MrSpellu napisał/a: |
Jan Pospieszalski, Tomasz Sakiewicz, Tomasz Lis, Adam Michnik, Bronisław Wildstein czy też Jacek Żakowski (dobór nazwisk przypadkowy). |
Cytat: |
Jeśli chodzi o słuchanie siebie, o którym pan mówi, to muszę tu wystąpić jako depozytariusz doświadczenia zwanego obserwacją uczestniczącą. Stojąc przez dziewięć dni z kamerą na Krakowskim Przedmieściu, później w Krakowie, sam ze zdumieniem zauważyłem, że ta społeczność, którą sceptycy oceniają na 20 – 30 proc., jest kompletnie inna. Ludzie wykształceni, pełni troski o państwo, którzy nie formułują roszczeniowych pretensji do świata, tylko pretensje, że właśnie ukradziono nam państwo, a teraz nawet chcą nam ukraść święto. |
Pospieszalski napisał/a: |
Jeśli chodzi o słuchanie siebie, o którym pan mówi, to muszę tu wystąpić jako depozytariusz doświadczenia zwanego obserwacją uczestniczącą. Stojąc przez dziewięć dni z kamerą na Krakowskim Przedmieściu, później w Krakowie, sam ze zdumieniem zauważyłem, że ta społeczność, którą sceptycy oceniają na 20 – 30 proc., jest kompletnie inna. Ludzie wykształceni, pełni troski o państwo, którzy nie formułują roszczeniowych pretensji do świata, tylko pretensje, że właśnie ukradziono nam państwo, a teraz nawet chcą nam ukraść święto. Czy ci ludzie dzisiaj tłumnie nawiedzą lokale PiS, zapisując się do partii? Otóż nie. Wyniszczająca wojna Tutsi z Hutu rozgrywana przede wszystkim w warstwie telewizyjno-gazetowej, tak dalece zniechęciła ich do odbierania w ogóle tego, co się dzieje w telewizji, jako komunikatu, który cokolwiek znaczy. A z drugiej strony nie abdykują od swojej aktywności i mają głębokie poczucie, że to zaangażowanie musi się na coś przełożyć.
Wbrew temu, co pan Stawrowski powiedział, ten potencjał nie będzie moim zdaniem chwilowy, ponieważ wszyscy mamy trudności, żeby dowiedzieć się cokolwiek pewnego o tym, co się stało. Skoro depozytariuszem śledztwa jest Władimir Putin, o którym Jan Nowak-Jeziorański napisał, że jest człowiekiem wychowanym w szkole fałszu i zbrodni, w związku z tym mam prawo się bać i mam prawo nie wierzyć temu, co zostanie wrzucone przez jakąkolwiek komisję Anodiny, Seremeta czy kogokolwiek. Mam ograniczony sposób zaufania do tego rodzaju komunikatów.Ten potencjał mobilizacyjny na nieszczęście i na szczęście będzie wzmacniany poczuciem tego, co Bronisław Wildstein nazwał utratą suwerenności. Ludzie to wiedzą, czują i mówią o tym jawnie, głośno. Moim zdaniem ten odruch mobilizacji i przekonanie, że coś się z nami niedobrego dzieje, może być tym silnym zjawiskiem ze sfery prepolitycznej, które zmieni politykę po śmierci Lecha Kaczyńskiego. |
nosiwoda napisał/a: |
A najbardziej rozwaliło mnie to "teraz nawet chcą nam ukraść święto" |
Romulus napisał/a: |
Szkoda, że TROJKA nie jest takim fajnym radiem robionym za prywatne pieniądze. |
Romulus napisał/a: |
Mam nadzieję, że skończy się to pozostawieniem Trójki w spokoju. |
ats napisał/a: |
choć są chlubne wyjątki (potwierdzające regułę ] |
stian napisał/a: |
A tak swoją drogą, co myślisz o zlikwidowaniu tego przepisu z kodeksu karnego, i załatwianie takich spraw na drodze cywilnej ? Albo chociaż likwidację kary pozbawienia wolności za ten czyn ? |
Romulus napisał/a: |
Ale za to wyręczył mnie w tym Wojciech Orliński, czyli "cyngiel" Michnika, "piesek" Wyborczej itp. (jak to lubią czerstwi prawicowi chłopcy pisać). A napisał on na swym blogu komentarz do tego tekstu: http://wo.blox.pl/html Polecam lekturę gorąco, bo autor bez emocji, rozumowo i inteligentnie rozprawia się z tym żałosnym kwileniem kolejnej prawicowej niedojdy, która niewiele rozumie ze świata, ale za to oskarżać na ślepo potrafi. |
Macki Jachowicza napisał/a: |
Sam mam wiele zastrzeżeń co do obecności Art 212 w Kodeksie Karnym, ale to nie w nim leży problem redaktora Jachowicza. Gdyby pomówiony przez niego pułkownik SB wytoczył proces cywilny, finansowo byłoby to dla Jachowicza jeszcze bardziej bolesne. |
Tomasz napisał/a: |
Ludzie zarabiając po 2.000 biorą kredyty na mieszkanie a on nie może wziąć kredytu? Myślisz, że "Uważam Rze" mu płaci 500 zł miesięcznie? A może robi pro publico bono? To jako kara powinno być dotkliwe. Ma też odstraszać na przyszłość. |
Tomasz napisał/a: |
Finansowe konsekwencje pomówienia powinny dziennikarza, który się tego dopuścił zdruzgotać, zaboleć, żeby więcej czegoś takiego nie zrobił. |
Romulus napisał/a: |
Ale, skoro wyrok jest prawomocny, każdy może go dziś nazywać przestępcą |
Romulus napisał/a: |
Zgadzam się z Tomaszem, że od dziennikarzy trzeba wymagać więcej. Bo słowo razi jak piorun. Szczególnie to pisane, czy głoszone w mediach. Łatwo jest kogoś obrzucić błotem, niż to błoto zmazać potem. Dlatego popieram wysokie (acz nie do przesady) odszkodowania od dziennikarzy, czy redakcji w przypadku rażącego naruszenia ich obowiązków. Jachowicz - na ile się można zorientować - plótł trzy po trzy, bez żadnych dowodów. Wojciech Orliński to trafnie podsumował, choćby z punktu widzenia rzetelności zawodowej. |
stian napisał/a: |
No ale przecież dziś wydawca zgodnie z prawem prasowym ponosi odpowiedzialnosc na zasadzie ryzyka, a redaktor konkretnego artykulu odpowiedzialnosc na zasadzie winy? Wiec osoba, ktora wygrywa proces, moze sobie wybrać od kogo chce zasądzić odszkodowanie za naruszenie dóbr osobistych. Mylę się? |
stian napisał/a: |
Nie wiem jaka jest sytuacja życiowa pana Jachowicza, ale jeśli rozumiem, to w tej chwil mało majętny człowiek, więc kwoty jakie postuluje Tomasz (200 tys. zł) są jednak wg mnie nadmiernie wygórowane. Oczywiście grzywna, jaką na niego nałożono i nawiązka wielkie nie są nawet dla człowieka zarabiającego 2-3 tys. zł, szczególnie, że może złożyć wniosek o rozłożenie jej na raty. |
Cytat: |
"Jeśli media stały się czwartą - o ile nie pierwszą władzą społeczną - to ich odpowiedzialność nie może być mniejsza niż władz pozostałych. Tymczasem wśród dziennikarzy dominuje postawa "Wolnoć Tomku w swoim domku", uzasadniana konstytucyjną klauzulą wolności prasy. Jednak nie ma sprzeczności między wolnością a odpowiedzialnością, tak jak wolność wyboru kierunku jazdy samochodem nie oznacza lekceważenia przepisów drogowych." |
Jan A. Stefanowicz, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich napisał/a: |
Większość zawodów i specjalności twórczych została zakwalifikowana do grupy dużej 24 i grupy średniej 245, nazwanej w języku angielskim: „Writers and creative or performing artists”, którą przetłumaczono, zupełnie nietrafnie, błędnie z punktu widzenia merytorycznego i juryslingwistycznego. W tłumaczeniu polskim nazwy tej grupy zastosowano, inne od oryginalnego znaczenia, dziwne określenie „Specjaliści kultury i sztuki”. Wprowadza się w błąd stosujących klasyfikację. Według Wojciecha Dziomory (w opracowaniu „Kwestie prawne związane ze statusem twórcy w Polsce”) najbardziej adekwatna i poprawna z punktu widzenia merytorycznego i juryslingwistycznego byłaby w tym przypadku następująca zbiorcza nazwa tej grupy: „Autorzy tekstów (utworów tekstowych) oraz inni twórcy i artyści wykonawcy”. Do 245 grupy średniej ISCO 88 (COM), nazwanej w języku angielskim „Writers and creative and performing artists” oraz jej polskiego odpowiednika KZiS nazwanego „Specjaliści kultury i sztuki” należą m.in. kolejne grupy elementarne (ang.: unit groups):
2451 Authors, journalists and other writers 2452 Sculptors, painters and related artists 2453 Composers, musicians and singers 2454 Choreographers and dancers 2455 Film, stage and related actors and directors Każda kolejna grupa elementarna, zaliczona do 245 grup średniej ISCO 88 (COM) i KZiS, jest w nich najpierw ogólnie, skrótowo charakteryzowana, po czym następuje szczegółowe wyliczenie typowych dla danej grupy zadań (czynności) oraz zadań (czynności) pokrewnych o charakterze fakultatywnym. W polskiej wersji tej klasyfikacji – KZiS numeracja poszczególnych grup jest odpowiednio czterocyfrowa i sześciocyfrowa (2451, 245101 i następne). Występuje pięć elementarnych grup oznaczonych kolejnymi czterocyfrowymi i sześciocyfrowymi numerami, począwszy od grupy 2451, do której zaliczono zawód dziennikarza oraz niektóre zawody i specjalizacje pokrewne. Tutaj wystarczy przedstawić uwagi dotyczące owej pierwszej elementarnej grupy (2451). W języku angielskim oryginalna nazwa tej grupy zawodów brzmi: ‘Authors, journalists and other writers”, co najbardziej dosłownie można by przetłumaczyć na język polski jako: „Autorzy, dziennikarze i inne osoby piszące”. Zaś, dążąc do pełni poprawnego translatorycznie i juryslingwistycznie przekładu, należałoby przetłumaczyć ową nazwę angielską na język polski opisowo jako: „Autorzy (twórcy) tekstów pisanych, w tym dziennikarze i inni autorzy (twórcy) materiałów tekstowych i podobnych (pokrewnych)”. Oba pojęcia, angielskie i polskie, obejmują też swoim zakresie znaczeniowym, węższe od nich pod tym względem terminy: angielski – „journalist” i polski – „dziennikarz” oraz wyrażenia: angielskie – „other writers” oraz polskie – „inne (pozostałe) osoby piszące”. Jak widać z tej prezentacji nikt specjalnie w Polsce nie przejmuje się tymi klasyfikacjami i bądź uważa się, że nie ma zawodu dziennikarza, bądź, że jest on niedookreślony, bądź też stosuje nieadekwatne określenie z prawa prasowego. |
ibidem napisał/a: |
Dziennikarze w prawie prasowym
W art. 7 ust. 2 pkt 5 ustawy prawo prasowe dla potrzeb jedynie tego prawa prasowego zdefiniowano dziennikarza bardzo szeroko. Przepis ten stanowi, że: „dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji”. W pkt. 6-8 zdefiniowano redaktora naczelnego, redaktora, redakcję. Określenia te trudno nazwać zdefiniowanymi, gdyż praktycznie przez dość ogólne przesłanki można swobodnie zakreślić krąg podmiotów. Dziennikarzem w świetle prawa prasowego jest osoba, która przykładowo w ogóle nie pisze tekstów (nie tworzy materiałów prasowych), a na zlecenie przygotowuje materiały prasowe do druku, korektor, itp. Jacek Sobczak pisze : W świetle art. 7 ust. 2 pkt 4 dziennikarzem jest też człowiek, którego z redakcją łączy jedynie umowa zlecenia bądź umowa o dzieło, a nawet ten, który będąc stałym współpracownikiem redakcji zbiera materiały na własną rękę z przeznaczeniem dla danej redakcji. Dziennikarzem jest w tej sytuacji także student odbywający praktykę w gazecie. Do grona dziennikarzy nie sposób jednak zaliczyć osób niezwiązanych w żaden sposób z jakąkolwiek redakcją, zbierających materiały wyłącznie dla siebie po to, aby je opublikować w formie książkowej lub w ramach cyklu artykułów. Zgłoszone w ostatnim dziesięcioleciu projekty prawa prasowego starają się akcentować fakt pozostawania dziennikarzy w stosunku pracy, uznając za dziennikarzy tych tylko, którzy przygotowują materiały prasowe w ramach stosunku pracy i w dodatku wiążą to z wymogiem twórczej działalności o indywidualnym charakterze. Przyjęcie założenia, iż działalność dziennikarza musi mieć charakter twórczy i zindywidualizowany, spowodowałoby, że poza ramami tego zawodu znaleźliby się tzw. depeszowcy, odbierający i opracowujący komunikaty agencji prasowych oraz cała grupa osób formułujących tzw. proste informacje prasowe. W publicystyce i literaturze toczy się spór, co do tego, czy profesja dziennikarza należy do tzw. „wolnych zawodów”, czy też nie, jak pisze prof. J. Sobczak. Podnieść jednak należy, że wbrew powszechnemu przekonaniu o tym, że dziennikarstwo to zawód wolny istnieją państwa, w których wymagane jest uzyskanie licencji dziennikarskiej bądź rejestracji w urzędach administracji państwowej. Z punktu widzenia regulacji krajowych fakt czy zawód jest zawodem tzw. regulowanym nie ma wpływu na uznanie go za wolny zawód. |
stian napisał/a: |
A jeszcze na koniec - pan Braun, który o abp "Życińskim" powiedział per łajdak i "podający sie za biskupa" (to jest szczyt!, podważanie święceń kapłańskich) też powinien być puszczony w skarpetkach przez sąd cywilny, chociaż rozumiem, że nie da rady skoro dobra osobiste są niedziedziczne i gasną razem ze śmiercią uprawnionego ? |
Cytat: |
A ochrona wizerunku, z ustawy o prawie autorskim? |
linkowany artykuł napisał/a: |
Prawnik Brauna mec. Marcin Strzyszyński sporządził kasację od wrocławskich wyroków. Sprzeciwiał się tak szerokiemu zakresowi przeprosin. Kwestionował także ustalenia sądu co do przypisania Braunowi bezprawności działania. Przekonywał, że reżyser działał w interesie społecznym oraz wskazywał na orzeczenie SN z 2005 r. stawiające wyżej swobodę wypowiedzi niż prawdziwość zarzutu - o ile informacje zbierało się rzetelnie. Adwokat chciał uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania. |
linkowany artykuł napisał/a: |
"Głoszenie nieprawdy nie może uzyskać ochrony" - powiedziała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Iwona Koper. Odnosząc się do argumentu o liberalizacji orzecznictwa co do wolności słowa SN zauważył, że jego uchwała z 2005 r. odnosiła się do prasy - a nie można tak kwalifikować wypowiedzi Brauna, który nie jest dziennikarzem, związanym z jakąś redakcją. "Mówienie nieprawdy nie może też być działaniem w interesie społecznym" - dodał sąd. |
Cytat: |
Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego. |
stian napisał/a: |
No tak ale to pewno orzeczenie izby cywilnej SN, a Jachowicz odpowiadał z art.212 o znieważenie KK. |
stian napisał/a: |
Jak widać znieważenie w gazecie, czyli środku masowego przekazu, jest typem kwalifikowanym tego czynu zabronionego, i zwiększa górną granicę ustawowego zagrożenia za czyn. |
Cytat: |
Czy na początku lat 90 ktoś wyobrażał sobie, że były funkcjonariusz SB będzie w nowej demokratycznej Polsce kierował śledztwem, w którym o zbrodnię podejrzewany jest jego były agent? A taki właśnie relacja z przeszłości łączy płk. Ryszarda Bieszyńskiego z Edwardem Mazurem. (Tak podają media, a płk. Bieszynski nigdy tego nie prostował ani nie wytaczał procesu o zniesławienie). |
Romulus napisał/a: |
Może zatem wymaganie od nich pewnego minimum, jakie muszą spełnić, aby wykonywac swój zawód nie jest takie złe? W sumie nauczycielem nie każdy może zostać. Tak samo, jak elektrykiem, informatykiem, czy kierowcą autobusu. I jakoś nikt z tego powodu nie płacze. |
Cytat: |
Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. |
Polityka napisał/a: |
– Problem w tym, że na razie za pomówienie może zostać skazany nie tylko kłamca, ale także ten, kto mówi prawdę. Wystarczy, że sąd uzna, iż jej ujawnienie poniżyło kogoś w oczach opinii publicznej lub naraziło na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu czy pełnienia stanowiska – mówi Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zgodnie z wciąż obowiązującymi przepisami przestępstwa nie popełnia tylko ten, kto stawiając prawdziwy zarzut, wykaże, że działał „w obronie społecznie uzasadnionego interesu”. Co jest w interesie społecznym, a co nie – ocenia sąd. – Nigdy nie można być pewnym, jak dana wypowiedź zostanie zakwalifikowana – mówi Dominika Bychawska z HFPC. Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kr...d#ixzz1NIBnwRy0 |
dworkin napisał/a: |
Bo jeśli prof. Nowak powie, że Michnik propaguje "antypolonizm", zaś Rymkiewicz, że naczelny "GW" "wynaradawia Polaków" (co zabawne - poeta nazwał Michnika "spadkobiercą KPP" w parę miesięcy po tym, jak ten ostatni do KPP porównał PiS - ot, mentalność Kalego), to w jaki sposób stwierdzić prawdziwość tych ocennych opinii? Opinii będących elementem codziennej praktyki publicystycznej na całym demokratycznym świecie. No i które są mimo wszystko bardzo delikatne w porównaniu do twierdzeń padających z ust zachodnich dziennikarzy |
Cytat: |
Czy na początku lat 90 ktoś wyobrażał sobie, że były funkcjonariusz SB będzie w nowej demokratycznej Polsce kierował śledztwem, w którym o zbrodnię podejrzewany jest jego były agent? A taki właśnie relacja z przeszłości łączy płk. Ryszarda Bieszyńskiego z Edwardem Mazurem. (Tak podają media, a płk. Bieszynski nigdy tego nie prostował ani nie wytaczał procesu o zniesławienie). |
dworkin napisał/a: |
Co najdziwniejsze, w oparciu o ten jeden przypadek, wielu z Was zapałało nagłą potrzebą silniejszej kontroli polskiego dziennikarstwa, a ja nie wiem, czy to niedobór kontroli jest naszym problemem, czy może właśnie jej nadmiar (vide - orzeczenie ETPC). Powiedziałbym, ze niekonsekwencja i uznaniowość. Romulusie, przy okazji, na politycznej scenie (szczególnie tej okołorządowej) dzieje się ostatnio tyle ciekawych rzeczy, a Ty wybrałeś sobie ten fakcik z niszowego "wPolityce", by drzeć szaty. |
dworkin napisał/a: |
(...) a ja nie wiem, czy to niedobór kontroli [dziennikarstwa] jest naszym problemem, czy może właśnie jej nadmiar (vide - orzeczenie ETPC). Powiedziałbym, ze niekonsekwencja i uznaniowość. |
dworkin napisał/a: | ||
Mogłem wyrazić się niejasno:
Nie miałem na myśli kontrolowania wypowiedzi przez państwo samo w sobie, lecz fakt, że ta kontrola bardzo często służy co poniektórym do kneblowania ust swoim przeciwnikom, do tłumienia nieprzychylnych/nieodpowiadających im opinii. |
dworkin napisał/a: |
Nie poniosło Was? Licencja dziennikarska? W których krajach jest wymagana? Chinach czy Korei Północnej? |
dworkin napisał/a: |
Zresztą... W jaki sposób miałaby funkcjonować? Dotyczyłaby każdego bloga, czy tylko wybranych? I kto by to określał? Kolejna korporacja, kolejny urząd, które mówiłyby, co jest czym, a czym nie jest? I jak mają się do tego nasza konstytucja oraz prawa człowieka? Jaką przewidują one licencję, by wyrazić własną opinię w prywatnym medium (a więc na blogu również)? Będąc właścicielem zarejestrowanego czasopisma miałbym nie mieć prawa zamówić u kogoś tekstu, bo nie ma licencji? To śmieszne... i niebezpieczne. |
Romulus napisał/a: |
Co do tych licencji, to oczywiście, mogę się zgodzić, że to przesada. Ale nie wynikająca z kontroli tylko z wkurzenia, kiedy czytam jakiegoś niekompetentnego idiotę, który pisze bzdury, potem chodzi po mediach i je opowiada. Nazywa się go dziennikarzem i swoją ignorancję i brak kompetencji zasłania troską o interes publiczny. |
dworkin napisał/a: |
Jaką licencję musi posiadać elektryk bądź informatyk do wykonywania swojego zawodu? Firma zajmująca się tworzeniem oprogramowania ma prawo zatrudnić nawet matoła bez szkoły i nikomu nic do tego. |
MrSpellu napisał/a: |
Co do informatyka, to nie wiem. |
Cytat: |
Ja to widzę jako bezpłatną rejestrację w korporacji dziennikarskiej. Bloger podaje swoje dane, obsmaruje kogoś, poszkodowany zgłasza to do korporacji i zaczyna się zabawa w sądy. |
Tixon napisał/a: |
A jak bloger nie poda swoich danych? Zdejmowanie bloga z sieci? |
Tixon napisał/a: |
W sumie nie wierzę, że wymyślą jakieś trafne przepisy w związku z internetem. W dodatku zmienia się on szybciej niż działa legislozaur. |
MrSpellu napisał/a: |
Nie jestem pewien, ale chyba w takim zacofanym kraju jak Szwecja i chyba na pewno we Włoszech. Ale to jeszcze sprawdzę. Nie chcę bzdur tu wypisywać, a te informacje z jakiejś medialnej konferencji mi zostały. |
MrSpellu napisał/a: |
Co do informatyka, to nie wiem. Co do elektryka, to wierutna bzdura.
Rozumiem, że licencja SEP to pies? |
MrSpellu napisał/a: |
Czyli według Ciebie mam prawo, ze stanem obecnej wiedzy, iść do szpitala i leczyć ludzi? No przecież mogę się powołać na konstytucję i prawa człowieka. Co z tego, że nie mam uprawnień! Że niby dziennikarz nie wymaga specjalnych kwalifikacji? Jeżeli tak uważasz, to od razu odpowiadam, że ja uważam, że się mylisz. I nie mówię nawet o dyplomie, bo są jeszcze potrzebne pewne predyspozycje, ale tak jest w każdym zawodzie. Lekarzem nie każdy może zostać, tak samo jest z zawodem dziennikarza. A tak swoją drogą, to wolność wypowiedzi nie zwalnia z odpowiedzialności za wypowiedziane słowa, mi chodzi o to by łatwiej i drastyczniej tą odpowiedzialność móc wyegzekwować. |
MrSpellu napisał/a: |
Będąc właścicielem zatrudnisz specjalistę bez licencji, bo to będzie właśnie specjalista, ekspert w swojej dziedzinie, ale nie redaktor związany z redakcją. Tak samo jak uczelnie wyższe mogą zatrudniać osoby, które teoretycznie uprawnienia mają (upoważnia ich do tego przecież już dyplom magisterski), ale praktycznie nigdy nie nauczały, zatrudniani są w roli ekspertów właśnie. I dlatego magister lub doktor mogą prowadzić wykład (za zgodą Rady Wydziału) choć teoretycznie do tego prawo ma tylko samodzielny pracownik naukowo-dydaktyczny (dr hab wzwyż) Gdzie widzisz problem? |
MrSpellu napisał/a: | ||
No i tu jest problem. |
stian napisał/a: |
A publicyści najbardziej prorządowi w Polsce, których osobiście nie mogę słuchać, bo wybronią każde głupstwa rządu to: Wołek, Mazowiecki, Paradowska, Kuczyński, Kuźniar, Krzemiński i last but not least, Tomasz Lis. |
stian napisał/a: |
Z antyrządowych nie mogę słuchać: Semki, Karnowskiego, Sakiewicza, Warzechy i coraz częściej redaktora Janeckiego, którego bardzo swego czasu ceniłem. |
Cytat: |
Z innej beczki: ale te "Wysokie Obcasy" nudne. "Przeczytanie" najnowszego numeru zajęło mi coś około 1,5 minuty. Taki był porywający. |
Romulus napisał/a: |
Z innej beczki: ale te "Wysokie Obcasy" nudne. "Przeczytanie" najnowszego numeru zajęło mi coś około 1,5 minuty. Taki był porywający. |
Romulus napisał/a: |
Weź mi doradź, bo żona kupiła sobie "Zwierciadło" i "Twój Styl". Przyznaję - nie odróżniam, kiedy tam się kończy reklama a zaczyna artykuł. |
Mag_Droon napisał/a: | ||
|
GilGalad napisał/a: |
"... propagują książki, w których bohaterka wkłada sobie w pochwę najświętszy sakrament to nic dobrego o tej cywilizacji nie da się powiedzieć ..." |
stian napisał/a: |
To jest dziennikarski mainstream
http://www.youtube.com/watch?v=ugi9lBpBDwE |
stian napisał/a: |
To jest dziennikarski mainstream
http://www.youtube.com/watch?v=ugi9lBpBDwE |
stian napisał/a: |
To jest dziennikarski mainstream
http://www.youtube.com/watch?v=ugi9lBpBDwE |
Romulus napisał/a: |
Ale tabloidyzuje Wyborczą. To też jakiś znak czasu. |
Gand napisał/a: |
I o ile oszołom lewicowy wyjdzie na ulicę z transparentami, paląc trawę, obmacują się po tyłkach i krzycząc różne mniej lub bardziej wywrotowe (z punktu widzenia społeczeństwa) hasła, blokując przy tym parę ulic i absorbując uwagę mediów, o tyle oszołom prawicowy po najchętniej złapałby osobę z innej opcji światopoglądowej za szmaty i w sposób całkowicie kulturalny przywalił jej w ryj. |
stian napisał/a: |
Doskonały Krasowski, jeden z naprawdę niezależnych publicysta w Polsce, dawny naczelny "Dziennika", wtedy trochę zarażony pisizmem, ale bez przesady |
stian napisał/a: |
były doskonale napisane ale z sympatią do IV RP, Michalski też był przecież trochę ideologiem Kaczyńskiego we wczesnym Dzienniku. |
Mag_Droon napisał/a: |
Toż to cios w serce GP...
http://wiadomosci.gazeta....y_tygodnik.html |
Romulus napisał/a: |
Wybaczam mu wszystko z góry, za MBC, za ksiązki napoleońskie i za "Statek" |
Romulus napisał/a: |
A oto kolejny publicysta wyklęty przez anty-salon: http://www.krytykapolityc...menuid-291.html Może nie wyklęty, co odsądzony od czci i wiary, "zlustrowany" onegdaj obyczajowo, a obecnie "zlustrowany" i "obnażony" światopoglądowo przez RAZ-a. |
Cytat: |
Obserwuję u samego siebie ten charakterystyczny, ewidentny nadmiar brutalności w publicystycznym przyczynku do "dorzynania watahy", jakim są moje felietony na portalu Krytyki Politycznej, ale także teksty pisane do "Newsweeka" czy inne moje wypowiedzi medialne.
(...) Poczucie winy, chęć zapomnienia o grzechu odstępstwa ("przecież sami mnie przegnali", "ja ich nie zdradziłem" - skowyczy we mnie zbity pies, którego pewnie nigdy nie uda mi się uśpić). Zapomnieć o tym skowycie, uciszyć zbitego psa będzie łatwiej, kiedy oni wszyscy - Paweł Lisicki, Robert Tekieli, Wojciech Wencel, Marcin Dominik Zdort, Rafał Ziemkiewicz, Bronisław Wildstein, Zdzisław Krasnodębski - będą gryźli ziemię. |
"Rzepa" napisał/a: |
Decyzja została podjęta, w oparciu o obecne wyniki handlowe osiągane przez Presspublikę oraz brak dobrej współpracy z mniejszościowym udziałowcem Presspubliki, co zdaniem spółki Mecom może wpływać negatywnie na dalszy rozwój firmy. |
stian napisał/a: |
Upadek ostatniego bastionu niezaleznego wobec rzadu dziennikarstwa ? |
dworkin napisał/a: |
felietonach z "URz" |
stian napisał/a: |
16min 22sek - czy ktoś wie o jakich czystkach etnicznych mówi pani Richardson ? |
Mag_Droon napisał/a: | ||
|
stian napisał/a: |
Nie wiem czy widzieliście, ale polecam wam polemikę Dehnela z poetą Wenclem, który po Smoleńsku odjechał całkowicie.
tekst Wencla: http://gosc.pl/doc/833623...zasu-jesiennego |
stian napisał/a: |
odpowiedz Dehnela: http://www.polityka.pl/sp...-literacka.read |
Romulus napisał/a: |
Trzecie będzie ostatnie. |
utrivv napisał/a: |
Ale jak wy właściwie dowiadujecie się o tych artykułach? |
utrivv napisał/a: |
Kupujecie takiego gościa niedzielnego i od deski do deski - sruu jak leci? |
Mag_Droon napisał/a: |
czy ten pierwszy felieton był na serio? |
Mag_Droon napisał/a: |
To ja może zadam pytanie fundamentalne: czy ten pierwszy felieton był na serio? Mimo wszystko trudno mi w to uwierzyć. Co to kuffa jest? Polska Ptakiem Nakręcaczem Narodów? A jak ktoś nie chce to co, anioł zagłady przejdzie po domach i w tych krwią smoleńską niewysmarowanych permanentnie odetnie neta i popsuje wszystkie kompy? |
stian napisał/a: |
Ja czytam Gościa Niedzielnego, jak jestem u dziadków. I serio, jest tam masa rzetelnych fajnych artykułów oczywiscie z pozycji katolickich, a pod tekstem Wencla pisza bardzo krytycznie i trafnie jego czytelnicy. GN to nie jest pisowska agitka, tylko katolicki tygodnik gdzie jak chca to pochwala i po i pis. |
MrSpellu napisał/a: |
Kupiłem trzy razy "tę szmatę".
