Zaginiona Biblioteka

Kulinaria - Mięsko zjemy koleżeńsko

You Know My Name - 2009-09-13, 13:16
: Temat postu: Mięsko zjemy koleżeńsko
Uwielbiam mięcho. Posiłek bez kawałka padliny, mimo ze może być i smaczny i pożywny niesie pewien niedosyt.
Najlepsze IMO są wieprzowina i wołowina. Drób jest troszkę zbyt bezsmakowy a do świerzej dziczyzny czy baraniny jako standardowy warszawiak dostępu nie mam

Mięso najlepiej smakuje (i wychodzi) mi smażone i pieczone. Ale przetwory typu pasztet (domowy, suchuteńki)... hmmm, poezja.

Zresztą mięsko i mielone i wędzone (właśnie wsuwam wędzony boczek z serem typu parmezan, świetnie konweniują), pieczone i smażone, w panierce czy saute, surowe w końcu też. Każde dobre jest.

I żeby nikt nie pisał o rybach. Te cuchnące i oślizłe odpady ewolucyjne nie mają IMO nosić szlachetnego miana mięcha.

A jak Wasze zapatrywania na Padlinę??
MadMill - 2009-09-13, 13:35
:
Mag_Droon napisał/a:
I żeby nikt nie pisał o rybach. Te cuchnące i oślizłe odpady ewolucyjne nie mają IMO nosić szlachetnego miana mięcha.

Mają! To też mięso! Oooo! I Basta!

Co do mięsa to jak nie zjem kawałka mięsa dziennie czy to w postaci kiełbasy/mięsa robionego do obiadu/ wędliny to jest mi źle.

Nie przepadam za panierowaniem mięsa w mące/jajku/bułce tartej. Kotlety schabowe są fuj! Takie mięsko można równie dobrze przyprawić i zrobić bez panierki na grillowej patelni. I czuć wtedy, zę to mięso jest!

Mielone, jako kotlety nic nadzwyczajnego, w dodatku dodaje się do tego masę bułki czy suchego chleba czego nie rozumiem. Wolę zastosować do sosu do spagetti czy też lasagne, albo w innych wariacjach.

Co do ryb, to nie przepadam za smażonymi, dla mnie to trochę odbieranie im smaku samej ryby, lubię ryby - nie pangi! - zawinąć w folię aluminiową razem z warzywami, doprawić dobrze i wrzucić na 20 minut do piekarnika. Pyszne, a i zdrowe podobno, chociaż to drugie o wiele mnie mnie obchodzi.

Co do drobiu to nie przepadam za nim, to uraz chyba dlatego, że często się go u mnie jadło i je.

Uwielbiam mięso zrobione na ostro, barrrdzo ostrrro, za to nie przepadam za robieniem mięsa na słodko - w miodzie na przykład.
You Know My Name - 2009-09-13, 13:45
:
MadMill napisał/a:
Uwielbiam mięso zrobione na ostro, barrrdzo ostrrro, za to nie przepadam za robieniem mięsa na słodko - w miodzie na przykład.
Ja tam i na ostro i na słodko. Wspaniale wspominał skórke kurczaka mocno natartego imbirem i cynamonem.
Uwielbiam też mięso przed pieczeniem/smażeniem potraktować mięso aromatycznym octem lub dcytryną, świetne.

Lubię też łączyć zimne pieczyste ze słodkimi dodatkami jak konfitury, ananasem, wiśniami czy cytrusami.

Sok z cytryny wspaniale też się komponuje z majonezem i świeżo mielonym (lub miażdżonym) pieprzem jako dodatek do mięs pieczonych czy wędlin.
Romulus - 2009-09-13, 14:45
:
Bez mięcha nie ma życia, tj. jedzenia. Nie rusza mnie żaden żarcik typu: alt to kiedyś było małym zwierzątkiem, miało mamusię i tatusia i ładnie kwiczało. Nie mam ulubionej potrawy. Najczęściej wcinam kurczaka - lubię sobie robić kąski piwne: pokroić pierś w kostki, uwalać ziołami i olejem, pieprzem i solą, podsmażyć (jak mam kaprys, to z pomidorkiem) i w ten sposób przyrządzone "chipsy" wcinać.

Kiedy żyli moi dziadkowie, to wówczas zajmowali się szlachetną sztuką wędzenia mięsa z własnego uboju. Moi wujowie już się do tego nie kwapią - zmiastowieli. Ale moi teściowie i owszem. Raz na jakiś czas kupujemy z małżonką ćwiarteczkę świniaczka i teść nam je ładnie wędzi a teściowa robi pyszne podroby (tak to się nazywa?), typu domowe mielonki z galaretką (ale już zimnych nóżek nie lubię). Tym sposobem starcza nam jedzonka na długi czas: wszystko naturalne, żadnej chemii. Wędliny lubię także, nawet kupne, ale ostatnio się nie zajadam nimi - chyba się przejadłem na jakiś czas.

Do niedawna teść hodował króliki - potrawa z tego miłego zwierzątka to niebo w gębie, jeśli dobrze najpierw zmiękczyć mięso i poddusić wcześniej z ziołami, cytrynką :P
MrSpellu - 2009-09-13, 15:24
:
MadMill napisał/a:
Nie przepadam za panierowaniem mięsa w mące/jajku/bułce tartej. Kotlety schabowe są fuj! Takie mięsko można równie dobrze przyprawić i zrobić bez panierki na grillowej patelni. I czuć wtedy, zę to mięso jest!

Allah Akbar Dżihad! (Chociaż oni nie jedzą wieprzowiny ;/) Gdybyś nie był adminem to bym wykasował tego posta i jeszcze postarałbym się o bana dla Ciebie :mrgreen: Schaboszczak to szczyt szczytów mięsnych smaków! Schaboszczak to poezja! To filozofia! To podstawa polskiej kuchni! Heretyku, ty...
MadMill napisał/a:
Mielone, jako kotlety nic nadzwyczajnego, w dodatku dodaje się do tego masę bułki czy suchego chleba czego nie rozumiem. Wolę zastosować do sosu do spagetti czy też lasagne, albo w innych wariacjach.

Karminadle nie są złe. Bułkę się dodaje by mięso się nie rozwalało na patelni. Dodaj jednak gotowanych prawdziwków, cebulę i czosnek do mięsa to zobaczysz, że to wcale nie takie złe danie. Plus do tego buraczki z chrzanem i młode kartofelki, obśliniłem się.
MadMill napisał/a:
Co do ryb, to nie przepadam za smażonymi

Ryba to nie mięso, tylko coś pośredniego między warzywami, a drobiem.
MadMill napisał/a:
Co do drobiu to nie przepadam za nim, to uraz chyba dlatego, że często się go u mnie jadło i je.

Raz na ruski rok najdzie mnie na pieczonego kurczaka z budki (z frytkami), a tak to z drobiu toleruję tylko jajka :mrgreen:
Cytat:
Uwielbiam mięso zrobione na ostro, barrrdzo ostrrro, za to nie przepadam za robieniem mięsa na słodko - w miodzie na przykład.

A ja lubię obie opcje. Tylko trzeba wiedzieć jak połączyć. Ja robię karkówę z grilla w miodzie ale łączę to z dużą ilością pieprzu i papryczek chilli. Smak naprawdę godny uwagi. Tak całkiem na słodko mięso też mi nie smakuje. Wyjątkiem są grillowane wołowe żeberka macerowane w zalewie miodowo piwnej z cynamonem. Niebo w gębie.
Mag_Droon napisał/a:
Lubię też łączyć zimne pieczyste ze słodkimi dodatkami jak konfitury, ananasem, wiśniami czy cytrusami.

Tu akurat jestem sceptycznie nastawiony. Jedynie toleruję domowy pasztet z żurawiną :) A na Wielkanoc moją ulubioną potrawą jest gotowana szynka na zimno z buraczkami z chrzanem. MJUT!!!
Romulus napisał/a:
Najczęściej wcinam kurczaka - lubię sobie robić kąski piwne: pokroić pierś w kostki, uwalać ziołami i olejem, pieprzem i solą, podsmażyć (jak mam kaprys, to z pomidorkiem) i w ten sposób przyrządzone "chipsy" wcinać.

Ja tak robię kurczaka w piwie z czerwoną fasolą i pieprzem.
Romulus napisał/a:
Kiedy żyli moi dziadkowie, to wówczas zajmowali się szlachetną sztuką wędzenia mięsa z własnego uboju. Moi wujowie już się do tego nie kwapią - zmiastowieli. Ale moi teściowie i owszem. Raz na jakiś czas kupujemy z małżonką ćwiarteczkę świniaczka i teść nam je ładnie wędzi a teściowa robi pyszne podroby (tak to się nazywa?), typu domowe mielonki z galaretką (ale już zimnych nóżek nie lubię). Tym sposobem starcza nam jedzonka na długi czas: wszystko naturalne, żadnej chemii. Wędliny lubię także, nawet kupne, ale ostatnio się nie zajadam nimi - chyba się przejadłem na jakiś czas.

Jedną z wielu rzeczy, którą uwielbiam w pani Spellowej są jej rodzice XD Dzięki nim mam zapas domowej kiełbasy z dzika czy też domowego smalczyku, grzybków, miodów itp. itd. Ogólnie Romku polecam Ci przeczytać Żywot Człowieka Poczciwego Mikołaja Reja. Dążę do stania się takim gościem XD

Kocham mięso. I kocham przetwarzać mięso tak by mi smakowało. Uwielbiam używać mięsa też jako przyprawy. Jak to? Zapytacie. Ano, skwarki z wędzonego boczku z cebulką do ruskich pierogów! XD Mniam.
Tomasz - 2009-09-13, 17:23
:
Spellsinger napisał/a:
To podstawa polskiej kuchni!
No a co ty masz do polskiej kuchni? My powinniśmy się zajadać roladami. Moja mam robi wyśmienite.

Spellsinger napisał/a:
Karminadle nie są złe. Bułkę się dodaje by mięso się nie rozwalało na patelni. Dodaj jednak gotowanych prawdziwków, cebulę i czosnek do mięsa to zobaczysz, że to wcale nie takie złe danie. Plus do tego buraczki z chrzanem i młode kartofelki, obśliniłem się.

Popieram

Spellsinger napisał/a:
Ryba to nie mięso, tylko coś pośredniego między warzywami, a drobiem.

Zależy jaka ryba. Taki porządny stek z łososia to mięso cała gębą :)

Spellsinger napisał/a:
Raz na ruski rok najdzie mnie na pieczonego kurczaka z budki (z frytkami), a tak to z drobiu toleruję tylko jajka :mrgreen:


Też tak mam, niestety żona mnie często maltretuje kurczakiem. A wszystko przez małe na razie potomstwo. Tzn. dla syna robi drób to wtedy i dla mnie :( Od biedy na ostro po meksykańsku czy chińsku może być.

Spellsinger napisał/a:
Jedną z wielu rzeczy, którą uwielbiam w pani Spellowej są jej rodzice XD Dzięki nim mam zapas domowej kiełbasy z dzika czy też domowego smalczyku, grzybków, miodów itp. itd.


To ci kurcze teściów zazdroszczę. Moi to tylko wino parę razy zrobili ale mi nie podchodziło.

A co do mięsa, to jak świat światem, najlepsze mięso to porządny cielęcy albo wołowy stek. Wielki ogromny i średnio wysmażony. Może być z czymś, może być bez niczego, ale stek to kwintesencja mięsa, bo to samo mięso :)
Jeszcze chyba nikt nie wspomniał o befsztyku tatarskim. Surowa wołowina, dobrze, nie za mocno zmielona albo posiekana, z pieczarkami albo grzybkami, jajkiem, pieprzem i jak ktoś lubi to z ogórkiem pociachanym (ja bez ogórka wolę) to niebo w gębie.

W obu powyższych przypadkach smak zależy od jakości mięsa. Im lepsze tym smaczniej, a jak nie wybitne to niestety niedobre.
MrSpellu - 2009-09-13, 17:31
:
Tomasz napisał/a:
No a co ty masz do polskiej kuchni? My powinniśmy się zajadać roladami. Moja mam robi wyśmienite.

No k***a, rolada z modro kapustą i kluskami śląskimi to moje ulubione danie. Ale od Polaków schaboszczak kwalifikuje się do dań poezjogennych :mrgreen: Zresztą pewnie zerżnęli to danie od nas :mrgreen: (a jak nie od nas to od Austriaków)
Tomasz napisał/a:
Popieram

No ba.
Tomasz napisał/a:
Zależy jaka ryba. Taki porządny stek z łososia to mięso cała gębą

Możliwe. Z ryb uwielbiam śledzia ale to jest deser.
Tomasz napisał/a:
co do mięsa, to jak świat światem, najlepsze mięso to porządny cielęcy albo wołowy stek.

Tylko taki stek to raz trzeba dobrze przyprawić, a dwa solidnie pilnować przy grillu. Bo zjebać stek jest stosunkowo łatwo. Ja preferuję krwisty, taki jeszcze muczący.
Cytat:
Jeszcze chyba nikt nie wspomniał o befsztyku tatarskim. Surowa wołowina, dobrze, nie za mocno zmielona albo posiekana, z pieczarkami albo grzybkami, jajkiem, pieprzem i jak ktoś lubi to z ogórkiem pociachanym (ja bez ogórka wolę) to niebo w gębie.

K***a stary. Ja się MUSZĘ z Tobą napić XD
MadMill - 2009-09-13, 17:34
:
Spellsinger napisał/a:
Ale od Polaków schaboszczak kwalifikuje się do dań poezjogennych :mrgreen:

Przecież to komunistyczne danie, totalnie peerelowskie, bo ludzie nie mieli fantazji i bezcześcili takie fajne mięsko --_-
Spellsinger napisał/a:
Możliwe. Z ryb uwielbiam śledzia ale to jest deser.

Śledzik z cebulką i odrobiną cytryny, eh... :mrgreen:
Spellsinger napisał/a:
Tylko taki stek to raz trzeba dobrze przyprawić, a dwa solidnie pilnować przy grillu. Bo zjebać stek jest stosunkowo łatwo. Ja preferuję krwisty, taki jeszcze muczący.

