Runa napisał/a: |
Zadebiutowała opowiadaniem „A kochał ją, że strach”, które przyniosło jej Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla i stało się zarzewiem gorącej dyskusji o stanie polskiej współczesnej prozy fantastycznej. Opublikowała sześć książek: „Zbójecki gościniec”, „Żmijowa harfa” (za nią także otrzymała Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla), „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny”, „Letni deszcz. Kielich”, „Wody głębokie jak niebo” i „Plewy na wietrze” oraz szereg opowiadań.
Obecnie pracuje nad czwartym tomem sagi o zbóju Twardokęsku, który jest zatytułowany „Letni deszcz. Sztylet”, cyklem Wielka Wojna (wraz z Grzegorzem Wiśniewskim), doktoratem (powoli zasnuwanym pajęczyną przez czerwone pajączki) i scenariuszem serialu fantasy. |
Liv napisał/a: |
Dzisiaj bije przed nią pokłony za świetnie napisaną powieść ( wraz z mężem Grzegorzem Wiśniewskim ) Za króla, ojczyznę i garść złota". Mam tylko lekkie obawy co do kontynuacji. |
Runa tak napisał/a: |
Ziemia niczyja. Wąski pas ziemi pomiędzy liniami wrogich okopów. Kilkaset-kilkadziesiąt metrów zrytych setkami pocisków i poszatkowanych zasiekami drutów kolczastych oraz resztkami umocnień.
Na ziemi niczyjej nie obowiązują żadne prawa. Kiedy milknie artyleria, dobiega stąd jedynie brzęk pustych puszek, w których buszują szczury, i głosy rannych, konających i nawołujących swoich towarzyszy. Ale niewielu śpieszy im na ratunek. Bo tutaj na łów wyruszają snajperzy i zwiadowcy, gotowi poderżnąć ci gardło za konserwę z wołowiną, a także inne bestie — te nienazwane i prastare. Jak przed wiekami, przybywają zwabione zapachem krwi. I właśnie tutaj, na terytorium poza wszelką kontrolą, w świecie zawieszonym pomiędzy mrokiem i cieniem, muszą przetrwać oni. Żołnierze. W trakcie ofensywy pod Passchendaele batalion brytyjskich żołnierzy, odcięty w wyludnionym beginażu, usiłuje się wyrwać z okrążenia i rozwikłać tajemnicę wymordowanych mniszek, po których zostały jedynie resztki zwęglonych gobelinów w podziemiach kościoła. Na wpół ślepy Rynal wyrusza na poszukiwanie swego jedynego syna, który został uznany za zaginionego dwa tygodnie po swoich osiemnastych urodzinach, kiedy prowadził żołnierzy do natarcia w bitwie pod Loos. Matrose Johann, weteran wojny pozycyjnej, nie potrafi uciszyć głosów szemrzących w jego umyśle — lekarze tłumaczą je szokiem bitewnym, pamiątką po nawale ogniowej spod Verdun, ale on nieustannie słyszy śpiew, który przyzywa go w otchłań. Bo na ziemi niczyjej niczego nie możesz być pewien. No, może z wyjątkiem własnej śmierci. |
Elektra napisał/a: |
No i zaczęłam niedawno Plewy na wietrze. Przeczytałam jakieś sto dwadzieścia stron i utknęłam |
Liv napisał/a: |
Za króla, ojczyznę i garść złota" |
Toudisław napisał/a: |
Dobra jesteś ja utknelem po 60. Nudziło mnie i tyle. Nic nadzwyczajnego i napisane jakoś topornie. |
Nefren napisał/a: |
Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem zakupu, ale w kolejce stoją jeszcze inne pozycje. |
Tigana napisał/a: |
I to pisze osoba, której podoba się Erikson W porównaniu z jego MKP "Saga" Brzezińskiej kipi emocjami i akcją. |
Tigana napisał/a: |
Zgodzę się, że początek jest nieco chropowaty, ale jak się ciut chce to człowiek szybko łyka co i jak. . |
Tigana napisał/a: |
Jak dla mnie rzecz o wiele mniej wymagająca od Eriksona, ... |
Tigana napisał/a: |
....a zarazem o niebo ciekawsza. |
Tigana" o Sztylecie napisał/a: |
Powinien w 2008 - Brzezińska obiecała, że zanim sie weźie za 3 tom "Wielkiej Wojny" zakończy "Sagę o Twardokęsku" . Zresztą kto czytał babcie Jagódkę to wie jak to sie skończy. |
Elektra napisał/a: |
Zaczęłam dziś Żmijową harfę i mam nadzieję, że bardziej przypadnie mi do gustu. |
Tigana napisał/a: |
Próbowałem czytać w szpitalu, ale nie dałem rady - potrzebowałem czegoś dużo lżejszego. W cykl Brzezińskiej trzeba się wgryź - inaczej może odrzucić. W dodatku autorka niczego nie objaśnia tylko od początku wprowadza mnóstwo bogów, postaci, miejsc i nacji. Mnie zabrało dobrą chwilę zanim pokumałem "who is who". |