Czwarty raz się nie natnę. |
dworkin napisał/a: |
Nie wiem, o co tyle szumu. Gdybym podchodził tak do każdego tytułu, nie czytałbym dzisiaj nic. W każdym czasopiśmie zdarzaja się słabsze, a nawet żenujące teksty. Jeśli dałbym trzy szanse "Polityce", teraz brałaby udział już tylko w ostatniej rundzie zapasów gastrycznych. |
dworkin napisał/a: |
Może pogadajmy o czymś ciekawszym? Exemplum - wymianie zdań odnośnie zbrodni w Oslo:
Cezary Michalski: http://www.krytykapolityc...menuid-291.html Piotr Zaremba: http://blog.rp.pl/zaremba...orderca-z-peru/ Cezary Michalski: http://www.krytykapolityc...menuid-291.html |
dworkin napisał/a: |
Zgadzam się z Romulusem, że Zaremba to dziennikarz jak najbardziej godny szacunku, a nawet sympatii, bowiem trudno go nie lubić. Uważam go (obok Magierowskiego) za najbardziej obiektywnego i wyważonego publicystę "Rzeczpospolitej". Jest przy tym wręcz nachalnie nienachalny. |
stian napisał/a: |
Najlepszym publicystą Rzepy jest Robert Mazurek Szanuję też Magierowskiego i Lisickiego, choć nieraz utrzymanie linii ideologicznej zakłóca im podstawowe fakty. Ale to półka wyżej od Semki, Wildsteina, Karnowskiego czy niestety odjeżdżającego na pozycje smoleńskie Ziemkiewicza, którego nienawiść do salonu i rządu Tuska przekroczyła granice przyzwoitości. |
stian napisał/a: |
Natomiast najwięcej sympatii mam do Andrzeja Stankiewicza z "Newsweeka" i Roberta Krasowskiego. |
toto napisał/a: |
Chyba, że będziesz potrzebował materiałów na zajęcia ze studentami. |
Romulus napisał/a: |
Spośród wszystkich zarzutów pod adresem "Rzepy, czy "Uważam Rze" najśmieszniejszy i najbardziej żałosny jest ten dotyczący ich "upolitycznienia". |
stian napisał/a: |
Gazeta Polska już sugeruje, ze sluzby Tuska go wykonczyly... |
stian napisał/a: |
Gazeta Polska już sugeruje, ze sluzby Tuska go wykonczyly... |
Tomasz napisał/a: |
Już się boję, że w czasie ostatniego tygodnia kampanii wyborczej, albo po ogłoszeniu oczywiście sfałszowanych wyników wyborów ktoś dokona samospalenia pod budynkiem Sejmu. |
Cytat: |
Więcej szokujących informacji na temat tajemniczej śmierci Andrzeja Leppera ujawni w najbliższym numerze „Gazeta Polska”." |
Romulus napisał/a: |
Wkurza mnie tylko jedno, że to jest telewizja nazywana publiczną. |
Romulus napisał/a: |
Wszyscy wiemy, że była, znamy krąg osób wchodzących w skład GTW. Ale cóż z tego, skoro nie ma żadnych dowodów na to? |
Romulus napisał/a: |
W sumie obecna linia redakcyjna "Rzepy" mi nie przeszkadza. Choć się z nią nie utożsamiam. W Polsce potrzebne są gazety konserwatywne. |
Cytat: |
Trudno się oprzeć wrażeniu, że Andrzej Czuma pomylił role. Postanowił być jak sąd dający wiarę dowodom. Przyjął, że wątpliwości nie powinny być przedmiotem dalszego badania, tylko rozstrzygnięte na korzyść podejrzanego. Zapomniał, że to sejmowa komisja, której raport ma być lekcją dla polityków. |
Cytat: |
czy Stalina, Franco czy Mao, Kościołów i religii, |
Cytat: |
XX-wieczny papież składał hołd Galileuszowi, który umarł w 1642 roku. |
Javier Marias napisał/a: |
Rozczulanie się nad sobą i pławienie się w roli ofiary wydaje się być ulubioną rozrywką współczesnych. Poczucie przynależenia do prześladowanej mniejszości lub większości jest powodem do chwały, o którą warto zabiegać – nawet jeżeli ma się szczęście żyć w czasach, w których nikt nie gnębi nas z powodu narodowości, rasy albo płci. |
Mag_Droon napisał/a: |
Tu, jak myślę, chodziło o zwrócenie racji przez organizację (KRK) a nie samego papieża. |
dworkin napisał/a: | ||
Ale to chyba rozumie się samo przez się. |
Cytat: |
Zabawna wymiana uprzejmości w obozie postępu. „Gazeta Wyborcza” kąśliwie zacytowała uwagi internautów, że „Krytyka Polityczna” szuka kelnerów do swojej polit-ideolo-kawiarni Nowy Wspaniały Świat w Warszawie, proponując im zatrudnienie na tzw. śmieciowych kontraktach. Tych samych, na które oburzają się – słusznie – publicyści „Krytyki”, gdy piszą o polskich biznesmenach. Oburzone kpiącym tonem „Gazety” Stowarzyszenie im. Brzozowskiego – formalny najemca restauracji – odpowiedziało krytykom, że „Umowy na zlecenie mają osoby, które pracują na stanowiskach najbardziej rotacyjnych”. No i co z tego? Dokładnie tak samo tłumaczą się krwawi kapitaliści, których gromią chłopcy od Sławomira Sierakowskiego.
A teraz dawka realizmu w wydaniu polskich lewaków. „W naszych tekstach o rynku pracy nie namawiamy nikogo, żeby – prowadząc działalność gospodarczą – zajmował się dawaniem świadectwa, bo wiemy, że to hipokryzja i namawianie do samobójstwa wobec konkurencji. Piszemy, że żadna zmiana społeczna nie będzie możliwa, jeśli nie będzie miała charakteru strukturalnego. Nie ma więc mowy o żadnej niespójności w teorii i praktyce działania środowiska „Krytyki Politycznej”. Nie, oczywiście – wszystko jest logiczne jak wywody Slavoja Żiżka. Tylko gdzie się w całej sprawie zapodziała bezkompromisowość Tomka Piątka, żądło przekory Jasia Kapeli i solidarność z młodymi z Puerta del Sol w Madrycie? Młodym Hiszpanom trzeba będzie teraz wytłumaczyć, że ich tak surowo oceniani pracodawcy po prostu nie chcą być samobójcami wobec konkurencji. |
Ł napisał/a: |
(i Jądr, Orlińsky słusznie go zakwalifikował jako nieformalnego rzecznika KP, skoro Jasiu moderuje ich stronę, profil na fejsie etc.) |
Jander napisał/a: |
Czy jestem nieformalnym rzecznikiem ZB jeśli jestem modem? Czy gdybym został oddelegowany do zajmowania się profilem ZB moje słowo byłoby słowem ZB? |
Jander napisał/a: |
Zresztą Orlynsky staje się powoli prawicowcem - przymknie oczy i zagłosuje na PO, bo budują autostrady. Natomiast jak zdarzy się KP spore fo pa to jedzie po nich jak po burej suce, mając zarazem mokre sny o "lewicy na którą bez wstydu bym zagłosował". |
Ł napisał/a: |
TAK. |
Jander napisał/a: |
Poza tym wydaje mi się, że ktoś inny jest nadrzędnym moderatorem fejsbuczka KP jak i strony - pokaż że się mylę. |
Jander napisał/a: |
To że używa słowa "my" może też świadczyć o rozdwojeniu jaźni bądź identyfikowaniu się ze środowiskiem (tak jak ja powiem my, studenci, my, modzi, niekoniecznie z siłą reprezentacji) |
Ł napisał/a: |
Nie wiem czy Jasiu jest *nadrzędnym moderatorem*, natomiast na pewno jest moderatorem - zdarza mu się nie wytrzymać i odpowiadać z profilu Krytyki ludziom śmiejącym się z jego felietonów. Na pewno było tak w tym komentarzu na ich profilu w którym sam Jasiu przytaczał opinie o swojej książce że jest "królem polskich felietonów" czy jakoś tak, masz namiar, znajdź sobie (jakieś 2 miesiący temu? miłego scrollowania, choć epwnie znajdziesz coś wcześniej). |
Ł napisał/a: |
(...) a odprowadzanie skłądek od umów o dzieło to prosty wymóg KC (...) |
dworkin napisał/a: |
Krótka wymiana zdań między Zarembą a Olejnik, w którą wplątał się również Mazurek: http://blog.rp.pl/mazurek...moniki-olejnik/ (chodzi o następującego focha - http://wyborcza.pl/1,7596...os_Zaremby.html - ale właściwie nie ma co czytać, Mazurek powiedział wszystko) |
Cytat: |
Po wtóre, procesy za kłamstwa wytaczane przez redakcję "Gazety Wyborczej" i Michnika osobiście są z paragrafów kodeksu cywilnego, więc żadne więzienie za to nie grozi. Co innego, jeśli w użyciu jest kodeks karny, np. artykuł 212, z którego to Jarosław Kaczyński osobiście i do spółki ze Zbigniewem Ziobrą oskarża Kazimierza Kutza. Może pan Kazimierz zarobić nawet rok odsiadki. Jeśli więc wódz PiS nie widzi różnicy między kodeksem cywilnym a karnym (w końcu jest doktorem nauk prawnych), znaczy, że zamiast chodzić na wykłady, bimbał sobie w krzakach. Dwója z kodeksów, prezesie. Z wykrzyknikiem. |
Romulus napisał/a: | ||
Touche. Choć Smoleńskiego nie lubię. |
flamenco108 napisał/a: | ||||
Ciekawostka. Żeby można było skarżyć z KK musi być przestępstwo. Żeby było przestępstwo, wcześniej musi się tym zająć prokuratura i je stwierdzić, zaklasyfikować, przygotować oskarżenie itp. Znakiem tego Kaczor musiał złożyć doniesienie o przestępstwie, a prokuratura uznała, że rzeczywiście przestępstwo miało miejsce. Tymczasem skarżyć z KC można kogokolwiek za cokolwiek. A skutkować też może to czymkolwiek, bo wiele tu zależy od uznania sądu. Ciekawe, o jakie przestępstwo zatem chodzi? |
Romulus napisał/a: |
Wojciech Orliński zrównujący Ziemkiewicza z ziemią: http://wo.blox.pl/html |
http://wo.blox.pl/html napisał/a: |
Tutaj jednak wynik procesu wytoczonego przez wydawcę tygodnika „Wprost” jest tak oczywisty, że nie mieszałbym do tego wolności słowa. Nie można czerpać korzyści na reputacji cudzego znaku towarowego, tak jak np. nie można wprowadzić na rynek butów sportowych „Adidas Przeciwnie”. Ktoś, kto chciałby takie buty sprzedawać w galerii handlowej, też zapewne zostanie wyproszony, bo właściciel obiektu nie chciałby być uczestnikiem procesu o łatwym do odgadnięcia rezultacie. |
Cytat: |
Amerykański sąd zadecydował: Christian Louboutin nie ma monopolu na czerwone podeszwy pantofli. |
utrivv napisał/a: |
Chyba się przyczepię. Słowo wprost jest nie tylko marką ale normalnym słowem. |
Tomasz napisał/a: | ||
Hmm, jasne. Ale np gazeta polska też jest normalnym zlepkiem dwóch słów. Co jak zrobię nowy tygodnik o nazwie Prawdziwa Gazeta Polska? Czy wtedy pozew wobec mnie wydawcy czy redakcji Gazety Polskiej będzie uzasadniony? |
Cytat: |
Marka, inaczej znak fabryczny, znak firmowy (ang. brand, trade mark) — znak określający producenta: nazwa lub symbol graficzny umieszczany na wyrobach w celu ochrony przed naśladownictwem lub podrabianiem, podszywaniem się, przypisywaniem sobie autorstwa. Traktowana jest jako rodzaj świadectwa: producent nie wstydzi się swego wyrobu, „podpisując” go, gwarantuje jego jakość. Stąd „marka” jest synonimem opinii. |
utrivv napisał/a: |
A mógłbyś się odnieść do przykładu z butami? Każdy chyba wie że czerwone podeszwy odnoszą się do Louboutina i poprzednio sądy przyznawały mu rację. Nie mówię że nie masz racji tylko że w bardzo podobnej sprawie sąd amerykański oddalił pozew. |
Cytat: |
Prawnik Louboutina wyraził rozczarowanie decyzją sędziego, podczas gdy adwokat Yvesa Saint Laurenta stwierdził, że "żaden projektant mody nie powinien mieć monopolu na jakiś kolor". Dodał też, że firma chce dalej produkować buty z czerwoną podeszwą, kontynuując tradycję zapoczątkowaną jeszcze w latach 70. |
utrivv napisał/a: |
A mógłbyś się odnieść do przykładu z butami? Każdy chyba wie że czerwone podeszwy odnoszą się do Louboutina i poprzednio sądy przyznawały mu rację. Nie mówię że nie masz racji tylko że w bardzo podobnej sprawie sąd amerykański oddalił pozew. |
Tomasz napisał/a: |
Nazwa "Wprost Przeciwnie" wyraźnie odnosi się do tygodnika o nazwie "Wprost", ma być skojarzeniem, pomóc wejść na rynek, znaleźć czytelników, być prostym nośnikiem informacji co znajdziemy w środku, że to będzie coś przeciwnego do tego co pojawia się we "Wproście". Czyli ktoś wprowadzając magazyn "Wprost Przeciwnie" chce skorzystać z tego co wypracował "Wprost", tego jak ta nazwa jest kojarzona, że jest rozpoznawalna, że jakiekolwiek masz poglądy czy zbieżne z tym co tam piszą czy nie, to jednak są dla ciebie jakoś tam znane. To wszystko jest dorobkiem "Wprost", z którego dorobku bezprawnie chce skorzystać ktoś odnoszący się wprost do tej nazwy. Nie jako słowa tylko jako nazwy innego magazynu. |
utrivv napisał/a: |
"Mówiąc wprost" też naruszało by markę |
toto napisał/a: |
http://www.przeciwnie.pl/...der-promo-8.jpg
http://www.wprostp.pl/ |
MrSpellu napisał/a: |
No to wszystko jasne. |
dworkin napisał/a: |
A jednak... Podobne przepychanki w mediach, wymiana przytyków w formie metafor, aluzji to coś normalnego, dlatego nie potępiam twórców nowego tygodnika. Jednak jeśli myśleli, że ich tytuł po prostu przejdzie, to źle myśleli. Mogli jednak rozegrać to inaczej...
|
toto napisał/a: |
Bardzo szybko mieli pomysł na zastąpienie słowa wprost. Myślę, że to była próba zrobienia sobie darmowej kampanii reklamowej. Przynajmniej ktoś o nich usłyszał. |
utrivv napisał/a: |
Tylko w takim razie co sprawiło że Louboutin dostał patent na te podeszwy i dlaczego wygrał poprzednie procesy? Czy sąd uznał że to po prostu trwa za długo czy też zmieniło się podejście? |
Romulus napisał/a: |
Kiedy to wychodzi? Muszę obadać. |
Romulus napisał/a: |
Polecić chyba warto. Nie oglądałem programu Lisa od czasu jego kariery w Polsacie, zdaje się. |
Cytat: |
Jakie jest wyjście z tej dramatycznej sytuacji? "Jeżeli chcemy mieć własne media wszyscy muszą, i to natychmiast, włączyć się w walkę o sprzedaż dziennika. Trzeba go codziennie kupować ale zachęcać także i innych do czytania" - apeluje Sakiewicz.
Według Sakiewicza "GPC"musi zdobyć dodatkowo cn. kilkanaście tysięcy czytelników. Redaktor apeluje, by czytelnicy kupowali drugi egzemplarz dziennika i dawali go "sąsiadowi albo koledze". "Dostarczajmy gazetę księżom, radnym i osobom znaczącym na naszym terenie. (...) Rozdawajmy ją w kawiarniach i salonach piękności" - zachęca. http://wiadomosci.gazeta....Codzienna_.html |
Jeden z komentarzy napisał/a: |
To nie wystarczy. Potrzebny jest ostry protest całego episkopatu, bojkot ze strony dziennikarzy katolickich, a przede wszystkim czytelników. Tego rodzaju drwina jest dużo bardziej niebezpieczna niż występ "Nergala" w TVP, ukrzyżowany Palikot czy też krzyż z puszek od piwa "Lech". Uderzono tu w samą Eucharystię, więc sądzę że najwłaściwszym wyjściem ze strony hierarchii będzie ekskomunika dla zespołu redakcyjnego tego pisma.
Kan. 1369 - Kto w publicznym widowisku, w kazaniu, w rozpowszechnionym piśmie albo w inny sposób przy pomocy środków społecznego przekazu, wypowiada bluźnierstwo, poważnie narusza dobre obyczaje albo znieważa religię lub Kościół bądź wywołuje nienawiść lub pogardę, powinien być ukarany sprawiedliwą karą |
MrSpellu napisał/a: |
Ojej, Terlikowski odszedł z Wręcz Przeciwnie.
Z powodu okładki. |
MrSpellu napisał/a: |
Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że to wyglądało tak: zaprosimy Terlikowskiego do współpracy, walniemy łamiącą tabu okładkę... on odejdzie... a my będziemy mieli dodatkową reklamę? Czy ja po prostu już jestem cynicznym paranoikiem? |
Stary Ork napisał/a: |
Ciekawe, czy Terlikowski oddał wierszówkę. |
dworkin napisał/a: |
Zresztą Lis sam jest sobie winien. Co on chciał osiągnąć z takim przygotowaniem? Podany przez niego groszowy (w skali państwa) koszt rozwiązania WSI miał być ciosem w splot? Czy może pytanie o pistolet sprzed dwudziestu lat? |
toto napisał/a: |
Nie tym razem: http://www.gazetapolska.p...ac-wolna-polske |
stian napisał/a: |
Jutrzejsza okładki Gazety Polskiej Codziennie (tak na cisze wyborcza)
http://gpcodziennie.pl/up.../2011100826.jpg |
dworkin napisał/a: |
PS. W pewnym momencie Gugała strzela taką oto frazą: "Niemcy są rzecznikiem polskich interesów w Unii Europejskiej!" (http://www.youtube.com/wa...KcmQKE#t=05m50s). Czy on naprawdę w to wierzy? Czy wierzą w to polscy celebryci? Dziennikarze? Salon? Że Niemcy cokolwiek dadzą nam z czystej sympatii, więc na sympatię poprzez uległość powinniśmy liczyć? A jest to najczęstszy zarzut w stosunku do platformerskiej polityki zagranicznej. |
Romulus napisał/a: |
Ale na to był czas na początku lat 90-tych, kiedy mozna było odpowiednio zmienic prawo, tak, aby Jaruzelski i Kiszczak mogli być jako przestępcy potraktowani. |
Wręcz Przeciwnie napisał/a: |
Z przyczyn niezależnych od wydawcy „Wręcz Przeciwnie” tygodnik trafi do sprzedaży w sieci RUCH we wtorek zamiast w poniedziałek.
(...) Cała wynikła sytuacja jest dla wydawcy „Wręcz Przeciwnie” niezrozumiała. W szczególności brak jakiejkolwiek informacji od naszych biznesowych partnerów. Dalecy jesteśmy od snucia teorii spiskowych, ale liczba niekorzystnych przypadków szkodzących niezależnemu pismu, którego właścicielem są dziennikarze musi budzić zdziwienie. |
Cytat: |
Jak podaje serwis wpolityce.pl, autorzy pisma otrzymują informacje od kierownictwa reakcji, że sprzedaż jest coraz słabsza i że to koniec nowego tygodnika. |
Romulus napisał/a: |
Nowe, bardziej konserwatywne władzie SDP wystosowały list otwarty do Hajdarowicza. |
Romulus napisał/a: |
Chyba wyczuwam w tym liście złośliwość |
Romulus napisał/a: |
Chyba wyczuwam w tym liście złośliwość I prztyczek w nos od właściciela dla pracowników. |
Tomasz Wróblewski napisał/a: |
Ale z pełnym przekonaniem idziemy pod prąd głównego nurtu lewicujących dziś mediów. |
Romulus napisał/a: |
Chciałbym obstawiać, że nie w tą w kierunku "Wprost" i "Wyborczej". |
Romek napisał/a: |
I nie chciałbym czytać w "Uważam Rze" wypocin pani Środy, której "moc" intelektualna i hipokryzja osłabiają mnie równie mocno, co kolejne jeremiady RAZ-a, lub Wildsteina. |
Cytat: |
Michnik powinien dać premię |
Cytat: |
Obawiam się, że w świetle uwag Lichockiej wiarygodność tekstu, który Państwo czytają, pozostawia wiele do życzenia. Ze wstydem przyznaję, że nie pisałem go jako człowiek mentalnie niezależny, ale jako człowiek obciążony kredytami i od lat opłacany przez redakcję POLITYKI. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że POLITYKA, mimo że płaci mi przyzwoicie, wciąż nie płaci mi tyle, ile bym chciał, co być może wyzwoliło we mnie trochę głęboko ukrytej niezależności i pozwoliło przemycić w tekście choć odrobinę prawdy. Chociaż nie oszukujmy się, ze zrozumiałych względów nie jest jej tyle, ile w tekstach Lichockiej i dziennikarzy „GP”.
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/sp...d#ixzz1lsGJ3aqX |
Romulus napisał/a: |
Masz rację, już dawno zdeprecjonowano tą nagrodę przyznając ją właśnie znanym i lubianym w środowisku. Z Kisielem łączy ją już tylko nazwa |
Gand napisał/a: |
Kisiela dostają przecież od lat znani i lubiani, nihil novi. |
REMOV napisał/a: | ||
|
Jander napisał/a: |
W sumie w miarę miła alternatywa dla "Tusku - Musisz!" Polityki, "Kapitalizm albo śmierć!" Newsweeka i "Faszyzm nie przejdzie!" KryPy. |
Romulus napisał/a: |
A ja co jakiś czas wyrywkowo oglądam jego programy. |
Romulus napisał/a: |
Już po programie z Kaczyńskim tylko idiota mógłby Lisa uważać za poważnego, uczciwego dziennikarza. |
Romulus napisał/a: |
I K. Feusette |
MrSpellu napisał/a: | ||
Z trochę innej beczki: co to jest za koleś? |
RAZ napisał/a: |
„Polityka" zafundowała sobie wywiad z Dodą i nie można nie odnieść wrażenia, że jej wypowiedzi są i tak najmądrzejsze w całym numerze" |
Robert Mazurek napisał/a: |
We "Wprost" Cezary Michalski przeciwstawia "niezrównoważonemu" Stefanowi Niesiołowskiemu równie niezrównoważoną Ewę Stankiewicz. I wyrokuje: "oboje są narzędziami w rękach Tuska i Kaczyńskiego". W czyich rękach marionetką jest wzorcowo zrównoważony Michalski? Z tego tekstu się nie dowiemy. |
Jander napisał/a: |
Żydzi. Albo Sierakowski.
Czyli Żydzi. |
Cytat: |
"Gwiezdne wojny" przypominały zaś, że nie można odwracać oczu od zła. Że walka despotyzmu z umiłowaniem wolności nie ma kresu. Że ludzie wolni mają obowiązki wobec tych, którzy ulegli zniewoleniu.I że można - a nawet należy - ryzykować, rzucając wyzwanie siłom ciemności.
