Zaginiona Biblioteka

Polityka - Referendum

BG - 2015-09-05, 18:07
: Temat postu: Referendum
Impulsem do utworzenia tego tematu jest co prawda zarządzone na jutro referendum, ale temat jest bardziej ogólny.

Co sądzicie o tym jutrzejszym referendum?
Według Was dobrze, że zostało zarządzone?
Wybieracie się?
Jeśli tak, to jak zamierzacie głosować?
Czy referenda powinny odbywać się częściej?
Jeśli tak, to jakich kwestii powinny dotyczyć?
W jakich sprawach należy organizować referenda, a w jakich nie?
Czy Waszym zdaniem wyniki referendów powinny być wiążące niezależnie od frekwencji, tak samo jak wybory parlamentarne, prezydenckie czy samorządowe?
Czy referenda powinny być traktowane na równi z wyborami?

Moim zdaniem to absurd, że podczas gdy wyniki wyborów są ważne i wiążące niezależnie od frekwencji (nawet gdy ta wynosi 30%, to wybory i tak są wiążące), to wyniki referendów są wiążące dopiero przy frekwencji powyżej 50%. Kto w ogóle wymyślił taką głupią regułę?

Ja idę na jutrzejsze referendum. Nie dla JOW-ów, nie dla finansowania partii z budżetu i tak dla rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.
Romulus - 2015-09-05, 18:44
: Temat postu: Re: Referendum
BG napisał/a:

Co sądzicie o tym jutrzejszym referendum?
Według Was dobrze, że zostało zarządzone?
Wybieracie się?

Strata czasu. Wymyślone przez byłego prezydenta, aby ratować szanse w walce o urząd. Nie wybieram się. Pytania w nim zadane nie dotyczą jakichś istotnych kwestii. A poza tym sprzeciwiam się JOW-om. Dlatego nie pójdę. Aby nie podbijać frekwencji. Żeby referendum nie było wiążące. A gdybym poszedł, to głosowałbym, oczywiście, na "nie".
BG napisał/a:
Czy referenda powinny odbywać się częściej?

Nie.
BG napisał/a:
Jeśli tak, to jakich kwestii powinny dotyczyć?
W jakich sprawach należy organizować referenda, a w jakich nie?

Zmiany konstytucji. Wszystko inne to strata czasu i pieniędzy.
BG napisał/a:
Czy Waszym zdaniem wyniki referendów powinny być wiążące niezależnie od frekwencji, tak samo jak wybory parlamentarne, prezydenckie czy samorządowe?
Czy referenda powinny być traktowane na równi z wyborami?

Nie i nie.

BG napisał/a:
Moim zdaniem to absurd, że podczas gdy wyniki wyborów są ważne i wiążące niezależnie od frekwencji (nawet gdy ta wynosi 30%, to wybory i tak są wiążące), to wyniki referendów są wiążące dopiero przy frekwencji powyżej 50%. Kto w ogóle wymyślił taką głupią regułę?

Referenda powinny być wiążące jeśli 100 procent uprawnionych do głosowania weźmie w nich udział. No dobra, 99%

BG napisał/a:
Ja idę na jutrzejsze referendum. Nie dla JOW-ów, nie dla finansowania partii z budżetu i tak dla rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.

Nie wiem, czy wiesz, ale zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika została uchwalona przez Sejm i - chyba - już zatwierdzona przez Senat. To pytanie zdezaktualizowało się chyba zanim jeszcze Senat zatwierdził to głupie referendum. Bo jest już prawem.
utrivv - 2015-09-05, 20:21
:
NIE!
BG - 2015-09-05, 22:41
:
Romulus napisał/a:
Strata czasu. Wymyślone przez byłego prezydenta, aby ratować szanse w walce o urząd.

Owszem, ale czy to decydujący powód, żeby zignorować referendum? Chyba liczą się pytania w nim zawarte, a nie to, kto i w jakim celu je zarządził?
Romulus napisał/a:
Zmiany konstytucji. Wszystko inne to strata czasu i pieniędzy.

Czyli jesteś przeciwnikiem demokracji? Bo demokracja to władza ludu - oznacza, że to lud decyduje o wszelkich sprawach, w których chce się wypowiedzieć i decydować.
Romulus napisał/a:
Nie i nie.

Dlaczego nie? W czym referenda są "gorsze" od wyborów?
Romulus napisał/a:
Referenda powinny być wiążące jeśli 100 procent uprawnionych do głosowania weźmie w nich udział. No dobra, 99%

Dlaczego?

