Zaginiona Biblioteka

Czytelnia - Podsumowanie czytelnicze 2009 roku

MarcinusRomanus - 2009-12-04, 12:42
: Temat postu: Podsumowanie czytelnicze 2009 roku
Ta impreza powoli, lecz jednak zbliża się do końca... Więc chyba już możemy zacząć podsumowywać mijający nas rok.

Jak dla mnie rok 2009 był dość bogaty jeśli chodzi o przeczytane prze ze mnie książki.
Miałem możliwość sięgnięcia po "Viriconium" Harriona, i zacząć przygodę z wydawnictwem Mag oraz serią "Uczta Wyobraźni". Książke oceniam dość pozytywnie. Oprócz tego w końcu zapoznałem się z "Księgą Całości" Feliksa W. Kresa (oczywiście wznowienie II) Co po za tym?
Pierwszy tom trylogii "Ery Pięciorga" Trudi Canavan-(autorki innej też trylogii "Czarnego Maga"). Na razie przeczytałem tylko tom pierwszy "Ery pięciorga" pt. "Kapłanka w bieli"... Parę porównań do "Władcy P". By się zalazło moim zdaniem;)... Oczywiście nie można zapomnieć o genialnych "Opowieściach z meekchańskiego pogranicza: Północ-Południe" Roberta M. Wegnera. I oczywiście nie może tu zabraknąć kolejnego tomu "Królestwa Zmierzchu" trzeciego już zarazem i nie ostatniego, który jest zatytułowany jako "Złodziej grobów" autorstwa nie jakiego Toma Lloyda.

Książek pojawiło się wiele w tym roku. Jestem ciekaw jak wy wspominacie rok 2009?
You Know My Name - 2009-12-04, 18:47
:
Jaki koniec, jaki koniec //ooo
Jeszcze ze 3-4 książki planuję upchnąć i wyskoczyć powyżej pięćdziesięciu sztuk
Toudisław - 2009-12-04, 18:53
:
MarcinusRomanus, Nie dość że jeszcze nie wszytko wydane to jeszcze ludzie nie zdążyli poczytać daj czas. Na takie podsumowania za wcześnie
MarcinusRomanus - 2009-12-05, 18:30
:
Temat założyłem z nudy ;) Jak kto chce to może już wypisywać, albo jeszcze poczekać...
Sammael - 2009-12-05, 23:21
:
Dla mnie 2009 był rokiem, w którym przekierowałem się z fantastyki polskiej na zagraniczną, a wszystko to za sprawą Hyperionów - najlepszych oprócz Mrocznej Wieży książek jakie czytałem. Stąd też owe 4 książki są dla mnie symbolem roku 2009; oprócz tego wyróżniam cykl Koło Czasu przez który ciągle dzielnie się przegryzam i który zapewne zajmie mi jeszcze lwią część 2010 :D

A jeśli chodzi o premiery... no to Triumf Endymiona wyszedł w tym roku, nie wiem jak poprzednie tomy. Polska raczej nie spłodziła żadnego szlagiera, a przynajmniej nie miałem okazji go czytać (potencjalne: Homo Bimbrownikus i Pan Lodowego Ogrodu t.3), na czoło bym wysunął świetnego Wrońca... i tyle.
toto - 2009-12-05, 23:30
:
Sammael napisał/a:
A jeśli chodzi o premiery... no to Triumf Endymiona
Ee? Wznowienieto było.

Sammael napisał/a:
Polska raczej nie spłodziła żadnego szlagiera, a przynajmniej nie miałem okazji go czytać (potencjalne: Homo Bimbrownikus i Pan Lodowego Ogrodu t.3), na czoło bym wysunął świetnego Wrońca... i tyle.
wtf?
Sammael - 2009-12-05, 23:41
:
No ok, wznowienie, ale wznowienie to wyszło w tym roku. Więc chyba się liczy.

wtf co? coś niezrozumiale napisałem? :) nie porwała mnie żadna polska książka w tym roku na tyle, żeby ją wyróżniać - a wręcz przeciwnie, większość moich ulubionych autorów (np. Sapkowski, Ćwiek) zawiodło.
toto - 2009-12-05, 23:48
:
Sammael napisał/a:
No ok, wznowienie, ale wznowienie to wyszło w tym roku. Więc chyba się liczy.
Pewnie czepiam się słówek, ale to nie premiera.

Sammael napisał/a:
wtf co?
Stawianie, jako potencjalny hit roku kolejnego zbiorku o Wędrowyczu. Co do Wrońca zgoda. Na razie najlepszy w tym roku z polskich książek, które przeczytałem. I ma duuuużą przewagę.
Sammael - 2009-12-05, 23:52
:
No Wędrowycza uwielbiam. Możnaby powiedzieć, że utrafia w moje zainteresowania ;) ale tak jakoś wyszło, że za nowy tom się nie zabrałem.
You Know My Name - 2009-12-06, 00:03
:
Wegnera nie czytał, Orkana takoż, Nowe idzie odpuścił, nie wie kim zacz Brzezińska. Nie dziwne, że rok suabo ocenia...
toto - 2009-12-06, 00:13
:
Mag_Droon napisał/a:
Wegnera nie czytał,
I wcale mnie to nie boli.
Mag_Droon napisał/a:
Orkana takoż,
A przeczytał. :P Pierwszego, bo drugiego to nie wiem czy kupię.
Mag_Droon napisał/a:
Nowe idzie odpuścił,
A to sprzed roku i przeczytane.
Mag_Droon napisał/a:
nie wie kim zacz Brzezińska
Wie, ale go męczy.
Mag_Droon napisał/a:
Nie dziwne, że rok suabo ocenia...
Cudów nie ma.
Toudisław - 2009-12-06, 07:06
:
Mag_Droon napisał/a:
Wegnera nie czytał, Orkana takoż, Nowe idzie odpuścił, nie wie kim zacz Brzezińska. Nie dziwne, że rok suabo ocenia...

Ten rok jest chyba gorszy od poprzedniego. A jak co to niewiele lepszy. Brzezińskiej nie czytałem po już Plewy na wietrze mnie pokonały. Orkan i Wegner to debiutanci i książki niezłe ale bez przesadyzmu. Muszą się obaj panowie wyrobić jeszcze. Jest Święty Wrocław i Wroniec. Jak na razie nic innego nie rzuciło mi się w oczy. PLO muszę dopiero przeczytać
Elektra - 2009-12-06, 09:18
:
Ten rok był dla mnie cieniutki. Nie wiem, czy dobrnę do 35 przeczytanych książek. Nic mnie też za bardzo nie zachwyciło, ani z książek wydanych w tym roku, ani z zaległych. Eriksonem jestem zawiedziona, Pratchett mnie nie porwał. W sumie najlepiej czytało mi się Wegnera, Kosika, Miecz i kwiaty Mortki, Retrospektywę Martina i Przejście C. Willis, no ale większość to nietegoroczne.

Brzezińska do mnie nie trafia (ale może spróbuję kiedyś jeszcze z Wielką Wojną), z Panem Lodowego Ogrodu czekam na zakończenie (nie cierpię czytać książek po kawałku, a skoro autor twierdzi, że to jest jedna powieść w czterech - obecnie - tomach, to poczekam), Ucztą Wyobraźni jakoś się nie delektowałam... Cieniutki ten rok czytelniczo.
MarcinusRomanus - 2009-12-06, 10:51
:
Ja pewnie jeszcze parę książeczek zdarzę dokupić ;) Ot co, planuje kupno coś od Dukaja, drugi tom Ery Pięciorga T. Canavan, oprócz tego planuje również zakupić coś od S. Kinga, jakieś antologie i chyba w ten sposób zakończę rok 2009. No a jak jeszcze będzie można to co nie co od Tolkiena jeszcze wezmę ;)
Elektra - 2009-12-06, 11:17
:
Kupić to można jeszcze całą masę książek, ale ile z nich zdąży się przeczytać? ;)
MarcinusRomanus - 2009-12-06, 11:19
:
Święta będą długie;) a to zawsze coś;) W sumie z tej listy którą przed chwilką wymieniłem, to i tak za pewnie nie zdążę wszystkiego kupić ;)
MadMill - 2009-12-06, 11:27
:
W sumie to przeczytałem tylko parę książek, które zostały wydane w tym roku:
Głową w mur Orkana
Podziemia Veniss VanderMeera
Accelerando Strossa
Opowieści sieroty Valente
Bohaterowie umierają Stovera
Powrót Karmazynowej Gwardii tom 1 Esslemont
Myto ogarów Eriksona
Błazen Moore

Z tej grupy ewidentnie najbardziej podobała mi się książka Valente, największym rozczarowaniem był Stover. Plusy mogą dostać jeszcze VanderMeer i Esslemont (tylko dlatego, że nauczył się w miarę poprawnie pisać). Co do Orkana to poczekamy jak się zaprezentuje Mesjasz.

Teraz czytałam Labirynty Cetnarowskiego. Jeszcze w tym miesiącu pewnie 3 książki tegoroczne będę zmuszony przeczytać :P

A ogółem to było tych lektur około 80. Sprawdzę w nowym roku :P
Tixon - 2009-12-06, 11:34
:
Co prawda jeszcze grudzień i do końca roku planuję kilka dobrych pozycji przeczytać, ale ogólniejsze podsumowanie już teraz mogę zrobić.

W sumie był to dobry rok, zarówno pod względem ilości przeczytanych książek jak i jakości. Stała kontrola nad czytaniem daje motywację jak i pozwala uzyskać kilka innych informacji.
Czyli jak na razie do grudnia, przeczytanych mam 109 książek (docelowo miało być więcej niż 100), o średniej ocenie 7,32 (całkiem niezły wynik) najwięcej Pratchetta (14), najwięcej książek w miesiącu - styczeń (18), najmniej - luty (4), najdłużej czytana książka - Cryptonomikon (18 dni).

Odważyłem się na lekturę Uczty Wyobraźni (Wieki światła, Dom Burz, Podziemia Veniss) i był to dobry krok, zapoznałem się z twórczością Diaczenko (Rytuał, Dolina Sumienia, Czas Wiedźm) i również nie żałuję, poznałem twórczość Lyncha (znakomicie się czyta), Stovera (jeszcze lepiej).
Z rodzimych nowości - Głową w Mur jest niezłe z potencjałem, ale to wszystko, Przedksiężycowi są słodko gorzcy, Żmija to taka przyjemna książeczka, ale nic więcej, PLO3 - ..., Opowieści z meekhańskiego pogranicza są natomiast czymś znakomitym i u mnie mają mocne szanse na książkę roku.
Nowych książek Dukaja i Brzezińskiej nie czytałem, więc nie wiem jak stoją :>
Maeg - 2009-12-06, 11:38
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Ta impreza powoli, lecz jednak zbliża się do końca... Więc chyba już możemy zacząć podsumowywać mijający nas rok.

To prawie jak podsumowywanie meczów przez Szpakowskiego 10 minut przed ich końcem. ;P

Teraz mogę powiedzieć tylko, że z polskiej fantastyki interesujące prezentują się:
 Łukasz Orbitowski - Święty Wrocław
 Maciej Guzek - Trzeci Świat
 Rafał W. Orkan - Głową w mur
 Rafał W. Orkan - Dziki Mesjasz
 Jacek Dukaj - Wroniec
 Robert M. Wegner - Opowieści z Meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe
 Anna Kańtoch - Przedksiężycowi: Tom I

Do tego kandydują jeszcze Labirynty Michała Cetnarowskiego. Wroniec wydaje się być kandydatem na najlepszą książkę tego roku ale to nie jest pewność jaką zyskałbym przy Lodzie (zyskał bym bo dopiero niedawno przeczytałem). Nie czytałem jeszcze Grzędowicza (poczeka do 4 tomu), Sapkowskiego i Brzezińskiej (i tylko chyba koniec sagi mógłby namieszać w zestawieniu.)

Z zagranicznej to jest święta trójka:
 Michael Chabon - Związek żydowskich policjantów
 Neal Stephenson - Peanatema
 M. John Harrison - Viriconium

Kolejność przypadkowa i tym razem. Nie umiem się zdecydować, która z tych książek zrobiła na mnie największe wrażenie. Oprócz tego zwróciłbym uwagę z przeczytanych na:

 Charles Stross - Accelerando
 Matthew W. Stover - Bohaterowie umierają
 Jeff VanderMeer - Podziemia Veniss

Nawet mimo tego, że VanderMeer i Stross nie zachwycili.

Poza tym w kolejce czeka jeszcze kilka książek z Solarisu (Ford, Willis, Crowley, Bear i Joyce) i może antologia Czarnoksiężnicy. Więcej na tę chwilę nie potrafię sobie przypomnieć. ;) Później na pewno coś jeszcze dodam od siebie. ;)

Edit: Swoja drogą to chyba zły dział, bo poprzednie podsumowania są w Zamtuzie i sprawa druga jak już fantastyka to po co horror i sci-fi w tytule tematu?
MarcinusRomanus - 2009-12-06, 11:50
:
Jak dla mnie powieścią roku powinny zostać oczywiście jeśli chodzi o polską fantastykę...
Robert M. Wegner - "Opowieści z Meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe". Książka ma poprostu ZAJEBISTY KLIMAT i ZAJEBIŚCIE się wczułem w ten zbiorek opowiadań, zwłaszcza jeśli chodzi o północ i Krwawe Szóstki ;) .

