Zaginiona Biblioteka

Czytelnia - Plagiat czy inspiracja?

MrSpellu - 2009-09-13, 22:43
: Temat postu: Plagiat czy inspiracja?
Zasadniczo często spotykamy się w recenzjach z zarzutami plagiatu lub - eufemicznie pisząc - nadmiernej "inspiracji dziełem literackim". Kiedy możemy mówić o zwyczajnym plagiacie, a kiedy o twórczej inspiracji? Czy granicą są dopiero dosłowne cytaty z dzieła? Czy już może zaczerpnięcie charakterystycznego motywu? (Jak wiadomo cytat w literaturze jest formą ekspresji artystycznej. Może mieć charakter jawny, w postaci wyraźnie wyróżnionego tekstu, lub niejawny, stanowiąc rodzaj aluzji).

Z drugiej strony, inspiracją może być dosłownie wszystko w obrębie tekstu kultury. Czy opisanie w powieści sceny z realnie istniejącego filmu będzie plagiatem czy tylko przeniesieniem tekstu na inną platformę? Jaką sytuację uznamy za plagiat? Jaka jest subtelna różnica między plagiatem, a inspiracją? I jeżeli jest jakaś granica, to gdzie zostaje ona przekroczona? Zapraszam do dyskusji :)
Tixon - 2009-09-13, 23:10
:
Motyw z kopalniami u Salva => Plagiat Tolkiena. Rozwiązania kopalni krasnoludów ze strumieni srebra jest przeniesieniem motywów Morii w inne klimaty, lekko tylko zmienione. Kluczowe aspekty pozostawiono niezmienione.

Motyw zła, jego sługusów i armii złych istot próbujących dorwać grupę młodych (w liczbie 4) bohaterów => inspiracje Tolkienem, wykorzystujące typowe motywy.

I co tu więcej rzec? Trudno na sucho określić, gdzie leży ta granica, trzeba zobaczyć konkretny przykład i wówczas zadecydować.

Spellsinger napisał/a:
Czy już może zaczerpnięcie charakterystycznego motywu?

Matrix zaczerpnął kilka słynnych scen z Ghost in the shell, nazywane jest to na wiki inspiracją ;)

Edit - masz opis, kiedy pamiętałem dokładnie, jak to wyglądało :
drużyna Drizzta (człowiek, elf, krasnolud, niziołek z artefaktem, którego pożąda zły człowiek i przez który ta postać jest ścigana) udaje się do kopalni krasnoludów, w której wydobywano niegdyś bardzo cenny Mithril. Krasnoludy jednak zostały dawno temu stamtąd siłą wyrzucone przez bestię władającą ogniem i jego ohydnych pomagierów.
Drużyna dociera na miejsce, ma problem z wejściem (a dokładniej z drzwiami), wędrują korytarzami, w końcu stają naprzeciw potwora. Udaje im się go pokonać, ale kosztem poświęcenia jednego z nich - ich przewodnika - spada w objęciach płomieni w przepaść.
Jednak szybko się okazuje, iż upadek nie był taki straszny, a on dzięki kolejnemu magicznemu przedmiotowi był odporny na ogień, dzięki czemu może się wydostać i ruszyć na pomoc towarzyszom. A im bardzo to pomoże, bo w międzyczasie niziołek został porwany przez złe siły...
MrSpellu - 2009-09-14, 08:01
:
Tixon napisał/a:
Motyw z kopalniami u Salva => Plagiat Tolkiena. Rozwiązania kopalni krasnoludów ze strumieni srebra jest przeniesieniem motywów Morii w inne klimaty, lekko tylko zmienione. Kluczowe aspekty pozostawiono niezmienione.

