Jander napisał/a: |
Dzieło Szatana. |
Cytat: |
Beata Kempa powołała zespół, w którym jest ona i 15 mężczyzn
|
Stary Ork napisał/a: |
Teatrzyk Zielony Ork ma zaszczyt przedstawić:
"Zgubny wpływ ideologii gender" Osoby: - Beata Kempa - posłowie Ruchu Palikota - Rzeczywistość - Koniec Świata BEATA KEMPA: (uroczyście) Mam zaszczyt powitać kolegów posłów na pierwszym zebraniu zespołu parlamentarnego "Stop ideologii gender". Pierwszym punktem naszego dzisiejszego porządku obrad jest wybór przewodniczącego zespołu... POSŁOWIE RUCHU PALIKOTA: (wbiegają hurmem i wybierają na przewodniczącą Annę Grodzką) RZECZYWISTOŚĆ: (z niedowierzaniem) Uo, kurwa. (pęka jak stringi na tirówce) KONIEC ŚWIATA (następuje) KURTYNA (opada wstydliwie, dawszy sobie narzucić rolę płciową) |
Romulus napisał/a: |
Orku, czy mogę to wrzucić na naszego Fejsbukowego łolla? Bo tam tylko o poważnych rzeczach, a tu takie coś. Oczywiście - z pełnym szacunkiem dla twoich kopyrajtów i jako promocja forum a nie "ideologii" dżender Która, BTW, ani mnie ziębi, ani grzeje. Najczęściej traktuję ją jako takie tam dziwadło popieprzonych humanistów, przepraszam, jeśli kogoś uraziłem |
Romulus napisał/a: |
To ja poproszę od razu cały wydział uniwersytecki z "Mody na Sukces" |
Zireael napisał/a: |
"Gender jest teorią - nie ideologią - z obszaru wiedzy humanistycznej, która pozwala patrzeć na zmianę stosunków społecznych poprzez reakcję między mężczyznami i kobietami. Na to, jakie funkcje pełniły i pełnią w danym okresie kobiety, a jakie mężczyźni. Gender zadaje pytania. O to, kto ma władzę, kto korzyści, kto jakie obowiązki i przywileje. Zadawanie tych pytań i znajdowanie obiektywnych odpowiedzi ideologią nie jest." |
Stary Ork napisał/a: |
Ponieważ tylko nauki ścisłe są prawdziwymi naukami a nie jakaś tam socjologia albo etnografia, syna najlepiej posłać na politechnikę, a corkę do klarysek |
You Know My Name napisał/a: |
Kiedyś mówiono wszystkim: po co badania i teorie, wystarczy przeczytać ST i NT i odpowiedzi wszystkie są na miejscu, a jak masz wątpliwości to ci klecha z ambony wyłoży prościej. |
dworkin napisał/a: |
Ja do dziś nie wiem, co dokładnie znaczy gender. Pojmowanie tego tworu jest tak szerokie, że może znaczyć wszystko i nic. Ale z pewnością na pierwszym miejscu nie jest to nauka. Bo jak? Nauka musi być zimna, niekiedy wręcz wyrachowana, przez co racjonalna, obiektywna i... najczęściej nudna. Nie budzi emocji, które są tak potrzebne feministycznym działaczkom. Emocje budzi ideolo, zaś ideolo kazi każdą naukę, czyniąc z niej maczetę wyrębu dla własnego stanowiska.
