Zaginiona Biblioteka

Polityka - Prawo a internet

Metzli - 2009-06-18, 00:26
: Temat postu: Prawo a internet
Bodziec do założenia takiego tematu to plany nowelizacji ustawy o prawie prasowym (stosownym linkiem podzieliła się Tan w szałcie ; ) ). O całej sprawie pisała Rzepa , później ukazały się uspokojenia rządu a w tym miejscu można przeczytać ciekawy komentarz do wypowiedzi Zdrojewskiego.
Romulus - 2009-06-18, 07:21
:
Mnie raczej nie trzeba tłumaczyć pojęcia "myszki", ani "strony internetowej" :badgrin:

Muszę poszukać projektu tej ustawy i jego uzasadnienia, aby się do niego odnieść. Po publikacjach prasowych sądzę, że to będzie właśnie kolejny absurdalny bubel. Uwalić go może Trybunał Konstytucyjny albo ze dwa trybunały europejskie (unijny ETS lub konwencyjny ETPC).

Tłumaczenie, że ustawa ta pomoże w ustaleniu osoby, która naruszyła prawo, np. czyjeś dobra osobiste, uważam częściowo za skutek nieznajomości obowiązującego już w Polsce prawa. A to nie krzepi, kiedy takie słowa wypowiadają wysocy urzędnicy...

Częściowo może to być jednak dobre tłumaczenie, jeśli strona/blog/serwis - czy jakie tam określenie wymyśli ustawodawca, byłaby zarejestrowana za granicą. Ale i to nie jest problem. Stykałem się już z przestępstwami oszustwa dokonywanego na Allegro.pl z takich kont i ustalenie numeru IP komputera w Polsce to może nie igraszka, ale do niemożliwych nie należy. Chyba że ktoś używa TOR-a. To - na razie - utrudnia niebotycznie namierzenie komputera w sieci (przynajmniej pan z działu bezpieczeństwa Allegro.pl tak mówił z rok temu na szkoleniu, teraz może się to zmieniło).

A teraz politycznie: nie ma co się martwić, na razie. Kiedy ten rząd przedstawia jakiś projekt to na ogół na tym się kończy. Patrz dla przykładu: kastracja pedofili, budowa autostrad, reforma finansów, służba zdrowia, studia wyższe. Nie ma więc powodu do obaw. Ale trzeba trzymać rękę na pulsie.

Jestem w stanie sobie wyobrazić absurdalne sytuacje, kiedy rzeczywiście na skutek obowiązującej w Polsce procedury karnej a nie włąsnego niedouczenia, sędzia będzie musiał powołać biegłego, aby wytłumaczył czym jest blog internetowy 8) Będzie śmiesznie, choć mnie akurat do śmiechu nie.
Beata - 2009-06-18, 09:25
:
Przyznam, że już powoli tracę cierpliwość. Z tematem konieczności rejestrowania portali internetowych zetknęłam się po raz pierwszy w okresie rządów poprzedniej ekipy i tego kuriozalnego wyroku skazującego na więzienie dziennikarza, który o lokalnym przedstawicielu władzy wyraził się w sieci niepochlebnie. To znaczy, nawet nie on się wyraził, a jakiś internauta - tyle że na stronie owego dziennikarza. Zresztą nie o tym przypadku chcę pisać - przywołałam go tylko, by zaznaczyć moment w czasie, kiedy problem dla mnie zaistniał. Od tamtej pory wysłuchuję najróżniejszych komentarzy politycznych i krew mnie nagła zalewa. Bo rzadko który z nich jest rzeczowy i na temat. A jakie mam wnioski? Otóż, mam wrażenie, że nasi pożal-się-Boże-politycy nie mogą się pogodzić z myślą, że jakaś dziedzina życia wymyka im się spod kontroli. Chcieliby mieć rząd dusz, a tu tacy złośliwi internauci wyciągają im różne ciemne sprawki i je upubliczniają poza głównym telewizyjno-gazetowym obiegiem. I na dodatek nie można zadzwonić do żadnego RedNacza z awanturą - co za koszmar! Wiem, że uogólniam, ale nic nie poradzę, że złości mnie trend uszczegóławiania prawa aż do granic absurdu (nie wspominając już o łamaniu Konstytucji).
Uff...
MrSpellu - 2009-06-18, 10:58
:
A ja to skomentuję w ten sposób. Wydaje mi się, że po części chodzi też o ukrócenie pornografii w necie ;)
Maeg - 2009-06-18, 13:23
:
Romek ma rację, wiele osób zapomina, że większość projektów o których robi się głośno są w fazie mocno niemowlęcej. Przecież to musi przejść jeszcze przez konsultacje międzyresortowe, później konsultacje z zainteresowanymi środowiskami. Dłuuga droga. Imo starczy odpowiednia grupa lobbująca (podpuszczająca PiS i SLD - czyli sprawa wcale nie taka trudna) przeciw tej nowelizacji i jeśli przejdzie przez sejm i senat to zostaje prezydent, który zgodnie z życzeniem brata może zawetować ustawę. Później TK a jak nie pomoże trybunał Europejskie. Żyć i nie umierać. ;)

Poza tym jak taki blog/serwis będzie zarejestrowany jako prasa, to czy nie będzie miał obowiązku wysyłania (w tym wypadku cyfrowego zapisu archiwum) do BN i BJ? Wyobrażacie sobie te wszystkie onetblogaski na płytach cd/dvd i pracowników tych bibliotek, którzy to mają skatalogować? :badgrin:
Metzli - 2009-06-18, 18:26
:
To nie panika, raczej chęć zwrócenia uwagi na pewną tendencję wśród rządzących, nie tylko tych u nas. Zgadzam się z Beatą, że coraz częściej można zaobserwować próby objęcia większą kontrolą tego żywiołu, który nosi nazwę internetu. Prasa już dawno przestała pełnić funkcję IV władzy, sama wchodząc do gry. Nie twierdzę, że tą rolę przejął internet w postaci blogerów na przykład. Nie to przygotowanie i działania raczej nieskoordynowane ze sobą. Jest to jednak pewien element, który wymykał się do tej pory kontroli, a to budzi zawsze niepokój. I chęci wzięcia na smycz ;)
Romulus - 2009-06-18, 22:19
:
Prasie bardzo by pasowało "pakietowanie" internetu, które niedawno nam groziło. Zresztą, nie tylko jej.

Dzięki "pakietowaniu" internet stałby się czymś na kształt dzisiejszych platform telewizji cyfrowych. Za 20 złotych miesięcznego abonamentu dostalibyśmy jakieś podstawowe usługi - na przykład nagłówki gazet codziennych lub jakieś płytkie newsy. Za 40 zł dostalibyśmy dostęp np. do pełnych wydań online gazet. Za 80 zł moglibyśmy ściągać muzykę z ITunes, za 160 złotych pobieralibyśmy filmy. I wszystko to niezależnie od opłat za utrzymanie łącza internetowego.

Taaak, za tym pakietowaniem stała tak naprawdę gruba kasa a nie te wszystkie słodkie pierdołki wpychane opinii publicznej. I dam głowę, że ten pomysł pakietowania niedługo wróci. A ta polska nieszczęsna próba klasyfikowania serwisów internetowych i blogów to tylko nasza lokalna forma kontroli internetu. Nieudolna na razie, ale groźna.
moffiss - 2009-10-30, 10:34
:
http://wyborcza.biz/bizne...rzegrywaja.html

Mimo masowych społecznych protestów rządy unijne postawiły na swoim. Dyrektywa telekomunikacyjna pozwoli władzom ograniczać dostęp do internetu bez uprzedniej zgody sądu.

Plusem jest walka z piratami, minusem pakietowanie usług na terenie danego kraju. Innymi słowy szukając w googlach z polskiego adresu nie będziesz miał dostępu do zagranicznego kontentu. Być może w ramach extra dopłaty za łącze.

Innym groźnym zjawiskiem może być blokada informacyjna. Niezależne serwisy przestaną istniec, zostaną takie onety itd itd.

Jak łatwo jest manipulowac opnia publiczną - szczytne anty-piracke hasło zostało wykorzystane do ograniczania swobody poruszania sie po Necie. Chyba, bez znieczulenia mogę stwierdzić, to początek globalnego, totalitarnego interpaństwa.
Romulus - 2009-10-30, 10:45
:
To nie kontrola - to biznes. Kontrola, tylko przy okazji. Kwestią czasu było, kiedy do tego dojdzie. W poprzedniej kadencji PE udało się to uwalić - pisaliśmy o tym szeroko w innym miejscu na forum. Teraz takie prawo wejdzie w życie.

Francuski Kogucik pewnie się cieszy, zresztą, tam restrykcje zostały już nałożone bez czekania na UE. Pod hasłem walki z piractwem.

Prawo UE to będzie dobra forma do tego, co planują robić wydawcy tradycyjnych gazet. Pomysł Ruperta Murdocha, aby pobierać opłaty za internetowe wydania gazet, właśnie nabiera kształtów. Pakietowanie internetu to będą żniwa. Dla biednych: onet.pl z pierdołami - zapychaczami nieistotną treścią, dla tych, których stać na dostęp do wyższych poziomów - lepsza informacja, lepsze usługi, lepszy świat. Czy to koniec internetu w takim kształcie, jaki znamy, trudno orzec. Ale na pewno będzie to co najmniej symboliczny początek końca.

Gdzie jest ten wątek na forum na ten temat, kojarzy ktoś?
Beata - 2009-10-30, 13:55
:
Kawałek jest tu, a reszta - w tym wątku.
Romulus - 2009-11-06, 10:31
:
I rząd Najjaśniejszej także planuje cenzurowanie internetu. Najpierw pod pozorem blokowania stron pedofilskich (słusznie), hazardowych (idiotyzm pierwszej wody), a następnie rozwinie się to w blokowanie serwisów p2p (słuszne bądź niesłuszne, kwestia tak mętna jak polskie prawo autorskie w tym względzie). UE modyfikuje obostrzenia wobec osób ściągających z sieci. Najpierw ma to być w sytuacjach nadzwyczajnych (pedofilia, terroryzm) - i tu ma być bez zgody sądu. A w pozostałych tj. wobec ściągających muzykę, filmy, czy programy, ma już być bardziej sformalizowana procedura.
Beata - 2009-11-24, 19:01
:
Właśnie znalazłam najnowsze wieści na temat odcinania (bądź - nie) od internetu. Ciekawe, jak to zostanie w szczegółach rozwiązane u nas? No nic, mamy czas do maja 2011, żeby się przekonać, co też nasi parlamentarni mędrcy wykombinują...
Metzli - 2010-01-02, 13:28
:
Nadrabiając zaległości czytelnicze na stronach i blogach, które staram się regularnie czytać trafiłam na ciekawy tekst o projekcie Ministerstwa Finansów wprowadzenia rejestru stron i usług niedozwolonych -> klik
MrSpellu - 2010-02-11, 09:17
:
Link, który dla mnie jest komentarzem odnośnie kar za piracenie ;)

IDG.pl napisał/a:
Australijczyk, który w listopadzie ubiegłego przygotował i opublikował cracka do gry New Super Mario Bros na konsolę Wii, musi zapłacić 1,5 mln dolarów kary za szkody, które w ten sposób wyrządził - donosi Sydney Morning Herald.
Sydney Morning Herald poinformowała o sprawie 24-letniego Jamesa Burta, Australijczyka, który w listopadzie ubiegłego roku zaprogramował cracka do nowo wydanej gry New Super Mario Bros firmy Nintendo i niedługo później znalazł się z tego powodu na sali sądowej.

Nintendo, która szybko dowiedziała się kto jest autorem pierwszej opublikowanej w Sieci pirackiej wersji gry New Super Mario Bros, natychmiast zgłosiła sprawę do sądu.

"W tej sprawie nie chodzi o nas. Odszkodowanie należy się w pierwszej kolejności wszystkim naszym klientom biznesowym, którzy kupili od nas grę, a potem nie mogli jej sprzedać z powodu "darmowej" pirackiej wersji umieszczonej w Sieci. Odnotowaliśmy, że w serwisach wymiany plików gra miała dziesiątki tysięcy pobrań. To ogromne straty zarówno dla producenta, jak i wydawców oraz lokalnych dystrybutorów" - powiedział Rose Lappin, dyrektor zarządzający w Nintendo.

Nintendo poinformowała, że posiada odpowiednie narzędzia, które umożliwiają firmie wstępne namierzanie autorów cracków. Firma przed właściwym oskarżeniem sądowym przekazała sprawę prokuraturze. Dzięki temu możliwa była wspólna akcja z policją podczas której zabezpieczono sprzęt Burta i sprawdzono wszystkie dane, jakie umieszczał w serwisach społecznościowych.

Wulf - 2010-04-25, 17:36
:
W tym tekście jest najbardziej "absurdalny" argument "polujących" na piratów - że są straty.

Na przykładzie:
Mam album nowy estońskiej kapeli ściągnięty. Jeśli koncern, albo i sam artysta powie, że to, że go sobie ściągnąłem, a nie kupiłem, to jego strata... to go wyśmieję - bo zwyczajnie bym go nie kupił nigdy - po pierwsze dlatego, że byłoby to zbyt skomplikowane (bo raczej nie będzie tego w empiku czy czymś takim i musiałbym to ściągać zza granicy), po drugie, że pewnie za te wszystkie starania musiałbym dopłacić. De facto więc to czy ściągnę czy nie... nie wpływa na finansową sytuację koncernu/artysty. Tak czy tak nie zarabia. A więc i nie traci. Oczywiście np. w wypadku artystów krajowych, czy megasławnych ludków sytuacja jest ciut inna - ale jednak i tak przyjęcie z góry, że każdy "pirat" powoduje stratę... jest z lekka absurdalne.

Sama cenzura zaś... z całym szacunkiem, ale to jest skazane na porażkę. Nie znam państwa, w którym cenzura czegokolwiek by się udała. Jasne, można próbować... ale i tak, zawsze coś gdzieś wypłynie, coś ktoś obejdzie etc. Wystarczy wtedy trzymać rękę na pulsie :-D
You Know My Name - 2010-04-26, 09:06
:
Wulf napisał/a:
Oczywiście np. w wypadku artystów krajowych, czy megasławnych ludków sytuacja jest ciut inna - ale jednak i tak przyjęcie z góry, że każdy "pirat" powoduje stratę... jest z lekka absurdalne.
Nie jest absurdalne jeżeli sprawę postawisz inaczej. Zakładając, że owa kapela nagrywa w celach komercyjnych to dzieli się ze słuchaczami swoim talentem i pomysłami (jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało) za opłatą. Jeżeli ty korzystasz z ich utworów nieodpłatnie to nie tyle ponoszą oni statę, co nie przynosi im to przychodów. A to wskazywałoby zdroworozsądkowe podejście do sprawy: dobro za pieniądze. A fakt, że nie wiedziałbyś o nich? Myślę, że nie zakładają, ze trafią do słuchaczy z całego świata.
Pewną przejaskrawioną kontynuacją Twojego myślenia mogłoby być rozdawanie niesprzedanego przez dystrybutora nakładu płyt przez powiązaną firmę dajmy na to w Hiszpani bez wypłacania jakichkolwiek kwot wykonawcy. Z rozbrajającym wytłumaczeniem, że przecież i tak tam by ta płyta nie weszła do sprzedaży.
Wulf - 2010-04-26, 13:18
:
Mag_Droon napisał/a:
Zakładając, że owa kapela nagrywa w celach komercyjnych to dzieli się ze słuchaczami swoim talentem i pomysłami (jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało) za opłatą.
To po cholerę koncerny i inne tego typu "cuda"? :-D Ja tam chętnie zapłacę artyście za jego wykonanie - dlatego m.in. lubię chodzić na koncerty - bo tam jednak chyba więcej kasy idzie na artystę, a nie na całą "otoczkę" (albo przynajmniej w takie coś chcę wierzyć).
Mag_Droon napisał/a:
Pewną przejaskrawioną kontynuacją Twojego myślenia mogłoby być rozdawanie niesprzedanego przez dystrybutora nakładu płyt przez powiązaną firmę dajmy na to w Hiszpani bez wypłacania jakichkolwiek kwot wykonawcy. Z rozbrajającym wytłumaczeniem, że przecież i tak tam by ta płyta nie weszła do sprzedaży.
Ależ tak się robi z tego co wiem (fakt, że chyba nie z nakładem płyt etc) - muszę zobaczyć czy czasem podatkowo nie jest to korzystniejsze nawet :D
You Know My Name - 2010-04-26, 14:03
:
Wulf napisał/a:
Ja tam chętnie zapłacę artyście za jego wykonanie
No to powiedz mi do jak wielu artystów wysłałeś info, że uzyskałeś nie do końca legalnie ich nagrania i chcesz uregulować należność?
Wulf - 2010-04-26, 14:22
:
W zasadzie - do żadnego. Bo i nie widziałem nigdzie wyliczenia ile mniej więcej bym musiał zapłacić :-) A ja jestem leniwy - muszę znać cenę, zanim zakupię. Jeśli ceny nie podano - znaczit "free" :-)
Metzli - 2010-04-26, 14:28
:
Hmm... zawsze trochę mnie śmieszą tego typu tłumaczenia (chyba przed samym sobą bardziej), żeby tylko nie użyć słowa "kradzież" ;)
MrSpellu - 2010-04-26, 14:30
:
Metzli napisał/a:
Hmm... zawsze trochę mnie śmieszą tego typu tłumaczenia (chyba przed samym sobą bardziej), żeby tylko nie użyć słowa "kradzież"

Proste. Ściągasz -> Nie płacisz -> Kradniesz. Drugi ASX się znalazł :P
Wulf - 2010-04-26, 14:31
:
Kradzież polega na tym, że komuś jest odbierane coś co jest jego własnością i on już tego czegoś nie ma :-) W wypadku muzyki, filmów etc tego nie ma. Dlatego nie ma i kradzieży. To tak jak z zabójstwem - jeśli wyjmę giwerę i strzelę do kogoś, ale on nie umrze, to to będzie co najwyżej usiłowanie zabójstwa, albo spowodowanie uszkodzenia ciała. Nie będzie to zabójstwo.
You Know My Name - 2010-04-26, 14:35
:
Nieee, on zła nie czyni, więc nie złodziej. Kradnie, więc kradziej.
dworkin - 2010-04-26, 14:37
:
Zgadzam się z Metzli i Spellem. Jak dla mnie - jest to forma kradzieży. Ale nie stawiam znaku równości między grabieżą konkretnego dobra w sklepie a nielegalnym ściągnięciem muzyki.
Wulf - 2010-04-26, 14:40
:
Ja tam się prawem zajmuję i dla mnie kradzież ma bardzo konkretne znamiona :-) Dlatego powołuję przykład zabójstwa - jak kogoś postrzelę, ale on nie zdechnie, to nikt mnie nie nazwie zabójcą. A jak nazwie - to jest cokolwiek niekumaty.

Z resztą na przykładzie. Dworkin wchodzę Ci do domu, biorę ulubioną książkę i robię sobie z niej kserokopię (powiedzmy, że mam przenośne ksero). Czy jak wyjdę z Twojego domu, bez książki, ale z jej kopią - to Ciebie, jako właściciela książki z niej okradłem? Nie. Co najwyżej naruszyłem Ci mir domowy przez wejście na chatę i skserowanie sobie czegoś bez Twojej zgody.
You Know My Name - 2010-04-26, 14:41
:
To tak jakby nie stawiać znaku równości między kradzierzą nowej beemki wprost z zakładów produkcyjnych a wysłużonego malucha Kowalskiemu.
Tylko jak to w takim razie nazwiesz. Ćwierćkradzieżą?
Wulf - 2010-04-26, 14:46
:
Mag_Droon napisał/a:
To tak jakby nie stawiać znaku równości między kradzierzą nowej beemki wprost z zakładów produkcyjnych a wysłużonego malucha Kowalskiemu.
Ale i tu i tu ktoś przestaje mieć swoje mienie. A ściąganie nikogo mienia nie pozbawia ;-) Jeśli komuś nie zabieram beemki, tylko robię sobie jej kopię - to to nie jest kradzież - nieprawdaż?

Mag_Droon napisał/a:
Tylko jak to w takim razie nazwiesz. Ćwierćkradzieżą?
Zawsze można za naruszenie praw autorskich cywilnie kogoś pozwać :P Nie wszystkie zachowania "niemoralne" muszą od razu być przestępstwami. Zdrada małżeńska, jakkolwiek świństwo, to jednak karalna nie jest. Ale już podstawą rozwodu być może czasem.
dworkin - 2010-04-26, 15:06
:
W rozumieniu prawa nie jest to kradzież. Lecz w rozumieniu prawa nie jest to też legalne, choć ma inną klasyfikację. Co ma być w tym przypadku wykładnikiem definicji? Wchodzimy tutaj już w spór o nazewnictwo. Grunt, że wszyscy zgadzają się, iż to coś niedobrego.

A samo piractwo jest skutkiem zdezaktualizowanego już podejścia wydawców do własności intelektualnej. W aktualnej rzeczywistości muszą uczynić oni nabycie produktu co najmniej równie łatwym jak ściągnięcie go z internetu. I zapewnić przy tym kupującemu znacznie więcej (dodatki, promocje, późniejsze wsparcie). Krokiem w tę stronę jest np. iTunes.
Wulf - 2010-04-26, 15:18
:
dworkin napisał/a:
Grunt, że wszyscy zgadzają się, iż to coś niedobrego.
nie wszyscy :mrgreen:
dworkin napisał/a:
o ma być w tym przypadku wykładnikiem definicji?
Definicje prawne co do zasady są zawarte w ustawach, a jeśli czegoś nie ma w ustawie, to się szuka w doktrynie/orzecznictwie (chociaż to jest niebezpieczne). Natomiast jest zasada by jedna definicja odpowiadała jednemu pojęciu. Czyli by kradzież oznaczała pozbawienie kogoś mienia, a nie "podwojenie" mienia ;)

dworkin napisał/a:
A samo piractwo jest skutkiem zdezaktualizowanego już podejścia wydawców do własności intelektualnej. W aktualnej rzeczywistości, muszą uczynić oni nabycie produktu co najmniej równie łatwym jak ściągnięcie go z internetu. I zapewnić przy tym kupującemu znacznie więcej (dodatki, promocje, późniejsze wsparcie). Krokiem w tę stronę jest np. iTunes.
A tu już gadasz bardziej z sensem :P
dworkin - 2010-04-26, 15:38
:
Wulf napisał/a:
Definicje prawne co do zasady są zawarte w ustawach, a jeśli czegoś nie ma w ustawie, to się szuka w doktrynie/orzecznictwie (chociaż to jest niebezpieczne).

Ale ludzie na co dzień rzadko posługują się definicjami prawnymi. Posługują się raczej kategoriami moralnymi. W czym nie widzę nic złego.

Wulf napisał/a:
dworkin napisał/a:
Grunt, że wszyscy zgadzają się, iż to coś niedobrego.
nie wszyscy :mrgreen:

No dobra, może nie wszyscy :) Ja uważam, że to coś niedobrego i w sporej części obwiniam za to wydawców. Popadli w zachłanność, bo ludzie, nie mając kiedyś wyboru, musieli uczestniczyć w dystrybucji na jednostronnych zasadach. A już szczególnie w Polsce.
Tomasz - 2010-04-26, 16:45
:
Wg mnie problem "nielegalnego" ściągania muzyki, filmów, seriali itd trzeba rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Na obu wygląda mi to na wątpliwe.

Pierwsza to prawo karne druga cywilne. Jeśli mowa o odszkodowaniu cywilnym za nieuprawnione wykorzystanie czyjejś własności intelektualnej to niech mi ten ktoś wykaże szkodę jaką poniósł. Większość osób która ściąga seriale, filmy, muzykę, chodzi też do kina, ogląda telewizję, słucha radia, chodzi na koncerty, kupuje płyty itd. Czyli płaci. Pytanie czy jeżeli nie ściągną to na pewno kupią, wybiorą się do kina? Wg mnie raczej nie. Nastolatek ściągający masowo filmy nie kupi ich wszystkich w sklepie, pewnie żadnego nie kupi. Jaką ten ktoś poniósł szkodę z powodu ściągnięcia jego płyty?
Na płaszczyźnie karnej to taki ściągający nikomu niczego nie kradnie, nie odbiera prawa korzystania z tego itd.

Mała figura logiczna. Ściąganie oparte jest na zasadzie wymiany plików. Teraz sytuacja: kupiłeś film na dvd, pożyczasz koledze a on pożycza tobie inny film który kupił i sobie to oglądacie. Jest coś nie tak? Nie. To teraz ty kopiujesz dla własnego użytku ten pożyczony film, a kolega kopiuje twój film dla siebie. Łamiesz prawo? Nie, po prostu się wymieniliście. Dalej. Leci serial w HBO. Romulus go nagrywa i pożycza koledze do obejrzenia. Czy dokonał kradzieży, złamał prawo itd? Nie. A na czym opiera się ściąganie przez wszelakie osiołki i tym podobne? Na tym samym. Na darmowej wymianie tego co masz z kimś innym. Tylko skala inna.
W takim razie czemu sama skala powoduje nielegalność? Gdzie jest granica, niech mi ktoś sensownie odpowie? Czy jak pożyczę film i pozwolę przegrać 10 osobom to jest to legalne? A jak 20? A jak 10.000 osób? A milionowi? Gdzie jest granica i jakie jest sensowne prawne wytłumaczenie?
Tak samo tantiemy. Jak puścisz muzykę sobie i żonie to ok. A jak jeszcze przyjdzie na wieczór 6 znajomych to też ok? A jak puścisz tę muzykę 80 znajomym? A tysiącu? Gdzie jest granica?

Moim zdaniem ta granica to czerpanie zysku.
Jeśli puszczasz muzykę w dyskotece, pubie itd, po to żeby klienci przychodzi, wydawali pieniądze itd to zarabiasz na tym że puszczasz muzę. Podobnie jak ściągasz a potem sprzedajesz, bierzesz pieniądze za wypożyczanie itd to robisz to nielegalnie. Ale na Boga nie idźmy w absurdy. To tylko kwestia skali a nie zasady. Rozumiem że jak sobie 10 osób przerysuje jakieś dzieło sztuki to będzie to nic złego ale jak to zrobi jednocześnie 3 miliony osób to będzie to kradzież? Przecież "nielegalność" ściągania do tego się sprowadza.
Jeśli przyjąć że wchodząc w posiadanie np. filmu w inny sposób niż zakupienie zubażasz tego kto ma prawo do rozpowszechniania to tym samym powinniśmy karać pożyczanie znajomym, nagrywanie dla nich bądź nawet dla członków rodziny czegoś z telewizji, puszczenie muzyki w pracy koleżance.

"Nielegalność" ściągania muzyki, filmów, seriali nie ma w zasadzie sensownego uzasadnienia. To nieodpłatne pożyczanie tyle że na masową skalę.

Dlatego firmy walczą z serwerami a nie użytkownikami, bo serwer wystawiający linki np. jednocześnie zamieszcza reklamy czyli czerpie zysk.
Romulus - 2010-04-26, 18:36
:
Ściągania nie nazwałbym kradzieżą w rozumieniu prawa karnego. Pisałem już o tym w innych miejscach na forum.

Niemniej jednak rozpowszechnianie cudzego utworu bez licencji ku temu jest już przestępstwem - art. 116 i 117 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rozpowszechnianie a nie nabywanie (to można od biedy potraktować jako paserstwo) - art. 118 tejże ustawy.

Pozostaje kwestia interpretacji (niestety). W doktrynie przyjmuje się, że nie jest karalne rozpowszechnianie utworu np. w kręgu bliskich znajomych, rodziny. Nie jest to, niestety, wyrażone wprost w przepisie. To tylko zdroworozsądkowa interpretacja tych przepisów mająca na celu wyeliminowanie absurdu w postaci np. pożyczenia płyty koledze, członkowi rodziny, zrobienie sobie kopii takiego utworu itp i narażenie się w ten sposób na odpowiedzialność karną bądź cywilną. Jednak kwestia ustalenia dozwolonego kręgu odbiorców, wobec niedoskonałości prawa w tym zakresie jest otwarta. Prawo po prostu nie nadąża za zmianami w życiu.

Inna sprawa to odpowiedzialność cywilna. Tu wystarczy wykazać szkodę w zawinionym działaniu danej osoby, aby uzyskać od niej odszkodowanie przed sądem. Tak z grubsza.
Tomasz - 2010-04-26, 19:54
:
Romulus napisał/a:
Inna sprawa to odpowiedzialność cywilna. Tu wystarczy wykazać szkodę w zawinionym działaniu danej osoby, aby uzyskać od niej odszkodowanie przed sądem. Tak z grubsza.


Jak widzisz wykazanie szkody przypadku ściągnięcia przez ciebie np. odcinka serialu?
Kto poniósł tu szkodę i na jakiej zasadzie? Czy jeśli jednocześnie ściągnąłeś odcinek serialu który pokazuje telewizja do której masz płatny dostęp na jakiejś platformie cyfrowej to ktoś poniósł szkodę? Przecież mogłeś nagrać to równie dobrze z telewizora co nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie naruszeniem czyiś praw.
Romulus - 2010-04-26, 20:17
:
Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
Inna sprawa to odpowiedzialność cywilna. Tu wystarczy wykazać szkodę w zawinionym działaniu danej osoby, aby uzyskać od niej odszkodowanie przed sądem. Tak z grubsza.


Jak widzisz wykazanie szkody przypadku ściągnięcia przez ciebie np. odcinka serialu?
Kto poniósł tu szkodę i na jakiej zasadzie? Czy jeśli jednocześnie ściągnąłeś odcinek serialu który pokazuje telewizja do której masz płatny dostęp na jakiejś platformie cyfrowej to ktoś poniósł szkodę? Przecież mogłeś nagrać to równie dobrze z telewizora co nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie naruszeniem czyiś praw.

Masz rację. Może dlatego organizacje zarządzające prawami autorskimi wolą postępowanie karne. Bo jest przepis a ponadto w postępowaniu karnym można też dochodzić roszczeń finansowych. Poza tym niczego nie płacisz.
Tomasz - 2010-04-26, 20:32
:
Romulus napisał/a:
Masz rację. Może dlatego organizacje zarządzające prawami autorskimi wolą postępowanie karne. Bo jest przepis a ponadto w postępowaniu karnym można też dochodzić roszczeń finansowych. Poza tym niczego nie płacisz.


No właśnie, dlatego państwo nie powinno tego ułatwiać. Jeśli działam na szkodę to niech mnie gonią o odszkodowanie a nie robią przepisy pod te organizacje, żeby miały bicz na użytkowników internetu.
Wulf - 2010-04-27, 09:07
:
Ale to jest właśnie urok całego naszego "kapitalizmu" - prawo pisane jest pod silniejszych, tak by było im jeszcze łatwiej :mrgreen:
You Know My Name - 2010-04-27, 09:26
:
Tyle, że chodząc na koncerty (z góry zakładam płatne) płacimy za każdym razem. Oglądając seriale w płatnej tivi płacimy zawsze. A ściągając płacimy (w formie innych dóbr i usług nabywanych) tylko czasem, a z dobra wytworzonego przez artystę z myślą o sprzedaży (bo mógłby sobie grać w domu dla przyjemności) korzystamy ile chcemy. W ten sposób sprawę ujmując łamiemy jego (artysty) prawo podstawowe. Gdyby ktoś korzystał z Waszych, prawnicy, owoców pracy pobierając je darmowo od "pasera" i tym samym nie uiszczał takiej zapłaty jaką sobie za Wasze usługi winszujecie być może nie bylibyście tym zachwyceni. A czy ta praca jest tak różna od autorów felietonów, książek, twórców muzyki?
A co do straty... w takim przypadku wszedłwszy na wielki plenerowy koncert bez biletu, też nikomu start nie przyczynisz, co przeca artysta tak czy inaczej występuje a miejsca wkoło dużo, prawda? I to upraszczanie można ciągnąć i zawężać, aby tylko móc dalej komfortowo okłamywać siebie.
W takich dyskusjach przypomina mi się cytat z Kwinty, że lepiej jest kraść jako złodziej, uczciwiej. Tyle.
Wulf - 2010-04-27, 09:34
:
Mag_Droon napisał/a:
. Gdyby ktoś korzystał z Waszych, prawnicy, owoców pracy pobierając je darmowo od "pasera" i tym samym nie uiszczał takiej zapłaty jaką sobie za Wasze usługi winszujecie być może nie bylibyście tym zachwyceni
Ależ moje efekty pracy, w postaci wyroków, w których często sąd powtarza po prostu argumenty strony... są za darmo dostępne :-) Chociażby w bazie orzeczniczej NSA - kto chce, może zobaczyć jak się z danej sprawy wybronić. Podobnie jest z interpretacjami indywidualnymi - też są dostępne na stronie ministerstwa finansów za darmo. I nikogo nie obchodzi, że ktoś się namęczył np. by daną koncepcję stworzyć :P Co więcej, nawet moja praca ma "wersję free" - w postaci pomocy z urzędu, darmowych klinik prawa i różnych tego typu akcji "pro bono". Tyle, że u nas... cóż, nie ma ZAIKSów i "wydawnictw" takich, jakie mają artyści. Dzięki czemu jednak sytuacja jest dużo prostsza :-)

Totalnie nietrafione porównanie moim zdaniem.
Mag_Droon napisał/a:
A co do straty... w takim przypadku wszedłwszy na wielki plenerowy koncert bez biletu, też nikomu start nie przyczynisz, co przeca artysta tak czy inaczej występuje a miejsca wkoło dużo, prawda? I to upraszczanie można ciągnąć i zawężać, aby tylko móc dalej komfortowo okłamywać siebie.
Ależ to nie jest okłamywanie się. To jest prawda - tyle, że niewygodna.

Dużo "wygodniejsza" jest prawda, że jak od kumpla sobie przegrasz płytę to jest "cacy", a jak sobie od niego pożyczysz książkę to już w ogóle "norma". I strata artysty z tytułu tego, że jej nie kupiłeś... ci totalnie zwisa ;-)
You Know My Name - 2010-04-27, 09:54
:
Wulf napisał/a:
Totalnie nietrafione porównanie moim zdaniem.
Hmm, ale za samą pracę najpierw Ty kasujesz ile miałeś dostać. Tak zakładam. Jeśli taką masz umowę, że nie żyjesz z procentów a wyrok może być dalej używany to sprawa jest prosta. Pomyśl, że ktoś "wziąłby" od Ciebie przez zainkasowaniem (przykład prawnika pracującego niezależnie od "patronów" typu firma) i mówi, że w sumie to on już ma Twoją ekspertyzę, więc po co płacić. To w kwestii "przesunięcia tarczy"

A co powiesz o odebraniu artyście prawa do dysponowania swoją pracą? Czy to nie jest złamaniem prawa? Być może nie w ujęciu litery, ale ducha już tak?

