Zaginiona Biblioteka

Czytelnia - Pożyczane czy na własność?

Arlzermo - 2007-12-29, 17:56
: Temat postu: Pożyczane czy na własność?
Co robicie gdy najdzie was nagła i niepohamowania żądza przeczytania jakiejś książki, a wszystkie wokół już zostały dokładnie przestudiowane?(mówimy o teoretycznej sytuacji ;) ) Dreptacie natychmiast do pobliskiej biblioteki i tam przekopujecie się przez tony woluminów w poszukiwaniu tego "jedynego"? Czy może zasuwacie do księgarni, czyniąc wasze portfele lżejszymi o te kilkadziesiąt("-set"? ^^") złotych? No jest jeszcze trzecia opcja - lecicie do znajomych. :P
P.S. Allegro i wszelakie antykwariaty oraz księgarnie internetowe zaliczają się do tej samej kategorii co zwykłe księgarnie.
Asuryan - 2007-12-29, 19:09
:
W większości przypadków zaopatruję się w nowe "porcje" książek w księgarniach, to też zaznaczyłem tą opcję. Czasami zdarza się mi pożyczyć coś ciekawego od znajomych, ale są to dość rzadkie sytuacje.
Elektra - 2007-12-29, 19:13
:
Ostatnio najczęściej udaję się do księgarni. Z reguły internetowej. Ze zwykłej korzystam tylko wtedy, gdy nigdzie indziej nie ma interesującej mnie książki, a w zwykłej księgarni zapodział się jakiś ostatni egzemplarz, albo w przypadku, gdy książkę chcę mieć JUŻ.

Najbardziej to bym chciała najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem, ewentualnie, kupić ją. Przynajmniej bym nie żałowała nieudanego zakupu. Często wykorzystuję do tego biblioteki, czasem znajomych, ale problem w tym, że nie zawsze mają to, co bym chciała poznać.

Przez ostatnie trzy lata nakupowałam tak wiele książek (właśnie takich, których znikąd nie można pożyczyć), że nie mogę się wygrzebać z zaległości. Trochę mi wiszą nad głową i irytują.
Tyraela - 2007-12-29, 20:05
:
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zabrakło mi książek do czytania. To musiało być kilka lat temu xD
Ale gdyby stał się cud i wygrzebałabym się ze wszystkich zaległości, przypuszczam, że albo ktoś by mi coś pożyczył, chociaż tego nie lubię - dzisiaj podczas wizyty u mojego lubego stałam przed jego półką i "wezmę to. I jeszcze to. To też chcę przeczytać, i nie obrazisz się, jeśli wezmę też te dwie", skutkiem czego wychodzę z pełnym plecakiem. Jest jeszcze jedno wyjście - allegro tudzież zakup przez Toudiego ;P o wiele bardziej lubię mieć książki na własność (dlatego najpiękniejszym prezentem dla mnie jest właśnie książka XD ). Wtedy mogą na mnie czekać w nieskończoność.
Jestem wrogiem bibliotecznym nr 1.
Kal - 2007-12-29, 20:27
:
Tylko i wyłącznie księgarnie. Czy to internetowe, czy takie w realu (jeśli tak jak Elektra chce książkę mieć już teraz natychmiast). Nie lubię prosić ludzi o cokolwiek, więc pożyczanie u mnie odpada, chociaż ostatnio więcej pożyczam niż jakiś czas temu. Niemniej jeśli miałabym wybierać, wybrałabym przyjemność kupowania.
Sunshine - 2007-12-29, 20:49
:
Zaznaczylam "róznie to bywa", bo niestety nie moge sobie pozwolić na tylko i wylącznie kupowanie. Tu, gdzie mieszkam nie mam żadnych znajomych więc opcja pozyczania od nich w sposób oczywisty odpada.
Najczęściej ksiązki, na które mam chrapke, to ksiązki nowe, których biblioteka nie ma (zwazywszy że biblioteka musi kupować ksiązki ze wszystkich możliwych dziedzin), więc jesli tylko mogę, kupuje ją. Jest to przeważnie fantastyka, ale czasem najdzie mnie "chcica" na coś spoza tego gatunku (np. od jakiegos czasu choruję na "Szkarlatny platek i bialy" Fabera). Czasem zwyczajnie mnie nie stać i z żalem odpuszczam.
Jesli wiem, że jakaś ksiązka ma x lat, albo zalicza się do klasyki, wtedy mam nadzieję znaleźć ją w bibliotece.
Jander - 2007-12-29, 21:11
:
Kupuję, kupuję i jeszcze raz kupuję.
Nie lubię bibliotek.
Czasem pożyczę coś od znajomego, choć to jest bardziej na zasadzie - nie kupię czegoś, bo wiem, że on to ma, a więc jednocześnie - nieprędko to przeczytam :)
pozdrawiam
Bruja - 2007-12-29, 21:41
:
A różnie to bywa ;)
Oczywiście najlepiej jak książka, która mi się podoba jest moja, ale nie zawsze tak się da. Mimo wszystko księgarnia stoi na pierwszym miejscu.
Nie boję się bibliotek, chociaż w tych miejskich dawno mnie nie widzieli :P Zdecydowanie preferuję domowe biblioteczki znajomych. To jest świetny sposób na to żeby wypróbować danego autora, bo w końcu po skończonej lekturze można podreptać do księgarni i kupić książkę i tak.
Tigana - 2007-12-29, 21:55
:
Mam 4 podstawowe źródła książek
- biblioteka miejsca - prawie cały Pratchett, Goodking, "Achaja", i wiele, wiele innych książek głównie z s-f . Tylko RASa nie mają >.<
- Księgarnie - najlepiej te gdzie mam rabat albo jest przecena
- forumowi przyjaciele, bo moi "codzienni" znajomi z fantastyką są na bakier
- "Katedra" - jak dobrze być recenzentem :mrgreen:
Himura - 2007-12-30, 11:01
:
Jeżeli tylko posiadam jakąś gotóweczkę to oczywiście księgarnia :mrgreen:
Biblioteka w skrajnych przypadkach (totalny brak gotówki) lub jeżeli chcę przeczytac jakąś starszą pozycję (niedostępną bądź trudno dostępną w sprzedaży)
Metzli - 2007-12-30, 15:34
:
Na własność! :)) Daje zarobić księgarniom czy czasami ludzikom na allegro. Generalnie jestem typem smoka, który lubi kolecjonować swoje skarby. I jeśli czasami od kogoś pożyczę książkę, a ta mi się spodoba to możecie być pewni, że zaraz po przeczytaniu polecę do księgarni i ją kupię. Nieważne, że ją już przeczytałam - ja muszę mieć ją na własność! Małe zboczenie :P

Bibliotek nie odwiedzam od dobrych paru lat ;) Zresztą rzadko się zdarza, żebym stamtąd coś chciała. Jeśli się trafi jakiś nietrafiony zakup... trudno. Zawsze można to sprzedać, chociaż jak na razie jeszcze tego nie praktykowałam. Smoki już tak mają :P
ghosia - 2007-12-30, 16:33
:
Księgarnia, zazwyczaj internetowa.

