Zaginiona Biblioteka

Muzyka - Ulubione i znienawidzone gatunki muzyczne.

BG - 2007-11-03, 12:45
: Temat postu: Ulubione i znienawidzone gatunki muzyczne.
Jak w temacie. Jakie rodzaje muzyki lubicie, jakich nie trawicie?

Ja najczęściej słucham różnych odmian metalu - głównie heavy, gothic i black. Czasami słucham również thrashu, klasyki rocka i muzyki filmowej. Moimi ulubionymi wykonawcami są: Cradle of Filth, Iron Maiden, Dimmu Borgir, Emperor, Bathory, AC/DC, Dire Straits i Enya. Z pojedynczych utworów słucham również Slayera, Anorexii Nervosy i Metalliki.

Nie trawię natomiast:

- techniawy i wszystkich pokrewnych - bo to "muzyka" nadająca się wyłącznie do robienia wygibasów na dyskotece, a i to nie zawsze. Gatunek jak najbardziej prymitywny, dający się w skrócie opiać słowami: "uc, uc, uc" lub: "bum, bum, bum".

- polskiego hiphopu - oprócz nielicznych wyjątków, 99% polskiego HH, przynajmniej tego puszczanego w radiu i na imprezach hiphopowych, to komputerowy podkład i drętwe teksty, dające się zamknąć w ramach szara rzeczywistość, wqrwiający politycy, wqrwiająca policja, chlanie, marycha, laski, imprezy.

- plastikowego popu, opierającego się na komputerowym podkładzie, monotonnym rytmie i banalnych tekstach.

Nie przepadam również za death metalem i nu-metalem, ale nie powiedziałbym, że tego nie trawię - no, może poza Linkin Park. Reggae na dłuższą metę również jest męczące poprzez swoją monotonię, ale pojedyncze utwory mogą być. Tak samo blues. Rock&roll - może być, ale prawie wyłącznie do tańca. Jazz - pojedyncze utwory mogą być.
Terrapodian - 2007-11-03, 13:24
:
Moje kochane gatunki muzyki? Przede wszystkim black, folk, power i podgatunki. Czasami doom i gothic metal, ale nie powiem, abym specjalnie za tym przepadał. Nie ma nic przeciwko muzyce ambientowej i drone. Pominąwszy klimaty metalowe to innymi ulubionymi gatunkami są; neofolk (a także medieval folk, dark folk, apocalyptic folk itp.) i muzyka klasyczna oraz filmowa.

Obojętna jest mi muzyka elektroniczna, rockowa (choć lubię klimaty przedstawiane przez Rammsteina czyli industrial), jazzowa, trash/heavy/death metalowa, punk rockowa i bluesowa. Nie jestem fanem, czasami zdarza mi się przesłuchać jakieś kawałki i niektóre mi się podobają.

Nie trawię natomiast;
- rapu, hip hopu, trip hopu i pochodnych - to nie jest muzyka. To tylko monotonna melodia i często brzydki głos blokowego typa (naprawdę tak mi się to kojarzy!).
- techno, dance, house, trance, r&b - i co tam jeszcze sobie ludziska ubzdurały. To też nie muzyka. To tylko pojedyncze odgłosy do pseudo-tańczenia i podskakiwania, a kojarzy mi się z gośćmi w odpicowanych furach i basowym "um, bum, um, bum, trach, trach".
- pop rock, pop punk, pop-coś-tam - muzyka tworzona dla mas i zapychacz czasu w stacjach radiowych. Nie spotkałem jeszcze utworu z tych gatunków, który by chociażby przykuł moją uwagę.
- nu metal i muzyka-dla-kasy - po pierwsze: komercha, po drugie: nie podoba mi się, po trzecie: głupie teksty, wokal, gra gitar.
- Brutal death metal, goregrind - to już jest przesada. Lubię surowy dźwięk gitar, ale nie w tym stylu. I jeszcze zdjęcia zmasakrowanych ofiar na okładkach. Nie, dziękuję.
- NSBM, RAC - pseudo-patrioci, monotematyczne teksty, walnięty image, a szkoda bo często bardzo dobrze zapowiadające się zespoły zstąpiły na tą ścieżkę. Wystarczy podać; Nokturnal Mortum czy Drudkh.
Zireael - 2007-11-03, 14:02
:
Był taki czas w moim życiu, że słuchałam wyłącznie rocka. Potem do tego doszedł metal.
A dalej robiło się coraz bardziej różnorodnie i kolorowo :D .
Mogę z dumą powiedzieć, iż mam całkiem szerokie horyzonty muzyczne.
Zdołałam polubić kilka nurtów, których wcześniej bym kijem nie ruszyła.

Obecnie Zir para się słuchaniem:

-thrash metalu- to znaczy głównie Mety i bardzo, bardzo rzadko czegoś innego xD
-heavy metalu- Iron Maiden i wszystkiego innego co się nawinie
-metalu symfonicznego- głównie Epici (dziękuję Ci Toudi :* :* :* )
-melodyjnej odmiany death metalu= Children of bodom i Arch Enemy
-bluesa- Dżem i Nalepa, dobrzy na jesienną melancholię
-jazzu- wszystkiego co się nawinie
-gotyku- Closterkeller, Lacuna Coil, okazjonalnie inne kapele. Niedawno odkryłam Moonlight *____*
-rocka po prostu
-rocka z róznymi naleciałościami(ska, punk, folk)
-klasyki- doceniam całą muzykę klasyczną, ale najbardziej lubię fugi i msze żałobne :perv:

Z całym zdecydowaniem nie znoszę:
-techno
-black metalu
-death metalu
-doom metalu
-horror metalu
-hip-hopu

Nie mam zdania:
-pop- być może istnieje wartościowy, ambitny pop, ale ja się na takowy nie natknęłam
-reggae- ale to tylko kwestia czasu i pewnie wkrótce je polubię :P
-punk- nie trafia to do mnie, ale nie mogę powiedzieć, że jest całkiem do rzyci xD
-nu-metal- niektórzy uważają, że pod ten gatunek podchodzi KoRn i SOAD, według mnie nie, ponieważ oba te zespoły lubię :DD
BG - 2007-11-03, 14:36
:
Zireael napisał/a:
Children of bodom

O, właśnie, zapomniałem wymienić Children of Bodom wśród swoich ulubionych wykonawców.
Poza tym, z muzyki filmowej/New Age lubię Adiemusa.
Alrauna - 2007-11-03, 14:46
: Temat postu: Re: Ulubione i znienawidzone gatunki muzyczne.
Na pierwszym miejscu stawiam smęty, w dobrym tego słowa znaczeniu. Wprost uwielbiam Enyę (Watermark - to mój ideał!), może też Giannę Nanini i Irene Grandi, choc te dwie mają całkiem inny styl.
Na drugim miejscu jest gothic, może byc i metal gothic i rock gotycki. Z tego stylu wyróżniam Stare, dobre zespoły: Lacrimosę i XIII. Stoleti.

Bernard Gui napisał/a:

- techniawy i wszystkich pokrewnych - bo to "muzyka" nadająca się wyłącznie do robienia wygibasów na dyskotece, a i to nie zawsze. Gatunek jak najbardziej prymitywny, dający się w skrócie opiać słowami: "uc, uc, uc" lub: "bum, bum, bum".


Lub "umc umc" ;)

Niektóre techno lubię. Np. Benny Bennasi całkiem fajny jest. Czasem zdarzają się też całkiem niezłe przeróbki (Presleya, Wieża radości). Ale - owszem, bez przesady. Czasem i huki tuki mnie przerażają i wkurzają.
Aexalven - 2007-11-03, 20:59
:
Cóż to sssskarnie jest Horror metal? o.o Nigdy się z tym nie spotkałem...

Obecnie słucham:
Power Metal - Hammerfall, Blind Guardian, Manowar
Viking Metal (połączenie power m. z melodic death metalem) - Wintersun, Mithotyn, Kalmah
Heavy Metal - Metallica, Iron Maiden i kilka innych
Muzyka irlandzka i jej pochodne - Brobbobdinganian Bards

New Age - ERA, Solyma (wymiata)

Nie znoszę
Hip hopu
Techniawy, rnb i wszysctkich podobnych hałsów, transów etc.
Pop i disco - walona komercha
Nu-metal, punk - Bo tak

Precz z Linkin Park, i jego pochodnbymi o glosach zmienianych komputerowo, na bardziej pedalski, zalosne teksty i riffy i "wogle"
pillon - 2007-11-03, 23:59
:
Najcześciej słucham metalu... Nie stosuję jakiegoś rozgraniczenia...
Lubie Black (Immortal) Death(Death, Necrophagist), Heavy(Iron Maiden)
Trash(Meta, Annihilator, Megadeath) natomiast oprócz ostrej muzyki uwielbiam Gorana Bregovicia, Kroke, Blackmore's Night, Epice oraz masę innych zespołów z pogranicza popu-rocka...
Ogólnie wyznaję zasadę że nie nie należy sie trzymać ściśle wyznaczonych ram muzycznych, należy szukać muzyki. Jeżeli dany utwór porusza Cię to znaczy że jest dobry, to co że jest to techno czy hip hop, liczy sie efekt...
Nie lubię natomiast muzyki nastawionej na zysk i zarabianie pieniędzy (dzisiejszy pop i hip hop w wiekszości przypadków)... W muzyce liczy się szczerość a nie kalkulacja... :D
Ł - 2007-11-04, 02:24
:
Zireael napisał/a:

-thrash metalu- to znaczy głównie Mety i bardzo, bardzo rzadko czegoś innego xD

Czyli słuchasz Metallicy a nie thrash metalu. ; ]

pillon napisał/a:

Trash(Meta, Annihilator, Megadeath)

Jak można uznawać się za entuzjaste danego nurtu jak się nie potrafi napisać jego nazwy?


Moje prefererencje, analiza z last.fm

No powiedzmy że mniej więcej
Gand - 2007-11-04, 02:29
:
Też sobie zrobiłem taki wykres:



Mniej więcej ok. Jedna wątpliwość. Czy Mike Patton jest AŻ TAK AWANGARDOWY by być uznawany za osobny [pod]gatunek muzyki? : D
Zireael - 2007-11-04, 02:38
:
Łaku napisał/a:
Zireael napisał/a:

-thrash metalu- to znaczy głównie Mety i bardzo, bardzo rzadko czegoś innego xD

Czyli słuchasz Metallicy a nie thrash metalu. ; ]


Jakiś Slayer czy inny Megadeth też się czasem napatoczy. Wiele zespołów ciężko jednoznacznie sklasyfikować, zwłaszcza biorąc pod uwagę zmiany jakie na przestrzeni lat przechodził Vader, Therion czy Acid Drinkers.
W każdym razie na pewno nie zgodzę się z opinią Fako, że Meta to heavy metal. Dla mnie ikoną tego stylu, jego wyznacznikiem są Maideni. A co mają wspólnego z Jamesem i spółką?
Gand - 2007-11-04, 02:43
:
Chociażby to, że IM będąc ikoną NWOBHM byli z pewnością jedną z istotnych inspiracji Metalliki, wszak młodzi i Hetfield i Ulrich zasłuchiwali się w zespołach z tego nurtu i na pewno IM także się tak napatoczyło. 8)
Poza tym thrash to tak naprawdę podrasowany i szybszy hewi metal, trudno więc aż tak rozgraniczać wczesny thrash z Mety od heavy metalu, bo jest on chyba raczej logicznym następstwem NWOBHM niż czymś zupełnie nowym i różnym. o_O
Ł - 2007-11-04, 02:51
:
Zireael napisał/a:
Wiele zespołów ciężko jednoznacznie sklasyfikować, zwłaszcza biorąc pod uwagę zmiany jakie na przestrzeni lat przechodził Vader, Therion czy Acid Drinkers.

No ale co z tego? Rozmawiamy w kontekście stylów a nie wykonawców. Pozatym Vader od pierwszego do ostatniego LP żadnej rewolucjii nie przeszedł.


Zireael napisał/a:
W każdym razie na pewno nie zgodzę się z opinią Fako, że Meta to heavy metal. Dla mnie ikoną tego stylu, jego wyznacznikiem są Maideni. A co mają wspólnego z Jamesem i spółką?

Koleżanko masz problemy z hierarchią pojęć. Oczywiście że Metalika to heavy metal tak samo jak heavy metalem jest Cannibal Corpse. Oczywiście można a nawet trzeba iśc dalej i wyróżniać że pierwsze cztery albumy metallicy to ewidentny thrash metal a cała dyskografia CC to death metal. Co nie zmienia faktu i w żaden sposób nie koliduje z sobą że oba i razem z IM są heavy metalem. Co do samego heavy metalu to radze iśc za przykładem kolegi Ganda który używa pojęcia NWOBHM bo dla tej IM są właściwym przedstawicielem, przeważnie jako skrótu myślowego używa się heavy metal ale przecież to nie nazwa subgatunku zarezerwowanego dla IM, Judas Priest i im podobnych ale nazwa całego szerokiego nurtu.

Tak więc Fako ma racje jeśli zalicza Metalike to HM ale nie ma racji jeśli mówi że metallika przynajmiej ta starsza niż młodsza to nie thrash metal.
pillon - 2007-11-04, 09:14
:
Łaku napisał/a:

pillon napisał/a:

Trash(Meta, Annihilator, Megadeath)

Jak można uznawać się za entuzjaste danego nurtu jak się nie potrafi napisać jego nazwy?


Jak ja nie lubię tych wszystkich pseudo-znawców muzyki pilnujących poprawności.. No to co że napisałem Trash metal, nic to zmienia... Liczą sie zespoły a nie poprawna nazwa nurtu...
Shadowrunner - 2007-11-04, 11:23
:
Łaku napisał/a:
Koleżanko masz problemy z hierarchią pojęć. Oczywiście że Metalika to heavy metal tak samo jak heavy metalem jest Cannibal Corpse. Oczywiście można a nawet trzeba iśc dalej i wyróżniać że pierwsze cztery


Oooożesz na Setha! Ale macie problemy natury egzystencjonalnej, 'to jest to, a to jest tamto, tamto nie jest tym sim i srym" :roll:

Ja nie mam tego problemu bo słucham Dody Elektrody, bo ona pompuje rower dla szatana.




:-P ;)
Ł - 2007-11-04, 11:51
:
pillon napisał/a:

Jak ja nie lubię tych wszystkich pseudo-znawców muzyki pilnujących poprawności..

Sory kolego ale zanim nazwiesz mnie pseudo-znawcą to podaj jakiekolwiek przykłady mojej pseudoznawczości. Pozatym - tak - pilnuje poprawności językowej na tyle na ile to jest oczywiste, bo jest to niezbędne w dyskusjii. Wyobraś sobie dwóch matematyków którzy nie mają współnych pojęć bo każdy ma swoją nomenklature. Oni się nie dogadają i tak samo my dyskutując o muzyce będziemy ciągle się nie rozumieli jeśli przedtem jasno nie zdefiniujemy elementarnych dla tej dyskusji pojęć.

pillon napisał/a:
No to co że napisałem Trash metal, nic to zmienia... Liczą sie zespoły a nie poprawna nazwa nurtu...

To tak jakbyś mówił "robię błędy w swoim nazwisku ale to nic, bo znam członków swojej rodziny: mama tata i ja".

Ps. Shadow, jak można słuchać rozkładówki Playboya? ; ))))
Zireael - 2007-11-04, 13:16
:
Popieram Łako.
Może i uznałabym to za głupią literówkę, ale brak litery h całkowicie zmienia znaczenie słowa. Thrash to walić, młócić i jeszcze szereg wyrazów związanych z ostrą napierdalanką. Trash to śmieci. Być może istnieje nurt zwany śmieć-metal, ale ja się z NIE nim zetknęłam --_- .
Ł - 2007-11-04, 13:22
:
Zireael napisał/a:
Być może istnieje nurt zwany śmieć-metal, ale ja się z nim zetknęłam --_- .
Ja się zetknołem. :mrgreen: M.i. Lacuna Coil które wymieniłaś. Zresztą metal to strasznie syfiasty gatunek muzyki popularnej, możliwie że nawet bardziej syfiasty niż inne (bo jak wiadomo 99% muzyki z definicji jest gównem, a słuchamy tylko dla tego 1%).
pillon - 2007-11-04, 13:48
:
Łaku napisał/a:

tak samo my dyskutując o muzyce będziemy ciągle się nie rozumieli jeśli przedtem jasno nie zdefiniujemy elementarnych dla tej dyskusji pojęć.


no tu mnie rozbawiłeś... uważam że nazwa nurtu nie jest najważniejsza...
Annihilator (jak kto woli) :-) może grać Thrash, Trash, Pagan-Black-Christian Metal... To nic nie znaczy.
Liczy się jedynie sama muzyka ponieważ to ona definiuje styl i przez jej pryzmat go postrzegamy...
Dlatego czy używana jest nazwa Śmieć-Metal czy Wściekły-Metal to nic nie znaczy, to zespoły które tworzą w tym nurcie nadają mu kształtu...
Ł - 2007-11-04, 14:05
:
Stary twoje podejście jest infantylne - ingorujesz kontekst mzuyczny i społeczny. Annihilator nie tworzył w próźni wymyślając muzyke z nicości. Tworzył w określonym czasie i przestrzeni, w określonym środowisku. Np warto się zastanawić dlaczego jedynka Annihilatora była tak chamsko thrashowa tylko bardziej wyrafionowana i techniczna od jedynek Metallicy, Megadeth, Slayera. Może dlatego że 'Alice in Hell' wyszło pod koniec lat 80 kiedy spojrzenie na thrash metal było diametralnie inne od spojrzenia na ten sam gatunek muzyki zaledwie 5 lat wcześniej? Może dlatego że Annihilator pochodzi z kanady gdzie ogólnie scena rockowa jest bardziej progresywna? To i 100 innych czynników tworzy muzyke pojedyńczych wykonawców. Sztuka jest znajdowanie tych smaczków i zależności, traktowanie muzyki jako procesu, jak linii, a nie jak zbiory chaotycznie rozrzuconych punkcików. Analiza i synteza moćum panie.
pillon - 2007-11-04, 14:34
:
Niczego nie ignoruję... jedynie uważam że nie nazwa nurtu jest najważniejsza tylko
to co prezentują jej przedstawiciele. Oczywistym jest fakt że na zespoły wpływa wiele czynników, to dzięki nim dany artysta buduje nową jakość...
Ł - 2007-11-04, 14:38
:
No właśnie - a nie uważasz że jedną z ważniejszych rzeczy przy analizie danego nurtu jest umiejętność poprawnego nazwania tego co się analizuje? :roll: Idąc twoim rozumowaniem to po co nazwać gitare gitarą, skoro można nazwać ją 'taboretem' albo 'bulczymatorem' i to nic nie zmienia bo liczy się dźwięk. :roll:
Gand - 2007-11-04, 14:44
:
pillion, niestety ale coraz bardziej brniesz w jakieś dziwne dywagacje i przeczysz samemu sobie we własnych postach ; p :
pillon napisał/a:
jedynie uważam że nie nazwa nurtu jest najważniejsza tylko
to co prezentują jej przedstawiciele.

Więc nazwa nurtu jest nieważne ale mimo to Annihilator gra thrash? :shock:

Ok, nie chce mi się powtarzać tego, co kiedyś już pisałem na Bramie Światów, więc po prostu wkleję większą cześć swojego posta z podobnej dyskusji tam. Stąd mogą się pojawić [choć postaram się je ograniczyć] pewne odniesienia do tamtej dyskusji.

"(...) 'szufladki' - wg mnie trochę krzywdzące okreslenie - znacznie ułatwiają życie. Oczywiście w granicach rozsądku, bo określanie zespołow w stylu 'black gothic industrial death ambient metal' to już zwyczajna paranoja i przesada. Ale weźmy na przykład ten thrash. Poznał ktoś zespoł X, spodobało mu się. Usłyszał, że ów zespoł gra właśnie thrash. Tok myślowy zazwyczaj wygląda tak: fajne, co to? -> thrash[ew inny DOWOLNY gatunek muzyki] -> poszukam jeszcze czegoś w tym rodzaju. To tak jakby ktoś przeczytał Władcę Pierścieni i za pomocą słowa-klucza 'fantasy' zaczął eksplorować ten gatunek literacki na własną rękę. Przynajmniej ja tak to widzę - jako ułatwienie. Gdy ktoś mnie zapyta czego słucham, mogę odpowiedzieć kilkoma określeniami, zamiast klepać mnostwo nazw zespołow, mogę też z większa łatwością eksplorować określony gatunek.

Nie sądzę (...), zeby ktoś na siłę wymagał od kogoś skomplikowanej terminologii i odróżniania idealny masy gatunków metalu chociażby, ja sam się ciągle w tym czasem gubię i żaden ze mnie znawca, bo im dłużej slucham muzyki, tym bardziej widzę ogrom rzeczy, które warto poznać. Stąd ja wcale nie uważam za gorszego kogoś, kto nie umie rzucać nazwami gatunków, ale jest jedna prosta zasada - nie używać terminologii bez jej zrozumienia tudzież używać jej z błędem, bo wtedy wychodzą durnoty i kompromitacje. Po prostu - nie znasz, nie używasz. bez zbędnej pozerki.

Jeszcze ad. tej niepełności muzyki. [ była mowa o tym, że znając otoczkę, czyli terminologię i historię gatunków można z muzyki wyciągnąć więcej ] Nie zgodzę się - znów można to porównać do czytania literatury! Możesz z powodzeniem czytać ksiażki czy poezję z określonych epok i do tego może ci się ona podobać. Ale najczęściej jeśli pozna się nutry filozoficzne, charakterystyczne motywy w sztuce i ogólnie konkrętną epokę pod kątem literatury da się wyciągnąć z książki/poezji więcej, niż tak podczas czytania bez tego zaplecza.
Tak samo jest z muzyką - można jej słuchać 'na sucho' i cieszyć się nią, ale poznanie historii danego gatunku przynajmniej w podstawywym stopniu czy też historii danego zespołu pozwala spojrzeć na nią nieco głębiej i dostrzec to, czego się na początku po prostu nie widziało - np wpływu określonych sytuacji czy nurtów na charakter danego albumu. "

Czyli -> posługuj się POPRAWNĄ terminologią albo nie posługuj się nią w ogóle, bo brniesz niepotrzebnie w absurd. ; ) I tyle. 8)
Aexalven - 2007-11-04, 16:32
:
To ja się jesazcze wtrące... Czy na maturze z polskiego, czy pochodnych, napiszesz, że nieważne, w jakim okresie ten ktoś tworzył, jak się nazywa to co stworzył, czy jest to klasycyzm, etc. Tylko napiszesz nazwisko i powiesz, że on był fajny i tyle? Wątpie...
Renesansowny Dante tako rzekł xP
pillon - 2007-11-04, 16:59
:
ej brać forumowa... nie zrozumieliście mnie... może zbyt zagmatwałem swój wywód... (ostatnio mam mętlik w głowie) :-P
Uważam że to zespoły, artyści kształtują
wizerunek nurtu... I to one przez swoja grę zachęcają do sięgania głębiej...
Zgodzę się co do nazwy... jest jedna więc takej będę używać... luz...
Shadowcat - 2007-11-04, 22:09
:
Słucham: metal, rock, muzyka filmowa, poezja śpiewana.

Unikam jak ognia: techniawa i inne temu podobne g***
Tanit - 2007-11-05, 10:31
:
W zasadzi lubię każdy gatunek muzyki ^^'
Metal
Rock
ale też klasykę (zwłaszcza skrzypeczki) i muzykę celtycką ^_^
Ostatnio lubuję się w słuchaniu muzyki filmowej (ulubiony kompozytor - Hans Zimmer)

Nie mogę jednak strawić hip-hopu (a w tym środowisku się wychowałam o_O ) i techniawy >_>

Dla mnie muzyka musi mieć linię melodyczną :P

Au revoir!
Neander - 2007-11-05, 14:59
:
A ja nie mam ulubionych czy też odwrotnie nielubianych gatunków. Może to was zdziwi, ale nie słucham praktycznie niczego, zaledwie jak gdzieś jestem czy to w samochodzie czy gdzieś i leci muzyka to człowiek mimowolnie się jej przysłuchuje, ale tak żeby lubić to nie, nie mam konkretów.

A zapomniałbym, kiedyś miałem fazę na suontracki ale mi przeszło.
Asuryan - 2007-11-05, 22:22
:
Uwielbiam słuchać muzyki filmowej oraz folku - celtyckiego, ale nie tylko. Niepodzielnie króluje u mnie Backmoore's Night, Lorena McKennitt, Dead can dance, sondtracki z Gladiatora i Walecznego Serca.
Tanit - 2007-11-06, 22:29
:
Asuryan napisał/a:
sondtracki z Gladiatora

Made by Hans Zimmer *^^*
Asuryan napisał/a:
Dead can dance

Tak tak ^^ Ale muszę sobie przerwę zrobić żeby się nie przejadło --_-

A teraz na tapetce arabskie rytmy *.* Nadchodzi zima a mi tak spieszno do upałów ^^ Pozatym ta muzyka też ma swój klimat.
Ostatnio słucham tez czegoś w stylu muzyki afrykańskiej - brzmi to jak jakaś mantra o_O ALe jest świetne!

Au revoir!
Prev - 2007-11-06, 23:45
:
Tanit napisał/a:
Ostatnio lubuję się w słuchaniu muzyki filmowej (ulubiony kompozytor - Hans Zimmer)

No to już wielki plus ^^

Ja wybieram głównie cięższe brzmienia (chociaż nie tak ciężkie jak Oli), ale gust mam potwornie gatunkowo porozrzucany. Lubię Dark Ambient (Elend), muzykę instrumentalną (oprócz Zimmera również Dona Davies'a), muzykę elektroniczną (Faithless) i... Michela Jacksona, nie wiem czemu, po prostu jego piosenki mi się podobają XD

Nie cierpię: Techno - syf, syf i jeszcze raz syf >< | Punk - to jest po prostu okropne //zemdlal
Neutral: Hip-Hop - ogólnie nie lubię tego gatunku, ale są wyjątki, które naprawdę mnie fascynują, ot choćby O.S.T.R., czy Kanye West.
BG - 2007-11-07, 19:26
:
Asuryan napisał/a:
Dead can dance

Znam tylko ich płytę Within the realm of dying sun, i uważam ją za bardzo dobrą, ale jednocześnie za trudną w odbiorze i rzadko jej słucham.
Tanit napisał/a:
Asuryan napisał/a:
sondtracki z Gladiatora

Made by Hans Zimmer

Hans Zimmer i Lisa Gerrard - wokalistka Dead can dance. Ja z Zimmera kojarzę tylko soundtrack z Gladiatora.
Raziel - 2007-11-07, 20:33
:
Wśród ulubionych na pewno znajdą się Iron Maiden, Korn, wymienione już Dead Can Dance, Cradle of Filth i soundtrack z The Fountain. A ze znienawidzonych? Tytułów nie podam ale całe techno i jego pochodne.
Ł - 2007-11-09, 00:18
:
Raziel napisał/a:
A ze znienawidzonych? Tytułów nie podam ale całe techno i jego pochodne.

Rozumiem że przesłuchałeś " całe techno i jego pochodne." i potrafisz wymienić z całego techno przynajmiej kilku wykonawców oraz ich dokonania z konkretnej nazwy dodając przy każdym krytyke z której wynika twoje zawiedzenie się tym gatunkiem muzyki i spowodowana tym zawiedzeniem nienawieść. Bo rozumiem że jako poważni ludzie mówiąc o czymś takim jak nienawieść mamy ku temu podstawy a nie opieramy się na tępackich stereotypach. Licze na tłustą odpowiedź Raziel. :-)
Dabliu - 2007-11-10, 02:46
:
Wychowałem się (w podstawówce) głównie na metalu (Ironi, Cannibale itd...) oraz wybranych "klasykach" polskiej sceny punkrockowej lat '80. Później (początek liceum) przyszedł czas na Black Metal, więc jak przystało na połowę lat '90 biegało się z odwróconymi krzyżami po mieście ;) Do dziś została mi miłość do Burzum i spora doza sympatii do wczesnego Mayhem, Immortal i Satyricon. Do dziś nie znoszę też z tego powodu "morderców" Black Metalu, czyli mega-komercyjnych popeliniarzy w stylu Dimmu Borgir czy Cradle of Filth, a także całego śmierdzącego NSBM. W międzyczasie posłuchiwałem sobie Manowara i masę metalowej klasyki oraz powera. Dziś w zasadzie metalu słucham rzadko, najczęściej jest to jakiś melodyjny defik w stylu Arch Enemy czy Amon Amarth, choć nie tylko. Mam wielki sentyment do Kata. A czego jeszcze słucham? Przede wszystkim zimno falowych/postpunkowych/wczesnogotyckich kapel z początku lat '80, czyli Bauhaus, Joy Division, Fields of the Nephillim, Sisters of Mercy, Siekiera z "Nową Aleksandrią", czy rzeczy w stylu Madame z młodziutkim Gawlińskim na wokalu. Nick Cave w całej rozciągłości. Do transowej zabawy w knajpie - dark electro, EBM, noise, industrial... uwielbiam takie kapele jak Hocico czy Das Ich. Z cięższych rzeczy jeszcze Rammstein. Oprócz tego jeszcze różni ciekawi wykonawcy, jak PJ Harvey, Bjork, Cocorosie, Anthony & the Jonsons. Wielbię calutką twórczość Dead Can Dance. Bardzo cenię Kazika i Kult. Lubię kilka klasycznych punkowych kapel, ale bez przesady. Fajny jest też gatunek psychobilly, z takimi zespołami jak The Meteors, Zombie Ghost Train, Creepshow, Elvis Hitler i Long Tall Texans. Niesamowita kapela grająca mieszaninę rockabilly, delta bluesa i polki, czyli The Shack Shakers. Uwielbiam Lao Che, zwłaszcza za "Powstanie Warszawskie". Z naprawdę mrocznej muzy głównie Elend i Sopor Aeternus. Lubię też Toola. Czasem słucham Trip Hopu - najczęściej Tricky i Portishead. Uwielbiam wokal i nogi Gwen Stephani :mrgreen: Wymiękam przy niektórych starociach, typu Czesio Niemen i czasem z sentymentu do dzieciństwa wracam do zabójczego głosu Gosi Ostrowskiej z czasów wczesnego Lombardu, czy rozbrajającej Wandy Kwietniewskiej z Banda i Wanda. Od czasu do czasu lubię się katować najróżniejszymi odmianami i pochodnymi folka. Czasem mam nastrój na bardziej alternatywnego rocka. Słucham wybranej muzyki klasycznej, np. Mahler, Bach, Grieg oraz muzyki filmowej. W knajpie - szanty. W ogóle i w szczególe nie lubię się zamykać muzycznie. Ważne, żeby muza była mocna - czy to w warstwie muzycznej, czy lirycznej.

Nie znoszę, jak już wspomniałem, black-metalowej popeliny i nazi-blackowych popłuczyn, a także Nu Metalu, Pop Metalu, Gothic Metalu i nade wszystko Hammerfalla ;) Nie lubię Closterkellera i wszystkich ich klonów w stylu jakichś Moonlightów czy Artrosis. Nie cierpię też tej bezpłciowej "radiowej" większości popu i dance'u.

Reszta mi zwisa i powiewa :)
Dobromir - 2007-11-13, 02:45
:
Lubię taki... lżejszy rock. Nie chodzi mi tu o takie popłuczyny z MTV jak Avril Lavigne [tak, ludzie naprawdę zwą to rockiem] tylko o takich wykonawców jak Bruce Springsteen, mark Knopfler, Bob Dylan i tym podobni. Nie pytajcie o konkretne podgatunki bo nie znam i za cholerę mnie nie obchodzą.
Poza tym oczywiście country. Przede wszystkim Johnny Cash - wiele z jego najlepszych kawałków to rock, ale był również pierwszorzędnym muzykiem country. Oczywiście nie ograniczam sie do jednego wykonawcy i chociażby Willie Nelson również tworzy pierwszorzędną muzykę.
Folk i muzyka celtycka. Nie jestem jakimś wielkim fanem tych gatunków, ale chociażby The Chieftains słuchał regularnie i z wielką przyjemnością. Z tego miejsca polecam "Foggy Dew" tego zespołu, z Sinnead O'Connor jako wokalistką - po prostu cudo.
Jazz. Nic, zwyczajnie nic tak nie rozluźnia.
Rzecz jasna każdy cywilizowany człowiek potrafi docenić muzykę klasyczną. Moim ulubieńcem jest Czajkowski, nie pogardzę również Bachem. Mozart i Chopin jakoś do mnie nie przemawiają, Wagner tylko z rzadka.

Czego nie lubię?
Muzyki elektronicznej jako ogółu. I tak Łako, wdziałem twoje wcześniejsze posty i wiem, że uogólniam. Ba, jest kilka kawałków techno/dance/trance czy jak im tam które nawet pdoobają mi się [TARANTULA!], ale kilka dobrych kawałków można znaleźć w każdym gatunku. Przeważająca większość tej odmiany muzyki krzywdzi moje uszy.\
Co cięższy metal. Nie pytajcie mnie o konkretne nazwy podgatunków bo nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie tego zapamiętać, a co dopiero zrozumieć. Ba, ejstem pewien, że fani metalu tylko mądrze przytakują i wymyślają te nazwy na poczekaniu. Black metal? Death metal? Gothic metal? Dark metal? Nazwijcie to Clown metal, dla mnie to żadna różnica. Prosta zasada: jeśli w utworze jest growl uznaję to za hałas, nie muzykę. Jestem przekonany, ze przynajmniej niektóre z tych zespołów zatrudniają wściekłe psy zamiast wokalistów, wiedząc, że nikt nie zauważy różnicy.
Cała ta skomercjalizowana muzyka rodem z MTV. Nie ma to znaczenia jaki to gatunek. Ba! Chociaż tradycyjnie możnaby myśleć o hip-hopie i popie jako o najbardziej durnych gatunkach, monokultura dorwała się również do rocka [legiony zespołów emo-facetów klonujących My Chemical Romance] czy metal [Linkin Park?].
U2. Nie wiem dlaczego, ale żywię ten zespół jakąś nieracjonalną niechęcią.
Ł - 2007-11-13, 20:26
:
Dobromir napisał/a:

Muzyki elektronicznej jako ogółu. I tak Łako, wdziałem twoje wcześniejsze posty i wiem, że uogólniam. Ba, jest kilka kawałków techno/dance/trance czy jak im tam które nawet pdoobają mi się [TARANTULA!], ale kilka dobrych kawałków można znaleźć w każdym gatunku. Przeważająca większość tej odmiany muzyki krzywdzi moje uszy.

Dobro większa cześć każdej muzyki to gówno, sztuka polega na spijanu śmietanki.

Dobromir napisał/a:
Co cięższy metal. Nie pytajcie mnie o konkretne nazwy podgatunków bo nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie tego zapamiętać, a co dopiero zrozumieć. Ba, ejstem pewien, że fani metalu tylko mądrze przytakują i wymyślają te nazwy na poczekaniu. Black metal? Death metal? Gothic metal? Dark metal? Nazwijcie to Clown metal, dla mnie to żadna różnica.

Przecież każda muzyka z czasem dzieli się na podgatunki, którym można nadać daną nazwe żeby połapać się w morzu twórców:
Cytat:
Z czasem muzyka country wykształciła mnogość podgatunków i stylów. Do najważniejszych należą:
country rock
country alternatywne
bluegrass
współczesna country
country pop
Honky Tonk
progresywna country
tradycyjna country
western swing

I co mam podważać ten podział tylko dlatego że nie znam się na country? Inna sprawa że systematyzacja i okrzepnięcie podgatunków [i ich nomenklatury] w heavy metalu zaczeło się w sumie dopiero w latach 90, wcześniej wiele zespołów wymyślało sobie własne przedimki. Przykładowo członkowie Metallicy twierdzili przez jakiś czas że grają power metal i demko i tymże tytule wydali. Impaled Nazarene dziś samokreśla się jako "satanic nuclear metal" ; ))


Dobromir napisał/a:
czy metal [Linkin Park?].

To pytanie dyskwalifikuje cię jako poważnego dyskutanta. : P
Dobromir - 2007-11-13, 20:56
:
Łako, zgadzam się, że trzeba z każdego gatunku spoijać śmietankę - ale moja ocena danego rodzaju muzyki polega na tym ILE tej śmietanki jest. W moim odczuciu w muzyce elektronicznej jest jej niezwykle mało. Oczywiście, jest to kwestia gustu.
Co do różnych gatunków metal to chodziło mi raczej o to, że wszystkie co cięższe kawałki brzmia dla mnie identycznie ; P. Oczywiście, że ta klasyfikacja po coś istnieje - życie emtali byłoby pozbawione sensu gdyby nie mogli się kłocić o to, czy Krwawe Bezgłowe Dziewice z Piekła to horror metal czy necro clown metal z elementami popu XD .
A jeśli chodzi o Linkin Park to chodziło mi o raczej o cały gatunek nu metal, szczerze nienawidzony przez wiekszość znanych mi fanó metalu za bycie komercyjnym pseudo-metalem czy co tam. To i oczywiście chciałem cię podpuścić xD.
Ł - 2007-11-13, 21:33
:
Dobromir napisał/a:
Łako, zgadzam się, że trzeba z każdego gatunku spoijać śmietankę - ale moja ocena danego rodzaju muzyki polega na tym ILE tej śmietanki jest. W moim odczuciu w muzyce elektronicznej jest jej niezwykle mało. Oczywiście, jest to kwestia gustu.

W takim razie poprosze o wymienienie tej małej śmietanki muzyki elektronicznej jaką znasz i w opozycji do niej wymienie trochę tego gówna z którego wyciągnełeś wniosek o tejże proporcjii. Pozatym moim zdaniem w mniej więcej każdym gatunku poziom śmietanki jest taki sam - bywają fajne kawałki pop i bywa totalna paćka. Bywa dobry rock progresywny i totalnie pretensjonalny przerść formy nad treścią.

Ale zanim Dobro wydasz jakąkolwiek opinie ukorz się i posłuchaj np:
http://pl.youtube.com/watch?v=ZicTSUXOlSg

dobromir napisał/a:
A jeśli chodzi o Linkin Park to chodziło mi o raczej o cały gatunek nu metal, szczerze nienawidzony przez wiekszość znanych mi fanó metalu za bycie komercyjnym pseudo-metalem czy co tam. To i oczywiście chciałem cię podpuścić xD.
Dobro ale chodzi o to że ja nawet branie i rozpatrywanie LP w kategorii trumetal-pseudometal biorę za szczyt bycia muzycznym lamusem. LP to poprostu inny rodzaj muzyki niż heavy metal, a etykietka nu-metal została stworzona i wypromowana nie przez fanów czy jakąś konkretną scene ale przez wytwórnie które mogą teraz wsciskać szczylom różnorodny towar tak zwanym 'rzutem na taśme'.
Dobromir - 2007-11-13, 21:57
:
Łaku napisał/a:
W takim razie poprosze o wymienienie tej małej śmietanki muzyki elektronicznej jaką znasz i w opozycji do niej wymienie trochę tego gówna z którego wyciągnełeś wniosek o tejże proporcjii. Pozatym moim zdaniem w mniej więcej każdym gatunku poziom śmietanki jest taki sam - bywają fajne kawałki pop i bywa totalna paćka. Bywa dobry rock progresywny i totalnie pretensjonalny przerść formy nad treścią.


Łako, oczywiście, ze każdy gatunek ma swoje dobre kawałki. Ale w niektórych przypadkach jest na tyle śmieci, że nie warto dokopywać sie do paru wyjątków. Większosć muzyki elektronicznej po prostu mnie irytuje, więc nie będę denerwował się doszukując się kilku akwałków które całkiem mi się podobają [pomijając już, że nie ma zadnego który bardzo by mi się podobał].
I dlaczego miałym zapamiętywać najlepsze moim zdaniem utwory muzyki elektronicznej, jeśli nawet te jakoś specjalnie mnie nie ruszają? Mam dość problemó z zapamietywaniem tytułó piosenek które NAPRAWDĘ lubię.

Łaku napisał/a:
Ale zanim Dobro wydasz jakąkolwiek opinie ukorz się i posłuchaj np:
http://pl.youtube.com/watch?v=ZicTSUXOlSg


Przesłuchałem. Irytujące.

Łaku napisał/a:
Dobro ale chodzi o to że ja nawet branie i rozpatrywanie LP w kategorii trumetal-pseudometal biorę za szczyt bycia muzycznym lamusem. LP to poprostu inny rodzaj muzyki niż heavy metal, a etykietka nu-metal została stworzona i wypromowana nie przez fanów czy jakąś konkretną scene ale przez wytwórnie które mogą teraz wsciskać szczylom różnorodny towar tak zwanym 'rzutem na taśme'.


Zobacz, nu-metal jest skomercjalizowaną wersją metalu, tak jak hip-hop ejst skomercjalizowanym rapem. O to mi od początku chodziło.
Ł - 2007-11-13, 22:11
:
Dobromir napisał/a:
Przesłuchałem. Irytujące.

Kondolencje z powodu gustu Dobro. Jesteśmy z tobą.

Dobromir napisał/a:
Zobacz, nu-metal jest skomercjalizowaną wersją metalu, tak jak hip-hop ejst skomercjalizowanym rapem. O to mi od początku chodziło.

I jest to założenie błędne. O HH się nie wypowiadam ale nu-metal nie jest skomercjalizowaną wersją metalu. Komercyjnym metalem to może być sobie Lordi i inne tego typu glam/pudel/hair metalowe bandy. Tymczasem nu-metal to nawet nie jest gatunek muzyki to zbiórka zespołów czasami mających jakieś metalowe inspiracje - czasami nie. To sztuczny konstrukt marketingowy.
BG - 2007-12-07, 22:06
:
Ostatnio zafascynowałem się polskim zespołem grajacym muzykę celtycką do złudzenia przypominajacym muzykę irlandzką - na początku myślałem wręcz, że grają to Irlandczycy. Mowa tu o zespole Carrantuohill. IMO naprawdę świetny, tworzący skoczną, pozytywnie naładowaną myzykę, choć po dłuższym czasie jej jednostajność powoduje, że można mieć dość.
A muzykę filmową również lubię, zwłaszcza soundtracki z Bravehearta (po prostu trudno znaleźć piękniejszą ścieżkę dźwiękową do jakiegokolwiek filmu), oraz z Władcy Pierścieni, Misji (Morricone jest po prostu geniuszem) i Gwiezdnych Wojen (John Williams też "wymiata").
Lesij - 2008-03-01, 15:36
:
Ostatnio nie mam ulubionego. Słucham wszystkiego co mi wpadnie w uszko :P
Jednak nadal wśród znienawidzonych pozostają:
1. Hip-Hop
2. Techno
3. I to tyle...

A i jeszcze za Soulem nie przepadam. Szczególnie tym nowym, w którym jęczą jakby im kto flaki gardłem wyjmował O_O
.ojj. - 2008-06-03, 17:52
:
Nienawidzę określać jaki typ muzyki słucham. Ogólnie to rock, jazz, klasyczna. Podobają mi się zespoły, które trudno gdzieś dopasować ;}
Z polskich zespołów to np.: Riverside, Anna Maria Jopek, Hey, Lao Che, Leszek Możdżer.
Z muzyki zagranicznej to np.: Explosions In The Sky, Porcupine Tree, Camel.
Lubie kombinować, szukać. Nie ograniczam się do jednej kategorii. Nie lubię... w sumie to na myśl przychodzi mi Doda. Za co? Za kicz. Choć nie powiem, Doda ma możliwości wokalne to piosenki i ich treść są dla mnie bardzo płytkie. Muszę szerzej wyjaśniać? ;) ;}
ElaineBlath - 2008-06-14, 16:00
:
Z ukochanej muzyki to rock, elektro, klasyczna, new romantic (można określić mianem popu), metal. Z każdego gatunku jednak do gustu przypadają mi poszczególne zespoły. Na pierwszym miejscu figuruje The Cure, na którym się wychowałam. Głos Roberta Smitha rozbrzmiewał w domu od moich pierwszych dni ;] Tak więc miłość do tej kapeli zrodziła się jako choroba po tacie :mrgreen: W podobny sposób przeszło na mnie Depeche Mode, Duran Duran, Alphaville, Nirvana. Co się zaś tyczy zespołów, które sobie wygrzebałam sama, to będą to As I Lay Dying, Nickelback, In Flames, The Potbeellez, The Prodigy (ubóstwiam), 3 Doors Down, Chemical Brothers, Recoil, Slipknot, Three Days Grace itd. Muzyka klasyczna objawia się u mnie jako ścieżki dźwiękowe z filmów i gier. Najlepsza z Władcy Pierścieni, potem Gwiezdne Wojny i Wiedźmin. Z polskich kapel dwie tylko otoczyłam miłością - Republikę i św. pamięci wokalistę, Grzegorza Ciechowskiego oraz Closterkeller (nie bijcie).

