Arlzermo napisał/a: |
Oto człowiek... Lecz czym on tak na prawdę jest? |
Arlzermo napisał/a: |
Po co i dlaczego żyje? |
Arlzermo napisał/a: |
Czym się kieruje w swoim życiu i co jest dla niego najważniejsze? |
Arlzermo napisał/a: |
Czy jest istotą wyjątkową, czy tylko lepiej rozwiniętym zwierzęciem? |
Arlzermo napisał/a: |
No właśnie... Oto człowiek... Lecz czym on tak na prawdę jest? |
Arlzermo napisał/a: |
Czym się kieruje w swoim życiu i co jest dla niego najważniejsze? |
Arlzermo napisał/a: |
Czy jest istotą wyjątkową, czy tylko lepiej rozwiniętym zwierzęciem? |
Tanit napisał/a: |
Człowiek - stworzenie z założenia inteligentnie - choc to różnie bywa... |
Cytat: |
Człowiek - zwierzę, nadal posiadające przewagę zwierzęcych instynktów. |
Tanit napisał/a: |
Człowiek - stworzenie głupie i 'bezładne', stworzenie, które widzi ale nie umie dostrzec, słyszy ale nie potrafi słuchać, czuje ale nie potrafi 'odczuć' |
Cytat: |
Człowiek - jedyne zwierze, które świadomie niszczy prawdziwe piękno |
Cytat: |
Człowiek - jedyne zwierze, którego nienawidzę |
Tanit napisał/a: |
Człowiek - umiejętność poznania wyzszych uczuć |
Tanit napisał/a: |
Człowiek - radość, piękno i dobro |
Cytat: |
Człowiek - stworzenie, które tworzy piękno nim nie będąc |
Tanit napisał/a: |
Człowiek - jedyne zwierze, które może się poczuć w pełni spełnione duchowo |
Prev napisał/a: |
Piękno jest również pojęciem względnym. Dla mnie piękno to masowa rzeź na polu bitwy, dla kogoś innego to wschód słońca. |
Prev napisał/a: |
Cytat:
Człowiek - zwierzę, nadal posiadające przewagę zwierzęcych instynktów. Ojej, nie każdy... Nie możemy uogólniać. Tanit napisał/a: |
Beniek napisał/a: |
Żadna równa ani większa liczba gatunków nie wyginęła w inny sposób, niz poprzez działanie człowieka. |
Beniek napisał/a: |
Człowiek zajmuje jakiś obszar, rozmnaża się na nim, doprowadza do zniszczenia wielu gatunków istot żywych, potem przenosi się na inny teren. Jak słusznie zauwazył agent Smith, przypomina to zachowanie wirusów. |
Arlzermo napisał/a: |
Jakieś dane potwierdzające tę tezę? |
Arlzermo napisał/a: |
inne zwierzęta działają w ten sam sposób - eksploatują obszar na tyle na ile się da. Na szczęście, w ich wypadku oddziaływania antagonistyczne i "straty energetyczne" wsytępujące w ekosystemach kontrolują ich ilość, przez to choćby populacja lwów nie jest w stanie zagrozić populacji antylop, tak by te wyginęły. |
Arlzermo napisał/a: |
są przykłady działania równie destruktywnego, jak w wypadku człowieka - choćby szarańcza. Przewala się przez olbrzymie połacie terenów, pozostawijąc za sobą głód. |
Beniek napisał/a: |
Konkretnych danych nie mam, ale w wielu książkach i tekstach czytałem o ogromnej liczbie tych gatunków - głównie ssaków, ale również niektórych ptaków, gadów i płazów. |
Beniek napisał/a: |
Szkoda, że ludzie nie doprowadzili jeszcze do wygiięcia jakiegoś gatunku muchy czy komara - wtedy przynajmniej byłby z tego jakiś pożytek. Bo na razie ludzie wybijają same pożyteczne zwierzęta, często te, które żywią się szkodnikami. |
Beniek napisał/a: |
W tym rzecz. A populacja ludzi jest w staniezagrozić każdemu innemu gatunkowi. Nic nie kontroluje populacji ludzi. Moze ludzi też powinno się okresowo odstrzeliwać, tak jak wilki czy dziki, żeby za bardzo nie wyniszczyli środowiska.
