Zaginiona Biblioteka

Kulinaria - Kac morderca dziś bez serca

MrSpellu - 2009-07-25, 10:19
: Temat postu: Kac morderca dziś bez serca
Gdzieś kiedyś stworzyłem temat poświęcony jednemu z najpopularniejszych zjawisk w tym kraju. Kac morderca. Jeżeli macie jakieś dobre sposoby na przetrzymanie tudzież osłodzenie to się podzielcie. Dla ułatwienia stworzyłem kiedyś skalę:

Kacowa skala Spella napisał/a:
1) Wstajesz jak nowo narodzony, nic się nie dzieje.

2) Wstajesz całkiem normalnie. Tylko w ustach masz lekkiego trepa.

3) Wstajesz w miarę ok. W ustach całkiem solidny trep, a głowa Ci trochę ciąży.

4) Wstajesz. W ustach bardzo solidny trep. Łeb Cię napierdziela, ale kawa i prysznic zmieniają ten stan rzeczy.

5) Ledwo wstajesz. W ustach masz masakrę. Śmierdzisz. Łeb Ci pęka. Masz ochotę na kac kupę, a może i na małego kontrolnego bełcika. Czytaj standardowy Polski kac.

6) Powiedzmy, że wstajesz. Zabijasz swoim oddechem. Śmierdzisz. Łeb Cię napierdziela okrutnie. Pierwsze co robisz to kac kupa. Ledwo powstrzymujesz się od bełcenia. Miewałeś lepsze dni. Straciłeś kilka wątków w imprezie.

7) Wstajesz bo naprawdę musisz iść zrobić kac kupę. Naprawdę ledwo powstrzymujesz się od bełcenia. Tak jebiesz gorzałą, że kwiatki więdną. Czujesz się jakby ktoś wyciął Ci mózg. Głowa Cię po prostu chamsko napierdala. Urwał Ci się film, ale podobno nie spałeś ani nic, tylko hasałeś sobie gdzieś beztrosko a bezrozumnie.

8 ) Nie jesteś w stanie wstać. Jeżeli ktoś Cię nie zaniesie, zesrasz się do wyra/tam gdzie leżysz. Jeżeli jednak doczołgasz się do kibla, uskuteczniasz politykę twardego rzygu. Boli Cię całe ciało. Głowa to pikuś. Walisz jak gorzelnik. Masz ostry światłowstręt i dźwiękowstręt. Zastanawiasz się co ty wczoraj i przede wszystkim z kim robiłeś. Totalny reset.

9) Nie wstajesz. Srasz i rzygasz do wyra. Nie wiesz co się z Tobą dzieje i co się działo. Wcześniejsze objawy są spotęgowane. Nie możesz skupić myśli. Przydałby się detoks, albo karetka pogotowia. Trwale uszkadzasz sobie mózg.

10) Nie wstajesz, bo nie żyjesz. Umarłeś na kaca (albo wylądowałeś na detoksie i cudem Cię odratowali).


Ja mam dziś czwóreczkę. Kawka postawiła mnie na nogi, mogę iść odkurzać :mrgreen:

Jak wy walczycie z kacem?
Jander - 2009-07-25, 11:03
:
Nie zdarza mi się kac większy od czwórki - przy bólu głowy biorę peralginę i po 15 minutach jestem do życia. I to w sumie moja jedyna metoda, alkohol znoszę dobrze, a po imprezowych bełtach piję dalej, więc nigdy nie zgonuję.
A i najważniejsze, żeby w miarę wytrzeźwieć przed snem - po powrocie z imprezy jeszcze coś robię godzinę-dwie.
Romulus - 2009-07-25, 12:00
:
Piątka zdarzyła mi się ostatnio tydzień temu po imieninach u teścia :-) Ale na ogół po wódce tak się dzieje. Według jednej z teorii to wszystko przez to, że popijam wódkę zimnymi napojami. Ale inaczej nie potrafię i zawsze tak piłem. Teraz już się nie da widocznie. Choć może przed snem należy wypić dużo wody - ze 3 szklanki minimum. Kiedyś mi pomagało, ale jak się "zwarzę" to zapominam na ogół.

Kiedy piję piwo i wino to - nawet, kiedy przekroczę próg tolerancji - zazwyczaj kończy się maksymalnie Czwórką tyle że bez kawy, bo nie pijam tego ohydztwa. Wystarczy dobra zielona herbatka. Na ogół - jak wczoraj, po 3 piwach - nie przekraczam normy i jest nazajutrz ok. Wina mogę wypić całą butelkę - jeśli zaczynam od 18.00 w sobotę, to nazajutrz budzę się rześki.

Wódy staram się nie pić - tylko przy okazjach specjalnych. I w drinkach. Ale i wówczas musi być tak lodowata, aby czuć kłucie w zębach. I prawie zawsze, jeśli jest to np. flaszka (0,5 l) na trzech jest kac. Przy 0,7 na trzech kac na pewno będzie około Czwórki i wyżej.
Procella - 2009-07-25, 12:22
:
W sumie nawet do pełnej dwójki nie zdarzyło mi się dobić (nie, nie oszczędzam się jakoś specjalnie, choć staram się i przesadnie nie szaleć). Jedyną konsekwencją nadużycia są dla mnie kompletnie porąbane sny :badgrin:
Metzli - 2009-07-25, 12:26
:
Kawa na następny dzień? W moim wypadku raczej niewskazane, szczególnie jeśli poprzedniego dnia miało miejsce porządne picie. Po kawusi mam wtedy niezłą pikawę ;P A na kaca najlepszy jest rosołek :) Niestety nie za każdym razem możliwy do zdobycia.

Inną sprawą jest to, że moja odporność na skutki picia zauważalnie się zmniejszyła. Starzeję się :(
Kennedy - 2009-07-25, 14:20
:
Poza szóstkę nie wykroczyłem i jakoś mi sie do tego nie pali, bo było bardzo nieciekawie.

Metody na kaca by Kennedy:
- pić dużo wody pomiędzy kolejnymi browarami/kolejkami, do tego opić się solidnie wody przed pójściem spać. Tak z litr albo więcej. Czasem bywa z tym cięzko, dlatego lepiej ppić wodę także w trakcie popijawy. Alkohol silnie odwadnia, a suszenie to jeden z gorszych objawów, nie? Gdzieś słłyszałem, że odwodnienie jest też odpowiedzialne za ból głowy, ale nie wiem czy to prawda. fakt faktem że po solidnym dolaniu wody do organizmu suszy mniej, albo wcale, a i głowa jakby mniej boli.
- do tego objeść się cukru i witaminy c, względnie zaaplikowac sobie kubek wody z cukrem i cytryną. Przed pójściem spać (albo w trakcie picia) i po pobudce. nie jestem pewien jak to działa, ale od jakiegoś czasu tak robie i efekty są zadowalające.
- rano pierwsze co robimy poza kackupą to ponownie opić się wody i o ile nie ma przeciwskazań, zjeść coś tłustego. Kanapkę z masełkiem, albo najlepiej jajecznicę/wściekle tłusty rosół.
- unikać przemęczania się, trochę ruchu na rozruszanie organizmu celem pozbycia się resztek etanolu i aldehydu octowego nie zawadzi, ale nadmierne forsowanie się jest niewskazane. Im większy kac, tym mniej się ruszać.
- modlić się do Dionizosa, żeby odsunął cierpienie na bok.

rada specjalna: nie mieszac ostrego żarcia z ostrym piciem, bo kackupa wypali ogniem wszystko od jelit po sedes i rury.

Innych metod próbowałem, ale tylko te są w jakimś stopniu skuteczne, czasem bardziej, czasem mniej, a czasem wcale, jeśli się za bardzo przesadzi z procentami. Można jeszcze klinować, ale nie mam tego w zwyczaju, co za dużo to i tak niezdrowo, a widok wódki/piwa nad ranem potrafi zabić --_-
batou - 2009-07-25, 14:32
:
Do szósteczki dochodziłem. W zasadzie jest to u mnie kac połączony z resztkami konkretnego śmigła, czyli pijany i na kacu. Masakra. Opisy wyższych stopni na szczęście mnie nigdy nie dotyczyły.

Leczę się red bullami. 2 i jest dobrze, a kace mordercy do 4 włącznie od tego padają. Na wyższe to nie lekarstwo, a żałosna i nieskuteczna próba ratunku :P Kawa i jedzenie są przyswajalne później, a wtedy idealny jest żur.
Ale ciekawa rzecz. Ostatnie 2 imprezy, na których duuuużo wypiłem to były wesela. Na obu siedziałem w zasadzie pod klimatyzatorem i w obu przypadkach dochodziłem rano do 2 stopnia wtajemniczenia ;)
Toudisław - 2009-07-25, 16:22
:
żaden numer do mnie nie pasuje. Ogólnie kaca mam rzadko wiec jest ok. Jak już to lekko suszy. Lekko głowa boli i troszkę jestem zmęczony. Głownie wtedy gdy pomieszam alkocholę i nie nawodnię się odpowiednio. leczę kaca prosto. 2 przeciwbólowe i cola i koniecznie coś zjeść. Byle zawierało milion kalorii. No i chyba najlepsza jest ciepła kąpiel bo jakiego kaca bym nie miał czy miał alkocholl się rozkłada i to czuć.
You Know My Name - 2009-07-25, 21:09
:
Kiedyś, dawno temu były ze dwie ósemki... Ślad bełta w kolorze Sophia Merlot-Gamza-Cabernet był jakiś czas na ścianie nad łóżkiem.
Pomaga kontemplacja rzeczywistości - zająć pozycję w miarę wygodną i tak długo jak się da nie ruszać niczym innym jak tylko powiekami.
Ostatnio nawet po wypiciu ze szwagrem 0,7 ginu w drinkach i po 3 piwa kac sięgnął jedynie czwórki.
Co do klinów, to do klinowania wg mnie najlepiej nadaje się szapan lubo wino musujące, tylko że szybciutko wraca stan upojenia...
Tanit - 2009-07-26, 10:07
:
Nigdy nie wyszłam poza trójeczkę :P
rano tylko bywam lekko przymulona ewentualnie z lekkim bólem głowy. Pandadol (albo bez) i 2 duże kubki mięty załatwiają sprawę :mrgreen: W nielicznych przypadkach był to wymuszony bełcik na przeczyszczenie, mięta na odkażenie i kawa na pobudkę... i można już biegać skakać i pracować ^__^
Fakt, nie pije często (bym powiedziała, że rzadko) więc nie mam specjalnej odporności ;)
Jachu - 2009-07-26, 10:29
:
Dobry temat Spell :) Taki... życiowy :P

Ogólnie rzecz biorąc, zwykle nie przekraczam czwróki, choć sporadycznie zdarza się i piątka. Pamiętam, że jeszcze w czasach technikum zdarzała mi się nawet szóstka, ale te czasy już bezpowrotnie minęły :) Przykładowo ze swojej 18-tki połowy nie pamiętam :mrgreen:

Co do metod leczenia, to z reguły wystarcza mi stosunkowo rzadka jajecznica, popijana mocną kawą :)
Ł - 2009-07-26, 10:53
:
Miałem kiedyś coś między 8 a 9. Nic do chwalenia się ale to na własne życzenie bo takie było założenie (18 zaraz koło mnie). Nawet karetke chciano wzywać ale to miało pośredni związek z alkoholem (to znaczy nagle padłem łbem na beton a niewiele mniej pijani kumple nie mógli doszukać się u mnie pulsu - nie wiem jak to sprawdzali). Na szczeście inna gwiazda wieczoru mnie przyćmiła zasypiając na kiblu po uprzednim zamknięciu się (nemezis każdej imprezy).

Najciekawsze jest to że nie miewam bolów głowy i atrakcji audio-wideo nie wiem ile bym wypił - czuje się poprostu bardzo osłabiony, mam niesmak i pieczenie. A ten stan totalnej bezwładności czyli bezmyślne leżenie i gapianie się w sufit zajmujący czasem pół dnia (albo dzień po imprezie w oporowych przypadkach) ma w sobie coś przyjemnego. Tylko najpierw trzeba dotrzec do domu i się wykąpać, a to już jest niezły quest.
MrSpellu - 2009-07-26, 10:54
:
Ja zaliczyłem kilka ósemek w życiu i szczerze wam nie polecam. Po jednej imprezie rozpieprzyłem sobie nogę bo postanowiłem sobie skakać przez żywopłot, a w środku czaiła się metalowa poprzeczka, o którą zawadziłem. Prócz niemiłosiernego kaca nie mogłem się ruszać bo cały się poobijałem. Jedyny przypadek, który w sumie podchodził pod dziewiątkę. Miałem za to super opiekunkę :mrgreen: Kumpel miał większego pecha bo po pijaku przewrócił się i dupnął mordą w borstein.
Założyli mu trzynaście szwów :mrgreen:

Co do leczenia kaca mam kilka metod. Ktoś kiedyś wspominał o kontrowersyjności wody z kiszonych ogórów. O ile na kacu faktycznie to bywa nie najlepsze to jest to zajebista zapita, która powoduje zmniejszenie skutków choroby następnego dnia. Na lekkiego kaca, to kawa, ciężka praca i heavy metal :mrgreen: Akurat rezonans bije mi po czaszce i wyrównuje błędny rytm jaki pulsuje w tym pustaku zwanym głową. Na ostrego kaca aspiryna. Jak ręka odjął.
Tomasz - 2009-07-26, 12:39
:
Wychodzi na to że się pochwalę. Jestem mocno odporny. Mogę pić dużo, nawet bardzo dużo i rano kac sięga max do 4, ze dwa razy w życiu miałem 5. Ale wtedy mieszałem whiskey i wódkę ze śliwowicą, a to zabójcza mieszanka.
Ogólnie wystarcza mi metoda a'la Toudi. 2 ibupromy plus cola. No i na śniadanie jajecznica i człowiek jak nowy.