Nie cierpię puszczanych setki razy w radiu i mtv hitów ledwo powstałych 'gwiazd', czyli w większości pop lub r&b. Cholera mnie też bierze, jak słyszę cokolwiek, co wyszło spod ręki Timbalanda, a wszyscy współpracujący z nim artyści grają bardzo podobne (zbieg okoliczności?). Niestety od niedawna należy do nich też Duran Duran, których nowa płyta mi nie podchodzi. No i najbardziej oczywista pozycja - polski hip hop i techno rodem z Vivy i 4fun tv...
Scypion - 2008-06-17, 13:51
:
BG napisał/a:
Ostatnio zafascynowałem się polskim zespołem grajacym muzykę celtycką do złudzenia przypominajacym muzykę irlandzką - na początku myślałem wręcz, że grają to Irlandczycy. Mowa tu o zespole Carrantuohill. IMO naprawdę świetny, tworzący skoczną, pozytywnie naładowaną myzykę, choć po dłuższym czasie jej jednostajność powoduje, że można mieć dość.


taka juz cecha folkloru w zasadzie jest monotematyczny. Carrantuohill to swietna kapela, szybko nawiazuja kontakt z publika i rzadka zdarza im sie grac koncerty na ktorych publika siedzi:) bardzo sympatycnzi ludzie, nie ma problemu zeby podejsc chwile pogadac.
Osobiscie lubie starego rocka z Lynyrd Skynyrd, Allmanami i Gratefull Dead na czele, oraz poezje spiewana glownie Mistrza Jaromira Nohavicy
Nabu Nezzar - 2008-07-28, 01:58
:
Zacznę od tego, czego nie lubię - polskiej muzyki. Praktycznie w jakiejkolwiek formie. Nie interesuje mnie tekst czy tzw. przesłanie, tylko melodia. A tego co lubię u polskich wykonawców raczej nie doświadczę :-P Oczywiście są pewne wyjątki (jak od każdej reguły:P), ale to tylko wyjątki. Czasem wpadnie mi w ucho jakiś hit (jak w ostatnim roku trzy wielkie przeboje Feel) czy też klasyczne już przeboje polskiej muzyki, ale to wszystko czego jestem w stanie posłuchać i nie narzekać. Ba, nawet pośpiewać mogę:) Aha, nie mogłem zapomnieć o disco-polo:) W pewnych kręgach to wstyd przyznawać, że od czasu do czasu bawi się przy klasyce tej muzyki, ale walić to:) Tak więc do tolerowanych wyjątków dodaję jeszcze największe przeboje disco-polo przy których można się nieźle bawić:]
OK, to teraz już abstrahując od muzyki rodzimej, pora na resztę. Ulubione gatunki - muzyka taneczna (tzw. dance) oraz muzyka filmowa (tzw. soundtracki:P). Niby dwa różne bieguny, ale mające dla mnie pierwszorzędne znaczenie. Na trzecim miejscu umieściłbym chyba hard rock, ten klasyczny. Nie rozeznaję się dobrze w gatunku jakim jest rock, ale chyba tak się nazywa działka, która mi się podoba. No, a przynajmniej na wikipedii jest tak napisane:D Z tym, że tutaj wyróżniłbym nie całe zespoły, lecz poszczególne utwory.
Oczywiście słuchać lubię także tych klasycznych już przebojów, w sumie większości gatunków. Ale i tak pewnie w 90% to pop:P

To teraz pora na ulubionych wykonawców z każdego "gatunku":
Dance:
Sylver,
Groove Coverage,
Cascada,
Milk Inc.;

Muzyka filmowa (tutaj ograniczę się do tytułów filmów):
Ostatni Mohikanin,
Gwiezdne wojny (stara i nowa trylogia),
Władca pierścieni,
Gladiator,
Żołnierze kosmosu,
15:10 do Yumy,
Transformers (z 1984 roku i z 2007),
1492 - Wyprawa do raju,
Helikopter w ogniu,
Piraci z Karaibów,
Troja,
Król Artur,
Królestwo Niebieskie,
Robin Hood - Książę złodziei,
Armageddon,
Ogniem i mieczem,
Wróg u bram;
To całe soundtracki, są też poszczególne utwory z innych. Wymienię choćby genialny, tytułowy utwór z Requiem dla snu czy El Mariachi z Desperado.

Jeśli chodzi o resztę, głównie hard rock to będą to przede wszystkim przeboje takich zespołów jak: AC/DC, Black Sabbath czy oczywiście Queen. Reszty nie chce mi się wymieniać:P


A czego nie lubię? Oprócz większości polskiej muzyki? Przede wszystkim nie znoszę hip-hopu, rapu, metalu, jazzu i poezji spiewanej. Reszty gatunków jedynie nie lubię:)
Procella - 2008-07-28, 08:39
:
Ja lubię wiele gatunków - praktycznie odpada tylko tlko disco/dance/pop i mocna elektronika oparta na rytmie (to, co powszechnie funkcjonuje jako techno, ale z tego co wiem, znawcy gatunku przeciwko temu protestują i wydzielają setki podgatunków; nigdy mi się nie chciało tego zgłębiac bo wszystkie mi się jednakowo nie podobają :P ), nudzi mnie też indie rock/rock alternatywny, przynajmniej w dawkjach większych niż jedna piosenka naraz. Do reggae mam stosunek neutralny, czasem posłucham Marleya, polską wersję raczej omijam szerokim łukiem. Czystego hiphopu nie lubię, ciekawe wariacje na jego temat akceptuję i czasem nawet słucham z przyjemnością.

Lubię rock gotycki z okolic Fields Of The Nephilim (i różne pokrewne gatunki, deathrock, cold wave, dark wave itp.), klimaty ethereal/neoclassical, stary rock progresywny, niektóre odmiany metalu (przede wszystkim doom i pewne pokręcone rzeczy), delikatną elektronikę z okolic triphopu, jazz, funk, soul, blues, muzykę średniowieczną, renesansową i barokową, muzykę celtycką i klezmerską, klasycznego rocka... I jeszcze mam słabośc do "girl groups" z wczesnych lat 60. :oops:
BitterSweet - 2008-07-28, 10:41
:
Chyba nie mam (już) na swojej liście muzycznej znienawidzonych gatunków, ale zapewne nie powiem, że lubię pop w czystej postaci, często też połączony z rokiem, bo utwory z tego gatunku mnie po prostu nudzą- są mdłe, bez wyrazu i pazura. o.o

W sumie, żeby dobrze naświetlić moje gusta też wkleję tabelkę z last.fm, jak to zrobili Łako i Gandzioch. To mniej-więcej ulubione gatunki, bo wielu zespołów nie słucham przez winampa (nie chce mi się kupować/brak kasy ani ściągać), a szlajam się po 'you tube'. Oczywiście gatunkowo nie odbiegają diametralnie od tego, co prezentuje poniższa tabelka (zaliczam tu Lao Che, T. Love, Hey itp. itd o.o).

Nie mam też większych zastrzeżeń do gatunku techno (ja to tak klasyfikuję), hip-hop albo dance. Niech sobie będą, ale słuchać tego namiętnie nigdy nie zacznę.


batou - 2008-07-28, 20:06
:
Nienawiści do niczego chyba nie czuję. Co najwyżej omijam pewne gatunki i wśród nich wymienić mogę zdecydowanie polski hip-hop. Co do ulubionych to zestawienie z lastfm raczej jest miarodajne, chociaż konto na lastfm mam od jakiegoś miesiąca dopiero, więc pewnie nie ma tam jeszcze wszystkiego. Kolejność pierwszej trójki pasuje jak ulał. Do każdego z tych gatunków mogę wrzucić po kilka ulubionych zespołów:

Industrial: Nine Inch Nails (to dla mnie w ogóle nr 1 od bardzo dawna), Einstürzende Neubauten, Ministry i Skinny Puppy
Trip-Hop: Massive Attack, Tricky, Portishead, UNKLE... tu kolejka mogłaby być dłuższa ;)
Elektronic: szeroka kategoria, ale na dziś u mnie panuje tu nasz polski Oszibarack, Björk (chociaż tu można dyskutować nad szufladką) i może jeszcze Rosin Murphy

Oprócz tego lubię RHCP, Soundgarden z jego komercyjną przybudówką Audioslave i zdarza mi się wracać do Metalliki, Iron Maiden i Led Zeppelin.

[url=http://omi.musickum.com/index.php5?username=batou1&skin=7]

[/url]
Dabliu - 2008-07-28, 21:03
:
Procella napisał/a:
mocna elektronika oparta na rytmie


A takie Harsh/Dark Electro?

Procella napisał/a:
Lubię rock gotycki z okolic Fields Of The Nephilim (i różne pokrewne gatunki, deathrock, cold wave, dark wave itp.), klimaty ethereal/neoclassical


Niech Cię uścisnę //przytul
Procella - 2008-07-28, 21:26
:
Dabliu napisał/a:
A takie Harsh/Dark Electro?

Też. Parę razy usiłowałam się do tego przekonac, ale chyba mi się nie uda.
Ł - 2008-07-28, 21:44
:
batou napisał/a:
Nienawiści do niczego chyba nie czuję. Co najwyżej omijam pewne gatunki

I to jest bardzo rozsądne, wyważone podejście jakie sobie cenie w gestii słuchania muzyki. : )

Procella napisał/a:
niektóre odmiany metalu (przede wszystkim doom i pewne pokręcone rzeczy)

Z ciekawości, jaki doom?
Procella - 2008-07-28, 21:52
:
Bardzo różny. I taki z okolic Saint Vitous, i taki z okolic Candlemass, i taki z okolic My Dying Bride, i taki z okolic Until Death Overtakes Me...
Ł - 2008-07-28, 22:05
:
No to styka, szczególnie bliżej wymieniania niż dalej. ; )
Jegred - 2008-07-30, 16:03
:
Z racji tego że gatunków muzycznych do których pałam lubością jest dość sporo wymienię tylko te które doprowadzają mnie do bólu głowy, a są to min.:
- Techno,
- House,
- Dance,
- Pop,
- RnB
- Pseudo Punk
- Nowy hip-hop
BG - 2008-07-30, 22:24
:
Generalnie mam (chyba) podobny gust jak Jegred, przy czym:
Jegred napisał/a:
Pop

Oczywiście, pop może się kojarzyć z komerchą, niskim poziomem itd., ale to nie zmienia faktu, że jest to mimo wszystko dość szerokie pojęcie. Bo np. Pat Metheny czy Anna Maria Jopek to chyba też pop, ale już taki ambitniejszy. No i klasycznym popem można nazwać też m.in. Beatlesów, którzy jednak do dziś są przez wielu cenieni.
Mnie osobiście zwykły pop ("zwykły", czyli w sensie lekka muzyka z gitar, basu i bębnów) nie przeszkadza, chociaż i nie rajcuje, a wkurza mnie tylko plastikowy pop pokroku Eamona czy Pussycat Dolls i najnowsza Madonna (to już zupełnie nie to samo, co Madonna w czasach "Frozen" czy "Power of goodbye", które nawet lubię).

Tak samo RnB to pojęcie, które zmieniało się z czasem. Np. teraz do RnB zaliczany jest np. Usher Raymond IV, znany szerzej po prostu jako Usher, ale kiedyś było to raczej coś w stylu wczesnych Rolling Stonesów.

Poza tym, pozostałych gatunków niż te, które wymieniłeś, nie ma już tak dużo. ;) Pozostaje tylko folk i jego różne odmiany, metal i jego podgatunki, rock i punk i ich podgatunki, stary hip hop, ambient, New Age i muzyka klasyczna i filmowa.
Dabliu - 2008-07-30, 23:16
:
BG napisał/a:
Generalnie mam (chyba) podobny gust jak Jegred, przy czym:
Jegred napisał/a:
Pop

Oczywiście, pop może się kojarzyć z komerchą, niskim poziomem itd., ale to nie zmienia faktu, że jest to mimo wszystko dość szerokie pojęcie. Bo np. Pat Metheny czy Anna Maria Jopek to chyba też pop, ale już taki ambitniejszy. No i klasycznym popem można nazwać też m.in. Beatlesów, którzy jednak do dziś są przez wielu cenieni.
Mnie osobiście zwykły pop ("zwykły", czyli w sensie lekka muzyka z gitar, basu i bębnów) nie przeszkadza, chociaż i nie rajcuje, a wkurza mnie tylko plastikowy pop pokroku Eamona czy Pussycat Dolls i najnowsza Madonna (to już zupełnie nie to samo, co Madonna w czasach "Frozen" czy "Power of goodbye", które nawet lubię).


No, są jeszcze takie rzeczy jak choćby synth pop, future pop etc.

BG napisał/a:
Poza tym, pozostałych gatunków niż te, które wymieniłeś, nie ma już tak dużo. ;) Pozostaje tylko folk i jego różne odmiany, metal i jego podgatunki, rock i punk i ich podgatunki, stary hip hop, ambient, New Age i muzyka klasyczna i filmowa.


No, teraz to pojechałeś. Chyba że wymienione worki są wielkie jak, nie przymierzając, Droga Mleczna i okolice... a i tak np. jazz by się nie pomieścił...
Jegred - 2008-07-30, 23:45
:
Dabliu napisał/a:


BG napisał/a:
Poza tym, pozostałych gatunków niż te, które wymieniłeś, nie ma już tak dużo. ;) Pozostaje tylko folk i jego różne odmiany, metal i jego podgatunki, rock i punk i ich podgatunki, stary hip hop, ambient, New Age i muzyka klasyczna i filmowa.


No, teraz to pojechałeś. Chyba że wymienione worki są wielkie jak, nie przymierzając, Droga Mleczna i okolice... a i tak np. jazz by się nie pomieścił...


Dabliu ma racje, gdyż zapomniałeś już, choć by o wspomnianym jazzie, blusie, regge czy funki, a są to gatunki muzyczne bardziej nam znane. Aż się boje pomyśleć ile jest jeszcze takich o których nawet nie słyszeliśmy
Procella - 2008-07-31, 14:50
:
Pat Metheny to pop? :shock: Od kiedy?
BG - 2008-07-31, 18:34
:
Dabliu napisał/a:
tak np. jazz by się nie pomieścił

No fakt, jakieś 10 minut po napisaniu tamtego posta (i już po wyłączeniu komputera) przypomniało mi się, że pozostał jeszcze jazz, blues, reggae i funk.
Procella napisał/a:
Pat Metheny to pop? Od kiedy?

Do jakiego zatem gatunku byś go zaklasyfikowała? Albo Annę Marię Jopek?
Jegred - może jednak wymienisz te swoje ulubione gatunki? Jeśli Ci się będzie chciało, oczywiście.
Dabliu - 2008-07-31, 22:22
:
BG napisał/a:
Dabliu napisał/a:
tak np. jazz by się nie pomieścił

No fakt, jakieś 10 minut po napisaniu tamtego posta (i już po wyłączeniu komputera) przypomniało mi się, że pozostał jeszcze jazz, blues, reggae i funk.


A ska? A post-punk, który wyewoluował w całkiem nowe (niezwiązane z punkiem, czy w ogóle z rockiem) gatunki muzyczne? A ebm? I wiele, wiele innych...
Procella - 2008-08-01, 08:58
:
BG napisał/a:

Procella napisał/a:
Pat Metheny to pop? Od kiedy?

Do jakiego zatem gatunku byś go zaklasyfikowała? Albo Annę Marię Jopek?

A czemu ich wymieniac jednym tchem? To, że jedną płytę nagrali razem, jeszcze nie świadczy o tym, że są podobni.

A Metheny gra jazz, a że zdarzyła mu się jakaś jedna czy druga wycieczka w inne rejony...
Romulus - 2008-08-01, 09:08
:
Nie będę przesadnie oryginalny pisząc, że nie mam znienawidzonych gatunków muzycznych. Może disco polo lub dance - jeśli to gatunek i muzyka :)

Nie mam też ulubionych. Kiedyś były to rock i metal. Ale metalu po prostu przestałem słuchać - nie wiem nawet dlaczego, ot tak z dnia na dzień miałem go dość. Rock też zasadniczo mnie męczy, jeśli chodzi o jego tzw. główny nurt. Jestem w stanie słuchać pojedynczych utworów, ale już nie zachwycać się całymi albumami lub konkretnymi wykonawcami. Obecnie fascynuje mnie tzw. postrock. Nie wiem co to za gatunek i na czym polega, ale wiem, że jesgo przedstawicielem jest MOGWAI, fenomenalny szkocki zespół gitarowy (coś tam zdarza się im pod nosem i zanucić). Jednak i w tym wypadku kręcą mnie raczej pojedyncze utwory (We're No Here - uwielbiam) niż całe albumy. Ale - póki nie minie fascynacja - ta gałąź (?) rocka kręci mnie najbardziej.

A na codzień w moim odtwarzaczu mp3 jest wszystko: od Milesa Davisa po My Dying Bride, przez Dona MacLean, Led Zeppelin, Metalikę, White Stripes, ale i przedstawicieli ambientu, lounge, jest nawet Ive Mendes, pojedyncza Anna Maria Jopek, termaty z filmów, seriali. Chyba tylko klasyki nie ma.
Ł - 2008-08-01, 13:31
:
romulus napisał/a:
Rock też zasadniczo mnie męczy, jeśli chodzi o jego tzw. główny nurt.

Co to jest główny nurt rocka?
Romulus - 2008-08-01, 16:40
:
Główny nurt rocka - nie jestem teoretykiem muzycznym, więc podam co jest dla mnie głównym nurtem: Dire Straits, U2, The Police, Bon Jovi, itd. I generalnie wszystko tego typu, co jest dostępne w masowych, radiowych rozgłośniach muzycznych.

Co do zasady mnie męczy, jak pisałem. Nie znaczy, że nie lubię. Ale lepiej na mnie działa obecnie Telepopmusik, Air, Nouvelle Vague, Smolik, czy Pati Yang. Do czasu zapewne...
batou - 2008-08-01, 23:03
:
romulus napisał/a:
Ale lepiej na mnie działa obecnie ... Pati Yang

Jeśli nie słuchałeś to spróbuj Flykkiller ;) Oprócz Smolika reszty z tego co wymieniłeś słucham, chociaż może nie jakoś namiętnie.
Ł - 2008-08-02, 16:25
:
romulus napisał/a:
Główny nurt rocka - nie jestem teoretykiem muzycznym, więc podam co jest dla mnie głównym nurtem: Dire Straits, U2, The Police, Bon Jovi, itd. I generalnie wszystko tego typu, co jest dostępne w masowych, radiowych rozgłośniach muzycznych.

Ja bym polemizował, bo te zespoły to raczej kojarzą się z latami 80 i chyba świadectwem pewnej epoki muzycznej, a nie jakimś ogólnym głównym nurtem. A co z brytyjską inwazją? Co z arcyciekawymi zespołami lat 70 (rock psychodeliczny i z niego powstałe heavy metal i rock progresywny a pod koniec punk rock i nwobhm)? I jak się mają do wymienionych zespołów, zespoły rockowe z lat 90 które kreowały się jako opozycja do "cukierkowej" sceny głównej lat 80 czyli zjawisko "grunge" i ogólnego rocka "alternatywnego"?
Romulus - 2008-08-02, 18:26
:
Masz rację. Patrząc na te przykłady, trudno ci jej odmówić. Zostanę więc przy swoim: głowny nurt = słuchalność w masowych stacjach muzycznych. Ale i to zdradliwe, bo w takiej Esce można Nothing Else Matters uświadczyć czasami (ale tylko to, bo to taka balladka pewnie). Zacząłem też ostatnio słuchać Trójki (na razie w pracy) i tam już można naprawdę się rozluźnić przy dobrej muzyce a nie plejlistach.
Procella - 2008-08-03, 09:07
:
Ł napisał/a:
I jak się mają do wymienionych zespołów, zespoły rockowe z lat 90 które kreowały się jako opozycja do "cukierkowej" sceny głównej lat 80 czyli zjawisko "grunge" i ogólnego rocka "alternatywnego"?

Które zresztą zostały błyskawicznie połknięte przez "mainstream" i dziś właśnie ich "potomkowie" go tworzą ;)
Ł - 2008-08-03, 11:55
:
Uniwersalny proces. ; ) Mainstream popkultury zawsze zasymiluje niczym StarTrekowy Borg przedstawicieli kontrkultury, robiąc przy okazji miejscie dla nowych. I koło się toczy. ; )
You Know My Name - 2008-08-21, 11:59
:
romulus napisał/a:
Zacząłem też ostatnio słuchać Trójki (na razie w pracy) i tam już można naprawdę się rozluźnić przy dobrej muzyce a nie plejlistach.

A co do playlist? Zalezy kto sklada, ostatnio zmieniam rozne wersje Roxy FM i choc sa plylistowe to brzmia dobrze.

Ad rem

Nienawidze muzy a'la Europe, Cinderella, Motley Crue itp. to masakryczna parodia NWOBHM i rocka.
Poza tym to przechodzi prawie wszystko (Do tych prawie wliczam dens, diskopolo i chichopolo).
Najczesciej slucham "rocka" (tego szeroko rozumianego, z metalem i tzw alternatywa) czasem trip-hop, hip-hop, jazz, blues. Muzyka tzw powazna rzadko.
Ł - 2008-08-21, 12:09
:
Mag_Droon napisał/a:
Nienawidze muzy a'la Europe, Cinderella, Motley Crue itp. to masakryczna parodia NWOBHM i rocka.

Tam parodia, ja myśle że ogólnie są tam też ciekawe rzeczy, Guns'n'Roses, Whitesnake, Van Halen (+ te które wyminiłeś wyżej, tez można posłuchać od czasu do czasu - Europe szczególnie w coverze Laibacha :-> ). Nie mówiąc że pół roku temu miałem wkręta na Zodiac Mindwapr & Love Reaction Na! Na! Nana! and Elvid died for You! //osochozi
You Know My Name - 2008-08-21, 12:14
:
Tiaaa ale Whitesnake czy GnR to muzycznie cos soba reprezentuja (Van Halen wg mnie to tylko obcisle leginsy) a Kopciuszek to tyko machanie trwalymi i pokazywanie falbanek.
Co do przerobek, coverow czy pastiszy to fakt nadaja sie jak malo kto.
Ł - 2008-08-21, 12:19
:
Myśle że najlepszy zrobili Beastie Boys w No Sleep till Brooklyn Przy okazji to parodia na całe lata 80 i Kerry King się pojawia, jeszcze nie łysy. 8)
You Know My Name - 2008-08-21, 12:24
:
Podchodzi tez video do Danny California (chyba tak??) RHCP, a tam wszyscy normalni-i-modni-inaczej sa uwiecznieni. Szczegolnie podoba mi sie zmiksowany obraz a'la Rammstein (przy czym najpierw zdawalo mi sie, ze Kiedis "robi" Danzig).
Ł - 2008-08-21, 12:34
:
Obejrzałem to właśnie i mi się wydaje że to jest jednak pastisz na Misfits.
MadMill - 2008-08-22, 13:35
:
Jakom żem się zacząłem bawić Lastfm - po półrocznej przerwie... a to wszystko przez złych ludzi jak to zazwyczaj bywa, to mi wyszło że słucham czegoś takiego:



Satriani u mnie wciąż na pierwszym miejscu, ale żeby zaczęło to wyglądać tak jak powinno to trzeba trochę poczekać aż Last to przetworzy, bo dopiero wczoraj go włączyłem. :P

No i jak na to się patrzy to jeden wniosek się nasuwa: lubię rocka. ;)
Dabliu - 2008-08-22, 19:48
:
Ł napisał/a:
Obejrzałem to właśnie i mi się wydaje że to jest jednak pastisz na Misfits.


Bo to jest pastisz na Misfits.

MadMill napisał/a:
Jakom żem się zacząłem bawić Lastfm - po półrocznej przerwie... a to wszystko przez złych ludzi jak to zazwyczaj bywa, to mi wyszło że słucham czegoś takiego:


Straszny ze mnie laik lastefemowy... jak się preparuje taki wykresik?
MadMill - 2008-08-22, 19:51
:
Dabliu napisał/a:
Straszny ze mnie laik lastefemowy... jak się preparuje taki wykresik?

Ja też... wszedłem w wykres kogoś innego na Laście, na serwisie. Tam mi pokazało te kody nie kody i na samej górzej są okienka gdzie trzeba wpisać kod, który wyświetla się w okienku i swój login z Lastfm. I po chwili wyskakuje wykresik dla podanej osoby.

Albo pod tym linkiem - http://omi.musickum.com/index.php5
Dabliu - 2008-08-22, 19:58
:
MadMill napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Straszny ze mnie laik lastefemowy... jak się preparuje taki wykresik?

Ja też... wszedłem w wykres kogoś innego na Laście, na serwisie. Tam mi pokazało te kody nie kody i na samej gorzej są okienka gdzie trzeba wpisać kod który wyświetla się w okienku i swój login z Lastfm. I po chwili wyskakuje wykresik dla podanej osoby.

Albo pod tym linkiem - http://omi.musickum.com/index.php5


Dzięki, miszczu :-)
Romulus - 2008-09-01, 17:53
:
A u mnie rozrzut (fatalny):



Prev - 2008-09-02, 12:31
:
A u mienia tak to wygląda :P



Procella - 2008-09-02, 14:19
:
romulus, imponujący wynik :) Gratulacje.

U mnie tylko 126:


BitterSweet - 2008-09-03, 09:53
:
Procella napisał/a:
U mnie tylko 126

Koszmar. Toż to zakrawa o zakucie pały. Ja też nie rozumiem jak mogłaś dopuścić do takiej sytuacji! To chyba wykazuje wysoką nietolerancję. Wstyd... :P
iselor - 2008-09-15, 22:32
:
Gothic (theatre of tragedy, tristania, moonspell, therion), doom (My Dying Bride, Funeral, Draconian) i z reszty po trochu: Blind Guradian, Metallica, Iron Maiden, Testament, Deep Purple, Led Zeppelin i pare innych:)
Procella - 2008-09-16, 12:54
:
Hej, widzę, że mi się wynik poprawił :) Nie wiem, jakim cudem, bo gust mi się radykalnie nie zmienił... :badgrin:
Hikaru - 2008-09-25, 14:00
:
Ulubione:
Metal: gothic, power, epic, czasem black, doom.
Zespoły: Rhapsody OF Fire, Cradle Of Filth, Edguy/Avantasia, Blind Guardian, Iron Maiden, Haggard, Nightwish, WT, Anathema, Artrosis, Closterkeller, Sabaton...
Zdarza mi się słuchać rocka, albo reggae, ale niezbyt często.

Nie zniosę:
Techno- bez melodii, bez brzmienia, bez tekstu- nie, nie nie!
Rap/hip hop- kojarzy mi się z hipokryzją, z kolesiami w przydużych bluzach nawijającymi o ciężkim życiu na ulicy, przygnębia mnie, dołuje, nie znoszę.
Disco polo- głębia tych tekstów wpędza mnie w rozległą nerwicę.
Nu metal- tak jak napisałam, nie lubię rapu, więc połączenie z rapem mojego ulubionego gatunku uważam za profanację.
Ł - 2008-09-26, 14:43
:
Hikaru napisał/a:

Zdarza mi się słuchać rocka, albo reggae, ale niezbyt często.

Bo metal to nie rock, co?

Hikaru napisał/a:
Disco polo- głębia tych tekstów wpędza mnie w rozległą nerwicę.

Nie to co te metalowe poematy...

Hikaru napisał/a:
Nu metal- tak jak napisałam, nie lubię rapu, więc połączenie z rapem mojego ulubionego gatunku uważam za profanację.

Wyborna definicja. Ratm, Faith No More, Anthrax czy Suicidal Tendencies, Biohazard to wybitne przykłady nu-metalu. Jassssssssne.
BG - 2008-09-26, 16:40
:
Ł napisał/a:
Bo metal to nie rock, co?

Metal to tylko jedna z odmian rocka - przeważnie mówiąc "rock" ma się na myśli lżejszą jego odmianę niż metal.
Ł napisał/a:
Nie to co te metalowe poematy

To ironia, jak sądzę?
Jeśli tak - to nie powiedziałbym, że metalowe teksty są na równie niskim poziomie, co disco-polo. Np. parę tejstów Ironów:

"Infinite dreams I can't deny them
Infinity is hard to comprehend
I couldn't hear those screams
Even in my wildest dreams

Suffocation waking in a sweat
Scared to fall asleep again
Incase the dream begins again
Someone chasing and cannot move
Standing rigid a nightmare's statue
What a dream when will it end
And will I transcend?

Restless sleep the minds in turmoil
One nightmare ends another fertile
Getting to me so scared to sleep
But scared to wake now, in too deep

Even though its reached new heights
I rather like the restless nights
It makes me wonder it makes me think
There's more to this I'm on the brink
It's not the fear of what's beyond
It's just that I might not respond
I have an interest almost craving
But would I like to get too far in?

It can't be all coincidence
Too many things are evident
You tell me you're an unbeliever
Spiritualist? Well me I'm neither
But wouldn't you like to know
The truth
Of what's out there to have the proof
And find out just which side
You're on
Where would you end in Heaven or
In Hell?"

"Dying swans twisted wings, beauty not needed here
Lost my love, lost my life, in this garden of fear
I have seen many things, in a lifetime alone
Mother love is no more, bring this savage back home

Wilderness house of pain, makes no sense of it all
Close this mind dull this brain, messiah before his fall
What you see is not real, those who know will not tell
All is lost sold your souls to this brave new world


A brave new world, in a brave new world
A brave new world, in a brave new world
In a brave new world, a brave new world
In a brave new world, a brave new world

Dragon kings dying queens, where is salvation now
Lost my life lost my dreams, rip the bones from my flesh
Silent screams laughing here, dying to tell you the truth
You are planned and you are damned in this brave new world"

Uważasz, że to nie jest ambitniejsze niż disco polo?
Albo teksty Kredek:

"Even a man who is pure in the heart
And speaks in prayer by night
May become a wolf when the wolf's bane bloom
And the winter moon is bright

Listen to them
The children of the night
What sweet music they make

Iniquitous
I share Carmilla's mask
A gaunt mephitic voyeur
On the black side of the glass
Peering through the mirror
Deep dark and ominous
Consorting themes, demons I weave
Subservience from thee to lost

I am Corinthian light
A snake in flowers by night
The last temptation of christ
Evil in mortal...

Disguise the guilt
Sharp-eyed, impassive whore
Burn the asafœtida
and rank petriachor
Lure me panthered Faustia
With cunt and veiled womb
To prowl thy inner sanctum walls
In Tirgoviste to resume
Control

Seduction, my obsessive art
A pantheon of tragedies inscribed upon the stars
Like thistled ruin, garbed around thy heart
Bacchanal Cinderella, desirious midnight passed
Leaving thee as sacrifice asleep within my arms
'Midst dreams od robed redemption versed in sexual aftermath
When we ebb as tides together, carnal souls entwined
And orgasms expire, come puppet wires and the blind
(Purge)
Fires work in me
A lithe supremacy
I tear asunder heaven as I would all enemies
Impaler Lord
Flesh upon the sword
My lower lusts are sated, the greater herald war

I am thirst, spearheaded hunger
Sacrament and pain
Nails raked in savagery
When the cruel Countessa came

Exalt!
The Queen of death-white winter enthroned
Evil resplendent, in dusk red seething skies
Foam-flecked nightmares drag a moon
Of Draconian design"

"Take away the wine
For restlessness plagues me....
I am assailed by a spectre profounder
Than hatred and grief or the sum of their hideous crime

I shalt suffer this confessional mime

Awaiting the sun to set, crimsoning seas
Only once it is dark doth my misery cease

She died to a sky dressed in flame
Eyes full of curses for her killers by choice
Who fell to their god o'er her vision and voice

"I am as dusk come to ravish the light"
Steal me from their stares and mute christ into night
"I will answer thy prayers"
If thou Wouldst drink of my life.... "
Ł - 2008-09-27, 14:12
:
BG napisał/a:
Ł napisał/a:
Bo metal to nie rock, co?

Metal to tylko jedna z odmian rocka - przeważnie mówiąc "rock" ma się na myśli lżejszą jego odmianę niż metal.

Dzięki za wytłumaczenie!

BG napisał/a:
Ł napisał/a:
Nie to co te metalowe poematy

To ironia, jak sądzę?

Bernard robisz postepy w porażającym tempie. Niedługo zostaniesz forumowym Wojewódzkim :P

Teksty jakie przytoczyłeś to właśnie taki metalowy standard - p2p2 o smoczych królach i dzieciach nocy.
BG - 2008-09-28, 21:01
:
Cytat:
Teksty jakie przytoczyłeś to właśnie taki metalowy standard - p2p2 o smoczych królach i dzieciach nocy.

A co to znaczy "p2p2"?
I chyba nie powiesz, że teksty "o smoczych królach i dzieciach nocy" (duże uproszczenie, bo teksty o przepowiedniach ("The prophecy"), siódmym synu siódmego syna, nowym wspaniałym świecie i cienkiej linii między miłością a nienawiścią), czy teksty o Elżbiecie Batory, wampirach i duchach (np. we mgle) są tak samo denne, jak teksty disco polo w stylu "Jesteś szalona", "Najarana Anka ciągle kręci mnie", "straciłaś cnotę bo co bo sama tego chciałaś", "Bende brał-cie... wał-cie...cie... ehe", czy discowe w stylu "Bi łyf ju! Bi łyf ju! Bi łyf ju egen! Blablabla ran, ran, ran dys plejs... blablabla sanszajn in jor fejs", "Tacz mi, tacz mi, aj łona fil jor bady!" czy "Aj łos born tu mejk ju hepi".

Teksty o przepowiedniach, siódmych synach, czekaniu w zimnej celi na chime zaczynany przez bell, drodze do piekła, duchach, wampirach, szatanie i dzieciach nocy są zdecydowanie ambitniejsze, mniej przyziemne i banalne niż te o całowaniu, dotykaniu, "twojej twarzy" itd.
Arlzermo - 2008-09-28, 21:29
:
Ach no tak... Bo przecież nie od dziś wiadomo, że spiewanie o zjawach popierdzielających na smokach we mgle w zimnej celi jest taaaaaakieeee ambitne... --" Wiesz co? Ja się nawet nie będę wysilał na ironię, bo ostatnio kiepsko mi to idzie - sam siebie obśmiałeś. ^^
W ogóle chciał bym od ciebie usłyszeć odpowiedź na najprostsze pytanie: jaki jest cel muzyki? A tak w ogóle - co rozumiesz poprzez stwierdzenie "ambitność" utworu?
You Know My Name - 2008-09-28, 23:06
:
Arlzermo napisał/a:
co rozumiesz poprzez stwierdzenie "ambitność" utworu?
tiaaa, odpowiedź jest prosta: ambitny to taki jakiego słycham ja i kumple a huam to playlista antagonistów. Proste zaszufladkowanie z przydzieleniem wartości w systemie binarnym, albo jest smak albo go nie ma.
BG - 2008-09-29, 13:23
:
Arlzermo napisał/a:
sam siebie obśmiałeś.

Skąd to stwierdzenie?
Czy jesteś aż takim relatywistą, że nie dostrzegasz uniwersalnych kryteriów ambitności lub płytkości?
Arlzermo napisał/a:
co rozumiesz poprzez stwierdzenie "ambitność" utworu?

Dla mnie bardziej ambitne są utwory traktujące o abstrakcji, rzeczach fantastycznych i w ogóle nie-przyziemnych. Ale to, jak wiadomo, subiektywne odczucie, więc generalnie: teksty o całowaniu, dotykaniu, twarzach w słońcu, "braniu cię w aucie", "byciu z tobą" są raczej płytsze niż teksty o przepowiedniach, mistycyzmie i tym wszystkim, co wymieniłem jako typowe dla tekstów metalowych.
Teksty typowe dla disco-polo nadają się dla ludzi o niższym IQ niż teksty typowe dla metalu o tym, co wymieniłem. Chyba nie sadzisz, ze ktoś nie zrozumie słów typu "jesteś szalona", "najarana Anka ciągle kręci mnie", "straciłaś cnotę", rozumiejąc jednocześnie teksty utworów IM i CoF (pomijając obcojęzyczność). Fan disco-polo raczej uzna teksty o przepowiedniach i mistycyzmie za zbyt mądre dla siebie. Za to ktoś, kto rozumie i lubi teksty jak te z albumu "Seventh Son..." i podobnych, raczej będzie uważał teksty disco polo za zbyt głupie na swój poziom.
You Know My Name - 2008-09-29, 15:44
:
BG napisał/a:
teksty o przepowiedniach i mistycyzmie za zbyt mądre dla siebie.
Troche za daleko idace zalozenie. Nie uwazam, aby osoba wystrzegajaca sie mistycyzmu i nie wierzaca w przepowiednie uznala teksty takie za madre, moglaby je znajdowac absurdalnymi. Co wiecej osoba, bedaca bezgusciem muzycznym nie musi byc od razu osoba ograniczona - moze za to rozwijac zainteresowania w kierunkach, w ktorych Ty jestes ignorantem.
Prosze powiedz mi co jest madrego w tekscie CoF, ktory przytoczyles. Chore wizje moga byc malownicze ale malownicze nie onacza madre. Zajrzalem jeszcze do kawalka Lord Abortion i mimo, staran nie znalazlem tam nic interesujacego. Prosze, przybliz mi co moze pociagac w tekstach tego typu (nie bede uciekal sie do najplytszej "psychoanalizy").
BG - 2008-09-29, 21:55
:
Mag_Droon napisał/a:
osoba, bedaca bezgusciem muzycznym nie musi byc od razu osoba ograniczona - moze za to rozwijac zainteresowania w kierunkach, w ktorych Ty jestes ignorantem.

Ile znasz takich osób? Bo ja rozumiem, że ktoś może być nawet amuzyczny, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś np. słuchał techno lub badziewnego hiphopu typu Mezo czy Tede, a jednocześnie był inteligentem i erudytą w jakiejś dziedzinie. Oczywiście mogę się mylić - ale piszę to na podstawie własnych obserwacji. Np. jedyny znany mi student historii (i w ogóle kierunku humanistycznego) jest tępym proONR-owskim zamordystą i totalitarystą. Za to wiele osób o wysmakowanym guście muzycznym jest naprawdę inteligentnych.
Mag_Droon napisał/a:
co jest madrego w tekscie CoF, ktory przytoczyles

Generalnie ich plusem jest poetyckość. Może się ona komuś wydawać kiczowata, ale lepsza kiczowata poezja niż żadna - niż ględzenie o braniu w aucie itd. Po prostu styl jest innych lotów.
Beata - 2008-09-30, 09:33
:
BG napisał/a:
ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś np. słuchał techno lub badziewnego hiphopu typu Mezo czy Tede, a jednocześnie był inteligentem i erudytą w jakiejś dziedzinie.

Jakbym była złośliwa, to powiedziałabym, że masz ograniczoną wyobraźnię. Ale ponieważ nie jestem - zatem powiem, że mylisz się. Po prostu jesteś w błędzie - wydaje Ci się, że wszyscy ludzie na świecie są podobni do tych, których masz w swoim otoczeniu. A tymczasem ludzie są różni - jedni słuchają techno i są świetnymi szachistami, a inni muzyki poważnej i... też są świetnymi szachistami. Bo nie istnieje żadna zależność pomiędzy IQ i gustami muzycznymi, czytelniczymi czy jakimikolwiek innymi.

I jeszcze apropos "poetyckości" niektórych tekstów piosenek - gdy słucham muzyki takich dla naprzykładu Scorpionsów, to powiem szczerze - jest mi wszystko jedno czy o problemach egzystencjalnych śpiewają, czy o obieraniu marchwi. Ich muzyka wywołuje u mnie doznania wręcz fizyczne - nie zwracam wtedy uwagi na jakieś tam teksty...
Toudisław - 2008-09-30, 09:40
:
BG napisał/a:
np. słuchał techno lub badziewnego hiphopu typu Mezo czy Tede, a jednocześnie był inteligentem i erudytą w jakiejś dziedzinie.

No ja takich znam i to wielu. Gusty muzyczne raczej nie świadczą o tym kim się naprawdę jest. Jak ktoś słucha innej muzyki to może inaczej reaguje na bodźce co innego mu się podoba.
Dla mnie teksty to plan drugi no chyba że są celem utworu ( np. Kaczmarski )
You Know My Name - 2008-09-30, 09:58
:
BG napisał/a:

Generalnie ich plusem jest poetyckość. Może się ona komuś wydawać kiczowata, ale lepsza kiczowata poezja niż żadna - niż ględzenie o braniu w aucie itd. Po prostu styl jest innych lotów.

Ale wrocmy do pytania: co jest w tym tekscie madrego??
Poetyckosc, a w szczegolnosci kiczowata poetyckosc nie jest IMO synonimem madrosci.
Co do Hip-Hopu, to jest w nim bardzo duzo dobrych tekstow, a Ty nie zadales sobie trudu aby ich wysluchac. A czesc z nich JEST madra a Twoj przeciw nim sprzeciw ma zrodlo moze w blizej niewytlumaczalnej niechceci w otwarciu sie na cos nowego, innego. Czy dla Ciebie stwierdzenie: "wysluchalem kawalka Kalibra 44" byloby powodem do wstydu?? Przed kim??
Nabu Nezzar - 2008-09-30, 10:03
:
Bernardzie (będę brał dzie w audzie!) zauważ, że jest sporo grupa osób, które muzyki słuchają dla samego brzmienia tejże a nie dla tekstów (np. o latających dziewicach na smokach). I tak jak napisała Beata ludziom jest wszystko jedno o czym jest piosenka. Ważne żeby melodia wpadała w ucho. I tak jednym wpada w ucho techno, innym dance, jeszcze innym rock czy jazz.
Jeśli tobie tak bardzo zależy na tekście to posłuchaj sobie poezji śpiewanej np. Grechuty, Kaczmarskiego czy Niemena, że wymienię tych bardziej znanych w Polsce. Gdybym szedł twoim ograniczonym w tym przypadku tokiem myślenia, stwierdziłbym, że twoje piosenki o smoczych dziewicach we mgle są w porównaniu z poezją śpiewaną tak samo ambitne jak wyśmiewane przez ciebie techno, disco polo i inne gatunki których nie lubisz. Ale nie idę, więc nie stwierdzę :mrgreen:
Podsumowując: wyśmiewasz się Bernardzie z Mikaela, a sam belki we własnym oku nie dostrzegasz... Mam więc radę dla ciebie - wsiądź na smoka i odleć we mgłę aby przemyśleć swoje egoisyczne, mówiąc nadzwyczaj delikatnie, myślenie :-P
BG - 2008-09-30, 18:56
:
Mag_Droon napisał/a:
Poetyckosc, a w szczegolnosci kiczowata poetyckosc nie jest IMO synonimem madrosci.

