Zaginiona Biblioteka

Nowy York - Apartamenty państwa Hu

Caylith - 2009-11-17, 11:59
: Temat postu: Apartamenty państwa Hu


Piękne przestronne mieszkanie, umeblowane z gustem, nie zatłoczone niepotrzebnymi meblami, z mnóstwem okien i światła. Widać, że przemysłowiec Mamoru Hu i jego żona cenią sobie wolne przestrzenie.
Dwu piętrowe, przestronny salon z częścią rozrywkową (typu sala bilardowa itp) i parę pokoi na parterze plus kuchnia i jadalnia, sypialnie wraz z reszta części użytkowej na górze. Nie jest na tyle wielkie by się w nim zgubić, ale wymaga pomocy w postaci pokojówki przy utrzymywaniu go w idealnym stanie.
Państwo Hu nie przesadzają z przyjmowaniem w nim gości lub wydawaniem przyjęć, więc jak już coś jest u nich organizowane, jest to typowe przyjęcie na najwyższym poziomie.
KapitanOwsianka - 2009-11-22, 12:22
:
To nic nadzwyczajnego, kiedy Twoje przyjaciółki u ciebie nocują. W końcu piżamowe imprezy to całkiem zwyczajna rzecz. Większość z nich to flanelowe piżamy i koszulki, popcorn, trochę filmów i malowanie paznokci. Na Upper East Side wyglądają podobnie... Tylko, że popcorn robią w specjalnej maszynie wynajęci ludzie, filmy ogląda się na olbrzymiej plazmie, paznokcie malują manikiurzystki, a za piżamy robią jedwabne i satynowe koszulki nocne.
Podobnie było u Alexis, która wraz ze swoimi dwiema przyjaciółkami oddawała się zabiegom upiększającym...
Chloe siedziała na jednej z przygotowanych leżanek z notatnikiem w ręku i skrzętnie spisywała pomysły obu przyjaciółek, zastanawiając się do kogo musi zadzwonić, żeby sprawę załatwić.
Alexis z maseczką na twarzy i ogórkami na oczach oddawała dłonie pod czułą opiekę jednej z manikiurzystek.
Za to Sabby zwinnie zeskoczyła ze swojej leżanki. Jako jedyna nie miała jedwabnej koszulki, tylko podkoszulek na ramiączka białego koloru i podobne bawełniane majteczki, nie mniej mimo wszystko wyglądała bardzo atrakcyjnie w takim stroju. Podeszła do lustra prężąc się przed nim z ustami ułożonymi w dzióbek, jakby chciała je w ten sposób powiększyć. Uniosła włosy i zwinęła je w jakiś kok. - Myślicie, że powinnam się przefarbować? Może na czarny? - zapytała na moment rozpraszając skupienie Lex.
Caylith - 2009-11-22, 15:27
:
Cudownie odprężona leżała sobie wygodnie ułożona na jednej z leżanek. Jedną rękę obrabiała jej manikiurzystka a drugą właśnie sięgała po truskawki będące w zasięgu. Na pytanie Sabs ugryzła ze smakiem truskawkę i zdjęła jednego ogórka z oka by popatrzeć nim na miny dziewczyny. Zaszeleścił jedwab szmaragdowej koszulki gdy nieco zmieniła pozycję układając się na boku i obrzuciła Sabrinę raz jeszcze mentorskim spojrzeniem, tym razem obojga oczu.
- Czarny? Moja droga oczywiście... jeśli chcesz wyglądać jak strach na wróble przy swojej jasnej skórze. Ale mogłabyś pogłębić odcień rudości na bardziej czekoladowy. Myślę, że to by było całkiem znośne. Popróbuj zresztą. Szkoda niszczyć włosów na całej głowie skoro możesz na drobnym fragmencie - wskazała głową całą baterię kosmetyków łącznie z próbkami różnych farb ustawioną wygodnie na niewielkim stoliku.
