Shadow napisał/a: |
To ja powiem tylko, że na pierwszy rzut oka "Podziemia..." są książką zupełnie inną. Też mi odkrycie, nieprawdaż? |
Shadowmage napisał/a: |
To ja powiem tylko, że na pierwszy rzut oka "Podziemia..." są książką zupełnie inną. Też mi odkrycie, nieprawdaż? |
Romulus napisał/a: |
Co mnie bardzo cieszy. Nie dlatego, że "Miasto..." mi się nie podobało. Było odwrotnie, jednak trochę przytłaczająco i powolnie. (...) |
Shadowmage napisał/a: |
To ja powiem tylko, że na pierwszy rzut oka "Podziemia..." są książką zupełnie inną. Też mi odkrycie, nieprawdaż? |
Shadowmage napisał/a: |
Tylko strasznie cienkie |
Ł napisał/a: |
Mam pytanie - Czy "Miasto..." to te samo uniwersum co "Podziemia..." - bo mam zamiar się za nie zabrać. |
Łaku napisał/a: |
ale ta Katedra ciał z 5 POZIOMU którą się Vandermeer zachwycał w posłowiu tak trochę mi nie pasowała do tego schematu. Była za mało SF za bardzo oniryczna. |
Metzli napisał/a: |
Straciłaby swój cały "urok" Dla mnie takie umiejscowienie akcentów, ze stopniowo rosnącą przewagą oniryzmu, oszczędnością w opisie całej struktury miasta było zabiegiem jak najbardziej uprawnionym. |
Ł napisał/a: |
Mam pytanie - Czy "Miasto..." to te samo uniwersum co "Podziemia..." - bo mam zamiar się za nie zabrać. |
Łaku napisał/a: |
Metzli, wydaje mi się że powtórzyłaś po mnie i starasz się stwarzać pozory polemiki. |
Sharin napisał/a: |
De facto ta wizja nie była do końca uformowana. Górą okazały się domysły. Tak albo siak. |
Łaku napisał/a: |
A, i nie wierze że nie ineteresuje cię co było na ionnych poziomach. NIE WIERZE.
|
Łaku napisał/a: |
Ps. słówko onirycznośc robi kariere, każdy chce mieć je w swoim poście. |
Metzli napisał/a: |
Łopatologiczne przedstawienie sprawy: "będzie tak i tak", zabiłoby klimat tej powieści. To pozostawione w powietrzu pytanie, niby znamy na nie odpowiedź, ale jednak ciągle pozostawione pewne niedopowiedzenie |
Sharin napisał/a: |
Mówiąc o domysłach chodziło mi raczej o to, że nie było powiedziane tak naprawdę "co spowoduje tę degenerację ludzkości". Że autor nie rozrysował jeszcze bardziej tego "tajemniczego, misternego" planu Quina.
Moim zdaniem objaśnienie kilku kwestii odnośnie jego "dzieła przemiany świata" wcale nie byłoby grzechem pisarza przeciwko ludzkości. |
gelaZz napisał/a: |
Jeszcze na koniec zdanie odnośnie Wojny Balzaka jak oni mogli zmienić Jamie w cerbera? |
Mag_Droon napisał/a: |
A na serio, nie wiem czego tu nie rozumieć - przeszczep części głowy wraz z osobowością i ju. Dzięki temu otrzymywali skuteczniejszego łowcę. |
shawn napisał/a: |
Teraz zastanawiam się nad kupnem Miasto szaleńców i świętych, ale 706 nie wróży dobrze książce w miękkiej oprawie. Szkoda ze Solaris nie poszedł w ślady Rebisu czy Maga wydając w większym formacie i HC. |
Mag napisał/a: |
Wkrocz do świata, w którym zdrada to drugie imię uczciwości.
