Zaginiona Biblioteka

Norden Düsternis - Spalony "Smok" [Sesja]

Liv - 2007-11-18, 10:22
: Temat postu: Spalony "Smok" [Sesja]
[Wulf]

Byrding p³on±³.
Z³ote p³omienie tañczy³y dziko na maszcie, popiel±c zielony ¿agiel statku. Rw±ce krzyki mordowanej za³ogi miesza³y siê z w¶ciek³ymi wrzaskami wikingów. W nozdrza uderzy³ zapach spalonego cia³a, uryny i czego¶ jeszcze. Pomimo, ¿e nie potrafi³e¶ tego nazwaæ, przeszy³o ciê dog³êbnie dreszczem i sparali¿owa³o.
Krew zala³a ci po³owê twarzy. Twoja w³asna posoka, s±czy³a siê z otwartej rany na czole… Gêsta, karmazynowa, skapywa³a wolno na pok³ad byrdinga, mieszaj±c siê z krwi± pomordowanych ludzi.
Statek ko³ysa³ siê spokojnie na morzu, pozwalaj±c pozosta³ym wojownikom drakkara, przedostaæ siê na jego pok³ad.
Kto¶ zakrzykn±³ co¶ chrapliwie, i dostrzeg³e¶, ¿e jeden z wikingów wskazuje na ciebie d³ugim dwurêcznym mieczem.
Nie s³ysza³e¶ ju¿ krzyków, p³omienie przygas³y … tych, których oszczêdzono zakuwano w kajdany, trupy zamordowanych bezceremonialnie wrzucano do morza.
Sta³e¶ na rufie, przygl±daj±c siê jak wysoka postaæ z toporem zbli¿a siê do ciebie niespiesznie.
By³e¶ ostatnim pasa¿erem byrdingu, p³yn±cego z Irlandii do Wolina, który trzyma³ siê na nogach … z no¿ami w d³oniach i harf± przewieszon± przez plecy.
Wulf - 2007-11-19, 22:34
:
Truagh na tyle spokojnie na ile potrafi³ schowa³ no¿e, staraj±c siê by gest wygl±da³ pokojowo. Po czym odezwa³ siê, tak by z jednej strony ukryæ strach, a z drugiej brzmieæ na tyle godnie by ocaliæ skórê:
Dzielny wojowniku potê¿nego Odyna, pana wojny, o¶lepiaj±cego w bitwie, przynosz±cego zwyciêstwo, czyny Twoje i Twoich kompanów warte s± opisania w sadze. Czy¿ nie jest wiêc dobrym zrz±dzeniem Odyna, pana poezji, ¿e zes³a³ Ci skalda, w mojej skromnej osobie, który mo¿e opisaæ Twe mêstwo i potêgê tak by o Twych czynach s³ychaæ by³o d³ugo po tym, jak Twoja dusza zasi±dzie w Walhalli, w towarzystwie równych Tobie wojowników?
Teraz nie pozosta³o mu nic innego jak tylko czekaæ na ³askê lub nie³askê wikinga, którego topór wydawa³ siê coraz wiêkszy i coraz bardziej z³owieszczy.
Liv - 2007-11-21, 19:25
:
Zmierzaj±cy ku tobie wojownik, nie zatrzyma³ siê, jeno zwolni³ a i przesta³ spogl±daæ na ciebie wilkiem.
-Hej¿e go³odupcu, powiedz¿e nam w jakich to landach mê¿czy¼ni tak szybko pozbywaj± siê broni? Ciekaw tego niezmiernie, bom bym siê wyprawi³ w takowe strony! - Rzuci³ w twoim kierunku drugi z wikingów, który wyszarpa³ z tak± moc± swój topór z czaszki martwej dziewki, a¿ krew trysnê³a ci na twarz. A dzieli³a was nielicha odleg³o¶æ- dobre piêæ famnów.
Id±cy na ciebie wielkolud, przewy¿sza³ pozosta³ych towarzyszy o g³owê i co najmniej piêæ alnów w barach. Za¶mia³ siê gromko na s³owa towarzysza zerkaj±c z rozbawieniem ku tobie.
