Daniel napisał/a: |
Do zaginionych wartości jakie w człowiek posiadał od początku swojej wędrówki po ziemi jest jego zdolność do biegania. Jego budowa ciała jest dowodem na to, że człowiek zawsze biegał i to dużo. Jego narządy ruchu są wręcz w idealnej proporcji ale nie do chodzenia, a właśnie do biegania. |
MoniaKociara napisał/a: |
Z biegania uwielbiam zmeczenie, a później to uczucie lekkosci, radości. |
Kalevala napisał/a: |
satysfakcja i humor PO są niesamowite:) |
Cytat: |
Koledzy z jednej z warszawskich redakcji opowiadali zabawne historyjki o wicenaczelnym, który jako człowiek w sile wieku nawrócił się na tę religię. Skutkiem było po pierwsze przyjęcie przez ową gazetę 'biegactwa' jako oficjalnej linii politycznej, a po drugie powołanie wewnątrz owej firmy półoficjalnej sekty biegaczy. Przynależność do tej grupy, w której wspomniany ważny redaktor objął funkcję guru, dawała szybszy awans. Odmowa zaś udziału w różnorakich 'biegackich' obrzędach mogła prowadzić nawet do załamania dziennikarskiej kariery |
Fidel-F2 napisał/a: |
Nie, trzeba latać po betonie, betonowymi wąwozami korkując miasto, które samo z siebie jest niewydolne komunikacyjnie. |
Cytat: |
Nikt mnie nie przekona, że to nie jest pomysł debila. |
toto napisał/a: |
To samo myślisz o wszystkich przedsięwzięciach "blokujących" miasto na jakiś czas? |
toto napisał/a: |
Wolę biegać po lesie. Ale nie potrafię sobie wyobrazić, żeby kilka, a nawet kilkadziesiąt, tysięcy ludzi mogło poruszać się po leśnych drogach |
toto napisał/a: |
To musi być dla ciebie straszne |
toto napisał/a: |
To samo myślisz o wszystkich przedsięwzięciach "blokujących" miasto na jakiś czas? |
toto napisał/a: |
Popatrz, w wielkich miastach uważają, że taka impreza to świetna promocja miasta (np. Paryż, Londyn, Berlin, Nowy Jork, Tokio, Boston). |
toto napisał/a: |
Bieg uliczny to nie olimpiada. Żeby go zorganizować nie budujesz niepotrzebnych obiektów, które później zburzysz lub będziesz patrzył jak niszczeją nieużywane. I impreza nie kosztuje miliardów euro. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Tixon, a mi nie o prawo idzie a o rozsądek. A z drugiej strony jeśli każdy ma prawo do miasta i przestrzeni, to niech sobie biegają przez zielone światła a na czerwonych odpoczywają. Ja przejadę oni pobiegną, nikt nikomu nie przeszkadza. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Iść do lasu a nie biegać po mieście. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Nie twierdzę, że kosztuje tylko, że ten sam mechanizm - 'promocja'. Czyli nic. |
Tixon napisał/a: |
Znaczy muszą podporządkować się Tobie. Ty chcesz przejechać, więc w miastach musi zostać wprowadzony system wymuszający kompromis (czyli światła). |
Tixon napisał/a: |
Co prowadzi mnie do ogólnego pytania, czym jest miasto. Przestrzenią gdzie się żyje, czy węzłem transportowym? |
Fidel-F2 napisał/a: |
Tak samo oni mnie jak ja im. Te same zasady dla wszystkich. Zielone idziesz, czerwone stoisz. To co ty proponujesz to przywilej dla jednych |
Tixon napisał/a: |
Dokładnie, ponieważ to uważam za rozsądne. |
Tixon napisał/a: |
Zresztą wyjrzyj na zewnątrz, na pewno na ulicy znajdziesz dziesiątki przykładów, gdzie ktoś ma określone przywileje - i to ma sens. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Najpierw uznajesz za niestosowne domaganie się by podporządkowano się mnie ( co nie jest prawdą), po czym radośnie uznajesz, że podporządkowanie w druga stronę ma sens. |