Bo taki jest najlepszy, czuć jeszcze krążenie krwi. ;)
MrSpellu - 2009-09-13, 17:40
:
MadMill napisał/a:
Przecież to komunistyczne danie, totalnie peerelowskie, bo ludzie nie mieli fantazji i bezcześcili takie fajne mięsko

To w życiu nie jadłeś Wiener Schnitzel. Schabowy to jest wieprzowa podróbka cielęcego sznycla. Nie ubliżając przez to schabowemu. I nie komunistyczna, tylko z czasów jeszcze rozbiorów nieuku jeden --_-

MadMill napisał/a:
Śledzik z cebulką i odrobiną cytryny, eh...

Moja matula robi najbardziej zajebistego na świecie śledzia w śmietanie :mrgreen:

MadMill napisał/a:
Bo taki jest najlepszy, czuć jeszcze krążenie krwi.

I jak muuuczy XD
MadMill - 2009-09-13, 17:43
:
Spellsinger napisał/a:
I nie komunistyczna, tylko z czasów jeszcze rozbiorów nieuku jeden --_-

Dla mnie mamy 23 rok po urodzeniu MadMilla, wszystko wcześniej to jakaś prehistoria - odkurzaczu telefonów*! :P
Spellsinger napisał/a:
To w życiu nie jadłeś Wiener Schnitzel. Schabowy to jest wieprzowa podróbka cielęcego sznycla. Nie ubliżając przez to schabowemu.

Jam z centralnej Polski chopok...

---
* to z Adamsa, przeczytasz to się dowiesz :P
Tomasz - 2009-09-13, 17:45
:
Spellsinger napisał/a:
Z ryb uwielbiam śledzia ale to jest deser.

To ja śledziki lubię na wstępie, żeby smak zaostrzyły i pobudziły głód.

Spellsinger napisał/a:
Tylko taki stek to raz trzeba dobrze przyprawić, a dwa solidnie pilnować przy grillu. Bo zjebać stek jest stosunkowo łatwo.

No ja sam steka nigdy nie robiłem. Zajadam takie co inni przygotowują. Moja żona przed rozmnożeniem się naszym robiła świetne steki, teraz nie chce jej się niestety. Ech, wtedy jeszcze studiowała to miała więcej czasu to ją namawiałem na przeróżne. A tak to zostaje wyszukiwanie dobrych knajp z dobrym żarciem.

Spellsinger napisał/a:
K***a stary. Ja się MUSZĘ z Tobą napić XD

He he, zapraszam. Napić i pojeść najlepiej. Oczywiście te specjały Twoich teściów. :badgrin:
MrSpellu - 2009-09-13, 17:57
:
Tomasz napisał/a:
To ja śledziki lubię na wstępie, żeby smak zaostrzyły i pobudziły głód.

U mnie śledzik często jest daniem wigilijnym, bo karpia nie lubię. Zaraz obok pierogów z kapustą i grzybami w skwarkach.
Tomasz napisał/a:
Ech, wtedy jeszcze studiowała to miała więcej czasu to ją namawiałem na przeróżne. A tak to zostaje wyszukiwanie dobrych knajp z dobrym żarciem.

Mój brat robi mistrzowskie steki. Zresztą jak z bracikiem się zbierzemy przy grillu to same dobre rzeczy wychodzą. Piernik ma sześc lat doświadczenia więcej XD
Tomasz napisał/a:
He he, zapraszam. Napić i pojeść najlepiej. Oczywiście te specjały Twoich teściów

Spoko. Trzeba będzie od was także Orka ściągnąć ^^ Marzy mi się taka wielka impreza z grillem, alkoholem i degustacją specjałów. Może w końcu się ziści XD W końcu będę musiał parapetówę zrobić XD
You Know My Name - 2009-09-13, 18:03
:
MadMill napisał/a:
Spellsinger napisał/a:
Tylko taki stek to raz trzeba dobrze przyprawić, a dwa solidnie pilnować przy grillu. Bo zjebać stek jest stosunkowo łatwo. Ja preferuję krwisty, taki jeszcze muczący.

Bo taki jest najlepszy, czuć jeszcze krążenie krwi. ;)
Z żywych dań do obiadu to ja tylko piwko Żywe. Stek najlepszy jest jak już zaczyna przypominać podeszwę buta, tak po trzecim sezonie noszenia. Pewnie że łatwo taki spaprać, zjarać. Ale tajemnica w częstym obracaniu, polewaniu, sprawdzaniu czy zbyt blisko ognia nie jest.

Co do surowego mięcha, to robiąc czy to gulasz czy bitki wołowe to lubię sobie kawałeczek odkroić i wszamać surowe. Ot tak, by czymś szczęki zająć podczas przygotowywania potrawy. Ale "tatarek" jak najbardziej wporzo. Ja z grzybkami w occie preferuje (jako zagrycha - bomba).
MrSpellu - 2009-09-13, 18:05
:
Mag_Droon napisał/a:
Stek najlepszy jest jak już zaczyna przypominać podeszwę buta, tak po trzecim sezonie noszenia. Pewnie że łatwo taki spaprać, zjarać. Ale tajemnica w częstym obracaniu, polewaniu, sprawdzaniu czy zbyt blisko ognia nie jest.

Kwestia gustu, jednak jadłem obie wersje. I zdecydowanie wolę tą robiącą "muuuuuuuuuuuuu" XD
Mag_Droon napisał/a:
"Tatarek" jak najbardziej wporzo. Ja z grzybkami w occie preferuje (jako zagrycha - bomba).

No, to możesz się z nami napić XD
You Know My Name - 2009-09-13, 18:10
:
Spellsinger napisał/a:
No, to możesz się z nami napić
No przyjadę pod koniec października lub początku listopada, trza by przed przymrozkami zabalować co??

A żeby mnie Mod za OT nie gonił, czy jednowierszówek nie kasował. To dodam, że w padlinie mięcho to nie wszystko. Taka głowizna i inna garmażerka, jak świeże i doprawione, to hoho. Taka zwykła świnia a tyle radości...
MrSpellu - 2009-09-13, 18:18
:
Mag_Droon napisał/a:
Taka zwykła świnia a tyle radości...

Do tej pory nie dane było mi skosztować świńskiego ozora w chrzanie. Ponoć rarytas nad rarytasami, mój ojciec układa do tego Ody (choć silinikowiec), a Pani Spellowa z rozrzewnieniem wspomina bicie świniaka i świński ozór w chrzanie właśnie. Sam sceptycznie do podobnych pomysłów jestem nastawiony, ale kiedyś w końcu sceptycznie nastawiony byłem do kalmarów XD
Mag_Droon napisał/a:
No przyjadę pod koniec października lub początku listopada, trza by przed przymrozkami zabalować co??

Się zobaczy. Jest w cholerę współczynników branych pod uwagę, zwłaszcza ten, że teraz pracuję XD
Kennedy - 2009-09-14, 13:35
:
Mięso jak mięso, lubię i jem, chociaż raczej nie jakoś bardzo dużo. Prawdziwym mięsożercą nie jestem :P ale i do wegetarian mi sporo brakuje. Od dwóch lat nie jem w ogóle niczego smażonego, z zaleceń lekarza, które okazały się potem nietrafione :lol: (błędna diagnoza) niemniej przyzwyczaiłem się do braku dań smażonych w diecie i jakoś nie mam zamiaru do tego wracać. Ot takie zboczenie.

Uogólniając:
Domowy pasztet > sledzie w każdej formie >>>>>>>>>> prawie cała reszta mięsa w każdej formie >>>>>>>>>>>>>> bitki wołowe (nienawidzę)

Spellsinger napisał/a:
Ja robię karkówę z grilla w miodzie ale łączę to z dużą ilością pieprzu i papryczek chilli. Smak naprawdę godny uwagi.

Ooo, brzmi interesująco.
Prev - 2009-09-14, 14:36
:
Jak dla mnie potrawa bez mięsa to nie potrawa :P
Przekąska może co najwyżej, ale już na obiad się nie nadaje. Nie wiem czemu. Po prostu bardzo lubię smak mięsa i żadne etyczno-zdrowotne argumenty nie są w stanie wygrać z moimi kubeczkami smakowymi. Najbardziej lubię popularną wołowinę, ale pyszna jest też dziczyzna, a jeśli chodzi o wieprzowinę... To golonka, najlepiej z jakimś alkoholem :3
Drób jako tako ujdzie, ale jakoś nie czuję tego typu mięsa. Najmniej lubię ryby (może dlatego że mieszkam nad morzem xD), ale od czasu do czasu również jakąś wszamam.
Shadowmage - 2009-09-14, 15:13
:
Jestem typem mięsożernym i choć czasem zjem jakieś wegetariańskie danie, to z warzyw najbardziej lubię kiełbasę :) W każdym razie jak 2-3 dni z rzędu nie zjem jakiegoś porządnego kawałka kotleta, to mi się słabo robi. Wędlin nie wliczam, bo to tylko przekąski.

Spell-->Ja jadłem ozorek w chrzanie. Ujdzie, ale ja akurat za ozorkiem nie przepadam.
Co innego wątróbka albo nerki :)

Steki? Zdecydowanie krwiste - ale nie surowe. Tak wypieczone, żeby mięso było różowe w środku, a po naciśnięciu widelcem wręcz eksplodowało sokami. Do tego sos z zielonego pieprzu lub bearnaise...

Ach, głodny się zrobiłem. Dobrze, że za 20 minut wychodzę z pracy, a tuż pod nią mam sklep mięsny z przednią polędwicą. Już wiem, co będę jadł na obiad :)
Sharin - 2009-09-14, 19:17
:
Ja także bez mięsa nie potrafię normalnie funkcjonować O_o

Nie powiem, że nie lubię pierogów czy naleśników bo przeczyłbym swojej wschodniemu pochodzeniu gdzie wspomniane dania były podawane bardzo często i w dużych ilościach :P

Jeżeli chodzi o "mięcho" to zdecydowanie karkówka. Numer jeden na mojej liście.
I nie koniecznie musi być z grilla. Z ziemniakami i dobrą surówką także sprawia, że świat staje się piękniejszy :mrgreen:



Smacznego!
You Know My Name - 2009-09-14, 19:50
:
Sharin napisał/a:
Nie powiem, że nie lubię pierogów czy naleśników bo przeczyłbym swojej wschodniemu pochodzeniu gdzie wspomniane dania były podawane bardzo często i w dużych ilościach
Mowa, w szczególności jeśli są nadziane dobrym mięsnym farszem i przyprawione skwarkami z boczku z cebulką. I moc jest z nami.

No ale z mięcha można zrobić też wędliny. Nie licząc tzw. wędzonek wysokowydajnych, to nie ma takich wędlin, których nie lubię. Preferuję jednak produkty suszone lub obsuszane. Do ostatniej święconki przygotowywanej przez żonę przyniosłem kiełbasę przypominającą twardością i poziomem wilgotności wiklinę, z której zrobiony był koszyczek. Takie są moje ulubione.
Tomasz - 2009-09-14, 20:07
:
Shadowmage napisał/a:
Do tego sos z zielonego pieprzu


O tak, tak, tak. Sos z zielonego pieprzu do steka to oczywista oczywistość.

A z ciekawostek to mojej żonie parę razy się chciało zrobić polędwiczki w sosie miodowo-musztardowym. Obłęd. To lubię, takie łączenie smaków.

I jeszcze o mielonym mięsie słów parę. Mianowicie najlepsze z fasolą po meksykańsku, czyli z czerwoną fasolą plus kukurydza, przyprawy, przyprawy itd. Cebula też może być.

Ależ to niezdrowe :P I dobrze.
Asuryan - 2009-09-14, 20:56
:
Tomasz napisał/a:
I jeszcze o mielonym mięsie słów parę. Mianowicie najlepsze z fasolą po meksykańsku, czyli z czerwoną fasolą plus kukurydza, przyprawy, przyprawy itd. Cebula też może być.

To jeszcze owinąć w duży placek ziemniaczany i mamy placek ziemniaczany po meksykańsku - cud, miód i maliny w gębie.

Uwielbiam mięsne potrawy, aczkolwiek pewnie przez jakiś czas mógłbym się bez nich obejść. Chociażby pierogów z grzybami i kapustą nie przebije żadna mięsna potrawa... no chyba że uszka w barszczu czerwonym.
Romulus - 2009-09-14, 21:59
:
Asuryan napisał/a:
Chociażby pierogów z grzybami i kapustą nie przebije żadna mięsna potrawa... no chyba że uszka w barszczu czerwonym.

Ueee - ani jedno, ani drugie.
Nabrałem chęci na kebap. Ale już za późno. Jednak jutro na obiad sobie sprawię :P Zwłaszcza że w mojej mieścinie jest taki punkt, gdzie naprawdę dają niesamowite porcje. Do czasu jego znalezienia myślałem, że najlepsze są na Marszałkowskiej w Wawie (niedaleko sex shopu B. Uhse :P ). Ale to mięso jest tak przyprawione i obtoczone dodatkami (pomidor, ogórek, oliwki, ser feta, papryka i te sosy orientalne...), że nawet warszawski się chowa.
Tomasz - 2009-09-14, 23:19
:
Romulus napisał/a:
Ueee - ani jedno, ani drugie.

Popieram. W ogóle jakie kurna pierogi czy uszka??? W starciu z mięsem? Toć najzwyklejszy schabowy o niebo lepszy.

Romulus napisał/a:
Nabrałem chęci na kebap. Ale już za późno. Jednak jutro na obiad sobie sprawię :P Zwłaszcza że w mojej mieścinie jest taki punkt, gdzie naprawdę dają niesamowite porcje. Do czasu jego znalezienia myślałem, że najlepsze są na Marszałkowskiej w Wawie (niedaleko sex shopu B. Uhse :P ). Ale to mięso jest tak przyprawione i obtoczone dodatkami (pomidor, ogórek, oliwki, ser feta, papryka i te sosy orientalne...), że nawet warszawski się chowa.

