Zaginiona Biblioteka

Polityka - Ochrona prywatności danych

Zu - 2009-09-01, 00:32
: Temat postu: Ochrona prywatności danych
Nie wiem czy to właściwy dział, więc w razie czego proszę przenieść.

Jako, że jest to zapewne ważna informacja dla wszystkich "wędrowców" na tym forum, zalecam zapoznać się z zalinkowanym poniżej newsem na Chip Online. Jak się okazuje, w Stanach wymyślono sobie, by sprawdzać WSZYŚCIUSIEŃKIE dane, jakie posiadamy...

http://www.chip.pl/news/w...atnoscia-danych


Ja mogę jedynie powiedzieć od siebie: jak się cieszę, że nigdy(?) nie będę się tam wybierał. Bo jeśli oni mi mają przeglądać najprywatniejsze dane... :evil:
Daniel - 2009-09-01, 11:45
:
Stany można było naśladować 100 lat temu, ale teraz to już nie ten sam kraj. Tak swoją drogą, to u nas też jest prawo do zaglądania w nasze dane. Weźmy na przykład zakaz używania nielegalnego oprogramowania. Dla zebrania dowodów organy państwowe mają prawo wejść do naszego mieszkania, uruchomić nasz komputer i skopiować wszystko co się w nim znajduje. I co wy na to?
Romulus - 2009-09-01, 12:15
:
Aby mogły wejść do mieszkania, muszą mieć postanowienie prokuratora o przeszukaniu. Takie postanowienie można wydać jeśli już toczy się postępowanie karne co najmniej w sprawie. Czyli już musi istnieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jak sobie wyobrażasz, Danielu, łapanie pedofilów bez przeszukania? Jak sobie wyobrażasz prowadzenie jakiegokolwiek postepowania karnego bez przeszukania. W wyjątkowych przypadkach można przeszukać bez postanowienia. Ale przeszukanie to musi zostać na piśmie zatwierdzone. Jeśli nie jest - jest bezprawne. A nawet gdyby było legalne, masz prawo do naprawienia ci szkody wyrządzonej w ten sposób. Nie ma państwa totalitarnego, które pozostawia cię bez ochrony w takiej sprawie.

A co do USA - masz wybór: nie jeździć. Zresztą, kto przy zdrowych zmysłach przewozi dyski twarde z zapisanymi na nich np. tajemnicami handlowymi? W takim przypadku przeszukanie to najmniejszy problem. Istotniejszym jest bowiem szpiegostwo przemysłowe i to, że konkurencja je ukradnie. Jeśli już ktoś się tak niemądrze zachowuje - to współczuję.

Ale fakt jest bezsporny - przepis jest represyjny.
Daniel - 2009-09-01, 12:28
:
Wystarczy anonimowy telefon i już jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Sprawę się wszczyna, wydaje nakaz przeszukania, wykonuje się go i zabezpiecza dowody.
To takie proste. Podstawa prawna jest i kopia twoich danych wędruje gdzieś po urzędach, i różni ludzie z nią się zapoznają. Samo istnienie takiego prawa świadczy, że żyjemy w państwie totalitarnym, które stale może nas kontrolować. Są jednak miejsca na świecie gdzie takich praw nie ma ale nie są one w Europie, ani w Ameryce.
martva - 2009-09-01, 14:28
:
Na szczęście nikt Cię tu siłą nie trzyma.
Romulus - 2009-09-01, 14:33
:
Daniel napisał/a:
Samo istnienie takiego prawa świadczy, że żyjemy w państwie totalitarnym, które stale może nas kontrolować. Są jednak miejsca na świecie gdzie takich praw nie ma ale nie są one w Europie, ani w Ameryce.

Są: na środku pustyni albo w amazońskiej dżungli.

W jaki sposób próbowałbyś złapać pedofila, który poprzez sieć wymienia się plikami z zawartością w postaci treści pornograficznych z udziałem dzieci?
Na ładne oczy?
Poprosisz go, aby się sam ujawnił i dostarczył dowody winy na siebie?
Bez (między innymi) inwigilowania ruchu sieciowego się nie da. Pytanie o granice ingerencji zawsze ma sens. Ale nie można dziś nazywać totalitarnym państwa, które łapie przestępców, naruszając ich prawa (prywatność), ale też dając jednocześnie środki ochrony prawnej przed tym. Bo bez naruszania praw jednostki (podejrzanego na przykład) nie da się postawić go przed sądem.
Daniel - 2009-09-01, 20:38
:
Cytat:
Są: na środku pustyni albo w amazońskiej dżungli.


Tam też są, ale znam lepsze.

Cytat:
Bez (między innymi) inwigilowania ruchu sieciowego się nie da.


Masz dużo racji. To co dzieje się w sieci powinno nam być znane jak to co się dzieje na drodze. Ale jak kurier przewozi paczkę, to nie wie co w niej jest, bo objęte jest to prywatnością. Znamy tylko nadawcę i odbiorcę. Nie stoi policjant na drodze i nie każe mu otwierać paczek. Natomiast w sieci uzurpują sobie do tego prawo, aby czytać prywatne wiadomości. Zdjęcia stanowiące dowód z przestępstwa można też przesłać listem. Były takie czasy, że każdy list miał pieczątkę cenzury i był czytany.
Są różne metody ścigania przestępców, a w tych dużo jest takich co nie naruszają praw osób niewinnych. Ale jakoś organy państwa stale są nieudolne i jak w średniowieczu przetrzymują latami człowieka w areszcie bez wyroku, aby wymusić na nim przyznanie się do winy. Ostatnio nawet widziałem w TV jak strażnicy miejscy łamią niewinnemu człowiekowi rękę i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji. Tak się dzieje w państwach totalitarnych. Państwo chroni swoich urzędników, nawet wtedy kiedy przekraczają swoje uprawnienia.
MrSpellu - 2009-09-01, 21:13
:
Daniel napisał/a:
Stany można było naśladować 100 lat temu, ale teraz to już nie ten sam kraj. Tak swoją drogą, to u nas też jest prawo do zaglądania w nasze dane. Weźmy na przykład zakaz używania nielegalnego oprogramowania. Dla zebrania dowodów organy państwowe mają prawo wejść do naszego mieszkania, uruchomić nasz komputer i skopiować wszystko co się w nim znajduje. I co wy na to?

Daniel napisał/a:
kopia twoich danych wędruje gdzieś po urzędach, i różni ludzie z nią się zapoznają.

Ustawa o ochronie danych osobowych. Mówi Ci to coś? (Owszem jest paragraf, która umożliwia przekazanie danych na mocy innej ustawy - jak na przykład w wypadkach podawanych przez Romulusa). W razie czego ZAWSZE możesz się odwołac do Generalnego Inspektora. Romek, mylę się?

Teraz tylko pytanie, czy dane prywatne kwalifikują się pod tą ustawę czy pod ochronę mienia. Nie wiem, prawnikiem nie jestem i nie wyznaję się. Ale zakładam, że chodzi o sytuacje gdy na kompie trzymasz takie dane jak numer dowodu, numer konta, piny i inne takie. A nie 60GB dziecięcych pornoli.
Daniel - 2009-09-01, 21:19
:
Ależ one są chronione będąc w urzędzie pod warunkiem, że urzędnicy nie przekroczą swoich kompetencji, co im się ostatnio często zdarza.
Romulus - 2009-09-01, 21:55
:
Daniel napisał/a:
To co dzieje się w sieci powinno nam być znane jak to co się dzieje na drodze. Ale jak kurier przewozi paczkę, to nie wie co w niej jest, bo objęte jest to prywatnością. Znamy tylko nadawcę i odbiorcę. Nie stoi policjant na drodze i nie każe mu otwierać paczek.

Prawda. Ale myślisz, ze jak pocztą prześlesz bombę to nic ci nie grozi?
Daniel napisał/a:
Natomiast w sieci uzurpują sobie do tego prawo, aby czytać prywatne wiadomości. Zdjęcia stanowiące dowód z przestępstwa można też przesłać listem. Były takie czasy, że każdy list miał pieczątkę cenzury i był czytany.

Na szczęście czasy te minęły. A prywatnych listów nikt czytać nie chce - nie ma jeszcze na to przepisu. Teraz można czytać korespondencję dopiero po zgodzie wyrażonej przez sąd. Jest to zatem kontrolowane naruszanie twojej prywatności. I powiem jeszcze jedno - gdyby policja nielegalnie czytała twoje maile i odkryła w nich, ze jesteś pedofilem, albo planujesz zamach terrorystyczny - nie mogliby wykorzystać tego w sądzie przeciwko tobie. To jest tzw. dowód będący "owocem z zatrutego drzewa". Ty możesz nielegalnie podsłuchiwać innych i wykorzystywać te informacje w sądzie jako dowód (np. w sprawie o rozwód - inna sprawa, że także odpowiadasz karnie). Policja, która nielegalnie cię podsłuchuje obywatela nie tylko odpowiada za to karnie, ale i dyscyplinarnie (wewnątrz swoich struktur). A ponadto nie może użyć tego przeciwko tobie w sądzie nawet jeśli jest to dowód winy! Tak było jakiś czas temu w sprawie Siemiątkowskiego. Sąd uniewinnił go od zarzutu ujawnienia tajemnicy państwowej, ponieważ prokuratura dysponowała dowodem w postaci podsłuchu, którego na czas nie zalegalizowano.

Daniel napisał/a:
Są różne metody ścigania przestępców, a w tych dużo jest takich co nie naruszają praw osób niewinnych. Ale jakoś organy państwa stale są nieudolne i jak w średniowieczu przetrzymują latami człowieka w areszcie bez wyroku, aby wymusić na nim przyznanie się do winy.

Po pierwsze czasy kiedy przyznanie się do winy było "matką" wszystkich dowodów w procesie minęły bezpowrotnie już kilkadziesiąt lat temu, nawet prawo PRL nie wartościowało dowodów pod tym względem, tj. przyznanie się do winy najważniejsze a reszta mniej ważna. Wszystkie dowody są w świetle prawa równe :) mogą mieć tylko różną wartość, zależnie od treści. I nie trzeba przyznania się do winy, aby kogoś skazać. W zasadzie z 50 albo i więcej procent oskarżonych skazanych przez pewnego sędziego, którego znam :) nie przyznawało się do winy. Były inne dowody ich winy.

Mógłbyś mi pokazać takie metody zwalczania przestępczości, które są skuteczniejsze od tych, które wymagają np. inwigilacji, czy też naruszania praw niewinnych?

Daniel napisał/a:
Ostatnio nawet widziałem w TV jak strażnicy miejscy łamią niewinnemu człowiekowi rękę i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji. Tak się dzieje w państwach totalitarnych. Państwo chroni swoich urzędników, nawet wtedy kiedy przekraczają swoje uprawnienia.

Bzdura. Taki stan rzeczy wynika z niedostatecznej wiedzy obywateli o ich prawach. Zresztą to się zmienia, na gorsze. Coraz więcej ludzi przychodzi do sądu i prezentuje postawę roszczeniową. Nie dość że nie znają przepisów (to nie grzech), to jeszcze uważają, że wszystko im się należy.
Metzli - 2009-09-01, 22:02
:
Zmieniłam nazwę tematu, żeby bardziej pasował do prowadzonej dyskusji. I nie ograniczał się tylko do USA ;)
Daniel - 2009-09-02, 19:40
:
Cytat:
Prawda. Ale myślisz, ze jak pocztą prześlesz bombę to nic ci nie grozi?


1. Zagrożenia zawsze będą, ważne jest jednak to, jakie są nasze na nie reakcje. Urzędnicy idą zawsze po najmniejszej linii oporu i najchętniej zabroniliby przewożenia paczek bez ocenzurowania. Z pewnością taki zakaz uderzy w potencjalnych zamachowców, ale drugim końcem kija oberwą wszyscy i jeszcze będą musieli za to zapłacić. Jestem za pełnym rozeznaniem i karaniem sprawców bezprawia, ale też jestem przeciwnikiem prewencji. Inwigilacja, czyli poznawanie prawdy, jest jak najbardziej uzasadniona, ale ograniczanie praw obywateli aby utrudnić im dokonanie przestępstwa, gdy już się na nie zdecydują, jest traktowaniem wszystkich ludzi jak przyszłych przestępców.

2. Obwiniony ma prawo milczeć i nie przyznawać się do winy. To oskarżyciel musi mu ją udowodnić. Gdy aresztuje się podejrzanego o dokonanie przestępstwa, to już muszą istnieć konkretne dowody, aby sąd wydał zgodę na areszt tymczasowy. Problem w tym, że nie trwa to 3 miesiące, a 3 lata. Jak można trzymać człowieka w więzieniu nie przedstawiając mu zarzutów o popełnienie przestępstwa? Na co liczy wymiar sprawiedliwości? Chyba nie na to, że obwiniony sam im je da, bo takie przyznanie się do winy bez dowodów jest niewiele warte.
I jeszcze jedno. Sądy nie są boskie, ale ludzkie i sądzą w nich normalni ludzie popełniający błędy. Ale czy ktoś widział czy słyszał o jakimś procesie, w którym skazano sędziego? Obawiam się, że ta grupa ludzi wymknęła się z pod kontroli społecznej i co najgorsze nie jedyna.

Cytat:
Bzdura. Taki stan rzeczy wynika z niedostatecznej wiedzy obywateli o ich prawach. Zresztą to się zmienia, na gorsze. Coraz więcej ludzi przychodzi do sądu i prezentuje postawę roszczeniową. Nie dość że nie znają przepisów (to nie grzech), to jeszcze uważają, że wszystko im się należy.


