Zaginiona Biblioteka

Gry komputerowe - Seria Might and Magic

iselor - 2013-01-06, 12:37
: Temat postu: Seria Might and Magic
Might and Magic VI: Mandate of Heaven

W czasie Nocy Spadających Gwiazd ludzie zauważyli na niebie spadającą gwiazdę. Niedługo po tym wydarzeniu w Enroth pojawili się Kreeganie, zwani przez ludzi Diabłami i zaatakowali miasto Sweet Water. Pomimo dzielnego oporu obrońców miasto zostało zrównane z ziemią, a wszyscy mieszkańcy zabici. Wszyscy za wyjątkiem czwórki ludzi, którym udało się zbiec z miasta i powędrowali do miasteczka New Sorpigal. Na wieść o masakrze król Roland Ironfist wyruszył z armią na odsiecz. I chociaż pierwsza bitwa zakończyła się sukcesem, Roland został zmuszony do odwrotu, gdyż liczebna przewaga wroga okazała się miażdżąca. Schronił się w zamku Kriegspiere, ale wkrótce zamek został zdobyty, a Roland wzięty do niewoli. Na domiar złego królowa Katarzyna wyruszyła na pogrzeb ojca do Erathii, a władzę sprawuje regent Wilbur Humphrey, gdyż nieletni książę Nicolai jest za młody na panowanie. W dodatku niedługo po zaginięciu Rolanda w Enroth pojawia się tajemniczy kult Baa, który obiecuje wszystkim szczęście i oświecenie, a jego świątynie szybko powstają w całym królestwie. Ludzie plotkują, że splot tak wielu nieszczęśliwych wydarzeń musi być karą nałożoną przez bogów na dynastię Ironfistów, która straciła „Mandat Niebios” na sprawowanie władzy.






Jak się zapewne domyślacie, czwórka ocalałych ze Sweet Water to nasi bohaterowie. W szóstej części cyklu klas postaci jest mniej niż w „młodszym bracie” (części siódmej), irytuje zwłaszcza brak profesji klasycznego przecież dla fantasy Złodzieja. Narzekać jednak nie ma co. Ilość klas jest wystarczająca. Nie można jednak wybrać rasy – nasza drużyna składa się tylko z ludzi. Jednak pozostałe cechy mechaniki, takie jak system czarów, szkoleń, atrybuty i umiejętności jest taki, jak w pozostałych częściach cyklu i prezentuje się znakomicie – to klasa sama w sobie.


Twoim główne zadanie polega na zdobyciu informacji, kto dokładnie stoi za atakiem na Sweet Water, a także jaką rolę w obecnej sytuacji w Enroth odgrywa tajemniczy kult Baa. Jednak zanim będzie można zająć się najtrudniejszymi zadaniami w grze, czeka nas w sumie kilkadziesiąt (około 60) różnego typu zadań (związanych z fabułą i pobocznych) o różnym stopniu skomplikowania. Jak na miszmasz dungeon crawlera z sandboxem, Might and Magic VI oferuje spore spektrum w tym zakresie. Przyjdzie nam bowiem nie tylko wybić wszystkie potwory w danej lokacji (takie zadania siłą rzeczy są), ale będzie nas czekać rozszyfrowanie szyfru w Twierdzy Goblinów, odprawienie rytuałów druidów, poznanie przyczyny klątwy zamieniającej mieszkańców jednego z miasteczek w wilkołaki (i zniesienie jej) czy odpowiedzenie na zagadki. Do tego dochodzą różnego rodzaju pułapki, dźwignie i ukryte przejścia w lochach. Nasi przeciwnicy to także szeroka gama postaci. Począwszy od kanibali, jaszczuroludzi i zwykłych łotrów, przez meduzy, minotaury i żywiołaki, na liczach, tytanach, hydrach i smokach skończywszy (a to oczywiście nie wszyscy). Walka z nimi (w trybie turowym lub w czasie rzeczywistym) to także zawsze inny sposób rozgrywki. Inaczej trzeba walczyć z hordą wyznawców Baa, inaczej z grupą beholderów, a już zupełnie czym innym jest spotkanie ze złotym smokiem.






Świat gry jest ogromny i przypomina pod tym względem inne gry cyklu. We wszystkie miejsca można się wybrać od samego początku rozgrywki – idziesz gdzie chcesz i kiedy chcesz. Warunek jest jeden: musisz pokonać wrogów występujących na danym obszarze. Typy obszarów to – jak zawsze w grach z tego cyklu – wielka mieszanka. Na południu bagna, w środkowej części kontynentu niziny, na północy znajduje się śnieżna kraina, zachód zaś to pustynia, groźna i niebezpieczna, ale nie ze względu na temperaturę, ale hordy smoków, hydr i demonów.


Do podróży należy oczywiście się odpowiednio przygotować – zabrać odpowiednią ilość jedzenia i pamiętać o odrobinie snu od czasu do czasu. I chociaż pod tym względem gra wykazuje realizm, zachowanie mieszkańców świata bardzo irytuje. Cóż bowiem się dzieje, gdy potwory wtargną do miasteczka i walczą z bohaterami gracza? Ano nic. Spacerują sobie spokojnie. Co zabawne, nie niepokojeni przez atakujące drużynę monstra. Gdy jednak to my przypadkiem (lub świadomie) ich zaatakujemy, okazuje się, że wszyscy NPC są uzbrojeni w sztylety i bronią się! No cóż, to jedna z wad, jaka może irytować gracza (choć nie przeszkadzać w grze).


I zaznaczam: gra jest bardzo trudna. Nieodpowiednio stworzona drużyna już w pierwszej potyczce z goblinami może po prostu polec. Przeciwnicy są bardzo liczebni, a nawet jeśli nie, dysponują umiejętnościami i zaklęciami bardzo uprzykrzającymi życie. Także wszelkiego rodzaju przeszkody logiczne nie są czymś łatwym do przejścia. W dodatku cały czas trzeba uważać na ilość posiadanego jedzenia, złota „zawsze” brakuje i należy sprawdzać, czy przedmioty w ekwipunku (począwszy od pierścieni i pasów, na mieczach i zbrojach skończywszy) nie uległy zniszczeniu podczas ostatniej potyczki. Tak jak w innych częściach cyklu możemy nająć dwóch niewalczących towarzyszy (rzucają zaklęcia, uzdrawiają, identyfikują przedmioty, naprawiają, itd.), ale często i to nie pomaga.


Wróćmy na chwilę do mechaniki. Ci, którzy znają następne części cyklu, będą zadowoleni, gdyż system czarów (dziewięć szkół magii) i alchemii (mieszanie składników w buteleczkach, najlepiej być przy owym ważeniu eliksiru ekspertem w umiejętności Alchemia) pozostał właściwie bez zmian. To samo dotyczy cech i umiejętności. W części szóstej każdą umiejętność możemy znać (o ile klasa postaci to umożliwia) na trzech poziomach: biegły, ekspert oraz mistrz - aby ulepszyć biegłość w którejś z nich lub poznać nową, musimy znaleźć nauczyciela. Także po uzyskaniu nowego poziomu doświadczenia musimy udać się do Akademii, gdzie trenerzy przeprowadzą z nami odpowiedni trening.


Oczywiście największym mankamentem gry (jak i całego cyklu) jest brak jakichkolwiek dialogów. Każda postać, jaką spotkamy, ma do wypowiedzenia tylko kilka (czasem jedną) kwestii w wybranym temacie i to wszystko. Co prawda istnieje umiejętność Dyplomacja, dzięki której możemy „wycisnąć” od napotkanej osoby jakąś wiadomość, ale w zasadzie do niczego to nie jest przydatne. Na małe pocieszenie mogę powiedzieć tyle, że nasza drużyna w zależności od czynów, jakich się podejmuje, zdobywa lepszą lub gorszą reputację. Przy dobrej reputacji wszyscy będą chcieli z nami rozmawiać (za wyjątkiem łotrów i piratów) i poznamy magię światła, zaś gdy nasza reputacja będzie, delikatnie mówiąc, nie najlepsza, poznamy magię ciemności, ale wielu ludzi nie chce zechce się do nas odezwać, a odwiedzając lordów rządzących poszczególnymi krainami, musimy się liczyć z możliwością trafienia za kratki.





Nie napisałem do tej pory nic o handlu, ale w zasadzie nie ma o czym, gdyż nie różni się on jakoś specjalnie od tego, co dostajemy w większości innych gier cRPG. Najważniejsza zasada brzmi: poznaj zdolność „kupiectwo”, sprzedawaj wszystko, nawet śmieci, a kupuj tylko w ostateczności: lepsze rzeczy znajdziesz w czasie wędrówki. Zwłaszcza że kupcy zdzierają pieniądze w tym cyklu gier niesamowicie!


Na koniec zostawiłem sprawy techniczne. Grafika budzić może dziś uśmiech, ale należy pamiętać, iż w roku 1998 nie odstawała wcale od konkurencji i pod tym względem był to też tytuł przełomowy dla cyklu, gdyż wszedł on w grafikę 3D (oczywiście widok z pierwszej osoby). Muzyka natomiast jest kapitalna, świetnie podkreślająca klimat gry. Do dźwięku i głosów także nie można się przyczepić.


Czas na podsumowanie. Might and Magic VI: The Mandate of Heaven to jedno z największych osiągnięć na polu komputerowego RPG w historii gatunku, pomimo paru drobnych błędów (należy pamiętać, że to mimo wszystko wciąż dungeon crawler). Wspaniały klimat, ogromny świat, oryginalna fabuła, świetna mechanika, bardzo dobra muzyka i wysoki poziom trudności zapewniają doskonałą rozrywkę na kilkadziesiąt godzin. Prawdziwy kanon komputerowego RPG i klasyka w najlepszym wydaniu.