Toś mi smaka zrobił. To ja jutro też coś mięsnego zakupię, bo wykombinowałem prawie dzień wolny. Może też jakiś kebab gigant.
Sharin - 2009-09-15, 18:52
:
Mag_Droon napisał/a:
Mowa, w szczególności jeśli są nadziane dobrym mięsnym farszem i przyprawione skwarkami z boczku z cebulką. I moc jest z nami.


Nie zapominaj też o pierogach z kapustą i grzybami. Jest to miła odskocznia od mięsnych pierogów ;) A naleśniki z farszem to chyba po prostu majstersztyk ;)
BG - 2009-09-15, 19:40
:
Z mięcha lubię przede wszystkim drób, nie licząc ryb. Wieprzowinę jem najczęściej w postaci wędlin, czasami karkówki z grilla.
Lubię też kotlety panierowane - choć właściwie to panierkę lubię o wiele bardziej niż jej zawartość. Często robimy w domu również 'kotlety bułkowe' - czyli samą bułkę tartą.
Przepadam za pieczonymi kurczętami, indykami i kaczkami (bez podtekstów ;) ). Przy czym, z kurczaków i indyków wolę nogi i skrzydełka; nie lubię piersi, bo za suche.
Poza tym lubię rosół z kury.
Tomasz - 2009-09-15, 19:55
:
Drób to takie półmięso. Albo prawie jak mięso, a jak wiadomo prawie robi wielką różnicę.
Szukałem swego czasu dobrze przyrządzonej dziczyzny ale jeszcze nie trafiłem. Cóż na najdroższe restauracje sobie pozwolić nie mogę, a w tych z przystępnymi cenami kiepską dziczyznę podają.

Jak gdzieś na Śląsku znacie miejsce gdzie można zjeść porządną dziczyznę za rozsądną cenę to będę wdzięczny za namiary.
Prev - 2009-09-15, 21:43
:
Tomasz napisał/a:
Drób to takie półmięso. Albo prawie jak mięso, a jak wiadomo prawie robi wielką różnicę.

Oooooo, tu się nie zgodzę. W kuchni chińskiej drób odpowiednio przygotowany jest po prostu przepyszny. Odpowiednie przyprawy, w tym chili i jakieś przyprawy dr Kung Pao, nawet nie wiem co, ale w smaku to po prostu niebo w gębie.
Karkówka też jest mniamuśna, ale ja mam sentyment do zwykłego, PRL-owskiego schabowego. Sposób przyrządzania niby banalnie prosty (niektórzy nawet mówią że to profanacja mięsa), ale mi strasznie smakuje. Często nawet bardziej niż jakoś wymyślnie przygotowane mięso w jakiś dziwnych potrawach. Cóż, akurat w tym względzie nie jestem wymagający :P
Romulus - 2009-09-16, 12:02
:
Koleżanka mnie właśnie podekscytowała bardzo robieniem marynaty do wołowiny zawierającej, poza oliwą/olejem, ziołami itd, także rum. Podobno ma bardzo dobry wpływ na miękkość i smak mięsa. Bardzo mam ochotę spróbować. Jeśli nie pojadę do Gdyni w weekend - zaopatrzę się i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
You Know My Name - 2009-09-16, 16:24
:
Romulus napisał/a:
Koleżanka mnie właśnie podekscytowała bardzo robieniem marynaty do wołowiny zawierającej, poza oliwą/olejem, ziołami itd, także rum. Podobno ma bardzo dobry wpływ na miękkość i smak mięsa. Bardzo mam ochotę spróbować. Jeśli nie pojadę do Gdyni w weekend - zaopatrzę się i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Marynaty bez czegoś mocniejszego to są troszkę nudnawe. Zawsze dbam, aby w domu były minimum trzy różne gatunki octu, winka bywają często. Co do dodawania mocniejszych alko to zwykle podczas kucharzenia stosuję je wewnętrznie. Ale czemu nie, kupię jaką podłą brandy (Słoneczny Brzeg lubo coś podobnego) i portaktuję nią schab jaki.
Tomasz - 2009-09-19, 16:28
:
Właśnie wróciłem z obiadu.
Żona mnie dzisiaj zabrała na obiad do tyskiej restauracji o wdzięcznej nazwie: "RESTAURACJA pizzeria".
Prostota nazwy myląca.
Świetny befsztyk tatarski. I świetny stek z grilla z delikatnym sosem czosnkowym. Ach. Do tego na wstępie podczas czekania bardzo dobry chleb ze smalcem. A i jeszcze jako zupa krem z zielonego groszku.

Po prostu uczta. Jak ktoś będzie w Tychach i będzie chciał dobrze zjeść to niech najpierw napisze, podam namiary jak tam trafić.
MrSpellu - 2009-09-24, 14:23
:
artykuł na wp.pl napisał/a:
Około 200 ton starego, liczącego aż 26 lat mięsa trafiło do polskich przedszkoli, domów starców, sklepów spożywczych i szkół.

Cała sprawa wyszła na jaw dzięki śledztwu jakie przeprowadzili wspólnie reporterzy programu „Uwaga!" emitowanego w TVN i dziennikarze szwedzkiego dziennika "Svenska Dagbladet".

Jak wynika z ustaleń dziennikarzy mięso zostało wyprodukowane na początku lat 80. w Szwecji, na potrzeby wojska. Zgodnie z prawem nie powinno było trafić do żadnego kraju Unii Europejskiej jako produkt, który mogliby spożywać ludzie.

W umowie sprzedaży mięsa szwedzkiemu pośrednikowi, ministerstwo rolnictwa w Szwecji wyraźnie zaznaczyło, że mięso wołowe i wieprzowe może zostać użyte jedynie jako pokarm dla zwierząt. Tymczasem, jak dowiedzieli się reporterzy „Uwagi!", od trzech lat stare, szwedzkie mięso trafia na polskie stoły.

Firmy gastronomiczne z całego kraju przerabiają konserwy i produkują z nich nadzienie do pierogów, gołąbków, rzymską pieczeń i wiele innych wyrobów. Później produkty te trafiają do polskich szkół, domów starców, przedszkoli i sklepów spożywczych.

Mięso z konserw zostało przetworzone metodą liofilizacji - oznacz to, że pod wpływem bardzo wysokiej temperatury i ciśnienia całkowicie pozbawiono je wody. Teoretycznie tak przerobione mięso zachowuje sole mineralne, smak i zapach. W praktyce zależy to jednak od tego czy mięso tak przerabiane jest chude czy tłuste.

Dziennikarze "Uwagi!" oddali puszki do analizy. „- Tłuszcz w tym produkcie jest kompletnie zepsuty. Jedząc to mięso można się zatruć" - powiedzieli reporterom „Uwagi!" naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, którzy na prośbę dziennikarzy przeprowadzili badania.


Hmm, pierwszy raz od lat straciłem apetyt na mięsko mielone o_O Bo to człowiek wie od czego tyje? Myślałem, że nic mnie nie zaskoczy od afery z drugim/trzecim życiem mięsa, a tu proszę :freak:
MadMill - 2009-09-24, 14:26
:
Ważne, żeby smaczne było :mrgreen:
Mielone zazwyczaj sam używam jako dodatek lub składnik dań: lasagne, spaghetti, faszerowana papryka lub cukinia niedawno.
Tomasz - 2009-09-24, 15:31
:
Eh Spell, też masz co czytać. Bądź chłopem idź szybko do sklepu i wszamaj pół kilo mielonego surowego :D

A swoją drogą, dlatego najlepiej kupować u znanego rzeźnika a nie w markecie
MrSpellu - 2009-09-24, 15:47
:
Tomasz napisał/a:
Eh Spell, też masz co czytać. Bądź chłopem idź szybko do sklepu i wszamaj pół kilo mielonego surowego :D

Z jajkiem, pieprzem i ogórasem wpierdulę nawet i kilogram :P

Tomasz napisał/a:
A swoją drogą, dlatego najlepiej kupować u znanego rzeźnika a nie w markecie

Tak też i czynię. Raz jeden kupiłem mielone w markecie i srałem przez dwa dni jakbym łyknął tubkę laxigenu ;/
Tomasz - 2009-11-11, 19:45
:
Dzisiaj miałem przyjemność posmakować gęsiny. Czas idealny. Ponoć teraz jest najlepsza pora na gęsi. I rzeczywiście smakowało bardzo dobrze. Kurę czy indyka wyprzedza o kilka długości. Chętnie bym częściej posmakował. Jak ktoś będzie miał okazję to polecam.
A słyszałem, że jest pomysł by to na 11 listopada stała się potrawa narodowa. Tak jak amerykanie mają indyka na święto dziękczynienia tak my na 11 listopada gęś. W sumie czemu nie?
Toudisław - 2009-11-11, 19:52
:
Tomasz napisał/a:
A słyszałem, że jest pomysł by to na 11 listopada stała się potrawa narodowa. Tak jak amerykanie mają indyka na święto dziękczynienia tak my na 11 listopada gęś. W sumie czemu nie?

Pomysł tak oryginalny Jak Ryba na Wigilie ale spoko ;)
W św. Marcina od średniowiecza wcina się w tej części Europy Gęś. Zwyczaj dobry i fajnie by było gdyby się odrodził.
Ma wystartować Akcja promocyjna co do gęsi. To dla mnie troszkę bez sensu bo gesi sama się reklamują i wielkiej promocji nie potrzebują. Nie ma ich na polskich stolach bo nie ma ich w sklepach. 99% idzie na Eksport a to co zostaje w Polsce to są sztuki ze stad rozrodowych a nie z mięsnych. Gęsiny w Polsce nie ma w sprzedaży a jak jest to słaba jakość + wysoka cena skutecznie odstrasza.

Gęś to nie kurczak nie wystarczy od tak upiec byle jak.
Tomasz - 2009-11-11, 20:55
:
A pewnie, że na Marcina się jadało i jada. Ale u nas kurczaki całkowicie wyparły gęsi. Nie wystarczy rzucić do sklepów, ludzie muszą jeszcze kupić.
Próba wprowadzenia świeckiego zwyczaju potrawy na święto państwowe jest całkiem fajny. Przecież jedzenie indyka to też nie jest coś niezwykłego.
MrSpellu - 2009-11-15, 16:41
:
A ja nawiązałem udany flirt z mięsem na słodko :-P

Schabik na słodko w sosie grzybowym

Składniki:
:arrow: Porcja schabu (sześć kawałków, krojonych jak na schabowe, nie klepane)

Bejca:
:arrow: Dwie łyżki miodu sosnowego
:arrow: Łyżka octu
:arrow: Łyżka oliwy z oliwek
:arrow: Pół szklanki piwa

Sos:
:arrow: Prawdziwki, podgrzybki, suszone grzyby
:arrow: Ćwierć kostki masła
:arrow: Dwie łyżki mąki poznańskiej
:arrow: Łyżka śmietany 30%
:arrow: Resztka bejcy

Przyprawy:
:arrow: Szafran
:arrow: Mielona papryka ostra
:arrow: Mielone chilli
:arrow: Cynamon

Sposób przyrządzenia mięsa:
Pokrojone mięsko nacieramy ostrą papryką i podsmażamy na patelni, tak by się pory pozamykały. Następnie kładziemy je do naczynia żaroodpornego, którego dno jest posmarowane bejcą (którą uzyskamy po wymieszaniu wymienionych składników) Następnie każdy kawałek dokładnie smarujemy bejcą i posypujemy szafranem, cynamonem i papryką chilli. Nie żałujemy przypraw, polecam jednak więcej cynamonu ;)

Mięsko sobie leży w naczynku, a my robimy...

Sos: Rozpuszczamy w garnku masło i dodajemy do niego mąkę, robimy tzw. zasmażkę. Podlewamy śmietaną. Wcześniej namaczamy garść suszonych grzybów wrzątkiem, tak by te puściły sok (15minut niech się parzą). Grzyby z wywarem wlewamy do 'zasmażki' i ostro mieszamy, sos powinien mieć konsystencję gęstej śmietany. Wlewamy resztkę bejcy (powinno zostać przynajmniej połowę ze smarowania mięsa) i mieszamy, mieszamy ^^

Jak wymieszamy, to zalewamy sosem mięsko. Przykrywamy naczynie żaroodporne i wsadzamy do piekarnika nastawionego (i już nagrzanego) na ~180-200 stopni i trzymamy tam jakieś półtorej godziny. Mięsko w tym czasie powinno się udusić.

Efekt końcowy:
Miód w gębie, palce lizać. Słodziutkie mięso z nutką pikantnej papryki doskonale się uzupełnia. Będę dalej eksperymentował w tą stronę :)
il - 2009-11-15, 23:30
:
Spellsinger, wygląda bardzo smakowicie, muszę spróbować :-) a u mnie od pól roku króluje kuchnia japońska w postaci ramenu ( bardzo ostrego z wołowiną, szczypiorkiem i owocami morza) i sushi (a złososiem i tuńczykiem głownie) robionych w domu. Nikt już nie chce jeść normalnego rosołu, co za czasy :P Inne potrawy kuchni japońskiej jakoś się nie przyjęły, nawet nie próbuję robić ich w domu.
You Know My Name - 2009-12-23, 22:29
:
Zebrałem się w sobie i zrobiłem pasztet na swięta.
Przepis od mamy dostałem (po babci, mistrzyni pasztetu), po czym oprócz info technicznych całkiem go olałem i poszedłem na łowy:
0,9kg szynki wieprzowej,
1,2kg łopatki wołowej,
0,8kg podgardla wieprzowego,
0,5kg chudego boczku wieprzowego,
0,6 kg filetów z podudzia kurzęcego
0,3kg wątróbki kurzęcej.

Mięso obsmażyć i udusić (oddzielnie, taki mój fetysz :DD ), do duszenia dodać cebulę marchew, liście laurowe, ziele angielskie, pieprz czy o tam Wam w sercach gra. Ostudzić, do jednego z wywarów dodać 1-2 suche kajzerki.
Mięcho, warzywa, odciśniętą bułkę zmielić (raz lub dwa), dodać jaja (ja do tej masy wbiłem pięć) i przyprawy (sól, pieprz, gałka muszkatułowa, majeranek, oregano, itp.). Rozłożyć w wąskich foremkach, max na 5-6 cm masy, i piec w nagrzanym piecu (180 stopni C) 1-1,5h.
Dodawać można do foremek (wysmarowanych tłuszczem przed włożeniem mięcha) co Wam pasuje, np. śliwki suszone.

