Zaginiona Biblioteka

Społeczeństwo - Służba zdrowia: prywatna czy publiczna?

ManJAk - 2010-06-25, 19:16
:
Komorowski wygrał proces że nie mówił że chce prywatyzacji spzitali... a w międzyczasie rząd PO wziął 1mld euro pożyczki na ten cel...
http://www.money.pl/gospo...7,0,634259.html
artykuł ma dwie strony

swoją drogą to podobno już 3cia taka pożyczka od Banku Światowego, ciekawe na co dokładnie poszły pozostałe 2mld euro //mysli --_-

kradną a my będziemy spłacać :(
Saika - 2010-06-25, 20:13
:
A Ty umiesz czytać? //facepalm
Przekształcenie to nie prywatyzacja-czyli sprzedaż. :roll:
Na tym przejechał się Kaczyński.
A poza tym- sam cel pożyczki nie obejmuje tylko służby zdrowia, jak stoi w tymże artykule.
ManJAk - 2010-06-25, 21:52
:
Prywatyzacja to nie tylko sprzedaż.
W prawie polskim, wg wiki, wchodzi pod to pojęcie m.in.:
Cytat:
rozporządzanie wszystkimi składnikami materialnymi i niematerialnymi majątku przedsiębiorstwa państwowego poprzez:
* sprzedaż przedsiębiorstwa
* wniesienie przedsiębiorstwa do spółki
* oddanie przedsiębiorstwa do odpłatnego korzystania.

zatem przekształcenie czegoś państwowego w spółkę to też prywatyzacja.

A dokładniej stworzenie spółki prawa handlowego to pierwszy etap tzw. prywatyzacji pośredniej: http://pl.wikipedia.org/w...kapita%C5%82owa

w wiki (może ktoś ma wiedze w tych tematach, nie ja ;) ) jest jeszcze opcja:
Cytat:
Wniesienie przedsiębiorstwa do spółki
Polega ona na tym, iż Skarb Państwa wnosi do spółki aport w postaci przedsiębiorstwa i obejmuje w zamian odpowiednią ilość udziałów albo akcji. Ta forma prywatyzacji znajduje zastosowanie szczególnie w przypadku prywatyzacji małych i średnich przedsiębiorstw, wymagających znacznych nakładów, w tym na inwestycje, ponadto ma na celu zapewnienie wejścia do spółki wiarygodnych inwestorów strategicznych (krajowych i zagranicznych). Do spółki mogą przystąpić również pracownicy, wierzyciele (konwersja wierzytelności) i inne podmioty.


P.S. Pewnie ze nie tylko, ale ta akcja jest imo najdroższa, poza tym dośc ogólnikowo mówią, ciekawe na co poszły poprzednie pozyczki...
Saika - 2010-06-25, 22:16
:
MJ napisał/a:
poza tym dośc ogólnikowo mówią


I o to rozchodzi się...
No, ale skoroś mądrzejszy od sądu...

Btw Komorowski głupio zrobił-
Zamiast dyskutować, zaczął się bronić.
Błąd.

Tak jak Ty, pisząc kłamliwie, że PO wzięło pożyczkę na prywatyzację szpitali a w dodatku sugerując defraudację.
Ani na prywatyzację, jak widać, i nie na służbę zdrowia, tylko na wiele innych spraw.
Romulus - 2010-06-25, 22:28
:
ManJak - ja bym tak Wikipedii nie ufał. Lepiej zapytać specjalistę.

A tak w ogóle: kto powiedział, że prywatny szpital to ZUO? Ja od kilku lat należę do prywatnej przychodni rodzinnej, gdzie także są specjalisci. Nie upokarzam się jak inni stojąc w kolejce. Z lekarzem umawiam się telefonicznie i przychodzę 5 minut przed wizytą.

Kiedy nie ma specjalisty w mojej przychodni, to jestem kierowany do specjalisty urzedującego w szpitalu przekształconym w spółkę prawa handlowego (było o nim głośno przy okazji wizysty Bronka w Płocku).

Nic nie płacę, bo za wszystko płaci NFZ z moich składek.

Pytam zatem: jakim trzeba być kołtunem z sieczką zamiast mózgu, aby straszyć ludzi prywatną własnością???

Jarek jest kołtunem bo to robi. Bronek jest kołtunem bo się wzbrania przed przyznaniem się do popierania prywatyzacji.

Obydwaj są straszliwymi kołtunami. I smią się nazywać prawicą. Tfu......

Ale chyba problem tkwi w tym, że zarówno bogoojczyźniane ludziki głosujące na PiS i ta głupsza część polskiego społeczeństwa cierpi na jakieś umysłowe schorzenie i wszelkie wspominanie o własności prywatnej wzbudza w niej strach. Szkoda mi tej Polski czasami.
Saika - 2010-06-25, 22:37
:
Niom, true.

Bo, kurde, przez ewentualną prywatyzację (pamiętacie ten spot PiS?) wszyscy poumieramy... :badgrin:
Tomasz - 2010-06-25, 22:57
:
ManJAk to jest komercjalizacja. Przekształcanie w spółki itd to komercjalizacja. Prywatyzacja mogłaby być później jak się by posprzedawało akcje w ręce prywatnych inwestorów. Chodzi o to żeby szpitale nie były tworami z kosmosu tylko spółkami. Spółek jest sporo i nie są wszystkie prywatyzowane.
PiS właśnie wciska ciemnotę ludziom że to prywatyzacja. To nie to samo.
Saika - 2010-06-25, 23:06
:
Dokładnie. Dlatego PiS przegrał.
Wkurza mnie tylko to, że Bronek zrobił z prywatyzacji tabu.
Nawet, jeśli jej nie chciał-dlaczego o niej nie dyskutować?
Tomasz - 2010-06-25, 23:10
:
Saika napisał/a:
Nawet, jeśli jej nie chciał-dlaczego o niej nie dyskutować?
Bo go zatłuką tą prywatyzacją. Ludzie nie rozumieją różnicy. To prawne rzeczy, przepraszam za wyrażenie ale ciemna masa wyborcza nie ma skąd wiedzieć co to komercjalizacja.

A to że szpital prywatny - spółka, musi płacić podatki dochodowe a ZOZ nie musi, to nikogo nie interesuje
Saika - 2010-06-25, 23:14
:
Tru, ale ona właśnie za to beknie... :-/
ManJAk - 2010-06-26, 00:06
:
Niemniej, gdy już jest spółka można kusić się o sprzedawanie akcji.
Spółka owa jak sam powiedziałeś musi płacić podatki, musi na nie więc zarobić.
Tu nie chodzi o to że własność prywatna jest zła, ludzie się boja innych rzeczy:

- np. że na leczenie ich nie będzie stać lub ich w ogóle nie będzie (zabiegów),
za niektóre zabiegi NFZ płaci o wiele mniej niż wychodzą ich koszta, szpital będący prywatnym, może unikać wykonywania takich, może? ano może, powiedzieć że nie mają odnośnie tego czy śmego podpisanej umowy, albo sprzętu i odeślą z kwitkiem.

- a gdyby pójść dalej w prawo handlowe, i zrobić tak że nie ma NFZ i za usługi medyczne się płaci to, ludzie się boją że ceny będą zbyt wysokie (nie wiem czy są jakoś regulowane odpłatności za usługi medyczne, inni wyborcy też nie wiedzą, patrzą za to na kamieniczników podnoszących czynszy...)

- po trzecie: ja na przykład wolałbym by nie było zusu, składek zdrowotnych itd. bym o swoim ubezpieczeniu, ew. emeryturze i płaceniu za medycynie decydował całkowicie sam.
Ale jest gro osób co tego nie chce, ba! żyje z rent i zasiłków, ledwo co wiąże koniec z końcem i ze wszystkich sił popiera inicjatywę "państwo płaci", i Ci ludzie wnikać w szczegóły nie będą tylko będą przeciwni niepaństwowej opiece.

- po czwarte, PO obiecywało likwidację NFZ przed wyborami, nie prędko im do tego, ale gdyby to jaki system zastąpiłby obecny? Ludzie się boją zmian, nasi politycy gówno mówią jaki mają pomysł na reformę służby zdrowia, co więcej boją się ją przeprowadzać bo klęska w niej by pogrzebała ich kolejne wybory.
Tomasz - 2010-06-26, 00:19
:
Po pierwsze przychodnie są prywatne i nikt nie płacze. Medycyna rodzinna się właściwie sprywatyzowała i nikt nie narzeka. I nie płaci, bo płaci NFZ. Podobnie prywatni są dentyści i płacimy i nie protestujemy pod ministerstwem zdrowia.
Prywatne tudzież skomercjalizowane nie znaczy płatne, za to znaczy że nie może się taki podmiot zadłużać na potęgę.
ManJAk - 2010-06-26, 00:51
:
Ja płaczę ;) zęby mi ostatnio psują się na potęgę, genetycznie jak sądzę, boję się że skończę jak mój stary co w wieku koło 30 lat już własnych nie miał...
Jak już mówiłem NFZ płaci różnie, nieraz tak że wykonywanie zabiegu jest dla szpitala nieopłacalne.
a medycyna "rodzinna" wkurza chyba wszystkich, stanie w kolejkach, tracenie pół dnia lub dwóch bo "na dziś już pana nie zapiszę" by dostać papierek do specjalisty do którego i tak wiedziałem że się udam...
Swoją droga podobno regionalizacja i limity przyjęć mają zniknąć z rozkazu UE, ma być wolny dostęp do dowolnego lekarza, czy jakoś tak (wybaczcie, plotka z pamięci) zatem pewnie coś się jeszcze pozmienia.
Romulus - 2010-06-26, 01:05
:
ManJAk napisał/a:
a medycyna "rodzinna" wkurza chyba wszystkich, stanie w kolejkach, tracenie pół dnia lub dwóch bo "na dziś już pana nie zapiszę" by dostać papierek do specjalisty do którego i tak wiedziałem że się udam...

No własnie mnie nie wkurza, bo nie mam tego problemu. Leczę się w prywatnej przychodni, która ma także własnych specjalistów. Dzwonię w przeddzień, umawiam się nazajutrz na wizytę. Przychodzę 5 minut przed czasem, wchodze punktualnie, badanko, skierowanko. Problem zaczyna się, kiedy muszę się udać do lekarza - specjalisty przyjmującego w publicznym szpitalu. O tak, tu się trzeba przeczołgać. Ale, na szczęście nie musze sie tym martwić, bo rzadko korzystam (odpukać). A i wtedy idę do szpitala "sprywatyzowanego". Do publicznego kiedy już po prostu nie ma innej opcji.

Rejonizacja? A co to jest? Ja po prostu poszedłem do nowej, prywatnej przychodni, zapisałem się, a oni załatwili resztę. Jeśli jakaś "reszta" formalności była... Naprawdę - gdyby mieli pełen wachlarz specjalistów i sprzętu to byłbym w 7 niebie. A tak muszę się denerwować, że będę musiał do publicznego iść. Brrrr....

I czego ten ciemny naród tak się boi, że trzeba go w kampanii wyborczej w strachu utrzymywać?
ManJAk - 2010-06-26, 01:38
:
Niemniej, ile jest takich cudnych przychodni jak Twoja? :> ;) w skali kraju niewiele zapewne.
Btw. podaj nazwę, może i w swojej dziurze coś w podobie znajdę ;)
Amontillado - 2010-06-26, 05:48
:
Tomasz napisał/a:
Medycyna rodzinna się właściwie sprywatyzowała i nikt nie narzeka.
Narzekają pielęgniarki bo je NFZ wraz z lekarzami rucha na potęgę :mrgreen:
Przy opiece długoterminowej wspaniałym było tegoroczne "zwiększenie limitu pacjentów na pielęgniarkę" przy jednoczesnym zmniejszeniu stawki za pacjenta... i nie zapłacą za to, że się dana pielęgniarka opiekuje większą liczbą pacjentów (i tak tam jest tyle roboty niekiedy, że więcej by się nie dało a pieniądze są liche...)

Co do przychodni Romulusa to zapewne przychodnia powstała od zera - tak samo powinno być z prywatnymi szpitalami. Bo nie po to np. WOŚP kupowało sprzęt do publicznych szpitali, żeby teraz się profesurowie uwłaszczali ;)

Z komercjalizacją będzie tak jak ze wszystkim przy PO (uogólnienie)- przerzucą odpowiedzialność na samorząd ale pieniędzy tam nie wyślą + jak jest spółka to ktoś już chyba za to odpowiada własnym majątkiem w razie zadłużenia więc nadwykonaniom mówimy nie (bo NFZ płacić nie chce) i niech żyje odsyłanie z porodówek w lipcu na styczeń :P

NFZ zatrudnia ekonomistów (2+2 = a ile ma być?) więc wyceny zabiegów bywają bardzo dziwne. To, że się idzie prywatnie i płaci wcale nie oznacza, że NFZ też za to nie zapłaci i tak oto wyciekają pieniądze... Religa miał całkiem dobry plan, jeszcze jakby wprowadzić elektroniczne recepty i karty zdrowia... (z paskudnych pomysłów kasy fiskalne u prywatnych lekarzy i lepsza kontrolę ich etatów bo chyba nadal mamy
-Z dokumentów wynika, że pracuje pan 26h dziennie. Jak pan to robi?
-Wcześniej wstaję.)

A co do dentystów to chyba wymyślili, że jak kiedyś było można dopłacić do lepszych materiałów np. na plomby światłutwardzalne a robociznę pokrywał NFZ to teraz jak chce się coś lepszego to buli się całość... więc ManJAkowi współczuję :-/
Tomasz - 2010-06-26, 09:19
:
No nie wiem gdzie wy macie te przychodnie, ale ja mam jak Romulus. Inna kwestia że prawie nie chodzę do lekarza. Ale jak już mnie najdzie to się umawiam na godzinę, zachodzę, może poczekam na jedną osobę przede mną i już jestem u lekarza. Działa to sprawnie, szybko i bezboleśnie. Za to pamiętam jak byłem mały i mama ze mną maszerowała do lekarza, to można było się wyleczyć z choroby na korytarzu, zanim po 4h przyszła nasza kolej.

Po komercjalizacji powinno się wrócić do kas chorych, to już się zaczęło sprawdzać, to SLD to uwaliło i zrobiło NFZ. Szczebel niżej i będzie lepiej.
Romulus - 2010-06-26, 10:05
:
ManJAk napisał/a:
Niemniej, ile jest takich cudnych przychodni jak Twoja? :> ;) w skali kraju niewiele zapewne.
Btw. podaj nazwę, może i w swojej dziurze coś w podobie znajdę ;)

Kurczę, ale to chyba norma tam, gdzie jest prywatna przychodnia??? :shock: A przynajmniej tak mi się wydawało.