Gender studies (czyli jeden z aspektów gender), jako dziedzina badań nad miejscem każdej płci, na pewno bywa prawdziwą nauką, dokonywaną przez bezimiennych socjologów, antropologów, biologów, etc... Jednak najbardziej znane piewczyni gender to np. Szczuka (polonistka) i Środa (filozofka), które (choć nieprzeciętnie inteligentne i wykształcone) w swych naukowych karierach niewiele poświeciły prawdziwym badaniom nad rolami płci w otaczającej nas rzeczywistości. Ich wypowiedzi to prawie same deklaracje ideolo. Jeśli zaś nie nauka wysuwa się na pierwsze miejsce przy deklaracjach gender, to gender nie jest nauką. Natomiast wg radykalnej interpretacji gender studies to zupełnie nowa metoda badawcza, która spogląda na dotychczasowy dorobek nauki całkiem inaczej, głównie przez pryzmat opozycji kobieta-mężczyzna. Przedstawiciele tej teorii, podobnie jak marksiści, uważają, że cała nauka została zakłamana przez dominację jednego spojrzenia (w tym wypadku patriarchalnego), co nierzadko prowadzi do olewania wcześniejszych twierdzeń, jeśli stoją w sprzeczności z przyjętym ideolo. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj określanie miejsca i roli poszczególnych płci wyłącznie jako kulturowej spuścizny naszej cywilizacji (oczywiście, patriarchalnej), determinanty biologiczne pomijając. Tzn. gender nad biologią. Dorobek psychologów, psychiatrów, neurologów idzie do pieca. Np. badania Judith Rich Harris, które wykazały, że postrzeganie i umiejscawianie się płci w świecie jest zdeterminowane ewolucyjnie. Albo ostatnie badania radiologiczne na Uniwerku Pensylwanii, który wykazał istotne różnice w budowie (czy może lepiej powiedzieć konfiguracji) kobiecych i męskich mózgów. Co sprowadza mnie do konkluzji, że gender to feministyczna (bowiem niemal w 100% przedstawiająca feministyczny punk widzenia) ideologia. Propagująca często szlachetną walkę z niesprawiedliwymi stereotypami czy niesprawiedliwymi różnicami społecznymi, niekiedy opierając się na uczciwym, a niekiedy spaczonym, dorobku naukowym. PS http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2548 |
dworkin napisał/a: |
Jeśli zaś nie nauka wysuwa się na pierwsze miejsce przy deklaracjach gender, to gender nie jest nauką. |
dworkin napisał/a: |
A co do celebrytów, to tak, częściowo wyrabiam sobie zdanie na temat ideologii na podstawie jej najgłośniejszych piewców. Jeśli ktokolwiek w tym wypadku jej szkodzi, to właśnie oni. |
dworkin napisał/a: |
Gender to ideologia. |
dworkin napisał/a: |
Nauką jest socjologia, psychologia lub neurologia. Co do czego nikt nie ma żadnych wątpliwości. |
Jander napisał/a: | ||
Czyli w porządku jest wyrabianie sobie zdania na temat katolicyzmu na podstawie Terlikowskiego? Bo krzyczy głośniej od papieża? |
Jander napisał/a: | ||
Dla mnie raczej obszar, metoda, podejście. To jak to wykorzystują ideolodzy to inna sprawa. |
dworkin napisał/a: |
Gender, bezpośrednio lub pośrednio, zostało tu określone nauką parokrotnie, skąd moja wypowiedź. Bowiem, co wynika już z najprostszej analizy tego zjawiska, gender jest taką nauka, jaką nauką jest feminizm. Tzn. jedynie posiłkuje się mniej lub bardziej sensownym dorobkiem naukowym lub określanym jako naukowy. Jak napisałem. Gender to ideologia. W najlepszym wypadku bywa interdyscyplinarną dziedziną badań. Nauką jest socjologia, psychologia lub neurologia. Co do czego nikt nie ma żadnych wątpliwości. |
utrivv napisał/a: |
Zupełnie osobą kwestią jest czy ja bym się zgodził by moje dziecko (którego nie mam) uczyło się tych bzdetów, rozumiem rozsierdzenie rodziców - nie popieram ale rozumiem. |
Jezebel napisał/a: | ||
A ja bym tam chciała, żeby moje ewentualne przyszłe dziecko uczęszczało do przedszkola/szkoły, w którym się nie mówi "nie rób tego i tamtego, bo dziewczynce/chłopcu nie przystoi". Albo się mówi, że jeśli ktoś takie rzeczy wygaduje, należy mieć na niego wyje*ane |
Romulus napisał/a: |
Ja bym nie miał nic przeciwko temu, aby, jeśli moje hipotetyczne dziecko, w przedszkolu strzeli z mańki koleżance, żeby nauczyciel mu powiedział, że bicie kobiet jest niemęskie i chłopcy tak nie powinni robić. |
Romulus napisał/a: |
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni, |
Romulus napisał/a: |
Biorąc pod uwagę fakt, że większość znęcaczy to mężczyźni, to jednak obstawałbym przy "Rafałku, chłopcy tak nie postępują, wobec kobiet masz być szarmancki". Bo inaczej ten dżender stanie się właśnie tym, przed czym ostrzegają ci wszyscy prawicowi durnie. Bo akurat strona dżenderowa w tym kraju nie różni się od strony anty-dżenderowej. I tu i tu pełno neofitów i fanatyków.