Adam „Iselor” Wojciechowski


Plusy:
-fabuła
-klimat
-muzyka
-setting i mechanika
-bardzo długa
-bardzo trudna

Minusy:
-brak dialogów

Might and Magic VII: Za Krew i Honor

Akcja "Might & Magic VII" jest kontynuacją wydarzeń z trzeciej części gry "Heroes of Might and Magic". Królowa Katarzyna pokonała złe siły i zaprowadziła pokój w Erathii. Jednak wyeliminowanie Kreegan i lordów podziemi nie zakończyło problemów. Jej dotychczasowi sojusznicy, elfie państwo Avlee, zaczęło sobie rościć prawa do małego miasteczka Harmondale, znajdującego się pod panowaniem Erathii, umiejscowionego na granicy Avlee i Erathii. Lord miasta nie chciał nim rządzić, skoro ma się ono stać polem bitwy dwóch potężnych królestw. Przekazuje więc władzę nad miasteczkiem czworgu niczego nieświadomym bohaterom gracza. Jednak spór między Erathią i Avlee to tylko niewielki problem, z jakim przyjdzie się borykać graczowi! Jako że gra jest nieliniowa i dostaniemy mnóstwo zadań nie związanych z osią fabuły, gwarantuje mnóstwo godzin wspaniałej zabawy. No, ale nie o samą fabułę w cRPG chodzi, przejdźmy więc do innych cech programu...



Jeszcze przed właściwą grą przyjdzie nam oczywiście stworzyć czteroosobową drużynę. Ras mamy niewiele, bo zaledwie cztery: ludzie, elfy, krasnoludy i gobliny. Na szczęście różnice między nimi są całkiem znaczące. Profesji natomiast mamy aż dziewięć, a są to: Rycerz, Paladyn, Złodziej, Kapłan, Mnich, Łucznik, Łowca, Czarodziej i Druid. Mimo że według nazw niektóre klasy teoretycznie zajmują się w wielu aspektach tym samym (np. Rycerz i Paladyn), różnice między nimi są tak duże, że jedna źle dobrana osoba do drużyny może bardzo utrudnić, a nawet uniemożliwić ukończenie gry! W dodatku mamy jeszcze trzydzieści sześć umiejętności, takich jak Alchemia, Magia powietrza, Używanie zbroi płytowej czy Walka bez broni. Żadna z klas nie może nauczyć się wszystkich umiejętności (np. Mag nigdy nie założy na siebie zbroi cięższej niż skórzana, a Rycerz nigdy nie będzie potrafił rzucać zaklęć), a nawet jeśli pozna wszystkie, które jest w stanie, to i tak nie wykorzysta ich w stu procentach. Dlaczego? Ponieważ występują cztery poziomy specjalizacji: Biegły, Ekspert, Mistrz i Arcymistrz. Przykład: Rycerz może zostać tylko ekspertem w posługiwaniu się łukiem, za to Łucznik Arcymistrzem. W zamian za to Rycerz będzie mógł osiągnąć poziom Arcymistrza w posługiwaniu się tarczą, ale Łucznik nigdy nie weźmie jej do ręki (czyli nie osiągnie poziomu Biegły). Możecie zapytać, czym się różnią owe poziomy. Im wyższy poziom danej umiejętności, tym wyższe premie za korzystanie z niej otrzymuje postać. Złodziej, który jest Arcymistrzem w Rozbrajaniu Pułapek, rozbroi każdą pułapkę. Jeśli Ekspertem, jego szansa wynosiłaby tylko 50%. Ciekawym rozwiązaniem jest również to, że aby nauczyć się lub awansować w jakiejś umiejętności, trzeba znaleźć nauczyciela. Ufff... myślę, że tyle wystarczy, reszty i tak dowiecie się z gry.

Czas na dźwięk i muzykę. Nie można się przyczepić ani do jednego, ani do drugiego. Zwłaszcza do muzyki, ta znakomicie podkreśla klimat gry, no ale 3DO przyzwyczaiło nas do tego, że każda jej produkcja posiada piękną oprawę muzyczną. W dodatku jest zapisana w formacie audio, więc spokojnie można jej słuchać nie włączając gry.

Najsłabszą stroną gry jest grafika. Niestety, dziś dla wielu będzie ona wręcz archaiczna. Nawet mimo wykorzystania akceleratorów 3D. O ile wygląd przestrzeni, zarówno zamkniętych jak i otwartych (gra z widokiem FPP, bez możliwości zmiany widoku) jest do przełknięcia, nie można tego powiedzieć o wyglądzie postaci. Wszyscy ludzie występują tylko w dwóch "rodzajach": albo pan w zielonym swetrze, albo pani w białej sukni! To samo dotyczy przedstawicieli innych ras. Niestety, często zdarza się, że klikamy na postać, która przecież ma twarz białego człowieka, a tu wyskakuje nam portret przedstawiający Murzyna. No cóż, takie niedoróbki też się w grze, nomen-omen wybitnej, trafiają, aczkolwiek do grafiki można się przyzwyczaić i przymknąć oko na jej prymitywizm.



Skoro o minusach gry mówimy, to jest jeszcze coś. Rozmowy. A raczej ich brak. Rozmowy zostały okrojone do całkowitego minimum, gdy klikamy na postać to albo mówi ona jedno zdanie, które będzie powtarzać w kółko, albo dostaniemy listę 2-3 tematów i po wyborze odpowiedniego z nich postać wyraża swoją opinię w danej kwestii. Na szczęście fabuła gry jest tak umyślnie skonstruowana, że dialogi są w niej zbyteczne. No, ale ludzie grający w "Neverwinter Nights" czy "Baldurs Gate" mogą czuć się zawiedzeni. Gra posiada dwa zakończenia, w zależności od tego, czy staniemy po stronie Światła, czy Ciemności (zadania oczywiście też się odpowiednio różnią).Ostatni element gry, czyli walka. Można ją odbywać albo w czasie rzeczywistym, albo w systemie turowym. Zawsze (no, prawie) należy walczyć "turowo", chyba że nasza drużyna jest silna a przeciwnicy nie należą do najmocniejszych. Na szczęście w czasie potyczek postacie mogą wymieniać się ekwipunkiem, czego nie można powiedzieć o pierwszym "Baldurs Gate".

Prawdziwa klasyka i kanon komputerowego RPG. Tytuł obowiązkowy.

Might and Magic VIII: Day of the Destroyer

Might & Magic" to chyba najbardziej zasłużony cykl gier cRPG na PC. Pierwsze pięć części to co prawda starocie, których wartość można porównywać do np. cykli "Ishar" czy "Eye of the Beholder", no ale swojego czasu były to istne perełki. Część szósta, już w pełnym 3D została uznana za najlepszą odsłonę cyklu i do dziś gra ta bije na głowę wiele nowszych produkcji. "Siódemka", pod względem fabularnym może już nie tak rozbudowana jak "szóstka", oferowała lepszą grafikę, więcej klas i ras oraz nowe umiejętności. Do tego dochodziła "gra w grze" czyli "Arcomage". Sama fabuła stała na dosyć wysokim poziomie, dostaliśmy dużo zadań pobocznych i bardzo długi czas gry (co było powodowane m.in. możliwością opowiedzenia się, mniej więcej w połowie rozgrywki, po stronie Światła lub Ciemnościm w wyniku czego zadania były zupełnie inne). Po dwóch ostatnich wybitnych tytułach miałem wielkie nadzieje związane z ósmą częścią cyklu.



Na początku wita nas intro kiepskiej jakości, w którym "jakiś pan" na środku miasta rzuca zaklęcie tworzące wielki kryształ i wchodzi do niego. Widzimy także skutki rzucenia owego czaru - anomalia pogodowe w rodzaju trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów i powodzi.

Po krótkim, niewiele mówiącym filmie, tworzymy postać. I tuniespodzianka. Tworzymy tylko jedną postać, a nie całą drużynę, jak miało to miejsce w poprzednich częściach cyklu. Nie powiem, żeby takie rozwiązanie mnie zachwyciło, no ale trudno. Zrezygnowano także z podziału na rasy i klasy. Można powiedzieć, że zostały połączone w jedno. Do wyboru mamy: Rycerza, Wampira, Trolla, Mrocznego Elfa, Minotaura, Kleryka i Nekromantę.



Później pozostaje rozdanie punktów na biegłości i wybór umiejętności. I tu kolejne rozczarowanie. Nie ma nowych umiejętności ani czarów! Niestety, żadnych zmian w stosunku do poprzednika! Grę zaczynamy na wyspie jaszczuroludzi - nie tylko jest odcięta od świata w wyniku trzęsienia ziemi, które zniszczyło drogi łączące ją z innymi miastami, ale w dodatku została zaatakowana przez piratów. Gracz musi wydostać się z wyspy, dowiedzieć się, co jest przyczyną katastrof naturalnych i powstrzymać Zło, które to spowodowało. Nie jest to mistrzostwo świata. Fabuła jest sztampowa do bólu, choć oczywiście ratuje ją mnóstwo zadań pobocznych. Na nasze szczęście już na wyspie jaszczuroludzi dołączy do nas Nekromanta i Wampir. I tu pojawia się szkopuł. Postaci, które zechcą się do nas dołączyć, jest kilkanaście, może troszkę więcej, a miejsc w drużynie mamy cztery (nie licząc naszej postaci głównej). O żadnym zżyciu z towarzyszami niestety nie może być mowy! Czemu? Bo żadna z postaci nie pobędzie z nami zbyt długo. Kiedy gracz i jego towarzysze mają poziom 10, spotykają postać na poziomie 30, trzeba kogoś z drużyny, brzydko mówiąc, wywalić. Później spotykamy postać na 50. i wywalamy tych, których przyjęliśmy nie tak dawno temu w zastępstwie tych pierwszych... A jak jeszcze zechcą do nas dołączyć Smoki to... No cóż, jest zbyt łatwo. Jeden Smok w drużynie stanowi potężną siłę, kiedy mamy ich dwa lub więcej jesteśmy niemal niepokonani i nawet walki z innymi smokami są prościutkie.