W bibliotece nie widziano mnie już od wielu lat, od czasów, kiedy zaczęłam mieć jakieś własne pieniądze i mogłam sobie pozwolić na kupowanie nowości. Wszystkie starsze pozycje do tego czasu przeczytałam, więc nic mnie teraz do biblioteki nie ciągnie.

Kilka książek pożyczam od znajomych - zazwyczaj są to książki, których albo nie opłaca się kupować, bo nie są aż tak dobre, żeby je posiadać, ale z drugiej strony nie są też aż tak złe, żeby ich nie czytać w ogóle. Czasem nie kupuje nawet tych dobrych gdy wiem, że przyjaciel kupi i książka będzie zawsze do mojej dyspozycji :) .

Ale w większości - merlin na mnie zarabia całkiem nieźle ;) .
Zła - 2007-12-30, 19:08
:
Księgarnia.
Uwielbiam mieć książki na własność, powoli kończy mi się miejsce na nie O_o
W czasach, gdy nie posiadałam własnej gotówki chodziłam do biblioteki, ale jakoś tak szybko nowości im się skończyły O_o
Czasami pożyczę coś od Metz, jeśli ona ma coś czego ja nie mam i nie znam autora :P
Nie boję się nietrafionych zakupów, jeśli książka mi się nie podoba to trudno.
Nie powinnam chodzić na ulicę Piotrkowską w pobliże księgarni Elf... to miejsce działa na mnie jak wielki magnez i nie było sytuacji, żebym nie wyszła z książką... przeważnie to kilka książek :))
Dhuaine - 2007-12-31, 16:17
:
Od dwóch lat mam książkowe zaległości. Pamiętam jednak, że chodziłam do antykwariatu, jak brak mi było tekstu pisanego :P Przeważnie mieli coś, co mnie interesowało i czego jeszcze nie przeczytałam (w przeciwieństwie do chwili obecnej) :P
W bibliotekach pustki. Mam więcej fantasy w chacie niż oni na swoim regaliku.
Nikt z moich znajomych nie czyta więcej ode mnie >.<

Hm... jak zaklasyfikować fanfiction.net i fictionpress.com? :mrgreen:
Arlzermo - 2008-01-14, 21:42
:
Zasadniczo po książki chodzę do przeróżnych księgarń, gdzie zazwyczaj bezpardonowo rozwalam się na podłodze z wybraną pozycją i medytuję(niekiedy całkiem długo :P ) czy warto ją nabyć. Nie lubię pożyczać komuś, ale także od kogoś. Nie ma to jak mieć coś swojego na własność. Dlatego do bibliotek nie zaglądam zbyt często, i głównie wtedy gdy nie mam kasy na kupno, co niestety też się zdarza... Chociaż i tak uważam, że praca bibliotekarza jest jedną z fajniejszych. :P
Z księgarń internetowych korzystam raczej rzadko, głównie dlatego, że nie zdążyłem się do nich jeszcze przyzwyczaić. ^^" Od zawsze większość rzeczy nabywałem metodą "tradycyjną", a dopiero od niedawna przekonałem się do owego szatańskiego wynalazku. :P
Tigana - 2008-01-14, 22:03
:
Ostatnio zauważyłem, że rzadko pożyczam z biblioteki książki na próbę - raczej od razu idę do księgarni i kupuje. W rezultacie biblioteki dostarczają mi głównie pozycji, o których wiem, ze ich nie na kupię na 100% - szkoda pieniędzy i miejsca na półce. Są to głównie książki:
- G. Mastertona
- D. Koontza
- B. Bovy
- T. Pratchetta
- Goodking
- większość z SOLARIS, sporo z "Fabryki"
- kryminały i thrillery
Kal - 2008-01-16, 18:46
:
Tigana napisał/a:
- T. Pratchetta

Czemu nie kupujesz tego autora?
Taki słaby, czy za dużo pisze? :P

Dhuaine napisał/a:
Od dwóch lat mam książkowe zaległości. Pamiętam jednak, że chodziłam do antykwariatu, jak brak mi było tekstu pisanego :P Przeważnie mieli coś, co mnie interesowało i czego jeszcze nie przeczytałam (w przeciwieństwie do chwili obecnej) :P

Nie znoszę antykwariatów. Nigdy nie mogłam nic ciekawego dla siebie znaleźć, i przeważnie w ogóle fantastyki nie było. Już nie mówiąc o tym że nie podoba mi się myśl o kupnie książki, która miała x właścicieli...
Tigana - 2008-01-16, 20:25
:
Kal napisał/a:
Czemu nie kupujesz tego autora?
Taki słaby, czy za dużo pisze? :P

Nie kupuje T. Pratchetta bo:
- nie mam aż tyle miejsca na półce
- jego książki to poczytajki na jeden raz (przynajmniej dla mnie)
- pisze bardzo nierówno - tak naprawdę to by trzeba kupować wybiórczo
- jak zaczął się pojawiać to nie miałem kasy żeby go regularnie nabywać, a teraz kupienie 25 tomów po 20 zł (antykwariaty) to spory wydatek
Dhuaine - 2008-01-16, 22:20
:
Kal napisał/a:
Już nie mówiąc o tym że nie podoba mi się myśl o kupnie książki, która miała x właścicieli...

Mnie to w ogóle nie przeszkadza. Byle nie było plam i rozgniecionych pająków :P

Ja też nie kupuję Pratchetta. Mam tomy od "Muzyki duszy" do jednego z tych ostatnich... nie pamiętam dokładnie. W każdym razie, Pratchett mi się znudził. Jego humor już mnie nie bawi, wydaje się zbyt wtórny.
Bianka - 2008-01-17, 10:05
:
Lubię kupować książki. Najgorzej jak kupie coś co nie było warte włożonych pieniążków.
ech. I nie lubię jednorazowych książek. Dobrze jest gdy chce się do nich wrócić. U mnie w domu Prattchett był zawsze opłacalny, tak jak ludzie lodu :D mama zawsze sięgnie po coś na sen, jak może wybrać coś z longinusa tym lepiej. Ale zamierzam heroicznie odnowić znajomośc z biblioteką.
Neander - 2008-01-17, 19:09
:
Zdecydowanie wolę kupić książkę. Nie dlatego, że lubię wracać do przeczytanych pozycji (choć to też), bardziej dlatego, że wolę mieć swoje egzemplarze. Nie muszę martwić się wtedy, że je zniszczę jakoś, dbać o nie przesadnie 'bo to przecież czyjaś'. A od znajomych nie mam co pożyczać (chyba, że podręczniki) bo zwyczajnie żaden z nich nie czyta książek... tak, to prawda!
ghosia - 2008-01-17, 19:11
:
Dhuaine napisał/a:
Kal napisał/a:
Już nie mówiąc o tym że nie podoba mi się myśl o kupnie książki, która miała x właścicieli...

