Zła napisał/a: |
Może troszkę przesadzam, ale tak to wszystko widzę ;P |
ASX76 napisał/a: |
W przypadku polskiej fantastyki nie mam problemu z ułożeniem listy ulubionych autorów/pisarzy. Najbardziej cenię (wg kolejności): Marek Huberath, Anna Brzezińska, Jarosław Grzędowicz, Andrzej Sapkowski i Wit Szostak. |
ASX76 napisał/a: |
Za grafomanów uważam: Ziemiańskiego (za "Achaję") i szczególnie Pilipiuka (za J.W.). |
ASX76 napisał/a: |
Kres to jak dla mnie nazbyt toporny styl pisania i obawiam się, że już się do niego nie przekonam. |
ASX76 napisał/a: |
Osoba, która nie jest zdegustowana stylem Dukaja powinna to wiedzieć najlepiej. |
MadMill napisał/a: |
Bo Czarne Oceany są o kat tyłka potłuc. Jak pisałem w wątku obok... no gdzieś tam, to nie zarzucam Dukajowi tego, że nie ma pomysłów, wizji itd. Moim zdaniem w CO Dukaj sam siebie przerósł i nie udźwignął tego co chciał przekazać. Za Inne Pieśni się zabiorę niedługo coś mi się zdaje. ;P Moja lista jest inna: Zajdel, Kres, Komuda i chyba tyle, chociaż jest paru obiecujących, ale się zobaczy. Reszty albo nie znam albo nie trawię. |
ASX76 napisał/a: |
Nazywa się Marek Huberath i jest, według mnie, Nr 1 w naszym kraju. |
ASX76 napisał/a: |
Ignorancja, uprzedzenia czy niewiedza nie stanowią żadnego usprawiedliwienia, zresztą czy wady mogą nim być |
Biblioteka-analiz.pl napisał/a: |
Z okazji 25-lecia istnienia miesięcznika „Fantastyka” (Nowa Fantastyka”) minister kultury i dziedzictwa narodowego wręczył medale Zasłużony Kulturze Gloria Artis twórcom i redaktorom związanym z miesięcznikiem „Fantastyka” („Nowa Fantastyka”).
Brązowym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis uhonorowany został Jacek Rodek, współzałożyciel pisma - związany z miesięcznikiem od początku jego istnienia, szef działu zagranicznego, zastępca redaktora naczelnego w latach 1983-1991 oraz w latach 1987-1991 redaktor naczelny „Komiksu-Fantastyki”. Od 1993 roku Jacek Rodek jest właścicielem wydawnictwa Mag. |
Tigana o Królikarni napisał/a: |
No bo chyba nie wszystkie opowiadania dzieją się w rzeczywistości wykreowanej w tytułowym opowiadaniu. No, ale może sie mylę. |
Lady_Aribeth napisał/a: |
Co do samej nagrody, przyznanej Kossakowskiej za "Smok tańczy dla Chung Fonga", cóż, jest to naprawdę bardzo fajne opowiadanie, ciekawie napisane, ale chyba chętniej bym zagłosowała na Guzka, albo Kołodziejczaka (ich opowiadania wydawały mi się najlepsze z całego zbioru). |
Regissa napisał/a: |
A ja mam pytanie, które znów nie wiem, gdzie zadać...
Czy ktoś mógłby mi coś bliżej o niejakim Grzędowiczu i jego "Panu lodowego ogrodu" powiedzieć? Kto zacz i czym się to je? Okazuje się, że mam wciąż jakieś poważne braki... Uniżenie dziękuję |
Regissa napisał/a: |
Midgard? Jest taki klub w Krakowie |
Regissa napisał/a: |
Dzięki, Dabliu, za rekomendację |
Dabliu napisał/a: |
A "Pan..." to sprawne połączenie konwencji. Zaczyna się od SF, a dalej jest Fantasy. A właściwie połączenie obu. I to bardzo sprawnie wyszło.
Koleś z Ziemi zostaje wysłany na planetę Midgard, gdzie działa magia, aby odnaleźć ślad starej wyprawy. Dostaje tzw. cyfral wszczepiony w układ nerwowy, dzięki czemu zna języki i dysponuje iście wiedźmińskimi zdolnościami. Na miejscu spotyka pseudo-wikingów, potwory rodem z obrazów Boscha i magiczną mgłę... Do SF i F dochodzi więc nieco Horroru. |
Cord napisał/a: |
To może się skusze, a tak w ogóle, to czytał ktoś Ragnarok 1940? I jak?
|
Cord napisał/a: |
To może się skusze, a tak w ogóle, to czytał ktoś Ragnarok 1940? I jak? |
CN napisał/a: |
1 II Urbi et Orbi - zapraszamy na czat!
Już w najbliższy piątek, 8 lutego o godzinie 20:00 zapraszamy na czat z autorami powieści "Pies i Klecha: Przeciwko wszystkim", Łukaszem Orbitowskim i Jarosławem Urbaniukiem. Będzie to znakomita okazja aby wypytać autorów o najbliższe plany powieściowe, inspiracje, fascynację PRL'em oraz inne niewygodne fakty z życia pisarzy. Już teraz przygotowujcie pytania, bo do spotkania pozostało niewiele czasu. Serdecznie zapraszamy! |
MadMill napisał/a: |
Jak to ma niby być najlepsza pozycja z Wolskiego, to ja dziękuję za resztę.
Jeju chyba za ostro było. o.o |
Toudisław napisał/a: |
A co innego warto? |
MadMill napisał/a: |
pewno na razie nic, bo Krolikarnia to debiut i jedyna wydana książka Guzka. |
Maeg napisał/a: |
Tekst jeśli nie doczeka sie reakcji ze strony tych których dotyczy, chyba niczego nie wywoła. |
Maeg napisał/a: |
prócz tego że trochę (szczególnie Dukaj) wywyższają się w tym tekście nad twórcami z Fabryki. |
Maeg napisał/a: |
i nie ma na końcu jakiś przemyśleń „mędrców” jak to zmienić [...] Jest to bardziej „akademicka” próba zdefiniowania problemu ale już bez wniosków co należało by zrobić. |
Ł napisał/a: |
Analogia do góry i istnieniu czubka bez podstaw jest moim zdaniem chybiona. Wystarczy to skonfrontować z obrazem polskiej literatury fantastycznej, gdzie kiedyś mieliśmy Lema, Snerga, Zajdla, natomiast półka średnia-dolna nie istniała -z tych czy innych powodów - niektórzy wskażą na starodobroczasowość, inni na czynniki ekonomiczne. |
MadMill napisał/a: |
Bez przesady, kiedyś był Lem, Zajdel Snerg i nie było średniej półki, ale to były zupełnie inne czasy i właśnie czynniki ekonomiczne były jednym z nich. Cenzura drugim itd. W dzisiejszych czasach jest to niemożliwe i tyle. Jak jest na coś chęć to jest to tworzone i tyle. Tutaj nie ma dyskusji czy jest to dobre, jest to, bo ludzie tego chcą. |
Beata napisał/a: |
Nie podzielam ogólnych lamentów nad poziomem twórczości, wydawanej przez FS, przeciwnie - uważam, że bardzo dobrze, że jest oficyna, która wydaje debiutantów. |
AM napisał/a: |
Może warto zastanowić się, jaki wpływ na rozwój i kształt literatury może mieć wydawca, który dysponuje „niemal” monopolem i nie za bardzo chce czegoś innego, niż jego obecna oferta wydawnicza. |
Tigana napisał/a: | ||
Jak zaczną przeginać i poczują się zbyt pewnie to mogą skończyć jak "SeuperNowa" i z potentat zlecieć na samo dno. Pożyjemy - zobaczymy. |
Metzli napisał/a: |
Zgadzam się, że Dukaj wpada tutaj w wywyższający ton, co jest nieco denerwujące. |
AM napisał/a: |
Może warto zastanowić się, jaki wpływ na rozwój i kształt literatury może mieć wydawca, który dysponuje „niemal” monopolem i nie za bardzo chce czegoś innego, niż jego obecna oferta wydawnicza. |
Ł napisał/a: |
Ja obstawiam na to że raczej że jeśli sytacja się zaostrzy to większość autorów, zarówno tych mających coś do pokazania, jak i chcących mieć coś do pokazania będzie stało się określać negatywnie w stosunku do FS. Paradoksalnie może być tak że "im gorzej tym lepiej". |
romulus napisał/a: |
Również wydaje mi się chybiona teza, że dzięki takiej literaturze niewprawiony czytelnik się "wyrabia". |
Am napisał/a: |
Jeśli zaś chodzi o czytelników i ich wyrabianie się,, no cóż... większość zadawala się tym samym przez całe życie (dotyczy to również miłośników muzyki, kinomanów itp.)... Taka jest natura ludzka: po co szukać, jeśli jest dobrze . |
Toudisław napisał/a: |
Trudno mi powiedzieć, czy było to najlepsze z nominowanych bo jak na razie tylko to opko za mną. |
Toudisław napisał/a: |
A tak co IMO Warto z Polskiej fantastyki |
Tigana napisał/a: |
a nie znam żadnej z polecanych przez Toudiego książek - dziwne |
Tigana napisał/a: |
No i wydaje mi się w jednym punkcie znaczne przegięcie - nie chwali się dnia przed zachodem słońca |
Toudisław napisał/a: |
To jest IMO warto A ty nie czytałeś PLO ? Ani Brzezińskiej ? Nie wybieram nie wiadomo czego tam gęsto od Zajdli |
Toudisław napisał/a: |
To moje prorocze myśli żeby posta można było przykleić za 20 lat |
Shadowmage napisał/a: |
Sam może ze 3 bym do takiego zestawienia dał. |
Tigana napisał/a: |
po prostu ciekawa sytuacja, ze pomimo nie za dużej ilości książek polskich autorów nasze typy, a nawet przeczytane pozycje w ogóle się nie pokrywają. |
Shadowmage napisał/a: |
Chyba, że pytasz się co bym dodał do tych trzech. Ale wtedy powinieneś się wpierw spytać, które to są |
Shadowmage napisał/a: |
Do tego na pewno dodałbym jeszcze dwie inne książki Dukaja, jeśli nie trzy. |
Shadowmage napisał/a: |
Na pewno Szostak |
Shadowmage napisał/a: |
Z Twardocha jeśli już to "Sternberg". |
Shadowmage napisał/a: |
Najlepsiejszymi polskimi książkami fantastycznymi są dzieła Eugeniusza Dębskiego! Wszystkie! |
Shadowmage napisał/a: |
Widać ASXie, że gimnazjum w takim razie nie skończyłeś, bo Krzywicki pisze lepiej od Ciebie |
Shadowmage napisał/a: |
Posty wystarczą |
Shadowmage napisał/a: |
Edit: Toudi się pojawił :D Nie atakuję osób. Wytykam błędy w ich argumentacji. A że niektórzy biorą to bardzo do siebie... cóż, trudno. |
ASX76 napisał/a: |
Tymczasem mamy do czynienia z drętwotą i prymitywizmem literackim. |
martva napisał/a: |
Nie słyszałam o Krzywickim, ale takie 'kwiatki' mi wystarczą. |
Adashi napisał/a: |
- Piepr...ę recenzje! |
Adashi napisał/a: |
Owszem, przydałoby się nieco więcej oficyn w tym segmencie (nic tak nie uzdrawia rynku jak konkurencja) i lepsze działania marketingowe z ich strony, ale do tego jeszcze dojdziemy. |
Toudisław napisał/a: |
jak zakończy się zmiana pokoleniowa ? Pewnie dojdziemy ale kiedy. |
Toudisław napisał/a: |
Jeżeli cześć pisarzy ( Szostak np. ) odchodzi już od fantastyki. |
Romulus napisał/a: |
Może masz rację Adashi. A może nie... |
Romulus napisał/a: |
Ja patrzę na fantastykę polską z perspektywy czytelnika, który poszukuje książki, która nie będzie tylko 20 minutowym przerywnikiem, ale zapładniającą wyobraźnię lekturą - nawet, gdyby miała mieć "tylko" walor rozrywkowy. |
Romulus napisał/a: |
Może to niesprawiedliwie, ale będę porównywał z Zachodem |
Romulus napisał/a: |
wskaż mi polskiego Hamiltona, Reynoldsa, polskiego Jordana, Martina i Eriksona. |
Romulus napisał/a: |
opowiadań rozdętych do objętości powieści (najczęściej graficznie: duże interlinie między wierszami, duża czcionka). Taka jest polska fantastyka rozrywkowa w moich oczach. Nie warta choćby kupowania jej po cenach z Taniej Książki. Wypożyczam ją z książnicy miejskiej - ale i tu: na trzy książki, które mogę jednorazowo zabrać z półki w "wolnym dostępie" polska fantastyka to tylko jedna z nich. |
Toudisław napisał/a: | ||
Kilka sów wyjętych z kontekstu Chcesz to ci ta książkę pożyczę sama się przekonasz jak to wygląda. |
Romulus napisał/a: |
Może się zapędziłem - ale weźmy jakość versus jakość. Do czego jakościowo porównać polską fantastykę w swej masie? Do poziomu powieści zagranicznych wydawanych przez FS |
Mag_Droon napisał/a: |
Tiaaa, ale masówy przeokrutnej ze USA nikt do nas nawet nie sprowadza |
Mag_Droon napisał/a: |
to się sprzedaje jako element dodatkowy, do gier czy filmów. I sprzedaje sie całkiem nieźle. |
Mag_Droon napisał/a: |
Ale to też zapewne nie jest najniższy poziom pisarstwa na "zachodzie" |
Romulus napisał/a: |
Nie wiem, ile ta polska ewolucja ma potrwać. Ale trwa mi ona potwornie wolno. |
Adashi napisał/a: |
I gites, książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste. |
Toudisław napisał/a: |
jak zakończy się zmiana pokoleniowa ? Pewnie dojdziemy ale kiedy. Jeżeli cześć pisarzy ( Szostak np. ) odchodzi już od fantastyki. |
Adashi napisał/a: |
książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste. |
Jander napisał/a: |
I nie przeszkadza Ci to, że książka jest coraz bardziej masowa? |
Jander napisał/a: |
Autorzy produkują książki, zamiast je tworzyć |
Jander napisał/a: |
Gdyby wydawnictwa spoglądały tylko na popyt nikt by nie wydawał autorów, którzy się nie sprzedają, a są wybitni |
Tigana napisał/a: |
Proszę nie mówić/pisać, ze w czasach PRLu nie powstawała się polska literatura fantastyczna i że myśmy ten okres przespali. A Lem, Zajdel. Snerg, Trepka i wielu innych już zapomnianych pisarzy to książki kucharskie pisali?Mnie się nawet wydaje, że wtedy ta literatura stała na wyższym poziomie niż dziś. |
Dabliu napisał/a: |
Korci mnie, żeby dodać pewne sprostowanie - dla wydawcy, księgarza, dystrybutora... zazwyczaj tak. Ale dla czytelnika, a zwłaszcza dla pisarza, to nie powinien być tylko produkt, a może nawet wcale nie powinien. |
Adashi napisał/a: |
1 stycznia 2012 roku, dokładnie o godzinie 7:00 czasu warszawskiego |
Adashi napisał/a: |
Mówi się trudno, nic na siłę. Jeżeli Wit tak chce, to ja szanuję jego decyzję. Pisarz nie może być zakładnikiem czytelników. |
Adashi napisał/a: |
Oczywiście mieliśmy wybitnych twórców fantastyki i tworzyli oni wspaniałe utwory, ale jak wyglądał rynek tejże fantastyki? Niezbyt fajnie, prawda? |
Adashi napisał/a: |
I gites, książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste. |
Cytat: |
Ewolucja ma to do siebie, że nie jest szybką, skokową zmianą, to nie rewolucja
|
Toudisław napisał/a: |
Pewnie lepij niż teraz Było tego naprawdę sporo i ja nie jestem pewien kiedy było lepiej aż chce się powiedzić " Komuno Wróc " |
Toudisław napisał/a: |
Ksiązka jes produktem szcegulnym bo odbieranym subiektywnie jak mało który towar na rynku. |
Toudisław napisał/a: |
Ma tez z góry okrojony rynek odbiorców. No inne jest ( powinno być ) podejście pisarza do swojego dzieła niż sprzedawcy w warzywniaku do ogórków |
Toudisław napisał/a: |
Wiem że trzeba czekać ale czy się dozcekamy ? Czy to już faza wzrostu czy jescze faza spadku. Ja myślę że trzeba jeszcze troszkę polecieć w dół zeby móc szybować ku wyżyną |
Adashi napisał/a: |
Z całym szacunkiem, nic takiego nie napisałem, choć może wyraziłem się nieprecyzyjnie. Oczywiście, że polscy fantaści tworzyli w tym okresie i to tworzyli rzeczy wybitne, ale jak wyglądał wtedy rynek fantastyki? Stał do góry nogami jak każdy segment gospodarki centralnie planowanej W tym sensie teraz jest normalniej niż było kiedyś.
|
Tigana napisał/a: |
A ze cenzura i selekcja była surowa to z zachodu trafiały na nasz rynek rzeczy naprawdę dobre (no chyba, ze jakiś ideologiczny chłam) Również nasi rodzimi twórcy, jeśli chcieli dokopać systemowi to nie walili z grubej rury, a kombinowali i tworzyli utopię. |
Adashi napisał/a: |
Mówiąc, iż jest "lepiej", "normalniej" mam na myśli aspekt rynkowy. W tym względzie jest poprawa, moim zdaniem. |
Adashi napisał/a: |
Tobie się podobają niebieskie buty, a mnie czarne Każdy produkt jest subiektywny, nawet mleko czy pieczywo. |
Adashi napisał/a: |
tylko odpowiedź na pytanie, czy relatywnie w długim okresie mamy trend wzrostowy czy nie. |
Tigana napisał/a: |
A ze cenzura i selekcja była surowa to z zachodu trafiały na nasz rynek rzeczy naprawdę dobre |
Toudisław napisał/a: |
Cenzura miała fantastyke głęboko w Du... |
Tigana napisał/a: |
Dzisiaj można pisać i wydawać co się żywnie podoba - co ma rzecz jasna swoje dobre i złe strony. |
Toudisław napisał/a: |
Ogólnie w 82 kiedy większość gazet nie wydawano to właśnie Fanatyka mimo braku papieru i cenzury wychodziła regularnie. Warto tez obaczyć nakładny Np. Zajdla przeciec było ponad 100 tyś. Myślę wiec ze z rynkiem nie było tak do końca źle. Co innego że książki te cieszyły się większym powiodzeniem i trudno je było dostać ( nakąłda poniżej 50 tyś rozchodził się jak darmowe piwo ). Co innego fantatsyka zagraniczna bo ta wychodziła rzeczywiście rzadziej.