ASX76 napisał/a: |
Może stało się tak dlatego, że za bardzo odmóżdżyłeś się RAS-em i innymi Mastertonami? |
Tigana napisał/a: | ||
Zdajesz sobie sprawę, że twój powyższy post to spam najwyższej próby? (...) |
Dabliu napisał/a: |
A co, jeśli kogoś Zbójecki gościniec zwyczajnie nie porwał? |
ASX76 napisał/a: | ||
Może stało się tak dlatego, że za bardzo odmóżdżyłeś się RAS-em i innymi Mastertonami? |
Liv napisał/a: |
Erikson również nikogo nie oszczędza jeżeli chodzi o realia jego świata, "wali z grubej rury"... |
romulus napisał/a: |
Ja upgrade'u jeszcze nie czytałem. Czekam i czekam i czekam... A autorka na razie nie kończy. |
Tigana napisał/a: |
Powinna skończyć w ciągu roku. Obiecała, że dokończenie "Sagi" wypadnie pomiędzy 2 i 3 tomem "Wielkiej Wojny". |
MadMill napisał/a: |
autorka wspomniała o czymś co mnie bardzo zaciekawiło - współczesny horror warszawski. Może odpowiedź na "Ciemność Płonie" Jakuba ćwieka? |
Dabliu napisał/a: |
Ale jak można napisać odpowiedź na książkę, która się jeszcze nie ukazała? |
MadMill napisał/a: |
Wszystko można. ;P Z tego co pamiętam to autorka pomagała chyba Jakubowi Ćwiekowi w pisaniu czy też bardziej służyła radą. Może ona już książkę Ćwieka czytała? Kto wie. |
Azver napisał/a: |
Natomiast z całą pewnością rozmawialiśmy na temat planów i tematów etc. w tym także o "Ciemności" i tym warszawskim horrorze Ani. |
Azver napisał/a: |
Zwłaszcza, że po tym jak miałem okazję przeczytać przedpremierowo "Na ziemi niczyjej" i zapoznać się ze znajdującą się tam nowelką grozy, stwierdzam, iż Ania jest wręcz stworzona do pisania książek grozy. |
MadMill napisał/a: |
Wszystko można. ;P Z tego co pamiętam to autorka pomagała chyba Jakubowi Ćwiekowi w pisaniu czy też bardziej służyła radą. Może ona już książkę Ćwieka czytała? Kto wie. |
MichalD napisał/a: |
A "Na Ziemi Niczyjej" czytal ktos? Jak wrazenia, zastanawiam sie nad kupnem tej ksiazki widzac jak dobre recenzje zbiera.:) |
MichalD napisał/a: |
A "Na Ziemi Niczyjej" czytal ktos? Jak wrazenia, zastanawiam sie nad kupnem tej ksiazki widzac jak dobre recenzje zbiera.:) |
Azver napisał/a: |
Świetne i bardzo dobrze dopracowane merytorycznie historie. Polecam! |
Shadowmage napisał/a: |
. Zapewne chciałeś napisać, że w "Na ziemi niczyjej" jedno opowiadanie (mikropowieść) napisała Brzezińska, jedno Wiśniewski, a jedno wspólnie. |
Mag_Droon napisał/a: |
P.S. czy ZH w wydaniu Runy rożni się od wersji wcześniejszej (NOWA)?? |
ASX76 napisał/a: |
Ciągle stawał mi... przed oczami wojenny horror pt. "Bunkier". |
ASX76 napisał/a: |
Moim zdaniem pani Brzezińska dysponuje najlepszym warsztatem spośród polskich fantastów (i fantastek). Kto ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego bezsprzecznego faktu, jeśli sięgnie po tę książkę, mieć ich już nie powinien |
ASX76 napisał/a: |
Okładka - brzydka. Ilustracje w środku - jeszcze gorsze. Po co kalać książkę takim guanem? |
moffiss napisał/a: |
Jedyny zarzut - prosimy o hard sf, albo cyberpunk. Ciekawe, czy sobie poradzi? |
moffiss napisał/a: |
Jedyny zarzut - prosimy o hard sf, albo cyberpunk. Ciekawe, czy sobie poradzi? |
moffiss napisał/a: |
Ktos, kto dysponuje profesjonalnym warsztatem spokojnie sobie poradzi, nawet pisząc instrukcję obsługi dla oszołomów na tym forum. |
moffiss napisał/a: |
Ktos, kto dysponuje profesjonalnym warsztatem spokojnie sobie poradzi, nawet pisząc instrukcję obsługi dla oszołomów na tym forum. |
moffiss napisał/a: |
Dlatego zadałem pytanie o inne konwencje, bo jestem ciekaw, czym autorka nas jeszcze zaskoczy... |
Cytat: |
Azver - przestań bredzić, proszę i wysnuwać jakieś egzystencjalne bzdety. Ktos, kto dysponuje profesjonalnym warsztatem spokojnie sobie poradzi, nawet pisząc instrukcję obsługi dla oszołomów na tym forum. |
Cytat: |
Dlatego zadałem pytanie o inne konwencje, bo jestem ciekaw, czym autorka nas jeszcze zaskoczy... |
moffiss napisał/a: |
myślę, że sobie poradzi w każdej konwencji, nieprzypadkowo zadebiutowała Zajdlem.
