Zaginiona Biblioteka

Społeczeństwo - No w końcu zdechnij, ty postkomunistyczny dinozaurze!

MrSpellu - 2010-03-10, 10:38
: Temat postu: No w końcu zdechnij, ty postkomunistyczny dinozaurze!
Do założenia tematu zainspirował mnie artykuł z gazety przytoczony przez wp:

artykuł napisał/a:
Do końca marca Przewozy Regionalne, spółka obsługująca pociągi osobowe, mają opuścić kasy biletowe na największych dworcach kolejowych województwa śląskiego. To kara za niespłacone długi z tytułu wynajmu pomieszczeń od Polskich Kolei Państwowych. W skali całego kraju zaległości miały już przekroczyć 53 miliony złotych.

Przedstawiciele przewoźnika próbują przekonywać, że sprawa wciąż jeszcze jest otwarta, ale właściciel budynków, czyli PKP, pozostaje nieugięty: albo się wynosicie, albo płacicie dziesięciokrotnie większy czynsz. Jak zakończy się ta przepychanka? Tego nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że jeśli spełni się czarny scenariusz, to podróżni, aby zdążyć z kupnem biletu przed odjazdem pociągu, będą musieli dużo wcześniej dotrzeć na dworzec do nielicznych kas drugiego pasażerskiego przewoźnika - PKP Intercity. Tam też kupią bilet na trasę regionalną, ale prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy wytrwają w długiej kolejce.

Prócz głównego dworca w Katowicach na "czarnej liście" znalazły się jeszcze Gliwice, Częstochowa Osobowa, Zawiercie, Tarnowskie Góry, Myszków, Żywiec, Czechowice-Dziedzice, Tychy, Rybnik, Zabrze oraz główny dworzec w Bielsku-Białej. Wszędzie tam od 1 kwietnia najprawdopodobniej bilety będzie można kupić tylko w "okienkach" PKP Intercity. Tyle tylko, że jest ich średnio trzy razy mniej niż "okienek" wynajmowanych Przewozom Regionalnym (na głównym dworcu w Katowicach PR obsługują siedem, czyli większość kas).

Pasażerowie nie mają wątpliwości, jak to się skończy. - Nie wyobrażam sobie, by przy takiej liczbie pasażerów, jaka korzysta z dworca chociażby w Bielsku-Białej czy Żywcu, mogły ich sprawnie i szybko obsłużyć kasy PKP Intercity - prognozuje Krzysztof Kuś, zaangażowany w obronę linii kolejowych na Podbeskidziu.

Wyboista droga po bilet

Kolejarskie spółki robią wszystko, by zniechęcić pasażerów do korzystania z tej formy transportu. Po drastycznych cięciach w rozkładzie jazdy, jakie miały miejsce pod koniec 2008 roku oraz spowodowanych mroźną aurą masowych awariach taboru, które zmusiły kilka tygodni temu śląskich kolejarzy do ograniczenia ilości połączeń na trasie Katowice - Tychy Miasto teraz podróżni mogą mieć problem z kupnem biletu. I to nie tylko na małych stacjach, z których Przewozy Regionalne systematycznie wycofują swoje "okienka". Zagrożone są obsługiwane przez tę spółkę kasy na dwunastu największych dworcach regionu. Powód? Nieuregulowane długi przewoźnika wobec właściciela budynków - Polskich Kolei Państwowych.

Obsługująca pociągi osobowe spółka Przewozy Regionalne posiada swoje kasy na 49 stacjach kolejowych naszego województwa. W skali całego kraju takich punktów jest około 1100. Spółka wynajmuje je od grupy PKP. Tyle, że przewoźnik nie regulował na bieżąco opłat za wynajem tych pomieszczeń. Kolejne ponaglenia nie odnosiły skutku, więc gdy pod koniec ubiegłego roku suma należności osiągnęła 53 mln złotych, PKP zagroziły Przewozom Regionalnym wypowiedzeniem umowy najmu. Groźby te wcieliła w życie, kiedy prowadzone pod koniec lutego rozmowy "ostatniej szansy" nie doprowadziły do porozumienia.

- Do 31 marca Przewozy Regionalne mają opuścić wszystkie większe dworce w kraju. Wypowiedzenie dotyczy wyłącznie tych stacji, na których istnieją kasy PKP Intercity. Chcemy uniknąć sytuacji, w której podróżny był zupełnie pozbawiony możliwości zakupu biletu na dworcu - mówi Paulina Jankowska z biura prasowego PKP.

Dla podróżnych z naszego regionu oznacza to, iż od 1 kwietnia na dworcach w Katowicach, Gliwicach, Częstochowie, Zawierciu, Tarnowskich Górach, Tychach, Rybniku, Myszkowie, Czechowicach-Dziedzicach, Żywcu, Zabrzu oraz Bielsku-Białej trudniej będzie kupić bilet na pociąg. Wszędzie tam "okienka" Intercity - choć mają pełne prawo sprzedawać bilety na połączenia obsługiwane przez Przewozy Regionalne - stanowią wyraźną mniejszość w stosunku do ogólnej liczby działających do tej pory kas. W tej sytuacji długie kolejki, nerwy i narzekania podróżnych są więcej niż pewne.

- Nie mogę zrozumieć dlaczego dwie kolejowe spółki prowadzą między sobą wojnę, której skutki poniosą pasażerowie - dziwi się Krzysztof Kuś, miłośnik kolei z Podbeskidzia.

Przedstawiciele przewoźnika zdają się nie przyjmować tych faktów do wiadomości. Teresa Ćwięk, rzeczniczka Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych zarzekała się wczoraj, iż pracujące dla spółki kasjerki ani myślą opuszczać kasy na dwunastu feralnych dworcach. - Nie dostaliśmy ani z PKP, ani z naszej centrali żadnej informacji, która by nakazywała nam podjąć takie kroki - tłumaczy Teresa Ćwięk.

Istotnie, w warszawskiej centrali Przewozów Regionalnych panuje optymistycznie przeświadczenie, że jeszcze nie wszystko stracone. Rzecznik spółki Piotr Olszewski zapewnia, że rozmowy z PKP wciąż trwają, a dopóki są w toku, dopóty nie ma sensu dyskutować o tym, jak radzić sobie w nowej sytuacji. Chętniej za to mówi o samych pieniądzach.

- Uważamy, że nasze zobowiązania są znacznie niższe od kwoty, jaką podaje PKP - mówi Olszewski.

Przedstawiciele PKP nie kryją zaskoczenia taką postawą. Jak wyjaśnia Paulina Jankowska wypowiedzenie przewoźnikowi umowy najmu kas zostało przekazane na szczeblu centralnym i dalej powinno już zostać przekazane "na dół" w ramach spółki.

- Jeśli jednak Przewozy Regionalne nie poinformują swoich terenowych zakładów o sytuacji, to zrobimy to my za pośrednictwem naszych oddziałów - zapowiada. Jak dodaje, PKP nie zamierza przymusem usuwać kasjerek zza okienek. - Przewozy Regionalne muszą jednak pamiętać, że z chwilą wypowiedzenia im warunków umowy najmu stawki za wynajem wzrosły dziesięć razy - przypomina Jankowska.

Jeśli Przewozy Regionalne stracą kasy na dwunastu ważnych dworcach regionu, będzie to dotkliwy cios w całą strategię handlową spółki. Zakłada ona bowiem... utrzymanie okienek wyłącznie na największych stacjach. Na tych mniejszych przewoźnik sam je likwiduje, a pasażerów odsyła do wyposażonych w przenośne terminale biletowe konduktorów. Jeszcze kilka miesięcy temu Śląski Zakład Przewozów Regionalnych miał swoje "okienka" na ponad 60 dworcach i przystankach - dziś ostały się zaledwie na 49 obiektach, a na tym cięcia pewnie się nie skończą. Powód wszędzie ten sam - oszczędności.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikZachodni: Co szpeci miasta?