Tixon napisał/a:
Edit - masz opis, kiedy pamiętałem dokładnie, jak to wyglądało :
drużyna Drizzta (człowiek, elf, krasnolud, niziołek z artefaktem, którego pożąda zły człowiek i przez który ta postać jest ścigana) udaje się do kopalni krasnoludów, w której wydobywano niegdyś bardzo cenny Mithril. Krasnoludy jednak zostały dawno temu stamtąd siłą wyrzucone przez bestię władającą ogniem i jego ohydnych pomagierów.
Drużyna dociera na miejsce, ma problem z wejściem (a dokładniej z drzwiami), wędrują korytarzami, w końcu stają naprzeciw potwora. Udaje im się go pokonać, ale kosztem poświęcenia jednego z nich - ich przewodnika - spada w objęciach płomieni w przepaść.
Jednak szybko się okazuje, iż upadek nie był taki straszny, a on dzięki kolejnemu magicznemu przedmiotowi był odporny na ogień, dzięki czemu może się wydostać i ruszyć na pomoc towarzyszom. A im bardzo to pomoże, bo w międzyczasie niziołek został porwany przez złe siły...


A czy to nie jest przypadkiem zwykła aluzja literacka? Mrugnięcie okiem w stronę czytelnika? Może to była konwencja parodystyczna? Salvatore'a czytałem w życiu może jedną książkę i szczerze mówiąc, nie wiem jak stoi z intertekstualnością.

Tixon napisał/a:
Motyw zła, jego sługusów i armii złych istot próbujących dorwać grupę młodych (w liczbie 4) bohaterów => inspiracje Tolkienem, wykorzystujące typowe motywy.

Tolkien też się inspirował, głównie mitologią nordycką i celtycką, tam też byli dzielni herosi, magiczne artefakty, zło i jego sługusi. Oczywiście ciężko w jakikolwiek sposób mówić tutaj o plagiacie. Czy ciekawe ujęcie znanego tematu, w całkiem nowy sposób - nazwiemy inspiracją czy plagiatem? Kiedyś przecież na łamach NF oskarżono Sapkowskiego o plagiat (Opowiadanie Wiedźmin miało być zrzynką z ludowej baśni pt. Strzyga) - czy słusznie? (Na to konkretne pytanie odpowiedział swego czasu RAZ, mi chodzi o podobne sytuacje).

Tixon napisał/a:
Matrix zaczerpnął kilka słynnych scen z Ghost in the shell, nazywane jest to na wiki inspiracją

W wypadku Matrixa swego czasu głośna u nas była sprawa popełnionego plagiatu, bracia Wachowscy zerżnęli ponoć sporo motywów z Robota Snerga. Widzisz, wiki nazywa nawiązania do GITS inspiracjami. Dlaczego w filmie zaczerpnięcie motywów z innych filmów to inspiracje, a w wypadku literatury to plagiat? Takie odnoszę wrażenie gdy czytam o kolejnych "oskarżeniach", jak w wypadku np. Rowling. Jaka jest różnica?

Tixon napisał/a:
I co tu więcej rzec? Trudno na sucho określić, gdzie leży ta granica, trzeba zobaczyć konkretny przykład i wówczas zadecydować.

Tylko na jakiej podstawie? Jak to rozsądzić?
MadMill - 2009-09-14, 08:11
:
Spellsinger napisał/a:
A czy to nie jest przypadkiem zwykła aluzja literacka?

To jest kanon wykuty przez Tolkiena na którym wielu autorów opiera się do dzisiaj. To samo można powiedzieć, że trzeci tom Trylogii Doliny Lodowego Wichru z tego samego cyklu pt "Klejnot halflinga" jest plagiatem, bo jest powieścią drogi jak i WP.

Co do Martixa czy Rowling to działa raczej element zawiści, że ktoś inny wcześniej na to nie wpadł. Podobieństwo nazwisk, używanie w taki sposób różdżek czy też szczególny smak piwa. Takie błahostki.
Spellsinger napisał/a:
Edit - masz opis, kiedy pamiętałem dokładnie, jak to wyglądało :
drużyna Drizzta (człowiek, elf, krasnolud, niziołek z artefaktem, którego pożąda zły człowiek i przez który ta postać jest ścigana) udaje się do kopalni krasnoludów, w której wydobywano niegdyś bardzo cenny Mithril. Krasnoludy jednak zostały dawno temu stamtąd siłą wyrzucone przez bestię władającą ogniem i jego ohydnych pomagierów.