A przy okazji: |
You Know My Name napisał/a: | ||
Ech, nie mogłem się powstrzymać... |
Romulus napisał/a: | ||||
Szkoła nie wychowuje, tylko pomaga w wychowaniu. Jak rodzice spieprzą sprawę, to żadna szkoła nie pomoże. Taka, niestety, prawda. |
Jezebel napisał/a: |
Ale ogólnie nie wiem, o co ta afera. To, że wiele "nakładek" kulturowych na role płciowe nie ma nic wspólnego z biologicznymi czynnikami warunkującymi płeć to chyba żadne nowe odkrycie, c'nie? |
Bernkastel napisał/a: |
Wspomnienia ze szkoły i fakt, że obracam się w środowisku nauczycielskim od małego ( mama jest nauczycielką i często zaprasza koleżanki do fachu na kawkę/imieniny itp ) to odniosłam wrażenie, że jak chłopiec zrobi coś dziewczynce to po za tym, że się go upomni, dziewczynce powie się, że "chłopcy już tacy są" i że ma to ignorować. I tutaj widzę problem, bo to przykre, ze całe życie wmawiają ci, że masz nie zwracać uwagi pewne nieprzyjemne zachowania, bo płeć męska taka jest. |
Bernkastel napisał/a: |
Jak gdzieś tam wspomniałam dla mnie pleć gra niewielką rolę i nie eksponuję mojej kobiecości, ale całkiem niedawno zaproszono mnie na przyjęcie, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż, uczesałam się bardziej elegancko i taka wsiadłam do metra. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona. Chyba już całkiem zraziłam się do takiego stylu ubioru. Wiecie jaka jest reakcja ludzi na tą historyjkę? "Faceci tacy są" i "sama sobie jesteś winna", "sprowokowałaś go" . To jest problem społeczeństwa. |
Bernkastel napisał/a: |
. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona |
Romulus napisał/a: |
Nie chcę cię wkurzać, ale jest w tym nieco i twojej winy. Że nie zareagowałaś. |
Bernkastel napisał/a: |
Niech mojemu hipotetycznemu synkowi nie mówią, że ma nie bić dziewczynek, bo to niemęskie. Niech mówią dziewczynkom i chłopczykom, ze mają nie bić kolegów bo to niewłaściwie. Przecież to nie powinno mieć nic wspólnego z płcią. |
toto napisał/a: | ||||
e: Bo poprzedni układ mógł sugerować, że druga część postu jest skierowana do Bernkastel. |
Tysia napisał/a: |
- Jasiu nie bij dziewczynek, bo nie można!
- Balbinko nie wyciągaj pazurów na chłopców, bo nie wypada! |
You Know My Name napisał/a: | ||
|
Bernkastel napisał/a: |
Niech mojemu hipotetycznemu synkowi nie mówią, że ma nie bić dziewczynek, bo to niemęskie. Niech mówią dziewczynkom i chłopczykom, ze mają nie bić kolegów bo to niewłaściwie. Przecież to nie powinno mieć nic wspólnego z płcią. |
Tysia napisał/a: | ||||
Do zwrócenia komuś uwagi nie potrzeba żadnego gender, ani żadnej filozofii. Można każdemu zwrócić uwagę per "chłopczyku", per "dziewczynko". To się kiedyś nazywało "wychowanie". |
dworkin napisał/a: | ||
A ja prędzej dostanę apopleksji niż przestanę tak mówić (bo miałoby to być sprzeczne z jakąś odgórną poprawnością). I będę trwał w tym uporze, póty szanowna komisja do spraw wychowania we właściwym duchu nie zacznie odbierać latorośli rodzicom na jedyną słuszną drogę edukacji. Wszak już padały uwagi, że rodzice nie są wystarczająco kompetentni, by mięć pełen ogląd i decyzyjność w wychowaniu swoich dzieci. Odpowiednio przeszkolona gender-pedagog z pewnością jest. |
dworkin napisał/a: |
Co prawda w moim pojmowaniu świata niehonorowe jest bicie jakichkolwiek słabszych czy bezbronnych. I dziewczynek przez chłopców i młodszych przez starszych. A gdyby moja córka obezwładniła agresywnego kolegę, czułbym nawet coś na kształt dumy. |
You Know My Name napisał/a: |
napisałaś, że chłopiec dziewczynki nie może bić a dziewczynce chłopca jedynie nie wypada. To właśnie jest powielanie wzorca. |
Bernkastel napisał/a: |
całkiem niedawno zaproszono mnie na przyjęcie, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż, uczesałam się bardziej elegancko i taka wsiadłam do metra. Jak tylko ruszyłam jakiś facet zaczął macać mnie po tyłku i nie chciał zostawić mimo protestów. Uciekłam na kolejne stacji, czując się upokorzona. Chyba już całkiem zraziłam się do takiego stylu ubioru. Wiecie jaka jest reakcja ludzi na tą historyjkę? "Faceci tacy są" i "sama sobie jesteś winna", "sprowokowałaś go" . To jest problem społeczeństwa. |
