Zaginiona Biblioteka

Norden Düsternis - Na służbie u Luvego [sesja]

Liv - 2007-12-03, 21:23
: Temat postu: Na służbie u Luvego [sesja]
-Nie dogodzisz im! Skwintował cierpko Dragmor, uderzając o stół zaciśniętą pięścią, aż podskoczyły misy.
-Siedzisz przy takiej cały rok, dopieszczasz, niewolnych darujesz, kosztowności z dalekich landów w obfitości wielkiej składasz bogom, krewnych spraszasz na uczty! I co? Baba śmie twierdzić, że się warcholisz! Wokół stołu rozległy się głośne śmiechy.
Wszyscy wiedzieliście o butnej małżonce Dragmora, która przysporzyła mu więcej siwych włosów niż mijające lata.
-Co, ze mnie rżycie kuternogi?! Rozdarł się głosem tak potężnym, że ledwie dech chwytał. Wikingowie zareagowali na to jeszcze głośniejszym rykiem. Dragmor nie zdzierżył i rzucił się na najbliższego towarzysza z wyciągniętymi przed siebie rękoma, jakby miał go zadusić. Wkrótce obaj szamotali się pod ławą.
-I czemu on się tak gorączkuje? Babę wredną ma? Ma.- Ulf przywołał dziewkę służebną, którą dolała wszystkim miodu.
-A wam Glumie, nie śpieszy się do żeniaczki? Wiking spojrzał na ciebie kątek oka.
Siedziałeś prawie, że przy końcu ławy w Haraldowej Halli, obżerając się pieczonym dzikiem wraz z całą Jarlową drużyną.
Toudisław - 2007-12-03, 21:49
:
Gniewomir przyglądał się całej sytuacji z rozbawieniem ale i zrozumieniem. U wikingów kobieta miała wile do powiedzenia i mogła nieźle obsobaczyć swego mężczyznę. Podobnie zresztą jak i w jego rodzimych stronach. Mężczyzna którego nie szanują kobiety szybko tracił szacunek i u mężczyzn. Gdy usłyszał pytanie Ulfa popatrzył na niego z pode łba. - Gdy zostałem Witungiem Obiecałem że nigdy nie założę rodziny, chyba że jakaś kobieta pokona mnie w walce, innej nie pozostał bym wierny.
Liv - 2007-12-03, 21:58
:
Kilku siedzących najbliżej wojów, pokiwało ci ze zrozumieniem. Byli też tacy co parsknęli na taką odpowiedź śmiechem. Ulf natomiast zakrztusił się napitkiem.
-Zaraz! Wiele razy się wyprawiałem w twe strony i nie widział aby dziewki w twoim kraju, stalą wojowały.
-Bo to nie uchodzi!
Rozdarł się spod stołu Dragmor, wymierzając Vingorowi potężne uderzenie pod żebra, aż ten rozwarł usta jak ryba.
Toudisław - 2007-12-03, 22:06
:
No bo nie wojują- Zaśmiał się Gniewomir- I oto chodzi nie wojują to i mnie nie pokonają. I mamy problem z głowy. Choć ponoć na Rusi kobiety czasem dzierżą miecz. Zresztą a poco mi taka żona co ? Mało dziewek w okolicy ? A co ty wiesz co uchodzi a co nie ? - Mówiąc to wyciągnął Dragmora z pod stoły i z zdzielił uderzeniem splot słoneczny następnie rzucając nim o podłogę. -Ty na kobietach znasz się jak Woh na wojaczce
Liv - 2007-12-06, 21:19
:
Wiking zwalił się na ziemię. Nieprzytomnego odciągnięto prędko pod ścianę aby nie zajmował niepotrzebnie miejsca przy ławie. Po sali rozległa się kolejna salwa śmiechu.
-Mam rozumieć, że nie planujesz wrócić do swoich w najbliższym czasie, nasz dzielny Glumie?! Gdzieś głęboko w tonie jego głosu, gestach, mogła się czaić kpina.
Toudisław - 2007-12-06, 21:39
:
Gniewomir nie zamierzał dać się sprowokować. - Do Arkony ? Nie śpieszy mi się jeszcze do bogów. W każdym razie nie teraz. Słowian nie mało na tym świcie. Może kiedyś ale nie teraz. ponoć nad Wisłą jest kraina bogata i spokojna. Teraz wolę zabijać chrześcijan i pokazywać wam jak walczą prawdziwi mężczyźni i wybrańcy bogów - Coraz bardziej nie podobała mu się atmosfera przy stole. Te germańskie psy ewidentnie z niego kpiły. Dość gadania walczmy. Czy zmierzysz się ze mną w zaspach. jak przyjacielem z przyjacielem
Liv - 2007-12-10, 19:21
:
Uśmiech nie schodził z ust Ulfa, kiedy ten podniósł się ze swojego miejsca.