Z tego co pamiętam u RASa byli to szare krasnoludy i smok, po prostu się ścieli.
Tixon - 2009-09-14, 08:34
:
Spellsinger napisał/a:

A czy to nie jest przypadkiem zwykła aluzja literacka? Mrugnięcie okiem w stronę czytelnika? Może to była konwencja parodystyczna? Salvatore'a czytałem w życiu może jedną książkę i szczerze mówiąc, nie wiem jak stoi z intertekstualnością.

Na jakiej zasadzie opiera się aluzja literacka?
Konwencja heroic fantasy :)
No i podstawa czemu to uznaję za plagiat - wypunktowanie zdarzeń w Tolkienie jest niezwykle zbieżne z Salvowym. Pytanie, gdzie nie ma już inspiracji, a jest kopiowanie danego motywu z lekkimi zmianami? Odpowiedź -dla mnie tutaj.
Spellsinger napisał/a:
Tolkien też się inspirował, głównie mitologią nordycką i celtycką, tam też byli dzielni herosi, magiczne artefakty, zło i jego sługusi. Oczywiście ciężko w jakikolwiek sposób mówić tutaj o plagiacie.

Trudno się nie inspirować, gdy założeniem jest stworzenie eposu dla Anglii. A i poprawię Cię lekko - legendy Arturiańskie i Biblia (patrz kosmologia, stworzenie świata), potem nordyckie i celtyckie.
A następni twórcy jechali już szlakiem Tolkienowskim, albo w tym samym kierunku.
Spellsinger napisał/a:
Czy ciekawe ujęcie znanego tematu, w całkiem nowy sposób - nazwiemy inspiracją czy plagiatem?

Książki (nie czytane przeze mnie) Jack Faust czy Beuty opowiadają fantastyczne wersje Fausta i Pięknej i Bestii. White i MZB napisali o królu Arturze - i jest ciekawe ujęcie znanego tematu, ale nie jest to plagiat. Jest to retelling.
Spellsinger napisał/a:
Widzisz, wiki nazywa nawiązania do GITS inspiracjami. Dlaczego w filmie zaczerpnięcie motywów z innych filmów to inspiracje, a w wypadku literatury to plagiat?

Nie wiem. Ale przy filmach istnieje wiele które są nakręcone od nowa; w przypadku GITS poruszał tematy które zafascynowały reżyserów i oddali mu hołd w pewnych scenach - np arbuz na stoisku, czy walka z chowaniem się za kolumny. Ale w tym przypadku walka Neo jest charakterystyczna dla Matrixa, nie zaś zrzynką z Ghosta.
Pacyński w Lini Ognia (ostatnie opowiadanie) nawiązuje literacko do tej sceny :>
Spellsinger napisał/a:
Takie odnoszę wrażenie gdy czytam o kolejnych "oskarżeniach", jak w wypadku np. Rowling. Jaka jest różnica?

W przypadku Rowling to głupota, bo to zwykłe motywy literackie i nic więcej. Gdyby Potter po szkole ruszył za Voldi, odnalazł go i pokonał akceptując go jako uosobienie zła, rozumiałbym zarzuty Le Guin.
MadMill napisał/a:
Z tego co pamiętam u RASa byli to szare krasnoludy i smok, po prostu się ścieli.

Balroga nie wstawił, to by była lekka przesada. Ale nadal punkt po punkcie jest zgodny z Tolkiena.
Ł - 2009-09-14, 08:57
:
Spellsinger napisał/a:

W wypadku Matrixa swego czasu głośna u nas była sprawa popełnionego plagiatu, bracia Wachowscy zerżnęli ponoć sporo motywów z Robota Snerga.

Nie z "Robota" ale z "Anioła Bólu". Podobne oskarżenia były formułowane też w stosunku do Metrixa i relacji z Irrehaare, Dukaja, od czego on sam się odżegnywał.
MadMill - 2009-09-14, 09:10
:
W sumie sam RAS nigdy nie urywał, że Tolkien jest dla niego idolem, guru i genialnym pisarzem, oraz inspirował się WP i inspiruje nadal. Tak mi się przypomniało.
MrSpellu - 2009-09-14, 09:46
:
Tixon napisał/a:
Na jakiej zasadzie opiera się aluzja literacka?