BG napisał/a: |
Bo z kolei o kobiecie, która się nie maluje, nie tuszuje rzęs i nie czesze, można powiedzieć, że jest niekobieca. |
BG napisał/a: |
Bo z kolei o kobiecie, która się nie maluje, nie tuszuje rzęs i nie czesze, można powiedzieć, że jest niekobieca. |
Cytat: |
A co do sprawy Bernkastel - to się wszystko fajnie mówi "na zimno", teoretycznie i zza monitora. I kiedy jest się facetem, a nie samotną kobietą w metrze. |
Jezebel napisał/a: |
A co do sprawy Bernkastel - to się wszystko fajnie mówi "na zimno", teoretycznie i zza monitora. I kiedy jest się facetem, a nie samotną kobietą w metrze. |
Cytat: |
Płeć to jest coś bardzo trudnego. W nauce płeć jest opisywana w dziesięciu różnych kategoriach, ośmiu biologicznych i dwóch społecznych. Żadna z nich nie jest zero-jedynkowa. A poseł Kurski i pani Beata Kempa potrafią od razu płeć rozpoznać. Muszą mieć jakiś dar, jakieś specjalne widzenie - mówiła posłanka Anna Grodzka w audycji Piotra Najsztuba w TOK FM. |
Cytat: |
Żadna z nich nie jest zero-jedynkowa. |
dworkin napisał/a: |
twierdzenie rodem z nauk społecznych: Pomyślałam, więc jest |
Jander napisał/a: |
A i pamiętajmy, że ateistyczne małżeństwa częściej się rozpadają(i jest w nich częściej przemoc, według wieloletniego doświadczenia księdza wOko) |
Jander napisał/a: |
bo wg. statystyk tylko 1% wspólnie modlących się małżeństw się rozpada. Wiara umacnia. |
Cytat: |
Płeć to jest coś bardzo trudnego. W nauce płeć jest opisywana w dziesięciu różnych kategoriach, ośmiu biologicznych i dwóch społecznych. Żadna z nich nie jest zero-jedynkowa. A poseł Kurski i pani Beata Kempa potrafią od razu płeć rozpoznać. Muszą mieć jakiś dar, jakieś specjalne widzenie - mówiła posłanka Anna Grodzka w audycji Piotra Najsztuba w TOK FM. |
Jander napisał/a: | ||
Uwielbiam tą pogardę. |
BG napisał/a: |
Ks. Oko, poseł Andrzej Jaworski i posłanki Beata Kempa i Małgorzata Sadurska często przytaczają istnienie kilkudziesięciu równościowych przedszkoli, których program napisały trzy wykładowczynie gender. Mówią, że w niektórych z nich chłopców przebiera się za dziewczynki i odwrotnie - tylko że nawet mały Karol Wojtyła był ubierany w sukienkę, a jego rodzice byli bardzo religijni, więc trudno nazwać ich zwolennikami gender. Taka była moda w latach 20., i jakoś nie wiadomo nic o tym, żeby coś się stało tym chłopcom ubieranym w sukienki. Nie wspominając już o tym, że Szkoci noszą spódniczki, i mężczyźni w niektórych plemionach afrykańskich też. A Arabowie zwykle chodzą w strojach przypominających suknie. Kiedyś nie do pomyślenia było, żeby kobiety chodziły w spodniach, a dziś to jest powszechnie uznawana norma. |
BG napisał/a: |
Ciekawe, kiedy pisowcy i ludzie Frondy wpadną na pomysł, żeby wprowadzić osobne lektury szkolne dla chłopców i dziewcząt, bo skoro przez ubieranie sukienki chłopiec może zmienić się w geja lub babę, to przez czytanie "Karolci", "Plastusiowego pamiętnika", "Dzieci z Bullerbyn" i "Ani z Zielonego Wzgórza" może też? A z kolei dziewczynki po przeczytaniu "Chłopców z Placu Broni", "Kamieni na szaniec", "Potopu" i "Makbeta" mogą stać się bardziej męskie. Do takich właśnie absurdów może doprowadzić taka "antygenderowa" histeria. |
Romulus napisał/a: |
To kobity mogą nosić spodnie a ja nie mogę sukienek?! |
Cytat: |
Na niemieckich politechnikach brakuje damskiego narybku. Ale w Berlinie udało się temu zaradzić. Niektóre szkoły wyższe otwierają nowe kierunki studiów tylko dla kobiet. Wśród studentek cieszą się one dużą popularnością. Według najnowszych badań amerykańskiego stowarzyszenia działającego na rzecz jednopłciowej edukacji w szkołach publicznych (National Association for Single Sex Public Education) absolwentki takich szkół osiągają lepsze wyniki w naukach ścisłych i bardziej wierzą w swoje umiejętności.