Wulf napisał/a:
Ależ to nie jest okłamywanie się. To jest prawda - tyle, że niewygodna
To jeśli Ciebie tak uwiera, to płać i będziesz miał komfort :P
Wulf - 2010-04-27, 10:15
:
Mag_Droon napisał/a:
Hmm, ale za samą pracę najpierw Ty kasujesz ile miałeś dostać. Tak zakładam. Jeśli taką masz umowę, że nie żyjesz z procentów a wyrok może być dalej używany to sprawa jest prosta. Pomyśl, że ktoś "wziąłby" od Ciebie przez zainkasowaniem (przykład prawnika pracującego niezależnie od "patronów" typu firma) i mówi, że w sumie to on już ma Twoją ekspertyzę, więc po co płacić. To w kwestii "przesunięcia tarczy"
I dalej brniesz w porównanie, które nie ma sensu - bo o prawniku mówisz, jako o osobie działającej relatywnie "samodzielnie" - a artysta nie działa samodzielnie - ma jakiegoś menago, jakiegoś wydawcę etc. Więc i kwestia kosztów jest inaczej rozłożona.

Po drugie - jakoś nie kojarzę bym gdziekolwiek pisał, że daję zgodę na wykorzystanie wyroku / interpretacji, przy którego wydawaniu brałem udział. Orzeczenia są poza kontrolą adwokatów. I jakoś nikt nie boleje, że przez publikację wyroków etc, nagle adwokatom się dzieje krzywda, bo ktoś zamiast w podobnej sprawie iść do adwokata, zwyczajnie przepisze sobie z netu teksty odpowiednie. I co zabawne - mi też to nie przeszkadza. :mrgreen:

Mag_Droon napisał/a:
A co powiesz o odebraniu artyście prawa do dysponowania swoją pracą? Czy to nie jest złamaniem prawa? Być może nie w ujęciu litery, ale ducha już tak?
Może jest, może nie. Nie wiem, nie jestem artystą. Jeśli jednak czuje się "urażony" to niech dochodzi swoich interesów - ale cywilnie. Tak jak dochodzą sprawiedliwości "szaraczkowie" ;-)
Mag_Droon napisał/a:
To jeśli Ciebie tak uwiera, to płać i będziesz miał komfort
Najpierw niech zaczną traktować pożyczanie książek od znajomych, czy kopiowanie sobie płyt na własny użytek... cóż, tak samo jak piractwo :-)
You Know My Name - 2010-04-27, 11:01
:
Wulf napisał/a:
Może jest, może nie. Nie wiem, nie jestem artystą. Jeśli jednak czuje się "urażony" to niech dochodzi swoich interesów - ale cywilnie. Tak jak dochodzą sprawiedliwości "szaraczkowie" ;-)
A może tak jak firmy informatyczne czy to gry czy inny soft piszące. Masz program, nie masz faktury czy innego dowodu zakupu (licencja, etc.) to odpowiadasz za kradzież. I kopiowanie dla najbliższych też by odpadało. Bo w sumie czym się różni muzyka od programu, który ją odtwarza?
To by chyba było najlepsze rozwiązanie, bo równałoby w obliczu prawa twórców (artyści i rzemieślnicy) oraz obowiązki odbiorców. A biblioteki płatne? Ryczałtem np. Czemu nie!

Edyta:
Nie chcesz płacić ani korzystać z darmowego piszesz program sam, za muzę nie chcesz płacić - graj sobie sam. Najlepsze rozwiązanie.
Asuryan - 2010-04-27, 11:28
:
I czytaj także sam, nie pożyczaj nikomu książek, bo będziesz czytelniczym piratem? No i broń Boże od kogoś, bo wtedy złodziejem?
Wulf - 2010-04-27, 13:15
:
Mag_Droon napisał/a:
A może tak jak firmy informatyczne czy to gry czy inny soft piszące. Masz program, nie masz faktury czy innego dowodu zakupu (licencja, etc.) to odpowiadasz za kradzież.
Wg mnie - głupota totalna.I tylko papieru szkoda. Sorry, ale formalizowanie życia i nakładanie na odbiorców coraz durniejszych obowiązków, jeszcze pod sankcją karną... cóż, to jest zwyczajna głupota i zachęcanie tylko do życia w szarej strefie.
Mag_Droon napisał/a:
To by chyba było najlepsze rozwiązanie, bo równałoby w obliczu prawa twórców (artyści i rzemieślnicy) oraz obowiązki odbiorców.
Jakie obowiązki odbiorców? Czy jak kupię książkę to mam jakiś obowiązek? Jaki? Chyba coś pokrzaczyłeś...
You Know My Name - 2010-04-27, 13:24
:
Nie widzę przeciwwskazań. Jeśli nie ma chętnych aby finansować ogólnie dostępną kulturę, to dlaczego miałoby nie być całej płatnej. Fakt, że do czegoś się przyzwyczailiśmy (biblioteki) nie znaczy, że jest to rozwiązanie idealne - w tym przypadku otwiera furtkę do zagarniania muzyki, której twórcy nie zgadzają się na nieodpłatne udostępnianie.

A może tylko pytać się czy artysta zgadza się aby jego twórczość była (i jak, w jakim stopniu) nieodpłatnie dostępna. Jeśli się nie zgodzi, cóż jego prawo. Nie możemy zmuszać kogoś (w tej sytuacji, bez wyroku) aby zrzekał się swoich praw. A jeżeli go takich praw pozbawiamy to nie znaczy, że robimy to legalnie.
Romulus - 2010-04-27, 14:00
:
Mag_Droon napisał/a:
Tyle, że chodząc na koncerty (z góry zakładam płatne) płacimy za każdym razem. Oglądając seriale w płatnej tivi płacimy zawsze. A ściągając płacimy (w formie innych dóbr i usług nabywanych) tylko czasem, a z dobra wytworzonego przez artystę z myślą o sprzedaży (bo mógłby sobie grać w domu dla przyjemności) korzystamy ile chcemy. W ten sposób sprawę ujmując łamiemy jego (artysty) prawo podstawowe. Gdyby ktoś korzystał z Waszych, prawnicy, owoców pracy pobierając je darmowo od "pasera" i tym samym nie uiszczał takiej zapłaty jaką sobie za Wasze usługi winszujecie być może nie bylibyście tym zachwyceni. A czy ta praca jest tak różna od autorów felietonów, książek, twórców muzyki?
A co do straty... w takim przypadku wszedłwszy na wielki plenerowy koncert bez biletu, też nikomu start nie przyczynisz, co przeca artysta tak czy inaczej występuje a miejsca wkoło dużo, prawda? I to upraszczanie można ciągnąć i zawężać, aby tylko móc dalej komfortowo okłamywać siebie.
W takich dyskusjach przypomina mi się cytat z Kwinty, że lepiej jest kraść jako złodziej, uczciwiej. Tyle.

Ja się z tobą zgadzam. Całkowicie. Ktoś utrzymuje się z wytworzenia jakiegoś utworu artystycznego. Jeśli mając do niego prawa - pozwala na udostępnianie go za darmo, to jest czysta sprawa. Jeśli natomiast nie pozwala na jego darmowe udostępnianie, to każdy kto udostępnia ten utwór wbrew warunkom, na jakich wszedł w jego posiadanie (warto zwrócić uwagę na ostrzeżenia o nie rozpowszechanianiu i nie udostępnianiu poza użytek domowy, jakie są na płytach dvd i innych) wyrządza mu szkodę. Ewentualnie - jeśli jest na to przepis prawa, popełnia przestępstwo.

Bez wątpienia właściciel praw autorskich powinien być chroniony prawem, tak jak każdy inny właściciel np. rzeczy ruchomej, czy nieruchomości. Kwestia tylko i wyłącznie oznaczenia precyzyjnego granic tej ochrony. Jeśli chodzi o przepisy karne prawa autorskiego, sprawa jest śliska czasami. A to skutkować musi zawsze orzekaniem na korzyść oskarżonego (to nie jego wina, że w "mętnej wodzie" przepisów został "złapany").

Wulf napisał/a:
Ależ moje efekty pracy, w postaci wyroków, w których często sąd powtarza po prostu argumenty strony... są za darmo dostępne Chociażby w bazie orzeczniczej NSA - kto chce, może zobaczyć jak się z danej sprawy wybronić. Podobnie jest z interpretacjami indywidualnymi - też są dostępne na stronie ministerstwa finansów za darmo. I nikogo nie obchodzi, że ktoś się namęczył np. by daną koncepcję stworzyć Co więcej, nawet moja praca ma "wersję free" - w postaci pomocy z urzędu, darmowych klinik prawa i różnych tego typu akcji "pro bono". Tyle, że u nas... cóż, nie ma ZAIKSów i "wydawnictw" takich, jakie mają artyści. Dzięki czemu jednak sytuacja jest dużo prostsza

Ale jeśli wyroki byłyby objęte prawami autorskimi, tak samo jak interpretacje przepisów MF, oraz nawet prywatne opinie prawne adwokatów - to wówczas koszono by za nie kasę. Nie są objęte - wyroki z oczywistych względów. Interpretacje MF - także, to w końcu organ włądzy publicznej a pracujący dla niego urzędnicy wykonują je w ramach swoich służbowych obowiązków. Co do opinii prawnych, to przecież możesz je zamieszczać za darmo w internecie. Nikt cię nie może powstrzymać - nawet, gdyby był przepis, któy ustanawiałby dla nich ochronę, jak dla muzyki dla przykładu. Zasada bowiem jest prosta: skoro właściciel decyduje o darmowym udostępnieniu swego dzieła, to nikomu nic do tego. Dziś też możesz nagrać muzykę, napisać książkę i wrzucić je darmowo do sieci, mimo że istnieje prawna ochrona. Ale dotyczy ona sytuacji, kiedy nie wyrażasz zgody na takie pozbawienie cię efektów swojej pracy. A skoro wyrażasz, to po grzybach...
Wulf - 2010-04-27, 15:07
:
Romulus napisał/a:
poza użytek domowy
ale większość ludzi udostępnia muzykę w domu. Włącza kompa, ripuje płytkę i wrzuca do sieci ;-) To jest "użytek domowy". Który potem z domu wychodzi :P
Romulus napisał/a:
Nie są objęte - wyroki z oczywistych względów. Interpretacje MF - także, to w końcu organ włądzy publicznej a pracujący dla niego urzędnicy wykonują je w ramach swoich służbowych obowiązków.
ta... ale moja opinia jak zostanie podstawą takiego wyroku (a czasem jest zwyczajnie skopiowana) to i tak się nikt nie zapyta o prawa autorskie moje etc. Nawet nikt nie zaproponuje takiego układu. Z prostego powodu - nie ma to sensu. Dlatego nie uważam by był jakikolwiek sens w mieszaniu dzieł prawa autorskiego... z opiniami prawnymi etc - tak jak nie widzę sensu w posiadaniu praw autorskich do kupy, którą rano zrobię, jakkolwiek artystyczna by ona czasem nie była :mrgreen:
Romulus - 2010-04-27, 18:42
:
Wulf napisał/a:
Romulus napisał/a:
poza użytek domowy
ale większość ludzi udostępnia muzykę w domu. Włącza kompa, ripuje płytkę i wrzuca do sieci ;-) To jest "użytek domowy". Który potem z domu wychodzi :P

No takim argumentem to nie wygrasz w żadnym kraju chroniącym prawa własności :mrgreen:
Wulf napisał/a:
Romulus napisał/a:
Nie są objęte - wyroki z oczywistych względów. Interpretacje MF - także, to w końcu organ włądzy publicznej a pracujący dla niego urzędnicy wykonują je w ramach swoich służbowych obowiązków.
ta... ale moja opinia jak zostanie podstawą takiego wyroku (a czasem jest zwyczajnie skopiowana) to i tak się nikt nie zapyta o prawa autorskie moje etc. Nawet nikt nie zaproponuje takiego układu. Z prostego powodu - nie ma to sensu. Dlatego nie uważam by był jakikolwiek sens w mieszaniu dzieł prawa autorskiego... z opiniami prawnymi etc - tak jak nie widzę sensu w posiadaniu praw autorskich do kupy, którą rano zrobię, jakkolwiek artystyczna by ona czasem nie była :mrgreen:

Wulf, to kwestia uchwalenia przepisu, który ustanowi takie opinie dobrem chronionym prawnie :) Teraz nie są. A ty nie możesz zastrzec praw własności do niej, bo wtedy przegrasz każdy proces :) Nie mówiąc już o tym, że kłóciłoby się to z interesami twojego klienta - bo przecież sporządzasz ją w jego imieniu i na jego rzecz. A nie na swoją. Artysta, który nagrywa płytę, film, czy programista, ktory pisze program, robi to w celach komercyjnych, które przyniosą zysk także jemu. Chyba że wprost oświadczy: korzystajcie z tego za darmo ku chwale Wolności :) A jeśli tak nie robi - musisz mu zapłacić i korzystać na prawach, które ustanowi właściciel. To zresztą sam w sobie ciekawy temat (charakterystyka prawa własności, które nabywa osoba kupująca produkt chroniony prawami autorskimi).
Tomasz - 2010-04-27, 18:54
:
Romulus napisał/a:
Ja się z tobą zgadzam. Całkowicie. Ktoś utrzymuje się z wytworzenia jakiegoś utworu artystycznego. Jeśli mając do niego prawa - pozwala na udostępnianie go za darmo, to jest czysta sprawa. Jeśli natomiast nie pozwala na jego darmowe udostępnianie, to każdy kto udostępnia ten utwór wbrew warunkom, na jakich wszedł w jego posiadanie (warto zwrócić uwagę na ostrzeżenia o nie rozpowszechanianiu i nie udostępnianiu poza użytek domowy, jakie są na płytach dvd i innych) wyrządza mu szkodę. Ewentualnie - jeśli jest na to przepis prawa, popełnia przestępstwo.


A ja się nie zgadzam. Czy masz jasną definicję rozpowszechniania? To od ilu osób? Czy mogę pożyczyć płytę koledze? A teściowi? A film? Nie ma na książkach zakazu rozpowszechniania to niby mogę a na płycie jest to nie mogę? A jak film nagram w telewizji z kanału HD bez reklam to mogę? Bo tam ostrzeżenia nie ma? Czy jak przegram płytę z filmem i dam koledze to źle? A czy tak samo źle jak nagra mi serial w stacji w USA i podeśle na płytce? Piratem jestem?
Nie oszukujmy się chodzi tylko o skalę. Jak to zrobisz z jednym kolegą to nikt ci tego nie zarzuci chyba że ma nie po kolei w głowie. Ale jak to zrobisz z tysiącem osób to już jesteś przestępcą. To jest według mnie niezgodne z konstytucją, która mówi że żyjemy w państwie prawa.

Tak jak pisałem sensowna kwestia to kwestia zarabiania na takim rozpowszechnianiu. To też nie powinno być karane ale wtedy zwyczajnie łatwo złapać gościa na odszkodowanie i zedrzeć z niego pieniądze. Bo to jest realna strata, jeśli ktoś kupił taniej od niego i w ten sposób właściciel praw stracił swoją dolę. Łatwa do wykazania szkoda.

Programy komputerowe i gry to inna kwestia, bo mają licencje, prawo do użytkowania, które często jak systemem ogranicza nawet kupującego do używania jedynie na jednym komputerze, czy dwóch. Też idiotyczne ale jakoś sensowniej pomyślane.

A może tak samo ustalimy że jak kupujemy książkę to płacimy za jednokrotne przeczytanie i przy drugim razie musimy raz jeszcze zapłacić? Jest to logiczne? Daję koledze książkę do przeczytania i bach, jestem złodziejem, w kajdanki mnie!!!
Daję płytę z filmem i też jestem złodziejem? A może nie, ale jak już mu film podeślę przez neta, bo mam do niego daleko i mi się nie chce jechać to już jestem złodziejem?

Porównanie do pracy prawnika idiotyczne bo prawnik zawsze pracuje w zastanym stanie faktycznym, za to mu płacą. A już nie za rozważania teoretyczne. Co więcej jak jakiś gość napisze książkę mądrą, to mogę ją przeczytać i używać do woli w pismach procesowych i opiniach nawet jak jej nie kupiłem tylko przeczytałem w księgarni dla przykładu. Nawet nie muszę zaznaczać że to jego wypociny tylko mogę pisać jakby były moimi i nikt mnie za to nie nazwie złodziejem nie zamknie i nie będzie ciągał po sądach o odszkodowanie.

Pomyślcie sensownie jakie gigantyczne miliony zarobił Avatar. Czy przez ściąganie tego filmu pieniądze były mniejsze? Nie sądzę. A ściągany jest pewnie na masową skalę wszędzie na kuli ziemskiej. Argumenty korporacji od tych praw autorskich to bzdury. Sposób na płacz że się płyta nie sprzedaje bo ją ściągają, a ja mówię że jak się nie sprzedaje to znaczy że marna/niepopularna, niepotrzebne skreślić.

Jak mecz w kodowanej stacji leci to możesz nie płacą nadawcy zaprosić kumpli i go obejrzeć z nimi? Możesz i nikt cię nie będzie ścigał. Powinni i pewnie ścigają gości którzy pokazują mecz w pubie, zarabiają przy okazji masę na piwie a płacą jakby sobie kablówkę w domu zainstalowali. To ma sens.
Dlatego póki na ściąganiu ktoś nie zarabia kosztem autora to nie powinno to być ścigane. Bo jak mogę pożyczyć film, przegrać od kumpla, to mnie nie można za to ścigać i zmuszać żebym kupił. A że kumpli parę milionów na całym świecie się znajdzie to nie moja wina :mrgreen:

Zaznaczę że z lenistwa, z posiadania wyłącznie laptopa i wrodzonego tchórzostwa nigdy niczego nie ściągnąłem. (no może parę razy na klasówkach w szkole)
Tomasz - 2010-04-27, 18:57
:
Romulus napisał/a:
No takim argumentem to nie wygrasz w żadnym kraju chroniącym prawa własności :mrgreen:


Czy prawo własności płyty czy książki którą kupiłem pozwala za darmo udostępnić komuś swoją płytę z filmem, z muzyką bądź książkę? Jeśli tak to ograniczenie jest naruszeniem mojego prawa.
Można by przyjąć że nie mogę udostępniać osobom mi obcym, bo to faktycznie ma miejsce w sieci. Ale jak wtedy potraktować akcję "zostaw książkę" czy jak to się tam nazywało, gdzie można było w wyznaczonym miejscu pozostawić książkę dla innej osoby a wziąć jakąś książkę przez kogoś zostawioną? Czy to przypadkiem też nie piractwo?

Sorry że w nowej wypowiedzi ale mi się edit nie chce robić
Romulus - 2010-04-27, 21:05
:
Tomasz napisał/a:
Czy masz jasną definicję rozpowszechniania? To od ilu osób? Czy mogę pożyczyć płytę koledze? A teściowi? A film? Nie ma na książkach zakazu rozpowszechniania to niby mogę a na płycie jest to nie mogę? A jak film nagram w telewizji z kanału HD bez reklam to mogę? Bo tam ostrzeżenia nie ma? Czy jak przegram płytę z filmem i dam koledze to źle? A czy tak samo źle jak nagra mi serial w stacji w USA i podeśle na płytce? Piratem jestem?

Hmmm. Rozpowszechnianie - nie pamiętam dokładnie, a nie mam komentarza pod ręką. Z pewnością będzie to udostępnianie dzieła chronionego prawem autorskim nieokreślonemu kręgowi odbiorców (wrzucenie filmu do sieci). Jeśli swoją oryginalną płytę pozyczysz koledze, bratu, teściowi - nikt ci z tego zarzutu nie zrobi. Jednak - jeśli zrobisz to za pieniądze i nie zapłacisz tantiem z tego tytułu właścicielowi praw autorskich - masz, jak w banku, proces cywilny i karny na głowie. Problem lezy tylko w udowodnieniu, że to zrobiłeś.

Tomasz napisał/a:
Nie oszukujmy się chodzi tylko o skalę. Jak to zrobisz z jednym kolegą to nikt ci tego nie zarzuci chyba że ma nie po kolei w głowie. Ale jak to zrobisz z tysiącem osób to już jesteś przestępcą.

Tak, z grubsza, jest.

Tomasz napisał/a:
To jest według mnie niezgodne z konstytucją, która mówi że żyjemy w państwie prawa.

A co ma powiedzieć właściciel praw autorskich, któremu nie zapłaciłeś za odpłatne wypożyczanie jego dzieła? On jest zwolniony spod ochrony? Muzyk ma komponowac muzykę za darmo i nie uzyskiwać z tego dochodu? To niech piekarz mi da chleb za darmo. A co? Nie należy mi się?

Tomasz napisał/a:
Tak jak pisałem sensowna kwestia to kwestia zarabiania na takim rozpowszechnianiu. To też nie powinno być karane ale wtedy zwyczajnie łatwo złapać gościa na odszkodowanie i zedrzeć z niego pieniądze. Bo to jest realna strata, jeśli ktoś kupił taniej od niego i w ten sposób właściciel praw stracił swoją dolę. Łatwa do wykazania szkoda.

Powiedz to ustawodawcy i organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Tomasz napisał/a:
Programy komputerowe i gry to inna kwestia, bo mają licencje, prawo do użytkowania, które często jak systemem ogranicza nawet kupującego do używania jedynie na jednym komputerze, czy dwóch. Też idiotyczne ale jakoś sensowniej pomyślane.

Filmy także mają takie ograniczenia.

Tomasz napisał/a:
A może tak samo ustalimy że jak kupujemy książkę to płacimy za jednokrotne przeczytanie i przy drugim razie musimy raz jeszcze zapłacić? Jest to logiczne?

A czy logiczne jest nie płacenie w ogóle za książkę? Bo tak robią ci, którzy ściągają piracką muzykę. Płacisz za płytę - jesteś jej właścicielem (nośnika z muzyką a nie muzyki). Kupujesz ksiązkę - jesteś jej właścicielem, ale nie jesteś właścicielem treści w niej zawartej.

Tomasz napisał/a:
Daję koledze książkę do przeczytania i bach, jestem złodziejem, w kajdanki mnie!!!
Daję płytę z filmem i też jestem złodziejem? A może nie, ale jak już mu film podeślę przez neta, bo mam do niego daleko i mi się nie chce jechać to już jestem złodziejem?

A czy ja piszę, że prawo jest doskonałe? Także jestem zwolennikiem nie tyle zmiany samego prawa, co sposobu myślenia o tych kwestiach.
Tomasz - 2010-04-27, 21:44
:
Romulus napisał/a:
Hmmm. Rozpowszechnianie - nie pamiętam dokładnie, a nie mam komentarza pod ręką. Z pewnością będzie to udostępnianie dzieła chronionego prawem autorskim nieokreślonemu kręgowi odbiorców (wrzucenie filmu do sieci). Jeśli swoją oryginalną płytę pozyczysz koledze, bratu, teściowi - nikt ci z tego zarzutu nie zrobi. Jednak - jeśli zrobisz to za pieniądze i nie zapłacisz tantiem z tego tytułu właścicielowi praw autorskich - masz, jak w banku, proces cywilny i karny na głowie. Problem lezy tylko w udowodnieniu, że to zrobiłeś.


Tak, tylko że jak pisałem, cywilnie niech mi wykażą szkodę. Należałoby wykazać ile osób z tych które ściągnęło nie kupiło a gdyby nie mogło ściągnąć to by kupili. A co jeśli ściągnęli, posłuchali/obejrzeli, spodobało im się i kupili? To może wtedy właściciel praw autorskich zapłaci mi za pośredniczenie?
Natomiast przy prawie karnym prawo powinno być precyzyjne. A ja ciągle pytam gdzie jest granica. Czy 20 kolegów to ok a 21 już nie? To absurd. Albo każde przekazanie komuś tego co sam masz jest karalne, wtedy pożyczenie filmu już takie powinno być, ewentualnie mógłby tu być kodeksowy kontratyp a jakoś nie kojarzę żeby był, albo w ogóle to nie jest karalne i tylko kwestia odszkodowania cywilnego i wracamy do punktu wyjścia

Chodzi mi o to, że walka z tzw. piractwem przesunęła się na drogę prawa karnego bo cywilnie jest to nie do ruszenia. Można cywilnie skutecznie gonić tych którzy na udostępnianiu nielegalnym zarobili, czyli skorzystali kosztem tego kto ma do tego prawo.

Romulus napisał/a:
Tak, z grubsza, jest.

Nie jestem specem od prawa karnego, w ogóle nie chce mieć z nim nic do czynienia, ale czy jest jakiekolwiek przestępstwo pomyślane podobnie? Że z trzema osobami to ok, ale z tysiącem to przestępstwo?

Romulus napisał/a:
A co ma powiedzieć właściciel praw autorskich, któremu nie zapłaciłeś za odpłatne wypożyczanie jego dzieła? On jest zwolniony spod ochrony? Muzyk ma komponowac muzykę za darmo i nie uzyskiwać z tego dochodu? To niech piekarz mi da chleb za darmo. A co? Nie należy mi się?

A gdzie ja mówię o odpłatnym wypożyczaniu dzieła? Przecież ściąganie z zasady jest nieodpłatne. To może śladem RAZa kasować tantiemy za pożyczanie książek? Najlepiej jak ja ci pożyczę książkę RAZa to będe musiał mu zapłacić 5 zł. No pewnie. Czemu nie? Ktoś napisał książkę i sprzedał w 10000 egzemplarzy, które przeczytały 30000 osób. To skandal. 20000 osób pisarza okradło bo przeczytali za darmo. Czy tak?
Jak kupię chleb a potem nim poczęstuję kolegę to mnie piekarz nie będzie ścigał. A przecież może jakbym go nie poczęstował to sam by kupił? To taka sama argumentacja, tyle że głupia, ale sam taką przywołałeś. Przecież chyba czujesz różnicę między wypiekiem chleba a sprzedażą muzyki.
Dawniej jak byłem bajtlem to zgrywało się muzykę z radia. Siedziało się z palcem na magnetofonie i nagrywało co fajniejsze kawałki. Teraz ściąga się z sieci. Możesz mi wyjaśnić różnicę (poza skalą, bo to idiotyczny argument dla odpowiedzialności karnej)? Kiedyś mnie nikt nie ścigał jak z radia nagrywałem. A jako bajtel też nagrywałem sobie bajki jak leciały w telewizji. Może mój syn będzie z neta ściągał. Jaka jest różnica?

Romulus napisał/a:
Powiedz to ustawodawcy i organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Przecież każdy prawnik wie że to organizacje działające skandalicznie. No bo pomysł że taksiarz ma bulić tantiemy jak pasażerom puszcza radio są poniżej głupoty. Zresztą tak jak idiotyczny abonament. To jest dopiero oszustwo. Masz telewizję cyfrową, której nadawca płaci za to że może nadawać też telewizję publiczną, przerzuca ten koszt na ciebie, czyli ty za to płacisz, ale musisz jednocześnie płacić abonament. Jaka jest logika tego? To tak jakby jadąc taksówką z Tychów do Katowic zmuszano mnie jednocześnie do płacenia za bilet autobusowy. Ba, jadę swoim autem to powinienem płacić za bilet i może i za taksówkę.
Jedno i drugie rozwiązanie ma na celu jedynie poszukiwanie dochodów, manipulowanie ludźmi i wyciąganie z nich kasy. A poza tym abonament jeśli dobrze pamiętam trzeba płacić od każdego odbiornika. No to jak ktoś ma telewizor, dwa radia, dwa radia w samochodach, trzy w komórkach i cholera wie w czym jeszcze to ile razy abonament powinien płacić? To szczyty głupoty.

Cytat:
Filmy także mają takie ograniczenia.

Rozumiem że jak ci wyświetlają na HBO odcinek serialu to najpierw puszczają ci przez 20 minut prawa autorskie, ostrzeżenia itd w 30 językach? Bo ja HBO nie mam to nie wiem, ale w innych nie puszczają. To możesz mi nagrać Pacyfik i podesłać czy to będzie przestępstwo? A jak ja to potem koledze prześlę? A on następnemu koledze?

Romulus napisał/a:
A czy logiczne jest nie płacenie w ogóle za książkę? Bo tak robią ci, którzy ściągają piracką muzykę. Płacisz za płytę - jesteś jej właścicielem (nośnika z muzyką a nie muzyki). Kupujesz ksiązkę - jesteś jej właścicielem, ale nie jesteś właścicielem treści w niej zawartej.

No to już w ogóle nielogiczne. Czyli jak ściągasz to nie kradniesz nośnika to nie ma problemu bo co do własności treści twoja sytuacja jest taka sama jak tego co kupił płytę i zapłacić za nośnik ale treści nie nabył, czy tak?

Cytat:
A czy ja piszę, że prawo jest doskonałe? Także jestem zwolennikiem nie tyle zmiany samego prawa, co sposobu myślenia o tych kwestiach.

Ha, ale do ciebie mogą w kajdankach takiego studenta co sobie Pacyfik ściągnął przyprowadzić, i wtedy ty zadecydujesz że nielogiczne prawo ma do niego zastosowanie i czy dostanie wyrok w zawiasach, grzywnę i obowiązek naprawienia szkody na rzecz "pokrzywdzonego".
Romulus - 2010-04-27, 22:05
:
Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
Tak, z grubsza, jest.

Nie jestem specem od prawa karnego, w ogóle nie chce mieć z nim nic do czynienia, ale czy jest jakiekolwiek przestępstwo pomyślane podobnie? Że z trzema osobami to ok, ale z tysiącem to przestępstwo?

Łoj. Z pamięci nie powiem. Ale - na pewno jest tak, że np. liczba pokrzywdzonych, albo narażonych na "pokrzywdzenie" bez wątpienia wpływa na wymiar kary (jeśli chodzi o ogólne dyrektywy jej wymiaru). Przy niektórych przestępstwach decyduje także o uznaniu jakiegoś czynu za kwalifikowany surowiej od wersji "podstawowej" (np. przy przestępstwach przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji).

Tomasz napisał/a:
Dawniej jak byłem bajtlem to zgrywało się muzykę z radia. Siedziało się z palcem na magnetofonie i nagrywało co fajniejsze kawałki. Teraz ściąga się z sieci. Możesz mi wyjaśnić różnicę (poza skalą, bo to idiotyczny argument dla odpowiedzialności karnej)? Kiedyś mnie nikt nie ścigał jak z radia nagrywałem. A jako bajtel też nagrywałem sobie bajki jak leciały w telewizji. Może mój syn będzie z neta ściągał. Jaka jest różnica?

Tomasz, ale ja się głównie z wami zgadzam z przekory czasami stawiając się w roli adwokata diabła. Jednak nie zmienia to faktu, że przepisy o prawie autorskim są jakie są. Nie ja je uchwalałem. Mam je "tylko" obowiązek znać i stosować.
Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
Powiedz to ustawodawcy i organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Przecież każdy prawnik wie że to organizacje działające skandalicznie. No bo pomysł że taksiarz ma bulić tantiemy jak pasażerom puszcza radio są poniżej głupoty. Zresztą tak jak idiotyczny abonament. To jest dopiero oszustwo. Masz telewizję cyfrową, której nadawca płaci za to że może nadawać też telewizję publiczną, przerzuca ten koszt na ciebie, czyli ty za to płacisz, ale musisz jednocześnie płacić abonament. Jaka jest logika tego? To tak jakby jadąc taksówką z Tychów do Katowic zmuszano mnie jednocześnie do płacenia za bilet autobusowy. Ba, jadę swoim autem to powinienem płacić za bilet i może i za taksówkę.
Jedno i drugie rozwiązanie ma na celu jedynie poszukiwanie dochodów, manipulowanie ludźmi i wyciąganie z nich kasy. A poza tym abonament jeśli dobrze pamiętam trzeba płacić od każdego odbiornika. No to jak ktoś ma telewizor, dwa radia, dwa radia w samochodach, trzy w komórkach i cholera wie w czym jeszcze to ile razy abonament powinien płacić? To szczyty głupoty.

Moze i szczyty głupoty, ale i obowiązujące prawo. Nie tylko u nas. W USA kary za ściąganie muzyki są tak drakońskie, że w Polsce po prostu jest raj pod tym względem (abonament to inna historia).

Tomasz napisał/a:
Cytat:
Filmy także mają takie ograniczenia.

Rozumiem że jak ci wyświetlają na HBO odcinek serialu to najpierw puszczają ci przez 20 minut prawa autorskie, ostrzeżenia itd w 30 językach? Bo ja HBO nie mam to nie wiem, ale w innych nie puszczają. To możesz mi nagrać Pacyfik i podesłać czy to będzie przestępstwo? A jak ja to potem koledze prześlę? A on następnemu koledze?

A oglądałeś czasami napisy końcowe? Do końca? :mrgreen: Są tam takie formułki. I nie wzięły się z przypadku. Sam korzystałem z seriali nagrywanych w USA przez kolegę (przyszywanego "kuzyna"). Ale - jak pisałem - prawo jest nieostre w tym zakresie, co jest złe, bo akurat prawo karne ostre być powinno jeśli chodzi o ustalanie zakresu odpowiedzialności karnej. "Uzytek domowy" obejmuje bliski krąg znajomych, ale nie tysiące osób tylko najbliższe otoczenie, z którym utrzymujesz kontakt, łączą cię jakieś więzi uczuciowe bardziej, niż społeczne. Toteż jeśli puścisz film w Chomikuj.pl w katalogu ogólnodostepnym dla każdego, kto odnajdzie twojego Chomika - popełniłeś przestępstwo i nic cię nie uratuje, nawet powoływanie się na nieostre prawo. Nie będzie żadnej dyskusji. ale jeśli ten sam folder zabezpieczysz hasłem i dostęp do niego będzie ograniczony dla wąskiego kręgu osób - sytuacja się zmienia na twoją korzyść.

Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
A czy logiczne jest nie płacenie w ogóle za książkę? Bo tak robią ci, którzy ściągają piracką muzykę. Płacisz za płytę - jesteś jej właścicielem (nośnika z muzyką a nie muzyki). Kupujesz ksiązkę - jesteś jej właścicielem, ale nie jesteś właścicielem treści w niej zawartej.

No to już w ogóle nielogiczne. Czyli jak ściągasz to nie kradniesz nośnika to nie ma problemu bo co do własności treści twoja sytuacja jest taka sama jak tego co kupił płytę i zapłacić za nośnik ale treści nie nabył, czy tak?

