Zaginiona Biblioteka

Filozofia, Religia i Mistyka - Kobiety w historii filozofii

Tixon - 2010-03-04, 00:01
:
Saika napisał/a:
Żelaznego poleciłeś mnie, głupiej.

Zelazny jest dobry :)
Toudisław napisał/a:
A Ty Zostań Saikaninem ... Tam tez perełek nie brakuje.

To wymyśliła kobieta. Znasz teorie wymyśloną przez kobietę, która się chociaż przez jakiś czas utrzymała?
I jak można domyśleć się po moim podpisie, sprzyjam bardziej Romulukanizmowi.
(Cholerne odmiany)
Toudisław - 2010-03-04, 00:05
:
Tixon napisał/a:
Znasz teorie wymyśloną przez kobietę, która się chociaż przez jakiś czas utrzymała?

Tak ta mojej byłej że normalny to ja nie jestem ...
Tixon napisał/a:
Zelazny jest dobry :)

Profesora Żelaznego ?
Saika - 2010-03-04, 00:05
:
Byłabym wredna i mogła przypomnieć mistyczki niemieckie czy kartezjanki, ale...
Wystarczy przypomnienie, jak to panowie pozwalali się paniom uczyć.
I nie ma to wpływu na jakość moich poglądów.
Cóz... doczytam, może zmienię, może nie, Łogrze- ale to ja czasem łapię się za głowę, czytając Twoje posty.
Rheged - 2010-03-04, 00:12
:
Saika napisał/a:
Byłabym wredna i mogła przypomnieć mistyczki niemieckie czy kartezjanki, ale...
Wystarczy przypomnienie, jak to panowie pozwalali się paniom uczyć.


Jak tak patrzę, co ostatnio Śliwa wyczynia w mediach, to się zastanawiam, czy słusznie to się zmieniło...

Zamiast mistyczek, której z samej definicji nie mogą wymyślać definicji, jeno się mistyfikować, wymieniłbym najchętniej Naomi Klein, czy feministki, ale pierwszej fali, bo każda następna nie była już feminizmem (w sensie - nie chciała zrównać praw płci, ale wynieść kobiety ponad płeć męską).

EDITH: pardon, miałem na myśli Środę. Moja culpa.
Jander - 2010-03-04, 00:40
:
Chciałbym was zrozumieć, ale nie potrafię. To tak gwoli offtopu.
Rheged - 2010-03-04, 00:47
:
Jander napisał/a:
Chciałbym was zrozumieć, ale nie potrafię. To tak gwoli offtopu.


Pozwól, że Ci wytłumaczę. W końcu robię to niejako zawodowo.
Bierzesz wódkę.
Dwa kieliszki też bierzesz.
Zapraszasz koleżankę filozofkę.
Po czym orientujesz się, że należy już pójść spać, bo w ferworze libacji zapomniało Ci się, że nie ma kobiet filozofek.

EDITH: litrówka, tego... literówka.
Jander - 2010-03-04, 01:19
:
Róża Luksemburg, Ayn Rand, Barbara Skarga czy Judith Butler to pełnoprawne filozofki, nie potrzeba wódki żeby to stwierdzić.
A ze swoim awatarem wyglądasz jak osoba z wykształceniem historycznym.
Rheged - 2010-03-04, 02:01
:
Jander napisał/a:
Róża Luksemburg, Ayn Rand


I właściwie tu moglibyśmy skończyć dyskusję.

Cytat:
Barbara Skarga


Historyk filozofii.

Cytat:
Judith Butler


Queer theory to dziś bardziej socjologia niż filozofia. Rozróżnienie na sex i gender jest właśnie dokonaniem socjologicznym.

Cytat:
to pełnoprawne filozofki, nie potrzeba wódki żeby to stwierdzić.


Ja bym się jednak napił na Twoim miejscu.
MrSpellu - 2010-03-04, 08:04
:
Rheged napisał/a:
a bym się jednak napił na Twoim miejscu.

Lepiej nie, bo pogotowie na niego czyha //spell
Rheged napisał/a:
I właściwie tu moglibyśmy skończyć dyskusję.