A poza tym, zgadzam się z Tomaszem.
Ci, którzy straszą prywatną służbą zdrowia to - dla mnie - tumany, ktorych trzeba leczyć, a na pewno nie wolno na takich idiotów głosować!!!
Metzli - 2010-06-26, 11:41
:
Ja miałam jakiś czas prywatne ubezpieczenie zdrowotne, przez bodajże chyba Alianz podpisane z kilkoma przychodniami, możliwe też było załatwienie sobie szpitalnego. Koszty tego nie były jakieś porażające, ale z racji tego, że mało choruję - zrezygnowałam. Taniej wyjdzie jak udam się do specjalisty sama, jak już "będę w potrzebie". A leczę się tylko prywatnie. W środę musiałam iść zrobić badania okresowe do pracy... i myślałam, że szlag mnie tam trafi jak musiałam czekać w kolejce do okulisty. Masakra. Jakbym jeszcze mogła wybrać żeby mi nie odprowadzali tych składek... ;P

I zastanawiające jak wielu ludzi boi się samego słowa "prywatyzacja".
You Know My Name - 2010-06-26, 12:51
:
Boją się, bo prywatne kojarzy im się z "drogie na potęgę i aroganckie". Ale jakby tak myśleć to najbardziej prywatną organizacją w kraju jest ZUS...
Najgorsze w prywatnym jest to, że ktoś zarabia. Zarabia dużo i ma. Stąd brak zaufania do adwokatów, hi managementu, części lekarzy. Bo łatwiej krzyczeć, żeby innym odebrano niż samemu się do pracy zabrać. Zawiść.
Saika - 2010-06-26, 15:15
:
Na "kojarzeniu się" nie buduj opinii, które nazywasz faktami. W dodatku myląc podstawowe pojęcia.

Prywatne kojarzy mi się z:
Konkurencją, która jest zjawiskiem korzystnym dla konsumentów
Innowacyjnością dla utrzymaniu się na rynku
Inwestowaniem w klienta
Pozytywna rywalizacją.

I tak dalej.
Im bliżsi jesteśmy rynkowi doskonałemu-tym większa walka o klienta i tym niższe ceny.
Patrz też szkolnictwo w GB-niby drogie, ale większość studentów to stypendyści.
Można?
Można.
A im więcej prywatnych szkół/szpitali tym większy wybór i tym czystsze zasady-wolę rachunek z przychodni niż składki, które rozpływają się w powietrzu.
(zradykalizowały mi się poglądy w dziedzinie gospodarki! :mrgreen: )
Jander - 2010-06-26, 16:18
:
"Rynek doskonały", hehe. Saika, w św. Mikołaja też jeszcze wierzysz? Wyrośniesz. ;)
Saika - 2010-06-26, 17:24
:
Nie twierdzę, że ten ideał osiągniemy-pisałam w ekonomii, że to niemożliwe.
Ale trzeba być tak blisko ideału, jak to tylko możliwe.
Rynek, choć do końca wolny nigdy nie będzie, najlepiej radzi sobie, gdy zapewnić mu warunki rozwoju i nie krępować zanadto.
Jander - 2010-06-26, 18:04
:
I na co nam ten "wolny" rynek?
Saika - 2010-06-26, 19:28
:
Jest po to, byśmy myśleli.
Rozwijali się
No i zarabiali. :)
Amontillado - 2010-06-26, 19:30
:
Saika napisał/a:
Prywatne kojarzy mi się z:
Konkurencją, która jest zjawiskiem korzystnym dla konsumentów
Innowacyjnością dla utrzymaniu się na rynku
Inwestowaniem w klienta
Pozytywna rywalizacją.

To wszytko w przypadku szpitali nie istnieje gdy mamy kontraktowanie przez NFZ limitów - jest jedynie ściganie się przez chorych do danej placówki przed wyczerpaniem limitów.

Przychodnie mają lepiej bo one dostają kasę od deklaracji (i tu się pojawia rżnięcie pielęgniarek - masz deklaracje w przychodni A i oni dostają kasę przez n-lat a przychodzi dzień w którym dostajesz zastrzyki i ci lekarz mówi żebyś poszedł do pielęgniarki B bo masz bliżej - składasz tam deklarację do pielęgniarki i bierzesz zastrzyki (ona płaci za sprzęt) po czym znów idziesz do przychodni A i tam podpisujesz z powrotem deklaracje na pielęgniarkę - i w ten sposób pani B jest w plecy z pieniędzmi..).

Płacenie za wykonania i dobre ich wycenienie... i mechanizm sprawdzający czy dane świadczenie było wykonane... ale kto by chciał reformować NFZ...

I straszenie nie jest prywatną służbą zdrowia tylko rozdawaniem szpitali za złotówkę... Jak sobie chcą wybudować prywatny szpital to niech budują ale nie jest dobrym pomysłem odsprzedanie za złotówkę maszyny kupionej za grube miliony lekarzowi - niech zapłaci jej realną wartość ;)

Saika napisał/a:
Patrz też szkolnictwo w GB-niby drogie, ale większość studentów to stypendyści.
Spokojnie - mamy już gimnazja - równamy do ich poziomu nauczania to i pewnie studia płatne wprowadzimy.
Saika - 2010-06-26, 20:40
:
Hi hi hi a kto powiedział, że prywatyzacja nie wiąże się z innymi zmianami...
Które m. in. rozwiązują ten problem, bo skoro nie ma publicznej służby zdrowia-nie ma limitów. :roll:

A w ogóle to poproszę o odprowadzanie składek na osobiste konto, z którego będę opłacać badania i leczenie. I rachunek.
Amontillado - 2010-06-26, 21:35
:
Saika napisał/a:
Które m. in. rozwiązują ten problem, bo skoro nie ma publicznej służby zdrowia-nie ma limitów.
Bo NFZ nie ma pieniędzy i nikomu nie zależy na uszczelnieniu systemu - prywatyzacja nic tu nie zmieni :mrgreen: Niby dla czego na endoprotezę biodra kolejki sięgają do 8 lat? Bo jest nadzieja, że większość pacjentów wymrze zanim się doczeka. Ciekawe czy są limity na przeszczepy... nie zdziwiłbym się jakby Ziobro obniżył najpierw ilość przeszczepów a teraz NFZ nie pozwalał sytuacji wrócić do normy ale to już jest moja wrodzona złośliwość.

Sytuacja będzie jak z pielęgniarkami - jak był pees to biegali po białych miasteczkach - przyszli sami i przerzucili odpowiedzialność na samorządy i jak były protesty to odsyłali.
(Pani minister Kopacz to dla mnie przykład jaki minister zdrowia być nie powinien... i jeszcze "przesiewanie ziemi w Smoleńsku" :badgrin: ona nie tylko powinna się podać do dymisji - ona powinna podpisać zgodę na pobranie narządów i strzelić sobie w łeb... byłoby coś dla służby zdrowia).


Saika napisał/a:
A w ogóle to poproszę o odprowadzanie składek na osobiste konto, z którego będę opłacać badania i leczenie. I rachunek.
Będę chamski i powiem - tak mówisz do pierwszego nowotworu a wtedy będziesz płakać i mieszkanie sprzedawać - i nie widzę polityka, który by powiedzmy to otwarcie "nie stać cię na leczenie - do piachu" (teraz w wielu przypadkach też tak jest ale można mydlić oczy NFZtem). Plusem byłaby kontrola wydatków - niezaprzeczalny fakt :)

Dowolny rząd zamiast prywatyzować powinno zainwestować w system elektronicznych kart zdrowia - tak, żeby lekarz miał całą historię pacjenta do wglądu, listę branych leków itd. Komputeryzacja dałaby też lepszą kontrolę wydatków. A czemu przed prywatyzacją/komercjalizacją - bo samorządy nie będą miały ZNÓW za co to zrobić.
Saika - 2010-06-26, 22:07
:
Nie ma publicznej służby zdrowia-nie ma kolejek.
Nie ma limitów.
Nie ma NFZ.
Ka-Pe-Wu?

A co do konta-ciekawe, ile bym na nim miała...
A ile wycieka z nieszczelnego systemu.
W ostatecznym rozrachunku zyskałabym, nie mając pośrednika pożerającego część tych pieniędzy-państwa.
A tak-ja nie choruję, a kasa przepada.
A poza tym-od czego są fundacje?
Niech zbierają na tych, których nie stać na chemię.

A co do p. Kopacz-
Nie przepadam za Nią.
Ale zostaw Ją w spokoju, dość się naoglądała.
ManJAk - 2010-06-26, 22:08
:
Tru, nowotwory, transplantacje, przedłużające się leczenia chorób przewlekłych i nawracających, aids, i kilka innych, i żadnego przeciętnego obywatela nie stać.
Ale, takich jednostek jest w porównaniu do ogółu obywateli mało, dla danych chorób mógłby być inszy specjalny system finansowania z budżetu.
Saika - 2010-06-26, 22:09
:
Wolisz teraz czekać i dowiedzieć się, że NFZ nie refunduje czegoś?
Śmiało, zdychaj.
Do endokrynologa na Fundusz czeka się pół roku.
Prywatnie-nie ma problemu.
Więc?
Jander - 2010-06-26, 22:34
:
Saika napisał/a:
A co do p. Kopacz-
Nie przepadam za Nią.
Ale zostaw Ją w spokoju, dość się naoglądała.

Brzmi jak michnikowe "odpieprz się od generała".
Saika napisał/a:
Nie ma publicznej służby zdrowia-nie ma kolejek.

Nie ma publicznej służby zdrowia - nie ma starych, schorowanych ludzi. Już widzę jak fundacje dostają kasę na starych ludzi. Jeśli nie jesteś Małgosią, lat 7, nie jesteś łysa od chemii to się ludzie nie zlitują.
Zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, wprowadzić niewielkie opłaty na lekarzy etc., przede wszystkim nikogo nie wykluczać z osiągnięć nowoczesnej medycyny.
pozdrawiam
Saika - 2010-06-26, 22:42
:
Jander napisał/a:
Już widzę jak fundacje dostają kasę na starych ludzi


Miałam styczność z kilkoma organizacjami.
W tym jedna zajmującą się osobami starszymi i jedną doposażającą szpitale.

Nie wierzysz?
Ja nie uwierzyłabym w pierwszy Maraton AI-a pomijając natrętną propagandę-działa.
martva - 2010-06-26, 23:21
:
Saika napisał/a:

Do endokrynologa na Fundusz czeka się pół roku.


Weź mnie nie przerażaj, prawdopodobnie czeka mnie to w najbliższym czasie i nie wiem czy jak będę szła do rodzinnego po skierowanie na badanie krwi, to nie wziąć od razu do endokrynologa, i najwyżej odwołać jak badania wyjdą ładnie.
Bardzo się staram nie chorować, bardzo się cieszę że do ginekologa nie trzeba mieć skierowania. Za to niedawno przypadkiem się dowiedziałam ze moja lekarka pierwszego kontaktu odeszła na emeryturę trzy lata temu i zastanawiam sie co teraz. I po cholerę oni zbierają dane teleadresowe przy rejestracji, jeśli nawet nie raczą pacjenta powiadomić o tak błahej sprawie.
BTW nie ma jakiegoś tematu o służbie zdrowia?
Saika - 2010-06-26, 23:33
:
Nie straszę.
Mam tę przyjemność co pół roku. :evil:
A temat można byłoby wydzielić... //mysli
ManJAk - 2010-06-26, 23:48
:
Saika napisał/a:
Nie straszę.
Mam tę przyjemność co pół roku. :evil:
A temat można byłoby wydzielić... //mysli



Patrz, a faceci nawet jeśli mają coś z hormonami nie tak i tak się nie dowiedzą o.o
Bo skąd? ginekolog to jednak ciekawy sposób sprawdzania kondycji całego organizmu o.O
martva - 2010-06-27, 00:33
:
Dotychczas resztę organizmu udawało mi się utrzymywać w wystarczająco dobrej kondycji żeby trzymac sie z daleka od lekarzy, ale wpadam aktualnie w panikę pt. niedoczynność tarczycy i na to ginekolog mi nic nie poradzi. Chyba, bo z problemami ginekologicznymi to może być powiązane, ale nie wiem czy wystarczająco żeby mógł wypisać skierowanie.

I nie rozumiem tego tekstu o facetach - jak mają jakieś niepokojące objawy, to przecież mogą sie zbadać i dowiedzieć, w czym problem?
ManJAk - 2010-06-27, 01:54
:
Ano jesteście jedną wielką fabryką chemiczną, delikatnie rzecz ujmując, wiele hormonów wpływa na stan ginekologiczny zdrowia kobiety, stąd gine ma wiedzę również o wpływie hormonów i taka wizyta u niego, gdzie niektóre kobiety chodzą kontrolnie co pewien czas, dużo Ci o stanie zdrowia mówi. Nawet gdy nie ma "niepokojących objawów".

a facet raczej żaden nie bywa u urloga, dopóki mocno się nie zaniepokoi, w dodatku jego układ rozrodczy nie jest wrażliwy na taką liczbę hormonów w organizmie jak u kobiety, zatem taki urolog nie wykryje u niego np. problemów z tarczycą.
Stąd ten tekst o facetach, i fakt, że o problemach hormonalnych facet dowie się o wiele później.

P.S. Co do samej tarczycy, ma ona wpływ na przebieg menstruacji podobno (łącznie z tym, że może powodować całkowity zanik takowej), kobietom planującym ciążę też się zaleca jej badanie, ale nie wiem po co, zatem na pewno gine może wypisać skierowanie na badanie tarczycy, bo to pochodna jego tematów.
Amontillado - 2010-06-27, 03:13
:
Jander napisał/a:
Brzmi jak michnikowe "odpieprz się od generała".
Dobrze powiedziane.

Saika napisał/a:
jedną doposażającą szpitale.
Zamykamy - szpital prywatny doposaża się sam (inaczej będzie piękne pole do dawania łapówek z cyklu "dajcie mi dajcie mi")- tylko cała idea wośpu się sypie chyba, że Owsiak wybuduje własne szpitale czego raczej nie chciał.
Na osoby starsze to tych pieniędzy będzie zawsze za mało...

Saika napisał/a:
Mam tę przyjemność co pół roku. :evil:
Jak są dobrze leki ustawione to swobodnie wystarcza co pół roku zgłosić się po receptę i skierowanie na badanie tsh czy inne ft3, ft4 (przynajmniej jak się ma takie Hashimoto jak ja - dziedziczenie jest dobre- wiadomo czego można się spodziewać - mi poza niedoczynnością tarczycy zostało łysienie i jakiś zawał - kiedy się przyplącze będę czekał z testamentem).
Tam gdzie chodzę to akurat jest chyba osobna kolejka dla pań w ciąży i nie wygląda to źle chociaż jak jakiś lekarz ma zapieprz bo jeszcze na oddziale go potrzebują to są przestoje - ale ciężko zostawiać pacjenta, który się może przekręcić.