To nie bzdura. Widać było całą akcję nagraną z kamery przemysłowej. Roszczenia nastąpiły dopiero gdy sąd uznał, że obywatel nie dokonał żadnego przestępstwa ani wykroczenia. Podobnie jak na Kanadyjskim lotnisku, gdzie zginą Polak zastosowano bezpośrednie użycie siły nie mając dostatecznego rozeznania, czyli czysta prewencja. Najpierw delikwenta unieszkodliwimy, a potem będziemy ustalać co mu można zarzucić.

To prawda, że obywatele mają niedostateczną wiedzę o prawie i ten stan się pogłębia. Ale najgorsze jest jednak to, że ci co ją powinni mieć czyli prawnicy (adwokaci, sędziowie) też jej nie mają i ten stan się pogłębia. Tragiczna sytuacja jest w sądach. Chyba nie przesadzę, ale z 50% sędziów nie zna dostatecznie prawa, aby móc wydawać wyroki. Obywatele nie mają żadnych mechanizmów, aby ten stan zmienić. Można powiedzieć, że Polacy zostali pozbawieni sądów. Nawet w najdrobniejszych sprawach cywilnych sprawy toczą się latami.
You Know My Name - 2009-09-02, 20:31
:
Daniel napisał/a:
Państwo chroni swoich urzędników, nawet wtedy kiedy przekraczają swoje uprawnienia.
Mam wrażenie, że tu tkwi błąd, zbyt łatwo z poziomu błędu osoby przechodzisz do błędu państwa. A czy to państwo w konstytucji zapisało ochronę swoich urzędników przed prawem kiedy popełnią oni błędy. Ja nie sądzę aby tak było. To tylko kolejni ludzie popełniaja błędy, zaniechania, przestępstwa. Nie państwo.
Daniel - 2009-09-02, 20:45
:
W takim razie czym jest państwo i kto nim rządzi? Jeżeli urzędnicy wymknęli się z pod kontroli, to znaczy, że państwo to oni. Co z tego, że prawo jest zapisane, ale interpretacja należy do nich.
Romulus - 2009-09-02, 20:52
:
Daniel napisał/a:
2. Obwiniony ma prawo milczeć i nie przyznawać się do winy. To oskarżyciel musi mu ją udowodnić. Gdy aresztuje się podejrzanego o dokonanie przestępstwa, to już muszą istnieć konkretne dowody, aby sąd wydał zgodę na areszt tymczasowy. Problem w tym, że nie trwa to 3 miesiące, a 3 lata. Jak można trzymać człowieka w więzieniu nie przedstawiając mu zarzutów o popełnienie przestępstwa? Na co liczy wymiar sprawiedliwości? Chyba nie na to, że obwiniony sam im je da, bo takie przyznanie się do winy bez dowodów jest niewiele warte.

Polskie prawo nie pozwala trzymania w areszcie tymczasowym osoby, której nie przedstawiono zarzutów. Nie ma wyjątków od tej zasady. Najpierw zarzut potem areszt. Aby kogoś aresztować musi istnieć uzasadnione prawdopodobieństwo, że mógł popełnić przestępstwo. Nie pewność - bo ta może być dopiero po rozprawie. Sąd rozpoznając wniosek bada, czy istnieją dowody, które wskazują na sprawstwo oskarżonego. Nie ocenia ich - sprawdza, czy są. To jest pierwszy etap. Jeśli nie ma - nie ma też aresztu. Jeśli są - przechodzimy do drugiego etapu.

Muszą bowiem zaistnieć przesłanki szczególne obok powyższej ogólnej. A zatem: obawa matactwa procesowego (np. na wolności przebywają nieujęci dotychczas sprawcy, albo są świadkowie, którzy zostali jeszcze nie przesłuchani a są - przykładowo - osobami bliskimi lub zależnymi od podejrzanego itd. mógłbym wymieniać godzinami). Kolejna przesłanka szczególna: obawa, że podejrzany może się ukrywać - np. nie ma on stałego miejsca zameldowania, nie przebywa pod nim od lat, znaleziono u niego fałszywe dowody tożsamości, jak paszport wskazujący, że na fałszywą tożsamość już przekraczał granicę, sfałszowany akt własnego zgonu (nie wymyślam, piszę z praktyki). Kolejna: podejrzanemu zarzucono popełnienie takiego przestępstwa, które jest zagrożone surową karą - np. zabójstwo. Przyjmuje się, że chęć uniknięcia potencjalnej wysokiej kary może motywować podejrzanego do przeszkadzania bezprawnego w śledztwie. Wreszcie: podejrzany groził popełnieniem przestępstwa (najczęściej tak jest nie w powaznych "mafijnych" sprawach, ale np. w sprawach o znęcanie się nad rodziną). Te przesłanki są najważniejsze.


Daniel napisał/a:
I jeszcze jedno. Sądy nie są boskie, ale ludzkie i sądzą w nich normalni ludzie popełniający błędy.

Oczywiście. Dlatego mamy system prawny, który pozwala od każdej decyzji sądu pierwszej instancji odwołać się do sądu II instancji a ponadto skorzystać z nadzwyczajnych środków zaskarżenia, jakimi jest kasacja do Sądu Najwyższego lub wniosek o wznowienie postępowania. Aby wnieść apelację od wyroku wystarczy we właściwym terminie złożyć kartkę podpisaną imieniem i nazwiskiem i choć z jednym zdaniem np. "nie zgadzam się z wyrokiem". I chwała nam za to, bo w USA wniesienie apelacji w niektórych stanach (i sprawach) jest bardzo sformalizowane i w zasadzie trudniejsze niż wniesienie kasacji do polskiego SN.

Daniel napisał/a:
Ale czy ktoś widział czy słyszał o jakimś procesie, w którym skazano sędziego? Obawiam się, że ta grupa ludzi wymknęła się z pod kontroli społecznej i co najgorsze nie jedyna.

Mylisz się. Jeśli chcesz to w wolnej chwili przejrzę orzecznictwo sądów i wrzucę ci sygnatury takich spraw. Sędziowie nie są zwolnieni od odpowiedzialności karnej ani dyscyplinarnej. W zasadzie tylko za wykroczenie mogą odpowiadać dyscyplinarnie, czyli inaczej niż inni obywatele (przepis ten to jakiś archaizm). Na przykład sędzia nie ma prawa przyjąć mandatu za przekroczenie prędkości. Powinien wówczas okazać legitymację służbową a policjant zamiast wypisać mandat ma obowiązek powiadomić o fakcie prezesa właściwego sądu przełożonego. Ten zaś wszczyna postępowanie dyscyplinarne, w którym sędzia może być ukarany surowiej niż przewiduje to kodeks wykroczeń. Poza tym naje się ogromnego wstydu, bo kary są różne: od upomnienia, po zablokowanie awansu, stawki awansowej i po degradację w postaci przeniesienia do innego sądu albo w ogóle: złożenie z urzędu. Wielu sędziów z ulgą powitałoby zniesienie tego przepisu. Bo lepiej jest zapłacić 200 zł mandatu niż narazić się na postępowanie dyscyplinarne. Ja bym chyba nie spał po nocach, gdyby policja zatrzymała mnie za przekroczenie prędkości.

W każdym środowisku są czarne owce. Bo żadne nie jest od nich wolne. Miarą jakości i standardów jest to, w jaki sposób działają mechanizmy oczyszczania środowiska z takich osób. Nie znam żadnej udokumentowanej, uzasadnionej tezy, która podważałaby taki system kontroli w Polsce. Jeśli ją znasz, jestem jej ciekaw.

Daniel napisał/a:
Romulus napisał/a:
Bzdura. Taki stan rzeczy wynika z niedostatecznej wiedzy obywateli o ich prawach. Zresztą to się zmienia, na gorsze. Coraz więcej ludzi przychodzi do sądu i prezentuje postawę roszczeniową. Nie dość że nie znają przepisów (to nie grzech), to jeszcze uważają, że wszystko im się należy.


To nie bzdura. Widać było całą akcję nagraną z kamery przemysłowej. Roszczenia nastąpiły dopiero gdy sąd uznał, że obywatel nie dokonał żadnego przestępstwa ani wykroczenia. Podobnie jak na Kanadyjskim lotnisku, gdzie zginą Polak zastosowano bezpośrednie użycie siły nie mając dostatecznego rozeznania, czyli czysta prewencja. Najpierw delikwenta unieszkodliwimy, a potem będziemy ustalać co mu można zarzucić.

Jak wynika z tego co napisałeś: sąd uznał, że wobec obywatela doszło do nadużycia siły. To otwiera takiemu pokrzywdzonemu drogę do uzyskania odszkodowania od państwa. To raz. Dwa: może dochodzić innych roszczeń odszkodowawczych przewidzianych kodeksem cywilnym. Wreszcie: w zależności od stopnia przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy moga oni zostać wyrzuceni z pracy. Jeśli dla ciebie to nadal jest państwo totalitarne, to chyba cię wezmę w ignora ;)

Daniel napisał/a:
Ale najgorsze jest jednak to, że ci co ją powinni mieć czyli prawnicy (adwokaci, sędziowie) też jej nie mają i ten stan się pogłębia. Tragiczna sytuacja jest w sądach. Chyba nie przesadzę, ale z 50% sędziów nie zna dostatecznie prawa, aby móc wydawać wyroki.

Nie wiem, skąd masz te kosmiczne i przerażające dane. Ale są one nic nie warte - chyba że dysponujesz jakimiś badaniami. Na razie, jak dla mnie to retoryka osoby, która przegrała przed sądem i nie może się z tym pogodzić. Co nie wyklucza tego co napisałem wyżej: w każdej grupie zawodowej są czarne owce. Ale takie twoje dramatyzowanie jest tylko pustym dramatyzowaniem.

Daniel napisał/a:
Obywatele nie mają żadnych mechanizmów, aby ten stan zmienić. Można powiedzieć, że Polacy zostali pozbawieni sądów. Nawet w najdrobniejszych sprawach cywilnych sprawy toczą się latami.

Mogą się odwoływać do sądów wyższej instancji. Orzekają one - najczęściej - w składzie trzyosobowym i zawodowym (zawodowi sędziowie). W sądach wyższej instancji orzekają sędziowie z większym doświadczeniem wynikającym z lat pełnionej służby. A jeśli przegrałeś w jednym sądzie, drugim sądzie, a SN nie chce przyjąć twojej sprawy do rozpoznania możesz się odwołać do trybunałów międzynarodowych. Ale możesz też uznać, że moje jednak to ty nie masz racji w danej sprawie?

Sprawy cywilne toczą się latami z dwóch względów. Po pierwsze jest ich dużo i co raz więcej, bo ludzie polubili procesowanie się i walczą o wszystko. Etatów sędziowskich zaś nie przybywa co sprawia, że zwiększa się obciążenie sprawami jednego sędziego.

Druga przyczyna - w sprawach cywilnych sąd jest tylko arbitrem. Pilnuje, aby reguły gry były przestrzegane, a proces toczy się między stronami - prawie jak w Ameryce. Ludzie jednak nie potrafią się sami procesować, liczą, ze sąd coś za nich zrobi. A do radców prawnych lub adwokatów nie chcą chodzić (ze względów finansowych ale i z powodu braku wiedzy, czy zaufania).

Wreszcie ogólnie: największa przewlekłość występuje w sądach w dużych miastach. Tam się kumuluje wszystko to, co opisałem. Ponadto w dużych miastach jest większa rotacja sędziów. Przykład z Warszawy. Tam sprawy leżą latami także dlatego, że zarobki sędziów w całym kraju są takie same. Tyle samo zarabia sędzia w małym mieście i tyle samo w Warszawie, mając ten sam staż i to samo stanowisko. Tyle że w, dajmy na to, Elblągu wyżyć za 4800 zł można dosyć przyzwoicie. Ale wyżyć za tą samą sumę pieniędzy co miesiąc w Warszawie - już nie jest tak różowo. Przykład mojej koleżanki: orzekała kilka lat w jednym z warszawskich sądów. Połowę jej pensji pożerał koszt wynajmu mieszkania (30 m2, ul. Puławska w Warszawie) i rachunków. Sędzia ma nienormowany czas pracy - zatem czy piątek, czy niedziela, czy Wigilia - musi pracować: pisać uzasadnienia w domu, bo w pracy nie ma czasu, pełnić dyżury aresztowe niezależnie od tego, czy jest Wigilia, czy Wielkanoc itd. W końcu dziewczyna powiedział dość: niedawno złożyła wniosek o wpis na listę adwokatów i przyjęła propozycję jednej z kancelarii: 9000 netto do ręki na dzień dobry plus różne bonusy. Także będzie dużo pracowała, ale stać będzie ją na kredyt na mieszkanie (sama z pensją 4800 miesięcznie nie ma zdolności kredytowej, aby kupić 50 metrowe mieszkanie, chyba że wniesie wkład własny, co najmniej 20 procent: najlepsza oferta jaką uzyskała jakiś czas temu). Kiedy odejdzie z sądu jej sprawy przejmie inny sędzia. Będzie musiał się z nimi zapoznać, więc minie trochę czasu. Ale przecież ona nie jest jedyna. Pomnóż jej przykład a otrzymasz jeden z podstawowych czynników sprawiających, że sprawy wloką się długo.