Historię filozofii miałem dawno temu, ale co z Margaret Cavendish, E.C. Piscopią (pierwszą w historii kobietą z tytułem doktora filozofii), Eleonorą Barbapiccolą? Chyba, że coś mi umknęło w dyskusji ;)

@Elektra
Ale ten OT jest bardzo konstruktywny. Pomału przeradza się w temat "udział kobiet w historii filozofii" ;)
Rheged - 2010-03-04, 11:35
:
Spellsinger napisał/a:
Historię filozofii miałem dawno temu, ale co z Margaret Cavendish


Ona ma faktycznie znakomite dokonania! Szczególnie na polu fajczarskim, gdzie to jeden z rodzajów tytoniu fajkowego nosi jej nazwisko!

Cytat:
E.C. Piscopią (pierwszą w historii kobietą z tytułem doktora filozofii)


Ok, tu mnie masz.

Cytat:
Eleonorą Barbapiccolą? Chyba, że coś mi umknęło w dyskusji ;)


Dołożyłbym od siebie Barbarę Stanosz. Tyle, że to przede wszystkim logik, a logika, jak łatwo widać, jest nielogiczna.

Oczywiście trochę sobie żartuję, ale kobiet w filozofii jest zastanawiająco mało i ta tendencja utrzymuje się do dziś. Jeśli zaś są takowe, to ich filozoficzne koneksje prawie zawsze wynikają z faktu ich pracy na innym polu naukowym, czy też polu refleksji. Jak Judith Butler, Simone de Beauvoir, etc. To trochę tak jak być w połowie w ciąży. Trudno znowuż wymagać, żeby w dzisiejszych czasach filozofia istniała w stopniu czystym, niezależnie i autonomicznie od innych dziedzin wiedzy. Działalność człowiek wpierw sprowadza się do aktywności naukowej (oczywiście mówię tu o ludziach związanych w jakiś sposób z filozofią), a dopiero potem filozoficznej, jako wprost płynącej kontynuacji aktualizacji myśli.

Sam znam kilka takowych kobiet. Jedna z pierwszego wykształcenia jest fizykiem, druga i trzecia socjologiem, inna logikiem właśnie. Ich filozoficzna działalność często jest właśnie oparta na pierwszej swojej aktywności naukowej. Choć to też reguła dosyć dowolna - albowiem jedna jest z wykształcenia socjologiem, a zajmuje się filozofią hiszpańską (bardzo zresztą udanie).

Filozofia to jednak typowo samcza dziedzina, jak głosi stereotyp. No, ale kobiety zapraszamy, wódkę postawimy.

Dobra wydziel ktoś temat, bo mnie nogi bolą ;p
Spell

Toudisław - 2010-03-04, 11:55
:
Rheged napisał/a:
Oczywiście trochę sobie żartuję, ale kobiet w filozofii jest zastanawiająco mało i ta tendencja utrzymuje się do dziś. Jeśli zaś są takowe, to ich filozoficzne koneksje prawie zawsze wynikają z faktu ich pracy na innym polu naukowym, czy też polu refleksji.

Nie mam wiedzy na temat Historii Filozofii ale taka prawidłowość jest faktycznie zastawiająca. Z czego może wynikać. No i zapytam jaki jest procent Feminizacji na Filozofii jako kierunku studiów.
No i na kierunkach matematycznych tez Faceci przeważają. W ekoniami podobnie z tym że tutaj to się zmienia powoli. Jednak najwięksi ekonomiści na świecie to Faceci.
Jander - 2010-03-04, 11:55
:
Przeniosłem temat z Powitań, zapraszam do dyskusji i ignorów.

Ja bym jednak Judith Butler uznał za antropolożkę, niż za socjolożkę. Choć często te dwie dyscypliny się ze sobą łączą, to seksualność i płeć to według mnie tematy wybitnie antropologiczne.

Rheged napisał/a:
Działalność człowiek wpierw sprowadza się do aktywności naukowej (oczywiście mówię tu o ludziach związanych w jakiś sposób z filozofią), a dopiero potem filozoficznej, jako wprost płynącej kontynuacji aktualizacji myśli.

"Czyści" filozofowie również istnieją, Kołakowski w niej siedział od początku, choć z niego też historyk filozofii.