Tixon napisał/a: |
A to już coś innego, Spellu. Parę setek zorganizowanych biegaczy vs mieszkaniec używający samochodu. |
Tixon napisał/a: |
Parę setek zorganizowanych biegaczy vs mieszkaniec używający samochodu. |
Tixon napisał/a: |
zorganizowanych, misie-pysie. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Czyli organizując się, nabywa się prawo do dowolnego utrudniania życia pojedynczemu człowiekowi? |
Tixon napisał/a: |
wyjrzyj przez okno. |
MrSpellu napisał/a: |
Ja widzę drzewo. To jakaś filozofia Zen? |
MrSpellu napisał/a: |
Parę setek biegaczy vs kilka tysięcy zmotoryzowanych. Kto da więcej? |
Cytat: |
Parę setek biegaczy vs kilka tysięcy zmotoryzowanych. |
Maraton Warszawski napisał/a: |
Z linii startu na moście Poniatowskiego wyruszyło w niedzielę łącznie 11834 biegaczy - uczestników maratonu i biegu na 5 kilometrów! Maraton ukończyło 8506 zawodników. |
Fidel-F2 napisał/a: |
droga do jeżdżenia. To nie mnie się popierdoliło. |
toto napisał/a: |
A gdyby 1500? Może nie wymyślaj jakichś liczb z Księżyca. I nie wymyślajcie, że nagle niedzielny bieg uliczny dezorganizuje całe miasto na pół roku. To są zwyczajne brednie. |
Spell napisał/a: |
Ja tak myślę, bo to zwyczajnie jest utrudnianie ludziom życia. Zwłaszcza jak jedziesz do roboty lub z niej wracasz (głodny i wkurwiony). Maratończyk, kolarz, Papież czy inny kutas blokujący drogę, to po prostu dopust boży. |
MrSpellu napisał/a: |
Jander, no to może niech ci biegacze zorganizują sobie maraton na autostradzie? Chyba mają prawo do tego, nie? Zwłaszcza jak bramki opłacą. |
MrSpellu napisał/a: |
Ale generalnie kościół raczej nie utrudnia komunikacji, no chyba że jest pogrzeb lub Boże Ciało. |
Jander napisał/a: |
Używając argumentum ad absurdum tylko osłabiasz swoje stanowisko. |
Jander napisał/a: |
Generalnie biegacze raczej nie utrudniają komunikacji, no chyba że jest maraton. |
Jander napisał/a: |
Jak im Kulczyk pozwoli... |
MrSpellu napisał/a: |
No to w końcu utrudniają czy nie utrudniają? Gubicie się w zeznaniach. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Ok, chyba pora skończyć na serio. toto uznał, że maraton w ogóle nie przeszkadza a być może nawet poprawia przejezdność wielkich miast. |
toto napisał/a: |
No sorry, to wy zaczynacie narzekać na "problemy", które was nie dotyczą |
toto napisał/a: |
I jeszcze pieszczotliwie nazywasz organizatorów maratonów debilami lub ludźmi o debilnych pomysłach. |
toto napisał/a: |
I żeby ośmieszyć innych, przypisujesz im słowa, których nie powiedzieli. |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Fidel-F2 napisał/a: |
toto uznał, że maraton w ogóle nie przeszkadza a być może nawet poprawia przejezdność wielkich miast |
Cytat: |
Uważam, że irytacja biegających z powodu wywodów Zdorta jest absolutnie nie na miejscu. Co więcej, biegający powinni przemyślenia Zdorta, wskazujące na to jak głęboką ma on osobowość, uznać za swoisty komplement. Nasza prawica organicznie nie cierpi nie tylko Platformersów czy wszelkiej maści liberałów. Organicznie nie lubi ona ludzi, którzy są szczęśliwi i zadowoleni z życia. Jak oni mają problem z takim Owsiakiem, to dlaczego nie mieliby mieć problemu z biegającymi. Jak im przeszkadza zbieranie pieniędzy na chore dzieci, to dlaczego nie miałoby im przeszkadzać bieganie? Tym bardziej, że bieganie sprzyja na przykład zrzucaniu brzucha, którego posiadanie w wariancie wyeksponowanym, jest differentia specifica prawicowych publicystów, nawet tych co pedałują.