I według ciebie przy jakiej minimalnej frekwencji powinny być wiążące wybory parlamentarne i prezydenckie? Przy powyżej 80%, czy może przy powyżej 90%?

Dlaczego wybory w których bierze udział 40% uprawnionych mają być wiążące, a referenda już nie?
Romulus napisał/a:
Nie wiem, czy wiesz, ale zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika została uchwalona przez Sejm i - chyba - już zatwierdzona przez Senat. To pytanie zdezaktualizowało się chyba zanim jeszcze Senat zatwierdził to głupie referendum.

Wiem. Ale z referendum nie usunięto tego pytania po zatwierdzeniu nowej zasady przez Senat.
Fidel-F2 - 2015-09-05, 23:31
:
Cytat:
Nie wiem, czy wiesz, ale zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika została uchwalona przez Sejm i - chyba - już zatwierdzona przez Senat. To pytanie zdezaktualizowało się chyba zanim jeszcze Senat zatwierdził to głupie referendum. Bo jest już prawem.
serio? coś bliżej?
Romulus - 2015-09-06, 07:58
:
http://tvn24bis.pl/z-kraj...kow,558992.html

Zmiany mają wejść w życie z dniem 1 stycznia 2016 r. - niezależnie od tego, co się wydarzy w referendum. To jest najśmieszniejsze w tej sprawie :)
Romulus - 2015-09-06, 08:04
:
BG napisał/a:
Romulus napisał/a:
Strata czasu. Wymyślone przez byłego prezydenta, aby ratować szanse w walce o urząd.

Owszem, ale czy to decydujący powód, żeby zignorować referendum? Chyba liczą się pytania w nim zawarte, a nie to, kto i w jakim celu je zarządził?

Dla mnie te pytania są nieistotne. Nie dotyczą kwestii, w których chciałbym się, jako obywatel, wypowiadać w referendum.
BG napisał/a:
Romulus napisał/a:
Zmiany konstytucji. Wszystko inne to strata czasu i pieniędzy.

Czyli jesteś przeciwnikiem demokracji? Bo demokracja to władza ludu - oznacza, że to lud decyduje o wszelkich sprawach, w których chce się wypowiedzieć i decydować.

Jestem zwolennikiem demokracji przedstawicielskiej, a nie głosowania tłumu.

BG napisał/a:
Romulus napisał/a:
Nie i nie.

Dlaczego nie? W czym referenda są "gorsze" od wyborów?
Romulus napisał/a:
Referenda powinny być wiążące jeśli 100 procent uprawnionych do głosowania weźmie w nich udział. No dobra, 99%

Dlaczego?

I według ciebie przy jakiej minimalnej frekwencji powinny być wiążące wybory parlamentarne i prezydenckie? Przy powyżej 80%, czy może przy powyżej 90%?

Dlaczego wybory w których bierze udział 40% uprawnionych mają być wiążące, a referenda już nie?

Nie lubię demokracji referendalnej :) Referenda powinny odbywać się w sprawach o istotnym znaczeniu dla państwa. A nie tego, czy spełnić jakieś rojenia rodziców 6-latków.
dworkin - 2015-09-06, 08:34
:
Te pytania są przede wszystkim debilnie sformułowane - jako ogólniki dla bezmyślnej gawiedzi, właściwie bez konkretów. To nie demokracja bezpośrednia, to demokracja populistyczna, czyli głosowanie na puste hasełka porywające emocje. Też jestem raczej zwolennikiem demokracji pośredniej, gdzie prawo ustalają przedstawiciele, lecz daleko mi do pogardy dla zdania ludu. Widzę sens referendów w krytycznych kwestiach lub głosowaniu na konkretne, opracowane przez rządzących rozwiązania, np. konkretny system liczenia głosów.

Ale tego, że większość zamierza głosować za jow-ami, nie rozumiem już zupełnie. Ten system, w stanie czystym, promuje bogatszą część społeczeństwa. Głównie 10% najbogatszych, a zwłaszcza 1% krezusów, którzy w połączeniu z brakiem publicznego finansowania partii będą w praktyce ustalać prawo. Zaś większość głosujących to "dolne" 90%.
BG - 2015-09-06, 14:25
:
Romulus napisał/a:
Jestem zwolennikiem demokracji przedstawicielskiej, a nie głosowania tłumu.