Moja metoda to dużo picia niealkoholowego razem z alkoholem. Whiskey i wódkę zawsze popijam colą. Do tego przy dużych ilościach trzeba sporo zjeść. I jest dobrze.
Miałem w żuciu parę maratonów typu: "wódka przez 12h non stop itd" Przeżyłem :) Mały ból głowy. Najgorzej jest po śliwowicy bo treść żołądka chce potem uciekać.
Ale jak nie piję śliwowicy tudzież czegoś podobnie mocnego to mogę mieszać wódkę z piwem, whiskey (mój ulubiony trunek) z wódkę, popijać to winem. I jest ok. Tylko dużo pić. Cola jest najlepsza bo oprócz wody zawiera mnóstwo cukru, a to też przydatne.

Poza tym mam naturalne walory obronne, tzn spore ze mnie chłopisko. To i promile mi wolniej rosną :P

Dla przykładu tydzień temu mnie trochę w poniedziałek suszyło, ale głowa nie bolała, bo w niedzielę na imprezie (50 lat po ślubie dziadków mojej żony) obaliłem z teściem we dwóch jakieś 10 butelek wina, poprawiłem piwem i jeszcze z chrzestnym żony w przerwie pół litra. Ale to przez 9h, z trzema posiłkami w tym z dwoma na ciepło.

Z obserwacji to jest odwrotnie niż wmawiają Romulusowi, tzn jak do wódki pije się ciepłe to się pije mało i kac potem większy. Zimnych napoi się spokojnie wleje w siebie więcej na zapitkę, a kac jest skutkiem przede wszystkim odwodnienia. Trzeba tylko zwracać uwagę co się czym zapija. Nie polecam np zapijać rum sokami typu pomarańczowy czy jabłkowy.
Najlepiej colę na wszystko: wódkę, whiskey, rum. Zawsze pasuje. A po piciu można łyknąć z litr wody, będzie rano lepiej.
Tanit - 2009-07-26, 18:08
:
Chciałam napisać, że w ogóle to fajna skala Spell :))
Chociaż 7 to jest już żałosna, a wszystko powyżej jest poniżej wszelkiej krytyki i gorsze niz żałosne... ale to w moim prywatnym odczuciu :P
You Know My Name - 2009-07-26, 18:13
:
Tanit napisał/a:
Chociaż 7 to jest już żałosna, a wszystko powyżej jest poniżej wszelkiej krytyki i gorsze niz żałosne... ale to w moim prywatnym odczuciu
Och, myślę, że nie tylko w Twoim. Co nie znaczy, że czasem człowiek pragnący dokonać resetu kresomózgowia przekracza granice, hmm, dobrego smaku (??). Bywa.
Tanit - 2009-07-26, 18:16
:
Nooo... ktoś kto chce w ten sposób dokonać 'resetu systemu' też jest dla mnie żałosny... no ale bywa :roll:
Metzli - 2009-07-26, 18:57
:
Granica, która dzieli upojenie od upodlenia jest niekiedy bardzo cienka...

A tak btw. coś co jest przy tych skalach:

Spell napisał/a:
Trwale uszkadzasz sobie mózg.


I tak pierwsza wysiada wątroba :P
Tomasz - 2009-07-26, 19:01
:
Metzli napisał/a:
Granica, która dzieli upojenie od upodlenia jest niekiedy bardzo cienka...

A tak btw. coś co jest przy tych skalach:

Spell napisał/a:
Trwale uszkadzasz sobie mózg.


I tak pierwsza wysiada wątroba :P


Wątrobę można sobie przeszczepić a mózg nie :P
Tanit - 2009-07-26, 19:33
:
Mózg to już jest uszkodzony kiedy decyduje się pić na umór :P
Metzli napisał/a:
Granica, która dzieli upojenie od upodlenia jest niekiedy bardzo cienka...

tu sie mogę zgodzić ;)
MrSpellu - 2009-07-26, 20:43
:
Tanit napisał/a:
Chociaż 7 to jest już żałosna, a wszystko powyżej jest poniżej wszelkiej krytyki i gorsze niz żałosne... ale to w moim prywatnym odczuciu

Dla mnie żałośni są faceci, którzy noszą japonki lub skarpety do sandałów ;) Ja czasem czuję potrzebę konkretnego upodlenia się. Czuję potrzebę przekroczenia granicy. Ostatnimi czasy coraz rzadziej jednak. W sumie to ostatnimi laty ową granicę przekroczyłem może dwa razy. Po takim akcie czuję się taki... czysty, niewinny, bezbronny i dalsza egzystencja staje się taka jakaś łatwiejsza :) Czy jestem żałosny bo robię to dla osiągnięcia własnej satysfakcji? Osiągnięcia udanej próby zmycia z siebie ciążących trosk i zmartwień? Mi tak to działa.
Ł - 2009-07-27, 00:14
:
Jedni lubią przebiec sobie kilkanaście kilometrów inni upić sie na umór. Dla mnie obie decyzje mają taką wartość moralną - są pewnym doświadczeniem kresu, wyzwaniem rzuconym własnej somatyczności. I nigdy nie powiem że ktoś kto lubi biegać sobie kialkanscie kilosów przez las to żałosny idiota, tak samo jak nie powiem że ktoś kto świadomie decyduje się na picie na umór (a nie pod przymusem np uzalezneinia czy presji) to idiota.

Podpisuje się pod ww. zdaniem Spella.
Tanit - 2009-07-27, 08:15
:
Tylko pytanie co jest szkodliwe dla zdrowia bieganie czy zapijanie? W sumie narkotyki tez można wrzucić w to miejsce na tej samej zasadzie (chociaż tu by weszło pewnie uzależnienie). No i także opinia wśród znajomych, rodziny i otoczenia. Oczywiście można mówić, że 'g** nas to obchodzi' - ale niesmak pozostaje.
Biegaczowi każdy (wiekszość) przyklaśnie, że w ten sposób odreagowuje. Na pijaka się skrzywi - przynajmniej w duchu (oczywiście nie będą sie krzywić inni pijący :P ). Jest wiele sposobów lepszych niż spijanie się by się 'oczyścić'.
No ale co kto lubi :P
MrSpellu - 2009-07-27, 09:25
:
Tanit napisał/a:
Tylko pytanie co jest szkodliwe dla zdrowia bieganie czy zapijanie?

Pewien znajomy lekarz mawiał, że przeczyszczanie organizmu czystą wódką, raz na 'jakiś czas' jest bardzo dobre dla zdrowia. Facet dożył dziewięćdziesiątki. Taka tylko dygresja. Wiesz, upijanie się w ten sposób regularnie to już alkoholizm. Alkoholizm jest pożałowania godny i tu się z Tobą w pełni zgodzę. Takie picie pozbawione już większego sensu jest żałosne.

Tanit napisał/a:
W sumie narkotyki tez można wrzucić w to miejsce na tej samej zasadzie (chociaż tu by weszło pewnie uzależnienie)

Niekoniecznie, narkoman i alkoholik cierpią w sumie na tą samą chorobę. Wszyscy znamy gości, którzy dla rozrywki popalają sobie i pewnie znamy tych, którzy umiaru nie mają. W sumie na narkotykach się nie znam, nie wiem co i jak zrobić by się doprowadzić do siódemki czy ósemki w podobnej, narkotykowej skali. I jakoś nie czuję takiej potrzeby.
Tanit napisał/a:
No i także opinia wśród znajomych, rodziny i otoczenia

Piję w ten sposób tylko ze znajomymi, którzy mają podobny plan na ten wieczór. Wtedy gdy rodziny nie ma lub mam zapewniony "nocleg". "Otoczenie" ma mnie za przykładne, dobre dziecko (tak myślę przynajmniej) :mrgreen:

Tanit napisał/a:
Biegaczowi każdy (wiekszość) przyklaśnie, że w ten sposób odreagowuje.

No i chwała mu za to. Ja na mniejsze bolączki egzystencjalne chodziłem na siłownię. Jednak większe problemy należy załatwiać konkretnymi metodami. Półśrodki są nie do przyjęcia :P

Tanit napisał/a:
Na pijaka się skrzywi - przynajmniej w duchu (oczywiście nie będą sie krzywić inni pijący :P )

A nasze imię jest Legion :P

Tanit napisał/a:
Jest wiele sposobów lepszych niż spijanie się by się 'oczyścić'

Nie dla każdego. Sport na dłuższą metę mnie irytuje. Sport ma mi służyć w poprawie sylwetki i zdrowia. Pisarstwo pomaga w rozwijaniu kreatywnego myślenia, ma rozwinąć mnie duchowo. Podobnie eksperymenty kulinarne. Sesje RPG, lektura, film, muzyka. I tak dalej. Na ból egzystencjalny pozostaje mi wódka. I jak wspominałem, bardzo rzadko ostatnimi czasy świadomie przekraczam szóstkę powiedzmy. Po prostu nie czuję takiej potrzeby.
BG - 2009-07-27, 16:58
:
Jako niepijący, nigdy nie doszedłem nawet do dwójki.
Co prawda i tak często mam kłopoty ze wstawaniem (zwłaszcza wczesnym), ale to z powodu mojego lenistwa i sowizmu (tzn. bycia sową).

Mam pytanie: co to znaczy "trep", "bełcenie" i "bełcik"? Bo nigdy nie słyszałem takich terminów (jakieś neologizmy, czy co?)
MadMill - 2009-07-27, 17:01
:
Mnie od Polconu w Zielonej Górze zatoki bolą czasami po piciu, to się liczy jako kac? Innego nie miewam xD

BG napisał/a:
Mam pytanie: co to znaczy "trep", "bełcenie" i "bełcik"? Bo nigdy nie słyszałem takich terminów (jakieś neologizmy, czy co?)

Trep - inaczej kapeć, tak jakbyś w ustach miał pewnie starego buta xDDD nie wiem, ja po papierosach czasami mam duży niesmak jedynie xD
bełcenie i bełcik - to od... wydalania zawartości żołądka ta samą stroną od której do organizmu się te rzeczy dostały.
MrSpellu - 2009-07-27, 17:06
:
BG napisał/a:
Mam pytanie: co to znaczy "trep", "bełcenie" i "bełcik"? Bo nigdy nie słyszałem takich terminów (jakieś neologizmy, czy co?)

Już tłumaczę. O rany, pierwszy raz spotykam człowieka nieobeznanego z pijackim żargonem :mrgreen:

Trep -> To inaczej stary but. W mordzie masz starego trepa czyli niesmak powodowany przepiciem i ewentualnie przepaleniem. Z buzi Ci śmierdzi jak ze starego buta ;)
Bełt, bełcik (paw, spaw) -> Rzyg. Można skojarzyć z takim bełtem z kuszy (wyrzucasz coś z siebie z dużą prędkością) i z wyrazem bełtać, czyli mieszać.
Bełcenie (spawanie) -> Rzyganie. Jak wyżej.
Palarani - 2009-07-27, 17:07
:
Bełcenie to to samo co haftowanie, czyli po prostu rzyganie, lub wymiotowanie, tudzież zwracanie xD Bełt (bełcik) to rzyg (czyli paw), a trep to pewnie nieprzyjemne uczucie w ustach (tu już nie jestem pewna) xD

Hm... Nie piję ^^

edit: o, ktoś mnie wyprzedził :P
You Know My Name - 2009-07-27, 18:10
:
BG napisał/a:
Mam pytanie: co to znaczy "trep", "bełcenie" i "bełcik"? Bo nigdy nie słyszałem takich terminów (jakieś neologizmy, czy co?)
Dzięki tej i podobnym wypowiedziom czasem ogarnia mnie wrażenie, że BG, tak jak Christopher Walken, nie jest człowiekiem.
BG - 2009-07-27, 20:24
:
Ale dziwne określenia ktoś wymyślił. o_O
Wiedziałem, że trep to określenie buta, ale żeby porównywać buta do smrodu z gęby po chlaniu...
A to "bełcenie" - to już prędzej zrozumiałbym "haftowanie" - przynajmniej jest w 2-tomowym słowniku języka polskiego z 1998.
Mag_Droon napisał/a:
Dzięki tej i podobnym wypowiedziom czasem ogarnia mnie wrażenie, że BG, tak jak Christopher Walken, nie jest człowiekiem.