Jeśli więc Zdort nie lubi biegających, to dlatego, że ci lubią siebie. Także dlatego, że jest ich coraz więcej. I nie to mu przeszkadza, że wolno myślą, ale to, że są wolnomyślicielami, co - informuję Zdorta - nie jest dokładnie tym samym. |
toto napisał/a: |
Jeden dla relaksu biega, drugi maluje figurki, trzeci jeździ konno, a czwarty chodzi do kościoła. I wszyscy lubią własne zajęcia. Po co do tego dorabiać jakieś filozofie? Jakim trzeba być kretynem, żeby ze względu na własne hobby patrzeć na innych z góry? |
toto napisał/a: |
Jakim trzeba być kretynem, żeby ze względu na własne hobby patrzeć na innych z góry? |
toto napisał/a: |
Ja od zawsze mam kryzys między 20 a 25 minutą (zazwyczaj ze dwie minuty to trwa). Czego bym nie robił, gdzie bym nie biegł, zawsze zwalniam, zawsze trudniej mi się oddycha, ale później przechodzi przełamanie i jest lepiej. |
toto napisał/a: |
Trochę boję się upałów, bo będę musiał wykombinować coś wygodnego, żeby bez dyskomfortu zabierać ze sobą więcej niż litr. |
Romulus napisał/a: |
Doszedłem do wniosku, że stawiam sobie za niskie wymagania, bo co to jest 3 km, przy 8 w zeszłym sezonie. Rozbujałem się do 4 i zwiększam dalej, ale na 5 chce mi się płakać i nie ma "wyzwalaczy szczęścia", które by pomogły się znieczulić. Normalnie ściana. Wróciłem do 4 niepyszny i z odebraną lekcją pokory. |
Jachu napisał/a: |
Zacząłem biegać w ubiegły czwartek z samego rana. Wynika to z faktu, iż niewiele wychodziło z prób rozpoczęcia wysiłku w godzinach popołudniowych. Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze coś wypadnie, zawsze, zawsze, zawsze... A z samego rana, jak już budzik zadzwoni, nie ma przebacz Dlatego nastawiam budzik na 05:50, wychodzę z psem, a potem przebieżka około 30-40 minut - w zależności od tego, ile dam radę |
toto napisał/a: |
Obawiam się, że z każdym tygodniem będziesz czuł się coraz bardziej zmęczony, zauważysz brak progresu (a nawet regres), zniechęcisz się i przestaniesz biegać. Musisz podejść do tego spokojniej, dać organizmowi odpocząć, biegać nie codziennie, ale co dwa dni (przynajmniej na początku). Jak już się przyzwyczaisz, wtedy sam zobaczysz, czy możesz biegać szybciej/dłużej/częściej. |
Romulus napisał/a: |
Chyba zostanę przy spokojnym bieganiu. Postawię na spalanie tłuszczyku |
toto napisał/a: |
Ja od zawsze mam kryzys między 20 a 25 minutą (zazwyczaj ze dwie minuty to trwa). Czego bym nie robił, gdzie bym nie biegł, zawsze zwalniam, zawsze trudniej mi się oddycha, ale później przechodzi przełamanie i jest lepiej. |
mad5killz napisał/a: |
10 kilometrów to dystans idealny. |
mad5killz napisał/a: |
Ok, czyli ustaliliśmy już, że człowiek da radę biec... przez godzinę. |
MORT napisał/a: | ||
