Zaginiona Biblioteka

Fantastyka polska - Janusz Andrzej Zajdel

Toudisław - 2007-12-04, 13:13
: Temat postu: Janusz Andrzej Zajdel
Zbiory opowiadań
* Jad mantezji (Nasza Księgarnia 1965)
* Przejście przez lustro (Iskry 1975)
* Iluzyt (Nasza Księgarnia 1976)
* Feniks (Nasza Księgarnia 1981)
* Ogon diabła (KAW 1982)

Wydane pośmiertnie:

* Dokąd jedzie ten tramwaj (KiW 1988)
* Wyższe racje (Wydawnictwo Poznańskie 1988)
* List pożegnalny (zawiera m.in. konspekty niedokończonych powieści) (Alfa 1989)

Opowiadania wydane w antologiach
* Chrzest bojowy (1986)- po raz pierwszy opublikowane w antologii pt. Przepowiednia, t. 6 Polskiej noweli fantastycznej.

Powieści
* Lalande 21185 (Nasza Księgarnia 1966)
* Prawo do powrotu (Nasza Księgarnia 1975)
* Cylinder van Troffa (Czytelnik 1980)
* Limes inferior (Iskry 1982)
* Wyjście z cienia (Czytelnik 1983)
* Cała prawda o planecie Ksi (KAW 1983)
* Paradyzja (Iskry 1984).



MadMill - 2007-12-10, 23:20
:
Zajdlem zaraziłem się od takiej jednej forumowiczki, zła to kobieta jest. Pozdrowienia dla Ari. :P Tak truła o tym Zajdlu, że wreszcie sięgnąłem po niego, nieprzekonany do końca, bo to s-f. Na pierwszy ogień poszło Limes Inferior... przepadłem przy pierwszej książce, co zdarza mi się rzadko, chociaż... //mysli Nieistotne. ;)

Limes Inferior - świetna książka i od strony fabularnej ciekawa. Historia wciąga, a autor stara przewidzieć się co nas czeka w przyszłości. Może to jakieś zboczenie moje, ale Zajdel podczas kreacji świata wziął pod uwagę rozwój człowieka i społeczeństwa, oraz rzeczy powiązane z globalizacją. Dla mnie po prostu było cudowne.

Cała prawda o planecie Ksi - druga książka, ale już nie tak dobra. Trochę czułem niedosyt. Nie było elementu zaskoczenia jakiegoś, czegoś co by mnie chwyciło. Chociaż Zajdel znowu poruszał rzeczy ważne dla ogółu to sposób w jaki to robił był mniej ciekawy jak w reszcie książek. Po moich słowach można by było stwierdzić, że książka mi się nie podobała, tak to wygląda, ale jest tak, że każda książka Zajdla mi się podobała, na razie. ;) Cała prawda także, chociaż chyba najmniej. ;)

Paradyzja - książce można zarzucić wiele, a mnie najbardziej denerwowała jej... objętość, bo jest strasznie krótka. ;P Zajdel w tej jedynej książce jest bezpośredni i bezkompromisowy. Była ona pisana w ciężkim dla autora okresie i chyba dlatego tak wyszło. Ja te powieść uznaję za najbardziej emocjonalną i jej bezpardonowość mi nie przeszkadza.

Wyjście z cienia - książka inna od reszty ze względu na zakończenie, w którym raczej nie ma niedomówień. Książka która dała mi najmniej do myślenia. Szkoda, bo zapowiadała się o wiele lepiej na początku.

Cylinder van Troffa - może LI jest najlepsze, ale Cylinder jest moją ulubioną książką Zajdla. Pokazanie rozwoju społeczeństwa na Ziemi, nawiązanie do czasów II Wojny Światowej. Zajdel w tej książce porusza także sprawy związane z jednym z wielkich marzen ludzkości - podróże w czasie. No i chyba wychodzi ze mnie romantyk, bo wątek miłosny mnie naparwde wzruszył na swój sposób. Piękna książka. ;)
Lady_Aribeth - 2007-12-11, 18:35
:
MadMill napisał/a:
Pozdrowienia dla Ari. :P


Ari pozdrawia Mada :mrgreen:

MadMill napisał/a:
Cylinder van Troffa - może LI jest najlepsze, ale Cylinder jest moją ulubioną książką Zajdla. Pokazanie rozwoju społeczeństwa na Ziemi, nawiązanie do czasów II Wojny Światowej. Zajdel w tej książce porusza także sprawy związane z jednym z wielkich marzen ludzkości - podróże w czasie. No i chyba wychodzi ze mnie romantyk, bo wątek miłosny mnie naparwde wzruszył na swój sposób. Piękna książka. ;)


SPOILER z Cylinder van Troffa

Cylinder jest naprawdę bardzo dobrą książką fabularnie, jednak muszę przyznać, że bardzo mi się podobała sama budowa utworu - trzech narratorów z czego każdy jest pierwszoosobowy i każdy narrator ma inną rolę. Do dzisiaj pamiętam mojego zonka, gdy książka tak ni z tego ni z owego urywa się w pół słowa, bez żadnego wielokropka albo czego... Na początku myślałam, że mam źle wydrukowaną książkę, jednak gdy się dowiedziałam że tak nie jest, to pierwsza myśl - "czyli jednak udało mu się odnaleźć Nieśmiertelnego". Niby nic, ale to tak fajnie oddziałuje na czytelnika :mrgreen:
MadMill - 2007-12-11, 19:12
:
SPOILER z Cylinder van Troffa

Lady_Aribeth napisał/a:
"czyli jednak udało mu się odnaleźć Nieśmiertelnego"

Czy ja wiem... a czy nie lepiej, "sam stał się Nieśmiertelnym"? ;) Po przeczytaniu zakończenia czułem sie trochę skołowany, ten list był mocną rzeczą na koniec. ;)

Koniec SPOILERÓW

Zastanawia mnie czy SuperNowa pokusi się o kolejne wznowienie, ale znając szczęście polskich czytelników jak już wznowią to właśnie Cylinder van Troffa. Który był wydany przez Próchno nie tak dawno temu, mam to wydanie w HC. Naprawdę fajnie wygląda. ;)
Lady_Aribeth - 2007-12-11, 19:36
:
MadMill napisał/a:
Zastanawia mnie czy SuperNowa pokusi się o kolejne wznowienie, ale znając szczęście polskich czytelników jak już wznowią to właśnie Cylinder van Troffa. Który był wydany przez Próchno nie tak dawno temu, mam to wydanie w HC. Naprawdę fajnie wygląda. ;)


Nom, to fakt, fajnie by było, gdyby wznowili Cylinder... ja czytałam jakieś bardzo stare wydanie, które sobie wypożyczyłam... w bibliotece szkolnej :mrgreen: Poza tym mogliby się pokusić o wydanie jakiegoś zbioru opowiadań Zajdla - np. "Dokąd jedzie ten tramwaj?"

SPOILER z Cylindra van Troffa

MadMill napisał/a:
Czy ja wiem... a czy nie lepiej, "sam stał się Nieśmiertelnym"? ;)


Czy ja wiem... takie urwanie w pół słowa raczej mi przywiodło na myśl, że Nieśmiertelny wraz ze swoim przyjacielem wpadli do niego do domu i go zabrali ze sobą, a ten nie skończył dokończyć myśli. Wszak gdyby z własnej woli poszedłby do cylindra, to miałby bardzo dużo czasu na dokończenie tej myśli, ale też setek innych... i w ten oto sposób "Cylinder van Troffa" mógłby objętościowo zbliżyć się do "Lodu" Dukaja :mrgreen:
MadMill - 2007-12-14, 21:03
:
SPOILER z Cylindra van Troffa

Lady_Aribeth napisał/a:
Czy ja wiem... takie urwanie w pół słowa raczej mi przywiodło na myśl, że Nieśmiertelny wraz ze swoim przyjacielem wpadli do niego do domu i go zabrali ze sobą, a ten nie skończył dokończyć myśli.