Zmiana konwencji świadczy o dojrzałości pisarskiej, o poszukiwaniu nowych mozliwości. |
Toudisław napisał/a: |
Ale taki cyberpunk to nie tylko zdolności pisarskie ale do tego wiedza. Matematyczna, informatyczna, znajomość slangu i środowiska hakerów. Nie wiem czy Anna Brzezińska zna dobrze te klimaty |
Spellsinger napisał/a: |
Ciekawymi wyjątkami są W leju po bombie oraz Battle dust Sapkowskiego. To są co prawda opowiadania ale jako próbki innych konwencji są bardzo przyzwoite. |
Toudisław napisał/a: |
Wskoczenie ASa do Powieści historycznej zakończyło się Tragedią Husycką |
Toudisław napisał/a: |
Tragedią Husycką |
Romulus napisał/a: |
A cóż napisać o 2 tomie? Lepszy od pierwszego i to znacznie. Znalazłem tu wszystko co lubię w twórczości Brzezińskiej, czyli niesamowity klimat jej opowieści tym razem w scenografii I wojny światowej, przedstawiony niemal poetycko, wciągający od pierwszej do ostatniej historii. Ech... |
ASX76 napisał/a: | ||
Czy biorąc pod uwagę powyższe, jak również wrażenia z lektur: "Wody głębokie jak niebo" i cykl o Twardokęsku, w dalszym ciągu uważasz, że Sapkowski jest lepszy od Brzezińskiej? Może teraz zrozumiesz moje święte oburzenie spowodowane tym, iż "Na ziemi niczyjej" nie otrzymało nagrody Żuławskiego, tylko jakiś tam Kosik. |
Romulus napisał/a: |
1. Sapkowski nie jest gorszy od Brzezińskiej. Ani Brzezińska nie jest gorsza od Sapkowskiego. Obydwoje bardzo podnieśli poziom i są bez wątpienia gwiazdami polskiej fantastyki. (...) |
Romulus napisał/a: |
1. Sapkowski nie jest gorszy od Brzezińskiej. Ani Brzezińska nie jest gorsza od Sapkowskiego. Obydwoje bardzo podnieśli poziom i są bez wątpienia gwiazdami polskiej fantastyki. |
Romulus napisał/a: |
AB ugruntowała u mnie pozycję królowej polskiej fantasy za zwieńczenie sago o Twardokęsku. Dopóki się nie ukazała byłem sceptyczny, mimo żywionej sympatii. |
Ja napisał/a: |
Może napiszę jeszcze o całym cyklu, ale zastanawiam się czy warto. |
Ja napisał/a: |
Oraz do jakiego trunku porównać ostatnią część? |
Runa napisał/a: |
WIEDŹMA Z WILŻYŃSKIEJ DOLINY
Zapraszamy do działu Zapowiedzi na stronie Runy: http://www.runa.pl/zapowiedzi/ gdzie pojawiła się informacja o nowej książce Anny Brzezińskiej. Będzie nią drugi tom opowiadań o Babuni Jagódce zatytułowany "Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny": "Wilżyńska Dolina nie ma wielu powodów do sławy. Pleban załadował na drabiniasty wóz dobytek i gospodynię i niecnie zdezerterował. Władyka szuka chwały na bitewnych polach. Zdesperowani wieśniacy kryją się po krzakach. No, ale jest jeszcze wiedźma. Ginekologiczna znakomitość pięciu powiatów. Posiadaczka zaklęcia 'piękna-i-młoda', kijów-samobijów, stada kur ziejących ogniem oraz cudownego remedium na hemoroidy...." Książka ukaże się w księgarniach jesienią b.r. Informacja o książce: http://www.runa.pl/zapowi...IEJ-DOLINY.html Informacja o autorce: http://www.runa.pl/autorzy/2-Anna-Brzezinska.html |
Cytat: |
Napisałem tylko o swoim oczekiwaniu, a Ty od razu zarzuciłaś mi marudzenie... To nadużycie z Twojej strony. |
nosiwoda napisał/a: | ||
|
Cytat: |
Napisałem tylko o swoim oczekiwaniu, a Ty od razu zarzuciłaś mi marudzenie... To nadużycie z Twojej strony. |
ASX76 napisał/a: | ||||
Niezawodny Waszmość Nosiwoda nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał okazji do pognębienia ASX-a... |
tr napisał/a: |
Hmm... swego czasu nabyłem okazyjnie jedną albo dwie (już nie pamiętam dokładnie) książki z cyklu o Babuni Jagódce i Zbóju Twarodkęsku. Księgarnia miała wyprzedaż . Autorka kreowała ciekawych bohaterów, interesującą fabułę i ogólnie książka byłaby fajną pozycją do przeczytania... gdyby nie straszliwie męcząca stylizacja językowa.