Masz więc w ogólnym zarysie codzienność. Różni się ona od tego co pokazuje Uwaga, Interwencja, czy nawet TVN24.
Daniel - 2009-09-02, 21:34
:
Dziękuję za wyjaśnienie sytuacji polskiego sądownictwa. Muszę przyznać, że pokryło się to z moim rozeznaniem. Zawsze tam gdzie jest nadmiar pracy spada jej jakość. Sędziowie też podlegają tej regule. Te moje 50% to czysta spekulacja nie poparta dowodami. Ale jak ocenię prawników, z którymi miałem do czynienia, to ocena będzie znacznie gorsza. Wyjątek jednak nie stanowi reguły. Do relacji z mediów podchodzę z rezerwą, bo dziennikarze mają wiedzę o prawie na poziomie przeciętnego obywatela.

Nie podoba mi się system prawny w Polsce i nie bardzo widzę możliwości jego poprawy.
Osobiście sprywatyzowałbym sądy i naprawdę uczyniłbym z nich trzecią władzę.
Metzli - 2009-09-22, 17:36
:
Dalsza dyskusja o polskim sądownictwie powinna się toczyć w tym temacie.

A tutaj chciałabym poruszyć inną sprawę, bardziej z tytułem wątku związaną. Jakiś czas temu z serwisu wykop.pl miał miejsce wyciek danych, co najciekawsze w tej całej historii użytkownicy zostali o tym poinformowani dopiero po paru dniach (czy tygodniu). A jeśli ktoś wszędzie używa takiego samego hasła to sprawa robi się coraz bardziej interesująca, z takim kodem dostępu można w końcu wiele zrobić. Ciąg dalszy to zresetowanie haseł niektórym użytkownikom na portalu nasza-klasa.pl, ale uwaga, już bez wiedzy tych osób (zostali tylko o tym poinformowani).

Ciekawe w jaki sposób odniesie się do całej sprawy Inspektor Danych Osobowych, jeśli w ogóle. I czy hasła, które używamy na różnych serwisach są traktowane jak takie dane? Na stronie GIODO można znaleźć taką definicję:

Cytat:
Za dane osobowe uważa się wszelkie informacje dotyczące osoby fizycznej lub wszelkie informacje możliwe do zidentyfikowania tej osoby.

Daniel - 2009-09-22, 20:09
:
Osobiście nie przejmowałbym się ochroną danych osobowych. Dla mnie wszystkie mogą być jawne, tak jak mój wizerunek gdy idę w miejscu publicznym. Problem jest w czymś innym, a mianowicie w złych ludziach. Państwo nie za bardzo sobie radzi w ujawnianiu przestępców, a na dodatek tego ma monopol na tą usługę. Gdyby każdy złodziej był wykryty, to nie trzeba by było nawet domów zamykać. Pewnie tak kiedyś będzie, ale tego nie zapewni nam państwo, bo ono nie pilnuje interesów swoich obywateli tylko swego.
Wulf - 2009-09-23, 11:59
:
Metzli napisał/a:
A jeśli ktoś wszędzie używa takiego samego hasła to sprawa robi się coraz bardziej interesująca, z takim kodem dostępu można w końcu wiele zrobić.
Powiem krótko - jak ktoś wszędzie używa jednego hasła (a nie daj boże np. ma takie samo do konta bankowego czy czegoś takiego) - to jest idiotą i należy go o tym boleśnie uświadomić.
Metzli napisał/a:
Ciekawe w jaki sposób odniesie się do całej sprawy Inspektor Danych Osobowych, jeśli w ogóle
Nie wiem jak to wygląda od strony formalnej (choć jakbyś była bardzo zainteresowana, to byłbym w stanie sprawdzić), ale od strony praktycznej - większość polskich urzędów etc... boi się dotknąć spraw dotyczących cyberprzestrzeni. Poziom przygotowania do walki z patologiami w sieci w Polsce jest na poziomie za przeproszeniem, ale kamienia łupanego. Niby coś się zmienia w tej mierze, ale powoli i niezbyt sensownie. Mi osobiście to z jednej strony nie przeszkadza - bo im mniej państwa w internecie tym lepiej, ale z drugiej jeśli już państwo gdzieś ma być, to niech tam będzie w sposób sensowny i przemyślany...
Daniel napisał/a:
Osobiście nie przejmowałbym się ochroną danych osobowych. Dla mnie wszystkie mogą być jawne, tak jak mój wizerunek gdy idę w miejscu publicznym.
Podasz mi swój numer konta bankowego, PINy do kart etc? :-D
Romulus - 2009-09-23, 12:20
:
Wulf napisał/a:
Metzli napisał/a:
Ciekawe w jaki sposób odniesie się do całej sprawy Inspektor Danych Osobowych, jeśli w ogóle
Nie wiem jak to wygląda od strony formalnej (choć jakbyś była bardzo zainteresowana, to byłbym w stanie sprawdzić), ale od strony praktycznej - większość polskich urzędów etc... boi się dotknąć spraw dotyczących cyberprzestrzeni. Poziom przygotowania do walki z patologiami w sieci w Polsce jest na poziomie za przeproszeniem, ale kamienia łupanego. Niby coś się zmienia w tej mierze, ale powoli i niezbyt sensownie. Mi osobiście to z jednej strony nie przeszkadza - bo im mniej państwa w internecie tym lepiej, ale z drugiej jeśli już państwo gdzieś ma być, to niech tam będzie w sposób sensowny i przemyślany...

W piątek będę w Warszawie na szkoleniu dotyczącym przestępczości internetowej. Organizowane, prowadzone przez dział bezpieczeństwa serwisu Allegro.pl, zatem skupi się pewnie na oszustwach dokonywanych w transakcjach za pośrednictwem tego serwisu. Byłem już kiedyś na podobnym i było dosyć ciekawie. Zobaczymy, czy przez 1,5 roku zmieniło się coś, jeśli chodzi o sprawców wykorzystujących programy anonimizujące (jak TOR). Jeśli będzie ciekawie to podzielę się wnioskami.

A poza tym rzeczywiście jest nędza z tą cyberprzestrzenią w urzędach. Ale czytałem wczoraj, że od 2011 r. ma iść nowa fala wymiany dowodów (swoją drogą, darmowa - ta poprzednia to była zbrodnia, jeśli chodzi o opłaty za wymuszoną przez państwo wymianę). Podaję za PAP:
1. Nowe dowody mają być wielofunkcyjnymi, elektronicznymi, biometrycznymi dokumentami. Zabraknie na nich informacji o miejscu zamieszkania, za to warstwa elektroniczna umożliwi złożenie podpisu cyfrowego. Co ważne, za wymianę starego dowodu na nowy nic nie zapłacimy.

2. Dowód osobisty przestanie być kawałkiem plastiku, którego okazania żąda policja, notariusz albo bank. Stanie się natomiast narzędziem ułatwiającym życie we współczesnym
zinformatyzowanym świecie - napisano w uzasadnieniu do projektu założeń do ustawy o dowodach osobistych, który został zamieszczony na stronach MSWiA.

3. Oprócz warstwy graficznej pozwalającej na potwierdzenie tożsamości konkretnej osoby, nowe dowody będą także miały warstwę elektroniczną zawierającą, między innymi, zabezpieczone dane biometryczne (biometryczny wizerunek twarzy). W części elektronicznej dokumentu będzie można w miarę potrzeb dodawać nowe funkcje.

4. Jednak już od początku warstwa cyfrowa dokumentu umożliwi potwierdzanie tożsamości drogą elektroniczną. Dzięki takiemu systemu będziemy mieli możliwość posługiwania się dowodem osobistym do składania podpisu elektronicznego. Co za tym idzie - jak podkreśla MSWiA - będziemy mogli dokonywać czynności prawnych w obszarze administracji publicznej w drodze elektronicznej - CIEKAWE CO NA TO ADMINISTRACJA PUBLICZNA :badgrin:

5. Certyfikat podpisu cyfrowego będzie uaktywniany podczas odbioru dowodu. Od urzędu dostaniemy kod PIN, którego podanie będzie każdorazowo wymagane w czasie składania podpisu osobistego.

6. Co więcej, projekt przewiduje możliwość ubiegania się o wydanie dowodu osobistego przez złożenie wniosku w postaci elektronicznej. Nowością będzie też możliwość wnioskowania o dowód w dowolnej gminie na terytorium kraju, a nie - jak to było dotychczas - w tej, w której byliśmy zameldowani. Takie rozwiązanie wprowadzi znaczące udogodnienie dla obywateli, jakim będzie odmiejscowienie procedury wydawania dowodu osobistego - napisano w projekcie założeń do ustawy.

7. Dane w dowodzie osobistym będą zamieszczane w warstwie graficznej i na informatycznym nośniku danych (warstwa elektroniczna). Część graficzna będzie zawierać m.in. dane osobowe (w tym płeć, imiona rodziców i nazwisko rodowe), numer PESEL, obywatelstwo. Z dowodu znikną za to informacje dotyczące naszego wyglądu np. wzrost, czy kolor oczu.

8. Z kolei informatyczny nośnik zamieszczony w dowodzie osobistym będzie zawierał m.in. elektronicznie zapisane dane z dokumentu, a także informacje służące do składania podpisu elektronicznego opatrzonego certyfikatem osobistym.

9. O nowy dowód będzie się mógł starać każdy obywatel Polski, który ukończył 13 lat. Te dla nieletnich będą wyglądały identycznie jak te dla dorosłych. "Pod względem technicznym wydawanie dwóch różnych wersji graficznych tego samego dokumentu jest tożsame z wprowadzeniem dwóch różnych dokumentów, co istotnie zwiększa koszty produkcji i personalizacji dokumentów" - tłumaczy resort.

10. W specjalnym Rejestrze Dowodów Osobistych będą gromadzone m.in. szczegółowe dane personalne posiadacza dokumentu, jego fotografia, a także informacje dotyczące certyfikatu podpisu osobistego.

11. Do korzystania z tych danych uprawnione będą m.in.: prokuratura, policja, straż graniczna, Służba Wywiadu Wojskowego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, ABW i CBA.

12. Środki na realizację projektu „pl.ID - polska ID karta” będą pochodziły głównie z budżetu Unii Europejskiej. W sumie koszty całej inwestycji wyniosą 230 mln 869 tys. zł (samo doposażenie gmin w infrastrukturę sprzętowo-systemową ma do 2013 roku kosztować ponad 19 mln zł).

13. Z wyliczeń MSWiA wynika, że w latach 2010-2015 koszt produkcji nowych dowodów będzie wynosił około 250 mln zł rocznie.

14. Resort nie przewiduje akcji wymiany dowodów, analogicznej do tej przeprowadzonej w latach 2001-2008. Dokumenty wydane przed dniem wejścia w życie nowej ustawy będą podlegały wymianie dopiero gdy stracą ważność.(PAP)

Oj, już wyobrażam sobie, co Daniel na to :badgrin:
You Know My Name - 2009-09-23, 13:25
:
Wulf napisał/a:

Podasz mi swój numer konta bankowego? :-D
mowa, bądź tylko łaskaw zasilać je co miesiąc jakąś konkretną czterocyfrową kwotą peelenów. W to mi graj :)
Daniel - 2009-09-23, 19:53
:
Wulf napisał/a:
Podasz mi swój numer konta bankowego, PINy do kart etc? :-D


Mogę Ci podać, tylko po co? Nie jesteś przecież złodziejem.

Romulus napisał/a:
Oj, już wyobrażam sobie, co Daniel na to


Wyrzucone pieniądze. Jestem za pełną jawnością i od razu przeszedłbym o parę poziomów dalej. Wyglądało by to tak, że nie mając dowodu, ani karty płatniczej płaciłbym w sklepie słowami: proszę potrącić z mojego konta.
Wulf - 2009-09-23, 20:11
:
Daniel napisał/a:
Mogę Ci podać, tylko po co? Nie jesteś przecież złodziejem.
Ale skoro nie przeszkadza Ci ujawnianie takich danych... to co Cię obchodzą moje motywacje? Czy jak idziesz ulicą, pośród pewnej publiczności, to ujawniasz swoją twarz tylko tym, którzy patrzą na Ciebie dlatego, że mają na Ciebie ochotę, a nie ujawniasz jej osobom, które uważają, że można by włożyć Ci nóż pod żebro? :-D
Daniel - 2009-09-23, 21:03
:
Lubię filozofię, ale stąpam po ziemi bardzo realnie. Nie będę ryzykować, bo odzyskanie swojego mienia w naszych warunkach i zgodnie z obowiązującym prawem przy odrobinie szczęścia trwa kilka lat. Przy tym większości udaje się tylko część odzyskać, wliczając w to koszty postępowania. Czasami nie opłaca się nawet zgłaszać kradzieży, bo koszty jakie poniesie się przewyższą wartość skradzionego mienia.
Wulf - 2009-09-23, 21:09
:
Daniel napisał/a:
Nie będę ryzykować
Czyli jednak nie chcesz jawności danych osobowych. Czyli jednak sam masz coś do ukrycia, o czym inni nie chcesz by wiedzieli.
Metzli - 2009-09-23, 21:23
:
Wulf napisał/a:
Powiem krótko - jak ktoś wszędzie używa jednego hasła (a nie daj boże np. ma takie samo do konta bankowego czy czegoś takiego) - to jest idiotą i należy go o tym boleśnie uświadomić.


To swoją drogą, nie słyszałam przy tej sytuacji żeby któreś z tych osób weszli na konto bankowe, ale teoretycznie spokojnie było to do zrobienia.

Wulf napisał/a:
Nie wiem jak to wygląda od strony formalnej (choć jakbyś była bardzo zainteresowana, to byłbym w stanie sprawdzić), ale od strony praktycznej - większość polskich urzędów etc... boi się dotknąć spraw dotyczących cyberprzestrzeni.


