Sabetha napisał/a: |
Rzuciłam wszystko inne i czytam drugą część "Strachu mędrca" Rothfussa. Kiedy już skończę, napisze więcej w stosownym wątku, teraz powiem tylko: "lubię to" |
ASX76 napisał/a: |
Bo czyż można w chwili wzburzenia emocjonalnego czy podczas walki mówić/krzyczeć: "o cholerka!" albo "w mordę jeża"? |
ASX76 napisał/a: |
Sienkiewicz - że też punkt odniesienia wynalazłeś... Jak wspomniałem powyżej, pisał on w innych czasach. I ku pokrzepieniu serc. |
ASX76 napisał/a: |
W czasach współczesnych, dosadne wyrażanie się/akcentowanie pewnych kwestii przy pomocy/użyciu wulgaryzmów jest rzeczą naturalną, co widać choćby na przykładach popisów językowych naszych zacnych forumowiczów i forumowiczek, a to przecież "elita społeczeństwa", bo czyta książki.
Na ulicy, w środkach komunikacji miejskiej, w szkole i w wielu innych miejscach można bardzo często usłyszeć "łacinę", więc hello... Wake up, please! |
ASX76 napisał/a: |
Gdy w jednym miejscu zbierają się zbóje, szumowiny czy inne łotry spod ciemnej gwiazdy/latarni, mam na myśli sytuacje opisywane w powieściach/opowiadaniach, to jasna sprawa, że nie będą przebierać w słowach/pieścić się pod względem językowym.. |
Cytat: |
Wciąż żywy, wbrew wysiłkom natury, szanków, ludzi i bestii. Przemoczony do suchej nitki, leżąc płasko na plecach, zaczął parskać śmiechem. Piskliwym, bulgoczącym śmiechem. Jedno można było powiedzieć o Logenie Dziewięciopalcym - przeżył.
Gnijący brzeg rzeki omiotło tchnienie zimnego wiatru; śmiech Logena zamarł z wolna. Może i nie stracił życia, ale jak się przy nim utrzymać - oto było pytanie. Usiadł, mrugając z bólu, potem wstał z wysiłkiem, opierając się o najbliższe drzewo. Otarł z błota nos, oczy i uszy. |
Cytat: |
Stałem na pełnym widoku od strony ogniska. Jeden z mężczyzn odchylił się do tyłu, a kiedy powstał, miał już w ręku miecz. Jego ruchy skojarzyły mi się z żywym srebrem wypływającym z dzbana na blat stołu: swobodne, zwinne. Na twarzy miał wyraz skupienia, ale ciało było jakby rozluźnione, jakby właśnie wstał i się przeciągnął.
Miecz jego był jasny i foremny. Przecinał powietrze, które pod ostrzem jakby się kruszyło. Przypomniała mi się cisza, panująca nad światem w najzimniejsze dni zimy, kiedy oddech parzy w płucach i wszystko zamiera. |
Romulus napisał/a: |
Z tego co pamiętam Rothfuss uśpił mnie swoim tandeciarstwem. A Abercrombie w "Samym ostrzu", tak samo jak Stover, naprawdę dali solidnego czadu jeśli chodzi o pomysły i wykonanie. |
Sabetha napisał/a: | ||||||
Dobra. Sprowokowaliście mnie do wysiłku i oderwaliście od pracy – za to po dwakroć będziecie się smażyli w piekle.
Ale do rzeczy. Wulgaryzmy, jak rzekłam, nie są niczym złym. Bywają wyrazem emocji(głównie), bawią (jak chociażby u Lyncha), stanowią element charakterystyki postaci (Spell ) i mogą wiele innych rzeczy. Istnieje też szereg sztuczek, dzięki którym stężenie kórew i innych hójuw da się utrzymać na przyzwoitym poziomie, a czytelnik i tak wykreuje sobie w głowie obraz bluzgającego kwieciście bohatera (por. Yennefer Sapkowskiego. Z tego , co pamiętam, AS rzadko cytuje jej wiazanki. Wystarczy rzucona tu i ówdzie odautorska uwaga, że czarodziejka w furii klęła straszliwie. Każdy jest w stanie sobie wyobrazić, co to znaczy.) Zabawne, ale to nie o wulgaryzmy miałam pretensje, gdy szło o Abercrombiego i jego „Pierwsze prawo”. Może to wina tłumacza. A może nie. Faktem jest, że to „wykonanie”, o którym pisze Romulus, mnie chwilami przyprawiało o kurwicę. Losowo wybrana próbka...
...naładowana imiesłowami, czasownikami i przymiotnikami, z wielce niefortunnym zwrotem „zaczął parskać” i głupim „oto było pytanie”, przypomina mi żywo prace co zdolniejszych gimnazjalistów. Po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja, ale na początku drażniło mnie to straszliwie. Poza tym słabością Abercrombiego są opisy. Mało wyraziste i ograniczone do absolutnego minimum. Lubię wartką akcję w powieściach, naprawdę, ale wychowałam się na Tolkienie. Sugestywny opis tworzy klimat i jest pożywką dla wyobraźni. I wybaczcie malkontenctwo, ale opis tortur czy rąbanki w wykonaniu Logena i spółki nie załatwi sprawy
A tu macie próbkę Rothfussa. Nie oszukujmy się, językowo Abercrombie (albo tłumacz, nie będę się kłócić) przegrywa w przedbiegach. O innych sprawach możemy podyskutować, o ile modkowie i cała reszta bogów pozwoli A zresztą...