|
Max Werner napisał/a: |
Na Kawernie ukazał się zapis czatu z panią Anną Brzezińską :
http://www.kawerna.pl/akt...-z-ann-brzezisk |
Urshana napisał/a: |
Tak jak lubię twórczość Brzezińskiej solo, tak wydaje mi się, że jej współpraca z mężem daje słabszy efekt. Bardzo krótko na temat pierwszego tomu Wielkiej wojny tutaj. |
Urshana napisał/a: |
Tak jak lubię twórczość Brzezińskiej solo, tak wydaje mi się, że jej współpraca z mężem daje słabszy efekt. Bardzo krótko na temat pierwszego tomu Wielkiej wojny tutaj. |
Shadowmage napisał/a: |
Pierwsza część jest grą z konwencją, która - z różnych przyczyn - w ogólnym odczuciu czytelników nie zatrybiła. |
ASX76 napisał/a: |
Słabszy efekt jest spowodowany lekkim/lżejszym podejściem do tematu w pierwszej niby-części, a nie inną kwestią. Ot, taka konwencja i tyle. |
Maeg napisał/a: |
Drugi tom ponoć jest o wiele lepszy, zgarnął kilka nominacji i pozytywnych recenzji. |
Shadowmage napisał/a: |
Mam jak Tomasz, ale musiałem do tego dorosnąć, bo pierwsza lektura "ZG" i "ŻH" była raczej męcząca. Kilka lat później, w nowym wydaniu, byłem zauroczony w pełni. |
Mag_Droon napisał/a: |
(nie mówię o imionach, ten zarzut mam za kompletnie nietrafiony, bo jakby sięgnąć do starego nazewnictwa w naszej kulturze to też brzmi ono równie ciekawie... |
ASX76 napisał/a: |
Tixonku, leniwyś nad podziw i najwyraźniej do mniej wymagających lektur przyzwyczajon (kłania się umiłowanie np. "Czarnej kompanii" Cooka), co jednakowoż nie stanowi najmniejszego usprawiedliwienia dla twych wszetecznych bluźnierstw! |
Mag_Droon napisał/a: |
Tixon, to co światowi zarzucasz po przeczytaniu pierwszej części cyklu staje się smaczkiem później |
Tixon napisał/a: |
dlaczego cykl ten nie ma popularności* odpowiedniej do jakości?
*- za popularność uznaję obecność cyklu w świadomości czytelników fantasy (obecności tematów na forach np) |
Shadowmage napisał/a: |
Weź postaw takie imiona królów Polski (po łacinie oczywiście) z imionami chłopów. Nic ci nie zgrzyta? Inna kasta, inne imiona. |
Mag_Droon napisał/a: |
Wg mnie niosąca po przeczytaniu dużo więcej satysfakcji niż Wiedźmin, ale trudniejsza. |
Mag_Droon napisał/a: |
Ponadto przeczytaj swój podpis raz jeszcze i pomyśl czy wielu nie obejmuje nim również cyklu Brzezińskiej? |
Tixon napisał/a: |
Wobec tego odpowiedzcie - dlaczego cykl ten nie ma popularności* odpowiedniej do jakości?
*- za popularność uznaję obecność cyklu w świadomości czytelników fantasy (obecności tematów na forach np), dostępności w bibliotekach, liczbie ocen książek na odpowiednich portalach. Wg mnie powodem tego jest właśnie ten "piasek w trybach". |
MrSpellu napisał/a: | ||
Polemizowałbym. Jeżeli masz na myśli satysfakcję wynikająca z przyswojenia trudniejszego tekstu, to ok. Nawet się zgodzę, że proza Brzeźińskiej jest bardziej dojrzała. |
MrSpellu napisał/a: |
Jeżeli chodzi jednak o satysfakcję wynikającą z warstwy fabularnej, przedstawienia losów bohaterów itp., to jestem absolutnie przeciw. Bo Twardokęsek nie jest Wiedźminem, ot co |
dworkin napisał/a: |
Trudniejszego pod jakim względem? Języka, który jest mniej gładki, tym samym trudniejszy w odbiorze? |
dworkin napisał/a: |
Trochę infantylnie to ująłeś. |
dworkin napisał/a: |
Jeśli chodzi o fabułę ogólną, znaczy scenariusz, to cykle Sapkowskiego i Brzezińskiej stoją na wyrównanym poziomie. |
dworkin napisał/a: |
Konikiem AS-a są epizody, właściwie cała fabuła to tylko pretekst dla łańcucha powiązanych ze sobą mistrzowskich scen. Scen, których misterny dowcip i błyskotliwa riposta, sięgające kilku warstw, biją na głowę jakiekolwiek inne w wydanej w Polsce (imo - na świecie) fantasy. Przez to się po prostu płynie. |
dworkin napisał/a: |
Jak dla mnie, Brzezińska to liga niżej, jeśli chodzi o klasyczne formy fantasy. Na tej płaszczyźnie wtórna w stosunku do Sapkowskiego, wyraźnie czerpiąca z tych samych wzorców, jednak nie doprowadzając ich do takiej perfekcji. |
Tomasz napisał/a: |
A tu się nie zgadzam. Jak dla mnie to liga ta sama, może nawet ze wskazaniem na Brzezińską. Przede wszystkim jej otoczka, cały świat itd, jest o wiele lepiej przemyślany i solidniej zbudowany. (...)