Jaka jest największa wada programu? Nuda pod koniec rozgrywki. Nie było o tym mowy w poprzednich częściach cyklu. Gdyby fabuła była lepsza, może grałoby mi się do końca z czystą przyjemnością, a tak kontynuowałem rozgrywkę tylko po to, żeby kolejny tytuł "zaliczyć". Możliwe, że tym powodem jest zbyt niski poziom trudności. Myślę, że gdybym grał w tę grę drugi raz (a póki co się na to nie zanosi), grałbym tylko z tymi postaciami które mają niski poziom i nie rekrutował tych silnych. Wtedy walki sprawiałyby jakieś wyzwanie...

Niewiele dobrego można także powiedzieć o grafice. Praktycznie nie zmieniła się od części siódmej. To skandal, a w dzisiejszych czasach, zwłaszcza u młodszych graczy budzić będzie uśmiech politowania. Co prawda, jak zawsze ładnie wyglądają postacie gracza oraz przedmioty w plecaku, ale to nie ratuje obrazu całości.

Dźwięk mnie nie zachwycił. Efekty dźwiękowe są... normalne, takie jak w poprzedniej części cyklu. Muzyka jest dobra, pasująca do gry, choć bez rewelacji. Ale jest kilka naprawdę bardzo dobrych utworów.



Coś może napiszę o zaletach, bo chyba nie myślicie, że ta gra ma same wady. Nie. Na uwagę zasługuje, jak w każdej części tego cyklu, system tworzenia i rozwoju postaci. Co prawda nie dodano nic nowego, żadnych dodatkowych umiejętności itd., ale mimo wszystko wciąż sprawuje się świetnie. Także różnice pomiędzy poszczególnymi klasami/rasami są znaczące i należy się poważnie zastanowić nad składem drużyny (bo chociaż gra nie jest bardzo trudna, niech nikt nie liczy, że wygra pięcioma Minotaurami, które co prawda walczą świetnie, ale z czarami jest u nich licho).

Cykl "Might & Magic" zawsze obfitował w wielkie ilości przedmiotów: od eliksirów, przez kilkanaście rodzajów broni i zbroi, przedmioty magiczne, artefakty, relikwie. Tak jest i tym razem. Gracz ma w czym wybierać. Na uwagę zasługuje także wielkość świata gry, co prawda wydaje mi się, że poprzednie części cyklu były większe, ale i w tym przypadku nie powinniśmy narzekać. Ilość zadań pobocznych jest naprawdę duża (cykl "Might & Magic" przoduje pod tym względem, nie licząc tylko "The Elder Scrolls"), zwłaszcza, że przyjdzie nam dwa razystanąć po stronie jednej z dwóch zwalczających się nawzajem grup, a ta, którą wybierzemy, daje nam zadania przeciwstawne do tych, jakie otrzymalibyśmy od drugiej strony sporu. No i jest jeszcze coś, coś najważniejszego, dzięki czemu nawet przeciętna gra wydaje się znakomita. Klimat. A klimat w tej grze jest. Zwiedzanie lasów, gór, wąwozów, jaskiń i zamków sprawia olbrzymią frajdę! I myślę, że ratuje on tę grę przed śmietnikiem zapomnienia.

Ta gra nie jest produktem złym. O nie! To produkt dobry, przy którym można miło spędzić czas. Problem w tym, że zarówno przed, jak i po"M&M VIII" wyszło wiele innych o wiele lepszych tytułów.

Plusy:

+ klimat

+ muzyka

+ dużo zadań pobocznych

+ bardzo długa

+ dobra mechanika

Minusy:

- sztampowa fabuła

- przestarzała grafika już w chwili premiery

Ocena: 7,5/10

Tytuł: Might & Magic VIII: Day of the Destroyer
Gatunek: cRPG
Dystrybutor: CD Projekt
Producent: 3DO/New World Computing
Tixon - 2013-01-06, 15:22
:
iselor napisał/a:
alchemii (mieszanie składników w buteleczkach, najlepiej być przy owym ważeniu eliksiru ekspertem w umiejętności Alchemia

W 6 części nie ma umiejętności alchemia - można tworzyć czarne eliksiry z miejsca.
I brakuje też jakiegoś dobrego słowa o smaczkach. VI jest ich pełna, są artefakty ("greckie" i "arturiańskie"), odnośniki (Star Trek), dyskontowe sklepy, amberyci, pasowanie na druidów...
iselor napisał/a:
Might and Magic VII: Za Krew i Honor

Ani słowa o karciance. Jak mogłeś? :(
iselor - 2013-01-06, 15:25
:
Ciężko o wszystkim napisać...

Recenzje stare...Naprawdę nie napisałem nic o karciance? Kurde, będę musiał to kiedyś poprawić:) Uwielbiam Acromage:)

Niestety, obawiam się że ten najbardziej zasłużony obok Ultim i Wizardry cykl cRPG jest już szerzej nieznany a raczej zapomniany:(
Tixon - 2013-01-06, 15:27
:
Sami chcieli. Skopali sprawę tragiczną 9 (a 8 podsumowała nową trylogię w sposób bardzo żałosny). A potem zmienił się kierunek na bardziej action - mroczny mesjasz. Nie powiem, grałem z przyjemnością. Ale M&M to już przeszłość. Niestety.
Shadowmage - 2013-01-06, 15:32
:
Szóstka była fajna, siódemka i ósemka już słabsze - nawet ich nie skończyłem.
iselor - 2013-01-06, 15:39
:
Siódemkę zawsze uważałem za lepszą. Krótsza, lepsza mechanika, acromage, lepsza fabuła, taki sam klimat. Dla mnie prawie najlepszy cRPG ever.
Tixon - 2013-01-06, 15:52
:
iselor napisał/a:
Siódemkę zawsze uważałem za lepszą. Krótsza, lepsza mechanika, acromage, lepsza fabuła, taki sam klimat. Dla mnie prawie najlepszy cRPG ever.

Szóstka. Dłuższa, mniej klas (i mniej ograniczeń), cały świat dostępny od razu, klimatyczniejsze lokacje i podziemia. Brak karcianki to jedyny minus.
ASX76 - 2013-01-06, 17:06
:
Jak zbudowaliście drużynę w "Might & Magic 6"? Jakie umiejętności na początek? Kogo zatrudniliście do pomocy? Jak sobie radzicie z orientacją w mieście? Do której Gildii warto przystać? Może jakieś wskazówki na początek gry?
Tixon - 2013-01-06, 17:23
:
Paladyn, Łucznik, Kleryk, Mag.
Wsio jedno. Ważne, aby mieć na początek magię ciała, łucznictwo, rozbrajanie pułapek, magię powietrza i wody.
Ktoś kto daje bonus do zarobków (najlepiej +20%), ktoś kto skraca podróż - najpierw konną, potem statkiem. Daje to więcej czasu.
Pierwszy krok - podkowy ze stajni. Drugi - zwój latania ze ściany banku. Trzeci - podkowy z wyspy przy obeliksie. Czwarty - teleport do Dragonsadu, zdobycie bonusa i ucieczka do NWC. Tam zgarnąć trochę przydatnego sprzętu, wziąć dzień bogów i wrócić z powrotem. Dalej już z górki.
Do wszystkich.
1) Zdobyć łuki z Castle Ironfist.
2) Odwiedzić proroka i uzyskać informację, który jest miesiąc.
3) Udać się na Mist. Uratować damę z opresji.
4) Po awansie płaci się więcej za szkolenie.
ASX76 - 2013-01-06, 17:41
:
Zamiast Paladyna, wziąłem Rycerza (tradycja). Magii Powietrza i Wody - nie mam. Wziąłem: Łucznictwo i Identyfikację.
Rozbrajanie Pułapek i Percepcję ma Łucznik.
Wynająłem laleczkę, która daje całej drużynie bodaj 20% do Szczęścia.
Szkoda, że na mapie nie da się porobić własnych notatek np. który mistrzunio gdzie mieszka.
W okolicach New Sorpigal bez problemu rozłożyłem Goblinki. Kokosili kilka niezłych skrzynek ze sprzętem, jak na początek. //spell

Czy rozdysponowanie punktów premii przy kreacji postaci ma większe znaczenie? Jeśli tak, to co komu i ile? ;)
Tixon - 2013-01-06, 18:59
:
Rycerz ma 4 punkty do życia z każdego punktu atletyki. Paladyn trochę mniej. Ma za to 3 szkoły magii odpowiednie dla kapłana. Brać, nie umierać.
Do tego wyszkolić w mieczu i włóczni, a łucznika w mieczu i toporze.

Powietrze jest niezbędne dla latania i oka. Woda - chodzenie po wodzie (na początku również niezbędne - w BB, gdzie są kanibale).

