Zaginiona Biblioteka

Społeczeństwo - Gender - nauka czy dzieło szatana?

BG - 2013-12-30, 23:08
: Temat postu: Gender - nauka czy dzieło szatana?
Obejrzałem dziś dwie debaty telewizyjne (jedną w Polsat News, drugą w TVP 2) na temat gender, o którym tak się zrobiło głośno ostatnimi czasy. Najpierw przez wypowiedź abp Michalika, później przez list biskupów.

Jedni twierdzą, że gender to nauka badająca kulturowy aspekt płci próbująca ustalić, na ile role i cechy kobiece i męskie determinuje biologia, a na ile warunki społeczno-kulturowe, w których żyje i mężczyzna i kobieta.
Drudzy twierdzą, że gender to zgubna ideologia wymyślona przez wrogów rodziny mająca zniszczyć rodzinę, społeczeństwo i płcie przez propagowanie przebierania chłopców za dziewczynki i na odwrót, propagowanie możliwości zmiany płci i samookreślania się ludzi pod względem płci oraz seksualizację dzieci przez genderową edukację seksualną od przedszkola. I przytaczają przypadki przedszkoli 'deprawujących dzieci' przez wychowywanie ich w duchu ideologii gender. Na co obrońcy gender odpowiadają, że takie eksperymentalne przedszkola z przebierankami nie mają nic wspólnego z gender.

Pytanie: jaka jest prawda? Kto ma rację?

Podobno Jan Paweł II wypowiadał się na temat gender jako zagrożenia już w latach 80. - nie wiem tylko, gdzie konkretnie i czy użył sformułowania "gender".
Jander - 2013-12-30, 23:36
:
Dzieło Szatana.
martva - 2013-12-30, 23:41
:
+1
ASX76 - 2013-12-31, 00:56
:
Jander napisał/a:
Dzieło Szatana.


To Kościół katolicki.
Fidel-F2 - 2013-12-31, 02:00
:
BG, zajmij się robieniem keksa albo co.
MrSpellu - 2013-12-31, 09:25
:
Wy tu pitu pitu, a bigos sam się podgotuje trzeci raz --_-
Romulus - 2014-01-08, 17:50
:
Nie bójta się:
http://wyborcza.pl/1,7547...Gazeta_Wyborcza
Z czystej złośliwości zostanę dżenderem. Brakuje tam tylko tego miłego posła z Solidarnej Polski, najprawdziwszego z prawdziwych Katolika Polaka Ojca, co to - kiedy żona zaszła w ciążę - poszedł do prostytutki, skorzystał z usług i nie zapłacił. Przynajmniej tak donoszą, zawsze wiarygodne, tabloidy.
Fidel-F2 - 2014-01-08, 18:19
:
Cytat:
Beata Kempa powołała zespół, w którym jest ona i 15 mężczyzn

Ech, ale będzie chłostanko, na pietnascie batów.
Stary Ork - 2014-01-08, 19:16
:
Uczyniłeś mi dzień acan //spell
adamo0 - 2014-01-08, 20:08
:
Ani to ani to. Moja żona jest w Katedrze Gender na Uniwersytecie i twierdzi że to bzdura a nie nauka (konferencje w stylu: "czy kuchnia ma płeć" wtf). Dzieło Szatana to też nie jest. Zwykła ludzka głupota i tyle.
Stary Ork - 2014-01-08, 20:20
:
Teatrzyk Zielony Ork ma zaszczyt przedstawić:

"Zgubny wpływ ideologii gender"

Osoby:
- Beata Kempa
- posłowie Ruchu Palikota
- Rzeczywistość
- Koniec Świata

BEATA KEMPA:
(uroczyście)
Mam zaszczyt powitać kolegów posłów na pierwszym zebraniu zespołu parlamentarnego "Stop ideologii gender". Pierwszym punktem naszego dzisiejszego porządku obrad jest wybór przewodniczącego zespołu...

POSŁOWIE RUCHU PALIKOTA:
(wbiegają hurmem i wybierają na przewodniczącą Annę Grodzką)

RZECZYWISTOŚĆ:
(z niedowierzaniem)
Uo, kurwa.
(pęka jak stringi na tirówce)

KONIEC ŚWIATA
(następuje)

KURTYNA
(opada wstydliwie, dawszy sobie narzucić rolę płciową)
Jachu - 2014-01-08, 20:32
:
:DDD
Beata - 2014-01-08, 20:44
:
Obejrzałam sobie panią Kempę w Kropce. W sumie jestem zażenowana. Gdyż:
- jeśli pani poseł naprawdę łyknęła temat zastępczy podrzucony przez biskupów i mówiła to, co naprawdę myśli, to jestem zażenowana, że posłami tak łatwo manipulować,
- jeśli zaś pani poseł chwyciła zębami nośny temat aby się ślicznie podlansować, to jestem zażenowana zaprezentowanym przez nią relatywizmem moralnym.

Czas najwyższy przestać słuchać wypowiedzi tych, którzy u nas za polityków uchodzą.
MrSpellu - 2014-01-08, 21:19
:
Stary Ork napisał/a:
Teatrzyk Zielony Ork ma zaszczyt przedstawić:

"Zgubny wpływ ideologii gender"

Osoby:
- Beata Kempa
- posłowie Ruchu Palikota
- Rzeczywistość
- Koniec Świata

BEATA KEMPA:
(uroczyście)
Mam zaszczyt powitać kolegów posłów na pierwszym zebraniu zespołu parlamentarnego "Stop ideologii gender". Pierwszym punktem naszego dzisiejszego porządku obrad jest wybór przewodniczącego zespołu...

POSŁOWIE RUCHU PALIKOTA:
(wbiegają hurmem i wybierają na przewodniczącą Annę Grodzką)

RZECZYWISTOŚĆ:
(z niedowierzaniem)
Uo, kurwa.
(pęka jak stringi na tirówce)

KONIEC ŚWIATA
(następuje)

KURTYNA
(opada wstydliwie, dawszy sobie narzucić rolę płciową)


Jaki śliczny Kempa, tfu, Kamp :badgrin:
Romulus - 2014-01-08, 21:34
:
Orku, czy mogę to wrzucić na naszego Fejsbukowego łolla? Bo tam tylko o poważnych rzeczach, a tu takie coś. Oczywiście - z pełnym szacunkiem dla twoich kopyrajtów i jako promocja forum a nie "ideologii" dżender :) Która, BTW, ani mnie ziębi, ani grzeje. Najczęściej traktuję ją jako takie tam dziwadło popieprzonych humanistów, przepraszam, jeśli kogoś uraziłem :)
Zireael - 2014-01-08, 21:43
:
http://www.wysokieobcasy....est_gender.html

"Gender jest teorią - nie ideologią - z obszaru wiedzy humanistycznej, która pozwala patrzeć na zmianę stosunków społecznych poprzez reakcję między mężczyznami i kobietami. Na to, jakie funkcje pełniły i pełnią w danym okresie kobiety, a jakie mężczyźni. Gender zadaje pytania. O to, kto ma władzę, kto korzyści, kto jakie obowiązki i przywileje. Zadawanie tych pytań i znajdowanie obiektywnych odpowiedzi ideologią nie jest."
Stary Ork - 2014-01-08, 21:45
:
Romulus napisał/a:
Orku, czy mogę to wrzucić na naszego Fejsbukowego łolla? Bo tam tylko o poważnych rzeczach, a tu takie coś. Oczywiście - z pełnym szacunkiem dla twoich kopyrajtów i jako promocja forum a nie "ideologii" dżender :) Która, BTW, ani mnie ziębi, ani grzeje. Najczęściej traktuję ją jako takie tam dziwadło popieprzonych humanistów, przepraszam, jeśli kogoś uraziłem :)


Częstuj się //orc
Romulus - 2014-01-08, 21:48
:
I do tego trzeba stworzyć całą gałąź nauki?
To ja poproszę od razu cały wydział uniwersytecki z "Mody na Sukces". Łaku będzie tam dziekanem (bo jest jedynym znanym mi i niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie). Ja mogę być kierownikiem Katedry Badań Nad Biustami Kobiet z "Mody Na Sukces". Mam pierwszy kierunek badań! Będziemy zgłębiać interakcje słoika z dżemem z nowym kształtem piersi Hunter Tylo. ;)
MrSpellu - 2014-01-08, 21:51
:
A też się poczęstuję, bo warte poniesienia w świat :mrgreen:
Jander - 2014-01-08, 23:28
:
Romulus napisał/a:
To ja poproszę od razu cały wydział uniwersytecki z "Mody na Sukces"

"Moda na Sukces" to temat najwyżej na pracę magisterską, za mały zasięg. Za to płeć ma trochę większy, bo każdy jest w nią uwikłany.
utrivv - 2014-01-09, 08:04
:
Zireael napisał/a:


"Gender jest teorią - nie ideologią - z obszaru wiedzy humanistycznej, która pozwala patrzeć na zmianę stosunków społecznych poprzez reakcję między mężczyznami i kobietami. Na to, jakie funkcje pełniły i pełnią w danym okresie kobiety, a jakie mężczyźni. Gender zadaje pytania. O to, kto ma władzę, kto korzyści, kto jakie obowiązki i przywileje. Zadawanie tych pytań i znajdowanie obiektywnych odpowiedzi ideologią nie jest."
Z całą pewnością nie ma nic wspólnego z naukami ścisłymi - ot taki marksizm dla nowej socjalistycznej europy. Osobiście nie uważam by narobiła dużych szkód, nauka trzyma się mocno i raczej nie grożą nam kuliste piorunochrony że tak powiem metaforycznie.

Zupełnie osobą kwestią jest czy ja bym się zgodził by moje dziecko (którego nie mam) uczyło się tych bzdetów, rozumiem rozsierdzenie rodziców - nie popieram ale rozumiem.

A co do Kempy to dla niej liczy się że walczy a nie metody czy skuteczność. Jak wiadomo ta partia rozwija się tylko kiedy walczy, pokój oznacza stagnację a nawet zdradę //utrivv
Stary Ork - 2014-01-09, 09:49
:
Ponieważ tylko nauki ścisłe są prawdziwymi naukami a nie jakaś tam socjologia albo etnografia, syna najlepiej posłać na politechnikę, a corkę do klarysek //mysli
Cintryjka - 2014-01-09, 10:25
:
Brawo, Orku!:) A scenka pikna.
Romulus - 2014-01-09, 11:00
:
Stary Ork napisał/a:
Ponieważ tylko nauki ścisłe są prawdziwymi naukami a nie jakaś tam socjologia albo etnografia, syna najlepiej posłać na politechnikę, a corkę do klarysek //mysli

Hahahah :)
Jak myślę o gender studies, to - nie ma bata - mam przed oczyma sceny z "Cryptonomiconu", między Randym a Charlene i Randym a GEBem Kivistikiem :) Plus do tego kpiny z gender studies w "Teranezji" (zdaje się) G. Egana. I potrwa długie lata zanim się z tego wyzwolę i zacznę traktować to poważnie :)
Zireael - 2014-01-09, 18:58
:
Bardzo nie podoba mi się, jak pogardliwie określacie tę dziedzinę badań. Porównanie do tasiemcowego serialu jest w ogóle poniżej wszelkiej krytyki.
Stary Ork - 2014-01-09, 19:36
:
Zapewniam Cię że większości z nas jest z tego powodu niezwykle wszystko jedno //panda
Fidel-F2 - 2014-01-09, 20:03
:
Uwielbiam takie zdania.
Młodzik - 2014-01-09, 22:21
:
A na teologii wykładają angelologię, także tego...
You Know My Name - 2014-01-09, 23:13
:
Kiedyś mówiono wszystkim: po co badania i teorie, wystarczy przeczytać ST i NT i odpowiedzi wszystkie są na miejscu, a jak masz wątpliwości to ci klecha z ambony wyłoży prościej.
utrivv - 2014-01-10, 07:49
:
You Know My Name napisał/a:
Kiedyś mówiono wszystkim: po co badania i teorie, wystarczy przeczytać ST i NT i odpowiedzi wszystkie są na miejscu, a jak masz wątpliwości to ci klecha z ambony wyłoży prościej.