-Ano nie ¶pieszno mu do Bogów, tak sobie my¶lê. ¯ycie ceni! Miód, dziewki i pie¶ni, jak¿e i nam s± mu drogie. W koñcu siê zatrzyma³, nie dalej od ciebie jak na odleg³o¶æ wyci±gniêtego topora, którym pomacha³ ci bez wysi³ku w okolicach szyi.
-Cenisz swój ¿ywot?
Wulf - 2007-11-22, 18:50
:
- ¯ywot cz³owieka, to mgnienie oka w ¼renicy ¶wiata. Ceniê jednak tê krótk± chwilê, tak jak ceniê dobre jad³o i napitek, jak ceniê chwilê z dziewk± ba³amutnie spêdzone. I choæ niektórym ¿ywot mój wydaje siê niewiele wart, gdy¿ cz³ekiem jestem z wojn± zwi±zany s³owem, a nie mieczem, a i z ziemi dzikiej, szkockiej pochodzê - tutaj star³ krew z twarzy, patrz±c wymownie na "twórcê" swojego wygl±du - to przecie¿ bez powodu bogowie by miê na ¶wiecie nie ostawili. Bo i po co im taki cz³ek jak ja? By³ czas, gdym siê na spotkanie z przodkami szykowaæ musia³, gdy na mój statek bestie morskie, wielkie niczym ³odzie, skór± zmiennobarwn± pokryte i ¶mierdz±ce niczym trup d³ugo niepogrzebany, napad³y, dno przebijaj±c wielkimi ³apskami, które schwyci³y mych druhów i w czelu¶æ wody ich zabra³y najdalsz±. I ja wtedy siê szykowa³em na podró¿ w t± toñ mroczn±, a jednak, bogowie ¿ywota mego koñczyæ jeszcze widaæ nie chcieli, bo potwory zadowoli³y siê mymi towarzyszami i odesz³y tak szybko jak siê tylko pojawi³y. Widaæ bogowie chcieli bym prze¿y³. Mo¿e w ich my¶li do czego innego przeznaczony jestem?
Snuj±c opowie¶æ Truagh stara³ siê jak najlepiej oddaæ powagê opowiadanej sytuacji, co nie by³o trudne na ³odzi, na dodatek pe³nej krwi i trupów.
Liv - 2007-11-22, 19:32
:
Widaæ s³owa twe wywar³y nale¿yty skutek.Poda³y na podatny grunt wojów rz±dnych pie¶ni, co by ich mêstwo wychwala³y we wszystkich hallach, po sam Ragnarok. Oto najwy¿szy zaszczyt jaki móg³ ich spotkaæ! Nie dziwota zatem, ¿e z rosn±cym zaciekawienie nas³uchiwali twych s³ów, jakby ju¿ pijali miód na Odyñskiej uczcie.
Stoj±cemu przed tob± olbrzymowi, odechcia³o siê machania toporzyskiem, a i gromada ca³a wojów, która w tym czasie zesz³a siê przys³uchiwaæ waszej rozmowie, nie kwapi³a siê nadto z twoim ubiciem.
Wiking przeniós³ ciemne spojrzenie z twojej gêby na zawieszon± przez plecy harfê. Nic nie powiedzia³, tylko rykn±³ zgo³a ¶miechem i kiedy prowadzono pojmanych ludzi w dybach na s±siedni statek, rudow³osy klepn±³ ciê w plecy, a¿ ci dech zapar³o.
-Rudgraf mnie wo³aj±!
Wulf - 2007-11-24, 11:59
:
Truagh popatrzy³ czy wielka ³apa czasem nie zniszczy³a cennej harfy, odetchn±³ jednak z ulg± widz±, ¿e wszystko w porz±dku.
- Bêdzie wiêc "Saga o Rudgrafie" autorstwa Truagha, co w waszej mowie prze³o¿y siê na Uheldig. Wiedz jeno Rudgrafie Krwawy Toporze, wojowniku Odyna Pogromcy, ¿e dobr± sagê, któr± skaldowie pamiêtaæ bêd± do czasów ostatecznej bitwy, napisaæ mo¿na w miejscu bardziej od tego przyjaznym dla s³owa, ¶piewu i muzyki. Mo¿e wiêc powiesz mi dok±d teraz p³yn±æ bêdzie ten statek?