Toudi napisał/a:
No i zapytam jaki jest procent Feminizacji na Filozofii jako kierunku studiów.

Jakaś 1/3 to kobiety, przynajmniej gdy ja studiowałem. A pracowniczek naukowych mniej niż 1/3.
pozdrawiam
Rheged - 2010-03-04, 12:00
:
Toudisław napisał/a:
Nie mam wiedzy na temat Historii Filozofii ale taka prawidłowość jest faktycznie zastawiająca. Z czego może wynikać. No i zapytam jaki jest procent Feminizacji na Filozofii jako kierunku studiów.


Biorąc pod uwagę nadciągający (a właściwie już obecny) niż demograficzny, to sprawa wygląda nieco lepiej niż wtedy, gdy ja zaczynałem studiować. Wtedy na 80 osób na roku było może 20 kobiet. Do ostatniego roku odpadła połowa. Choć oczywiście wypowiadam się tylko o swoim uniwerku.

Cytat:
No i na kierunkach matematycznych tez Faceci przeważają. W ekoniami podobnie z tym że tutaj to się zmienia powoli. Jednak najwięksi ekonomiści na świecie to Faceci.


Ekonomia powstała dlatego, żeby zakryć lukę w naukach powstałą po wyrzuceniu z ich poczetu astrologii.

Jander - no od biedy można podciągnąć pod antropologię, bo jednak filozoficzne konsekwencje ta teza ma.
Toudisław - 2010-03-04, 12:06
:
Rheged napisał/a:
Ekonomia powstała dlatego, żeby zakryć lukę w naukach powstałą po wyrzuceniu z ich poczetu astrologii.

Coś w tym jest ale nie do końca. To zależy od tego jak podejść do wykładania kierunku. Im bardziej matematycznie tym mniej na nim kobiet.
No ale4 ale pytanie powraca. Czy kobiet ten kierunek nie pociąga czy się na niego nie nadają
Jander - 2010-03-04, 12:07
:
Powiedziałbym, że głównie kulturowe konsekwencje, a antropologia kulturowa (uściślam) na tym siedzi.
MrSpellu - 2010-03-04, 12:09
:
Rheged napisał/a:
Ok, tu mnie masz.

Oddając kilka ślepych strzałów zawsze można w coś trafić. Tak jak i tym razem. Z filozofią mam tyle wspólnego co mrówkojad z glonojadem (czyli podobną etymologię :P ). Mój romans z tą "szlachetną dziedziną" to były obligatoryjne, trwające cztery semestry zajęcia z historii filozofii [zakończone trzygodzinnym egzaminem (na głowę), taa... kobieta miała wtedy ochotę sobie porozmawiać]. Wciśnięto nam je na kierunku filologicznym, bo co to za przedmiot humanistyczny bez podstaw filozofii? Oczywiście lałem na nie gęstym moczem, czego może dziś trochę żałuję ;)
You Know My Name - 2010-03-04, 12:19
:
Jander napisał/a:
Rheged napisał/a:
Działalność człowiek wpierw sprowadza się do aktywności naukowej (oczywiście mówię tu o ludziach związanych w jakiś sposób z filozofią), a dopiero potem filozoficznej, jako wprost płynącej kontynuacji aktualizacji myśli.

"Czyści" filozofowie również istnieją, Kołakowski w niej siedział od początku, choć z niego też historyk filozofii.
Czy można być (teraz) ´czystym´ filozofem nie siedząc po uszy w historii filozofii. Czy nie jest tak, że przynajmniej połowa nurtów filozoficznych wyrosła jako ´tezy stojące w opozycji´ do jakichś poprzedzających, bądź jako rozwinięcia lub uzupełnienia innych nurtów?
Jander - 2010-03-04, 12:23
:
Jasne, ale w kwestii "czysty" chodziło mi o niezwiązanie z inną nauką, jak socjologia czy fizyka. A w historii filozofii nie trzeba siedzieć, można wymyślić coś własnego nie znając się na jej historii. Póki co jednak zachodnia filozofia to "przypisy do Platona". ;)
Rheged - 2010-03-04, 12:28
:
Filolodzy powinni mieć filozofię. Każdy kierunek humanistyczny powinien mieć. I większość ścisłych. No i biologicznych. Może niekoniecznie rybołóstwo i fizjoterapia z elementami podstaw nauczania (sic!). Resztę bym filozofią katował. Oczywiście lanie ciepłym moczem dopuszczalne. A czasem wręcz wskazane.