Na tej konkretnej sprawie, aż tak bardzo mi nie zależy, ale dzięki za chęć pomocy :D Generalnie od jakiegoś czasu spoglądam z zainteresowaniem na wszelkie próby (czy ich brak) regulacji internetu. Szczególnie jak wychodzą jakieś pojedyncze sprawy, które de facto kwalifikują się tam pod jakiś paragraf. Np. adresy IP, już jakiś czas temu można było przeczytać stanowisko GIODO, że można go zaliczyć do danych osobowych. A jako taki podlega ochronie, i np. ja jako admin tego forum widzę IP jego userów. A co np. ze stronami, które na których pokazują się adresy IP ostatnich osób, które je odwiedzały? Szalenie ciekawe zagadnienie, imo :)

Romek, po szkoleniu pokusisz się o słowo komentarza, prawda? :))
Wulf - 2009-09-23, 21:27
:
Metzli napisał/a:
Np. adresy IP, już jakiś czas temu można było przeczytać stanowisko GIODO, że można go zaliczyć do danych osobowych.
Trochę głupie stanowisko zważywszy na to, że IP można mieć zmienne. Z pewnej puli, ale jednak zmienne.,,

Ja im więcej widzę tego typu prób... tym bardziej mnie one przerażają. Bo po pierwsze większość tych prób polega na "przepisaniu" na internet pewnych pojęć ze świata "analogowego"... bez uwzględnienia specyfiki internetu. Później wyskakują takie głupoty, że komuś się przywidzi blogi traktować jako gazety, a blogera jako wydawcę. A po drugie - szczerze mówiąc - większość tych regulacji sprowadza się do tego, że państwo ma wgląd w coraz to większą ilość informacji o osobie. Oczywiście wszystko po to by osobę chronić :-D
Tixon - 2009-09-23, 21:31
:
Wulf napisał/a:
Trochę głupie stanowisko zważywszy na to, że IP można mieć zmienne. Z pewnej puli, ale jednak zmienne.,,

Adres również. Trochę trudniej ale jednak. A na daną chwilę, jest to informacja, która ma istotne znaczenie dla użytkownika komputera. Chociaż ze strony prawnej ja widzę w tym same problemy.
Wulf - 2009-09-23, 21:35
:
Tixon napisał/a:
Adres również. Trochę trudniej ale jednak.
Tyle, że IP zmienne w zasadzie nie zależy ode mnie. Jak zmieniam adres zamieszkania - to dlatego, że ja mam na to ochotę (co do zasady). IP zaś może się zmieniać... chociaż ja bym nawet tego nie chciał :-D
Metzli - 2009-09-23, 21:36
:
Całe uzasadnienie, a niżej fragment:

Cytat:
W związku z powyższym należy uznać, że w przypadkach, gdy adres IP jest na stałe lub na dłuższy okres czasu przypisany do konkretnego urządzenia, które przypisane jest z kolei konkretnemu użytkownikowi, należy uznać, że stanowi on daną osobową.


Wszystko pięknie ładnie, tylko jak w praktyce miałaby wyglądać rzeczywista ochrona takich danych...

Aha, i pisząc, że te sprawy mnie ciekawią nie miałam na myśli, że te podejmowane próby objęcia jeszcze większej kontroli przez państwo mi odpowiadają. To raczej spoglądanie ze strachem na sytuację na froncie ;) Bo wiele konsekwencji takich decyzji mogłoby mnie dotknąć osobiście, mało przyjemna sytuacja.
Tixon - 2009-09-23, 21:46
:
Wulf napisał/a:
Tixon napisał/a:
Adres również. Trochę trudniej ale jednak.
Tyle, że IP zmienne w zasadzie nie zależy ode mnie. Jak zmieniam adres zamieszkania - to dlatego, że ja mam na to ochotę (co do zasady). IP zaś może się zmieniać... chociaż ja bym nawet tego nie chciał :-D

Masz rację. Zmienne jest zmienne :) Ale patrz wyjaśnienieMetzli.
Co jednak mnie zainteresowało -
Cytat:
TAK Za dane osobowe uważa się wszelkie informacje dotyczące osoby fizycznej lub wszelkie informacje możliwe do zidentyfikowania tej osoby.

Jak za osobę fizyczną uznać urządzenie w postaci laptopa, komputera i innych bajerów? Pani admin zróbmy test. Jak sprawdzisz po IP czy na tym koncie siedzę ja, czy mój brat akurat nie usiadł i nie przegląda forum z mojego konta? W końcu laptop stoi wolny...

Przy okazji, jakie mam IP teraz? Bo zamiast korzystać z kabla od asty, wykorzystuję sieć bezprzewodową z okolic zielonego donalda. Co prawda pozostaje unikatowy numer karty w tym wypadku, więc anonimowość jest deczko utrudniona w tym wypadku.
Romulus - 2009-09-24, 07:03
:
Romulus napisał/a:
Metzli napisał/a:
Romek, po szkoleniu pokusisz się o słowo komentarza, prawda? :))

Pewnie, pewnie. Zwłaszcza że przygotowuję zestaw pytań odnośnie np. TOR-a.

Szkolenie nie przyniosło żadnych rewelacji. W porównaniu ze stanem sprzed 2 lat sytuacja nie zmieniła się zasadniczo. To znaczy dalej najpopularniejszym sposobem wykradania danych osobowych są metody socjotechniczne (podszywanie się pod np. Allegro) i mechaniczne (np. keyloggery).

Pozytyw: mimo wzrostu ilości aukcji i transakcji na Allegro, nie doszło do zwiększenia się skali oszustw. Co ma swoją i ciemną stronę, o czym zaraz.

Jedną z popularniejszych, bo prostych w gruncie rzeczy, metod oszustwa na aukcji elektronicznej jest podawanie fałszywej tożsamości. Trzeba pamiętać, że jednostkowi oszuści - lamerzy to margines marginesu. Niemal zawsze działają oni w stadzie.

Etap 1: kradzież danych osobowych.
W tym celu oszust/oszuści udają się na jakieś osiedle, gdzie w klatkach schodowych wiszą listy lokatorów, albo zczytują je z drzwi, czy skrzynek pocztowych. Spisują te dane. Następnie rejestrują się na nie na serwisie aukcyjnym.
Allegro na podane dane wysyła im klucz aktywacyjny. I tu jest największe ryzyko niepowodzenia. Ale kończy się to tym, że oszuści zaczajają się na listonosza, bo to nietrudne. Kiedy podchodzi do skrzynki, po prostu zjawiają się obok niego i pyta taki pan "a jest jakiś list pod 4?". Jeszcze prościej "zainwestować" i kupić sobie listonosza.

Etap 2: zakładanie konta "na słupa".
Pan Czesio, czy inny pijaczek odpicowany i opłacony udaje się do banku i na swoje dane osobowe zakłada konto. Oczywiście, karta z pinem trafiają do oszustów.

Etap 3: właściwa zabawa.
Z tak spreparowanymi danymi wystarczy już dokonywać aukcji. Kwestia wyrobienia sobie historii rachunku jest prosta. Rzuca się na rynek jakieś doładowania do kart prepaidowych i sprzedaje po zaniżonych cenach. Komentarze dopisują nie tylko klienci, ale i współsprawcy. Konto puchnie i tym sposobem na sprzedaż trafiają już "fałszywe" towary, tj. takie, których nie mają w ofercie i nie zamierzają sprzedać i po atrakcyjnej cenie. Wtedy zaczynają się żniwa.

Jak ich złapać?
To trudne się zrobiło trochę. Bo wiadomo: dane osobowe fałszywe. Konto na podstawioną osobę - można jeszcze próbowac, przez monitoring z bankomatów, bo taki oszust w banku się nie pojawi. Ewentualnie o historię jego transakcji na tym rachunku (jeśli jest na tyle głupi, aby dokonywać przelewów).

Co zostaje? Numer IP. I w tym trudność cała. Bo oszuści są coraz bardziej sprytni. Zresztą, pomaga im technika. Standardem staje się używanie sieci bezprzewodowych - nie będę wchodził w szczegóły, bo musiałbym zerknąć do materiałów. Tak, czy siak, sieć bezprzewodowa najlepszym przyjacielem oszusta. Ma to związek z tym, że wówczas Allegro dysponuje tylko numerem IP "właściciela" tej sieci w tym konkretnym punkcie.

Zresztą, jeśli używacie sieci bezprzewodowej to sprawdźcie w swojej okolicy, czy nie jakiś podejrzanych znaków na murach (bo najczęściej oszuści znakują obszary występowania takiej sieci).

Innym sposobem jest właśnie wspomniany przeze mnie TOR, który skutecznie anonimizuje obecność w sieci. To znaczy siedząc sobie w ciepłym mieszkaniu w Płocku, poprzez skonfigurowanego TOR-a mogę wejść na ZB i będzie wyglądało tak, jakbym łączył się z Indonezji (i tak zresztą będzie).

Są jeszcze bardziej finezyjne sposoby, ale tu musiałbym kopiować całe pliki z materiałów szkoleniowych.

Generalnie proceder opisany w Etapie 1 można łatwo przerwać. Wystarczy, że Allegro wysyłałoby kody listami poleconymi. Ale tu jest właśnie szkopuł. Bo liczba transakcji na Allegro rośnie, a liczba oszustw utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie. Zatem wysyłanie kodów listami poleconymi ponad dwukrotnie zwiększyłoby koszty tej usługi. Z punktu widzenia biznesowego, jak rozbrajająco podał pan z działu bezpieczeństwa, nie ma żadnych argumentów, aby drastycznie podnieść koszty aktywacji kont dla eliminacji maleńkiego strumyka oszustw.

Pociecha z tego taka, że dział bezpieczeństwa Allegro jest bardzo, bardzo kompetentny. Działają szybko i udzielają wszechstronnej pomocy organom ścigania. Co mogę, bazując na doświadczeniu, z czystym sercem potwierdzić.

Jeszcze jedno. Jeśli ktoś jest klientem poczty Mozzilla Thunderbird, to może szyfrować swoją pocztę bardzo fajnym programem. Aż zastanawiam się, czy nie korzystać z tej poczty, bo bezpieczeństwo jest rewelacyjne, szyfrowanie chyba darmowe. Zresztą, kiedyś bawiłem się w szyfrowanie poczty (po lekturze Cryptonomiconu). Ale szybko przestałem, bo nie miałem z kim (koledze się znudziło szyfrowanie każdego głupiego maila).
Toudisław - 2009-09-24, 07:07
:
Romulus napisał/a:
. I tym samym administrator ZB miałby nałożone okreslone prawem obowiązki z tytułu administrowania także bazą danych osobowych :mrgreen:

A nie powinien już ? Na forum jest mój e mial/data urodzenia/ nick/ płeć/ miejscowość/ to nie są dane osobowe ? Wiem że do Adminów czasem idą propozycję o sprzedaż tych danych. Za pewne w celu spamy reklamowego.
Romulus - 2009-09-24, 08:31
:
Toudisław napisał/a:
Romulus napisał/a:
. I tym samym administrator ZB miałby nałożone okreslone prawem obowiązki z tytułu administrowania także bazą danych osobowych :mrgreen:

A nie powinien już ? Na forum jest mój e mial/data urodzenia/ nick/ płeć/ miejscowość/ to nie są dane osobowe ? Wiem że do Adminów czasem idą propozycję o sprzedaż tych danych. Za pewne w celu spamy reklamowego.

Nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie na szybko, bo nie jestem specjalistą z ochrony danych osobowych. Trzeba najpierw rozstrzygnąć kupę kwestii, które wymagają przestudiowania ustawy. Wszystko chyba zależy od tego, czy i jak usystematyzowany jest to zbiór. W wolnej chwili pomyślę.
wred - 2009-09-24, 09:24
:
minimalne dane jakie trzeba podać to login i hasło :) - które nijak się mają do identyfikacji osoby, resztę podaje się dobrowolnie / mogą być nieprawdziwe / prawdziwe (do wyboru)
więc imo nie są to dane osobowe...
Toudisław - 2009-09-24, 09:41
:
wred napisał/a:
minimalne dane jakie trzeba podać to login i hasło :)

I e- meil
wred napisał/a:
podaje się dobrowolnie

Tak ale to nadal mogą być dane osobowe.

Czy ustawa o Ochronie Danych Osobowych nie przekracza granic absurdu
Romulus - 2009-09-24, 10:03
:
wred napisał/a:
minimalne dane jakie trzeba podać to login i hasło :) - które nijak się mają do identyfikacji osoby, resztę podaje się dobrowolnie / mogą być nieprawdziwe / prawdziwe (do wyboru)
więc imo nie są to dane osobowe...

Czyli jeśli nie ma przypisanego do tego IP, to chyba oki. Ale sprawdzę, bo sam siebie zaciekawiłem.