Zostawmy Stovera, wydyskutowałam się o nim kiedyś z Tixonem, mam dosyć na resztę życia. A Abercrombie? O jakich pomysłach mowa? Oprócz Glokty, którego od ręki zaliczyłam Joemu na plus, ani żaden z bohaterów, ani (poza jednym, ale byłby spojler) żadne z rozwiązań fabularnych nie wgniotło mnie w kanapę, na której zwykłam czytywać książki. Jednym słowem, wyskakuj z interpretacji!!! |
MarcinusRomanus napisał/a: |
Jestem zainteresowany kupnem nowej książki Joe Abercrombie... czy nie czytając poprzedniej książki tego pana będę miał jakieś braki w fabule? czy mogę spokojnie czytać? |
Romulus napisał/a: |
Nie, no nie przeginaj |
Romulus napisał/a: |
Ale jego wygląd, fakturę, izolację, w którą jest opakowany można podziwiać, zachwycać się urodą |
Tix napisał/a: |
A możesz przedstawić zarzuty wobec Rothfuss w mniej metaforycznej formie? Bo chciałbym się jednak do czegoś móc odnieść, a samo to, że nie przepadasz za high fantasy, to za mało |
AM napisał/a: |
Na podstawie przekładów możemy porównać jedynie tłumaczy . |
AM napisał/a: |
A zupełnie na serio, gdybym miał użyć analogii filmowej, różnica pomiędzy oboma panami jest taka jak pomiędzy Tarantino a Almodovarem. |
AM napisał/a: |
Jeśli chodzi o warsztat... powiem krótko, przed oboma jeszcze długa droga... choć oczywiście na polu "big comercial fantasy" są obecnie w ścisłej czołówce. |
Cintryjka napisał/a: |
I muszę powiedzieć, że styl Abercrombiego faktycznie pozostawia sporo do życzenia. Ktoś mu powiedział chyba, że im więcej imiesłowów w jednym zdaniu, tym lepiej - okrutnie go ów ktoś nabrał:) |
Romulus napisał/a: |
Zacząłem czytać "Zemstę...". Jako żem barbarzyńca, to pewnie nie zwrócę uwagi na wasze obiekcje Póki co (146 stron) - świetna lektura. Chce się czytać dalej. I to bardzo. Bardzo dobrze, że to standalone. Ma werwę, świetnych bohaterów charakteryzowanych treściwie i interesująco. Choć fabuła nie jawi się jako wyszukana ("zabić ich wszystkich"), to trzyma w ciekawości (w napięciu jeszcze nie ). |
Romulus napisał/a: |
Nawet mi się nie chce sprawdzać co znaczy slatterpunk fantasy, bo mniejsza z tym. |
Romulus napisał/a: |
Reasumując: "nażarłem się" |
Romulus napisał/a: |
Ale Abercrombie miażdży i miażdżyć będzie. |
Romulus napisał/a: |
(...) to lepsze powieści od całej trylogii (ale nie czytałem 3 tomu |
Walder Frey napisał/a: |
W chwili obecnej tekst jest po pierwszej korekcie. |
adamo0 napisał/a: |
Widocznie tłumacz się nie wykazał |
Romulus napisał/a: |
Bo ty dziewczyną jesteś
A to książki dla chłopców (zaznaczam, że nie napisałem "mężczyzn"). |
Romulus napisał/a: |
"Zemsta najlepiej smakuje na zimno" i "Bohaterowie" to lepsze powieści od całej trylogii (ale nie czytałem 3 tomu). |
Cintryjka napisał/a: |
Mam taką teorię - po przeczytaniu całej trylogii w oryginale i Zemsty po polsku:
jeśli komuś nie spodobało się Pierwsze Prawo ze względu np. na powolny rozwój akcji, to jest duża szansa, że Zemsta bardziej przypadnie mu do gustu, bo tam akcji jest pod dostatkiem. Zemstę czytało mi się nieźle, ale to trylogię oceniam lepiej - patrząc całościowo, każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. |
Romulus napisał/a: |
Kurczę, Platfus lepiej sprzedaje swoje powieści do Abercrombiego?
O tempora, o mores... |
Romulus napisał/a: |
Kurczę, Platfus lepiej sprzedaje swoje powieści do Abercrombiego?
O tempora, o mores... Szczerze pisząc, z trylogii (tj. z dwóch tomów) "tęsknić" można tylko za Logenem, czyli Krwawym-dziewięć. I Gloktą. Ale jeśli pozna się dziarskich chłopaków z Północy w "Zemście..." i "Bohaterach", ta "tęsknota" odchodzi w niepamięć |
Romulus napisał/a: |
Platfus ma lepszy styl? Nawet jeśli tak, to zabija tą okoliczność przynudzaniem. |
ASX napisał/a: |
Rothfuss posiada umiejętność snucia opowieści w starym, dobrym stylu i przewyższa Abercrombiego pod względem pisarskim - z tym nie ma co polemizować, bo jest to fakt niepodważalny. Zapytaj Sab. |
AM napisał/a: |
Kilka lat temu, kiedy miałem możliwość kupić i Lyncha i Abercrombiego i Rotchfussa, ten ostatni przypadł mi zdecydowanie najmniej do gustu. |
Romulus napisał/a: |
A Abercrombie, choć nie wali dwustutomowych cykli fantasy, w jednej powieści robi takie zamieszanie i uciechę, że kiedy zaczynam czytać, to nie mogę się oderwać. |
Romulus napisał/a: |
Literacki styl nie pomoże żadnej powiesci z fatalną, koturnową fabułą. |
Romulus napisał/a: |
Kurczę, Platfus lepiej sprzedaje swoje powieści do Abercrombiego?