Mag_Droon napisał/a:
Czy można być (teraz) ´czystym´ filozofem nie siedząc po uszy w historii filozofii. Czy nie jest tak, że przynajmniej połowa nurtów filozoficznych wyrosła jako ´tezy stojące w opozycji´ do jakichś poprzedzających, bądź jako rozwinięcia lub uzupełnienia innych nurtów?


Nie wiem, jak mogłoby być inaczej? To w sumie naturalna droga. Każdy uczciwy uczeń w końcu zaprzeczy swojemu nauczycielowi. Choć to zaledwie wstęp do filozofowania, te owe tezy stojące w opozycji do poprzedników. Potem często rusza to lawinowo w innym kierunku, wyrosłym na sprzeciwie, ale jednak już nie tylko na nim polegającym.

Co do kobitek - ostatnio z koleżanką doktorantką rozmawialiśmy o teorii SI. Dowiedziałem się, że to wybitnie męski temat, że kobiet to w ogóle nie porywa, nie widzą sensu rozważań nad terminatorami. No to rzuciłem Asimovem i jego robotyką, zaczęło być ciekawiej. Tu chodzi mi o to, że nawet jeśli przykładowa kobieta wkracza już w filozofię, to i tak nie potrafi często pozbyć się bagażu myślenia przynależnego do płci, a wynikającego ze stereotypów. No chyba, że to babochłop...
MrSpellu - 2010-03-04, 12:38
:
Rheged napisał/a:
Filolodzy powinni mieć filozofię. Każdy kierunek humanistyczny powinien mieć. I większość ścisłych. No i biologicznych. Może niekoniecznie rybołóstwo i fizjoterapia z elementami podstaw nauczania (sic!). Resztę bym filozofią katował. Oczywiście lanie ciepłym moczem dopuszczalne. A czasem wręcz wskazane.

Zgoda, tak samo przydatne jak "Nauki pomocnicze" :P Oczywiście żartuję ;) Miałem to szczęście, że babka przy rozdawania referatów uwzględniała zainteresowania. To i walnąłem referat z Księcia Machiavellego ;)
Rheged napisał/a:
I większość ścisłych

Znajomy na Polibudzie Wrocławskiej miał ciekawe przedmioty "humanistyczne" do wyboru. Między innymi historię praw patentowych (czy coś takiego) i historię wojskowości ;)

Rheged napisał/a:
Co do kobitek - ostatnio z koleżanką doktorantką rozmawialiśmy o teorii SI. Dowiedziałem się, że to wybitnie męski temat, że kobiet to w ogóle nie porywa, nie widzą sensu rozważań nad terminatorami. No to rzuciłem Asimovem i jego robotyką, zaczęło być ciekawiej. Tu chodzi mi o to, że nawet jeśli przykładowa kobieta wkracza już w filozofię, to i tak nie potrafi często pozbyć się bagażu myślenia przynależnego do płci, a wynikającego ze stereotypów. No chyba, że to babochłop...

Ale to jest normalne i naturalne. Kto by pomyślał, że zawód przedszkolanki może wykonywać mężczyzna? A są tacy. I to wbrew opiniom, że ten zawód jest taki... niemęski XD Z innej beczki: Jeszcze pamiętam, że jakiś czas temu wiele kobiet i jeszcze więcej mężczyzn dziwiło się, że potrafię gotować i posprzątać po sobie (podkreślam -> potrafię! a nie, że to robię :P ). Siła stereotypów zakorzenionych w naszej kulturze.

@
Sorry za częste edity, ale siedzę w pracy i robię dwie rzeczy jednocześnie ;) Stąd sporo mam literówek ;)
BG - 2010-03-04, 13:54
:
Jander napisał/a:
Róża Luksemburg

:?: To ona była filozofką? Przecież to działaczka komunistyczna, a nie filozofka.