Wikingowie rozstąpili się pod ściany, robiąc miejsce pośrodku sali. Ławy zostały odsunięte, ktoś zażądał więcej miodu. Mieszki z pieniędzmi powędrowały z rąk do rąk przy ogólnym zadowoleniu mężczyzn.
-Dalej Glumie! Stawaj!
Toudisław - 2007-12-10, 21:50
:
Gniewomir uderzył kuflem w stół. - Stawaj. Niech Bogowie sprzyjają silniejszemu ! - Szybko zdjął płaszcz i lniana koszulę. Musiał wygrać. Był silny. Był wysoki. Był jednym z 300 wybranych wojowników. Dziś pokaże na co go stać. Wiedział, że walka mimo iż była przyjacielska toczyła się o bardzo potężną stawkę. O szacunek. Jeden z wikingów zbierał zakłady. Gniewomir rzucił mu swoją sakiewkę. - Na moje zwycięstwo ! jeżeli wygram nikomu nie zabraknie dziś miodu ! - Wszedł w krąg na środku sali. Był gotowy do walki. Był gotowy by zwyciężyć
Liv - 2007-12-11, 19:23
:
Ulf odrzucił niedbale dzban miodu, uprzednio opróżniwszy go skwapliwie.
Naczynie rozbiło się o podłogę, wywołując grymas niezadowolenia u pulchnej dziewki.
W całej halli dało się słyszeć pokrzykiwania mężczyzn, na zmianę wykrzykujących twoje imię i Ulfa.
Stojący przed tobą przeciwnik miał na sobie jedynie spodnie. Jasne włosy związał przy karku. Dorównywał ci postawą, choć wiedziałeś, że daleko mu do twojej zwinności.
Mogłeś go pokonać... i on mógł dać ci rady, nie było wam dane poznać zwycięzcy, gdyż na uderzenie serca, przed rozpoczęciem zapasów, w głównej halli pojawił się Luve.
Potężny wiking ogarnął spojrzeniem wszystkich, jak rzeźbiarz zaklinający swe dzieło na wieki w pół ruchu.
Błękitne oczy były zimne niczym wody Randsfjorden.
Za plecami Haralda dostrzegłeś wiernego sługę Ynglingów, ponurego Artyoma.
-Wstrzymajcie się przyjaciele.- Przemówił głosem, którego mógłby mu pozazdrościć niejeden skald. -Rady waszej pragnę zaciągnąć.-Kontynuował.
Świadom byłeś prawdziwego znaczenia owych słów.
Wystarczająco długo walczyłeś dla Haralda, aby wiedzieć, że wiking nie słucha nikogo, a stare prawa łamie z łatwością, z jaką pokłada swych wrogów.
Luve, nie radził się swych dróżników, a oznajmiał im swą wolę.
Wejrzeć potrafił w ludzkie serca, ten wiking o jasnych włosach, naginając jego pragnienia według własnej woli.
Otaczający was krąg rozerwał się.
Większość wojów opuściło halle, poza garstką najbardziej zaufanych towarzyszy Haralda. O dziwo tobie również nakazano zostać. Tak! Nie proszono, a nakazano!
Toudisław - 2007-12-11, 21:39
:
Gniewomir był zdecydowanie zdezorientowany. A zdarzało sie to naprawdę rzadko. Walka została bezceremonialnie przerwana i w dodatku zapowiadało sie na naradę. To że kazano mu zostać było co najmniej dziwne. Jednak usłuchał rozkazu. Ubrał się i czekał aż narada się zacznie
Liv - 2007-12-16, 10:23
:
-Ryger spłonęło. Rzekł twardo Luve, nim wikingowie, którym nakazał zostać, zdążyli na powrót ustawić ławy na swoim miejscu. Półtuzina najlepszych wojowników, zamarło wpół ruchu.
Znałeś większość z nich, choć nigdy nie miałeś okazji poznać ich lepiej. Każdy posiadał własną drużynę i wspaniały drakkar ... zbudowany rękoma mistrzów z Ryger.