(...) – Spośród studentek naszego kierunku prawie połowa nie odważyła się studiować informatyki na uniwersytecie o profilu koedukacyjnym – wyjaśnia dziekan HTW Juliane Siegeris. – Wiele z nich miało wrażenie, że ich koledzy studiujący informatykę spędzają cały czas wolny przed komputerem i dlatego mają lepsze predyspozycje i większe umiejętności. Aby uwolnić je od tych obaw, nasza uczelnia opracowała specjalny plan studiów dla kobiet (...) |
dworkin napisał/a: |
Nie muszę chyba mówić, co by rozpętało się w mediach, gdyby powstał kierunek tylko dla mężczyzn. |
Jander napisał/a: |
Nierówne traktowanie kobiet na informatyce to nie jest nic niespotykanego. |
Jander napisał/a: | ||
Przecież jest i to dość stary. |
dworkin napisał/a: |
Na państwowej lub mającej państwowy atest uczelni? Realizującej zasady postawione przez państwowe prawo świeckie? |
Cytat: |
Moralnie słuszne cele, takie jak walka z dyskryminacją płciową czy wolność wyboru drogi życiowej niezależnie od płci nie muszą być uzasadniane wybiórczo prezentowaną nauką
Część środowisk prawicowych przywiązuje nadmierną wagę do wrodzonych różnic płciowych i chce koniecznie wpasowywać mężczyzn i kobiety w dosyć sztywne role płciowe. To podejście, z którym głęboko się nie zgadzam, szczególnie biorąc pod uwagę udokumentowaną dużą plastyczność ludzkiego zachowania. Jednak środowiska akademickie, zwykle lewicowe, wpadają w drugą skrajność, polegającą na negowaniu występowania wrodzonych i gdzieniegdzie znaczących różnic psychologicznych pomiędzy kobietami i mężczyznami. Przykładem takiego myślenia jest artykuł dr Marii Pawłowskiej ''Czy istnieje płeć mózgu''. Autorka stosuje strategię polegającą na przywoływaniu przykładów badań, z których wynika, że różnic nie ma, lub - jeśli jednak istnieją - są determinowane przez socjalizacje (na marginesie - trzy spośród pięciu przywołanych źródeł to w istocie książki, a nie artykuły w recenzowanych czasopismach). Sęk w tym, że takie wybieranie wisienek z tortu nie oddaje obrazu całego stanu wiedzy, toteż strategię dr Pawłowskiej można by odwrócić i przywołać mnóstwo przykładów badań pokazujących coś dokładnie odwrotnego. Przykłady? Bardzo proszę. Tu należy się wtręt metodologiczny - wszędzie, gdzie to możliwe, będę przywoływał metaanalizy, które w nauce są najlepszym źródłem wiedzy, bo zmniejszają ryzyko błędów wynikających z ograniczeń pojedynczego badania lub uprzedzeń danego badacza. A więc: mężczyźni lepiej rozwiązują zadania geometryczne, bo kobietom brakuje zabaw z piłkami? Dziwny argument, skoro testy tzw. rotacji mentalnych (osoba badana musi powiedzieć, czy dwa obrócone względem siebie pod różnym kątem obiekty - figury, litery, cyfry - są identyczne - przyp. red.) są lepiej wykonywane przez mężczyzn we wszystkich grupach wiekowych [1]. Gdy kobiety mają niskie stężenie estrogenów i progesteronu (w czasie menstruacji), poziom wykonania testu się u nich poprawia [2], podobnie jak wtedy, gdy zaaplikuje się im hormon chemicznie zbliżony do testosteronu [3]. Wywoływane przez socjalizację preferowanie innych zabawek? Oto dziewczynki cierpiące na zespół nadnerczowo-płciowy (który polega na nadmiernej ekspozycji na maskulinizujące hormony w życiu płodowym), choć z wyglądu zwykle nie różnią się od zdrowych dziewczynek, chętniej bawiły się samochodami niż lalkami [4], wolały uprawiać sporty atletyczne, preferowały też chłopców jako towarzyszy zabaw i częściej wdawały się z nimi w bijatyki [5]. Wykazywały także wyższy poziom wykonania testu rotacji mentalnych [6]. Okazuje się też, że preferowanie lalek (a więc "obiektów społecznych") do zabawy występuje nawet u młodych samic rezusów [7]. Kobiety lepiej opiekują się dziećmi, bo dłużej przebywają na urlopie macierzyńskim? Intuicja podpowiada, że to nieprawdopodobne, by miliony lat ewolucji, podczas których to kobiety odgrywały zasadniczą rolę w bezpośredniej opiece nad potomstwem, nie zostawiły żadnych śladów w naszych umysłach. Nie znam badań, które odpowiadałaby wprost na pytanie, czy jakaś płeć