http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1508956,1,nowa-blyskotliwa-powiesc-houellebecqa.read napisał/a: |
Wszystkie poprzednie dzieła pisarza, zadeklarowanego mizantropa i mizogina, skandalisty i prowokatora, poczynając od „Poszerzenia pola walki” (1994 r.) – krytyki liberalnego kapitalizmu, poprzez kontrowersyjne „Cząstki elementarne” (1998 r.) i „Platformę” (2001 r.), a kończąc na futurystycznej „Możliwości wyspy” (2005 r.), wywoływały skandal. Autorowi zarzucano moralny nihilizm, propagowanie uwłaczającego godności kobiet wizerunku samicy-obiektu seksualnego, nawoływanie do nienawiści rasowej. Wskutek zbiorowej akcji ze strony mediów i stowarzyszeń promuzułmańskich, po swych co najmniej niefortunnych deklaracjach („Islam jest najgłupszą religią świata”), Houellebecq zdecydował się na opuszczenie Francji i zamieszkanie w Hiszpanii. Pojawiały się również zarzuty jeszcze bardziej zasadnicze – pisano o mentalnej dewiacji pisarza, przejawiającej się w nienawiści do całej ludzkości. |
Cytat: |
Wystarczy pamiętać – ciągnęła dalej, wzdychając – że mężczyźni mają jaja.
Czy będzie to masturbacja, penetracja czy laska, trzeba od czasu do czasu położyć rękę na jajach faceta, lekko je musnąć, popieścić albo ścisnąć odrobinę mocniej, wtedy wyczuwasz, że są mniej lub bardziej twarde. To wszystko. |
Ł napisał/a: |
Ja mam wrażenie że ta niedbałość językowa i żenujące opisy są jak najbardziej zamierzone. Houellebecq to taki literacki szambonurek; ten język dopełnia jego krytyczną percepcję zjawisk jakie opisuje. To nie sytuacją grafo-ereo-mana który jara się swoimi żenującymi opisami, tylko właśnie człowieka który spuszcza się do szamba żeby z obrzydzeniem oglądać tamtejszą florę i faunę. |
stian napisał/a: |
Zreszta za swoja ostatnia powiesc, ktora na jesieni w Polsce, otrzymal nagrode Goncourtow, a ucieka w niej od obsceny, naturalistycznego seksu i podejmowania tematow quasi sf. |
Ard napisał/a: |
Ł napisał/a:
Ja mam wrażenie że ta niedbałość językowa i żenujące opisy są jak najbardziej zamierzone. Houellebecq to taki literacki szambonurek; ten język dopełnia jego krytyczną percepcję zjawisk jakie opisuje. To nie sytuacją grafo-ereo-mana który jara się swoimi żenującymi opisami, tylko właśnie człowieka który spuszcza się do szamba żeby z obrzydzeniem oglądać tamtejszą florę i faunę. Tak też swego czasu podejrzewałem. Chociaż, bez względu na to, czy pisane celowo, czy nie - dla mnie i tak nie do przejścia |
Ł napisał/a: |
Swoją drogą Ard, Batou - a na Palahniuka reagujcie tak samo? |
Ł napisał/a: |
Palahniuka polecam, przytoczony cytat jest z "Udław się" |
batou napisał/a: |
Mam podobne wrażenia jak Ard. Są szamba, które zaciekawiają, a są szamba, które tylko śmierdzą. U Houellebecq'a smród przesłaniał mi fabułę i tę analizę społeczeństwa, o której pisze Stian. Gość na mój gust po prostu przesadza i mam wrażenie, że to dobry pisarz, który piszę tak, a nie inaczej po to, żeby wywołać kontrowersje. Może się mylę, ale tak go odebrałem po tej jednej książce. Nie mam ochoty próbować innych, bo wiem, że nic się w nich pod tym względem nie zmieniło. |
Ł napisał/a: |
Facet pisze o mrocznej stronie rewolucji seksualnej. Nie wiem jak można to opisywać bez odniesień do pornografii jako zjawiska i środka ekspresji. |
bio napisał/a: |
To napisz coś więcej |
bio napisał/a: |
Ale mnie interesuje głos czytelnika, który ocenia to pozytywnie. Zbrodnia i kara jest o durnym studenciaku bez zasad, czy o czymś więcej? Różnie gadają. nie? |
Beata napisał/a: |
OK, ten facet wynika z przyjęcia przez autora islamu, jako systemu reguł bardzo ekspansywnego, ale wciąż jest to książka o facetach - kobietom w niej przynależą zdecydowanie drugorzędne role. |
dworkin napisał/a: |
i jest w stanie utrzymać się w suwerenności |
Beata napisał/a: |
Nie wierzę, że chodziłbyś ulicami w durszlaku na głowie. |
Beata napisał/a: |
I tu trochę mam pretensję do Houellebecqa, że w sprawę miesza religie, albowiem śmiem twierdzić, że gdyby do bohatera przyszli wyznawcy Kościoła Latającego Potwora Spaghetti (z całym szacunkiem) i zaoferowali mu kasę i panienki w zamian za zachowywanie na zewnątrz pozorów wiary, to też by się sprzedał. |
Tomasz napisał/a: |
dworkin, ale właśnie na twoją opinię ma wpływ twój system wartości. Bo ty zakładasz z góry, że to przejście bohatera na Islam, że to dojście Bractwa Muzułmańskiego do władzy, to coś złego. Tymczasem z punktu widzenia bohatera wcale nie. Tam masz dwa wyraźne tropy na końcu. Jeden przez finałową zmianą wyznania, czyli końcowe rozczarowanie klasztorem, który był miejscem nawrócenia na katolicyzm pisarza, którym żyje bohater, a drugi trop to zestawienie reszty jego życia z drugą częścią życia jego ojca - pozytywne zestawienie.