"Ziomuś, lecimy na piwo za 200 lat, idziesz?" xDDD BTW wątek miłosny był piękny chociaż tragiczny. Ta scena kiedy poszedł do miejsca gdzie był Cylinder, w dodatku z kwiatami i miał nadzieję, że ona na niego tam czeka... no i właśnie. Miałem nadzieję, że jednak... ;)

No i cała sytuacja na księżycu - dobrze pamiętam? Cała społeczność tam, zdegenerowana bardziej niż na Ziemi, umierająca z pokolenia na pokolenie. Smutne...
MadMill - 2008-01-08, 18:07
:
No i tak jak przewidywałem, kolejną książką Zajdla, którą będzie wznawiać SuperNowa będzie Cylinder van Troffa. Wszystkim polecam tą książkę, trochę szkoda właśnie że ta część, ale cóż można poradzić. ;)
batou - 2008-01-22, 22:28
:
Ja Zajdla poznałem wcześnie. Już na początku liceum z biblioteczki ojca wpadły mi w ręce jego książki. To był dla mnie początek "przygody" z fantastyką na serio. Zaczynałem właśnie od Zajdla i Lema. Wtedy może nie do końca potrafiłem odczytać wszystko co zawiera się w jego książkach, ale i tak pochłonęły mnie bez reszty. Wróciłem do nich niedawno i z tej innej perspektywy szacunek dla pisarza pozostał. Uwielbiam ten rodzaj fantastyki, w którym kreacja rzeczywistości innej niż otaczająca nas na co dzień ma na celu głównie ukazanie zachowań ludzi w specyficznych warunkach. Wojen gwiezdnych, machania mieczem i uganiania się za magicznymi artefaktami za grosz, za to psychologia i mechanizmy kształtujące społeczeństwo na każdej stronie. Zajdel to dla mnie taki polski Orwell.
Trochę o książkach, które ponownie przeczytałem ostatnio.

Paradyzja
Książka, opisując którą, trzeba bardzo uważać, żeby nie napisać za dużo i nie odebrać przyjemności z jej czytania innym.
Wyizolowana społeczność unikająca kontaktów z resztą ludzkości jak tylko jest to możliwe widziana oczami człowieka z zewnątrz. Studium masowej indoktrynacji, ukazanie propagandy i cenzury wszelkich przejawów indywidualności. Straszno, że aż czasami śmieszno. Nie sposób nie odczytywać aluzji do ówczesnej sytuacji w Polsce, chociaż jak widać cenzurę ta książka przeszła. Pojęcia nie mam jak.

Wyjście z cienia
Uwielbiam ten typ fantastyki. Marek Oramus w posłowiu pisze o nim "socjologiczne Sci-Fi" i to chyba najtrafniejsze określenie. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności najlepsze książki tego typu to moim zdaniem właśnie dzieła Zajdla i Lema. Oni potrafią się bawić konwencją, dostosowywać ją do treści i wykorzystywać jak narzędzie. W książkach takich jak Wyjście z cienia, czy Fiasko widać siłę fantastyki i te atuty, których nie spotkamy w innej literaturze. Pisarz może wykreować sobie dowolną scenerię, niekoniecznie odpowiadającą realiom, a nawet nie do końca prawdopodobną.
To właśnie zrobił Zajdel. Pokazał specyficzny, obcy rodzaj totalitaryzmu stworzony w "sprzyjających" warunkach zaledwie w kilkadziesiąt lat. Totalitaryzmu powszechnie (no prawie powszechnie) akceptowanego przez ludzi, który mimo, że został stworzony na zaplutych kłamstwem fundamentach został przyjęty i zakorzenił się głęboko. W książce najciekawsze są postawy zajmujących w tym systemie różne pozycje ludzi wobec "braci najeźdźców". Kolejny raz po Paradyzji mam też wrażenie, że ogromny wpływ na kształt książek Zajdla miała rzeczywistość, która go otaczała kiedy je tworzył i kolejny raz nie mogę pojąć, jak głupi musieli być cenzorzy za komuny, skoro nawet ja, nie znając tamtych realiów widzę jak Zajdel "puszcza oko".

Limes Inferior
Moim zdaniem najlepsza z książek Zajdla. Może mam zboczenie na tym punkcie, ale dla mnie to czysty cyberpunk w nadwiślańskim wydaniu i to napisany dokładnie w latach, w których ten nurt się w ogóle w świecie narodził. Miasto, Masa, Maszyna - wszystko jest w tej książce.
Ludzkość skupiona w wielkich aglomeracjach, posegregowana wg systemu klas opartego, w uproszczeniu pisząc, o iloraz inteligencji. Stopień automatyzacji posunięty tak daleko, że pracą musi się hańbić jedynie nieliczny procent populacji sklasyfikowanej jako "najmądrzejsi". Świat oparty na kompletnie nowej ekonomii z naszej pozycji wyglądającej na abstrakcyjną, ale opisanej przez Zajdla w najdrobniejszych szczegółach i przez to całkiem wiarygodnej. Książka, która od pierwszych stron wciąga, a pochłania się ją w błyskawicznym tempie. Genialne science fiction, które nic się nie zestarzało przez te ponad 20 lat.
MadMill - 2008-01-22, 22:47
:
batou napisał/a:
Moim zdaniem najlepsza z książek Zajdla. Może mam zboczenie na tym punkcie, ale dla mnie to czysty cyberpunk w nadwiślańskim wydaniu i to napisany dokładnie w latach, w których ten nurt się w ogóle w świecie narodził. Miasto, Masa, Maszyna - wszystko jest w tej książce.

Faktycznie, nie pomyślałem nigdy pod tym kątem o tej książce. No może samo zakończenie wybiega poza CP, ale reszta mieści się jak najbardziej w tym nurcie.
batou napisał/a:
Kolejny raz po Paradyzji mam też wrażenie, że ogromny wpływ na kształt książek Zajdla miała rzeczywistość, która go otaczała kiedy je tworzył i kolejny raz nie mogę pojąć, jak głupi musieli być cenzorzy za komuny, skoro nawet ja, nie znając tamtych realiów widzę jak Zajdel "puszcza oko".

Wszystkie książki Zajdla są tym naszpikowane, w Paradyzji jest to nachalne, w Limes czy Wyjściu z cienie zakamuflowane. Cenzura, niedopuszczanie ksiażek Zajdla do druku, cały system bardzo wpływał na jego twórczość.
batou - 2008-01-23, 20:16
:
MadMill napisał/a:
batou napisał/a:
Kolejny raz po Paradyzji mam też wrażenie, że ogromny wpływ na kształt książek Zajdla miała rzeczywistość, która go otaczała kiedy je tworzył i kolejny raz nie mogę pojąć, jak głupi musieli być cenzorzy za komuny, skoro nawet ja, nie znając tamtych realiów widzę jak Zajdel "puszcza oko".


Wszystkie książki Zajdla są tym naszpikowane, w Paradyzji jest to nachalne, w Limes czy Wyjściu z cienie zakamuflowane. Cenzura, niedopuszczanie ksiażek Zajdla do druku, cały system bardzo wpływał na jego twórczość.


Nie wydaje mi się, żeby w Paradyzji było tego więcej i mocniej eksponowane niż w innych książkach. Różnica jest taka, że w Limes Inferior Zajdel pije do epoki Gierka, która była taką komuną w wersji "soft", a w Paradyzji przenosi w kosmos późniejsze lata komunizmu w Polsce. Tam już były strajki, prześladowanie i internowanie opozycjonistów i stan wojenny. Może ta historia jest Ci bliższa, lepiej znana i przez to odbierasz Paradyzję jako książkę mniej subtelnie kamuflującą wywrotowe (na tamte czasy) przesłanie Zajdla.
MadMill - 2008-01-23, 20:43
:
batou napisał/a:
Nie wydaje mi się, żeby w Paradyzji było tego więcej i mocniej eksponowane niż w innych książkach. Różnica jest taka, że w Limes Inferior Zajdel pije do epoki Gierka, która była taką komuną w wersji "soft", a w Paradyzji przenosi w kosmos późniejsze lata komunizmu w Polsce.