A potem już tylko jeść ile wlezie, bo rodzina ubiegnie :mrgreen:
Moje ulubione dodatki do pasztetu to piwo i śliwki w occie.

Edit: Oł fak, ale przepyszny mi wyszedł......
Rheged - 2010-03-20, 17:03
:
Odkurzę - nieco prowokacyjnie.
Powiem Wam, że jedzenie warzyw i owoców ma sens...
Pod warunkiem, że są z mięsa.
Toudisław - 2010-03-20, 17:19
:
ja tez tak mam ze słodyczy to lobię najbardziej schabowego

A dziś jadłem genialną wątróbkę
Prev - 2010-03-20, 19:06
:
No niestety warzyw z mięsa nie zrobisz, ale mięso z warzyw jest coraz popularniejsze (ten cały sojowy szajz).
Szkoda że to nie działa w drugą stronę, tak żeby warzywa smakowały jak dobre mięcho. Nareszcie można by wtedy połączyć zdrowie ze smakiem. Bo same warzywa jeść to jak wpierdzielać tekturę :-/
Rheged - 2010-03-21, 12:20
:
A kto mówi, że mięso jest niezdrowe? Chyba hamerykańscy naukowcy, którzy muszą sobie poradzić z problemem otyłości swoich królików doświadczalnych. Reszta tylko ich małpuje. Jesz mięso - jesteś zdrowy. Człowiek jest mięsożercą przede wszystkim, dopiero potem roślinożercą. Poza tym jest tyle samo powodów, dla którego roślinny szajs jest zdrowy, jak i cudowne mięsko.

Gdzieś znalazłem jakąś stronę o mitotochondrianizmie or something. Generalnie sprzeciw wobec wegetarianizmu - pogląd głoszący, że słuszne jest jedzenie tylko mięsa. Popieram, słuszna inicjatywa, choć ewidentnie prowokacyjna i zrobiona dla pompy. Najgorzej wypadali na tamtej stronie wegetarianie, którzy wyzywali zwolenników grupy przeciwnej od morderców i idiotów. Szczytem debilizmu była argumentacja jednej wegetarianki, która mówiła, że nasze dłonie są stworzone do zrywania jabłek i gładzenia liści. To ja powiem, że nasze kły znakomicie się nadają, żeby je wbić w krwisty befsztyk. Biorąc to pod uwagę, nie wiem, czemu wegetarianie czują się wyżsi.
Toudisław - 2010-03-21, 12:26
:
Rheged napisał/a:
Jesz mięso - jesteś zdrowy. Człowiek jest mięsożercą przede wszystkim, dopiero potem roślinożercą.

Problem w tym że mięso trzeba umieć przyrządzić. Smażenie go na głębokim roślinnym tłuszczu to prośba o kłopoty.
Rheged napisał/a:
Biorąc to pod uwagę, nie wiem, czemu wegetarianie czują się wyżsi.

Marchewki nie występują w Bajkach Disneya chyba a Krówki, jelonki, kurczaki itp TAK
Rheged - 2010-03-21, 12:27
:
Toudisław napisał/a:
Rheged napisał/a:
Jesz mięso - jesteś zdrowy. Człowiek jest mięsożercą przede wszystkim, dopiero potem roślinożercą.

Problem w tym że mięso trzeba umieć przyrządzić. Smażenie go na głębokim roślinnym tłuszczu to prośba o kłopoty.


Prawda! Może stworzymy jakiś dekalog mięsożercy?

Cytat:
Marchewki nie występują w Bajkach Disneya chyba a Krówki, jelonki, kurczaki itp TAK


No to jest oczywiste, że tylko stworzenia żywe są dobre. A na pewno smaczne.
Toudisław - 2010-03-21, 13:33
:
Rheged napisał/a:
Prawda! Może stworzymy jakiś dekalog mięsożercy?

Ok. mam kilka propozycji

1. Nie Spalaj mięsa. Mocno wysmażone to tak naprawdę spalone mięso. Nie tylko nie zdrowe ale i pozbawione smaku. Nie musi być krwiste ale nie Spalaj mięsa !
2. Mięso mięsu nie równe. Nie tylko gatunki mięs( wołowina wieprzowina, Dziczyzna ) ale ich odpowiednie rodzaje ( karkówka, szynka, itp ) przysadza się i traktuje inaczej. Wszytko ma soje zastosowanie.
3. Dbaj o mięso przed przyrządzeniem! Marynuj, pekluj, namaczaj w mleku ...
4. Patrz co kupujesz. Mięso musi być świeże i odpowiedzenio pokrojone !

na arzie tyle

Rheged napisał/a:
5. Pamiętaj, żeby jeść całe mięso, inaczej się zmarnuje. Szanujesz dzięki temu zwierzątka, które dają Ci tyle zdrowia i przyjemności!


Rheged napisał/a:
Prawda! Może stworzymy jakiś dekalog mięsożercy?

Ok. mam kilka propozycji

1. Nie Spalaj mięsa. Mocno wysmażone to tak naprawdę spalone mięso. Nie tylko nie zdrowe ale i pozbawione smaku. Nie musi być krwiste ale nie Spalaj mięsa !
2. Mięso mięsu nie równe. Nie tylko gatunki mięs( wołowina wieprzowina, Dziczyzna ) ale ich odpowiednie rodzaje ( karkówka, szynka, itp ) przysadza się i traktuje inaczej. Wszytko ma soje zastosowanie.
3. Dbaj o mięso przed przyrządzeniem! Marynuj, pekluj, namaczaj w mleku ...
4. Patrz co kupujesz. Mięso musi być świeże i odpowiedzenio pokrojone !

na arzie tyle

Rheged napisał/a:
5. Pamiętaj, żeby jeść całe mięso, inaczej się zmarnuje. Szanujesz dzięki temu zwierzątka, które dają Ci tyle zdrowia i przyjemności!


6 Nie ograniczaj się do jednego gatunku. Jedz ich wile i porównuj co lubisz. Niech twa dieta nie będzie monotonna ! Wiele jest mięs !

Rheged napisał/a:
7. Szanuj tych, którzy nie jedzą mięsa. Dzięki nim sam możesz jeść więcej mięsa.


Nie spamować mi tu ;p
Spel
l

You Know My Name - 2010-03-21, 14:35
:
Rheged napisał/a:
Szczytem debilizmu była argumentacja jednej wegetarianki, która mówiła, że nasze dłonie są stworzone do zrywania jabłek i gładzenia liści. To ja powiem, że nasze kły znakomicie się nadają, żeby je wbić w krwisty befsztyk. Biorąc to pod uwagę, nie wiem, czemu wegetarianie czują się wyżsi.
I zapewne mieli owi obrońcy zwierząt skórzane buty i paski. Tylko czy to była ich skóra czy ich kumpli zwierząt?
Ogrze, ja tam uważam, że tylko mocno wypieczone (wysmażone) mięso nadaje się do spożycia (nie licząc surowego oczywiście :mrgreen: ).
Carmilla - 2010-03-22, 15:08
:
Toudisław napisał/a:
2. Mięso mięsu nie równe. Nie tylko gatunki mięs( wołowina wieprzowina, Dziczyzna ) ale ich odpowiednie rodzaje ( karkówka, szynka, itp ) przysadza się i traktuje inaczej. Wszytko ma soje zastosowanie.

wiem, Toudi robi literówki stale w tym m.in. tkwi jego urok, ale tak konkretna literówka w tym kontekście wygląda uroczo. Bo faktycznie z soi to się robi i parówki i kotlety chabowe sojowe i chyba parę innych rodzajów "mięs" :mrgreen:

Mag_Droon napisał/a:
I zapewne mieli owi obrońcy zwierząt skórzane buty i paski.

nie żywię nazbyt ciepłych uczuć do paru znanych mi wegetarian, zwłaszcza do tych, którzy nawracają, ale tych paru "nawracających" których znam wymienia się też na forach informacjami o "wegetariańskich" butach czy torbach dobrej jakości. Więc może - nim kogoś oczernimy, to umiejmy podać przykłady, na potwierdzenie naszych tez.
MoniaKociara - 2010-03-22, 15:27
:
Nie ma dla mnie prawdziwego jedzenia bez miesa. Jak nie zjem czegoś miesnego to później chodze i myszkuje po szafkach za jakąś przekąską.

A co uważacie o podorbach? Ja uwielbiam, ale zauważyłam, że wiekszość osob na myśl o zjedzeniu żołądka robi się zielona :) Uwielbiam też ozorki...

Ale najlepsze miecho, jak dla mnie, to karkówka. Później wędzona karkówka, zawsze muszę mojego tate troche pomęczyć, ale daje mi się namówić :D
You Know My Name - 2010-03-22, 15:29
:
To tylko mój ogląd sytuacji. Z takimi przyjaciółmi zwierząt miałem do czynienia. Że generalizuję? Tak! Ja ciągle generalizuję, spłycam, etykietuję i szufladkuję. Ułatwiam tym sobie życie :mrgreen:

A wracając do wątku pobocznego, to tylko u Toudika jest takie natężenie literówek dających tak ucieszny efekt.
MrSpellu - 2010-03-22, 15:39
:
MoniaKociara napisał/a:
A co uważacie o podorbach? Ja uwielbiam, ale zauważyłam, że wiekszość osob na myśl o zjedzeniu żołądka robi się zielona

Na przykład ja. Moje kochanie lubi sobie dziabnąć czasem jakieś żołądki czy inne takie świństwa. W naszym domu ma kategoryczny zakaz. Chyba, że mnie nie ma ;)
MoniaKociara napisał/a:
Ale najlepsze miecho, jak dla mnie, to karkówka.

Jestem także wielkim fanem. Zresztą ogólnie uwielbiam mięso z grilla //spell
MoniaKociara - 2010-03-22, 15:49
:
Ja moge ale pod warunkiem, że będzie porcja tylko dla mnie :D Lubie gotować, ale nie chce mi się gotować dwóch dań. Czasami robie tak z rybą, u mnie w domu tylko ja jadam ryby, więc dla siebie mam 'normalna rybe', na drugi talerz ląduje jakiś filet z kurczaka, parówki, ostatecznie paluszki rybne (jak te smieci można w ogole jesc?!).
BG - 2010-03-22, 15:56
:
MoniaKociara napisał/a:
o podorbach?

Chyba podrobach. Podorb to mogłoby być coś, co się znajduje pod orbem - a np. po angielsku orb oznacza królewskie jabłko jako insygnium. Czyli np. berło (ang. sceptre).

Generalnie nie przepadam za wnętrznościami, ale gotowane żołądki z kurczaka mogą być. Za to wątróbki nie lubię - ani drobiowej, ani tym bardziej wieprzowej czy wołowej.
MoniaKociara napisał/a:
ozorki...

Tych to nawet nie próbowałem.
MoniaKociara napisał/a:
karkówka.

Tą znam tylko w postaci z grilla, i wolę kiełbaski z grilla. Za karkówką jakoś nie przepadam.
MoniaKociara napisał/a:
ostatecznie paluszki rybne (jak te smieci można w ogole jesc?!).

Co prawda na ogół nie jem paluszków rybnych (bo nikt w domu nie przyrządza), ale nie mam nic przeciwko. W ogóle lubię mięso panierowane - i samą panierkę też. Jak są kotlety panierowane, to zawsze stwierdzam, że mięso jest niepotrzebne, bo wystarczyłaby sama panierka. Ta jest wystarczająco smaczna. A mięso bywa za twarde lub za żylaste. Z samą panierką siłą rzeczy tego problemu nie może być.
You Know My Name - 2010-03-22, 18:24
:
Ja z mięska to ligawę wołową i polędwiczki (i z krówki i ze świnki). Zresztą uważam, że i świnia i krowa mają baardzo dobre mięsko, każde da się do czegoś wykorzystać i czerpać z tego radość.
No i potrzebne są środki obróbki cieplnej (nawet gotowana wołowinka w pomidorowej smakuje).

A z resztek można uzyskać świetną garmażerkę. Głowizna, galaretka z nóżek, polane sokiem z cytryny i różnymi octami, ech... chyba zaraz pójdę na zakupy, bo ślinianki od samego pisania zaczynają szybciej pracować...
MoniaKociara - 2010-03-26, 23:57
:
Ja schab lubię, dobrze przygotowany może rozpadać sie w ustach :) Zrobiłam taki ale tylko raz. Przepis to schab pieczony/duszony w ziołach (nie pamietam jak dokładnie), tabla się go w marynacie juz na 24 godziny przed :)
Karkówka chyba jest przez to bardziej miękka, ze ma ten tłuszczyk w sobie.
Tixon - 2010-05-24, 23:06
:
Romulus napisał/a:
Do niedawna teść hodował króliki - potrawa z tego miłego zwierzątka to niebo w gębie, jeśli dobrze najpierw zmiękczyć mięso i poddusić wcześniej z ziołami, cytrynką

Ty mi mów. Dziadek był myśliwym, ojciec ma więc przeszkolenie w przygotowywaniu takich potraw. I kiedyś dostał króliki. To co z nich zrobił to poezja kulinarna. Dla takiego jedzenia sam mógłbym latać z nimi po lesie.
Na kaszubskim weselu u kuzyna szef kuchni przygotował indyka w sosie miętowym - kolejne kulinarne arcydzieło. Zjadłem jedną porcję - mało; dostałem dokładkę - ciągle mało, w końcu szef kuchni podarował mi całe udko- pychota.

A dwie normalne potrawy z mięsem które uwielbiam : 1) piersi z kurczaka w sosie słodko kwaśnym - nauczyła mnie to robić kuzynka, ale do tej pory nie opanowałem tego w wystarczającym stopniu aby to dorównało jej wersji.
2) Sałatka Gyros. Na razie tego nie umiem, korzystam z rodzicielki. Ale, że jest doi tego duża konkurencja, będę musiał się sam nauczyć ;)
Lev - 2010-05-24, 23:36
:
Z królika pasztet domowy bym zjadła, bardzo.