Choć czarny kask Lorda Vadera przypominał nazistowski hełm, a stroje jego sług - mundury Wehrmachtu, motyw agresywnego imperium - silnego kłamstwem i podstępem - skłaniał raczej do porównań ze Związkiem Radzieckim, który zdobywał kolejne przyczółki: od Angoli po Laos i Grenadę. Motyw wiary Lorda Vadera w moc nienawiści doskonale pasował do czasów, gdy świat nie był pewien, czy sowiecki totalitaryzm nie wygra z tracącą wiarę w swe wartości Ameryką. |
Cytat: |
Film zachwycił także w Polsce. WidzowieWidzowie trafnie wychwycili jego antytotalitarne przesłanie. Motyw wyzwania, jakie grupka śmiałków rzuca wszechpotężnemu imperium, trafił na swój czas. Wtedy powstawała antysystemowa opozycja: KOR, ROPCiO i studencki SKS. |
Cytat: |
Był zwiastunem kresu epoki sowieckiego totalitaryzmu i renesansu odwagi Zachodu. Ponad rok później padnie papieskie wezwanie: "Nie lękajcie się". |
Cytat: |
Odważny, ale po ludzku zwyczajny Han Solo, szlachetna księżniczka Leia i rubaszny małpolud Chewbacca (...) |
sanatok napisał/a: | ||
|
sanatok napisał/a: | ||
|
sanatok napisał/a: | ||
|
sanatok napisał/a: |
Historia trochę jak z aborygenami i Rambo, którego interpretowali jako symbol walki z kolonializmem i Australijczykami. |
dworkin napisał/a: |
Romulusie, rozumiem, że punktem obiektywnego honoru jest dla Ciebie pozostawianie po środku, rozumiem więc że gdyby interpretacja dotyczyła "Kordiana" (na uproszczonym poziomie fabularnym obydwa dzieła są do siebie podobne), uznałbyś ją za równie głupią? |
dworkin napisał/a: |
Bo nie wiem, w którym miejscu powinienem zacząć się śmiać. Dostrzeganie tam walki z totalitaryzmem nie jest już nawet interpretacją, tylko dosłownym rozumieniem filmu. |
dworkin napisał/a: |
Trochę? Odnoszenie wątku walki z Imperium Zła, despotyzmem toczącym Galaktykę do walki z III Rzeszą lub ZSRR jest w jakikolwiek sposób nieprawidłowe? |
Ł napisał/a: | ||
Totalitaryzm w SW? GDZIE? Przecież Imperium to był autorytarna dyktatura z fasadową demokracją, militarystyczna i imperialna jak najbardziej ale totalitarna? Masz tam jakaś szeroko zakrojoną indoktrynacje? Jakąś oficjalną ideologie ciemnej strony mocy której hejluje każdy od kołyski aż po grób? |
Ł napisał/a: | ||
Tak samo prawidłowe jak wychwalanie Ewoków jako dzielnych żołnierzy vietkongu walczących z amerykańską inwazją na ich piękne lasy. A przecież na Zachodzie właśnie tak odczytuje się Powrót Jedi. Czy to w jakikolwiek sposób nieprawidłowe Dworkine? |
dworkin napisał/a: |
do czasu, bo w okresie oryginalnej sagi nie ma juz senatu |
dworkin napisał/a: |
I jeśli mi powiesz, że widzowie w Polsce nie widzieli tego, oglądając w latach 70-tych "GW", to ja powiem: bullshit. |
dworkin napisał/a: |
Można to odnieść do każdej tego typu sytuacji. |
dworkin napisał/a: |
EDIT: Pomijając już oczywiste wzornictwo mundurów oficerów Imperium na mundurach żołnierzy Wehrmachtu albo hełmu Vadera na defaultowym hełmie Wehrmachtu. |
Ł napisał/a: | ||
no JESZCZE trochę jest: |
Ł napisał/a: |
Problemem tekstu Semki nie jest to że ogranicza się do przedstawienia odbioru SW w Polsce, ale sugeruje że jest to uniwersalna interpretacja a cała wielkość SW to wielkośc komentarza do bierzącej sytuacji politycznej. Takie coś może spłodzić tylko zakompleksiony na punkcie popkultury umysł i w efekcie wali to burakiem. |
Ł napisał/a: |
I teraz okręt USS Dworkin wypływa z cienkiej rzeczki prawackości na szerokie morza postmodernizmu... |
dworkin napisał/a: | ||||
No ok, senat został rozwiązany w okolicach zniszczenia pierwszej Gwiazdy Śmierci. |
dworkin napisał/a: |
Gdzie on to sugeruje? Dla mnie jest jasne, że odnosi się do ówczesnej sytuacji w Polsce. |
dworkin napisał/a: |
Zresztą nawet więcej, bo nie tyle odnosi "SW" do tamtych lat, ale raczej wraca do nich wspomnieniami i próbuje odtworzyć tok myślowy widzów (czyli m. in. swój) wtedy, dodając własnym komentarz z dziś. |
Ł napisał/a: |
"Wielu amerykańskich publicystów wskazywało, że wraz z "Gwiezdnymi wojnami" USA wyszły z traumy po przegranej wojnie wietnamskiej."[/[i] [i]"Ale "Gwiezdne wojny" stały się przebojem światowym, bo w nowoczesnym stylu wskrzesiły formułę powieści przygodowej." "W historii kina niewiele jest przykładów tak silnego wpływu filmu fantastycznego na atmosferę polityczną. Był zwiastunem kresu epoki sowieckiego totalitaryzmu i renesansu odwagi Zachodu." |
Cytat: |
As an example of these new American myths, Hellman gives us Lucas' Star Wars films. These represent "the first significant step in moving beyond the purgation of our old myths to the synthesizing of an energizing new myth of America, a dream in which Americans may secretly—even to themselves—re-experience the horror of the Vietnam self-discovery and emerge from it not only regenerated but transfigured." |
Ł napisał/a: |
Ale ten tekst jest kłamliwym uproszczeniem i próbą stworzenia przez Semkę prawicowego mitu Star Wars (ciekawe czy celową czy on rzeczywiście myśli że tak wygląda rzeczywistość). |
Ł napisał/a: |
Jednym słowem to tekst to kawał tendencyjnego bullshitu. |
Ł napisał/a: |
Popkultura to popkultura, można z nią robić wiele rzeczy, ale powinno unikac się jednej - traktowania jej jak kurwy. |
dworkin napisał/a: |
Co złego w wolnościowym ideolo, przeciwstawiającym się dyktaturze ZSRR? |
dworkin napisał/a: |
Lecz Semka to z pewnością nie postmodernista, tylko prawicowy politpublicysta, który nie ma odpowiedniego pojęcia o popkulturze oraz o kinematografii, by popełnić interpretację, jakiej byś oczekiwał. |
dworkin napisał/a: |
Dlatego popełnia tekst lajtowy, do którego rangi oraz motywów autora agresja Twoich zarzutów nie przystaje. [...] Zgoda, że to jednostronne widzenie, ale takim miało być w założeniach. |
dworkin napisał/a: |
Moj zdaniem popadasz w hejting. |
dworkin napisał/a: |
Zresztą... Co złego w wolnościowym ideolo, przeciwstawiającym się dyktaturze ZSRR? Przecież to uniwersalne tak dla prawicy, jak i lewicy, które w tamtym okresie działały razem, np. w przytoczonym przez Semkę KOR-ku. |
Ł napisał/a: |
Dworkin ja nie jestem żadnym piewcą postmodernizmu, po prostu wykazałem że antyradziecka interpretacja Star Warsów wedle Semki jest tyle same warta co postrzeganie Ewoków jako dzielnych żołnierzy Vietkongu. |
Ł napisał/a: |
Problem jest taki że Semka nie wspomina nic o tym że Star Wars było odczytowane w Stanach powszechnie jako krytyka nie ZSRR tylko ich własnego rządu (i faktycznie jako takie krytyka może spełniac funkcje społcznego katharsis) |
Ł napisał/a: |
Do czego zmierzam - do tego że tekst Semki to nawet jak na prawicowy wyziew popołudniowy, tekst tragiczny. Popkultura to popkultura, można z nią robić wiele rzeczy, ale powinno unikac się jednej - traktowania jej jak kurwy. Tymczasem Semka zachowuje się jak popkulturowy alfons, zmuszając popkulturę żeby kurwiła się w imię jego ideolo. Nie oczekuje GŁĘBOKIEJ analizy Star Wars. Nie miałbym nic przeciwko gdyby napisał tekst o tym że w Polsce STAR WARS było odbierane inaczej niż na zachodzie. Ale nie, on sugeruje że Star Wars jest wszędzie odbierane TAK SAMO, jako walka z ZSRR. Na końcu nawet dowala w tej narracji papieża. No prosze Cię, uważasz jest to eleganckie? To jest kwestia smaku, Dworkin, kwestia smaku. |
Ł napisał/a: |
Weź czerwoną pigułkę, a zostaniesz w krainie czarów i pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora. |
dworkin napisał/a: |
Bo nie wiem, w którym miejscu powinienem zacząć się śmiać. |
Cytat: |
Tak czy inaczej - jak na osobę o lewicowej wrazliwości, łatwo przychodzi Ci wyśmiewanie faktycznie niewolonych przez oficjalne aparaty ucisku |
Cytat: |
Już wiem. Przecież to prawica pisze, przecież to nie tak... |
Cytat: |
Zresztą... Co złego w wolnościowym ideolo, przeciwstawiającym się dyktaturze ZSRR? Przecież to uniwersalne tak dla prawicy, jak i lewicy, które w tamtym okresie działały razem, np. w przytoczonym przez Semkę KOR-ku. |
Cytat: |
Lecz Semka to z pewnością nie postmodernista, tylko prawicowy politpublicysta, który nie ma odpowiedniego pojęcia o popkulturze oraz o kinematografii, by popełnić interpretację, jakiej byś oczekiwał. Dlatego popełnia tekst lajtowy, do którego rangi oraz motywów autora agresja Twoich zarzutów nie przystaje. |
sanatok napisał/a: |
Możesz zacząć w prawie każdym momencie, dobrze by o Tobie świadczyło gdybyś w końcówce (tu naprawdę mnie zadziwił) śmiał się już wesoło, aż do bólu brzucha. Ale po prawdzie to nie musisz się śmiać, może nawet nie wypada bo to poważne sprawy są. |
sanatok napisał/a: |
Semka popełnia tekst płaski, a przy będący propagandowym placem budowy mitologii narodowej, na którym majster chyba nie do końca zna się na swojej robocie, a przynajmniej robi ją bez finezji. Możemy tam obejrzeć np. neokonserwatywny fragment autostrady - Nowa Nadzieja która została wybudowana ku pokrzepieniu serc mieszkańców bloku radzieckiego, przez bratni solidaryzujący się z nimi naród Amerykański (która to autostrada przez pomyłkę urzędnika prowadzi w inne miejsca niż wskazują oznaczenia). Jadąc nią możemy podziwiać stojący nieopodal wspaniały pomnik wybitnego filozofa, największego ze wszystkich Polaków - Jana Pawła II wybudowany na osiedlu domków jednorodzinnych - poskładanych z różnych kolorowych snów o potędze Zachodu. Kawałek dalej znajdujemy puszczę, nazywaną przez mieszkańców "Imperium Zła", a którą idealnie nadaje się do straszenia się dzieci. Za narodową szkołą (gdzie w wieczorami w świetlicy posłuchać poufałych żarów Chewiegobacci) znajduje się boisko na którym dzieci całymi dniami mogą bawić się w opozycjonistów walczących z ZOMO, udając że pilotują X-winga. Co wszystko razem wygląda dość groteskowo. |
sanatok napisał/a: |
Dawaj! Dawaj! Powiedz mi jeszcze, że stosuje stalinowskie metody prowadzenia dyskursu, włazi ze mnie bolszewicki morderca, albo jakąś inną wierutną bzdurę. Stać Cię przecież na więcej. |
sanatok napisał/a: |
Prowadzisz tu jakąś krucjatę?
Rozumiem, że kto nie z Semką ten z ZSRR. |
dworkin napisał/a: |
A przynajmniej nie TEN poziom. |
Cytat: |
Nędzny hejting, really, mogłeś się bardziej postarać
|
Cytat: |
(pomijając wyraźne braki z historii najnowszej). |
Cytat: |
I żadnego miejsca na samodzielne myślenie czytelnika. Bida. |
Cytat: |
Teraz przynajmniej rozumiem. Nie oceniam, serio. Rozumiem. |
MrSpellu napisał/a: | ||
Jako drobne dopowiedzenie: dziwnym trafem mundury oficerów enklawy z F3 przypominały te z SW, a te niby przypominały mundury nazistowskie, czyli miały się kojarzyć z "tymi złymi", a że enklawa de facto była "starym, amerykańskim rządem"... No i teraz pytanie, jest to poważny trop, czy też mój mózg wygenerował sobie skojarzenie (poniekąd nawet trafne)? |
Romulus napisał/a: |
Semka i tak lepszy od tego smrodliwego dżenderu o "Grze o tron". Ale to z mego, redneckowego punktu widzenia |
Ł napisał/a: | ||
Szczerze mówiąc to z tamtej dyskusji a raczej tandemu wyniosłem więcej ciekawych uwag choć, trudno porównywac oba tekstu bo wyziew Semki jest zwyczajnie krótszy.Ł |
Romulus napisał/a: |
I Michalski chyba rzeczywiście się szmaci (może przemogę się i zajrzę na strony Krytyki Politycznej, aby sprawdzić). To smutne. Żywa inteligencja a potrzebuje pana. |
Cytat: |
– Fantastyka to gatunek bliski prawicy, bo jego autorzy lubią się przyglądać konstrukcji świata i jest bardzo podejrzliwa wobec tych, którzy szykują nam „lepsze jutro" |
Cytat: |
A 26-letni Robert, który na Pyrkon jeździ od trzech lat, dodaje: – Łatwe, piękne i oczywiste jest tylko w TVN 24. Polska fantastyka daje nam do myślenia. A prawica nie wierzy w to, co podane na tacy. |
sanatok napisał/a: |
edit: dzieki Romulusie za link. |
sanatok napisał/a: | ||
|
Jacek Dukaj napisał/a: |
Zdaję sobie sprawę, że lewica woli mówić o grupach, klasach społecznych; człowiek jest tam raczej wypadkową tych sił makro, maską umów i konfliktów. (Odbija się to także w literaturze i krytyce literackiej – odsyłam do bardzo ciekawego tekstu Jerzego Sosnowskiego „W obronie metafizyki”). W praktyce wszakże sprawa sprowadza się tutaj właśnie do odmowy przemyślenia konsekwencji własnych czynów. „Będzie, co będzie”. Uniwersalny wytrych stanowi zgoła sokratejskie przekonanie o zbawczym wpływie samowiedzy człowieka, ufundowane na jeszcze głębszym założeniu: że człowiek jest w ogóle samopoznawalny, że potrafi się tak objąć w języku i myśli, tym samym „wyzwolić” (...)
Tymczasem nie chodzi przecież o przywiązanie do jakiegoś arbitralnie zdefiniowanego człowieczeństwa z przeszłości. Żadnego takiego konserwatyzmu nie da się racjonalnie obronić. Natomiast jak najbardziej racjonalna jest postawa sceptycyzmu wobec wszelkich radykalnych zmian człowieka i świata, których podstawową cechę stanowi NIEODWRACALNOŚĆ. |
Młodzik napisał/a: |
Z takiego samego powodu jak u ciebie, mnie to zwyczajnie wkurza. Fantastyka, czy też literatura w ogóle jest zbyt szeroka, by tak mocno generalizować. |
Młodzik napisał/a: |
O Dukaju, który unika sympatyzowania z którąkolwiek ze stron, a jest przecież gigantem, wspomniano tylko na końcu i tak żeby pasowało do wydźwięku artykułu. |
Jacek Dukaj napisał/a: |
Na pewno nie ma motywu uniwersalnego, czyli podtrzymującego każdy jeden w nim tekst. Natomiast najczęściej przewija się tu szeroko rozumiany transhumanizm (...) Na drugim miejscu znalazłaby się polskość i historia – i to też pasuje. |
Romulus napisał/a: |
A zbliża się koncert Madonny 1 sierpnia! Oj, już nie mogę się doczekać komentarzy Prawicowych Chłopaków... |
Romulus napisał/a: |
No dobra, zostawmy dzieci w ich piaskownicy. Niech się tam zagryzają o kawałek zaschniętego psiego g...a
To jest dopiero smutne: http://www.tokfm.pl/Tokfm...ego__Janke.html To naprawdę żenada i nekrofilia i tu chyba sporu nie będzie. Debatowanie o tej żałosnej sprawie, przerywanie poważnego programu na rzecz konferencji tego obrzydliwego knura... |
Młodzik napisał/a: |
Główne media Faktowacieją |
Młodzik napisał/a: |
Katarzyną M. |
silaqui napisał/a: |
Tłumaczenie, że cały kraj żył sprawą tego dziecka to kpina nad kpiny: to media wykreowały cała sprawę i dalej próbują odcinać od tego kupony. |
silaqui napisał/a: |
Poza tym fakt, że ta szopka cały czas jest na topie świadczy niestety źle o naszym społeczeństwie, ludziach zaczytanych w Fakcie i tym podobnych stworkach. Polacy łakną tragedii, łakną prostych emocji i demagogii pseudospecjalistów (do których rzeczony detektyw się zalicza),pragną widzieć łzy, krew i zwłoki, by później na fb czy nk wklejać pełne złości/współczucia/oburzenia posty i samemu czuć się specami od emocji. |
silaqui napisał/a: |
Dla mnie cała ta sytuacja, od samego początku byłą chora i nosiła znamiona kiepskiego scenariusza filmu |
MrSpellu napisał/a: |
(...) weź pod uwagę, że na tego typu informacje był popyt. A jak jest popyt... to i musi być podaż. Media dostosowują się do odbiorcy? (...) Z drugiej strony ktoś tego odbiorcę "wychował"... zaklęte koło? |
MrSpellu napisał/a: |
Był taki moment, kiedy zastanawiałem się, czy cała ta sprawa nie jest jakimś wielkim socjotechnicznym eksperymentem. |
Spell napisał/a: |
Był taki moment, kiedy zastanawiałem się, czy cała ta sprawa nie jest jakimś wielkim socjotechnicznym eksperymentem. |
silaqui napisał/a: |
do dzisiaj drążą temat Smoleńska |
Jander napisał/a: |
A ja się zastanawiam czy gdyby to nie był Sosnowiec to czy w ogóle byłaby z tego afera. |
Jander napisał/a: |
Z kocyka wypadło sporo ważnych osób w państwie, w tym najważniejsza. Jakby nie było dziura po nich nie zostanie ot tak, po dwóch latach zasypana. |
MrSpellu napisał/a: |
To się nazywa tabloidyzacja. Czytelnik tabloidu to liczny czytelnik/odbiorca, a za dużymi liczbami idą duże pieniądze. Między innymi dlatego "misja" w obecnym kształcie nie ma szans (ani tym bardziej sensu).
|
Tixon napisał/a: |
Będzie można kopiować wybrane treści i wrzucać je na forum, czy nie bardzo? |
Młodzik napisał/a: |
Swoją drogą to przykre, że opowiedzenie sie po jednej ze stron jest tak niezbędne. |
Cytat: |
Wypadałoby wskrzesić Gombrowicza i poprosić o diagnozę. Jego nikt nie śmiałby krytykować |
Młodzik napisał/a: |
Swoją drogą, cała ta nagonka na Masłowską sprawia, że mam ochotę zapoznać się z całą jej twórczością. |
MrSpellu napisał/a: |
A widzieliście jak Olejnik przesłuchiwała szefa NCSu?
http://www.radiozet.pl/Pr...g/Robert-Wojtas Ostatnie zdanie wgniata w fotel. Warsztatowo żenua, ale to i tak w sumie miały być jasełka. |
Cytat: |
Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje projekt, który zlikwiduje okryty złą sławą artykuł 212 kodeksu karnego, pozwalający na karanie za słowo. |
Romulus napisał/a: |
Oczywiście, że to nie przypadek. Widać, Jander, żeś ty goj |
Mag napisał/a: |
Jander, jak Ty zniesiesz taką obelgę? |
Romulus napisał/a: |
Nieuchronnie zbliża się koniec świata, bo zaczynam coraz częściej zgadzać się z Tomaszem Lisem. Jest to, przyznam, niepokojące mnie ogromnie: http://tomaszlis.natemat.pl/38277,pisprawda |
Romulus napisał/a: |
Nieuchronnie zbliża się koniec świata, bo zaczynam coraz częściej zgadzać się z Tomaszem Lisem. Jest to, przyznam, niepokojące mnie ogromnie |
Cintryjka napisał/a: |
Dla Lisa w ostatnich latach straciłam szacunek. |
Cytat: |
Kilkanaście miesięcy temu zamordowano pracownika biura parlamentarnego PiS. To bezdyskusyjnie wielka tragedia. |
Cytat: |
Kilkanaście miesięcy temu zamordowano pracownika biura parlamentarnego PiS. To bezdyskusyjnie wielka tragedia. To także powód, by ludzie, którzy PiS-u nie lubią zastanowili się czy zbyt radykalne sądy antyPiS-owskie nie nakręcają nienawiści. Ale jeśli zabicie Pana Rosiaka było tragedią i uzasadniało dramatyczny krzyk posła PiS-u "nie zabijajcie nas", to dlaczego informacje o przygotowaniach do zamachu na posłów, na prezydenta, na premiera, na wszystkich parlamentarzystów, łącznie z tymi z PiS-u, zasługuje na histeryczny rechot? Naprawdę nie rozumiem, staram się, ale mam problemy. |
sanatok napisał/a: |
Po południu. Upadek elit solidarnościowych po zdobyciu władzy. - czytał ktoś? |
Jander napisał/a: | ||
Owszem. Zdecydowanie polecam, Romulus pewnie też. A artykuł Krasowskiego całkiem całkiem. |
Jander napisał/a: |
edit: Po Karnowskim pod nóż poszedł Lisicki. Hajdarowicz melduje wykonanie zadania. |
sanatok napisał/a: |
Jan Piński, kierownik Nowego Ekranu |
toto napisał/a: | ||
|
Tomasz napisał/a: |
Zaś nie ma czego czytać w polskiej prasie. |
Jander napisał/a: | ||
Zrobią nowe pismo - już rok temu przy okazji przejęcia o tym była mowa. |
toto napisał/a: |
Chciałbym wierzyć, że to zwykły cynizm i granie najprawakszego prawaka patryjoty. |
Romulus napisał/a: |
Pyzie Markowi publikować jego nonsensy na temat Smoleńska |
Romulus napisał/a: |
Ale może z ciekawości kupię "nowy" numer "URz", aby zobaczyć jak daleko można się posunąć. |
Jander napisał/a: |
A polemika Żakowskiego - meh. Nie zrozumiał tekstu, a pod koniec to już tylko pitu pitu "fajnie, że jesteś z nami, ale nie zapomnimy ci, że byłeś po tamtej stronie". |
Michał Karnowski napisał/a: |
Nowe, podrobione "Uważam Rze" nie ma prawa używać nadtytułu "tygodnik autorów niepokornych". Będę o to walczył, także w sądzie
http://wpolityce.pl/dzien...-takze-w-sadzie |
Tixon napisał/a: |
Melduję posłusznie, że jutro w Pile jest spotkanie z Ziemkiewiczem. Iść? |
Romulus napisał/a: |
"Uważam Rze" przejął obóz władzy. |
toto napisał/a: |
My damy 200 tysięcy. To my damy 250! Może po miesiącu dojdą do miliona? |
Jander napisał/a: |
Lisicki oczywiście nie współpracuje z wSieci, zabiera się za tworzenie nowego tygodnika, który ma wystartować na początku przyszłego roku. |
Cytat: |
Wydawcą magazynu jest spółka Fratria, w której większość udziałów ma trójmiejska agencja reklamowa Apella (dawniej Media SKOK). Odpowiada ona za realizacje kampanii reklamowych Kas Stefczyka i Kas Kredytowych SKOK i jest wydawcą „Gazety Bankowej” czy pisma „Czas Stefczyka”, związany jest z nią też portal Stefczyk.info. Reszta udziałów w Fratrii należy do Jacka i Michała Karnowskich. Przewodniczącym rady nadzorczej Fratrii jest Romuald Orzeł, były prezes TVP.
http://www.wirtualnemedia...-na-rynku-wideo |
Jander napisał/a: |
Zresztą SKOKami to oni się podzielą, wszak jak już pisałem - wSieci i UR miało jakoś współegzystować, a to ten sam target. |
Romulus napisał/a: |
I streść potem. No i uważaj na Prawdziwych Polaków. Bo kto wie, kto na takie spotkania przychodzi. Pewnie mnóstwo czytelników Gazety głuPolskiej |
Tixon napisał/a: |
Kolejny głos z publiczności wyrażający żal, że chociaż w Pile są trzy salezjańskie szkoły to "Rodzice wolą posyłać dzieci do szkół publicznych". |
Cytat: |
No i na koniec warte upamiętnienia stwierdzenie, że "Najpierw musimy odzyskać swoje państwo". Tu też miałem zadać pytanie, ale jednak się powstrzymałem. |
Cytat: |
Dalej, obecna władza jest jak PRL - w kontekście umieszczania swoich ludzi na stanowiskach, ale mnie deczko tym zirytował. |
toto napisał/a: |
Zgaduję, że proces odzyskiwania państwa odbywa się przez umieszczanie swoich ludzi na stanowiskach. Co bardzo ładnie uzupełnia się z: |
Tomasz napisał/a: |
męczeństwo smoleńsko-gmyzowe |
Romulus napisał/a: |
To kto w końcu jest bardziej prawicowy i zasadowy? |
toto napisał/a: |
Kupię ten numer, choć wiem, że będę tego żałować. |
Jander napisał/a: |
Są krzyżówki |
Ł napisał/a: |
TRZYMAJCIE SIĘ: "Na okładce wydania, które w sprzedaży znajdzie się już 31 grudnia, redakcja stawia tezę, iż dzielni Polacy są Hobbitami Europy. "
|
toto napisał/a: |
Lubią dobrze zjeść, zapalić fajkę i poleżeć. |
Grzegorz Górny w Między dwiema wieżami. O zwycięstwie nie decyduje siła militarna, lecz potęga ducha napisał/a: |
Tolkien wymyślił jednak dla Shire o wiele korzystniejsze położenie geopolityczne niż Opatrzność dla Polski. O ile kraina hobbitów oddzielona była od mrocznego królestwa Saurona rozległymi połaciami Rohanu czy Gondoru, o tyle Polacy wydają się wciśnięci pomiędzy dwie wieże Mordoru |
You Know My Name napisał/a: |
Fajnie, niech ta Polska składa się tylko i wyłącznie z Prawdziwej Prawicowej Szlachty. Niech sami na siebie pracują, niech sami sobie remontują ZUS itp. Ja się wypisuję. |
Romulus napisał/a: |
Prawicowe Chłopaki to naprawdę pocieszne stworki, wypisz wymaluj, hobbici, ale tacy karykaturalni |
Jander napisał/a: |
W nowym Uwarzaku spory tekst o Wiedźminie. Tak ślicznie zaspojlerowali zakończenie, że już nie muszę czytać. |
Jander napisał/a: |
Co do sędziego Tulei to GP zapowiada już całą serię artykułów o nim, a dziś bez żadnego cytowania, przypisując sobie całą zasługę, powtarza informacje Gmyza.
http://niezalezna.pl/3739...spolpracownikow |
Romulus napisał/a: |
Czy częśc z nich zostanie u Karnowskich? Odchodząc z "Uważam Rze" tłumaczyli, że byli tam dla Lisickiego. Potem poszli do Karnowskich, może tylko tymczasowo, głupio byłoby gdyby teraz Lisickiego zostawili. |
Jander napisał/a: |
Zresztą, biorąc pod uwagę odejście większości z dnia na dzień z Uwarzaka po zmianie naczelnego - jak tylko wiatr zawieje z innej strony to mają w dupie wszystki umowy. |
Jander napisał/a: |
Nie wiem, jakie umowy funkcjonowały między dziennikarzami, a właścicielami, ale sądzę, że w razie wypowiedzenia byliby jeszcze zobowiązani do napisania jeszcze jakichś tekstów, nim tytuł znajdzie nowego piszącego na jego miejsce. Nie sądzę, żeby mieli umowy wiążące ich tylko z Lisickim, a nie z tytułem. |
nosiwoda napisał/a: |
A ja się w sumie cieszę, bo po wpadce Rz z Gmyzem, po machinacjach w URze i po obadaniu jednego numeru wSieci z radością stwierdzam, że nie ma sensu kupować tych lubczasopism. Portfel wzdycha z ulgą. Zostaje tylko Polityka na kundelku i starczy. |
nosiwoda napisał/a: |
A najbardziej nie znoszę maniery pisarskiej Feusettego. |
dworkin napisał/a: |
Piszesz, że dziennikarze olali czytelników, to co powiedzieć o wydawcy? |
dworkin napisał/a: |
Zmiana zaaplikowana przez Hajdarowicza (jej forma i treść) większości się po prostu nie podoba. |
dworkin napisał/a: |
Kiedy twój kumpel z pracy zostanie potraktowany jak szmata, na pewno nie odejdziesz w geście solidarności. No bo umowa. |
nosiwoda napisał/a: |
A najbardziej nie znoszę maniery pisarskiej Feusettego. Nie rozumiem, jakim cudem jest on traktowany jako jeden z większych atutów URze, a teraz chyba wSieci. |
Jander napisał/a: |
Skoro ktoś ma okres wypowiedzenia w umowie, to powinien go przestrzegać. |
Jander napisał/a: |
Jest bardzo lulzowy, zawsze śmiesznie się go czyta. |
Jander napisał/a: |
Jan Piński: "W wypadku „Uważam Rze” publicyści postąpili nieuczciwie. Jak ich zachowanie ma się do honorowania podpisanych przez nich umów? Skoro ktoś ma okres wypowiedzenia w umowie, to powinien go przestrzegać." |
Jander napisał/a: | ||
Przestał wydawać pismo? Opóźnił wydanie choć o jeden dzień? Radykalnie zmienił target pisma? |
Jander napisał/a: | ||
Sprawdzam. Masz coś na poparcie tej tezy o większości? |
Jander napisał/a: |
Twój cynizm i nihilizm poraża. Gdybym był kierowcą autobusu i nie przyszedł sobie do pracy, to zostawiłbym marznących na mrozie ludzi, którzy nie dojechaliby do pracy. No bo solidarność. Co innego strajk, w którym pracy bym odmówił, a nie porzucił. Jest wiele opcji na wyrażenie solidarności. |
dworkin napisał/a: |
Zmiana szefa niejednokrotnie w historii świata doprowadzała do rezygnacji jego podwładnych. |
dworkin napisał/a: |
Jest prawicowo, jest jak było? |
dworkin napisał/a: |
Jeśli nic się nie zmieniło, ukażą to wyniki sprzedaży. Lecz w razie takiej ewentualności - w czym problem? |
dworkin napisał/a: |
Nie, ja po prostu sądzę, że będziesz hołdował swym kategorycznym sądom również we własnej sprawie. |
dworkin napisał/a: |
A od siebie dodam tylko, że w pełni popieram tę część redakcji, która opuściła tygodnik po wywaleniu Lisickiego. |
Cytat: |
Zdaniem Bielik-Robson Ziemkiewicz przesuwa się do czynnej polityki. - Ma ochotę stać się trybunem tego, w jego mniemaniu najbardziej uciśnionego, prawicowego polskiego ludu - mówi. |
Cytat: |
(...)
Jeśli „lider” ma oznaczać „ideologa” (choć bardzo nie lubię tego słowa) Ruchu Narodowego, kogoś, kto byłby autorytetem dla tego środowiska i wyznaczał w nim pewne sposoby myślenia, to ja oczywiście do takiej roli intelektualnej aspiruję (...) Ona kieruje się pewnymi fobiami, fobiami feministki, która boi się „brutalnej, męskiej siły” i fobiami intelektualistki, zdaje się o korzeniach żydowskich – nic o tym na pewno nie wiem, ale takie sprawia wrażenie - która wypowiada Polakom coś w rodzaju wojny prewencyjnej. (...) Wypowiada tę wojnę z pozycji lewicy, ale w imieniu Żydów. Dokładnie taką samą wojnę, jaką swego czasu wypowiedział Adam Michnik. http://www.fronda.pl/a/zi...ecia,25557.html |
Romulus napisał/a: |
Kurczę, myślałem, że Ziemkiewicz podejdzie do tego z większym dystansem i poczuciem humoru |
Tixon napisał/a: |
Ewidentnie nie wie co mówi. |
dworkin napisał/a: |
Publicystyka Agaty Bielik-Robson polega na ciągłym naznaczaniu polskiej nietolerancji (głównie w formie antysemityzmu) i polskiego obskurantyzmu. Mniej lub bardziej trafnie (imo - jej obawy są bardzo wyolbrzymione). I w tym kontekście kontra Ziemkiewicza jest zasadna. Bo co to innego, jak nie adekwatna odpowiedź? |
toto napisał/a: |
Według was adekwatną odpowiedzią na cokolwiek może być tekst w stylu "w ogóle nie warto jej brać na serio, bo to feministka i Żydówka. I jeszcze w imieniu Żydów wypowiada wojnę Polsce i polskiemu, czyli prawicowemu, patriotyzmowi"? |
dworkin napisał/a: |
Gdyby coś takiego wynikało z treści wywiadu, to pewnie nie, ale żadnego z tych znaczeń w nim nie ma |
Cytat: |
W takim razie też jestem przewrażliwiona. Bo takie wypowiedzi jak w tym wywiadzie wypunktowane przez toto bardzo mnie rażą. Nie wspominając już o tym co zdarzyło się Ziemkiewiczowi "palnąć" ostatnio przy okazji promocji swojej książki na jednym ze spotkań. |
Ziemkiewicz napisał/a: |
Ona kieruje się pewnymi fobiami, fobiami feministki, która boi się „brutalnej, męskiej siły” i fobiami intelektualistki, zdaje się o korzeniach żydowskich – nic o tym na pewno nie wiem, ale takie sprawia wrażenie - która wypowiada Polakom coś w rodzaju wojny prewencyjnej (...) Proszę zauważyć, że w tym samym wywiadzie o którym mówimy, kolega pani Bielik-Robson mówi na koniec, że partii narodowej w Polsce, takiej, jak ona ją sobie wyobraża, czyli rasistowskiej, nienawistnej, antyżydowskiej należy się bać, bo to byłaby idealna partia dla Polski. Dlaczego? Bo w gruncie rzeczy Polacy tacy są, i gdyby mieli taki wybór, to by taką partię wybrali. Jeśli zastanowić się nad intelektualnymi konsekwencjami takiego stanowiska, to wynika z niego fakt, że pani Bielik-Robson wypowiada Polsce, polskiemu patriotyzmowi i wszelkiego rodzaju polskiej prawicowości, wojnę prewencyjną. Wypowiada tę wojnę z pozycji lewicy, ale w imieniu Żydów (...)