W Paradyzji jest jednak to pokazane bardzie dobitnie, w LI jest to ukryte w podtekstach. Paradyzja też była pisana w momencie dla samego Zajdla bardziej emocjonalnym, bo cenzura cofnęła mu książkę i wtedy chy ba musiał dać upust swojej frustracji czy zdenerwowaniu.
Toudisław - 2008-01-24, 12:02
:
Paradyzja Naprawdę dobra rzecz. Mocna i nie owijająca w bawełnę. Pokazuje, jak łatwo jest zniewolić ludzi oraz to, że ludzie szybko starają sie wykroić dla siebie jakiś kawałek wolności. Tutaj nikt nie ukrywa, że społeczeństwo jest w pełni kontrolowane. Jedynie prawdziwy powód kontroli jest ukryty. Książka fabularnie bardzo przyzwoita, to odróżnia ją od LI, ale nie ma tak wstrząsającego zakończenia jak Limes.

Wyjście z cienia To inna niż wszystkie książka Zajdla. Mniej tu techniki. Takie bardziej swojskie klimaty. No i ten małoletni bohater. Dobra rzecz, ale nie zachwyca na tle innych. Sam nie wiem dlaczego. Dotyka ważnego problemu, że człowiek w którymś momencie sam narzuca sobie okowy. No i chyba jedna z niewielu książek Zajdla z zamkniętym zakończeniem.

Limes Inferior Pierwsza i jak dotąd najlepsza. Fabularnie nie powala może na kolana, ale zła nie jest. To nie fabuła jest tu najważniejsza. Tylko to jak jest urządzony świat w LI i co che pokazać Autor. :mrgreen:
Toudisław - 2008-02-08, 12:22
:
Napisłam do Nowej zapytanie

Cytat:
Witam
> Chwiałbym zapytać kiedy w przybliżeniu można spodziewać sie wydania
> książki Cylinder van Troffa Janusza Zajdla.


i dostałem
Cytat:

7.03.5008


Marzena Kłos


Mam tylko nadzieję że 5008 to jakaś pomyłka --_-

dostałem tez numer telefonu na komórkę jak by się nie wywiązali będę dzwonił XD
Regissa - 2008-03-04, 14:51
:
Coś nam się wątek "uwiecznił" w cylindrze van Troffa :mrgreen: Właśnie wczoraj skończyłam czytać tę książkę, a pochłonęłam ją w rekordowym (jak na mnie) tempie. Co ciekawe, jest to chyba jedyny autor sf, którego tak połykam :shock: Ale wróćmy do "Cylindra". Dla mnie jest to również opowieść-przestroga dla wszystkich zafascynowanych najnowszymi osiągnięciami genetyki. Okazuje się, że już wiele lat temu niektóre co bardziej światłe umysły widziały zagrożenie płynące z grzebania w ludzkim genotypie. A zatem też mam nadzieję, że SuperNowa wyda tę książkę jeszcze przed 5008 rokiem... Tak ku przestrodze... A poza tym świetnie skonstruowana opowieść, trzymająca w niepewności aż poza treść samej książki ;)

Z pozostałej twórczości Mistrza czytałam również genialną "Limes inferior" (zgadzam się z większością miodu, który się już tu wylał na tę powieść) oraz zbiór opowiadań "Dokąd jedzie ten tramwaj?". O opowiadaniach pisałam na takim jednym forum rok temu, to sobie teraz przytoczę :mrgreen:
Są różne, jedne lepsze, drugie rewelacyjne :mrgreen: Osobiście zachwyciły mnie dwa: "Relacja z pierwszej ręki" (krótka interpretacja Biblii z punktu widzenia sf, po prostu miodzio, choć może się wydać kontrowersyjne) oraz tytułowe "Dokąd jedzie ten tramwaj?" (opowieść wg mnie już nie całkiem sf, mówiąca o tytułomanii i niezdrowym pędzie do zdobywania tytułów naukowych). "Czwarty rodzaj równowagi" oraz "Stan spoczynku", to imho też alegorie naszych obecnych problemów (pierwsze mówi o naszej kruchej polityce militarnej, drugie o niebezpieczeństwie "nicnierobienia"). I na koniec poryczałam się nad ostatnim opowiadaniem "Psy Agenora", które dałabym do poczytania naszej drogiej Komisji Europejskiej i innym decydentom, zanim zaczną promować "bezpieczną" energię atomową... I do tego mowa jest o krzywdzeniu najbardziej ufnych i kochających człowieka stworzeń, jakimi są psy. Nic, tylko ryczeć...
Właściwie po roku nic się w moich opiniach na temat tych opowiadań nie zmieniło (straszne :freak: ).
MadMill - 2008-03-20, 00:43
:
Dziś, czyli czwartek 20 marca 2008 roku o godzinie 22:40, w audycji Tam i z powrotem, w Radiu Kraków będzie mowa o Zajdlu i jego książkach, a opowiadać będzie Marek Oramus.
Ł - 2008-03-20, 11:21
:
Wypowiem się, bo chyba widząc, jak ktoś tydzień temu zapowiadał pogadankę na temat Zajdla, przeczytałem jeszcze raz Cylinder..., książkę którą przeczytałem szmat czasu temu na mojej pierwszej cokolwiek głupawej fascynacji SF, a z którego to okresu już niewiele pamiętam. Ogólnie autora to Cylinder i Limes... to perełki, które raczej znać wypada. Niestety - Paradyzja, Planeta Ksi i Wyjście... to odcinanie kuponów od przede wszystkim Limes Inferior, książki w których autor generalnie wałkuje ten sam pomysł, w dodatku osadzając go w dość wtórnych realiach [np. Paradyzja wydaje się bardzo mało odkrywcza, jeśli przeczyta się "Zagubioną przyszłość" Borunia i Trepki, która pojawiła się bez mała 30 lat wcześniej - już pomijając to, że jedna krytykuje XIXwieczny kapitalizm a druga totalitaryzm : P]. Książki te można sobie stanowczo darować, jeśli szuka się czegoś nowego po LI, za to można je przeczytać, jeśli LI się spodobało i ma się głód tego typu, choć niekoniecznie już tak dobrych, książek. Na temat opowiadań na razie milczę, bo po prostu ich nie ruszyłem, ale może spróbuję.

Co do samego stylu Zajdla - czytając Cylinder tym razem zwróciłem uwagę na totalny prymitywizm literackiego kreowania relacji między ludźmi. W LI już tego nie było, choć tam też autor nie wspiął się na wyżyny, ale przynajmniej dał trochę mięsa tym postaciom, coby wyglądały wiarygodnie. A w Cylindrze np. rozmowa z Lunanką to było takie "eeeee" (podobnie jak większość romansu). I tak nic to, bo Zajdel perfekcyjnie opanował moim zdaniem najważniejszą rzecz dla pisarza fantastyki - umiejętną kreacje fantastycznego świata. Już z samej konstrukcji emanuje atmosfera równi pochyłej, a oglądać to wszystko oczami astronauty-rewenanta, który wraca donikąd, to cud miód i orzeszki. No i szczury, ta książka bez szczurów nie byłaby taka szczurowata (cokolwiek...).


Mad napisał/a:
może LI jest najlepsze, ale Cylinder jest moją ulubioną książką Zajdla.

Może jestem dziwny ale dla mnie te słowa, jeśli chodzi o ocenę jakiegokolwiek wyziewu artystycznego, to synonimy, równie subiektywne. Bo czym mierzyć najlepszość jeśli nie swoją ulubienością?

batou napisał/a:
Genialne science fiction, które nic się nie zestarzało przez te ponad 20 lat.
Dzisiaj nikt by nie pisał o kluczach, raczej o chipach pod skórą, albo nano w mózgu. Chociaż z drugiej strony - dzisiejsze komórkim które są już tylko między innymi telefonami, a którymi np. w japonii już można płacić...

Regissa napisał/a:
Dla mnie jest to również opowieść-przestroga dla wszystkich zafascynowanych najnowszymi osiągnięciami genetyki.

Veto. To taki wniosek bardzo bardzo po wierzchu - moim zdaniem degeneracja genetyczna jest czymś od czego autor wychodzi by dojść całkowicie gdzieś indziej. To jest przede wszystkim przestroga że do sytuacji wymierania prowadzi nie degeneracja fizyczna czy psychiczna wywołane genetyką - ale degeneracja ideologiczna.

