Dobromir napisał/a: |
to jest 4% wszystkich księży w USA. |
Dobromir napisał/a: |
Moja opinia na temat tego, jak KK zajmuje się całą sprawą bynajmniej nie jest pozytywna. Dokładniej mówiąc, uważam postawę władz Kościoła za przykład skrajnego braku odpowiedzialności i jakiejkolwiek troski o wiernych. |
Dobromir napisał/a: |
trudno winić cały KK za grzechy części kapłanów. Pedofilia zdarza się i wg różnych ocen aż 1% wszystkich mężczyzn może mieć takie skłonności. Watykan nic na to nie poradzi. |
Dobromir napisał/a: |
I wiecie co jest najciekawsze? Zgadnijcie kto wysłał listy wszystkim biskupom katolickim zakazujący im zgłaszanie przypadków pedofilli w Kościele 'do czasu zakończenia wewnętrznego śledztwa', grożąc nieposłusznym ekskomunizacją? Kardynał Ratzinger, dzisiejszy papież. |
Regissa napisał/a: |
Natomiast co do rozdmuchania przez media, to sprawa jest medialna niewątpliwie. I przesada też się tutaj zakrada. Odsetek księży-pedofili jest podobny jak nauczycieli-pedofili (nie wiem, jak z innymi grupami zawodowymi). Co oczywiście ani księży, ani tuszujących ten problem nie usprawiedliwia |
Jander napisał/a: |
W przypadku jakichkolwiek oskarżeń powinni być zawieszani w obowiązkach aż do wyjaśnienia sprawy. Jakkolwiek rozumiem chęć prowadzenia wewnętrznego śledztwa, tak może być ono prowadzone niezależnie, gdyż dotyczy ono wyłącznie Prawa Kanonicznego. Jakiekolwiek tuszowanie spraw jest dla mnie obrzydliwe |
Jander napisał/a: |
Sprawa celibatu(czyli bezżeństwa) to zupełnie oddzielna sprawa, zresztą osoby ze skłonnościami do pedofilii często żyją w zwykłych rodzinach, więc to jest niezależne |
Jander napisał/a: |
Przed przyjęciem do seminarium kandydaci są dokładnie sprawdzani |
Toudisław napisał/a: |
Tylko że Nauczyciel pedofil idzie do wieżienia nie do innej szkoły. |
Asuryan napisał/a: |
Chciałbyś potraktować łącznika Boga, mającego moc odpuszczać grzechy w Jego imieniu, tak samo jak "pospolitego" złoczyńcę |
Bernard Gui napisał/a: |
Nie przeczę. Czy jednak przypadki molestowania zdarzają się równie często u ludzi pochodzących ze zwykłych rodzin, jak u księży-celibatariuszy? Czy równie często, jak katoliccy księża, molestują nieletnich żonaci prawosławni lub protestanccy? |
Jander napisał/a: |
Cesarzowi co cesarskie, Bogu co boskie. Kary świeckie i kanoniczne są od siebie niezależne. |
Jander napisał/a: |
Cesarzowi co cesarskie, Bogu co boskie. |
Jander napisał/a: |
Masz jakieś dane odnośnie tego, że najwięcej pedofilów i gwałcicieli jest wśród księży? |
Asuryan napisał/a: | ||
Dobra teoria, ale niestety nie praktyka. Jakoś dziwnym trafem księży winnych przestępstw w większości spotyka tylko i wyłącznie kara kanoniczna (a i to nie zawsze). |
Jander napisał/a: |
Wulf - masz rację, ale to przewrotne rozumowanie. |
Jander napisał/a: |
To była wyłącznie odpowiedź na cytowany fragment, bo nie mam zamiaru nikogo oszukiwać, że KK często woli wewnętrznie załatwiać sprawy, choć traci na tym więcej wiernych niż straciłby w przypadku natychmiastowego działania i współpracy ze świecką władzą sądowniczą. |
solanna napisał/a: |
Co do molestowania - uważam, że takie rzeczy należy ujawniać i rozwiązywać radykalnie: gościa na terapię a jak terapia nei podziała zawieszenie w prawach sprawowania sakramentów i posługi duszpaterskiej do końca życia. Nie po to, żeby mu dokopać, ale żeby ochronić innych. |
Shadowrunner napisał/a: |
Faktem jest, że zboczeńców wśród klechów jest więcej niż wśród innych zawodów |
Asuryan napisał/a: |
Chciałbyś potraktować łącznika Boga, mającego moc odpuszczać grzechy w Jego imieniu, tak samo jak "pospolitego" złoczyńcę |
Jander napisał/a: |
Cesarzowi co cesarskie, Bogu co boskie. Kary świeckie i kanoniczne są od siebie niezależne. |
Mag_Droon napisał/a: |
To nie ma nic wspólnego z postępem. Około tysiąca lat temu, kiedy to korporacja KRK miała dużo większe znaczenie niż dziś dwunastolatki były już kobietami a nie dziewczynkami jak dziś. Wydłużając dzieciństwo powodujemy (nieświadomie) pewne problemy.
Ale to temat na nieco inną rozmowę. |
utrivv napisał/a: |
W pewnych krajach tak jest i teraz (nie jestem w stanie wskazać ale w umyśle mam białą plamę o kształcie afryki. |
utrivv napisał/a: |
Generalnie ten pogląd nie ma nic wspólnego z wiarą czy wartościami KRK a dużo z biologią (miesiączka) i dużą śmiertelnością dzieci. |
Tomasz napisał/a: |
Co do Romów to też pewnie obok uwarunkowań kulturowych sprawa szybkości dojrzewania tych dziewczyn. A na gruncie prawa karnego to by trzeba pomęczyć Romulusa, ale to chyba pozakodeksowy kontratyp, czyli okoliczność wyłączająca winę. |
yw003 napisał/a: |
Oj mnie na aplikacji uczono o kontratypach ustawowych i pozaustawowych. Choć zaznaczano że jest spór co do ich istnienia. |
Tomasz napisał/a: |
Mnie też. Jeszcze wyjdzie że na taką samą aplikację chodziliśmy. |
Cytat: |
Z botem który w przekopiowany post wkleja dziwne linki Swoją drogą dziwne że nie zauważyłeś, bo skopiował Twego posta.
|
Benedykt XVI napisał/a: |
Mogę zrozumieć, że w obliczu przestępstw, takich jak wykorzystywanie nieletnich, a popełnionych przez księży, jeśli ofiara jest czyimś bliskim, ten ktoś mówi:to nie jest mój Kościół, Kościół jest siłą uczłowieczania i moralizacji, a jeśli oni sami robią coś przeciwnego, to ja nie mogę być dłużej w Kościele" |
Młodzik napisał/a: |
Niedawno ze stosunkowo wiarygodnego źródła poznałem skalę homoseksualizmu jeśli nie w polskim Kościele to przynajmniej w mojej diecezji. No, wiedziałem, że takie zjawisko występuje, ale nie że aż tak. |
Romulus napisał/a: |
W ostatnim "Dużym Formacie" jest reportaż o księżach homoseksualistach. |
Cytat: |
- Wielu tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe - mówił abp Michalik. Tłumaczył, że "często niewłaściwa postawa wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości".
- Dziecko lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze drugiego człowieka wciąga. Dzisiaj otrzymujemy z instancji międzynarodowych instrukcję, że mamy zaczynać wprowadzać dzieci w życie seksualne już w przedszkolach. To jest horrendalna rzecz, przecież trzeba pomóc dziecku i wzmocnić rodzinę, a nie iść po linii najmniejszego oporu - mówił abp Michalik. |
Fidel-F2 napisał/a: |
jebany skurwysyn |
You Know My Name napisał/a: |
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14742181,Abp_Michalik__Wielu_molestowan_udaloby_sie_uniknac_.html#BoxSlotII3img
Ojaku.wapie.dolemać |
Fidel-F2 napisał/a: |
jebany skurwysyn |
Stary Ork napisał/a: |
Więc o to idzie z molestowaniem w Kościele - ministranci molestują duchownych |
Luinloth napisał/a: |
Nawet Terlik go pojechał. |
Romulus napisał/a: |
Słucham sobie dziś w radiu TOK FM, jak Semka Piotr "ma wątpliwości" odnośnie księdza G. z Dominikany (87 tysięcy zdjęć pedofilskich - i tylko o tym na razie wiemy, plus zeznania dzieci). Tak sobie może myślę, że "łyknęli" wersję o mafii narkotykowej, kóra podrzuciła dowody. |
Romulus napisał/a: |
Gdyby mafia narkotykowa w tamtej części świata chciała sobie usunąć niewygodnego księdza, to zrobiliby to w meksykański sposób: powiesiliby go na latarni z jajkami wciśniętymi w usta. A nie zabawiali się w podrzucanie dowodów pedofilii, pozwalali mu wyjechać z Dominikany bezpiecznie i cieszyli się, że załatwili "niepokornego" księdza. No sorry. Nie mam wiedzy na temat mafii dominikańskiej i ustroju prawnego na Dominikanie. Ale parę książek o Ameryce Łacińskiej przeczytałem - no i wiem stąd, że żadna mafia tam się nie certoli ani nie bawi w niuanse, typu nie zabijajmy go, bo zostanie męczennikiem |
Cytat: |
No w sumie księdzu nie wypada |
Stary Ork napisał/a: |
Z drugiej strony ciągle w Polsce pokutuje wizja księdza jako Obrazu Boga na Ziemi |
Stary Ork napisał/a: |
No w sumie księdzu nie wypada |
Cytat: |
Zdecydowanie unikaj bezsensownych komentarzy typu "popiera", "a ja się nie zgadzam", "popieram popierajacych" - chyba, ze towarzysza im Twoje przemyślenia na ten temat |
MORT napisał/a: | ||
bo oni są obrazem Boga na Ziemi |
Stary Ork napisał/a: |
Michalik jest żywym dowodem na nieistnienie Boga |
Cytat: |
ks. Dariusz Oko zaapelował jednak, by "pamiętać o proporcjach". - Od ponad miesiąca mamy w Polsce do czynienia z wielką ofensywą przeciwko Kościołowi - ubolewał. I powołał się na "badania amerykańskie czy niemieckie", z których ma wynikać, że na tysiąc pedofilów przebywających w więzieniach tylko jeden jest księdzem katolickim.
A reszta? Duchowny każe szukać wśród homoseksualistów, nauczycieli czy trenerów sportowych. Ale sugeruje, że należy przyjrzeć się także partii Janusza Palikota, która ma mieć wiele wspólnego z zagranicznymi ugrupowaniami postulującymi legalizację pedofilii. Zdaniem ks. Oko niebezpieczny jest "program gender", który to "wygląda jakby go układali pedofile". - Bardzo proszę o zachowanie proporcji, bo inaczej trzeba mówić o jakiejś kampanii nienawiści - apelował. Stacjom telewizyjnym wykładowca krakowskiego Uniwersytetu Papieskiego polecił, by ekipy filmowe wysłały na główny dworzec w Warszawie, a wszystkim innym przypomniał sprawę Romana Polańskiego. - Z Polańskiego robi się bohatera - przekonywał. - Stosujcie jedną miarę i do księży, i do pedofilów świeckich. (...) - Dopóki będziecie wskazywać, że to inni, a nie my, dopóty media będą się dopytywały, dlaczego tak jest, dlaczego nie chcecie przyznać się do winy - powiedział [były dominikanin Tadeusz] Bartoś. - Jaki to jest typ arogancji, że ofiara cierpiąca chce odszkodowania i nie ma odszkodowania? Ks. Oko natychmiast ruszył do kontrataku: - Jeżeli chodzi o arogancję, może pan popatrzy na siebie. Pan był w Kościele, Kościół pana wychował, wykarmił, a teraz pan gra role głównego wroga Kościoła. Niech pan zajmie się belką we własnym oku. Wielu ludzi mówi o panu, że jest pan jednym z Judaszy polskiego Kościoła. Poprosił, żeby zamiast o księżach pedofilach mówić o księżach "dobrych i pięknych". |
Stary Ork napisał/a: |
to był lapsus, bo katabas niechcący powiedział to, co myśli |
Cytat: |
Abp Michalik obciążył dzieci i ich rozwodzących się rodziców winą za przestępstwa księży pedofilów. Wedlug przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, duchowni są seksualnie molestowani przez szukające miłości dzieci, które do nich lgną i sprowadzają biedaków na złą drogę. Michalik zastosował typowe tłumaczenie pedofilów, którzy w celu pomniejszenia swojej winy i uzyskania niższego wymiaru kary, twierdzą, że dzieci ich prowokują. Przewodniczący KEP przyjął optykę przestępców I bezczelnie oskarżał ofiary, zamiast ich bronić. Nawet więźniowie mają właściwszy stosunek do pedofilów niż polscy biskupi.
