Zaginiona Biblioteka

Fantastyka polska - Jarosław Grzędowicz

Dabliu - 2008-01-17, 21:20
: Temat postu: Jarosław Grzędowicz


Jarosław Grzędowicz (ur. 3 maja 1965 we Wrocławiu) - polski pisarz fantasy.

Debiutował w roku 1982 opowiadaniem Azyl dla starych pilotów, zamieszczonym w tygodniku "Odgłosy". W tym samym roku i w tym samym periodyku zamieścił utwór Twierdza Trzech Studni, które uchodzi za pierwszy utwór fantasy w literaturze polskiej.

W 1990 razem z Rafałem A. Ziemkiewiczem, Andrzejem Łaskim, Krzysztofem Sokołowskim i Dariuszem Zientalakiem założył magazyn literacki "Fenix". Od roku 1993 aż do ostatniego numeru czasopisma w 2001 był jego redaktorem naczelnym. Obecnie jest dziennikarzem w "Gazecie Polskiej" oraz zajmuje się tłumaczeniem komiksów. Jego opowiadania publikowane były w "Nowej Fantastyce", "Feniksie", oraz wielu antologiach science fiction. W roku 2003 ukazał się zbiór jego opowiadań grozy Księga jesiennych demonów (Fabryka Słów), w 2005 pierwszy tom powieści Pan Lodowego Ogrodu (Fabryka Słów), natomiast w 2006 powieść Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy (Fabryka Słów), która jest swoistą kontynuacją opowiadania Obol dla Lilith.

Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mąż Mai Lidii Kossakowskiej.

Bibliografia:

Książki:

* Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów, październik 2003
* Pan Lodowego Ogrodu - tom 1, Fabryka Słów, czerwiec 2005
* Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy , Fabryka Słów, lipiec 2006
* Księga jesiennych demonów, reedycja Fabryka Słów, 2007
* Pan Lodowego Ogrodu - tom 2, Fabryka Słów, 2007

Opowiadania:

* Azyl dla starych pilotów ("Odgłosy" 1982, debiut)
* Śmierć Szczurołapa (antologia Wizje alternatywne, Solaris 1990)
* Klub Absolutnej Karty Kredytowej (antologia Wizje alternatywne #4, Solaris 2002)
* Prolog[1] (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Klub Absolutnej Karty Kredytowej (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Opowieść terapeuty (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Wiedźma i wilk (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Piorun (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Czarne motyle (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Epilog (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Obol dla Lilith (antologia Demony, Fabryka Słów 2004)
* Pocałunek Loisetty (antologia Małodobry, Fabryka Słów 2004)
* Buran wieje z tamtej strony (antologia Wizje alternatywne #5, Solaris 2004)
* Wilcza zamieć (antologia Deszcze niespokojne, Fabryka Słów 2005
* Farewell Blues (antologia Niech żyje Polska. Hura! t.1, Fabryka Słów 2006)
* Zegarmistrz i łowca motyli (antologia Tempus Fugit - tom 1, Fabryka Słów 2006)

Nagrody:

Opublikowane w 1999 roku w Internecie opowiadanie Klub absolutnej karty kredytowej otrzymało nominację do Nagrody Elektrybałta, a po publikacji w Wizjach alternatywnych 2002 także nominację do nagrody Sfinksa.
W 2006 roku otrzymał nagrodę im. Janusza A. Zajdla za rok 2005 w obydwu kategoriach, w których jest przyznawana: za pierwszy tom powieści Pan Lodowego Ogrodu (Fabryka Słów) oraz za opowiadanie Wilcza zamieć ze zbioru Deszcze niespokojne (Fabryka Słów). Był to pierwszy w historii przypadek przyznania tej nagrody jednemu twórcy w obu kategoriach jednocześnie. Wcześniej, w tym samym roku, został laureatem przyznawanej przez Śląski Klub Fantastyki nagrody Śląkfa w kategorii Twórca Roku 2005. W tym samym miesiącu pisarza uhonorowano również nagrodą literacką Sfinks, w kategorii Polska Powieść Roku za książkę Pan Lodowego Ogrodu, t.1 (Fabryka Słów). Również redakcja Fahrenheita przyznała autorowi swoją nagrodę w kategorii Dzieło Roku 2005 za wymienioną powieść. W roku 2007 otrzymał nagrodę im. Janusza A. Zajdla za rok 2006 w kategorii powieść - Popiół i kurz (Fabryka Słów).

W mojej osobistej ocenie najlepsza jest Księga jesiennych demonów, natomiast Popiół i kurz uważam za cokolwiek średnią pozycję (choć nadal na stosunkowo wysokim poziomie, biorąc pod uwagę całokształt polskiej fantastyki). A co wy sądzicie o tym autorze? Czyżby poziom jego książek nieubłaganie spadał, czy może to tylko chwilowy spadek formy? A może Grzędowicz wpadł w sidła zawodowego pisania i brak mu już tej "przestrzeni", aby móc tworzyć teksty dorównujące poziomem starannie napisanym opowiadaniom z KJD? A może uważacie, że jest odwrotnie; że poziom Jego prozy wciąż rośnie?
Zapraszam do dyskusji...
Toudisław - 2008-01-17, 21:41
:
Dabliu napisał/a:
W mojej osobistej ocenie najlepsza jest Księga jesiennych demonów, natomiast Popiół i kurz uważam za cokolwiek średnią pozycję (choć nadal na stosunkowo wysokim poziomie, biorąc pod uwagę całokształt polskiej fantastyki)

Całkiem nie dawno przeczytałem księgę. Podobała mi się. Kilka naprawdę dobrze napisanych opowiadań. Prolog powoduje że nabywają one szczególnego znaczenia. Same opowiadania mają stosunkowo nie wile wątku fantastycznego. I chyba tylko pierwsze ma go sporo. Pozostałe to po prostu opowieści na jesienne wieczory. Bardzo dobre opowieści i nie raz bardzo mądre. Bo zbiorek jest nie tylko dobrze napisany ale można go jak najbardziej uznawać za próbę pisania czegoś ambitniejszego. Jednak nie mogę powiedzieć żeby te opowiadania jakoś niesamowicie mnie zachwyciły. Może za dużo nasłuchałem się ochów i ahów.
Co do PLO to to całkiem dobra przygoduwka. Dobrze napisane czytadło. PLO jak najbardziej zasługuje na uwagę. Bo dobrze się go czyta i zapada w pamięć. Watek cesarski to próba napisania czegoś ambitniejszego ale próba IMO niespecjalnie udana.

Popiół. No cóż :/ cienko niestety. Prolog to naprawę dobre opowiadania. zresztą juz kiedyś drukowane. Reszta jest robiona pod to. Rozciągnięte i naciągnięte opowiadanie. No szkoda bo mogło być lepiej.
Kal - 2008-01-21, 17:19
:
Całkiem przystojny pan :]
Czytałam jego PLO - dwa tomy, i jeszcze mam w kolejce do przeczytania KJD. Nie powiem, miałam awersję do polskich pisarzów, ale w sumie niepotrzebnie. Bo Grzędowicz jest naprawdę dobrym pisarzem.
Tyraela - 2008-01-21, 18:05
:
Przystojny pan, i bardzo miły, trzeba zaznaczyć xD sympatyczny człowiek, aż miło go posłuchać jak jeździ po Piekarze XDDDD
Przeczytałam jak na razie jedynie "Popiół i kurz" ... i jeśli inne książki są dużo lepsze, to ja ich żądam. Grzędowicz ma przede wszystkim świetny styl - nie jest monotonny, potrafi samym słowem przyciągnąć do książki (akcja, fabuła to już inne kategorie). Ma talent, co tu dużo gadać.
Poza tym "Popiół..." wcale nie kuleje. Nic imo nie jest rozciągnięte, wszystko jest tak, jak powinno być - a że książka jest cienka, to już zupełnie inna bajka.
Dabliu - 2008-01-21, 18:21
:
Tyraela napisał/a:
aż miło go posłuchać jak jeździ po Piekarze XDDDD


Co, jak, gdzie? Szczegóły! :mrgreen:

Tyraela napisał/a:
Poza tym "Popiół..." wcale nie kuleje. Nic imo nie jest rozciągnięte, wszystko jest tak, jak powinno być - a że książka jest cienka, to już zupełnie inna bajka.


Kompozycyjnie jest to opowiadanie rozciągnięte do rozmiarów powieści. I głównie z tym są związane przeróżne felery tej książki.
Choć to nadal naprawdę niezłe czytadło.
Tyraela - 2008-01-21, 19:01
:
Dabliu napisał/a:
Co, jak, gdzie? Szczegóły! :mrgreen:

Na Szczecińskich Dniach Fantastyki dał kilka tekstów, które w mało bezpośredni sposób dawały pstryczka w nos Piekarze. Tu przytyk o zdjęciach, tu o stylu, tu o postaciach. Kupa zabawy xD
Tanit - 2008-01-21, 20:44
:
Jak na razie czytałam (i jestem w posiadaniu) 'Księge jesiennych demonów'. Przyznam, że jest to bardzo dobra książką, napisana specyficznym i jak najbardziej odpowiadającym mi językiem. Czytałam ją dość dawno ale wywarła na mnie duże wrażenie - i planuję do niej niedługo wrócić. Książkę wręcz połknęłam o mało się nie dławiąc - doprawdy przednia lektura.
Jestem jak najbardziej na 'tak' dla pana Grzędowicza! I planuję zorganizowanie sobie 'Pana lodowego Ogrodu' - może by tak antykwariat *.*

Au revoir!
Tigana - 2008-01-21, 23:10
:
Pana Jarka cenię za to że przez kilka ładnych lat pełnił role red. nacz. czasopisma "FENIX" mojej wielkiej miłości, dzieki któremu stałem sie tym kim stałem - czyli fanem fantastyki. A w sumie to dzięki Mastertonowi - bo pierwszy świadomie zakupiony numer zawierał właśnie jego opowiadanka. I tak sie zaczęło. No i potem ból, gdy nastąpiło zamknięcie. Tak skończyło się moje dzieciństwo //mur
O samym dorobku Grzędowicza nie mogę za wiele powiedzieć bo najprościej na świecie nie czytałem żadnej jego książki. "Zaliczyłem" tylko kilka jego opowiadań, z których najfajniejsza była "Wilcza zamieć". Niezły był też "Zegarmistrz i łowca motyli" , słabiutki "Obol dla Lilith", przeciętny "Pocałunek Loisetty". Jak przeczytam więcej to coś dopisze.
bartold - 2008-02-21, 01:01
:
Księga wymiata, miażdży i dobija. Bardzo dobry warsztat, żywi bohaterowie i, co ku.wa najważniejsze, opowiadanie o psychoterapeucie. Czytałem to niecałe pół roku temu, a moje poglądy na sprawy tam poruszane (skłonność do oceniania, zaufanie, cel życia etc) ukształtowały się w zasadzie na nowo... Za co serdecznie Jaro G. dziękuję.

PLO tom 1. bardzo dobry, tom 2. gorszy, mam nadzieję że 3. wyjdzie z dołka...
Terrapodian - 2008-02-22, 20:25
:
Pan Lodowego Ogrodu jest genialny, a przynajmniej jego pierwszy tom. Dwójka nie miała tego samego poziomu, ale była pisana w podobny sposób jak poprzedniczka, więc nie było tam już nic zaskakującego.

"Popiół i kurz" były całkiem niezłe, choć raczej nie genialne. Według mnie efekt psuło zakończenie, które wyglądało na pisane szybko i z wyczerpanymi pomysłami. Bardzo podobała mi się kreacja głównego bohatera, który mimo swojej odmienności, był taki "ludzki". Polecam wszystkim.

W antologii "Hura! NŻP" przeczytałem "Farewell Blues". Krótkie, ale wystarczająco treściwe. Doskonale piętnuje zasady kierujące ludźmi, czy raczej całym społeczeństwem.
Liv - 2008-02-23, 12:43
:
"Popiół i kurz" świetnie by się nadawało na opowiadanie, a tak sztucznie i na siłę rozciągnięte do powieście jest bardzo słabe. Po przeczytaniu od razu wystawiłam książkę na sprzedaż, żałując że wpierw nie pożyczyłam jej od znajomego ...
Toudisław - 2008-02-23, 21:40
:
Liv napisał/a:
"Popiół i kurz" świetnie by się nadawało na opowiadanie,

Bo nim było. Prolog do PiK to opowiadanie "Obol dla Loth" (o ile nie pokręciłem tytułu). opowiadanie to można znaleźć w zbiorze wydanym przez Fabrykę Słów: Demony.
Tam opowiadanie prezentowało się naprawdę dobrze. Widać jego (opowiadania) popularność nakłoniła autora do napisania powieści. Niestety nowych pomysłów jak na lekarstwo. :/ A szkoda, bo konwencja niezła, tylko było czasem czuć, że pisane na siłę. Książka zapychana tekstem.
Terrapodian napisał/a:
Według mnie efekt psuło zakończenie,

Faktycznie. Nie dość, że było przewidywalne, to jakieś bez polotu.
kurp - 2008-02-24, 21:10
:
Toudisław napisał/a:
Prolog do PiK to opowiadanie "Obol dla Loth" o ile nie pokręciłem tytułu), opowiadanie to można znaleźć w zbiorze wydanym przez Fabrykę Słów: Demony.
Tam opowiadanie prezentowało się naprawdę dobrze. Widać jego (opowiadania) popularność nakłoniła autora do napisania powieści. Niestety nowych pomysłów jak na lekarstwo :/

Obol dla Lilith.
A autora nakłoniła do rozbudowy tego opowiadania nie tyle popularność tekstu, co zapewne wydawca i szeleszczące pieniążki ;) Efekt, przyznaję, umiarkowanie ciekawy :-?
Lesij - 2008-02-29, 21:31
:
"Księgę Demoniszczów" czytałem jakiś czas temu...
Fajne opowiastki, ale nic co by na prawdę zmroziło mi krew w żyłach...
Wyrosłem już z bania się potworzastych potworności, o których Pan Grzędowicz się rozpisuje...
Styl, to prawda, ładny i na pewno ciekawszy niż u Piekary, ale zdarzało się czytać lepiej napisane książki... Z resztą De gustibus... resztę każdy zna.

Co do treści- mam jedno zastrzeżenie. W pierwszym opowiadaniu świat staje na głowie, a mimo wszystko Szaman miejski ma to, co ten mini armaggedon spowodowało i świat tam gdzie on się znajduje wygląda normalnie.
To prawda- można by do tego dorobić jakąś zawiłą interpretację, że ten szaman to naprawił i że zabrał kartę szatanowi (?) , ale byłoby to z deczka naciągane...
Tanit - 2008-02-29, 21:40
:
Wiesz Lesij... ja co prawda czytałam to dawno, jakieś... 3-4 lata temu, ale wydaje mi się że panu Jarkowi chodziło o coś więcej niż pokazanie opowiastki o potworach :-? Głównie aspekty psychologiczne... no nic, przeczytam jeszcze raz i do-komentuję ;)

Aktualnie siedzę na PLO tomie 1 ;) jest dobrze ^^

Au revoir!
Lesij - 2008-02-29, 21:44
:
Tiaaa...
Wiem, że jemu też o to chodziło, że łatwo jest zwalić problemy w życiu codziennym na kotłowaninę za zasłoną... Ale to chyba tylko tyle.
Nie chce mi się teraz wracać do Grzędowicza, bo czytam NOWE OBJAWIENIE z gazety XD , czyli: Wybranka Bogów
Jakoś dziwnie ta kobieta pisze swoją drogą -_-
Tanit - 2008-03-18, 23:50
:
No i PLO przeczytany :mrgreen:
Co prawda już jakiś czas temu ale w końcu zebrałam się żeby cosik napisać ;)
Mówiąc najogólniej: podobało mi się i absolutnie nie żałuję wydanych pieniędzy. Co mi odpowiadało? Styl jakim książka została napisana, a także zgrabne przeskoki od narratora pierwszoosobowego do trzecioosobowego. Ciekawie wpleciona została równoległa historia.
Nie mam zamiaru tu spoilerować, więc powiem króciutko, że chyba najbardziej ujął mnie rozdział 'Odwrócony Żuraw' - w pewnym momencie przypominał mi motyw z 'Władcy much'.
Styl, fabuła i nie sztandarowe zakończenie plasują Pana Jarka bardzo wysoko. Samej powieści mogę dać: 8,5/10
Jestem pewna, że na długo ją zapamiętam i już szykuję się do kupna tomu 2 ;)

Au revoir!
Kal - 2008-03-19, 17:07
:
Tanit napisał/a:
szykuję się do kupna tomu 2

Drugi tom jest nieco słabszy od pierwszego, ale również przyjemnie się go czyta. O, chętnie do ich obu wrócę w wolne dni :)
Farin - 2008-03-24, 20:37
:
Dla mnie tom 2 nie jest słabszy. Jest po prostu inny co z początku zpowodowało takie hmmm "zdenerwowanie". Mimo wszystko główny bohater nadal mi odpowiada :]
Toudisław - 2008-04-13, 14:02
:
Tom 2 za mną. Uczucia mam raczej mieszane. Początek był nieciekawy i nudny. Powoli się rozkręcała i było coraz lepiej, ale tak czy siak nie powala, bo nic nowego nie reprezentuje. Szkoda, bo mamy kopię tomu 1, bez nowych pomysłów i czegoś oryginalnego. Dużego spadku formy nie mogę ogłosić, ale... to już nie tom 1 i czyta się jak większość Fabrycznej produkcji. Poczekam na tom 3 i zobaczę co dalej, mam jednak nadzieję, że na 3 tomach się zakończy...
ASX76 - 2008-04-13, 15:26
:
Gdyby to była tylko kopia pierwszej części nie byłoby problemu. Niestety, kontynuacja jest znacznie słabsza i mniej ciekawa. :-/
Toudisław - 2008-04-22, 08:57
:
ASX76 napisał/a:
Niestety, kontynuacja jest znacznie słabsza i mniej ciekawa. :-/

Czy ja wiem czy znacznie? //mysli
Problem jest chyba w tym, że po tomie 1 znacznie wzrosły oczekiwania. Jednak Tom II to tylko kontynuacja pierwszego, więc trudniej było o jakąś rewolucyjną świeżość. Teraz ciągną się stare wątki. Dużym minusem powieści jest jej początek. Wątek nocnego wędrowcy stał się teraz wadą a nie zaletą. Pierwsze 100 stron nudzi niemiłosiernie i jest przeładowane opisami, które tak naprawdę nie wiele do całości wnoszą.




Spoiler z drugiego tomu PLO
Co do Tygrysiego tronu to się tu wile rzeczy kupy nie trzyma. Rewolucja wybuchła nagle a kraj wygląda jak by rządy matki były tam od lat. Nagle cały kraj skomunikował się chyba sms-ami i zmienił władcą i zaprowadzał nową administrację w ciągu jednej nocy.
Nocny wędrowiec zaczyna być nużący bo się powtarza.

Teraz mamy czytadło na miarę FS a mogło być tak pięknie...
batou - 2008-04-22, 11:36
:
Spoilerów z PLO2 ciąg dalszy

W trakcie czytania tak mi się to nie rzuciło w oczy, ale Toudi ma rację. Cały ten przewrót potoczył się tak błyskawicznie, że aż nieprawdopodobnie. Po rzezi w pałacu Tygrys ucieka przez cały kraj od razu, a po drodze wszystko co spotyka wygląda tak jakby rewolucja wybuchła z rok wcześniej. Zorganizowane posterunki, rozkazy jego pojmania...
Poza tym przewrót doprowadził do reorganizacji całej administracji królestwa i nawet jeśli kult Matki z siecią świątyń była jakąś podstawą do takiej operacji to nie ma szans, żeby trwało to kilka dni. Chyba, że jak to Toudi w sobotę przy piwie tłumaczył zadziałała świadomość zbiorowa ewentualnie magia. Ale tego w książce nie ma.
tordis - 2008-04-26, 08:26
:
Muszę przyznać, że przepadam za Grzędowiczem. Według mnie, jest to jeden z lepszych polskich autorów w tej chwili, choć drugi tom 'Pana Lodowego Ogrodu' był nieco słabszy niż się spodziewałam. Pierwszy naprawdę mi się podobał: niebanalny pomysł, dobry styl - czegóż więcej chcieć?
'Księga Jesiennych Demonów' była w większości dobra, choć nie każde opowiadanie podobało mi się równie mocno. Najsłabsze, moim skromnym zdaniem, było pierwsze, z kartą kredytową. Najlepsze - 'Wiedźma i Wilk' - czytałam już kilka razy i pewnie niejeden raz do niego wrócę.
'Popiół i kurz' - rozciągnięty? Może, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zabieg celowy, mający uświadomić czytelnikowi, jak bardzo dłuży się czas w obcym, szarym świecie.
mrtobi - 2008-05-04, 23:31
:
Ja jestem jeszcze początkujący i dopiero od niedawna zachłystuję się fantastyką, ale wszystko, co napisał, Grzędowicz uważam za genialne. Po przeczytaniu pierwszego tomu PLO stwierdziłem, że właśnie na taką książkę czekałem całe życie. Drugi tom według mnie co najmniej tak samo dobry jak pierwszy. Księga Jesiennych Demonów również kapitalna, może poza pierwszym opowiadaniem. Z kolei Popiół i kurz byłoby świetne, gdyby nie trochę słabe zakończenie ale i tak bez tego to bardzo dobra książka.
Toudisław - 2008-05-05, 08:06
:
tordis napisał/a:
'Popiół i kurz' - rozciągnięty? Może, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zabieg celowy, mający uświadomić czytelnikowi, jak bardzo dłuży się czas w obcym, szarym świecie.

Nie sądzę. Bo nie o to mi chodzi. Rozciągnięty w sensie fabularnym. Autor na siłę napychał książkę treścią, bo jakąś objętość mieć musiała, a zupełnie nie miał pomysłu, więc robił to byle czym i byle jak. Pomysł miał na opowiadanie i to całkiem dobre. By powstała powieść trzeba więcej wątków a nie tylko jeden napychać dziwnymi rozważeniami, czy nic nie wnoszącymi wątkami pobocznymi. ;)
tordis napisał/a:
Pierwszy naprawdę mi się podobał: niebanalny pomysł, dobry styl - czegóż więcej chcieć?

Zawsze się coś znajdzie. PLO był dobry, ale w kategorii fajne czytadło i tyle. ;) Tom drugi pokazuje, że pomysły się kończą.

Wkrótce nowa książka Grzędowicza.


Cytat:

Spokojnie, to tylko fikcja… Czyżby?
A więc wierzysz w to, co widzisz... Strzeż się! Bo znane i bezpieczne bywa podstępne. Zbłądzić możesz, podążając jedną z dróg, gdy wiele innych w zasięgu wzroku. Przyszłość jawi się milionem możliwości, ale to teraźniejszość Cię zaskoczy. Przesuń kamień, a runie imperium.
A więc ufasz rozumowi… Najwyraźniej pracownię wypychacza zwierząt odwiedzić musisz, na pokład U-boota wsiąść, przeżyć pocałunek Loisetty, przetrwać syberyjską zamieć, posłuchać pożegnalnego blues'a albo specjałów kuchni Wschodu skosztować. Zaprasza autor „Księgi Jesiennych Demonów”. Oto kolejna – pełna niesamowitości, wyrazistych bohaterów i mrocznej tajemnicy – antologia jego opowiadań. A liczba ich…13.
Spis treści: Hobby ciotki Konstancji, Zegarmistrz i łowca motyli, Nagroda, Buran wieje z tamtej strony, Obrona konieczna, Pocałunek Loisetty, Specjały kuchni Wschodu, Farewell Blues, Weneckie zapusty, Wypychacz zwierząt, Weekend w Spestreku, Trzeci Mikołaj,Wilcza zamieć, Posłowie

Liv - 2008-05-14, 13:18
:
Jasne, jeżeli większość osób kupi nową książkę Grzędowicza, po czym przynajmniej 80% wyrazi się o niej pochlebnie ... to może rozważę jej zakup.
Tom II PLO (choć w mniejszym stopniu) jak i "Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy" są książkami niesamowicie przeciętnymi.
Regissa - 2008-05-14, 13:25
:
Liv napisał/a:
Tom II PLO (choć w mniejszym stopniu) jak i "Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy" są książkami niesamowicie przeciętnymi.

A czy autor za każdym razem musi napisać arcydzieło ponadprzeciętne? Nawet Szekspir tego nie zrobił :-PP
I poza tym różni ludzie mają różne kryteria przeciętności, i to chyba dobrze, prawda? Mnie się akurat II tom PLO bardzo przyjemnie czytało, jakoś wcale nie rzucił mi się w oczy ten spadek formy... Arcydziełem to on nie jest, zgoda, ale całkiem przyzwoitą powieścią. I cóż na to poradzę, że mi się podoba? :mrgreen:
Liv - 2008-05-14, 13:35
:
Pewnie, że nie :) ... ale czytelnicy, też nie muszą wszystkiego czytać, prawda?
Wydaje mi się, że moja dość krytyczna ocena drugiego tomu PLO jest spowodowana odstępem czasowym, przerwą pomiędzy wydaniem pierwszego i drugiego tomu.
ASX76 - 2008-05-14, 13:56
:
Liv napisał/a:
Pewnie, że nie :) ... ale czytelnicy, też nie muszą wszystkiego czytać, prawda?
Wydaje mi się, że moja dość krytyczna ocena drugiego tomu PLO jest spowodowana odstępem czasowym, przerwą pomiędzy wydaniem pierwszego i drugiego tomu.


A mi się "wydaje", że przyczyna leży w tym, iż kontynuacja jest wyraźnie słabsza, a odstęp czasowy w czytaniu nie ma tu nic do rzeczy.

Toudi :arrow: To nie jest nowa książka Grzędowicza, lecz z dawna zapowiadany zbiór opowiadań które wcześniej ukazywały się w różnych miejscach (długo by wymieniać ilu ;) ).
Na coś naprawdę nowego przyjdzie jeszcze poczekać.
P.S. No dobra, może i znajdzie się w tej książce cosik świeżego, jednak w przeważającej większości będą to "stare" rzeczy. :-P
Tigana - 2008-05-14, 14:05
:
ASX76 napisał/a:
A mi się "wydaje", że przyczyna leży w tym, iż kontynuacja jest wyraźnie słabsza, a odstęp czasowy w czytaniu nie ma tu nic do rzeczy.

No wiesz - apetyt rośnie w miarę nadzieja. Czytelnicy byli wyposzczeni i oczekiwali, że tak długi okres oczekiwania przełoży sie na jakośc powieści.
ASX76 napisał/a:
P.S. No dobra, może i znajdzie się w tej książce cosik świeżego, jednak w przeważającej większości będą to "stare" rzeczy. :-P

Taki zbiór opowiadań Grzędowicza to fajny pomysł - jego opowiadania są niejednokrotnie lepsze od powieści i miło będzie mieć je w jednym tomiku. Inna sprawa, że z ostateczną decyzją o zakupie poczekam do chwili, gdy zostanie ujawniona zawartość książki.
ASX76 - 2008-05-14, 14:12
:
Tigana-san-> Zdawało mi się, że Toudi ujawnił zawartość zbioru... :
"Spis treści: Hobby ciotki Konstancji, Zegarmistrz i łowca motyli, Nagroda, Buran wieje z tamtej strony, Obrona konieczna, Pocałunek Loisetty, Specjały kuchni Wschodu, Farewell Blues, Weneckie zapusty, Wypychacz zwierząt, Weekend w Spestreku, Trzeci Mikołaj,Wilcza zamieć, Posłowie".

Pewnie, że taki zbiorek to fajny pomysł - "kupnę", gdy tylko wyjdzie.

Dla mnie osobiście czas oczekiwania na II część "Pana Lodowego Ogrodu" nie miał najmniejszego znaczenia przy ocenie powieści.
Tigana - 2008-05-14, 14:21
:
ASX76 napisał/a:
Tigana-san-> Zdawało mi się, że Toudi ujawnił zawartość zbioru... :

A faktycznie nie zerknąłem do ramki. Zawartość bardzo ciekawa - zakupię na pewno.
ASX76 napisał/a:
Dla mnie osobiście czas oczekiwania na II część "Pana Lodowego Ogrodu" nie miał najmniejszego znaczenia przy ocenie powieści.

Ale czytając rożne opinie w Sieci można dopatrzyć się takiego związku.
Regissa - 2008-05-14, 14:25
:
Liv napisał/a:
ale czytelnicy, też nie muszą wszystkiego czytać, prawda?

Prawda :) Na przykład mnie nie ciągnie do "Wypychacza zwierząt" :)
Ale wracając do twórczości pana Jarosława, to powiem, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie wiem, dlaczego byłam jakoś uprzedzona do naszych rodzimych twórców, a tu taka siurpryza :mrgreen: Nie rozumiem tylko jednego: dlaczego ta książka nazywa się "Pan Lodowego Ogrodu"? :shock: Czy ktoś mi to może wytłumaczyć tak łopatologicznie?
ASX76 - 2008-05-14, 15:00
:
Tigana->

1. Open Your eyes, next time... ;)

2. Czekali(śmy) na drugą odsłonę długo, a skoro efekt okazał się znacznie gorszy od pierwowzoru, więc mogło to spowodować dodatkowe rozczarowanie i pogłębić zawód.
Autor pierwszą częścią postawił sobie poprzeczkę wysoko, niestety, przy drugiej do niej nie tylko nie doskoczył, ale "przefrunął" dobry metr poniżej. :-P

Regissa->

To pytanie raczej do samego autora... ;)
Regissa - 2008-05-14, 15:10
:
ASX76 napisał/a:
Autor pierwszą częścią postawił sobie poprzeczkę wysoko, niestety, przy drugiej do niej nie tylko nie doskoczył, ale "przefrunął" dobry metr poniżej.

No dobrze, każdy może mieć własną opinię, ale wypada ją poprzeć jakimiś konkretami... W którym miejscu Autor tak bardzo "zadołował"? Bo ja, przyznam się szczerze, nie odniosłam takiego przygnębiającego wrażenia...
ASX76 - 2008-05-14, 15:20
:
Regissa napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Autor pierwszą częścią postawił sobie poprzeczkę wysoko, niestety, przy drugiej do niej nie tylko nie doskoczył, ale "przefrunął" dobry metr poniżej.

No dobrze, każdy może mieć własną opinię, ale wypada ją poprzeć jakimiś konkretami... W którym miejscu Autor tak bardzo "zadołował"? Bo ja, przyznam się szczerze, nie odniosłam takiego przygnębiającego wrażenia...


Doceniam Twoją szczerość, ale chyba nie ma sensu, żebym się powtarzał, bo "zjedzą" mnie Moderatorzy. ;)
Link do moich wypocin:
http://www.zaginiona-bibl...p?t=21&start=25
Liv - 2008-05-15, 07:44
:
ASX76 napisał/a:
Liv napisał/a:
Pewnie, że nie :) ... ale czytelnicy, też nie muszą wszystkiego czytać, prawda?
Wydaje mi się, że moja dość krytyczna ocena drugiego tomu PLO jest spowodowana odstępem czasowym, przerwą pomiędzy wydaniem pierwszego i drugiego tomu.


A mi się "wydaje", że przyczyna leży w tym, iż kontynuacja jest wyraźnie słabsza, a odstęp czasowy w czytaniu nie ma tu nic do rzeczy.


Może w twoim przypadku.
Od momentu kiedy pierwszy raz przeczytałam PLO minęło sporo czasu, w którym zetknęłam z masą innych autorów, piszących zupełnie inną fantastykę ... przez co drugi tom nie spełnił moich oczekiwań. Pewnie było by inaczej gdybym przeczytała książkę po książce w odstępie dni.
mrtobi - 2008-05-15, 13:28
:
Widzę, że muszę wspomóc Regissę i pana Jarka :) Nie wiem, może Grzędowicz trafia akurat dokładnie w moje gusta ale dla mnie drugi tom PLO nie był ani odrobinę gorszy od pierwszego. Kto wie czy nawet nie bardziej w drugim tomie wchłonął mnie ten świat wykreowany przez autora. Chociaż rozumiem że innym mógł się nie spodobać tak jak I, trochę inna rola jest drugiego, "przejściowego" tomu a inna pierwszego. Dwójkę czytałem jakieś 3 tygodnie po jedynce ale wątpię żeby to miało jakieś znaczenie. Jedyny minus drugiego tomu jest taki, że kończy się w niezwykle ciekawym momencie ;) W jakimś wywiadzie Grzędowicz powiedział mniej więcej coś takiego że pisze książki takie jakich mu brakuje na rynku i jakie sam chciałby przeczytać. Ja czytając jego książki czuje się właśnie tak jakby były pisane specjalnie na moje zamówienie więc nasze gusta są chyba bardzo podobne.
Co do "Wypychacza zwierząt" to czekam z niecierpliwością i zakupię od razu nie czekając na jakiekolwiek recenzje. Dla mnie nie ma lepszej recenzji niż nazwisko Grzędowicz na okładce :mrgreen:
ASX76 - 2008-05-16, 09:22
:
Mister Tobi-> A gdzie męska solidarność? ;) O tempora! O mores! :-P

Nie chciałem tego, ale Wasza "niecna koalicja" zmusiła mnie do ponownego zmierzenia się z "upiorem przeszłości" (czy jak kto woli wyciągnięciem "trupa z szafy"), czyli "Panem Lodowego Ogrodu", part II. Nie w sensie powrotu do lektury, lecz sięgnięciem pamięcią do "garści" wrażeń niezapomnianych. ;)
Rzecz nie w roli tomu pierwszego czy drugiego, lecz w innej materii i choć siłą rzeczy bez porównań się nie obejdzie, to jednak nawet i bez tego, kontynuacja jest w moim mniemaniu książką, której jakość pozostania do życzenia.
W pierwszej części podobało mi się wiele rzeczy, co więcej, broniłem jak lew (i nie zginąłem jak mucha ;) ) zakończenia, które w oczach części czytelników było uznawane za
wadę. Dla mnie niemal wszystko tu "grało i śpiewało" za wyjątkiem poczucia humoru (na szczęście autor nie przesadził z jego ilością), dzięki czemu miałem naprawdę dużą frajdę z lektury. Świetny klimat, wciągająca fabuła, interesujące postaci... Choć z reguły (od każdej są wszakże wyjątki ;) ) jestem pesymistą (może i jesteśmy czymś/kimś więcej niż jeno sumą własnych doświadczeń, ale mają one wpływ na postrzeganie rzeczywistości), to po tak udanym początku spodziewałem się przynajmniej nie gorszego ciągu dalszego, jak się jednak okazało, mój optymizm rychło musiał zmykać do czarnej dziury. ;)

"PLO 2":
Odnoszę wrażenie, że autor (na)pisał książkę "na siłę", zgodnie z obowiązującą "modą" (skoro książka odniosła sukces, to dlaczego nie zrobić z niej co najmniej trylogii?). Wszystko byłoby cacy, gdyby nie brak dobrej koncepcji przy tworzeniu drugiej odsłony.
Rozczarowuje przede wszystkim:
- spłycenie fabuły, która ma teraz bardziej przygodówkowo-humorystyczny wymiar (np. na wspomnienie o pseudozabawnych gadkach D. z cyfralem czy "pieprzenie" przez niego "głodnych kawałków" do samego siebie - to jest kur... potworne! :-x )
- liczba zapożyczeń od innych autorów, np. "Amerykańskich bogów" Gaimana, pasuje do rozwinięcia wątków z pierwszej części jak kwiatek do kożucha
- powrót gieroja
- wodolejstwo!!!

Jedyne napięcie, które poczułem podczas czytania, nastąpiło gdy uświadomiłem sobie, że wydałem kasę na książkę, która mi się nie podoba. :-P
Dabliu - 2008-05-16, 13:05
:
ASX76 napisał/a:
zgodnie z obowiązującą "modą" (skoro książka odniosła sukces, to dlaczego nie zrobić z niej co najmniej trylogii?)


Przecież od samego początku było wiadomo, że PLO będzie trylogią :shock: Na okładce pierwszego tomu masz nawet wydrukowane, że to Tom 1. Więc jakże to tak - najpierw książka odniosła sukces, później Grzęda postanowił dopisać ciąg dalszy, i dopiero wówczas książka (która już odniosła sukces) otrzymała okładkę?
ASX76 - 2008-05-16, 19:44
:
Zdaje się, że pierwotnie miała to być dylogia. ;)
Kal - 2008-05-16, 20:42
:
ASX76 napisał/a:
Zdaje się, że pierwotnie miała to być dylogia. ;)

No a teraz zrobiła się trylogia... Przecież nie będziecie się kłócić o to, kiedy Grzędowicz postanowił napisać trylogię, right? Zresztą jemu wolno wszystko :mrgreen:
Tyraela - 2008-05-17, 08:45
:
Regissa napisał/a:
dlaczego ta książka nazywa się "Pan Lodowego Ogrodu"? :shock: Czy ktoś mi to może wytłumaczyć tak łopatologicznie?

Grzędowicz nie mówi wiele na ten temat, obiecuje natomiast, że wyjaśni to w trzecim tomie i mamy czekać cierpliwie. Czy obiecanki-macanki czy nie, raczej się nie dowiemy póki nie ukaże się trzeci tom, czyli troszkę jeszcze poczekamy : D
Z tego co wiem, to PLO faktycznie miał być dylogią, ale jak Grzędowicz się rozpisał, stwierdził, że się wszystko nie zmieści (co się swoją drogą coraz bardziej zdarza polskim fantastom).
Liv - 2008-05-17, 09:05
:
Wystarczyłoby gdyby odłożył wydanie drugiego tomu, dokończył spokojnie spisywanie nowych pomysłów, tudzież wątków, skleił to w jedną całość i nalegał aby FS tego nie dzieliła.
Elektra - 2008-05-17, 09:41
:
A ja wczoraj przeczytałam coś takiego na Wieży Błaznów:

Sexbeer na Wieży Błaznów napisał/a:
Dla wielbicieli "Pana Lodowego Ogrodu": byłem dzisiaj na targach książki, rozmawiałem chwilę z Grzędowiczem, no i nie jest pewien, czy uda mu się zamknąć w trzech tomach. To znaczy postara się, ale jeśli nie, w przyszłym roku powinniśmy spodziewać się części czwartej


Drugiego tomu jeszcze nie czytałam, bo chciałam od razu mieć całość, więc nie wiem, jak to z tym laniem wody, ale kierunek, w którym ta historia się rozwija, jakoś mi się nie podoba.

A dla fanów dobra wiadomość jest taka, że ten trzeci tom będzie jeszcze w tym roku (przynajmniej ja tak to rozumiem).
ASX76 - 2008-05-17, 13:37
:
Szkoda, że to nie primaaprilisowy żart... Wygląda na to, że prorok ASX m(i)a(ł) rację. :-P

Liv-> W cuda wierzysz? Nie po to tworzy się cykle, żeby na nich nie zarobić... Zresztą czy wymaga to szczegółowego uzasadniania? ;)

Tyr-> Napisałaś, że Grzędowicz "nie mówi wiele na temat" genezy tytułu... W takim razie co do tej pory powiedział? ;)
P.S. Trzeci tom się nie "okaże", tylko "ukaże". :-P

"Cudowne" przerodzenie się dylogii w tetralogię (a może i dalej, bo liczba tomów, jak widać, ciągle się rozrasta...) świadczy nie tyle o tzw. "rozpisaniu się" autora, ile o własnym wygodnictwie (proszę nie traktować tego jako zarzutu). Po cóż bowiem trudzić się nad wymyślaniem świeżej historii, czyli "szukać nowej kury znoszącej złote jajka", skoro obecna nioska spisuje się pod tym względem bez problemów? :-P Znacznie łatwiej jest dopisywać c.d. ...
Jeśli okaże się, że trzecia część będzie bardziej podobna do drugiej, niż pierwszej, to nie wiem, czy jeszcze starczy mi cierpliwości, aby czytać (męczyć się) dalej.
Nie mogłem oprzeć się nieprzyjemnemu wrażeniu, że momentami "PLO 2" zmierza w kierunku parodii... Oby Grzędowicz nie szedł dalej tą drogą. :roll:
Bezkrytyczni fani twórczości pana Jarosława pewnie "łykną" każdą jego książkę "bez popijania", a w ich/jego obronie wystawią tęgie działa (o ile je mają... - proszę tylko bez niestosownych skojarzeń ;) ) z których będą bezpardonowo ostrzeliwać heretyckich malkontentów.
Tyraela - 2008-05-17, 15:35
:
Powiedział dokładnie to, co napisałam, bo na spotkaniach autorskich już padały pytania na ten temat. Czego chcesz więc więcej ode mnie, biednej i niedoinformowanej jak należy? ;P
Z tym ukazaniem się faktycznie moja wtopa, poprawiłam, dzięki : D
Liv - 2008-05-17, 15:59
:
ASX76 napisał/a:

Liv-> W cuda wierzysz? Nie po to tworzy się cykle, żeby na nich nie zarobić... Zresztą czy wymaga to szczegółowego uzasadniania? ;)


Chciałabym, żeby autorzy przypomnieli sobie jak to jest być szarym, zwykłym czytelnikiem...

Prawdopodobnie zrezygnuję z PLO w takim wypadku ... podobnie jak z Piekary i jego cyklu o Mordimerze - bardzo podobny zabieg autora/FS, który IMO zraża jedynie czytelnika (świadomego czytelnika, który musi zważać na własny budżet) zarówno do pisarza jak i wydawnictwa.
ASX76 - 2008-05-17, 18:35
:
Tyraela-> Napisałaś m. in.: "Grzędowicz nie mówi wiele na ten temat...", co mogło sugerować, że choć troszkę "farby puścił"... ;) (tak, czepiam się :-P ).

Liv-> "Syty głodnego nie zrozumie". ;) A tak bardziej poważnie... Trudno oczekiwać od autora, a w szczególności wydawcy, żeby w pierwszej kolejności myśleli o zrobieniu dobrze czytelnikom, skoro wszystko kosztuje, a z czegoś (w tym przypadku z książek) żyć trzeba...
Z tego co widzę, (m. in.) twórczość Grzędowicza i wypociny Piekary, cieszą się u nas sporą popularnością, nic zatem dziwnego, że oficyna stara się na tym zarobić. Bądź co bądź z tego się utrzymuje...
Gdybyśmy znaleźli się na miejscu wydawcy/autora, moglibyśmy powiedzieć:
"Chciał(a)bym, żeby czytelnicy przypomnieli sobie/dowiedzieli się jak to jest być szarym, zwykłym wydawcą/autorem..." ;)
Liv - 2008-05-18, 01:38
:
Dziwne, gdyż WYDAJE mi się, że wszelkie koncerny typu coca cola, biznes odzieżowy, RTV etc. etc. zadają sobie pytanie; czego potencjalny odbiorca/kupujący potrzebuje, czego szuka, co zwróci jego uwagę. Jak pozyskać sobie klienta, wyrabiając sobie jak najlepszą markę, gdyż rynek opiera się na JAKOŚCI.

Jeżeli autor nie myśli o czytelnikach (jedynie biadoli, że on też z czegoś musi żyć) to oni wkrótce przestają myśleć o nim.
AM - 2008-05-18, 10:45
:
Liv napisał/a:
Dziwne, gdyż WYDAJE mi się, że wszelkie koncerny typu coca cola, biznes odzieżowy, RTV etc. etc. zadają sobie pytanie; czego potencjalny odbiorca/kupujący potrzebuje, czego szuka, co zwróci jego uwagę. Jak pozyskać sobie klienta, wyrabiając sobie jak najlepszą markę, gdyż rynek opiera się na JAKOŚCI.

Jeżeli autor nie myśli o czytelnikach (jedynie biadoli, że on też z czegoś musi żyć) to oni wkrótce przestają myśleć o nim.


Na szczęście literatura to nie coca cola ;) .

ASX76 napisał/a:
Trudno oczekiwać od autora, a w szczególności wydawcy, żeby w pierwszej kolejności myśleli o zrobieniu dobrze czytelnikom, skoro wszystko kosztuje, a z czegoś (w tym przypadku z książek) żyć trzeba...
Z tego co widzę, (m. in.) twórczość Grzędowicza i wypociny Piekary, cieszą się u nas sporą popularnością, nic zatem dziwnego, że oficyna stara się na tym zarobić. Bądź co bądź z tego się utrzymuje...
Gdybyśmy znaleźli się na miejscu wydawcy/autora, moglibyśmy powiedzieć:


Trudno mieć przede wszystkim pretensje do Grzędowicza. Ja na jego miejscu rozciągnąłbym PLO do 10 tomów; być może nie uda mu się stworzyć nic, co będzie się cieszyło podobną popularnością, a z czegoś żyć trzeba.
Metzli - 2008-05-18, 11:36
:
Porównywanie polskiego pisarza, który musi jakoś sobie radzić, na nie ukrywajmy tego dość małym rynku fantastycznym do wielkich koncernów jest dosyć dużym nieporozumieniem. I to sformułowanie, że rynek opiera się na jakości... ale nie nie będziemy tutaj offtopować :P

Nie czytałam drugiej części PLO, ale to co liznęłam z twórczości Grzędowicza (czyli PLO 1 oraz Popiół i kurz) wystarczy mi żeby uważać tego pana za jednego z wybijających się autorów na polskim podwórku. Czy PLO 2 jest jakościowo gorszy - o tym sama mam zamiar się przekonać, nie można ufać tylko cudzym opiniom ;) A że fabuła mu się rozciągnęła i tomów będzie więcej? Nie jemu pierwszemu i na pewno nie ostatniemu ;P
Toudisław - 2008-05-18, 11:59
:
Liv napisał/a:
Jeżeli autor nie myśli o czytelnikach (jedynie biadoli, że on też z czegoś musi żyć) to oni wkrótce przestają myśleć o nim.

Salvatore myśli o czytelnikach :P Daje im to, co chcą. To pisanie pod gusta masowego czytelnika kończy się kiepskim czytadłem. Pozostaje pytanie, czego chce czytelnik i na ile autor może mu schlebiać i pisać pod jego gusta.
Liv napisał/a:
wyrabiając sobie jak najlepszą markę, gdyż rynek opiera się na JAKOŚCI.

Niestety nie. ;) Nie tyle na jakości co na wmówieniu odbiorcy towaru, że on jest wysokiej jakości. Inaczej mówiąc na wciśnięciu kitu.
FS działa na podobnej zasadzie, daje klientowi dokładnie to, czego on szuka i wmawia, że to super jakość.
AM napisał/a:
Ja na jego miejscu rozciągnąłbym PLO do 10 tomów; być może nie uda mu się stworzyć nic, co będzie się cieszyło podobną popularnością, a z czegoś żyć trzeba.

A może by spróbował jednak coś napisać? Coś jak PLO 1? Ja go rozumiem jako ekonomista i nie pochwalam jako czytelnik.
Liv - 2008-05-18, 12:57
:
Rzeczywiście, może powinnam zamiast coca coli znaleźć inne porównanie mało popularne, nie przynoszących aż takich dochodów. Taką małą rodzinną firmę, która jest w stanie się utrzymać, od czasu do czasu w coś zainwestować :)

Czy jakość na rynku nie jest rzeczą ważną? Czy napisałam, że rynek opiera się jedynie na JAKOŚCI? :> Możesz mi odpowiedzieć prywatnie, jeżeli nie chcesz offtopować ^^
AM - 2008-05-18, 13:33
:
Toudi napisał/a:
A może by spróbował jednak coś napisać? Coś jak PLO 1? Ja go rozumiem jako ekonomista i nie pochwalam jako czytelnik.


Każdy pisarz ma tylko jedną najlepiej sprzedającą się książkę, serię. Andrzej Sapkowski nigdy nie pobije swojego Wiedźmina, Andrzej Pilipiuk Wędrowycza, a Andrzej Ziemiański Achai. Pytanie brzmi: czy PLO jest "wiedźminem/achają/wędrowyczem" Grzędowicza? Jeśli tak, ten sen powinien trwać jak najdłużej...

Zapominasz również o jednym, do PLO 1 Grzędowicz dojrzewał przez jakiś okres czasu (zbierał pomysły itp.), teraz musi wypuszczać coś co pół roku, żeby egzystować (nie wiem ile się sprzedaje jego książek, ale chyba nie tyle, żeby mógł sobie pozwolić na wypuszczanie 1 pozycji raz na rok czy dwa lata), jako pisarz; trudno mu będzie w podobnych warunkach podnieść wyżej poprzeczkę, czy chociażby utrzymać ten sam poziom.
Zireael - 2008-05-18, 15:30
:
Dzisiaj w nocy skończyłam Księgę jesiennych demonów. Jest to pierwsza od bardzo dawna kniga, którą miałam ochotę przeczytać jeszcze raz natychmiast po skończeniu. Pierwsze opowiadanie ma poziom nieco niżysz niż pozostałe, ale do numerów 2-5 nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Epilog nieco mnie zdziwił i wydawał się ciut oderwany od początku, ale z czystym sumieniem stwierdzam, że Księga... to jeden z lepszych zbiorów opowiadań, które czytałam.
Mam za sobą pierwszy tom PLO, który jest dobry i... I to właściwie wszystko, co mogę o tej pozycji napisać. Jestem ciekawa ciągu dalszego <uśmiecha się ładnie i przymilnie w kierunku Toudika> , ale żeby jakoś mną rzucało po ścianach podczas lektury nie mogę powiedzieć.
Poczekam na ukazanie się Wypychacza zwierząt i wtedy ostatecznie wyrobię sobie opinię o tym autorze.
ASX76 - 2008-05-19, 09:12
:
Liv-> W pierwszej kolejności rynek opiera się na sile reklamy (reklama dźwignią handlu).
Przy odpowiedniej "zanęcie" można sprzedać nawet lipę (i nie chodzi tu o drzewo).
Ty może przestaniesz myśleć o autorze, co nie zmienia faktu, że pozostaniesz
w mniejszości, ponieważ większość w dalszym ciągu będzie kupować jego książki.
Najwyraźniej drugi tom dobrze się sprzedaje, skoro Grzędowicz snuje plany
o rozciągnięciu cyklu. Również na tym forum, jak widać, słychać i czuć, ma oddane
i bezkrytyczne grono fanów, którzy skrzętnie "łykają" wszystko, co "wyskoczy"
mu spod pisarskiego "pióra" i nawet przez moment się nie skrzywią. ;)
Porównywanie polityki koncernu "Koka (ciekawe, ile tam dają koki.... ;) ) Kola"
z działaniami "FS" jest co najmniej nietrafione. Twój przykład pasuje tutaj jak M.
Wiśniewski do arii operowej. :-P
Jakość, dla klienta, jest rzeczą najważniejszą, natomiast nie sposób wymagać aż
tak wiele od Fabryki Słów, która, w zdecydowanej większości przypadków wydaje
literacki chłam i promuje pisarskie przeciętniactwo. Termin "jakość" w odniesieniu do
książek jest pojęciem bardzo względnym i nieporównywalnie bardziej
skomplikowanym niż napitek z "koką", jeśli rozpatrywać ów aspekt z czysto
indywidualnego punktu widzenia.

Toudi-> Na szczęście odbiorca towaru, przynajmniej teoretycznie ( ;) ) ma swój rozum,
z którego powinien robić należyty użytek (ach, gdybym wiedział jak to się
robi... ;) ) i nie dawać robić się w bambuko. Stały klient "FS" nawet nie potrzebuje
dodatkowej zachęty - zazwyczaj bierze, co mu tam pod rękę się nawinie, byle było
opatrzone znaczkiem jego ulubionego wydawnictwa. :-P

Metzli-> Dlaczego nie będziemy offtopować? Każda okazja po temu jest dobra. ;)
O "rozciągnięciu się" fabuły zadecydowały u Grzędowicza kwestie finansowe.
Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby kontynuacja prezentowała choć
w przybliżeniu poziom pierwowzoru. Źle to rokuje na przyszłość.

AM-> Każdy sen kiedyś się kończy. Nie sądzę, aby odcinanie kuponów od własnych
dokonań było właściwym posunięciem. Warto czasem pomyśleć o szacunku do
czytelnika, który kupuje te wodolejskie wypociny. Jeśli autor będzie tę sprawę olewał
"spod daszka", krytyka go nie ominie. :-P
AM - 2008-05-19, 09:57
:
ASX76 napisał/a:
AM-> Każdy sen kiedyś się kończy. Nie sądzę, aby odcinanie kuponów od własnych dokonań było właściwym posunięciem. Warto czasem pomyśleć o szacunku do czytelnika, który kupuje te wodolejskie wypociny. Jeśli autor będzie tę sprawę olewał "spod daszka", krytyka go nie ominie. :-P


ASXie, obudź się ;) Odcinanie kuponów od własnej twórczości jest czymś tak ogólnie stosowanym, że stało się wręcz normą. Wielu bardzo popularnych autorów nie robi nic innego... Rzekłbym nawet, że dlatego są popularni (myślę, że w większości dyskusji o kondycji fantastyki, spadającym poziomie czy braku nowych pomysłów, zbyt rzadko podnosimy temat samych czytelników… resztę dopowiedz sobie sam). A krytyka, nie ma znaczenia, ponieważ jest generowana przez niewielką grupę recenzentów/czytelników malkontentów :-) , którzy nie są w żadnym wypadku reprezentantami ogółu (co więcej z każdą kolejną lekturą stają się nimi w coraz mniejszym stopniu).
ASX76 - 2008-05-19, 22:55
:
Wyrażam święte oburzenie z powodu nagminnego stosowania tego rodzaju praktyk. ;)
Wbrew pozorom, krytyka, nawet garstki malkontentów, ma znaczenie, choćby dlatego, że może napsuć nieco "krwi" autorowi, ewentualnie ulżyć samym recenzentom, którzy zrównując daną pozycję z glebą, mogą ulżyć swoim emocjom i w pewnym stopniu poprawić samopoczucie. :-P
Regissa - 2008-05-20, 12:10
:
ASX76 napisał/a:
Dla mnie niemal wszystko tu "grało i śpiewało" za wyjątkiem poczucia humoru (na szczęście autor nie przesadził z jego ilością), dzięki czemu miałem naprawdę dużą frajdę z lektury. [...] jestem pesymistą

Faktycznie, pesymista... Choć może "smutas" bardziej pasuje do człowieka, któremu w książce przeszkadza poczucie humoru :-PP

ASX76 napisał/a:
"PLO 2":
Odnoszę wrażenie, że autor (na)pisał książkę "na siłę", zgodnie z obowiązującą "modą" (skoro książka odniosła sukces, to dlaczego nie zrobić z niej co najmniej trylogii?). Wszystko byłoby cacy, gdyby nie brak dobrej koncepcji przy tworzeniu drugiej odsłony.

A to już, drogi AeSiKsie, Twoje subiektywne odczucia, które szanuję, ale z którymi nijak zgodzić się nie mogę. Jeśli chcesz wiedzieć, jak (według mnie) wygląda książka pisana "na siłę", to weź sobie "Lux perpetua" Sapkowskiego, a zwłaszcza jej kilka ostatnich rozdziałów ;) Sprawa druga: co to dla Ciebie znaczy "dobra koncepcja"? Na mój gust stworzona koncepcja jest całkiem dobra, być może Ty stworzyłbyś lepszą, ale w takim wypadku zostałbyś posądzony o podebranie tematu Autorowi ;)

ASX76 napisał/a:
Rozczarowuje przede wszystkim:
- spłycenie fabuły, która ma teraz bardziej przygodówkowo-humorystyczny wymiar (np. na wspomnienie o pseudozabawnych gadkach D. z cyfralem czy "pieprzenie" przez niego "głodnych kawałków" do samego siebie - to jest kur... potworne! :-x )
- liczba zapożyczeń od innych autorów, np. "Amerykańskich bogów" Gaimana, pasuje do rozwinięcia wątków z pierwszej części jak kwiatek do kożucha
- powrót gieroja
- wodolejstwo!!!

- mam rozumieć, że pierwsza część była traktatem filozoficznym? Wybacz, ale natężenie "przygód" (oraz humoru) w obu częściach jest porównywalne. Może w pierwszej są one innego kalibru, jak to zwykle bywa w części wprowadzającej. Co do opinii w nawiasie mogę tylko powiedzieć, że nasze wyczucie humoru jest diametralnie różne :) A poza tym mam wrażenie, że zapominasz o wątku Tygrysa, w którym rozważań nad naturą człowieczą nie brakuje.

- a tego zarzutu nie rozumiem: liczba zapożyczeń nie pasuje do rozwinięcia wątków? o_O A co do samych zapożyczeń, to znów mamy różne gusta, bo ja akurat zapożyczenia "pasjami uwielbiam", nie tylko u Grzędowicza :mrgreen: Nie mówiąc o tym, że tutaj jakoś nie bardzoi rzucają się w oczy, poza jednym snem Vuko...

Pozostałe dwa zarzuty pozostawię bez komentarza, bo to już kwestia gustów czytelniczych, a de gustibus non disputandum est :mrgreen:
ASX76 - 2008-05-20, 16:04
:
<mały, złośliwy żmij (mający w pamięci poprzednie przydepnięcie jego powłoki cielesnej), rozwścieczony kolejną prowokacją, błyskawicznie wypełza z kryjówki celem zatopienia kiełków w nóżce Pani agresor> :-P ;)

1. Nie ma to jak połączyć niezwiązane ze sobą fragmenty wypowiedzi i zmajstrować z nich kompromitujący "ofiarę" materiał. :-P (za wywinięcie tego numeru należy Ci się przełożenie przez kolano i... No, chyba że wolisz pojedynek face to face - broń dowolna, może za wyjątkiem szydełek. ;) ).
"Smutasowi" nie odpowiada typ/rodzaj humoru prezentowany przez Grzędowicza. Jak dla niego, jest zbyt prosty, niewyszukany, "na jedno kopyto"... np. durne gadki Vuko z cyfralem. :-x
Krótko rzecz ujmując: taki humor nie trafia w wysublimowany gust malkontenta. :-P

2. A to już, droga Regissko, moje subiektywne odczucie (a pozostałe kwestie to niby z innej bajki...? :-P ), i jeśli pozwolisz, pozostanę przy nim i będę go bronił do ostaniej kropli jadu. ;)
"Lux perpetuy", pomimo szczerych chęci, nie byłem w stanie przebrnąć, bo nudziarstwo to okrutne.
Dobra koncepcja, to według mnie np. taka, która została wykorzystana przy pisaniu pierwszej odsłony "PLO".

3. Nie rozchodzi mi się o natężenie przygód, lecz o nadanie im lżejszego charakteru. O ile w pierwszym tomie był czas na refleksję i zadumę, całość była bardziej "na poważnie", o tyle w kontynuacji tego mi brakowało.

4. A zatem doprecyzuję: bardzo nie odpowiadają mi nachalne zapożyczenia od Gaimana.
Dokładnych przykładów podawał nie będę, ponieważ nie mam w tej chwili książek po ręką, a nawet gdyby, to by mi się nie chciało. ;)

Ależ jak najbardziej o gustach czytelniczych się dyskutuje (spamując przy okazji ;) ). Do tego m. in., służą takie fora jak to. :-P
MadMill - 2008-06-06, 06:06
:
Jarosław Grzędowicz w Warszawie, dnia 11 czerwca, godz. 18.00, Empik Megastore Junior, ul. Marszałkowska.

Źródło: Ebola ;P

---

Spis treści "Wypychacza zwierząt":

Z połowa już kiedyś sie gdzieś tam ukazywała. Może więcej.
ASX76 - 2008-06-06, 07:27
:
No właśnie... Gdzieś tam... Utwory "porozrzucane" po różnych, w sumie mniej lub bardziej przeciętnych antologiach, na które szkoda było marnować kasę, bo poza opowiadaniami Grzędowicza, nie było tam nic naprawdę godnego uwagi. Teraz wreszcie będzie można je przeczytać... :-)
Tigana - 2008-06-06, 14:38
:
ASX76 napisał/a:
No właśnie... Gdzieś tam... Utwory "porozrzucane" po różnych, w sumie mniej lub bardziej przeciętnych antologiach, na które szkoda było marnować kasę, bo poza opowiadaniami Grzędowicza, nie było tam nic naprawdę godnego uwagi.

Nie chce mi się wszczynać kolejnej jałowej dyskusji (tudzież kłótni), ale nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni przesadzasz i generalizujesz. Czyli jak zwykle.
MadMill - 2008-06-06, 14:42
:
A ja Wam powiem, że przez to narzekanie ASXa chyba kupie ten zbiorek, bo cięgle słyszę te achy i ochy że mnie telepie. :P A tak to przeczytam i najwyżej się z ASXem będę mógł pokłócić. ;)

I nie wiem czemu tak tylko widzi samego pana Jarka w polskiej fantastyce... no ale cóż.
mrtobi - 2008-06-06, 19:01
:
Książka już zamówiona, teraz tylko pozostaje czkać na listonosza :mrgreen: Czytałem tylko jedno z opowiadań (Wilcza zamieć) zamieszczonych w zbiorku więc tym bardziej czekam niecierpliwie //excited . Dla mnie również Grzędowicz jest numerem jeden w Polsce, przynajmniej spośród autorów z których twórczością miałem okazje się zapoznać.
P.S Sapkowskiego nie czytałem do tej pory :P i jakoś wcale nie mam ochoty sie za niego zabrać //patykiem
ASX76 - 2008-06-06, 20:16
:
Na wszelki wypadek napiszę (dla spokoju własnego nieczystego sumienia) - również czekam na zbiór opowiadań Grzędowicza!
Moje narzekania dotyczą antologii składających się z utworów różnych autorów wydawanych przez FS, a nie (jakości) opek samego pana Jarosława... Odnoszę wrażenie, że co najmniej momentami, niektórzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem. :-P
Dodam (przy okazji), że nigdy nie krytykowałem opowiadań Grzędowicza.

Tigana-san-> Jeśli masz mi coś do zarzucenia, to proszę "wyłożyć kawę na ławę", a nie stawiać poważne oskarżenia o przesadzanie i uogólnianie, bez poparcia swego stanowiska argumentacją dowodową. :-P
Ponadto użycie zwrotu: "jak zwykle" jest w tym przypadku bardzo krzywdzące. Zaczynam na poważnie rozważać ewentualność zażądania satysfakcji. ;)
MadMill - 2008-06-06, 20:21
:
ASX76 napisał/a:
Odnoszę wrażenie, że co najmniej momentami, niektórzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem. :-P
Dodam (przy okazji), że nigdy nie krytykowałem opowiadań Grzędowicza.

No my z Tiganą właśnie o tym pisaliśmy. Krytykujesz wszystko inne niż Grzędowicza i się pastwisz nad tym, bardzo często bez czytania spisując autora na straty z góry. ;) Czyli nie wiem kto nie czyta ze zrozumieniem. ;)

Zbiorek kupię, bo wreszcie się trzeba za odkładanego od ponad roku Grzędowicza zabrać. ;)
Tigana - 2008-06-06, 20:33
:
ASX76 napisał/a:
Tigana-san-> Jeśli masz mi coś do zarzucenia, to proszę "wyłożyć kawę na ławę", a nie stawiać poważne oskarżenia o przesadzanie i uogólnianie, bez poparcia swego stanowiska argumentacją dowodową. :-P

A co tu argumentować - twój stosunek do 99,9 % książek i autorów z FS jest powszechnie znany. Ja od siebie mogę dodać, że antologia "Deszcze niespokojne" nie tylko Grzędowiczem stoją. I to by było tyle w tym temacie. A "Wypychacza" kupię na pewno.
ASX76 - 2008-06-06, 21:32
:
Drodzy Waszmościowie-> Nie muszę przeczytać całej książki/utworu jakiegoś autora np. ze stajni FS, żeby przekonać się o jego marnym bądź w najlepszym wypadku bardzo przeciętnym poziomie literackim. Biorąc pod uwagę fakt, że na rynku mamy w czym wybierać (a nawet przebierać), nie sądzę, żeby wydawanie (wyrzucanie w błoto) kasy na chłam, było dobrym pomysłem.
Wcale nie jest tak, że krytykuję "wszystko inne niż Grzędowicza". I kto tu stosuje uogólnienia? :-P
Radziłbym czytać więcej pozycji spoza fantastyki. Choćby po to, żeby wyrobić w sobie bardziej krytyczny stosunek do lektur. Nie tylko ja mam niskie mniemanie o literackich "podrobach" z FS. ;)
Maeg - 2008-06-06, 23:13
:
A ja wrócę do tematu tego topicu czyli Grzędowicza, bo o poziomie polskiej fantastyki można dyskutować w innym miejscu :P

Do tej pory udało mi się przeczytać Pana Lodowego Ogrodu (ale póki co tylko tom 1) oraz Popiół i Kurz. Doceniam język Grzędowicza, który wybija się na tle polskiej fantastyki ale z czasem to co mi się podobało w jego twórczości to powszedniało, gdy zapoznawałem się z innymi pozycjami, inny autorów ;) Ogólnie jego twórczość odbieram jako dobre czytadło na wieczór. ;)
Toudisław - 2008-06-06, 23:33
:
ASX76 ma sporo racji. Nie podoba mi się, że tak duża cześć zbioru jest wyciągnięta z szuflady. Bo to trochę nie w porządku wobec czytelnika. Inna sprawa, że ułatwi to dotarcie do niektórych tekstów. Teksty są z wielu lat, więc fajnie będzie obserwować jak zmieniała się jego forma na przestrzeni lat.
Co do Księgi to dobre opowiadania były do siebie fabularnie dość podobne, co już mnie nieco nudziło. Jak dla mnie Grzędowicz ma pewną manierę jak Dick. Fabularnie czerpie z niego dość szczodrze. Może przyda mu się pisarski urlop? Niech odpocznie i wróci z nowymi pomysłami.
Zbiorek raczej pożyczę niż kupię, ale może mi się odmieni. ;)
Elektra - 2008-06-06, 23:37
:
Toudi napisał/a:
ASX76 ma sporo racji. Nie podoba mi się, że tak duża cześć zbioru jest wyciągnięta z szuflady

ASX w tym przypadku pisał raczej coś odwrotnego.

Ja bym się może skusiła, bo nie czytałam jeszcze żadnych opowiadań Grzędowicza (chociaż nie, trafiłam na jedno w zbiorze Małodobry), ale ta okładka... Wiem, że nie ocenia się książek po okładce, ale ta jest paskudna. Razi moje poczucie estetyki. ;) Nie mówiąc o tym, że gryzie mi się z tytułem zbiorku.
ASX76 - 2008-06-07, 00:46
:
Elektruś :arrow: Zatem proponuję sięgnąć po "Księgę Jesiennych Demonów"... Okładka znacznie ładniejsza, więc nie będziesz miała do czego się przyczepić, Pani Czepialska. ;)

Skoro przeszkadza Ci okładka, to proszę na nią nie patrzeć. Jeśli jedynym powodem, dla którego nie chcesz wziąć się za knigę, jest tylko jej wygląd, to... na pewno nie jest normalne... żeby nie użyć mocniejszych słów. ;)

Toudi :arrow: Za przeinaczanie moich wypowiedzi należy Ci się ostre lanie w rzyć. :-P
Zaczynam się bać cokolwiek pisać... ;)
Bruja - 2008-06-07, 01:31
:
Mój kochany laptop zeżarł mi posta...

Przeczytałam tylko "Popiół i kurz" (nie licząc paru opowiadań z różnych źródeł) i jakoś nie nastawiła mnie ta powieść-nie-powieść pozytywnie do twórczości autora. Przymierzam się do "Pana Lodowego Ogrodu", ale to przypomina moje podejścia do pomarańczowej spódnicy z Reserved- jeśli ktoś mi kupi będę zadowolona, jeśli nie, obejdę się.
Tak więc nie rozumiem zachwytu Grzędowiczem, ani język ani warsztat nie wybija się ponad przeciętną. To taki ślepy zachwyt, bez nawet możliwości dostrzeżenia jakiejkolwiek wady, chore i tyle, przynajmniej dla mnie.
"Wypychacza" nie kupię. Pożyczać też nie ma w planach... i mówcie co chcecie xP
Dabliu - 2008-06-07, 07:20
:
Bruja, "Popiół i kurz" jest najgorszą książką Grzędowicza. Każdy to wie :P
ASX76 - 2008-06-07, 07:40
:
Bruja napisał/a:
(...0
Tak więc nie rozumiem zachwytu Grzędowiczem, ani język ani warsztat nie wybija się ponad przeciętną. To taki ślepy zachwyt, bez nawet możliwości dostrzeżenia jakiejkolwiek wady, chore i tyle, przynajmniej dla mnie.
(...)


A któż to, według Ciebie, tak ślepo zachwyca się twórczością Grzędowicza? Zanim odpowiesz, proszę dobrze się zastanowić... :-P

Niezaprzeczalnym faktem jest, że język i warszat Grzędowicza wybijają się ponad przeciętną panującą w polskiej fantastyce.
Chore, to jest wyciągania daleko idących wniosków na podstawie jednej, i to średniej książki. ;)
Metzli - 2008-06-07, 10:20
:
ASX napisał/a:
Chore, to jest wyciągania daleko idących wniosków na podstawie jednej, i to średniej książki. ;)


Powiedziałabym, że raczej powszechne ;P I nie mówię tutaj tylko o Grzędowiczu, ale bardziej ogólnie - człowiek się sparzył i nie ma ochoty sięgać po więcej. Zresztą ty sam przyznajesz, że nie musisz po coś sięgać z wydawanych książek przez FS żeby przekonać się o ich niskim poziomie ;P Zakładasz już z góry, a to podobne chore? Hrhr, nie mogłam się powstrzymać xDD

Magiel napisał/a:
Ogólnie jego twórczość odbieram jako dobre czytadło na wieczór. ;)


Ja również ;) Już jakiś czas temu przeczytałam pierwszą część PLO, ale jakoś do tej pory nie sięgnęłam jeszcze po następną, specjalnie mnie nie ciągnęło. Ostatnio nabyłam "Księgę jesiennych demonów", ale w sumie stało się to przypadkiem. Wpadła mi w ręce jak szukałam czegoś innego.
Jedyne co chyba najbardziej zapadło mi w pamięć z twórczości Grzędowicza to wykorzystywanie motywu z Hieronimem Boschem. ;)
ASX76 - 2008-06-07, 13:06
:
Metzli napisał/a:
Zresztą ty sam przyznajesz, że nie musisz po coś sięgać z wydawanych książek przez FS żeby przekonać się o ich niskim poziomie ;P Zakładasz już z góry, a to podobne chore? Hrhr, nie mogłam się powstrzymać xDD



Ja też nie mogę się powstrzymać... przed wytarganiem cię za uszy. ;)

Od kiedy w sieci bez problemu można znaleźć fragmenty książek, życie stało się prostsze...
Nie muszę przeczytać całych wypocin danego autora z FS, żeby wyrobić sobie zdanie na ich temat, ponieważ to, że ktoś pisze bardzo słabo lub przeciętnie widać na pierwszy rzut oka!
Przeczytałem sporo książek z różnych gatunków i wiem tyle, ile (mi) potrzeba. Ni mniej, ni więcej. W sytuacji, gdy warsztat "gwiazdy" stoi (a właściwie leży) na niskim poziomie, to zazwyczaj jest u mnie skreślony, choćby nie wiem jak tam nie cudaczył z fabułą. Stąd właśnie biorą się moje tzw. założenia. :-P
Lepsi pisarze fantastyczni, jak np. Grzędowicz nie są już tak przewidywalni, bo pisać (dobrze) potrafią i wówczas potrzeba bardziej "wgryźć się" w daną pozycję, żeby móc pokusić się o ocenę, a w pierwszej kolejności o to, czy książka ma szansę się spodobać.
Jaśniej już tego nie wyłożę. :-P
Jeśli nie jesteś(cie) w stanie ogarnąć rozumem powyższych wywodów, trudno. ;)


Dalszy ciąg (bo widzę, że niektórzy nie potrafią skończyć) przeniesiony tutaj - El
Elektra - 2008-06-07, 13:29
:
ASX76 napisał/a:
Lepsi pisarze fantastyczni, jak np. Grzędowicz nie są już tak przewidywalni, bo pisać (dobrze) potrafią i wówczas potrzeba bardziej "wgryźć się" w daną pozycję, żeby móc pokusić się o ocenę, a w pierwszej kolejności o to, czy książka ma szansę się spodobać.

Ciekawa sprawa z tą lepszością Grzędowicza. Im więcej czasu mija od przeczytania przeze mnie pierwszego tomu Pana Lodowego Ogrodu, tym bardziej ta książka wydaje mi się przeciętna w polskiej fantastyce. No, trochę powyżej przeciętnej. Nie uważam tej książki za złą, ale też nie za rewelacyjną. No i jakoś nie zapadła mi za bardzo w pamięć, przypuszczam, że będę musiała przeczytać ją jeszcze raz przed zabraniem się za kontynuacje (no ale mam zamiar poczekać, aż się ukaże całość).
ASX76 - 2008-06-07, 13:43
:
A będzie jeszcze ciekawiej, jeśli sięgniesz po "Księgę Jesiennych Demonów"... ;) Przede wszystkim właśnie tam, widać duży potencjał autora. Rzecz jasna, jak na pisarza fantastycznego.
Jeśli według Ciebie, "PLO 1" plasuje się tylko "trochę powyżej przeciętnej", to proszę wskazać tytuły w polskiej fantastyce, które są lepsze. Wiele ich będzie? :-P
Bruja - 2008-06-08, 23:28
:
Dabliu napisał/a:
"Popiół i kurz" jest najgorszą książką Grzędowicza. Każdy to wie :P


I oczywiście nie przeszkodziło to tym wszystkim w głosowaniu na PiK. I kto dostał Zajdla? I może znowu będzie, że to konkurs popularności? I tutaj proszę bardzo odpowiedź również dla ASXa, a właśnie takie ludki, które głosują na "średnią książkę".

<piruecik>
Toudisław - 2008-06-08, 23:41
:
Bruja napisał/a:
I oczywiście nie przeszkodziło to tym wszystkim w głosowaniu na PiK.

Bo to nie taka zła książka. ;) Faktycznie nie powala, ale czyta się nawet nawet. Pomysł jak dla mnie bardzo dobry, więc zawód tym większy, gdy nie został należycie wykorzystany. A wielka szkoda.
Zajdel to inna bajka. Grzędowicz jest popularny i dlatego dużo osób tę książkę przeczytało a dużo mniej np. Kosika. Teraz "Wypychacz" i jak dla mnie to poważna próba, co Grzędowicz potrafi. Bo ja na 3 tom PLO jestem gotów długo poczekać by dostać coś wartego czytania.
mrtobi - 2008-06-18, 10:27
:
Przeczytałem "Wypychacza zwierząt" i cóż mogę napisać, nie zawiodłem się, stary dobry Grzędowicz. Wszystkie opowiadania trzymają równy wysoki poziom, a na końcu książki jeszcze bonus w postaci kilku zdań o każdym opowiadaniu, skąd się wziął pomysł itd... Zanim wziąłem do ręki Wypychacza, znałem tylko jedno z opowiadań (Wilcza zamieć) więc prawie cała książka była dla mnie nowością. Chyba mogę powiedzieć, że oprócz "Księgi jesiennych demonów" nie miałem w rękach lepszego zbiorku opowiadań. Grzędowicz to zdecydowanie mój ulubiony autor, jakoś bardzo mi podchodzi jego styl, klimat jaki buduje. Podobają mi się postacie wykreowane przez niego, bo większość z nich wydaje mi się jakaś bliska. Nie ważne czy to opowiadania czy powieść Jarosław Grzędowicz jest zawsze w bardzo wysokiej formie. Czekam z wielką niecierpliwością na kolejne książki pana Jarka ;)
ASX76 - 2008-06-18, 10:44
:
Nie tak prędko... Zgadzam się z opinią, że Grzędowicz jednym z naszych najlepszych autorów fantastycznych jest, aczkolwiek bez przesady z tym chwaleniem. Aż tak pięknie i kolorowo nie jest, niestety. Ostatnie powieści ("Popiół i kurz" i "PLO 2") nie do końca mu się udały.
mrtobi - 2008-06-18, 11:11
:
Heh, no cóż, to już subiektywne opinie, dla mnie PLO zarówno 1 jak i 2 były najlepszymi książkami jakie czytałem i basta :P A troszkę książek już czytałem, może nie umywam się do niektórych ZBokowiczów ale jako czytelnik o kilkunastoletnim stażu pasji czytelniczej liznąłem już troszkę literatury ;) Co do PiK to już gdzieś pisałem, że to może nie jest genialna książka ale co najmniej solidna i porządna. A i tak panowie typu Pilipiuk itd... mogą tylko marzyć o takim poziomie....
Jeszcze co do Popiołu to tam słabe było tylko zakończenie, gdyby je trochę poprawić to wyszłaby świetna książka. Ewentualnie mogła by być trochę dłuższa ale nie ma co znowu za bardzo marudzić.
Toudisław - 2008-06-22, 10:41
:
Spoliery
mrtobi napisał/a:
Heh, no cóż, to już subiektywne opinie, dla mnie PLO zarówno 1 jak i 2 były najlepszymi książkami jakie czytałem i basta :P

Mogę powiedzieć żebyś czytał więcej :P B tom 2 to już wyraźny spadek formy. Najbardziej drażniło mnie nielogiczność fabuły. Rewolucja przecież wybuchła w noc ucieczki a kraj wygląda jak by kapłani rządzili tam od lat. Wygrała też na obszarze całego imperium błyskawicznie i bez oporów ? Tak świetnie się zorganizowała ? Tak krwawy kult nie mógł na natrafić na opór szczególnie gdy zakładał likwidację odrębności jednostki. W innych przypadkach logika też szwankowała niestety. Sam główny bohater mnie po prostu nudził. Niby stracił te moce a potem taki super terminator się z niego zrobił :/ Czasem książka byłą po prostu przegadana. Jak dla mnie naciągana na siłę by sprzedawały się kolejne tomy a jednocześnie nie dopracowana no bo trzeba ją było kiedyś wydać.
Wypychacza kiedyś przeczytam ale jak na razie mi się nie śpieszy do niego.
Arlzermo - 2008-06-22, 10:54
:
Z Grzędowicza czytałem tylko "Księgę jesiennych demonów" i... tyle krzyku o nic. Wszyscy opiewają to na jakieś dzieło, a dla mnie to najzwyczajniej w świecie lekko przereklamowany zbiór opowiadań. Nie powiem, ale pewne wizje były powalające, ale jako całość już nie potrafię się tym zafascynować. Trochę zirytowała mnie monotonia pewnych tematów i w kółko przewijające się motywy. Z całości chyba najlepsze były "Czarne motyle". Wiem, że nie miały w sobie nic takiego co mogło by "przykuć oczy" i tak bardziej "obiektywnie" nie miały nic nadzwyczajnego, ale... hm, znalazłem w nich coś osobistego.
Jednakże nie zmienia to faktu, że z przyjemnością sięgnę po kolejne pozycje Grzędowicza, bo chociażby patrząc na jego styl, muszę przyznać, iż facet ma potencjał niemały.
MadMill - 2008-06-26, 00:02
:
Jestem świeżo po lekturze Księgi jesiennych demonów. Pierwsze wrażenia na gorąco bardzo pozytywne. Naprawdę, bawiłem się świetnie podczas lektury. Świetny język, ciekawe nieprzekombinowane pomysły i umiejętność tworzenia takiego nastroju podchodzącego pod grozę. Grzędowicz w tym zbiorku stworzył świetny klimat. Wszystkie opowiadania się podobały oprócz opka "Piorun", które jakoś do mnie nie przemówiło, zabrakło jakiegoś mocnego akcentu w nim, ale za to reszta opowiadań mi to wynagrodziła z nawiązką. Klub Absolutnej Karty Kredytowej czy Czarne motyle na długo mi zapadną w pamięci. Na pewno sięgnę po inne książki Grzędowicza. ;)
batou - 2008-06-26, 09:05
:
Ogólne wrażenie mam podobne jak Mad, ale co do poszczególnych opowiadań to u mnie było nieco inaczej. Dwa najlepsze to moim zdaniem "Wiedźma i wilk" (za grozę i chyba najlepsze zakończenie) i "Piorun" (za najlepszą kreację bohaterów i świetne oddanie emocji towarzyszących zdradzie).
Chyba najbardziej podobało mi się to, co wytknął tej książce Arlzermo. On pisze o znudzeniu w kółko przewijającymi się motywami, a dla mnie to największy plus książki Grzędowicza, bo spaja ten zbiór opowiadań i czyni z niego coś więcej niż przegląd tekstów autora.
Toudisław - 2008-07-22, 15:11
:
Jestem po "Wypychaczu Zwierząt" i muszę przyznać, że uczucia mam co najmniej mieszane. Po pierwsze w zbiorze nie ma nic nowego i to tylko opka wyjęte z szuflady, czy już gdzieś publikowane. To trochę nie w porządku w stosunku do czytelnika nie dodać nic nowego. Co do samych opowiadań to tutaj niestety nie jest najlepiej. Jest kilka dobrych pozycji jak "Wilcza Zamieć", ale to opowiadanie jest stare i znane. Krótsze opowiadania są niestety mniej udane a czasem nudzą, co jest niełatwe, jak opko ma kilka stron. Jak dla mnie to minus na koncie Grzędowicza. Bo 2 bardzo dobre opowiadania i 2 dobre nie poprawią średniej zbiorku, która jest mierna.
Najbardziej chyba zawiodłem się na opowiadaniu tytułowym oraz na "Łowcy motyli", pierwsze za krótkie a drugie chaotyczne.
Elektra - 2008-07-22, 15:24
:
Toudisław napisał/a:
Po pierwsze w zbiorze nie ma nic nowego i to tylko opka wyjęte z szuflady, czy już gdzieś publikowane. To trochę nie w porządku w stosunku do czytelnika nie dodać nic nowego.

Nie rozumiem. Skoro wyjęte z szuflady, to chyba nowe? Tzn. jeszcze nie poznane przez czytelników?

A w ogóle to nie jestem przekonana, że to nie w porządku, nie dodać nic nowego. Załóżmy, że ktoś ma je wszystkie. I teraz może sobie odpuścić zakup tego zbiorku. Jakby było coś nowego (nawet tylko jedno) to mógłby się czuć zobowiązany do zakupu (dla jednego jedynego nowego opowiadania). Mnie się wydaje, że to byłoby bardziej nie w porządku. :)
Tigana - 2008-07-22, 15:41
:
Elektra napisał/a:
Nie rozumiem. Skoro wyjęte z szuflady, to chyba nowe? Tzn. jeszcze nie poznane przez czytelników?

Może chodzi o wyjęte z szuflady gotowce?
Elektra napisał/a:
Mnie się wydaje, że to byłoby bardziej nie w porządku. :)

Mnie też. Świetny przykład to "Sługa Boży" Piekary, gdzie dodano jedno nowe opowiadanie za to bardzo istotne dla całego cyklu. Zresztą podejrzewam, ze fani Grzędowicza są zadowoleni, że w jednym miejscu mają wszystkie opowiadania autora. Czesc z nich ukazała się w różnych dziwnych miejscach (dziennik "Fakt") lub w grubych (i drogich) antologiach ("Polska +50").
mrtobi - 2008-07-22, 15:51
:
Tigana napisał/a:
Zresztą podejrzewam, ze fani Grzędowicza są zadowoleni, że w jednym miejscu mają wszystkie opowiadania autora.

Dokładnie, ja jestem bardzo zadowolony, nie chciało mi się do tej pory zbierać co najwyżej przeciętnych zbiorów w których znalazło się jakieś opowiadanie Grzędowicza, więc zebranie ich wszystkich w jednym miejscu jest bardzo dobrym rozwiązaniem (mówię to z punktu widzenia fana Pana Jarka). Jasne, że gdyby doszło do tego kilka zupełnie nowych, nie narzekałbym, bo im więcej Grzędowicza tym lepiej :)
Arlzermo - 2008-07-27, 13:56
:
Jestem na świeżo po lekturze "Pana lodowego ogrodu" i przymierzam się do jego drugiej odsłony. Co mogę powiedzieć o tej książce? Przede wszystkim to, że starła ono kiepskie wrażenie po "Księdze...". Pomysł pomieszania s-f z fantasy może nie jest najświeższym, ale tutaj ładnie się sprawdził. Do tego doszedł fajny "główny" bohater oraz ciekawe "przerywniki" w postaci historii szlachcica z królewskiego rodu. Całości dopełnia język, który, jak już zdążyłem zauważyć, u Grzędowicza jest barwny, rozbudowany, jednakże nie zatraca swojej przejrzystości.
W sumie to już nie mogę się doczekać jak część II wpadnie mi w łapki, choć podobno trochę bidna jest...
Tyraela - 2008-07-27, 22:22
:
Arlzermo napisał/a:
szlachcica z królewskiego rodu.

Zdaje się, że on jest nie szlachcicem ale księciem czy tam innym następcą tronu :P
Toudisław - 2008-08-04, 08:33
:
Ja jednak od "Wypychacza" oczekiwałem więcej nowych tekstów. Tak czy siak zbiór mnie nieco zawiódł. Krótkie opowiadania były po prostu mało udane. Zobaczymy, co teraz się ukaże. Mnie intryguje, ile będzie w końcu tomów PLO. Mam nadzieję, że na trzech się zakończy...
Dabliu napisał/a:
Księga..." jest IMHO o klasę lepsza od "PLO".

Czy ja wiem. Dla mnie opowiadania z "Księgi" też były różne i niektóre nawet dość nudne. Drażniło mnie to, że były podobne fabularnie i czerpały z Dicka całymi garściami. "Księga" zła nie jest, ale ja w zachwyt nad nią nie popadam.
Tyraela napisał/a:
Zdaje się, że on jest nie szlachcicem ale księciem czy tam innym następcą tronu :P

Był drugim synem Cesarza.
MadMill - 2008-08-04, 08:40
:
Toudisław napisał/a:
Czy ja wiem. Dla mnie opowiadani z księgi też były różne i niektóre nawet dość nudne. Drażniło mnie to że były podobne fabularnie i czerpały z Dicka całymi garściami. Ksiąga zła nie jest ale ja w zachwyt nad nią nie popadam.

No trudno, żeby nie były podobno, w końcu takie było założenie tego zbioru. Opowiadał o Jesiennych demonach, to było punktem wspólnym. No i nie zgodzę się, że aż tak były podobno, każde opierało się na innym pomyśle i motywie przewodnim.
Toudisław - 2008-08-04, 08:51
:
MadMill napisał/a:
No trudno, żeby nie były podobno, w końcu takie było założenie tego zbioru

Tego nie widziałem. O_o
Dick pisze podobnie wiec i opowiadania były do sobie podobne. Kult faceta zdradliwa kobieta. Dla mnie opowiadania były podobne. Tutaj znowu przeszkadzało mi ze dobry mężczyzna jest krzywdzony przez złą kobietą która oczekuje nie wiem czego .. Jasne, że Dick tak pisał ale w innych utworach Grzędowicza tez to widać i w pewnym momencie już drażni. Ja chyba nie nadaje się na opowiadani grozy bo zupełnie na mnie nie działają i chyba dla tego Wypychacz czy Księga nie robią na mnie oszałamiającego wrażenia
MadMill - 2008-08-04, 09:16
:
Toudisław napisał/a:
Tego nie widziałem. O_o

No Toudi zlituj się, przecież w samym wstępie jest to napisane. Księga Jesiennych Demonów, przychodzi gość do dziwnego sklepu, a sprzedawca opowiada mu właśnie o Jesiennych Demonach! Nawet można powiedzieć, że jest to zbiór tematyczny, no...
Toudisław - 2008-08-04, 09:26
:
MadMill napisał/a:
No Toudi zlituj się, przecież w samym wstępie jest to napisane

Nie kapuje O_o Gdzie tam jest napisane, że ma być fabularnie podobne do Dicka ?
A to że to zbiór tematyczny to przecież jasne o_O Ale czemu mimo wspólnej tematyki fabuła też ma mieć tyle podobieństw.
Z opowiadań opowieści terapeuty spodobały mi się najbardziej. Inne już bardzo różnie. Pierwsze opowiadanie to przykład beznadziejnego i bez sensownego zakończenia.
MadMill - 2008-08-04, 09:52
:
Toudisław napisał/a:
Nie kapuje O_o Gdzie tam jest napisane, że ma być fabularnie podobne do Dicka ?

A gdzie ja napisałem, że ma być podobny do Dicka? o_O
Elektra - 2008-08-04, 09:59
:
Madek napisał/a:
A gdzie ja napisałem, że ma być podobny do Dicka?


MadMill napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Czy ja wiem. Dla mnie opowiadani z księgi też były różne i niektóre nawet dość nudne. Drażniło mnie to że były podobne fabularnie i czerpały z Dicka całymi garściami. Ksiąga zła nie jest ale ja w zachwyt nad nią nie popadam.


No trudno, żeby nie były podobno, w końcu takie było założenie tego zbioru. Opowiadał o Jesiennych demonach, to było punktem wspólnym.


Jak widać, można to zinterpretować, że założeniem było podobieństwo do Dicka. ;)
MadMill - 2008-08-04, 10:05
:
Założeniem było podobna tematyczność opowiadań samych do siebie nawzajem. Łalaboga... o.o
Toudisław - 2008-08-04, 13:16
:
MadMill napisał/a:
Założeniem było podobna tematyczność opowiadań samych do siebie nawzajem. Łalaboga.

No to ja wiem. To było jasne że tematyka ma być podobna. Mroczna i często miejska. To było fajne Tylko że ja tej grozy nie czułem. A Podobieństwo rozwiązań Fabularnych mnie męczyło bo było podobne tez do innych opowiadać Grzędowicza. Myślę, że po za nielicznymi wyjątkami powieści wychodzą mu zdecydowanie lepiej. Nie wiem and czym teraz pracuje ( pewnie kolejny tom PLO ) ale myślę, że nie tylko dla mnie jego następna książka będzie swoistą próba jak dalej z jego pisarstwem
Subgard - 2008-08-20, 23:25
:
Jak dotąd znam tylko PLO. Uważam, że to naprawdę dobre książki, w szczególności pierwszy tom. Drugi był gorszy, ale w niewielkim stopniu. Fajna i dobra fabuła, która o dziwo została dobrze zrealizowana. Mnie opowieść o nocnym wedrowcu wciągnęła. Nie jest to jakaś ciężka lektura, z jedynie przygodówka, ale przygodówka wybitna. Postacie zostały dobrze obmyślone i nie są płykie. Przynajmniej większość. Cyfral, a raczej jej zachowanie, mnie bawi...jakoś szczególnie rozbawiło mnie gdy, krzyczała, że Vuko nazwał ją ścierwem i żebu zrobiła łosiowi^^' W każdym razie jest sporo zabawnych motywów. Styl jest dobry, czyta się szybko i przyjemnie. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu^^' Myśle, że to jeden z przykładów, że polak też potrafi dobrze pisać. Szczerze każdemu polecam!

Pozdrawiam
Toudisław - 2008-08-22, 09:09
:
Subgard napisał/a:
Myśle, że to jeden z przykładów, że polak też potrafi dobrze pisać.

To jeden z wielu takich przykładów. Bo dobrych Polskich pisarzy jest kilku. Ale żaden z nich nie jest znany tak jak Grzędowicz bo nawet dukja ma mniejsze nakłady i pewnie znajdziesz takiego fana Grzędowicza co nie wie kim jest Jacek Dukaj. Ja nie czkam już z taką niecierpliwością na 3 tom bo wole poczekać dłużej niż znowu dostać byle co bo terminy Autora goniły a rachunki płacić trzeba. Tom 2 był napisany na szybko. Nie dość, że jest napchany tekstem w postaci niby filozoficznych wywodów to w kilu przypadkach nie trzyma się kupy i logika siada
You Know My Name - 2008-08-22, 12:50
:
Toudisław napisał/a:
Bo dobrych Polskich pisarzy jest kilku. Ale żaden z nich nie jest znany tak jak Grzędowicz bo nawet dukja ma mniejsze nakłady
Licza sie jeszcze zwroty i przemialy. Ja zwrocilbym uwage na to jakie wydawnictwo wydaje autora, ile i jak ocenianych powiesci/opowiadan napisal
Toudisław napisał/a:
pewnie znajdziesz takiego fana Grzędowicza co nie wie kim jest Jacek Dukaj.

sa, sa tez pewnie tacy, ktorzy nie wiedza kim jest Lem, i szczerze wspolczuje i jednym i drugim.
Toudisław - 2008-08-22, 13:04
:
Mag_Droon napisał/a:
Licza sie jeszcze zwroty i przemialy. Ja zwrocilbym uwage na to jakie wydawnictwo wydaje autora, ile i jak ocenianych powiesci/opowiadan napisal

Grzędowicz napisał jak dotąd 3 powieść. PLO to był jego powieściowy debiut. A co do wydawnictwa to nie rozumiem chyba o co ci chodzi. To że Wydaje go FS to dobrze czy źle ?
You Know My Name - 2008-08-22, 13:13
:
Raczej o to, ze Dukaja wydaje Wydawnictwo Literackie, i o ile fantastyka w FS to prawie calosc, to Dukaj przeszedl z "branzowej" SuperNowej do bardziej elitarnego wydawnictwa, ktore nie tylko wydaje jego nowe pozycje ale i planuje wznowic/wznowilo juz "Xavrasa..." czy "W krainie...".
Zreszta dosc o tym bo to OT, sorki
Gand - 2008-08-23, 22:41
:
Ok, mam 2 tomy Pana Lodowego Ogrodu za sobą. Nie zakochałem się w tej książce, ale niewątpliwie ma coś w sobie. Historia na początku niezbyt mnie przekonywała ale z czasem przekonałem się i do Drakkainena i - zwłaszcza - do drugiego z wątków. To właśnie ta historia naprawdę mnie wciągnęła i ona motywowała do dalszego czytania. Nagle nim się zorientowałem tom 1. się skończył i wyszło na to, że PLO t1 to naprawdę bardzo dobra książka.
Tom 2 niestety gorszy. Nie dużo, ale gorszy. Pojawiają się męczące dłużyzny, zwłaszcza w wątku Drakkainena. Powiem wręcz, że połowa książki (tzn jego rozdziały do połowy książki) raczej mnie nieco męczyły. Mam wrażenie, że można by z nich nieco wyciąć. Za to drugi wątek nie stracił na jakości i nadal czekałem na kolejny skrawek opowieści o następny Tygrysiego Tronu.
Czytać będę niewątpliwie dalej, chociażby po to, żeby przekonać się, jak i gdzie splotą się oba wątki. ;)
Dla bardziej zorientowanych - jakieś przypuszczalne daty wydania 3. tomu?
Toudisław - 2008-08-28, 13:01
:
Gand napisał/a:
Pojawiają się męczące dłużyzny, zwłaszcza w wątku Drakkainena.

Dla mnie pierwsze 100 stron to była wręcz męczarnia. Później szło już z górki ale niesmak pozostał. Największym zażutem dla Tomy 2 jest dla mnie brak logiki i niedopracowanie pomysłów. Bo właśnie tom 1 spodobał mi się spójnością i tym że fabułą trzymała się kupy. Tutaj już mi tego zabrakło niestety
Cytat:
Dla bardziej zorientowanych - jakieś przypuszczalne daty wydania 3. tomu?

Najwcześniej przyszły rok. Ale po co się śpieszyć ;) Niech spokojnie dopracowuje tą książkę i niech nie czuje oddechu fanów na plecach bo będzie Jeszce gorzej.

Czemu nikt nie wspomina o felietonach Jarosława Grzędowicza ? Przecież to rewelacyjny felietonista. Dobry styl i cięte pióro to jego wielka zaleta.
Jardan - 2008-09-10, 15:43
:
To mój pierwszy post tutaj więc najpierw sie przywitam - Cześć!

Grzędowicza czytałem "Ksiege Jesiennych Demonów", "Pana Lodowego Ogrodu" tom 1 i 2, a teraz czytam "Popiół i Kurz". Niesamowita pozycja. nie wiem czy nie najlepsza. Szybka, zwrotna akcja. Opisy stanu ducha bohatera wręcz świetne. Książka ta nie daje spać po nocach i ciągle w pracy jestem niewyspany bo czytam do 4 nad ranem...

Grzędowicz to świetny pisarz... na półce juz stoi "Wypychacz Zwierząt" a ja czekam na 3 tom "Pana Lodowego Ogrodu"
mrtobi - 2008-09-10, 18:49
:
Hehehe widze że kolega się mocno wkręcił w Pana Lodowego Ogrodu :mrgreen: Mi się też podobało ale uważaj, bo niektórzy tutaj toczą krucjatę przciwko 2 części i będą cię chcieli zniehcęcić //pisowcy . Ale ty bądź silny, zwarty, czujny i gotowy i nie daj się :P
Elektra - 2008-09-10, 19:03
:
mrtobi napisał/a:
ale uważaj, bo niektórzy tutaj toczą krucjatę przciwko 2 części i będą cię chcieli zniechęcić

Ale skoro on już przeczytał i mu się podobało, to do czego inni mają go zniechęcać?
Jardan - 2008-09-10, 19:11
:
Jeśli chodzi o 2 tom... wkurzył mnie Cyrfal w postaci Disneyowskiego motylka, ale cóż.. taką miał fanaberie autor.. Pomysł oceniam jako średni.. mimo to Pan Lodowego Ogrodu jest wg mnie B.dobrą pozycją w ofercie FS.

Wkręciłem się? Pewnie chodzi Ci o Avatar.. Owszem moze masz troche racji, ale bardziej wkręciła mnie twórczość autora okładki do pana Lodowego ogrodu. Gość ma świetne prace.

http://aspius.digart.pl/

okladka do III tomu Pana Lodowego Ogrodu (projekt)

http://digart.img.digart....oad/2148837.jpg
SaY - 2008-10-28, 19:36
:
NO PLO naprawdę dobra książka ale tak wiem nie będę oryginalny ale tom 2 słabszy Toudisław dobrze napisał ta fabuła kurcze nie dość że nie trzymała się kupy to przewidywalna ale tak jest i plusik w moim odczuciu dla 2 tomu a mianowicie humor którego tak bardzo brakowało mi w tomie
A cyfrala uważam że bajeranckiego no dobra trochę bajkowy ale te jego teksty
Poza tym cyfral bardzo kojarzy mi się z mangowską serią Berserk gdzie też występuje taka podobna wróżka która tekstami może powalić
Toudisław - 2008-11-10, 13:22
:
Jardan napisał/a:
Książka ta nie daje spać po nocach i ciągle w pracy jestem niewyspany bo czytam do 4 nad ranem...

Wyśpij się lepiej. Popiół to dobra książka ale bez przesadyzmu. Ma swoje wady i to nie mało. Prologi jest rzeczywiście dobry ale to inne opowiadani. Na jego podstawie Zbudowano Popiół i Kurz. No i niestety powieść wyszła tak sobie bo to troszkę rozciągnięte opko. Gdzieś w połowie fabuła się rwie i jak by było pisane na siłę by zapełnić Kartki. Zastanawia mnie co nie co Mizogninizm autora. Patrząc na jego twórczość jako całość to widać to troszkę. Ogólnie nie mogę się pozbyć skojarzeń fabularnych z Dickiem.
mrtobi napisał/a:
Mi się też podobało ale uważaj, bo niektórzy tutaj toczą krucjatę przciwko 2 części i będą cię chcieli zniehcęcić

Bo ten tam ma sporo wad. Jest napisany w pośpiechy nie konsekwentnie a czasem nie logicznie.
Taclem - 2008-11-10, 18:50
:
Odkąd zarzuciłem czytanie cyklu dla cyklu, to jakoś lepiej się czuję gdy do moich rąk trafia kolejna książka autora, którego z jakiegoś powodu obdarzyłem zaufaniem. Grzędowicz miał u mnie kredyt zaufania już jako Rednacz Fenixa, gdzie pisał m.in. świetne felietony. Pierwsze publikowane w NF ledwie dorastają im do pięt, aktualne raczej słabo oceniam.
Ale miało być o literaturze. Będę w mniejszości PLO przeczytałem jeden tom i odpuściłem. Nie za bardzo moja półka chyba, choć z drugiej strony czytało się już różne rzeczy... No nie wiem... Po prostu mnie nie zachęciło do sięgnięcia po kolejny tom.
Opowiadania za to lubię. No i podoba mi się (choć zdaję sobie sprawę z niedoskonałości) świat "Popiołu i kurzu".
Sabetha - 2008-11-15, 19:37
:
Taclem napisał/a:
PLO przeczytałem jeden tom i odpuściłem. Nie za bardzo moja półka chyba, choć z drugiej strony czytało się już różne rzeczy... No nie wiem... Po prostu mnie nie zachęciło do sięgnięcia po kolejny tom.


A mnie wręcz przeciwnie. Oba tony pochłonęłam z przyjemnością, głównie dzięki znakomitemu stylowi autora, któremu nic nie można zarzucić. Oprócz tego przypadła mi do gustu kreacja głównego bohatera - Vukko to człowiek, który boi się wtedy, kiedy powinien, jest obdarzony sporą dozą życiowego pragmatyzmu, powstrzymującego go przed narażaniem skóry w obronie uciśnionych <fakt, czasem zdarzają mu się porywy szlachetności, ale bez przesady> oraz posiada specyficzne poczucie humoru, ocierające się momentami o cynizm. Mnie się ta mieszanka podobała - dlatego przebaczyłam autorowi nawet wróżkę - blondynkę ;)
prymitywizm - 2008-11-16, 13:07
:
Przerzuciłam temat pobieżnie, więc nie dam głowy, czy tej wątek Grzędowiczowy był już poruszony, jeśli tak, kajam się za odgrzebywanie staroci i posypuję głowę popiołem (bez kurzu).

Nawiązania.

Nie ukrywam, to właśnie w trylogii mnie uwiodło najbardziej ('Popiół i Kurz' uważam, za niewybaczalną tandetę, a reszty nie czytałam bojąc się powtórki z tegoż kuriozum). O ile Bosh jest odwołaniem do bólu oczywistym i obdartym z wszelakiej rozkoszy rozwikłania go samemu (zdaje mi się, że autor desperacko bał się, iż ktoś tego nie zrozumie, wszak nie jest to malarz szczególnie u nas znany) to są i inne smaczki, bez których przyjemność czytania była o niebo mniejsza. Z pewnością nie wszystko udało mi się dostrzec, więc chętnie się dowiem cóż takiego mi umknęło.

Co takiego wy znaleźliście?
Ta mozaika składa się z zupełnych (aż chciałoby się napisać oczywistych) oczywistości, jak Bosh, Piotruś Pan i cyfral, do subtelniejszych takich jak Imię Kruka, które uważam, za przepyszne.
lenin - 2008-11-16, 16:55
:
Mam pytanie:
Czy ma ktoś jakieś bliższe namiary na pana Grzędowicza? Np. mail? Albo mail jakiegoś menadżera, jeśli ma. Cokolwiek. Cokolwiek, co umożliwiłoby jakikolwiek kontakt. Jest to mi niezwykle potrzebne, a nie wiem nawet gdzie mogłabym tego szukać. Także bardzo Was proszę o pomoc;)
Toudisław - 2008-11-16, 16:58
:
lenin, To troszkę nie ten temat. Ale z tego co wiem to JG rzadko udziela się w Necie i na żadnym forum go nie uświadczysz. Jest felietonistom w NF i jeżeli sprawa jest ważna możesz napisać tam lub do FS z prośbą by przekazali twoją wiadomość do Jarosława Grzędowicza.

----
liczę na miłościwe serce El :)
Sharin - 2008-11-17, 20:40
:
Jarosław Grzędowicz "Pan Lodowego Ogrodu"

Obie części "Pana Lodowego Ogrodu" podobały mi się, choć tom pierwszy był moim zdaniem zdecydowanie lepszy. Dlaczego?
Według mnie:
- Tom pierwszy zaskoczył czytelników: był inny od tego co w tamtym okresie ukazywało się na naszym rynku wydawniczym. Powołał do życia dwóch nowych, w sumie oryginalnych bohaterów, którzy funkcjonują w dość ciekawie skonstruowanym świecie. Można oczywiście przyczepić się do tego, iż po raz kolejny autor czerpał wiele z obrazów Hieronima Boscha (motywy z nimi związane pojawiają się także w książce "Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy"), ale w sumie to tylko drobny szczegół. Oby tylko nie pojawiał się zbyt często.
- Był ciekawie skonstruowany. Autor zaskoczył czytelnika tym, że opowiada równocześnie dwie historie: Vuko Drakkainena i młodego cesarza Tygrysiego Tronu. Nie po raz pierwszy mamy z "czymś takim" do czynienia. Wystarczy, że przypomnimy sobie "Władcę Pierścieni", ale jeżeli chodzi o nasz kraj to nie przypominam sobie książki, która byłaby podobnie zbudowana. Oczywiście poprawcie mnie jeżeli się mylę.

Prawdopodobnie istnieje jeszcze kilka czynników ale na chwilę obecną niewiele przychodzi mi do głowy. Na całokształt na pewno pozytywnie wpływa styl autora. Widać, że nie mamy do czynienia z początkującym pisarzem, ale z osobą, która działa na rynku wydawniczym już od dłuższego czasu. Kimś, kto nie tylko pisał ale także redagował teksty i jest w stanie wyłapać, poprawić, zminimalizować błędy.
Jarosław Grzędowicz wie jak trafić w gusta czytelników. Spodobał się wiedźmin to niby czemu nie miałby wzbudzić sympatii kolejny super bohater? Silny, zwinny, odważny mający wyrobione zdanie na temat otaczającego go świata (a właściwie potwierdzający swoje wyobrażenia o nim na każdym etapie wędrówki). Można widzieć w nim pesymistę-cynika, który od czasu do czasu mile się rozczarowuje. Osobę, która choć wie, że poznawany przez niego świat nie należy do najprzyjemniejszych to jednak żyją w nim ludzie, którzy są dobrzy, którzy chcą coś w nim poprzestawiać, "zmienić na plus". Naszemu bohaterowi uroku dodaje cyfral, tajemniczy mechanizm, który ma zainstalowany w swoim ciele i umyśle. Z podobnym motywem spotkałem się kilka lat temu w cyklu Kobra, którego autorem był Thimoty Zahn.
Uroku książce dodają także przygody młodego cesarza Tygrysiego Tronu. Są one chyba jeszcze ciekawsze (przynajmniej dla mnie) niż Wędrowca do... Może lekko przeciągnięte (oby w trzeciej części zaczęło się coś wyjaśniać), ale dla niektórych czytelników taka dłuższa forma wprowadzenia do zdarzenia kulminacyjnego może odpowiadać.

W sumie obie części "Pana Lodowego Ogrodu" oceniam pozytywnie.
Część drugą może trochę mniej, gdyż według mnie była przeciągnięta. Praktycznie nic nam nie wyjaśniła. Vuko nadal jest zagubiony w swojej podróży, gdyż epizod z dziećmi-krabami i maszynerią zła tak naprawdę niczego nie wyjaśnił. Samo uczenie się władania mocą (?) także jest niewielkim krokiem do przodu. Niby jakoś ją poznaje, czuje, ale czytelnicy nadal nic nie wiedzą o niej konkretnego. Historia młodego cesarza także nie posunęła się naprzód. Miały miejsce epizody, ale nic poza tym.
Mam nadzieję, że kolejny tom wyjaśni nam co nieco, gdyż dalsze przedłużanie przygód jednego i drugiego bohatera może być trochę nużące. Przestałem się łudzić już, że przyszła część będzie zakończeniem cyklu. Wydaje mi się to niemożliwe z technicznego punktu widzenia. Za dużo jeszcze do wyjaśnienia zostało a nie sądzę, aby przeładowanie faktami było tym, co dodaje uroku powieść. Przecież wrzucenie wszystkich tajemnic do jednego worka na raz spowodowałoby jedynie super miszmasz i to wszystko.
Obyśmy tego uniknęli.

Pozdrawiam!
Sharin, Pigeon Slayer
Zorbeczka - 2008-11-17, 20:53
:
Tom pierwszy pochłonęłam za jednym przysiadem. Niezwykle wciągnęła mnie szczególnie historia Vulka. Opisy był na tyle wyraziste, że dokładnie widziałam w swojej głowie poszczególne sceny, a nie nachalne jak w niektórych książkach gdzie opis jest tak zawiły i długi, że mam ochotę zrobić sobie herbatę jak w trakcie przerwy na reklamy ;)


Tom drugi był troche przegadany i stracił część klimatu, co nie znaczy ze nie był dobry. Owszem- dobry ale nie rewelacyjny niestety. Znacznie mniej mnie zaskakiwał i odpowiednio dłużej zajęło mi przebrnięcie przez niego - choć nie powiem ze bez przyjemności ;)

Poza tym zgadzam sie z poprzednikiem. :)
Garet - 2008-11-18, 21:07
:
Księga Jesiennych Demonów - pierwsza książka Grzędowicza z jaką miałem styczność, pamiętam jak zaczytałem się tak bardzo, że zamiast wysiąść na swoim przystanku ocknąłem się kiedy autobus stanął już na dworcu.... Później musiałem się troszkę przejść :) W każdym razie ten zbiór zrobił na mnie duże wrażenie, a większość opowiadań pozostanie na długo w mojej pamięci. Najbardziej wciągnął mnie chyba Piorun, najbardziej poruszyły Czarne Motyle ale reszta opowiadań 3ma klasę. Na okładce pani Agnieszka Kawula z Poltergeista pisze "Groza bije z każdego opowiadania" - według mnie nie do końca, owej grozy jakoś zbytnio nie czułem, całe szczęście w żaden sposób nie przeszkodziło mi to w odbiorze książki. Zaraz nad tą wypowiedzią pisze druga Agnieszka tym razem Chojnowska "Opowiadania potrafią przekonać czytelnika, że nie ma do czynienia z żadną fantastyką, że obcuje z celną, ironiczną, ponurą w wymowie prozą obyczajową" i z tym się jak najbardziej zgodzę. A z Dicka przeczytałem jedynie Blade Runnera więc i żadne zapożyczenia odbioru nie psuły. Jedna z lepszych książek jakie czytałem.


Pan Lodowego Ogrodu T 1 i 2
- kolejna przygoda z panem Grzędowiczem, wielce udana i pasjonująca. Coś jest w stylu pisania J.G takiego, że jego książki wręcz połykam. Wciągają mnie strasznie i zanim się obejrzę już jestem po lekturze. Dlatego też z chęcią widziałbym jak PLO rozciąga się nawet do 4 tomów. Oba tomy to na naprawdę dobre książki,(przede wszystkim dobre kreacje bohaterów i klimatyczny świat w jakim się poruszają) wcale nie uważam, że druga była gorsza ale rozumiem argumenty o braku rozwinięcia akcji, braku nowych wątków, rozwiązań starych. Rzeczywiście tak jest, tyle że dla mnie - to nie był problem. Z niecierpliwością czekam na 3 tom, jednakże również postuluje o brak pośpiechu, wolę poczekać i dostać coś dopracowanego do końca.

A co do owej nielogiczności. Z tego co pamiętam a pamięć mnie mylić może, było opisane jak kraj przez długi czas pogrążony był w niedostatku, jak wiele dni (może i tygodni) trwała susza, jak cesarstwo powoli się rozpadało. Nie wydaje mi się że to była kwestia dnia, z tego co pamiętam proces trwał o wiele dłużej i wtedy nowy kult wyciągał swoje macki po coraz to większą rzeszę niezadowolonych ludzi. A główna przyczyna całego zamieszania, owa tajemnicza pani, która narobiła tyle zamieszania narobiła je przez swoje zabawy z magią i wydaje mi się, że dzięki tej magii mogła pojawiać się w wielu przeróżnych miejscach królestwa, kto wie, może i nawet w kilku naraz.

Popiół i Kurz - - Ile ja się nasłuchałem wśród znajomych chwalebnych słów o tej książce, jaka ona świetna, klimatyczna. A że za fana J.G już w tym momencie można by mnie zapewne uznać, to po PiK sięgnąłem czym prędzej - a rozczarowaniu mojemu nie było granic. Pierwsze opowiadanie było naprawdę ciekawe, ale cała książka to dla mnie niewypał, nie przemawiała do mnie fabuła, jakoś tak kulała cały czas, świat wykreowany przez J.G miał ogromny potencjał, był cholernie ciekawy i potencjałem niestety jedynie pozostał... Zakończenie marne.. I nie chce mi się o tym dalej wspominać.

"Wypychacz Zwierząt" - Z opowiadań zamieszczonych w tym zbiorze znałem jedynie Farewell Blues więc bardzo ucieszył mnie fakt zebrania tylu tekstów w jednym miejscu. Zbiór oceniam na plus, było naprawdę kilka dobrych opowiadań, parę średnich, do Księgi Jesiennych Demonów sporo temu brakuje ale i tak warto było przeczytać. Nie zawiodłem się :)
[/b]
Dionizos - 2008-12-02, 17:27
:
Jak na razie, mimo wszechobecności autora, miałem przyjemność zapoznać się z pierwszym i drugim tomem Pan Lodowego Ogrodu. Cóż sam pomysł był niezły - nowoczesny człowiek z technicznymi cudeńkami wrzucony do średniowiecznej rzeczywistości. Może nie była to myśl oryginalna, bo choć nie podam wam tytułów to gdzieś tam kołacze mi myśl, że coś podobnego już było. Niemniej trzeba zaznaczyć, że autor całkiem nieźle poradził sobie z realizacją pomysłu. Styl jest dobry i przyjemnie, bez większych zgrzytów, czyta się PLO. Na co możemy narzekać przy okazji PLO? Czasami na naiwne i przejrzyste motywy. Vuko zamienił się w drzewko, czy nie było oczywiste, że zostanie uratowany? Całkowitą pewność można było mieć do wszechobecnego staruszka, każdy spostrzegawczy i choć trochę oczytany czytelnik domyśli się, że owa postać jest kimś więcej. Na pewno drugi tom trochę zawiódł, gdyż był takim przestojem. Praktycznie mam wrażenie, że jeśli ktoś przeczyta pierwszy, a potem miał przeczytać trzeci, to nie wiele by się pogubił. Niewiele zostało wyjaśnione. W przypadku Vuka wszystko ogranicza się do szkolenia(kolejny typowy motyw) i odkrycia kimże są nasz kraby. I mimo, że czyta się to dobrze i jakoś specjalnie to wszystko nie nudzi to pozostaje ogromny niedosyt po tomie pierwszym. Tak mówię, że jest źle i źle iż można by pomyśleć, że szkoda czasu na PLO. I o ile w przypadku wymagającego czytelnika co do drugiego tomu miałbym wątpliwości, to w przypadku pierwszego nie mam żadnych. PLO mimo wad jest książka naprawdę świetną prezentującą nam wspaniały i klimatyczny świat, bohatera, który choć zdaje się być kolejnym super hero w rzeczywistości jest normalny i bynajmniej nie jest niezniszczalny, o czym szybko się przekonujemy. Drugi równocześnie prowadzony wątek, o tygrysim tronie, wypada trochę bladziej, ale również prezentuje się dobrze. Na przykład mi w szczególności przypadły fragmenty z wyspami i budowaniu na nich mini-państw. Wracając jeszcze do drugiego tomu to tam szczególnie spodobał mi się motyw z Cyfral. Latająca wróżka(?) wydaje mi się być jednym z większych atutów książki mimo, że za często się nie pojawia. Cóż w sumie wyszedł ten post tak, że raczej dominują minusy. Ale uważam, że warto przeczytać PLO. W każdym razie mnie się podobało.
JackBlack - 2009-01-02, 21:03
:
Jacek Dukaj o PLO:
„Gdybym więc nie znał jego wcześniejszych tekstów, gdyby to rzeczywiście był Jeremiasza debiut, wołałbym o narodzinach gwiazdy. Ponieważ jednak patrzę przez pryzmat moich oczekiwań i możliwości autora (to nieuczciwe, wiem), pozostanę z uczuciem niedosytu.”

Ja, nie znając wcześniejszej twórczości Grzędowicza, po przeczytaniu Pana Lodowego Ogrodu byłem zachwycony. Po wielu niemiłych przygodach z polską fantastyką wreszcie książka, która trafiła w moje gusta. Kojarzyło mi się trochę z Gaimanem (pieśni, wojny bogów) I w pełni zgadzam się z Dukajem, że jest to „bodaj najlepiej napisana polska fantastyka przygodowa od czasu opowiadań Sapkowskiego o wiedźminie” Drugi tom był może nieznacznie słabszy, ale nadal wierzę, że całość zostanie godnie zwieńczona. W oczekiwaniu na trzeci tom PLO, postanowiłem zapoznać się głębiej z twórczością Grzędowicza i tu spory zawód:

Popiół i kurz- O ile opowiadanie mi się podobało, to jego rozwinięcie już mniej. Czyta się sprawnie, szybko ale czegoś brakuje. Im bliżej końca tym wszystko bardziej się rozłazi, a zakończenie mnie nie przekonuje. Tytuł bardzo adekwatny, bo właśnie tyle zostało mi po lekturze ;) . W ogóle dziwi fakt, że taka książka został nagrodzona Zajdlem. To naprawdę jest aż tak źle z tą polską fantastyką? Czy też może rok 2006 był jakimś „czarnym” rokiem dla polskiej fantastyki i ta książka to najlepsze co się ukazało?

Wypychacz zwierząt- Tu jeszcze słabiej. Ze wszystkich opowiadań podobało mi się jedynie „Buran wieje z tamtej strony”. „Wilcza Zamieć” i „Weekend w Spestreku” ujdą. Mam dziwne wrażenie, że reszta cierpi na syndrom słabego zakończenia (Spestreku to też dotyczy). Poziomu tych krótkich opowiadanek to nawet nie chce mi się komentować, powiem tylko, że ich wyrzucenie ze zbioru mogło wyjść tylko na dobre.

Teraz udało mi się dorwać „Księgę jesiennych demonów” ponoć ma być lepiej.
Astarte - 2009-02-24, 18:11
:
Popiół i kurz oraz PLO, tyle na stan obecny przeczytałam, jeśli chodzi o twórczośc tegoż pisarza. Jakkolwiek o pierwszej wymienionej pozycji pojawiają się głównie opinie negatywne, to nie dorzucę swojego głosu do tego worka. I niech mi będzie, że się nie znam - wszak nie śmiem twierdzić, iż jest inaczej. :)) PiK był jedną z pierwszych książek fantastycznych, które wpadły mi w rączki i czytało się ją jak w transie, bez przerw i kilkadziesiąt dni po pierwszej lekturze jeszcze raz od początku. Krótko mówiąc, zachwyciła mnie cała historia łącznie ze spisem treści i kodem kreskowym. :P Kraina Półsnu, Ka przedmiotów, pełzające myślokształty, skeksy i cała reszta były specyficznym novum dla mojego czytelniczego ,,ja”. Choć wątek ugrzęźnięcia bohatera w domu martwej wdowy był rysą w fabule, która psuła źdźiebko całościowy obraz. Rosół z kurzymi nóżkami i nie wiadomo czym jeszcze i ,,nieświeża” mumia – mamusia (rzekomo) podsłuchująca trupim uchem, brrr... Do książki wrócę jeszcze na pewno, może wtedy okaże się, iż to faktycznie beznadzieja na resorach, lecz póki co, trwam w błogiej nieświadomości jej niedociągnięć.

Zaś PLO? Totalny odpływ w krainę szczęścia i brak kontaktu ze światem zewnętrznym, tak przez jakieś trzy dni chyba. I łypanie spod oka na wszystkich potencjalnych ,,przeszkadzaczy” celem ewentualnego pożarcia ich, jeśli nie zaprzestaliby czynności przerywających lekturę. :> No może tylko cyfral jako Disney-kicz-project wkurzał momentami, ale nic to w porównaniu z przyjemnością nieziemską stąpania w świecie skonstruowanym przez autora. Tylko jak długo można czekać na trzeci tom?! Nie doskwiera mi nadmiar cierpliwości, więc pozostaje tylko zgrzytanie zębami :evil:
Uczeń Czarnoksiężnika - 2009-03-22, 08:29
:
Ostatnio przeczytałem dwa zbiory opowiadań Jarosława Grzędowicza - Księgę jesiennych demonów i Wypychacza zwierząt. Tym samym do znajomości wszystkich wydanych książek autora brakuje mi tylko Popiołu i kurzu, który stoi na półce i czeka na swoją kolej.

Co do opowiadań, nie mam w zasadzie zastrzeżeń. Przyjemnie mi się czytało. Wiele tekstów bohaterów opowiadań łatwo wpada w ucho, przez co postacie są oryginalne i charakterystyczne. Księga jesiennych demonów jest swego rodzaju antologią tematyczną, którą spaja jesienny, ponury klimat oraz problemy z jakimi zmagają się bohaterowie opowiadań. Problemy z życia wzięte, nieszczęścia życiowe, brak pieniędzy, szczęścia rodzinnego, utrata pracy. Autorowi udało się utrzymać tą ponurą atmosferę przez całą objętość zbioru, co uważam za plus. Jeśli ktoś chce się pośmiać i poprawić sobie humor, powinien sięgnąć po Pratchetta. :)

Wypychacz... jest już zupełnnie inną antologią. Są to opowiadania niepowiązane tematycznie. Łączy je tylko jedna cecha, że były już gdzieś wcześniej wydane. Autor postanowił pozbierać je do jednego worka i wydać pod jednym szyldem. Wielcy fani Grzedowicza, którzy śledzą dokładnie i czytają teksty autora rozmieszczone w różnych antologiach mogą się zawieść, bo okryją, że nie ma w Wypychaczu... nic nowego.
Ci czytelnicy, tacy jak ja, którzy rzadko kupują antologie nie powinni czuć się zawiedzenie z powodu zakupu i lektury opowiadań zawartych w powyższym zbiorku.
A liczba ich 13. Z czego kilka dłuższych a kilka mniejszych, około 10-15 stronicowych, które Jarosław Grzędowicz pisał niegdyś na zamówienie literackiego dodatku do Faktu. Choć krótkie, muszę Wam przyznać, że niektóre z nich są bardzo ciekawe. Ujęła mnie miniaturka Obrona konieczna . Choć zakończenie jest, krótko mówiąc, tragiczne, to jednak sama konstrukcja utworu jest dla mnie majstersztykiem.
Z większych opowiadań dwa zostały wyróżnione ważnymi nagrodami fantastycznymi - Zajdlem i Sfinksem, na które moim zdaniem spokojnie zasłużyły.
I w zasadzie jeśli wszystko inne w zbiorze okazałoby się, kolokwialnie mówiąc, kaszaną, to dla tych dwóch utworów i tak warto byłoby zakupić Wypychacza...
Buran wieje z tamtej strony i Wilcza zamieć. Recenzował nie będę. Nie czytałem całego wątku wstecz, ale jestem pewien, że była już o tych tekstach mowa.

Jedyne co mi się nie podoba to okładka, typowo fabryczna. :) Długi czas książka ta nie zwracała mojej uwagi właśnie ze względu na okładkę.
Tixon - 2009-04-09, 12:38
:
Moja znajomość z Grzędowiczem zaczęła się od Pana Lodowego Ogrodu, gdy straciłem już nadzieje co do poziomu rodzimej fantastyki. Jednak lektura przygód Vuko dała mi iskierkę nadziei. Grzędowicz zawarł wszystkie uwielbiane przeze mnie aspekty - ciekawą fabułę, żywego i często cynicznego bohatera, przeplataną narrację pierwszo i trzecioosobową, barwne dialogi... W dodatku zakończenie, które wgniata w ziemię.
Z wielką niecierpliwością oczekiwałem na premierę drugiego tomu... i czekałem... i czekałem, bo cholera, w całym mieście nie mieli ani egzemplarza! Dopiero na sylwestrze od Gildian dostałem...
Drugi tom również był pasjonującą lekturą... ale to już nie to co pierwszy. Czegoś mu brakowało, aby zrównać się z poziomem pierwszej części. Rollo stwierdził kiedyś, że PLO t2 jest książką, do której nawet ja się nie przyczepię... Cóż, chyba się trochę przejechał :)

Kolejną książką Grzędowicza, która znalazła się w moim posiadaniu, był zbiór opowiadań - Wypychacz Zwierząt, zawierający zarówno utwory długie, jak i króciutkie. Pojawiały się zarzuty, że książka jest złożona ze starych, wcześniej publikowanych opowiadań, jednak dla mnie to nie był żaden problem - wcześniej znałem tylko jedno opowiadanie autora - Pocałunek Loisetty, więc z tym problemów nie miałem. Opowiadania prezentowały różny poziom - raz słabsze (jak na Grzędowicza), raz lepsze - mi do gustu bardzo przypadło opowiadanie Buran wieje z tamtej strony, ale i Wilcza Zamieć, i Farewell Blues jak i Weekend w ...

Po burzliwej dyskusji z Nauzyk na temat poziomu tejże książki, zaopatrzyłem się zarówno w Księgę Jesiennych Demonów, jak i Popiół i Kurz.
Księga znowu była zbiorem, który bardzo przypadł mi do gustu. Nie żebym się zachwycił Klubem Absolutnej Karty Kredytowej czy Opowieścią terapeuty (które obie są znakomitym pomysłem i realizacją), jak niektórzy, ale wystarczy, że mi się podobały. Pozostałe opowiadania były o poziom czy dwa słabsze, ale również powyżej średniej.

Rozczarowanie jednak przyszło przy Popiele i Kurzu. Nie żeby była to książka zła, jako taka, ale jak na Grzędowicza jest wyraźnie słaba. Jak to powiedział Toudi - "Gdzieś w połowie zabrakło pomysłu i autor ciągnął to już na siłę by zapełniać linijki". Muszę się z tym zgodzić, chociaż to nie zmienia faktu, że książka nadal jest godna uwagi.
You Know My Name - 2009-05-05, 20:34
:
Chyba ze mnie jest jakiś odmieniec, bo drugi tom PLO cieszy mnie bardziej od pierwszego. Po 1/3 druga część jest ciekawsza z powodu mniejszej superbohaterowości, Vuko musi więcej myśleć a bo mniej może "machać" i od razu pozytywnie odbija się to na moim książki odbiorze. Łatwo wchodzi, bo czytam to z prędkością dawno u mnie nie notowaną, same plusy chyba jak na razie.
Sosnechristo - 2009-09-17, 21:45
:
Panie, Panowie - co jest, zmowa milczenia? Akurat kiedy ON wraca?
Toudisław - 2009-09-17, 21:51
:
Jakoś mnie to na nogi nie powala. Tom 2 mocno mnie zawiódł i wole nie mieć niesamowitych oczekiwań do 3 to się nie zawiodę. Spokojnie przekonamy się czy z tej mąki będzie chleb. No i ma być 4 tom czyli nie prędko poznamy zakończenie.
KreoL - 2009-09-17, 22:04
:
Ja podobnie jak Toudi nie jestem tak entuzjastycznie nastawiony do PLO3. Znowu wymyśli jakieś 'wróżki' i z niezłego czytadła zrobi się miszmasz. W sumie to bardzo bym nie chciał by przekombinował cesarskiej częsci fabuły. W drugiej części to na niej skupiłem głównie uwage przemęczajac przygody przygody piotrusia pana i jego wróżki zębuszki.
Toudisław - 2009-09-17, 22:14
:
Mnie ciekawi jak połączy oba wątki. Czy wątek cesarski będzie miał realny wpływ na całokształt wydarzeń. Tzn czy chodzi tylko o odzyskanie tronu czy o sytuację na planecie. Tom 3 to będzie pewnego rodzaju próba. Już 2 nie zebrała super opinii i wielu się zniechęciło,. nieudana 3 to może być koniec serii. Już tylko fanatycy będą czekać na tom 4. jak 3 się uda to i na tom 5 będą czekać.
KreoL - 2009-09-17, 22:23
:
Pewnie się okaże, że aby odzysać tron bedzie musiał podążyć do miejsca przepowiedzianego przez wyrocznie jako jedyna szansa na jego odzyskanie... a tam niemożliwe :D bedzie drugi bohater. ^^ I cała prorokini bogini okaże się drugim z 'zaginionych' naukowców.
Toudisław - 2009-09-17, 22:26
:
a gdzie super artefakt ? co dzięki niemu pokonają każdego wroga ? zapomniałeś że "Cysorz " musi przejść przemianę i okazać się super wypasionym supermenem.

okładka słaba.
KreoL - 2009-09-17, 22:36
:
Hmm może faktycznie zapomniałem, bo dosć dawno czytałem. Chyba bedzie trzeba sobie przypomnieć reszte.

Okładka całkiem przyjemne ma kolory, ale jak by jakimś elementem nie pasuje w stosunku do reszty,ale klimat zachowany. Zresztą nie ważne, byle miała ten sam format i grzbiet w odpowiednią stronę a wnętrze było dobre to jakoś przód przeżyje ;)
Toudisław - 2009-09-17, 22:38
:
KreoL napisał/a:
Hmm może faktycznie zapomniałem, bo dosć dawno czytałem. Chyba bedzie trzeba sobie przypomnieć reszte.

żartowałem ;)
KreoL napisał/a:
Zresztą nie ważne, byle miała ten sam format i grzbiet w odpowiednią stronę a wnętrze było dobre to jakoś przód przeżyje ;)


oby.


ja bym chciał w kolejnych tomach poznać więcej świata. Inne terytoria, inne kultury. przekonać się jakim kreatorem jest Grzędowicz.
KreoL - 2009-09-17, 22:46
:
Późno już i nie złapałem tego sarkazmu ;)

A ja bym chciał by skonczył to na zapowiedzianych 4 częściach i wymyślił coś nowego.
AdamB - 2009-09-17, 23:49
:
No i zmowa milczenia została przełamana przez zgorzkniałych książkocholików. :)
Dobrze, że wreszcie wyjdzie trzeci tom, oby szybko wyszedł czwarty i następne. :)
Akurat tą sagę w wykonaniu tego autora kupię w ciemno. Jak dla mnie to ideałem była początkowa część pierwszego tomu, zaraz po wylądowaniu bohatera na planecie. Niestety koncept autora poszedł dalej w troszkę innym kierunku niż ja bym sobie życzył. Tylko, że to on piszę książkę nie ja. Pozostaje smakować jego dzieło.
A jest znakomite. To jedna z ciekawszych i najbardziej oryginalnych książek polskiego autora w ostatnich latach. Przywraca mi wiarę w to, że polak też potrafi. :)
Prawdziwa fantastyka, ciekawy świat, intrygująca i wciągająca fabuła. I dopóki autor ma takie pomysły jak jeszcze w tomie drugim to ja nie chcę prędko poznać zakończenia.
Czekam na więcej. :P
dworkin - 2009-09-18, 00:31
:
KreoL napisał/a:
Pewnie się okaże, że aby odzysać tron bedzie musiał podążyć do miejsca przepowiedzianego przez wyrocznie jako jedyna szansa na jego odzyskanie... a tam niemożliwe :D bedzie drugi bohater. ^^ I cała prorokini bogini okaże się drugim z 'zaginionych' naukowców.

Dokładnie tak samo to sobie wyobrażam, jak pewnie zresztą i większość czytelników. Fabuła zdaje się więc być przewidywalna.

Toudisław napisał/a:

Jakoś mnie to na nogi nie powala. Tom 2 mocno mnie zawiódł i wole nie mieć niesamowitych oczekiwań do 3 to się nie zawiodę. Spokojnie przekonamy się czy z tej mąki będzie chleb. No i ma być 4 tom czyli nie prędko poznamy zakończenie.

Osobiście nie widzę większych różnic w jakości obydwu tomów. Pierwszy podobał mi się bardziej, lecz nie jest tak, bym płakał rzewnymi łzami nad upadkiem całej serii lub chociaż mocno się zawiódł. Irytuje mnie jedynie ta wróżka (imo, poroniony pomysł) a niepokoi kierunek, w jakim zmierza akcja, tzn. ku wielkiej magicznej wojnie między pieśniarzami. Taka wizja magii za bardzo do mnie nie przemawia. Mam nadzieję, że Grzędowicz pozostanie tutaj oszczędny jak w części pierwszej.
Co do historii młodego cesarza, uważam ją za główny atut całej powieści. To fabularnie jeden z najlepszych wątków w polskiej fantastyce ostatnich lat.

Cytat:

ja bym chciał w kolejnych tomach poznać więcej świata. Inne terytoria, inne kultury. przekonać się jakim kreatorem jest Grzędowicz.

A mnie on za bardzo nie interesuje, jako taki. Grzędowicz nie stawia tutaj na wizję świata, ponieważ niewiele w nim jego kreacji. Obydwie zaprezentowane przez niego cywilizacje są niemal dokładnym odbiciem tych z Ziemi. Północnej Europy wczesnego Średniowiecza i niewiele późniejszych czasów Chin i Mongolii. Poszedł więc na łatwiznę, chcąc pewnie gładko umieścić akcję w tych właśnie realiach kulturowych. Dlatego też klasyfikowanie PLO do literatury sf uważam za głupotę, bo ile tam jest tych elementów? Dla mnie to oczywiste fantasy.
Toudisław - 2009-09-18, 07:03
:
KreoL napisał/a:
A ja bym chciał by skonczył to na zapowiedzianych 4 częściach i wymyślił coś nowego.

No na to ja też czekam. Stać go na wile. Ale po zastanowieniu bilans jego twórczości mnie nie powala

Książki Bardzo Dobre.
Pan lodowego ogrodu 1

Książki Dobre
Księga jesiennych demonów

Książki przeciętne
Popiół i Kurz

Książki słabe
Pan Lodowego ogrodu 2
Wypychacz zwierząt


----

Księga jesiennych demonów mnie nie zachwyciła. Część opowiadań ma błędy logiczne. Inne napisane są dość przeciętnie. Zieje z nich niechęć do kobiet i nieco Dickowskim stylu.

Grzędowiczowi dobrze wychodzą opowiadania. Ale Wypychacz zwierząt to starsznie chaotyczna i nierówna kompilacja. Kilka dobrych opowiadań ginie w masie słabych



AdamB napisał/a:
A jest znakomite. To jedna z ciekawszych i najbardziej oryginalnych książek polskiego autora w ostatnich latach. Przywraca mi wiarę w to, że polak też potrafi.

Ok. Ale tom pierwszy. tom 2 był dla mnie zawodem i niepokojącym sygnałem. W polskiej fantastyce jako "polak potrafi " to ja wole wymieniać Dukaja, Szostaka, Orbitowskiego i kilku innych.

dworkin napisał/a:
Dlatego też klasyfikowanie PLO do literatury sf uważam za głupotę, bo ile tam jest tych elementów? Dla mnie to oczywiste fantasy.

Tu się można kłócić czy SF MUSI być naukowa.
Tomasz - 2009-09-18, 08:02
:
Toudisław napisał/a:
Książki Bardzo Dobre.
Pan lodowego ogrodu 1

Książki Dobre
Księga jesiennych demonów

Księga jesiennych demonów niewątpliwie jest najlepszą rzeczą Grzędowicza, lepszą niż PLO.

Toudisław napisał/a:
Tu się można kłócić czy SF MUSI być naukowa.


PLO to czysta fantasy, w której wątek sf jest jedynie zagraniem fabularnym będącym ciekawym punktem wyjścia dla fabuły i tłumaczącym nadmoce bohatera. Kumpel zrobił niegdyś dobre porównanie do Thorgala. No nikt mi nie powie że Thorgal nie jest fantasy. A założenie takie samo. Zresztą uważam to porównanie kumpla mojego za całkiem trafne.
Shadowmage - 2009-09-18, 08:12
:
Tylko Thorgal lepszy :D
Ja przeczytam "PLO" do końca, ale jakoś fanem nie jestem. Pierwszy tom był niezły, ale po szaleństwie, jakie wywołał, spodziewałem się czegoś powalającego. Drugi to już zawód, najlepsze sceny są na początku, później nudy.
Tomasz - 2009-09-18, 08:16
:
Shadowmage napisał/a:
Tylko Thorgal lepszy :D


Ba, pewnie. Na początku o niebo lepszy, tak do połowy serii, potem ostra jazda w dół. I wtedy to i PLO lepszy.
Shadowmage - 2009-09-18, 08:17
:
Tyż prawda. Po "Wilczycy" chyba już nie było dobrego albumu.
Toudisław - 2009-09-18, 08:19
:
Tomasz napisał/a:
Księga jesiennych demonów niewątpliwie jest najlepszą rzeczą Grzędowicza, lepszą niż PLO.

Mnie tak nie urzekła. Raziło mnie coś co można nazwać pisaniem pod tezę. Kolejne opowiadania gdzie dobry facet jest niszczony przez tą ZŁA.

Shadowmage napisał/a:
Tylko Thorgal lepszy :D

Spamerzy --_-
Tomasz napisał/a:
Kumpel zrobił niegdyś dobre porównanie do Thorgala. No nikt mi nie powie że Thorgal nie jest fantasy. A założenie takie samo.

Myślę że ostatecznie zostanie to rozstrzygnięte gdy poznamy mechanizmy i źródła magi występującej na planecie
dworkin - 2009-09-18, 10:57
:
Toudisław napisał/a:

Tu się można kłócić czy SF MUSI być naukowa.

Jaka sama nazwa mówi, coś z tej science być tam musi. Nie chodzi wcale o skupianie się nad rozwiązaniami naukowymi napędzającymi dany świat, ale musi on na nich bazować. Dlatego, ostatecznie, mogę określić PLO jako fantasy z elemencikami sf.

Cytat:

Tomasz napisał/a:

Księga jesiennych demonów niewątpliwie jest najlepszą rzeczą Grzędowicza, lepszą niż PLO.

Mnie tak nie urzekła. Raziło mnie coś co można nazwać pisaniem pod tezę. Kolejne opowiadania gdzie dobry facet jest niszczony przez tą ZŁA.

Mnie skłoniła do pewnych przemyśleń, Grzędowicz poruszył w niej problemy bardzo istotne dla cywilizacji XXI wieku. Fabularnie też jest wciągająca. Poza zarzutem kilku kiczowatych manifestacji mocy (pisarze chyba coraz gorzej radzą sobie z magią), nie mam do niej większych zastrzeżeń. Pierwszy tom PLO jest, imo, lepszy fabularnie, ale nie ma w sobie nic więcej. Jednak za wątek młodego cesarza jestem to w stanie wybaczyć.
Stawiam więc obydwa dzieła na równi, choć w każdym znajduję coś innego.
Toudisław - 2009-09-18, 11:06
:
dworkin napisał/a:
Mnie skłoniła do pewnych przemyśleń, Grzędowicz poruszył w niej problemy bardzo istotne dla cywilizacji XXI wieku

W sposób bardzo płaski. Jakie to nibt problemy ? Nadmierna konsumpcja ? Wojna ? Globalizacja ? jasne że tak ale nie ma w tym nic odkrywczego. To jak te kandydatki na Mis co chciały by "pokój na świecie "
Może mam podobne poglądy jak Grzędowicz ale przeszkadza mi jego brak finezji w ich przedstawianiu to już zaczyna być nachalna propaganda.
dworkin - 2009-09-18, 12:09
:
Ja dostrzegłem tam raczej problemy mniejszej rangi, dotyczące jednostek. Każdy w mniejszym lub większym stopniu doświadcza dzisiaj podobnych rozterek, więc może i są to problemy całego społeczeństwa. Jednak społeczeństwo jako całość ich nie przeżywa, ale pojedynczy ludzie. Sytuacji, które opisuje Grzędowicz, czasami lęka się każdy z nas. Zdrady, utraty ukochanej osoby, zwolnienia z pracy, niemożności utrzymania własnej rodziny. Czasami każdemu w życiu się nie układa, jakby uczepił się go jakiś demon. Ktoś może powiedzieć, że to płytkie - demon! - przecież jesteśmy kowalami własnego losu. Jednak autor twierdzi, że nie do końca, ponieważ są chwile, gdy rzeczy naprawdę sypią się zupełnie bez udziału naszej woli i nic nie możemy na to poradzić.
Tak właśnie to odbieram.
Tomasz - 2009-09-18, 19:34
:
dworkin napisał/a:
Ja dostrzegłem tam raczej problemy mniejszej rangi, dotyczące jednostek. Każdy w mniejszym lub większym stopniu doświadcza dzisiaj podobnych rozterek, więc może i są to problemy całego społeczeństwa. Jednak społeczeństwo jako całość ich nie przeżywa, ale pojedynczy ludzie. Sytuacji, które opisuje Grzędowicz, czasami lęka się każdy z nas. Zdrady, utraty ukochanej osoby, zwolnienia z pracy, niemożności utrzymania własnej rodziny. Czasami każdemu w życiu się nie układa, jakby uczepił się go jakiś demon. Ktoś może powiedzieć, że to płytkie - demon! - przecież jesteśmy kowalami własnego losu. Jednak autor twierdzi, że nie do końca, ponieważ są chwile, gdy rzeczy naprawdę sypią się zupełnie bez udziału naszej woli i nic nie możemy na to poradzić.
Tak właśnie to odbieram.


Dokładnie tak. Do tego trzeba zaznaczyć że w takiej formie tego nikt wcześniej chyba nie poruszał u nas. To są opowiadania o czymś, do refleksji, z nastrojem, z tym czymś nieuchwytnym, co pozostawia wrażenie dobrej lektury po zakończeniu czytania. A PLO jest fabułą, z ciekawą gammą dodatków. Ale tylko fajną fabułą. To garść schematów fabularnych i w konstrukcji świata, fajnie wymieszanych i sprawnie podanych i tyle. Oczywiście na dobrym, czy bardzo dobrym poziomie.
I nie mam za gram wątpliwości że PLO to fantasy, na pewno nie sf.
Sosnechristo - 2009-09-19, 20:06
:
Toudisław, bardzo powierzchownie traktujesz książki Grzędowicza w takim razie. Akurat w KJD nie poświęca tyle uwagi konsumpcjonizmowi.

Toudisław napisał/a:
To jak te kandydatki na Mis co chciały by "pokój na świecie "


Z tym porównaniem trafiłeś Waść jak kulą w płot.

Tomasz napisał/a:
PLO jest fabułą, z ciekawą gammą dodatków. Ale tylko fajną fabułą. To garść schematów fabularnych i w konstrukcji świata, fajnie wymieszanych i sprawnie podanych i tyle. Oczywiście na dobrym, czy bardzo dobrym poziomie.



A mi się wydaje, że też jest tu pewna refleksja. Po pierwsze - portret wiecznego chłopca. Próba oddania, co dzieje się w główce takiego chłopczyka - bardzo udana, skądinąd. Po drugie - odpowiedź na postękiwania niektórych, jak to dobrze za komuny było. Grzędowicz pokazuje, że nie może być równo, bo byśmy poszaleli. Co z tego, że to już było, skoro nie do wszystkich dociera?...
Tomasz - 2009-09-20, 00:12
:
Sosnechristo napisał/a:

A mi się wydaje, że też jest tu pewna refleksja. Po pierwsze - portret wiecznego chłopca. Próba oddania, co dzieje się w główce takiego chłopczyka - bardzo udana, skądinąd. Po drugie - odpowiedź na postękiwania niektórych, jak to dobrze za komuny było. Grzędowicz pokazuje, że nie może być równo, bo byśmy poszaleli. Co z tego, że to już było, skoro nie do wszystkich dociera?...


Pan Lodowego Ogrodu? Na pewno myślimy o tej samej książce? Za komuny? Co??? Ja coś chyba przegapiłem.
Sosnechristo - 2009-09-20, 10:59
:
Tomasz napisał/a:

Pan Lodowego Ogrodu? Na pewno myślimy o tej samej książce? Za komuny? Co??? Ja coś chyba przegapiłem.


Ja chyba też, bo nie się pogubiłem w Twojej wypowiedzi. Co do czego tu się odnosi?
Tomasz - 2009-09-20, 11:37
:
Cytat:
Tomasz napisał/a:
PLO jest fabułą, z ciekawą gammą dodatków. Ale tylko fajną fabułą. To garść schematów fabularnych i w konstrukcji świata, fajnie wymieszanych i sprawnie podanych i tyle. Oczywiście na dobrym, czy bardzo dobrym poziomie.



A mi się wydaje, że też jest tu pewna refleksja. Po pierwsze - portret wiecznego chłopca. Próba oddania, co dzieje się w główce takiego chłopczyka - bardzo udana, skądinąd. Po drugie - odpowiedź na postękiwania niektórych, jak to dobrze za komuny było. Grzędowicz pokazuje, że nie może być równo, bo byśmy poszaleli. Co z tego, że to już było, skoro nie do wszystkich dociera?...


No o to mi chodzi. Tzn. nie wiem o czym napisałeś i jak to znaleźć w PLO czyli Panu Lodowego Ogrodu?
gelaZz - 2009-10-25, 07:49
:
Do Grzędowicza mam duży sentyment. To właśnie od niego (PLO) zacząłem moją przygodę z fantastyką a PLO jest jedną z moich ulubionych książek. Zdaniem wielu osób drugi tom jest gorszy dla mnie oba są świetne i zajmują czołowe miejsca w moim rankingu :-P
Już się nie mogę doczekać na 3 tom ;)
Toudisław - 2009-10-25, 08:42
:
Z Forum FS na NK wynika że 4 tomy będą raczej na pewno a i 5 nie jest wykluczony. Wile nie chcą mówić. 4 tom potwierdzili a reszta może. Nie zaprzeczyli w każdym razie.

tom 3 ma być za miesiąc
ASX76 - 2009-10-25, 10:49
:
Cykl rozrasta się w szybkim tempie. Zdaje się, że pierwotnie miały być dwie czy trzy części, a tu się okazuje, że nawet piątka jest możliwa... Nie zdziwię się, gdy niedługo stanie na sześciu itd. Nie zarzyna się bowiem "koguta strzelającego złote kurczaczki". ;) :-P
gelaZz - 2009-10-25, 12:01
:
Szkoda tylko, że na te kurczaki trzeba tak długo czekać :P
MORT - 2009-10-25, 18:33
:
Przed wakacjami, na spotkaniu w łódzkim Empiku w Manufakturze, Grzędowicz powiedział, że będą cztery i koniec. Jest to zamknięta całość i nie zamierza jej rozszerzać. Powiedział, że kończy już tą historię (PLO IV ma być jakoś na początku 2010 roku), więc wątpię, żeby jeszcze się rozpisywał i rozwlekał tą historię.
Raziel - 2009-10-25, 19:20
:
No nie wiem, przecież jeśli się nie mylę to początkowo Pan Lodowego Ogrodu miał być trylogią i nie miał być rozszerzany, a tu buchnęła wiadomość o części czwartej. Dlatego nie widzę czemu nie miała by powstać i piąta?
Sharin - 2009-10-25, 21:29
:
gelaZz napisał/a:
Szkoda tylko, że na te kurczaki trzeba tak długo czekać


Mam nadzieję, iż powodem jest długotrwała praca Jarosława Grzędowicza nad kolejnymi częściami pisanego przez siebie cyklu :-| Pierwszym tomem byłem mile zaskoczony i z niecierpliwością czekałem na kolejny, który jednak okazał się mocno naciągany, mało oryginalny i w sumie nijaki :/ Z Dzwoneczkiem w roli głównej.

MORT napisał/a:
Przed wakacjami, na spotkaniu w łódzkim Empiku w Manufakturze, Grzędowicz powiedział, że będą cztery i koniec. Jest to zamknięta całość i nie zamierza jej rozszerzać. Powiedział, że kończy już tą historię (PLO IV ma być jakoś na początku 2010 roku), więc wątpię, żeby jeszcze się rozpisywał i rozwlekał tą historię.


Trzymam go za słowo.
Mam też nadzieję, że w III tomie choć trochę zacznie wyjaśniać. Nie jestem zwolennikiem upychania wszystkiego w ostatnich częściach, tylko dlatego żeby narobić wokół nich szumu. Nie lubię też gdy są przeładowane.

Raziel napisał/a:
Dlatego nie widzę czemu nie miała by powstać i piąta?


A może Grzędowicz powinien stawać w zawody z Jordanem? :-/
Tixon - 2009-10-25, 22:44
:
Sharin napisał/a:
A może Grzędowicz powinien stawać w zawody z Jordanem? :-/

Lepiej z Jordanem niż Martinem :>
Toudisław napisał/a:
Z Forum FS na NK wynika że 4 tomy będą raczej na pewno a i 5 nie jest wykluczony. Wile nie chcą mówić. 4 tom potwierdzili a reszta może. Nie zaprzeczyli w każdym razie.

To mi się niezbyt podoba, ale dam szansę tomowi trzeciemu, aby zobaczyć, czy tendencja spadkowa z 2 się utrzyma, czy też była to tymczasowa obniżka formy.
gelaZz - 2009-10-26, 19:12
:
IMO Drugi tom PLO wcale nie był taki słaby. Mi się bardzo podobał, o ile losami Vuko można być w jakimś stopniu zawiedzionym to historia Następcy Tygrysiego Tronu była świetna i to właśnie na jej dalszą część czekam z większym zaciekawieniem :P
toto - 2009-10-26, 19:42
:
Tixon napisał/a:
Lepiej z Jordanem niż Martinem :>
To kiedy stypa po JG? I kto skończy PLO? Też Sanderson?

Przeczytałem tom pierwszy PLO, drugiego już nie brałem do rąk, mimo że u brata na półce stoi. Ale historia jakoś mnie nie zagrzała. Może jak cykl będzie skończoną całością, wtedy sięgnę po wszystkie części i przeczytam jednym ciągiem (jeśli przejdę za tom pierwszy). Jeśli dobrze pamiętam, to w pierwszym tomie były dwie niezależne historie, które w żaden sposób się nie łączyły (mój główny zarzut do powieści). Oczywiście, można było spodziewać się jakiegoś połączenia tych wątków w następnych tomach, ale sorry, ja tak nie lubię. Książka to skończona całość powinna być, a wątki powinny się spleść ze sobą, choćby i na końcu, żeby pokazać, że ma to jakiś sens.
A może to już z tomu drugiego, który jednak przeczytałem? Nie wiem. W każdym razie, nie pamiętam żebym tom drugi czytał.
Ale kilka opowiadań JG napisał przednich.
Tixon - 2009-10-26, 20:40
:
toto napisał/a:
Tixon napisał/a:
Lepiej z Jordanem niż Martinem :>
To kiedy stypa po JG? I kto skończy PLO? Też Sanderson?