Polacy nie mogą mieć wolności słowa, bo zaczną głosić antysemickie tezy; nie mogą mieć swobody organizowania się, bo zorganizują zaraz jakiś ruch narodowo-radykalny; nie mogą mieć prawdziwej demokracji, bo od razu zamienią ją w faszyzm. Grupa jakichś oświeconych ludzi, typu Adama Michnika, Agaty Bielik-Robson, intelektualistów, których oni naznaczą, jako właściwi i bezpieczni, musi sprawować na Polakami kuratelę, bo to ciemna masa może się wyrwać spod kontroli i narobić straszliwych szkód. Taki sposób myślenia, jak to już raz zostało pokazane, prowadzi oczywiście do kontrreakcji. Jeżeli jesteśmy atakowani, a tak się właśnie w latach '90 Polacy poczuli (zaatakowani przez „michnikowszczyznę” w ramach wojny prewencyjnej), to musimy się bronić. Musimy założyć Radio Maryja, wejść w kontrę (...) W wariancie negatywnym, jeżeli oni ["Krytyka Polityczna", etc.] osiągną wpływ na życie publiczne, to będą musieli wyprodukować dużo autentycznego antysemityzmu, bo to jest samosprawdzająca się przepowiednia. To, co mówi Bielik-Robson, że Polacy tacy są i dlatego niebezpieczna jest ideologia narodowa to samosprawdzająca się przepowiednia. |
toto napisał/a: |
w ogóle nie warto jej brać na serio, bo to feministka i Żydówka. I jeszcze w imieniu Żydów wypowiada wojnę Polsce i polskiemu, czyli prawicowemu, patriotyzmowi |
toto napisał/a: |
Fajny komentarz Orlińskiego do wcześniejszej wypowiedzi Ziemkiewicza. |
toto napisał/a: |
Według was adekwatną odpowiedzią na cokolwiek może być tekst w stylu "w ogóle nie warto jej brać na serio, bo to feministka i Żydówka. I jeszcze w imieniu Żydów wypowiada wojnę Polsce i polskiemu, czyli prawicowemu, patriotyzmowi"? |
Dworkin napisał/a: |
Kto zbyt długo spoglądał w Otchłań, widzi już tylko Otchłań
|
Cytat: |
jak ona ją sobie wyobraża, czyli rasistowskiej, nienawistnej, antyżydowskiej należy się bać |
Cytat: |
bo to byłaby idealna partia dla Polski. |
Cytat: |
bo zorganizują zaraz jakiś ruch narodowo-radykalny |
Cytat: |
coś tam coś tam
równa się temu coś tam coś tam |
Cytat: |
Ale czy wystarczy to, by zdyskredytować całość wywiadu oraz późniejszą popartą argumentami opinię na temat środowiska Agaty Bielik-Robson? |
Cytat: |
Może tak, niech będzie. Ale obiektywnie rzecz biorąc równie dyskredytujące powinny być nieadekwatne oskarżenia o "faszyzm" i "nazizm", które dzisiaj już straciły na sile, a przecież to bardzo poważne zarzuty. Przynajmniej dla każdego, kto wie, czym faszyzm i nazizm były w istocie. No ale to przecież dotyczy PiS-u, nie? Więc no problemo. |
Cytat: |
Wywiad dotyczył promocji książki, w której autor dość szczegółowo wyjaśnia, co miał na myśli. Powinien był to powtórzyć w rozmowie? Być może, ale nie został pociągnięty za język. W takim wypadku streściłby ten fragment publikacji.
Skrótowo: Ziemkiewicz racjonalizuje postępowanie narodowców, jako próbę odzyskania klasy średniej (czyli gospodarczego fundamentu, stanowiącego o sile narodu), zdominowanej przez hermetyczne środowiska żydowskie. |
Cytat: |
niewielu mainstreamowych publicystów porusza kontekst ekonomiczno-społeczny tej sprawy, który pomijają z kolei środowiska lewicowe. |
prof. Friszke napisał/a: |
- Nie chodzi tu tylko o ekonomię. Dotykamy problemu Polaków pochodzenia żydowskiego. Endecja odrzucała asymilację Polaków żydowskiego pochodzenia i uznawała ich za Żydów, próbując odepchnąć ich od nurtu polskiej kultury i polskiego życia publicznego. Numerus clausus i getta ławkowe dotyczyły właśnie tej grupy. |
Anna Stefaniak napisał/a: |
Sam Rafał Ziemkiewicz pisał przecież w 2011r.: „Antysemici – won z prawicy”. Jego ostatnia wypowiedź jest jednak przykładem dosyć tradycyjnego antysemityzmu, zgodnie z którym Żydzi organizują się celem zdobywania władzy, czy (jak w tym przypadku) utrudniania życia Polakom, którzy jedynie „bronili się” przed nimi, tworząc getta ławkowe. Nie dziwi więc fakt, że wiele osób poczuło się zobligowanych wytknąć Ziemkiewiczowi, że jego wypowiedź była zdecydowanie antysemicka i jako taka w obecnych czasach nieakceptowalna, a próby wybielania międzywojennej endecji – co najmniej niesmaczne. |
sanatok napisał/a: | ||||
Patrząc na wzrastające poparcie dla takich inicjatyw jak MW, ONR, NOP, Falanga, Zadruga, Autonomiczny Nacjonalizm etc. coś w tym jest.
Jakoś tak mi się wydaje, że taki ruch się właśnie organizuje, wraz ze swoim bojówkarskim ramieniem, które będzie łamać kark systemowi, wieszać pedałów i lewaków i co tam jeszcze robić. |
sanatok napisał/a: |
Przeczytałem fragment kilka razy i obiecywanych argumentów nie znalazłem, a chyba że chodzi Ci o to, że są: 1) feministkami 2)intelektualistami 3)żydowskiego pochodzenia 4) związani z KP 5) Michnik też tak kiedyś robił. Reszta to fantazje Ziemkiewicza. |
sanatok napisał/a: |
Szczwany wybieg, tyle że ten faszyzm słusznie czy nie zarzuca się takim organizacjom/środowiskom jak MW, ONR, NOP, Zadruga, Falanga a nie PiS. Nie wiem o co Ci tu tak naprawdę chodzi. |
sanatok napisał/a: |
A jak dla mnie to Ziemkiewicz racjonalizuje postępowanie narodowców, aby przytulić się do grup które wymieniłem wyżej, a które dzięki MN, którego są organizatorami (MW i ONR) zaczynają wraz ze swoją radykalną retoryką odgrywać coraz większą rolę na prawicy - próbując iść drogą Jobbiku. |
Anna Stefaniak napisał/a: |
Nie dziwi więc fakt, że wiele osób poczuło się zobligowanych wytknąć Ziemkiewiczowi, że jego wypowiedź była zdecydowanie antysemicka i jako taka w obecnych czasach nieakceptowalna, a próby wybielania międzywojennej endecji – co najmniej niesmaczne. |
Cytat: |
Ona kieruje się pewnymi fobiami, fobiami feministki, która boi się „brutalnej, męskiej siły” i fobiami intelektualistki, zdaje się o korzeniach żydowskich – nic o tym na pewno nie wiem, ale takie sprawia wrażenie - która wypowiada Polakom coś w rodzaju wojny prewencyjnej |
Cytat: |
-fobia «ostatni człon wyrazów złożonych oznaczających nieuzasadniony lęk przed czymś lub przed kimś albo wstręt, niechęć do czegoś lub kogoś»
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2558179 |
dworkin napisał/a: |
A wg mnie prawda jest taka, że mentalność zachodniej cywilizacji (do której mimo wszystko III RP należy), zmieniła się mniej więcej równomiernie na całej linii. |
dworkin napisał/a: |
Kto zbyt długo spoglądał w Otchłań, widzi już tylko Otchłań |
Jander napisał/a: |
W ostatnim Uwarzaku wywiad z Twardochem. Z Twardocha w gruncie rzeczy wychodzi dupek. |
Jander napisał/a: |
Nie ma literatury niezaangażowanej. |
Cytat: |
Hasło AUTOTELIZM, „SZTUKA DLA SZTUKI” [w:] Słownik polskiej krytyki literackiej, 1764-1918 pod red. J. Bachórza, G. Borkowskiej, M. Głowińskiego, T. Kostkiewiczowej, E. Paczoskiej, M. Strzyżewskiego |
Cytat: |
Ba, jestem nawet zdania, że już z góry powinno się zrobić takie założenie. |
Spell napisał/a: |
Wbrew pozorom pudelek jest zaangażowany. Znasz pojęcie sztuki dla sztuki? |
sanatok napisał/a: |
Możesz rozwinąć? |
Jander napisał/a: |
A co studenci robią? NIE CZYTAJĄ ZADANYCH TEKSTÓW. |
Spell napisał/a: |
Odczucia i poglądy postaci literackich, są odczuciami i poglądami tych postaci, a nie autora. I należy je rozpatrywać tylko w ten sposób, a nie wyciągać z dupy wnioski, ze skoro postać X jest zwolennikiem aborcji... to automatycznie autor, który ową postać wykreował, także jest jej zwolennikiem. |
Jander napisał/a: |
Oczywiście, że tak. Ale wydźwięk książki może być antyaborcyjny, jeśli bohater będzie chujem. Albo bohaterem. |
Jander napisał/a: |
ps: przesadzasz, studenci chyba w ogóle nie wiedzą co to literatura zaangażowana i niezaangażowana. |
Spell napisał/a: |
Ale to jest wtedy Twoja interpretacja dzieła literackiego. |
Jander napisał/a: |
A ocena kwestii zaangażowania nie jest interpretacją? |
Młodzik napisał/a: |
Mógł pisać rzeczy niezaangażowane w ten czy inny sposób, ale ostatecznie zawsze jakiś ułamek jego poglądów wyzierał z treści. |
Młodzik napisał/a: |
Ale ja, Spellu, jeszcze nie spotkałem pisarza, który by w swoich książkach kłamał. |
Spell napisał/a: |
A potem wychodzi autor i mówi turlaj dropsa. |
Jander napisał/a: |
A potem literaturoznawcy mówią Vonnegutowi: "Pan nie ma odpowiednich narzędzi, żeby z nami dyskutować na temat Pańskiej literatury". |
Spell napisał/a: |
Dlatego właśnie bezpieczniej autora nie uwzględniać w analizie literatury |
sanatok napisał/a: |
To czy sztuka autoteliczna nie musiała by być wydarta z kontekstu, ze społeczeństwa, z ludzkiego doświadczenia i w konsekwencji nie podlegająca ocenie, interpretacji i zrozumieniu? Wszak jeżeli miała by stanowić wartość tylko na prawidłach czystych reguł estetycznych Na jakiej zasadzie jeżeli nie przez zaangażowanie byśmy te reguły wyznaczyli - no chyba, że po platońsku sobie gdzieś tam żyją. |
Jander napisał/a: |
Dokładnie, bo powie turlaj dropsa. I tutaj wracamy do Twardocha. |
Cytat: |
Nie rozumiem tylko dlaczego ta podpora jest utożsamiana z poglądami/zaangażowaniem autora? |
Cytat: |
świat przecież musi zostać na czymś oparty. |
Spell napisał/a: |
Któremu wierzę, bo nie mam powodów, by nie wierzyć. |
Cytat: |
Nie rozumiem tylko dlaczego ta podpora jest utożsamiana z poglądami/zaangażowaniem autora? |
MrSpellu napisał/a: | ||
Ale jesteś tego w stu procentach pewien? |
sanatok napisał/a: |
Bo na pierwszy rzut oka wydaje się dobrym punktem startu |
Młodzik napisał/a: |
Oczytałem się wywiadów, albo różnych biografii, czy analiz. |
Jander napisał/a: |
Ułożenie klocków nie jest niezależne od poglądów autora i jego wizji świata.
ps: Dobra, trzeba by to wydzielić. Ma ktoś pomysł na nazwę tematu? |
Spell napisał/a: |
Hell, ale w końcu czym jest analiza literatury, jak nie snuciem domysłów? |
Jander napisał/a: |
Jego Śląska deklaracja to już potężny kaliber odnośnie interpretacji. |
Jander napisał/a: |
Ułożenie klocków nie jest niezależne od poglądów autora i jego wizji świata. |
Tixon napisał/a: |
Jest to zbudowane z doświadczeń autora, jego wiedzy na ten temat. Ale nie musi zawierać jego poglądów na średniowieczną monarchię czy monarchię jako formę sprawowania rządów. |
Cytat: |
Jest to zbudowane z doświadczeń autora, jego wiedzy na ten temat. |
Cytat: |
1) Osobiście uważam, że Che Guevara był skończonym chujem. Ty o tym nie wiesz.
2) Piszę książkę przygodową, w której Che jest bardzo sympatycznym chłopkiem roztropkiem. Bo akurat to mi pasuje do konceptu i prowadzenia określonej linii fabularnej. Chowam urazę (istniejącą!) w imię estetyki. Ty o tym nie wiesz. 3) Jako czytelnik jaki wyciągasz wniosek? A) Owszem, jestem zaangażowany. Mam nawet pogląd! Nie afiszuję go jednak na kartach powieści! BO JEST ONA O CZYMŚ INNYM!@!! B) !@!!!!!!!!!!!!111111111!! _________________ |
Cytat: |
TAAAAAAAAK! TAK! TAAAAAAAAAAK!!!!!!!!!!!!!!!!!122222!@@@@@@@@1!!!!@ |
Cytat: |
Z tego jak rozumiem Spella, to uważa, że autor jest wstanie się od tego odciąć, a jeżeli nawet nie to i tak czytelnikowi to na chuj z waflem po nie ma możliwości przeprowadzenia wglądu z łeb badacza. Hym, czyli zostaje obserwacja i opis "zachowań" - behawioryzm jako narzędzie interpretacji ? |
sanatok napisał/a: |
Sprawdzam. Jakie masz figury? |
sanatok napisał/a: |
Da się przeprowadzić tak prosto granicę między wiedzą a ideologią? Jeżeli nie, to świat będzie miał znamiona ideologicznych ("zaangażowanych") czynników -> marksista będzie miał inną wiedzę i inne przekonania na temat średniowiecza, niż członek Koła Zachowawczo-Monarchicznego |
MrSpellu napisał/a: | ||
TAAAAAAAAK! TAK! TAAAAAAAAAAK!!!!!!!!!!!!!!!!!122222!@@@@@@@@1!!!!@ |
Tixon napisał/a: |
autor tworzy bohatera który idzie do sklepu zoologicznego kupić zwierzątko. Czy ten wybór powie cokolwiek o poglądach autora? |
Mag napisał/a: |
do tematu? |
Jander napisał/a: |
Bez kontekstu nie ma interpretacji. |
utrivv napisał/a: |
Gdybym chciał wrócić do czytania tygodników - odradzacie mi Politykę?
Mam do niej największy sentyment ale zdaje się że nie ma zbyt dobrych autorów? |
sanatok napisał/a: |
(...) i chociaż nie podzielam powszechnej niechęci (przynajmniej nie w takim stopniu) do takich autorów jak Żakowski i Paradowska, której komentarze nie raz potrafią być cele i rzeczowe (btw. rzuciło mi się w oczy, że spora część jej komentarzy brzmi bardzo podobnie jak komentarze Romulusa - te racjonalne znaczy się , nawet gdzieś sobie wynotowałem, muszę poszukać...). |
Cytat: |
To na polskim rynku tygodnikowym nie widzę alternatywy. No chyba, że Przegląd ale już bardzo dawno nie miałem go w rękach, i nie wiem jak tam sprawa stoi. No i poza tym Polityka ma wersję elektroniczną. |
Romulus napisał/a: |
Kupiłem ostatnio "Przekrój". Nic interesującego, aczkolwiek pogłębione teksty tam zaczęły dominować. Nadal chyba lewoskrętny, ale bez nachalstwa. |
Cytat: |
No nie wiem. Ich lewoskrętność przeszła z socjala w ekologię, i to tę rozumianą dość oszołomsko, vide teksty Ziomeckiej o GMO.
|
Cytat: |
Paweł był zdecydowanie wkurzający dla ludzi, którzy pomogli Hajdarowiczowi nabyć „Rzeczpospolitą”. Nie dlatego, że był „prawicowym oszołomem”, lecz przeciwnie, oszołomem żadnym nie był i nie jest, potrafi robić mainstreamowe media. Powiedzmy sobie wprost: dla jakiejkolwiek władzy niebezpieczni nie są ludzie, którzy robią media partyjne w rodzaju „W Sieci” czy „Gazety Polskiej”, lecz tacy, którzy robią im wbrew, punktują ich w sposób akceptowalny dla „zwykłego” pana dyrektora czy doktora, który kupuje i czytuje mainstreamową prasę. Paweł robił szacowną gazetę prenumerowaną przez urzędy, firmy i umiał o to dbać, troszczył się o odpowiedni poziom przekazu. |
utrivv napisał/a: |
Gdybym chciał wrócić do czytania tygodników - odradzacie mi Politykę?
Mam do niej największy sentyment ale zdaje się że nie ma zbyt dobrych autorów? |
Jander napisał/a: |
Nie ma też co się ograniczać do tygodników, są wartościowe czasopisma rzadsze niż tygodniki, jak np. Nowy Obywatel. |
adamo0 napisał/a: |
Mógłbyś coś napisać szerzej na temat tego pisma? |
adamo0 napisał/a: |
Bój o moją kieszeń toczą tylko Newsweek i Polityka, ale nie mogę się zdecydować. Polecacie któryś bardziej? |
Jander napisał/a: |
Prospołeczny kwartalnik poza polskimi wojenkami, zajmujące się poważnymi problemami. Za 25zł masz cztery numery w .mobi lub .epub. |
adamo0 napisał/a: |
Kiedyś czytywałem też Wprost. Jak obecnie u nich z poziomem? |
Romulus napisał/a: |
W najnowszym numerze "Plus Minus" ciekawy jest tylko wywiad Roberta Mazurka. |
Ziemkiewicz 3 grudnia napisał/a: |
Nigdy z Hajdarowiczem...
...nie będę w aliansach. Powiedziałem to chyba wystarczająco wyraźnie, ale skoro do niektórych nie dotarło, to powtarzam. Facet jest albo zwyczajnym słupem Tuska, a w takim razie zadawanie się z nim nie ma sensu, albo kompletnym idiotą, co wiedzie do wniosku tego samego (...) Dlatego nie zamierzam nigdy mieć nic wspólnego z żadnym przedsięwzięciem, z którym związany jest p. Grzegorz Hajdarowicz. I to też "nothing personal", mam nadzieję, że wszyscy, włącznie z szujami i gangsterami, rozumieją moje stanowisko |
Romulus napisał/a: |
Tak czy siak, trwanie tych trzech tytułów na rynku im dłużej będzie trwało, tym będzie większym ewenementem. |
adamo0 napisał/a: |
No chyba chodzi o:
1) Uważam rze; 2) W sieci; 3) Do rzeczy. |
Romulus napisał/a: |
No i sond w Polsce ! ! ! znowu stanął po stronie Zła! ! ! Jak długo jeszcze ??? |
Toudisław napisał/a: | ||
Też się zastanawiam. Bo dziwny to wyrok bez wysłuchania drugiej strony tylko nagle zakaz i tyle a sądzić się pewnie będziemy ze 5 lat. Jeżli takie jest w Polsce prawo to to jest złe prawa a jak to tylko kwestia sądu to to jest zły sąd. To sprawa delikatna a podane powody mocno naciągane moim zdaniem. Nie dziwie się oburzeniu |
Romulus napisał/a: |
A co do samego procesu, to nie mam pojęcia, kiedy się on odbędzie. Natomiast zabezpieczenie powództwa jest normalnym, przedprocesowym narzędziem ochrony osoby/podmiotu. Kwestia jego stosowania, tj. częstotliwości, czy wobec jakiegoś przedmiotu sporu jest już natomiast kwestią dyskusyjną (np. wobec publikacji prasowych, czy książkowych). |
Toudisław napisał/a: | ||
Tak można szybko zniszczyć każdego. Ciekawe czy ja bym wumugł na sadzie np. zakaz używania nazwy Rzeczpospolita ? Oj już to widzę. W takich sprawach powinno szybko zapadać jakieś decyzję bo trudno się nie dziwić, ze ktoś tu szuka ograniczenia wolnosci słowa. |
Romulus napisał/a: |
A czemu nie? Wystarczy wykazać przesłanki do zabezpieczenia powództwa i to wszystko. |
KPC napisał/a: |
Art. 730. § 1. W każdej sprawie cywilnej podlegającej rozpoznaniu przez sąd lub sąd polubowny można żądać udzielenia zabezpieczenia.
§ 2. Sąd może udzielić zabezpieczenia przed wszczęciem postępowania lub w jego toku. Po uzyskaniu przez uprawnionego tytułu wykonawczego dopuszczalne jest udzielenie zabezpieczenia tylko wtedy, jeżeli ma ono na celu zabezpieczenie roszczenia o świadczenie, którego termin spełnienia jeszcze nie nastąpił. Art. 730(1). § 1. Udzielenia zabezpieczenia może żądać każda strona lub uczestnik postępowania, jeżeli uprawdopodobni roszczenie oraz interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia. § 2. Interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia istnieje wtedy, gdy brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania w sprawie. § 3. Przy wyborze sposobu zabezpieczenia sąd uwzględni interesy stron lub uczestników postępowania w takiej mierze, aby uprawnionemu zapewnić należytą ochronę prawną, a obowiązanego nie obciążać ponad potrzebę. Art. 731. Zabezpieczenie nie może zmierzać do zaspokojenia roszczenia, chyba że ustawa stanowi inaczej. Art. 732. Zabezpieczenie udzielane jest na wniosek, a w wypadkach, w których postępowanie może być wszczęte z urzędu - także z urzędu. Art. 733. Udzielając zabezpieczenia przed wszczęciem postępowania w sprawie, sąd wyznacza termin, w którym pismo wszczynające postępowanie powinno być wniesione pod rygorem upadku zabezpieczenia. Termin ten nie może przekraczać dwóch tygodni. Art. 734. Do udzielenia zabezpieczenia właściwy jest sąd, do którego właściwości należy rozpoznanie sprawy w pierwszej instancji. Jeżeli nie można ustalić takiego sądu, właściwy jest sąd, w którego okręgu ma być wykonane postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia, a z braku tej podstawy lub w przypadku, w którym postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia miałoby być wykonane w okręgach różnych sądów - sąd rejonowy dla m. st. Warszawy. Wniosek o udzielenie zabezpieczenia zgłoszony w toku postępowania rozpoznaje sąd tej instancji, w której toczy się postępowanie, z wyjątkiem przypadku, gdy sądem tym jest Sąd Najwyższy. Wtedy o zabezpieczeniu orzeka sąd pierwszej instancji. Art. 735. § 1. Wniosek o udzielenie zabezpieczenia podlega rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. § 2. W sprawie, którą rozpoznaje sąd w składzie trzyosobowym, w przypadku niecierpiącym zwłoki postanowienie w przedmiocie udzielenia zabezpieczenia może być wydane przez sąd w składzie jednego sędziego. Art. 736. § 1. Wniosek o udzielenie zabezpieczenia powinien odpowiadać wymaganiom przepisanym dla pisma procesowego, a nadto zawierać: 1) wskazanie sposobu zabezpieczenia, a w sprawach o roszczenie pieniężne także wskazanie sumy zabezpieczenia; 2) uprawdopodobnienie okoliczności uzasadniających wniosek. § 2. Jeżeli wniosek o udzielenie zabezpieczenia złożono przed wszczęciem postępowania, należy nadto zwięźle przedstawić przedmiot sprawy. § 3. Wskazana w § 1 suma zabezpieczenia nie może być wyższa od dochodzonego roszczenia liczonego wraz z odsetkami do dnia wydania postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia oraz z kosztami wykonania zabezpieczenia. Suma ta może obejmować także przewidywane koszty postępowania. § 4. Jeżeli w ramach zabezpieczenia obowiązany składa sumę zabezpieczenia, sumę tę umieszcza się na rachunku depozytowym sądu, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. Przepis art. 752 stosuje się odpowiednio. Art. 737. Wniosek o udzielenie zabezpieczenia podlega rozpoznaniu bezzwłocznie, nie później jednak niż w terminie tygodnia od dnia jego wpływu do sądu, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. Jeżeli ustawa przewiduje rozpoznanie wniosku na rozprawie, należy ją wyznaczyć tak, aby rozprawa mogła odbyć się w terminie miesięcznym od dnia wpływu wniosku. Art. 738. Sąd rozpoznaje wniosek o udzielenie zabezpieczenia w jego granicach, biorąc za podstawę orzeczenia materiał zebrany w sprawie. Art. 739. § 1. Wykonanie postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia sąd może uzależnić od złożenia przez uprawnionego kaucji na zabezpieczenie roszczeń obowiązanego powstałych w wyniku wykonania postanowienia o zabezpieczeniu. Z kaucji tej będzie przysługiwało obowiązanemu pierwszeństwo zaspokojenia przed innymi należnościami zaraz po kosztach egzekucyjnych. § 2. Przepisu § 1 nie stosuje się, gdy uprawnionym jest Skarb Państwa oraz w wypadku zabezpieczenia roszczeń alimentacyjnych, o rentę, a także należności pracownika w sprawach z zakresu prawa pracy, w części nieprzekraczającej pełnego jednomiesięcznego wynagrodzenia pracownika. Art. 740. § 1. Postanowienie, w przedmiocie zabezpieczenia, wydane na posiedzeniu niejawnym, a podlegające wykonaniu przez organ egzekucyjny, sąd doręcza tylko uprawnionemu, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. Doręczenia obowiązanemu dokonuje organ egzekucyjny równocześnie z przystąpieniem do wykonania postanowienia. § 2. W wypadkach objętych § 1 obowiązanemu nie doręcza się również zażalenia uprawnionego ani postanowienia sądu drugiej instancji rozstrzygającego o tym zażaleniu. § 3. Jeżeli ustanowiono jako zabezpieczenie zarząd nad przedsiębiorstwem lub gospodarstwem rolnym obowiązanego albo zakładem wchodzącym w skład przedsiębiorstwa lub jego częścią albo częścią gospodarstwa rolnego obowiązanego, doręczenia obowiązanemu postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia dokonuje zarządca ustanowiony przez sąd. Jeżeli obowiązany odmawia przyjęcia postanowienia albo gdy zarządca jest wprowadzony w zarząd przez komornika, doręczenia postanowienia o zabezpieczeniu dokonuje komornik. Art. 741. Na postanowienie sądu pierwszej instancji w przedmiocie zabezpieczenia przysługuje zażalenie. Art. 742. § 1. Obowiązany może w każdym czasie żądać uchylenia lub zmiany prawomocnego postanowienia, którym udzielono zabezpieczenia, gdy odpadnie lub zmieni się przyczyna zabezpieczenia. Jeżeli obowiązany złoży na rachunek depozytowy sądu sumę zabezpieczenia żądaną przez uprawnionego we wniosku o udzielenie zabezpieczenia, zabezpieczenie upada. Przepis art. 7541 § 3 stosuje się odpowiednio. § 2. Postanowienie w przedmiocie uchylenia lub ograniczenia zabezpieczenia może zapaść tylko po przeprowadzeniu rozprawy. § 3. Wniesienie zażalenia na postanowienie uchylające lub zmieniające postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia wstrzymuje wykonanie postanowienia. § 4. Przepisów § 2 i § 3 nie stosuje się, gdy uchylenie postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia nastąpiło na skutek złożenia przez obowiązanego na rachunek depozytowy sądu sumy wystarczającej do zabezpieczenia. § 5. Do sumy złożonej przez obowiązanego na rachunek depozytowy sądu przepis art. 752 stosuje się odpowiednio. |
Romulus napisał/a: |
Oczywiście - można się na to zażalić Jak to w Polsce |
Toudisław napisał/a: |
Bo dziwny to wyrok bez wysłuchania drugiej strony tylko nagle zakaz i tyle a sądzić się pewnie będziemy ze 5 lat. |
Asuryan napisał/a: |
Skoro nie odbyła się jeszcze rozprawa sądowa, to żaden wyrok nie zapadł. Nie myl zabezpieczenia czy aresztu z prawomocnym wyrokiem |
Toudisław napisał/a: | ||
Nie chodzi mi o to czy można tak zrobić. Ale czy się powinno. Poprawa mnie jak się mylę. 1. Sąd sam ocenia sytułacje i może "zabezpieczyć " ale może tego nie zrobić jak nie ma podstaw. Ocena jest subiektywna i może być dyskusyjna. 2. Podjęcie takiej decyzji bez wysłuchania drugiej strony zawsze może budzić wątpliwość ale czasem jest konieczne 3. To winien być środek używany z rozwagą 4. W takim przypadku sąd winien brać pod uwagę, że pozew może być cześcią walki p;omiedzy czasopismami i zwykłej zemsty a chyba ze pozywanie kogoś tylko w celu szkodzenia mu można ponieść odpowiedzilanosć ( tak wiem że trudno to udowodnić ) 5. Gdy zastosuje się taki środek sprawa powinna toczyć się szybko |
Toudisław napisał/a: |
http://wpolityce.pl/artykuly/49498-bezpodstawne-zakazanie-wydawania-czasopisma-wsieci-stanowi-razace-naruszenie-prawa-obywateli-do-informacji-czy-rpo-zareaguje
Chryj ciąg dalszy. |
Cytat: |
W wypowiedzeniu Sakiewicz napisał, że działałam na szkodę redakcji, będąc rosyjską agentką o pseudonimie Natasza. |
Cytat: |
Kiedyś zadzwonił i mówi (Pośpieszalski - przyp. mój): słuchaj, Eliza, robimy program o legalizacji domów publicznych, może byś przyszła, bo jesteś świetnym batem na feministki. Powiedziałam, że mogę przyjść, problem w tym, że jestem za legalizacją domów publicznych. Po chwili milczenia usłyszałam: to może zatrudnisz się w burdelu. Rzucił słuchawką i nigdy więcej nie zadzwonił. |
Romulus napisał/a: |
nie ma żadnego artykułu o Smoleńsku.