lepiej się "nadaje" do opieki nad dziećmi, wiem natomiast, że na kontinuum zainteresowań "rzeczy - ludzie" kobiety wyraźnie skłaniają się w kierunku "ludzi" [8] i - jak pokazuje ta sama metaanaliza - chętniej widzą siebie w zawodach społecznych. Kobiety deklarują też wyższe poziomy empatii i ciepła niż mężczyźni [9]. Jakkolwiek zabrzmi to seksistowsko i niepoprawnie politycznie, jest dużo większa szansa, że to mężczyzna zabije lub zgwałci dziecko, które ma pod opieką (choć prawdopodobieństwo absolutne, dodam dla równowagi, jest dosyć małe). Dalej: występują minimalne różnice w anatomicznej budowie mózgów? W metaanalizie [12] opublikowanej niedawno w bardzo prestiżowym "Neuroscience & Biobehavioral Reviews" pokazano, że różnic takich jest całkiem sporo i dotyczą one zarówno ogólnej objętości mózgu, jak też wielkości i gęstości tkanki w szeregu rejonów mózgu takich jak ciało migdałowate, hipokamp czy wyspa (co ma też implikacje w zróżnicowanej płciowo częstotliwości zapadania na niektóre choroby psychiczne). *** Nawet jeśli osoby zajmujące się gender studies nie kwestionują wyników badań dotyczących preferencji zawodowych czy osobowości, to automatycznie przywołują sakramentalny "wpływ socjalizacji". Ale i to nie jest takie oczywiste. Metaanaliza oparta na dziesiątkach tysięcy godzin obserwacji wskazuje, że zróżnicowanie socjalizacji w zależności od płci jest minimalne [10]. Natura wykształciła w nas (i innych gatunkach) bardzo silne przedkładanie dobra własnych dzieci nad cudzych, a płeć to rzecz trzeciorzędna w tym kontekście. W innym badaniu przeprowadzono wywiady z mężczyznami cierpiącymi na tzw. wynicowanie steku [11]. Osoby takie rodziły się ze zdeformowanym penisem, miały chirurgicznie kształtowane pochwy i były wychowywane w dzieciństwie jako dziewczynki. We wczesnej dorosłości mężczyźni ci zaczynali wykazywać wyraźną lub umiarkowaną męską tożsamość. Z badań terenowych: ''Płeć i rodzice, czyli Żożo i Żorżeta usypiają Barbie'' Z mitem potężnej socjalizacji wyraźnie kłócą się też przypadki osób transseksualnych - przykładem Anna Grodzka - którzy zapewne byli socjalizowani zgodnie z ich płcią biologiczną, ale odkrywali w sobie zupełnie inną tożsamość płciową. Swoją drogą to dziwne, że badacze gender pomimo niewątpliwej sympatii do praw takich osób nie zauważają tej dziwnej sprzeczności w swoich przekonaniach. *** Nie mam wątpliwości, że autorka artykułu może się ze mną licytować, przywołując kontrbadania. Literatura naukowa jest monstrualna i znajdziemy jakieś źródło na poparcie każdego twierdzenia. Dlatego uważam, że na tym etapie rozwoju nauki nie mamy mocnych odpowiedzi na pytanie o naturę i pochodzenie psychologicznych różnic płciowych. Jestem natomiast zdecydowanie przekonany, że jakiekolwiek by one były, nie ma to większego znaczenia dla naszych debat. Niektórzy badacze i publicyści wolą na wszelki wypadek zanegować wrodzone różnice płciowe, gdyż wydaje im się, że jeśli takie by występowały, powodowałoby to automatycznie implikacje społeczne i moralne (co fachowo nazywa się błędem naturalistycznym). Jest to błędne rozumowanie (np. czy fakt, że Kenijczycy biegają średnio dużo lepiej maratony niż Polacy, ma oznaczać, że powinniśmy przestać biegać?). Moralnie słuszne cele, takie jak walka z dyskryminacją płciową czy wolność wyboru drogi życiowej niezależnie od płci, nie muszą być uzasadniane wybiórczo prezentowaną nauką. Tytuł i lead pochodzą od redakcji *Autor jest doktorantem w Instytucie Psychologii UAM i członkiem Polskiego Towarzystwa Nauk o Człowieku i Ewolucji Przypisy [1] Voyer, D., Voyer, S., & Bryden, M. P. (1995). "Magnitude of sex differences in spatial abilities: a meta-analysis and consideration of critical variables", "Psychological Bulletin", vol. 117, 250-270. [2] Silverman, I., Phillips, K., (1993). "Effects of estrogen changes during the menstrual cycle on spatial performance", "Etholology and Sociobiology", vol. 14, 257-269. [3] Stangl, B., Hirshman, E., Verbalis, J., (2011). "Administration of