Jednak w latach komuny Polska była potentatem SF. |
Toudisław napisał/a: |
to w latach 90 dosłzo do załamania runku. |
Toudisław napisał/a: |
w okresie słusznie minionego PRL z tego co wiem fantastyka jednak podlegała pewnym parwą runku. To znaczy dzięki gazetą jak Fantastyka wydawano to co się podobało czytelnika. |
Toudisław napisał/a: |
Książki to towar inny niż wszykie bo reakcja klienta jest nie co inna. |
Toudisław napisał/a: |
Teraz na ksiazki patrzy się już jak na towar luksusowy. Po prostu widzę to z ekonomiczego punktu wiedzenia. |
Toudisław napisał/a: |
Upadek gazet nie świadczy o podejściu do fantastyki. Bo to tylko pewien segemt rynku a gazet ogólnie sprzedają się coraz gorzej. |
Toudisław napisał/a: |
Co do wydawnictw to raczej słabnie rynek Fantastyki zagraniczniej na kożysc etj polskiej. Wielki Bum już pewnie minął. Jednak uważam ze w długim okresie zajda pene zmiany. |
Toudisław napisał/a: |
Jednak uważam ze w długim okresie zajda pene zmiany. Fantastyka bedzie nadal popularna i nadal z przewagą na tą rodzimą jednak pisarze jak Orbitowski czy Szostak nie będą już mało znanimy pisarzami. |
Toudisław napisał/a: |
Licze na to że ta lepij wykonnana czesc wyprze nie co ta rozrywkę. |
Adashi napisał/a: |
Jasne, ale tak wygląda właśnie wolny rynek, na tym polega kapitalizm To że ma on wady, to inna historia |
Adashi napisał/a: |
ludzie połykali wszystko, co tylko się ukazało - to się tyczyło nie tylko książek, ale i wszelkich innych dóbr. |
Adashi napisał/a: |
. Zalała nas wtedy zagraniczna fala przekładów, zarówno klasyki jak i tandety, a polska fantastyka nie licząc Sapkowskiego właściwie była niewidoczna. Dopiero tzw. boom na polską fantastykę, który rozpoczął się gdzieś tak w okolicy 2001 roku zmienił nieco ten stan. |
Adashi napisał/a: |
Możesz szerzej, bo nie łapię. Każdy towar jest odbierany subiektywnie, reakcji konsumentów na ten sam produkt może być tysiące.
|
Adashi napisał/a: |
Chodzi Ci pewnie o to, że ludzie czytający (w sensie kupujący książki) to jedynie (zmniejszający się?) odsetek całego narodu, ale to jeszcze nie oznacza, że mamy do czynienia z towarem luksusowym. |
Adashi napisał/a: |
Raczej to, co przypadło do gustu redaktorowi naczelnemu, a ludzie łykali wszystko, |
Adashi napisał/a: |
zasługa to przede wszystkim czasopisma SF (obecnie SFFiH) i Fabryki Słów.
|
Adashi napisał/a: |
a Ty się dziwisz, jak pisarz opuszcza nasze poletko, na rzecz owego mitycznego głównego nurtu.
|
Romulus napisał/a: |
Nie uwierzę, że nie ma w Polsce kogoś na miarę wspmnianych przeze mnie autorów. Nie wierzę, ze musi być Jacek Dukaj a potem dłuuuuugooooo nic... |
ASX76 napisał/a: |
Anna Brzezińska, Marek Huberath, Wit Szostak, Andrzej Sapkowski... - te nazwiska mówią panu coś? Erikson, według Ciebie, jest od nich lepszy? W czym? LOL |
ASX76 napisał/a: |
Marek Huberath, Wit Szostak, |
Romulus napisał/a: |
Dodałbym jeszcze Solaris za wskrzeszanie klasyki, bo to również jest kształtowanie gustów. |
Toudisław napisał/a: |
Sory ale Gdzie wiedzmin a gdzie sójeczka. Erikson jest pisarzem nie porównywalnie lepszym od Sapkowskiego. Innych pisarzy trudniej porównać ale taż im brakuje jeżli np. popatrzymy na kreację postaci czy świata przedstawionego. |
ASX76 napisał/a: |
Kreacja postaci lepsza u Eriksona? Weź Ty lepiej przeczytaj cykl o Twardokęsku... |
ASX76 napisał/a: |
Pod względem umiejętności czysto warsztatowych (językowych, stylistycznych) Erikson bardzo wyraźnie ustępuje w/w tuzom. |
ASX76 napisał/a: |
Moim zdaniem wyróżnia się tylko kreacją "świata przedstawionego", choć gdy wspomnę cywilizację Letheru opartą na pieniądzach (czy jak tam się to nazywało) aż mną telepie - nihil novi. Ponadto uważam, że saga o Twardokęsku (choć liczy sobie znacznie mniej części) nie jest wcale uboższa jeśli chodzi o złożoność universum od MKP. |
Himura napisał/a: |
Brzezińska stylizuje język trochę na staropolski, |
Himura napisał/a: | ||
To tylko Twoje subiektywne odczucie, z którym kategorycznie się nie zgadzam - tyś do prozy Eriksona jest uprzedzony i tyle. (...) IMO ASX obrałeś sobie akurat jednego z lepszych autorów zachodnich za cel ataków, kiedy średniaków cała masa - i wtedy Twoje porównania bardziej odpowiednie by były. |
ASX76 napisał/a: |
Secundo - to, że Steven ma słabsze 'pióro' nie jest moim subiektywnym odczuciem, lecz rzeczywistym faktem. |
ASX76 napisał/a: |
Padło nazwisko Stevena, więc cóż było począć... Musiałem bronić dobrego imienia naszych polskich pisarzy fantastyki, którzy na nie zasługują! |
Romulus napisał/a: |
Polską fantastykę czytam tylko kiedy muszę: chyba że to Dukaj, Sapkowski i Brzezińska, może Grzędowicz, ale ten - od biedy... |
martva napisał/a: | ||
A Wody głębokie jak niebo kolega czytał? Dla mnie dwa pierwsze tomy sagi o Twardokęsku były trudno przyswajalne. Wyżej wspomniana książka - zupełnie inna i o niebo ( ) lepsza. |
ASX76 napisał/a: |
2. Skąd mam wiedzieć, czy nie zmienił zdania? Liczy się ostatnia opinia. Może jeszcze mam prześledzić cały wątek od początku? Kiedy czytam, że Romulus nie widzi nikogo poza Dukajem, to krew mnie zalewa. |
toto napisał/a: |
Rzeczone zdanie zostało napisane o godzinie 12:14, 6.12.2008r. Zajrzenie tak daleko wstecz chyba nie jest strasznie męczące.
Z tego zdania (przytaczanego przeze mnie) wynika, że widzi nie tylko Dukaja. |
ASX76 napisał/a: | ||
Później napisał co innego... Jak wspomniałem wcześniej - liczy się ostatnia opinia, jako najświeższa. A ta nie pozostawiła najmniejszych wątpliwości co do stanu 'wzroku'... (uległ pogorszeniu). Jeśli już mieć do kogokolwiek pretensje, to bynajmniej nie do mnie. Trzeba uważać co się pisze, bo "czepialskich" na forum nie brakuje. |
ASX76 napisał/a: |
Romulusie -> Tyle chcesz... Może napiszesz do... Śniętego Mikołaja w tej sprawie?
Jeśli idzie o spełnianie marzeń to chyba najlepszy adresat. |
Spellsinger napisał/a: |
Jednak z tego co czytałem kiedyś to stwierdzam, że poziom naszej rodzimej fantastyki nie jest taki zły, ale rewelacyjny też nie jest. Na jednego Lema, Sapkowskiego, Dukaja, jest morze kolesi trzaskających chałturę. |
Spellsinger napisał/a: |
bo uważam, że twórczość Ziemiańskiego, Piekary czy nawet Ziemkiewicza to chałtura właśnie. |
Spellsinger napisał/a: |
Tylko o ile sukces i popularność Sapkowskiego potrafię racjonalnie wyjaśnić, to podobny (aczkolwiek dużo mniejszy) sukces Piekary już nie. |
ASX76 napisał/a: |
Zdaje sobie sprawę z tego, że stoję na straconej pozycji i jestem w 'przeważającej' mniejszości, lecz wcale nie uważam twórczości pana Dukaja za coś "miażdżącego i tratującego wszystko w SF", nawet jeśli chodzi tylko o polską fantastykę. |
Romulus napisał/a: |
Prostsza byłaby selekcja na poziomie wydawnictwa a nie rzucanie wszystkiego jak leci na rynek |
Romulus napisał/a: |
Prostsza byłaby selekcja na poziomie wydawnictwa a nie rzucanie wszystkiego jak leci na rynek (bo jeśli ta selekcja jest wnikliwa to... biada...). Wtedy święty Mikołaj nie byłby potrzebny i na cuda nie trzeba liczyć. |
Toudisław napisał/a: |
To nie ma nic z kapi8talizmem |
Toudisław napisał/a: |
jak by prowadzić komuznim z wolnością słowa mogło by być jeszce lepiej. Bo np. taka małśowska dostała by 100 tyś nakłady a Dukaj 2 tyś ( bo papieru brak ) |
Toudisław napisał/a: |
Fakt czytali więcej. To zmienia obraz żeczy trudno te rynki porównywać. |
Toudisław napisał/a: |
Książka to towar o wartosci podwujniej. Jedna to wartość przedmiotu dóga to zawartosc oceniana subiektywnie. Chodzi mi o to że kupijąc ksiązkę zachowujesz się inaczej niż kupując majonez |
Toudisław napisał/a: |
Raczej chodzi mi o zuborzeine społeczeństwa które patrzy na ksiązkę jak na drogą rozrywkę kaprys. Ty pewnie jak ja jestś od ksiązek w jakiś sposób uzależniony. Ale dla kowalskiego kupno miesięcznie 4 książek to wybryk i kaprys. Po co tyle kasy marnować alepij kupić co innego |
Toudisław napisał/a: |
A czy z FS jest inaczej? Tylko pozory że jest inaczej. Kiedyś wydawca sterowął rynkiem a teraz próbuje to robić pośredni sterując gustami |
Toudisław napisał/a: |
FS to się zgodzę bo trudno by było nie. Ale SFFiH a nie NF |
Romulus napisał/a: |
Kształtowanie gustów - może w tym rzecz... |
Romulus napisał/a: |
Dlaczego coś takiego nie mogłoby działać na polskim rynku? Dlaczego musimy sobie tłumaczyć, że nie może być tu, jak na Zachodzie? Bo polski rynek jest inny? |
Romulus napisał/a: |
MAG ma Ucztę Wyobraźni, ale - jak widać - to nadal orka na ugorze, bo pulpa nadal trzyma się mocno. Dodałbym jeszcze Solaris za wskrzeszanie klasyki, bo to również jest kształtowanie gustów. |
Romulus napisał/a: |
Naiwnością jest zatem chcieć mieć rozrywkę przez duże R, a nie Świat według Kiepskich cały czas? Nie uwierzę, że nie ma w Polsce kogoś na miarę wspmnianych przeze mnie autorów. Nie wierzę, ze musi być Jacek Dukaj a potem dłuuuuugooooo nic... Ale uwierzę - niestety - że Polakom tylu polskich wielkich nazwisk nie trzeba. Najpierw był Lem, potem będzie Dukaj, potem znowu ktoś... Przyjmuję to i się nie boczę. Ale żal, że skazani jesteśmy na prowincjonalność. |
Romulus napisał/a: |
Chcę i żądam rozrywki na amerykańskim poziomie! |
martva napisał/a: |
Rany. Następny. Porównujemy do czego, do Stanów? Myślę że procentowo jest tak samo, a mają więcej ludności, to i więcej pisarzy |
martva napisał/a: |
To jest literatura rozrywkowa. Niekoniecznie najwyższych lotów |
martva napisał/a: |
Mam znajomego fana Piekary, który by Cię by sklął strasznie za herezje |
martva napisał/a: |
Ja wolę ASa |
Adashi napisał/a: |
Przepraszam, a kto zabrania danemu wydawcy kształtować gusta? Jest jakiś odgórny zakaz, czy jak? Ależ właśnie dążymy do tego, co jest na zachodzie (w domyśle Anglosasi). Mamy tylko chyba inny obraz owego Zachodu, tam rynek nie zapełniają jedynie różnej maści Stephensony, Eriksony, itd. 80 % tego, co wydają to też jest pulpa. |
Adashi napisał/a: |
W Polsce jak w Ameryce, masz kilku autorów tzw. ambitnej fantastyki (Dukaj, Huberath, Orbitowski, Szostak), mistrzów doskonałej rozrywki (Sapkowski, Kres, Brzezińska, Komuda, Grzędowicz) i resztę.