Początek :
Moc - dla postaci walczących średnio/wysoko (jedna powinna mieć 25).
Inteligencja - dla używających magię elementarną wysoko (mag 25), reszta minimum.
Osobowość - dla magii kapłańskich wysoko (kleryk maks), reszta minimum.
Wytrzymałość - średnio/wysoko.
Szybkość/Celność - nie ruszać.
Szczęście - minimum u wszystkich.
ASX76 - 2013-01-07, 13:49
:
Kuźwa, dwukrotnie zlekceważyłem kobry i tyleż razy zginąłem, choć nic tego nie zapowiadało... //spell
Gra świetna, bardzo rozbudowana ("Morrowind" nie jest godzien lizać jej "butków") i niezwykle klimatyczna. Wcześniej grałem w siódmą część (trzykrotnie) i ósmą (raz).
Jedyne drobne minusy to: uciążliwe sterowanie, którego nie można zmienić i brak możliwości wprowadzania własnych notatek na mapkę miast. Najlepiej byłoby, gdyby podczas "najazdu"/kliknięcia mychą na mapę lokacji, od razu wyświetlało się kto zamieszkuje dane domostwo, choćby tych najważniejszych ludków, bo nieraz błądzę. :-)
Nie wiem jak na innych systemach, natomiast na Viście gra jest niestabilna i potrafi się czasem "wykrzaczyć". --_-
Tixon - 2013-01-07, 15:48
:
Na innych systemach (XP) chodzi jak złoto.
Co do sterowania - masz jakiś patch który uruchamia ciągły bieg.
ASX76 - 2013-01-08, 14:59
:
Jak sobie radziłeś, na bieżąco, z "wyczajaniem", który osobnik zajmujący się nauczaniem danej specjalności czy zleceniem zadania w danym mieście mieszka... gdzie mieszka? Innymi słowy: z jakich "pomocy naukowych" korzystałeś? :-P

Czy w którymkolwiek czasopiśmie komputerowym był zamieszczony poradnik zawierający opis poszczególnych lokacji w "M&M 6"? //mysli

Który patch zawiera możliwość ciągłego biegania i skąd bezpiecznie można go ściągnąć?
Shadowmage - 2013-01-08, 15:05
:
Pamiętam, że rysowałem sobie mapki z każdej miejscowości i nanosiłem na nie informacje :)
ASX76 - 2013-01-08, 15:06
:
Shadowmage napisał/a:
Pamiętam, że rysowałem sobie mapki z każdej miejscowości i nanosiłem na nie informacje :)


Masz jeszcze te "rękodzieła"? ;)

W sumie good idea. :-)
Shadowmage - 2013-01-08, 15:12
:
Nie sądzę, to było przecież kilkanaście lat temu :)
ASX76 - 2013-01-08, 15:16
:
Wygląda na to, że przede mną powrót do zajęć z rysunku. //mysli

Jak to dobrze, że grupa fanów przetłumaczyła tę grę. Inaczej bym nie zagrał. //spell
Tixon - 2013-01-08, 15:47
:
ASX76 napisał/a:
Jak to dobrze, że grupa fanów przetłumaczyła tę grę. Inaczej bym nie zagrał.

Skończyli? Jaka szkoda, że już mi nie chce działać... Nie jednak to dobrze. Sesja idzie, nie mam czasu na kolejne sto godzin w Enroth
ASX76 napisał/a:
Jak sobie radziłeś, na bieżąco, z "wyczajaniem", który osobnik zajmujący się nauczaniem danej specjalności czy zleceniem zadania w danym mieście mieszka... gdzie mieszka? Innymi słowy: z jakich "pomocy naukowych" korzystałeś?

Po kilku razach znasz to na pamięć.
ASX76 napisał/a:
Który patch zawiera możliwość ciągłego biegania i skąd bezpiecznie można go ściągnąć?

Nie pamiętam, musisz sam poszukać. Sprawdź zaufane strony z oprogramowaniem i dodatkami do gier.
ASX76 - 2013-01-08, 16:58
:
Gram w wersję "no cd pl". Czy ktoś wie, jak wkomponować do niej muzykę?
Czy patch umożliwiający ciągłe bieganie da się tu "wsadzić"? Jeśli tak, to do którego pliku "włożyć"?
Tixon - 2013-01-08, 17:29
:
Powinno. Po prostu wrzucasz tak jak inne patche. Powinno działać :]
ASX76 - 2013-01-08, 17:38
:
No way! --_-
Ściągam teraz ang. wersję, spróbuję "wmontować" do niej patch i dopiero na końcu dodam spolszczenie. Może to pomoże. //mysli
iselor - 2013-01-08, 19:27
:
Tutaj są moje poradniki do M&M VI:
http://crpg.insi.pl/inne-...i-mistrza/2289a

Oraz do VII:
http://crpg.insi.pl/might-and-magic-vii/310c

powinno się przydać. Pewnie są jakieś błędy ale niewiele.
Tixon - 2013-01-08, 19:38
:
iselor napisał/a:
Pewnie są jakieś błędy ale niewiele.

Tak na pierwszy rzut oka, tak :)
Magie ducha, powietrza, światła i ciemności nie potrzebują 12 punktów biegłości. Do tego na ducha trzeba mieć drugi quest promocyjny na kapłana. Nie zapominajmy też, że experci od wody i powietrza są również w New Sorpigal :)
Tak swoją drogą, ASXie, odwiedziłeś na początku Shrine w Dragonsad? Daje +10(alb 20) do wszystkiego na stałe :>
ASX76 - 2013-01-08, 21:15
:
Nie byłem aż tak daleko.
Męczę się z inną wersją gry (bo w poprzedniej nie ma muzyki ani nie da się wsadzić patcha) w dwóch plikach ISO (cd 1 i cd 2) i nie mogę jej uruchomić, bo żąda włożenia cd 2 do napędu. Nie znam się na robieniu wirtualnego napędu i emulacji (czy coś takiego). --_-
Tixon - 2013-01-08, 22:01
:
ASX76 napisał/a:
Nie byłem aż tak daleko.

Masz portal w środku New Sorpigal :mrgreen:
ASX76 napisał/a:
Nie znam się na robieniu wirtualnego napędu i emulacji

Deamon Tolls. Otwiera się w pasku, wybierasz literkę i szukasz w komputerze pliku ISO. Uruchamiasz. I masz emulowany napęd.
ASX76 - 2013-01-08, 22:50
:
Nie udało mi się dołączyć spolszczenia do tej wyemulowanej wersji. --_-
iselor - 2013-01-09, 13:18
:
Nie wiem o co kaman, bo ja spolszczyłem wersję z ŚGK a kumpel bezproblemowo spolszczył to z Kronik Might and Magic?
ASX76 - 2013-01-09, 14:41
:
"Kaman" o to, że mam wersję ściągniętą z Sieci... Spolszczenie ostatecznie udało się wmontować (najpierw trzeba było wpieprzyć patcha Moka), natomiast w ogóle NIE MA MUZYKI!! I co teraz, do Wafla Pana?? Graliście z muzyką??
iselor - 2013-01-09, 16:03
:
Podobno taki problem był w pierwszych wydaniach w Kronikach Might and Magic, później to poprawiono. Natomiast sama muzyka w normalnym wydaniu idzie w formacie AudioCD prosto z płyty, może w tym przyczyna<mysli> No ale sie nie znam zbytnio:D
ASX76 - 2013-01-10, 18:34
:
Hm... //mysli

No nic. Napier.alam bez muzyki i mimo to gra się świetnie. Obszar rozgrywki jest imponujący! Lokacje, podziemia... - extra! Udźwiękowienie takoż! Bardzo emocjonująca rozrywka na setki godzin! //spell
Nawet udało mi się uzbierać sporo złota i itemów z różnych zakątków New Sorpigal.
Na Viście gra wykazuje tendencje do zawieszania się podczas zaczepiania chadzających luzem wieśniaków. Poza tym jest OK.


Czy graliście w moda Chaos Conspiracy?
Tixon - 2013-01-10, 20:38
:
Nie, ale chciałem Ci go polecić :P

Jakie lokacje zrobiły na Tobie największe wrażenie? Ja dzisiaj swoją ekipą (60 z możliwością awansu na 100), na raz przeszedłem Castle Darkmor i dalej twierdzę, że to najwredniejsza lokacja w grze.
ASX76 - 2013-01-11, 23:21
:
Niewiele jeszcze widziałem, żeby pokusić się o wybór lokacji sprawiającej największe wrażenie.
Jak na razie bardzo ostro było w Świątyni Baa. Przy czymś w rodzaju ołtarza przeciwników było jak nasrano. Moja ekipa "czyściochów" bodaj na 9 lvl-u, więc zdecydowałem się na szybki bieg ze (w)zwodami po Chime of Harmony i tak samo wyglądał powrót. Magowie walili ze wszystkich stron. Ledwo udało się ujść z życiem. Gdybym miał z nimi walczyć teraz, to zajęłoby wiele czasu.
W końcu udało mi się dostać do Free Heaven i podciągnąć Maga na Expert w: Woda, Ogień, Ziemia i Powietrze. Wracam w okolice Castle Ironfist i tam będę dymał. :-P
Tixon - 2013-01-12, 00:21
:
ASX76 napisał/a:
Jak na razie bardzo ostro było w Świątyni Baa. Przy czymś w rodzaju ołtarza przeciwników było jak nasrano. Moja ekipa "czyściochów" bodaj na 9 lvl-u, więc zdecydowałem się na szybki bieg ze (w)zwodami po Chime of Harmony i tak samo wyglądał powrót. Magowie walili ze wszystkich stron. Ledwo udało się ujść z życiem. Gdybym miał z nimi walczyć teraz, to zajęłoby wiele czasu.

Jedna z najlepszych lokacji na niskich levelach. Cud, miód i orzeszki. Duży skarbiec, skarb ukryty w pochodni (korytarz za salą z gongiem - swoją drogą, tam to dopiero jest miodzio).
ASX76 napisał/a:
W końcu udało mi się dostać do Free Heaven i podciągnąć Maga na Expert w: Woda, Ogień, Ziemia i Powietrze. Wracam w okolice Castle Ironfist i tam będę dymał.

Równie dobrze można to było zrobić w pierwszej lokacji. Poza ziemia, ale ona niezbyt przydatna na początku jest. W Castle kupuje się łuki i wtedy jest zabawnie.
A skoro masz już 9 poziom, to całą Mist możesz przejść :)
Tixon - 2013-01-12, 03:15
:
Zarwałem na to nockę, ale cii :mrgreen:
(Mógłby być lepszy, ale nie oczyściłem Paradise Valey, bo już się spieszyłem).
ASX76 - 2013-01-12, 13:50
:
Nu, ładna. Gratulacje! :-)

We Free Heaven znajduje się Expert od Kupiectwa, a że nazbierałem mnóstwo towaru, to nie chciałem, żeby znowu bezczelnie zdzierali z mojej drużyny w sklepach. A i zaklęcia teraz tańsze.
Nie miałem czaru Fire Ball, a jeno z łukami oczyszczanie lokacji trwa znacznie dłużej.