To nie jest odosobniony przypadek. Pedofilskie przestępstwa księży są w Polsce ukrywanie i bagatelizowane. Nawet duchowni skazani przez sąd nie są odsuwani od kontaktów z dziećmi. Zakon Ojców Pedofilów cieszy się specjalną opieką Episkopatu. Już wcześniej, w podobnym, skandalicznym duchu wypowiadało się i działało wielu hierarchów, m.in. Życiński, Pieronek, Hoser i oczywiście sam Michalik. Tak bowiem widzi problem wierchuszka Kościoła, będąca - wedle słów Michalika - "urzędem proroczym". Zaiste to prorocy w stylu Mahometa, który wziął sobie za żonę kilkuletnią dziewczynkę. Po paru godzinach na proroka Michalika spłynęło otrzeźwienie. Zarządził zwołanie specjalnej konferencji prasowej, podczas której przeprosił za "nieporozumienie". Naprawdę - nie za głupotę, skandal, niegodziwość, łajdactwo, podłość, ale za nieporozumienie. Ks. Kloch dodał, że był to "zwykły lapsus jezykowy". Kolejne kłamstwo, bo przecież abp Michalik nie przekręcił jednego słowa czy zdania. Nie dokonał niewłaściwego doboru ani złego zastosowania wyrazów. Jego wywód był długi, spójny i logiczny, choć była to obrzydliwa logika przestępcza. Michalik brnął w skandaliczne oskarżenia dzieci i ich rodziców, aby wybielać i usprawiedliwiać zboczeńców w sutannach. Biskupolubni są zachwyceni, że przewodniczący KEP wykrztusił słowo "przepraszam". Wszak to dopiero drugi taki przypadek w historii polskiego Kościoła katolickiego. Pierwszym przepraszaczem był bp Jarecki, którego spotkanie w pijanym widzie ze słupem ks. Sowa nazwał wówczas "blogosławioną winą". Widocznie bardzo się zachwycił swoim frazeologicznym neologizmem, bo powtórzył go w Faktach po Faktach w odniesieniu do abp. Michalika. Z kolei obronę Michalika przez atak zastosował, u red. Moniki Olejnik, ks. Oko. Atakował wszystkich i choć trudno w to uwierzyć, plótł bardziej niż Piekarski na mękach i nawet niż Michalik. Gdyby abp Michalik był człowiekiem honoru, strzeliłby sobie w łeb, albo przynajmniej zrezygnował z kierowania Kościołem. Niestety uznał, że wystarczy wydukać nieszczere przeprosiny. W jego wypowiedzi nie było ani żalu, ani skruchy, ani obietnicy poprawy. Były jedynie bezczelne wykręty i wściekłość, że musi się publicznie ukorzyć. Widocznie uświadomił sobie, lub został uświadomiony, że jeśli tego nie zrobi, wyleci z hukiem. Wprawdzie niedługo i tak wyleci, ale niestety bez huku. Z reakcji biskupów, a raczej jej braku wynika, że na przewodniczącego KEP wybiorą kolejnego obrońcę pedofilów. Taka to już w Polsce tradycja, której patronuje JPII. |
Romulus napisał/a: |
Przeceniacie wpływ tego skandalu na wiernych. Wątpię, aby nastąpił po nim radykalny odpływ od KRK w Polsce. |
dworkin napisał/a: |
Nikt racjonalny nie może robić zarzutów całej instytucji za błędy i wypaczenia niektórych jej cząstek. |
dworkin napisał/a: |
Nikt racjonalny nie może podważać całej instytucji za błędy i wypaczenia niektórych jej cząstek. |
Jezebel napisał/a: |
Niby nie, ale też nie jest raczej powszechną praktyką chronienie członków danej instytucji przez jej władze, kiedy ci popełniają ewidentne przestępstwa . |
Jezebel napisał/a: |
Wszystko pięknie wygląda w teorii, ale ile jaki procent takich spraw rzeczywiście trafia do sądu? |
utrivv napisał/a: |
Może masz rację ale imo każda grupa zawodowa chroni "swoich" - urzędnicy, nauczyciele, lekarze, prawnicy, sędziowie, prokuratorzy,komornicy. Ostatnio wyłamali się parlamentarzyści o ile sprawa dotyczy PiS |
Fidel-F2 napisał/a: |
zależy od proporcji |
Jezebel napisał/a: |
Może gwałtownego odpływu to nie spowoduje, ale ludzie zaczynają się zastanawiać, czy chcą być identyfikowani z tą akurat grupą. A to zawsze jest pozytywne. |
dworkin napisał/a: |
Nikt racjonalny nie może podważać całej instytucji za błędy i wypaczenia niektórych jej cząstek. |
Romulus napisał/a: |
to, że księża ci są "chronieni" tj. nie są wydalani, są przenoszeni itp. - to ma znaczenie tylko w warstwie ocen moralnych. |
Romulus napisał/a: |
To czy one trafiają do sądu zależy od tego, czy są zgłaszane. Przez rodziców dziecka. Bo nie przez księży. Ci akurat pod tym względem nie różnią się od innych przestępców - sami na siebie nie donoszą. |
BG napisał/a: | ||
Moim zdaniem tuszowanie przez hierarchów przestępstw pedofilskich wśród duchownych jest po prostu złe i karygodne, i czyni tych hierarchów niegodnymi zaufania, niegodnymi podania im ręki ani uznawania ich za jakiekolwiek autorytety. |
BG napisał/a: | ||
Ale przecież jedni księża mogą zgłaszać przypadki pedofilii u innych księży, u swoich kolegów z 'pracy'. A jednak tego nie robią, bo takie w Kościele obowiązują zasady. Chore zasady, dodajmy. |
Cytat: |
Co można zarzucać hierarchom - że "tylko" przenoszą księży, że nadal pozwalają im pracować z dziećmi. Ale to nie jest równoznaczne z "kryciem" przestępstwa, tylko bagatelizowaniem oskarżeń. Oczywiście, że ksiądz może donieść na księdza. Każdy może donieść na księdza. Tyle, że przestępstwo pedofilii to nie bójka w remizie strażackiej - nie odbywa się przy innych świadkach tylko między sprawcą a ofiarą. Twierdzenie, że inni o tym wiedzą i nie reagują to już myślenie życzeniowe. Dowody. Bo bez dowodów, to publicystyka.
_________________ |
Cytat: |
Karygodne są nadużycia dorosłych wobec dzieci, o których wciąż mówią media. Jednak nikt nie zwraca uwagi na przyczyny tych zachowań - mówił w trakcie kazania arcybiskup i wymieniał: - Pornografia i fałszywa miłość w niej pokazywana, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender.
Według niego winne są także agresywne feministki walczące o prawo do aborcji, prawo do tworzenia związków osób tej samej płci i prawo do adopcji dzieci przez te osoby. - To one walczą o to, żeby w szkołach i przedszkolach wygaszać w dzieciach poczucie wstydu, a nawet o to, żeby mogły decydować o zmianie swojej płci - tłumaczył. |
toto napisał/a: |
Mnie w tej narracji wkurza jedno. Za tym szukaniem winnych pedofilii księży w rozwodach, feminizmie, ideologii gender ukryta jest teza, że to ofiary są winne, nie księża-pedofile. Oni nawet nie udają zmiany zdania, a próbują obudować stanowisko tyloma ozdobnikami, żeby na pierwszy rzut oka nie było widoczne, że wg nich to dzieci są winne. |
Cytat: |
myślałem, że nie da się arcybiskupa bronić. Ale jestem ograniczony...
http://wiadomosci.gazeta....zawa#BoxWiadTxt |
Cytat: |
Księża z archidiecezji przemyskiej stanęli w obronie abp. Józefa Michalika, publikując specjalne oświadczenie, którego fragmenty cytuje "Nasz Dziennik". – Jako duszpasterze jesteśmy zaniepokojeni falą oszczerstw, manipulacji i przeinaczeń, którą inspirują i podsycają środki masowego przekazu – napisano w dokumencie. Przewodniczącego KEP broni także sam "Nasz Dziennik". W jego dzisiejszym wydaniu napisano o "wściekłej nagonce, opartej na manipulowaniu wypowiedziami", oraz "globalnym wrabianiu Kościoła w pedofilię".
W ostatnich tygodniach abp Józef Michalik stał się chyba najchętniej cytowanym hierarchą Kościoła w Polsce. Wypowiedzi, które przewodniczący KEP poświęcił tematowi pedofilii, oburzyły część publicystów i stały się przedmiotem wielu krytycznych artykułów, felietonów, komentarzy. "Nasz Dziennik" przekonuje jednak, że "wściekła nagonka" na arcybiskupa jest bezpodstawna, a on sam zwrócił jedynie uwagę na poważne problemy społeczne, takie jak zdrady, rozwody czy promowanie rozwiązłości i homoseksualizmu. Gazeta podkreśla, że pedofilia "jest ohydnym przestępstwem, którego nie da się usprawiedliwić", zaznaczając, iż Kościół nigdy nie pozwalał i nie pozwala na krzywdzenie dzieci. Przypomina także, że czyny pedofilskie są uznawane przez Kościół za grzechy ciężkie i przeczą w drastyczny sposób jego nauczaniu. "NASZ DZIENNIK" Na efekty takiego globalnego wrabiania Kościoła w pedofilię nigdy nie trzeba długo czekać. Odczuwają to już Bogu ducha winni księża, którzy spotykają się z agresją na ulicach, których wyzywa się od „pedofilów”. Ale słowne ataki to nie wszystko. W sobotę w Przasnyszu chciano strzelać do księdza na plebanii, kilka dni wcześniej na warszawskim Ursynowie poprzebijano opony w samochodach zaparkowanych przy parafii. CZYTAJ WIĘCEJ W obronie metropolity przemyskiego wystąpili także kapłani z jego archidiecezji. W swoim oświadczeniu, które streścił "Nasz Dziennik", duchowni zapewnili, iż popierają stanowisko abp. Michalika, uważając, że "ideologia gender, promocja praktyki in vitro i żądania możliwości adopcji dzieci przez układy homoseksualne stanowią wielorakie zagrożenia dla życia rodziny". "Oddany Bogu i Ojczyźnie" Gazeta poinformowała również, że abp Michalik otrzymał w niedzielę wyróżnienie "Oddany Bogu i Ojczyźnie" Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. |
Cytat: |
"globalnym wrabianiu Kościoła w pedofilię". |
ASX76 napisał/a: |
Tajna dyrektywa Watykanu (autorstwa kard. A. Ottavianiego "Instructio De Modo Procedendi In Causis Sollicitationis") nakazuje bezwzględne zatajanie pedofilii. W myśl innego dokumentu - "Crimen sollicitationis", trzeba otoczyć "pedobeara" należytą opieką (np. zmienić parafię), a sprawę w miarę możliwości wyciszyć. |
toto napisał/a: |
http://wyborcza.pl/1,7596...ylawy___To.html
Kolejne żenujące płacze i próby zmiany tematu. |
utrivv napisał/a: |
Nie przekonaliście mnie że w kościele jest inaczej niż w firmach, urzędach i uczelniach. |
Jachu napisał/a: | ||
|
Cytat: |
Mirosław Ruciński z kutnowskiego powiatu sugeruje też, że dopóki nie zapadnie wyrok, w sprawie nie będą podejmowane żadne decyzje. |
sekretarz KEP bp Wojciech Polak napisał/a: |
Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski przewiduje, że biskupi mają informować i zachęcać poszkodowanych przez duchownych do tego, by niezależnie od procedur kościelnych składali zawiadomienia w prokuraturze (...) Jeżeli chodzi o samych biskupów i wyższych przełożonych zakonnych, nie mamy takiego obowiązku prawnego, żeby osoby te musiały składać zawiadomienia w prokuraturze o swych podwładnych. Dlatego też sprawa została tak ujęta
http://www.tokfm.pl/Tokfm...krzywdzili.html |
Cytat: |
Biskupi Stolicę Apostolską informują [o przypadkach molestowania - red.] natychmiast i tutaj nie ma wątpliwości. Natomiast w stosunku do państwa takiego obowiązku nie mają - ciągnie bp Polak. - No właśnie pytam, dlaczego nie mają? - odpowiada dziennikarz. - Bo nie podlegamy takim prawom, jak urzędnik państwowy
http://wiadomosci.gazeta....a,,,591834.html |
toto napisał/a: |
Biskupi Stolicę Apostolską informują [o przypadkach molestowania - red.] natychmiast i tutaj nie ma wątpliwości. Natomiast w stosunku do państwa takiego obowiązku nie mają - ciągnie bp Polak. - No właśnie pytam, dlaczego nie mają? - odpowiada dziennikarz. - Bo nie podlegamy takim prawom, jak urzędnik państwowy |
Fronda napisał/a: |
MEN na wniosek Twojego Ruchu zleciło kuratoriom oświaty zebranie informacji na temat przypadków pedofilii lub molestowania seksualnego nieletnich przez księży i katechetów(...) Zebranie informacji, których zażądał Twój Ruch, zostało przekazane przez MEN do kuratoriów oświaty (...) "Wiemy, że Twój Ruch wykonuje takie działania z powodów ideologicznych i trudno się tu dziwić. Zaskakiwać tylko może postawa MEN, gdyż daje się wykorzystywać w walce z Kościołem – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. prof. Piotr Tomasik, koordynator Biura Programowania Katechezy przy Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Jego zdaniem, akcja wpisuje się w nagonkę na księży.
http://www.fronda.pl/a/me...etow,31683.html |
Gazeta Wyborcza napisał/a: |
Twój Ruch Janusza Palikota zażądał od MEN informacji o przypadkach pedofilii wśród katechetów. Posłowie chcą się dowiedzieć, jak często rodzice zgłaszają dyrektorom przypadki molestowania w szkołach z udziałem nauczycieli religii i księży (...) Wniosek, po zaopiniowaniu przez komisję edukacji nauki i młodzieży, trafił do MEN. Resort, nawet gdyby był sceptyczny wobec pomysłu, musi przygotować dane - taki obowiązek nakłada na niego regulamin Sejmu.
MEN poprosił więc kuratoria o to, by zaczęły zbierać informacje ze wszystkich szkół. Mają na to niewiele czasu, dane mają być gotowe 15 listopada. http://wyborcza.pl/1,7547..._szkolach_.html |
Prev napisał/a: |
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/968589,Szok-dla-psychologow-z-USA-pedofilia-to-orientacja-seksualna
Czyżby lobby watykańskie? |
Asuryan napisał/a: |
Najlepszą metodą obrony jest atak |
Cytat: |
(...) - Pocałuj mnie a zmienię się w pięknego królewicza (...)