Co do Polskiej Fantastyki to... Zamierzam po coś jeszcze z niej sięgnąć. Tak jak mówiłem na pewno będzie to Dukaj oczywiście :) Z zagranicznej? Może oprócz tego co wymieniłem już wcześniej, lub za miast czegoś... Zacznę przygodę z Fantastyką Naukową, i na początek by pewnie poszedł...Neal Stephenson ze swoją "Peanatema". Pożyjemy, zobaczymy
Elektra - 2009-12-06, 11:51
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Jak dla mnie powieścią roku powinny zostać oczywiście jeśli chodzi o polską fantastykę...
Robert M. Wegner - "Opowieści z Meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe". Książka ma poprostu ZAJEBISTY KLIMAT i ZAJEBIŚCIE się wczułem w ten zbiorek opowiadań, zwłaszcza jeśli chodzi o północ i Krwawe Szóstki

Taaa... powieść roku, będąca zbiorem opowiadań. ;)
MarcinusRomanus - 2009-12-06, 11:53
:
Przejęzyczenie każdemu się może zdarzyć;) No dobra to debiutem jeśli chodzi o Polską scenę Fantastyki...
Maeg - 2009-12-06, 11:59
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Przejęzyczenie każdemu się może zdarzyć;) No dobra to debiutem jeśli chodzi o Polską scenę Fantastyki...

Ale może być najlepszą książką. :]
Toudisław - 2009-12-06, 12:42
:
Maeg napisał/a:
Ale może być najlepszą książką. :]

Nie może. To zbiór opowiadań z więcej niż jednego roku a część już gdzieś publikowana. Raczej w tym roku żadna nagroda Wegnerowi nie grozi.

Co do zagranicznej to mm jeszcze nieprzeczytaną Peanateme ale w tym roku che się wyrobić. Jak na razie chyba Opowieści sieroty królują u mnie podobnie jak Cała UW prawie ale muszę nadrobić tegoroczne zaległości/

Michael Chabon - Związek żydowskich policjantów dobre ale jakoś nie podzielam zachwytów
Maeg - 2009-12-06, 12:54
:
Toudisław napisał/a:
Nie może. To zbiór opowiadań z więcej niż jednego roku a część już gdzieś publikowana. Raczej w tym roku żadna nagroda Wegnerowi nie grozi.

A kto mówi o nagrodach? Bo myślałem, że mówimy o naszych ocenach. Dlaczego dla takiego MarcinusaRomanusa nie może być to najlepsza książka roku? :P
Shadowmage - 2009-12-06, 13:02
:
Oczywiście, że może - jeśli się zalapie we wstępnej selekcji, to w katedralnym plebiscycie będzie mógł startować :D Poza tym - po tegorocznych wynikach - spokojnie będzie mógł w Sfinkise wygrać. Reszta plebiscytów i nagród raczej książek roku nie wybiera, więc co najwyżej z jakimś opkiem będzie mógł powalczyć.

A co do roku 2009 - dla mnie za wcześnie, zbyt dużo potencjalnie dobrych książek jezcze nie przeczytałem. Niemniej - tak ogólnie - wydaje mi się ciekawszy niż zeszłoroczny, przynajmniej jeśli chodzi o krajowych twórców. Bo z zagranicznymi - chyba mniej było powieści powalających na kolana mimo wszystko.
toto - 2009-12-06, 13:03
:
Toudisław napisał/a:
Nie może. To zbiór opowiadań z więcej niż jednego roku a część już gdzieś publikowana. Raczej w tym roku żadna nagroda Wegnerowi nie grozi.
A Accelerando miało kilka nominacji, m.in Hugo, BSFA.

Toudisław napisał/a:
Michael Chabon - Związek żydowskich policjantów dobre ale jakoś nie podzielam zachwytów
Antysemita? :P
MadMill - 2009-12-06, 13:08
:
Toudisław napisał/a:
aczej w tym roku żadna nagroda Wegnerowi nie grozi.

Ale w tym zbiorku były opowiadania premierowe, więc do opowiadań roku może się coś załapać.
mec - 2009-12-06, 13:21
:
Powinien się załapać, niewątpliwie.
Jander - 2009-12-06, 13:22
:
Ten rok minie pod względem kryzysu czytelniczego - przeczytałem połowę tego co w zeszłym roku i niebezpiecznie zbliżam się do średniej krajowej.
Z wydanych książek w tym roku:
- Głową w Mur Orkana: w sumie po samej lekturze byłem średnio zadowolony, ale im dłużej od lektury tym moja opinia wzrasta.
- Poszukiwacz McDevitta: trzecia część mocno rozrywkowego s/f, nic wyjątkowego, schematyczne, ale czyta się dobrze,
- Związek Żydowskich Policjantów: przeczytany w zeszłym roku. Dobra książka, ale w przeciwieństwie do takiego Głową w Mur im dłużej od lektury tym gorsza opinia.
Dobrze, że w miarę porzucam nałóg kupowania książek, bo wkrótce wyjdzie na to, że kupuję książki, a nie czytam w ogóle.
Toudisław - 2009-12-07, 21:13
:
toto napisał/a:
Antysemita? :P

Nie lubię książek E Dębskiego jestem polakożercą ?

Zresztą książka mi się podobała tylko nie pieje nad nią tak jak inni. Fajny styl i wciągająca intryga. Ale żeby zaraz książka roku ? neeee
Dhuaine - 2009-12-08, 00:25
:
Jander napisał/a:
Dobrze, że w miarę porzucam nałóg kupowania książek, bo wkrótce wyjdzie na to, że kupuję książki, a nie czytam w ogóle.

Byleby tylko nie skończyło się tym, że książek ani nie kupujesz, ani nie czytasz :P

Ten rok był kiepski czytelniczo, choć nie aż tak zabójczo dołujący jak 2008. Jeśli chodzi o 2009 w fantasy, to była to żenada na maksa xD Przeczytałam łącznie 40 książek, z czego tylko 19 to fantasy, tylko 12 wyszło w Polsce i tylko 4 w obecnym roku.
- Mike Carey, "Błędny krąg"
- Mike Carey, "Przebierańcy"
- Alan Campbell, "Żelazny anioł"
- Daniel Abraham, "Cień w środku lata"
Na pewno dojdzie jeszcze jedna ("Samo ostrze" Abercrombiego).
Cienka sprawa xD
MarcinusRomanus - 2009-12-08, 09:57
:
No u mnie to wyglądało następująco:

-Feliks W. Kres
"Północna granica"
"Król bezmiarów"
"Grombelardzka legenda"

-M.J. Harrison
"Viriconium"

-Trudi Canavan
"Kapłanka w bieli"

-R.M. Wegner
"Opowieście z meekhańskiego pogranicza:Północ-Południe"

-Tom Lloyd
"Złodziej grobów"

-Rafał Kosik
"Mars"

To lista książek kupionych i przeczytanych w kończącym się już roku 2009.
Sześć książek przeczytanych, jedna w trakcie, kolejna czeka na półeczce... W przedwczesnym podsumowaniu wyszło, że na razie kupiłem... 8 powieści, ale grudzień jeszcze dłuuuugi.
Kennedy - 2009-12-08, 10:19
:
Od początku stycznia do dzisiaj przeczytałem 99 książek i do końca grudnia planuję jeszcze jakichś 9 - 10, zobaczymy jak to wyjdzie, ale ogólny zamiar dobicia do setki został w zasadzie spełniony. Rok generalnie upłynął pod znakiem nadrabiania zaległości - chyba z niezłym skutkiem. Udało mi się skończyć parę zaległych cykli, kilka innych zacząć (z których część będe kontynuował, reszta mi nie podeszła). Zapoznałem się tez z kilkoma autorami, których kiedyś jakoś pomijałem albo w ogóle o nich nie wiedziałem (a okazało się, że ich twórczośc przypadła mi do gustu - cóż, lepiej późno niż wcale), doczytałem parę zaległych książek pisarzy z którymi mam styczność od dawna. Jakościowo też nie narzekam, wprawdzie nie prowadze statystyki z ocenami, ale tytułów dobrych było znacznie więcej niż złych. Ogólnie jest dobrze.
Nieźle wyszło też od strony ksiązkoholicznej, biblioteczka rozszerzyła mi się o dokładnie 40 pozycji i jeszcze z 5 - 6 planuję dokupić).

Co nie wyszło? Cóż, jakoś nie wyrobiłem się ze Strugackimi, Szekspirem i Diaczenkami, których miałem ochotę dogłębniej poznać, a których wyparły inne lektury. Nie udało się nadrobić paru klasyków światowej literatury, tyle co Archipelag GUŁag i w sumie tyle. Nie szkodzi, w swoim czasie...
Standardowo wpadło też mało nowości. Z tegorocznych premier miałem okazję czytać tylko Accelerando, Opowieści Sieroty (tom 1), Kapłankę w bieli*, Żmiję, no i chyba tyle. W planach jest jeszcze Roma Eterna i Stephenson, ale ten ostatni spadnie raczej na pewno na 2010.
Okołoczytelniczo (konwentowo itp.) to raczej bieda, ale mam autograf Silverberga, więc nie mam na co narzekać.

*połowicznie, nie dałem rady tego czegoś skończyć
toto - 2009-12-08, 10:52
:
Kennedy napisał/a:
Od początku stycznia do dzisiaj przeczytałem 99 książek i do końca grudnia planuję jeszcze jakichś 9 - 10, zobaczymy jak to wyjdzie, ale ogólny zamiar dobicia do setki został w zasadzie spełniony.
:shock: Takie tempo miałem w gimnazjum i liceum (100+ książek). Teraz jak przekraczam 60, jestem zadowolony i dumny z siebie. W tym roku chyba udało mi się wykonać plan (już), a jeszcze kilka książek na pewno przeczytam.
Ambitny plan przeczytania całej kolekcji Lema poszedł w las już na wakacje. Później miałem nadzieję, że uda się tego dokonać do końca roku, ale wiem, że jest to już nierealne. Zostaje przełożyć na rok przyszły i mieć nadzieję, że w końcu przeczytam resztę książek Lema.
Shadowmage - 2009-12-08, 11:05
:
W liceum i na początku studiów miałem tempo ok 250 rocznie (ach te dojazdy spod Warszawy) :) Piękne czasy... Teraz pewenie coś koło 80-90 zostało, a patrząc na ostatnie miesiące, to będzie jeszcze gorzej (pod koniec roku sobie podliczę). A że książek kupuję/dostaję niewiele mniej, to zaległości rosną.
Fidel-F2 - 2009-12-08, 11:26
:
ciekawe macie podejście

u mnie różnie, bywa, że w trzy tygodnie przeczytam 10 książek a bywa, że w miesiąc ciężko jedną i chyba tak jak skończyłem dwudziestkę to przestałem liczyć

i w zasadzie nie czytam nowości (chociaż się zdarza), zwykle ksiązka kilka a bywa, że kilkanaście lat lezy na pólce nim pójdzie pod nóż
Tanit - 2009-12-30, 16:32
: Temat postu: Podsumowanie roku 2009
Kończy się kolejny rok i już niedługo nowa dekada XXI wieku.
Najwyższy czas go, ale także siebie, podsumować.

Jeśli o mnie chodzi:
Ilość przeczytanych książek: 56 (czyli ponad 4,5 książki miesięcznie)
wynik niezły. Wychodzę z założenia, że książki powinno się czytać dla przyjemności a nie na wyścigi ;) U mnie miesiące były bardzo rożne. Bywało, że czytałam po 2-3 książki miesięcznie, a z kolei statystyka grudniowa obejmuje 10 pozycji, a styczeń, mai i listopad - po 7. Z czego to wynika? Ano z konieczności czytania lektur, ale dobieram je tak by (raczej) nie narzekać ;) A jednak z tych 56 jedynie 20 mogłabym nazwać lekkimi i przyjemnymi.

Z pewnością wyróżnić należy w tym gronie Valente i jej 'Opowieści Sieroty', książka która mnie urzekła. Z lekkich i ciekawych książek wymieniłabym jeszcze:
Jabłońskiego 'Fryne Hetera'
de Sade'a 'Julietta...'
Murakami 'Koniec świata...'
Canavan 'Wielki mistrz'
Szostak 'Wichry Smoczogór'
oraz 4 biografie Coco Chanel - zarówno popularne jak i popularnonaukowe ;)

jednak lektury potrafią być intrygujące i na uwagę zasługują:
Des Cars 'Ludwik II Bawarski'
Henderson 'Nieudana Misja'
Venohr 'Stauffenberg...'
Moczarski 'Rozmowy z Katem' (wiem, że niektórzy mieli to jako lekturę w Liceum, ja nie i ciesze się, że mogłam to przeczytać bo warto, podobnie jak Inny świat gruzińskiego choć traktujący o czymś odmiennym).