Mnie to w ogóle nie przeszkadza. Byle nie było plam i rozgniecionych pająków :P

Pająków? Zdarzyło się czasem jakąś muszkę albo komara w środku książki zgnieść (przez przypadek, oczywiście 8) ), ale żeby pająka? Trzeba by się chyba strasznie namęczyć, żeby takiego pająka w książce rozgnieść...?
Dhuaine - 2008-01-18, 19:46
:
ghosia napisał/a:
Trzeba by się chyba strasznie namęczyć, żeby takiego pająka w książce rozgnieść...?

Nie mam pojęcia, w jaki sposób pająk trafił do środka książki, którą przywlokłam z antykwariatu, ale wyglądał na rozgniecionego, i to dawno - wysuszył się strasznie i niektóre nogi mu poodpadały... chociaż mógł się tak uszkodzić, kiedy z potwornym piskiem cisnęłam książką przez pokój. ^^;
Musiałam ominąć te kilka stron >.>
Tigana - 2008-01-18, 20:15
:
Mnie sie kilka razy zdarzyło, ze ksiażka wypożyczona z biblioteki śmierdziała papierosami. Czytając ją miałem wrażenie, że trzymam w ręku popielniczkę.
Smoczyca - 2008-01-18, 21:02
:
Zdecydowanie na własność. Ale pożyczam sporo i często, jeżeli mi się spodoba, to inwestuję. Od dłuższego czasu nie zdarzyło mi się kupić książki, której już nie czytałam ;)
Kal - 2008-01-21, 17:12
:
Tigana napisał/a:
Mnie sie kilka razy zdarzyło, ze ksiażka wypożyczona z biblioteki śmierdziała papierosami. Czytając ją miałem wrażenie, że trzymam w ręku popielniczkę.

Chociażby dlatego lubię kupować nowe rzeczy. Zapach kupionej, nowiuśkiej książki to jest jeden z lepszych zapachów jakie wąchałam.
Bianka - 2008-01-22, 11:19
:
Kal napisał/a:

Chociażby dlatego lubię kupować nowe rzeczy. Zapach kupionej, nowiuśkiej książki to jest jeden z lepszych zapachów jakie wąchałam.


Ech..Jest w tym magia.
ASX76 - 2008-01-22, 14:01
:
Kal napisał/a:

Chociażby dlatego lubię kupować nowe rzeczy. Zapach kupionej, nowiuśkiej książki to jest jeden z lepszych zapachów jakie wąchałam.


Nie wierzę... Czy to nie przesada aby :?: ;) Trąci mi niezdrowym fetyszyzmem. :-P
Tak po prawdzie jest o wiele, wiele więcej ładniejszych zapachów. :-)
Dabliu - 2008-01-22, 14:04
:
ASX76 napisał/a:
Kal napisał/a:

Chociażby dlatego lubię kupować nowe rzeczy. Zapach kupionej, nowiuśkiej książki to jest jeden z lepszych zapachów jakie wąchałam.


Nie wierzę... Czy to nie przesada aby :?: ;) Trąci mi niezdrowym fetyszyzmem. :-P


Dlaczego niezdrowym?

ASX76 napisał/a:
Tak po prawdzie jest o wiele, wiele więcej ładniejszych zapachów. :-)


Benzyna, aceton, ozon, dym z ogniska... ale świeża książka też bardzo ładnie pachnie.
ASX76 - 2008-01-22, 14:25
:
Dabliu napisał/a:

Benzyna, aceton, ozon, dym z ogniska... ale świeża książka też bardzo ładnie pachnie.


Co kto lubi... Mnie wymienione przez Ciebie rzeczy nie pociągają ani ani. :-P Co innego zapach pewnych damskich perfum... A jak jeszcze nadobna niewiasta ich użyje to... potrafię stanąć na uszach z wrażenia. :-)
Czasem zdarza mi się knigę "poniuchać" (o ile ładnie wydana), jednak nie "szczytuję" z tego powodu. ;)

Dlatego niezdrowym fetyszyzmem, że knigi nieraz są zakurzone i siłą rzeczy wdycha się kurz i te żyjątka, które w nim bytują.

Knigi kupuję głównie w księgarni, gdzie mam 5% rabatu, a poszczególne pozycje są wyraźnie tańsze od ceny okładkowej (od kilku do nawet kilkunastu zł). Gdy nie mam lepszego wyjścia, to kupuję na Allegro lub w Merlinie - w zależności od kilku czynników, które pozwolę sobie zachować dla siebie. :-P
MadMill - 2008-01-22, 14:30
:
ASX76 napisał/a:
Dlatego niezdrowym fetyszyzmem, że knigi nieraz są zakurzone i siłą rzeczy wdycha się kurz i te żyjątka, które w nim bytują.

Tylko, że Kal pisała o nowej książce, która pachnie świeżością i drukiem. Dziś w nocy się taką aromaterapią raczyłem. :P

A jak jest ze mną? Ja lubię mieć książki na własność, chociaż też zdarza mi się pożyczać co nie wychodzi na dobre i i właścicielom książek, bo je bardzo długo przetrzymuję... Martin... ;P Jak mam możliwość kupić to kupuję, najwyżej się nie spodoba, postoi na półce albo pójdzie w świat. ;
Regissa - 2008-01-22, 14:31
:
U mnie występują wszystkie trzy opcje. Jeśli wiem, że książka warta i na pewno będę ją czytać więcej niż jeden raz, to lecę do księgarni/antykwariatu. Jeśli takich przesłanek nie ma, to albo wyszukuję cóś w bibliotekach albo faktycznie nękam znajomych. Tak się też dzieje, kiedy danej książki nie można dostać za żadne pieniądze :)
A zatem wybór drogi zależy od mojego nastawienia do danej książki (lub autora) :mrgreen:

Acha, najbardziej to lubię dostawać książki w prezencie :mrgreen:
ASX76 - 2008-01-22, 14:39
:
MadMill napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Dlatego niezdrowym fetyszyzmem, że knigi nieraz są zakurzone i siłą rzeczy wdycha się kurz i te żyjątka, które w nim bytują.

Tylko, że Kal pisała o nowej książce, która pachnie świeżością i drukiem. Dziś w nocy się taką aromaterapią raczyłem. :P



Tylko, że nowe książki też mogą być zakurzone np. gdy owe "pachnidła" zostaną postawione na "zasyfioną" półkę w księgarni. :-P Nowe, czyste i pachnące to nie znaczy, że odporne... ;)
Może kiedyś ktoś wymyśli perfumy o zapachu książek :?: ;)
Asuryan - 2008-01-22, 15:11
:
Kupcie sobie pojemnik farby drukarskiej - starczy Wam na o wiele dłużej "sztachania się" niż jedna książka :P Ale takie coś, to już by chyba o narkomanię delikatnie zahaczało :P :mrgreen:
ASX76 - 2008-01-22, 15:31
:
Asuryan napisał/a:
Kupcie sobie pojemnik farby drukarskiej - starczy Wam na o wiele dłużej "sztachania się" niż jedna książka :P Ale takie coś, to już by chyba o narkomanię delikatnie zahaczało :P :mrgreen:


Przynajmniej się wyjaśniło, dlaczego niektórzy tak bardzo lubią kupować nowe książki. :badgrin: :-P
W książce, nie dość, że farba jest w odpowiedniej dawce, to i tworzy kompozycję zapachową z papierem. Na pojemniki z farbami różnokolorowymi przyjdzie czas na dalszych etapach "niuchowego" uzależenienia. ;)
Tigana - 2008-02-09, 12:49
:
Z wątku o Aldissie

ASX76 napisał/a:
Tigana :arrow: I to pisze Bibliofil :?: :shock: ;) Gdy książka jest dobra, nie ma mowy o przepłacaniu. Na czym jak na czym, ale oszczędzać na knigach... :?: ;) Stanowczo nie zasługujesz na przybrane miano. :-P To tak wygląda wspieranie fantastyki przez Ciebie :?: ;)
Mad :arrow: Masz tu lepszego kandydata na stos niż ja. :-P


To się nazywa realizm. Przeczytałem "Cieplarnię", ale nie powiem żeby ta książka rzuciła mnie na kolana. A po drugie - jakbym chciał kupić wszystkie pozycje wychodzące na naszym rynku to już dawno poszedłbym z torbami. Po trzecie - od tego są biblioteki żeby z nich korzystać - bądź co bądź są utrzymywane również z moich podatków.
Patrzę na wyniki sondy i się dziwuje. Powiem szczerze nie za bardzo rozumiem dlaczego tak mało osób korzysta z bibliotecznych zasobów - ja nie wyobrażam sobie życia bez biblioteki.
Najczęściej piszecie, ze czegoś nie ma, mały wybór według mnie to ostatnio w bibliotekach jest dużo nowości,a niektóre biblioteki nawet nauczyły sie kupować seriami i to pełnymi.
Liv - 2008-02-09, 13:37
:
Ja mam problemy z oddawaniem książek, i dlatego staram się ich nie pożyczać ( istnieją pewne wyjątki :) ).
Do tego jak mi przyjdzie zapłacić karę za oddanie książki po przekroczeniu wyznaczonego terminu, to ... no cóż, wolę już kupować.
Asuryan - 2008-02-09, 15:23
:
Ja zraziłem się do korzystania z osiedlowej biblioteki w podstawówce. Mianowicie bibliotekarka zauważyła zniszczoną przez innego użytkownika książkę, dopiero kiedy ja ją oddawałem - albo wiedziała o tym zniszczeniu wcześniej i próbowała mnie wrobić w odkupienie książki. Moją winą było to, że nie zgłosiłem uszkodzenia książki podczas jej pożyczania. Cała afera skończyła się dziką awanturą z udziałem rodziców, oddaniem uszkodzonej książki bez zapłacenia kary i mą niechęcią do bibliotek miejskich. Od tamtej pory zdarzyło mi się korzystać tylko z bibliotek szkolnych i wojskowej.
ASX76 - 2008-02-10, 12:30
:
Tigana :arrow: Przecież nikt nie każe Ci kupować wszystkiego. :-P Miałem na myśli tylko pewne, wybrane pozycje np. "Non stop" Aldissa czy "Gdzie dawniej śpiewał ptak" K. Wilhelm... :-)
Tigana - 2008-02-10, 14:36
:
ASX76 napisał/a:
Tigana :arrow: Przecież nikt nie każe Ci kupować wszystkiego. :-P Miałem na myśli tylko pewne, wybrane pozycje np. "Non stop" Aldissa czy "Gdzie dawniej śpiewał ptak" K. Wilhelm... :-)

Tylko po co kupować i wydawać ponad 40 złoty jeśli dana pozycji jest w bibliotece? Nie jestem aż tak wielkim fanem s-f żeby nabywać ją na pniu. Zresztą większość pozycji wydanych w serii "Klasyka Fantastyki" już kiedyś czytałem i z dotychczas wydanych najbardziej przypadła mi do gustu "Wieczna wojna" Haldemana. Reszta ciekawa, ale nie aż tak żeby kupić. A "Wieczną wojnę" mam jeszcze z Zysku więc po co kupować "nówkę"? Dotyk HC i zapach farby drukarskiej mnie tak bardzo nie rajcują jak co niektórych ;)
ASX76 - 2008-02-10, 17:29
:
Niech Ci będzie Realisto Bibliofilu. ;) :-) Prawdę rzekłwszy nie miałem na myśli zakupu "Wiecznej wojny", ale nic to. :-P
A "Gdzie dawniej śpiewał ptak" czytałeś :?:
Tigana - 2008-02-10, 17:43
:
ASX76 napisał/a:
Niech Ci będzie Realisto Bibliofilu. ;) :-) Prawdę rzekłwszy nie miałem na myśli zakupu "Wiecznej wojny", ale nic to. :-P
A "Gdzie dawniej śpiewał ptak" czytałeś :?:


Jeszcze nie, ale wiem, ze jest w bibliotece i jak będę miał ochotę to sobie zamówię. To samo z Dischem czy "Obcym w obcym kraju" Heinleina. Póki co mam jednak parę rzeczy do zrecenzowania i przeczytania np 4 tomy RASa //kas
Dabliu - 2008-02-10, 18:14
:
Tigana napisał/a:
4 tomy RASa //kas


Ileż on tego napłodził? //aaa
Tigana - 2008-02-10, 18:17
:
Dabliu napisał/a:
Ileż on tego napłodził? //aaa

O samym Drizzcie chyba z 16 tomów, kolejne w produkcji. Dobrze, że forumowicze mnie wspomogli i sąsiad z naprzeciwka.
Dabliu - 2008-02-10, 18:20
:
Tigana napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Ileż on tego napłodził? //aaa

O samym Drizzcie chyba z 16 tomów, kolejne w produkcji. Dobrze, że forumowicze mnie wspomogli i sąsiad z naprzeciwka.


O żesz fackenwdupen!!! Wiedziałem, że ZUO istnieje, ale nie sądziłem, że przybrało tak gargantuiczne rozmiary //backoff
ASX76 - 2008-02-10, 18:59
:
Tigana napisał/a:


Jeszcze nie, ale wiem, ze jest w bibliotece i jak będę miał ochotę to sobie zamówię. To samo z Dischem czy "Obcym w obcym kraju" Heinleina. Póki co mam jednak parę rzeczy do zrecenzowania i przeczytania np 4 tomy RASa //kas


Dobrze wiedzieć, jakie pozycje stanowią Twój priorytet. :badgrin: :-P
ASX76 - 2008-02-11, 12:59
:
Elektruś napisał/a:
"Ja myślałam, ze książki to się kupuje dla własnej przyjemności czytania, a nie w ramach działalności charytatywnej".