Truagh, uspokojony, móg³ w koñcu zaj±æ siê krwi± na g³owie. To co uda³o mu siê przetrzeæ rêk± zniknê³o. Zosta³a jednak rana. Jednocze¶nie stara³ siê zlustrowaæ otoczenie, spojrzeæ co siê dzieje, gdzie s± jacy¶ ludzie z którymi wcze¶niej p³yn±³, co jeszcze na statku nadaje siê do u¿ycia. I ci±gle uwa¿a³ na wikinga, który wcze¶niej go ob¶mia³.
Liv - 2007-11-24, 16:00
:
Zaledwie pó³tora tuzinowi mê¿czyzn, co z tob± p³ynêli pod zielonym ¿aglem, pokonuj±c wzburzone morskie fale, darowano ¿ycie i teraz prowadzona ich niczym psy na s±siedni statek. Zwi±zani lin± konopn± w pasie i u kostek, nie wa¿yli siê nawet zerkaæ na boki ku stoj±cym wikingom. Z drugiego koñca byrding, dobiega³y ciê weso³e, rozochocone pokrzykiwania, lecz nie mog³e¶ dojrzeæ przyczyny owej weso³o¶ci.
Z drewnianych wiader, wylewano na pok³ad statku morsk± wodê, aby zmy³a posokê ... ¶wiadom by³e¶, ¿e nie zdo³a ona wszystkiego oczy¶ciæ, zatraciæ w odmêtach g³êbiny, bowiem pamiêæ ludzka, dziwna rzecz.
-Krwawy Topór? Hahaha! Drugi z wojów za¶mia³ siê siarczy¶cie, wy¶miewaj±c nadany Rudgrafowi przydomek. Kopniakiem odpêdzi³ siê od zw³ok kobiety, stoj±c pewnie z toporem w rêkach i bezczelnym u¶mieszkiem na gêbie. -Lepiej pozb±d¼ siê go Rudgraf, zanim wymy¶li co¶ równie bzdurnego.
-Niedoczekanie Vestar!
- rozdar³ siê rudobrody olbrzym, a¿ mu siê broda zatrzês³a. -Zamilcz lepiej, bom ciê d³u¿ej nie zdzier¿ê i wybato¿yæ ka¿ê.
Mê¿czyzna o w³osach wyp³owia³ych jak linum, Vestarem zwany splun±³ siarczy¶cie, przy czym oczka mu siê zwêzi³y gro¼nie kiedy zmierzaj±c ku drakkarowi, spojrza³ na ciebie.
Woje dorwali ju¿ wiose³ i poczu³e¶ jak statek zaczyna z wolna unosiæ siê ku falom.
-Ryger. Tam pop³yniemy. Ale drakkar wikingów, gdzie popêdzono konie i ludzi z byrdingu, obra³ zgo³a odmienny kierunek. Na statku poza Rudgrafem pozosta³o tylu ludzi, co by spokojnie mogli pokierowaæ ich do Ryger, osady po³o¿onej na zachodzie Agderu.
-Nie wiem co ciê zagna³o w te strony Uheldig, ale¶ gorszej pory nie móg³ wybraæ.
Wulf - 2007-12-10, 21:50
:
Staraj±c siê utrzymaæ dobr± minê w obliczu roz³±ki z dawnymi towarzyszami, Truagh, powiedzia³:
- Zagna³a mnie widaæ wola Bogów, a wobec tego i pora zdaje siê nie najgorsza.