KapitanOwsianka - 2009-11-22, 15:34
:
Sabby rzuciła okiem na farbki, ale chyba nie była zdecydowana na zmianę koloru włosów, bo zrezygnowała. - Potrzebuję masażu... - mruknęła zmęczonym głosem, po czym bez skrępowania zdjęła koszulkę przez głowę i położyła się na stole do masażu, oddając się w ręce doświadczonej masażystki. - To chcesz małą Frankie na przyjęciu? - doleciało z ust Sabriny, przytłumione przez stół do masażu. Zaraz potem pomruk przyjemności, kiedy masażystka trafiła na spięte mięśnie.
Caylith - 2009-11-22, 15:48
:
- To jest dyskusyjna sprawa - oświadczyła Lex układając się znowu wygodnie na sofie. - Z jednej strony mamy imprezę w naszym stylu czyli nie ma prawa być nikogo nieodpowiedniego na liście - kiwnęła głowa w stronę Clory, która tą listę robiła. - ale z drugiej strony...
Lexi zagryzła wargi. Jakby tu wyjaśnić dziewczynom, że odnośnie tej szarej myszki miała przeczucie, że siedzi w niej coś więcej. - Nie odnosicie wrażenia, że gdyby ją tylko podkręcić odrobinę i "usadzić" w odpowiedni sposób będzie do nas pasować?
Słówko "usadzić" wyrażane przez Lex znaczyło tylko jedno - mieć haka na dziewczynę by nie śmiała się buntować skoro już trafiła tak wysoko na listę kandydatek do Tygrysic. Alexis zamknęła oczy.
- Przykładowo sprawić by Panna Brytyjska Myszka zapragnęła wejść w wyższe kręgi wtajemniczenia, wpuścić ją i na najmniejszy objaw niesubordynacji wobec mnie... - wolna ręka Lex uniosła się zwinęła w pięść i zdecydowanie ustawiła kciukiem w dół, tak jak to robił Cezar skazując na śmierć gladiatora.
- Musimy ją poobserwować czujniej. Poza tym Bass się nią zainteresował. I mam przeczucie, że ma ona jakieś powiązania z elitą w deszczowym kraju. Any sugestions or ideas?
Wbrew pozorom Alexis słuchała opinii swego dworu. Wprowadzanie tychże sugestii w czyn było inną sprawą.
KapitanOwsianka - 2009-11-22, 17:26
:
- Spencer to przecież nazwisko Lady D - odezwała się nagle Clory, sama nieco zaskoczona tym, że się odezwała.
Nawet Sabby, która generalnie miała wyjebane na wszystko uniosła głowę zaskoczona wpatrując się w Clory. Dla niej Clory była narzędziem. Uroczym i genialnym w wykonywaniu powierzonych jej zadań, ale wręcz niezdolnym do podejmowania jakiejkolwiek inicjatywy.
- Że co? Shut up! - rzuciła uśmiechając się zaciekawiona.
Caylith - 2009-11-22, 19:41
:
Kiwnęła głową. Owo nazwisko już wcześniej brzęczało jej w głowie. Teraz słowa dziewczyny sprawiły, że powiązała dwa fakty ze sobą.
- Indeed, Clory. Wygląda na to, że mamy albo kogoś z TEJ rodziny w bardzo niemodnych ciuchach w szkole, albo jest to niezwykły zbieg okoliczności. I jeszcze ta ambasada Wielkiej Brytanii czy jak tam. Zresztą... - przeciągnęła się - sprawa wyjdzie bardzo szybko. Mój człowiek już grzebie w jej przeszłości.
Kącik ust uniósł się znowu w wilczym uśmiechu.
- Możemy mieć pewne korzyści z jej osoby... - zamruczała - Clory... wpisz pannę Spencer na listę gości "Kiss on the lips". - zdecydowała nagle.
KapitanOwsianka - 2009-11-22, 20:23
:
- "Kiss on the lips"? - Sabrina spojrzała jeszcze bardziej zaskoczona na Alexis. - Będziemy grali w butelkę? - zapytała i położyła głowę z powrotem na łóżku. - Pięć minut w szafie? Gdzieś już słyszałam tę nazwę...