Hypatia, Hannah Arendt - te były filozofkami.
Toudisław napisał/a:
No i na kierunkach matematycznych tez Faceci przeważają.

Za to większość osób nauczających matematyki w szkołach to kobiety. Np. w moim gimnazjum i liceum i chyba w podstawówce były same matematyczki i ani jednego matematyka. Ale zapewne na kierunku matematyka kobiety są na specjalizacji pedagogicznej i chcą nauczać matematyki w szkołach, a mężczyźni zamierzają być pracownikami naukowymi na uczelniach.

Za to większość fizyków, nawet nauczycieli szkolnych, to mężczyźni. A co do Einsteina i Hawkinga, to jakoś trudno wyobrazić sobie, by byli kobietami i by kobiety też zajmowały się historią czasu, czasoprzestrzenią, czarnymi dziurami, kwazarami, gwiazdami neutronowymi, ciemną materią, ciemną energią, warunkami panującymi na innych planetach i właściwościami odległych gwiazd, zakrzywieniem czasoprzestrzeni i podróżami w czasie. Fizyka kwantowa i astronomia to typowo męskie kierunki.
Toudisław - 2010-03-04, 14:00
:
BG napisał/a:
To ona była filozofką? Przecież to działaczka komunistyczna, a nie filozofka.

A Marks nie był Filozofem ? Hoc ciut ciut
You Know My Name - 2010-03-04, 14:03
:
Dla BG komuniści to nie homo sapiens, i.e. filozofami też być nie mogą. Myślę, że on serce i oba płuca ma po prawej stronie.
MrSpellu - 2010-03-04, 14:05
:
BG napisał/a:
A co do Einsteina i Hawkinga, to jakoś trudno wyobrazić sobie, by byli kobietami i by kobiety też zajmowały się historią czasu, czasoprzestrzenią, czarnymi dziurami, kwazarami, gwiazdami neutronowymi, ciemną materią, ciemną energią, warunkami panującymi na innych planetach i właściwościami odległych gwiazd, zakrzywieniem czasoprzestrzeni i podróżami w czasie. Fizyka kwantowa i astronomia to typowo męskie kierunki.

Brak predyspozycji? Brak zainteresowania? Czy zakorzeniony stereotyp? Bo tak samo ciężko sobie wyobrazić by Curie-Skłodowska była mężczyzną :P Alberta Einstein miałaby ładniejszą fryzurę :P

Mag_Droon napisał/a:
Dla BG komuniści to nie homo sapiens, i.e. filozofami też być nie mogą. Myślę, że on serce i oba płuca ma po prawej stronie.

I byłby to kolejny dowód na to, że BG nie jest człowiekiem :P W zasadzie to byłby pierwszy dowód. Bo do tej pory mamy tylko poszlaki...
Ł - 2010-03-04, 14:15
:
Rheged napisał/a:
Co do kobitek - ostatnio z koleżanką doktorantką rozmawialiśmy o teorii SI. Dowiedziałem się, że to wybitnie męski temat, że kobiet to w ogóle nie porywa, nie widzą sensu rozważań nad terminatorami. No to rzuciłem Asimovem i jego robotyką, zaczęło być ciekawiej.

Akurat w kwestii SI spotkałem się z dokładnie przeciwnymi przekonaniami. Nowe cybernetyczne koncepcje SI, w których SI nie programuje się, tylko raczej "wychowuje" to typowo kobiece podejście do sprawy i wręcz pewien "bagaż myślenia" raczej tu działa na plus niż minus.

Asimov i jego roboty to w moim przekonaniu może i ciekawy przykład, ale już absolutnie przeterminowanych zamysłów.
Rheged - 2010-03-04, 14:35
:
Ł napisał/a:
Nowe cybernetyczne koncepcje SI, w których SI nie programuje się, tylko raczej "wychowuje" to typowo kobiece podejście do sprawy i wręcz pewien "bagaż myślenia" raczej tu działa na plus niż minus.


A masz źródełka? Jakieś linki? Chętnie bym pogrzebał. Jestem zwolennikiem teorii SI w mocy B, a to mogłoby się pięknie połączyć.