Wiem, ale to nie zmienia faktu, że poetyckość - nawet kiczowata - świadczy o tym, że kogoś stać choćby na kicz. Np. wolę limeryki Wielebnego_Spella - jako poezja chyba niezbyt ambitne - niż to, co pisze np. Mikael na tym forum i na FiRze.
Mag_Droon napisał/a:
Co do Hip-Hopu, to jest w nim bardzo duzo dobrych tekstow, a Ty nie zadales sobie trudu aby ich wysluchac

Mylisz się. Wiem, że np. OSTR i paru innych ma ambitniejsze teksty niż Mezo czy Tede, ale to nie zmienia faktu, że znacznie więcej jest hophopowców majacych drętwe i głupawe teksty o laskach, imprezach, jechaniu po zioło i szarej polskiej rzeczywistości, niż takowych metalowców.
Nabu Nezzar napisał/a:
Ważne żeby melodia wpadała w ucho. I tak jednym wpada w ucho techno

Techno nie ma melodii. :mrgreen:
A na poważnie: oczywiście, że w muzyce - oprócz poezji śpiewanej - liczy się głównie melodia i styl grania. Ale nie oszukujmy się - disco polo ma na ogół i prymitywną melodię, i głupie teksty (chyba że technika grania na keybordzie w tym utworze wymaga według kogoś wirtuozerii i że teksty w stylu "Straciłaś cnotę bo co bo sama tego chciałaś" są dla kogoś mądre). Tak samo większosć techno i dance - np. utwory typu "How old are you" Master Blaster - czy ktoś tu dostrzegł dobrą technikę gry na instrumentach lub głębokie teksty? Bo ja nie.
Nabu Nezzar napisał/a:
jeszcze innym rock czy jazz

To już są zdecydowanie bardziej melodyjne gatunki niż techno czy dance.
Nabu Nezzar napisał/a:
posłuchaj sobie poezji śpiewanej np. Grechuty, Kaczmarskiego czy Niemena, że wymienię tych bardziej znanych w Polsce

Ależ słuchałem tego i to wiele razy - zwłaszcza Niemena. Który nie tylko miał dobre teksty, ale i dobrą muzykę.
Nabu Nezzar napisał/a:
wyśmiewasz się Bernardzie z Mikaela, a sam belki we własnym oku nie dostrzegasz

Jakiej belki? Mikael (albo Ty - nie wiem, czy rzeczywiście masz podwójną tożsamość na FiRze i ZB) pisze na tych forach teksty o tak niskim poziomie, że aż trudno te niedorzeczności komentować. Nawet Prev ma wyższy niż on poziom merytoryki. Mikael, kiedy pisał o muzyce, nawet nie podał żadnych przykładów wykonawców ani zespołów lubianych ani nielubianych przez siebie.
Zireael - 2008-09-30, 20:02
:
Nabu Nezzar napisał/a:
Mam więc radę dla ciebie - wsiądź na smoka i odleć we mgłę aby przemyśleć swoje egoisyczne, mówiąc nadzwyczaj delikatnie, myślenie :-P


Bogowie, zgadzam się z Nabem! Sole trzeźwiące albo czystą, ale już!
Podpisuję się pod twierdzeniem, że bodaj jedynym gatunkiem muzycznym, w którym tekst zdecydowanie dominuje nad melodią, jest poezja śpiewana. Obok cudownego Grechuty i absolutnie nie do przebicia Kaczmarskiego, polecam jeszcze... Michała Żebrowskiego.
Kiedyś wpadło mi w ręce kilka utworów z gatunku poezji śpiewanej z udziałem jego i Anny Marii Jopek oraz Kasi Nosowskiej. Zapamiętałam Asnyka, Mickiewicza i Tetmajera. Zaprawdę powiadam Wam, cudo. //amor
IMHO, teksty Kredek są beznadziejnie patetyczne(tak samo jak na przykład Manowar, ale słuchając ich przynajmniej mogę się pośmiać : P). Rzekoma poetyckość jest tworzona według przepisu weź trzy kwarty Poe'go, dodaj szczyptę Tolkiena, dowolnie wybraną ilość FR i kroplę przypadkowej mitologii(acz polecane są germańskie i skandynawskie) do smaku .
Toudisław - 2008-09-30, 20:10
:
Zireael napisał/a:
Obok cudownego Grechuty i absolutnie nie do przebicia Kaczmarskiego, polecam jeszcze... Michała Żebrowskiego.

Bułat Okudżawa, Włodzimierz Wysocki to tyle w kwestii przebicia Kaczmarskiego.
BG napisał/a:
że znacznie więcej jest hophopowców majacych drętwe i głupawe teksty o laskach, imprezach, jechaniu po zioło i szarej polskiej rzeczywistości, niż takowych metalowców.

Nigdy nie zwracałem uwagi na "przekaz" w Metalu ( i podgatunkach ) Tutaj najważniejsza była muzyka
Zireael napisał/a:
Podpisuję się pod twierdzeniem, że bodaj jedynym gatunkiem muzycznym, w którym tekst zdecydowanie dominuje nad melodią, jest poezja śpiewana.

W balladzie tez jest istotny.

No i pieśni religijne. Tutaj słowa i to co niosą nie są bez znaczenia
You Know My Name - 2008-09-30, 20:12
:
No i BG do konkluzji, do ktorej zdążałem: kicz to kicz, na czym zbudowany, nie gra roli.
Kolejna sprawa: czy wg Ciebie teksty mają być mądre, nieść głębokie przesłania?? Otóż niekoniecznie. Disco-polo wywodzi się raczej z muzyki biesiadnej, przyśpiewek ludowych, te gatunki muzycznie nie miały na celu nieść głębokich przesłań, miały spełniać inne cele i mam wrażenie, że je spełniały.
BG napisał/a:
Wiem, że np. OSTR i paru innych ma ambitniejsze teksty niż Mezo czy Tede
To wiesz nie siedząc w HH, o ilu byś wiedział interesując się bardziej gatunkiem, który jest dosyć zróżnicowany.
BG napisał/a:
Nabu Nezzar napisał/a:
jeszcze innym rock czy jazz

To już są zdecydowanie bardziej melodyjne gatunki niż techno czy dance.
I oba są bardziej melodyjne niż metal.

Natomiast co do często przytaczanego przez Ciebie "W aucie" to bez wątpienia kawałek napisany ironicznie i w ten sposób n iesie więcej wartości niż owe chore wizje CoF. Kawałek dobrze opisuje pewną grupę gości ("ura-bura-król-podwóra"). Jeśliby sie zastanowić, to przypomina sie postać gangstera granego przez Joe Pesci'ego w Kasynie. Zresztą i miano, pod którym wystąpił Fronczewski, cały blichtr pokazany w teledysku. Wg mnie nie trzeba specjalnie się wysilać, zeby stwierdzić, że jest to utwór prześmiewczy (może nawet autoprześmiewczy).
Toudisław - 2008-09-30, 20:17
:
Mag_Droon napisał/a:
śliby sie zastanowić, to przypomina sie postać gangstera granego przez Joe Pesci'ego w Kasynie. Zresztą i miano, pod którym wystąpił

Nie rozumiem BG czemu czepiasz się tego kawałka. Jasne że linia melodyczna jest prosta i nie wyszukana. Jednak sam tekst to nie tylko refern ale i całkiem dowcipne teksty mające opisać pewną epokę i trochę się z niej pośmiać. Trudno temu utworowi odmówić pomysłowości. Miał on cel satyryczny ale tez był hołdem dla pewnych czasów i dla "franka kimono" branie go na poważnie jest nie poważne.
Zireael - 2008-09-30, 20:30
:
Toudisław napisał/a:
Bułat Okudżawa, Włodzimierz Wysocki to tyle w kwestii przebicia Kaczmarskiego.


Nie lubię poezji śpiewanej w językach, których nie znam.

Toudisław napisał/a:
Nigdy nie zwracałem uwagi na "przekaz" w Metalu ( i podgatunkach ) Tutaj najważniejsza była muzyka


Zgadzam się. Thrash metal służy do miażdżenia i rozwalania, folk do poprawiania humoru. :mrgreen:

Toudisław napisał/a:
W balladzie tez jest istotny.


Moim zdaniem podchodzi to pod poezję śpiewaną.

Za Wiki:

Poezja śpiewana (także piosenka literacka) - pojemny i nieprecyzyjnie określony gatunek muzyczny, w którym utwory składają się z wiersza, zwykle o charakterze ballady, oraz skomponowanej specjalnie do utworu muzyki. Najczęściej są to kompozycje o głębokiej treści, wyszukanej, często delikatnej melodii oraz skromnej aranżacji (zwykle na gitarę lub fortepian).

Toudisław napisał/a:
No i pieśni religijne. Tutaj słowa i to co niosą nie są bez znaczenia


Myślałam, że rozmawiamy o muzyce, której:
a)słucha się dla przyjemności
b)można ją zaliczyć do szeroko pojętej muzyki rozrywkowej
Prev - 2008-09-30, 20:42
:
Odnosząc się do postów Benka (znów xD):
Rzeczywiście można wprowadzić pewne rozgraniczenie na utwory bardziej, lub mniej ambitne. Myślę że pierwszym takim rozgraniczeniem może być choćby "kserowanie" utworów innych osób, czyli kilka słów zmienionych w tekście, czy ten sam podkład muzyczny (z drobnymi zmianami). Ile to razy już słyszeliśmy "hity na lato", które są po prostu kopiowaniem starych i dobrze znanych motywów. To są piosenki robione dla rozrywki, one z założenia nie mają być ambitne, tylko zabawne, rytmiczne i taneczne.
Ale jest też druga kategoria - muzyka skomercjalizowana i nieskomercjalizowana. Tu już jest trudniej, bo w wielu przypadkach autor nie przyzna się oczywiście do tego że nagrał kilka utworów, bo mu wiatr po koncie bankowym hula, ale czasem da się to wyczuć. Myślę że dobrymi przykładami komerchy mogą być (w nawiasach ich niekomercyjne, lecz niekiedy sławne odpowiedniki): 50 Cent (2 Pac, Eminem), Rihanna (Madonna - wczesne utwory), DJ Tiesto (Faithless). Z Polski: Tede (Łona), Gwiazdy Idola i innych programów rozrywkowych (Perfect, Budka Suflera).
Po prostu jedni śpiewają za kasę, inni dla idei (oczywiście forsa też się liczy bo to ich zawód, ale w mniejszym stopniu).
Ponadto nie każdy musi lubić ambitną muzykę, dlaczego ktoś miałby się męczyć słuchając takowej, żeby się komuś przypodobać? To tak jak u mnie z Dukajem (którego książki uważane są za bardzo ambitne) - nie cierpię jego książek, ich czytanie mnie męczy i nuży, a fakt że są ambitne wcale nie poprawia ich wizerunku w moich oczach. Lubię natomiast Ćwieka i Pilipiuka, którzy piszą dla rozrywki, ponieważ ich styl uważam za lepszy. I tu właśnie jest pies pogrzebany - ambitniejszy nie znaczy lepszy. To jest tylko odniesienie subiektywne.
Ale myślę że pokazałem iż jednak można dokonać rozróżnienia, tylko teraz moje ostatnie pytanie - po co? Każdy słucha tego co uważa za fajne, a rozróżnianie na ambitne, lub nie ambitne jest chyba tylko dla ludzi, którzy próbują podnieść własną ocenę w oczach innych chwaląc się swoimi gustami. Osobiście takie rozróżnienie uważam za zbędne, nie tylko w muzyce, ale w każdej innej dziedzinie.
Ł - 2008-09-30, 21:14
:
BG napisał/a:
Tak samo większosć techno i dance - np. utwory typu "How old are you" Master Blaster - czy ktoś tu dostrzegł dobrą technikę gry na instrumentach lub głębokie teksty? Bo ja nie.

Może właśnie dlatego (ziemia do krainy mgieł Bernarda) że jest to muzyka DANCE, i ludzie chcą do niej POTAŃCZYĆ a nie kontemplować teksty czy próbować się poruszać przy metrum 2/13 zmieniającym się na 5/7 jakie wybija nasz awangardowy perkusista. Zresztą troszke motasz - nie odbiłeś argumenty o teksty w muzyce to wziełeś się za warsztat techniczny. Dla mnie dobry warfsztat techniczny muzyków to taki jaki pozwala im grać muzyke jaką grac chą - i nic więcej, nic mniej.

Zresztą krótka piłka - skoro zrobienie kawałka dance to taka łatwizna to jedziesz (obecnie do całości wystarczy tylko komputer), czekam na pierwszy przebój Bernard's Mambo-Dżambo Band.

Zireael napisał/a:
Thrash metal służy do miażdżenia i rozwalania,

Prosze Cię bardzo, nie wypowiadaj się na tematy na które nie masz pojęcia.
Zireael - 2008-09-30, 21:49
:
Ł napisał/a:
Zireael napisał/a:
Thrash metal służy do miażdżenia i rozwalania,

Prosze Cię bardzo, nie wypowiadaj się na tematy na które nie masz pojęcia.


A zauważyłeś emotkę na końcu tego zdania? --_-

Prev napisał/a:
50 Cent (2 Pac, Eminem),


Eminem nie jest skomercjalizowany? No, błagam. A jego teksty sprowadzają się głównie do stwierdzeń pokroju Bush to ch*j, Hiltonówka ladacznica, a sam Marshall powiesił sobie czyjś plakat w kiblu.
Ł - 2008-10-01, 00:38
:
Zireael napisał/a:

A zauważyłeś emotkę na końcu tego zdania? --_-

Zauważyłem. Ale to nic nie zmienia bo żeby z czegoś żartować to przedewszystkim trzeba miec o tym jakąś wiedzę, inaczej to strzelanie na pałę.
BG - 2008-10-01, 17:47
:
Zireael napisał/a:
bodaj jedynym gatunkiem muzycznym, w którym tekst zdecydowanie dominuje nad melodią, jest poezja śpiewana

Zatem hiphop to nie gatunek muzyczny. Zresztą, z tym to ja się nawet zgodzę, bo melorecytacji z jakimśtam podkładem raczej się muzyką nazwać nie da.
W popie tekst też jest istotny.
Zireael napisał/a:
według przepisu weź trzy kwarty Poe'go, dodaj szczyptę Tolkiena, dowolnie wybraną ilość FR i kroplę przypadkowej mitologii(acz polecane są germańskie i skandynawskie) do smaku

Ja akurat lubię według tego przepisu. Rzecz gustu.
Przy czym, pominęłaś Lovecrafta.
I kto to jest ten "FR"?
Mag_Droon napisał/a:
czy wg Ciebie teksty mają być mądre, nieść głębokie przesłania?? Otóż niekoniecznie

Oczywiście, że niekoniecznie. Ale co innego muzyka do słuchania, a co innego do robienia wygibasów na dyskotece. Przy czym dance i techno z założenia mają być rytmiczne i bez rozbudowanej melodii, bo służą do tańczenia, ale muzyka dla samego słuchania IMHO powinna być ambitniejsza. O ile jestem w stanie zrozumieć, że ktoś tańczy przy technu czy dansie, o tyle nie jestem w stanie zrozumieć kogoś, kto czegoś takiego tylko słucha, bez tańczenia.
Toudisław napisał/a:
branie go na poważnie jest nie poważne

Czyli ja jestem niepoważny, bo ja wszystko zawsze biorę na poważnie. Analogicznie zresztą wszystkie urazy biorę sobie głęboko do serca i nigdy ich nie zapominam, rozpamiętując je dniami, tygodniami i miesiącami. Ja po prostu nie uznaję zasady "nie przejmuj się". Ale to tylko tak nawiasowo.
Ł napisał/a:
Może właśnie dlatego (ziemia do krainy mgieł Bernarda) że jest to muzyka DANCE, i ludzie chcą do niej POTAŃCZYĆ

Wiem. Ale, jak już wyjaśniłem, co innego lubić tańczyć przy tej "muzyce" (nawet ja, jakbym miał odpowiedni humor, mógłbym potańczyć przy takim czymś), a co innego lubić słuchać czegoś takiego.
Folk też lubię - właśnie dla poprawienia humoru. M.in. Carrantouhill - taka radosna muzyka.
Arlzermo - 2008-10-03, 13:11
:
BG napisał/a:
Dla mnie bardziej ambitne są utwory traktujące o abstrakcji, rzeczach fantastycznych i w ogóle nie-przyziemnych. Ale to, jak wiadomo, subiektywne odczucie, więc generalnie: teksty o całowaniu, dotykaniu, twarzach w słońcu, "braniu cię w aucie", "byciu z tobą" są raczej płytsze niż teksty o przepowiedniach, mistycyzmie i tym wszystkim, co wymieniłem jako typowe dla tekstów metalowych.

Teksty o miłości są mało ambitne, tak? Fajnie, właśnie się dowiedziałem, że kilka fajnych arii z "Zauberflotte" jest mało ambitnych. ^^
A tak btw. - nie odpowiedziałeś na moje pytanie. DLACZEGO teksty o jakiś efemerycznych, wyimaginowanych dyrdymało-fiu-bździu-lotach są bardziej rozwijające od rzeczy, z którymi codziennie się spotykamy?
You Know My Name - 2008-10-03, 16:06
:
Arlzermo napisał/a:
A tak btw. - nie odpowiedziałeś na moje pytanie. DLACZEGO teksty o jakiś efemerycznych, wyimaginowanych dyrdymało-fiu-bździu-lotach są bardziej rozwijające od rzeczy, z którymi codziennie się spotykamy?
Oczywiscie zakladasz, ze BG ma kontakt ze swiatem takim jak my go widzimy, gdzie istnieje cos takiego jak "milosc", "bycie z kims", "bede bral cie w shoucie". Moze dla Niego dziewice latajace na smokach sa bardziej realne od ludzi wokol. Jesli tak to, OK, gorzej ze z czasem bedzie trzeba wyjsc z domu i nawiazac kontakt z jakimis nierealnymi sprzedawcami w spozywczaku, lubo co.
Bernardzie, jak to wyglada??


P.S. Oups, oftopik
BG - 2008-10-03, 22:13
:
Mag_Droon napisał/a:
Jesli tak to, OK, gorzej ze z czasem bedzie trzeba wyjsc z domu i nawiazac kontakt z jakimis nierealnymi sprzedawcami w spozywczaku, lubo co.
Bernardzie, jak to wyglada??

W innym temacie napisałem już:
"życie, które polega na nieustannej walce lub ucieczce przed natrętnym i nieznośnym światem zewnętrznym, często jest cierpieniem właśnie z powodu niepowodzenia w tej walce/ucieczce.
Zawsze zdecydowanie wolałem - i nadal wolę - świat fikcji lub historii, czyli ogólnie biorąc - abstrakcji - od otaczającej mnie rzeczywistości. Nawet kiedy idę po zakupy, na wydział, czy gdziekolwiek się znajduję - to kiedy to tylko możliwe, uciekam myślami do scen z filmów, historycznych bitew, dźwięków mojej ulubionej muzyki, riffów gitarowych, perkusji itd.
Otaczajacy mnie świat jest czymś atakującym mnie zewsząd i czymś, co mi tylko przeszkadza. Np. przeszkadzają mi różne dźwięki - np. jazgot małych psów, głos spikera zapowiadającego proframy i filmy w TVN-ie, raptowne zamykanie drzwi, brzęk szkła, tłuczenie, wiercenie przez sąsiadów itd., zapachy - np. smród dymu papierosowego w wielu miejscach poza domem, widoki - np. widok pijaków, meneli spod buski z piwem (z których każdy, jak wiadomo, ma jeden głos, tak samo jak każdy profesor uniwersytetu ;) , obecność niektórych owadów i wiele innych rzeczy. Ja nad tym wszystkim nie panuję - nie kontroluję otaczającej mnie rzeczywistości. Zarówno tego wszystkiego, co wymieniłem wyżej, jak i relacji z innymi osobami. Dlatego wolę sobie włączyć film, o którym wiem, co się tam wydarzy, posłuchać muzyki, o której wiem, jaka jest, i którą mogę zmienić, jak mi się znudzi, poczytać książkę, którą mogę zmienić na inną itd.
Jednak zawsze ten świat abstrakcji i fikcji jest ograniczony i nie moze być obecny cały czas. Jest jeszcze np. praca, uczelnia czy wszystkie inne codzienne sprawy, które nie mogą być nieobecne. Ale nawet przy wykonywaniu wielu domowych (i niedomowych) czynności myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Najchętniej zamknąłbym saię w świecie książek, filmów, internetu i niektórych części przyrody, gdyby to było możliwe. Ale nie jest."
(Sorry za OT.)
Mniej więcej dlatego wolę takie klimaty muzyczne niż popowo-dance'owe.
You Know My Name - 2008-10-11, 14:13
:
Jardan w Oceń utwór powyzej o PFK napisał/a:
W cierpieniach dosłuchałem połowy. Banały ubrane w pseufofilozoficzny wymiar. Tu nie ma żadnej sztuki. ...
Hmmm, gdzie tu pseudofilozofia??
W ogóle mam wrażenie, że HH w sposób prosty i przystępny dla każdego przekazuje treść. Najczęściej jest to treść nie warta uwagi ale czasem zdarzają się perełki (no może nie czasem a niektórym twórcom takim jak np. PFK, Kaliber).
W Chwilach ulotnych nie widzę żadnej filozofii a tylko kilka spostrzeżeń dotyczących życia. Prosta treść, żadnych pierdół.
A co do sztuki .... nigdy w definicjach sztuki nie stało, że jeśli ty masz coś w pogardzie to nagle przestaje być to sztuką ;)
Ł - 2008-12-09, 00:01
:


Tak propo mojej geografii muzycznej. Fajne są nawet te last.fm zabawki.
Kruk - 2008-12-24, 23:36
:
Gatunku muzyki którego nie cierpię a każda nuta jak dotrze do mych uszu powoduje ból i zgrzytanie zębów, to muzyka klubowa.Takie tanie granie , umpcyś-dumpcyś dla tępych mas co przy takim shitcie kiwają sie jakby byli nieźle naćpani.Nie toleruje też techno..szczególnie takiego chamskiego oraz dance i pochodnych.Ogólnie nie uważam w/w za gatunek muzyki.Szczerze to wystarczy mój komputer,syntezator,dobry program do tworzenia muzyki i jakiś bit na początek.Sklejasz z tego kawałek przy którym żelusiowate macho kiwają się,nastolatki sikają w gacie, a naćpany tłum w klubie ochoczo pląsa.Potem obwołują cie DJ roku i geniuszem muzy techno/club.Potem nagrywasz płytkę z równie bezsensownymi kawałkami która rozchodzi się jak świeże bułki.Gdy przyjdzie na wywiad w np. MTV otwarcie mówisz że nienawidzisz tej muzyki i robisz pod komerchę... tłum jest za głupi aby zrozumieć takie trudne słowa i...nadal cię słucha.Ot cała filozofia nowoczesnej muzyki!

Co innego metal lub jego pochodne,lub hip-hop albo reagge... W muzyce metalowej musisz mieć pomysł na kawałek... i to dobry! Przede wszystkim piszesz tekst z sensem i z ukrytym przesłaniem w tekście.Potem komponujesz muzykę co nie jest łatwe.. nagrywasz i musisz połączyć melodię z słowami co jest nie lada wyczynem.Chyle czoła przed każdym metalowym zespołem.. także przed hip-hopowym.Trzeba mieć dryg,zapał i talent do składania rymów i wyczucia.A przede wszystkim potrzebny jest bardzo dobry DJ

Podsumowując

FAIL

techno,klubowa,dance i podobny temu shit


FTW ( FO THE WIN )

Metal i jego pochodne (power metal,industirial metal,trash,nu metal ) , hard rock oraz hip-hop i reagge (polskie oczywiście..)
Gand - 2008-12-25, 01:00
:
Kruk napisał/a:
Przede wszystkim piszesz tekst z sensem i z ukrytym przesłaniem w tekście.Potem komponujesz muzykę co nie jest łatwe.. nagrywasz i musisz połączyć melodię z słowami co jest nie lada wyczynem.

Człowieku, czy ty mówisz poważnie? Teksty w metalu tekstami z przesłaniem? W ogóle teksty w muzyce rockowej - tekstami z przesłaniem?! Zwłaszcza, że wymieniasz potem gatunek, którego jednym ze znaków rozpoznawczych są debilne do bólu (co nie znaczy, że nie mogą mogą fajne - Manowar) teksty.
Poza tym - czy masz ty jakiekolwiek pojęcie o procesie powstawania utworu muzycznego? I czy zdajesz sobie sprawę (chyba jednak nie), że tekst w 99% powstaje na końcu, do gotowej muzyki oraz przygotowanej linii wokalu? Chylisz czoła przed każdym zespołem metalowym? Współczuję, bo metal to w ogromnej części kawał gówna i większość zespołów (jak w każdym gatunku) nie nadaje się specjalnie do słuchania.

Nie odniosę się do 'ambitności' hh, bo przypuszczam, że twoje pojęcie o nim jest takie samo jak pojęcie o metalu - czyli niewielkie lub wręcz żadne.
Kruk napisał/a:
trash

Nie ma czegoś takiego.
Kruk napisał/a:
reagge (polskie oczywiście..)

omg

Nie będę wnikał w twoje motywy nie lubienia muzyki klubowej. Sam też jej nie lubię, ale według twojej logiki powinieneś nienawidzić tych brudnych, spoconych metali, którzy napieprzają się w młynie na koncertach, najczęściej kompletnie nawaleni i często naćpani.
No i wiadomo, metalowe boysbandy nigdy nie bywają komercyjne.
Ł - 2008-12-25, 13:04
:
Gand napisał/a:
Kruk napisał/a:
Przede wszystkim piszesz tekst z sensem i z ukrytym przesłaniem w tekście.Potem komponujesz muzykę co nie jest łatwe.. nagrywasz i musisz połączyć melodię z słowami co jest nie lada wyczynem.

Człowieku, czy ty mówisz poważnie? Teksty w metalu tekstami z przesłaniem? W ogóle teksty w muzyce rockowej - tekstami z przesłaniem?!

Gand to że ty nie dostrzegasz UKRYTEGO PRZESŁANIA, to nie znaczy że go nie ma. :roll: :lol:

Kruk napisał/a:
Szczerze to wystarczy mój komputer,syntezator,dobry program do tworzenia muzyki i jakiś bit na początek

Spoko, zrób jakiś fajny autorski kawałek przy którym można się pobujać. Czekam.
MrSpellu - 2008-12-25, 13:34
:
Gand napisał/a:
Nie będę wnikał w twoje motywy nie lubienia muzyki klubowej. Sam też jej nie lubię, ale według twojej logiki powinieneś nienawidzić tych brudnych, spoconych metali, którzy napieprzają się w młynie na koncertach, najczęściej kompletnie nawaleni i często naćpani.
No i wiadomo, metalowe boysbandy nigdy nie bywają komercyjne.

Zgadzam się ;) Jak mi jeszcze ktoś powie (mam na myśli Kruka), że taki Korn to nie komercha i ma ambitne teksty z przesłaniem to zabiję śmiechem XD

Co do muzyki klubowej. To jest bardzo szerokie pojęcie i zazwyczaj krzywdzimy ją stereotypem głupiej techniawy. Muzyka klubowa to nie tylko techno. Zaliczyć do tego możemy takie projekty jak Prodigy, Apollo440 (ah, dresiarski rave :mrgreen: ), The Chemical Brother, The Crystal Method, Beastie Boys, Fatboy Slim, Wamdue Project czy genialnego Orbitala. To jest dobra muzyka, której warto dać szansę :)
Black - 2008-12-25, 14:28
:
Czułem, że będzie rzeź. Myślałem tylko, że to Kłako zacznie, a tu Gand się musiał po chamsku wepchać :P Co do tekstów zespołów metalowych to jestem w stanie wybaczyć panu Krukowi błędne mniemanie na ten temat, bo przeglądając jego posty jestem w stanie dojść do wniosku, że on tak naprawdę zespołów metalowych nie słucha, w kazdym razie nie zespołów stricte metalowych. Łatwo w takim razie o pomyłkę. Ale ciekaw jestem jego interpretacji. Mógłbyś, Kruku, zamieścić przykład jakiegoś ambitnego tekstu metalowego?

Gand napisał/a:
powinieneś nienawidzić tych brudnych, spoconych metali, którzy napieprzają się w młynie na koncertach, najczęściej kompletnie nawaleni i często naćpani.


Ja ich nienawidzę :P A już pogo jest dla mnie czystą abstrakcją. Żeby znajdować przyjemność w przepychaniu się i tłuczeniu po mordach? Mało pociągające, ale ja zawsze byłem zbyt delikatny na zabawy dla dużych chłopców :(

Spellsinger napisał/a:
Muzyka klubowa to nie tylko techno


Powiedziałbym nawet, że tych dwóch terminów w ogóle nie powinno się ze sobą wiązać. Wydaje mi się, że niewiele jest szanujących się klubów w których puszczą ci perfidne, chamskie techno. To bardziej domena wiejskich dyskotek :P A Fatboy Slim to bardzo zacna muzyka, tak swoją drogą ;P
You Know My Name - 2008-12-25, 20:07
:
Co do muzyki klubowej: frenetycznej muzy, pulsujących świateł i transu na parlkiecie: JESTEM ZA! To po prostu opcja kompletnego wuluzowania, szczególnie po kilku drinach można złapać fazę na zabawę do upadłego. Powiem więcej, lubię to kiedy jestem zestresowany. Działa.
Koncert metalowy z takim poziomem wyładowania fizycznego się nie łączy, brzmienie jest bardziej brutalne, zachowania w mosh-u dużo mniej bezpieczne.
Za to do słuchania to nie ma jak stary thrash, hc, cross-over.
Na wszystko jest czas i miejsce, nawet jeśli nie dla mnie.
Romulus - 2008-12-25, 20:14
:
Mag_Droon napisał/a:
Co do muzyki klubowej: frenetycznej muzy, pulsujących świateł i transu na parlkiecie: JESTEM ZA! To po prostu opcja kompletnego wuluzowania, szczególnie po kilku drinach można złapać fazę na zabawę do upadłego. Powiem więcej, lubię to kiedy jestem zestresowany. Działa.
Koncert metalowy z takim poziomem wyładowania fizycznego się nie łączy, brzmienie jest bardziej brutalne, zachowania w mosh-u dużo mniej bezpieczne.
Za to do słuchania to nie ma jak stary thrash, hc, cross-over.
Na wszystko jest czas i miejsce, nawet jeśli nie dla mnie.


O cholercia - po czymś takim, muszę się po prostu podpisać. Muzyka klubowa jest od jakiegoś (dłuższego) czasu dla mnie uwolnieniem od stresującego tygodnia. Po prostu drink w dłoń, zatopienie się w kanapie, miła rozmowa w tle - i nie ma siły: prędzej mnie wyniosą niż sam wyjdę. "Cięższą" muzę uwielbiam na "wyjściu" - tzn. wychodząc z pracy, kiedy włączam mp3 i podkręcam głośność. Ściana dźwięku po całym dniu pracy wynagradza mi stres i zmęczenie.

Dlatego na moim odtwarzaczu zwsze jest miejsce na "starą" Sepulturę, jak i, np. Ive Mendes, czy Chrisa Botti, Tomasza Stańko lub Pustki, Akurat, lub Muzykoterapię...
Jaskier - 2008-12-26, 18:31
:
Muzyka jest nieodłącznym fragmentem mojego zycia.
Gatunki które lubie najbardziej to :
1.Sxe Hardcore,vegan,vegetarian sxe hardcore,metalcore,grindcore,trashcore,punk,melodic hardcore oldschool hc za trafione teksty, rewelacyjne brzmienie, za niesamowite zwolnienia,za całą pozytywną kulture ktora tworzy ta muzyka,za pelne emocji, energii i dobrego jedzenia koncerty...
2.Lubie choć juz znacznie rzadziej posluchać czasem jakiegoś experimental rocka, roznego rodzaju sciezek dzwiekowych,jazzu,rapu.

Najbardziej nie podchodzi mi muzyka przede wszystkim klubowa, nie będe pisał że jest mało ambitna czy tandetna, ponieważ nie wiem jak wyglada proces tworzenia.
Nie słucham techno z prostego powodu, nie podoba mi się, nie trafia we mnie taki rodzaj muzyki.

Tyle
Toudisław - 2009-01-02, 18:04
:
Gand napisał/a:
Człowieku, czy ty mówisz poważnie? Teksty w metalu tekstami z przesłaniem? W ogóle teksty w muzyce rockowej - tekstami z przesłaniem?!

Co wy macie do tego przesłania ? Ja wiem że nie jest to może częste ale nie można powiedzieć że go nie ma nigdy w muzyce Rockowej. Bo to zależy co che twórca ( a czasem co jak zaszufladkujemy ). Więc nie ma co tak się oburzać.
http://www.youtube.com/watch?v=RlPbuOsBIfI
Cemu komercję uwarzcie za złą O_o muzyka jest dobra albo i nie. Jej komercyjność lub jej brak dla mnie jako odbiorcy nie ma znaczenia. ( pomijaj fakt że reklama pomaga docierać kawałkom do odbiorcy ale szeptanka prędzej czy później zrobi swoje inaczej Vader był by na zasiłku bo w TVP go nie uświadczysz )
Ł - 2009-01-02, 23:37
:
Toudisław napisał/a:
inaczej Vader był by na zasiłku bo w TVP go nie uświadczysz )


taaaaaaaaaaaaaaaa
Toudisław - 2009-01-02, 23:41
:
Ł napisał/a:
taaaaaaaaaaaaaaaa

Pewnie pomylili z Dodą :P łąko jedna jaskółka wiosny nie czyni.
to może 1 % czasu jakiego TV poświecę cycką Dody a co dopiero całej reszcie
Ł - 2009-01-03, 14:21
:
Toudi ale o co Ci chodzi? Bo nie czaje, domagasz się żeby Vadera pokazywano więcej w TVP, podczas gdy sam zespół jest robiony na rynek światowy nie polski, jest przenaczony dla danej grupy entuzjastów a nie dla widzów Plebanii i Klanu. Raczej głupawym pomysłem byłoby puszczanie klipów Vadera w TVP.

I nie wiem co się na tą Dodę uwziełeś. Robi (robią jej) świadomie taką muzykę żeby żarło i się z tym nie kryje. Peter też swoją muzykę robi świadomie i też nie ma pretensji że nie puszczają go bloku muzycznym Ziarna czy Domowego Przedszkola. Tylko ty masz jakąś niezrozumiałą dla mnie napinkę.
Jaskier - 2009-01-03, 16:37
:
Ł napisał/a:
podczas gdy sam zespół jest robiony na rynek światowy nie polski


Z tym się zgadzam w 100%, słyszałem nawet te same słowa z ust członków zespołu w ktoryms wywiadzie radiowym.

Ł napisał/a:
jest przenaczony dla danej grupy entuzjastów a nie dla widzów Plebanii i Klanu.

Czy to znaczy, że jeśli jakaś osoba ogląda wymienione przez Ciebie seriale, nie może słuchać Vadera? :P
Ł - 2009-01-03, 20:39
:
Jaskier napisał/a:

Ł napisał/a:
jest przenaczony dla danej grupy entuzjastów a nie dla widzów Plebanii i Klanu.

Czy to znaczy, że jeśli jakaś osoba ogląda wymienione przez Ciebie seriale, nie może słuchać Vadera? :P

Może ale nie jest grupą docelową. : p
Jaskier - 2009-01-03, 22:59
:
Ł napisał/a:
Może ale nie jest grupą docelową. : p


A kto jest grupa docelowa? Marsjanie? Albo moze ludzie nie majacy dostepu do telewizji, internetu :P
Ł - 2009-01-03, 23:51
:
Idź na ich koncert, obacz i nie zawracaj kaka'a.
Jaskier - 2009-01-04, 10:21
:
Ł napisał/a:
Idź na ich koncert, obacz i nie zawracaj kaka'a.


Tak sie składa że światowcy grali kilkakrotnie w Bielskim Rude Boyu i mialem okazje z czystej ciekawosci zobaczyc ich koncert. Poza tym wejsciowki byly za free bo w supporcie grala kapela znajomego. Mozna bylo zobaczyc tam jeszcze kilka kapel podobnych do Vadera.
Imitacja nagiej ukrzyzowanej kobiety po ktorej wije sie waz nie robi na mnie wrazenia. Ale znam dosyc sporo osob na ktorych robi wrazenie, i ba osoby te sa rownolegle fanami np. Klanu.
Ł - 2009-01-04, 11:44
:
No i co z tego wynika, pozatym że ciągniesz wątek bez wyraźnego celu? :roll: Już wyżej Ci odpisałem że fan Vadera może być też fanem Klanu, co nie oznacza że jest to normą bo obie produkcje robione są z myślą o innym odbiorcy.
Retiarius - 2009-01-04, 13:17
:
Nie trawię Radka i jemu podobnych, disco polo, popu, hip hopu w większości, tandetnego techno jak w reklamie jednych lodów i darcia mordy w muzyce metalowej.
Kruk - 2009-01-04, 20:41
:
Qrwa możecie szanownie odpier... do mojej osoby? Jestem tylko człowiekiem i mam prawo robić błedy.Ale jeśli pan imć Gand który bez powodu (a nawet jeśli jest,,to jest tak mały że aż śmieszny) wjeżdża na mnie.Opanuj się i zluzuj bo ci żyłka pierdząca pęknie.A jak tak lubisz wjeżdżać na mnie to stawaj na szabelki.Weźmiesz po łbie ostrzem ze dwa razy i będzie pokój.Mam dosyć ciągłego wjeżdżania na mnie.Mówię to po raz pierwszy i ostatni: odpierdolcie się ode mnie,jasne? Ja na was nie wjeżdżam bo mam szacunek..

Fakt! Rasowego metalu nigdy nie słuchałem... nie przepadam za death metalem który jest czystym napierdalaniem w perkusje aż ta rozleci się,szarpaniem strun dopóki te nie pękną i nie potną pyska gitarzyście i darciu mordy do mikrofonu tak iż po jednym koncercie gardło wysiada.Do samych "metali" nic nie mam i lubię tych ludzi... a pozory często mylą.
Słucham Korna (coraz rzadziej..) , Godsmacka , Rammsteina , przewinie się gdzieś kawałek Disturbed , okraszę to jeszcze Molestą i Jamalem. I chu... steczka mnie obchodzą twoje opinie na temat tych gatunków i na mój temat.Słucham tego co słucham, i jestem kim jestem.
Nie zmienię zdania na temat techna i pochodnego mu ścierwa.
Komercha? A jaki zespół nie tworzy dziś pod komerchę? Trzeba na czymś zarabiać.


Skleić kawałek przy którym się będziesz bujać? Tobie to będzie bez różnicy...jak sam napisałeś "..po kilku drinkach łapiesz fazę i można bawić się do rana..".Tarcie krecich jaj o kaloryfer połączone z co 10 sekundowym bassowym beknięciem a do tego w tle huk z Marszałkowskiej i ty najebany się będziesz przy tym bujał choćby i do świtu.Wstawionemu to nie ma różnicy...pijany i przy dźwięku dzwonka od roweru będzie się bujał jak w klubie.

Następnym razem wykuję się dla jaśnie panów procesu nagrywania muzyki i wyklepię go jak pacierz.Obiecuje... tfu.. banda jaśnie oświeconych panów-szlachciców.
Nigdy się nie mylicie..ale jak ktoś taki np. Ja pomylę się to do tematu wali tłumek godny tłumku do Fatimy
Gand - 2009-01-04, 20:58
:
Kruk napisał/a:
Jestem tylko człowiekiem i mam prawo robić błedy.

Ale ty nie robisz błędów, ty po prostu piszesz głupoty. Jeśli stawiasz znak równości między odnoszeniem się do bzdur, które wypisałeś w poprzednim (i tym także) poście z wjeżdżaniem na ciebie to powiem krótko - wyloguj się, fora internetowe to widocznie nie miejsce dla ciebie.
Kruk napisał/a:
Rasowego metalu

Co to jest rasowy metal?
Kruk napisał/a:
nie przepadam za death metalem który jest czystym napierdalaniem w perkusje aż ta rozleci się,szarpaniem strun dopóki te nie pękną i nie potną pyska gitarzyście i darciu mordy do mikrofonu tak iż po jednym koncercie gardło wysiada.Do samych "metali" nic nie mam i lubię tych ludzi... a pozory często mylą.

Ludzie, którzy podchodzą w miarę na poważnie do tego co piszą i mówią stosują prostą zasadę - nie słucham - nie znam - nie wypowiadam się. Bo znów sam siebie przedstawiasz w niezbyt dobrym świetle.
Kruk napisał/a:
I chu... steczka mnie obchodzą twoje opinie na temat tych gatunków i na mój temat.

Dlatego ja nie wypowiadam się na temat tych gatunków tylko odnoszę się do twoich opinii na temat tych gatunków. Naprawdę tak trudno to pojąć?
Kruk napisał/a:
Komercha? A jaki zespół nie tworzy dziś pod komerchę? Trzeba na czymś zarabiać.

Zaraz zaraz, to ty pierwszy wyjechałeś z przesłaniem i szeroko pojętą ambicją muzyki metalowej (teksty z przesłaniem), a teraz odwracasz kota ogonem. ; p
Kruk napisał/a:

Skleić kawałek przy którym się będziesz bujać? Tobie to będzie bez różnicy...jak sam napisałeś "..po kilku drinkach łapiesz fazę i można bawić się do rana..".Tarcie krecich jaj o kaloryfer połączone z co 10 sekundowym bassowym beknięciem a do tego w tle huk z Marszałkowskiej i ty najebany się będziesz przy tym bujał choćby i do świtu.Wstawionemu to nie ma różnicy...pijany i przy dźwięku dzwonka od roweru będzie się bujał jak w klubie.

No to zrób to, nagraj, udostępnij skoro to według ciebie ciągle takie proste.
Kruk napisał/a:

Następnym razem wykuję się dla jaśnie panów procesu nagrywania muzyki i wyklepię go jak pacierz.Obiecuje... tfu.. banda jaśnie oświeconych panów-szlachciców.
Nigdy się nie mylicie..ale jak ktoś taki np. Ja pomylę się to do tematu wali tłumek godny tłumku do Fatimy

Czy ty naprawdę chociaż przeczytałeś te posty?

I poza tym
ROZWIJAJCIE POSTY W TYM TEMACIE.
Ja wiem, że czasem dosadna jednozdaniówka potrafi wnieść do tematu więcej niż post na pół strony, ale trochę przesadzacie chwilami.
Ł - 2009-01-04, 23:55
:
Kruk napisał/a:
Słucham tego co słucham, i jestem kim jestem.

To że jesteś ułomny to żaden argument w sporze. Nikt Ci nie zabrnia nim być ale po co z tym obnosić? Napisałeś kupe bzdur na tematy na które nie masz zielonego pojęcia, a skrytykowany zareagowałeś jak rozgorączkowane dziecko i nawet nie odpowiadając na pytania i argumenty napisałeś kolejną partie bzdur w dodatku utrzymanych w płaczliwym tonie (JESTEM JAKI JESTEM!! NIE ZMIENIE SIĘ PRZEZ WAS!!!). Nie potrafisz zachowywać się na forum a każdą krytyke twojego zdania traktujesz jako wjazd na siebie samego. A później będziesz ratował swoje ego na innym forum wypisując jakiej to ambitnej muzyki słuchasz? Przerwij to błędne koło póki możesz, bo narazie jesteś na najlepszej drodze do stania się internetowym błaznem i tylko twój wiek stwarza jakieś nadzieje, bo gdybyś miał 3 lata więcej to widząc co wypisujesz odrazu spisałbym cię na straty.
Black - 2009-01-05, 00:14
:
Kruk napisał/a:
Jestem tylko człowiekiem i mam prawo robić błedy.


O jakich błędach mówisz?

Cytat:
Qrwa możecie szanownie odpier... do mojej osoby? Jestem tylko człowiekiem i mam prawo robić błedy.Ale jeśli pan imć Gand który bez powodu (a nawet jeśli jest,,to jest tak mały że aż śmieszny) wjeżdża na mnie.Opanuj się i zluzuj bo ci żyłka pierdząca pęknie.A jak tak lubisz wjeżdżać na mnie to stawaj na szabelki.Weźmiesz po łbie ostrzem ze dwa razy i będzie pokój.


Przede wszystkim, myślę, że to jednak ty jesteś tym, który powinien się uspokoić. Rozumiem, że może ci się nie podobać, iż zostałeś skrytykowany, ale takie reakcje raczej nie nakłonią twoich rozmówców do traktowania cię poważnie, a na tym ci chyba zależy. Prawda?

Kruk napisał/a:

Słucham Korna (coraz rzadziej..) , Godsmacka , Rammsteina , przewinie się gdzieś kawałek Disturbed , okraszę to jeszcze Molestą i Jamalem. I chu... steczka mnie obchodzą twoje opinie na temat tych gatunków i na mój temat.Słucham tego co słucham, i jestem kim jestem.


Dobrze, jesteś kim jesteś, niech ci będzie, jeśli ci to poprawia humor. Twój gust muzyczny to twoja sprawa, nie podobają mi się zespoły których słuchasz (oprócz Rammsteina), ale to z kolei jest moja sprawa, a zgrywanie buntownika nic ci nie da. Ja dalej czekam na przykład ambitnego tekstu w wykonaniu jednego z twoich ulubionych zespołów, takiego który mnie przekona i zaintryguje. I tak, wiem, że jesteś kim jesteś.