Tak się składa, że raz w tygodniu wracam pociągiem z Bielska do P-ny i chyba mam problem, bo bilety kupuję zazwyczaj na styk. Nie mam czasu i możliwości by bilet kupić wcześniej. Biorąc pod uwagę, że o tej godzinie sporo ludzi wraca z ATH lub z pracy, to faktycznie mogę mieć mały problem ;)

W temacie możemy sobie ponarzekać i pogadać o dinozaurach polskiej gospodarki. Kiedy będzie widoczna zmiana, ale na lepsze? Bo w wypadku PKP jedynie co teraz zaobserwowałem to pogorszenie jakości usług, zmniejszenie liczby połączeń, coraz bardziej niszczejące dworce i stale rosnąca cena wątpliwej jakości usługi. Co do dworców to byłbym za tym, by to miasto je przejęło, wyremontowało i wynajmowało przewoźnikom. Miasto o dworzec by zadbało, bo to w pewnym sensie wizytówka, tym samym interes miasta.
Jander - 2010-03-10, 11:06
:
Ja nawet nie narzekam specjalnie - dworce mają być wyremontowane na Euro (przynajmniej wrocławski i katowicki), połączeń jest dla mnie akurat, praktycznie co godzinę, cena się zmniejszyła (dawniej pośpieszy na linii katowice-wrocław kosztowały mnie 24 zł, teraz przy dwóch spółkach płacę jakieś 17zł). Nawet konduktorzy jacyś milsi się stali i nie ma problemu z kupnem u niego biletu. Oczywiście mogłoby być szybciej, ale to kwestia torów, a z nimi jak z drogami i autostradami. Nawet nie ma tak wielu spóźnień jak kiedyś. No ale to tylko doświadczenia z jednej linii, więc niereprezentatywne.
MrSpellu - 2010-03-10, 11:13
:
Jander napisał/a:
Ja nawet nie narzekam specjalnie - dworce mają być wyremontowane na Euro (przynajmniej wrocławski i katowicki), połączeń jest dla mnie akurat, praktycznie co godzinę, cena się zmniejszyła (dawniej pośpieszy na linii katowice-wrocław kosztowały mnie 24 zł, teraz przy dwóch spółkach płacę jakieś 17zł).

Tia, pociąg Inter Regio, zapchany zazwyczaj jak puszka sardynek. Jechałem nim. Widzisz, a ja teraz za bilet do samych Katowic płacę 9zł (bez legitymacji płaciłem jakieś dwa lata temu coś koło piątki). Pociągi z PKP Intercity podrożały o kilka groszy w tym roku (i coraz gorzej z jakością, ostatnio pani Spellowa wracała z Warszawy, to wracała 6 godzin, bo lokomotywa się zjarała i doczepiali słabszą), ale regionalne z roku na rok coraz droższe.
Jander - 2010-03-10, 11:20
:
W przeciwieństwie do rok temu teraz nigdy nie mam problemów ze znalezieniem miejsca, w Regio jeszcze nogi wyłożę, tylko raz był pełny, a i tak usiadłem. Regionalne są mniej opłacalne, więc i cena większa. Ale za 9zł to ja do Krakowa spokojnie dojeżdżam. Oo
You Know My Name - 2010-03-10, 11:41
:
Ja korzystam głównie z połączeń obsługiwanych przez pkp intercity i nie narzekam. Dojazd wszędzie jest, nawet do P-ny :)) TLK (czyli też wszystkie dawne pośpiechy) ruszające z Wawy do innych dużych miast są w miarę nowe (2kl z sześcioosobowymi przedziałami), a bilet na nie na łikent to tylko 65 zyla (normalny). Ale wiem, że stare strucle są wypychane na inne linie. A konduktorzy też jacyś milsi, budzą uprzejmie. A jak pociąg zawalony to nawet nie chodzą, aby umęczonym i siedzącym na każdym skrawku korytarza ludkom nie przeszkadzać (tak miałem wracając 10 dni temu z Krk).
Saika - 2010-03-10, 23:20
:
Ja najczęściej korzystam z osobówek. I powiem szczerze- za każdym razem przekonuję się, jak bardzo nie znoszę tych niby to sprywatyzowanych spółek... Bo niby z jakiej racji mam płacić więcej, skoro jakość połączeń wręcz się pogorszyła?
MoniaKociara - 2010-03-11, 01:04
:
W styczniu odwiedziłam moja babcie, jazda Szczecin-Włocławek-Szczecin. Jak do Włocławka było naprawde fajnie, to do Szczecina... TRAGEDIA. Przesiadałam się az 2 razy. Pierwsza przesiadka, ponieważ mój wagon bedzie odłączony i jedzie gdzieś indziej, o czym dowiedziałam się przy 3 kontroli biletów!! Szkoda, że zaden konduktor mi wczesniej nie powiedział. Druga - bo w przedziale i całym wagonie było zimno jak w psiarni, konduktorzy mówili, żeby się przesiadać. Przelazłam do innego wagonu, w przedziale cieplo, o co się oczywiscie najpierw zapytałam. Ale posiedziałam z 30 minut i znowu, cholera, zimno sie robi. Na szczęscie na jakies 20 minut przed moja stacja zaczęło się troche cieplej robić. Przy wysiadce drzwi otwierał nam jakiś facet, poproszony przez jakies panie. W przedsionku sniegu po kostki prawie, lod, drzwi zamarzniete, tylko łopaty brakowało... Do łazienek to nawe nie zaglądam, bo same wspomnienia sa juz dla mnie koszmarne - przez 2 lata regularnie kursowałam na trasie Elbląg-Szczecin-Elbląg, 2 razy w tygodniu byłam w pociagu.
Drażni mnie ejszcze to, ze w wielu miastach perony sa bardzo niskie, a wagony sa wysokie. Jak ma się jakąś cieższa walizke to bez pomocy naprawde jest bardzo ciężko taka walizkę wciągnąć do wagonu.
Sammael - 2010-03-11, 14:57
:
Ja jeżdżę dość często z Wrocławia na śląsk, staram się osobówkami (bo taniej, i jakoś tam częściej siedzę). Peem ja tak, spóźniają się baaardzo rzadko, zawsze siedzę, ogólnie nie narzekam. Jedyny minus to brak ogrzewania - czasem wszyscy siedzą w kurtkach i czapkach a i tak jest zimno :|

Pośpiesznymi jeżdżę rzadko, więc się nie wypowiadam. Nie lubię struktury przedziałowej.

Interregio za to staram się omijać; jak ktoś już u góry napisał - są obładowane jak puszka sardynek, tam usiąść to jest wyczyn. Plus, najczęściej się spóźniają - pamiętam jak mnie kiedyś kurwica strzelała jak czekałem na IR w Gliwicach - opóźnienie rosło z godziny do półtorej, itd, skończyło się na 320 minutach :roll:

Generalnie bardzo lubię jeździć pociągami, lubię ten klimat, chyba że jest zimno :)
Saika - 2010-03-11, 15:10
:
Trasa na Szczecin to sama w sobie jest tragedia... niezaleznie od klasy pociągu... jak były mrozy, nie było siły, żeby opóźnienie nie było min. 40 min.
wred - 2010-03-11, 17:17
:
Nie wiem czy na ten temat ;p ale ja ostatnio przeżywam katusze stojąc w kolejce na zakichanej poczcie polskiej... Poczta główna w Gliwicach, z 15 okienek, czynne 1-2. Kolejka na 20-30 osób, czas obsługi jednego około 5-10 minut... Najbardziej mnie wqrwia jak mi listonosz zostawia avizo mimo, że jestem w domu i potem muszę odstać godzinę po jakiegoś śmiecia...

Oby zdechła w końcu ta firma...
Saika - 2010-03-11, 17:23
:
Kolejna firma do zdechnięcia? Chętnie poprę. Szkoda tylko, że prywatne firmy kurierskie nie są jeszcze dość mocne, by zlikwidować to coś...
W sumie z całym sektorem państwowym jest podobnie, choć są wyjątki.
Wiecie, pisząc w tym wątku zostałam zmuszona do zweryfikowania tego, co pisałam odnośnie ustroju idealnego.

Jeśli o uczenie chodzi-prywatne, ale z potężnymi dotacjami, o które musiałyby konkurować. (A dotować może państwo, mogą firmy...) Żeby była forsa na stypendia, o które z kolei będą się bić studenci.

Służba zdrowia- tu się waham. Jesli składka zdrowotna-to na moje prywatne konto, podobnie emerytalna.

To tak na gorąco, więc nie bijcie.
MrSpellu - 2010-03-11, 17:24
:
Poczta jak najbardziej się kwalifikuje na postkomunistycznego dinozaura. Obok PKP i Tepsy jest to najbardziej znienawidzony przeze mnie urząd/firma w tym kraju. Z Tepsy ostatecznie rezygnuję w tym roku i tak dzwonię tylko z komórek (chyba, że z piętra zamawiam na przykład pizzę, a nie chce mi się lecieć na dół po telefon). Co do poczty. Załatwić coś u nas na poczcie, to mordęga (tylko mordęga, w Krakowie to była droga przez piekło). Za to pani listonoszka jest fajna i pan od paczek też jest ok. Można sie z nim dogadać by paczki zostawiał sąsiadce.

Saika napisał/a:
Kolejna firma do zdechnięcia? Chętnie poprę. Szkoda tylko, że prywatne firmy kurierskie nie są jeszcze dość mocne, by zlikwidować to coś...

Paczki wysyłam tylko kurierem.
Saika - 2010-03-11, 17:29
:
I bardzo dobrze robisz. Jeśli o to chodzi-prywatne jest lepsze. Może dlatego, że jak nie dbasz o klienta, wylatujesz/bankrutujesz? //mysli Motywuje. :mrgreen:
Metzli - 2010-03-11, 17:53
:
Wred napisał/a:
Oby zdechła w końcu ta firma...