Na początku, oczywiście gdy tylko pojawiła się takowa możliwość, tzn. uzbierałem nieco punktów biegłości + kasę, zadbałem o nauczenie wszystkich postaci posługiwania się łukiem w stopniu podstawowym. Obecnie mam dwóch na poziomie Expert: Rycerza i Łucznika. Trochę żałowałem "marnować" punkty biegłości Kapłana i Maga, aby podciągnąć ich wyżej w tym "temacie", wszak zwłaszcza ten ostatni ma mnóstwo innych ważniejszych skills do zdobycia.
Tixon - 2013-01-12, 14:28
:
1) Najważniejszy skill dla wszystkich : Learning. Mistrz u wszystkich. Więcej doświadczenia.
2) Drugi - Bow - na większość wrogów to podstawa.
3) Dla czarujących medytacja - im więcej, tym częściej można rzucać meteorytami.
4) Fire magic - trzy podstawowe czary : meteoryty, inferno i spalenie.
5) Skoro już masz rycerza, to ma on tylko sześć zdolności do rozwijania - dwie bronie, łuk, płytę, Learning i Bodybuilding. Warto więc mu wrzucić dodatkowe - kupiectwo, identyfikację, naprawę, pułapki, precepcję.
6) Must have dla wszystkich - kupiectwo. Awanse kosztują. Więcej kasy zaoszczędzonej - więcej doświadczenia. A więcej doświadczenia wymaga więcej kasy do treningu :) Więc oszczędzaj :)
ASX76 - 2013-01-13, 20:53
:
Fajny jest czar Żrący Kwas (czy jakoś tak) z Gildii Wody. Niewiele potworów ma odporność na taką niespodziankę.
Kula Ognia bardzo się przydała w Świątyni Baa (i w innych miejscach). Ci ohydni kapłani, jak to mają w zwyczaju, kokosili mnóstwo złota.
Wynająłem towarzysza, który daje 20% premii do znajdowanego złota. Co prawda zabiera chyba z 10%, lecz drugie tyle wychodzi na czysty plus.
Drugi daje 20 pkt. do Szczęścia dla całej drużyny.
Wadą Deszczu Meteorytów jest to, iż nie rzuci się go w zamkniętych pomieszczeniach.

Gdyby nie wydrukowane mapki z opisami: co, gdzie i kto, byłoby ze mną bardzo krucho.
Doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie wziąłem Łucznika. Lepszym wyborem byłby drugi Rycerz lub Paladyn. Może następnym razem... ;)
Tixon - 2013-01-13, 21:31
:
Niby tak, ale ogień jest najlepszy. Czasami tylko wymaga wymiany z powietrzem.
Ten drugi towarzysz jest raczej niepotrzebny. Znajdź kogoś, kto daje 10 (bądź 15%) do znajdowanego złota. Zawsze to tysiąc na czysto więcej.

Oj nie. Jeszcze się przekonasz, że druga osoba mająca magię elementów jest niezmiernie przydatna. Sam rozważam raz zagrać druidem. Tracę tylko magie światła i ciemności na jednej postaci. Mała strata.
Olisiątko - 2013-01-13, 22:06
:
Ściągnąłem ( //argh jestem piratem) M&M VI ale mam problemy z instalacją.
Ma ktoś może linka do sensownej wersji albo wie czy istnieje jakaś kompilacja dostępna w sklepach?
Tixon - 2013-01-13, 22:25
:
http://chomikuj.pl/aruu/Games+Download+ENG+*26+PL/Might+and+Magic+VI+PL
Olisiątko - 2013-01-13, 22:39
:
Tixon napisał/a:
http://chomikuj.pl/aruu/Games+Download+ENG+*26+PL/Might+and+Magic+VI+PL


Dziękuję, wieki w to nie grałem, mam tylko nadzieję, że faktycznie jest po ANG :)
ASX76 - 2013-01-14, 02:15
:
Jeśli chcesz mieć 100% pewności, że wszystko będzie OK, to polecam ściągnąć od tego pana
--> http://chomikuj.pl/Niegod...te+of+Heaven+PL

Podejrzewam, że wersja zapodana przez Tixa jest bez patcha Moka (m. in. włączony jest tryb ciągłego biegu) i od razu z wklejonym tłumaczeniem.
ASX76 - 2013-01-14, 18:43
:
Tixon napisał/a:
Niby tak, ale ogień jest najlepszy. Czasami tylko wymaga wymiany z powietrzem.

Ten drugi towarzysz jest raczej niepotrzebny. Znajdź kogoś, kto daje 10 (bądź 15%) do znajdowanego złota. Zawsze to tysiąc na czysto więcej.

Oj nie. Jeszcze się przekonasz, że druga osoba mająca magię elementów jest niezmiernie przydatna.

Sam rozważam raz zagrać druidem. Tracę tylko magie światła i ciemności na jednej postaci. Mała strata.



1. Woda i Ziemia również się przydają. W zależności od tego z kim i gdzie się walczy.

2. Twierdzisz więc, że Szczęście to rzecz zbędna? //mysli

3. Nie wątpię w to, natomiast Łucznika rozwijam bardziej pod kątem walki fizycznej i elementów wspomagających, takich jak: Rozbrajanie Pułapek i Percepcja.

4. Kontrowersyjna opinia. Obie grupy magii są wszak potężne.
Tixon - 2013-01-14, 20:23
:
ASX76 napisał/a:
Woda i Ziemia również się przydają. W zależności od tego z kim i gdzie się walczy

Dawaj czary i ich skuteczność.
Magię ognia można wykręcić pod 700 obrażeń Spaleniem. Meteory potrafią zadać po 100, jednym odłamkiem. Na smoki.
Combo meteor % starbustr czyści plansze.
ASX76 napisał/a:
2. Twierdzisz więc, że Szczęście to rzecz zbędna?

Właściwie bezużyteczna. Minimalne zastosowanie, szkoda miejsca.
ASX76 napisał/a:
Nie wątpię w to, natomiast Łucznika rozwijam bardziej pod kątem walki fizycznej i elementów wspomagających, takich jak: Rozbrajanie Pułapek i Percepcja.

I słusznie. To dobry kierunek rozwoju (wszak Łucznik może mieć miecz i topór). Nie wyklucza jednak wsparcia w magii. Z wyjątkiem ilości many, może być równie dobry w tym jak mag.
ASX76 napisał/a:
4. Kontrowersyjna opinia. Obie grupy magii są wszak potężne.

Jedna osoba (mag) wystarczy do rzucania godziny mocy i dnia bogów. Reszta czarów ma małą przydatność (stosunek obrażenia na koszt wybitnie niekorzystny).
ASX76 - 2013-01-14, 20:40
:
W początkowym okresie gry nie stać drużyny na wybajerzone czary zadające kosmiczne obrażenia, bo są bardzo drogie.
Fire Ball w zupełności wystarczy w lżejszych lokacjach. Na dodatek można go rzucić zarówno w zamkniętych pomieszczeniach, jak i na zewnątrz. Oczywiście im dalej, tym większe znaczenie odgrywają mocniejsze czary np. Deszcz Meteorytów, jednakowoż daleko mi do "dalej". ;)
Tixon - 2013-01-14, 20:45
:
Podczas pierwszej wizyty we Free Heven powinieneś mieć wystarczająco kasy na pierwszy Meteor :)

http://www.youtube.com/watch?v=KBRCNUK0rmc
ASX76 - 2013-01-14, 22:54
:
Ty zielona paskudo! ;) Nie ostrzegłeś, że bez Town Portal (czy Punktu Lloyda) wyjście z Dragonsands wiąże się z wielkim ryzykiem usmażenia. Miałem prawie 30 tys. gold, a w chwili śmierci drużyny wszystko bym stracił. Iście piekielne miejsce. Smoki waliły ze wszystkich stron. Ledwo udało się znaleźć szparę w ich masie i spierdolić do Blackshire. Na szczęście miałem kilka zwojów ochronnych (rzuciłem przed wyjściem) i żółte zajzajery (się łyknęło), dzięki czemu obyło się bez strat w ludziach. :-P
Wątpię, czy na samym początku gry udałoby się dobiec ekipie do Źródła Bogów w komplecie.
Tixon - 2013-01-14, 23:18
:
:mrgreen:
Dałoby się :) Na pierwszym levelu. Testowane po wielokroć.
Skoro już tam byłeś, warto by było odwiedzić studio 3DO, pobrać trochę złomu. Na samym początku bardzo pomaga.
A po odwrotnej stronie jest portal powrotny. Tylko musisz przejść pod drobnym ostrzałem 8)
ASX76 - 2013-01-14, 23:37
:
No, mając na samym starcie +20 do statystyk u każdej postaci, to można spokojnie szaleć! Do tego gold i itemy w lokacji NWC (byłem, rzecz jasna, nawet jednego z członków ekipy udało mi się ubić) i początek jak marzenie!
A ja zaczynałem bez tego wielkiego udogodnienia. --_-

Do portalu było "trochę" za daleko, dlatego nie marudziłem będąc pod "drobnym" ostrzałem i pobiegłem dokąd mnie nogi poniosły. :-P
Tixon - 2013-01-15, 00:02
:
Cytat:
Pierwszy krok - podkowy ze stajni. Drugi - zwój latania ze ściany banku. Trzeci - podkowy z wyspy przy obeliksie. Czwarty - teleport do Dragonsadu, zdobycie bonusa i ucieczka do NWC. Tam zgarnąć trochę przydatnego sprzętu, wziąć dzień bogów i wrócić z powrotem. Dalej już z górki.