|
Adashi napisał/a: |
McDonald's dwie przecznice dalej! |
Adashi napisał/a: | ||
McDonald's dwie przecznice dalej! |
ASX76 napisał/a: |
Gdyby barachło się nie sprzedawało, wówczas nikt by go nie wydawał. |
Adashi napisał/a: |
Mamy tylko chyba inny obraz owego Zachodu, tam rynek nie zapełniają jedynie różnej maści Stephensony, Eriksony, itd. 80 % tego, co wydają to też jest pulpa. |
Adashi napisał/a: |
mistrzów doskonałej rozrywki (Sapkowski, Kres, Brzezińska, Komuda, Grzędowicz) |
Spellsinger napisał/a: |
Niemców jest dwa razy więcej niż Polaków, a jakoś cholera nie potrafię wymienić nic godnego uwagi ich autorstwa. Mówię o fantastyce, a nie o mainstreamie, |
Spellsinger napisał/a: |
Literatura rozrywkowa też powinna reprezentować sobą pewną jakość. Zgodzisz się ze mną? Jest lepsza i gorsza rozrywka. |
Spellsinger napisał/a: |
Czytanie wypocin tych pisarzy uważam nie tylko za gorszą rozrywkę ale także za stratę czasu. Moje prawo do subiektywnego zdania. |
Spellsinger napisał/a: |
Ktoś lubi blondynki, inny brunetki, ja wolę rude. |
Spellsinger napisał/a: |
I twoje gusta bardziej mi odpowiadają |
Spellsinger napisał/a: |
Cała dyskusja opiera się na tym, że tych mistrzów rzemiosła nie jest u nas za dużo. Kilka lub kilkanaście nazwisk więcej czyniłoby mnie człowiekiem szczęśliwym. W historii polskiej literatury mamy dziesiątki wybitnych nazwisk na przełomie kilku epok literackich, nie widzę powodu by podobnie było z polską fantastyką. Chciałbym móc wymienić nie trzy, cztery nazwiska ale tak z dziesięć przynajmniej. |
martva napisał/a: |
Nie znam niemieckiego, nie znam żadnego niemieckiego fana fantastyki, ale może po prostu niczego od nich się nie tłumaczy? |
martva napisał/a: |
Oczywiście że tak, ale akurat Piekara i Ziemkiewicz nie są na tak strasznym poziomie. IMHO. Przeczytałam co nieco autorstwa tych panów, bezboleśnie i z ciekawością. Ziemiański, cóż, różne są zdania, ale parę niezłych opowiadań też miał. Znam gorszych autorów. |
martva napisał/a: |
Ale... No dobra, Twoje prawo... |
martva napisał/a: |
I słusznie |
martva napisał/a: |
Dziwnym nie jest, mam bardzo dobry gust |
martva napisał/a: |
Poczekaj jeszcze parę lat, pojawiają się nowe nazwiska, młodzi pisarze biorą się do roboty, wyjmują rękopisy z szuflady, wyrabiają sobie pozycję opowiadaniami, pracują nad powieściami... Patrzę optymistycznie w przyszłość |
martva napisał/a: |
Nie lubię tego pana (znaczy Dukaja, nie Ciebie, żeby nie było nieporozumień). Czytałam fragmenty opowiadań i jest dla mnie totalnie i absolutnie niestrawny językowo, jak coś jest dla mnie niestrawne to trudno żebym mówiła że jest dobre. Ale po przeczytaniu i usłyszeniu kawałku 'Lodu' stwierdziłam że do tej akurat książki mogę zrobić podejście, bo nie wygląda tak strasznie. |
Adashi napisał/a: | ||
Zdecydowanie SF, to pismo postawiło na Polaków od samego początku (opowiadania z importu były tam tylko dodatkiem) i to wtedy, kiedy nikt polskiej fantastyki za bardzo nie chciał wydawać, |
Adashi napisał/a: |
ten magazyn (...) wypromował wielu autorów, których książki leżą teraz na księgarskich półkach. |
Spellsinger napisał/a: |
Dla porządku przy okazji zapytam się jak tam u nich stoi rodzimy rynek fantastyki. |
Spellsinger napisał/a: |
Piekary zmęczyłem dwa tomy opowiadań. |
Spellsinger napisał/a: |
Ziemiańskiego zmęczyłem Achaję, dosłownie. Kilka fajnych aczkolwiek totalnie zjebanych pomysłów. |
Spellsinger napisał/a: |
Zmęczyłem też tom Zapach Szkła, z czego podobała mi się połowa tytułowego opowiadania. Ta połowa to majstersztyk, szkoda że zepsuł resztę. |
Spellsinger napisał/a: |
Tych wymieniłem jako znanych, złych autorów. Mogę jeszcze Pilipiuka dołączyć. |
Spellsinger napisał/a: |
Jeszcze piegi i się rozpływam |
Spellsinger napisał/a: |
I jaka skromna |
Spellsinger napisał/a: |
Mam nadzieję, że masz rację. |
Spellsinger napisał/a: |
a "w szufladzie" mam kompletny podręcznik do autorskiego systemu fantasy, napisany do spółki z innym zapaleńcem. Do końca studiów może coś z tym zrobimy. |
ASX76 napisał/a: |
Miło mi to czytać i mieć świadomość, że nie jestem osamotniony na tym forum w niechęci do językowej strony prozy Dukaja. |
ASX76 napisał/a: |
"Lód" jest napisany maksymalnie rozwlekle. Początek prezentuje się ciekawie, jednak niedługo potem zaczyna się przefilozofowana rzeź rozpisana na wiele stron. |
ASX76 napisał/a: |
Cokolwiek 'wyprodukuje' i tak świetnie się sprzeda. |
ASX76 napisał/a: |
Orbitowski - wg najświeższych doniesień zamierza porzucić fantastykę na rzecz inszych gatunków literackich. I tyle Go widziano. |
ASX76 napisał/a: |
Huberath - stworzył kilka znakomitych, niezapomnianych utworów np. Gniazdo światów, Druga podobizna w alabastrze czy Kara większa, ale... pisze 'od święta'. Podobno w nowym AD wreszcie coś się pojawi. Później kolejne kilka lat czekania... |
ASX76 napisał/a: |
Kres - kiedy coś nowego napisał? Najstarsi ludzie nie pomną. |
martva napisał/a: |
A zapytaj, o Czechach się ostatnio dużo słyszy, o Niemcach nic. A ciekawa jestem |
martva napisał/a: |
Dwa albo trzy przeczytałam, jak ktoś mi pożyczy następne to chętnie przeczytam resztę Zdecydowanie nie były to najgorsze rzeczy jakie czytałam. Fabuła była, świat ciekawy, język dobry. |
martva napisał/a: |
Też zmęczyłam, cóż. Wyrzuciłabym jeden wątek z trzech i odłożyła to do szuflady na miejscu autora, a potem wyjęła po roku i dała komuś mądremu do zredagowania. Pod koniec trzeciego tomu miałam wrażenie że autor ma wizję kolejnej książki, ale najpierw mu tę kazali skończyć więc zrobił to byle jak. |
martva napisał/a: |
Cóż, widziałam kiedyś taką specjalną kredkę do domalowywania piegów, może sobie sprawię kiedyś |
martva napisał/a: |
To brzmi jak RPG
|
martva napisał/a: |
Sapkowski ma absolutnie fantastyczny styl. Mnie się go cudownie czyta, tylko, kurczę, ostatnio albo nie pisze albo pisze rzeczy które mi nie podchodzą. Trylogia husycka była słaba jak na niego, ale i tak bardzo porządnie napisana. Mnie się marzy coś w stylu 'kocich' opowiadań. |
Spellsinger napisał/a: |
Niemców jest dwa razy więcej niż Polaków, a jakoś cholera nie potrafię wymienić nic godnego uwagi ich autorstwa. Mówię o fantastyce |
Spellsinger napisał/a: |
W zasadzie to chodziło mi o to, że liczbę mieszkańców nie można przekładać na liczbę potencjalnych dobrych pisarzy. |
toto napisał/a: |
Wymieńcie mi autora fantastyki z Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Holandii. |
toto napisał/a: |
Wymieńcie mi autora fantastyki z Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Holandii. |
toto napisał/a: |
A statystyka jest pożyteczna. Jest jedno ale. Jeśli podawane są dane statystyczne, zwykle jest to średnia arytmetyczna, która jest najprostszym narzędziem, ale często bardzo zwodniczym. |
Beata napisał/a: |
Jacqueline Carey |
Cytat: |
Jacqueline Carey jest powieściopisarką, głównie gatunku zwanego fantasy.
Urodziła się około roku 1964 w Highland Park, w stanie Illinois, uczęszczała do Lake Forest College, gdzie otrzymała stopien licencjata z psychologii i literatury angielskiej. Podczas studiów, w ramach wymiany studentów, spędziła 6 miesięcy pracując w londyńskiej księgarni. Wtedy zdecydowała, że zostanie pisarką. Po powrocie zaczęła pisać, równocześnie pracując w centrum sztutki w miejscowym college'u. Jej pierwsza książka, opublikowana w 2001 roku odniosła sukces. Obecnie, Carey mieszka w zachodnim Michigan, gdzie jest członkinią najstarszego Mardi Gras. |
Toudisław napisał/a: |
Jacqueline Carey (...) |
Spellsinger napisał/a: |
Cała dyskusja opiera się na tym, że tych mistrzów rzemiosła nie jest u nas za dużo. Kilka lub kilkanaście nazwisk więcej czyniłoby mnie człowiekiem szczęśliwym. W historii polskiej literatury mamy dziesiątki wybitnych nazwisk na przełomie kilku epok literackich, nie widzę powodu by podobnie było z polską fantastyką. Chciałbym móc wymienić nie trzy, cztery nazwiska ale tak z dziesięć przynajmniej. |
Romulus napisał/a: |
Lepszy McDonald's niż zepsuty polski bigos Można tak się przerzucać w nieskończoność. |
martva napisał/a: |
Wspomniane wyżej Wody głębokie jak niebo nie są rozrywkowe, są tylko doskonałe |
ASX76 napisał/a: |
Pani Brzezińska oprócz sagi o Twardokęsku, napisała również takie utwory jak np. Chwała ogrodów, Ziemia niczyja, Śpiew nad otchłanią czy zbiór Wody głębokie jak niebo. Godzi się rzec, że jest to fantastyka ambitna... Przed zakwalifikowaniem jej twórczości do tylko doskonałej rozrywki (i nic poza tym), proszę uprzednio lepiej się zapoznać z jej dokonaniami. |
ASX76 napisał/a: |
Miło mi to czytać i mieć świadomość, że nie jestem osamotniony na tym forum w niechęci do językowej strony prozy Dukaja. |
Adashi napisał/a: |
Też bym chciał wiele rzeczy, ale to nie powód by zaraz narzekać na innych, tylko dlatego że ja chcę czegoś, a oni robią co innego. |
martva napisał/a: |
Dla rozwlekłości jestem nieco bardziej tolerancyjna niż dla ogólnego zamotania.
|
ASX76 napisał/a: |
"Video z Jezusem" Eschbacha jest kiepską książką. Jeśli zachodzi potrzeba, mogę uzasadnić. |
ASX76 napisał/a: |
Beato Jak tak dalej pójdzie, to nic z Ciebie nie zostanie. Rączkę już straciłaś.
"Video z Jezusem" Eschbacha jest kiepską książką. Jeśli zachodzi potrzeba, mogę uzasadnić. |
Romulus napisał/a: |
Ale ponoć inna jego powieść jest z kolei ciekawa, ale nie wpadła mi w ręce (Gobeliniarze?). |
Romulus napisał/a: |
Kiedy pisarza lubię, to lubię go za styl, za fabułę, za język - może być nawet "pulpiasty", byle był dobry w tym co robi. |
Mały_czołg napisał/a: |
Nie chodziło mi o awersję, ale o fakty.
Faktem jest, że SF było pierwszym pierwiosnkiem boomu polskiej fantastyki. Jednak wydaje mi się, że był to raczej zwiastun nowych czasów niż kamyczek, który spowodował lawinę. |
ASX76 napisał/a: |
Sapkowski - dzieło swojego życia już napisał - (...) ponadto osiągnął już tyle, że chyba nie bardzo chce mu się pisać. No, chyba że sytuacja finansowa zmusi. Orbitowski - wg najświeższych doniesień zamierza porzucić fantastykę na rzecz inszych gatunków literackich. I tyle Go widziano. |
Feline napisał/a: |
Łukasz Orbitowski - dwie najbliższe książki to ma być, ogólnie rzecz biorąc, fantastyka, zatem na razie najpewniej będzie go jeszcze widać. |
biolog napisał/a: |
Gdy tylko się pojawiłem na forum, jeden z kolegów przywitał mnie (dość chłodno) i zapytał - "W czym Dukaj jest gorszy od innych?". |
biolog napisał/a: |
A to dlatego, że określiłem się jako zdecydowany zwolennik starej literatury fantastycznej w Polsce. |
biolog napisał/a: |
Jestem przeciw wszystkim tym, których książki po przeczytaniu zaledwie kilku stron znalazły się za oknem. |
biolog napisał/a: |
Ogólna zasada jest taka, że jak GW, albo Newsweek zamieszcza listę 100 książek, które powinny się znaleźć w bibliotece każdego intelektualisty i coś tam jest, to jest z pewnością do d... Tak właśnie działają mechanizmy, które wykreowały na gwiazdę Masłowską (wiem, że to nie SF), gdy tymczasem jest to kompletnie głupiutka panna, nie mająca pojęcia o pisaniu. Jak do cholery w takich warunkach mają się rodzić nowe polskie talenty!? |
biolog napisał/a: |
Jak wiadomo (niektórym), należy z rezerwą podchodzić do wszystkiego, o czym wypowiada się dobrze p. Szczuka Kazimiera. |
biolog napisał/a: |
Po prostu uważam, że ich nie ma. |
biolog napisał/a: |
Kim jest "Klasyk, który mawia (w odniesieniu do Szczuki Kazimiery), że czarne jest czarne, a białe jest białe? |
biolog napisał/a: |
Kto to są "Najsurowsi kryttycy literaccy"? |
biolog napisał/a: |
Nie uwziąłem się na Dukaja. Uwziąłęm się na bezkrytyczne zachwyty nad twórczością człowieka, który (tak, będę się przy tym upierał) praktycznie nie ma konkurencji i tym samym stał się ucieleśnieniem "głodu" na polską literaturę fantastyczną. |
biolog napisał/a: |
Co do Dukaja, dobrze, że coś tam pisze. Niestety jest nudny. |
biolog napisał/a: |
Czyta się, bo "wypada przeczytać Dukaja" |
biolog napisał/a: |
Zdaję sobie sprawę z tego, że zaraz zostanę ukamienowany, ale pierwsze otrzeźwienie przyszło, gdy zaczęło się w ojczyźnie mówić o Dukaju. Dużo i z zachwytem. Entuzjastyczne opinie p. Szczuki Kazimiery (przedstawianej, jako krytyk literacki) były prawdziwym ciosem w pysk. Jak wiadomo (niektórym), należy z rezerwą podchodzić do wszystkiego, o czym wypowiada się dobrze p. Szczuka Kazimiera.
Gdy znajoma pani z księgarni stwierdziła - Tak, pytają o Dukaja, dobrze się sprzedaje, ale czy ja wiem? - wiedziałem, że muszę go przeczytać. No cóż. Nie podobał mi się. |
biolog napisał/a: |
Żeby nie było (to inny wątek), Dukaj jest dla mnie słaby, choć nie mam osobiście nic przeciwko człowiekowi. Entuzjazm płynie stąd chyba, że poza nim nie ma nikogo. Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny" |
biolog napisał/a: |
Andrzej Zajdel (zawsze), Małgorzata Kondas (tak tak...), Fiałkowski Konrad (czy ktoś Go pamięta?), Jacek Sawaszkiewicz (pisał nie tylko SF), Stanisław Lem (to chyba nikogo nie dziwi) Tadeusz Twarogowski (choć nie wiele napisał), Tadeusz Markowski (osobiście go polubiłem za "Mutantów")... Zwróćcie uwagę, że to wszystko było dość dawno. |
biolog napisał/a: |
Jestem przeciw wszystkim tym, których książki po przeczytaniu zaledwie kilku stron znalazły się za oknem. Nie pamiętam nazwisk, ale z całą pewnością byli bardzo znani. |
biolog napisał/a: |
Ogólna zasada jest taka, że jak GW, albo Newsweek zamieszcza listę 100 książek, które powinny się znaleźć w bibliotece każdego intelektualisty i coś tam jest, to jest z pewnością do d... Tak właśnie działają mechanizmy, które wykreowały na gwiazdę Masłowską (wiem, że to nie SF), gdy tymczasem jest to kompletnie głupiutka panna, nie mająca pojęcia o pisaniu. Jak do cholery w takich warunkach mają się rodzić nowe polskie talenty!? |
biolog napisał/a: |
Liczba sprzedanych egzemplarzy "dzieła" nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby było inaczej, musieli byśmy uznać Dorotę Rabczewską znaną bardziej, jako "Dodę" za artysstkę (pardon), piosenkarkę wielkiego formatu, a Mozarta, czy nawet Milesa Davisa za jakieś dziadostwo, które zalega na półkach sklepów muzycznych pokrywając się grubą warstwą kurzu. |
biolog napisał/a: |
Wracając do fantastyki - Ja NIE ZDEPRECJONOWAŁEM wszystkich współczesnych autorów. Po prostu uważam, że ich nie ma |
biolog napisał/a: |
Lem rzeczywiście nieco osierocił fantastykę, ale czy warto było? W końcu Nobel, to dziś żadna nagroda, podobnie jak wygrana w Eurowizji. |
biolog napisał/a: |
Że Dukaj wyłamuje się z reguł? Brawo! Ale sam fakt odejścia od wzorców nie oznacza bynajmniej, że powstanie dzieło. Na takie zabawy mógł sobie pozwolić... Bo ja wiem, może właśnie Lem. I co by nie zrobił i tak było ciekawe. |
biolog napisał/a: |
Nie uwziąłem się na Dukaja. Uwziąłęm się na bezkrytyczne zachwyty nad twórczością człowieka, który (tak, będę się przy tym upierał) praktycznie nie ma konkurencji i tym samym stał się ucieleśnieniem "głodu" na polską literaturę fantastyczną. |
biolog napisał/a: |
To prawda, że czasami przejaskrawiam, ale tylko po to, by zwrócić uwagę na zjawiska dziś zaledwie niepokojące, które jutro staną się przerażające. Mówiąc, że współcześni pisarze nie istnieją, nie mam na myśli dosłownego pustkowia, ale uważam, że jest ich znacznie mniej niż kiedyś i mniej się starają. |
Mag_Droon napisał/a: |
Aha, jeszcze jedno, Możart trochę czasu spędził tworząc dzieła dla biedniejszych mieszczan, czyli raczej tak dla odbiorców porównywalnych z obecnymi słuchaczami Dody raczej niż z Filharmonii. |
biolog napisał/a: |
Z jednym się tylko nie mogę zgodzić. Mozart wcale nie pisał muzyki dla ubogich mieszczan, tylko dla arystokracji i dla cesarza. |
toto napisał/a: |
Pierwsze. Dukaj jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie dziesięciu lat (nieźle jak na gościa, który ma lat trzydzieści pięć). Jest znany od lat blisko dwudziestu (całkiem głośny debiut). Zjawisko popularności Dukaja nie urodziło się po sukcesie Lodu, choć to z tą powieścią (chyba) kojarzą go ludzie nie interesujący się fantastyką. Niektórzy zaczynają mówić o Dukaju (dobra, mówili), bo taka ich natura. O czymś jest głośno, to i ja muszę się wypowiedzieć. Choćbym nie wiedział o czym mówię. Ale swój głos przedstawię.
Jeśli chodzi o sprzedaż książek Dukaja. Nie oszukujmy się. Piętnaści czy dwadzieścia tysięcy egzemplarzy Lodu nie jest wynikiem wybitnym, ale z racji specyfiki prozy Dukaja stanowi ogromny sukces. |
Tomasz napisał/a: |
Sorry, ale to teraz polska fantastyka się rozwija, a jedynie można narzekać, że jeszcze nie ma wielu tych na prawdę znaczących pisarzy, i że nie doczekaliśmy się kolejnego Dukaja czy Sapkowskiego. Spokojnie, jestem pewien że się doczekamy. |
biolog napisał/a: |
A Jacek Dukaj wielkim pisarzem jest i oby dalej i coraz lepiej pisał. Zatkało?