O jakiej działalności charytatywnej tu mowa, hę :?: ;) Z której strony by na to nie patrzeć, mamy do czynienia z sytuacją: sprzedający - klient, a więc towar (książka) za kasę. Coś za coś. :-P
Rynek książkowy mamy jaki mamy (każdy sprzedany egzemplarz się liczy), a skoro wydawcy nie mogą liczyć na mannę z nieba, nie mają innego wyjścia jak starać się dogodzić czytelnikom i wyjść przy tym "na swoje".
Jak powszechnie wiadomo, klienci "głosują" portfelami i jeśli dany autor/seria słabo się sprzedają, to zazwyczaj znikają równie szybko jak poranna mgła. Byłoby szkoda, gdyby Solaris wycofał się z wydawania Klasyki i właśnie dlatego apeluję/proszę/zabiegam o wysupłanie czasem grosiwa z sakwy na interesujący Was tytuł. Oczywiście mam na myśli ofertę nie tylko Solaris, ale również innych oficyn. Wszyscy przecież jedziemy na tym samym wózku... ;)
Zell - 2008-02-12, 23:51
:
Tylko nowiutkie, świeżutkie książeczki z księgarni. Bierze się to z tego, iż mam fioła na punkcie stanu książek do tego stopnia, że nawet w trakcie ich czytania obchodzę się jak z jajkiem. :mrgreen: Zazwyczaj zamawiam przez empik.com, bo to zawsze kilka złociszy różnicy, a nawet jak przy odbiorze w salonie okaże się, że coś mi w stanie książki nie pasuje, to bez większych problemów pozwalają mi wybrać inny egzemplarz z półki. Ech, potrafię przez pół godziny oglądać wszystkie dostępne sztuki, aby wybrać taką praktycznie bez skazy, więc żadne antykwariaty w rachubę nie wchodzą.

Są książki, które mieć po prostu muszę. W większości przypadków biblioteki nie wchodzą w rachubę. Pocieszeniem dla mojego budżetu jest fakt, iż książki, które były dla mnie niestrawne sprzedaję. Ta zasada nie tyczy się cykli, chyba że cały cykl powinno się wyrzucić do kosza...
ASX76 - 2008-02-13, 00:47
:
Zell, mamy ze sobą wiele wspólnego. :-) //piwo
Tigana - 2008-02-13, 14:52
:
A ja dzisiaj zapłaciłem pierwszy raz w życiu karę za przetrzymanie książki - zresztą niesłusznie bo prosiłem o przedłużenie terminu wypożyczenia. Niestety nie ma tego jak udowodnić - no i 2 złote stracone ;(
Tyraela - 2008-02-13, 15:27
:
Tigano, to nie przystawiają wam pieczątek do karty czytelnika, że termin został przedłużony do x? ;P
Tigana - 2008-02-13, 15:52
:
Tyraela napisał/a:
Tigano, to nie przystawiają wam pieczątek do karty czytelnika, że termin został przedłużony do x? ;P

Bibliotek Główna w Sosnowcu jest w 100% skomputeryzowana i nie mamy pieczątek, a nawet kart książek. Jak tam byłem ostatnio to mówiłem żeby mi przedłużyli termin wypożyczenia, ale pani tego nie zrobiła. Zła Kobieta zszargała mi reputacje idealnego czytelnika :oops:
Tyraela - 2008-02-13, 16:50
:
No tak, skomputeryzowana, wieki nie byłam w bibliotece //zaskoczony
Ja bym na Twoim miejscu się kłóciła i wzywała ową panią, co była proszona a nie przedłużyła. I nie zapłaciłabym chamom ani złotówki (dlatego nigdzie w bibliotekach mnie nie chcą xD).
Tigana - 2008-02-13, 17:25
:
Tyraela napisał/a:
Ja bym na Twoim miejscu się kłóciła i wzywała ową panią, co była proszona a nie przedłużyła. I nie zapłaciłabym chamom ani złotówki (dlatego nigdzie w bibliotekach mnie nie chcą xD).

A myślisz, ze ja pamiętam, kto mnie miesiąc temu obsługiwał? Zresztą jak miałbym udowodnić, ze tak właśnie było? Inna sprawa, ze kilka razy puścili mi płazem inne spóźnienia wiec jakoś specjalnie nie czuje sie pokrzywdzony.
Beata - 2008-06-20, 21:45
:
Podziwiam bywalców bibliotek. Bo to i taniej, i mniej miejsca w domu potrzeba na regały. Niestety, ja tak nie potrafię :( . Gdyż:
- lubię czasem ponownie sobie coś przeczytać i nigdy nie wiem, kiedy mnie apetyt na powtórkę "najdzie",
- gdy podczas lektury coś mi się skojarzy, to sięgam po "lekturę uzupełniającą" (którą oczywiście "muszę" mieć pod ręką na zawołanie),
- bardzo ciężko przychodzi mi rozstawanie się z książkami "na zawsze", więc rzadko przygotowuję transporty do antykwariatu,
- moja biblioteka osiedlowa jest słabo zaopatrzona, a do innej nie chce mi się jeździć. Poza tym, w bardzo niewielu bibliotekach wpuszczają między regały, a ja lubię sobie pogrzebać. I jeszcze jedno - nienawidzę poganiania przy czytaniu - że muszę, bo termin oddania na karku...

W efekcie w moim pokoju, który za bibliotekę domową robi, nie ma już w ogóle wolnych ścian :( , co nie napawa optymizmem... (o rany, gdzie pomieszczę kolejne zakupy? :shock: )
Romulus - 2008-06-21, 00:11
:
Dla mnie biblioteka obecnie to miejsce, skąd biorę książki, których normalnie bym nie kupił. Ewentualnie takie, co do których nie byłem pewien i odłożyłem w czasie, aż zakupi biblioteka i sobie wypożyczę. Dzięki bibliotece kupiłem kilka świetnych powieści, odkryłem Neala Stephensona (rozklekotany Diamentowy Wiek w wydaniu Zyska) i udało mi się uniknąć kilku naprawdę koszmarnych powieści (bez tytułów bo ograniczam plucie jadem).

Własnie jutro się wybieram, aby poszperać po półkach.
Ł - 2008-06-21, 10:44
:
W ankiecie brakuje opcji "do internetu". Nie może być tak że dyskryminuje się e-czytaczy - potrzebna interwencja moderatora! :P

Najcześciej czerpie nowe e-book http://peb.pl/dokumenty/ - wrzucone na rapida, ułożone w archwa po kilkanaście książek (często cała bibliografia autora), zawsze i łatwo dostępone.
Tanit - 2008-06-21, 10:48
:
w zasadzie u mnie podobnie jak u romulusa...
Łażę do biblioteki by przekonać się o jakiejś książce do której nie mam pewności, a recenzje bywają bardzo rozbieżne. Jak dopadłam półki z literaturą w BULe :shock: stwierdziłam, że wakacji mi nie wystarczy ^^'

Czasami pożyczam książki od kogoś. Ale musi być to naprawdę świetna książka bym ją kupiła. Tak miałam na przykład z 'Portretem Doriana Greya' O. Wilde'a. I podejżewam, że tak by było również z 'Siewcą Wiatru' ;)

Mimo to lubię mieć książki, uzależniłam się od ich kupowania. Buszując w antykwariacie zawsze coś znajdę, nawet jeśli tylko o tym słyszałam.
Jakbym miała podsumować...
Wolę mieć książki na własność (zawsze można sobie przypomnieć), ale nie stronię od wypożyczeń/pożyczeń... może gdybym miała więcej kasy :mrgreen:

Edit
Ł napisał/a:
W ankiecie brakuje opcji "do internetu".