Kruk napisał/a:
pijany i przy dźwięku dzwonka od roweru będzie się bujał jak w klubie.


Pijany i przy dźwięku wydawanym przez pazury kota drapiące po blaszanej powierzchni będzie pogował. Fajne mamy argumenty, co z nich wynika?

Ł napisał/a:
To że jesteś ułomny to żaden argument w sporze.


Weź przestań, tylko go nakręcisz :P
MrSpellu - 2009-01-05, 00:42
:
Black napisał/a:
Ja dalej czekam na przykład ambitnego tekstu w wykonaniu jednego z twoich ulubionych zespołów, takiego który mnie przekona i zaintryguje.

Kilka perełek znalazłbym u Rammsteina. Nie wiem czy akurat byłyby to teksty ambitne. Na pewno byłyby ładne 'lirycznie'. Przykładowo Engel i refren z nieśmiertelnym 'Gott weiss ich will kein Engel sein' do tej pory robi na mnie wrażenie ;) reszta tego tekstu zresztą też. Inny fajny tekst ma Spieluhr. Tylko podkreślam, ładne lirycznie, wpada w ucho (dla kogoś kto szwargoli ;) ) ale trudno to nazwać tekstem ambitnym z przesłaniem :)

Black napisał/a:
Pijany i przy dźwięku wydawanym przez pazury kota drapiące po blaszanej powierzchni będzie pogował.

Ja ostatnio 'tańczyłem' do tureckiego disco XD (a może to było rumuńskie? o_O )

Black napisał/a:
Przede wszystkim, myślę, że to jednak ty jesteś tym, który powinien się uspokoić. Rozumiem, że może ci się nie podobać, iż zostałeś skrytykowany, ale takie reakcje raczej nie nakłonią twoich rozmówców do traktowania cię poważnie, a na tym ci chyba zależy. Prawda?

Pieniaczy nikt nie bierze na poważnie --_- Bez urazy.
Black - 2009-01-05, 00:53
:
Spellsinger napisał/a:

Ja ostatnio 'tańczyłem' do tureckiego disco XD (a może to było rumuńskie? o_O )


No i dobrze, też tańczyłem do różnego rodzaju muzyki, nawet tej najbardziej tandetnej :P W końcu od tego ona jest :P Ale nie uznaję takiego argumentu, że "nie problem zrobić dobry utwór taneczny, bo po pijaku można tańczyć do wszystkiego" ;)

Spellsinger napisał/a:
Black napisał/a:
Przede wszystkim, myślę, że to jednak ty jesteś tym, który powinien się uspokoić. Rozumiem, że może ci się nie podobać, iż zostałeś skrytykowany, ale takie reakcje raczej nie nakłonią twoich rozmówców do traktowania cię poważnie, a na tym ci chyba zależy. Prawda?

Pieniaczy nikt nie bierze na poważnie --_- Bez urazy.


To "bez urazy" to do mnie? :P
MrSpellu - 2009-01-05, 02:05
:
Black napisał/a:
To "bez urazy" to do mnie?

A jesteś pieniaczem? :P

Black napisał/a:
Ale nie uznaję takiego argumentu, że "nie problem zrobić dobry utwór taneczny, bo po pijaku można tańczyć do wszystkiego"

Nie wypowiadam się bo nigdy nie tworzyłem jakiegokolwiek utworu muzycznego. Podejrzewam, że to ciut trudniejsze od napisania przyswajalnego wiersza lub opowiadania. Przynajmniej dla mojego drewnianego ucha. O, po pijaku wychodzą mi najlepsze wiersze - może zabiorę się w tym stanie za muzykę? :mrgreen:
Kruk - 2009-01-05, 20:36
:
Słyszałeś o kawałku Sabatonu '40 to 1' ?
abyś się nie trudził...

Chyba nie muszę mówić o co chodzi w tekście?

Kawałek Jamala 'Kiedyś będzie nas więcej'


.

Dixon37 ft. Miodu Włodi - Bliżej niż myślisz


śmiało.Klikaj..



Wedle życzenia Spell.
MrSpellu - 2009-01-05, 21:09
:
Kruk napisał/a:
Wedle życzenia Spell.

E, a o co biega? :-/

Moja wypowiedź raczej się miała do:
Black napisał/a:
Ja dalej czekam na przykład ambitnego tekstu w wykonaniu jednego z twoich ulubionych zespołów, takiego który mnie przekona i zaintryguje.

A, że z tego co wymieniałeś lepiej kojarzę tylko Rammsteina... to 'wedle życzenia' chyba było do Blacka :P

Swoją drogą to i tak niepoważne oceniać piosenkę ze względu na to 'jak bardzo ambitny ma tekst i jakiego to przesłania to on nie ma'. Ja zazwyczaj gdy słucham muzyki bardziej zwracam uwagę na to czy wpada mi w ucho i mile łechce mój zmysł estetyczny :)
Ł - 2009-01-05, 21:27
:
Kruk napisał/a:
Słyszałeś o kawałku Sabatonu '40 to 1' ?
abyś się nie trudził...

Chyba nie muszę mówić o co chodzi w tekście?

Nie musisz. Każdy widzi że to uberpompatyczny kicz zgodny zresztą z wymogami gatunku. A sama muzyka strasznie plastikowa. Ale w sumie co tu kawałek winić, raczej śmieszni są Ci polacy którzy jak usłuszą że ktoś z zagranicy zrobił kawałek jeden o nich, to odrazu mają patriotyczny wzwód i przyjmują zespół jako objawienie, nawet jakiś biskup szable im wręczył czy coś. //osochozi 3 świat.
MrSpellu - 2009-01-05, 21:33
:
Cytat:

Ja wiem, że do ciebie przyjdzie też
Dzień który zbudzi w tobie moc
Wszystko co dzieje się jest
Tutaj prawdopodobnie po to żebyś czuł to...
[2x]

Pytania zadawaj,
Bo do tego masz prawa,
Bo to nie taki dobry man co nic od ciebie nie ząda
Wszystko co ci mówę, ja mówię ci po to byś poczuł
Tylko od ciebie zależy jak twoje życie wygląda...

Dosyć rewolucji, która jest
Tylko na ulicach - a w ludziach nie
We wszystkim coraz mniej ciebie i mnie
Uciekamy ale wciąż nie wiemy gdzie...

To nie jest tylko głos betonowych osiedli
Sami nie wiemy dokąd jeszcze będziemy biegli
My chcemy tylko żeby ludzie sami dostrzegli
Kiedyś będzie nas więcej!
[2x]

Co gdzie i jak
Abba Marchwat, tak (?)
Im więcej baka, widzi tu więcej, to fakt
[2x]

Dosyć rewolucji, która jest
Tylko na ulicach - a w ludziach nie
We wszystkim coraz mniej ciebie i mnie
Uciekamy ale wciąż nie wiemy gdzie...
[2x]

To nie jest tylko głos betonowych osiedli
Sami nie wiemy dokąd jeszcze będziemy biegli
My chcemy tylko żeby ludzie sami dostrzegli
Kiedyś będzie nas więcej!
[2x]

Ja wiem, że do ciebie przyjdzie też
Dzień który zbudzi w tobie moc
Wszystko co dzieje się jest
Tutaj prawdopodobnie po to zebyś czuł to
[2x]


A tak dla porządku zapytam. Co w tym jest 'ambitnego'? o_O Jak definiujesz 'ambitny tekst z przesłaniem' bierzesz pod uwagę tylko tematykę, treść czy także formę? A może tylko odbierasz to subiektywnie na poziomie estetycznych preferencji? Tak z ciekawości pytam.
Toudisław - 2009-01-05, 21:36
:
Ł napisał/a:
Nie musisz. Każdy widzi że to uberpompatyczny kicz zgodny zresztą z wymogami gatunku. A sama muzyka strasznie plastikowa.

Kawałek nie jest taki straszny ( na płycie są lepsze ) sam Sabaton to jeden z lepszych przedstawicieli gatunku no i mają nawet nawet wokalistę. Ta patriotyczna wrzawa mnie też śmieszy mohery słuchają metali :DDD

Kruk napisał/a:

Chyba nie muszę mówić o co chodzi w tekście?

dla mnie tu nie ma nic ambitnego. Raczej styczny patos. Już lepiej jest w tej kwestii z
http://pl.youtube.com/watch?v=RCCK4QmCsw0 ale tez nie dokońca


A chcecie piosenkę z przesłaniem ? jedna z najpiękniejszych o miłości
http://pl.youtube.com/watch?v=ylfYBeW28U4
MrSpellu - 2009-01-05, 21:47
:
Toudisław napisał/a:
A chcecie piosenkę z przesłaniem ? jedna z najpiękniejszych o miłości
http://pl.youtube.com/watch?v=ylfYBeW28U4

Kłóciłbym się :P To zdecydowanie bije Twoje Iron Maiden jeżeli chodzi o najładniejszy love song :P
Jaskier - 2009-01-05, 22:18
:
To wasze wieczne napieranie na ambicje muzycznego przekazu nie ma żadnego sensu. Nigdy nie dojdziecie do porozumienia. Dlaczego? Osobiście uważam że każdy człowiek ma odmienne poczucie ambicji. Nie ma sensu spierać się nad tym czy jeden zespol ma ambitniejsze teksty od innego, to kompletnie bez sensu.
Dla jednego teksty o milosci beda tekstami ambitnymi dla innego beda kompletna tandeta i to nie podlega żadnej spekulacji.
Staram się szanować czyjeś gusta nie tylko muzyczne, jeśli do mojej babci trafiaja kawałki koscielne nie ingeruje w to ponieważ byc może dla niej są to ambitne teksty, dla zatwardziałego antyteisty beda kompletna bzdurą.

Dla mnie muzyka ambitna to taka która mnie przyciąga, zarówno swoim brzmieniem, jak i przekazem słownym, muzyka która oferuje mi fajne doznania słuchowe i umysłowe.
Tekst musi mnie poruszać.
Wiekszosc muzyki dance, techno oferuje tylko jeden rodzaj doznań, ktory i tak kompletnie do mnie nie trafia, stąd moj dystans do tego typu muzyki.
Co wcale nie znaczy że jest to mało ambitna muzyka, byc może do kogos to trafia, ktoś rozumie skomplikowany proces tworzenia tego typu dzwiekow i sluchajac dowartosciowuje sie w jakis sposob.
Podobnie jest z innymi gatunkami.

Sypanie obelg, wzajemne szykanowanie nie doprowadzi tutaj do żadnego rozstrzygniecia.
Tak po prawdzie w ogole nie ma czego rozstrzygać.
Black - 2009-01-05, 22:39
:
Spellsinger napisał/a:

Kłóciłbym się :P To zdecydowanie bije Twoje Iron Maiden jeżeli chodzi o najładniejszy love song :P


Popieram tego pana. Poza tym sorry, Iron Maiden i ambitne teksty to się raczej nie pokrywa :P

Cytat:
Słyszałeś o kawałku Sabatonu '40 to 1' ?


Słyszałeś. Słyszałem opinie tłumów ludzi, którzy nagle okazywali się "prawdziwymi fanami Sabatonu już od dawien dawna" i widziałem zbiorowe orgazmy bo "zespół z zagranicy nagrał coś o Polsce". Mnie ten tekst nie porusza. Jeśli chodzi o tematykę wojenną, to "Powstanie Warszawskie" Lao Che wgniata twój Sabaton w ziemię zarówno pod względem tekstów jak i oryginalności, sposobu przekazu i emocji zawartych w utworach. Moim skromnym zdaniem.

Jaskier napisał/a:
To wasze wieczne napieranie na ambicje muzycznego przekazu nie ma żadnego sensu.

Tak, to nasze wieczne napieranie. Tak jakby to była nasza wina że gość najpierw chrzani że "metal to muza z ambicją" a jak go ktoś skrytykuje to zamiast spokojnie użyć jakichś argumentów się rzuca z płaczliwym buntem i tekstami że jest, jaki jest.
Jaskier - 2009-01-05, 22:46
:
Black napisał/a:
Tak, to nasze wieczne napieranie.


To zdanie nie zostało skierowane wyłącznie do Ciebie, tylko do wszystkich biorących udział w tej dyskusji łącznie z Krukiem
Gand - 2009-01-05, 22:54
:
Po pierwsze - ja naprawdę będę kasował te posty. Teraz, kiedy już jedna osoba odniosła się do posta drugiej (nadającego się do kasacji) nie ma to sensu, ale jedno- i dwuzdaniówk robi się po prostu za dużo.
Toudisław napisał/a:
Kawałek nie jest taki straszny ( na płycie są lepsze ) sam Sabaton to jeden z lepszych przedstawicieli gatunku no i mają nawet nawet wokalistę. Ta patriotyczna wrzawa mnie też śmieszy mohery słuchają metali :DDD

Muszę się zgodzić z Łakiem, Sabaton to ostry kicz, tak muzyczny jak i tekstowy. Mi osobiście taka muzyka zawsze kojarzy się z metalem dla gimnazjalistów, którzy ciągle lubią fajne melodyjki ale jednak chcieliby posłuchać czegoś z plakietkę metal - stąd takie zespoły na początek poznawania cięższej muzyki. Nie wiem jednak co może przy nich trzymać osobę, która trochę muzyki już przesłuchała.
W ogóle z mojego punktu widzenia pisanie o utworach z przesłaniem jest mocno nietrafione. Kawałek może mieć fajny tekst, który zawiera jakieś zwroty/wersy zapadające w pamięć i trafiające do słuchacza, ale raczej nie szukałbym w muzykach (i załóżmy, że w tej chwili nie piszę o muzykach jako artystach typu Kaczmarski) wieszczy mających oświecać lud i dawać muzykę z przesłaniem - bo potem wychodzą takie tekstowe potworki, jak kawałki Rage against the machine czy z solowej płyty Sejra Tankiana.
Jaskier napisał/a:
To wasze wieczne napieranie na ambicje muzycznego przekazu nie ma żadnego sensu. Nigdy nie dojdziecie do porozumienia. Dlaczego? Osobiście uważam że każdy człowiek ma odmienne poczucie ambicji.

Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Bo obiektywnie da się stwierdzić, że muzyka jazzowego zespołu Woody'ego Allena jest bardziej ambitna od powiedzmy najnowszej płyty Rihanny. Z tym, że ambicja wcale nie musi być jednoznacznie wyznacznikiem jakości, bo zespół w swym założeniu mniej ambitny może grać dużo ciekawszą dla słuchacza muzykę.
Jaskier napisał/a:
Dla mnie muzyka ambitna to taka która mnie przyciąga, zarówno swoim brzmieniem, jak i przekazem słownym, muzyka która oferuje mi fajne doznania słuchowe i umysłowe.

Czyli stawiasz znak równości między ambicją i 'fajnością' muzyki? Dla mnie ambitna muzyka wcale nie musi oznaczać fajnej (Tool....), a fajna muzyka ambitnej (patrz - The White Stripes. Proste, rockowe granie, ale ile radości). Nie widzę potrzeby, by te dwa pojęcia wiązać, bo jedno nie determinuje definitywnie drugiego.
Poza tym, Jaskier, chyba nie do końca zorientowałeś się, od czego temat się zaczął i skąd temat ambitnej muzyki w ogóle się wziął. ;)
MrSpellu - 2009-01-05, 23:20
:
Gand napisał/a:
Czyli stawiasz znak równości między ambicją i 'fajnością' muzyki? Dla mnie ambitna muzyka wcale nie musi oznaczać fajnej (Tool....)

Tool jest fajny --_-

Gand napisał/a:
Nie widzę potrzeby, by te dwa pojęcia wiązać, bo jedno nie determinuje definitywnie drugiego.

Dlatego gościa się pytam, co rozumie przez muzykę 'ambitną'? Dla mnie przykładowo muzyka 'ambitna' to Requiem Mozarta :) 'Wyższa' muzyka klasyczna lub jazz. Ostatnio słyszałem opinię, że ludzie słuchają jazzu by się 'dointelektualizować' XD Muzykę, której słuchamy codziennie trudno zakwalifikować pod jakimikolwiek względami jako muzykę 'ambitną'. Słuchamy jej dla rozrywki, dla zabicia czasu lub po prostu by nasycić ucho miłymi dźwiękami. Kruk niefortunnie użył zwrotów 'ambitne', 'tekst z przesłaniem', 'metal' w jednym zdaniu i teraz zbiera za to cięgi :mrgreen:

By nie było sam siebie zacytuję:
Ja sam ciut wcześniej napisał/a:
Swoją drogą to i tak niepoważne oceniać piosenkę ze względu na to 'jak bardzo ambitny ma tekst i jakiego to przesłania to on nie ma'. Ja zazwyczaj gdy słucham muzyki bardziej zwracam uwagę na to czy wpada mi w ucho i mile łechce mój zmysł estetyczny :)

Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości ;)
Jaskier - 2009-01-05, 23:23
:
Gand napisał/a:
że muzyka jazzowego zespołu Woody'ego Allena jest bardziej ambitna od powiedzmy najnowszej płyty Rihanny.


Według Ciebie, z pewnościa znalazłaby się nie jedna osoba dla której muzyka Rihanny byłaby bardziej ambitna. Twoje poczucie ambicji mówi Ci że muzyka Allena jest ambitniejsza.

Gand napisał/a:
Czyli stawiasz znak równości między ambicją i 'fajnością' muzyki?
Jeśli te dwie cechy łączą się ze soba(ale nie fajnosc i ambicja, tylko ambicja i ambicja) jest to muzyka dla mnie najlepsza ,ambitna w calosci i pod względem brzmienia i przekazu słownego. Kiedy sam przekaz jest ambitny a muzyka tandetna, mało trafiona równie dobrze moge zakwalifikować to do poezji czy krotkiego monologu slownego. Kiedy utwór składający się ze słow i z muzyki reprezentuje ambicje tylko z jednej strony(np. slowa) wtedy ambitny ne jest cały utwor tylko te slowa. Ja oczekuje od muzyki ambicji , angażu z jednej i drugiej strony, i dopiero kiedy obie rzeczy uznaje jako ambitne moge nazwać cały utwór ambitnym. Najlepiej kiedy ambitność brzmienia podkreśla tę przekazywaną przez słowa i odwrotnie.
Oczywiście to wszystko odnosi sie wyłącznie do utworów łączących przekaz słowny z brzmieniem muzycznym.
MrSpellu - 2009-01-05, 23:34
:
Jaskier napisał/a:
Według Ciebie, z pewnościa znalazłaby się nie jedna osoba dla której muzyka Rihanny byłaby bardziej ambitna. Twoje poczucie ambicji mówi Ci że muzyka Allena jest ambitniejsza.

To o czym piszesz to kwestia osobistych preferencji i nie ma nic wspólnego z poziomem danego utworu (czytaj 'ambitnością' tekstu). O jakości decydują zazwyczaj intelektualiści: kulturoznawcy, krytycy, ludzie obdarzeni 'gustem'. Tak zawsze było tak jest i tak będzie, że to ci osobnicy decydują co jest ambitne a co nie jest. Co plasuje się na poziomie kultury 'wyższej' a co na poziomie kultury 'popularnej', bo zgodzisz się, że takie pojęcia istnieją? Dlatego choćbyś nie wiem jakie walory estetyczne podawał, to Rhianna będzie kojarzona z kulturą popularną, a Woody Allen i jego kapela ciut mniej ;)
Preferencje kulturowe. To tak jak z jedzeniem konkretnego mięsa, sarnina jest burżujska, a cielaczek nie ;)
Jaskier napisał/a:
Ja oczekuje od muzyki ambicji , angażu z jednej i drugiej strony, i dopiero kiedy obie rzeczy uznaje jako ambitne moge nazwać utwór ambitnym.

I jeszcze raz zapytam. Jak zdefiniujesz muzykę ambitną? Uwarunkowaniem kulturowym czy subiektywnymi preferencjami estetycznymi?
Jaskier - 2009-01-05, 23:46
:
Spellsinger napisał/a:
O jakości decydują zazwyczaj intelektualiści: kulturoznawcy, krytycy, ludzie obdarzeni 'gustem'.


Właśnie dlatego nie mam zamiaru kierować się czyims gustem, od tego mam swój.
Akurat w kwestii muzyki nikt nie ma prawa mi niczego narzucać, ani krytyk ani kulturoznawca, którzy często nie znają nawet połowy różnorodności gatunkowej w muzyce. Jakim prawem moga decydować o ambicji skoro nie znaja wszystkich rodzajów?

Moge w takim układzie twierdzić że pomijają wielu wykonawców, wiele gatunków w ocenie ambitności.

Spellsinger napisał/a:
to Rhianna będzie kojarzona z kulturą popularną, a Woody Allen i jego kapela ciut mniej ;)


Znacznie lepiej kojarze Woodiego Allena niz Rhiane , on (jego zespol takze) wydaje sie byc bardziej popularny.
Przynajmniej jak dla mnie ;)
Spellsinger napisał/a:
I jeszcze raz zapytam. Jak zdefiniujesz muzykę ambitną? Uwarunkowaniem kulturowym czy subiektywnymi preferencjami estetycznymi?


To zależy do czego w danym momencie muzyka ma mi słuzyc.

Kiedy jakas muzyka wpływa na rozwijanie mojego poczucia wartości, jest wtedy uznawana przeze mnie jako ambitna.
Procella - 2009-01-06, 10:19
:
Spellsinger napisał/a:
Muzykę, której słuchamy codziennie trudno zakwalifikować pod jakimikolwiek względami jako muzykę 'ambitną'. Słuchamy jej dla rozrywki, dla zabicia czasu lub po prostu by nasycić ucho miłymi dźwiękami.

Sugerujesz, że nikt tu nie słucha na co dzień i dla przyjemności muzyki tzw. ambitnej :?: Bo wiesz, mnie się całkiem często zdarza włączyć jakiś jazz, nieraz mocno pokręcony, bo po prostu lubię... Klasyka też się czasem trafia...
You Know My Name - 2009-01-06, 10:46
:
Spellsinger napisał/a:
Dlatego gościa się pytam, co rozumie przez muzykę 'ambitną'? Dla mnie przykładowo muzyka 'ambitna' to Requiem Mozarta 'Wyższa' muzyka klasyczna lub jazz. Ostatnio słyszałem opinię, że ludzie słuchają jazzu by się 'dointelektualizować' Muzykę, której słuchamy codziennie trudno zakwalifikować pod jakimikolwiek względami jako muzykę 'ambitną'. Słuchamy jej dla rozrywki, dla zabicia czasu lub po prostu by nasycić ucho miłymi dźwiękami.
Ja tam kazdej muzyki wlaczanej przeze mnie slucham w tym wlasnie celu, bez wzgledu czy to thrash, old-school'owy HC, stoner, psychodelka, jazz, acid, trip hop, hip hop, i inne, ktorych zdefiniowac nie potrafie (tzw piosenki z tekstem: Schmaletz, Lubomski, Kaczmarski). Wszystko to jest mi mile, ja nie lubie zadawac sam sobie "gwaltu przez uszy". Nie roztrzasam czy cos jest ambitne tylko czy mi przypasowalo. Czy tworzy dla mnie "wartosc dodana".
MrSpellu - 2009-01-07, 13:41
:
Proca napisał/a:
Sugerujesz, że nikt tu nie słucha na co dzień i dla przyjemności muzyki tzw. ambitnej :?: Bo wiesz, mnie się całkiem często zdarza włączyć jakiś jazz, nieraz mocno pokręcony, bo po prostu lubię... Klasyka też się czasem trafia...

Oczywiście, że nie. Ja tylko uogólniam, wyciągam średnią. Powiedz mi, z ręką na sercu: ile znasz osób, które codziennie dla przyjemności słuchają jazzu lub muzyki klasycznej? Też mi się to zdarza i czerpię z tego przyjemność, gdybym nie czerpał to bym nie słuchał. O to chodzi ;)
Mag_Droon napisał/a:
Nie roztrzasam czy cos jest ambitne tylko czy mi przypasowalo. Czy tworzy dla mnie "wartosc dodana".

Chyba każdy tak ma :)
Jaskier napisał/a:
Akurat w kwestii muzyki nikt nie ma prawa mi niczego narzucać, ani krytyk ani kulturoznawca, którzy często nie znają nawet połowy różnorodności gatunkowej w muzyce. Jakim prawem moga decydować o ambicji skoro nie znaja wszystkich rodzajów?

Prawem Kaduka ;) Sęk w tym, że nikt Tobie niczego nie narzuca, odbierasz wszystko bardzo personalnie. Zrozum, że istnieje taka kasta ludzi, którzy wskazują palcem dany utwór i mówią 'to jest dobre, ambitne' a Ci co chcą to ich słuchają, przyznają im rację. Tą kastę wspiera specjalistyczna prasa, telewizja przez co powstaje bardzo silne opiniotwórcze lobby. Lobby, które wymusza na osobach, które chcą być uznawane za obyte i kulturalne by zainteresowały się proponowanymi tekstami kultury/sztuki. I jak każda 'organizacja' (klika jak kto woli), krytyka ma swoich specjalistów, którzy stwierdzają co jest smakowe a co nie. I nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi i jak to działa. Rozumiem, że Ci się to nie podoba i chcesz być 'ponadto' ale rób to z mniejszą egzaltacją ;)

Jaskier napisał/a:
Znacznie lepiej kojarze Woodiego Allena niz Rhiane , on (jego zespol takze) wydaje sie byc bardziej popularny.
Przynajmniej jak dla mnie

Otóż to. Przynajmniej dla Ciebie. Dla mnie Lacrimosa to część mszy Mozarta. Dla jakiegoś kindermetala będzie to gothmetalowy zespół ;)

Jaskier napisał/a:
Kiedy jakas muzyka wpływa na rozwijanie mojego poczucia wartości, jest wtedy uznawana przeze mnie jako ambitna

Czyli odbierasz to subiektywnie, na zasadzie preferencji estetycznych. Mylisz niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni wody ;)
Jaskier - 2009-01-07, 15:33
:
Spellsinger napisał/a:
Prawem Kaduka ;) Sęk w tym, że nikt Tobie niczego nie narzuca, odbierasz wszystko bardzo personalnie. Zrozum, że istnieje taka kasta ludzi, którzy wskazują palcem dany utwór i mówią 'to jest dobre, ambitne' a Ci co chcą to ich słuchają, przyznają im rację. Tą kastę wspiera specjalistyczna prasa, telewizja przez co powstaje bardzo silne opiniotwórcze lobby. Lobby, które wymusza na osobach, które chcą być uznawane za obyte i kulturalne by zainteresowały się proponowanymi tekstami kultury/sztuki. I jak każda 'organizacja' (klika jak kto woli), krytyka ma swoich specjalistów, którzy stwierdzają co jest smakowe a co nie. I nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi i jak to działa. Rozumiem, że Ci się to nie podoba i chcesz być 'ponadto' ale rób to z mniejszą egzaltacją ;)


Ok, ale to co napisałeś w żaden sposob nie wyjaśnia tego, że ta kasta ludzi uznających który gatunek czy konkretny utwór ma być ambitny, nie dociera z pewnością do wszystkich rodzajów muzyki i nie tylko.
Nie są w stanie sprawdzić wszystkich istniejących mało skomercjalizowanych zespolow, ktore nawet być może według kryteriów tych opiniodawców mogłyby uchodzić za zespoly tworzace muzyke ambitną.
Gdybym kierował się tym co narzucają mi owi krytycy byłbym niezwykle upośledzony i uszczuplony.
Być może nigdy nie dotarłbym takim sposobem do muzyki która, trafia do mnie, pomaga mi w dowartościowaniu przy czym jest ambitna, niekoniecznie tylko w mojej osobistej opinii.
Dlatego wolę sam meandrować sobie w gęstwinie muzyki , oceniając z własnego punktu widzenia ambitność poszczególnych utowrów.
Stąd moje przekonanie że każdy człowiek posiada własne poczucie ambitności podobnie jak każdy posiada swój indywidualny gust.
MrSpellu - 2009-01-14, 15:56
:
Jaskier napisał/a:
Ok, ale to co napisałeś w żaden sposob nie wyjaśnia tego, że ta kasta ludzi uznających który gatunek czy konkretny utwór ma być ambitny, nie dociera z pewnością do wszystkich rodzajów muzyki i nie tylko.

Literaturoznawca też nie zna wszystkich książek (choć powinien ;) ), a mimo wszystko jest uważany za jakiś 'autorytet' w dziedzinie literatury. Tak samo jest w branży muzycznej, filmowej i jakiejkolwiek innej. Komuś pozwolono coś oceniać bo uznano, że posiada wystarczającą wiedzę i umiejętności by to robić :)

Z innej beczki. Bardzo lubię tak zwany nurt rocka industrialnego (sam industrial również), a właściwie to wręcz uwielbiam najbardziej znanego przedstawiciela tego nurtu, czyli Nine Inch Nails. Prócz tego zdarza mi się posłuchać Ministry, Rob Zombie, Front Line Assembly, Laibach, niemieckie Einstürzende Neubauten czy też polską Agressivę 69. Sam industrial to jeden z podgatunków elektroniki charakteryzujący się surowymi dźwiękami i po prostu hałasem, rock wniósł tu względnie ciężkie, gitarowe brzmienia. W sumie dość ciężko jest zdefiniować tego rodzaju muzykę.

Przykładowe Nine Inch Nails Ruiner
Przykładowa Agressiva 69 Ostry jak nóż
batou - 2009-01-15, 09:37
:
Spellsinger napisał/a:
Bardzo lubię tak zwany nurt rocka industrialnego (sam industrial również), a właściwie to wręcz uwielbiam najbardziej znanego przedstawiciela tego nurtu, czyli Nine Inch Nails.

Też lubię industrialne granie i też najbardziej cenię NIN z prostej przyczyny, dla mnie Reznor nie nagrał ani jednej słabej płyty. Jasne, że były albumy genialne ("The Downward Spiral", czy "Fragile") i tylko bardzo dobre ("Year Zero", czy "The Slip"), ale dla mnie NIN do gwarancja jakości.
Z innych kapel, które wymieniłeś słucham jeszcze Ministry, ale tylko dwóch płyt: "The Land of Rape and Honey" i "The Mind is a Terrible Thing to Taste". Wszystkiego co po tym jakoś nie mogę przyswoić. Neubautenów też wielbię chociaż z mniejszym fanatyzmem niż NIN. Kto przeżył pierwszą płytę EN ten zasługuje na mój szacunek ;) Bardzo, bardzo fajny jest też ich ostatni album z 2007 roku "Alles wieder offen". Taki przegląd wszystkiego co do tej pory grali. Laibach i Agressiva 69 to z kolei zespoły, do których dawno temu nie mogłem się przekonać i od tej pory prawie nie słucham. Może pora odświeżyć i sprawdzić, czy coś się zmieniło.
Jaskier - 2009-01-18, 17:48
:
Spellsinger napisał/a:
Literaturoznawca też nie zna wszystkich książek (choć powinien ;) ), a mimo wszystko jest uważany za jakiś 'autorytet' w dziedzinie literatury.


Jest uznawany? Nie wydaje mi się żeby każdy człowiek kierował się przy wyborze ambitnej książki opiniami 'autorytetów' w dziedzinie literatury jak to nazwałeś.
Wystarczającym powodem dla mnie jest właśnie to że dany literaturoznawca nie zna wszystkich książek.

Spellsinger napisał/a:
Tak samo jest w branży muzycznej, filmowej i jakiejkolwiek innej. Komuś pozwolono coś oceniać bo uznano, że posiada wystarczającą wiedzę i umiejętności by to robić :)


Wystarczajaco komercyjną wiedze...
Osobiście uważam że wszyscy znawcy i krytycy są zbyt pochlonięci w ocenianiu sławniejszych pozycji, nie odnajdując czesto czasu na to żeby ocenić te mniej znane być może bardziej ambitne .
Byłbym bardzo ograniczonym człowiekiem gdybym uznawał tylko opinie krytyków ...
Gand - 2009-01-18, 20:17
:
Jaskier napisał/a:
Jest uznawany? Nie wydaje mi się żeby każdy człowiek kierował się przy wyborze ambitnej książki opiniami 'autorytetów' w dziedzinie literatury jak to nazwałeś.
Wystarczającym powodem dla mnie jest właśnie to że dany literaturoznawca nie zna wszystkich książek.

A więc wszystkie opinie wszystkich ludzi na wszystkie tematy są nic nie warte - bowiem nie wiemy wszystkiego z dziedziny, w której ramach zawiera się zagadnienie, do którego właśnie się odnosimy. I dzięki tej niebywale błyskotliwej konkluzji dochodzimy do wniosku, że:
Jaskier napisał/a:
Osobiście uważam że wszyscy znawcy i krytycy są zbyt pochlonięci w ocenianiu sławniejszych pozycji, nie odnajdując czesto czasu na to żeby ocenić te mniej znane być może bardziej ambitne .
Byłbym bardzo ograniczonym człowiekiem gdybym uznawał tylko opinie krytyków ...

twoja opinia także jest nic nie warta, ponieważ twoje krytyka krytyków wynika głownie z tego, że nie znasz wszystkich krytyków, tylko masz o nich jakieś mgliste, ograniczone wyobrażenie.
Jaskier - 2009-01-18, 21:44
:
Gand napisał/a:
twoja opinia także jest nic nie warta, ponieważ twoje krytyka krytyków wynika głownie z tego, że nie znasz wszystkich krytyków, tylko masz o nich jakieś mgliste, ograniczone wyobrażenie.


Nie znam i dlatego nie ryzykuje. Pozostawiając ocene samemu sobie. Przynajmniej w takiej dziedzinie jak literatura, muzyka inne przyjemności.
Ł - 2009-01-18, 22:20
:
Jaskier napisał/a:

Nie znam i dlatego nie ryzykuje. Pozostawiając ocene samemu sobie. Przynajmniej w takiej dziedzinie jak literatura, muzyka inne przyjemności.

Oceniać moża samodzielnie, ale przedtem trzeba mieć jakiś kontekst- gdybym był zdany tylko i wyłącznie na siebie w popkulturowych poszukiwaniach to nie zaszedłbym daleko. Zawsze jak rozglądam się za czymś wartościowym to szukam punktów zaczepienia - czasem będzie to blog osoby o której wiem że nasza gusta w sporej częsci się pokrywają, innym razem wywiad z danym artystą którego lubie a który wymienia nieznane mi inspiracje, czasem poprostu googlam (np. wpisuje nazwy dwóch zespołów nie związanych z sobą ścisle i badam wyniki). Nie chodzi tu o znajdywanie sobie jakiś nieomylnych autorytetów, co traktowanie popokultury jako sieci powiązań w której poruszanie się wymaga pewnego wyczucia, jeśli chce się zajśc w naprawde wartościowe miejsca.
Jaskier - 2009-01-18, 22:30
:
Ł napisał/a:
Oceniać moża samodzielnie, ale przedtem trzeba mieć jakiś kontekst- gdybym był zdany tylko i wyłącznie na siebie w popkulturowych poszukiwaniach to nie zaszedłbym daleko. Zawsze jak rozglądam się za czymś wartościowym to szukam punktów zaczepienia - czasem będzie to blog osoby o której wiem że nasza gusta w sporej częsci się pokrywają, innym razem wywiad z danym artystą którego lubie a który wymienia nieznane mi inspiracje, czasem poprostu googlam (np. wpisuje nazwy dwóch zespołów nie związanych z sobą ścisle i badam wyniki). Nie chodzi tu o znajdywanie sobie jakiś nieomylnych autorytetów, co traktowanie popokultury jako sieci powiązań w której poruszanie się wymaga pewnego wyczucia, jeśli chce się zajśc w naprawde wartościowe miejsca.


Zgadzam się z tą opinią. Punkt zaczepienia trzeba mieć ,warto przy tym zaznaczyć że tym punktem wcale nie muszą być krytycy czy inni muzykoznawcy, może byc to sieć, blog znajomej osoby jak sam napisałeś, może to być last fm czy inny serwis internetowy.
Oczywistym jest że przed oceną danego zespołu czy kawałka, najpierw musze do niego w jakiś sposob dotrzeć, dopiero poźniej oceniać jego wartości według samego siebie, kierując się własnym gustem i poczuciem ambicji .
MrSpellu - 2009-01-19, 00:02
:
Ilekroć z Tobą dyskutuję Jaskrze odnoszę wrażenie, że mówimy o dwóch różnych rzeczach. Tak jest także tym razem ;) Ja piszę o krytykach jako o pewnej 'instytucji', swego rodzaju markerze jakości. Dla mnie 'zawodowy krytyk' będzie bardziej kompetentny w danej kategorii sztuki od przeciętnego blogowicza. Gdyby negowano kompetencje wszystkich literaturoznawców tylko dlatego, że nie przeczytali każdej książki (co jest fizycznie niemożliwe) to przykładowo moje studia nie miałyby racji bytu, bo nikt nie mógłby być w stanie stwierdzić, które książki mają wejść do kanonu lektur, a które nie (to jest forma krytyki). Ty piszesz o krytykach jako o bycie, który nie ma prawa egzystencji, ponieważ ludzie powinni opierać się na swoim własnym, bardzo subiektywnym poczuciu estetyki. Krytycy też w pewien sposób są subiektywni, tylko oni po prostu lepiej się orientują w powiązaniach popkulturowych (jak Łaku ładnie to określił). Owszem, rozumiem że akurat Tobie krytycy są zbędni. Ale gdyby nie było ich wcale jak by można było określić pewien standard? Kto ustalałby granicę między kiczem a dziełem ambitnym? Tacy ludzie tworzą właśnie kulturę, nie znają wszystkich dzieł bo nie muszą. Posiadają jednak szersze spojrzenie na dany temat w jakim się obracają, są specjalistami. Jedni są wykształceni pod danym kątem (literaturoznawcy, historycy sztuki), drudzy domorośli ale za to oblatani (dziennikarze działu kultury, ludzie z pasją). I tacy ludzie są potrzebni. Ja na przykład, zanim pójdę do kina przeczytam kilka recenzji. Zanim kupię książkę także sięgnę po fachowe opinie lub przynajmniej popytam się czy warto dany tytuł kupić i przeczytać. I owszem są 'krytycy', z których gustem się absolutnie nie zgadzamy ale jest też rzesza ludzi, która myśli całkiem podobnie jak ten konkretny krytyk. I przez to jego słowa są odbierane w tej grupie ludzi jako pewnik lub przynajmniej wyznacznik jakości. Mi chodzi tylko o to, że ja akceptuję ten stan rzeczy bo nie mam na niego wpływu. Ba, to jest nawet wygodne. Tobie chodzi o to, że Ty tego nie potrzebujesz. A jak Ty tego nie potrzebujesz, to po cholerę to istnieje? :) Mylę się?
Jaskier - 2009-01-19, 03:20
:
Spellsinger napisał/a:
Dla mnie 'zawodowy krytyk' będzie bardziej kompetentny w danej kategorii sztuki od przeciętnego blogowicza.

Nikt tutaj nie porównuje blogowicza do zawodowego krytyka.
Blog na którym, przypadkowo, albo nieprzypadkowo znajde muzyke podobną do tej której sam słucham może być dla mnie źródłem muzyki. W żadnym wypadku nie jest wyrocznią która wskazuje mi czy dany utwór, wykonawca jest dobry czy też zły.
Odnajduje tam tylko muzyke która otagowana jest podobnie jak ta słuchana przeze mnie, dalsza częśc to tylko i wyłącznie moja osobista ocena czy znaleziony utwór jest dla mnie dobry i ambitny czy nie.

Spellsinger napisał/a:
Ty piszesz o krytykach jako o bycie, który nie ma prawa egzystencji, ponieważ ludzie powinni opierać się na swoim własnym, bardzo subiektywnym poczuciu estetyki.


Napisałem tylko że z mojego punktu widzenia każdy posiada własne poczucie ambicji, i gust. Osobiście sam nie potrzebuje krytyków muzycznych, jeżeli ktoś zamierza kierować się ich opiniami nie mam nic przeciwko.
Poza tym obawiam się że żaden mianowany krytyk nie zajmuje się muzyką której sam słucham. Nie zajmuje się także wieloma innymi gatunkami i między innymi na tym polega ograniczenie o którym już wcześniej wspominałem.

Spellsinger napisał/a:
Posiadają jednak szersze spojrzenie na dany temat w jakim się obracają, są specjalistami.

Właśnie , najwiekszym problemem jest to że obracają się tylko wśród jednego danego tematu, nie wykraczając poza ścisłe ramy.

Spellsinger napisał/a:
A jak Ty tego nie potrzebujesz, to po cholerę to istnieje?


To wszystko bardzo dobrze sprawdza się w komercyjnym Swiecie popkultury i własnie dla niego istnieje.
Ł - 2009-01-19, 20:49
:
Spellsinger napisał/a:
Tacy ludzie tworzą właśnie kulturę,

Polemizowałbym. Są raczej filtrem/pudłem rezonansowym/ośrodkiem opiniotwórczym.

Jaskier napisał/a:
To wszystko bardzo dobrze sprawdza się w komercyjnym Swiecie popkultury i własnie dla niego istnieje.

Wydaje mi się że popłeniasz błąd utożsamiając popkulturowość z komercyjnością. Nawet to twoje wegetariańskie hardcory są popkulturą, może nie nurtem wiądącym ale są. ; ) Pozatym nie ma czegoś takiego jak mianowany krytyk. Jak zauważył Spell to są zarówno doktorzy muzykologii jak i zwykly zapaleńcy. Często zapaleńcy jednej sceny - typ totalnego maniaka.
MrSpellu - 2009-01-19, 21:19
:
Ł napisał/a:
Polemizowałbym. Są raczej filtrem/pudłem rezonansowym/ośrodkiem opiniotwórczym.

Spór o semantykę. Użyłem niewłaściwego zwrotu, ale dzięki za zwrócenie uwagi. Powinienem właściwie napisać, że w pewnym sensie krytycy współtworzą kulturę. Właśnie przez to, że są filtrem wskazują nam jakiś kierunek, kreują pogląd na kulturę, jak takowa powinna wyglądać. Kulturę (w wąskim, rozpatrywanym przez nas aspekcie znaczenia tego słowa, bo kultura to nie tylko sztuka jak powszechnie wiadomo) jako taką głównie tworzą artyści. Używając metafory, artyści są jakby po części projektantami (a kto projektuje artystów?) i budowlańcami. Krytycy są w pewnym sensie inspektorami budowlanymi. My jako odbiorcy jesteśmy... odbiorcami, którzy mogą pobawić się w inspektorów budowlanych ale nie zawsze nam to wychodzi ;) Potrzebna jest wiedza, pasja i poczucie gustu (w odbiorze sztuki bo w budowlance konieczne są uprawnienia :mrgreen: ).
Jaskier - 2009-01-19, 21:25
:
Ł napisał/a:
Wydaje mi się że popłeniasz błąd utożsamiając popkulturowość z komercyjnością.


Masz rację. Niepotrzebnie użyłem określenia popkultura.
Chodziło mi o czystą komercyjność i jej natężenie.
beldin - 2009-02-01, 18:19
:
Zgodnie z tematem: najbardziej lubię rock, szczególnie ciężki, a nie cierpię w całości i bez wyjątków hip hopu. Reszta muzyki jest gdzieś po środku i słucham jej w zależności od nastroju i okoliczności.
elfka - 2009-02-01, 20:43
:
beldin, Zazdroszczę konkretnej klasyfikacji. Ja niestety na dzień dzisiejszy nie potrafię sprecyzować co jest tym ,,the best". Kiedyś był to gotyk, lecz czasy glanów, skórzanych płaszczy i wariackich koncertów itp. mam już za sobą. Wracam od czasu do czasu do tamtych brzmień, lecz ciągle szukam czegoś...no czegoś innego. Spokojniejszego jakby, przy czym można by pokontemplować, wyciszyć się po 8 h ,,Radia x", które stoi na najwyższej półce w pracy :-) Może ktoś może polecić jakiś ciekawych wykonawców z dziedziny np. chilloutowej?
MrSpellu - 2009-02-01, 21:03
:
Elfko. Zanim wpadnie tu batou i Cię zasypie 'egzotycznymi propozycjami' (w pozytywnym sensie znaczenia tego zwrotu ;) ) to ja szybko polecam: Massive Attack (głównie Mezzanine), Portishead, Gus Gus (This is normal), pierwszą płytę Air, niejaką Elsiane i... na razie tyle :)
elfka - 2009-02-01, 21:12
:
Spellsinger, Dzięki, szybciutko sprawdzam cóż to takiego, bo naprawdę potrzeba mi czegoś nowego. Wiesz, jak się ma takie wrażliwe (i spiczaste) uszy, to nie ma żartów, trzeba się ratować przed powodzią sztampowych dźwięków ;)
beldin - 2009-02-01, 21:14
:
elfka napisał/a:
beldin, Zazdroszczę konkretnej klasyfikacji. Ja niestety na dzień dzisiejszy nie potrafię sprecyzować co jest tym ,,the best". Kiedyś był to gotyk, lecz czasy glanów, skórzanych płaszczy i wariackich koncertów itp. mam już za sobą. Wracam od czasu do czasu do tamtych brzmień, lecz ciągle szukam czegoś...no czegoś innego. Spokojniejszego jakby, przy czym można by pokontemplować, wyciszyć się po 8 h ,,Radia x", które stoi na najwyższej półce w pracy :-) Może ktoś może polecić jakiś ciekawych wykonawców z dziedziny np. chilloutowej?