Caylith - 2009-11-22, 21:31
:
- For the love of God, Sabs, what are you? 13? - zirytowała się nieco Alexis. Ponownie zdjęła ogórki z oczu i spojrzała na niedomyślnego rudzielca. - Nazwa jak nazwa. Ale gdzie ty widzisz NAS grających w butelkę?! Albo spędzających 5 minut w szafie. Nazwa jest tylko nazwą. Ale przyciemniony klub, przytulny... drinki, przytłumione światła i ciekawa oprawa muzyczna. Elita gości jak zwykle na imprezach sygnowanych naszą obecnością... Czy to ci niczego nie sugeruje? Kisses on the lips... słodkie, tajemnicze... kuszące... drapieżne. Podążasz czy nadal mam ci tłumaczyć czym taka impreza będzie się różnić od typowej pidżama party w wykonaniu małych dziewczynek? - jej ton pozornie spokojny ciął jak ostrze. Przecież to było tak proste do rozszyfrowania...
KapitanOwsianka - 2009-11-22, 21:56
:
Sabby nawet nie uniosła głowy z łóżka do masażu, ku przerażeniu Clory. Dla niej Sabby właśnie okazała absolutny brak szacunku.
- Alex... Potrzebujesz masażu, jesteś strasznie spięta. - powiedziała tak jakby podsumowywała Lex.
Najwyraźniej nie było to pierwsze spięcie tych dwóch dziewczyn, a Sabby z natury nie przejmowała się niczym.
- Mnie pomysł bardzo się podoba. - Clory pokiwała gorliwie blond główką, zupełnie jakby chciała załagodzić powstałe spięcie. A może wyczuła moment, w którym może zostać faworytką Alexis?
Caylith - 2009-11-26, 12:50
:
- I prawidłowo - kiwnęła głową Lex w odpowiedzi na potwierdzenie Clory. - Za moment. Na razie pozwolę dobroczynnie działać ogórkowi na moją skórę - przycisnęła znowu plasterki na miejsce i ponownie oddała ręce mainkiurzystce. - Nie mam zwyczaju być spięta, Sabs. Mam zwyczaj być nieco zirytowana gdy ktoś mi się pakuje w paradę. Ale jak mówię - nie stało się nic czego nie da się z miażdżącym sukcesem odwrócić ku naszej korzyści. Co można by jeszcze ciekawego dodać do imprezy, kotki?
KapitanOwsianka - 2009-11-26, 13:33
:
Sabby uniosła głowę i zerknęła na Alexis. - Jakiś motyw... Każdy powinien mieć coś, bez czego nie wpuszczamy... Albo nie mieć czegoś. - uśmiechnęła się pod nosem. - Można też zrobić jakąś wariację pięciu minut w szafie... Na przykład trzydzieści w windzie. - zachichotała i zamruczała, kiedy masażystka znalazła spięty punkt. - Jak chcesz Lexy... To Twoja impreza.
Caylith - 2009-11-26, 13:41
:
- Rozwiń pierwszą myśl - zainteresowała się Alexis - Co masz na myśli "nie mieć" poza brakiem stylu i znajomości - Kącik ust powędrował złośliwie do góry - lub mieć? - w międzyczasie rozważała kogo można by zamknąć na 30 minut w windzie. Na przykład z mikrofonem.
KapitanOwsianka - 2009-11-26, 22:18
:
Sabby stęknęła, kiedy masażystka skupiła się mocniej na jej plecach. - Sama nie wiem, kochanie... Możemy nie wpuszczać w bieliźnie. Albo wpuszczać tylko tych, którzy będą mieli zielone dodatki. Albo coś co trudniej zdobyć... Można zaproszonym rozdać zadania, jeśli je rozwiążą to dowiedzą się gdzie jest impreza, a potem i tak nie wejdą bez jajka. - przeciągnęła się niczym kotka i ziewnęła przeciągle.

Zanim jednak Alexis zdążyła odpowiedzieć rozdzwonił się jej telefon.