I w zasadzie brakuje opcji 'Antykwariat' ^^ Bo to jednak inna kategoria niż księgarnia :P
elTadziko - 2008-08-08, 12:50
:
Ja książki kupuję w księgarni ;) Najczęściej w internetowej, bo w Oławie księgarnie nie są zbyt dobrze zaopatrzone w fantastykę ;)
Do bibliotek nie chodzę z dwóch powodów. Po pierwsze - lubię mieć książkę na własność ^^ A po drugie: w Oławie nie ma za bardzo książek fantasy w bibliotece, a do Wrocka mi sie nie chce nikogo wysyłać, ani samemu jeździć.
Od znajomych nie pożyczam, bo... Nie czytają książek, a fantastyki to już w ogóle :P Jedynie jeden kolega z klasy coś tam czyta, ale głównie Salvatore'a :/
Liv - 2008-08-08, 13:00
:
Już tak chętnie nie pożyczam książek ... po tym jak koleżanka zgubiła moje "Mgły Avalonu" -.- a kolega wyemigrował wraz z Hyperionem ... //pisowcy
Tyraela - 2008-08-08, 13:06
:
Liv za Hyperiona to bym delikwenta znalazła nawet w Chinach ;P
Ja nie pożyczam książek od pewnego czasu po tym, jak zobaczyłam mojego kumpla noszącego książkę w kieszeni. Poważnie, ten widok mi się wypalił na siatkówce z taką intensywnością, że książki ode mnie dostaną tylko 3 osoby, no może jakieś wyjątki xD
Poza tym uwielbiam kiedy kumple żebrzą ode mnie knigę a ja twardo NIIIEEEE! : D
Toudisław - 2008-08-08, 13:21
:
Tyraela napisał/a:
Liv za Hyperiona to bym delikwenta znalazła nawet w Chinach ;P

No domyślam się. ;P Ty na razie tą książkę przeczytaj, bo Ci tylko półkę zdobi. :P A warto, warto. Jak skończysz, to uwierz, będziesz chciała przeczytać Upadek. :P serio serio
Liv napisał/a:
po tym jak koleżanka zgubiła moje "Mgły Avalonu" -.- a kolega wyemigrował wraz z Hyperionem ... //pisowcy

Masz pecha, bo ja nigdy na taki przypadek nie trafiłem i oby mnie Bogowie chronili przed takimi ludźmi (a to w ogle można człowiekiem nazwać ? O_o ). Pożyczam książki, a potem strasznie do niech tęsknie i lubię jak szybko wracają, bo czuję jakby mi dzieci wyjechały gdzieś daleko. ;(
Tyraela napisał/a:
książki ode mnie dostaną tylko 3 osoby, no może jakieś wyjątki xD

ta trzecia to zmiana rotacyjna :P w Marcu nowy :P
Liv - 2008-08-08, 13:57
:
Największy sentyment miałam do "Mgieł...", poza tym to jedna z moich ulubionych książek
A Hyperion zaczęłam czytać w połowie odłożyłam, a potem tak się złożyło, że pożyczyłam koledze ... jeszcze bym tak nie rozpaczała, gdybym książkę do końca przeczytała :-|
Procella - 2008-08-15, 10:50
:
Tyraela napisał/a:
Ja nie pożyczam książek od pewnego czasu po tym, jak zobaczyłam mojego kumpla noszącego książkę w kieszeni.

A co w tym złego? :shock:

Ja dużo kupuję - niestety moja biblioteka (mieszkam w małym mieście, więc i biblioteka nie za duża) - już została przeze mnie dość dokładnie przeczesana (ale i tak regularnie tam zaglądam, bo czasem coś nowego się pojawia), znajomi zaś pożyczają ode mnie, a nie ja od nich. Pożyczam chętnie, czasem wręcz chyba zbyt chętnie (tzn. wciskam na siłę ;) ).
Romulus - 2008-08-15, 11:00
:
Pożyczam książki - ale nie wszystkim i nie wszystko. Jeśli ktoś przychodzi do mnie i prosi o dobre "czytadło" to już wiem z jakiej półki nie dostanie. Szczególnie, jeśli przeczytanie 240 stronnicowej książki zajmuje mu pół roku. Zawsze testuję taką osobę: mam półkę z takimi sobie powieściami, ktorych się sukcesywnie pozbywam. Na początek pożyczam z tej półki, aby sprawdzić, jak długo będzie książka czytana.
Ale jeśli spotykam kogoś, kto:
1. wie, że nie można trzymać przez rok pożyczonej książki i jej nie czytać przez ten czas,
2. rozumie, że istnieją powieści, które ktoś traktuje hmm.... uczuciowo tzn. przywiązuje się do nich i chętnie wraca do lektury

- to taki ktoś może brać ode mnie wszystko. Ostatnio zaskoczyła mnie koleżanka, która przeczytała Wieki Światła i się strasznie ekscytowała tą powieścią. Pożyczyłem na próbę Dom Burz (ze skrzetnie ukrywanym lękiem). Oddała po miesiącu cała w skowronkach i przyznała się, że zaczyna mieć odjazd na punkcie takiej fantastyki. Teraz wzięła Welin a potem czeka ja Atrament. A ja śpię spokojnie :)
Tyraela - 2008-08-15, 11:11
:
Procella napisał/a:
A co w tym złego? :shock:

Książka się niemiłosiernie miętosi O.o mam obsesję na temat idealnego stanu książki (takie mi się po prostu dobrze czyta) i jak ktoś traktuje w taki sposób MOJE KOCHANIE to mam ochotę ścinać głowy o.o
Pikku Ish - 2008-08-18, 12:25
:
W moim przypadku "różnie bywa" :mrgreen: Kiedyś to była tylko i wyłącznie księgarnia (i to tylko taka rzeczywista, gdzie można pomacać książki, powąchać, zachwycić się fakturą kartek). Ostatnio odkryłam, że w poznańskich bibliotekach można dostać książki! nie tylko lektury :mrgreen: . (aspekt błądzenia pomiędzy zakurzonymi regałami pełnych książek jest dużym plusem tych miejsc :mrgreen: ). No i trzeci punkt ankiety: wizyty u znajomych xD ostatnio wracam z plecakiem ważącym tonę xD kocham ludzi posiadających książki, które chcę przeczytać ^^ szkoda tylko, że te książki nie mogą zostać na moich półkach --_-
Tixon - 2009-10-01, 22:17
:
Arlzermo napisał/a:
Co robicie gdy najdzie was nagła i niepohamowania żądza przeczytania jakiejś książki, a wszystkie wokół już zostały dokładnie przestudiowane?(mówimy o teoretycznej sytuacji ;) )