-I tak to właśnie było wysoki sądzie |
BG napisał/a: |
Moim zdaniem tacy jak on powinni być natychmiastowo pozbawiani święceń kapłańskich, a nie tylko pozbawiani funkcji i prawa do głoszenia kazań. |
Cytat: |
Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a ksiądz watykaniańczykiem. |
You Know My Name napisał/a: |
Czy ów kardynał dostał paszport Watykanu w sposób specjalny, czy to normalna procedura, że zostając "urzędnikiem" papieskim stajesz się, niejako z urzędu, obywatelem obcego mocarstwa? Czy nie powinniśmy zlustrować wszystkich urzędników krk, czyli jawnej agendy wrogiego nam kraju |
utrivv napisał/a: |
I jeszcze kto i w jakich okolicznościach dostaje ten paszport |
Cytat: |
Wśród ofiar Maciela są Alberto Athie i Jose Barba, obaj Meksykanie, którzy przez lata bezskutecznie kołatali do drzwi w Watykanie. W 1997 r. podpisali list do papieża Jana Pawła II, w którym ujawniali zbrodnie Maciela, ale papież nigdy im nie odpowiedział i w sprawie Maciela nie zrobił niczego.
http://wyborcza.pl/1,7547...alozyciela.html |
toto napisał/a: | ||
|
Cytat: |
If this was the official response of the Vatican to pedophiles within the clergy I would probably be far less critical of the church. |
Cytat: |
Ileż brudu w Kościele! - zawołał kard. Joseph Ratzinger w kwietniu 2005 r. w Rzymie przed zebraniem kolegium kardynalskiego, które szykowało się do wyboru następcy Jana Pawła II. Wszyscy purpuraci wiedzieli, do czego pije kardynał, bo to on od lat miał w ręku wszystkie nitki potrzebne do wprawienia w ruch machiny watykańskiej sprawiedliwości przeciw przestępcy i grzesznikowi Marcialowi Macielowi, o którym skądinąd niemal wszystko wiedziano. Większość uznała więc, że tylko Ratzinger jest w stanie oczyścić Kościół, i wybrała go na tron, żeby zakończył watykańską zmowę milczenia.
Jako papież Benedykt XVI Ratzinger uporał się z aferą Marciala Maciela, założyciela i przywódcy katolickiego zgromadzenia Legion Chrystusa, bohatera zapewne największego pojedynczego skandalu pedofilskiego w dziejach Kościoła w XX wieku. Jednak papież Franciszek, który od początku swego pontyfikatu ze zwalczania pedofilii uczynił ozdrowieńczą krucjatę moralną w Kościele, po raz pierwszy wspomniał publicznie o skandalu dopiero dwa miesiące temu w rozmowie z meksykańską telewizją: - Jak taki człowiek mógł tak daleko zajść? Oprócz wszystkich jego przestępstw były jeszcze dwie, trzy kobiety, kilkoro dzieci i mnóstwo pieniędzy. Chory, ciężko chory człowiek. Musiał mieć ojczulków protektorów, którzy nie wiedzieli, podejrzewali, nie chcieli wiedzieć. Tego jednak nie badałem. Bo też ta sprawa wciąż nie jest dobrze zbadana. W wywiadzie Franciszek dwukrotnie powtórzył, że kiedy Watykan dowiedział się o skandalu, "zadziałał stanowczo": - Kard. Ratzinger sprawę śledztwa popychał, a Jan Paweł II dał zielone światło. Jednak Franciszek boryka się tu z prawdą i nie wychodzi z tych zapasów obronną ręką. Bo papież, który rok temu kanonizował Jana Pawła II, ma z rolą świętego w sprawie Maciela duży kłopot. Zdradzają go słowa "popychał" i "zielone światło". Żelazny Kardynał istotnie przez kilka lat forsował śledztwo przeciw Macielowi, ale robił to wyraźnie wbrew papieżowi i jego najbliższemu otoczeniu. Pierwsze udokumentowane i podpisane nazwiskami zarzuty przeciw potężnemu zwierzchnikowi legionistów, którego w 1994 r. Jan Paweł II stawiał za wzór duchowego przewodnika katolickiej młodzieży, wpłynęły do Watykanu w 1997 r. Powtórzyły je potem szacowne media i szanowane pióra watykanistów, ale za Spiżową Bramą nic się w tej sprawie nie stało. Ratzinger na rozprawę kanoniczną z notorycznym pedofilem zdecydował się dopiero w 2004 r., tuż przed śmiercią Jana Pawła II. Maciel został wówczas zmuszony do ustąpienia z kierowania Legionem, ale dopiero jako papież Ratzinger odesłał go na pokutę do ojczystego Meksyku; w 2006 r. wyrzucił go ze stanu kapłańskiego. Maciel zmarł w hańbie w 2008 r., a Legion Chrystusa wyparł się go dwa lata później. Pomiędzy listem ośmiu ofiar pedofilskiej i homoseksualnej pasji Maciela z 1997 r. a wszczęciem przeciw niemu kanonicznej rozprawy przez siedem lat trwała w Watykanie głucha walka o prawdę w bliskim otoczeniu papieża. Skargę na Maciela podpisało w 1997 r. ośmiu byłych alumnów, m.in. Juan José Vaca. Większość była jego ofiarami za młodu, a potem w seminarium. 17 października 1998 r. wnieśli sprawę do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, której przewodził Ratzinger, za pośrednictwem austriackiej adwokatki Marthy Wegan. Półtora roku później Wegan napisała klientom: "Upłynęło już 17 miesięcy i jedyna oficjalna wiadomość, jaką otrzymałam, to to, że sprawa jest bardzo delikatna i są też inne donosy". W lipcu 2000 r. poinformowała: "Chwilowo sprawa jest zamknięta". Podwójne życie Marciala Maciela i trwający kilkadziesiąt lat skandal, jakim była jego oszałamiająca kariera pod parasolem kolejnych papieży, już wtedy zostały aż nadto dobrze opisane przez dziennikarzy i znawców Kościoła, jak John Allen, Marco Politi czy Sandro Magister. Ten ostatni m.in. w tygodniku "L'Espresso" pisał, jak w 2002 r. ks. Antonio Roqueni Ornelas, były legionista, skierował do sekretarza papieskiego Stanisława Dziwisza w imieniu ofiar list z prośbą o interwencję. Żadnej odpowiedzi nie dostał, ale list dowodzi, że oskarżenia Maciela dotarły do najbliższego otoczenia papieża. - Aż 213 dokumentów. Watykan wiedział o wszystkim - mówi w filmie "Legion Chrystusa" Xavier Léger, jedna z ostatnich ofiar kapłana pedofila. - Kiedy myślę o latach spędzonych w Legionie, widzę tylko kłamstwa. - Chciał, żebym leżał nagi obok niego. Przekonał mnie, że zostałem wyróżniony. Uważałem, że składam z siebie ofiarę dla człowieka przeznaczonego do wielkości - mówi jedna z ofiar Maciela, dziś starszy człowiek. - Twierdził, że cierpi na zaburzenia układu moczowego i że terapia polega m.in. na masturbacji - opowiada inna. - Mówił, że dostał specjalną dyspensę od papieża Piusa XII i że zakonnice miały mu masować genitalia, żeby uwolnić go od konfliktu spermowo-urynalnego. Adeptom tłumaczył, że musi pobrać nasienie do zbadania i że młodzi chłopcy mogą mu w tym pomóc. Nastoletni wychowankowie pojęcia nie mieli o cielesności, nie umieli się przeciwstawić księdzu, który był ich nauczycielem i spowiednikiem. Wprowadził w Legionie żelazną dyscyplinę i posłuszeństwo oraz nakaz milczenia na temat tego, co się w nim dzieje. Alumni nie mogli się ze sobą przyjaźnić i zwierzać z rozterek, wolno im było zwracać się z nimi tylko do przełożonych. Wymóg milczenia i posłuszeństwa łamał sumienia i wpędzał wychowanków w poczucie winy. - Nie mieliśmy z kim porozmawiać - mówi jeden z byłych wychowanków, który dopiero po latach spisał swoje wspomnienia. - Byliśmy jak roboty. Przystojni, dobrze wychowani i atrakcyjni, ale pozbawieni osobowości. Mieliśmy kraść dusze kolejnych rekrutów. Po nocy spędzonej w łóżku pryncypała nastoletni Juan José Vaca rano zbuntował się, przekonany, że zgrzeszył. - Postąpiłeś szlachetnie, to nie był grzech. Uwolniłeś bliźniego od bólu - odparł kapłan. Kiedy chłopak się upierał, Maciel rzekł: - Udzielam ci zatem rozgrzeszenia w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, amen. Kiedy 40 lat później wszczęto w Watykanie śledztwo przeciw Macielowi, jego głównym przestępstwem, obok pedofilii, współżycia z kobietami czy zażywania narkotyków, było właśnie "absolutio complicis" - udzielanie rozgrzeszenia wspólnikowi w grzechu. - Sądzę, że Maciel założył Legion Chrystusa, żeby zapokajać swoje skłonności do seksu z chłopcami - mówi dzisiaj Vaca. Sam Maciel przez całe życie i wbrew miażdżącym świadectwom przeciw niemu upierał się, że było inaczej: - Wszystko zaczęło się z natchnienia Ducha Świętego, z woli Bożej, dzięki której wykonałem zadanie - mówił w 50. rocznicę założenia Legionu. A Legion założył w 1941 r. jako dopiero co wyświęcony 20-letni ksiądz pochodzący z ultrakatolickiej rodziny; jego ojciec i wujowie walczyli w latach 20. w "wojnie Chrystusowej" z agresywnie świeckim rządem Meksyku. Protegowali go bliscy krewni - księża i biskupi. Misją Legionu miało być wychowywanie i kształcenie księży. Kilka lat później jedną z pierwszych grup założył w Hiszpanii pod skrzydłami militarno-narodowo-katolickiej dyktatury gen. Franco. Potem Legion się rozprzestrzenił na kilka kontynentów i u szczytu powodzenia liczył ponad 70 tys. członków. Zgromadził fortunę w nieruchomościach dzięki uwodzicielskim zdolnościom Maciela, który czarował majętne kręgi arystokracji i elit finansowych. Od Meksyku przez USA po Francję przysparzał Watykanowi gigantycznych dochodów, które obok ostentacyjnej pobożności stały się argumentem w rękach protektorów Maciela w Rzymie. Maciel potrafił omotać bogate i konserwatywne klany meksykańskich wielkich posiadaczy i przedsiębiorców, którzy słali do Watykanu sążniste dotacje. Nie bez kozery ludzie, którzy zrozumieli, kim jest Maciel i jego zakon karnych wielbicieli, zwali ich "milionerami Chrystusa". Opiekunowie w purpurze odwzajemniali się nie tylko cichą protekcją czy oficjalnym patronatem, ale też brali udział w tuszowaniu wychodzących na jaw przestępstw pupila. Politi utrzymuje, że kard. Ratzinger chciał zdemaskować Maciela o wiele wcześniej, niż to w końcu uczynił, uwolniony od autorytetu Jana Pawła II, ale udaremnił to lub mu to wyperswadował potężny hierarcha kard. Angelo Sodano, watykański sekretarz stanu w latach 1991-2006. Maciel miał sześcioro dzieci z co najmniej dwiema kobietami. Po latach już dorośli synowie zeznali publicznie, że ojciec molestował ich seksualnie w dzieciństwie. W 2009 r., rok po śmierci Maciela, kard. Tarcisio Bertone pomógł zawrzeć ugodę między Legionem a córką Maciela Normą. Kobieta w zamian za dożywotnie uposażenie zgodziła się milczeć na temat jego tajemnego życia prywatnego w czasie jego wizyt w Madrycie, gdzie pomieszkiwał z "rodziną" w luksusowych apartamentach. Inne sprawy się toczą, m.in. trzech domniemanych synów Maciela dochodzących legalnego uznania i finansowego zadośćuczynienia. Całe życie kłamał Pierwsze oskarżenia wpłynęły do Watykanu pod koniec lat 40. Potem powtarzały się regularnie. W latach 1956-59 Maciel popadł w niełaskę i został odsunięty od młodzieży. Śledztwo kościelne zlecone przez kard. Alfredo Ottavianiego nic nie dało. Dowódca legionistów przeczekał sztorm i wrócił bez skazy na reputacji. Maciel zgwałcił ok. 50 dzieci i młodzieńców. Miał liczne kochanki i potomstwo, które wykorzystywał. Całe życie kłamał i deprawował. Nieukarany, dożył w Kościele późnej starości. W kościelnym śledztwie nie przesłuchano jego ofiar. Benedykt XVI nie przyjął ich w czasie wizyty w Meksyku już po śmierci i potępieniu założyciela Legionu Chrystusa. |
Cytat: |
Wcześniej trybunał kanoniczny przy Kongregacji Nauki Wiary wymierzył mu karę wydalenia ze stanu kapłańskiego, a następnie odrzucił złożoną przez arcybiskupa apelację. Dopiero po jego śmierci Watykan poinformował jedynie, że decyzji o odrzuceniu odwołania nie ogłoszono, by "nie pogarszać sytuacji". Oznacza to, że decyzja pozostała nieprawomocna. |
toto napisał/a: |
A kogo w Watykanie obchodzą dzieci. |
Romulus napisał/a: |