Cudzoziemskich ksiąg nie czytaj,
Czego nie wiesz - księdza pytaj.
Ucz się siodła, szabli, dzbana,
A poznają w tobie pana.
Z targowiska nie bierz złota -
To żydowska jest robota //muzyka
adamo0 - 2014-01-10, 10:51
:
Tylko ja nie rozumiem jednej rzeczy - czemu skoro gender ma badać płeć to na większości uniwersytetów na katedry tej "dziedziny nauki" podłączone są pod filologię polską? A te wybitne badaczki genderu jak Inga Iwasiów to polonistki? WTF?!
Jachu - 2014-01-10, 11:47
:
http://www.tvn24.pl/radni...u,386402,s.html Rada Powiatu w Jaworze, jako organ uprawniony, wypowiedziała się w sprawie gender ;)
dworkin - 2014-01-10, 11:47
:
Ja do dziś nie wiem, co dokładnie znaczy gender. Pojmowanie tego tworu jest tak szerokie, że może znaczyć wszystko i nic. Ale z pewnością na pierwszym miejscu nie jest to nauka. Bo jak? Nauka musi być zimna, niekiedy wręcz wyrachowana, przez co racjonalna, obiektywna i... najczęściej nudna. Nie budzi emocji, które są tak potrzebne feministycznym działaczkom. Emocje budzi ideolo, zaś ideolo wykrzywia każdą naukę, czyniąc z niej maczetę wyrębu dla własnego stanowiska.

Gender studies (czyli jeden z aspektów gender), jako dziedzina badań nad miejscem każdej płci, na pewno bywają prawdziwą nauką, dokonywaną przez bezimiennych socjologów, antropologów, biologów, etc... Jednak najbardziej znane piewczyni gender to np. Szczuka (polonistka) i Środa (filozofka), które (choć nieprzeciętnie inteligentne i wykształcone) w swych naukowych karierach niewiele poświeciły prawdziwym badaniom nad rolami płci. Ich wypowiedzi to prawie same deklaracje ideolo. Jeśli zaś nie nauka wysuwa się na pierwsze miejsce przy deklaracjach gender, to gender nie jest nauką.

Natomiast wg radykalnej interpretacji gender studies to zupełnie nowa metoda badawcza, która spogląda na dotychczasowy dorobek nauki inaczej, głównie przez pryzmat opozycji kobieta-mężczyzna. Przedstawiciele tej teorii, podobnie jak marksiści, uważają, że cała nauka została zakłamana przez dominację jednego spojrzenia (w tym wypadku patriarchalnego), co nierzadko prowadzi do olewania wcześniejszych twierdzeń, jeśli stoją w sprzeczności z przyjętym ideolo. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj określanie miejsca i roli poszczególnych płci wyłącznie jako kulturowej spuścizny naszej cywilizacji (oczywiście, patriarchalnej), determinanty biologiczne pomijając. Tzn. gender nad biologią. Dorobek psychologów, psychiatrów, neurologów idzie do pieca. Np. badania Judith Rich Harris, które wykazały, że postrzeganie i umiejscawianie się płci w świecie jest zdeterminowane ewolucyjnie. Albo ostatnie badania radiologiczne na Uniwerku Pensylwanii, gdzie wykazano istotne różnice w budowie (czy może lepiej powiedzieć konfiguracji) kobiecych i męskich mózgów.

Co sprowadza mnie do konkluzji, że gender to feministyczna (bo niemal w 100% przedstawiająca feministyczny punkt widzenia) ideologia. Propagująca niekiedy słuszną (a niekiedy wydumaną) walkę ze stereotypami czy różnicami społecznymi, niekiedy opierająca się na uczciwym, a niekiedy spaczonym dorobku naukowym.

PS http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2548
Romulus - 2014-01-10, 12:06
:
dworkin napisał/a:
Ja do dziś nie wiem, co dokładnie znaczy gender. Pojmowanie tego tworu jest tak szerokie, że może znaczyć wszystko i nic. Ale z pewnością na pierwszym miejscu nie jest to nauka. Bo jak? Nauka musi być zimna, niekiedy wręcz wyrachowana, przez co racjonalna, obiektywna i... najczęściej nudna. Nie budzi emocji, które są tak potrzebne feministycznym działaczkom. Emocje budzi ideolo, zaś ideolo kazi każdą naukę, czyniąc z niej maczetę wyrębu dla własnego stanowiska.

Gender studies (czyli jeden z aspektów gender), jako dziedzina badań nad miejscem każdej płci, na pewno bywa prawdziwą nauką, dokonywaną przez bezimiennych socjologów, antropologów, biologów, etc... Jednak najbardziej znane piewczyni gender to np. Szczuka (polonistka) i Środa (filozofka), które (choć nieprzeciętnie inteligentne i wykształcone) w swych naukowych karierach niewiele poświeciły prawdziwym badaniom nad rolami płci w otaczającej nas rzeczywistości. Ich wypowiedzi to prawie same deklaracje ideolo. Jeśli zaś nie nauka wysuwa się na pierwsze miejsce przy deklaracjach gender, to gender nie jest nauką.

Natomiast wg radykalnej interpretacji gender studies to zupełnie nowa metoda badawcza, która spogląda na dotychczasowy dorobek nauki całkiem inaczej, głównie przez pryzmat opozycji kobieta-mężczyzna. Przedstawiciele tej teorii, podobnie jak marksiści, uważają, że cała nauka została zakłamana przez dominację jednego spojrzenia (w tym wypadku patriarchalnego), co nierzadko prowadzi do olewania wcześniejszych twierdzeń, jeśli stoją w sprzeczności z przyjętym ideolo. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj określanie miejsca i roli poszczególnych płci wyłącznie jako kulturowej spuścizny naszej cywilizacji (oczywiście, patriarchalnej), determinanty biologiczne pomijając. Tzn. gender nad biologią. Dorobek psychologów, psychiatrów, neurologów idzie do pieca. Np. badania Judith Rich Harris, które wykazały, że postrzeganie i umiejscawianie się płci w świecie jest zdeterminowane ewolucyjnie. Albo ostatnie badania radiologiczne na Uniwerku Pensylwanii, który wykazał istotne różnice w budowie (czy może lepiej powiedzieć konfiguracji) kobiecych i męskich mózgów.

Co sprowadza mnie do konkluzji, że gender to feministyczna (bowiem niemal w 100% przedstawiająca feministyczny punk widzenia) ideologia. Propagująca często szlachetną walkę z niesprawiedliwymi stereotypami czy niesprawiedliwymi różnicami społecznymi, niekiedy opierając się na uczciwym, a niekiedy spaczonym, dorobku naukowym.

PS http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2548

Ja w dalszym ciągu uważam, że polscy dżenderowcy, o których wspomniałałeś nadawaliby się na bohaterów w "Cryptonomiconie" Stephensona (Charlene i GEB Kivistik), czy do sympatycznego darcia łacha jak w "Teranezji".

Ale tak to jest i chyba być musi. W Polsce o katastrofach lotniczych wypowiadają się naukowcy nie mający o nich pojęcia. O dżender także gadają najgłośniej, czy najbardziej są nagłaśniani odpowiedniki Biniendów dżender :)
Jander - 2014-01-10, 12:38
:
dworkin napisał/a:
Jeśli zaś nie nauka wysuwa się na pierwsze miejsce przy deklaracjach gender, to gender nie jest nauką.

Nim nazwę tą wypowiedź jednoznacznie głupią: chcesz poznać temat to czytasz książki, a nie włączasz telewizor. Nie wyrabiasz sobie zdania na temat np. filozofii chrześcijańskiej słuchając Terlikowskiego, ale czytając św. Augustyna. Jeśli oceniasz naukowość jakiejś dziedziny na podstawie ich najgłośniejszych, zapraszanych do programów telewizyjnych, celebrytów, to nawet nie jest mi Cię żal. Właściwym podejściem jest, zamiast oglądać Terlika/Środę/Szczukę w różnych konfiguracjach (Terlik na dole, Szczuka od tyłu, Środa w środku.), położyć wieczorem dzieci do łóżka, żonie powiedzieć że boli Cię głowa, zasiąść na fotelu i poczytać np. "Uwikłani w Płeć" Judith Butler.
Swoją drogą 5 lat studiów spieraliśmy się, czy antropologia kulturowa jest nauką. Nie doszliśmy do jednoznacznych konkluzji. //mysli Ba, są całe konferencje zajmujące się kwestią, czy to w ogóle ma jakiś sens.
dworkin - 2014-01-10, 13:23
:
Nadal podtrzymuję to zdanie. Gender, bezpośrednio lub pośrednio, zostało tu określone nauką parokrotnie. A gender jest taką nauka, jaką nauką jest feminizm. Tzn. jedynie posiłkuje się mniej czy bardziej sensownym dorobkiem naukowym lub określanym jako naukowy (jak zresztą napisałem). Gender to ideologia, w najlepszym wypadku bywa interdyscyplinarną dziedziną badań. Nauką jest socjologia, psychologia lub neurologia, co do czego nikt nie ma wątpliwości.

A co do celebrytów, to tak, częściowo wyrabiam sobie zdanie na temat ideologii na podstawie jej najgłośniejszych piewców. Jeśli ktokolwiek w tym wypadku jej szkodzi, to właśnie oni.
Jander - 2014-01-10, 13:34
:
dworkin napisał/a:
A co do celebrytów, to tak, częściowo wyrabiam sobie zdanie na temat ideologii na podstawie jej najgłośniejszych piewców. Jeśli ktokolwiek w tym wypadku jej szkodzi, to właśnie oni.

Czyli w porządku jest wyrabianie sobie zdania na temat katolicyzmu na podstawie Terlikowskiego? Bo krzyczy głośniej od papieża?
dworkin napisał/a:
Gender to ideologia.

Dla mnie raczej obszar, metoda, podejście. To jak to wykorzystują ideolodzy to inna sprawa. Taki nazizm wykorzystujący Nietzschego nie robi z Nietzschego ideologa nazizmu.
Zresztą u nas ideologia jest określeniem pejoratywnym i tak naprawdę niewiele wyjaśnia. Więcej mówi o osobach używających tego określenia.
Fidel-F2 - 2014-01-10, 13:37
:
dworkin napisał/a:
Nauką jest socjologia, psychologia lub neurologia. Co do czego nikt nie ma żadnych wątpliwości.
chcesz o tym pogadać?
dworkin - 2014-01-10, 13:38
:
Jander napisał/a:
dworkin napisał/a:
A co do celebrytów, to tak, częściowo wyrabiam sobie zdanie na temat ideologii na podstawie jej najgłośniejszych piewców. Jeśli ktokolwiek w tym wypadku jej szkodzi, to właśnie oni.

Czyli w porządku jest wyrabianie sobie zdania na temat katolicyzmu na podstawie Terlikowskiego? Bo krzyczy głośniej od papieża?

A częściowo sobie nie wyrabiasz? Ty albo wielu wielu innych. Co by nie mówić, Terlik współtworzy zjawisko zwane katolicyzmem. W Polsce dość istotnie.

Jander napisał/a:
dworkin napisał/a:
Gender to ideologia.

Dla mnie raczej obszar, metoda, podejście. To jak to wykorzystują ideolodzy to inna sprawa.