Cytat:
Asimov i jego roboty to w moim przekonaniu może i ciekawy przykład, ale już absolutnie przeterminowanych zamysłów.


Chodzi raczej o trzy prawa - wykorzystywałem je podczas rozmowy, gdy zboczyła na temat wojny z maszynami. W tej kategorii nie jest to raczej zamierzchłe gdybanie.

A - o ile Róża Luksemburg z filozofią nic nie miała wspólnego, o tyle Marks bardzo wiele. Sartre'a jeszcze bym wymienił. Z kobitek najbliżej chyba jego partnerce, ale o niej wspominałem już wcześniej.
Saika - 2010-03-04, 15:28
:
Co ja zrobiłam?? :shock: Chodziło mi wszak tylko o ogranicenia prawne... A patrz, mimo to kobiety się kztałciły... nawet się doktoryzowały... To chyba jest argument na korzyść Pań, a nie niekorzyść?
(Żeby się nie spierać o obszary zainteresowań poszczególnych Pań, bo bywały niekiedy bardzo rozległe)
Aha i choć uznaję się za feministkę, maszkarony typu "socjolożka", "Pedagożka" mi się nie podobają... Nie wariujmy!
BG - 2010-03-04, 16:23
:
Toudisław napisał/a:
A Marks nie był Filozofem ?

A gdzie ja napisałem, że nie był? Marks był ideologiem, a nie działaczem. Zaś Luksemburg była działaczką. Czy ideolożką też ją można nazwać?
Mag_Droon napisał/a:
Dla BG komuniści to nie homo sapiens, i.e. filozofami też być nie mogą.

Komuniści to homo sovieticus. A filozofami to nawet mogą sobie być.
Mag_Droon napisał/a:
Myślę, że on serce i oba płuca ma po prawej stronie

Nie byłbym taki pewien. Dla jednych jestem lewakiem, a dla innych skrajnym prawicowcem. Bo jedni akcentują mój antykomunizm, sprzeciw wobec politycznej poprawności, wrogość wobec michnikowszczyzny i ideologii "tolerancjonizmu", a inni mój antyklerykalizm, antykatolicyzm, poparcie prawa do aborcji i poparcie pierwszego etapu rewolucji francuskiej. Ergo dla jednych jestem ciemnogrodzianinem, a dla innych postępowcem.

EOT.
Spellsinger napisał/a:
tak samo ciężko sobie wyobrazić by Curie-Skłodowska była mężczyzną

Za to jej mąż Pierre Curie już jak najbardziej mężczyzną był. Myślę, że ta para wzajemnie się uzupełniała. Nie wiadomo, co Maria osiągnęłaby bez Pierre'a ani co Pierre osiągnąłby bez Marii.
Rheged napisał/a:
Sartre'a jeszcze bym wymienił.

Właśnie, Sartre to też filozof (choć mężczyzna).
Ł - 2010-03-04, 19:05
:
Rheged napisał/a:
Ł napisał/a:
Nowe cybernetyczne koncepcje SI, w których SI nie programuje się, tylko raczej "wychowuje" to typowo kobiece podejście do sprawy i wręcz pewien "bagaż myślenia" raczej tu działa na plus niż minus.


A masz źródełka? Jakieś linki? Chętnie bym pogrzebał. Jestem zwolennikiem teorii SI w mocy B, a to mogłoby się pięknie połączyć.

Wydaje mi się że Donna Haraway o tym pisała w "Cyborg Manifesto", ja o tym zdaje się pierwszy raz wyczytałem w opracowaniu - "Cybernetyczny porządek polityczny" autorstwa Agnieszki Rothert.

Rheged napisał/a:

Chodzi raczej o trzy prawa - wykorzystywałem je podczas rozmowy, gdy zboczyła na temat wojny z maszynami. W tej kategorii nie jest to raczej zamierzchłe gdybanie.

A chyba że tak, sam niedawno w dyskusji o Wattsie na tym forum wspominałem o prawach robotyki. Pisząc o dezaktualizacji Asimova miałem na myśli raczej samą technologie SI, czyli bądź co bądź antropoidalnych robotów.