Zaginiona Biblioteka

Polityka - Potencjalne konflikty polityczne

moffiss - 2009-11-03, 13:49
:
oczywiście, że będzie następna wojna. Surowcowa. Garść faktów, na razie bez komentarza.

Irak jest pod kontrolą imperialnych Stanów(czyli 10% wydobycia ropy). Iran z Sudanem posiada łącznie ok 25% zasobów ropy na świecie [nie mam danych przed sobą]. Te dwa ostatnie kraje dostarczają Chinom ok 40-50% ropy.
Zaś Państwo Środka skupiło ostanio najwięcej obligacji USA. Dodatkowo przebąkują o zmianie waluty rozliczeniowej z dolara...na inną. Pisze się o spadku zainteresowania papierami wartościowymi na rzecz stabilniejszych walorów .
Chińczycy utworzyli potęzny fundusz inwestycyjny skupujący udziały spółek surowcowych w Afryce.
W Europie rosną wykłądniczo koszty robocizny. Koncerny przesuwają produkcję na wschód Europy, lub poza nią - Chiny, Indie.

Gwałtownie rozwijają się dziedziny z automatyzacją procesów pracy. Redukuje się personel w krajach rozwiniętych. Rosnie liczba niezadowolnych osób, utrzymujących się z zasiłków. Załamuje się konsumpcyjny model życia.

System finansowy kolapsuje od 1997 roku. W latach 2006-2007 apogeum funduszy strukturalnych [sprzedaż wierzytelności].

To tak na szybko i wcale niechaotycznie - nalezy węszyć podstęp w nastepnej wypowiedzi :P
Romulus - 2009-11-03, 14:14
:
Załamuje się i załamuje, a załamać nie może...

Swoją drogą, czemu nie spojrzysz na konflikt wokół podziału bogactw Antarktyki? Jeśli już gdzieś ma wybuchnąć, to tam.
moffiss - 2009-11-04, 08:43
:
Jeszcze zapomniałem dodać o Rosji, lokalne mocarstwo o glinianych nogach. Po aferze z jednym oligarchów, pozostali doją ile wlezie z wykupionych wczesniej zakładów. Nie istnieje w kraju pojęcie odświeżania aktywów, czyli reinwestowania w środki trwałe. Gospodarka rabunkowa z transferem zysków poza jurdyksję Putina. Jedyne, co utrzymuje Rosje na powierzchni to zasoby naturalne gazu i ropy. Budowa rurociągu jamalskiego przez Turcję (złoża gazu przerzucane m.in. przez Polskę, Ukrainę) oraz propozycją (uwaga!) tranzytu ropy z Iranu stały się kością niezgody pomiędzy Rosją a potencjalnymi krajami tranzytowymi. Stąd parcie na projekt NordStreamu. Ktoś w innym wątku dziwił się dlaczego vice prezydent USA próbuje wsadzić nam palec w... Macie powód - Stany nie chcą destabilizacji w tym regionie, stąd próba ratowania glinianego olbrzyma - regres gospodarczy w Rosji spowodował by ogromne straty społeczne, również w samej Europie [ciagłe pyskówki i płynne ceny surowców]. Zaś poparcie karajów europejskich jest niezbędne do prowadzenia polityki imperialnej, m.in. na Bliskim Wschodzie. Każda wojna wymaga legitymizacji opinii światowej.

Jak powiązać sytuację w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji? Chiny po legalizacji własnosci prywatnej, bodajże w 2000 roku, spowodowały wewnętrzny boom produkcyjno-usługowy. Państwowa doktryna zezwalała na uruchomienie inwestycji zagranicznych pod jednym warunkiem, przy współudziale lokalnych partnerów. Po prawie 10 latach okazało, że Chiny posiadaja drugą po USA gospodarkę swiatową z gigantycznym rynkiem wewnętrznym. Zas eksport związany jest głównie z nadwyżkami produkcji. Ssanie na surowce i półprodukty rośnie lawinowo. Chiny stają w obliczu dramatycznej decyzji - próbie uniezaleznienia sie od kapitału amerykańskiego oraz zapenieniu sobie strategicznego bezpieczeństwa surowcowego. Zatrzymanie pędzącej gospodarki może spowodowac katastrofalne, globalne skutki, które odbiją sie w całym systemie finansowym świata. Wszyscy to dokonale wiedzą, wystarczy, że Chiny wyprzedadzą się z amerykańskich obligacji państwowych i skończą się marzenia o dominacji nad światem niejakiego Obamy i jego druzyny.

Chiny wybrały złoty środek. Chcą zdobyć kontrolę nad surowcami w Afryce. Inwestują potworną kasę, by dokonać zakupów kontrolnych w tym obszarze.

Czy USA mogą zahamowac ten proces? Owszem, destabilizując rynek podstawowych surowców strategicznych - walcząc oczywiście z terroryzmem ( dlatego zabiegają nawet o polskie poparcie dla swoich inicjatyw). Kluczowymi krajami dla Chin nadal są Iran i Sudan. Albo innymi słowy jeszcze.

Mało docenianym czynnikiem jest sytuacja społeczno-gospodarcza w krajach starej Europy. Prawdopodobnie do władzy dojdą populistyczne partie o charakterze nacjonalistycznym. Będzie zgrzytać, zapewniam was...bo trzeba będzie pobudzac niemrawe, pełne socjali gospodarki, by zmniejszyc spółeczne niezadowolenie.

może cdn...zalezy od dyskusji.
moffiss - 2009-11-09, 08:32
:
nie ma z kim wymieniać poglądów, eh... ta dzisiejsza młodzież //pisowcy
Romulus - 2009-11-09, 09:30
:
E, bo te twoje są trochę wydumane. A nie zauważasz, że tli się potencjalny konflikt wokół Antarktyki i jej bogactw. Rosjanie już zaczynają tam "flagować" teren, Amerykanie też nie odpuszczają. Na razie mamy do czynienia tylko z kurtuazyjnym podszczypywaniem, ale im bliżej wygaśnięcia traktatu... Na pewno skończy się to ustanowieniem nowego porządku na tym terytorium. Spór o jego kształt może być ciekawy :)
moffiss - 2009-11-09, 11:26
:
Romulus napisał/a:
E, bo te twoje są trochę wydumane. :)

rzeczywiście wyczerpujaca odpowiedź.

Romulus napisał/a:

A nie zauważasz, że tli się potencjalny konflikt wokół Antarktyki i jej bogactw. Rosjanie już zaczynają tam "flagować" teren, Amerykanie też nie odpuszczają.


Bo go nie ma. Wątpię, by tak beztrosko można było zagrabić ziemię niczyją.
Romulus - 2009-11-09, 13:11
:
moffiss napisał/a:
Romulus napisał/a:
E, bo te twoje są trochę wydumane. :)

rzeczywiście wyczerpujaca odpowiedź.

To na razie przepowiednie, więc możemy pisać różne scenariusze mniej lub bardziej political fiction.

moffiss napisał/a:
Romulus napisał/a:

A nie zauważasz, że tli się potencjalny konflikt wokół Antarktyki i jej bogactw. Rosjanie już zaczynają tam "flagować" teren, Amerykanie też nie odpuszczają.


Bo go nie ma. Wątpię, by tak beztrosko można było zagrabić ziemię niczyją.

Pod tą ziemią niczyją leżą bogactwa naturalne, które mogą przesądzić o podziale wpływów na świecie na kilka albo i więcej dekad. Jest o co walczyć. Myślisz że USA oddadzą tak łatwo Rosjanom dostęp do zasobów naturalnych po to, aby mogły one kupić sobie de facto nie tylko Europę, ale i zminimalizować niebezpieczeństwo ze strony bogatszych i zdrowszych Chin? Obama nie jest taki głupi.
moffiss - 2009-11-09, 13:49
:
Bliski Wschód - political fiction? Dopsze. //mur


A, propos roszczeń terytorialnych na Antarktydzie do 2041 roku mamy święty spokój. Prawodopodobny scenariusz będzie dotyczył koncesji, związanych z eksploatacją złóż naturalnych. Powstanie coś na kształt Swiatowego Banku Surowców Naturalnych


Na świecie jest więcej interesujących miejsc, takich punktów zapalnych, gdzie ryzyko wybuchu konfliktu jest znaczące - patrz wojna wisi na włosku?
moffiss - 2009-11-10, 09:55
:
Dlaczego Rosja wspiera program jądrowy Iranu?
Może ceny surowców poszybują do góry? :badgrin: Może chcą tylko sprzedać więcej broni na Bliskim Wschodzie?


edit: Założona w 2007 roku ECFR jest pierwszym ośrodkiem analitycznym o paneuropejskim charakterze. Polecam ostatni raport opracowany przez Shapiro i Witney, którzy rekomendują krajom Europy wzięcie większej odpowiedzialności za swoje decyzje i wskazują rozwiązania na przykładowych obszarach:

1. wypracowanie wspólnej europejskiej strategii w Afganistanie
2. wzięcie odpowiedzialności za stosunki z Rosją ( tarcza antyrakietowa)
3. rozwijanie inicjatywy Partnerstwa Wschodniego.
4. wywarcie presji na kraje Bliskiego Wschodu, w tym na Iran (broń jądrowa) i na Izrael (osadnictwo na terenach palestyńskich.)

Problemem Europy jest też brak zdecydowania i wewnętrzne rozdarcie. W efekcie Waszyngton postrzega kraje unijne jako infantylne: wymigujące się od odpowiedzialności, a jednocześnie poszukujące uwagi. Odpowiedzią nie mogą być kolejne szczyty, fora i dyskusje.
Ł - 2009-11-11, 18:21
:
Moffiss no offence ale zauważyłeś że gadasz sam do siebie? Jesteśmy na forum dyskusyjnym a nie forum monologowym, o jeśli czujesz przemożną cheć poruszenia jakiegoś tematu to zrób to w taki sposób żeby inni ludzie po przeczytaniu 2 postów nie klikali backspace. A właśnie taki skutek ma ten twój one man show będący połączeniem prasówki, skakania po tematach i słodzenia sobie. Najlepsze jest to że mimo dość konkretnej nazwy tematu, wpadłeś w taki słowotok że właściwie nie bardzo wiadomo o co kaman.
moffiss - 2009-11-11, 18:50
:
aha, to więcej nie będę.
moffiss - 2010-01-08, 11:19
:
http://wiadomosci.onet.pl...wojny,item.html

az cisnie sie na usta: a nie pisałem!
You Know My Name - 2010-01-08, 13:56
:
Ujmę to tak: są miejsca na Ziemi, gdzie cudem będzie jeśli wojna nie wybuchnie, w Sudanie tli się od lat (z większymi erupcjami co jakiś czas). Nie ma w tym nic dziwnego. Wymuszają to kultura własna mieszkańców oraz warunki geopolityczne (w przypadku Sudanu w grę wchodzi oczywiście spadek po erze kolonizacji Afryki). Takie miejsca były, są i będą jeszcze przez długi czas.
moffiss - 2010-01-19, 14:58
:
może się tli od dawna, ale jakoś mało było chętnych by tak rozpalać jak ostatnio.

Ciekawe kiedy ktos namąci w Boliwii, mają największe złoża litu na świecie.
„Analiza wykazała, że świat opierający się na licie jako źródle energii pojazdów elektrycznych niebawem może stanąć wobec jeszcze większych ograniczeń, niż ma to dziś miejsce w przypadku ropy”.

13 października boliwijskie Ministerstwo Górnictwo opublikowało oświadczenie, w którym czytamy:
„Minister Górnictwa Boliwii – Luis Alberto Echazú – potwierdził, że patenty na wydobycie litu z Salar de Uyuni w departamencie Potosí pozostaną pod kontrolą rządu Boliwii”.

Kiedy przewrót? :badgrin:
You Know My Name - 2010-01-19, 15:13
:
Eee, tam to wiele nie trzeba. W Boliwii normą były junty, partyzantki i przewroty zanim naukowcy znaleźli takie zastosowania dla litu jak teraz. Cała Ameryka Łacińska taka była. Trochę się to obecnie uspokoiło, bo potencjalni puczyści dochodą do wniosku, że wystarczy zainwestować nieco czasu, uwagi i forsy w narkobiznes i ma się realną władzę a nie użeranie nię z demonstrantami i bycie zakładnikiem jakiegoś pałacyku prezydenckiego.
moffiss - 2010-01-20, 07:37
:
proste reguły gry - słaba władza wewnetrzna to większe wpływy koncernów.
Niepokojaca jest deklaracja rzadu Boliwii, ktora moze doprowadzic do zmian.
moffiss - 2010-01-27, 12:27
:
Ogromna ekspansja monetarna przeprowadzona przez najważniejsze światowe gospodarki w ramach samoobrony przed skutkami kryzysu finansowego zmniejszyła tymczasowo problemy ekonomiczne, ale najprawdopodobniej kosztem pogłębienia zasadniczego braku równowagi. W rezultacie brak równowagi handlowej jest bardziej niż kiedykolwiek niezbędny do usprawiedliwienia rosnących inwestycji w krajach z nadwyżką handlową, ale rosnące bezrobocie sprawia, że zarówno politycznie, jak i ekonomicznie jest to nie do przyjęcia w krajach z deficytem handlowym. Wzrost oszczędności w Stanach Zjednoczonych będzie kolidował ze stałym wysokim poziomem oszczędności w Chinach.
Dojdzie najprawdopodonie do wojny handlowej (cła zaporowe). Problem Chin polega na tym, że nie mogą one wystarczająco szybko zmienić swojej zależności od zagranicznego popytu. Przy bezrobociu w Stanach Zjednoczonych sięgającym dziesięciu procent – w niektórych krajach europejskich nawet wyższym – niewielu Chińczyków zobaczy korzyści z sytuacji, w której wewnętrzny popyt zostanie wchłonięty przez zagranicę, by utrzymać poziom zatrudnienia w Chinach.
Przypominam, że Chiny nadal prowadzą bardzo agresywną polityke inwestycyjną oraz migracyjną (!) w Afryce, powodując wiele napięć w regionie. Na przykład ostatnio w Algierze wybuchły zamieszki anty-chińskie.


Szykuje się też rewolucja w Ameryce Łacińskiej, do niedawna mocno uzależnionej od polityki zadziornego dolara. :)
Kraje Ameryki Łacińskiej zrzeszone w antyliberalnej organizacji ALBA ( Ekwador, Honduras, Nikaragua, Saint Vincent i Grenadyna, Antigua i Barbuda, Dominikana, Boliwia, Kuba oraz Wenezuela ! - 70 proc. ekonomicznej wagi całego bloku, którego PKB wynosi 540 mld dol.) chcą wprowadzić do rozliczeń międzyrządowych - nową walutę zwaną "sucre".
Głównym animatorem tej organizacji jest prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Kraje ALBY mają lewicowe rządy, nastawione na wzajemną pomoc oraz współpracę i w większości przeciwne idei wolnego handlu pomiędzy Amerykami. Pomysł nowej waluty spowoduje osłabienie i tak mizernego dolara. Przypominam, że Wenezuela jest jednym z największych dostawców ropy dla USA.
moffiss - 2010-02-01, 13:44
:
http://biznes.onet.pl/nor...1,1,prasa-detal


Ach, te wstrętne Polki... //kas
Chyba UE nie chce NORDSTREMu....oj, będzie się działo.
Romulus - 2010-02-01, 14:51
:
Może ją zabiją... W końcu to Rosjanie, nie? Nieszczęśliwy wypadek...

Ale pewnie jakiś lobbing zastosują i wyleci z pracy. Ciekawe, jak się to stanowisko jej sytuuje w tym banku (komu podlega i kiedy można ją odwołać), ale - z drugiej strony - na pewno sama tej decyzji nie podjęła. Rosjanie mogą się pogniewać na Europę i Wołodia z tym drugim, Miedwiediewem upokorzą jakiegoś euro lizusa.
moffiss - 2010-02-02, 18:41
:
cała prawda o wojnie w Iraku, bez złudzeń, że sytuacja się poprawi (źródło Forbes - lista najwiekszych pol naftowych, ktore beda eksploatowane w przyszlosci:
ranking pól naftowych

Szóste miejsce zajmuje Kazakhstan - teraz już wiecie dlaczego trwa wojna w Afganistanie [patrz mapa . Wczesniej pisalem o tranzycie przez Morze Kaspijskie do Turcji. :badgrin:

Ameryka Południowa wcale nie jestw ogonie. oprócz Wenezueli okazało się, że potężne zasoby ropy są w Brazylii

pełny artykul: Forbes
Ł - 2010-02-09, 13:31
:
moffiss napisał/a:
może się tli od dawna, ale jakoś mało było chętnych by tak rozpalać jak ostatnio.

Ciekawe kiedy ktos namąci w Boliwii, mają największe złoża litu na świecie.
„Analiza wykazała, że świat opierający się na licie jako źródle energii pojazdów elektrycznych niebawem może stanąć wobec jeszcze większych ograniczeń, niż ma to dziś miejsce w przypadku ropy”.

13 października boliwijskie Ministerstwo Górnictwo opublikowało oświadczenie, w którym czytamy:
„Minister Górnictwa Boliwii – Luis Alberto Echazú – potwierdził, że patenty na wydobycie litu z Salar de Uyuni w departamencie Potosí pozostaną pod kontrolą rządu Boliwii”.

Kiedy przewrót? :badgrin:

Fajnie by było jakbyś podawał źródła swoich cytatów, bo akurat z tego artykułu na który się powołujesz wynika coś innego niż piszesz.


moffiss napisał/a:

Szóste miejsce zajmuje Kazakhstan - teraz już wiecie dlaczego trwa wojna w Afganistanie [patrz mapa

Ta, patrzymy na mapę i widzimy że między Afganistanem z Kazachstanem są 4 państwa, aktualnie wciąż pod skrzydłami Rosji i w coraz większym stopniu Chin. Jeśli łączysz sprawę Afganu z Kazchastanem to jest to sprawa nadzwyczajniej 3rzędna, w Afganistanie chodzi przedewszystkim o otoczenie Iranu - teraz sam spójrz na mapę i zobacz jak sytuacja Iranu się zmieniła w nowym wieku odkąd wojska amerykańską stacjonują i w Iraku i w Afganistanie. Dodaj do tego proamerykańskie od dawna Turcje i Pakistan, oraz ostatni nabytek czyli Gruzje, z której bliżej samolotem dolecić do Iranu niż z Izraela.

Okazuje się że Iran ma obecnie mniej więcej tyle samo pewnych i bezpiecznych granic co Polska w 39 roku. I to jest the point.
MrSpellu - 2010-02-09, 13:37
:
Ł napisał/a:
Okazuje się że Iran ma obecnie mniej więcej tyle samo pewnych i bezpiecznych granic co Polska w 39 roku.

Czego chcesz? Niemcy i Rosjanie pewnie i bezpiecznie przekraczali granicę w 39 --_-
moffiss - 2010-02-13, 14:53
:
Ł napisał/a:

Fajnie by było jakbyś podawał źródła swoich cytatów, bo akurat z tego artykułu na który się powołujesz wynika coś innego niż piszesz..