Czyli chcesz, żeby politycy mogli zupełnie ignorować zdanie obywateli, notorycznie łamać obietnice przedwyborcze, robić zupełnie co innego niż oczekują od nich wyborcy i nie byli za to rozliczani? To nie jest demokracja, tylko oligarchia wybieralna.

W ogóle tzw. demokracja przedstawicielska jest oligarchią wybieralną, a nie demokracją. Chyba że wyborcy cały czas sprawują pełną kontrolę nad rządzącymi politykami i mogą ich w każdej chwili odwołać ze stanowisk.

A obecny model "demokracji" w Polsce jest po prostu oszukańczy.
Romulus napisał/a:
Referenda powinny odbywać się w sprawach o istotnym znaczeniu dla państwa.

A co to są sprawy o istotnym znaczeniu dla państwa i kto ma decydować o tym co jest istotne, a co nie?

Czy np. w sprawie przyjęcia waluty Euro, legalizacji środków psychoaktywnych, legalizacji małżeństw homoseksualnych, likwidacji Funduszu Kościelnego, opodatkowania duchownych, przyjmowania uchodźców i imigrantów powinny odbywać się referenda?

I nie odpowiedziałeś na pytanie, przy jakiej minimalnej frekwencji powinny być wiążące wybory parlamentarne i prezydenckie.
Z jakiej racji w referendum ma być wymagana jakaś minimalna frekwencja, a w wyborach już nie?
Tomasz - 2015-09-06, 14:52
:
BG napisał/a:
Czyli chcesz, żeby politycy mogli zupełnie ignorować zdanie obywateli, notorycznie łamać obietnice przedwyborcze, robić zupełnie co innego niż oczekują od nich wyborcy i nie byli za to rozliczani? To nie jest demokracja, tylko oligarchia wybieralna.

Przeczytaj to co napisałeś, bo sam tego nie rozumiesz co piszesz. Zresztą co ma jedno wspólnego z drugim? Zastanów się, poczytaj coś więcej zanim zaczniesz wypisywać bzdury.
BG napisał/a:
A co to są sprawy o istotnym znaczeniu dla państwa i kto ma decydować o tym co jest istotne, a co nie?

U nas prezydent i senat. A niby jak byś chciał? 500.000 podpisów i robimy referendum? A może 100.000? Czyli zbierasz tyle podpisów pod pomysłem, żeby wołowina była tańsza od ziemniaków i robimy referendum? Tak?
BG napisał/a:
Czy np. w sprawie przyjęcia waluty Euro, legalizacji środków psychoaktywnych, legalizacji małżeństw homoseksualnych, likwidacji Funduszu Kościelnego, opodatkowania duchownych, przyjmowania uchodźców i imigrantów powinny odbywać się referenda?

Nie, żadna z tych spraw nie ma takiego charakteru aby decydować o tym w referendum. Jakby np. chciano u nas zmienić system parlamentarny w prezydencki, to wtedy tak. Jakby chciano wprowadzić dziedziczną monarchę. Jakby chciano wyjść z UE. Jakby chciano wprowadzić państwo wyznaniowe i zrównać Koran albo Biblię z przepisami prawa.
BG napisał/a:
I nie odpowiedziałeś na pytanie, przy jakiej minimalnej frekwencji powinny być wiążące wybory parlamentarne i prezydenckie.
Z jakiej racji w referendum ma być wymagana jakaś minimalna frekwencja, a w wyborach już nie?

To pytanie to dowód na to, że nie wiesz o co chodzi w instytucji referendum. Nie odróżniasz wyborów od referendum. Nic nie przemyślałeś. Jakby wprowadzić ważność wyborów ze względu na frekwencję to czy obecni parlamentarzyści traciliby mandaty dopiero wraz ze śmiercią? Myśl, a potem pisz. Serio.
BG napisał/a:
Z jakiej racji w referendum ma być wymagana jakaś minimalna frekwencja, a w wyborach już nie?

Żeby grupa narwańców w referendum o frekwencji jak w wyborach uzupełniających do senatu nie wprowadziła np. obowiązku szkolnego od lat 25 albo całkowitego zniesienia podatków. No bo czemu nie? Jak zagłosuje 3% i z tego 51% za czymś to mamy to wprowadzać?
Trojan - 2015-09-06, 16:56
:
Ekhm, chciałbym tylko zauważayc że pytanie o JOWY jest jak najbardziej referendalne. Przeca parlament nie może decydować jak się go będzie wybierać. :)

Poza tym całe to referendum to jedna wielka porażka na szkodę demokracji.