Z czym nie podołałam? Zła jestem, ze nadal Viriconium leży niemal nietknięte. Chcę mieć na to tydzień spokoju (może w ferie zimowe?) bo mi się zaczęło podobać ^^' Miałam także przeczytać pierwszy tom trylogii husyckiej Sapkowskiego ale brak czasu i kryzys czytelniczy nie były pomocne.

a jak z wami, książkożercy :P ?
Tifa Lockhart - 2009-12-30, 16:59
:
Mi ten rok się podobał pod względem książkowym. Przeczytałam 150 książek a do najważniejszych mogę zaliczyć : Hyperiona 2 pierwsze tomy, 2 tomy Diuny, Hrabiego Monte Christo, kilka ksiażek Strugackich, głową w mur. Do tego sporo jakiś historycznych i wiele innych. Najbardziej zawiodłam się na rzeźniku drzew i norweskim dzienniku. Mam nadzieję, że rok 2010 będzie jeszcze lepszy :)
MadJack - 2009-12-30, 16:59
:
Tak, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, a ten temat jest do tego idealny :/ Książkożerca ze mnie żaden, w tym roku około 20 książek, możliwe że nawet mniej. I jestem na siebie zły, szczególnie że na dodatek mam książkę zaległą. Ale nic na to nie poradzę, że wolno czytam :P Chociaż mogłem więcej... trudno.
Za to czytałem dobre pozycje.
3 z UW, 2 z nich były niesamowite: Opowieści Sieroty i Ślepowidzenie
Warte wymienienia są Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza Roberta M. Wegnera. Oczywiście także 2 książki z cyklu Diuna
To są najlepsze pozycje tego roku. Chociaż nie wiem czy Opowieści z Ziemiomorza czytałem w tym roku czy w poprzednim. Hm... Jak w tym to oczywiście one też w czołówce.
Ogólnie takie mizerne podsumowanie, nie mam informacji, nie pamiętam. Muszę zacząć to gdzieś zapisywać w tym roku :)

To taki post na zły początek :P Pewnie u innych ZBoków było dużo lepiej :) [/i]
Jander - 2009-12-30, 18:27
:
http://www.zaginiona-bibl...opic.php?t=1409 ;)
Sammael - 2009-12-30, 18:29
:
Od sierpnia do teraz przeczytałem 18 książek. Wcześniej nie miałem fantasta.pl więc nie wiem :D ale umiem się doliczyć 7 innych... pewnie jeszcze coś więcej by było.

Do najlepszych zaliczam czworoksiąg Hyperiona/Endymiona Dana Simmonsa. Genialne książki. Prócz tego Księga cmentarna Gaimana, chyba moja ulubiona książka tego pisarza.

Na minus Żmija Sapkowskiego i Ten, który przychodzi ze świtem Roberta Jordana - bardzo niefajnie odstaje od reszty serii poziomem.

Rok zaliczam do udanych :)
martva - 2009-12-30, 18:45
:
Natchnęliście mnie do policzenia, marniutko - koło 42 tytułów :-) Najbardziej misie-podobały Opowieści z meekhańskiego pogranicza i Pieśń karczmarza, najbardziej rozczarowało Viriconium (bo że Brakujące ogniwo będzie kichą, to wiedziałam).
Tanit - 2009-12-30, 19:13
:
Jander napisał/a:
http://www.zaginiona-bibl...opic.php?t=1409 ;)

o! nie zauważyłam o.O a przeglądałam! tylko podsumowanie roku 2007 znalazłam xD oj nie dobrze nie dobrze... do okulisty trzeba iść ^^'
Ale na upartego to coś innego xD

Połączyłam oba wątki i nadałam bardziej ogólny tytuł - El


Tifa - 150 O.O? ładnie przeżarłaś xD
ja już nawet książek specjalnie nie kupuję bo zaległości i tak mi rosną, aż głowa boli v.v'
You Know My Name - 2009-12-30, 19:19
:
martva napisał/a:
najbardziej rozczarowało Viriconium
łomatko dosko, toż to jedna z najlepszych w tym roku, obok Ślepowidzenia i Cryptonomiconu.

W sumie: przeczytane 52, wynik zacny, zważywszy, że tylko w drodze do i z pracy czytam regularnie. Czasem coś wieczorem, ale za często i zbyt długo nie.
Zakupione 102 oraz jedna sprezentowana mi. Czyli jeszcze lepiej, jeno mi się na półkach już nie mieszczą.
Jander - 2009-12-30, 19:29
:
38 kupionych (chyba że o czymś nie napisałem w tutejszym temacie).
Przeczytanych 18 (w zeszłym roku 24).
12 zaczętych i nie przeczytanych, w tym te, które przeszły z poprzedniego roku.
Więcej obaliłem flaszek, niż przeczytałem książek, ot co. ;)
O ilości wydanych pieniędzy na książki nie myślę, więcej poszło na alkohol i tytoń.
Nie jest źle :)
martva - 2009-12-30, 19:32
:
Mag_Droon napisał/a:
toż to jedna z najlepszych w tym roku,


Widać jak dla kogo, mnie nie podeszła. A byłam nastawiona na coś naprawdę powalającego na kolana po tych wszystkich ochach, achach i zachwytach, więc rozczarowanie było jeszcze większe :-)
Carmilla - 2009-12-30, 19:38
:
Równe 50... drzewiej lepiej bywało, ale w przyszłym roku może być gorzej.
Więc jeśli idzie o ilość to jestem średnio zadowolona, natomiast gdy mowa o jakości... to był bardzo udany dla mnie rok.
Przede wszystkim "Wampir z Ropraz" i "Dziewczyna z sąsiedztwa" powaliły mnie na kolana. Z wartych zapamiętania była też "Droga", "Jakiś potwór tu nadchodzi" czy "Dzień tryfidów". Z rodzimych zachwytów: obie powieści Dabliu i (choć tu nieznacznie mniejszy zachwyt) cykl Kossakowskiej.
Rozczarowań to chyba raczej nie było. No, może "Dziecię boże" - po "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Drodze" spodziewałam się więcej. Rozczarowaniem była też "Ars Magica" - po opisach spodziewałam się dużo więcej i dużo lepiej. Do rozczarowań trudno mi zaliczyć "Pamiętniki wampirów", bo to była lektura obowiązkowa, której raczej nie podejrzewałam o bycie dobrą.
I jeszcze wyrzuty sumienia: "Ślepowidzenie" które wciąż (od kwietnia) kurzy się na półce i "Terror" chyba jeszcze dłużej bezczynnie leżakuje na dysku.
Metzli - 2009-12-30, 20:52
:
Jander napisał/a:
Przeczytanych 18 (w zeszłym roku 24).


W poprzednim roku też tak poprawiłeś mi samopoczucie, może to się stanie taką małą tradycją? :mrgreen: 32 przeczytanych, mało. I to nie idzie o samą liczbę (bo dla jednego to może być mało, dla innego nawet w porządku), ale sama czuję, że zbyt mało czasu poświęcałam w tym roku na lekturę. A kupionych nie wiem, nie robiłam na bieżąco listy, teraz nie chce mi się podliczać na piechotę :P
Tigana - 2009-12-30, 21:14
:
Straszycie ludzi - to ja myślałem, ze z moją skromną liczbą 80 przeczytanych pozycji znajdę się na szarym końcu. Na szczęście nie jest jeszcze tak źle ze mną //kas
Procella - 2009-12-30, 21:53
:
Kupiłam książek 178. Przeczytałam - nie wiem, pewnie koło 70-80, nie licząc lektur i podręczników.
batou - 2009-12-30, 22:38
:
Przeczytanych 53. Ranking:
1. "Droga" McCarthy'ego
... długo, długo nic
2. "Kamień na kamieniu" Myśliwskiego
3. Wszystko z UW oprócz Strossa i Valente (to mniej)

Wyróżnienia:
Zagramanica - Wolfe, Martin, Mieville, Khaled Hosseini, Philip Roth
Polska - Uznański, Huberath, Dabliu

Bany:
Zagramanica - Gemmel za "Troję", bo po pierwszym tomie nie mam ochoty na więcej
Polska - Orbitowski, bo po "Tracę ciepło" nie mam ochoty na więcej

Kupionych tak z 40-50. Tu nie prowadziłem listy.
elTadziko - 2009-12-30, 23:25
:
U mnie słabo, nawet bardzo. Przeczytałem tylko 40 książek. Aż sam jestem zaskoczony, że tak mało :P Ale może to dlatego, że w pierwszej połowie roku przygotowywałem się do matury, na wakacjach zaskakująco długo byłem poza domem, a potem zacząłem studia i zaczęły się też dojazdy, do których się jeszcze nie przyzwyczaiłem i bardzo mnie męczą :P Ale myślę, że w przyszłym roku będzie lepiej, bo będę się mniej studiami przejmował ;) Bo przecież wiadomo, że początki są zawsze najgorsze.
W porównaniu do zeszłego roku trochę gorzej. Od sierpnia 2008 do końca roku 2008 przeczytałem 24 pozycje (dopiero od sierpnia mam spis).
To był ostatni rok z lekturami. W ostatnim semestrze liceum takich obowiązkowych lektur wypadło 5. 2 pozycje ("Na Zachodzie bez zmian" i "Wojna i pokój") były z powodu prezentacji maturalnej z polskiego, ale sam je wybrałem, więc nie narzekam ;) Reszta - 33 pozycje, były czytane dla czystej przyjemności.
Tylko 6 pozycji (nie licząc lektur) było polskich autorów - Brzezińska, Lem, Kres i Jasienica. Brzezińską i Lema czytałem już wcześniej. Z Kresem było to moje pierwsze zetknięcie. Jest to dopiero 4 polski autor fantastyczny, którego coś czytałem :P
Najwięcej książek przeczytałem w marcu (o dziwo!) i w czerwcu - po 7 pozycji. Sporo przeczytałem też w styczniu i we wrześniu. Najmniej natomiast przeczytałem w sierpniu - 0 (zgroza!) i w październiku i listopadzie - po jednej książce.
Z książek wydanych w 2009 roku przeczytałem 6 - Valente, Stephensona, Mieville'a, Careya i 2 Kresa.
Jeśli chodzi o gatunek (znów bez lektur) to:
- 22 fantastyka (w tym 5 science-fiction, które w końcu zacząłem czytać)
- 8 powieści historycznych (Remarque, Tołstoj, "Zamęt" i Ustrój świata" Stephensona, trochę Druona, Jasienicy i Follet. Ten ostatni to trochę naciągana powieść historyczna, ale na upartego może być :P )
- 1 thriller i 1 kryminał
Książki, które czytałem drugi raz były tylko dwie: "Dżuma" Camusa i "Ogrody księżyca" Eriksona (chciałem sobie przypomnieć całą sagę przed "Mytem ogarów", ale postanowiłem, że poczekam na ostatni tom :P ).
Autorem, ktorego przeczytałem najwiecej pozycji był Stephenson - aż 5.

A co jeśli chodzi o poziom? Dla mnie to był wyśmienity rok - bardzo dużo świetnych książek.
Dla mnie był to rok Stephensona. Najlepsze pozycje jakie czytałem w tym roku, to własnie jego - "Peanatema" i Cykl Barokowy to perełki jedyne w swoim rodzaju. Są to powieści najlepsze z najlepszych. A "Zodiac" i "Diamentowy wiek" też bardzo dobre.
W tym roku poznałem też Diaczenków. Zacząłem od "Vita Nostra", a potem wziąłem się za "Rytuał". Obie ksiązki bardzo dobre. Od pierwszej wręcz nie mogłem się oderwać. "Vita Nostra" to dla mnie jedna z najlepszych pozycji jakie przeczytałem w tym roku.
Bardzo dobre pozycje były też:
- Simmonsa "Upadek Hyperiona" - znów uwierzyłem w science fiction!
- Abercrombiego "Samo ostrze" - najlepszy (obok Lyncha) z ostatnio reklamowanych zagranicznych debiutów
- MacLeoda "Wieki światła" - tym zacząłem Ucztę Wyobraźni
- Valente "Opowieści sieroty" - po średnim "Welinie" przywrociła moją wiarę w UW :P
- Kresa "Północna granica" - dla mnie lepsza od "Króla bezmiarów"

A co jeśli chodzi o ilość książek kupionych? 57 :P Z czego 28 jeszcze nie przeczytanych. A mam jeszcze zaległości z poprzednich lat (ale to głównie z powiesci sensacyjnych ;) ).
Don't care - 2009-12-30, 23:47
:
Nie prowadzę żadnej statystyki na temat przeczytanych książek, mogę co najwyżej wymienić te, które zapadły mi w pamięć (ale chyba mi się nie chce...). Jako że dopiero od niedawna 'siedzę w temacie' mam spore zaległości i usilnie staram się je nadrobić. W efekcie na liście znalazłoby się trochę staroci (jak chociażby Remarque).

Nie wiem dlaczego, ale ten rok strasznie zlewa mi się z poprzednim. Pamiętam, że na przełomie czytałam dużo Stephena Kinga. Między innymi Lśnienie i Miasteczko Salem, które to wyraźnie odbiły się na mojej słabej psychice.

We wakacje połknęłam Malowanego Człowieka autorstwa Petera V. Brett'a. Zaczynając oczywiście od drugiej części (w końcu tak trudno zauważyć te dwie kreseczki na grzbiecie książki...).

Nieco na przekór wszystkim (były podszepty w stylu 'Julka tego nie przeczyta!') przewertowałam trzy pierwsze tomy Zmierzchu. Czwarty już nie na moje siły. Nie lubię książek, w których głównym wątkiem jest wielka i nieskończona miłość.