Hy? Stoi jak wół - link do źródła. Z ocalałym szacunkiem dla "Ł" chciałbym przypomnieć o tym, że wcześniej pisałem o ekspansji inwestycyjnej Chin w projekty i spółki, zajmujące się wydobyciem surowców strategicznych.
Ł - 2010-02-14, 12:04
:
moffiss napisał/a:
Ł napisał/a:

Fajnie by było jakbyś podawał źródła swoich cytatów, bo akurat z tego artykułu na który się powołujesz wynika coś innego niż piszesz..


Hy? Stoi jak wół - link do źródła.



moffiss napisał/a:
może się tli od dawna, ale jakoś mało było chętnych by tak rozpalać jak ostatnio.

Ciekawe kiedy ktos namąci w Boliwii, mają największe złoża litu na świecie.
„Analiza wykazała, że świat opierający się na licie jako źródle energii pojazdów elektrycznych niebawem może stanąć wobec jeszcze większych ograniczeń, niż ma to dziś miejsce w przypadku ropy”.

13 października boliwijskie Ministerstwo Górnictwo opublikowało oświadczenie, w którym czytamy:
„Minister Górnictwa Boliwii – Luis Alberto Echazú – potwierdził, że patenty na wydobycie litu z Salar de Uyuni w departamencie Potosí pozostaną pod kontrolą rządu Boliwii”.

Kiedy przewrót? :badgrin:

GDZIE W TYM POŚCIE JEST LINK ALBO PODANE ŹRÓDŁO CYTATÓW? (w pozostałych postach też nie ma żadnego linku do artykułu dotyczącego Boliwii i litu). Podpowiem - ile byś razy nie napisał że ten link gdzies jest to i tak nie uwierze dopóki go nie zobaczę. A raczej go nie zobaczę bo go nie ma. I nie próbuj nawet sugerować że Ministerstwo Górnictwa Boliwii publikuje oświadczenia w języku polskim.
moffiss - 2010-02-17, 19:47
:
hm...uważasz, że napisałem nieprawdę?
Ł - 2010-02-18, 23:10
:
moffiss napisał/a:
hm...uważasz, że napisałem nieprawdę?
Pytasz w tym momencie o kwestie twojego twierdzenia że podajesz linki do źródeł cytatów, czy o twoje prognozy i sugestie że w Boliwii będzie przewrót? Zresztą - w obu przypadkach napisałeś nieprawdę i wprowadzasz czytających w błąd.

Oczywistym kłamstwem jest twoje twierdzenie "Stoi jak wół - link do źródła.", co każdy może sobie zweryfikować na powyższych cytatach. Natomiast sama twoja sugestia odnośnie Bolwii jest o tyle śmieszna i przekłamana że tekst z którego wybrałeś sobie cytaty a do którego dotarłem na około, daje inny niż przedstawiony przez ciebie obraz sprawy. Z tych dwóch cytatów jakie podałeś, czytający mógłby sobie pomyśleć że rząd Boliwii chroni swoje zasoby naturalne przed żądnymi surowca zagranicznymi inwestorami (którzy zaczną mieszac w Bolwii żeby zdobyć bezcenny lit - twoja teoryjka). Tymczasem z artykułu na który się powołujesz (który przytoczę skoro ty się nie kwapisz: http://www.mojeopinie.pl/...tu,3,1258066708 ) wynika że jakiekolwiek inwestowanie w tym rejonie jest nieopłacalne ponieważ najwięksi potentaci rynku litu mogą mniejszym nakładem środków zwiększyć wydobycie i wpływac na ceny- i sytuacja raczej tak że w złoże Boliwijskie nikt nie chce się pakować jak głupi, więc zajął się tym rząd państwa, które jako podmiot publiczny a nie rynkowy może się pakować w projekty do których trzeba dopłacać w długim okresie. Przedsięwzięcie ryzykowane ale nie za względu na złe korporacje które będą wywoływać przewrót, tylko z względu na koszty inwenstycji które pociągną do dołu tak biedny kraj jak Boliwia. Jak wiadomo niezdrowe zadłużenie kraju powoduje w dłuższej perspektywie zmianę władz tak czy tak, nawet bez pomocy zagranicznych korporacji (casus PRLu, która tąpnęła bez nacisku korporacji rządnych bezcennego polskiego węgla czy miedzi).
moffiss - 2010-02-19, 08:04
:
Ł napisał/a:
w obu przypadkach napisałeś nieprawdę i wprowadzasz czytających w błąd.

Link, który podałeś interpretuje zaistniałe fakty, niekoniecznie właściwe z punktu widzenia zachodzących procesów politycznych w tym regionie. Stad za daleko idące wnioski mogą wprowadzać w błąd potencjalnych interlokutorów :) Sugerowałbym ważyć słowa i nie szastać frywolnymi opiniami.
A, propos litu - jest ogromne zapotrzebowanie ze strony producentów laptopów, GSMów i innych mobilnych urządzeń. Ostatnio znalazł zastosowanie w przemyśle samochodowym - baterie do elektrycznych pojazdów. Zaś decyzje inwestycyjne uzależnione się w głównej mierze od cen surowca na rynkach światowych, a nie od lokalnego potencjału gospodarczego. Innym sprzyjającym czynnikiem są technologie wydobycia i przetwarzania półproduktów. Znakomitym przykładem jest coraz poważniejsze zainteresowanie produkcją samochodów elektrycznych, które w chwili obecnej są skutecznie blokowane przez koncerny "ropopochodne". Uruchomienie takich linii produkcyjnych spowoduje gwałtowny wzrost zapotrzebowania na wydobycie litu.

Ł napisał/a:

Natomiast sama twoja sugestia odnośnie Bolwii jest o tyle śmieszna i przekłamana że tekst z którego wybrałeś sobie cytaty a do którego dotarłem na około, daje inny niż przedstawiony przez ciebie obraz sprawy.


Nie sadzę - wcześniej podałem inną informację, która może mieć poważne konsekwencje dla regionu:
moffiss napisał/a:

Szykuje się też rewolucja w Ameryce Łacińskiej, do niedawna mocno uzależnionej od polityki zadziornego dolara. :)
Kraje Ameryki Łacińskiej zrzeszone w antyliberalnej organizacji ALBA ( Ekwador, Honduras, Nikaragua, Saint Vincent i Grenadyna, Antigua i Barbuda, Dominikana, Boliwia, Kuba oraz Wenezuela ! - 70 proc. ekonomicznej wagi całego bloku, którego PKB wynosi 540 mld dol.) chcą wprowadzić do rozliczeń międzyrządowych - nową walutę zwaną "sucre".
Głównym animatorem tej organizacji jest prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Kraje ALBY mają lewicowe rządy, nastawione na wzajemną pomoc oraz współpracę i w większości przeciwne idei wolnego handlu pomiędzy Amerykami. Pomysł nowej waluty spowoduje osłabienie i tak mizernego dolara. Przypominam, że Wenezuela jest jednym z największych dostawców ropy dla USA.

Unia monetarna może stać się pierwszym krokiem do budowania wzajemnych relacji gospodarczych, podobnie jak w przypadku Unii Europejskiej, która jest zdolna finansować złożone i kapitałochłonne inwestycje w nowe technologie [choćby przykład budowy elektrowni termojądrowej na terenie Francji - 10 mld euro - ponoć pierwsza, dająca dodatni bilans energetyczny - 10:1]


Na koniec twierdzę, że na politykę państw wpływają jednak dość efektywnie międzynarodowe koncerny, zajmujące się wydobyciem i przetwórstwem surowców naturalnych, zwiększając lub zmniejszając eskalację działań militarnych w poszczególnych regionach świata. Zaś dominującą rolę w państwach o słabej kondycji gospodarczej mają przede wszystkim czynniki korupcjogenne.
Ł - 2010-02-19, 10:22
:
moffiss napisał/a:

Link, który podałeś interpretuje zaistniałe fakty, niekoniecznie właściwe z punktu widzenia zachodzących procesów politycznych w tym regionie. Stad za daleko idące wnioski mogą wprowadzać w błąd potencjalnych interlokutorów :) Sugerowałbym ważyć słowa i nie szastać frywolnymi opiniami.

Przypominam że to ty powoływałeś się na TEN tekst, ja tylko załączyłem do niego źródło i wskazałem że wyciąłeś z niego to co Ci podchodziło pod tezę, natomiast zignorowałeś wszystko inne, w dodatku przemilczałeś źródło. Teraz dodajesz opinie (bo nawet nie można nazwać tego argumentacją) że ten tekst "interpretuje zaistniałe fakty, niekoniecznie właściwe z punktu widzenia zachodzących procesów politycznych w tym regionie"... Nie widzisz w jaką śmieszność wpadasz? Ja nawet nie muszę nic robić w tej dyskusji skoro ty krytykujesz własne źródła, uznając je za niekompetentne.

Widzę że powtórzyłeś trzy ogólniki, czyli o wzroście wydobycia litu, nieistniejącej walucie sucre i o złych korporcjach, chyba usiłując stworzyć jakieś pozory że z mną dyskutujesz. Niestety nie odniesłeś się w żadnym stopniu do tego co napisałem. W takim razie dyskusja jest niemożliwa.

Ale propo ogólników to
You Know My Name - 2010-02-19, 10:28
:
Może i Twoje przewidywania moffiss byłyby prawdziwe, ale nie biorą pod uwagę kilku ważnych składników życia politycznego regionu.
Braku stabilności politycznej. Sam projekt ALBY wygląda (nie czytałem o nim, więc to czyste spekulacje) na kolejny ´prywatny´ projekt Chaveza, czyli oparty na drapieżnym antykapitaliźmie. Zresztą nie widzimy wśród sygnatariuszy znaczących graczy tylko plankton liczący na zwiększony przypływ amerykańskiego petrodolara właśnie. Kolejnym rzucającym cień czynnikiem jest wydajność ´bazy projektu´, czyli jakość wenezuelskiego procesu wydobywczego, z roku na rok lecącego na pysk i przewyższającego poziomem chyba tylko scenariusze ichnich telenowel.
Chavez buduje nie znaczący blok gospodarczy tylko sieć klienteli, to nie wróży dobrze jego przyszłości.
Kolejna rzecz to historia i analogie. Pokaż mi wydajny międzynarodowy blok gospodarczo - polityczny zbudowany na bazie modelu centralnie planowanego, bo wiele można zarzucać Chavezowi, ale nie wolnorynkowość. Historia realnej wartości ´wróbla´ transferowego nic nie sugeruje? A waluta ta miała oparcie i w ropie i w gazie, że o złocie i diamentach nie wspomnę.
moffiss - 2010-02-19, 10:49
:
Mag_Droon napisał/a:
Może i Twoje przewidywania moffiss byłyby prawdziwe, ale nie biorą pod uwagę kilku ważnych składników życia politycznego regionu.
Braku stabilności politycznej. Sam projekt ALBY wygląda (nie czytałem o nim, więc to czyste spekulacje) na kolejny ´prywatny´ projekt Chaveza, czyli oparty na drapieżnym antykapitaliźmie.


Mag_Droon, tutaj nie piszemy o stabilnych układach społecznych czy politycznych, tylko o potencjalnych konfliktach w danych regionach. //mur .
Zatem negowanie wypowiedzi przez uwypuklanie niestabilności jest chyba nie na miejscu. :badgrin:
You Know My Name - 2010-02-19, 11:32
:
Ech....
Kiedy Twój post zakładał osłabienie dolara i tym samym pozycji USA. Skutkiem tego miałoby być wytrącenie regionu z obecnej względnej równowagi.
Trzymajże sie asan jakiegoś porządku, bo temat tematem, ale odnoszę się do konkretnej wypowiedzi.
moffiss - 2010-02-19, 13:54
:
Z prostego powodu, mnie interesują przede wszystkim zaistniałe fakty, a nie tylko ich interpretacje podawane przez dziennikarzy lub osoby prywatne na blogach.

W ostatnim czasie wielcy analitycy tego świata popełnili błędy w ocenach, czy zamierzone? Trudno wyrokować...patrz przykład Grecji oraz opracowań Goldman Sachs na temat ich stanu gospodarki.

Myślę, że zapominasz o głównej idei tego wątku - o potencjalnych konfliktach politycznych.

Zaś wracając do Boliwii - nie należy lekceważyć dążeń Ameryki Łacińskiej ani Południowej do zwiększania ich roli na arenie międzynarodowej. By zrozumieć dlaczego, wystarczy cofnąć się wstecz do lat sześćdziesiątych na kontynent afrykański. Dlaczego kolonializm i rasowy imperializm musiał ulec i niejako pogodzić się z silnym ruchem niepodległościowym. Teraz, mamy do czynienia z kolonializmem gospodarczym, uzależniającym słabe i rozwijające się gospodarki od zewnętrznych źródeł finansowania, czy też od klasycznych inwestorów kupujących za bezcen wartościowe narodowe aktywa.

Kapitał amerykański przestał być dominujący we współczesnym świecie. Jak grzyby po deszczu wyrastają wielkie i potężne fundusze sprzężone z azjatyckimi korporacjami. To one przejmą rolę inwestorów, decydujących się wpierać [dla własnej korzyści] takie egzotyczne z naszego punktu widzenia gospodarki jak Boliwia czy Kongo [ropa].


edit: warto nadmienić, że z jednej strony silnym spoiwem łączącym region Ameryki Łacińskiej i Południowej jest wspólnota wyznaniowa - religia chrześcijańska, zaś z drugiej strony [uwaga ] korzyści jakie płyną dla karteli narkotykowych i ich wpływ na izolacyjną politykę poszczególnych państw wobec USA.
moffiss - 2010-02-22, 14:06
:
http://www.youtube.com/watch?v=BM9yCk4IB8w (część I)

http://www.youtube.com/watch?v=w4-5GbnoWDs (część II)

polecam obejrzenie krótkich filmów, dość dużo info nt Ameryki Południowej i Łacińskiej w kontekście polityki USA.
Ł - 2010-02-22, 22:40
:
moffiss napisał/a:

Z prostego powodu, mnie interesują przede wszystkim zaistniałe fakty, a nie tylko ich interpretacje podawane przez dziennikarzy lub osoby prywatne na blogach.

W ostatnim czasie wielcy analitycy tego świata popełnili błędy w ocenach, czy zamierzone? Trudno wyrokować...patrz przykład Grecji oraz opracowań Goldman Sachs na temat ich stanu gospodarki.

Aha - czyli cytujesz z kilku wymienionych ekspertyz tą wyraźnie najczarniejszą i to są "zaistniałe fakty". Gdy ja twierdzę że w artykule na którym się powołujesz, przytoczono kilka innych ekspertyz z różnych źródeł, twierdzących że raczej jest trochę inaczej, to ciebie "nie interesują interpretacje podawane przez dziennikarzy lub osoby prywatne na blogach". Nygga please,

moffiss napisał/a:
Myślę, że zapominasz o głównej idei tego wątku - o potencjalnych konfliktach politycznych.

A ja myślę że ty zapominasz o głównej idei forum dyskusyjnego - jest nim komunikacja dwustronna, a nie jednostronne nadawanie. Poza tym ja doskonale rozumiem idee tematu, nie bardzo rozumiem za to sposób twojego prowadzenia się z nim który przypomina mi grę "znajdź dwie losowe informacje, a następnie spróbuj wepchnąć w nie związek przyczynowo skutkowy i pochwal się swoją przenikliwością na forum" - takie zabawy doprowadziły Cię do genialnych sugestii że Amerykanie wpakowali się do Afganistanu po Kazachstańską ropę. Nygga please,

moffiss napisał/a:
Zaś wracając do Boliwii - nie należy lekceważyć dążeń Ameryki Łacińskiej ani Południowej do zwiększania ich roli na arenie międzynarodowej. By zrozumieć dlaczego, wystarczy cofnąć się wstecz do lat sześćdziesiątych na kontynent afrykański. Dlaczego kolonializm i rasowy imperializm musiał ulec i niejako pogodzić się z silnym ruchem niepodległościowym. Teraz, mamy do czynienia z kolonializmem gospodarczym, uzależniającym słabe i rozwijające się gospodarki od zewnętrznych źródeł finansowania, czy też od klasycznych inwestorów kupujących za bezcen wartościowe narodowe aktywa.

a masz coś powiedzenia konkretnie na temat Boliwii czy tylko takie komunały?

moffiss napisał/a:
Kapitał amerykański przestał być dominujący we współczesnym świecie. Jak grzyby po deszczu wyrastają wielkie i potężne fundusze sprzężone z azjatyckimi korporacjami. To one przejmą rolę inwestorów, decydujących się wpierać [dla własnej korzyści] takie egzotyczne z naszego punktu widzenia gospodarki jak Boliwia czy Kongo [ropa].

Idąc twoim tropem myślenia to Boliwia w sojuszu z Chavezem wręcz bronią USA, skoro zakazują inwestować azjatyckim inwestorom już teraz. Chyba gdzieś się pogubiłeś.

moffiss napisał/a:
edit: warto nadmienić, że z jednej strony silnym spoiwem łączącym region Ameryki Łacińskiej i Południowej jest wspólnota wyznaniowa - religia chrześcijańska,

O RLY? nieźle stary, wyprowadzasz takie przełomowe wnioski że powinneś za to cięzką kase brac, a nie na forum pisać.
moffiss - 2010-02-23, 08:56
:
Ł napisał/a:
A ja myślę że ty zapominasz o głównej idei forum dyskusyjnego - jest nim komunikacja dwustronna, a nie jednostronne nadawanie. Poza tym ja doskonale rozumiem idee tematu, nie bardzo rozumiem za to sposób twojego prowadzenia się z nim który przypomina mi grę "znajdź dwie losowe informacje, a następnie spróbuj wepchnąć w nie związek przyczynowo skutkowy i pochwal się swoją przenikliwością na forum" -.


Prezentujesz klasyczną dialektykę erystyczną
Dis - 2010-02-24, 23:07
:
Miejmy nadzieję, że konfliktu zbrojnego nie będzie, ale dyplomatyczny i ekonomiczny może być.
Tu jest informacja po polsku.
http://jaronwoj.wordpress.com/
Chodzi o to, że Wielka Brytania rozpoczęła wydobycie ropy naftowej na Falklandach. Wyspy te są terytorium zależnym pod zwierzchnością brytyjską, ale Argentyna rości do nich pretensje (nazywa te wyspy Malwiny - Islas Malvinas). Historycznie sprawa skomplikowana (jak zwykle w konfliktach terytorialnych). Każda strona przedstawia swoje racje. Dość powiedzieć, że w momencie odkrycia wyspy były bezludne, więc odpada sprawa "tubylców". Mieszkańcy chcą rządów brytyjskich.