Spróbuj Ive Mendes albo coś zespołu Morcheeba. A jak już całkiem chcesz się wyciszyć to polecam mój bezapelacyjny nr 1 pod tym względem: płytę (soundtrack) Vangelisa "L'Apocalypse Des Animaux". Dobry też jest soundtrack z filmu Blade Runner tegoż samego muzyka.
Poleciłbym też składanki z serii Ladies of Jazz, Velvet Bar, The Best of Smooth Jazz Ever, The Big Chill.
Właściwie to nie tak że słucham tylko ciężkiego rocka bo nieobcy jest mi właściwie każdy gatunek muzyki i w każdym znajduję coś ciekawego od muzyki poważnej poprzez jazz, chillout, latino, bardziej ambitny pop po oczywiście rock.
Naprawdę nie słucham tylko hip hopu bo organicznie nie znoszę tego gatunku.
Właściwie wychowałem się na punkrocku i kapelach z lat 80-tych oraz właśnie na ciężkich brzmieniach rockowych jak Deep Purple, Led Zeppelin, Scorpions i oczywiście nr 1 Queen. Stąd pozostał sentyment.
MrSpellu - 2009-02-01, 21:26
:
beldin napisał/a:
Spróbuj Ive Mendes albo coś zespołu Morcheeba

To już bardziej polecam Moloko lub samą Roisin Murphy - bardziej energetyczne i wokal lepszy (moim skromnym zdaniem oczywiście ;) ) Ewentualnie Tori Amos ale to zupełnie inna bajka, wyższa liga ;)
Covenant - 2009-02-01, 21:29
:
Chiloucik tak???
Mam to szczęście, że w swoim kołochozie mogę słuchać czego mi się żywnie podoba (firma zaopatrzyła mnie w niezłe słuchaweczki :) Podczas pracy trochę ciężko o koncentrację słuchając black metalowych ryków (ostatnia płyta Satyricon jest boska...) odkryłem więc sobie 3 wspaniałe źródła chillouciku i spokojnych brzmień.
Uno - http://www.chillizet.pl
Due - http://www.di.fm/ -> kanał Chillout.
Tertio - http://somafm.com/ -> tutaj gustuję w kanale Space Station - Zimne i ponure brzmienia.
Dzięki tym stacjom poznaję muzykę jakiej dotychczas nie znałem... Coś pięknego.
elfka - 2009-02-01, 21:38
:
Spellsinger, spełniło się twoje proroctwo - tonę w nadmiarze informacji ;) Ale o to przecież mi chodziło, więc nie narzekam ani trochę. Wielkie dzięki... Covenant, tak naprawdę to nie wiem, czy chilloucik. Szukam ciszy, takiej z dźwiękami, która pozwoli odnaleźć...coś, czego szukam tylko ja. Tak mi się w każdym razie zdaje. A jak można wyłudzić od szefa słuchawki??? Też bym chciała ;-)
MrSpellu - 2009-02-01, 21:47
:
elfka napisał/a:
Spellsinger, spełniło się twoje proroctwo

Do Mahometa mi daleko, ale zawsze coś...

elfka napisał/a:
Szukam ciszy, takiej z dźwiękami, która pozwoli odnaleźć...coś, czego szukam tylko ja

To spróbuj najpierw Massive Attack :)
beldin - 2009-02-01, 21:55
:
Spellsinger napisał/a:
beldin napisał/a:
Spróbuj Ive Mendes albo coś zespołu Morcheeba

To już bardziej polecam Moloko lub samą Roisin Murphy - bardziej energetyczne i wokal lepszy (moim skromnym zdaniem oczywiście ;) ) Ewentualnie Tori Amos ale to zupełnie inna bajka, wyższa liga ;)


Sam spróbuję ich posłuchać bo szczerze mówiąc to akurat w tej dziedzinie nie jestem znawcą a Mendes i Morcheeba kiedyś się do mnie przyczepili i w ramach łagodzenia obyczajów słucham od czasu do czasu ale może czas na zmianę.

Jeżeli jednak chodzi o ciszę z dźwiękami to jednak upieram się przy Vangelisie a szczególnie przy Apokalipsie Zwierząt.
batou - 2009-02-01, 22:29
:
Chillout? Downtempo? Coś spokojniejszego? No to lecim: Bonobo, Flunk, Thievery Corporation, 9 lazy 9, Lamb, Télépopmusik, Loco Star, Muzykoterapia, Mikromusic, Nightmares on Wax...

Z wyższej półki, bardziej ambientowe i absolutnie genialne Boards Of Canada, albo też spokojniejsze, bardziej jazzowe - The Cinematic Orchestra, a z kobiecych głosów zdecydowania Emiliana Torrini.

Polecane przez Spella Massive Attack to klasyka trip-hopu i jeden z najlepszych zespołów w ogóle, a Roisin Murphy też świetna, chociaż faktycznie więcej w tym energii niż spokojnego bujania się.
elfka - 2009-02-01, 22:59
:
batou, Aj, tyle tego naraz, chyba zapakuję w jakiś worek ;) Dzięki, dzięki, jeszcze raz dzięki. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tylu podpowiedzi. Cóż to za troskliwe forum? :-)
Procella - 2009-02-02, 08:41
:
elfka napisał/a:
Szukam ciszy, takiej z dźwiękami, która pozwoli odnaleźć...

Zajrzyj jeszcze do tego tematu:
http://www.zaginiona-bibl...topic.php?t=736

Wrzuciłam tam sporo linków, nie chce mi się ich przeklejać ;)
You Know My Name - 2009-02-02, 09:25
:
Spellsinger napisał/a:
beldin napisał/a:
Spróbuj Ive Mendes albo coś zespołu Morcheeba

To już bardziej polecam Moloko lub samą Roisin Murphy - bardziej energetyczne i wokal lepszy (moim skromnym zdaniem oczywiście ;) ) Ewentualnie Tori Amos ale to zupełnie inna bajka, wyższa liga ;)
To idzmy dalej: U.N.K.L.E. obowiazkowo oraz Kate Bush albo Sade (choc to czysty soul, ale jaki balsamiczny) sentymentalnie. Warto rowniez Digit-All-Love oraz Royksopp (czesciowo energetyzujacy a czasami tonizujacy). Poza tym bliskie chill-out'owi sa niektore psychodele, ktore polecam niezmiernie.
Covenant - 2009-02-02, 09:48
:
elfka napisał/a:
A jak można wyłudzić od szefa słuchawki??? Też bym chciała ;-)

U mnie uzyskanie nowego sprzętu to pestka :-) gorzej w podwyżka :(

Mag_Droon napisał/a:
Warto rowniez Digit-All-Love oraz Royksopp (czesciowo energetyzujacy a czasami tonizujacy).

I w podobnym tonie Mylo, Air, Moby i trochę bardziej smętne - Sigur Ros,
Mag_Droon napisał/a:
Poza tym bliskie chill-out'owi sa niektore psychodele, ktore polecam niezmiernie.

Na ten przykład Aphex Twins, Autechre?
batou - 2009-02-02, 09:53
:
elfka napisał/a:
batou, Aj, tyle tego naraz, chyba zapakuję w jakiś worek ;)

Po prostu jestem z tym na bieżąco, bo też raczej spokojniejszej muzyki teraz słucham :)

Mag_Droon napisał/a:
To idzmy dalej: U.N.K.L.E.

UNKLE? Nie za ostro jak dla kogoś kto potrzebuje wyciszenia? ;) Jeśli już to tylko płytka "Psyence Fiction". Digit-All-Love jak najbardziej. Jestem po uszy zakochany w głosie Natalii Grosiak. Zresztą Mikromusic to też jej zespół.
To co ja wrzuciłem do koszyka to bardzo leniwe dźwięki. Najlepsza dla mnie płyta Flunk ma tytuł "For Sleepyheads Only" i w jednym kawałku jest kołysanka ;)
You Know My Name - 2009-02-02, 09:54
:
Covenant napisał/a:
Na ten przykład Aphex Twins, Autechre?
Mi do uszu lgna najbardziej psychodelki rockowe, stonerowe (Los Natas, Colour Haze, czasami QOTSA). Po prostu nie ma to jak gitary. Ale komputery tez daja rade.
MrSpellu - 2009-02-02, 09:57
:
batou napisał/a:
Chillout? Downtempo? Coś spokojniejszego? No to lecim: Bonobo, Flunk, Thievery Corporation, 9 lazy 9, Lamb, Télépopmusik, Loco Star, Muzykoterapia, Mikromusic, Nightmares on Wax...

Widzę, że Ci Loco Star spasiło :mrgreen: Do tej listy dorzuciłbym jeszcze Zero 7 ;)

batou napisał/a:
Polecane przez Spella Massive Attack to klasyka trip-hopu i jeden z najlepszych zespołów w ogóle

No ba :-P

batou napisał/a:
Digit-All-Love jak najbardziej. Jestem po uszy zakochany w głosie Natalii Grosiak

Fajne, zgodzę się, ale nie uważacie, że skoro dziewczyna dopiero zaczyna bawić się w te klimaty wypadałoby zacząć od klasyki, a? :-P

Covenant napisał/a:
Na ten przykład Aphex Twins

Jak na moje niezbyt wrażliwe ucho AT jest zbyt poschizowane. Używam tylko do sesji RPG w klimacie mroczno-horrorowym jako podkład :)
batou - 2009-02-02, 10:02
:
Spellsinger napisał/a:
Widzę,że Ci Loco Star spasiło :mrgreen:

Już wcześniej mi spasiło ;)
Spellsinger napisał/a:
batou napisał/a:
Digit-All-Love jak najbardziej. Jestem po uszy zakochany w głosie Natalii Grosiak

Fajne, zgodzę się, ale nie uważacie, że skoro dziewczyna dopiero zaczyna bawić się w te klimaty wypadałoby zacząć od klasyki, a? :-P

Nie uważam, bo to co ci goście i pani z Wrocławia robią to już światowy poziom ;) Poza tym od przybytku głowa nie boli, a i tak mocną selekcję przeprowadziłem w tych swoich polecankach :P
MrSpellu - 2009-02-02, 10:52
:
O, to ja jeszcze proponuję ambiencik, znany jak świat długi i szeroki Orbital :)
elfka - 2009-02-02, 11:04
:
No gratuluję. Toście namieszali tak, że po prostu zostaje mi tylko jedna opcja. Mianowicie wsłuchanie się w szum liści w lesie i układanie melodii z monotonnego stukania ptasich dziobów jako rozwiązanie najmniej skomplikowana, totalnie wyciszające i przede wszystkim adekwatne do stopnia wiedzy osoby początkującej. :mrgreen:

A tak poważnie, to sukcesywnie tworzę sobie listę, której modyfikacje dokonają się na podstawie selektywnego wyboru. Co będzie oczywiście wymagało nieco czasu przy takim ,,zarzuceniu" rozmaitymi źródłami wspaniałej muzyki...

Pytam tylko i pytam (taka niewiedząca jakaś ze mnie elfka, chyba sprawiam wrażenie wyrzutka społecznościowego;), ale podpowie ktoś z was, jak wkleja się te szare pola? Gdyż chciałabym odpowiedzieć kliku osobom..Takie cichutkie ,,Help"?
batou - 2009-02-02, 12:26
:
A się mnie jeszcze w oczy rzuciło.
Spellsinger napisał/a:
Covenant napisał/a:
Na ten przykład Aphex Twins

Jak na moje niezbyt wrażliwe ucho AT jest zbyt poschizowane.

Zależy co, bo np. płytka "Selected Ambient Works 85-92" (zresztą jedna z moich ulubionych płyt w ogóle) spokojnie się nada. Zresztą posłuchaj sam:

Xtal
MrSpellu - 2009-02-02, 12:41
:
Ja mam Selected Ambient Works vol.II i schiza powiadam.
To co dałeś jest... hmm... normalne XD
batou - 2009-02-02, 12:45
:
Spellsinger napisał/a:
Ja mam Selected Ambient Works vol.II i schiza powiadam.

Tu się zgodzę ;) Ja w ogóle oprócz tej jednej płyty średnio przyswajam AT. Tzn muszę mieć nastrój jaki się trafia raz na pół roku, żeby czegoś innego niż "SAW 85-92" posłuchać.
elfka - 2009-02-02, 14:52
:
Spellsinger napisał/a:
To spróbuj najpierw Massive Attack :)


Spróbowałam i bardzo się podoba.

beldin napisał/a:
Jeżeli jednak chodzi o ciszę z dźwiękami to jednak upieram się przy Vangelisie a szczególnie przy Apokalipsie Zwierząt.


Też od teraz należy do moich ulubionych. Poza tym jeszcze Dark Sanctuary brzmi bardzo miło dla mojego ucha. :-P Resztę zamierzam jak najprędzej posprawdzać i posegregować w szufladkach z nową muzyką.

Covenant napisał/a:
U mnie uzyskanie nowego sprzętu to pestka :-) gorzej w podwyżka :(


A z szefem to trzeba czasem trochę tak po chamsku, od razu robi się bardziej hojny :mrgreen: Poza tym zespoły nordyckie też mają swoje miejsce w moich muzycznych upodobaniach, wracam do nich czasami np. Satyricon czy Bathory. I tak dalej...
MrSpellu - 2009-02-02, 15:13
:
elfka napisał/a:
Spróbowałam i bardzo się podoba.

Płytę Mezzanine mam nadzieję? (Angel, Teardrop, Inertia Creeps, Dissolved Girl, Man Next Door?) (te kawałki w moim odczuciu to pełne 10/10)
You Know My Name - 2009-02-02, 15:48
:
Co do chill out-u to jednak zgodzicie sie ze mna, ze najlepszy Post Orgasmic Chill :devil: (oczy wiscie chodzi o Skunk Anansie)
elfka - 2009-02-02, 18:09
:
Spellsinger napisał/a:
Płytę Mezzanine mam nadzieję? (Angel, Teardrop, Inertia Creeps, Dissolved Girl, Man Next Door?) (te kawałki w moim odczuciu to pełne 10/10)


Ano właśnie tą. Słucham i słucham, jakoś tak nie mam dość. A 10/10 mnie nie satysfakcjonuje (cóż, tak bywa, ze niektórych łatwiej, innych trudniej zadowolić :mrgreen: ) Uważam, że te kawałki są zbyt dobre, by umieszczać je w jakiejkolwiek skali. Wciągają, elektryzują etc.

Mag_Droon napisał/a:
Co do chill out-u to jednak zgodzicie sie ze mna, ze najlepszy Post Orgasmic Chill :devil: (oczy wiscie chodzi o Skunk Anansie)


Oj tak, Skin i jej głos. To było TO, mój (nastoletni wtedy) umysł jak w transie wsłuchiwał się w poszczególne utwory tej grupy. W ramach nostalgii wygrzebałam co nieco na YouTube. Dzięki za wyciągnięcie czegoś, o czym się już prawie przestało pamiętać. Dłużnikiem jestem zobowiązanym (nadmieniając jednocześnie, iż odsetek naliczać się nie godzi tutaj) :-)
Gand - 2009-02-02, 18:15
:
Przeglądam ten temat i ogarnia mnie narastająca frustracja oraz irytacja. Ludzie, albo ograniczcie trochę ilość jałowych postów, albo zwiększcie ilość treści w nich, innego wyjścia nie widzę.

Gand, rozdrażniony moderator.
You Know My Name - 2009-02-03, 12:05
:
elfka napisał/a:
Oj tak, Skin i jej głos. To było TO, mój (nastoletni wtedy) umysł jak w transie wsłuchiwał się w poszczególne utwory tej grupy. W ramach nostalgii wygrzebałam co nieco na YouTube. Dzięki za wyciągnięcie czegoś, o czym się już prawie przestało pamiętać. Dłużnikiem jestem zobowiązanym (nadmieniając jednocześnie, iż odsetek naliczać się nie godzi tutaj)
No to idac za ciosem: trzy pierwsze plyty Placebo, dwie pierwsze Muse oraz Suede jako wzor britpopu z Sevres. Wrazenia sprzed okolo od 12 do 6 lat temu niezatarte. Co prawda stylistyka od Skunk... odmienna ale sentymentalnie zwiazane okresem zainteresowania. Nie powiem tez, zeby niepodobaly mi sie meskie wokale na wysokich rejestrach. Oczywiscie calosc do podania tylko raz bo potem czlowiek dostaje szczekoscisku.
MrSpellu - 2009-06-17, 22:36
:
Słuchałem LP jak byłem młody i głupi. Teraz mi wstyd.

EDIT: By nie śmiecić to można wątek przenieść do ulubione znienawidzone gatunki muzyczne bo to cały nurt jest widzę. Takie ujwico. Czyli "późniejsze" Limp Bizkit, 4Lynn i inne tego typu syfki ;)
Saika - 2009-06-17, 23:21
:
Nie zabiję Cię za to, że nie lubisz LP (głucha nie jestem i słyszę, że Czesio fałszuje)- ale porównanie do LB... hmmm... te zespoły grają zbliżoną muzykę, ale ja bym jednak nie porównywała...
Nie nurt, Spell!!! Te kapele były ze sobą powiązane po prostu, a grają co innego...
Fort Minor to hip-hopowy projekt Shinody (MC) a Grey Daze- stara kapela Chaza.
Gand - 2009-06-17, 23:32
:
Saika napisał/a:
Nie zabiję Cię za to, że nie lubisz LP (głucha nie jestem i słyszę, że Czesio fałszuje)- ale porównanie do LB... hmmm... te zespoły grają zbliżoną muzykę, ale ja bym jednak nie porównywała...


Nie, wcale nie pochodzą z tego samego nurtu, martwego już na całe szczęście. Chcesz czy nie, LP i LB i inny podobny syf grają (grały?) nu-metal (potem moda się skończyła i LP dziwnym trafem zmienił stylistykę znów wydając coś trafiającego w obecne trendy w muzyce dla gimnazjalistów - 'metali').
Saika napisał/a:
Nie nurt, Spell!!! Te kapele były ze sobą powiązane po prostu, a grają co innego...
Fort Minor to hip-hopowy projekt Shinody (MC) a Grey Daze- stara kapela Chaza.

Czyli to ma być temat o jednym zespole i projektach pobocznych jego członków? No to super, zwłaszcza, że do analizy dostajemy tak głęboką i niezbadaną materię jak twórczość LP.

Proszę albo zmienić założenia tematu, albo przenieść swoje posty do tematu, o którym wspomniał Spell.
MrSpellu - 2009-06-17, 23:37
:
Gand napisał/a:
Nie, wcale nie pochodzą z tego samego nurtu, martwego już na całe szczęście. Chcesz czy nie, LP i LB i inny podobny syf grają (grały?) nu-metal (potem moda się skończyła i LP dziwnym trafem zmienił stylistykę znów wydając coś trafiającego w obecne trendy w muzyce dla gimnazjalistów - 'metali').

Sęk w tym Gand, że to całkiem stare Limp Bizkit, niemal garażowe, było jeszcze nawet do posłuchania, potem z modą wyszła cała tona gówna szumnie dziś zwana nu metalem. Jakoś nie wierzę by to dziewczę o spaczonym guście podjęło jakiekolwiek kroki w zmianie założeń tematu dlatego bądź mężczyzną i przenieś go XD

Cytat:
Czyli to ma być temat o jednym zespole i projektach pobocznych jego członków? No to super, zwłaszcza, że do analizy dostajemy tak głęboką i niezbadaną materię jak twórczość LP.

Kurfa... człowiek jak miał 15 lat był głupi... jaki wstyd :oops:
Saika - 2009-06-17, 23:55
:
Heh widzisz, Spell, sęk w tym, że ja należę do tych osób, które obecnie słuchają nieco czegoś innego... I o ile jeszcze kilka lat temu byłam czcicielką Meteory, o tyle teraz... hmmmm człowiek nie tyle był głupi, co nieosłuchany... I dlatego przy mnie (doceń! :-) ) można ten zespół mieszać z błotem... Ale moje gusta zostaw w spokoju, bo podobno o nich się nie dyskutuje... :-P

Grand, nie chodziło mi o przypisanie do nu-metalu (właściwie to do dziś trwają spory czy LP to nu-metal czy już rapcore) tylko o pewne subtelności, przez które nie wkładałabym Linkinów i LB do jednego worka... I pominę już fakt, że w tej dziedzinie chyba żadna kapela nie osiągnęła tyle, co LP...

To tylko był sprawdzian, czy będzie reakcja, nie odsądzajcie od czci i wiary no!!! //pisowcy
MrSpellu - 2009-06-17, 23:59
:
Saika napisał/a:
Ale moje gusta zostaw w spokoju, bo podobno o nich się nie dyskutuje...
Zauważ, że ja nie atakuję Twoich gustów tylko swoje sprzed kilku ładnych lat. Jest to dość subtelna różnica, nie uważasz? ;) A to, że mi się wypsnęło, że masz spaczony gust to bardziej był wyrzut w moją własną stronę XD

Saika napisał/a:
I pominę już fakt, że w tej dziedzinie chyba żadna kapela nie osiągnęła tyle, co LP...

Ej, zupełnie nie rozumiem tej części postu. Jakie osiągnięcia? Objaśnij bo doprawdy nie jestem w stanie pojąć.

Co do rapcore cokolwiek to znaczy, to zauważ, że LP wypłynęło dopiero po LB, i to już wtedy gdy LB szedł bardziej w stronę "rapu" właśnie. Sporo ich kawałków było w takiej konwencji, z tego co pamiętam. Wtedy już odbierałem LP jako kalkę LB. A to było prawie 10 lat temu.

Saika napisał/a:
To tylko był sprawdzian, czy będzie reakcja, nie odsądzajcie od czci i wiary no!!!

Tutaj ludzie są drażliwi na punkcie muzyki, nic tylko czekać Łaka XD
Gand - 2009-06-18, 00:05
:
Saika napisał/a:
Grand

Gand, mam ochotę rzucić inwektywą ale się powstrzymam.
Saika napisał/a:
(właściwie to do dziś trwają spory czy LP to nu-metal czy już rapcore)

LP jest podawane jako przykład kanonu nu-metalowego, więc nie wiem, gdzie te spory.
Saika napisał/a:
tylko o pewne subtelności, przez które nie wkładałabym Linkinów i LB do jednego worka...

Jakie subtelności?
Saika napisał/a:
I pominę już fakt, że w tej dziedzinie chyba żadna kapela nie osiągnęła tyle, co LP...

Tzn co osiągnął w "tej dziedzinie" (pomijając już to, że nu-metal to jedno z bardziej przykrych muzycznych wydarzeń końca XX w) LP?
Spellsinger napisał/a:
Sęk w tym Gand, że to całkiem stare Limp Bizkit, niemal garażowe, było jeszcze nawet do posłuchania, potem z modą wyszła cała tona gówna szumnie dziś zwana nu metalem.

Dla mnie LB to totalne muzyczne dno, serio - niewiele nurtów darzę taką pogardą jak nu-metal. ;)
MrSpellu - 2009-06-18, 00:11
:
Gand napisał/a:
Dla mnie LB to totalne muzyczne dno, serio - niewiele nurtów darzę taką pogardą jak nu-metal.

Dlatego są może dwa ich kawałki, które jestem w stanie dziś przesłuchać bez bólu zębów. Linkin Park nawet tego nie przetrzymał.

Gand napisał/a:
Tzn co osiągnął w "tej dziedzinie" (pomijając już to, że nu-metal to jedno z bardziej przykrych muzycznych wydarzeń końca XX w) LP?

Też jestem ciekaw.

Wygooglałem i za przykład rapcore podają Rage Against the Machine :shock:
Saika - 2009-06-18, 12:05
:
Hmmm jak mam to wszystko wytłumaczyć w sytuacji (wybacz, Spell!!!), gdy muszę tłumaczyć, dlaczego wrzuciłam tu FM, GD i LP????
Gand, wybacz za literówki! :oops:

Naprawdę nic się Wam nie stanie gdy sprawdzicie odpowiedni dział (a propos osiągnięć) na www.lpzion.org, ew. zerkniecie na linkinpark.pl- mnie się przeklejać nie chce...
Co do subtelności- LB faktycznie idzie w stronę hh, (pomijając takie kawałki jak "Behind blue eyes") a co do Linkinów- porównanie też nie nastręcza trudności...

Spell, jeśli miałabym określić swój stosunek do LP- to napisałabym, że jestem "prawie ex-fanką"- poświęciłam tej kapeli prawie 8 lat... <łezka> i przez pewną osobę zwracam się ku ambitniejszej muzyce... I tyle.

Swoją drogą szykuje się ich koncept-album... zobaczymy... M2M (ich ostatnia płyta) mnie nieco rozczarowała, a po ostatnim LPU miałam ochotę zespół wymordować. (to miał być dowcip, ale nikogo chyba nie rozbawił, odebrano to raczej jako drwinę z fanów) O muzyce do pewnego filmowego... <niecenzuralne słowo> nie wspomnę, bo to żenada...

I nic dziwnego, ze gdybym miała wybierać, wybrałabym Grey Daze...
MrSpellu - 2009-06-18, 12:44
:
Saika napisał/a:
aprawdę nic się Wam nie stanie gdy sprawdzicie odpowiedni dział (a propos osiągnięć)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Linkin_Park

Jeżeli brać pod uwagę liczbę nagród to faktycznie fajnie.
Tylko tak średnio z "jakością", ogólnie to średnio też z jakością tej muzyki XD
Rozumiem, że zespół swego czasu miał rzesze fanów ale naprawdę nie widzę by jakoś wybitnie wybił się w historii muzyki i pretendował do miana klasyki. Linkin Park to muzyka popularna, tylko że Frank Sinatra też jest zaliczany do muzyki popularnej ale po sześćdziesięciu latach nadal jest słuchany. Wątpię by LP na tak długo pozostał w świadomości obecnych fanów i wpływał na późniejsze pokolenia.

Saika napisał/a:
Spell, jeśli miałabym określić swój stosunek do LP- to napisałabym, że jestem "prawie ex-fanką"- poświęciłam tej kapeli prawie 8 lat... <łezka> i przez pewną osobę zwracam się ku ambitniejszej muzyce... I tyle.

Nie no. W porządku XD Jak dla mnie możesz sobie nawet słuchać disco polo i też będzie dobrze. Tylko jak widać tematy poświęcone jednemu zespołowi to jętki jednonocki. Dlatego lepiej przenieść całą dyskusję do ulubione/znienawidzone gatunki muzyczne. Bo LP prezentuje pewien nurt. Nie wiem jak pochodne, o których pierwsze słyszę (i nie mam ochoty się zapoznawać).

Saika napisał/a:
Co do subtelności- LB faktycznie idzie w stronę hh

Dlatego najbardziej lubiłem ich pierwszy "surowy" jeszcze album Three Dollar Bill, Y'All$ To była zwykła wredna sieczka. Plus zajebisty cover Faith Georga Michaela XD

Saika napisał/a:
a co do Linkinów- porównanie też nie nastręcza trudności...

Bo Linkin Park to była wtórna zrzynka i popłuczyny po Limp Bizkit. Przynajmniej Hybrid Theory jedyny ich album jaki znam. Tylko wtedy, w okolicach 2000 roku u nas było modne właśnie Limp Bizkit, a LP dotarło później. Stąd moje wrażenie.

A tu wspomniany cover Co za dzicz (do połowy bo potem to już ujwico) XD
Saika - 2009-06-18, 12:58
:
Spell... widzę, że ta dyskusja faktycznie sensu nie ma- nie można byc obiektywnym, znając tylko HT (Z resztą, "Hybrydę" uważam za ich najlepszy album...)
Skoro nie znasz "Meteory" (uważa sie ją za płytkę komercyjną, ale jest to najbardziiej "dopieszczony" album LP... wręcz zbyt dopieszczony...) i kolejnych albumów... Po prostu nie masz całego "przeglądu"...
Co do nu-metalu jako stylu... Nikt nie zmusza do lubienia, ale każdy styl nastawiony jest na coś innego, innych rzeczy się wymaga (prog- finezjii i skomplikowania, hh- rytmizacji, zwraca uwagę na rozkład sylabiczny... i tak dalej)
Więc można lubić albo nie, zależnie od tego, co Ty sam lubisz i na co ty sam zwracasz uwagę....
A coverek fajny :-)
MrSpellu - 2009-06-18, 13:12
:
Saika napisał/a:
Skoro nie znasz "Meteory" (uważa sie ją za płytkę komercyjną, ale jest to najbardziiej "dopieszczony" album LP... wręcz zbyt dopieszczony...) i kolejnych albumów... Po prostu nie masz całego "przeglądu"...

Oj, i naprawdę nie mam ochoty.

Saika napisał/a:
Więc można lubić albo nie, zależnie od tego, co Ty sam lubisz i na co ty sam zwracasz uwagę....

No ja mam dość szeroki i niedoprecyzowany gust. Wiem jedno, z nu metalu wyrosłem :)
Saika - 2009-06-18, 13:18
:
Wobec tego możemy chyba sobie podziękować i uznać dyskusję za zakończoną?
W każdym razie cieszę się, że zechciałeś mi poświęcić czas.
Gand - 2009-06-18, 15:18
:
Saika napisał/a:
Naprawdę nic się Wam nie stanie gdy sprawdzicie odpowiedni dział (a propos osiągnięć) na www.lpzion.org, ew. zerkniecie na linkinpark.pl- mnie się przeklejać nie chce...
Co do subtelności- LB faktycznie idzie w stronę hh, (pomijając takie kawałki jak "Behind blue eyes") a co do Linkinów- porównanie też nie nastręcza trudności...

A ja mimo wszystko chciałbym przeczytać nie o jakiś nagrodach (które nie są dobrym miernikiem jakości muzyki), tylko co muzycznie osiągnął Linkin Park? Co wniósł do szeroko pojętej muzyki metalowej/rockowej interesującego, przełomowego - być może coś wnióśł, po prostu mam wrażenie, że używasz pustego sloganu, hasła, nie wiedząc o czym mówisz
Saika napisał/a:
Spell... widzę, że ta dyskusja faktycznie sensu nie ma- nie można byc obiektywnym, znając tylko HT (Z resztą, "Hybrydę" uważam za ich najlepszy album...)

Nie trzeba zanurzać się w gównie po szyję, by wiedzieć, że śmierdzi. ;)
Saika napisał/a:
Skoro nie znasz "Meteory" (uważa sie ją za płytkę komercyjną, ale jest to najbardziiej "dopieszczony" album LP... wręcz zbyt dopieszczony...) i kolejnych albumów... Po prostu nie masz całego "przeglądu"...

Ale jej dopieszczenie, cukierkowość oraz przebojowość świadczą o tym, że jest ona płytą do bólu komercyjną (w negatywnym akurat w tym przypadku tego słowa znaczeniu). Produkowaną pod MTV i pewne trendy. Nie mów, że nie.
Cytat:
Co do nu-metalu jako stylu... Nikt nie zmusza do lubienia, ale każdy styl nastawiony jest na coś innego, innych rzeczy się wymaga (prog- finezjii i skomplikowania, hh- rytmizacji, zwraca uwagę na rozkład sylabiczny... i tak dalej)

Wg mnie nu-metal był siedliskiem w większości naprawdę słabych lub przeciętnych muzyków. Skąd taka teoria? Tutaj moge potwórzyć za Davem Mustainem (cytata z pamięci) "muzycy w tym okresie (chodziło o okres rozwoju nu-metal) nie grali solówek ponieważ byli na to za słabi, trzymali się prostych, bezpiecznych schematów bojąc się wykroczyć poza nie".
Saika napisał/a:
Więc można lubić albo nie, zależnie od tego, co Ty sam lubisz i na co ty sam zwracasz uwagę....

Odkrywcze : >

I przeniosłem posty jeśli ktoś nie zauważył.
Saika - 2009-06-18, 15:50
:
Gand napisał/a:
A ja mimo wszystko chciałbym przeczytać nie o jakiś nagrodach (które nie są dobrym miernikiem jakości muzyki), tylko co muzycznie osiągnął Linkin Park? Co wniósł do szeroko pojętej muzyki metalowej/rockowej interesującego, przełomowego - być może coś wnióśł, po prostu mam wrażenie, że używasz pustego sloganu, hasła, nie wiedząc o czym mówisz

Widzisz... nie ja wymyśliłam tezę, że w swej dziedzinie jest to kapela wyjątkowa... także dlatego, że nie starają się trzymać jednego schematu, ciągle próbując czegoś nowego (porównanie stylów poszczególnych krążków byłoby tu bardzo pomocne)


Gand napisał/a:
Nie trzeba zanurzać się w gównie po szyję, by wiedzieć, że śmierdzi. ;)

A ja jestem zdania, że bez znajomości tematu dyskusja nie ma sensu... po prostu. Powiedz, jak ja mogę argumentować, skoro do każdego wymienionego tytułu musiałabym dodawać linka, żeby oponent mógł go wysłuchać, co z resztą i tak nie miałoby sensu bez znajomości całości twórczości i historii zespołu oraz kontekstów??? Mogłabym, np. pisząc o Breaking the habit (IMO jednen z najlepszych kawałków na "Meteorze", jeśli nie najlepszy) podać linka, ale do tego musiałabym dodać, że tekst był pisany przez Mike'a, ale raczej oddaje sytuację Chestera, którą z kolei też musiałabym opisać... i tak dalej. Bez sensu.


Gand napisał/a:
Ale jej dopieszczenie, cukierkowość oraz przebojowość świadczą o tym, że jest ona płytą do bólu komercyjną (w negatywnym akurat w tym przypadku tego słowa znaczeniu). Produkowaną pod MTV i pewne trendy. Nie mów, że nie.

Mówię. "Meteora" powstała (ujawnia się słuszność tego, co pisałam wyżej) po bardzo negatywnie przyjętej "Reanimation", która to płyta nie była pełnoprawnym projektem, lecz sprawą poboczną, krążkiem z remixami, z udziałem wielu artystów, który wydali w przwrwie między "pełnymi" HT i właśnie "Meteorą"
Skarżono się na to, że po bardzo ciepło przyjętej "Hybrydzie" zespół spoczął na laurach i karmi fanów remixami... A to nie był tak!
Więc kapela postranowiła się przyłożyć... dlatego praca nad de facto drugą płytą trwała tak długo...
Co do komercji- widzisz, ja nie krytykuję utworu tylko dlatego, że jest popularny i puszczany w MTV... :-P A tak było z "Numb", którego z resztą nie kocham... "Meteora" była krytykowana wyłącznie za popularność.


Gand napisał/a:
Wg mnie nu-metal był siedliskiem w większości naprawdę słabych lub przeciętnych muzyków. Skąd taka teoria? Tutaj moge potwórzyć za Davem Mustainem (cytata z pamięci) "muzycy w tym okresie (chodziło o okres rozwoju nu-metal) nie grali solówek ponieważ byli na to za słabi, trzymali się prostych, bezpiecznych schematów bojąc się wykroczyć poza nie".

Nikt nie broni Ci tak mysleć... Ale musisz pamiętać, czym jest ten styl, co jest jego wyznacznikiem. A jest to mieszanka!!! Chcesz dlugich kawałków? Kilkuminutowych solówek?? Słuchaj czego innego- nu metal flirtuje z hh i z tego powodu te kawałki wygladają, jak wyglądają- co samo w sobie nie jest złe, choć podobać się nie musi.
MrSpellu - 2009-06-18, 17:20
:
To ja z innej beczki trochę. Od kilku lat przeżywam fascynację Tomem Waitsem.
Waits na mapie muzycznej to taka samotna wyspa zbudowana z różnych ciekawych śmieci. Przeróżni szpece od muzyki wpisują go w nurt rocka eksperymentalnego ale gościu jest dość... wszechstronny :mrgreen: można tam znaleźć nawiązania do tradycyjnej muzyki popularnej w stylu Franka Sinatry, rock&rolla a'la Elvis Presley, folku (rzadko country), jazzu i bluesa. Waits śpiewa swoje własne teksty, często bardzo osobiste, pełne gorzkiej melancholii i zjadliwego cynizmu. Dźwiękowo niektóre jego koncepty są poryte jak stado pędzących imadeł. Waits im jest starszy tym teksty są bardziej zjadliwsze, a głos ma bardziej przepity. Gościu jest ostrzejszą wersją Leonarda Cohena. Cohen co prawda jest bardziej liryczny ale w moim mniemaniu brak mu tego "czegoś". Twórczość Toma Waitsa to w zasadzie muzyka dla alkoholików XD Świetnie się przy niej pije. Podkreślam pije a nie imprezuje. Gościa uwielbiam, zwłaszcza gdy mnie dopada melancholia. O, Waitsa manierą śpiewu można jeszcze porównać do Nicka Cave'a.

Przykłady:
Temptation
Shore Leave
Little drop of poison

Dyskografia:
1973 Closing Time *
1974 Heart of Saturday Night
1975 Nighthawks at the Diner
1976 Small Change
1977 Foreign Affairs *
1978 Blue Valentine
1980 Heartattack and Vine
1982 One From the Heart
1983 Swordfishtrombones *
1985 Rain Dogs *
1987 Frank's Wild Years *
1988 Big Time
1991 Night on Earth
1992 Bone Machine
1993 The Black Rider *
1999 Mule Variations
2002 Blood Money *
2002 Alice Opera
2004 Real Gone
2006 Orphans: Brawlers, Bawlers & Bastards *

Mam wszystkie. Gwiazdkami oznaczyłem ulubione albumy ;)
Saika - 2009-06-18, 17:34
:
No to ja pytań nie mam... :-)
I zgadzam się, po wysłuchaniu, z opisem... Porównanie z Cohenem jak najbardziej trafne...
I faktycznie- przy takiej muzyce świetnie się pije... na smutno. :-)
MrSpellu - 2009-06-18, 17:51
:
Saika napisał/a:
No to ja pytań nie mam...

A szkoda, chętnie odpowiedziałbym.
Saika napisał/a:
I zgadzam się, po wysłuchaniu, z opisem... Porównanie z Cohenem jak najbardziej trafne...

Powiedzmy, że mają podobny "styl". Jeden poszedł w lirykę drugi w alkoholizm XD
Saika napisał/a:
I faktycznie- przy takiej muzyce świetnie się pije... na smutno.

O rany. Nie ma nic bardziej odświeżającego niż zimny gin z tonikiem w łapie, papieros w drugiej, skórzany fotel, półmrok rozświetlany światłem świecy lub burdelowej żarówki (takiej czerwonej, mówimy na to burdelówka), podły nastrój i muzyka Waitsa w tle. Wcześniej tak miałem z Toolem. Widocznie lubię smutną, melancholijną muzykę :)
Saika - 2009-06-18, 17:59
:
Ależ Spell, nie krepuj się, możesz się swobodnie rozpisać... z przyjemnością poczytam... //li :-)
Wiesz, ja jestem raczej optymistką i nie lubię czuć się podle (to tłumaczy, dlaczego teraz puściłam sobie Eastwest rockers, nie Grey Daze :-) )
I wolę dobrą imprezę ze znajomymi i piweczko niż gin, wybacz... //piwo
You Know My Name - 2009-06-18, 20:35
:
Saika napisał/a:
Wiesz, ja jestem raczej optymistką i nie lubię czuć się podle (to tłumaczy, dlaczego teraz puściłam sobie Eastwest rockers, nie Grey Daze )
Ja tylko z krótkim pytaniem: czy owi istłest rokers to owa ambitniejsza muza??
Bo wspomagany przez nich utwór na ostatniej płycie Sidneya Polaka jest najsłabszy i tak rozbujany , że myślę, że oni mogą być popers nie rokers.
Saika - 2009-06-18, 21:39
:
To są... rockersi no... :-)
Posłuchaj sam!!!
http://www.youtube.com/watch?v=JouJaMB0AVY
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Coś ambitniejszego? Zależy, co rozumiesz pod słowem "ambitne"... Bo może być to:
http://www.youtube.com/watch?v=IZ-dNUOYNLA
http://www.youtube.com/wa...feature=related

A teraz będę wredna:
http://www.youtube.com/watch?v=D7TClB6kmhA
Kennedy - 2009-06-18, 22:28
:
Spellsinger napisał/a:
Waits im jest starszy tym teksty są bardziej zjadliwsze,

Zatrzymałem się na "Blood Money", to już dla mnie za ciężkie lirycznie.
Waits zacny jest tak czy owak, lubię, chociaż wszystkiego nie słyszałem. W sumie najbardziej mi wchodzi "Rain Dogs" - i "Heart of the Saturday Night" (stare dobre czasy jak Tom nawet chrypy nie miał ;) )
Słyszałem jeszcze album "Piosenki Toma Waitsa" Kazika i chociaż do oryginałów się te covery nie umywają, to słucha się ich przyjemnie.

Cytat:
Nie ma nic bardziej odświeżającego niż zimny gin z tonikiem w łapie, papieros w drugiej, skórzany fotel, półmrok rozświetlany światłem świecy lub burdelowej żarówki (takiej czerwonej, mówimy na to burdelówka), podły nastrój i muzyka Waitsa w tle.

Waits to mi bardziej pasuje do rozpracowywania samemu czystej w ilościach znacznych, aczkolwiek nie miałem okazji to moge tylko zgadywać. W sumie, gin... też może być. Bbyle w nocy, koniecznie w nocy :)
MrSpellu - 2009-06-18, 23:47
:
Kennedy napisał/a:
Zatrzymałem się na "Blood Money", to już dla mnie za ciężkie lirycznie.

Real Gone jest ostro poschizowana od strony dźwiękowej, dużo w niej Waitsa eksperymentującego ze swoją chrypą (np. Shake it). Alice to niby do sztuki jest i jest bardzo jazzowa, sporo w niej muzycznej konwencji z lat 50. Orphans: Brawlers, Bawlers & Bastards jest nierówna bo to aż trzy krążki w jednym ale i tak ją lubię, sporo w niej eksperymentów plus kilka coverów (tak przynajmniej mi się wydaje).

Kennedy napisał/a:
Waits zacny jest tak czy owak, lubię, chociaż wszystkiego nie słyszałem. W sumie najbardziej mi wchodzi "Rain Dogs" - i "Heart of the Saturday Night" (stare dobre czasy jak Tom nawet chrypy nie miał ;) )

Moje "ulubione wśród ulubionych" albumy to Swordfishtrombones, Rain Dogs, Frank's Wild Year's i pierwsza jego płyta Closing Time. W tej ostatniej to dopiero miał czysty głos :) Grapefruit Moon

Kennedy napisał/a:
Waits to mi bardziej pasuje do rozpracowywania samemu czystej w ilościach znacznych, aczkolwiek nie miałem okazji to moge tylko zgadywać

Czysta jest raczej "społeczna". Trzeba ją pić w grupie bo dawki trzeba szybko przyswajać. Co za tym idzie względnie szybko można odpaść bez "kontroli". Dlatego gin jest lepszy, bo gdy go sączysz to nawet nie wiesz kiedy Cię zabija. Wódę żłopiesz, ginem się delektujesz. Tak jak muzyką Waitsa.

Saika napisał/a:
O taaaaaaak, to taki muzyk pod męskie, samotne wieczory w towarzystwie butelczyny...