:?: o_O A dlaczego Walken nie miałby być człowiekiem? I ja?

No co, skoro takich terminów, jak podane jako nieznane mi dotąd, nie było ani w "Silmarillionie", ani w HP, ani w książkach historycznych ani ekonomicznych, ani w miesięczniku "Focus", to znaczy, że pewnie w ogóle nie istnieją takie słowa.
Przecież 99% wiedzy na jakiekolwiek tematy czerpie się z książek, artykułów i ew. filmów (przynajmniej ja czerpię, jako enneagramowy 4w5 lub 5w4). Najwyzej 1% to źródła pozaksiążkowe i pozafilmowe - np. autopsja.
Tanit - 2009-07-27, 21:46
:
Ale jest w google :P Jakbyś powiedział, że w google nie ma to wtedy śmiało, że nie istnieje xD
a trep... no cóż... trochę mi sie podniebienie wysuszało, ale żeby zaraz trep czy podeszwa o_O
MrSpellu - 2009-07-28, 09:34
:
A ja mam dzisiaj czwóreczkę. W mordzie mam solidnego trepa bo wczoraj przedawkowałem dębowe mocne i doprawiłem papierosami. Łeb mnie boli jak cholera i musiałem sobie strzelić ibuproma bo kawa nie daje rady :mrgreen:

Edit [11:17]: yeach, skurwiel ustępuje :freak:

BG napisał/a:
No co, skoro takich terminów, jak podane jako nieznane mi dotąd, nie było ani w "Silmarillionie", ani w HP, ani w książkach historycznych ani ekonomicznych, ani w miesięczniku "Focus", to znaczy, że pewnie w ogóle nie istnieją takie słowa.
Przecież 99% wiedzy na jakiekolwiek tematy czerpie się z książek, artykułów i ew. filmów (przynajmniej ja czerpię, jako enneagramowy 4w5 lub 5w4). Najwyzej 1% to źródła pozaksiążkowe i pozafilmowe - np. autopsja.

Mało wychodzisz z domu. I nie pijesz. Dlatego Twoja niewiedza jest jak najbardziej zrozumiała... ale mimo wszystko szokująca :mrgreen:

A Walken jest kosmitą, mówię wam :freak:

Edit2: O i jak mam kaca to strasznie przeklinam. To jest silniejsze ode mnie.
Zireael - 2009-07-28, 23:30
:
Piję mało i rzadko, dość szybko osiągam zadowalający stan upojenia. Jedynego kaca z prawdziwego zdarzenia miałam rok temu w Łodzi. I więcej nie chcę. Słońce zaatakowało moją jaźń i poszatkowało na kawałki, a głowa była z ołowiu. Lekkim zmuleniem kończy się każdy mój kontakt z wódką lub dużą ilością piwa. Alkoholem, który nigdy nie robi mi krzywdy jest wiśniówka (co dość dziwne, bo w końcu cholerstwo jest całkiem mocne).
Romulus - 2009-07-29, 06:46
:
Zireael napisał/a:
Alkoholem, który nigdy nie robi mi krzywdy jest wiśniówka (co dość dziwne, bo w końcu cholerstwo jest całkiem mocne).

Ohyda dla desperatów.
To, skoro podchodzisz do picia "ekonomicznie", lepiej już pójść na melinę i kupić "ślepotkę" - nie tylko czeka cię porządny kac, ale wyjdzie taniej i masz większy dreszczyk emocji, czy obudzisz się rano widząc słońce, czy... "ciemność, widzę ciemność..." :mrgreen:
Metzli - 2009-07-29, 09:02
:
Dzisiaj trójeczka ;) Nie ma to jak wyjście na piwo na początku tygodnia. A w dobrym towarzystwie to nawet się nie liczy kolejnych browarków ;P
Toudisław - 2009-07-29, 09:35
:
Ja między dwa a trzy. Lekki trep szybko zszedł lekko szumi w głowię. Ale cola i ibuprom i jest ok. To chyba raczej z tego że spałem nie całe 5 godzin. Jak na to, że wypiłem piwo paliłem fajki ( a nie palę ) i do tego z o,5 to nie jest źle.

BG takie terminu są w necie a czasem w słownikach PWN :P
MadMill - 2009-07-29, 09:48
:
Ja codziennie mam co najmniej 2, a pije rzadko... w sumie, piję czy nie piję, alkohol i tak nie działa. xD jestem mało ekonomiczny xD
MrSpellu - 2009-08-05, 07:26
:
Ja mam dziś piwną dwójkę, fajkową trójkę. Czuję się jak szmata.
Asuryan - 2009-08-08, 11:18
:
Jak już mam kaca, to najczęściej czwóreczkę, rzadko kiedy piątkę. Całkowicie zwalczam go czerwonym barszczem na bazie rosołu, bądź samym rosołem - pitym w dużych ilościach (co najmniej litr bulionu). Gdy jednak nie udaje się mi go zdobyć, wtedy pomaga mi wszystko co mokre, a nie gazowane - woda z kiszonych ogórków, zalewa z konserwowej papryczki, etc... Kaca najczęściej miewam gdy mieszam alkohole - piwo z winem, rumem czy wódką. A że po trzech - pięciu piwach zdarza się mi sięgać po mocniejsze trunki - to efekty tego następnego dnia są raczej opłakane.
Tomasz - 2009-08-16, 05:08
:
No to dzisiaj na trzech obaliliśmy 2x 0,7 whiskey, to co lubię. Skromna dwójka na razie, ale jeszcze nie śpię tylko piszę, to może jeszcze mi się powiększy jak się zdrzemnę nad ranem.
Ups, już jest rano...
BitterSweet - 2009-08-16, 09:06
:
Najwięcej tylko 6. I nigdy nie zamierzam tego powtarzać. ^^' Piłam wódkę strumieniami bez żadnej popitki, zagryzki, czy czegokolwiek. O dziwo obyło się bez bełcików.
Lek? Nie było leku. Jak się piło, trzeba cierpieć. Ot takie samoukaranie, żeby mi nigdy nie przyszło więcej do głowy tyle chlać. :D Poszłam na zajęcia po 4 godzinach snu. Miałam je od 9:30 do 20. Było ostro, ale podziałało, teraz się hamuję z alkoholem. 2, 3 piwa albo drinki. Sama czysta już chyba nigdy. Przynajmniej nie więcej niż kieliszek ;)

a na lekkiego kacyka to prysznic, kawka i jedziemy elegancko dalej.
Próbowałam sposobu, który został tu opisany, z piciem dużej ilości wody przed. Pomogło, było lżej bez kapcia. ;)
Zła - 2009-08-21, 09:17
:
Dawno, dawno temu zdarzało się do 7, ale ciii...
Teraz, jeśli się zdarza to lekki, zmądrzałam z wiekiem :P
Na takiego lekkiego wypicie coli mi pomaga.
Jachu - 2009-08-23, 20:20
:
Dzisiaj rano miałem solidne 3,5 ;) Wczoraj wieczorem spotkaliśmy się w "czwóreczkę" (ja i kumpel z naszymi Towarzyszkami Życia) i trochę alkoholu się polało. To znaczy dziewczyny mało piły, ale my faceci w sumie daliśmy ostro w palnik ;) Jeszcze pamiętam, że jak wracaliśmy nocnym autobusem, to mówiłem kierowcy, że nie skasuję biletu dopóki nie ruszy kierowanego przez siebie złomu :mrgreen: Rano miałem lekki zgon, ale prysznic, jajecznica i mocna kawa szybko postawiły mnie na nogi :)
You Know My Name - 2009-08-23, 20:49
:
Ja jutro planuje miec 3-4. Mamy ze szwagrem jeszcze okolo pol ginu a godzina jest muoda, wiec sytuacja jest rozwojowa. Suabo tylko, ze jutro trzeba do fabryki.
Tomasz - 2009-08-24, 06:58
:
Dzisiaj mooooooocna czwórka. Szkoda gadać. Dobrze że mam urlop.
MrSpellu - 2009-09-01, 17:13
:
Ja dzisiaj wstałem o szóstej do roboty, mimo że wczoraj nic nie piłem, to miałem trójkę jak nic XD
Tixon - 2009-09-01, 17:52
:
Palarani napisał/a:
Hm... Nie piję ^^

I za to Cię lubię :P
Również nie piję.
Kac to dla mnie mityczna bestia :P
Tyraela - 2009-09-01, 19:20
:
Po mojej osiemnastce miałam coś pomiędzy siódemka a ósemką, z tą różnicą, że nigdy film mi się nie urwał. Ale powód tego jest jeden - nie piłam tego wieczoru nic innego, niż wódka, szybko i w dużych ilościach (bo jak inaczej można pić shoty? : D). Jeśli piję coś innego, nigdy kac mi się nie zdarza, pod warunkiem, że nie przesadzam z mieszaniem, szczególnie wina, wódki i piwa.
Za to posiadam coś, czego bardzo brakuje innym, z tego co wiem: za każdym razem doskonale czuję, kiedy przestać pić, aby na następny dzień czuć się dobrze. Pomijam oczywiście zatrucia alkoholowe, które od razu ścinają z nóg (vide zabójcza mieszanka dwa piwa + kieliszek wódki = koniec imprezy).
Kiedyś z kacem czułam się taka niekobieca... a potem ze znajomymi zrobiłam przesłodką miętową herbatę, sutą jajecznicę i mi przeszło xD
Tixon - 2009-09-01, 20:20
:

MrSpellu - 2009-09-01, 20:25
:
Dolewajcie mu wódy do piwa. Powinno styknąć ;)
Tomasz - 2009-09-01, 20:46
:
na zabicie kolesia proponuję grappę popijaną szampanem albo zmieszane to jak ktoś woli
jeszcze takiego twardego co to wytrzymał nie znalazłem
właściwie duża dawka wódki z grappą czy porządną śliwowicą i poprawiona whiskey też wystarczyć powinna (tak ze dwa trzy razy się zaprawiłem, bywa ciężko, tyle ze trzeba na łeb wybić z pół litra wódki, ćwiartkę śliwowicy i jeszcze z pół litra whiskey, następny dzień koszmar, a i w trakcie film powinien się urwać)
ale szampan z grappą powinien wystarczyć, pomieszać i każdy odpływa
Tyraela - 2009-09-01, 20:58
:
Zamiast kombinować to faktycznie dolać wódki do piwa, a żeby było oszczędniej i z fajerwerkami, warto, aby wódka była tania - słyszałam że są takie, które gładko wchodzą, a rano się mszczą za wszystkie grzechy wieczoru : P
MrSpellu - 2009-09-01, 21:05
:
Tyraela napisał/a:
aby wódka była tania - słyszałam że są takie, które gładko wchodzą, a rano się mszczą za wszystkie grzechy wieczoru : P

Ja znam taką nalewkę. Lwówek Wielkopolski wieczorem wchodził jak [tu pewna erotyczna peryfraza], a rano umierało się na skręt flaków :>
Tixon - 2009-09-01, 21:53
:
Tomasz napisał/a:
na zabicie kolesia proponuję grappę popijaną szampanem albo zmieszane to jak ktoś woli
jeszcze takiego twardego co to wytrzymał nie znalazłem
właściwie duża dawka wódki z grappą czy porządną śliwowicą i poprawiona whiskey też wystarczyć powinna (tak ze dwa trzy razy się zaprawiłem, bywa ciężko, tyle ze trzeba na łeb wybić z pół litra wódki, ćwiartkę śliwowicy i jeszcze z pół litra whiskey, następny dzień koszmar, a i w trakcie film powinien się urwać)
ale szampan z grappą powinien wystarczyć, pomieszać i każdy odpływa

Proszę jeszcze raz z uwzględnieniem, iż władam tylko prostą polszczyzną :)
Tomasz - 2009-09-01, 22:18
:
Tixon napisał/a:
Proszę jeszcze raz z uwzględnieniem, iż władam tylko prostą polszczyzną :)

Trzy kolejki grappy i dwa kieliszki szampana, i tak do skutku
Albo wlewacie w kolesia pół litra wódki, potem ćwiartkę śliwowicy i potem pół litra whiskey