No wiesz.... Asu chcesz pozbawić pracy, nieładnie :P

U mnie od dłuższego czasu listonosz ładnie zostawia paczki, czyli głównie same książki i nie wrzuca awizo. Bardzo możliwe, że się człowiek zmienił, bo wcześniej często się zdarzało, że dostawałam niby powtórne. A pierwszego jakoś brak. Tylko gorzej jak trzeba w drugą stronę, komuś coś wysłać... ;P
Saika - 2010-03-11, 18:06
:
Widać chcieć to móc... i nawet takie coś, jak Poczta Polska tego nie zniszczy...
To mi przywraca wiarę w ludzi... //kas ;)
toto - 2010-03-11, 18:13
:
Ja na swojego listonosza nie narzekam, listy zostawi w skrzynce, jak jest paczka lub polecony, zawsze sprawdzi czy jest ktoś w domu. Ale fakt, w przeszłości zdarzali się gorsi. Tylko awizo i szybciej zmykać, żeby nikt nie zobaczył. A i odebrać na poczcie nie mam problemu. Kilka minut i po sprawie. Gorzej, że na pocztę mam kawałek. :-/
A tp sa to zło. Zaorać.
Metzli - 2010-03-11, 18:13
:
Bo tzw "czynnik ludzki" jest bardzo istotny. Pamiętam jak w pracy zmienił się nam kurier z DHL-a, koszmar... Trochę potrwało zanim wszystko wróciło do normy.
Saika - 2010-03-11, 18:17
:
Zaorać...
Oj, ile to kółek wzajemnej adoracji bym tak potraktowała... <marzy> :devil:
Elektra - 2010-03-11, 19:34
:
Spellsinger napisał/a:
Paczki wysyłam tylko kurierem.

Nie lubię kurierów, bo z nimi jakoś bardziej muszę się użerać niż z pocztą. Przywiezie taki paczkę, jak mnie nie ma i nie zostawi awiza. I nawet nie wiem, gdzie go szukać. A jak już się dodzwonię, to robi wielką łaskę, że musi przyjechać o 17. To już wolę awizo pocztowe w skrzynce i spokojnie idę sobie odebrać, kiedy chcę (swoją drogą ostatnio u mnie na poczcie nie prawie kolejek i spędzam na niej z 5 minut). A poza tym wolę paczkę, niż jakiś duży list polecony, bo paczkę pan przyniesie o ludzkiej godzinie, a listu nie, tylko zostawi awizo, nawet jak ktoś jest w domu.

Problemem, jak zwykle, jest zbyt rozbudowane kierownictwo i zła organizacja. Kadry zarządczej jest znacznie więcej niż zwykłych pracowników. Kasę koszą i się obijają. A taki listonosz musi roznosić wszystko za 1400 zł brutto. No i jeszcze pracuje w godzinach, gdzie większości ludzi nie ma w domu, więc potem kolejki do okienek się tworzą.


PKP... porażka. Namnożyli spółek i teraz nikt za nic nie odpowiada, przerzucają winę tylko z jednego na drugiego. A pociągi jeżdżą coraz wolniej (niedawno odtrąbili sukces, że z Warszawy do Gdyni nie jedzie się już 5,5 godziny, tylko 5, a o tym, że 10 lat temu jeździło się niecałe 4, to już nie wspominają ;) ).
Jander - 2010-03-11, 19:54
:
Też czasem wolę pocztą niż kurierem - listonosz to mój znajomy, chodzi w określonych godzinach i zawsze zadzwoni do drzwi. A na poczcie nigdy kolejki nie ma, a poczta malutka (choć nawet na nią zdarzają się napadać - zresztą na listonoszy również).
A dziś IR na Śląsk nieco spóźniony, a miejsca jak zwykle tyle że nogi mogłem wyłożyć. A tylne wagony zapchane, wystarczyło się ruszyć do przodu.
Saika - 2010-03-11, 20:09
:
Jand, paradoks- jak się przejdziesz po tych niby pełnych pociągach-znajdziesz z reguły miejsce. Chyba, że wsiadasz w ostatniej chwili do pociągu relacji Poznań-Szczecin, który podstawiają na 50 min. przed odjazdem, i wszyscy na tej trasie własnie pakują się na miejsca od razu, a nie tuż przed porą wyjazdu. ;)
You Know My Name - 2010-03-11, 21:24
:
Jander napisał/a:
listonosz to mój znajomy
Tak samo jak ratownik medyczny :badgrin:

Coraz częściej można się z kurierami dogadać, dzwonią jak mają paczkę, można czasem wynegocjować dogodną godzinę dostawy. Ma się ku lepszemu.
Asuryan - 2010-03-11, 21:38
:
Metzli napisał/a:
No wiesz.... Asu chcesz pozbawić pracy, nieładnie :P

Bo to bardzo wred-ny człowiek jest. A niech likwidują, ja sobie jakąś pracę znajdę (choć niestety już nie ciepłą państwową posadkę), a ciekawy jestem jak bardzo Ci co teraz psioczą na pocztę będą psioczyć na firmy kurierskie, gdy te nie będą już miały konkurencji w postaci tego molocha. A tak swoją drogą to PP jest już S.A., a nie p.p.u.p - więc nie upadnie, tylko zmieni się w coś takiego jak TePsa (której upadek nie grozi).
Saika - 2010-03-11, 22:22
:
Tego to się dowiemy, jak padnie kolejny nieporęczny moloch, Asu. //pisowcy
MoniaKociara - 2010-03-11, 23:49
:
Niestety jak ja mam iść na poczte to jestem CHORA :D Kiedys mieszkałam w centrum Szczecina, była tam całodobowa poczta na pl. Grunwaldzkim, w ciągu ddnia nie było po co isc, stanie ponad godzine w kolejce było pewne. Zawsze chodziłam po północy. Kiedys pita tam wysylalam, stalam 2 i pół godziny, kolejka ciągneła się jakies 20-30 metrów za poczte jeszcze. Ale to akurat moja wina, że tyle stałam, bo mogłam nie czekac do ostatniego dnia...
Jachu - 2010-03-12, 08:22
:
Elektra napisał/a:
Nie lubię kurierów, bo z nimi jakoś bardziej muszę się użerać niż z pocztą. Przywiezie taki paczkę, jak mnie nie ma i nie zostawi awiza. I nawet nie wiem, gdzie go szukać. A jak już się dodzwonię, to robi wielką łaskę, że musi przyjechać o 17.
Mam podobnie. Kiedyś paczkę przywiózł w okolicach godziny 12.30, kiedy nikogo nie było w domu (brat na uczelni, a ja w robocie). I dzwoni do mnie z pytaniem "kiedy będę, bo on przywiózł paczkę, a nikogo nie ma w domu". To mówię mu, że jestem w pracy i powinienem być w miejscu zamieszkania ok. 16.00. A on na to, że MUSI mi dostarczyć paczkę TERAZ (sic!), bo potem wyjeżdża ze Szczecina do Poznania i do Leszna, więc paczkę ponownie może przywieźć za kilka dni :shock: Stanęło na tym, że przesyłkę przywiózł mi do pracy i musiałem paczkę o masie kilku kilogramów tachać przez pół miasta :/

Elektra napisał/a:
To już wolę awizo pocztowe w skrzynce i spokojnie idę sobie odebrać, kiedy chcę (swoją drogą ostatnio u mnie na poczcie nie prawie kolejek i spędzam na niej z 5 minut).
U mnie na poczcie jest system z elektronicznymi numerkami - nad okienkiem zapala się numerek i wiadomo kto podchodzi :) W ciągu ostatniego roku chyba tylko raz trafiłem na tłok i czekałem dłużej niż 10-15 minut.