Spoiler z Cylindra

Mad napisał/a:
wątek miłosny był piękny chociaż tragiczny

Trudno nazwać go tragicznym, skoro skończył się umiarkowanie dobrze, biorąc pod uwagę jedną intepretację i bardzo bardzo dobrze biorąc pod uwagę drugą z jedynie możliwych. : P
MadMill - 2008-03-20, 11:49
:
Łaku napisał/a:
Dzisiaj nikt by nie pisał o kluczach, raczej o chipach pod skórą, albo nano w mózgu.

Karty kredytowe. Wcale nie jest powiedziane, że to ciagle musi być s-f. Jak to Gaiman powiedział w wywiadzie: "My żyjemy w s-f". ;)
Łaku napisał/a:
Może jestem dziwny ale dla mnie te słowa, jeśli chodzi o ocenę jakiegokolwiek wyziewu artystycznego, to synonimy, równie subiektywne. Bo czym mierzyć najlepszość jeśli nie swoją ulubienością?

Linijka? ;P Wiesz, to tak jak z żywieniem, to że lubię tłuste jedzenie nie znaczy, że jest ono zdrowe. ;)
Łaku napisał/a:
Paradyzja, Planeta Ksi i Wyjście... to odcinanie kuponów od przede wszystkim Limes Inferior, książki w których autor generalnie wałkuje ten sam pomysł, w dodatku osadzając go w dość wtórnych realiach

Przecież Zajdel wałkuje te same pomysł przez całą swoją pisarska karierę. Temu nikt nie zaprzecza. Chodzi o system, relacje międzyludzkie, chore ideologie i zaślepienie. Tylko że w każdej z książek kładzie nacisk na coś innego. Cała prawda o planecie Ksi w duże mierze traktuje o radykalizmie, przejawach terroryzmu itd. Wyjście z cienia to jest pokazanie podobnych problemów jak np. w LI z punktu widzenia młodego, wchodzącego dopiero w dorosłe życie człowieka. Paradyzja za to jest książką, w której Zajdel nie bawił się w lawirowanie miedzy problemami i nie ukrywał o co mu chodzi. Tak trochę bez pardonu.


Spoilery z Cylindra

Łaku napisał/a:
Trudno nazwać go tragicznym, skoro skończył się umiarkowanie dobrze, biorąc pod uwagę jedną intepretację i bardzo bardzo dobrze biorąc pod uwagę drugą z jedynie możliwych. : P

Głowny bohater w cylindrze miał znaleźć swoją miłość, nie znalazł jej, możemy tylko przypuszczać, że udało mu się później, po zakończeniu książki, ale to tylko domysły.
Ł - 2008-03-20, 12:55
:
MadMill napisał/a:

Karty kredytowe. Wcale nie jest powiedziane, że to ciagle musi być s-f. Jak to Gaiman powiedział w wywiadzie: "My żyjemy w s-f". ;)

I po to napisałem o komórkach w japonii które są m.i. kartami kredytowymi. : } Bo klucz przecież nie był środkiem do operowania walutą, tylko multinarzędziem. "Do tej pory nie próbował nawet zrozumieć dokładnie, jak działa Klucz — podobnie, jak nigdy nie zastanawiał się nad działaniem telefonu czy kalkulatora. Przypuszczał, że nikt w tym kraju — z wyjątkiem paru jajogłowych zerowców — nie wie i nie rozumie, co dzieje się we wnętrzu teflonowej płytki, będącej równocześnie dowodem tożsamości, kartą kredytową, zegarkiem, kalkulatorem, dyplomem, certyfikatem klasy intelektu i licho wie, czym jeszcze..." I tak jest z dzisiejszymi telefonami kórkowymi w których dzownienie jest tylko opcją dodatkową. : P

MadMill napisał/a:

Linijka? ;P Wiesz, to tak jak z żywieniem, to że lubię tłuste jedzenie nie znaczy, że jest ono zdrowe. ;)

Tak ... ale to z kolei zalezy jak wysoko stawiasz swoje zdrowie w hierarhi wartość bo zdrowie fizyczne to żadna uniwersalna obiektynie wartość. Subiektywizm, najlepsze dla X jest to co X lubi najbardziej. Oczywiście nie zmienia to faktu że dla Rodziny X i dla społęczeństwa X lepsze mogą być inne rzeczy.

MadMill napisał/a:

Przecież Zajdel wałkuje te same pomysł przez całą swoją pisarska karierę. Temu nikt nie zaprzecza. Chodzi o system, relacje międzyludzkie, chore ideologie i zaślepienie. Tylko że w każdej z książek kładzie nacisk na coś innego.

Cylinder i LI to książki różne. Poruszają podobne kwestie ale w totalnie inne sposób. Owszem występuje wspólny niuans odizolowanych metropolii tyle że w CvT jest to wspomniane tymczasem w LI zrealizowane od podstaw. W tej różnosci realizacji obie są świetne. Tymczasem paradyzja, wyjście i cała prawda to takie odbeknięcia po LI, pomysł/pomysły te same tylko z innym rozłożeniem akcentów. Dla mnie jest to poporstu wtórność i zjadanie własnego ogona. Natomiast między CvT a LI wtórności brak są to ksiązki autonomiczne względem siebie a nie stanowiące swoje kolejne gorsze emenacje jak ma się to w przypadku dalszej twórczości.

Spoilery z Cylindra
MadMill napisał/a:
Głowny bohater w cylindrze miał znaleźć swoją miłość, nie znalazł jej, możemy tylko przypuszczać, że udało mu się później, po zakończeniu książki, ale to tylko domysły.
PRzeczytaj ostatnie zapiski nieśmiertelnego:
- intpretacja nr 1 - on odnalazł swoją miłośc poniewaz całkowicie ją zreintpretował. Już nie musiał szukac Yetty, odnalazł ją w Sandrze [swojej Sandrze tak o niej mówi! pokochał ją mimo wiedzy kim była] która wyciągneła go z doła mówiąc dosłownie i w przenośni.
- intepretacja nr 2 - zauważ że nieśmiertelny widział tylko zarys sylwetki Sandry pod światło przez które był oślepiony. A kto powiedział że to nie była właśnie Yetta którą on wzioł za Sandrę, w końcu było nie było - były 'troszkę' podobne? : >

W obu przypadkach jest odnalezienie swojej miłości już w ramach powieści. Chociaż 2 opcje jest już trochę domniemaniem dłuższą drogą, brzytwą Ockhama klasyfikuje ją jako mniej prawdopodobną ale wspomniałem o tym bo takie przedstawienie sprawy jest intrygujące.
tordis - 2008-04-26, 08:31
:
Zajdla odkryłam stosunkowo niedawno i wciąż nie mogę się nadziwić, jak aktualne jest jego przesłanie, tak widoczne we wszystkich opowiadaniach i powieściach. Fakt, że pisał w takich, a nie innych czasach, wyraźnie wskazuje na to, o co autorowi chodziło i jakie treści chciał przekazać pod płaszczykiem fantastyki. Genialną konstrukcją, a przy okazji świetnym materiałem na film (myśleliście kiedyś o Zajdlu w tych kategoriach?) jest 'Limes Inferior' - tak interesującego, a zarazem świetnie i szczegółowo oddanego świata próźno szukać w fantastyce.
Beata - 2008-06-11, 16:28
:
Dla mnie najlepszą Jego książką jest "Limes inferior". Bo świat tam wykreowany, jest obecny wokół mnie - zmieniają się tylko kryteria klasyfikacji (na badaniach IQ pewnie nigdy nikt nie odważy się oprzeć jakiegokolwiek systemu). Cała reszta jest rzeczywistością - płatności kartą, GPS w telefonie... Tak się zastanawiam, kiedy zostanie upowszechniony Zintegrowany System Informatyczny (czy jak tam zostanie nazwany), pozwalający na szybkie namierzenie konkretnej osoby... Bo że zostanie, nie mam najmniejszych wątpliwości.
Toudisław - 2008-09-01, 11:14
:
Ja kończę już Zbiorek opowiadań Zajdla. Ogon Diabła może nie jest zbiorkiem równym ale na pewno ciekawym. Tematyka generalnie inna niż ta podejmowana w LI czy innych z % "wielkich powieści" Mamy tutaj czasem zabawne a czasem bardzo poważne tematy. Teraz paterze nie co inaczej na twórczość Zajdla. Chyba pierwsze opowiadanie jest jednym z Tych które zrobiły na mnie największe wrażenie. Zdecydowanie warto
MadMill - 2008-09-15, 16:38
:
Miałem trochę czasu na czytanie, bo net odcięli, a więc przeczytałem dwie książki Zajdla.