Prowadząc niemożliwe do rozwiązania śledztwo w sprawie podwójnego morderstwa, detektyw John Finch szuka prawdy wśród wojennych ruin niegdyś potężnego miasta Ambergris. Po sześciu latach rządów nieludzkich szarych kapeluszy Ambergris powoli popada w anarchię. Pozostałości armii buntowników są rozproszone, a ich przywódczyni, tajemnicza Błękitna Dama, zniknęła. Mieszkańców zamyka się w obozach. Kolaboranci wędrują ulicami, brutalnie zaprowadzając porządek. Finch musi sobie poradzić także z nowymi siłami, takimi jak zagadkowy as wywiadu Ethan Bliss, oraz z chorobą jego partnera, Wyte’a, który dosłownie rozpada się pod wpływem presji. W tej przejmującej powieści spotykają się przeszłość z przyszłością oraz wydarzenia o kosmicznej skali z przyziemnymi sprawami. Co się stanie, jeśli Finch rozwikła śledztwo? Co się stanie, jeśli tego nie zrobi? Czy Ambergris pozostanie takie samo? „Chinatown” zmieszane z „Nagim Lunchem” i doprawione szczyptą „Tetsuo II: Body Hammer”. Pozycja obowiązkowa dla fanów fantastyki, czarnych kryminałów i świetnej literatury. — Joe Abercrombie, autor „Best Served Cold” „Finch” rozłożył mnie na łopatki. Urzekł mnie połączeniem brudu z delikatnością oraz pięknem języka. Rzadko się zdarza, by powieści niczego nie brakowało. Wyobraźcie sobie połączenie książek Cormaca McCarthy’ego z dziełami Davida Goodisa i niezwykłymi nawiązaniami do Lovecrafta. — Ken Bruen, autor „London Boulevard” Dzięki ostrej jak brzytwa, a zarazem brudnej prozie — jak przystało na czarny kryminał — „Finch” dociera do sedna tajemnicy Ambergris i stanowi bez mała jego apoteozę. Wspaniała książka! — Hal Duncan, autor „Welinu”, „Atramentu” i „Ucieczki z piekła” |
Metzli napisał/a: |
Cieszę się na tę pozycję z UW i powrót do Ambergris |
Romulus napisał/a: |
A VanderMeer nie opuści moich półek |
Mag_Droon napisał/a: |
Finch swoim zakończeniem domyka historię Ambergris jakim je znamy (tu ten i ów doda: i lubimy). |
mrtobi napisał/a: |
Wydaje mi się najciekawszy i mam wrażenie że może trafić w mój gust a pozostałe dwie książki niekoniecznie. |
Mag napisał/a: |
Jeff VanderMeer przyjeżdża do Polski
Laureat (dwukrotnie) World Fantasy Award, finalista Hugo Award, Bram Stoker Award, IHG Award, Philip K. Dick Award, i innych. Publicysta The Washington Post, Publishers Weekly i innych prestiżowych amerykańskich periodyków poświęconych literaturze, członek jury nagrody The Aisner Award, najważniejszej nagrody przyznawanej autorom komiksów i powieści graficznych, przyjeżdża do Polski. W dniach 2-4 kwietnia odwiedzi Warszawę na zaproszenie Wydawnictwa Powergraph http://www.powergraph.pl/ , wydawcy kwartalnika Fantasty & Scence Fiction. W Polsce ukazały się nakładem Wydawnictwa Mag: Podziemia Veniis (2009) Shriek: Posłowie (2010) Finch (2011) Autor w poniedziałek 4 kwietnia godz. 14.00 będzie gościem Czatu Wirtualnej Polski Fantasty & Scence Fiction jest polską edycją amerykańskiego miesięcznika literackiego, który ukazuje się od 1949 roku. Polskie wydanie jest kwartalnikiem. http://www.fandsf.pl/ |
Cytat: |
Najpierw przeczytaj "Miasto szaleńców i świętych" a potem "Shriek: Posłowie". Mimo że "Finch" nie jest ich prostą kontynuacją, to bez ich znajomości, nie ma co wcześniej zaczynać lektury tej powieści. |
Urshana napisał/a: |
Jak trochę ochłonę od świata Szarych Kapeluszy, a słowo grzyb przestanie mnie przerażać, to zabiorę się za "Fincha" |
CezarIXen napisał/a: |
Bynajmniej jakby już wydali to w jednym tomie, to cena może wtedy delikatnie mówiąc, nie zachęcać... Choć i tak lepiej to niż kilka tomów i każdy po 40 zł...