Hmmm... Logiczne jest, że nabywając płytę z muzyką stajesz się jej (płyty) właścicielem i możesz nią rozporządzać jak chcesz. Ale nie stajesz się właścicielem nagranej na niej muzyki. Jeśli ukradniesz płytę z muzyką to, w zależności od wartości płyty, odpowiesz za wykroczenie lub przestępstwo. Jeśli ściągasz muzykę z internetu popełniasz przestępstwo nie z kodeksu karnego, czy wykroczeń - lecz z ustawy o ochronie praw autorski i prawach pokrewnych.

Tomasz napisał/a:
Cytat:
A czy ja piszę, że prawo jest doskonałe? Także jestem zwolennikiem nie tyle zmiany samego prawa, co sposobu myślenia o tych kwestiach.

Ha, ale do ciebie mogą w kajdankach takie studenta co sobie Pacyfik ściągnął przyprowadzić, i wtedy ty zadecydujesz że nielogiczne prawo ma do niego zastosowanie i czy dostanie wyrok w zawiasach, grzywnę i obowiązek naprawienia szkody na rzecz "pokrzywdzonego".

Zawsze mogę - stwierdzając niekonstytucyjność danego przepisu "odmówić" jego zastosowania. Wygląda to tak, że zwracam się wówczas do Trybunału Konstytucyjnego jako sąd, z pytaniem prawnym o konstytucyjność danego przepisu. Do rozstrzygnięcia moich wątpliwości, mogę zawiesić postępowanie. Jeśli TK orzeknie, że przepis jest zgodny z konstytucją, to nawet, jeśli się z tym nie zgodzę, nie mam wyjścia - muszę człowieka skazać. Taka praca i moje widzimisię jest tu tylko nic nie znaczącym dodatkiem. Oczywiście, jeśli mnie ruszy sumienie mogę zawsze odejść z pracy nie skazując takiego klienta :)
Tomasz - 2010-04-27, 23:13
:
Romulus napisał/a:
Łoj. Z pamięci nie powiem. Ale - na pewno jest tak, że np. liczba pokrzywdzonych, albo narażonych na "pokrzywdzenie" bez wątpienia wpływa na wymiar kary (jeśli chodzi o ogólne dyrektywy jej wymiaru). Przy niektórych przestępstwach decyduje także o uznaniu jakiegoś czynu za kwalifikowany surowiej od wersji "podstawowej" (np. przy przestępstwach przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji).


A to tak, ale tu od ilości osób uzależnione jest w ogóle popełnienie przestępstwa.

Romulus napisał/a:
Moze i szczyty głupoty, ale i obowiązujące prawo. Nie tylko u nas.

Ależ oczywiście, ja tylko zadaję pytania bo mnie to czasami intryguje, bo jakieś to nielogiczne.

Romulus napisał/a:
A oglądałeś czasami napisy końcowe? Do końca? :mrgreen: Są tam takie formułki. I nie wzięły się z przypadku.

Stacje telewizyjne bardzo często obcinają te formułki. I nie, nie oglądałem. Ale jakoś nie kojarzę żeby było coś takiego jak na płytach z filmami.

Tak w ogóle dzięki za wyjaśnienia. Niektóre coś tam jakoś uzasadniają, chociaż z założenia ja po prostu jestem zwolennikiem nie włażenia z prawem karnym tam gdzie prawo cywilne powinno być używane, stąd te moje wypociny.
I w życiu nie rezygnuj z zawodu dla jakiegoś biedaka na którego padło akurat. Takie życie. Jak zawsze wszystkim tłumaczę bezsens nazwy pewnej partii, prawo ze sprawiedliwością nie ma nic do rzeczy. W prawie chodzi o przestrzeganie prawa a nie o sprawiedliwość.
Asuryan - 2010-04-28, 17:44
:
Mag_Droon napisał/a:
A może tak jak firmy informatyczne czy to gry czy inny soft piszące. Masz program, nie masz faktury czy innego dowodu zakupu (licencja, etc.) to odpowiadasz za kradzież. I kopiowanie dla najbliższych też by odpadało. Bo w sumie czym się różni muzyka od programu, który ją odtwarza?

Sprzedając zbyteczne mi książki antykwariatom miałbym wystawiać fakturę? I jeszcze pewno się z ich sprzedaży z Fiskusem rozliczać :?: :mrgreen: A oddając do biblioteki akt darowizny pisać :?: :mrgreen:

Romulus napisał/a:
A czy logiczne jest nie płacenie w ogóle za książkę?

Owszem. Jeśli od kogoś pożyczasz książkę, to przecież za to nie płacisz. I tak kupiony jeden egzemplarz książki może przeczytać kilka różnych osób. Czy to przestępstwo, jeśli ten co ją wypożycza nie czerpie z tego tytułu korzyści materialnych? Co innego gdyby skserował kupioną książkę i to ksero komuś odsprzedał, lub zeskanował jej treść, czy przepisał i umieścił w internecie.
Metzli - 2010-04-28, 17:47
:
Przecież nie pożyczasz tej książki komu popadnie, tylko ludziom ze swojego najbliższego otoczenia. Rodzinie, przyjaciołom, najbliższym znajomym ;)
Romulus - 2010-04-28, 17:51
:
W USA mają dwa bieguny: drakońskie kary za przyłapanie na piractwie komputerowym. To raz

Dwa: sami zainteresowani ograniczyli piractwo. Jak? ITunes. Tanie, pojedyncze piosenki, które można ściągnąć kilkoma kliknięciami i za parę dolców.

Podejrzewam, że w Polsce kary mogą być tylko drakońsko zaostrzane, albo zostaną wprowadzone narzędzia upowszechniające się w Europie. Czyli odcinanie od internetu (po trzykrotnym wezwaniu do zaprzestania praktyk pirackich). Raczej w tą stronę pójdzie to wszystko.
Asuryan - 2010-04-28, 17:52
:
Metzli - owszem, ale przecież oni za tą książkę nie płacą... więc w myśl niektórych tu wypowiedzi wychodzi na to, że okradają biedne wydawnictwo i autora, który ma tantiemy od liczby sprzedanych egzemplarzy....
You Know My Name - 2010-04-28, 19:58
:
W ogóle porównania z bibliotekami są nietrafione - ściągając plik z netu uzyskuje się go na własność, bo tak naprawdę niewielu z nas kasuje te pliki po odsłuchaniu 2-3 razy. A książkę pożyczasz a potem oddajesz. Z treścią się zapoznasz ale samą książką nie rozporządzasz.
Wulf - 2010-04-28, 21:29
:
Mag_Droon napisał/a:
ściągając plik z netu uzyskuje się go na własność, bo tak naprawdę niewielu z nas kasuje te pliki po odsłuchaniu 2-3 razy.
Ja tam dysk co jakiś czas czyszczę - nie przepadam za trzymaniem czegoś na nim cały czas :-D
You Know My Name - 2010-04-29, 09:41
:
Jak to się mówiło? Wierzę bo muszę //mysli
Wulf - 2010-04-29, 10:07
:
kasuję bo muszę - 60 gb dysk to teraz... cóż, masakra ;-)
ASX76 - 2010-05-06, 07:51
:
MrSpellu napisał/a:

Proste. Ściągasz -> Nie płacisz -> Kradniesz. Drugi ASX się znalazł :P


Znaczy że jak?

ASX nigdy nie pisał/twierdził, że ściąganie jest uczciwe. Pisał jedynie, dlaczego woli se "nieuczciwie" ściągnąć w dobrej wersji film/serial, niż uczciwie kupić produkt w zgnojonym polskim tłumaczeniu, którego nie da się słuchać bez zatyczek do uszu. :-P

P.S. Gram tylko w oryginalne gry, bo w tym przypadku wiem za co płacę.
You Know My Name - 2010-05-06, 09:01
:
Mowa, zawsze lepiej ukraść doskonałe niż kupić średnie :P
ASX76 - 2010-05-06, 09:16
:
Mag_Droon napisał/a:
Mowa, zawsze lepiej ukraść doskonałe niż kupić średnie :P


Ściąganie plików z filmami/serialami z Sieci nie jest kradzieżą. Zdaje się, że Romulus się na ów temacik dobitnie wypisał. :-P
moffiss - 2010-05-22, 17:15
: Temat postu: PRAWO AUTORSKIE a internet
http://www.fahrenheit.net...der=asc&start=0

toczy się ciekawa wymiana zdań, polecam
Romulus - 2010-05-22, 17:45
:
Dyskusja nudna. Przyszedł Tłumok (Mighty Baz - czy jak to się nazywa) i bredzi od rzeczy. W zasadzie skompromitowałby się idąc do sądu. Dlatego pewnie nie pójdzie, bo straci trochę kasy (koszty sprawy) po nic. Chyba że trafi na bezdusznego prawnika, który mu wytłumaczy, że warto walczyć o swoje prawa :badgrin: Nie widzę tu nawet tematu do dyskusji.

Kasowanie konta? Jeśli nie zawiera jego danych osobowych, tylko nick - to się może cmoknąć. Chyba że jego nick został prawnie zastrzeżony np. jako znak handlowy lub coś podobnego :) Wtedy bym się zastanowić musiał.

Wycofanie utworu? Przecież sam go rozpowszechnił wklejając. Ciekawe - gdyby autor książki chciał wycofania jej z księgarń lub księgozbiorów prywatnych czytelników, do których trafiła. Łoj. Byłby bal :)

Nuda. Jednym słowem.
Tixon - 2010-05-22, 17:50
:
Czyli na wyraźne życzenie użytkownika administrator serwisu nie musi usunąć jego konta/ postów?


A co np. gdy taki portal opublikuje czyjąś pracę bez zgody autora?
Max Werner - 2010-05-22, 17:56
:
bo takie fora to mi sie wydaje trochę "wolna amerykanka" jest, taka hmm, "szara strefa".
Romulus - 2010-05-22, 17:57
:
Publikowanie dzieł objętych prawami autorskimi, wbrew tym prawom lub z ich naruszeniem - rodzi odpowiedzialność cywilną.

Tixon - jeśli zalogujesz się na jakimś forum używając swoich danych osobowych, to możesz, jeśli z niego odchodzisz, żądać wykasowania swoich danych, jeśli są gdzieś przechowywane. Masz konto na Naszej Klasie? Chcesz je usunąć? To kasujesz tyle, ile możesz sam. A co do reszty piszesz do administratora. A ten ma obowiązek to uczynić na twoje żądanie. Koniec, kropka. Nie ma dyskusji. A jeśli tego nie zrobi - możesz iść do sądu.
Tixon - 2010-05-22, 18:01
:
Dobra, ale kiedy taka praca zostaje objęta prawami autorskimi? Przykład :
Romulus pisze recenzję Ostrze Tyshalle’a tomu pierwszego - wysyła go do sprawdzenia osobie z ZB, ale nie chce publikować - ma kaprys aby uwzględnić w recenzji oba tomy. Osoba do której wysłał część się z tym nie zgadza i wbrew Romulusowi umieszcza pracę na portalu, oczywiście pod nickiem Romulusa.
Tanit - 2010-05-22, 21:15
:
Teoretycznie, zgodnie z ustawą, prawami autorskimi objęte są wszelkie przejawy działalności twórczej (Art.1, ust1. i 2.Pr.aut).

Jednak działanie w sieci jest dość problematyczne jak dla mnie i większość przepisów z Pr. Aut. odnosi się do twórczości publikowanej-drukowanej. A przynajmniej ja to tak rozumiem. W Art.115 ust1 jest o odpowiedzialności karnej w przypadku przywłaszczenia sobie utworu bądź wprowadzenia w błąd co do autorstwa...
Wydaje mi się, że jeśli internet, to portale oficjalne, a nie fora gdzie przepływ danych jest dość swobodny.

W sumie to co powiedział Romek, chcesz by usunięto twój tekst (a nie możesz, a są takie portale przecież) to tekst powinien zostać usunięty.
Może to nie jest oficjalne podpisanie umowy, ale zgadzając się na regulaminy, nie można powiedzieć o braku informacji. Znając regulamin, akceptujesz go. Po coś on jest...

Przykład Tixona. ciekawe...
przedmiotu prawa autorskiego nie stanowią, akty normatywne; urzędowe dokumenty, znaki, symbole; proste informacje prasowe. (Art4.pr.aut.)
I teraz pytanie, czy recenzja jest krótką inf. prasową? Ja bym ją chyba tak potraktowała...
MrSpellu - 2010-05-22, 21:48
:
Tanit napisał/a:
I teraz pytanie, czy recenzja jest krótką inf. prasową? Ja bym ją chyba tak potraktowała...

A ja bym optował za tym, że recenzja jest własnością intelektualną. Jeżeli jest podpisana imieniem i nazwiskiem powinna zostać usunięta na życzenie autora.
Tixon - 2010-05-22, 21:52
:
Zdecydowanie własność intelektualna. Jest to forma subiektywnej wypowiedzi, analiza/interpretacja.
MrSpellu napisał/a:
Jeżeli jest podpisana imieniem i nazwiskiem powinna zostać usunięta na życzenie autora.

Tylko nie chodzi o usunięcie. Bo w przykładzie prędzej czy później Romulus by opublikował recenzję. Jest kwestia, że bez jego zgody zostaje to opublikowane, kiedy on nie uznaje tego nawet za skończoną całość.
Tanit napisał/a:
Przykład Tixona. ciekawe...

Na bazie prawdziwego zdarzenia.
MrSpellu - 2010-05-22, 22:04
:
Tixon napisał/a:
Bo w przykładzie prędzej czy później Romulus by opublikował recenzję. Jest kwestia, że bez jego zgody zostaje to opublikowane, kiedy on nie uznaje tego nawet za skończoną całość.

Jeżeli recenzja ukazuje się z nazwiskiem Romulusa. Nie ma problemu. Romek dalej powinien mieć prawo by zawetować sytuację. Gdyby za to ukazało się bez podpisu, Romulus musiałby udowodnić, że jest autorem (nie wiem czy zapis daty pliku np. w TC byłby wiążący).
Tanit - 2010-05-22, 22:15
:
Data na pewno by się pojawiła, nr IP który umieścił daną pracę - myślę, że nie byłoby problemu.
Tixon napisał/a:
Jest kwestia, że bez jego zgody zostaje to opublikowane, kiedy on nie uznaje tego nawet za skończoną całość.

zgodnie z ustawą...
Art1. ust. 3 i 4
Cytat:
3. Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nie ukończoną.
4. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.

Art16
Cytat:
Art. 16.
Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i nie podlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:

1) autorstwa utworu,
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo,
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania,
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.


Jeszcze gdzieś w tych prawach widziałam, że utwór nie może być publikowany bez zgody autora... ale nie mogę znaleźć o_O
MrSpellu - 2010-05-22, 22:20
:
Tanit napisał/a:
Jeszcze gdzieś w tych prawach widziałam, że utwór nie może być publikowany bez zgody autora...

Na 100% jest.
Tixon - 2010-05-22, 22:22
:
Tanit napisał/a:
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,

To chyba w tym wypadku by wystarczyło, nie?
Tanit - 2010-05-23, 08:06
:
MrSpellu napisał/a:
Tanit napisał/a:
Jeszcze gdzieś w tych prawach widziałam, że utwór nie może być publikowany bez zgody autora...

Na 100% jest.

Wiem, że jest :P siedzę w tym do poniedziałku ^^' Ale nie chce mi się szukać.


Myślę Tixon, że wystarczy i nie jeden artykulik by się podciągnęło pod tą sprawę ;)
Romulus - 2010-05-23, 08:56
:
Tylko ja dalej nie wiem, gdzie tkwi problem, skoro autor się zgodził na publikację? Przyjął warunki publikacji? Przyjął. Zatem teraz to może spadać na drzewo. Albo iść do sądu i ryzykować swoje pieniądze po nic, bo nigdy żadnej kasy nie zarobi na tej sprawie.

Hmmm... Miałem pewną koncepcję, ale - ostatecznie - nie udzielam porad prawnych, a to by było za łatwe: odbierać chleb innym :) Za takie analizy się płaci niezłe pieniądze :) więc nie będę się rozmieniał, zwłaszcza że mi i tak nie wolno.
You Know My Name - 2010-05-23, 10:41
:
Całość dołączę do tematu prawo a interet w polityce. Dziś wieczór.
nosiwoda - 2010-05-26, 08:47
:
Romulus napisał/a:
Dyskusja nudna. Przyszedł Tłumok (Mighty Baz - czy jak to się nazywa)
Mighty Baz = moffiss. To raz.
A dwa - nudna, bo poza twierdzeniami moffiss nie ma ma żadnych argumentów. Zaczyna dyskusję na forum, a potem unika odpowiedzi na zadawane pytania. Znacie to? Znacie. Pewnie, że to nudne, w końcu to nic nowego u niego.
MrSpellu - 2010-05-26, 08:48
:
nosiwoda napisał/a:
Mighty Baz = moffiss. To raz.

Poważnie? :shock: No co Ty? :P
nosiwoda - 2010-05-26, 08:52
:
Wywnioskowałem, że Romulus nie był tego świadom. Możliwe, że błędnie :P
toto - 2010-05-26, 22:06
:
Pewnie niedługo i tutaj zawita i poprosi o skasowanie swoich postów :badgrin:
moffiss - 2010-06-15, 06:26
:
toto napisał/a:
Pewnie niedługo i tutaj zawita i poprosi o skasowanie swoich postów :badgrin:



Nie. Lejecie na temat, bo zostal napisany przeze mnie? Obudźcie się, prawo nie dotyczy FF? Włamali mi sie na konto, zmienili dane, nie moge sie zalogowac. A, co bys zrobił na moim miejscu? Olał? Poszedł do Sądu? Ciekawy jestem waszej opinii. Tylko bez flejmow prosze, bo one nic nie wnoszą.
Romulus - 2010-06-15, 06:57
:
Włamali się, czy zablokowali ci do niego dostęp?
moffiss - 2010-06-15, 07:16
:
Romulus napisał/a:
Włamali się, czy zablokowali ci do niego dostęp?


po próbie zalogowanie otrzymuję komunikat: dane użytkownika niepoprawne
Romulus - 2010-06-15, 07:37
:
Włamanie z tego nie wynika. Zwłaszcza że administrator wcale nie potrzebuje włamywać się do twojego konta, jeśli się nie mylę. Czego skutkiem było to zablokowanie? Bez powodu, czy wcześniej powód podano.

Bo - tak czy siak, o przestępstwie z art. 279 k.k. mówić nie ma co, bo kradzież z włamaniem jest przestępstwem przeciwko mieniu i polega na kradzieży rzeczy przez przełamanie zabezpieczenia (tak ogólnie). Informacje, dane na koncie nie są rzeczą.

Pozostaje przestępstwo z art. 267 k.k., ewentualnie art. 268 k.k., art. 268a k.k., art. 269 k.k., art. 269a k.k., art. 269b k.k. Ale nie ma co o tym mówić, jeśli dostępu zabroniła ci osoba do tego uprawniona (administrator), która z zasady nie potrzebuje żadnych haseł dostępu do twojego konta.
nosiwoda - 2010-06-15, 08:30
:
A w sumie czemu temat "Prawo a internet" znajduje się w Polityce, a nie w Społeczeństwie? Proponuję przenieść.
MrSpellu - 2010-06-15, 08:33
:
Jakby co, to skasowałem swojego ostatniego posta, bo zacząłem przeglądać ten wątek na FF.

@

I mi ręce opadają.
toto - 2010-06-15, 17:31
:
moffiss napisał/a:
Lejecie na temat, bo zostal napisany przeze mnie?
Tak.
moffiss napisał/a:
A, co bys zrobił na moim miejscu?
Nie miałbym idiotycznych wymagań wobec innych osób.


moffiss napisał/a:
Obudźcie się, prawo nie dotyczy FF? Włamali mi sie na konto, zmienili dane, nie moge sie zalogowac. A, co bys zrobił na moim miejscu? Olał? Poszedł do Sądu? Ciekawy jestem waszej opinii. Tylko bez flejmow prosze, bo one nic nie wnoszą.
Moffis, nie śledzę twoich poczynań w internecie, ale popraw mnie jeśli się mylę. Na nowej stronie/portalu NF domagałeś się skasowania swojego konta i swoich tekstów (nie znam przyczyny). Po jakimś czasie pojawiłeś się tam pod nieco zmienionym nickiem i byłeś zdziwiony, że nie możesz się zalogować. Na FF też domagałeś skasowania konta, plus wywalenia twoich tekstów skądś. Czy przypadkiem na innych forach nie było podobnie? Dla mnie jesteś osobnikiem tragicznym, czasem gdy ktoś podrzuca linka do tematu, w którym się wypowiadasz, zaglądam i czytam, ale gdy chcę się pośmiać. Jesteś niepoważny, wypowiadasz się na tematy, o których nie masz pojęcia, powołujesz się na autorytety, przepisy prawne, specjalistów, gdy ktoś prosi cię o coś więcej niż frazes, ignorujesz go i dalej czynisz swoje mambo dżambo. Po chwili odechciewa się tego czytać, bo są ciekawsze rzeczy do robienia, w realu i nawet w sieci. Domagasz się od ludzi poważnego traktowania? Sam traktuj ich poważnie, zobaczysz, to na pewno pomoże. Nie we wszystkich przypadkach, ale wiele osób inaczej będzie patrzeć na twoje zachowanie.

Mam nadzieję, że nie pomyliłem ciebie z kimś innym kto domagał się usunięcia swojego konta w portalu NF. Szukać dowodów mi się nie chce, bo strona jest bardzo user friendly.

moffiss napisał/a:
Tylko bez flejmow prosze, bo one nic nie wnoszą.
Ale to było dobre. :mrgreen:
moffiss - 2010-06-16, 06:59
:
toto, dziękuję za szczerą wypowiedź.
nosiwoda - 2010-06-16, 08:48
:
Tak a propos:
Ika na forum fahrenheita o Mighty Bazie/moffissie napisał/a:
Nie ma bana. Otharowi tyż się coś spsuło i wzion, napisał (nawet znalazłam jego maila wśród wszechobecnego spamu) i mu naprawiałam. Nie wiem czemu się psuje, ale odpsuć umim. Majty nie napisał, tylko rzucił błotem. Najpierwej tom wzruszyła ramionami. Ale teraz, po mailu Othara to się zastanawiam: naprawiać? I niszczyć Majusiowi ten status męczennika?

Nie wiem, czemu, ale bardziej wierzę Ice niż moffissowi. Jak to już ktoś ujął: "To się nazywa reputacja!".

/edit: Nie, właściwie wiem, czemu.
MrSpellu - 2010-06-16, 09:17
:
nosiwoda napisał/a:
"To się nazywa reputacja!"

To byłem ja, ale wykasowałem tego posta bo wychodziło w nim na to, że z moffissa próbuję zrobić idiotę, który zapomniał prawidłowego hasła, czy coś. Znając życie tak bym został odebrany. A potem Toudi by tu wpadł i napisał, że się bezpodstawnie wyżywam na "nowszym" użytkowniku...

Może moffiss faktycznie źle wpisujesz hasło? Albo jak tam Ika napisała, wina kodu forum?
nosiwoda - 2010-06-16, 11:36
:
Ika napisała, że naprawiła.
Toudisław - 2010-06-16, 20:04
:
Cytat:
A potem Toudi by tu wpadł i napisał, że się bezpodstawnie wyżywam na "nowszym" użytkowniku...

Wypraszam sobie tego typu insynuację
moffiss - 2010-06-18, 15:51
:
Toudisław napisał/a:
Cytat:
A potem Toudi by tu wpadł i napisał, że się bezpodstawnie wyżywam na "nowszym" użytkowniku...

Wypraszam sobie tego typu insynuację



Toudi, a czego ty oczekujesz po tym forum? Przecież tutaj zwyciężyła maksyma: dzień bez dojebania komuś dniem straconym! Dziwię się, że Orkan firmuje forum swoim nazwiskiem. :shock:

Ale przynajmniej mam frajdę, bo widzę jak nosiwoda się zeszmacił i został klakierem emerytek z FF
toto - 2010-06-18, 16:10
:
A ty jesteś lepszy, prawda? Jedyny nieomylny, stojący po słusznej stronie.
Jander - 2010-06-18, 18:37
:
moffiss napisał/a:
Toudi, a czego ty oczekujesz po tym forum? Przecież tutaj zwyciężyła maksyma: dzień bez dojebania komuś dniem straconym! Dziwię się, że Orkan firmuje forum swoim nazwiskiem.

Ale przynajmniej mam frajdę, bo widzę jak nosiwoda się zeszmacił i został klakierem emerytek z FF

Sami możecie teraz ocenić, kim jest użytkownik moffiss, który zamiast przedstawiać argumenty (widocznie ich nie posiada), obraża użytkowników forum. Wydaje mi się, że te inwektywy pod naszym adresem potwierdzają, że użytkownik moffiss przynaje się, że nie prezentuje sobą nic wartościowego i nie mają nic do powiedzenia.
Pamiętajcie o tym gdy moffiss pojawi się na innym forum pełnić swoją partyzantkę.
Saika - 2010-06-18, 20:18
:
Jand, wiemy.
Ale, szczerze mówiąc, niech pierwszy rzuci kamień, kto jest tu bez winy.
Śmiało.
toto - 2010-06-18, 20:43
:
Saika napisał/a:
Ale, szczerze mówiąc, niech pierwszy rzuci kamień, kto jest tu bez winy.
Ale o co tobie (wam?) chodzi? Osobiście odstraszyłem chyba jednego użytkownika (a może było ich dwóch). Napisałem mu, że pisze brednie, on się obraził i zniknął. Nie starał się dyskutować, strzelił focha, że forum jest złe i podłe, bo naskakuje na nowych i zniknął. Trudno. Moffis wyskoczył z kosmiczną tezą i jest szczęśliwy, a ty Saiko, jako obrończyni wszelkich mniejszości, stajesz w obronie jego i jego tez, nie zastanawiając się nad tym czego bronisz. Twoje prawo. Moffissa również. Moje prawo (podobnie jak wszystkich innych), to zignorowanie lub jakaś reakcja. Moje podejście do moffissa i jego licznych permutacji przedstawiłem kilka dni temu. Wybacz, ale nie potrafię traktować go poważnie. I te jego teksty. Żyj długo i szczęśliwie i nie "dojebuj innym".
:IP
Saika - 2010-06-18, 20:57
:
Nie chodzi o Jego argumenty (na mój gust możesz z nich sieczkę zrobić i wepchnąć mu do gardła-w dyskusji z argumentem możesz wszystko)-ale o tę cholerną wojenkę.
Ja nabruździłam-nie po raz pierwszy ani ostatni zapewne.
To tylko moja wina.
Nie wojujcie z ludźmi, lecz z argumentami. To, jakie to są argumenty-inna sprawa.
Romulus - 2010-06-18, 21:07
:
Ja go potraktowałem poważnie. Ale jakoś bez odzewu:
ja sam napisał/a:
Włamanie z tego nie wynika. Zwłaszcza że administrator wcale nie potrzebuje włamywać się do twojego konta, jeśli się nie mylę. Czego skutkiem było to zablokowanie? Bez powodu, czy wcześniej powód podano.

Bo - tak czy siak, o przestępstwie z art. 279 k.k. mówić nie ma co, bo kradzież z włamaniem jest przestępstwem przeciwko mieniu i polega na kradzieży rzeczy przez przełamanie zabezpieczenia (tak ogólnie). Informacje, dane na koncie nie są rzeczą.

Pozostaje przestępstwo z art. 267 k.k., ewentualnie art. 268 k.k., art. 268a k.k., art. 269 k.k., art. 269a k.k., art. 269b k.k. Ale nie ma co o tym mówić, jeśli dostępu zabroniła ci osoba do tego uprawniona (administrator), która z zasady nie potrzebuje żadnych haseł dostępu do twojego konta.


Mało argumentów za to dostałem. A fajnie byłoby poroztrząsać problem.

Edit: przypomniał mi się tekst s "Psów 2": "A pan je, czy roztrząsa?" :-P
Beata - 2010-06-18, 21:23
:
moffiss napisał/a:
(...) bo widzę jak nosiwoda się zeszmacił i został klakierem emerytek z FF

Wiem, miałam milczeć strasznie i za nic nie brać udziału w kolejnych flejmach, ale nijak nie mogę, gdy widzę takie zdanie. Bo z tego zdania dla kogoś niewtajemniczonego (jak ja) wynika, że te "emerytki z FF" (nie znam ani forum, ani użytkowników, a FF mi się z FireFoxem kojarzy) na samym dole się plasują, skoro trzeba się aż zeszmacać, żeby... itd. I w moim odbiorze określenie "emerytki" ma jeszcze bardziej dobitnie ukazać stopień owego zeszmacenia (nie wiem czy ten fakt miał miejsce i nie zamierzam się dowiadywać nawet, gdyby ktoś sznurek podrzucił) - że młody (domniemanie) płaszczy się przed starymi, które mają już życie za sobą. Otóż nie podoba mi się deprecjonowanie jakiegokolwiek użytkownika ze względu na jego wiek. A po drugie - nie podoba mi się latanie z jęzorem po internecie i publiczne pranie brudów. Moffiss, tym jednym zdaniem uplasowałeś się znacząco poniżej poziomu forumowiczów, których krytykujesz. EOT.
toto - 2010-06-18, 21:35
:
Saiko, widać żyjemy w innych kosmosach.
utrivv - 2010-06-25, 14:07
:
Wybaczcie że tak się wtące (widze że dyskusja zeszła na zupełnie inne tory ale...)
MrSpellu napisał/a:
Metzli napisał/a:
Hmm... zawsze trochę mnie śmieszą tego typu tłumaczenia (chyba przed samym sobą bardziej), żeby tylko nie użyć słowa "kradzież"

Proste. Ściągasz -> Nie płacisz -> Kradniesz. Drugi ASX się znalazł :P

Nie dajmy się zwariować.
Po pierwsze
Ściągasz -> Nie płacisz -> łamiesz prawo (to nie to samo co kradzierz po co zakłamywac język?)
a po drugie
Ściągasz -> Nie płacisz -> nie łamiesz prawa (jeżeli ściągasz muzykę i filmy a to jak wiemy jest całkowicie legalne o ile są opublikowane w internecie).

Doskonale rozumiem zakusy lobby artystycznego (powiedzmy że to artyści a nie koncerny o to walczą) by to przestało być legalne. Rozumiem twórców. Ale nie pochwalam sposobu (polegającym na głośnym krzyczeniu nieprawdy) w jaki ci ludzie walczą.

Chciałbym podkreślić że osobiście staram się postępować nawet więcej niż legalnie.
Jednak wielu twórców nigdy bym nie poznał gdyby nie "publikacja w internecie".
Jak przykład:
- After Crying (teraz to nawet o nich głośno ale te 10 lat temu faktycznie prawie nikt o nich nie słyszał)
- Grupa Świętego Mikołaja
- 5nizza (fakt mieli nawet koncert w polsce ale ja o nich nei słyszałem)
- Dorota Osińska
- Jacek Kowalski (to ten sarmata jesli ktoś kojarzy :) )
i wielu innych. Poznałem i kupiem płyty. I nawet gdyby prawo się zmieniło i takie coś stało by się nielegalne nie czuł bym że ich okradłem.


-
Saika - 2010-06-25, 14:15
:
utrivv napisał/a:
Ściągasz -> Nie płacisz -> łamiesz prawo (to nie to samo co kradzierz po co zakłamywac język?)
a po drugie
Ściągasz -> Nie płacisz -> nie łamiesz prawa (jeżeli ściągasz muzykę i filmy a to jak wiemy jest całkowicie legalne o ile są opublikowane w internecie).


LOL.
Romek?

Oczywiście jestem za liberalizacja prawa i kręcę głową na paranoję tak ze strony twórców, jak i prawników, a za kradzieżą nie jestem, ale...
Ale to nie jest takie proste.
Tomasz kiedyś pisał, że dla Niego granicą jest czerpanie zysków.
Pomyśl!
Serio kupisz płytę, którą masz, bo ktoś jej zawartość spakował i udostępnił w sieci bez zgody właściciela materiału??
A książka?
To są straty (wymierne!) dla autora skradzionego materiału.

Jasne, ja święta bynajmniej nie jestem, nie wariujmy z tą obroną własności intelektualnej...
Ale to niejest czysta sprawa, IMO.
utrivv - 2010-06-28, 08:03
:
Tak serio kupię taką płytę. Jeżeli jest tego warta. Jeżeli nie to po co mam to trzymać na dysku?
Nieco inaczej jest gdy interesuje mnie tylko jeden utwór.
Ale pisałem raczej o tym że skoro prawo autorskie pozwala na taki użytek to czemu mam spokojnie patrzeć jak ktoś mi to prawo próbuje odebrać?
Mam takie samo prawo przeciw temu protestować jak ten co to prawo chce zmieniać. (dziwnie sie czyta to zdanie ale mam nadzieję że sens jest jasny :) )
W tym konflikcie przecież wcale nie chodzi o walke z piractwem (z tym świetnie sobie radzi obecne prawo - patrz zamknięcie odsiebie itp) ale o jeszcze wieksze zyski dyżych graczy.

Ustawodawca już zrobił wielki ukłon w stronę producentów oprogramowania i prawo pozwala nam na znacznie mniej z "naszym" programem niż z filmem.
You Know My Name - 2010-06-28, 09:10
:
utrivv napisał/a:
ale o jeszcze wieksze zyski dyżych graczy
Możesz nie kupować. Proste. Jeżeli ktoś sprzedaje muzykę powyżej jej wartości nie uprawnia Cię to do jej kopiowania i upowrzechniania jak i do korzystania z tak uzyskanych utworów. Prawda?
Romulus - 2010-06-28, 09:28
:
utrivv napisał/a:
Ale pisałem raczej o tym że skoro prawo autorskie pozwala na taki użytek to czemu mam spokojnie patrzeć jak ktoś mi to prawo próbuje odebrać?