W roku 1982 Argentyna zrobiła inwazję na wyspy, ale Wielka Brytania wyspy odbiła. Konflikt (czy wojna) kosztował życie ok. 1000 ludzi. Obecnie wyspy są lepiej bronione. Póki nie wydobywano ropy sprawa miała bardziej charakter ambicjonalny (dla Argentyny), a dla Wielkiej Brytanii była to jedynie kwestia ochrony interesów 3000 mieszkańców. Teraz się zmieniło. Argentyna grozi sankcjami, nie chce przepuszczać statków wiozących wyposażenie. Robi się nieprzyjemnie, ale miejmy nadzieję, że powtórki z 1982 nie będzie.
Toudisław - 2010-02-24, 23:22
:
Dis napisał/a:
Obecnie wyspy są lepiej bronione. Póki nie wydobywano ropy sprawa miała bardziej charakter ambicjonalny (dla Argentyny), a dla Wielkiej Brytanii była to jedynie kwestia ochrony interesów 3000 mieszkańców.

Z tego co pamiętam to tam wchodziły w grę prawa do połowów nad jakimiś dużymi ławicami ryb. Więc też poszło o kasę.
Cytat:
Mieszkańcy chcą rządów brytyjskich.

Dla mnie to zamyka sprawę

Ale nie ma szans na żaden konflikt. GB to potęga a Argentyna nie ma powodu pakować się w konfilkt z mocarstwem atomowym i członkiem nato
moffiss - 2010-02-25, 07:28
:
Toudisław napisał/a:


Ale nie ma szans na żaden konflikt. GB to potęga a Argentyna nie ma powodu pakować się w konfilkt z mocarstwem atomowym i członkiem nato


Z jednej strony masz rację, ale z drugiej nalezy pamietac o koniecznej legitymizacji takiej wojny. GB, będąc w różnych europejskich i światowych organizacjach musi przestrzegać konwencji. Trzeba mieć patent na rozpoczęcie konfliktu zbrojnego. Jedyne co przychodzi anglosasom z łatwością to stwierdzenie, że Malwiny stały sie ośrodkiem szkoleniowym islamskich funamentalistów... 8)



edit:

Bardzo ciekawa sytuacja, nie wiem czy nastąpił punkt zwrotny w stosunkach USA- Chiny. Za Bloomberg:
cła importowe na towary chinskie
Ł - 2010-02-25, 08:00
:
moffiss napisał/a:
Toudisław napisał/a:


Ale nie ma szans na żaden konflikt. GB to potęga a Argentyna nie ma powodu pakować się w konfilkt z mocarstwem atomowym i członkiem nato


Z jednej strony masz rację, ale z drugiej nalezy pamietac o koniecznej legitymizacji takiej wojny. GB, będąc w różnych europejskich i światowych organizacjach musi przestrzegać konwencji. Trzeba mieć patent na rozpoczęcie konfliktu zbrojnego.

ale o czym ty w ogóle piszesz? To Argentyna musi cokolwiek rozpoczynać - zarówno walkę bezpośrednią (agresja potępiona w karcie NZ - art 1, 2) jak i blokadę nawet pokojową (kiedyś dozwolona obecnie klasyfikowana jako agresja) - obie niezgodne z obecnym prawem międzynarodowym i mogące być powodem do wypowiedzeniem wojny - a Wielka Brytania możne skorzystać na tej podstawie z prawa do obrony koniecznej (art 51) co ma zapisane w karcie Narodów Zjednoczonych. Więc o jakich konwencjach piszesz? POPROSZĘ KONKRETNE NAZWY a nie gadki o murzynach.

toudi napisał/a:
Z tego co pamiętam to tam wchodziły w grę prawa do połowów nad jakimiś dużymi ławicami ryb. Więc też poszło o kasę.

Nie tylko o ryby - http://pl.wikipedia.org/w...efa_ekonomiczna - WSE, to główny powód dla którego wielkie państwa walcza o bezwartościowe kawałki skał na ocenie (najlepszy przykład to Rosja i Japonia i Wyspy Kurylskie).
Toudisław - 2010-02-25, 08:29
:
moffiss napisał/a:
Bardzo ciekawa sytuacja, nie wiem czy nastąpił punkt zwrotny w stosunkach USA- Chiny. Za Bloomberg:

Konflikt Chiny - USA jest możliwy IMO tylko na stopie ekonomicznej. I cholera wie kto by wygrał. Zapewne nikt
moffiss napisał/a:
Z jednej strony masz rację, ale z drugiej nalezy pamietac o koniecznej legitymizacji takiej wojny

Co ? GB nie jest tutaj agresorem nie musi się z niczego tłumaczyć. Falklandy są uznawane za terytorium GB i tyle.
moffiss - 2010-02-25, 09:12
:
Ł napisał/a:
[Nie tylko o ryby - http://pl.wikipedia.org/w...efa_ekonomiczna - WSE, to główny powód dla którego wielkie państwa walcza o bezwartościowe kawałki skał na ocenie (najlepszy przykład to Rosja i Japonia i Wyspy Kurylskie).



link który przywołałeś brzmi: "Ten artykuł wymaga uzupełnienia źródeł podanych informacji od 2010-01. Informacje nieweryfikowalne mogą zostać zakwestionowane i usunięte. Aby uczynić artykuł weryfikowalnym, należy podać przypisy do materiałów opublikowanych w wiarygodnych źródłach."
MrSpellu - 2010-02-25, 09:29
:
Wiarygodne źródło

Cytat:
WYŁĄCZNA STREFA EKONOMICZNA

Artykuł 55

Specjalny reżim prawny wyłącznej strefy ekonomicznej

Wyłączna strefa ekonomiczna jest to obszar znajdujący się poza granicami morza terytorialnego i przylegający do tego morza, który podlega specjalnemu reżimowi prawnemu ustalonemu w niniejszej części, zgodnie z którym prawa i jurysdykcja państwa nadbrzeżnego oraz prawa i wolności innych państw regulowane są przez stosowne postanowienia niniejszej konwencji.

Artykuł 56

Prawa, jurysdykcja i obowiązki państwa nadbrzeżnego w wyłącznej strefie ekonomicznej

1. Państwo nadbrzeżne ma w wyłącznej strefie ekonomicznej:
(a) suwerenne prawa w celu badania, eksploatacji i ochrony zasobów naturalnych, zarówno żywych, jak i nieożywionych, wód morskich pokrywających dno, a także dna morskiego i jego podziemia oraz w celu gospodarowania tymi zasobami, jak również w odniesieniu do innych przedsięwzięć w zakresie gospodarczego badania i eksploatacji strefy, takich jak wytwarzanie energii poprzez wykorzystanie wody, prądów i wiatrów;
(b) jurysdykcję przewidzianą w odpowiednich postanowieniach niniejszej konwencji w odniesieniu do:
(i) budowania i wykorzystywania sztucznych wysp, instalacji i konstrukcji;
(ii) badań naukowych morza;
(iii) ochrony i zachowania środowiska morskiego;
(c) inne prawa i obowiązki przewidziane w niniejszej konwencji.
2. Korzystając ze swoich praw i wypełniając swoje obowiązki w wyłącznej strefie ekonomicznej na podstawie niniejszej konwencji, państwo nadbrzeżne uwzględnia w należyty sposób prawa i obowiązki innych państw i postępuje w sposób zgodny z postanowieniami niniejszej konwencji.
3. Prawa wymienione w niniejszym artykule w odniesieniu do dna morskiego i jego podziemia są wykonywane zgodnie z częścią VI.

Artykuł 57

Szerokość wyłącznej strefy ekonomicznej

Wyłączna strefa ekonomiczna nie może sięgać dalej niż 200 mil morskich od linii podstawowych, od których mierzy się szerokość morza terytorialnego.

Artykuł 58

Prawa i obowiązki innych państw w wyłącznej strefie ekonomicznej

1. Z zastrzeżeniem stosownych postanowień niniejszej konwencji wszystkie państwa, zarówno nadbrzeżne, jak i śródlądowe, korzystają w wyłącznej strefie ekonomicznej z wymienionych w artykule 87 wolności żeglugi i przelotu, układania podmorskich kabli i rurociągów oraz innych, zgodnych z prawem międzynarodowym, sposobów korzystania z morza, jakie wiążą się z tymi wolnościami w związku z używaniem statków morskich i powietrznych oraz podmorskich kabli i rurociągów, o ile jest to zgodne z innymi postanowieniami niniejszej konwencji.
2. Artykuły od 88 do 115 oraz inne stosowne normy prawa międzynarodowego mają zastosowanie do wyłącznej strefy ekonomicznej o tyle, o ile nie są sprzeczne z niniejszą częścią.
3. Korzystając ze swoich praw i wypełniając obowiązki w wyłącznej strefie ekonomicznej zgodnie z niniejszą konwencją, państwa w należyty sposób uwzględniają prawa i obowiązki państwa nadbrzeżnego oraz przestrzegają ustaw i innych przepisów prawnych, wydanych przez państwa nadbrzeżne zgodnie z postanowieniami niniejszej konwencji i innymi normami prawa międzynarodowego, o ile nie są one sprzeczne z niniejszą częścią.

Artykuł 59

Podstawy rozstrzygania konfliktów dotyczących przyznania praw i jurysdykcji w wyłącznej strefie ekonomicznej

Jeżeli niniejsza konwencja nie przyznaje praw lub jurysdykcji w wyłącznej strefie ekonomicznej państwu nadbrzeżnemu lub innym państwom i dochodzi do konfliktu interesów państwa nadbrzeżnego z interesami jakiegokolwiek innego państwa lub państw, to konflikt taki powinien być rozstrzygnięty w oparciu o zasadę słuszności i w świetle wszelkich odnośnych okoliczności sprawy, przy uwzględnieniu znaczenia odnośnych interesów zarówno dla stron, jak i dla społeczności międzynarodowej jako całości.

Artykuł 60

Sztuczne wyspy, instalacje i konstrukcje w wyłącznej strefie ekonomicznej

1. Państwo nadbrzeżne ma w wyłącznej strefie ekonomicznej wyłączne prawo budowania oraz wydawania pozwoleń i przepisów dotyczących budowy, eksploatacji i wykorzystywania:
(a) sztucznych wysp;
(b) instalacji i konstrukcji dla celów przewidzianych w artykule 56 i dla innych celów gospodarczych;
(c) instalacji i konstrukcji, które mogą zakłócać wykonywanie przez państwo nadbrzeżne swoich uprawnień w strefie.
2. Państwo nadbrzeżne posiada wyłączną jurysdykcję nad takimi sztucznymi wyspami, instalacjami i konstrukcjami, łącznie z jurysdykcją w zakresie wydawania ustaw i innych przepisów prawnych w sprawach celnych, skarbowych, sanitarnych i imigracyjnych, a także w sprawach bezpieczeństwa.
3. Informacja o zbudowaniu takich sztucznych wysp, instalacji i konstrukcji powinna być w należyty sposób ogłoszona, a także powinny być utrzymane stałe środki ostrzegające o ich obecności. Wszelkie instalacje i konstrukcje, które zostały porzucone lub zużyte, powinny być usunięte dla zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi, z uwzględnieniem wszelkich przyjętych standardów międzynarodowych ustanowionych w tej dziedzinie przez właściwą organizację międzynarodową. Usuwając takie instalacje i konstrukcje, uwzględnia się również w należyty sposób działalność połowową, ochronę środowiska morskiego oraz prawa i obowiązki innych państw. Podaje się w należyty sposób do publicznej wiadomości informacje o głębokości, pozycji i rozmiarach każdej instalacji lub konstrukcji, która nie została całkowicie usunięta.
4. Jeżeli jest to konieczne, państwo nadbrzeżne może ustanowić wokół takich sztucznych wysp, instalacji i konstrukcji strefy bezpieczeństwa o uzasadnionych rozmiarach, w obrębie których może ono stosować odpowiednie środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa zarówno żeglugi, jak i sztucznych wysp, instalacji i konstrukcji.
5. Państwo nadbrzeżne określa szerokość stref bezpieczeństwa, uwzględniając odpowiednie standardy międzynarodowe. Strefy te są wytyczane w taki sposób, aby były one rozsądnie dostosowane do rodzaju i przeznaczenia sztucznych wysp, instalacji i konstrukcji i aby nie przekraczały wokół nich odległości 500 metrów mierzonych od każdego punktu ich zewnętrznych krańców, z wyjątkami dopuszczanych przez powszechnie przyjęte standardy międzynarodowe lub zalecenia właściwych organizacji międzynarodowych. Informacje o zasięgu stref bezpieczeństwa ogłasza się w należyty sposób.
6. Wszystkie statki powinny respektować te strefy bezpieczeństwa oraz powinny przestrzegać powszechnie przyjęte standardy międzynarodowe dotyczące żeglugi w sąsiedztwie sztucznych wysp, instalacji, konstrukcji i stref bezpieczeństwa.
7. Nie można tworzyć sztucznych wysp, instalacji i konstrukcji oraz stref bezpieczeństwa wokół nich, jeżeli mogłoby to przeszkadzać w korzystaniu z uznanych szlaków morskich o istotnym znaczeniu dla żeglugi międzynarodowej.
8. Sztuczne wyspy, instalacje i konstrukcje nie mają statusu wysp. Nie mają własnego morza terytorialnego, a ich obecność nie wpływa na delimitację morza terytorialnego, wyłącznej strefy ekonomicznej lub szelfu kontynentalnego.

Artykuł 61

Zachowanie żywych zasobów

1. Państwo nadbrzeżne określa wielkość dopuszczalnego połowu żywych zasobów w swojej wyłącznej strefie ekonomicznej.
2. Uwzględniając najlepsze dostępne mu dane naukowe, państwo nadbrzeżne zapewnia ochronę żywych zasobów wyłącznej strefy ekonomicznej przed niebezpieczeństwem przełowienia, poprzez stosowanie właściwych środków w celu zachowania ich i właściwego gospodarowania nimi. W razie potrzeby państwo nadbrzeżne i właściwe organizacje międzynarodowe, zarówno subregionalne, regionalne, jak i światowe, współpracują ze sobą dla osiągnięcia tego celu.
3. Środki takie zmierzają również do utrzymania lub odtworzenia populacji poławianych gatunków na poziomie zapewniającym stałą, maksymalną wydajność, określoną z uwzględnieniem odpowiednich czynników środowiskowych i gospodarczych, łącznie z gospodarczymi potrzebami nadbrzeżnych społeczności rybackich i szczególnymi wymaganiami państw rozwijających się, oraz z uwzględnieniem metod łowienia, wzajemnej zależności stad, a także wszelkich powszechnie zalecanych minimalnych międzynarodowych standardów subregionalnych, regionalnych lub światowych.
4. Stosując takie środki, państwo nadbrzeżne uwzględnia ich wpływ na gatunki współżyjące z gatunkami poławianymi lub zależne od nich, w celu utrzymania lub odtworzenia populacji takich gatunków współżyjących lub zależnych powyżej poziomu, przy którym ich reprodukcja mogłaby być poważnie zagrożona.
5. Posiadane informacje naukowe, dane statystyczne dotyczące ilości złowionych ryb oraz inne dane dotyczące zachowania stad ryb są upowszechniane i systematycznie przekazywane za pośrednictwem właściwych międzynarodowych organizacji subregionalnych, regionalnych lub światowych, z udziałem wszystkich zainteresowanych państw, łącznie z państwami, których obywatele zostali dopuszczeni do połowów w wyłącznej strefie ekonomicznej.

Artykuł 62

Wykorzystanie żywych zasobów

1. Bez uszczerbku dla artykułu 61 państwo nadbrzeżne popiera dążenie do optymalnego wykorzystania żywych zasobów wyłącznej strefy ekonomicznej.
2. Państwo nadbrzeżne określa swoją zdolność połowową w odniesieniu do żywych zasobów wyłącznej strefy ekonomicznej. Jeżeli państwo nadbrzeżne nie może pozyskać całego dopuszczalnego połowu, udostępnia ono innym państwom nadwyżkę dopuszczalnego połowu na podstawie umów lub innych układów, i zgodnie z zasadami, warunkami, ustawami i innymi przepisami prawnymi wymienionymi w ustępie 4, ze szczególnym uwzględnieniem postanowień artykułów 69 i 70, zwłaszcza w odniesieniu do wymienionych tam państw rozwijających się.
3. Dopuszczając inne państwa do swojej wyłącznej strefy ekonomicznej zgodnie z niniejszym artykułem, państwo nadbrzeżne uwzględnia wszelkie stosowne czynniki, inter alia, znaczenie żywych zasobów danego obszaru dla gospodarki tego zainteresowanego państwa nadbrzeżnego i jego inne narodowe interesy, postanowienia artykułów 69 i 70, potrzeby państw rozwijających się danego subregionu lub regionu w zakresie poławiania części nadwyżki i konieczność zmniejszenia trudności gospodarczych w państwach, których obywatele tradycyjnie poławiali w tej strefie, lub które wniosły istotny wkład w badania i ustalenie wielkości stad.
4. Obywatele innych państw łowiących w wyłącznej strefie ekonomicznej stosują wymagane środki mające na celu zachowanie żywych zasobów oraz przestrzegają innych zasad i warunków, ustalonych w ustawach i innych przepisach prawnych danego państwa nadbrzeżnego. Te ustawy i inne przepisy prawne powinny być zgodne z niniejszą konwencją i mogą dotyczyć, inter alia, następujących spraw:
(a) wydawania licencji dla rybaków, statków rybackich i sprzętu połowowego, w tym uiszczania opłat oraz innych form wynagrodzenia, które w przypadku rozwijających się państw nadbrzeżnych mogą polegać na właściwej rekompensacie w dziedzinie finansowania, wyposażania i rozwijania technologii przemysłu rybołówczego;
(b) określania gatunków, które mogą być poławiane, i ustalania kwot połowowych, zarówno w stosunku do poszczególnych stad lub grup stad, albo w stosunku do połowów dokonywanych przez obywateli danego państwa w oznaczonym czasie;
(c) określenia okresów i obszarów połowów, rodzajów, rozmiarów i liczby narzędzi połowowych oraz rodzajów, rozmiarów i liczby statków rybackich, które mogą być używane;
(d) ustalania wieku i rozmiarów ryb oraz innych gatunków, które mogą być poławiane;
(e) określania informacji wymaganych od statków rybackich, łącznie z danymi statystycznymi o połowach i nakładach połowowych oraz raportami o pozycji statku;
(f) żądania prowadzenia, z upoważnienia i pod kontrolą państwa nadbrzeżnego, określonych programów badań dotyczących rybołówstwa, a także określania zasad prowadzenia takich badań, w tym pobierania próbek, dysponowania takimi próbkami oraz przedstawiania związanych z tym danych naukowych;
(g) umieszczania przez państwo nadbrzeżne obserwatorów lub praktykantów na pokładzie takich statków;
(h) wyładowywania przez takie statki całości lub części połowu w portach państwa nadbrzeżnego;
(i) warunków i zasad dotyczących wspólnych przedsięwzięć lub innych form współpracy;
(j) wymagań w zakresie szkolenia personelu i przekazywania technologii w zakresie rybołówstwa, w tym wymagań w zakresie zwiększania zdolności państwa nadbrzeżnego do podejmowania badań dotyczących rybołówstwa;
(k) procedur wykonawczych.
5. Państwa nadbrzeżne powiadamiają w należyty sposób o ustawach i innych przepisach prawnych dotyczących zachowania żywych zasobów i gospodarowania tymi zasobami.