Kiedy już się rozbiegasz, to nie musisz się zatrzymywać, wydawałoby się w ogóle Oczywiście na pewnych dystansach w końcu się pewnie skończysz, ale ja nigdy do takiego nie dobiegłem. Nie widzę sensu w zbytnim forsowaniu się, sprawdzaniu, ile maksymalnie wyciągnę. 10 km jest też dla mnie dobre z tego względu, że nie muszę się obciążać dodatkową wodą. Wystarcza mi się nawodnić przed rozgrzewką. |
toto napisał/a: |
W pracy mawiają na mnie runmageddon. |
toto napisał/a: |
6. Jeśli komuś zależy, można łatwo połączyć konto garmina z endomondo i wszystkie aktywności z garmina są eksportowane automatycznie do endomondo (po wgraniu z zegarka do garmin connect). |
Cytat: |
Sednem sprawy jest mechanizm powstawania patologii. W shin splint najprawdopodobniej jest to dysbalans mięśniowy, o którym mowa w artykule, i wynikające z tego nierównomierne obciążenie kości piszczelowej, głównie przy zbieganiu (miesień piszczelowy przedni właśnie wtedy mocno pracuje). Wczesnym objawem jest zapalenie okostnej - bogato unaczynionej i unerwionej powłoki kości za pośrednictwem której niektóre ścięgna przyczepiają się do kości - stąd obrzęk i piekielny ból |
bio napisał/a: |
Zawzmiankowałem chyba, że nie biegam, bo nie da rady. Ale mam pytanie natury ogólnej. Czy ktoś z kolegów biegających już dobiegł tam gdzie chciał dobiec? |
Trojan napisał/a: |
1) jest to krwsko nudne |
Trojan napisał/a: |
2) zawodnikom wagi cięższej mocno daje to po kolanach (po jakimś czasie) |
Trojan napisał/a: |
3) mimo wszystko - trochę mało efektywne ( w sumie pod każdym względem ), zwłaszcza gdy org. się już "przyzwyczai" |
Trojan napisał/a: |
4) bardzo czasochłonne --> dodatkowo w korelacji z pkt.3 |
Trojan napisał/a: |
potem przerzuciłem się na bieganie po schodach - problemy pkt 1-4 znikają |
toto napisał/a: | ||||||||||
|
toto napisał/a: |
Shadow - szacuneczek. Ja na chwilę obecną zaczynam myśleć, że 10 km to dystans dla mnie idealny. Pewnie polecę i półmaraton w końcu w jakichś zawodach (najpierw zawody na dyszkę, ale na poważnie wzięte dopiero na wiosnę), ale maraton to dla mnie w tej chwili trochę odległa pieśń. Mordować się 3,5 - 4h nie mam zamiaru, a na czas poniżej 3 h na razie nie mam co liczyć. A już ultra w górach to nie mój poziom. I nie wiem czy kiedykolwiek będzie w moim zasięgu. Bo samo uczestnictwo na zasadzie "ścigania" się z limitem czasu mnie zupełnie nie kręci. No i do takich biegów to musiałbym dołożyć z 50 km tygodniowo. Wydaje mi się trudno wykonalne czasowo. |
Shadowmage napisał/a: |
A ja zimy oczekuję, bo wolę biegać przy -20 niż +20 |
Shadowmage napisał/a: |
A ja zimy oczekuję, bo wolę biegać przy -20 niż +20 |
Trojan napisał/a: |
kurcze, 43,04 na 400m a tu nic ? |
toto napisał/a: |
W moim przypadku optymalny zakres temperatur to 10 - 20 stopni. Najchętniej do 15. Powyżej 25 robi się ciężko. Powyżej 30 jest rzeźnia i idzie dużo wody, w tym do polewania. W drugą stronę przetestowałem tylko do temperatur minimalnie ujemnych. Mądre ubranie się i nie ma problemu z marznięciem/przegrzaniem. Jednak dochodzi do tego ciemność i lód (można nieźle fiknąć)/śnieg - lasu nie oświetlają i nie odśnieżają, a wciągu dnia mogę biegać tylko w niedziele. No nic, trzeba pomyśleć o nowej czołówce. Za niewiele ponad miesiąc będzie potrzebna. |