Żaden przepis prawa autorskiego nie "mówi" wprost, iż możesz sobie ściągać. Tak wynika z interpretacji, co do której nie ma na dodatek pełnej zgody. Zatem ryzykujesz, a w sądzie możesz bronić się tylko w ten sposób.
Zostawmy jednak przestępstwo - bo to tak naprawdę jest szczegół.
Istotne jest to, że jeśli właściciel prawa do muzyki/filmu wykaże ci w postępowaniu sądowym, że wyrządziłeś mu swoim zachowaniem wymierną szkodę - zapłacisz. I nie ma znaczenia tu prawo autorskie. Bo przepisy karne prawa autorskiego nie odnoszą się do postępowania cywilnego, w którym liczy się tylko wykazanie szkody i tego, że ty ją wyrządziłeś ściągając nielegalnie muzykę. Legalne ściąganie muzyki jest tylko i wyłącznie wtedy, kiedy odbywa się za zgodą właściciela praw autorskich. Nie ma takiej zgody - na 100 procent narażasz się na odpowiedzialność cywilną. A ta jest boleśniejsza od karnej, bo pieniężna, plus koszty postepowania. A jak się będziesz dalej stawiał - koszty komornika. Plus - jak się będziesz dalej stawiał :) - wpis na listę dłużników i masz przewalone, gdy będziesz chciał uzyskać jakiś kredyt.
Cytat:
W tym konflikcie przecież wcale nie chodzi o walke z piractwem (z tym świetnie sobie radzi obecne prawo - patrz zamknięcie odsiebie itp) ale o jeszcze wieksze zyski dyżych graczy.

Ale co z tego? To, że są legalnie działającymi przedsiębiorstwami, nawet o skali międzynarodowej nie odbiera im przez to praw do posiadania i czerpania zysków ze swojej działaności. Takim argumentem też nie wygrasz. Chyba że na wiecu :)
Cytat:
Ustawodawca już zrobił wielki ukłon w stronę producentów oprogramowania i prawo pozwala nam na znacznie mniej z "naszym" programem niż z filmem.

Oczywiście, ściąganie programu komputerowego z sieci bez licencji (także gry) jest zawsze przestępstwem ściganym z kodeksu karnego. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości, żadnych sprzecznych interpretacji itp. Złapią cię z programem, grą bez licencji - odpowiesz karnie.
utrivv - 2010-06-28, 13:35
:
Romulus napisał/a:

Żaden przepis prawa autorskiego nie "mówi" wprost, iż możesz sobie ściągać. Tak wynika z interpretacji, co do której nie ma na dodatek pełnej zgody. Zatem ryzykujesz, a w sądzie możesz bronić się tylko w ten sposób.

To prawda.
Cytat:

Zostawmy jednak przestępstwo - bo to tak naprawdę jest szczegół.
Istotne jest to, że jeśli właściciel prawa do muzyki/filmu wykaże ci w postępowaniu sądowym, że wyrządziłeś mu swoim zachowaniem wymierną szkodę - zapłacisz. I nie ma znaczenia tu prawo autorskie.

Jak najbardziej ale dotyczy to nie tylko prawa autorskiego.
Jeżeli jadąc samochodem opryskasz mnie błotem to mogę cię cywilnie pozwać i tłumaczenie że miałeś prawo jazdy ci nie pomoże.
Ale czy to ma byc argument przeciwko użytkowaniu pojazdów w dni deszczowe?
Cytat:

Ale co z tego? To, że są legalnie działającymi przedsiębiorstwami, nawet o skali międzynarodowej nie odbiera im przez to praw do posiadania i czerpania zysków ze swojej działaności. Takim argumentem też nie wygrasz.

No właśnie. Nie odbiera ani im ani mnie. W czasie twardego kapitalizmu mam takie samo prawo walczyć o swoje jak i oni :)
Cytat:

Oczywiście, ściąganie programu komputerowego z sieci bez licencji (także gry) jest zawsze przestępstwem ściganym z kodeksu karnego. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości, żadnych sprzecznych interpretacji itp. Złapią cię z programem, grą bez licencji - odpowiesz karnie.

Nie rozumiem po co o tym piszesz? Wystarczyłoby przecierz napisać że się ze mną zgadzasz :)
Chodziło mi o to że prawo mówi wyraźnie że np. film mogę skopiować i oddać siostrze zachowujac i dalej używając oryginał.
Z windowsa nie mogę nawet zrobic kopi zapasowej.
Na szczęście akurat Microsoft zachowuje się fair, kiedy zgubiłem nośnik wymienił mi go na nowy i to gratis.

Mag_Droon napisał/a:
Możesz nie kupować. Proste. Jeżeli ktoś sprzedaje muzykę powyżej jej wartości nie uprawnia Cię to do jej kopiowania i upowrzechniania jak i do korzystania z tak uzyskanych utworów. Prawda?

No tak. Ale skoro kupuję i nie łamię prawa autorskiego (np. miałem 3 komputery i w każdym miałem legalny system oparacyjny - Widows 3.11, Win 98 i Win Xp) to mam prawo mówic głośno że podoba mi się obecne prawo i nie należy go zmieniać.

A wielu ma nieczyste sumeinie że wspomnę tu choćby Zbyszka Hołdysa skazanego za łamanie praw autorskich. Gość który głośno krzyczy publicznie Piracisz = kradniesz prywatnie sam okazał się złodziejem. Co ciekawe siebie samego już tak nie określał, mówił tylk że to popełnił błąd :)
wred - 2010-06-28, 14:23
:
utrivv napisał/a:
Z windowsa nie mogę nawet zrobic kopi zapasowej.
IMO możesz zrobić jedną kopię bezpieczeństwa każdego posiadanego oprogramowania (o ile dasz radę nie łamiąc zabezpieczeń). Nie można ich jednocześnie używać.
You Know My Name - 2010-06-28, 15:05
:
utrivv napisał/a:
Jeżeli jadąc samochodem opryskasz mnie błotem to mogę cię cywilnie pozwać i tłumaczenie że miałeś prawo jazdy ci nie pomoże.
Ale czy to ma byc argument przeciwko użytkowaniu pojazdów w dni deszczowe?
Hmm, jeśliby się wgłębić w kodeks ruchu drogowego to brak kultury jazdy jest wykroczeniem. Jeżeli na egzaminie z impetem wjedziesz w kałużę to nawet jeśli nikogo nie ochlapiesz usłyszysz od egzaminatora, że nie zdałeś. Tyle.
Cytat:
Z windowsa nie mogę nawet zrobic kopi zapasowej.
Siódemka, iXPek? Vista przy pierwszym uruchomieniu pytała czy robić kopię bezpieczeństwa czy nie. Preinstelowana na HaPekowym desktopie.
toto - 2010-06-28, 16:16
:
A właśnie. Braciak ma na laptopie z preinstalowaną Vistą system na dysku. Jak chce, może go przeinstalować, nie potrzebuje płytki. A jak dopłaci może zrobić upgrade i ściągnąć z sieci siódemkę.
Amontillado - 2010-06-28, 16:23
:
Mag_Droon napisał/a:
Jeżeli na egzaminie z impetem wjedziesz w kałużę to nawet jeśli nikogo nie ochlapiesz usłyszysz od egzaminatora, że nie zdałeś. Tyle.
Ale chyba z uwagi na niezachowanie bezpieczeństwa a nie brak kultury? - bo na takiej "płytkiej" kałuży można sobie czasem koło urwać ;)

Żeby tak każda firma odsyłała dobry egzemplarz płyty z muzyką/grą/programem gdy im się wyśle egzemplarz niedziałający (porysowany/połamany) powiedzmy z dopłatą za nośnik (czyli koło 5złotych) świat byłby piękniejszy...

Mag_Droon napisał/a:
Preinstelowana na HaPekowym desktopie.
Nielaptopowe chyba tak nie mają ale nie pamiętam :roll: (jeezu muszę przeinstalować windę //mur )
Dedykowanie systemów operacyjnych dla laptopów...
Romulus - 2010-06-28, 20:04
:
utrivv napisał/a:
Cytat:

Zostawmy jednak przestępstwo - bo to tak naprawdę jest szczegół.
Istotne jest to, że jeśli właściciel prawa do muzyki/filmu wykaże ci w postępowaniu sądowym, że wyrządziłeś mu swoim zachowaniem wymierną szkodę - zapłacisz. I nie ma znaczenia tu prawo autorskie.

Jak najbardziej ale dotyczy to nie tylko prawa autorskiego.
Jeżeli jadąc samochodem opryskasz mnie błotem to mogę cię cywilnie pozwać i tłumaczenie że miałeś prawo jazdy ci nie pomoże.
Ale czy to ma byc argument przeciwko użytkowaniu pojazdów w dni deszczowe?

Nieprawda. W sądzie, aby wygrać musiałbyś wykazać, że chciałem ci w ten sposób wyrządzić szkodę. Czyli, że celowo cię ochlapałem. W przypadku ściągnięcia piosenki własciciel musi ci wykazać szkodę i to, że chciałeś mu tą szkodę wyrządzić. Jesli nie jesteś dzieckiem - nie będzie z tym problemu. Sciągałeś za darmo rzecz, która za darmo nie jest, o czy wie każdy rozsądnie myślący człowiek i od każdego rozsądnego człowieka można wymagać wiedzy, że korzystanie np. z torrentów nie jest sposobem, jakiego używa właściciel, aby rozpowszechnić należący do niego utwór. I tak dalej i tak dalej.
utrivv napisał/a:
Cytat:
Ale co z tego? To, że są legalnie działającymi przedsiębiorstwami, nawet o skali międzynarodowej nie odbiera im przez to praw do posiadania i czerpania zysków ze swojej działaności. Takim argumentem też nie wygrasz.

No właśnie. Nie odbiera ani im ani mnie. W czasie twardego kapitalizmu mam takie samo prawo walczyć o swoje jak i oni :)


Muahahahahahahahahahaha. Nie mam więcej pytań. Jeśli nie rozumiesz, to życzę powodzenia ;) Właśnie ściągając za darmo coś co do nich należ, bez ich wiedzy i zgody, odbierasz im to prawo. Plus dla ciebie taki, że przed sądem cywilnym oni muszą ci to udowodnić. Ale zatrudniają prawdziwych prawniczych maderfakerów, którym płacą pieniądze za to. Poczytaj sobie o ludzikach, którzy w USA dostają po kilkadziesiąt tysięcy dolarów grzywny za ściągnięcie jednej piosenki. W Polsce kilkadziesiąt tysięcy nie zapłacisz, ale jakąś kwotę na pewno. Trudno mi tu wróżyć, bo w tym nie siedzę na codzień. Ale prawniczych maderfakerów z kilku organizacji zajmujących się zarządzaniem prawami autorskimi miałem okazję spotkać. Nie popuszczą ci - są jak wściekłe brytany i to oni mają za sobą prawo.
utrivv napisał/a:
Chodziło mi o to że prawo mówi wyraźnie że np. film mogę skopiować i oddać siostrze zachowujac i dalej używając oryginał.

To możesz przeczytać albo wyinterpretować z ostrzeżenia na pudełku (to o "użytku domowym").
utrivv - 2010-06-29, 07:35
:
Romulus napisał/a:

Nieprawda. W sądzie, aby wygrać musiałbyś wykazać, że chciałem ci w ten sposób wyrządzić szkodę. Czyli, że celowo cię ochlapałem.

Mylisz się. Wystarczy moja szkoda. Jedyna trudność to udowodnić że to zrobiłeś (wystarczy świadek i zapisane numery rejestracyjne.
Mówimy przecierz o procesie cywilnym o odszkodowanie a nie o karnym za złamanie prawa.
Cytat:

W przypadku ściągnięcia piosenki własciciel musi ci wykazać szkodę i to, że chciałeś mu tą szkodę wyrządzić. Jesli nie jesteś dzieckiem - nie będzie z tym problemu. Sciągałeś za darmo rzecz, która za darmo nie jest, o czy wie każdy rozsądnie myślący człowiek i od każdego rozsądnego człowieka można wymagać wiedzy, że korzystanie np. z torrentów nie jest sposobem, jakiego używa właściciel, aby rozpowszechnić należący do niego utwór. I tak dalej i tak dalej.

Owszem ale działałem w dobrej wierze mając interpretacje biura prawnego na biurku. Ciekawe który sąd by uwierzył że autor poniósł szkodę?
Cytat:

Muahahahahahahahahahaha. Nie mam więcej pytań. Jeśli nie rozumiesz, to życzę powodzenia ;)

To włąśnie jest piękne że mamy różne poglądy. Być może za kilka lat kiedy już poznasz trochę życie zrozumiesz że ideały naszej młodości to w większości tylko ułuda.
Przypomnij sobie z historii zapał młodych komunistów - oni naprawdę wierzyli w system - że jest sprawiedliwy, że przyniesie szczęście. I podobnych argumentów używali gdy ktoś miał wątpliwości.
Mówię wyraźnei że sam kupuję płyty/filmy które mi się podobają, używam internetu.radia tylko jako informacji o produktach ale dla ciebie jestem nie dość "koszerny" i musisz mnie upomnieć :)
Cytat:

utrivv napisał/a:
Chodziło mi o to że prawo mówi wyraźnie że np. film mogę skopiować i oddać siostrze zachowujac i dalej używając oryginał.

To możesz przeczytać albo wyinterpretować z ostrzeżenia na pudełku (to o "użytku domowym").

Tak. Teraz mogę.
http://di.com.pl/news/166...ision_film.html
Jak byś określił działanie UOKiK)?
Śmieszne? Pirackie? Jak oni mogli? Przecierz ci dystrybutorzy tylko walczyli o swoje?

Ja tak rozumiem szacunek dla prawa:
Sam je przestrzegam i wymagam by robili to inni. Nawet jeżeli są to właściciele praw autorskich.
toto - 2010-06-29, 07:40
:
utrivv napisał/a:
Mylisz się. Wystarczy moja szkoda.
Kłócisz się z sędzią :mrgreen:

utrivv napisał/a:
Być może za kilka lat kiedy już poznasz trochę życie zrozumiesz że ideały naszej młodości to w większości tylko ułuda.
:mrgreen: :mrgreen:
<edit>
Przypomniał mi się tekst Saiki o tym, że Romulus powinien iść na podryw i sobie pociupciać (chyba nawet tego słowa użyła).
</edit>
Niczym Saika kilka miesięcy temu.
utrivv - 2010-06-29, 07:55
:
Miałem często kontakt z sędziami i zauważyłem że oni zupełnie nie znają prawa. Albo inaczej - znaja je świetnie ale nei potrafią używać. W końcu rolą sędziego jest tylko roważenie która strona ma racje. Ja znam wyroki w sprawie o której piszę. Jeżeli on jest sędzią to zapewne ma dostęp do tych wyroków i gdyby chciał mógłby mnie poprzeć :)
Co do młodości - ok, użyłem tego jako "epitetu". To było niegodne :)

http://www.tvn24.pl/0,166...,wiadomosc.html
Cytat:
Zostało już przygotowane zawiadomienie do prokuratury o podejrzenie popełnienia przestępstwa z wnioskiem o zabezpieczenie i pozew cywilny o wydanie nakazu zapłaty

Bardzo podobnego tekstu używała zdaje się firma Kruk. Czy Pan Sędzia mógłby nam wszystkim przypomnieć co ją za to spotkało?

Jestem gorącym zwolennikiem i propagatorem praw autorskich ale nie znoszę łamania prawa przez właścicieli tych praw. (znowu wyszedł mi potworek słowny)
Toudisław - 2010-06-29, 08:00
:
toto napisał/a:
Kłócisz się z sędzią :mrgreen:

I ma rację. Szkoda wymaga naprawienia nawet jak jest nie umyślna. Umyślność ma znaczenie drugo rzędne lub wcale. Więc Romek nie ma racji. Jeżeli zniszczę ci ubranie muszę szkodę naprawić nawet jak zrobiłem to nie umyślnie.
Cytat:
To możesz przeczytać albo wyinterpretować z ostrzeżenia na pudełku (to o "użytku domowym").

Dość nie jasne sformułowanie. Tak jak " egzemplarz nie na sprzedaż " co jest bzdura bo jako właściciel mogę nośnikiem swobodnie rozporządzać.

utrivv napisał/a:
http://www.tvn24.pl/0,166...,wiadomosc.html

To spora forma wymuszenia. Dowody dobyte nie legalnie ( IP, Email ) mogę se włożyć w odbyt. Ja bym się nie dał bo jak chcą ugody to pewnie nie są pewni wygranej. Na 100 % poszedł bym do prawnika.
toto - 2010-06-29, 08:15
:
utrivv napisał/a:
Miałem często kontakt z sędziami i zauważyłem że oni zupełnie nie znają prawa.
Wybacz, że spytam, ale w jaki sposób miałeś z nimi kontakt. Prywatny, na sali rozpraw, czy via telewizja?
utrivv napisał/a:
Albo inaczej - znaja je świetnie ale nei potrafią używać.
Za to większość społeczeństwa nie zna prawa i twierdzi, że sędziowie prawa nie znają lub nie potrafią go używać. Sorry, ale wierzę, że sędziowie prawo znają i stosują je prawidłowo. Może są pojedyncze przypadki, gdy się mylą, ale to pewnie mniej niż setne części promila wszystkich spraw rozpatrywanych w Polsce.

utrivv napisał/a:
Bardzo podobnego tekstu używała zdaje się firma Kruk. Czy Pan Sędzia mógłby nam wszystkim przypomnieć co ją za to spotkało?
A czy musi znać wszystkie wyroki w tym kraju Panie Encyklopedia?

utrivv napisał/a:
Jestem gorącym zwolennikiem i propagatorem praw autorskich ale nie znoszę łamania prawa przez właścicieli tych praw. (znowu wyszedł mi potworek słowny)
Czyli co, coś jest w sieci nielegalnie to masz prawo to ściągnąć i posiadasz to legalnie, bo masz prawo wszystko ściągać? Aha.
nosiwoda - 2010-06-29, 08:29
:
Najpierw piszesz tak:
utrivv napisał/a:
[Mylisz się. Wystarczy moja szkoda.

A potem piszesz tak:
utrivv napisał/a:
Owszem ale działałem w dobrej wierze mając interpretacje biura prawnego na biurku. Ciekawe który sąd by uwierzył że autor poniósł szkodę?

Zdecyduj się. To w końcu dobra wiara i celowość działania ma znaczenie, czy wystarczy udowodnienie szkody? Bo się miotasz.

Szkoda to nie tylko damnum emergens (czyli utrata np. rzeczy czy sumy pieniędzy), ale bardzo często także lucrum cessans (czyli utrata słusznie spodziewanych zysków). Właściciel praw do piosenki zwykle nie może wykazać pierwszego, ale łatwo może wykazać drugie. Chyba że pokażesz stojący na półeczce legalny album, który wcześniej ściągnąłeś z sieci.

utrivv napisał/a:
Sam je przestrzegam i wymagam by robili to inni.
Ale właśnie wcale nie jest pewne, czy przestrzegasz prawa.
MrSpellu - 2010-06-29, 08:45
:
nosiwoda napisał/a:
Chyba że pokażesz stojący na półeczce legalny album, który wcześniej ściągnąłeś z sieci.

Ale czy to mu pomoże jeżeli ściągnął via p2p? Podczas ściągania plik jest jednocześnie udostępniany dla innych (oczywiście można to zablokować, kosztem transferu), a przez to jest on "nielegalnie dystrybuowany". Swoją drogą sam często robię tak, że legalny album konwertuję na mp3, bo częściej słucham muzyki na kompie niż przez odtwarzacz. Ale też nie udostępniam, czyli nie umieszczam na chomikach czy innych torrentach. Jest mój i tylko mój :P
nosiwoda - 2010-06-29, 08:55
:
Masz rację, jeśli idzie o p2p, to nie pomoże mu, bo "udostępnił".
Zapomniałem o tym aspekcie, bo nie udostępniam :D
Toudisław - 2010-06-29, 08:55
:
MrSpellu napisał/a:
Ale czy to mu pomoże jeżeli ściągnął via p2p? Podczas ściągania plik jest jednocześnie udostępniany dla innych (oczywiście można to zablokować, kosztem transferu)

Nie można. To znaczy z tego co pamiętam można ograniczyć do 1 b/s czyli tyle co nic ale jednak.
nosiwoda napisał/a:
, ale łatwo może wykazać drugie.

łatwo ? Chyba odwrotnie. łatwo udowodnić utratę kasy a trudniej spodziewanego zysku. Jak jest gwarancja że i tak dokonał bym zakupu
MrSpellu - 2010-06-29, 09:08
:
Toudisław napisał/a:
Nie można. To znaczy z tego co pamiętam można ograniczyć do 1 b/s czyli tyle co nic ale jednak.

Jestem niemal pewien, że w programie uTorrent mogę ograniczyć transfer wychodzący do 0 b/s. Ale sprawdzę to.
nosiwoda napisał/a:
Masz rację, jeśli idzie o p2p, to nie pomoże mu, bo "udostępnił".

Ano tak też myślałem.

nosiwoda napisał/a:
Zapomniałem o tym aspekcie, bo nie udostępniam :D

no... e... ja też nie :mrgreen:
Romulus - 2010-06-29, 10:00
:
W sumie miałem tu wrzucić argumenty miażdżące i utrivva i Toudisława. Ale - po co? Jestem (dla utrivva) nieukiem i nie znam się na stosowaniu prawa, co wykazał googlając :) Pal więc diabli. Jestem głąbem. Nie znam się.

Po co mi to? Dlaczego mam udowadniać komuś, że się myli. Najlepiej utrivv, żebyś zrobił to sam. Naściągaj sobie nielegalnie filmy, muzykę, gry. Następnie zadenuncjuj się właścicielowi praw autorskich. Wyślij mu list, jaki jesteś zarąbisty. I poczekaj na reakcję. Kiedy sprawa trafi do sądu użyj tych argumentów, którymi tu rzucasz. Następnie wpadnij na forum i podziel się wrażeniami dotyczącymi wyniku sprawy.

Jeśli chcesz ja u administratora zdeponuję moje przewidywania dotyczące wyniku sprawy. Potem je porównamy. Jeśli ty wygrasz - stawiam ci butelkę dobrego wina. Jeśli ja... hmmm... daruję ci :)
utrivv napisał/a:
Bardzo podobnego tekstu używała zdaje się firma Kruk. Czy Pan Sędzia mógłby nam wszystkim przypomnieć co ją za to spotkało?

"Pan Sędzia" nie prowadzi biura porad prawnych. Znasz prawo - lepiej, to działaj, chłopie :) W końcu, dzięki takim jak ty ja mam cały czas pracę :mrgreen:
MrSpellu - 2010-06-29, 10:07
:
Romulus napisał/a:
W sumie miałem tu wrzucić argumenty miażdżące i utrivva i Toudisława.

Nie bądź żyła. Dajesz XD
toto - 2010-06-29, 10:20
:
Właśnie, dajesz //spell
Rzadko się w tych tematach wypowiadam (bo się nie znam), ale poczytać twoje posty uwielbiam. Szczególnie gdy zderzasz rzeczywistość z marzeniami i wymysłami niektórych osób. Ciekawe co się dzieje w tematach przeze mnie ignorowanych? //mysli
utrivv - 2010-06-29, 10:37
:
Romulus napisał/a:
W sumie miałem tu wrzucić argumenty miażdżące i utrivva i Toudisława. Ale - po co? Jestem (dla utrivva) nieukiem i nie znam się na stosowaniu prawa, co wykazał googlając :) Pal więc diabli. Jestem głąbem. Nie znam się.

Wybacz. Sędziowie których znam maja dostęp do wszystkich dokumentów prawnych (jakaś baza wyroków) i mogą je sobie przeszukiwać. Nie wiedziałem że to jakiś wyjatek, myślałem że wszyscy macie do nich dostęp.
Cytat:


Po co mi to? Dlaczego mam udowadniać komuś, że się myli. Najlepiej utrivv, żebyś zrobił to sam. Naściągaj sobie nielegalnie filmy,

Nakłaniasz mnie do przestepstwa?
W którym sądzie pracujesz?
Cytat:

utrivv napisał/a:
Bardzo podobnego tekstu używała zdaje się firma Kruk. Czy Pan Sędzia mógłby nam wszystkim przypomnieć co ją za to spotkało?

"Pan Sędzia" nie prowadzi biura porad prawnych. Znasz prawo - lepiej, to działaj, chłopie :) W końcu, dzięki takim jak ty ja mam cały czas pracę :mrgreen:

Tak jak wyżej. Myślałem że masz taki dostęp.
To miłe że z takim zapałem mnie atakujecie, dość dobrze to o was świadczy ale skąd macie wiedzę o tych programach p2p?
Ja nigdy tego nie używałem i nie znam się na nich, ponoć samo ich używanie jest nielegalne. Wasza wiedza płynie skąd?
Udostępnianie plików bez licencji kochani jest łamaniem prawa autorskiego.

toto : )
Taki jestem że interesuja mnie różne sprawy. Śledzę wyroki na rp.pl, mam znajomych prawników (także sędziów) sam też uczestniczyłem w kilku rozprawach.
Romulus - czujesz się urażony? Nie było moimi intencjami zrobienie ci przykrości.
Zauważyłem p prostu że sędziowie nei radzą sobie gdy mają zastosować prawo w praktyce.
Tzn. przygotować akt oskrażenia albo drogę obrony.
Skrót myślowy że nie znają się na prawie. Znają się ale w inny sposób.

Nosiwoda:
Ja widzę różnicę. Bo jeżeli opryskała mnie karetka spiesząca do wypadku to raczej nie wygram. Prawo na szczęście jest dość elastyczne.
Jeżeli jednak jadąc przez miasto nie zachowałem należytej staranności i kogoś ochlapałem to na pewno przegram proces.

MrSpellu czemu nie napiszesz że tym p2p ściągam pedofilskie treści?
Mam wrażenie że nikt tutaj tak naprawdę nie chce dyskusji a jedynie uciszenia własnego sumienia.
Dla mnei temat zamkniety. Lubię dyskusje ale ta tutaj za chwile zamieni się w coś brzydkiego :)
Niech emocje opadną :)

Może jeszcze napisze gdybyście chcieli ukrócić te straszne internetowe piractwo że wiekszość plików ściągnąłem z radia secret agents.

Jak wiemy radia internetowe są legalne. Opłata za nie jest niewysoka (w polsce to coś koło 100zł na miesiąc za 2Mb/s, w naszych warunkach mało kto ma większe łącze z transferem "na zewnątrz"). Dzięki temu radio otworzył się przede mną cudowny świat muzyki filmowej. Świat którego nei znałem bo nie luvię oglądać filmów. Kupiłem sobie oczywiście kolecje Bondów i Indiana Jonesa i Gwiezdnych Wojen (ale tylko pierwszą) bo to zawsze warto mieć jednak na tym koniec. Znacznie bardziej wolę książkę.
toto - 2010-06-29, 10:45
:
utrivv napisał/a:
Wybacz. Sędziowie których znam maja dostęp do wszystkich dokumentów prawnych (jakaś baza wyroków) i mogą je sobie przeszukiwać. Nie wiedziałem że to jakiś wyjatek, myślałem że wszyscy macie do nich dostęp.
To chyba musisz podać sygnaturę sprawy (jakiś identyfikator), bo ta słynna sprawa Kruka to pewnie za mało, żeby trafić na właściwą.

utrivv napisał/a:
Zauważyłem p prostu że sędziowie nei radzą sobie gdy mają zastosować prawo w praktyce.
Tzn. przygotować akt oskrażenia albo drogę obrony.
To są zadania sędziego? Te informacje są dla mnie szokujące.


To ty chcesz swoje sumienie uciszyć twierdząc, że ściąganie plików z sieci jest ok.

edit:
A tych pedofilskich treści z twojej strony zupełnie nie rozumiem. Jakiś niszowy dowcip? :P
MrSpellu - 2010-06-29, 10:52
:
utrivv napisał/a:
Nakłaniasz mnie do przestepstwa?
W którym sądzie pracujesz?

Zwrot był użyty jako figura retoryczna :> Na zasadzie "jak jesteś taki mądry, to sam ściągnij, zobaczymy co się stanie" :>
utrivv napisał/a:
MrSpellu czemu nie napiszesz że tym p2p ściągam pedofilskie treści?

A gdzie ja to insynuuję?
utrivv napisał/a:
Mam wrażenie że nikt tutaj tak naprawdę nie chce dyskusji a jedynie uciszenia własnego sumienia.

Nie, nie, nie. Ja chcę tylko by nie kreowano fałszywej rzeczywistości językowej. Ściągam z sieci, nie płacę za to, to znaczy, że kradnę. I nawet nie chodzi mi tu o aspekty prawne, tylko etyczno-moralne. Sięgam po coś, co nie należy do mnie. Absolutnie nie jestem w tej materii święty, ale mam świadomość, że czyn który popełniam jest w ten czy inny sposób moralnie naganny. Nie miotam się, gdy ktoś nazywa to kradzieżą. Ale po tego typu dyskusjach nie ściągam już filmów czy gier, tylko kupuję oryginał lub idę do kina. I o to chodzi. Pomaga w tym także fakt, że już sam siebie utrzymuję i mnie po prostu stać.

utrivv napisał/a:
Niech emocje opadną

Sam do tych emocji doprowadziłeś. Bralczyk ma racje pisząc, że to o czym i w jaki sposób piszemy bądź mówimy może spowodować pewne określone konsekwencje. Na miejscu Romulusa też bym się obraził.

toto napisał/a:
To ty chcesz swoje sumienie uciszyć twierdząc, że ściąganie plików z sieci jest ok.

O tym właśnie mówię. Piszę.
Romulus - 2010-06-29, 10:53
:
utrivv napisał/a:
Romulus napisał/a:
W sumie miałem tu wrzucić argumenty miażdżące i utrivva i Toudisława. Ale - po co? Jestem (dla utrivva) nieukiem i nie znam się na stosowaniu prawa, co wykazał googlając :) Pal więc diabli. Jestem głąbem. Nie znam się.

Wybacz. Sędziowie których znam maja dostęp do wszystkich dokumentów prawnych (jakaś baza wyroków) i mogą je sobie przeszukiwać. Nie wiedziałem że to jakiś wyjatek, myślałem że wszyscy macie do nich dostęp.

Oczywiście, że mam. Ale po co mam na twoją rzecz wykonywać doradztwo jakiekolwiek. W tym temacie napisałem już wiele i nie widzę potrzeby, aby się powtarzać.
utrivv napisał/a:
Cytat:
Po co mi to? Dlaczego mam udowadniać komuś, że się myli. Najlepiej utrivv, żebyś zrobił to sam. Naściągaj sobie nielegalnie filmy,

Nakłaniasz mnie do przestepstwa?
W którym sądzie pracujesz?

Za chwilę skońvzy mi się poczucie humoru. Ale najpierw proponuję ci, abyś się podszkolił w zakresie znaczenia nakłaniania do przestępstwa. Bo trudniej mi będzie drzeć z ciebie łacha :)
utriv napisał/a:
utrivv napisał/a:
Bardzo podobnego tekstu używała zdaje się firma Kruk. Czy Pan Sędzia mógłby nam wszystkim przypomnieć co ją za to spotkało?

"Pan Sędzia" nie prowadzi biura porad prawnych. Znasz prawo - lepiej, to działaj, chłopie :) W końcu, dzięki takim jak ty ja mam cały czas pracę :mrgreen:

Tak jak wyżej. Myślałem że masz taki dostęp.[/quote]

Oczywiście, że mam dostęp do takiej bazy. Tylko nie jest to baza wszystkich wydanych wyroków - bo taka nie istnieje. Mam dostęp do bazy Lex Omega.
utrivv napisał/a:
To miłe że z takim zapałem mnie atakujecie, dość dobrze to o was świadczy ale skąd macie wiedzę o tych programach p2p?
Ja nigdy tego nie używałem i nie znam się na nich, ponoć samo ich używanie jest nielegalne. Wasza wiedza płynie skąd?

Jesteś mi obojętny jak śnieg na Antarktydzie.
utrivv napisał/a:
Romulus - czujesz się urażony? Nie było moimi intencjami zrobienie ci przykrości.
Zauważyłem p prostu że sędziowie nei radzą sobie gdy mają zastosować prawo w praktyce.
Tzn. przygotować akt oskrażenia albo drogę obrony.
Skrót myślowy że nie znają się na prawie. Znają się ale w inny sposób.

Absolutnie nie czuję się urażony, ponieważ nikt anonimowy i nikt kto mnie tak naprawdę nie zna - nie jest w stanie mnie obrazić. Nawet jak się stara. Po prostu spływa to po mnie jak woda po kaczce.
utrivv napisał/a:
Niech emocje opadną :)

Pisząc te słowa przeżuwam leniwie kanapkę. To mnie bardziej ekscytuje, bo jest bardzo smaczna (żałuję, że obydwu nie zrobiłem z tym serkiem :( ).

Miałem ci wrzucić tu wypis z komentarza do art. 415 k.c. dotyczącego winy umyślnej i nieumyślnej. Ale mi się odechciało. Doszedłem do wniosku, że w sumie od tego są adwokaci a - jak napisałem powyżej - w tym temacie mogę się już tylko powtarzać. A ty nie jesteś taki słodziutki, jak Saika ;)
utrivv - 2010-06-29, 10:59
:
toto napisał/a:
To chyba musisz podać sygnaturę sprawy (jakiś identyfikator), bo ta słynna sprawa Kruka to pewnie za mało, żeby trafić na właściwą.
.
Nie wiedziałem. Żyjemy w czasach google i nie przyszło mi to do głowy.
Cytat:
To są zadania sędziego? Te informacje są dla mnie szokujące.
.

NIe są to zadania sędziego i dlatego nie uważam bym go obraził. Najwyraźniej jednak jest to prawo. Miałem więc "prawo" użyć sformułowania że sędziowie na tym prawie się nie zanją. Owszem w konkretnej sprawie po zapoznaniu się z argumentami obu stron wydają wyrok ale mają trudność by przygotować własne oskarżenei. Czyli nie są wyroczniami jeśli chodzi o sprawy które jeszcze się zaczęły toczyć.
.
Cytat:

To ty chcesz swoje sumienie uciszyć twierdząc, że ściąganie plików z sieci jest ok.

Nie. Ja twierdzę że legalne ściąganie plików z sieci jest ok. Wy mówicie że każde ściąganie jest złe co jest raczej nie do obrony.
O ile dobrze rozumiem jesteście za wszelkimi nielegalnymi sposobami o ile służą idei.
Wymuszenia, są ok jeżli wymuszającym jest właściciel praw autorskich.
Ja uważam że zwłaszcza oni powinni przestrzegać prawa.
MrSpellu - 2010-06-29, 11:01
:
utrivv napisał/a:
Nie. Ja twierdzę że legalne ściąganie plików z sieci jest ok. Wy mówicie że każde ściąganie jest złe co jest raczej nie do obrony.
O ile dobrze rozumiem jesteście za wszelkimi nielegalnymi sposobami o ile służą idei.
Wymuszenia, są ok jeżli wymuszającym jest właściciel praw autorskich.
Ja uważam że zwłaszcza oni powinni przestrzegać prawa.