Caylith - 2009-11-27, 17:54
:
Zabrała jedną dłoń od manikiurzystki (już lekko zapewne zirytowanej tym, że ciągle jej się przeszkadza - ale trudno, Lex płaci, Lex robi co chce) i bez patrzenia przyłożyła do ucha telefon.
- Słucham... - odezwała się miłym tonem, który w jednej chwili mogła przerodzić w każdy inny, niekoniecznie miły.
KapitanOwsianka - 2009-11-28, 00:59
:
W słuchawce odezwał się głos Chucka - To co chcesz zrobić z Frankie? - powiedział spokojnie, choć Alexis wiedziała, że czymś musiała Chuckowi podpaść.
Caylith - 2009-11-28, 16:52
:
Milczała chwilę.
- Skąd pomysł... - urwała, pomyślała i w końcu machnęła metaforyczną ręką. Bass i tak znał jej reputację i co ma zwyczaj robić z osobami, które nadepnęły jej na odcisk. - There are many possibilities to consider. Właśnie przeprowadzamy naradę wojenną. Cóż takiego zrobiła, że z godnej zainteresowania maskotki przerodziła się w pluskwę? - zaśmiała się cicho w słuchawkę.
KapitanOwsianka - 2009-11-29, 14:39
:
Odezwał się dzwonek windy. Po chwili drzwi się rozsunęły i do środka wszedł Chuck. Rozejrzał się, po pomieszczeniu, a potem ruszył spokojnym krokiem w kierunku salonu, gdzie Alexis kończyła śniadanie. - Nie obawiasz się spóźnienia do szkoły? - zapytał wyciągając się na wolnej leżance.
Caylith - 2009-11-29, 15:16
:
- A ty? - padło spokojne pytanie. Lex ugryzła kawałek grzanki z konfiturą i łyknęła kawy. - Dzień dobry tak nawiasem i sprawdź czy nie siadłeś na pekińczyku matki. - zaśmiała się. - Szofer umie rozwijać całkiem niezłą prędkość jak potrzeba więc jeśli się spóźnię to tylko odrobinę.
KapitanOwsianka - 2009-11-29, 15:31
:
Po mnie każdy spodziewa się, że będę miał lekceważący stosunek do szkoły. - zauważył sięgając po winogrona. - Liczyłem na to, że zastanę Cię, w wyszukanej bieliźnie. - dodał i dał znak pokojówce, by nalała mu kawy. - Gdzie podziały się Twoje dziewczęta? Jeszcze śpią, czy zdążyły już wybyć do szkoły?
Caylith - 2009-11-29, 19:01
:
- Gdybyś się zjawił 20 minut wcześniej zastałbyś mnie bez niej - zmrużyła oczy z łajdackim porozumiewawczym uśmiechem. Na takie gierki zawsze był czas. Pokojówka nalała Chuckowi kawy, a Lex sięgnęła po kawałek melona i zarzuciła jedną nieziemsko zgrabną nogę na drugą z szelestem mundurkowej spódniczki i drobnym przebłyskiem czegoś co mogło być górą koronkowej pończochy. - Dziewczęta wyszły niedawno. Nie słyszałeś, że to cliche pojawiać się dwa dni z rzędu w tych samych ubraniach? - obrzuciła go szybkim spojrzeniem by sprawdzić czy aby on sam nie jest cliche. - Anyway, jak tam ambasadorska córka? Nie uległa twemu wdziękowi?
KapitanOwsianka - 2009-11-29, 19:57
:
Chuck prześlizgnął się spojrzeniem po nogach Alexis uśmiechając się tajemniczo. Kiedy zadała mu pytanie odnośnie Frankie, przeskoczył spojrzeniem na jej oczy. - Dżentelmen nigdy nie rozmawia o swoich podbojach. Szczególnie w towarzystwie pięknej damy. - powiedział i upił łyk kawy. - Jednak jeśli jesteś ciekawa, mogę Ci powiedzieć, że najwyraźniej przeliczyłem się w swojej inwestycji. - uśmiechnął się tajemniczo i "zażył" kilka winogron.
Caylith - 2009-11-29, 22:50
:
- Rozsądny przemysłowiec wpierw przeprowadza badania rynku a potem inwestuje. Tak powiada mój ojciec. - wzruszyła ramionami. Ją akurat to nie interesowało ale zapamiętywała takie rzeczy. - Chyba, że inwestycja jest pewna i mimo, że krótkofalowo przynosi straty to po pewnym czasie staje się żyłą złota. Crash and burn, Bass? Czy raczej taktyka żywych zwłok? Pokusić, udać brak zainteresowania a gdy się odsłoni uderzyć w miękkie miejsce.
Uśmiechnęła się uroczo i wrzuciła do ust ostatni kawałek melona.
KapitanOwsianka - 2009-11-29, 23:30
:
Chuck zmierzył wzrokiem Alexis - Well, it's a good thing I didn't invest much. - powiedział uśmiechając się na ten swój nieprzenikliwy, sposób, który powodował dreszcze.
Seksapil
- Nadal jednak twierdzę, że dziewczyna ma potencjał... Wystarczy spojrzeć na to co z niej zrobiłem. - uniósł się na leżance i po chwili, leniwie wstał. - A teraz jeśli pozwolisz. Czas udać się do szkoły, więc jeśli nie zaprosisz mnie do swojej sypialni, muszę Cię przeprosić.
Caylith - 2009-11-30, 00:17
:
Potrząsnęła lekko głową i dla otrzeźwienia z tego jego seksapilu przypomniała sobie kim Chuck Bass jest. Podziałało jak zbawienny kubeł zimnej wody.
- To czy zrobiłeś z niej bóstwo nie ma znaczenia jeśli w środku nadal jest taką samą szarą myszą - mruknęła, wstając. - Nie czas teraz na sypialnię tylko na marnowanie czasu w Constace. Też się tam udam, ale jeśli Clory dokończyła to co jej zleciłam to chyba będzie się czym zająć. Chodźmy zatem.
Wzięła torebkę i miękko ruszyła w stronę windy. A na dole szofer już czekał by udowodnić jak szybko potrafi przedrzeć się przez nowojorski korki .
KapitanOwsianka - 2009-11-30, 00:27
:
Przeniesienie akcji.
Caylith - 2009-12-07, 23:35
:
Alexis stała przed lustrem przykładając to jedną sukienkę to drugą do siebie. Pierwsza typowa mała czarna była niezwykle elegancka w swej prostocie dopasowaniu do figury oraz frywolnym głębokim rozcięciu na dekolcie przykrytym koronką. Druga, nieco luźniejsza z lejącego cudownie materiału w kolorze czerwonego wina odsłaniała zgrabne plecy. Oba kolory pasowały do niej, obie sukienki nie zasłaniały żadnego z walorów, ani figury, ani długich nóg...
- Cholera... - mruknęła, nie mogąc się zdecydować, rzuciła je na łóżko i ruszyła szukać trzeciej kandydatki.
KapitanOwsianka - 2009-12-08, 09:55
:
- Mnie się podoba ta czarna... - z garderoby doleciał głos Sabby, która już po chwili wyszła z przepastnej szafy i usiadła na łóżku zakładając zgrabną i długą nogę w dżinsach na drugą. - Będziesz wyglądała szałowo.
Caylith - 2009-12-08, 14:56
:
Lex wyszła po chwili trzymając w dłoniach coś zielono szmaragdowego, co po przyłożeniu do ciała okazało się być kolejną krótką sukienką na jednej skośnej szelce. Wydęła usta słysząc słowa Sabriny i raz jeszcze przyłożyła czarną.
- Tak myślisz? A może jednak to? - machnęła zieloną szmatką. Wbrew pozorom to było ważne, czy będzie wyglądać szałowo czy zniewalająco czy tylko fantastycznie. Przy jej pozycji w światku Upper East Side i w szkole, w obecnych okolicznościach nawet cholernie ważne. - A ty się nie przebierasz?
KapitanOwsianka - 2009-12-08, 18:01
:
Sabrina uśmiechnęła się po nosem. - Do wieczoru jest jeszcze czas. Zdążę zajrzeć do domu i coś wybrać. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. - W czerni zawsze wyglądasz świetnie. - westchnęła, a widząc minę Alexis dodała szybko - Mam już czerwoną sukienkę od Marca Bouwera.
Caylith - 2009-12-09, 21:10
:
- Racja. Niech będzie czarna.
Zielona szmatka poleciała obok Sabs na łóżko, a Alexis zaczęła wciągać czarną sukienkę na komplet zabójczej bielizny z najwyższej półki. Może i było za wcześnie ale trzeba sprawdzić jak się wygląda. - A w tej czerwonej nie ma za wielkiego dekoltu? - zapytała po chwili przypominając sobie wygląd Sabriny "dla Chucka" w szkole.
KapitanOwsianka - 2009-12-09, 21:14
:
Sabby lekko się obruszyła. - Hej! Mam się czym pochwalić. Bardzo mi się podobają moje piersi. - powiedziała tak, jakby odczuła boleśnie atak Alexis. - Lex, w tym będziesz wyglądała bosko... Swoją drogą, co robimy z tym nowym z plotkary? Wyciągnąć go na imprezę? To chyba jakiś znajomy Lady D.
Caylith - 2009-12-09, 21:22
:
- Słyszałaś coś o nim, co warte by było zaproszenia w ostatniej chwili? - zmierzyła ją spojrzeniem przez lustro - Bo ja nie. A takich, o ile pamiętam raczej się nie widuje na naszych imprezach. Zresztą... za późno już. Niedługo godzina zero - wygładziła sukienkę na biodrach i zaczęła oglądać się raz z lewej raz z prawej. Perfekcja. - Zresztą dopiero zaczynamy sezon. Zdąży się naciąć albo wypłynąć na wierzch. A wtedy zareagujemy odpowiednio. "Mr. 5 o'clock" will receive the next invitation...or be forgotten.
KapitanOwsianka - 2009-12-09, 21:30
:
Sabby uśmiechnęła się trochę smutno. Westchnęła z czymś, co można było uznać za rozmarzenie. - Widziałam, jak F. zarumieniła się na jego widok. - błysnęła białym uśmiechem. - Myślę, że mogłabyś go sobie owinąć, w okół palca. - spojrzała na nią krytycznie. - Złam czerń szpilkami... Chyba, że zakładasz pończochy?
Caylith - 2009-12-10, 08:08
:
- Zarumieniła? No, no, faceci do niej lgną coraz bardziej - zastanowienie zabrzmiało w głosie Lex. Mogła to wykorzystać. - To Angole mają coś więcej zamiast wodę deszczową w żyłach? - wygięła kpiąco kącik ust i poszła szukać odpowiednich butów. Po chwili z garderoby dobiegły kolejne słowa.
- Sabrina, skoro więc widziałaś, że "świeżak" startuje do Angielki... wymyśl sposób jak go ściągnąć na imprezę w parę godzin. Why do I always have to do everything myself...
Z westchnieniem wyszła niosąc dwie pary szpilek. Głęboka purpura, która pasowała do naszyjnika mocno do szyi i mocna czerwień, która... również pasowała do jakiegoś dodatku. Przyłożyła jedno i drugie i uniosła pytająco brew.
KapitanOwsianka - 2009-12-10, 11:06
:
Sabrina przewróciła oczami i z nieco kpiącym uśmiechem odpowiedziała: - As you wish, milady. - wstała i bez pożegnania ruszyła w kierunku drzwi do pokoju Alexis. W progu jednak zatrzymała się i otaksowała krytycznie Lex - Nie wiem czy purpura pasuje do czerni... Może coś zielonego? - zaproponowała, ale nie czekała na odpowiedź, tylko zniknęła za drzwiami.

Przeniesienie akcji.