Wiedziałeś, że osada położona była na zachodnich brzegach południowych ziem Haralda.
Należało sobie zadać pytanie, kto był na tyle nierozważny aby wywoływać wilka z lasu. Luve dążył do podporządkowania wszystkich ziem, a kruchy pokój jaki zawarto z pozostałymi Jarlami, zapewne zostanie zerwany, niczym letni kwiat. Haraldowi wystarczył byle pretekst.
Może sam kazał podpalić Ryger? Chociaż, tylko głupiec pozbywałby się Mistrzów Drewna.
Kto mógł się poważyć na podobną zuchwałość?
-Arhild z Lade, złamał swe słowo. Jak gdyby czytając w twoich myślach, odpowiedział Harald.
Toudisław - 2007-12-16, 11:42
:
Gniewomir Aż sapnął z zaskoczenia. Spalenie Ryger to nie byle co. Oznaczało wojnę. Cisnęło mu sie na mnóstwo pytań. Jednak jego pozycja nie była na tyle silna by wypytywać jarla. Jednak musiał sobie przypomnieć co wiedział, musiał słuchać co mówią inni i jak się zachowują. Co wyniknie z tego ataku. Jakie były sojusze i nienawiści między jarlami. Jak postąpi jego Jarl. I najważniejsze pytanie jakie było jego zadanie i czemu rozkazano mu zostać
Liv - 2007-12-16, 16:16
:
Ogarnęła ich złość. Poznałeś to po postawach jakie przyjęli. Grom wyprostował się gwałtownie, niczym człowiek, którego śmiertelnie obrażono. Był jednym z najmężniejszych wojów ojca Luvego. Alf z kolei przygarbił się, jakby niespodziewanie ktoś rzucił na jego plecy straszny ciężar. Znałeś go na tyle, aby wiedzieć, że wiking trzęsie się z furii ... Czy nie wydał on swej najstarszej córki za kupca z Ryger?
Chęć mordu bijąca od zebranych, była niemal namacalna.
-Czy ktoś uszedł z życiem? - Rzucił Jorksson. Luve przeniósł na niego swe czyste niebieskie oczy i pokręcił przecząco głową.
-Tore, syn Thorma, zmierzał do Ander przez Ryger, gdzie dotarł południem. Przerwał. Spojrzał ku każdemu z osobna, po czym podjął. -Mistrzów Drewna przybito do Smoka...- Miał to być nowy drakkar Luvego.-Wprzód odciędo im języki, aby nie zdradzili swych tajemnic Bogom, potem wyłupano im oczy, by nigdy nie radowali się swymi dziełami ... Na końcu odcięto im dłonie, aby nigdy nie mogli stworzyć ni drakkara ni brydinga.
-Nie moi bracia, wymordowano wszystkich! Nie zazna litości ród Lade, wiarołomców, psubraci, kurwisynów! Złamano słowo, a teraz poleje się krew aż ziemia zatrzęsie się w posadach!
Z gardeł półtuzina mężów dobył się donośny ryk.
Arhild pan na dalekiej północy, stał się największym wrogiem pana południa.
Słyszałeś o władcy na Egge, potomku Lade, rodzie równie starożytnym jak sami Ynglingowie.
Toudisław - 2007-12-16, 16:40
:
Nigdy nie wiedział by wikingowie byli aż tak wściekli. Widział ich w szale bitwy ale to nie to samo. Tym razem pozory spokoju były najgorsze. Wewnątrz gotowali się z Furi. Byli gotowi z gołymi rekami iść na przeciwnika. Wojna była pewna, było też pewnie, że będzie krwawa i że będzie trwała do całkowitego zwycięstwa. Jarl południa nie zadowoli się byle zwycięstwem. Będą powstawały sojusze i będą łupy. Tego należało się spodziewać łupów i śmierci. Z przewagą tego drugiego zapewne. Gniewomir nadal nie wiedział dlaczego pozostał by wysłuchać tych wieści. Możliwe ze go doceniono, że zyskuje coraz większą pozycję. Postanowił zaryzykować. Odezwał się. Arhild nas prowokuje. Robi to specjalnie byśmy z wściekłości popełnili błąd. Na pewno wie jaka będzie twoja rekcja wodzy na taki atak. Wie że będzie wojna. Wiec pewnie się przygotował i tylko czeka by byśmy go zaatakowali nie przygotowani. Chce nas sprowokować
Liv - 2007-12-16, 16:52
:
Byłeś boleśnie świadom, mocy z jaką na ciebie spojrzano.