No ok, masz rację. Choć najgłośniejszy jest w tym pierwiastek ideologiczny, bo przejawia się w każdym niemal aspekcie gender. Który to obszar, i temu nie zaprzeczysz, w ogromnej mierze pokrywa się z feminizmem (reprezentując tylko feministyczny punkt widzenia), że często nie widać różnicy.
utrivv - 2014-01-10, 13:40
:
Trudno nie wysnuć wniosku że gender zamyka się a wręcz odrzuca wszystkie wyniki badań niezgodne z ich ideologią więc trudno ich nazwać nauką. Mam wrażenie że u podstaw mają dogmat o nieomylności, nie Papierza a całej ideologii :)
Jander - 2014-01-10, 13:43
:
Katolicyzm jest szerokim pojęciem i Terlik współtworzy tylko jedną jego część, skrajną i fundamentalistyczną.
You Know My Name - 2014-01-10, 13:50
:
dworkin napisał/a:
Gender, bezpośrednio lub pośrednio, zostało tu określone nauką parokrotnie, skąd moja wypowiedź. Bowiem, co wynika już z najprostszej analizy tego zjawiska, gender jest taką nauka, jaką nauką jest feminizm. Tzn. jedynie posiłkuje się mniej lub bardziej sensownym dorobkiem naukowym lub określanym jako naukowy. Jak napisałem. Gender to ideologia. W najlepszym wypadku bywa interdyscyplinarną dziedziną badań. Nauką jest socjologia, psychologia lub neurologia. Co do czego nikt nie ma żadnych wątpliwości.
Ww nauki też nie są odwieczne, myślę, że kiedyś też im odbierano "naukowość". Czy "coś"(problem, zagadnienie) co jest na ich styku i trudno to "coś" pojmować tylko socjologicznie, tylko psychologicznie czy tylko neurologicznie z założenia nie jest nauką na zasadzie "bo nie"?
dworkin - 2014-01-10, 13:59
:
Przecież twierdzę, że gender ma również naukowy pierwiastek. Jako samodzielnej (atomowej) nauki na pewno tego sobie nie wyobrażam, bo jakie atomowe operacje naukowe wnosi? To najwyżej interdyscyplinarna dziedzina badań. Mimo to wątpię, by gender zostało ochrzczone nauką, bo to tak, jakby feminizm ochrzcić nauką. Co innego gender studies, czyli jeden z filarów gender.
Jezebel - 2014-01-10, 14:31
:
utrivv napisał/a:
Zupełnie osobą kwestią jest czy ja bym się zgodził by moje dziecko (którego nie mam) uczyło się tych bzdetów, rozumiem rozsierdzenie rodziców - nie popieram ale rozumiem.

A ja bym tam chciała, żeby moje ewentualne przyszłe dziecko uczęszczało do przedszkola/szkoły, w którym się nie mówi "nie rób tego i tamtego, bo dziewczynce/chłopcu nie przystoi". Albo się mówi, że jeśli ktoś takie rzeczy wygaduje, należy mieć na niego wyje*ane :P

Ale ogólnie nie wiem, o co ta afera. To, że wiele "nakładek" kulturowych na role płciowe nie ma nic wspólnego z biologicznymi czynnikami warunkującymi płeć to chyba żadne nowe odkrycie, c'nie?
Romulus - 2014-01-10, 15:14
:
Jezebel napisał/a:
utrivv napisał/a:
Zupełnie osobą kwestią jest czy ja bym się zgodził by moje dziecko (którego nie mam) uczyło się tych bzdetów, rozumiem rozsierdzenie rodziców - nie popieram ale rozumiem.

A ja bym tam chciała, żeby moje ewentualne przyszłe dziecko uczęszczało do przedszkola/szkoły, w którym się nie mówi "nie rób tego i tamtego, bo dziewczynce/chłopcu nie przystoi". Albo się mówi, że jeśli ktoś takie rzeczy wygaduje, należy mieć na niego wyje*ane :P

Ja bym nie miał nic przeciwko temu, aby, jeśli moje hipotetyczne dziecko, w przedszkolu strzeli z mańki koleżance, żeby nauczyciel mu powiedział, że bicie kobiet jest niemęskie i chłopcy tak nie powinni robić. Ale gdyby, dajmy na to, nauczycielka powiedziała, że rolą kobiety jest siedzieć w domu i produkować dzieci, to zastanowiłbym się jednak, czy ona się ze swoim poziomem inteligencji nie zamieniła z jakąś małpą na miejsca.
Jezebel - 2014-01-10, 15:21
:
Romulus napisał/a:
Ja bym nie miał nic przeciwko temu, aby, jeśli moje hipotetyczne dziecko, w przedszkolu strzeli z mańki koleżance, żeby nauczyciel mu powiedział, że bicie kobiet jest niemęskie i chłopcy tak nie powinni robić.

A nie lepiej, no nie wiem, mówić w takich sytuacjach, że robienie krzywdy innym dzieciakom jest niefajne niezależnie od płci bijącego i pobitego?
Romulus - 2014-01-10, 17:13
:
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni, to jednak obstawałbym przy "Rafałku, chłopcy tak nie postępują, wobec kobiet masz być szarmancki". Bo inaczej ten dżender stanie się właśnie tym, przed czym ostrzegają ci wszyscy prawicowi durnie. Bo akurat strona dżenderowa w tym kraju nie różni się od strony anty-dżenderowej. I tu i tu pełno neofitów i fanatyków.
A przy okazji:
http://poznan.gazeta.pl/p...___Uczylem.html
MrSpellu - 2014-01-10, 17:17
:
Romulus napisał/a:
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni,


Masz jakiś kontak z nauczycielami z podstawówki lub z gimnazjum? Bo z tego co się orientuję, to obecnie nie ma reguły. Dziewczyny potrafią być tak samo złośliwe, brutalne, a nawet wręcz bezwzględne.
Jezebel - 2014-01-10, 17:42
:
Jeśli tak jest, to tym bardziej nie powinno się wpajać dzieciom przeświadczenia, że chłopcom bardziej nie wolno, bo to z automatu oznacza, że dziewczynkom bardziej wolno.
You Know My Name - 2014-01-10, 18:09
:
Romulus napisał/a:
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni, to jednak obstawałbym przy "Rafałku, chłopcy tak nie postępują, wobec kobiet masz być szarmancki". Bo inaczej ten dżender stanie się właśnie tym, przed czym ostrzegają ci wszyscy prawicowi durnie. Bo akurat strona dżenderowa w tym kraju nie różni się od strony anty-dżenderowej. I tu i tu pełno neofitów i fanatyków.
A przy okazji:
A jak myślisz, czy Rafałek, który to usłyszy zmieni się pod wpływem takiego zachowania? Szczególnie jeżeli w domu będzie widział, że podpity ojciec może tłuc mamę i ona jest posłuszna. Który przekaz będzie miał moc?

Ech, nie mogłem się powstrzymać...
Romulus - 2014-01-10, 19:14
:
You Know My Name napisał/a:
Romulus napisał/a:
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni, to jednak obstawałbym przy "Rafałku, chłopcy tak nie postępują, wobec kobiet masz być szarmancki". Bo inaczej ten dżender stanie się właśnie tym, przed czym ostrzegają ci wszyscy prawicowi durnie. Bo akurat strona dżenderowa w tym kraju nie różni się od strony anty-dżenderowej. I tu i tu pełno neofitów i fanatyków.
A przy okazji:
A jak myślisz, czy Rafałek, który to usłyszy zmieni się pod wpływem takiego zachowania? Szczególnie jeżeli w domu będzie widział, że podpity ojciec może tłuc mamę i ona jest posłuszna. Który przekaz będzie miał moc?

Ech, nie mogłem się powstrzymać...

Szkoła nie wychowuje, tylko pomaga w wychowaniu. Jak rodzice spieprzą sprawę, to żadna szkoła nie pomoże. Taka, niestety, prawda.
MrSpellu - 2014-01-10, 19:52
:
Romulus napisał/a:
You Know My Name napisał/a:
Romulus napisał/a:
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni, to jednak obstawałbym przy "Rafałku, chłopcy tak nie postępują, wobec kobiet masz być szarmancki". Bo inaczej ten dżender stanie się właśnie tym, przed czym ostrzegają ci wszyscy prawicowi durnie. Bo akurat strona dżenderowa w tym kraju nie różni się od strony anty-dżenderowej. I tu i tu pełno neofitów i fanatyków.
A przy okazji:
A jak myślisz, czy Rafałek, który to usłyszy zmieni się pod wpływem takiego zachowania? Szczególnie jeżeli w domu będzie widział, że podpity ojciec może tłuc mamę i ona jest posłuszna. Który przekaz będzie miał moc?

Ech, nie mogłem się powstrzymać...

Szkoła nie wychowuje, tylko pomaga w wychowaniu. Jak rodzice spieprzą sprawę, to żadna szkoła nie pomoże. Taka, niestety, prawda.


Amen.
utrivv - 2014-01-13, 00:01
:
Jezebel napisał/a:

Ale ogólnie nie wiem, o co ta afera. To, że wiele "nakładek" kulturowych na role płciowe nie ma nic wspólnego z biologicznymi czynnikami warunkującymi płeć to chyba żadne nowe odkrycie, c'nie?

Poruszyłaś ciekawą kwestię, to całe gender jest strasznie rozległem skąd feministki wiedzą że prawica atakuje właśnie taką a nie inną tego twarz?
Ten widzi że nie widzi tego
Bernkastel - 2014-01-17, 15:48
:
Ok, nie mam pojęcia o tym co Polacy rozumieją pod pojęciem genderu i nie mam tu za wiele do powiedzenia, ale dyskusja o hipotetycznych dzieciach mnie zmusiła do refleksji.

Wspomnienia ze szkoły i fakt, że obracam się w środowisku nauczycielskim od małego ( mama jest nauczycielką i często zaprasza koleżanki do fachu na kawkę/imieniny itp ) to odniosłam wrażenie, że jak chłopiec zrobi coś dziewczynce to po za tym, że się go upomni, dziewczynce powie się, że "chłopcy już tacy są" i że ma to ignorować. I tutaj widzę problem, bo to przykre, ze całe życie wmawiają ci, że masz nie zwracać uwagi pewne nieprzyjemne zachowania, bo płeć męska taka jest.

Jak gdzieś tam wspomniałam dla mnie pleć gra niewielką rolę i nie eksponuję mojej kobiecości, ale całkiem niedawno zaproszono mnie na przyjęcie, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż, uczesałam się bardziej elegancko i taka wsiadłam do metra. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona. Chyba już całkiem zraziłam się do takiego stylu ubioru. Wiecie jaka jest reakcja ludzi na tą historyjkę? "Faceci tacy są" i "sama sobie jesteś winna", "sprowokowałaś go" . To jest problem społeczeństwa.

Niech mojemu hipotetycznemu synkowi nie mówią, że ma nie bić dziewczynek, bo to niemęskie. Niech mówią dziewczynkom i chłopczykom, ze mają nie bić kolegów bo to niewłaściwie. Przecież to nie powinno mieć nic wspólnego z płcią.

Rozróżnianie kobiet i mężczyzn nie jest niczym złym, ale używanie płci jako usprawiedliwienie dla krzywdzących zachowań powinno się skończyć.

(pewnie piszę straszeni chaotycznie, ale na samo wspomnienie się zdenerwowałam, przeczytam i ewentualnie zedytuję później )
Romulus - 2014-01-17, 16:32
:
Bernkastel napisał/a:
Wspomnienia ze szkoły i fakt, że obracam się w środowisku nauczycielskim od małego ( mama jest nauczycielką i często zaprasza koleżanki do fachu na kawkę/imieniny itp ) to odniosłam wrażenie, że jak chłopiec zrobi coś dziewczynce to po za tym, że się go upomni, dziewczynce powie się, że "chłopcy już tacy są" i że ma to ignorować. I tutaj widzę problem, bo to przykre, ze całe życie wmawiają ci, że masz nie zwracać uwagi pewne nieprzyjemne zachowania, bo płeć męska taka jest.