Pisałem? Pisałem :-P Trzeba było się słuchać :)

(i nie wspominając o dużej ilości składników z których można tworzyć czarne mikstury :P )
ASX76 - 2013-01-15, 02:51
:
Gram uczciwie. Wykorzystywanie takich okazji na samym początku gry to jak cziterstwo! :-P

Fajnym czarem ofensywnym Kapłana jest Latająca Pięść: 30 dmg + 1 za każdy punkt biegłości w Magii Ciała (czy coś w tym stylu).

Mag ma już czary: Piekło (zdobyczne) i Gwiezdny Deszcz. //spell

30 tys. wydane lekką rączką.

A teraz najlepsze: gdy teleportowałem się do Dragonsands, miałem czar Town Portal, ale o nim zapomniałem, będąc pod wrażeniem smoczych zastępów, które mojej drużynie przysmażały dupska. A później uciekałem z pełną zawartością podłożonej pieluszki. ;)
utrivv - 2013-01-15, 08:07
:
Tixon napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Twierdzisz więc, że Szczęście to rzecz zbędna?

Właściwie bezużyteczna. Minimalne zastosowanie, szkoda miejsca.

wy mnie pytacie,
co uważam
za najwyższe szczęście na ziemi?
Dwie rzeczy:
zmieniać w ten sposób stan mego ducha,
jak gdybym pensa na szyling wymieniał,
i
młodej dziewczyny
piosenkę usłyszeć
nie na mej drodze, lecz w chwilę później,
gdy mnie o drogę zapyta.

MrSpellu - 2013-01-15, 09:48
:
utrivv napisał/a:
wy mnie pytacie,
co uważam
za najwyższe szczęście na ziemi?
Dwie rzeczy:
zmieniać w ten sposób stan mego ducha,
jak gdybym pensa na szyling wymieniał,
i
młodej dziewczyny
piosenkę usłyszeć
nie na mej drodze, lecz w chwilę później,
gdy mnie o drogę zapyta.


Wrzucony papier zapycha pisuar
Zachodni wiatr spienione goni fale
.
Stary Ork - 2013-01-15, 10:22
:
MrSpellu napisał/a:
utrivv napisał/a:
wy mnie pytacie,
co uważam
za najwyższe szczęście na ziemi?
Dwie rzeczy:
zmieniać w ten sposób stan mego ducha,
jak gdybym pensa na szyling wymieniał,
i
młodej dziewczyny
piosenkę usłyszeć
nie na mej drodze, lecz w chwilę później,
gdy mnie o drogę zapyta.


Wrzucony papier zapycha pisuar
Zachodni wiatr spienione goni fale
.



The surf on the rocks,
Gentle rain falls on cedars,
I will fuck you raw.
sanatok - 2013-01-15, 10:30
:
Stary Ork napisał/a:
MrSpellu napisał/a:
utrivv napisał/a:
wy mnie pytacie,
co uważam
za najwyższe szczęście na ziemi?
Dwie rzeczy:
zmieniać w ten sposób stan mego ducha,
jak gdybym pensa na szyling wymieniał,
i
młodej dziewczyny
piosenkę usłyszeć
nie na mej drodze, lecz w chwilę później,
gdy mnie o drogę zapyta.


Wrzucony papier zapycha pisuar
Zachodni wiatr spienione goni fale
.



The surf on the rocks,
Gentle rain falls on cedars,
I will fuck you raw.


Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię jebał,
bo to mezalians byłby dla psa.
ASX76 - 2013-01-15, 13:34
:
Uprzejmie proszę skończyć z tym bezczelnym spamowaniem w miejscu do tego nie przeznaczonym. --_-
Wasze szczęście, że nie jestem modkiem.
Proszę zrobić sobie Kącik Spamerski i tam sr... siać tego typu treści. --_-
Tixon - 2013-01-15, 16:11
:
ASX76 napisał/a:
Gram uczciwie. Wykorzystywanie takich okazji na samym początku gry to jak cziterstwo!

Twórcy nie bez powodu umożliwili dostęp do portalu już od początku gry ;)
A jeśli uważasz, że przez to gra będzie za łatwa, rób to samo co ja - przechodź połowę gry na levelu poniżej 10 :)
ASX76 - 2013-01-18, 16:51
:
Oczywiście przechodzisz na levelu poniżej 10, jednak po uprzedniej kąpieli w Fontannie Bogów +20 do statystyk, wykorzystując podkowy do podpakowania punktów biegłości i nakoksowany czarnymi elixirami (szczególnie Divine Cure i Magic)? A do tego może i z blasterami? :-P

Grobowiec Ethrica Szalonego - fajne miejsce do splądrowania. Sporo złota i dobrego sprzętu.
Tixon - 2013-01-18, 17:50
:
Mało. 8)
Stworzyłem drużynę nastawioną na czary: Paladyn, Łucznik, Druid i Mag. Na początek wizyta w New Sopringal, studnia dająca do szczęścia(+4), splądrowanie skrzyń, wizyta w Dragonsands (+20), szybka przechadzka po NWC (trochę fajnego złomu, do tego kilka mikstur), z powrotem do NS, wizyta w banku, raz jeszcze Dragonsands (+10 do wszystkich statystyk i eradicate). Dalej Castle Ironfist (zbroje i łuki, seer). Następnie zrobiłem 8 czarnych miksturek (w efekcie +10 do Might i Int). Teraz tylko Mist, zadanie i do BB po kolejne +10 do Mighta. I spokojnie będzie można zbierać kasę na czary.
ASX76 - 2013-04-11, 13:12
:
Ahoj, "Might & Magic X" na horyzoncie! //beata

http://www.gry-online.pl/S022.asp?ID=8914

Pozostaje modlić się, aby coś sensownego z tego wyszło. //mysli
Tixon - 2013-04-11, 14:51
:
Czarno to widzę, bo zarówno Mroczny Mesjasz jak i Dark Souls pokazały nowy kierunek - action RPG.
ASX76 - 2013-04-11, 16:12
:
Tixon napisał/a:
Czarno to widzę, bo zarówno Mroczny Mesjasz jak i Dark Souls pokazały nowy kierunek - action RPG.


W serii "Might & Magic" musi zostać utrzymana tradycja! Jak komu nie pasuje, niech wraca do swoich Mesjaszów i Soulsów! Bluźnierca! --_-
iselor - 2021-11-15, 09:58
:
Might and Magic VI: Mandate of Heaven

W czasie Nocy Spadających Gwiazd ludzie zauważyli na niebie spadającą gwiazdę. Niedługo po tym wydarzeniu w Enroth pojawili się Kreeganie, zwani przez ludzi Diabłami i zaatakowali miasto Sweet Water.