Stojący za plecami Luvego, Artyom pochylił się ku swemu panu i szepnął mu coś na ucho.
-Nasz przyjaciel ze wschodu ma rację. Powiedział spokojnie, zbliżając się do ciebie. -Dlatego potrzebujemy sprzymierzeńców, którzy wspomogą nas przeciwko Arhildowi. Najwyższy czas aby Off Osvirdsson przejrzał na oczy! Pojedziesz do niego Glumie, i przekażesz mu me słowa: wilk bez watahy, skazany jest na śmierć!
Toudisław - 2007-12-16, 17:18
:
Gniewomir był zaskoczony ze powierzono mu tak ważną sprawę. Wysłanie go z takim przesłaniem to nie byle co.. Do tego jak się zachowa wile zależało. Jednak coś go niepokoiło. Słabo znał Osvirdssona. Nie wiedział kim był a jakie układy łączą go z Jralem. Możliwe, że ta misja byłą trudniejsza niż można by się spodziewać.- Będzie jak sobie życzysz Wodzu. Wyruszę natychmiast
Liv - 2007-12-16, 19:20
:
Padły kolejne pytania, a Luve cierpliwie wydawał polecenie za poleceniem. Wikingowie rozchodzili się prędko do wyznaczonych zadań. U twego boku pojawił się Artyom, dając ci znać abyś podążył za nim ku stajnią.
Chłopak trzymał za lejce osiodłanego konia ... Czyż sam nie powiedziałeś, że niezwłocznie wyruszysz?
-Off dzierży władzę nad Andalsnes. Sługa Haralda przemówił do ciebie swoim cichym głosem, przypominającym powiew letniego wiatru. -Masz w jukach zapasy na trzy dni, tyle też powinna ci zająć podróż. Masz jakieś pytania? Wiedziałeś gdzie znajduje się Andalsnes, nie powinieneś mieć większych trudności z dotarciem do celu.
Toudisław - 2007-12-16, 20:10
:
Gniewomir miał wile pytań ale nie wszystkie mógł zadać. Na przykład czy nie idzie jak owca na rzeź. Co jeszcze mam przekazać i jak wiele mogę mu powiedzieć. Mam wracać natychmiast z odpowiedzią ? Czy zostać przy Offie jako wysłannik Jarla ?
Liv - 2007-12-16, 20:14
:
-Życzeniem Haralda jest abyś pozostał przy Offie do ich spotkania ... oczywiście jeśli ten poprze naszą sprawę ... Gdyby Jarl Andalsnes, powziął inną decyzję, należy go niezwłocznie usunąć, Gniewomirze. Tylko Artyom posługiwał się jego słowiańskim imieniem, jako że sam pochodził z Rusi.
Toudisław - 2007-12-16, 20:25
:
To było wystarczająco jasne rozkazy. Misja okazała się trudniejsza niż pokazują pozory. To nie była tylko misja dyplomatyczna. Jar obdarzył go zaufaniem ale też przeznaczyła na starty w razie nie powodzenia. No cóż należało się tego spodziewać.- Powinienem jeszcze jechać z kimś tutejszym wojem, najlepiej młodym. Obecność rodowitego wikinga poprawi mój status, niebędę już tylko obcym włóczęgom. Daj mi tez nie co srebra, ono świetnie otwiera usta. Będę wiedział co dzieje się na dworze Offa. Pomorze tez w razie gdy będę musiał go zabić, lepiej by wyglądało to na wypadek i nie obciążało Jarla południa
Liv - 2007-12-16, 22:26
:
Artyom wahał się jedynie krótką chwilę.
-Powiedz Jornofi, że ma przygotować się do drogi. Polecił chłopcu, a ten pognał na dwór. Dogoni cię. Mówiąc to, wyciągnął mieszek złota i ci podał
Toudisław - 2007-12-16, 23:28
:
Nie było więcej co gadać. Wszystko co miał wiedziec już mu powiedziano. Możliwe że wszytko pójdzie gładko i szybko wróci do służby Jarla. Ale możliwe, że sprawy przybiorą mniej korzystny obrót. Nie było co gadać po próżnicy.- Życz mi powodzenia przyjacielu. Ruszył...
Liv - 2007-12-20, 20:52
:
Jorim dogonił cię pod wieczór, kiedy grzałeś się przy ognisku.