Dziwna interpretacja naszych słów. Ale poczekam na rozwój wypadków.
toto - 2010-06-29, 11:22
:
utrivv napisał/a:
NIe są to zadania sędziego i dlatego nie uważam bym go obraził.
Ale we wcześniejszym swoim poście napisałeś, że są. To jak? Wiesz o czym piszesz, czy chcesz się tylko pochwalić "wiedzą" zdobytą dzięki google i wikipedii.

utrivv napisał/a:
Nie. Ja twierdzę że legalne ściąganie plików z sieci jest ok. Wy mówicie że każde ściąganie jest złe co jest raczej nie do obrony.
O ile dobrze rozumiem jesteście za wszelkimi nielegalnymi sposobami o ile służą idei.
Wymuszenia, są ok jeżli wymuszającym jest właściciel praw autorskich.
Ja uważam że zwłaszcza oni powinni przestrzegać prawa.
Hahahahahahaha. Ha. Ha. :-)
//mur

Nie rozumiesz tego co piszesz i tego co czytasz.
MrSpellu - 2010-06-29, 11:24
:
Utrivv chciał w sumie byśmy się odnieśli do tego tekstu. Lecz gdzieś to widzę zaginęło po drodze.

Cytat:
Oddział francuskiej firmy fonograficznej śle do użytkowników portali typu chomikuj.pl i wrzuta.pl maile z ultimatum, które można streścić tak: odszkodowanie albo prokuratura. Internauci na maile często odpowiadają i wybierają ugodę. Skąd firma ma adresy internautów? Od samych administratorów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Cudowna recepta na walkę z piractwem internetowym czy jednak nadużycie?
"Zostało już przygotowane zawiadomienie do prokuratury o podejrzenie popełnienia przestępstwa z wnioskiem o zabezpieczenie i pozew cywilny o wydanie nakazu zapłaty.
Skierowanie sprawy na drogę urzędową narazi Ciebie na poniesienie kosztów postępowań oraz odpowiedzialność karną. Jesteśmy jednak gotowi do polubownego załatwienia sporu. Brak reakcji w terminie do 3 dni będzie skutkował wystąpieniem przeciwko Tobie na drogę urzędową." - maila takiej treści dostał 26-letni Jakub, rozmówca "DGP". W jego przypadku chodziło o udostępnienie za pośrednictwem chomikuj.pl albumu Katie Meluy. Firma szkodę wyceniła na ponad 1000 zł.

List takiej treści wysyła polski oddział francuskiej firmy fonograficznej Hapro Media. Jak pisze "DGP" wysłała ich już ponad 200. - Żaden użytkownik, który w sposób bezprawny zamieszcza muzykę w sieci, nie może czuć się bezkarnie - zapowiada Jakub Majroch z Hapro Media.

Na podpisanie ugody i zapłatę odszkodowania zdecydowało się już prawie 100 osób - pisze gazeta.

Cel uświęca środki?

Ale groźby, zwłaszcza w piśmie ws. ugody za nieetyczne uważa Wojciech Machała, ekspert ds. prawa autorskiego. - Cel szczytny, ale realizowany nie całkiem etycznie, nie powinni straszyć procesem - mówi w rozmowie z gazetą.

Okazuje się, że adresy e-mail oraz IP użytkowników chomikuj.pl udostępnił firmie fonograficznej sam administrator portalu. Po namierzeniu osoby, która wrzuciła plik do sieci Hapro Media występuje do administratora o wydanie jej danych. - Zgodnie z obowiązującym prawem musieliśmy wydać te dane - mówi "DGP" Piotr Hałasewicz z Chomikuj.pl.

Ale wątpliwości ma ekspert ds. prawa w internecie: - Wnioskować o nie może właściciel pełnych majątkowych praw autorskich lub organy ścigania - tłumaczy Olgierd Rudak. Tymczasem, jak pisze "DGP", Hapro Media spełnia te warunki tylko w przypadku albumów trojga artystów: Macieja Maleńczuka, Pawła Kukiza i Marii Sadowskiej.


utrivv napisał/a:
Wymuszenia, są ok jeżli wymuszającym jest właściciel praw autorskich.

Osobiście uważam, że taka praktyka to skurwysyństwo. Pytanie tylko, czy jest zgodna z prawem?
nosiwoda - 2010-06-29, 11:30
:
Cytat:
Najwyraźniej jednak jest to prawo. Miałem więc "prawo" użyć sformułowania że sędziowie na tym prawie się nie zanją. Owszem w konkretnej sprawie po zapoznaniu się z argumentami obu stron wydają wyrok ale mają trudność by przygotować własne oskarżenei.

Faktycznie. To straszne. Sędzia, który ma trudność w przygotowaniu aktu oskarżenia, mimo że nie przygotowuje nigdy takowych aktów, bo nie jest prokuratorem. Straszne. Do czego to dojdzie?

utrivv - wybacz, ale widać, że nie masz pojęcia, o czym piszesz. A przy okazji obca jest Ci sztuka rozpoznania ironii.

Przy okazji: możesz mi objaśnić, jak krowie na miedzy, sens zdania "Czyli nie są wyroczniami jeśli chodzi o sprawy które jeszcze się zaczęły toczyć. "? Bo podchodzę do niego z kilku stron i z żadnej nie mogę dotrzeć do sedna.

Spellu - ale gdzie tam jest groźba? Gdzie jest wymuszenie? Poinformowanie o gotowości do skorzystania z istniejących środków prawnych nie jest GROŹBĄ.

edit:
Cytat:
Groźbą bezprawną jest zarówno groźba, o której mowa w art. 190, jak i groźba spowodowania postępowania karnego lub rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub jego osoby najbliższej; nie stanowi groźby zapowiedź spowodowania postępowania karnego, jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem.

Art. 115 par. 12 Kodeksu karnego.
MrSpellu - 2010-06-29, 11:37
:
nosiwoda napisał/a:
Spellu - ale gdzie tam jest groźba? Gdzie jest wymuszenie? Poinformowanie o gotowości do skorzystania z istniejących środków prawnych nie jest GROŹBĄ.

No ja się nie znam, nawet nie udaję. Słowo "groźba" zostało pewnie użyte jako podkoloryzowanie newsa, ale chodzi mi o samą zaistniałą sytuację. Czy były prawne przesłanki by taki tekst wysłać? W sensie: płać albo płacz.
MrSpellu - 2010-06-29, 11:42
:
By nie było. Chodziło mi tu o wątpliwość zasianą przez Toudiego.

Toudisław napisał/a:
To spora forma wymuszenia. Dowody dobyte nie legalnie ( IP, Email ) mogę se włożyć w odbyt. Ja bym się nie dał bo jak chcą ugody to pewnie nie są pewni wygranej. Na 100 % poszedł bym do prawnika.


Romek miał odpowiedzieć, ale walnął focha jak stąd do Sosnowca :P
nosiwoda - 2010-06-29, 11:44
:
Z tego, co wiem, chomikuj i wrzuta polegają na udostępnianiu innych swoich plików (swoich powinienem napisać w dużym, wytłuszczonym cudzysłowie, ale wiecie, o co chodzi). Tym samym zachodzić może okoliczność udostępnienia plików objętych majątkowymi prawa autorskimi i popełnienia czynu karalnego - przestępstwa (art. 116-117 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Ściganie z tych artykułów odbywa się na wniosek pokrzywdzonego, którym może być - poza samym artystą czy wydawcą - organizacja zbiorowego zarządzania prawa autorskimi (poza przypadkiem, gdy ktoś uczynił sobie z tych działań stałe źródło dochodu - wtedy ściganie z urzędu). Zatem - na moje oko - wszystko jest zgodne z prawem: jest dobro, naruszane przestępstwem, właściciel praw do tego dobra zapowiada spowodowanie postępowania karnego. Ale mogę się mylić, nie jestem karnistą.

Spellu, zacytowałeś Toudiego, masz grzech. Ale
Cytat:
Dowody dobyte nie legalnie ( IP, Email ) mogę se włożyć w odbyt.
To nie amerykański film.
Romulus - 2010-06-29, 11:48
:
Ten zalinkowany tekst to właśnie pokaz brutalności, o którym pisałem. Właściciele praw autorskich opłacają swoich maderfakerów za grubą forsę.
A jako groźbę w rozumieniu przestępstwa nie można tego traktować. Zasadniczo. To po prostu chwyt windykacyjny :) Ktoś się nie zna - może ulec. Chodzi o to, aby zaoszczędzić sobie procesu cywilnego. Zapłacisz - nie dojdzie do procesu; nie zapłacisz - dojdzie do procesu i jeszcze złożymy doniesienie do prokuratora.

Chamskie to, ale czy przestępcze? Wątpię. Jak tam powiedział jeden pan: nieetyczne.

Ewentualnie można się zastanawiać, czy nie grożą zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa, którego nie było. Jednak dopiero złożenie zawiadomienia o przestepstwie nie popełnionym jest karalne (art. 238 k.k.).

Jeśli ktoś czuje się niewinny, może im pokazać faka. Ale udowodnić im, że złożyli zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie? Insza inszość. Zwłaszcza że oni są przekonani, że do przestepstwa doszło. I z "dobrej woli" proponują jego nie zgłaszanie, jeśli pójdziesz na ugodę.

Ty decydujesz ostatecznie. Czujesz się winny - idziesz na ugodę i masz po sprawie lub idziesz na udry do sądu.

Aha, takie pójscie na ugodę może być traktowane jako uznanie roszczenia, zdaje się. Gdybyś się potem chciał wymiksować to będą mieli w sądzie papier, że przyznałeś, iż zobowiązanie istnieje.
MrSpellu - 2010-06-29, 11:56
:
nosiwoda napisał/a:
Spellu, zacytowałeś Toudiego, masz grzech. Ale

Odrobię w polu :P
Romulus napisał/a:
Chamskie to, ale czy przestępcze? Wątpię. Jak tam powiedział jeden pan: nieetyczne.

A to w jaki sposób firma uzyskała numery ip? Bo amerykański film, amerykańskim filmem, ale chciałbym wiedzieć czy faktycznie administracja miała obowiązek takie dane przekazać.
Toudisław - 2010-06-29, 12:05
:
Romulus napisał/a:
Jestem głąbem. Nie znam się.

Nie łapię gdzie się mylę ? Nie muisz naprawiać szkody jak nie udowodnią ci umyślności ? Oczywiście że musisz. Bardzo proszę mnie zmiażdżyć jak nie mam racji. Oczywistym przykładem są wypadki drogowe gdzie z reguły uznaje się nieumyślność a szkodę i tak naprawić musisz. Piszesz jakieś rewelacjie romek
nosiwoda napisał/a:
To nie amerykański film.

Rozumiem że można zdobywać dowody z naruszeniem parwa ?
nosiwoda - 2010-06-29, 12:05
:
Upoważniony przez utrivva, który wycofał się z tego wątku, wklejam, co mi napisał w privie w odpowiedzi na moje pytanie: możesz mi objaśnić, jak krowie na miedzy, sens zdania "Czyli nie są wyroczniami jeśli chodzi o sprawy które jeszcze się zaczęły toczyć. "? Bo podchodzę do niego z kilku stron i z żadnej nie mogę dotrzeć do sedna.

Cytat:
Oczywiście odnosze się do słów na które odpowiadasz. Że zdanie Romulusa że nie uzyskam odszkodowania od osoby która mnie ochlapała jadąc samochodem nie jest dla mnie przekonywujące.
Gdybyś zechciał przeczytać cały wątek Sprawa stałaby się mam nadzieje jasna :)

Biorąc pod uwagę, że utrivv odpowiadał tymi słowy na posta toto, a nie Romulusa, i biorąc pod uwagę, że to zdanie nie trzyma się kupy nie tylko merytorycznie, ale i językowo oraz logicznie, i biorąc pod uwagę, że nie widzę związku między nieprzekonaniem utrivva a byciem czy niebyciem wyrocznią, i biorąc pod uwagę, że w ogóle słowo "wyrocznia" jest tu od czapy, to chyba nie mam już ochoty dalej go komentować.
toto - 2010-06-29, 12:23
:
nosiwoda napisał/a:
że utrivv odpowiadał tymi słowy na posta toto

Masz na myśli ten fragment?
utrivv napisał/a:
NIe są to zadania sędziego [formułowanie aktu oskarżenia i "drogi" obrony - dopisek mój z wcześniejszego postu utrivva] i dlatego nie uważam bym go obraził. Najwyraźniej jednak jest to prawo. Miałem więc "prawo" użyć sformułowania że sędziowie na tym prawie się nie zanją. Owszem w konkretnej sprawie po zapoznaniu się z argumentami obu stron wydają wyrok ale mają trudność by przygotować własne oskarżenei. Czyli nie są wyroczniami jeśli chodzi o sprawy które jeszcze się zaczęły toczyć.

nosiwoda - 2010-06-29, 12:41
:
Cholercia, mój post poszedł się kochać. Powtórzę.

Tak, chodzi o ten fragment. utrivv nie chce zauważyć, że z kwestii szczegółowej przeszedł do sprawy ogólnej i ze swego "skrótu myślowego" buduje nieuprawnione wnioski. Nie widzi też, że zapomniał słówka "nie", co powoduje, że powstaje zdanie-potworek.

A co do kwestii szczegółowej, o której pisał Romulus, zanim się wkurzył i zrezygnował:
Cytat:
Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

Art. 115 Kodeksu cywilnego.
Toudisław - 2010-06-29, 13:01
:
nosiwoda napisał/a:
Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

A gdzie tu jest o umyślności ? Przecież gdy uszkodzę ci samochód to trudno mówić o umyślności a winna jest np. bez sprzeczna. To nadal szkodę muszę naprawić. Prawnik kóry myli winę i umyślność ? coś nie gra :P
toto - 2010-06-29, 13:04
:
Toudisław napisał/a:
coś nie gra :P
Dopóki ktoś cię nie zacytuje, nosiwoda nie przeczyta twojego pytania :P
nosiwoda - 2010-06-29, 13:28
:
O, dzięki za ostrzeżenie. Teraz będę omijał też cytaty.
wred - 2010-06-29, 16:27
:
utrivv napisał/a:
ale skąd macie wiedzę o tych programach p2p?
Ja nigdy tego nie używałem i nie znam się na nich, ponoć samo ich używanie jest nielegalne.
Używanie jest jak najbardziej legalne. Możesz w końcu udostępniać programy z kategorii Public Domain lub jakieś pokrewne GPL.

U jakiegoś kolesia na DC (bo tego używam czasami) widziałem dawno temu kolekcję starych ponad 50 letnich filmów - miał tego w setki :)) ) - z tego co kojarzę to nie są już objęte prawem autorskim i jako 'zapychacz' do udostępniania idealne.

Co do wykrywania ściągania z sieci - to realnie rzecz biorąc, zobaczmy jak to działa np. na DC, logujesz się na kilku hubach, jest tam z kilkanaście tys. osób. pobierasz sobie np. film X od 10-20-50 osób naraz po kawałkach, osoby często się zmieniają. Nieczęsto pobierasz od jednej wszystko w 100%. Jedyny sposób na namierzenie to policyjna wtyka która udostępnia u siebie jakąś 'nowość' i ludki od niej pobierają - wtedy ma IP, czasy, wystarczy wniosek do operatora o dane osobowe. Zatem dobrze nie robić sobie mega kolekcji tylko 'po obejrzeniu spalić'. Używać softu do czyszczenia dysku itd.

Zresztą myślę, że na większe potencjalne 'trzepanie' są narażeni udostępniacze niż ściągacze ;)
Romulus - 2010-06-29, 16:44
:
wred napisał/a:
Co do wykrywania ściągania z sieci - to realnie rzecz biorąc, zobaczmy jak to działa np. na DC, logujesz się na kilku hubach, jest tam z kilkanaście tys. osób. pobierasz sobie np. film X od 10-20-50 osób naraz po kawałkach, osoby często się zmieniają. Nieczęsto pobierasz od jednej wszystko w 100%. Jedyny sposób na namierzenie to policyjna wtyka która udostępnia u siebie jakąś 'nowość' i ludki od niej pobierają - wtedy ma IP, czasy, wystarczy wniosek do operatora o dane osobowe. Zatem dobrze nie robić sobie mega kolekcji tylko 'po obejrzeniu spalić'. Używać softu do czyszczenia dysku itd.

Hehehehe :mrgreen: W innym temacie pisałem, że sam numer IP nic nie znaczy. To tylko poszlaka, ale żaden mocny dowód. Dopiero to, co zostanie zabezpieczone lub odczytane z dysku może być dowodem w sprawie ;)

Toudi - umyślność: ok. Miałem to rozwinąć wielkim cycatem z komentarza, ale mi się odechciało, bo nie mam ochoty aktualnie prowadzić kącika porad prawnych i wykładów ;)

Mr.Spellu - skąd mają numery IP? Może kupili od policji "na czarno"? ;) Może postraszyli administratora serwisu tak samo, jak postraszyli użyszkodników? Czy admini mają obowiązek udostępniać? Policji na pewno. Podmiotom prywatnym - pojęcia nie mam. Trzeba by w regulaminy zajrzeć a potem regulaminy porównać z przepisami prawa i coś wymyśleć. "Na sucho" nie jestem w stanie się ustosunkować.
wred - 2010-06-29, 17:02
:
Cytat:
Hehehehe :mrgreen: W innym temacie pisałem, że sam numer IP nic nie znaczy. To tylko poszlaka, ale żaden mocny dowód. Dopiero to, co zostanie zabezpieczone lub odczytane z dysku może być dowodem w sprawie ;)
Ale posiadanie na dysku lewych filmów i muzyki może być ścigane/karane 'z urzędu' ? Czy musi być na wniosek właściciela praw autorskich ?

Romulus napisał/a:
Może postraszyli administratora serwisu tak samo, jak postraszyli użyszkodników? Czy admini mają obowiązek udostępniać? Policji na pewno.
O ile serwer nie jest postawiony np. w Holandii albo innej rassiji ;p - wtedy otrzymywanie logów z niego jest imo nieco trudniejsze...
Romulus - 2010-06-29, 17:11
:
wred napisał/a:
Cytat:
Hehehehe :mrgreen: W innym temacie pisałem, że sam numer IP nic nie znaczy. To tylko poszlaka, ale żaden mocny dowód. Dopiero to, co zostanie zabezpieczone lub odczytane z dysku może być dowodem w sprawie ;)
Ale posiadanie na dysku lewych filmów i muzyki może być ścigane/karane 'z urzędu' ? Czy musi być na wniosek właściciela praw autorskich ?

Jeśli to treści pedofilskie - to, oczywiście nie. Jeśli to "tylko" treści chronione prawami autorskimi to jak najbardziej potrzebny jest wniosek pokrzywdzonego do ścigania. A co zrobi policja? Spisze filmy i muzykę, potem jakiś biedak będzie siedział i szukał podmiotu zarządzającego prawami autorskimi w imieniu właścicela. Nastepnie zwróci się do niego z zapytaniem, czy chce aby ścigać posiadacza danych utworów chronionych prawami autorskimi. Zdarzyło mi się spotkać z sytuacją, gdzie - przykładowo - jakaś organizacja z uwagi na niską wartość nie chciała ścigania. Ale były i przypadki, kiedy jak najbardziej chcieli ścigania. Zasadą postępowania jest, że kiedy policja odkryje jakieś potencjalne przestępstwo, do ścigania którego jest niezbędny wniosek pokrzywdzonego to zwraca się do niego o zajęcie stanowiska.
Toudisław - 2010-06-29, 23:11
:
Romulus napisał/a:
Toudi - umyślność: ok. Miałem to rozwinąć wielkim cycatem z komentarza, ale mi się odechciało, bo nie mam ochoty aktualnie prowadzić kącika porad prawnych i wykładów ;)

A jednak prosze bo mnie zaintrygowałeś. Czy fakt że nie zrobiłem czegoś umyślnie zmywa ze mnie odpowiedzialność tzn nie muszę naprawić szkody ? nie kpw
Romulus - 2010-06-30, 07:04
:
A ja tylko odsyłam do komentarzy, orzecznictwa itp. Bo, autentycznie, mi się nie chce rozwijać wątku pobocznego w tej dyskusji. Jest mnóstwo przykładów, kiedy sprawca szkody nie jest obciążany odpowiedzialnością z powodu braku winy. Na przykład: jedzie sobie kierowca i dochodzi do wypadku. Wypadek spowodował jego samochód, jest oczywista szkoda np. uszkodzenie, zniszczenie innego auta. Ale w postępowaniu ustalono, że mimo, iż kierowca jechał zbyt szybko to nie miał szans uniknąć wypadku, bo hamulce w jego samochodzie były fabrycznie uszkodzone o czym on nie wiedział.
Jest sprawca? Jest. Jest szkoda? Jest. Jest wina? Nie ma winy. Możesz co najwyżej pozwać producenta samochodu za wadliwie wyprodukowane auto (vide: casus Toyoty w USA). I tak dalej.

I tak za dużo napisałem. I nie będę już się na ten temat udzielał. Bo tak :P
Toudisław - 2010-06-30, 07:21
:
Romulus napisał/a:
Jest sprawca? Jest. Jest szkoda? Jest. Jest wina? Nie ma winy.

O czym ty mówisz. Nie mówię o winie tylko o umyślności !! Oczywiste jest, że by żądać naprawienia szkody musi być wina ale ty pisałeś, że trzeba jeszcze udowodnić umyślność. Nie kpw O_o

Wiem, że musi być wina bo to oczywiste. Ale może być ktoś winny a robić to nie umyślenia a szkodę naprawić musi
utrivv - 2010-07-12, 12:44
:
Cytat:
Brazylia liberalizuje podejście do zabezpieczeń DRM. Na mocy uchwalonego właśnie prawa dostawcy treści nie mogą stosować mechanizmów blokujących dostępu do plików, którymi użytkownik może rozporządzać w ramach tzw. dozwolonego użytku (fair use).

Serwis boingboing zauważa, że przyjęte przez Brazylię przepisy znacznie różnią się od regulacji stosowanych w takich krajach jak na przykład USA. Amerykanie w odróżnieniu od Brazylijczyków mogą być skazani za złamanie zabezpieczeń za każdym razem, gdy w jakiś sposób obchodzą blokady DRM. Nawet jeżeli dana piosenka lub książka jest ich autorstwa. Tymczasem w kraju słynącym z karnawałów w Rio de Janeiro każdy może z zakupioną przez siebie muzyką lub książką zrobić co tylko chce - oczywiście o ile przy okazji nie łamie prawa. Możliwe jest więc łamanie mechanizmu DRM i inne czynności, do których użytkownik ma prawo w ramach dozwolonego użytku. Co więcej, wydawca, który poprzez stosowanie mechanizmów DRM ogranicza użytkownikom ich prawa do dysponowania kupionym dobrem, podlega karze grzywny.

Pozostaje mieć nadzieję, że inne kraje wezmą przykład z Brazylii i zmodyfikują swoje prawo w taki sposób, by równym stopniu dbało o interes twórców i użytkowników. Obecne regulacje mają bowiem często dość jednostronny charakter.

Jak widać są kraje gdzie rozsądek zwycięża.
News wzięty ze strony Dobreprogramy.pl
Romulus - 2010-07-12, 14:32
:
Ciekawe, co w brazylijskim prawie oznacza zwrot "dozwolony użytek".
utrivv - 2010-07-13, 08:55
:
Romulus napisał/a:
Ciekawe, co w brazylijskim prawie oznacza zwrot "dozwolony użytek".

Zakładam że to samo co w polskim.
Dla zainteresowanych Brazylijskie Prawo Autorskie
W tłumaczeniu pomocne jest google.
Zireael - 2010-07-14, 19:30
:
utrivv napisał/a:
W tłumaczeniu pomocne jest google.


Google nie pomoże osobie kompletnie nie znającej hiszpańskiego (akurat się do nich nie zaliczam).
toto - 2010-07-14, 19:45
:
Może się nie znam, ale Brazylia to chyba prędzej portugalski.
Romulus - 2010-07-14, 19:55
:
Tłumaczenie Google tekstu prawnego? Który się charakteryzuje z pewnością tym, że wymaga znajomości kontekstu? Przepisy nie są po prostu wymienione i opisane, czy spisane. Łączą się ze sobą - a przynajmniej ma to do siebie harmonijne, porządne prawo. Toteż "tłumacz" Google przyniesie ci tylko bełkot bez znajomości co wynika z czego i jak się ma do czegoś innego :)
Toudisław - 2010-07-14, 20:14
:
toto napisał/a:
Może się nie znam, ale Brazylia to chyba prędzej portugalski.

Zdecydowanie tak. To nie są bardzo podobne języki.
Zireael - 2010-07-14, 20:34
:
toto napisał/a:
Może się nie znam, ale Brazylia to chyba prędzej portugalski.


Racja. Biję się w piersi. :oops: Poza tym, pełna zgoda z Romkiem.
utrivv - 2010-07-15, 08:34
:
Romulus napisał/a:
Tłumaczenie Google tekstu prawnego? Który się charakteryzuje z pewnością tym, że wymaga znajomości kontekstu? Przepisy nie są po prostu wymienione i opisane, czy spisane. Łączą się ze sobą - a przynajmniej ma to do siebie harmonijne, porządne prawo. Toteż "tłumacz" Google przyniesie ci tylko bełkot bez znajomości co wynika z czego i jak się ma do czegoś innego :)

A jednak google w połączeniu z polskim tekstem ustawy daje już pewną wiedzę.
Generalnie ich prawo jest nieco bardziej restrykcyjne niż polskie ale daje autorwi pełnię praw. Fair Use jest mniej więcej taki sam jak u nas.
Romulus - 2010-07-15, 08:57
:
Skoro tak twierdzisz.
Ja się nie odważę na podstawie tak niepewnego, dziurawego "tłumaczenia" formułować takich wniosków. Ale, w sumie, nie ma to znaczenia.
utrivv - 2010-07-15, 11:13
:
Ok. co więc proponujesz? Ignorancje zamiast ograniczonego poznania?
Na razie krytykujesz ale nie dajesz nic w zamian. Może teraz coś konstruktywnego ?
Romulus - 2010-07-15, 11:49
:
Jeśli się wyspecjalizuję w brazylijskim prawie, to dam znać :) Ale nie będę robił jego analizy w oparciu o kulawe i dziurawe, wyrwane z kontekstu tłumaczenie z Google. Bo to nie jest nawet ograniczone poznanie. Sformułujesz w oparciu o to tłumaczenie jakąś interpretację - to będzie ona miała znaczenie tylko dla ciebie. Podpieranie się nią w dyskusji z racji wad tłumaczenia jest nieskuteczne. Równie dobrze możemy sobie je sami wymyślić. Wolę już tkwić w "niewiedzy" :) Miałoby takie tłumaczeni sens, gdyby było wykonane przez np. biegłego tłumacza. Wtedy miałbym pewność, że mam do czynienia z wiarygodnym przełożeniem z brazylijskiego na nasze.
utrivv - 2010-07-15, 12:34
:
Romulus napisał/a:
Jeśli się wyspecjalizuję w brazylijskim prawie, to dam znać :)

Heh :) czekam z niecierpliwością ;)

Cytat:
Miałoby takie tłumaczeni sens, gdyby było wykonane przez np. biegłego tłumacza. Wtedy miałbym pewność, że mam do czynienia z wiarygodnym przełożeniem z brazylijskiego na nasze.

Romulus ale pamietaj że mówimy o artykule na portalu. Miałeś wątpliwości co w prawie brazylijskim oznacza dozwolony uzytek Nie mów że naprawde nie pomógł tekst ustawy po portugalsku + tłumacz.
Nikt przecierz nie oczekuje od ciebie byś orzekał w sprawie.
Fragment z prawa brazylijskiego według googla:
Cytat:
Artykuł 46.

VII - wykorzystanie do dzieła literackiego, do przedstawienia dowodów, artystycznego lub naukowego sądowym lub administracyjnym;
.

Polski fragment

Cytat:
Art. 33.2
Wolno korzystać z utworów dla celów bezpieczeństwa publicznego lub na potrzeby postępowań administracyjnych, sądowych lub prawodawczych oraz sprawozdań z tych postępowań.

Naprawdę uważasz że nie mozna kategorycznie stwierdzic że w prawie brazylijskim wolno korzystać z utworów potrzeby postępowań administracyjnych lub sądowych?

A propos miałeś napisac w jakim sądzie orzekasz cywilnym czy karnym?
Romulus - 2010-07-15, 13:27
:
Ja niczego nie twierdzę!!! Ja po prostu nie chcę niczego twierdzić na podstawie tego tłumaczenia. Może masz rację - nie wiem. Ale nie przesądzę o tym na tej podstawie bo nie ufam tej translacji z uwagi braku jej osadzenia w kontekście całego aktu prawnego.
utrivv - 2010-07-16, 07:02
:
Odchodzimy za daleko od tematu - jaki by nie był fair use w brazylii użytkownik może łamać wszelkie DRMy o ile jest w prawie i to jest istotna różnica bowiem w takim USA każde łamanie DRMa jest karalne.
A może powiesz mi jak jest w polsce? Można łamać DRMy czy nie?
MrSpellu - 2010-07-23, 08:16
:
Będzie zabawnie.
Romulus - 2010-07-23, 08:54
:
Negocjacje negocjacjami. Ale przeciez w końcu puszczą ten projekt pod obrady, więc nie ma co płakać. UE raczej nie przyjmie traktatu tajnego :) Inna sprawa to jego zapisy. A jeszcze inna to tryb powstawania tego projektu. Wskazuje na to, że treść może być kontrowersyjna. Co za tym idzie: pewnie prym wiedzie lobbing zwolenników ograniczania ściągania (koncerów, organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi).
MrSpellu - 2010-07-23, 09:49
:
Romulus napisał/a:
Negocjacje negocjacjami. Ale przeciez w końcu puszczą ten projekt pod obrady, więc nie ma co płakać. UE raczej nie przyjmie traktatu tajnego Inna sprawa to jego zapisy. A jeszcze inna to tryb powstawania tego projektu. Wskazuje na to, że treść może być kontrowersyjna. Co za tym idzie: pewnie prym wiedzie lobbing zwolenników ograniczania ściągania (koncerów, organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi).

Nie no zgoda, ale jeżeli Unia przepuści taką szmatę?
Beata - 2010-07-23, 10:04
:
Jak to dobrze, że w PE są członkowie Partii Piratów. :mrgreen:
Poza tym, mam wrażenie, że bardzo restrykcyjne przepisy (o ile takie w ogóle powstaną) zostaną zakwestionowane - np. przez Trybunał, jeśli faktycznie komuś przyszłoby do głowy pominąć procedurę odwoławczą.
MrSpellu - 2010-07-23, 10:59
:
Też szczerze wątpię by wyglądało to na zasadzie: bach i odcięcie, bo tak...
Trąci bezprawiem.
Romulus - 2010-07-23, 11:47
:
Dla mnie to też takie bolszewickie. Ale, z drugiej strony, to także polityka. Może przepchniemy ten traktat za coś innego, co zyskamy (my: tzn. Polsza). Aczkolwiek, wsyzstko to mętne na razie. Niewiadomo co to za traktat (???) - Bo chyba nie będzie to traktat UE, ale zwykła umowa międzynarodowa między państwami, które do niej przystapią, na zasadzie dobrowolności przecież. Z drugiej strony już konsultują ją z PE? Dziwne, dziwne. Zobaczymy co się wykluje.
Metzli - 2010-07-23, 12:18
:
Jak wrócę do domu to poczytam sobie więcej na ten temat, bo od 2008 roku śledzi go jeden z głównych polskich blogerów (ach, siła blogów :) ). Bo negocjacje zaczęły się już w 2007 roku, za zamkniętymi drzwiami - między USA, Komisją Europejską, Japonią, Szwajcarią, później zaproszono też Meksyk, Australię, Kanadę, Koreę i Nową Zelandię. Ta runda negocjacji, która się teraz zakończyła była już dziewiątą. Tylko o jawność tych negocjacji dobijają się coraz mocniej różne organizacje pozarządowe, interweniował również Parlament Europejski, ale jak można przeczytać niekoniecznie z wielkim skutkiem.

Nieźle. Jak był zatytułowany jeden wpis na wspomnianym blogu (prawo.vagla.pl): "Stanowienie prawa odrywa się od woli obywateli".
utrivv - 2010-07-23, 12:53
:
Inaczej o tym samym
W szczególności Tekst ustawy który wyciekł do internetu
utrivv - 2010-07-26, 11:41
:
A to ciekawostka.
Cytat:
Wyrok nowoorleańskiego sądu może okazać się przełomowy dla przemysłu. Stwierdza on bowiem, że łamanie ograniczeń DRM na prywatny użytek czy z ważnych powodów nie jest piractwem.


RapidShare niewinny

Cytat:
RapidShare - popularny serwis do hostowania plików - wygrał w niemieckim sądzie z oskarżającym go o piractwo dystrybutorem filmów Capelight Pictures. Zdaniem wymiaru sprawiedliwości znany serwis hostingowy dostatecznie chroni interesy twórców - informuje Ars Technica.


Sorry za post pod postem.
Toudisław - 2010-07-30, 07:27
:
http://www.blog.mason.org...styka-i-plagiat

A tutaj coś z naszego podwórka
Beata - 2010-08-19, 06:59
:
Znalazłam właśnie taką informację i - nie ma co ukrywać - jestem zadowolona. Choć może zadowolona, to za dużo powiedziane, raczej powinnam to skomentować: "no wreszcie!". Bo nasłuchałam się od znajomych o absurdalnych dyskusjach w urzędach skarbowych, kiedy to próbowali przekonać kontrolujących urzędników, że wydruk potwierdzenia przelewu bankowego w pdf (bez pieczątki) jest takim samym potwierdzeniem transakcji, jak stempelek z poczty na fakturze, albo domagali się faktur na piśmie, bo elektroniczna postać faktury ich nie satysfakcjonowała. :roll:
I mam nadzieję, że państwo parlamentarzyści zdążą z nowelizacją do końca listopada.
Max Werner - 2010-09-05, 19:04
:
Nie znalazłem na ZB tematu o piractwie, sciąganiu i takie tam, i bez kitu nie wiedziałem, gdzie wrzucić następujące pytanie:

Na YouTube jest cała masa pełnych filmów fabularnych (przeważnie podzielonych na około 10-minutowe fragmenty). Czy wrzucanie (a więc upublicznianie) filmów fabularnych na tubie, za pewne bez wiedzy wytwórni filmowych jest legalne ? Zakładam, że nie. A więc czy oglądanie takich filmów na You Tube nie jest łamaniem prawa?