Tyraela napisał/a:
Zamiast kombinować to faktycznie dolać wódki do piwa

Ja tam mogę wódkę z piwem w dowolnych ilościach, nie działa na mnie. Lubiłem też przez parę lat przedślubnych zapisać wódkę piwem to jakoś kac był mniejszy po imprezach :P
A dopiero 5 lat po ślubie, to pewnie mogę jeszcze do półlitrówki machnąć ze dwa piwka.
Toudisław - 2009-09-02, 07:57
:
Szusteczka i tyle. Eh picie wódy raz po razem ujdzie. nie mieszajcie tego z drinkami szampanem i piwem
MrSpellu - 2009-09-02, 09:14
:
Toudisław napisał/a:
Eh picie wódy raz po razem ujdzie

Jak wóda była dobra i faza także to nic z tego. Nie ma się wtedy wstręta tylko katharsis XD Przynajmniej ja tak mam ;)
martva - 2009-09-02, 09:26
:
Chyba nigdy nie wyszłam poza 4/5 (i te sytuacje można na palcach policzyć). Niestety (bądź stety) mam tak skonstruowany organizm że najpierw się buntuje żołądek, a dopiero potem świadomość, znaczy nigdy mi się nie urwał film, za to kilka razy (dawno temu) zdarzyła się sytuacja kiedy siostra musiała mi przytrzymać włosy XD W związku z tym nie piję dużo, bardzo się staram nie mieszać, i wiem kiedy przestać żeby nie było mi źle. Rano jest względnie dobrze. Na ogół sytuacja klaruje się między 2 a 3 :)
Kaca potrafię mieć po jednym piwie, jeśli ktoś przy stoliku palił papierosy w dużej ilości. Wtedy się zdarza że budzę się w gorszym stanie niż zasnęłam, ale prysznic, powietrze i śniadanie skutkują. A, i na noc przynoszę sobie sok pomarańczowy, piję go w nocy - woda mineralna ani sok jabłkowy nie dają efektu, przypuszczam że o kwaśność chodzi.
Tomasz - 2009-09-02, 17:58
:
Spellsinger napisał/a:
Jak wóda była dobra i faza także to nic z tego. Nie ma się wtedy wstręta tylko katharsis XD Przynajmniej ja tak mam ;)


Dokładnie. Bez mieszania łykasz tylko czarnego smirnofa na ten przykład i jest ok, następnego dnia nie kac a jedynie miłe wspomnienia
MrSpellu - 2009-09-02, 18:27
:
Tomasz napisał/a:
Dokładnie. Bez mieszania łykasz tylko czarnego smirnofa na ten przykład i jest ok, następnego dnia nie kac a jedynie miłe wspomnienia

Hanysy tak mają, jak nie mieszamy to stoimy, a gorole tak czy siak leżą i kwiczą :mrgreen:
Tomasz - 2009-09-02, 18:46
:
Cytat:
Hanysy tak mają, jak nie mieszamy to stoimy, a gorole tak czy siak leżą i kwiczą :mrgreen:


:mrgreen:
You Know My Name - 2009-09-20, 22:22
:
Ja właśnie mam kaca, złapał mnie jakoś tak między szóstą a siódmą po południu. Poranek rozpocząłem pięcioma piwkami i ginem z tonicem na pusty żołądek i było git aż do wczesnego wieczora.
Ale już klinował nie będę. Może po prostu położę się spać.
MrSpellu - 2009-11-06, 07:54
:
Dzisiaj proszę wycieczki kac morderca o wartości... słabe trzy? Dwie butelki wina na szczęscie mnie nie powaliły 8) Jezusku, jutro chlanie, pojutrze chlanie... czuję się jak w liceum albo na pierwszym roku studiów XD

Ale ból metafizyczny poszedł precz.
Ł - 2009-11-06, 09:45
:
Spellsinger napisał/a:
Ale ból metafizyczny poszedł precz.

No my faceci to mamy z tymi metafizycznymi bólami, na nie środek rozkurczowy nie pomoże. --_-
You Know My Name - 2009-11-07, 11:41
:
Kompletne zero. Ja się chyba nie starałem wczoraj. Ale po sześciu bronkach powinienem choć dwójkę poczuć. A tu nic. Muszę dziś to nadrobić.
MrSpellu - 2009-11-07, 11:51
:
Ja mam solidną czwórkę. Efekt mieszania piwa z wódką XD
Jander - 2009-11-07, 11:55
:
U mnie też spokojnie, tylko jakiś taki mocny papierosowy kapeć.
Romulus - 2009-11-07, 19:48
:
3 - maksymalnie. Wypiłem ze szwagrem pół litra mojej malinówki. Malinówka bosssska, najlepszy alkohol, jaki wyszedł spod mojej ręki. A kac zaraz minie. Bo do snu jeszcze kawałek czasu.
MrSpellu - 2009-11-08, 09:57
:
Solidne, zapracowane 5. No, może 4+ :P
Jander - 2009-11-08, 13:07
:
W sumie z głową w porządku, ale czuję się bardziej martwy niż żywy. I tak wypiłem dwa razy mniej co Spell.
You Know My Name - 2009-11-08, 17:19
:
Poprawilem się, była dwójka jak juz urzeczonego krajobrazami, których pięć lat w Krakowie nie widział, Spella doprowadziliśmy do domu. Rano (czytaj o 12 :P ) była jedyneczka pokonana ostatnimi paróweczkami hrabiego z pure kartoflowym. Ech, we Wrocku po prostu głowa nie boli.
MarcinusRomanus - 2009-11-10, 19:04
:
Kaca miewam, a jakże... Oprócz tego mam słabą głowę, dwa piwka i padam. Jeśli chodzi o sposoby w zwalczaniu tej bestii? Pijam marynatę( u mnie sprawdzony sposób). Marynata np. z Oliwek. Po za tym zimny prysznic, czy tam zwykły jogurt, bądź maślanka.
Dark23 - 2009-11-10, 19:22
:
Miewam kaca tylko, że jak wypije 3 piwa i domieszam do tego coś mocniejszego to na drugi dzień mnie suszy jak cholera wieć co najmniej jest to na cały dzień 6 litrów płynu. heh w porze letniej :P . Pijam tylko towarzysko a jak mam ochotę to czasem sobie pujde kupić piwo żeby sobie wypić w domowym zaciszu.
salat - 2009-11-11, 10:06
:
coś między 3 a 4 ;] a to tylko dzięki wczorajszemu 'zwracaniu' bo tak to by było gorzej :P
Jander - 2009-11-11, 16:31
:
5-6. Nie dałem rady wstać ze względu na ból głowy, po wziętej peralginie jeszcze mnie ból to teraz trzyma. W pociągu ciągle spałem.
Tak się kończy wino, 3 piwa, szisza i zielone. W dodatku rozbiłem swój litrowy kufel. No ale nie ma jak porządna burda w akademiku na zasadzie "last man standing". :)
sithlady - 2009-11-14, 13:01
:
Pije bardzo mało - piwa nie lubię (z wyjątkiem słowackiego lanego w pod Czerwonym Klasztorem), wino pijam rzadko, wodki nie lubię. Raz niespecjalnie się czułam po piwie wyrobu przewodasa chyba na jakims polconie. Ale do łazienki powędrowałam jeszcze przed położeniem się (wolałam nie ryzykować wyższych stopni kaca)
nastka - 2009-12-01, 12:33
:
Spellsinger napisał/a:
Ja mam solidną czwórkę. Efekt mieszania piwa z wódką XD


Dokładnie to przywitało mnie dziś rano tak przy początku tygodnia XD Mogę nawet powiedzieć, że w porywach dochodziło do piątki. No ale tak to jest jak się miesza a nie powinno.
MrSpellu - 2009-12-11, 16:32
:
Zabawię się w jasnowidza. Na jutro przewiduję solidną czwórkę, względnie piątkę.
Na niedzielę przewiduję solidną szóstkę, względnie solidną siódemkę //spell

Jest jeszcze opcja, że w niedzielę będę miał banię i kaca dopiero w poniedziałek :DD
Sammael - 2009-12-11, 17:16
:
Hehe dobra ta lista :D

mnie zazwyczaj męczy czwórka, numerki 2-3 to ew. po wieczornym piwkowaniu. Najdalej docisnąłem do 8 i dalej nie planuję :mrgreen:

Od szóstki wzwyż za to występują już tylko przy solidnym chlaniu; najgorzej jest jak zasnę na solidnej bani - wtedy zawsze gwarantowana pobudka w nocy, wiercenie się w łóżku, pocenie i tak godzinę-dwie.
You Know My Name - 2009-12-11, 17:59
:
Spellsinger napisał/a:
Zabawię się w jasnowidza. Na jutro przewiduję solidną czwórkę, względnie piątkę.
Na niedzielę przewiduję solidną szóstkę, względnie solidną siódemkę //spell

Jest jeszcze opcja, że w niedzielę będę miał banię i kaca dopiero w poniedziałek :DD
Tiaaa, to może tak wyglądać, ja tam wróżył nie będę, bo najlepiej wróży się z pustych butelek (na ilość) //mysli
Ale pardonu w sobotę nie oczekuję. I żywy stąd nie wyjdzie nikt //muzyka
batou - 2009-12-11, 22:25
:
Szóstka, albo siódemka będzie w niedzielę. Nie mam już złudzeń. Spell rozwiał ostatnie.
Metzli - 2009-12-11, 22:30
:
A jeszcze jakieś się ostały, ale w takiej sytuacji... Złudzenia umierają bardzo szybko :P
MrSpellu - 2009-12-12, 07:59
:
... kurwa ...
BitterSweet - 2009-12-12, 11:03
:
u mnie standardowa sobotnia 6 po piątku. ale jest ok. xD
Jander - 2009-12-12, 11:49
:
Zaczęło się od szóstki, ale porządny klin i można żyć.
A od Spella "Misiu, wódka stygnie!"
A jutro szykuję się na Pearl Harbor.
pozdrawiam
MrSpellu - 2009-12-12, 12:16
:
Ta. Klin, i można w rzyć :DD
MrSpellu - 2009-12-13, 11:24
:
Żyjemy. Napaliłem Piekarą w piecu.
You Know My Name - 2009-12-13, 16:42
:
Wszedłem Spellowi pod prysznic, zapytajcie go co było dalej....
MrSpellu - 2009-12-13, 17:46
:
Misiek: Spellu, rozumiem, że spaliłeś Piekarę. Spellu. Rozumiem, że chciałeś spalić Kossakowską. Ale kurwa, czemu spaliłeś Marksa i Engelsa...
Spell:... ....?! O_O
MrSpellu - 2009-12-13, 17:52
:
Zrobili mi kawał //spell
Toudisław - 2009-12-13, 17:55
:
Spellsinger napisał/a:
Zrobili mi kawał //spell


Mnie się przypomina

Spell " Co za kretyn wylał wino na obrus "

.. Ty ?
Jander - 2009-12-13, 20:18
:
Nie pamiętam, ale trzęsą mi się ręce więc chyba było fajnie. Sushi strasznie.
MrSpellu - 2009-12-14, 09:32
:
Wczoraj tylko moralniak. Dziś moralniak i lekkie szumy. IMO 3+
batou - 2009-12-14, 13:07
:
Moralnego nie stwierdzono. Byłem grzeczny, choć mógłbym w sumie nie być //mysli
W niedzielę rano solidna piąteczka, a dziś czwóreczka. Ogórkowa - poezja.
MrSpellu - 2009-12-14, 19:34
:
Moralniaka miałem za spalenie książki. Czuję się jak ostatni barbarzyńca. A tak, to czuję się też trochę jak wyżęta szmata. Trzeba powtórzyć, ale już nie u mnie :DD
Romulus - 2009-12-14, 20:28
:
Spellsinger napisał/a:
Moralniaka miałem za spalenie książki. Czuję się jak ostatni barbarzyńca.

Kiedyś spaliłem książki. Kaca moralnego dostałem z tego powodu dostałem lata później. Na chwilę tylko. Bo czym jest książka, która jest beznadziejna i warta dla mnie mniej niż rolka papieru toaletowego? To żaden powód do kaca. To tak jak z przesądem, że nie wyrzuca się chleba. A co należy z nim robić, kiedy jest czerstwy albo już twardy jak skała? Masować sobie nim pośladki? Spell... Załamałeś mnie. Tak trywialny powód kaca moralnego? :shock:

Ja już dawno kaca nie miałem. Ostatni był w porywach do 3. Sporządniałem - wbrew temu co twierdzi pewna bliska mi osoba :P
You Know My Name - 2009-12-14, 21:18
:
To znaczy, że ja nie sporządniałem, bo dziś zaczął mnie atakować kac około południa. Podstępny skubaniec, tak mnie wyczekał... W niedzielę zaś nie dałem kacowi szans, najpirw zimny prysznic a potem trzy szybkie giny z tonikiem.
MrSpellu - 2009-12-16, 20:03
:
Z pozdrowieniami od Nordiany (Agnieszki ;) )


You Know My Name - 2009-12-16, 20:23
:
//cheerleader :uaaa: //hurra :DDD //jupi
I nie mówcie mi, że nie ma to stylu...
łooo boszszsz... jak z nekrologu :DD
A na pierwszym planie Twój kielon Spellu //spell

A gdzie reszta????
MrSpellu - 2009-12-16, 20:26
:
Mag_Droon napisał/a:
A gdzie reszta????