Jest to mniej lub bardziej jawne nawiązanie do innego tekstu :) Za plagiat uważam coś przepisane słowo w słowo (No, powiedzmy ;) ).

Tixon napisał/a:
Trudno się nie inspirować, gdy założeniem jest stworzenie eposu dla Anglii. A i poprawię Cię lekko - legendy Arturiańskie i Biblia (patrz kosmologia, stworzenie świata), potem nordyckie i celtyckie.

Kosmologia biblijna to bardziej w wypadku Silmariliona. A czym się inspirowano przy pisaniu legend Arturiańskich? ;)

Tixon napisał/a:

Książki (nie czytane przeze mnie) Jack Faust czy Beuty opowiadają fantastyczne wersje Fausta i Pięknej i Bestii. White i MZB napisali o królu Arturze - i jest ciekawe ujęcie znanego tematu, ale nie jest to plagiat. Jest to retelling.

W pełni się zgodzę :) A w mniejszej skali, opowiedzenie jeszcze raz podobnego fragmentu? :)

Ł napisał/a:
Nie z "Robota" ale z "Anioła Bólu".

A to sorry, mój błąd :mrgreen:

MadMill napisał/a:
W sumie sam RAS nigdy nie urywał, że Tolkien jest dla niego idolem, guru i genialnym pisarzem, oraz inspirował się WP i inspiruje nadal. Tak mi się przypomniało.

Schulz był mistrzem Truchanowskiego. Ten pierwszy w prywatnych listach miał za złe swemu "uczniowi" "inspiracje" ;)

Edit:
MadMill napisał/a:
Nie kojarzę listów Tolkiena do RASa... oj, chyba ten pierwszy nie miał szans ich napisać. ;) No ale zawsze jest jego syn, który nigdy się nawet RASem nie zainteresował.

W sumie zapomniałem dodać, że te listy Schulz nie do Truchanowskiego pisał, tylko skarżył się komuś innemu. Zosi Nałkowskiej chyba ale ręki nie dam sobie uciąć. Wątpię by w przypływie jasnowidztwa Tolkien pisał do Zosi Nałkowskiej ze skargą na RASa :mrgreen:
MadMill - 2009-09-14, 09:51
:
Spellsinger napisał/a:
Schulz był mistrzem Truchanowskiego. Ten pierwszy w prywatnych listach miał za złe swemu "uczniowi" "inspiracje" ;)

Nie kojarzę listów Tolkiena do RASa... oj, chyba ten pierwszy nie miał szans ich napisać. ;) No ale zawsze jest jego syn, który nigdy się nawet RASem nie zainteresował.
Spellsinger napisał/a:
W sumie zapomniałem dodać, że te listy Schulz nie do Truchanowskiego pisał, tylko skarżył się komuś innemu. Zosi Nałkowskiej chyba ale ręki nie dam sobie uciąć. Wątpię by w przypływie jasnowidztwa Tolkien pisał do Zosi Nałkowskiej ze skargą na RASa :mrgreen:

Wiesz, podobno Mickiewicz był jasnowidzem i przewidział polskiego papieża i Obamę. xD
You Know My Name - 2009-09-14, 21:04
:
Myślę, że ważny jest jeszcze jeden element. Wola pisarza. Jeśli ktoś, wykorzystując do bólu konwencję i panujące w niej schematy będzie się uważał za twórcę oryginalnego, to jemu plagiat można będzie tu i ówdzie pewnie zarzucić. Jeśli natomiast doda w posłowiu co i gdzie było użyte, w jakim celu i zamyśle literackim, to będzie to inspiracja.
MrSpellu - 2009-09-15, 10:50
:
Mag_Droon napisał/a:
Myślę, że ważny jest jeszcze jeden element. Wola pisarza. Jeśli ktoś, wykorzystując do bólu konwencję i panujące w niej schematy będzie się uważał za twórcę oryginalnego, to jemu plagiat można będzie tu i ówdzie pewnie zarzucić. Jeśli natomiast doda w posłowiu co i gdzie było użyte, w jakim celu i zamyśle literackim, to będzie to inspiracja.