Nie tak dawno dorwałam Siewcę Wiatru Kossakowskiej. Bardzo polubiłam styl tej pani i jej anielskich bohaterów.

Ach. No i oczywiście Siergiej Łukjanienko, którym już zdążyłam pozarażać wszystkich dookoła. Nocny Patrol wraz z kontynuacjami i Brudnopis. Doskonale pamiętam okoliczności, w których obie kupiłam. Nieco zmieniły mój stereotypowy punkt widzenia.

Hmm... jednak mi się chciało.
Romulus - 2009-12-31, 09:47
:
Z literatury nie-fantastycznej: "Łaskawe" Littella. Powieść wybitna, okrutna i piękna. Aczkolwiek autor nie osiągnął swojego celu (?), tj. nie miałem poczucia, że w tamtych okolicznościach też byłbym takim nazistą (w uproszczeniu). Wszystko to przez kreację dra Aue, który - w miarę rozwoju akcji - odkrywał i wywlekał na wierzch swoje ciemne oblicze. Trudno oczekiwać od czytelnika, że w ciepełku czytając książkę również dokona na sobie takiej brutalnej wiwisekcji. Miałem napisać recenzję, ale - do tej pory - jakoś mam opory, aby się ponownie zanurzyć w ten świat. Może zatem w jakiś sposób cel autora został osiągnięty.

Podobał mi się jej morderczy cynizm, który rzuca się w oczy już na początku. Bo czym była Norymberga? Sądem Dobra nad Złem? Po prostu jeden zbrodniarz "osądził" i ukarał drugiego.

A kryminał: Dennis Lehane - nowa twarz jednego z najwybitniejszych przedstawicieli współczesnego kryminału noir. Oraz Stieg Larsson - nic nowego pod słońcem, skandynawska trylogia sensacyjna napisana według najlepszych amerykańskich wzorów. Ale jak napisana! Wciąga i nie puszcza do ostatniej strony. Wyśmienita kreacja głównej bohaterki Lisbeth Salander. Czytałem przez 4 dni trzy opasłe księgi narażając się na frustrację rodziny i żony. Teraz czyta moja żona. I nie może się oderwać :)

Fantastyka: rok pod znakiem Stephensona, nie mam wątpliwości. A poza nim masa innych tytułów, głównie zagranicznych. Praktycznie wszystko zakupione AD 2009 z tego poletka, zostało przeczytane: poza Sapkowskim, Hamiltonem (czekam na 2 tom) i Wegnerem. "Kroki w nieznane 2009" okrakiem - zacząłem w 2009 a skończę w 2010. Ale może będzie o tym szerzej, bo tyle tytułów i warto trochę podumać.
MarcinusRomanus - 2009-12-31, 13:37
:
Dobra to ten temat założony przez Tianit będzie takim ogólnym ;) Jak dla mnie ten rok był dziwny... Żadna nowość nie wpadła mi w ręce zarazem nowa powieść napisana przez jakiegoś autora czy bynajmniej żaden debiut nie został prze ze mnie przeczytany. Tak jakoś wyszło, że zacząłem nadrabiać zaległości związane z fantastyką xd. Oby przyszły rok był lepszy i więcej debiutów mi się trafiło ;) Jeśli miałbym robić jakiś ranking przeczytanych książek, to na pewno nie był by on długi jak co u nie których, wyglądałby tak ( podam tylko 4 pierwsze miejsca):

1. Feliks W. Kres "Grombelardzka Legenda"
2.Harrison, M. John - "Viriconium"
3.Robert M.Wegner- "Opowieści z meekhańkiego pogranicza północ- południe"
4.Rafał Kosik- "Mars"
Shadowmage - 2009-12-31, 16:49
:
Rok 2009 zakończyłem z 90 książkami na koncie. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, ale trafilo się kilka powieści, które zostaną w pamięci na dłużej.
nastka - 2010-01-01, 11:40
:
Rok 2009 zamknął się w 45 książkach. Jak dla mnie wynik całkiem w porządku, biorąc pod uwagę, że listopad i grudzień były to miesiące marazmu czytelniczego, w których to przeczytałam zaledwie po trzy książki.

Cieszę się, że zapoznałam się z cyklem Pieśń Lodu i Ognia i aż prosi się o dokończenie a tu ani widu ani słychu :/

Poza tym do lektur wartych uznania zaliczam:
- Tad Williams - Wojna kwiatów,
- Neil Gaiman - Nigdziebądź,
- Jacek Komuda - Galeony wojny

A tak spoza kręgu fantastyki to:
- Olga Tokarczuk - Prawiek i inne czasy,
- John Boyne - Chłopiec w pasiastej piżamie.

Natomiast muszę przyznać, że Ślepowidzenie mi nie podeszło, ale też zaczęłam czytać w niefortunnym dla mnie czasie, więc jeszcze do niej wrócę.
toto - 2010-01-01, 16:09
:
Przeczytałem coś koło 70 książek (może nieco więcej), z tego blisko 30 wydanych w tym roku. Może nie powalająca ilość, ale mnie zadowala. Liczę, że ten rok będzie, co najmniej równie dobry jeśli chodzi o ilość i jakość. Bo właśnie w jakości przeczytanych książek tkwi także siła. Przyznaję, większość mojej lektury stanowiły książki czysto fantastyczne, ale nic nie poradzę, że właśnie taka literatura najbardziej mnie pociąga.
Do rzeczy. Pierwszą trójkę już gdzieś wymieniłem: Peanatema Stephensona, Związek Żydowskich Policjantów Chabona oraz Accelerando Strossa. Każda z nich ma w sobie coś, co sprawiło, że zapadły mi w pamięci. Nieco za nimi znajdują się Żelazna Rada Mieville'a, Viriconium Harrisona. Na uwagę zasługują również kontynuacje cykli Crowleya (Miłość i sen), Forda (W labiryncie pamięci) oraz przyzwoita dylogia Beara, bardzo dobre Radio Darwina oraz sporo słabsze Dzieci Darwina oraz pozostałe książki z Uczty (najmniej do gustu przypadł mi Thomas; drugiej książki Valente jeszcze nie przeczytałem).
Jeśli dodam, że oprócz Peanatemy przeczytałem jeszcze Cykl Barokowy i Zodiac Stephensona, wyjdzie na to, że to był rok zdominowany przez tego autora. Ponieważ wszystkie lektury były bardzo dobre, nie mam nic przeciwko temu, by i kolejne lata zdominował jeden autor.

Jeśli chodzi o polską fantastykę, nie jest zbyt ciekawie (w moim wykonaniu przynajmniej). Przeczytałem kilka książek - Głową w mur Orkana, Zadra(oba tomy) Piskorskiego, Święty Wrocław Orbitowskiego, Wroniec Dukaja. Mam nadzieję przeczytać jeszcze z tegorocznych książek Trzeci świat Guzka, być może Dzikiego mesjasza Orkana i być może ponownie spróbować twórczości Anny Brzezińskiej.

Osobną kategorią są opowiadania zagraniczne, gdzie poza Nową Fantastyką, praktycznie tylko Solaris stara się prezentować w miarę świeże teksty. Na początku ubiegłego roku ukazała się spóźniona antologia Kroki w nieznane 2008, w grudniu ukazała się odsłona z roku 2009. Najlepsze kawałki to chyba Śmiercionauci Kosmatki, Damaszek Gregory'ego, Trzecia osoba Ballantyne'a (to z roku 2008) i Mała bogini McDonalda, Prorok z wyspy Flores Kosmatki (znowu on), Gloria Egana (lubię jego teksty), Imperator i Maula Silverberga (space operowe Baśnie z tysiąca i jednej nocy, ale bardzo fajne). Mirek Obarski skupił się przede wszystkim na sf, praktycznie pomijając fantastykę bardziej eksperymentalną. Z jednej strony fajnie, że ktoś prezentuje takie teksty, z drugiej, szkoda braku ciekawych opowiadań, które mają niewielką szansę na ukazanie się gdzie indziej. Pod koniec roku ukazała się również Antologia nowej science fictionwydana przez Copernicus. Zapowiada się ciekawie, ale nie miałem jeszcze okazji przeczytać (kilka opowiadań było jednak chyba w Krokach 2008). Opowiadania z NF i FWS jakoś mnie nie ruszyły. Było kilka przyzwoitych tekstów (Bacigalupi, Hand, Resnick - Artykuł wiary), ale nie ma wśród nich żadnego, które zapadło by mi mocno w pamięć (może Ucieczka z piekła? Duncana).
Opowiadania polskie, tutaj jest jeszcze słabiej, ale po prostu po kilku zawodach nierzadko omijałem je w NF. Pozytywnie w pamięci zapisało się opowiadanie Andrzeja Miszczaka z FWS (Ostatnie ujęcie). Obraz mam nie pełny, bo nie czytałem antologii polskich opowiadań i praktycznie żadnego numeru SFFiH. Właściwie to przekartkowałem jeden, ale jakoś mnie nie zachęcił.
You Know My Name - 2010-01-01, 22:28
:
To ja jeszcze trzy łyki statystyki.
z 52 książek rodzimi pisarze napisali 28 a 24 to pozycje autorów zagranicznych.
Wydawnictwa:
MAG 14 (6 UW)
Fabryka Słów 10
Powergraph 4
Runa 4
SuperNOWA 4
e-books 3
Wyd. Dolnośląskie 3
Demart 2
Iskry 1
Niebieska Studnia 1
Prószyński i S-ka 1
Solaris 1
WAB 1
Wyd. Literackie 1
Zysk i S-ka 1
Polcon 1
Procella - 2010-01-02, 11:53
:
Wcześniej "na oko" oceniłam, że przeczytałam w zeszłym roku ok. 80 książek. Okazuje się jednak, że oko mam mocno nieprecyzyjne ;) Zrobiłam przeliczenie oparte na postach na forum - wyszło mi ok. 135 książek :shock:
Ł - 2010-01-02, 12:06
:
Jakbyś wykorzystała czas na przeliczanie/rachowanie na czytanie to byś miała 136 pozycji. :-P
Procella - 2010-01-02, 12:27
:
A gdybym nie wchodziła na foru to bym miała jakieś 250 :-P
Jander - 2010-01-02, 13:10
:
A co by było gdyby wszyscy mieli w ignorach karę śmierci i rasizm O.o
Maeg - 2010-01-03, 00:04
:
Ja średnio udanie - 51 pozycji przeczytanych, za to trochę dużo trafiło na półki bo 143. O swoich typach pisałem wcześniej (trochę bajzel w tym temacie zapanował). ;)
Jander - 2010-01-03, 00:07
:
Widzę, że każdy ma "średnio udanie", choćby przeczytał 1000 pozycji.
Polacy - zawsze niezadowoleni. --_-
Metzli - 2010-01-03, 01:31
:
Bo czy nie jest tak, że zawsze będzie w człowieku to przeświadczenie, że zawsze mógł, mimo wszystko więcej czasu w ciągu roku przeznaczyć na czytanie? ;)
Maeg - 2010-01-03, 01:35
:
Metzli napisał/a:
Bo czy nie jest tak, że zawsze będzie w człowieku to przeświadczenie, że zawsze mógł, mimo wszystko więcej czasu w ciągu roku przeznaczyć na czytanie?

Dokładnie, ja w 2008roku przeczytałem tylko 36 książek, w tym udało mi się wygospodarować więcej czasu i mogłem przeczytać więcej. W tym roku planuje to samo, tzn 51 to minimum. ;)
Metzli - 2010-01-03, 01:39
:
Ładny skok, u mnie natomiast to jest w drugą stroną, mały regres. W 2008 miałam 38, teraz 32 różnica może nie tak duża, ale w końcu na początku 2009 powtarzałam sobie, że tak, w nadchodzącym roku trzeba będzie więcej czasu poświęcić na lektury. I teraz... jest tak samo ;) Okaże się z jakim skutkiem.
Ł - 2010-01-03, 02:22
:
Jander napisał/a:
Widzę, że każdy ma "średnio udanie", choćby przeczytał 1000 pozycji.
Polacy - zawsze niezadowoleni. --_-

Bo to jest bardzo bezpieczna miara, nieważne czy 50 czy 1000 czy k pozycji to zawsze sobie można postękać, ponieważ jest to konkretna liczba i nie trudno wyobrazić sobie k+1 pozycji. Problem jest taki że są osoby dla których taka forma rachowania to jest przysłowiowe mierzenie penisa z kręgosłupem. Dla mnie prawdziwym wyznacznikiem "przeczytania" książki jest jej ogarnięcie stanowiące więcej niż przelecenie 300 kartek, co niestety jest do zweryfikowania tylko w dyskusji , bo trudno spotkac kogoś kto nie dba o dobre samopoczucie i rozgłasza że nie bardzo ogarnia co czyta, już nie wspominając o indywidualnym charakterze kazdej książki. I to jest prawdziwy siermiężny stęk wyrażający niemożliwośc poznania, a nie jakies emo popiardywanie "mogłem więcej".
Zireael - 2010-01-03, 15:11
:
Rok 2009 był dla mnie spektakularnym czytelniczym failem- 23 knigi niebądące lekturami (lektur pewnie drugie tyle). Staram się pocieszać, że po maturze sobie odbije.
Dhuaine - 2010-01-03, 17:29
:
2009 był lepszy od 2008, choć w tamtym nie prowadziłam statystyki, więc nie wiem dokładnie, ile przeczytałam... Ale i tak rok oceniam na średni :P Miałam dwa miesiące, w których nic nie przeczytałam - fail. W 2010 zamierzam czytać więcej i może nadrobię zaległości...