Choć według wszelkich prawideł ludzkich i boskich, nastała zima, na południu śniegu nie było ... Z drugiej strony, im dalej posuwaliście się na północ, tym mocniej wyczuwałeś, w zimnym powietrzu, ubitej ziemi, zachowaniu zwierzyny - jego nadejście.
Twój towarzysz okazał się milczącym, szarookim sługą, którego widywałeś nie raz na ucztach wyprawianych przez Haralda. Poza przewieszonym przez plecy łukiem i krótkim mieczem, jakiego powstydziłaby się niewiasta, nie nosił przy sobie inszej broni.
Z jego gardłowej mowy, wynikało że wywodzi się z rodu myśliwych, czego dowiódł zraza pierwszej nocy, ubijając w ciemnościach zająca.
Nim się obejrzałeś, minęliście Orgh, Nermen i Svyjheim, przekraczając granicę ziem podległych Haraldowi, wjeżdżając w lasy należące do Szarego Wilka.
Toudisław - 2007-12-20, 21:27
:
Miał nadzieję, że dostanie kogoś bardziej reprezentatywnego. Jego wizerunek na dworze Offa znacznie się nie poprawi dzięki obecności Jorima. Zima jak na razie była łagodna, ale na północy atakuje nagle i bez uprzedzenia. Pozory mogą mylić. Dobrze, że nie jest sam. Nie będzie się nudził i zawsze to bezpieczniej. Jednak towarzysz podróży nie dość że młody to niezbyt dobrze uzbrojony. Jego miecz nie nadawał się do prawdziwej walki. U pierwszego napotkanego kowala musi sprawić mu porządną broń. Może się okazać, że będzie mu bardzo potrzebna. Gniewomir sam przejrzał swój ekwipunek. Jego Woliński miecz był ostry i na oliwiony. Tej broni nie powstydził by się żaden wojownik. Kolczuga i Chełm były tez w nienagannym stanie mimo, że widać było na nich ślady walki. Toporek prosił się o naostrzenie. Inne części ekwipunku były ukryte w Sakwach i przy siodle. Jeden z noży i wąski obejrzał i oddał Jorimowi- Przyda ci się. Schowaj w cholewie buta i nie chwal się nim. To dobra stal, nie zawiedzie cię. Noże krzesiwo i ubrania, nie były teraz potrzebne. Dobrze sakwach miał zioła . różne zioła. Te na gorączkę i rany i te które zbijają . Zielarz z niego żaden, ale matka co nieco mu przekazała. Wojownicy z Połabia często wiedzą jakie zioła przydają się na ranę. Wkrótce pojawi się u celu. Był spokojny. Musiał
Liv - 2008-01-08, 22:49
:
Andalsnes znajdowało się w głębi kraju, otoczone zewsząd przez wysokie drzewa, od których pochodziła zresztą nazwa miasta.
Właśnie w Szumie Lasu przecinały się wszelkie handlowe trakty, prowadzę z północy na południe, zachodu na wschód, dzięki którym Szary Wilk z każdą kolejną wiosną, stawał się coraz bogatszym człowiekiem.
Podwójna palisada, szczelnie chroniła poddanych Offa, zarówno przed wrogimi napaściami jak i dziką zwierzyną.
Końskie kopyta waszych koni grzęzły w błotnistym trakcie, gwałtownie rozszerzającym się, im bliżej znajdowaliście się bramy, przy której stało kilku odzianych w zbroje mężczyzn, spokojnie wysłuchujących wrzasków starca, który na zmianę przywoływał na świadków Bogów, padał na kolana, spluwał w bok i wygrażał im zaciśniętą w pięść, łapą.
Toudisław - 2008-01-08, 23:22
:
Gniewomir obrócił się do Jorima- Słuchaj teraz bo potem może nie być okazji. To ważna misja i pewni się domyślasz że to nie tylko przekazanie wiadomosci. Słuchaj co mówią w osadzie, każdy szczegół może okazać się ważny.Gdy jesteś ze mną nie odzywaj się nie pytany. I postaraj się wyglądać dostojnie. - wysupłał z sakiewki kilka monet i podął je towarzyszowi- Gdy będziesz w gospodzie pij zdrowie Jarla południa i stawiaj innym. Che wiedzieć jak zachowują się wojownicy i tłuszcza. Musimy jeszcze odwiedzić kowala. jedziemy. Spioł konia i powoli podjechał do bary gdzie staruszek błagał o coś strażników.- Witam was Wiozę ważne wieści Od Jarla południa
Liv - 2008-02-07, 22:20
:
-Klnę się na Hel, że mnie popamiętacie, świniojady! Psy parszywe...