Rozumiałbym humanitarny aspekt tej decyzji, gdyby Watykan wiedział, że Wesołowski "się kończy", bo go zżera choróbsko. Nie zgadzałbym się, ale może to moja bezduszność. Ale jeśli zmarł na "zwykły" zawał serca, którego przewidzieć nie można co do dnia i godziny, to wygląda to źle. Jak urzędnicze bronienie Wesołowskiego wbrew wyrokowi własnego sądu. Fuj. |
Cytat: |
Wyrok się nie uprawomocnił
27 czerwca 2014 r. trybunał pierwszej instancji przy Kongregacji Nauki Wiary orzekł wobec abp. Józefa Wesołowskiego karne wydalenie ze stanu duchownego. Złożył on apelację od tego wyroku. Ogłoszenie drugiej sentencji wyroku zostało odłożone do zakończenia procesu cywilnego, który z kolei został odroczony ze względu na stan zdrowia oskarżonego. Ponieważ wyrok Kongregacji się nie uprawomocnił, arcybiskup w chwili śmierci nadal był duchownym i dlatego do trumny został złożony w liturgicznym stroju kapłańskim. |
Tixon napisał/a: |
No i wydaje się, że Franciszek, czyli bądź co bądź głowa państwa, zaczyna działać coś w tej kwestii. |
dworkin napisał/a: |
Nie sądzę, by papież przyłapał kogokolwiek na gorącym uczynku |
Cytat: |
Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI wiedzieli o przestępstwach księdza Marciala Maciela. Do Watykanu docierały kolejne dowody, a Watykan zapominał o poprzednich
Wrzesień 1994. Antonia Mirabal dowiaduje się, że zmarły przed laty jeden z najważniejszych księży Legionu Chrystusa leży ciężko chory w szpitalu w Meksyku. Grudzień 1994. José Barba, były legionista, przy śniadaniu w Tasca Manolo w mieście Meksyk czyta w gazecie, że papież Jan Paweł II nazywa założyciela Legionu księdza Marciala Maciela wzorem i duchowym przewodnikiem młodzieży. Barba czuje ból w żołądku i robi mu się słabo. Grudzień 1994. Ksiądz Alberto Athié słucha nieprawdopodobnych zwierzeń byłego duchownego, Hiszpana Juana Manuela Amenábara. Dziesięć lat później (2004). Na jednym z uniwersytetów Ameryki Łacińskiej do meksykańskiego badacza Kościoła Fernando M. Gonzáleza podchodzi nieznany mu ksiądz i proponuje wgląd do watykańskich archiwów. Luty 2016. Papież Franciszek chwali Benedykta XVI, że z odwagą zlecił dochodzenie w sprawie założyciela Legionu Chrystusa. Piękni rozmodleni Mam szczęście. Kiedy jadę do dzielnicy Tepepan, na horyzoncie widzę Popocatépetl - Dymiącą Górę - i sąsiadującą z nią Iztaccihuatl - Śpiącą Kobietę. Od lat nad miastem Meksyk unosi się taki smog, że wulkanów w ogóle nie widać. Ale ostro popadało, wiatr przegonił chmury dymu i ośnieżone szczyty znowu się pokazały. Pisali o tym na pierwszych stronach gazet! W Tepepan odwiedzam Alberta Athié, byłego księdza, doktora filozofii Papieskiego Uniwersytetu Świętego Tomasza w Rzymie, niegdyś pracownika meksykańskiego episkopatu i sekretariatu latynoamerykańskiego Caritasu. Postawny, siwa broda, łagodny uśmiech i ciepły głos, lat 61. Był jednym z tych, którzy odkryli wielką chmurę milczenia, która przez dziesiątki lat przykrywała najwstydliwszy sekret katolickiego Meksyku. Wypytuję o jego pierwsze kontakty z legionistami Chrystusa. - Przed wstąpieniem do seminarium studiowałem medycynę, więc kiedy znajomy arcybiskup zostaje kardynałem, prosi mnie, żebym towarzyszył mu w wyjeździe do Rzymu jako pielęgniarz. Nie zapomnę tego: Rzym, rok 1979, nagle otwierają się drzwi, wchodzi jakiś ksiądz, pada teatralnie na kolana i całuje kardynała po rękach. To ojciec Maciel, superior legionistów, bardzo ważna postać. Wracając do Meksyku, podpytuję, co miało znaczyć to całowanie na kolanach. Kardynał na to: "Nigdy nie chciałem jego kongregacji w mojej diecezji, ale zmusił mnie do tego Watykan". Nic więcej. Nie domyślam się jeszcze wtedy, że Miranda wie o Macielu o wiele więcej. W Rzymie studiuję teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Mieszkam w Colegio Mexicano, są tam też legioniści. Z nikim nie rozmawiają. Kiedy kończą się zajęcia, natychmiast idą do kaplicy. Wyróżniają się: eleganccy, zadbani, piękni, tak jakby wszyscy pochodzili z jakiejś wyższej klasy. Kiedy w latach 80. wracam do Meksyku, obserwuję, jak wielkim poważaniem cieszy się twórca Legionu. Że odgrywa wielką rolę w planowaniu wizyt Jana Pawła II w naszym kraju. Jego postać wydaje się tak perfekcyjna, misyjna, bliska papieżowi. Wyznanie Antonia Mirabal, historyczka sztuki, niedoszła doktor teologii, lat około 60. Rozmawiamy w zacisznej kawiarni na placu Jacinto w dzielnicy San Ángel. - Ojciec Juan Manuel Amenábar, rektor należącego do Legionu Uniwersytetu Anáhuac, miał nam udzielić ślubu. Chodzimy do niego na kurs przedmałżeński, ale nagle znika. Mówią nam, że zachorował, wyjechał do Houston, zmarł. Mija 12 lat i słyszę, że Amenábar żyje, że jest w Szpitalu Hiszpańskim w Meksyku. Jadę tam z mężem: zastajemy go porzuconego, samotnego, częściowo sparaliżowanego. Wrak człowieka, a ma zaledwie pięćdziesiąt kilka lat. Odwiedzam go codziennie przez pół roku. W niedziele zabieramy go do kościoła. Dziwię się, że nigdy nie przyjmuje komunii. Mówi, że czuje się winny, ma problem z tym, że odszedł z kapłaństwa. W końcu wyznaje: "Marcial Maciel mnie molestował". Namawiamy go, żeby porozmawiał o tym z jakimś księdzem. "Z jakim? Wszyscy są tacy sami!". Znam jednego porządnego. Namawiam Amenábara, żeby się z nim spotkał. Przebaczenie i sprawiedliwość Alberto Athié: - Grudzień 1994, samo południe. Amenábar zaprasza mnie do restauracji naprzeciwko szpitala. Mają tam dania z jego rodzinnego Santander. Połowę twarzy ma sparaliżowaną. Ale nie jest prawdą, czym potem będą próbowali podważać moją wiarygodność legioniści, że nie mógł się komunikować. Jemy rybę pieczoną w soli, pijemy czerwone wino. Amenábar jest Hiszpanem i zna się na winach. Opowiada mi, że cierpi i nie chce z tym cierpieniem umrzeć. Wydusza z siebie: "Ojciec Maciel zniszczył mi życie. Jako młodego chłopca rodzice wysłali mnie do Legionu Chrystusa. Przepięknie tam było: baseny, boiska sportowe, ładna kaplica. Ale była też druga strona. Miałem 12, może 13 lat. Maciel chwytał mnie za rękę i zachęcał do masturbowania. Widział, że się boję, więc mówił: Nie przejmuj się, mamy na to pozwolenie papieża. Poza tym udzielę ci rozgrzeszenia. Bez problemu będziesz mógł przyjmować komunię". Kiedy Amenábar jest starszy, Maciel wykorzystuje go do zdobywania fałszywych recept na dolantynę, lek przeciwbólowy na bazie morfiny, którym się narkotyzuje. A jeszcze później Amenábar pozyskuje pieniądze od najbogatszych ludzi w Meksyku. Dzięki tym pieniądzom Legion zakłada kolejne uczelnie, do których przyciąga młodych chłopców: Irlandés, El Cumbres, a potem uniwersytet Anáhuac, gdzie Amenábar zostaje rektorem. Ale Amenábara dopadają wyrzuty sumienia i chce odejść z Legionu. Maciel próbuje go zatrzymać. Proponuje samochód, lepszy dom, życie z kobietą. Amenábar nie chce, a Maciel grozi mu, że jeśli opowie, co dzieje się w Legionie, nie będzie odpowiadał za jego życie. Amenábar zrzuca sutannę, wyjeżdża do Stanów. Legioniści ogłaszają, że zmarł. Po latach przy rybie i winie mówi mi, że chciałby przebaczyć Macielowi, ale jednocześnie chce też sprawiedliwości. Odpowiadam mu, że Jezus przecież uczy nas, że można przebaczyć nieprzyjacielowi, a jednocześnie prosić o sprawiedliwość. Amenábar płacze przez dobre pięć minut. Nie wiem, co sobie myślą kelnerzy. Obejmuję go, a on mi mówi: "Tak, Alberto, wybaczam i proszę o sprawiedliwość. Pomóż mi". Rozmawiamy przez pięć godzin. Więcej go nie zobaczę. W lutym dzwoni do mnie Antonia, mówi, że Amenábar nie żyje. Śmierć Antonia Mirabal: - Przychodzę jak co dzień do szpitala, a Amenábar w furii: "Przyszedł!". Kto przyszedł? "Maciel. Był tu. Chciał mnie kupić. Chciał dać samochód, szofera, wysłać mnie do Hiszpanii". Amenábar wyjawia mi, że w szpitalnym pokoju ukrył portfel, a w nim kopie listów do papieża i Maciela. Jeśli coś mu się stanie, mam się tym portfelem zająć. Niedługo potem wiadomość: Amenábar nie żyje. W szpitalu tłumaczą mi, że udławił się mięsem. Przyjeżdżam: ciało całe zabandażowane, jak mumia. Wypytuję, kto to zrobił. Nikt nie wie. Portfel też znika i nigdy się nie odnajduje. Pogrzeb Alberto Athié: - Odprawiam mszę za zmarłego. W kościele są panie z grupy biblijnej i kilku mężczyzn, mniej więcej w wieku Amenábara. Ubrani w księżowskim stylu. To widać, bo my, księża, słabo się znamy na modzie. Mówię podczas kazania: "Miałem zaszczyt towarzyszyć ojcu Amenábarowi półtora miesiąca przed jego śmiercią. Mam dla was od niego wiadomość: on przebacza, ale prosi o sprawiedliwość". I boom! Wszyscy ci panowie w księżowskich ubraniach czerwienieją, u niektórych widzę łzy. Po mszy podchodzą do mnie i mówią, że doskonale rozumieją, co Amenábar miał na myśli: "My też jesteśmy ofiarami Maciela". Wśród nich José Barba. Tłumaczy, że długo szukali sprawiedliwości wewnątrz Kościoła, wysyłali listy do Watykanu. I nic. A ja nie wierzę, jestem wielkim admiratorem Jana Pawła II. Jego podejścia do ludzi, jego sposobu myślenia, wyjątkowego humanizmu. Podziwiam jego zmagania najpierw z faszyzmem, potem z komunizmem. Nigdy nie zapomnę jego wypowiedzi, że pod żadnym pozorem nie można naruszać godności i praw człowieka. Jego pokojowe przesłania, stawanie po stronie pokrzywdzonych. Przepiękne. Nie mam wątpliwości, że łatwo będzie wywalczyć sprawiedliwość dla Amenábara. List do papieża José Barba (ten, który ujawnia się podczas żałobnej mszy Amenábara), rocznik 1937, do Legionu trafia w wieku 11 lat, po odejściu z niego obroni na Harvardzie doktorat ze studiów latynoamerykańskich, będzie wykładał na Uniwersytecie Autonomicznym w Meksyku. Po latach wspomina: "Nie szukałem ulgi w modlitwie, bo Bóg nigdy mi nie odpowiadał. Matka mówiła mi, że jeśli odejdę z Legionu, ona umrze. Gdybym odszedł, byłbym mordercą. Chodziłem pod drzwi superiora i kiedy miałem zapukać, zawracałem. Gdy zdecydowałem się powiedzieć: "Odchodzę", miałem 25 lat. W 1978 roku Barba spotyka Juana José Vacę, byłego szefa Legionu Chrystusa w Stanach Zjednoczonych, który dwa lata wcześniej, krótko po odejściu z kongregacji, wysyła do Watykanu spis przestępstw Maciela wraz z listą jego ofiar. W 1997 roku Barba, Vaca i sześć innych ofiar Maciela piszą list do Jana Pawła II. Watykan nie reaguje. Przyjaciel papieża Alberto Athié: - Kiedy Jan Paweł II mówi w 1994 roku, że Maciel jest wzorem dla młodzieży, myślę sobie, że papież jest niedoinformowany. W 1997 roku w Stanach Zjednoczonych gazeta "The Hartford Courant" po raz pierwszy publikuje relacje ośmiu ofiar Maciela. W Meksyku informuje o tym dziennik "La Jornada". Kiedy dziennikarz Salvador Guerrero pyta o Maciela kardynała Norberta Riverę, ten oskarża go, że ktoś mu płaci za publikowanie kłamstw. Idę do kardynała, tłumaczę mu, że to wcale nie kłamstwa, że mam informacje z pierwszej ręki. Rivera na to: "Czy nie słyszałeś, co powiedziałem?! Wszystko to spisek". W tym czasie Jan Paweł II powołuje Maciela na eksperta Światowego Synodu Biskupów w Watykanie, a ja próbuję dalej. Ten dom, w którym siedzimy, kupiłem od matki biskupa Carlosa Talavery. Był mi wzorem, przyjacielem ojca i ojcem, kiedy mój ojciec zmarł. Wspierał mnie, kiedy zdecydowałem się rzucić studia medyczne i zostać księdzem. Wspaniały człowiek. Talavera obiecuje mi, że przekaże mój list Josephowi Ratzingerowi, wtedy prefektowi Kongregacji Nauki Wiary. Wraca z Watykanu i opowiada: "Ratzinger przeczytał przy mnie twój list i spytał, czy cię dobrze znam. Zapewniłem go, że jesteś wiarygodny i wszystko to prawda. A