ManJAk napisał/a:
kobietom planującym ciążę też się zaleca jej badanie, ale nie wiem po co,
Bo hormony tarczycy są ważne przy rozwoju płodu + w ciąży hormony "lubią" skakać i są produkowane nie tylko przez kobietę - stąd między innymi bierze się cukrzyca ciążowe z tego co się orientuję.

Jeszcze wracając do lekarzy rodzinnych to oni też na nas oszczędzają - osobiście się nie spotkałem żeby lekarz wysyłał kogoś na badania, jaki antybiotyk będzie działał najlepiej tylko jest takie strzelanie...

A w ramach napraw służby zdrowia - zmiana systemu refundacji leków na odpisy od podatków bo teraz nasze państwo jest robione w zagadnienie urologiczne przez firmy farmaceutyczne ustalające dziwne ceny dla Polski... Tylko, że znów biedni emeryci nie będą mieli w pierwszym roku na lekarstwa i dopiero od następnego ze zwrotu od poborcy... przynajmniej ci co dożyją.

ZUS też można by uzdrowić tylko potrzeba by było wybić ze dwa pokolenia emerytów żeby ruszyć z w pełni własnym zbieraniem na emeryturę... i działałoby to tylko do pierwszej hiperinflacji (nadzieja w gimnazjach na zwiększenie przyrostu naturalnego).
Tomasz - 2010-06-27, 09:26
:
Problem ze służbą zdrowia jest w zasadzie prosty. Tzn. niestety ale nie powinno być tak że wszystko jest bezpłatne. Nigdzie nie jest powiedziane, że wszystko musi być za darmo w służbie zdrowia. Trzeba wprowadzić sensowną odpłatność. Ludzie często i tak płacą żeby mieć szybciej, bez kolejki, bez skierowania itd. Małe odpłatności za część wizyt, za badania, za najprostsze i najtańsze zabiegi itd. Bezpłatne ma być to co kosztuje masę pieniędzy, co dotyczy chorób przewlekłych, co powoduje konieczność częstego wizytowania różnych lekarzy, leżenia dłuższego w szpitalu itd.
Państwo ma nam zapewnić leczenie. Ok. Ale ma też zapewnić edukację. I zapewnia. Ale rodzice dzieciom muszą kupić podręczniki, ubrania, opłacić wycieczki, dodatkowe zajęcia, korepetycje, studia zaoczne są płatne itd. A w leczeniu wszystko chcielibyśmy mieć za darmo. Na prawdę każdego stać i nikt na tym nie ucierpi jak za wizytę u lekarza rodzinnego zapłaci 10 zł, za jakieś badanie 20 zł. Albo i nawet 5 zł. A w skali kraju uzbierają się z tego sensowne kwoty. Nie jest istotne to żeby ktoś przyłażący z zasmarkanym nosem miał bezpłatną wizytę u lekarza, tylko żeby na cięzkie, ważne zabiegi nie kończyły się limity w połowie roku.
Państwo nie stać na leczenie wszystkich z wszystkiego za darmo.
Druga kwestia to przepływ pieniędzy. Moim zdaniem lepiej to zrzucić na ubezpieczycieli, zrobić obowiązkowe ubezpieczenie, pieniądze od pracodawcy od razu zamiast do państwa to do ubezpieczyciela i już. Na 100% będzie taniej dla tzw. systemu. Oszczędzimy na masie urzędników, na szkoleniach kilkudniowych tych urzędników w najlepszych hotelach w górach lub za granicą itd.
dworkin - 2010-06-27, 11:42
:
Romulus napisał/a:
Ja od kilku lat należę do prywatnej przychodni rodzinnej, gdzie także są specjalisci. Nie upokarzam się jak inni stojąc w kolejce. Z lekarzem umawiam się telefonicznie i przychodzę 5 minut przed wizytą.

W moim przypadku jest podobnie. Kilka lat temu grupa lekarzy założyła u nas przychodnię rodzinną, na zasadach spółdzielni. Leczenie refunduje NFZ. I choć nigdy nie umawiałem się tam telefonicznie - nie musiałem też nigdy stać w kolejce dłużej niż pół godziny (koszmar mojego dzieciństwa). Jestem szczerze zadowolony z tej placówki.

Tomasz napisał/a:
ManJAk to jest komercjalizacja. Przekształcanie w spółki itd to komercjalizacja. Prywatyzacja mogłaby być później jak się by posprzedawało akcje w ręce prywatnych inwestorów. Chodzi o to żeby szpitale nie były tworami z kosmosu tylko spółkami. Spółek jest sporo i nie są wszystkie prywatyzowane.

Ale komercjalizacja ma sens raczej tylko jako etap prywatyzacji. Komercjalizacja przedsiębiorstwa bez jego prywatyzacji pozostawia je w zależności od administracji publicznej. Sprzyja upolitycznianiu zarządzania danym sektorem państwowym, stwarza zagrożenie dla zasady równości podmiotów gospodarczych. Spięcie Bronka jest w tym kontekście żałosne a zdanie Jarka mi nie odpowiada. Zresztą prywatyzacja samych szpitali również wydaje mi się bezcelowa, jeśli NFZ ma nadal istnieć w aktualnej formie.

Tomasz napisał/a:
Problem ze służbą zdrowia jest w zasadzie prosty. Tzn. niestety ale nie powinno być tak że wszystko jest bezpłatne.

Przecież leczenie nie jest bezpłatne. Co miesiąc NFZ ściąga 9% od przychodu brutto bez składek na ZUS. Zatem obywatel, który płaci miesięcznie, powiedzmy, 250 zł, ma chyba prawo się czegoś domagać. Taka osoba w ciągu życia odłoży do NFZ-u grubo ponad 100k zł, z czego wykorzysta pewnie maleńką część.

Tomasz napisał/a:
A w leczeniu wszystko chcielibyśmy mieć za darmo. Na prawdę każdego stać i nikt na tym nie ucierpi jak za wizytę u lekarza rodzinnego zapłaci 10 zł, za jakieś badanie 20 zł. Albo i nawet 5 zł.

Oczywiście zakładając brak publicznej składki zdrowotnej, bo podwójna opłata byłaby bez sensu. I faktycznie, z powodu 10 czy 20 zł raczej nikt nie ucierpi. Ale co powiedzieć o kwotach rzędu kilkuset czy kilku tysięcy złotych? Wiele zabiegów tyle właśnie kosztuje, a nie są wcale wykonywane bardzo rzadko, każdemu się mogą "przytrafić".

Tzn. ja się z Tobą zgadzam, opowiadam się za prywatną służbą zdrowia. Jestem pewien, że byłaby bardziej opłacalna dla wszystkich. Tzn. prywatne szpitale oraz ubezpieczenia - czyli mechanizm konkurencji i ekonomicznego dysponowania kapitałem. Praktyczny monopol publicznych szpitali oraz monopol NFZ-u w oczywisty sposób uniemożliwiają prawdziwą konkurencję. Mechanizm centralnego gromadzenia i ponownego rozdawnictwa do poszczególnych ośrodków w oczywisty sposób zatraca ogromną część funduszy. Nie wspominając o dużej liczbie niepotrzebnych urzędników. Brak tych elementów usprawniłby działanie i jakość służby zdrowia. Konkurencja ustaliłaby wysokość składek na rozsądnym poziomie (zresztą istniałoby pewnie kilka pakietów zdrowotnych, o różnej wartości abonamentu).

Nie można jednak zostawić służby zdrowia wyłącznie prawom wolnego rynku, jakie obowiązują pozostałe prywatne podmioty gospodarcze. To kwestia bezpieczeństwa kraju, powinna znajdować się pod szczególnym nadzorem. Zabiegi zwalczające bezpośrednie zagrożenie życia muszą być refundowane przez państwo. Przy pozostałych również widzę miejsce dla socjalizmu: nisko oprocentowane kredyty na droższe zabiegi, minimalne pakiety zdrowotne dla bezrobotnych, itp.
Tomasz - 2010-06-27, 12:25
:
dworkin napisał/a:
Ale komercjalizacja ma sens raczej tylko jako etap prywatyzacji. Komercjalizacja przedsiębiorstwa bez jego prywatyzacji pozostawia je w zależności od administracji publicznej. Sprzyja upolitycznianiu zarządzania danym sektorem państwowym, stwarza zagrożenie dla zasady równości podmiotów gospodarczych. Spięcie Bronka jest w tym kontekście żałosne a zdanie Jarka mi nie odpowiada. Zresztą prywatyzacja samych szpitali również wydaje mi się bezcelowa, jeśli NFZ ma nadal istnieć w aktualnej formie.

Ma sens nawet bez prywatyzacji. Organizacyjnie, w zakresie zarządzania, jest lepiej gdy są to spółki prawa handlowego a nie ZOZy jako dziwny twór. Nie wszystko co jest S.A. czy Sp. z o.o. musi być sprywatyzowane, to mit. Ale za to wtedy byłoby przejrzyste i oczywiste zarządzanie i finansowanie.

dworkin napisał/a:
Przecież leczenie nie jest bezpłatne. Co miesiąc NFZ ściąga 9% od przychodu brutto bez składek na ZUS. Zatem obywatel, który płaci miesięcznie, powiedzmy, 250 zł, ma chyba prawo się czegoś domagać. Taka osoba w ciągu życia odłoży do NFZ-u grubo ponad 100k zł, z czego wykorzysta pewnie maleńką część.

Ale ja mówię o płaceniu oprócz składki. Składka nie musi zapewniać wszystkiego. Masz prawo się czegoś domagać, co ma być określone, ale nie wszystkiego. Tak samo jak w moim porównaniu nie domagasz się ubrania dl dziecka, tornistra, kanapek do szkoły, podręczników, ołówków, długopisów, zeszytów itd. A płacisz za edukację w podatkach.
Za składkę zdrowotną masz coś dostać, określone coś, na przyzwoitym poziomie i w przyzwoitym czasie, ale nie wszystko. I tyle.

dworkin napisał/a:
Oczywiście zakładając brak publicznej składki zdrowotnej, bo podwójna opłata byłaby bez sensu. I faktycznie, z powodu 10 czy 20 zł raczej nikt nie ucierpi. Ale co powiedzieć o kwotach rzędu kilkuset czy kilku tysięcy złotych? Wiele zabiegów tyle właśnie kosztuje, a nie są wcale wykonywane bardzo rzadko, każdemu się mogą "przytrafić".

Nie podwójna tylko za różne rzeczy. To już się robi powoli bez rewolucji, bo tworzy się koszyki świadczeń gwarantowanych, czyli tego co masz za darmo, a za resztę płacisz. Wg mnie wizyty u lekarzy rodzinnych (połowa przychodzi tylko celem wyłudzenia l4 albo z tego powodu że dwa razy kichnęła, wiem co piszę bo moja żona jest lekarzem rodzinnym) powinny być płatne. Kwota nieduża, ale płacisz i już. Im wyżej do specjalisty i im poważniej tym bardziej bezpłatnie. Jak masz wypadek i cię trzeba składać to bezpłatnie, ale jak idziesz do wycięcia wrośniętego paznokcia, albo po przepisanie maści na zwichniętą nogę to płacisz, bo to jest nieduża kwota.
I myślę że przy kwestiach operacji na sercu, przeszczepów czy tym podobnych rzeczy te uzbierane 100.000 mogłoby nie starczyć, Koszty takich zabiegów itp są ogromne.

dworkin napisał/a:
Tzn. ja się z Tobą zgadzam, opowiadam się za prywatną służbą zdrowia. Jestem pewien, że byłaby bardziej opłacalna dla wszystkich. Tzn. prywatne szpitale oraz ubezpieczenia - czyli mechanizm konkurencji i ekonomicznego dysponowania kapitałem. Praktyczny monopol publicznych szpitali oraz monopol NFZ-u w oczywisty sposób uniemożliwiają prawdziwą konkurencję. Mechanizm centralnego gromadzenia a potem ponownego rozdawnictwa do poszczególnych ośrodków w oczywisty sposób zatraca ogromną część funduszy. Nie wspominając o dużej liczba niepotrzebnych urzędników. Brak tych elementów usprawniłby działanie i jakość służby zdrowia. Konkurencja ustaliłaby wysokość składek na rozsądnym poziomie (zresztą istniałoby pewnie kilka pakietów zdrowotnych, o różnej wartości abonamentu).

Przede wszystkim mamy niedopasowanie do potrzeb. Bo rozdziela się u góry nie patrząc na dół. W różnych regionach pewnie są różne potrzeby. Poza tym ubezpieczyciele mają narzędzia, umiejętności i doświadczenie pozwalające na odpowiednie, zgodne z potrzebami wycenianie i przewidywanie ilości danych świadczeń, mają też mechanizmy reagowania na zmieniające się liczby. Bezsens aktualnego układu jest taki, ze robiąc rzeczy ponad limit szpital nie wie czy dostanie zwrot i przede wszystkim kiedy go wywalczy. A jak wiadomo wszędzie, im później się za coś płaci tym większa jest strata za zrobienie tego. Jak się ponosi koszty a nie ma zapłaty, to te koszty generują kolejne, które sprawiają że późniejsza zapłata ich nie pokrywa.

dworkin napisał/a:
Nie można jednak zostawić służby zdrowia wyłącznie prawom wolnego rynku, jakie obowiązują pozostałe prywatne podmioty gospodarcze. To kwestia bezpieczeństwa kraju, powinna znajdować się pod szczególnym nadzorem. Zabiegi zwalczające bezpośrednie zagrożenie życia muszą być refundowane przez państwo. Przy pozostałych również widzę miejsce dla socjalizmu: nisko oprocentowane kredyty na droższe zabiegi, minimalne pakiety zdrowotne dla bezrobotnych, itp.

Pewnie wystarczy porządna inspekcja i przepisy trzymające firmy ubezpieczeniowe w ryzach, przez np zakazy wyłączania określonych zabiegów za zmniejszone składki, regulowania wysokości składek itd. To się da zrobić. Skrzywienie tego systemu w USA jest spowodowane przez siłę tamtejszych koncernów, którym dano za wiele wolności w tym zakresie. Przez to dochodzi do absurdów, że ktoś mało płacący na ubezpieczenie potem nie ma zapewnionych określonych zabiegów ratujących jego zdrowie.
dworkin - 2010-06-27, 13:08
:
Tomasz napisał/a:
Ale ja mówię o płaceniu oprócz składki.