E-mail nie należy do danych osobowych. Mogę sobie założyć skrzynkę jan.kowalski@gmail.com ale wcale nie znaczy to, że to moje imię i nazwisko oryginalne.
wred - 2009-09-24, 11:04
:
zapomniałem o emailu ;p

adres ip jest przypisany oczywiście, ale to zależy od specyficznego oprogramowania jakie działa na serwerze.

w naszym przypadku:
1. Serwer na home.pl loguje wszystkie połączenia do plików strony www. Tam zawsze są adresy IP. Na moją prośbę (właściciela konta) le logi są mi udostępnione, bez żadnych problemów - były już kilkukrotnie po podejrzeniach włamów w przeszłości.
2. Skrypt phpbb Przemo loguje adresy IP przy rejestracji i w celu zabezpieczenia sesji. do tego do każdego posta jest doklejany IP z jakiego poszło :) . Da się zrobić niezły przegląd...
Romulus - 2009-09-29, 07:09
:
Metzli napisał/a:
Romek, po szkoleniu pokusisz się o słowo komentarza, prawda? :))

Szkolenie nie przyniosło żadnych rewelacji. W porównaniu ze stanem sprzed 2 lat sytuacja nie zmieniła się zasadniczo. To znaczy dalej najpopularniejszym sposobem wykradania danych osobowych są metody socjotechniczne (podszywanie się pod np. Allegro) i mechaniczne (np. keyloggery).

Pozytyw: mimo wzrostu ilości aukcji i transakcji na Allegro, nie doszło do zwiększenia się skali oszustw. Co ma swoją i ciemną stronę, o czym zaraz.

Jedną z popularniejszych, bo prostych w gruncie rzeczy, metod oszustwa na aukcji elektronicznej jest podawanie fałszywej tożsamości. Trzeba pamiętać, że jednostkowi oszuści - lamerzy to margines marginesu. Niemal zawsze działają oni w stadzie.

Etap 1: kradzież danych osobowych.
W tym celu oszust/oszuści udają się na jakieś osiedle, gdzie w klatkach schodowych wiszą listy lokatorów, albo zczytują je z drzwi, czy skrzynek pocztowych. Spisują te dane. Następnie rejestrują się na nie na serwisie aukcyjnym.
Allegro na podane dane wysyła im klucz aktywacyjny. I tu jest największe ryzyko niepowodzenia. Ale kończy się to tym, że oszuści zaczajają się na listonosza, bo to nietrudne. Kiedy podchodzi do skrzynki, po prostu zjawiają się obok niego i pyta taki pan "a jest jakiś list pod 4?". Jeszcze prościej "zainwestować" i kupić sobie listonosza.

Etap 2: zakładanie konta "na słupa".
Pan Czesio, czy inny pijaczek odpicowany i opłacony udaje się do banku i na swoje dane osobowe zakłada konto. Oczywiście, karta z pinem trafiają do oszustów.

Etap 3: właściwa zabawa.
Z tak spreparowanymi danymi wystarczy już dokonywać aukcji. Kwestia wyrobienia sobie historii rachunku jest prosta. Rzuca się na rynek jakieś doładowania do kart prepaidowych i sprzedaje po zaniżonych cenach. Komentarze dopisują nie tylko klienci, ale i współsprawcy. Konto puchnie i tym sposobem na sprzedaż trafiają już "fałszywe" towary, tj. takie, których nie mają w ofercie i nie zamierzają sprzedać i po atrakcyjnej cenie. Wtedy zaczynają się żniwa.

Jak ich złapać?
To trudne się zrobiło trochę. Bo wiadomo: dane osobowe fałszywe. Konto na podstawioną osobę - można jeszcze próbowac, przez monitoring z bankomatów, bo taki oszust w banku się nie pojawi. Ewentualnie o historię jego transakcji na tym rachunku (jeśli jest na tyle głupi, aby dokonywać przelewów).

Co zostaje? Numer IP. I w tym trudność cała. Bo oszuści są coraz bardziej sprytni. Zresztą, pomaga im technika. Standardem staje się używanie sieci bezprzewodowych - nie będę wchodził w szczegóły, bo musiałbym zerknąć do materiałów. Tak, czy siak, sieć bezprzewodowa najlepszym przyjacielem oszusta. Ma to związek z tym, że wówczas Allegro dysponuje tylko numerem IP "właściciela" tej sieci w tym konkretnym punkcie.

Zresztą, jeśli używacie sieci bezprzewodowej to sprawdźcie w swojej okolicy, czy nie jakiś podejrzanych znaków na murach (bo najczęściej oszuści znakują obszary występowania takiej sieci).

Innym sposobem jest właśnie wspomniany przeze mnie TOR, który skutecznie anonimizuje obecność w sieci. To znaczy siedząc sobie w ciepłym mieszkaniu w Płocku, poprzez skonfigurowanego TOR-a mogę wejść na ZB i będzie wyglądało tak, jakbym łączył się z Indonezji (i tak zresztą będzie).

Są jeszcze bardziej finezyjne sposoby, ale tu musiałbym kopiować całe pliki z materiałów szkoleniowych.

Generalnie proceder opisany w Etapie 1 można łatwo przerwać. Wystarczy, że Allegro wysyłałoby kody listami poleconymi. Ale tu jest właśnie szkopuł. Bo liczba transakcji na Allegro rośnie, a liczba oszustw utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie. Zatem wysyłanie kodów listami poleconymi ponad dwukrotnie zwiększyłoby koszty tej usługi. Z punktu widzenia biznesowego, jak rozbrajająco podał pan z działu bezpieczeństwa, nie ma żadnych argumentów, aby drastycznie podnieść koszty aktywacji kont dla eliminacji maleńkiego strumyka oszustw.

Pociecha z tego taka, że dział bezpieczeństwa Allegro jest bardzo, bardzo kompetentny. Działają szybko i udzielają wszechstronnej pomocy organom ścigania. Co mogę, bazując na doświadczeniu, z czystym sercem potwierdzić.

Jeszcze jedno. Jeśli ktoś jest klientem poczty Mozzilla Thunderbird, to może szyfrować swoją pocztę bardzo fajnym programem. Aż zastanawiam się, czy nie korzystać z tej poczty, bo bezpieczeństwo jest rewelacyjne, szyfrowanie chyba darmowe. Zresztą, kiedyś bawiłem się w szyfrowanie poczty (po lekturze Cryptonomiconu). Ale szybko przestałem, bo nie miałem z kim (koledze się znudziło szyfrowanie każdego głupiego maila).
wred - 2009-09-29, 07:51
:
odrobinę uzupełnienia.

Romulus napisał/a:
Standardem staje się używanie sieci bezprzewodowych - nie będę wchodził w szczegóły, bo musiałbym zerknąć do materiałów.
Chodzi o sieci bezprzewodowe bez włączonych zabezpieczeń. Jest ich mnóstwo. Dla eksperymentu kiedyś przeszedłem tylko jedną ulicą w Gliwicach (Zwycięstwa) - i znalazłem ich działających kilka. Znajduje się laptopem z kartą WiFi, albo telefonem :) (moja nokia 5800 świetnie je wyszukuje)

Romulus napisał/a:
Jeśli ktoś jest klientem poczty Mozzilla Thunderbird, to może szyfrować swoją pocztę bardzo fajnym programem. Aż zastanawiam się, czy nie korzystać z tej poczty, bo bezpieczeństwo jest rewelacyjne, szyfrowanie chyba darmowe.
Dodatek nazywa się Enigmail - zawiera w sobie OpenPGP - który przy większych długościach klucza jest praktycznie niezłamywalny.
Wulf - 2009-09-29, 07:56
:
wred napisał/a:
Dodatek nazywa się Enigmail - zawiera w sobie OpenPGP - który przy większych długościach klucza jest praktycznie niezłamywalny.
Oficjalnie.
Romulus - 2009-09-29, 08:02
:
Wulf napisał/a:
wred napisał/a:
Dodatek nazywa się Enigmail - zawiera w sobie OpenPGP - który przy większych długościach klucza jest praktycznie niezłamywalny.
Oficjalnie.

Właśnie pan polecał klucz 2048 bitowy. Jest nie do złamania sprzętem jaki istnieje obecnie. Zresztą, właśnie Stephernson pisał, czego trzeba do złamania takiego klucza. Nawet uwzględniając upływ czasu od wydania Cryptonomiconu (w tej branży to pewnie całe stulecie) i tak pozostaje jeszcze kwestia posiadania komputera kwantowego, którego chyba nie ma nikt. Jeszcze :0
Wulf - 2009-09-29, 08:06
:
Romulus napisał/a:
Właśnie pan polecał klucz 2048 bitowy. Jest nie do złamania sprzętem jaki istnieje obecnie.
Znowu - oficjalnie. Nieoficjalnie pewnie służby zarówno amerykańskie jak i chińskie, a może jeszcze rosyjskie, problemów nie mają. Z prostej przyczyny - im to jest konieczne i mają na to środki.
Romulus - 2009-10-12, 06:56
:
Kurka wodna, tyle o tym IP, a najważniejsze zostało w lesie. Pamiętać należy, że numer IP nie jest dowodem w sądzie. W zasadzie nic on nie znaczy sam w sobie. To tylko poszlaka wskazująca np. kto wchodził na daną stronę - np. z pornografią dziecięcą. Dopiero ustalenie po numerze IP danych osobowych i - to najważniejsze - badaniu zawartości twardego dysku można stwierdzić, czy ktoś popełnił przestępstwo, czy nie. Wniosek taki: nie przechowywać na twardzielu żadnych dowodów winy :)

I znaleźć sobie jakiegoś fajnego szredera i regularnie czyścić nim dysk. Fakt, i czyszczenie szrederem można obejść. Ale raczej w zwykłym postępowaniu sądowym nikomu to nie grozi, bo do tego potrzeba bardzo zaawansowanego sprzętu, którym nie dysponują nawet biegli w wyspecjalizowanych ośrodkach badawczych. Ma go może wywiad. Albo jakieś wyspecjalizowane firmy prywatne. A taka ekspertyza kosztuje dziesiątki tysięcy złotych. Chyba że coś posunęło się do przodu z dostępnością. Ale i wówczas pewnie pojawiłaby się nowa generacja szrederów.
wred - 2009-10-12, 09:22
:
Generalnie szredery potrafią już tak skutecznie kasować i nadpisywać dane, że chyba nic nie pomoże :) . Tylko zajmuje to w cholerę czasu.
Romulus - 2010-02-05, 12:03
:
Któryś z Wojewódzkich Sądów Administracyjnych orzekł, że numer IP należy traktować jak dane osobowe. Nie wszyscy się z tym zgadzają, ale jest już jakiś wyrok w tej sprawie więc może utrze się jakieś stanowisko. Sam bym kręcił nosem, ale nie znam argumentów WSA. A sprawa rozbiła się o obraźliwe dla Maryli Rodowicz wpisy na forum internetowym. Uznała, że naruszają jej dobra osobiste. Prawnicy zażądali od portalu udostęnienia numerów IP użytkowników, którzy wpisy zamieścili. Admini się nie zgodzili, bo udostępniają je tylko na żądanie sądu lub proroka. Prawnicy zwrócili się do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Ten przyznał im rację. Admini się odwołali i WSA przyznał rację prawnikom Maryli. Nie czytałem uzasadnienia, ale to może być ciekawa argumentacja, bo - jak wskazałem - w literaturze przedmiotu nie było dotychczas zgody co do tego.
Toudisław - 2010-02-05, 13:51
:
Romulus napisał/a:
Któryś z Wojewódzkich Sądów Administracyjnych orzekł, że numer IP należy traktować jak dane osobowe.

??
A CO ZA tym idzie ? Czy to nie powinno chronić nr. IP ?
Romulus - 2010-02-05, 14:25
:
Toudisław napisał/a:
Romulus napisał/a:
Któryś z Wojewódzkich Sądów Administracyjnych orzekł, że numer IP należy traktować jak dane osobowe.

??
A CO ZA tym idzie ? Czy to nie powinno chronić nr. IP ?

To na razie wyrok sądu, a nie przepis prawa powszechnie obowiązującego. To, że technika wyprzedza prawo, to banał. Kwestia do oceny dla ustawodawcy, czy warto doprecyzować, rozszerzyć dotychczasowe rozumienie przepisów o ochronie danych osobowych. Notka w prasie na ten temat była krótka, więc mogę tylko wróżyć z fusów. Jeśli nie nastapi odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, to wyrok się uprawomocni i będzie obowiązywał w tej sprawie. Ale z pewnością będzie miał wpływ także na inne podobne. Więc może warto pomyśleć nad doprecyzowaniem ustawy.

A jeśli sytuacja powtórzy się na tym forum. Na przykład nazwę Toudiego, wielkim, tłustym, zielonym ogrem a on poczuje, że jego dobra osobiste zostały naruszone i mnie pozwie - to i tak będzie być może musiał przejść całą drogę jak w powyższej sprawie, aby uzyskać mój numer IP. Bo ten wyrok nie wiąże powszechnie. Jest obowiązujący tylko w tamtej sprawie, jeśli się uprawomocni w takiej treści.
Toudisław - 2010-02-05, 14:39
:
Romulus napisał/a:
. Jest obowiązujący tylko w tamtej sprawie, jeśli się uprawomocni w takiej treści.

Ok. Ale mnie o co innego chodziło. Jakie konsekwencję prawne związane sa z tym że IP zostanie uznane za dane osobowe. To znaczy że łatwiej będzie je pozyskać ? ( IP ) A jak to wygląda teraz a jak by wyglądało gdyby taka zasada stała się obowiązująca
wred - 2010-02-05, 16:14
:
chyba trudniej... ciekawi mnie czy wówczas np. skrypt naszego forum ujawniający adminom i pozwalający np. na banowanie użytkownika wg jego IP nie narusza ochrony danych osobowych... Może trzeba dodać przy rejestracji zapis o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych przez... no właśnie przez kogo ?
moffiss - 2010-02-09, 08:02
:
nie bardzo wiem czym sie tak podniecacie? Podpis elektroniczny wypiera podpis odręczny, pesel, NIP, nr dowodu osobistego wypiera imię i nazwisko.
Czy wczesniej nie było łatwiej podrobić podpis albo ukraść (podrobić) dowód osobisty albo paszport?