dehydroepiandrosterone (DHEA) enhances visual-spatial performance in postmenopausal women", "Behavioral Neuroscience", vol. 125, 742-752. [4] Berenbaurn, S. A., Snyder, E. (1995). "Early hormonal influences on childhood sex-typed activity and playmate preferences: Implications for the development of sexual orientation", "Developmental Psychology", vol. 31, 31-42. [5] Hines, M., & Kaufman, E R. (1994). "Androgens and the development of human sex-typical behavior: Rough-and-tumble play and sex of preferred playmates in children with congenital adrenal hyperplasia" (CAH), "Child Development", vol. 65, 1042-1053. [6] Resnick, S. M., Berenbaum, S. A., Gottesman, I. I., Bouchard, T. J., Jr. (1986). "Early hormonal influences on cognitive functioning in congenital adrenal hyperplasia". "Developmental Psychology", vol. 22, 191-198. [7] Hassett, J., Siebert, E., & Wallen, K. (2008). "Sex differences in rhesus monkey toy preferences parallel those of children", "Hormones and Behavior", vol. 54, 359-364. [8] Su, R., Rounds, J., & Armstrong, P. (2009). "Men and things, women and people: A meta-analysis of sex differences in interests", "Psychological Bulletin", vol. 135, 859-884. [9] Costa Jr, P., Terracciano, A., & McCrae, R. R. (2001). "Gender differences in personality traits across cultures: robust and surprising findings", "Journal of Personality and Social Psychology", vol. 81, 322-331. [10] Lytton, H., & Romney, D. M. (1991). "Parents' differential socialization of boys and girls: A meta-analysis", "Psychological Bulletin", vol. 109, 267-296. [11] Reiner W., Gearhart J., (2004). "Discordant sexual identity in some genetic males with cloacal exstrophy assigned to female sex at birth", "New England Journal of Medicine", vol. 350, 333-341. [12] Ruigrok, A. N., Salimi-Khorshidi, G., Lai, M. C., Baron-Cohen, S., Lombardo, M. V., Tait, R. J., & Suckling, J. (2014). "A meta-analysis of sex differences in human brain structure", "Neuroscience & Biobehavioral Reviews", vol. 39, 34-50. Zupełnie poza socjalizacją: ''Jeden gen zmienia płeć'' |
Cytat: |
- płeć można określać wg układu chromosomów (ten uznawany jest za najbardziej obiektywny), wg anatomii lub wg nastawienia psychicznego
- istnieją anomalia w postaci kobiet (wg anatomii i nastawienia psychicznego) z układem chromosomów XY, jak i mężczyzn z układem XX - bazową formą człowieka jest forma żeńska (tak anatomicznie, jak i w budowie mózgu), forma męska to jej modyfikacja dokonana przez testosteron - płcie mają różne strategie reprodukcyjne; celem mężczyzn jest zapłodnienie jak największej liczby kobiet; celem kobiet jest zostanie zapłodnioną przez jak najlepszego samca - różne upodobania chłopców i dziewczynek nie są kulturowe lecz zakodowane w mózgu - zrobiono test na dzieciach koczkodanów dając im zabawki i samczyki chętniej się bawiły samochodzikami i piłkami, a samiczki lalkami i garnkami - mężczyźni są płcią stratną (5 mężczyzn może zapłodnić 20 kobiet i w ciągu roku urodzi się 20 dzieci; 20 mężczyzn może zapłodnić 5 kobiet i w ciągu roku urodzi się 5 dzieci) i dlatego pełnią role obrońców - ze względu na to, że jaj jest ograniczona ilość, a plemniki są produkowane masowo, decyzja reprodukcyjna należy do samicy, ona wybiera samca (gwałty wbrew woli płci żeńskiej są niezwykłą rzadkością w skali świata zwierząt) - ośrodki agresji leżą blisko ośrodków seksualnych, przez co agresja i reprodukcja są powiązane ale inaczej się aktywują; samce manifestują agresję w walce o samicę, samice okazują agresję w obronie młodych - po orgazmie mózg samca popada w "letarg", mózg samicy się pobudza - mózgi kobiet posiadają większą zdolność regeneracji zerwanych połączeń; wolniej się starzeją, ale też z racji posiadania mniejszej liczby neuronów, choroby typy Alzheimer szybciej się rozwijają u kobiet |
Cytat: |
Fundacja GNOME jest organizacją non-profit, której oficjalnym celem jest wspieranie prac nad platformą wolnego oprogramowania, projektowaną z myślą o elegancji, efektywności i łatwości użycia. (...)