Elektra napisał/a:
A pociągi jeżdżą coraz wolniej (niedawno odtrąbili sukces, że z Warszawy do Gdyni nie jedzie się już 5,5 godziny, tylko 5, a o tym, że 10 lat temu jeździło się niecałe 4, to już nie wspominają ;) ).
To jeszcze nic ;) Kiedyś czytałem artykuł, w którym było napisane, że pociągi przed wojną jeździły szybciej niż teraz :mrgreen:

MoniaKociara napisał/a:
Kiedys mieszkałam w centrum Szczecina, była tam całodobowa poczta na pl. Grunwaldzkim, w ciągu ddnia nie było po co isc, stanie ponad godzine w kolejce było pewne. Zawsze chodziłam po północy. Kiedys pita tam wysylalam, stalam 2 i pół godziny, kolejka ciągneła się jakies 20-30 metrów za poczte jeszcze. Ale to akurat moja wina, że tyle stałam, bo mogłam nie czekac do ostatniego dnia...
Ta poczta nadal działa w trybie całodobowym i z tego co się orientuję, to kolejki niespecjalnie się zmniejszyły ;)
MrSpellu - 2010-03-12, 08:31
:
Martinus Jachus napisał/a:
Mam podobnie. Kiedyś paczkę przywiózł w okolicach godziny 12.30, kiedy nikogo nie było w domu (brat na uczelni, a ja w robocie). I dzwoni do mnie z pytaniem "kiedy będę, bo on przywiózł paczkę, a nikogo nie ma w domu". To mówię mu, że jestem w pracy i powinienem być w miejscu zamieszkania ok. 16.00. A on na to, że MUSI mi dostarczyć paczkę TERAZ (sic!), bo potem wyjeżdża ze Szczecina do Poznania i do Leszna, więc paczkę ponownie może przywieźć za kilka dni

Mam ten luksus, że kurierzy nauczyli się zostawiać u sąsiadki. Ale faktycznie trafił się raz jeden bezczelny skurwysyn (jakiś nowy koleś), który zadzwonił, że on nigdzie indziej nie będzie zostawiał, tylko pod wskazany adres. I jak nie mogę odebrać, to on odda ją do zwrotu. Na szczęście wystarczył telefon do centrali.
Martinus Jachus napisał/a:
U mnie na poczcie jest system z elektronicznymi numerkami - nad okienkiem zapala się numerek i wiadomo kto podchodzi

W Krakowie było to samo, i niewiele pomagało. Poważnie.
Martinus Jachus napisał/a:
że pociągi przed wojną jeździły szybciej niż teraz

Dla mnie nic dziwnego. Przed wojną mieliśmy jeszcze tory po zaborcach (zwłaszcza w zaborze pruskim) oraz ichnie składy kolejowe. Punktualność kolejarze zaś brali za punkt honoru (mój pradziadek był wyżej postawionym urzędnikiem kolei).
Mag_Droon napisał/a:
Tak samo jak ratownik medyczny

"Zwykły kierowca karetki" :badgrin:
Asuryan - 2010-03-12, 22:22
:
Saika napisał/a:
Tego to się dowiemy, jak padnie kolejny nieporęczny moloch, Asu. //pisowcy

A kto Wam, malkontentom, do k**wy nędzy każe korzystać z usług tego molocha? Co to, konkurencji nie ma? Czy może jednak jest, ale prywatna konkurencja okazuje się jednak nie wiele lepszą od tego państwowej spółki?

:)
Mag
MrSpellu - 2010-03-13, 09:21
:
Asuryan napisał/a:
A kto Wam, malkontentom, do k**wy nędzy każe korzystać z usług tego molocha? Co to, konkurencji nie ma? Czy może jednak jest, ale prywatna konkurencja okazuje się jednak nie wiele lepszą od tego państwowej spółki?

My, nędznicy, k**wiarze malkontenccy czekamy aż ten państwowy moloch się rozleci w drobny, k**waż jego mać mak. A jest to tylko kwestia czasu, bo konkurencji robi się coraz więcej, jak jeszcze na nasz rynek wejdzie poczta niemiecka (której awangardą był DHL), to już będzie game over. Co z tego, że jest S.A. skoro działa jak p.p.u.p.?

:)
Mag
wred - 2010-03-13, 11:20
:
Moje zarzuty względem poczty ?

kolejki, k**wa kolejki. Nigdzie nie muszę się tyle wystać, co na poczcie, po odbiór poleconego, avizowanego stoję prawie godzinę... no ja pie**olę, jak za komuny po mięsto... co z tego, że są 2 okienka dla takich spraw jak otwarte jest tylko jedno...
Tyle samo stoję potem do innego okienka, żeby coś zapłacić, czy wysłać polecony (czasami trzeba), bo nie można wszystkiego kurwa załatwić w jednym miejscu tylko muszę krążyć - a na dodatek co z tego, że jest z 10 okienek 'ogólnych', jak działa jedno/dwa... i kolejka po 30 osób... i na dobitkę kobieta pisze na klawiaturze 2 palcami i ciągle się myli... No bosko...

Natomiast jest bardzo miła pani która mi przywozi paczki :) , i jest miły listonosz z poleconymi (zazwyczaj mam do domu - a sporo tego mam), no ale czasami albo jest inny albo mu się nie chce i zostawia avizo...
Jachu - 2010-03-13, 11:32
:
wred napisał/a:
czasami albo jest inny albo mu się nie chce i zostawia avizo...
To jest właśnie najgorsze. W zeszłym roku byłem chory i leżałem w łóżku. Jednego dnia listonosz miał przynieść mi list polecony, ale oczywiście do mnie nie dotarł. Pod wieczór brat przyjechał do domu, otworzył skrzynkę pocztową na dole klatki schodowej i okazało się, że w środku awizo leży. Ale byłem wkurw... Nawet nie zadzwonił domofonem! Bo ubrałbym szlafrok i pomimo choroby zszedł do niego z tego trzeciego piętra, żeby nie musiał wchodzić, ale po co miał dzwonić, jak wolał ten list ze sobą nosić w torbie? A potem narzeka, że ciężką torbę ma i żąda podwyżki :/
Elektra - 2010-03-13, 11:53
:
wred napisał/a:
bo nie można wszystkiego kurwa załatwić w jednym miejscu tylko muszę krążyć

No to nieciekawa poczta. U mnie się załatwia wszystko w jednym okienku (wkurzające są tylko opłaty, firma wysyła druk z całym opisem, z kodem kreskowym itp, a pani w okienku musi to ręcznie wklepywać).

wred napisał/a:
i na dobitkę kobieta pisze na klawiaturze 2 palcami i ciągle się myli... No bosko...

Samo to, że pani musi wklepać do kompa każdy znaczek, który nakleja na list (a mają tak fajnie, że potrafi i 4-5 naklejać), jest chore. Inna sprawa, że zdarzają się ludzie, którzy podchodzą do okienka, kupują kopertę, adresują ją i dopiero nadają (tak jakby koperty można kupić tylko na poczcie).

Martinus Jachus napisał/a:
otworzył skrzynkę pocztową na dole klatki schodowej i okazało się, że w środku awizo leży.

Doszłam do wniosku, że powinni zmienić treść takiego awiza. Jest tam napisane, że nie zastali odbiorcy w domu, a oni to pewnie wypełniają na poczcie (nawet nie napiszą, o któej godzinie był, bo by się można wykłócać, że przecież ktoś był w tym czasie w domu) i nawet nie zabierają wszystkich listów ze sobą (po co, skoro i tak większość by przynieśli z powrotem, bo przecież pracują w takich godzinach, co większości ludzi nie ma w domu), więc powinna być zwykła informacja, że przesyłka czeka na poczcie.
Romulus - 2010-03-13, 12:14
:
Ja poczty bronił będę. Panie są miłe, nie ma burdelu bo są numerki, nic mi jeszcze nie zginęło (aczkolwiek koło świąt nie zamawiam), w kolejkach nie stoję, bo opłacam rachunki rano (zniechęca mnie instrukcja z banku, jak założyć knnto internetowe w 120 krokach - aczkolwiek już założyłem, tylko muszę aktywować). Listonosz zostawia awizo - raz mu się zdarzyło nie zostawić, kiedy czekałem na książki od Toudiego. Wszystko to lepsze od kurierów, którzy strzelają focha, bo przesyłkę mogą mi doręczyć tylko do godziny 12 i nie mają zwyczaju czytać moich uwag składanych do każdego zamówienia.

PKP już nie jeżdżę. A kiedy pomykałem wcześniej to nie było fajnie. Głównie z powodu braku schludności, smrodu i tłoku. Aczkolwiek nie jeździłem Intercity.

Poza tym z usług państwowych firm nie korzystam. Z zasady.
Fidel-F2 - 2010-03-13, 12:44
:
ja tam nigdy problemów z pocztą nie miałem, nigdy nic nie zginęło, zasadniczo wszystko na czas , kolejki do okienka, kilka osób to góra
wred - 2010-03-13, 14:01
:
No to zależy od poczty, pewnie dalej od centrum nie ma kolejek, ale u mnie blisko w centrum zawsze jak cholera...
Elektra napisał/a:
U mnie się załatwia wszystko w jednym okienku
W jednym okienku możesz odebrać paczkę i polecony oraz nadać polecony i zapłacić ? fajnie. u mnie okienka są 'specjalizowane' co kończy się staniem do każdego osobno i delikatną irytacją moją ... :p

Za to kurierzy są ok, zawsze dzwonią i umawiają się na godzinę. Nigdy nie miałem z kurierami problemu.
Elektra - 2010-03-13, 16:42
:
wred napisał/a:
W jednym okienku możesz odebrać paczkę i polecony oraz nadać polecony i zapłacić ?

Tak. Na to kiedyś ludzie też narzekali, ale wytłumaczono im, że inaczej musieliby stać w kilku kolejkach, żeby wszystko załatwić.