Żle zrozumiałem, skupiając się na Twojej argumentacji odnośnie aktualnego stanu rzeczy, gdzie ludzie nierzadko płacą podwójnie. W ramach składki zdrowotnej mają zapewnione świadczenia, na które często i tak łożą raz jeszcze - by mieć szybciej/lepiej u prywaciarza. Nie wspominając już o łapówkach. To jest prawdziwa patologia i trzeba z nią skończyć. Zresztą mocno się w tym temacie zgadzamy.
MrSpellu - 2010-11-15, 12:13
:
Wulf napisał/a:
Jak się skini z antifą chcą ponaparzać - dać im się naparzać. I tylko patrzyć czy przechodzień jakiś nie dostanie, albo czyjaś własnośc. Ale samych "manifestantów" lewackich i narodowych - zostawić. Niech się sami, na swój koszt, pozabijają

A kto zapłaci za leczenie? NFZ chyba, nie? Czyli między innymi ja --_-
Wulf - 2010-11-15, 12:16
:
MrSpellu napisał/a:
A kto zapłaci za leczenie? NFZ chyba, nie? Czyli między innymi ja
zważywszy, że jestem przeciwnikiem "państwowej" służby zdrowia, systemu emerytalnego etc - odpowiedź jest prosta. Zapłacą sami. Albo ich rodziny (jak się przyznają do takich zjebów). Albo organizacje charytatywne (np. te co bronią intelektualnie niepełnosprawnych). Albo ich organizacja macierzysta, jeśli zapewnia taki socjal za udział w niej (swoją drogą hasło "Wstąp do ONR, ubezpieczenie NNW w cenie składki członkowskiej" nie jest takie znowu głupie) :-)
MrSpellu - 2010-11-15, 12:21
:
Wulf napisał/a:
zważywszy, że jestem przeciwnikiem "państwowej" służby zdrowia, systemu emerytalnego etc - odpowiedź jest prosta.

Zważywszy na to ile płacę składek i ile z tego faktycznie mam gdy potrzebne jest leczenie (które i tak muszę w lwiej części pokrywać z własnej kieszeni by było szybsze i bardziej skuteczne), to ja Cię popieram. Ale na chwilę obecną szczerze wątpię w cuda --_-
dzejes - 2010-11-15, 19:27
:
MrSpellu napisał/a:
Zważywszy na to ile płacę składek i ile z tego faktycznie mam gdy potrzebne jest leczenie (które i tak muszę w lwiej części pokrywać z własnej kieszeni by było szybsze i bardziej skuteczne), to ja Cię popieram.


Obyś nigdy nie musiał wyjść w tym rachunku na plus. Kurczę, ludzie weźta się obudźta i nie pierdololololta takich farmazonów. Przeszczep wątroby (nikomu nie życzę) - ponad 100tys zł. Przeszczep płuca (też oczywiście nie życze)AFAIR 250 tys zł. Przeciętny koszt terapii dziecka obarczonego jedną z fafdziesięciu chorób genetycznych to tysiące zł. miesięcznie.
koszt leczenia każdego z nowotworów to także setki tysięcy zł.
Toudisław - 2010-11-15, 19:32
:
dzejes napisał/a:
Obyś nigdy nie musiał wyjść w tym rachunku na plus. Kurczę, ludzie weźta się obudźta i nie pierdololololta takich farmazonów. Przeszczep wątroby (nikomu nie życzę) - ponad 100tys zł. Przeszczep płuca (też oczywiście nie życze)AFAIR 250 tys zł. Przeciętny koszt terapii dziecka obarczonego jedną z fafdziesięciu chorób genetycznych to tysiące zł. miesięcznie.
koszt leczenia każdego z nowotworów to także setki tysięcy zł.

No i ? Rozumiem, że teraz ta kasa bierze się z nieba ? Bozia daje ? Po prostu zamiast w NFZ będę płacił na firmę prywatną która nie wyda większości tej kasy na biura.
Fidel-F2 - 2010-11-15, 19:33
:
Toudisław, przerabialiśmy to z Ambioryksem, nie rób znowu z siebie błazna
Toudisław - 2010-11-15, 19:40
:
Fidel-F2 napisał/a:
Toudisław, przerabialiśmy to z Ambioryksem, nie rób znowu z siebie błazna

No tak bo wedle cibie NFZ działa tak cudowanie ? Szkoda tylko, że w USA jest 100 razy lepsza opieka zdrowotna
Fidel-F2 - 2010-11-15, 19:44
:
Toudisław napisał/a:
No tak bo wedle cibie NFZ działa tak cudowanie ?
po pierwsze nie stawiaj spacji przed pytajnikiem, do drugie skąd taki wniosek?
Toudisław napisał/a:
Szkoda tylko, że w USA jest 100 razy lepsza opieka zdrowotna
byłeś tam? leczyłeś się? jakieś doświadczenia? czy tylko czytałeś i słyszałeś? i może jeszcze w "dziełach" "austriaków"? wyjaśnij jeszcze jak wyliczyłeś tak dokładny współczynnik, i może jeszcze przedstaw algorytm którego używałeś do porównań
toto - 2010-11-15, 19:50
:
Fidel-F2 napisał/a:
po pierwsze nie stawiaj spacji przed pytajnikiem
To tak nie działa ;)
Amontillado - 2010-11-15, 19:50
:
Toudisław napisał/a:
Po prostu zamiast w NFZ będę płacił na firmę prywatną która nie wyda większości tej kasy na biura.
Nie - ludzi nie będzie stać na komercyjne ubezpieczenie, które będzie pokrywać koszty długoletniego leczenia albo najdroższych metod leczenia. Dodatkowo nie wiem czy wiesz ale żeby to było w pełni uczciwe to ubezpieczyciel komercyjny powinien znać listę chorób w twojej rodzinie, przyczyny zgonów rodziców i dziadków. Powinien mieć wgląd w twoją kartę zdrowotną ponieważ powinieneś płacić większe składki jeśli np. masz tendencje do corocznych przeziębień ;)

Toudisław napisał/a:
Szkoda tylko, że w USA jest 100 razy lepsza opieka zdrowotna
Tak? A ludzie domy sprzedają, żeby krewni pod respiratorem mogli być trzymani gdy się ubezpieczenie skończy :mrgreen:

NFZ działa źle ale odbicie całkowicie w drugą stronę też nie będzie działać dobrze. Aaa i byłbym zapomniał - niech każdy pacjent sam pyta w sali przyjęć czy w szpitalu sterylizuje się skalpele - szpital przedsiębiorstwem a przedsiębiorstw do niczego nie można zmuszać.
Romulus - 2010-11-15, 20:22
:
dzejes napisał/a:
MrSpellu napisał/a:
Zważywszy na to ile płacę składek i ile z tego faktycznie mam gdy potrzebne jest leczenie (które i tak muszę w lwiej części pokrywać z własnej kieszeni by było szybsze i bardziej skuteczne), to ja Cię popieram.


Obyś nigdy nie musiał wyjść w tym rachunku na plus. Kurczę, ludzie weźta się obudźta i nie pierdololololta takich farmazonów. Przeszczep wątroby (nikomu nie życzę) - ponad 100tys zł. Przeszczep płuca (też oczywiście nie życze)AFAIR 250 tys zł. Przeciętny koszt terapii dziecka obarczonego jedną z fafdziesięciu chorób genetycznych to tysiące zł. miesięcznie.
koszt leczenia każdego z nowotworów to także setki tysięcy zł.

Płacę 150 złotych miesięcznie na moją polisę na życie. Część z tych operacji mam wliczone w pakiet. Nie napiszę ci, które, bo nie mam pod ręką i musiałbym papiery przewertować. Ale mam nawet terapię na raka skóry.
MrSpellu - 2010-11-15, 20:30
:
Romulus napisał/a:
Płacę 150 złotych miesięcznie na moją polisę na życie. Część z tych operacji mam wliczone w pakiet. Nie napiszę ci, które, bo nie mam pod ręką i musiałbym papiery przewertować. Ale mam nawet terapię na raka skóry.

No ja też ubezpieczam się dodatkowo. Myślę, że gdybym kasę, którą jako haracz pobiera ode mnie ZUS, w tym część, która idzie na NFZ przeznaczył na lepsze ubezpieczenie prywatne, to wyszedłbym na tym lepiej.

Romulus napisał/a:
Przeszczep wątroby (nikomu nie życzę) - ponad 100tys zł. Przeszczep płuca (też oczywiście nie życze)AFAIR 250 tys zł. Przeciętny koszt terapii dziecka obarczonego jedną z fafdziesięciu chorób genetycznych to tysiące zł. miesięcznie.
koszt leczenia każdego z nowotworów to także setki tysięcy zł.

A które z tych zabiegów są refundowane przez NFZ i, też ważne, jak długo się na nie czeka? :>
Toudisław - 2010-11-15, 20:51
:
Amontillado napisał/a:
Nie - ludzi nie będzie stać na komercyjne ubezpieczenie,

Będzie. Obecnie płacą horendlane stawki. Jeden logiczny powód dla którego Prywatna była by droższa od państwowej ? Pamiętaj wtedy płacił byś tylko na sibie a nie np. na Rolników
Romulus - 2010-11-15, 20:56
:
Toudisław napisał/a:
Amontillado napisał/a:
Nie - ludzi nie będzie stać na komercyjne ubezpieczenie,

Będzie. Obecnie płacą horendlane stawki. Jeden logiczny powód dla którego Prywatna była by droższa od państwowej ? Pamiętaj wtedy płacił byś tylko na sibie a nie np. na Rolników

Jesli państwo przestanie łupić Polaków na niedoinwestowaną służbę zdrowia...

Nie wszystkich będzie stać, dlatego uważam, że powinni obywatele składać się na fundusz dla tych, których nie stać.

Sorry, jeśli za 150 zł miesięcznie mozna zabezpieczyć ewentualne leczenie różnych chorób samodzielnie, bez pomocy państwa, a płacąc państwu nie stać cię na nic i czekasz miesiącami na specjalistę to coś jest nie tak. Bo przecież mniej ludzi się ubezpiecza prywatnie w ramach polis na życie, niż płaci na obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne państwu.
Saika - 2010-11-15, 20:57
:
Spell napisał/a:
No ja też ubezpieczam się dodatkowo. Myślę, że gdybym kasę, którą jako haracz pobiera ode mnie ZUS, w tym część, która idzie na NFZ przeznaczył na lepsze ubezpieczenie prywatne, to wyszedłbym na tym lepiej.


Nareszcie coś sensownego.
Szczerze? Niech będzie ubezpieczenie obowiązkowe, ale niech trzymają składki na indywidualnych kontach, z których to składek OSOBIŚCIE przelewam kasę na leczenie. A do tego bez karty pacjenta (takiej elektronicznej) lekarz niech nie ma prawa ani możliwości wpisywać mi czegokolwiek. A już na bank ma mieć kasę fiskalną. A tak a propos-kasa na pewno jest ale jaką lewiznę na Twoich składkach robią to się nie spodziewasz... No i wolę iść prywatnie. Bo np. do endokrynologa się dostanę-w przyszłym roku.

Z drugiej strony o ile pamiętam to miesięczny koszt terapii dziecka z Zespołem Turnera hormonem wzrostu to ok. 40 tyś. Miesięczny koszt.
Ale może ja nie doceniam organizacji charytatywnych...
Amontillado - 2010-11-15, 21:06
:
Składka przy minimalnej krajowej 233,32 zł przy czym odliczamy od podatku 200,92 zł czyli na koniec roku wychodzi składka 32,40zł + odsetki, które można by było zyskać trzymając kasę w banku? Zmęczony jestem więc to kompletna bzdura może być co napisałem - można mnie sprostować...

Toudisław napisał/a:
Pamiętaj wtedy płacił byś tylko na sibie a nie np. na Rolników
To akurat da się zmienić. Również można by było wyeliminować podwójne płacenie za usługę - czyli idziesz prywatnie, płacisz prywatnie a lekarz bierze jeszcze kasę od NFZtu. I ukrywanie dochodów przez prywatne gabinety gdy płacimy samemu - niech będzie można odpisać od podatku pewną kwotę to zacznie się branie faktur od dentystów i zacznie się płacenie podatków przez nich ;) Albo kasy fiskalne jak Saika proponuje (u prawników też...)

Saika napisał/a:
z których to składek OSOBIŚCIE przelewam kasę na leczenie.
To nie działa przy drogich chorobach.

Saika napisał/a:
Ale może ja nie doceniam organizacji charytatywnych...
Czyli i tak jest to ściepa narodowa na chorych.
Toudisław - 2010-11-15, 21:19
:
Amontillado napisał/a:



Skąd: R'lyeh

Wysłany: Dzisiaj 21:06
Składka przy minimalnej krajowej 233,32 zł przy czym odliczamy od podatku 200,92 zł czyli na koniec roku wychodzi składka 32,40zł + odsetki

Miesięcznie a nie rocznie
Saika - 2010-11-15, 21:25
:
Spellu, bratam się z Tobą.
A co do tej ściepy- możem naiwna, ale ściepa na organizacje charytatywne będzie ściepa bardziej... efektywną pod względem redystrybucji zebranych środków?

Nie łudzę się jednak- leczenie jest bardzo drogie (choć może będzie tańsze jak służbę zdrowia sprywatyzujemy-będzie konkurencja) i nie dla wszystkich osiągalne-nawet w JuEsEj. Więc jakby liczenie na to, że sam sfinansujesz choćby ww leczenie hormonem wzrostu ( 40 tyć-gratulowałabym takiego miesięcznego dochodu!)-dlatego jakby prywatyzacja bez programu rozwoju trzeciego sektora spowoduje takie problemy, jak w Stanach-baj de łej Obama pierwsze co zrobił, zo wprowadził tam zmiany, za co jest nazywany "socjalistą".

A skoro już piszę- to przypomina mi się, jak to gościowi opłacało się bardziej wpłacić kasę na składki emerytalne na konto niż na OFE... a nie mógł tego zrobić.
Amontillado - 2010-11-15, 21:27
:
Toudisławie o to mi chodziło. Romulus dał swój przykład 150 zł miesięcznie i tym się sugerowałem pisząc i nie dając nigdzie słowa "miesięcznie"

"Na koniec roku" bo rozliczamy się rocznie i odzyskujemy nadpłatę podatku po kilku miesiącach od tego rozliczenia...