U Brzezińskiej całość jest o niebo spójniejsza, przez to wymaga więcej dyscypliny autorki i więcej trudu czytelnika. |
Tomasz napisał/a: |
Również postacie są lepsze, choć mniej współczesne niż u Sapka, stąd te u niego bardziej lubimy. |
dworkin napisał/a: |
Nie wiem, pod jakim względem lepsze. Spójności i wiarygodności psychologicznej? Być może. Ale wiarygodnych psychologicznie ludzi mijam każdego dnia na ulicy i muszę przyznać, że są raczej mało interesujący. Postaci u Brzezińskiej, choć nakreślone głębiej, nie grzeją jak bohaterowie Sapkowskiego. Po prostu nie. Ci ostatni są bardziej wyraziści, niektórzy wręcz jaskrawi, przyciągają wzrok i zainteresowanie. Stworzenie takiej postaci, która się nie sypie, wymaga ogromnego kunsztu. Zresztą mógłbym odpowiedzieć jednym tylko słowem - SZARLEJ. Zatem "lepsze" to badzo ogólnie powiedziane... |
Cytat: |
No ja to zawarłem w zdaniu "Twardokęsek nie jest Wiedźminem" |
Mag_Droon napisał/a: |
może i nie jest, ale postaci takiej jak Twardokęsek z całym jego prostactwem i tępotą to ze świecą szukać w naszej fantastyce. |
Mag_Droon napisał/a: |
Inna sprawa, że Brzezińska wyraźnie nie chciała stworzyć świata SuperHerosów |
Shadowmage napisał/a: |
Weź postaw takie imiona królów Polski (po łacinie oczywiście) z imionami chłopów. Nic ci nie zgrzyta? Inna kasta, inne imiona. |
dworkin napisał/a: |
Popularność o niczym nie świadczy i dobrze o tym wiesz (vide "Wieczny Grunwald"). No i co to są "czytelnicy fantasy"? Masz chyba na myśli fandom polski (ten formalny i nieformalny). Tak, w świadomości fandomu Brzeźińska jak najbardziej istnieje. Ale już poza nim to zjawisko niszowe, a Sapkowski ma olbrzymią renomę (zresztą wewnątrz również). Zatem w ogólności masz rację. |
dworkin napisał/a: |
Konikiem AS-a są epizody, właściwie cała fabuła to tylko pretekst dla łańcucha powiązanych ze sobą mistrzowskich scen. Scen, których misterny dowcip i błyskotliwa riposta, sięgające kilku warstw, biją na głowę jakiekolwiek inne w wydanej w Polsce (imo - na świecie) fantasy. Przez to się po prostu płynie. |
Tomasz napisał/a: |
Tu waść trafił w sedno. Sapkowski w ogóle chyba widzi fabułę jako zlepek scen. Tak samo kreuje świat, czyli bardzo umownie, po prostu scenami, które zresztą średnio się muszą układać w całość, bo ich jakość wiele przykrywa. |
Tomasz napisał/a: |
Również postacie są lepsze, choć mniej współczesne niż u Sapka, stąd te u niego bardziej lubimy |
Tomasz napisał/a: |
Do tego przyjęta konwencja powoduje, że może w świat i fabułę wepchnąć wszystko co wymyśli i co mu się skojarzy. Ot wampira, mit króla Artura itd. U Brzezińskiej całość jest o niebo spójniejsza, przez to wymaga więcej dyscypliny autorki i więcej trudu czytelnika. |
Tixon napisał/a: |
Może dlatego, że prowadzi fabułę właśnie w sposób scenowy? Ot taka filmowa narracja.
Wspominał również w wywiadzie-rzece, że nie liczy się dla niego kreacja świata, tylko fabuła właśnie. Świata ma być tyle, ile dla fabuły potrzeba. |
Tixon napisał/a: |
Wiesz, to może ja pozostanę przy tych gorszych, ale bardziej lubianych |
Tixon napisał/a: |
Tego też nie rozumiem. Wydaje mi się, że przyjęcie takiej konwencji jaką przyjął Sapek jest o wiele trudniejsze, niż konwencja Brzezińskiej. A to dlatego, iż u niej wystarczy trzymać się ram wiarygodności historycznych, natomiast Sapek musiał działać na wyczucie - co się w konwencji zmieści, z czym sobie poradzi, co czytelnicy zaakceptują. |
Tixon napisał/a: |
Wydaje mi się, że przyjęcie takiej konwencji jaką przyjął Sapek jest o wiele trudniejsze, niż konwencja Brzezińskiej. A to dlatego, iż u niej wystarczy trzymać się ram wiarygodności historycznych, natomiast Sapek musiał działać na wyczucie - co się w konwencji zmieści, z czym sobie poradzi, co czytelnicy zaakceptują. |
Tomasz napisał/a: |
Jest dokładnie odwrotnie. Saga o wiedźminie pokazuje, że cokolwiek autorowi wpadnie do głowy to w tym postmodernistycznym świecie upchnie. Każdy nowy pomysł, postać, żart, zabawę itd. Wszystko wpasuje. W świecie takim jak u Brzezińskiej wszystko musi pasować idealnie, a to trudne, bo tam każdy element nie z tej bajki zazgrzyta. Ciri spotyka Galahada? Luzik, pasuje. Spotkałaby króla Kraka i też by pasowało. A Twardokęsek spotykający króla Artura? To byłaby jakaś masakra. |
Mag_Droon napisał/a: |
Trudniejsze? Nie sądzę, Bohaterowie są u ASa tak wyraziści, bo pod płaszczykiem fantasy są do bólu dzisiejsi - tym samym są łatwiejsi do zaakceptowania. Dla większości odbiorców.
Wampir alkoholik, niebieski ptak poeta-szpieg-trubadur Jaskier, Vilgefortz jako niemalże bondowski schwartzcharakter dający się w końcu nabrać na zwykłą iluzję, Yennefer jako femme fatale. To są wszystko bohaterowie jakich widzimy w kinie, TV. Tacy zwykli superbohaterowie. |
Mag_Droon napisał/a: |
Trudniejsze? Nie sądzę, Bohaterowie są u ASa tak wyraziści, bo pod płaszczykiem fantasy są do bólu dzisiejsi - tym samym są łatwiejsi do zaakceptowania. Dla większości odbiorców.