PS. Będę wielce zaskoczony jeżeli będzie frekwencja wieksza jak 20%
Beata - 2015-09-06, 18:41
:
Owszem, pytanie o JOWy IMHO jest referendalne. Ale jest tak kretyńsko sformułowane, a przez to tak niedookreślone, że nadaje się jedynie do śmietnika (powinno mieć moim zdaniem co najmniej trzy podpunkty: czy jesteś za "czystymi" JOWami, czy jesteś za ordynacją mieszaną, czy jesteś za pozostawieniem obecnego systemu - oczywiście w kampanii referendalnej powinny być te warianty objaśnione szczegółowo, w szczególności ordynacja mieszana, a najlepiej żeby wcześniej była porządna dyskusja, a nie przerzucanie się pustymi hasłami). I wcale się nie zdziwię, jeśli poprzez niską frekwencję ludzie powiedzą politykom, gdzie sobie takie pytania mogą wsadzić.

Edit: a ta dyskusja z minimalnym udziałem polityków.

I żeby sprawa była jasna: to pierwszy raz, kiedy nie głosuję, choć mogę. Nie zamierzam brać udziału w tej populistycznej hucpie.
toto - 2015-09-06, 18:55
:
Cytat:
Ale jest tak kretyńsko sformułowane, a przez to tak niedookreślone, że nadaje się jedynie do śmietnika (powinno mieć moim zdaniem co najmniej trzy podpunkty: czy jesteś za "czystymi" JOWami, czy jesteś za ordynacją mieszaną, czy jesteś za pozostawieniem obecnego systemu

Moim zdaniem nie. Jeśli mamy się wypowiadać na takie sprawy, to powinniśmy głosować nad konkretną propozycją. I ją przyjmujemy albo nie. Zdaje się coś takiego było w przypadku konstytucji z 1997 roku. Inne plebiscyty w stylu "czy chcesz być szczęśliwszy?" są bez sensu.
Tomasz - 2015-09-06, 19:10
:
Trojan napisał/a:
Przeca parlament nie może decydować jak się go będzie wybierać. :)

Teraz pomyśl. Co określa jak są przeprowadzane wybory? Ustawa. Prawo. A kto ustala prawo uchwalając ustawy? Sejm i Senat. Parlament. Napisałeś głupotę? Tak.

Beata pod twoim postem niemal w całości mogę się podpisać.
Beata - 2015-09-06, 19:41
:
Gdybyśmy, jako obywatele, byli traktowani poważnie przez naszych "polityków", to propozycje byłyby konkretne. Oraz przedstawiono by nam skutki wyboru poszczególnych opcji, żebyśmy wiedzieli, co naprawdę wybieramy. Bo JOWy można rozumieć różnie. Drugie pytanie, to o finansowanie partii z budżetu, też jest populistyczne. Owszem, jestem przeciwko marnowaniu moich pieniędzy na polityków (co do zasady), ale jeśli mamy to zmienić, to na jaki system? Procent z moich podatków? Darowizny od przedsiębiorców? Jaką maksymalnie kwotę może przekazać jeden darczyńca? A może nic nie zmieniać, tylko wprowadzić przy rozliczaniu tej dotacji obowiązek upubliczniania wszystkich faktur. Albo może zabronić wydawania tych pieniędzy na pierdoły (i zdefiniować te pierdoły).
A tak każą mi wybierać w ciemno, bęcwały jedne. W ciemno to ja mogę obstawiać w pokerze.
Romulus - 2015-09-06, 19:43
:
BG napisał/a:
Romulus napisał/a:
Jestem zwolennikiem demokracji przedstawicielskiej, a nie głosowania tłumu.

Czyli chcesz, żeby politycy mogli zupełnie ignorować zdanie obywateli, notorycznie łamać obietnice przedwyborcze, robić zupełnie co innego niż oczekują od nich wyborcy i nie byli za to rozliczani? To nie jest demokracja, tylko oligarchia wybieralna.