Mnie jeszcze irytuje, jak ktoś przynosi pod wieczór firmową pocztę, ludzi sporo, a ten wyciąga pół siaty listów. Jeszcze jak są opisane i mają znaczki, to ok, ale w przeciwnym wypadku czeka się i czeka i czeka...


wred napisał/a:
Za to kurierzy są ok, zawsze dzwonią i umawiają się na godzinę.

No to masz szczęście. :) Ja nie lubię, że im najbardziej pasują godziny, kiedy jestem w pracy (że też te firmy nie mogą ustalić, żeby osobom prywatnym rozwozić przesyłki pod wieczór).

Ja korzystam z poczty tylko przy wysyłaniu/odbieraniu listów poleconych. Opłaty wszystkie wnoszę internetowo.
Asuryan - 2010-03-13, 17:57
:
wred napisał/a:
Tyle samo stoję potem do innego okienka, żeby coś zapłacić, czy wysłać polecony (czasami trzeba)

A to zapłacić nie możesz w banku, a wysłać polecony u konkurencji? Jeśli nie, to ciekawe gdzie byś zapłacił czy wysłał ten polecony jakby zgodnie z twym życzeniem Poczta Polska ogłosiła by upadłość.

wred napisał/a:
bo nie można wszystkiego kurwa załatwić w jednym miejscu tylko muszę krążyć - a na dodatek co z tego, że jest z 10 okienek 'ogólnych', jak działa jedno/dwa... i kolejka po 30 osób... i na dobitkę kobieta pisze na klawiaturze 2 palcami i ciągle się myli... No bosko...

Jeszcze raz się spytam - każe Ci ktoś korzystać z usług tej firmy? Co to, konkurencji nie ma?

Martinus Jachus napisał/a:
wred napisał/a:
czasami albo jest inny albo mu się nie chce i zostawia avizo...
To jest właśnie najgorsze. W zeszłym roku byłem chory i leżałem w łóżku. Jednego dnia listonosz miał przynieść mi list polecony, ale oczywiście do mnie nie dotarł. Pod wieczór brat przyjechał do domu, otworzył skrzynkę pocztową na dole klatki schodowej i okazało się, że w środku awizo leży. Ale byłem wkurw... Nawet nie zadzwonił domofonem!

Magiczne słowo - reklamacja! Ktoś z Was złożył skargę na doręczyciela listowego (albo paczkowego, bo to różni ludzie przeważnie są) reklamację że dostał awizo chociaż był w domu? Jak taki doręczyciel (popularnie, choć błędnie zwany listonoszem) nie dostanie raz czy drugi premii to oduczy się zostawiać listy czy paczki na urzędzie i brać w rejon same awiza. Jeśli jednak skargi na złą pracę obiboka nie złożyliście - to cóż, sami sobie jesteście winni.
wred - 2010-03-13, 22:50
:
konkurencja dopiero się pojawia, przez wiele lat poczta miała odgórny monopol, jak w pobliżu będę miał możliwość wysłania poleconego gdzie indziej to sprawdzę :)
salat - 2010-03-14, 11:24
: Temat postu: Re: No w końcu zdechnij, ty postkomunistyczny dinozaurze!
artykuł napisał/a:

Prócz głównego dworca w Katowicach na "czarnej liście" znalazły się jeszcze Gliwice, (..) Tarnowskie Góry


no spoko, w Gliwicach jest chyba jedno okienko InterCity, może dwa, a i bez tego czasem trzeba dość sporo w kolejce odstać...

za to w TG to są w porywach dwie kasy czynne i (nie jestem całkowicie pewny) chyba żadna z nich nie ma tego napisu nad okienkiem "InterCity" ;]

Konduktor w pociągu będzie miał chyba co robić i dodatkowo się kolej obłowi, bo kupno w pociągu biletu kosztuje już dodatkowo 5zł ;]
Saika - 2010-03-15, 12:51
:
Z tą dodatkową opłatą to przegięcie... Człowiek ma płacić za to, że w kolejce po bilet stał- i nie dostał? :roll: //pisowcy
Jander - 2010-03-15, 18:53
:
Ale dopłata była zawsze, wcześniej jakoś 3zł, chyba że na stacji nie było kasy/kasa była zamknięta. Konduktor musi się z tego potem rozliczyć, wklepać do kasy i tak dalej. Zresztą mogłoby wtedy więcej osób kupować u konduktora zamiast wyczekać w kasie i mieliby by wtedy dużo roboty ze sprzedażą biletów, wydawaniem reszty etc. - a od tego są kasy. Chociaż na takiej Litwie spokojnie kupuje się bilety w pociągach bez dopłaty, ale tam nie jeździ koleją tyle ludzi co u nas, infrastruktura jest na zupełnie innym poziomie.
Asuryan - 2010-03-15, 20:26
:
wred napisał/a:
jak w pobliżu będę miał możliwość wysłania poleconego gdzie indziej to sprawdzę :)

Spytam się jeszcze raz - a jak nie będziesz miał w pobliżu w ogóle takiej możliwości gdy Poczta Polska ulegnie likwidacji :?: Pewno będziesz pluł sobie w brodę za wypowiadanie głupich, nie do końca przemyślenia życzeń i jeździł te 5-10 km by nadać polecony - czego zresztą życzę wszystkim równie mocno, jak oni sobie życzą upadku mej firmy.
wred - 2010-03-15, 20:38
:
Asuryan napisał/a:

Spytam się jeszcze raz - a jak nie będziesz miał w pobliżu w ogóle takiej możliwości gdy Poczta Polska ulegnie likwidacji :?: Pewno będziesz pluł sobie w brodę za wypowiadanie głupich, nie do końca przemyślenia życzeń i jeździł te 5-10 km by nadać polecony - czego zresztą życzę wszystkim równie mocno, jak oni sobie życzą upadku mej firmy.
heh Asu za osobiście to bierzesz :D, PP na pewno nie upadnie jako taka, poprzekształca się i zreformuje, będzie musiała być konkurencyjna i dbać o klienta. Takie czasy. Zresztą nie wiem z czego to wynika, na mikro poczcie na bocznej ulicy są 3 okienka i 3 czynne, na głównej poczcie w mieście jest 15 okienek i 3 czynne... Może to kwestia tejże konkretnej poczty i jej dyrekcji/kierownictwa ?
Asuryan - 2010-03-15, 20:58
:
wred napisał/a:
PP na pewno nie upadnie jako taka, poprzekształca się i zreformuje, będzie musiała być konkurencyjna i dbać o klienta.

Znając życie to przekształci się w coś takiego jak obecna TePsa. A czy TePsa tak bardzo jest konkurencyjna i dba o klienta, to już sami wiemy najlepiej.

wred napisał/a:
Zresztą nie wiem z czego to wynika, na mikro poczcie na bocznej ulicy są 3 okienka i 3 czynne, na głównej poczcie w mieście jest 15 okienek i 3 czynne... Może to kwestia tejże konkretnej poczty i jej dyrekcji/kierownictwa ?

Z restrukturyzacji. Poczty główne raczej nie muszą się obawiać likwidacji, tylko co najwyżej przekształceń w mniejsze placówki. Pozostałe urzędy czy punkty pocztowe likwidacji już muszą się obawiać - tu kryterium istnienia jest rentowność takiej placówki.

A swoją drogą, skoro w Twoim mieście znajduje się główny, całodobowy urząd pocztowy - to raczej na pewno w jego pobliżu znajduje się konkurencyjna placówka INPOST-u, gdzie możesz nadać polecony.
MrSpellu - 2010-03-16, 08:25
:
Asuryan napisał/a:
Znając życie to przekształci się w coś takiego jak obecna TePsa. A czy TePsa tak bardzo jest konkurencyjna i dba o klienta, to już sami wiemy najlepiej.

Tylko, że okres ochronny Poczty Polskiej wygaśnie w 2011 lub w 2013 roku, nie pamiętam co w Europie uchwalili (Przesyłki do 50g). Poczta już teraz traci rzesze klientów, co widzę po ilości przesyłek jakie dostaje z INPOSTu (za niedługo z tych blaszek zrobię sobie zbroję XD ). Ba, teraz zamawiałem książki w Gandalfie i gry na Gram.pl i co? Po pewnej kwocie nie ma nawet opcji by wysłali pocztą, tylko kurierem. W tym wypadku akurat szkoda, bo Pan wożący paczki jest naprawdę fajnym gościem i automatycznie wie, że może paczkę zostawić u sąsiadki (której zostawiamy kasę na opłacenie, jeżeli było za pobraniem). Z kurierami też tak się da, ale trzeba się z nimi każdorazowo dogadywać (chyba, że jeździ ten sam, co się czasem zdarza).
Asuryan napisał/a:
A swoją drogą, skoro w Twoim mieście znajduje się główny, całodobowy urząd pocztowy - to raczej na pewno w jego pobliżu znajduje się konkurencyjna placówka INPOST-u, gdzie możesz nadać polecony.