Dobrej nocy państwu...
Saika - 2010-11-15, 21:29
:
Tak czy owak to za mało, żeby choćby chemię sobie sfinansować. :)
Dobrych snów! :*
Fidel-F2 - 2010-11-15, 21:29
:
Toudisław, nię będę z Tobą dyskutował, wszystkie te pierdoły już kiedyś przerabiał Ambioryks. Nic nie miało sensu. Powiem Ci tylko, ze gdybym był właścicielem tubezpieczalni w Twoim świecie to ubezpieczałbym tylko młodych i zdrowych a gdyby jakiś pracownik mojego przedsiębiorstwa ubezpieczył kogoś po 50-tce to bym go wywalił dyscyplinarnie na pysk. I gdyby, nie daj bóg, jakiś taki staruszek cudem znalaz się na moim ubezpieczeniu w szpitalu, to bym się z nim latami sądował a ubezpieczenia bym nie wypłacił. Bez kasy szybko by pewnie wykitował i problem miałbym z głowy.
Saika - 2010-11-15, 21:32
:
Jesteś bezdusznym dupkiem... Będziesz miał sukces w biznesie.
Baj de łej- a kto powiedział, że ubezpieczyciele będą mieli wolną amerykankę?
Fidel-F2 - 2010-11-15, 21:33
:
Saika napisał/a:
a kto powiedział, że ubezpieczyciele będą mieli wolną amerykankę?
Toudi powiedział, to jego świat.
toto - 2010-11-15, 21:33
:
Saika napisał/a:
Baj de łej- a kto powiedział, że ubezpieczyciele będą mieli wolną amerykankę?
Wolny rynek.
Amontillado - 2010-11-15, 21:46
:
Saika napisał/a:
Baj de łej- a kto powiedział, że ubezpieczyciele będą mieli wolną amerykankę?
Toudisław - bo ubezpieczalnia jest prywatnym przedsiębiorstwem i nic mu nie można narzucać. Banki też nie powinny być zmuszane do posiadania rezerw pieniężnych bo to przecież zamach na wolność bankierów itd. itp.

toto napisał/a:
Wolny rynek.
Nie istnieje :mrgreen:
Toudisław - 2010-11-15, 21:55
:
Amontillado napisał/a:
Banki też nie powinny być zmuszane do posiadania rezerw pieniężnych bo to przecież zamach na wolność bankierów itd. itp.

Bzdury. Rezerwy są naturalne. Bo Swój wkład mogę wypłacić kiedy mam taki kaprys. Musi mieć więc zabezpieczenie. Tylko, że nie powinna to być jedna stawka. I nie musi być regulowana ustawowo. Wystarczy że w umowie z bankiem an ROR będe znał % wkład. I mogę sobie wybrać banka małego lub durzego ryzyka. Zresztą od rezerw ważniejszy jest Fundusk gwarancyjny
Fidel-F2 napisał/a:
gdyby jakiś pracownik mojego przedsiębiorstwa ubezpieczył kogoś po 50-tce to bym go wywalił dyscyplinarnie na pys


Sory Fidel moja wina nie sprecyzowałem. Faktycznie ;) prosta zasada. Nie można odmówić ubezpieczenia. Nikt nikomu nie każe zakąłdać firmy ubezpieczeniowej. Tutaj można by wprowadzić wielkośc składki zależnie od perwnych czynników ale tylko w ograniczonym stopniu.
Amontillado, Wytłumacz co pisałeś bo serio nie lapie kon tekstu
Fidel-F2 - 2010-11-15, 22:15
:
Toudisław napisał/a:
mogę sobie wybrać banka małego lub durzego ryzyka.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Toudisław napisał/a:
Nie można odmówić ubezpieczenia. Nikt nikomu nie każe zakąłdać firmy ubezpieczeniowej. Tutaj można by wprowadzić wielkośc składki zależnie od perwnych czynników ale tylko w ograniczonym stopniu.
no to nie ma głupich Toudisław, nikt takiej durnej firmy nie założy. Ale Toudi, przecież Ty krzyczysz o wolności, dobrowolności, braku zakazów i nakazów a tu stawiasz blokadę za blokadą i to takie, że żeden biznesman by tego nie zdzierżył. Ogarnij się chłopie.
dzejes - 2010-11-15, 22:19
:
Romulus napisał/a:
Część z tych operacji mam wliczone w pakiet. Nie napiszę ci, które, bo nie mam pod ręką i musiałbym papiery przewertować. Ale mam nawet terapię na raka skóry.


Człowiekuman, ty to masz przecież z racji bycia ubezpieczonym zdrowotnie. Jeśli mieszkasz w Polsce. A za 150 zł miesięcznie to raczej na przeszczep czegokolwiek nie wystarczy.

Terapia czerniaka jest zasadniczo dość tania tak poza tym. Tniemy i albo wycięliśmy wystarczająco wcześnie, albo nie. W tym drugim przypadku czas odwiedzić Tokio, bo drugiej szansy już nie będzie. Wiem to, bo w ramach tego beznadziejnego NFZu zafundowałem sobie przegląd pod kątem czerniaka, od ręki, bo akurat byłem w przychodni i trwał program profilaktyczny.

Romulus napisał/a:
Sorry, jeśli za 150 zł miesięcznie mozna zabezpieczyć ewentualne leczenie różnych chorób samodzielnie, bez pomocy państwa,


Serio w to wierzysz? Przecież to "prywatne ubezpieczenie" polega na tym, że w cięższych przypadkach jedziesz karetką do państwowej kliniki. Ty myślisz, że są w Polsce prywatne szpitale z OIOMem? Prywatne oddziały onkologiczne? Gdzie zawiozą cię prywatną karetką?
Romulus - 2010-11-15, 22:27
:
dzejes napisał/a:
Romulus napisał/a:
Część z tych operacji mam wliczone w pakiet. Nie napiszę ci, które, bo nie mam pod ręką i musiałbym papiery przewertować. Ale mam nawet terapię na raka skóry.


Człowiekuman, ty to masz przecież z racji bycia ubezpieczonym zdrowotnie. Jeśli mieszkasz w Polsce. A za 150 zł miesięcznie to raczej na przeszczep czegokolwiek nie wystarczy.

Tak, jak już będe stał nad grobem, bo wyczekam w kolejce do panstwowego szpitala pól roku na tomograf i kolejne pół roku na wizytę u specjalisty. Dzieki polisie na życie wykręcam numer telefonu.

A co karetki. Żyję w naszej socjalistycznej ojczyźnie wystarczająco długo, aby nie mieć złudzeń, ze mnie zawiozą do państwowego szpitala. Jeden głupi polityczny przybłedas strasząc ciemny lud prywatyzacją szpitali skutecznie sprawił, że rozmowa o prywatyzacji służby zdrowia wywołuje wycie i ujadanie ciemnego ludu, który marzy o ludzkim panie Gierku II. Ale, dzięki polisie na życie i pakiecie medycznym, który mam w jej ramach, żaden urzędas mi nie powie, że mi leczenia nie zrefundują, bo im się kontrakt z NFZ skonczył na ten rok. A żaden NFZ mi nie odmówi, bo to nie on płaci rachunki tylko ubezpieczyciel.

I tylko o to mi chodziło. Choć mam głupią nadzieję, że dożyję prywatnych szpitali. U mnie w mieście już jeden jest. I to prezydent z PiS nie bacząc na ujadanie swego Szefa Wariata, go sprywatyzował.
toto - 2010-11-15, 22:28
:
Amontillado napisał/a:
Nie istnieje :mrgreen:
No ja wiem, ale odpowiedziałem Saice. Coś takiego chyba powinno wynikać z poglądów Toudisława. Wolny rynek sam wszystko wyreguluje, to i tutaj sobie poradzi.
Amontillado - 2010-11-15, 22:43
:
Toudisław napisał/a:
prosta zasada. Nie można odmówić ubezpieczenia.
Czemu? Skoro można nie obsługiwać nietrzeźwych to można też odmówić ubezpieczenia. Gdybym był ubezpieczycielem to nie ubezpieczyłbym kogoś kto już ma wykrytego raka. I ubezpieczyciel powinien mieć wgląd w dokumentację medyczną by właściwie móc oceniać ryzyko i składki. W innym wypadku też płacisz za innych - bo jeśli osoba zdrowa i często chorująca płacą takie same składki to znaczy, że zdrowy płaci za chorującego. Przebycie raka powinno zwiększać składkę z powodu prawdopodobnych nawrotów itd.

Toudisław napisał/a:
Amontillado, Wytłumacz co pisałeś bo serio nie lapie kon tekstu
chodzi mi o to, że rocznie przy minimalnych dochodach rocznie płacisz 2799,84 z czego odliczasz od podatku 2411,04zł co daje koszt 388,80zł rocznie. Z tych 1800zł, które rocznie płaci Romulus odliczeń chyba nie ma.

Romulus napisał/a:
A żaden NFZ mi nie odmówi, bo to nie on płaci rachunki tylko ubezpieczyciel.
No właśnie mnie ciekawi czy nie ma w którymś miejscu podwójnego płacenia zarówno od NFZtu jak i ubezpieczyciela prywatnego...

Romulus napisał/a:
Jeden głupi polityczny przybłedas strasząc ciemny lud prywatyzacją szpitali skutecznie sprawił, że rozmowa o prywatyzacji służby zdrowia wywołuje wycie i ujadanie ciemnego ludu, który marzy o ludzkim panie Gierku II.
Ale tu chodzi o to, że prywatyzacja bez zmiany NFZtu sprawi, że w połowie roku szpitale będą się zamykać - żeby się nie zadłużać. Zadłużaniem byłyby nadwykonania - nikt kto odpowiada karnie (i chyba swoim majątkiem też) za szpital nie powinien doprowadzać do nadwykonań za które NFZ może nie zapłacić.

Teraz to już na pewno dobranoc Państwu...
Toudisław - 2010-11-15, 22:48
:
Fidel-F2 napisał/a:
Ale Toudi, przecież Ty krzyczysz o wolności, dobrowolności, braku zakazów i nakazów a tu stawiasz blokadę za blokadą i to takie, że żeden biznesman by tego nie zdzierżył. Ogarnij się chłopie.

Podobnie jak Amontillado, źle oceniasz moje po0glądy. Ja jestem za dużą wolnością. Co jednak nie oznacza brak jakichkolwiek ogranicvzeń. Po prostu swobodę wyboru. Co do banków to Banki małego i durzego ryzka nie są niczym złym. Zrobić dwa ustawoe progi rezerw. I sam sobie decyduj czy oszcędzasz czy inwestujesz.
dzejes, Prywatyzacja szpitali bez zmiany systemy to głupota. Nic nie da. System kontraktów jest chory bo kasa nie idzie za pacjentem. Szpitale które przyjmują po za kontraktem bo chca ratować ludzi mają długi a te do których nikt nie zgalda bo są słabe trzymają się nieźle. PAranoja

A obecny system zakłąda że lepiej dla szpotala ( nie dla systemu ) żebyś chorował. System też ma cię w dupie bo o zwykła badania profilaktycznie trudno. W prywatnym takie badania nie są z łaski a Są obowiązkowe bo prywatny woli wydać kilak zł na badania i leczyć wcześni bo to generalnie tańsze
Fidel-F2 - 2010-11-15, 22:58
:
Toudisław napisał/a:
Co do banków to Banki małego i durzego ryzka nie są niczym złym. Zrobić dwa ustawoe progi rezerw. I sam sobie decyduj czy oszcędzasz czy inwestujesz.
Toudi, co Ty mi tu za pierdoły o bankach opowiadasz, ja się zwyczjnie zachwycałem Twoją kreatywnością w zakresie piękna polskiego języka.

Ech, Toudisław, Toudisław, dobry z Ciebie chłop, ale nieogarnięty, że szkoda gadać
Toudisław - 2010-11-15, 23:09
:
Fidel-F2 napisał/a:
, ja się zwyczjnie zachwycałem Twoją kreatywnością w zakresie piękna polskiego języka.

Nie przywykłeś ?
Fidel-F2 napisał/a:
Ech, Toudisław, Toudisław, dobry z Ciebie chłop, ale nieogarnięty, że szkoda gadać

Uznam to za komplement i na tym chyba skończymy
utrivv - 2010-11-16, 11:46
:
Amontillado napisał/a:
Toudisław napisał/a:
prosta zasada. Nie można odmówić ubezpieczenia.
Czemu? Skoro można nie obsługiwać nietrzeźwych to można też odmówić ubezpieczenia. Gdybym był ubezpieczycielem to nie ubezpieczyłbym kogoś kto już ma wykrytego raka. I ubezpieczyciel powinien mieć wgląd w dokumentację medyczną by właściwie móc oceniać ryzyko i składki. W innym wypadku też płacisz za innych - bo jeśli osoba zdrowa i często chorująca płacą takie same składki to znaczy, że zdrowy płaci za chorującego. Przebycie raka powinno zwiększać składkę z powodu prawdopodobnych nawrotów itd.

Chyba nie kumam o co kaman.
Nie czaję bazy.
Przecież ubezpieczyciele w Polsce nie wypłacają odszkodowania za choroby które miałeś PRZED podpisaniem ubezpieczenia. Możesz sobie z rakiem płuc biec do PZU i zapłacić składkę ale potem musisz jeszcze udowodnić że raka nabyłeś w okresie ubezpieczenia. Znam wiele takich przypadków gdy ubezpieczyciel nie wypłacał kasy za zawał, operacje itp i wygrywał w sądzie.
Dokumentacja nie jest potrzebna, to chory musi udowodnić że zachorował po podpisaniu umowy.

Cytat:

Toudisław napisał/a:
Amontillado, Wytłumacz co pisałeś bo serio nie lapie kon tekstu
chodzi mi o to, że rocznie przy minimalnych dochodach rocznie płacisz 2799,84 z czego odliczasz od podatku 2411,04zł co daje koszt 388,80zł rocznie. Z tych 1800zł, które rocznie płaci Romulus odliczeń chyba nie ma.

Chyba jednak ma (wydatki na służbę zdrowia) - tylko nie wiem czy od podatku czy od dochodu.


A co do obowiązkowego ubezpieczenia - OC też jest obowiązkowe a takie PZU zarabia fortunę. Fidel pewnie reprezentuje interesy dla którego marne kilka miliardów nie jest argumentem by zakładać biznes.
Amontillado - 2010-11-16, 12:39
:
utrivv napisał/a:
Dokumentacja nie jest potrzebna, to chory musi udowodnić że zachorował po podpisaniu umowy.
A to ciekawe zwłaszcza gdy predyspozycje do choroby nowotworowej są dziedziczone genetycznie (czyli w gruncie rzeczy chorym się jest od urodzenia tylko efekty mogą się pojawić w dowolnym okresie). Ciekawe też jak jest z np. bezobjawowymi tętniakami...

Z uwagi na to, że nie mam dodatkowego to nie wiem jak jest pokrywaniem kosztów leczenia: czy jak trafię do szpitala z powodu nowotworu, który rozwijał się przed podpisaniem umowy to czy ubezpieczyciel pokryje koszty leczenia a później każe mi udowodnić, że raka nie miałem w chwili podpisywania umowy albo oddać kasę; czy też może najpierw mam udowodnić a dopiero wtedy zaczną mnie leczyć...

utrivv napisał/a:
Chyba jednak ma (wydatki na służbę zdrowia) - tylko nie wiem czy od podatku czy od dochodu.
W artykule mowa o czymś innym ale stan jest chyba ten sam jeśli chodzi o odliczenia
http://podatki.gazetapraw...ulgi_w_pit.html
z artykułu
Cytat:
Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na interpelację poselską (nr 15770) poinformowało, że ustawa o PIT (Dz.U. z 2010 r. nr 51, poz. 307 z późn. zm.) przewidywała już ulgę z tytułu wydatków ponoszonych na odpłatne świadczenia zdrowotne udzielane przez niepubliczne ZOZ-y (ostatni raz podatnicy skorzystali z niej w rozliczeniu za 2001 rok). Resort nie zamierza przywracać tej ulgi.

Teraz jest ulga rehabilitacyjna (dla osób z orzeczoną niepełnosprawnością albo opiekunów takich osób) w której można np. ująć miesięczne wydatki na leki (pomniejszone o 100zł - opłaca się kupować leki w większych ilościach i rzadziej, żeby przekraczać ten próg 100zł).

Gdyby można było odpisywać wydatki na służbę zdrowia to np. od dentysty brałoby się fakturę za wykonane zabiegi zmuszając go do płacenia podatku tym samym...
utrivv - 2010-11-17, 08:56
:
Amontillado napisał/a:
utrivv napisał/a:
Dokumentacja nie jest potrzebna, to chory musi udowodnić że zachorował po podpisaniu umowy.
A to ciekawe zwłaszcza gdy predyspozycje do choroby nowotworowej są dziedziczone genetycznie (czyli w gruncie rzeczy chorym się jest od urodzenia tylko efekty mogą się pojawić w dowolnym okresie). Ciekawe też jak jest z np. bezobjawowymi tętniakami...

Z uwagi na to, że nie mam dodatkowego to nie wiem jak jest pokrywaniem kosztów leczenia: czy jak trafię do szpitala z powodu nowotworu, który rozwijał się przed podpisaniem umowy to czy ubezpieczyciel pokryje koszty leczenia a później każe mi udowodnić, że raka nie miałem w chwili podpisywania umowy albo oddać kasę; czy też może najpierw mam udowodnić a dopiero wtedy zaczną mnie leczyć...

Mówiąc dokładnie zawsze się możesz wykłócać - tak jak w Urzędzie Skarbowym.
Znam przypadek gdy wystarczyło udowodnić że chory nie wiedział że jest chory i PZU wypłaciło odszkodowanie.
Pytanie ilu chorych ma siłę pzrekonywać...
Toudisław - 2010-11-17, 09:01
:
utrivv napisał/a:
Chyba jednak ma (wydatki na służbę zdrowia) - tylko nie wiem czy od podatku czy od dochodu.

Jeżli pracodawca wykupi ci dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne to jest to dochód. Co powoduje zwiększenie nie tylko PIT ale i stawki na ZUS. Krótko mówiąc za wykupienie prywatnego ubezpieczenia trzeba zapłacić jeszcze więcej na NFZ, ZUS itp
dzejes - 2010-11-19, 09:26
:
Romulus napisał/a:
Tak, jak już będe stał nad grobem, bo wyczekam w kolejce do panstwowego szpitala pól roku na tomograf i kolejne pół roku na wizytę u specjalisty. Dzieki polisie na życie wykręcam numer telefonu.


Pięknie się oszukujesz, ale fajn baj mi, każdy żyje tak, żeby mu było lżej.

Romulus napisał/a:

A co karetki. Żyję w naszej socjalistycznej ojczyźnie wystarczająco długo, aby nie mieć złudzeń, ze mnie zawiozą do państwowego szpitala. Jeden głupi polityczny przybłedas strasząc ciemny lud prywatyzacją szpitali skutecznie sprawił, że rozmowa o prywatyzacji służby zdrowia wywołuje wycie i ujadanie ciemnego ludu, który marzy o ludzkim panie Gierku II.


Ale jak widać nie żyjesz wystarczająco długo, żeby zrozumieć różnicę między prywatyzacją, a komercjalizacją. Reszta cytatu to emo-bełkot.

Romulus napisał/a:

Ale, dzięki polisie na życie i pakiecie medycznym...


...zmniejszasz sobie lęk przed światem i śmiercią. OK, ja to robię na inne sposoby.

Romulus napisał/a:

który mam w jej ramach, żaden urzędas mi nie powie, że mi leczenia nie zrefundują, bo im się kontrakt z NFZ skonczył na ten rok. A żaden NFZ mi nie odmówi, bo to nie on płaci rachunki tylko ubezpieczyciel.


Wiesz co? Jestem zainteresowany tym ubezpieczeniem. Podaj mi proszę nazwę ubezpieczyciela, który za 150 zł miesięcznie gwarantuje dostęp bez kolejki do tomografu i na oddział onkologiczny. Poważnie mówię.
Romulus - 2010-11-19, 10:47
:
dzejes napisał/a:
Romulus napisał/a:
Tak, jak już będe stał nad grobem, bo wyczekam w kolejce do panstwowego szpitala pól roku na tomograf i kolejne pół roku na wizytę u specjalisty. Dzieki polisie na życie wykręcam numer telefonu.


Pięknie się oszukujesz, ale fajn baj mi, każdy żyje tak, żeby mu było lżej.

Trzeba sobie jakoś radzić.
dzejes napisał/a:
Romulus napisał/a:

A co karetki. Żyję w naszej socjalistycznej ojczyźnie wystarczająco długo, aby nie mieć złudzeń, ze mnie zawiozą do państwowego szpitala. Jeden głupi polityczny przybłedas strasząc ciemny lud prywatyzacją szpitali skutecznie sprawił, że rozmowa o prywatyzacji służby zdrowia wywołuje wycie i ujadanie ciemnego ludu, który marzy o ludzkim panie Gierku II.


Ale jak widać nie żyjesz wystarczająco długo, żeby zrozumieć różnicę między prywatyzacją, a komercjalizacją. Reszta cytatu to emo-bełkot.

Rozumiem, powinienem dopisać, że jestem zwolennikiem prywatnej służby zdrowia a nie państwowej/samorządowej lecz skomercjalizowanej. To wynika ze światopoglądu, niestety :)
dzejes napisał/a:
Romulus napisał/a:

Ale, dzięki polisie na życie i pakiecie medycznym...

...zmniejszasz sobie lęk przed światem i śmiercią. OK, ja to robię na inne sposoby.

Jakie? (Ale odpowiedz w innym temacie, bo tu się już gigantyczny offtop zrobił.
dzejes napisał/a:
Romulus napisał/a:

który mam w jej ramach, żaden urzędas mi nie powie, że mi leczenia nie zrefundują, bo im się kontrakt z NFZ skonczył na ten rok. A żaden NFZ mi nie odmówi, bo to nie on płaci rachunki tylko ubezpieczyciel.


Wiesz co? Jestem zainteresowany tym ubezpieczeniem. Podaj mi proszę nazwę ubezpieczyciela, który za 150 zł miesięcznie gwarantuje dostęp bez kolejki do tomografu i na oddział onkologiczny. Poważnie mówię.

ING.
Ale to element większego pakietu, indywidualnie "składanego" i powiązanego z innymi instrumentami finansowymi. W jego ramach jest polisa, mały fundusz inwestycyjny i III filar (ale na doczepkę, bo mam odrębny, prywatny fundusz emerytalny).
Toudisław - 2010-11-20, 07:22
:
Co do zdrowotnych mam znajomego który płaci w firmie 600 zł ale na tym pakiecie ma ubezpieczoną całą swoją firmę ( 4 osoby ) i 2 dzieci pracowników
martva - 2010-12-27, 18:13
:
Może tu ktoś będzie wiedział: listy leków refundowanych na 2011 nie ma nigdzie w sieci, czy jestem ślepa i nie umiem jej znaleźć?
Beata - 2010-12-27, 18:23
:
Nie wiem czy już się ukazała, gdyż informowano, że obowiązywać ma dopiero od 30 grudnia.
martva - 2010-12-27, 18:57
:
Wiem od kiedy będzie obowiązywać, ale miałam cichą nadzieję że gdzieś już wisi i będę mogła wcześniej sprawdzić czy mój lek będzie refundowany w przyszłym roku - mam receptę na trzy opakowania, ale chyba teraz kupię jedno, a potem się zobaczy. Niby jakaś komisja uznała refundację za zalecaną, ale nie wiem na ile to jest obowiązujące :/
Toudisław - 2011-01-02, 17:29
:
http://www.wpisz24.pl/2009/03/24/mr-postman/

może to nie do końca ten temat ale chyba warto przeczytać
Romulus - 2011-03-22, 17:38
:
Trochę na uboczu tematu, ale nie mogę się oprzeć. Śmieszy mnie protest pielęgniarek, które udowadniają teraz, że prywatny przedsiębiorca to coś gorszego od państwowego etatowca :) Do czego ten kraj doszedł :) Mam nadzieję, że rząd się nie oprzed temu idiotycznemu protestowi i możliwość zatrudniania pielęgniarek na kontraktach pozostanie w ustawie.
Tomasz - 2011-03-22, 18:39
:
Cały dowcip polega na tym, że to tylko część środowiska pielęgniarskiego. Reszta korzysta z kontraktów i dorabia w ten sposób sensowne pieniądze. Mam wrażenie, że jak zwykle w Polsce ci, którym się nie chce stają do walki o to, żeby ci, którym się chce nie dostawali więcej, tylko żeby każdemu było równo po g...
Teksty o przymuszaniu do kontraktów mnie śmieszą. Jakby wszystkie nie chciały i odmówiły to niby kim by obsadzili te dyżury? Krasnoludkami? Problem w tym, że sporo chce i chętnie wskoczy w miejsce tych które nie chcą.
Jak zwykle w Polsce chodzi o to, że się komuś coś należy i nie chce. A ja twierdzę, że się nikomu nic nie należy i trzeba sobie wszystko wypracować.
Tylko ci, którzy pracują siedzą cicho i pracują, a tym, którym się nie chce pracować, to chce się protestować.
Do tego ponoć pani przywódczyni słusznie pokrzywdzonych pielęgniarek p. Gardias ma wystartować z list SLD. No to trzeba się odpowiednio zareklamować.
Jander - 2011-03-22, 20:01
:
Pielęgniarki już się uczą niemieckiego, więc nie martwcie się, już wkrótce sami będziecie sobie podawać kroplówkę. :)
Romulus - 2011-03-22, 20:52
:
Słyszałem, że więcej pielęgniarek odchodzi z zawodu, niż do niego przychodzi. Także ten czynnik sprawia, że nikt im nie narzuci kontraktów. Bo jaki dyrektor będzie chciał ryzykować? Sam bym chętnie przeszedł na samozatrudnienie, ale nie mogę. Ale gdyby tylko była taka okazja, to czemu nie? Byle państwo przestało traktować przedsiębiorców jak złodziei i przestało zarzynać ich biurokracją.
wred - 2012-01-14, 15:04
:
Jander napisał/a:
Mam na szafce w akademiku dwa znaczki orkiestry, czy Owsiak wspiera też akademiki? IMO wyznacznikiem mogą być kwoty, a nie ilość znaczków (bo co innego jednorazowy zakup sprzętu, a co innego pieniądze na eksploatację czy wynagrodzenie dla osób obsługujących).
Na sprzętach są inne serduszka z tego co pamiętam. Każda fundacja ma koszty działalności - a postaraj się doszukać wśród innych tak przejrzystego rozliczania się z pieniędzy...

MrSpellu napisał/a:
Weźcie jednak pod uwagę, że gdybym podliczył ile kasy w ubiegłym roku wydałem na składki NFZ, to nie dziwcie się, że czuję wewnętrzny opór przed wrzuceniem tej dodatkowej piątki.
A ile z tej kasy trafia tam gdzie powinna ?? Ja płacę pełno składek z racji prowadzonej firmy i co z tego ?? Publiczna służba zdrowia działa - wynik: do dentysty chodzę prywatnie, do okulisty chodzę prywatnie, do nefrologa chodzę prywatnie, i mam lekarza rodzinnego też prywatnie.

A co do naganiaczy z serduszkami - to nie zaznałem żadnej presji z ich strony...
MrSpellu - 2012-01-14, 15:12
:
wred napisał/a:
Publiczna służba zdrowia działa - wynik: do dentysty chodzę prywatnie, do okulisty chodzę prywatnie, do nefrologa chodzę prywatnie, i mam lekarza rodzinnego też prywatnie.

No i to mnie wkurwia, bo mam tak samo.
A zamiast do nefrologa, to pij więcej piwa --_-

wred napisał/a:
A ile z tej kasy trafia tam gdzie powinna?

To znaczy gdzie? Na co? :)
wred - 2012-01-14, 15:15
:
MrSpellu napisał/a:
A zamiast do nefrologa, to pij więcej piwa --_-
Córa ma jedną nerkę atroficzną, ja piwa piję za nas dwóch :D

MrSpellu napisał/a:
To znaczy gdzie? Na co? :)
A skąd ja mam wiedzieć ??
Jest jakieś sprawozdanie finansowe NFZ żeby sprawdzić ?
MrSpellu - 2012-01-14, 15:17
:
http://www.mz.gov.pl/wwwm...y=254&ma=018483
Beata - 2012-01-14, 19:25
:
MrSpellu napisał/a:
http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=b3&ms=252&ml=pl&mi=254&mx=0&mt=&my=254&ma=018483

Spellu, ciekawe te dane.

Mam pytanie: czy w waszych województwach działają książeczki RUM? Bo w pomorskim od 1.01.2011 ten system już nie działa: nie są wydawane wkłady uzupełniające, nikt nie żąda okazania książeczki przy rejestracji.
Wiem, że w Warszawie książeczki RUM zostały kiedyś dawno wydane, ale system nigdy nie ruszył - po prostu nikt z nich nie korzystał.
W związku z powyższym zastanowiła mnie kwota 21.011.000,00 zł (poz. F1) przeznaczona na "wydanie i utrzymanie kart ubezpieczenia (w tym części stałych i zamiennych książeczek usług medycznych) oraz recept". No qurczę, 21 milionów rocznie na druk formularzy recept?

Edit: no zastanowiło mnie i policzyłam. Z rocznika statystycznego wzięłam sobie ogólną (łącznie z lekarzami prywatnymi, wszak oni też wypisują recepty) liczbę udzielonych porad medycznych rocznie - no bo wtedy recepty są w robocie. Ilość udzielonych porad wychodzi różna, ale w żadnym roku nie przekroczyła 300.000. Podzieliłam te 21 milionów przez 300.000 (bardzo ładnie się dzielą :) ) i wyszło mi 70 zł. Koszt samego papieru.
Poprawcie mnie, bo to przecież niemożliwe.
Asuryan - 2012-01-14, 20:06
:
Czemu liczysz tylko wypisane recepty, a nie ilość pustych bloczków recept zamawianych rocznie przez lekarzy? Nie mówiąc już o tym, że to nie tylko koszt druków formularzy recept, ale także książeczek ubezpieczeniowych i medycznych.
Luinloth - 2012-01-14, 20:28
:
No i jeszcze to, że podczas jednej wizyty można dostać więcej recept. Wprawdzie z jednego druku mamy cztery recepty, ale przecież można dostać nawet kilkanaście, wliczając skierowania etc.
Beata - 2012-01-14, 20:30
:
Książeczek medycznych nie liczę, gdyż z nich zrezygnowano.
Książeczki ubezpieczeniowe wydaje pracodawca, zatem domniemuję, że to on za nie płaci.