To naprawdę nie ma nic wspólnego z moimi osobistymi sympatiami. Nie należy tylko na każdym kroku powtarzać Dukaj, Dukaj... Tak, jakby nikt inny już nie istniał. Ani w przeszłości, ani teraz. |
biolog napisał/a: |
A cała reszta? Kto pamięta Sawaszkiewicza na przykład? |
Romulus napisał/a: |
Ja pamiętam. Tak samo, jak pamiętam Sienkiewicza, Reymonta i Prusa. Ale czy to znaczy, że mam nie dostrzegać tych, którzy tworzą współcześnie? "Żyć" literacko przeszłością? |
biolog napisał/a: |
Klasycy, jakkolwiek nie byliby wspaniali, zostali nam tak skutecznie obrzydzeni przez niektóre "panie od polskiego", że wielu z nas nie próbuje ich ... Po prostu poczytać. Traktujemy ich, jak kanon, jak obowiązek, jak przymus! Nie myślimy o nich, jak o kawałku dobrej książki. Słowacki, czy Sienkiewicz, to... lektury. |
Cytat: |
Dokładnie o to mi chodzi. Żeby w euforii nad współczesnymi, nie pogrzebać klasyki. |
toto napisał/a: |
Pierwsze. Dukaj jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie dziesięciu lat (nieźle jak na gościa, który ma lat trzydzieści pięć). Jest znany od lat blisko dwudziestu (całkiem głośny debiut). Zjawisko popularności Dukaja nie urodziło się po sukcesie Lodu, choć to z tą powieścią (chyba) kojarzą go ludzie nie interesujący się fantastyką. Niektórzy zaczynają mówić o Dukaju (dobra, mówili), bo taka ich natura. O czymś jest głośno, to i ja muszę się wypowiedzieć. Choćbym nie wiedział o czym mówię. Ale swój głos przedstawię. |
biolog napisał/a: |
1 - Broni kolega Dukaja, a nie zna go zbyt dobrze. Jacek Dukaj zadebiutował w roku 1990 mając 14 lat, a pierwszą książkę, po której stał się znany (Xavras Wyżryn) napisał i wydał w 1997. Twierdząc, że "jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie 10 lat", ograbił kolega naszego pisarza z jakichś 3 lat twórczości. Dwója ze znajomości tematu! |
Cytat: |
2 - Podkresślam to jeszcze raz: Głównym celem moich wypowiedzi było wywołanie dyskusji. Jeżeli piszę, że Dukaj mnie się nie podobał, bo coś tam... To oczekuję wypowiedzi w rodzaju : A mnie się podobał, bo coś tam innego... Nie oczekuję, że ktoś się na mnie rzuci z nożem. Kolega zachowuje się, jak moja znajoma, która obrzuciła mnie gradem wyzwisk, bo powiedziałem coś o żydach. Nie mówiłem źle, ale to nie miało znaczenia. |
Cytat: |
3 - Mówiąc, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny" nie miałem na myśli, że jest łatwy i przyjemny, ale to, że wielu młodych ludzi chciało by być pisarzami, bo TAK MYŚLĄ. Moja wina, że użyłem podtekstu. To było rzeczywiście trudne do zrozumienia. |
Cytat: |
Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny" |
Cytat: |
4 - Nie. Autorzy, których wymieniłem, to nie są żadne "ramotki" (co to w ogóle za słowo?). Oczywiście czytałem ich i czytam. To, że kolega słyszał tylko o Lemie i "części Zajdla" dowodzi, że kolega słyszał stosunkowo niewiele. |
Cytat: |
5 - Co do książek wyrzucanych za okno, to chyba lepsze, niż sprzedawanie komuś innemu, żeby się męczył, nie? A tak poważnie, to też była przenośnia |
Cytat: |
6 - Co do "wypieprzenia Lema z biblioteczki"... Brak słów. Lem jest świetny. Gazeta jest czerwona, Newsweek jest opiniotwórczy w równym stopniu, a totalitaryzm nie istniał tak w ogóle na prawdę. To jednak nie jest temat odpowiedni na tym forum. Przypomnę tylko koledze, że ci sami towarzysze, którzy teraz pracują w tzw. opiniotwórczych mediach, jeszcze całkiem niedawno flekowali polską literaturę (całkiem dobrą), bo cosik im się tam nie spodobało. Ze względów ideowych oczywiście. O to też mi chodziło. Ach, te skróty myślowe... |
Cytat: |
7 - Porównanie Dody z Milesem Davisem pod kątem liczby sprzedanych egzemplarzy płyty wychodzi korzystniej dla Milesa Davisa. Oczywiście w skali globalnej. Natomiast w Polsce (a ja mówiłem o Polsce) proporcje się odwracają. |
Cytat: |
8 - Mówiąc, że kogoś "nie ma" również nie mówiłem tego dosłownie. To jak mam mówić? "Kali jeść, Kali spać"? |
Cytat: |
9 - Z nagrodą Nobla to już kolega kompletnie nic nie rozumie. Nie chodziło mi o kasę, ale o prestiż! Już dzieci w przedszkolu wiedzą o tym, że nagroda Nobla (zwłaszcza literacka) zdewaluowała się do tego stopnia, że niektórzy świetni pisarze odmawiają jej przyjęcia (w internecie poczytać). Dziś żeby ją dostać, trzeba być homoseksualną transwestytką urodzoną w Somalii, zamieszkałą w Burundi i poruszającą palące problemy mniejszości wyznaniowych w Albanii. To żart oczywiście. |
Cytat: |
A Jacek Dukaj wielkim pisarzem jest i oby dalej i coraz lepiej pisał. |
Cytat: |
Zatkało? |
Cytat: |
To naprawdę nie ma nic wspólnego z moimi osobistymi sympatiami. Nie należy tylko na każdym kroku powtarzać Dukaj, Dukaj... Tak, jakby nikt inny już nie istniał. Ani w przeszłości, ani teraz. Amen |
Cytat: |
Tak przy okazji - Dukaj Dukajem, ale czy nie uważa kolega, że jednak było by warto "odkopać" nieco historii? Wszak mamy chwalebną historię polskiej fantastyki. I to nie tylko w osobach Lema i Zajdla, który (nie zgadzam się z kimś, kto to powiedział) podobno utrzymuje się na powierzchni jedynie z powodu nagrody jego imienia. BZDURA! Wystarczy przeczytać małą książeczkę "Prawo do powrotu", żeby leżeć i kwiczeć z zachwytu. Niestety ktoś, kto uważa, że Zajdel odchodzi w niebyt, jest zwykłym durniem. |
Cytat: |
A cała reszta? Kto pamięta Sawaszkiewicza na przykład? |
biolog napisał/a: |
ale próba zaprezentowania go na forum skończyła się źle, ponieważ jako nowy jego uczestnik odważyłem się pokazać skrajnie inny punkt widzenia. W efekcie (jak przewidziałem) zostałem ukamienowany. Jakże się cieszę... |
biolog napisał/a: |
Jest kryzys, w pierwszym kwartale b.r. sprzedano o niemal 30 procent mniej książek, niż w ubiegłym, ludzie coraz mniej czytają, a książki są coraz droższe, bo wydawcy zachłysnęli się boomem, który rozpoczął się jakoś tak ze dwa lata temu i wywindowali ceny książek do granic absurdu. |
biolog napisał/a: |
Jest to z pewnością mój ostatni post w tym wątku, gdyż dalsza polemika z kolegą Toto nie ma sensu - ergo - nie będę się znęcał nad pozostałymi forumowiczami. |
biolog napisał/a: |
Co do Lema, Masłowskiej i GW. (...) "Gazeta" UZNAJE np Lema (byłego zaciekłego komunistę), ponieważ wywodzi się wprost z propagandowych czerwonych mediów, a Masłowską wypromował niejaki tow. Pilch zwany pisarzem, którego popiera ta sama "Gazeta". |
biolog napisał/a: |
Newsweek to również gazeta stronnicza i nic jej nie pomoże obco brzmiący tytuł. Łatwe zdobycie sławy, oraz przywilej umieszczenia w panteonie "biblioteki inteligenta" jest ściśle uzależnione od "barwy", oraz głębokości znalezienia się w d... szanownego towarzystwa. Talent nie ma tu nic do rzeczy, podobnie jak "twórczość" niejakiej Masłowskiej, czy nawet Pilcha do niniejszego forum. Nie mniej jednak jest to świetny przykład, ponieważ to, co raczyły z siebie wydalić wyżej wymienione jednostki, nie nadaje się nawet do powieszenia w kiblu. Wyrzucenie przez okno było by zbyt wielkim wyróżnieniem. |
biolog napisał/a: |
Lem natomiast, pomimo swojej bolszewickiej przeszłości, jest świetnym pisarzem i naprawdę fakt popierania go przez kogokolwiek nie ma tu nic do rzeczy! Ignorowanie Masłowskiej jest efektem tego, że ona nie pisze, a wymiotuje. Mówiąc o "Gazecie" chciałem tylko powiedzieć o pewnych mechanizmach, które jak widać są dla niektórych zbyt skomplikowane. Mea culpa. |
biolog napisał/a: |
Wreszcie kwestia "starej" polskiej fantastyki: Gdyby wydawcy pogrzebali trochę w klasyce właśnie (i nie mówię tu o Lemie), z pewnością dokopali by się do paru świetnych powieści i materiałów na jakieś parę grubych tomów opowiadań. Sęk w tym, że nikt się za to nie weźmie, bo boi się ryzyka. |
biolog napisał/a: |
(...) odrażającym przykładem Masłowskiej: Jeśli by oceniać książkę pod kątem jakości literackiej i "czytalności", to Masłowskiej nie wydali by nawet pół egzemplarza. Ponieważ to pewne lobby zrobiło z niej "gwiazdę", stała się pewniakiem. |
biolog napisał/a: |
Pomijając autorów, którzy są naprawdę świetni i potrafią się sami bronić, możliwość zaistnienia (powiem to po raz dwudziesty) na prawdę stała się zależna od wszystkiego, tylko nie od rzeczywistej wartości literatury. |
biolog napisał/a: |
Jak zatem pisarze minionej epoki mają nie odchodzić w zapomnienie, skoro nikt nie chce ich wydawać, a stare książki pozżerały korniki? Że Lema nie zeżarły? Miał po prostu szczęście. Gdyby przestał być komunistą ze trzydzieści lat wcześniej, dziś znałoby go o połowę mniej ludzi. |
biolog napisał/a: |
Jestem już zmęczony próbą wyjaśniania co miałem na myśli i próbą odpowiedzenia na pytanie zadane w tym wątku. Mam własne zdanie, ale próba zaprezentowania go na forum skończyła się źle, ponieważ jako nowy jego uczestnik odważyłem się pokazać skrajnie inny punkt widzenia. W efekcie (jak przewidziałem) zostałem ukamienowany. Jakże się cieszę... |
Cytat: |
Jest to z pewnością mój ostatni post w tym wątku, gdyż dalsza polemika z kolegą Toto nie ma sensu - ergo - nie będę się znęcał nad pozostałymi forumowiczami. |
biolog napisał/a: |
Nie wiem kim jesteś Toto, |
biolog napisał/a: |
Wściekle zadajesz ciosy na oślep, czepiając się pojedynczych słów wyrwanych z kontekstu. |
biolog napisał/a: |
Niestety wciąż nic nie rozumiesz. Zarzucasz mi np (mało tego, cytujesz!), że w niewłaściwy sposób poinformowałem Cię o przenośni ("życie pisarza jest łatwe i przyjemne"). Cóż, w trzeciej klasie szkoły podstawowej uczą, że do tego w zupełności wystarczy cudzysłów. |
Cytat: |
Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny" |
Cytat: |
Nobel? Tu się dopiero uśmiałem. Piszesz, że fakt nie przyjęcia Nobla przez kilku pisarzy nic nie zmienia. Otóż zmienia i to bardzo dużo. Odwraca o 180 stopni sens jej istnienia! |
Wkiki napisał/a: |
W 1964 głośna stała się jego odmowa przyjęcia literackiej nagrody Nobla za autobiograficzną powieść Słowa (Les Mots). Sartre uzasadnił tę decyzję tym, że żaden człowiek nie powinien być "uwieczniony" za życia. Tak samo odmówił przyjęcia Legii Honorowej i profesury w Collège de France. Te zaszczyty, zdaniem Sartre'a, "ograniczyłyby jego wolność". |
Cytat: |
Cztery lata później [1964r.] opublikował powieść autobiograficzną "Słowa", w której wystąpił przeciw literaturze opartej na kryteriach estetycznych i głosił konieczność literatury zaangażowanej politycznie oraz społecznie. W tym samym roku przyznana została mu literacka Nagroda Nobla za "bogatą w idee, przesiąkniętą duchem wolności i poszukiwaniami prawdy twórczość, mającą ogromny wpływ na nasze czasy". Filozof odmówił jej przyjęcia, twierdząc, że nie uznawał nigdy żadnych wyróżnień. Jego zdaniem mogłoby to mu tylko zaszkodzić w radykalnej działalności. |
Wiki napisał/a: |
Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1958 za powieść Doktor Żywago. Nagrody nie odebrał z powodu ostrej nagonki i kampanii prasowej zorganizowanej w ZSRR po ogłoszeniu powieści. |
Cytat: |
W 1958 r. autor "Doktora Żywago" wyróżniony został literacką Nagrodą Nobla za "znaczące osiągnięcia we współczesnej poezji lirycznej, a także za kontynuowanie tradycji wielkiej prozy epickiej". Laureat wysłał natychmiast do Akademii Szwedzkiej telegram, w którym zaznaczył, że jest "nadzwyczajnie wdzięczny, wzruszony, dumny, zdziwiony i zmieszany", lecz już cztery dni później wysłał drugą w której pisał: "Z powodu rozgłosu, jakiego w społeczeństwie, do którego przynależę nabrało przyznanie mi nagrody , powinienem z niej zrezygnować. Proszę nie przyjmować tej dobrowolnej odmowy jako obrazy". Nagroda nie została przyjęta. Ceremonia wręczenia nie odbyła się. Decyzja Pasternaka o rezygnacji z wyróżnienia została na nim wymuszona. Tuż po ogłoszeniu werdyktu jury Akademii Szwedzkiej, w prasie i radiu ZSRR rozpoczęła się nagonka na pisarza. Nazwano go zdrajcą, wrogim najemnikiem, opluwaczem ojczyzny, Judaszem i faryzeuszem. Został wyrzucony ze Związku Pisarzy Radzieckich. Zmuszony był pokajać się publicznie w liście otwartym do ówczesnegc sekretarza generalnego KC KPZR, Nikity Chruszczowa. Prosił w nim, by pozwolono mu zostać w ZSRR "Porzucić Ojczyznę to dla mnie równoznaczne ze śmiercią". Ta ostatnia przyszła wkrótce: wstrząśnięty urządzoną na niego nagonką poeta podupadł na zdrowiu i zmarł w 1960 r. na raka płuc. |
Cytat: |
Pomijając literacką nagrodę |
Romulus napisał/a: |
. A lubię spiski, intrygi, machinacje, skrytobójstwa, zdrady i to na poziomie co najmniej hrabiów, baronów, książąt i tym podobnych. |
MarcinusRomanus napisał/a: |
Jacek Piekara"Rycerz kielichów"-ciekawa pozycja |
MarcinusRomanus napisał/a: |
Więc nie wiem co byś mógł zaproponować na początek oprócz Orbitowskiego, |
MarcinusRomanus napisał/a: |
Horrory lubię owszem i muszę w końcu coś zacząć czytać, bo jak na razie tylko oglądałem se w tv. Więc nie wiem co byś mógł zaproponować na początek oprócz Orbitowskiego, którego już poleciłeś... |
Tigana napisał/a: |
Jeśli wierzyć zasłyszanym głosom to powoli rozkręca się Małecki, |
Tigana napisał/a: |
Jeśli wierzyć zasłyszanym głosom to powoli rozkręca się Małecki, słabiej piszą Cichowlas, Śmigiel. |
martva napisał/a: |
IMHO Małecki jest lepszy. Bardziej wciąga i dłużej się go pamięta |
moffiss napisał/a: |
ale z tego co piszecie wynika, że antologie, zbiory sprzedają się gorzej niz powieści. Czy też jestem w błędzie? |
M. Przybyłek napisał/a: |
e. Toudi, coś Ty mi zrobił? Po co mnie zapraszałeś na to forum? Żeby mi obniżyć samoocenę? |
M. Przybyłek napisał/a: |
Wracam do pisania, nic tu po mnie. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Ale wtedy obiecujesz? Tak? |
M. Przybyłek napisał/a: |
I ani słowa o Przybyłku i gamedeku. Tragedia. Smutny obraz rzeczywistości. Gamedec nie istnieje w świadomości uczestników tego forum. Z faktami się nie dyskutuje. Toudi, coś Ty mi zrobił? Po co mnie zapraszałeś na to forum? Żeby mi obniżyć samoocenę? Wracam do pisania, nic tu po mnie. |
M. Przybyłek napisał/a: |
I ani słowa o Przybyłku i gamedeku. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Głosy za, głosy przeciw, głosy na hura i na precz. "Polskich pisarzy nie ma", "polscy pisarze są", "Lem jest wielki", "Zajdel takoż" i tak dalej. |
Ł napisał/a: |
Lol, nawet Frank Herbert miał do niedawna kilka postów, dopóki nie przeszedł Tixon w roli niedzielnego krytyka i powiedział że Diuna to średniak - później już odpowiadający mu zaczęli gadać między sobą i poszło 5 stron. |
toto napisał/a: | ||
|
Tixon napisał/a: |
Nie wiem, co on brał, ale zdecydowanie mu to szkodzi :p Tix powiedział "Żadnych zachwytów, odrobina rozczarowania" a Ł przedstawia to jako zbrodnie przeciwko Diunie |
M. Przybyłek napisał/a: |
Toto, jesteście po prostu niewdzięcznikami i ludźmi niezorientowanymi |
M. Przybyłek napisał/a: |
Fantastyka polska ma się całkiem dobrze - z mojego punktu widzenia. Bo ja, w przeciwieństwie do Was - znam gamedeka . A Toudi pisząc o odrodzeniu, chyba o nim zapomniał . |
M. Przybyłek napisał/a: |
Ewa Białołęcka |
M. Przybyłek napisał/a: |
Zróbcie mi prezent pod choinkę i przeczytajcie gamedeka |
M. Przybyłek napisał/a: |
Nie-wypowiadajcie-się-na-temat-Matki-Polki-Fantastyki-nie-znając-gamedeka. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Ł, Tixon, Toto, jesteście po prostu niewdzięcznikami i ludźmi niezorientowanymi . "Odrodzenie polskiej fantastyki", pisze Toudi, a mnie się nóż w kieszeni otwiera. Ciągle ton patriotyczno-upadłościowo-niepodległościowy.