Lalande 21185 - czyli wyprawa do nieznanego układu w calach badawczych. Odkrywanie nowych planet, nawiązywanie kontaktu z obcymi, pierwsza miłość... no trochę może nie jest to pierwszy plan ale jednak. Podobała się, nie tak bardzo jak te z serii social-fiction, ale na plus. ;)

Prawo do powrotu - a to za to kryminał w kosmosie. Trochę powolna ta akcja, czasami trochę nudnawo, ale zagadka do końca trzyma w jakiejś tam niepewności i nie wiadomo co będzie na końcu. Brakuje jakiegoś mocnego akcentu, ale za to mamy znowu parę tekstów nad którymi się człowiek zastanawia i musi przemyśleć pewne sprawy.

Mam słabość do twórczości Zajdla. :P
Toudisław - 2008-11-28, 09:32
:
Skończyłem jakiś czas temu "Cylinder van Troffa" To pierwsza powieść Zajdla z "nowego nurtu" ona rozpoczyna te 5 wielkich najbardziej kojarzonych z mistrzem. To początki w Polsce fantastyki socjologicznej. Tutaj dość jawnie pokazano system kontroli nad społeczeństwem. Ale w Cylindrze nie jest to najważniejsze. Mamy pokazany upadek cywilizacyjny i wizję czym mogą się skończyć eksperymenty biologiczno socjologiczne na wielką skalę. Z każdą przeczytaną stroną czytało mi się tą książkę coraz lepiej. Porusza on bardzo wile tematów między innymi wątek miłosny. Tak różne spektrum problemu powoduje ze cylinder jest jadą z ciekawszych pozycji Zajdla. Naprawdę warto !
Dionizos - 2008-12-02, 17:07
:
Cóż ja również jakiś czas temu skończyłem czytać Cylinder van Troffa. Było to moje pierwsze spotkanie z panem Zajdlem, do którego miało dojść już dużo wcześniej, ale jakoś było nam nie po drodze. W końcu jednak zauważyłem jego książkę w Empiku i uznałem, że czas go poznać, wszak to tak znana persona. Nie wiem jak inne jego powieści czy opowiadania, ale Cylinder to wspaniała książka. Nie chciałbym specjalnie powtarzać po Toudisławie, więc pominę część rzeczy. Niewątpliwie autor prezentuje naprawdę dobry styl i umiejętność operowania językiem. Można by delikatnie przyczepić się co po niektórych postaci, iż są zanadto płaskie, aczkolwiek ja bym tego nie robił. Główny bohater płaski nie jest, a reszta pojawia się na krótko i zwykle nie pełni jakiejś większej roli. Zatem nie wydaje mi się, aby można było specjalnie czepiać się postaci. Sam pomysł był naprawdę dobry, podobnie jak zakończenie, a w szczególności ostatnie zdanie, które urywa się w połowie. Naprawdę dobry i klimatyczny zabieg z którym, w takiej formie, spotkałem się pierwszy raz. Myślę, że spokojnie można Cylinder zaliczyć do do jednych z najwybitniejszych dzieł polskiej fantastyki. Tyle ode mnie.
Beata - 2008-12-02, 17:31
:
Dla mnie najlepszą książką Zajdla jest Limes Inferior - IMHO najbardziej przemyślana i dopracowana. Najbardziej cenię sobie przeróżne socjologiczne drobiazgi - o handlu punktami, kursie wymiany, o możliwych rodzajach przestępstw, o codziennych zachowaniach ludzi w mieście Sneera. Można twierdzić, że to - wypisz, wymaluj - opis rzeczywistości z epoki słusznie minionej, tylko trochę zmetaforyzowany. Jednak to nie wszystko - Zajdel wyraźnie antycypuje system śledzenia i nadzoru mieszkańców przy użyciu Kluczy - każda transakcja jest rejestrowana i wystarczy przejrzeć rejestry systemu, żeby wiedzieć, gdzie jest człowiek. To jest przecież prawie nasza dzisiejsza rzeczywistość... kojarzy mi się "Wróg publiczny" czy "Teoria spisku".

Spoiler z Limes Inferior


I tylko zakończenie mi zgrzyta - za proste jest. No co ja poradzę, że tak to widzę - najłatwiej zwalić wszystko na kosmitów... ;)
Metzli - 2008-12-02, 20:57
:
Zgodzę się tutaj z Beatą, LI też w mojej opinii jest najlepszą książką Zajdla, chociaż Cylinder nie pozostaje daleko w tyle. Ale to LI zasługuje na ten tytuł, właśnie ze względu na największe dopracowanie szczegółów. Skojarzenia z minionym systemem są oczywiste i bardzo się narzucające, zresztą nie tylko przy tej książce. Przy tej okazji, nie pierwszy raz czuję pewien żal, że Zajdel umarł tak szybko ;) Tyle rzeczy można by dopracować, napisać nowych...
Co do zakończenia LI może i zgrzyta, ale je też można odnieść do sytuacji politycznej w jakiej w ówczesnym czasie pisał Zajdel.
toto - 2008-12-02, 21:02
:
Beata napisał/a:
I tylko zakończenie mi zgrzyta - za proste jest. No co ja poradzę, że tak to widzę - najłatwiej zwalić wszystko na kosmitów...
spoiler
Zauważ, że była to jakaś metafora rzeczywistości PRL-u. I tamci kosmici symbolizowali zewnętrzną interwencję (u nas ZSSR). Zajdel w swojej książce sygnalizuje, że jego zdaniem ratunek może przyjść z zewnątrz, tak samo jak z zewnątrz przyszła niewola. I tyle.
Podobną sytuację można zauważyć również w Wyjściu z cienia (chociaż tam to jest trochę inaczej). Najpierw atak wroga (co z tego, że upozorowany), później zewnętrzna pomoc (lipna jak i atak), dalej wyzysk i zniewolenie. Czy czegoś to nie przypomina? Zajdel pisał książki odnoszące się do konkretnej rzeczywistości, i musiał pewne fakty zachować. No i w Wyjściu z cienia posuwa się krok dalej. Opisuje już nawet samo odejście kosmitów, w Limes inferior jedynie taką możliwość sygnalizuje.
Beata - 2008-12-02, 21:24
:
Samą prawdę piszecie i tylko prawdę. I na dodatek - zgadzam się. Ale i tak mam poczucie niedosytu. Gdyż pewne antycypacje w Limes Inferior wyszły Zajdlowi rewelacyjnie - dziś są aktualne i nie ma mowy o żadnym trąceniu myszą. A to zakończenie jest takie... no, deux-ex-machiniaste. I jakby ku pokrzepieniu serc... Wiem, że mam dziwne odczucia... i jeszcze dziwniejsze gusta... ;)
Ł - 2008-12-02, 22:20
:
Dionizos napisał/a:
Niewątpliwie autor prezentuje naprawdę dobry styl i umiejętność operowania językiem. Można by delikatnie przyczepić się co po niektórych postaci, iż są zanadto płaskie, aczkolwiek ja bym tego nie robił. Główny bohater płaski nie jest, a reszta pojawia się na krótko i zwykle nie pełni jakiejś większej roli.

Dla mnie styl w Cylindru jest toporny. Niektóre dialogi wypadają straszliwie sztucznie, tak na szybko z pamięci to dialog głównego bohatera z jakąś księżycanką co straciła męza spowodował u mnie wyskoczenie chmurki z napisem WTF nad głową.

Metzli napisał/a:
. Przy tej okazji, nie pierwszy raz czuję pewien żal, że Zajdel umarł tak szybko ;) Tyle rzeczy można by dopracować, napisać nowych...