Dlatego wg mnie to nie krytyka, a analiza współczesnego laickiego intelektualisty francuskiego. |
dworkin napisał/a: |
Zresztą nie jest to nawet religia w sensie relacji z Bogiem |
dworkin napisał/a: |
Bo na cóż takiego bohater miałby się zgodzić? Noszenie durszlaka? Mielibyśmy satyrę, nie realny dramat o strachu i kryzysie wartości. |
dworkin napisał/a: |
To jego szukanie uniesienia w seksie, a potem w klasztorze świadczy jednak o szukaniu czegoś większego, czyli chęci wypełnienia wewnętrznej pustki. Oba jednak okazują się rozczarowujące i być może tak samo będzie z islamem. A może nie? Może siła tej religii pozwoli bohaterowi poczuć się pewniej? |
Fidel-F2 napisał/a: |
Uległość jest na liście ale chyba za daleko, muszę przesunąć w kolejce. |
dworkin napisał/a: |
Zaś zrównanie hipotezy, w której do Francoisa przychodzą kapłani kościoła spaghetti, zdaje mi się absurdalna. Jedynie spłycająca wydźwięk całej historii. Bo na cóż takiego bohater miałby się zgodzić? Noszenie durszlaka? Mielibyśmy satyrę, nie realny dramat o strachu i wartościach. |
Beata napisał/a: | ||
A na co Francois tak naprawdę się zgodził? Na zachowanie pozorów przecież. Nikt od niego nie wymaga, aby uwierzył i z pełnym zaangażowaniem/przekonaniem przestrzegał nakazów nowej wiary, nawet wtedy, gdy nikt go nie widzi. Został hipokrytą, i tyle. Wszystko jedno, czy w galabii, czy durszlaku, byle tylko ktoś płacił. |
Tomasz napisał/a: |
Przecież wyraźnie wskazane jest na końcu, że szukał tego co odnalazł jego ojciec. A nie wartości, wypełniania pustki itd. Ty z góry zakładasz wg swojego systemu wartości, że człowiek musi szukać idei itd. |
dworkin napisał/a: |
Raczej, że brak idei zawsze zostaje wypełniony jakąś ideą. Nie wiem, czy mocą poszukiwań, może po prostu mocą prawa natury, które nie znosi próżni. |
dworkin napisał/a: |
Raczej, że brak idei zawsze zostaje wypełniony jakąś ideą. Niekoniecznie na mocy poszukiwań, może po prostu na mocy prawa natury, które nie znosi próżni. Obojętne, czy to będzie katolicyzm, czy islam. Choć w książce islam jest tym konkretem, a katolicyzm w swej obecnej formie już raczej słabością. |
Jachu napisał/a: |
Ciekawa dyskusja, aż nabieram ochoty na lekturę przedmiotowej książki. |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Tomasz napisał/a: | ||
Nie, nie. Tam w książce te religie nie wypełniają żadnej pustki i braku idei, to tylko przykrywka, narzędzie, do znalezienia kogoś na resztę życia, przy kim będzie się można starzeć i kto będzie kochał i widział coś w tobie, starzejącym się. |
dworkin napisał/a: |
Europa przecież próbuje odwoływać się tylko do filozofów oraz czystego humanizmu, i co jej z tego przyszło? |
Plejbek napisał/a: |
Możliwość wyspy to skok w ciemność, przekroczenie nihilistycznego horyzontu zdarzeń, zza którego nie ma powrotu. |