Shadowmage napisał/a: |
Ale temperatury powoli robią się sympatyczne |
Tixon napisał/a: |
A ja w końcu przebiegłem całą trasę bez marszowych przerw i konsekwencji w nogach |
Jachu napisał/a: |
Daję radę zdusić w zarodku wspomniany słomiany zapał z budzącym się potworem lenistwa |
Rashmika napisał/a: |
Podobno 21 dni systematyczności przeradza się w nawyk U mnie te 21 dni podziałało. |
Misiel napisał/a: |
Też zacząłem. Idę (biegnę) podobno klasycznym trybem dla początkujących: http://bieganie.pl/?cat=19&id=547&show=1 Przy czym zacząłem od 3 tygodnia, bo aż takim flakiem nie jestem. Niestety, po 20 dniach złapało mnie przeziębienie, od dwóch dni mam gorączkę, a w rezultacie zabrakło mi jednego dnia do pełnych trzech tygodni biegania. Dmucham w chusteczki i głęboko dumam nad tym, czy bieganie weszło mi już w nawyk, czy też nic już z tego nie będzie. |
Jachu napisał/a: |
to właśnie dlatego, że muszę się uczyć, uciekam pobiegać |
Jachu napisał/a: |
To akurat jest kompletna bzdura, bo kiedyś biegałem 3 miesiące i nawyk się nie pojawił. |
Trojan napisał/a: |
plan by po 7 tygodniach byc w stanie przebiec 30 minut ? |
Trojan napisał/a: |
to dla ludzi bez jeden nogi ? |
Trojan napisał/a: | ||
plan by po 7 tygodniach byc w stanie przebiec 30 minut ? to dla ludzi bez jeden nogi ? |
toto napisał/a: |
dojść do 70-80 km tygodniowo. |
MrSpellu napisał/a: |
Nie. To jest Buff, a nie jakaś szmata |
MadMill napisał/a: |
Ja z uwagi na problem z zatokami pod czapkę nakładam jeszcze opaskę. |
utrivv napisał/a: |
Mam pytanie do biegających - czy ta aktywność całkowicie wyklucza się z chorobami kręgosłupa czy to może kwestia odpowiednich butów? |
MadMill napisał/a: |
Nie jestem przekonany jeżeli chodzi o dwie warstwy na nogi, sam kiedyś kupiłem ocieplane getry... jeszcze ich nigdy nie użyłem. Je cienkie dają radę, po 1 km już jesteś rozgrzany i jeżeli nie masz przystanków po drodze to nie czujesz, że zimno. |
toto napisał/a: |
Kiedy robi się naprawdę zimno, dokładasz jeszcze jedną warstwę - pod spodnie rajtuzy termoaktywne (albo po prostu grubsze spodnie biegowe z warstwą ocieplenia, ale są mniej uniwersalne)
(...) Kiedy jest temperatura na dołożenie kolejne warstwy to sprawa bardzo indywidualna, po prostu musisz nauczyć się własnego ciała. |
toto napisał/a: |
Sprawa bardzo indywidualna - twoja odporność na zimno i czy jesteś gotowy biegać w naprawdę niskich temperaturach (-15 i niżej). I czy w ogóle będziesz miał okazję do biegania w taką pogodę. |
Romulus napisał/a: |
Mam załamanie formy. |
Romulus napisał/a: |
Zamiast kurtki mam bluzę do biegania z kapturem i kołnierzem |