No dobra ale czy Iwaszkiewicz pisząc opowiadanie Wzlot popełnił plagiat czy polemizował z Upadkiem Camusa? Wiadomo, że Iwaszkiewicz bardzo sobie cenił Camusa ale tylko osoba znająca oba dzieła stwierdzi, że są one podobne - bardziej jednak na zasadzie polemiki niż zrzynki :)

Na podanym wcześniej przykładzie Truchanowskiego uważałbym z tą intencją autora. Intencja to jeszcze nie wszystko, potrzeba chyba czegoś więcej. Czego? Talentu, ciekawszej formy? Zawartej polemiki?
Tixon - 2014-11-20, 11:40
:
Krótki tekst o tym jak wydać książkę będącą plagiatem bloga i ujść karze
toto - 2014-11-20, 16:58
:
Za dużo tego. Kto klonował i jakie jest imię klona?
Beata - 2014-11-21, 20:15
:
Sądzę, że to właśnie ta książka. Zapamiętajmy to nazwisko. Żeby omijać właścicielkę szerokim łukiem (nie żebym przypuszczała, że osobisty kontakt mi grozi, ale już nie raz się przekonałam, że świat jest strasznie mały).
Romulus - 2014-11-21, 20:36
:
Pamiętajmy, aby omijać wydawcę, który okazał się zwykłym k....em.
A autorce bloga mogę poradzić - za późno - to, co powinien zrobić każdy obywatel w jej przypadku: get the lawyer. W Ameryce już by sprocesowała wydawcę do gaci. Ale w Polsce, gdzie świadomość prawna obywateli jest na poziomie obywatela Konga..., cóż...
Tixon - 2014-11-21, 22:11
:
Za facebookiem napisał/a:
Wydawnictwo Bellona zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami z Panią Joanną Gałęcką umieściło przeprosiny na stronie wydawnictwa i księgarni. Jeszcze raz pragniemy przeprosić za zaistniałą sytuację. Książka została już wycofana ze sprzedaży na stronie wydawnictwa, jednak nie mamy już siły sprawczej by wycofać wcześniej zakupione egzemplarze przez inne sieci sprzedażowe.

Pragniemy też przypomnieć, że umowa, którą podpisała Pani Romaniuk i jej rodzice, była umową określającą odpowiedzialność w przypadku ewentualnego plagiatu po stronie rodziców. Jesteśmy wydawnictwem z długoletnią tradycją i pragniemy utrzymywać określony poziom naszych publikacji, nie zawsze jednak istnieje możliwość weryfikacji autentyczności dzieła.

Wydawnictwo jeszcze raz przeprasza za zaistniałą sytuację.


Niestety, czasami zapomną przynieść wydawnictwu internet w wiadrze. //mur
Wulf - 2014-11-21, 22:12
:
Ostatnio dobry tekst czytałem - w Polsce Polak przychodzi do prawnika, gdy stan sprawy jest taki, że gdyby to była wizyta u lekarza, to pacjent byłby już dawno martwy, a rodzina domagałaby się od lekarza podjęcia próby wskrzeszenia :D
Romulus - 2014-11-21, 22:17
:
Wulf napisał/a:
Ostatnio dobry tekst czytałem - w Polsce Polak przychodzi do prawnika, gdy stan sprawy jest taki, że gdyby to była wizyta u lekarza, to pacjent byłby już dawno martwy, a rodzina domagałaby się od lekarza podjęcia próby wskrzeszenia :D

Mój przyjaciel, adwokat, powiedział mi, że własnie dlatego nie bierze spraw karnych, chyba że dotyczą członków zarządu spółek, które reprezentuje albo ich znajomków :) Bo przychodzą do niego ludzie wtedy, kiedy już wszystko jest w sprawie pozamiatane. Czyli albo się przyznali i zmienili zdanie. Albo złozyli już wyjaśnienia, w których się nie przyznali, ale i tak się już pogrążyli dostatecznie.