Ratzinger na to: Przykro mi, ale tej sprawy nie możemy ruszać, bo Maciel jest bliski papieżowi i bardzo pożyteczny dla Kościoła". Kardynał Rivera dowiaduje się o moim liście. Pewnie z samego Watykanu. Podczas spotkania w sprawie przygotowań do roku jubileuszowego 2000 podchodzi do mnie w furii, chwyta mnie za ramię i syczy: "W listopadzie wylatujesz z episkopatu". No więc wysyłam do biskupów informację, że kardynał nakazał mi zaprzestanie pracy w episkopacie. Bez wdawania się w szczegóły. Interweniuje nuncjusz apostolski, kardynał znów chce mnie widzieć: "Ty niczego nie rozumiesz. Mógłbyś zostać biskupem, ale Stolica Apostolska naciska, bym do tego nie dopuścił. Ale dużo ode mnie zależy. Pod warunkiem że będziesz robił to, o co cię proszę". Tak, zaproponował mi zostanie biskupem w zamian za zachowanie milczenia. Wszystko po to, żeby chronić człowieka, który molestuje dzieci! Wyjeżdżam na rok sabatyczny do Chicago. W USA przeżywam szok. Tu się nie mówi o jednym księdzu pedofilu. W Bostonie akurat ujawnia się ich mnóstwo. Dowiaduję się, że przez 20 lat ponad 150 księży molestowało ponad 3 tysiące dzieci. I że Kościół będzie płacić gigantyczne odszkodowania. W Meksyku nigdy o czymś takim nie słyszałem. Teraz widzę ten cały mechanizm w filmie "Spotlight". Ale wtedy, jeszcze jako ksiądz, zupełnie nie rozumiem, co dzieje się w moim Kościele. Że potężna struktura woli ukrywać gwałcicieli dzieci, żeby chronić swój nieskazitelny wizerunek. Jak tacy ludzie jak bostoński kardynał Bernard Law, który ukrywał pedofilów, mogą kierować Kościołem? Dlaczego Jan Paweł II daje takiemu człowiekowi pracę w bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie, gdzie tyle razy się modliłem? Wpadam w depresję. Zgłaszają się do mnie dziennikarze z "National Catholic Reporter". A ja już wiem, że byli legioniści mieli rację, że listy do Watykanu naprawdę nic nie pomogą. W 2003 roku przestaję odprawiać msze, potem zrzucam sutannę. Tajemnica Z Fernando M. Gonzálezem spotykam się w jego gabinecie na ósmym piętrze wieżowca w uniwersyteckiej dzielnicy miasta Meksyk. Socjolog, psychoanalityk, wykładowca Uniwersytetu Autonomicznego, ekspert od stosunków między państwem a Kościołem. Choć słońce mocno ogrzewa jego gabinet, siedzi w ciepłym swetrze i szaliku. W końcu to zima. - W 1997 roku program o przestępstwach Maciela zamierza wyemitować Canal 40. Reklamodawcy wywierają na telewizję presję. Wycofują reklamy. Gdy to nie pomaga, cztery godziny przed rozpoczęciem programu Liébano Sáenz, sekretarz ówczesnego prezydenta kraju, przekonuje szefa telewizji, by odwołał emisję dla dobra Meksyku. Nieskutecznie, telewizja emituje materiał. Rozpoczynam pracę nad książką, w której opiszę między innymi przypadek Maciela [będzie nosiła tytuł "La Iglesia del silencio. De mártires y pederastas", czyli "Kościół milczenia. Męczennicy i pedofile"]. I wtedy zgłasza się do mnie pewien ksiądz. Kilka lat wcześniej zwierzył mu się umierający na raka staruszek z Cotii, znajomy z dzieciństwa Maciela. Skrywał w sobie tajemnicę, z którą nie chciał umierać. A było tak: lata 30., ojciec Marciala Maciela jest zamożnym człowiekiem, ma sklep, hodowlę mułów, które posyła na sprzedaż aż do Tabasco. Maciel jest kruchym dziesięciolatkiem. Ojciec uważa, że zniewieściałym. Grzmi, że nie ma w domu miejsca dla homoseksualistów, i oddaje go pod opiekę swoim farmerom. Na sześć miesięcy, żeby uczynili z niego mężczyznę. Farmerzy robią z Marciala mężczyznę, molestując go. A musisz wiedzieć - kontynuuje González - że w meksykańskiej kulturze macho gwałciciel uznawany bywa za bohatera, będzie się wręcz tym szczycił, a otoczenie będzie nazywać go macho. Za to gwałconego nazwą pedałem. Opowiadający tę historię staruszek był gwałcony przez tych samych farmerów. Maciel rozpłakał się przy nim i zwierzył się, że ojciec, gdy się dowie, będzie chciał go zabić, bo stwierdzi, że sam prowokował tych farmerów. Bardzo szybko, bo jakieś 15 lat później, w 1944 roku, Maciel, świeżo wyświęcony ksiądz, staje po drugiej stronie - naprzeciw molestowanego chłopca z Legionu Chrystusa i jego wzburzonego ojca, który mówi, że nie zabije Maciela tylko dlatego, że jest duchownym. Ale - niewiarygodne! Ten ojciec zabiera młodszego syna z Legionu, ale w rękach Maciela zostawia starszego. Aby wyrósł na księdza. Bo w tamtych czasach posiadanie księdza w rodzinie było dla ludzi największym szczęściem. I Maciel po raz pierwszy przekonuje się, że wszedł w posiadanie olbrzymiego kapitału: ślepej wiary katolików w duchownych. Teraz pozostaje mu już tylko nauczyć się zarządzać tym kapitałem - twierdzi Fernando M. González. Zanim do tego dojdzie, młodego Maciela w niewyjaśnionych do końca okolicznościach wyrzucają z kilku seminariów. W 1941 roku, ma wtedy 21 lat, zbiera grupkę 13 chłopców w wieku od dziewięciu do 14 lat i w dzielnicy Tlalpan zakłada oddział seminarium w Cuernavaca. To zaczątek Legionu Chrystusa, który kilka lat później dostanie oficjalną zgodę Watykanu na działalność. W 1944 roku mimo nieskończenia seminarium zostaje księdzem. Wyświęca go wujek biskup Francisco González Arias. Maciela fascynują silni wodzowie, w tym Hitler i Franco. Seminarzystom za wzór stawia oddanie członków Hitlerjugend. Zamiast Biblii każe im czytać "Cartas de nuestro Padre", zbiór listów, które dla nich napisał. Zdobywa coraz więcej pieniędzy: do perfekcji opanowuje uwodzenie wdów milionerek i przekonywanie do swoich pomysłów ludzi wpływowych i bogatych. Spotyka się na przykład z Cécilią Attias, żoną przyszłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Zakłada kolejne szkoły, nie tylko w Meksyku. Legion trafia do 18 krajów świata. Regnum Christi, świecka wersja Legionu zbiera setki tysięcy członków na całym świecie. Badacze historii kongregacji szacują, że Legion gromadzi około 20 miliardów dolarów. Świadkowie mówią, że Maciel za każdym razem, gdy wyjeżdża z Rzymu, zabiera ze sobą 100 tysięcy dolarów w gotówce. Wspiera watykańskie instytucje, a hierarchów obdziela ekskluzywnymi podarunkami. Po latach molestowany przez kilkanaście lat Juan José Vaca stwierdzi, że Maciel założył Legion, żeby zaspokajać swoje skłonności do seksu z chłopcami. - W 2002 roku, kiedy głośno już o skandalu w Bostonie - ciągnie Fernando M. González - jeden z meksykańskich biskupów, Abelardo Alvarado, sekretarz episkopatu, mówi w telewizji, że polityka milczenia, aby chronić ofiary molestowania, wizerunek Kościoła, a także winowajców, nie przynosi rezultatów i należy ją zmienić. Takie wyznanie w nieskorumpowanym kraju momentalnie uruchamia organy ścigania. Ale Meksyk jest krajem skorumpowanym. Nikt nie reaguje. W 2004 roku na jednym z uniwersytetów Ameryki Łacińskiej, nie było to w Meksyku, nie mogę powiedzieć gdzie, podchodzi do mnie ksiądz, historyk z pewnej kongregacji. Opowiada mi o sekretnym archiwum w Watykanie, dotyczy Legionu Chrystusa w latach 1948-2001. Mówi: "Ta sprawa to hańba Kościoła, oby wyszła na jaw". Krótko po hucznych obchodach 60-lecia kapłaństwa Maciela Ratzinger nagle odpuszcza i ogłasza, że każe wszcząć śledztwo w sprawie Maciela. Myślę, że to wynika z jego kalkulacji: "Jan Paweł II umiera, ja mogę zostać następnym papieżem, jego mogą potem obwiniać za zaniedbanie sprawy, lepiej, żeby rozpocząć śledztwo jeszcze za jego życia". I jakby nigdy nic Watykan w 2005 roku rozpoczyna śledztwo, mimo że pierwsze doniesienia o Macielu miał ponad pół wieku wcześniej. W maju 2006 roku w Rzymie mam dostęp do tajnych wcześniej archiwów. Bez żadnej cenzury, bez żadnych ograniczeń. Potem jadę do Berlina na konferencję. Siadam z gazetą przy kawie, widzę na zdjęciu papieża z Macielem i informację, że Benedykt XVI wysyła Maciela na emeryturę - resztę życia ma spędzić na modlitwie i pokucie. Ale o jego przestępstwach Watykan wciąż milczy. W 2012 roku Benedykt XVI przyjeżdża do Meksyku. Decydujemy się wtedy z dziennikarką Carmen Aristegui opowiedzieć o Macielu w jej programie telewizyjnym. W sobotę Benedykt XVI ma być w Guanajuato, w piątkowy wieczór jesteśmy na wizji. Nazajutrz prezentujemy dziennikarzom z całego świata moją książkę. Mam tylko pięć egzemplarzy, cały nakład ma być wydrukowany dopiero w następnym tygodniu. Ale papież o Macielu i jego ofiarach milczy. Federico Lombardi ogłasza tylko, że nieprawdą jest, co napisano w książce, że papież Benedykt XVI jest współwinny uciszania skandalu wokół Maciela. Wcześniej Aristegui robi serię wywiadów i wydaje książkę "Marcial Maciel. La historia de un criminal" ("Marcial Maciel. Historia przestępcy"). Historia przestępcy Z książki Carmen Aristegui: Juan José Vaca (do Legionu trafił w wieku dziesięciu lat): - Ferreira [dyrektor Legionu] obserwował mnie... Był moim spowiednikiem i zawsze wypytywał mnie o moją czystość. "Czy miewasz nieczyste myśli?", "Pragnienia homoseksualne?", "O czym śnisz?". A ja, dwunastolatek, co mogłem wiedzieć o tych rzeczach! (...) Pewnego dnia podczas spowiedzi nie kazał mi uklęknąć, tylko usiąść na swoich kolanach. Miał erekcję. (...) Po kilku dniach zawołał mnie: "Nie umiesz się porządnie myć i możesz trafić do szpitala. Nauczę cię. Połóż się i zdejmij spodnie". A mnie - posłusznemu dzieciakowi - nie wydało się to podejrzane, chociaż czułem się niekomfortowo. Dotykał mnie. W końcu powiedział: "Nigdy nie mów o tym Macielowi". Po trzech miesiącach jako jeden z 12 chłopców pojechałem do szkoły Legionu w Hiszpanii (...). Zdziwiło mnie, że pewnej nocy tym razem wezwał mnie Maciel (...). "Aj, tak mnie boli brzuch. Zrób mi masaż. Niżej, niżej...". Arturo Jurado (do Legionu wstąpił w wieku dziewięciu lat): - Wyjechałem z domu w 1949 roku, z Meksyku przenieśli mnie do Hiszpanii, potem do Włoch, matkę zobaczyłem dopiero w 1962 roku. Wcześniej nie było możliwości spotkania. Tylko listy. Ale listy były w Legionie czytane i często wyrzucane do śmieci, a nie dostarczane do adresata. W 1953 roku wysłano mnie do nowicjatu do Rzymu. (...) Maciel wciąż zapraszał mnie do swojego pokoju, ale z zaproszeń nie korzystałem. W końcu poszedłem. Tłumaczył, że jest bardzo chory, że boli go brzuch, pachwina i dlatego papież Pius XII dał mu specjalną dyspensę: zakonnice albo inne kobiety mogą go masturbować, aby ulżyć jego bólowi. Ale on nie korzystał z tej dyspensy - taki był święty, wolał cierpieć bóle. (...) Pewnego dnia leżał nagi i poprosił, abym zrobił mu masaż i posmarował go kremem. Wielu może tego nie zrozumieć, ale on był typem wodza, tak sobie wyobrażam rozkazy nazistów: "Zabij go!" i "boom!", wykonujesz rozkaz. Bez przemyślenia. To było ślepe posłuszeństwo. (...) Mówił wprost, że ciało mężczyzny jest wspaniałe, a kobiety okropne. Źle mówił o kobietach, że są złe i śmierdzą. José Barba (do Legionu trafił w wieku jedenastu lat): - Gdybym wtedy posiadał bezczelność dzisiejszych dwunastolatków, powiedziałbym mu: "I dlaczego nie zawoła ojciec zakonnic?". Miałem 17 lat, ale wszyscy byliśmy bardzo niewinni. Sa l Barrales (trafił do Legionu w wieku dwunastu lat): - Zamykał drzwi, wyłączał światło i mówił: "Połóż się koło mnie. Mam potworny ból głowy. Dotykaj mnie tu, na klatce piersiowej i niżej, gdzie żołądek, i jeszcze niżej, o tak, tutaj mnie boli najbardziej" (...) Każdego dnia przeżywałem dramat. Jak to możliwe, że on z jednej strony zachowuje się jak święty, a z drugiej robi tak niezrozumiałe