Wampir alkoholik, niebieski ptak poeta-szpieg-trubadur Jaskier, Vilgefortz jako niemalże bondowski schwartzcharakter dający się w końcu nabrać na zwykłą iluzję, Yennefer jako femme fatale. To są wszystko bohaterowie jakich widzimy w kinie, TV. Tacy zwykli superbohaterowie. |
Cytat: |
W cyklu Pani Brzezińskiej bohaterowie są znacznie prawdziwsi/naturalniejsi/żywsi, a u Sapkowskiego to "misz-masz", tudzież "kogel-mogel", czyli - w skrócie myślowym - bardziej papierowi. I tyle. |
ASX76 napisał/a: |
u Sapkowskiego to "misz-masz", tudzież "kogel-mogel", czyli - w skrócie myślowym - bardziej papierowi |
ASX76 napisał/a: |
a u Sapkowskiego to "misz-masz", tudzież "kogel-mogel", czyli - w skrócie myślowym - bardziej papierowi. I tyle. |
Mag_Droon napisał/a: |
Zauważ, że są to bohaterowie wycięci z literatury o epoce. Nie wiem na ile są reprezentatywni dla czasów, w których ich umieszczono, może z wyjątkiem Reynevana, ale idealistycznych durniów nie brakowało nigdy. |
Tomasz napisał/a: |
Jest dokładnie odwrotnie. Saga o wiedźminie pokazuje, że cokolwiek autorowi wpadnie do głowy to w tym postmodernistycznym świecie upchnie. Każdy nowy pomysł, postać, żart, zabawę itd. Wszystko wpasuje. W świecie takim jak u Brzezińskiej wszystko musi pasować idealnie, a to trudne, bo tam każdy element nie z tej bajki zazgrzyta. Ciri spotyka Galahada? Luzik, pasuje. Spotkałaby króla Kraka i też by pasowało. |
MrSpellu napisał/a: |
Bardziej zróżnicowane, rzekłbym bardziej krwiste, czyli bardziej papierowe? Ciekawa teoria. |
Mag_Droon napisał/a: |
u AB, nawet uwzględniając ich moce nadprzyrodzone, są bardziej ludzcy. Ich przywary (z wyjątkiem Twardokęska może) są takie normalniejsz, podobnie jak zwątpienia czy radości. |
Mag_Droon napisał/a: |
To nawet łatwo obronić - u ASa jest to krwistość komiksowa, postacie te kompletnie przyćmiewają scenografię. Wiedźmin mógłby się sprawdzić nawet we śnie Twardocha mordując kobiety zombie. Bohaterowie u AB, nawet uwzględniając ich moce nadprzyrodzone, są bardziej ludzcy. Ich przywary (z wyjątkiem Twardokęska może) są takie normalniejsz, podobnie jak zwątpienia czy radości. |
Sammael napisał/a: |
To brzmi strasznie nudno. |
Mag_Droon napisał/a: |
Kwestia perspektywy, wg. mnie to co widzę wokół wcale nie jest jednoznacznie smutne. Aleksander Wielki też robił smutne rzeczy? Napoleon, Newton, Einstein?
Zarzut nieco nie na miejscu. |
Tixon napisał/a: | ||
Z tym, że wśród bohaterów Wiedźmna masz Wierszokleta z lutnią. Dzikie i pyskate pół driady, pół baby. Wampir, któremu idzie na pięćdziesiąty krzyżyk. I cholerny Nilfgaardczyk, który upiera się, że nie jest Nilfgaardczykiem. - A na czele drużyny wiedźmin, chory na wyrzuty sumienia, bezsiłę i niemożność podjęcia decyzji Plus inne mutanty, elfy, długowiecznych czarodziejów oraz dziecko przeznaczenia, mające uratować świat. |
Tixon napisał/a: | ||
Nie do końca, wszak zapomniałeś, że mówimy o fantasy. Za plus podawałeś ludzkość, normalność bohaterów fantasy |
Mag_Droon napisał/a: |
Ha, rzekłeś! To nawet łatwo obronić - u ASa jest to krwistość komiksowa, postacie te kompletnie przyćmiewają scenografię. Wiedźmin mógłby się sprawdzić nawet we śnie Twardocha mordując kobiety zombie. Bohaterowie u AB, nawet uwzględniając ich moce nadprzyrodzone, są bardziej ludzcy. Ich przywary (z wyjątkiem Twardokęska może) są takie normalniejsz, podobnie jak zwątpienia czy radości. |
MrSpellu napisał/a: |
Dobra, a co powiesz o postaciach w Cyklu barokowym?