Artykuł 63

Stada występujące w wyłącznych strefach ekonomicznych dwóch lub więcej państw nadbrzeżnych albo zarówno w obrębie wyłącznej strefy ekonomicznej, jak i na obszarze położonym poza strefą, lecz przyległym do niej

1. Jeżeli to samo stado albo stada współżyjących gatunków występują w wyłącznych strefach ekonomicznych dwóch lub więcej państw nadbrzeżnych, państwa te podejmują starania, bezpośrednio lub za pośrednictwem odpowiednich organizacji subregionalnych lub regionalnych, aby porozumieć się co do środków koniecznych dla skoordynowania i zapewnienia zachowania oraz rozwoju takich stad, bez uszczerbku dla innych postanowień niniejszej części.
2. Jeżeli to samo stado lub stada współżyjących gatunków występują zarówno w obrębie wyłącznej strefy ekonomicznej, jak i na obszarze położonym poza i przyległym do niej, państwo nadbrzeżne i państwa poławiające takie stada na przyległym obszarze podejmują starania, bezpośrednio lub za pośrednictwem odpowiednich organizacji subregionalnych lub regionalnych, aby porozumieć się co do środków koniecznych dla zachowania tych stad na przyległym obszarze.

Artykuł 64

Gatunki migrujące

1. Państwo nadbrzeżne i inne państwa, których obywatele poławiają w danym regionie gatunki daleko migrujące wymienione w aneksie I, współpracują bezpośrednio lub za pośrednictwem odpowiednich organizacji międzynarodowych w celu zachowania i popierania optymalnego wykorzystania takich gatunków w całym regionie, zarówno w obrębie wyłącznej strefy ekonomicznej, jak i poza nią. W regionach, w których nie ma odpowiedniej organizacji międzynarodowej, państwo nadbrzeżne oraz inne państwa, których obywatele poławiają te gatunki w danym regionie, będą współpracować w celu utworzenia takiej organizacji i uczestniczyć w jej pracach.
2. Postanowienia ustępu 1 są stosowane w uzupełnieniu innych postanowień niniejszej części.

Artykuł 65

Ssaki morskie

Żadne z postanowień niniejszej części nie ogranicza prawa państwa nadbrzeżnego ani, odpowiednio do okoliczności, kompetencji organizacji międzynarodowej do zakazywania, ograniczania lub regulowania połowów ssaków morskich w większym stopniu, niż jest to przewidziane w niniejszej części. Państwa współpracują w celu zachowania ssaków morskich, a zwłaszcza starają się, za pośrednictwem odpowiednich organizacji międzynarodowych, zachować i badać walenie oraz gospodarować nimi.

Artykuł 66

Stada anadromiczne

1. Państwa, z rzek których pochodzą stada anadromiczne, są w pierwszej kolejności nimi zainteresowane i ponoszą za nie odpowiedzialność.
2. Państwo, z którego pochodzą stada anadromiczne, zapewnia ich zachowanie w drodze podejmowania odpowiednich środków regulujących połowy na wszystkich wodach położonych między lądem a zewnętrznymi granicami jej wyłącznej strefy ekonomicznej, a także połowy określone w ustępie 3 (b). Państwo pochodzenia może, po konsultacji z innymi państwami, o których mowa w ustępach 3 i 4, łowiącymi takie stada, ustalać wielkość całkowitego dopuszczalnego połowu stad pochodzących z jego rzek.
3. (a) Połowy stad anadromicznych mogą odbywać się tylko na wodach położonych między lądem a zewnętrznymi granicami wyłącznych stref ekonomicznych, z wyjątkiem takich przypadków, w których stosowanie niniejszego postanowienia powodowałoby trudności gospodarcze w państwie innym niż państwo pochodzenia. W odniesieniu do takich połowów dokonywanych poza zewnętrznymi granicami wyłącznych stref ekonomicznych zainteresowane państwa przeprowadzają konsultacje w celu osiągnięcia porozumienia co do zasad i warunków takich połowów, z należytym uwzględnieniem wymagań zachowania tych stad oraz potrzeb państwa pochodzenia w odniesieniu do nich.
(b) Państwo pochodzenia współpracuje w celu zmniejszenia trudności gospodarczych w innych państwach poławiających te stada, biorąc pod uwagę normalne połowy dokonywane przez te państwa oraz sposób wykorzystywania przez nie stad, a także wszystkie obszary, na których połowy mają miejsce.
(c) Państwa, o których mowa w punkcie (b), które, na mocy porozumienia z państwem pochodzenia, uczestniczą w podejmowaniu środków zmierzających do odnowienia stad anadromicznych, zwłaszcza poprzez wydatki przeznaczone na ten cel, będą w sposób szczególny uwzględnione przez państwo pochodzenia w połowach stad pochodzących z ich rzek.
(d) Zapewnienie przestrzegania przepisów dotyczących stad anadromicznych poza wyłączną strefą ekonomiczną następuje na podstawie umowy pomiędzy państwem pochodzenia i innymi zainteresowanymi państwami.
4. W przypadku gdy stada anadromiczne wędrują do wód lub poprzez wody położone między lądem a zewnętrznymi granicami wyłącznych stref ekonomicznych państwa innego niż państwo pochodzenia, państwo to współpracuje z państwem pochodzenia w zakresie zachowania tych stad i gospodarowania nimi.
5. Państwo pochodzenia stad anadromicznych i inne państwa poławiające te stada zawierają układy w celu wykonania postanowień niniejszego artykułu, jeżeli to uzasadnione, za pośrednictwem organizacji regionalnych.

Artykuł 67

Gatunki katadromiczne

1. Państwo nadbrzeżne, w którego wodach gatunki katadromiczne spędzają większą część życiowego swojego cyklu, ponosi odpowiedzialność za gospodarowanie tymi gatunkami i zapewnia wędrującym rybom możliwość wejścia na jego wody i wyjścia z nich.
2. Połowy gatunków katadromicznych odbywają się wyłącznie na wodach położonych między lądem a zewnętrzną granicą wyłącznych stref ekonomicznych. Połowy dokonywane w wyłącznych strefach ekonomicznych są regulowane przez niniejszy artykuł oraz przez inne postanowienia niniejszej konwencji dotyczące połowów w tych strefach.
3. W przypadku gdy ryby katadromiczne wędrują przez wyłączną strefę ekonomiczną innego państwa jako ryby młode lub dojrzewające, gospodarowanie takimi stadami, włączając w to połowy, jest regulowane umową zawartą przez państwo, o którym mowa w ustępie 1, z innym zainteresowanym państwem. Taka umowa powinna zapewniać racjonalne gospodarowanie tymi gatunkami i uwzględniać obowiązki państwa, o którym mowa w ustępie 1, w zakresie zachowania tych gatunków.

Artykuł 68

Gatunki osiadłe

Niniejsza część nie ma zastosowania do gatunków osiadłych określonych w artykule 77 ustęp 4.

Artykuł 69

Prawa państw śródlądowych

1. Państwa śródlądowe mają prawo do uczestniczenia, w oparciu o zasadę słuszności, w eksploatacji odpowiedniej części nadwyżki żywych zasobów w wyłącznych strefach ekonomicznych państw nadbrzeżnych tego samego subregionu, z uwzględnieniem odnośnych gospodarczych i geograficznych okoliczności dotyczących wszystkich zainteresowanych państw oraz w sposób zgodny z postanowieniami niniejszego artykułu i artykułów 61 i 62.
2. Warunki i zasady takiego uczestnictwa są ustalane przez zainteresowane państwa w dwustronnych, subregionalnych lub regionalnych umowach, uwzględniających między innymi:
(a) potrzebę unikania szkodliwych następstw dla społeczności rybackich lub przemysłu rybołówczego państwa nadbrzeżnego;
(b) zakres, w jakim, zgodnie z postanowieniami niniejszego artykułu, państwo śródlądowe uczestniczy lub ma prawo uczestniczyć, na podstawie istniejących umów dwustronnych, subregionalnych i regionalnych, w eksploatacji żywych zasobów w wyłącznych strefach ekonomicznych innych państw nadbrzeżnych;
(c) zakres, w jakim inne państwa śródlądowe i państwa o niekorzystnym położeniu geograficznym uczestniczą w eksploatacji żywych zasobów wyłącznej strefy ekonomicznej państwa nadbrzeżnego, i wynikającą stąd potrzebę unikania szczególnego obciążenia takiego pojedynczego państwa nadbrzeżnego lub jego części;
(d) potrzeby żywnościowe ludności odnośnych państw.
3. Jeżeli zdolność połowowa państwa nadbrzeżnego zbliża się do poziomu, przy którym ono samo będzie mogło dokonywać całego dopuszczalnego połowu żywych zasobów w swojej wyłącznej strefie ekonomicznej, państwo to oraz inne zainteresowane państwa współpracują ze sobą w celu zawarcia słusznych układów dwustronnych, subregionalnych i regionalnych umożliwiających rozwijającym się państwom śródlądowym tego samego subregionu lub regionu udział w eksploatacji żywych zasobów w wyłącznych strefach ekonomicznych państw nadbrzeżnych tego subregionu lub regionu, stosownie do istniejących okoliczności i na warunkach zadowalających wszystkie strony. Wykonując niniejsze postanowienie, bierze się również pod uwagę czynniki wymienione w ustępie 2.
4. Rozwinięte państwa śródlądowe mają prawo, na podstawie postanowień niniejszego artykułu, do uczestniczenia w eksploatacji żywych zasobów jedynie w wyłącznych strefach ekonomicznych rozwiniętych państw nadbrzeżnych tego samego subregionu lub regionu, z uwzględnieniem zakresu, w jakim państwo nadbrzeżne, dając innym państwom dostęp do żywych zasobów swojej wyłącznej strefy ekonomicznej, wzięło pod uwagę potrzebę ograniczania do minimum szkodliwych następstw dla społeczności rybackich oraz trudności gospodarczych w państwach, których obywatele tradycyjnie poławiali w tej strefie.
5. Powyższe postanowienia stosuje się bez uszczerbku dla układów zawartych w subregionach i regionach, w których państwa nadbrzeżne mogą udzielać śródlądowym państwom tego samego subregionu lub regionu równych lub preferencyjnych praw do eksploatacji żywych zasobów w swoich wyłącznych strefach ekonomicznych.

Artykuł 70

Prawa państwa o niekorzystnym położeniu geograficznym

1. Państwa o niekorzystnym położeniu geograficznym mają prawo do uczestniczenia, w oparciu o zasadę słuszności, w eksploatacji odpowiedniej części nadwyżki żywych zasobów w wyłącznych strefach ekonomicznych państw nadbrzeżnych tego samego subregionu lub regionu, z uwzględnieniem odnośnych gospodarczych i geograficznych okoliczności dotyczących wszystkich zainteresowanych państw, oraz w sposób zgodny z postanowieniami niniejszego artykułu i artykułów 61 i 62.
2. Dla celów niniejszej części wyrażenie "państwa o niekorzystnym położeniu geograficznym" oznacza państwa nadbrzeżne, łącznie z państwami położonymi nad morzami zamkniętymi lub półzamkniętymi, których sytuacja geograficzna uzależnia je od eksploatacji żywych zasobów wyłącznych stref ekonomicznych innych państw tego subregionu lub regionu, mającej na celu należyte zaopatrzenie w ryby, umożliwiające zaspokojenie potrzeb żywnościowych ich ludności lub części ludności, a także państwa nadbrzeżne, które nie mogą rościć praw do własnych wyłącznych stref ekonomicznych.
3. Warunki i zasady takiego uczestnictwa są ustalone przez zainteresowane państwa w dwustronnych, subregionalnych lub regionalnych umowach, uwzględniających między innymi:
(a) potrzebę unikania szkodliwych następstw dla społeczności rybackich lub przemysłu rybołówczego państwa nadbrzeżnego;
(b) zakres, w jakim zgodnie z postanowieniami niniejszego artykułu państwo o niekorzystnym położeniu geograficznym uczestniczy lub ma prawo do uczestniczenia, na podstawie istniejących umów dwustronnych, subregionalnych lub regionalnych, w eksploatacji żywych zasobów wyłącznych stref ekonomicznych innych państw nadbrzeżnych;
(c) zakres, w jakim inne państwa o niekorzystnym położeniu geograficznym i państwa śródlądowe uczestniczą w eksploatacji żywych zasobów wyłącznej strefy ekonomicznej państwa nadbrzeżnego, i wynikającą stąd potrzebę unikania szczególnego obciążenia takiego pojedynczego państwa nadbrzeżnego lub jego części;
(d) potrzeby żywnościowe ludności odnośnych państw.
4. Jeżeli zdolność połowowa państwa nadbrzeżnego zbliża się do poziomu, przy którym będzie ono zdolne do dokonywania całego dopuszczalnego połowu żywych zasobów w swojej wyłącznej strefie ekonomicznej, państwo to oraz inne zainteresowane państwa będą współpracować ze sobą w celu zawarcia układów dwustronnych, opartych o zasadę słuszności, subregionalnych lub regionalnych, umożliwiających rozwijającym się państwom o niekorzystnym położeniu geograficznym tego samego subregionu lub regionu udział w eksploatacji żywych zasobów wyłącznych stref ekonomicznych państw nadbrzeżnych tego subregionu lub regionu stosownie do istniejących okoliczności i na warunkach zadowalających wszystkie strony. Wykonując niniejsze postanowienie, bierze się również pod uwagę czynniki wymienione w ustępie 3.
5. Rozwinięte państwa o niekorzystnym położeniu geograficznym mają prawo, zgodnie z niniejszym artykułem, do uczestniczenia w eksploatacji żywych zasobów jedynie w wyłącznych strefach ekonomicznych rozwiniętych państw nadbrzeżnych tego samego subregionu lub regionu, z uwzględnieniem zakresu, w jakim państwo nadbrzeżne, dając innym państwom dostęp do żywych zasobów swojej wyłącznej strefy ekonomicznej, wzięło pod uwagę potrzebę ograniczenia do minimum szkodliwych następstw dla społeczności rybackich oraz trudności gospodarczych w państwach, których obywatele tradycyjnie poławiali w tej strefie.
6. Powyższe postanowienia stosuje się bez uszczerbku dla układów zawartych w subregionach lub regionach, gdzie państwa nadbrzeżne mogą udzielać państwom o niekorzystnym położeniu geograficznym tego samego subregionu lub regionu równych lub preferencyjnych praw do eksploatacji żywych zasobów w swoich wyłącznych strefach ekonomicznych.

Artykuł 71

Przypadki niestosowania artykułów 69 i 70

Postanowienia artykułów 69 i 70 nie mają zastosowania do państwa nadbrzeżnego, którego gospodarka jest w przeważającym stopniu uzależniona od eksploatacji żywych zasobów jego wyłącznej strefy ekonomicznej.

Artykuł 72

Ograniczenia przenoszenia praw

1. Prawa do eksploatacji żywych zasobów, przewidziane w artykułach 69 i 70, nie mogą być przenoszone bezpośrednio lub pośrednio na państwa trzecie lub ich obywateli w formie dzierżawy lub licencji, poprzez tworzenie wspólnych przedsięwzięć lub w jakikolwiek inny sposób powodujący takie przeniesienie, chyba że państwa zainteresowane uzgodniły inaczej.
2. Powyższe postanowienie nie wyłącza prawa zainteresowanych państw do otrzymania pomocy technicznej lub finansowej od państw trzecich lub od organizacji międzynarodowych, której celem jest ułatwienie korzystania z praw zgodnie z artykułami 69 i 70, o ile nie spowoduje to następstw wymienionych w ustępie 1.

Artykuł 73

Zapewnienie przestrzegania ustaw i innych przepisów prawnych państwa nadbrzeżnego

1. Wykonując swoje suwerenne prawa do badania, eksploatacji, ochrony żywych zasobów i gospodarowania nimi w wyłącznej strefie ekonomicznej, państwo nadbrzeżne może stosować takie środki, łącznie z zatrzymaniem, inspekcją, zajęciem i wszczęciem postępowania sądowego, jakie okażą się konieczne dla zapewnienia przestrzegania ustaw i innych przepisów prawnych wydanych przez nie zgodnie z niniejszą konwencją.
2. Zajęte statki i ich załogi zwalniane są niezwłocznie po złożeniu zasadnej kaucji lub innego zabezpieczenia.
3. Sankcje karne państwa nadbrzeżnego za naruszenie ustaw i innych przepisów prawnych dotyczących rybołówstwa w wyłącznej strefie ekonomicznej nie mogą przewidywać, w braku odmiennego porozumienia między zainteresowanymi państwami, pozbawienia wolności ani jakiejkolwiek innej kary cielesnej.
4. W wypadku zajęcia lub zatrzymania obcego statku państwo nadbrzeżne niezwłocznie zawiadamia we właściwy sposób państwo bandery o podjętych działaniach i o karach, jakie zostały następnie wymierzone.

Artykuł 74

Delimitacja wyłącznej strefy ekonomicznej między państwami, których wybrzeża leżą naprzeciw siebie lub sąsiadują ze sobą

1. Delimitacja wyłącznej strefy ekonomicznej między państwami, których wybrzeża leżą naprzeciw siebie lub sąsiadują ze sobą, następuje w drodze umowy na podstawie prawa międzynarodowego w rozumieniu artykułu 38 Statutu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, w celu osiągnięcia rozwiązania opartego o zasadę słuszności.
2. Jeżeli w rozsądnym czasie nie uda się zawrzeć umowy, zainteresowane państwa korzystają z procedur przewidzianych w części XV.
3. Do czasu zawarcia umowy przewidzianej w ustępie 1 zainteresowane państwa podejmą wszelkie starania, w duchu zrozumienia i współpracy, aby doprowadzić do zawarcia tymczasowych układów o charakterze praktycznym oraz aby w takim okresie przejściowym nie utrudniać ani nie udaremniać zawarcia ostatecznej umowy. Układy takie nie powinny przesądzać ostatecznej delimitacji.
4. Jeżeli istnieje umowa obowiązująca zainteresowane państwa, to zagadnienia dotyczące delimitacji wyłącznej strefy ekonomicznej są rozstrzygane zgodnie z postanowieniami takiej umowy.

Artykuł 75

Mapy i wykazy współrzędnych geograficznych

1. Z zastrzeżeniem postanowień niniejszej części linie zewnętrznych granic wyłącznej strefy ekonomicznej i linie delimitacyjne określone zgodnie z artykułem 74 zaznacza się na mapach o takiej skali lub skalach, które nadają się do dokładnego zaznaczenia ich przebiegu. W razie potrzeby takie linie zewnętrznych granic lub linie delimitacyjne można zastąpić wykazami współrzędnych geograficznych punktów z określeniem podstawowych danych geodezyjnych.
2. Państwo nadbrzeżne podaje w należyty sposób do publicznej wiadomości takie mapy lub wykazy współrzędnych geograficznych oraz składa do depozytu Sekretarzowi Generalnemu Narodów Zjednoczonych kopię każdej takiej mapy lub wykazu.