O tempora, o mores... Platfus ma lepszy styl? Nawet jeśli tak, to zabija tą okoliczność przynudzaniem. No własnie Rothfuss (niech będzie) kojarzy mi się z takimi szablonowymi powiesciami fantasy. |
Sabetha napisał/a: |
Jeśli o mnie chodzi, porządek wyglądałby następująco -> Lynch, Rothfuss, Abercrombie. Ale ja z racji wykonywanego zawodu jestem bardzo wyczulona na język tego, co czytam. Źle skonstruowane zdanie potrafi mi zepsuć przyjemność na dłuższą chwilę, w przeciwieństwie do szablonowości, która w rozsądnych granicach nie przeszkadza mi w ogóle. A zresztą co ja się będę usprawiedliwiać - to pewnie dowodzi, iż jestem kobietą ze wsi złaknioną prostej, odmóżdżającej komerchy
|
Tixon napisał/a: | ||
Ja naprawdę nie wiem, czego Ty chcesz od Rothfuss. Napisał dobre, klasyczne fantasy, więc chwała mu i za to. |
AM napisał/a: |
Nie wiem jak przetłumaczone są książki Isy, ale wygląda na to, że wywołały jakąś traumę . |
AM napisał/a: |
To prawda, ale może Romulusowi przejadło się klasyczne fantasy, nawet najlepsze. W pewnym momencie pojawia się taki moment, kiedy nie chcesz kolejnego Ojca chrzestnego i twój apetyt mogą zaspokoić tylko Wściekłe psy, a może Amores Perros. |
Tixon napisał/a: |
Zgadzam się, ale to nie jest (wystarczający) powód aby jeździć po Rothfussie |
ASX76 napisał/a: |
Reklamowałem "Amores Perros" na forum, ale chyba nikt się nie skusił, niestety. |
Cintryjka napisał/a: |
@ Romulus: Serio? Zemsta była dla ciebie jakoś szczególnie zaskakująca, jeśli chodzi o rozwój podstawowego wątku fabularnego (bo kilka razy są zaskoczenia w wątkach pobocznych, to fakt)? Toż to Kill Bill:] |
Cintryjka napisał/a: |
To ja się może zbiorczo odniosę:
@ AM: Ale przyznasz, że jest różnica pomiędzy Pierwszym Prawem a Zemstą w sposobie prowadzenia fabuły i ogólnie w rozłożeniu akcentów? W trylogii fabuła rozwijała się powoli, a w centrum zainteresowania autora była przemiana dokonująca się w poszczególnych postaciach. Zemsta to taki Kill Bill w świecie Pierwszego Prawa:) Stąd porównanie z Tarantino uważam za wyjątkowo trafne. Ale jest znacząca różnica w stylistyce pomiędzy trylogią a Zemstą. @ Romulus: Serio? Zemsta była dla ciebie jakoś szczególnie zaskakująca, jeśli chodzi o rozwój podstawowego wątku fabularnego (bo kilka razy są zaskoczenia w wątkach pobocznych, to fakt)? Toż to Kill Bill:] |
Cintryjka napisał/a: |
Czy ja wiem, czy w książce o objętości Zemsty (było nie było, ponad 800 stron) nie da się "upchnąć" tyle co w rozwlekanej na siłę trylogii? W tym tkwi zresztą przewaga dobrego standalone'a, że właśnie opowiada od razu całą historię. |
Cintryjka napisał/a: |
Nie jestem fanką wielotomowości nie mającej fabularnego uzasadnienia, a jedynie komercyjne. Samo ostrze dałoby się spokojnie przyciąć trochę (objętościowo) bez szkody dla treści, z dalszymi tomami byłoby już pod tym względem gorzej. |
Cintryjka napisał/a: |
Po prostu tam postaci siłą rzeczy mają więcej miejsca na rozwój, dzięki czemu są ciekawsze. |
Cintryjka napisał/a: |
Monza jest niestety antypatyczna, z Zemsty najciekawiej zmienia się Caul Dreszcz, niezła jest też postać Coski (choć zawartość jego piersiówki nie była żadną zagadną zagadką:), truciciel intryguje, ale poświęca mu się - z konieczności - niewiele miejsca. |
Romulus napisał/a: |
Na dodatek Matthew Stoverowi muszę powiedzieć: sorry, chłopie, musisz ustąpić tronu Joe. |
ASX76 napisał/a: |
Owa "obecna chwila" trwa od grudnia. |
adamo0 napisał/a: |
Pytam w imieniu znajomego - wiadomo coś więcej? Jakaś planowana/przybliżona data wydania?? |
Magg0t napisał/a: |
Co radzicie przeczytać pierwsze: "Samo ostrze" czy "Zemstę" ? A może najlepiej zacząć od "Bohaterów"? |
Romulus napisał/a: |
Radzę - jeśli o mnie piszesz - żeby nie zaczynać, jeśli nie czytasz po angielsku |
adamo0 napisał/a: | ||
Pytam w imieniu znajomego - wiadomo coś więcej? Jakaś planowana/przybliżona data wydania?? |
Walder Frey napisał/a: |
J. Polański twierdzi, że trzeci tom ukaże się jeszcze w tym półroczu. W lutym powiedział mi jednak to samo, wieć trochę się niepokoję |
Tixon napisał/a: |
Podsumowując - Zemsta nie była zła, ale to nie ta liga co Stover, czy choćby Lynch. |
AM napisał/a: |
To trochę nieuczciwe porównanie, bo... w tej lidze jest z 5 autorów, jeśli darujemy sobie podróże w czasie i na moment zapomnimy o klasykach |
Cintryjka napisał/a: |
Ale w Zemście jest sporo spoilerów trylogii. Ja bym doradzała trylogię, z tym, że czytałam całość po angielsku. |