Pomimo dzielnego oporu obrońców miasto zostało zrównane z ziemią, a wszyscy mieszkańcy zabici. Wszyscy za wyjątkiem czwórki ludzi, którym udało się zbiec z miasta i powędrowali do miasteczka New Sorpigal. Na wieść o masakrze król Roland Ironfist wyruszył z armią na odsiecz. I chociaż pierwsza bitwa zakończyła się sukcesem, Roland został zmuszony do odwrotu, gdyż liczebna przewaga wroga okazała się miażdżąca. Schronił się w zamku Kriegspiere, ale wkrótce zamek został zdobyty, a Roland wzięty do niewoli. Na domiar złego królowa Katarzyna wyruszyła na pogrzeb ojca do Erathii, a władzę sprawuje regent Wilbur Humphrey, gdyż nieletni książę Nicolai jest za młody na panowanie. W dodatku niedługo po zaginięciu Rolanda w Enroth pojawia się tajemniczy kult Baa, który obiecuje wszystkim szczęście i oświecenie, a jego świątynie szybko powstają w całym królestwie. Ludzie plotkują, że splot tak wielu nieszczęśliwych wydarzeń musi być karą nałożoną przez bogów na dynastię Ironfistów, która straciła „Mandat Niebios” na sprawowanie władzy.
Jak się zapewne domyślacie, czwórka ocalałych ze Sweet Water to nasi bohaterowie. W szóstej części cyklu klas postaci jest mniej niż w „młodszym bracie” (części siódmej), irytuje zwłaszcza brak profesji klasycznego przecież dla fantasy Złodzieja. Narzekać jednak nie ma co. Ilość klas jest wystarczająca. Nie można jednak wybrać rasy – nasza drużyna składa się tylko z ludzi. Jednak pozostałe cechy mechaniki, takie jak system czarów, szkoleń, atrybuty i umiejętności jest taki, jak w pozostałych częściach cyklu i prezentuje się znakomicie – to klasa sama w sobie.
Twoim główne zadanie polega na zdobyciu informacji, kto dokładnie stoi za atakiem na Sweet Water, a także jaką rolę w obecnej sytuacji w Enroth odgrywa tajemniczy kult Baa. Jednak zanim będzie można zająć się najtrudniejszymi zadaniami w grze, czeka nas w sumie kilkadziesiąt (około 60) różnego typu zadań (związanych z fabułą i pobocznych) o różnym stopniu skomplikowania. Jak na miszmasz dungeon crawlera z sandboxem, Might and Magic VI oferuje spore spektrum w tym zakresie. Przyjdzie nam bowiem nie tylko wybić wszystkie potwory w danej lokacji (takie zadania siłą rzeczy są), ale będzie nas czekać rozszyfrowanie szyfru w Twierdzy Goblinów, odprawienie rytuałów druidów, poznanie przyczyny klątwy zamieniającej mieszkańców jednego z miasteczek w wilkołaki (i zniesienie jej) czy odpowiedzenie na zagadki. Do tego dochodzą różnego rodzaju pułapki, dźwignie i ukryte przejścia w lochach. Nasi przeciwnicy to także szeroka gama postaci. Począwszy od kanibali, jaszczuroludzi i zwykłych łotrów, przez meduzy, minotaury i żywiołaki, na liczach, tytanach, hydrach i smokach skończywszy (a to oczywiście nie wszyscy). Walka z nimi (w trybie turowym lub w czasie rzeczywistym) to także zawsze inny sposób rozgrywki. Inaczej trzeba walczyć z hordą wyznawców Baa, inaczej z grupą beholderów, a już zupełnie czym innym jest spotkanie ze złotym smokiem.
Świat gry jest ogromny i przypomina pod tym względem inne gry cyklu. We wszystkie miejsca można się wybrać od samego początku rozgrywki – idziesz gdzie chcesz i kiedy chcesz. Warunek jest jeden: musisz pokonać wrogów występujących na danym obszarze. Typy obszarów to – jak zawsze w grach z tego cyklu – wielka mieszanka. Na południu bagna, w środkowej części kontynentu niziny, na północy znajduje się śnieżna kraina, zachód zaś to pustynia, groźna i niebezpieczna, ale nie ze względu na temperaturę, ale hordy smoków, hydr i demonów.
Do podróży należy oczywiście się odpowiednio przygotować – zabrać odpowiednią ilość jedzenia i pamiętać o odrobinie snu od czasu do czasu. I chociaż pod tym względem gra wykazuje realizm, zachowanie mieszkańców świata bardzo irytuje. Cóż bowiem się dzieje, gdy potwory wtargną do miasteczka i walczą z bohaterami gracza? Ano nic. Spacerują sobie spokojnie. Co zabawne, nie niepokojeni przez atakujące drużynę monstra. Gdy jednak to my przypadkiem (lub świadomie) ich zaatakujemy, okazuje się, że wszyscy NPC są uzbrojeni w sztylety i bronią się! No cóż, to jedna z wad, jaka może irytować gracza (choć nie przeszkadzać w grze).
I zaznaczam: gra jest bardzo trudna, tzn. w tamtych czasach nie była (seria Wizardry jest znacznie trudniejsza), ale z dzisiejszej perspektywy jest bardzo trudna:). Nieodpowiednio stworzona drużyna już w pierwszej potyczce z goblinami może po prostu polec. Przeciwnicy są bardzo liczebni, a nawet jeśli nie, dysponują umiejętnościami i zaklęciami bardzo uprzykrzającymi życie. Także wszelkiego rodzaju przeszkody logiczne nie są czymś łatwym do przejścia. W dodatku cały czas trzeba uważać na ilość posiadanego jedzenia, złota „zawsze” brakuje i należy sprawdzać, czy przedmioty w ekwipunku (począwszy od pierścieni i pasów, na mieczach i zbrojach skończywszy) nie uległy zniszczeniu podczas ostatniej potyczki. Tak jak w innych częściach cyklu możemy nająć dwóch niewalczących towarzyszy (rzucają zaklęcia, uzdrawiają, identyfikują przedmioty, naprawiają, itd.), ale często i to nie pomaga.
Wróćmy na chwilę do mechaniki. Ci, którzy znają następne części cyklu, będą zadowoleni, gdyż system czarów (dziewięć szkół magii) i alchemii (mieszanie składników w buteleczkach, najlepiej być przy owym ważeniu eliksiru ekspertem w umiejętności Alchemia) pozostał właściwie bez zmian. To samo dotyczy cech i umiejętności. W części szóstej każdą umiejętność możemy znać (o ile klasa postaci to umożliwia) na trzech poziomach: biegły, ekspert oraz mistrz - aby ulepszyć biegłość w którejś z nich lub poznać nową, musimy znaleźć nauczyciela. Także po uzyskaniu nowego poziomu doświadczenia musimy udać się do Akademii, gdzie trenerzy przeprowadzą z nami odpowiedni trening.
Oczywiście największym mankamentem gry (jak i całego cyklu) jest brak jakichkolwiek dialogów. Każda postać, jaką spotkamy, ma do wypowiedzenia tylko kilka (czasem jedną) kwestii w wybranym temacie i to wszystko. Co prawda istnieje umiejętność Dyplomacja, dzięki której możemy „wycisnąć” od napotkanej osoby jakąś wiadomość, ale w zasadzie do niczego to nie jest przydatne. Na małe pocieszenie mogę powiedzieć tyle, że nasza drużyna w zależności od czynów, jakich się podejmuje, zdobywa lepszą lub gorszą reputację. Przy dobrej reputacji wszyscy będą chcieli z nami rozmawiać (za wyjątkiem łotrów i piratów) i poznamy magię światła, zaś gdy nasza reputacja będzie, delikatnie mówiąc, nie najlepsza, poznamy magię ciemności, ale wielu ludzi nie chce zechce się do nas odezwać, a odwiedzając lordów rządzących poszczególnymi krainami, musimy się liczyć z możliwością trafienia za kratki.
Nie napisałem do tej pory nic o handlu, ale w zasadzie nie ma o czym, gdyż nie różni się on jakoś specjalnie od tego, co dostajemy w większości innych gier cRPG. Najważniejsza zasada brzmi: poznaj zdolność „kupiectwo”, sprzedawaj wszystko, nawet śmieci, a kupuj tylko w ostateczności: lepsze rzeczy znajdziesz w czasie wędrówki. Zwłaszcza że kupcy zdzierają pieniądze w tym cyklu gier niesamowicie!
Na koniec zostawiłem sprawy techniczne. Grafika budzić może dziś uśmiech, ale należy pamiętać, iż w roku 1998 nie odstawała wcale od konkurencji i pod tym względem był to też tytuł przełomowy dla cyklu, gdyż wszedł on w grafikę 3D (oczywiście widok z pierwszej osoby). Muzyka natomiast jest kapitalna, świetnie podkreślająca klimat gry. Do dźwięku i głosów także nie można się przyczepić.
Czas na podsumowanie. Might and Magic VI: The Mandate of Heaven to jedno z największych osiągnięć na polu komputerowego RPG w historii gatunku, pomimo paru drobnych błędów. Wspaniały klimat, ogromny świat, oryginalna fabuła, świetna mechanika, bardzo dobra muzyka i wysoki poziom trudności zapewniają doskonałą rozrywkę na kilkadziesiąt godzin. Prawdziwy kanon komputerowego RPG i klasyka w najlepszym wydaniu.
iselor - 2021-11-15, 09:59
:
Might and Magic VII: Za Krew i Honor

Akcja "Might & Magic VII" jest kontynuacją wydarzeń z trzeciej części gry "Heroes of Might and Magic".
Królowa Katarzyna pokonała złe siły i zaprowadziła pokój w Erathii. Jednak wyeliminowanie Kreegan i lordów podziemi nie zakończyło problemów. Jej dotychczasowi sojusznicy, elfie państwo Avlee, zaczęło sobie rościć prawa do małego miasteczka Harmondale, znajdującego się pod panowaniem Erathii, umiejscowionego na granicy Avlee i Erathii. Lord miasta nie chciał nim rządzić, skoro ma się ono stać polem bitwy dwóch potężnych królestw. Przekazuje więc władzę nad miasteczkiem czworgu niczego nieświadomym bohaterom gracza. Jednak spór między Erathią i Avlee to tylko niewielki problem, z jakim przyjdzie się borykać graczowi! Jako że gra jest nieliniowa i dostaniemy mnóstwo zadań nie związanych z osią fabuły, gwarantuje mnóstwo godzin wspaniałej zabawy. No, ale nie o samą fabułę w cRPG chodzi, przejdźmy więc do innych cech programu...
Jeszcze przed właściwą grą przyjdzie nam oczywiście stworzyć czteroosobową drużynę. Ras mamy niewiele, bo zaledwie cztery: ludzie, elfy, krasnoludy i gobliny. Na szczęście różnice między nimi są całkiem znaczące. Profesji natomiast mamy aż dziewięć, a są to: Rycerz, Paladyn, Złodziej, Kapłan, Mnich, Łucznik, Łowca, Czarodziej i Druid. Mimo że według nazw niektóre klasy teoretycznie zajmują się w wielu aspektach tym samym (np. Rycerz i Paladyn), różnice między nimi są tak duże, że jedna źle dobrana osoba do drużyny może bardzo utrudnić, a nawet uniemożliwić ukończenie gry! W dodatku mamy jeszcze trzydzieści sześć umiejętności, takich jak Alchemia, Magia powietrza, Używanie zbroi płytowej czy Walka bez broni. Żadna z klas nie może nauczyć się wszystkich umiejętności (np. Mag nigdy nie założy na siebie zbroi cięższej niż skórzana, a Rycerz nigdy nie będzie potrafił rzucać zaklęć), a nawet jeśli pozna wszystkie, które jest w stanie, to i tak nie wykorzysta ich w stu procentach. Dlaczego? Ponieważ występują cztery poziomy specjalizacji: Biegły, Ekspert, Mistrz i Arcymistrz. Przykład: Rycerz może zostać tylko ekspertem w posługiwaniu się łukiem, za to Łucznik Arcymistrzem. W zamian za to Rycerz będzie mógł osiągnąć poziom Arcymistrza w posługiwaniu się tarczą, ale Łucznik nigdy nie weźmie jej do ręki (czyli nie osiągnie poziomu Biegły). Możecie zapytać, czym się różnią owe poziomy. Im wyższy poziom danej umiejętności, tym wyższe premie za korzystanie z niej otrzymuje postać. Złodziej, który jest Arcymistrzem w Rozbrajaniu Pułapek, rozbroi każdą pułapkę. Jeśli Ekspertem, jego szansa wynosiłaby tylko 50%. Ciekawym rozwiązaniem jest również to, że aby nauczyć się lub awansować w jakiejś umiejętności, trzeba znaleźć nauczyciela. Ufff... myślę, że tyle wystarczy, reszty i tak dowiecie się z gry.
Czas na dźwięk i muzykę. Nie można się przyczepić ani do jednego, ani do drugiego. Zwłaszcza do muzyki, ta znakomicie podkreśla klimat gry, no ale 3DO przyzwyczaiło nas do tego, że każda jej produkcja posiada piękną oprawę muzyczną. W dodatku jest zapisana w formacie audio, więc spokojnie można jej słuchać nie włączając gry.
Najsłabszą stroną gry jest grafika. Niestety, dziś dla wielu będzie ona wręcz archaiczna. Nawet mimo wykorzystania akceleratorów 3D. O ile wygląd przestrzeni, zarówno zamkniętych jak i otwartych (gra z widokiem FPP, bez możliwości zmiany widoku) jest do przełknięcia, nie można tego powiedzieć o wyglądzie postaci. Wszyscy ludzie występują tylko w dwóch "rodzajach": albo pan w zielonym swetrze, albo pani w białej sukni! To samo dotyczy przedstawicieli innych ras. Niestety, często zdarza się, że klikamy na postać, która przecież ma twarz białego człowieka, a tu wyskakuje nam portret przedstawiający Murzyna. No cóż, takie niedoróbki też się w grze, nomen-omen wybitnej, trafiają, aczkolwiek do grafiki można się przyzwyczaić i przymknąć oko na jej prymitywizm.
Skoro o minusach gry mówimy, to jest jeszcze coś. Rozmowy. A raczej ich brak. Rozmowy zostały okrojone do całkowitego minimum, gdy klikamy na postać to albo mówi ona jedno zdanie, które będzie powtarzać w kółko, albo dostaniemy listę 2-3 tematów i po wyborze odpowiedniego z nich postać wyraża swoją opinię w danej kwestii. Na szczęście fabuła gry jest tak umyślnie skonstruowana, że dialogi są w niej zbyteczne. No, ale ludzie grający w "Neverwinter Nights" czy "Baldurs Gate" mogą czuć się zawiedzeni. Gra posiada dwa zakończenia, w zależności od tego, czy staniemy po stronie Światła, czy Ciemności (zadania oczywiście też się odpowiednio różnią).Ostatni element gry, czyli walka. Można ją odbywać albo w czasie rzeczywistym, albo w systemie turowym. Zawsze (no, prawie) należy walczyć "turowo", chyba że nasza drużyna jest silna a przeciwnicy nie należą do najmocniejszych.
Prawdziwa klasyka i kanon komputerowego RPG. Tytuł obowiązkowy.
iselor - 2021-11-15, 10:00
:
Might and Magic VIII: Day of the Destroyer