|
Beniek napisał/a: |
Szarańcza jest głównie szkodnikiem pól uprawnych, czyli terenów, które wytworzyli ludzie, a nie naturalnego terenu. Kiedyś na miejscu wszystkich pól uprawnych były lasy - a tam już szarańcze za bardzo nie zaszkodzą.
|
Łaku napisał/a: |
Człowiek natomiast jako pewna istota która składa się z norm, wyobrażeń, emocji, to produkt społeczny i badają go nauki humanistyczne (socjologia, psychologia). |
Arlzermo napisał/a: |
A słyszałeś o wielkich wymieraniach w paleozoiku czy mezozoiku? |
Arlzermo napisał/a: |
Rozumiem, że to taka ironia... |
Arlzermo napisał/a: |
Gady miały swoje pięć minut - teraz niech "pohulają" sobie ssaki. |
Arlzermo napisał/a: |
Wiele pasożytów doprowadza swojego żywiciela do śmierci - czyli eksploatuje swoje środowisko życia ponad miarę. |
Beniek napisał/a: |
Oczywiście, że słyszałem. Ale przez to wyieranie nie została bezpowrotnie zakłócona równowaga w środowisku. Przez działalność ludzi już została. |
Beniek napisał/a: |
Nie, to prawda. Naprawdę tak myślę. Nienawidzę krwiopijnych i roznoszących zarazki i wirusy robali. |
Beniek napisał/a: |
Podczas tego "hulania" te ssaki - czyli de facto tylko ludzie - mogą doprowadzić tę planetę do zagłady. Gady nie mogły tego zrobić. |
Beniek napisał/a: |
To tak jak ludzie. |
Arlzermo napisał/a: |
A wyginięcie gadów i zaczęcie dominacja ssaków nie jest bezpowrotną zmianą? |
Arlzermo napisał/a: |
Jasne, część naukowców twierdzi, że globalne ocieplenie jest winą człowieka. Ale pamiętaj, że spora część również uważa, że jest to naturalny proces, który miał miejsce w dziejach Ziemii już wiele razy. |
Arlzermo napisał/a: |
Najpierw jęczysz - "o biedne zwierzątka ciemiężone przez człowieka", a potem mówisz, że powinniśmy wybić muchy, komary itp. |
Arlzermo napisał/a: |
eksterminacja tych robaczków spodowałaby nieodwracalne zmiany w wielu biocenozach - co ciągle podajesz jako przykład negatywnej działalności czlowieka. |
Arlzermo napisał/a: |
przyrodzie nie jest obce bycie wyniszczaną ponad miarę przez niektóre gatunki - te najlepiej przystosowane do życia w danym środowisku |
Beniek napisał/a: |
Żaden organizm na Ziemi nie jest w stanie zniszczyć innego gatunku. Tylko człowiek jest w stanie. |
Beniek napisał/a: |
Nikt nie jest w stanie wyniszczyć tych owadów - ale kręgowce już tak. |
Beniek napisał/a: |
Gady nie wyginęły. Tylko dinozaury wyginęły. |
Beniek napisał/a: |
Oczywiście, że miał miejsce już wiele razy, tylko że za każdym poprzednim razem odbywało się to o wiele wolniej niż teraz. To, co teraz dzieje się z temperaturą na ziemi, dzieje się tysiące razy szybciej niż wtedy. I to to jest zagrożeniem. Tempo, nie sam fakt ocieplania.
|
Arlzermo napisał/a: |
Powiedz to koronie cierniowej - może się w porę zmityguje i nie wpieprzy całej rafy koralowej |
Arlzermo napisał/a: |
ja się odniosłem do twojego stwierdzenia, że "byłby jakiś pożytek z wytłuczenia komarów itp." |
Arlzermo napisał/a: |
czy to, że dzieje się to szybciej, oznacza, iż musi to być niekorzystne? Środowisko cały czas się zmienia, nieprzystosowane gatunki umierają, a na ich miejsce powstają nowe. Często te zmiany są wywoływane czynnikami zewnętrznymi - dawniej to bywały meteoryty, epoki lodowcowe, czy eksplozje "super-wulkanów". Obecnie takim czynnikiem jest działalność człowieka. Ale pamietaj, że zmiany środowiska ciągle pozostają procesem naturalnym i w ekologii nazywa się on sukcesją, w tym wypadku allogeniczną. Człowiek mocno wpływa na środowisko i je zmienia, pełni tę samą rolę co inne czynniki kiedyś. |
Beniek napisał/a: |
Wiem od dawna, że jest taki gatunek rozgwiazdy wyniszczającej rafę koralową, ale ona chyba ma swoich naturalnych wrogów. A człowiek jest za silny i za bardzo dominujący, żeby jego naturalni wrogowie mogli mu przeszkodzić w wyniszczeniu tej planety. |
Beniek napisał/a: |
Bo byłby. Komary spowodowały więcej śmierci niż jakiekolwiek inne zwierzę świata. Przenoszą mnóstwo śmiertelnych chorób.