Żeby cały czas powtarzał Limes Inferior pod innymi tytułami? Myślałem że Paradyzja, planeta Ksi i wyjście z Cienia wystarczy nawet maniakom. : p
Metzli - 2008-12-02, 22:24
:
Planeta Ksi pozostała niedokończona, a widać jest, że Zajdel miał w planach napisać dalszy ciąg. Ale bardziej miałam na myśli to, że gdyby autor ten żył do dzisiaj z pewnością miałby coś do powiedzenia o dzisiejszych realiach. Może byłyby równie ciekawe, bliższe współczesnemu człowiekowi? Tego nie dowiemy się nigdy i tego najbardziej mi żal ;)
Dionizos - 2008-12-05, 14:31
:
Ł napisał/a:
Dionizos napisał/a:
Niewątpliwie autor prezentuje naprawdę dobry styl i umiejętność operowania językiem. Można by delikatnie przyczepić się co po niektórych postaci, iż są zanadto płaskie, aczkolwiek ja bym tego nie robił. Główny bohater płaski nie jest, a reszta pojawia się na krótko i zwykle nie pełni jakiejś większej roli.
Dla mnie styl w Cylindru jest toporny. Niektóre dialogi wypadają straszliwie sztucznie, tak na szybko z pamięci to dialog głównego bohatera z jakąś księżycanką co straciła męza spowodował u mnie wyskoczenie chmurki z napisem WTF nad głową.

Kwestia gustu za pewne jest tu decydującą. Co do dialogów, to rzeczywiście do poszczególnych można by się przyczepić. Wydaję mi się, że sztuczność wynika też trochę z tego, iż Zajdel miał ważniejsze przesłanie i cel niż dialogi, których jest bardzo mało. Głównie są w CT przemyślenia głównego bohatera. Dla mnie po prostu chwilami trochę potraktował dialogi po macoszemu, ale konstrukcja zdań, umiejętność opisów i znajomość języka jest bardzo dobra - przynajmniej moim zdaniem.
Tixon - 2009-07-22, 13:01
:
Cóż, trzeba zacząć pisać coś o rodzimych pisarzach... Nieznajomość Zajdla bardzo bolała mego znajomego, który to postanowił naprawić moje braki poprzez udostępnianie mi Limes Inferior
Antyutopijna wizja świata przedstawiona jest bardzo ciekawie. Przez całą lekturę czytelnik ma wrażenie (wraz z głównym bohaterem), że coś z tym światem jest nie tak. Jasne, wszyscy mają wykształcenie wyższe (kosztem zmniejszenia wymagań), każdy dostaje też odpowiednie fundusze na życie (ile, to już jego osobista sprawa), zaś system ocen człowieka nakłania do samodoskonalenia, bądź skorzystania z usług liftera. Co prawda jak na tak zaawansowane społeczeństwo, ich metody były bardzo prymitywne, lecz grunt, że skuteczne. Jednak kiedy dochodzimy do sedna sprawy, stajemy przed problemem, który nie tylko przerasta nas, lecz wszystkich. Wszystkich.
Trochę mi jednak brakuje porządnego rozwiązania akcji, niedomknięte zakończenie z otwartą furtką niezbyt mnie satysfakcjonuje.
toto - 2009-07-22, 21:36
:
Tixon napisał/a:
Trochę mi jednak brakuje porządnego rozwiązania akcji, niedomknięte zakończenie z otwartą furtką niezbyt mnie satysfakcjonuje.


Spoiler Limes inferior


Niby nie ma tego wprost na końcu, ale pewien bardzo wyraźny trop Zajdel zostawia. Słowa piosenki:

...lecz - jak niewola przyszła wprzód,
tak i nadzieja zstąpi z gwiazd.

Tixon - 2009-07-22, 21:43
:
Spoiler Limes inferior
Tak, ale dopiero w niezbadanej przyszłości. I z tym też wiąże się wątek tajemniczej dziewczyny, a całość nie jest do do końca wyjaśniona. Czytelnik zostaje z domysłami. Czytelnik, który jest po lektorze Roku 1984 może mieć przypuszczenia, że to sztuczka naszych kosmicznych gości, ich złośliwy żart - ludzie będą żyli nadzieją na pomoc, która nigdy nie nastąpi, która jest pułapką.
toto - 2009-07-22, 23:08
:
spoilery z różnych książek Zajdla

Tixon napisał/a:
Tak, ale dopiero w niezbadanej przyszłości. I z tym też wiąże się wątek tajemniczej dziewczyny, a całość nie jest do do końca wyjaśniona. Czytelnik zostaje z domysłami. Czytelnik, który jest po lektorze Roku 1984 może mieć przypuszczenia, że to sztuczka naszych kosmicznych gości, ich złośliwy żart - ludzie będą żyli nadzieją na pomoc, która nigdy nie nastąpi, która jest pułapką.
E, no nie. Nie tak bym odczytywał ten tekst. Limes inferior na końcu jednak daje promyk nadziei i pokazuje z jakiego kierunku należy spodziewać się pomocy - z zewnątrz - jednocześnie pokazując, że nadzerowcy sabotują (przynajmniej w swoim mniemaniu) wprowadzanie systemu idealnego.
Sądzę, że należy odczytywać powieść jako optymistyczne spojrzenie w przyszłość, podobnie jak w przypadku Wyjścia z cienia, gdzie mamy uwolnienie z niewoli kosmitów, pokazane w książce (końcówka jest słabsza niż Limes inferior, powiedziano za dużo, ale jest to książka dla nieco młodszego czytelnika chyba). Paradyzja też daje na zakończenie nieco nadziei. Coraz więcej osób zna prawdę lub prawdy się domyśla, a sama stacja zaczyna rdzewieć i powoli się rozsypywać. Czyli totalitaryzm jest już zepsuty i niedługo upadnie sam z siebie. Najbliżej prawdy był Zajdel chyba w tym przypadku. Przecież nie było, żadnej zewnętrznej interwencji oswobadzającej Polskę, ale to sytuacja wewnętrzna (choć i światowa też pewnie nie była bez znaczenia) spowodowała przemiany i upadek komunizmu. Bardziej pesymistyczne są Cała prawda o planecie Ksi i konspekt kontynuacji. Mamy tam pokazane, że jeden totalitaryzm może się przeradzać w kolejny, choć wszyscy działali w dobrych chęciach. Przecież mamy tam w planach stopniowe uwalnianie od złej władzy. Ale jak to się skończy?
Oczywiście, można się uprzeć, że Zajdel nie skończył książki (Limes inferior) bo nie dopowiedział wszystkiego. Ale to nie tak działa. Dość mocno zaakcentował jaka może być przyszłość (ta nieszczęsna pomoc z gwiazd). Poza tym, to tylko jedna interpretacja. Bo zbierając inne teksty socjologiczne Zajdla można dojść do wniosku, że i ta pomoc może okazać się niezbyt udana (przekształcić się w coś złego). W Całej prawdzie o planecie Ksi i niedokończonej kontynuacji (nie pamiętam dokładnie czy już w samej Całej prawdzie o planeci Ksi, czy dopiero w Drugim spojrzeniu na planetę Ksi mamy sytuację, gdzie misja ratunkowa (wywiadowcza?) zaczyna stopniowo zastępować niskie numery i przejmować władzę wraz z przywilejami. Robią to w szczytnym celu, w końcu ostatecznie chcą uwolnić lud, ale tutaj pokazuje Zajdel jakie czyhają niebezpieczeństwa. Z kolei i naukowcom/inteligentom się dostaje (elicie). Zerowcy są liftowani (produkcja magistrów, przewidział Zajdel dzisiaj ;) ), nadzerowcy kolaborują (choć sami wierzą, że sabotują), choć niektórzy podejmują jakąś walkę (wycięcie napisu w lasach równikowych(?) "Spieprzajcie"(?) kilometrowymi literami - ale szybko ten nadzerowiec został odsunięty). W Cylindrze van Troffa znowu działanie zaradcze naukowców powoduje, że Ziemię zaludniają w przeważającej części ludzie skretyniali. Inni mają problemy z rozmnażaniem. Część populacji uciekła na Księżyc, ale i ci ludzie ulegli degeneracji.