Generalnie - nuda. |
toto napisał/a: |
Czy automatyczna niechęć do materiału na sam widok tych twarzy jest odruchem zdrowym? |
Romulus napisał/a: |
Bo Fibak wprawdzie jest osobą publiczną, znaną. Ale nie jest to funkcjonariusz publiczny. |
Metzli napisał/a: |
Jak dla mnie, dopóki sprawa pozostaje dobrowolna, nikt tu nikogo do niczego nie zmuszał - to nie ma problemu. Dziewczyny traktując swoje ciało jak towar chciały dzięki temu zarobić? Nie widzę problemu, dopóki nie dzieje się to wbrew ich woli.
|
Romulus napisał/a: |
nie wiem czy takie grzebanie ludziom w życiu prywatnym jest ok. |
Ork napisał/a: |
Bo jeśli Fibak dostawał prowizję (czyli czerpał zyski z nierządu), to jest śmierdzącym alfonsiną i to już nie są "zastrzeżenia natury moralnej", tylko ścigane w cywilizowanych krajach przestępstwo. |
Ł napisał/a: |
Ale jak prowizją była np. możliwość 'popilnowania' domu bogatemu znajomemu na egoztycznej wyspie, to nic mu nie uwodnisz. Dlatego sprawa jest taka śliska i dlatego dobrze że została obnażona i spotyka się przynajmiej z sankcją społeczną |
toto napisał/a: |
Że ktoś to napisał - ludzie mają dziwne zainteresowania. Że ktoś to puścił dalej - brak mi słów. |
Cytat: |
Bogdan Wróblewski, dziennikarz działu krajowego ''Gazety'' wybrał inną drogą zawodową. Po ponad 20 latach odchodzi z ''Gazety''. Jeden z przyjaciół Bogdana napisał o nim: ''profesjonalista, do bólu dokładny i rzeczowy, zajmował się od lat działką sądową''. |
Cytat: |
A ja powtarzam: z zarzucanych mi nikczemności się nie spowiadam, dlatego że nie mam z czego: na szczęście żadnej w czasie służby w KBW osobiście nie popełniłem. Krzyżem Walecznych odznaczono mnie rozkazem Dowódcy I Armii WP z 19 maja 1945 za mój (skromny zresztą!) udział w przełamaniu Wału Pomorskiego i zdobyciu dla Polski Kołobrzegu, a nie, jak pan Gontarczyk z IPN w obieg puścił, za „walkę z patriotami polskimi”, dedukując swój wymysł z wniosku o moją promocję, upiększonego (jak to w zwyczaju wszelkich wnioskodawców) argumentami dla decydentów zrozumiałymi i dokonaniami do decydentów przemawiającymi. Wymieniania innych, równie „zasadnych”, pomówień (zbyt ich wiele) z braku miejsca i czasu panu i sobie zaoszczędzę. A skoro już przy tym temacie jesteśmy, pyta pan, dlaczego „aż do 1968 r. nie zauważyłem błędów i patologii tego systemu”. A skąd takie założenie? „Zauważyłem je” o wiele wcześniej – choć kruszę się, iż pozbycie się złudzenia, że można jeszcze system poprawić „od wewnątrz”, zajęło mi więcej czasu, niż powinno. Opisałem ten zawiły proces szczegółowo cztery lata temu w rozmowie rzece („Życie w kontekstach”) z profesorami Romanem Kubickim i Anną Zeidler-Janiszewską. |
Cytat: |
"Sami słyszeliśmy z Maciejem Łopińskim od personelu obsługującego gości w jednej z placówek prezydenckich w Warszawie, jak niedługo po katastrofie świetnie bawili się na zakrapianym alkoholem spotkaniu Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski. Według relacji byli wówczas w doskonałych nastrojach i w pewnym momencie Komorowski miał podobno powiedzieć do Sikorskiego: "Lecha nie ma, ale został nam jeszcze ten drugi". Na co Sikorski: "Nie martw się, Bronek, mamy jeszcze jedną tutkę". Jak nam mówiono, takie słowa tam wtedy padały". |
Cytat: |
Sąd broni dobrego imienia Komorowskiego - polityka, który śmiał się przy trumnach
(...) Widać na nim, jak Bronisław Komorowski śmieje się i żartuje w obecności rodzin czekających na przybycie trumien z ciałami swoich bliskich, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. http://niezalezna.pl/4426...e-przy-trumnach |
Cytat: |
Jak stwierdził sąd, Sasin nie dowiódł prawdziwości tej informacji, bo przesłuchany jako świadek b. szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński (który miał poznać przebieg tej rozmowy od pracownika obsługi Kancelarii Prezydenta) odmówił ujawnienia, kto przekazał mu tę informację. - Świadek twierdził, że ujawnienie tego okryłoby go hańbą. Nie jest hańbą wskazanie imienia i nazwiska osoby, która ma podać prawdziwe informacje. Zatem sąd ustala, że informatora nie było - zaznaczyła sędzia Dietkow.
Sąd odrzucił też argument pozwanego, że działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu. - Jaki interes ma się w głoszeniu nieprawdy? Poza tym ten "interes" pozwanego pojawił się w czasie kampanii wyborczej do Sejmu, w której prezydent Komorowski nie brał udziału, a w której kandydował Jacek Sasin - podkreśliła sędzia. http://wiadomosci.gazeta....dTxt#BoxWiadTxt |
Romulus napisał/a: |
Wczoraj puścili info o tym, że ten chłopiec po ślubie rodziców zmarł. I znowu: co to, do diabła, za wiadomość? Co mnie obchodzi śmierć jakiegoś dziecka za oceanem? |
Beata napisał/a: |
wiadomościom (wszystko jedno, na którym kanale) zależy jedynie na oglądalności |
k napisał/a: |
Pozostaje samemu szukać informacji,które nas interesują. Ja przynajmniej tak robię. |
Jander napisał/a: |
Pozbywasz się pośredników w informacjach? Chodzisz po ulicach, przeprowadzasz wywiady z ludźmi, a prezydent USA jest Twoim najbliższym przyjacielem?
|
Beata napisał/a: |
Duża część winy leży IMHO po stronie dziennikarzy, że im na to pozwalają. |
Romulus napisał/a: |
A tymczasem w Polszy http://natemat.pl/71269,t...takuja-smerfy-2 |
Cytat: |
Putin podpisał ustawę, która zakazuje propagowania homoseksualizmu wśród nieletnich i przewiduje kary finansowe, także dla cudzoziemców, którym „udowodniono narzucanie dzieciom rosyjskim nietradycyjnych wartości rodzinnych”. Naprawdę można podziwiać.
Kiedy dzieje się ewidentne zło, zachodni świat milczy; kiedy Putin wprowadza ustawę słuszną, rozsądną i godną naśladowania, maluje się paznokcie, wzywa do bojkotu olimpiady w Soczi, protestuje. |
dworkin napisał/a: |
A w Polsce jak kto chce? |
dworkin napisał/a: |
W takim razie nie można tak nazwać drugiej. A jeśli druga jest obrazoburcza, to i pierwsza musi nią być. |
sanatok napisał/a: |
Szykuje się ciepła posadka do wzięcia |
Romulus napisał/a: |
Choć nie wiem, kto się w "KP" reklamuje, bo nie czytam i nie śledzę. |
Jander napisał/a: |
Doczytałem te listy Piątka i w sumie się z nim zgadzam. |
Cytat: |
Tomasz Piątek · Top Commenter
Proszę Państwa, przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale pochorowałem się z tego wszystkiego. Wklejam maila, który odebrałem wczoraj - po tym, jak wywalono mnie ze stanowiska. Proszę przeczytać i zastanowić się, jak się ma do tego, co Krytyka napisała wyżej. Nie ujawnię autora maila. Jeśli ma odwagę cywilną, niech sam się przyzna. Tomek, Lubię Cię i szanuję i choćby z ostatniej naszej rozmowy możesz wywnioskować, że nie było naszym celem karanie Cię, robienie Ci przykrości lub jakiekolwiek działanie na Twoją szkodę. Tłumaczyłem Ci ostatnio, że KP to jest wrażliwa instytucja, bo jest połączeniem gazety z ngosem i organizacją polityczną. To sprawia, że stosunkowo łatwo nam zaszkodzić, a przede wszystkim, że sami musimy uważać. Przez to, co zrobiłeś każdy prawicowiec mógłby zacząć pisać listy do każdego naszego grantodawcy zniechęcające go do finansowania nas i czuć się w tym usprawiedliwiony. Wystarczy, że młody Wildstein swoje zarzuty, że jesteśmy antysemitami (stawiał takie), zamiast na blogu napisze w liście do szefów jednej z kilku niemieckich fundacji, które przyznają nam środki na różne działania. Szczególnie za granicą nikt nie musi wiedzieć, czy nas okradziono czy myśmy ukradli, i gdyby kilku znaczących ludzi z Polski, np. były szef telewizji publicznej Wildstein i były szef najdłużej ukazującego się dziennika w Polsce Lisicki i były minister kultury Ujazdowski takie listy podpisywali, to mogą nam bardzo zaszkodzić. Mówię to z największym żalem, ale nie zostawiłeś nam żadnego wyboru. Gdybyśmy nie zareagowali jednoznacznie, sprowokowalibyśmy i dalibyśmy prawo do wyjątkowo szkodliwych akcji przeciwko nam. A to nie są jakieś wirtualne szkody, to jest los kilkudziesięciu stale pracujących, w większości anonimowych dla Ciebie, osób i gigantyczna ilość przedsięwzięć. Ja tym nie mogę ryzykować. Ja nie mam wolności pozwalającej mi iść na wojnę na wykrwawienie się. Prywatnie można sobie na taką wojnę iść, bo ponosi się odpowiedzialność tylko za siebie. Ale Ty podpisałeś się "Krytyką" i naraziłeś naszą organizację na potencjalne akcje odwetowe. Nie zostawiłeś mi innej możliwości. Nie Lisicki z Wildsteinem, tylko Ty sam. Bo gdybyś taki numer zrobił nie Tygodnikowi Lisickiego tylko jakiemuś innemu, musielibyśmy zareagować identycznie. Ponieważ naprawdę Cię cenimy i lubimy, a ja uważam za świetne pióro i zazdroszczę talentu, to jeśli będziesz chciał, chętnie zamówimy u Ciebie książkę literacką lub naukową. Nie chcemy też zostawiać Cię na lodzie i poproszę, żebyśmy wypłacali Ci jeszcze przez miesiąc honoraria. Tomek, jesteś duży chłop, jak się otrząśniesz, to zrozumiesz, że na moim miejscu musiałbyś zrobić tak samo. Pozdrowienia |
Lis napisał/a: |
Do tego można by jeszcze dorzucić medioznawcę Godzica, tego Rońdę medioznawstwa, który orzekł był, że celebryci sami sobie są winni. Godzic jeszcze chwilę temu zarabiał na pełnej uwielbienia książce o Wojewódzkim, ale teraz dał pakietowo Wojewódzkiemu w nos, bo zapytano też o Lisa, a Godzic Lisa nienawidzi, czego nie ukrywa, w tym samym stopniu w jakim Lisowi robił dobrze, gdy ten był w TVN, wierny ci on sponsorowi, nasz klient, nasz pan. |
Romulus napisał/a: |
A "WSieci" Jan Pospieszalski dekonstruuje spisek związany z płonącą palmą. |
MrSpellu napisał/a: | ||
Tęczą A okładka rwie pytę |
Romulus napisał/a: |
http://wyborcza.pl/1,75968,15406335,Raj_niepokornych__Prawdziwi_patrioci_i_placenie_podatkow.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
|
toto napisał/a: |
Utrivv, teraz trwa promocja i możesz wykupić miesięczny dostęp do treści z Gazety Wyborczej za 1 zł. |
Cytat: |
1. Twój pakiet
Pakiet Wyborcza - miesiąc pierwszy miesiąc za 0.99zł Po upływie miesiąca (31 dni) Twoja prenumerata będzie automatycznie odnowiona za standardową cenę 17.90zł |
utrivv napisał/a: |
Taaa za pierwszy miesiąc a ile trwa kres wypowiedzenia umowy? Jeżeli miesiąc to będę musiał zapłacić co najmniej jedną pełną opłatę |
Jander napisał/a: |
Stoję po przeciwnej stronie Brynicy. |
tok.fm napisał/a: |
Co innego Żakowski uważa o konwersacji Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSW z Markiem Belką, prezesem NBP. - To fantastyczna rozmowa. W warunkach pełnej konfidencji rozmawia dwóch ludzi i żaden nie chce niczego dla siebie. To niesamowite - mówił. - Renata Beger była przekupywana. Tu nikt nikogo nie przekupuje. Belka mógłby zapytać, a wielu zapytałoby o to na jego miejscu, a co z moją druga kadencją? - wskazywał publicysta.
- Nawet w momencie, w którym minister Sienkiewicz mówi, że jest ryzyko zwycięstwa PiS, nawet wtedy nie może powiedzieć "i nas wykopsają", ale musi to uzasadnić merytorycznie: inwestorzy się wycofają. To naprawdę, jak na rozmowę w zamkniętej sali, rozmowa bardzo wysokich standardów - zakończył Żakowski. |
Żakowski napisał/a: |
Sorry, ale się nie wzmogę. Chwilowo nie mogę towarzyszyć histeryzującym mediom w trąbieniu larum i rewolucyjnych żądaniach. Może się przyłączę, ale muszę mieć lepsze powody. Zbyt wysoką cenę zapłaciliśmy za aferę Rywina, gruntową, węglową, paliwową itd., żeby lekkomyślnie wracać na tę drogę. Za dużo nas IV RP nauczyła, zmęczyła, kosztowała, żebyśmy znów dawali się złapać na jej stare numery. |
Romulus napisał/a: |
Akurat TokFM słucham regularnie w pracy i w samochodzie w drodze z pracy. I na antenie pojawiały się także krytyczne głosy (Dominika Wielowieyska).. |
Romulus napisał/a: |
Dla premiera i PO w drugiej - kto tam będzie patrzył na to, że prokuratura jest niezależna - już liczą ta akcję na konto Tuska i PO Się przyczepiło i nie odczepi. |
Cytat: |
Redakcje to nie są sanktuaria. Skoro prokurator może sięgnąć do komputera księdza, lekarza, to dlaczego nie może sięgnąć do komputera redakcji? Przecież nie ma tam - mam nadzieję - danych o informatorach. Bo to byłaby gratka dla hakerów. |
Cytat: |
I jeszcze kwestia wolności słowa - nie słyszałam o kraju zamordystycznym, w którym możliwa byłaby transmisja na żywo w telewizji z przeszukania dokonywanego przez specsłużby i prokuraturę. W którym najważniejsza dziennikarka w kraju mogłaby na żywo przekazywać wyrazy solidarności z redaktorem naczelnym przeszukiwanej redakcji i apelować o wolność słowa. Moniko, kraj, w którym możesz to robić, pozostaje demokratyczny, choć niedołężny. |
Romulus napisał/a: |
ludzie tacy jak Balcerowicz wydawali się kompletnie z innej bajki |
Jander napisał/a: |
Był Mrocznym Rycerzem, na którego nie zasłużyliśmy, mitycznym herosem, półbogiem, Prometeuszem niosącym ogień... |
Beata napisał/a: |
Jako minister finansów był świetny, jako polityk - już niekoniecznie. |
Cytat: |
"Gdy obowiązki zawodowe zmuszały mnie do odwiedzenia stolicy, nocowałem u Kingi Dunin. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Moje uwielbienie i fascynacja kwitły w najlepsze. Za trzecim czy czwartym razem zaproponowała mi, żebym spał z nią w jej "małżeńskim" łóżku" - czytamy w oświadczeniu.
"Niezbyt mi się ten pomysł spodobał, ale bałem się, że jeśli odmówię, straci mną zainteresowanie, nie będę mógł jej lepiej poznać, być przy niej. Poza tym przekonywała mnie, że to absolutnie naturalne i poniekąd oczywiste zachowanie. Niestety spanie z czasem przestało być tylko spaniem, lecz łączyło się z dotykaniem, a potem z regularnym molestowaniem seksualnym" - napisał Karpowicz. |
Misiel napisał/a: |
Mam nadzieje, ze to jakis nieudany happening. |
Jachu napisał/a: | ||
|
Stary Ork napisał/a: |
Dobrze że mamy na lewicy takie problemy, przynajmniej prawicowy poseł, ojciec dzieciom, głowa rodziny, ostoja cnót, przyłapany na byciu szantażowanym przez nieopłaconą prostytutkę może się poczuć moralnie lepszy Ale i tak nie jest źle, w cywilizowanym świecie prawicowych polityków przyłapuje się na wciąganiu nosem koki z brzucha nieletniego katamity, kudy nam jeszcze do Zachodu |
Cytat: |
OK, to oczywistość. Tylko czemu my, bystrzy w sumie ludzie, tak łatwo godzimy się na to idiocenie, znajdując w tym tylko materiał na chwytliwy felietonik czy pościk? |
Oburzony Spell chce wojować ze skurwysyństwem, ale kumple z forum mają na to wyjebane napisał/a: |
Z innej beczki, IMO sprawa do REM:
http://natemat.pl/117521,szkola-i-inne-wodotryski Niby zwykły artykuł sponsorowany, ale trochę tutaj jadą po bandzie. Cytując znajomego "promowanie lichwy z ludzką twarzą". Jest to po prostu obrzydliwe. Tutaj fajna odpowiedź na ten artykuł: http://wyborcza.pl/1,7596..._spedzilem.html Jakieś pomysły jak z tym walczyć? |
sanatok napisał/a: |
Poza tym na GoGu jest Wasteland 2 w wersji na linuxa, więc skurwysyny muszą zaczekać. |
Cytat: |
Nie mamy elit. |
jewgienij napisał/a: |
W naszych skromnych możliwościach leży tylko wyśmiewanie tych tendencji |
Jander napisał/a: |
Elity to my, tu, na tym wysypisku śmieci. |
Jander napisał/a: | ||
Elity to my, tu, na tym wysypisku śmieci. Pesymistycznie powiem, gówno możemy zrobić. Możemy się uśmiechać i potakiwać. |
jewgienij napisał/a: |
Nie mamy elit. |
Cytat: |
W obronie zlustrowanego prof. Witolda Kieżuna prawicowy publicysta Jan Żaryn użył nieoczekiwanego w jego ustach argumentu, że bezpieka manipulowała dokumentami, a informacje z podsłuchów "wkładała w usta osób", które uznawała za swoich agentów.
Żaryn, radykalny zwolennik lustracji, był szefem Biura Edukacji Publicznej IPN. Gdy o współpracę z SB oskarżano Lecha Wałęsę, wierzył w stuprocentową wiarygodność materiałów Służby Bezpieczeństwa. Jego poglądy były nie do przyjęcia nawet dla prawicowego prezesa IPN Janusza Kurtyki, który w 2009 r. pozbawił Żaryna stanowiska w Instytucie. Jednak wczoraj w portalu Frondy Żaryn napisał, że esbeckim teczkom nie można do końca ufać, bo raporty agentury mogły być manipulowane i kompilowane z różnych materiałów. "Służba Bezpieczeństwa prowadziła różnorodną dokumentację, w tym z podsłuchów telefonicznych, pokojowych, także z rozmów, które mogły być zupełnie inaczej odebrane przez drugą stronę, czyli osobowe źródło informacji" - pisze Żaryn. I dalej: "Bardzo często zdarzają się dokumenty, w których informacje de facto pochodzące z SB są wkładane w usta rozmówcy tylko i wyłącznie po to, żeby przed wyższymi przełożonymi uwiarygodnić informację rzekomo pozyskaną (...). Różnego rodzaju metod manipulacyjnych, które leżały w gestii funkcjonariuszy SB, było bardzo wiele". Dla czytelników "Wyborczej" takie argumenty nie są niczym nowym. Od lat piszemy, że do materiałów bezpieki, które wskazują, że ktoś był jej tajnym współpracownikiem, należy podchodzić ostrożnie. Przy sprawie lustracyjnej Małgorzaty Niezabitowskiej ujawniliśmy wewnętrzną instrukcję MSW o tym, by informacje z podsłuchów wpisywać w raporty agentów. Analizując przypadki Wałęsy czy Leszka Moczulskiego, pisaliśmy o celowym fałszowaniu raportów, aby obciążyć liderów opozycji podejrzeniami o współpracę. Za każdym razem zwolennicy "prawdy akt SB" - wśród nich Żaryn, początkowo Antoni Dudek i inni - odpowiadali, że "bezpieka sama siebie nie oszukiwała", nie ma mowy o żadnych fałszerstwach, a apele o ostrożność w czytaniu dokumentów to nic innego jak "linia obrony agentów". Co się zatem stało, że na prawicy słychać teraz argumenty jak w "Wyborczej" sprzed ośmiu lat? Dopadli ikonę Powstania Warszawskiego Przyczyną jest okładkowy artykuł tygodnika "Do Rzeczy" oskarżający o wieloletnią współpracę z SB prof. Witolda Kieżuna, 92-letniego kombatanta, ikonę powstania warszawskiego, a przy tym zwolennika PiS i wielkiego krytyka III RP. Autorzy publikacji Sławomir Cenckiewicz (zaprzysięgły tropiciel Wałęsy) i Piotr Woyciechowski (człowiek Antoniego Macierewicza i współtwórca "listy agentów" z 1992 r.) podeszli do tematu jak zawsze: pocytowali opinie SB o dużej wartości Kieżuna jako agenta, a podane przez bezpiekę informacje uznali za jego donosy. Piszą, że teczka Kieżuna zawiera jego własnoręczne raporty, ale nie zamieszczają fotokopii żadnego. Nie ma również podpisanego przez Kieżuna zobowiązania do współpracy ani żadnych pokwitowań, że brał pieniądze od oficera prowadzącego. Dla Cenckiewicza i Woyciechowskiego to żaden problem. "Do Rzeczy" daje profesorowi możliwość odpowiedzi. Kieżun tłumaczy, że prowadził z SB grę, a o rozmowach z funkcjonariuszami informował prof. Wiesława Chrzanowskiego (na którego rzekomo donosił). Twierdzi też, że swoje relacje z komunistycznymi służbami wyjaśniał już przed laty Władysławowi Stasiakowi, ministrowi w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego (Kieżun był członkiem jego komitetu honorowego w kampanii prezydenckiej). Lisicki ubolewa z ciężkim sercem Argumenty te Cenckiewicz z Woyciechowskim przyjmują z dobrotliwym niedowierzaniem, a "Do Rzeczy" w komentarzu naczelnego Pawła Lisickiego ubolewa, że musi "z ciężkim sercem" zlustrować profesora, ale "przeszłości nie da się przemilczeć". To nie pierwszy raz, gdy prawicowe media atakują osoby ze środowiska kombatanckiego, używając akt IPN. Kilka lat temu "Gazeta Polska" zarzuciła agenturalność gen. Zbigniewowi Ściborowi-Rylskiemu. Generał napaść odchorowuje do dzisiaj, podobnie jak teraz prof. Kieżun, który po wizycie złożonej mu przez Cenckiewicza z Woyciechowskim dostał zapaści, a potem chciał się zastrzelić. Ścibora-Rylskiego nikt na prawicy nie bronił. Doniesienia o jego rzekomej współpracy przyjęto z satysfakcją. Powód? Generał publicznie sprzeciwiał się zawłaszczaniu przez PiS obchodów rocznicy powstania warszawskiego i popiera prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Należało mu się", w odróżnieniu od propisowskiego Kieżuna, którego lustracja podzieliła środowisko prawicowych publicystów. W tle wojna tygodników Broni go nie tylko Żaryn. Po stronie Kieżuna staje Piotr Gontarczyk, kiedyś partner Cenckiewicza w pościgu za Wałęsą. Jego zdaniem to, co z akt SB wyciągnęło "Do Rzeczy", "szczególnie nie porusza" i może chodzić o odwet na konkurencyjnym tygodniku "wSieci", bo na jego łamach Kieżun krytykował pismo Lisickiego za rewizjonistyczne teksty o powstaniu. "Ktoś może zacząć podejrzewać, że tu nie chodzi bynajmniej o czystość życia publicznego, lecz o rewanż za wcześniejszą krytykę Profesora Kieżuna pod adresem historycznych rewizjonistów" - pisze Gontarczyk. I dodaje, że "Cenckiewicz w polemikach z Wałęsą lub jego żoną, a Piotr Zychowicz [z "Do Rzeczy"] z przywódcami Powstania Warszawskiego chętnie sięgają po chwyty wyjątkowo nieładne". Prawicowy internet gotuje się od głosów obrońców sędziwego kombatanta. Tekst Żaryna poleca na Twitterze jako "ważny i rozsądny" Cezary Gmyz (też "Do Rzeczy"), jeden z największych wyznawców "prawdy teczek", autor haniebnej lustracji nieżyjącego bp. Józefa Życińskiego i lustrator rodziny sędziego Igora Tulei. Roman Zaleski, radykał z "Solidarności Walczącej", pisze w Salonie24 o "wytworach wyobraźni SB" i "kafkowskim procesie" wytoczonym Kieżunowi. Nie mam jednak wątpliwości, że rozsądne i ostrożne podejście do papierów bezpieki minie, gdy zlustrowany zostanie ktoś z drugiej strony politycznej barykady. Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,7547...l#ixzz3FN4iSQtI |
jewgienij napisał/a: |
Tak, to elitarne nie wchodzić na solo z innymi, nie dać sobie złamać nosa. Godniej jest przemilczeć. Mądry głupiemu ustępuje. |
jewgienij napisał/a: |
W odróżnieniu od dawnych elit, które przypiekały się w Historii, my możemy się tylko bawić. Wybierać sobie komunizm czy antykomunizm jak skarpetki na wyprzedaży.
Dlatego mimo wszystko wyżej cenię ludzi, którzy tworzyli elitę, niż dzisiejszych krytyków, dla których vat na książki jest problemem egzystencjalnym. |
Romulus napisał/a: | ||
Szczerze pisząc, to nawet jeśli byłyby jakieś publiczne autorytety, to nie mam pojęcia, co mi by po nich było. Nie potrzebuję autorytetów. Może zawodowych - jako ludzi mądrzejszych, wiedzących ode mnie więcej, których głosu można posłuchać, aby wyrobić sobie zdanie. Ale to na takiej samej zasadzie autorytetem w trakcie remontu (a tak naprawdę budowy od nowa) łazienki był dla mnie szef ekipy, pan Darek. Znał swój fach, umiał czytać projekty i rysunki techniczne, sam zaproponował kilka ulepszeń do projektu przygotowanego przez panią dekorator (czym, jak się dowiedziałem, wprawił ją w osłupienie). Taki autorytet to ja rozumiem i takie fachowe rady, opinie i oceny są dla mnie istotne. Ale jak ma mi wyleźć jakiś Sławny Ktoś, dajmy na to, aktor, i z racji tego, że jest Sławnym Aktorem zaczyna mnie pouczać co mam myśleć o aborcji, Unii Europejskiej, wysokości podatków, to mam dla niego tylko wiązankę śmiechu a nie szacunek. Nie wiem, jaki autorytet miałby mi objaśniać media, dziennikarstwo. Znacie jakiś? Potrzebujecie? Te dawne autorytety, które zostały w Polsce obalone - nie jest mi żal. Kiedy sobie przypomnę niektóre przypadki, to myślę sobie, że naprawdę żyliśmy (żyjemy?) w dzikim kraju. Weźmy takiego pisarza Andrzeja Szczypiorskiego. Literat ochany i achany, a okazał się zwykłą komunistyczną szmatą, donoszącą na przyjaciół i piszącą politagitki, aby przypodobać się coraz to nowym panom. Skoro już hejtuję, to słowo "intelektualista" kojarzy mi się raczej źle. Z poetą Rymkiewiczem, który również, jak onegdaj Szczypiorski, potrzebował pana, do którego mogł się łasić. Znalazł go po katastrofie smoleńskiej i już chlop szczęśliwy. Prawicowe chłopaki noszą go na rękach. Tak jak kiedyś tzw. salon kadził Szczypiorskiemu. Może i Rymkiewicz jest wspaniałym poetą, nie mam pojęcia, bo nie znam twórczości. Ale kilka jego wypowiedzi o Polakach, "polskiej duszy", "polskim losie" to już brednie oderwanego od rzeczywistości zidiociałego staruszka. I tak dalej, i tak dalej. Pokażcie mi jakiś autorytet, szczególnie w mediach, którego głosu można słuchać. I którego głos zostanie wysłuchany. |
jewgienij napisał/a: |
Z dwojga złego, niech raczej słuchają mądrzejszych niż głupszych. Manipulowani będą zawsze. |
Cytat: |
Kto, jeśli nie my, inteligentni, oczytani, wygadani, ma ich chronić przed populistycznym bełkotem? |
jewgienij napisał/a: |
Kto, jeśli nie my, inteligentni, oczytani, wygadani, ma ich chronić przed populistycznym bełkotem? |
jewgienij napisał/a: |
Dlatego im nie odpuścimy.
|
Stary Ork napisał/a: | ||
Ilu was jest i jaki macie plan? |
jewgienij napisał/a: |
nie bądźcie zaskoczeni, kiedy przyjdą ćwoki i was zjedzą |
jewgienij napisał/a: |
Stać was na wklejanie obrazków, a potem zdziwienie, że do rządzenia Polską szykują się ludzie, którzy wmówili 30 procentom, iż samolot prezydentem nie mógł się fizycznie rozbić, tylko musiało w tym maczać palce NKWD.
Jeśli rolą inteligenta u nas jest odpowiednio ironiczne wklejanie obrazków, to nie bądźcie zaskoczeni, kiedy przyjdą ćwoki i was zjedzą |
jewgienij napisał/a: |
Tak jak z DiscoPolo - ludzie tego słuchają, ale mało jest takich, którzy w towarzystwie przyznają się do fascynacji zespołem Boys czy Siostry Sisters. Na przenośnych odtwarzaczach też tego nie puszczają. Wiedzą, że to wstydliwe.
To samo dotyczy Mody na Sukces czy Klanu. Harlekinów. Dzieje się tak dlatego, że ten syf został odpowiednio publicznie obśmiany, sparodiowany, co tam jeszcze. Miłośników znajduje dalej, ale jest już czymś żenującym. |
jewgienij napisał/a: |
Czytałem w Newsweeku albo we Wproście - brzmi lepiej, niż czytałem w Twoim Weekendzie, Oparach Zbrodni czy w Nie. Dlaczego? Przecież to intelektualna porażka. |
Cytat: |
A co jest według Ciebie rolą inteligenta, rzucanie okrągłych frazesów na forach internetowych? |
sanatok napisał/a: | ||
Nie zapominajmy o ciągłym podkreślaniu przynależności do inteligencji, bo ktoś mógłby przypadkiem nie zauważyć. |
jewgienij napisał/a: |
Z marnych filmów i głupiej muzyki się śmiał. |
Cytat: |
Ale Wy nie jesteście budowlańcami, którzy czytają Fakt albo SuperExpres i oglądają wieczorem tylko fakty po faktach. |
jewgienij napisał/a: |
Każdy, kto słucha Majteczki w kropeczki, zasługuje na mój pełny szacunek, podobnie jak piosenka, której słucha. |
jewgienij napisał/a: |
Może sam pomyśl też o konkretach?
Chcesz mieć wszystko na tacy? Jak jesteś robol, poszukaj narzędzi, a nie czekaj jak zblazowany znawca poezji węgierskiej. Narzędzia zawsze się znajdą, nie wymagaj, abym na poczekaniu dawał instrukcję obsługi. Przyjdzie na to czas. Na razie jest zagajenie. A jedyna aktywność z Waszej strony to poczucie niemocy i szlachetnej tolerancji wobec pogrążającego nas syfu. |
Stary Ork napisał/a: |
Żenia |
MrSpellu napisał/a: |
Ork nawet konta na Facebooku nie ma. |
MrSpellu napisał/a: |
Jak go mam edukować? Na piwie u Huberta? |
jewgienij napisał/a: |
Nie mam nic do zaoferowania "farbowanemu" robotnikowi, który jest na tyle samoświadomy, że gra rolę prostego robola, jednocześnie wchodząc w polemikę na forum literackim. |
Asuryan napisał/a: | ||
Swoją drogą lepiej pozować na prostego robola niż na inteligenta. Mniejszy obciach, gdy się wyda, że to tylko poza |
Romulus napisał/a: |
W ogóle bycie inteligentem to obciach. Dla mnie I nie kryguję się. Zawsze mi bliżej do mazowieckiego rednecka, jakiem produkt sojuszu robotniczo - chłopskiego Tu mi bliżej do RAZ-a bo on też w szatki się nie stroi. Ale mnie chyba mniej czasami słoma z butów wychodzi niż jemu |
sanatok napisał/a: |
Do czego? Czym jest 'neopostmodernizm' ? Bo ani Derrida, ani Deleuze, ani Foucault, ani Virillio, toteż się zastanawiam. |
Romulus napisał/a: |
W ogóle bycie inteligentem to obciach. Dla mnie I nie kryguję się. |
Romulus napisał/a: | ||||
W ogóle bycie inteligentem to obciach. Dla mnie I nie kryguję się. Zawsze mi bliżej do mazowieckiego rednecka, jakiem produkt sojuszu robotniczo - chłopskiego Tu mi bliżej do RAZ-a bo on też w szatki się nie stroi. Ale mnie chyba mniej czasami słoma z butów wychodzi niż jemu |
sanatok napisał/a: |
nic mnie tak nie irytuje (no dobra parę rzeczy by się znalazło) jak postawa 'przeczytałem Ulissesa/Finenganów Tren/Grę w Klasy/Moby Dicka, więc wiem co to mądrość, emocje i używanie rozumu'. |
sanatok napisał/a: |
Do czego? Czym jest 'neopostmodernizm' ? Bo ani Derrida, ani Deleuze, ani Foucault, ani Virillio, toteż się zastanawiam. |
jewgienij napisał/a: |
Taki czas, że szybciej przyznacie się do oczarowania muzyką Stachurskiego niż do tego nieszczęsnego, przysłowiowego Ulissesa. |
dworkin napisał/a: |
"Ulisses", to było coś. Wewnętrzny intelektualny snobizm zmusił mnie do doczytania, więc zaliczone, znam! Ale było to nudne i męczące, więc nie doceniłem. Jak to o mnie świadczy? Snobizm aspirował, ale chłopski umysł nie ogarnął? |
sanatok napisał/a: |
Zawsze brzmi to dla mnie jak zakrywane swoich braków napompowaną elitarnością - 'uznaj moją inteligencję, a wraz z nią prawo do definiowania granic Twojego świata' - nie mam Ci nic do zaoferowania, ale i tak wymagam szacunku i podległości bo hmmm, nie wiem, byłem w teatrze i przeczytałem książkę. |
dworkin napisał/a: |
Jaką mądrość mają do zaoferowania masom elity, które nie musiały pokonywać w życiu prawdziwych przeszkód? (nie odczuwały lęku o życie, o jutro) Zawsze kłóciło mi się to z obowiązkiem uszlachetniania maluczkich. Szlachectwo przez surową edukację, ok. Ale gdzie im do nauczania mądrości życia? |
sanatok napisał/a: |
Upraszczam, bo chyba nikt już się nie snobuje na już Ulissesa i Grę w Klasy |
You Know My Name napisał/a: |
i Duncana |
jewgienij napisał/a: |
To pogarda dla tych, którzy traktują ich jak ciemny lud, bez żadnego potencjału i serwują te okładki Wprostu, od których się zaczęło, audycje Rydzyka, sensacyjki z Faktu i muzyczkę w Hipermarketach, seriale Klan, będące bezczelną reklamą produktów sponsora czy jakieś "Trudne sprawy". Nic ponad to. |
MrSpellu napisał/a: |
Przewrotnie mogę zapytać jaką mądrość mogą zaoferować księża Własnej rodziny nie mają, żyją w celibacie, o jutro martwić się nie muszą Jak tylko podnoszę ten argument, to bywam zakrzyczany, że to tak nie działa. |
dworkin napisał/a: |
Co do Radia Maryja, mam bardziej ambiwalentne zdanie. Miewa wiele nieuczciwych intelektualnie a nawet ogłupiających audycji (na pewno nie tylko), potrafi wykorzystywać słuchaczy, ale daje im też coś wielkiego - poczucie wspólnoty i uczestnictwa w czymś większym od siebie |
MrSpellu napisał/a: | ||||
O właśnie
No ale chcesz robić dokładnie to samo, tylko że chcesz uzyskać inny efekt. Chcesz sam nakładać dyktaturę prawomyślenia, decydować o tym co jest obciachem, a co nim nie jest. Też w pewnym sensie gardzisz tym ludem, bo jesteś przekonany, że sam lud nie rozpozna, iż jest manipulowany. I w sporej części będziesz miał rację. Popełniasz jednak pewien błąd. Celem tych okładek nie jest rekrutacja nowych dusz. Ich celem jest konsolidacja. Bo te treści u niektórych są głęboko zakorzenione, po prostu wyssali je z mlekiem matki i paskiem ojca. Choćbyś się zesrał, to tych ludzi już nie nawrócisz. Są straceni. |
Stary Ork napisał/a: |
Wiesz, akurat od Manna, Kaczkowskiego, Hołdysa i parunastu innych świetnych dziennikarzy muzycznych nauczyłem się jednego - wszędzie można znaleźć wartościową muzykę. I o to odwrócenie perspektywy mi idzie - Kaczkowski nie pierdolił godzinami o tym jakim jest obciachem słuchać Stachurskiego, tylko nadawał rzeczy z tak różnych półek, że się w głowie kręciło. A Ty się skupiasz na negatywnym przekazie z podprogową jazdą ad hominem. |
Stary Ork napisał/a: |
A jeśli ja lubię wrzeszczeć pod prysznicem To jaaaa, typ niepokoooooorny, to masz do mnie szacunek, li nie masz? |
jewgienij napisał/a: |
Jeżeli znajdziesz mi tam Stachurskiego, potraktuję Cię poważnie |
Stary Ork napisał/a: |
Oczywiście moja wina, ponieważ odnosiłem się do tego co napisałeś a nie do tego co chciałeś napisać?
Szukaj sobie Stachurskiego do woli, skoro już się do niego przypiąłeś jak ontolog do krzesła. Może znajdziesz, jak dobrze poszukasz, ale to nie ma znaczenia, bo znajdziesz tam pewnie w pizdu muzyki którą uznasz za bezwartościową, a pewnie i sporo takiej, którą uznasz za obiektywnie bezwartościową. Twój czas, rób z nim co chcesz. Możesz się nawet podzielić z nami wynikiem.poszukiwań. Tylko czego to dowiedzie? Niczego poza tym że masz za dużo wolnego czasu. |
Stary Ork napisał/a: |
Spellowi proletariacka bojówka wyłączyła internety, a już miał przechylić ostatecznie szalę dyskusji. Cholerny plebs. |
jewgienij napisał/a: |
Mnie taki relatywizm nie przekonuje. Istnieją jakieś kryteria, dzięki którym odróżniamy np. muzykę dobrą od banalnej i złej, pochodzą z osłuchania, podstawowej znajomości prawideł, pewnie i często muzycznego wykształcenia albo praktyki wykonawczej. To samo dotyczy literatury. Ludzie posiadający nieco większą wiedzę w danej dziedzinie powinni chyba promować jak najlepsze rzeczy, dlatego tu przez Orka wywołany Wojciech Mann w swoich audycjach nie będzie puszczał raczej Shazy i chłopców Boys, aby przypadkiem nie narzucać swojego zdania o ciekawej muzyce. Bo przecież wiadomo, że Disco Polo stoi na równi z, powiedzmy, The Beatles.
Tobie też ktoś tego Prousta polecił, nie udało się, ale pewnie wielu wartościowych książek byś nie przeczytał, gdyby jakiś pozer i mądrala nie zwrócił Ci na nie uwagi. I nie znaczy, że jesteś głupi, godny pogardy, bo sam wcześniej nie słyszałeś o takich autorach, tylko bardziej doświadczeni ułatwili Ci sprawę. |
Stary Ork napisał/a: |
Nie rozumiem co chciałeś w ten sposób udowodnić, serio. |
Dworkin napisał/a: |
]sanatok, spokojnie, bo zaraz wyjdzie tu kompleks chłopa wobec inteligenta |
Cytat: |
Jest odpowiedzią na późne prace Rotzky'ego, który zaczynał jako feminista-pozytywista, ale zdradził ten kierunek na rzecz New Minimal Reality w interpretacji kopenhaskiej. |
jewgienij napisał/a: |
Wyśmiewanie ludzi z powodu ich gustów też nie jest tym samym co obśmiewanie producentów i "rozpowszechniaczy" tej chały. |
MrSpellu napisał/a: |
Mnie zastanawia jeszcze jedno. Jeżeli szczytem naszej możliwości jest rozkręcenie akcji na Facebooku, z której zazwyczaj nic nie wynika, to jak mamy walczyć o dobry gust zwykłego robola? |
MrSpellu napisał/a: |
Chciałem wrócić do obciachowych okładek, do manipulacji dziennikarskiej (i to bardzo niskiej próby) i odnieść się do tego co napisałeś. Że musimy wejść na tą samą płaszczyznę komunikacji, by do tych ludzi dotrzeć. To znaczy, tak zrozumiałem, że sami musimy manipulować, ale za to w dobrej intencji. |
Beata napisał/a: |
Jewgienij ma trochę racji w tym, że jeśli się osiągnęło coś w życiu (luzik, wiem, jak to brzmi), to przecież nie można zatrzymać wszystkiego dla siebie, a należy się podzielić. I nie mam tu na myśli rzeczy materialnych, a raczej one na ostatnim miejscu. Chodzi mi raczej o pomoc innym, żeby dać im szansę osiągnięcia podobnych rzeczy, żeby mogli sami wykorzystać własny potencjał. Tyle tylko, że ci inni muszą chcieć, wykazać się inicjatywą |
dworkin napisał/a: |
Konkretne media (dla przykładu: "Gazeta Wyborcza") nie podadzą prawdziwych informacji, które uderzają w ich obraz rzeczywistości, bo masy nie zrozumieją. Gardzę takim traktowaniem ludzi z góry. |
Prev napisał/a: |
Żyjemy w totalnie sztucznej kulturze, pełnej plastikowych fasad, fałszywych problemów, brudów zamiatanych pod pozłacany dywan i afer, które karmią głód sensacji. |
Spell napisał/a: |
to jak mamy walczyć o dobry gust zwykłego robola? |
Prev napisał/a: |
Mimo dziwnego offtopu na ostatnich kilku stronach, udało mi się wyłapać ten post. Pierwsze pytanie - po co o niego walczyć? A drugie - jaki gust jest dobry? |
sanatok napisał/a: |
Może to banał, ale nauczono mnie, że człowieka ocenia się po tym jak odnosi się do najbliższych, bliskich, dalszych, jak wywiązuje się ze swoich obowiązków, na ile jest słowny i czy można na nim polegać, po kulturze osobistej, a nie po tym jakiej muzyki słucha czy jakie książki czyta i jakie programy w telewizji ogląda. |
dworkin napisał/a: |
Bo tamci manipulują w złej intencji? Ale ja! Ja manipuluję w dobrej! Ja wiem, co jest dla mas najlepsze.
To niebezpiecznie blisko przekonania, że lud sam nie zrozumie, a zwłaszcza nie zrozumie właściwie, więc trzeba mu informację zinterpretować, podać już odpowiednio przetworzoną. Tamci zrobią to źle, my zrobimy to dobrze. |
MrSpellu napisał/a: | ||
No dokładnie o to mi chodzi. |
Jander napisał/a: |
My przekonujemy, za nami jest siła argumentów, Prawda i Bóg, a oni kłamią, manipulują, za nimi jest Kłamstwo i Szatan. |
dworkin napisał/a: | ||
My, Oświeceni, Elity, zaniesiemy ten kaganek oświaty ciemnemu ludowi. I nie, wcale nie jesteśmy pyszni, a słowa "elita" i "inteligencja" nie wywołują u nas przyjemnego mrowienia. Ale czy niewdzięczny lud zrozumie? |
dworkin napisał/a: | ||||
Czyli wojna racji, nie ma obiektywizmu, silniejszy narzuci swoje przekonanie. |
Ja napisał/a: |
Chciałem wrócić do obciachowych okładek, do manipulacji dziennikarskiej (i to bardzo niskiej próby) i odnieść się do tego co napisałeś. Że musimy wejść na tą samą płaszczyznę komunikacji, by do tych ludzi dotrzeć. To znaczy, tak zrozumiałem, że sami musimy manipulować, ale za to w dobrej intencji. |
MrSpellu napisał/a: | ||
O to mi chodzi, że do tego sprowadza się się myślenie jewgienija. |
dworkin napisał/a: | ||||
Akurat tutaj po prostu stwierdziłem fakt. Tak wygląda dziś walka mediów o rząd dusz: czy to CNN vs FOX, czy to "Do Rzeczy" vs "Polityka". Tak samo zresztą wygląda dziś polityka. |
sanatok napisał/a: |
Nie wiem czy "naszą" rolą jest oferowanie czegoś w zamian. Może wy, jeżeli jesteście wytwórcami kultury, ja jestem prostym konsumentem, zawsze znajduję dla siebie coś interesującego. I jakoś nie wydaje mi się, żeby ludzie byli wybrakowani gdy wolą piłkę nożną od 'Dialogów' Platona. |
dworkin napisał/a: | ||
Za nami Oświecenie i Europa, za nimi zaścianek i ciemnota. Przecież każdy człowiek na poziomie wie, że... |
MrSpellu napisał/a: |
No i właśnie nie do końca rozumiem, dlaczego niby jesteśmy zobligowani do jakiejś ideologicznej walki z obciachem. A chcę zrozumieć |
jewgienij napisał/a: |
Kto, jeśli nie my, inteligentni, oczytani, wygadani, ma ich chronić przed populistycznym bełkotem? |
MrSpellu napisał/a: |
No i właśnie nie do końca rozumiem, dlaczego niby jesteśmy zobligowani do jakiejś ideologicznej walki z obciachem. A chcę zrozumieć |
dworkin napisał/a: | ||||
Akurat tutaj po prostu stwierdziłem fakt. Tak wygląda dziś walka mediów o rząd dusz: czy to MSNBC vs FOX, czy to "Do Rzeczy" vs "Polityka". Tak samo zresztą wygląda dziś polityka. Co nie znaczy, że mamy się z tego powodu czuć z lepsi. Zresztą sami jesteśmy manipulowani, w gąszczu informacji XXI w. nikt nie jest w stanie ocalić zdania zupełnie surowego i jasnego (copyright by Miłosz), i tak też inteligent wybucha świętym oburzeniem lub szyderczą pogardą w rytmie medialnych doniesień. |
Romulus napisał/a: |
Naiwność moja wynika z tego, że takie media, jaki próbuje pokazywać Sorkin w "Newsroomie" (i tam też przecież stacja głównych bohaterów prezentuje określony profil światopoglądowy) - nie istnieją. I chyba już nie zaistnieją. |
Romulus napisał/a: |
Jeśli chodzi o media, powinny pełnić one rolę objaśniacza rzeczywistości. Będę naiwny za Aaronem Sorkinem i jego "Newsroomem". Chciałbym - oglądając serwis informacyjny - usłyszeć, że Coś Się Wydarzyło istotnego z punktu widzenia podejmowanych przeze mnie decyzji, np. wyborczych. Chciałbym aby przedstawili mi opinię na temat tego zdarzenia. Mogą to być opinie przefiltrowane przez ich punkt widzenia. |
dworkin napisał/a: |
raczej gotową historią (czyli interpretacją rzeczywistości). |
sanatok napisał/a: |
Na jakiej skali mierzymy sztuczność kultury? I kiedy możemy uznać jakiś jej wytwór za sztuczny? |
Stary Ork napisał/a: |
Bo taki jest etos inteligenta-krzyżowca na różowym jednorożcu? Edukować wszystkich! Nikogo nie oszczędzać! |
Stary Ork napisał/a: |
ale bardziej nam szło o przewodnią rolę inteligencji |
Stary Ork napisał/a: |
Tyle że mam spore wątpliwości - Ty zdaje się też - czy takie odchamianie dorosłych, już ukształtowanych odbiorców ma praktyczny sens |
Prev napisał/a: |
Oczywiście, że nie ma. Dla mnie to strata czasu, energii i pieniędzy. |
MrSpellu napisał/a: |
Jeszcze tylko wytłumacz to jewgienijowi. |
jewgienij napisał/a: |
Nie szkoda wam czasu, prądu i poczucia ogólnoludzkiejfajności na krytykowanie czyichś inicjatyw? |
jewgienij napisał/a: |
Nie szkoda wam [...] poczucia ogólnoludzkiejfajności |
Prev napisał/a: |
I to raczej nie jest krytyka konkretnej akcji, a generalnie krytyka akcji podejmowanych w celu "poszerzania horyzontów" ludzi, którym nawet na tym nie zależy. Dopóki naturalnie nie zastosuje się odpowiedniego podejścia i sprawi, aby zależało. |
jewgienij napisał/a: |
Zaraz, zaraz. Przecież na tym forum użytkownicy są zbyt tolerancyjni, światli i dojrzali, aby tak łacno krytykować czyjeś odmienne, jakże naiwne podejście. Tu panuje pluralizm i ogólne poszanowanie. |
jewgienij napisał/a: |
a jeszcze na dodatek ktoś mógłby pomyśleć, że się naśmiewają |
Asuryan napisał/a: |
No, w końcu zaczęło docierać Jeśli nie chcesz być na tym forum wyśmiewany, to nie dawaj do tego powodów. |
Asuryan napisał/a: |
Nie wątp, nie jestem rzecznikiem tego forum. To forum nie ma rzeczników. : |
jewgienij napisał/a: |
Za cienki jesteś, zejdź mi z drogi, uprzejmie proszę. Było tak sympatycznie. |
jewgienij napisał/a: |
Większość z obecnych zadeklarowała niechęć do pouczania, narzucania własnej opinii, wyśmiewania. Bierność i relatywizm zostały uznane za cnotę, w przeciwieństwie do ataku i walki, które uchodzą za przejawy pychy i intelektualnego pozerstwa. |
Cytat: |
Prawica wyciągnęła z sarkofagu trumny Piłsudskiego i Dmowskiego, po czym wzięła się za łby. Wbrew pozorom to jednak spór o istotę współczesnej polskiej polityki. Tylko mu kibicować – to za mało.