No i co z tego? "Głos ludu" to nie jest pojęcie równoznaczne z "głos rozsądku", na przykład. Oczywiście, to że politycy głosują w Sejmie to również nie oznacza, że przemawia przez nich rozsądek. Ja mam może staroświeckie podejście do demokracji. Biorę udział w wyborze 460 przedstawicieli, którzy, w moim imieniu, będą ustanawiać prawa. I nie będą mi, ogólnie rzecz ujmując, zawracać głowy tym, że uchwalili nowe prawo. W kwestiach najistotniejszych np. dotyczących przyjęcia/zmiany konstytucji liczę na to, że efekt ich prac zostanie poddany pod publiczną ocenę w drodze referendum. Ponieważ konstytucja to fundament całego porządku prawnego. Grzebanie przy fundamentach to kwestia zbyt poważna, aby machnąć na nią ręką i pozostawić politykom. Mądrze, lub głupio - obywatele powinni się na ten temat wypowiedzieć w referendum. JOW-y są taką kwestią, ale - jak to trafnie ujęła Beata - tak ogólnikowe pytanie to raczej parodia, niż poważna kwestia. Ponieważ można tworzyć różne modele JOW-ów. Przecież nawet teraz w Polsce istnieją JOW-y: w wyborach do Senatu, w części wyborów samorządowych. Funkcjonują obok ordynacji proporcjonalnej. I hucpą jest gonienie mnie do referendum, aby odpowiadać na tak ogólnikowe pytanie. Bo potem i tak politycy mogą te JOW-y napisać tak, że nawet będąc zwolennikiem JOWów bym tego nie poparł. Gdyby natomiast był przygotowany jakiś projekt ustawy czekając na ostateczne głosowanie w parlamencie i to ten projekt miałby być podstawą do zmiany systemu wyborczego - to owszem, po przeprowadzeniu jakiejś kampanii i dyskusji publicznej, nad taką kwestią chętnie pochyliłbym się w referendum. Ale że to referendum od początku do końca było zabawą w zbieranie głosów przez byłego prezydenta, to się postanowiłem tą zabawą nie przejmować.

BG napisał/a:
W ogóle tzw. demokracja przedstawicielska jest oligarchią wybieralną, a nie demokracją. Chyba że wyborcy cały czas sprawują pełną kontrolę nad rządzącymi politykami i mogą ich w każdej chwili odwołać ze stanowisk.

Nie chcę, ale muszę :) powtórzyć frazes: nie ma idealnego systemu politycznego i demokracja również nie ma jednolitego kształtu, są różne systemy demokratyczne: system parlamentarno - gabinetowy (w Polsce), kanclerski (Niemcy), prezydencki (USA). Każdy z nich ma wady i zalety. Może być i oligarchia wybieralna, jak długo będzie mieściła się w kanonie najważniejszych składowych liberalnej demokracji.
BG napisał/a:
Romulus napisał/a:
Referenda powinny odbywać się w sprawach o istotnym znaczeniu dla państwa.

A co to są sprawy o istotnym znaczeniu dla państwa i kto ma decydować o tym co jest istotne, a co nie?

Obecny system jest ok. Albo wnioskują o referendum obywatele - ale musi być zgoda parlamentu. Albo zarządza je prezydent za zgodą parlamentu. A reszta obywateli idąc na głosowanie sama decyduje, czy kwestia poddana pod referendum jest dla nich istotna.
BG napisał/a:
Czy np. w sprawie przyjęcia waluty Euro, legalizacji środków psychoaktywnych, legalizacji małżeństw homoseksualnych, likwidacji Funduszu Kościelnego, opodatkowania duchownych, przyjmowania uchodźców i imigrantów powinny odbywać się referenda?

Jeśli o mnie chodzi, to nie. Ale jak zostanie zarządzone referendum, to po zapoznaniu się z jego tematyką, sam zdecyduję, czy jest tak istotna, abym się w ten sposób jako obywatel wypowiadał.

Różni politycy pitolili przy okazji obydwu referendów, co to jest ta istotna kwestia. A wcale nie trzeba jej definiować, moim zdaniem. Każdy ją może sobie samemu zdefiniować idąc lub nie idąc na referendum. Po co tworzyć definicje prawne?
BG napisał/a:
I nie odpowiedziałeś na pytanie, przy jakiej minimalnej frekwencji powinny być wiążące wybory parlamentarne i prezydenckie.
Z jakiej racji w referendum ma być wymagana jakaś minimalna frekwencja, a w wyborach już nie?

W sumie to minimum 50 procent uprawnionych do głosowania to za mało. Uznałbym, że referendum powinno skutkować zmianą prawa w kwestii, która jest jego przedmiotem tylko wtedy, gdyby za lub przeciw jakiejś opcji poddanej pod referendum opowiedziało się minimum 50 procent uprawnionych do głosowania. Bo tak, to może do referendum pójść rzeczywiście 50 procent uprawnionych. Z czego "za" będzie np. 28 %, przeciwko 20, a 2 procent to będą głosy nieważne. Wtedy to ledwie 28 procent uprawnionych do głosowania będzie miało wpływ na jakąś fundamentalną kwestię ustrojową, a głos 72 procent zostanie pominięty. Dlatego dla ważności referendum i związania parlamentu jego wynikiem postulowałbym właśnie przyjęcie minimum 50 procent uprawnionych do głosowania "za" lub "przeciw", a nie biorących w ogóle udział w referendum.