Aga wypali mi płytkę. Ja ją sklonuję i zainteresowanym powysyłam pocztą :DD

I tak btw.

... reszta jest milczeniem //spell
Metzli - 2009-12-16, 21:09
:
Hyhyhy :mrgreen:

Śliczności! :DD

A Mada nie było... niech żałuje, Bucek jeden :P
Jander - 2009-12-16, 21:13
:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Życie jest piękne. :mrgreen:
MrSpellu - 2009-12-17, 13:39
:
To je oszczędzaj, bo jak karetka po Ciebie przyjedzie... //spell
You Know My Name - 2009-12-19, 22:38
:
Ot, ciekawostka. Ja tego nigdy nie zaobserwowałem.
http://deser.pl/deser/1,8..._po_whisky.html
Jander - 2009-12-19, 23:06
:
Ja po ciemnych piwach mam dużo gorzej niż po jasnych, a portery mnie składają. Whisky jednak jest dla mnie równie zdrowa jak wódka i prawie nigdy nie kończy się kacem (a już na pewno nie kacem mordercą).
pozdrawiam
Olisiątko - 2009-12-20, 08:56
:
Ugh... dzisiejszy ranek oceniam na 3, czyli znośnie. Ale żołądek napierdala.
Gin z tonikiem jakoś nigdy mną nie pomiatał niestety.
MrSpellu - 2009-12-20, 09:38
:
Kilka piwek wczoraj i dwójeczka. Mróz w drodze powrotnej wytrzebił promile :DD
Metzli - 2009-12-20, 10:00
:
Wczoraj wyjście na "małe" piwo z ludzikami z pracy, taaa... A dzisiaj piąteczka.
MrSpellu - 2009-12-20, 10:03
:
A ja właśnie zagryzłem jajecznicą na boczku i zapiłem herbatką z cytryną. I jakby wczorajsze wyjście było tylko miłym snem //spell Ogólnie powiem wam, że to chore. -15 stopni i ludzie zamiast siedzieć grzecznie w domu, to zapełniają bary. Miejsca siedzące znaleźlim dopiero po 22.00 --_-
Toudisław - 2009-12-20, 11:47
:
coś między 3-2. Trepa nie ma ale głowa jak by nie moja.
Metzli - 2009-12-20, 12:47
:
Spell napisał/a:
Ogólnie powiem wam, że to chore. -15 stopni i ludzie zamiast siedzieć grzecznie w domu, to zapełniają bary. Miejsca siedzące znaleźlim dopiero po 22.00 --_-


Skandal, nie? Ja robiłam specjalnie rezerwację, inaczej byłoby nieciekawie :P

A tak btw, moja głowa...
MrSpellu - 2009-12-20, 13:04
:
Metzli napisał/a:
Skandal, nie?

Chamstwo i drobnomieszczaństwo :mrgreen:

Metzli napisał/a:
A tak btw, moja głowa...

Na piątkę polecam sen ;)
Zła - 2009-12-20, 13:07
:
A miejcie jak największego kaca, niech Was męczy przez cały dzień :P
MrSpellu - 2009-12-20, 13:12
:
Wiedźma --_-
Metzli - 2009-12-20, 13:19
:
Spell napisał/a:
Na piątkę polecam sen ;)


Byłoby wskazane, ale w kółko słyszałam tylko "wstawaj, wstawaj obiad zaraz" :P
You Know My Name - 2009-12-20, 14:11
:
Trzeba było wstać i zjeść na autopilocie i wrócić do łóżka. Zawsze tak robiłem za dawnych czasów.

A u mnie 1, sam nie wiem dlaczego łeb mnie nie nawala, piłem i piwka i grapefruitówkę //mysli
Jander - 2009-12-29, 12:27
:
Trójeczka, lekki ból głowy, mała niestrawność. Wyłącznie gin z tonikiem. Teraz trzeba postawić się do pionu piwem.
MrSpellu - 2010-01-01, 12:07
:
Nic. Najtrzeźwiejszy sylwester w moim życiu. Za to było bardzo romantycznie ;)
BitterSweet - 2010-01-01, 12:10
:
ej, ja też najbardziej trzeźwa w swojej karierze sylwestrowej, tylko trochę wódki żołądkowej i szampana, ale szybko wytańczyłam. chyba powinniśmy być z siebie dumni :mrgreen:
Toudisław - 2010-01-01, 12:36
:
1. ale dużo nie piłem.
Metzli - 2010-01-01, 12:56
:
Główka boli i nie chce przestać :P
You Know My Name - 2010-01-01, 13:08
:
klin byłby skuteczny, ale delikatny, nie więcej niż trzy giny z tonikiem
Jachu - 2010-01-01, 15:09
:
U mnie dziś bardzo spokojnie, z czego się bardzo cieszę. Powodem dobrego samopoczucia jest fakt, że wczoraj mało piłem głównie z uwagi na mój stan zdrowia. Niestety, złamana w łokciu ręka nie pozwala na alkoholowe szaleństwa :)
Jander - 2010-01-01, 15:48
:
Jest źle...

Edit: Antykacową nagrodę 2009/2010 wygrywa rosół.
Ł - 2010-01-01, 19:56
:
uwał sie mi film przed północą więc wytrzexwiałem wczesnie
Kennedy - 2010-01-16, 10:28
:
Coś między 5 a 6, nie bardzo kojarzę jak się nazywam. Pierwszy kac w tym roku i chyba ostatni na najbliższe dwa - trzy tygodnie (ta...), bo sesja idzie wielkimi krokami.
Jander - 2010-02-06, 16:13
:
Czwóreczka, ale znakomita większość to zasługa trzygodzinnego snu. Chociaż te pół litra na głowę też zrobiło swoje... Dziś za to impreza bezalkoholowa :mrgreen:
MrSpellu - 2010-02-12, 08:29
:
Słabiutkie trzy. Lub mocne dwa ;) Wczorajszy tłusty czwartek skończył się obaleniem 0,7 na dwie osoby. Plus do smaku chlapnęliśmy po dwa piwka. Czuję się jak młody Bóg ;)
MrSpellu - 2010-02-14, 09:59
:
4+

Gott im Himmel...
Romulus - 2010-02-14, 10:25
:
2 - skutek wina. To, że nie jest więcej - skutek dobrego jedzenia. To, że w ogóle jest: skutek wypicia kieliszka limoncello. Pyszne, ale zdradliwe.
MrSpellu - 2010-02-14, 10:46
:
A u mnie jednak fałszywy alarm. Jeszcze mam fazę //spell

@
A sam już nie wiem.

@@
Wczoraj, jak grzeczna młodzież, siedzieliśmy i graliśmy w Ryzyko oraz Monopoly.
Odpadłem po czwartej flaszce...
Metzli - 2010-02-14, 17:43
:
Ja powróciłam definitywnie do świata żywych, po bardzo ciężkim "poranku". Uch... dawno się tak źle nie czułam, mocna piąteczka jak nic :P Ale duża ilość snu w końcu temu zaradziła.
MrSpellu - 2010-02-21, 09:36
:
A ja zostaję abstynentem. Przynajmniej chwilowo. *Hic!* //spell

Wczoraj jak grzeczna młodzież siedzieliśmy i graliśmy w planszówkę BSG.
Odpadłem po siódmym piwie i flaszce wina...
wred - 2010-02-21, 11:55
:
A ja kurde typowego kaca bardzo rzadko miewam... Wczoraj/dzisiaj sporo wypiliśmy, 3x0.7 na 4 osoby a może i trochę jeszcze, (wstałem po 3 godzinach snu i zrobiłem dzieciakom śniadanie), tylko zmęczony jestem trochę, muszę się ciut wolniej ruszać, bo mam niewielki samolocik ;p, generalnie mam nadal niewielką banię :P .

Co do picia to ja preferuję drinki, najlepiej proste (czysta wódka/sprite albo czysta wódka/fanta) z cytrynką, można tego wypić morze i jest ok. Z wódek najczęściej 'Absolwenta', jakoś tak.

Bełtów to od dawna nie było, dobrych kilka latek :D. Za czasów młodości/szkoły średniej to bywały extrema w postaci picia wódki w kółku z gwinta w bramie bez zapitek :D, często kończyło się utratą przytomności gdzieś na ławce ;p. Najgorzej wspominam chyba kace po winie (jabolach) - ostatni szał zrobiliśmy na mojej 18 - ot tak dekadencko zrobiliśmy sobie imprezę tylko jabolową (jabol punk te sprawy), nie wiem ile tego wypiliśmy, ale byłem ciężko struty a chaty chyba ze 2 tygodnie nie dało się dowietrzyć :P .

Dzisiaj w skali Spellowej może 2-3
Toudisław - 2010-02-21, 12:02
:
2 tylko. Ale bo zmyłem się wcześniej. Inaczej picie by trwało do teraz chyba ...
Toudisław - 2010-03-10, 12:28
:
Trójeczka. Ale i tak dobrze, że tylko tyle. wypiłem 0,7 spirytusu z kolegą w plenerze wiec było ostro.
Toudisław - 2010-03-23, 17:28
:
5 solidna. Właściwie nie ma się czemu dziwić troszku się piło. 0,7 spirytus na dwóch pewnie poszło
Jachu - 2010-03-28, 09:44
:
Wczorajszy wieczór kawalerski kumpla. Było świetnie, a dziś solidna trójka, nieco ocierająca się o słabiutką czwórkę. Muszę się ogarnąć i będzie dobrze ;)
Toudisław - 2010-03-28, 10:03
:
3 dziś. jakoś czuje że się starzeje.
MrSpellu - 2010-04-02, 06:36
:
1+, w sumie tak się tylko wpisuję bo wczoraj miałem gości live aus Breslau. W domowym zaciszu chlapnęliśmy sobie po dwa piwka i dwa razy po gin & tonic ;) Bardzo przyjemny wieczór. Świetne towarzystwo, dobra muzyka...
MrSpellu - 2010-04-03, 19:31
:
Po drinku i pięciu piwkach miałem spory problem wstać o 6.00. Spokojne 3+ było. Prysznic, kawa, nurofen i mróz w drodze na PKP postawiły mnie do pionu.
Romulus - 2010-04-03, 19:41
:
Święta bez szans na kaca, bo mam wyznaczony dyżur i muszę być dyspozycyjny. Zatem u mnie Wielkie Zero.
MrSpellu - 2010-04-04, 07:55
:
Romulus napisał/a:
Zatem u mnie Wielkie Zero.

Czyli w mojej skali 1.
0 oznacza jeszcze stan upodlenia, a wielkie 0 to stan wielkiego upodlenia :P
BitterSweet - 2010-04-04, 08:12
:
Nie ma to jak zacząć Święta z kacykiem. Takie 1+, bo wypiłam wczoraj przed pójściem spać chyba z 1,5 litra wody. To działa! :D (taaaak, placebo dobrze działa ;) )
Jachu - 2010-04-05, 18:02
:
Ale miałem pijackie święta! Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę i w poniedziałek rano wstawałem z 3 lub 4 w kacowej skali Spella. Ale było super i nie żałuję niczego :mrgreen:
You Know My Name - 2010-04-19, 08:19
:
Ech, wczoraj w południe na zalanym słońcem rynku w Poznaniu wypiłem czery piwka w Brovarii. I ani się obejrzałem a piwo i słońce spowodowały konkurs na kowala roku w mojej głowie. Czas chyba sobie jakąś panamę sprawić... Na szczęście przed wieczorem ból zelżał (znaczy zelżyłem go mocno raz i drugi to sobie poszedł).
MrSpellu - 2010-04-19, 08:24
:
W sobotę ostatnio miałem coś na kształt kaca, ale to nie była nawet solidna dwójka. Ot, malutki niesmak, ale raczej z przejedzenia. Bo oglądaliśmy z panią Spellową the Doors Olivera Stone'a, zamówiliśmy sobie do tego ogromną pizzę i ja wypiłem do tego trzy Dębowe Mocne. Już dawno tak mi dębacz nie smakował. Pyszne.
Tomasz - 2010-05-02, 14:06
:
Miałem dzisiaj porządnego majowego kaca. Efekt mieszania whiskey z rumem (nawet próbowałem mieszanego drinka z tego, nawet smakowało). Wreszcie przeszedł. A była to solidna 5.
You Know My Name - 2010-05-23, 14:11
:
Dziwna rzecz, chyba powinienem mieć kaca dziś a nie mam (pół butli łyskacza, cztery piwa, dwa giny z tonikiem)... Chyba czas trochę przystopować z alko. Może zrobię sobie przerwę do Openera.
MrSpellu - 2010-05-23, 14:18
:
Wczoraj chlapnąłem na sen dwa piwka, w tym jednego małomocarnego portera. Teoretycznie powinienem mieć chociaż malutki, taki tyci tyci kapciuch w ryju. I nic. Nie bym narzekał...
Jander - 2010-05-24, 09:01
:
Kac był, byłem jedynym z ósemki osób która nie heftała. Poza tym cały wieczór piłem oszczędnie (piwo, gin z tonikiem, nieco wódki), dopiero jak prawie wszyscy poszli spać to zaczęła mi wchodzić czysta, poszła ćwiartka i zasnąłem.
Jachu - 2010-05-24, 09:27
:
Ja dzisiaj na lekkim kacyku jestem, ale takim bardzo, ale to bardzo delikatnym. Całe szczęście, bo właśnie księguję wpływ w kasie UM i obym się nie pomylił, bo budżet całego miasta padnie :mrgreen:
Max Werner - 2010-05-24, 09:46
:
Bedąc na kacu zawsze myślę, że to nie wina wypitego alkoholu, chocby i mieszanego tylko skutek wypalonych papierosów, a na dobrej imprezie zawsze wypalam ich nadmiar.
Jander - 2010-05-24, 09:49
:
Akurat fizyczne kace to dla mnie nic, najgorsze jest psychiczne samopoczucie, że nie wiadomo co za sobą zrobić.
MrSpellu - 2010-05-24, 09:50
:
Jander napisał/a:
Akurat fizyczne kace to dla mnie nic, najgorsze jest psychiczne samopoczucie, że nie wiadomo co za sobą zrobić.