Zresztą, ja zabijam każdego komara, jakiego zdołam dosięgnąć. W ten sposób z mojej ręki ginie około dwustu komarów rocznie. |
Beniek napisał/a: |
Jakiś czas temu w National Geographic był program o globalnym ociepleniu. Wynika z niego m.in. to, że poziom oceanów podniósłby się o około 7 metrów, czyli że takie miasta jak Nowy Jork, Kair czy Szanghaj zostałyby zalane. Ponadto, ocieplenie na Ziemi o 4 stopnie w ciagu najbliższych 40 lat spowodowałoby wyschnięcie Gangesu i pozbawienie źródła wody słodkiej miliarda Hindusów, przez to, że już od kilkudziesięciu lat lodowiec w Himalajach sie cofa, i będzie cofał się dalej; pewien Hindus regularnie chodzi w miejsce, skad wypływa Ganges, od 50 lat, i stwierdził, że od tego czasu ten lodowiec cofnął się już o kilkadziesiąt kilometrów. Ci Hindusi i ich przymusowa emigracja klimatyczna mogłaby spowodować nieobliczalne w skutkach napięcia etniczne, bo nie wiadomo, gdzie mieliby się oni udać, i czy przyjętoby ich tam. Poza tym, podwyższenie się temperatury oceanów o kilka stopni spowodowałoby, oprócz oczywistego dalszego stopnienia lodowców, zasilanie huraganów; być może obok wyróżnianych już pięciu stopni huraganu pojawiłby się nowy, szósty. A huragany, które w XX wieku zdarzały się raz na sto lat, byłyby co kilka lat. Ekstremalne zjawiska pogodowe byłyby codziennością.
Ponadto, bardzo szybki i ogromny wzrost poziomu dwutlenku węgla w atmosferze i towarzyszące temu fale upałów hamowałyby proces fotosyntezy u roślin, i te rośliny, zamiast wydalać tlen, wydalałyby dwutlenek węgla - tak już działo się m.in. w dżungli amazońskiej lub we Francji latem 2003 i 2005. Jak wiadomo, suche rośliny łatwiej się palą, więc i pożarów lasów będzie coraz więcej. A wysychanie roślin z kolei doprowadziłoby do dalszego samoistnego wzrostu liczby pożarów, a podczas pożarów z ognia powstawałyby kolejne ilości dwutlenku węgla. I tej reakcji łańcuchowej już nic nie będzie w stanie zatrzymać. Na to, żeby zapobiec wzrostowi temperatury na Ziemi, pozostało jeszcze 10 lat. Potem będzie już za późno i nic nie będzie w stanie powstrzymać dlaszego gwałtownego ocieplania klimatu. Czyli wcale nie jest tak cacy, jak by isę mogło wydawać. |
Arlzermo napisał/a: |
nie musisz mi pisać o tym co jest w National Geographic. Od 8 lat mam stałą prenumeratę tego czasopisma, więc jestem na bieżąco. ^^"
Tak się składa, że czytałem ten cykl artykulów poświęconych globalnemu ociepleniu. |
Arlzermo napisał/a: |
w przypadku epoki lodowcowej zmiany są powolne, w przypadku meteorytu czy eksplozji wulkanu natychmiastowe. Zmiana klimatu zafundowana przez człowieka jest gdzieś pośrodku. |
Beniek napisał/a: |
A skąd wiesz, że w piśmie pisali dokładnie to samo, co mówili w telewizji? |
Beniek napisał/a: |
Wybuch wulkanu to mały pikuś w porównaniu z działalnością człowieka. To też omawiali. |
Geoffrey w innym temacie napisał/a: |
Cieszę się, że istnieję, i chciałbym, żeby inni tez mogli istnieć |
BG napisał/a: |
A co do istnienia innych - najlepiej byłoby dla tej planety, gdyby gatunek ludzki wyginął już dawno temu |
BG napisał/a: |
Ja z kolei wolałbym się w ogóle nie urodzić. Po co żyć, skoro kiedyś musi się umrzeć? To nie ma sensu. Życie nie ma sensu. Życie jest przekleństwem, bo jest pełne złośliwości losu, przeciwieństw, bólu i cierpienia. Bez życia by tego nie było. Życie jest wypełnione strachem przed śmiercią - czyli przed końcem tegoż życia. Człowiek, który nigdy nie istniał, nigdy nie żył, nie miał takich zmartwień - bo go po prostu nie było. Lepiej jest się w ogóle nie urodzić, niż urodzić się i potem czekać na śmierć. |
BG napisał/a: |
A co do istnienia innych - najlepiej byłoby dla tej planety, gdyby gatunek ludzki wyginął już dawno temu. Gdyby wszyscy ludzie się nawzajem wytłukli. Albo, jeszcze lepiej, gdyby nigdy nie powstał. Szkoda, że tak się nie stało. Ludzie to pomyłka natury, błąd stworzenia, wirusy na tej planecie. IMHO gatunek ludzki nie zasługuje na to, żeby istnieć - co jego przedstawiciele pokazują na każdym kroku.