I Choć się na tym nie znam to według mnie ,,rakietowe szlaki" to podobny zabieg tylko na mniejszą skale i okres obejmujący, więc może jakieś wydawnictwo będzie chciało spróbować sprzedać taką antologie, żeby konkurować z Solarisem... Ja sam bym takiemu wydawnictwu kibicował...i oczywiście zakupił Choć i tak mimo wszystko musielibyśmy trochę poczekać.. |
AM napisał/a: |
Wyszło mi, że gdyby ta książka miała nakład 3000 egzemplarzy, miękką oprawę i kosztowała 150 PLN, po sprzedaniu wszystkiego zarobilibyśmy około 16000 PLN . Inwestycja bez praw autorskich (przekład, druk, okładka, redakcja, korekta) wyniosłaby około 140000 PLN. Dla zainteresowanych dodam, że Weird jest ponad dwa razy większe od Cryptonomiconu Stephensona. |
ASX76 napisał/a: |
Panie Andrzeju, gdybyście np. podzieli tę księgę na trzy lub cztery części i każda z nich kosztowałaby około 40-45 zł, to czy projekt miałby choć mikroskopijną szansę powodzenia/wydania w MAG-u? |
AM napisał/a: |
z Weird spokojnie da się zrobić 8 tomów po 35 PLN . |
AM napisał/a: |
Wyszło mi, że gdyby ta książka miała nakład 3000 egzemplarzy, miękką oprawę i kosztowała 150 PLN, po sprzedaniu wszystkiego zarobilibyśmy około 16000 PLN . Inwestycja bez praw autorskich (przekład, druk, okładka, redakcja, korekta) wyniosłaby około 140000 PLN. |
AM napisał/a: |
że Weird jest ponad dwa razy większe od Cryptonomiconu Stephensona. |
toto napisał/a: |
The Third Bear VanderMeera |
Shadowmage napisał/a: |
Za 150 zł to ja podziękuję, kupię taniej oryginał jakby co |
Cytat: |
I potem wychodzi, co wychodzi... |
dworkin napisał/a: |
I potem wychodzi, co wychodzi... |
ASX76 napisał/a: |
Proponuję zainteresować wydaniem tej książki Ars Machinę. W ich przypadku odpada duża część kosztów: przekład, korekta, redakcja..., bo wszystko robią we własnym zakresie. |
Tomasz napisał/a: |
Swoją drogą zastanawiam się jakim cudem np. małe wydawnictwa historyczne potrafią przełożyć z francuskiego cenioną książkę o czasach Napoleońskich, wydać ją w twardej oprawie, w formacie tym takim prawie A4, z kolorowymi zdjęciami i ilustracjami i z kilkoma składanymi mapami w środku i sprzedawać po 70 zł. |
Romulus napisał/a: |
Ciekawe, czy damy radę zejść do poziomu 2000? Mocno w to wątpię. Ale zobaczymy ilu desperatów się znajdzie. |
ArsMachina napisał/a: |
To proste, Tomku. Wszystko rozbija się o liczbę egzemplarzy, które możesz sprzedać. A jeśli mowa o cenionej książce historycznej, to jej sprzedaży na pewno nie będziesz liczyć w setkach egzemplarzy. |
ArsMachina napisał/a: |
Po pierwsze, nigdy nie robiliśmy redakcji i korekty we własnym zakresie. (.) |
Tomasz napisał/a: |
A właśnie że tak, może maks 1000. |
CezarIXen napisał/a: |
Nie dardy wszystkim dogodzić... |
Ł napisał/a: |
Wasze ostrzeżenia o spoilerach w Finchu były zdecydowanie przesadzone. |
Młodzik napisał/a: |
"Shriek: Posłowie" jest dla mnie koszmarno-cudowny. Koszmarny, bo za konstrukcję książki Janice powinna zostać zmieszana z błotem: ani biografia, ani pamiętnik, ani autobiografia, takie chaotyczne nie wiadomo co. Cudowny, bo VanderMeer wszystko perfekcyjnie obmyślił. W życiu nie widziałem tak niezwykle napisanej książki. |
Misiel napisał/a: |
2989, ale cos nie sadze, zeby Tomasz kupil sam prawie 100 egzemplarzy . |
Tomasz napisał/a: |
2900, mogę się zobowiązać kupić trzy egzemplarze. |
utrivv napisał/a: |