A kto najczęściej tak wmawia? Kobiety - jak zgaduję :)

Bernkastel napisał/a:
Jak gdzieś tam wspomniałam dla mnie pleć gra niewielką rolę i nie eksponuję mojej kobiecości, ale całkiem niedawno zaproszono mnie na przyjęcie, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż, uczesałam się bardziej elegancko i taka wsiadłam do metra. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona. Chyba już całkiem zraziłam się do takiego stylu ubioru. Wiecie jaka jest reakcja ludzi na tą historyjkę? "Faceci tacy są" i "sama sobie jesteś winna", "sprowokowałaś go" . To jest problem społeczeństwa.

Nie chcę cię wkurzać, ale jest w tym nieco i twojej winy. Że nie zareagowałaś. Uciekłaś, a to bydlątko poczuło się usatysfakcjonowane. On wygrał, a nie ty. Powinno być odwrotnie. Gdybyś wezwała policję, to jego mały fiutek zamieniłby się w ziarenko piasku ze strachu.

A wracając do widma Dżendera krążącego po Polsce:
http://wiadomosci.gazeta....html#BoxWiadTxt
Dawno się tak nie uśmiałem z powodu niusa prasowego :)
toto - 2014-01-17, 17:08
:
Bernkastel napisał/a:
. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona

Romulus napisał/a:
Nie chcę cię wkurzać, ale jest w tym nieco i twojej winy. Że nie zareagowałaś.
Romek, kurwa, ogarnij się. Taką samą odpowiedź dasz zgwałconej kobiecie? Nie zareagowałaś, było wezwać policję. To by się gwałcicielowi fiutek skurczył i po problemie? :shock:

e:
Bo poprzedni układ mógł sugerować, że druga część postu jest skierowana do Bernkastel.
Tysia - 2014-01-17, 17:09
:
Bernkastel napisał/a:
Niech mojemu hipotetycznemu synkowi nie mówią, że ma nie bić dziewczynek, bo to niemęskie. Niech mówią dziewczynkom i chłopczykom, ze mają nie bić kolegów bo to niewłaściwie. Przecież to nie powinno mieć nic wspólnego z płcią.

Ja to chyba nie łapię. A nie można po prostu jednym i drugim mówić, że pewne zachowania są niewłaściwe?
- Jasiu nie bij dziewczynek, bo nie można!
- Balbinko nie wyciągaj pazurów na chłopców, bo nie wypada!
Pewnie takie rozwiązanie jest za proste ;)

@toto. Jest różnica między gwałtem a macaniem po tyłku. Sorki, ale w takiej sytuacji reakcja zwrotna odruchowa - może nie koniecznie trzaśnięcie macanta w pysk, czy wzywanie policji, ale przynajmniej ... głośna uwaga wypłoszyła by dupka.
Romulus - 2014-01-17, 17:58
:
toto napisał/a:
Bernkastel napisał/a:
. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona

Romulus napisał/a:
Nie chcę cię wkurzać, ale jest w tym nieco i twojej winy. Że nie zareagowałaś.
Romek, kurwa, ogarnij się. Taką samą odpowiedź dasz zgwałconej kobiecie? Nie zareagowałaś, było wezwać policję. To by się gwałcicielowi fiutek skurczył i po problemie? :shock:

e:
Bo poprzedni układ mógł sugerować, że druga część postu jest skierowana do Bernkastel.

A zatem ten smętny fiutek chodzi po wolności i klepie po tyłku inne kobiety.

W przypadku zgwałconej kobiety - tak, powiedziałbym, że jej winą jest to, że znając gwałciciela nie chce powiedzieć policji kim on jest.
Tu nie chodzi o brak wrażliwości. Chodzi o to, że w przypadku reakcji Bernkastel, można byłoby podjąć reakcję. Zatrzymać kolesia, postawić mu zarzut dotyczący "innej czynności seksualnej". Gdyby go zatrzymano (monitoring z metra) można byłoby mu postawić zarzut popełnienia przestępstwa. Nie deprecjonuję ani szoku, ani poczucia poniżenia, którego doznała Bernkastel. Po prostu - ten koleś nadal chodzi po wolności i pewnie "klepnął" już kolejną ofiarę. Gdyby Bernkastel zgłosiła sprawę - można byłoby go ścignąć. A skoro tego nie zrobiła - nie można. Bo policja nie jest duchem świętym - nie wie, że do czegoś takiego doszło. Zatem "winą" Bernkastel jest to, że nie zareagowała poprzez zgłoszenie tego zajścia. Nie to, że była ubrana, jak była ubrana. Tego typu "zarzuty" pozostawiam godnym pożałowania cieniasom jak burmistrz Ursynowa - if you know what I mean.
toto - 2014-01-17, 18:10
:
Ale nie pisz, że nie zareagowała. Zareagowała i nie pomogło. Później uciekła. Myślę, że to jest naturalny odruch wielu osób. I to nie jest jej wina. Koniec.
You Know My Name - 2014-01-17, 20:00
:
Tysia napisał/a:
- Jasiu nie bij dziewczynek, bo nie można!
- Balbinko nie wyciągaj pazurów na chłopców, bo nie wypada!
Chłopcom nie wolno, dziewczynkom zaś wolno, ale nie wypada. Właśnie o takim stawianiu sprawy pisała Bernkastel, że jest z założenia błędne.
Stary Ork - 2014-01-17, 20:27
:
Jest jeszcze klasyczne "Zosiu, nie kop pana, bo się spocisz!" --_-
A z innej beczki - potomka jest wtłaczana w role od młodości, koledzy w przedszkolu twierdzą, że nie może oglądać żółwi ninja, bo to jest dla chłopaków. A my dżenderowo oglądamy i tak. //orc
Tysia - 2014-01-17, 20:43
:
You Know My Name napisał/a:
Tysia napisał/a:
- Jasiu nie bij dziewczynek, bo nie można!
- Balbinko nie wyciągaj pazurów na chłopców, bo nie wypada!
Chłopcom nie wolno, dziewczynkom zaś wolno, ale nie wypada. Właśnie o takim stawianiu sprawy pisała Bernkastel, że jest z założenia błędne.

Do zwrócenia komuś uwagi nie potrzeba żadnego gender, ani żadnej filozofii. Można każdemu zwrócić uwagę per "chłopczyku", per "dziewczynko".
To się kiedyś nazywało "wychowanie".
dworkin - 2014-01-17, 20:48
:
Bernkastel napisał/a:
Niech mojemu hipotetycznemu synkowi nie mówią, że ma nie bić dziewczynek, bo to niemęskie. Niech mówią dziewczynkom i chłopczykom, ze mają nie bić kolegów bo to niewłaściwie. Przecież to nie powinno mieć nic wspólnego z płcią.

A ja prędzej dostanę apopleksji niż przestanę tak mówić (bo miałoby to być sprzeczne z jakąś odgórną poprawnością). I będę trwał w tym uporze, póty szanowna komisja do spraw wychowania we właściwym duchu nie zacznie odbierać latorośli rodzicom na jedyną słuszną drogę edukacji. Wszak już padały uwagi, że rodzice nie są wystarczająco kompetentni, by mięć pełen ogląd i decyzyjność w wychowaniu swoich dzieci. Odpowiednio przeszkolona gender-pedagog z pewnością jest.

Co prawda w moim pojmowaniu świata niehonorowe jest bicie jakichkolwiek słabszych czy bezbronnych. I dziewczynek przez chłopców i młodszych przez starszych. A gdyby moja córka obezwładniła agresywnego kolegę, czułbym nawet coś na kształt dumy.
You Know My Name - 2014-01-17, 22:00
:
Tysia napisał/a:
You Know My Name napisał/a:
Tysia napisał/a:
- Jasiu nie bij dziewczynek, bo nie można!
- Balbinko nie wyciągaj pazurów na chłopców, bo nie wypada!
Chłopcom nie wolno, dziewczynkom zaś wolno, ale nie wypada. Właśnie o takim stawianiu sprawy pisała Bernkastel, że jest z założenia błędne.

Do zwrócenia komuś uwagi nie potrzeba żadnego gender, ani żadnej filozofii. Można każdemu zwrócić uwagę per "chłopczyku", per "dziewczynko".
To się kiedyś nazywało "wychowanie".
Znam to słowo, z obu stron, ale zobacz, że napisałaś, że chłopiec dziewczynki nie może bić a dziewczynce chłopca jedynie nie wypada. To właśnie jest powielanie wzorca.
Romulus - 2014-01-17, 22:31
:
dworkin napisał/a:
Bernkastel napisał/a:
Niech mojemu hipotetycznemu synkowi nie mówią, że ma nie bić dziewczynek, bo to niemęskie. Niech mówią dziewczynkom i chłopczykom, ze mają nie bić kolegów bo to niewłaściwie. Przecież to nie powinno mieć nic wspólnego z płcią.

A ja prędzej dostanę apopleksji niż przestanę tak mówić (bo miałoby to być sprzeczne z jakąś odgórną poprawnością). I będę trwał w tym uporze, póty szanowna komisja do spraw wychowania we właściwym duchu nie zacznie odbierać latorośli rodzicom na jedyną słuszną drogę edukacji. Wszak już padały uwagi, że rodzice nie są wystarczająco kompetentni, by mięć pełen ogląd i decyzyjność w wychowaniu swoich dzieci. Odpowiednio przeszkolona gender-pedagog z pewnością jest.

Boję się pań dżender-pedagog. Szczególnie takich świeżo po studiach z ideolo-srolo sianem w głowach. Mam dużo wspólnego z Frondą i frondystami. Nie podoba mi się wizja pani pedagog-urzędniczki wiedzącej lepiej od rodziców, co jest właściwe dla dziecka. Szczególnie jeśli chodzi o jego wychowanie "obywatelskie". Przeraża mnie to tak samo jak pani katechetka pitoląca farmazony o grzeszności antykoncepcji.

dworkin napisał/a:
Co prawda w moim pojmowaniu świata niehonorowe jest bicie jakichkolwiek słabszych czy bezbronnych. I dziewczynek przez chłopców i młodszych przez starszych. A gdyby moja córka obezwładniła agresywnego kolegę, czułbym nawet coś na kształt dumy.

A gdyby to był jakiś ryży bałwan - na wizję mojej hipotetycznej córki lejącej takiego głąba budzi się we mnie instynkt ojcowski. :) Na chwilę :)
Tysia - 2014-01-17, 23:07
:
You Know My Name napisał/a:
napisałaś, że chłopiec dziewczynki nie może bić a dziewczynce chłopca jedynie nie wypada. To właśnie jest powielanie wzorca.

Wiem! Powielanie pozytywnych wzorców jest OK. Uwielbiam niektóre stereotypy.
BG - 2014-01-18, 13:30
:
Bernkastel napisał/a:
całkiem niedawno zaproszono mnie na przyjęcie, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż, uczesałam się bardziej elegancko i taka wsiadłam do metra. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona. Chyba już całkiem zraziłam się do takiego stylu ubioru. Wiecie jaka jest reakcja ludzi na tą historyjkę? "Faceci tacy są" i "sama sobie jesteś winna", "sprowokowałaś go" . To jest problem społeczeństwa.