Lepiej Ci?
Ł - 2010-02-25, 10:13
:
moffiss napisał/a:


link który przywołałeś brzmi: "Ten artykuł wymaga uzupełnienia źródeł podanych informacji od 2010-01. Informacje nieweryfikowalne mogą zostać zakwestionowane i usunięte. Aby uczynić artykuł weryfikowalnym, należy podać przypisy do materiałów opublikowanych w wiarygodnych źródłach."

fajnie, czy w jakiś sposób negujesz to co napisałem o WSE?
moffiss - 2010-03-09, 12:04
:
Przekaz, jaki najsilniej przebił się do mediów z kongresu to słowa Jarosława Kaczyńskiego:

„Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików, po części też Rosjan i Czechów. Polaków tam niezbyt wielu. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków! Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku”.


Czyzby inwazja? //pisowcy
moffiss - 2010-03-10, 18:58
:
Nie wiem czy spotkaliście się z procesem barcelońskim oraz jego kontynuacją w 2008 roku w postaci stworzenia Unii na rzecz Regionu Morza Śródziemnego

"Zgodnie z projektem, Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego, ma być wzmocnioną formą istniejącego w UE od 1995 roku tzw. procesu barcelońskiego. Współpraca ma objąć realizację konkretnych projektów, jak poprawa transportu morskiego, walka z zanieczyszczaniem morza i pożarami, współpraca uniwersytecka, a także kwestie polityczne i bezpieczeństwa, gospodarkę oraz sprawy społeczne, kulturalne i humanitarne.

Pod hasłem poprawy czystości wód kryje się np. budowa co najmniej 45 oczyszczalni ścieków w państwach Maghrebu i to tylko w najbardziej krytycznych miejscach. Właściwie takich oczyszczalni powinno powstać 300. Równie ambitnym jest plan budowy autostrady od Półwyspu Synajskiego do Casablanki. Planiści francuscy, jako główni autorzy Unii na rzecz Regionu Morza Śródziemnego, są zdecydowani pozyskać prywatnych inwestorów dla sfinansowania większości projektów komunikacyjnych.

Nowy unijny twór ma uzmysłowić zwłaszcza państwom Bliskiego Wschodu, iż mimo sprzecznych interesów i wielowiekowych waśni współpraca w takim gremium j
est możliwa, a nawet niezbędna. Dowodem na to jest funkcjonowanie Unii Europejskiej."


Przywódca Libii oskarżył Unię Europejską o próbę rozbicia Unii Afrykańskiej, neokolonializm i chęć podporządkowania południowych sąsiadów - patrz link: http://www.psz.pl/tekst-1...do-kolonializmu

Jednym z projektów jest budowa muru na Saharze, mającego odgrodzić Afrykańczyków, utrudniając im migrację do Europy. :shock:
moffiss - 2010-03-16, 07:46
:
moffiss napisał/a:


Kapitał amerykański przestał być dominujący we współczesnym świecie. Jak grzyby po deszczu wyrastają wielkie i potężne fundusze sprzężone z azjatyckimi korporacjami. To one przejmą rolę inwestorów, decydujących się wpierać [dla własnej korzyści] takie egzotyczne z naszego punktu widzenia gospodarki jak Boliwia czy Kongo [ropa].



http://www.edu.cn/20010101/21852.shtml

W zaledwie trzydzieści lat Chinom udało się przeistoczyć z biednego rozwijającego się kraju, do jednej z największych potęg gospodarczych współczesnego świata. Jednak w świadomości ludzi zachodu, Chiny są nadal zacofanym krajem, który opiera się jedynie na ciężkim przemyśle i olbrzymich fabrykach zatruwających środowisko.
Taki stan rzeczy zmienił się wiele lat temu. Chiny stały się drugim co do wielkości w świecie producentem wiedzy. Wyprzedza je jedynie USA. Jeśli tendencja się utrzyma, to w okolicach 2020 roku prym w dziedzinie nauki będą wiodły Chiny. Co to dla nas wszystkich oznacza? Z całą pewnością nie możemy dłużej postrzegać Chin jako zacofanego kraju i musimy uznać, że wkrótce ich technologie i nauka zdominują resztę świata
Toudisław - 2010-03-16, 08:15
:
moffiss napisał/a:
. Jeśli tendencja się utrzyma, to w okolicach 2020 roku prym w dziedzinie nauki będą wiodły Chiny.

Wiesz ja piszę parcę magisterską o chinach. Ale z tą wiedzą to bym nie przesadzał. Oni korzytają z renty zacofania oraz kradną i kupują wiedzę na potęgę. Potem ją " piorą " podając jako swoje wynalazki.

Ale fakt chiny są niedoceniane jeszcze. A to potęga niesamowita. Raczej bym patrzył na rezerwy złota i dolarów jakie posiadają
You Know My Name - 2010-03-16, 09:13
:
Truizm. Po pierwsze należaloby zastanowić się nad źródłami i kosztami owego cudu gospodarczego, niedopuszczanymi w żadnym państwie zachodniej cywilizacji (od powiedzmy końca XIX wieku). Należy dodać, że PRC to państwo o poziomie rozwarstwienia i różnic w sferze majątkowej nieporównywalnym z innymi.
moffiss - 2010-03-16, 12:30
:
Mag_Droon napisał/a:
Truizm. Po pierwsze należaloby zastanowić się nad źródłami i kosztami owego cudu gospodarczego, niedopuszczanymi w żadnym państwie zachodniej cywilizacji (od powiedzmy końca XIX wieku). Należy dodać, że PRC to państwo o poziomie rozwarstwienia i różnic w sferze majątkowej nieporównywalnym z innymi.



Zwróć uwagę na podejście Chin do bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) (ang. foreign direct investment - FDI), rozumianych jako „długotrwałą kontrolę” państwa nad projektami, gdzie dokonuje się transferu nie tylko kapitału, ale również pracy i wiedzy (technologicznej, marketingowej i organizacyjnej). Zyski lokowane są w długofalowe reinwestycje, kapitał jest dostepny tylko w ramach grupy wytypowanych przedsiebiorstw FDI.

Patrz link do prezentacji, szczególnie na rządach tzw, trzeciej generacji: http://www.azja.wsb-nlu.edu.pl/bizchiny.html
moffiss - 2010-03-24, 08:48
:
Toudisław napisał/a:


Ale nie ma szans na żaden konflikt. GB to potęga a Argentyna nie ma powodu pakować się w konfilkt z mocarstwem atomowym i członkiem nato


Co Obama zrobił dla GB? Bez wahania umył rączki od całej sprawy: "The United States of America takes no position on the sovereignty claims of either party."
W momencie, kiedy bezpodstawne argentyńskie żądania "zwrotu" wysp poparły kraje Ameryki Łacińskiej, Obama nie dość, że ostentacyjnie olał najbliższego sojusznika, to jeszcze zaczął flirtować z jego przeciwnikiem - Hilary Clinton spotkała się niedawno w Urugwaju z prezydentem Argentyny Cristiną Fernandez de Kirchner.
Tylko patrzeć jak Obama wrzaśnie "Malvinas son argentinas!"...
Toudisław - 2010-03-24, 08:56
:
moffiss napisał/a:
Tylko patrzeć jak Obama wrzaśnie "Malvinas son argentinas!"...

Do tego jeszcze daleko. Na razie Obama po prostu się w to nie miesza. Gdyby poparł GB to paradoksalnie dał by się Argentynie pokazując, że ktoś ich bierze na poważnie. GB ma prawo za sobą i siłę.
Ł - 2010-03-24, 16:10
:
moffiss napisał/a:
Toudisław napisał/a:


Ale nie ma szans na żaden konflikt. GB to potęga a Argentyna nie ma powodu pakować się w konfilkt z mocarstwem atomowym i członkiem nato


Co Obama zrobił dla GB? Bez wahania umył rączki od całej sprawy: "The United States of America takes no position on the sovereignty claims of either party."
W momencie, kiedy bezpodstawne argentyńskie żądania "zwrotu" wysp poparły kraje Ameryki Łacińskiej, Obama nie dość, że ostentacyjnie olał najbliższego sojusznika, to jeszcze zaczął flirtować z jego przeciwnikiem - Hilary Clinton spotkała się niedawno w Urugwaju z prezydentem Argentyny Cristiną Fernandez de Kirchner.
Tylko patrzeć jak Obama wrzaśnie "Malvinas son argentinas!"...


Mam pytanie - czy to twoje własne przemyślenia? Wyglądają dziwnie zbieżnie z

http://blogbiszopa.blog.onet.pl/ napisał/a:
Co Obama zrobił teraz? Bez wahania umył rączki od całej sprawy: "The United States of America takes no position on the sovereignty claims of either party."
W momencie, kiedy bezpodstawne argentyńskie żądania "zwrotu" wysp poparły kraje Ameryki Łacińskiej, Obama nie dość, że ostentacyjnie olał najbliższego sojusznika, to jeszcze zaczął flirtować z jego przeciwnikiem - Hilary Clinton spotkała się wczoraj w Urugwaju z prezydentem Argentyny Cristiną Fernandez de Kirchner.
Tylko patrzeć jak Obama wrzaśnie "Malvinas son argentinas!"...


może to twój drugi blog?
moffiss - 2010-03-25, 06:01
:
oczywiscie, ze nie. Dzieki za podanie linka.
Ł - 2010-03-25, 22:47
:
moffiss napisał/a:
oczywiscie, ze nie. Dzieki za podanie linka.

Ale termin plagiat znasz? Nie dziękuj, po prostu nie wklejaj nieoznaczonych cudzych kawałków tekstu sygnując je swoim nickiem. Jeszcze raz wytniesz taki numer to będę pierwszym który podniesie to w księdze zażaleń bo uważam że to frajerstwo.

Zresztą odnosząc się do wypowiedzi którą bezczelnie splagiatowałeś to jej autor moim zdaniem dramatyzuje. Po pierwsze w przypadku w przypadku wojny o Falklandy w 1982, mimo znacznie trudniejszej sytuacji niż dziś, USA początkowo zrobiły to samo co zawsze w takich sytuacjach - zaproponowały mediacje. Poparły UK dopiero po odrzuceniu propozycji mediacji przez Argentynę. Zresztą cofając się w historię to USA wiecznie realizuje taką taktykę, zbytniego nie drażnienia młodszych braci z kolonii na punkcie współpracy z Europą, czego najlepszym przykładem jest wymuszenie na UK arbitrażu w sprawie granicy między Wenezuelą a Gujaną Brytyjską z roku 1895. Prezydent Cleveland praktycznie zagroził wtedy UK wojną jeśli ta nie zgodzi się poddac arbitrażowi międzynarodowemu (zresztą ten później okazał się dla niej korzystyny). Generalnie Argentyna jest znana z tego że jak ma prtoblemy wewnętrzne to nagle przypomianją się jej Malwiny (tak jest teraz i tak było w 1982). Jest jeden problem - nikt nie rozstrzygnie tego problemu w najbliższej przyszłości na korzyśc Argentyny bo nastepnym terytorium do którego ten kraja zgłasza serio pretensje jest Półwysep Antarktyczny. Zresztą Argentyna mimo że jest sygnatariuszem traktatu Antarktycznego, notorycznie łamie go wysyłając w strefę demilitaryzowaną swoją flotę itp. czy o zgrozo np. drukuje znaczki pocztowe w których oznacza półwysep jako część swojego państwa (w odpowiedzi na to Chile robi to samo). Śmieszne jest to że akurat do tego terenu zgłasza również roszczenia nomen omen Wielka Brytania.

Zapolemizujesz czy może skończył Ci się tekst w schowku?
MrSpellu - 2010-03-25, 23:06
:
Ł napisał/a:
Ale termin plagiat znasz? Nie dziękuj, po prostu nie wklejaj nieoznaczonych cudzych kawałków tekstu sygnując je swoim nickiem. Jeszcze raz wytniesz taki numer to będę pierwszym który podniesie to w księdze zażaleń bo uważam że to frajerstwo.

Mam konkretne zdanie na temat osób, które cytują cudze wypowiedzi i "zapominają" o tym fakcie poinformować. Dlatego też moffis otrzyma ostrzeżenie.
moffiss - 2010-03-26, 07:24
:
niestety pospiech jest złym doradcą. Ubolewam nad tym faktem, szczególnie, że zwykle staram sie podawać źródła, co zresztą często mi zarzucacie.
A propos bloga, o którego tak toczycie bój, polecam, bo autor potrafi satyrycznie wywalić jęzor.


Spellsinger napisał/a:
Dlatego też moffis otrzyma ostrzeżenie.


używam innego nicka, chyba ze to tak specjalnie...
MrSpellu - 2010-03-26, 07:51
:
moffiss napisał/a:
używam innego nicka, chyba ze to tak specjalnie...

A pardon. Niespecjalnie.
moffiss napisał/a:
Ubolewam nad tym faktem, szczególnie, że zwykle staram sie podawać źródła, co zresztą często mi zarzucacie.

Dlatego uprzejmie Cię proszę, byś więcej nie zapominał zaznaczać cytowanych wypowiedzi. Warn zostanie jako przestroga.

@
Zwłaszcza, że widać ingerencję w tekst: wczoraj -> niedawno.
moffiss - 2010-04-24, 07:14
:
wojna Chiny vs USA?
Dobromir - 2010-05-06, 16:14
:
moffiss napisał/a:
wojna Chiny vs USA?


Absolutnie absurdalne. Dwa panstwa tak zalezne od siebie ekonomicznie mialyby rozpoczac wojne? Wojne ktorej, warto zauwazyc, Chiny nie moglyby wygrac?
Saika - 2010-05-06, 17:00
:
True, moffiss strzelił jak łysy grzywką...
Nie, to nie Chiny są tu kluczem, tylko Afganistan. Co widać na załączonym obrazku. :)
Toudisław - 2010-05-07, 06:45
:
Dobromir napisał/a:
Absolutnie absurdalne. Dwa panstwa tak zalezne od siebie ekonomicznie mialyby rozpoczac wojne? Wojne ktorej, warto zauwazyc, Chiny nie moglyby wygrac?

Wcale nie tak absurdalne. Historia zna wile przypadków gdzie dwa uzależnione ekonomicznie kraje walczyły ze sobą. Choćby II wojna. Obecnie to USA zaczyna być bardziej uzależnione Chin niż na opak. Oczywiście istnieje relacja dwustronna. Ale Chiny z każdym rokiem doganiają USA i nie tylko są już halą fabryczną ale i producentem/właścicielem/ bankierem dla rynków USA i UE. Zresztą to kraj totalitarny gdzie obywatel jest zdolny przetrzymać kryzys finansowy lepiej niż obywatel USA. Armia CHRL zbroi się szybko i sukcesywnie. Obecnie oczywiście daleko jej do armii USA ale już są nie fajne incydenty kiedy chińska łódź podwodna wypłynęła tuż przy amerykańskim lotniskowcu całkiem nie zauważona. Chiny mają też prawdopodobnie bardzo doby wywiad i nie tylko gospodarczy.

Wojna między CHRL a USA jest teraz jednak mało prawdopodobna. I nie wieże by miała wybuchnąć do 20 lat bo chiny nie są na nią po prostu gotowe. Gdyby zdjęto embargo na broń dla Chin to dostały by one dostęp do nowoczesnego uzbrojenia i szybko zmodernizowały swoją armię która liczy 2,3 miliona ludzi a w razie konflikty w ciągu 6 miesięcy może liczyć nawet koło 200 milionów :shock: ( 15 milionów zawodowców i reszta rekrutować ale przeszkolonych i to nie byle jak ) Gdyby doliczyć Wojska Korei to kilkanaście milionów nawet można dodać.
Chiny dokonały już ważnego odkrycia czyli umiejętności zestrzeliwania satelitów a to daje im bicz na USA bo ich system broni atomowej jest oparty w dużej mierze na satelitach właśnie
Dobromir - 2010-05-07, 13:37
:
Toudisław napisał/a:
Dobromir napisał/a:
Absolutnie absurdalne. Dwa panstwa tak zalezne od siebie ekonomicznie mialyby rozpoczac wojne? Wojne ktorej, warto zauwazyc, Chiny nie moglyby wygrac?

Wcale nie tak absurdalne. Historia zna wile przypadków gdzie dwa uzależnione ekonomicznie kraje walczyły ze sobą. Choćby II wojna. Obecnie to USA zaczyna być bardziej uzależnione Chin niż na opak. Oczywiście istnieje relacja dwustronna. Ale Chiny z każdym rokiem doganiają USA i nie tylko są już halą fabryczną ale i producentem/właścicielem/ bankierem dla rynków USA i UE. Zresztą to kraj totalitarny gdzie obywatel jest zdolny przetrzymać kryzys finansowy lepiej niż obywatel USA. Armia CHRL zbroi się szybko i sukcesywnie. Obecnie oczywiście daleko jej do armii USA ale już są nie fajne incydenty kiedy chińska łódź podwodna wypłynęła tuż przy amerykańskim lotniskowcu całkiem nie zauważona. Chiny mają też prawdopodobnie bardzo doby wywiad i nie tylko gospodarczy.

Wojna między CHRL a USA jest teraz jednak mało prawdopodobna. I nie wieże by miała wybuchnąć do 20 lat bo chiny nie są na nią po prostu gotowe. Gdyby zdjęto embargo na broń dla Chin to dostały by one dostęp do nowoczesnego uzbrojenia i szybko zmodernizowały swoją armię która liczy 2,3 miliona ludzi a w razie konflikty w ciągu 6 miesięcy może liczyć nawet koło 200 milionów :shock: ( 15 milionów zawodowców i reszta rekrutować ale przeszkolonych i to nie byle jak ) Gdyby doliczyć Wojska Korei to kilkanaście milionów nawet można dodać.
Chiny dokonały już ważnego odkrycia czyli umiejętności zestrzeliwania satelitów a to daje im bicz na USA bo ich system broni atomowej jest oparty w dużej mierze na satelitach właśnie


W tej chwili Chiny są nadal bardziej zależne od US niż US od Chin. Dlaczego? Chińska gospodarka jest oparta na eksporcie, którym głownym 'celem' jest USA. Nawet stal używana w produkcji jest w dużej części kupowana od USA jako złom. Te dwa państwa potrzebują siebie.

Co do armii? Nie ma porównania. USA jest odpowiedzialne za ponad 40% światowch wydatków na siły zbrojne. Chiny - 5.8%. W konflikcie pomiędzy tymi państwami to marynarka i lotnictwo decydowałoby - co z tego, że Chiny mają miliony żołnierzy? Jak zaatakowaliby nimi USA? Z drugiej strony, USA ma bazy w Azji, z których możnaby było zniszczyć chińską gospodarkę.

