Zaginiona Biblioteka

Sport - Spacer-Trekking-Wspinaczka

Jaskier - 2009-01-20, 16:50
: Temat postu: Spacer-Trekking-Wspinaczka
Spacer jest chyba najtańszą i najbardziej delikatną forma uprawiania sportu.
Osobiście najbardziej preferuje trekking górski, bardzo lubie i mam ogromną satysfakcje z chodzenia po górach. Nie ważne czy są to Sudety, Tatry czy choćby bliskie mi Beskidy.
Satysfakcja którą czerpie z wędrówek górskich jest dodatkowo połaczona ze wspaniałymi widokami które można podziwiać będac w górach.

Fajnie czasem wziąć plecak,troche jedzenia, dobre buty i spędzić kilka dni w górach, spiac w schroniskach, albo co lepsze w namiocie ;)

W polskich górach mamy bardzo rozbudowaną sieć szlaków turystycznych , które ciągną się kilometrami, czego moim zdaniem nie wykorzystujemy w pełni.

Czy ktoś z was korzysta z tego typu rozrywki?
Może ktoś preferuja wspinaczke?
Macie jakies ciekawe doswiadczenia, związane z pobytem w górach?
Czy oprócz codziennej pieszej wedrówki do pracy, szkoły...,zdarza się wam spacerować w pełni spontanicznie?


martva - 2009-01-20, 17:01
:
Spaceruję z psem, spontaniczność przejawiam tylko kiedy na horyzoncie pojawia się pies którego łaciaty nie lubi :P
W ogóle to lubię chodzić. Lasy, łąki, plaże (plaże!), niezbyt szybki marsz, krajobrazy, gapienie się na chmury...
Gór nie lubię, denerwuje mnie że się wysokość zmienia, najpierw się włazi, potem złazi, bez sensu. Niewysokie pagórki ujdą.
Jaskier - 2009-01-20, 17:11
:
martva napisał/a:
Spaceruję z psem, spontaniczność przejawiam tylko kiedy na horyzoncie pojawia się pies którego łaciaty nie lubi.


Dobrze że masz tego pieska :) Który mobilizuje Cię do spacerów . Powinnaś być mu za to wdzięczna xD

martva napisał/a:
plaże (plaże!),


Naturalnie, wieczorny spacer po piaszczystej plaży to cos równie pięknego, jak przemierzanie szczytu górskiego.

martva napisał/a:
Niewysokie pagórki ujdą.


Beskidy, czy G. Stołowe to niewysokie pagórki :)

martva napisał/a:
denerwuje mnie że się wysokość zmienia,


W lecie w wyzszych partiach gór temperatura jest znacznie mniejsza :)
Czasem warto wspiąc się na jakis szczyt, żeby moc sie tam ochłodzić
batou - 2009-01-20, 19:16
:
Bez kilku wypadów w góry rocznie byłbym chyba chory. Uwielbiam góry i jeżdżę tam kiedy tylko mam trochę wolnego czasu i udaje mi się kogoś ze sobą wyciągnąć.
Co roku na początek sezonu (tak końcem kwietnia dla mnie) wchodzę na Babią Górę, a później już Tatry.

Mój hit ubiegłego roku to trasa z Doliny Kościeliska na Starobociański Wierch i w dół do Doliny Chochołowskiej. Jakieś 50% trasy idzie się granią z cudnymi widokami we wszystkich kierunkach. Można się i nieźle zmęczyć i naprawdę wiele zobaczyć. Tak to mniej więcej wygląda:


A miejsce w Tatrach, które chyba nigdy mi się nie znudzi to Dolina 5 Stawów :)
Jaskier - 2009-01-20, 20:13
:
batou napisał/a:
Co roku na początek sezonu (tak końcem kwietnia dla mnie) wchodzę na Babią Górę,


Masz jakieś stałe szlaki którymi zawsze wchodzisz na Babią, czy każdorazowo używasz innego?
Babia to bardzo specyficzna góra, podobno bardzo cieżka do pokonania w zimie, sam miałem okazje kilkakrotnie wchodzić latem ,wykorzystując żółty szlak Perć Akademików. Jest to jedyne miejsce w Beskidach gdzie można spróbować swoich sił przy łańcuchach.
Na Babia górę wchodziłem również głównym czerwonym szlakiem beskidzkim przez Markowe Szczawiny.
Warto wejść na te góre żeby zobaczyć panorame Tatr, która przy sprzyjających warunkach pogodowych jest bardzo ładnie widoczna.

batou napisał/a:
Mój hit ubiegłego roku to trasa z Doliny Kościeliska na Starobociański Wierch i w dół do Doliny Chochołowskiej. Jakieś 50% trasy idzie się granią z cudnymi widokami we wszystkich kierunkach.


Planuje byc może w tym roku przejść Orlą perć, to moj najbliższy cel jeżeli chodzi o Tatry.
batou - 2009-01-20, 22:43
:
Jaskier napisał/a:
Masz jakieś stałe szlaki którymi zawsze wchodzisz na Babią, czy każdorazowo używasz innego?

To zależy od tego z kim idę. Jeśli z kumplem z pracy i nie ma jakiejś tragicznej pogody to Perć Akademików i łańcuchy, a jeśli np. z siostrą i jej chłopakiem to tym do schroniska na Markowych --> Babia --> zejście Przełęczą Krowiarek. Bardzo fajną, taką spacerową trasą jest też trasa do schroniska na Hali Krupowej. Wejście na szlak po drugiej stronie drogi asfaltowej przy wejściu na szlak na Babią.
Zimą jeszcze nie podchodziłem na Babią, ale rok temu szliśmy z kumplem jakoś początkiem kwietnia czerwonym szlakiem i śniegu było jeszcze od groma. Faktycznie, to podejście zaraz za schroniskiem na Markowych jest cholernie męczące po śniegu.

Jaskier napisał/a:
Planuje byc może w tym roku przejść Orlą perć, to moj najbliższy cel jeżeli chodzi o Tatry.

Ja się na to jeszcze nie porywam. Autentycznie na dziś boję się trochę iść tym szlakiem. Nie wiem, może za rok, ale to też chciałbym iść z kimś kto trochę więcej po górach chodził niż ja. Tam już nie ma żartów. Mój plan na ten rok to Czerwone Wierchy i pewnie coś jeszcze. Plus tradycyjnie pewnie Babia :)
Jaskier - 2009-01-20, 23:22
:
batou napisał/a:
. Autentycznie na dziś boję się trochę iść tym szlakiem. Nie wiem, może za rok, ale to też chciałbym iść z kimś kto trochę więcej po górach chodził niż ja. Tam już nie ma żartów.


Hehe, moj znajomy na Orlej perci widział kiedyś kobiete wyobraź sobie w japonkach... autentycznie :shock:
Ludzie czasami wykazuja się totalna glupota, albo zupelnym brakiem wyobrazni, sam nie wiem jak to interpretować.
Na Orlą musi byc pewna pogoda, troszke deszczu i niebezpieczeństwo wzrasta o 90%, skały podobno robia sie naprawde sliskie.
batou - 2009-01-21, 08:47
:
Jaskier napisał/a:
Hehe, moj znajomy na Orlej perci widział kiedyś kobiete wyobraź sobie w japonkach... autentycznie :shock:

Dobór naturalny, bardzo dobrze, niech spadają. Ja raz w burzy na zejściu z Doliny 5 Stawów widziałem kolesia z metalowym parasolem ;)
Jaskier napisał/a:
Na Orlą musi byc pewna pogoda, troszke deszczu i niebezpieczeństwo wzrasta o 90%, skały podobno robia sie naprawde sliskie.

Tak i dlatego ta trasa to nie na moje standardowe wypady w góry. Ja przeważnie wyjeżdżam wcześnie rano i wracam wieczorem. Na Orlą, czy inne takie szlaki porwałbym się tylko kiedy byłbym w górach powiedzmy tydzień i mógł sobie wybrać najlepszy dzień na takie podejście. Czasami pogoda potrafi rozwalić całe planowanie. W wakacje wybraliśmy się ze znajomymi na Rysy. Pogoda rano rewelacyjna, a później takie załamanie, że spod Czarnego Stawu trzeba było niestety zawrócić :/
Carmilla - 2009-01-21, 11:40
:
spacer i tylko spacer. I tylko po płaskim. Prawie codziennie (z wyjątkiem upalnych dni) 5 dni w tygodniu - z pracy do dom, tak trochę ponad pół godziny marszu (jak do tego dodać parę sklepów to i do godziny może się wydłużyć).
Raz w tygodniu w weekend staram się wyjść do parku - ok. godziny w jedną stronę, z przerwą na kawę/herbatę/posiłek w restauracji, która ostatnio jest celem moich paserów (audiobooków wolę słuchać w kawałkach dłuższych niż kilkanaście minut).
Plażą - mogę w pół dnia i dłużej. Parę raz zaliczyłam trasę molo w Gdańsku Brzeźnie -molo w Gdyni Orłowie i z powrotem. Wolę jednak ograniczać się do trasy Brzeźno -Sopot - Brzeźno, bo plaża na trasie Sopot - Orłowo jest jakby mocno nietentego. Z innych plażowych tras zaliczyłam Kąty Rybackie - Krynica Morska - ale tylko w jedną stronę. Po plaży to już bez jakichkolwiek słuchawek na uszach - szum morza działa uspokajająco.
Po lesie lubiałam spacerować dopóki fobii na punkcie kleszczy nie dostałam. No i po lesie to tylko z lubym, bo sama to jakbym weszła do tego lasu to raczej bym z niego nie wyszła bo się zgubię :mrgreen: Ale luby to niestety - jak spacer po lesie to tylko za grzybami, co działa mi na nerwy, bo ja tych gryzbów nie widzę, więc jak znajdzie miejsce, gdize ich dużo to ja przestępuje z nogi na nogę i przypominam sobie, że głodna jestem
Jaskier - 2009-01-21, 17:38
:
batou napisał/a:
Ja raz w burzy na zejściu z Doliny 5 Stawów widziałem kolesia z metalowym parasolem ;)


:mrgreen: KOZAK!

batou napisał/a:
Pogoda rano rewelacyjna, a później takie załamanie, że spod Czarnego Stawu trzeba było niestety zawrócić :/


Tez, przy podejsciu na Rysy zdarzylo mi sie kilka razy zawrocic...
Oczywiscie ze wzgledu na pogode.

Carmilla napisał/a:
Parę raz zaliczyłam trasę molo w Gdańsku Brzeźnie -molo w Gdyni Orłowie i z powrotem.


Spacer po molo moze byc calkiem przyjemny, ale tez pod warunkiem ze aura bedzie sprzyjajaca:)

Carmilla napisał/a:
, gdize ich dużo to ja przestępuje z nogi na nogę i przypominam sobie, że głodna jestem


W lesie masz jagody, mozesz sobie podjesc :)
Carmilla - 2009-01-21, 23:20
:
Jaskier napisał/a:
Carmilla napisał/a:
Parę raz zaliczyłam trasę molo w Gdańsku Brzeźnie -molo w Gdyni Orłowie i z powrotem.


Spacer po molo moze byc calkiem przyjemny, ale tez pod warunkiem ze aura bedzie sprzyjajaca:)

spacer po molo to nie spacer. To był spacer po plaży od molo w Gdańsku Brzeźnie, mijając molo w Sopocie (raczej przechodząc pod, bo wstęp na molo płatny, więc szkoda płacić za samo przejście) do molo w Gdyni Orłowo :-P . Dalej się iść nie dało, bo była skarpa
i wierz mi, jak jestem nad morzem to każda aura na spacer po plaży jest sprzyjająca. Fakt, nie było mnie nigdy nad morzem jak był sztorm. Wtedy na pewno bym się nie przeszła. Chociaż... kto wie...
Jaskier napisał/a:
Carmilla napisał/a:
, gdize ich dużo to ja przestępuje z nogi na nogę i przypominam sobie, że głodna jestem


W lesie masz jagody, mozesz sobie podjesc :)

nie w każdym lesie są jagody, a nawet jak są to mój złośliwy żołądek często buntuje się przeciwko surowym owocom... nie wiem dlaczego tak, ale tak ma. Po takich jagodach (tudzież jeżynach) zdycham potem przez cały dzień o ile nie dłużej :-/ więc nawet jak widzę jakoweś jagody czy jeżyny to je zrywam i patrzę jak luby, który ma ręce brudne od grzybów, ładnie je mi z ręki :mrgreen:
Covenant - 2009-01-25, 10:43
:
Carmilla napisał/a:

To był spacer po plaży od molo w Gdańsku Brzeźnie, mijając molo w Sopocie (raczej przechodząc pod, bo wstęp na molo płatny, więc szkoda płacić za samo przejście) do molo w Gdyni Orłowo


Fajna i releksująca trasa. Kilka razy udało mi się ją "zaliczyć". Najgenialniej jest w środku nocy, gdy plaża jest pusta.

Carmilla napisał/a:

Dalej się iść nie dało, bo była skarpa


Zazwyczaj droga jest "przejezdna". Choć często trzeba poskakać po kamieniach aby przejść dalej :)

Carmilla napisał/a:

Fakt, nie było mnie nigdy nad morzem jak był sztorm. Wtedy na pewno bym się nie przeszła. Chociaż... kto wie...


Niezapomniane wrażenia gwarantowane :) Piach wciska się w oczy, wiatr wyje okrutnie, bardziej się cofasz niż posuwasz do przodu ale i tak warto to zobaczyć. Kilka razy udało mi się przejść w czasie sztormu (nie takiego maksymalnego co prawda) z Sopotu do Brzeźna.
Tigana - 2009-01-25, 12:08
:
Kocham górki, ale niestety wykruszyła mi się ekipa górowlazów - rodzina, praca i inne pierdoły ;) W czasie studiów to były i nasze, i słowackie taterki, góry Stołowe i kilka bliżej nienazwanych pasm. Było super. Ostatni raz byłem dwa lata temu i dokańczałem kilka szlaków, na które zawsze miałem ochotę np "Czarny Staw". W te wakacje mam nadzieję, ze w końcu zabiorę się w Gorce, ale pożyjemy zobaczymy.
Orla Perć - nie jest to takie straszne (znam z relacji kumpli) - trzeba tylko mieć sporo zdrowego rozsądku i odpowiednią pogodę. Polecam Czerwone Wierchy - świetna trasa samymi wierchami.
Shadowmage - 2009-01-25, 12:50
:
Orla Perć ma dwa główne zagrożenia: pogodę (czy szerzej porę roku) i tłumy ludzi w sezonie - szczególnie na odcinkach bliżej Kasprowego, bo ludzie sobie wjeżdżają kolejką i uderzają na Świnicę, a nawet dalej. Jednakże wcale nie jest to najbardziej wymagający/niebezpieczny szlak tatrzański moim zdaniem. Nie to co podejście pod Zawrat, tam jest paskudnie o każdej porze roku.

A w ogóle to uwielbiam chodzić po górach, tylko kolana na coraz mniej mi pozwalają. Tatry w zasadzie już skreślilem z listy miejsc do odwiedzania, nawet mimo zakupienia kijków trekingowych, które na moje porozwalane kolana działają cudownie. Ograniczam się raczej do pagórków Beskidzkich, ale w zasadzie mogę jeszcze chodzić wszędzie, gdzie nie ma skał - czyli nie mozna się asekurować kijkami.
Jaskier - 2009-02-04, 00:37
:
Shadowmage napisał/a:
Tatry w zasadzie już skreślilem z listy miejsc do odwiedzania


Po zaliczeniu Orlej Perci i Gerlach, raczej bede mogł zrobić to samo.

Shadowmage napisał/a:
nawet mimo zakupienia kijków trekingowych, które na moje porozwalane cuda działają cudownie.


A ja zawsze myslałem że wynalazki tego typu to pic na wode, najwyraźniej się myliłem.

Tigana napisał/a:
trzeba tylko mieć sporo zdrowego rozsądku i odpowiednią pogodę.


Dokładnie
batou - 2009-02-04, 08:43
:
Jaskier napisał/a:
Shadowmage napisał/a:
Tatry w zasadzie już skreślilem z listy miejsc do odwiedzania


Po zaliczeniu Orlej Perci i Gerlach, raczej bede mogł zrobić to samo.

Ja nawet jak wszystko zaliczę to raczej Tatr nie skreślę. Już mam sporo miejsc, do których lubię wracać.

Jaskier napisał/a:
Shadowmage napisał/a:
nawet mimo zakupienia kijków trekingowych, które na moje porozwalane cuda działają cudownie.


A ja zawsze myslałem że wynalazki tego typu to pic na wode, najwyraźniej się myliłem.

To nie jest pic na wodę. Raz wypożyczyliśmy kijki i faktycznie strasznie odciążają kolana, szczególnie na zejściach. Chyba sobie sprawię własne przed tym sezonem.
Shadowmage - 2009-02-04, 09:30
:
Wiesz, ja wolałbym móc chodzić po Tatrach, ale rozsądek raczej na to nie pozwala. Żałuję, ale na więcej niż jednodniowe wyprawy w skaliste góry zdrowie mi nie pozwala niestety.
A kijki, jak pisalem, są cudowne. Tylko trzeba umieć z nimi chodzić, bo jak patrzę jak to niektórzy robią, to śmiać mi się chce :)
R7 - 2009-02-04, 10:49
:
Dawno już nie łazikowałem po górkach i dolinach i nie zanosi się na to w najbliższej przyszłości :cry:

Za to mogę polecać cokolwiek ktokolwiek chciałby lub planowałby zaliczyć z naszych górek (Świętokrzyskich, części Niskiego oraz Izerskich jedynie nie znam). Tatry są chyba trochę zdeptane w sezonie, a poza sezonem wymagają większego doświadczenia i minimalnego usprzętowienia (bywa, że końcem września Orla wymaga już raków - wiem, leciałem na pysk z Koziego, cudem wyhamowałem (ale potem cud mi cały zsiniał ;) ). Szczególnie dobrze znam Sudety - tu mieszkam, łażę, grzyby zbieram i w dziury w ziemi zaglądam - tak, że jak kto będzie chciał bobrykać po moich górkach piszcie.