Might & Magic" to chyba najbardziej zasłużony cykl gier cRPG na PC. Pierwsze pięć części to co prawda starocie, których wartość można porównywać do np. cykli "Ishar" czy "Eye of the Beholder", no ale swojego czasu były to istne perełki. Część szósta, już w pełnym 3D została uznana za najlepszą odsłonę cyklu i do dziś gra ta bije na głowę wiele nowszych produkcji. "Siódemka", pod względem fabularnym może już nie tak rozbudowana jak "szóstka", oferowała lepszą grafikę, więcej klas i ras oraz nowe umiejętności. Do tego dochodziła "gra w grze" czyli "Arcomage". Sama fabuła stała na dosyć wysokim poziomie, dostaliśmy dużo zadań pobocznych i bardzo długi czas gry (co było powodowane m.in. możliwością opowiedzenia się, mniej więcej w połowie rozgrywki, po stronie Światła lub Ciemnościm w wyniku czego zadania były zupełnie inne). Po dwóch ostatnich wybitnych tytułach miałem wielkie nadzieje związane z ósmą częścią cyklu.

Na początku wita nas intro kiepskiej jakości, w którym "jakiś pan" na środku miasta rzuca zaklęcie tworzące wielki kryształ i wchodzi do niego. Widzimy także skutki rzucenia owego czaru - anomalia pogodowe w rodzaju trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów i powodzi.

Po krótkim, niewiele mówiącym filmie, tworzymy postać. I tu niespodzianka. Tworzymy tylko jedną postać, a nie całą drużynę, jak miało to miejsce w poprzednich częściach cyklu. Nie powiem, żeby takie rozwiązanie mnie zachwyciło, no ale trudno. Zrezygnowano także z podziału na rasy i klasy. Można powiedzieć, że zostały połączone w jedno. Do wyboru mamy: Rycerza, Wampira, Trolla, Mrocznego Elfa, Minotaura, Kleryka i Nekromantę. Później pozostaje rozdanie punktów na biegłości i wybór umiejętności. I tu kolejne rozczarowanie. Nie ma nowych umiejętności ani czarów! Niestety, żadnych zmian w stosunku do poprzednika! Grę zaczynamy na wyspie jaszczuroludzi - nie tylko jest odcięta od świata w wyniku trzęsienia ziemi, które zniszczyło drogi łączące ją z innymi miastami, ale w dodatku została zaatakowana przez piratów. Gracz musi wydostać się z wyspy, dowiedzieć się, co jest przyczyną katastrof naturalnych i powstrzymać Zło, które to spowodowało. Nie jest to mistrzostwo świata. Fabuła jest sztampowa do bólu, choć oczywiście ratuje ją mnóstwo zadań pobocznych. Na nasze szczęście już na wyspie jaszczuroludzi dołączy do nas Nekromanta i Wampir. I tu pojawia się szkopuł. Postaci, które zechcą się do nas dołączyć, jest kilkanaście, może troszkę więcej, a miejsc w drużynie mamy cztery (nie licząc naszej postaci głównej). O żadnym zżyciu z towarzyszami niestety nie może być mowy! Czemu? Bo żadna z postaci nie pobędzie z nami zbyt długo. Kiedy gracz i jego towarzysze mają poziom 10, spotykają postać na poziomie 30, trzeba kogoś z drużyny, brzydko mówiąc, wywalić. Później spotykamy postać na 50. i wywalamy tych, których przyjęliśmy nie tak dawno temu w zastępstwie tych pierwszych... A jak jeszcze zechcą do nas dołączyć Smoki to... No cóż, jest zbyt łatwo. Jeden Smok w drużynie stanowi potężną siłę, kiedy mamy ich dwa lub więcej jesteśmy niemal niepokonani i nawet walki z innymi smokami są prościutkie.

Jaka jest największa wada programu? Nuda pod koniec rozgrywki. Nie było o tym mowy w poprzednich częściach cyklu. Gdyby fabuła była lepsza, może grałoby mi się do końca z czystą przyjemnością, a tak kontynuowałem rozgrywkę tylko po to, żeby kolejny tytuł "zaliczyć". Możliwe, że tym powodem jest zbyt niski poziom trudności. Myślę, że gdybym grał w tę grę drugi raz (a póki co się na to nie zanosi), grałbym tylko z tymi postaciami które mają niski poziom i nie rekrutował tych silnych. Wtedy walki sprawiałyby jakieś wyzwanie...

Niewiele dobrego można także powiedzieć o grafice. Praktycznie nie zmieniła się od części siódmej. To skandal, a w dzisiejszych czasach, zwłaszcza u młodszych graczy budzić będzie uśmiech politowania. Co prawda, jak zawsze ładnie wyglądają postacie gracza oraz przedmioty w plecaku, ale to nie ratuje obrazu całości.

Dźwięk mnie nie zachwycił. Efekty dźwiękowe są... normalne, takie jak w poprzedniej części cyklu. Muzyka jest dobra, pasująca do gry, choć bez rewelacji. Ale jest kilka naprawdę bardzo dobrych utworów.

Coś może napiszę o zaletach, bo chyba nie myślicie, że ta gra ma same wady. Nie. Na uwagę zasługuje, jak w każdej części tego cyklu, system tworzenia i rozwoju postaci. Co prawda nie dodano nic nowego, żadnych dodatkowych umiejętności itd., ale mimo wszystko wciąż sprawuje się świetnie. Także różnice pomiędzy poszczególnymi klasami/rasami są znaczące i należy się poważnie zastanowić nad składem drużyny (bo chociaż gra nie jest bardzo trudna, niech nikt nie liczy, że wygra pięcioma Minotaurami, które co prawda walczą świetnie, ale z czarami jest u nich licho).

Cykl "Might & Magic" zawsze obfitował w wielkie ilości przedmiotów: od eliksirów, przez kilkanaście rodzajów broni i zbroi, przedmioty magiczne, artefakty, relikwie. Tak jest i tym razem. Gracz ma w czym wybierać. Na uwagę zasługuje także wielkość świata gry, co prawda wydaje mi się, że poprzednie części cyklu były większe, ale i w tym przypadku nie powinniśmy narzekać. Ilość zadań pobocznych jest naprawdę duża (cykl "Might & Magic" przoduje pod tym względem, nie licząc tylko "The Elder Scrolls"), zwłaszcza, że przyjdzie nam dwa razystanąć po stronie jednej z dwóch zwalczających się nawzajem grup, a ta, którą wybierzemy, daje nam zadania przeciwstawne do tych, jakie otrzymalibyśmy od drugiej strony sporu. No i jest jeszcze coś, coś najważniejszego, dzięki czemu nawet przeciętna gra wydaje się znakomita. Klimat. A klimat w tej grze jest. Zwiedzanie lasów, gór, wąwozów, jaskiń i zamków sprawia olbrzymią frajdę! I myślę, że ratuje on tę grę przed śmietnikiem zapomnienia.

Ta gra nie jest produktem złym. O nie! To produkt dobry, przy którym można miło spędzić czas. Problem w tym, że zarówno przed, jak i po"M&M VIII" wyszło wiele innych o wiele lepszych tytułów.