To też nie są osoby maluczkie lub jeżeli niektórzy są, to w swej maluczkości są naprawdę wielcy. Czy Jack albo Eliza są papierowi? Albo Newton i Waterhouse? |
Mag_Droon napisał/a: |
Postaciom u Stephensona nie mam nic do zarzucenia. Cały CB to majstersztyk. |
Tixon napisał/a: |
Wolałbym aby Mag, Tomasz i ASX76, wytłumaczyli, co rozumieją przez określenie papierowych bohaterów. Własna definicja uwzględniająca, dlaczego komiksowy bohater jest jednocześnie papierowym, jakieś przykłady na papierowość bohaterów Wiedźmina. |
Tixon napisał/a: |
Obawiam się, że na siłę chcecie wskazać wyższość Brzezińskiej nad Sapka. |
Mag_Droon napisał/a: |
Ja po prostu piszę, ze mi się SoT od Wiedźmina podoba bardziej. |
MrSpellu napisał/a: | ||
A to było tak od razu. Dla mnie SoW > SoT i chyba koniec dyskusji? |
Mag_Droon napisał/a: |
Ja po prostu piszę, ze mi się SoT od Wiedźmina podoba bardziej. |
Tixon napisał/a: | ||
To rozumiem. Kwestia gustu. Natomiast to, że bohaterowie lepsi, bo bardziej ludzcy, normalniejsi, jest dla mnie dziwne, a nawet niedorzeczne |
Mag_Droon napisał/a: |
Spellu, papierowe nie oznacza martwe. Tylko trochę bardziej płaskie, przerysowanie w jedną stronę powoduje, że ucieka im odrobina normalności, by potem z hukiem powrócić jako "ten-jedyny-błąd-jedna-jedyna-szarża-za-daleko". |
Mag_Droon napisał/a: |
I nie mów mi, że owa krzyna przerysowania w CB jest wprost porównywalna do rozbuchania w Wiedźminie. |
Mag_Droon napisał/a: |
As you sobie wish, my lord. |
Mag_Droon napisał/a: |
To też kwestia gustu, nie? |
MrSpellu napisał/a: |
Tomasz napisał/a:
Jest dokładnie odwrotnie. Saga o wiedźminie pokazuje, że cokolwiek autorowi wpadnie do głowy to w tym postmodernistycznym świecie upchnie. Każdy nowy pomysł, postać, żart, zabawę itd. Wszystko wpasuje. W świecie takim jak u Brzezińskiej wszystko musi pasować idealnie, a to trudne, bo tam każdy element nie z tej bajki zazgrzyta. Ciri spotyka Galahada? Luzik, pasuje. Spotkałaby króla Kraka i też by pasowało. W tym wątku się nie wypowiem. Skrzywienie zawodowe. Powiem tylko, że to krzywdząca i bardzo upraszczająca opinia. |
MrSpellu napisał/a: |
Są ludzie, których zachwyca nudny gruźlik Hans Castorp i są tacy, którzy wolą nieobliczalnego narkomana - Atanazego Bazakbala.
Jednych rajcuje Piotr Strumieński i jego rozdarcie między realizmem a idealizmem, innych onanizujący się, wąchający własną spermę Leopold Bloom. |
Tomasz napisał/a: |
To w ogóle nie jest krzywdzące, bo to Sapkowi świetnie wyszło. Tylko nikt mi nie wciśnie, że świat wiedźmina jest spójniejszy i ciekawszy niż świat Twardokęska. Brzezińska musi się pilnować, musi wszystko splata bacząc na wewnętrzną logikę świata. A Sapkowski może dowolnie szaleć. Oczywiście kto inny by nie dał rady, a on daje radę. Bo to jego zaleta. Niemniej jego świat jest umowny, ogromnie pojemny, nieograniczony, a przez to łatwy do zapełnienia czym się żywnie podoba.
A rozmowa wasza poszła w kierunku starcia fanów, wrzeszczącym kto lepszy a kto gorszy. Ot, ja cenię Sapka i Brzezińską za różne rzeczy. Na przykład sceny Sapkowskiego, jego dynamika, sposób opisywania walk itd, to mistrzostwo, on nie ma sobie równych. Brzezińska za to ma absolutnie palmę pierwszeństwa świata fantasy, potem stoi na pudle Kres, a dopiero trzeci jest Sapkowski już spychany powoli przez Wegnera. Postaci Brzezińskiej są jak dla mnie lepsze, ciekawsze, potrafią być tragiczne, Sapkowski ma je barwne, ale aż za bardzo, jak napisałem wcześniej, bardzo efekciarskie, a przez to właśnie papierowe. Każda w swojej dziedzinie jest naj. Do tego masa zabawy stereotypami, przedniej zabawy, ale to jednak stereotypy, typu: każda chce wskoczyć Geraltowi do łóżka itd. Sapkowski tworzy postacie z klisz. Sam też tworzy nowe klisze. Ot taki Yarpen. Potraficie sobie wyobrazić krasnoluda, który będzie bardziej krasnoludzki niż on? Oczywiście Sapkowski jako, że przyjął określoną konwencję, to musiał mieć też określone, pasujące do niej postaci. Stąd tacy właśnie bohaterowie. |
Tomasz napisał/a: |
Nie wykrzywiaj. Jedni wolą skomplikowane postacie z takiej dla przykładu "Rzeki tajemnic", a drudzy przerysowane, prostsze, bardziej papierowe i efekciarskie, ale świetnie pasujące do konwencji filmu, postacie z "Pulp fiction" |