Może przepis zapodasz, albo coś?
Spell

MrSpellu - 2010-05-25, 06:47
:
Tixon napisał/a:
Sałatka Gyros. Na razie tego nie umiem, korzystam z rodzicielki. Ale, że jest doi tego duża konkurencja, będę musiał się sam nauczyć

Moja lepsza połówka robi kapitalną sałatkę z gyrosa. Zawsze jak zrobi, to jestem w stanie wpieprzyć całą, wielką miskę. Później zapodam przepis (bo teraz dokładnie nie pamiętam).

Wczoraj zrobiłem grubaśną pizzę z salami, sosem pomidorowym, cebulą, czerwoną papryką, oregano i mozarellą. Do robienia ciasta użyłem specjalnej mąki "do pizzy" i szczerze mówiąc nie była zła, ale moje proporcje poznańskiej i krupczatki wydają się lepsze. Użyłem też oliwy z rozmarynem. A wygniatałem w moim mechanizmie do wygniatania ciasta na chleb. Kapitalna rzecz.
Fidel-F2 - 2010-05-25, 06:56
:
na dno usmażony w przyprawie "Gyros" kurczak, ketchup, drobno krojony ogórek konserwowy, drobno krojona cebula, kukurydza z puszki, majonez, powtarzamy warstwy, kapusta pekińska
kę w Polsce, jakiś sezon ostatnimi czasy na tę sałatkę w Polsce
MrSpellu - 2010-05-25, 06:59
:
Fidel-F2 napisał/a:
na dno usmażony w przyprawie "Gyros" kurczak, ketchup, drobno krojony ogórek konserwowy, drobno krojona cebula, kukurydza z puszki, majonez, powtarzamy warstwy, kapusta pekińska

Bez ketchupu, ogórek chyba kiszony i specjalnie dla mnie czerwona fasola, ale ja ją potrafię nawet do pierogów wrzucić :mrgreen:
Fidel-F2 - 2010-05-25, 07:10
:
ogórek zdecydowanie konserwowy u mnie, a reszta to już jak kto woli ale nam smakuje bez fasoli, którą swoja drogą bardzo lubię, nawet wciągać samą prosto z puszki
Lady_Aribeth - 2010-05-25, 23:38
:
Fidel-F2 napisał/a:
na dno usmażony w przyprawie "Gyros" kurczak, ketchup, drobno krojony ogórek konserwowy, drobno krojona cebula, kukurydza z puszki, majonez, powtarzamy warstwy, kapusta pekińska
kę w Polsce, jakiś sezon ostatnimi czasy na tę sałatkę w Polsce


Moja mama zamiast cebuli dodaje pora. Różnicy w smaku praktycznie nie ma, a sałatka może trochę dłużej postać w lodówce (jak się u mnie robi sałatki, to tyle i takie, żeby były przynajmniej na kilka dni xD).
Tixon - 2010-05-25, 23:57
:
Lady_Aribeth napisał/a:
Moja mama zamiast cebuli dodaje pora. Różnicy w smaku praktycznie nie ma, a sałatka może trochę dłużej postać w lodówce (jak się u mnie robi sałatki, to tyle i takie, żeby były przynajmniej na kilka dni xD).

Naiwność.
Cytat:
Moja lepsza połówka robi kapitalną sałatkę z gyrosa. Zawsze jak zrobi, to jestem w stanie wpieprzyć całą, wielką miskę

U nas często gęsto trwa wojna o nią. Bo brat potrafi jeść ją na każdy posiłek w ciągu dnia bez zwracania uwagi na innych.
Lady_Aribeth - 2010-05-26, 23:55
:
Tixon napisał/a:
Lady_Aribeth napisał/a:
Moja mama zamiast cebuli dodaje pora. Różnicy w smaku praktycznie nie ma, a sałatka może trochę dłużej postać w lodówce (jak się u mnie robi sałatki, to tyle i takie, żeby były przynajmniej na kilka dni xD).

Naiwność.


Oj, mocno powiedziane. Nie twierdzę przecież, że dzięki temu żywotność sałatki wydłuży się o tydzień czy dwa ;) .
utrivv - 2010-08-09, 13:02
:
Najsmaczniejsze mięsko robi moja mama. Wołowina pokrojona na drobne kawałki (ot takie na jeden kęs) wstawiamy do lodóki w zalewie z wina czerwonego "Bycza Krew". Następnie pieczenie i duszenie i wreszcie na stół trafia półmisek z apetycznie kruchutką wołowinką. Próbowałem to wykonać w domu ale z innym winem - nic z tego :(
ats - 2010-11-15, 10:20
:
Jak czytam Wasze posty, to rzeczywiście widzę, że wpadłam w paszczę lwa :mrgreen: , czy też pomiędzy głodne likaony :mrgreen: :mrgreen:

pozdrówka!
Toudisław - 2010-11-15, 16:00
:
utrivv napisał/a:
Najsmaczniejsze mięsko robi moja mama. Wołowina pokrojona na drobne kawałki (ot takie na jeden kęs) wstawiamy do lodóki w zalewie z wina czerwonego "Bycza Krew". Następnie pieczenie i duszenie i wreszcie na stół trafia półmisek z apetycznie kruchutką wołowinką. Próbowałem to wykonać w domu ale z innym winem - nic z tego :(


Aż dziw, że się nie udało. Myślę, że inne wino nie ejst bez znaczenia to jednak nie powinno robić kosmicznej różnicy. ( zakładam, że użyłeś też czerwonego ) To co moim zdaniem mogłeś sknocić to:
1. Inne mięso. To znaczy inna część wołowiny albo jakość mięsa.
2. Jakaś przyprawa czy inny skąłdnik o okórym nie wiesz a jest dodawany. Może sól peklowa ? Jakaś wódka ? pewnie kmin hol,era wie
3. temperatura w lodówce
4. Proces pieczenia i duszenia. Tutaj chyba tkwi błąd. Mama pewnie daje mięsko na bardzo gorący tłuszcz, czeka aż zamkną się w nim pory by nie oddało soku. Potem zaczyna je dusić w tym na czym się zmyażył plus wino plus woda ( ciepła ) Ważne by nie smazyć ani nie dusić zbyd długo
You Know My Name - 2010-12-03, 19:39
:
Hmm, czas szykować się do świąt. Zna ktoś jakiś intrygujący przepis na pasztet? Nie chce mi się robić znowu takiego samego.
You Know My Name - 2010-12-20, 00:06
:
No to poszło tak:
szynka wieprzowa 1,45 kg
słonina 0,7 kg
kark wołowy 0,8 kg
pierś indycza 0,4 kg
udziec indyka 0,7 kg
boczek 0,7 kg
wątróbki indycze 0,5 kg

po obsmażeniu poszło do gara z dodatkiem trzech cebul, sześciu ząbków czosnku, trzech marchewek oraz wieli ziaren: pieprzu, ziela angielskiego, gorczycy i jałowca. Teraz się studzi. Zmielę i upiekę jutro.
Fidel-F2 - 2010-12-20, 21:34
:
i bardzo ładnie, ja gnębię już trzeci dzień bigosik, jutro finisz
utrivv - 2010-12-21, 08:20
:
Jako w życiu tako i na talerzu?
MrSpellu - 2010-12-21, 08:53
:
Fidel-F2 napisał/a:
i bardzo ładnie, ja gnębię już trzeci dzień bigosik, jutro finisz

utrivv napisał/a:
Jako w życiu tako i na talerzu?

Co by to było gdyby bigos gnębił Fidela? Czego mu oczywiście nie życzę...

A ja mam w sumie pytanie do Maga. Masz chłopie jakiś sprawdzony przepis na pieczoną kaczkę? Jak co, to awaryjnie można zrobić (standardowo) z owocami, ale przydałoby się trochę ekstrawagancji //spell

@
Kaczka po smoleńsku, zapijana zimnym Lechem odpada :->
Przejadła mi się...
Lesij - 2010-12-21, 09:10
:
Osobiście jestem fanem jagnięciny :P
Jak jestem gdzieś w krajach śródziemnomorskich i uda się znaleźć jakąś konobę albo inszy szajs podający to mięso bogów zmuszam po prostu całą wycieczkę do zatrzymania auta i zjedzenia obiadu w tejże :P
Na drugim miejscu - wołowina. Biftek Fiorentina z zielonym pieprzem i paroma kroplami tabasco, madafaka :P Ta krew ściekająca po podbródku to coś, za co warto umrzeć :P
Trzecim - kaczyna. Mam słabość do mięs o lekko słodkawym smaku, a kaczka z żurawiną i owocami (śliwka, jabłko, pomarańcza, brzoskwinia, etc., etc. w zależności od nastroju i inwentarza restauracji /tudzież Mamusi :* /).

Poza tym lubię mięso podawane we wszystkich możliwych smakach. Jak ktoś pyskuje do mięsa w miodze - polecam mu spróbować golonki w miodzie i piwie albo chińskiej wieprzowiny na ostro w marynacie miodowej. Nooo... Miodzio, po prostu miodzio :P

A RYBY TO NIE MIĘSO.
To ścierwa niskich ewolucyjnie istot. Całkowicie niejadalne a smrodliwe.
MrSpellu - 2010-12-21, 09:58
:
Lesij napisał/a:
Poza tym lubię mięso podawane we wszystkich możliwych smakach. Jak ktoś pyskuje do mięsa w miodze - polecam mu spróbować golonki w miodzie i piwie

Żeberka w miodzie i piwie z cynamonem... //spell
A jeżeli ogólnie chodzi o mięsny gust, to chyba jesteś jakimś moim zaginionym bratem bliźniakiem.
Tym mniej przystojnym oczywiście :->
You Know My Name - 2010-12-21, 15:32
:
Nigdym kaczek ni gąsek nie piekł, ale to nadrobię. Podobnie nie mam żadnych doświadczeń z mięsem jagnięcym, baranim, końskim. Ale z tymi brakami też powalczę.
Lesij - 2010-12-21, 17:21
:
Podobno w naszych polskich górach podają jagnięcinę :) A i na niektórych terenach można znaleźć ubojnie ze świeżymi jagniakami. Niektórym na wsi (tak gdzieś w tej naszej Polsce pięknej) zdarza się też parę sztuk hodować :)

@Spellu: Jeśli bycie przystojnym polega na posiadaniu większego: zarostu, brzuszka i zakol to tak, jesteś przystojniejszy XD
MrSpellu - 2010-12-21, 17:52
:
Lesij napisał/a:
@Spellu: Jeśli bycie przystojnym polega na posiadaniu większego: zarostu, brzuszka i zakol to tak, jesteś przystojniejszy

Nie mam zakoli :P

Mag_Droon napisał/a:
Nigdym kaczek ni gąsek nie piekł, ale to nadrobię.

Gąskę też bym kiedyś musiał //mysli
Fidel-F2 - 2010-12-22, 12:45
:
MrSpellu napisał/a:
Co by to było gdyby bigos gnębił Fidela? Czego mu oczywiście nie życzę...
jak ja skończę to on zacznie gnębić mnie, bolącą wątrobą najpewniej

Mięsny profil Lesij, mógłbym nazwać swoim z tą różnicą, że ryby cenię na równi z jagnięciną (poza karpiem, którego bym zaorał jako nawóz), którą uwielbiam
Lesij - 2010-12-22, 14:43
:
Się odmienia z przegłosem: Leszyja (to starosłowiańska nazwa), ale jak znam społeczności forumowe i tak nikt tego nie zapamięta ;D
Tyle offtopu.
MrSpellu - 2010-12-22, 14:45
:
W sensie spolszczony Leszy?
Lesij - 2010-12-22, 15:29
:
Ano :) Nazwa Lesij wyewoluowała w Rosji na Лecный (Liesnyj) a u nas na Leszy -> Leśny, co można uznać za wolne tłumaczenie nazwy najstarszej :)
Asuryan - 2010-12-22, 15:31
:
Taki z Niego Leszy jak z koziej d**y trąbka. Miśki (nie tylko) uwielbiają rybie mięso.
Lesij - 2010-12-22, 22:39
:
E?
I co z tego? :P
Ja jestem Miśkiem ichtiofobem i jestem z tego dumny :P
Asuryan - 2010-12-22, 23:46
:
Niedźwiedź ichtiofob :?: :!: Okazuje się i wśród mięsożerców można znaleźć osobę próbującą zaklinać rzeczywistość :P :mrgreen:
MrSpellu - 2010-12-23, 09:50
:
Hmm... no a jakie będzie przeciwieństwo ichtiofaga? //spell
Ja mam fazę na słowo "nekrofag", zajebiście mroczne :DD
Asuryan - 2010-12-23, 14:33
:
Ichtiofob? No ale niedźwiedzie (zresztą nie tylko) to ichtiofagi, a nie ichtiofoby. Zresztą nie ma chyba smaczniejszego i delikatniejszego mięsa nad filet z łosiosia.
You Know My Name - 2010-12-23, 15:06
:
Śmierdzi rybą, jak i wszystkie inne...
Elektra - 2010-12-23, 15:08
:
Załóżcie sobie wątek o rybach. //patykiem
Asuryan - 2010-12-23, 16:36
:
Ryby to też mięso //patykiem
You Know My Name - 2010-12-23, 16:41
:
No cóż, pewnie jest Was kilkoro tak myślących, ale by znaczyło to, że macie rację ??!!
Asuryan - 2010-12-23, 16:59
:
Można niby rozdzielić ten temat na mięso białe, mięso czerwone i mięso ciemne, a białe rozdzielić jeszcze na ryby, drób i pozostałe (jagnięcina i cielęcina) - tylko czy jest sens w takim rozdrabnianiu tematu?
MrSpellu - 2010-12-23, 16:59
:
Asuryan napisał/a:
Ryby to też mięso

Z ryb toleruję tylko dobrze zrobionego łososia.
Z okołoryb, to wszelkie owoce morza, zupy rybne, z muli, śledzie...