Jeśli jest na for lepsze miejsce na tego posta, niech łaskawcy przeniosą.
Axel - 2010-09-05, 19:10
:
Jest łamaniem prawa.; )
Max Werner - 2010-09-05, 19:16
:
To dlaczego nie robią porządku na Tubie?
Jander - 2010-09-05, 19:50
:
Oglądanie?
Wolność informacji, dopóki nie są to materiały pornografii dziecięcej.
Wyświetlanie etc. może być nielegalne, ale oglądanie to sobie wypraszam, full legal. To nie totalitaryzm, jeszcze. :)
Max Werner - 2010-09-05, 20:24
:
Proszę mnie źle nie zrozumieć, mnie się filmy z Tuby ogląda wyśmienicie. W kwestii formalnej tylko - czy oglądanie podlega kodeksowi karnemu.
Jander - 2010-09-05, 20:43
:
Nie, nie zamkną cię za oglądanie filmów z YT.
Romulus - 2010-09-05, 21:29
:
Max Werner w temacie Help Desk napisał/a:
Nie znalazłem na ZB tematu o piractwie, sciąganiu i takie tam, i bez kitu nie wiedziałem, gdzie wrzucić następujące pytanie:

Na YouTube jest cała masa pełnych filmów fabularnych (przeważnie podzielonych na około 10-minutowe fragmenty). Czy wrzucanie (a więc upublicznianie) filmów fabularnych na tubie, za pewne bez wiedzy wytwórni filmowych jest legalne ? Zakładam, że nie. A więc czy oglądanie takich filmów na You Tube nie jest łamaniem prawa?

Prawo łamie ten, kto rozpowszechnia w ten sposób filmy. Jeśli to polskie filmy, to pewnie długo będą wisieć. W przypadku zachodnich, odpowiednie organizacje działają szybko i występują do YT o zdjęcie takich filmów. YouTube to robi również szybko. Choćby dla tego, że toczy (toczył się?) gigantyczny proces z potężnym koncernem będącym właścicielem praw autorskich do różnych filmów, czy też dzieł, chronionych prawami autorskimi. YouTube (Google jest chyba jego właścicielem), w ramach pokazywania, że reaguje szybko na przypadki łamania praw autorskich (a więc: nie toleruje tego procederu) popisywało się przed prawnikami przeciwnika dochowywaniem należytej staranności :)

Nawet opracowali specjalne programy i stworzyli specjalne działy zajmujące się takim "czesaniem" zawartości tego serwisu. Teraz to już standard i usuwają takie dzieła szybko. Tylko nie wiem, czy czekają na zgłoszenie, czy też z własnej inicjatywy to robią.

Ale to akurat nie powinno dziwić. Lepiej usunąć, niż pozwolić, aby proces sądowy stał się kulą u nogi ciągnącą w dół serwis (wada prawna powodująca smród i obniżająca wartość i atrakcyjność).

Zatem, jeśli możesz to oglądaj. To nie jest karalne. Ale jeśli wrzucasz coś, do czego nie masz żadnych praw autorskich - licz się z tym, że zostanie to zdjęte, a sam możesz się narazić na proces cywilny (a może i karny).
Axel - 2010-09-06, 00:27
:
W kwestii formalnej, pisałem o wrzucaniu filmów ofc. Polskie prawo przewiduje kary za udostępnianie plików chronionych prawami autorskimi, w internecie, bez upoważnień. To się tyczy jednakowo wrzucania filmu na yt, rapidshare czy popularne seedowanie torrentów.
I nie, oglądając filmy na yt się ich nie udostępnia; )

[ Komentarz dodany przez: MrSpellu: 2010-09-06, 09:56 ]
Wydzieliłem i scaliłem z Help desk
astaldohil - 2010-09-07, 12:06
:
Mnie YT w pewnej kwestii irytuje i to mocno. Filmów nie wrzucam, ale czasami wycinam jakiś ciekawy fragmencik, żeby udostępnić go na forum, tym czy owym (ostatnio chciałem zademonstrować akcję zawodowego zabójcy z "Breaking Bad"). I co? I o byle fragment się czepiają, wysyłają pogróżki o naruszeniu copyright'ów a ostatecznie kasują film.

Dziwi mnie to mocno, w kontekście tego, co napisał Max Werner, że całe filmy jakoś można tam oglądać, i się nikt specjalnie nie czepia...
utrivv - 2010-09-07, 12:16
:
Pewnie mają taką umowę że mogą upubliczniać za kaskę ale kiedy ty to robisz już im nie płacisz więc się denerwują. A jeszcze dochodiz ten system nagradzania osób zamieszczających filmiki....
Na forum gamikaze.pl jest specjalny tab [youtube] umozliwiający oglądanie filmików ze strony. Niektóre z nich wyświetlają komunikat że można je wyświetlać tylko z poziomu youtuba. Mnie szczególni edrażnią te z informacją że SONY nie zgadza się bym je oglądał.
Jeden z filmików Remi Gaillard'a ma taki komunikat.
Romulus - 2010-09-07, 17:05
:
astaldohil napisał/a:
Mnie YT w pewnej kwestii irytuje i to mocno. Filmów nie wrzucam, ale czasami wycinam jakiś ciekawy fragmencik, żeby udostępnić go na forum, tym czy owym (ostatnio chciałem zademonstrować akcję zawodowego zabójcy z "Breaking Bad"). I co? I o byle fragment się czepiają, wysyłają pogróżki o naruszeniu copyright'ów a ostatecznie kasują film.

Ale to nic dziwnego. Publikując nawet fragment - łamiesz prawa autorskie.
Cytat:
Dziwi mnie to mocno, w kontekście tego, co napisał Max Werner, że całe filmy jakoś można tam oglądać, i się nikt specjalnie nie czepia...

A to akurat nie jest dziwne. Część organizacji (lub koncernów) zarządzających prawami autorskimi reaguje szybciej, a część wolniej lub wcale. Ale to już "wina" ich motywacji w obronie swoich interesów.
ManJAk - 2010-09-07, 21:06
:
Romulus, a co z prawem do publikacji na prawach cytatu? właśnie tego bym sie trzymał i tego bronił skarżąc YT XDDD

Cytat:
art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych[1]: Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.


Zatem w moim artykule, będącym w formie postu ja cytuje urywek filmu, i powinno być ok.
a co do samego YT, żeby nie być od nich zależnym wystarczyć pobrać od nich ze stronki i umieścić na własnym serwie co by bezprawnie nie skasowali ;)
a gdyby ktoś pytał to YT udostępniło film z możliwością pobrania go przecież XD
Romulus - 2010-09-08, 07:15
:
No, nie wiem :) Jak sam możesz przeczytać w przytoczonym przepisie to cytowanie może odbywać się "w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości".
Toudisław - 2011-01-13, 15:41
:
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=466

Ciekawy artykuł
Romulus - 2011-01-13, 15:49
:
W sumie, czemu nie? Chcesz darmowy internet? Ok, ale bez porno :) Chcesz internet i porno? to płać.
Maeg - 2011-01-13, 15:58
:
Druga sprawa dzięki blokowaniu Peer to Peer taka sieć może zyskać sensowną prędkość i da się z tego korzystać. :P
Toudisław - 2011-01-13, 15:58
:
Romulus napisał/a:
Chcesz internet i porno? to płać.

To ci się tylko tak wydaje. Darmowy internet wykończy konkurencjiw Regionie by mieć neta albo będziesz miał ich cenzurowany albo Neo stradę tez za kilka lat z cenzurą. Czy jak chce chodzić po " darmowej " ulicy to państwo może mi narzucić np. kolor koszuli ?
Romulus - 2011-01-13, 17:03
:
Ten darmowy internet, jak czytałem na stronach ekonomicznych albo "Rzepy" albo "Wyborczej, będzie miał małą przepustowość. Mówiąc krótko, będzie to internet małych prędkości umożliwiający tylko surfowanie po sieci i odbieranie poczty. Właśnie dlatego, żeby każdy miał do niego dostęp. A za szybszy od oferowanego za darmo trzeba będzie płacić tak, jak teraz.

Chyba że coś zmieniono. Ale wątpię, bo państwo nie jest w stanie całemu krajowi dostarczyć darmowego internetu w prędkości, jaką oferują dziś prywatni dostawcy. Polska to nie Skandynawia :)
martva - 2011-01-13, 17:11
:
Toudisław napisał/a:
Czy jak chce chodzić po " darmowej " ulicy to państwo może mi narzucić np. kolor koszuli ?


Ba, może Ci narzucić że masz mieć na sobie ubranie, przynajmniej majtki. Skandal.
Toudisław - 2011-01-13, 20:30
:
martva napisał/a:
Ba, może Ci narzucić że masz mieć na sobie ubranie, przynajmniej majtki. Skandal.

Marta czytaj uważnie ok ? Pisałem o kolorze a nie o obnażaniu się. Tak jak niezależnie czy za neta płacisz czy nie nie możesz za jego pomocą łamać prawa. Chodzenie nago jest naruszeniem prawa a oglądanie pornosów już nie ! Zauważ różnicę. Ten internet niby darmowy nie blokuje ci treści niezgodnych z prawem ale też takie które jakiś urzędnik uzna za niewłaściwe. Ktoś np. zablokuje strone o stanikach bo uzna ją za nie moralną. Albo Radni PiS zablokują strony które im się nie podobają. Fajne masz Marta patrzenie na Wolność
Romulus napisał/a:
"Wyborczej, będzie miał małą przepustowość. Mówiąc krótko, będzie to internet małych prędkości umożliwiający tylko surfowanie po sieci i odbieranie poczty.

Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak internet darmowy a tylko pośrednio przez nas opłacany. Takie pośrednie opłącanie jest złe bo kasa i tak idzie ale po drodze powstanie kilka wydziałów w urzędach zajmujących się tym niby darmowym internetem. Do tego następny wydział kontroli moralnosci. Firma która będzie tego neta obsługiwała będzie od Gmin y zależna i nie wiadomo czy nie ugnie się presi jakiejś kontroli tego co przez neta idzie a Admin jak Chce ma wgląd do wszystkiego. Ale to nie koniec gro ludzi połasi się na ten DARMOWY internet nie patrząc na to zer ejst wolny bo jak darmowy to i tak nieźle i myślą że jak bedą w nocy ciągnąć filmy będzie jak po staremu. Więc zachamowany zostanie rozwuj szeroko p[asmowej sieci bo gro klijentow odejdzie od prywatnych operatorów. Potem jak ludzie się przekonają że Darmowy jest Chujowy to np. bedą już mieli podpisane umowy albo nie bedzie do kogo przejść. Gdy mi padnie net mogę dzwonić do Inet Centrum i ich opiep.... a jak padnie mi darmowy ? Mogę do urzędu napisać odpowiedzą do 30 dni roboczych ....
Romulus - 2011-01-13, 20:58
:
Whatever. Intencją jest, aby każdy Polak, nawet ten, którego nie stać (a w szczególności właśnie ten) miał dostęp do sieci i nie pozostawał z tyłu.

A ograniczanie w postaci braku dostepu do pornografii - to akurat mądry pomysł.
Toudisław - 2011-01-13, 22:34
:
Romulus napisał/a:
Whatever. Intencją jest, aby każdy Polak, nawet ten, którego nie stać (a w szczególności właśnie ten) miał dostęp do sieci i nie pozostawał z tyłu.

Ale właśnie pozostanie. Bo taki darmowy słaby internet przyczyni się do zastosju na rynku tego szybkiego. Powstanie za to Gigant oligopolista który będzie decydował co ci wolno oglądać a co nie. Zresztą jak mówię ten internet nie jest darmowy tylko opłacany pośrednio. Porno jest w polsce legalne więc czemu zakazuje się czegoś legalnego ? oglądając porno w domu nie obrażam niczyjej moralności tylko swoją a net jest opłacany z moich podatków nie dostaje go więc od kogoś od tak w prezencie.
obecnie net jest naprawdę tani. To nie jest towar luksusowy. Ile z osób których na niego nie stać raczej go nie potzrebuje lub niechce ? Darmowy cenzurowany internet ograniczy skalę tego płatnego i da państwu narzędzie kontroli i cenzury do wykorzystania w miarę potrzeby
Asuryan - 2011-01-13, 23:08
:
Każdy, czyli także nieletni Polak. Chciałbyś Toudi aby państwo opłacało nieletnim dostęp do porno?
Toudisław - 2011-01-14, 00:05
:
Cytat:
Każdy, czyli także nieletni Polak. Chciałbyś Toudi aby państwo opłacało nieletnim dostęp do porno?

Chciałbym by nie było " Darmowego " internetu. I po problemie. Nie tzreba będzie cenzurować doglądać i kontrolować i nie zachamuje to rozwoju. Obawiam się, że jak państwo zacznie pomagać w dostępnosci do sieci to efekt będzie dokładnie odwrotny to jak z polityką prto rodzinną. Im więcej kasy idzie na to by się rodził dzieci tym mniej się ich rodzi.
I nie przesadzał bym z tym porno bo to nie jest zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i nie wypala oczu :) Cebnzeurow3anie ąwiatowej śieci by jakiś pryszczaty 16 nie zobaczył gołej Dupy jest dla mnie wylewaniem dziecka kąpielą.
Fidel-F2 - 2011-01-14, 00:12
:
Toudisław napisał/a:
Cebnzeurow3anie ąwiatowej śieci
dałeś czadu

i czemu dupa przez duże D? chciałbyć o czymś opowiedzieć?

poza tym zgadzam sie z Tobą
Romulus - 2011-01-14, 07:42
:
Wiadomość o darmowym internecie (w niewielkiej szybkości) nie jest jakoś nowa. Słychać o tym od co najmniej roku, albo jeszcze od rządów Kaźmirza Marcinkiewicza. Nie zniechęciło to prywatnych dostawców. Co więcej, ostatnio spółka należąca do Solorza zapowiedziała dostarczanie usług na mega szybki internet, najszybszy na rynku, co podnieciło wielu analityków wieszczących nową wojnę cenową i skok jeśli chodzi o szybkość przesyłu danych w Polsce.
Toudisław - 2011-01-14, 09:13
:
Romulus napisał/a:
Co więcej, ostatnio spółka należąca do Solorza zapowiedziała dostarczanie usług na mega szybki internet, najszybszy na rynku, co podnieciło wielu analityków wieszczących nową wojnę cenową i skok jeśli chodzi o szybkość przesyłu danych w Polsce.

Bo jak na razie uwarzają że darmowy net na skalę całej Polski nie ma szans. I na razie pewnie mają rację. Darmowy net zacznie się na poziomie lokalnym. Co może oznaczać że wójta będzie kusiła by czytać meile mieszkańcą ( mam pytanie czy nie autoryzowane czytanie meila to to samo co czytanie cudzego listu ? ) bo będzie mógł więc nie wykluczone że któryś się skusi.
Jak widać szerokopasmowy net dobrze sobie radzi bez opieki państwa. Utrata monopolu TP. SA na neta przyczyniłą się do jego nagłego rozwoju. Darmowy net może to zastopować bo wcale się nie żdziwie jak by opodatkowali korzystanie z sieci za kilka lat.

Darmowy net w Gminie to kiełbasa wyborcza mocno zaprawiona trupim jadem. A Cenzura nawet w " Darmowym" necie jest moim zdaniem nie dopuszczalna bo potem ocenzuryjemy zachowania na " darmowej " ulicy czy " darmowej " szkole. Nie chodzi o łamanie prawa jak ekshibicjonim tylko o ograniczenie leglanych działań pod pozorem naszego dobra ( jak zakaz oglądania legalnych w końcu pornoli )

Fidel-F2 napisał/a:
poza tym zgadzam sie z Tobą

Dziękuje

Cytat:
chciałbyć o czymś opowiedzieć?

Masz mnie
Tomasz - 2011-01-14, 19:23
:
Jak nie płacisz abonamentu to faktycznie telewizję publiczną też możesz mieć za darmo, a ona jest cenzurowana i do 22 nie zobaczysz w niej nawet erotyki o hardporno nie wspominając. Czy to naruszenie twojej wolności? Czy to państwo policyjne? Nie idźmy w absurd i nie mylmy wolności z anarchią. Zresztą jak ci twoje dziecko zapuści pornole przez neta albo wejdzie na jakąś stronę z dziecięcą pornografią to pewnie zmienisz zdanie.
Tixon - 2011-01-14, 19:33
:
Tomasz napisał/a:
Zresztą jak ci twoje dziecko zapuści pornole przez neta albo wejdzie na jakąś stronę z dziecięcą pornografią to pewnie zmienisz zdanie.

Twoja głowa, jako rodzica, w tym, aby tego nie zrobiło - programy ochrony rodzicielskiej i podobne.
Toudisław - 2011-01-14, 19:42
:
Tomasz napisał/a:
Jak nie płacisz abonamentu to faktycznie telewizję publiczną też możesz mieć za darmo

Jeżeli ukradnę coś że sklepu to też mam za darmo
Tomasz napisał/a:
o faktycznie telewizję publiczną też możesz mieć za darmo, a ona jest cenzurowana i do 22 nie zobaczysz w niej nawet erotyki o hardporno nie wspominając

Ale to kierowana przez kogoś firma która sam określa swoją ramówkę. To zupełnie co innego moim zdaniem. Internet jest medium gdzie sam wybieram co oglądam. A w ramach " Darmowej " opieki zdrowotnej powinni nie leczyć chorub wenerycznych pewnie ?
Tomasz napisał/a:
Zresztą jak ci twoje dziecko zapuści pornole przez neta albo wejdzie na jakąś stronę z dziecięcą pornografią to pewnie zmienisz zdanie.

Nie zmienie. Bo sam będę swojego małego pilnował i nie można dla hipotetycznej możliwości ze 12 latek wpdanie na dziecięcą pornografię blokować całej sieci i robić wstęp do cenzury. Bo
Cytat:

blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży lub sprzecznych z publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego
.

Czyli wójt ma pełne prawo decydować co ci wolno oglądać a co nie. Zablokuje np. TVN 24 bo to stacja polskojęzyczna a nie polska ... ? Dla dobra twojego dziecka zapewne.
Jak dzieciak wejdzie na porno strone to pewnie że nie ok ale świat się nie zawali. Zresztą są inne metody blokowanie takich stron z pozycji urzytkownika i nie tzreba globelnej cenzury. Co do TVP to już od dawna są głosy że jest to stacja cenzurowana i że jako medium publiczne nie wile ma z wolnoscią swłowa wspólnego. Potem się okaże że można za darmo chodzić po ulicach ale już nie można tam czytać pewnych gazte np Naszego dziennoika czy Wyborczej zaleznie kto wygra wybory ...
podoba się taki system ?
A co do pornografi dziecięcej to już teraz można te strony blokować się je blokuje. Nie ma potrzeby cenzury. Zresztą ja nigdy nie wpadłem na taką stronę i wpadniecię na nią przez przypadek nie jest takie proste.
Tomasz - 2011-01-14, 19:43
:
Tixon napisał/a:

Twoja głowa, jako rodzica, w tym, aby tego nie zrobiło - programy ochrony rodzicielskiej i podobne.


To niech ci w publicznej porno nadają o 12 w południe a twoja głowa jako rodzica...


Po co wam to porno tak usilnie? Jak ktoś będzie chciał to i tak sobie poradzi.
Z empików pornogazetki zniknęły i nikt z tego powodu się nie zastrzelił. Jak w internecie będzie cenzura na porno to też nikt nie ucierpi. A masz przecież różne formy cenzury zawsze, np. strony pedofilskie, szerzące faszyzm itd mogą być zamykane itd.
Tixon - 2011-01-14, 20:08
:
Tomek napisał/a:
To niech ci w publicznej porno nadają o 12 w południe a twoja głowa jako rodzica...

Mówisz, jakby to był problem jakiś. W nowszym sprzęcie ustawiasz kanały dostępne dla dziecka, resztę blokujesz, w starszym wywalasz.
Tomasz napisał/a:
Po co wam to porno tak usilnie? Jak ktoś będzie chciał to i tak sobie poradzi.

Po nic. W tym przypadku to taki przykład odgórnego narzucania. W szkołach też jest blokowane.
Romulus - 2011-01-14, 21:19
:
Hej. Nikt nie zmusza do darmowego internetu. Chcesz full wypas - płać, jak teraz.
Toudisław - 2011-01-14, 23:47
:
Romulus napisał/a:
Hej. Nikt nie zmusza do darmowego internetu. Chcesz full wypas - płać, jak teraz.

Jak nie ? A podatek płacę nie ? bo nie ma czegoś takiego jak ?Darmowy interent czy Darmowa Służba zdrowia ( na nią tez Romek nie masz prawa nażekać bo cię nikt nie zmuszą mozęsz isc prywatnie ?) ja za to płącę ale jak chce korzystać to jakiś wójt czy radny mi mówi co mogę czytać a co nie
ASX76 - 2011-01-15, 00:49
:
Przecież wydatki za internet (nie więcej niż 760 zł) podatnik może sobie odpisać..., czyli dostanie całkowity zwrot poniesionych kosztów. Zatem necik jest za darmo. :-P
Mam taki w sieci osiedlowej i jest świetnie. :-)
Fidel-F2 - 2011-01-15, 02:56
:
ASX76 napisał/a:
Przecież wydatki za internet (nie więcej niż 760 zł) podatnik może sobie odpisać..., czyli dostanie całkowity zwrot poniesionych kosztów. Zatem necik jest za darmo.
znaczy uważasz, że wiesz co piszesz?
Toudisław - 2011-01-15, 09:00
:
ASX76 napisał/a:
Przecież wydatki za internet (nie więcej niż 760 zł) podatnik może sobie odpisać..., czyli dostanie całkowity zwrot poniesionych kosztów. Zatem necik jest za darmo. :-P

Można odpisać Net od podatków ale to nie może być 100 % tego co na net wydałeś. To tylko odpis Podatku i tylko część tego co wydałeś.
Cytat:
To niech ci w publicznej porno nadają o 12 w południe a twoja głowa jako rodzica...

Zablokuje ten kanał i tyle. Zresztą Znowy róbisz z igły widły.
Tomasz napisał/a:
Po co wam to porno tak usilnie? Jak ktoś będzie chciał to i tak sobie poradzi.

Odpowiedziałeś sam sobie. Po co robić nie jasną cenzura calego neta która może dotyczyć wszytstkich treści uznanych przez wójta za niewłaściwe a robnionych pod sztandarem obrony przed prono jak i tak można to porno oglądać. To po jasną Cholere taki zakaz ? Strony prono dziecięcej same się nie reklamują i policja i w obecnym stanie prawnym może je szynko blokować. A wręczanie państwu możliwości cenzury na poziomie urzędniczej bez możliwoszci szybkiefgo i jasnego odwołania ? Zablokują ci np. Bloga. No to co ? TYlko SA ci został a tam procedura trtwa i trwa zresztą nie wiem czi do na 100 % sprawa do SA ( ?? )
I lata się procesuj i odwołuj z panem wójtem. Powodzenia :)
Romulus napisał/a:
Po nic. W tym przypadku to taki przykład odgórnego narzucania. W szkołach też jest blokowane.

Ale na poziomie odbiorcy a nie dostawcy neta. To inna sytuacja ;)


Uwrzam że takie blokowanie stron na widzimisię urzędników bez wyroku sadu na podstawie nie jasnego zapisu o publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego” to niepotzrebne dawanie im władzy. Z problemem porno czy pedofili da się walczyć inaczej i nie trzeba zaraz pozwalać państwu na cenzurę. Z niektórymi problememi musimy wlaczyć sami a nie liczyć na państwo dając mu wielkie uprawnienia
Tomasz - 2011-01-15, 09:46
:
Toudi dostawca ma prawo blokować sobie co chce, a ty jako odbiorca masz prawo korzystać z tego co ten dostawca oferuje lub sięgnąć do czegoś co oferuje inny dostawca. Problem byłby gdybyś nie mógł inaczej, ale skoro będziesz mógł to nie ma problemu. Moim zdaniem to oczywiste a ty robisz z igły widły. W zwyczajnych kanałach telewizyjnych też porno nie nadają, ale możesz sobie dokupić takie kanały dla dorosłych i już. Czy to straszne że musisz za nie płacić? Nie.
Na ZB też ci mogą pokasować post w którym wrzucisz albo napiszesz coś i to nie koniec świata.
Romulus - 2011-01-15, 10:10
:
Chciałbym zobaczyć, jak "walczymy sami". Zwłaszcza kiedy czytam co jakiś czas o kolejnych akcjach policji robiących naloty na osoby udostępniające treści pedofilskie w sieci.
Toudisław - 2011-01-15, 11:06
:
Tomasz napisał/a:
oudi dostawca ma prawo blokować sobie co chce, a ty jako odbiorca masz prawo korzystać z tego co ten dostawca oferuje lub sięgnąć do czegoś co oferuje inny dostawca. P

Nie do końca bo
1. jest polskie prawo które trzeba przestzregać
2. Zaqpis nie jasny i nie określa jasno co dostawca może blokować a co nie

No i to nie jest firma prywtana ! i tak będę płącił za tego neta niezależnie czy będę z niego korzystał czy nie. To usługa świadczona przez państwo za którą jednak się pośrednio płaci.
Tomasz napisał/a:
Problem byłby gdybyś nie mógł inaczej, ale skoro będziesz mógł to nie ma problemu.


A ja się obawiam, że nie będę mógł. Bo o mało nie przeszła ustawa która tworzy katalog zakaznaych stron www i taki katalog uzupelniał by iurzędnik na widzimisie a odwołanie się było by trudne. Wieć mam podstawy do obaw. A " Darmowy " net mógł by znaczacvo ograniczyć konkurencję i wybór był by mniejszy.
Tomasz napisał/a:
Na ZB też ci mogą pokasować post w którym wrzucisz albo napiszesz coś i to nie koniec świata.

ZB nie jest utzrymywane z moich podatków.
Romulus napisał/a:
Chciałbym zobaczyć, jak "walczymy sami". Zwłaszcza kiedy czytam co jakiś czas o kolejnych akcjach policji robiących naloty na osoby udostępniające treści pedofilskie w sieci.

Chcwile chwile. Sam kiedyś pisałeś za taka cenzura jkest bez sensu na dziecięcvą prnografię zresztą to że łapią to chyba znaczy że policjia sobie radzi nie ?
martva - 2011-01-15, 11:51
:
Toudisław napisał/a:
Darmowy interent czy Darmowa Służba zdrowia ( na nią tez Romek nie masz prawa nażekać bo cię nikt nie zmuszą mozęsz isc prywatnie ?)


Za darmo możesz sobie załatać dziurę w zębie tylko amalgamatem, czemu nie protestujesz?
utrivv - 2011-01-15, 12:27
:
Ja już mam darmowy internet w pracy i uwierzcie mi można żyć bez pornoli a nawet zupełnie nieszkodliwego imageshack. Okazuje się że internet jest tak ogromny że i tak wszystko to jest ale gdzie indziej. Nie mniej ja to się nawet cieszę że jakiś pedofilski filmik nie wyświetli mi się na ekranie gdy obok stoi szef.
ASX76 - 2011-01-15, 12:37
:
Toudisław napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Przecież wydatki za internet (nie więcej niż 760 zł) podatnik może sobie odpisać..., czyli dostanie całkowity zwrot poniesionych kosztów. Zatem necik jest za darmo. :-P

Można odpisać Net od podatków ale to nie może być 100 % tego co na net wydałeś. To tylko odpis Podatku i tylko część tego co wydałeś.


Fidel-F2 napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Przecież wydatki za internet (nie więcej niż 760 zł) podatnik może sobie odpisać..., czyli dostanie całkowity zwrot poniesionych kosztów. Zatem necik jest za darmo.
znaczy uważasz, że wiesz co piszesz?



W moim przypadku się to bilansuje, zatem nie jest to tylko część, lecz całość. Matematyka nie kłamie - za necik płacę miesięcznie - 55 zł. 12 x 55 = 660 zł rocznie. Teraz jasne, do Piotrusia Pana? :-P
Toudisław - 2011-01-15, 13:22
:
Cytat:
Za darmo możesz sobie załatać dziurę w zębie tylko amalgamatem, czemu nie protestujesz?

Dawno prostestuje przeciwko stanie służby zdrowia
a co to ma do tematu ? Martva błagam cię czytaj ....
utrivv napisał/a:
a już mam darmowy internet w pracy i uwierzcie mi można żyć bez pornoli a nawet zupełnie nieszkodliwego imageshack

Ależ ja wiem że można żyć bez porno. Chodzi o to że państwo za moją kasę mi coś kupuje i jescze robi łaskę. Zresztą państwo a Firma to jednak nie to samo i cenzura w państwie a cenzura w parcy to całkiem co innego
łatwiej zminieć parcę niż państwo
Fidel-F2 - 2011-01-15, 14:52
:
ASX76 napisał/a:
W moim przypadku się to bilansuje, zatem nie jest to tylko część, lecz całość. Matematyka nie kłamie - za necik płacę miesięcznie - 55 zł. 12 x 55 = 660 zł rocznie. Teraz jasne, do Piotrusia Pana?
za necik kolega płaci 660zł, odliczyć to może od dochodu a nie od podatku, podatek wynosi 18 % (chyba) czyli od 660zł jest to suma 118,8zł ergo za darmo kolega ma necik mniej więcej przez dwa miesiące w roku, za resztę niestety płaci własnymi ciężko zarobionymi pieniążkami. Matematyka nie kłamie, trzeba tylko umieć się nią posługiwać.
wred - 2011-01-15, 17:34
:
No chyba że kolega odlicza sobie całość od podatku :D to gratuluję optymizmu i powodzenia w razie kontroli z US :P
Tomasz - 2011-02-01, 16:49
:
I oto koniec pisania na naszym forum ironicznie o różnych politykach z wiadomej opcji. Napiszesz o L.K. i cię dopadnie komisja.
Nowy zespół w Sejmie weźmie pod lupę internetowe fora
Jander - 2011-02-01, 16:52
:
Kolejna panika przed powrotem IV RP kreowana przez Wyborczą. Zaorać.
Romulus - 2011-02-01, 17:32
:
Śmieszny Zespół Do Spraw Dotyczących Czegoś Nieistotnego i Pozbawionego Znaczenia. Ale w tym akurat posłowie są debeściakami. A PiS już bardziej się skompromitować nie może - w moich oczach. Ale ciemny naród to kupi :mrgreen: Wystarczy spojrzeć na sondaże :mrgreen:

I powiem ci Jander jedno, ja tam za tym okresem wstydu i obciachu jakim była IV RP tęsknię :mrgreen:
wred - 2011-02-01, 19:45
:
Tomasz napisał/a:
I oto koniec pisania na naszym forum ironicznie o różnych politykach z wiadomej opcji. Napiszesz o L.K. i cię dopadnie komisja.
Nowy zespół w Sejmie weźmie pod lupę internetowe fora
Witajcie cenzuro, aż strach się bać :) , nazwę Kaczyńskiego idiotą i mnie podadzą do sądu, ale sędziowie będą mieli robotę :))
Saika - 2011-02-01, 20:18
:
Drżyjcie, ZB-oki, czas Biblioteki jest policzony. :-P
I Allahu Akbar! ;)
MORT - 2011-02-01, 21:26
:
Trzeba zacząć stosować grypsy i inne techniki, żeby wszyscy wiedzieli o co chodzi, ale nie mogli nas pociągnąć do odpowiedzialności. ;)
toto - 2011-02-01, 21:31
:
Koalang!
wred - 2011-02-04, 20:14
:
http://wiadomosci.wp.pl/k...mosc_video.html
Nie ma co się śmiać :badgrin:

Masakrystyczne czasy :) - cały pieprzony pISUAR. Powiesz prawdę o Kaczyńskim i idziesz siedzieć...
Ciekawy jestem jak to będzie w praktyce wyglądało, to zresztą już drugi projekt pisu odn. kontroli i cenzury internetu, poprzednio był indeks stron i aplikacji zakazanych, nie wiem na czym stanęło wtedy //pisowcy
You Know My Name - 2011-02-04, 21:14
:
Fidel-F2 napisał/a:
ASX76 napisał/a:
W moim przypadku się to bilansuje, zatem nie jest to tylko część, lecz całość. Matematyka nie kłamie - za necik płacę miesięcznie - 55 zł. 12 x 55 = 660 zł rocznie. Teraz jasne, do Piotrusia Pana?
za necik kolega płaci 660zł, odliczyć to może od dochodu a nie od podatku, podatek wynosi 18 % (chyba) czyli od 660zł jest to suma 118,8zł ergo za darmo kolega ma necik mniej więcej przez dwa miesiące w roku, za resztę niestety płaci własnymi ciężko zarobionymi pieniążkami. Matematyka nie kłamie, trzeba tylko umieć się nią posługiwać.

Toudisław - 2011-02-14, 11:56
:
http://tech.wp.pl/kat,100...,wiadomosc.html
Chyba chodzi o to by każdy był przestępcą wtedy nie podskoczy państwu bo zostanie zamkniety za jakiś nie polityczny i szłuszny parghraf. Dajcie mi człowieka ...
wred - 2011-02-14, 12:29
:
debil w ogóle co to pisał... szkoda komentować...
Maeg - 2011-02-14, 12:30
:
Przecież to jakiś absurd, ten artykuł. Gdyby coś takiego przeszło, to by ludzie ich obśmiali. :mrgreen:
toto - 2011-02-14, 12:35
:
Toudi, przeczytałeś w ogóle to coś, co zalinkowałeś? Bo mam naprawdę duże wątpliwości.

e:
Tytuł przemilczę, bo jest idiotyczny.
Toudisław - 2011-02-14, 12:47
:
Cytat:
Przecież to jakiś absurd, ten artykuł. Gdyby coś takiego przeszło, to by ludzie ich obśmiali. :mrgreen:

Nie jeden Absur już jest. Co jest absurdalnego w tym że za link do pirackiej strony można mieć problemy ?
toto napisał/a:
Toudi, przeczytałeś w ogóle to coś, co zalinkowałeś? Bo mam naprawdę duże wątpliwości.

Dokłądnie
toto - 2011-02-14, 12:50
:
W takim razie uważam, że wysuwasz zbyt daleko idące wnioski.
Maeg - 2011-02-14, 12:54
:
Toudisław napisał/a:
Nie jeden Absur już jest. Co jest absurdalnego w tym że za link do pirackiej strony można mieć problemy ?

No cóż ja nie wysyłam nawet teraz do znajomych takich linków.