Dla dobra tej planety cała ludzkość powinna popełnić zbiorowe samobójstwo. Już dawno wszyscy ludzie powinni byli to zrobić. Życie człowieka powinno być traktowane jako mniej warte niż życie wielu gatunków zwierząt. Człowiek to najgorszy gatunek na tej planecie. Gorszego nie ma. |
Jander napisał/a: |
To jaki byłby sens istnienia tej planety? Na cholerę by była ewolucja, skoro wykształciłaby tylko zwierzęta do pewnego poziomu inteligencji? |
BG napisał/a: |
Ja z kolei wolałbym się w ogóle nie urodzić. Po co żyć, skoro kiedyś musi się umrzeć? To nie ma sensu. Życie nie ma sensu |
BG napisał/a: |
Życie jest przekleństwem, bo jest pełne złośliwości losu, przeciwieństw, bólu i cierpienia. |
BG napisał/a: |
Życie człowieka powinno być traktowane jako mniej warte niż życie wielu gatunków zwierząt. |
Jander napisał/a: |
Jaki to ma sens nie mam pojęcia, ewolucja to proces większy od nas i możliwe, że nigdy nie będziemy w stanie pojąć czemu ma on służyć. |
Arlzermo napisał/a: |
to nie życie jest złe, tylko ludzie je sobie takim uczynili. |
Arlzermo napisał/a: |
Człowiek nie został "stworzony" do płaczu |
Arlzermo napisał/a: |
Nie wiem czy to definitywny koniec życia - i się tego teraz nie dowiem. Więc po co mam się z tego powodu smucić? |
Arlzermo napisał/a: |
Jestem stworzeniem i mam takie samo prawo żyć jak moje roślinki owadożerne. |
Soulforged napisał/a: |
to znak że ktoś przedawkował Schopenhauera |
Soulforged napisał/a: |
Jesteśmy najbardziej świadomym gatunkiem zwierząt na tej planecie, więc nasze życie jest jakościowo najwięcej warte, właśnie przez ten fakt |
BG napisał/a: |
Łatwo powiedzieć. Ale i tak to życie kiedyś się skończy - bez względu na to, w jakim stopniu zdąży się je wcześniej wykorzystać. Nikt się nie pchał na ten świat i nikt nie decyduje o tym, czy ma się narodzić, czy nie. I to jest najgorsze. Życie nie daje nam tego, czego chcemy, tylko to, co dla nas wcześniej przygotowało. Człowiek tylko w części jest kowalem własnego losu - bo nikt nie wybiera epoki, w jakiej żyje, ani miasta i państwa, w jakim się wychowuje i dorasta. "My decydujemy jedynie o tym, jak wykorzystać dany nam czas" - choć i to niezupełnie. Od pewnego czasu, za wiele ludzi już się pojawiło i ściaśniło, żeby można było być tak niezależnym, jak wówczas, kiedy ludności wszędzie było znacznie mniej. np. w czasach epoki kamiennej człowiek w ciągu całego swojegożycia spotykał ok. 2-25 innych ludzi. A teraz? Co najmniej 3 tysiące-5 tysięcy. |
BG napisał/a: |
Byłbym ostrożny z arbitralnymi stwierdzeniami, że człowiek został lub nie został do czegoś stworzony. Tego do końca nikt nie wie. I pewnie nigdy się nie dowie. |
BG napisał/a: |
Czasami nie ma nic innego do roboty, tylko refleksja nad sobą i nad życiem. Tylko że, kiedy się tak myśli, to można dojśćdo wniosków - a wnioseki nie zawsze są przyjemne.