Masz rację, jest problemem społeczeństwa to, że część ludzi zrzuca odpowiedzialność za gwałty lub molestowanie seksualne na kobiety jako "prowokujące" - to jasne, że mężczyźni powinni się kontrolować, bez względu na strój kobiety. Nie ma nic złego dla kobiety w noszeniu sukienki, robieniu sobie makijażu i ładnym uczesaniu - przeciwnie, takie kobiety wyglądają bardziej kobieco, nie wstydzą się swojej płci ani płciowości. Bo z kolei o kobiecie, która się nie maluje, nie tuszuje rzęs i nie czesze, można powiedzieć, że jest niekobieca. Bo to mężczyźni są 'zaniedbani' (chyba że są metroseksualni).

A macanta należało po prostu zdecydowanie spławić, jeśli Ci się nie podobało, że dotyka Cię po tyłku. A nie uciekać, dając mu 'triumf'.
utrivv - 2014-01-18, 13:52
:
Stosunkowo prosta obrona w metrze to przypadkowe mocne nadepnięcie na palce - w tłoku się to zdarza. Oczywiście to nie muszą być palce, znacznie lepsze efekty daje kopanie po kostkach - zwłaszcza w szpilkach :)

Mam wątpliwości czy zatrzymanie macanta i wezwanie policji jest skuteczną techniką, przecież ten człowiek nie będzie na to czekał a siły fizycznej przeciw niemu użyć nie można bo to napaść (nawet zakładając że Bernkastel rzeczywiście tę siłę ma)
Jander - 2014-01-18, 14:01
:
Zawsze można zrobić zdjęcie, a potem wrzucić do neta na odpowiednią stronę typu spotted.
martva - 2014-01-18, 14:48
:
BG napisał/a:
Bo z kolei o kobiecie, która się nie maluje, nie tuszuje rzęs i nie czesze, można powiedzieć, że jest niekobieca.


Przebóg, człowiek ponad trzydzieści lat żyje na świecie i dowiaduje się że jest niekobiecy.
Stary Ork - 2014-01-18, 15:32
:
Nie Tobie pierwszej Benek złamał serce //spell
Jezebel - 2014-01-18, 19:37
:
BG napisał/a:
Bo z kolei o kobiecie, która się nie maluje, nie tuszuje rzęs i nie czesze, można powiedzieć, że jest niekobieca.

Grzebień i chemiczne czernidło do rzęs jako najważniejsze atrybuty kobiecości //spell Do czego to doszło...

A co do sprawy Bernkastel - to się wszystko fajnie mówi "na zimno", teoretycznie i zza monitora. I kiedy jest się facetem, a nie samotną kobietą w metrze.
MrSpellu - 2014-01-18, 19:56
:
Cytat:
A co do sprawy Bernkastel - to się wszystko fajnie mówi "na zimno", teoretycznie i zza monitora. I kiedy jest się facetem, a nie samotną kobietą w metrze.


+ wpizdu (dużo, mnóstwo, do zajebania, więcej niż jeden)
Romulus - 2014-01-18, 23:03
:
Jezebel napisał/a:
A co do sprawy Bernkastel - to się wszystko fajnie mówi "na zimno", teoretycznie i zza monitora. I kiedy jest się facetem, a nie samotną kobietą w metrze.

Wszystko łatwo się mówi i pisze zza monitora. I co z tego?

No i proszę: http://wyborcza.pl/1,7547...Gazeta_Wyborcza Czuję się zawiedziony. Scenariusz Orka wydawał mi się bardziej realistyczny.
dworkin - 2014-01-24, 10:37
:
Nauka wg gender: http://www.tokfm.pl/Tokfm...e_potrafia.html

Cytat:
Płeć to jest coś bardzo trudnego. W nauce płeć jest opisywana w dziesięciu różnych kategoriach, ośmiu biologicznych i dwóch społecznych. Żadna z nich nie jest zero-jedynkowa. A poseł Kurski i pani Beata Kempa potrafią od razu płeć rozpoznać. Muszą mieć jakiś dar, jakieś specjalne widzenie - mówiła posłanka Anna Grodzka w audycji Piotra Najsztuba w TOK FM.

Chciałbym poznać te twarde naukowe dowody, które nie pozwalają określać płci. Bo póki co widzę tylko kolejne twierdzenie rodem z nauk społecznych: Pomyślałam, więc jest. To tworzenie nauki niewiele lepsze od słów księdza na posiedzeniu tej śmiesznej komisji.
utrivv - 2014-01-24, 10:51
:
Cytat:
Żadna z nich nie jest zero-jedynkowa.

No oczywiście, nie ma żadnych zero-jedynkowych płci, jest coś zupełnie innego co tylko tak się nazywa - mężczyzna, kobieta.
Ciekawe kiedy powstanie opis matematyczny gender opisujący płeć za pomocą funkcji prawdopodobieństwa o 11 stopniach swobody (ośmiu biologicznych, dwóch społecznych no i czas oczywiście bo dziś to może być [4,1,1,1,0,0,0,0,8,9] a po operacji [4,9,9,9,9,9,8,9,9,0])

Przygotowywana jest poprawka by w przypadku oskarżenia o gwałt najpierw zbadać dokładną, 11 parametrową płeć ofiary.
Tysia - 2014-01-24, 10:51
:
Dziwne, że nikt jeszcze linka do tego filmiku nie wrzucił?
Może dlatego, że dla nas te norweskie nazwiska są zupełnie nieznane, ale skoro na Norwegach zrobiło to takie wrażenie, że w ciągu miesiąca zlikwidowali Instytut Gender, to warto zobaczyć.
Gość, który to nakręcił jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych (oczywiście tylko w Norwegii) komików i ku zdziwieniu mas po publikacji tego filmiku okazało się, że gość jest po socjologii.

Gender Equality Paradox
Jander - 2014-01-24, 10:57
:
Wczoraj ks. wOko przekonywał Olejnik, że genderyści uważają, że homoseksualizm to płeć. O_o
Fidel-F2 - 2014-01-24, 10:58
:
dała się przekonać?
utrivv - 2014-01-24, 11:02
:
A nie jest tak że genderyści uważają po prostu wszystko?
Jander - 2014-01-24, 11:03
:
Nie zareagowała. A i pamiętajmy, że ateistyczne małżeństwa częściej się rozpadają(i jest w nich częściej przemoc, według wieloletniego doświadczenia księdza wOko), bo wg. statystyk tylko 1% wspólnie modlących się małżeństw się rozpada. Wiara umacnia.
Genderyści uważają dokładnie odwrotnie, niż sądzi Kościół, to całkiem proste.
martva - 2014-01-24, 11:24
:
I robią macę z chrześcijańskich dzieci!!!! !!!11
Jander - 2014-01-24, 11:29
:
Maca homopedo. //mysli
dworkin napisał/a:
twierdzenie rodem z nauk społecznych: Pomyślałam, więc jest

Uwielbiam tą pogardę.
MadMill - 2014-01-24, 11:38
:
Jander napisał/a:
A i pamiętajmy, że ateistyczne małżeństwa częściej się rozpadają(i jest w nich częściej przemoc, według wieloletniego doświadczenia księdza wOko)

Klas to też przemoc? :roll:
Jander napisał/a:
bo wg. statystyk tylko 1% wspólnie modlących się małżeństw się rozpada. Wiara umacnia.

ale one modlą się o rozpad małżeństwa i ich modlitwy zostały wysłuchane

Cytat:
Płeć to jest coś bardzo trudnego. W nauce płeć jest opisywana w dziesięciu różnych kategoriach, ośmiu biologicznych i dwóch społecznych. Żadna z nich nie jest zero-jedynkowa. A poseł Kurski i pani Beata Kempa potrafią od razu płeć rozpoznać. Muszą mieć jakiś dar, jakieś specjalne widzenie - mówiła posłanka Anna Grodzka w audycji Piotra Najsztuba w TOK FM.

A to jest tak głupie, że aż nie da się skomentować.
dworkin - 2014-01-24, 12:09
:
Jander napisał/a:
dworkin napisał/a:
twierdzenie rodem z nauk społecznych: Pomyślałam, więc jest

Uwielbiam tą pogardę.

Nie mam pogardy dla nauk społecznych (choć mniej poważne traktowanie mam). Mimo wszystko to dla mnie prawdziwa nauka. Potraktuj więc tę uwagę jako jednostkową złośliwość, bo jako zasada odnosi się tylko do zaprezentowanej przez Grodzą ciemnej strony wiedzy.
BG - 2014-01-24, 13:40
:
Właściwie to są trzy płcie: mężczyźni, kobiety i hermafrodyci. Część dzieci ma zarazem pochwę i penisa, więc nie jest ani chłopcem, ani dziewczynką. Tylko że istnieniu takich dzieci usilnie zaprzeczają księża, pisowcy i ludzie ze środowiska Frondy.

Ostatnio w "Newsweeku" był artykuł o tym, czego na katechezach w wielu szkołach uczy się dzieci - m.in. o tym, że homoseksualizm to grzech śmiertelny, że zmiana płci to grzech śmiertelny (bo przecież mądry i dobry Pan Bóg nie pozwoliłby na narodziny hermafrodyty ani kogoś, kto będzie mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety lub odwrotnie), że gender to zło, szatańska ideologia i pseudonauka, że nie należy dawać na WOŚP, bo Owsiak walczy z Bogiem i Kościołem, że trzeba pamiętać, jak cierpiał Chrystus na krzyżu i że trzeba leżeć krzyżem, że jeśli nie będzie się zbierać znaczków z rekolekcji, to się pójdzie do piekła, że My Little Pony i Hello Kitty to diabelskie zabawki i symbole seksualnego rozpasania itd. Czyli praktycznie samo straszenie szatanem, piekłem i namawianie do wyrzeczeń i umartwiania się, wykluczanie i piętnowanie "grzeszników" natomiast bardzo mało nauki o miłości bliźniego, pomaganiu innym, współczuciu i miłosiernych uczynkach wobec bliźnich.

Wczoraj ks. Oko nie tylko zajmował się tematyką gender, homoseksualizmu i walki z Kościołem, ale również wybielał inkwizycję.

Przez takich ludzi jak ks. Dariusz Oko, który ma oko na genderystów i homoseksualistów, takich jak ks. Marek Bałwas, ks. Paweł Popielnicki, abp Józef Michalik, ks. Ireneusz Bochyński, abp Henryk Hoser, ludzie coraz bardziej zniechęcają się do Kościoła.

Ks. Oko, poseł Andrzej Jaworski i posłanki Beata Kempa i Małgorzata Sadurska często przytaczają istnienie kilkudziesięciu równościowych przedszkoli, których program napisały trzy wykładowczynie gender. Mówią, że w niektórych z nich chłopców przebiera się za dziewczynki i odwrotnie - tylko że nawet mały Karol Wojtyła był ubierany w sukienkę, a jego rodzice byli bardzo religijni, więc trudno nazwać ich zwolennikami gender. Taka była moda w latach 20., i jakoś nie wiadomo nic o tym, żeby coś się stało tym chłopcom ubieranym w sukienki. Nie wspominając już o tym, że Szkoci noszą spódniczki, i mężczyźni w niektórych plemionach afrykańskich też. A Arabowie zwykle chodzą w strojach przypominających suknie. Kiedyś nie do pomyślenia było, żeby kobiety chodziły w spodniach, a dziś to jest powszechnie uznawana norma.