Tylko, że jak się wczytasz, to nie jedyny pomysł z tego "artykułu". Tylko, że dla mnie ten tekst to stek bzdur, to, że ktoś w ministerstwie na wczesnym etapie prac wpadł na taki pomysł, to nie znaczy, że tak będzie wyglądała ustawa. Ludzie, którzy to pisali (ale to szersza przypadłość naszych dziennikarzy), średnio orientują w procesie legislacyjnym.
MrSpellu - 2011-02-14, 13:54
:
Czytałem ten tekst niecałe dwa tygodnie temu.
Teksty z pudelka są lepiej napisane i bardziej wiarygodne :)
Romulus - 2011-02-14, 15:06
:
Co racja, to racja.
A wprowadzenie tego przepisu w życie spowodowałoby tylko wprowadzeniem de facto martwego prawa. Należałoby bowiem przyjąć domniemanie winy, tj. że wysyłający linka do takiej strony z treściami - ogólnie to nazwijmy - pirackimi, samym tym działaniem miał zamiar pomocnictwa do przestępstwa. A i to pomocnictwo byłoby nadzwyczaj problematyczne, bo dlaczego nie podżeganie? A kiedy wkleję tego linka na tym forum z dopiskiem "patrzcie, tu na przykład jest strona z tysiącami filmów do ściągnięcia", to czy pomagam, czy podżegam? Jeśli o mnie chodzi, tylko informuję :)

Ale inwencja ustawodawcy nie zna granic i - zakładając, że ta wiadomość jest zgodna z rzeczywistością - mielibyśmy kolejny przepis, który dałby się "umoczyć w interpretacje i dociekania prawników. Jak, obecnie, kwestia ściągania filmów i tzw. użytku osobistego. Ściąganie jest niekaralne (ale są spory odnośnie tego), udostępnianie, czy rozpowszechnianie jest karalne (ale są spory, czy rozpowszechnianie utworu już rozpowszechnionego jest nadal karalne). Proszę bardzo, prawniczej dżungli nigdy dosyć. Niejasnego prawa ingerującego, jak za cesarza Józefa, we wszystkie materie życia, również nigdy dosyć. Po to wybieramy niedouczonych polityków, nie?

Na szczęście jest jeszcze Trybunał Konstytucyjny.
Tomasz - 2011-02-14, 18:30
:
Po pierwsze to mam wrażenie, że autor tekstu nie rozróżnia prawa karnego od cywilnego. Co do naruszania praw autorskich to pomijanie reklam na głównej stronie ma się do tego nijak. Mniej więcej tak jak PiS do prawa i sprawiedliwości.
Po drugie przy naruszeniu praw autorskich reguła jest powództwo cywilne, tak samo przy rozpowszechnianiu czyli ściąganie, youtuby i tym podobne serwisy, to bawimy się w roszczenia odszkodowawcze.
Jeśli ściągnąłem pierwszy sezon Losta a potem go kupiłem to ja szkody nie widzę. Bo o szkodzie możemy mówić względem dystrybutora krajowego. W ogóle najbardziej w tym zakresie są zainteresowane dwie grupy. Raz to piractwo programów i gier komputerowych i tu sprawa jest prosta, bo to oczywista strata itd. Druga grupa to firmy reprezentujące prawa twórców muzyki. Jeśli jakaś branża rzeczywiście ucierpiała na piractwie to branża muzyczna. Ale to raczej kwestia sztucznie zawyżanych cen płyt. Najlepiej to widać po tzw polskich edycjach, tzn edycjach bez książeczki, tylko z jedną bądź dwoma kartami. Różnica w cenie to nawet po 30 zł. Nikt mi nie mówi że koszt wydrukowania tego badziewia jest tak duży. Ale logiczne że firmy twierdzą że tak jest.
Poza tym dla mnie to dyskusyjne, bo nie raz kupowałem płytę po tym jak coś z danej płyty słuchałem np. na Youtubie.
Co do filmów i seriali to ja logiki ścigania nie widzę, bo niby kto i na jakiej zasadzie ponosi szkodę. Pomijając już fakt, że ceny płyt z filmami jako jednego z nielicznych produktów tanieją. Jak dvd weszło do Polski to ciężko było znaleźć coś poniżej 100 zł. Teraz nowości rzadko kiedy przekraczają 50 zł.

Różne lobby na świecie chcą to upchnąć w zakres prawa karnego, bo w cywilnym postępowaniu mają problem z ustaleniem wysokości strat, no bo kto i jaką stratę poniósł jak ściągnąłem coś co dzień wcześniej leciało w tv i miałem prawo sobie to np. nagrać?

Jedyny logiczny element tego artykułu, który bym wspierał to ten, żeby karać za świadome rozsyłanie linków do stron z pornografią dziecięcą czy w inny sposób bezdyskusyjnie łamiących prawo. Bo to wg mnie nic innego tylko np rozpowszechnianie dziecięcej pornografii.
Kwestia obchodzenia reklam ze stron głównych mnie ubawiła po pachy. To może mnie będą karać jak w momencie gdy w TVP puszczają reklamy to ja bezczelnie przełączam na inny kanał? A tam, zapomniałem się, i tak nic w TVP nie oglądam. Poza tym na podstronach też są reklamy.

Myślę jednak, że ogólnie to autor artykułu nie wiedział w ogóle o czym pisze. Co zresztą w naszym kraju jest normalką.
Toudisław - 2011-02-17, 14:03
:
Maeg napisał/a:
, że ktoś w ministerstwie na wczesnym etapie prac wpadł na taki pomysł, to nie znaczy, że tak będzie wyglądała ustawa.

Nie jedno takie dziennikarskie larum uratowało nas od głuypiej ustawy

a tu następny Link

http://www.wprost.pl/ar/2...kim-internecie/
Romulus - 2011-02-17, 14:32
:
To już Ł to wrzucił w "Islamie". Może i idea (zwalczanie "mowy nienawiści") jest niegłupia, to wykonanie faszystowskie. Wielki Brat czuwa. Te same środowiska, które popierają ten projekt, gdyby je przenieść do USA, to pewnie zaplułyby się na śmierć w protestach przeciwko Patriot Act. Ale widać "nasza idea jest fajniejsza od wszystkich" więc nam wolno :) Zobaczymy, jak to wyjdzie w działaniu. Będzie kompromitacja, bo nikt nie będzie śledził całych wątków w dyskusji tylko będą wyrywane wypowiedzi z kontekstu? Ha! No to ja już siebie sam denuncjuję! HEJ, TU JESTEM!!! FASZYSTA, RASISTA, MÓWCA NIENAWIŚCI!!!

Kiedy PiS takim podobnym idiotyzmem strzelił jakoś pomysł został wyśmiany (i słusznie!). A tu proszę, jakaś Oświecona organiza wpadła na podobny idiotyzm w imię swej ideologii i jakoś protestów nie słychać. Wot i Polsza :)
Saika - 2011-02-17, 16:38
:
Przynajmniej szczery. :-P

A ja przy okazji wylogowywania się z poczty znalazłam takie cóś

http://www.fejsik.pl/Inte...ym-zobacz-a1257
Romulus - 2011-02-17, 19:28
:
Ta inicjatywa to objaw hipokryzji. Wesprzyjmy teraz PiS w ich równie idiotycznym pomyśle. Może ta partia kupi licencję na zmodyfikowaną wersję tego programu i będzie "czesać" internet pod kątem dla siebie korzystnym?

A może niech CBŚ lub ABW powołają specjalne wydziały? Co nam szkodzi. My bogate paniska. A co! Nie stać nas? Nałoży się kolejny podatek i po sprawie.

Żałosne są te organizacje. Bardzo żałosna banda hipokrytów.
Saika - 2011-02-17, 20:08
:
Gdyby polska była Holandią albo inną Szwecją, gdzie świadomość w kwestii dyskryminacji jest dość wysoka powiedziałabym, że masz rację. Ale jesteśmy w tej materii lata świetlne za Skandynawią i do dobrego samopoczucia w tej materii prawa nie mamy. W tym kontekście zasłanianie się ryzykiem cenzury jest żałosnym oburzeniem hipokrytów broniących nie wolności słowa, tylko własnego braku tolerancji.
Romulus - 2011-02-17, 20:53
:
Hahahahahahahahahahahahahahaha!!!
Tak, widać po twoim poście, że cel uświęca środki :) Dziękuję, że ponownie się demaskujesz jako hipokrytka i fanatyczka. Och te podłe prawusy, jacy oni be, że chcą cenzurować. Co za ciemnogród. Ale my, MY, co to to nie, my, światła elyta postępu i tolerancji, nam wolno to robić bo tolerancja to nasza nowa religia a my jej dzielni żołnierze i wyznawcy i nam wolno robić to, czego zabraniamy innym. Tak to leci w skrócie, nie?
Saika - 2011-02-17, 21:07
:
Nie. Nie tak to leci.
Leci to tak:
Fajnie byłoby pośmiać się patrząc, jak prawica rozwala kraj w drobny mak robiąc taką napinkę, że w imię ochrony własnego ego są gotowi podeptać właśnie te wartości (jak tolerancja czy równouprawnienie) którymi maskują swoja własną nietolerancję i z których podobno są dumni.
Innymi słowy-gadają głupoty więc im jadę.
Romulus - 2011-02-17, 21:37
:
Rozumiem, że popierasz PiS chcący w podobny sposób "czesać" internet? A jeśli nie, to dlaczego?
Saika - 2011-02-17, 21:48
:
Heh może i racja-idea dobra, ale wykonanie...
Z resztą-Czy PO ma łatkę tropiciela "układu"? Tak/Nie? Dlaczego?

Z resztą Romku-zawsze bawiło mnie biadanie konserwatystów nad "cenzurowaniem" przez lewicę mediów. Wiesz dlaczego? Bo owszem, konserwatysta stoi na straży wolności wypowiedzi. Ale wyłącznie własnej, wyłącznie własnej wolności wbijania innym szpilki. jeśli muzułmanin/żyd/gej obrazi się na owe złośliwości-uznawany jest przez takiego za buraka bez poczucia humoru.I wiesz, co jest w tym najśmieszniejsze? Że jeśli lewak to samo zrobi konserwatyście, ten się tak fajnie spina...
MrSpellu - 2011-02-18, 00:18
:
Romulus napisał/a:
Dziękuję, że ponownie się demaskujesz jako hipokrytka i fanatyczka. Och te podłe prawusy, jacy oni be, że chcą cenzurować. Co za ciemnogród. Ale my, MY, co to to nie, my, światła elyta postępu i tolerancji, nam wolno to robić bo tolerancja to nasza nowa religia a my jej dzielni żołnierze i wyznawcy i nam wolno robić to, czego zabraniamy innym. Tak to leci w skrócie, nie?

Saika z tych, co by homofobów wysyłali na przymusowe leczenie :)

Saika napisał/a:

Fajnie byłoby pośmiać się patrząc, jak prawica rozwala kraj w drobny mak robiąc taką napinkę, że w imię ochrony własnego ego są gotowi podeptać właśnie te wartości (jak tolerancja czy równouprawnienie) którymi maskują swoja własną nietolerancję i z których podobno są dumni.

Cóż, lewakowi nie bronię gadać bzdur (inaczej już byś miała bana ;) )
Dlaczego on ma mieć prawo mi to zabronić?
Romulus - 2011-02-18, 07:43
:
Saika napisał/a:
Heh może i racja-idea dobra, ale wykonanie...
Z resztą-Czy PO ma łatkę tropiciela "układu"? Tak/Nie? Dlaczego?

Co? Hę? Nic nie rozumiem.

Saika napisał/a:
Z resztą Romku-zawsze bawiło mnie biadanie konserwatystów nad "cenzurowaniem" przez lewicę mediów. Wiesz dlaczego? Bo owszem, konserwatysta stoi na straży wolności wypowiedzi. Ale wyłącznie własnej, wyłącznie własnej wolności wbijania innym szpilki. jeśli muzułmanin/żyd/gej obrazi się na owe złośliwości-uznawany jest przez takiego za buraka bez poczucia humoru.I wiesz, co jest w tym najśmieszniejsze? Że jeśli lewak to samo zrobi konserwatyście, ten się tak fajnie spina...

Jakiś przykład mogłabyś podać? Niekoniecznie z Polski. Bo kiedy czytam jak Oświeconym nie podoba się w USA "faszystowska" ustawa Patriot Act, a potem czytam, jak Oświeceni w Polsce chcą "czesać" internet, to nie widzę żadnej różnicy: stosowanie tych samych "faszystowskich" metod, jak konserwatyści. Cel uświęca środki, nie? ;)
Saika - 2011-02-18, 11:51
:
Kwestia jest taka, że do wykonania można się doczepić, ale nie zmienia to faktu, że jestem w nieciekawej sytuacji przez pewne osoby. Chętnie dałabym ludziom więcej swobody w auto-ekspresji, ale nie wiem, czy naród, którego część chce wysyłać żydów/gejów/muzułmanów/lewaków do gazu trafnie ów dar wykorzysta. Poza tym net jest tak czesany np. w Szwecji i jakoś nikt nie płacze. Inwigilacja, choć istnieje, to deczko co innego. jesteś nieuczciwy nie uwzględniając tego. I potem przez takich 'konserwatywnych cyników" mam problem.Bo na przykład do islamu mam wiele "ale" ale pod buraczaną krytyką (typu 'arabusy do islamowa") się nie podpiszę...
Romulus - 2011-02-18, 12:01
:
Idealnie. Czekam zatem na jakąś głupią inicjatywę dotyczącą internetu bazującą na takiej filozofii jak twoja. Mam nadzieję, że będziesz konsekwentna i będziesz broniła PiS, kiedy dojdzie do jakichś spektakularnych "uderzeń" tej partii w związku z "czesaniem" przez nich internetu. Oni też przecież chcą walczyć z "przemysłem pogardy" (czy bełkot ten nazwiemy "mową nienawiści" to bez znaczenia, bo chodzi o to samo przecież). Mam nadzieję, że będziesz w stanie wzbić się poza ciasny, nietolerancyjny światopogląd ograniczony do ślepej wiary w Jedyną Słuszną Ideologię ;) i w jej imieniu usprawiedliwiający faszystowskie metody.
Saika - 2011-02-18, 12:06
:
Źle mnie zrozumiałeś, obrońco prawa do nietolerancji. :)
Zabawne, jak Polacy bronią prawa do buraczanych poglądów, takich, że w cywilizowanych krajach uznani byliby za prawie faszystów

http://wiadomosci.gazeta....i_na_czele.html
Toudisław - 2011-02-18, 12:09
:
PiS miał by chronić przed homofobią ? XD to jak Kot pilnujący śmietany. A co do ustawy to jasne że głupi pomysł totalnej inwigilacji. może pewne zdania są za mocne i na granicy parwa ale nie popadajmy w paranoje. To co jest nienawiścią rasizmem, homofobią to nie są jasne standarty. Ocena może być diametralnie różna i powinno się ścigać tylko jasne ostrae przypadki gdzie ktoś otwarcie namawia to nienawisci czy przestępst ( pobicia szykany itp )
Saika - 2011-02-18, 12:13
:
A myślisz, że różne służby i organizacje nie inwigilują i nie filtrują danych? LOL.
Romulus - 2011-02-18, 12:17
:
Ja nie wątpię. Cieszę się, że obrońcy praw człowieka dołączają do służb korzystając z ich metod. To wiele o nich mówi, moim zdaniem, że korzystają z tych samych metod, które tępią przy innych okazjach ;)
Toudisław - 2011-02-18, 12:17
:
Saika napisał/a:
A myślisz, że różne służby i organizacje nie inwigilują i nie filtrują danych? LOL.

Jasne, że tak. Ale chodzi o skalę. Służby które na poważnie traktują swoją pracę wiedzą co w trawie piszczy ale mają w nosie to ze gdzieś ktoś na jakimś forum daje rasistowskie, homofobiczne kawały. Bo to nie jest ich interes. A szukanie mowy nienawiści to prosta droga do PRL
Saika - 2011-02-18, 12:22
:
Toudiku ale to myślenie "zamknę oczy, nie widzę, więc nie ma". A JEST.
I to jest problem.
Swoją drogą prawica mnie znów rozwala- W większości nasza "tolerancja" wygląda tak, że "nie mam nic do gejów, ale pod warunkiem, że są maksymalnie daleko od mojej d**y" więc "mają się nie afiszować", bo to razi prawicowe oko- ale gdy prawicę jechac jest to zaraz "ograniczanie wolności słowa".

Szkoda, że ta wolność miałaby przysługiwać tylko konserwom.
Lewactwo ma siedzieć cicho, żeby czasem grzeszków nie wypominać...

Nie, tolerancji dla nietolerancji być nie może.
Toudisław - 2011-02-18, 12:24
:
Saika napisał/a:
Swoją drogą prawica mnie znów rozwala- W większości nasza "tolerancja" wygląda tak, że "nie mam nic do gejów, ale pod warunkiem, że są maksymalnie daleko od mojej d**y" więc "mają się nie afiszować", bo to razi prawicowe oko- ale gdy prawicę jechac jest to zaraz "ograniczanie wolności słowa".

Coś w tym jest ale nie do końca. Geje robią to samo chcą pełnych swobód a innych wsadzli by do więzienia za " homofobiczne spojżenie " więc obie strony są ubabrane.
Jander - 2011-02-18, 12:27
:
Saika napisał/a:
Chętnie dałabym ludziom więcej swobody w auto-ekspresji, ale nie wiem, czy naród, którego część chce wysyłać żydów/gejów/muzułmanów/lewaków do gazu trafnie ów dar wykorzysta.

Amerykanie nie mają z tym problemu, mimo poglądów mieszkańców południowych stanów, przy których Twoje mohery to oświecony, liberalny katolicyzm.
Saika - 2011-02-18, 12:27
:
Wiesz, nie zaprzeczam, że geje/żydzi/inne mniejszości nieco histeryzują (muzułmanie też mogliby przestać tak biadolić)-ale nie byłoby takich reakcji, gdyby nie komory gazowe, exodus z Polski i podejście typu "zrobimy z wami/co Hitler zrobił z Żydami". Mówisz-to mniejszość. Ok, ale wiele osób po prostu gejów nie toleruje-nawet, jeśli nie ma przy tym agresji. I to jest przyczyna takiego zachowania po prostu.

Konserwatyści mówią, że nie lubią homo, bo 'się afiszują". Hetero też się afiszują, to raz.
Dwa- Jest odwrotnie. marsze równości są, bo konserwatyści ich nie lubią i mają pomysły w rodzaju badania orientacji seksualnej nauczycieli. Jest więc ODWROTNIE niż mówi prawica, mieszająca przyczynę i skutek.
Romulus - 2011-02-18, 12:48
:
Blablabla, i co z tego? Równie dobrze możesz to napisać o amerykańskich redneckach. Nie wiem, czy oglądasz TOP GEAR - pewnie nie. Ale był tam jeden program, gdzie chłopaki prowokacyjnie pojechali samochodem gdzię do miasteczek niedaleko Alabamy. Na samochodzie było napisane "męska miłość jest ok" lub coś w tym stylu. I zostali obrzuceni kamieniami :) Nie wiem, czy była to prowokacja (bo są oni zdolni do takiej inscenizacji), ale poczytaj sobie o prawicowych milicjach, czy niektórych sympatykach Tea Party. I przestań bredzić o polskich uprzedzonych, których trzeba inwigilować na zasadzie: Wy jesteście hipokrytami to i my nimi będziemy (tylko takimi lepszymi, bo nam przyświecają szczytne ideały).

I daj sobie spokój z komorami gazowymi, bo to nie Polacy je postawili i nie Polacy ich używali, ok?
Saika - 2011-02-18, 14:35
:
Hi hi wiem o Tea Party i wiem, że w USA działają organizacja nawet o wiele bardziej radykalne. Ale to, że sąsiad jest złodziejem nie znaczy, że ja mogę nim być. I tak, oglądałam swego czasu Top Gear.
Romulus - 2011-02-18, 17:36
:
Saika napisał/a:
Ale to, że sąsiad jest złodziejem nie znaczy, że ja mogę nim być.

Dziwne, że to piszesz, bo według takiej filozofii (skoro sąsiad jest złodziejem, to i ja nim będę), działają ci użytkownicy tego programu "czeszącego" internet.
Saika - 2011-02-18, 18:33
:
Proszę?

To nie ja napisałam (w ramach usprawiedliwienia naszego narodku), cytuję:

Romulus napisał/a:
Równie dobrze możesz to napisać o amerykańskich redneckach.

Romulus - 2011-02-18, 21:01
:
Ale to ty aprobujesz używanie takiego programu, czyli akceptujesz metody (i idee - permanentna inwigilacja), jakie stosuje "konserwatywny" PiS, jakie stosują i popierają konserwatywne siły w USA (Patriot Act). Skoro sąsiad jest złodziejem...
Saika - 2011-02-18, 21:11
:
Dlatego napisałam, że:

Saika napisał/a:
do wykonania można się doczepić


I dodałam, że dla nietolerancji tolerancji być nie może.
Toudi trafnie Cię wyśmiał pytając retorycznie, czy PiS będzie działać przeciw homofobii.
Asuryan - 2011-02-18, 21:35
:
Myślenia to nie zmieni, tylko samo mówienie. Jak nie będzie można głośno dać upust swej złości, to pozostaną inne rozwiązania. Podejrzewam więc, że w przyszłości taki program zadziała tak jak Saika - zamiast zmniejszyć niechęć czy wrogość do inności w rezultacie tylko je zwiększy. Ale jak zatyka się wentyl bezpieczeństwa, to później nie będzie się można dziwić wybuchom agresji.
Saika - 2011-02-18, 21:40
:
Zgadzam się, że to jest argument przeciw monitorowaniu neta.
Bardzo poważny argument.
Tym nie mniej- Nawet teraz jestem zdania, że o ile tezy o społecznym pochodzeniu orientacji seksualnej nie można i nie wolno zakazać, o tyle wysyłanie gejów do gazu i owszem. Poza tym- frustracja frustracja ale nie wszystkie jej przejawy są dla mnie akceptowalne. zabronię na przykład samosądów, choć przecież to "tylko" wyładowywanie frustracji, nieprawdaż?
Maeg - 2011-02-18, 21:46
:
Ciekawe jak w imię tolerancji chcesz kneblować ludziom usta, chyba trochę się zagalopowałaś. To tak jak Rwandzie RPF miało wyzwolić kraj z ucisku, a po dojściu do władzy sami zaczęli uciskać. :roll:
ASX76 - 2011-02-18, 21:52
:
To akurat w historii ludzkości rzecz naturalna, bo ciągle powtarzalna.
Maeg - 2011-02-18, 21:55
:
O proszę, mogę się podpisać pod postem ASXa wszystkimi kończynami.

Szkoda tylko, że ludzie walczący niby o słuszna sprawę, nie potrafią wyciągnąć wniosków z historii.
ASX76 - 2011-02-18, 22:02
:
Maeg napisał/a:


Szkoda tylko, że ludzie walczący niby o słuszna sprawę, nie potrafią wyciągnąć wniosków z historii.


Słuszna sprawa polega na zdobyciu/przejęciu władzy, a następnie "zrobienia porządku" z przeciwnikami. W sytuacji, gdy ci drudzy nie chcą się podporządkować/dać się ujarzmić, wówczas dochodzi do eskalacji konfliktu. Bo rację można mieć, jednak gdy "przychodzi co do czego" wówczas jest tylko jeden wybór: my albo oni. Wszystko inne schodzi na dalszy plan.
Saika - 2011-02-18, 22:10
:
Przypomnę to, jak prawica dojdzie do władzy...
Naprawdę chcecie firmować rasistowskie pyerdy głoszone "w imię" tolerancji a de facto wbrew niej? Nie sądzę. To czemu się czepiacie, gdy się łysych tępi? czemu tolerancja miałaby pozwolić na nietolerancję-ergo własne samozniszczenie? Gdzie się owa tolerancja, nasza duma, podziała?
Maeg - 2011-02-18, 22:34
:
Taki program wyłapie tyło idiotów, którzy nie są zagrożeniem, tych którzy potrafią "szczekać" tylko w sieci. Czy ty sądzisz, że taki program zmieni myślenie tych ludzi? O naiwności. On niczego nie zmieni, zamiecenie problemu pod dywan, bo tym będzie ten program, nie jest rozwiązaniem owego.

A Ci którzy faktycznie są niebezpieczni i mają trochę oleju w głowie nauczą się obchodzić, znajdą sposób by wbić szpile i nie dać się wykryć. Wszelakie próby takiej kontroli, chcę unikać słowa cenzura, pobudzają w ludziach kreatywność.

Wake up Saiko.
Romulus - 2011-02-18, 22:36
:
ASX76 napisał/a:
Maeg napisał/a:


Szkoda tylko, że ludzie walczący niby o słuszna sprawę, nie potrafią wyciągnąć wniosków z historii.


Słuszna sprawa polega na zdobyciu/przejęciu władzy, a następnie "zrobienia porządku" z przeciwnikami. W sytuacji, gdy ci drudzy nie chcą się podporządkować/dać się ujarzmić, wówczas dochodzi do eskalacji konfliktu. Bo rację można mieć, jednak gdy "przychodzi co do czego" wówczas jest tylko jeden wybór: my albo oni. Wszystko inne schodzi na dalszy plan.

A najsmrodliwsze jest to, co znajduje się pod pięknymi hasłami (w tym przypadku: prawa człowieka, prawa mniejszości itp.) :) Wolę cyników i "złych" z otwartą przyłbicą a nie kartoflanymi hasłami o równości i tolerancji za którymi kryje się to, co się kryje - czyli, w tym przypadku, inwigilacja i namierzanie tych, którzy myślą inaczej. Ok, służby robią to samo. Ale co to za argument? Przecież organizacje, które przestrzegają przed łamaniem praw człowieka przez służby zaczynają robić to samo, co zarzucają służbom. Służby mozna kontrolować (słabiej lub lepiej). Kto skontroluje te organizacje pod kątem wykorzystywania informacji? Nikt.
Saika - 2011-02-18, 23:15
:
Wiesz Romku, ja ja sądzę, że więcej w takim "cynizmie" pozowania na dr House'a niż szczerego olewania zwyczajnego humanitaryzmu. :) Co do "szczekaczy"-to nie jest argument za tym, by rasistów nie tępić. Romek płacze, że ograniczam wolność słowa. Ale czego mam bronić i co chwalić? Buraczaną krytykę mam chwalić, po której nie można skrytykować islamu,tak, jak się należy? A może mam bronić tez o wieczystej wyższości Zachodu? I jeszcze robić to przez deptanie i wyśmianie czegoś wręcz przeciwnego? W imię czego? Naszego samozadowolenia i poczucia wyższości? Może mam pozwolić na malowanie swastyk na murach w imię źle pojętej 'wolności"? Doprawdy nikt tak nie zbrukał tego pojęcia jak prawica.

W książce Jawaharlala Nehru pt "Odkrycie Indii" zacytowano taki wiersz:

Przed huraganem dumy Wschód
Ze wzgardą schylił skronie
I kiedy wraży przyszedł but
W zadumie dalej tonie
Fidel-F2 - 2011-02-18, 23:23
:
Saika, czemu bronisz niewolnictwo?
Saika - 2011-02-18, 23:28
:
Dziecko czy umiesz czytać?
Romulus - 2011-02-18, 23:29
:
Saika napisał/a:
Wiesz Romku, ja ja sądzę, że więcej w takim "cynizmie" pozowania na dr House'a niż szczerego olewania zwyczajnego humanitaryzmu. :) Co do "szczekaczy"-to nie jest argument za tym, by rasistów nie tępić. Romek płacze, że ograniczam wolność słowa. Ale czego mam bronić i co chwalić? Buraczaną krytykę mam chwalić, po której nie można skrytykować islamu,tak, jak się należy? A może mam bronić tez o wieczystej wyższości Zachodu? I jeszcze robić to przez deptanie i wyśmianie czegoś wręcz przeciwnego? W imię czego? Naszego samozadowolenia i poczucia wyższości? Może mam pozwolić na malowanie swastyk na murach w imię źle pojętej 'wolności"? Doprawdy nikt tak nie zbrukał tego pojęcia jak prawica.

Oj, bo się popłaczę. Policzmy ofiary mordów lewicy.

I ty teraz będziesz decydowała, kogo i w jakiej formie można krytykować?

To może oświeć mnie, zanim tej program mnie przeczesze i zostanę zesłany na przymusowy obóz reedukacyjny dla myślących inaczej. Okaż odrobinę humanitaryzmu, którym podobni tobie usprawiedliwiają swoje działania.

Ja wcale nie "płaczę", że ograniczasz wolność słowa. Bo niczego innego nie spodziewałem się po takich organizacjach. Zawsze głośno krzyczą i piętnują naruszanie "standardów". Ale robią to bardzo wybiórczo, bo liczą się tylko ich standardy, które uparli się, że wtłoczą w umysły wszystkich. Wcale się nie solidaryzuję z jakimiś prawiczkowatymi bubkami. Ale nie odbieram im ich praw tak długo, jak długo fizycznie nie zagrażają wartościom powszechnie uznawanym za obowiązujące. Nawet nie zabraniam im podejmowania prób przedefiniowania tych wartości. Ale to ty byś chętnie za takie próby tępiła. Wolność tylko dla tych, którzy myślą tak, jak my, prawda?
Saika napisał/a:
W książce Jawaharlala Nehru pt "Odkrycie Indii" zacytowano taki wiersz:

Przed huraganem dumy Wschód
Ze wzgardą schylił skronie
I kiedy wraży przyszedł but
W zadumie dalej tonie

Tak. A Józef Stalin, którego mentalnymi dziećmi są "obrońcy tolerancji" spod znaku takich programów powiedział kiedyś: "Wdzięczność to dolegliwość właściwa psom" (kiedy znajdę, to podrzucę źródło cytatu).
Saika - 2011-02-18, 23:33
:
Nie mam zamiaru nikogo wysyłać do obozu za konserwatyzm.
Ale w imię jakiejś dziwnie pojętej wolności odbierasz ludziom narzędzie do walki z tymi, co to bananami w czarnoskórych piłkarzy na stadionach rzucają.
I czego bronisz? Tych debili?
Fidel-F2 - 2011-02-18, 23:45
:
Saika napisał/a:
Dziecko czy umiesz czytać?
nie, poprosiłem mamę, żeby mi przeczytała
Tixon - 2011-02-19, 10:41
:
Toż i ja zacytuje :

Cytat:
...Als die Nazis die Kommunisten holten, habe ich geschwiegen; ich war ja kein Kommunist.
Als sie die Sozialdemokraten einsperrten, habe ich geschwiegen; ich war ja kein Sozialdemokrat.
Als sie die Gewerkschafter holten, habe ich nicht protestiert; ich war ja kein Gewerkschafter.
Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte


Martin Niemöller
utrivv - 2011-02-23, 10:51
:
http://www.dobreprogramy....nosc,23317.html
L’Express napisał/a:
Agencja ARCEP, odpowiednik polskiego Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zażądał od Skype zarejestrowania się jako zwykłego operatora telekomunikacyjnego. Firma jednak odmówiła z prostego powodu - wiąże się to z płaceniem dodatkowego podatku na rzecz utrzymania linii telefonicznych i publicznych budek telefonicznych. (...) Twórcom komunikatora grozi kara do roku pozbawienia wolności i grzywna w wysokości 75 tys. euro.

MrSpellu - 2011-02-23, 11:04
:
Saika napisał/a:
Może mam pozwolić na malowanie swastyk na murach w imię źle pojętej 'wolności"?

Od tego jest paragraf za wandalizm.
Saika napisał/a:
Nie mam zamiaru nikogo wysyłać do obozu za konserwatyzm.

Ale za poglądy już chcesz karać?
Saika napisał/a:
Ale w imię jakiejś dziwnie pojętej wolności odbierasz ludziom narzędzie do walki z tymi, co to bananami w czarnoskórych piłkarzy na stadionach rzucają.

Od tego są służby porządkowe, potocznie zwane policją.
Saika - 2011-02-23, 11:58
:
Żeby było jasne-
Jeśli twierdzisz, że Twoja kultura jest naj
Jeśli twierdzisz, że genetycznie można udowodnić wyższość Twojej rasy (nie przypominam sobie, by ktoś kogoś zatrzymał za "Krzywą dzwonową" albo "Samolikwidację Niemiec")
Jeśli jesteś konserwatywnym katolikiem
Jeśli twierdzisz, że homoseksualizm to jednostka chorobowa (i uważasz, że są na to dowody)
Jeśli jesteś kreacjonistą

Jeśli wierzysz w podobny bullshit to spotkasz się z politowaniem z mojej strony, ale nie nienawiścią czy postulatem zakazu publikowania.


ALE!

Islamosceptycyzm nie przeszkadza mi tak długo, jak długo zastanawiasz się nad wadami islamu. Przełknę nawet taki kretynizm jak postulat wywalenia 22 mln (albo więcej) ludzi.

Znosić to będę tak długo, jak długo nie będziesz przy tym pluł jadem i hołotował.
Rozumiem taką reakcję, ale nie akceptuję.

Czy teraz wszystko jasne?
MrSpellu - 2011-02-23, 12:35
:
Saika napisał/a:
Znosić to będę tak długo, jak długo nie będziesz przy tym pluł jadem i hołotował.
Rozumiem taką reakcję, ale nie akceptuję.


Ale gdzie jest granica? Bo jeżeli uważasz, że program do czesania netu ją uszczelni, to Asu już wytłumaczył, on ją zwyczajnie jeszcze bardziej rozmyje. Plucie jadem i "hołotowanie" (durny wyraz) ma to do siebie, że co prawda może komuś być przykro (oj straszne), ale zazwyczaj na głupim gadaniu się kończy. Ludzie poplują sobie na "Żydów", "Czarnuchów", "Brudasów" i wrócą do układania kostki brukowej lub do klepania paciorków, szczęśliwi, że dojebali wrogom "Narodu Polskiego". Niebezpieczny jest dopiero człowiek, który potrafi subtelnie sączyć ideologię nienawiści i zmusić tłuszczę do negatywnego działania, takich trzeba tępić, tu się zgodzę. Niebezpieczna jest też tępa, zwierzęca wręcz nienawiść, która każe gościowi złapać za bejzbola i wpierdolić człowiekowi bo śmie być od niego w jakiś sposób odmienny, to także trzeba tępić, tu też się zgodzę. Ale nie poprzez kneblowanie ust. Bo pojęcie mowy nienawiści trochę się rozmyło od dziesięcioleci.

Saika napisał/a:
Czy teraz wszystko jasne?