Bo, szczerze pisząc, aż takim fetyszystą demokracji nie jestem. I nie uważam, że naród ma zawsze rację. Ale skoro minimum 50 procent uprawnionych do głosowania czegoś będzie chciała lub nie chciała i zamanifestuje to w taki sposób, to taki głos trzeba uszanować.
utrivv - 2015-09-07, 06:39
:
Niesamowite, więcej rzeście się nagadali o referendum niż rząd, sejm i senat razem wzięci :shock: Naprawę poważnie podchodzicie do tej wyborczej kupy błota :P
Trojan - 2015-09-07, 09:36
:
Tomasz napisał/a:
Trojan napisał/a:
Przeca parlament nie może decydować jak się go będzie wybierać. :)

Teraz pomyśl. Co określa jak są przeprowadzane wybory? Ustawa. Prawo. A kto ustala prawo uchwalając ustawy? Sejm i Senat. Parlament. Napisałeś głupotę? Tak.


nie jestem prawnikiem , ale ta zupełna zmiana porządku polityczno-wyborczego, wprowadzenie nowych regulacji i całkiem nowych zasad (z większościowego na reprezentacyjny) wymagałaby raczej zmian na poziomie konstytucyjnym - więc jako taka wymagałaby zatwierdzenia przez społeczeństwo. Tak przynajmniej się mi wydaje - ale ponoć jest tu kupa prawników (i aspirantów) która może coś konkretniej powiedzieć.

bo wedle tego co TY napisałeś - można wnioskować że sejm może sobie przyznać dożywotnie panowanie - bo przecież on uchwala prawo.
Młodzik - 2015-09-07, 09:37
:
Przytłaczająca większość uprawnionych do głosowania Polaków odpowiedziała "tak" na czwarte pytanie: "Czy masz w dupie referendum?" :P .
Stary Ork - 2015-09-07, 09:55
:
Trojan napisał/a:
bo wedle tego co TY napisałeś - można wnioskować że sejm może sobie przyznać dożywotnie panowanie - bo przecież on uchwala prawo.


Może. Konstytucja nie narzuca konieczności przeprowadzenia referendum dotyczącego zmiany konstytucji, jedynie dopuszcza taką możliwość. Parlament teoretycznie może bez referendum wprowadzić monarchię, teokrację, dyktaturę prekariatu, co tylko sobie wymarzysz. Wymagany jest tylko taki drobiazg jak 2/3 większości w Sejmie i zwykła większość w Senacie.
Jachu - 2015-09-07, 10:00
:
Stary Ork napisał/a:
Trojan napisał/a:
bo wedle tego co TY napisałeś - można wnioskować że sejm może sobie przyznać dożywotnie panowanie - bo przecież on uchwala prawo.


Może. Konstytucja nie narzuca konieczności przeprowadzenia referendum dotyczącego zmiany konstytucji, jedynie dopuszcza taką możliwość. Parlament teoretycznie może bez referendum wprowadzić monarchię, teokrację, dyktaturę prekariatu, co tylko sobie wymarzysz. Wymagany jest tylko taki drobiazg jak 2/3 większości w Sejmie i zwykła większość w Senacie.
Nie zwykła większość w Senacie, ale bezwzględna. I faktycznie referendum nie jest obligatoryjne. Podmioty uprawnione do występowania z inicjatywą zmiany konstytucji mogą zażądać, w terminie 45 dni od dnia uchwalenia ustawy przez Senat przeprowadzenia referendum.
Stary Ork - 2015-09-07, 10:04
:
Jachu napisał/a:
Nie zwykła większość w Senacie, ale bezwzględna.


Racja, miałem atak bezmózgowia //orc
Jachu - 2015-09-07, 10:16
:
W poniedziałki to normalka //głaszcze
Nie zwróciłbym na twój wpis uwagi, gdybym nie tak dawno egzaminu z prawa konstytucyjnego nie zdawał. Ale przynajmniej mogłem się w końcu czymś wykazać --_-
Stary Ork - 2015-09-07, 11:17
:
W moim wieku poniedziałek zdarza się około pięiu razy w tygodniu :wozek: Enyuej, frekwencja 7,5% przy wywalonych na taką hucpę stu bańkach powoduje u mnie napływ mieszanych uczuć.
MrSpellu - 2015-09-07, 11:46
:
Wyślijmy Bronkowi rachunek.