Ale to nie jest mięso. To warzywa rosnące w morzu :P

Asuryan napisał/a:
Można niby rozdzielić ten temat na mięso białe, mięso czerwone i mięso ciemne, a białe rozdzielić jeszcze na ryby, drób i pozostałe (jagnięcina i cielęcina) - tylko czy jest sens w takim rozdrabnianiu tematu?

Nie ma. Ale by nie robić niepotrzebnego burdelu, to umówmy się że ryba jest mięsopochodnym :P

Mag_Droon napisał/a:
szynka wieprzowa 1,45 kg
słonina 0,7 kg
kark wołowy 0,8 kg
pierś indycza 0,4 kg
udziec indyka 0,7 kg
boczek 0,7 kg
wątróbki indycze 0,5 kg

Ja, w trochę innych proporcjach, dodałem także 0,5 kg serc indyczych.
A zamiast słoniny dałem dużo madafaka tłustego boczku :)
Mama jeszcze mi telefonicznie radzi dać kieliszek koniaku.
You Know My Name - 2010-12-23, 17:13
:
Boczek miałem chudy dosyć, szynka, wołowe też bez tłuszczu, że o indyku nie wspomnę, więc słoninka była w sam raz.
Doprawiłem solą, pieprzem, tartą gałką oraz miażdżonymi: zielem angielskim i gorczycą.
MrSpellu - 2010-12-23, 19:53
:
OLŚNIENIE :mrgreen:

Kaczka nadziewana daktylami, a? :DD

@ Daktyle
@ Suszone śliwki
@ Migdały
@ Słodka pomarańcza

yea 8)
You Know My Name - 2010-12-23, 19:58
:
Świetny pomysł. Suszone czy świeże?
Proponuję Ci też zrobić z oliwy imbiru i cynamonu mikstury do nasmarowania kaczki przed wrzuceniem jej do pieca - skórka powinna być wtedy słodkawo pikantna co grałoby świetnie z daktylami w środku.
MrSpellu - 2010-12-23, 20:40
:
Mag_Droon napisał/a:
Świetny pomysł. Suszone czy świeże?

Daktyle suszone, ale właśnie namakają z rodzynkami i morelami //spell

Mag_Droon napisał/a:
Proponuję Ci też zrobić z oliwy imbiru i cynamonu mikstury do nasmarowania kaczki przed wrzuceniem jej do pieca - skórka powinna być wtedy słodkawo pikantna co grałoby świetnie z daktylami w środku.

Genialne. Tak też uczynię :))

Sheisse, imbiru nie ma :/
Będę improwizował --_-

@
Oliwa + świeżo mielony cynamon + wanilia + kardamon + świeżo mielona ostra papryka.
MrSpellu - 2011-01-03, 09:03
:
Kaczka wyszła w pytę. Dzięki długiemu (24h) macerowaniu rozpływała się w ustach. Była słodziutka i delikatna. Mama i bratowa prosiły o przepis.

Na sylwestra uwarzyłem zajebisty bigos na boczku, wieprzowinie, wołowinie i kiełbasie jałowcowej //spell
Zostało mi go jeszcze, to zamroziłem.
Tomasz - 2011-01-03, 20:17
:
Zapomniałem już jak na tym forum czytając wypowiedzi Spella robię się głodny.

Ja ostatnio wszamałem królika w paru postaciach czyli duszony i jako pasztet. Mniam. Lubię urozmaicenia. Teraz mogę wrócić do wołowiny.
MrSpellu - 2011-02-05, 17:52
:
Do piekarnika włożyłem właśnie schab nadziewany moczonymi śliwkami, daktylami i goździkami. Wykorzystałem pomysł Maga i mięsko zabejcowałem (po natarciu solą) miksturą z oliwy, octu i dużej ilości mielonego imbiru. Jako dodatek całe ziemniaczki i duszone pieczarki. Do zapicia "moja" słynna zupa ogórkowa //spell (by tradycji stało się zadość, to niemal całkowicie zrobiła ją żona).
MrSpellu - 2011-02-07, 10:17
:
Cytat:
Do piekarnika włożyłem właśnie schab nadziewany moczonymi śliwkami, daktylami i goździkami. Wykorzystałem pomysł Maga i mięsko zabejcowałem (po natarciu solą) miksturą z oliwy, octu i dużej ilości mielonego imbiru.


Wyszło super, tylko dodałem mało imbiru, lub za dużo goździka (wybijał się ten smak). Mięso było mięciutkie, ale byłoby jeszcze lepsze, gdyby się bejcowało pełne 24 godziny. W sobotę zrobię drugie podejście, tym razem usprawnię imbirowy miszung, tylko jeszcze nie wiem o co. A śliwki i daktyle namoczę wcześniej w spyrolu :mrgreen:
You Know My Name - 2011-02-08, 09:48
:
Może być cynamon, ale z imbirem mocno już ograny - proponuję dodać miażdżonych: jałowca (2-3 ziarenka), ziela angielskiego oraz dużo świeżo startej gałki. Znaczy dodawaj wszystkiego po troszku, żeby nie było, że czymś przefajniłeś (właśnie goździki mają taką właściwość, że przez wszystko się przebiją).
Fidel-F2 - 2011-02-08, 10:00
:
Mag_Droon napisał/a:
oraz dużo świeżo startej gałki.
z tym ostrożnie bo po piersze delikatna nuta gałki to jedno a duża ilość to coś zupełnie innego a po drugia jest to bardzo specyficzny zapach i nie każdemu podejdzie.

btw na sama myśł o zapachu jałowca dostaję ślinotoku
MrSpellu - 2011-02-08, 10:20
:
Mag_Droon napisał/a:
Może być cynamon

Akurat cynamon używam w konfiguracji z miodem i z piwem (jako bejca do mięsa).

Mag_Droon napisał/a:
ale z imbirem mocno już ograny - proponuję dodać miażdżonych: jałowca (2-3 ziarenka), ziela angielskiego oraz dużo świeżo startej gałki.

Myślę, że to dobry pomysł. Ale faktycznie Fidel ma rację, z gałką trzeba ostrożnie.

Fidel-F2 napisał/a:
btw na sama myśł o zapachu jałowca dostaję ślinotoku

No ja bym zjadł kiełbasy jałowcowej z nutą świeżego chrzanu...
Fidel-F2 - 2011-02-08, 10:25
:
MrSpellu napisał/a:
No ja bym zjadł kiełbasy jałowcowej z nutą świeżego chrzanu...
musiałem iść po szmatę do podłogi
MrSpellu - 2011-02-08, 10:27
:
Fidel-F2 napisał/a:
musiałem iść po szmatę do podłogi

A do tej kiełbasy świeżutki, ciepły razowiec posmarowany także świeżym masłem...
... ja zalałem klawiaturę...
MrSpellu - 2011-02-14, 09:28
:
Zrobiłem pieczony schab w marynacie musztardowej. Marynatę zrobiłem z oliwy, musztardy rosyjskiej, gorczycy, octu, suszonej mięty, pieprzu i jałowca (dałem też odrobinę gałki). Mięso przed zabejcowaniem skłułem widelcem i natarłem solą. Zabejcowane trzymałem przez 24h w lodówce, a później piekłem w żaroodpornym pod przykryciem w 180C przez 1,5h.

Niebo w gębie. Mmm... mmm...
ASX76 - 2011-02-21, 19:36
:


Pasuje taki układ? :-P



A tu następny zestawik podniecający... :-P
Romulus - 2011-02-21, 19:38
:
Nie wiem, jakiej jakości jest kiełba... Nie wygląda zachęcająco. Ja ostatnio u Benedyktynów kupuję. I do tego mają pyszny chlebik na miodzie. A kiełbaska - oooooochhhhh.... Sama natura. Plus do tego pyszne polędwiczki wieprzowe w czosnku...
ASX76 - 2011-02-21, 19:47
:
To fotka dla ocząt, a niekoniecznie dla brzuszka. ;)
Karma na pierwszej fotce jest dobrej jakości. Na drugiej - gorszej. Ale pozytywne wrażenie wizualne chyba i tak robi...? :-)

Romulusie -> A ci benedyktyni mają sklep czy cuś?
Tomasz - 2011-02-21, 19:56
:
Romulus napisał/a:
Ja ostatnio u Benedyktynów kupuję.

Romulusie ty burżuju! Jak ostatnio u nich kupowałem to ceny mieli, że ho ho. :-)
No to się ładnie wymiar sprawiedliwości żywi. No no.
Ale się nie dziwię, bo smaczne rzeczy mają. Polecam też ich restaurację w Tyńcu.
Romulus - 2011-02-21, 21:33
:
Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ja ostatnio u Benedyktynów kupuję.

Romulusie ty burżuju! Jak ostatnio u nich kupowałem to ceny mieli, że ho ho. :-)

Nie przesadzam zatem :) Jem mało to i mało potrzebuję. A że jem mało to muszę jeść dobrze, a nawet bardzo dobrze. A wędlinki mają tam takie, że od razu mi kubki smakowe wilgotnieją :mrgreen:
Tomasz napisał/a:
Polecam też ich restaurację w Tyńcu.

Na razie musi mi sklep wystarczyć.
Wędlinki, jak wędlinki - ceny nalewek i tym podobnych specjałów to dopiero zwalają z nóg. Dałem sobie spokój. Za butelkę ichniej nalewki mogę mieć pierwszorzędnego burgunda :-o
Tomasz - 2011-02-21, 22:04
:
Romulus napisał/a:
ceny nalewek i tym podobnych specjałów to dopiero zwalają z nóg.

Ale te miody pitne, ach, ach, ach.
MrSpellu - 2011-03-27, 16:46
:
A wracając do tematu:



W związku z tym, że z małżonką jednocześnie chorujemy i nie ma komu iść do sklepu, to korzystamy z tego co mamy w lodówce (i ogólnie w kuchni). A znalazł się tam kawałek surowego schabu, musztarda Dijon, ser żółty, śmietana, dwie kostki rosołowe, pieprz, suszone warzywa. Efektem tego są duszone Rolady a'la Dijon. Głównym składnikiem sosu jest musztarda, śmietana i kostka rosołowa, a we wnętrzu rolady znajduje się plaster zółtego sera, musztarda i suszone warzywa. Ciekawe jak smakuje.

Edit: Naprawdę dobre. Następnym razem dam kostkę warzywną i oczywiście urozmaicę wnętrze roladki.



Cóż, wersja "co w kuchni" pozwoliła zaimplementować takie dodatki jak makaron, czarne oliwki i sok z marchwi.
MrSpellu - 2011-04-03, 15:29
:
Dziś w ramach niedzielnego obiadku zapodaję schab pieczony w rękawie.
Wcześniej macerowany w Finlandii grejpfrutowej, pieczony z plastrami limonki.
Ciekawym, co wyjdzie.

Dodatki:
:arrow: Domowej roboty papryczki w occie.
:arrow: Jajka na twardo.
:arrow: Mozzarella, pomidor, cebula.
You Know My Name - 2011-04-23, 23:29
:
1kg boczku, 0,6kg łopatki wieprzowej, 0,6kg wołowiny, 0,4kg wątróbki wieprz., 0,6kg piersi indyczej, 0,3kg słoniny, dwie duże papryki czerwone, dwie cebule, trzy marchewki, garść ziaren pieprzu, półtorej gałki muszkatołowej, pieprz mielony, sól.
Czyli pasztet. Trzy średnie brytfanki cudnego mięcha. Proste to jak konstrukcja cepa, ale robi się długo. Połączenie rozgotowanej papryki i gałki daje fajny efekt.
MrSpellu - 2011-04-24, 09:03
:
Mi wyszły dwie. Tym razem nie dałem serc indyczych i miałem drastycznie mało wątróbek. Ciekawy patent, to wymoczyć chleb w piwie i puścić przez maszynkę razem z mięsem. Dałem też mniej gałki, ale sypnęło mi się krzynę imbiru. Jest przyjemnie pikantny.
MrSpellu - 2011-06-21, 07:40
:
Wczoraj zaszalałem i zgrillowałem dwa piękne, ogromne antrykoty. Czyli zrobiłem dwa krwiste jak cholera (blue rare) steki. Mięsko wcześniej macerowałem od soboty (sic!) w mojej tajnej bejcy do wołowiny. Aż żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia. Podobno wcinając to mięsko minę miałem jak jakiś obcujący z absolutem święty z obrazka. Jednakże zamiast absoluta mieliśmy wytrawne Côtes de Bourg.
You Know My Name - 2011-06-24, 08:49
:
Cytat:
Wczoraj zaszalałem i zgrillowałem dwa piękne, ogromne antrykoty. Czyli zrobiłem dwa krwiste jak cholera
czyli przeniosłeś je w szczypcach nad grillem? Marnowanie węgla IMO.
MrSpellu - 2012-04-25, 16:50
:
Wczoraj popełniłem karkówkę z pieca.

Plastry karkówki obficie natarłem solą czosnkową, posypałem papryką ostrą, chilli oraz przyprawą do gulaszu. Następnie zrobiłem bejcę z dużej ilości oliwy, octu jabłkowego, kropelki brandy, rozmarynu, chilli, papryki oraz przyprawy do steku. Mięsko zostało nasmarowane konkretnie i niemal utopione w tej miksturze, po czym trafiło na kilka godzin do lodówki.

W piekarniku tłukło się przez jakieś dwie godziny. Żona wieczorem nie była głodna, ale za to rano mieliśmy ucztę, mięsko rozpływało się w ustach... mmm... mmm...
Luinloth - 2012-04-25, 16:53
:
A myślisz, że dałoby radę na grilla? Sezon się zbliża :mrgreen:
MrSpellu - 2012-04-25, 16:55
:
Jak najbardziej, po prostu o 22.00 nie chciało mi się wyciągać z piwnicy sprzętu :P
Stary Ork - 2012-04-25, 17:04
:
Na 10. poziomie Kuchmistrza uczysz się robić karczek z grilla bez grilla. Na 20. poziomie - bez karczku. //mysli
MrSpellu - 2012-04-25, 17:06
:
A który poziom to wegetariański smalec?
Stary Ork - 2012-04-25, 17:07
:
Musisz multiklasować na Druida chyba //mysli
MrSpellu - 2012-05-03, 11:58
:
Dziś małe grillowanie:

:arrow: Dwa steki wołowe natarte solą czosnkową i potraktowane bejcą.