ASX76 napisał/a: |
No więc właśnie... Przeczyta dwie części trylogii po polsku i kaput. Zablokowany. Uziemiony. Bogowie wiedzą na ile miesięcy... |
Shadowmage napisał/a: |
Pisał też, że tłumaczenie książki bez kupionych jeszcze praw też nie jest niczym nadzwyczajnym. |
ASX76 napisał/a: |
Czyli tłumacza opłacili, ale nie wiadomo czy się dogadają w kwestii praw do wydania? |
ASX76 napisał/a: | ||
Czyli tłumacza opłacili, ale nie wiadomo czy się dogadają w kwestii praw do wydania? |
ASX76 napisał/a: |
W tej sytuacji będzie bardzo zabawne, jeśli nie wydadzą III części. |
Sabetha napisał/a: |
Bardzo, k***a, zabawne, uwielbiam posiadać na półce niekompletne trylogie |
ASX76 napisał/a: | ||
Spoczko, może MAG dokończy? |
Sabetha napisał/a: |
Cóż, byłoby miło |
utrivv napisał/a: |
ISA NIE MA JESZCZE PRAW! |
utrivv napisał/a: |
Ale ja w kontekście: "zaraz wydamy bo już mamy tłumaczenie". To był taki żart bo naprawdę powinni napisać: Z nudów sobie przetłumaczyliśmy ale tan naprawdę to jeszcze nie wiemy czy chcemy. Jeżeli kiedyś zechcemy to nie wiemy kiedy poprosimy o prawa. Jeżeli w końcu dostaniemy prawa to nie wiemy kiedy wydamy. |
Tixon napisał/a: |
Wydali dwa wcześniejsze tomy, więc to takie zabawne jest? |
AM napisał/a: |
Gdyby chcieli, to by się dogadali... Najwyraźniej nie mają ochoty(...) |
Sabetha napisał/a: |
Bardzo, k***a, zabawne, uwielbiam posiadać na półce niekompletne trylogie |
Walder Frey napisał/a: | ||||
Zaraz, a skąd to wiadomo? Czyli w osobistej rozmowie J. Kowalski zwyczajnie mnie okłamał? Bo wyraźnie powiedział, że "nie prawa autorskie są problemem" |
Walder Frey napisał/a: |
Zaraz, a skąd to wiadomo? Czyli w osobistej rozmowie J. Kowalski zwyczajnie mnie okłamał? Bo wyraźnie powiedział, że "nie prawa autorskie są problemem" |
Tixon napisał/a: |
Ale porównywać go ze Stoverem bądź Rotchfuss? No proszę ja was... |
AM napisał/a: |
Kilka lat temu, kiedy miałem możliwość kupić i Lyncha i Abercrombiego i Rotchfussa |
Cytat: |
Ale porównywać go ze Stoverem bądź Rothfussem? No proszę ja was... |
Sabetha napisał/a: |
Od dawna wiem, że jesteś moim duchowym bratem |
Romulus napisał/a: |
Pewnie batalion pisarzy sprawniejszych literacko od Abercrombiego, czy Stovera mógłbym wyliczyć. I na co im ta sprawność, skoro ich fabuły są nudne dla mojego tolerancyjnego gustu? |
Sammael napisał/a: |
"trzeciej części trylogii" - to MAG będzie też wydawał tą trylogię od ISY? |
ASX76 napisał/a: |
Pierwsza i druga część (od ISY) są w dostępne w sprzedaży, więc z oczywistych względów MAG się za nie nie weźmie, póki co. |
Shadowmage napisał/a: |
na razie ma w kwietniu wydać trzeci tom w stylu wydania ISY. Podobno |
ASX76 napisał/a: |
Z tego względu, że na wydanie trzeciej części trylogii przyjdzie jeszcze poczekać, proponuję: "Zemsta najlepiej smakuje na zimno", a następnie "Bohaterowie".
"Samo ostrze" będzie można sobie zaaplikować na końcu. |
marjarkasz napisał/a: | ||
"Zemsta....." jest dużo słabsza niż pierwsze dwa tomy trylogii, więc warto to wziąć pod uwagę bo można się niepotrzebnie zniechęcić. |
marjarkasz napisał/a: |
"Zemsta....." jest dużo słabsza niż pierwsze dwa tomy trylogii, więc warto to wziąć pod uwagę bo można się niepotrzebnie zniechęcić. |
AM napisał/a: |
Nie przypominam sobie, żeby w tej sprawie panowała jednomyślność . |
Romulus napisał/a: |
Na stronie MAG-a jest zapowiedź trzeciego tomu:
http://mag.com.pl/ksiazka...B3l%C3%B3w.html Oby się nie obsunęło. |
Romulus napisał/a: |
Cieszę się ogromnie, bo mi tylko tego tomu brakuje Z tej okazji przeczytam ponownie pierwszy i drugi |
Romulus napisał/a: |
Na stronie MAG-a jest zapowiedź trzeciego tomu:
http://mag.com.pl/ksiazka...B3l%C3%B3w.html Oby się nie obsunęło. |
Romulus napisał/a: |
Notatka do recenzji: Abercrombie może być dla fantasy Quentinem Tarantino? |
Shadowmage napisał/a: |
Mają jeszcze jedną rzecz wspólną: słabość do hektolitrów tryskającej krwi |
You Know My Name napisał/a: |
aha, czyli chodzi Ci o być-może-twórcze zastosowanie pulpy popcoolturowej w Literaturze Fantasy? |
Cintryjka napisał/a: |
A czy w dalszych powieściach główny element zaskoczenia nie został już zdradzony? Chyba tak. |
Romulus napisał/a: |
No i Logen zmłóciłby Caine'a |
Cytat: |
Wybacz, że się powtarzam, ale muszę dobrze zrozumieć: wmieszałeś się w świętą wojnę i zamordowałeś przywódcę najpotężniejszego zakonu rycerskiego w historii Domu.