Nowa technologia wymusza nowe przestępcze zawody. Nie wystarczy dworcowy kieszonkowiec, tylko wyspecjalizowany hacker. Nic się nie zmieniło odkąd człowiek stworzył pierwsze społeczeństwo. Jedni mają więcej inni mniej.
Z ekonomicznego punktu widzenia motorem napędowym tych zmian są dwa czynniki: powszechność i szybkość przetwarzania. Mało kto zauważa, że rejestracja informacji [w tym transakcji] pomaga wykryć większość oszustw.

Zgadzam się też, że elektroniczne narzędzia służą nie tylko do wypierania antyspołecznych zachowań. Pomagają dyscyplinować kazdego obywatela. Cyfrowy totalitaryzm wybralismy sami, uzywając nowego globalnego medium - internetu. Kwestią czasu była decyzja poszczególnych państw, by ograniczać lub wykorzystać nowe medium.
Romulus - 2010-11-26, 18:45
:
Ludzie strasznie się podniecają politykami prywatności na FB, czy NK - czy, w ogóle, portalach społecznościowych. Nie wchodząc głębiej - ratunkiem jest zachowanie zdrowego rozsądku z udostępnianiu swoich danych osobowych itp. Ale prawdziwe ZUO czai się w sieci w całkiem innym miejscu, chyba.
I, co najgorsze, chyba w ogóle nie mamy nad tym kontroli. Najpierw były służby specjalne, a teraz pewne "narzędzia" wchodzą już do komercyjnego obrotu. Pewnie niedługo jedynym sposobem na anonimowość w sieci będzie albo korzystanie z TOR-a albo - w ogóle - wyłączenie "wtyczki" od internetu:
Wyborcza napisał/a:
Znana służbom specjalnym technika analizy ruchu internetowego ma podsuwać internautom reklamy. Już raz - dwa lata temu - wywołała skandal w USA i Wielkiej Brytanii.

Chodzi o proceder znany w branży pod nazwą "głębokiej inspekcji pakietów" (DPI - z ang. deep packet inspection). W dużym uproszczeniu - technologia umożliwia śledzenie wszystkiego, co robi internauta. Nie tylko odwiedzanych stron internetowych, ale też wszelkich danych, które wędrują z sieci do jego komputera i z powrotem. Z DPI korzystają służby specjalne do elektronicznych podsłuchów, ale też sami operatorzy (np. przy wykrywaniu wirusów w sieci czy zarządzaniu ruchem).

Teraz, jak pisze dziennik "The Wall Street Journal", dwie amerykańskie spółki - Kindsight i Phorm - chcą tę samą technologię wykorzystać do wyświetlania internautom odpowiednio dopasowanych reklam. I proponują dostawcom internetu podział pieniędzy, które dostaną od reklamodawców.

Podobne możliwości dają powszechnie stosowane w branży internetowej tzw. ciasteczka - które monitorują strony odwiedzane przez internautę. Mike Gassewitz, szef należącej do Alcatel-Lucent spółki Kindsight, twierdzi jednak, że jego algorytm potrafi nawet rozpoznać, czy internauta akurat pracuje, czy strony internetowe odwiedza dla przyjemności. Spółka szykuje się do wprowadzenia swoich technologii na rynek.

Problem w tym, że wykorzystanie DPI do reklam już kilka lat temu skończyło się wielkim skandalem.

W USA właściciele spółki NebuAd zeznawali nawet w Kongresie, a operatorzy, którzy korzystali z jej usług, zostali pozwani za "instalowanie urządzeń szpiegowskich". NebuAd w ub.r. zawiesiła działalność.

W 2008 r. skandal wybuchł w Wielkiej Brytanii, gdy BT ujawniło, że bez wiedzy klientów w 2006 i 2007 r. testowało na nich możliwości Phorma (częściowo opierał swój monitoring na ciasteczkach). Wówczas z rady nadzorczej operatora zrezygnował m.in. Steven Heyer, były prezes Coca-Coli. Ostatecznie BT, a także dwaj inni operatorzy - Virgin Media oraz TalkTalk - zrezygnowali z tej technologii.

Dlatego Kindsight i Phorm swój powrót na rynek zaplanowali inaczej. Na każdym kroku podkreślają, że dbają o prywatność: od dostawców nie otrzymują żadnych danych personalnych użytkowników, nie zbierają wrażliwych danych, nie czytają e-maili, nie przechowują historii odwiedzanych stron. I każdy internauta musi się na taki monitoring i wyświetlanie reklam zgodzić.

By się zgodził, obie spółki kuszą. Kindsight za darmo oferuje swój pakiet bezpieczeństwa (wersja bez reklam miesięcznie kosztuje 3,95 dol.). Gassewitz twierdzi, że w ankietach przeprowadzonych w USA, Francji i Wielkiej Brytanii ok. 60 proc. użytkowników zdeklarowało się, że byliby skłonni skorzystać z ich pakietu bezpieczeństwa w zamian za otrzymywanie dopasowanych reklam.

Phorm zaś kusi, że na podstawie analizy poza reklamami codziennie przyśle internaucie artykuły zgodne z jego zainteresowaniami. Testuje to już w Brazylii - z największym operatorem internetowym Oi (na 10 tys. klientów) i na tysiącu klientów spółki Telefonica. Liczy na klientów w Korei Płd. i - ewentualnie - USA. Według przedstawicieli Oi ponad połowa internautów, którym zaproponowano udział w testach, wyraziła zgodę na monitorowanie ich aktywności przez Phorm i wyświetlanie reklam.

http://wyborcza.biz/bizne...om_reklamy.html
wred - 2010-11-26, 20:37
:
Jasne, że to możliwe obecnie, natomiast analiza wszystkiego każdemu użytkownikowi to mrzonka, za dużo danych trzeba by analizować, konkretnemu użytkownikowi można zmirrorować komplet pakietów :) - będzie idealne odwzorowanie jego ruchu sieciowego. (żadne tory nie pomogą). Nawet swego czasu się w to bawiłem jako mini provider w jednej firmie (testowo), można analizować pakiety pod kątem treści, haseł itd. Technicznie może to robić provider, lub służby (ale muszą u providera zamontować swoje urządzenia - nie wiem jak to w końcu jest, ponoć tak to wygląda obecnie). Oczywiście monitorowany jest konkretny delikwent jak zna się jego providera. Tor na pewno utrudnia dotarcie do takich danych.
Romulus - 2012-04-08, 14:31
:
wred napisał/a:
BTW W jaki sposób bronicie swojej prywatności w sieci ???

A konkretnie?
Bo używanie TOR-a do anonimizowania pobytu w sieci jest chyba nieco niewygodne.
A 100 procentową anonimowość w sieci daje tylko nieobecność w niej :)
wred - 2012-04-08, 16:28
:
Romulus napisał/a:
A konkretnie?
Bo używanie TOR-a do anonimizowania pobytu w sieci jest chyba nieco niewygodne.
A 100 procentową anonimowość w sieci daje tylko nieobecność w niej :)


Raczej miałem na myśli skuteczną obronę przed ciekawskimi służbami...
Ja ostatnio zaszyfrowałem sobie cały jeden dysk programem FreeOTFE zrobiłem sobie mega wyczesane hasło, trzymam tam jakieś drobiazgi osobiste :)
do tego nie używam w ogóle pliku wymiany z windowsa
mam aktywny program Eraser do kasowania i shredingu pustego miejsca, preferuję wcześniejszą wersję 5.8
regularnie wywalam z rejestru i windowsa zbędne śmieci
do tego postanowiłem mieć zainstalowane tylko legalnie kupione programy i gry :))
a jakby było mało to w sieci można znaleźć sporo programów przygotowanych do pracy bezinstalacyjnej :) - np. widziałem ostatnio Photoshopa odpalanego z pendrive :)
do tego oczywiście antywirus, aktualne wersje przeglądarek / flasha / acrobata itd.
no i najlepiej schowanie się za sprzętowym firewallem :)
Tomasz - 2012-04-08, 21:10
:
wred ty się znasz, a ja w ogóle nie, byłby sens używać CyberGhosta?
wred - 2012-04-09, 10:06
:
Nie używałem ani TORa ani tego co podałeś, sens jest na pewno jeżeli cenisz sobie anonimowość, tyle, że na pewno wolno i kłopotliwie
sanatok - 2012-04-09, 10:56
:
Z TOR-em jest lepiej niż kilkanaście miesięcy temu. Działa zdecydowanie szybciej, ale i tak czuć spadek prędkości. Jeżeli nie będziesz ściągał ani udostępniał jakiś wielkich plików (zapomnij o sieciach P2P), to na przeglądanie stron powinno w pełni wystarczyć.

A CyberGhost ma limit transferu (1 GB), więc za bardzo nie wiem do jakiego celu miałby służyć. Jeżeli do przeglądania internetu to wystarczy TOR, a jak do innych rzeczy to za VPN trzeba płacić.

Jeszcze ciekawy patent na szyfrowanie dysków :)
wred - 2012-04-09, 16:38
:
sanatok napisał/a:
Jeszcze ciekawy patent na szyfrowanie dysków :)
Podobnie mam w FreeOTFE - mam frazę + klucz na pendrive, zaszyrfowany jest cały dysk włącznie z MBR - kompletna sieczka dla analizy.
Dla złamania potrzeba by albo wstrzyknąć mi jakiegoś trojana który by odczytał klucz i hasło albo odczytać zawartość RAM-u :)
Dlatego jak o 6 nad ranem będę miał łomotanie do mieszkania to pierwsze co wyłączam kompa z sieci, po pół minuty RAM jest już nie do odczytania :)
Romulus - 2013-06-25, 20:00
:
Wspominaliśmy już o tym przy temacie o "komórkach", ale trynd stał się już powszechny. Tylko my w Polszy jeszcze nie mamy takich doświadczeń. Ale teraz to już kwestia czasu: http://wyborcza.biz/bizne...l#BoxSlotII3img
Beata - 2013-06-25, 21:19
:
Czuję głównie niesmak. To już tak nisko ten bank upadł, że handluje danymi? Żeby jeszcze te zbiorcze raporty przy okazji do ichniego GUS-u przekazywał... ale tak - żałosne. PKB od tego nie wzrośnie, co najwyżej skrzynki mejlowe zostaną zapchane reklamami.
Romulus - 2013-06-26, 04:48
:
Konto na Fejsbuku też jest już stargetowane, wyszukiwarka Google, Amazon itd. To, że robią to banki to w sumie to samo.

Najgorsze jest to, że musimy im wierzyć na słowo, że jest to wszystko zanonimizowane. Ale czy na pewno? "Roman, sprawdź to!" - takie reklamowe zachęty dostaję już od dawna na różnych stronach, na które wchodzę :) Skoro Google się nie krępuje, to co dopiero jakiś międzynarodowy bank pozbawiony jakiejkolwiek kontroli?
utrivv - 2013-06-26, 06:35
:
Ale o co chodzi skoro wiadomo że NSA/CIA/FBI i tak wszystko o nas wiedzą a te agencje to zbiorowisku takich Snowdenów i mają rodziny i znajomych i nasze dane na pewno z tych agencji przeciekają do różnych zainteresowanych grup. Myślę że trzeba po prostu pamiętać o tym że w sieci/pracy/na zakupach nie powinniśmy być zbyt otwarci, karty przy orderach ;)
Nawet wolę by bank czy google jawnie tym handlowali, jest szansa że będzie można zamówić raport o sobie i sprawdzić co mają //utrivv
MrSpellu - 2013-06-26, 08:50
:
Utrivv, na co Ci taki raport? Jeszcze się dowiesz, że jesteś lewakiem :/
Tixon - 2013-06-26, 09:37
:
Romulus napisał/a:
Ale czy na pewno? "Roman, sprawdź to!" - takie reklamowe zachęty dostaję już od dawna na różnych stronach, na które wchodzę

Bo to wypłynęło od Ciebie - wypełniłeś gdzieś formularz wpisując imię i teraz masz :)
Romulus - 2013-06-26, 09:54
:
Tixon napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ale czy na pewno? "Roman, sprawdź to!" - takie reklamowe zachęty dostaję już od dawna na różnych stronach, na które wchodzę

Bo to wypłynęło od Ciebie - wypełniłeś gdzieś formularz wpisując imię i teraz masz :)

Niepotrzebnie, jak widać, założyłem konto na Google+ (i tak martwe) i na Facebooku :)
utrivv - 2013-06-26, 10:10
:
MrSpellu napisał/a:
Utrivv, na co Ci taki raport? Jeszcze się dowiesz, że jesteś lewakiem :/

Warto wiedzieć co inni (np. mój pracodawca) mogą o mnie wiedzieć :badgrin:
Dzisiaj to jedyne niebezpieczeństwo takich danych.
Jander - 2013-06-26, 10:11
:
utrivv napisał/a:
Myślę że trzeba po prostu pamiętać o tym że w sieci/pracy/na zakupach nie powinniśmy być zbyt otwarci, karty przy orderach
Nawet wolę by bank czy google jawnie tym handlowali, jest szansa że będzie można zamówić raport o sobie i sprawdzić co mają

Ja się zastanawiam, czy jest coś pomiędzy dbaniem o prywatność na granicy paranoi (programy antispyware, zero fejsbuka, korzystanie z TORa, czytanie umów licencyjnych etc.) a zezwoleniem na totalną inwigilację. W sumie czuję się zaniepokojony tym, że nie mam uczulenia na udostępnianie moich danych.
Jezebel - 2013-06-26, 10:31
:
Jander napisał/a:
W sumie czuję się zaniepokojony tym, że nie mam uczulenia na udostępnianie moich danych.