47 przeczytanych (w tym 21 fantasy), 65 kupionych, + ok. 80 tomów przeczytanej mangi. :roll:
Tixon - 2010-01-03, 18:55
:
Dhuaine napisał/a:
ok. 80 tomów przeczytanej mangi. :roll:

To lepiej ode mnie, sam mam gdzieś około 20, nie licząc tego na onemanga (Elfen Lied, Claymore, Bleach).
Rok zakończyłem ze 125 pozycjami na koncie, z czego mogę być wielce zadowolony i tylko liczyć, aby utrzymać tempo. Biblioteka powiększyła się o 68 nowych książek, co też jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Niestety, lista książek do przeczytania zamiast maleć, rośnie. Stety, że oczekują pozycje albo dobre, albo będące przyjemnymi czytadłami.
Najlepsze wrażenia z polskich autorów zrobił Wegner, z zagranicznych Stover :)
Carmilla - 2010-01-04, 01:00
:
Już myślałam, że to tylko moja przypadłość, że kupuję dużo więcej książek, niż jestem w stanie przeczytać, ale jak widzę czytając ten wątek, to jednak dość powszechne zjawisko. Chyba to oznacza, że wbrew powszechnym opiniom o Polakach - jesteśmy optymistami :mrgreen:
Pijący_mleko - 2010-01-04, 10:29
:
Zakupione 142 książki ........... przeczytane 128.
Najwięcej było sensacji potem fantastyka , przygoda , biografie , romans.
Większa połowa z pozycji mnie pochłonęła reszta się dłużyła :-( .

Do tej pory myślałem ze za mało czytam , ale czytając posty powyżej doszedłem do wniosku ze powinienem ograniczyć ilość przeczytanych książek i na poważnie przybrać się do tematyki pt. płeć piękna //tanit .

Ale od roweru i mleka nikt mnie nie oderwie //diablica
toto - 2010-01-04, 10:59
:
Pijący_mleko napisał/a:
Większa połowa
Już wiem czemu maturę z matematyki robią obowiązkową ;)
Pijący_mleko - 2010-01-04, 11:37
:
toto napisał/a:
Pijący_mleko napisał/a:
Większa połowa
Już wiem czemu maturę z matematyki robią obowiązkową ;)

Świadomie użyłem takiego sformułowania.
Co do obowiązkowej matury z matematyki to popieram bo to najłatwiejszy przedmiot z jakim miałem do czynienia.
Matematyka to sama logika bez pułapek myślowych i nie rozumiem dlaczego ktoś ma z nią problemy.
Ja miałem problemy z przedmiotami na których uczono o tym co ktoś wydumał ze tak powinno być .........
czyli języki - ortografia i interpretacja lektur i wierszy
oraz nauki o społeczeństwie //mur
dworkin - 2010-01-04, 15:20
:
Jeśli chodzi o mnie, przeczytałem około 60 książek, mniej więcej w stosunku 2/1 na korzyść fantastyki. W znakomitej większości były to dzieła wydane przed rokiem 2009, a nawet klasyczne. Spośród zeszłorocznych pozycji za najlepszą uważam Viriconium M. Harrisona.

Pijący_mleko napisał/a:

Ja miałem problemy z przedmiotami na których uczono o tym co ktoś wydumał ze tak powinno być .........
czyli języki - ortografia

Moim zdaniem byłeś po prostu zbyt leniwy, aby podjąć próbę opanowania polskiej gramatyki. Wszak jest niczym innym jak zbiorem pewnych zasad, których trzeba się nauczyć. Analogicznie do zasad matematyki. A przecież reguły te, skomplikowaniem, w porównaniu z regułami matematyki przypominają raczej zabawę.
AM - 2010-01-04, 15:46
:
dworkin napisał/a:
Spośród zeszłorocznych pozycji za najlepszą uważam Viriconium M. Harrisona.


Fajnie, że jest nas więcej :-) .
Fidel-F2 - 2010-01-04, 18:14
:
policzyłem wpisy na forum SF i wyszło mi 35 sztuk, w szoku jestem, że tak dużo
Toudisław - 2010-01-04, 18:56
:
AM napisał/a:
Fajnie, że jest nas więcej :-) .

ja chyba się nie wpisze do tego klubu. Dla mnie to jednak opowieści sieroty. Ta książka ma dla mnie niesamowitą magię. Viriconium na pewno przeczytam jeszcze raz


Przeczytałem ponad 100 książek ( może kołu 120 ) wiec pal zrealizowany. Jestem też zadowolony z tego co przeczytałem. Kilka naprawdę dobrych pozycji. No i chyba jak nigdy poznałem polską fantastykę. Tutaj już bywało różnie
Romulus - 2010-01-04, 19:47
:
"Poszedłem" metodą Fidela (tyle że przejrzałem swoje wpisy w "Co teraz czytam"), zweryfikowaną dodatkowo przejrzeniem bliblioteczki na Fantaście i wyszło mi łącznie 74 tytuły. Uwieczniłem to w pliczku, przyda się może do porównań lub omówień. Lub do zwyczajnej statystyki.

Przeczytałem więcej książek niż kupiłem - to skutek zachodzenia do książnicy miejskiej (niestety, od kilku miesięcy nie bywam z braku czasu) i kilku książek dostarczonych do recenzji.

Jeśli tak będzie w 2010 r. to będzie sukces. Ale, nie spodziewam się.

W sumie to bardzo fajny wynik. Do setki nie mam już szans się zbliżyć.
Fidel-F2 - 2010-01-04, 22:42
:
Romulus napisał/a:
W sumie to bardzo fajny wynik. Do setki nie mam już szans się zbliżyć.
wybieraj cieniutkie tomy, dasz radę, poczytaj stare powieści, w większości 150-250 stron, wyrobisz się w limicie a i opinię ekscentryka załapiesz
MrSpellu - 2010-01-04, 22:50
:
dworkin napisał/a:
Moim zdaniem byłeś po prostu zbyt leniwy, aby podjąć próbę opanowania polskiej gramatyki. Wszak jest niczym innym jak zbiorem pewnych zasad, których trzeba się nauczyć. Analogicznie do zasad matematyki. A przecież reguły te, skomplikowaniem, w porównaniu z regułami matematyki przypominają raczej zabawę.

Nie pisałbyś tak, gdybyś musiał opanować taki przedmiot jak gramatyka opisowa plus gramatyka historyczna. Na filologii zawsze z tego jest największy odsiew. Opanowanie gramatyki NIE JEST proste, wierz mi :)

Nie podliczałem, ale wyszłoby tego całkiem sporo. Zważając, że tak naprawdę magisterkę pisałem w pierwszej połowie ubiegłego roku. No i dodać trzeba także zaległy egzamin z XX lecia. Jak wezmę to wszystko pod uwagę, to tytułów będzie dobrze ponad setka.
dworkin - 2010-01-04, 23:23
:
Spellsinger napisał/a:
Nie pisałbyś tak, gdybyś musiał opanować taki przedmiot jak gramatyka opisowa plus gramatyka historyczna. Na filologii zawsze z tego jest największy odsiew. Opanowanie gramatyki NIE JEST proste, wierz mi :)

Właśnie o gramatyce opisowej między innymi myślałem. Faktycznie jest to jeden z upiorów polonistyki - do dzisiaj pamiętam matczyne przekleństwa sprzed lat. Siostra również studiuje filologię polską. Mam więc dostęp do podręczników. Po pobieżnej lekturze jestem skłonny stwierdzić, że byłbym w stanie opanować tę dziedzinę na podstawie samych źródeł (kwestia czasu). Zaś w porównaniu do algebry lub statystyki np, których uczyłem się na studiach, budzi ona wręcz nostalgiczne uczucia.
Zatem z grubsza podtrzymuję swoje zdanie, choć nie użyłbym już słowa "zabawa" :)

Cytat:
Zważając, że tak naprawdę magisterkę pisałem w pierwszej połowie ubiegłego roku. No i dodać trzeba także zaległy egzamin z XX lecia. Jak wezmę to wszystko pod uwagę, to tytułów będzie dobrze ponad setka.

No, gdyby doliczyć wszystkie pozycje, przez które musiałem przebrnąć w drodze do własnej magisterki, stanęłoby pod setką ;)
toto - 2010-01-04, 23:25
:
Fidel-F2 napisał/a:
wybieraj cieniutkie tomy, dasz radę, poczytaj stare powieści, w większości 150-250 stron,
Wspaniałe pozycje autorstwa Le Guin, Strugackich. Szkoda, że teraz niektórzy starają się wydać krótkie teksty jakby miały dwa razy więcej stron (z tym wiąże się wyższa cena).
Shadowmage - 2010-01-05, 16:01
:
Równie dobrze, jak już idziemy na ilość, można wybierać książki FS (czy niektóre z ostatnich Runy i Maga) - niby książki grube, ale czyta się je w jeden, maksimum dwa wieczory.

A tak przez ciekawość - jak liczycie np. łączone książki Solarisu - niby dwie powieści, ale książka jedna :)
toto - 2010-01-05, 16:08
:
Jakbym się uparł, to mógłbym policzyć jako cztery, skoro mam podwójnie. ;)

Nie mam nic przeciwko książkom cienkim, ani grubym. Byle była dobra (czyli ja jako czytelnik mam uznać, że jest dobra) i nikt nie robił mnie w balona. Tak się czuję widząc ostatnie 4 książki Kossakowskiej (Upiór południa, tak?). Przecież to jest tyle tekstu może co w jednych Krokach w nieznane (a może i mniej). A cena? 100 zł. Ja wysiadam.
MadMill - 2010-01-05, 16:10
:
Shadowmage napisał/a:
A tak przez ciekawość - jak liczycie np. łączone książki Solarisu - niby dwie powieści, ale książka jedna :)

Czyli dwie, a jak podział na dwa tomy jak w przypadku Eriksona - to jedna. Czyli po tytule. Nie jest to miarodajne, ale chyba bardziej fair liczyć właśnie po tytule, a nie po ilości tomów. Więcej jest książek dzielonych u nas, niż tych scalanych.
Tixon - 2010-01-05, 16:54
:
Shadowmage napisał/a:
A tak przez ciekawość - jak liczycie np. łączone książki Solarisu - niby dwie powieści, ale książka jedna :)

Ostatnio czytałem Martina jak i Stovera, również podzielonego i policzyłem za dwóch, a to z tego, że najpierw przeczytałem jedną książkę (tom I), który wywołał pewne uczucia, a potem tom drugi który miał dał zupełnie odmienne. Co prawda jest to ciągle ten sam wątek, ale dla mnie nie różni się to od takiego Pana Lodowego Ogrodu tomy 1, 2, 3 - składają się na pewną całość, ale są podzielone na osobne części. No i za każdą osobną muszę płacić osobno, więc w bazie podliczającej wydatki figurują oddzielnie.
Wyjątkiem tu jest wydanie kilku tomów w jednym jak Kroniki Czarnej Kompani Cooka, Trylogia Douglasa czy Księgi Nomów Pratchetta - są to trzy książki zebrane w jednej i chociaż cenowo płacimy raz za trzy, są to trzy możliwie różne oceny.
MadMill napisał/a:
Czyli dwie, a jak podział na dwa tomy jak w przypadku Eriksona - to jedna. Czyli po tytule. Nie jest to miarodajne, ale chyba bardziej fair liczyć właśnie po tytule, a nie po ilości tomów

Czy ja wiem... Oceniasz za to, co dostajesz. Dostajesz tom I, oceniasz tom I, dostajesz tom II, oceniasz tom II.
MadMill - 2010-01-05, 17:16
:
Tixon napisał/a:
Dostajesz tom I, oceniasz tom I, dostajesz tom II, oceniasz tom II.

Nigdy tak nie oceniam. Zawsze całościowo.
Sędzia - 2010-01-05, 17:16
:
Przeczytałem w tym roku 68 pozycji i jestem bardzo zadowolony, bo w poprzednim tylko 31.

Najpierw plan był 100, potem chciałem dobić do 70, ale się niestety nie udało. Mimo to rok 2009 oceniam jako udany, nie mam nic przeciwko by 2010 też skończył się liczbą ok. 70 pozycji.
Fidel-F2 - 2010-01-05, 17:59
:
Sędzia napisał/a:
Najpierw plan był 100, potem chciałem dobić do 70, ale się niestety nie udało.
dla mnie to chore jakieś
Tixon - 2010-01-05, 18:48
:
Fidel-F2 napisał/a:
Sędzia napisał/a:
Najpierw plan był 100, potem chciałem dobić do 70, ale się niestety nie udało.
dla mnie to chore jakieś

Taki plan daje motywację do czytania ;) Sam go sobie wprowadziłem i wypróbowałem ;)
Sędzia - 2010-01-05, 19:17
:
Fidel-F2 napisał/a:
dla mnie to chore jakieś


Jeśli masz na półce ok. 150 książek do przeczytania i w ciągu roku kupujesz więcej niż czytasz, to wcale nie wydaje się chore.
Metzli - 2010-01-05, 19:43
:
Dla mnie też trochę dziwne zakładanie z góry ile książek się przeczyta. Bo zaczyna to przypominać jakiś dziwny przymus (muszę koniecznie dobić do 100! I czytać jak najszybciej...), a przecież czyta się dla przyjemności, nie dla cyferek ;)
Sędzia - 2010-01-05, 20:19
:
Metzli napisał/a:
Dla mnie też trochę dziwne zakładanie z góry ile książek się przeczyta. Bo zaczyna to przypominać jakiś dziwny przymus (muszę koniecznie dobić do 100! I czytać jak najszybciej...), a przecież czyta się dla przyjemności, nie dla cyferek ;)


Jak miałem kryzys w połowie roku, to po prostu nie czytałem, a nie siedziałem nad książką i przewracałem kartki po to by wyrobić "normę".