To się nazywa katharsis XD To jest cel mojego chlania. Moralniak pozwala żyć dalej :P

@

Twoje katharsis było pro, prawie wylądowałeś na pogotowiu XD
Jander - 2010-05-24, 11:59
:
MrSpellu napisał/a:
Twoje katharsis było pro, prawie wylądowałeś na pogotowiu XD

Obawiam się, że pogotowie to ostatnie miejsce do jakiego mogłem trafić...
MrSpellu - 2010-05-24, 12:02
:
Jander napisał/a:
Obawiam się, że pogotowie to ostatnie miejsce do jakiego mogłem trafić...

Na następnej imprezie chłopak naprawdę zadzwonił...
Jachu - 2010-06-02, 08:42
:
Dzisiaj twarda, solidna 4. Tylko dlaczego muszę siedzieć w robocie? :P
MrSpellu - 2010-06-12, 08:58
:
Słabe trzy. Ale wypiłem wczoraj dziesięć drinków z bardzo solidnym podkładem w postaci kolacji :)
Jachu - 2010-06-12, 11:00
:
Średnia dwójka po kilku wczorajszych browarkach. Jest dobrze.
Jander - 2010-06-26, 10:06
:
8 piw przez cały dzień, więc powinno być luźno, ale dwójeczka się trafiła. W dodatku czuję się pojechany po kieszeni, ale głównie przez papierosy...
A w Czeskim Raju mają 6-8 nowych piw. Ja wypiłem tylko Svijany, bo jeszcze by mi się nowe spodobało i bym został //spell
You Know My Name - 2010-06-26, 12:41
:
Brak Ci po prostu sprawności skauta - odkrywcy :mrgreen:
Jander - 2010-06-26, 12:48
:
Po cóż siedzieć w barze, gdzie trzeba do siebie krzyczeć, gdy można pójść w plener ;)
You Know My Name - 2010-06-26, 12:51
:
A w plenerze te wszystkie bronki są dostępne? I znowu jakieś Żubry łoiłeś lubo wódzię pyszną-przepyszną...
Jander - 2010-06-26, 12:53
:
Trzeba się delektować, nie jestem Spell pijący na hejnał. :P
You Know My Name - 2010-07-04, 07:09
:
fak, mam kaca od 22 wczoraj i mam wrażenie, że się nasila... nigdy więcej połączenia wódy, piwa i zaje.istego słońca.
MrSpellu - 2010-07-08, 05:53
:
Słabiutkie trzy. Trzy gordony z tonikiem i do pary trzy piwka. I chyba pół paczki fajek. Raczej kac kapciowy z powodu tych fajek.
A w sobotę będzie moje ostatnie kawalerskie chlanie. Raczej zejść nie będzie, będzie czuwał pan z pogotowia //spell
makatka - 2010-07-08, 15:21
:
0,7 + 0,3 ginu wczoraj pękło. Ogólem nei wiem czy mam kaca czy jestem kosmicznie nie wyspana. Za to fajkowstręt jak najbardziej wystepuje. Więc moge postawić, że coś w okolicach 4 chyba.
Jander - 2010-07-08, 16:50
:
Spellu napisał/a:
A w sobotę będzie moje ostatnie kawalerskie chlanie. Raczej zejść nie będzie, będzie czuwał pan z pogotowia //spell

Wychodzę dziś z pociągu w Pszczynie a tam czeka ambulans. Miałem nogi z waty.
Sabetha - 2010-07-12, 08:47
:
Wesele, wesele i po weselu. Czuję się, jakby coś we mnie wlazło i zdechło. Nigdy więcej nie tknę piwa :-|
MrSpellu - 2010-07-12, 09:09
:
Wczoraj przez pół dnia trzymała mnie solidna trójka. Dużo alkoholu było, efekty specjalne w postaci urwanego filmu, ale bardzo solidny podkład z jedzenia. Takie alkoholowe lunatykowanie :)
You Know My Name - 2010-07-16, 08:22
:
Dziwna sprawa. Obudziłem się i jakoś wstałem. Jakoś tak bez przekonania. Już myśl, że będę musiał zbliżyć do ust szczoteczkę do zębów powodowała stany lękowe. Ale zimny prysznicu i wypicie dużej ilości ajs-ti wyjętej z lodówy spowodowały, że poczułem się lepiej. Troszkę, ale wiara w progres była silna. Co w tym dziwnego niby? Czwórka w skali Spella. Otóż to nie wszystko.
Po wyjściu z domu nagle poczułem, że niezbyt jestem w stanie siedzieć bez trzymanki o staniu nie wspominając (dobrze, że wprawiony w ruch zwany chodem utrzymywałem względną równowagę). Od ponad dwu godzin mam wrażenie, że jestem znowu/ciągle pijany a świat wkoło faluje kompletnie bez harmonii (choć to może jest spowodowane chodzącymi wkoło kobietami i dziewczynami w strojach mocno letnich... :P ). A ja naprawdę wypiłem tylko pięć bronków (co prawda oprócz odrobinki pseudotortu bezowego z kremem nic nie jadłem od 11 przed południem a piłem dosyć szybko)...
Zobaczymy co przyniosą najbliższe godziny.
nosiwoda - 2010-07-16, 10:17
:
Pięć? A to nie było jednak trochę więcej? Nie, żeby Ci liczył, ale miałem wrażenie, że jakoś częściej chodziliście do baru :)
Jander - 2010-07-16, 18:43
:
Dziś rano lekki kacyk, ale zniwelowany dwoma piwami. Zobaczymy czy wróci znienacka.
You Know My Name - 2010-07-16, 18:51
:
Telepało mną do 12. Potem do 16 miałem klasycznego kaca. Teraz już chyba mam go za sobą. Ech...
Toudisław - 2010-07-17, 07:06
:
4 na dziś. Ale to tez przez pogodę
You Know My Name - 2010-08-09, 09:39
:
Testowałem wczoraj teorię (własną, wysnutą po spotkaniach postolykowych), że zjedzenie pikantnego kebaba jakiś czas po piciu zmniejsza objawy kaca (niepopijany litrami wody). Zadziałało. Dziś wstałem po czterech tylko godzinkach snu rześki i bez problemu. Trzy łyki coli doprowadziły mnie do stanu całkiem bezkacowego. A o północy czułem się złomotany kończąc ostatni gin&tonic ze szwagrem.
Polecam (ale zaznaczam, że testowałem w sytuacji kiedy sam świadomie podejmowałem decyzje o nabyciu i spożyciu kebaba).
You Know My Name - 2010-08-18, 13:16
:
Ech, wczoraj zrezygnowałem z kuracji kebabem i efektem kac. Słaby ale za to oporny na płyny i posiłki. Inna rzecz, że spałem ze cztery godzinki tylko...
Metzli - 2010-08-18, 13:19
:
Kebab robiony z tego mięsa co znaleźli w podziemiach dworca? :P
You Know My Name - 2010-08-18, 13:49
:
Kto czytał Mięso Harnicka? :evil:
BG - 2010-08-18, 21:32
:
Jander napisał/a:
lekki kacyk

Kacyk to afrykański wódz plemienny. ;)

A żeby nie było, że spamuję: podczas wyjazdu do Lwowa i na Bałkany w zeszłym miesiącu przełamałem się i podczas "zielonej nocy" wypiłem cztery drinki (40% medoffy zmieszane z sokiem), odpowiadające zawartością 4 kieliszków czystej, ale mimo to nadal byłem w pełni trzeźwy i ani o jotę śmielszy w zachowaniu ani w wypowiedziach, i zasnąłem i obudziłem się normalnie, tak jak zawsze - widać cztery medoffy to na mnie za mało. Nie wiem, ile wypili inni, ale zwierzali się z tak intymnych spraw, że byłem zszokowany. A prezes klubu co chwila na przemian zasypiał i się budził, nie wiedząc, gdzie jest ani jak się tam znalazł. Ja bym musiał wypić chyba ze dwadzieścia kieliszków albo jeszcze więcej, żeby doprowadzić się do takiego stanu. :P
Stary Ork - 2010-08-19, 11:11
:
Powinieneś w celach poznawczych przynajmniej raz w życiu urżnąć się w dym, żeby wiedzieć, jaka jest Twoja ostateczna granica i kiedy powinieneś przestać, żeby potem nie opowiadano Ci, jak to dałeś w mordę typowi wyglądającemu jak starszy brat Wałujewa, tańczyłeś nago na stole i przystawiałeś się do dam nie zważając na wiek, urodę i płeć :mrgreen: . Najlepiej zrobić to w kontrolowanych warunkach i zaufanym towarzystwie, najlepiej, żeby miał kto trzymać Ci głowę, kiedy będziesz nawoływał żubry nad wielkim, porcelanowym uchem. Tylko nie planuj nic na dzień następny - jeśli do wieczora będziesz w stanie ruszyć ręką albo otworzyć oboje oczu na raz, znaczy, że wypiłeś za mało i operację trza powtórzyć. Do dzieła; darz bór i waaaaaaaaaaaagh.
BG - 2010-08-19, 11:30
:
Stary Ork napisał/a:
urżnąć się w dym

Tzn. do jakiego stopnia? Bo nie znam takiego określenia - pierwszy raz je spotykam.
Stary Ork napisał/a:
starszy brat Wałujewa

:?: Kogo? Nie słyszałem o takim.
Stary Ork napisał/a:
tańczyłeś nago na stole i przystawiałeś się do dam nie zważając na wiek, urodę i płeć

To mi już na pewno nie grozi - jako heterykowi i do pewnego stopnia gerontofobowi.
Stary Ork - 2010-08-19, 11:43
:
Nie znasz siebie naprawdę, dopóki nie dowiesz się, jak działasz w sytuacjach ekstremalnych, młody padawanie :mrgreen: . Urżnąć się w dym - w trupa, na sztywno, jak ukraiński autobus, jak ruski plecak, jak meserszmit, nawalić się jak bela, jak stodoła, jak świnia, jak dzika świnia, do zgonu, do zaniku tętna, do twardego rzygu, do upadłego, w trzy dupy, jak bąk, w sztok, jak autobus.


Wałujew to ten pan po lewej. . Jest człowiekiem, na co podobno nawet ma papiery. Waaaaaaaaaaaaaagh.
Toudisław - 2010-08-19, 11:46
:
Stary Ork napisał/a:
do twardego rzygu

Dla " ułatwienia " Dodam że nie należy tego mylić z rzygiem kontrolnym
Stary Ork napisał/a:
Jest człowiekiem, na co podobno nawet ma papiery. Waaaaaaaaaaaaaagh.

? Autentyczne czy podrobione ?
Stary Ork - 2010-08-19, 11:48
:
Kalka z Pratchetta :mrgreen: . Ale o tym sza.

Jedno ostrzeżenie dla Bernarda - kac dobrze leczony trwa i miesiąc, więc uważaj na ciągi. Waaaaaaaaaaaaagh.
Toudisław - 2010-08-19, 11:54
:
Stary Ork napisał/a:
Kalka z Pratchetta :mrgreen: . Ale o tym sza.