Skąd więc takie problemy finansowe Fundacji, która ogłosiła, że nie ma żadnych pieniędzy i zamraża w tym momencie praktycznie wszystkie swoje działania? Jak donosi Michael Larabel, twórca serwisu Phoronix, to wynik zaangażowania się w inicjatywę o wdzięcznej nazwie Outreach Program for Women (OPW). Jest to inicjatywa, której celem ma być zwiększenie zaangażowania kobiet (cis i trans) oraz genderqueer (sic!) w wolne i otwarte oprogramowanie.(...) W planach nie ma jednak ani słowa na temat rezygnacji z finansowania takich projektów jak OPW. Kwoty idące na inicjatywy zwiększania popularności wolnego oprogramowania wśród rozmaitych mniejszości nie należą jednak do małych. Na same operacje administracyjne związane z przyjęciem jednego stażysty czy stażystki Fundacja potrafiła wydać nawet i 400 dolarów, zaś wypłacane takiej osobie stypendium to 5500 dolarów. |
Cytat: |
Wracając do Profesora Vetulaniego – jak cytowałem wcześniej, żali się on, iż prace wykazujęce dymorfizm płciowy na poziomie mózgu spotykają się ze sprzeciwem niewykształconych neurobiologicznie feministek. Otóż nieprawda, bo prace takie – jeśli kiepskie i popełniające grzech nadinterpretacji – spotykają się ze sprzeciwem także w środowiskach naukowych. |
Cytat: |
Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki. Pociągające jest również hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia. Lecz jednocześnie rodzice często nie uświadamiają sobie tego, że w imię przezwyciężania stereotypów uwarunkowanych kulturowo ukazuje się przy okazji różne modele partnerskie jednopłciowe jako równoważne rodzinie - mówi arcybiskup.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,7547...l#ixzz3FHyMepVc |
Cytat: |
Wielu młodych ludzi nie kwestionuje wartości sakramentalnego małżeństwa, ale wybiera życie bez ślubu kościelnego z obawy przed pełnym zaangażowaniem, wątpiąc, czy potrafią w małżeństwie wytrwać. |
prof. Vetunali napisał/a: |
Niektóre środowiska protestują, gdy mówi się, że mózg męski jest różny od mózgu kobiecego. Sądzę, że wynika to z kompleksów. Zakładamy, że skoro mózgi są różne, to jeden musi być bezwzględnie lepszy, a drugi bezwzględnie gorszy. Tymczasem mózgi są różne i oznacza to, że pod pewnymi względami mózg męski jest lepszy, a pod innymi gorszy. Mózg męski starzeje się znacznie gorzej niż mózg kobiecy. Kobiety są zazwyczaj lepsze w werbalizacji, a mężczyźni w orientacji przestrzennej. Mężczyźni w większości przypadków lepiej niż kobiety działają w ostrym stresie, natomiast kobiety są odporniejsze na stres przewlekły. Kobiety znacznie łatwiej niż mężczyźni zapadają na depresję i powinno to być uwzględnione w leczeniu. Mężczyźni częściej zapadają na pewne typy nowotworów. Jeśli uważamy, że mężczyzna i kobieta są równi pod każdym względem, to możemy odmówić odpowiedniej pomocy jednej albo drugiej płci z ideologicznych pobudek. Najgorzej dzieje się, kiedy do interpretacji danych naukowych zabierają się ideolodzy. |
dworkin napisał/a: |
W którym miejscu naprawdę im pomagają? Najwyżej sprawiają takie wrażenie. Gdyby rzeczywiście pomogli, pozbawiliby się resentymentu, na którym żerują. |