Orwell ostrzegał przed rodzącym się zagrożeniem, przestrzegał przed totalitaryzmem (kiedy pisał Rok 1984, raczej nie wiedział jak dokładnie wygląda sytuacja w ZSRR). Zajdel opisywał system od środka, pokazywał jakie może przejść zmiany, skąd może przyjść ratunek no i oczywiście ostrzegał przed niebezpieczeństwami pozornego ratunku i degeneracji. Nieco różne cele im przyświecały.


Sorry, że nieco chaotycznie, ale jestem zmęczony, a w najbliższym czasie nie zanosi się żebym miał więcej czasu na spokojne zapisanie myśli i jaśniejsze opisanie mojego punktu widzenia. Jeśli jest to niezrozumiałe, postaram się poprawić.
Toudisław - 2009-08-06, 07:06
:
Jacek Drofiak napisał/a:
Zwiastun krótkometrażowego, niezależnego filmu "Tam i z powrotem".

Scenariusz i reżyseria: Michał Baczuń
Zdjęcia: Jacek Drofiak

W rolach głównych występują:
Paweł Hajnos, Bożena Mrowińska, Michał Breitenwald.

muzyka: Mr.S, Michał Baczuń

http://www.youtube.com/wa...re=channel_page
(dostępny w HD 1280-720p)

http://www.vimeo.com/5957134
(dostępny w HD 1280-720p)
(w niewielkiej ilości przypadków, występuje przesunięcie dźwięku względem obrazu, zalecamy zainstalowanie najnowszej wtyczki flash do przeglądarki )

Pokaz przedpremierowy filmu: 27 sierpnia 2009 Łódź podczas konwentu Polcon. Scenariusz filmu „Tam i z powrotem" jest oparty na motywach opowiadania jednego z najlepszych polskich pisarzy S/F, nie żyjącego już - Janusza A. Zajdla. Jest to pierwsza ekranizacja twórczości tego pisarza a także jedna z niezwykle rzadkich produkcji filmowych Science/Fiction w polsce.

Pozdrawiamy Michał Baczuń Jacek Drofiak





[url=http://img197.images...m01.jpg]Obrazek[/URL]
[url=http://img197.images...m02.jpg]Obrazek[/URL]
[url=http://img196.images...m03.jpg]Obrazek[/URL]
[url=http://img38.imagesh...m04.jpg]Obrazek[/URL]
[url=http://img38.imagesh...m05.jpg]Obrazek[/URL]
[url=http://img15.imagesh...m06.jpg]Obrazek[/URL]
Metzli - 2010-09-09, 19:45
:
Wiadomość od wydawnictwa SuperNowa:

Cytat:
10 września trafi do sprzedaży "Relacja z pierwszej ręki" Janusza A. Zajdla.

Jadwiga Zajdel, żona zmarłego w 1985 roku Janusza, podjęła się sporządzić własną, w pełni autorską antologię Jego opowiadań. Znalazły się w niej teksty już publikowane i utwory odnalezione w papierach pośmiertnych. Opowiadania znane doskonale każdemu miłośnikowi twórczości Janusza A. Zajdla i rzeczy już nieco zapomniane. Razem tworzą one barwny konglomerat: od klasycznej SF po fantastykę socjologiczno-polityczną, tę wywodzącą się tradycji Orwellowskiej, której był On na rynku polskim absolutnym prekursorem i która przyniosła mu największe uznanie. Autorski wybór Jadwigi Zajdel pokazuje przebieg drogi twórczej późniejszego autora Limes inferior, Całej prawdy o planecie Ksi i Paradyzji i udowadnia, że zawsze stąpał on twardo po ziemi i trafnie przewidywał zbliżające się zagrożenia. Jako fizyk rozumował z żelazną precyzją, jako socjolog potrafił bezbłędnie zdefiniować społeczne i polityczne mechanizmy, a jako człowiek z natury pogodny i obdarzony poczuciem humoru – pisał dowcipnie i przystępnie.

Janusz A. Zajdel ma w swym dorobku łącznie osiem zbiorów opowiadań, trzy z nich zostały jednak wydane po Jego śmierci i już nigdy się nie dowiemy, czy Autor zaakceptowałby taki właśnie układ antologii i taki czy inny dobór tekstów. Jadwiga Zajdel była pierwszym czytelnikiem opowiadań Janusza, jej pierwszej zwierzał się ze swych pomysłów i jej rad wysłuchiwał. Mamy więc do czynienia z niekwestionowaną Relacją z pierwszej ręki.



Zachecamy do zapoznania sie z artykułem Konrada Godlewskiego na temat twórczości Janusza A. Zajdla:

<<Marsjański, czyli koalang po chińsku

Ćwierć wieku temu polski pisarz Janusz Zajdel przewidział to, co dzieje się obecnie w chińskim internecie.



Bloger Ru Lan stacił cierpliwość. Próbował dodać nowy wpis na forum, ale system był nieubłagany: „Użyto niewłaściwych słów kluczowych. Publikacja niemożliwa“. O jakie słowa chodziło? Tego nie podano.

Ru Lan zrobił tak, jak doradzili mu internauci. Pomiędzy poszczególne sylaby powstawiał znak „/“. Metoda przyniosła efekt, bo wpis wreszcie się ukazał, ale radość blogera okazała się przedwczesna. O perfidii systemu przekonał się niebawem, próbując poprzez forum umówić się z przyjacielem. W notce zawarł frazę „spotkamy się za dwa dni od daty publikacji tej informacji“.

Minutę później ukazał się wpis datowany na… 1 stycznia 1970 roku.

„System jest superinteligenty“ - skomentował Ru na blogu. I znów poprosił o pomoc internautów. Tym razem rada brzmiała nad wyraz tajemniczo: „Naucz się, człowieku, marsjańskiego!“.>>

http://media.wp.pl/kat,10...ml?ticaid=1ad92



oraz artykuł również Konrada Godlewskiego

"Janusz Zajdel, polski Orwel"

>>polecam „Paradyzję”, wydaną po raz pierwszy we wrześniu 1984 roku. To właśnie w niej pisarz przedstawił koalang, język używany w „Paradyzji”, zamkniętej kolonii kosmicznej oplecionej systemem kamer, mikrofonów i czujników elektronicznych. Kto przeczyta, nie pożałuje, bo ten zajdlowski świat „permanetnej inwigilacji” był oczywistą inspiracją dla scenarzystów kultowej polskiej komedii – „Seksmisji”.

http://konradgodlewski.com/?p=627



tegoż Autora:


1. Paradyzja

2. Limes inferior

3. Cała prawda o planecie Ksi

4. Wyjście z cienia

5. Cylinder van Troffa

You Know My Name - 2010-10-12, 22:27
:
Ł napisał/a:
Mag_Droon napisał/a:
Aby nie czuć jakiejś kolosalnej różnicy zabrałem się za Planetę Ksi Zajdla.

Poczujesz różnice - to akurat chyba najprzeciętniejszy Zajdel jakiego czytałem; wtórny strasznie.
Otóż się z Tobą nie zgadzam. Była pisana w tym samym czasie co Limes Inferior i przed Paradyzją. Przedstawia też inną sytuaję, ma innych kompletnie bohaterów. Wg mnie ma dużo większą siłę oddziaływania niż ww. powieści.
Ł - 2010-10-12, 23:28
:
Mag_Droon napisał/a:
Była pisana w tym samym czasie co Limes Inferior i przed Paradyzją.

Więc? Paradyzja też jest wtórna w istocie rzeczy ale ciekawa o tyle że wprowadza parę intelektualnie stymulujących patentów np. koalang. Na planecie Ksi tego brak.

Mag_Droon napisał/a:
Przedstawia też inną sytuaję, ma innych kompletnie bohaterów.

Bazowo przedstawia tą samą sytuację z tym że robi w to najmniej innowacyjny sposób. Trudno żeby miało kompletnie tych samych bohaterów.

Mag_Droon napisał/a:
Wg mnie ma dużo większą siłę oddziaływania niż ww. powieści.