Założenie że się przeczyta 100 książek, a stwierdzenie, że chciałoby się przeczytać 100 książek (bez żadnego przymuszania się) to dwie różne rzeczy. Nie wiem jak mogło wam przyjść do głowy coś innego.
kurrrak - 2010-01-05, 20:30
:
Hmm, czy jestem tu jedyną osobą, która w 2009 r. przeczytała niecałe 15 książek i wcale nie czuje z tego powodu ani odrobiny żalu?
Metzli - 2010-01-05, 20:41
:
Konkretne liczby to już sprawa drugorzędna moim zdaniem i nie do końca miarodajna. Bo każdy ma własne tempo czytania, dysponuje innym zasobem czasu i wiele innych czynników ma na to wpływ. Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego ;)
Elektra - 2010-01-05, 21:00
:
Metzli napisał/a:
Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego

Mogę się pod tym podpisać. Prawie w ogóle nie ciągnęło mnie do czytania. Niczego. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć książki, od których nie mogłam się oderwać (i tylko przez jedną zarwałam noc ;) ). W sumie w moim przypadku to cały rok był raczej kryzysowy, z wyjątkiem dwóch dziedzin. Mam nadzieję, że ten będzie lepszy. ;) Pod każdym względem.
MrSpellu - 2010-01-05, 21:07
:
Metzli napisał/a:
Konkretne liczby to już sprawa drugorzędna moim zdaniem i nie do końca miarodajna. Bo każdy ma własne tempo czytania, dysponuje innym zasobem czasu i wiele innych czynników ma na to wpływ.

Może to też kwestia takiej mentalności? Czytanie dla cyferek, pisanie postów dla cyferek, słuchanie muzyki dla cyferek na Last.fm, bywają i tacy ludzie ;)

Metzli napisał/a:
Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego

Dla mnie ostatnie pięć lat to był jeden wielki kryzys czytelniczy. Bo zazwyczaj czytałem, to co musiałem przeczytać, a nie to, na co miałem ochotę. Niestety (w sumie, to nawet stety) na to wygląda, że kolejne dwa, może trzy lata będą takie same ;)
toto - 2010-01-05, 21:11
:
Spellsinger napisał/a:
Może to też kwestia takiej mentalności? Czytanie dla cyferek, pisanie postów dla cyferek, słuchanie muzyki dla cyferek na Last.fm, bywają i tacy ludzie ;)
Książkowi spamerzy?



post +1 :mrgreen:
MrSpellu - 2010-01-05, 21:18
:
toto napisał/a:
Książkowi spamerzy?

Tak.

toto napisał/a:
post +1 :mrgreen:

Ja tesh //panda

//spell
Beata - 2010-01-05, 21:25
:
Jestem trochę w kłopocie wpisując się w ten wątek. Bo rejestrów żadnych (poza ogólnym spisem książek) nie prowadzę, nie notuję lektur ani zakupów, czytam w jakiejś dziwacznej kolejności, niekoniecznie zgodnej z chronologią bibliografii poszczególnych autorów. Ale co tam - i tak swoje trzy groszaki wtrącę. //evil

Jak na razie (bo jeszcze nie przeczytałam tego, co ukazało się w poprzednim roku i co chcę przeczytać) pierwsze miejsce wśród lektur ma zdecydowanie "Peanatema" Stephensona. Nic nie poradzę - mimo, że rok obfitował w wiele dobrych lektur, to ta jedna książka IMHO zdecydowanie się wybija. A dalej, już w dowolnej kolejności są: "Listy z Hadesu. Punktown" Thomasa, "Opowieści sieroty" Valente, "Związek żydowskich policjantów" Chabona, "Radio Darwina" Beara, "Viriconium" Harrisona...
A zupełnie prywatnie, rok 2009 to rok "odkrycia" zupełnie nowych dla mnie autorów: Łukjanienki, Kościowa, Uznańskiego, Doyle'a, Davidsona, Guillou, Larssona, Stovera, Gilmana...
Mam nadzieję, że obecny rok będzie równie obfity - zarówno w nowości, jak i "odkrycia". Oby tylko udało mi się wygospodarować więcej czasu na czytanie, bo inaczej utonę w zaległościach...
Fidel-F2 - 2010-01-05, 21:59
:
Tixon napisał/a:
Taki plan daje motywację do czytania Sam go sobie wprowadziłem i wypróbowałem
Sędzia napisał/a:
Jeśli masz na półce ok. 150 książek do przeczytania i w ciągu roku kupujesz więcej niż czytasz, to wcale nie wydaje się chore.
dla mnie to chore, zlewam ile mam przeczytaane, mam ochotę to czytam, nie to nie
a na pólce mam ok 1500 z czego z 1000 nieprzeczytana i tez nie mam z tego powodu problemów, kupuję regularnie dalej
Sędzia - 2010-01-05, 22:03
:
Fidel-F2 napisał/a:
dla mnie to chore, zlewam ile mam przeczytaane, mam ochotę to czytam, nie to nie a na pólce mam ok 1500 z czego z 1000 nieprzeczytana i tez nie mam z tego powodu problemów, kupuję regularnie dalej


Cóż, dla mnie to chore, by kupować książki w takich ilościach i ich nie czytać.

Sam próbuję się z tego wyleczyć.
Fidel-F2 - 2010-01-05, 22:08
:
Sędzia, ależ czytam, tylko nigdy nie wiem na co będę miał ochotę, SF, fantasy, wspomnienia z września 39', wojna podwodna na Pacyfiku, historyczne szlaki handlowe, biografię Julka C., historie korsarskie, Dumasa czy może cóś jeszcze innego
bolało by mnie bardzo gdybym miał pięć książek na krzyz do przeczytania pod ręką
poza tym, mało kupuję nowości, raczej tropię tanio na allegro i po antykwariatach, więc jak nawinie się okazja to biorę
Tixon - 2010-01-05, 22:14
:
Fidel-F2 napisał/a:
Tixon napisał/a:
Taki plan daje motywację do czytania Sam go sobie wprowadziłem i wypróbowałem
Sędzia napisał/a:
Jeśli masz na półce ok. 150 książek do przeczytania i w ciągu roku kupujesz więcej niż czytasz, to wcale nie wydaje się chore.
dla mnie to chore, zlewam ile mam przeczytaane, mam ochotę to czytam, nie to nie
a na pólce mam ok 1500 z czego z 1000 nieprzeczytana i tez nie mam z tego powodu problemów, kupuję regularnie dalej


Ja też jak mam ochotę to czytam :> Bywają takie chwile, gdzie przez tydzień, dwa bądź cały miesiąc nie ciągnie mnie do książek. Wtedy pozostaje jakaś przyzwoita gra albo anime. Bywa też, że jakieś anime wciągnie mnie na tyle, że zostawię książkę na długie dni. Plan 100+ wcale nie jest narzuconym rygorem, tylko ogólnym założeniem ;)
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości :)
Metzli napisał/a:
Dla mnie też trochę dziwne zakładanie z góry ile książek się przeczyta. Bo zaczyna to przypominać jakiś dziwny przymus (muszę koniecznie dobić do 100! I czytać jak najszybciej...), a przecież czyta się dla przyjemności, nie dla cyferek ;)

Znam swoje możliwości :p W 2008 licząc wpisy na forach było trochę poniżej setki, więc taka wartość została przyjęta za umowną. A nie musiałem się do żadnej przymuszać, jeśli zaś czytałem szybko to tylko dlatego, żeby wiedzieć co stanie się dalej, jak bohater wyjdzie z opresji. Co prawda można sprawdzić zakończenie ale nie uważasz, że to trochę lamerskie rozwiązanie? :D
You Know My Name - 2010-01-05, 22:18
:
Elektra napisał/a:
Metzli napisał/a:
Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego

Mogę się pod tym podpisać. Prawie w ogóle nie ciągnęło mnie do czytania. Niczego. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć książki, od których nie mogłam się oderwać (i tylko przez jedną zarwałam noc ;) ). W sumie w moim przypadku to cały rok był raczej kryzysowy, z wyjątkiem dwóch dziedzin. Mam nadzieję, że ten będzie lepszy. ;) Pod każdym względem.
Mnie dopadły trzy kryzysy. Śmieszna rzecz, bo dwa podczas czytania książek, które mi się podobały... (Cryptonomicon i Żywe Srebro Stephensona). Trzeci był autorstwem Accelerando Strossa. Tu były chyba zbyt wygórowane wymagania...
Fidel-F2 - 2010-01-05, 22:18
:
Tixon napisał/a:
tylko ogólnym założeniem
a po co mi takie założenie? nie kumam, chcę to czytam, nie to nie, na cholerę jakieś założenia?
Tixon napisał/a:
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości
a do czego niby? może ja przez ostatnie 30 lat jakieś straty poniosłem z tego powodu, ze nie wiem
Toudisław - 2010-01-05, 22:37
:
Fidel-F2, A po co ta cała dyskusjia ? Założenie jest takie by przeczytać sporo a nie dla samego czytania tylko dla organizacji czasu. Lubie czytać i poświącm temu sporo czasu było by mi smutno gdybym go zmarnował na nie wiem co. jak bym najchętniej pożerał książki ;)
dworkin - 2010-01-05, 22:56
:
Tixon napisał/a:
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości

W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina. Nie znajduję praktycznego uzasadnienia dla takiego "planu". Choć wyjaśnienie uważam za oczywiste - snobizm. Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie :) (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)

Czytam własnym tempem, bardzo rzadko zdarza mi się popędzać litery. Rzadko też zdarza mi się czytać naprawdę szybko. Często robię przystanki, by coś przemyśleć. Czasami odstawiam książkę nawet na całe godziny, tylko dlatego żeby zapoznać się z przedstawionym zagadnieniem lub rozważyć je. Zatem każdy rygor, który wypacza naturalne tempo lektury, uznaję za głupotę. Ponieważ, w istocie, nie jest ważne, ile książek się przeczyta, ale co się z nich wyniesie. Niekiedy lepiej zrozumieć jedno opowiadanie niż zaliczyć dziesięć powieści.
Toudisław - 2010-01-05, 23:00
:
dworkin napisał/a:
Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie :) (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)

Chyba nad interpretujecie nasz esłowa. Ja do " planuje przeczytać 100 " podchodzę raczej z dystansem, mam jakieś parcie by przeczytać jak najwięcej ale to raczej zwykłą ciekawość bo ja po prostu lubię czytać
ASX76 - 2010-01-06, 00:10
:
Beata napisał/a:
(...)
A zupełnie prywatnie, rok 2009 to rok "odkrycia" zupełnie nowych dla mnie autorów: Łukjanienki, (...), Guillou, (...)

Mam nadzieję, że obecny rok będzie równie obfity - zarówno w nowości, jak i "odkrycia". (...)


1. Łukjanienkę reklamuję od kilku lat, a Ty sięgnęłaś po jego twórczość dopiero w 2009 roku... Lepiej późno, niż wcale. :-P
Z Guillou radzę uważać, żeby nie skończyło się rwaniem włosów z głowy i zgrzytem zębów. "Zło" - bardzo dobra kniga (nawiasem pisząc również nieraz ją polecałem), natomiast już "Droga do Jerozolimy" (I tom historycznego cyklu "Krzyżowcy") to marność nad marnościami. Książka reklamowana jako wielki przebój w Szwecji poraża nudziarstwem. Pomimo szczerych chęci nie byłem w stanie przebić się przez nią. Walczyłem mężnie, aczkolwiek sił nie starczyło na długo i poległem. Na Esensji też tę pozycję "zjechano". :-P

2. Jeśli będziesz korzystać z dobrych rad ASX-a, wówczas masz duże szanse na -> :)
Fidel-F2 - 2010-01-06, 00:32
:
dworkin napisał/a:
W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina. Nie znajduję praktycznego uzasadnienia dla takiego "planu". Choć wyjaśnienie uważam za oczywiste - snobizm. Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)

Czytam własnym tempem, bardzo rzadko zdarza mi się popędzać litery. Rzadko też zdarza mi się czytać naprawdę szybko. Często robię przystanki, by coś przemyśleć. Czasami odstawiam książkę nawet na całe godziny, tylko dlatego żeby zapoznać się z przedstawionym zagadnieniem lub rozważyć je. Zatem każdy rygor, który wypacza naturalne tempo lektury, uznaję za głupotę. Ponieważ, w istocie, nie jest ważne, ile książek się przeczyta, ale co się z nich wyniesie. Niekiedy lepiej zrozumieć jedno opowiadanie niż zaliczyć dziesięć powieści.
pod tym mogę się podpisać
Toudisław napisał/a:
Fidel-F2, A po co ta cała dyskusjia ?
Toudisław, to czemu bierzesz wniej udział? po nic,
wyraziłem co myślę o planowanym czytelnictwie
czytam bo lubię a nie by policzyć ile przeczytałem


serka?
ghosia - 2010-01-06, 09:52
:
dworkin napisał/a:
Tixon napisał/a:
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości

W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina. Nie znajduję praktycznego uzasadnienia dla takiego "planu". Choć wyjaśnienie uważam za oczywiste - snobizm. Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie :) (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)

Też się mogę pod tym podpisać.