-Cichaj dziadek, bo zamiast jednej nogi złamiemy i drugą, a wóz będzie ci lżejszym!
-Wy ... wy!
Staruszek nie dokończył. kopnięty w zadek przez jednego ze strażników, poleciał prosto w błoto, gdzie legł z szeroko rozkrzyżowanymi rękoma.
Dopiero teraz twarze mężczyzn zwróciły się ku wam. Jorim schował pośpiesznie, dane mu przez ciebie pieniądze zza pas, i ze wszech miar starał się wyglądać dostojnie, choć o dostojeństwie nie posiadał wiedzy żadnej.
-Jak każdy! Odparł leniwie brodaty, wysuwając się przed towarzyszy. -Jakie to wieści?
Toudisław - 2008-02-07, 22:32
:
Ważne, nawet bardzo. Na tyle by mój pan wysłał MNIE osobiście by dostarczyć je twemu panu. - Gniewomir ani myślał tłumaczyć się strażnikowi więcej niż potrzeba- Wieści są dla Offa Osvirdssona i tylko jemu je przekażę. lepiej mnie przepuść i powiadom swego pana o mej obecności albo będziesz się tłumaczył czemu przetrzymujesz wysłannika Jarla południa. Jorim- Glum spokojnie rozkazał swemu towarzyszowi- pomóż temu starcowi się podnieść. - Uśmiechnął się w stronę strażnika- Gdy spotkam się z panem na włościach z miłą chęcią pochwalę cię jak dobrze mnie przyjąłeś jako wysłannika jego przyjaciela.
Liv - 2008-02-07, 22:40
:
-Panie! Zaczął niepewnie brodaty, wyrażnie zbity z pantałyku.-Przykazali sprawdzać, tom sprawdzam, kto i w jakim celu zajeżdża. Nie brak nam szarlatanów, złodzieji co do miasta na targ przybyli! Powinność, powinnościom ...
-Nie żyje. Trup.
Rzucił przez ramię Jorim, który w czasie mętnych tłumaczeń strażnika, zdążył zsiąść z konia i podejść do starca.
Wyprostował się powoli, wycierając o spodnie zabłocone ręce. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
Wóz dziadygi, blokował przejazd przez bramę.
Toudisław - 2008-02-07, 22:50
:
Dobrze pełnisz swoją służbę. Jeżeli taki był rozkaz ty go dobrze wypełniłeś. Co do starca to niech do dobrze pochowają a potem wypiją za pamięć tego złośliwego skurczybyka- Mówiąc to Gniewomir włożył w rękę strażnika 2 srebrne monety- A czy teraz ktoś mógł by zaprowadzić mnie przed oblicze pana tych ziem mężnego Offa Osvirdssona? Nie powinien dłużej czekać na wieści które z osobą wiozę.- Gniewomir jak na razie był zadowolony z przebiegu wydarzeń i z zachowania Jorima. Bał się że spanikuje na widok trupa. Coś jednak jeszcze z niego wyrośnie.

:arrow: Spotkanie ...
Liv - 2008-02-08, 13:31
:
Strażniki skinął skwapliwie głową, nakazując swym towarzyszom odsunąć czym prędzej wóz.
Spod płachty przykrywającej znajdujący się pod spodem towar, wypadł gliniany garnek, rozbijając się o kamień z głośnym brzękiem.
-Użytek z was znikomy, chamy! Krzyknął na to brodaty, do swych kompanów, którzy w kilka uderzeń serca później uporali się z wozem, i otworzyli przed wami bramę.
Dosiadłszy konia, Jorim uniósł wysoko głowę, aż usłyszałeś jak mu coś strzeliło w plecach.
-Pozwolą dzielni wojowie, żem ich zaprowadzę przed oblicze naszego pana?! Tędy, tędy. Przekroczyliście bramę, zostawiając za sobą dwóch strażników, wóz i martwego starca, nadal leżącego w błocie.
Rumot panujący w Andalsnes, zaświadczał o jego dobrobycie, jakim żadna inna siedziba Jarla, cieszyć się nie mogła. Szum Lasu, przypominał raczej wschodnie miasta Konstantynopolu, niżeli północną osadę wikingów.