@

Ty patrz jak historia lubi się powtarzać:
BRONEK! GDZIE JEST MOJE STO MILIONÓW?! //spell
Stary Ork - 2015-09-07, 11:49
:
Abojawiem, odrobinę ubawu było. Ale marny ten ubaw w stosunku do ceny. To jakby zapłacić dwa patole za bilet na Dańca --_- . Lepsze gaudium jest z wsłuchiwania się w jazgot rozczarowanych woJOWników internetowych //spell .

EDIT:

MrSpellu napisał/a:
BRONEK! GDZIE JEST MOJE STO MILIONÓW?!


Celny strzał, milordzie //spell
Trojan - 2015-09-07, 14:08
:
no myślę że lepiej było to olać w referendum za 100 mln niż patrzać na pracę parlalementu nad projektem JOWów za 300 mln

;)
Stary Ork - 2015-09-07, 15:33
:
Ale wiesz ze nawet z frekwencją jak w KRL-D takie pleplerendum z tymi pytaniami do niczego konkretnego nie zobowiązuje i jest tylko bardzo drogim i metodologicznie spierdolonym sondażem opinii?
Trojan - 2015-09-07, 16:43
:
Zdaje sobie z tego sprawę :)
Temu napisałem że szkody to ref narobilo
Romulus - 2015-09-07, 21:09
:
Jeśli z tego referendum Bredzisław II wyciągnie wnioski i nie będzie z byle powodu zarządzał, to już było warto wydać te sto baniek. Bo może zaoszczędziliśmy dzięki temu pięćset milionów.
bimali1 - 2015-09-08, 08:23
:
Pomysł PAD żeby organizować referendum zawsze, gdy ktoś zbierze 1 mln podpisów, jest w ogóle szalony. Dla dużej partii, związku zawodowego itp. zebranie takiej liczby podpisów nie jest problemem. I potem co miesiąc mielibyśmy referendum na temat lasów, konkordatu, kary śmierci, kwoty wolnej od podatku, przyjmowania uchodźców, na które coraz mniej osób by przychodziło.
Asuryan - 2015-09-08, 08:36
:
Frekwencja w referendum pokazuje gdzie większość Polaków ma JOW-y... i że głosy na Kukiza to były głównie głosy przeciwko, a nie za, tak jak kiedyś na Twój Ruch Palikota.

Mnie teraz ciekawi co się stanie jak PiS wygra wybory, ale nie zdobędzie większości potrzebnej do samodzielnego rządzenia. Koalicja (kto będzie na tyle głupi by popełnić to samobójstwo polityczne), czy kolejne wybory? :D
Jander - 2015-09-08, 08:47
:
bimali1 napisał/a:
Pomysł PAD żeby organizować referendum zawsze, gdy ktoś zbierze 1 mln podpisów, jest w ogóle szalony. Dla dużej partii, związku zawodowego itp. zebranie takiej liczby podpisów nie jest problemem.

Poszedłbym dalej - co weekend zbiórka podpisów po mszy i referendum w sprawie aborcji. I robić referenda aż ludzie zmiękną.
utrivv - 2015-09-08, 09:24
:
Jander napisał/a:
bimali1 napisał/a:
Pomysł PAD żeby organizować referendum zawsze, gdy ktoś zbierze 1 mln podpisów, jest w ogóle szalony. Dla dużej partii, związku zawodowego itp. zebranie takiej liczby podpisów nie jest problemem.

Poszedłbym dalej - co weekend zbiórka podpisów po mszy i referendum w sprawie aborcji. I robić referenda aż ludzie zmiękną.

Dodać do PITu specjalne pole i masz tyle podpisów ile chcesz.
Asuryan - 2015-09-08, 09:29
:
Jander napisał/a:
Poszedłbym dalej - co weekend zbiórka podpisów po mszy i referendum w sprawie aborcji.

Jestem za, ale pod warunkiem że przy głosach za również by zmieniono prawo :mrgreen:
Trojan - 2015-09-08, 09:36
:
referendum w Polsce ma tylko sens w momencie gdy wprowadzi się obowiązek głosowania.

ewentualnie gdy pytania będą brzmiały:
Czy chcesz żeby Państwo zrobiło ci dobrze ?
TAK NIE
Romulus - 2015-09-08, 10:30
:
Jander napisał/a:
bimali1 napisał/a:
Pomysł PAD żeby organizować referendum zawsze, gdy ktoś zbierze 1 mln podpisów, jest w ogóle szalony. Dla dużej partii, związku zawodowego itp. zebranie takiej liczby podpisów nie jest problemem.