-To nie tak - odparł, lekko urażony. - To była uczciwa walka. Bardziej niż uczciwa. On był uzbrojony po zęby, ciężko opancerzony i w pełni sił. Ja byłem nagi, skuty i dopiero co odzyskałem przytomność po urazie czaszki. |
Tixon napisał/a: |
Czytam Ostateczny, jest dobry, bardzo dobry. Ale Stover to nadal poziom wyżej. |
Fidel napisał/a: |
Wziąłem się za Samo ostrze Abercrombiego, sikacie tu po nogach na sam dźwięk nazwiska. Po kilkudziesięciu stronach trudno coś rzec o fabule czy pomysłach ale językowo to jest trzecia liga a tłumacz ewidentnie dołożył swoje trzy grosze dziadostwa. No ale przeczytam, zobaczymy co będzie. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Właśnie dowiedziałem się od znajomej, która przeczytała trylogię Abercrombiego w oryginale, "który jest lekki, przyjemny i z poczuciem humoru". Czyli zawala głównie przekład. |
Cytat: |
Właśnie dowiedziałem się od znajomej, która przeczytała trylogię Abercrombiego w oryginale, "który jest lekki, przyjemny i z poczuciem humoru". Czyli zawala głównie przekład. |
sanatok napisał/a: |
Może za mało fantasy czytam, ale śmiem jednak powątpiewać. Nazwiska? Tytuły? |
Młodzik napisał/a: |
No bez przesady, u nas znajdzie się sporo takich fantasy. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Sorry, Młodzik ale Sapkowski bije większość autorów fantasy o klasę albo dwie. Dopiero zaczynam Abercrombiego ale trudno mi uwierzyć by choć zbliżył się do Sapkowskiego. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Być może ale jest to osoba której głosu jestem skłonny słuchać jeśli idzie o język, a przekład nie pozostawił mnie obojętnym, drażni mankamentami. Ale owszem, być może wersja oryginalna też by, mnie akurat, nie zachwyciła. |
Cintryjka napisał/a: |
Językowo Abercrombie jest w najlepszym razie przeciętny, co zresztą twierdziłam od początku lektury trylogii w oryginale. |
Cintryjka napisał/a: |
To drugie. Dla stylu nie mam osobnych kategorii:)
@Mad: Owszem, zgadzam się, i też nie każdy tak umie. Co jednak nie czyni posiadacza tej umiejętności wybitnym ani nawet ponadprzeciętnym stylistą. |
sanatok napisał/a: |
To w takim razie kto jest "top" w tej kategorii? |
Jander napisał/a: |
Ja przeczytałem "Bohaterów" i jestem całkiem zadowolony (nie jest to nic wybitnego, ale na pewno 100 razy lepsze od Wegnera). |
sanatok napisał/a: |
Małe jest moje rozeznanie w kategorii "fantasy rozrywkowej" czy jak to zwał, ale jeżeli to jest poziom średni czy przeciętny, to widać nadeszła pora aby nadrobić zaległości. To w takim razie kto jest "top" w tej kategorii? |
mad5killz napisał/a: |
Wegnera nie czytałem, wychodzi na to, że mi się spodoba. (: |
Jander napisał/a: |
Czytanie w oryginale zawsze dodaje sporego plusa do odbioru autora.
C |
sanatok napisał/a: |
Oczywistym jest, że Abercrombie to nie MacLeod, ale też nie chciałbym aby nim był. Małe jest moje rozeznanie w kategorii "fantasy rozrywkowej" czy jak to zwał, ale jeżeli to jest poziom średni czy przeciętny, to widać nadeszła pora aby nadrobić zaległości. To w takim razie kto jest "top" w tej kategorii? |
AM napisał/a: |
Oczywiście, bo większość osób nie potrafi ocenić, jak napisany jest tekst w oryginale. |
AM napisał/a: |
Oczywiście, bo większość osób nie potrafi ocenić, jak napisany jest tekst w oryginale. |
Cintryjka napisał/a: |
@Mad: Owszem, zgadzam się, i też nie każdy tak umie. Co jednak nie czyni posiadacza tej umiejętności wybitnym ani nawet ponadprzeciętnym stylistą |
Cintryjka napisał/a: |
I z tym jestem gotowa się zgodzić - w obrębie fantasy. Ale Fidel poruszył aspekt stylistyczny i o tym była rozmowa. |
kurrrak napisał/a: |
Co do nowej powieści, to odstrasza lekko wspomnienie o docelowej grupie wiekowej (12-16 lat), ale jak recenzje będą korzystne i ktoś zechce to wydać, to się skuszę. |
sanatok nt. fantastyki rozrywkowej napisał/a: |
To w takim razie kto jest "top" w tej kategorii? |
Walder Frey napisał/a: |
Moim skromnym zdaniem podium rankingu wygląda tak:
Scott Lynch Joe Abercrombie M. W. Stover klasa niżej: Brent Weeks Peter Brett |
Cytat: |
Wyjaśnijcie mi, proszę, jeszcze raz, co sprawia, że Abercrombie zachwyca. |
Tixon napisał/a: |