Ciekawe, kiedy pisowcy i ludzie Frondy wpadną na pomysł, żeby wprowadzić osobne lektury szkolne dla chłopców i dziewcząt, bo skoro przez ubieranie sukienki chłopiec może zmienić się w geja lub babę, to przez czytanie "Karolci", "Plastusiowego pamiętnika", "Dzieci z Bullerbyn" i "Ani z Zielonego Wzgórza" może też? A z kolei dziewczynki po przeczytaniu "Chłopców z Placu Broni", "Kamieni na szaniec", "Potopu" i "Makbeta" mogą stać się bardziej męskie. Do takich właśnie absurdów może doprowadzić taka "antygenderowa" histeria.
Romulus - 2014-01-24, 17:21
:
BG napisał/a:
Ks. Oko, poseł Andrzej Jaworski i posłanki Beata Kempa i Małgorzata Sadurska często przytaczają istnienie kilkudziesięciu równościowych przedszkoli, których program napisały trzy wykładowczynie gender. Mówią, że w niektórych z nich chłopców przebiera się za dziewczynki i odwrotnie - tylko że nawet mały Karol Wojtyła był ubierany w sukienkę, a jego rodzice byli bardzo religijni, więc trudno nazwać ich zwolennikami gender. Taka była moda w latach 20., i jakoś nie wiadomo nic o tym, żeby coś się stało tym chłopcom ubieranym w sukienki. Nie wspominając już o tym, że Szkoci noszą spódniczki, i mężczyźni w niektórych plemionach afrykańskich też. A Arabowie zwykle chodzą w strojach przypominających suknie. Kiedyś nie do pomyślenia było, żeby kobiety chodziły w spodniach, a dziś to jest powszechnie uznawana norma.

No chwila, na Lucyfera i pomiot jego! To kobity mogą nosić spodnie a ja nie mogę sukienek?!

BG napisał/a:
Ciekawe, kiedy pisowcy i ludzie Frondy wpadną na pomysł, żeby wprowadzić osobne lektury szkolne dla chłopców i dziewcząt, bo skoro przez ubieranie sukienki chłopiec może zmienić się w geja lub babę, to przez czytanie "Karolci", "Plastusiowego pamiętnika", "Dzieci z Bullerbyn" i "Ani z Zielonego Wzgórza" może też? A z kolei dziewczynki po przeczytaniu "Chłopców z Placu Broni", "Kamieni na szaniec", "Potopu" i "Makbeta" mogą stać się bardziej męskie. Do takich właśnie absurdów może doprowadzić taka "antygenderowa" histeria.

Podejrzewam, że już wpadli. W prywatnych katolickich szkołach. Może tych prowadzonych przez stowarzyszenia powiązane z Opus Dei? I to może w tych, które brały dzieńgi z UE na dzenderyzację? :)

Głupio mi nieco. Bo podarłbym łacha z różnych aspektów dżendera, ale zaraz się znajdę w towarzystwie jakiegoś dziwnego towarzycha i mi głupio. Ot i kolejny powód, aby nie lubić polskiej tzw. prawicy.
martva - 2014-01-24, 18:35
:
Romulus napisał/a:
To kobity mogą nosić spodnie a ja nie mogę sukienek?!


Mój krasnolud ma znajomego, który chadza w kilcie (kilt jest nieco niekanoniczny, bo czarny) i wygląda w nim mrrraurrrr. Jechałam też raz autobusem z młodym gotem (glany, skarpetki w paski, mitenki w paski, bordowo-czarne glany, czarny kilt, skórzana kurtka) i było mi trudno się powstrzymać od zbyt nachalnego gapienia się. Nie wiem jak z sukienkami, ale spódnice są wporzo.
mad5killz - 2014-02-02, 22:57
:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=T_QxRk04J_E[/youtube]
Romulus - 2014-02-08, 09:32
:
Łomójbozie
http://wiadomosci.gazeta....paign=FB_Gazeta
//facepalm
Ciekawe, czy Meryl Streep odpisze. I czy uświetni kongres tak szacownej i tolerancyjnej partii jak SolPol sp. z o.o. :)
You Know My Name - 2014-02-08, 09:55
:
Ty się nie śmiej, bo dżender to obecnie najsilniejsze koło zamachowe jedynych-prawdziwych. Może okazać się to dla SolPol jedyną szansą na wejście do parlamentów. A Kempa konsekwentnie buduje na tym poparcie korzystając z najlepszych leninowskich wzorców.
toto - 2014-02-08, 12:22
:
Domyślam się, że list powstał tylko w jednej wersji językowej i poszedł tylko do polskiego tabloidu? //spell
Beata - 2014-02-08, 19:21
:
O, ja pierdziu! :shock: //facepalm //aaa
Obawiam się, że Meryl Streep, jako osoba dobrze wychowana, może poczuć się w obowiązku odpowiedzieć. Cokolwiek. A tymczasem pani poślini wpisze sobie do CV kolejną zasługę: wyjście z antygenderową krucjatą na arenę światową.
Żal najprostszych słów.
dworkin - 2014-02-09, 21:58
:
http://www.dw.de/m%C4%99s...nder/a-17406129

Cytat:
Na niemieckich politechnikach brakuje damskiego narybku. Ale w Berlinie udało się temu zaradzić. Niektóre szkoły wyższe otwierają nowe kierunki studiów tylko dla kobiet. Wśród studentek cieszą się one dużą popularnością. Według najnowszych badań amerykańskiego stowarzyszenia działającego na rzecz jednopłciowej edukacji w szkołach publicznych (National Association for Single Sex Public Education) absolwentki takich szkół osiągają lepsze wyniki w naukach ścisłych i bardziej wierzą w swoje umiejętności.

(...)

– Spośród studentek naszego kierunku prawie połowa nie odważyła się studiować informatyki na uniwersytecie o profilu koedukacyjnym – wyjaśnia dziekan HTW Juliane Siegeris.

– Wiele z nich miało wrażenie, że ich koledzy studiujący informatykę spędzają cały czas wolny przed komputerem i dlatego mają lepsze predyspozycje i większe umiejętności. Aby uwolnić je od tych obaw, nasza uczelnia opracowała specjalny plan studiów dla kobiet (...)

Nie muszę chyba mówić, co by rozpętało się w mediach, gdyby powstał kierunek tylko dla mężczyzn. Ale poważnie, czy to nie wtłacza kobiet w stereotyp gorszych od mężczyzn, więc potrzebujących pomocy? - Co skończyłaś? - Informatykę - Gdzie? - Na kobiecym - Ahaaa

No i... Niemki? Feministki? Na polibudzie? Kumulacja :DD
Młodzik - 2014-02-09, 23:07
:
Nie bardzo rozumiem, skąd taka dziwna dysproporcja na niektórych kierunkach studiów. Faktycznie, na politechnice ciężko uświadczyć "babę". Zazwyczaj. U mnie na ten przykład (wydział chemiczny) dziewczyny to jakieś 80%.
Jander - 2014-02-09, 23:24
:
Nierówne traktowanie kobiet na informatyce to nie jest nic niespotykanego.
dworkin napisał/a:
Nie muszę chyba mówić, co by rozpętało się w mediach, gdyby powstał kierunek tylko dla mężczyzn.

Przecież jest i to dość stary.
dworkin - 2014-02-10, 10:52
:
Jander napisał/a:
Nierówne traktowanie kobiet na informatyce to nie jest nic niespotykanego.

Nie wiem, co masz na myśli. To, że kobiety bywają postrzegane jako gorsze w męskich dziedzinach, to fakt. Pośrednio może przekładać się on na gorsze traktowanie, np. wybieranie kobiet do drużyny na końcu albo złośliwe dowcipy. Ale nic poza tym.

Po pięciu latach informatyki na polibudzie stwierdzam, że studenci byli jednak realistami i postrzegali innych wg skilla, siły przebicia i osiągów, a osiągi kobiety miały wyższe. Być może rzadko siedziały przez kilka dni do szóstej, w ferworze nawalając kod, ale to dlatego, że były bardziej zdyscyplinowane, lepiej organizując sobie pracę, z regularnością, na dłuższy okres czasu, co zwykle dawało lepsze wyniki, choć podejmowało też zwykle mniejsze projekty (wyzwania).

A co do samej możliwości dostania się na infę, tym bardziej nie widzę problemu. W liceum miałem co najmniej kilka koleżanek, które zawsze dostawały lepsze oceny z matmy. I choć z niestandardowymi problemami radziły sobie gorzej (bo nie miały w tym względzie zaparcia, czy też nie było to dla nich kwestią wartości własnej lub czegoś na kształt honoru), to podczas codziennego nauczania radziły sobie niemal doskonale. Zatem skoro ja się dostałem bez większych problemów, one dostałyby się tym bardziej.

Jander napisał/a:
dworkin napisał/a:
Nie muszę chyba mówić, co by rozpętało się w mediach, gdyby powstał kierunek tylko dla mężczyzn.

Przecież jest i to dość stary.

Na państwowej lub mającej państwowy atest uczelni? Realizującej zasady postawione przez państwowe wytyczne edukacyjne i prawo świeckie?
Jander - 2014-02-10, 11:21
:
dworkin napisał/a:
Na państwowej lub mającej państwowy atest uczelni? Realizującej zasady postawione przez państwowe prawo świeckie?

Państwowe prawo świeckie? Przecież mamy konkordat.
Państwowy atest? Ty Kościół chcesz prześladować? O_o
Jezebel - 2014-02-20, 13:24
:
http://www.tvn24.pl/tak-j...ksu,399734.html

O tym, dlaczego żęder wywołuje agresję u jaskiniowców //spell
Romulus - 2014-03-16, 16:31
:
Że z dżenderem nie ma co przesadzać (tak samo jak ze wszystkim):
http://wyborcza.pl/magazy...Gazeta_Wyborcza
Cytat:
Moralnie słuszne cele, takie jak walka z dyskryminacją płciową czy wolność wyboru drogi życiowej niezależnie od płci nie muszą być uzasadniane wybiórczo prezentowaną nauką
Część środowisk prawicowych przywiązuje nadmierną wagę do wrodzonych różnic płciowych i chce koniecznie wpasowywać mężczyzn i kobiety w dosyć sztywne role płciowe. To podejście, z którym głęboko się nie zgadzam, szczególnie biorąc pod uwagę udokumentowaną dużą plastyczność ludzkiego zachowania. Jednak środowiska akademickie, zwykle lewicowe, wpadają w drugą skrajność, polegającą na negowaniu występowania wrodzonych i gdzieniegdzie znaczących różnic psychologicznych pomiędzy kobietami i mężczyznami. Przykładem takiego myślenia jest artykuł dr Marii Pawłowskiej ''Czy istnieje płeć mózgu''.

Autorka stosuje strategię polegającą na przywoływaniu przykładów badań, z których wynika, że różnic nie ma, lub - jeśli jednak istnieją - są determinowane przez socjalizacje (na marginesie - trzy spośród pięciu przywołanych źródeł to w istocie książki, a nie artykuły w recenzowanych czasopismach). Sęk w tym, że takie wybieranie wisienek z tortu nie oddaje obrazu całego stanu wiedzy, toteż strategię dr Pawłowskiej można by odwrócić i przywołać mnóstwo przykładów badań pokazujących coś dokładnie odwrotnego.

Przykłady? Bardzo proszę. Tu należy się wtręt metodologiczny - wszędzie, gdzie to możliwe, będę przywoływał metaanalizy, które w nauce są najlepszym źródłem wiedzy, bo zmniejszają ryzyko błędów wynikających z ograniczeń pojedynczego badania lub uprzedzeń danego badacza.

A więc: mężczyźni lepiej rozwiązują zadania geometryczne, bo kobietom brakuje zabaw z piłkami? Dziwny argument, skoro testy tzw. rotacji mentalnych (osoba badana musi powiedzieć, czy dwa obrócone względem siebie pod różnym kątem obiekty - figury, litery, cyfry - są identyczne - przyp. red.) są lepiej wykonywane przez mężczyzn we wszystkich grupach wiekowych [1]. Gdy kobiety mają niskie stężenie estrogenów i progesteronu (w czasie menstruacji), poziom wykonania testu się u nich poprawia [2], podobnie jak wtedy, gdy zaaplikuje się im hormon chemicznie zbliżony do testosteronu [3].