rzeczy? Flora Garza Barragán (córka Flory Barragán de Garzy, długoletniej sponsorki Legionu): - Mama opowiadała mi, że poprosił ją o miliony dolarów. Na specjalne radio, za pomocą którego Jan Paweł II miał się potajemnie komunikować z Lechem Wałęsą. Mama dała na to dwa miliony dolarów (...). Kiedy przyjeżdżałyśmy do Rzymu, zawsze urządzał na cześć mamy przyjęcia (...). Kiedy skończyły jej się pieniądze, zerwał z nią kontakt. Blanca González (długoletnia partnerka Maciela i matka jego dzieci): - Poznałam go w Tijuanie. Miał 56 lat, a ja 19. Mówił, że jest wdowcem i szuka żony, chciał założyć rodzinę. Adoptował mojego syna Omara, którego miałam z pierwszego małżeństwa. Nigdy nie wzięliśmy ślubu, ale żyliśmy razem przez 30 lat. Mówił, że nazywa się José Rivas. Przyjeżdżał na miesiąc, dwa, czasami wyjeżdżaliśmy razem na wakacje. A gdy wyjeżdżał do pracy, codziennie dzwonił, przysyłał listy. Naprawdę nie wiedziałam, z kim żyję. Dowiedziałam się z gazety w 1997 roku. Omar González (adoptowany syn Maciela): - Kiedy do nas przyjeżdżał, sąsiedzi mu mówili: "Pan musi być święty". Zawsze nam powtarzał, że powinniśmy być dobrzy: "Nie kłam, miej narzeczoną, zanim skończysz 25 lat, nie pal, nie pij". Ra l González (syn Maciela): - Przez osiem lat ja i Omar byliśmy przez niego molestowani. Ja po raz pierwszy, gdy miałem siedem lat, w Kolumbii. Leżałem z nim na łóżku, jak to dziecko z ojcem, zdjął mi majtki i zaczął gwałcić. (...) Zmuszał nas, żebyśmy go masturbowali, żebyśmy w czasie masturbowania robili mu zdjęcia, opowiadał, że jego wujek robił mu tak samo... Blanca González: - O niczym nie miałam pojęcia. Uwielbiałam go! Pewnego dnia powiedziałam mu: "Jesteś dla mnie Bogiem". Christian González (syn Maciela): - Kiedy byliśmy dziećmi, dawał nam czerwone tabletki, Darvoset, sto miligramów, pochodną morfiny. Blanca González: - Przyjeżdżał z olbrzymią apteczką, tłumaczył, że to witaminy. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że był morfinistą, a tym bardziej że narkotyzował naszych synów. Marcial Maciel do Juana José Vaki (relacjonuje ten ostatni): - Posłuchaj, wszystko ci wytłumaczę, my, mężczyźni, mamy wewnątrz gruczoł, który produkuje taki płyn i tego płynu, jeśli jesteś żonaty, stale się pozbywasz. A jeśli nie jesteś żonaty, on sam wypływa nocą. Ale zdarza się też, że nie wypływa - tak jest ze mną - bo zamyka się ten gruczoł i trzeba samemu wywołać wydostanie się płynu. Jeśli się tego nie robi, dostaje się boleści, od których można nawet stracić świadomość. A więc robiąc mi to, pomogłeś uwolnić mnie od bólu. To był dobry uczynek, a nie grzech. Ale żebyś nie miał wątpliwości, rozgrzeszę cię. Uklęknij! Błogosławię cię i odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna...". Juan José Vaca (kiedy Maciel mianował go szefem Legionu w Stanach Zjednoczonych): - Rekrutowałem uczniów według instrukcji Legionu: musieli pochodzić z porządnych domów, być ładni i inteligentni. Brzydcy byli złym materiałem na legionistów. Naprawdę byłem przekonany, że tak właśnie chce Bóg. Archiwum Fernando M. González znajduje w Watykanie ponad 200 dokumentów. Gdyby ułożyć je jeden za drugim, ciągnęłyby się przez 40 metrów. Wszystkie dotyczą Maciela. Opisuje je i przedrukowuje w książce "La voluntad de no saber" ("Za wszelką cenę nie wiedzieć", 2012). Jej współautorami są Alberto Athié i José Barba. W skrócie: W 1944 roku biskup Francisco González Arias, niespełna miesiąc po tym, gdy wyświęcił swojego siostrzeńca Marciala na księdza, dowiaduje się, że Maciel molestował chłopca, ale nic z tym nie robi. W 1950 roku jezuita ksiądz Lucio Rodrigo, profesor teologii i prawa kanonicznego, pisze do watykańskiego sekretariatu stanu. Biskup Giovanni Battista Montini, przyszły papież Paweł VI, czyta w nim o skłonności Maciela do kłamstwa i prawdopodobnych zachowaniach pedofilskich. W 1954 roku Federico Dom~nguez, jeden z sekretarzy Maciela, informuje zwierzchników Kościoła o uzależnieniu Maciela od morfiny. W 1956 roku Watykan jest kilkakrotnie zawiadamiany, w tym przez najbliższych współpracowników Maciela, o jego pedofilii i narkomanii. A także o sprzeniewierzaniu pieniędzy Legionu, kłamstwach, oszustwach, podrabianiu podpisów. Watykan wszczyna śledztwo, na chwilę usuwa Maciela ze stanowiska superiora Legionu i zabrania mu wstępu do Watykanu, ale w końcu nie znajduje jego winy. W 1962 roku stowarzyszenie farmaceutów w hiszpańskim San Sebastian zawiadamia władze kościelne, że Maciel na dużą skalę używa sfałszowanych recept, by zdobywać morfinę. Okazuje się, że hiszpańska policja informowała o tym hierarchów kościelnych już od 1957 roku. O narkomanii Maciela pisze też ojciec jednego z młodych legionistów w liście do meksykańskiego kardynała: "Dlatego wielu rodziców, tak jak ja, zabiera swoje dzieci z Legionu (...). Piszę anonimowo, bo wielu księży powiedziało mi, że ten człowiek ma takie wpływy, że mógłby doprowadzić do naszej ekskomuniki". W 1976 roku Juan José Vaca, molestowany przez Maciela od 1949 roku, wysyła list, w którym zarzuca mu narkomanię, pedofilię i związki z kobietami. Wymienia w nim 20 molestowanych legionistów. Kopię przez nuncjaturę w Waszyngtonie wysyła do Watykanu. Fernando M. González: - Archiwum Kongregacji do spraw Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego pokazuje, że papieże: Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI posiadali wystarczająco dużo dowodów. Dokumenty wskazują, że po donosach w latach 50. i 60. najwyższe władze kościelne decydowały, by uciszać skandale wywoływane przez Maciela. Potem Maciel najprawdopodobniej wspierał w Polsce "Solidarność". I to między innymi zjednywało mu przyjaźń Jana Pawła II. Jego grzechy za każdym razem się zerowały. Do Watykanu docierały kolejne dowody, a Watykan zapominał o poprzednich. Kalendarium W roku 1997, 1990 i 1993 Marcial Maciel towarzyszy Janowi Pawłowi II w podróżach do Meksyku. 1994. Jan Paweł II mianuje Maciela konsultantem Kongregacji do spraw Kleru i nazywa go przewodnikiem i wzorem dla młodych. 11 listopada 2002. José Barba w imieniu swoim i innych legionistów wysyła list do Stanisława Dziwisza, sekretarza Jana Pawła II. W 12 spisanych po polsku punktach są grzechy Maciela. 30 listopada 2004. Jan Paweł II odprawia w Watykanie uroczystą mszę z okazji 60-lecia kapłaństwa Maciela i dziękuje mu za owocną posługę. Krótko potem kardynał Ratzinger nakazuje arcybiskupowi Charlesowi Sciclunie zbadać sprawę Maciela. 2005. Maciel z powodu podeszłego wieku ustępuje ze stanowiska dyrektora generalnego Legionu Chrystusa i odbywa podróż ze swoją partnerką i córką po Europie, między innymi do Polski. 19 maja 2006. Papież Benedykt XVI nakazuje Macielowi spędzić resztę życia na modlitwie i pokucie. 30 stycznia 2008. Marcial Maciel umiera w Houston otoczony troskliwą opieką legionistów. 1 maja 2010. Watykan wreszcie oświadcza, że Marcial Maciel dopuszczał się najcięższych i niemoralnych zachowań, które jawią się niekiedy jako prawdziwe przestępstwa i ukazują życie pozbawione skrupułów i autentycznych uczuć religijnych. Szatańska sekta Fernando M. González: - Legion Chrystusa dopiero w 2013 roku przyznaje się do winy swojego założyciela. Ale robi to mniej więcej w taki sposób: "O niczym nie mieliśmy pojęcia. Ale dzięki Benedyktowi XVI wyszły na jaw barbarzyństwa Maciela". A przecież w te barbarzyństwa zamieszana była cała sieć ludzi. Przecież to w towarzystwie legionistów Maciel spędzał czas ze swoją kobietą i córką na Wybrzeżu Amalfitańskim albo podróżował po Polsce. Wszyscy od lat wiedzieli o jego pedofilii. O jego narkomanii. Jego kobieta towarzyszyła mu na łożu śmierci. A oni dziękują Benedyktowi, że im otwarł oczy. Była wielka sieć powiązań w Legionie i całym Kościele, które pozwalały rozwijać przestępczą działalność Maciela. Molestował minimum 100 chłopców. Miał pięcioro dzieci, jedno zginęło w wypadku samochodowym w Europie. Żył przynajmniej z dwiema kobietami. Było ich więcej, najczęściej wdów, z którymi nie miał dzieci. Antonia Mirabal: - Byłam bardzo religijna, pracowałam nawet jako katechetka. A teraz widzę, że Kościół to szatańska sekta. Moja młodsza siostra jest żoną siostrzeńca Maciela. Kiedy wydrukowano w książce wywiad ze mną, rodzina zerwała ze mną kontakty. Już się pogodziliśmy, ale tematu Maciela nie można poruszać. Nadal mówią, że był świętym. Alberto Athié: - Pochodzę z religijnej rodziny. Wszyscy bardzo przeżyli moje odejście. Ale ja nie zrobiłem tego przeciw Kościołowi, zrobiłem to przeciwko okropnym zachowaniom tej instytucji. Wierzę. Ale nie praktykuję. Całkowicie straciłem zaufanie do Kościoła jako instytucji. Bez zmian W lutym papież Franciszek odwiedza Meksyk. Nie wspomina o Marcialu Macielu ani o jego ofiarach. Dopiero w samolocie, w drodze powrotnej, mówi, że biskup, który tuszuje pedofilię, powinien podać się do dymisji. Chwali swojego poprzednika Benedykta XVI, że z odwagą podszedł do sprawy założyciela Legionu Chrystusa. Mniej więcej w tym samym czasie maltański arcybiskup Charles Scicluna, który badał sprawy Maciela i pedofilii w Kościele amerykańskim, mówi, że biskupi i kardynałowie Kościoła katolickiego powinni obejrzeć film "Spotlight" (o wykryciu pedofilii w Kościele w Bostonie): "Muszą zrozumieć, że Kościół może uchronić ujawnianie przestępstw, a nie zmowa milczenia". Dodaje, że nie ma miłosierdzia bez sprawiedliwości. Pedofilia: "Spotlight" a sprawa polska. Dzieci złożone na ołtarzu milczenia [KĄCKI] Kiedy dwa tygodnie wcześniej, pod koniec stycznia tego roku, wylatuję z Meksyku, na lotnisku kupuję gazety. Czytam, że arcybiskup Luis Chávez Botello suspendował księdza, który ujawnił, że inny ksiądz z ich diecezji w Oaxaca molestował ponad sto indiańskich dzieci. W dodatku, jak podają media, arcybiskup nie wysłuchał ofiar ani nie informował dostatecznie o skandalu Watykanu. Alberto Athié zamierza wysłać w tej sprawie list do papieża Franciszka. Napisze w nim, że pedofilia wciąż szerzy się w meksykańskim Kościele. Dzwonię do niego z lotniska. - Jak widzisz, cały mechanizm się powtarza, nic się nie zmieniło. Znów zaczynamy od nowa. PS Legion Chrystusa ma prawie 1000 księży i 700 seminarzystów na całym świecie. A także szkoły i uniwersytety. Do związanego z nim Regnum Christi należy około 30 tysięcy osób, w tym 20 Polaków związanych z domem w Krakowie. Imię i nazwisko Antonii Mirabal na jej prośbę zmieniłem. Korzystałem z książek: "La Iglesia del silencio. De mártires y pederastas", "Marcial Maciel. La historia de un criminal" i "La voluntad de no saber" |
Cytat: |
Przypomina się, że nazwisko arcybiskupa di Cillo Pagotto wymieniano w kontekście debat poprzedzających synod biskupów na temat rodziny. Był on jednym z autorów broszury (... )w obronie nauczania Kościoła w sprawie nierozerwalności małżeństwa, przeciwko propozycji dopuszczenia do komunii rozwodników żyjących w nowych związkach oraz przeciwko związkom homoseksualnym. Te ostatnie opisano tam jako "erotyczne współżycie kochanków, prowadzące do sprzecznego z naturą korzystania z seksualności" i jako "ciężko grzeszne". |
Cytat: |
(...) sprawdzano okoliczności, w jakich abp Pagotto przyjął w swej archidiecezji księży i seminarzystów, wydalonych z innych diecezji. Ponadto, jak twierdzą media, odmówił omówienia przypadków pedofilii, do jakich tam doszło.