Nieliczne ziemianki, zostały zastąpione drewnianymi konstrukcjami, otaczającymi górującą nad nimi siedzibę Offa, przed którą ciągnęły nierówne rzędy wozów, na których kupcy wystawili swoje towary.
Przebicie się przez zgromadzony na ulicach tłum, nie będzie należało do rzeczy łatwych.
-Z drogi, z drogi! Przejście! Rozwrzeszczał się brodaty, jak na zawołanie, a jego głos wmieszał się w panujący zgiełk wraz z mocnymi uderzeniami kowalskiego młota.
Toudisław - 2008-02-08, 13:41
:
Gniewomir nigdy nie lubił dużych miasta. Śmierdziały były głośne i w nich zaczynał się słabość. Ludzie gnuśnieli w osadach gdzie nie musieli się bać dzikich zwierząt czy iść na polowanie. Nie było wyjścia trzeba było się przyzwyczaić. Głos kowalskiego młota przypomniał mu o mieczu dal młodego towarzysza. Ale nie teraz na to pora. Off miał pierwszeństwo i nie mógł teraz czekać. Dobrym znakiem było to że jako wysłannik Luvego został dobrze przyjęty przez strażników.- Przyjacielu- odezwał się do strażnika- w jakim nastroju jest ostatnio twój pan? niechał bym czymś urazić tak wielkiego wojownika
Liv - 2008-02-08, 17:57
:
Brodaty, odsunął gwałtownie na bok, kolejnego szczeniaka z licznej grupy która otoczyła waszą trójkę kordonem. Na jego ustach wykwitł przebiegły uśmieszek, który w następnej chwili znikł całkowicie, zastąpiony przez maskę pokory.
-Panie żyjemy w czasach, gdzie każda informacje jest na wagę złota!
Toudisław - 2008-02-08, 18:03
:
Przyjacielu To mowa jest srebrem a milczenie złotem. Ty masz mówić - mówiąc to wysypał z sakiewki kilka srebrnych monet i bawił sie nimi w dłoni- A wiec jak przyjacielu? Co się dzieję w okolicy? i jakich wilków mam się wystrzegać? pamiętaj im więcej mowy tym więcej srebra Im więcej milczenia tym więcej złota - Gniewomir popatrzył w oczy wartownika - o którym będziesz mógł śnić
Liv - 2008-02-08, 18:25
:
Strażnik odwrócił od ciebie gwałtownie twarz, i przez dłuższą chwilę uporczywie wpatrywał się przed siebie. Westchnął boleśnie, z wielką rezygnacją po czym zaczął mówić.
-Różne to kruki do nas wieści niosą, lecz nasz pan wie co właściwe i słuszne. Być tak jeszcze nie było aby Szary Wilk nie wywęszył w porę niebezpieczeństwa, i zaniechać mu nie mógł. Oj, co to, to nie! Ma on nos i swych ludzi twardo trzyma, co toby im do głowy nie przyszło, przeciwko niemu stawać. A ja się pytam, po co, na co, przeciwko władzy dobrej, co dobrobyt w progi nasze skromne przynosi, buntować się? Ano, nie ma takiej konieczności i ludek spokojnie w ufności do Wilka, żyje pod Kruczym Gniazdem. Oznajmił.-Kiedy inszej sprawy mają się z sąsiadami. Tu zerknął na ciebie koso. -Zawdy tu dogadać się ciężko odkąd Har... Brodaty zreflektował się z kim rozmawia, niekończąc rozkaszlał się paskudnie, a gdy doszedł do siebie, podjął wątek. - chamstwo mówię! Arhildowe chamstwo na północy zmywa sen z powiek jarlowych.
Toudisław - 2008-02-08, 18:39
:
Dzięki ci przyjacielu za twe słowa. Twój pan to wojownik jakich mało i dobry przyjaciel. Przekonasz się wkrótce, że wilk ma ostre kły i wielu przyjaciół. Zaprowadź mnie do Off bo widzę teraz jak ważne są wieści które niosę. Uważaj na siebie wkrótce może nadejść czas wilczej zamieci. Jorim! Idziemy pamiętaj by przed obliczem Jarla zachowywać się odpowiednio i nie odzywaj się nie pytany
Liv - 2008-02-13, 13:09
:
Mało prawdopodobnym było aby Jorim w ogóle miał zabrać głos. Człowiek ten był z natury małomówny, o czym przekonać się mogłeś w czasie waszej podróży do Andalsnes.