Tixon napisał/a: | ||
Chciałbym zobaczyć jak rozwijasz ten skrót myślowy, poważnie. |
ASX76 napisał/a: |
Czyż tego typu spamu nie można kontynuować w SB? Szkoda brudzić ten wątek jałowym "biciem piany", która nic sensownego nie wnosi i nie wniesie (wszak obie strony twardo okopały się na swoich pozycjach i zamierzają się bronić do ostatniej kropli sper..., tfu, spamu), może poza nieco nadszarpniętym stanem delikatnej równowagi psychicznej co poniektórych osobników. |
MrSpellu napisał/a: | ||
W tym wątku się nie wypowiem. Skrzywienie zawodowe. |
Tomasz napisał/a: |
Nie wykrzywiaj. Jedni wolą skomplikowane postacie z takiej dla przykładu "Rzeki tajemnic" (...) |
ASX76 napisał/a: |
Czyż tego typu spamu nie można kontynuować w SB? Szkoda brudzić ten wątek jałowym "biciem piany", która nic sensownego nie wnosi i nie wniesie (wszak obie strony twardo okopały się na swoich pozycjach i zamierzają się bronić do ostatniej kropli sper..., tfu, spamu), może poza nieco nadszarpniętym stanem delikatnej równowagi psychicznej co poniektórych osobników. |
dworkin napisał/a: |
Jeśli posiadasz chociaż nieco wyższe kompetencje, to może się jednak wypowiedz. Wszyscy na tym skorzystamy. |
dworkin napisał/a: |
Jednak on, skupiąjąc się na żonglerce toposami i archetypami, na wielowymiarowym dowcipie i języku, osiąga coś zupełnie ponad gatunkiem. Dokonuje tego, co w swoim czasie Sienkiewicz, tylko jeszcze bardziej. To absolutny ewenement w skali światowej, bo AS rzeczywiście jest w swojej dziedzinie najlepszy. Językowo, humorystycznie, misterną kreacją motywów z postmodernistycznego miszmamu, bije na główę wszystkich. |
dworkin napisał/a: |
Ogarnij się nieco. Jak nie widzisz argumentów po jednej i drugiej stronie, to spadaj na shouta. Ale jak chcesz, pojadę fanboystwem... |
ASX76 napisał/a: |
Równie dobrze można napisać, że jam fanboyem Brzezińskiej, a Ty - Sapkowskiego. |
ASX76 napisał/a: |
<wracając do tematu> --> Bohaterowie bardziej papierowi, czyli, w ujęciu, pana Sapkowskiego, ufajnieni/przeszarżowani, a co za tym idzie, tracący na realności/wiarygodności. Oczywiście taka konwencja, nie zmienia to jednak sytuacji: są jacy są. |
ASX76 napisał/a: |
Panie Tix, sam Pan zacząłeś/podpaliłeś lont konfliktu/polemiki, tudzież dysputę typu/pokroju "wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętem Wielkanocy", a gdy ktoś ma inne zdanie niż Ty, "dolewasz oliwy do ognia", prowokując kolejne wpisy/posty. |
Tomasz napisał/a: |
Tylko nikt mi nie wciśnie, że świat wiedźmina jest spójniejszy i ciekawszy niż świat Twardokęska. |
Tomasz napisał/a: |
Brzezińska za to ma absolutnie palmę pierwszeństwa świata fantasy, potem stoi na pudle Kres, a dopiero trzeci jest Sapkowski już spychany powoli przez Wegnera. |
Tixon napisał/a: |
Dla mnie w dwóch zbiorach opowiadań Wegner pokazał jeszcze za mało świata, aby być w ogóle brany pod uwagę. |
Tixon napisał/a: |
Natomiast chcę zwrócić uwagę, że to na bazie świata Sapkowskiego powstał system RPG, potem gry, rozwijające uniwersum. Czy w tym sensie, świat Sapka nie jest ciekawszy? |
Tixon napisał/a: |
Nie budziły emocji |
Tixon napisał/a: |
czytało mi się topornie |
Romulus napisał/a: |
Również jestem zaskoczony tą opinią. Widać, że fan Rothfussa.
|
Tixon napisał/a: |
Riddle me this - czemu AB już nie pisze? |
Cytat: |
Lektury w czasach zarazy Kochani, wszyscy siedzimy w domach, choć ja akurat z renesansowego Rzymu zmierzam właśnie do Ferrary Ercole d’Este. Jeśli i Wy chcecie się na chwilę oderwać od pandemii (ach, ten eskapizm fantastyki!), pod linkiem poniżej jest cała Saga o Twardokęsku: https://drive.google.com/drive/folders/16U31yrsOKGdKgB8UmLcI9SRCXcUOqamb?fbclid=IwAR2q3M-SlvhYc316hEO1IfcRf1b-YkuhKApm0iiJvyvV4HHPA_N8eEc4OJY Pisałam ją parę lat, więc liczę, że i Wam parę dni na lekturze zejdzie. Pliki są w wersjach do druku, chyba przed korektą zwolnieniową, więc pewnie uważny czytelnik znajdzie jakieś błędy, ale mam do tych książek wyłączne prawa, więc z moim błogosławieństwem ściągajcie, czytajcie i udostępniajcie. I bardzo proszę nie narzekać, że nie ma epubów, jeśli będę miała wolną chwilę, to zrobię. EDIT: Dzięki cudownej Jo'Asi pod linkiem są już epub-y. Bardzo dziękuję! Miłej lektury, a przede wszystkim zdrowia i pogody ducha dla Was wszystkich! |