Również według miejscowej prasy jedna z kobiet zawiadomiła, że hierarcha był w związku z 18-latkiem, a miejscem ich intymnych spotkań był również pałac arcybiskupów. |
Cytat: |
Papież Franciszek przyjął rezygnację arcybiskupa Paraiby (północno-wschodnia Brazylia) Aldo di Cillo Pagotto - poinformował Watykan. Usunięcie z urzędu nastąpiło, jak wynika z kanonu, z "poważnej przyczyny". |
Fidel-F2 napisał/a: |
zawsze można wymyślić jakąś głupawą analogię która udowodni cokolwiek. |
bio napisał/a: |
A czy toto miał na myśli Jarka? Bo jeśli tak, to już go nie ma |
Fidel-F2 napisał/a: |
utrivv, rzeczywistości ci się chyba pomieszały |
Fidel-F2 napisał/a: |
utrivv, skrajności istniały i będą istniały. Przedstawianie tego jako sytuacji w której społeczeństwa omalże zaakceptowały zjawisko pedofilii jest, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem. A Regan był przedostatni. |
toto napisał/a: |
Tak tu tylko zostawię. Przez 10 lat dwie kurie chroniły księdza. A teraz rżną głupa:
http://wyborcza.pl/duzyfo...awla-kanie.html |
Tixon napisał/a: | ||
Paywall mi wyskakuje A może to i dobrze. Po co się wkurzać. |
Cytat: |
Papież Franciszek opowiedział dziennikarzom, że gdy Joseph Ratzinger pokazał Janowi Pawłowi II dowody na przestępstwa seksualne i finansowe założyciela Legionu Chrystusa, papież Polak nakazał mu zatuszować sprawę. "Daj to do archiwum, wygrała druga partia" - miał powiedzieć Ratzinger swojemu sekretarzowi (...)
Franciszek został postawiony pod ścianą. Nie może dalej milczeć wobec ataku, który przypuściła na niego „druga partia”. Mierni teologowie, sfrustrowani tym, że Franciszek odstawił ich do kąta, korzystają z każdej okazji, by krytykować papieża. Kardynałowie Raymond Leo Burke i Gerhard Mueller, którego chętnie goszczą nad Wisłą polscy biskupi, nie kryją się ze swoim krytycznymi ocenami papieża Franciszka. Śni im się nowy papież, na modłę konserwatywnego Wojtyły, bo to on był szefem drugiej partii. |
Stary Ork napisał/a: |
Fakt, sprawa była znana od dawna, ale oficjalne potwierdzenie z takiego źródła, fiu fiu . Kolejny dla polskich katolików powód do nienawidzenia Franciszka. |
Trojan napisał/a: |
Na obronę KK powiem że i tak jest najmniej opresyjnym system religijnym (dużym/poważnym ) jakiego doświadczyła ludzkość. Czego dowodem jest to że ja to piszę a wy to czytacie i nikt jutro rano nie wyebie wam drzwi. |
Romulus napisał/a: |
Głosy w obronie Santo Subito: nie chodziło o Legionistów Chrystusa i zwyrola który nimi kierował, tylko o zakon. I molestowanie zakonnic, które były seksualnymi niewolnicami. Ulżyło mi. A wam?
|
BG napisał/a: |
Ciekaw jestem, czy papież Franciszek jakoś konkretnie na to zareaguje. Co zrobi w tej sprawie.
|
BG napisał/a: |
Mówi się o wymogu zawiadamiania świeckich organów ścigania - ciekawe, czy to zrealizują. |
Trojan napisał/a: |
Gdzie jest państwo ! |
Trojan napisał/a: |
grupa pedryli |
Trojan napisał/a: |
Gdzie jest państwo ! |
Trojan napisał/a: |
zorganizowana mafia pedofilska - słusznie wczoraj powiedział jeden ze słuchaczy.
Gdzie jest państwo ! chcemy żeby grupa pedryli sama się oczyściła ? |
toto napisał/a: | ||
|
ASX76 napisał/a: |
"Kruk krukowi oka nie wydziobie" |
Beata napisał/a: |
Nasi episkopalni księciunie nie rozumieją, że im bardziej się zamykają w twierdzy i nadymają, pełni wzniosłego oburzenia, tym jest gorzej. Nie dociera. |
Beata napisał/a: |
Nasi episkopalni księciunie nie rozumieją, że im bardziej się zamykają w twierdzy i nadymają, pełni wzniosłego oburzenia, tym jest gorzej. Nie dociera. |
ASX76 napisał/a: |
Gorzej byłoby dopiero wtedy, gdyby przyszło do rozliczeń, kar i wypłat odszkodowań ofiarom. |
Stary Ork napisał/a: |
Ja czekam tylko na dokument Sekielskiego |
Stary Ork napisał/a: |
Wkurw owieczek rośnie, kościoły powoli pustoszeją. |
Stary Ork napisał/a: | ||
Doszło w cywilizowanych krajach. U nas widoki są nieciekawe, ale trzeba wierzyć |
Romulus napisał/a: |
Trochę ponad 24 godziny od premiery filmu Tomasza Sekielskiego na Youtube. Ponad 4 miliony odsłon. I licznik bije. Kto nie widział, polecam i nie polecam: https://www.youtube.com/watch?v=BrUvQ3W3nV4
Chciałbym uwierzyć, że ten film coś zmieni ludziom w głowach. Nie w głowach pisowców, ani w głowach kleru. Tylko tych, którzy ich popierają i czapkują. |
Romulus napisał/a: |
A myślisz, że byłby pierwszy? |
goldsun napisał/a: | ||
Mnie by wystarczyło, gdyby na takie osoby jak Głódź ludzie zaczęli odpowiadać "nie słucham byle kogo" i przestać przychodzić na uroczystości/msze odprawiane przez takie osoby. A później ignorować osoby, które dalej do nich przychodzą. Pomijam oczywiście, że winnymi powinien zająć się Sąd - bezwzględnie, bo inaczej to jest sytuacja w której "są osoby ponad prawem". |
Beata napisał/a: |
Kościelny majątek zabezpieczyć na poczet odszkodowań. |
dworkin napisał/a: |
propagują metody tyranów |
Beata napisał/a: |
Nic z tych rzeczy. Po prostu składają do sądu wniosek o zabezpieczenie. Tak na wszelki wypadek, żeby potem nie było, że nie ma z czego ściągać. |
Sabetha napisał/a: |
Myślałam, że mnie szlag trafi na miejscu. |
Trojan napisał/a: |
Sekielski prawi że może udostępnić (nieodpłatnie) film Netflixowi. |
toto napisał/a: |
Mam nadzieję, że runie też mit dobrego papy, co to nic nie wiedział. |
Sabetha napisał/a: |
Sukinsyn z wyrokiem pozbawiającym prawa do nauczania dzieci spokojnie prowadzi sobie rekolekcje dla dzieci, a inne katabasy chronią go albo udają głupich. |
toto napisał/a: |
Mam nadzieję, że runie też mit dobrego papy, co to nic nie wiedział. |
BG napisał/a: |
Za pedofilię powinno być zawsze bezwzględne więzienie (i do tego odszkodowanie wypłacane ofiarom przez sprawcę lub jego protektorów, np. diecezję), a oskarżeni nie powinni odpowiadać z wolnej stopy, tylko zawsze być zakuwani w kajdanki i osadzani w areszcie. |
BG napisał/a: |
Tylko, ile dotąd w Polsce było przypadków, że ksiądz oskarżony o pedofilię został powalony na podłogę i skuty jak pospolity bandyta i orzeczono wobec niego areszt? Był choć jeden? |
toto napisał/a: |
Mam nadzieję, że runie też mit dobrego papy, co to nic nie wiedział. |
Andrzej Duda napisał/a: |
Film robi wrażenie. Jedno jest pewne. Z pedofilią musimy walczyć bezwzględnie i wszędzie. Wszędzie tam, gdzie osoba dorosła może w ohydny sposób skrzywdzić dziecko. Szkoła, kolonie, harcerstwo, oaza, inne organizacje. Zero tolerancji! Patrz uważnie! Rozmawiaj ze swoim dzieckiem! |
Romulus napisał/a: |
Ciekawe, kiedy przestaną te odsłony przyrastać w takim tempie. |
dworkin napisał/a: | ||
Kościoła nawet nie wymienił |
Tomasz napisał/a: | ||
Już zmierza do 12 milionów. |
Metzli napisał/a: |
Ja przyznam musiałam oglądać ten film na raty, bo za jednym zamachem nie dałabym rady. Mam wielki szacunek dla ofiar, które zdecydowały się wystąpić w tym filmie, niektóre pod własnym nazwiskiem, pokazując twarz. Byłam pod wielkim wrażeniem ich spokoju i odwagi w momencie konfrontacji z oprawcami. I pomyślałam sobie, że tylko łut szczęścia sprawił, że nie jestem na miejscu tych ofiar. Były w końcu lekcje religii, jakieś rekolekcje czy wyjazdy. |
Romulus napisał/a: |
Tak się wkur.ił, że powiedział, że jeszcze w tym roku dzieciakowi siary nie będzie robił i do komunii świętej go pośle |
Cytat: |
Ogarnęła się sama po szóstej klasie i odmówiła dalszego chodzenia na religię. |
Sabetha napisał/a: | ||
Znam ten tok myślenia, sama posłałam córkę do komunii, żeby nie było jej przykro, że odstaje od reszty. Ogarnęła się sama po szóstej klasie i odmówiła dalszego chodzenia na religię. Chociaż była chyba jedynym dzieckiem w szkole nieuczęszczającym na święte zajęcia, nie przeszkadzało jej to zupełnie. Co dowodzi, że jest mądrzejsza ode mnie. Swoją drogą to przerażające, jak mamy wpojone pewne nawyki i jak ciężko z nich zrezygnować. A panowie w sukienkach skwapliwie z tego korzystają. |
goldsun napisał/a: |
Ja sam, w dawnych czasach dotrwałem do bierzmowania tylko myśląc "jakby moja przyszła żona bardzo chciała ślub kościelny, to żebym nie musiał przez jakieś bzdury przechodzić" |
Fidel-F2 napisał/a: |
Kto to opa? Dziadek? |
Cytat: |
Swoją drogą - ciekawy przykład pokazujący jak politycy psują to czego się dotkną. Aktualnie PIS i PO próbują wymyślać zmiany w prawie, co jeden to lepsze. Zamiast po prostu prawo egzekwować, zwłaszcza tam, gdzie widać, że niektórzy są ponad tym prawem. |
Romulus napisał/a: |
Bardziej zastanawia mnie wizyta wysłannika papieża, który wybiera się do Polski w czerwcu. Tego samego, który doprowadził do dymisji episkopatu w Chile. Ależ byłoby to piękne. Zbyt piękne, aby było prawdziwe.
|
Romulus napisał/a: |
Ponoć w sondażach tąpnięcie i PiS-owi spadło. Jakoś mnie sondaże nie ziębią i nie parzą, więc się tym nie podniecam. |
Romulus napisał/a: |
Ponoć w sondażach tąpnięcie i PiS-owi spadło. Jakoś mnie sondaże nie ziębią i nie parzą, więc się tym nie podniecam. |
Cytat: |
Gdyby wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się w pierwszej połowie maja, wygrałoby PiS z poparciem 43 proc. Na drugim miejscu, z poparciem 28 proc. znalazłaby się Koalicja Europejska. Trzecie miejsce przypadłoby Wiosnie Roberta Biedronia z wynikiem 8 proc. - wynika z sondażu Kantar. |
BG napisał/a: |
Nie zdziwię się też, jeśli KE wygra, co byłoby skutkiem m.in. zmęczenia ludzi rządami pisowców. (..) |
Fidel-F2 napisał/a: |
Tylko czemu żadna menda w purpurze nie idzie siedzieć?
|
toto napisał/a: |
Co to za farmazony? Każda władza w tym kraju robiła to samo. |
toto napisał/a: |
Co to za farmazony? Każda władza w tym kraju robiła to samo. |
ASX76 napisał/a: |
PZPR też? |
Cytat: |
"Gazeta Wyborcza" na swojej stronie internetowej zapowiedziała publikację w poniedziałkowym "Dużym Formacie" reportażu Marcina Wójcika "Zły dotyk biskupa z Krakowa". Jego autor opisuje relacje hierarchy z 15-letnią wówczas Moniką. Według kobiety, biskup podczas spotkań miał jej wsuwać ręce pod koszulę i bieliznę oraz między uda. Do molestowania nieletniej miało dochodzić w Krakowie ponad 20 lat temu.
- Bp Jan Szkodoń przebywa poza Archidiecezją Krakowską. Powodem są wysuwane wobec niego oskarżenia - powiedział rzecznik prasowy krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski. Dodał, że postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi watykańska Kongregacja Nauki Wiary https://krakow.onet.pl/biskup-jan-szkodon-opuscil-archidiecezje-krakowska-w-tle-oskarzenie-o-molestowanie/nqq6ldz |
Beata napisał/a: |
Jednym i drugim.
A wielki makiaweliczny umysł, który trwał wiernie u jego boku i bawił się w szarą eminencję, okazał się zwyczajną miękką fają z gaciami pełnymi strachu, że się wydało. Obrzydliwe. |
Stary Ork napisał/a: |
Jeśli wiedział, to był skurwysynem. Jeśli nie wiedział, to był bałwanem. |
goldsun napisał/a: |
Obrzydliwe jest to, że oni teraz najbardziej martwią się, że ucierpi "kult JP2", a w ogóle nie przejmują się tymi skrzywdzonymi dzieciakami. |
goldsun napisał/a: |
Tenże ksiądz jest dobrym znajomym kilku PISowców, w tym Szefernakera i św.p. Szyszko, oraz "chroniony" przez m.innymi Głódzia |
BG napisał/a: | ||
Walerian Słomka czy inny? |
Cytat: |
Jedną z dziewczyn brutalnie i często gwałcił. Wpadał do ciasnego pomieszczenia, podduszał ją, gwałcił i wykrzykiwał na cały głos grzechy innych ludzi ze wspólnoty. Oskarżał ją, że grzeszą, bo ona nie jest wierna Bogu. Albo potrafił zgwałcić którąś na ołtarzu w bocznej kaplicy kościoła – mówią w rozmowie z Arturem Nowakiem ofiary ojca Pawła, dominikanina, który dopuszczał się nadużyć w latach 1996–2000. |
Cytat: |
[Aż wreszcie] Posypały się straszne świadectwa (...) Marcin [inny dominikanin, który odkrył, co się dzieje] poprosił nas o spisanie świadectw i zawiózł je do o. Macieja Zięby. Tym sposobem ówczesny prowincjał dowiedział się o wszystkich dramatach, gwałtach, naszych najgorszych przeżyciach i uczynkach Pawła.