Milczę jak grób :P

Dobry kac oczyszcza organizm. Jak chcesz tylko kaca to nie trzeba się do niego nawet upijać. Starczy mieszać różne rodzaje alkoholi. Zasada jest tak by nie umierać dnia następnego pije się od słabszych do mocniejszych alkoholi. Picie mocnych a potem słabe to błąd
You Know My Name - 2010-08-19, 11:54
:
BG napisał/a:
Tzn. do jakiego stopnia? Bo nie znam takiego określenia - pierwszy raz je spotykam.
Oznacza to, że wspomnienia z wieczora można porównać do pracy programu komputerowego przed chamskim wyrwaniem kabli zasilających. Coś trwało, istnieją jakieś pliki temp, ale zebrać ich do kupy i odtworzyć ostatnich chwil przed resetem się nie da.
Metzli - 2010-08-25, 08:14
:
Wczoraj piwo plus fajki (ech... ciągnie mnie teraz do nich przy piwie), ale przed snem woda z cytryną. I dzisiaj dolegliwości prawie żadnych, zostało tylko niewyspanie :))
Jander - 2010-08-25, 11:02
:
Dym już nie gryzie w oczy? :mrgreen:
Metzli - 2010-08-25, 20:11
:
Gryzie cały czas xD
You Know My Name - 2010-08-25, 20:20
:
Metzli napisał/a:
Wczoraj piwo plus fajki (ech... ciągnie mnie teraz do nich przy piwie),
Taka duża dziewczynka i takie głupoty jej w głowie... Ech, wierzyć się nie chce.
Metzli - 2010-08-25, 20:39
:
Odezwał się rozsądny, ten co nie pali :P
MrSpellu - 2010-09-26, 09:31
:
Solidna czwóra. Prysznic i kawa pomogły, nie czuję się jak wyżęta szmata.
Trepa zneutralizowałem antyczną potrawą, która składa się z:

:arrow: Twarogu
:arrow: Śmietany
:arrow: Pieprzu
:arrow: Świeżej bazylii
:arrow: Świeżego lubczyku
:arrow: Soli
:arrow: Dwóch miażdżonych ząbków czaosnku

Pachnę jak mój kuchenny zielnik :mrgreen:

Metzli napisał/a:
ciągnie mnie teraz do nich przy piwie

U mnie odwrotnie. Ostatnio nawet do piwa mi nie smakują, a sam zapach papierosowego dymu mnie wkurwia. Dziwne, bo nikotyna zawsze mi smakowała.
Sabetha - 2010-10-16, 12:38
:
Chryste Panie i wszyscy święci, chyba się starzeję, bo po kilku kielichach krupniku mam takiego kaca, jakiego drzewiej człowiek nie miał po czterech piwach i paczce fajek...
Urshana - 2010-12-06, 16:26
:
Ja dziś biłam rekord w kacu :-( Wymieszanie trzech mocnych drinków z żubrówki, do tego kilka kieliszków nalewki z rąk gościnnej rodzinki, plus papierosy (dwa), których już nie palę dało masakryczny efekt. Rano mnie Luby do pracy wiózł, bo bałam się jechać komunikacją. Złota zasada - nie mieszać - niestety się zawsze sprawdza.
You Know My Name - 2011-01-01, 22:35
:
Pisanie dziś o kacu jest bezcelowe, z jednym wyjątkiem... nie mam go. Jest tylko jakieś dziwne uczucie kompletnej pustki.
Romulus - 2011-01-01, 22:38
:
Niom, piłem wczoraj wódę i nastawiałem się pod koniec na ostre przejścia po przebudzeniu. Zwłaszcza że to był pierwszy raz od roku, kiedy tą truciznę wziąłem do ust. Ale, po powrocie wypiłem karton soku. A potem jeszcze, na dobranoc, kubek gorącej herbaty. Rano obudziłem się przestraszony, że to było za mało. Ale wystarczyło. Kolejny kubek gorącej herbaty i chlebek z pasztecikiem - i byłem szczęśliwy.

Wóda to zuo. Wczorajszo - dzisiejsze jej konsumowanie ponownie mi przypomniało, dlaczego zarzuciłem próbowanie tej trucizny.
Ł - 2011-01-01, 23:03
:
Mag_Droon napisał/a:
Pisanie dziś o kacu jest bezcelowe, z jednym wyjątkiem... nie mam go. Jest tylko jakieś dziwne uczucie kompletnej pustki.

Tak zwany Otwocki mikroklimat.
GilGalad - 2011-01-02, 08:20
:
Oj, dało wczoraj wycisk... dało... tak to jest mieszać sylwka z wieczorem kawalerskim :->
Jander - 2011-01-02, 12:53
:
Ja jeszcze nie skończyłem, aczkolwiek skończyło się żarcie, pozostało już tylko niewiele alkoholu. Chyba trzeba będzie wracać do domu...
MrSpellu - 2011-01-03, 09:13
:
Mag_Droon napisał/a:
Pisanie dziś o kacu jest bezcelowe, z jednym wyjątkiem... nie mam go. Jest tylko jakieś dziwne uczucie kompletnej pustki.

Też nie miałem kaca. Ale chlania było, że hej.

Cały witz polega na tym, że żarcia było na pułk wojska (było 15 osób): Bigosy, barszcze, sałatki mięsne, pasztety, paszteciki, kabanosy, ogórasy, koreczki... nie do przejedzenia. Impreza trwała od 19.00 do 4.00. Potem lulu do 10.00, godzinka sprzątania, ponad połowa gości się wróciła i było afterparty do godziny 17.00. A i tak zostało sporo żarcia i ponad litr wódki, dwa wina i wynalazki w stylu domowe nalewki etc. Hitem były gin, wódka i tequila (tequila i red bull, tequila, grenadyna i sok pomarańczowy... mrr). Czyste i w drinkach, bo zapoi mieliśmy bez przesady z 50 litrów rożnych soków i gazowanych napoi. Logistyka stała na najwyższym poziomie, bo starczyło na dwie imprezy i jeszcze sporo zostało. Nikt nie rzygał, aczkolwiek były dwa kontrolowane zgony. O dziwo, jednym z tej dwójki nie byłem ja.

Słowem, było grubo //spell
Tomasz - 2011-01-16, 10:38
:
No i osiągnąłem mocną czwórkę. Efekt tego, że wczoraj u teścia na urodzinach zaczęliśmy winem, rozwinęliśmy się whiskey i zakończyliśmy dopiciem po paniach proseco. I sprawdza się moje stare: nie mieszać. A pomieszałem.
Na marginesie: sorry za cokolwiek co wczoraj wypisywałem i dzięki dla tego co moje posty pokasował :)
Sabetha - 2011-02-06, 00:09
:
"Najpierw powoli jak żółw ociężale..."
Czuję, jak nadchodzi Zło Zwane Kacem...
Kennedy - 2011-02-16, 15:34
:
Według skali, dobiłem do ósemki jakoś, takiego kaca chyba jeszcze nie miałem. Rano byłem całkowicie niezdolny do działania, w tej chwili moge już trochę myśleć i działać, ale to wszystko. O żarciu niestety mogę sobie jeszcze pomarzyć.

Na co mi to było, ja się pytam. Żeby mnie jeszcze ktoś zmusił, ale nie, sam chciałem :lol: Jaki człowiek bywa durny, heh.
MrSpellu - 2011-04-27, 08:47
:
Słabe trzy. Wieczór mi minął pod znakiem jednej literatki Soplicy, czterech ginach z tonikiem i jednym piwku do wypaśnie wielkiej pizzy. Zapaliłem też z ciekawości kubańskiego papierosa, albo dwa. Mocne Hollywood. Tak smakuje tytoń i substancje smoliste, pierwszy raz od chyba dwóch lat zasmakował mi papieros.
MrSpellu - 2011-05-01, 21:30
:
Po pogrzebie teściowej mojej teściowej, skitrałem flaszkę jakiejś ruskiej wódki i schowałem się gdzieś z mężem szwagierki mojej teściowej (szwagierka jest córką denatki, a ja jestem mężem córki świętej pamięci syna świętej pamięci ledwo co pochowanej nieboszczki babci mojej żony, tak mnie przynajmniej określiła jedna stara ciotka, nie wiem czyja, która najpierw myślała, że jestem synem drugiego syna denatki, czyli wujka mojej żony, ale nie pasował jej fakt, że nie jestem do niego podobny, a gdy się w końcu dowiedziała kim ja do cholery jestem, to popadła w konsternację, gdyż nie pamiętała by była na naszym weselu), w celu obalenia wspomnianej flaszki. Jako że byliśmy nażarci jak bąkowieprze, to i faza była przyjemna. A i kaca nie było.
MrSpellu - 2011-05-15, 07:45
:
Finlandia Mango na pierwszym w sezonie grillu. I dziś miłe wspomnienie oraz cień dwójki. Kawa po jamajsku budzi mnie...
Lev - 2011-05-19, 18:13
:
Szukając w internecie ulotki leku na kaszel, jednego z kilku z substancją czynną- acetylocysteiną dowiedziałam się, że poza rozrzedzaniem wydzielin z dróg oddechowych jest także antidotum na zatrucie paracetamolem oraz wpływa pozytywnie na pozbywanie się kaca. Przy okazji znalazłam całkiem sensowny artykuł o kacu, który porusza nie tylko kwestie walki z kacem ale i wyboru alkoholi ze wzg. na zawartość metanolu.
http://zdrowie.gazeta.pl/...45,2460702.html
You Know My Name - 2011-05-21, 12:11
:
Mocna piątka. Powiedziałbym, że piątka z plusem...
Spotkałem się wczoraj ze starym dobym znajomym, Najpierw zrobiliśmy przegląd ciekawych piw z pobliskiego sklepu, potem zachwycaliśmy się hiszpańskim czerwonym wytrawnym winem, by na koniec skorzystać z jego zapasów importowanego z Holandii THC. Tylko dwa buchy, a nagle zaczął wiać porywisty wiatr i zacząłem tracić łącze z rzeczywistością. Na Jelonki z Kabat wracałem 5h.
Nadal nie jestem pewien czy lekkość głowy i wszechogarniające szumy to jeszcze haj czy już kac.
Wenka - 2011-05-22, 13:39
:
Wasz wątek o kacu jest tak zajmujący, że aż zazdroszczę. ;) Przepraszam za offtop, ale muszę pogratulować, malowniczych przeżyć i tego, że jesteście w stanie je opisać.
wred - 2011-05-22, 14:00
:
:D ja jakiś tydzień temu miałem paskudny stan na dobre 8... siły poleźć do łazienki już nie starczyło, reakcje obronne żołądka musiałem na drugi dzień ostro czyścić... a zaczęło się niewinnie od 6 mocnych okocimiów na działce do grilla, ale potem szwendając się po mieście kumpel chciał przypominać sobie szczenięce czasy i zakupiliśmy sobie po winku na głowę, wypite na exa prawie w parku, do tego cygarko :) , do tego potem jakaś próba piwa w pobliskiej knajpie i ledwo doczołgałem się do domciu :)) , reszta jak wyżej.
Cały kolejny dzień ruchowstręt, żarciowstręt, masakra normalnie, 2 raz w życiu miałem coś tak paskudnego... z wiekiem człowiek coraz głupszy się robi...
MadMill - 2011-05-22, 14:07
:
wred napisał/a:
Cały kolejny dzień ruchowstręt, żarciowstręt, masakra normalnie, 2 raz w życiu miałem coś tak paskudnego... z wiekiem człowiek coraz głupszy się robi...

Nie, to organizm się skończył, panie starszy kolego :P
A ja po wczorajszych piwach obudziłem się niewyspany. Kac już mnie przed snem dopadał i chyba go przespałem.
wred - 2011-05-22, 14:15
:
MadMill napisał/a:
Nie, to organizm się skończył, panie starszy kolego :P
Niee ;p to mieszanka piwa i wina u mnie zawsze śmiercionośna ;p a do tego ja nie palę, a tu całe cygarko :) .
Stary Ork - 2011-05-22, 18:12
:
wred napisał/a:
Niee ;p to mieszanka piwa i wina u mnie zawsze śmiercionośna ;p a do tego ja nie palę, a tu całe cygarko


Mocie recht. Niepalącemu zdrowiej podskoczyć Kliczkom niż zaryzykować takie combo; z wyrazami zrozumienia łączę się w bólu. Waaaaaaaaaaaagh.
Lev - 2011-06-09, 17:44
:
Ostatnio miałam zadziwiająco małego i całkiem produktywnego kacyka.
We wtorek wieczorem wypiłam 5 Ciechanów Miodowych, wypaliłam pół paczki fajek [na co dzień nie palę a po alkoholu robi mi to bardzo złe rzeczy], potem zaczęłam pić jeszcze pszenicznego Paulanera i wtedy przyszła kelnerka i zarządziła promocję "Wściekły Pies za 3zł". Na szczęście znajomy anglik zaczął przysypiać i zdążyłam chlupnąć tylko dwa. Obudziłam się w środę o 10 [zasnęłam koło 5] jeszcze troszeczkę nietrzeźwa i przypomniałam sobie, że do 13 muszę napisać pracę semestralną i powtórzyć niemiecki przed zaliczeniem.
Wszystko się udało a ja zastanawiam się, czy upały mimo, że męczą na kacu to może jednak pomagają pozbyć się toksyn? Bo ja mam na prawdę słabą głowę i potwornie źle znoszę kaca a tu taka niespodzianka, na skali jakieś 2,5 [jak jechałam nad ranem taksówką to byłam nastawiona na kampanię wrześniową z niemieckiego a o tym, że mam pracę do napisania to nawet nie pamiętałam].
MrSpellu - 2011-10-18, 07:15
:
Starzeję się. W domu rypnąłem Budweisera, zadzwonił kolega, poszliśmy do baru. Tam zaprzyjaźniłem się z Dębowym, a potem by zapić ten ciężki smak zapiłem dwoma drinkami z Finlandii mangowej i sprite'a, po czym zakąsiłem pyszną pizzą.