Tu pani blogerka bawiła się w dobrą duszę, która pełna wiary w ludzkość konfrontuje się z rzeczywistością :) Ech, dziecięca naiwność. Gdyby od początku poszła do prawnika i to jeszcze jakiegoś speca od prawa autorskiego... Może dziś by jeździła, dzięki tej sprawie, jakąś nową furą. Może nie luksusowym autem, ale jakimś dla tzw. klasy średniej.
Mamerkus - 2014-11-22, 01:24
:
Świadomość prawna społeczeństwa polskiego jest na poziomie zera absolutnego. Do tego najlepiej pasowałoby określenie "Polak mądry po szkodzie", gdyby nie to, że nawet wtedy nie ma to miejsca.

A pani z bloga, to zamiast pisać elaboraty i wyżalać się na niesprawiedliwy świat poszłaby do pierwszego lepszego radcy i uzyskała pomoc prawną adekwatną do jej szkody.
Wulf - 2014-11-22, 09:46
:
Mamerkus napisał/a:
radcy
lepiej do adwokata ;)
Tomasz - 2014-11-22, 12:39
:
Wulf napisał/a:
lepiej do adwokata ;)

nie, na pewno do radcy :mrgreen:
Sędzia - 2014-11-22, 13:11
:
Romulus napisał/a:

Tu pani blogerka bawiła się w dobrą duszę, która pełna wiary w ludzkość konfrontuje się z rzeczywistością :) Ech, dziecięca naiwność. Gdyby od początku poszła do prawnika i to jeszcze jakiegoś speca od prawa autorskiego... Może dziś by jeździła, dzięki tej sprawie, jakąś nową furą. Może nie luksusowym autem, ale jakimś dla tzw. klasy średniej.


E tam, tu nie trzeba żadnego speca od prawa autorskiego. Każdy przytomniejszy adwokat/radca powinien być w stanie uzyskać dla klientki od "autorki" i wydawnictwa kwotę na którą składają się co najmniej cztery zera.

Trzykrotność wynagrodzenia tytułem odszkodowania, a jeszcze zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych.

Natomiast fakt, że blogerka chodzi na takie spotkania sama woła o pomstę do nieba.
Jander - 2014-12-03, 16:20
:
Jest i artykuł na Gazecie - http://wyborcza.pl/1,8764...ml#BoxSlotI3img
MrSpellu - 2014-12-03, 16:28
:
Podpis pod zdjęciem:

Cytat:
Nie widzę swojego życia bez mangi&anime - napisało dziecko do znanej blogerki. Na zdjęciu: jedna z klasycznych produkcji tego gatunku - japoński film rysunkowy dla dorosłych "Ghost in the Shell" (MATERIAŁY PRASOWE)


//facepalm
toto - 2014-12-03, 16:54
:
Cytat:
Dodaje, że jest różnica pomiędzy treścią zapożyczoną z książki a treścią z bloga. - Jestem człowiekiem starej daty. I zajmuję się słowem pisanym, nie tym, które krąży gdzieś w przestrzeni - wyjaśnia [Bogusław Brodecki - toto]. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej sytuacji.


Kłamczuszek: https://forumakademickie.pl/fa/2012/04/napisane-bez-honoru/
Tixon - 2016-01-18, 23:42
:
Tak w temacie fantastyki Niejaki Sumliński poprzepisywał fragmenty klasyków kryminałów w swojej książce
Raczej mu nic za to nie grozi, bo właściciele praw autorskich się nie kwapią, ale trochę lans mu spadł.
Romulus - 2016-01-19, 06:45
:
Dostanie robotę w "odnowionej" TVP :)
Fidel-F2 - 2016-01-19, 07:47
:
To stary news. A lans czemu miałby spadać? Dla tych dla których pisał to bez znaczenia a reszta i tak się z niego śmiała.
Romulus - 2016-01-19, 09:40
:
On nie tylko kryminały przepisywał :) http://polska.newsweek.pl...y,377715,1.html Coelho też :)
Ł - 2016-01-19, 11:19
:
Sprawa niby ma brodę a jednak cały czas wychodzą nowe kwiatki:


Majmurek to ładnie podsumował: http://www.krytykapolityc...dkryl-sumlinski

A mnie w ogóle ta cala sprawa przypomina trochę pomysł na jakim jedzie "Osama" Tidhara, to jest śledczego goniącego za swoimi fantazjami popkulturowymi. Chyba jedna z najbardziej niedocenionych pozycji w UW.