Jednocze¶nie próbowa³ znale¼æ dla siebie jakie¶ miejsce w którym nie stanowi³by problemu, a zarazem na co¶ by siê przyda³. Usiad³ wiêc w jakim¶ miejscu, zdj±³ harfê z pleców i pocz±³ lekko szarpaæ jej struny. Ha³as wody i samego statku nie dawa³ jednak szans delikatnym d¼wiêkom harfy. Truagh, staraj±c siê opanowaæ nerwy, zacz±³ ¶piewaæ jak±¶ pie¶ñ. By³a to opowie¶æ z jego rodzinnych stron, któr± jednak próbowa³ w my¶lach przet³umaczyæ na jêzyk wikingów, tak by zrozumieli oni jej sens a nie musieli jednocze¶nie zastanawiaæ siê nad ró¿nicami kulturowymi. St±d w starej opowie¶ci o wielkim królu pojawi³y siê kruki Odyna oraz Loki. Sama opowie¶æ jednak mia³a optymistyczny nastrój. Truagh liczy³, ¿e jego nowi towarzysze rozlu¼ni± siê tak, by i on móg³ poczuæ siê spokojniej.
Liv - 2007-12-16, 15:51
:
Nikt siê tob± nie zajmowa³. Pozostawiono ciê samemu sobie, choæ od czasu do czasu czu³e¶ na sobie spojrzenia wikingów.
Nie zakuli ciê w kajdany, co nie oznacza³o, ¿e nie jeste¶ ich wiê¼niem. St±d prowadzi³y jedynie dwie drogi ucieczki, prosto w ramiona Hel, b±d¼ do morskiego królestwa Njorda..
Wiatr d±³ silniej i byrding sun±³ g³adko ku pó³nocy.

Ryger by³o osad± gdzie budowano dla Haralda najlepsze drakkary z potê¿nych jesionów.
Mówili o tym twoi towarzysze podró¿y ... Teraz kiedy dojrza³e¶ pierwsze zabudowania osady, wy³aniaj±ce siê z mg³y, mog³e¶ zobaczyæ na w³asne oczy, Mistrzów Drewna przy pracy. Krz±tali siê przy szkielecie drakkara.
Rudobrody narzuci³ na plecy p³aszcz, jednego z zamordowanych kupców, a jego ludzie post±pili podobnie.
Z brzegu dosz³o was nawo³ywanie. Wiking odpowiedzia³ szybko w swoim gard³owym jêzyku.
Mieszkaniec osady pomacha³ Rudobrodemu i odes³a³ stoj±cego ko³o siebie ch³opaka. Ten pobieg³ w kierunku najwiêkszego z zabudowañ w Ryger.
Rudgraf odwróci³ siê ku swym wojom, a na jego ustach pojawi³ siê bardzo nieprzyjemny u¶miech.
-Dobra nasza. Pamiêtajcie, spokój do zmroku. Mê¿czy¼ni odpowiedzieli mu podobnymi u¶miechami, wyg³odnia³ych drapie¿ców, zamierzaj±cych ucztowaæ dzisiejszego dnia nad trupami swych wrogów.
Trzech z nich, zsunê³o siê po linie ku zimnej wodzie.
Znale¼li¶cie siê na tyle blisko przystani tutejszej osady, e z ³atwo¶ci± mog³e¶ dostrzec szczegó³y rze¼bieñ g³ównego kramu.
-Bogowie wam sprzyjaj±!-Krzykn±³, stary od brzegu.- Zaledwie wczoraj Aegir zatopi³ "Po¿eracza wron", w Czarnej Otch³ani.
-Przeb³agali¶my jego córy, lecz nie oby³o siê bez strat, dobry cz³owieku! Wielu zacnych towarzyszy poch³onê³o morze, wraz z po³ow± za³adunku.-
Odpar³ Rudobrody ze swojego miejsca na byrdingu.
-Córka Alfa ugo¶ci was w swym domu, je¿eli zechcecie jej uczyniæ ten honor.
-Niech tak bêdzie!
Rzek³ Rudgraf, z u¶miechem na ustach przyjmuj±c zaproszenie.
Stary cz³owiek równie¿ siê u¶miechn±³, jak owca nie¶wiadoma obecno¶ci wilka.
Rudobrody ruszy³ w twym kierunku.
-Pamiêtaj kim jeste¶, i do kogo nale¿y twe ¿ycie, Uheldigu.