Waitsa raczej nie da się słuchać w większej grupie. Jest to koleś przeznaczony zdecydowanie do indywidualnego odbioru. A na dwuosobowe "wieczorki towarzyskie" dużo lepsza jest "Tori Amos" ;)
Saika - 2009-06-19, 13:11
:
I widzisz, Spell, tu jest zdecydowanie problem- ze mnie jest typ płci nadobnej, a do tego towarzyski... :-)
Jak mam ochotę na "smęta" to sobie puszczam "Tallulah" (Sonata Arctica) :-)
http://www.youtube.com/watch?v=K5ec8tpPcAs
I nie ma lepszej odtrutki niż:
- Mango de oz "Fiesta pagana"
http://www.youtube.com/watch?v=HG_zGUDQQH8
-Eastwest rockers- "Kochaj swoje życie"
http://www.youtube.com/watch?v=-jmIyb8TIB0
MrSpellu - 2009-06-19, 14:15
:
No powyższe linki zupełnie do mnie nie trafiają :) Pierwsze to typowo babska smęta, znajoma czasem mnie czymś podobnym katuje jak jestem w odwiedzinach. Jako, że jestem dobrze wychowanym Spellem to nie protestuję... za bardzo :) Drugie to też takie... dziwne, nie wiem nawet pod co to podciągnąć. Takie, cytując klasyka, "cimcirymci" XD . A to trzecie to już totalna klapa... nie cierpię polskiego "reggae" i w sumie poza Bobem Marleyem nie trawię też innego :)

Z "mocniejszych" nut preferuję industrial NIN- Ruiner lub progresywę w stylu Toola
Jak mam dobry humor, głupawę lub chce się w taki stan wprowadzić Gogol Bordello
Jak mam posłuchać ładnego głosu to zdecydowanie Tori Amos lub na ostro PJ
A gdy chcę się wprowadzić w odpowiedni nastrój to trip hop: Massive Attack lub Portishead
Gdy chcę sobie podnieść ciśnienie XD Prodigy lub coś w stylu Apollo 440.

Czyli bardzo różnie i zależnie od humoru. Jest niewiele gatunków, nurtów których nie cierpię po całości. Jak np. hip hop czy większość nu metalu i innych takich (i tu pewnie baty zbiorę bo nie cierpię grunge i nirvanopochodnych). Bardziej odrzuca mnie twórczość poszczególnych twórców.
Saika - 2009-06-19, 14:23
:
Heh pierwsze jest takie... wiesz sam... ale czasem mam nastrój na cos takiego. Ale tylko czasem, a ostatnio coraz rzadziej, więc chyba zdrowieję... :-)
Fiesta Pagana jest typowo na ruszenie pewnej części ciała z kanapy i generalnie, jak napisałam, jest to "poprawiacz nastroju", podobnie Eastwest rockers, których słucham tylko od czasu do czasu... ale dziś wakacje, więc mi musisz wybaczyć- pogoda zła to choć na monitorze ma być optymistycznie!! :-)
Kilka postów wyrzej podałam dwa linki z "czymś ambitniejszym"- Dream Theater, choć nie wiem, czy Ci podeszło?
Eeeeee Nirvana może być, to jeszcze nie tragedia, to klasyka! :-)
(Chciałabym wiedzieć, tak swoją drogą, ile kapel będzie tak czczonych jak np. Pink Floyd... coraz mniej takich...)
MrSpellu - 2009-06-19, 14:31
:
Saika napisał/a:
Kilka postów wyżej podałam dwa linki z "czymś ambitniejszym"- Dream Theater, choć nie wiem, czy Ci podeszło?

Znałem wcześniej i tak neutralnie jakoś - nie parzy, nie ziębi. A Pink Floyd nie lubię, takie nudne smęty XD
Saika napisał/a:
Fiesta Pagana jest typowo na ruszenie pewnej części ciała z kanapy i generalnie, jak napisałam, jest to "poprawiacz nastroju"

Specyficzny. Nie wiem, na poprawę nastroju działa na mnie wklejony Gogol Bordello lub coś takiego, nawet dobra elektronika. Kwestia gustu widocznie. O, Peszkowa jest świetna na poprawę humoru XD
Saika napisał/a:
Eeeeee Nirvana może być, to jeszcze nie tragedia, to klasyka!

Każdy przez to przechodzi. Z tego się wyrasta --_-
MadMill - 2009-06-19, 14:42
:
Spellsinger napisał/a:
A Pink Floyd nie lubię, takie nudne smęty XD

Floydzi są do posłuchania na spokojnie, w ciepłe popołudnie, siedząc w cieniu można się zrelaksować przy ich kawałkach... no ja tam mam w sumie. :P
Dream Theater to sama muzyka, bez śpiewu... Portnoy i jego perkusja, Petrucci i jego gitara, eh... ;)
Spellsinger napisał/a:
Każdy przez to przechodzi. Z tego się wyrasta --_-

Jakbym Magla słyszał... chociaż ja to z Metallici prędzej wyrosłem. :P
Prodigy czy MA, 2-3 kawałki i mi się nudzą, nigdy na dłużej.

Jeśli mam czegoś słuchać długo i bez znudzenia to pierwsze miejsce zajmują Led Zeppelin, potem pewnie Deep Purple, Pearl Jam, The Clash i The Doors. Nie spominajać o Satrianim. :mrgreen:
Pozdro Gand! :P
MrSpellu - 2009-06-19, 14:51
:
MadMill napisał/a:
Prodigy czy MA, 2-3 kawałki i mi się nudzą, nigdy na dłużej.

Ja jak ich puszczam to zazwyczaj łykam cała płytę, dwa razy nawet. Zwłaszcza MA, idealne na wieczór.
MadMill napisał/a:
Jeśli mam czegoś słuchać długo i bez znudzenia to pierwsze miejsce zajmują Led Zeppelin, potem pewnie Deep Purple, Pearl Jam, The Clash i The Doors.

Led Zeppelin raz na ruski rok, podobnie z Doorsami.
MadMill napisał/a:
Floydzi są do posłuchania na spokojnie, w ciepłe popołudnie, siedząc w cieniu można się zrelaksować przy ich kawałkach...

Chyba na sen XD
MadMill napisał/a:
Jakbym Magla słyszał... chociaż ja to z Metallici prędzej wyrosłem.

Nigdy jakoś Metą się nie fascynowałem. Lubię kilka utworów ale tak by przesłuchać cały album... jakoś nie mam cierpliwości.

Kiedyś namiętnie, do twardego rzygu słuchałem Red Hot Chilli Peppers. Teraz też lubię sobie odświeżyć. Ale tylko do połowy By the Way. Stadium jest już be, do dupy, fuj i ogólnie grzybnia z sodomią i gomorią, (Pozdro Gand? XD ) takie pioseneczki-pitolenie ex-narkomanów. Moje ulubione to Blood Sugar Sex Magic i One Hot Minute :) (w sumie to nawet By the Way i Stadium Arcadium wyjebałem z dysku by się nie denerwować :mrgreen: )
Saika - 2009-06-19, 15:13
:
Nie rozumiem, co macie do Floydów... Spell, klasyki nie szanujesz!!!! ;)
Co do Nirvany- jakoś namiętnie nie słuchałam...
Led Zeppelin, owszem, owszem, ale na to też trzeba mieć nastrój....
Na DT namówił mnie znajomy- mój pierwszy ich kawałek to "Forsaken"
http://www.youtube.com/watch?v=_XcWeB5oohY
A rozwaliło mnie to:
http://www.youtube.com/watch?v=EkF4JD2rO3Q
i jeszcze parę innych rzeczy... ale na początku jakoś mi to nie podchodziło... widać do wszystkiego można przywyknąć... ;)
Co do Twoich, Spell, linków, to muszę zawrzeć bliższą znajomość z Massive Attack czy Nine Inch Nails....
Co do Metallici to rozbił mnie jeden kawałek:
http://www.youtube.com/watch?v=k45vETRAr_U
MrSpellu - 2009-06-19, 15:42
:
Saika napisał/a:
Nie rozumiem, co macie do Floydów... Spell, klasyki nie szanujesz!!!!

Tak, tak, Słowacki wielkim poetą był.
Saika napisał/a:
Co do Twoich, Spell, linków, to muszę zawrzeć bliższą znajomość z Massive Attack czy Nine Inch Nails...

Z Massive Attack polecam płytę Mezzanine, a z NIN zdecydowanie Broken (bardzo surowa w brzmieniu) oraz the Downward Spiral (najlepszy krążek, concept album - płyta opowiada jedną historię), potem ewentualnie the Fragile. Późniejsza twórczość podchodzi mi tak średnio.
Saika - 2009-06-19, 15:47
:
Nie no, "Ferdydurke" mi tu rzuca... A dodałam: ;)
Patrz na warsztat, przecież wiesz no!!! Nie denerwuj mnie... :evil:
No to zobaczymy....
Jak tam "Ther one"? :-)
Gand - 2009-06-19, 18:57
:
MadMill napisał/a:
Nie spominajać o Satrianim. :mrgreen:
Pozdro Gand! :P

Z tego też się wyrasta :P
Spellsinger napisał/a:
A Pink Floyd nie lubię, takie nudne smęty XD

Powiedział facet, który słucha NIN i arcynudnego, najbardziej przegadanego i pseudo intelektualnego zespołu jakim jest Tool. :P
Inna sprawa, że sam nie jestem wielkim fanem Floydów, ale raz na ruski rok, czemu nie.
Saika napisał/a:
Patrz na warsztat, przecież wiesz no!!! Nie denerwuj mnie... :evil:

Z tym, że PF w momencie, w którym nagrywali to, co mają w dyskografii wcale nie byli wielkimi instrumentalitami - o czym mówił sam Gilmour. : >
Saika napisał/a:
Jak tam "Ther one"? :-)

Co to jest?
Cytat:
Widzisz... nie ja wymyśliłam tezę, że w swej dziedzinie jest to kapela wyjątkowa... także dlatego, że nie starają się trzymać jednego schematu, ciągle próbując czegoś nowego (porównanie stylów poszczególnych krążków byłoby tu bardzo pomocne)

Z utęsknieniem czekam na jakiś konkret w tej kwestii, bo póki co rzucasz kolejnymi, niewiele znaczącymi hasłami i/lub ogólnikami.
MadMill - 2009-06-19, 19:06
:
Gand napisał/a:
Z tym, że PF w momencie, w którym nagrywali to, co mają w dyskografii wcale nie byli wielkimi instrumentalitami - o czym mówił sam Gilmour. : >

A Serj mówił, że SOAD to nu-metal, czasami nawet jemu zdarza się powiedzieć coś do rzeczy. ; >
Gand napisał/a:
Z tego też się wyrasta :P

Obiecywali, że brat wyrośnie z Gunsów... pfff...
MrSpellu - 2009-06-19, 19:22
:
Gand napisał/a:
Powiedział facet, który słucha NIN i arcynudnego, najbardziej przegadanego i pseudo intelektualnego zespołu jakim jest Tool.

Zarzuty w stronę Toola jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo zespół ten budzi skrajne reakcje. Ja też do Toola musiałem przywyknąć i przyzwyczajałem się długo. Pozostaje mi tylko Tobie współczuć, że nie byłeś w stanie otworzyć się na tak wspaniałą muzykę :P Ale co ty chcesz od Gwoździ to za uja Wacka nie rozumiem XD Zwłaszcza od starych albumów, bo nowe faktycznie są nudne jak flaki z olejem.

Gand napisał/a:
Co to jest?

Aż bałem się zapytać.

Gand napisał/a:
Z tego też się wyrasta :P

Powiedział facet z Królem Lwem w avatarze :P
Saika - 2009-06-19, 20:43
:
Gand, ja też jestem człek tolerancyjny... ale linka do "The one" Metallici to dałam, wiesz???
Co do ogólników- napisałam, że bez znajomości rzeczy nie da sie prowadzić dyskusji o LP... po prostu się nie da!!! Nawet, gdybym dała linki do kawałków, które by udowadniały moją tezę, i tak nic by to nie dało... Bo I TAK moja argumenty nie miałyby najmniejszej dla Ciebie wartości...
Cóż, pozostaje mi udzielenie Ci rady: przejrzyj fora linkinistyczne (ostrzegam: ze słowniczkiem, bo inaczej pogubisz się w masie skrótów) - i się przekonasz...
Na razie napiszę tylko, że gdyby tą kapelę dało się jednoznacznie zaklasyfikować- nie opisywałoby się jej jako "grającą szeroko rozumianą muzykę rockową"-
Bo faktycznie przeszli od Grey Daze (stary "garażowy" zespół Chaza) i Xero (LP z pierwszym wokalistą), "ostrą" "Hybrydę". Reanimation, Meteorę, Collision Course etc aż do "Minutes (...)", która jest chyba najdojrzalsza... Z resztą, patrz:
http://pl.wikipedia.org/w...fia_Linkin_Park
A nak nawiasem... te moje wynurzenia i tak na nic, musiałbyś posłuchać, i to posłuchać, pozostając obiektywnym...
Ł - 2009-06-19, 21:03
:
Saika napisał/a:
ale linka do "The one" Metallici to dałam, wiesz???

Ale jesteś fajna.

Saika napisał/a:
Na razie napiszę tylko, że gdyby tą kapelę dało się jednoznacznie zaklasyfikować- nie opisywałoby się jej jako "grającą szeroko rozumianą muzykę rockową"

Szeroko rozumiany dobry chwyt marketingowy.
You Know My Name - 2009-06-19, 21:10
:
eee tam, wy to macie zawężone gusta. U mnie miejsce jest i na trzy pierwsze płyty Slayera czy Sepultury, prze-zaje-klasyczne Death. Jeśli planuję pdwyższyć poziom agresji to ideałem są trzy pierwsze płyty Slipknota bo potem koledzy smucą (w szczególności na ostatnim albumie). Dobrze dają też Cavalera Conspiracy czy Coroner. Do tańca na impreazach tylko Rammstein zmiksowany z Prodigy. Jak oczekuję czegoś milego lekkiego i przyjemnego wtedy wrzucam StoneSour, Corrosion of Conformity, Monster Magnet, wczesne dokonania Gojiry czy Mastodona. Na zwykły dzień lecą Queens of the Stone Age, Danko Jones, Death From Above 1979, Dozer, Brain Police, Kyuss, Masters of Reality, Goon Moon, Los Natas, SoaD, Unida czy Hermano oraz Motorpsycho. Kiedy natomiast dzieci i żona też słuchają leci Pogodno, Myslovitz, Depeche Mode, Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach, Leny Valentino, Radiohead, Royksopp, Ścianka, Pustki, Możdżer Danielsson (oraz czasem Fresco), Editors czy Interpol. A do wyluzowania stosuję Chemical Brothers, U.N.K.L.E., Tango Nuevo, Możdżer Danielsson (oraz czasem Fresco), Gotan Project czy Gorillaz. Lubię słucham też HH jak na przykład Eminema, Dalek, Paktofonikę i Pocahontaz, Sidneya Polaka, Kalibra 44. Zawsze znajddziee się też miejsce na Kazika, Kult, Armię albo Bieliznę. I to tylko te najgłośniejsze i najlepiej znane produkcje, często słucham też z Żoną bezimiennego dla mnie jazzu. O Zeppelinach czy Doorsach nie wspominając.
A jeszcze chciałbym abyście tak dookreślali słowo klasyka, bo nie zawsze i nie dla każdego Unforgiven to klasyk, czasem raczej epigon...

Edit: no i zapomniałem o przezajefajnym Colour Haze.
A linków i dyskografii nie wrzucam, bo i wiki i jótjób czekają.
Gand - 2009-06-19, 21:15
:
MadMill napisał/a:
A Serj mówił, że SOAD to nu-metal, czasami nawet jemu zdarza się powiedzieć coś do rzeczy. ; >

Elementem składowym-nu metalu są fragmenty rapowane, w SOAD ich nie ma - choć niezaprzeczalnie riffy mają w sobie nieco ze stylistyki nu-metalowej. No i nie wiem skąd odwołanie akurat do SOAD, wyrosłem z fanbojostwa tego bandu dość dawno ; >
Spellsinger napisał/a:
Powiedział facet z Królem Lwem w avatarze :P

Z Króla Lwa się nie wyrasta. :P
Spellsinger napisał/a:
Ale co ty chcesz od Gwoździ to za uja Wacka nie rozumiem XD Zwłaszcza od starych albumów, bo nowe faktycznie są nudne jak flaki z olejem.

No to rzuć jakimiś tytułami najlepszych albumów, wsłucham się lepiej bo aż tak nie interesowałem się tym zespołem - moje zdanie na ich temat nie jest wiążące raczej, gdyż przesłuchałem tylko próbki na yt. ;)
Saika napisał/a:
Gand, ja też jestem człek tolerancyjny... ale linka do "The one" Metallici to dałam, wiesz???

:lol:
Metallica nigdy nie nagrała kawałki o takim tytule.
Saika napisał/a:
[dłuższy cytat z ochami i achami nt LP]

Fajnie, ale napisz coś swoimi słowami, bez powoływania się na czerstwą, polską wiki (przynajmniej w kwestii muzyki jest do dupy).
I ja wiem jaką muzykę gra LP, serio serio. : ) Nie jest to zespól, nad którym trzeba spędzać miesiące, analizując jego twórczość pod kątem wszelakich wpływów oraz odniesień.
MrSpellu - 2009-06-19, 21:19
:
Gand napisał/a:
No to rzuć jakimiś tytułami najlepszych albumów, wsłucham się lepiej bo aż tak nie interesowałem się tym zespołem - moje zdanie na ich temat nie jest wiążące raczej, gdyż przesłuchałem tylko próbki na yt

Proszę, spróbuj the Downward Spiral - ogólnie uznany za jego (NIN to jedna osoba ;) ) najlepszy album. Z wcześniejszych lubię Broken a z późniejszych the Fragile :)
MadMill - 2009-06-19, 21:21
:
Gand napisał/a:
No i nie wiem skąd odwołanie akurat do SOAD, wyrosłem z fanbojostwa tego bandu dość dawno ; >

To przez to mleko pod nosem... xD
Gand napisał/a:
I ja wiem jaką muzykę gra LP, serio serio. : ) Nie jest to zespól, nad którym trzeba spędzać miesiące, analizując jego twórczość pod kątem wszelakich wpływów oraz odniesień.

Jedno jest pewne, Chester naprawdę ma ciekawy i fajny głos... i tyle by było jeśli chodzi o zalety LP.
Gand napisał/a:
:lol:
Metallica nigdy nie nagrała kawałki o takim tytule.

Ale nagrała kawałek One, byś się już takich szczegółów nie czepiał, są większe rzeczy. :P
Gand - 2009-06-19, 21:41
:
MadMill napisał/a:
To przez to mleko pod nosem... xD

Na ten argument ad personam mogę odpowiedzieć tylko w jeden sposób. :P
MadMill napisał/a:

Jedno jest pewne, Chester naprawdę ma ciekawy i fajny głos... i tyle by było jeśli chodzi o zalety LP.

Warsztatowo naprawdę dobry wokalista, ale co z tego, skoro jego możliwości zupełnie nie mogą być wykorzystane w takim zespole jak LP?
MadMill napisał/a:
Ale nagrała kawałek One, byś się już takich szczegółów nie czepiał, są większe rzeczy. :P

W przypadku tytułu który składa się z jednego słowa dodanie drugiego robi naprawdę DUŻĄ ROŻNICĘ. : P
Spellsinger napisał/a:

Proszę, spróbuj the Downward Spiral - ogólnie uznany za jego (NIN to jedna osoba ;) ) najlepszy album. Z wcześniejszych lubię Broken a z późniejszych the Fragile :)

Ok, ogarnę przy ogarnę przy okazji, może to zmieni nieco moją opinię o NIN.
Saika - 2009-06-19, 22:52
:
Heh widzę, że ktoś chwali Czesia... no no, predzej chwaliłabym Shinodę-multiinstrumentalistę i MC+ drugi wokal. :) (choć prywatnie go nie lubię za "Get me gone" FM- szkaluje Chestera i resztę kapeli... bufon, co myślał, że może być gangsta-gwiazdą a rozpoczął pracę z człowiekiem, który po prostu więcej przeżył, i który wyrósł ponad niego)
Co do Pana Chestera B. to owszem, ma miły głos, ale... to naturszczyk, w dodatku fałszuje, niestety... 200 batów dla tego pana za "No more sorrow" z Toronto... :(
Gand, wyrastanie to rzecz względna... a poza tym- widziałam zapis: "Unforgiven" i "The unforgiven", "One" i "The one"... więc to detal...
Skoro, Gand, uważasz, że Chaz nie spełnia się w LP (poniekąd racja)- posłuchaj, jak brzmiał w Grey Daze... (czyt. zanim trafił do ówczesnego Xero, które zmieniło się w Linkin Park)
Co do SoaD, to słyszałam, że przypisuje się ich do "Metalu alternatywnego"- w każdym razie do stylu Linkinów daleko...
MrSpellu - 2009-06-20, 00:37
:
Saika napisał/a:
Co do SoaD, to słyszałam, że przypisuje się ich do "Metalu alternatywnego"- w każdym razie do stylu Linkinów daleko...

O rany, etykietkowanie jest mylne. Co łączy Einstürzende Neubauten, Nine Inch Nails i Laibach lub lepiej Rammstein? Etykietka industrialu. Co dzieli? Cała reszta --_-

SoaD może i miał etykietkę nu metalu ale i tak deklasuje LP o kilka długości, zarówno muzycznymi konceptami jak i wykonaniem. W mojej subiektywnej ocenie :) Czytaj, SoaD bardziej mi się podoba. Aczkolwiek też mam marny probierz jednego albumu.

EDIT: Toxicity
Saika - 2009-06-20, 13:42
:
Z którego? Bo "Hipnotyze" jest fajny... Muzycznie SoaD jest lepszy, wokalnie niezły, ale tekściarsko gorszy do LP, moim zdaniem.
dream92 - 2009-06-23, 12:48
:
Szkoda, że nie wpadłem tu wcześniej, mam nadzieję, że dyskusja szybko nie wygaśnie

Co do tematu: ulubione i znienawidzone gatunki muzyczne:
Słucham wszystkiego, co wpadnie mi w łapy; nawet jak mi się za 20. przesłuchaniem to po prostu odkładam na później. Generalnie wyszukuję muzyki niebanalnej; jest jej sporo i wiele jeszcze zostało mi do odkrycia.

najczęściej słucham gatunków takich jak:
1. metal progresywny: Dream Theater, Pain of Salvation, Queensryche, Tool
- wszelakie krzyżówki proga z jazzem i rockiem a także projekty poboczne Dream Theater: Liquid Tension Experiment, Liquid Trio Experiment, Explorers Club, Transatlantic i solowe albumy członków DT: James LaBrie, John Petrucci, Jordan Rudess, Derek Sherinian
2. rock (neo)progresywny, art rock: Pink Floyd, King Crimson, Riverside, Quidam, Neal Morse, Porcupine Tree, Genesis, Marillion, David Gilmour, Roger Waters
3. progresywny hard rock: Deep Purple, Rush
4. hard rock z wpływami innych gatunków muzycznych
- classic heavy metalu: Black Sabbath
- folk rocka, blues rocka, popu, progrocka, rocka psychodelicznego. rock'n'rolla, heavy metalu: Led Zeppelin
5. rock alternatywny: Interpol, Radiohead, The Cranberries, Coma, The Cure
6. classic heavy metal: Iron Maiden, Metallica
7. rock psychodeliczny: Pink Floyd, The Doors
8. polski rock: Ścianka, 2Tm2,3, Lady Pank, Perfect, Hey, Czerwone Gitary, O.N.A.
9. pop rock i soft rock: Roxette, David Gilmour, Genesis, Lenny Kravitz
10. muzyka poważna: Bach, Beethoven, Chopin, Mozart, Wagner, Vivaldi, Haendel, Haydn, Czajkowski, Strauss, Liszt, Schubert, Schumann
11. progresywny trance: Armin van Buuren
12. Linkin Park
jak mi się coś przypomni to edytuję

Czego nie lubię:
wszystkiego, co nudne, monotonne i jednostajne
w ogóle nie słucham:
1. hip-hopu
2. rapu
3. black / death / power / speed / thrash / nu / pagan / itp. metalu
4. techno (znawcy tej muzyki twierdzą, że to muzyka nieskomercjalizowana i całkowicie undergroundowa. Po przeczytaniu defeinicji z wikipedii muszę się z nimi zgodzić. Nie słucham, bo po prostu nie mam żadnej płyty z taką muzyką)

Metal progresywny to bardzo ciekawy gatunek, jest w nim wiele do odkrycia. Zaskakuje tekstami, przemyślanymi i nieszablonowymi formami muzycznymi. Wirtuozeria muzyków robi wrażenie. Muzyka jest fascynująca i ciągle odkrywam w niej porywające niuanse.

A co do Linkin Parka:
ich muzyka z pewnością jest banalna. Nie wiem, dlaczego ich słucham. Mam jakąś słabość do nich. Lubiłem ich bardzo tak na przełomie podstawówki i gimnazjum.
Na pewno nie jest to metal: zbyt cukierkowe. Na pewno nie rock: za dużo efektów DJ-owskich. Nie rap ani hip-hop, za dużo gitary i nierapowanych wrzasków. Na pewno nie dance - za mało efektów DJ-owskich :)
Pozostaje ostatnie wyjście: Linkin Park stworzyli ZUPEŁNIE nowy gatunek muzyki.
Saika na pewno się ucieszy...
MrSpellu - 2009-06-23, 13:08
:
dream92 napisał/a:
wszelakie krzyżówki proga z jazzem i rockiem

Poszukaj sobie Panzerballett niemiecka kapela grająca jazz skrzyżowany z cięższymi brzmieniami.
dream92 napisał/a:
rock alternatywny: Interpol, Radiohead, The Cranberries, Coma, The Cure

Polecam PJ Harvey. Powinna Ci się spodobać.
dream92 napisał/a:
pop rock i soft rock: Roxette, David Gilmour, Genesis, Lenny Kravitz

Z soft rocka polecam jej ikonę: Tori Amos.
dream92 napisał/a:
techno (znawcy tej muzyki twierdzą, że to muzyka nieskomercjalizowana i całkowicie undergroundowa. Po przeczytaniu defeinicji z wikipedii muszę się z nimi zgodzić. Nie słucham, bo po prostu nie mam żadnej płyty z taką muzyką)

Dobry ambient nie jest zły. Taki Orbital na przykład :)

dream92 napisał/a:
Na pewno nie jest to metal: zbyt cukierkowe.

Jak poetyka nu metalu :)
dream92 napisał/a:
Nie rap ani hip-hop, za dużo gitary i nierapowanych wrzasków

Bo to jest tzw. rapcore, coś jak Limp Bizkit, czyli nic nowego.
dream92 napisał/a:
Pozostaje ostatnie wyjście: Linkin Park stworzyli ZUPEŁNIE nowy gatunek muzyki.

Ryzykowna teza, ja twierdzę, że to nu metal z elementami rapcore.
dream92 - 2009-06-23, 13:49
:
Wezmę sobie Twe rady do serca, Spellsinger, o PJ Harvey cos już słyszałem.
Saika - 2009-06-23, 16:55
:
Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dream!!!! No niech czleka uściskam!!!! :-) Witamy w zaciszu Zaginionej Biblioteki!!!!
No wiedziałam, że bez peanów na cześć DT ani rusz!!! :-)
Oczywiście Dream masz rację- nie da się twórczości LP jednoznacznie określić...
Ale z tekstami mnie nie denerwujcie, tylko puśćcie "No more sorrow" albo inne w tym guście- bardziej gorzkie niż słodkie, choć bardziej uczesane niż teksty Grey Daze...
dream92 - 2009-06-23, 17:04
:
"No More Sorrow" gorzkie nie jest, i na pewno nie ciężkie; nie umywa się do thrashowych killerów Mety bądź Dream Theater
LP to taka podróbka metalu dla dzieciaków /bez urazy/ :-P
Saika - 2009-06-23, 17:30
:
Ok, nie obraziłam się... Ale "słodkie" nie jest, raczej opisuje stan człowieka, który wszędzie widzi bagno... Z resztą, w repertuarze LP nie znajdziesz tekstów typu: Ja kocham Cię/Ty kochasz mnie"- raczej będzie to opis uczuć negatywnych. Emowate? Może. Ale nie mają nic ze słodyczy...
Dream, nie podjudzaj mnie Metą... Ciekawostka: LP miało zaszczyt wystąpić na jednej scenie m. in. z tą właśnie kapelą.
I kto powiedział, że kawałki LP są "ciężkie"? Z tym akurat różnie bywa... I pominę suptelną różnicę gatunkową między trashem a nu-metalem czy rapcore... :-)
MrSpellu - 2009-06-23, 17:50
:
Saika napisał/a:
I pominę suptelną różnicę gatunkową między trashem a nu-metalem czy rapcore...

Właśnie umarłaś na tym forum.
dream92 - 2009-06-23, 17:53
:
Saika, zrobiłaś byka ortograficznego po raz pierwszy odkąd Cię znam :mrgreen:
Saika napisał/a:
suptelną

:-P
a co do tematu - różnica między thrashem a LP jest ogromna /a nie "suptelna"/. We thrashu sekcja rytmiczna jest agresywniejsza i bardzie żywiołowa, brzmienie gitar surowsze a wokal twardszy /zazwyczaj/.
I bardzo dobrze, że LP nie mają tekstów typu "Ja kocham Cię/Ty kochasz mnie" bo to już byłaby żenada...
Saika napisał/a:
Emowate?

Nie... Zwyczajne.
Saika - 2009-06-23, 18:01
:
Dzięki za zwrócenie uwagi, Dream... :-)
Co do "suptelności"- nie dostrzegłeś ironii???
Jestem wredna: Nie "we trashu" lecz "w trashu" :-)
Zemsta jest słodka... ;)
Na marginesie: Autentycznie, na zionie bodajże, postawiono tezę, że Linkini podpadają pod emo... No nie!!!!
Choć faktycznie po ostatnich filmowych manewrach LP mam ochotę się pochlastać... :evil:
dream92 - 2009-06-23, 18:04
:
Saika napisał/a:
Co do "suptelności"- nie dostrzegłeś ironii???

Oj, niestety nie. Ale ze mnie gapa...
Saika napisał/a:
Jestem wredna: Nie "we trashu" lecz "w trashu" :-)

Ja też. Nie "trash" tylko "thrash".
Zemsta jest słodka... ;)
MrSpellu - 2009-06-23, 18:06
:
Saika napisał/a:
Jestem wredna: Nie "we trashu" lecz "w trashu"

Zabiłaś się po raz drugi >.<
Ł - 2009-06-23, 18:20
:
Spellsinger napisał/a:
Saika napisał/a:
Jestem wredna: Nie "we trashu" lecz "w trashu"

Zabiłaś się po raz drugi >.<

" nie dostrzegłeś ironii???" //osochozi
Saika - 2009-06-23, 18:22
:
Nie płacz, Spell... Nie chciałam!!! :-)
Ale przynajmniej wszystko się wyjaśniło...
Tak czy owak- dla Linkinów baty za zaangażowanie w taką chałę jak "Transformers"! ZGROZA! O! :evil:
Gand - 2009-06-23, 18:23
:
Spell napisał/a:
Zabiłaś się po raz drugi >.<

Na 100% nie po raz ostatni - TEN TYP TAK MA.
Saika napisał/a:
Dream, nie podjudzaj mnie Metą... Ciekawostka: LP miało zaszczyt wystąpić na jednej scenie m. in. z tą właśnie kapelą.

The Rasmus też, i co z tego? Czy to coś w ogóle znaczy? Metallica miała i zajebiste, i gówniane supporty, bywa.
Saika napisał/a:
Z resztą, w repertuarze LP nie znajdziesz tekstów typu: Ja kocham Cię/Ty kochasz mnie"- raczej będzie to opis uczuć negatywnych. Emowate? Może. Ale nie mają nic ze słodyczy...

Teksty LP w jakikolwiek sposób ambitnymi tekstami? :shock: Przerażasz mnie dziewczyno. Przecież te liryki to typowy, pseudo-inteligentno-wrażliwo-zraniony bełkot kiepskiego tekściarza.
Poza tym kto normalny jako kryterium oceny muzyki rockowej wybiera teksty? Liczy się sposób, w jaki napisana jest linia wokalna, odpowiednie dźwięki i to, jak konkretne litery/słowa brzmią w kontekście całego utworu.

A "Transformers" to fajne kino rozrywkowe które potrzebuje nosnych hiciorów dla zbuntowanych nastolatków, 'rockowych' kawałkow dla bananowej młodzieży w soundtracku. : >
dream92 - 2009-06-23, 18:36
:
Gand napisał/a:
Teksty LP w jakikolwiek sposób ambitnymi tekstami? :shock: Przerażasz mnie dziewczyno.

W sumie nie napisała, że są ambitne, tylko gorzkie.
Gand napisał/a:
Przecież te liryki to typowy, pseudo-inteligentno-wrażliwo-zraniony bełkot kiepskiego tekściarza.

No cóż, Saika na pewno pamięta, że ja kiedyś wysuwałem te same zarzuty, choć sformułowane nieco mniej dosadnie. ;) I co wtedy mi odpowiedziałaś?
Gand napisał/a:
Poza tym kto normalny jako kryterium oceny muzyki rockowej wybiera teksty?

Nikt. Słowa na pewno nie są najważniejszą częścią składową utworu, ale niewątpliwie też mają swą wagę. Wystarczy zwrócić uwagę na concept albumy.
Saika - 2009-06-23, 18:41
:
Tia, wiem Gand, że mnie lubisz! :-)
To nie była pochwała LP czy ich tekstów, tylko sprostowanie stwierdzenia, że są "słodkie"- a to nie disco polo, żeby cukierkowe były... Nikt nie napisał, że Chester czy Mike są świetnymi tekściarzami. (swoją drogą charakterystyka całkiem trafna)
Nie chodzi o ocenę, tylko sprostowanie.
Swoją drogą- gdy usłyszałam "Anything, anything" ... niby proste, ale oddaje uczucia kogoś, kto jest bezradny- wszystko zrobił, użył wszelkich argumentów-dlatego tekst jest, jaki jest.
Dream zauważ, że zdanie zmieniłam!
MrSpellu - 2009-06-23, 19:42
:
Saika napisał/a:
Swoją drogą- gdy usłyszałam "Anything, anything" ... niby proste, ale oddaje uczucia kogoś, kto jest bezradny- wszystko zrobił, użył wszelkich argumentów-dlatego tekst jest, jaki jest.

Znalazłem, przesłuchałem i moim skromnym zdaniem jest przegadany jak 95% tekstów tego typu. Do tego jakaś taka bo ja wiem, gówniarska ekspresja. Zupełnie nie trafia do mnie. Jeżeli chodzi o klimat zagubienia i bezradności to trafia do mnie to na przykład. Tekst w sumie jest ważny wypadku bardzo 'lirycznej' muzyki, jak Waits, Cohen czy Tori Amos - ale też bez przesady. Głównie tam gdzie piosenkarz bawi się słowem, coś w rodzaju śpiewanej poezji.

Gand napisał/a:
Teksty LP w jakikolwiek sposób ambitnymi tekstami?

Trochę nadinterpretowałeś jej słowa ;) Ale w sumie racja, te teksty są takie sobie. Normalne, zwykłe. Nie wybijające się.
Saika - 2009-06-23, 20:50
:
Spell, to nie miało być jak wiersz- to mialo być, jak skrobanie paznokciem po tablicy... To miało być wręcz antyestetyczne... Widzisz, lepiej sie tego słucha, gdy sie zna kontekst... (Ale to by trzeba było poczytać o panu Chesterze B... przy okazji wyjaśni się, czemu ma taki a nie inny image- dojżały facet podszyty skrzywdzonym dzieckiem)
MrSpellu - 2009-06-24, 12:15
:
Saika napisał/a:
Spell, to nie miało być jak wiersz- to mialo być, jak skrobanie paznokciem po tablicy... To miało być wręcz antyestetyczne...

Ja nie mówię, że to miało być jak wiersz. Napisałem, że tekst z jakimś głębszym sensem, który może pretendować do miana tekstu ambitnego pojawia się zazwyczaj w muzyce o zabarwieniu lirycznym, poetyckim.

Saika napisał/a:
Widzisz, lepiej sie tego słucha, gdy sie zna kontekst... (Ale to by trzeba było poczytać o panu Chesterze B... przy okazji wyjaśni się, czemu ma taki a nie inny image- dojżały facet podszyty skrzywdzonym dzieckiem)

Dojżały to też ironia? ;) A tak poważnie to tego się lepiej słucha gdy się lubi muzykę tego typu :) Jestem przeciwnikiem odczytywania jakiegokolwiek tekstu przez biografię autora.
dream92 - 2009-06-24, 13:17
:
Spellsinger napisał/a:
Jestem przeciwnikiem odczytywania jakiegokolwiek tekstu przez biografię autora.


Jeśli rzeczywiście tekst wyraźnie dawał do zrozumienia, że chodzi o coś związanego z biografią twórcy, to można go w tym kontekście odczytać.

Np. Dream Theater stworzyli prawie 56-minutową suitę, do której słowa napisał perkusista. Był uzależniony od alkoholu, ale wyszedł z nałogu dzięki terapii. W owej suicie opisuje swoją wewnętrzną walkę. Nie nazywa nigdzie rzeczy po imieniu, ale wiadomo o co chodzi.

A utwór "The Best of Times" jest z kolei hołdem perkusisty złożonym swemu ojcu. W utworze "A Nightmare to Remember" gitarzysta opisuje jakiś swój wypadek /tutaj się przyznam, ze nie znam szczegółów/. A w suicie "Octavarium" też piszą o swoim życiu /ale czynią to tak zagmatwanie, że nie do końca wiadomo o co chodzi/.
Saika - 2009-06-24, 17:49
:
Dream, że zacytuję Spella: Zabiłeś mnie tym... ;)
A tak serio- mów, Spell, co chcesz, ale bywa i tak, że artysta odwołuje się do przeżyć osobistych- tu przyznaję rację Dream'owi.
Kurcze Chester z Grey Daze wydali 2 płyty- Wake me (1994) i No sun Today (1997) - obie w podobnych klimatach. Sądzisz, że to "ot, tak"? Nie sądzę...
Syn rozwiedzionych rodziców (ojciec policjant alkocholik, matka pięlegniarka, maiał wówczas 11 lat, w dodatku ma rodzeństwo z poprzednich małżeństw swoich rodziców), był wykorzystywany seksualnie, miał też problemy z narkotykami. Sam rozwiódł się i ożenił ponownie. (2005) To chyba dość, jak na jedną osobę, mam rację?
Więc przestałam się dziwić wymowie takich kawałków, jak "Just like heroine" [No sun today] czy "Spin" [Wake me]
A skoro tak, to również tekst "Breaking the habit", już z repertuaru Linkin Park [Meteora] choć pisany przez Mike'a, staje się jasny...
Gand - 2009-06-24, 23:32
:
Osobiście męczą mnie (podstarzali) rockmani, którzy przeszli swoje w życiu i w końcu wyszli na prostą, ale z niewiadomych przyczyn uznali, że muszą się tą nowiną podzielić ze światem. :P Pal licho, jeśli te wątki przewijają się tylko w wywiadach. Fani są zainteresowani, wiadomo.
Ale nie lubię, kiedy utwór z definicji jest uważany za "głęboki" w warstwie lirycznej dlatego, że ten czy inny muzyk opisuje w nim swoją walkę z nałogiem; heroizm, ból, krew pot i łzy. Po prostu to mnie nie trafia i raczej przywołuje uśmiech na twarzy. ;)
Saika napisał/a:
Chester z Grey Daze wydali 2 płyty- Wake me (1994) i No sun Today (1997) - obie w podobnych klimatach. Sądzisz, że to "ot, tak"? Nie sądzę...

Slayre wydawał dobre kilka płyt śpiewając o szatanie i diabłach, mając wizerunek satanistów. Myślisz, że to "ot tak"?
Dokładnie, żadni z nich sataniści, wokalista to praktykujący katolik chociażby. :P
Poza tym życiorys, który podałaś jest dość stereotypowym życiorysem osób, które możemy zaklasyfikować jako gwiazdy rocka. : PPP Ach ci metalowi wrażliwcy.
Spellsinger napisał/a:
Trochę nadinterpretowałeś jej słowa ;)

No ok, może odrobinkę. :P
Saika - 2009-06-24, 23:45
:
Gand, mów mi jeszcze... :roll:
Wiesz, może odwolania osobiste Cię bawią... ale mnie bawi bardziej (o wiele!) człowiek, który usiłuje być gangsta i mu nie wychodzi, bo nie ma o tej tematyce pojęcia... i tworzy banalne teksty. (co nie znaczy, że to jedyny powod powstawania kiepskich tekstów)
Oczywiście odnośnik do "bycia gangsta" to przytyk do Shinody- ot, chłopczyk z dobrego domu, nawet zdolny (rodzice zmuszali Go do gry na fortepianie), chciał być "gangsta", bo taka wówczas panowała moda...
A skończyło się Fort Minor i "Get me gone", w którym wylewa swoje żale, bo Chester ze swoją "typową historią" i głosem, jako nowy frontman, zajął miejsce lidera i stał się najbardziej lubianym i najpopularniejszym członkiem LP... Żal! :-(
dream92 - 2009-06-25, 13:21
:
Sam fakt śpiewania o własnych przeżyciach może nie czyni tekstu ambitnym, ja tylko chciałem udowodnić, że niektóre teksty można jednak odczytywać w kontekście biografii autora.
Saika - 2009-06-25, 13:29
:
Oczywiście, że nie czyni... Ale takie teksty przynajmniej są prawdziwe.
Ł - 2009-06-27, 19:19
:
Saika napisał/a:
Ale takie teksty przynajmniej są prawdziwe.

No i co z tego że są?
Saika - 2009-06-27, 21:10
:
Oho, Łaku przybył się poznęcać... ;)
Jak to co z tego??
Widzisz... dla mnie muzyka jest formą przekazu, jak sztuka w ogóle. Pytasz: Przekazu czego? Odpowiem: pewnych treści. To mogą być albo autentyczne przeżycia, albo własne refleksje, albo, niestety, chała pod publiczkę... A ja bym chciała, by muzyk komunikował to, co chce powiedzieć, a nie to, o czym sądzi, że się spodoba. Oczywiście naiwnością byłoby myśleć, że inwestuje się w wypromowanie czegoś (tu:piosenki) co się nie spodoba, czego stworzenie i wypromowanie się nie zwróci... ale ja wolę szczerość. Bo skoro nie, muzyka albo staje się tanią rozrywką mas, albo czystym popisem umiejętności- umiejętności, owszem, cennych i wartych rozwijania, ale nie dających nic, jeśli je pozbawić treści.
Ł - 2009-06-27, 22:59
:
A ja mam w dupie czy wokaliście/teksciarzowi tata wchodził do wanny podczas kąpieli albo że psa potrącił mu meteoryt na jego oczach. Jeśli potrzebujesz tego podobnych informacji czerpanych z Bravo Girl czy innego źródła gdzie pojawiają się wywiady z LP, do czerpania satysfakcji z muzyki albo usprawiedliwiania się przed sobą że to co słuchasz ma jakaś wartość "bo jest prawdziwe" to SRY żal.

Ja oczekuje od tekstu żeby był lyricznie znośny (w kwestii formy a nie treści), był osadzony dobrze w utworze, i fakultatywnie może być sobie "głęboki" - a może nie być - ale jak będzie w swojej treści komiksowy, to dobra jego. Jest tyle konwencji w którymi można się bawić i przy tworzeniu i przy słuchaniu że bania mała - jak ktoś tego nie rozumie to nie ma dystansu i do siebie i do muzyki i może się zabić.
Saika - 2009-06-28, 19:40
:
Nigdy jakoś nie byłam zeszmacona na tyle, by czytać takie szmatławce, znam lepsze źródła informacji... proszę więc ponownie- bez osobistych wycieczek. Może Cię to nie obchodzić, czy to, co ktoś opisuje jest prawdziwe czy też nie- można i tak. Ale szanuj szczerość kogoś, kto się w ten sposób otwiera.
MrSpellu - 2009-06-28, 20:26
:
Saika napisał/a:
Nigdy jakoś nie byłam zeszmacona na tyle

To Ty się zeszmacałaś? :mrgreen: Czego ja się o ludziach dowiaduję...
Saika - 2009-06-28, 20:53
:
Spell, to historyczny moment- Twój pierwszy offtop za mojej "kadencji" na tym wspaniałym Forum! :-) Błagam... Ty tylko o jednym, a ja myślałam o szmaceniu się w swerze intelektualnej. :-)
A teraz, żeby nie popełnić tego samego błędu- naprawdę nie trzeba czytywać plotkarskich magazynów, by coś wiedzieć o swoim zespole- duzo lepsze są strony danej kapeli (oficjalne lub nie) albo magazyny branżowe- jeśli ktoś ma do nich dostęp, a są wersje wirtualne, więc to pikuś.

Co do szczerości- może być "sztuka dla sztuki", i ona też jest potrzebna. Nie tylko trzeba wiedzieć co przekazać, ale i jak to zrobić. Ale samo "jak" może prowadzić (choć nie musi) do skostnienia i banału. Albo zabić oryginalność i autentyzm, które dla mnie też są istotne.
MrSpellu - 2009-06-28, 21:29
:
Saika napisał/a:
Spell, to historyczny moment- Twój pierwszy offtop za mojej "kadencji" na tym wspaniałym Forum!

Głupawka przedegzaminacyjna, wybaczenia proszę :)
Saika napisał/a:
Błagam... Ty tylko o jednym, a ja myślałam o szmaceniu się w swerze intelektualnej.

Niestety jestem typowym samcem z samczym humorem oraz samczymi skojarzeniami ;)
Saika napisał/a:
A teraz, żeby nie popełnić tego samego błędu- naprawdę nie trzeba czytywać plotkarskich magazynów, by coś wiedzieć o swoim zespole- duzo lepsze są strony danej kapeli (oficjalne lub nie) albo magazyny branżowe- jeśli ktoś ma do nich dostęp, a są wersje wirtualne, więc to pikuś.

Jeszcze lepszy jest Pudelek :mrgreen:

Ł napisał/a:
Ja oczekuje od tekstu żeby był lyricznie znośny (w kwestii formy a nie treści), był osadzony dobrze w utworze, i fakultatywnie może być sobie "głęboki" - a może nie być - ale jak będzie w swojej treści komiksowy, to dobra jego. Jest tyle konwencji w którymi można się bawić i przy tworzeniu i przy słuchaniu że bania mała - jak ktoś tego nie rozumie to nie ma dystansu i do siebie i do muzyki i może się zabić.

Ogólnie wyznaję pogląd podobny Łakowemu jeżeli chodzi o tekst i jego "autentyczność". Tekst w muzyce ma pełnić funkcje czysto liryczne, jeżeli przy tym jest znośny to tym lepiej dla niego. Co innego jeżeli mamy do czynienia z concept albumami gdzie zazwyczaj poprzez muzykę opowiadana jest jakaś historia. Muzykę i czasem tekst. Dalej jednak nie jest ważne na ile historia jest prawdziwa, tylko o ile jest chwytliwa... literacko :)
Saika - 2009-06-28, 21:41
:
Dzięki, Spell... nie myślałam, że to Ty właśnie zadasz ostatni cios... :-P
Nie sądzę, aby autentyzm był sprzeczny z wymogami czysto technicznymi... Nie jest też konieczny. Ale jest dobry. Jeśli go nie ma- możemy wpaść w tą samą pułapkę, w którą wpadł swego czasu Shinoda z LP (a jakże! :-) )- opowiadaniu o czymś, o czym nie ma się pojęcia i sprowadzeniu wszystkiego do banału... Podkreślam: Możemy, nie musimy.
MrSpellu - 2009-06-28, 22:01
:
Saika napisał/a:
Jeśli go nie ma- możemy wpaść w tą samą pułapkę, w którą wpadł swego czasu Shinoda z LP (a jakże! :-) )- opowiadaniu o czymś, o czym nie ma się pojęcia i sprowadzeniu wszystkiego do banału... Podkreślam: Możemy, nie musimy.

Dla mnie doskonałym przykładem jest Marylin Manson, którego wizerunku za cholerę nie potrafiłem polubić. Tak sobie kiedyś myślałem jakim to trzeba być porytym człowiekiem by tak się prezentować. Do momentu kiedy obejrzałem jakiś wywiad z tym gościem. W wywiadzie tym stwierdził, że to wszystko pic na wodę fotomontaż, robi to dla kasy, a to że ludzie tak świrują i dorabiają filozofię to już nie jego wina. Od tamtej pory przestał mi przeszkadzać. Moim zdaniem zdrowe podejście.

Inaczej też wygląda jakiś gangsta raper z ponad sześciocyfrowym kontem w banku, który śpiewa o slumsach, biedzie i jak to mu źle na świecie. W tym momencie brak autentyzmu wręcz razi. W innych wypadkach... tekst to tylko dodatek, który może przedstawiać sobą jakąś wartość ale wcale nie musi.
Saika - 2009-06-28, 22:16
:
Bywa tak, bywa i w drugą stronę... Naiwna nie jestem- wielu robi to dla kasy, nikt za darmo palcem nie kiwnie, a wytwórnie tym bardziej... Problem polega na tym, że akurat z panem B. jest inaczej- nie zbudował swego wizerunku jak inni, nie kreował się- po prostu miał życiorys, jaki miał, a fani (czy raczej fanki) widzieli i wciąż widzą w Nim tego samego, skrzywdzonego chłopaka, którego trzeba kochać... i kochają. (dziwne, ale prawdziwe- gdyby biografia Chestera nie miała takich rys, nie spodobałby się, nie wybił ponad Mike'a. Nie stał by się wyrazicielem tego, o czym amerykańska "szczęśliwa młodzież" nie chce pamiętać.)
Gand - 2009-06-30, 21:28
:
Saika napisał/a:
Ale jest dobry. Jeśli go nie ma- możemy wpaść w tą samą pułapkę, w którą wpadł swego czasu Shinoda z LP (a jakże! :-) )- opowiadaniu o czymś, o czym nie ma się pojęcia i sprowadzeniu wszystkiego do banału...

Abstrahując już od co najwyżej średnich liryków LP - CO Z TEGO? Naprawdę nie potrafisz przyjąć założenia, że treści zawarte w tekście mogą być tym, o czym piszą Łak i Spell, czyli *tylko* tekstem piosenki, nie powiązanym z życiem osobistym danego muzyka? Możliwe, że ów tekściarz z Linkin Park pisze o tym, o czym pisze dlatego, że trafia to do targetu, do którego skierowana jest muzyka i "przekaz" Linkin Park. Sprowadzanie wszystkiego do autentyzmu oraz szczerości (prawdziwości=zgodności z rzeczywistością/życiorysem autora) jest dość płytkie.
Saika napisał/a:
Problem polega na tym, że akurat z panem B. jest inaczej- nie zbudował swego wizerunku jak inni, nie kreował się- po prostu miał życiorys, jaki miał, a fani (czy raczej fanki) widzieli i wciąż widzą w Nim tego samego, skrzywdzonego chłopaka, którego trzeba kochać... i kochają. (dziwne, ale prawdziwe- gdyby biografia Chestera nie miała takich rys, nie spodobałby się, nie wybił ponad Mike'a. Nie stał by się wyrazicielem tego, o czym amerykańska "szczęśliwa młodzież" nie chce pamiętać.)

Skąd pewność, że tego wizerunku nie zbudował? W moich oczach z kolei Linkin Park wygląda jak doskonały twór marketingowców, skierowany ku konkretnemu odbiory w dobrym momencie. Mamy więc i rapera/gangstera, i niegrzecznego, poszkodowanego przez los chłopca z bolącym tyłkiem. Dla gimnazjalistów, którzy chcą posłuchać czegoś "ostrego" i mieć niby-przesłanie BOMBA.
Swoją drogą - czym jest amerykańska "szczęśliwa młodzież"? Bo nie do końca rozumiem co miałaś na myśli a może to wprowadzić naszą rozmowę na CAŁKIEM NOWY POZIOM! //osochozi
Saika - 2009-06-30, 21:48
:
Ah ah zaczęło mi brakować Twoich wynurzeń... :-P
Ależ pisałam przecież, że:
Saika napisał/a:
Nie sądzę, aby autentyzm był sprzeczny z wymogami czysto technicznymi... Nie jest też konieczny. Ale jest dobry.

Czyli wyraźnie zaznaczyłam rozłączność. Pisałam, że autentyzm (uwaga!) nie jest konieczny!
Czy z kolei Ty nie mógłbyś zaakceptować faktu, że szczerość może być wartością? Przeszkadza Ci to, że ją sobię cenię?

A co do tej wypowiedzi:
Gand napisał/a:
Skąd pewność, że tego wizerunku nie zbudował? W moich oczach z kolei Linkin Park wygląda jak doskonały twór marketingowców, skierowany ku konkretnemu odbiory w dobrym momencie. Mamy więc i rapera/gangstera, i niegrzecznego, poszkodowanego przez los chłopca z bolącym tyłkiem. Dla gimnazjalistów, którzy chcą posłuchać czegoś "ostrego" i mieć niby-przesłanie BOMBA.
Swoją drogą - czym jest amerykańska "szczęśliwa młodzież"? Bo nie do końca rozumiem co miałaś na myśli a może to wprowadzić naszą rozmowę na CAŁKIEM NOWY POZIOM! //osochozi

Heh może i tak to wygląda... Ale czy wiesz, jak się zaczęło? Otóż zaczęło się odejściem pierwszego wokalisty Xero... przypadkiem ktoś znał Chestera i tak się zaczęło... (I pominę fakt, że Mike'owi daleko do bycia "gangsterem"- pisałam, że to chłopak z dobrego domu) Ukartowane? Hmmm wklep w google "Get me gone"- oto, co zrobił "chłopiec z bolącym tyłkiem" :-)
Gand - 2009-06-30, 22:13
:
Saika napisał/a:

Czyli wyraźnie zaznaczyłam rozłączność. Pisałam, że autentyzm (uwaga!) nie jest konieczny!

Teraz przeczytaj co napisałem i co pisałaś wcześniej. Chodzi o nacisk jak ty nie ja kładziesz na autentyzm. I tak, także o pogrubione słowa:
Saika napisał/a:
Nie jest też konieczny. Ale jest dobry.

Czekam ciągle ze szczerym i autentycznym (a jakże) zaciekawieniem aż rozwiniesz myśl dalej niż stwierdzenie, że autentyczny tekst jest dobry tylko dlatego iż jest autentyczny, bo to takie masło maślane trochę, wiesz?
I tak, uważam, że postawa, którą prezentujesz jest strasznie naiwna - każdy przez to przechodzi, ale większość z nas wyrasta w pewnym wieku.
Saika napisał/a:
Heh może i tak to wygląda... Ale czy wiesz, jak się zaczęło? Otóż zaczęło się odejściem pierwszego wokalisty Xero... przypadkiem ktoś znał Chestera i tak się zaczęło...

Rozwinę zatem myśl z poprzedniego posta. Określając LP tworem marketingowym nie miałem na myśli stworzenia przez ludzi z tego sektora zespołu od podstaw (tak jak robi to np. Disney). Raczej o dostosowanie istniejącego tworu do realiów rynku, ukierunkowanie go w stronę konkretnej grupy odbiorców. LP z resztą szybko porzucił swój "styl" i znów podążył za trendami panującymi w muzyce rockowej - przemiana na ostatnim albumie tylko utwierdza mnie w moim przekonaniu.
Saika napisał/a:
I pominę fakt, że Mike'owi daleko do bycia "gangsterem"- pisałam, że to chłopak z dobrego domu)

Odnosiłem się do jednego z twoich poprzednich postów, w którym pisałaś o Shinodzie kreującym się na gangstera.
Saika napisał/a:
Hmmm wklep w google "Get me gone"- oto, co zrobił "chłopiec z bolącym tyłkiem" :-)

No i o czym to ma świadczyć (poza tym, że to naprawdę słaby kawałek z głupim tekstem : P)? O tym, że jeden koleś na początku istnienia zespołu nie chciał, żeby drugi w nim rapował? No ok, ale to ma być argument świadczący przeciw możliwości oddziaływania na stylistykę muzyki granej przez LP przez speców od marketingu? Czy o tym, jaki to ten Chester (już imiona nawet zapamiętałem //jupi ) jest zły i niewrażliwy na artystyczną duszę kolegi? :roll:
MrSpellu - 2009-06-30, 22:34
:
Gand napisał/a:
Czekam ciągle ze szczerym i autentycznym (a jakże) zaciekawieniem aż rozwiniesz myśl dalej niż stwierdzenie, że autentyczny tekst jest dobry tylko dlatego iż jest autentyczny, bo to takie masło maślane trochę, wiesz?

Jejku, wymagasz od niej głębokiej analizy treści utworów LP? Jeżeli twierdzi, że autentyzm to atut o charakterze dogmatycznym to pochylmy nisko głowy i przyjmijmy to z wiarą i pokorą :mrgreen:
Gand napisał/a:
I tak, uważam, że postawa, którą prezentujesz jest strasznie naiwna - każdy przez to przechodzi, ale większość z nas wyrasta w pewnym wieku.

I tylko z Króla Lwa się nie wyrasta :P

Cytat:
Rozwinę zatem myśl z poprzedniego posta. Określając LP tworem marketingowym nie miałem na myśli stworzenia przez ludzi z tego sektora zespołu od podstaw (tak jak robi to np. Disney). Raczej o dostosowanie istniejącego tworu do realiów rynku, ukierunkowanie go w stronę konkretnej grupy odbiorców. LP z resztą szybko porzucił swój "styl" i znów podążył za trendami panującymi w muzyce rockowej - przemiana na ostatnim albumie tylko utwierdza mnie w moim przekonaniu.

Jest jak mówisz. Cała reszta to dorabianie filozofii. Nie wiem, może to było autentyczne jak grali jakąś garażową muzykę ale potem to już działa czyste prawo kilku cyfrowego konta. Mało który 'artysta' jest odporny na jego działanie ;)
Saika - 2009-06-30, 22:35
:
Im dłużej czytam, tym bardziej mnie bawi...
Ale ok. Chcesz, żebym napisała, czemu to "autentyzm" jest dobry. Widzisz... może na takiego Dreama (swoją drogą osłuchany chłopak!) "czysto techniczne granie" działa... ale na mnie nie. Zawsze odbierałam muzykę emocjonalnie- i dla mnie musi zawierać "krew, pot i łzy", inaczej to może być popis. Godny podziwu, ale popis. Popis, któremu brakuje "ognia". A moim zdaniem lekiem na to jest autentyzm.

Co do "marketingu"- tu jest decyzja całej kapeli... i wiesz co? To efekt tego, że ci kolesie słuchają (no, przynajmniej starają się słuchać) swoich fanów... Z resztą, kawałki "obrabia" Mike, więc... Często doprowadza mnie to do szału... i to jest powód, dla którego wolę stare, "garażowe" Grey Daze, w którym Chester mówił to, co chciał...

M2M to była płyta generalnie "dojrzalsza", Linkini nie kreowali się już na chłopców, to z resztą też zasługa producenta. (Zgroza- pracują z nim nad jej kontynuacją!) A więc nie tylko "szli z prądem"- ale też się rozwijali.

Wiesz, jak odebrałam "Get me gone"?
To był kawałek napisany przez frustrata- Mike jest perfekcjonistą, a tu ktoś kradnie mu palmę pierwszeństwa w zespole. O tym jest "Get me gone" Zapomniał nasz biedny Shinoda o tym, że to Chaz przyjął propozycję wspólpracy, gdy potrzebowali wokalisty. O tym, że Demo Tape Xero zawierał aż 4 kawałki, z których żaden nie wybiłby się bez charakterystycznego wokalu pana B. Zapomniał o tym, że brak mu znajomości pewnych tematów... Że bez Chaza LP nie wspiąłby się szczyt.

Jesli ktoś tu jest "komercyjny"- to jest to, z całym szacunkiem, Shinoda. Nie traktuj tego wywodu jako prawdy powrzechnie obowiązującej- to tylko moje zdanie.
Ł - 2009-06-30, 23:40
:
Saika napisał/a:
Im dłużej czytam, tym bardziej mnie bawi...
Ale ok. Chcesz, żebym napisała, czemu to "autentyzm" jest dobry. Widzisz... może na takiego Dreama (swoją drogą osłuchany chłopak!) "czysto techniczne granie" działa... ale na mnie nie. Zawsze odbierałam muzykę emocjonalnie- i dla mnie musi zawierać "krew, pot i łzy", inaczej to może być popis. Godny podziwu, ale popis. Popis, któremu brakuje "ognia". A moim zdaniem lekiem na to jest autentyzm.

Przepraszam czy ja jestem na forum ZB, czy to już forum Bravo Girl? Aaaa to post Saiki! No wszystko jasne - jak zwykle ogólnikowe mambo-dżambo utrzymane w konwencji wielkiej pompy i z gwizdkiem.

Tak to musi być to - grupa kolesi (ew kolesiówek, ale jest jedna rzecz która wychodzi kobietą generalnie gorzej niż słuchanie muzyki - jej granie) spotykająca się by mieć frajde z wspólnego muzykowania nie jest autentyczna. Autentyzm to jest to jak ojca któregoś z nichy rozdziobały pterodaktyle i oni o tym napisali emo-songa.
MrSpellu - 2009-07-01, 00:32
:
Ł napisał/a:
grupa kolesi (ew kolesiówek, ale jest jedna rzecz która wychodzi kobietą generalnie gorzej niż słuchanie muzyki - jej granie) spotykająca się by mieć frajde z wspólnego muzykowania nie jest autentyczna

Autentyczny jako prawdziwy, rzeczywisty - jeżeli Ci goście robią to dla samej frajdy to to ma znamiona autentyczności. To jest prawdziwe, po to by sobie pograć, poszarpać struny, ponapierdalać w gary. Tak dla frajdy. Muzyka wychodzi im tak spod wątroby. Potem pojawia się kasa ale to już inna autentyczność ;) A często i jej brak. Co do muzyki granej przez kobiety, masz chyba na myśli tylko wszelkie konwencje metalu i cięższego rocka :P

Ł napisał/a:
Autentyzm to jest to jak ojca któregoś z nich rozdziobały pterodaktyle i oni o tym napisali emo-songa.

Umówmy się, że chodzi tu o teksty nacechowane wątkami autobiograficznymi. Bo ja akurat trochę inaczej definiuję autentyczność.
Ł - 2009-07-01, 00:54
:
No ja też ostro inaczej definiuje autentyczność i cała moja wypowiedź to polewka z Saiki. Ograniczanie autentyczności do autobiograficzności to oznaka umysłowego platfusa.

A z tymi kobietami to taka prowokacja-generalizacja, myślałem że ktoś się inny złapie niż Ty. :P
MrSpellu - 2009-07-01, 01:21
:
Łak: Nauka na egzamin uszkodziła mi mózg, bo dopiero teraz załapałem sarkazm w Twoim poście, to już TA godzina XD

Ł napisał/a:
No ja też ostro inaczej definiuje autentyczność i cała moja wypowiedź to polewka z Saiki. Ograniczanie autentyczności do autobiograficzności to oznaka umysłowego platfusa.

No kurna, dla mnie tekst o pszczółce Mai jest autentyczny zwłaszcza w wykonaniu Wodeckiego :mrgreen: Ta ekspresja XD

Ogólnie nie chcę dobijać Saiki ale moim zdaniem dziewczyno wprowadzasz tu mały burdel pojęciowy. Na filozofii powinni was uczyć precyzyjnego wyrażania się. Jest to umiejętność przydatna nie tylko w dyskusjach o budowie silnika czy o traktatach filozoficznych ale także w takich niewinnych rozmowach o ulubionych zespołach czy konwencjach muzycznych.

Saika napisał/a:
Ale ok. Chcesz, żebym napisała, czemu to "autentyzm" jest dobry. Widzisz... może na takiego Dreama (swoją drogą osłuchany chłopak!) "czysto techniczne granie" działa... ale na mnie nie. Zawsze odbierałam muzykę emocjonalnie- i dla mnie musi zawierać "krew, pot i łzy", inaczej to może być popis. Godny podziwu, ale popis. Popis, któremu brakuje "ognia". A moim zdaniem lekiem na to jest autentyzm.

Udane, instrumentalne aranżacje muzyczne potrafią ukazać więcej prawdy o twórcy niż najbardziej wypieszczony emo-tekst. Sama prawda w tekście się nie liczy. Liczy się wykonanie przedstawienia tej prawdy. Ekspresja, środki wyrazu, kunszt - coś, czego nie widzę w ostatnio poznanej twórczości LP/GD i innych.

Tori Amos "Me And A Gun"

5am
Friday morning
Thursday night
Far from sleep
I'm still up and driving
Can't go home
obviously
So I'll just change direction
Cause they'll soon konw where I live
And I wanna live

Got a full tank and some chips
It was me and a gun
And a man on my back
And I sang "holy holy" as he buttoned down his pants
You can laugh
It's kind of funny things you think
at times like these
Like I haven't seen Barbados
So I must get out of this

Yes I wore a slinky red thing
Does that mean I should spread
For you, your friends your father, Mr. Ed

Me and a gun
and a man
On my back
But I haven't seen Barbados
So I must get out of this
Yes I wore a slinky red thing
Does that mean I should spread
For you, your friends your father, Mr. Ed
And I know what this means
Me and Jesus a few years back
Used to hang and he said
"It's your choice babe just remember
I don't think you'll be back in 3 days time
So you choose well"
Tell me what's right
Is it my right to be on my stomach
of Fred's Seville

Me and a gun
and a man
On my back
But I haven't seen Barbados
So I must get out of this

And do you know Carolina
Where the biscuits are soft and sweet
These things go through you head
When there's a man on your back
And you're pushed flat on your stomach
It's not a classic cadillac

Me and a gun
and a man
On my back
But I haven't seen Barbados
So I must get out of this


Tekst jest autobiograficzny. Tori w wieku 21 lat, wracając z koncertu, zdecydowała się podwieźć jednego z uczestników. On sterroryzował ją nożem i straszył, że pokroi ją na kawałki. Zgwałcił ją i dodatkowo 'w trakcie' kazał jej śpiewać hymny. Przy odsłuchiwaniu całej płyty ten kawałek zawsze pomijam. Wykonany a capella, głosem od którego naprawdę boli serce. Dlatego rozumiem Twoje emocjonalne podejście do tekstu, ale czy ta piosenka w wykonaniu kogo innego lub gdyby nie była 'prawdziwa' czy przez to straciłaby na wartości? Moim zdaniem byłaby tak samo wstrząsająca i 'prawdziwa' bo to mogło się przydarzyć każdemu.

Ł napisał/a:
A z tymi kobietami to taka prowokacja-generalizacja, myślałem że ktoś się inny złapie niż Ty.

Bo ja się daje nabierać jak woda wiaderkiem :P Zresztą z Twoim muzycznym autorytaryzmem to penis Cię wie :P
dream92 - 2009-07-01, 08:34
:
Saika napisał/a:
może na takiego Dreama (swoją drogą osłuchany chłopak!) "czysto techniczne granie" działa... ale na mnie nie. Zawsze odbierałam muzykę emocjonalnie- i dla mnie musi zawierać "krew, pot i łzy", inaczej to może być popis. Godny podziwu, ale popis. Popis, któremu brakuje "ognia". A moim zdaniem lekiem na to jest autentyzm.

CO? Ja też odbieram muzykę emocjonalnie. Popisy /ogniste!/ na zaawansowanym poziomie technicznym są środkiem do wyrażenia tych emocji.
Najlepszy przykład: jak słucham suity "Octavarium" to mam delikatny orgazm pod koniec.
MrSpellu - 2009-07-01, 09:11
:
dream92 napisał/a:
Najlepszy przykład: jak słucham suity "Octavarium" to mam delikatny orgazm pod koniec.

//osochozi

No zazwyczaj jest pod koniec :mrgreen:
dream92 - 2009-07-01, 10:30
:
Bo na koniec jest takie solo na gitarze elektrycznej... najpiękniejsze, jakie słyszałem...
Nawiasem, cała ta suita przypomina mi trochę stosunek seksualny. Trwa 24 minuty, a tyle czasu trwa podobno przeciętny seks.
Pierwsza połówka tego utworu to głównie płaczliwy wokal, leniwe uderzanie bębnów i delikatne brzdąkanie na gitarce basowej, akustycznej i elektrycznej, które kojarzy mi się z pieszczotami podczas gry wstępnej ;)
Następnie utwór cały czas stopniowo nabiera tempa i mocy, zmierzając ku punktowi szczytowemu, czyli finałowi solówki /innymi słowy, zwiększanie tempa i siły ruchów frykcyjnych, które prowadzą do wiadomego finału/.

EDIT

Przesłuchałem ten utwór Tori Amos, o którym pisał Spell, jest mocny. Wymiata. Od razu mi się spodobał. Chyba już go gdzieś słyszałem wcześniej. Lubię takie smęcenie.
Saika - 2009-07-01, 20:29
:
Tia... przejechaliście się po mnie ładnie, zadowoleni? :-P
To odbiję piłeczkę.
Co do piosenki wspomnianej przez Spella- wiesz, po pierwsze, w innej sytuacji w ogóle by nie powstała, po drugie- sądzę, że Autorka (Łaku, czytaj teraz) nie byłaby w stanie wykonać jej w taki sposób- z takim wkładem emocjonalnym. I nie napisałaby takiego tekstu.

Dream, dobrze wiesz, że nie dyskutuję nad wartością muzyczną wspomnianej suity... chodzi o to, że dla mnie emocje powinno wyrażać się w technicznych popisach (jeśli trzeba), a nie tworzyć coś dla samej sztuki... Oczywiście tworzyć trzeba umieć (i tu możecie sobie poużywać na Linkinach) - ale nie wiem, bez zaangażowania to dla mnie nie to samo... I zaznaczam- utwór emocjonalnie zaangażowany czy autobiograficzny (a to nie to samo) to nie musi być emo song.

Spellu, oczywiście ważne jest wykonanie- ale ja nie wyobrażam sobie jak można wykonać tekst tak osobisty w sposób nie zaangażowany, bez ekspresji, na zimno...
(Swoją drogą "grać" też niektórzy potrafią- obejżyjcie koncówkę "Tańcząc w ciemnościach"- Bjork jest genialna!)
You Know My Name - 2009-07-01, 21:28
:
Saika napisał/a:
Spellu, oczywiście ważne jest wykonanie- ale ja nie wyobrażam sobie jak można wykonać tekst tak osobisty w sposób nie zaangażowany, bez ekspresji, na zimno...
(Swoją drogą "grać" też niektórzy potrafią- obejżyjcie koncówkę "Tańcząc w ciemnościach"- Bjork jest genialna!)
Ech, można. Kiedyś po śmierci Bardiniego wypowiadali się jego podopieczni o jego wpływie. Znamienna była wypowiedź Łazuki o tym jak to profesor "ułożył" go do wykonania piosenki, tak aby wyglądała jakby była jego rzeczywistością.
Saika - 2009-07-01, 22:47
:
Widać źle to wytłumaczyłam...
Ja nie mówię, że nie da się "zagrać" wkładu emocjonalnego... Pisałam przecież o Bjork! Ale jeśli tworzy się tekst osobisty- wydaje mi się, że wykonanie go "na zimno" jest trudne, jeśli nie niemożliwe...
Weźmy "Breaking the habit"- bardzo użyteczny jako ilustracja.
Tekst nie był autorstwa kogoś, kogo on dotyczył... Pisał go Mike, ale odnosił się do życiorysu Chaza. (może ze względu na osobę Autora operuje ogólnikami?)- ale wykonuje go właśnie Chester... i to nie jest "na zimno"...
Grać można, i można udanie. Ale... czy o udawanie nam chodzi??
Gand - 2009-07-01, 23:26
:
Saika napisał/a:
Widać źle to wytłumaczyłam...

Nie tyle źle wytłumaczyłaś, co po prostu pieprzysz już jak potłuczona, serio, inaczej nie mogę tego ująć. : D
Saika napisał/a:
Ja nie mówię, że nie da się "zagrać" wkładu emocjonalnego... Pisałam przecież o Bjork! Ale jeśli tworzy się tekst osobisty- wydaje mi się, że wykonanie go "na zimno" jest trudne, jeśli nie niemożliwe...

Wystarczy poczytać wywiady z muzykami by wiedzieć, że wykonując dany utwór po raz setny na żywo emocje towarzyszące pisaniu tekstu odchodzą na dalszy plan a sam artysta bazuje bardziej na rutynie. Słowa są słowami, tworzą za to melodię istotną w kontekście utworu. Nie warto traktować wokali jako kanału, którym można przekazać pewne 'mondrości', raczej jako kolejny instrument.
Poza tym - muzyką można emocje wyrazić lepiej niż słowami >>klik<<
Saika napisał/a:
Tekst nie był autorstwa kogoś, kogo on dotyczył... Pisał go Mike, ale odnosił się do życiorysu Chaza. (może ze względu na osobę Autora operuje ogólnikami?)- ale wykonuje go właśnie Chester... i to nie jest "na zimno"...

Może wyjdź w końcu w kwestii przykładów poza Linkin Park? Serio, to męczące.
Saika napisał/a:
Grać można, i można udanie. Ale... czy o udawanie nam chodzi??

No ja nie wiem o co tobie chodzi. :lol:
Saika - 2009-07-02, 00:03
:
Gand napisał/a:
Nie tyle źle wytłumaczyłaś, co po prostu pieprzysz już jak potłuczona, serio, inaczej nie mogę tego ująć. : D

Łakiem zapachniało... wiesz, ja taka niemiła nie jestem...z resztą- czytaj, Gand, dalej.

Gand napisał/a:
Wystarczy poczytać wywiady z muzykami by wiedzieć, że wykonując dany utwór po raz setny na żywo emocje towarzyszące pisaniu tekstu odchodzą na dalszy plan a sam artysta bazuje bardziej na rutynie. Słowa są słowami, tworzą za to melodię istotną w kontekście utworu. Nie warto traktować wokali jako kanału, którym można przekazać pewne 'mondrości', raczej jako kolejny instrument.
Poza tym - muzyką można emocje wyrazić lepiej niż słowami

Wystarczy poczytać tłumaczenia wywiadów na podanych przeze mnie stronach... to nie boli!
Np. http://lpzion.org/artykuly,ia_024
http://lpzion.org/artykuly,ia_ker2 [po angielsku]
Uwierz mi- może i wielu popada w rutynę... ale często też emocje wracają. (Chester nawet wspominał o tym, ale musiałabym poszperać)
Co do ostatniego zdania- zgoda. Traktujmy jako narzędzie. Narzędzie przekazu (jak instrument) Przekazu czego? Pewnych treści i... dalej znasz.

Gand napisał/a:
Może wyjdź w końcu w kwestii przykładów poza Linkin Park? Serio, to męczące.

Znam tę kapelę bardzo dobrze... tak mi najwygodniej.

Gand napisał/a:
No ja nie wiem o co tobie chodzi. :lol:

Jesteś pewien? :lol: Bo mnie się zdaje, że nie... I prosiłam-bez osobistych wycieczek.
Ł - 2009-07-02, 00:11
:
Saika napisał/a:
Widać źle to wytłumaczyłam...

Problemem nie jest to jak tłumaczysz ale to że to co twierdzisz nie ma sensu.

Saika napisał/a:
Co do piosenki wspomnianej przez Spella- wiesz, po pierwsze, w innej sytuacji w ogóle by nie powstała, po drugie- sądzę, że Autorka (Łaku, czytaj teraz) nie byłaby w stanie wykonać jej w taki sposób- z takim wkładem emocjonalnym. I nie napisałaby takiego tekstu.

No widzisz nie każdy ma w domu wkłademocjonalnymeter jak Ty i my jesteśmy zdani tylko na własne ucha - jeśli coś brzmi dobrze to brzmi dobrze. Nie dorabiamy do tego filozofii - są dobre kawałki o postaciach z komiksów i są dobre kawałki o śmierci kolegi - jedne i drugie są na swój sposób emocjonalne - no i co z tego?

Ty znowu tworzysz sobie coś na kształt własnego świata gdzie nad nad wszelką trzeźwoscią i zdrowym rozsądkiem stoi twoje infantylne ego, które karze wymyślać Ci dupne teorie, w których za pomoca niewidzialnej zmiennej stratyfikujesz muzykę. Sory ale to już jakaś odmiana choroby sierocej.

wikipedia napisał/a:
Dzieci starsze i nastolatki dotknięte chorobą sierocą cechują się problemami z:
wyobraźnią
koncentracją uwagi
ze zrozumieniem siebie i innych
własną inicjatywą
logicznym rozumowaniem
abstrakcyjnym myśleniem.

Borykają się również z bardzo silną potrzeba więzi emocjonalnych i ogromnym strachem przed bliskością, pragnieniem silnych bodźców emocjonalnych


Spełniasz większośc warunków. Tylko weź może nie narzucaj się z tym na forum, plz?
dream92 - 2009-07-02, 10:46
:
Gand napisał/a:
Poza tym - muzyką można emocje wyrazić lepiej niż słowami >>klik<<

Yeah!

I nie ma co się rzucać na Saikę. Tolerancji trochę. Jak się jej wydaje, że muzyka LP jest super mega ambitna, nasycona emocjami, to niech jej tam będzie. Mnie na innym forum też się wszyscy czepiają za to, jakiej muzyki słucham, i że mam czelność nazywać ją w jakiś sposób wyjątkową. /I nikt mnie nie przekona, ze nie jest wyjątkowa, bo sam znam tą muzykę lepiej od innych/. Może Saika podchodzi do muzyki inaczej, niż reszta. Może czyni to w dość dziwny sposób /kto tam wie, czego ją uczą na studiach/, ale nie ma co się przejmować. Ja się już przyzwyczaiłem.

Saika napisał/a:
Co do piosenki wspomnianej przez Spella- wiesz, po pierwsze, w innej sytuacji w ogóle by nie powstała, po drugie- sądzę, że Autorka (Łaku, czytaj teraz) nie byłaby w stanie wykonać jej w taki sposób- z takim wkładem emocjonalnym. I nie napisałaby takiego tekstu.

I Mike z Czesiem podobnie :mrgreen:
Saika - 2009-07-02, 18:35
:
Łaku drogi czy... hmmm... nie zauważyłeś, że ja nie stosuję ataków personalnych?
Ja nikogo stąd nie wyrzucam- a Tobie nie każę się do mnie odzywać.
Co jest złego w tym, że cenię sobie szczerość wypowiedzi??? Powiedz, bo wymiękam... //mur
Dream ja nie napisałam, że muzyka LP jest "mega ambitna" .(bo nie jest)
Ale mnie dobiłeś... ostatni gwoździk... :-P
MrSpellu - 2009-07-03, 07:57
:
Saika napisał/a:
Co jest złego w tym, że cenię sobie szczerość wypowiedzi??? Powiedz, bo wymiękam...

Ja Ci powiem. Nie ma w tym nic złego. Nie ma nawet nic złego w tym, że wypowiadasz się chaotycznie i z drobną dozą egzaltacji. Nie ma nic złego w tym, że czasem dorabiasz filozofię do rzeczy prostych. Ot, natura ludzka. Licz się tylko z tym, że skoro wypowiadasz się na publicznym forum na jakiś dany temat to nie dziw się gdy przyjdzie taki Gand czy Łak i zaczną Ci wytykać wyżej wspomniane. W różny sposób, nie tylko tak kulturalny i wyważony jak ja to czynię :-P

Saika napisał/a:

Co do piosenki wspomnianej przez Spella- wiesz, po pierwsze, w innej sytuacji w ogóle by nie powstała, po drugie- sądzę, że Autorka (Łaku, czytaj teraz) nie byłaby w stanie wykonać jej w taki sposób- z takim wkładem emocjonalnym. I nie napisałaby takiego tekstu.

Jestem innego zdania. Po kilku latach wałkowania poezji można dojść do prostego wniosku. Dobre melancholijne wiersze, nacechowane osobistym dramatem podmiotu lirycznego zazwyczaj nie posiadają rysu autobiograficznego. Ekspresja wykonania? Czy aktor by zagrać przekonującego mordercę sam musi zabić? Czy grając lekarza musi miecz ukończoną medycynę? Nie. Liczy się talent i myślę, że inna piosenkarka formatu Tori Amos potrafiłaby wykrzesać podobne emocje z tej piosenki jak nie głębsze, bo dystans do sytuacji podmiotu lirycznego pozwala na większe pofolgowanie kunsztowi wykonawczemu. I owszem, ta piosenka zrobiła na mnie wrażenie od początku, gdy jednak usłyszałem o kontekście autobiograficznym zrobiła jeszcze większe. Jednak i bez tego uznałbym, że utwór jest smutny.

dream92 napisał/a:
Mnie na innym forum też się wszyscy czepiają za to, jakiej muzyki słucham, i że mam czelność nazywać ją w jakiś sposób wyjątkową

Granat obronny i spokój :mrgreen:

dream92 napisał/a:
Może Saika podchodzi do muzyki inaczej, niż reszta. Może czyni to w dość dziwny sposób /kto tam wie, czego ją uczą na studiach/, ale nie ma co się przejmować.

Powtórzę się. Jeżeli dziewczyna decyduje się na pisanie postów na publicznym forum niech liczy się z reakcją. Taka chyba jest idea forum, mylę się?
dream92 - 2009-07-03, 11:24
:
Spellsinger napisał/a:
Jeżeli dziewczyna decyduje się na pisanie postów na publicznym forum niech liczy się z reakcją. Taka chyba jest idea forum, mylę się?

Bynajmniej.
Może Saika tak się wkurzyła tym, że jej argumenty 3 czy 4 strony temu nikogo nie przekonują, że poprzekręcało jej się coś we łbie i zaczęła pisać
Ł napisał/a:
ogólnikowe mambo-dżambo utrzymane w konwencji wielkiej pompy i z gwizdkiem.

:mrgreen:
Bez urazy ;)
Ł - 2009-07-03, 13:21
:
Saika napisał/a:
Łaku drogi czy... hmmm... nie zauważyłeś, że ja nie stosuję ataków personalnych?

Nie, ty potrafisz być upierdliwa i bez tego. Abstrahowanie od twojej osoby w dyskusji z toba jest niemożliwe ponieważ jest to już kolejna dyskusja na tym forum gdzie prezentujesz podobny styl podług schematu:
  • stawiasz sobie jakieś mniej lub bardziej irracjonalne założenie.
  • rozpływasz się nad nim używając chaotycznej argumentacji.
  • gdy ktoś w dyskusji pyta się o konkrety to rozkłądasz ręce i rzucasz tekstem pokroju "no ja tak poprostu uważam!/ to jest prawda!/tak już mam, nic nie poradze"
  • gdy ludzie się z toba nie zgadzają powtarzasz się, powtarzasz się, powtarzasz się będąc swietnie przekonana że im bardziej zamulisz dyskusje tym bardziej ją tłumaczysz. Oczywiście nei bierzesz pod uwagę tego że to twoje stanowisko jest kulawe a nie że ktoś nie dał go sobie "wytłumaczyć.
  • W dodatku ton twoich wypowiedzi jest poprostu wkurzający.


Saika napisał/a:

Co jest złego w tym, że cenię sobie szczerość wypowiedzi??? Powiedz, bo wymiękam... //mur

Już napisałem - narzucasz w tej dyskusji innym userem istnienie niewidzialnej zmiennej według której można stratyfikować muzykę. Gdy już wszyscy ci napisali że masz problemy na poziomie definicji tej zmiennej, to ty znowu i znowu że Chester tak łądnie zaśpiewał i jakby to nie był Chester to by tak nie zaśpiewał. Jesteś męcząca i jak widze po kilku dyskusjach - niereformowalna. Dlatego uwzględniam w swojej argumentacji czynnik personalny bo właściwie tylko to można krytykować z jakas nadzieją na zmiane , a nie twoje "przemyślenia" które nic do dyskusji nie wnosza oprócz upierdliwości.
Saika - 2009-07-03, 21:36
:
Nie, Dream- zirytowałam si8ę dopiero teraz.
Łaku
- Nikt Ci nie każe czytać moich wypowiedzi ani się do nich odnosić- Kurcze nie wiem, ale inni jakoś potrarfią ze mną rozmawiać- Ty nie... Uparcie twierdzisz, że "nie, bo nie"... cóż... Wiesz, czasem jestem bezradna wobec powtarzanych przez Ciebie sloganów... "Piosenka ma być znośna"- ha ha zgoda, ja nie napisałam, że nie... Ale autentyzm może ją ubogacić. Moim zdaniem.
Co do wypowiedzi Spella- pisałam, że można coś "zagrać" i zagrać dobrze- wspominałam o Bjork, pamiętasz? Mówisz, że dystanspozwoli stworzyć coś doskonalszego, głębszego? Po pewnym wachaniu mogę stwierdzić, że coś takiego jest możliwe... Ale to z kolei przypomina mi o podobnej dyskusji toczącej się wśród muzyków jazzowych (różne "proporcje" między improwizacją a wypracowanymi elementami zaowocowały mnogością odmian tego rodzaju muzyki- a każda jest na swój sposób wartościowa) A skoro o tym mowa- czy to znaczy, że "żywioł" jest gorszy?? Może upiększać, dopełniać. Sam z siebie jest pusty, ale jeśli dać mu oprawę... mogą się pojawiać żeczy piękne.
A więc oprawa. Rzecz arcyważna. Wręcz pierwszorzędna. Niemniej...
Po pierwsze, nie wyobrażam sobie czysto technicznego, zimnego wykonywania muzyki, którą samemu się stworzyło. (choć wyobrażam sobie genialną interpretację czegoś, czego się samemu nie odczuło)
Po drugie- trudno mi wyobrazić sobie pisanie tekstów "ot, tak"- mogą być na zamówienie, mogą być elementem płyty koncepcyjnej... Ale zawsze się do czegoś odnoszą... Powiedzmy, że tekst opowiada o krwawej wojnie w Rwandzie , choć Autor tego nie widzał ani tam nawet nie był... Powiedzmy, że skupił się na oprawie, powstał piekny kawałek, z ujmującym tekstem i świetnym, dopracowanym podkładem (zakładamy, że to nie banda nastolatków ale grupa wykształconych, zdolnych muzyków) Dalej- powiedzmy, że wykonano ją świetnie interpretując... Ale, uwaga! Nikogo z twórców temat nie obchodzi.
Pytanie: Czy wykonanie będzie faktycznie idealne? Technicznie- zapewne tak. (czyli Wam wystarczy) Ale dla mnie to ciut za mało... nie wiem... może ja mam coś z głową...
Ale po co piosenka na temat, który Autora nie interesuje??? TO mi pachnie komercją... Nawet, jeśli komercją wykonaną bez zarzutu.
Ł - 2009-07-04, 00:30
:
Saika napisał/a:
Nikt Ci nie każe czytać moich wypowiedzi ani się do nich odnosić

A tobie ich pisać. No i?

Saika napisał/a:
nie wiem... może ja mam coś z głową...

No ja już pisałem o tym od samego początku, miło że się zgadzamy.

Saika napisał/a:
mogą się pojawiać żeczy piękne.

A nawet żeczy pżepiękne. Coś mówiłaś kiedyś o mojej pisowni chyba, nie wiem czemu przypomniało mnie się teraz.

Saika napisał/a:
Kurcze nie wiem, ale inni jakoś potrarfią ze mną rozmawiać- Ty nie...
Gwarantuje Ci że nie jestem odosobniony w moich odczuciach co do twojej aktywności an forum - poprostu mam najmniejsze rezerwy tolerancji dla takiego czegoś.

Saika napisał/a:
Uparcie twierdzisz, że "nie, bo nie"... cóż... Wiesz, czasem jestem bezradna wobec powtarzanych przez Ciebie ... "Piosenka ma być znośna"- ha ha zgoda, ja nie napisałam, że nie... Ale autentyzm może ją ubogacić. Moim zdaniem. Co do wypowiedzi Spella- pisałam, że można coś "zagrać" i zagrać dobrze- wspominałam o Bjork, pamiętasz? Mówisz, że dystanspozwoli stworzyć coś doskonalszego, głębszego? Po pewnym wachaniu mogę stwierdzić, że coś takiego jest możliwe... Ale to z kolei przypomina mi o podobnej dyskusji toczącej się wśród muzyków jazzowych (różne "proporcje" między improwizacją a wypracowanymi elementami zaowocowały mnogością odmian tego rodzaju muzyki- a każda jest na swój sposób wartościowa) A skoro o tym mowa- czy to znaczy, że "żywioł" jest gorszy?? Może upiększać, dopełniać. Sam z siebie jest pusty, ale jeśli dać mu oprawę... mogą się pojawiać żeczy piękne.
A więc oprawa. Rzecz arcyważna. Wręcz pierwszorzędna. Niemniej...

I teraz hydrozagadka - czy Saika nieświadomie straciła czas na pisanie tego akapitu który w swoim rozdęciu nic nie wnosi dyskusji, czy jest to celowy zabieg tę dyskusje zamulający? W każdym razie poniżej moja odpowiedź:
Saika napisał/a:
Pytanie: Czy wykonanie będzie faktycznie idealne? Technicznie- zapewne tak. (czyli Wam wystarczy) Ale dla mnie to ciut za mało...

Problem jest taki że znowu gadasz o czymś czego wykazać nie mozesz. Równie dobrze mógłbyś gadać że za moimi plecami jest różowy słoń który porusza się równoczesnie z moją głową, i dlatego go nie widzę. Poprawne techniczne wykonanie smutnej piosenki jest smutne, skocznej skoczne. Kwestia intepretacji i artykulacji. I tylko to. A twój autentyzm to jest coś czegoś nie potrafisz wskazac, nazwać - innymi słowy z swojego braku możliwości wyartykułowania pewnych myśli robisz jakaś filozofie. I to jest przedmiotem naszej a szczególnie mojej krytyki twojego stanowiska.

Saika napisał/a:
Po pierwsze, nie wyobrażam sobie czysto technicznego, zimnego wykonywania muzyki, którą samemu się stworzyło. (choć wyobrażam sobie genialną interpretację czegoś, czego się samemu nie odczuło)

Czysto techniczne zimne odhumanizowane wykonanie to też efekt arstystyczny i wiedzą to zarówno fani Kraftwerka jak i Meshuggah.

Saika napisał/a:
Po drugie- trudno mi wyobrazić sobie pisanie tekstów "ot, tak"- mogą być na zamówienie, mogą być elementem płyty koncepcyjnej... Ale zawsze się do czegoś odnoszą...

Saika odkryła że tekst (czyli zbiór symboli ODNOSZĄCYCH się do pojęć i faktów) ZAWSZE SIĘ DO CZEGOŚ ODNOSI. Szkoda że nie przyznają noblów z lingwistykistyki, miałabyś jak w banku.

Saika napisał/a:
Dalej- powiedzmy, że wykonano ją świetnie interpretując... Ale, uwaga! Nikogo z twórców temat nie obchodzi.

Saika napisał/a:
Ale po co piosenka na temat, który Autora nie interesuje???

Hola hola Bruner, nie z mną te numery. Dotąd mówiliśmy o przejmowaniu się a nie interesowaniu. Ja wiem że rozszerzanie pojęć to taka sztuczka erystyczna ale daruj bo używana tak niezręcznie tylko Cię pogrąża.
MrSpellu - 2009-07-04, 07:51
:
Saika napisał/a:
Spellu, oczywiście ważne jest wykonanie- ale ja nie wyobrażam sobie jak można wykonać tekst tak osobisty w sposób nie zaangażowany, bez ekspresji, na zimno...
(Swoją drogą "grać" też niektórzy potrafią- obejżyjcie koncówkę "Tańcząc w ciemnościach"- Bjork jest genialna!)

Saika napisał/a:
Co do wypowiedzi Spella- pisałam, że można coś "zagrać" i zagrać dobrze- wspominałam o Bjork, pamiętasz?

Ciężko mi się było odnieść do tego zdania. Z jednej strony piszesz, że sobie nie wyobrażasz a z drugiej, podajesz przykład na to że się jednak ze mną zgadzasz (zagrany wkład emocjonalny). Wybrałem bezpieczniejszą opcję :) Btw. Björk jest genialna nie tylko w tym utworze ;)

Saika napisał/a:
Mówisz, że dystanspozwoli stworzyć coś doskonalszego, głębszego? Po pewnym wachaniu mogę stwierdzić, że coś takiego jest możliwe...

Ja jestem pewien, że to jest możliwe. Owszem uczucia i wkład emocjonalny do utworu są niezwykle ważne. Ale solidny rzemieślnik posiadający talent zrobi to lepiej, nawet bez wspomnianego wkładu. Liryka piękna nie zawsze jest osobista.

Saika napisał/a:
Ale to z kolei przypomina mi o podobnej dyskusji toczącej się wśród muzyków jazzowych (różne "proporcje" między improwizacją a wypracowanymi elementami zaowocowały mnogością odmian tego rodzaju muzyki- a każda jest na swój sposób wartościowa) A skoro o tym mowa- czy to znaczy, że "żywioł" jest gorszy?? Może upiększać, dopełniać. Sam z siebie jest pusty, ale jeśli dać mu oprawę... mogą się pojawiać żeczy piękne.

Nie wypowiem się na temat jazzu bo nie jestem zbyt w temacie obeznany. Jednak dyskusję można o kant dupy rozbić bo z tego co się orientuję są mistrzowie improwizacji oraz mistrzowie wspomnianych wypracowanych elementów. Wiesz którzy są najlepsi? Tacy, którzy potrafią te elementy bezbłędnie połączyć.

Żywioł a rzeczy piękne. Nigdy nie twierdziłem, że utwory z dozą uczuć są gorsze. Te uczucia po prostu nie są konieczne.

Saika napisał/a:
Po pierwsze, nie wyobrażam sobie czysto technicznego, zimnego wykonywania muzyki, którą samemu się stworzyło.

Masz chyba słabe obeznanie z muzyką klasyczną. No i przykłady Łaka są niezłe. (przynajmniej Kraftwerk)

Saika napisał/a:
Po drugie- trudno mi wyobrazić sobie pisanie tekstów "ot, tak"- mogą być na zamówienie, mogą być elementem płyty koncepcyjnej... Ale zawsze się do czegoś odnoszą... Powiedzmy, że tekst opowiada o krwawej wojnie w Rwandzie , choć Autor tego nie widzał ani tam nawet nie był... Powiedzmy, że skupił się na oprawie, powstał piekny kawałek, z ujmującym tekstem i świetnym, dopracowanym podkładem (zakładamy, że to nie banda nastolatków ale grupa wykształconych, zdolnych muzyków) Dalej- powiedzmy, że wykonano ją świetnie interpretując... Ale, uwaga! Nikogo z twórców temat nie obchodzi.

No i co z tego wynika, poza tym, że tekst się do czegoś odnosi i wykonano zajebisty tekst bez nacechowania emocjonalnego? Pisałem o pisaniu poezji, nie o jej interpretacji.
Saika napisał/a:
Pytanie: Czy wykonanie będzie faktycznie idealne? Technicznie- zapewne tak. (czyli Wam wystarczy) Ale dla mnie to ciut za mało... nie wiem... może ja mam coś z głową...
Ale po co piosenka na temat, który Autora nie interesuje??? TO mi pachnie komercją... Nawet, jeśli komercją wykonaną bez zarzutu.

Zaangażowanie emocjonalne = brak komercji.
Talent bez zaangażowania emocjonalnego = komercja.
Tak? Jeśli tak to przemyśl to raz jeszcze.
Ł napisał/a:
A nawet żeczy pżepiękne. Coś mówiłaś kiedyś o mojej pisowni chyba, nie wiem czemu przypomniało mnie się teraz.

Broń obosieczna. Obu stronom proponuję worda lub słownik firefoxa --_-
Ł napisał/a:
Szkoda że nie przyznają noblów z lingwistykistyki, miałabyś jak w banku.

Patrz Pan. W czwartek był u nas nabór na studia doktoranckie z językoznawstwa. Tylko 19 chętnych a aż 15 miejsc! Dałaby radę :mrgreen:
Ł napisał/a:
Gwarantuje Ci że nie jestem odosobniony w moich odczuciach co do twojej aktywności an forum - poprostu mam najmniejsze rezerwy tolerancji dla takiego czegoś.

Bo tu trzeba cierpliwości (i sporej dawki alkoholu) :)
Ł napisał/a:
Hola hola Bruner, nie z mną te numery. Dotąd mówiliśmy o przejmowaniu się a nie interesowaniu. Ja wiem że rozszerzanie pojęć to taka sztuczka erystyczna ale daruj bo używana tak niezręcznie tylko Cię pogrąża.

W sumie to niby była dyskusja o autentyczności tekstów. Tylko ja ciągle nie wiem jak Saika definiuje pojęcie autentyczności w przypadku muzyki. Autentyczność = autobiografizm? Autentyczność = zaangażowanie emocjonalne? Z pierwszych postów wnioskowałem, że chodzi jej o pierwszą opcję.

Saika napisał/a:
(choć wyobrażam sobie genialną interpretację czegoś, czego się samemu nie odczuło)

Kolumb byłby z Ciebie dumny.
Saika - 2009-07-04, 17:07
:
Spell!
Nigdzie nie napisałam, że wkład emocjonalny czy autobiograrfizm jest konieczny, napisałam, że moim zdaniem ubogaca. (zgodnie z życzeniem trzymam się tego rozróżnienia)
Napisałam, że można coś udać, zagrać (np. można odegrać byłego narkomana) - ale to będzie gra! Może być świetna i służyć przekazaniu czegoś istotnego- ale pozostanie grą, udawaniem. (lepszym lub gorszym, zależnie od warsztatu) Zależnie od intencji- mogę ją poprzeć lub nie.

Możesz pisać o tym, jak to jest w slumsach źle, zgoda. Możesz być kimś niezwykle utalentowanym, kto to nadzwyczaj sugestywnie odmaluje. Ale jeśli nigdy tego nie przeżyłeś- wpadniesz w pułapkę, w którą wpadło wielu muzyków. Zaczniesz prawić komunały. Technicznie doskonałe- ale komunały. To raz.

Dwa. Pojawia się pytanie: po co? Jeśli dla potrzeb publiczności... cóż... to komercja i tyle. Ale jeśli ktoś po prostu jest szczery (czyli autentyczny w tym, co robi) - unika tego, zwłaszcza, jeśli ma odpowiedni warsztat.

Tak ja to pojmuję. Jako nie gadanie farmazonów, nawet chwytliwych. Jako szczerą wypowiedź- nawet, gdy technicznie nie jest doskonała. Ale jeśli masz być szczery- musisz pisać o tym, o czym fraktycznie myślisz. Trudno to osiągnąć samymi technicznymi sztuczkami. (będzie to wartościowy, owszem, ale popis pod publiczkę)

Czy ja jakoś nie po polsku piszę czy jak???

P.S.
Wyobraź sobie, Spellu, że Bjork znam nie tylko z tego jednego filmu muzycznego. I to Ona właśnie chce robić wszystko "po swojemu", za co ją cenię. Dzięki temu ma oryginalny styl, jest jedyna w swoim rodzaju.
dream92 - 2009-07-04, 20:16
:
Już wiem! Saika jest kobietą, dlatego nie myśli figurami geometrycznymi czy terminami naukowymi tylko abstrakcyjnymi pojęciami. Dlatego nie potrafi nazwać po ludzku tego, co chce napisać. Stąd wynika nieporozumienie. Ja mam sporo żeńskich hormonów, więc rozumiem w pełni o co jej chodzi (i nawet po trosze się zgadzam w niektórych sprawach). Ale prawdziwi faceci widać mają problemy.
Proponuję wymyślić jakiś kompromis.

Spellsinger napisał/a:
Zaangażowanie emocjonalne = brak komercji.
Talent bez zaangażowania emocjonalnego = komercja.

Ale to już jest naprawdę największa głupota w wykonaniu Saiki... :-/
Saika - 2009-07-04, 20:32
:
Dream, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jednak złagodziłam swój stosunek do muzyki "technicznie doskonałej"? :-)
Powtarzam raz jeszcze: Technika jest ważna. Pełne wykorzystanie swych możliwości w tym, co się robi jest czymś pięknym i wartościowym. Ale trzeba wiedzieć, co i po co się robi. "Sztuka dla sztuki" może być wartościowa i doskonała warsztatowo- ale nic poza tym.
You Know My Name - 2009-07-04, 23:25
:
Hmmm, wynika mi tu, że jeśli nikt muzykom nie zrobił kuku w dzieciństwie, nie rozdeptał im ich ulubionego zółwia, ukradł w gettcie ich pierwszej kopareczki, to muzycy tacy powinni co najwyżej opracowywać koncepty oparte o Wojnę Polsko-Ruską albo zacząć pisać instrumentale??
A dwa, to fakt, że wiele osób żyje z muzyki, więc zarzucanie im, że robią komerchę lub nie, przypomina mi odbieranie niegdyś złotych medali olimpijskich sportowcom, którym udowodniono, że prze laty wzięli nagrodę rzeczową w biegu skautów. Absurdalne.
Na koniec teoria sztuki by Saika
Saika napisał/a:
"Sztuka dla sztuki" może być wartościowa i doskonała warsztatowo- ale nic poza tym.
Aż ciśnie się forma: wyobraź sobie, że są osoby ceniące sztukę dla sztuki. Zadaj sobie ten trud i spójrz inaczej.
Saika - 2009-07-04, 23:48
:
Nikt nie broni jej cenić. Kunszt w wykonaniu to frajna sprawa! Tylko... Czy warto tworzyć kawałek-choćby i technicznie doskonały-o biedronce??? No chyba nie...
Beata - 2009-07-05, 00:33
:
Saika napisał/a:
Czy warto tworzyć kawałek-choćby i technicznie doskonały-o biedronce??? No chyba nie...

No i zmusiłaś mnie do protestu. Ostrego protestu. Fatalny przykład sobie obrałaś. Znam parę fantastycznych kawałków o biedronkach i uważam, że nie tylko muzyka, ale i świat literatury byłby dużo uboższy, gdyby nie istniały. Jest taka - technicznie doskonała (oczywiście IMHO) - "Satyra na Bożą Krówkę" Gałczyńskiego. Że to wiersz, a nie muzyka? - No i co z tego? Sztuka jest Sztuką. A gdyby, co niedajbóg, pan Ildefons Ciebie słuchał, ten wiersz nigdy nie ujrzałby światła dziennego...
MrSpellu - 2009-07-05, 08:45
:
Saika napisał/a:
Nigdzie nie napisałam, że wkład emocjonalny czy autobiograrfizm jest konieczny, napisałam, że moim zdaniem ubogaca. (zgodnie z życzeniem trzymam się tego rozróżnienia)

Ale jednocześnie sztuce bez tego wkładu emocjonalnego zarzucasz komercyjność. Co jest według mnie wierutną bzdurą.

Saika napisał/a:
Napisałam, że można coś udać, zagrać (np. można odegrać byłego narkomana) - ale to będzie gra! Może być świetna i służyć przekazaniu czegoś istotnego- ale pozostanie grą, udawaniem. (lepszym lub gorszym, zależnie od warsztatu) Zależnie od intencji- mogę ją poprzeć lub nie.

No i co z tego wynika? Poza tym, że przyznajesz mi rację?

Saika napisał/a:
Możesz pisać o tym, jak to jest w slumsach źle, zgoda. Możesz być kimś niezwykle utalentowanym, kto to nadzwyczaj sugestywnie odmaluje. Ale jeśli nigdy tego nie przeżyłeś- wpadniesz w pułapkę, w którą wpadło wielu muzyków. Zaczniesz prawić komunały. Technicznie doskonałe- ale komunały. To raz.

Owszem, istnieje takie niebezpieczeństwo. Dlatego jakoś wolę twórców neutralnych lub jak Ty 'szczerych'. Szczerych z wdziękiem i odpowiednim kunsztem. Nawet gdyby nie byli szczerzy to zostaje wdzięk i kunszt. Coś według mnie bardzo ważnego ;)

Saika napisał/a:
Dwa. Pojawia się pytanie: po co? Jeśli dla potrzeb publiczności... cóż... to komercja i tyle

Aha. Czyli szczery, autentyczny gra, śpiewa za piwo i torbę fistaszków?

Cytat:
Tak ja to pojmuję. Jako nie gadanie farmazonów, nawet chwytliwych. Jako szczerą wypowiedź- nawet, gdy technicznie nie jest doskonała. Ale jeśli masz być szczery- musisz pisać o tym, o czym fraktycznie myślisz. Trudno to osiągnąć samymi technicznymi sztuczkami. (będzie to wartościowy, owszem, ale popis pod publiczkę)

Ja uważam, że się mylisz. Osoba, która potrafi lepiej przedstawić problem jest po prostu artystycznie cenniejsza.

Saika napisał/a:
Czy ja jakoś nie po polsku piszę czy jak???

...

Saika napisał/a:
Wyobraź sobie, Spellu, że Bjork znam nie tylko z tego jednego filmu muzycznego.

Wyobrażam, chwalę i aprobuję.

Saika napisał/a:
Nikt nie broni jej cenić. Kunszt w wykonaniu to frajna sprawa! Tylko... Czy warto tworzyć kawałek-choćby i technicznie doskonały-o biedronce??? No chyba nie...

Tu już Cię Beata utemperowała. Ja dodam tylko, że warto pisać o wszystkim co jest piękne w piękny sposób.

Saika napisał/a:
"Sztuka dla sztuki" może być wartościowa i doskonała warsztatowo- ale nic poza tym.

Sztuka powinna być moim zdaniem autoteliczna. Słyszałaś o takim pojęciu?
Ł - 2009-07-05, 13:00
:
dream92 napisał/a:
Już wiem! Saika jest kobietą, dlatego nie myśli figurami geometrycznymi czy terminami naukowymi tylko abstrakcyjnymi pojęciami.

Ale figura geometryczna to właśnie idealny przykład abstrakcji.
dream92 - 2009-07-05, 16:33
:
Ł napisał/a:
dream92 napisał/a:
Już wiem! Saika jest kobietą, dlatego nie myśli figurami geometrycznymi czy terminami naukowymi tylko abstrakcyjnymi pojęciami.

Ale figura geometryczna to właśnie idealny przykład abstrakcji.

Ojej. Miałem to inaczej napisać. Pomyłka.
Saika - 2009-07-05, 21:31
:
Czyli nie przekonalam... Trudno!
MrSpellu - 2009-07-06, 10:19
:
Saika napisał/a:
Czyli nie przekonalam...

Do czego? //osochozi
Saika - 2009-07-06, 17:08
:
Weź mnie nie dobijaj, miałam zbyt niemiły dzień, by jeszcze cenić taki dowcip... :-P
Ale, ale, żeby nie spamić!
Poznęcaliśmy się nad Linkinami i paroma innymi zespołami... Jedno mnie zawsze zastanawiało: Dlaczego ludzie cenią tak różnorodną muzykę? I dlaczego akurat taki a nie inny styl jest "tym"? Moda? Przyzwyczajenie?
Widzisz, słuchałam w życiu wiele żeczy... Gdybym Linkinów zaczęła poznawać od kawałków typu "Faint", "Qwerty", "Wish"... nie polubiłabym ich, nie znosiłam takich wrzasków- byłam wychowana na popie czy hh, a do tego troszkę klasyki... Dopiero później dostrzegłam moc tego środka wyrazu i nauczyłam się cenić pewną "surowość" stylu, również pozwalającą na wyrażenie całej gamy uczuć. Zaczął się etap punkowy. Nadal jednak lubiłam (i lubię) gdy słychać nie tylko elektryka, ale i skrzypce, wiolonczelę... gdy wokalista nie tylko krzyczy. Zawsze jednak powtarzałam i powtarzam: To wszystko musi mieć ręce i nogi i być podporządkowane treści. O której już pisałam. Słyszałeś może wyrażenie "przerost formy nad treścią"? Właśnie. "Szaloną" można wykonać w asyście orkiestry symfonicznej- ale nadal będzie "Szaloną"...
MrSpellu - 2009-07-31, 11:27
:
Saika napisał/a:
Zaczął się etap punkowy

Każdy kiedyś był punkiem :)

Saika napisał/a:
O której już pisałam. Słyszałeś może wyrażenie "przerost formy nad treścią"? Właśnie. "Szaloną" można wykonać w asyście orkiestry symfonicznej- ale nadal będzie "Szaloną"...

Nie no zgoda. Tylko gdyby najbardziej chujowy tekst pod słońcem wykonał z własną interpretacją jakiś tęgi artysta i tak wyjdzie z tego arcydzieło, a przynajmniej będzie to lepsze od oryginału. Za przykład podam the White Stripes i Jolene. Nie bym uważał ich za tęgich artystów ( ;) ) ale z cukierkowej piosenki country (w wielu wypadkach amerykański odpowiednik disco polo) zrobili całkiem zajebisty utwór, wyśpiewany z niebywałą wręcz ekspresją i gamą uczuć. By było zabawniej podmiot liryczny jest kobietą, a wokalista zaśpiewał to IMO perfekcyjnie z punktu widzenia kobiety właśnie. Czyli co? Wokalista jest gejem? :P

Z innej beczki, ostatnio zasłuchuję się w amerykańskiej muzyce lat 30', 40' i 50'. Taką mam jakąś fazę na muzykę popularną w dawnym wydaniu: Frank Sinatra, Julie London, Billie Holliday etc... A tak mnie naszło od OST z Fallouta 3 ;)
Saika - 2009-07-31, 13:52
:
Spellsinger napisał/a:
Każdy kiedyś był punkiem :)

Ha ha ha Ty też? :-P

Spellsinger napisał/a:
Tylko gdyby najbardziej chujowy tekst pod słońcem wykonał z własną interpretacją jakiś tęgi artysta i tak wyjdzie z tego arcydzieło, a przynajmniej będzie to lepsze od oryginału.

Również zgoda- ale tekst i tak będzie hujowy a sama piosenka-pod względem treści bezwartościowa.

Spellsinger napisał/a:
By było zabawniej podmiot liryczny jest kobietą, a wokalista zaśpiewał to IMO perfekcyjnie z punktu widzenia kobiety właśnie. Czyli co? Wokalista jest gejem? :P

Raczej nie, za to pewnie umiał się wczuć w rolę. Tak, jak wspominana (i obecnie przeze mnie czczona) Bjork zagrała w "Tańcząc w ciemnościach". Jako ciekawostkę podam, że tekst "I've seen it all" (z którym się nie zgadzam, ale który rozumiem) i nie tylko ten z resztą, nie był Jej autorstwa. To też sztuka, i nigdy temu nie przeczyłam.

Spellsinger napisał/a:
Z innej beczki, ostatnio zasłuchuję się w amerykańskiej muzyce lat 30', 40' i 50'. Taką mam jakąś fazę na muzykę popularną w dawnym wydaniu: Frank Sinatra, Julie London, Billie Holliday etc... A tak mnie naszło od OST z Fallouta 3 ;)

I tak lata 80-te rządzą! :-)
Sosnechristo - 2009-09-11, 17:12
:
Wszystko zależy od sytuacji. :mrgreen: Ergo - toleruję wszystko, od kiczowatych taneczno/dyskotekowych przebojów po kapele pokroju Slayer i Pantera.
Nie lubię tylko death i black-metalowego napier***ania. No, może Nergala szanuję bo wykonuje mrówczą robotę promocyjną i artystyczną.
MoniaKociara - 2009-10-25, 21:37
:
Ulubiona muzyka to na pewno rock/metal. Nie lubie black/death, dla mnie jest niemozliwe słuchanie etgo dłużej niż 5 minut. Za to wole power metal, dla niektórych pewnie jest to 'gejgranie' ;) Ale super na koncertach się słucha i pospiewać nawet mozna.
Z racji tego, ze uwielbiam tańczyć nie pogardze jakims technem, dancem, popem. Na dyskotekach czy w pubie. Do tanca w parze uwielbiam muzyke latino :D Lubie też od czasu do czasu posłuchać czegoś spokojniejszego: C. Dion, A. Bocelli. bardzo lubie muzyke z las 70 i 80. Bee Gees, Abba, Roxette, muzykę z filmów Dirty Dancing, Footloose (chyba najlepsza) i Grease.
Nie przepadam za HH i rapem, w ogóle nie trafia do mnie ten rodzaj muzyki.
Sammael - 2009-10-25, 23:58
:
Obecnie najbardziej kręci mnie muzyka elektroniczna, typu synthpop, downtempo, trip hop, chillout (Death in Vegas, Zero 7, Portishead, Parov Stelar). Na początku tego roku napadło mnie i wciąż trzyma absolutne!! zafascynowanie!! Depeche Mode, których to uważam za najlepszy istniejący obecnie band. Wyżej od depeszów cenię sobie tylko Audioslave - zespół w którym wszystko pasowało idealnie :D

Oprócz tego lubię rocka, a jako że jest to pojęcie szerokie to zapraszam na mojego lasta, nie ma co się rozpisywać.

Generalnie rzecz biorąc lubię muzykę która jest dobra do zabawy, albo do chilloutu.

Nie przepadam za ciężkim metalem i muzyką poważną/filmową. Poza tym większość obleci.
MrSpellu - 2009-11-14, 11:48
:
Balloon. Cóż, to jest przykład muzyki jaką jestem w stanie posłuchać jedynie dla jaj i to po pijaku. Pierwszy raz to kumpel nam puścił w czasach licealnych (po spożyciu właśnie, na imprezie) i jak usłyszeliśmy motyw z 1:00 to spadliśmy z krzeseł. Ryliśmy chyba z pół godziny XD

Saika napisał/a:
Ha ha ha Ty też?

Zacytuję kultowy tekst znajomego:
"Co Ty, kurwa, nigdy punkiem nie byłeś"? :mrgreen:
You Know My Name - 2009-11-14, 13:16
:
Spellsinger napisał/a:
Saika napisał/a:
Ha ha ha Ty też?

Zacytuję kultowy tekst znajomego:
"Co Ty, kurwa, nigdy punkiem nie byłeś"? :mrgreen:
hmm, może nie każdy, ale bardzo wielu tak, niektórym nawet do teraz pozostał sentyment...
MrSpellu - 2009-11-14, 13:18
:
Mag_Droon napisał/a:
hmm, może nie każdy, ale bardzo wielu tak, niektórym nawet do teraz pozostał sentyment...

No ja nigdy nie miałem ciągot w punkowe klimaty. Jednak tekst powstał przy piciu wina z jednym takim pancurem, to i się utarło, że każdy kiedyś był punkiem XD
You Know My Name - 2009-11-27, 20:41
:
Spellsinger w Diaczenkach napisał/a:
Coś jak słuchanie Jazzu bo wypada.
Dwa słowa: John Zorn. I nie mów mi, że wypada, czy nie. Posłuchaj (przypomnij sobie??) jak jego projekty brzmią. Czy Masada, czy mniejsze składy, ech jaka moc.
MrSpellu - 2009-11-27, 23:20
:
Mag_Droon napisał/a:
Dwa słowa: John Zorn. I nie mów mi, że wypada, czy nie

Moja wypowiedź jest trochę wyrwana z kontekstu. Chodzi raczej o pogląd, że słuchanie Jazzu automatycznie podnosi słuchaczowi IQ ;) Taka złośliwostka.
BG - 2009-12-23, 13:48
:
Litewski pagan/power metal - Obtest:

http://www.youtube.com/watch?v=ymLSpcDU828
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Estoński Metsatöll:

http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Fajnie się słucha muzyki z tekstami w takich językach.
MORT - 2009-12-25, 01:47
:
BG, pierwszego słuchać za bardzo nie mogłem. Drugie jest niezłe - dzięki!


Co do moich ulubionych gatunków muzycznych, to zdecydowanie brzmienia rockowe i metalowe, ale jeśli już metalowe, to bez growlu (no i MUZYKA musi być, a nie jakaś napieprzanka!), a przynajmniej z minimalną jego ilością. Uwielbiam metal symfoniczny.

Do zespołów, które nie opuszczają minie od dawien dawna, należą choćby Tool (szczególnie ichniejsza najnowsza twórczość, czyli dwie i pół z ostatnich płyt ;) ) i SoaD (choć nie wszystkie utwory mi podchodzą). A poza tym jest tego od groma, więc szkoda wymieniać. :)

Jeśli o znienawidzone gatunki chodzi, nie znoszę wszelkiego rodzaju techno, disco, większości elektronicznego badziewia :P , hip-hopu, i metalu, który zatraca znaczenie słowa 'muzyka'. To tak ogólnie, bo często bywa, że albo pojedynczy utworek jakiegoś artysty się spodoba, albo, że jeden z całej twórczości się nie spodoba.


-----
Ostatnio mam straszną fazę na polski Riverside (szkoda, że takich zespołów nie promują w telewizji, zamiast jakiegoś tam... Feela. eh :-/ ):

After
Before
Concieiving you
Schizophrenic prayer
I believe
Loose Heart

Reality Dream I
Reality Dream II
Reality Dream III

Poza tym, jeszcze bardziej zasłuchuję się w innym projekcie wokalisty Riverside (Mariusza Dudy), czyli w Lunatic Soul. Po prostu miażdży. Brak słów... //dystans

The new beginning
Out on a limb
Summerland
Lunatic soul
When the darkness is deepest
Near life experience
Adrift
The final truth
Tixon - 2010-05-26, 00:17
:
BG napisał/a:
Nie trawię natomiast:

- techniawy i wszystkich pokrewnych - bo to "muzyka" nadająca się wyłącznie do robienia wygibasów na dyskotece, a i to nie zawsze. Gatunek jak najbardziej prymitywny, dający się w skrócie opiać słowami: "uc, uc, uc" lub: "bum, bum, bum".

- polskiego hiphopu - oprócz nielicznych wyjątków, 99% polskiego HH, przynajmniej tego puszczanego w radiu i na imprezach hiphopowych, to komputerowy podkład i drętwe teksty, dające się zamknąć w ramach szara rzeczywistość, wqrwiający politycy, wqrwiająca policja, chlanie, marycha, laski, imprezy.

- plastikowego popu, opierającego się na komputerowym podkładzie, monotonnym rytmie i banalnych tekstach.

Wszystko powyżej. Niestety brat słucha polskiego hh, więc mam przerąbane. A zaczynał od tego jednego procenta, którego jeszcze dało się słuchać, bo te obecne to już nawet nie ma co gadać...
Z lubionych - odrobina rocka, w znacznej mierze metal. I poezja śpiewana.
Punk może być ;)
MORT - 2010-05-26, 00:41
:
Tixon, jakie sentymentalne odwołania do pierwszego posta - normalnie jak ostatni odcinek Lostów ;)

Jedna rzecz, o której zapomniałem wspomnieć, a mi przypomniałeś - piosenka kabaretowa, sceniczna i poezja śpiewana. Oj tak.
Tixon - 2010-05-26, 00:54
:
Nie mam siły przebijać się przez pozostałe strony, za dużo tego ;)
Ł - 2010-09-22, 23:41
:


Porównanie zespołów słuchanych przez wybranych userów ZB - na podstawie dysproporcji genderu słuchaczy i posunięcia w wieku każdego zespołu wyliczenie naszej pozycji. Moja muzyka ma więcej testosteronu niż wasza //cheerleader
MrSpellu - 2010-09-23, 07:28
:
Wadliwy link
Ł - 2010-09-23, 10:32
:
teraz?


MrSpellu - 2010-09-23, 10:41
:
Ty najbardziej macho, ja najbardziej "dojrzały" :P
Ł - 2010-09-23, 11:02
:
A w lewym dolnym rogu koncentracja muzyki menstruacyjnej.
MrSpellu - 2010-09-23, 11:08
:
Regina Spektor ma dość ciekawy głos. Swoją drogą jest to Żydówka pochodząca z ZSRR //spell
Inspiruje ją twórczość Billie Holliday. Podobno. Bo nie zauważyłem.
Ł - 2010-09-23, 11:20
:
  • Ty mnie trochę przerażasz słuchając muzyki z średnim wiekiem słuchacza 40 lat. To może od razu położyć się na cemnatrzu?
  • I czemu samice nie słuchają High on Fire przecież Mike Pike to taki przystojniaczek . :freak:
  • Wysoką pozycję Satrianiego tłumaczą tylko gitarowi onaniści i ludzie nie mający nic ciekawszego do słuchania (pozdr Madioch)
  • A co wysokiej samczej pozycji trąbki Stańko to przypomniał mi się komentarz z YT:

    "Jesteśmy gronem gości którzy sami wybrali szklankę dobrego trunku i papierosa niż trefną miłość kobiet na dziś i jutro. Szkoda, mogliśmy być kimś innym, z przyklejonym tępym uśmiechem do twarzy i kolorową koszulą... Ale po co? Odnajdujemy się w tej muzyce. I w naszym brudnym męskim świecie. Może niektóre z nich po prostu nie zasługują na miłość.

    Pozdrawiam wszystkich facetów."


    :mrgreen:

MrSpellu - 2010-09-23, 11:37
:
Ł napisał/a:
Ty mnie trochę przerażasz słuchając muzyki z średnim wiekiem słuchacza 40 lat. To może od razu położyć się na cemnatrzu?

Widocznie zdziadziałem, ale przez to jest mi znacznie bliżej do Szatana :freak:
Ł napisał/a:
A co wysokiej samczej pozycji trąbki Stańko

Bo to zajebioza jest. Polecam ubiegłoroczny album Dark Eyes.

Swoją drogą dziwne, że mi nie podliczyło Milesa Davisa, Coltrane'a lub Colemana :( Chyba, że to liczy wypadkową wszystkiego, a pokazuje tylko niektóre...

@

Zmieniłem trochę wytyczne. Więcej twórców, mniej użytkowników ;)


Ł - 2010-09-23, 11:42
:
http://playground.last.fm/demo/genderplot < możesz ustawić sobie genderplota tylko pod siebie i wszystkich twoich wykonawców(90 max).
MrSpellu - 2010-09-23, 11:45
:
Nie jest tak źle :)


Metzli - 2010-09-23, 12:14
:
O, Last. Czyli jedyny serwis społecznościowy, na który dałam swego czasu się namówić. Znudził się, a na lapku scrobblera nie mam zamiaru instalować ;)
Jander - 2010-09-23, 12:19
:

Czyli jestem dżenderowo obojętny.
Brakuje jeszcze wskaźnika "how much your music is gay". ;)
Ł - 2010-09-23, 19:32
:
Czyli Roberta Richa słuchasz w spodniach a do Hey pląsasz w spódniczce?
Zireael - 2010-09-27, 23:46
:


Najgęściej na środku, nie dziwi mnie to jakoś szczególnie. Nie wiem, dlaczego The Seatbelts miałoby być jakoś szczególnie macho. Dziwi mnie też Gorillaz, nie znam chyba żadnego faceta, który by ich słuchał szczególnie często, a dziewczyn sporo.
You Know My Name - 2010-10-30, 23:48
:
Lao Che kobiece a P.O.D. męskie. Walę takie klasyfikacje...
Jamal - 2010-12-02, 01:28
:
Ulubione:

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
- Reggae (w tym dancehall, rootzzzzzz)
- Enya (takie jak Last of the mohikans, czy the hills of Ireland)
- Kiedyś często słuchałem kelthuzzar, gamma ray, megadeath, savatage, kat, turbo, ksu
- Kilka z hh (Paktofonika, k-44, molesta) od ponad 3 lat nic. Ten styl już jest zimny jak trup
- Czasami muzyki do medytacji - relaksacyjnej
- Mogę posłuchać starych hitów (lata 70, 80, Freddy Mercury)
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Wnerwia...<tfu>... Drażni mnie dosyć dotkliwie techno (" Techno, g...o nie techno, wsią śmierdzi z daleka"), hannah montana //mur , selena gomez //mur i inne gwiazdki z uSSa typu bieber //mur , czy jak to się tam piszę. Lady Gaga na czele pochodu żałosnego pół-światka. //mur

Muzyki z radia eska, rsc, wiktoria, non stop te same listy... dzień w dzień. Powiedzmy, że Rmf mogę posłuchać. Zależy co się trafi :-P :-P :-P
You Know My Name - 2010-12-03, 20:43
:
Jamal napisał/a:
rootzzzzzz
tak mnie naszło :czy ilość "z" w nazwie jest opatentowana?
Kvothe - 2015-06-18, 13:19
:
Uwielbiam kilku klasyków (przede wszystkim Rosjan), darzę sentymentem grunge i kilka bzdurnych zespołów, ale na dobrą sprawę słucham wszystkiego. Jeszcze na studiach bawiłem się w dziennikarstwo muzyczne dla "Czasu Kultury" i nauczyłem się w miarę obiektywnego podejścia i umiejętności nie skreślania czegoś tylko dlatego, że mam małą kompatybilność na last.fm.

Ta cała tolerancja kończy się mniej więcej w tym miejscu, w którym zaczyna się disco polo. Nigdy nie byłem miłośnikiem kiczu, przaśne klimaty mam w dupie i nie kręci mnie radosne podrygiwanie tylko dlatego, że ktoś nie uważał na lekcjach dobrego smaku. Może źle to ujmuję, może nie o tolerancję chodzi, bo co mnie to w sumie boli - jak ktoś lubi, niech słucha. Tylko nie przy mnie.
You Know My Name - 2015-08-14, 17:30
:
Widać, że nie o tolerancję Ci chodzi.
Kvothe - 2015-08-17, 19:23
:
Pewnie dlatego w międzyczasie sprostowałem.
Lwie Serce - 2016-01-30, 20:06
:
Trzymam się z daleka wszelakiego rapu, hip-hopu, disco-polo, popu też. Uwielbiam za to muzykę średniowieczną, ma niesamowity klimat, a ówczesne instrumenty naprawdę piękny dźwięk. Bardzo lubię też folk i jakoby mieszane gatunki. Szczególnie ukochałem sobie zespół Blackmore's Night, dwa przykładowe utwory:

https://www.youtube.com/watch?v=qqjWv3cxmtw Ghost of a Rose

https://www.youtube.com/watch?v=4qHdAOKoL18 World of Stone

I to jest ten problem, że nie umiem określić gatunku jaki te piosenki reprezentują :D

Słucham też czasem country z zamiłowania do klimatu Ameryki. Ernie Ford to jeden z moich ulubionych piosenkarzy country :) No i świetnie wykonuje piosenki z czasów wojny secesyjnej jak np. To arms in Dixie.

Kiedyś słuchałem sporo rocka czy metalu, np. Metallica czy Dżem (ten wciąż bardzo lubię) ale coraz więcej wiosen na karku i coraz to bardziej ciągnie mnie do hmm jak to ująć... Fantastyczno-historycznych klimatów.
bio - 2016-01-31, 14:41
:
Nie trawię wschodnich klimatów. To znaczy, nie że Ruskich, ale tych miałków chińsko japońskich, arabskich wrzasków lamencianych i indyjskich pobrzękiwań. I opery, w każdym wydaniu.
BG - 2016-02-01, 21:55
:
Lwie Serce, czy przez "muzykę średniowieczną" rozumiesz chorał gregoriański czy muzykę plebejską graną przez wędrownych grajków - rybałtów i trubadurów?

bio, nie lubisz ścieżek dźwiękowych do filmów "Yīngxióng" ("Hero") i "Przyczajony tygrys, ukryty smok" skomponowanych przez Tana Duna? Moim zdaniem są świetne. Piękne. A dźwięk sitara sam w sobie jest miły dla ucha.

A co sądzisz o goa trance?
https://www.youtube.com/watch?v=mgRWcRhqifs
https://www.youtube.com/watch?v=uMnC4z41hZY
https://www.youtube.com/watch?v=8DIgIxoiARw
https://www.youtube.com/watch?v=v6ueDDaw1mc
https://www.youtube.com/watch?v=8qt2WbfotkU
https://www.youtube.com/watch?v=FrfIZ2eusKU
Długie wstępy, ale atmosfera - mistrzostwo. A wstępy w większości nadają się jako muzyka relaksacyjna.
Lwie Serce - 2016-02-01, 22:14
:
Lubię zarówno chorał gregoriański, jak i zwyczajną muzykę graną przez trubadurów. Choć nie nazwałbym jej plebejską, wiele pięknych utworów stworzyli ludzie wyższego urodzenia jak np. Walther von der Vogelweide a grano i śpiewano je tak na dworach, jak i rynkach miast.

Pieśń Palestyńska, Les Terres Saintes, Non e gran cousa, Chanterai por mon corage, Seigneurs sachiez czy Rokatanc... Piękne pieśni śpiewane w akompaniamencie instrumentów o cudnym dźwięku.

Czyli ogólnie interesuje mnie cała muzyka średniowieczna Europy oraz Bliskiego Wschodu, tak chorały, pieśni bojowe, jak i zwyczajna muzyka prostych ludzi.
Asuryan - 2016-02-01, 22:21
:
Lwie Serce, dziwi mnie nieco, że nie wspomniałeś o Tourdion.
Lwie Serce - 2016-02-01, 22:24
:
Tourdion to piękna pieśń, fakt, i jestem też do niej szczególnie przywiązany jako, że francuska. Ale o ile się nie mylę powstała gdzieś pod sam koniec średniowiecza, w początkach renesansu, który już coraz bardziej zaczął dominować we wszystkich dziedzinach, w tym w muzyce i ciężko tą pieśń nazwać stricte średniowieczną.
BG - 2016-02-01, 23:40
:
Lwie Serce, rzeczywiście, fajne te utworki, które wymieniłeś. W ogóle to gdy ich słuchałem, to przypomniało mi się to:
https://www.youtube.com/watch?v=1TXc2JbCjmw
Pewnie twórcy tego utworu inspirowali się właśnie tymi.

Rokatanc to chyba szkocka pieśń bojowa, przynajmniej tak brzmi.

Ten utwór https://www.youtube.com/watch?v=4vpeFC_6KIg chyba też był inspirowany średniowieczną muzyką celtycką (na co zresztą wskazuje tytuł), mimo używania współczesnych instrumentów. Nie wspominając o praktycznie całej twórczości zespołu Carrantuohill.
Fidel-F2 - 2016-02-02, 00:13
:
Nie kumam odbioru muzyki 'słucham bo to z okresu historycznego którym się interesuję'.
Trojan - 2016-02-02, 00:48
:
Fidel-F2 napisał/a:
Nie kumam odbioru muzyki 'słucham bo to z okresu historycznego którym się interesuję'.


Wczuwa się w epokę
Lwie Serce - 2016-02-02, 14:09
:
BG - Frozen Heart fajne, nie znałem wcześniej :) Co do Rokatanc, poszperam trochę w necie może znajdę jakieś ciekawe informacje o niej.

Fidel-F2 - nie wiem skąd wysnułeś ten wniosek. Średniowieczna muzyka po prostu mi się podoba w swoim brzmieniu, słuchałbym jej nawet nie interesując się specjalnie średniowieczem...
Fidel-F2 - 2016-02-02, 14:30
:
I na zdrowie, tyle, że wcześniej mówiłeś co innego.
Asuryan - 2016-02-02, 15:14
:
Lwie, nie przejmuj się. Fidel dużo rzeczy nie kuma, a do jeszcze większej ilości rzeczy lubi się przypierniczać. Ten typ tak po prostu ma :mrgreen:

A żeby nie było, że całkowity offtop. Do ulubionych przeze mnie klimatów szkockich i irlandzkich dołączył klimat nordycki.
A i muzyki filmowej lubię sobie od czasu do czasu posłuchać, np Theme z Black Sails.
Sabetha - 2016-02-02, 18:41
:
Asu napisał/a:

Lwie Serce, dziwi mnie nieco, że nie wspomniałeś o Tourdion.


O, ładne to!
Lwie Serce - 2016-02-02, 21:57
:
Klimat szkocki i irlandzki ja również lubię, w tym utwory rozpoczynające się np. od "epic celtic battle music", wzorowane nieco na celtyckiej muzyce :D Antti Martikainen (chyba nie pomyliłem) fajne utwory w tym stylu komponuje bardzo. Leah też wykonuje dobre piosenki wzorując się na tych klimatach. Bardzo ładny ma głos.

Już z tak czysto historycznych to uwielbiam Ailein Duinn, albo żeglarskie przyśpiewki irlandzkie :D Marsze też świetne.
bio - 2016-03-16, 14:22
:
Słuchana w ciemności zabiera w inny wymiar, ale z obrazkami też daje radę.

https://www.youtube.com/watch?v=BVV7sf4QwjU

Śpiewa jak anioł i nie tylko głos i muzyka, ale i słowo brzmi jak jedność.
A cóż to z piękna historia! Chwyta za serce i za gardło.

www.youtube.com/watch?v=i...4CdMGo6UVhqYyGu
Koniecznie z tekstem