Fantastyka polska ma się całkiem dobrze - z mojego punktu widzenia. Bo ja, w przeciwieństwie do Was - znam gamedeka . A Toudi pisząc o odrodzeniu, chyba o nim zapomniał . Ewa Białołęcka powiedziała wprost: "gamedec jest świetny i to, że dotychczas nie był do niczego nominowany uważam za totalne nieporozumienie." Ot, co. Ja sobie chętnie z Wami pogadam, ale wtedy, gdy przeczytacie to, co napisałem . Zróbcie mi prezent pod choinkę i przeczytajcie gamedeka . Rozumiecie, jest tu dużo wypowiedzi, że jest taka (Matka Polka Fantastyczna), owaka, jest, nie ma jej, odrodzi się, rodzi się, nie rodzi się, jest brzydka, jest ładna, jest średnia, jest pryszczata. Ale mówią to osoby, dla których gamedec nie istnieje. Nie ma go, jest wyparty do podświadomości. To powoduje u mnie depresję, pogłębiające się zgorzknienie, wściekłość i bezsilność połączoną z głodem krwi. Nie-wypowiadajcie-się-na-temat-Matki-Polki-Fantastyki-nie-znając-gamedeka. Koniec odezwy |
MORT napisał/a: |
ale serio, taka autoreklama i zachwalanie przez samego autora, nagabywanie wręcz, zniechęca mnie strasznie. |
Ł napisał/a: | ||
ee tam, widać przynajmiej że jest przekonany o wartości tego co robi i nie ma pozy Vipa. Ja sytuacje gdzie autor bezpośrednio zwraca się do czytelników i zachęca do lektury, odbieram raczej pozytywnie i sam się rozejrzę z jakimiś Przybyłkami po znajomych. |
GilGalad napisał/a: |
Eugeniusz Dębski - jeden z braci (niestety drugiego nie poznałem), |
martva napisał/a: |
Ale z tym bratem to kogo masz na myśli, Rafała Dębskiego? Bo jeśli tak to trochę nie bałdzo.
|
martva napisał/a: |
BTW czy pisanie o pisarzach 'twarz' to jakaś nowa maniera? |
martva napisał/a: |
Lepsza twarz niz inna część ciała, |
MW napisał/a: |
Elektra: ŚB rzeczywiście jest momentami obrzydliwy, chociaż brakuje mu wiele do twórczości króla turpizmu |
Wojtek Sedeńko w swoich polecankach na 2010 napisał/a: |
Mija też chyba czas boomu na polską fantastykę, chociaż autorzy starają się wyjść naprzeciw modzie na tematykę wampirzą. Moda przyszła jednak z Zachodu, została starannie przygotowana przez wydawców i już przemija, bo ci planują nowy "trend" - mają nim być powieści steampunkowe. Jeszcze rok i o wampirach nikt nie będzie pamiętał. Tym samym ruchy autorów, by podpiąć się pod mijający tren uważam za chybione |
Romulus napisał/a: |
Ale moda na steampunk? To ciekawe, przyznam. W Polsce chyba tylko Piskorski się porywał na to? |
Romulus napisał/a: |
Nie jestem szczególnie zorientowany w tym, co dzieje się na polskim rynku - ale polski paranormal romance, to brzmi bardzo egzotycznie. |
Shadowmage napisał/a: |
A z tym steampunkiem to chyba Sedeńko pije do "Mechanicznego anioła" Clare; bo chyba nie do pozycji typu "Maszyna różnicowa". |
MrSpellu napisał/a: | ||
Cóż, u nas w miasteczku otworzyli knajpę w starej wieży ciśnień Steampunk, głównie lansuje się tu tyska śmietanka japiszońska |
Tigana napisał/a: | ||
Ciekawa opinia. Z tym końcem boomu po części mogę się zgodzić. Wystarczy spojrzeć na ofertę Fabryki Słów, w której pojawia się coraz więcej zagranicznych pozycji. Czy "polskie wampiry" są spóźnione? Patrząc na to co się dzieje na rynku paranormal romance wciąż trzyma sie u nas mocno. Nie wiem czy steampunk będzie w stanie mu zagrozić. A jeśli nawet to trochę czasu musi uopłynąć. Przede wszystkim potrzebny byłby gatunkowy hicior na miarę "Zaćmienia", który otworzy drogę innym pozycjom. |
Cytat: |
Zombie wygryzają wampiry
Jaka popkultura, takie przemiany. Nowy amerykański serial „The Walking Dead”, którego akcja rozgrywa się w świecie opanowanym przez hordy żywych trupów, ma już na wejściu taką oglądalność, jaką „Prawdziwa krew” - popularny serial o wampirach – miał po dwóch sezonach. A w dziale „zombie, wilkołaki i wampiry” (jest taki!) brytyjskiego Amazona książki poświęcone zombie zajmują trzy pierwsze pozycje. Doskonale sprzedawały się dwie drugie części popularnych gier wideo z tej branży: „Dead Rising 2” i „Left 4 Dead 2”. Autorzy gier z zupełnie innej półki (kowbojska „Red Dead Redemption”, wojenna „Call of Duty: Black Ops”) dawali w tym roku użytkownikom szansę odreagowania emocji w trybie strzelania do zombie. Dzięki coraz popularniejszej warszawskiej edycji marszu żywych trupów (co roku w czerwcu) po raz kolejny można było przejechać się metrem z czeredą zombich i spokojnie wprowadzić wiezione akurat ze sobą dziecko w świat, w którym przyszło mu żyć. |
Tigana napisał/a: |
Nie wierzę w modę na zombie. Jak Bella mogłaby zakochać się w chłopaku, który rozchodzi się w szwach? A na poważnie jedna przymiarkę z Żeromskim już w tym roku mieliśmy |
Dabliu napisał/a: |
Zombie są wiecznie żywe. Takie jest moje zdanie. |
ats napisał/a: | ||
he, he - ale można je zmiksować, to powinno być skuteczne. Osobiście uważam, że nie są tak pociągające jak wampiry, czy wilkołaki, bo bardziej śmierdzą i mają brzydsze uśmiechy. |
Caesar napisał/a: |
Zombi w takiej pulpowej formie moim zdaniem nie mają w ogóle sensu w książkach.
Filmy to co innego, tam zawsze ktoś zawsze doceni charakteryzację, pomysł, efekty gore itd., bo właściwie żaden z filmów o zombie nie ma zbyt wiele fabularnie do zaoferowania i oglądam tego typu kino tylko dla samych umarlaków. Natomiast co ma do zaoferowania proza o zombie? Opis zombiaka?! Scarrrry shit! |
GilGalad napisał/a: |
O dziwo w większości są to dobre komentarze, widać że nie czytali polskiej fantastyki |
Cytat: |
Po Twoim wpisie przeniosę rozmowę do tematu o polskiej fantastyce, czyli tu |
Mag_Droon napisał/a: |
Oczywiście, w USA czy UK dobrych pisarzy jest więcej, ale to elekt czystej statystyki. A to samo ma zastosowanie i w drugą stronę: jest tam dużo więcej grafomanów, pisarzyn składających i wydających kaszankę w okładkach. Ot choćby takie produkcyjniaki do gier pisane, masakra. A że chłamu się już hurtem nie tłumaczy i nie wydaje u nas to też zasługa naszego rynku fantastycznego - nie łyka byle czego jak leci. |
Mag_Droon napisał/a: |
Bo ja się zastanawiam kto Ci się w naszej fantastyce nie podoba: Brzezińska, Dukaj, Sapkowski, Huberath, Guzek, Lem, Wnuk-Lipiński, Zajdel, Orkan, Szostak |
GilGalad napisał/a: |
Wątek dotyczy polski, a nie zagranicznego chłamu... |
GilGalad napisał/a: |
Mag_Droon napisał/a:
Bo ja się zastanawiam kto Ci się w naszej fantastyce nie podoba: Brzezińska, Dukaj, Sapkowski, Huberath, Guzek, Lem, Wnuk-Lipiński, Zajdel, Orkan, Szostak Rzeczywiście, tyle nazwisk, że aż można się zgubić... |
GilGalad napisał/a: |
Rzeczywiście, tyle nazwisk, że aż można się zgubić... |
Mag_Droon napisał/a: | ||
|
Mag_Droon napisał/a: |
Ironia tak trafiona jak i pogarda wyżej. Teza pusta, brak argumentów, coś pominąłem może Tomasz? |
GilGalad napisał/a: |
A czemu widać, że nie czytali polskiej f. ?
Myślę, że sam potrafisz sobie odpowiedzieć na to pytanie... |
Mag_Droon napisał/a: |
A że chłamu się już hurtem nie tłumaczy i nie wydaje u nas to też zasługa naszego rynku fantastycznego - nie łyka byle czego jak leci. |
Tomasz napisał/a: |
Tylko ogólna ocena w związku z tym co napisałem w pierwszej części jest nieuzasadniona. |
Tixon napisał/a: |
Ile polskiej fantastyki idzie na zagraniczny rynek? |
Tixon napisał/a: |
Oj, dało by się znaleźć sporo chłamu sprowadzanego z zagranicy |
Romulus napisał/a: |
większość polskiej literatury fantastycznej, nadaje się tylko na przemiał. |
GilGalad napisał/a: |
Podsumowując, napisałem tak ponieważ uważam, że w temacie dotyczącej naszych rodzimych pozycji, powinniśmy się odnosić przede wszystkim do niej. Jeżeli jest to nieuzasadnione, to bardzo chętnie, a nawet dociekliwie prosiłbym o wytłumaczenie tego. Widać, nie potrafię tego ogarnąć. |
Mag_Droon napisał/a: |
Ale żaden temat nie jest zawieszony w próżni. Biorąc pod uwagę fakt, że w żadnej dziedzinie ilość dzieł wybitnych nie jest większa od chłamu dość płaskim wydaje się twierdzenie, że jeżeli najlepiej sprzedają się np. Domy nad rozlewiskiem to literatura polska jest do niczego. Rozumując w ten sposób nie znajdziesz absolutnie nic dobrego.
Tomasz i ja wychodzimy z założenia, że ilość wydanych utworów dobrych i wybitnych pozwala oceniać sytuację polskiej fantastyki jako co najmniej dobrą. |
Cytat: |
A ja się z wami zgadzam. Gdzieś tu zresztą wisi dyskusja na temat stosunku ilości chłamu do jakości literatury, nie tylko fantastycznej. Jeżeli chodzi GilGaladowi o ilość cukru w cukrze tu mu raczej nie dogodzimy. Widać samych Joyce'ów by chciał, a tak się niestety nie da. |
Shadowmage napisał/a: |
Nie znam, ale nie lubię? :D |
GilGalad napisał/a: | ||
To jest moja ocena po tym co aktualnie znam. |
Tomasz napisał/a: |
W polskiej literaturze fantastycznej napisano sporo bardzo dobrych i sporo przyzwoitych rzeczy. Kto twierdzi inaczej, to najczęściej wielu z tych rzeczy w ogóle nie zna. Ja odbieram to jako zdanie kogoś kto po pierwsze jest młodszy niż ja i dla niego polska fantastyka zaczyna się od Fabryki Słów, a poza tym wie, że wcześniej był Lem i może Zajdel, a po drugie wyrabia sobie opinie po tym co widać na półkach empiku, a tam w polskiej fantastyce Fabryka Słów przygniata ilościowo konkurencję. |
Tomasz napisał/a: |
I tu może być problem. W polskiej literaturze fantastycznej napisano sporo bardzo dobrych i sporo przyzwoitych rzeczy. Kto twierdzi inaczej, to najczęściej wielu z tych rzeczy w ogóle nie zna. Ja odbieram to jako zdanie kogoś kto po pierwsze jest młodszy niż ja i dla niego polska fantastyka zaczyna się od Fabryki Słów, a poza tym wie, że wcześniej był Lem i może Zajdel, a po drugie wyrabia sobie opinie po tym co widać na półkach empiku, a tam w polskiej fantastyce Fabryka Słów przygniata ilościowo konkurencję. |
Cytat: |
Drugi mój argument jest taki, że opinia zawsze powinna być w jakiejś szerszej perspektywie. Jeśli mamy rozmawiać o ilości rzeczy wybitnych i bardzo dobrych w polskiej fantastyce i stwierdzić że ich za mało, to ja proszę o podanie krajów (poza USA i Anglią), które mają więcej wybitnych dzieł w fantastyce. Chyba, że kolega twierdzi, że poza amerykańską i angielską fantastyką każda jest chłamem. |
Cytat: |
Wreszcie możemy się zabawiać i powymieniać wiele bardzo dobrych tytułów. Jak ich nie znasz, to może czas poznać? |
Tixon napisał/a: |
Ja tak mam - był Lem, był Zajdel i koniec wiedzy w tym temacie. Kto coś jeszcze miał godnego uwagi? |
Tixon napisał/a: |
Ja tak mam - był Lem, był Zajdel i koniec wiedzy w tym temacie. Kto coś jeszcze miał godnego uwagi? |
Tomasz napisał/a: |
"Pieprzony los kataryniarza" Rafała A. Ziemkiewicza |
Mag_Droon napisał/a: |
Polska z Hitlerem idzie na Moskwę. |
You Know My Name napisał/a: |
Skończyłem Las ożywionego mitu. Mam z tą książką problem a nawet dwa. Pierwszy to zajefajny pomysł pociągnięty lilaróżem romansidła od którego chwilami chciało mi się momentami cisnąć w książką w kąt (co bym pewnie nawet i zrobił, ale czytałem ją w telefonie, co nadało jej status gatunku pod ochroną). Koncepcja nieźle wymyślona i dopracowana.
