Zaginiona Biblioteka

Literatura - Literatura rosyjska

Kennedy - 2011-04-06, 18:29
: Temat postu: Literatura rosyjska
Ot, pomyślałem, że może założę trochę szerszy temat.

Kończe powoli Wojnę i pokój Tołstoja, która utwierdza mnie w przekonaniu, że Rosjanie mają literaturę na zdecydowanie najwyższym poziomie i sobie tak koncypuję, że warto pojechać dalej. Mam przerobione to i owo: kilka powieści Dostojewskiego, Sołżenicyna, Jesienina, Gogola, Bułhakowa, teraz Tołstoj. Do tego Strugaccy i Bułyczow ;) W kolejce czekają Turgieniew, Puszkin i Lermontow, plus inne tytuły wcześniej wymieniionych, ale to wszystko jest, jak widać głównie klasyka z XIX wieku, plus kilka XXwiecznych rzeczy. Te klasyczne starocie będę zapewne penetrował dalej i ze szperaniem w tymże sobie poradzę.

Ale. Teraz pytanie. Kto zna i poleci coś z współczesnej rosyjskiej literatury? Pielewina kojarzę i obadam na pewno. A dalej? Jakieś punkty zaczepienia? Co jest godne uwagi a co lepiej omijać?

Forum jest co prawda głównie fantastyczne, ale myślę, że kilka osób powinno coś na ten temat wiedziec i może mnie poratować.
stian - 2011-04-06, 18:49
:
Od razu mówię, że nie czytałem (jeszcze), ale mój wuj bibliofil orzekł, że to absolutne arcydzieło

Grossman - Życie i los. Powieść powszechnie uważana za dzieło sztuki, to taka "Wojna i pokój", tyle, że XX wieku.

Oprócz tego jest jeszcze Izaak Babel, ale też nie czytałem.

Rosjan bardziej współczesnych wydaje teraz Polityka, więc warto czytać recenzje tego co aktualnie będą wypuszczać, a z tego co wiem niektóre książki to perełki.
Ard - 2011-04-06, 20:30
:
Grossmana czytałem i polecam. Poza tym rozejrzałbym się po wywiadach z Dukajem przy okazji "Lodu" - do tej powieści autor zrobił sporą kwerendę wśród rosyjskiej literatury, więc możliwe, że w którejś z rozmów rzucił paroma tytułami.

Poza tym, miałbym pytanko właśnie o tę kolekcję Polityki - co jest w niej najbardziej godnego polecenia? Strugackich i Nabokova już czytałem.

A skoro przy Nabokovie jesteśmy, to bez wątpienia mogę go polecić. Wprawdzie jego twórczość - zwłaszcza późna - nie wykazuje powazniejszych połączeń z tradycją lit. ros., to jest to twórczość naprawdę wyborna. Takich książek, jak Blady ogień, Ada albo żar czy Pnin to aż żal nie przeczytać.
sonia - 2012-01-28, 23:28
:
Kilka lat temu miałam w rękach Daj mi! Iriny Dnieżkiny. Początek raczej młodzieżowy, czuć klimat Dzieci z dworca Leningradzkiego, trochę może Dzieci z dworca ZOO. Z czasem scenki, jak to "bawiły" się dzieciaki na koloniach, a jak radzą sobie rosyjscy bezdomni. Dzieło może wielkie nie jest, ale z pewnością warte uwagi. Pamiętam książkę jako obraz biednego, uczuciowego, refleksyjnego, zapitego ;) i niesamowicie wyrazistego społeczeństwa.
ASX76 - 2012-03-02, 19:51
: Temat postu: Re: Literatura rosyjska
Kennedy napisał/a:
Kto zna i poleci coś z współczesnej rosyjskiej literatury? Pielewina kojarzę i obadam na pewno. A dalej? Jakieś punkty zaczepienia? Co jest godne uwagi a co lepiej omijać?



Godne uwagi/polecenia:
- "Życie i los" - W. Grossman - znakomita, zachwycająca w każdym aspekcie pozycja
- "Wszystko płynie" - W. Grossman
- "Ewangelia według kata" - A. i G. Wajner
- "Kyś" - T. Tołstoj (wnuczka)
- W. Pielewin - w pierwszej kolejności: "Święta Księga Wilkołaka", "Empire V", "Omon Ra i inne opowieści"
- "Akwarium" - W. Suworow (tylko jedna książka)
- cykl "Dzieci Arbatu" - A. Rybakow
Rheged - 2012-03-24, 21:35
:
To ja jeszcze dodam antologię opowiadań różnych autorów "Moskwa Noir". Jestem po lekturze pierwszego tekstu Anny Starobiniec i jest nieźle, choć przyznam, że mało odkrywczo. Mimo to nawet w tak skostniałej konwencji świeżo wygląda wykorzystanie rosyjskich realiów. Nie wiem, jak to jest, ale Rosjanie potrafią świetnie z siebie kpić. Te wschodnie opary absurdu są godne uwagi.
Greybrother - 2012-06-22, 00:57
:
Polecam Wieniedikta Jerofiejewa, zwłaszcza Moskwa-Pietuszki, no jazda bez trzymanki po prostu. Wydano go niedawno w całości chyba. Bardzo polecam
Tixon - 2017-03-14, 20:14
:
bio napisał/a:
Chyba nie sezon się zrobił na cokolwiek z Rosji. Ale książka jest pozasezonowa. Poza czytadłami w stylu Metro i Patrole w sferze fantastyki mało odkryć. Trochę lepiej w głównym nurcie, ale też nie za bogato. Są dwie nacje, których poczucie humoru współdrga z moim. To Anglicy i Rosjanie. Można zacząć od Czechowa opowiadań, by zaliczyć Zoszczenkę i Ilfa z Pietrowem i dojść do Bułyczowa. Można i inaczej. Vonnegut jeśli czytał, to pewnie zazdrościł Wienieczce niezwykłego połączenia śmiechu z łzami. Może jedynym lekarstwem na ten zły kraj jest śmiech. Natomiast nigdy nie pokochałem Mistrza i Małgorzaty. Fajne, fajne i na tyle łatwe, że masy mogą się posnobizować na czytelnictwo Dzieła. Niech się posnobizują na Biesy. Ale nie, bo mokra plama po nich zostanie. A Tołstoja czytałem jedynie Annę Kareninę. W oryginale z ręką na sercu. Nie skończyłem, bo mi ktoś zaiwanił. Zaś z Wojny i Pokoju to pamiętam tylko dowcipy o poruczniku Rżewskim. Niektóre tak dobre, jak literatura.