zgaga napisał/a: |
Jakoś nie stać mnie czasowo, finansowo i psychicznie na coś, co proponuje J.R.:
„Oglądajcie zatem filmy Uwe Bolta [a kto to?], spróbujcie wytrzymać ponad kwadrans przy szwajcarskim „Władcy Pierścionka”, nie rońcie też łez i nie zgrzytajcie zębami, gdy czasem traficie na kiepskie opowiadanie i książkę. Co nas nie zabije, nauczy nas kultury.” |
zgaga napisał/a: |
„Oglądajcie zatem filmy Uwe Bolta [a kto to?] |
Ł napisał/a: |
Lubię sobie też poczytać recenzje nie użytkowo ale dla czytania recenzji |
xan4 napisał/a: |
Czytam recenzje ale sugeruję się tylko tymi, które napisali recenzenci, którzy mają zbliżony gust do mojego (po kilku książkach można to sprawdzić jak Mag_Droon pisze). |
Mag_Droon napisał/a: |
Dziwne to trochę, bo jeśli oceniasz reckę tylko jako czyjąś opinię o książce, to czym różni się ona od innych opinii, na których opierasz się przy wyborze lektury? Przeczytawszy kilka recenzji, nawet po przeczytaniu książki mógłbyś zaobserwować korelacje twojej i recenzentów oceny. Czyż nie? |
Tixon napisał/a: |
Ostatnio coraz częściej dostrzegam, że recenzja to po prostu bardziej skryta forma reklamy. |
MORT napisał/a: |
pierwszy i ostatni akapit, żeby zobaczyć czy im się podobało. |