Wywoływane przez socjalizację preferowanie innych zabawek? Oto dziewczynki cierpiące na zespół nadnerczowo-płciowy (który polega na nadmiernej ekspozycji na maskulinizujące hormony w życiu płodowym), choć z wyglądu zwykle nie różnią się od zdrowych dziewczynek, chętniej bawiły się samochodami niż lalkami [4], wolały uprawiać sporty atletyczne, preferowały też chłopców jako towarzyszy zabaw i częściej wdawały się z nimi w bijatyki [5]. Wykazywały także wyższy poziom wykonania testu rotacji mentalnych [6]. Okazuje się też, że preferowanie lalek (a więc "obiektów społecznych") do zabawy występuje nawet u młodych samic rezusów [7].

Kobiety lepiej opiekują się dziećmi, bo dłużej przebywają na urlopie macierzyńskim? Intuicja podpowiada, że to nieprawdopodobne, by miliony lat ewolucji, podczas których to kobiety odgrywały zasadniczą rolę w bezpośredniej opiece nad potomstwem, nie zostawiły żadnych śladów w naszych umysłach. Nie znam badań, które odpowiadałaby wprost na pytanie, czy jakaś płeć lepiej się "nadaje" do opieki nad dziećmi, wiem natomiast, że na kontinuum zainteresowań "rzeczy - ludzie" kobiety wyraźnie skłaniają się w kierunku "ludzi" [8] i - jak pokazuje ta sama metaanaliza - chętniej widzą siebie w zawodach społecznych. Kobiety deklarują też wyższe poziomy empatii i ciepła niż mężczyźni [9]. Jakkolwiek zabrzmi to seksistowsko i niepoprawnie politycznie, jest dużo większa szansa, że to mężczyzna zabije lub zgwałci dziecko, które ma pod opieką (choć prawdopodobieństwo absolutne, dodam dla równowagi, jest dosyć małe).

Dalej: występują minimalne różnice w anatomicznej budowie mózgów? W metaanalizie [12] opublikowanej niedawno w bardzo prestiżowym "Neuroscience & Biobehavioral Reviews" pokazano, że różnic takich jest całkiem sporo i dotyczą one zarówno ogólnej objętości mózgu, jak też wielkości i gęstości tkanki w szeregu rejonów mózgu takich jak ciało migdałowate, hipokamp czy wyspa (co ma też implikacje w zróżnicowanej płciowo częstotliwości zapadania na niektóre choroby psychiczne).

***

Nawet jeśli osoby zajmujące się gender studies nie kwestionują wyników badań dotyczących preferencji zawodowych czy osobowości, to automatycznie przywołują sakramentalny "wpływ socjalizacji". Ale i to nie jest takie oczywiste.

Metaanaliza oparta na dziesiątkach tysięcy godzin obserwacji wskazuje, że zróżnicowanie socjalizacji w zależności od płci jest minimalne [10]. Natura wykształciła w nas (i innych gatunkach) bardzo silne przedkładanie dobra własnych dzieci nad cudzych, a płeć to rzecz trzeciorzędna w tym kontekście. W innym badaniu przeprowadzono wywiady z mężczyznami cierpiącymi na tzw. wynicowanie steku [11]. Osoby takie rodziły się ze zdeformowanym penisem, miały chirurgicznie kształtowane pochwy i były wychowywane w dzieciństwie jako dziewczynki. We wczesnej dorosłości mężczyźni ci zaczynali wykazywać wyraźną lub umiarkowaną męską tożsamość.

Z badań terenowych: ''Płeć i rodzice, czyli Żożo i Żorżeta usypiają Barbie''

Z mitem potężnej socjalizacji wyraźnie kłócą się też przypadki osób transseksualnych - przykładem Anna Grodzka - którzy zapewne byli socjalizowani zgodnie z ich płcią biologiczną, ale odkrywali w sobie zupełnie inną tożsamość płciową. Swoją drogą to dziwne, że badacze gender pomimo niewątpliwej sympatii do praw takich osób nie zauważają tej dziwnej sprzeczności w swoich przekonaniach.

***

Nie mam wątpliwości, że autorka artykułu może się ze mną licytować, przywołując kontrbadania. Literatura naukowa jest monstrualna i znajdziemy jakieś źródło na poparcie każdego twierdzenia. Dlatego uważam, że na tym etapie rozwoju nauki nie mamy mocnych odpowiedzi na pytanie o naturę i pochodzenie psychologicznych różnic płciowych.

Jestem natomiast zdecydowanie przekonany, że jakiekolwiek by one były, nie ma to większego znaczenia dla naszych debat. Niektórzy badacze i publicyści wolą na wszelki wypadek zanegować wrodzone różnice płciowe, gdyż wydaje im się, że jeśli takie by występowały, powodowałoby to automatycznie implikacje społeczne i moralne (co fachowo nazywa się błędem naturalistycznym). Jest to błędne rozumowanie (np. czy fakt, że Kenijczycy biegają średnio dużo lepiej maratony niż Polacy, ma oznaczać, że powinniśmy przestać biegać?). Moralnie słuszne cele, takie jak walka z dyskryminacją płciową czy wolność wyboru drogi życiowej niezależnie od płci, nie muszą być uzasadniane wybiórczo prezentowaną nauką.

Tytuł i lead pochodzą od redakcji

*Autor jest doktorantem w Instytucie Psychologii UAM i członkiem Polskiego Towarzystwa Nauk o Człowieku i Ewolucji

Przypisy

[1] Voyer, D., Voyer, S., & Bryden, M. P. (1995). "Magnitude of sex differences in spatial abilities: a meta-analysis and consideration of critical variables", "Psychological Bulletin", vol. 117, 250-270.

[2] Silverman, I., Phillips, K., (1993). "Effects of estrogen changes during the menstrual cycle on spatial performance", "Etholology and Sociobiology", vol. 14, 257-269.

[3] Stangl, B., Hirshman, E., Verbalis, J., (2011). "Administration of dehydroepiandrosterone (DHEA) enhances visual-spatial performance in postmenopausal women", "Behavioral Neuroscience", vol. 125, 742-752.

[4] Berenbaurn, S. A., Snyder, E. (1995). "Early hormonal influences on childhood sex-typed activity and playmate preferences: Implications for the development of sexual orientation", "Developmental Psychology", vol. 31, 31-42.

[5] Hines, M., & Kaufman, E R. (1994). "Androgens and the development of human sex-typical behavior: Rough-and-tumble play and sex of preferred playmates in children with congenital adrenal hyperplasia" (CAH), "Child Development", vol. 65, 1042-1053.

[6] Resnick, S. M., Berenbaum, S. A., Gottesman, I. I., Bouchard, T. J., Jr. (1986). "Early hormonal influences on cognitive functioning in congenital adrenal hyperplasia". "Developmental Psychology", vol. 22, 191-198.

[7] Hassett, J., Siebert, E., & Wallen, K. (2008). "Sex differences in rhesus monkey toy preferences parallel those of children", "Hormones and Behavior", vol. 54, 359-364.

[8] Su, R., Rounds, J., & Armstrong, P. (2009). "Men and things, women and people: A meta-analysis of sex differences in interests", "Psychological Bulletin", vol. 135, 859-884.

[9] Costa Jr, P., Terracciano, A., & McCrae, R. R. (2001). "Gender differences in personality traits across cultures: robust and surprising findings", "Journal of Personality and Social Psychology", vol. 81, 322-331.

[10] Lytton, H., & Romney, D. M. (1991). "Parents' differential socialization of boys and girls: A meta-analysis", "Psychological Bulletin", vol. 109, 267-296.

[11] Reiner W., Gearhart J., (2004). "Discordant sexual identity in some genetic males with cloacal exstrophy assigned to female sex at birth", "New England Journal of Medicine", vol. 350, 333-341.

[12] Ruigrok, A. N., Salimi-Khorshidi, G., Lai, M. C., Baron-Cohen, S., Lombardo, M. V., Tait, R. J., & Suckling, J. (2014). "A meta-analysis of sex differences in human brain structure", "Neuroscience & Biobehavioral Reviews", vol. 39, 34-50.

Zupełnie poza socjalizacją: ''Jeden gen zmienia płeć''

utrivv - 2014-03-17, 07:37
:
Autor elokwentnie przedstawia temat i stawia śmiałe tezy jednakże po wnikliwym badaniu stwierdziłem że dziadek autora był chłopem zaś jego babka - babą co według mnie dyskwalifikuje go jako autora artykułu --_-
dworkin - 2014-03-28, 13:53
:
Oto bardzo dobry, ciekawy i kształcący, ale co najważniejsze obiektywny wykład na temat różnic w budowie i konfiguracji mózgów obydwu płci, a co za tym idzie ich psyche: http://www.youtube.com/watch?v=TRs8Tl8vqiw

Dla tldrowców streszczenie:
Cytat:
- płeć można określać wg układu chromosomów (ten uznawany jest za najbardziej obiektywny), wg anatomii lub wg nastawienia psychicznego
- istnieją anomalia w postaci kobiet (wg anatomii i nastawienia psychicznego) z układem chromosomów XY, jak i mężczyzn z układem XX
- bazową formą człowieka jest forma żeńska (tak anatomicznie, jak i w budowie mózgu), forma męska to jej modyfikacja dokonana przez testosteron

- płcie mają różne strategie reprodukcyjne; celem mężczyzn jest zapłodnienie jak największej liczby kobiet; celem kobiet jest zostanie zapłodnioną przez jak najlepszego samca
- różne upodobania chłopców i dziewczynek nie są kulturowe lecz zakodowane w mózgu - zrobiono test na dzieciach koczkodanów dając im zabawki i samczyki chętniej się bawiły samochodzikami i piłkami, a samiczki lalkami i garnkami

- mężczyźni są płcią stratną (5 mężczyzn może zapłodnić 20 kobiet i w ciągu roku urodzi się 20 dzieci; 20 mężczyzn może zapłodnić 5 kobiet i w ciągu roku urodzi się 5 dzieci) i dlatego pełnią role obrońców
- ze względu na to, że jaj jest ograniczona ilość, a plemniki są produkowane masowo, decyzja reprodukcyjna należy do samicy, ona wybiera samca (gwałty wbrew woli płci żeńskiej są niezwykłą rzadkością w skali świata zwierząt)
- ośrodki agresji leżą blisko ośrodków seksualnych, przez co agresja i reprodukcja są powiązane ale inaczej się aktywują; samce manifestują agresję w walce o samicę, samice okazują agresję w obronie młodych
- po orgazmie mózg samca popada w "letarg", mózg samicy się pobudza

- mózgi kobiet posiadają większą zdolność regeneracji zerwanych połączeń; wolniej się starzeją, ale też z racji posiadania mniejszej liczby neuronów, choroby typy Alzheimer szybciej się rozwijają u kobiet

I wg wykładu wychodzi na to, że kobiety są doskonalszymi osobnikami. Neuropsychicznie ukształtowanymi bardziej optymalnie do realizacji celów ogólnych. Oraz że to nie od żebra się wszystko zaczęło. A przynajmniej nie od Adamowego.