Drugi problem jest bardziej prozaiczny - nie dotrę na Stolyk by o niej pogadać... Zacząłem Kroki w nieznane 2011. Simmons i Yu nie powalają po ostatnio przeczytanych antologiach, czyli SF i Głosie Lema. |
Romulus napisał/a: |
Spośród tych trzech antologii, zdecydowanie "rządzą" polskie. |
Romulus napisał/a: |
Po lekturze tych dwóch antologii bez wątpienia mogę zmienić zdanie w tym zakresie. |
Romulus napisał/a: |
Po lekturze tych dwóch antologii bez wątpienia mogę zmienić zdanie w tym zakresie. |
ASX76" napisał/a: |
A zatem proszę spojrzeć na listę uznanych nazwisk:[...] Twardoch, Huberath |
Jander napisał/a: | ||
Na tych bym uważał, czytują ich lewaki, więc to pewnie neobolszewicy. |
ASX76 napisał/a: |
(...) excytujące (...) |
Beata napisał/a: |
A jaki związek z polszczyzną ma maniackie używanie litery, która w polskim alfabecie nie występuje? A na takiego purystę pozujesz. Ech... żal.pl. |
Tixon napisał/a: |
Tak na marginesie, x jest bardzo ważną literą. |
Stary Ork napisał/a: |
No paczpan, drzewiej była w użyciu forma "xiążę", niech mnie poloniści poprawią. Więc nie mydl mi oczu niepasowaniem, ASX |
Beata napisał/a: |
Natomiast zastępowanie "ks" iksem jest umyślnym kaleczeniem języka, jakąś dziwaczną manierą, która wyprowadza mnie z równowagi. |
Stary Ork napisał/a: |
No paczpan, drzewiej była w użyciu forma "xiążę", niech mnie poloniści poprawią. |
Cytat: |
W każdym miesiącu trwania wyzwania należy przeczytać chociaż jedną książkę, która kwalifikuje się pod „polską fantastykę”. Niekoniecznie musi być to powieść, aktualnie proponowana przez portal Gavran. |
Tixon napisał/a: | ||
|
Jezebel napisał/a: |
'Pożądnie' |
pasazer1990 napisał/a: |
każdy znajdzie coś co go zainteresuje. |
Kalevala napisał/a: | ||
No ja akurat mam problem z tym "zainteresuje", ale staram się, nie zrażam się, próbuję:P Może kiedyś:P W końcu mam wielkie zaległości. Ale na wszystko przyjdzie czas. Chociaż chyba już drugi "Wiedźmin" się nie pojawi. |
pasazer1990 napisał/a: |
Szczerze to nie mam zbyt dużego odniesienia do fantastyki zagranicznej |
Kalevala napisał/a: |
Dukaja leżą "Czarne oceany", ale ponoć nie warto od nich zaczynać |
Cytat: |
Ostatnio też moją próbę pojednania z polską fantastyką zniweczył kolega, który rozradził i udaremnił mi zakup "Lodu" Dukaja. No chciałam dobrze |
Jander napisał/a: |
Szostak, Huberath, Twardoch, Dukaj (Inne Pieśni)? |
Kalevala napisał/a: |
No i tak, podejście niezbyt zdrowe, ale cóż poradzić. |
toto napisał/a: |
Czarne oceany wcale nie będą złym wyborem. Moim zdaniem Dukaja warto zaczynać albo od Extensy i później Inne pieśni, Lód, Król Bólu, starsze rzeczy, albo dwóch zbiorów opowiadań - Xavras Wyżryn i W kraju niewiernych, i później reszta, już niekoniecznie w kolejności powstawania (choć taka kolejność wydaje się najbardziej naturalna). |
Tixon napisał/a: | ||
Znaczy się nad polską rozrywkową fantastyką widzisz cień Pilipiuka. Jak dla mnie jesteś całkowicie zdrowa |
Tixon napisał/a: |
Jander napisał/a: Szostak, Huberath, Twardoch, Dukaj (Inne Pieśni)? A coś mniej ambitnego? (By nie powiedzieć wydumanego ). |
Kalevala napisał/a: |
Wracając do tematu - jeśli jest to sprawa jedynie języka, myślę że mogę spróbować. Jeśli jednak nie przejdzie, to mogę dać sobie spokój i, z zarezerwowaną dawką zaufania, poszukać czegoś o czym pisałeś:) |
Cytat: |
Dlatego nie chcę zacząć w nieodpowiedni sposób, nie chcę sobie czegoś popsuć, wolę najpierw wybadać grunt. Bo nie znając pisarza można łatwo zrobić głupotę |
toto napisał/a: |
to dam zestaw wyborów nie do końca oczywistych: Requiem dla lalek Zbierzchowskiego |
YHWH napisał/a: |
Od siebie dodam krótkie i dłuższą formy Cetnarowskiego. Mocne. |
MrSpellu napisał/a: |
Ciekawe czy Łotysze mają rodzimą fantastykę. I czy jest o zimniokach i politbiurze
O ja głupi, przeca wtedy to nie byłaby fantastyka... |
Łotewska wiki napisał/a: |
Opublikowana powieść " srebrzone słońce wschodzi ", który uważany jest za pierwszy science fiction dzieło łotewskiej literatury . |
You Know My Name napisał/a: |
a dla mnie to wybór oczywisty. Nie mogę doczekać się Holokaustu. |
Kalevala napisał/a: |
pomimo tego, że sam autor na spotkaniu okazał się dość specyficznym człowiekiem:P |
dworkin napisał/a: |
Na szczęście Dukaj wypuścił demo - "Córkę Łupieżcy". |
toto napisał/a: |
Requiem dla lalek Zbierzchowskiego |
Jezebel napisał/a: | ||
To jeszcze eufemizm, czy już najzwyczajniejsza na świecie nieprawda? Ostatnim razem, kiedy słuchałam Pilipuika na żywo, odstawił taką bucerę, że zraziłam się do niego tak bardzo, jak to tylko możliwe. Tzn. już wcześniej miałam świadomość, że jest prawicową konserwą bezpodstawnie przekonaną o własnej wyższości nad całą resztą rodzimego pisarskiego światka, ale wtedy przegiął pałę w każdy możliwy sposób. A że akurat zbiegło się to w czasie z obniżeniem lotu nawet w jako całkiem klimatycznych i dotąd przeze mnie lubianych bezjakubowych opowiadaniach, po 'Szewca z Lichtenrade' nawet nie sięgnęłam. |
Fidel-F2 napisał/a: |
bo to burek wsiowy jest |
Fidel-F2 napisał/a: |
światem rządzą organizacje masońskie i siedmiu schludnych i higienicznych staruszków, którzy co pół roku spotykają się w luksusowych warunkach na jakiejś prywatnej wyspie, wyspie o dziewiczej przyrodzie, i tam ustalają plan dla świata. Plan który najbardziej perfekcyjnie pozwoli im dalej być schludnymi i higienicznymi staruszkami zarządzającymi wszystkim. |
Romulus napisał/a: |
Czytałem ostatnią książkę Jęczmyka i po jej lekturze miałem podobne wrażenia. Przykre to było, bo pamiętając jego wcześniejsze teksty liczyłem na coś więcej niż takie... dziwactwa. Aczkolwiek toto miałby frajdę - bo to takie ślachetniejsze gawędy o jaszczurach |
Toudisław napisał/a: |
fani Lema będą (...) zadowoleni |
Trojan napisał/a: |
W sumie nie wiem gdzie to umieścić. .. Parowski nie doczekał się własnego wątku? W każdym bądź razie - wydawnictwo SQN wydało leksykon Parowskiego Dziwne że jeszcze nikt nie wspomniał o tej pozycji. Na szybko przeglądałem w Ę - wydaje się że dla Fundomu (zwłaszcza tego starszego - pozycja obowiązkowa). (..) |
ASX76 napisał/a: |
(...) choćby tylko jeden tytuł dobrej powieści Parowskiego |
ASX76 napisał/a: |
oczywiście wszystko i tak sprowadza się do gustu |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Fidel-F2 napisał/a: |
Beata, ale to tak w skrócie, bo jednak masz zastrzeżenia? |
Entien napisał/a: |
A ja ostatnio uczestniczyłem w debacie ze znajomymi czy natknęliśmy się na jakieś książki, które traktowały w dużym lub głównym stopniu o krasnoludach. |
m_m napisał/a: |
BTW w latach 80tych lub 90tych ktoś opublikował w Fantastyce tekst o tym, dlaczego krasnoludki z czysto fizycznych względów nie mogą istnieć. Kojarzycie może? Chętnie ten tekst przeczytalbym ponownie. |
Cytat: |
Naprawdę rozczula mnie ten zdziwiony Pikaczu fejs weteranów polskiego fandomu fantastycznego, którzy po latach życia w bańce nagle zaczynają dostrzegać, że ta wyczerpuje swoją formułę.
W poniższym przypadku autorowi generalnie coś dzwoni, ale jeszcze niezbyt wiadomo w którym kościele. W efekcie czego idzie standardowo po linii najmniejszego oporu i obwinia o wszystko mityczną i szeroko rozumianą politykę. Bo kiedyś to jej nie było a teraz to jest, zostawmy politykę poza stołem i podajmy sobie ręce. Tyle, że nie xD To znaczy spoko - można to co się dzieje nazwać konfliktem politycznym. W końcu pod politykę da się dzisiaj podpiąć niemal wszystko. Nawet jeżeli nie zawsze warto, zwłaszcza gdy chce się wyciągnąć sensowne wnioski. Zostawmy jednak kwestie definicji, bo cała reszta wniosków jest - niestety - mocniejszym strzelaniem serią kul w płot. Zacznijmy od tego, że apel o "zostawienie polityki" brzmi dosyć zabawnie z ust autora, który na łamach swoich felietonów w "Nowej Fantastyce" wcale nie stronił od politykowania. Czy więc jak zwykle chodzi o to, że np. pisanie o socjalistach i złych gejach (które jest typowe dla polskiego środowiska i które nie poprzestaje na tym) to wcale nie polityka, ale gej jako bohater w nowej grze czy serialu albo dyskusja o osobach LGBT w fandomie już tak? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, acz zaprezentowana argumentacja ma swąd takiej logiki. Podobnie jak implikacje, że wszystko zaczęło się 2-3 lata temu, zupełnie jakby ostatnie 25 lat polskiej fantastyki to były złote lata błogiej apolityczności. Co jest prawdopodobnie największą bzdurą, jaką czytałam od dawna. Takie błędy poznawcze są dość niebezpieczną pułapką. Całość problemu jest bowiem o wiele bardziej prozaiczna i - w dość brutalnej retorycznie formie - sprowadza się do nie bycia skończonym chujem dla grup, które także stanowią fandom. A które długie lata siedziały zamknięte w szafie i - lepiej lub gorzej - znosiły plucie w swoim kierunku przez przesiąkniętych samozadowoleniem prymitywów. Tak się składa, że jestem jedną z osób, które przeszły naprawdę długi marsz jeżeli chodzi o fandom polskiej fantastyki. Zaczynałam w wieku 11 lat, dość szybko wsiąkając w rosnące na popularności pozycje wydawane przez Fabrykę Słów. Dość powiedzieć, że gdy stawiałam pierwsze kroki w fandomie to pilipiukowy tasiemiec o Wędrowyczu liczył zaledwie trzy tomy xD I tak - byłam tym typem mentalnego kucostwa, które bardzo szybko przesiąkło wszechobecną polityką w wydawanych książkach. Włącznie z głupimi feministkami, ubóstwianiem toksycznego wzorca męskości, waleniem "we wszystkich po równo" i tak dalej. Dzięki Bogu, że nigdy nie sprzedano mi skutecznie sympatii do korwinizmu bo dzisiaj paliłabym się ze wstydu na samo wspomnienie tamtych czasów. Uczciwie przyznaję, że byłam młoda i głupia. Przebywałam w mocno toksycznym towarzystwie polskiego fandomu, sama powielałam te toksyczne wzorce w stosunku do innych osób i walidowałam je kolejnymi pozycjami polskich autorów - którzy nigdy nie zmarnowali okazji aby przelać na papier swój światopogląd i niewybredne śmieszki. Dziwnym trafem rzadko kiedy szydząc ze "swojej" strony. Z czasem (na szczęście!) byłam zmuszona opuścić dotychczasową bańkę i rozpocząć życie obok ludzi, którzy mocno kruszyli swoim jestestwem wpojony mi światopogląd. Krótko mówiąc, zrozumiałam naprawdę wiele dzięki konfrontacji swoich wyobrażeń o świecie z rzeczywistością. I dojrzałam na tyle, aby zrozumieć także samą siebie oraz skończyć ze stosowaniem wobec siebie wysokiej dawki autoagresji - którą uważałam wtedy za jedyny sposób radzenia sobie ze swoją odmiennością. Ostatecznie pogodziłam się także ze swoją tożsamością i orientacją, co z perspektywy czasu znacząco ułatwiło mi życie i posiadanie zdrowych relacji z innymi. Krótko mówiąc - zrobiłam sobie naprawdę dużo dobrego otrzepując się z poglądów politycznych i społecznych, wpajanych mi przez rodzimą literaturę fantastyczną. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że doskonale wiem w czym leży problem. Tutaj niestety zawiodę Kosika - problem nie leży w górnolotnym "zostawieniu polityki za drzwiami". Chociażby dlatego, że to właśnie polscy fantaści ponad 20 lat temu postanowili wyważyć drzwi i brutalnie wrzucić do pomieszczenia swoje - często po prostu zaściankowe, bucowate i pogardliwe - poglądy. Czego ciężko nie zauważyć nawet w 2021 roku, chociażby przyglądając się temu jak naczelny "Nowej Fantastyki" wali pod różnymi fanpejdżami rasistowski wyrzyg za rasistowskim wyrzygiem. Albo gdy Komuda nie tylko tworzy mocno obraźliwy wysryw o mniejszościach seksualnych w momencie największej politycznej nagonki na osoby LGBT, ale i chwilę potem leci do reżimowych gadzinówek aby powtarzać tam swoje brednie i brylować na ich okładkach jako ofiara represji. Albo gdy spora część polskich fantastów podpisuje się pod mocno żenującym listem w obronie tego ostatniego i majaczy coś o cenzurowaniu. W całej tej wyliczance nie dobiłam jeszcze nawet do jakże aktualnych postaw i poglądów prezentowanych wokalnie przez ich fandom - i chyba będzie lepiej dla samych fantastów, abym nie dotarła do tego podpunktu. Może zamiast apelować o to aby wrócić do "starych, dobrych czasów" byłoby warto dostrzec, że to właśnie w nich leżał główny problem. Fandom, który zaczął dostrzegać, że żadne intelektualne dziady i ich akolici nie mają prawa deptać dla zabawy mniejszościowej i straumatyzowanej części społeczności to ogromny postęp, nie problem. To znaczy - dla pewnej grupy to będzie problem i będzie on ubierany w liczne deprecjonujące piórka. W końcu o wiele łatwiej jest powiedzieć, że "poprawność polityczna odbiera mi wolność wypowiedzi i nie pozwala robić co chcę" niż stwierdzić "jestem fiutem i czerpię satysfakcje z poniżania odmiennych ode mnie osób". Coraz częstsze schodzenie takich ludzi do krytykowanej defensywy rozbija dotychczasową strefę komfortu i pławienia się w pozornej jednolitości fandomu, ale cóż - nie da się budować stref komfortu na takich podstawach i ktoś musiał to wreszcie powiedzieć głośno. Przyjęcie tak oczywistych rzeczy jako punktu wyjścia rozjaśnia naprawdę wiele. I bardzo pomaga w wysunięciu wniosków co do tego jak powinien wyglądać sposób na "ponowne zbudowanie wspólnoty", o które tak apeluje Kosik. Niestety, ale taplanie się w przeszłości i wiara w mistyczne "kiedyś to nie było polityki i wszyscy byli zgodni" tu nie pomoże, cementując w praktyce mocno krzywdzący i bardzo złudny status quo. To co Kosik nazwał "złączonym fandomem" nigdy nie miało apolitycznego charakteru, bo dawny fandom po prostu ustanowił sobie mocno agresywną dominację konkretnego mindsetu. Czyli nie tyle "nie było w nim politykowania" co raczej "w polskiej fantastyce była tylko ta polityka, która waliła w każdego tylko nie mnie, nie burzyła mi bańki i wszystko było spoko". Idąc więc przewrotnie za marzeniami autora nie mogę się doczekać czasów, kiedy takie podejście nareszcie zdechnie i będziemy mogli zacząć myśleć na poważnie o ogarnianiu fandomu. |
Mamerkus napisał/a: |
No faktycznie, jest się z czego cieszyć, kiedy ludzie są pacyfikowani za poglądy, a w tym kontekście jeszcze w kierunku jedynie słusznym. Nie żebym akurat tych konkretnych jegomości żałował, no ale albo mamy wolność wypowiedzi, albo skończmy z hipokryzją i przyznajmy od razu, że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskiej |
Mamerkus napisał/a: |
że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskie |
Jaskiernik napisał/a: |
Książka nazywa się Opowieści z Gniewogrodu |
Jaskiernik napisał/a: |
Może i jestem starym wróblem, szczerze to nie wiem hehe. |
Jaskiernik napisał/a: |
Głupi za to nie jestem i widzę że ciśniecie ze mnie bekę. |
Flawiusz napisał/a: |
Czytałem też swojego czasu Jadowską, która ma czasem słabe książki, ale też ma mocne pozycje. |
Flawiusz napisał/a: |
swojego czasu Jadowską, (...) ma mocne pozycje. |
Mamerkus napisał/a: |
których celem miała być "obrona przed atakami SJW |
Mamerkus napisał/a: |
to jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów |
Jachu napisał/a: |
Mamerkus, były redaktor NF Marcin Zwierzchowski pisze, że Przybyłek zaakceptował zmiany w tłumaczeniu
https://www.facebook.com/...225526/?app=fbl |
Mamerkus napisał/a: |
https://www.youtube.com/watch?v=yAmuVJ7jkpA
Przybyłek się skarży na woke cenzurę zagramanicą. Abstrahując od praw autorskich i innych tego typu abstrakcji zdaje się nieznanych Przybyłkowi (bo pewnie kaskę przytulił jak Andrzej i sprzedał się równo), to jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów ( a z tego, co zauważyłem, to sporo tutaj lewicowców), ostatnio gdzieś czytałem o "poprawianiu" niedopuszczalnych błędów Agathy Christie. Można by rzec, że woke culture nabiera rozpędu. Materiał wrzucam dla zainteresowanych, nie obejrzałem, bo nie mam ochoty słuchać biadolenia Przybyłka, tutaj podsumowanie ze strony Przybyłka: "W czasie produkcji gry wideo "Gamedec", na język angielski został przełożony pierwszy i drugi tom książkowej sagi "Gamedec", czyli "Granica rzeczywistości" i "Sprzedawcy lokomotyw". Przekładu dokonał Pan Ben Koschalka. Następnie redakcją tekstów zajęła się firma Roboto. Warto nadmienić, że całość finansowała firma Anshar Studios, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Firma Roboto zasugerowała poprawę stylistyczną tekstów oraz "modyfikacje", których celem miała być "obrona przed atakami SJW". Film ten traktuje o historii powstania sagi "Gamedec" oraz o tym, jak prace redakcyjne spowodowały, że w zasadzie nie są to już moje książki. W skrócie: usunięto z ważnych miejsc słowo "mężczyzna", zlikwidowano wzmianki o otyłości, dodano zdania, których w moich książkach nie ma, zwłaszcza podkreślające uczucia i rolę kobiet, nawet jeśli te kobiety są postaciami NPC (czyli programami, które żadnych uczuć nie posiadają, a ich rola jest marginalna), dodano zdania zmieniające sens fraz, a jeśli kobieta widzi męską erekcję, koniecznie musi z niej zakpić (chociaż w oryginale reaguje pozytywnie)." |
Mamerkus napisał/a: |
jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów ( a z tego, co zauważyłem, to sporo tutaj lewicowców), ostatnio gdzieś czytałem o "poprawianiu" niedopuszczalnych błędów Agathy Christie. Można by rzec, że woke culture nabiera rozpędu. |
wred napisał/a: |
Największa chujnia wszechczasów. Rzygam jak to wszędzie widzę... |
MrSpellu napisał/a: |
Umknęło pewnie w burzy dyskusji, ale co to jest pozytywna reakcja na erekcję? |
Mamerkus napisał/a: |
Jachu - z kontekstu zrozumiałem, że zmiany są wprowadzane, nie dlatego, że jest problem z przekładem z polskiego na ludzki, ale dlatego, że redaktorzy przekładu bawią się w ideologów, co mnie (jako osobie o wolnościowych ideałach w wersji liberalnej) kojarzy się z narzucaniem jedynego, słusznego odbioru, rozumowania tekstu pisanego. |
Jachu napisał/a: |
Mamerkus, nie znam dokładnie tematu, więc nie chciałbym zajmować jakiegoś wiążącego stanowiska. |
Jachu napisał/a: |
Jestem w stanie sobie wyobrazić mniejsze albo większe zmiany w tekście, jeżeli jest taka konieczność. |
Mamerkus napisał/a: |
Chodziło mi o kontekst samych zmian, ingerencji w dzieło, zmieniające jego sens w całości lub części. Z tego, co pisze Zbierzchowski te ingerencje zmieniły samo dzieło, jaki w tym sens, poza chęcią aktywnej realizacji woke culture? |
utrivv napisał/a: |
Tylko w ten sposób trochę wybielamy poprzednie pokolenia, ugrzeczniamy, w książkach Agathy Christie Anglicy są rasistami bo faktycznie nimi byli, wykreślanie tych obraźliwych zwrotów jest trochę nie fair. Jestem za zmianami ale z przypisem a w oryginale było tak i tak |
KS napisał/a: |
kto to jest Przybyłek? |
Tomasz napisał/a: |
Ja jestem za niezmienianiem i komentarzem w przypisie albo w przedmowie. |
Tomasz napisał/a: |
Problem z zachwytem wolnością polega na tym, że zawsze zachwycający się chce żeby wolność była realizowana wyłącznie po jego linii programowej, w przeciwnym wypadku jest to zamach na wolność. Ale to tak na marginesie |
m_m napisał/a: |
Ale wiecie, że Kubuś Puchatek jest dziewczynką ? |
Stary Ork napisał/a: |
Tymczasem z drugiej strony dzieją się np. takie rzeczy . |
KS napisał/a: |
Może to nie jest najważniejsze pytanie w tej całej światopoglądowej gównoburzy, ale: kto to jest Przybyłek? |
Trojan napisał/a: |
książek z serii Gamdec |
Jachu napisał/a: |
Mamerkus, były redaktor NF Marcin Zwierzchowski pisze, że Przybyłek zaakceptował zmiany w tłumaczeniu
https://www.facebook.com/...225526/?app=fbl |
Jachu napisał/a: |
Popraw mnie, bo może sie mylę... ale z tego co się doczytałem, to dwa podmioty PRYWATNE umówiły się na pewną rzecz. Wydawca (PRYWATNY) dokonał przekładu, a autor (PRYWATNY) wyraził na to zgodę. Gdzie tu widzisz narzucanie jednego słusznego odbioru? Dla mnie to kwintesencja liberalnego podejścia - swoboda zawierania umów, a chcącemu nie dzieje się krzywda. Czyżbyś jednak nie był liberałem, a jedyne czym chcesz zabłysnąć, to masturbacja niewidzialną ręką rynku? |
Stary Ork napisał/a: |
tymczasem żyjemy w kraju, w którym całkiem na serio chce się karać więzieniem za bluźnierstwo. |
Romulus napisał/a: |
Niemniej, pamiętajmy o jednym. Ktoś wyraził na to zgodę. Czyli właściciel praw autorskich. To są JEGO prawa autorskie i jak się nie podoba, to wystarczy nie kupić i nie czytać. |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Sędzia napisał/a: |
Inna sprawa, że to zupełnie nic nowego, wszak Dziesięciu Murzynków też zostało zmienione na I nie było już nikogo. Nie tylko tytuł, ale i treść, w tym cała rymowanka, na której oparta była powieść (oparta na rzeczywistej rymowance z 1869 r.). |
Trojan napisał/a: | ||
autro książek z serii Gamdec - nie wiem, nie czytałem, ale pewnie bym krytykował |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Sędzia napisał/a: |
Stary Ork napisał/a: tymczasem żyjemy w kraju, w którym całkiem na serio chce się karać więzieniem za bluźnierstwo. Tak jak w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Szwajcarii i Finladii, czyli jest to ugruntowana, demokratyczna regulacja prawna. |
MrSpellu napisał/a: | ||||
Ej ostrożnie, bo zaraz zaliczymy tu kolejny nalot psychofanów z Chomiczówki |
m_m napisał/a: |
Ale wiecie, że Kubuś Puchatek jest dziewczynką ? |
Stary Ork napisał/a: |
A jak ze ściganiem? Bo w takiej Szwajcarii między 1960 a 2010 rokiem było w sumie 161 oskarżeń z paragrafu o bluźnierstwo, my zawstydzamy Szwajcarów wyrabiając taki wynik w dwie kadencje PiSu. Poza tym trend u nas jest odwotny niż gdzie indziej w Europie, inicjatywa SP zmierza do dokręcenia śruby, podczas kiedy taka Irlandia, Islandia, Norwegia czy Holandia wypieprzyły paragrafy o bluźnierstwie z kodeksów, z całego Zjednoczonego Królestwa utrzymała je tylko Irlandia Północna, a w Danii czy Portugalii pozostaje to w zasadzie martwym prawem. |
Sędzia napisał/a: |
Nie wiem jak jest ze ściganiem, przyczyny mogą być różne - choćby mniejsza religijność i związana z tym mniejsze wyczulenie na przypadki bluźnierstwa, albo i po prostu mniej takich przypadków z uwagi na mniejsze napięcia społeczne. Wreszcie sam czyn może być inaczej określony (np. ograniczony tylko do popełnienia w miejscach kultu itp.). |
Sędzia napisał/a: |
Żeby było jasne - jako osoba areligijna nie jestem zainteresowany ochroną przed bluźnierstwem (co nie znaczy, że jakąś formę ochrony uważam za niedopuszczalną) |
Mamerkus napisał/a: |
Tak swoją drogą, niejako w uzupełnieniu tego co Sędzia napisał (skojarzyło mi się z nastawieniem organów ścigania do niektórych typów przestępstw), plandemia naruszyła trwale fundamenty umowy społecznej, mieliśmy bezprecedensową sytuację, kiedy organy ścigania działały systemowo, odgórnie z przekroczeniem własnych uprawnień (karanie za brak kagańców, pałowanie przedsiębiorców, najazdy na restauracje), na podstawie nielegalnych rozporządzeń Rady Ministrów dotyczących tychże kagańców i lockdownów i prawa stanowionego na konferencjach prasowych, i to wszystko było przyklepywane przez społeczeństwo, które w większości nie widziało w tym nic złego, bo GROŹNY WIRUS. Od tego momentu żyjemy w nowej rzeczywistości, w której można z ludźmi zrobić wszystko, nie tylko zresztą w naszym kraju.
Ale te uwagi to pewnie do innego działu. |
Stary Ork napisał/a: |
Ja uważam za niedopuszczalną, zwłaszcza na poziomie prawa karnego, ale to zbyt głeboka aksjologia jak na środek tygodnia. Co innego nawoływanie do nienawiści ze względów religijnych, ale to już zupełnie, zupełnie inna kwestia i inne przepisy. |
Mamerkus napisał/a: |
na podstawie nielegalnych rozporządzeń Rady Ministrów |
Cytat: |
twoja wolność do obrażania mojego boga kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wiara |
Sędzia napisał/a: |
Nie zgodzę się z tym. Po pierwsze, nie uważam, że Policja ma prawo dokonywać oceny zgodności prawa z konstytucją. To wpisuje się w szersze zjawisko rozwalania systemu funkcjonowania państwa pod płaszczykiem ochrony wolności i różnych innych wartości, w sytuacji gdy ta ochrona winna dokonywać się wyłącznie w ramach przewidzianych prawem środków, w szczególności w toku postępowania sądowego.
Dzisiaj Ty piszesz, że Policja powinna była ignorować karanie za brak maseczek, za kilkanaście lat ktoś będzie uważał, że Policja ma ignorować co innego, np. zabór mienia czy kradzież przez "ofiary systemowej niesprawiedliwości". Albo molestowanie kobiet przez osoby wychowane w innych kulturach. |
Sędzia napisał/a: |
w UK zakazano modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi |
Mamerkus napisał/a: |
czyli twoja wolność do obrażania mojego boga kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wiara. |
Mamerkus napisał/a: |
Przybyłek się skarży na woke cenzurę zagramanicą. |
Mamerkus napisał/a: |
pewnie kaskę przytulił jak Andrzej i sprzedał się równo |
Tomasz napisał/a: |
I zaciekawiło mnie, że tłumaczka powojenna tłumacząc imiona na polskie wersje zmieniła jedno imię na totalnie inne, bo jak twierdziła oryginalne było zbyt żydowskie |
Tomasz napisał/a: |
Zmiany tekstów kultury w jakikolwiek sposób z takich czy innych powodów są wg mnie bez sensu i nie powinny mieć miejsca. |
goldsun napisał/a: |
Pilipiuk dopiero teraz udowodnił, że jest chujem i dupkiem |
Sędzia napisał/a: |
Tak jak w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Szwajcarii i Finladii, czyli jest to ugruntowana, demokratyczna regulacja prawna. |
BG napisał/a: |
Dla mnie np. idealnym filmem, którego nie należy w żaden sposób zmieniać ani cenzurować, choć pewnie są ludzie, którzy chcieliby to zrobić, jest "Żywot Briana". |
Cytat: |
nie pamiętam nawet tytułu ani autora. (...) Nie zawierają one żadnych uniwersalnych, ogólnoludzkich prawd |
Mamerkus napisał/a: |
Wielu jest tutaj forumowiczów, którym się tylko wydaje, że rozumieją otaczającą ich rzeczywistość |
Cytat: |
w marcu tego roku umarło więcej ludzi, niż w analogicznym okresie zeszłego roku |
Cytat: |
cudowna korelacja czasowa zakończenia plandemii i rozpoczęcia tzw. wojny na Ukrainie? |
Cytat: |
udawać, że inflacja nie jest bezpośrednim skutkiem bezsensownych lockdownów i wrzucania pustego pieniądza na rynek, lecz wrednego Putina |
Cytat: |
wszystko pięknie zmierza w kierunku NWO |
Cytat: |
Jeszcze jedno - moja dobra koleżanka z pracy |
Fidel-F2 napisał/a: |
Takiego przepisu nie było, Policja nie miała się na czym opierać. Tu nie chodzi o żadną wybiórczość a o stosowanie przepisów. |
Stary Ork napisał/a: |
Tak, ale nie. Ze względu na to, że personel i pacjentki klinik był nękany przez członków organizacji antykobiecych (znieważanie, zastraszanie, blokowanie dostępu, tego typu zajścia) wokół klinik ustanowiono 150-metrowe strefy bezpieczeństwa, w których ze względu na prawo pacjentek do prywatności jest zabronione demonstrowanie, oraz nie zgodzono się na zwolnienie z tego zakazu ze względów religijnych dla modlących się. Niby to samo, a jednak nie to samo. Zwłaszcza, że same organizacje zwalczające prawa kobiet przechwalały się, że na skutek ich działań trzy czwarte umówionych zabiegów bywały odwoływane. Więc mieliśmy de facto do czynienia z nękaniem pod płaszczykiem modlitwy. |
BG napisał/a: |
Jednak poza Polską, w Europie tylko w Niemczech grozi za to więzienie. |
Sędzia napisał/a: | ||
To nie jest takie proste. Takie zmiany naruszają (na gruncie PL, więc w krajach anglosaskich może być to inaczej uregulowane, ale jednak w prawie autorskim regulacje są dość zbieżne) autorskie prawa osobiste - prawo do integralności utworu. Autorskie prawa osobiste są niezbywalne i niedziedziczne, więc to nie są JEGO prawa autorskie. Oczywiście są wykonywane przez spadkobierców, ale pytanie na ile aż taka ingerencja w utwór jest wykonywaniem tych praw? Może dojdzie kiedyś do ciekawego procesu pomiędzy spadkobiercami, gdzie jedni się będą godzić na zmiany a inni nie. Inna sprawa, że to zupełnie nic nowego, wszak Dziesięciu Murzynków też zostało zmienione na I nie było już nikogo. Nie tylko tytuł, ale i treść, w tym cała rymowanka, na której oparta była powieść (oparta na rzeczywistej rymowance z 1869 r.). |
Sędzia napisał/a: |
Ale taki przepis był, najpierw w rozporządzeniu (i to było wadliwe), a potem w ustawie, ale niektórzy uważają, że zbyt szeroki zakres przekazywał do rozporządzenia. Moim zdaniem policjant nie jest od tego, by dokonywać tego typu ocen, bo - z całym szacunkiem jaki mam do Policji - nie mają oni kompetencji do tego, żeby takich ocen dokonywać. |
Sędzia napisał/a: |
Stary Ork napisał/a: Tak, ale nie. Ze względu na to, że personel i pacjentki klinik był nękany przez członków organizacji antykobiecych (znieważanie, zastraszanie, blokowanie dostępu, tego typu zajścia) wokół klinik ustanowiono 150-metrowe strefy bezpieczeństwa, w których ze względu na prawo pacjentek do prywatności jest zabronione demonstrowanie, oraz nie zgodzono się na zwolnienie z tego zakazu ze względów religijnych dla modlących się. Niby to samo, a jednak nie to samo. Zwłaszcza, że same organizacje zwalczające prawa kobiet przechwalały się, że na skutek ich działań trzy czwarte umówionych zabiegów bywały odwoływane. Więc mieliśmy de facto do czynienia z nękaniem pod płaszczykiem modlitwy. Rozumiem, że jak w Polsce ktoś uchwali takie prawo, tylko że demonstrującym przeciwko Kościołowi nie będzie wolno tego robić w promieniu 150-m od Kościołów i miejsc kultu, to będziesz tak samo tego bronił? Vide przypadki demonstrowania w kościołach, nawet przez parlamentarzystów? |
Romulus napisał/a: |
Ale dopiero spadkobiercy mogliby pokłócić się o to ze sobą. W przypadku spadkobierców Christie czy Fleminga o takim sporze nie słyszałem, ale i się nie wsłuchiwałem, czy go słychać. Zatem póki spadkobierca, który "przejął" prawa autorskie do dzieła wyraża zgodę na taką edycję dzieła - póty można mu skoczyć na konstrukcję tylko i wyłącznie poprzez nie kupowanie dzieła tak zedytowanego. Bo nikt nie ma mandatu do ścigania spadkobiercy/właściciela praw autorskich za to, że pozwala na takie ingerencje w dzieło. Ani policja, ani obrażony czytelnik. |
Cytat: |
Jak pisałem, jeśli dzieła są w tzw. domenie publicznej, czyli nie obejmują ich prawa autorskie, to każdy może sobie pisać ciąg dalszy przygód Sherlocka Holmesa, póki mieści się to w ramach prawa. Jeśli ktoś napisze jutro gejowskiego Sherlocka Holmesa, który po nocach zamiast palić to, co on tam palił, chodzi do londyńskich "klubów" dla mężczyzn i uprawia seks z jakimiś mężczyznami - to co poradzisz? Poza nie kupieniem dzieła i robieniem inby w Internecie? Nic. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Policja może egzekwować prawo które spełnia odpowiednie normy. Takiego prawa nie było. Możemy się tak przekrzykiwać do woli.
|
Cytat: |
te sytuacje nie są analogiczne |
Sędzia napisał/a: |
Problem w tym, że wpadasz w błędne koło. To czy to prawo spełnia odpowiednie normy, to jest ocena dokonywana już po wyegzekwowaniu prawa, przez sąd. A nie przez policjanta, który nie ma kompetencji do tego, by oceniać które prawo spełnia odpowiednie normy. |
Sędzia napisał/a: |
Oczywiście, w przypadku kliniki aborcyjnej protestuje ciemnogród nękający kobiety i personel klinik, więc zakaz jest jak najbardziej słuszny, zaś w przypadku Kościoła, protestuje zatroskana inteligencja, której celem jest wyrażenie oburzenia na zbrodniczą działalność Kościoła, więc zakaz jest całkowicie niezasadny. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Czyli ktokolwiek może wydać dowolny przepis w dowolnej procedurze i Policja musi go egzekwować? |
Cytat: |
sofizmat czyli zieeeew |
Sędzia napisał/a: |
moim zdaniem analogia tych dwóch przypadków wręcz razi w oczy. |
Sędzia napisał/a: |
rozmawiamy o zasadzie, a nie o sankcji. |
Mamerkus napisał/a: |
plandemia |
Mamerkus napisał/a: |
karanie za brak kagańców, |
Mamerkus napisał/a: |
bo GROŹNY WIRUS |
Mamerkus napisał/a: |
rozpoczęcia tzw. wojny na Ukrainie |
Mamerkus napisał/a: |
wszystko pięknie zmierza w kierunku NWO |
Mamerkus napisał/a: |
szpryce |
Mamerkus napisał/a: |
quasi-testy PCV |
Mamerkus napisał/a: |
koleżanka z pracy, 60-letnia kobieta, do 2021r. całkowicie zdrowa, uwierzyła telewizornej propagandzie i przyjęła 3 szpryce |
Bibi King napisał/a: |
co tego, czy aborcja jest zła czy dobra i czy powinna być dozwolona czy nie oraz w jakich sytuacjach, nie ma konsensusu. |
Stary Ork napisał/a: |
Ale to jest powierzchowna analogia odnosząca się do strony formalnej. A w praktyce w jednej z tych sytuacji mamy kobiety chcące poddać się legalnej procedurze medycznej i obskakiwane przez proporodowych fanatyków, a z drugiej mielibyśmy (i pewnie będziemy mieli) karanie za protesty przed placówkami dosłownie najpotężniejszej organizacji w Polsce. Więc, jakby, ten. Fajnie sobie akademicko podywagować o idealnie kulistym prawie poruszającym się w próżni ruchem jednostajnym, tarcie zaniedbujemy, i potęsknić za nieskalanym symetriami litery i ducha - ale potem trzeba nastawić budzik i obudzić się w Polsce, która, jaką jest, każdy widzi.