Które państwo przetrzymałoby taki konflikt dłużej? Pamiętaj, że wojna z USA automatycznie oznaczałaby koniec eksportów to USA, Europy i wielu innych państw, co poważnie uszkodziłoby chińską gospodarkę. Poza tym Chiny mają wiele mniejszości, niektóre z nich (jak Tybet) wykorzystałyby tą okazję by spróbować rewoltę - już nie mówiąc o niepokojach wewnętrznych. Obecnie partka komunistyczna trzyma się u włądzy właśnie dzięki mocnej gospodarce - jeśli ta osłabłaby, jest prawdopodobne, że rozpoczęłyby się protesty a nawet rewolta.
Toudisław - 2010-05-07, 15:23
:
Dobromir napisał/a:
tej chwili Chiny są nadal bardziej zależne od US niż US od Chin. Dlaczego? Chińska gospodarka jest oparta na eksporcie, którym głownym 'celem' jest USA. Nawet stal używana w produkcji jest w dużej części kupowana od USA jako złom. Te dwa państwa potrzebują siebie.

OBA się potrzebują. Tylko że Chiny są bardziej odporne na takie wstrząsy niż USA. W Chinach ludnośc karnie zniesie problemy gospodarcze a w USA już nie tak szybko. Zresztą Chiny zaspokajają nie tylko Rynek USA. Zależnie od polityki Rosji ( surowce energetyczne i metale ) Chiny mogą być przez kilka miesięcy samo wystarczalne. Zresztą posiadają albrzymie rezerwy złoata. waluty USA i ich obligacji. Wojna gospodarcza byłą by dla USA zabójcza. dla Chin tez ale Chiny podnosily się już z większych klęsk. I ta odporność jest ich siłą.
Dobromir napisał/a:
Co do armii? Nie ma porównania. USA jest odpowiedzialne za ponad 40% światowch wydatków na siły zbrojne. Chiny - 5.8%. W konflikcie pomiędzy tymi państwami to marynarka i lotnictwo decydowałoby

Ależ ja nie twierdze że TERAZ chiny by tą wojnę wygrały. Ale za 15-20 lat ? Chińczykó bedzie stać na bardzo nowoczesne uzbrojenie. Jak zdejmą embargo to w ciągu 5 lat nakupują w GB i Francji nowoczesne lotnictwo i marynarkę. należy też pamiętać że dla USA strata 100 mln obywateli to targedia i koniec wojny. Dla Chin ? Chiny już tyle tarciły i nic !!! To starta poniżej 10 % stanu. Chiny tez mają broń jądrową i to nie mało. Mogą mieć jeszcze więcej.
Dobromir napisał/a:
Jak zaatakowaliby nimi USA?

A Ty sobie wyobrażasz Amerykański Desant w Chinach ? hahahha
By pokonać Chiny trzeba by bombardowań masowych atomówkami, bombardowań dywanowych. masowych atakó na cle cywilne i to w pierwszych dnaich wojny. Kótry prezydent USA powie że w 3 Dni odparowal 100 mln ludzi ? USA nigdy chin nie zatakuje a Chiny już USA mogą. Zresztą CIA szacuje że trzeba by 3 miesiące intensywnych bombardowań by pokonać chiny. Przez ten czas CHRL i Korea Północna ( sojusznik ) by się odgryzaly i to mocno
Dobromir napisał/a:
drugiej strony, USA ma bazy w Azji, z których możnaby było zniszczyć chińską gospodarkę.

Bazy które odparowały by w pierwszych dniach walki. Chińczycy mają ja namiezone i przygotowane do odszczału. To nie sa idio9ci
Dobromir napisał/a:
już nie mówiąc o niepokojach wewnętrznych. Obecnie partka komunistyczna trzyma się u włądzy właśnie dzięki mocnej gospodarce - jeśli ta osłabłaby, jest prawdopodobne, że rozpoczęłyby się protesty a nawet rewolta.

Słabo żnasz historię Chin. A kto niby tą partię Zastąpi ? W Parti może dość do zmian wladzy ale to zawsze będzie partia. Władze nad wosjkiem sprawuje nie rząd ale partia właśnie. Zdecydowanie dlużej wytyzma Chiny niż USA. W razie wojny chińczycy puszcają na rynek amerykańskie obligację i dolary i jest klops dla amerykańskiej gospodarki. Nagle się okaże ile towarów kupowali z Chin. Które zablokują może południowo chińskie ( 15 % handlu morskiego ) oraz Ameryce kontak z Austarlią, Japonią, Tajwanem. Nie będzie do śmiechu jak wylądują na Alasce XD


Edyta


Dobromir napisał/a:
W konflikcie pomiędzy tymi państwami to marynarka i lotnictwo decydowałoby

W Chinach te dwie siły rosną i to znacznie. Zniesienie Embarga to dostęp do samolotów Szweckich, francuskich, brytyjskich. Czyli do takich które mogą zmierzyć się z Amerykańskimi i zadać im spore straty. Chińskie łodzie podwodne okazały się nie wykrywalne dla USA i robiły im numery podczas manewrów. Ta przepaść powoli się zasypuje

Dobromir napisał/a:
że wojna z USA automatycznie oznaczałaby koniec eksportów to USA, Europy i wielu innych państw,

Nie koniecznie. Bo UE może by i USA poparła ale koniec handlu z Chinami to dla nich też załamanie gospodarcze. Kupują i sprzedają tam na potęgę. Do tego produkcja i transport. Nie będą mogli od tak rzucić to wszytko w diabły bo ludzie w UE wyjda na ulicę jak zabraknie spodni :P Masz bardzo nawine podejście do Geo gospodarki. Pamiętaj że Kraje Arabskie czy Afrykańskie są z Chinami na całkiem dobrej komitywie.
Dobromir napisał/a:
. Poza tym Chiny mają wiele mniejszości, niektóre z nich (jak Tybet) wykorzystałyby tą okazję by spróbować rewoltę -

Tybet można spacyfikować 1-2 dywizjami. W nim Tybetańczycy to już po woli mniejszość. A inne regiony ? jakie ? Islamskie tereny ? nigdy nie poprą USA. Nawt Tajwan nie powoli na załamanie polityki jednych Chin. Chińska mniejszość w USA jest o wile Silniejsza niż jakaś mniejszość w Chinach kóra byłą by gotoa poprzeć USA,. Chińczycy taką mniejszośc po prostu wybiją. Dla nich wybyć miasto 1 mln mieszkańóćw to nie nowość
Dobromir napisał/a:
- już nie mówiąc o niepokojach wewnętrznych. Obecnie partka komunistyczna trzyma się u włądzy właśnie dzięki mocnej gospodarce

Partia tzryma się Dzięki Wojsku. Gdyby było inaczej nie przetrzymał by "Wielkiego skoku " Czy " Rewolucji kulturalnej " I zanim powiesz banialuki to coś o temacie poczytaj ;)
Dobromir napisał/a:
jeśli ta osłabłaby, jest prawdopodobne, że rozpoczęłyby się protesty a nawet rewolta.

Kto by niby w niej barł udział ? Jakieś rewolty były by na pewno. Ale co tto za rmia rewolucyjna złożona z np. 20 tyś słabo uzbrojonych chłopów ? Śmiechu wrate.


Ale którzy rząd by był mocniejszy


USA

-> Demokratyczny wybierany przez ludzi
-> przestrzegając " praw człowieka " i państwo prawa
-> wojsko nigdy nie wsytąpii przeciw obywatelą
- Miliony obywateli mają broń
-> gwardia narodowa poprze naród bez 2 zdań,
- Naród przyzwyczajany do wysokiego standardu życia i nie potrafiący przetrwać na " Misce ryżu " Dla którego zalmanie gospodarki było by końcem swiata
- > narod kóry nie zakceptuje nigdy masowego mordowania i walki z własnymi obywatelami. Gdzie rozkaz prezydenta by stzelać do ludzi na ulicach pewnie byłby jego ostatnum rozkazem
-> naród tótry ma setki licznych mniejszosci narodowych i etnicznych




------------


-> totalitarny kraj rządzony sliną ręką przez wojsko i partię
-Naród dla kótrego starta 100 mln obywateli nie bedzie podowm do rewolty
-> gdzie nie ,ma broni u ludzi a wosjko ma ludnosć cywilną w pogardzie
-> gdzie pojęcie demokarcji ejst nie tylko obece ale i niechciane
-> gdzie 95% to naród Han.
-> naród kóry przetrymał 50 lat wiojen domowych, mordowania przez Japonię i eksperymenty Mao. i jest nadal !


myślisz gdzie rząd ma silniejszą pozycję no ?
Dobromir - 2010-05-21, 18:35
:
Toudisław napisał/a:

OBA się potrzebują. Tylko że Chiny są bardziej odporne na takie wstrząsy niż USA. W Chinach ludnośc karnie zniesie problemy gospodarcze a w USA już nie tak szybko. Zresztą Chiny zaspokajają nie tylko Rynek USA. Zależnie od polityki Rosji ( surowce energetyczne i metale ) Chiny mogą być przez kilka miesięcy samo wystarczalne. Zresztą posiadają albrzymie rezerwy złoata. waluty USA i ich obligacji. Wojna gospodarcza byłą by dla USA zabójcza. dla Chin tez ale Chiny podnosily się już z większych klęsk. I ta odporność jest ich siłą.


Ignorujesz fakt, ze Chinska dyktatura utrzymala sie podczas gdy inne panstwa komunistczne upadly wlasnie z powodu ekonomii. Chiny nie maja tak jednolitej spolecznosci jak USA i inne 'zachodnie' panstwa - jak widzielismy w ostatnich latach z protestami ktory byly o wlos od otwartej rebelii. Rzad komunistyczny trzyma sie, ale nie jest pozbawiony przeciwnikow. Dlatego IMO Chiny implodowalyby w przypadku przedluzonej wojny, pod jednym warunkiem - tak dlugo jak nikt nie probowalby desanty w Chinach (co spowodowaloby patriotyczne poparcie rzadu). Ale kto chcialby robic desant?




Dobromir napisał/a:

Ależ ja nie twierdze że TERAZ chiny by tą wojnę wygrały. Ale za 15-20 lat ? Chińczykó bedzie stać na bardzo nowoczesne uzbrojenie. Jak zdejmą embargo to w ciągu 5 lat nakupują w GB i Francji nowoczesne lotnictwo i marynarkę. należy też pamiętać że dla USA strata 100 mln obywateli to targedia i koniec wojny. Dla Chin ? Chiny już tyle tarciły i nic !!! To starta poniżej 10 % stanu. Chiny tez mają broń jądrową i to nie mało. Mogą mieć jeszcze więcej.


Gospodarka Chin jest w tej chwili *3 razy mniejsza* niz ta USA. Nawet jesli zalozymy, ze kolejny wzrost w Chinach utrzyma sie (co jest wysoce nieprawdopodobne), nie dogonia one USA w ciagu nastepnych 25 lat. Biorac pod uwage jaka przewage USA ma teraz, watpliwe by byly dogonione przez jakiekolwiek panstwo (moze poza polaczonym UE, ktore jest jedyna wieksza gospodarka).

Co do wojny, zignorujmy bron nuklearna, ok? Jesli ona zostalaby uzyta, wszyscy gina. Zalozmy 'konwencjonalny' konflikt zbrojny.

Cytat:
A Ty sobie wyobrażasz Amerykański Desant w Chinach ? hahahha
By pokonać Chiny trzeba by bombardowań masowych atomówkami, bombardowań dywanowych. masowych atakó na cle cywilne i to w pierwszych dnaich wojny. Kótry prezydent USA powie że w 3 Dni odparowal 100 mln ludzi ? USA nigdy chin nie zatakuje a Chiny już USA mogą. Zresztą CIA szacuje że trzeba by 3 miesiące intensywnych bombardowań by pokonać chiny. Przez ten czas CHRL i Korea Północna ( sojusznik ) by się odgryzaly i to mocno


Po co desant? Bombardowanie celi przemyslowych i rzadowych wystarczyloby, w miedzyczasie czekanie az problemy wewnetrzne obala rezim. Chiny oczywiscie probowalyby atakowac USA, ale z wzgledu na amerykanska przewage na morzu i w powietrzy, lacznie z gigantycznym dystansem, byloby to bardzo trudne.

Wiekszosc atakow, jesli nie wszystkie, musialyby byc skierowane przeciwko Japonii i Korei Poludniowej. Nie widze mozliwosci pelnego desantu w Japonii, Korea Poludniowa bylaby jednak problemem. Pomimo tego, na koniec dnia Chiny bylyby w ruinach, podczas gdy glownie sojusznicy USA dostaliby zemste.

Cytat:
Słabo żnasz historię Chin. A kto niby tą partię Zastąpi ? W Parti może dość do zmian wladzy ale to zawsze będzie partia. Władze nad wosjkiem sprawuje nie rząd ale partia właśnie. Zdecydowanie dlużej wytyzma Chiny niż USA. W razie wojny chińczycy puszcają na rynek amerykańskie obligację i dolary i jest klops dla amerykańskiej gospodarki. Nagle się okaże ile towarów kupowali z Chin. Które zablokują może południowo chińskie ( 15 % handlu morskiego ) oraz Ameryce kontak z Austarlią, Japonią, Tajwanem. Nie będzie do śmiechu jak wylądują na Alasce XD


No tak, bo chiny zawsze mialy dyktature komunistyczne. O, nie, czekaj - byly wczesniej panstwem demokratycznym.

Panstwa eksportujace sa zawsze bardziej zalezne na handlu niz importerzy (oprocz surowcow naturalnych, ofc).

Cytat:
W Chinach te dwie siły rosną i to znacznie. Zniesienie Embarga to dostęp do samolotów Szweckich, francuskich, brytyjskich. Czyli do takich które mogą zmierzyć się z Amerykańskimi i zadać im spore straty. Chińskie łodzie podwodne okazały się nie wykrywalne dla USA i robiły im numery podczas manewrów. Ta przepaść powoli się zasypuje


Obecnie amerykanska gospodarka jest 3x wieksza od chinskiej, a ich wydatki na sily zbrojne so ponad 6 razy wyzsze. Moze Chiny dogonia USA - ale watpie, by to stalo sie w ciagu nastepnych 50 lat.

Btw, nuklearne lodzie podwodne, tzw 'boomers' sa ogolnie niewykrywalne jesli nie ruszaja sie. To jest 'ubezpieczenie' panstw nuklearnych - przykladowo UK zawsze ma ludz nuklearna ukryta na dnie morza, tak ze jesli ktos nawet zniszczylby wszystkie silosy na ladzie, UK nadal mogloby odpowiedziec na atak.

Cytat:

Nie koniecznie. Bo UE może by i USA poparła ale koniec handlu z Chinami to dla nich też załamanie gospodarcze. Kupują i sprzedają tam na potęgę. Do tego produkcja i transport. Nie będą mogli od tak rzucić to wszytko w diabły bo ludzie w UE wyjda na ulicę jak zabraknie spodni :P Masz bardzo nawine podejście do Geo gospodarki. Pamiętaj że Kraje Arabskie czy Afrykańskie są z Chinami na całkiem dobrej komitywie.


USA nadal jest wiekszym partnerem dla UE niz Chiny - wiec gdyby UE mialo wybrac, wybralo by embargowanie Chin. Przesadzas tez z zaleznoscia Europy i USA na importy z Chin. Stany Zjednoczone importuja 290 bil i eksportuja 70 bil z Chinami. Naprawde sadzisz, ze jesli usunac by ta kwate z amerykanskiej gospodarki ona zalamalaby sie? UE importuje mniej, wiec takie samo pytanie.

Cytat:

Tybet można spacyfikować 1-2 dywizjami. W nim Tybetańczycy to już po woli mniejszość. A inne regiony ? jakie ? Islamskie tereny ? nigdy nie poprą USA. Nawt Tajwan nie powoli na załamanie polityki jednych Chin. Chińska mniejszość w USA jest o wile Silniejsza niż jakaś mniejszość w Chinach kóra byłą by gotoa poprzeć USA,. Chińczycy taką mniejszośc po prostu wybiją. Dla nich wybyć miasto 1 mln mieszkańóćw to nie nowość


Calkowicie nie zrozumiales. Nie chodzi tutaj o poparcie USA - a raczej o te mniejszosci, ktore po prostu mogylyby wykorzystac sytuacje by starac sie o autonomie lub obalenie rzadu.
Cytat:

Partia tzryma się Dzięki Wojsku. Gdyby było inaczej nie przetrzymał by "Wielkiego skoku " Czy " Rewolucji kulturalnej " I zanim powiesz banialuki to coś o temacie poczytaj ;)
]
Wszystkie rezimy komunistyczne byly brutalne i swobodnie wykorzystywaly wojsko - tylko Chiny utrzymaly sie w latach 80, gdzie wszystkie inne lewicowe dyktatury upadaly. Dlaczego? Demokracja jest fajne i w ogole, ale ludziom na koniec dnia najbardziej zalezy na tym, zeby mieli co jesc i w co sie ubrac. Sukces ekonomiczny uratowal komunistow - zadna dyktatura nie utrzymuje sie sila na zawsze.



[quote[USA

-> Demokratyczny wybierany przez ludzi
-> przestrzegając " praw człowieka " i państwo prawa
-> wojsko nigdy nie wsytąpii przeciw obywatelą
- Miliony obywateli mają broń
-> gwardia narodowa poprze naród bez 2 zdań,
- Naród przyzwyczajany do wysokiego standardu życia i nie potrafiący przetrwać na " Misce ryżu " Dla którego zalmanie gospodarki było by końcem swiata
- > narod kóry nie zakceptuje nigdy masowego mordowania i walki z własnymi obywatelami. Gdzie rozkaz prezydenta by stzelać do ludzi na ulicach pewnie byłby jego ostatnum rozkazem
-> naród tótry ma setki licznych mniejszosci narodowych i etnicznych [/quote]

Amerykanie sa wysoce patriotyczni i wierzacy w swoja demokracje. Gdyby to USA zaatakowalo Chiny (absurdalne) rozumiem, ze moglby rozpoczac sie niepokoje wewnetrzne. Ale naprawde sadzisz, ze amerykanie protestowaliby i zaczynali rewolty domagajac sie, by ich rzad poddal sie? Absolutna bzura.

Btw, jesli masz mi doradzac zebym doczytal i nie pisal bzdur sam pomysl zanim napiszesz - Gwardia Narodowa jest pod dowodztwem rzadu, mimo nazwy. To po prostu armia rezerwowa.

Cytat:
-> totalitarny kraj rządzony sliną ręką przez wojsko i partię
-Naród dla kótrego starta 100 mln obywateli nie bedzie podowm do rewolty
-> gdzie nie ,ma broni u ludzi a wosjko ma ludnosć cywilną w pogardzie
-> gdzie pojęcie demokarcji ejst nie tylko obece ale i niechciane
-> gdzie 95% to naród Han.
-> naród kóry przetrymał 50 lat wiojen domowych, mordowania przez Japonię i eksperymenty Mao. i jest nadal !


myślisz gdzie rząd ma silniejszą pozycję no ?


91.9%, nie 95%. Poza tym bredzisz znowu o demokracji - w Chinach istnieje 'podziemie demokratyczne' i to panstwo ma tradycje demokracji przed komunizmem.