Wstało mi się normalnie, tylko lekki trepik i sensacje żołądkowe (musi Dębowe).
Ogólnie ostatnio po piwie mam sensacje...

W skali 2/10, sraczka podnosi w sumie do 3/10
MrSpellu - 2011-12-18, 09:19
:
Kulturalne wyjście na piwko skończyło się rzeźnią.
Wczoraj niektórzy zawodnicy walili od 10.00.
Wpadłem i musiałem rozkręcić imprezę //spell

4/10 i to poczucie pustki...
Romulus - 2011-12-18, 10:27
:
Ha! A w moim przypadku potwierdziła się stara prawda o winie: jedna butelka dobrego wina nie ma prawa wywołać kaca. I nie wywołała. Dziękuję ci, Marku Kondracie :) za białe, włoskie wino w zestawie :)
MrSpellu - 2012-01-01, 11:36
:
Null, zero. Alkoholowa emerytura --_-
Ale za to z tarasu piękny widok na fajerwerki.

I postanowienie noworoczne "nie będę przeklinał" //spell
GilGalad - 2012-01-01, 12:55
:
Ja pierd... jak mi łeb pęka. Wypiliśmy we trzech 0,7 Blue Label - nie powiem oryginalny smak, wykwintny - jednakże nie jest to alkohol, który można by pić codziennie przynajmniej w moim wypadku. I nie patrzę tu tylko na cenę. A takiego kaca, to jeszcze chyba nie miałem...
MrSpellu - 2012-01-01, 13:29
:
Za taką kasę to powinieneś być teraz w błogim stanie, rzygać tęczą i srać żelkami :>
GilGalad - 2012-01-01, 14:32
:
W momencie otwierania butelki ręce mi się trzęsły niemiłosiernie. A żelkami sram na samą myśl co piłem.
Ten pierwszy raz znakomity i nie da się tego żałować nawet po tym co teraz się dzieje w mojej łepetynie.

Za rok musimy się zbić na jakiegoś japońca...
http://www.smaczajama.pl/...8-Years-Old/989
http://www.smaczajama.pl/...1-Years-Old/992
http://www.smaczajama.pl/...8-Years-Old/995
Jander - 2012-01-01, 15:45
:
GilGalad napisał/a:
Ja pierd... jak mi łeb pęka. Wypiliśmy we trzech 0,7 Blue Label - nie powiem oryginalny smak, wykwintny - jednakże nie jest to alkohol, który można by pić codziennie przynajmniej w moim wypadku. I nie patrzę tu tylko na cenę. A takiego kaca, to jeszcze chyba nie miałem...

Bo po whisky są najgorsze kace - dość niedawno wypiliśmy dwie półlitrowe butelki i męczyło mi żołądek połowę następnego dnia. Dziś jest spoko, poszło parę butelek tańszych (ale nie tanich) win (najdroższe a zarazem najgorsze było białe Carlo Rossi) i gin, ale trochę go jeszcze zostało. Wyspany, pojedzony porządnie i czuje dobrze człowiek, kac 1/10.
You Know My Name - 2012-01-01, 18:47
:
Mam kaca z opóźnionym zapłonem. Mieszałem całkiem nieźle, najpierw kilka kieliszków Żołądkowej Gorzkiej i Białej potem trzy piwa, trzy whisky z colą (jedna chrzczona wódką), dwa kieliszki wina musującego, czwarte piwo. I nieco się zataczając na oblodzonych chodnikach dotarłem do domu (kończąc po drodze Rozpacz Nestrienki). Obudziłem się po siedmiu godzinach i było oki, prysznic, bigos na śniadanie, dwugodzinna drzemka i nagle kac. Drzwi przemieszczają się, pion trudno zachować, łeb nawala...
Mam wrażenie, że kac za każdym razem stara się mnie zaskoczyć momentem (nie)pojawienia.
GilGalad - 2012-01-01, 18:53
:
Cytat:
Mam wrażenie, że kac za każdym razem stara się mnie zaskoczyć momentem (nie)pojawienia.


Najgorszy efekt jak już myślisz, że się nie pojawi. I nagle...

Swoją drogą, zawsze gdy wracam po pijaku i wracam windą nigdy nie pamiętam podróży nią. Też tak macie? :->
MrSpellu - 2012-01-01, 19:35
:
Nie pamiętam kiedy ostatni raz po pijaku jechałem windą.
Luinloth - 2012-01-02, 19:42
:
MrSpellu napisał/a:
Nie pamiętam kiedy ostatni raz po pijaku jechałem windą.
Ja niedawno jechałam tak bardzo chora, że czułam się jakbym była okropnie pijana, więc chyba można porównać odczucia. Rzeczywiście niewiele pamiętam, poza trzymaniem się na nogach chyba samą siłą woli. Nie polecam...

U mnie noworoczna pobudka przeszła zupełnie bezkacowo. Zaczynam mieć wrażenie, że gin jest dobrym środkiem zapobiegawczym i leczniczym na kaca, jeszcze mnie nie zawiódł ;)
MrSpellu - 2012-01-02, 19:49
:
Gin jest dobry na wszystko.
Ł - 2012-01-02, 20:06
:
GilGalad napisał/a:

Swoją drogą, zawsze gdy wracam po pijaku i wracam windą nigdy nie pamiętam podróży nią. Też tak macie? :->

Niektórzy zwą to tabletką gwałtu.
GilGalad - 2012-01-02, 20:08
:
Dobrze wiedzieć, przyjemne uczucie.
Stary Ork - 2012-01-02, 21:47
:
Luinloth napisał/a:
U mnie noworoczna pobudka przeszła zupełnie bezkacowo.


A ja zrobiłem Nowy Rok w człona i urżnąłem się apokaliptycznie nocą z 28 na 29 grudnia; w czwartek moje imię było wykreslone z księgi żywych do późnego popołudnia, skutkiem czego w Sylwestra nie byłem w stanie patrzeć na alkohol i noc spędziłem na trzech piwach w ciągu ośmiu godzin; obudziłem się rankiem świeży jak ogórek. Taktyka uderzenia prewencyjnego for the win - żadnego kaca po Sylwestrze. Jeśli to nie jest objaw diabolicznego, nieludzkiego geniuszu i przebiegłości na +40, to już nie wiem, co jest. Waaaaaaaaaaaaaaaaaaaagh.

P.S. W każdym razie znalazłem wreszcie zastosowanie dla piwa Żywiec - rozrobić pół na pół z sokiem jabłkowym, wcisnąć dwie cytryny i można się dzień po całkiem sprawnie nawodnić.
makatka - 2012-01-02, 22:35
:
buahahahaha.. Orku- "mientkniesz" waćpan na starość ;)

my zaliczyliśmy nawiedziny znajomych od piątku do niedzieli w wyniku czego sobota zaczęłą się od "oj, dość ciężki był piątek" oraz "chyba jednak dziś w nocy pójdzie mniej alkoholu i fajek niż wczoraj". Niestety- nie udało się i piątek okazał się delikatnym wstępem do soboty. Acz zasadniczo kaca nie stwierdziwszy. Stwierdziwszy jeno niewystarczającą nieco ilość odpoczynku i koniecznośc jego nadgonienia w niedziele wczesnym wieczorem ;)
Luinloth - 2012-01-02, 23:30
:
Stary Ork napisał/a:
noc spędziłem na trzech piwach
A nasi znajomi uskuteczniają postanowienie niepicia piwa, tak więc poprosili wszystkich o przyniesienie czegokolwiek innego. W efekcie nie było opcji pomieszania mocniejszych rzeczy i piwa - najwyraźniej nam też wyszło na zdrowie :)
MrSpellu - 2012-01-03, 06:59
:
U mnie były śrubokręty z lodem, wino i wino musujące.
Dużo żarcia i pełna kultura picia.
You Know My Name - 2012-01-03, 11:46
:
Orku, Twojej metodzie nie można odmówić skuteczności, choć finezyjna raczej nie była, no ale to Waaaagh Way...
Ja kaca uwielbiam klinować, ma to tylko jeden mankament: w robocie rano nie idzie zrobić sobie dwu ginów z tonikiem...
MrSpellu - 2013-08-05, 09:37
:
Litr domowej rabarbarówki na dwóch. U mnie nic. Nawet trepa w mordzie. Za to koledze Żarniakowi urwał się film i z samego rana wysłał mi esemesy z groźbami karalnymi, co mi zrobi, jak mnie znowu spotka. Chyba, że bedę miał drugiego litra, to ucieknie... //mysli
You Know My Name - 2013-08-05, 09:57
:
Zrób dwa litry, wytworzy to strefę -2 do liderki dla Żarnego na 200 m wokół artefaktu :P
MrSpellu - 2013-08-05, 09:59
:
Zacna myśl, milordzie! :mrgreen:
MrSpellu - 2014-06-10, 06:12
:
Pierwszy raz od grudnia wybyłem "na miasto". Kilka ginów z tonikiem (cztery lub pięć) plus dwa shoty żołądkowej gorzkiej i bardzo fajne towarzystwo. Śladowe ilości kaca mam bardziej po papierosach. Fuj, fuj. Rano kibelek, prysznic, kawa, śniadanko i mogę jechać zaliczać studentki //spell
Fidel-F2 - 2014-06-10, 07:14
:
a sprawdzałeś się alkomatem?
MrSpellu - 2014-06-10, 12:14
:
Jechałem pociągiem ;)
Jander - 2014-06-10, 12:32
:
Pijany maszynista, jeszcze lepiej.
MrSpellu - 2014-06-10, 12:57
:
Wiesz, piłem wczoraj z kierowcą karetki. O nim może być głośniej :P
MadMill - 2014-06-10, 16:47
:
Ja zawsze rano po piciu jak sprawdzam się alkomatem mam 0.0. Alkomaty na mnie nie działają 8)
Fidel-F2 - 2014-06-10, 19:31
:
Ja ostatnio po 0,5 na głowę wczesnym wieczorem 0,0 miałem dopiero o trzeciej po południu.
Stary Ork - 2014-06-10, 19:39
:
MadMill napisał/a:
Ja zawsze rano po piciu jak sprawdzam się alkomatem mam 0.0. Alkomaty na mnie nie działają 8)


Mi zawsze pokazuje 0,0, ale ja mam alkomat na ropę //mysli . Z resztą alkomaty, zwłaszcza taniutkie, mają dość duży błąd pomiaru i miarodajne jest dopiero badanie krwi, jeśli się nie mylę.
MadMill - 2014-06-10, 19:41
:
Ale reszta która się bada ma zdecydowanie powyżej 1.0 //mysli a ja się staram nie opuszczać kolejek //mysli
Stary Ork - 2014-06-10, 19:54
:
Może Twój tasiemiec ma problem alkoholowy, albo masz metabolizm jak Astartes? //mysli
sanatok - 2014-06-10, 21:28
:
Umieram :evil:
Stary Ork - 2014-06-10, 21:32
:
Mozemy Cię odtworzyć. Mamy technologię. 8)
MrSpellu - 2014-07-13, 09:53
:
Solidna czwórka. Zapracowana. Ojapierdole.
Amożenawetpiątka.
Asuryan - 2014-08-03, 12:34
:
Taka słaba trójeczka. Powinno być gorzej, ale pomogło jedzenie tłustych i ciepłych potraw podczas wesela.
MrSpellu - 2015-05-02, 09:02
:
Dobra piątka. Do drugiej gadaliśmy o światach możliwych i superinteligencjach, a potem zabrałem kobietę żarniaka na dyskotekę i tańczyliśmy (sic!) do czwartej :badgrin: