Zaginiona Biblioteka

Londyn - Anarchy U.K.

Liv - 2009-02-07, 22:29
: Temat postu: Anarchy U.K.
W latach ’80 mieściła się tu fabryka wieszaków. Właściciel zbankrutował podczas krachu na giełdzie w 1989 roku, popełniając spektakularne samobójstwo, które w innych okolicznościach nie schodziłoby z pierwszych stron gazet, przynajmniej przez tydzień, a tak był jednym spośród, wielu którzy wybrali kulkę w łeb… Bogacze!
Przez kolejną dekadę stojąca w Euston hala podupadała. Dwukrotnie doszło do podpalenia, sprawcami byli prawdopodobnie pieprzeni bezdomni, na spółkę z narkomanami, oblegającymi ulicę, przy której stała fabryka. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych grupy młodych ludzi, zaczęły się organizować w tym miejscu, grając koncerty, paląc, pijąc, imprezując bez końca. Pośrodku starych maszyn, wyłamanych szyb i wszechogarniającej szarości i czerni, zmontowali scenę, kilka stolików i bar. Przez prawie pięć lat wszystko działało nielegalnie a najczęstszymi gośćmi podczas całonocnych popijaw, była powiadomiona przez mieszkańców policja.
Zmieniło się to trzy lata temu, kiedy Anarchy U.K. – zwana przez jej bywalców – została sprzedana.
Właściciel niczego nie zmienił … A nazwa pojawiła się oficjalnie nad wejściem, wymalowana białym sprayem.
Liv - 2009-02-11, 22:54
:
W przeciwieństwie do Hell, w Anarchy nie puszczano muzyki z głośników. Grywane na żywo kawałki - przeważnie przez mało znane brytyjskie jak i zagraniczne zespoły - przyciągały do klubu młodych zapaleńców, miłośników rocka i heavy metalu, ludzi ciągle poszukujących, ciągle dokądś zmierzających, choć nie wiedzieli właściwie dokąd.
Revy chwyciła butelkę Desperadosa i rozejrzała się za wolnym i w miarę ustronnym miejscem. Wypatrzyła na wpół ukrytą pod schodami kanapę. Zaczęła się przeciskać przez tłum w jej kierunku.
Co z tego, że była zabrudzona, a pokrywający ją granatowy materiał dawno wypłowiał, przybierając stosowny do wystroju całego klubu, szarawy, nijaki kolor. Usiadła wygodnie - przynajmniej na tyle wygodnie, na ile pozwalał stan kanapy. W chwili kiedy poczuła się wystarczająco swobodnie, aby pozwolić napiętym do tej pory mięśniom się rozluźnić, przymknęła oczy i pozwoliła innym zmysłom chłonąć otoczenie; ciężki zapach potu, lepki dotyk brudu pod palcami, głośnie dudnienie muzyki i lekki, prawie pieszczotliwy powiew wiatru - większość szyb w Anarchy była ciągle powybijana, brakowało też sporego kawałka dachu ... dlatego Revy uwielbiała ten klub. Zastanawiała się ...
Toudisław - 2009-02-12, 07:33
:
Panował tutaj gwar na granicy tego który uważał za znośny. Ale klub był fajny a muzyka na żywo była jego zaletą. Przynajmniej nie grali ummc umc. Po wejściu od razu zaczął rozglądać się za ustronnym miejscem bo pewnie już tam siedzi Revy. Kupił 2 piwa i zlustrował salę. Jest- pomyślał. Poruszając się pod ścianą podszedł do kanapy na której siedziała jego znajoma. Zależało mu by podejść ją od tyłu Kładąc 2 piwa przed nią nachylił się nad nią i powiedział.- Kiedyś nie dała byś się podejść starzejesz się
Liv - 2009-02-12, 08:29
:
-Daa ... Powiedziała leniwie, przeciągając kpiąco samogłoskę. W prawej ręce trzymała do połowy opróżnioną butelkę piwa, natomiast lewe znajdowała się przy piersi, jakby sięgała do wewnętrznej kieszeni kurtki. -Tropex w tych dzwonach wyglądasz ... Zamilkła na krótką chwilę, szukając właściwego słowa. cudacznie. Uśmiechnęła się, tym swoim na wpół dzikim, a na wpół kpiącym uśmieszkiem, który docierał do brązowych oczu, nadając im bursztynowy błysk. Przesunęła się, robiąc mu miejsce na kanapie. -Sprawdziłeś dziewczynę?
Toudisław - 2009-02-12, 08:49
:
Kobiety ... Nie ubrałem się na czarno jak tandetny wampir doceń to. No i CZtka mi pasuje do tych spodni w rurkach sama wiesz jak by to wyglądało. - Usiadł na kanapie obok Revy.- A co się tak zaczęłaś interesować tą dziewczyną co ? Tak sprawdziłem ją- podał jej teczkę z kilkoma kartkami gdzie były wszystkie znalezione przez niego informację. -Szczerze nie podoba mi się, że ślady prowadzą do Enclave of Hell. Co wiesz o tym klubie ? boja nie wile wyciągnąłem. - pociągnął z butelki łyk piwa- Wygląda na to, że mamy wampiry a ja nie wziołem z sobą osikowego kołka i czosnku. - zaśmiał się i szybko wypił pól butelki piwa- Pijamy te szczyny czy mam iść po wódkę ?
Liv - 2009-02-12, 13:24
:
Machnęła ręką, w obojętnym geście mówiącym, że jeżeli ma ochotę dobijać się do baru, niech idzie. Jej jest wszystko jedno.
Chwyciła teczkę i zaczęła przeglądać znajdującą się w środku dokumentację. Zadziwiające, jak wiele informacji o naszym życiu znajdowało się w sieci -od najmłodszych lat związanych z szkołą, a później studiami po sprawy zawodowe, gdzie pomiędzy wierszami można wyczytać historię życia prywatnego, odróżnić pracoholików, wizjonerów bez reszty poświęcających się pracy od zwykłych szaraczków czekających na wybicie godziny 16.00 z którą będą mogli udać się do swoich czterech ścian, bezmyślnie wpatrując się w ekran telewizora i czekających na kolejny, równie bezbarwny dzień. Sieć. Całe nasze życie w jednym folderze, opisanym inicjałami ... a w załączniku zdjęcie. Zwykłe legitymacyjne. Revy z łatwością wyobraziła sobie własną kartotekę, gruby stosik równiutko poukładanych kartek papieru, wpiętych do pożółkłej teczki. Starszego śledczego żmudnie skanującego dokumenty, gdyż z zgodnie z nowym rozporządzeniem, należy dokonać dodatkowej archiwizacji a wszystkie akta podpiąć pod międzynarodowy system komputerowy, tak aby najprostszy policjant z koziej dupy, miał do nich w razie potrzeby dostęp. W jednym folderze ona;przestępca, kat, oprawca, drapieżnik, morderca. W drugim, martwa dziewczyna ze zdjęcia-ofiara.
-I co teraz powiesz kochaniutka, co? Dziewczyna milczała.
Toudisław - 2009-02-12, 22:38
:
Gdy ona czytała. Poszedł do baru. Dał jej czas by spokojnie przeczytała materiały jakie znalazł o dziewczynie. Zdecydował się jednak na wódkę. Butelka "Belwedera" i do tego chamskie ogórki. Barmani wiedzieli jak Polacy i Rosjanie lubią pić wódkę. Można było z tego skorzystać. Z wszystkim podszedł do stolika i znowu usadził się koło Revy. Dobra co wiesz o tym klubie? Śmierć dziewczyny ma coś z nim wspólnego czuje to. A do tego ta twoja chryja
Liv - 2009-02-13, 13:58
:
'Moja chryja', powtórzyła w myślach, oddając mu teczkę. Zanim odpowiedziała, wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów. Jednego odpaliła dla siebie, po czym wyciągnęła do niego ręką z czerwonymi marlboro. Wiedziała, że Tropex nie pali, pomimo tego rytuał ten powtarzał się za każdym razem kiedy się spotykali. Patrzyła wtedy na niego zachęcająco, a jej spojrzenie mówiło; no dalej, skuś się, to tylko papieros.
Co wiedziała na temat Hell? Właściwie tyle, ile wiedzieli wszyscy ...
- Powiedz mi więcej na temat profesorka. Co wykłada?
Toudisław - 2009-02-13, 14:59
:
[i] profesor miał etat na uniwersytecie, nazywał się Jonathan Ray MacPherson i zajmował się głównie badaniami afrykańskich i azjatyckich kultów, a także psychologią behawioralną. Co ciekawe miał obecnie na uniwersytecie cykl wykładów o "międzyludzkiej wymianie energii", które wdzięcznie zatytułował: Wampiryzm, jak współcześnie go rozumieć?
Dziwny gość w sumie ale nie sądzę by oto on za tym stał. Myślisz że mógł by zorganizować kogoś do sprzątnięcia ciała w taki sposób ? Zresztą teraz ty powiedz czy się czegoś dowiedziałaś. Tylko ja mówię gdzie tu równość

Liv - 2009-02-13, 21:40
:
Wybuchła śmiechem tak silnym, że trzęsły się jej ramiona. -Hahahaha! Ufff... jare, jare Pokręciła głową zanim się opanowała. -To profesor ... a może jego asystent?! Cholera, nie pamiętam.Wyglądała naprawdę na zmartwioną, nie mogą sobie przypomnieć który z nich zabił dziewczynę. Pod koniec odcinka zasnęłam esh...W końcu spojrzała na ciebie i zrozumiała, że nie masz pojęcia o czym ona mówi. Jest taki serial Moonlight. O wampirach i ... nie ważne! Wyglądała na lekko zawstydzoną. W pierwszym odcinku ginie studentka. Na jej ciele policja odnajduj dwa ukłucia w okolicach szyi, media okrzykują morderce wampirem, ślad prowadzi na uniwerek gdzie pieprzony profesorek - patrz co za zbieg okoliczności!- pasjonuje się afryką i wykłada wampiryczne pierdu-pierdu ... Życie naśladuje telewizje! Roześmiała się ponownie rozbawiona własnymi słowami. -Żenada ...
KapitanOwsianka - 2009-02-13, 23:49
:
Kątem oka zobaczyła w tłumie jakiegoś mężczyznę. Wyraźnie patrzył w stronę Revy i Torpexa. Najpewniej nie zauważyłaby tego, gdyby nie jej doświadczenie w zawodzie. Stał bez ruchu, wśród dobrze bawiących się klientów klubu. Jak na złość w tym momencie jakiś pijany chłopak zatoczył się na i wpadł na stolik, który stał koło brudnej kanapy wywracając stojące na nim butelki i rozlewając niedopite jeszcze piwo. Cała sytuacja spowodowała, że Revy na moment odwróciła wzrok od przyglądającego jej się gościa.
Liv - 2009-02-14, 00:05
:
-Ja stawiam. Ominęła zapitego chłopaka, lekceważąc jego przeprosiny, które bąkał niezdarnie pod nosem i ruszyła w stronę baru, na pozór spokojnym krokiem. Starała się nie rozglądać za bardzo na boki. Nienawidziła być obserwowaną ...
Toudisław - 2009-02-14, 00:20
:
No KURWA !!! - Torpex odsunął się od pijanego gościa przewracającego butelki z piwem. - Uważaj debili gdzie leziesz. Pijany idiota - teraz sobie uświadomił że mówi po Polsku. Więc szybko sklął gościa po angielsku. Spokój Revy troszkę go zaniepokoił. Czemu tak odpuściła gościowi i Jeszce stawia piwo. Znali się od lata ale to już fenomen. Usiadł na kanapie i zaczął się powoli oglądać co mogło ją tak zaintrygować
KapitanOwsianka - 2009-02-14, 09:50
:
Rzeczywiście zaczynało to przypominać tandetny serial kryminalny, albo właśnie o wampirach. Revy cały czas czuła na sobie spojrzenie, a mimo to gość, który ją obserwował gdzieś jej zniknął i w żaden sposób nie była w stanie go zlokalizować.
Liv - 2009-02-14, 12:16
:
Od lat bawiła się w kotka i myszkę, potrafiła być cierpliwa.
Wróciła na miejsce z całą butelką rumu. -Niestety zabrało im kieliszków ...Uśmiechnęła się figlarnie, siadając bardzo blisko Tropexa. Jedną rękę położyła mu na udzie, drogą na ramieniu nachylając się do ucha, niczym kochanka pragnące wyszeptać gorące słówka miłości, powiedziała -Jesteśmy obserwowani ...
Toudisław - 2009-02-14, 13:48
:
Wiedziałem. który z miłych panów? zgarniamy gościa jakoś ? ładnie poproszę żeby wyszedł z nami. - nachylił się nad "kochanką" by uwiarygodnić bajeczkę. - Czekamy aż gość straci czujność czy działamy teraz?
Liv - 2009-02-15, 20:40
:
Przychodziło jej na myśl kilka pomysłów.
Mogli spróbować wybawić faceta, sprawdzić jakie ma zamiary. Ciekawe czy był sam? Czy chciał być zauważony, stojąc nieruchomo w tłumie, który falował chaotycznie w rytm wybijanej muzyki? Glina? Hotel Moskwa? Za dużo niewiadomych...
-Zobaczymy czego chce ... Wstała zgrabnie wyciągając rękę do Tropexa, kiedy zacisnął palce wokół jej dłoni, poprowadziła go w stronę wyjścia.
Toudisław - 2009-02-15, 22:14
:
Dał się prowadzić udając lekko wstawionego. Może gościu pójdzie za nami. Przy okazji rozglądał się czy nikt inny ans nie obserwuje. Nikogo nie zauważył co jednak nie oznaczało że nikogo takiego nie ma. Teraz tylko czekać aż gość wyjdzie z nimi.