Już wiem, dlaczego mi tak wyszło - popełniłam szkolny błąd: dane z GUS są w tysiącach, zatem trzeba przecinek przesunąć o trzy miejsca (gapa ja :) ). Zatem wychodzi, że na jednej wizycie lekarskiej pacjent otrzymuje recepty wypisane na druczkach za 7 groszy.
Wygląda to już dużo lepiej, ale i tak IMHO za dużo.
Luinloth - 2012-01-14, 20:41
:
Beata napisał/a:
na jednej wizycie lekarskiej pacjent otrzymuje recepty wypisane na druczkach za 7 groszy.
Wygląda to już dużo lepiej, ale i tak IMHO za dużo.
Biorąc pod uwagę, że recepty są drukowane na specjalnym kopiującym papierze, to chyba nie aż tak strasznie?
Beata - 2012-01-14, 20:54
:
Recepty są drukowane na zwykłym papierze. Nie mają kopii przewidzianej w konstrukcji. Przynajmniej w moim NFZ-cie.
Wkurzam się, bo przy tak wielkim zapotrzebowaniu z pewnością można by wynegocjować z drukarnią niższą cenę - myślę, że na poziomie max grosza od sztuki.
Asuryan - 2012-01-14, 21:14
:
Luinloth napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że recepty są drukowane na specjalnym kopiującym papierze, to chyba nie aż tak strasznie?

Nie myl druków recept z drukami zwolnień L4.

Beata napisał/a:
Wkurzam się, bo przy tak wielkim zapotrzebowaniu z pewnością można by wynegocjować z drukarnią niższą cenę - myślę, że na poziomie max grosza od sztuki.

To już byś musiała mieć dostęp do przetargów w tej kwestii, by wiedzieć jak były przeprowadzane przez NFZ i czy przypadkiem 7gr od sztuki nie było najtańszą ofertą.



Tomasz :arrow: pełna zgoda. Nie krytykuję ani Owsiaka, ani WOŚP, ani osoby dające datki.
Luinloth - 2012-01-14, 21:28
:
Asuryan napisał/a:
Luinloth napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że recepty są drukowane na specjalnym kopiującym papierze, to chyba nie aż tak strasznie?

Nie myl druków recept z drukami zwolnień L4.
Nie mylę, ale teraz zorientowałam się, że skoro reszta świata ma inny system niż u nas - nie macie kart elektronicznych, prawda? - to może i druki recept inaczej wyglądają...
Asuryan - 2012-01-14, 21:35
:
Nie mam karty elektronicznej, która jest używana chyba tylko w województwie śląskim. Co więcej byłem na początku stycznia u lekarza i podawałem mu książeczkę zdrowia, z której wycofać się już zdążyło województwo pomorskie... Druk recepty w łódzkiem to to zwykła pojedyncza kartka papierze w kolorze białym o gramaturze 80g/m², formatu 99 x 210 mm.
MrSpellu - 2012-01-14, 21:36
:
Ale dzicz --_- My mamy dyskietki //spell
Beata - 2012-01-14, 21:45
:
Edytowałam poprzedni wpis - i teraz jest tam o receptach, i o Owsiaku.

A swoją drogą - nie rozumiem, dlaczego karty elektroniczne nie zostały jeszcze wprowadzone w całej Polsce. Lekarz by zakodował na karcie receptę, szło by się z kartą do apteki, tam by została odczytana i gotowe. I nawet pacjent mógłby taką receptę realizować "po kawałku" - od razu wykupić np. tylko jedno opakowanie leku, a drugie np. w kolejnym miesiącu.
Luinloth - 2012-01-14, 21:46
:
Ale recepty wyglądają tak samo, tylko są na tym cienkim papierze do drukarek igłowych... coś jak faktury VAT, wielowarstwowy i samokopiujący.

e:
Beata napisał/a:
I nawet pacjent mógłby taką receptę realizować "po kawałku" - od razu wykupić np. tylko jedno opakowanie leku, a drugie np. w kolejnym miesiącu.

Po pierwsze, nie mamy jeszcze aż tak dobrze, żeby recepty były zapisywane na tych kartach. Karta przydaje się do znalezienia pacjenta w systemie i wydrukowania jego danych na recepcie.
Po drugie, to chyba zależy od apteki - często proponowano mi wydanie jednego opakowania i odpisu, który działa tak samo, jak recepta. Jedyny problem jest taki, że nie wiem, czy inne apteki/sieci aptek niż ta, w której odpis wydano, będą go później respektować.
Asuryan - 2012-01-14, 21:48
:
Ja też nie rozumiem czemu nie mamy jednolitego systemu w całym kraju. Przez to aż strach iść do lekarza w innym województwie :mrgreen: Tam nie jest ważna książeczka zdrowia, a gdzie indziej nie honorują legitymacji ubezpieczeniowej i bez RMUA nie ma w ogóle po co iść.... normalnie jeden wielki burdel.
MrSpellu - 2012-01-14, 21:53
:
Asuryan napisał/a:
Przez to aż strach iść do lekarza w innym województwie

Moja żona była w szoku jak pierwszy raz u mnie wybierała się do lekarza. A ciut później też były cyrki.
Teraz jest szczęśliwą posiadaczką śląskiej dyskietki i jej życie stało się prostsze!

Beata napisał/a:
Gdyby Orkiestry nie było to niewątpliwie pieniądze publiczne zostałyby "zaoszczędzone", oczywiście wg pana Ziemkiewicza, i mogłyby być bezpośrednio przekazane szpitalom. I co? Dam sobie uciąć ucho, że szpitale nie kupiłyby za nie takiej ilości sprzętu, tylko większość by "się rozeszła" na bieżące potrzeby (to nie zarzut, tylko prawidłowość)

No i to mi działa na nerwy, że system jest niewydolny --_-
Beata - 2012-01-14, 22:01
:
Luinloth napisał/a:
Po pierwsze, nie mamy jeszcze aż tak dobrze, żeby recepty były zapisywane na tych kartach. Karta przydaje się do znalezienia pacjenta w systemie i wydrukowania jego danych na recepcie.

No ale macie chociaż pierwszy krok zrobiony. A u nas jest totalny bajzel - ostatnio nikt mnie o nic w rejestracji nie pytał, ale poprzednio byłam obiektem prawdziwego śledztwa. Na szczęście wygrzebałam z torebki nieposprzątaną RMUĘ...

Irytuje mnie ten temat straszliwie, bo mam w domu osobę przewlekle chorą i to, co przechodzimy razem przy każdej wizycie lekarskiej i aptecznej, podnosi włosy na głowie. I to pomimo "posiadania" lekarza pierwszego kontaktu, przypisanych konkretnych specjalistów, zaprzyjaźnionej apteki... Po prostu cholery można dostać, bo w tej całej medycznej biurokracji pacjent się gdzieś zgubił.

Edit: najtrudniej przebić się przez rejestrację, wrr...
Asuryan - 2012-01-14, 22:02
:
MrSpellu napisał/a:
No i to mi działa na nerwy, że system jest niewydolny --_-

Ale to jest przecież norma w każdym państwowym systemie.
wred - 2012-01-16, 00:48
:
A wracając jeszcze do kosztów działalności NFZ
popatrzmy na:

koszty poboru i ewidencjonowania składek przez ZUS - 116 mln zł
usługi obce - 146 mln zł
wynagrodzenia - 305 mln zł
amortyzacja środków trwałych - 106 mln zł
pozostałe koszty administracyjne - 7 mln zł
wydanie kart i recept - 21 mln zł
inne koszty - 16 mln zł

o kosztach stricte medycznych się nie wypowiadam

A strona NFZ nie działa :) szkoda bo chciałem poczytać informacje o zatrudnieniu
ciekawi mnie tylko po co tyle oddziałów i delegatur jest naprodukowanych tego tworu...

A ciekawe jakbym poszukał ile do tej pory kosztowała informatyzacja NFZ-tu :)
Tomasz - 2012-01-16, 09:56
:
wred czy to nie pokazuje, że jednak płatna służba zdrowia byłaby tańsza? albo oddana w ręce ubezpieczycieli? taki koszt poboru składek jest przerażający.
Stary Ork - 2012-01-16, 10:05
:
Tańsza pewnie tak. Ale w systemie platnej służby zdrowia spora część mojej rodziny byłaby od lat martwa albo zadłużona na siedem pokoleń naprzód. A przy systemie firm ubezpieczeniowych... Jakoś tak po "Sicko" się boję //mysli .
Jander - 2012-01-16, 13:06
:
Tomasz napisał/a:
albo oddana w ręce ubezpieczycieli?

Najlepiej w ręce funduszy inwestycyjnych, koniecznie bez żadnych regulacji.
sanatok - 2012-01-16, 14:21
:
I żeby jej pracowników nie obejmował kodeks pracy, wtedy będzie dopiero tania :)
Tomasz - 2012-01-16, 20:40
:
Patrzę po sobie. Co miesiąc zasilam finansowo NFZ i co z tego? W ogóle nie korzystam. Nie chodzę do lekarzy prawie wcale. Jak idę do dentysty to płacę, jak byłem z dzieckiem u ortopedy to płaciłem, jak miałem w tym roku dwukrotnie przyjemność zabiegów chirurgicznych to płaciłem. Na cholerę mi bezpłatna służba zdrowia? jakbym mógł odłożyć to co płacę przez te parę już lat i to co będę nadal płacić to i na poważniejsze rzeczy w przyszłości byłoby mnie pewnie stać. Jak robiłem jakieś tam badania to że odpłatnie.
Zresztą jak dojdzie do czegoś poważnego to potem wszyscy i tak biegają do lekarzy z kopertami.
Bezpłatna służba zdrowia to taka sama głupota jak bezpłatne nauczanie. Posłanie dziecka już do "zerówki" wiąże się z konkretnymi opłatami. Bezpłatność to puste hasło.
Ja wybieram służbę zdrowia płatną z mocnym wsparciem przez inicjatywy takie jak WOŚP.
Przy okazji pamiętam jak parę lat temu głośno było o operacji rozdzielenia bliźniąt syjamskim, jakoś tam niezwyczajnie zrośniętych, która była możliwa dzięki pokryciu kosztów przez saudyjskiego księcia. Taka to bezpłatna służba zdrowia.
Asuryan - 2012-01-16, 21:19
:
Ja też patrzę po sobie. U lekarza pierwszego kontaktu jestem minimum raz w roku za darmo, u kardiologa trzy razy do roku także, badania na cholesterol oraz EKG przed wizyta u kardiologa też robię państwowo, dwa razy miałem robiony rezonans magnetyczny kręgosłupa także bezpłatnie... Prywatnie by mnie nie było stać. Swego czasu zainteresowany byłem ubezpieczeniem się na wypadek niezdolności do pracy - osoby z przepukliną dyskową i rwą kulszową nie są objęte takim rodzajem ubezpieczenia... Prywatnie tylko chodzę do dentysty i korzystam z rehabilitacji (choć dwa razy miałem rehabilitację państwową i raz bezpłatne sanatorium - jednak niewiele mi one pomogły).
Stary Ork - 2012-01-16, 21:33
:
Patrzę po sobie. Nie choruję, płacę składki, na cholerę mi NFZ, skoro w razie czego i tak z dzieckiem polecę prywatnie do pediatry? //mysli

Poważne choroby. Ciebie być może będzie stać, odłożysz sobie, dobrze sie ubezpieczysz, zapożyczysz i szybko spłacisz. Ale mam ciągle w rodzinie przykłady tego, co się może stać ze zdrowiem (pewnie też byś znalazł u siebie, jakbyś się rozejrzał). Mój wujek jest trzy lata po przeszczepie nerki i nadal bierze leki przeciwodrzutowe. Dostaje je za darmo, czyli, mówiąc bez owijania w bawelnę, płacisz za nie Ty, ja i inni frajerzy dojeni przez NFZ. Kiedyś z ciekawości zapytał w aptece, ile te leki by kosztowały, gdyby musiał za nie płacić. Odpowiedź - 8 tysięcy PLN. Osiem. Tysięcy. Złotych. Miesięcznie. Przez. Trzy. Lata. I najprawdopodobniej do końca życia. Plus oczywiście koszta samego przeszczepu, wcześniej dwóch lat dializ, plus inne leki, plus przypałętana po drodze cukrzyca polekowa, plus dwa zawały. Żeby było zabawniej - jego żona przeszła dokładnie to samo, minus zawały, plus nowotwór, z ktorym w końcu przegrała w zeszłym roku. Gdyby musieli za to płacić? Zapomnij. Oboje tzw. szarzy ludzie, wątpię, żeby kogokolwiek oprócz naprawdę bogatych było na to stać. Tym bardziej, że pracownik umysłowy jest w stanie jako-tako wrócić do pracy, jeśli tylko jego wydolność fizyczna na to pozwala - i może zarabiać. Dla robola dyskopatia to już poważy problem. Ok, można wziąć kredyt - można? Żaden bank nie skredytuje operacji, po której kredytobiorca może pożyć ze dwa lata, a i tak nie będzie go stać na spłatę rat. Ubezpieczenie? Ok, pod warunkiem, że pacjent rokuje. Jak rokuje w 30%, to co? Firma wyłoży czy wykręci się sianem?
Nie piszę, że NFZ jest dobrą formą finansowania służby zdrowia, hell, SLD wkurwiło mnie do białości likwidując kasy chorych, kiedy zaczynały wreszcie działać. Wiadomo, że bezpłatna służba zdrowia, podobnie jak dobry, wierny przekład, nie jest. Ale dla ludzi żyjących na moim poziomie ekonomicznym to naprawdę czasami jest różnica między życiem i śmiercią. Waaaaaaaaaaaaaaagh.
Ł - 2012-01-16, 21:43
:
Tomasz napisał/a:
Zresztą jak dojdzie do czegoś poważnego to potem wszyscy i tak biegają do lekarzy z kopertami.

Ale masz pojęcia że w przypadku mocno prywatnej służby zdrowia/ubezpieczeń zdrowotnych jak np. w USA, też odchodzi masa lewizny typu fikcyjne małżeństwa etc?
Tomasz - 2012-01-16, 22:23
:
Oczywiście, że system ubezpieczeń będzie rodził patologie tak samo jak dzisiejszy system, ale dla mnie będzie bardziej przejrzysty. Bo to jak z ubezpieczeniem OC samochodu. Ubezpieczają wszyscy, korzysta niewielka część i dlatego jest to dla firm ubezpieczeniowych opłacalne. Pewnie te pieniądze, które wpływają od nas do NFZ ubezpieczyciele by łyknęli z łatwością i dali za nie świetne warunki, przy założeniu że takie ubezpieczenie będzie obowiązkowe. Ale wtedy będę miał jasno czarno na białym jakie mam warunki i będę mógł je wyegzekwować jak będę miał potrzebę. A w systemie państwowym nigdy nie wiadomo co i jak i za ile będzie za dwa miesiące. A jak już coś będzie to trzeba czekać pół roku. Zwisa mi to. Jak chcę pędzić z dzieckiem do ortopedy, bo mu coś się pojawiło niepokojącego, to mnie nie interesuje oczekiwanie parę miesięcy, chcę już. Po 10 latach w ogóle nie korzystania z służby zdrowia, po płaceniu przez 6 lat regularnie składki, jak w końcu potrzebuję skorzystać z zabiegu chirurgicznego to i tak muszę płacić za niego. No to walę taką służbę zdrowia. Za co płacę?
Serio uważam, że nawet w tych poważnych chorobach ubezpieczenie plus wsparcie przeróżnych fundacji itd sprawdzi się lepiej.
Proste przeliczenie. Zakładając, że płacę tylko 240 zł miesięcznie na służbę zdrowia to przez 30 lat pracy wybuli się ponad 86000 zł. Z jakiej faktycznie części tej kwoty skorzystam? Z jakiej skorzystają inne osoby? A ile faktycznie po prostu zeżre rozdęta biurokracja NFZ? Proste logiczne twierdzenie, że płatna służba zdrowia zawsze będzie tańsza.
Stary Ork - 2012-01-16, 22:36
:
Możesz za te 80 wpłaconych tysięcy pobrać świadczeń za paręset tysięcy, jeśli będziesz miał pecha i słabe zdrowie. Taka natura ubezpieczeń, nie ma pewności. Ale w systemie ubezpieczeń społecznych nikt mnie nie pyta przed wystawieniem polisy o mój stan zdrowia, płacę, więc i opieka medyczna mi się należy. Przy ubezpieczeniach prywatnych już będzie inna bajka, bo nagle może się okazac, że ubezpieczycielowi się nie podoba, że mam ryzykowną pracę, chorowałem już przewlekle, a w rodzinie mam więcej nowotworów niż kuzynów. I wyjdzie na to, że moja składka wyniesie tyle, co za ubezpieczenie domu stojącego na terenie zalewowym. A jak przyjdzie co do czego, to może się okazać, że orzecznik mojej ubezpieczalni cichcem przystawił na decyzji stempele "Nie rokuje" i ubezpieczalnia się wykręci. Psia mać, od OC na 2 patole się wykręcają, nie będą się wykręcali od 90 tysięcy za słabo rokujący przeszczep?


EDIT: z moich rodzinnych doświadczeń wynika, że przy sprawach zagrażających zyciu nie ma patyczkowania się i czekania pół roku na zabiegi (i to bez smarowania lekarzom), ale może moja rodzina ma szczęście //mysli . Więc nie jest tak źle. Za to na wizytę u neurologa dziecięcego na NFZ trzeba czekać dłużej niż na dawcę nerki i tutaj są problemy.

EDIT 2: a Twoje 86 tysięcy starczyłoby mojemu wujkowi na niecaly rok immunosupresantów. To nie aż takie kokosy przy poważnych schorzeniach.
MrSpellu - 2012-01-16, 22:53
:
Stary Ork napisał/a:
EDIT: z moich rodzinnych doświadczeń wynika, że przy sprawach zagrażających zyciu nie ma patyczkowania się i czekania pół roku na zabiegi (i to bez smarowania lekarzom), ale może moja rodzina ma szczęście

U mnie podobnie, ze skutkiem niestety 1:1.
Moja mama do dziś żyje, a nie powinna.

Teściowi nawet łapówka nie pomogła. Wycięcie guza z czaszki poszło tip-top. Niestety kardiolog nie wykrył wcześniej jednego mikro-zawału i serce nie dało rady. De facto teść zmarł na zawał, ale dziwnym trafem dwóch lekarzy wpisało co innego w przyczynie zgonu (jakieś mambo jambo komplikacje po operacji, nie ma jednoznacznego określenia, że to był zawał... co istotne - zmarł jakieś dwa-trzy tygodnie po operacji, następnego dnia mieli go wypisać). Ubezpieczyciel dzięki temu zaoszczędził kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlatego mam podobne obawy do orczych obaw.

Stary Ork napisał/a:
EDIT 2: a Twoje 86 tysięcy starczyłoby mojemu wujkowi na niecaly rok immunosupresantów.

Rak, przeszczep czy inna franca i 86k wystarcza na waciki.
sanatok - 2012-01-16, 23:08
:
Moja matka chora na SM, od wielu lat dzięki ubezpieczeniom dostaje cały zestaw leków od medrolu po sterydy dożylnie podczas wizyt w szpitalu (kiedyś dwie - trzy do roku, teraz na szczęście dużo mniej).
Do tego PFRON zafundował jej wózek elektryczny (ma wszystko, kierunkowskazy, klakson, 4 biegi)
Do tego jeszcze co roku mogła wyjeżdżać na obozy rehabilitacyjne. (w tym roku była dwa razy)
Dzięki temu wszystkiemu jeszcze chodzi, i jest sama w stanie się umyć.
Nie wiem jaka prywatna ubezpieczalnia, by się połasiła na taką osobę.

A z pensji budżetówki wiejskiej i renty raczej rodzice by rady nie dali.
Stary Ork - 2012-01-16, 23:13
:
Bo generalnie to najlepiej zdrowym, młodym i bogatym być. --_-
utrivv - 2012-01-17, 10:14
:
Co do kosztów NFZ to zauważyliście pozycję:

A4 dotacja z budżetu państwa na realizację zadań zespołów ratownictwa medycznego 1 839 892 tys. zł

Widzę że dyskusja już się wyczerpuje ale dorzucę 3 grosze.
Wolontariusze polują z nagonką ale pomimo tego miło na nich patrzymy z żonką bo wspominamy czasy PCK'u i angażowania młodzieży w pomoc starszym - nawet jeżeli jest to odgórnie nakazane jest dość pozytywne.

Kiedy w TESCO widzę puszkę też zawsze wrzucam kilka zł więc czemu nie dać i WOŚP? ale to nie oznacza że popieram całą tę rozdmuchaną komercyjną zabawę - szczytna myśl Owsiaka już dawno wymknęła się z pod kontroli. Owszem kupują sprzęt ale nie dbają o to co się z nim dzieje (są jakieś badania do czego używa się tej masy którą już zakupiono? śledząc prasę można wyciągnąć wniosek że kurzy się nieużywany lub pracuje w prywatnych, płatnych gabinetach)
Fidel-F2 - 2012-01-17, 10:18
:
utrivv napisał/a:
ale to nie oznacza że popieram całą tę rozdmuchaną komercyjną zabawę - szczytna myśl Owsiaka już dawno wymknęła się z pod kontroli. Owszem kupują sprzęt ale nie dbają o to co się z nim dzieje (są jakieś badania do czego używa się tej masy którą już zakupiono? śledząc prasę można wyciągnąć wniosek że kurzy się nieużywany lub pracuje w prywatnych, płatnych gabinetach)
IMHO histeryzujesz
Stary Ork - 2012-01-17, 10:24
:
utrivv napisał/a:
Owszem kupują sprzęt ale nie dbają o to co się z nim dzieje (są jakieś badania do czego używa się tej masy którą już zakupiono? śledząc prasę można wyciągnąć wniosek że kurzy się nieużywany lub pracuje w prywatnych, płatnych gabinetach)



Śledząc prasę można wyciągnąć wniosek, że stoimy nad krawedzią zagłady, każdy facet to pedofil, każda kobieta to dziwka, każdy nastolatek to narkoman, a kazda nastolatka galerianka. Dystansa cza mieć do prasy. Poza tym lepiej, żeby stał i czekał na okazję do użycia niż gdyby miało go w kluczowym momencie braknąć? //mysli
utrivv - 2012-01-17, 10:41
:
Skrót myślowy, chciałem napisać że jestem ciekawy czy ktoś pokusił się o sprawdzenie co się z tym dzieje - aż się prosi o jakąś pracę doktorską na ten temat.
Fidel-F2 - 2012-01-17, 11:25
:
utrivv, na jakiej podstawie wnioskujesz, że nikt się tym później nie interesuje zupełnie? Poza tym, sprzętu nakupiono już trochę i pracuje w wielu szpitalach, na różnych oddziałach plus jeszcze w różnych zastosowaniach pozaszpitalnych. Jak wyobrażasz sobie kontrolę tego wszystkiego? Kto miałby to robić, kiedy i za co? Mój syn miał badany słuch po urodzeniu przy pomocy sprzętu zakupionego przez Orkiestrę. Moje jednostkowe doświadczenie wykazało, że sprzęt jest tam gdzie powinien, działa i służy zgodnie z przeznaczeniem.
Stary Ork - 2012-01-17, 11:32
:
Fidel-F2 napisał/a:
Mój syn miał badany słuch po urodzeniu przy pomocy sprzętu zakupionego przez Orkiestrę.



Zbierano na to chyba pięć-sześć lat temu i teraz coś koło 100% noworodków ma słuch badany tuż po urodzeniu. Moja Zgroza też miała takie badanie.
utrivv - 2012-01-17, 11:38
:
Fidel-F2 napisał/a:
utrivv, na jakiej podstawie wnioskujesz, że nikt się tym później nie interesuje zupełnie? .
Nie tyle twierdzę że nie powstała ale wyrażam życzenie - chciałbym ją przeczytać, chciałbym by powstała.
Sądzę że taka praca powinna być ciekawym wyzwaniem dla piszącego.
Powtarzam - chodzi mi o coś w stylu pracy doktorskiej,
MrSpellu - 2012-01-17, 11:42
:
Ale temat jest bez sensu.
You Know My Name - 2012-01-17, 16:24
:
Tomasz napisał/a:
Bezpłatna służba zdrowia to taka sama głupota jak bezpłatne nauczanie. Posłanie dziecka już do "zerówki" wiąże się z konkretnymi opłatami. Bezpłatność to puste hasło.
Chyba się mylisz, bo zerówka to nie szkoła, nie obejmują jej przepisy o szkolnictwie.

Przewalę dziś wieczór rozprawki o enefzecie do tematu o służbie zdrowia.
Tomasz - 2012-01-17, 18:12
:
Fidel-F2 napisał/a:
Mój syn miał badany słuch po urodzeniu przy pomocy sprzętu zakupionego przez Orkiestrę.

Mój również, 5 lat temu.

You Know My Name napisał/a:
Chyba się mylisz, bo zerówka to nie szkoła, nie obejmują jej przepisy o szkolnictwie.

Nie chce mi się sprawdzać. Ale zerówka jest realizacją obowiązku szkolnego. A poza tym mi nie wmówisz, że posłanie dziecka do szkoły nic rodzica nie kosztuje.
MrSpellu - 2012-01-17, 18:26
:
1. Podręczniki za darmo nie są.
2. Zeszyty i inne utensylia za darmo nie są.
3. Za moich czasów rodzice musieli opłacać tak zwane składki na komitet rodzicielski. Ale nie pamiętam czy to była opłata "dobrowolna" i nie wiem ile wynosiła.
4. Kasa na szkoły idzie z podatków, więc mowa, że są "darmowe"... jest zwykłym pierdoleniem.

Tak samo przecież praktycznie nie istnieją "bezpłatne" studia. Zresztą kto studiował w innym mieście niż rodzinne, ten wie ile taka impreza kosztuje.
wred - 2012-01-17, 18:29
:
utrivv napisał/a:
Owszem kupują sprzęt ale nie dbają o to co się z nim dzieje (są jakieś badania do czego używa się tej masy którą już zakupiono? śledząc prasę można wyciągnąć wniosek że kurzy się nieużywany lub pracuje w prywatnych, płatnych gabinetach)
Statystyki są w sprawozdaniu finansowym też, włącznie z tego co pamiętam z ilością zabiegów wykonanych. dotyczy to akcji również z poprzednich lat i sprzętu który został tam zakupiony.

Mod mode on:
Przeniosłem do "Służby zdrowia" spory oftop z "WOŚPu".
YKMN

dworkin - 2013-10-15, 10:08
:
http://wyborcza.pl/1,75478,14778388.html

Cytat:
Europejskie kliniki specjalistyczne Lexum mają podpisany kontrakt z NFZ tylko w swojej lecznicy w Krakowie. Kliniki w Warszawie, we Wrocławiu, w Szczecinie i Poznaniu przyjmują tylko osoby płacące z własnej kieszeni. Do niedawna były to kwoty zbliżone do wyceny NFZ.

Ale od września w Lexum obowiązują nowe, niższe ceny. Za podstawowy zabieg chory płaci od 1,8 do 2 tys. zł.

(...)

Zgodnie z oczekiwaniami liczba chętnych do usunięcia zaćmy w Lexum wzrosła. We wrześniu wykonano o 40 proc. więcej zabiegów niż w poprzednich miesiącach. Odezwały się jednak też konkurencyjne lecznice. Zarzucają Lexum nieuczciwość i wprowadzenie dumpingowych cen. - To oszukiwanie chorych, bo mają wszczepiane soczewki gorszej jakości - słyszymy od jednego z lekarzy. Lexum zaprzecza: stosuje soczewki renomowanych światowych firm.

Najostrzej zaatakowało Stowarzyszenie Chirurgów Okulistów Polskich. Jego przewodniczący Marek Czubak napisał dwa tygodnie temu do Lexum, że zaproponowane ceny "podważają fundamentalne zasady zaufania i współpracy między nami lekarzami". Zarzucił firmie złamanie zasad kodeksu etyki lekarskiej (...)

Stowarzyszenie wysłało pisma w sprawie cen w Lexum do dr Jolanty Orłowskiej-Heitzman, rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Naczelnej Izbie Lekarskiej, oraz do prezesa Izby Macieja Hamankiewicza.

Tak wygląda polski wariant służby publicznej i konkurencyjności. Ale nie ma tego złego, czego nie dałoby się zajechać dyscyplinarnie lub sądownie. Lekarze będą znów spać spokojnie.
utrivv - 2013-10-15, 11:44
:
dworkin napisał/a:
http://wyborcza.pl/1,75478,14778388.html

Cytat:

od września w Lexum obowiązują nowe, niższe ceny. Za podstawowy zabieg chory płaci od 1,8 do 2 tys. zł.

Tak wygląda polski wariant służby publicznej i konkurencyjności. Ale nie ma tego złego, czego nie dałoby się zajechać dyscyplinarnie lub sądownie. Lekarze będą znów spać spokojnie.
Nasuwa się jednak pytanie czy przypadkiem NFZ w Krakowie nie finansuje tej nagłej obniżki.