Na przykład, nie jest przyjemnym wniosek, że człowiek cały czas jest od czegoś uzależniony, że człowiek jest tak podatny na różne uszkodzenia ciała, że tak łatwo można człowieka ranić lub zabić - wystarczy go np. uderzyć czubkami palców w krtań lub bokiem pięści w skroń, żeby już było po nim; że człowiek jest skazany na bycie zdominowanym przez innych i skazanym na czyjeś towarzystwo, żeby przeżyć, itd. |
BG napisał/a: |
Teoretycznie tak, ale człowiek naruszył równowagę w środowisku. Nie inne stworzenie. A teraz okazuje się, że ów człowiek jest za słaby i za głupi, żeby tą równowagę przywrócić. Ale, niestety, zawsze jest tak, ze łatwiej jest coś zepsuć, niż to naprawić. Zawsze. Rąbnąć siekierą w stół i rozwalić go jest łatwo i szybko, ale zrobić nowy - o wiele trudniej i o wiele dłużej. Spalić las jest łatwo i szybko, ale zasadzić nowy i odrobić straty - o wiele trudniej idłużej. Itd. W każdym przypadku tak jest. |
BG napisał/a: |
... |
Arlzermo napisał/a: |
A kto tworzy epoki/państwa/miasta? Toć to wszystko ludzkie twory i to ludzie decydowali o ich wyglądzie czy charakterze |
Arlzermo napisał/a: |
gadanie, że ktoś się "urodził w złej epoce" to dla mnie to głupota. Jeśli ktoś się nie potrafi dostosować do tej, w której żyje - to do żadnej innej też by nie przywykł. |
Arlzermo napisał/a: |
Nie rozumiem w jaki sposób duża ilość napotykanych ludzi ogranicza twoją niezależność. Jak nie chcesz, to nawet nie musisz z nimi rozmawiać. Po prostu są, mijają cię, żyjecie obok siebie. Co ci do tego? |
Arlzermo napisał/a: |
te wszystkie problemy, o których mi tu opowiadasz wymyśliła pewna mniejszość. Większość ludzi nie ma takich refleksji - oni żyją sobie i starają się by ich egzystencja była jak najlepsza(oczywiście wedle ich standardów). |
Arlzermo napisał/a: |
Takie rzeczy jak dekadentyzm czy egzystencjalizm to wymysł wąskiej grupki ludzi |
Arlzermo napisał/a: |
Jesteś skazany na czyjeś towarzystwo? Benek, pieprzysz - dżungla amazońska wita! I po problemie |
Arlzermo napisał/a: |
Bo co miał zrobić? Zakopać się po pas w ziemi i kontemplować piękno przyrody? |
Arlzermo napisał/a: |
stwierdzenia, że człowiek jest jakoby "błędem natury". A skąd taka opinia? Jakieś dowody, poza swobodnymi przemyśleniami? |
Arlzermo napisał/a: |
nie życzę sobie byś mnie nazywał pomyłką natury! |
Soulforged napisał/a: |
Wiem że to brzmi dziwnie, ale bardzo przypomina nasze osiągnięcia. Kiedyś mieliśmy drewniane szopy, a dziś mamy drapacze chmur. Kiedyś kilka tunelików w ziemi, dziś wielkie mrowisko. |
Soulforged napisał/a: |
W jednej chwili istniejemy, a w drugiej już nas nie ma. Nasze plany, osiągnięcia, marzenia znikają ze świata szybciej niż można by pomyśleć i jedynie przy dużej dozie szczęścia może ktoś nas zapamięta. Ktoś, kto przestanie istnieć równie szybko jak my. |
Soulforged napisał/a: |
Człowiek nie budzi się któregoś dnia rano i nie słyszy głosu "celem Twojego istnienia jest zamiatać alejki w parku!", nikt nie rodzi się konkretnie do zamiatania ulic w parkach, tak samo jak parki nie po to istnieją by ci ludzie mogli je zamiatać. |