Jeśli to książka z gatunku "musisz ja mieć" to koniecznie do księgarni. W pozostałych przypadkach bywa różnie.
Z bibliotek korzystałem dosyć często, obecnie mam spory zapas własnych, więc przyhamowuje z wypożyczaniem. Ich zaletą jest posiadanie książek dosyć starych, o które trudno na rynku, a także posiadają niektóre nowości. No i mają duży zasób książek fabryki słów, dzięki czemu mogę je czytać, nie tracąc kasy.
Znajomi to taka specjalistyczna biblioteka - zwykle kupują pod swój gust, więc wybór jest w pewnym stopniu ograniczony. Z drugiej strony, jeśli nasze gusta są tożsame, problem znika. A liczne grono znajomych o różnych gustach jest błogosławieństwem - od jednego miałem 42 tomy DB; inny co jakiś czas dostarcza kolejne tomy DN, AS, FMA; bardziej zasobny w kasę zaś pozwala zapoznać się z książkami z Solarisu oraz Uczty Wyobraźni.
Dobrym miejscem do łowów są antykwariaty - co jakiś czas je odwiedzam i znajduję niemal zapomniane pozycje. Również pod tym względem allegro dobrze się sprawuje - jak się uda, to i po złotówce można nabyć książki.
Pijący_mleko - 2009-11-19, 13:15
:
Do bibliotek dawno nie zachodziłem.
Moje nogi ciągle błądzą do taniej książki i antykwariatów rzadziej do księgarni (ceny :!: ).
Zakupów przez internet unikam ponieważ mam poważną wadę ......... książkę muszę dotknąć i obejrzeć zanim ją kupię.
Staram się innym moich książek nie pożyczać ......... boję się że wrócą w gorszym stanie. Niestety kiedyś nieroztropnie pożyczałem moją serię Koontz'a wydaną przez Amber i później przez antykwariaty musiałem odtwarzać kolekcję aby mieć komplet. //jump
MarcinusRomanus - 2009-11-19, 13:49
:
Przeważnie są to księgarnie. O biblioteki zahaczam dość rzadko. Wole mieć książkę dla siebie.. Taką która będzie stała na półce i w każdej chwili będę mógł po nią sięgnąć. Jeśli chodzi o pożyczanie... To tylko i wyłącznie osobom, które dbają o książki tak samo jak ja.
il - 2009-11-19, 14:42
:
dla mnie wszystkie opcje dozwolone, czasem coś kupię, dużo pożyczam albo zbiblioteki, albo od znajomych, lubię nowe książki, ale walcze z tym ;) swoje książki też chętnie pożyczam innym, nie mam oporów, to tylko rzecz :-)
Procella - 2009-11-19, 15:57
:
Ja też nie mam oporów, żeby komuś pożyczyć książkę, ale wyłącznie taka, którą już przeczytałam. Tym, że wróci w gorszym stanie się nie przejmuję, sama nie dbam o książki jakoś specjalnie i rozumiem, że przy czytaniu się zużywają. Jezeli nie wraca... no przykro trochę jest, ale też się nie potnę z tego powodu.

Uwielbiam kupować książki (i mam coraz większy problem gdzie je układać :-/ ), ale chętnie też korzystam z biblioteki, zwłaszcza, kiedy chcę sprawdzić coś nowego albo wyrobić sobie opinię na temat czegoś, co budzi mieszane uczucia.
Tomasz - 2009-11-19, 18:22
:
Dla mnie pożyczanie książek to koszmar. Dbam o swoje książki jak mogę. Parę razy przeczytam i nadal wyglądają jak nowe, a jak pożyczę to czasem wraca w opłakanym stanie. Albo w ogóle nie wraca, też mi się tak zdarzało.

Od dłuższego czasu czytam prawie wyłącznie to co mam na własność, pożyczone to mi się zdarza bardzo rzadko czytać. Nie potrafię wytłumaczyć o co chodzi, to jakieś skrzywienie psychiczne jest.
toto - 2009-11-19, 19:42
:
Tomasz napisał/a:
Od dłuższego czasu czytam prawie wyłącznie to co mam na własność, pożyczone to mi się zdarza bardzo rzadko czytać. Nie potrafię wytłumaczyć o co chodzi, to jakieś skrzywienie psychiczne jest.
Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Kupujesz więcej niż czytasz i nie masz potrzeby pożyczać książek, bo i tak nie jesteś w stanie przeczytać tego co masz na własność.
Tomasz - 2009-11-19, 20:14
:
toto napisał/a:
Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Kupujesz więcej niż czytasz i nie masz potrzeby pożyczać książek, bo i tak nie jesteś w stanie przeczytać tego co masz na własność.

Niby tak, ale wcześniej jak tyle nie kupowałem to jak coś pożyczyłem to leżało i czekało i czekało i czekało, a kupione zawsze chętniej czytałem. Do tego nie lubię czytać książek podniszczonych. Mam bzika na tym punkcie. Jak mi się w "Starciu królów" po tym jak żona przeczytała załamał grzbiet okładki w połowie to sprzedałem ten egzemplarz do antykwariatu i kupiłem nowy :-?
Kennedy - 2009-11-19, 20:35
:
Więcej pożyczam niż kupuję. Raz, że mam pod ręką dobrze zaopatrzoną bibliotekę, zarówno w fantastykę jak i w nie-fantastykę (i na oku jeszcze jedną, bo jednak w tej pierwszej nie mają wszystkiego co mnie interesuje). Dwa, że nie mam tyle kasy, by kupowac wszystko co bym chciał.

Jak kupuję, to głównie zaopatruję się w antykwariacie. Raz, że tanio, dwa, że można tam dostać tytuły od lat niewznawiane. Z drugiej strony, w antykwariacie nie dostanę tanio nowości, więc i do jakiegoś empiku zdarza mi się zachodzić po to, czy tamto. Ot, równowaga.
Ponadto zawsze przeglądam stoiska typu "tania książka" w hipermarketach, czy rózne przydworcowe budy z ksiązkami sprzedawanymi na kilogramy, czasem można rózne ciekawostki wygrzebać dosłownie za grosze. Najbardziej ubolewam nad namierzonym niegdyś pierwszym tomem Księgi Zaginionych Opowieści w jednej przydworcowej budzie, za dziesięć złotych ;( Wróciłem kilka dni później z dychą i już nie było.
Jachu - 2009-11-19, 20:56
:
Jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie więcej książek kupuję niż pożyczam. Swego czasu sporo pozycji wypożyczałem z wielu bibliotek i dzięki temu zapoznawałem się z pisarzami, których wcześniej nie miałem okazji poczytać. Był to jednak okres, kiedy człowiek miał więcej czasu i ochoty na czytanie, a co za tym idzie - czytał dużo i miał nieograniczoną energię na eksperymenty z nowymi gatunkami literackimi, pisarzami, książkami... Obecnie raczej ograniczam się do pozycji z jednego nurtu, a dzięki takim miejscom jak empik mogę zapoznawać się z daną pozycją i po przeczytaniu kilku stron, tudzież przejrzeniu jakiegoś egzemplarza - decyduję czy chcę daną pozycje mieć. Z biblioteki nie korzystałem już od bodaj 2 lat, a od znajomych obecnie nie pożyczam, bo nikt z bliskich mi osób nie interesuje się starożytnym rzymskim imperium :(

A kupuję różnie, staram się oczywiście jak najtaniej. W tym celu odwiedzam antykwariaty, kosze w supermarketach, księgarnie z wywieszką "Promocja" albo "Wyprzedaż" + oczywiście serwis aukcyjny Allegro.
Fenrir - 2010-01-06, 22:10
:
Może to jakieś zboczenie ale uwielbiam kupować książki. Nie ma to jak wybrać się do księgarni i kupić książeczkę pachnącą nowością :D
mad5killz - 2010-07-26, 22:12
:
Nie wspieram ludzi własnymi książkami, nie warto, a jestem estetą i pogięte kartki najprościej w świecie wku*wiają mnie. Sam pożyczam od innych sporadycznie, jeśli już, to książki z reguły przewyższające mnie wiekiem. Zalęgające u przeróżnych ludzi, którzy gdy zdejmę je z półki i przyjmę na twarz kurz ofiarują mi je za free. Melancholia przelewa się po twarzy dawnego właściciela gdy ogląda okładkę, ale za nic w świecie nie potrafi przypomnieć sobie o czym była książka.