W sumie samo zjawisko nie jest fajne, ale jednocześnie mam świadomość, że moje dane nie obchodzą nikogo ważnego, więc nie ulegam paranoi, bo aaaaa! NSA/CIA/FBI będą mnie śledzić. Jakoś tak to działa, że internauci lubią korzystać z każdej okazji, by poczuć się ważnymi :mrgreen:
Jander - 2013-06-26, 10:39
:
Wystarczy, że pracodawca chce sprawdzić swojego przyszłego pracownika, idzie do Google lub Facebooka i wie z kim gdzie i jak imprezowałaś. Każdy jest w jakiś sposób ważny.
Nie mówiąc o tym, że takie NSA/CIA/FBI nie będzie trwało wiecznie, jak tak ABW czy dawniej Stasi i SB.
utrivv - 2013-06-26, 10:49
:
Jezebel napisał/a:
Jander napisał/a:
W sumie czuję się zaniepokojony tym, że nie mam uczulenia na udostępnianie moich danych.

W sumie samo zjawisko nie jest fajne, ale jednocześnie mam świadomość, że moje dane nie obchodzą nikogo ważnego, więc nie ulegam paranoi, bo aaaaa! NSA/CIA/FBI będą mnie śledzić. Jakoś tak to działa, że internauci lubią korzystać z każdej okazji, by poczuć się ważnymi :mrgreen:

To tak jakbyś powiedziała handluję na allegro i nie płacę podatku ale się nie przejmuje bo wiem że moje dane nie obchodzą nikogo ważnego.
Nie twierdzę że Obama ma codziennie o tobie raport na biurku ale jeżeli kiedyś wybierzesz się do stanów raczej nie chciałbyś zostać aresztowana za wpis na fejsie :)
Dla URZĘDU nie ma zbyt błahego powodu ani za mało ważnego ludzika.

Dlatego tak jak nie przejmuję się szpiegowaniem tak chciałbym mieć wgląd do moich danych.
MrSpellu - 2013-06-26, 11:00
:
Spell: Its time to cook :freak:
DEA: busted! :freak:
Jander - 2013-06-26, 11:03
:
utrivv napisał/a:
chciałbym mieć wgląd do moich danych.

Idź do IPNu. Oh, wait...
Jezebel - 2013-06-26, 11:44
:
utrivv napisał/a:
Nie twierdzę że Obama ma codziennie o tobie raport na biurku ale jeżeli kiedyś wybierzesz się do stanów raczej nie chciałbyś zostać aresztowana za wpis na fejsie :)

Oczywiście, coś takiego nie powinno w ogóle mieć miejsca i trudno z tym polemizować, mam jednak wrażenie, że w internetach najwięcej do powiedzenia na ten temat mają ci, na których największym 'hakiem' może być ściąganie filmów z torrentów. Krótko mówiąc - są powody do zaniepokojenia, ale niekoniecznie do paniki, napędzanej w dodatku myślą 'ojej, co się teraz ZE MNĄ stanie'.
Jander - 2013-06-26, 11:52
:
Ale tu nawet nie chodzi o haki, że ktoś wyszuka trumnę dla dziecka i potem to dziecko umrze i będzie to dowód w sprawie.
Przedsiębiorca nie będzie już zadawał pytania "czy planuje pani założenie rodziny", tylko po prostu sprawdzi odpowiednie dane, staż w związku, wiek, wyszukiwane rzeczy w sklepach, rozmowy. Tak jak pewien sklep internetowy wiedział przed klientką, że jest w ciąży.
Jezebel - 2013-06-26, 12:25
:
Tego typu praktyki sklepów i usługodawców mające rzekomo 'wychodzić naprzeciw' potrzebom klientów są o tyle nietrafione, że sam 'zainteresowany' czuje się nie tyle ukontentowany, co przerażony.
Romulus - 2013-06-26, 14:28
:
Jezebel napisał/a:
Tego typu praktyki sklepów i usługodawców mające rzekomo 'wychodzić naprzeciw' potrzebom klientów są o tyle nietrafione, że sam 'zainteresowany' czuje się nie tyle ukontentowany, co przerażony.

A czy zwracasz uwagę, jakie reklamy ci są proponowane? A jakie nie są?

W USA praktyką jest to, że prześwietla się klienta pod kątem jego zdolności kredytowej. Sytuacja, że za anarchistyczne wpisy na Fejsbuku dostaniesz droższy od innych kredyt to już nawet nie jest straszenie przyszłością, tylko teraźniejszość.
Jander - 2013-06-26, 20:49
:
Romulus napisał/a:
Sytuacja, że za anarchistyczne wpisy na Fejsbuku dostaniesz droższy od innych kredyt to już nawet nie jest straszenie przyszłością, tylko
teraźniejszość.

Bo anarchiści biorący kredyt muszą mieć problem z głową, ewentualnie robią to, żeby rozwalić system. :mrgreen:
utrivv - 2013-06-27, 08:00
:
Romulus napisał/a:

W USA praktyką jest to, że prześwietla się klienta pod kątem jego zdolności kredytowej. Sytuacja, że za anarchistyczne wpisy na Fejsbuku dostaniesz droższy od innych kredyt to już nawet nie jest straszenie przyszłością, tylko teraźniejszość.

W Polsce kilka banków tak robi, tzw. skoring (od niego zależy jaką ofertę otrzymasz ew. czy dostaniesz kredyt, im wyższy tym niższa rata i większa możliwa kwota kredytu) zależy minn. od konta na fejsie. Niestety nie wiem co jest najlepiej punktowane :) i czy interesuja ich treści czy sam fakt posiadania dużej ilości znajomych.
nosiwoda - 2013-06-27, 08:44
:
Jander napisał/a:
Tak jak pewien sklep internetowy wiedział przed klientką, że jest w ciąży.
Z tego, co pamiętam, to nie przed samą klientką, która była bodajże nastoletnia, ile przed jej ojcem, który z reklam przychodzących właśnie dowiedział się, że córka zaciążyła. Tak to chyba było.
wred - 2013-06-28, 22:03
:
Nie wiem czy to tutaj pasuje...

http://wiadomosci.wp.pl/k...l?ticaid=110d9e

Cytat:
Policja odmawia podania bliższych szczegółów na temat zatrzymanego. - Ten człowiek rzeczywiście korzystał z bardzo wyrafinowanych narzędzi, by ukryć swoją tożsamość. Popełnił jednak błędy - powiedział Polskiej Agencji Prasowej anonimowy oficer z KGP. Według niego przy zatrzymanym znaleziono telefon komórkowy, z którego wysłano maile z pogróżkami.


Zawsze chce mi się śmiać jak czytam o takich specach od dzwonienia do szpitali... :)
dzwonią ze swoich telefonów ;) - nawet jak zmienią kartę to odnalezienie takiego fona to chwila :)
dworkin - 2013-07-03, 11:14
:
Zastanawiam się, co sądzić o Snowdenie. W pewnym sensie na pewno jest bohaterem. Realizuje archetyp Prometeusza, czyli poświecenie siebie (bo poświecił życie, nie wiadomo tylko jeszcze, jak mocno) dla ogółu. Teraz jest w bardzo kiepskiej sytuacji, może skończyć jak Prometeusz właśnie. To, w jaki sposób zareaguje świat, ustali (a może tylko przypieczętuje) pewien stan rzeczywistości na wiele lat.

I nie chodzi mi wcale o ochronę danych, przynajmniej nie tylko. Chodzi mi o to, jaki wpływ mają dziś szare masy na wielkich tego świata. Pojedyncze molochy polityczne i biznesowe, które zdają się dyktować ogółowi swoje zasady, bez względu na dobro tego ostatniego.
Fidel-F2 - 2013-07-03, 11:20
:
szare masy nie mają żadnego wpływu, bo chuja wiedzą, czasem się ktoś wyrwie, błyśnie jak meteor, co masy zauważą, a potem pójdą grilować i będa bardzo wkurwione jeśli ktoś im w tym przeszkodzi, więc nikt im nie będzie przeszkadzał
Stary Ork - 2013-07-03, 11:22
:
Snowden i Bradley Manning //mysli . Sam nie wiem, co o tym sądzić, bo obaj to z jednej strony idealiści i w pewien sposób bohaterowie, a z drugiej naiwni frajerzy, którzy uwierzyli w te wszystkie dyrdymały zapisane w deklaracjach praw, konstytucjach i tego typu bezwartościowych świstkach - i sądzą, że władza powinna się tego trzymać. A sprawę Snowdena rozgrywają teraz tacy szermierze praw człowieka i obywatela jak Rosja, nie mogę się doczekać z ich strony obłudnych deklaracji w stylu "A u was Murzynów biją!" //spell .

Bismarck miał rację twierdząc, że ludzie nie powinni wiedzieć jak się robi dwie rzeczy - parówki i politykę, i okazuje się, że większość nie chce wiedzieć. ACTA wywołało burzę w opinii publicznej, PRISM jakoś przechodzi już bez wielkiego echa, zdaje się nawet, że Amerykanie "w imię bezpieczenstwa" godzą się na taką inwigilację - Europejczycy już mniej, ale USA nigdy nie doświadczyły na własnej skórze istnienia aparatu bezpieczeństwa wymierzonego we własnych obywateli, w Ameryce nie było STASI czy Securitate.
Fidel-F2 - 2013-07-03, 11:25
:
Stary Ork napisał/a:
ale USA nigdy nie doświadczyły na własnej skórze istnienia aparatu bezpieczeństwa wymierzonego we własnych obywateli, w Ameryce nie było STASI czy Securitate
chyba nie do końca masz rację
Stary Ork - 2013-07-03, 11:29
:
Wiem, że Hoover miał archiwa, i słyszałem o eksperymentach CIA z chemią, radiacją i innym szajsem, ale jednak do wypasionej totalitarnej bezpieki ma się to nijak //mysli . Bo co innego to teorie w stylu "NSA zainstalowało nam wszystkim chipy w czaszkach", a co innego ludzie znikający bez śladu jak u Pinocheta albo Rezy Pahlaviego, nawet za McCarthy'ego nie było tak czarno . //mysli
utrivv - 2013-07-03, 11:37
:
Ja Snowdena oceniam bardzo pozytywnie jako europejczyk przywiązany do wolności i jednocześnie bardzo negatywnie bo zdradził swój kraj. Gdyby był polakiem byłbym całym sercem za ukaraniem tego frajera.
dworkin - 2013-07-03, 11:40
:
A kraj to co? Ludzie czy aparat administracyjny? A może służby specjalne? W PRL-u też byś oskarżył go o zdradę? Właśnie w taki sposób wspomniane molochy wychowują sobie bociki, jakie grzecznie łykną wszystko, co zostanie zapodane.
MrSpellu - 2013-07-03, 11:45
:

Stary Ork - 2013-07-03, 11:47
:

utrivv - 2013-07-03, 12:05
:
Zaszkodził Stanom i ich interesom, ośmieszył przed Europą i Rosją, zdradził prawdę głupawym terrorystom (którzy pewnie myśleli że w chmurze są bezpieczni).
A co dobrego dały te działania? Tyle tylko że USA musiały oficjalnie się przyznać że owszem pierdzą i srają tak jak wszyscy ludzie.
toto - 2013-07-03, 12:21
:
Jesteśmy ładni i mili, lubcie nas. Nie, nie robimy złych rzeczy, przecież jesteśmy ładni i mili. Mówiliśmy to wam już nie raz i nie dwa. Co? On mówi, że nie jesteśmy mili? I ma dowody? Dawajcie tego dziada, zaraz wyrwiemy mu jaja. Jak już mówiliśmy, jesteśmy ładni i mili. Co? Guantanamo? Drony? Tortury? A Chińczycy są żółci, a Ruscy kumają się z ze złymi Arabami. Na czym skończyliśmy? A tak, jesteśmy ładni i mili. Sami widzicie - musicie nas lubić.
dworkin - 2013-07-03, 12:48
:
utrivv napisał/a:
Zaszkodził Stanom i ich interesom, ośmieszył przed Europą i Rosją, zdradził prawdę głupawym terrorystom (którzy pewnie myśleli że w chmurze są bezpieczni).
A co dobrego dały te działania? Tyle tylko że USA musiały oficjalnie się przyznać że owszem pierdzą i srają tak jak wszyscy ludzie.

W PRL-u też by zaskodził interesom państwa. A jeśli reporter obnażyłby fakty kompromitujące prezydenta, to byłby zdrajcą? Wszak zaskodziłby interesom państwa i pewnie je nawet ośmieszył. Dający świadectwo uciekinierzy z Korei Płn. również szkodzą interesom państwa. Stawiasz tu znak równości między obywatelami a aparatem administracyjnym. Po czyjej stoisz stronie?