KapitanOwsianka - 2009-02-15, 22:15
:
Mimo doświadczenia w tym zawodzie Revy ogarnął niepokój. Nigdzie nie było śladu mężczyzny, który ich obserwował. Prawdopodobnie nie znalazłaby go nawet gdyby zaczęła się rozglądać. Wsiąkł jak kamień w wodę, tylko bez pluśnięcia.
Liv - 2009-02-17, 11:07
:
Przystanęła dopiero na sąsiedniej ulicy. Zaciągnęła się papierosem.
-Trzyma się na dystans, nieśmiały adorator. Zaśmiała się.
KapitanOwsianka - 2009-02-18, 20:26
:
Uczucie obserwowania wygasło. Zupełnie tak jakby ten ktoś zniknął albo stracił nimi zainteresowanie. Może to tylko lekka paranoja związana z wykonywanym zawodem, a może rzeczywiście jakiś adorator, który zapatrzył się na, co tu dużo kryć, atrakcyjną dziewczynę, ale nie miał dość śmiałości by podejść, a potem kiedy okazało się, że ma już chłopaka zrezygnował? A jednak gdzieś w podświadomości ciągle trwało nieprzyjemne przeczucie, że ta noc może być nieciekawa.
Toudisław - 2009-02-19, 09:26
:
Nie podoba mi się to. Nie lobię być osaczany jak chuj nie lubię. Wracamy czy idziemy pić gdzie indziej ? Ja bym się gdzieś przeniósł tak by ewentualny ogon mógł pójść za nami. Wtedy będziemy już pewnie co się dzieje i zgarniemy gościa. No to jak? - miał dość tej zabawy w kotka i myszkę i jego towarzyszko chyba tez. Szkoda że nie wziął coś więcej niż CZ a teraz to nie miało znaczenia
Liv - 2009-02-19, 12:58
:
Revy wręcz przeciwnie- dla niej zabawa dopiero się rozkręcała, w końcu fakt, że gościu przepadł dowodził, że nie jest pieprzonym amatorem. Wątpiła żeby był gliną ... naprawdę było to mało prawdopodobne, a gdyby hotel miał do niej sprawę, już siedziałaby w gabinecie Balalaiki. Postanowiła się tym na razie nie przejmować - wszystko wyjdzie w praniu, jak mawiała jej babcia. -Co proponujesz?
Toudisław - 2009-02-19, 13:03
:
Już mówiłem. idźmy do innej knajpy. Nie powinno to wzbudzić podejrzeń. Zmieniamy lokal i tyle. Nie gubimy go niech się za nami wlecze niech myśli że o nim nie wiemy. najlepiej do dzielnicy gdzie będzie go można łatwo zgarnąć i nikt nie zwróci na to uwagi. Ty prowadź ja udaje pijanego. Za wszelką cenę trzeba się było odwiedzić kto to jest. Czy śledzi ją czy jego
Liv - 2009-02-19, 13:25
:
-Pieprz się ... nie będę robiła więcej za przewodnika. Stanęła z krzyżowanymi na piersiach rękoma, z miną obrażonej nastolatki.
Toudisław - 2009-02-19, 13:46
:
Nie moralna propozycja ? No dobrze kochanie. Ja poprowadzę żeby nie było że nie znam żadnego lokalu All Saints' club ? klub dla snobów co co ty na to? I już nie bądź na mnie zła. Jam nie winien - dalej udawał lekko podpitego kochanka cała sytuacja na powrót go bawiła
Liv - 2009-02-19, 22:30
:
Może powinna go uderzyć, tak porządnie, żeby facet otrzeźwiał. - All Saint's? Jare, jare...Pokręciła smutno głową, w sposób wyrażający głębokie rozczarowanie. Zlustrowała go lekko rozbawionym spojrzeniem.-Nie wpuszczą nas ... Poza tym...Wzruszyła obojętnie ramionami - All Sanit's było ostatnim miejscem w których chciałaby się znaleźć.-Nie wejdziemy z bronią, a cholernie niemądrze byłoby się z nią rozstawać ... dzisiejszego wieczoru. Pozwoliła sobie na westchnienie pełne rezygnacji. -Green Lady.
Toudisław - 2009-02-19, 23:12
:
Zdaje się na Cibie prowadź. Co ja bym bez ciebie zrobił. Musiał się na nią zdać. Nie był myśliwym to nie było jego środowisko. Gdyby miał wysadzić coś w powietrze czemu nie ale zabaw w kotka i myszkę nie była dla niego. Lepiej było zaminować mysią dziurę