O ile na górze zrobiłbym zupełne przetasowania (Stover, Lynch, Abercrombie, bo nie wiem wg jakiego kryterium jest on trzeci), tak umieszczenie w klasie niższej Bretta zakrawa o żart. Toż to jakaś trzecia liga nie warta nawet uwagi
A Rothfuss to pierwszoligowy autor. Ktoś przeciw? |
Sanatok napisał/a: |
Może to podsunie jakieś tropy. |
Sabetha napisał/a: |
Ja za. Z jednym małym zastrzeżeniem. Wyjaśnijcie mi, proszę, jeszcze raz, co sprawia, że Abercrombie zachwyca. |
Cintryjka napisał/a: |
A ja miałam sobie tylko odświeżyć Ostateczny argument królów celem napisania recenzji wersji PL i znowu wsiąkłam na amen. Czyli ups. |
AM napisał/a: | ||
Mam wrażenie, że to przykład takiej fantasy, która przyciąga zdecydowanie więcej chłopców niż dziewczynek. |
AM napisał/a: | ||
A kiedy będzie recenzja ? |
Cintryjka napisał/a: | ||||
Dzisiaj napiszę, ale kiedy szef opublikuje, to nie wiem:) To jest moim zdaniem jego opus magnum, jak na razie. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Brakowało mi tylko trochę takiej jednotomowej zwartości |
Tixon napisał/a: |
Z czego Zemsta jest najsłabsza |
Cintryjka napisał/a: |
Jest to zdecydowana przesada, przekład bardzo przyzwoity, jedynie parę niezbyt istotnych wpadek związanych z terminologią wojskową/nazwami broni. |
Cintryjka napisał/a: |
Takie rzeczy, o jakie jednostki kruszyły kopie na forum Maga, to na dobrą sprawę działka redaktora. |
adamo0 napisał/a: |
Fidel - lepsze Abercrombie czy Eriksson? Wiem, że nie byłeś zachwycony (tak jak ja) Malazańską, więc chyba ci zaufam jeżeli idzie o Abercrombiego. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Czasem to razi ale A. chyba nie ułatwia sprawy bo opisuje fechtunek przy użyciu 'sword' i co tu robić, fechtunek mieczem w naszym rozumieniu w zasadzie nie istnieje bo jest pozbawiony sensu więc czegoś trzeba użyć, szabli, szpady i niestety to potem zgrzyta gdy gość ze szpadą walczy z gościem z toporem i na dodatek tą szpadą przerąbuje jednym ciosem blachę zbroi, kolczugę, futro i odrąbuje ramię. Zresztą sens szpady zaistniał gdy broń palna zaczęła wypychać z rynku pancerze co u A. nie ma miejsca. |
Kvothe napisał/a: |
Szkoda tylko, że - podobnie jak Michał Jakuszewski, tłumacz m.in. "Rycerza Siedmiu Królestw" - tłumaczy "peasants" nie jako "chłopi", a "prostaczkowie". Ręce opadają. |
AM napisał/a: |
Może warto się zastanowić dlaczego, w jakich przypadkach i co właściwie znaczy słowo "peasants"? |
Kvothe napisał/a: | ||
Może warto. Kulturowo prostaczek wiąże się może z Voltaire'em. Językowo to pobłażliwe określenie, protekcjonalne. Natomiast autor pisał o warstwie społecznej, tworząc zdania, które nie były nacechowane w ten sposób. Świadczy to o nieumiejętności doboru słownictwa. Jeżeli sugerujesz, że czytelnik powinien przez cały proces odbioru lektury zastanawiać się dlaczego on o tych biednych wyzyskiwanych chłopach cały czas pisze jakby nimi gardził (a robią tak również postaci, dla których jest to nietypowe), to może faktycznie tłumacz dokonał przesunięcia semantycznego zamiast wzięcia pod rozwagę mniej nacechowanego tłumaczenia - chłopi, wieśniacy, rolnicy, cokolwiek. "Prostaczkowie" to w dodatku każdorazowe zdrobnienie, prawie spieszczenie, po co, dlaczego? Nad tym może też warto się zastanowić. |
AM napisał/a: |
Chciałem rozwinąć temat, ale tego tematu właściwie nie ma. W "Ostrzu" słowo "prostak" w różnych odmianach występuje 11 razy. Z czego 9 lub 10 razy nie jest przekładem słowa "peasant". W poniższym dialogu akurat jest, ale jak najbardziej pasuje. – Być może. Jednakże Bethod, choć próżny i marnotrawny, rozumie Unię. – Bayaz skinął głową w stronę miasta. – Ci wszyscy ludzie zazdroszczą sobie nawzajem. W nazwie mogą być zjednoczeni, ale walczą między sobą zażarcie. Prostaczkowie sprzeczają się o drobiazgi, możni prowadzą potajemne wojenki o władzę i bogactwa i nazywają je rządzeniem. Prawdę mówiąc ciekawi mnie zatem, jak to możliwe, iż "cały czas" czytelnik ma podobne wrażenie? Czy tak rodzą się mity? |
AM napisał/a: |
Prawdę mówiąc ciekawi mnie zatem, jak to możliwe, iż "cały czas" czytelnik ma podobne wrażenie? Czy tak rodzą się mity? |
Kvothe napisał/a: | ||