Najważniejsze jednak, że wykład podsumowuje dorobek nauki, wg której różnimy się neuropsychicznie. I to wyraźnie, a pod niektórymi względami diametralnie. Zaś najbardziej odstającymi od przyjętej przez gender narracji są dowody na temat wrodzonych upodobań (samochody dla chłopców, lalki dla dziewczyn), nie będących jednak z gruntu kulturowymi. Co przez lata postulowała np. Simone de Beauvoir, feministyczna filozofka i dziewczyna Sartre'a.
utrivv - 2014-03-28, 14:31
:
Kolejny dowód na różnice pomiędzy kobietami a facetami, nie do podważenia!
http://www.tvn24.pl/wiado...rot,412434.html
utrivv - 2014-04-14, 08:23
:
Gender samo się podkłada :)


http://www.dobreprogramy....News,53638.html
Cytat:
Fundacja GNOME jest organizacją non-profit, której oficjalnym celem jest wspieranie prac nad platformą wolnego oprogramowania, projektowaną z myślą o elegancji, efektywności i łatwości użycia. (...)
Skąd więc takie problemy finansowe Fundacji, która ogłosiła, że nie ma żadnych pieniędzy i zamraża w tym momencie praktycznie wszystkie swoje działania? Jak donosi Michael Larabel, twórca serwisu Phoronix, to wynik zaangażowania się w inicjatywę o wdzięcznej nazwie Outreach Program for Women (OPW). Jest to inicjatywa, której celem ma być zwiększenie zaangażowania kobiet (cis i trans) oraz genderqueer (sic!) w wolne i otwarte oprogramowanie.(...)
W planach nie ma jednak ani słowa na temat rezygnacji z finansowania takich projektów jak OPW. Kwoty idące na inicjatywy zwiększania popularności wolnego oprogramowania wśród rozmaitych mniejszości nie należą jednak do małych. Na same operacje administracyjne związane z przyjęciem jednego stażysty czy stażystki Fundacja potrafiła wydać nawet i 400 dolarów, zaś wypłacane takiej osobie stypendium to 5500 dolarów.

Najbardziej boli te 5500 za staż ;)
Tysia - 2014-04-16, 19:33
:
Gender srender, a jak co do czego to i tak facet idzie na polowanie
O_tym_jak_po_telewizyjnym_show_feministka_przestala_byc_feministka
sanatok - 2014-05-30, 00:11
:
Płeć mózgu a (nie) adekwatność neurobiologii przy okazji linkowanego przez Dworkina wykładu.

i jeszcze to i to :)
dworkin - 2014-05-30, 22:00
:
Autor słusznie studzi emocje wyciągających zbyt daleko idące, stereotypowe wnioski. A już na pewno u tych, co umniejszają w tym kobiece możliwości. Zakładając jednak, że ma rację odnośnie nadintepretacji wyników, trzeba powiedzieć, że sam ten grzech popełnia, wyraźnie tłumacząc (czy skłaniając się ku temu) wszelkie różnice wykazane w badaniach jako nabyte. Albo coś takiego:
Cytat:
Wracając do Profesora Vetulaniego – jak cytowałem wcześniej, żali się on, iż prace wykazujęce dymorfizm płciowy na poziomie mózgu spotykają się ze sprzeciwem niewykształconych neurobiologicznie feministek. Otóż nieprawda, bo prace takie – jeśli kiepskie i popełniające grzech nadinterpretacji – spotykają się ze sprzeciwem także w środowiskach naukowych.

Z tego, że kiepskie prace spotykają się ze sprzeciwem środowisk naukowych nie wynika nieprawda dla tezy Vetulaniego. Chyba że autor wszystkie podobne prace uznaje za kiepskie, ale to również nie wynika wprost z jego wypowiedzi. Nieuczciwy skrót myślowy.

Tak czy inaczej - dla mnie z tego artykułu wynika, że mózg jest dla nas zbyt złożony, byśmy mogli z pewnością cokolwiek o nim powiedzieć. A każde dotychczasowe badanie zdaje się chałupnicze wobec skomplikowania tego mechanizmu. Stąd - każdy wniosek może być nic nie wart lub wart tyle samo. Ja, wedle własnej logiki i własnego rozsądku, uważam, że mózgi obydwu płci różnią się neurobiologicznie i że te różnice rzutują w jakimś stopniu na ich predyspozycje i zachowania. Po prostu nie wierzę, by miliony lat ewolucji, dwóch rozdzielnych płciowo organizmów, wykonujących z racji tych płci inne zadania, nie wykształciły różnic w owych predyspozycjach. Ale niech nauka pokaże.

Zresztą, goddamit, sanatok, będę miał córkę, więc kobiety są lepsze!
utrivv - 2014-06-02, 08:02
:
Przynajmniej wiadomo czemu podwyższono wiek emerytalny dla niewiast. Wy też planowaliście zmienić płeć przed emeryturą?
mad5killz - 2014-08-06, 19:54
:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=0nFw_nLdwU0[/youtube]
Romulus - 2014-10-05, 18:33
:
Po co o takich sprawach drzeć łacha w szłacie: http://wyborcza.pl/1,75478,16753263.html
Cytat:
Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki. Pociągające jest również hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia. Lecz jednocześnie rodzice często nie uświadamiają sobie tego, że w imię przezwyciężania stereotypów uwarunkowanych kulturowo ukazuje się przy okazji różne modele partnerskie jednopłciowe jako równoważne rodzinie - mówi arcybiskup.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,7547...l#ixzz3FHyMepVc


Polak Katolik Syfiarz.
MORT - 2014-10-05, 20:10
:
Och, dajmy spokój - na pewno nie powiedział tego, co chciał powiedzieć. Przypadkiem powiedział to, co myślał.
Stary Ork - 2014-10-05, 21:08
:
O kurwa, kurwa, kurwa, kurwa i kurwa //orc To jakiś XIV-wieczny hibernatus którego odmrozili w zeszłą środę? //panda
Sabetha - 2014-10-05, 21:22
:
Nie, Orku, to nie żaden cud medyczny, to po prostu jeszcze jeden nadęty katabas, który w swoim mniemaniu posiada bezpośrednią łączność z Jezusem, tudzież jest ekspertem oraz wyrocznią w sprawach seksu, związków i wychowywania dzieci.
Grrrr, jak oni mnie jeszcze potrafią wkurwić, to aż dziw. Powinnam już dawno się uodpornić //mysli
Tixon - 2014-10-05, 21:59
:
Nauka Kościoła na temat etyki seksualnej brzmi jak rysowanie paznokciami po szybie. //mur
I kolejny krok jestem bliżej do apostazji.
Asuryan - 2014-10-05, 22:04
:
Cytat:
Wielu młodych ludzi nie kwestionuje wartości sakramentalnego małżeństwa, ale wybiera życie bez ślubu kościelnego z obawy przed pełnym zaangażowaniem, wątpiąc, czy potrafią w małżeństwie wytrwać.

Wielu młodych ludzi taką wartość kwestionuje :mrgreen:
A w kwestii "wytrwania" dziś mijają nam wełniane gody :-)
dworkin - 2016-10-06, 12:19
:
http://kasiagandor.com/20...rzym-vetulanim/

prof. Vetunali napisał/a:
Niektóre środowiska protestują, gdy mówi się, że mózg męski jest różny od mózgu kobiecego. Sądzę, że wynika to z kompleksów. Zakładamy, że skoro mózgi są różne, to jeden musi być bezwzględnie lepszy, a drugi bezwzględnie gorszy. Tymczasem mózgi są różne i oznacza to, że pod pewnymi względami mózg męski jest lepszy, a pod innymi gorszy. Mózg męski starzeje się znacznie gorzej niż mózg kobiecy. Kobiety są zazwyczaj lepsze w werbalizacji, a mężczyźni w orientacji przestrzennej. Mężczyźni w większości przypadków lepiej niż kobiety działają w ostrym stresie, natomiast kobiety są odporniejsze na stres przewlekły. Kobiety znacznie łatwiej niż mężczyźni zapadają na depresję i powinno to być uwzględnione w leczeniu. Mężczyźni częściej zapadają na pewne typy nowotworów. Jeśli uważamy, że mężczyzna i kobieta są równi pod każdym względem, to możemy odmówić odpowiedniej pomocy jednej albo drugiej płci z ideologicznych pobudek. Najgorzej dzieje się, kiedy do interpretacji danych naukowych zabierają się ideolodzy.

dworkin - 2020-02-17, 20:04
:
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,25700023,zacharenko-jak-nie-podoba-ci-sie-system-to-krzyczysz-precz.html

Dawno nie czytałem wywiadu, z którym bym się tak fundamentalnie wręcz zgadzał. Od siebie dodam tylko, że społeczna niewrażliwość na łamanie Konstytucji jest moim zdaniem instancją tego samego buntu. Zaś zdziwienie niektórych elit instancją takiej samej ślepoty jak u radykalnych progresywistów.
utrivv - 2020-02-17, 21:43
:
Całkiem fajne ale pod koniec sama sobie zaprzecza, 3/4 rozmowy o tym jak to lewica odwraca się tyłem do prekariatu ale populiści którzy naprawdę im pomagają to samo zło :badgrin:
Nawet w Misiu Prezes zwraca uwagę że ten zachód ma jakieś tam plusy i w tej końcówce mi czegoś takiego zabrakło
dworkin - 2020-02-17, 21:52
:
W którym miejscu naprawdę im pomagają? Najwyżej sprawiają takie wrażenie. Gdyby rzeczywiście pomogli, pozbawiliby się resentymentu, na którym żerują.
utrivv - 2020-02-17, 21:58
:
dworkin napisał/a:
W którym miejscu naprawdę im pomagają? Najwyżej sprawiają takie wrażenie. Gdyby rzeczywiście pomogli, pozbawiliby się resentymentu, na którym żerują.
Znam wiele osób w korpo którzy odczuli 500+ jako wielką ulgę finansową
dworkin - 2020-02-18, 09:43
:
Ale to pomoc jeno paliatywna, która prawie nie dotyka przyczyn obecnego stanu rzeczy, czyli wypaczeń nowoczesnego kapitalizmu. By być prawdziwie konstruktywną powinna iść w pakiecie z szeregiem innych prospołecznych rozwiązań (reformą prawa pracy i systemu podatkowego, inwestycją w służbę zdrowia i instytucje opiekuńcze). Kaczyński zrozumiał na czym polega problem i zaadresował go w najbardziej prostacki sposób (banalne przelewy finansowe), skutecznie wykorzystując w interesie własnej formacji. No ale i tak zrobił tym samym więcej przeciwko obecnej doktrynie ekonomicznej niż ktokolwiek przed nim. Przełamał święte polskie tabu na temat rozdawnictwa (i płacy minimalnej). Ale też do niczego więcej zdolny nie jest, więc na tym kończy się jego socjalistyczna (w pozytywnym sensie) rola dziejowa.

Trump zaś sprawia wrażenie podobne, bo mimo że de facto impregnuje neoliberalne stosunki społeczne, to też jako jedyny uderzył w neoliberalne podstawy świata. Mam na myśli globalizację i uderzenie w nią przez protekcjonizm. Prostackie podniesienie ceł, ale to i tak symuluje odwracania społecznych szkód, jakie poczyniła globalizacja. Jednak w rzeczywistości to nie sam wolny handel odebrał wielu Amerykanom stabilny dochód, tylko nierówny podział jego owoców. Od Reagana udział w dochodzie narodowym u najwyższego decyla (10% najlepiej zarabiających) rósł bardzo znacząco, kiedy u najniższych 50% stał lub malał. No ale tego Trump nie adresuje, tylko na dłuższą metę impregnuje. Jego obniżka podatków taki będzie mieć efekt, dobijając usługi publiczne, choć początkowo obniżyła bezrobocie, co niestety tylko wzmocniło wspomniane wcześniej wrażenie. Z największym zaś rakiem globalizacji - rajami podatkowymi - nie walczy w ogóle.

EDIT: Aby być uczciwym trzeba dodać, że amerykański protekcjonizm wobec Chin ma większe geopolityczne znaczenie. Chiny wykorzystały globalizację, by się wzbogacić, poprawić ekonomię, ale nie żeby poprawić ustrój społeczny (zdemokratyzować go). Też przez lata sprawiały takie wrażenie, by ostatecznie jednak opowiedzieć się za autorytaryzmem i co gorsza działać na rzecz propagowania go np. w Afryce i podkopywania liberalnej demokracji np. w Europie. Tak więc jest to starcie dwóch modeli społecznych.