Minęliście mniejsze zabudowania, docierając do pierwszych stoisk kupieckich, wokół których gęsto kłębili się ludzie. Ktoś pokrzyknął gniewnie, ktoś pchnął mężczyznę na ziemię, tuż przed twojego konia, który spłoszywszy się, odskoczył szybko w bok, uderzając zadem podpierającego się o wóz mężczyznę. Wypuścił on trzymający w dłoniach róg miodu, który niechybnie oblał mu połowę odzienia.
-O ty kurwisynu! Złaź z tego konia, ale już! Rozdarł się potężnie.
Toudisław - 2008-02-13, 18:25
:
Gniewomir Uspokoił wzburzonego konia i spojrzał na rozjuszonego mężczyznę i nie podobało mu się to co widzi. Facet był naprawie zły ale lekkie podchmielenie nie poprawiało sytuacji. Cholerny wypadek - pomyślał Glum - był mi potrzebny jak kurwie dziecko- musiał coś szybko zrobić by nie zaogniać sytuacji wizyta u Jarla rozpoczęta od burdy na ulicy to nie był najbielszy pomysł. Szybko szedł konia i rzucił lejce Jorimowi- Przyjacielu przepraszam cię. Niech bogowie będą światkami, że nie chciałem ci uchybić i to z winy tej przeklętej bestii zostałeś narażony na stratę. Jestem Gniewomir zwany Glumem syn Racibira. Przybyłem z posłaniem dla Jarla wybacz jeżeli ci uchybiłem - w każdym momencie był gotowy wyciągnąć broń-
Liv - 2008-02-13, 19:12
:
Szarooki przymrużył skryte pod krzaczastymi brwiami oczy w wąską kreskę. Górna warga niebezpieczne mu zadrżała.
Stojąc w lekkim rozkroku wdychał potężne hausty powietrza. Unosząca się przy każdym wdechu klatka piersiowa, sprawiała, że mężczyzna rósł w oczach, spawając się jeszcze większym.
-Nie jesteś mi przyjacielem żadnym. Gęsta ślina spłynęła ci po policzku.
Zanim stojący przed tobą mężczyzna cię opluł, zauważyłeś jak prowadzący was do Offa strażnik, niknie w tłumie.
Toudisław - 2008-02-13, 23:32
:
Dość pomyślał Gniewomir nie będzie mnie ten pies obrażał. Syn suki sługa fałszywych bogów. Nie mógł jednak teraz wplątać się w walkę. Musiał rozmawiać z Jarlem jako Poseł nie jako awanturnik. Zniewagi jednak nie mógł wybaczyć. - Posłucha mnie psie. Widać jesteś zbyt tępy by nie zadzierać z lepszymi od ciebie. Dostaniesz wiec nauczkę. Ale nie tu i nie teraz. Muszę Dostarczyć wiadomość Jarlowi. Nie zajmie mi to jednak długo. Gdy zajdzie słońce stanę z tobą do walki na kegu ognia. Chyba, że brak ci odwagi? Wzywam bogów na światków i tu obecnych że ja Gniewomir syn Księcia Racibora stawie się w kręgu i nauczę cię tego czego nie nauczyła cię twoja matka suka i twój ojciec lecz którzy wie kim on był zbyt wielu miało twoją matkę pewnie jakiś Wołoch- ręka była już blisko miecza gdyby wiking zatankował był by martwy w ułamku sekundy.
Liv - 2008-02-14, 08:50
:
Otaczający was tłumek przerzedził się, pozostawiając wokół was samych mężczyzn o złowrogich spojrzeniach, skierowanych w waszą stronę. Wszyscy nerwowo kierowali ręce w dół, ku mieczom.
-Panie ... Usłyszałeś za sobą szept Jorima.
-Jam jest Ragnar Twarda Pięść! Syn Osvira, brat Offa Szarego Wilka! Wrzasnął szarooki a stojący najbliżej wojowie mu odpowiedział:
-Łra, łra, łra!!!
Toudisław - 2008-02-14, 09:00
:
W duchu Gniewomir szpetnie zakloł. Mogło być gorzej mógł trafić na samego jarla. - Stawie się i będę walczył z tobą Ragnarze do tego czasu nie chowajmy do siebie urazy. Chciał bym cię prosić byś poszedł zemną do twego brata, bo mój przewodnik uciekł jak widać a mam ważne wieści.