Owszem, uogólniam. Podobnie jak Ty, kiedy piszesz o tym ile razy w książce występuje słowo o danym rdzeniu - zapewne funkcjonuje ono w różnych kontekstach. (Poza tym nie krytykuję przecież słowa "prostak" w żadnej innej formie). W ostatnim poście pisałem o "Rycerzu Siedmiu Królestw" - mój błąd, nie zaznaczyłem tego wyraźnie. W "Ostrzu" kojarzę ten przypadek, który wypisałeś, dlatego też napisałem "tłumaczy", a nie "tłumaczy wielokrotnie" lub "nagminnie". I nie, nie zgadzam się, że pasuje. Bayaz nie mówi o mieście, a o narodzie, o różnych jego warstwach społecznych. Wspomina o narodzie, który jest Unią tylko z nazwy; zresztą to, że kiwa głowę w stronę miasta nie oznacza, że ma na myśli jedynie mieszczan i szlachtę (nie każmy Abercrombiemu pisać, że Bayaz zatoczył głową koło, wskazując symbolicznie wszystkich ludzi wokół). Poza tym wymienia (!) dalej możnych, niejako stawiając ich w opozycji albo stawiając obok tychże prostaczków (a możni to już nie jest cecha charakteru). Tłumacz mógłby otworzyć pierwszy lepszy polski podręcznik do historii i sprawdzić, że w naszym kraju chłopstwo nazywa się chłopstwem, a nie prostaczkami. A chłop nie musi być przecież prostakiem. Nawet jeśli założymy, że nie chodzi o nazwę warstwy społecznej, a o charakter (co, jak wiemy dzięki uprzejmości AM, nie jest prawdą), to słowo "prostaczkowie" jest kiepsko dobrane. Powtarzam - jest niepotrzebnym spieszczeniem. I wcale nie twierdzę, że to skandalicznie złe tłumaczenie. Twierdzę, że jest kiepskie i że można było w tej akurat książce umieścić coś bardziej wpasowanego w nastrój powieści. To zresztą drobiazg. |
Jachu napisał/a: |
Ze źródeł w Rebisie dowiedziałem się, że kolejne tomy bardziej przypominają "dorosłego" Abercrombiego, ale nie wiem czy będę chciał je poznać. |
Shadowmage napisał/a: |
A mnie średnio podeszło. No i to zdecydowanie dla fanów, nie ma co rozpoczynać przygody z "Pierwszym prawem" od tego. |
Shadowmage napisał/a: |
Jak nie chcesz sobie spoilerować, to trylogię. Jak nie masz z tym problemu, to "Bohaterowie" (bo najbardziej pasują do kryteriów). |
Dabliu napisał/a: | ||
Dzięki. A pisząc o trylogii, masz na myśli Pierwsze prawo, czy Morze Drzazg? |
marjarkasz napisał/a: |
Sadzę, że cykl Akty Caine'a Matthew Stovera też jest akceptowalny przy zadanych założeniach. |
Tixon napisał/a: |
Poczekaj na Czerwoną krainę. Technicznie może nie jest lepsza od trylogii czy Bohaterów, ale tematyka czy klimat to miód na serce. |
Crozier napisał/a: |
MAG raczej nie bez powodu wznawia właśnie pierwszą trylogię. Obstawiam, że na początku 2020 "Little Hatred" zawita do Polski. |
Bibi King napisał/a: | ||
Już nie tylko trylogię . Zapowiedział już także wznowienia standalone'ów. Obyś miał/-a rację z "A Little Hatred". |
Crozier napisał/a: |
No już bez przesady, koło Podpalaczy Mostów to oni nawet nie stali. |
Bibi King napisał/a: |
Imponujące to porównanie, ale mam wrażenie, że wzbiłeś się na taki poziom ogólności, że w ten sposób można by porównać prawie wszystko z prawie wszystkim Adua (tak się nazywa ta stolica?) = Rivendell, K9 = Eowina... Hmm. |
Fidel-F2 napisał/a: |
To i Tomka Bochińskiego. Nie licząc Bohaterów Abercrombiego, najlepiej opisana bitwa fantasy. |
Bibi King napisał/a: |
Jakuszewski nie przejął przypadkiem "Pieśni Lodu i Ognia" po Kruku? (..) Może "Na fali szoku" jest jego, ale nie wiem, nie mam, więc nie sprawdzę. |
bio napisał/a: |
uzbroić sie w odrobinę cierpliwości. |
Bibi King napisał/a: | ||
Tzn? MAG podał jakiś konkret? |
AM napisał/a: | ||
Tak |
Romulus napisał/a: |
Jaram się jak córka Stannisa. Czytałem zachodnie recenzje i o jakość jestem spokojny. |
bio napisał/a: |
Startował razem z Lynchem i to Lynch był bardziej pieszczochem krytyki i czytelników |
Cytat: |
to świetne, bardzo rzetelnie (w dbałości o detale) napisane czytadła, ale niewiele ponadto. |
KS napisał/a: |
Kupiłem na chybił trafił Szczyptę nienawiści |
ASX76 napisał/a: |
A jam jego Trybunem |
KS napisał/a: | ||
czyli wyciągasz kasę od staruszek i obmacujesz ministrantów? |
ASX76 napisał/a: |
Jestem "Trybuną Ludu", |
Cintryjka napisał/a: |
Jak przedmówcy, polecam trylogię Pierwsze prawo. Szczypta to jedna z dwóch najsłabszych książek autora. |
Trojan napisał/a: |
kurfa.