Mam listę przeczytanych książek, bo w 2005 trafiłam gdzieś na hasło "50 książek na 2005 rok" i zaczęłam się zastanawiać, ile ja właściwie czytam - czy te 50 książek to dużo, czy mało. Notowałam, jakie książki przeczytałam i zrobiłam podsumowanie pod koniec roku. Potem jakoś to notowanie weszło w nawyk - mam excela do tego ;) .

Ale zakładanie z góry, że w danym roku muszę przeczytać tyle i tyle książek? To trochę dziwne, bo nie wiadomo, czy będzie akurat tyle dobrych książek. A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?

Oczywiście, mając taką listę, można się potem chwalić, ile książek się przeczytało. Pytanie, ile z tych przeczytanych książek naprawdę Wam się podobało, ile z nich zapamiętaliście i ile jesteście w stanie wymienić bez zaglądania do tej listy. Bo, jeśli o mnie chodzi, tylko te książki się naprawdę liczą.
Romulus - 2010-01-06, 10:17
:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.
Procella - 2010-01-06, 10:51
:
ghosia napisał/a:
A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?

A czytasz tylko książki wydawane na bieżąco, w danym roku?
Tixon - 2010-01-06, 10:52
:
ghosia napisał/a:
Mam listę przeczytanych książek, bo w 2005 trafiłam gdzieś na hasło "50 książek na 2005 rok" i zaczęłam się zastanawiać, ile ja właściwie czytam - czy te 50 książek to dużo, czy mało. Notowałam, jakie książki przeczytałam i zrobiłam podsumowanie pod koniec roku. Potem jakoś to notowanie weszło w nawyk - mam excela do tego ;)

Sama liczba książek niewiele mówi. Aby można było bezpośrednio porównać dwie osoby, trzeba by jeszcze podać ilość stron, wielkość czcionki i marginesów, występowanie rysunków. A i tak uzyskamy mało miarodajne dane, bo nie ma jak ocenić zrozumienia książki.
ghosia napisał/a:
Ale zakładanie z góry, że w danym roku muszę przeczytać tyle i tyle książek? To trochę dziwne, bo nie wiadomo, czy będzie akurat tyle dobrych książek. A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?

To jest pewien wyznacznik, na podstawie możliwości. Nic więcej :)
A co do wychodzenia dobrych książek - to skąd przed przeczytaniem możesz wiedzieć, czy ta książka będzie dobra? A i patrzysz tylko na nowości; wśród starszych i klasycznych pozycji nie znajdzie się nic dobrego?
You Know My Name - 2010-01-06, 10:59
:
Ja czytając około 50 książek na rok prawdopodobnie jestem w stanie przeczytać wszystkie wartościowe nowości, ale oprócz tego mam na półce około 70 pozycji nadwyżek zakupowych z ostatnich dwu lat i każda z nich jest warta przeczytania. Dla mnie plan jest mobilizacją, aby w wolnej chwili czytać zamiast oglądać tv.
Toudisław - 2010-01-06, 11:16
:
ghosia napisał/a:
. A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?

Wydano myślę że co najmniej kilka tysięcy wartościowych pozycji nie tylko w XX wieku i nie tylko z Fantastyki. Myślę że oskarżenie o snobizm jet bezzasadne bo nigdy nie czytam na siłę. Teraz na przykład idzie mi słabo no i tyle. Nie mam ochoty to nie czytam.
Sędzia - 2010-01-06, 11:46
:
Romulus napisał/a:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.


To właśnie był powód dla którego zrobiłem sobie "założenie" - w 2008 r. przeczytałem tylko 31 książek i stwierdziłem, że to nieco za mało.

Przy przyjęciu średniej długości życia mężczyzny w Polsce na 70 lat, to licząc od 20 roku życia w takim tempie można przeczytać ok. 1500 książek.


dworkin napisał/a:

W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina.


Zakładasz że każdy potrafi sam trzymać dyscyplinę, a to błędne założenie.


Jak już wspominałem - nie mam żadnego przymusu, by "dobić do setki", to tylko luźne założenie.
ghosia - 2010-01-06, 12:11
:
Romulus napisał/a:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.

A jeśli jednego roku przeczytałeś 100 książek, przy czym każda z nich miała około 300 stron, a w kolejnym roku tylko 80, ale większość to były książki typu Anathem czy Lód? Ocenianie swojej kondycji czytelniczej po samej liczbie książek prowadzi do błędnych wyników.

Procella napisał/a:

A czytasz tylko książki wydawane na bieżąco, w danym roku?

Toudisław napisał/a:

Wydano myślę że co najmniej kilka tysięcy wartościowych pozycji nie tylko w XX wieku i nie tylko z Fantastyki.

Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.
Toudisław - 2010-01-06, 12:11
:
http://www.fantasta.pl/src/download/rok_2009.pdf

A tutaj troszkę statystyk
Tixon - 2010-01-06, 12:26
:
ghosia napisał/a:
A jeśli jednego roku przeczytałeś 100 książek, przy czym każda z nich miała około 300 stron, a w kolejnym roku tylko 80, ale większość to były książki typu Anathem czy Lód? Ocenianie swojej kondycji czytelniczej po samej liczbie książek prowadzi do błędnych wyników.

Wspominałem o tym. Zawsze można prowadzić dokładniejsze liczenie, tylko po co? Sama stwierdzasz, że to o niczym nie świadczy.
ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Sytuacja która dla mnie nie istnieje. Wręcz odwrotnie - zawsze by się coś chciało, zawsze jest coś, za co można się zabrać. Jest tylu autorów których nie znam i których chciałbym poznać, nie wspominając o klasycznej literaturze którą też wypadało by poznać.
ghosia napisał/a:
Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Ale nikt nie siedzi z batem i mówi - czytaj czytaj czytaj. Plan jest od nas dla nas i my go realizujemy w miarę możliwości. Jeśli jest za duży, zostaje zmniejszony i nikt nie będzie miał do nas pretensji.
Procella - 2010-01-06, 13:13
:
Tixon napisał/a:

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Sytuacja która dla mnie nie istnieje. Wręcz odwrotnie - zawsze by się coś chciało, zawsze jest coś, za co można się zabrać. Jest tylu autorów których nie znam i których chciałbym poznać, nie wspominając o klasycznej literaturze którą też wypadało by poznać.

Dla mnie też sytuacja niewyobrażalna. Na Goodreads moja lista książek, które chcę przeczytać, to ok. 600 pozycji i ciągle dochodzą nowe. Dodając do tego jeszcze fakt, że cały czas ukazują się nowości...
Fidel-F2 - 2010-01-06, 13:49
:
Mag_Droon napisał/a:
Dla mnie plan jest mobilizacją, aby w wolnej chwili czytać zamiast oglądać tv.
znaczy bedziesz miał ochotę pooglądać coś w TV ale pomyslisz o planie i z ciężkim sercem jednak będziesz czytał? poturlałem się ze śmiechu
ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.
jak można wyprodukować coś takiego? :shock: moderacja powinna usunąć tego posta
Romulus - 2010-01-06, 14:05
:
ghosia napisał/a:
Romulus napisał/a:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.

A jeśli jednego roku przeczytałeś 100 książek, przy czym każda z nich miała około 300 stron, a w kolejnym roku tylko 80, ale większość to były książki typu Anathem czy Lód? Ocenianie swojej kondycji czytelniczej po samej liczbie książek prowadzi do błędnych wyników.

Może i błędnych. Dla mnie czytanie z roku na rok mniejszej ilości książek - z przyczyn innych, niż słaba oferta wydawnicza, to - jak pisałem - byłaby tragedia. I czytanie mniejszej ilości książek byłoby znakiem tego, że nie mam czasu na realizowanie swoich zainteresowań. Inne zainteresowania mnie nie... interesują :) Czy przeczytam 20 czy 100 książek - każdy rok z mniejszą liczbą przeczytanych książek to oznaka, że źle się dzieje.

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Myślę, że z klasyki, co miałem już przeczytać - to przeczytałem. Resztę zostawię sobie na emeryturę :) Czytam głównie wydawane na bieżąco książki. To, czego nie zdążę, stoi w kolejce i czeka. A co do trudności w znalezieniu czegoś dla siebie - poczyniłem wcześniej odpowiednie zastrzeżenie.

ghosia napisał/a:
Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek.
No jasne. Ale co to zmienia? Książki to podstawa mojej egzystencji intelektualnej. Drugie miejsce to seriale, trzecie filmy.
ghosia napisał/a:
Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Raczej chodziło mi o to, że przeczytam w danym roku mniej książek, bo nie będę miał na nie czasu. A nie będę miał czasu, bo będę musiał więcej pracować. Takie "coś" będę uważał za swoją porażkę. A pozostałe czynniki są u mnie już dawno "wliczone" w życie, więc dla czytania książek są całkowicie obojętne.

ghosia napisał/a:
Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Zbyt dosłownie przyjmujesz wszystko. Jasne, że założenie "w tym roku przeczytam 10 książek więcej, niż w zeszłym" jest raczej objawem niezdrowej konkurencji ze samym sobą. Wolę przeczytać mniej książek, byle nie czytać więcej kosztem jakości. Przykładowo, gdybym na ten rok zastrzegł sobie, że przeczytam większość polskiej prozy nie-fantastycznej, to po tym roku zapewne znienawidziłbym czytanie książek. Bo czytanie polskiej prozy, w swojej masie, może wywołać tylko takie uczucia :) A poza tym nie mam ochoty czytać książek nie-fantastycznych. Po te sięgam po ostrej selekcji. W 2009 roku był tylko Jacek Dehnel, Ayn Rand, Jonathan Littell - i to tylko na zasadzie nadrabiania zaległości spośród zaplanowanych książek. Został mi jeszcze Eustachy Rylski. Mam nadzieję, że w pierwszej połowie 2010 r. z tym się uporam - taki sobie plan założyłem.

ghosia napisał/a:
Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.

Poza tym, że można się z niego pośmiać?
ghosia - 2010-01-06, 17:21
:
Fidel-F2 napisał/a:

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.
jak można wyprodukować coś takiego? :shock: moderacja powinna usunąć tego posta

Wspaniały dodatek do dyskusji. Może tak byś nieco rozwiną myśl, żebym wiedziała, czy już teraz mam iść się zastrzelić ze wstydu, jako autorka wzgardzonego postu, czy może mam jeszcze jakieś szanse na odkupienie?

Podałam swoje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać. Jeśli się z nim nie zgadzasz - napisz , dlaczego. To się nazywa wymiana argumentów. Co Twój komentarz ma znaczyć - nie mam pojęcia...

Procella napisał/a:
Tixon napisał/a:

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Sytuacja która dla mnie nie istnieje. Wręcz odwrotnie - zawsze by się coś chciało, zawsze jest coś, za co można się zabrać. Jest tylu autorów których nie znam i których chciałbym poznać, nie wspominając o klasycznej literaturze którą też wypadało by poznać.

Dla mnie też sytuacja niewyobrażalna. Na Goodreads moja lista książek, które chcę przeczytać, to ok. 600 pozycji i ciągle dochodzą nowe. Dodając do tego jeszcze fakt, że cały czas ukazują się nowości...

Stworzenie listy książek, które chce się przeczytać w danym roku to, przynajmniej dla mnie, coś zupełnie innego, niż stwierdzenie "przeczytam 100 książek".

Mnie nie chodzi o to, że nie można sobie zaplanować przeczytania jakiś konkretnych książek w danym czasie - czyli to, o czym pisał Romulus. Jak najbardziej popieram i rozumiem tworzenie takowych list.

Zaplanowanie konkretnej ilości, bez względu na treść czy nasz stosunek do danej pozycji i późniejsze ewentualne stwierdzenie "wykonałem plan na ten rok, bo przeczytałem 100 książek" jest dla mnie niezrozumiałe. Bo, przynajmniej w moim mniemaniu, całkowicie zmienia nasz stosunek do czytania. W pewnym momencie przestaje się czytać dla przyjemności, czyta się z przymusu, zaniedbując inne sfery życia ("nie pójdę ze znajomymi na spacer, bo mam jeszcze 10 książek do przeczytania w tym roku, a już grudzień!").
You Know My Name - 2010-01-06, 17:21
:
Nie Fidel, ja po prostu czasami wypoczywam uprawiając surfing po kanałach telewizyjnych. Jeśli jest coś ciekawszego, co chciałbym obejrzeć to i tak to obejrzę. Ale własne założenia czytelnicze pomagają mi by wybrać lekturę zamiast resetować kresomózgowie sącząc papkę ścinków programów, clipów, newsów czy filmów, więc zabieram książkę i kładę się w wannie z gorącą wodą i czytam. Tyle.
Fajnie swoją drogą, że potrafisz się tak cieszyć swoimi wizjami :P
Sędzia - 2010-01-06, 19:39
:
ghosia napisał/a:

Stworzenie listy książek, które chce się przeczytać w danym roku to, przynajmniej dla mnie, coś zupełnie innego, niż stwierdzenie "przeczytam 100 książek".