Poszedłbym dalej - co weekend zbiórka podpisów po mszy i referendum w sprawie aborcji. I robić referenda aż ludzie zmiękną.

To już robią cały czas wnosząc te poronione projekty w sprawie aborcji.
Tixon - 2015-09-08, 10:53
:
Jak patrzę na wyniki referendum, to zbliżające się wybory widzę w coraz ciemniejszych barwach.

Cóż, przynajmniej media będą miały używanie.
Stary Ork - 2015-09-08, 10:55
:
Tix, ale jakie wyniki, skoro przy niskiej frekwencji o wynikach decydują zmobilizowani ekstremiści? Przecież to w ogóle nie jest miarodajne.
Tixon - 2015-09-08, 10:58
:
Niska frekwencja i ekstremizm też są wynikami.
Stary Ork - 2015-09-08, 11:02
:
Abojawiem. To referendum pokazało wyłącznie to, że ludzie mieli w dupie to referendum.
Trojan - 2015-09-08, 11:03
:
temuż też nikomu z obecnej kliki parlamentarnej nie zależy na frekwencji - ci co mają glosowac i ta pójdą ;)
Stary Ork - 2015-09-08, 11:13
:
Ale na frekwencji gdzie, w referendum czy w wyborach? Partiom głównego nurtu takim jak PO czy PiS własnie zależy na frekwencji, bo wtedy głosy oddane na skrajności mają mniejszą wagę i nie ma ryzyka że koalicję trzeba będzie składać z kucami. Referendum to był od początku poroniony pomysł i nawet w klubie PO od samego początku dominowały głosy Bronek, ale teraz to żeś jebnął; Senat klepnął to referendum żeby przed drugą turą nie wystawiać swojego, było nie było, kandydata do wiatru. A jak Bronek poszedł w piach, to przestano się sprawą interesować.
Jander - 2015-09-08, 11:41
:
Przecież na wybory wszyscy pójdziemy i solennie zagłosujemy na PO, żeby odsunąć widmo kaczyzmo-dudyzmu od władzy, prawda?
Stary Ork - 2015-09-08, 11:42
:
Ja nawet zagłosuję dwa razy, psze pana.
Jander - 2015-09-08, 11:49
:
Ja Razem z kotem.
Tixon - 2015-09-08, 11:50
:
Ja na Razem, chociaż bez większych nadziei.
Stary Ork - 2015-09-08, 11:53
:
Tylko KORWiN --_-
Jander - 2015-09-08, 11:55
:
Plus głosowania na Razem będzie taki, że będzie potem można łatwo sprawdzić czy Twój głos został poprawnie policzony.
Tixon - 2015-09-08, 12:01
:
Jander! Prawie oplułem monitor :badgrin:
Młodzik - 2015-09-08, 12:35
:
A ja nawet wczoraj widziałem sondaż w którym pojawiło sie Razem. 1% bo 1%, ale lepsze to niż brak uwzględniania w sondażach.
Tomasz - 2015-09-08, 15:30
:
Trojan napisał/a:
Czy chcesz żeby Państwo zrobiło ci dobrze ?
TAK NIE

Uważam że odpowiadanie na tak postawione pytanie bez dołączenia zdjęcia urzędniczki, którą Państwo w tym celu do mnie wyśle, jest szalone. No bo co będzie jak wyśle urzędnika?
MrSpellu - 2015-09-08, 22:12
:
Tomasz napisał/a:
No bo co będzie jak wyśle urzędnika?


Najwidoczniej ten będzie dla małżonki :P
MORT - 2015-09-08, 22:39
:
Poszerzysz horyzonty :badgrin:
MrSpellu - 2015-09-09, 06:55
:
I nie tylko horyzonty!
Jachu - 2015-09-09, 07:04
:
Mnie do tej pory uczono, że aby poszerzyć horyzonty, należy wyburzyć blok z naprzeciwka... a tu się okazuje, że wystarczy urzędas --_-
utrivv - 2015-09-09, 07:19
:
Jaka piękna metafora naszej rzeczywistości, poszerzamy horyzont zdarzeń a jak sięgnąć głębiej to czarna dziura :shock: