Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Roger Zelazny

MadMill - 2008-01-03, 19:57
: Temat postu: Roger Zelazny
Roger Zelazny, amerykański pisarz fantasty i s-f. Uważany za przodownika tzw "Nowej Fali s-f". Głownie znany z cyklu Kroniki Amber, który przyniósł mu niemałą sławę. Był synem emigranta z Polski, stąd to polsko brzmiące nazwisko. Nigdy nie ukrywał swoich korzeni. Zmarł na raka w 1995 roku.

RZ napisał/a:

Pierwsze Kroniki Amberu (także zwane Kronikami Corwina):

* Dziewięciu książąt Amberu
* Karabiny Avalonu
* Znak Jednorożca
* Ręka Oberona
* Dworce Chaosu

Drugie Kroniki Amberu (zwane również Kronikami Merlina):

* Atuty zguby
* Krew Amberu
* Znak Chaosu
* Rycerz cieni
* Książę Chaosu


Zelazny napisał jeszcze wiele inny powieści, wielokrotnie był nominowany za nie do nagród takich jak Hugo i Nebula. Dostał 6 nagród Hugo i 3 nagrody Nabula. Zelazny współpracował z wieloma pisarzami, dla wielu był też czymś w rodzaju mentora, z Dickiem napisał wspólnie Deus Irae.

---

Przyznam się że czytałem z Amberu tylko połowę pierwszego tomu i było tak sobie. Jakoś mnie nie powaliło, ale myślę że cykl jeszcze swoją szansę u mnie dostanie. Za to czytałem Pana Światła i byłem tą książka oczarowany, podobała mi się strasznie, może ze względu na motywy religijne na punkcie, których mam lekkie zboczenie. Czytało się ją świetnie, miała swój klimat i humor. Wiem że wiele osób podziela moje zdanie, ale jest też wiele osób które za twórczością Zelaznego nie przepadają. Właśnie dlatego założyłem ten oto wątek. ;)
Ł - 2008-01-03, 20:43
:
Mad było się przemusić i dotrwać przynajmiej do Karabinów Albionu, bo z tego co pamiętam tam zaczeło się robić naprawdę ciekawe. Niestety jak na Karabinach poprzestałem (a nie chciałem) bo nie miałem jak zdobyć następnych ksiązek. Myśle czy by teraz jak mam całą książkografie jego w ebookach nie zacząc od początku Amberu. Poza 2 pierwszymi Amberami zaliczyłem jeszcze "Imię moje Legion" oraz "Widmowego Jacka", i oceniam te ksiazki pozytywnie szczególnie Legion.
Tigana - 2008-01-03, 21:11
:
Przeczytałem cały "pierwszy" Amber i zacząłem "drugi". Niestety było to już ponad moje siły i wysiadłem. W rezultacie mam przeczytane 6 z 10 tomów i jest mała szansa na to, że jeszcze wrócę do tego cyklu. Niby książeczki niewielkie góra 200 stron, ale ciężko to się czytało -. Mnie szczególnie męczyły długaśne opisy przejścia między światami - czyli to za co większość chwali "Amber". Sama akcja też specjalnie porywająca nie jest - rodzinne spiski i trochę batalistyki. Jak dla mnie nic specjalnego - szczególnie, gdy się człowiek naczytał "ochów" i "achów" na temat tego cyklu.
Podobnie przereklamowana jest "Droga" - pomysł ciekawy (droga prowadząca przez czas i przestrzeń i podróżnicy) - wykonanie dużo gorsze. Ogólnie Zelazny ma u mnie przechlapane.
Tyraela - 2008-01-03, 21:56
:
Przeczytałam najpierw "Dilvisha Przeklętego" - byłam mocno rozczarowana, pomijając niektóre fajne wątki, to całość napisana beznadziejnie. Nie wspominając o pompatycznych i wzniosłych, beznadziejnych opisach tudzież sam żenujący fakt, że główny bohater podróżuje na żelaznym koniu xD
Potem "Pan Światła". Nie rozumiem, szczerze mówiąc, zachwytów nad tą knigą. Znowu mi się nie podobało, w ogóle mnie historia nie wciągnęła, zabieg z różnym nazywaniem głównego bohatera tylko mnie zirytował. W sumie to przeczytałam i zapomniałam.
Trzymając się rozpaczliwie nadziei, że jednak z zachwalanego Zelaznego coś mi się będzie podobało, że stanie się cud, że chociaż jeden wątek mi się spodoba naprawdę, złapałam "Pana Snów". I znowu rozczarowanie, chociaż nie tak wielkie. Sam wątek fantastyczny, świetnie pomyślany, taki fascynujący o.o a im dalej tym gorzej, trochę jak z Dukajową Extensą - połowa książki strawna, cała reszta to bełkot szaleńca. Nie jestem pewna do końca, czy ta książka mi się w końcu podobała, czy nie xD ale to raczej najlepsza, z jaką się spotkałam autorstwa Zelaznego o.o

W sumie to łatwo stwierdzić, że do trzech razy sztuka. Nie mam zamiaru więcej się męczyć z tym cholernym autorem, chociaż z półki mojego chłopaka mruga do mnie złotym napisem "Wyspa Umarłych". Może kiedyś.
Azver - 2008-01-03, 23:20
:
Tyraela napisał/a:
Potem "Pan Światła". Nie rozumiem, szczerze mówiąc, zachwytów nad tą knigą.


A które czytałaś tłumaczenie? Bo to dość ważne, obawiam się- pierwszy tłumacz bowiem nie wiedział o czym jest ta książka.
Tyraela - 2008-01-04, 21:02
:
Czytałam właśnie tłumaczenie Cholewy ;P
grubshy - 2008-01-05, 15:32
:
Do 'Dworcow Chaosu' mozna spokojnie Amber czytac - pozniej juz jakos to nie to...

Za najciekawsza ksiazke uwazam jednak 'Stwory Swiatla i Ciemnosci' - ksiazka (glownie ze wzgledu na narracje) dosc specyficzna i nie spodoba sie kazdemu, ale mnie to polaczenie s-f z mitologia (chyba) egipska rozwalilo.
wred - 2008-01-05, 17:33
:
Ja jestem wielkim wielbicielem Zelaznego, mam całą bibliografię autora :) , (jak mnie kiedyś przyciśnie to wystawię wszystko na Allegro :P ), zaczynałem od Stworów Światła i Ciemności i zakochałem się. Po Panu Światła zainteresowałem się buddyzmem (i zostało mi już z 15 lat :P ). Dla mnie Zelazny będzie zawsze absolutnym guru. :jogin:
Toudisław - 2008-01-05, 21:06
:
Azver napisał/a:
A które czytałaś tłumaczenie? Bo to dość ważne, obawiam się- pierwszy tłumacz bowiem nie wiedział o czym jest ta książka.

Ja dzięki Elektrze nie popełniłem tego błędu i dałem sobie spokój ze starym wydaniem. Przeczytałem tłumaczeni PWC. Byłem bardzo zadowolony. To pierwsza i jak na razie jedyna książka Zelaznego jaką przeczytałem. Ale byłem pod wrażeniem. Ta książka naparwdę robi wrażenie. Początek był dla mnie nieco trudny, żeby się połapać co i jak. Jednak później było coraz lepiej. Cała opowieść zrobiła na mnie duże wrażenie a szczególnie postacie jakie wykreował Zelazny
Tyraela - 2008-02-15, 20:59
:
Jednak do czterech razy sztuka. "Wyspa umarłych" jest czwartą pozycją pióra Zelaznego, po którą sięgnęłam i tym razem o dziwo się nie zawiodłam. Jednak potwierdza się moja teoria i upór, aby sięgać tak długo, aż w końcu się trafi na coś smacznego ;P
"Wyspa" podobała mi się głównie ze względu na strawny styl, którego Zelazny wcześniej nie przejawiał. Poza tym fabuła jest jakaś prostsza, a przy tym ciekawa, bez żadnych wywijasów i zakrętasów niczym koń pod górę. Przy tym trafiają się naprawdę fajne porównania, przy tym dialogi są jakieś takie fajniejsze niż w innych pozycjach Zelaznego.
W każdym razie polecam jako czytadło O.o
Tixon - 2008-05-15, 19:52
:
wred napisał/a:
Ja jestem wielkim wielbicielem Zelaznego, mam całą bibliografię autora :) , (jak mnie kiedyś przyciśnie to wystawię wszystko na Allegro :P )

Pierwszy chętny. Mam problemy ze zebraniem całego Amberu :/
Zelazny to jeden z ulubionych autorów, zaś jego Amber jest w samej pierwszej piątce najlepszych książek fantasy jakie przeczytałem. Jest też jedną z nielicznych, którym mogę wystawić 10/10 - nie dlatego, że jest bezbłędne, ale że suma zalet przeważa nad jej (nielicznymi, ale jednak) wadami.
Zachwycać się mogę praktycznie każdym elementem: bohaterami, narracją, fabułą, dialogami, światem itp.
To jedna z nielicznych książek, które mogę otworzyć na dowolnej stronie i zostać porwanym przez wydarzenia. Nie ważne, który raz to bym czytał.

Widmowy Jack - też dostaje pozytywną ocenę, ale Amberowi nie dorówna :) W sumie mało co mu dorównuje :)
iselor - 2008-09-11, 21:41
:
Zelazny to Mistrz. "Kroniki Amberu" to pozycja obowiązkowa każdego fana fantastyki. Ale i tak, najwyżej cenię sobie "Pana Światła". Za klimat, za pomysł, osobiście jestem miłośnikiem wszelkich religii a wedyzm (starożytny hinduizm) to moja ulubiona religia:) A czytał ktoś "Stwory Światła i Ciemności"? Też znakomita książka, tylko że zamiast bogów hindi mamy bogów Egiptu:) Niesamowity klimat! Jedyna książka Zelaznego która do tej pory mi nie podeszła to "Pan Snów". A! Bym zapomniał. Klasą samą w sobie jest też "Widmowy Jack". Książka nie za długa, ale z genialnym bohaterem głównym:) Ciężki, duszny klimat. Jedna z najbardziej oryginalnych powieści science fantasy. Jedno z największych arcydzieł Zelaznego. Ale nie dla każdego, nie wszyscy przebrną przez jej...klimat właśnie:)
beldin - 2009-02-05, 20:03
:
Mimo, że temat suszy się od dawien to pominąć go nie mogę.
Pomimo czasami niestrawnego stylu pisania i niedopracowanego przekazywania własnych pomysłów jest to jeden z moich ulubionych autorów.
W praktyce przeczytałem wszystkie jego książki wydane po polsku. Bardzo lubię oczywiście cykl Amber ale też godne uwagi są Pan Światła, Donnerjack, Stwory Światła i Ciemności, Lord Demon. Poza tym jeżeli chodzi akurat o tego autora to trudno u mnie o obiektywną ocenę. Nie wiem do końca dlaczego ale lubię czytać jego książki i często do nich wracam.
Poza tym trzeba przyznać, że jednak wiele jego pomysłów jest pionierskich i nie kopiowanych od innych twórców.
dziki - 2009-02-11, 17:33
:
Kilka dni temu przeczytałem "Pana Swiatła". I jestem pod wielkim wrażeniem. Obawiałem się, że nieznajomość buddyzmu czy hinduizmu odbierze mi radość z czytania, ale tak się nie stało. Ciekawy jednak jestem, jak tą powieść odbiera wyznawca którejś z tych religii, czym wtedy dla niego ona jest. Podejrzewam bowiem, że jestem w sytuacji człowieka, który przeczytal "Opowieści z Narnii", podobały mu się, ale nie zna Ewangelii.

Co do tłumaczenia, czytałem ostatnie, Piotra Cholewy. Żeby mieć jednak porównanie, zerkałem chwilkami na pierwsze wydanie PŚ, z Atlantisu (tym bardziej, że na końcu atlantisowego wydania jest króciótki słownik bóstw i duchów). Gdybym czytał przekład pana Reszke jako pierwszy, podejrzewam, że też by mi sie spodobał, ale... Zdumiewajace są różnice w tlumaczeniu, wypaczające sens zdania o 180 stopni. Przykład - Cholewa pisze o Brahmie, że "pęta katastrofy, używając węża zamiast liny", zaś u Reszka podaje: "rozpętuje żywioły, węża używając jako bicz". Zadziwiające.
Beata - 2009-02-11, 17:59
:
dziki napisał/a:
Co do tłumaczenia, czytałem ostatnie, Piotra Cholewy. Żeby mieć jednak porównanie, zerkałem chwilkami na pierwsze wydanie PŚ, z Atlantisu (tym bardziej, że na końcu atlantisowego wydania jest króciótki słownik bóstw i duchów). Gdybym czytał przekład pana Reszke jako pierwszy, podejrzewam, że też by mi sie spodobał, ale... Zdumiewajace są różnice w tlumaczeniu, wypaczające sens zdania o 180 stopni. Przykład - Cholewa pisze o Brahmie, że "pęta katastrofy, używając węża zamiast liny", zaś u Reszka podaje: "rozpętuje żywioły, węża używając jako bicz". Zadziwiające.

Apropos tłumaczenia - pod tym linkiem zamieszczono stareńki (z 1992 roku) artykuł Piotra Cholewy, który analizuje przekład pana Reszke. Miałam tego pecha i czytałam wydanie z Atlantisu - i za nic nie mogłam pojąć, dlaczego ta książka taka chwalona była...
Tixon - 2009-07-12, 20:13
:
Cytat:
Mam problemy ze zebraniem całego Amberu

Wizyta na Pyrkonie zmieniła wszystko... Całe pięć drugich kronik Amberu...
Księgi opowiadają historię Merlina, mającego powiązania zarówno z Amberem, jak i Dworcami Chaosu. Ci, którzy znają pierwsze Kroniki, wiedzą jakiego typu.
Merlin zdobywa doświadczenie na Ziemi, łącząc swe magiczne umiejętności z umiejętnościami programowania, z czego wynika Ghostwheel, magiczny komputer zyskujący świadomość. Oprócz tego problemu, główny bohater ma też inny - co roku, dokładnie 30 kwietnia, ktoś dokonuje na niego zamachów. Jak na razie nieudanych... Ale właśnie zaczynają się kolejne urodziny...
A to dopiero początek pierwszego z pięciu tomów przygód Merlina.
Trudno powiedzieć, który z nich jest lepszy, czy gorszy, gdyż przez wszystkie pięć bawiłem się znakomicie. Zelazny w prosty sposób udowadnia, że jest pisarskim arcymistrzem - pisze :)
Co tu dużo mówić - każdy z elementów składowych powieści doprowadzony jest do perfekcji. Postacie, fabuła, świat, dialogi, akcja, napięcie... Mógłbym wymieniać tak długo.
Tixon - 2009-09-13, 16:29
:
Dilvish przeklęty Roger Zelazny
Zelazny postanowił napisać heroic fantasy, to napisał heroic fantasy. Czym się takowa charakteryzuje? Po pierwsze – musi być bohater i to wielkiego formatu, bowiem czekają na niego przeszkody, którym normalna osoba by nie podołała. Mamy więc Dilvisha pochodzącego ze znamienitego rodu, powracającego z przymusowego pobytu w piekle oraz posiadającego nieodłączną cechę bohaterów – śpieszenie na pomoc każdemu potrzebującemu.
Drugim warunkiem są przeciwnicy; wiadomo, że na drodze bohatera nie może stanąć byle chłystek, potrzebni są przeciwnicy odpowiedniego formatu. Na drodze Dilvisha staną więc rycerze wyposażeni w niezniszczalną zbroję, demony rodem z piekieł, zapomniani bogowie i główne nemezis bohatera odpowiedzialne za jego zesłanie – potężny czarnoksiężnik, którego imienia nie należy wymawiać (wytłumaczenie, dlaczego, jest bardzo klimatyczne, chociaż wręcz tradycyjne).
Trzecim elementem jest świat. I to świat nie byle jaki, bo muszący usprawiedliwiać istnienie osób pokroju bohatera i jego przeciwników. I takiż świat prezentuje nam Zelazny: pełen zapomnianych niemalże miejsc mocy i owianych legendą przedmiotów – artefaktów, starożytnej magii i niezwykłych zjawisk. Porównując, świat ten najbardziej kojarzy mi się z uniwersum Kane Wagnera.
Elementem który jest mile widziany w każdym typie fantasy (w sumie to wszędzie poza mainstremem :P ) jest przyjemny styl autora. Zelazny takowy ma i sumiennie go wykorzystuje. Proza w jego wykonaniu jest szybka, wciągająca i ma barwne dialogi chociaż posiada kilka wad np w postaci zbytniego uogólnienia bitew; w Dilvishu jednak to zbytnio nie przeszkadzało.
Lektura była szybka, przyjemna i zaliczona do udanych. Chociaż trzeba pamiętać, że to heroic :) 7/10
Sabetha - 2009-10-24, 22:36
:
Jako że poniższy post to jeden wielki spoiler, uprasza się o nieczytanie, jeśli ktoś jeszcze nie zna „Pierwszych kronik Amberu”.

Zaczęło się niczym brazylijska telenowela. Od amnezji. Jako że miało to uzasadnione znaczenie dla rozwoju akcji, czytałam dalej, lekko się jeno krzywiąc, gdy bohaterowie z dziecinną łatwością dokopywali wrogom, nie ponosząc żadnych trwałych uszczerbków na zdrowiu. Szlag trafił mnie dopiero w chwili, kiedy dobrnęłam do pierwszej sceny „batalistycznej”. Najpierw Korwin wynalazł sobie armię, ot tak, z powietrza niemalże, potem zaś z równą łatwością ją stracił (tu zginęło dziesięciu, tam pięćdziesięciu, a tam sto tysięcy). Cóż, łatwo przyszło, łatwo poszło.
Jednakowoż byłam już wtedy za mocno zaangażowana w lekturę, żeby porzucić książęta Amberu. Przyznać trzeba, iż kreacja postaci wyszła Zelaznemu o niebo lepiej niż opisy bitew i potyczek. Liczne rodzeństwo Korwina prezentuje przyjemną różnorodność charakterów – od szlachetnego Benedykta po wrednego Branda, poprzez całą gamę wariantów pomiędzy.
Jeśli chodzi o fabułę, kilka razy zostałam zaskoczona – w tym raz bardzo niemile. Chodzi ni mniej ni więcej, tylko o postać Dary, która zapowiadała się bardzo ciekawie, ale na zapowiedzi się, niestety, skończyło. Odniosłam paskudne wrażenie, że Zelazny miał ochotę wykreować ją na główną schwartzcharakter, ale gdzieś po drodze uzmysłowił sobie, iż warto cykl przedłużyć, a owemu przedłużeniu Dara przysłuży się najlepiej, walcząc po „jedynie słusznej” stronie. Zabieg wyszedł średnio, motywacje wyżej wymienionej prezentują się dość mętnie i nieprzekonująco, by nie powiedzieć – żałośnie.
Reasumując (jak ja lubię to słowo :mrgreen: )) – główną zaletą Amberu są bohaterowie. Główną wadą – przerażające (w całym znaczeniu tego słowa) sceny batalistyczne. Akcja plasuje się gdzieś pomiędzy, miewa swoje wzloty i upadki, chociaż.... wciąga ;)
Paulo - 2010-02-04, 00:27
:
Nólanis napisał/a:
Szukam starych wydań Kronik Amberu Zelaznego, tych, co je kiedyś Rebis wydawał... tfu, nie Rebis, a Iskry. W księgarniach widuję już tylko te tanie, makulaturowe wydania Zysk i s-ka. Ktoś ma namiary na w miarę nie rozsypujące się egzemplarze w okolicach Warszawy? Potrzebne wszystkie tomy, za wyjątkiem "Księcia Chaosu".


Już w lutym Zysk zaczyna wypuszczać Kroniki w wersji dwu tomowej. To może się wstrzymasz?
Kennedy - 2010-02-04, 00:47
:
Paulo napisał/a:
uż w lutym Zysk zaczyna wypuszczać Kroniki w wersji dwu tomowej.

:!: :!: :!: :!: :!:
Rewelacyjny news, przynajmniej jak dla mnie. :!:
Tixon - 2010-02-04, 10:26
:
Kennedy napisał/a:
Paulo napisał/a:
Już w lutym Zysk zaczyna wypuszczać Kroniki w wersji dwu tomowej.

:!: :!: :!: :!: :!:
Rewelacyjny news, przynajmniej jak dla mnie. :!:

Podpisuję się pod tym. Amber to taki must have.
MORT - 2010-02-04, 13:52
:
Ale okładka dla mnie zbyt bajkowo-fikuśna :P
Nie żeby to miało w otateczności znaczenie.
Nólanis - 2010-02-04, 14:47
:
O, to jest myśl... dzięki za newsa.
Elektra - 2010-03-03, 13:01
:
Przeczytałam dwie pierwsze części Kronik Amberu (w starym wydaniu Iskier) i mam mieszane uczucia. Denerwowały mnie niektóre sformułowania (nie wiem, czy wina jest tłumacza, czy autora), np:
Miał na sobie zielono-czarny atłasowy strój i trójgraniasty kapelusz z długim zielonym pióropuszem. U pasa wisiał mu wysadzany szmaragdami sztylet. Był ciemnowłosy. (taa... sztylet był ciemnowłosy ;) ).
Irytowały też błędy w druku, powtarzanie akapitów, czy urwanie jakichś innych zdań.
Niektóre opisy mnie nudziły, chciałam jak najszybciej przerzucić kartki. Ale momentami robiło się ciekawie. Aż do samego zakończenia Karabinów Avalonu. W trakcie czytania zastanawiałam się, czy chcę sięgnąć po kolejne części, a właśnie zakończenie sprawiło, że się na to zdecydowałam. Teraz tylko muszę rozejrzeć się z tym nowym wydaniem. Chociaż wiem, że nie są to książki, od których nie mogłabym się oderwać, czyta się je z przyjemnością.
Tixon - 2010-04-21, 10:20
:
Kolejna wizyta na Pyrkonie, kolejny Amber :)

Powtórne czytanie jest pewnym wyzwaniem dla książki, mianowicie, czy straciwszy element zaskoczenia fabułą, pozostałe elementy (styl, dialogi, itp) będą wystarczające aby pozostało dobre wrażenie z lektury.
Amber, a konkretnie jego dwa pierwsze tomy, czytałem kilkukrotnie; potrafiłem otworzyć książkę na dowolnej stronie i po chwili znowu dać się złapać narracji Zelaznego.
Dzięki wydawnictwu Zysk mogłem po raz pierwszy przeczytać Kroniki Corwina jednym ciągiem.
Miałem plan. Chciałem prześledzić poszczególne wątki, doszukać się nieścisłości, spojrzeć na historię z dystansu. Cóż, ostatniego założenia nie udało się spełnić, bo już po dziesięciu stronach (znowu!) zostałem porwany przez opowieść Corwina.
Co nie dziwi, biorąc pod uwagę zdolność Zelaznego do prowadzenia opowieści i tworzenia dialogów. Tak, po raz kolejny muszę przyznać, że to najlepsze dialogi, z jakimi miałem do czynienia i jeśli jest ktoś tworzący lepsze, to chętnie go przeczytam.
Nawet mimo wiedzy, kto z kim oraz jak, powtórne śledzenie spisków w Amberze dostarczało mi sporo frajdy.
Do tego dochodzi interpretacja przedstawionych postaci, przy pierwszym czytaniu bez problemów zaakceptowałem wersję podaną przez Corwina,; dopiero po czasie doszedłem do wniosków, że to, jacy bohaterowie są (jakimi ich autor stworzył), a to, jak ich odbiera główny bohater, to dwie osobne sprawy – podobny manewr występuje w Kronikach Cooka. Po własnej interpretacji, zmieniłem nastawienie do Eryka, widząc w nim więcej pozytywnych cech.
Największe nieścisłości, jeśli mogę tak to nazwać, miałem do postaci Oberona – dokładnie śledziłem ten wątek i nie kupuję rozwiązania, jakie zaproponował autor. Czuć duży dysonans pomiędzy postacią z drugiego i trzeciego tomu, a czwartego, co daje mi podejrzenia, że rozwiązanie to zostało wymyślone dopiero w trakcie pisania.
Widać natomiast stały rozwój Corwina, to, co sprawia, że jest on tym wyjątkowym nawet wśród amberytów oraz powolne dojrzewanie do decyzji z piątego tomu.
Mam również wątpliwości co do liczenia czasu pomiędzy Amberem a Dworcami – niby w tych drugich czas płynie szybciej, czyli uproszczając długo w Dworcach to krótko w Amberze, jednak po wyprawie Corwina tamże, trwającej parę minut, po powrocie, dowiaduje się, że w Amberze minęło kilka dni.
I po lekturze Kronik właściwie nie mam problemu – najwyższa ocena jest jak najbardziej usprawiedliwiona. 10/10
Brzuzka - 2010-05-29, 22:50
:
Wie ktoś może kiedy ukaże się drugi tom Kronik Amberu z Zysku? Nigdzie nie mogę znaleźć info:/
Romulus - 2010-05-30, 05:50
:
Też mnie to ciekawi, bo nie wiem kiedy zacząć czytać tom 1 :) Pomysł wydania w dwóch tomach - świetny. Ale okładka taka mdła i nijako infantylna.
ASX76 - 2010-05-30, 08:56
:
Pomysł wydania w dwóch tomach byłby świetny, gdyby zapodali go w twardej oprawie. Przy większych objętościowo pozycjach aż się o to prosi. --_-
Mnie bardziej odpowiada poprzednie wydanie "tomikowe" Zysk-u. :-P
Tixon - 2010-05-30, 09:02
:
Romulus napisał/a:
Też mnie to ciekawi, bo nie wiem kiedy zacząć czytać tom 1 :) Pomysł wydania w dwóch tomach - świetny. Ale okładka taka mdła i nijako infantylna.

Już teraz. Nie ma potrzeby czytania bezpośrednio po sobie obu tomów - każdy z nich tworzy osobną pod-część.
You Know My Name - 2010-05-30, 11:16
:
Tix, czasem lepiej krótki stosunkowo cykl machnąć na raz, zważywszy, że nie trzeba czekać aż autor zabierze się za następny tom. Ja czekam z zakupem I tomu Kronik aż wydadzą II. Potem pewnie przeczytam jednym ciągiem (podobnie z Cookiem, z tym, że kupuję sukcesywnie i rzucam na półkę)
Brzuzka - 2010-05-30, 11:22
:
ASX76 napisał/a:
Pomysł wydania w dwóch tomach byłby świetny, gdyby zapodali go w twardej oprawie. Przy większych objętościowo pozycjach aż się o to prosi. --_-
Mnie bardziej odpowiada poprzednie wydanie "tomikowe" Zysk-u. :-P


Twarda okładka była by świetnym rozwiązaniem. Jeszcze swojego egzemplarza nie czytałem bo się aż boje dotknąć:) Już widzę te zagięte rogi i połamany grzbiet :/
Ale nawet twarda oprawa nie pomoże przy takiej okładce //mur
Elektra - 2010-05-30, 12:48
:
Obłóż w szary papier (albo w gazetę, albo coś), odpadnie Ci oglądanie obrazka i przy okazji nie pozaginają się rogi przy czytaniu.
dworkin - 2010-05-30, 12:56
:
Nigdy nie myślałaś, że Twoim przeznaczeniem jest praca w bibliotece? ;)

A tomy Kronik Amberu są tak cienkie, że nawet podwójnie nie stanowią szczególnej objętości. Miękka oprawa styknie.
Elektra - 2010-05-30, 13:05
:
Oczywiście, że myślałam, tak mniej więcej do 15. roku życia. ;) Ale potem mi się odwidziało.

Okładka nie jest taka tragiczna, a poza tym, chyba najbardziej liczy się treść? ; )
ASX76 - 2010-05-30, 14:12
:
Elektra napisał/a:


Okładka nie jest taka tragiczna, a poza tym, chyba najbardziej liczy się treść? ; )


Na pewno najbardziej liczy się treść, co nie znaczy, że wygląd okładki można ot tak sobie odpuskać. ;) Zawsze to przyjemniej, gdy nie ma na niej tego, co nas w oczęta kole, wszak okładki też oglądamy i oceniamy. :-P
MadMill - 2010-05-30, 15:15
:
Elektra napisał/a:
Okładka nie jest taka tragiczna, a poza tym, chyba najbardziej liczy się treść? ; )

Tak samo jak ilość przeczytanych, a nie zrozumianych książek? Herezje opowiadasz --_-
Romulus - 2010-06-16, 16:42
:
Skończyłem czytać "Kroniki Amberu" tom 1. Czuję się pozytywnie nakarmiony klasyką. Nie ma co się rozpisywać zbytnio i krótko wobec tego:
- bardzo szybko przyswajalny styl autora - w opowieści wchodzi się jak nóż w masło
- mimo "szybkości dziania się" wydarzeń, nie ma pisania po łebkach, czuć sympatyczny epicki oddech
- jedna opowieść płynnie przechodzi w drugą wciągając czytelnika i zaskakując w kolejnej odsłonie odkrywaniem świata, ale - przede wszystkim - fabuły, która zaskakuje odsłaniając w kolejnym tomie nowe oblicze/znaczenie zdarzeń mających miejsce w poprzedniej fabule.

Czekam zatem z utęsknieniem na tom 2. Wydawcą jest Zysk - więc zapewne pod koniec roku najwcześniej.
Tixon - 2010-06-21, 11:13
:
Amber w wersji animowej. Wymiata :)
Nólanis - 2010-06-21, 15:22
:
Oj, czesze neurony. Ja się tylko boję, co by było, gdyby Studio Gonzo faktycznie przeszukało sieć w poszukiwaniu scenariuszy i trafiło na tę perełkę przetłumoczoną na japoński przez wujka gugla... brrrr.
Najbardziej mnie rozwaliły bliźniaczki :D
Stary Ork - 2011-07-22, 10:05
:
Romulus napisał/a:
Skończyłem czytać "Kroniki Amberu" tom 1. Czuję się pozytywnie nakarmiony klasyką. Nie ma co się rozpisywać zbytnio i krótko wobec tego:
- bardzo szybko przyswajalny styl autora - w opowieści wchodzi się jak nóż w masło
- mimo "szybkości dziania się" wydarzeń, nie ma pisania po łebkach, czuć sympatyczny epicki oddech
- jedna opowieść płynnie przechodzi w drugą wciągając czytelnika i zaskakując w kolejnej odsłonie odkrywaniem świata, ale - przede wszystkim - fabuły, która zaskakuje odsłaniając w kolejnym tomie nowe oblicze/znaczenie zdarzeń mających miejsce w poprzedniej fabule.

Czekam zatem z utęsknieniem na tom 2. Wydawcą jest Zysk - więc zapewne pod koniec roku najwcześniej.


Szkoda, że wydanie ciutkę tandetne (mówimy o tym tomiszczu w okładce rodem z wczesnych lat 90-tych?). Zaopatrzyłem się i po tylu latach wciąż jestem pod niesłabnącym wrażeniem. Cholera, zamiast Gry o tron mogliby zrobic coś na podstawie Amberu, i fabuła ciekawsza, i intrygi bardziej bizantyjskie, i postaci o niebo lepiej narysowane. Christian Bale na Corwina, Vincent Cassel na Juliana? Ech, milo pomarzyć.. Waaaaaaaaaaaaagh. //orc
utrivv - 2011-07-22, 10:56
:
Stary Ork napisał/a:

Szkoda, że wydanie ciutkę tandetne (mówimy o tym tomiszczu w okładce rodem z wczesnych lat 90-tych?). Zaopatrzyłem się i po tylu latach wciąż jestem pod niesłabnącym wrażeniem. Cholera, zamiast Gry o tron mogliby zrobic coś na podstawie Amberu, i fabuła ciekawsza, i intrygi bardziej bizantyjskie, i postaci o niebo lepiej narysowane. Christian Bale na Corwina, Vincent Cassel na Juliana? Ech, milo pomarzyć.. Waaaaaaaaaaaaagh. //orc


Pomarzyć można. Uwielbiam prozę Rogera, jego zawiłe fabuły, zwroty akcji, odnośniki filozoficzne itp.

BTW wyobrażam sobie szok widza gdy w pierwszym odcinku wyłupują oczy Corwinowi :) (bądź co bądź bohater cyklu a tu od razu kaleka)


Tylko czy ten pisarz jest wystarczająco popularny by zrobić o nim film?
Stary Ork - 2011-07-22, 11:15
:
utrivv napisał/a:
Tylko czy ten pisarz jest wystarczająco popularny by zrobić o nim film?


Nie jest. W dodatku nie żyje i nie może się lansować na salonach. A Florę mogłaby zagrać Scarlett Johansson. //amor
JMM - 2011-07-24, 10:38
:
Co tam Amber, mogłaby powstać wysokobudżetowa bollywoodzka ekranizacja "Pana Światła" ; )
Tixon - 2011-10-01, 22:41
:
Nie wiem co wy(Stareorki na przykład :P ) macie do okładek nowych wydań Amberu. Nie są niczym szczególnym, ot takie bardzo klasyczne fantasy.

Czytając Zelaznego przypomina mi się, co też Łaku mówił o Moorcock i jego pomysłach.
Podczas lektury Krainy przemian (czytanych w trakcie loadów Deus Exa, oby programiści za to zmuszeni byli oglądać Wiedźmina, the serial), miałem wrażenie, że to już było, wręcz, że to już znam. Zelazny napisał właściwie klasyczne heroic fantasy, przy czym nie tyle jest to "klasyczne do bólu" czy ograne lecz 'swojskie'. System magii, bohaterowie - to wszystko jest łatwe do zrozumienia, sympatyczne. I w przeciwieństwie do Moorcooka, jest przyzwoicie napisane (chociaż do Amberu to temu daleko). Niemniej, dobre czytadło.
Sabetha - 2011-10-02, 10:39
:
Stary Ork napisał/a:
Christian Bale na Corwina


//pisowcy

Z całym szacunkiem dla Christiana, ale urodą to on, w przeciwieństwie do Corwina, jakoś specjalnie nie grzeszy :badgrin:
Stary Ork - 2011-10-02, 19:54
:
Sabetha napisał/a:
Stary Ork napisał/a:
Christian Bale na Corwina


//pisowcy

Z całym szacunkiem dla Christiana, ale urodą to on, w przeciwieństwie do Corwina, jakoś specjalnie nie grzeszy :badgrin:


De gustibus, ale ja to bym go z łóżka nie wyrzucił --_- . A co do Corwina, to można go określić jako krętacza, skurwiela, oszusta, kanciarza, piskorza, trudnego do zabicia drania, ale jakoś nie przychodzą mi na myśl okreslenia takie jak niezłe ciacho (bo tu bardziej to Eryk), ładny chłoptaś (Random) czy złoty bóg seksu (Bleys). Więc "Christian w przeciwieństwie do Corwina"? No weź //spell

A co do okładek - jak pisałem w innym wątku, okładka nowego wydania Amberu to nie kategoria "grafika", tylko "emetyki". Każdy, kto twierdzi inaczej, ryzykuje moją poranną wizytę. A ja rano zawsze mam podły humor. Waaaaaaaaaaaaaaaaaaagh.
Sabetha - 2011-10-02, 20:12
:
Stary Ork napisał/a:
No weź //spell


Sam no weź! Wysoki, zielonooki brunet, w dodatku "krętacz, skurwiel, oszust, kanciarz, piskorz, trudny do zabicia drań", a Ty mi mówisz, że to kiepski kandydat na ciacho?! Bój się Niewidzialnego Różowego Jednorożca, toż to istny lep na kobiety :mrgreen:

A okładka jest ohydna, co racja, to racja. Brakuje tylko, żeby ten jednorożec był różowy, a mogłaby śmiało służyć bulimiczkom do wywoływania wymiotów :badgrin:
Stary Ork - 2011-10-02, 20:45
:
Sabetha napisał/a:
Sam no weź! Wysoki, zielonooki brunet, w dodatku "krętacz, skurwiel, oszust, kanciarz, piskorz, trudny do zabicia drań", a Ty mi mówisz, że to kiepski kandydat na ciacho?! Bój się Niewidzialnego Różowego Jednorożca, toż to istny lep na kobiety


Caine ma to wszystko, tylko bardziej --_- . Ale z radością witam cię wśród Prawych Krzyżowców Nieustającej Krucjaty Wyrywania Jajec Autorom Wymiotnych Okładek. Waaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagh.
toto - 2011-10-02, 20:50
:
Mówisz różowy jednorożec?
Sabetha - 2011-10-02, 20:57
:
Okrystusie, Toto, ja JEM!!!

A poza tym mimo wszystko chodziło mi raczej o takiego na czterech nogach :mrgreen:
toto - 2011-10-02, 21:02
:
No co? Ciekawe skąd Łak to wytrzasnął? //mysli
Shadowmage - 2011-10-02, 22:46
:
toto napisał/a:
No co? Ciekawe skąd Łak to wytrzasnął? //mysli
Łaku swego czasu chwalił się, że udziela się na forum o... koniach. Nie wnikam w jego zainteresowania, ale to może być tego pokłosie :P

Nawiązując jeszcze do tego, co Tixon napisał - przygodowo-heroiczne książki Zelaznego są moim zdaniem znacznie gorsze od tych wzorowanych na rozmaitych kulturach i religiach. A Amber to w ogóle inna liga.
MrSpellu - 2011-10-02, 22:50
:
Forum bijkonia.pl? //panda

Nic mnie nie zdziwi po tym jak wytrzasnął GdzieStoja.pl...
Tixon - 2012-04-07, 20:05
:
Hmm, wróciłem z Pyrkonu z Amberem... co prawda tym razem to był mój pożyczony-odzyskany, ale tak jakoś to dziwnie wygląda.

Czytając powtórnie Drugie Kroniki Amberu, postanowiłem podejść do nich nieco krytycznie, przyjrzeć się detalom.
No i nie wypadło to najlepiej - jest dużo znaków zapytania i wątpliwości (Dlaczego Merlin nie interesuje się zamachami na swoje życie, dlaczego odpuszcza dociekanie w sytuacjach, które dotyczą go osobiście, dlaczego nie używa wszelkich posiadanych zasobów do rozwiązania problemu). Merlin przy okazji bardzo wolno kojarzy pewne fakty, ale z drugiej strony w książce nie chodzi o rozgryzanie intryg, a podążaniem za przygodą. To wielka zaleta Zelaznego, że potrafi wciągnąć czytelnika w akcję pomimo pewnych dziur. Przy okazji przypomina mi się blurb z poprzedniego wydania - tomy miały na okładce streszczenia finałowych wydarzeń z poprzedniej części. Wprost cudownie... (a ludzie narzekali na spoiler na okładce u Martina).
Drugi tom Kronik to to, co najbardziej typowe (na plus jak i minus) w fantasy (przygodowym, heroicznym, czy też jak nazwać ten podgatunek), rozwinięte do granic konwencji : pojedynki szermiercze, magiczne, zdolności i magiczne przedmioty, intrygi i seks, cięte dialogi, odrobina metafizyki. Wielka szkoda, że Zelazny nie miał możliwości opisania dalszych przygód Amberytów i Chaosytów.
utrivv - 2012-04-11, 12:23
:
Tixon napisał/a:

Drugi tom Kronik to to, co najbardziej typowe (na plus jak i minus) w fantasy (przygodowym, heroicznym, czy też jak nazwać ten podgatunek), rozwinięte do granic konwencji : pojedynki szermiercze, magiczne, zdolności i magiczne przedmioty, intrygi i seks, cięte dialogi, odrobina metafizyki. Wielka szkoda, że Zelazny nie miał możliwości opisania dalszych przygód Amberytów i Chaosytów.

Kiedy przeczytasz opowiadania będzie ci jeszcze bardziej żal :(
Od razu widać że miał materiał na trzecie kroniki i wielka szkoda że nie zdążył.
Tixon - 2012-04-22, 12:25
:
Przeczytałem Pana światła. Dobra książka, bardzo dobra. Połączenie religii hindu oraz rozwiniętej technologii wypada znakomicie. To już trzecia książką (którą pamiętam), gdzie łączy się technikę z tym systemem wierzeń. Jest w tym coś pociągającego, a, że od jakiegoś czasu chodzę dookoła mitologii Indii, to może w wakacje się skuszę na bliższą znajomość.
Wracając jednak do książki, jest typowo Zelazna. Bohater jest w pewnym stopniu trickerem, wykorzystującym do rozwiązywania problemów zarówno siłę jak i spryt. Język jest barwny, dialogi miłe dla ucha. Fabuła jest wciągająca, przygodowa. Świat budzi ciekawość, zwłaszcza, że autor nie wyjawia wszystkie od razu, najciekawsze rzeczy pozostawia niedopowiedziane.
Podsumowując, Pan światła to bardzo dobra lektura, jednak nadal Amber zostaje moim ulubionym.
Kalevala - 2013-07-05, 11:26
:
Czytam "Dziewięciu książąt Amberu" i... błagam, powiedzcie mi, że to wina tłumaczki, że nie mogę jej zmęczyć od kilku tygodni. Mam wydanie z "Iskier" w tłumaczeniu Blanki Kuczborskiej, dialogi są tak drętwe i sztuczne, że co pół strony zatrzymuje się, żeby ogarnąć czy jest mi do śmiechu, czy do płaczu. Co do samych wydarzeń, nie mogę powiedzieć wiele, jestem dopiero w połowie, nie mam żadnego sprecyzowanego zdania, bo strona językowa skutecznie przesłania mi cokolwiek innego. Właściwie mogłabym powiedzieć, że treść mi się NIE podoba, ale wolę poczekać z taką opinią, ze względu na "sławę" jaką ma cykl i wiele wiele pozytywnych opinii krążących tu i ówdzie.
Bardzo chcę skończyć tę książkę, ale sprawia mi to w wiele więcej bólu niż przyjemności. Może w takim razie, zamiast męczyć się z tą, kupić nowe wydanie? Tyle że tam, z tego co widzę, mamy dwóch tłumaczy - Piotra Cholewą i Blankę Kuczborską, więc problem rozwiązany jedynie połowicznie. Mógłby ktoś powiedzieć jak to wygląda? Które części tłumaczyła Blanka Kuczborska, które Piotr Cholewa? Bo z tego co widzę, jest także wydanie z Zysku z 1999, tłumaczone przez Cholewę, ale je zdobyć będzie trochę trudniej niż dwutomowe wydanie całych Kronik.

A może problem leży nie w tłumaczeniu, może to po prostu specyfika książki, która zupełnie nie przypadła mi do gustu?
iselor - 2013-07-05, 12:06
:
Teraz się zorientowałem że z tłumaczeniem Amberu to trochę smiechowa sprawa. Sam mam wydanie dziesięciotomowe Zysku i ku mojemu zaskoczeniu pierwszy tom tłumaczyła Kuczborska a pozostałe Cholewa.

Nie wiem czy to coś zmieni że weźmiesz innego tłumacza, bo ja podczas lektury się nie zorientowałem, że ktoś inny tłumaczył, a Amber od pierwszego tomu po prostu mnie wchłonął.
nosiwoda - 2013-07-05, 12:38
:
To samo ze mną. Amber łyknąłem już ze trzy razy w całości, więc nie za bardzo mogę pomóc w ocenie "drętwych dialogów" :)
dworkin - 2013-07-05, 12:41
:
Ja nawet nie pamiętam, który przekład czytałem (wtedy jeszcze nie zwracałem na takie rzeczy uwagi). Żarłem tak łapczywie, że nie było czasu :-P
nosiwoda - 2013-07-05, 12:43
:
IMO był tylko jeden, późniejsze edycje to przedruki, bez nowego tłumaczenia.
Kalevala - 2013-07-05, 13:03
:
Faktycznie, wydanie z Zysku to też Blanka Kuczborska. Ktoś na LC źle podpisał. W takim razie zmęczę to, a resztę się zobaczy :)
Shadowmage - 2013-07-05, 13:43
:
Jak nie łapie to nie załapie. Jesteś zgubiona //pisowcy
AM - 2013-07-05, 14:08
:
Kalevala napisał/a:
Faktycznie, wydanie z Zysku to też Blanka Kuczborska. Ktoś na LC źle podpisał. W takim razie zmęczę to, a resztę się zobaczy :)


A jak czytasz inne utwory fantastyczne sprzed ponad 40 lat, to tak nie masz?
Kalevala - 2013-07-05, 14:48
:
Nie wiem, nie czytałam ostatnio wielu utworów fantastycznych sprzed ponad 40 lat. Może faktycznie to kwestia tego, że została napisana dawno, przekonam się, jak dojdę do kolejnego tomu, tłumaczonego już przez Cholewę. Jak nie podpasuje - trudno.

Przyszło mi do głowy jeszcze coś innego - może to wszystko wynika z tego, że w dialogach uczestniczy przede wszystkim Corwin, który nie pamięta niczego, a usiłuje udawać, że pamięta. Niemniej, nie czyta mi się przyjemnie. No ale mówię, zobaczę, co będzie dalej
nosiwoda - 2013-07-05, 15:04
:
Kalevala napisał/a:
w dialogach uczestniczy przede wszystkim Corwin, który nie pamięta niczego, a usiłuje udawać, że pamięta.
Ale to jest właśnie fajne! Corwin instynktownie wykorzystuje paranoje rodzeństwa, którzy w jego milczenie i półsłówka dopowiadają to, czego najbardziej się boją - że ma Plan Zdobycia Tronu i że oni są w nim pominięci. Ogrywa Randoma i Florę jedną półkulą mózgową :D
Sabetha - 2013-07-05, 15:27
:
Nie martw się, Kalevalo, ja pierwszy tom też czytałam z mieszanymi uczuciami i mnóstwem pretensji, ale w którymś momencie coś zaskoczyło i pomknęłam przez Pierwsze Kroniki jak burza. Po drodze było kilka zgrzytów, ale ogólnie całość wspominam z rozrzewnieniem :-)
Jezebel - 2013-07-05, 15:33
:
Amber jeszcze przede mną, ale ostatnio czytałam opowiadanie 'Róża dla Eklezjastesa' i kupiło mnie bez reszty. Chyba najlepsze w całych pierwszych solarisowych 'Rakietowych szlakach'. Ma jeszcze jakieś teksty w tym uniwersum albo w podobnym klimacie?
Shadowmage - 2013-07-05, 15:39
:
Zelazny ma masę świetnych opowiadań, porozglądaj się za jego zbiorami.
ASX76 - 2013-07-05, 17:44
:
Kalevala napisał/a:


Przyszło mi do głowy jeszcze coś innego - może to wszystko wynika z tego, że w dialogach uczestniczy przede wszystkim Corwin, który nie pamięta niczego, a usiłuje udawać, że pamięta.


Gdyby od razu otwarcie przyznał, że "nie pamięta niczego", wówczas naraziłby się na duże ryzyko: jego amnezja zostałaby wykorzystana przeciwko niemu. Wówczas każde z rodzeństwa mogłoby mu wcisnąć "ciemnotę". Jedna z żelaznych zasad wytrawnego brydżysty brzmi: "trzymaj karty zawsze przy orderach". :-P
wred - 2013-07-05, 19:58
:
Pamiętam, że ja czytałem Amber gdzieś od środka - bo akurat taki tom był wówczas wydany, mało sensu z tego wynikało ale jakoś mimo to mnie wciągnął :P I bardzo dobrze :))
iselor - 2013-07-06, 22:06
:
Cóż, oby ci się więc dalej spodobało. Ale taki już urok chyba Zelaznego. Np. początkowo nużyły mnie jego "Stwory Światła i Ciemności" czy "Pan Światła", by później pierwsza bardzo mi się spodobała a drugą uważam za najlepsze co Zelazny stworzył i jedną z najlepszych rzeczy jakie sf nam dała. Tylko Pana Światła broń Boże nie czytaj w wydaniu Atlantis, tylko koniecznie ISY w tłumaczeniu Cholewy. Absolutny majstersztyk.
Kalevala - 2013-07-06, 22:51
:
iselor napisał/a:
Tylko Pana Światła broń Boże nie czytaj w wydaniu Atlantis, tylko koniecznie ISY w tłumaczeniu Cholewy. Absolutny majstersztyk.


Właśnie parę tygodni temu powstrzymałam się przed kupnem tego Atlantisowego, bo coś mi chodziło po głowie, że ktoś przed nim ostrzegał:)
iselor - 2013-07-06, 22:58
:
Tłumacz z Atlantisu po prostu nie wiedział za bardzo co tłumaczy i o czym jest ta książka. Pomijam już brak korekty (brak przecinków, kropek, itp.), sam tłumacz często jedną osobę raz traktuje jako faceta, raz jako kobietę, o czymś takim jak tłumaczenia świętych tekstów buddyjskich i hinduskich chyba zapomniał. Ogólnie bełkot. Na szczęście Cholewa wykonał kawał świetnej roboty. Aż dziw bierze, że za wydanie tak znakomitej książki i to tak dobrze [rzetłumaczonej, zabrała się pod koniec swojej ksiażkowej działalności upadła chyba już ISA od Drizzta Do'Urdena:D
Trojan - 2018-01-15, 11:59
:
Reminescencje

Kroniki Amberu.Corwin - Roger Zelazny.

Nie czytałem tego z 20 lat. Pamięć nie ta, więc choć wydawało mi się że znam tĘ książkę (cykl), to miałem rację - wydawało mi się. Z grubsza pamiętałem historię – ale kilka twistów mnie zaskoczyło :) ciekawe doświadczenie.
Miszkurka napisał że teraz się inaczej pisze – faktycznie, objętościowo to inna liga. Oryginalnie pięcioksiąg Corwina wydany był na przestrzeni bodaj 8 lat, każda z książek zawiera się na ok. 120 stornach (+/-) – w dzisiejszych czasach to rzecz nie do pomyślenia, teraz 120 stron to ma konspekt cyklu fantasy.
Jednocześnie Roger Zelazny opisał historię w pierwszej osobie – dzisiaj to już prawdziwa rzadkość (dawno nie widziałem – ale może się mylę, choć jak tak pomyślę to chyba zawsze było rzadkie). Dzięki temu historia skupia się na „tu i teraz”, nie ma dywagacji, nie ma zejścia na drugi krąg, przeskoków w czasie :) i przestrzeni . Postaci innego kalibru, nie zajmują się pierdołami – kiedy trzeba zbierać armię to ją zbierają, kiedy trzeba maszerować to maszerują – na przestrzeni kilku stron – bo po co więcej?
Po tylu latach Zelazny (wciąż)miażdży pytą dzisiejszych pisarzy fantasty swoją kreacją ”świata”, czy magii. Na stu+ stronach rysuje swoją „rzeczywistość” na poziomie który jest nieosiągalny dla większości z nich. Postacie, akcja, dialogi„intryga” na najwyższym poziomie – kanon fantasy.
W dzisiejszych czasach Zelazny chyba odchodzi lekko w zapomnienie :(


Kroniki Amberu. Merlin - Roger Zelazny

Wbrew standardom, w przypadku tego cyklu im głębiej w las tym lepiej. Tomy 6-10 opisujące przygody Merlina, syna Corwina, są jeszcze lepsze od "oryginału".
Choć zawiązanie fabuły nieco może przypominać "10" to dalszy rozwój akcji wyprowadza nas z tego mniemania. W pewnym odróżnieniu od pierwszego cyklu który bardziej był nastawiony na "podróż i przygodę" tym razem wchodzimy w dokładniejsze poznanie świata, postaci i intryg. Właściwie Korniki Merlina można czytać bez uprzedniego odświeżenia opowieści Corwina - wystarczy pamiętać o co mniej więcej biega.