To czego nie rozumiesz, to ze USA nie musialoby zniszczyc Chin. Nie chcieliby nawet. Okaleczenie gospodarki i rzadu wystarczyloby, kto chcialby wojny calkowitej?
Toudisław - 2010-05-21, 20:50
:
Dobromir napisał/a:
Ignorujesz fakt, ze Chinska dyktatura utrzymala sie podczas gdy inne panstwa komunistczne upadly wlasnie z powodu ekonomii

I co z tego ? W Chinach dochodziło do załamań ekonomi o jakich nie było mowy nigdzie indziej na świecie. Ekonomia nie jest tu czynnikiem głównym. Chiny to państwo kótre nigdy nie miało tardycji demokratycznych a wręcz było one wstrętne w ich myśleniu. Kryzysy takie jak Mały Skok, Wielki Skok, Czy Rewolucja kulturalna nie tylko nie osłabiły władzy Partii ale i ją wzmocniły. Śmierć z głodu mniej więcej 40 mln ludzi nie spowodowała nawet pozwanych rozruchów a tylko incydentalne. Wyjątkiem ejst Tybet i prowincja QINGHI ale tam były to głównie rewolty narodowo religijne i szybko ztłymione. Gdyby teraz władza doprowadziała do nagłego załamania ekonomicznego pewnie by dosżło do jej zmiany ale tylko w wyniku wewnątrz partyjnych roszad. Zresztą lata 97-99 jakiś Nie obaliły rządu.
Dobromir napisał/a:
. Chiny nie maja tak jednolitej spolecznosci jak USA i inne 'zachodnie' panstwa - jak widzielismy w ostatnich latach z protestami ktory byly o wlos od otwartej rebelii.

Chiny to 90 - 95 % naród Han. Ten sam i dość jednolity. Jak na PAństwo tylko troszkę mniejsze od Europy jest o wile bardziej jednolitę niż EU czy USA. Kilka narodowości czuje dużą więź z Chinami. Tybet się nie liczy to płotki. Zresztą o jakim buncie ty mówisz ? od 1950 roku Chiny nigdy nie były tak stabilne jak teraz.
Dobromir napisał/a:
Rzad komunistyczny trzyma sie, ale nie jest pozbawiony przeciwnikow.

Imiona ! Nazwiska ! A tak serio to niby to ? Falun Gong XD Nie ma poważnej siły politycznej czy społecznej gotowej zagrozić w tej chwili KPCh. Nie ma niezadowolenia społecznego na tą skalę co w PRL w latach 80. Chiny się zmieniają i ludzie chcą pewnych zmian ale przeciętny chińczyk czuje się wolny i popiera władzę. ;) Poparcie dla władzy jest IMO o wile silniejsze znić z UE
Dobromir napisał/a:
Gospodarka Chin jest w tej chwili *3 razy mniejsza* niz ta USA. Nawet jesli zalozymy, ze kolejny wzrost w Chinach utrzyma sie (co jest wysoce nieprawdopodobne), nie dogonia one USA w ciagu nastepnych 25 lat. Biorac pod uwage jaka przewage USA ma teraz, watpliwe by byly dogonione przez jakiekolwiek panstwo (moze poza polaczonym UE, ktore jest jedyna wieksza gospodarka).

Następny dla którego tylko wielkośc ma znaczenie . Po pierwsze skad masz dane że 3 razy ? Gdyby liczyć metoda Parytetu siły nabwyczej ( IMO lepszy od kursu walutrowego bo trudniej ingerowć ) USA jest pierwsze i ma 12370 MLD USD a Chiny są 2 i mają 8158 mld USA żródlo Bolesta 2006. Chiny mają amerykańskich obligacjin na 700 mld Dolarów ! Troszkę nie ? do tego mają 1,3 BLN rezer walutowych ( koszyk ) To jest potęga !
Dobromir napisał/a:
Bombardowanie celi przemyslowych i rzadowych wystarczyloby, w miedzyczasie czekanie az problemy wewnetrzne obala rezim.

hahahhahah.... No dobra. Widziałeś kiedyś Globus ? Takie fajne okragłę z naklejoną mapa ? A widziałeś jak wielkie są chiny ? Bez atomuwe to bombardowanie celów przemysłowych to będzie komedia. Żaden kraj na świecie nie jest do tego zdo,ny. Po to są takomówki by nie tzreba ysłać 5000 bombowcóe nad jeden kompleks przemysłowy. Chiny mają ich tysiące. Dzięki Mao i strategi tzreciego frontu mają je też nie tylko na wybrzeżu ale i Interiorze. Bez atkomuwek bombardowanie tradycyjnimni metodami zajmie lata !!!! Teraz nikt nie atakuje celów przemysłowych by osłabić przeciwnika na dluższą metę. Bo to bardzo bardzo dużo kosztuje. Niszcenie Chion w ten spoub zajelo by lata, A oni by się odbudowywali. No i zestzrelili by wile wile amerykańskich samolotów.
Dobromir napisał/a:
czekanie az problemy wewnetrzne obala rezim

Bzdura. Jakie problemy ? Nie kazde zakatowane państwo od razu obala swojego władce wręcz przeciownie !! Zyskuje on kredyt zaufania bo ludzie wiedzą że wojna wymaga przywodcy, Armia nie podlega rządowi tylko parti ! A Armia popiera partię i niedopuści do jej obalenia. Zresztą upadek rządu nie oznacza poddania się USA ;)
Dobromir napisał/a:
Chiny oczywiscie probowalyby atakowac USA, ale z wzgledu na amerykanska przewage na morzu i w powietrzy, lacznie z gigantycznym dystansem, byloby to bardzo trudne.

Problem odległości dotyczy też USA bo ni wiadomo za kim opowie się Tajwan. A Chińska marynarka jest zdolna znisczyć lotniskowce USA co udowodniłą już.
Dobromir napisał/a:
Pomimo tego, na koniec dnia Chiny bylyby w ruinach, podczas gdy glownie sojusznicy USA dostaliby zemst


Kora południow uficjalnie uznaje że przed swoim połnocnym sasiadm obroni się tydzien a potem już nie ma korei południowej. Wspolny Chiński koreański atak an kore Poł to jej koniec definitywny. Amen
Dobromir napisał/a:
No tak, bo chiny zawsze mialy dyktature komunistyczne. O, nie, czekaj - byly wczesniej panstwem demokratycznym.

Chiny nigdy nie były państwem demokratycznym ;) Nigdy ;)
Dobromir napisał/a:
Panstwa eksportujace sa zawsze bardziej zalezne na handlu niz importerzy (oprocz surowcow naturalnych, ofc)

Chiny są parktycznie samo wsytarczalne na swoje potrzeby. Import służy do wytwarzania ekportu a nie tylko do zaspokojenia rynków wewnętrzynych
Dobromir napisał/a:
Zjednoczone importuja 290 bil i eksportuja 70 bil z Chinami. Naprawde sadzisz, ze jesli usunac by ta kwate z amerykanskiej gospodarki ona zalamalaby sie? UE importuje mniej, wiec takie samo pytanie.

Dane jakie które podajesz są absurdalen i nieparwdziwe. Prosze o żrudlo :) USA Eksportuje 3 razy więcej niż Chiny na rynki światowe. Chiny, Honkong , Tajwan to ich najwięksi partneży handlowi w rejonie no i japonia. to wszytkie rynki będą odcięte.

Amerykanie są uzalzęnie potwornie iod Chin uzalżenieni. Oni eskportują surowce a importują produkt przetworzony

Dobromir napisał/a:
ore po prostu mogylyby wykorzystac sytuacje by starac sie o autonomie lub obalenie rzadu.

jakie mniejszości ?
Dobromir napisał/a:
tylko Chiny utrzymaly sie w latach 80, gdzie wszystkie inne lewicowe dyktatury upadaly. Dlaczego? Demokracja jest fajne i w ogole, ale ludziom na koniec dnia najbardziej zalezy na tym, zeby mieli co jesc i w co sie ubrac. Sukces ekonomiczny uratowal komunistow - zadna dyktatura nie utrzymuje sie sila na zawsze.

Głupoty gadasz bo inne reżimy niwe wykorzystyway wosjak . a Chiny potrafią przeed kamerami zamordować kilka tysiecy na placy i czo z tego tak otrwaci nie nie robił tego nawet stalion
Dobromir napisał/a:
Chinach istnieje 'podziemie demokratyczne' i to panstwo ma tradycje demokracji przed komunizmem.

Bzdura ! źrudla dowody w Chimnach nigdy nie było demokarcji Nigdy
MrSpellu - 2010-05-21, 20:59
:
Dobry, podaj mi proszę lata kiedy Chiny były "demokratyczne". Wielce ciekaw jestem.
Toudisław - 2010-05-21, 21:15
:
MrSpellu, Myślę, że nieuctwo Dobrego uwaza okres KTM za demokratyczny albo pierwsza republikę ? No nie wiem. Problem w tym że Komuniści pokonali nacjonalistó dlatego że Nacjonaliści karali śmiercią nawet za zawiązanie stowarzyszenia studenckiego. ładna mi demokracja. W Chistori Chin NIGDY nie odbyły się demokratyczne i ogulne wybory. Nigdy ! Zaryzykował bym stwierdzenie że w cąłej Histori Chin nigdy nie było tyle swobud co dziś.
Dobry podaje jakieś liczby wyciągnięte z rekawa pewnie wymyślone i tyle. USA bez imprty z Chin Chonkongu czy Tajwanu będzie miała olbrzymi kryzys gospodarczy nie znajdzie tez zbytu na swoje towary. A kto spłąci 700 mld dlugi jaki mają w obec Chin ? USA będzie musiał uznać te obligacje bo ich anulwoanie podwazy ich pozycję i targedia,. a Rezerwy dolarowe i w złocie ? Chiny mogą zrujnowac dolara w kilka tygodni. one sa o wile bardzij samo wystarczalne niż USA. Weż pod uwagę że Amerykanie produkują w USA i wile gigantów po takiej Wojnie było by nic nie warte bo cala produkcja jest w zajia i majątek trwały to nagel same biura w usa :P

Dobromir napisał/a:
Okaleczenie gospodarki i rzadu wystarczyloby, kto chcialby wojny calkowitej?

Jak niby ? Próbowali latami ! i Nic. Chiny to państwo gdzie ludzie wytrzymają wiecej niż w USA.




Dobromir napisał/a:
Ale naprawde sadzisz, ze amerykanie protestowaliby i zaczynali rewolty domagajac sie, by ich rzad poddal sie? Absolutna bzura.

A uważasz że Chiny zrobiły bo to samo ? Chiny są coraz bardzij nacjonalistyczne. Nie poddały by się USA tak łatwo. Jest oczywistym że rzady demokratyczne sa bardziej wrażliwe na niepokoje społeczne niź rzady Autorytarne. Gdyby wybuchła wojna z Chinami w USA doszło by do niespotykanej recesji. Nawet możliwe że do nędzy wielu obywateli. Zawalił by się amerykański syetem ubezpieczeń emerytalnych oraz świadczeń socjalnych. Bo uruchominie rezerw dolarowych przez chiny i sprzedanie papierów dłużnych to dla USA ewny karach. Do tego Wojna z Chinami kosztowął by majątek a wspływy do budrzety musiłą by sapasc jak cała Azja była by zablokowana dla USA. Wojnę z Chinami wykorzystał by na pewno Palestyna czy inne państwa Arabski. Kosty były bu niesamowite ! Chiny by tez poniosły straty ale jest pewno Ale. Fabryki i towary zostały bu u nich. Byli by wieć samo wystarczalni na pewien czas. Tajwan był by kluczowey. Jednak amerykanie nie byli by zdolni mu pomuc i sami to przyznają. Flotę by wysłali ale nie armię. Wiec tak czy siak by Tajwan padł. A przecież tajwan może sam się przyłączyć do Chin. Amerykańska Flota operował by niesamowicie daleko od swoich baz. Byłą by narażona na wile ataków. Na rakitowe czy łodzie podwodne. Zresztą Chiny to kolos. I by go zbombardować całe amerykańskie lotnictwo to mało. A Chiny by się odgryzłay to pewne ich rakiety mogą dolecieć do USA nawet bez głowic Atomowych zrobily by panikę. Chiny chcą budować lotniksowiec.
Dobromir napisał/a:
Panstwa eksportujace sa zawsze bardziej zalezne na handlu niz importerzy (oprocz surowcow naturalnych, ofc).

Nie ma czegoś takiego ;) To podział ślepy i głupi. Każde państwo ejst i Importeram i Eksporteram. Obie gałęsie są mu potrzebne. są tez powiązane. ważna jest struktura wymiany chndlowej. Amerykanie eskportują do Chin surowce i materiały praz maszyny tak ogulnie. Chiny wytwarzają gro materiałów codzinengo użytku. I ich bark amerykanie odczują bardzo wyraźnie. Bo importuja na własne potzreby ! A Chiny importują na potzreby innych wiec mogą siobie poradzić z brakiem importu
Cytat:
Wszystkie rezimy komunistyczne byly brutalne i swobodnie wykorzystywaly wojsko - tylko Chiny utrzymaly sie w latach 80, gdzie wszystkie inne lewicowe dyktatury upadaly. Dlaczego? Demokracja jest fajne i w ogole, ale ludziom na koniec dnia najbardziej zalezy na tym, zeby mieli co jesc i w co sie ubrac. Sukces ekonomiczny uratowal komunistow - zadna dyktatura nie utrzymuje sie sila na zawsze.

Demokracja to wymysł osoatnich lat ;) od XX wieku wcześniej była znana głównie z teorii. Wiec bym nie przesadzał. W Chinach władza po prostu miała poparcie jakaie nie miał gdzie indziej nigdy. Nigdy też w ZSRR ani w innych krajach komunitycznych wosjko nie mordowalo tysięcu na oczach opinie publicznej. W okresie rewolucji kulturalnej to lud popierał czytki i terror a Wojsko chało spokoju i osłabienie władzy Mao.
Dobromir - 2010-05-22, 12:25
:
Toudi, musisz nauczyc sie, ze to jest dyskusja, nic osobistego ;P. Mozemy nie zgadzac sie, ale wyrazac to kulturalnie. Nie podoba mi sie twoj ton i szerze mowiac, calkowicie odebrales mi chec do dalszej dyskusji. Dlatego zamiast odpowiadac ci punkt-po-punkcie podsumuje moja opinie i pozegnam sie z tym tematem.

Po pierwsze, faktycznie, nie mialem racji co do Chinskiej demokracji. Plan Republiki Chinskiej mial trzy etap - militarny, polityczny i wreszcie przeprowadzenie wolnych wyborow i wprowadzenie demokracji. Niestety po pierwszych dwoch punktach nadeszla wojna z Japonia i mimo, ze Chiny mialy juz wtedy konstytucje, wybory nie odybyly sie. Wiec mea culpa. Z drugiej strony, warto pamietac ze to panstwo z aspiracjami demokratycznymi zdolalo zjednoczyc Chiny - wiec IMO mowa o 'wstrecie' spolecznosci do demokracji to bzdura.

Dlaczego sadze, ze Chiny przegralyby wojne z USA? Po pierwsze, spojrzmy na to o co taka wojna toczylaby sie. Na pewno nie chodziloby o calkowite pobicie lub zniszczenie przeciwnika. Oslabionie, spowolnienie, zmuszenie do negocjacji - ta sa duzo bardziej prawdopodobne cele. Latwiej wybrazic sobie sytuacje gdzie wojna wybycha o Tajwan, albo o jakies embargo [jak z Japonia w WWII].

Gdzie toczylaby sie a wojna? Tajwan, Pacyfik, Korea, Chiny, byc moze Japonia. Od razu plus dla USA - *zawsze* jest lepiej toczyc wojne na terenie przeciwnika. Chiny moglyby atakowac jedynie sojusznikow USA i ich bazy w Azji - podczas gdy amerykanie mogliby bezposrednio atakowac Chinskie miasta, bazy, lotniska, fabryki etc etc. Warto pamietac, ze to amerykansie samoloty zniszczyly armie Iraku w '91, a byla to 3cia najwieksza armia na swiecie, z nowoczesnym uzbrojeniem. Nie sadze by byly watpliwosci, ze USA mialoby calkowita przewage w powietrzu. Przewaga USA na morzu - US ma zdecydowanie najwieksza i najbardziej nowoczesna marynarke na swiecie - gwarantowaby, ze chinski desant, nawet na drobniejsze amerykanskie bazy na Pacyfiku, bylby bardzo trudny.

Sytuacja dla mnie jest dosc prosta. Chinska gospodarka i infrastruktura bylaby niszczona przez bombardowania, podczas gdy straty USA bylyby limitowane glownie do zolnierzy, z minimalnymi stratami cywilnymi. Biorac pod uwage, ze odciecie handlu z USA i UE odrazu obcieloby GDP Chin o okolo 10%, nie ma watpliwosci kto wytrzymalby dlugotrwaly konflikt. USa oczywiscie tez eksportuje do Chin, ale duzo mniej.

Jesli mowa o sytuacji wewnetrznej tak, USA ma wiecej mniejszosci. Ale te mniejszosci mysla o sobie jako o amerykanach. Z drugiej strony niektore mniejszosci w Chinach tylko czekaja na szanse by uzyskac wolnosc. Do tego dodajmy, ze okolo 15 milionow jest 'migrantami', ktorzy wedruja z miasta do miasta szukajac pracy i generalnie sa traktowani jako obywatele drugiej klasy. Jak widzielismy po trzesieniach ziemi w Chinach, nawet wiekszosc Han nie obawia sie stawiania oporu rzadowi tak bardzo jak moznaby sadzic.

Tyle ode mnie. Dzieki za dyskusje, pogadamy w innych tematach.
Toudisław - 2010-05-22, 12:51
:
Dobromir napisał/a:
Toudi, musisz nauczyc sie, ze to jest dyskusja, nic osobistego ;P. Mozemy nie zgadzac sie, ale wyrazac to kulturalnie. Nie podoba mi sie twoj ton i szerze mowiac, calkowicie odebrales mi chec do dalszej dyskusji.

Ok. Ale sam odnosisz się w ten sposób do innych an co ci już uwagę zwracałem kiedyś. No to kto mieczem wojuje .. raczej przeszkadza ci że ktoś wziło do ręki literaturę i wykazłą twoje banialuki
Dobromir napisał/a:
warto pamietac ze to panstwo z aspiracjami demokratycznymi zdolalo zjednoczyc Chiny - wiec IMO mowa o 'wstrecie' spolecznosci do demokracji to bzdura.

No widzisz mylisz się. Bo w PRL tez były wybory. I co z tego. KTM prawdopodobnie by te wybory zafałszowała ich dziłania jak rostzreliwanie opozycji to raczej mało demokratyczne działanie. Aspiracji demokratycznych tam nie było co było widac na Tajwanie gdzie dopiero pod koniec lat 70 rozpoczeła się demokartzacja.
Dobromir napisał/a:
Gdzie toczylaby sie a wojna? Tajwan, Pacyfik, Korea, Chiny, byc moze Japonia. Od razu plus dla USA - *zawsze* jest lepiej toczyc wojne na terenie przeciwnika.

Teoretycznie tak. Ale odległość od Baz niesprzyja działaniom marynarki. A Nie ejst pewne czy Japonia poprze USA. Chiny obiecają jej netralność np.
Dobromir napisał/a:
Chiny moglyby atakowac jedynie sojusznikow USA i ich bazy w Azji - podczas gdy amerykanie mogliby bezposrednio atakowac Chinskie miasta, bazy, lotniska, fabryki etc etc.

A to czemu ? Chińskie rakiety są zdolne dolatywac do USA. Zresztą Chiny planują budowę nowoczesnej floty na wzór USA
Dobromir napisał/a:
ze to amerykansie samoloty zniszczyly armie Iraku w '91, a byla to 3cia najwieksza armia na swiecie,


Chiny mają pierwszą ;) a Armia Iraku była kolosam na glinianych nogach gdzie całe dywizje poddawąły się bez walki. Zresztą wtedy bombardowano ponad miesiąc o ile się nie mylę. Koszty na tak mały Irak musiały być olbrzymie
Cytat:
. Nie sadze by byly watpliwosci, ze USA mialoby calkowita przewage w powietrzu. Przewaga USA na morzu - US ma zdecydowanie najwieksza i najbardziej nowoczesna marynarke na swiecie - gwarantowaby, ze chinski desant, nawet na drobniejsze amerykanskie bazy na Pacyfiku, bylby bardzo trudny.

Masz rację . Tylko że po pierwsze częśc wojskow mało mnie interesuje i trudno mi się wypowiadać do końca. Skupiełame się na ekonimi i ewentualnie ekonomiczno logistyczej części wojny. Chiny potrafią niszczyć lotniskowce USA. Utrata 1-2 Lotniskowcóe był by dla Marynarku USA Szokiem niesamowitym. Chińczycy mają małe nie atomowe okrety podwodne kóre są ponoć bardzo ciche.
Dobromir napisał/a:
Chinska gospodarka i infrastruktura bylaby niszczona przez bombardowania, podczas gdy straty USA bylyby limitowane glownie do zolnierzy, z minimalnymi stratami cywilnymi

Obecnie bez atkomówek nie da się zniszczyć niczyjej infrakstriktury. Teraz nie nadlatuje nad cel formacja bombowcóe jak w II wojnie sa prezycyjnie małe akki a gospodarki Chin tym nie zniszcysz bo ejst olbrzymia !! A fabryki w interiorze ? Zadaleko troszkę na takie bombardowania. To nie takie proste. Chiny by się odgryzła na 100 %. A Mocno by osłabiły lotnictwo USA.
Cytat:
Biorac pod uwage, ze odciecie handlu z USA i UE odrazu obcieloby GDP Chin o okolo 10%, nie ma watpliwosci kto wytrzymalby dlugotrwaly konflikt. USa oczywiscie tez eksportuje do Chin, ale duzo mniej.

Nie wiem na czym te dane i sady opierasz. USA Importuje nie materiały a produkty !! Co oznacza że w Sklapach zabrakło by bardzo wile produktów codziennego urzytku bo USA ma u sibie coraz mnieij fabryk a ma je w AZJI. Wojna z Chinami to też Odcięcie od Handlu z Honkongirem , Tajwanem, Czy ograniczenie z Japonią. To już bardzo wile dla ameryki. A Oblogacje ? Chiny je upłynnią i Co ? A rezery walutowe ? Dolar będzie wart co papier tolaetowy a Chiny oprą walutę na złocie i Euro :P
Czekam na Źrudla tych danych o BLN w eksporcie Chin :P Albo przyznaj że je wymyśliłeś.
Dobromir napisał/a:

Sytuacja dla mnie jest dosc prosta.

Błąd. Taka sytułacja nigdy nie jest prosta. Dlatego się mylisz. USA się tej wojny ekonomiczej Boi i to widać.
Dobromir napisał/a:
Jak widzielismy po trzesieniach ziemi w Chinach, nawet wiekszosc Han nie obawia sie stawiania oporu rzadowi tak bardzo jak moznaby sadzic.

To były drobiazgi. Nie ma mowy o rewolcie.
moffiss - 2010-06-14, 06:54
:
http://wiadomosci.wp.pl/k...ml?ticaid=1a57f

"Amerykanie odkryli w Afganistanie zasoby surowców mogące zmienić oblicze tego kraju - donosi dziennik "New York Times". Są to złoża naturalne o wartości prawie biliona dolarów."


nadal się dziwimy skad się biorą terroryści? Jasne, z Afganistanu ")
Saika - 2010-06-14, 14:27
:
Przenieść do islamu i edukować. >.<
A poza tym: Czysta ekonomia to nie wszystko. ;)
Romulus - 2010-06-14, 14:36
:
Sceptyczny będę. Wojna wybuchał w 2001 r. tak? Złoża odkryto niedawno? Jeśli tak, to Amerykanie nie mogli wojny wszcząć z ich powodu. Bo brak jest podstaw do twierdzenia, że już wtedy o nich wiedzieli.

Poza tym, tak jak w Iraku wojna tam kosztuje grube miliardy dolarów. I nawet położenie łapy na tych złożach, co może potrwać kolejnych kilka lat i kosztować kolejne dziesiątki miliardów (dodać do tego stworzenie infrastruktury i jej zabezpieczenie) - nie gwarantuje, że w przeciągu kolejnych kilkudziesięciu lat można myśleć o jakiejś korzyści ekonomicznej z tej wojny.

Gdyby Amerykanie wybili wszystkich Afgańczyków do nogi, to uwierzyłbym, ze mogą na tym wyjść na plus.
ManJAk - 2010-06-14, 15:05
:
Romulus, oni mają satelity oraz HAARPa który na początku miał służyć jedynie do badania podziemnych złóż, to że teraz oficjalnie pojawia się ta informacja to nie znaczy że nie mogli wiedzieć o nich laaaata temu.
Poza tym siedząc w Iraku i Afganistanie zwiększają swoją sferę wpływów na bliskim wschodzie i osłaniają Izrael, który jest ich oczkiem w głowie i który właściwie utrzymują (ok 150mld rocznie wysyłają do Tel Avivu)


P.S. jak nie więcej licząc różne formy pomocy, ogólnie pomoc dla izraela podobno: http://moraine.salon24.pl...zas-1-6-biliona

w sumie ich "ang.trillion" to będzie 10^12 ? (co bym babola nie strzelił, bo to w różnych krajach róznie, u nas trylion to 10^18 chyba...)
Romulus - 2010-06-14, 15:43
:
Ok. Co do odkrycia i wiedzy - mogę się zgodzić, czemu nie?

Ale, qurka, ta wojna generuje koszty, których się nie da zrównoważyć w perspektywie kilkudziesięciu lat. Bo kilkanaście potrwa rozpoczęcie wydobycia z powodu braku infrastruktury i niepewnej sytuacji. A i wtedy należy wziąć pod uwagę ryzyko - ludność miejscową.

Miałoby to sens, gdyby Amerykanie eksterminowali Afgańczyków. A tak - mina na minie. Cóż im po tych skarbach, skoro nie ma nawet bliskiej szansy, aby je ruszyć. Nawet po dogadaniu się z Chińczykami.
Saika - 2010-06-14, 15:53
:
Odkryłeś faktyczną przyczynę powstania ruchów pacyfistycznych. ;)
ManJAk - 2010-06-14, 17:00
:
Romulus napisał/a:
Ok. Co do odkrycia i wiedzy - mogę się zgodzić, czemu nie?

Ale, qurka, ta wojna generuje koszty, których się nie da zrównoważyć w perspektywie kilkudziesięciu lat. Bo kilkanaście potrwa rozpoczęcie wydobycia z powodu braku infrastruktury i niepewnej sytuacji. A i wtedy należy wziąć pod uwagę ryzyko - ludność miejscową.

Miałoby to sens, gdyby Amerykanie eksterminowali Afgańczyków. A tak - mina na minie. Cóż im po tych skarbach, skoro nie ma nawet bliskiej szansy, aby je ruszyć. Nawet po dogadaniu się z Chińczykami.


Ustawiasz swoich ludzi, pomagasz wygrać w wyborach pro amerykańskiemu wodzowi, ustawiasz go na czele rządu. Potem przekupstwem nakłaniasz do wziecia pozyczek, intratnych wziatek i zadłużenia sie w amerykańskiej kieszeni, a potem dopiero w ramach rozliczenia podpiszą z amerykańską firmą kontrakt o wydobycie i wyłączność, piejąc w mediach jaka passa ich spotkała że amerykanie to kupili za 1/1000 wartości i rozbudują ;)
Stare triki.
Nie potrzeba do tego wojska
toto - 2010-06-14, 17:22
:
ManJAk, zapomniałeś, że w Afganistanie i okolicach żyje trochę osób, które są gotowe popełnić samobójstwo tylko po to, żeby zabić kilku jankesów lub ich sprzymierzeńców. No, przynajmniej, trochę sprzętu im rozwalić.

W Afganistanie od kilku lat jest prozachodni prezydent (ale może musi być bardziej prozachodni?) i niewiele z tego wynika, poza tym, że Amerykanie i NATO muszą ciągle walczyć z talibami i innymi.
ManJAk - 2010-06-14, 22:04
:
Toto, ale całość prac może nadzorować Afganistan, pracować przy budowie i samym wydobyciu mogą też Afgańczycy, jedynie gros dochodów ma iść do jankesów.
To biedny kraj i biedni ludzie, a zatem zapewne przy odpowiednim podejściu część z nich jest spokojnie do kupienia. Problem że USA zabiera się do tematu od dupy strony.
a czy by atakowali swoich ziomków budujących szyby wydobywcze, zakładając brak obecności wrogich wojsk (by nie było gadki o okupacji) to nie wiemy.
Jander - 2010-06-14, 22:23
:
Jak dla mnie zbyt idące w przyszłość dywagacje, póki co NATO według różnych opinii nie wygrywa bądź po prostu przegrywa. Jeszcze lata potrwają nim tam będzie spokój, ale prędzej coś tąpnie bliżej Europy i będzie przegrupowanie.
moffiss - 2010-06-15, 06:15
:
Romulus napisał/a:
Ok. Co do odkrycia i wiedzy - mogę się zgodzić, czemu nie?

Ale, qurka, ta wojna generuje koszty, których się nie da zrównoważyć w perspektywie kilkudziesięciu lat. Bo kilkanaście potrwa rozpoczęcie wydobycia z powodu braku infrastruktury i niepewnej sytuacji. A i wtedy należy wziąć pod uwagę ryzyko - ludność miejscową.
.

Sama wojna napędza koniunkturę w USA.
Romulus napisał/a:

Miałoby to sens, gdyby Amerykanie eksterminowali Afgańczyków. A tak - mina na minie. Cóż im po tych skarbach, skoro nie ma nawet bliskiej szansy, aby je ruszyć. Nawet po dogadaniu się z Chińczykami.

To akurat jest prosta strategia - destabilizujesz region, a potem wspierasz finansowo, jak myslisz za darmo? :badgrin:
toto - 2010-06-15, 17:35
:
ManJAk, stwierdziłeś, że
ManJAk napisał/a:
Ustawiasz swoich ludzi, pomagasz wygrać w wyborach pro amerykańskiemu wodzowi, ustawiasz go na czele rządu.
Takim kimś jest chyba Karzaj. Przynajmniej tak jest często przedstawiany. I gdyby nie siła USA+NATO, to władzy by już raczej nie miał. Jednak utrzymanie przychylnego prezydenta, plus kontrolowanie części (pewnie nawet większości) kraju, to wszystko na co ich stać. Ale może perspektywa dużej kasy spowoduje, że terroryści ułożą się z USA? Bo chyba tylko w ten sposób będzie tam spokój. Ale to jest mniej realne niż pełne zwycięstwo USA w Afganistanie.
Toudisław - 2010-11-23, 13:06
:
http://www.newsweek.pl/ar...-ofiary,68428,1
Tixon - 2010-11-23, 14:11
:
W momencie, gdy jedna strona używa już artylerii, to już nie jest potencjalny ^^
MrSpellu - 2010-11-23, 14:18
:
Tixon napisał/a:
W momencie, gdy jedna strona używa już artylerii, to już nie jest potencjalny ^^

Obie. Korea Pd. odpowiedziała ogniem swojej artylerii rakietowej :)
A potencjalność polega w tym wypadku na tym, że są dwa możliwe scenariusze:

1) Incydent pozostanie incydentem, bo Phenian chciał tylko pokazać zęby (prawdopodobne).
2) Incydent przerodzi się w międzynarodowy konflikt. Bo Phenian (lub Seul) stwierdzi nagle, że ma wyjebane i pierdoli system (mało prawdopodobne).

No i w sumie media zapominają, że to nie jest rozpoczęcie wojny, tylko zerwanie zawieszenia broni, które trwa od 1953 roku :) Nie pierwsze zresztą.
Jaskier - 2010-11-23, 14:37
:
Najbardziej niebezpieczną kwestią tego konfliktu z punktu widzenia krajów sąsiadujących i nie tylko, jest posiadanie arsenału nuklearnego przez Koreę Pn.
Zdaje się, że już kiedyś były groźby, dlatego są powody do obaw.
Ciężko powiedzieć jak zareaguje taki odseparowany kraj.
MrSpellu - 2010-11-23, 14:43
:
Jaskier napisał/a:
Najbardziej niebezpieczną kwestią tego konfliktu z punktu widzenia krajów sąsiadujących i nie tylko, jest posiadanie arsenału nuklearnego przez Koreę Pn.

Tak, i używając ich Phenian walnąłby sromotnego samobója :>
Broni nuklearnej się nie używa, bronią nuklearną się straszy.
Romulus - 2010-11-23, 14:51
:
Myslę, że kacykowie w Korei Północnej zdają sobie sprawę, że to byłby ich koniec - i fizyczny i koniec Korei Płn. jako państwa. Nawet Chiny im by nie pomogły.

Pewnie strzelają, bo się żarcie armii skończyło i trzeba coś wydusić od Zachodu. Zachód im da żarcie dla armii, bo co ma zrobić? Nie "wyzwoli" Korei, bo to jak wypuścić miliony wariatów z ciężkiego psychiatryka. Bardziej opłaca się ich tam trzymać.
MrSpellu - 2010-11-23, 14:57
:
Romulus napisał/a:
Pewnie strzelają, bo się żarcie armii skończyło i trzeba coś wydusić od Zachodu. Zachód im da żarcie dla armii, bo co ma zrobić? Nie "wyzwoli" Korei, bo to jak wypuścić miliony wariatów z ciężkiego psychiatryka. Bardziej opłaca się ich tam trzymać.

To raz. W sumie mieli teraz susze i powodzie, to i z żarciem w całym kraju jest krucho.
Dwa, Phenian jest sojusznikiem Pekinu, któremu zależy na utrzymaniu takiego cyrku na półwyspie koreańskim. Więc jawna agresja Seulu nawet z Waszyngtonem czy Tokio u boku nie jest do końca możliwa. Podobnie jest w drugą stronę. Phenian bez poparcia Pekinu nie ruszy się o piędź. Co najwyżej tu coś zatopi, tam coś ustrzeli lub zbombarduje, ewentualnie kogoś straci...
Toudisław - 2010-11-23, 18:06
:
Romulus, Chiny niechcą upadku Pólnocy ale mowy nie ma o wsparciu militarnym w razie konfliktu. Mało tego nie zdziwił bym się gdyby sami zatakowali półónoc jak będzie Fikać. Oni chcą na Północy wprowadzić system podobny jak u sibie i namawiają ich na gospodarczą liberalizacjię co powoli przynosi efekty
Fidel-F2 - 2010-11-23, 22:21
:
nie ma o czym gadać, pokrzyczą i za parę dni wszystko ucichnie, szkoda czasu na takie pierdoły
Sabetha - 2010-11-24, 08:23
:
Fidel-F2 napisał/a:
nie ma o czym gadać, pokrzyczą i za parę dni wszystko ucichnie, szkoda czasu na takie pierdoły


A jeśli to początek Apokalipsy, a? :P

MrSpellu napisał/a:
Broni nuklearnej się nie używa, bronią nuklearną się straszy.


Całkiem skutecznie, dodam. Jakoś nikt się nie pcha do "wyzwalania" Korei Północnej spod jarzma ucisku i niesprawiedliwości. Teraz wszyscy będą podskakiwać na paluszkach, żeby sprawy załagodzić.

MrSpellu napisał/a:
2) Incydent przerodzi się w międzynarodowy konflikt. Bo Phenian (lub Seul) stwierdzi nagle, że ma wyjebane i pierdoli system (mało prawdopodobne).


Mimo to może czas wykopać w ogródku schron? :badgrin:
MrSpellu - 2010-11-24, 11:05
:
Sabetha napisał/a:
Całkiem skutecznie, dodam. Jakoś nikt się nie pcha do "wyzwalania" Korei Północnej spod jarzma ucisku i niesprawiedliwości. Teraz wszyscy będą podskakiwać na paluszkach, żeby sprawy załagodzić.

Sabetha napisał/a:
Mimo to może czas wykopać w ogródku schron?

Ameryka się nie boi, że kitajce wystrzelą w nich pociski. Phenian posiada tylko rakiety średniego zasięgu, które są w stanie zagrozić chyba tylko Japonii. I ma ich mniej niż 20. Amerykanie boją się tylko tego, że kitajce mogą opchnąć ładunki talibom lub innym terrorystom :)

Sabetha napisał/a:
A jeśli to początek Apokalipsy, a?

Dla Fidela nawet koniec świata to bzdet. Trzeba nam więcej takich twardzieli :P
Fidel-F2 - 2010-11-24, 15:42
:
Sabetha napisał/a:
A jeśli to początek Apokalipsy, a?
a niby czemu to ta Apokalipsa miała by się tak zupełnie bez powodu zaczynać, hę?
Sabetha - 2010-11-24, 20:19
:
Fidel-F2 napisał/a:
a niby czemu to ta Apokalipsa miała by się tak zupełnie bez powodu zaczynać, hę?


Jak to bez powodu? A ciężkie grzechy ludzkości? Gumki, in vitro i parady równości? Zresztą czy Bozia musi się tłumaczyć, kiedy chce urozmaicić sobie nudę wiecznego żywota? :P

A to, żeby spam nie był aż tak bezczelny :mrgreen: :

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

Oni od dziesiątków lat się tak ze sobą bawią, ale skoro za każdym stoi silna "mamusia" z rakietami, to chyba jednak tej Apokalipsy na razie nie będzie...
Toudisław - 2010-11-24, 20:51
:
Fidel-F2, jeżeli władcy Korei Północnej są zdrowi psychicznie to masz racje. Ale ja nie jestem w 100 % pewny, że są.
Fidel-F2 - 2010-11-24, 21:32
:
Toudisław, ale instynkt samozachowawczy mają na najwyższym poziomie
m_m - 2019-06-23, 13:06
:
W Gruzji szykuje się scenariusz ukraiński, najpierw jakiegoś rodzaju Majdan, a potem zajęcie części terytorium przez Rusy.