Do INPOSTu w "wiosce" obok mam lepszy dojazd niż do swojego urzędu pocztowego. Więc jak dla mnie, pocztę może szlag trafić :P
wred - 2010-03-16, 09:35
:
Asuryan napisał/a:
A swoją drogą, skoro w Twoim mieście znajduje się główny, całodobowy urząd pocztowy - to raczej na pewno w jego pobliżu znajduje się konkurencyjna placówka INPOST-u, gdzie możesz nadać polecony.
Aż się zainteresowałem, i bingo :D, jest punkt pocztowy INPOST-u na dworcu, czyli niewiele dalej niż poczta główna :) , nie ma co prawda jeszcze tam wpłat (tak pokazuje mapka, muszę sam sprawdzić).
Asuryan - 2010-03-16, 12:41
:
Spellsinger :arrow: Monopol na przesyłki do 50g, czyli okres ochronny PP, omija się choćby za pomocą tych blaszek... czyli faktycznie już nie istnieje.

Wred :arrow: Wpłaty nie są usługami stricte pocztowymi, zresztą możesz ich dokonać w swoim banku. A swoją do czego to doszło żeby pocztowiec musiał uświadamiać niezadowolonych klientów jego firmy o istnieniu konkurencji... Widocznie u co poniektórych lenistwo jest większe od niezadowolenia.
wred - 2010-03-16, 18:42
:
Asuryan napisał/a:
Monopol na przesyłki do 50g, czyli okres ochronny PP, omija się choćby za pomocą tych blaszek... czyli faktycznie już nie istnieje.
ale blaszki kosztują :) , czyli trzeba dopłacać, żeby istnieć na rynku.
Asuryan napisał/a:
A swoją do czego to doszło żeby pocztowiec musiał uświadamiać niezadowolonych klientów jego firmy o istnieniu konkurencji... Widocznie u co poniektórych lenistwo jest większe od niezadowolenia.
hehehe, nigdy nie przeczyłem, że jestem leniwy :D.
MrSpellu - 2010-03-16, 20:20
:
wred napisał/a:
ale blaszki kosztują :) , czyli trzeba dopłacać, żeby istnieć na rynku.

Ale dzięki tym blaszkom są w stanie przejąć znaczną część klienteli poczty polskiej. A z blaszek pewnie zrezygnują w 2013 roku , jak tylko skończy się okres ochronny na dinozaury :) Nie wziąłeś pod uwagę Asu, że TP miała całą okablowaną infrastrukturę, której musi także używać "konkurencja". Zresztą teraz widać, że tepsa przestawia się na usługi internetowa, bo ludzie masowo rezygnują z telefonów stacjonarnych.
Metzli - 2010-04-26, 23:09
:
Bardzo lubię swojego listonosza //spell Dzisiaj przyszła do mnie paczka, ale nikogo nie było w domu, wszyscy w pracy... i zamiast dać normalnie awizo, zostawił u sąsiadów z góry. Co mi oszczędziło kursu na pocztę :)
MrSpellu - 2010-04-27, 09:02
:
Metzli napisał/a:
Dzisiaj przyszła do mnie paczka, ale nikogo nie było w domu, wszyscy w pracy... i zamiast dać normalnie awizo, zostawił u sąsiadów z góry. Co mi oszczędziło kursu na pocztę

Mój też tak robi.
wred - 2010-04-27, 09:23
:
mój też robił, ale go opieprzyłem kiedyś jak wszystkie paczki z ciuchami zostawione u sąsiadki były nadtargane... już nie zostawia gdzie popadnie...
Asuryan - 2010-04-28, 18:54
:
A sąsiadki nie opieprzyłeś :?: //panda
wred - 2010-04-30, 11:42
:
Asuryan napisał/a:
A sąsiadki nie opieprzyłeś
Ciężko było coś jej udowodnić, paczki często przychodzą wymiętolone - nikt się z nimi nie obchodzi szczególnie delikatnie, a ja zwróciłem na to uwagę dopiero po 2 czy 3 razie. Taki urok sąsiadki, szczególnie jak paczki nie są wysyłane poleconym
martva - 2010-05-01, 10:47
:
Jeśli chodzi o PP -wysyłam sporo drobnych rzeczy poleconym priorytetem, i chociaż sam proces wysyłania bywa żmudny i niefajny (dobrze jest brać jakieś czytadło na pocztę), tak przesyłki idą naprawdę szybko - jeśli wyrobię się przed 15.00, to często jest u klienta na drugi dzień.
Zupełnie nie wiem dlaczego, ale w moją stronę to nie działa :roll: no ale niestety listonosz nie bywa codziennie.

Inpostem przychodzą rachunki za Erę i kilka razy doszły z tygodniowym poślizgiem po terminie płatności, poza tym wkurzają mnie te blaszki, już wolę notatniki/zeszyciki, praktyczniejsze przynajmniej.
Asuryan - 2010-05-01, 14:53
:
martva napisał/a:
Jeśli chodzi o PP -wysyłam sporo drobnych rzeczy poleconym priorytetem, i chociaż sam proces wysyłania bywa żmudny i niefajny (dobrze jest brać jakieś czytadło na pocztę), tak przesyłki idą naprawdę szybko - jeśli wyrobię się przed 15.00, to często jest u klienta na drugi dzień.

To akurat powinna być norma - terminowość priorytetów to D+1 - czyli powinien być u adresata jeden dzień po dniu nadania, jeśli nie przypada to na dzień świąteczny. Dzień nadania liczy się do godziny bodajże 14.00, a nie 15.00 (decyduje godzina na datowniku).

Co do blaszek - Inpost lubi podrzucać swe przesyłki do doręczania PP, których adresaci mieszkają we wsiach i w małych miejscowościach. Oczywiście w ramach walki z nieuczciwą konkurencją, wszelkie takie przesyłki Inpostu znalezione w PP są wyrzucane na śmieci.
Jander - 2010-05-01, 14:56
:
Zawsze liczę na jednodniowy polecony priorytet i chyba się jeszcze nie zawiodłem - przedwczoraj zamówiłem na Allegro grę, od razu przelew, gość przesłał, gra była następnego dnia.
Metzli - 2010-05-03, 19:21
:
Moje paczki, które wysyłam też dochodzą bezproblemowo. Czasem są nawet następnego dnia, mimo że nadane po 17. Wyjątkiem jest sytuacja kiedy przesyłka idzie do niejakich Ząbek ;P Może następnym razem będzie mi się chciało wysłać z potwierdzeniem odbioru i jak znowu nie dojdzie na czas złożyć tzw. reklamację ;)
Tomasz - 2010-05-03, 19:52
:
Nic ci się nie uda wskórać. Jak to zawsze na poczcie mówią: priorytet to usługa oferowana ale nie gwarantowana. Zresztą żeby zareklamować priorytet muszą minąć bodajże dwa tygodnie. Taki to priorytet.
Metzli - 2010-05-03, 19:57
:
Hm... teoretycznie mając dowód nadania, razem z potwierdzeniem odbioru na np. tydzień później, jak na priorytet jest jeden dzień, powinno się udać coś wskórać. Teraz to z czystej ciekawości tak zrobię :badgrin:
Asuryan - 2010-05-04, 14:49
:
Tomasz napisał/a:
Nic ci się nie uda wskórać. Jak to zawsze na poczcie mówią: priorytet to usługa oferowana ale nie gwarantowana. Zresztą żeby zareklamować priorytet muszą minąć bodajże dwa tygodnie. Taki to priorytet.

Jeśli się nie mylę, to powinna zostać zwrócona przynajmniej różnica między przesyłką priorytetową a ekonomiczną, jeśli nie je wielokrotność (bodajże w przypadku reklamacji jest to trzykrotność, ale pewny nie jestem), jeśli odpowiednio się to rozegra. Przy dużej wadze paczki, może na piwo by było :mrgreen:
InPost - 2010-05-09, 14:10
:
Asuryan napisał/a:
martva napisał/a:
Jeśli chodzi o PP -wysyłam sporo drobnych rzeczy poleconym priorytetem, i chociaż sam proces wysyłania bywa żmudny i niefajny (dobrze jest brać jakieś czytadło na pocztę), tak przesyłki idą naprawdę szybko - jeśli wyrobię się przed 15.00, to często jest u klienta na drugi dzień.

To akurat powinna być norma - terminowość priorytetów to D+1 - czyli powinien być u adresata jeden dzień po dniu nadania, jeśli nie przypada to na dzień świąteczny. Dzień nadania liczy się do godziny bodajże 14.00, a nie 15.00 (decyduje godzina na datowniku).

Co do blaszek - Inpost lubi podrzucać swe przesyłki do doręczania PP, których adresaci mieszkają we wsiach i w małych miejscowościach. Oczywiście w ramach walki z nieuczciwą konkurencją, wszelkie takie przesyłki Inpostu znalezione w PP są wyrzucane na śmieci.