EDIT: Poza tym, jak spojrzymy na mapę dowolnego polskiego miasta, 150 metrów od kościoła to jest w zasadzie 100% powierzchni centrum i znaczna część peryferiów, tak, że ten. 150 metrów od kliniki wykonującej terminację ciąży to jest okrąg o średnicy 300 metrów wokół pewnie trzech szpitali w Polsce, w Królestwie pewnie trochę więcej. To nie jest to samo. |
Bibi King napisał/a: |
Symetria jest pozorna. Pomijając (słuszne skądinąd) uwagi Orka, kto protestuje przeciw bestialstwu Kościoła, ma na myśli (dziś) pedofilię i jej tuszowanie, a nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by prosto w oczy powiedział, że nie uważa ich za przestępstwo i skurwysyństwo. Kto zaś protestuje przeciw aborcji, reprezentuje tylko jedną stronę sporu, bo co tego, czy aborcja jest zła czy dobra i czy powinna być dozwolona czy nie oraz w jakich sytuacjach, nie ma konsensusu. Tak że - naciągasz. |
BG napisał/a: |
Co do zasady, w Niemczech, a także innych krajach, w których formalnie obowiązuje penalizacja tzw. bluźnierstwa, ten artykuł jest bardzo rzadko stosowany. |
Cytat: |
Nie tak jak w Polsce, że Doda została skazana za słowa o autorach Biblii, bo pozwał ją znany oszołom Ryszard Nowak walczący z "satanizmem" i "sektami" (przejawów satanizmu dopatruje się np. w działalności Jerzego Owsiaka, o Adamie Darskim "Nergalu" nie wspominając) i z blokowania festiwalów i koncertów muzyki metalowej, a po wyzerowaniu prokuratury ten wskaźnik wystrzelił jeszcze bardziej. |
Cytat: |
Poza tym jak już zaznaczył Ork, w praktyce uczucia religijne wyznawców religii niechrześcijańskich nie są chronione, i nie mają być. Narodowcy regularnie obrażają muzułmanów i nie są za to pozywani. Ksiądz Guz z Radia Maryja regularnie obraża luteranów i też nie został pozwany. Bosak obraził nawet pogan - również bez żadnych konsekwencji. Choć oczywiście w odniesieniu do pogan dużo trudniej byłoby mówić o bluźnierstwie, bo po pierwsze są mikroskopijną grupą wyznaniową, a po drugie, za bluźnierstwo mogliby uznać np. naruszenie świętego gaju - a w polskim prawie nie istnieje takie pojęcie, więc praktycznie na pewno sądy odmówiłyby zajęcia się taką sprawą. |
Cytat: |
Nie żebym się czepiał, ale... kto poza ludźmi, w których życiu i światopoglądzie ważną rolę odgrywa religia, uważa aborcję za złą i niedopuszczalną? |
Sędzia napisał/a: |
ale już gdy chodzi o UK to nie napiszesz, że chodzi o modlitwę (nawet nie protesty!) |
Sędzia napisał/a: |
potężnego biznesu aborcyjnego |
Sędzia napisał/a: |
Dlaczego nie napiszesz, że w PL mamy wiernych chcących uczestniczyć w mszy świętej i są obskakiwani przez antyklerykalnych fanatyków? Protestowanie w czasie mszy w kościele tym właśnie jest (obskakiwaniem), w przeciwieństwie do modlitwy przed kliniką aborcyjną. |
Sędzia napisał/a: |
nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by twierdził, że aborcja jest dobra |
Bibi King napisał/a: |
Twierdzenie że aborcja jest zawsze złem jest w swojej arbitralnosci (...)niedorzeczne |
Sędzia napisał/a: |
Nie znam tych przypadków, ale wystarczy wrzucić do googla i wychodzi pierwszy z brzegu link |
goldsun napisał/a: |
miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze |
Stary Ork napisał/a: | ||
Naaa, modlić się możesz gdzie chcesz. Kłopot w tym, że jeśli uprzesz się, że będąc osobą trzecią musisz się koniecznie pomodlić na mównicy sejmowej w trakcie posiedzenia, na sali operacyjnej albo na scenie opery podczas arii O mio babbino caro, to może to zostać uznane za niestosowne, i nie będzie to miało nic wspólnego z ograniczaniem twoich wolności religijnych. W rozważanym przez nas wypadku modlitwa nie była modlitwą samą w sobie, tylko narzędziem nękania. |
Bibi King napisał/a: |
Twierdzenie że aborcja jest zawsze złem jest w swojej arbitralnosci tak niedorzeczne, że ja w tym miejscu kończę dyskusje. Mieszasz wiarę z faktami, z tym się nie da rozmawiać. |
Stary Ork napisał/a: |
Ta modlitwa często wyglądała tak, że ludzie z megafonami wyzywali pacjentki od kurew i morderczyń albo próbowali się wdzierać do klinik i szarpać personel. Więc, tak jakby, nie chodzi o modlitwę. Chodzi o nękanie. Póki co nie mieliśmy jeszcze w Europie proporodowego terroryzmu w amerykańskim stylu, na szczęście, bo tam ginęli lekarze i płonęły przychodnie. Nawiasem, podobne przepisy chroniące pacjentki i przeciwdziałające ograniczaniu dostępu do zabiegów przyjęła też Hiszpania i Australia. Można? Można. |
Cytat: |
Łooo, panie, jeśli zaraz nie pojawią się argumenty, że to lobbyści Big Abort stoją za tymi zakazami, to będę rozczarowany. |
Cytat: |
Sąd miewa w takich przypadkach inne zdanie |
Cytat: |
Gdzie można kupić taką tanią erystykę? Dla kolegi pytam. |
Bibi King napisał/a: |
nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by prosto w oczy powiedział, że nie uważa ich za przestępstwo i skurwysyństwo. |
Cytat: |
To. |
Sędzia napisał/a: |
Nie znam tych przypadków, ale wystarczy wrzucić do googla i wychodzi pierwszy z brzegu link |
Cytat: |
Dwa przypadki z 2015 roku, trzeci z 2016. Widać pod obecną władzą przestaliśmy szydzić z innowierców i glanujemy wyłącznie katolików, taksemyśle . Czyżby rządy PiSu przyniosły Kościołowi wyłącznie prześladowanie? |
Stary Ork napisał/a: |
EDIT: w sumie interesujące zagadnienie - jeśli biję kogoś krucyfiksem, a ten ktoś wyrwie mi krucyfiks, podepcze i złamie, to czy to będzie obraza uczuć religijnych z mojej strony, czy z jego? |
goldsun napisał/a: |
Ja bym jeszcze dodał, że:
- miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze - jeśli ktoś odprawia grupowe modlitwy w takich miejscach, to nie są modlitwy tylko zgromadzenie, polityczna/religijna pikieta, ewentualnie inny event Modlitwy robione grupowo i najczęściej ze sporym rozgłosem medialnym NIE są modlitwami, nie mają z religią nic wspólnego. Są takimi samymi protestami jak każde inne, tylko organizatorzy usiłują się za tą religią schować. Bo uważają, że jak to jest niby religijne, to im wolno więcej. |
Sędzia napisał/a: |
Zabicie dziecka, w tym nienarodzonego, zawsze jest złe, ze swej istoty. |
Sędzia napisał/a: |
A Ty uważasz, że aborcja jest dobra? |
Sędzia napisał/a: |
Gdybyśmy rozmawiali o takich zachowaniach, o jakich piszesz, to byśmy mieli więcej miejsc, w których się zgadzamy. Ale ja od początku piszę o modlitwie, więc tak, chodzi dokładnie właśnie o modlitwę. |
Sędzia napisał/a: |
Dokładnie, i tak samo powinno być gdy protestują przeciwnicy aborcji. Prawo powinno być takie samo dla podobnych przypadków, a Ty bronisz jednego przypadku, a drugi uważasz za usprawiedliwiony. |
Sędzia napisał/a: |
Co do tego, że "glanujemy tylko katolików", to patrząc na to, jakie napięcia społeczne są w PL, co widać nawet po tym, że nie potraficie zobaczyć nawet odrobiny podobieństwa między tymi dwoma przypadkami, które podałem, to może tak być, że obecnie głównie glanuje się katolików. |
Sędzia napisał/a: |
Tak, widzę że w 2020 jest wzrost spraw, ale to nadal są ilości śladowe. |
Sędzia napisał/a: | ||
Czy w takim razie dodasz, że budynek kościoła nie jest miejscem do protestów? I czy powiesz to samo, gdy (teoretycznie) za 30 lat w PL będą się na ulicy modlić muzułmanie, tak jak to ma miejsce w UK czy w DE? Bo ja się mogę z Tobą zgodzić w obu tych sprawach, pod warunkiem, że stosujesz te same zasady do innych protestów i innych religii. |
goldsun napisał/a: |
Ateiści nie próbują zmusić np. katolików do życia w inny sposób, nawet jeśliby akurat mogli. |
Sędzia napisał/a: |
Zabicie dziecka, w tym nienarodzonego, zawsze jest złe, ze swej istoty. (...) A Ty uważasz, że aborcja jest dobra? |
Cytat: |
tych czynów jest minimalna ilość i w każdych latach jest podobnie. Tak, widzę że w 2020 jest wzrost spraw, ale to nadal są ilości śladowe. |
Cytat: |
Zależy czy bijąc kogoś krucyfiksem chciałeś obrazić czyjeś uczucia religijne, albo czy przewidywałeś, że możesz obrazić czyjeś uczucia religijne i się na to godziłeś. |
Cytat: |
Historia notuje takie przypadki, na szczęście słusznie minione |
Stary Ork napisał/a: | ||
Ośmiotygodniowy zarodek to nie jest dziecko. |
xan4 napisał/a: |
Polska fantastyka. |
xan4 napisał/a: |
Polska fantastyka. |
Fidel-F2 napisał/a: |
koncepcja bóstw->wiara->religia->organizacje religijne
To jest graf który na początku ma czystą ideę a na końcu czysty pragmatyzm osiągania celów (czyli władza i kasa). |
Fidel-F2 napisał/a: |
Inne nieba. Lipa |
Fidel-F2 napisał/a: |
Inne nieba. Lipa |
Fidel-F2 napisał/a: |
m_m, skończ pierdolić. Mamerkus w wielu punktach ma rację. |
Mamerkus napisał/a: |
Nie czytałem jeszcze Kresa, Ziemiańskiego, Grzędowicza, Majki, Zajdla, Snerga, za mało Lema, Kańtoch, Orbitowskiego. Kiedyś coś liznąłem Żwikiewicza i Żerdzińskiego i chciałbym do nich wrócić. Cenię Szostaka i Brzezińską za styl, mniej za same historie, ale to już chlubne wyjątki. |
Ash napisał/a: |
Ja tam polecam Wegnera i jego Meekhan. |
goldsun napisał/a: |
- lubię Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza. Pozostałe jego powieści/opowiadania jakoś mniej. Ale sądząc po Twoich poglądach - Hel3 powinien Ci spasować i nie piszę tego złośliwie. |
goldsun napisał/a: |
- Ziemiański po przeczytaniu Achai - broniłbym się przed tą torturą wszystkimi mackami. Opowiadania miał trochę lepsze, ale to było w czasach rzucania w dinozaury kamieniami. Od czasu jak mnie namówili na Achaję, to nie tknę go nawet kijem. |
goldsun napisał/a: |
- Majka - pomysł na Mitoświat był fajny, wykonanie w miarę też. Przy czym to dalej rozrywka. Czytałem coś jeszcze, ale już kompletnie nie pamiętam, więc pewnie było takiese. |
goldsun napisał/a: |
- Lem to osobna kategoria i pewnie należałoby każdą książkę osobno dyskutować, ale na pewno w polecanych |
goldsun napisał/a: |
Kańtoch - jakoś się nie przemogłem, żona lubi, ale ostatnio też już powiedziała, ze widzi jej zżynki od innych autorów |
goldsun napisał/a: |
Brzezińska pisze ładnie, ale z jej klimatów już wyrosłem |
goldsun napisał/a: |
- Markowski - może kiedyś w końcu ukaże się ten 3ci tom, pisany już przez kogoś innego? |
goldsun napisał/a: |
Zbierzchowski - czytałem Distortion i nawet niedawno pisałem o tym w "co teraz czytam" - może spróbuj, ja na pewno wezmę jego kolejne utwory. Z piszących aktualnie chyba najbardziej mam go "na radarze" w tej chwili. |
goldsun napisał/a: |
- Szmidt - nie wychodzi poza klasę B, czasami pewnie nawet C, ale jak ktoś lubi coś ewidentnie lżejszego przy czym można wyłączyć mózg ... (ja czasami typowo rozrywkowo). "Apokalipsa według Pana Jana" chyba podobała mi się najbardziej.
|
Ash napisał/a: |
Ja tam polecam Wegnera i jego Meekhan. |
Mamerkus napisał/a: |
Inglot utkwił mi w pamięci, bo wyjątkowo się kompromitował. |
Mamerkus napisał/a: |
Aha, jeszcze podobno pierwszy Ksin Lewandowskiego, to niezła rozrywka, też może spróbuję |
Mamerkus napisał/a: |
Piskorskiego słuchałem kiedyś prelekcji na Pyrkonie, bardzo ciekawie prawił (to było zdaje się o historii steampunka), sięgnąłem wtedy po jakiś steampunk od niego (chyba Zadra), fajnie rozrywkowo pisał, ale czymś mnie wkurzył, bo końcowo byłem rozczarowany i więcej nic od niego nie przeczytałem. |
xan4 napisał/a: |
Zajdel przede wszystkim ostatnie powieści, zwłaszcza Limes Inferior.
|
Mamerkus napisał/a: |
Jabłoński M. "Elektryczne banany" całkowicie zasłużony eksplorator rowów oceanicznych. Ten Jabłoński jest kwint i esencją wszystkich bolączek polskiej fantastyki, które wcześniej wymieniałem, to chyba właśnie przez tego gagatka na dłuższy czas porzuciłem polską fantastykę. |
Mamerkus napisał/a: |
Białczyński (tak, o niego mi chodziło) "Próba inwazji" - to subtelniejsza wersja Jabłońskiego M. |
Stary Ork napisał/a: |
Ja z pewnym sentymentem wspominam Dzień drogi do Meorii, głównie za absurdystyczno-groteskowy sznyt, ale czytałem dawno i nieprawda. Dziś pewnie znalazłbym powieść strasznym szajsem, ale nie mam czasu ani chęci sprawdzać. |
Mamerkus napisał/a: |
Zasadniczo, czytając powieści (nie tylko fantastyczne) chcę się przede wszystkim dobrze bawić, bez obrażania inteligencji czytelnika w zakresie konstrukcji świata przedstawionego, linii fabularnej, bohaterów i związków przyczynowo-skutkowych, także bez wpierdalania na siłę swojej ideologii, a jeżeli ma być ideolo, to logicznie powiązane z fabułą. Jeżeli to jest spełnione, to historia ma na wstępie 5/10 (wedle ocen na LC), żeby dostać coś więcej autor powinien zaproponować coś od siebie, jakiś własny rys, coś kreatywnego, może jakaś wiedza sprzedana w literacki sposób. W polskiej fantastyce jest niezrozumiały, wręcz systemowy problem, żeby twórcom udało się stworzyć te podstawy, a co dopiero dodać coś sensownego od siebie, byleby tylko coś pisać, taka januszerka fantastyki.
Taki Oramus to zdaje się wychodzi z założenia, że co tam fabuła i bohaterowie, grunt że są moje złote myśli. |
Mamerkus napisał/a: |
Czyli towarzystwo wzajemnej adoracji, |
Mamerkus napisał/a: |
jesteś w stanie mniej więcej sprecyzować w okolicach jakiej daty nastąpił jego zwrot w stronę dziadzienia? |
Stary Ork napisał/a: |
Szostaka czytałem mało i dawno, ale do dziś pamiętam miasto, w którym żony zdradzało się cichcem, chyłkiem i niedokładnie, przepiękne |
Tomasz napisał/a: |
Dużo sobie obiecuję np. po Protasiuku, Zbierzchowskim. |
Tomasz napisał/a: |
bardzo dobre pióra jak Szostak, Twardoch i Orbitowski odpłynęli od fantastyki, co chyba wyszło i im i polskiej literaturze na dobre. |
KS napisał/a: |
O autorach ze stajni lubelskiej nie wdając się w rozróżnienia mogę tylko napisać, że konsumpcja i produktów może być bardziej szkodliwa niż konsumpcja tanich wędlin. |
Fidel-F2 napisał/a: |
[ FS wydawał też Bochiński, |
Cytat: |
W podobnych kategoriach postrzegam Jakuba Nowaka. Tylko patrzeć, jak odpłynie. |
Fidel-F2 napisał/a: |
W FS wydawał też Bochiński, który ma za sobą kilka rzeczy bardzo w porządku. |
Tomasz napisał/a: |
Przeczytaj "Morfinę" i "Dracha". Albo chwyci albo nie. To był punkt zmiany u niego. |
Młodzik napisał/a: |
Morfina to copy-paste Wiecznego Grunwaldu, ale dla mnie Twardoch to pisarz, który cały czas pisze o tym samym. |
Rashmika napisał/a: |
Opuścić Los Raques Żerdzińskiego |
Cytat: |
Ja się na nim nie skupiałem, ale bywałem na spotkaniach z nim i to była tragedia. Najmniej 10 lat. Na jednym spotkaniu próbowałem polemizować, ale wychodziło, że czepiam się niemal każdego zdania. Jęczmyk z niczym nie potrafił sobie poradzić inaczej niż powtarzając myśl którą skrytykowałem ewentualnie sugerując, że jestem szczawik i nie powinienem wtrącać się gdy dorośli rozmawiają. Gdy nie ustępowałem, towarzystwo starszaków na sali zaczęło fermentować aż w końcu postawili mi propozycję nie do odrzucenia - zamknij ryja albo w ryj. |
Stary Ork napisał/a: |
Załóż swoje łyżwy, bracie było wstrząsająco dobre |
Fidel-F2 napisał/a: |
Trojan, puszczanie bąków w towarzystwie jest suabe |