Nie Saiko, nie jest jasne. Kto Ci zezwala patrzeć na mnie z politowaniem? Kto Ci zezwala mną gardzić? Kto Ci zezwala na nazywanie moich poglądów gównem? Tak oto należy stworzyć program, który będzie czesał internet w poszukiwaniu podobnych wypowiedzi i zawiadamiał odpowiednie organy władzy o naruszaniu mojego dobrego samopoczucia.

W tym wypadku powiesz, że przyświecają Ci wyższe cele? Chcesz wprowadzić tolerancję za wszelką cenę? Zmusić ludzi do zmiany swojej mentalności? Nawet kosztem zdrowego rozsądku? Bo przecież cel uświęca środki. A tu właśnie chodzi o zdrowy rozsądek. W krzewieniu politycznej poprawności już dawno przestał być potrzebny.
Saika - 2011-02-23, 12:56
:
Spellu napisał/a:
ale zazwyczaj na głupim gadaniu się kończy


Jak dalej zauważyłeś (pisząc o sączeniu jadu) niestety zbyt często NIE kończy się na słowach.
Pytasz mnie jakim prawem tak jadę pewne poglądy. Z tego samego powodu, dla którego nazywasz mnie naiwną. Ty masz prawo do oceny i ja mam prawo do oceny. Proste. Nie czepiałabym się tak Romka czy Ciebie gdybym nie widziała, jak bardzo takie "niewinne" i "uprawnione" krytykowanie było nie było średnio udanej religii jaką jest islam staje się usprawiedliwieniem aktów przemocy, wandalizmu i zwyczajnej dyskryminacji (choćby przy zatrudnianiu) pod którymi, jestem pewna, byście się jako ludzie cywilizowani nie podpisali. Gdyby jednak takich aktów nie było zapewne potraktowałabym Wasze słowa tak, jak krytykę chrześcijaństwa. Ale chrześcijan nikt z Europy (chwała Allahowi) nie wywala. A przecież dla papy Bena mieliśmy być bazą wypadową dla reewangelizacji Europy...
Romulus - 2011-02-23, 16:18
:
Saika, od dziś nie masz prawa krytykować kościoła katolickiego oraz księży. Bo twoje słowa to subtelne sączenie jadu i szerzenie mowy nienawiści poprzez upowszechnianie stereotypu, że księża kradną i są pedofilami. Zabraniam ci także, w imię twoich własnych przekonań (a nie moich) oskarżać Benedykta XVI o krycie pedofilii w kościele. Bo to również mowa nienawiści, agresja słowna nie poparta żadnymi dowodami bezpośrednimi tylko domysłami. Od dziś wszystko co napiszesz o kościele w takim tonie, jak dotychczas będzie przeze mnie uznawane za objaw odrażającej, wstrętnej hipokryzji z twojej strony, stosowania podwójnych standardów i dyskryminowania tych, którzy myślą inaczej.

Koniec z Saikowaniem w internecie!!!
Toudisław - 2011-02-23, 17:03
:
Oskarżanie USA o atak na Irak też jest śianiem nienawiści w obec USA a wiadomo jak to wyglądało 11.09. Saika tego też co nie wolno

zabrania się tez
Oskarżania Hitlera o zbrodnie, nazywania go niemieckim zbrodniarzem bo to sianie nienawiści w obec Niemców
zabranjia się okskarżania facetów o dyskryminowanie kobiet bo to mnnie obraza i jest onjawiem kobiecego szowinizmu i jest anty męską mową nienawiści


mam wypisać więcej absurdów ?
Saika - 2011-02-23, 20:24
:
Ze mną nie ma tak prosto Romualdzie.
Czy ktoś chce wywalać z Polski księży? Nie zauważyłam.
Czy ktoś chce może pozbyć się mniejszości amerykańskiej (np studentów)?
Ktoś chce zakazać katolicyzmu?

NIE.

Nikt chyba w Europie nie ma takich chorych pomysłów.
W stosunku do islamu (nie mówię, że islam jest bez winy, ale...) było kilka projektów jego delegalizacji i zakazania publikowania Koranu.

Tak dla porównania. :mrgreen:

Soł, tekst Środy, że Biblia jest winna dyskryminacji kobiet nie skutkuje takimi głupotami, natomiast mówienie tak o Koranie (choć jest bardziej uzasadnione-choć ja generalnie oskarżyłabym kultury Semickie)- owszem, skutkuje.


Więcej.
To żałosne i śmieszne jak zachód reaguje na islam.
Nie mówię, że islam nie ma wad- ma je oczywiście i czas, by muzułmanie przejrzeli na oczy.
Ale żeby o własną słabość usprawiedliwiać cudzym "prymitywizmem", żeby szukac pocieszenia w przeszłości, u "źródła" w myśleniu reakcjonistycznym?
Jesteśmy słabi, zależni od ropy. I pocieszamy się, poprawiamy samopoczucie krytykowaniem innych i represjami typu zakaz stawiania minaretów.

Oskarżać osoby, które przyjęliśmy, o całe zło wynikłe z zachodniej polityki?

Coś tu jest nie halo.
MrSpellu - 2011-02-23, 20:46
:
Saika napisał/a:
Czy ktoś chce wywalać z Polski księży? Nie zauważyłam.

Przepraszam, czy Ty mieszkasz w Polsce?

Saika napisał/a:
To żałosne i śmieszne jak zachód reaguje na islam.

Zachowawczość jest żałosna i śmieszna?
Saika - 2011-02-23, 21:16
:
Nadmierna zachowawczość-i owszem.
Nowe czasy mamy mój drogi. Jeśli sądzimy, że będziemy mogli żyć po staremu, jak do tej pory-to się łudzimy. A muzułmanie myśląc podobnie łudzą się jeszcze bardziej.

Co do wyrzucania księży
Piszesz o buraczanych antyklerykałach, co to ostrza kosę na czarną zarazę?
A były w Europie jakieś petycje odnośnie delegalizacji katolicyzmu?
Nie słyszałam.
W przypadku islamu było kilka a partia antymuzułmańska w Niemczech mogłaby liczyć na 20% poparcia-a pewnie i więcej.
W wypadku antyklerykalizmu nikt "tępienia czarnej stonki" nie bierze serio, najwyżej ateiści w Deklaracji Kopenhaskiej zaproponują zniesienie przepisów o ochronie uczuć religijnych albo zaprotestują przeciw przybyciu Bena do GB. I wsjo.

Wyrzucanie muzułmanów jest traktowane jednak o wiele bardziej serio.
MrSpellu - 2011-02-23, 22:57
:
Przejedź się do Czerwonego Zagłębia.
Fidel-F2 - 2011-02-23, 22:58
:
Saika napisał/a:
Czy ktoś chce wywalać z Polski księży?
Saika napisał/a:
Ktoś chce zakazać katolicyzmu?
ja chcę
Saika napisał/a:
W stosunku do islamu (nie mówię, że islam jest bez winy, ale...) było kilka projektów jego delegalizacji i zakazania publikowania Koranu.
bo to zbrodnicza ideologia
Saika napisał/a:
To żałosne i śmieszne jak zachód reaguje na islam.
tu się zgodzę, taka łagodność niczemu dobremu nie służy
Saika napisał/a:
Jesteśmy słabi, zależni od ropy.
już niedługo
Romulus - 2011-02-24, 08:08
:
Saika, zastanawia mnie jedna rzecz. Największego zbrodniarza i degenerata nie pozwoliłabyś skrzywdzić ani palcem tknąć - tylko byś go resocjalizowała, tłumaczyła, leczyła aż do zbankrutowania systemu więziennictwa w państwie. A dla zwykłego debila, który ryczy "Żydzi do gazu" albo "muslimy na pustynię" wytaczasz działa, które uderzają w prawa i wolności całego społeczeństwa i to tak fundamentalne jak wolność słowa. Rozumiem pozbawianie wolności jednostki, która jest zagrożeniem dla społeczeństwa. Ale kneblowanie ust całym grupom z uwagi na ich poglądy (głupie, bo głupie, ale co z tego?) w moim małym rozumku już się nie mieści.
Toudisław - 2011-02-24, 09:18
:
Fidel-F2, masz u mnie Flaszkę.
Saika - 2011-02-24, 19:48
:
Zbrodnicza ideologia?


Fidelu widzisz, nie rozumiemy się z jednego, podstawowego powodu.
Ty piszesz dlaczego islam jest zły.
Być może masz rację.
Ale ja piszę, dlaczego MIMO TO wywalanie mniejszości muzułmańskiej się nie opłaca.
Pomijając już, że postulat ten jest gwałtem na NASZEJ wolności sumienia-mówimy o zupełnie innych sprawach.

Romku bawi mnie, że bronisz tych, którzy gwałcą zasady, z których jesteś tak dumny jako Europejczyk-do czego masz prawo, choć samorządność rozwijała się i w Azji. Z resztą, co innego napisać, że islam jest zły a co innego nawoływać do eksterminacji/exodusu grupy religijnej.

Tacyśmy tolerancyjni?

Gdzie do cholery?

Wstyd mi za Europę, która wyrzeka się swych poglądów.
Jak można pisać, że zrobiło się za dużo, skoro to "za dużo" nie oznacza realizacji celu-pokojowej koegzystencji? To chyba oznacza, że zrobiliśmy za mało raczej, niż za dużo. I faktycznie-najpierw braliśmy, jak leci, nie dbając o zapraszanych i nie chcąc ponosić odpowiedzialności za nich a potem zabraliśmy się za odstraszanie. Żadna z tych strategii nie była i nie jest (bo nie mogła być) skuteczna. I skuteczna nie będzie a my robimy co w naszej mocy, by sprawę pogorszyć. No brawo. Wady islamu to jedno a nasz brak krytycyzmu i odpowiedzialności (plus ignorancja i głupota)-to drugie.
Romulus - 2011-02-24, 22:26
:
Ale może skup się na temacie a nie na gaworzeniu o tolerancji i wydumanych długach naszych wobec tych wszystkich, pożal się szatanie, zabiedzonych przez "nas" nacji, religii, całego tego tałatajstwa, które żyje w pretensjach, że nie jest Europejczykiem.
Saika - 2011-02-24, 22:56
:
Romulus napisał/a:
Ale może skup się na temacie a nie na gaworzeniu o tolerancji i wydumanych długach naszych wobec tych wszystkich, pożal się szatanie, zabiedzonych przez "nas" nacji, religii, całego tego tałatajstwa, które żyje w pretensjach, że nie jest Europejczykiem.


Masz im za złe ich pretensje za to, że zachód okupował ich a Afrykę praktycznie wyludnił i ogołocił tak, że teraz sama sobie nie radzi? Cóż, w takich chwilach zaczynam wierzyć w karmę- płacimy za dawne grzechy. Nie wiem, czy miałeś etykę, czy nie. Ale kiedy my przerabialiśmy utylitaryzm zgodziliśmy się, że biorąc pod uwagę odpowiedni odcinek czasu przestrzeganie norm (do których się przyznajemy) opłaca się bardziej niż każdorazowe liczenie czy tworzenie utylitarystycznego algorytmu.
Toudisław - 2011-03-14, 08:09
:
http://wiadomosci.gazeta....ura_i_kary.html

Nie tylko próba ograniczenia wolnosci słowa ale zwykłe niechlujstwo prawne. Zastanawia mnie czy ten bubel nie jest bublem celowo by łatwiej było wykorzystywać niejasność przepisów. Po Aferze Rywina wydawłąo się ze KRRIT się skompromituję a tutaj dostane nowe kompetencjie.
Saika - 2011-03-14, 11:13
:
Jeśli tak to ma wyglądać to podpisu pod tym gniotem nie składam.
Toudisław - 2011-03-14, 11:32
:
Saika napisał/a:
eśli tak to ma wyglądać to podpisu pod tym gniotem nie składam.

Bo cię ktoś o podpis prosi XD



http://sierp.libertarianizm.pl/?p=485
Wartto przeczytać
utrivv - 2011-03-14, 15:18
:
Skok na spam czyli wklejam post z innego działu:

http://www.tvn24.pl/0,169...,wiadomosc.html
Cytat:
Wszystkie te serwisy (według szacunków około 30 tysięcy), zarówno giganci jak np. Onet.pl czy Wp.pl, jak i niszowe strony – o ile ich właściciele zarejestrowali działalność gospodarczą – będą się teraz musiały rejestrować w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. KRRiT może rejestracji odmówić, może też dany serwis z rejestru wykreślić. Jeśli jego właściciel dalej będzie udostępniał materiały filmowe, Rada może go ukarać grzywną rzędu 10 proc. rocznego przychodu. Ponadto zarejestrowane w ustawie serwisy będą miały obowiązek promować audycje przygotowane w Europie.

A głosowanie już w środę!
utrivv - 2011-03-21, 13:44
:
http://www.dobreprogramy....nosc,23921.html
Nomen omen jest 21 marca - pierwszy dzień wiosny. A mówią że jedna jaskółka wiosny nie czyni....
Toudisław - 2011-03-21, 17:08
:
No i ? To tylko pewna ekstrawagancja. Ale filmy nie robi się za darmo i nadal będą musiały zarabiać.
utrivv - 2011-03-22, 07:46
:
Jasne że tak ale liczę na to że producenci wreszcie zauważą potencjał.
Gdyby zamiast na piratów zwracali uwagę na klientów wszyscy byśmy na tym zyskali.
ASX76 - 2011-03-31, 12:04
:
Ze ściąganiem filmów z Internetu, jest tak jak pisałem -> http://tech.wp.pl/kat,100...ml?ticaid=1c0b5

Czyli nie tylko wolno/można, ale i trzeba! :-P
Fidel-F2 - 2011-03-31, 12:32
:
ASX76 napisał/a:
Ze ściąganiem filmów z Internetu, jest tak jak pisałem
:mrgreen:
utrivv - 2011-03-31, 13:04
:
ASX76 napisał/a:
Ze ściąganiem filmów z Internetu, jest tak jak pisałem -> http://tech.wp.pl/kat,100...ml?ticaid=1c0b5

Czyli nie tylko wolno/można, ale i trzeba! :-P

Cytat:
Wójtowicz podkreśla jednak, że dozwolony użytek (dotyczy to wszystkich kwestii szczegółowych, w których odwołujemy się do regulacji dozwolonego użytku osobistego), jakkolwiek jest uregulowany w art. 23 ustawy o prawie autorskim, budzi wiele wątpliwości interpretacyjnych.

I to jest kluczowe. Z pozoru wydaje się że prawnicy twierdzą że to jest legalne ale jak sie przyjrzeć bliżej to nie wypowiadają się zbyt kategorycznie.
ASX76 - 2011-03-31, 20:49
:
Kluczowe, proszę pana, jest to, iż wszelkie wątpliwości należy interpretować na korzyść korzystającego... Taka jest podstawowa wykładnia prawa! :-P
Romulus - 2011-03-31, 21:43
:
Ostatecznie, okaże się kiedy przyjdzie czas :)

A niedyskretne pytanie zadam: z jakich darmowych i legalnych serwisów korzystacie? Pytanie powodowane researcherskimi zapędami. Co jakiś czas "odświeżam" sobie listę takich serwisów, aby wiedzieć, co w trawie piszczy i nie być potem w pracy zaskoczonym.
Toudisław - 2011-03-31, 22:29
:
http://zalukaj.pl/ zakładam że legalny bo działa na maksa otwarcie. Całkiem darmowy nie jest ale jak się logują co dzień to właściwie jest za grosze. Za 10 zł możesz przez miesiąc o0glądać co chcesz i ile chcesz.
utrivv - 2011-04-01, 12:31
:
http://www.dobreprogramy....nosc,24156.html
Cytat:
Po ogłoszeniu, że Microsoft kupił 600 tysięcy adresów rozgorzała więc dyskusja - czy firmy mogą sprzedawać między sobą adresy na rynku wtórnym? Wydaje się, że pierwszy właściciel powinien zwrócić nieużywaną pulę do RIRa, aby ten mógł przydzielić ją kolejnemu zainteresowanemu - i to bezpłatnie (nie licząc drobnych opłat manipulacyjnych pobieranych przez RIRa).

Idea adresów IP jako dobra wspólnego jest piękna, ale najwyraźniej w obliczu kryzysu trzeba było ją poświęcić.

Pięknie. Kolejny bastion komunizmu upadł.
Jander - 2011-04-01, 17:10
:
vod.onet.pl , w 90% dla Usta Usta, chociaż inne rzeczy tvnowskie też czasem zobaczę. Jeszcze na tvp są np. wszystkie programy Pospieszalskiego, co się bardzo przydaje jeśli się o tym pisze (jak ja) :mrgreen: Za seriale, Czas Honoru, trzeba zapłacić. A szkoda, chciałem zobaczyć.
ASX76 - 2011-04-01, 21:03
:
Toudisław napisał/a:
http://zalukaj.pl/ zakładam że legalny bo działa na maksa otwarcie. Całkiem darmowy nie jest ale jak się logują co dzień to właściwie jest za grosze. Za 10 zł możesz przez miesiąc o0glądać co chcesz i ile chcesz.


Działa otwarcie nie równa się od razu legalny. Licencje czy prawa do czerpania zysków z tej oferty mają wykupione? Nie sądzę, patrząc na listę tytułów... :badgrin:
Panie, tyle samo i nawet wiele, wiele więcej, to ja mam za darmo... Mogę oglądać co chcę i ile chcę. Po kiego "Wacka" jeszcze za to płacić? Bez sensu. :-P
Romulus - 2011-11-07, 11:36
:
Równie dobrze mogłem to wrzucić do "Hakerstwa", ale pasuje i tutaj. Wielki Brat zastawia nowe sidła na Internet. Zacznijmy od tego: http://wyborcza.pl/1,7684...komputerze.html
I spointujmy tym: http://wyborcza.pl/1,7547..._panstwowy.html

Widać, służby aż przebierają nogami, aby dobrać się do zabezpieczeń w sieci. TOR im musiał zaleźć za skórę. Ciekawe, czy uda się przeforsować w Sejmie stworzenie nowego narzędzia do inwigilacji obywateli. Znając niekompetencję posłów, ich wiernopoddańczość - jestem pewien, że tak, niestety. Pozostaje Trybunał Konstytucyjny jako ostatnia gwarancja zabezpieczająca przed groźnymi przepisami.
utrivv - 2011-11-08, 14:32
:
http://www.piit.org.pl/_g...rnika_2011x.pdf
Dokument jest gotowy i tylko czeka na podpis ministerstwa
Cytat:
Przejdźmy jednak do sedna porozumienia. Zakłada ono, że dostawcy internetu i dzierżawcy łącz będą zaangażowani w ściganie osób podejrzanych o naruszanie praw autorskich. Tak więc firma, z której usług korzystamy, będzie miała obowiązek przekazać informacje o przypadkach naruszeń praw autorskich ich właścicielom, eliminować stwierdzone naruszenia oraz blokować dostęp do świadczonych usług klientom, którzy się takich naruszeń dopuszczają. Oczywiście wszystko ma się odbywać w granicach prawa, a długie procesy sądowe ma zastąpić możliwość zawarcia ugody z osobą przyłapaną na piractwie, albo chociaż możliwość odcięcia jej od usług.

Porozumienie napisał/a:
Artykuł 6
Sygnatariusze dołoŜą wszelkich starań, aby zapewnić poprawność,
wiarygodność i rzetelność przekazywanych sobie informacji o przypadkach
naruszeń praw własności intelektualnej.

Artykuł 9
Usługodawca wprowadzi stosowne warunki i procedury, które doprowadzą do
wyeliminowania stwierdzonych naruszeń praw własności intelektualnej oraz
zabezpieczenia posiadanych informacji niezbędnych do identyfikacji
UŜytkownika, który dopuścił się naruszeń.



Wszystko oczywiście bez sądu i możliwości obrony :)
Tixon - 2012-08-23, 10:26
:
Kolejne próby uderzenia w chomika

Cytat:
zdecydowaliśmy się na podjecie kroków prawnych przeciwko tym użytkownikom Chomikuj.pl, którzy łamią nasze prawa. Będziemy kierować sprawy do sądu przeciwko konkretnym internetom – zapewnia Tokarz.
;)
Jachu - 2012-08-23, 10:32
:
Tixon napisał/a:
Cytat:
zdecydowaliśmy się na podjecie kroków prawnych przeciwko tym użytkownikom Chomikuj.pl, którzy łamią nasze prawa. Będziemy kierować sprawy do sądu przeciwko konkretnym internetom – zapewnia Tokarz.
;)
Najlepsze sa komentarze pod artykułem:
- No to jak podadzą do sądu konkretnych internetów, to sprawa załatwiona :)
- U mnie pod kancelarią stoją jakieś dwa podejrzane internety. Jeden wygląda tak, jak by coś udostępniał na chomiku...

Kapitalne :mrgreen:

Swoją drogą, ja często korzystam z chomików, ostatnio przy ściąganiu filmów lub seriali. Ponadto często ściągam książki w pdf lub doc, przeważnie tych pozycji które w danym momencie czytam. W pracy w wolnej chwili książki nie wyciągnę, ale pdf-a otworzyć mogę :mrgreen:
Romulus - 2012-09-21, 11:21
:
W zasadzie nic nowego:
http://natemat.pl/32267,n...ety-i-narkotyki
Ale warto dopisać, że TOR służy nie tylko przestępcom i pedofilom.
Maeg - 2012-09-21, 13:09
:
Ja Cię kręce teksty na natemat są gorsze od Gazety.pl a to już spory sukces. :mrgreen:
No bo po co pisać o pozytywnych aspektach TORu, lepiej o pedofilach i im podobnym. Taki temat się sprzeda. Bo kogo obchodzą ludzie z Chin czy Iranu.

Rozbawił mnie też termin Shadow Internet! :D
MrSpellu - 2012-09-21, 15:29
:
No co chcesz? Przecież gry komputerowe odpowiadają tylko za wzrost agresji. World of Warcraft stworzył Brevika, nie wiedziałeś o tym?
Maeg - 2012-09-21, 15:49
:
To TY nie wiedziałeś, że wszystkiemu winna jest jednak fantastyka!


Młodzik - 2012-09-21, 15:59
:
Czyli że fantastyka ma zostać sprowadzona do moralizatora dla małych dzieci, żeby sztuka wysoka mogła się zajmować Bardzo Ważnymi Sprawami?
wred - 2012-09-23, 12:40
:
http://panoptykon.org/wia...zurowania-sieci

czytaliście ?
wred - 2013-03-25, 17:23
:
Czy w związku z idiotycznymi ustaleniami odn. obsługi 'cookies' nie powinniśmy na forum umieścić jakiejś oczojebnej informacji dla debili - że używamy cookies do logowania i dla google analytics ??

kary chyba nam raczej nie grożą:
3 % przychodu - 0 zł
300 % wynagrodzenia kierującego - 0 zł
ale kto wie kto wie -

:/ /

http://www.dziennikustaw.gov.pl/DU/2012/1445
Cytat:
122) art. 173 otrzymuje brzmienie:
„Art. 173. 1. Przechowywanie informacji lub uzyskiwanie dostępu do informacji już przechowywanej w telekomunikacyjnym
urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego jest dozwolone, pod warunkiem że:
1) abonent lub użytkownik końcowy zostanie uprzednio bezpośrednio poinformowany w sposób jednoznaczny,
łatwy i zrozumiały, o:
a) celu przechowywania i uzyskiwania dostępu do tej informacji,
b) możliwości określenia przez niego warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do tej informacji za
pomocą ustawień oprogramowania zainstalowanego w wykorzystywanym przez niego telekomunikacyjnym
urządzeniu końcowym lub konfiguracji usługi;
2) abonent lub użytkownik końcowy, po otrzymaniu informacji, o których mowa w pkt 1, wyrazi na to zgodę;
3) przechowywana informacja lub uzyskiwanie do niej dostępu nie powoduje zmian konfiguracyjnych w telekomunikacyjnym
urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego i oprogramowaniu zainstalowanym
w tym urządzeniu.
2. Abonent lub użytkownik końcowy może wyrazić zgodę, o której mowa w ust. 1 pkt 2, za pomocą ustawień
oprogramowania zainstalowanego w wykorzystywanym przez niego telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym
lub konfiguracji usługi.
3. Warunków, o których mowa w ust. 1, nie stosuje się, jeżeli przechowywanie lub uzyskanie dostępu do informacji,
o której mowa w ust. 1, jest konieczne do:
1) wykonania transmisji komunikatu za pośrednictwem publicznej sieci telekomunikacyjnej;
2) dostarczania usługi telekomunikacyjnej lub usługi świadczonej drogą elektroniczną, żądanej przez abonenta lub
użytkownika końcowego.
4. Podmioty świadczące usługi telekomunikacyjne lub usługi drogą elektroniczną mogą instalować oprogramowanie
w telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego przeznaczonym do
korzystania z tych usług lub korzystać z tego oprogramowania, pod warunkiem że abonent lub użytkownik końcowy:
1) przed instalacją oprogramowania zostanie poinformowany bezpośrednio, w sposób jednoznaczny, łatwy i zrozumiały,
o celu, w jakim zostanie zainstalowane oprogramowanie, oraz sposobach korzystania przez podmiot
świadczący usługi z tego oprogramowania;
2) zostanie poinformowany bezpośrednio, w sposób jednoznaczny, łatwy i zrozumiały, o sposobie usunięcia oprogramowania
z telekomunikacyjnego urządzenia końcowego użytkownika lub abonenta;
3) przed instalacją oprogramowania wyrazi zgodę na jego instalację i używanie.”;


Kurwa nienawidzę piszących prawo...
MadMill - 2013-03-25, 18:32
:
Ja nie wiem o co chodzi. Jak kar nam nie grożą to zlewka :P
wred - 2013-03-27, 21:45
:
a może jakiś prawnik się wypowiedzieć ?
MrSpellu - 2013-03-28, 08:44
:
Na Gloria Victis to mają.
Cintryjka - 2013-03-28, 10:02
:
Teoretycznie każda witryna z cookies musi zamieścić teraz taką informację, natomiast wystarczy chyba w regulaminie akceptowanym podczas rejestracji.
wred - 2013-03-28, 12:15
:
Jest w regulaminie, nawet pogrubiłem,
ale można oglądać forum bez rejestracji - a zatem bez akceptacji regulaminu, a zatem bez przeczytania tej informacji...
Cintryjka - 2013-03-28, 14:04
:
A robią się wtedy ciasteczka (ja jestem noga z informatyki)? Jak tak, no to trzeba umieścić informację w jakimś widocznym miejscu, może jako pop-up czy coś w tym stylu.
wred - 2013-03-28, 18:29
:
technicznie ciasteczka wysyłają się po otworzeniu strony, nawet bez logowania.
Co ciekawe
Cytat:
122) art. 173 otrzymuje brzmienie:
„Art. 173. 1. Przechowywanie informacji lub uzyskiwanie dostępu do informacji już przechowywanej w telekomunikacyjnym
urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego jest dozwolone, pod warunkiem że:
1) abonent lub użytkownik końcowy zostanie uprzednio bezpośrednio poinformowany w sposób jednoznaczny,
łatwy i zrozumiały, o:

Ja to rozumiem, że zanim wysłane zostanie jakiekolwiek ciastko - powinna pokazać się plansza z pytaniem o zgodę.
Natomiast wszystkie serwisy wysyłają ciastka jednocześnie o tym informując, a powinny poinformować zanim je wyślą...
Tomasz - 2013-03-28, 18:33
:
Wejdź sobie na stronę np. ING i zobacz info które zamieszczają i procedurę ...
wred - 2013-03-28, 18:41
:
no wiem jak to wygląda, tylko czy jesteśmy zobligowani do umieszczania takich informacji...
BTW ING też wysyła ciasteczka od razu
Cintryjka - 2013-03-28, 19:07
:
Tak jak pisałam, teoretycznie każda witryna obsługująca cookies powinna takie mieć.
Jezebel - 2013-03-29, 12:22
:
Problem tkwi w słowie 'uprzednio' - gdybyś się tego ściśle trzymać, przed wejściem na jakąkolwiek stronę internetową powinien się wyświetlać odpowiedni komunikat, którego zaakceptowanie 'wpuszczałoby' nas na rzeczoną stronę //spell Sounds like fun. Tylko czy taka nakładka sama w sobie nie generowałaby cookies? :mrgreen:
You Know My Name - 2013-03-29, 12:25
:
Chyba żeby dało się stworzyć bezciastkową stronę przed-główną, na której byłby tylko raz akceptowalny dla IP komunikat o ciachach i potem "już ziuuu, do proszków"
wred - 2013-03-29, 14:21
:
You Know My Name napisał/a:
na której byłby tylko raz akceptowalny dla IP komunikat
IP się zmienia, akceptacja usera też musi być zapisana w ciastku :)) - kwadratura koła :P
Romulus - 2014-01-19, 14:54
:
Po niedawnej lekturze książki Wojciecha Orlińskiego "Internet. Czas się bać", powtórzyć muszę, że to, co pisał wcale nie jest czarnowidztwem:
http://natemat.pl/89085,f...l-41-tys-lajkow

To, co Snowden ujawnił na temat inwigilacji Internetu przez amerykańską NSA, to jednak jest nic. Takie akcje pokazują, że wolność w sieci została już sprzedana korporacjom i podlega ich uznaniu. Nie można się od tego odwołać. Nie można tego skontrolować. Wolność? Jak się nie podoba - nie korzystaj z Facebooka :badgrin: Strać wszystkie swoje kontakty, ideały są najważniejsze. Bardziej niż NSA boję się korporacyjnych niewolników z Facebooka, Google, czy Amazona. To oni trzymają Internet za gardło. A użytkownicy to tylko towar.
Fidel-F2 - 2014-01-19, 18:54
:
Na ch,., komu fejsbuk?
Młodzik - 2014-01-19, 19:29
:
Przy studiowaniu bezcenny :P .
Tixon - 2014-01-20, 11:01
:
Fidel-F2, to tak, jakbyś miał ludzi, którzy wyszukują dla ciebie wszystkich ciekawych informacji.
Fidel-F2 - 2014-01-20, 12:56
:
:mrgreen:
Romulus - 2014-01-20, 17:07
:
Fidel-F2 napisał/a:
Na ch,., komu fejsbuk?

A na ch.j komu Google? Tam też jak chcą to potrafią się ocenzurować - kiedy trzeba wyciąć konkurencję zagrażającą własnej usłudze (Ceneo). Z tym, że dla Google są jeszcze alternatywy, ale nie oszukujmy się, że są bardziej niewinne niż Google. Facebook też ma alternatywę, ale co to za alternatywa - takie same metody.

Korporacje to zuo. A to zuo włada już internetem, naszą prywatnością (nawet nie trzeba być na Fejsie, żeby ometkowali, spakowali i wystawili na sprzedaż) i kosi na nas pieniądze handlując naszymi danymi. I nawet nie mamy nad tym choćby iluzorycznej kontroli. Bo Amerykanie mogą się łudzić, że kontrolują NSA. Ale nie mogą się łudzić, że kontrolują Facebooka, Google, czy Amazona.
Fidel-F2 - 2014-01-20, 18:38
:
Romulus, ale mi nie potrzebna alternatywa fejsbuka.
Romulus - 2014-01-20, 18:56
:
Fidel-F2 napisał/a:
Romulus, ale mi nie potrzebna alternatywa fejsbuka.

Fidel, gratuluję ci w takim razie - jesteś jednym z niewielu na tej ziemi, który nie potrzebuje do funkcjonowania w sieci żadnych narzędzi, poza przeglądarką. Ja nie mam alternatywy dla Fejsbuka, bo mi ułatwia nawigację po sieci. Mam w jednym miejscu wszystko, co mnie interesuje. Nawiązałem dzięki niemu fajne kontakty, choćby z ludźmi z tego forum, ale i ze starymi znajomymi i nawet tymi nowymi, z którymi rzadko mam okazję spotykać się w realu. To są dla mnie poważne aktywa, których nie chciałbym stracić. I na przykład ban permanentny na Fejsbuku bardzo by mi utrudnił życie. Dałoby się żyć, ale byłoby to - jeśli chodzi o interfejs z siecią - cofnięcie się w czasie. Jednocześnie - jestem na Fejsie tak długo, jak długo mi pozwalają. Już dwa razy dostałem bana więc wiem, jak bywa to frustrujące.

W sumie, staram się tam nie udostępniać zbyt wielu informacji osobistych. To domena gimnazjalistów. Może choć w ten sposób, korporacja Facebook ma nade mną mniejszą władzę. Ale i tak widzą, co i kogo lubię. Jakie filmy oglądam, jakie seriale, czego słucham. Już i bez tego jestem ometkowany i przyporządkowany do jakiegoś profilu reklamowego.

Ostatnie akcje na Fejsbuku - jak zbanowanie pewnego profilu, który upubliczniał informacje dotyczące patrzenia władzy na ręce - utwierdzają mnie w przekonaniu, że potrzebna jest żelazna pięść prawa przeciwko korporacjom "żywiącym" się Internetem.
Fidel-F2 - 2014-01-20, 19:06
:
Romulus napisał/a:
Ja nie mam alternatywy dla Fejsbuka, bo mi ułatwia nawigację po sieci. Mam w jednym miejscu wszystko, co mnie interesuje. Nawiązałem dzięki niemu fajne kontakty, choćby z ludźmi z tego forum, ale i ze starymi znajomymi i nawet tymi nowymi, z którymi rzadko mam okazję spotykać się w realu. To są dla mnie poważne aktywa, których nie chciałbym stracić. I na przykład ban permanentny na Fejsbuku bardzo by mi utrudnił życie. Dałoby się żyć, ale byłoby to - jeśli chodzi o interfejs z siecią - cofnięcie się w czasie. Jednocześnie - jestem na Fejsie tak długo, jak długo mi pozwalają. Już dwa razy dostałem bana więc wiem, jak bywa to frustrujące.

W sumie, staram się tam nie udostępniać zbyt wielu informacji osobistych. To domena gimnazjalistów. Może choć w ten sposób, korporacja Facebook ma nade mną mniejszą władzę. Ale i tak widzą, co i kogo lubię. Jakie filmy oglądam, jakie seriale, czego słucham. Już i bez tego jestem ometkowany i przyporządkowany do jakiegoś profilu reklamowego.
To tak jak byś mi opowiadał o życiu buszmenów. Mniej więcej podobnie się utożsamiam.
dworkin - 2014-01-20, 21:21
:
Raczej jakby opowiadał buszmenom o wielkich miastach, maszynach i wynalazkach. Mniej więcej podobnie by się utożsamili.