Tlący się od dawna spór na prawicy właśnie wszedł w etap otwartej wojny, w której za oręż posłużyły teczki bezpieki. Spektakularna lustracja prof. Witolda Kieżuna dokonana na łamach tygodnika „Do Rzeczy” przesądziła sprawę. Sposób uderzenia oraz cel – chodzi o człowieka, którego środowisko określające się jako „patriotyczne” pasowało na najwybitniejszego żyjącego Polaka, kogoś w rodzaju „niepokornego” Bartoszewskiego – można porównać do odpalenia ładunku nuklearnego. O powrocie do „smoleńskiej” jedności prawicy, a nawet o taktycznym zawieszeniu broni na rok przed wyborami trudno już nawet myśleć. Jak to bywa z kłótniami w rodzinie, są szczególnie widowiskowe. Zwłaszcza dla widzów spoza rodziny. Popełni jednak błąd ten, kogo nawiedza przyjemne Schadenfreude na widok „prawicowych psycholi wykańczających się teczkami”. Bo w swojej najgłębszej warstwie ten spór wcześniej czy później będzie angażował nas wszystkich. Realizm niejedno ma imię Gdy przed dwoma laty konserwatywny publicysta i historyk amator Piotr Zychowicz debiutował książką „Pakt Ribbentrop – Beck”, nic nie zwiastowało wojny. Rzecz potraktowano jako erudycyjną ciekawostkę z gatunku political fiction. Oto polski minister spraw zagranicznych przyjmuje ofertę sojuszu z III Rzeszą i biały orzeł ręka w rękę z czarną swastyką rusza na Związek Sowiecki. A po upadku totalitaryzmu bolszewickiego Polska przechodzi na stronę zachodnich aliantów i razem z nimi rozbija totalitaryzm brunatny. A potem mocarstwowa Polska żyje już sobie długo i szczęśliwie. Zawodowi historycy roznieśli tezy Zychowicza w pył. Moraliści dobili pytaniami o etyczny fundament historii (co z odpowiedzialnością za Holokaust?). A zakodowana w tekście propozycja zmiany sposobu politycznego myślenia i tak była pewnie czytelnikom obojętna. Choć sensacyjna teza wystarczyła, aby książka trafiła na listy bestsellerów. Po roku Zychowicz poszedł za ciosem i przywalił z naprawdę grubej rury „Obłędem ’44”. Już tytuł zapowiadał sposób potraktowania tematu, który dla środowiska autora był największą świętością – Powstania Warszawskiego. Dosadnym językiem rozwalcowywał Zychowicz kalkulacje autorów planu „Burza”. Oburzeni niedawni sojusznicy piętnowali „zychowszczyznę”. Zaś liberalny mainstream, który w sprawie dylematu „bić się czy nie bić” po latach wahań przechodził na stronę „nie bić”, umiarkowanie kibicował Zychowiczowi. Umiarkowanie – bo sojusznik to pozorny. Pozytywistyczny realizm liberalnego inteligenta niewiele ma wspólnego z „reakcyjnym” realizmem Zychowicza, wywiedzionym z dogmatycznego antykomunizmu emigracyjnego pisarza Józefa Mackiewicza. Z perspektywy liberalnych demokratów i wszelkiej maści pozytywistów – zdecydowanie aberracyjnego. „Lepiej niech nie będzie żadnej Polski, niźli miałaby być czerwona” – pisał Mackiewicz w 1944 r., zaraz po klęsce powstania. Obalał mit Polski jako kraju bez Quislinga. Przeciwnie – widział Polskę wielu Quislingów, tyle że bolszewickich. Piętnował więc nie tylko próby Mikołajczyka nawiązania dialogu ze Stalinem, ale w ogóle jakiekolwiek zaangażowanie w życie Polski pod sowiecką dominacją. Dla liberalnej inteligencji wyrosłej z opozycji demokratycznej w PRL było to stanowisko z gruntu obce. „Zychowszczyzna” się pleni Wkrótce objawił się odziany w nowy ideologiczny kostium Rafał Ziemkiewicz. Przez lata toczył boje z „salonem” i „michnikowszczyzną”, budząc poklask prawicowego czytelnika. Aż w końcu – chcąc zapewne sprowokować przeciwnika – podniósł z ziemi wciąż budzący obrzydzenie w liberalnych kręgach sztandar narodowej demokracji. Jego „Myśli nowoczesnego endeka” sprzed dwóch lat pobieżnie traktowały jednak endeckie dziedzictwo. Autor sam zresztą przyznawał, że tytułowy „endek” to po prostu „brand” – oryginalna etykietka pozwalająca wyróżnić się w tłumie Z czasem Ziemkiewicz coraz śmielej eksplorował obszary pozostawione przez Romana Dmowskiego. A że akurat powstała nowa partia Ruch Narodowy, stanowiąca potencjalne zagrożenie dla PiS, Ziemkiewicz nagle stracił pozycję faworyta prawicowej opinii publicznej. Okazało się, że samo szydzenie z Tuska i „salonu” już nie wystarcza, że drugim filarem pozycji musi być aktywne poparcie dla PiS i związanej z tą formacją insurekcyjno-romantycznej wizji polskości. Mimo to Ziemkiewicz nie zboczył z kursu. W niedawno wydanej książce „Jakie piękne samobójstwo” formułuje oskarżenie pod adresem elit II RP. Zarzuca im zaprzepaszczenie owoców triumfu w wojnie z bolszewikami (uznając, że w 1920 r. główną rolę odegrały nie talenty dowódcze Piłsudskiego, ale zaangażowanie mas uświadomionych narodowo przez endecję; ergo ojcem „cudu nad Wisłą” był Dmowski). Atakuje za kiepską organizację niepodległego państwa – można odnieść wrażenie, że pisząc o sanacji, autor ma przed oczami elity III RP. Za podtrzymanie insurekcyjnego mitu, który doprowadził do klęski Powstania Warszawskiego. Wszystko w tonie argumentacji endecko-paxowskiej. Ukoronowaniem ataku na powstanie z prawicowej flanki był artykuł historyka Sławomira Cenckiewicza, opublikowany w przeddzień tegorocznej rocznicy godziny W w „Do Rzeczy”. Autor naszkicował tam jeszcze bezimienną figurę „powstańców – agentów bezpieki”. I pisał: „Dziś to często właśnie oni stali się żywym orężem w rękach cynicznych ignorantów. Okładki czasopism i książek, portale z cotygodniowymi wywiadami pełne są potępieńczych frazesów, pouczeń, wywiadów i oświadczeń. Z pełną premedytacją i wiedzą o tym wszystkim złamani ludzie o bohaterskiej wojennej przeszłości zostali wyniesieni do miana historycznej wyroczni i maczugi na urojone hordy zwolenników Zychowicza dybiących na polską pamięć”. Podwójnie wykorzystany Prof. Witold Kieżun stał się patriotycznym autorytetem nagle i niespodziewanie. 92-letni ekonomista o bogatym dorobku naukowym od dawna okazjonalnie zabierał głos w debacie o polskiej transformacji. Krytykował reformy, piętnując rozdętą biurokrację i korupcję – ale językiem akceptowalnym dla medialnego mainstreamu. Stał się szerzej rozpoznawalny dopiero w ostatnich latach, gdy jego opinie zaczął lansować tygodnik „W Sieci” oraz związany z nim portal wPolityce – oba stanowiące zaplecze medialne PiS. I to w skali monumentalnej – chwilami trudno już było się połapać, czy na stronie głównej portalu braci Karnowskich nadal jest wywiad z Kieżunem sprzed kilku dni, czy to już nowy materiał. Wypowiadał się profesor na każdy temat: ekonomii, historii, polityki. A także grubym słowem smagał „zychowszczyznę”. Miał wszystko, co należy. Bohaterską kartę w Powstaniu Warszawskim, bezrefleksyjnie kopiowaną opinię wybitnego ekonomisty pasowanego nagle na głównego oponenta Balcerowicza. Ale najważniejsze były jego bezkompromisowe opinie o III RP jako kraju „skolonizowanym” przez obcy kapitał i wyrzekającym się narodowego dziedzictwa. O endeckim epizodzie w młodości wiedziało już niewielu. O karierze Kieżuna w PRL – prawie nikt. Dziś Cenckiewicz twierdzi, że o agenturalnym epizodzie w biografii profesora dowiedział się rok temu od dziennikarza „W Sieci”. W archiwum IPN znalazł potwierdzenie. I trzy tygodnie temu w obszernym artykule napisanym wspólnie z Piotrem Woyciechowskim na łamach „Do Rzeczy” poinformował o tym czytelników. Takiej konsternacji dawno już na prawicy nie widziano. Z obozowiska „W Sieci” popłynęły słowa oburzenia. Cenckiewicz zapewne zaznał déjà vu – gdy przed laty lustrował Wałęsę, słyszał mniej więcej to samo. Tyle że teraz oburzali się ci, którzy wtedy redukowaniu Wałęsy do wymiaru „Bolka” gromko przyklasnęli, krzycząc, że prawda jest najważniejsza. Teraz jednak głosili, że lustrowanie Kieżuna to „jakobinizm”, nurzanie autorytetu w błocie, nieludzkie potraktowanie starego człowieka. Piotr Zaremba podkreślał niejednoznaczność uwikłań w PRL i apelował o pisanie historii „bez prokuratorskiego zacietrzewienia” – jakby przepisywał dawne teksty Michnika. Zaś Michał Karnowski z właściwym sobie wdziękiem pisał o godnym Urbana „wyroku za publiczne głoszenie dumy z historii Polski”. Jednak najgłośniej zaatakował Cenckiewicza współautor książki o „Bolku” Piotr Gontarczyk. Orzekł, że to „zemsta na człowieku, który wypowiadał się inaczej na temat powstania”. Cenckiewicz z Woyciechowskim oczywiście wyparli się tak niskich motywacji. Odwinęli się za to Gontarczykowi („w którym od dłuższego czasu nie rozpoznajemy kolegi tak zdeterminowanego, często przy tym nieprzebierającego w słowach w odsłanianiu kompromitujących faktów wielu biografii”), że sam lustrował stojących nad grobem Ryszarda Reiffa i Marcela Reich-Ranickiego. A i sam Wałęsa w przededniu wydania kompromitującej go książki przechodził akurat operację serca. Ujawnione dokumenty nie pozostawiają wątpliwości co do głębokiego umoczenia Kieżuna w PRL. I nie chodzi tylko o donosy, ale i odsłonięte przy okazji inne aspekty jego biografii w latach 70. – wykłady na uczelni przy KC PZPR, zasiadanie w komisji wyborczej legitymizującej łże-wybory do Sejmu PRL, prace propagujące marksistowskie teorie (jeszcze w 1978 roku, dwie dekady po zerwaniu z epoką „błędów i wypaczeń”, Kieżun miał ponoć cytować Stalina!). Potępiać w czambuł jednak nie warto. Profesor był po prostu kolejnym przetrąconym klęską akowcem, który w Polsce Ludowej chciał wieść normalne życie i zrobić karierę na miarę swych talentów. Jak wielu dawnych towarzyszy wstąpił do ZBOWiD, legitymizując ofensywę moczarowską. Naprawdę nieliczni z tego pokolenia, jak Józef Rybicki czy Aniela Steinsbergowa, mieli odwagę włączyć się w działania opozycji. Ale byli też i tacy, którzy pobłądzili jeszcze bardziej – jak gen. Zygmunt Walter-Janke, zbałamucony przez PRL-owskich antysemitów z Grunwaldu, aby uwiarygodnił ich paskudną działalność. Kieżun również został wykorzystany – i to podwójnie. Najpierw przez prawicę „romantyczną”, której zamarzył się autorytet. Potem przez prawicę „rewizjonistyczną”, która potrzebowała upadłego powstańca, aby zilustrować tezę Cenckiewicza, iż „ten upadek polskiego ducha i dumy zawdzięczamy szaleńczej decyzji o wybuchu powstania”. I komu tu kibicować? Dla PiS to sytuacja kłopotliwa, gdy medialni sojusznicy biorą się za łby. Do tego wzbierająca rewizjonistyczna fala podmywa mit Lecha Kaczyńskiego jako spadkobiercy „Polski jagiellońskiej”. Podobno Jarosław Kaczyński dał już upust złości, blokując Cenckiewiczowi wydanie drugiego tomu monumentalnej biografii brata. Czy prawicowy „rewizjonizm” może znaleźć trwały wymiar polityczny? Lansowany przez Ziemkiewicza Ruch Narodowy nie wydaje się ofertą poważną. Paradoksalnie więc miejscem politycznej kooptacji „zychowszczyzny” może okazać się prawicowa flanka Platformy Obywatelskiej. Już nie ta, która identyfikowała się z obyczajowym konserwatyzmem Gowina i właśnie traci rację bytu, a dziś się wyłaniająca – spod znaku Radka Sikorskiego i Michała Kamińskiego. To w orbicie PO jedyni dziś politycy tak świadomi geopolitycznych wyzwań. A nie jest tajemnicą, że Sikorski zachwycał się książkami Zychowicza. Spór zatacza bowiem coraz szersze kręgi, wkraczając na obszar geopolityki. Na łamach „Do Rzeczy” dopiero co odbyła się znacząca polemika w sprawie naszego zaangażowania na Wschodzie. „Realiści” Ziemkiewicz i Zychowicz postulowali politykę wstrzemięźliwą, ważącą interesy, elastyczną w zawiązywaniu sojuszy. Aż do szokującego wariantu Ziemkiewicza, w którym Polska miałaby w przyszłości współpracować z Rosją przy poskramianiu ukraińskiego nacjonalizmu. Z kolei „romantycy” Bronisław Wildstein i Piotr Semka upominali się o etyczny fundament polskiej polityki ugruntowany w insurekcyjnej tradycji „za wolność naszą i waszą” oraz uznanie „jagiellońskiego” związku sprawy ukraińskiej z polską. Prawicowi autorzy lubią podkreślać elitarność sporu, wykluczając – jak określił to Ziemkiewicz – „prorządowe salony twierdzące, że polskość to obciach”. Tak chamskie ustawienie przeciwnika to oczywiście polemiczna łatwizna, niemniej milczenie obozu III RP zdaje się potwierdzać tę tezę. Nie bierze się ono znikąd. Po 1989 r. wydawało się, że Giedroyciowe trumny Piłsudskiego i Dmowskiego w obliczu „końca historii”, integracji z Europą oraz dominacji wolnego rynku wreszcie można złożyć do grobowca. Dziś one jednak powracają na fali historycznych analogii, które nabierają niepokojącego sensu. I widać wyraźnie, że pozbywając się balastu tradycji – zwłaszcza najcenniejszej dla ojców założycieli III RP tradycji niepodległościowej lewicy – dzisiejszy obóz liberalno-demokratyczny zbyt pochopnie utracił ciągłość historyczną. W wyłaniającej się epoce to objaw kalectwa. Z naszego (czyli zwolenników liberalnej demokracji) punktu widzenia racje rozkładają się po obu stronach sporu. Obca nam jest dominująca po stronie PiS-owskich romantyków teologia przelanej krwi jako fundamentu polskości. Dopominamy się o polityczny realizm, przezwyciężający narodowe fobie i uprzedzenia – z czym akurat cała prawica tradycyjnie ma problem. Niewiele z realizmem ma przecież wspólnego najbliższa PiS linia pisma Karnowskich, które agresywną rusofobię doprawia resentymentem wobec Niemiec. Dopiero co w okładkowym artykule dowodziło, że Polska ma prawo i obowiązek domagać się reparacji od Niemiec za II wojnę światową. Trudno o bardziej destrukcyjny pomysł w czasach zachwianej równowagi geopolitycznej. Z drugiej strony cyniczny realizm „rewizjonistów”, oparty na narodowym egoizmie, postrzegający politykę jako grę prowadzącą do zniszczenia słabszego, nacechowany niewiarą w trwałość sojuszy, za nic mający etyczny wymiar stosunków międzynarodowych – też nie może być ofertą satysfakcjonującą. Nawet jeśli w ocenie tej czy innej insurekcji można mu przyklasnąć, powinowactwo jest pozorne. Nie jest łatwo zbudować własną opowieść, gdy przeciwnik usadowił się na obu biegunach. Ale spróbować trzeba. Bo uparte budzenie przyjaciół Moskali, ślepa wiara w gwarancje NATO, popadające we frazes zaklęcia o unijnej jedności oraz eurokratyczny żargon ekspertów – to wszystko od dawna nie wystarcza. |
Cytat: |
SA uznał, że nie jest bez znaczenia, iż inkryminowane słowa padły w felietonie i napisał je publicysta, a nie dziennikarz. SA potwierdził prawo do krytyki nawet zjadliwej, ale nie obraźliwej. Sędzia Tucharz dodał, że Michnik jest osobą publiczną, wobec której granice dopuszczalnej krytyki są szersze niż zwykłych osób, a ponadto "może on reagować w swej gazecie na wystąpienia swych oponentów". Sędzia podkreślił, że procesy cywilne wytaczane przez powoda "nie miały odosobnionego charakteru" i mogły być postrzegane jako "hamowanie dyskursu ideowego". |
Cytat: |
W debacie politycznej i wokół ważnych publicznie kwestii (a taki charakter miał „spór o krzyż”) winny być prawnie tolerowane i mocne sformułowania, czego nie należy utożsamiać z przyzwalającą pozaprawną oceną. Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wskazywali więc na swoją „nieprawniczą” dezaprobatę dla użytych w krytyce słów, równocześnie orzekając, że niewielkie sankcje wymierzone przez sądy krajowe naruszały chroniący swobodę wypowiedzi art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
(...) Nie znamy jeszcze uzasadnienia wyroku w sprawie Rymkiewicza. Można jednak się domyślać, że warszawski sąd nie odwołał się, identyfikując chronione dobra osobiste Agory, do komercyjnego wymiaru reputacji spółki, a więc by zidentyfikował negatywne konsekwencje wypowiedzi pisarza dla „ekonomicznego sukcesu i wiarygodności podmiotu gospodarczego”. Brak takiej analizy – którą zresztą trudno byłoby przeprowadzić w kontekście „niekomercyjnej” wypowiedzi literata – może powodować, że polski wyrok podzieli los węgierskiego orzeczenia, jeśli Rymkiewicz postanowi się odwołać do Strasburskiego Trybunału. |
Romulus napisał/a: |
O, jakie to śmieszne: http://natemat.pl/131857,...rzymanych-w-pkw |
jewgienij napisał/a: | ||
Prawicowi publicyści się nie mylą, bo wychodzą z prawidłowych założeń. Nawet jeśli dochodzą do sprzecznych lub fantastycznych wniosków. To nie matematyka. |
jewgienij napisał/a: |
Nawet z odruchami wymiotnymi trzeba to wklejać i pokazywać |
Procella napisał/a: | ||
Warto przepuścić przez http://www.donotlink.com/ - po co im nabijać popularność? |
MrSpellu napisał/a: |
orki, orkowie - to miałaś na myśli? |
Cytat: |
Najczęściej stosuje się końcówkę ‑owie, występuje ona np. praktycznie zawsze po imionach i nazwiskach odmieniających się według wzorca rzeczownikowego (Nowakowie, Józkowie, choć ze względów stylistycznych może też być Nowaki, Józki). Można więc przyjąć, że jest to końcówka podstawowa, inne stanowią odstępstwo, choć prawda, że te odstępstwa są dość liczne, a pojawiają się właśnie wśród nazw narodowości i mieszkańców. Zwykle są regularne, jak w przypadku nazw z przyrostkiem ‑anin (Amerykanie, bytomianie) oraz nazw zakończonych na ‑r, np. Bułgarzy, Holendrzy, i ‑k, np. Chińczycy, Polacy.(...)
z podanych powodów lepsza by była forma orki, ale we wspomnianym przekładzie [Marii Skibniewskiej] są orkowie. |
MrSpellu napisał/a: |
Wychowałem się na WFRP 1 i 2ed. Zawsze mordowało się orki, gobliny |
MORT napisał/a: | ||
Rasista! |
MORT napisał/a: | ||
Rasista! |
Ł napisał/a: |
Ale później myślę że ten koleś za ten tekst dostał pewnie większe pieniądze niż ja za dzień obróbki zdjęć i robi mi się tak jakby smutno. |
Ł napisał/a: |
I ja nie wiem co jest śmieszniejsze - przemyślenia czy ten ton TO-BARDZO-POWAŻNA-SPRAWA którymi są napisane. Ale później myślę że ten koleś za ten tekst dostał pewnie większe pieniądze niż ja za dzień obróbki zdjęć i robi mi się tak jakby smutno. |
Romulus napisał/a: |
Gdzie to wrzucić, gdzie to wrzucić...
Senator Bierecki - człowiek rządzący SKOK-ami to szemrana figura i wiadomo było o tym nie od wczoraj. Że SKOKI to przykład mało rzetelnego (delikatnie mówiąc) zarządzania i pralnia kasy oraz sponsor prawicowych mediów to też rzecz znana od lat. Ech, a PiS nie broni swojego sponsora i sponsora przychylnych sobie mediów: http://polska.newsweek.pl...30,1.html#fp=nw |
Stary Ork napisał/a: |
A to w ogóle periodyk czy jednorazowy ejakulat, psze pana? |
utrivv napisał/a: |
Za-a-wartość chwilo-o-o-wo nie-e-doste-ę-pna |
Cytat: |
Jak podaje „Super Express” w tarapatach mogą być dwaj dziennikarze: Tomasz Lis i Jan Pospieszalski. Prezes TVP dostaje bardzo negatywne opinie o swojej formie i wkrótce zapewne zostaną podjęte decyzje.
– Słabe dziennikarstwo. Dziennikarze TVP nie potrafią przestrzegać elementarnych zasad bezstronności. To samo w publicystyce. Nie potrzebujemy oficerów politycznych. Ostatnie przykłady są kompromitujące – miał powiedzieć Braunowi członek rady nadzorczej TVP profesor Tadeusz Kowalski. |
MORT napisał/a: |
To to było kłamstwo? W sensie wiedział, że to konto było fałszywe? Czy się zwyczajnie totalnie skompromitował jako dziennikarz? |
Cytat: |
wydanie kandydujące (ang. release candidate), czyli „kandydat” do bycia nową wersją stabilną, o ile nie zostaną w nim znalezione poważniejsze błędy. |
toto napisał/a: |
Ależ oni muszą mieć kompleksy. |
The Impact of the Flat Tax Reform on Inequality: The Case of Romania napisał/a: |
The Lorenz curve is illustrative, as only the last quantile of the population (richest 20%) appears as the clear winner of the flat tax (...) The flat tax gains represent 3.3% of the total net income for the top half families in the income distribution and 2.4% for the bottom half. For only 1% of the families, the richest ones, the flat tax gains represent 10% of their total net income. The results indicate that the higher the income level, the lower the income elasticity of consumption. One possible explanation is that the poorest families cannot afford to save as their income is barely enough to meet the basic needs, and once their income grows, they start saving a higher fraction of it. |
Cytat: |
Regarding Slovak Republic, Golias and Kicina (2005) present detailed data on budget revenues in the first year of the flat tax. Revenues from personal income tax and from corporate income tax decreased significantly, as a share in total revenues, from 18.3% to 14.6%, respectively from 15.4% to 12.5%; moreover, they also decreased in nominal terms. These losses were more than compensated by the increase in VAT revenues (as a share in total revenues) from 41.9% to 44.9%; overall, the budget revenues increased by 7.4% in nominal terms. A similar situation happened in Romania in 2005, the first year when a 16% flat tax on income and profit was Revenues from personal tax income and corporate tax income decreased in real terms (while slightly increasing in nominal terms, though), but these losses were balanced by the large increase in VAT revenues. In the following years, the revenues from personal income tax and corporate income tax recovered in real terms, but only after a series of tax levels was raised; for example, the tax on dividends increased from 5% to 16%, the tax on capital gains increased from 1% to 16%, and the tax on interest gains increased from 1% to 16%. Based on this data, it is hard to say that the Slovak and the Romanian economy got a supply side kick; rather the opposite, they got a demand side kick. This demand side stimulus was quite obvious in Romania, as the current account deficit increased from 8.5% in 2004 (the year before the flat tax reform) to 13.9% in 2007, and the budget deficit increased from 1.3% in 2004 to 2.7% in 2007 and 5.2% in 2008. However, there are other factors apart from the flat tax that might explain these developments: age increases unrelated to the flat tax reform, past years of repressed consumption, a strong currency appreciation, a boom of household loans, and an increased pressure on the public expenditures side due to EU integration |
MrSpellu napisał/a: |
Hej słuchajcie, problem mam. Czy teraz TVNy, Lisy, Olejniki etc. to teraz media niepokorne i dziennikarze niezależni, czy też media postreżimowe i resortowe dzieci? Bo się zaczynam gubić |
Cytat: |
Jesteśmy na wojnie. A na wojnie każdy, kto wyłamuje się ze zwartych szeregów własnego obozu, traktowany jest jak dezerter, łamistrajk, kapuś. "Czy już podlizałeś się dziś Kaczyńskiemu" - pyta mnie w odręcznym liście ktoś podpisujący się "Wierny czytelnik Gazety Wyborczej" oraz "Prawdziwy Demokrata". Nie spodobały mu się w jakimś moim wywiadzie pytania krytyczne dotyczące III RP.
Na manifestacje KOD nie przychodzi Partia Razem - oficjalnie, bo prywatnie działacze tam są. Przy każdej okazji mocno krytykują to, co wyrabia PiS. Ale to za mało, Partia Razem powinna się dookreślić, stanąć z nami w karnych szeregach. Ponieważ tego nie chce, więc jest systematycznie pouczana przez kilku moich kolegów, że niedojrzała, nie ceni demokracji i praw człowieka. Adrian Zandberg był JEDYNYM politykiem, który w debacie przedwyborczej w TVP powiedział, że trzeba bezwarunkowo przyjmować uchodźców. Pozostali kryształowi demokraci ględzili na okrągło to, co im kazali spece od piaru. Dlatego pouczanie o prawach człowieka akurat Zandberga, kiwanie paluszkiem i dyscyplinowanie Partii Razem wydaje mi się kabaretem. Po drugiej stronie barykady panuje podobna dyscyplina. Prawicowy dziennikarz "W Sieci" Piotr Skwieciński pisze ważny tekst krytykujący własny obóz: "Pierwsze tygodnie rządów formacji IV RP dowiodły trwałości niebezpiecznego prawicowego złudzenia, że tylko MY jesteśmy prawdziwą Polską, że Polacy - poza wąską kliką zdrajców - tak naprawdę są z nami". Natychmiast dostaje internetowe bęcki od swoich. Inny dziennikarz sprzyjający prawicy, Łukasz Warzecha, pisze tak: "Jeśli Kaczyński celowo pobudza konfrontacje, to bardzo ryzykowna taktyka. Budowanie państwa na animozjach nie sprzyja tworzeniu trwałych instytucjonalnych mechanizmów. A społeczne emocje raz wyzwolone niezwykle trudno kontrolować". Bęcki. "Warzecha zdradził, już go nie czytam". Intelektualna podpora obozu PiS prof. Jadwiga Staniszkis w felietonach w "Do Rzeczy" pisze o "niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego i państwa prawa". Ogłasza, że czuje się działaniami nowej władzy upokorzona. Zostaje zlustrowana na prawicowych portalach, łącznie z życiem erotycznym. Ta władza bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje krytyki od swoich. Nas nie słucha, nie czyta i nie szanuje. Za to Warzechę, Staniszkis, Skwiecińskiego - owszem. Oni oczywiście za niezależność płacą i będą płacić. Krytykowanie swoich w atmosferze wojennej to chodzenie po polu minowym. Ale bez takich postaw Polska za chwilę może się całkiem rozpaść. Już prawie wszystkie kanały komunikacyjne między obozami zostały zerwane. Próbowałem ostatnio wymyślić do wywiadu choć jeden AUTORYTET, który szanują obie strony. Otóż nie ma nikogo takiego. Gdy już chwycimy się za gardła, żaden Jan Paweł II nie krzyknie: "Przestańcie! Zabraniam!". Nie ma takiego księdza, profesora, filozofa, nauczyciela, poety, który byłby uważany za godnego wysłuchania przez wszystkich. Podajcie jedno nazwisko. Nikt! To jest miara naszej polskiej klęski i zagrożenie dla społecznej spójności. Dlatego wszyscy ludzie, którzy od czasu do czasu dezerterują i wychodzą z okopów, są na wagę złota. Możliwe, że to oni nas kiedyś uratują. Warto przeczytać dramatycznie ważny tekst Rafała Ziemkiewicza w "Do Rzeczy". Być może nie znosicie tego autora, wiele razy walił w "Wyborczą" na odlew, a "Wyborcza" nie pozostawała dłużna, ale trzeba czasem doznać uczuć ambiwalentnych, to rozwija. Ziemkiewicz pisze tak: "W sposobie myślenia Jarosława Kaczyńskiego nie mieści się kompromis z siłami zła. Polska musi zostać od nich wyzwolona. Uważam, że to strategia dla Polski szkodliwa, nawet jeśli ma przynieść komendantowi upragniony triumf i miejsce w historii. Spójrzmy, jaki efekt przyniosła na Węgrzech. Partia Orbána zdobyła wprawdzie ogromne poparcie, nic jednak za darmo: ogromna część Węgrów żyje w nienawiści, w poczuciu upokorzenia i bezsilności. Nigdy jeszcze Węgrzy nie byli tak podzieleni jak dziś i nigdy nie nienawidzili się tak gorąco. Przypomnijmy też sobie, czym skończyły się rządy Piłsudskiego, którego wzorzec bez wątpienia Kaczyńskiemu przyświeca. Pozostawieniem młodego państwa w stanie śmiertelnego skłócenia, w rękach miernot i idiotów. A przecież przy niektórych z obecnych współpracowników lub wręcz narzędzi prezesa, które będą aspirować do spuścizny po nim, Rydz, Beck i Mościcki mogliby uchodzić za mężów stanu". Szanuję "Do Rzeczy" za to, że publikuje tak niewygodne teksty. Potrzebujemy dziennikarzy niepokornych nie wobec wrogów, ale wobec własnych środowisk. Ludzi, którzy pchają kije w szprychy machiny wojennej. Po obu stronach. |
utrivv napisał/a: |
Właśnie zrównałeś Piłsudskiego z Kaczyńskim Przypomina mi się Viriconium wzorce się powtarzają ale są coraz bardziej miałkie |
Romulus napisał/a: | ||
W sumie zgadzam się z Ziemkiewiczem (...) |
Tixon napisał/a: |
(...) normalnie zaraz trzeba będzie ogłosić stan wyjątkowy |
Beata napisał/a: |
Hehehe, nie doczytali, znaczy, państwo dziennikarze i zupełnie niepotrzebnie się napinają - stan wyjątkowy nie zostanie wprowadzony, albowiem się nie opłaca politycznie, gdyż przez podczas jego trwania (max 90 + 60 dni) i przez 90 dni po jego zakończeniu nie można zmieniać Konstytucji. No przecież pan prezes sobie nie da związać rąk na 240 dni. |
Beata napisał/a: |
Edit: jaki klimat narastającego zagrożenia? Obejrzałam sobie dzisiejszą demonstrację i całkiem pokojową się mi ona zdała. Ludzie z małymi dziećmi tam byli, nikt nie rzucał grubymi słowami, że o kamieniach nie wspomnę. Policja nie eskalowała atmosfery, jak to podobno ma w zwyczaju - przynajmniej według zamaskowanych bandziorów, którzy 11 listopada zwykli sobie robić ustawki. |
Beata napisał/a: |
W Konstytucji. |
bio napisał/a: |
Taka informacja mnie ruszyła, że na Antarktydzie w wyniku oderwania się wielkiej części lądolodu populacja pingwinów białookich ( adeli ) musiała zapieprzać kilkaset kilometrów by dotrzeć do morza w poszukiwania pokarmu. Ponad 100 tysięcy padło w tej podróży. Tylko w jednym medium o tym się dowiedziałem. Co tam jakieś pingwiny. Co tam wiedza o tym, co dzieje się na świecie. Tak wielkim i różnorodnym. |
dworkin napisał/a: |
(...) autor po raz pierwszy na tak szeroką skale diagnozuje rzeczywistość, ustrój, okoliczności, ich determinizmy i przywary, wszystko. Tonem arbitralnej pewności co do każdego sądu, popartego raczej luźną linią dowodową. Mimo to jest bardzo przekonujący, jego żywa, cyniczna, diabelska inteligencja robi duże wrażenie.
|
Beata napisał/a: |
Nie zgadzam się i zgadzam. Gdyż IMHO szeroka skala była już wcześniej (największe wrażenie zrobiła na mnie analiza naszego ustroju zrobiona w pierwszym tomie). |
Romulus napisał/a: |
Powtórzę się pisząc, że szanowałem "Do Rzeczy". Smutne jest to, że w zasadzie mogę to pisać już tylko w czasie przeszłym: http://natemat.pl/179865,...nice-propagandy |
Romulus napisał/a: |
Powtórzę się pisząc, że szanowałem "Do Rzeczy". Smutne jest to, że w zasadzie mogę to pisać już tylko w czasie przeszłym: http://natemat.pl/179865,...nice-propagandy |
Cytat: |
Tygodnik "Do Rzeczy" głosi "patriotyzm". "Wprost" na podobny "patriotyzm" niedawno się nawróciło. Ale ich publikacje bywają promoskiewskie, "Wprost" wprost cytuje Russia Today... A właścicielami obu pism są panowie L. i P., pomawiani o dziwne związki.
Internetową odnogą "Wprost" jest portal Wprost.pl związany z tygodnikiem również własnościowo. I tak się składa, że w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku Wprost.pl opublikowało co najmniej dwadzieścia kilka artykułów, których głównym źródłem jest kremlowska telewizja i portal Russia Today. To propagandowa tuba Putina - ale Wprost.pl z taką inspiracją wcale się nie kryje. Przy każdym z tych artykułów jawnie powołuje się na Russia Today... Czy to efekt ideologicznej sympatii do zamordystów z Kremla? A może zwykłego lenistwa w rodzaju: "Wklejmy cudzy tekst, co będziemy pisać swój"? Nie wiem. W każdym razie o rozmiarze zjawiska można się przekonać, zaglądając na Wprost.pl. Panika islamska Znajdujące się tam artykuły z Russia Today często dotyczą islamu (co jest zgodne z kremlowskim pomysłem na pozyskiwanie europejskiej prawicy: wywoływaniem antyislamskiej paniki). Można w nich znaleźć także wątki specyficznie antytureckie (zapewne w związku z zatargiem między Moskwą a Ankarą). Komicznie, choć i tragicznie to wygląda, gdy obok nich na stronie Wprost.pl plącze się jeden zabłąkany tekst Tatiany Kolesnyczenko. Ona akurat atakuje Putina - i wspomina, że Russia Today jest jego szczekaczką... Jeśli chodzi o tygodnik "Do Rzeczy", to on współbrzmi z putinowską propagandą od dawna. Oczywiście, tu też bywają antykremlowskie wypowiedzi, np. w duchu histerii smoleńskiej. Ale już trzy lata temu redaktor naczelny Paweł Lisicki w artykule wstępnym zachwycał się twardą ręką Putina wobec gejów. Nieco później Waldemar Łysiak na okładce pisma szarpał flagę ukraińską, oddzierając ją od polskiej. Gdy Putin atakował Ukraińców i ich ojczyznę, "Do Rzeczy" epatowało czytelników dawnymi zbrodniami banderowców na Wołyniu. A Rafał Ziemkiewicz sugerował, że trzeba liczyć się z potęgą Rosji... Zgodna z linią Kremla "panika islamska" nieustannie jest obecna w tygodniku, wyróżnił się pod tym względem Marcin Wolski. Wspólne pieniądze Jednak nie tylko kremlowska treść łączy "Wprost" z "Do Rzeczy". Także pieniądze. Oba tygodniki należą pośrednio do spółki PMPG Polskie Media SA. Na stronie Wprost.pl możemy przeczytać: "Wydawcą tygodnika WPROST oraz serwisu Wprost.pl jest Agencja Wydawniczo-Reklamowa WPROST. Od 2010 r. większościowym udziałowcem AWR WPROST jest notowana na GPW w Warszawie spółka PMPG Polskie Media SA (GPW: PMPG). Prezesem Zarządu AWR WPROST i PMPG Polskie Media jest Michał M. Lisiecki - wydawca, menadżer, przedsiębiorca, ekspert rynku mediów i komunikacji marketingowej". A kto chce dowiedzieć się czegoś o "Do Rzeczy", może zajrzeć do serwisów opartych na Krajowym Rejestrze Sądowym (jak KRS-Online i Moje Państwo). Zobaczy tam, że spółka PMPG Polskie Media SA jest też udziałowcem firmy o pięknej nazwie Orle Pióro. Firma ta wydaje tygodnik "Do Rzeczy". Drugim udziałowcem Orlego Pióra jest Michał M. Lisiecki z PMPG Polskie Media SA. Ta ostatnia spółka w komunikacie z 2013 r. podaje, że 20 proc. akcji Orlego Pióra mają dziennikarze "Do Rzeczy" (i że złożona z nich spółdzielnia na równi z inwestorem strategicznym ma wpływ na wybór redaktora naczelnego tygodnika). Ale nie wiadomo, czy ta informacja jest aktualna, a nawet prawdziwa. Bo serwisy oparte na KRS podają, że udziałowcami byli i są PMPG oraz Lisiecki. Nikogo innego tam nie widać... W każdym razie PMPG Polskie Media SA chwali się jednym i drugim tygodnikiem na swojej stronie głównej. Spółka określa tam "Wprost" i "Do Rzeczy" jako "nasze media". A czyja jest sama spółka? Nie będzie wielkim zaskoczeniem, że głównym udziałowcem PMPG Polskie Media SA, posiadającym ponad 62 procent akcji, jest znowu Michał Lisiecki. Tak mówi raport za rok 2015 opublikowany przez spółkę na jej stronie. Według tego samego raportu drugim akcjonariuszem spółki pod względem wielkości posiadanych udziałów jest Jarosław Pachowski, który ma 6,46 proc. jej akcji. Pan Pachowski Kim są obaj panowie? Zacznijmy od tego drugiego, bo jego obecność tutaj najbardziej zaskakuje. Jarosław Pachowski jest członkiem słynnej Ordynackiej, czyli stowarzyszenia byłych PRL-owskich działaczy młodzieżowych. Zasiada również w radzie fundatorów Fundacji im. Kelles-Krauza (razem z takimi tuzami postkomunistycznej "lewicy", jak Longin Pastusiak, Tadeusz Iwiński, Jerzy Józef Wiatr i syn tego ostatniego, Sławomir). Za czasów SLD był prezesem Polkomtelu i wiceprezesem TVP u boku Roberta Kwiatkowskiego. Przesłuchiwała go też komisja śledcza ds. afery Rywina (aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że nic mu wtedy nie udowodniono). Wcześniej, za PRL, Pachowski był prominentnym członkiem PZPR. Założył wydawnictwo Alma Press należące do Zrzeszenia Studentów Polskich. Znając paranoiczne myślenie rozpowszechnione wśród prawicowych czytelników, już to powinno odstraszyć ich od "Wprost" i "Do Rzeczy". Ale to nie koniec. Istnieje bowiem coś takiego jak raport Macierewicza z likwidacji WSI. Tekst ten rzekomo dowodzi "niebezpiecznych związków" prezydenta Komorowskiego z ludźmi służb PRL. Choć raport w wielu punktach został zdyskredytowany - także przez wyroki sądowe - prawica traktuje go jak wyrocznię. I skutecznie umiała się posłużyć nim w kampanii prezydenckiej. Dostępna w sieci wersja raportu Macierewicza mówi o Jarosławie Pachowskim. I mówi o nim brzydkie rzeczy. Według tego raportu Pachowski w przeszłości był "znanym kontaktem" niejakiego A. Oskina (sowieckiego agenta oczywiście). Specjalnie podkreślę: to nie ja tak mówię. Tak mówi niewiarygodny raport niewiarygodnego polityka. Po co więc w ogóle cytuję tego rodzaju "dokument"? Cóż, trudno udawać, że go nie ma, gdy zawarte w nim insynuacje tak mocno oddziałują, zarażają Polaków powszechną i groźną nieufnością. A chyba też rozdwojeniem jaźni. Sięgam bowiem po rewelacje Macierewicza, żeby zadać pytanie z pogranicza psychiatrii. Jak to się dzieje, że prawicowcy wierzą w jego raport - a równocześnie czytają "Wprost" i "Do Rzeczy"? Pan Lisiecki W sprawie głównego udziałowca wydającej oba pisma spółki PMPG, Michała Lisieckiego, głos zabrała jeszcze jedna prawicowa wyrocznia od spisków. Osławiona "dziennikarka" Dorota Kania, ta od "Resortowych dzieci". Kania była skazywana za zniesławienie, raz nawet za wyłudzenie. Nie wierzę jej tak samo jak Macierewiczowi. Ale prawicowi czytelnicy zwykle wierzą... O Lisieckim i związanych z nim firmach Dorota Kania w 2011 r. pisała: „Obecny wydawca » Wprost «- Platforma Mediowa Point Group - jeszcze pięć lat temu była mało znaczącą spółką na rynku mediowym. Jej prezesem i współwłaścicielem jest 34-letni Michał Lisiecki, szczecinianin (...). W Warszawie interesy zaczął prowadzić na przełomie 2000/2001. Z dokumentów, do których dotarła » Gazeta Polska «, wynika, że w sierpniu 2001 r. Michał Lisiecki i jego wspólniczka Katarzyna Gintrowska jako przedstawiciele spółki Point Group wynajęli ponad 800-metrowy budynek położony w atrakcyjnym miejscu stolicy przy parku Szczęśliwickim na warszawskiej Ochocie. Umowa była skonstruowana tak, że najemcy (czyli spółce Point Group) przysługiwało prawo podnajmowania części budynku, co dawało możliwość szybkiego zysku. W imieniu Dipservice umowę z Point Group podpisał Andrzej Derlatka, funkcjonariusz wywiadu PRL. Po dojściu SLD do władzy w 2002 r. Andrzej Derlatka został wiceszefem Agencji Wywiadu, a w 2004 r. pełnił obowiązki szefa Agencji Wywiadu (...). Rzeczywistą przepustką do wielkiego biznesu dla Michała Lisieckiego było podpisanie w 2006 r. umowy z notowaną na giełdzie spółką Arksteel. Połączenie obydwu spółek nastąpiło w wyniku przejęcia Point Group Sp. z o.o. (spółka przejmowana) przez Arksteel SA. Wspólne przedsięwzięcie przyjęło nazwę Platforma Mediowa Point Group. Jak pisały media, Arksteel była spółką córką ukraińskiego Związku Przemysłowego Donbasu, który na początku 2010 r. został kupiony przez rosyjskie koncerny Evraz Group i Metalloinvest. Z ogólnodostępnych rejestrów wynika, że we władzach Platformy Mediowej Point Group znaleźli się ludzie z Donbasu, którzy później trafili do Arksteelu: Konstantyn Lytvynov, Giuseppe Mirante, Maksym Mordan, Oleksiy Petrov, Oleksandr Pylypenko, Sergiy Taruta (jeden z największych udziałowców Donbasu) i David Williams". Proszę Państwa, tu już kompletnie nie umiem wejść w prawicowe głowy. Bo jeśli ufamy "Wprost" i "Do Rzeczy" - to musimy przyznać, że raport Macierewicza i Dorota Kania znacząco mijają się z prawdą! Przynajmniej w tym przypadku. W przypadku dwóch ważnych przedsiębiorców bardzo ważnego sektora. A jeśli ufamy Macierewiczowi i Kani, to czy możemy ufać "Wprost" i "Do Rzeczy"? |
Cytat: |
CBOS: PiS 39, PO+N 29, K'15 8 - i nic więcej. Grzejcie się że Burak Obama nadepnął Polskę, tendecja sie utrzyma i nasili. |
bio napisał/a: |
przez lata Wprost był pełen życia i czekało się na każdy nowy numer. |
Alan Rusbridger napisał/a: |
Pod koniec spotkania ktoś powiedział jednak: „Ale co zrobimy ze światem, w którym 98 proc. ludzi jest skazanych na nieprawdziwe albo mocno niepełne informacje?”. Czy możliwa jest demokracja w świecie, w którym dostęp do informacji tak sobie ograniczymy? Nie jestem o tym przekonany. Myślę, że to byłby koszmar |
Cytat: |
Rząd polski powinien zwrócić się do Rady Europy o wprowadzenie wojsk duńskich i węgierskich, celem ochrony instytucji państwa, które są zagrożone. Ze względów oczywistych nie mogą to być oddziały niemieckie, ani nawet belgijskie. Odpowiedź na ten apel byłby sprawdzianem Europy wobec problemu obrony w Polsce demokracji.
http://wpolityce.pl/polit...rdziej-mylacego |
Cytat: |
W lutym 1980 roku otrzymał azyl polityczny we Francji, a we wrześniu tegoż roku został przyjęty jako uchodźca polityczny przez Stany Zjednoczone. |
toto napisał/a: |
Redaktor Wolski |
Cytat: |
Posłowie PiS chcą złagodzić nadzór nad małymi SKOK-ami. Jest projekt ustawy
Posłowie PiS chcą złagodzić nadzór nad małymi SKOK-ami. Jest projekt ustawy Złagodzenie środków nadzorczych Komisji Nadzoru Finansowego nad małymi spółdzielczymi kasami oszczędnościowo-kredytowymi zakłada projekt nowelizacji ustawy o SKOK-ach, złożony w Sejmie przez posłów PiS. Projektem już na najbliższym, rozpoczynającym się 11 stycznia br. posiedzeniu może zająć się Sejm. |
Cytat: |
PiS musi się szybko uporać ze zmianą ustawy o SKOK-ach. Inaczej 14 lutego małe kasy wyjdą spod nadzoru KNF |
Tixon napisał/a: |
-posłowie opozycji nie byli wpuszczani na salę |
Asuryan napisał/a: | ||
To jakim cudem się w niej znaleźli? |
Tixon napisał/a: |
*część posłów. |
Asuryan napisał/a: | ||
Która część niby nie została wpuszczona?! |
Cytat: |
Tomasz Sawczuk: Musimy zacząć od sakramentalnego pytania o strach przed PiS-em: nadal nic?
Robert Krasowski: Nic, absolutnie. TS: Jednak konsekwentnie przejmuje kolejne instytucje państwowe, jedna po drugiej. To zwykła praktyka działania politycznego, znana w każdym kraju. Wybory oznaczają, że trzeba swoimi ludźmi obsadzić wszystkie kawałki państwa. Wiadomo, że aparat jest tym bardziej lojalny, im większe kawałki się przejmie. To samo robiły wcześniejsze ekipy, najpierw solidarnościowe, potem postkomuniści… Łukasz Pawłowski: Czy jednak PiS nie dąży do systematycznej centralizacji władzy? Kaczyński wielokrotnie mówił o imposybilizmie stającym na drodze kolejnych rządów i o tym, że trzeba odzyskać pełną kontrolę nad państwem, żeby cokolwiek zmienić. Czy nie zaszedł w tym dalej niż poprzednicy? Próby zapanowania nad większą liczbą nitek władzy podejmował prawie każdy. Mam jednak wrażenie, że przy każdej ekipie musimy odśpiewać tę samą melodię. Logika polityki jest zawsze taka sama. Ludzie dochodzą do władzy i obiecują różne fajne rzeczy. Opowiadają, że będą inni, i kiedy przejmują władzę, jesteśmy strasznie oburzeni, bo pamiętamy jeszcze, że miało być inaczej. Oczywiście, każdy nadaje temu procesowi indywidualne piętno – Aleksander Kwaśniewski miał bulwersujące relacje z biznesmenami, ale wszystko to robił delikatnie, elegancko, bo taką był naturą. Kaczyński jest raczej typem brutala, więc te same rzeczy robi w sposób bardziej bezwzględny. Ale to tylko kwestia stylu. TS: Kiedy więc Kaczyński mówi, że chce stworzyć nowe państwo, to co to znaczy? Dwie rzeczy. Po pierwsze, że jest normalnym politykiem i wie, że musi jakoś opromienić swoją bezczynność. Najchętniej opromienia ją zapowiedziami tak szumnymi jak ta, że buduje wspólnotę narodową. Po drugie, jak każdy polityk lubi mieć poczucie, że w czymś ważnym uczestniczy. Ale kiedy czyta się jego wydane ostatnio wspomnienia – „Porozumienie przeciw monowładzy” – to widać, że tam nie ma żadnych wielkich planów. Opowiada o małych ludziach i codziennych problemach – o tym, że musi spacyfikować jednego czy drugiego gamonia. Sam rozpoznaję może połowę z tych nazwisk, a wtedy byłem aktywnym dziennikarzem. Oto horyzont polityka. TS: W tym zgoda, chciałbym jednak spojrzeć na konkret. Weźmy spór o Trybunał Konstytucyjny. Prof. Ewa Łętowska przekonuje, że po tym, co zrobił PiS, Trybunału właściwie nie da się naprawić zgodnie z zasadami państwa prawa. W 2007 r., kiedy Kaczyński tracił władzę, twierdzono, że państwo zostało przez niego zrujnowane, że prokuratura została całkowicie skolonizowana przez Ziobrę, że CBA jest do likwidacji, a ABW wymaga czystki, bo będzie całkowicie dyspozycyjna wobec ekipy PiS-u. Państwo miało się znajdować w strasznym stanie. Potem przyszedł Donald Tusk, który nie przeprowadził dosłownie żadnej znaczącej zmiany ani w instytucjach, ani w procedurach i nagle państwo – tylko z tego powodu, że na jego czele stanął Donald Tusk – zostało uznane za zdrowe. Teraz pytanie – czy uzdrowił je Tusk, czy nigdy nie było chore? Słusznie oburzamy się na patologiczne praktyki każdej kolejnej watahy, która oplata państwo, bo inaczej politykom będzie wolno już wszystko. Ale nie zmienia to faktu, że państwo dalej stoi. |
Cytat: |
ŁP: Jest pan więc symetrystą i w konflikcie ze środowiskiem prawniczym stawia znak równość pomiędzy Kaczyńskim a jego ofiarami?
Powiedziałbym tak: obie strony nie zasłużyły na minimum współczucia i minimum zaufania, które sprawiłoby, że moglibyśmy pochylić się z szacunkiem i uwagą nad ich argumentami. Obie strony definiują się jako wielcy obrońcy sprawiedliwości, ale są zupełnie niewiarygodne. 30 lat chaosu, jaki panuje w wymiarze sprawiedliwości, to jest po prostu skandal. To zdumiewające, ale w latach 90. powszechna była diagnoza, że podstawowy problem transformacji to nieoświecony lud, który stanie na drodze reform, podczas gdy to prawnicy, pracownicy wymiaru sprawiedliwości, czyli najlepiej wykształcony element aparatu państwa, okazał się najwolniej reformującą się strukturą po 1989 r., najsłabszym ogniwem polskich przemian. Z drugiej strony, Jarosław Kaczyński od 30 lat nie sformułował żadnej sensownej diagnozy w kwestii tego, jak naprawić system sprawiedliwości, a jego wiara w to, że system da się naprawić przez pozbycie się ludzi, którzy pracowali tam przed 1989 r., to już zwyczajna głupota. To tylko zemsta, choć jest to zemsta, na którą obie strony zasłużyły. Dlatego muszę przyznać, że z przyjemnością patrzę na to, jak się wzajemnie czołgają. ŁP: Ale demokracja to jest też kwestia jakiegoś decorum, zaufania do instytucji. Kiedy PiS „czołga” Trybunał Konstytucyjny, to upokarza nie tylko konkretne osoby, ale całe sądownictwo. Autorytetu sądów bronią tylko ci ludzie, którzy tak nienawidzą Jarosława Kaczyńskiego, że w związku z tym zapominają o rzeczywistości. Absolutnie potępiam atak PiS-u na Trybunał Konstytucyjny, ale dlaczego nie można było tego rzucić Kaczyńskiemu prosto w twarz? Dlaczego prawica mogła dalej popierać Jarosława Kaczyńskiego? Właśnie dlatego, że wcześniej to samo zrobiła PO i to za zgodą Trybunału. Nie wiem, co powinien zrobić z TK kolejny rząd. To skomplikowana sprawa i nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Ale wymiar sprawiedliwości nie ma dzisiaj autorytetu i jego obrona wymaga albo nieracjonalności, albo obłudy. |
Cytat: |
W najnowszym „Tygodniku Powszechnym” Dariusz Rosiak napisał esej, którego streszczeniem jest sam tytuł „Dziennikarz nie wiecuje” (...) Przez większość tekstu wyraża tę samą tezę, trochę innymi słowami. „Rezygnacja z utrzymania fundamentalnych standardów - wśród których brak partyjnego zaangażowania (...) są najważniejszymi, spycha nas w stronę państwa bez mediów”, „Obrona [zwalnianych dziennikarzy] jest prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego dziennikarzowi wolno wyjść na ulicę” (...) Jak widać, Rosiak uważa bezpartyjność i niezaangażowanie za jeden z „fundamentalnych standardów”.
Kult dziennikarstwa niezaangażowanego i bezstronnego jest przedziwnym fenomenem III RP, prawdopodobnie wynikającym z tego, że większość ludzi uprawiających ten zawód nie interesuje się jego historią (zresztą, w ogóle większość ludzi nie interesuje się historią i pozwala sobie wciskać dowolny bałach, choćby z serii „Hitler był lewakiem”). Rosiak powołuje się na przykład legendarnej bezstronności BBC, a także mediów amerykańskich i - dorzuconych tu nie wiadomo dlaczego - francuskich. Może zacznę od francuskich, bo ten przykład jest najdziwaczniejszy. Czołowe francuskie gazety mają wyraźny profil polityczny. „Le Figaro” należy do powiązanego z centroprawicą biznesmena Serge’a Dassault. „Liberation” założyli Jean-Paul Sartre i Serge July (eks-maoista), żeby nowa lewica też miała swój dziennik, skoro stara ma „Le Monde”. Francuskie gazety w wyborach regularnie opowiadają się za tym czy tamtym kandydatem prezydenckim (albo tą czy tamtą partią). Profil polityczny mają też programy radiowe i telewizyjne. Francuskie media są generalnie upolitycznione nie mniej od polskich - może nawet bardziej, bo tam mniej jest Rosiaków, którzy przeciw temu protestują. BBC kiedyś było bezstronne z oczywistego powodu, ciotka Beeb miała nadany królewskim przywilejem monopol na radio i telewizję (...) Bezstronność nie oznaczała jednak, jak to sobie wyobraża Rosiak, wymuszonej bezpartyjności jako „fundamentalnego standardu”. George Orwell był działaczem ILP (Independent Labour Party), a przecież współpracował z BBC. Nieco nowszym przykładem jest Sue Townsend, zawsze żarliwie wspierająca opcje lewicowe (zazwyczaj z pozycji „na lewo od Labour”). Bezstronność oznaczała po prostu, że w BBC wypowiadali się zwolennicy różnych opcji, bo skoro rozgłośnia miała monopol, nie można było powiedzieć „a to sobie załóżcie własną stację”. To uzasadnienie bezstronności zanika z demonopolizacją i postępem technicznym. Dobrze to widać na przykładzie USA. Tam nigdy nie było monopolu, ale ponieważ eter był ograniczony, w 1949 FCC uzależniało koncesję od tzw. „fairness doctrine”, zobowiązującą do przedstawiania sprawy z różnych punktów widzenia. Ten wymóg stracił sens razem z telewizją kablową, radiem satelitarnym i cyfryzacją. Stąd w ostatnim ćwierćwieczu wysyp programów jawnie jednostronnych. Ale nawet w złotych czasach „fairness doctrine” dziennikarze nie byli apolityczni. Przynajmniej nie ci przechodzący do historii. Case in study: Norman Mailer. Popełnił chyba wszystkie grzechy z listy Rosiaka. Był zarejestrowanym Demokratą. Uczestniczył w prawyborach, uczestniczył w kampaniach poszczególnych kandydatów. Uczestniczył w demonstracjach ulicznych, aresztowano go za protesty przeciwko wojnie w Wietnamie. A tak poza tym pisał relacje z tych demonstracji i tych prawyborów. Dostawał za to różne nagrody, w tym tę ufundowaną przez Josepha Pulitzera (skądinąd działacza najpierw republikańskiego, potem demokratycznego). |
Stary Ork napisał/a: |
Dworkin, nazywanie TVP stronniczą to jak nazywanie faceta który zamordował swoją żonę i zjadł jej zwłoki wdowcem. Niby formalnie poprawne ale istoty sprawy nie oddaje |
Beata napisał/a: |
A może my nic nie rozumiemy? Może chodziło o pokazanie kontrastu? Że inni dostajo krocie (mimo, że i tak mało), a pielęgniarki tylko 100 zł? |
Cytat: |
Kobieta jako dziecko była więziona i wielokrotnie gwałcona przez księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego. Sąd przyznał kobiecie milion złotych zadośćuczynienia i 800 złotych dożywotniej renty (...)
Przełomowy wyrok sądu, który uznał, że winę za krzywdy ofiary ponosi wspólnota kościelna, skomentował m.in. prawicowy publicysta Stanisław Michalkiewicz. W nagraniu udostępnionym w internecie porównał Katarzynę do prostytutek. - Wiele pań za mniejsze pieniądze spódniczki podciąga, a tu milion i dożywotnia renta. Milion złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie mogą nie zarobić - powiedział. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", gwałcona przez księdza kobieta wytoczyła prawicowemu publicyście proces za te słowa. Sąd przyznał jej 150 tysięcy zadośćuczynienia, a wyrok zapadł zaocznie. Michalkiewicz nie odbierał wezwań od sądu, dlatego egzekucją kary zajął się komornik. Gdy publicysta zorientował się, że pieniądze zgromadzone na jego koncie zostały przejęte przez komornika, postanowił po raz kolejny wypowiedzieć się o sprawie. Wtedy też zdradził prawdziwe imię i nazwisko ofiary księdza Romana B (...) [I spadł na nią, tym razem już bezpośrednio, prymitywny hejt.] |
dworkin napisał/a: |
A po wszystkim nasz dumny randysta wyciągnął rękę po jałmużnę: https://www.facebook.com/...2770?__tn__=K-R |
fdv napisał/a: |
wnie tak było, ale tak czysto hipotetycznie sąd mi wyśle wezwanie do stawiennictwa na adres gdzie wynajmowałem mieszkanie albo poprzednia moja nieruchomość ja o tym nic nie wiem, no bo skąd i to ja nie odebrałem przesyłki? Jak komornik może zlokalizować konta do zajęcia to sądy nie mogą ustalić faktycznego miejsca zamieszkania? Pytam bo to już drugi przypadek w ciągu roku który powiedzmy stał się med |
Cytat: |
Pytam bo to już drugi przypadek w ciągu roku który powiedzmy stał się medialny, a ile może być takich takich spraw z wyrokami zaocznymi bo sąd śle pisma wg swojego widzimisię.
_________________ |
fdv napisał/a: |
Pewnie tak było, ale tak czysto hipotetycznie sąd mi wyśle wezwanie do stawiennictwa na adres gdzie wynajmowałem mieszkanie albo poprzednia moja nieruchomość ja o tym nic nie wiem, no bo skąd i to ja nie odebrałem przesyłki? Jak komornik może zlokalizować konta do zajęcia to sądy nie mogą ustalić faktycznego miejsca zamieszkania? Pytam bo to już drugi przypadek w ciągu roku który powiedzmy stał się medialny, a ile może być takich takich spraw z wyrokami zaocznymi bo sąd śle pisma wg swojego widzimisię. |
Cytat: |
Jeżeli pozwany, pomimo powtórzenia zawiadomienia, nie odebrał pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony jego praw, a w sprawie nie doręczono mu wcześniej żadnego pisma w sposób przewidujący skutek doręczenia, przewodniczący zawiadamia o tym powoda. Sąd jednocześnie zobowiązuje powoda do doręczenia tego pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika.
Powód w terminie dwóch miesięcy od dnia doręczenia mu zobowiązania, składa do akt potwierdzenie doręczenia pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika albo zwraca pismo i wskazuje aktualny adres pozwanego lub dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. Po bezskutecznym upływie terminu sąd może zawiesić postępowanie z urzędu. Inne niż pozew pisma procesowe Do innych niż pozew pism procesowych, wywołujących potrzebę podjęcia obrony praw, należy zaliczyć inne pisma wszczynające postępowanie (np. wniosek o zawezwanie do próby ugodowej, wniosek o udzielenie zabezpieczenia). Podobnie jak na gruncie art. 143 k.p.c. przyjąć należy, że art. 139(1) k.p.c. będzie miał zastosowanie także, gdy pozwanemu podlega pismo sądowe, jak orzeczenie lub zawiadomienie o posiedzeniu. Więcej na ten temat zobacz: Paweł Wiśniewski: "Doręczenie pozwanemu pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony praw". Działanie komornika Jak wskazuje Marcin Świtkowski w: "Nowe zasady doręczania pism procesowych po reformie postępowania cywilnego z lipca 2019 r.", w przypadku otrzymania przez komornika sądowego wniosku od powoda zobowiązanego przez sąd na podstawie art. 139(1) k.p.c. powinien on osobiście doręczyć pismo bezpośrednio adresatowi za potwierdzeniem odbioru i z oznaczeniem daty albo stwierdzić, że adresat pod podanym adresem nie zamieszkuje. Zgodnie z nowym przepisem art. 3a ustawy z dnia 22 marca 2018 r. o komornikach sądowych (Dz. U. poz. 771 z późn. zm.; dalej: u.k.s.) komornik powinien dokonać tego doręczenia w terminie 14 dni od dnia otrzymania zlecenia. Jednocześnie zgodnie ze znowelizowanym art. 9 u.k.s. komornik nie może odmówić wykonania wyżej wymienionych czynności, jeżeli jest właściwy do ich podjęcia i zostały mu zlecone m.in. przez osobę zobowiązaną przez sąd do złożenia wniosku. |
toto napisał/a: |
Im nie musi zależeć na dotarciu do nowego elektoratu. Może właśnie bardziej chcą zintensyfikować przekaz medialny do najtwardszego elektoratu? Dodatkowo miejsce na synekurki dla wiernych żołnierzy na froncie propagandy. |
toto napisał/a: |
Może właśnie bardziej chcą zintensyfikować przekaz medialny do najtwardszego elektoratu? |
goldsun napisał/a: |
Nie dotrą do nowego elektoratu - ale zlikwidują coś co dociera do ich przeciwników.
Patrz Trójka. Przecież jak rozwalili Trójkę, to nie zależało im na dotarciu do słuchaczy Trójki. Tylko zabrali medium, które mogło służyć do przekazywania informacji o ich zaniedbaniach itp. Jeśli nie będzie mediów, które ich kontrolują i mogą opisać rzeczy dla nich niewygodne, to im całkowicie wystarczy. |
sanatok napisał/a: |
propaganda stała na dużo, dużo wyższym poziomie niż obecnie, |
m_m napisał/a: |
Nieprawda, TVPis stoi na tylko troche niższym poziomie niż propaganda Goebellsa. |
Cytat: |
Do zarządu Polska Press, przejętej miesiąc temu przez PKN Orlen, została powołana Dorota Kania, dziennikarka "Gazety Polskiej" i Telewizji Republika. Zastąpiła odwołanego Pawła Fąfarę. |
dworkin napisał/a: | ||
|
Cytat: |
Dorota Kania od 2016 roku pełniła funkcję redaktor naczelnej Telewizji Republika, zarządzała też działem krajowym "Gazety Polskiej Codziennie". |
Jachu napisał/a: |
Serio ktoś w ogóle czyta? |