Tu chciałabym uciąć spekulacje, czy o. Maciej Zięba wiedział o wszystkim, czy nie – zdecydowanie wiedział. A nasze listy, spisane przez nas własnoręcznie, od 2000 r. są w archiwum ojców dominikanów, dostępne dla każdego kolejnego prowincjała (...) (...) o. Zięba zrobił bardzo dużo, żeby zatroszczyć się o swojego zakonnika. Jednak nie zrobił zupełnie nic, żeby zatroszczyć się o ofiary. Paweł był jego oczkiem w głowie. Zięba zadbał o to, by po przeniesieniu go zbadać, pozwolił mu wypocząć u kamedułów, w spokojnym miejscu, tak, żeby nie był na nic narażony, potem pod opieką psychologa posłał go do pracy z dziećmi w hospicjum. |
Trojan napisał/a: |
PS. Zięba zszedł 31.12.2020. |
Trojan napisał/a: |
We Wro pono nawet PiSuary poprą wniosek o odebranie honorów Gulbinowiczowi |
Cytat: |
"Rzeczpospolita" donosi o organizowanym w trybie pilnym spotkaniu polskich biskupów z papieżem Franciszkiem. Hierarchowie mają udać się do Watykaniu jesienią.
"To nie jest zwyczajna wizyta, do której złożenia każdy biskup jest zobowiązany co kilka lat. To ubrane w elegancką formę wezwanie" - mówi "Rz" źródło za Spiżową Bramą. Gazeta zauważa, że informacja o wizycie polskich biskupów w Watykanie pojawiła się krótko po spotkaniu z papieżem nuncjusza apostolskiego abpa Salvatore Pennacchio, który sam miał poprosić o rozmowę z Franciszkiem. Rozmówca "Rz" twierdzi, że abp Pennacchio miał przedstawić krytyczny obraz sytuacji Kościoła w Polsce i właśnie po tym spotkaniu zdecydowano o zaproszeniu polskich biskupów. Episkopat Polski oficjalnie poinformował o wizycie 14 maja. Ks. Leszek Gęsiak, rzecznik KEP, wyjaśnił, że pismo z nuncjatury, które trafiło do Sekretariatu KEP oraz biskupów diecezjalnych, nosi datę 10 maja. "Do Watykanu napływa coraz więcej zgłoszeń, wskazujących na zaniedbania waszych biskupów przy wyjaśnianiu spraw dotyczących wykorzystywania seksualnego małoletnich przez część duchownych. To nie dziesięć czy jedenaście spraw, o których pisały media. Jest ich zdecydowanie więcej" - powiedziało źródło "Rz". |
m_m napisał/a: |
Coraz więcej zgłasza się osób poszkodowanych przez kler, opada powoli zasłona milczenia spuszczona na molestowanie seksualne, biskupi zostają odsuwani od posługi czy jak to się tam nazywa, nawet Kościół zabrał się za tego przeskurwysyna Głódzia ale....
Czy Prokuratura nie powinna z urzędu podjąć jakichś kroków względem tych biskupów? Przecież ewidentnie ukrywali fakty popełnienia przestępstwa. A nawet jak ziobrzasta Prokuratura tego nie zrobi to czy nie ma w Polsce nikogo kto to zgłosi? Gdzie tak pyskująca o klerykalizmie Lewica? Gdzie Rzecznik Praw Obywatelskich? No nie wiem kto jeszcze by to mógł zgłosić. Jakoś tak mi się ulało, już nie wytrzymałem, to się naprawdę w pale nie mieści. |
Cytat: |
Ale tuszowali też. |
goldsun napisał/a: |
P.S. Mnie się bardziej ulewa jak wypływają informacje z Kanady. Mam wrażenie, że KK powinien po prostu zostać zlikwidowany globalnie. A cały majątek na poczet odszkodowań za różne krzywdy jakie wyrządził (plus wcześniej rozliczyć to co ukradł), z zarządem komisarycznym nad tym. |
Stary Ork napisał/a: |
W Kanadzie kościoły już płoną, chociaż uważam że nie powinny - powinny opustoszeć. |
Stary Ork napisał/a: | ||
Tu już by trzeba udowadniać poplecznictwo, a do tego chyba musi być najpierw skazany albo oskarżony ksiądz-gwałciciel (poprawcie mnie, jeśli się mylę), a wiemy, jak to wygląda. Gwałt czy wykorzystywanie seksualne w ogóle w tym kraju trudno udowodnić, ofiara musi najpierw być w ogóle gotowa na przejście przez koszmar całego postępowania. |
Trojan napisał/a: |
Kanada może będzie pierwszym krajem który zdelegalizuje działalność KRK ?:)
[oczywiście niemożliwe, ale pomarzyć można] |
Stary Ork napisał/a: |
Tu chodzi o to, że Korona wydaje całkiem jawny dekret o tym, że dziesiątki tysięcy dzieciaków mają zostać siłą odebrane rodzicom, więc to jest całkiem kurwa istotny szczegół, i papież jest tu postacią trzecioplanową. |
Stary Ork napisał/a: |
Tu chodzi o to, że Korona wydaje całkiem jawny dekret o tym, że dziesiątki tysięcy dzieciaków mają zostać siłą odebrane rodzicom, więc to jest całkiem kurwa istotny szczegół, i papież jest tu postacią trzecioplanową. |
goldsun napisał/a: |
Wybacz, ale cholernie przypomina to "my tylko wykonywaliśmy rozkazy" ... |
MrSpellu napisał/a: |
No i warto zauważyć dwie rzeczy:
1) To rząd Kanady przez lata wydał klka miliardów USD na odszkodowania. Nie Watykan. 2) Prawie połowę tych sierocińców prowadzili protestanci. |
Stary Ork napisał/a: |
przez samą instytucję sierocińca. A ta ma katastrofalny wpływ na dziecko odebrane rodzicom. |
Stary Ork napisał/a: |
Dzieci były zaniedbane? Podejrzewam, że tak. Bite? Zgodnie z ówczesną praktyką wychowawczą, najprawdopodobniej. Wykorzystywane? Całkiem prawodpodobne. |
Stary Ork napisał/a: |
w momencie, w którym rządy Kanady czy Austalii wprowadziły nieludzkie, skurwysyńskie prawo. |
BG napisał/a: |
To jakiś chory sadomasochizm, skoro ktoś bije inne osoby, |
Stary Ork napisał/a: |
Prawa dziecka i w ogóle zrozumienie dziecięcej odmienności psychologicznej, potrzeb rozwojowych i tak dalej to jest strasznie świeża sprawa |
Stary Ork napisał/a: |
Za białymi dziećmi rzadko kto się ujmował, a dzieciaki Pierwszych Narodów nie obchodziły już zupełnie nikogo |
Stary Ork napisał/a: |
To były ówcześnie normalne praktyki wychowawcze |
BG napisał/a: |
Zresztą na analogicznej zasadzie, ochroną gatunkową obejmuje się gatunki zagrożone wyginięciem, a nie obejmuje się ich gatunków o liczebności idącej w miliony czy tym bardziej w miliardy. Dlatego panda wielka została objęta ochroną, a mrówki nie. Nosorożce są objęte ochroną, muchy nie. Itd. |
BG napisał/a: |
Poza tym, chrześcijaństwo podobno jest religią miłości - czy zatem jego wyznawcy nie powinni postępować miłosiernie, łagodnie i z szacunkiem wobec innych - także wobec dzieci? Czy stosowanie przemocy wobec dzieci jest traktowaniem ich tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym? |
BG napisał/a: |
Zresztą na analogicznej zasadzie, ochroną gatunkową obejmuje się gatunki zagrożone wyginięciem, a nie obejmuje się ich gatunków o liczebności idącej w miliony czy tym bardziej w miliardy. Dlatego panda wielka została objęta ochroną, a mrówki nie. Nosorożce są objęte ochroną, muchy nie. Itd. |
BG napisał/a: |
XVIII-wieczny angielski filozof Jeremy Bentham sprzeciwiał się stosowaniu kar cielesnych, w tym również wobec dzieci. |
BG napisał/a: |
Ogólnie, to właśnie w epoce Oświecenia myśliciele i pisarze zaczęli podnosić kwestię praw dzieci i ich podmiotowości. |
BG napisał/a: |
To, o czym mowa odnośnie Kanady, działo się kilkadziesiąt lat temu, |
BG napisał/a: |
Czy próbujesz twierdzić, że do początków XX wieku wszyscy byli ślepi i głupi? |
BG napisał/a: |
Zwracając uwagę, że dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia. |
BG napisał/a: |
Nie jest żadnym odkryciem stwierdzenie, że słabsi i bezbronni potrzebują szczególnej ochrony, i że znęcanie się nad słabszymi i bezbronnymi jest szczególnie obrzydliwe i zasługujące na szczególne potępienie. |
BG napisał/a: |
Poza tym, chrześcijaństwo podobno jest religią miłości - czy zatem jego wyznawcy nie powinni postępować miłosiernie, łagodnie i z szacunkiem wobec innych - także wobec dzieci? Czy stosowanie przemocy wobec dzieci jest traktowaniem ich tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym? A może zwolennicy bicia dzieci sami lubią być bici i chcieliby, żeby co jakiś czas ktoś solidnie skuł im w mordę albo dał im po dupie? |
BG napisał/a: |
I co - czy to sprawiało, że bite dzieci mniej cierpiały i działa im się mniejsza krzywda?
I czy fakt, że kilkaset lat temu abolicjonizm był rzadkością, sprawiał, że niewolnicy mniej cierpieli i działa im się mniejsza krzywda? |
Cytat: |
„Pedofile grasują najczęściej w Kościele i w tradycyjnej rodzinie” – furgonetka z takim hasłem wyjechała na ulice Warszawy. Wg danych komisji ds. pedofilii, 35% sprawców to członkowie rodzin ofiar, 30% – księża. Celem akcji jest odkłamywanie fałszu, że pedofilia = homoseksualizm. |
Trojan napisał/a: |
sądziłeś już jakiegoś księdza ?:) |
Trojan napisał/a: |
czyli molestowanie
i co mu zasądziłeś ? |
MrSpellu napisał/a: |
Kurwełe, wiedziałem że to jest kryptopapista, po prostu wiedziałem |
MrSpellu napisał/a: |
Kurwełe, wiedziałem że to jest kryptopapista, po prostu wiedziałem |
Cytat: |
zarzucano mi, że ja to rozhulałam, a koronny argument był taki, że nie mam chłopa, więc innym zazdroszczę. Argumenty rodziców były takie, że przecież się nic nie stało, a księża zawsze macali |
Bibi King napisał/a: |
Mój kraj. Taki piękny. |
Rashmika napisał/a: | ||
Kto w latach 90 chodził do szkoły, ten się w cyrku nie śmieje. Takie parafianki to było całe grono pedagogiczne. Dzisiaj przynajmniej są nauczyciele, którzy po 30 latach demokracji zajarzyli, że dzieci też mają godność. |
Ash napisał/a: |
czy coś podobnego? |
Ash napisał/a: |
żeby młody człowiek wchodząc na rynek pracy wiedział jak go piss rucha w dupę? |
Rashmika napisał/a: | ||
Lekcje krytycznego myślenia. |
Bibi King napisał/a: |
Mój kraj. Taki piękny. |
Rashmika napisał/a: |
Kto w latach 90 chodził do szkoły, ten się w cyrku nie śmieje. Takie parafianki to było całe grono pedagogiczne. |
Ash napisał/a: |
Za mało Wyszyńskiego w szkołach |
Rashmika napisał/a: |
Powiedziałabym, że za mało matematyki |
Ash napisał/a: |
Może jeszcze lekcje ekonomii |
BG napisał/a: |
No ale może to dlatego, że chodziłem do szkół w mieście wojewódzkim w Polsce A, i tam było inaczej niż na podkarpackiej wsi. Inna kultura pedagogiczna. |
BG napisał/a: |
"Nie śmiejemy się z innych, z ich opinii i poglądów" |
Trojan napisał/a: |
zapamiętałem że czasami księża dilowali dary z USA/Niemiec - najbardziej utkwił w mej pamięci pomarańczowy ser żółty z USA (?) |
Rashmika napisał/a: | ||
U nas dilowali skittlesami i czekoladą z bąbelkami, rozdawanie tego przypomniało walkę o ogień we wczesnym holocenie. Tak apele, wcześniej msza. Celebracja przymusowa, jak z minionej epoki, tylko inne bóstwa sie czciło. |
Cytat: |
Tak apele, wcześniej msza. Celebracja przymusowa, jak z minionej epoki, tylko inne bóstwa sie czciło. |
Trojan napisał/a: |
o - co mi się przypomina. Pierwsza komunia - ja prdl, ten korowód gówniaków który popierdalał dookoła osiedla do jakiś stacji (? - droga krzyżowa). Kiedyś przechodzili mi pod oknami - ale teraz. Ten obyczaj zaniknął - ja prdl. Dopiero się zorientowałem. |
Cytat: |
"Z materiałów, które poznaliśmy wcześniej, wynikało, że Wojtyła po rozmowie w cztery oczy z proboszczem Jeleśni, który poinformował go o czynach ks. Loranca, oraz oskarżanym duchownym «był wstrząśnięty». Nowe dokumenty mówią zaś, że «w obecności świadków płakał». Miał też wyrażać obawę o to, że władze państwowe na pewno wykorzystają ten skandal i trafi on na łamy gazet, «aby skompromitować Kościół»” |
ASX76 napisał/a: |
Bardziej przejął się potencjalną kompromitacją Kościoła, niż stanem ofiar "dupopasterzy". |