Większy poziom komplikacji na każdym poziomie, dokładniejsze "rozrysowanie" świata/Chaosu/Amberu - a wszystko w zwięzłej formie Zelaznego.

11/10

jestem ciekaw serialu - choć też pełen obaw.
utrivv - 2018-01-15, 12:47
:
Sięgnij jeszcze po opowiadanka, jeszcze więcej ujawniają
Trojan - 2018-01-15, 13:01
:
kiedyś czytałem jedno czy dwa - ale powiem szczerze, teraz to nawet nie wiem gdzie ich szukać.

gdzieś to zebrane wydali ?
Shadowmage - 2018-01-15, 13:21
:
W Nowej Fantastyce niedawno poleciał komplet.
Trojan - 2018-01-15, 13:59
:
o - no proszę - fan 06/2017
dziękuje :)
Fidel-F2 - 2019-01-01, 08:15
:
Jestem w 1/3 odsłuchu Dziewięciu książąt Amberu. Ja prdlę, dawno nie obcowałem z tak żenującą kupą łajna.
Cintryjka - 2019-01-01, 11:25
:
Nie słuchałam wprawdzie, a czytałam, i to chyba ze 2 lata temu. Nie byłabym aż tak radykalna w ocenach, ale ciężko mi się brnęło przez tę - objętościowo skromną - powieść. I nie sięgnęłam po kontynuację.
Fidel-F2 - 2019-01-01, 15:01
:
I to tłumaczenie w polska jazyku. //mur
Beata - 2019-01-01, 16:21
:
Tak nisko oceniasz tłumaczenie Cholewy? :shock:
Fidel-F2 - 2019-01-01, 17:11
:
Nawet nie wiedziałem. Każdy miewa słabsze dni. Momentami to jest wypracowanie gimnazjalisty.

//mysli Chyba, że to zasług Zelaznego i nie szło niczego w tym g wyrzeźbić.
dziki - 2019-01-02, 10:42
:
Akurat tłumaczenie pierwszego tomu Amberu jest autorstwa Blanki Kuczborskiej. Chyba że w nowszych wydaniach to się zmieniło.
Fidel-F2 - 2020-12-14, 12:08
:
Aleja Potępienia - Roger Zelazny

Lektura powtórzona po kilkudziesięciu latach. Wtedy, dla młodego chłopaka, objawienie. Dziś zdecydowanie nie, ale szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś o wiele gorszego. Zwłaszcza po niedawnej próbie zwiadu bojem w przypadku Amberu, esencji prymitywu.

Fabuła jest nieskomplikowana, trudno tu spojlować, bo w zasadzie wszyscy zainteresowani wiedzą o czym to jest. Ot, trzeba przejechać przez całe postapokaliptyczne Stany, stawiając czoła rozlicznym niebezpieczeństwom. Wszystko jest tu proste i raczej niespecjalnie dopracowane, wszystko można było zrobić lepiej. Od sposobu zatrudnienia głównego bohatera poczynając, by potem wyliczać po kolei powód podróży, same przygody/zagrożenia, konstrukcję psychologiczną i motywacje postaci, mechanikę "zabili go i uciekł", i parę jeszcze innych, bardziej szczegółowych drobiazgów. Na szczęście, nie jest to zupełna kiepścizna. To techniczne schrzanienie utrąca trochę ponadczasowość noweli, ale jej nie niweluje zupełnie. Jako przygodówka, Aleja potępienia jakoś tam się broni, bo jest krótka, a przy tym energiczna i w dniu swojej premiery świeża. Wtedy nikt tak nie pisał, nie tworzył, dopiero Kino Nowej Przygody poszło w podobny sposób narracji, obrazowania, lekceważenia logiki. Dziś, niestety, słabości są ewidentne i stawiają tę historię coraz bardziej na półkach muzealnych miast bibliotecznych, ale wciąż da się ją czytać dla rozrywki. Oczywiście, medal ma nie tylko stronę techniczną, ale również refleksyjną. Ostrzeżenie przed wojną atomową jest oczywiste, ale możemy tam również znaleźć przestrogę przed stereotypizacją, podążającym za nią fałszowaniem rzeczywistości i uprzemiotawianiem ludzi. Znajdziemy również lekką szyderę z uwielbienia mitów, skłonności do apologizacji oraz naiwności, czy też głupoty jaką przejawiają społeczeństwa. Jeśli nawet ludzie jako jednostki, wykazują się bardzo często pozytywnymi cechami, to jako społeczeństwa, bardzo łatwo przekuwają je w wady.

W mojej ocenie czas poświęcony lekturze nie był zmarnowany. Bo, choć nie można nie zauważać wad, to nowela ma kilka niezaprzeczalnych plusów. Skromna objętość uwypukliła owe plusy jednocześnie pozwoliła autorowi uchronić się przed popełnieniem bardziej obciążających błędów, których z pewnością by nie uniknął próbując szerszego podejścia.

6/10
MrSpellu - 2020-12-14, 13:56
:
To jeszcze obejrzyj sobie film. Odkopałem jakieś dwa lata temu.
m_m - 2020-12-14, 14:15
:
Zmogłem 10 minut tego filmu, łojezuniu jaka konina.
Bibi King - 2020-12-14, 14:41
:
Fidel-F2 napisał/a:
I to tłumaczenie w polska jazyku. //mur


Nie dyskutuję z Fidelem o Zelaznym w ogólności, bo to bez sensu, ale tłumaczenie Amberu faktycznie jest marniutkie. Czytałem pierwszy pięcioksiąg (także) po angielsku (później, najpierw oczywiście, za młodu, po naszemu); Cholewa zgubił 2/3 humoru z oryginału.
Mamerkus - 2020-12-21, 22:09
:
Fidel-F2 napisał/a:
Aleja Potępienia - Roger Zelazny

W mojej ocenie czas poświęcony lekturze nie był zmarnowany.

6/10


Dzień dobroci Fidela dla kiepścizny albo Gwiazdka się zbliża, innego wytłumaczenia nie widzę.
iselor - 2021-11-18, 20:11
:
Wariant jednorożca - Bardzo się zawiodłem na tym zbiorze opowiadań. Większość zamieszczonych tu opowiadań jest po prostu przeciętna, nie zrobiły na mnie wrażenia nawet nagrodzone "Wariant jednorożca" (Hugo) ani "Powrót Kata" (Hugo i Nebula). Może mam po prostu inny gust. Naprawdę zainteresowały mnie tylko opowiadania "Konie Lira" i "Interes George'a". Reszta to przeciętne wg mnie czytadełka. Zbiór tylko dla zdeklarowanych fanów Zelaznego, choć i ja do nich należę.


Ostatni obrońca Camelotu – no cóż, tutaj także nie przebrnąłem przez większość opowiadań. Pewnie dlatego że większość to sf a ja się od tego gatunku odbijam. Lubię Zelaznego, ale Zelazny to dla mnie mistrz science – fantasy i mimo wszystko długiej formy, czyli powieści.