Co jest "pierwszym tomem" Ambergis? W promocji UW kupiłem Finch'a i Shrieka: Posłowie ale mówiliście bym nie zaczynał od tego. Dokupiłem Miasto a tu słyszę głosy by od tego też nie zaczynać - więc od czego? |
jachu napisał/a: |
Moja lektura "Miasta..." zakończyła się jednak dość szybko uczuciem zniechęcenia. |
Jander napisał/a: |
W którym miejscu? |
Jander napisał/a: |
Ja się momentami zmuszam, ale widzę, że warto (np. czytanie bibliografii Króla Kałamarnic). |
Jander napisał/a: |
Przewodnik po Wczesnej Historii też odpuściłeś? |
Jander napisał/a: |
Drugie opowiadanie, z przypisami. |
Jander napisał/a: |
No cóż, sporo tracisz. |
Jander napisał/a: |
Dla mnie właśnie mimo (a może dzięki niej) specyficznej konstrukcji to opowiadanie dało sporą przyjemność. |
Jander napisał/a: |
Czym byłaby literatura bez mniejszych i większych wyzwań? |
Jander napisał/a: |
Czym byłaby literatura bez mniejszych i większych wyzwań? |
Sammael napisał/a: |
Bez wyzwań typu "Jezu, ale nudy, tak bardzo nie jestem ciekawy co będzie dalej, noooo, byle już przeboleć to do końca!!!' literatura chyba by sobie poradziła. |
Młodzik napisał/a: |
"Przewodnik po wczesnej historii..." to przede wszystkim nie opowiadanie, tylko przewodnik. |
Sammael napisał/a: | ||
Bez wyzwań typu "Jezu, ale nudy, tak bardzo nie jestem ciekawy co będzie dalej, noooo, byle już przeboleć to do końca!!!' literatura chyba by sobie poradziła. Nie mówię tu o Ambergris bo takowego nie czytałem, ale jeśli "Podziemia Veniss" są w jakiś sposób miarodajne dla twórczości VanderMeera, to spodziewam się że i Ambergris by mnie, delikatnie mówiąc, nie powaliło na kolana. Ale jako że mam "Shrieka" i "Fincha", pewnie kiedyś dam temu szansę. |
Młodzik napisał/a: |
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć stwierdzenia "miasto jest bohaterem". Ilekroć trafiam na książkę opatrzoną tym zwrotem, automatycznie uważniej czytam, żeby czegoś nie przegapić. I nic. Zawsze widzę tylko bohaterów i ich historie dylematy etc, miasta nigdy. |
Ł napisał/a: |
Akurat tragedia tego stwierdzenia polega na tym że mimo częściowej prawdy jaką sygnalizuje, stało się ono ksero-memem masy recenzentów i dyskutantów, wręcz intelektualną wymówką, i obrzydło mi z czasem. |
adamo0 napisał/a: |
No ale czy u Vandermeera akurat to stwierdzenie nie ma racji bytu? Wszystko co robią bohaterowie ma wyłącznie na celu ukazanie miasta. Szczególnie widoczne jest to w Shrieku, gdzie nawet los głównego bohatera można powiedzieć jest nierozerwalnie związany z miastem. |
Młodzik napisał/a: |
Wszystkie tajemnice Ambergris są tajemnicami Szarych Kapeluszy. |
Cytat: |
Idąc tą logiką możemy uznać że głównym bohaterem prozy Tolkiena jest pierścień. |
Misiel napisał/a: |
No nie wiem, przedstawiona w Shrieku historia Duncana nie wskazuje, aby jego przyjscie na swiat mialo jakikolwiek nietypowy przebieg, typu jego ponownych "narodzin" w Finchu. |
Misiel napisał/a: |
Bardziej uwierzylbym, ze to nie Duncan stal sie mnichem, ale mnich Duncanem, ktory dopiero poprzez swoja fascynacje grzybami udoskonalil na tyle proces "reinkarnacji/dlugowiecznosci, ze w dalszych latach zachowywal swoja tozsamosc. Ale z ta teoria kloci mi sie wspominane wczesniej normalne dziecinstwo Duncana (chyba, ze nie bylo az tak normalne i przeoczylem w Shrieku jakas wskazowke). |
Misiel napisał/a: |
Nie zostalo wyjasnione czy mialo to na niego jakis wplyw |
Luinloth napisał/a: |
Ujarzmienie muszę dopiero kupić, rozsądek każe poczekać... może empikowa promocja zaatakuje, kiedy trzeci tom już wyjdzie? |