to jest FANTASY i w tej kategorii Abercrombie jest wybitny, ale to wciąż f. Nie można już nic wymyślić, tylko na nowo wymieszać składniki i Joe robi to doskonale. Dodatkowo ma kilka wrzutek już poważniejszych. |
AM napisał/a: | ||
Jeśli gdziekolwiek można coś wymyślić, to właśnie tutaj. |
Bibi King napisał/a: |
Nie przesadziłeś, Trojan? Generalnie we wszystkim już wszystko było, bo alfabet ma ograniczoną liczbę liter. Nic, tylko układasz znane elementy w nowy sposób... |
Trojan napisał/a: | ||||
?? Można tylko znane elementy inaczej poukładać i podlać innym sosem, żeby miało nowy smak. W fantasy już wszystko było. |
Bibi King napisał/a: | ||
Jedna z dwóch? Czyli co by było drugie? Tak z ciekawości pytam... A "Szczypta..." to dopiero początek trylogii, która się rozkręca. |
AM napisał/a: |
Może więc problem z fantasy nie dotyczy ograniczeń gatunku jako takiego, lecz braku ludzi odpowiedniego formatu, którzy chcieliby go uprawiać? |
KS napisał/a: | ||
No i proszę, jakie to było łatwe. Mamy winnych. Ale zaraz... czy to na pewno pisarze wymyślili nieśmiertelną kwestię: "Wie pan, to nawet dobre jest, ale się nie sprzeda. Tak że, dziękujemy." |
Mamerkus napisał/a: |
No jednak nie bardzo. Pomimo zgranych motywów Abercrombiego czyta się świetnie, to kawał bardzo dobrej literatury rozrywkowej, a że nie jest idealna, bo autor jedzie na schematach, to nie znaczy, że nie jest lepsza od 97% barachła, które jak muchomory po deszczu wyskakują z każdego kąta.
No i Abercrombie potrafi jak nikt inny świetnie prowadzić swoich bohaterów, z których każdy ma coś swojego do zagrania. |
Fidel-F2 napisał/a: |
W fantasy da się tak samo jak w sf. Tylko trzeba chcieć, umieć i mieć pomysł. |
KS napisał/a: |
Musiałem się w końcu przekonać, czym jest spowodowany ten hajp i coś napocząć. Kupiłem na chybił trafił Szczyptę nienawiści i diabeł mi świadkiem, próbowałem, starałem się. (..) |
ASX76 napisał/a: |
Któreż to przykładowo pozycje w fantasy uważasz Pan za dobre i ile lat minęło od tych lektur? |
jezzoRM napisał/a: |
KS usuń proszę spoilery, może nie wszyscy czytali sagę Martina lub ogladali serial. |
m_m napisał/a: | ||
Nie przesadzaj. |
Bibi King napisał/a: | ||
Jedna z dwóch? Czyli co by było drugie? Tak z ciekawości pytam... A "Szczypta..." to dopiero początek trylogii, która się rozkręca. |
m_m napisał/a: |
Tylko że, zauważ, ta wyprawa zakończyła się fiaskiem, co mnie nieco zaskoczyło i rozbawiło, więc aż tak sztampowe to nie jest. |
m_m napisał/a: |
Tylko że, zauważ, ta wyprawa zakończyła się fiaskiem, co mnie nieco zaskoczyło i rozbawiło, więc aż tak sztampowe to nie jest. |
Cytat: |
Abercrombiego możesz czytać chronologicznie podłóg wydawania książek, albo chronologicznie wg. wydarzeń przedstawionych.
każdy sposób dobry. |
Benson napisał/a: |
Tak z ciekawości, bo czytałem Abercrombiego z 6 lat temu i nic już nie pamiętam... Jak najlepiej czytać pierwsze 6 książek: tak ja autor pisał chronologicznie (trylogia Pierwsze prawo i potem trzy one shoty) czy na odwrót? Wtedy czytałem chronologicznie i zastanawiam się, czy powtórkę zrobić inaczej. |
Cytat: |
Uważam, że Martin sobie radzi z tym znacznie lepiej w PLIO. |
Cytat: |
ale bzdury które tam nasadził ci nie przeszkadzają? |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Cytat: |
W PLIO wszystko dzieje się tak jak chce autor a nie tak jakby wynikało z zależności przyczyna-skutek. Martin nie umie pisać bitew, Ned Stark to idiota, zamiast rządzić, mieć aparat państwowy na swoich włościach to ugania się z mieczem po polach i zabija dezerterów a potem dostaje cały kraj do zarządzania. Manewry między Starkami i Lannisterami są dziecinne, brak logiki w ekonomii, mechanizmach społecznych i mechanizmach sprawowania władzy no i Tywin Lannister jest głupi. |
Soczek196 napisał/a: |
Tylko, że właśnie o to chodzi, że Ned Stark to idiota i dlatego umiera. |
Soczek196 napisał/a: |
Uważam, że twoje zarzuty są bezzasadne i może po prostu oczekiwałeś militarnego fantasy a dostałeś PLIO. |
Soczek196 napisał/a: |
Postaci są takie jakimi je stworzył Martin i koniec. |
Soczek196 napisał/a: |
Dodam również, że świat PLIO jest stylizowany na średniowiecze i rządzący się swoimi prawami, nie jest to jakaś zaawansowana symulacja. |
Cytat: |
W PLIO wszystko dzieje się tak jak chce autor a nie tak jakby wynikało z zależności przyczyna-skutek. Martin nie umie pisać bitew, Ned Stark to idiota, zamiast rządzić, mieć aparat państwowy na swoich włościach to ugania się z mieczem po polach i zabija dezerterów a potem dostaje cały kraj do zarządzania. Manewry między Starkami i Lannisterami są dziecinne, brak logiki w ekonomii, mechanizmach społecznych i mechanizmach sprawowania władzy no i Tywin Lannister jest głupi. |
Cytat: |
Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że nie da się zarządzać państwem wielkości połowy Europy tak jak przedstawił to Martin.
(...) Manewry między Starkami i Lannisterami są dziecinne, brak logiki w ekonomii, mechanizmach społecznych i mechanizmach sprawowania władzy |
Cytat: |
Martin mówi nam, że Ed kierowca-bombowca jest najlepszym kierowcą na świecie |
Cytat: |
Ned Stark to idiota |
jezzoRM napisał/a: |
wszyscy gupi i wszystko be. |
jezzoRM napisał/a: |
Już pomijając zasadność tych zarzutów, przypominam, że to książka fantasy, a nie powieść historyczna. |