Bejca: Oliwa, ocet jabłkowy, kropelka brandy, rozmaryn, świeżo mielone chilli i najważniejszy składnik... przyprawa do steku Prymat (jest to tak zajebista mieszanka, że w dziesięciostopniowej skali zajebistości ma ona jedenaście punktów).

:arrow: Dwa kacze uda natarte solą czosnkową i potraktowane bejcą.

Bejca: Oliwa, ocet winny, miód, rozmaryn, świeżo mielone chilli, imbir, syrop pomarańczowy (taki z domowych skórek), szafran.

Przez kilka godzin będzie to się macerować w lodówce.

Dodatki: Zapiekanka ziemniaczana z boczkiem, fasolą, oliwkami i kiszonym ogórkiem (zapieczona Radamerem), śjakaś sałatka (pomidor pewnie, cebula i coś tam... żona tym się zajmie) i dobrze schłodzony, różowy Dornfelder.

Sprawozdanie wieczorem.
MrSpellu - 2012-05-03, 18:24
:
Obiecane sprawozdanie:

Awwwwwwwwwwwwwww... //spell //slina //spell

Aczkolwiek kaczka była mocno przeciętna (twarda była franca, elementy miękkie, które nasiąknęły bejcą były bardzo ok).
Reszta, zwłaszcza stek i Chyży Wypalacz Kubków Smakowych, cymes :)
Młodzik - 2012-05-03, 18:54
:
Ja tam karkówkę przyprawiam miodem, sosem sojowym, dużą ilością czosnku, mielonymi paprykami, kolendrą, kminkiem, jałowcem (w formie bejcy oczywiście).
MrSpellu - 2012-05-03, 20:15
:
To jak ja tylko bez kolendry i kminku.
Młodzik - 2012-05-03, 20:34
:
O miodzie i sosie sojowym nie wspominałeś. Akurat kolędrę niedawno odkryłem i eksperymentuję z nią na wszystkim. W małych ilościach idealnie pasuje do karkówki. Tak samo kminek.
MrSpellu - 2012-05-03, 20:49
:
No i bez sosu sojowego. Miodu użyłem do kaczki. Do steka wołowego średnio pasuje, ale do karkówki wieprzowej jak najbardziej. Wraz z wklepanymi ziarnami pieprzu.
MrSpellu - 2012-05-19, 22:21
:
Dwa pierdalne, wołowe steki. Takie jeszcze muczące.
Rozpływały się w ustach. Umieram... były naprawdę duże i naprawdę głośno muczały...
Tomasz - 2012-08-05, 18:37
:
Mam ochotę na teksańskie chilli. Ma ktoś jakiś dobry, sprawdzony przepis?
utrivv - 2012-08-06, 06:28
:
Jeden. Jedziemy do teksasu, zamawiamy i zjadamy. Sam tak nie mogę więc dołączam się do prośby Tomasza :)
silaqui - 2012-08-06, 23:19
:
Tomasz napisał/a:
Mam ochotę na teksańskie chilli. Ma ktoś jakiś dobry, sprawdzony przepis?

przepis na chilli, ponoć podłapany właśnie w teksasie. http://www.npr.org/templa...storyId=4488234
MrSpellu - 2012-08-09, 15:52
:
silaqui napisał/a:
przepis na chilli, ponoć podłapany właśnie w teksasie.

Fake. W przepisie nigdzie nie ma "zastrzel czarnucha" --_-
Stary Ork - 2012-08-09, 19:58
:
Od "Zastrzel czarnucha" rozpoczynają się przepisy w Missouri, w Teksasie lokalnym odpowiednikiem jest "Zastrzel Meksa" //mysli . Niestety, przepisu sprawdzonego nie mam, chociaż kuchnia tex-mex to chyba nie jest szczyt kulinarnej finezji //mysli .
adamo0 - 2012-08-09, 20:15
:
Tomasz napisał/a:
Mam ochotę na teksańskie chilli.


Co to jest w ogóle bo chyba nie jadłem... //mysli :roll:
martva - 2012-08-09, 22:05
:
http://gotujzcthulhu.word...li-con-cthulhu/
Tixon - 2012-08-09, 22:19
:
martva, doceniam, doceniam :
Cytat:
Uwaga wegetarianie: po usunięciu z przepisu mięsa uzyskacie pyszną potrawkę fasolową. Tylko po co? Czy nie ogarnia was poczucie, że w waszej egzystencji zieje czarna bolesna dziura pachnąca smażonym boczusiem? Czy budzicie się w nocy ze smakiem salami w ustach i łzami w oczach?

:mrgreen:
Tomasz - 2012-08-10, 06:08
:
martva to jednak nie jest to, po pierwsze to powinno być danie jednogarnkowe, czyli zaczyna się w garze od podsmażenia mięsa i potem dorzuca wszystko po kolei, a po drugie amerykańce wraz z cebulą dodają seler naciowy. Przepisów w necie w sumie od cholery, ale jakoś nie sposób znaleźć, że tak powiem, wersji kanonicznej.
MrSpellu - 2012-08-10, 07:47
:
Obawiam się, że to trochę jak z bigosem. Co dom, to inny przepis.
Stary Ork - 2012-08-10, 08:25
:
Też mam takie wrażenie. W końcu Teksas jest tylko nieco większy od Francji //mysli .
silaqui - 2012-08-10, 23:04
:
Amerkańska kuchnia ogólnie do mnie nie przemawia.
O chilli jednogarnkowe podpytam znajome kucharki-blogerki, plus ponoć chłopak kuzynki mojego chłopaka jest z stanów: podpytam i jego, o ile w pokrewieństwach się nie pogubię ^^
Stary Ork - 2012-08-11, 09:03
:
A która dokładnie kuchnia amerykańska? Tex-mex, cajun, roadkill, nowoangielska, pierdyliard innych? Bo wiesz, to całkiem spory kraj jest. A jeśli masz zamiar napisać "hamburgery i frytki", zważ, że obie potrawy pochodzą z Europy //orc
silaqui - 2012-08-11, 18:54
:
Stary Ork, powiem tak: jestem raczej pasjonatem kuchni "domowej" :)
adamo0 - 2012-08-11, 19:33
:
A nie pasjonatką? :mrgreen:
silaqui - 2012-08-15, 00:57
:
adamo0 napisał/a:
A nie pasjonatką? :mrgreen:
W ciągu ostatnich kilku lat zauważyłam, że moje "smakowe" gusta częściej zbiegają się z gustami mężczyzn niż kobiet :)
adamo0 - 2012-08-15, 08:19
:
No, to jestem pod wrażeniem. Serio :-) Przeważnie kobiety na mięsko patrzą dość sceptycznie. Na przykład moja żonka - najlepiej z grilla lubi pieczone ziemniaki i jakaś sałatkę...
Procella - 2012-08-15, 12:27
:
Mięsko jest dooooobre :mrgreen:
Fidel-F2 - 2012-08-15, 20:01
:
A moja siostra mogłaby jeść samo mięso na wszelakie sposoby
You Know My Name - 2012-08-16, 10:17
:
Moja żona zje każde mięso, pod warunkiem, że ktoś (czytaj: ja) je przygotuje i poda do stołu.
silaqui - 2012-08-16, 14:29
:
Jestem kuchennym despotą i nie wyobrażam sobie, by mi ktoś miał w mięsku grzebać ^^
I tak przez to rozmawianie o mięsie zjadłam gulasz, co na dwa dni miał być dla mnie i babci :DD
Jachu - 2012-08-16, 14:41
:
You Know My Name napisał/a:
Moja żona zje każde mięso, pod warunkiem, że ktoś (czytaj: ja) je przygotuje i poda do stołu.
Nie przejmuj się, chyba wszystkie żony tak mają :P A przynajmniej moja w tej materii niczym nie różni się od twojej...
MrSpellu - 2012-10-29, 11:38
:
Wczoraj po pogrzebie wybrałem się z rodzicami i ich znajomymi do takiej burżujskiej knajpy w Bielsku (posiłki zabijają chyba na miejscu, bo czekaliśmy ze dwie godziny). Zażyczyłem sobie stek. Krwisty jak cholera.

Najlepszy stek jaki w życiu jadłem, z sosem z sera gorgonzola. Obśliniłem się właśnie.
adamo0 - 2012-10-29, 14:30
:
W takim razie dla porównania zapraszam do Szczecina. Jest taka restauracja, w której serwują świetne steki. Wiele ich w życiu jadłem, w różnych miejscach, ale te przebijają wszystko. Dobrze, że mam je na miejscu więc nie muszę daleko jeździć ;)

Szkoda, że w domu mi takie nie wychodzą... :-/
Tomasz - 2012-10-29, 21:16
:
Spellu co to za restauracja? Jak już robisz ochotę to daj jakieś info.
Na razie najlepsze steki zżerałem w czeskim Cieszynie, w takiej restauracji wyszukanej przez mojego teścia. Gdzieś mam wizytówkę, to wygrzebię jak ktoś będzie zainteresowany.
MrSpellu - 2012-10-29, 21:59
:
Tomasz napisał/a:
Spellu co to za restauracja? Jak już robisz ochotę to daj jakieś info.

Blu się knajpa nazywa (rzut beretem od Vienny, nawet nie wiem jak ulica się nazywa), jest burżujska, droga (63 PLN za stek, dobrze że nie płaciłem --_- ), bez klimatu, ale stek cymes.

Tomasz napisał/a:
Na razie najlepsze steki zżerałem w czeskim Cieszynie, w takiej restauracji wyszukanej przez mojego teścia. Gdzieś mam wizytówkę, to wygrzebię jak ktoś będzie zainteresowany.

Dajesz. Ostatnio często bywam w Cieszynie.
Tomasz - 2012-10-29, 22:52
:
MrSpellu napisał/a:
Dajesz. Ostatnio często bywam w Cieszynie.

No to muszę pogrzebać, albo w ostateczności zadzwonię jutro do teścia i rzucę namiar.
MrSpellu - 2012-10-29, 22:59
:
Spokojnie, dopiero w okolicach końca listopada znowu tam zawinę. Zresztą czeski Cieszyn, to taka pipidówa, że pewnie sam znajdę. Nie zdziwię się jeżeli to będzie u Huberta, tam gdzie zawsze knedliki wpierdalam :mrgreen:
Tomasz - 2012-10-29, 23:02
:
To taka restauracja niby z kuchniami całego świata czy coś takiego, jakieś pizze itd, ślimaki po prowansalsku wcisnąłem na przystawkę. Nie zapowiada się z widzenia, że będzie tak zajebiście, a mięsko po prostu marzenie.
MrSpellu - 2012-10-30, 08:43
:
W sumie się nie pochwaliłem. Wuj odchował dla mnie i dla brata ekologiczną świnkę.

Stałem się właścicielem:

:arrow: kiełbasy (dupy nie urywała - teść robił lepszą, choć i tak ta rezała sklepowe)
:arrow: krupnioków (fanem nie jestem, ale te były dobre)
:arrow: boczku (Mon Dieu!)
:arrow: żona wytopiła masakryczne ilości smalcu ze skwarkami, cebulką... etc.
:arrow: mama zrobiła zimne nóżki... też pyszne.

Cóż, jesień u Spella //spell
You Know My Name - 2012-10-30, 08:53
:
MrSpellu napisał/a:
Cóż, jesień u Spella //spell
Hmmm, łapię cztery flaszki i jadę :P

Mój ojciec opowiadał jak w jego rodzinie konserwowało się boczek: całe płaty wrzucało się do kamionki zasypując całość kilkoma kilogramami soli, całość przydniatało się dużym kamulcem i po jakimś czasie (teraz już nie pamiętam) jadło. Ponoć cymes.
Tomasz - 2013-01-20, 16:23
:
Wczoraj byłem znowu w czeskim Cieszynie na steku, w tej restauracji, o której kiedyś tu pisałem. Tym razem już mam namiary. A stek dalej rewelacyjny. Numer 1 jaki jadłem.
Jest to Italska Stylova Restaurace Ristorante Italiano "da CAPO". Sokola Tumy 1183, 737 01 Cesky Tesin.
Oczywiście w adresie nie ma tych wszystkich "ptaszków" które powinny być. Spellu ten adres specjalnie dla ciebie, bo ci kiedyś obiecałem.

Ich pieprzowy stek z grilla, podawany na desce, zrobiony medium, tak idealnie, że różowy i jeszcze trochę z krwią. Mniam. Cudo.
A na przystawkę polecam ślimaki. Bardzo dobre dają.
MrSpellu - 2013-01-20, 16:28
:
Tomasz napisał/a:
Oczywiście w adresie nie ma tych wszystkich "ptaszków" które powinny być. Spellu ten adres specjalnie dla ciebie, bo ci kiedyś obiecałem.

Bóg zapłać dobry człowieku. Na bank przetestuję.
Tomasz - 2013-01-20, 17:21
:
To czekam na twoją opinię.
Fidel-F2 - 2013-02-05, 12:42
:
Zając upolowany samochodem sprawiony. Trochę był rozbity i część odeszło (pieski się posiliły) ale sporo zostało Czeka w lodówce na koncept.
Fidel-F2 - 2013-06-13, 12:01
:
Młode ziemniaki, koperek, skwarki i mleko zsiadłe, po prostu ekstaza. W takich chwilach serio myślę o wegetarianach jak o upośledzonych umysłowo. No offence.
MadMill - 2013-06-13, 17:31
:
Jak mogłeś tak wykorzystać własność jakiejś matki krowy? Odebrać jej dziecku cycka od ust?! Wstydź się!

* ja do takiego zestawu lubię jeszcze jajko sadzone :P
Romulus - 2013-06-13, 18:28
:
MadMill napisał/a:
Jak mogłeś tak wykorzystać własność jakiejś matki krowy? Odebrać jej dziecku cycka od ust?! Wstydź się!