Witamy Serdecznie,

Bardzo dziękujemy za uwagi. Chcielibyśmy jak najszybciej wyjaśnić sytuację opisaną przez Panią. Proszę podać czas i nadawcę listu oraz podać swoje dane. Tylko wtedy będziemy mogli podjąć interwencję i wyjaśnić tą sprawę.

Cały opis zdarzenia proszę przesłać na adres mailowy zgloszenie[małpa]inpost.pl.

Podane przez Panią adresy będą tylko do naszej wiadomości i nie będą nikomu udostępniane. Prosimy o nie, celem wyjaśnienia całej sprawy.

Zależy nam na każdej opinii, dlatego dołożymy wszelkich starań, aby możliwie jak najszybciej wyjaśnić przedstawioną przez Pana kwestię.

Jeśli prześle nam Pani emaila z opisem sytuacji zajmiemy się zgłoszoną przez Panią sprawą tak szybko, jak to możliwe.

Mamy nadzieję, że uda nam się Panią przekonać do ponownego skorzystania z usług InPost.

Czekamy na dalsze informacje.

Z poważaniem
Zespół InPost
You Know My Name - 2010-06-12, 11:13
:
Gazeta.pl napisał/a:
Poczta Polska zmienia logo. Trąbka na czerwonym tle kosztuje 435 mln zł
Trzeba będzie przerobić 4,5 tys. samochodów, ponad 8 tys. placówek, 50 tys. skrzynek i ubrania pracowników. Poczta porywa się na zmiany, będąc w trudnej sytuacji finansowej. Od dwóch lat tnie koszty. - To jakiś absurd - łapie się za głowę Bogumił Nowicki, szef pocztowej "Solidarności." - Absurdem jest też to, że o zmianach dowiaduję się od "Gazety".

Nie wiem nawet czy jest co komentować...
Asuryan - 2010-06-12, 14:46
:
Zwykła kaczka dziennikarska według mnie. Też nic o takich zmianach nie słyszałem, nie przeczytałem w branżowym piśmie, etc...
Romulus - 2010-06-12, 15:47
:
Na pierwszej stronie dali.

Z tekstu wynikało, że to po prostu zmiana związana ze zbliżającym się otwarciem rynku. Droga, owszem. Ale może taki refresh jest potrzebny. Choćby w obliczu Deutsche Post :)
Asuryan - 2010-06-12, 16:50
:
Hmm, aż spróbuję powęszyć w tej sprawie w firmie. Może czegoś więcej się dowiem, choć najprawdopodobniej będzie to "nie czytaj szmatławców, a jak już czytasz to nie wierz w brednie, które tam wypisują".
Jander - 2011-01-30, 11:30
:
http://wyborcza.biz/bizne...e_w_tunelu.html
Hehe, no to gdzie ten Deutsche Bahn? ;)
Romulus - 2011-01-30, 11:52
:
Kolejny dowód na to, aby sprzedać PKP a państwowe zostawić tylko tory.
Jander - 2011-01-30, 11:55
:
A nieopłacalne połączenia do mniejszych miejscowości/Polski wschodniej?
Romulus - 2011-01-30, 12:06
:
Jeśli są nieopłacalne, to po co je utrzymywać? Skoro ludzie z nich nie korzystają... U mnie jest jedno takie połączenie. Jeżdżą nim głównie pracownicy kolei i kilka innych osób. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i zamiast utrzymywać cały skład, zrobił z tego taki szynobus. Ale, mimo braku połączeń kolejowych z Warszawą ludzie i tak sobie radę dają i nikt nie płacze - kursuje kilku tanich przewoźników busikowych, niektórzy "na dziko" przez co dobijają PKS, który jednak też wychodzi na swoje. Wiadomo, też tną koszty i likwidują połączenia, do których dokładają. Kolej dziś zapewnia jakiś kontakt ze światem Polsce wschodniej, którego nie zapewni transport prywatny, bardziej elastyczny?
dworkin - 2011-11-10, 11:58
:
http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html

Orzełek - Orzełkiem - a z czegoś żyć trzeba.
Romulus - 2011-11-10, 12:50
:
Dziady z PZPN? Nie wierzę :) Ale, w sumie, taka jak PZPN jest cała polska piłka. Reprezentację też proponuję przestać nazywać narodową. Niech to będzie reprezentacja PZPN. Przynajmniej nie będą się musieli wstydzić za tych leszczy Polacy. Dla mnie to nie jest reprezentacja Polski. Ale polską piłkę i tak mam w głebokim nie-poważaniu i curling jest dla mnie bardziej emocjonujacy. Więc mogą nawet biegać nago po murawie.
toto - 2011-11-10, 13:14
:
Zabawne jest to, że najgłośniej krzyczą ci, co piłkę mają gdzieś (dzisiaj w Trójce ktoś z Rzepy się napinał). Tomaszewskiego nie liczę, on będzie rozdzierał szaty przy każdej decyzji pzpnu.
dworkin - 2011-11-10, 13:18
:
Nie trzeba być wielki fanem piłki nożnej, by żenujące nazwać żenującym, wystarczy odrobina smaku. Tłumaczenia Kręciny (nomen omen) są żałosne i śmieszne. Tyle.
MORT - 2011-11-10, 16:29
:
Zamiast orlików będą pezetpeenki.
Jander - 2011-11-10, 18:42
:



Tomaszewski nie powinien narzekać. ;)
Tomasz - 2011-11-10, 19:00
:
Jako, że jestem laik w kwestii koszulek piłkarskich, to zanim się rzucę na krytykę chciałbym poznać jak to wygląda w reprezentacjach innych krajów. Czy wszyscy grają z godłem na koszulkach? Macie jakąś wiedzę w tym zakresie?
Jander - 2011-11-10, 19:03
:
Nie sądzę - na pewno godło ma Portugalia, swojego czarnego orła mają Niemcy (ale nie wiem czy to herb czy logo federacji), Francja ma kurę (logo federacji), Hiszpania też logo federacji. Odpalę Fifę to sprawdzę jak to wygląda konkretnie na koszulkach.
Asuryan - 2011-11-10, 20:10
:
Nie, nie wszyscy. Reprezentacja Polski grała z nim jednak nieprzerwanie od czasu odzyskania niepodległości...
MadMill - 2011-11-10, 20:11
:
Prawda jest taka, że mają nasi wymówkę jak 10 lat temu taką wymówką była Górniak.
dworkin - 2013-02-14, 11:09
:
http://bloombergbusinessw...tnia-proba.html
Cytat:
Likwidacja połączeń, redukcja samolotów, zwolnienia. To pierwsze decyzje nowego prezesa LOT. Jeśli Komisja Europejska nie zgodzi się na pomoc publiczną, pieniędzy starczy do czerwca.

Zastanawia mnie to wydatkowanie publicznych pieniędzy na ratowanie linii, z którą znakomita większość społeczeństwa nie ma w ogóle do czynienia. Zwlaszcza jedno zdaje mi się bezczelne:

Cytat:
Kilka minut później. Sebastian Mikosz tuż po wyborze na prezesa: „Chcę, abyśmy mieli własnego narodowego przewoźnika. O swoich planach najpierw poinformuję radę nadzorczą, później załogę i następnie państwa".

Jaki związek z tymi liniami ma naród polski, skoro z ich wyraźnie zbyt drogich usług korzysta zaledwie parę procent Polaków? Polacy latają Ryanem lub Wizzem, jaki więc mają tutaj pożytek? Bo przecież na pewno nie wpływy do budżetu. Wygląda na to, że tylko dumę posiadania "narodowego przewoźnika", jeno ta duma już prawie nikogo nie grzeje.

Zatem co, ogół ma finansować luksus dla paru procent lepiej sytuowanych? Nierentowny i zbyt drogi nawet jak na europejskie standardy. Trzeba pozwolić tej firmie upaść, by na jej gruzach odrodziła się rentowna, konkurencyjna i bardziej dostępna dla wszystkich.
Tomasz - 2013-02-14, 16:55
:
Amen. Niesamowite, ale tym razem całkowicie zgadzam się z Tobą dworkin. Dodam, że po części wielkie problemy z upadającymi pseudokolosami to efekt przedłużania sztucznego ich agonii.
Romulus - 2013-02-14, 17:08
:
Czytając o LOT, widzę, że nowy prezes idzie ostro i nie certoli się. Choć też mnie osłabiają teksty o "narodowych" przedsiębiorstwach. Rozumiem, że państwo musi pewne strategiczne dla bezpieczeństwa panstwa dziedziny gospodarki w jakiś sposób kontrolować. Ale "narodowy przewoźnik"? Co dalej? "Narodowa sieć restauracji"? "Narodowy hotel"?
Romulus - 2013-02-20, 12:54
:
Toż to sioooook:
http://wyborcza.pl/1,1265...Gazeta_Wyborcza
dworkin - 2013-02-20, 14:08
:
To nie koniec rewolucji: http://www.wykop.pl/ramka...miany-na-kolei/
dworkin - 2013-05-11, 11:29
:
http://serwisy.gazetapraw...00_mln_zl.html#
Cytat:
Zdaniem Adriana Furgalskiego, nie powinniśmy spodziewać się zbyt dużych pieniędzy za LOT. Firma sprzedała już większość wartościowych spółek, wkrótce zostanie sprzedany Eurolot i kasyna LOT-u. W aktywach LOT-u pozostaną jedynie sloty - czyli zarezerwowane godziny startów i lądowań na lotniskach oraz marka. W ubiegłym roku marka LOT była wyceniana na około 200 milionów złotych. I takiej kwoty ze sprzedaży spółki spodziewa się ekspert.

http://www.money.pl/gospo...,0,1303733.html
Cytat:
Sejm uchylił ustawę o przekształceniu własnościowym PLL LOT. Oznacza to, że Skarb Państwa nie będzie już musiał zachować co najmniej 51 proc. akcji polskiego przewoźnika, tym samym otwarta została droga do prywatyzacji spółki.