To znaczy, że zrobienie listy 100 książek, które chciałoby się przeczytać w roku 2010 to jest ok.

Ale stwierdzenie, że chciałoby się przeczytać 100 książek w 2010, bez tworzenia listy, pozostawiając sobie wybór na później, to już jest źle?
Fidel-F2 - 2010-01-06, 23:13
:
ghosia napisał/a:
Wspaniały dodatek do dyskusji. Może tak byś nieco rozwiną myśl, żebym wiedziała, czy już teraz mam iść się zastrzelić ze wstydu, jako autorka wzgardzonego postu, czy może mam jeszcze jakieś szanse na odkupienie?

Podałam swoje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać. Jeśli się z nim nie zgadzasz - napisz , dlaczego. To się nazywa wymiana argumentów. Co Twój komentarz ma znaczyć - nie mam pojęcia...
długa i ciężka edukacją przed Tobą i mimo wszystko zbędna chyba jednak
ghosia napisał/a:
Może tak byś nieco rozwiną myśl
:?:
ghosia - 2010-01-07, 10:13
:
Fidel-F2 napisał/a:
ghosia napisał/a:
Wspaniały dodatek do dyskusji. Może tak byś nieco rozwiną myśl, żebym wiedziała, czy już teraz mam iść się zastrzelić ze wstydu, jako autorka wzgardzonego postu, czy może mam jeszcze jakieś szanse na odkupienie?

Podałam swoje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać. Jeśli się z nim nie zgadzasz - napisz , dlaczego. To się nazywa wymiana argumentów. Co Twój komentarz ma znaczyć - nie mam pojęcia...
długa i ciężka edukacją przed Tobą i mimo wszystko zbędna chyba jednak

Zbędna to jest dyskusja z Tobą. Nie masz nic konkretnego do powiedzenia - nie marnuj czasu innych.

Sędzia napisał/a:
ghosia napisał/a:

Stworzenie listy książek, które chce się przeczytać w danym roku to, przynajmniej dla mnie, coś zupełnie innego, niż stwierdzenie "przeczytam 100 książek".


To znaczy, że zrobienie listy 100 książek, które chciałoby się przeczytać w roku 2010 to jest ok.

Ale stwierdzenie, że chciałoby się przeczytać 100 książek w 2010, bez tworzenia listy, pozostawiając sobie wybór na później, to już jest źle?

A potrafisz stworzyć na początku roku listę książek, które będziesz czytał i potem rzeczywiście będziesz czytał tylko te książki? Nie sądzę, żeby to było możliwe, bo zawsze może się pojawić jakaś książka, której nie wziąłeś pod uwagę. I wówczas co - przekładasz jej czytanie na kolejny rok, bo nie znalazła się w Twoim planie?

Podsumuje:
1. Założenie, że przeczyta się konkretną liczbę książek jest bez sensu, ponieważ nie jest możliwe zrealizowanie takiego założenia:
- 2005 - przeczytam 50 książek
- 2006 - w 2005 przeczytałam 70 (założenie z poprzedniego roku błędne), więc pewnie w tym roku przeczytam 80
- 2007 - z różnych przyczyn nie było czasu na przeczytanie 80 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam 70
- 2008 - w 2007 przeczytałam 100 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam... nie wiadomo ile, bo z poprzednich lat wynika, że nie można dokładnie przewidzieć, ile się książek przeczyta.

2. Założenie przeczytania konkretnej ilości książek i usilne starania zrealizowania tego założenia prowadzą do tego, że czytanie staje się obowiązkiem, pracą, a nie przyjemnością.
Fidel-F2 - 2010-01-07, 10:18
:
ghosia napisał/a:
Zbędna to jest dyskusja z Tobą. Nie masz nic konkretnego do powiedzenia - nie marnuj czasu innych.
marnuję swój ale co tam bywam rozrzutny
Tixon - 2010-01-07, 11:09
:
ghosia napisał/a:
Podsumuje:
1. Założenie, że przeczyta się konkretną liczbę książek jest bez sensu, ponieważ nie jest możliwe zrealizowanie takiego założenia:
- 2005 - przeczytam 50 książek
- 2006 - w 2005 przeczytałam 70 (założenie z poprzedniego roku błędne), więc pewnie w tym roku przeczytam 80
- 2007 - z różnych przyczyn nie było czasu na przeczytanie 80 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam 70
- 2008 - w 2007 przeczytałam 100 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam... nie wiadomo ile, bo z poprzednich lat wynika, że nie można dokładnie przewidzieć, ile się książek przeczyta.

2. Założenie przeczytania konkretnej ilości książek i usilne starania zrealizowania tego założenia prowadzą do tego, że czytanie staje się obowiązkiem, pracą, a nie przyjemnością.

Założyłem, że przeczytam 100 książek. Przeczytałem 125. Założenie spełniłem. Bawiłem się dobrze podczas lektury. Czy to obala Twoje podsumowanie?
Sędzia - 2010-01-07, 12:26
:
ghosia napisał/a:

A potrafisz stworzyć na początku roku listę książek, które będziesz czytał i potem rzeczywiście będziesz czytał tylko te książki? Nie sądzę, żeby to było możliwe, bo zawsze może się pojawić jakaś książka, której nie wziąłeś pod uwagę. I wówczas co - przekładasz jej czytanie na kolejny rok, bo nie znalazła się w Twoim planie?

Podsumuje:
1. Założenie, że przeczyta się konkretną liczbę książek jest bez sensu, ponieważ nie jest możliwe zrealizowanie takiego założenia:
- 2005 - przeczytam 50 książek
- 2006 - w 2005 przeczytałam 70 (założenie z poprzedniego roku błędne), więc pewnie w tym roku przeczytam 80
- 2007 - z różnych przyczyn nie było czasu na przeczytanie 80 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam 70
- 2008 - w 2007 przeczytałam 100 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam... nie wiadomo ile, bo z poprzednich lat wynika, że nie można dokładnie przewidzieć, ile się książek przeczyta.

2. Założenie przeczytania konkretnej ilości książek i usilne starania zrealizowania tego założenia prowadzą do tego, że czytanie staje się obowiązkiem, pracą, a nie przyjemnością.



Popełniasz dwa zasadnicze błędy.

1. Nadal trzymasz się własnego przekonania o tym, że założenie przeczytania 100 książek jest wiążące i że trzeba usilnie się starać aby je zrealizować.

2. Uważasz, że jeśli założenie na rok 2009 okazało się błędne, to w roku 2010 założenie powinno zostać skorygowane.


Jak już kilka razy wcześniej pisałem - nic na siłę. Miałem plan przeczytać 100 książek, potem zredukowałem do 70, skończyłem na 68.

Ale to nie znaczy, że w 2010 mam zamiar przeczytać 132 książki, żeby "nadrobić" założenia.

Ani też nie znaczy, że tym razem zrobię założenie na 68, żeby czasem nie zrobić błędnego założenia tym razem. Jeszcze nie wiem, ale może ponownie założę sobie plan na setkę i wcale mi nie przeszkadza to, że prawdopodobnie znowu założenie okaże się błędne.
Procella - 2010-01-07, 13:03
:
Ghosiu - ale nikt po prostu nie podchodzi do swoich planów czytelniczych tak poważnie, jak Ty myślisz, że podchodzimy :roll: To rodzaj zabawy, może pewnego zakładu z samym sobą, ale na pewno nie coś, co ma zmienić czytanie w pracę i obowiązek.

Naprawdę nie jest tak, że jeżeli pomyślę na początku roku "fajnie byłoby przeczytać sto książek" to będę czytała na siłę, dopychała badziewiem i rezygnowała z innych rzeczy, na które będę miała większą ochotę, tylko po to, żeby wyrobić normę. Jeżeli się okaże, że przeczytam tylko 80 książek, nie potnę się z tego powodu i nie stracę do siebie szcunku :roll: Tak samo, to, że mam listę książek do przeczytania, nie znaczy, że czytam je po kolei, czy mam nastrój, czy nie, a inne książki idą na koniec kolejki. To tylko mała pomoc - jeżeli widzę gdzieś opis czy recenzję, które wzbudzają moje zaiteresowanie, zapisuję tytuł danej pozycji po prostu po to, żeby o niej nie zapomnieć. Także, jeżeli powiem sobie, że planuję zapoznać się bliżej z twórczością pisarzy X, Y i Z oraz poczytać trochę więcej, dajmy na to, literatury faktu i powieści historycznych, nie znaczy to, że nie sięgnę po kryminał pana A, jeżeli akurat na to będę miała nastrój.
ghosia - 2010-01-07, 14:20
:
Czyli... robicie pewne założenie na początku roku - przeczytam X książek. Po czym ignorujecie je zupełnie, jeśli zdarzy się coś, co przeszkadza w jego realizacji (nic się w końcu nie stanie, jeśli przeczytam mniej, niż założone X). I właśnie dlatego dla mnie takie założenie jest bez sensu.

Proponuję skończyć ten temat, bo widać, że nigdy nie dojdziemy do żadnych wspólnych wniosków ;) .
Shadowmage - 2010-01-15, 17:49
:
No i zrobiłem podsumowanie ubiegłego roku. Jak wpsominalem - 90 książek, dominacja jednak fantasy i Maga. Czytalem głównie nowości.
Beata - 2010-02-22, 10:34
:
Właśnie wpadło mi w łapy podsumowanie sprzedaży książek w 2009 roku, opracowane na podstawie danych otrzymanych od wydawców, opublikowane przez Rzeczpospolitą.
Lubię takie zestawienia, bo: a) w końcu patrzę na liczby; b) widzę, jakie książki kupują moi rodacy (co zresztą nieustająco mnie zdumiewa). W zeszłym roku prym wiodły książki pani Kalicińskiej, ale i parę książek fantastycznych znalazło się w zestawieniu. Obiecująco wyglądają wyniki sprzedaży "Wrońca" (bo książka na rynku tylko półtora miesiąca) - chyba można mówić o sukcesie.
Romulus - 2010-02-22, 11:15
:
Z literatury zagranicznej czytałem tylko Larssona i pozycja na liście bestsellerów zasłużona.

Jeśli chodzi o polskich autorów to zastanawiam się nad gustem Polaków: Barbara Jasnyk? Pisarka, która nie istnieje? Jeśli ktoś nie wie - to postać z serialu "Teraz albo nigdy", która w tymże serialu napisała książkę. Producenci postanowili zdyskontować sukces serialu "przenosząc" fikcyjną autorkę i fikcyjną książkę do rzeczywistości.

"Brzydula. Pamiętnik" - też niepojęty szlam (książka, nie serial) na tej samej zasadzie co powyżej.

A poza tym rządzą "tuzy": Grochola, Kalicińska, Wiśniewski. W tym gronie obecność Waldemara Łysiaka tylko nie dziwi, bo on tak ma od dziesięcioleci :)
You Know My Name - 2010-02-22, 18:13
:
Żmija i Wroniec to wyniki nazwisk, ciekaw jestem czy wynik Pilipiuka to sukces (jakoś nigdy podobnych na podobne zastawienia nie wpadałem, więc nie wiem jak się sprzedawał wcześniej), czy porównywalny wynik wznowienia Szklarskiego to dla niego nobilitacja czy obelga?
Tigana - 2010-03-02, 16:18
:
OD: KATEDRA

Przygotowaliśmy nową edycję katedralnego plebiscytu , w którym ocenie podlegają wydarzenia literackie i około-literackie związane z fantastyką. Zachęcamy do głosowania i dyskusji. Na zalogowanych uczestników czekają liczne nagrody książkowe ufundowane przez zaprzyjaźnione wydawnictwa.

Lista nagród:

* pięć egzemplarzy „Antologii nowej science fiction”
* pięć egzemplarzy „Avatara Jamesa Camerona” Marii Wilhelm i Dirka Mathisona
* pięć egzemplarzy „Klęski ważki” Adriana Tchaikovsky’ego
* dwa egzemplarze „Labiryntów” Michała Cetnarowskiego
* egzemplarz „Martwego światła” Mariusza Kaszyńskiego
* egzemplarz „Ofensywy szulerów” Jakuba Ćwieka
* egzemplarz „Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ – Południe” Roberta M. Wegnera
* egzemplarz „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny” Anny Brzezińskiej
* zestaw dwóch tomów „Pani Dobrego Znaku” Feliksa W. Kresa
* pięć egzemplarzy „Radia Darwina” Grega Beara
* dwa komplety cyklu „Starfire” Davida Webera, Steve’a White’a i Shirley Meier
* egzemplarz „Studni wstąpienia” Brandona Sandersona
* trzy egzemplarze „Świata finansjery” Terry’ego Pratchetta
* egzemplarz „Wilczego dziedzictwa: Przeznaczonej” Magdy Parus
* egzemplarz „Zabójcy czarownic” Krzysztofa Kochańskiego
* dwa egzemplarze „Zaksięgowanych” Jakuba Małeckiego