To znaczy? Jak i na kogo oddziaływuje ta siła, czym się przejawia?
You Know My Name - 2010-10-13, 10:07
:
Jako jedyna pokazuje moment przejęcia władzy przez grupę hmm, nazwijmy ich terrorystami. Pokazuje też coś, czego nie ma w Paradyzji - osoby, które ze względu na swój brak zdecydowania, lęk o bliskich stają się narzędziem oprawców, usprawiedliwiają swoje czyny. Postawa bardzo częsta w systemie do którego nawiązuje autor. I w Wyjściu z cienia i Limes inferior brak jest kwestii przeprogramowania społeczeństwa. Obie te książki są dużo bardziej optymistyczne, Limes... dodatkowo tryska humorem. Są łatwiejsze, ładniejsze i mniej realne. Dopiero na Ksi widać jakie skutki może mieć eksperyment socjologiczny tego typu. Nie ma miejsca na bohaterstwo, kontestację systemu. Pozostaje tylko taki "mały ruch oporu" polegający na zatrzymywaniu boczku i bimbru przez poddanych.
Realia społeczne są bardziej złożone. W Wyjściu... po usunięciu niewielkiej liczby kolaborantów społeczeństwo jest czyste. W Limesie... wszyscy nadzerowcy są w opozycji do obcych a karierowicze w ogóle nie kumają o co chodzi. W Paradyzji ruch oporu obejmuje wszystkie grupy społeczne, choć przecież trwa akcja indoktrynacji dzieci i młodzież. Paradyzja to zresztą przykład kolosalnych błędów reżimu (kwestie naukowe).
W Całej prawdzie... mamy za to obraz tego co działo się (dzieje jeszcze) w realu. W jak wielu politykach, którzy tzw. demokrację ludową odżegnywali od czci i wiary, głęboko tkwił homo sovieticus? No, z tym może już przesadziłem, przeca to może być ich przyrodzone skurwysyństwo.
Nie neguję jednak, że Cała prawda... mogłaby być napisana trochę barwniej, bardziej pasjonująco. Ale być może w tym był też cel autora.

Mi osobiście Cała prawda o planecie Ksi, wraz z fragmentami kontynuacji bardzo się spodobała.
Ł - 2010-10-17, 13:35
:
Czyli jednym słowem pomysłem który najbardziej podoba Ci się w "Planecie Ksi" jest brak pomysłów i w związku z tym dzielenie włosa na czworo jeśli chodzi o elementarne sprawy przeżycia bohaterów oraz klimat beznadziei. E, nie przekonuje mnie to.

Zarzut o "łatwności, ładniejszości i mniej realności" moim zdaniem to całkowicie pudło - w świetnym Limes i słabszym Wyjściu, mamy do czynienia z społeczeństwami globalnymi i zupełnie inną skalą zjawiska jak w nieco zadupiastej "...planecie Ksi". Takie małe struktury łatwo utrzymać pod butem, natomiast w wielkich społecznościach gdzie pionowa struktura władzy rozmywa się w dużej ilości horyzontalnych uwikłań. I właśnie te skomplikowanie, przerost i rozrost systemu, ta miejska atmosfera Limes implikuje obszary wolności i zażewia bunt, i to jest coś fajnego, nasz polski ersatz cyberpunku. Cała prawda jest natomiast scenograficznie nudna a jeśli chodzi o kwestie przemyśleń to na tle klasyków literatury obozowej, jej wkład wygląda mikro.
Elektra - 2011-02-12, 13:16
:
Bardzo mi się podobał ostatnio wydany zbiór Relacja z pierwszej ręki. Część opowiadań wcześniej już czytałam, ale większość była dla mnie nowa. No i może niektóre zestarzały się pod względem technicznym, ale poruszane kwestie społeczne wciąż są aktualne. Najbardziej mi się spodobały "Ekstrapolowany koniec świata", "Dokąd jedzie ten tramwaj" "Psy Agenora", "... et in pulverem reverteris" i tytułowa "Relacja z pierwszej ręki". Ale inne też są bardzo dobre.

Mam nadzieję, że Supernowa wyda kiedyś wszystkie opowiadania, bo jakoś nie chce mi się szukać ich po różnych zbiorach.
jmpiszczek - 2011-02-12, 13:32
:
Aż się prosi o wydanie zbiorcze Dzieł Zajdla, takie jak ma wreszcie Lem. Twarda oprawa, przyzwoita cena, dodatkowe materiały... Tylko czy to ma sens ekonomiczny?
You Know My Name - 2011-02-22, 11:06
:
jmpiszczek napisał/a:
Aż się prosi o wydanie zbiorcze Dzieł Zajdla, takie jak ma wreszcie Lem. Twarda oprawa, przyzwoita cena, dodatkowe materiały... Tylko czy to ma sens ekonomiczny?
Już ostatnie wydania (dodruki? zawsze się gubię jeśli w grę wchodzi Supernowa) zawierają ciekawe posłowia.
MORT - 2011-03-12, 16:18
:
Ostatnim czasem, dokończyłem sobie Relację z pierwszej ręki. Dotąd przeczytałem tylko jego powieści, więc wszyskie opowiadania były dla mnie nowe.
Było kilka opek z dość uproszczonymi ideami, bardzo surowymi pomysłami. Te zwykle podobały mi się mniej (może z wyjątkiem Gry w zielone). I owszem, niejedno się zestarzało.
Ale w sumie jestem bardzo zadowolony z lektury.

Najbardziej podobały mi się Ekstraopolowany koniec świata, Dokąd jedzie ten tramwaj i Relacja z pierwszej ręki [SPOILER? to chyba też pierwsza fikcja, która na swój sposób pozwoliła mi tak na prawdę utożsamić się z wyższym bytem - fajny trick].

Z kolei, czytając Metodę doktora Quina, miałem sporo skojarzeń z filmem Wyspa Tajemnic.

Chciałoby się więcej.
Trochę szkoda, że SN nie zdecydowała się na wydanie całego dorobku krótkiej formy autora...
Elektra - 2014-11-07, 20:02
:
Jakiś czas temu kupiłam sobie na Bookrage pakiet dzieł Zajdla i w końcu zabrałam za zbiory opowiadań, tzn.:
Dziwny nieznany świat,
Ten piękny dzień
Felicitas.


I trochę jestem rozczarowana. Jakoś wydawało mi się, że będą to opowiadania, których wcześniej nie było w zbiorze Relacja z pierwszej ręki. A tu niestety powtórki.

No ale dobra, skoro miał to być zbiór wszystkich opowiadań w komplecie. Drugim zgrzytem jest sporo literówek i innych podobnych błędów. To był pierwszy pakiet Bookrage, który kupiłam i jakoś myślałam, że wszystko będzie ładnie dopracowane. ;)
Fidel-F2 - 2020-12-23, 09:11
:
Cylinder van Troffa - Janusz Andrzej Zajdel

Pierwsza pozycja Zajdla przeczytana przeze mnie, przed wiekami. Wtedy oszołomiła. Dziś naturalnie nie robi już takiego wrażenia, ale wciąż pozostaje wartościowa.

Przede wszystkim pomysł i intryga. To najmocniejsza strona. Zupełnie nieźle wypada też komentarz cywilizacyjny, społeczny, ekologiczny. Słabiej, z jakimi potknięciami, ale nadal przyzwoicie wygląda kreacja bohaterów. Dotyka ich pewna teatralność tudzież inne drobiazgi. Podobnie sprawa ma się z dialogami, co się łączy. Najsłabsza, moim zdaniem, warstwa, to profetyka technologiczna i społeczna. Zajdel czuł pismo nosem ale przewidywania co dalej to mu nie wyszły. To nie jest wielki zarzut, a może nawet żaden, z oczywistych względów.

Autor nie jest mistrzem frazy, nie pisze pięknym językiem ale nie robi błędów i jest schludny. Inżynierski styl sprzed półwiecza. Dziś ten język, przaśność technologiczna i wczorajsze formy towarzyskie powoli powodują, że powieść coraz bardziej trąci myszką. Wciąż jeszcze umiarkowanie, ale niezaprzeczalnie.

7,5/10