Patrzysz tylko na negatywne aspekty porównania :> W tym wypadku lepiej, aby wydawał w miarę dobre i dające się czytać, niż udawał kilka lat, że pisze :)
toto napisał/a:
Książka to skończona całość powinna być, a wątki powinny się spleść ze sobą, choćby i na końcu

Eeee? A co w takim wypadku powiesz na cykl dwutomowy, trzytomowy, Jordanowy... :D Który to w jednej książce się nie kończy. I nie rozumiem konieczności splatania wątków aby miało sens - prowadzenie dwóch oddzielnych historii też ma swój sens.
toto - 2009-10-26, 21:22
:
Tixon napisał/a:
W tym wypadku lepiej, aby wydawał w miarę dobre i dające się czytać, niż udawał kilka lat, że pisze :)
Eee? Ja Jordana chyba tylko jedną książkę zmogłem (a może i nie do końca?) :roll:
Tixon napisał/a:
A co w takim wypadku powiesz na cykl dwutomowy, trzytomowy, Jordanowy...
Cykl Jordanowy - absolutnie nie moja bajka.
A ilość tomów nie ma nic do rzeczy. Dopóki poszczególne tomy będą zamkniętymi całościami, jednocześnie łącząc się w całość z pozostałymi częściami cyklu. Moim zdaniem w PLO zabrakło połączenia dwóch niezależnych historii w całość (wybacz, piszę to w kilka lat po lekturze, dokładnie nie pamiętam). Takie jest moje osobiste odczucie. Same historie mogły być nawet ciekawe, ale nie zagrało mi to jako całość. Może gdybym czytał kilka tomów po kolei miałbym inne odczucia?
MORT - 2009-10-26, 21:56
:
Raziel napisał/a:
No nie wiem, przecież jeśli się nie mylę to początkowo Pan Lodowego Ogrodu miał być trylogią i nie miał być rozszerzany, a tu buchnęła wiadomość o części czwartej. Dlatego nie widzę czemu nie miała by powstać i piąta?

Tak, ale słuchy o czwartej krążyły długo. Zresztą to był sam początek, gdzie sam Grzędowicz nie mógł mieć jeszcze pewności na ile się rozpisze i jak to rozplanuje.

Teraz już kończy pisać i wyglądał na zdeterminowanego by pozostać przy czterech ;)
You Know My Name - 2009-10-27, 00:11
:
Tixon napisał/a:
Eeee? A co w takim wypadku powiesz na cykl dwutomowy, trzytomowy, Jordanowy... :D Który to w jednej książce się nie kończy. I nie rozumiem konieczności splatania wątków aby miało sens - prowadzenie dwóch oddzielnych historii też ma swój sens.
Gdzież im się mierzyć. Nie sądzę aby całe PLO miało objętość porównywalną z "finalnym tomem" Koła Czasu lepionym teraz przez Sandersona ze wskazówek pozostawionych przez Jordana.
Mimo ewidentnego wodolejstwa Jordan zapychał jednak książki jakimiś wątkami. A ile ich zmieścił Grzędowicz? Przy Jordanie to niemal jednowątkowa nowelka.
Toudisław - 2009-11-21, 22:14
:
http://www.youtube.com/wa...layer_embedded#

Można obejrzeć. A jakie odczucia przed 3 tomem ? Pilipiuk i Rafał Dębski czytali obszerne kawałki i stwierdzili że super. Liczę, że lepsza niż tom 2
ASX76 - 2009-11-22, 07:06
:
Toudisław napisał/a:


A jakie odczucia przed 3 tomem ? Pilipiuk i Rafał Dębski czytali obszerne kawałki i stwierdzili że super. Liczę, że lepsza niż tom 2


Według Cintryjki jest dużo lepszy niż druga część i co najmniej tak dobry jak pierwsza. :-)
Po srogim zawodzie "dwójką" miałem sobie darować resztę, lecz w tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak... :-P
Toudisław - 2009-11-22, 09:57
:
ASX76 napisał/a:
Cintryjki

??
ASX76 napisał/a:
Po srogim zawodzie "dwójką" miałem sobie darować resztę, lecz w tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak... :-P

Ja pewnie i tak bym się 3 tomem zainteresował ale takie opinie powodują że książka na pewno będzie czytana jeszcze w tym roku

Tylko czy tom 4 to będzie koniec
ASX76 - 2009-11-22, 10:12
:
Toudisław napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Cintryjki

??

Tylko czy tom 4 to będzie koniec


1. http://siekierka.blox.pl/html

2. Grzędowicz raczy wiedzieć... albo i (jeszcze) nie. :-P ;)
miedzywodzie - 2009-11-22, 11:52
: Temat postu: PLO
a mi pierwszy tom bardzo odpowiada. Fajnie zrobiona fabuła i przez to książka odciąga od problemów dzisiejszego dnia... a tego szukam w lekkiej literaturze.
Tixon - 2009-12-05, 16:35
:
Pan z Wami!
W trzecim już Panie Lodowego Ogrodu.
Który to wysłał lodowy drakkar po Vuko. Jak wchodzić na scenę, to z pompą.
Filar, cesarz uciekający z własnego kraju, aby zbliżyć się do swego przeznaczenia, oddaje się w niewolę.
Na trzeci tom nie czekałem z taka niecierpliwością, jak na drugi, nie stawiałem mu też równie wysokich wymagań, więc wrażenia tak jakby lepsze.
Pierwsze co mi się rzuca w oczy, to mniejsza objętość zarówno od tomu drugiego, jak też i pierwszego. PLO to mniej niż 500 stron.
Drugie, to wolniejsza akcja. Są momenty, gdy Vuko zmuszony jest podjąć gwałtowne działania, ale dominuje powolniejszy nastój - oczekiwania na Ogród i sama wizyta w nim. Dopiero pod koniec akcja przyśpiesza i to bardzo, przeskakując wręcz elementy pośrednie. I zakończenie - dobre, trzymające w napięciu, ale nie mogące się równać z tym, z pierwszego.
Co do magii - wolałem starego Drakkainena, bez irytującej wróżki latającej wokół głowy i kombinującego z magią. Notabene mam nieodparte wrażenie, że jego opanowanie magii sprowadziło się do "pstryk i już ją rozumie".
Czytało się dobrze, więc w sumie 9/10, ale nadal się waham. Zobaczymy jak dalej.
MORT - 2009-12-06, 01:05
:
możliwe minimalne spoilery
Przeczytałem PLO3 i nie było tak dobrze jak miałem nadzieję, choć zawiedziony też nie jestem. Czasem styl mi nie podchodził, choć były i fragmenty, które czytało się świetnie. No i edytor tekstu mógłby się trochę bardziej postarać, bo trochę baboli było, a strasznie mnie rozpraszają. Również niektóre, mniej ciekawe, wydarzenia ciągnęły się niemożebnie, a jak dochodziło do wartkiej akcji, wydawała się wręcz mijać zbyt szybko (szczególnie końcówka, sprawiała mi wrażenie upchniętej na siłę). Parę irytujących momentów było, np. [SPOILER] ten cały lodowy skorpion, którego Vuko stworzył bezbłędnie i szybko, choć jeszcze nie rozumiał natury tej magii i tak technicznie złożona "maszyna" raczej nie powinna mu się udać.
Za to totalnie rozbawiło mnie wyobrażenie sobie tego fauna (a potem innych) śpiewającego Porque Te Vas.
[/SPOILER]

Książa jest jednak całkiem całkiem, a wiele pomysłów i rozwiązań było bardzo dobrych. Jakieś 7, 7.5/10.
Tixon - 2009-12-06, 01:11
:
Spoilery
MORT napisał/a:
[SPOILER] ten cały lodowy skorpion, którego Vuko stworzył bezbłędnie i szybko, choć jeszcze nie rozumiał natury tej magii i tak technicznie złożona "maszyna" raczej nie powinna mu się udać. [/SPOILER]

Ogólnie cała ta akcja wydawała się jakby wymuszona; ot żeby była jakakolwiek akcja.

I w sumie te same uwagi.
gelaZz - 2009-12-29, 08:55
:
Możliwe spoilery

Przeczytałem 3 tom PLO i bardzo mi się podobał. Wiele rzeczy się wyjaśniło i w końcu doszło do spotkania. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Strasznie mnie interesuje, jaką jeszcze role będzie miał w tej historii tytułowy Pan Lodowego Ogrodu, pewnie nieźle namiesza ;)
herne - 2010-01-02, 23:22
:
Witam, szukałem czegoś więcej o Grzędowiczu o PLO i zaprowadziło mnie tutaj... więc się podepnę.
W I części PLO nużył mnie wątek z księciem - najpierw tak idealnie, potem takie zawalenie się jego całego świata, ucieczka itd., natomiast bardzo wciagnął mnie wątek z Vuko - tajemnicza planeta, dziwne wydarzenia i dużo niezwykłości. W II części, szczególnie pod koniec, z równą ciekawością czytałem oba wątki, a przy trzeciej - najpierw chciałem wiedzieć, co z młodym Filarem. To było ciekawe, samemu łączyć te wątki, które sięgały pierwszej części (inni naukowcy, którzy w międzyczasie wypadli z pamięci, zaczęli wracać do opowieści).

Przyznaję, Grzędowicz potrafi zaskoczyć i wciagnąć (nie mogąc doczekać się w bibliotece III części, wraz z żoną kupiliśmy książkę w empiku byle szybciej poznać dalsze losy bohaterów - po przeczytaniu podarowałem ją bibliotece, dwa dni później, jeszcze przed akcesją, poszła do czytelników :) . Jedyne co wywołało zgrzyt, to takie nagłe zazębianie się akcji obu rozdzielnych opowiadań. Tu pustynia, egzotyczne krainy i losy ich mieszkańców, tam magia, lód i walka z van Dykenem, aż nagle tu i tam, jak diabeł z pudełka, pojawia się Szkarłat, w lodowej krainie wspominają o armitrajach i nagle wszystko robi się takie oczywiste. Tak, jakby autor pisząc pierwsze części nie miał pomysłu na zakończenie i wymyślał je w trakcie - jak w filmach o kilku częściach - w drugim odcinku wspominają o czymś, co jest niesłychanie istotne i od teraz cały świat o tym mówi, a w pierwszej części cisza... taka niekonsekwencja, ale więcej nie będę się czepiał :)

Teraz z niecierpliwością czekamy na kolejną część, jak tylko pojawi się w ksiegarni wyciągniemy po nią swoje ręce.
Toudisław - 2010-01-08, 19:25
:
Tom 3 za mną. Pierwsze wrażeni to to że książka jest o wile bardziej żywa i pełna akcji niż tom 2. Mnie podobała się bardziej niż poprzednia co cieszy bo pokazuje że można. Następny tom już na pewno przeczytam.

Co mi się podobało ? Większa logika wydarzeń. To co widziałem w 2 tomie to był chaos. No i pewne sprawy nie trzymały się kupy. Teraz tego problemu nie ma. Akcja toczy się logicznym rytmem i nie m dziwnych przestojów na monologi czy nudne już opisy. Główny bohater jest podobniejszy do tego z tomu 1 po w 2 był mocno irytujący.

Zdecydowana poprawa
New Era - 2010-01-08, 20:54
:
A ja mam mieszane uczucia co do tomu 3.
Niby wszystko się zawiązało(Vuko i Filar), ale jakoś tak nagle i szybko.
Przynajmniej w porównaniu do tomu 2, gdzie wędrówka Filara trwała i trwała(dobrze, że nie męczyła jak cudowny duet Sam & Frodo z WP).
Odnoszę też niestety wrażenie, że PLO to się w 4 tomach nie zamknie i nie wiem czy wyjdzie to książce na dobre.
Ale generalnie lubię sobie poczytać Grzędowicza, więc pewnie i jeśliby PLO miał mieć 30 tomów to kupię wszystkie ;)
Uczeń Czarnoksiężnika - 2010-01-08, 21:28
:
New Era napisał/a:
ale jakoś tak nagle i szybko.


Miałem w zasadzie podobne zastrzeżenie co do tego elementu fabuły. I nadal mam. Byłem pewien, że w końcu obie historię znajdą punkt wspólny. Inaczej po cóż je opowiadać w jednej książce. Jednak po tylu stronach wątku równoległego, trzymaniu czytelnika w niepewności, nagle wszystko zostało załatwione na kilkudziesięciu stronach. Cudowne spotkanie. :)

Niemniej jednak jet to drobiazg. I zgadzam się z przedmówcą, Grzędowicza przyjemnie się czyta. Wolałbym jednak, żeby opowieść się już w czwartym tomie zamknęła.
Saucerhead Tharpe - 2010-01-09, 13:37
:
Zamknie się...

Ale przyznaj, czy motyw z obserwacją lądownika Vuko nie zadziałał Ci na wyobraźnię. Mnie bardzo.

W PLO nie moge tylko jednego... Cyfral zamieniony w Dzwoneczek. No kurde iks razy dyskutowałem z Jarosławem o tej sprawie. No nie podchodzi mi...
Tixon - 2010-01-09, 14:14
:
Saucerhead Tharpe napisał/a:
Zamknie się...

Patrząc na końcówkę III tou raczej nie mam co do tego wątpliwości - jak chce, to może przyśpieszyć. Ale właśnie to przyśpieszenie... wszystko załatwione na kilkunastu stronach ;)
Saucerhead Tharpe napisał/a:
Ale przyznaj, czy motyw z obserwacją lądownika Vuko nie zadziałał Ci na wyobraźnię. Mnie bardzo.

Działał, działał. Ale mniej takich świetnych scen było niż w jedyne.
Cytat:
W PLO nie moge tylko jednego... Cyfral zamieniony w Dzwoneczek. No kurde iks razy dyskutowałem z Jarosławem o tej sprawie. No nie podchodzi mi...

Nie martw się, mi też :P
AdamB - 2010-01-09, 19:13
:
Tixon napisał/a:

Cytat:
W PLO nie moge tylko jednego... Cyfral zamieniony w Dzwoneczek. No kurde iks razy dyskutowałem z Jarosławem o tej sprawie. No nie podchodzi mi...

Nie martw się, mi też :P


I mi też :)
mec - 2010-01-09, 20:29
:
AdamB napisał/a:
Tixon napisał/a:

Cytat:
W PLO nie moge tylko jednego... Cyfral zamieniony w Dzwoneczek. No kurde iks razy dyskutowałem z Jarosławem o tej sprawie. No nie podchodzi mi...

Nie martw się, mi też :P


I mi też :)

Komuś to w ogóle podchodzi ? Ten pomysł trąci myszką, niech Grzędowicz zaimplantuje rusałke tam gdzie jej pierwotne miejsce, bo motyw z cyfralem był pierwotnie fajny.
Fenrir - 2010-01-09, 20:36
:
Może po prosu cyfral jako symbiot był bardziej SF jako wróżka bardziej fantasy :P
Tixon - 2010-01-09, 20:38
:
Jako symbiot był naturalnym wyposażeniem bohatera. Jako wróżka jest bardzo tandetna. Takie fantasy dodane na siłę.
mec - 2010-01-09, 20:50
:
ten element sf doskonale się sprawdzał , fantasy w świecie było dość i bez zrzynki z piotrusia pana
Fenrir - 2010-01-09, 23:05
:
Mnie tam strasznie to nie raziło (w tomie 2 bo 3 leży na półeczce jeszcze)
MORT - 2010-01-10, 00:05
:
Mnie pomysł i realizacja w drugim tomie też nie specjalnie raziły. Dziwny wybieg, niestandardowy, że to tak ujmę, ale tym bardziej zapadający w pamięć i dość ciekawy.

W 3 już gorzej, szczególnie, że okazało się, że to nie tyle "dzwoneczek" (z początku a la Disneyowski w moich skojarzeniach), co jej mangowa wersja :-o
Yoggobela - 2010-05-30, 19:08
:
Mój egzemplarz Pana Lodowego Ogrodu 1 stoi na półce od pół roku, utknęłam na setnej stronie.. Ogólnie podobał mi się, spodobało mi się jak Grzędowicz pisze, jednak nie potrafiłam się wciągnąć. Za jakiś czas zrobię drugie podejście, zacznę od początku i mam nadzieję, że "wsiąknę". :P
utrivv - 2010-07-07, 14:33
:
Pierwszy tom przeczytałem z przyjemnością, drugi podobnie ale zaczęły mnie nękać wątpliwości czy mnie rzeczywiście ciekawi czy idę siłą rozpędu.
Trzeci tom przynudzał, kolejnych na pewno nie kupię.
Fka - 2012-07-13, 08:42
:
Dobra wiadomość dla miłośników Pana Lodowego Ogrodu :-) Fabryka Słów podała wczoraj oficjalną informację, że nareszcie otrzymali od autora maszynopis i ruszają prace nad wydaniem tomu 4. Ma wyjść jesienią ale nie ma jeszcze dokładnej daty. Mimo, że bardzo lubię PLO to mam nadzieję, że będzie to już ostatnia część.
You Know My Name - 2012-07-13, 08:44
:
Miło, kupię nawet, nie wiem tylko czy przeczytam przed następnym Euro
Sabetha - 2012-07-13, 11:04
:
Cytat:
Mimo, że bardzo lubię PLO to mam nadzieję, że będzie to już ostatnia część.


Amen. Co za dużo, to niezdrowo. I tak wykazuję dużo dobrej woli, że z trylogii zrobiła się tetralogia, a ja ciągle dzielnie towarzyszę Vuko w jego wojażach, chociaż poziom całej serii konsekwentnie jedzie w dół.
Tixon - 2012-07-13, 11:20
:
Znaczy nie ma informacji, że czwarty tom to definitywne zamknięcie?
You Know My Name - 2012-07-13, 11:22
:
Sabetha napisał/a:
a ja ciągle dzielnie towarzyszę Vuko w jego wojażach, chociaż poziom całej serii konsekwentnie jedzie w dół.
To nie jest obniżanie poziomu tylko skok narciarski: zjad, zjazd, zjazd, próg i lot CWG.
Shadowmage - 2012-07-13, 11:26
:
Tixon napisał/a:
Znaczy nie ma informacji, że czwarty tom to definitywne zamknięcie?
Niby definitywny. Problem w tym, że Grzędowicz nastukał dużo znaków i nie wiadomo czy się to przypadkiem nie podzieli.
Tixon - 2012-07-13, 11:31
:
Shadowmage napisał/a:
nie wiadomo

Wydaje to fabryka, no nie? :badgrin:
Shadowmage - 2012-07-13, 11:57
:
Niby tak, ale zawsze może marudom psikusa wykręcić :P
toto - 2012-07-13, 13:02
:
Tom czwarty w trzech częściach i później nowa trylogia?
Sabetha - 2012-07-13, 13:02
:
Mag napisał/a:
To nie jest obniżanie poziomu tylko skok narciarski: zjad, zjazd, zjazd, próg i lot CWG.


Oj tam, oj tam, nie jest tak źle, dopiero w połowie trzeciego tomu ogarnęło mnie znudzenie. Tak czy owak, dajmy autorowi szansę. Może końcówka (o ile to będzie końcówka) wynagrodzi nam wszelkie przykrości? :-)
Tixon - 2012-07-13, 13:05
:
Przy tendencji spadkowej wątpię. Przy każdym kolejnym tomie widać było wymęczenie tematu :-?
ASX76 - 2012-07-13, 14:51
:
Sabetha napisał/a:


Tak czy owak, dajmy autorowi szansę.

Może końcówka (o ile to będzie końcówka) wynagrodzi nam wszelkie przykrości? :-)



1. Ileż można mu ją dawać i płacić za to kasą i straconymi nerwami? :-P

2. Naprawdę w to wierzysz? :lol:
Sabetha - 2012-07-13, 14:59
:
1. Nie dramatyzuj.
2. Nie, ale chciałam sprawdzić waszą czujność.
3. Pisałam już o tym, żebyś nie dramatyzował? :mrgreen:

Serio serio, PLO nie jest ani tak dobry, żebym nie miała nic przeciwko rozwlekaniu go na kolejne tomy, ani tak zły, bym miała żałować autorowi kilku złotych, zwłaszcza że wszystkie tomy kupiłam na jakichś wyprzedażach za psie pieniądze.
ASX76 - 2012-07-13, 16:06
:
1. To twarde i realistyczne spojrzenie na sytuację. A że może wydawać się dramatyczne - cóż poradzić... :-P Gdybyś miała poczucie, że wywaliłaś należność za 2 książki w przysłowiowe "błoto" i to nie w cenie "za psie pieniądze", to mniemam, iż byś podeszła bardziej "dramatycznie" do tej kwestii. ;)

2. Nasza czujność nieodmiennie pozostaje bez zarzutu, dlatego nie trzeba jej sprawdzać. No, chyba że w celu sprowokowania do spamu... :-P

3. Skleroza? ;)

Pierwsza część była fajna. W kolejnych zaczęło się odcinanie kuponików. Równie dobrze można potraktować "jedynkę" jako zamkniętą całość.
Tixon - 2012-07-13, 16:09
:
ASX76 napisał/a:
Równie dobrze można potraktować "jedynkę" jako zamkniętą całość.

Z połową wątków niedomkniętych*. Taa...

*chociaż są osoby które by powiedziały, że z całością. Trudno się z nimi nie zgodzić.
ASX76 - 2012-07-13, 16:18
:
Moim zdaniem lepsze "niedomknięte", niż "domykane" z wykorzystaniem pisarskiej "gumy do żucia", tudzież "rozciąganej gumki od majtek", na siłę, bo polotu w tym ani za kopiejkę.
Tixon - 2012-07-13, 16:36
:
Po prostu oba rozwiązania są złe. Bez stopniowania, które gorsze.
Gulie - 2012-09-22, 13:49
:
A jakie wydanie byście polecili? Broszura czy zintegrowane? Zamierzam przeczytać PLO ale skoro są 2 wydania to wolę mieć to ładniejsze,wytrzymalsze i lepiej się prezentujące na półce ;d Takie małe "zboczenie" mam;p
adamo0 - 2012-09-22, 14:46
:
Mi się szczerze powiedziawszy najlepiej podoba pierwsze wydanie (to które ma konia albo łódkę na okładce). Nie mówię tego dlatego, że sam mam takie wydanie, ale naprawdę okładki są ekstra. Co do wytrzymałości to jest normalna, standardowa. Jeżeli masz jakąś inną książkę z FS to możesz sobie sam odpowiedzieć.

To najnowsze wydanie w ogóle mi się nie podoba.
Elektra - 2012-11-02, 22:50
:
Skończyłam trzeci tom Pana Lodowego Ogrodu i nie jestem specjalnie rozczarowana. Po wszystkich krytycznych głosach nie oczekiwałam za dużo. Na szczęście. ;) W sumie mogłam jednak poczekać do wydania czwartego (mam nadzieję, że rzeczywiście ostatniego) tomu, bo bardzo fajnie czyta się to bez przerwy. Przynajmniej człowiek cały czas ma ciągłość historii. Niestety wyraźniej chyba wtedy widać wady, czyli przede wszystkim wodolejstwo. Inną wadą są dla mnie opisy walk. Kompletnie nieinteresujące. Myślałam tylko o tym, żeby przez nie przebrnąć. Zupełnie nie trafiły też do mnie te obcojęzyczne (znaczy się fińskie i chorwackie) wtręty. Niby miały one budować postać? Mieliśmy poznać trochę przekleństw? Tylko irytowały.
A poza tym pierwszy tom nie robił już takiego wrażenia, jak przy pierwszym czytaniu, raczej wydaje się nie odstawać specjalnie od kontynuacji.

Nie jest to seria, do której będę miała ochotę wrócić.
Cintryjka - 2012-11-03, 11:59
:
Potwierdzam, że czwarty tom będzie ostatnim. Znaczy, ma epilog na końcu, choć tak daleko jeszcze nie doczytałam. Po 1/3 źle nie jest, ale szału też nie ma.
Shadowmage - 2012-11-03, 13:31
:
Zdaje się, że ma nawet dwa epilogi :P
Cintryjka - 2012-11-03, 14:31
:
Nie chciałam spoilerować:)
Młodzik - 2012-11-03, 16:00
:
Nie denerwujcie mnie nawet. Ja to jeszcze miesiąc muszę czekać, aż w łapki dostanę swój egzemplarz :/ .
adamo0 - 2012-11-03, 16:30
:
Chociaż napiszcie czy warto było czekać i czy zakończenie jest satysfakcjonujące. Będę wiedział, czy śpieszyć się z lekturą czy odłożyć do poczekalni.
Shadowmage - 2012-11-03, 19:39
:
Młodzik napisał/a:
Nie denerwujcie mnie nawet. Ja to jeszcze miesiąc muszę czekać, aż w łapki dostanę swój egzemplarz :/ .
E, ja sobie dałem spokój i nie wziąłem do recenzji. 2 i 3 były marne, więc nie śpieszy mnie. Przeczytam później - zresztą chyba tylko dlatego, że będzie nominowane do Zajdla.
Młodzik - 2012-11-03, 19:54
:
Akurat PLO jest ostatnią serią, którą rajcuję się jak nastolatka kolejną częścią "Zmierzchu". Ech ta młodość, musi się kończyć :/ .
Tixon - 2012-11-03, 19:57
:
Mi między drugim a trzecim przeszło. Doczytam, bo kupię, a kupię, bo chcę mieć na półce komplet.
Tixon - 2012-11-28, 21:42
:
News
Przeczytajcie ten news, przeczytajcie sam początek :mrgreen:
Romulus - 2012-11-28, 21:51
:
Buahahahahahahahahahahahah ahahahahahahahahahahahahahahahahahah ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahha hahahahahahahahahahahahahahahahhhhhhhhhhh hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh --_- Ale co ja tam wiem...
toto - 2012-11-28, 22:03
:
Strasznie plujecie na tego Grzędowicza. Czy naprawdę tak bolą was sukcesy jednego z Nas, fantasty? Facet miał ciężkie życie, walczył ze spadającymi z każdej strony ciosami. Życie pisarza nie jest łatwe w Polsce, zarówno tej zwanej PRL, jak i III RP. Czy bycie pisarzem to powód do wstydu?