Romulus napisał/a: |
Co do spodni, to wrzucam jakieś stare ni to spodnie ni to kalesony z 4F a na to zakładam letnie spodenki |
toto napisał/a: |
Niedawno robiłem to samo - na gatki szły jeszcze lekkie spodenki, bo trochę głupio się czułem mijając ludzi (tak, ja czasami też spotykam ludzi podczas biegania). Teraz mam już na to wywalone. Liczy się moja wygoda. Drugą warstwę założę tylko wtedy, gdy zmusi mnie do tego pogoda. |
Romulus napisał/a: |
A zimno przestało mi przeszkadzać po niecałym kilometrze. |
Romulus napisał/a: |
Może bez zbytniej spinki uda mi się zejść do lata do mniej niż godziny na 10 km. Dużo już nie brakuje. |
MadMill napisał/a: |
Romku, troszkę mnie zdziwiłeś tym rekordem, wydaje mi się że biegasz o wiele więcej ode mnie, a dzieli nas przeszło 10 minut (chociaż mój rekord jest sprzed 1,5 roku). |
toto napisał/a: |
Zapomniałem dodać - cierpię, bo koszulka obtarła mi sutki. |
utrivv napisał/a: | ||
Jesteś pewien że to nie kręgosłup? Tak się może objawiać, nadwrażliwością w tym miejscu. |
MadMill napisał/a: |
Ja tam odwrotnie niż toto, wreszcie k***a odwilż! Da się biegać swobodnie, można mniej na siebie włożyć, a że wiatr to "mgła" zniknęła |
toto napisał/a: |
No i myślę nad nowym zegarkiem, bo poznałem już ograniczenia obecnego i trochę odczuwam braki budżetowego modelu - mała pamięć i brak możliwości bezprzewodowego grywania treningów. Decyzję pewnie podejmę po marcowym biegu - muszę zasłużyć wynikiem. |
Shadowmage napisał/a: |
Co to zatoki? :D |
Romulus napisał/a: |
Deszcz powstrzymał mnie wczoraj i dziś. |
toto napisał/a: |
Przydałaby się jeszcze porcja rozciągania lub rolowania. |
Metzli napisał/a: |
Właśnie, rozciągacie się coś po tych waszych biegach? Czy zazwyczaj już nie starcza ochoty? |
Cytat: |
Stajemy plecami do ściany, drzewa - powoli przyciągamy stopę jak najwyżej do góry. Na początku może być 10 razy w trzech seriach. Krótka przerwa na rozluźnienie i ćwiczenie powtarzamy. Następnie robimy to samo ćwiczenia z tą samą liczbą powtórzeń, ale zamiast powoli przyciągać palce - robimy to w formie szybkich drgnięć |
toto napisał/a: |
Do startu zostały 4 tygodnie.
|
Romulus napisał/a: |
Zostanę chyba przy dwóch biegach tygodniowo, bo są u mnie najbardziej efektywne. I jeśli chodzi o czas, jak i o satysfakcję.
|
Romulus napisał/a: |
Potem mój ulubiony, stromy podbieg, na którym spalam dużo energii, bo zawsze chcę go pobiec szybciej. |
Trojan napisał/a: |
1 zrezygnować z picia w czasie biegów /zawody |
Trojan napisał/a: |
2 przekonać orgow żeby dawali bidony |
Trojan napisał/a: |
3 biegać z własnym bidonem |
Trojan napisał/a: |
4 ćwiczyć picie z kubka w czasie biegu |
Cytat: |
Młodo wyglądasz!
|
toto napisał/a: |
Piwo stosowane od wewnątrz wygładza zmarszczki. |
Trojan napisał/a: |
współczuje |
utrivv napisał/a: |
A możesz zaproponować jakieś Saucony dla stopy pronującej?