Jako Europejczyk przywiązany do wolności popierasz go całym sercem, jako Polak odwrotnie? Pół wieku inwigilacji i zniewolenia skutkuje nostalgią?
utrivv - 2013-07-03, 12:57
:
Każdy człowiek z jako takim wykształceniem zdaje sobie sprawę że nawet sojusznicy wzajemnie się szpiegują (np. W Brytania i USA), że firmy amerykańskie chętnie ze służbami współpracują (choćby słynne kropki znakujące wydruki), że prawie cały internet mieści się w USA (serwery, zarządzanie domenami, adresami ip itp) i że najłatwiejszym sposobem podsłuchu jest podłączyć się do węzłów sieciowych (BTW USA ładnie rozmydliły problem, tak długo google i facebook publikowały raporty aż informacja że NSA zbiera dane z węzłów bez wiedzy zainteresowanych firm szybko została zapomniana)

Trochę żal mi Snowdena, zapewne zorientował się już że ameryki nie odkrył, pokojowego nobla nie dostanie a decyzja o zdradzie tajemnicy zaszkodzi mu do końca życia)
Nawet kiedy już wyjdzie z więzienia która firma zatrudni informatyka wynoszącego tajemnice i dane na zewnątrz?
dworkin - 2013-07-03, 13:08
:
To za co ta kara i skąd te emocje wśród najstarszych dziennikarzy śledczych? Snowden nie wygłosił jakiegoś komunału - Śledzą nas! - ale (w ogólnikach) jak dokładnie i w jakiej skali rząd Stanów Zjednoczonych inwigiluje własnych obywateli i świat. Jeśli jest zdrajcą ojczyzny, zrobił to przeciw własnym krajanom. Ci jednak go pobierają, w znakomitej większości zgadzają się z upublicznieniem tej informacji. Jak i mieszkańcy zachodniego świata.

Mogę zrozumieć pragnienie pomsty ze strony rządu czy korporacji, ale nie ze strony innego obywatela. Równie dobrze możemy wrócić do czasów PRL-u. Bo po co nam wolność, skoro sami stoimy przeciwko sobie?

EDIT: Prosty eksperyment myślowy. Ktoś (załóżmy najlepiej, że Polak) upublicznia dowody na temat tajnych więzień CIA w Polsce. Zdrajca czy nie?
Jander - 2013-07-03, 13:09
:
utrivv napisał/a:
Nawet kiedy już wyjdzie z więzienia która firma zatrudni informatyka wynoszącego tajemnice i dane na zewnątrz?

Naprawdę sądzisz, że tzw. whistleblowerzy martwią się o swoją sytuację na rynku pracy? O_o
Romulus - 2013-07-03, 17:07
:
Też mi żal Snowdena. W zasadzie w dobie internetu tego kolesia można udupić na oczach całego świata i cały świat będzie miał to w d.pie głęboko. Jeszcze jakiś mundrek zrobi śmiesznego gifa i puści w obieg. I tyle.

Media zasadniczo dają również d.py. Raptem te najbardziej liberalne jak "The Guardian", który chyba pierwszy ujawnił skalę działań NSA na podstawie "spowiedzi" Snowdena, bił na alarm.

A teraz większość tak zwanych dziennikarzy i mediów podnieca się tylko tym, gdzie ten człowiek się teraz znajduje, co z nim będzie. Prymitywny pościg za sensacją, bo pogłębionych analiz skutków działań Amerykanów nikt nie czyta. Motłoch internetowy woli klikać i spamować jakiś denny artykuł z "Dużego Formatu" o sprawie zakatowania dzieciaka przed 30 laty, zamiast interesować się tym, że zostali już sprzedani, zapakowani, są inwigilowani i nadzy w sieci. A prywatność w sieci to mit, bajka dla potłuczonych.

Amerykanie już prawie rozgrzeszyli PRISM. O tym, że USA podsłuchiwały sojuszników z UE (tytularnych, ale zawsze sojuszników) NBC podała jako mało znaczącą wiadomość. Bardziej podniecali się procesem zabójcy młodego Murzyna. O, przepraszam, też piszą o Snowdenie i "polowaniu" na niego. I tyle.

Rację ma Ork, że oni tam za oceanem nie mieli tajnej policji wyciągającej ludzi z domów i "znikających" ich bez śladu. Ale mają przecież bogatą tradycję nielegalnej inwigilacji obywateli, rozbijania legalnych stowarzyszeń, czy grup, niszczenie ruchu praw obywatelskich - COINTELPRO. Za wymówkę służyli wówczas komuniści. Teraz terroryści.

Więc może tak naprawdę nic się nie stało i zajmijmy się lipcowym grillowaniem.
nosiwoda - 2013-07-04, 08:16
:
Zwłaszcza że dziś czwarty lipca.
Stary Ork - 2013-07-04, 11:42
:
Romulus napisał/a:
Ale mają przecież bogatą tradycję nielegalnej inwigilacji obywateli, rozbijania legalnych stowarzyszeń, czy grup, niszczenie ruchu praw obywatelskich - COINTELPRO. Za wymówkę służyli wówczas komuniści. Teraz terroryści.


Inwigilacja sama w sobie nie jest straszna dla przeciętnego obywatela, większość wzruszy ramionami, zracjonalizuje sobie to w stylu "Przecież nie mam i tak nic do ukrycia", "Kto by tam był zainteresowany takim szarakiem jak ja" albo "Przecież chodzi tylko o łapanie terrorystów, prawda?" . A w krajach które mają za sobą totalitaryzm skojarzenia są bardziej złowieszcze, bo za podsłuchem idą aresztowania, tortury, ustawiane procesy i długoletnie więzienie albo doły z wapnem i wycieczki w śmigłowcu nad ocean, i to nie za próbę wysadzenia Białego Domu, tylko za posiadanie wywrotowej literatury albo nie dość entuzjastyczne wyrażanie się o aktualnym Ojcu Narodu //mysli .
Jander - 2013-07-04, 11:53
:
Mówisz o samych twardych działaniach, a jednak większość działań służb to działania miękkie - zdobycie i odpowiednie wykorzystanie informacji. Tu szantażyk, tam skłonienie do współpracy, tutaj pomoc w zdobyciu awansu, zdjęcia jakiegoś romansiku, "ładne ma pan dzieci, szkoda żeby coś im się stało".
Romulus - 2013-07-04, 14:51
:
Dziennikarka "The Guardian":
http://www.guardian.co.uk...m-authoritarian
W sumie cały tekst można tu cytować, ale odnośnie Snowdena:
Cytat:
For Snowden, the truth will not set him free, it will imprison him for ever.


I końcówka:
Cytat:
When did you surrender your freedom to communicate, something that was yours and yours alone, whether an email to a lover or a picture of your child? Ask yourself, do you feel safer now you know that you have no secrets? Now, the intimacies that are of no import to anyone but you have been subject to virtual extraordinary rendition. Because, fundamentally, your government does not trust you. Why therefore should you trust it?




EDIT: Radek, ty wsioku
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=R0FFQM4KNuA[/youtube]
dworkin - 2013-07-04, 15:27
:
No co? Premier wykazał swe legendarne poczucie humoru, Sikorski niespotykaną klasę, a Rostek matczyną empatię. Tak trzymać, panowie!
Romulus - 2013-07-15, 20:53
:
HBO przed premierą drugiego sezonu serwuje powtórkę sezonu pierwszego "Newsroom". W 8 odcinku, który dziś obejrzałem, pojawia się profetyczny wątek informatora z NSA i szpiegowania na masową skalę. W realu był Snowden i PRISM. W fabule, która wyprzedziła real o rok był Hancock i program Global Clearity.
Romulus - 2013-07-26, 15:46
:
I z naszego podwórka - w końcu jakaś dobra wiadomość:
http://zaufanatrzeciastro...-z-roku-na-rok/
utrivv - 2013-07-29, 06:32
:
Romulus napisał/a:
I z naszego podwórka - w końcu jakaś dobra wiadomość:
http://zaufanatrzeciastro...-z-roku-na-rok/

Jestem polakiem i nic co polskie nie jest mi obce dlatego z lubością będę narzekał:
To może tylko oznaczać że jest mniejsza wykrywalność, lepsze były by dane: ilość podsłuchów w stosunku do ilości zakończonych wyrokiem spraw w których te podsłuchy były wykorzystane oraz ilość podsłuchów nie związanych z żadną sprawą karną.
Romulus - 2013-08-01, 07:36
:
Hahahahahaha, zmieńmy tytuł tematu albo w ogóle go zlikwidujmy:
http://www.tvn24.pl/wiado...tko,343820.html
:badgrin: :badgrin: :badgrin: :badgrin: :badgrin: :badgrin:
utrivv - 2013-11-21, 07:48
:
Dobra wiadomość, NSA ciągle żyje :)

http://www.dobreprogramy....News,49416.html
Cytat:
Jeden z blogerów dokonał ciekawego odkrycia, związanego ze szpiegowaniem użytkowników poprzez nowoczesne telewizory.(...)
Poprzez niezaszyfrowane połączenie przekazywane są informacje o oglądanych kanałach, co jest logiczne od strony reklamodawcy (prościej jest określić zainteresowania, a zatem można lepiej dopasować wyświetlaną reklamę), ale wówczas już trzeba mieć się na baczności i uważać jakie programy oglądamy. Dziwi jednak to, że do serwerów LG wysyłane są także nazwy plików multimedialnych, które znajdują się na pamięciach przenośnych, podłączonych do TV, co nie jest już zrozumiałe.W tym wszystkim niepokojące jest również to, że przesyłanie wrażliwych danych odbywa się nawet przy wyłączonej opcji zbierania informacji o użytkowniku. LG, w odpowiedzi na maila z pytaniem o powody tego typu zachowań, jednoznacznie poinformowało, że użytkownik poprzez zaakceptowanie warunków użytkowania Smart TV, zgodził się na przesyłanie wrażliwych danych.


MrSpellu - 2013-12-17, 10:17
:
Nie wiem czy to akurat do tego tematu pasuje, ale coś czuję, że będzie grubo. Moim skromnym zdaniem te pozwy są z czapy i kompletnie bezpodstawne.
Fidel-F2 - 2013-12-17, 10:44
:
ot, taka sobie próba wyłudzenia
MrSpellu - 2013-12-17, 10:50
:
Zgoda, niepokojąca jest tylko opinia niemieckiego sądu. Dane użytkowników wyciekły "legalnie".
Fidel-F2 - 2013-12-17, 10:52
:
no to będą odszkodowania
Cintryjka - 2013-12-17, 11:20
:
Otóż to, już tam się znajdzie kancelaria, która podpowie tym użytkownikom, jak złożyć pozew zbiorowy.
MrSpellu - 2013-12-17, 11:30
:
Cytat:
- Sam fakt, że sędziowie zdecydowali się na ujawnienie tych prywatnych danych jest bardzo niepokojące - mówi Christian Solmecke, partner w Wilde Beuger Solmecke z Kolonii. Firma reprezentuje już ponad 600 osób, które otrzymały te wezwania do zapłaty i radzi, by ci nie płacili tych kar.


:)

Wszystko fajnie, ale interesujące są implikacje całej sytuacji :)
Romulus - 2013-12-17, 11:52
:
W Polsce nie ma przestępstwa. Chyba że odpowiedzialność cywilna.
utrivv - 2013-12-18, 08:22
:
Jak kancelarie się rozzuchwalą to za kilka lat zastrzegę sobie numer a następnie wystąpię do operatora o ujawnienie danych osobowych osób dzwoniących do mnie i każdemu wyślę pozew //spell
Asuryan - 2013-12-28, 13:13
:
I kto ma lepszych prawników? :mrgreen:
Romulus - 2013-12-28, 15:56
:
Była akcja, a potem reakcja :)

Po lekturze książki Wojciecha Orlińskiego "Internet. Czas się bać" tytuł tego tematu brzmi mi nieco dziwnie. Jakby nie z tego świata :) Albo jako tytuł tematu dla naprawdę wąskiej grupy wtajemniczonych w arkana ukrywania się w sieci.
You Know My Name - 2013-12-31, 21:06
:
http://www.gsmarena.com/n...s-news-7452.php
Romku, uważaj na kawalerię.
Romulus - 2014-01-28, 21:49
:
Tak, wysyłajcie swoje zgłoszenia do Amazona via Facebook :mrgreen:
http://wyborcza.pl/1,7524...mieciowka_.html
To lepsze niż cv :) Troskliwy pracodawca będzie wiedział, co lubicie, jakiej muzyki słuchacie, kogo "popieracie" na Fejsie. I jak zobaczy, że lubicie Zielonych, związki zawodowe albo "tylko" Slavoja Zizka - od razu pozbawi was złudzeń :)
MrSpellu - 2014-01-30, 10:59
:
Tyle w temacie bezpieczeństwa "zakupowego".
Jander - 2014-01-30, 11:06
:
Moje zdanie w tej sprawie jest takie, że to nie jest "czy" tylko "kiedy" moje dane wpadną w niepowołane ręce. Każda firma powie, że moje dane są bezpieczne, a kiedy już je straci, powie najwyżej: "Sorry, nie zabezpieczyliśmy się wystarczająco, zablokujcie sobie karty, zmieńcie hasła".
dworkin - 2014-01-30, 11:32
:
Powie: "sorry, taki mamy internet". I jak będziesz mógł mieć pretensje? No, nie będziesz mógł! Bo "taki mamy internet" :P
Jander - 2014-01-30, 11:35
:
I?
KS - 2021-09-29, 19:46
:
A ja chciałbym, by moje dane były chronione nie tylko przed osobami niepowołanymi, ale (i może przede wszystkim) przed państwem, które zdecydowanie chce o obywatelach wiedzieć za dużo i tworzy możliwości inwigilacji poza jakąkolwiek kontrolą.
Kolejnym przykładem bezzasadnej próby gromadzenia naszych danych jest planowane pobranie odcisków palców pod pretekstem nowego wzoru dowodu osobistego.
https://www.money.pl/gosp...0bw_1KvsWvId11Q