Jedynymi żałosnymi osobami w tym kręgu jesteście wy, komentujący. Nie ma tu miejsc na negatywne komentarze. Szamajim stara się zwrócić naszą uwagę na rzeczy, których nie dostrzegamy. To po pierwsze. Po drugie, Szamajim jest pierwszą osobą w naszym polskim fandomie, która nie boi się głośno wypowiedzieć swojego zdania. Jestem przekonany, że wiele ludzi ma takie same poglądy jak on.

mspanc
ASX76 - 2012-11-28, 22:03
:
Tixon napisał/a:
Mi między drugim a trzecim przeszło. Doczytam, bo kupię, a kupię, bo chcę mieć na półce komplet.


Nie prościej potraktować pierwszą część jako zamkniętą całość? Oszczędność: czasu, nerwów, kasy i miejsca na półce. //spell
sanatok - 2012-11-28, 22:40
:
toto napisał/a:
Czy naprawdę tak bolą was sukcesy jednego z Nas, fantasty? Facet miał ciężkie życie, walczył ze spadającymi z każdej strony ciosami. Życie pisarza nie jest łatwe w Polsce, zarówno tej zwanej PRL, jak i III RP. Czy bycie pisarzem to powód do wstydu?


Być albo nie być, oto jest pytanie.
Młodzik - 2012-11-29, 09:22
:
Poza tym pierwsze zdanie artykułu jest jak najbardziej prawdziwe :P .
Sabetha - 2012-11-29, 09:32
:
Eee tam, ja, jeżeli tylko pożyję wystarczająco długo, to z pewnością kiedyś przeczytam. Niestety pierwej będę musiała przypomnieć sobie resztę, bo zdążyłam zapomnieć niemal wszystko, co działo się w poprzednich tomach.
Plejbek - 2012-11-29, 12:57
:
Młodzik napisał/a:
Poza tym pierwsze zdanie artykułu jest jak najbardziej prawdziwe :P .


Młodzik, piszesz o tym zdaniu:
"To najbardziej wyczekiwana premiera książkowa ostatnich lat. " ?
Serio?
MrSpellu - 2012-11-29, 13:15
:
Miał na myśli:

"Opublikowane w Arcyważne"
ASX76 - 2012-11-29, 13:33
:
Sabetha napisał/a:
Eee tam, ja, jeżeli tylko pożyję wystarczająco długo, to z pewnością kiedyś przeczytam. Niestety pierwej będę musiała przypomnieć sobie resztę, bo zdążyłam zapomnieć niemal wszystko, co działo się w poprzednich tomach.


A co jeśli Grzędowicz dopisze dalszy ciąg za około 2 lata? :-P Kolejna powtórka? ;)
Sabetha - 2012-11-29, 16:15
:
Może za sto lat. Wcześniej chyba nie dam rady.
Młodzik - 2012-11-29, 20:38
:
Plejbek napisał/a:
Młodzik napisał/a:
Poza tym pierwsze zdanie artykułu jest jak najbardziej prawdziwe :P .


Młodzik, piszesz o tym zdaniu:
"To najbardziej wyczekiwana premiera książkowa ostatnich lat. " ?
Serio?

A nie? Zastanów się, do kogo jest adresowana ta książka i jakie są charakterystyczne zachowania tej grupy :P .
Tixon - 2012-11-29, 20:43
:
Młodzik napisał/a:
A nie? Zastanów się, do kogo jest adresowana ta książka i jakie są charakterystyczne zachowania tej grupy

Nie wiem, wytłumacz.
Młodzik - 2012-11-29, 20:55
:
No przecież to seria pokroju Harry'ego Pottera, czy Zmierzchu (jakkolwiek takie porównanie nie byłoby dla niej obraźliwe). Przede wszystkim dzieciaki to czytają, a pamiętacie chyba jaka była histeria przy okazji tamtych książek. W tym przypadku jest tak samo, zwłaszcza że Fabryka Słów duuuużo zainwestowała w marketing.
Tixon - 2012-11-29, 20:57
:
Chyba im kilku zer brakuje do wyników powyższych tytułów.
ASX76 - 2012-11-29, 21:01
:
Tixon napisał/a:
Chyba im kilku zer brakuje do wyników powyższych tytułów.


Natomiast poziom histerii EMO-fanów porównywalny. ;)
Asthariel - 2012-12-30, 20:21
:
Od premiery minęło już trochę czasu, a komentarzy żadnych nie ma...

Czytając różne opinie na forach wygląda na to, że wrażenia z tomu 4 są generalnie pozytywne. Z kolei ja się sparzyłem niemiłosiernie, a poziom zakończenia jest dla mnie tylko minimalnie wyższy od poziomu niesławnego zakończenia Mass Effecta 3. Tak więc nie wiem - czy to ja się nie znam, czy wszyscy pozostali? Jak się podobała książka?
Młodzik - 2012-12-30, 20:24
:
No ja z kolei miałem wrażenie, że jestem osamotniony w swojej pozytywnej opinii :P . Poziom pierwszego tomu to to nie jest, ale zakończenie bardzo mi się podobało (poza tym, że te kilkanaście stron na ochłonięcie po punkcie kulminacyjnym to zdecydowanie za mało).
Tixon - 2012-12-30, 21:47
:
Ja jestem ogólnie rozczarowany czwartym tomem. Ponad 800 stron wymęczonego pisania. Jakieś pierdoły, retrospekcje, kilkaset stron przeraźliwie nudnej zabawy w szpiegów. Jasne, wszystko zmierza w stronę epickiego starcia magów, więc do tego czasu mogą zajmować się pierdołami i sztucznie nakręcanym napięciem. No poważnie, ile razy można czytać, że Vuko się czymś zamartwiał?
Do tego nieprzekonywujący rozwój akcji (tortury fizyczne są niecywilizowane, be i fuj, więc zróbmy gościowi pranie mózgu) i finał (no bo oni ze sobą się najlepiej dogadywali... może coś pominąłem bądź źle odczytałem, ale czy ich ideologie nie były skrajnie różne?).
No i finał. Masakra. Takiego skopania dawno nie pamiętam. Pal licho tandetny pojedynek, najbardziej żal mi spartolenia kobiety w czerwieni - ot zwykłej kopi charakteru kobiet z Weekendu... O ile tam w takie przejaskrawionej formie to pasowało, to tu, w poważnej z założenia powieści takie coś jest jak piasek w bułce.
Podsumowując - zamiast obiecanego dania z prawdziwego zdarzenia mamy zbyt długo gotowanego kotleta, tajny składnik okazał się zwykłą kopią zagranicznego sosu, do tego w bułce jest piasek. Lubię (literackie)hamburgery, ale ten jest po prostu słaby.

Tak na marginesie- jaki jest, cholera, sens umieszczania na końcu ostatniego tomu słowniczka i innych dodatków? Zwłaszcza, że w tekście obce słowa miały od razu tłumaczenie, a po drugim epilogu ma się ochotę zamknąć książkę, zapić i zapomnieć, a nie wczytywać, jakie to nazwy autor powymyślał kopi chińskiej kultury. IMO nie miał co zrobić z tym materiałem, więc wrzucił aby jeszcze nabić tekstu.
Elektra - 2012-12-30, 22:00
:
Mnie się ogólnie ostatni tom dość podobał, jak już przedarłam się przez to lanie wody. Ale przyznam, że omijałam dłużące się fragmenty, więc może jakieś kwiatki mi umknęły. Myślę, że jakby treść zamknąć na połowie stron, dużo by nie stracił.
Nie oczekiwałam fajerwerków i jestem zadowolona, że ta historia już się skończyła, chyba to mi się najbardziej podobało, że to wreszcie koniec. ;)
Młodzik - 2012-12-30, 22:29
:
Tixon napisał/a:
Pal licho tandetny pojedynek, najbardziej żal mi spartolenia kobiety w czerwieni - ot zwykłej kopi charakteru kobiet z Weekendu...

E, nie zgodzę się. Grzędowicz miał te kilka stron na zarysowanie jej charakteru, a biorąc pod uwagę wzburzenie po niedawnym zamachu i ogólnie emocje związane z bitwą, wcale się nie dziwię, że naprzód wysunął się jej rypnięty feminizm. Prędzej bym zarzucił Grzędowiczowi, że wcześniej nic o niej nie napisał, co mogłoby pogłębić jakoś jej psychologię.
Asthariel - 2012-12-30, 22:39
:
A oto moje problemy z zakończeniem:

1. Gdzię tak w połowie książkiVuko wspomina w rozmowie z Fjollsfinnem o planie, który zakłada zbabienie Dykena i Freihoff do Ogrodu, dzięki czemu ich własne zasoby Czynnikia M powiększą się trzykrotnie... Wątek nigdy więcej sie nie pojawia, okazuje się, że ich plan polegał na wysadzeniu wszystkich zasobów magicznych na kontynencie. Eh, wiec czemu w ogóle o tym wspominać? Czemu koniecznie trzeba było zwabić i Van Dykena i Freihoff w tym samym czasie, skoro istniała szansa, że Ogród poradzi sobie z jednym wrogiem naraz?
2. Callo, która zapowiadała się na Game Changer, której poświęcono końcówkę trzeciego tomu, nie odgrywa kompletnie żadnej roli, i równie dobrze mógłby jej nie być.
3. Czemu Pieśniarze zostają przeniesieni na wyspę, żeby załatwić miedzy sobą porachunki, skoro zasoby magii zostały zniszczone, i już nic nie mogli sobie zrobić?
4. Skoro Bogowie mogli ich tam przenieść, czemu nie zrobili tak od razu? Po co była całą ta bitwa?
5. Skoro już zostali przeniesieni, czemu walka została oparta na tak absurdalnych warunkach - jeden przeniesiony przedmiot - co, Bogowie kibicowali tym złym? Bo jakby nie patrzeć, pod względem uzbrojenia mieli przewagę.
6. Po co ich w ogóle przeniesiono, skoro spadł martwy śnieg, i można było po prostu Pieśniarzom zafundować amnezje?
7. Czemu Vuko po powrocie na Ziemię wciąż czaruje, skoro CZYNNIK M WYSTĘPOWAŁ TYLKO NA TAMTEJ PLANECIE!!!

Nawet pomijając zakończenie książka nie zachwycała, ale końcówka jest tak najeżona nielogicznościami, że choćby całą reszta powieści była świetna, to koniec i tak by ją pogrzebał, przynajmniej moim zdaniem. A znajdą się i inne mankamenty - np. ostatnia rozmowa Vuko z Kruczym Cieniem była moim zdaniem niepotrzebna, i była twistem dla samego twistu.
Drakk - 2015-02-25, 19:51
:
UWAGA! SPOJLERY!

Asthariel napisał/a:
7. Czemu Vuko po powrocie na Ziemię wciąż czaruje, skoro CZYNNIK M WYSTĘPOWAŁ TYLKO NA TAMTEJ PLANECIE!!!


Wydaje mi się, że cytaty z ostatnich stron rozdziału "Pojedynek na Wyspie Śmierci" mogą rozwiązać tę zagadkę ;)

"To, co zwiemy pieśniami bogów, to mnemosterowalne nanowektory."

a potem...

"Normalnie nanowektory nie mogą żyć poza atmosferą Midgaardu. Z drugiej strony czegoś takiego jak ty dotąd nie robiono. Jesteś krzyżówką i nigdy nic nie wiadomo."
Adeptus Gedeon - 2017-02-18, 14:17
:
Mi się "Pan Lodowego Ogrodu" bardzo podobał, możliwe, że po części dlatego, że jestem niejako targetem, gdyż poglądy prezentowane przez autora w znacznej mierze się pokrywają z moimi, co mogło wpłynąć na dodatkowe zmniejszenie mojego obiektywizmu.
Trojan - 2017-02-19, 18:03
:
hmm, 1 tom jest świetny
później po prostu spada w dół

i jasno widać że Grzędowicz miał pomysł na jedną historię
Adeptus Gedeon - 2017-02-19, 18:10
:
Nie wiem, ja tam lubię długie cykle, z reguły nawet jak ludzie narzekają na "tendencję spadkową". Np. jakoś mnie nie razi "Pani Jeziora", a na nią też ludzie narzekają. W zasadzie w ogóle się nie nudziłem w czasie czytania "Pana", tzn. oczywiście, zdarzały się mniej interesujące sceny, ale nie miałem takiego poczucia, że jest coraz gorzej.

Cytat:
i jasno widać że Grzędowicz miał pomysł na jedną historię

Chodzi Ci o to, że jeden z dwóch głównych wątków jest niepotrzebny? Jeśli tak, to który? Mi się podobały oba.
Fidel-F2 - 2020-07-14, 16:44
:
Pan Lodowego Ogrodu (tom I) - Jarosław Grzędowicz

Przy okazji nie całkiem jasnego projektu kosmiczno-naukowego ulega zaginięciu ekipa kosmiczno-naukowa. No to wysyłają nie do końca jasnego ratownika kosmicznego. A on idzie i ratuje. Idzie głównie po jakich lasach gdzie nie ma cappuccino i ratuje co może. W tym rysunku wybrzmiewają odrobinę Strugaccy.

Oryginalności tu za wiele nie ma. Grzędowicz pozbierał stare dobre schematy (np. relacja uczeń-mistrz i to kilkukrotnie użyta; postać cynicznego, sarkastycznego ale o gołębim sercu, bohatera, co to muchy nie skrzywdzi, dziecku klapsa nie da, kury nie zabije (za bardzo przejmujący), ale jak trzeba, zapali papierosa, nasunie fedorę na oczy i położy trupem odział wroga; wątek dorastania bohatera w ciepełku i nauki życia w rewolucji; Piaseczniki Martina; wyprawa stalkera do zony; i jeszcze parę rzeczy by się dało wyodrębnić ale już mi się nie chce), trochę je odkurzył i pomalował kredkami z nowego pudełka i voila, można brać i oglądać na nowo.

Fabularnie się autor jakoś specjalnie nie wysilił. Głupi Jasio idzie na Szklaną Górę twardo i nieubłaganie, dzięki czystemu i mężnemu sercu, mimo braku cappuccino, pokonuje wszystkie przeszkody, wszystkie z grubsza jednakowe, trup ściele się gęsto ale on jednak dochodzi. A tam zapraszamy do tomu drugiego. Równolegle mamy typową opowieść o dorastaniu jakiegoś tam książątka, a tam rewolucja i zapraszamy do tomu drugiego.

Poza dwiema głównymi, trochę lepiej dopracowanymi, postaciami, reszta to zwyczajne halabardy, pojawiają się i znikają po wyskandowaniu swej roli.

Warsztatowo jakichś specjalnych wpadek nie zanotowałem. Język prosty, sprawny.

Większej głębi nie zanotowałem poza tym, że brukselskie prostowanie bananów jedynie utrudnia życie, a wolna wolność i cappuccino może uratować.

Powieść z gatunku lekkiego, wciągającego czytadła, dobrego do jazdy samochodem, gotowania obiadu czy joggingowej przebieżki. Jeśli gdzieś po drodze odrobinę zerwie nam się wątek, nie trzeba się denerwować, Głupi Jasio na pewno przeżyje, ważne byśmy odnaleźli go na początku następnej przygody.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka.

7/10 to może odrobinę ocena zawyżona, ale w swej kategorii to rzecz naprawdę niezła.
utrivv - 2020-07-14, 20:08
:
Niesamowite że oceniłeś to aż na 7/10, ja osobiście mógłbym nawet dodać +1 za pierwsze wrażenia zepsute przez rozwój fabuły i kolejne tomy ale myślałem że dla ciebie to będzie chłam, ot taka przygodówka a według mnie był potencjał :cry:
Fidel-F2 - 2020-07-14, 20:13
:
Jeśli to postawić w jednym szeregu z Eco, Cabre czy Lemem to pewnie wskazówka zatrzymałaby się gdzieś w okolicach 3,75/10, ale jeśli ma to być kategoria nieaspirującej fantastyki rozrywkowej to 7/10 jak najbardziej.
MrSpellu - 2020-07-14, 22:17
:
Czyli chujnia, ale spoko?
Fidel-F2 - 2020-07-14, 22:23
:
pretty much
ASX76 - 2020-07-15, 10:56
:
Natomiast dalszego ciągu tego cyklu lepiej nie ruszać, bo to poziom znacznie niższy, delikatnie rzecz ujmując.
Grzędowicz to przede wszystkim: "Księga jesiennych demonów" i "Pan Lodowego Ogrodu" tom 1.
Fidel-F2 - 2020-07-15, 13:12
:
Oj tam, lecę z koksem z drugim tomem. Przeczytać bym nie przeczytał, ale w aucie posłucham.
Benson - 2020-07-15, 16:03
:
Moja historia z Grzędowiczem: dwa razy zaczynałem czytać pierwszy tom i za każdym razem pokonywał mnie jakoś ok. 100 strony. Prawie jak z siódmym rozdziałem "Niezwykłych przygód Anatola Stukniętego na początku" :) W końcu jednak zagryzłem zęby i zrobiłem trzecie podejście, bo też chciałem doznać tego oświecenia, które ponoć spływa na czytelników PLO. Czytało się ciężko, bo fabuła mi nie siadła, a styl tym bardziej. Doszło do tego, że kończyłem w formie audiobooka, choć z tymi mi raczej nie po drodze. No ale udało się, zaliczyłem to dzieło. Dalszych tomów nie mam zamiaru jednak tykać ani palcem, ani uchem.
Fidel-F2 - 2020-07-15, 17:52
:
A to różnie bywa. Ja tak startowałem do Potopu Sienkiewicza i Władcy pierścieni. Jedno i drugie siadło dopiero przy trzecim podejściu, a jak siadło to dalej już jak huragan. Ale to mogło wynikać z niedojrzałości, w podstawówce podejmowałem te próby. Oczywiście przy PLO sytuacja jest z gruntu odmienna.
Trojan - 2020-07-16, 00:17
:
popieram - PLO tylko 1 tom.
Fidel-F2 - 2020-07-21, 10:37
:
Pan Lodowego Ogrodu - tom II - Jarosław Grzędowicz

W zasadzie nie bardzo wiem co napisać, bo w tej książce nic nie było. Wata, wata, wata, g. warte opisy najdrobniejszych pierdół, czekałem na moment gdy dowiemy się w jaki sposób Vuko się podciera, ile razy, w która stronę i czy składa liść łopianu na pół czy jedzie jednowarstwowo. Przepraszam, liść rośliny podobnej do łopianu, która wygląda jak łopian ale przecież jest na innej planecie więc to nie jest łopian, bo łopianem być nie może, tylko mózg tworząc zrozumiałe skróty podsuwa pojęcie łopianu jako najbliższe łopianopodobnej rośliny która znajduje się przecież na innej planecie więc łopianem być nie może. Książka ma w papierze circa 650 stron, dobre 450 za dużo. O ile jeszcze jakoś wątek książątka dało się znieść to wątek Vuko wykreśliłbym w całości. W całym tomie fabuły było może na jedno pięćdziesięciostronicowe opowiadanie, na dodatek w niektóre rozwiązania fabularne trudno mi było uwierzyć tak były prymitywne i głupawe.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka. Gdybym musiał to czytać samodzielnie, pewnie ugrzązł bym gdzieś w trakcie tego pełnego szlamu szlaku.

Porażka
2,5/10
Trojan - 2020-07-21, 12:51
:
eh.
pierwszy tom dawał solidny powiew świetnej zabawy konwencją - i dokładnie na tyle Grzędowicz miał pomysłu. Dalsze tomy to już odcinanie kuponów. Z każdym nst. będzie coraz gorzej, i o ile na początku to była zabawa to później widać brak wizji i zrzynanie pomysłów/fragmentów z innych książek. Nie dotarłem do końca... choć z tego co pamiętam drugi tom jeszcze mi się podobał...
Fidel-F2 - 2020-07-21, 15:48
:
Jestem w połowie III, wątek Vuko do wykasowania w całości. Męczący jest ten gość niszym Asiks. Wątek księciunia potrafi wciągnąć.
Fidel-F2 - 2020-08-18, 10:09
:
Pan Lodowego Ogrodu - tom III i IV - Jarosław Grzędowicz

Trzeci tom w zasadzie niczym nie różni się od drugiego. Śladowe ilości treści i wata, wata, wata. Ocena w granicach 2-3/10. Tom czwarty polepsza sprawę bo wątki w końcu się domykają, cała akcja nabiera sensu. I choć rzecz wciąż jest mocno rozrzedzona to dzięki temu, że uzyskujemy obraz całości robi lepsze wrażenie. Z perspektywy patrząc, autor miał zupełnie przyzwoity pomysł i gdyby nie rynkowe realia tudzież potrzeba zarobienia dutków na cygarety, sznapsa i niedzielną kurę do rosołu, zmuszająca do lania wody, byłaby to naprawdę fajna rzecz. Gdyby z tych bez mała 2500 stron wykreślić chociaż 1/4. Byłoby zupełnie dobrze. No, ale...

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka. Czytając samemu, pewnie bym nie przebrnął przez całość.

Tom III 2,5/10
Tom IV 7/10
Całość 5,5/10
Fidel-F2 - 2020-09-02, 09:57
:
Księga jesiennych demonów - Jarosław Grzędowicz

Zdecydowanie najlepsza pozycja autorstwa Grzędowicza z tych kilku, które ostatnio poznałem. Pięć, trzymających dość równy i zupełnie przyzwoity poziom, nowelek. Odrębnych fabularnie lecz zaprawionych jedną przyprawą, jakiegoś mroku, niesamowitości, niepewności, napięcia. Taka stylistyka uwspółcześnionego Grabińskiego. Zresztą, jedno z opowiadań - "Piorun" (swoją drogą nie wiem skąd ten tytuł) - to przerobione i rozbudowane opowiadanie "Kochanka Szamoty" tegoż autora. Nie wiem czy w przypadku innych tytułów zachodzi podobna sytuacja, słabo znam twórczość Grabińskiego - za późnego dzieciaka zbiór "Opowieści niesamowite" wywarł na mnie spore wrażenie, autentycznie wzbudził spory niepokój - i to wszystko. Z pozostałych najambitniejsza jest chyba "Opowieść terapeuty".

Głównym aspektem, którym Grzędowicz wygrywa w tych opowieściach, jest brak pośpiechu, jednoznaczności. Ambiwalentny stosunek natomiast mam do konstrukcji fabularnych. Za każdym razem mamy dobry pomysł, nastrój, rozwinięcie, wszystko idzie jak najlepiej, a jednak im dalej, tym mocniej pojawiają się jakieś rysy, siakieś braki w finale, nieadekwatności do obietnic. Nie twierdzę, że to wada dużej wagi, jednak, przynajmniej dla mnie, zauważalna. Bo same fabuły są przemyślane, wewnętrznie koherentne, ale jednak może jakaś ich błahość albo może jednak zmanierowanie stetryczałego czytelnika, powodowały, że nie odczuwałem pełnej satysfakcji.

Mimo, iż rzecz jest mocno wczesna, również w tym tomie można wyraźnie dostrzec symptomy grzędowiczowej alergii na nadopiekuńczą cywilizację, która kiedyś przerodzi się w postać ostrą i każe autorowi mieszać z błotem Unię Europejską przy każdej możliwej okazji.

Językowo rzecz zupełnie w porządku, sprawna, ale nijak wybitna. Czasem jakaś niezgrabność wybija z immersji, ale niczego poważnego nie mogę zarzucić.

Na tym kończę znajomość z twórczością. Już się chyba nie spotkamy, choć kto wie, może najlepsza książka jeszcze przed autorem. Acz tendencja jest raczej przeciwna.

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Wojciecha Chorążego.

7,5/10
ASX76 - 2020-09-02, 18:55
:
Co miał najlepszego napisać, to napisał wiele lat temu czego "Księga jesiennych demonów" jest dobitnym dowodem.
Cintryjka - 2020-09-05, 10:18
:
KJD to jest jego opus magnum (choć mówię od razu, Hel3 sobie odpuściłam po recenzjach).