|
Fidel-F2 napisał/a: |
ci co biegają to debile |
Fidel-F2 napisał/a: |
Tixon, tam jest zdjęcie z biegania po mieście. Czemu mam lajkować debili? |
Beata napisał/a: |
No właśnie, na Twoje sprawozdawanie pora za tydzień. Nie mąć mi tu. Toto jest pierwszy w kolejce. |
Romulus napisał/a: |
Schody wiodą ze wzgórza nad Wisłę. Ile to byłoby pięter, nie wiem. Doszedłem do etapu, że wbiegam dwa poziomy, jeden poziom wchodzę. W zeszłym tygodniu zacząłem wbiegać trzy, ale potem pogoda się zepsuła i cały tydzień przesiedziałem w domu. Bieganie w letnim deszczu jest całkiem przyjemne, w październikowym już nie. |
Trojan napisał/a: | ||
ciekawe - a wiesz ile mniej więcej stopni ? ile metrów w górę ? |
Trojan napisał/a: | ||
ciekawe - a wiesz ile mniej więcej stopni ? ile metrów w górę ? |
toto napisał/a: |
Romek, schodami w dół to makabra. Już pomińmy to, że niepotrzebnie dajesz duże obciążenia na mięśnie i stawy, ale łatwo wywinąć orła lub skręcić nogę i wtedy dupa. Wbieganie może być jako forma treningu siły biegowej, ale zamiast zbiegania schodź lub powoli (na pewno wolniej niż po nich wbiegasz) zbiegaj po trawie obok tych schodów (jeśli to możliwe). |
toto napisał/a: |
talent plastyczny jest u mnie na poziomie -400 |
toto napisał/a: |
redukcja (usunięcie?) alkoholu |
MrSpellu napisał/a: | ||
Słowo którego szukasz to "wypicie" |
toto napisał/a: |
35:54. Cholera. |
toto napisał/a: |
Aż tak dobrze to nie ma. 10 km. Gdybym taki czas wykręcił w połówce, to byś o mnie słyszał w wiadomościach. xD |
ASX76 napisał/a: |
Bieganie jest wysoce niewskazane, ponieważ zwiększa obciążenia serca i płuc, maseczka znacznie szybciej wilgotnieje przez co łatwiej przez nią załapać jakiegoś "syfa", wszakoż drobnoustrojów na niej multum.
To, że Pan się teraz dobrze z tym czujesz w niczym nie zmienia powyższych faktów. Howgh! |
ASX76 napisał/a: |
Bieganie jest wysoce niewskazane, ponieważ zwiększa obciążenia serca i płuc, maseczka znacznie szybciej wilgotnieje przez co łatwiej przez nią załapać jakiegoś "syfa", wszakoż drobnoustrojów na niej multum.
To, że Pan się teraz dobrze z tym czujesz w niczym nie zmienia powyższych faktów. Howgh! |
Romulus napisał/a: |
Tylko się nie forsuj, |
toto napisał/a: |
(...) po epidemii zaczniesz startować w zawodach. |
Beata napisał/a: |
Nie rozumiem własnego organizmu - przecież na 7 piętro po schodach nie jestem w stanie wejść bez obozu przejściowego i ekipy z defibrylatorem w pogotowiu - ale nie upieram się, by zrozumieć. |
utrivv napisał/a: |
Ja też wziąłem się za siebie i zacząłem bębnić palcami, jednak ruch jest człowiekowi potrzebny |
toto napisał/a: |
nie patrz na tempo |
Beata napisał/a: |
Przebiegłam się dziś po łące, tak na ukos. Zachciało misie po miękkim. Niedaleko, raptem 2,5 km, bez żadnych podbiegów, a umordowana jestem całkiem pięknie, bardziej niż po 5 km po utwardzonych ścieżkach. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Następnym razem spróbuj przez orane. |
Trojan napisał/a: |
bardziej ergonomicznie i ekonomicznie biega sie po schodach |
Beata napisał/a: |
na zawody się nie wybieram |
Beata napisał/a: |
Pierwszy raz w życiu przebiegłam* 10 km.
Nie myślałam, że to możliwe, ale jakoś samo mi wyszło. W nieco ponad 1,5 godziny - tempo nie poraża, ale nic mnie to nie obchodzi, na zawody się nie wybieram. Ubranko termoaktywne sprawdziło się idealnie, nawet lekko siąpiący deszczyk w drugiej połowie dystansu mi nie przeszkadzał. Jestem z siebie dumna do pęknięcia, wszak biegam dopiero kilka miesięcy. Gdyby to miał być koniec sezonu, to mam piękny akcent na zamknięcie. * znaczy, przetruchtałam, z rzadka tylko szurając |
m_m napisał/a: |
Wiem że jest tego masa, więc proszę o rekonendację |
Romulus napisał/a: |
Ale chyba ze smartwatcha też można słuchać? |