Biblioteka Miejska, hmm, dobrych tytułów szukać tam ze świecą, a i tak straszą gaśnicą pianową. :D
Pozostają księgarnie, te okoliczne jak i internetowe. Na szczęście pieniądze i satysfakcja jaką czerpię z pracy pozwalają mi na chwilę oderwania się od rzeczywistości. Regularnie powtarzalną. (:
Ł - 2012-10-27, 15:16
:
Popełniłem błąd. Pożyczyłem książkę, wydawać by się mogło rozsądnemu człowiekowi i wróciła do mnie z jakąś tłustą plamą na boku arkuszu (na szczeście nie rozlewa się na karty) i zażółcona tamże.

Teraz pytanie - czy warto samemu kombinować żeby to usuwać (czym?) czy raczej nie ruszać bo może jeszcze bardziej spierdolić sprawę?
Młodzik - 2012-10-27, 15:17
:
Ja bym nie kombinował. Najlepiej kupić nowy egzemplarz :P .
kurrrak - 2012-10-27, 15:18
:
Ł napisał/a:
Popełniłem błąd. Pożyczyłem książkę, wydawać by się mogło rozsądnemu człowiekowi i wróciła do mnie z jakąś tłustą plamą na boku arkuszu (na szczeście nie rozlewa się na karty) i zażółcona tamże.

Teraz pytanie - czy warto samemu kombinować żeby to usuwać (czym?) czy raczej nie ruszać bo może jeszcze bardziej spierdolić sprawę?


Kup nowy egzemplarz, a stary oddaj pożyczającemu. Niech mu będzie głupio.
Ł - 2012-10-27, 16:04
:
Dzięki za sugestie rozwiązania problemu w jego społecznym kontekście, ponawiam jednak pytanie o techniczne możliwości naprostowania spraw- czy ktoś z was ma jakieś doświadczenie w tym względzie? Najwyżej zniszczę książkę i kupię nową, choć jest trudno dostępna. Specjalnie nie pisze jaka to książka, bo na tym forum ma status kultowej; jakbyście wiedzieli to doradzilibyście mi postrzelenie pożyczającego w kolano.
toto - 2012-10-27, 16:07
:
"Welin" z kolorowymi notatkami?
Ł - 2012-10-27, 16:09
:
Nie były kolorowe, tylko ołówkowe. I nie.
kurrrak - 2012-10-27, 16:12
:
Jak tłuszcz to emulgator, wiadomo. Proponuję spróbować przyłożyć na niewielkim obszarze zabrudzenia lekko zwilżoną gąbkę z kropelką płynu do mycia naczyń, a potem wysuszyć. Wada jest taka, że prawie na pewno powstaną odkształcenia od wody (może da się zaprasować), ale może plama zniknie.
Ł - 2012-10-27, 16:43
:
Szczerze mówiąc to bardziej boję się właśnie zafalowania papieru niż tej plamki. Może jak ścisnę mocno arkusz żeby wilgoć nie wlazła w środek. Czytam właśnie i niektórzy polecają wodę utlenioną na odbarwienia.
kurrrak - 2012-10-27, 17:23
:
Ł napisał/a:
Szczerze mówiąc to bardziej boję się właśnie zafalowania papieru niż tej plamki. Może jak ścisnę mocno arkusz żeby wilgoć nie wlazła w środek. Czytam właśnie i niektórzy polecają wodę utlenioną na odbarwienia.


Spróbuj najpierw różnych sposobów na jakimś starym, niepotrzebnym zeszycie.
Jezebel - 2013-05-18, 10:35
:
Kiedyś nałogowo korzystałam z bibliotek, ale obecnie zakopałam się pod takim stosem książek własnych, że rzadko mam na to czas. Nowości dostaję do recenzji, starsze tytuły wyłapuję okazyjnie w przeróżnych miejscach z tanimi książkami albo zdobywał w formie e-booków.

Co do pożyczania - chętnie uskuteczniam wciskanie ludziom książek, które mnie zachwyciły :P Po to, żeby mieli okazję je poznać, żeby później można było książkę obgadać, wymienić się wrażeniami. Poza tym mam wrażenie, że pożyczana książka żyje. Takie smętne sterczenie na regale i zbieranie kurzu to dość smutny los. Nie trzęsę się jakoś straszliwie o stan swoich książek, choć oczywiście wyłamywanie grzbietów, pisanie czymkolwiek innym niż ołówek i plamienie nie wchodzi w grę. Ale że rogi okładki się wymiętolą, a tu i tam pojawi się jakaś rysa - wielkie mi rzeczy.
Czytuję też książki pożyczone od znajomych, choć w sumie rzadko, bo stos własnych mi na to nie pozwala.
Tixon - 2013-05-18, 10:45
:
Jezebel napisał/a:
Co do pożyczania - chętnie uskuteczniam wciskanie ludziom książek, które mnie zachwyciły Po to, żeby mieli okazję je poznać, żeby później można było książkę obgadać, wymienić się wrażeniami. Poza tym mam wrażenie, że pożyczana książka żyje. Takie smętne sterczenie na regale i zbieranie kurzu to dość smutny los. Nie trzęsę się jakoś straszliwie o stan swoich książek, choć oczywiście wyłamywanie grzbietów, pisanie czymkolwiek innym niż ołówek i plamienie nie wchodzi w grę. Ale że rogi okładki się wymiętolą, a tu i tam pojawi się jakaś rysa - wielkie mi rzeczy.

Mam tak samo. Dobra książka, koniecznie muszę się nią podzielić z innymi. To jeden z głównych powodów założenia własnego katalogu książek - aby śledzić, kto pożyczył i nie oddał jeszcze :mrgreen:
wred - 2013-05-18, 10:55
:
Tixon napisał/a:
To jeden z głównych powodów założenia własnego katalogu książek - aby śledzić, kto pożyczył i nie oddał jeszcze :mrgreen:
hehe, tak samo robiłem jak miałem kilkanaście lat :) , potem nauczony przykrym doświadczeniem - zagubione, wymiętolone, poniszczone książki - staram się w ogóle nie pożyczać.