* ja do takiego zestawu lubię jeszcze jajko sadzone :P

Chyba jutro zrobię, bo z pracy wracam wcześnie i zastanawiałem się nad obiadem. Ślina mi cieknie na klawiaturę :)

A w weekend stek wołowy po włosku a la Nigella Lawson :P
martva - 2013-06-13, 19:32
:
MadMill napisał/a:
Jak mogłeś tak wykorzystać własność jakiejś matki krowy?


Jestem wprawdzie upośledzona, ale wydaje mi się że chodziło o skwarki :P
MadMill - 2013-06-13, 19:40
:
martva napisał/a:
Jestem wprawdzie upośledzona, ale wydaje mi się że chodziło o skwarki

Nie, na pewno o zsiadłe mleko.
You Know My Name - 2013-06-13, 21:06
:
Mnie przed zrobieniem tego powstrzymywały tylko targety w kombinacie. Ale w łikent będę wpieprzał taki zestaw (z tym, że ja bez koperku, bom wstrętu się nabawił malcem będąc). A nie ciekło mi na klawiaturę jak Romkowi, bo jadłem akurat czytając. Nie znaczy to bynajmniej, że posiłku Fidela sobie nie zwizualizowałem. Mogłem każdego dziemniaka opisać, policzyć skwarki... Ech, jaki ja prosty w obsłudze jestem
Plejbek - 2015-05-15, 12:18
:
Ktoś może ostatnio zrobił może steka (wiecie, takiego po amehykańsku, medium rare jak na filmach), który był prosty w przygotowaniu i tak pyszny, że śnił się po nocach?

Ja coś tam ostatnio robiłem z wołowiny ale dupy nie urwało i pewnie dlatego, że popełniłem jakieś kardynalne błędy. Ma ktoś jakieś doświaczenia?
Tomasz - 2015-05-15, 12:19
:
Zaraz ci Spellu odpowie.
Ale przede wszystkim przy steku ważne mięso. Czyli to jakie kupisz.
utrivv - 2015-05-15, 12:21
:
W radiu non stop reklamują takie tylko adresu nie pamiętam, ale na pewno w Wawie ;)
MrSpellu - 2015-05-15, 12:41
:
Odpowiem linkiem:

https://www.youtube.com/watch?v=Ur-5U1cCiPE

Wygląda przeapetycznie //slina

Na początku się oburzyłem, że jak to tak?! Podgotować i na koniec przysmażyć, ale w sumie ma to sens. Bo prawda jest taka, że by dobrze zrobić wołowego steka z grilla, grill musi być najlepiej gazowy z regulowaną i stałą temperaturą. Na węglowym da się, ale trzeba mieć zajebiście dobre wyczucie.

No i Tomek ma rację. Mięso, mięso über alles --_-

No i medium rare jest dla pipek. Krwisty, urwa //slina
Tomasz - 2015-05-16, 16:29
:
MrSpellu napisał/a:
No i medium rare jest dla pipek. Krwisty, urwa //slina


Dobrze gada. Polać mu.
Romulus - 2015-05-16, 20:06
:
Plejbek napisał/a:
Ktoś może ostatnio zrobił może steka (wiecie, takiego po amehykańsku, medium rare jak na filmach), który był prosty w przygotowaniu i tak pyszny, że śnił się po nocach?

Robię i średnio krwisty to jest to.
Ale najlepszy, jaki jadłem w życiu pochodził z restautacji. Toruńskiej "Luizjany". Kulinarny orgazm.
Plejbek - 2015-05-16, 20:34
:
Dzięki Romulus. Byłem w pobliżu tej restauracji dzisiaj, jakbyś napisał posta wcześniej to bym już tego orgazmu doświadczył. Ale zapamiętam.

A co do najbliższych planów, kupiłem dziś podobno rewelacyjne, nie całkiem chude mięso z pleców południowoamerykańskiej krowy i będę robił krwisty antrykot. Mięso ma dość rozbudowaną siatkę żyłek tłuszczu (podobno to ważne) i wymaga tylko soli i pieprzu - nic więcej. Zobaczymy //slina
MadMill - 2015-05-17, 09:09
:
Romek, na książkach się nie znasz, ale z uwagi że wina pijesz całkiem niezłe, a że my w Toruniu pewnie będzie w okolicach boszegociała, to może zaliczymy i tą knajpę //mysli
Romulus - 2015-05-17, 10:15
:
To już wywrotowo nieco: kreolski stek wieprzowy. Ale to sos/przyprawa robi w nim wszystko: http://restauracjaluizjana.pl/torun,menu,pl
Muszę spróbować jeszcze Angusa T-bone - ale trzeba zamówić dzień wcześniej, a ja na ogół bywam spontanicznie w Toruniu :) Ostatnio Luizjana Stek 300 gramowy sprawił, że osłabłem. Ale byłem jak Joey: https://www.youtube.com/watch?v=pvw-G4J4Y2c
Trojan - 2017-02-25, 19:29
:
nie kupuję mięs w supermarketach biedronkach itp.
mam kilka sklepów gdzie uzupełniam zapas białka w kilku sklepach o w miarę pewnej jakości

jednym z nich jest Zyguła http://www.zygula.pl/glowna

w zeszły łikend akurat tam polowałem i upatrzyłem sobie smakowity kawałek pasztetu ze śliwką, gdy już miałem wejść w jego posiadanie... zaproponowano mi zamiennik pt. Wątrobianka w słoiku w promocyjnej cenie 7,99 zł za 230 gram.
Pomyślałem sobie - czemu nie i drogą zakupu nabyłem ów atrakcyjny słoiczek.

dobre nawet, coś a'la pasztet z cebulką

dzisiaj przy śniadaniu wyskrobując już resztki, pomyślałem sobie że może bliżej się zapoznam z ową panną Wątrobianką i okiem rzuciłem na bilecik który mi zostawiła na słoiczku:

"Wędlina podrobowa wieprzowa, z dodatkiem białek mleka, w słoiku szklany niejadalnym "
se pomyślałem... taka z niej ostrożna mać

czytam dalej, poznaje jej intymne sekrety którymi nie będę was zanudzał - tylko reasumując: całościowo wędliny (podrobowej) było 24,5%... cała reszta to ekstrakty, wzmacniacze, aromaty, przyprawy i tłuszcz

krótki romans zakończony rozczarowaniem - okazała się być kimś innym.
bio - 2017-02-25, 21:13
:
Dzisiaj kiełbasa od znajomego, co robi czasem co miesiąc, a czasem co trzy. To widać i czuć, że nie chałtura. Gość starszy ode mnie o pokolenie albo dwa. Czyli mumia. Mumie jeszcze pamiętają jak to się robi. Nie psuje się - jak piramidy. Jak kto lubi prawdę kiełbasianą, to zapraszam za uprzednim uzgodnieniem terminów.
Trojan - 2017-02-25, 22:09
:
wiesz, ja nie mam złudzeń co do jakości sprzedawanego nam jedzenia... od paru dobrych lat jestem związany z gastronomią i trochę się wie...

po prostu blisko25% wsad mięsny z Polskiej, rodzinnej, dobrej masarni (nie korporacyjnej) odrobinkę mię rozczarował

powiem jeszcze że w tym samym czasie miałem pasztet domowy (z prawdziwego mięsa, prawie własnej roboty/ciotka)
Fidel-F2 - 2019-02-27, 17:25
:
Wczoraj z rana nastawiłem galaretę. Przed chwilą zapakowałem coś koło 20 rozmaitych salaterek do lodówki.

Czekam

Koło północy powinna być prawie gotowa.

Czekam
Fidel-F2 - 2019-02-28, 02:25
:
Doczekałem się. Omomomomom. Pierwsza porcja za mną. Polecam.
MrSpellu - 2019-02-28, 16:08
:
Wiedziałem, że czegoś mi ostatnio w życiu brakowało.
KS - 2020-10-19, 14:10
:
Ostatnio zaczynam doceniać produkty litewskie. Od paru miesięcy kupuję w pobliskim Oszą żółte sery Prussia i Żalgiris, będąc zadowolonym z proporcji smak/cena. A dziś nabyłem tam w ramach eksperymentu kiełbasę dojrzewającą Kitokia i jestem zaskoczony na plus, nawet duży zważywszy cenę. Już żałujemy z żoną, że wzięliśmy tylko jedną sztukę. Przy następnej bytności na pewno zakupię inne kiełbasy tej firmy, nazywa się Delikatesas. Z ciekawości wyguglałem sobie ich stronę.
https://delikatesas.lt/produktai/kategorijos/saltai-rukytos-vytintos-desros/
KS - 2020-11-11, 14:22
:
Ha!!! Cały rok na to czekam. Gęś na świętego Marcina, jak każe staropolska tradycja. Gęsina to królowa mięs i trzeba korzystać, ile się da, bo sezon na nią krótki. Samo mięsko to nirwana, a i rosół z gęsi jest przedni, a po wszystkim zostaje bonusowy garnuszek wytopionego smalcu, na którym potem smażyć można np. kopytka, dodając im szlachetności, czy insze rodzaje mięs.
Jestem w niebie.
Fidel-F2 - 2020-11-11, 14:47
:
W poprzednim życiu byłeś gęsiarką?
Romulus - 2020-11-11, 15:06
:
Ja też dziś gęsina. Małża uważa, że wyszła za twarda, ale dla mnie była bardzo dobra (odchodziła od kości, to znaczy, że nie była za twarda :) ). Do tego powinno być wino świętomarcińskie (takie polskie nouveau), ale jakoś nie mogę się przekonać do tych polskich - same kwasy, a nie zdążyłem zamówić z Winnicy Turnau, która ma w ofercie same dobre wina (polskie). Tak, czy siak, gęsina to pychotka, ale muszę pomyśleć o tym rosole, bo nie jadłem.
KS - 2020-11-11, 15:09
:
bardzo urodziwą, Fidelu, zabijali się o mnie

Romulusie, rosół jest pyszny i zaskakująco delikatny.
Fidel-F2 - 2020-11-11, 15:29
:
Romulus, wpadnij do Sando i obskocz winnice, jest ich sporo a wina mają niezłą renomę.

KS, miałem to na myśli


fdv - 2020-11-11, 15:38
:
Wygląda jak protoplasta wolnowara.

@Romulus Jak wyhaczysz coś z tych win polskich co nie jest kwasem dawaj znać zawsze chętnie wesprze się rodzime winnice, ale za tym musi iść jakość :)
Romulus - 2020-11-11, 17:20
:
Winnica Turnau miała dobre świętomarcińskie wino. https://www.marekkondrat....wietomarcinskie Niestety, białe. Nie wiem, kto w Polsce dobre czerwone nouveau produkuje, gdybyście mieli namiar to chętnie. :) Bo w sumie chyba listopad to sezon na gęsinę więc może patriotycznie spróbowałbym z polskim winem. Innego polskiego świętomarcińskiego nie mogę polecić, bo same kwasy. Ale, dla mnie, Winnica Turnau to same dobre wina, choć ceny zabójcze. Za te piniondze to i dobre włoskie można kupić, nowozelandzkie pinoty, amerykańskie cabernety itd. https://www.marekkondrat..../winnica-turnau
Trojan - 2020-11-11, 18:06
:
Konrad się ceni
Romulus - 2020-11-12, 17:01
:
Ale on tylko je sprzedaje. To nie jego winnica.
Trojan - 2020-11-17, 01:27
:
postanowiliśmy mocno zredukować ilość mięsa.

takie małe odkrycie - pasta/smarowidło na chleb (jedni miast masła, ja to wolę na chleb z m.)
nic w sumie ani specjalnego, ani odkrywczego, ale polubiłem

pasta:
baza to jakaś zielona trawa - ja wolę rukolę (ale jadłem też z jarmużem - bardziej... wonne)
do tego dodajemy jakieś ziarno(pestki) - np. słonecznik (dynia, albo orzech)
ja kolejno dodaje czosnek (w zależności jaką moc chce się uzyskać)
zalewamy to oliwą/olejem
przyprawiamy wedle uznania (sól, pieprz, musztarda, kapka octu)
i blenderem do w miarę jednolitej masy
można jako wypełniacz dodać siakieś inne warzywo - już zleżałą paprykę, cykorię (ogóra chyba nie - ale nie próbowałem) , mogę sprawdzić marchewkę...

mi to podchodzi, w ciągu 2 tyg, pół kilo rukoli tak przerobiłem
pasty wychodzi całkiem sporo.

ps. aha, jak blender się "zapcha" można dolać odrobinę wody
MrSpellu - 2020-11-17, 07:26
:
Dodaj do tej masy parmezan i będziesz miał coś a'la pesto.
KS - 2023-05-29, 15:21
:
Ha! Jestem dumny jak tatuś na porodówce. Zrobiłem pancettę. Znaczy musi teraz powisieć ze trzy tygodnie w kominku, żeby dojrzała.
Następna w kolejce basturma, ale muszę dostać do niej dobry kawałek karkówki.
Tak mię naszło.
m_m - 2023-05-29, 20:31
:
W kominku ? Szczury zeżrą.
KS - 2023-05-29, 21:24
:
Panie, ja nie z Wrocławia.
KS - 2023-06-01, 16:18
:
Tak żeś mię, sztygar, nastraszył, że teraz wstaję w nocy i sprawdzam, czy jeszcze wisi. Szczurów nie mam, ale za to kuny w ogrodzie grasują. A to nocne cholery i dobry węch mają, a zapach z kominka już się rozchodzi.
KS - 2023-07-26, 09:28
:
Moje eksperymenty z dojrzewającymi wędlinami trwają. Pierwsza pancetta była niejadalna, grubo przesadziłem z ilością soli. Na szczęście przezornie zrobiłem mały kawałek, niecały kg, strata do przebolenia. Wnioski wyciągnięte. Dojrzewa druga, teraz powinno być OK.
Za to hiszpańska jamon wyszła palce lizać. W prezencie od żony dostałem nawet krajalnicę elektryczną, by to pięknie pokroić na plasterki o grubości papierka. Brawo ja.