Zwolennikom opcji "może trochę poplagiatował ale generalnie ma racje", proponuje eksperyment myślowy - załóżmy że wszystko o czym pisze S. to 100% weryfikowalna prawda. Kto mając tak rozpracowaną intrygę i twarde fakty za sobą, sięgałby do popkulturowych historii na żywca przepisując fragmenty z subtelnością mniejszą niż student klecący licencjat. Chyba tylko ruski agent żeby skompromitować rycerzy prawdy. :mrgreen:
MadMill - 2016-01-19, 11:42
:
Ł napisał/a:
Chyba jedna z najbardziej niedocenionych pozycji w UW.

Z uwagi, że ciężko tradycyjnemu czytelnikowi znaleźć tam fantastykę.

Ł napisał/a:
...fragmenty z subtelnością mniejszą niż student klecący licencjat

Może wprowadzić przepisy, że wydawcy przed wydaniem książki muszą ją sprawdzić za pomocą programu i jak się pokrywa 50% to nie nadaje się do druku? //mysli

Problem jest taki, że on sam sobie tą książkę wydał.
Ł - 2016-01-19, 13:44
:
MadMill napisał/a:
Ł napisał/a:
Chyba jedna z najbardziej niedocenionych pozycji w UW.

Z uwagi, że ciężko tradycyjnemu czytelnikowi znaleźć tam fantastykę.

Niech tradycyjny czytelnik wraca do Kryształów Czasu, księgi 2 z trzynastu tomu II. Dla mnie "Osama" to hardcore fantastyki, bo bierze na warsztat proces fantazjowania jako taki, samo sedno tematu.
Jander - 2016-01-19, 14:38
:
Jeśli napiszę pracę magisterską o pracy Sumlińskiego obficie przepisując jego książkę to będzie to plagiat, intertekstualność a może zostanę pozwany?
Fidel-F2 - 2016-01-19, 14:50
:
Osiągniesz trzecią gęstość.
MadMill - 2016-01-19, 15:21
:
Ł napisał/a:
Niech tradycyjny czytelnik wraca do Kryształów Czasu, księgi 2 z trzynastu tomu II.


Dalej nie czaje Waszego masochizmu...
toto - 2016-01-19, 17:50
:
Komentarz Roberta Ginalskiego, tłumacza między innymi MacLeana, do całej sytuacji:
http://polska.newsweek.pl...y,377727,1.html
Młodzik - 2016-01-19, 19:50
:
Ł napisał/a:
na żywca przepisując fragmenty z subtelnością mniejszą niż student klecący licencjat.

Mnie do takiego studenta daleko. Albo w mojej działce po prostu nie da się być takim studentem :P .
MrSpellu - 2016-01-20, 22:43
:
Jander napisał/a:
Jeśli napiszę pracę magisterską o pracy Sumlińskiego obficie przepisując jego książkę to będzie to plagiat, intertekstualność a może zostanę pozwany?

Plagiat jest formą intertekstualności, ale biorąc pod uwagę kontekst, mógłbyś stworzyć coś nowego - pastisz plagiatu. Taka literacka incepcja, plagiat w plagiacie w plagiacie.
bio - 2016-06-28, 20:29
:
Najdziwniejszym znanym mi przykładem plagiatu było uznanie przez producentów Aliena roszczeń ze strony spadkobierców Van Vogta jakoby Stwór był kopią Ixtla. Ciekawe, co stało za taka decyzją? Może ewentualne koszty procesu się nie opłacały, i była to odpowiedź - mata i spadajta. Bo dużo nie dostali. Natomiast ewidentnym plagiatem był Matrix. Ale nie o Snerga chodzi, ino o Mroczne Miasto Proyasa. Czy ktoś się procesował? Ja nie słyszałem. Pewnie czasem takie rzeczy załatwia się po cichu.