No niech w końcu ktoś to kupi i zrobi rentowną linię, opłacalną dla większego ogółu Polaków. Żebym mógł na legalu latać z Wrocławia do Warszawy :P
Jander - 2013-05-11, 12:12
:
dworkin napisał/a:
Żebym mógł na legalu latać z Wrocławia do Warszawy

Teraz latasz trzecią klasą, w luku bagażowym?
dworkin - 2013-05-11, 13:05
:
Poniżej pewnej kwoty nie opłaca się przewoźnikowi latać, bo nie pokrywa własnych kosztów. Takiej kwoty żądało OLT. Uczciwą ceną na powyższej trasie będzie coś pod 200 złotych, i tyle mogę (i zdarzało mi się okazyjnie) dawać. Wolę przepłacić pociąg o stówę, ale dotrzeć na miejsce na sensownych warunkach.
makatka - 2013-05-11, 23:30
:
Ja się dla ostatnimi czasy użeram z Podlasie Express. Sprawa oparła się o rzecznika praw konsumenta.

Dla biletów kupionych przez sieć nie ma ani możliwości zwrotu ani zmiany terminu wyjazdu później niż 24h przed wyjazdem, gdyż ich regulamin mówi, że:

Cytat:
Zwrot biletu zakupionego online jest możliwy najpóźniej do 24 godz. przed rozpoczęciem kursu poprzez stronę internetową. Przy zwrocie biletu zakupionego elektronicznie występuje dodatkowa opłata manipulacyjna w wysokości 5.5% wartości biletu brutto, o którą będzie pomniejszona kwota zwrotu dla klienta wynikająca z regulaminu, powstała w wyniku użytkowania stron transakcyjnych.


Oczywiście próba zmiany terminu/godziny wyjazdu kończyła się "bo sie nie da i już"


Natomiast prawo przewozowe będące, jako prawo polskie, nadrzędne w
stosunku do regulaminów podmiotów gospodarczych mówi, co następuje:

Cytat:
Ustawa o prawie przewozowym z dnia 15 listopada 1984:

Art. 17.
1. Podróżny może zmienić umowę przewozu lub odstąpić od niej przed
rozpoczęciem
podróży albo w miejscu zatrzymania środka transportowego na drodze
przewozu.
2. Zmiana umowy przewozu może dotyczyć:
1) terminu odjazdu,
2) miejscowości przeznaczenia,
3) klasy środka transportowego.
3. W celu dokonania zmian, o których mowa w ust. 2, podróżny powinien
uzyskać
od przewoźnika odpowiednie poświadczenie oraz ewentualnie otrzymać
zwrot
lub dopłacić różnicę należności.
4. Podróżnemu, który odstąpił od umowy przewozu albo którego na
podstawie art.
15 nie dopuszczono do przewozu lub usunięto ze środka transportowego,
przysługuje
zwrot należności stosowny do nie wykorzystanego świadczenia
przewozowego
po potrąceniu części należności (odstępnego). Potrącenia nie
stosuje się,
jeżeli podróżny odstąpi od umowy przewozu z przyczyn występujących
po stronie
przewoźnika.
5. Przepisy ust. 1-4 nie dotyczą komunikacji komunalnej.


Za naruszenie prawa przewozowego w tym punkcie gigantyczna karę zapłaciły swojego czasu przewozy regionalne)
dworkin - 2013-05-12, 13:22
:
Najkrótsza odległość (koleją) z Wrocławia do Warszawy, przez Łódź, wynosi około 400 km. Jednak najszybsze pociągi, które kursują między tymi dwoma punktami, jadą przez Poznań (około 500 km). Podsumujmy:

zwykły pociąg przez Łódź: 7-8 godz i około 65 zł (ekspresy na tej trasie nie występują)
zwykły pociąg przez Poznań: 6-7 godz i około 65 zł
ekspres przez Katowice (około 550 km): 6+ godz i około 130 zł
ekspres przez Poznań: 5-6 godz i około 130 zł
jazda samochodem (350 km): 4-5 godz i 100+ zł (paliwo)
lot samolotem: 45 minut i 200-500 zł (zwykle ok. 300 do 400) (perspektywa prywatyzacji LOTu daje nadzieję na lepsze ceny)

dla porównania:
TGV z Paryża do Bordeaux (prawie 600 km): 3-4 godz i 200-300 zł
tanie linie lotnicze z Paryża do Marsylii (prawie 800 km): 1-2 godz i 100-200 zł

Połączenie między tymi dwoma miastami to istna porażka (jak i cała infrastruktura komunikacyjna w Polsce). Jest drogo, długo i niewygodnie. Ekspres, który polskie koleje określają wyższą klasą podróży, wypada niewiele lepiej (i pod względem czasu, i komfortu, i awaryjności). Mówiąc krótko - jesteśmy ruchani. Dlatego wolę lecieć za 200 i przynajmniej płacić za faktycznie wyższą klasę podróży.
Metzli - 2013-05-12, 14:04
:
Kolej to faktycznie porażka, ale ostatnimi czasy pojawiły się fajne połączenie autobusowe. Jak np. Polski Bus, gdzie trasę Wrocław - Warszawa pokonuje w 6h. Może nie jest to najkrócej, ale już cena koło 30 zł (czy nawet mniej jak się kupi wcześniej) już tak. Czy połączenie Wrocław - Kraków (Link Bus) 3h, autobus jedzie tylko autostradą, nie ma dodatkowych przystanków. W miarę szybko i komfortowo. Bo oczywiście obie linie dysponują nowymi pojazdami, z klimatyzacją i Wi-Fi, a bilety wygodnie można zarezerwować i kupić przez internet.

Połączenie lotnicze to jednak dla mnie zbyt drogo - jeśli chodzi o podróże po kraju. Gdzieś dalej to już inna sprawa :)
dworkin - 2013-05-12, 14:58
:
Kiedy oautostradują całą trasę Wrocław - Warszawa, to może i ja autobusem zacznę jeździć. 4 godziny to już całkiem kusząca alternatywa. A kolej niech natenczas ginie. Ciekawe, co zrobią z taką konkurencją...
Asuryan - 2013-05-12, 15:12
:
Nic. Z Łodzi do Wrocławia też jest takie 4 h połączenie... ale minusem jest to, że bilety na nie trzeba kupić minimum z dwumiesięcznym wyprzedzeniem.
martva - 2014-01-24, 21:50
:
PP znów podnosi ceny przesyłek... :evil:
Asuryan - 2014-01-25, 00:02
:
Podnosi i obniża, a części w ogóle nie zmienia...
MadMill - 2014-01-25, 10:09
:
Kampania w mediach kosztuje, no...
martva - 2014-01-25, 11:09
:
Akurat te które mnie interesują i gdzie nie bardzo ma konkurencję, to podnosi. A poprzednio podwyżka była całkiem niedawno, z rok temu?
Asuryan - 2014-01-25, 11:42
:
Rok to całkiem niedawno biorąc pod uwagę inflację, czy choćby podwyżkę kosztów takich jak paliwo? Poza tym PP już nie ma monopolu na przesyłki listowe do 350 gram, a tylko te zostały objęte podwyżką i to też nie wszystkie :P
martva - 2014-12-12, 15:47
:
Argh. Kupiłam dzisiaj pudełko na coś, co się nazywa Paczka MINI. W założeniach kupujesz, potem w domu rejestrujesz sobie w systemie i potem tylko zostawiasz w okienku, bez dodatkowego płacenia i wypełniania czegokolwiek. W praktyce, jak się okazało (zgadałam się ze znajomą jak mi strasznie nie wychodziło)- system uważa wpisywany numer nadania (spisany z pudełka) za błędny, należy ignorować nadawanie samemu i zanieść przesyłkę na pocztę, gdzie a/kolejka Cię nienawidzi, bo nadawanie trwa dłużej b/panie wpadają w panikę, bo nie wiedzą z czym to się je.
:evil: