Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - J. K. Rowling

Regissa - 2008-01-20, 22:54
: Temat postu: J. K. Rowling
Temat jak najbardziej powstał z powodu zbliżającej się polskiej premiery ostatniego (?) tomu przygód małego (choć nie niewinnego) czarodzieja. Dlaczego nie wystarcza mi temat o literaturze dla młodzieży? A dlatego, że jak dla mnie HP niezupełnie spełnia te kryteria...
Z jednej strony opowieść, która "dorasta" wraz z czytelnikami, rzeczywiście jest tak pisana, że każdy kolejny tom przystosowany jest niejako do poziomu percepcji rówieśnika Harry'ego. A jednak jest w tej książce parę takich "smaczków", których nastolatkowie nie wyczują, które - zamierzone lub nie - mogą zainteresować dorosłych.
Z drugiej strony cała konstrukcja świata w powieści zasługuje na zainteresowanie dorosłego czytelnika. Alternatywny świat czarodziejów, osadzony w XXI wieku, stwarza wiele możliwości do refleksji ;)
A co Wy na ten temat sądzicie?
Dhuaine - 2008-01-21, 03:33
:
Imho HP mialo dobry pomysł, ale wykonanie siadło. XD
Pierwsze dwa tomy to lektura dla dzieci - jedenastolatków i dwunastolatków. O ile dobrze pamiętam, miałam wtedy właśnie dwanaście lat i mi się podobalo //mysli
Trzeci tom - moim skromnym zdaniem najlepszy - przelamał wewnętrzny schemat Pottera, wprowadził nieco dorosłych konceptów.
Czwarty - takze przejściówka.
Od piątego w górę - tu się sypie... JK najwyraźniej chciała napisać je w konwencji bardziej dorosłej, ale wciąż zrozumiałej dla dzieci. Rezultat: niemalze czarno-biały, chwiejący się w posadach setting. Mlodzież w wieku siedemnastu lat nie potrzebuje banalnych morałów, tylko bardziej zróżnicowanej lektury i trochę normalnej psychologii (Voldemort!).

Przeczytałam wszystkie tomy i nie mogę powiedzieć, żeby mi się nie podobało. Co ciekawe, od piątego tomu bardziej interesuje mnie fandom niż kanon. Ot, Rowling pisze bazę, a ludzie później usiłują wykręcić z tego coś bardziej złożonego. Mówię tutaj szczególnie o tych nieszczęsnych zidiociałych Śmierciożercach.
Nie rozumiem jednak, jak ludzie w wieku trzydziestu lat nadal potrafią się zachwycać tym cyklem. Ja od Pottera odpadłam już jakieś dwa lata temu. O_o
Dabliu - 2008-01-21, 12:22
:
Dhuaine napisał/a:
Nie rozumiem jednak, jak ludzie w wieku trzydziestu lat nadal potrafią się zachwycać tym cyklem.


Może dlatego, że w wieku trzydziestu lat człowiek (a zwłaszcza facet-potencjalny zawałowiec) zaczyna leciutko odczuwać oddech śmierci na karku. No i pragnie jakoś wrócić do tej beztroski dzieciństwa, a HP w jakimś stopniu mu to umożliwia, oferując rozbudowany cykl (a więc obszerny świat), w którym można się zatopić, oraz taki "telenowelowy" sposób budowania opowiadanej historii, przy czym używany przez J.K. Rowling język sprawia wrażenie "dorosłego".
MadMill - 2008-01-21, 12:33
:
Dabliu napisał/a:
Może dlatego, że w wieku trzydziestu lat człowiek (a zwłaszcza facet-potencjalny zawałowiec) zaczyna leciutko odczuwać oddech śmierci na karku.

o_O Ja mam troszkę mniej i ciągle uważam HP za fajne czytadło i mi się podoba. :P
Czyżby zawał się szykował? o.o
Pierwszy raz nie czekam na premierę HP... ostatnio też czytałem 6 tom w tłumaczeniu i w oryginale przed premierą, ale w pierwszy dzień pojechałem i kupiłem sobie książkę i tak. Teraz nie czuję takie presji? czy też napięcia, w ogóle po mnie to spływa. Siódmego tomu nie przeczytałem do końca, nie miałem siły, Magiel mi opowiedział zakończenie i prawdę mówiąc sam wiedziałem jak się skończy, zgadłem po prostu. ;)
Dabliu - 2008-01-21, 12:42
:
Ja tylko mówię, dlaczego akurat trzydziestolatek może lubić HP. Bo tak w ogóle, to jak najbardziej... :mrgreen:
andy - 2008-01-21, 12:57
:
Kotzur jak pisał gdzieś wcześniej też kupi, chociaż już po przeczytaniu a latek ma ciut więcej.
Czy HP to taki gniot (ups. tylko dla małolatów)? Nie sądzę, chociaż ten typ literatury (magia, itp.) tak sobie trawię. Ale jak mnie nie odrzuciło od razu - a zaczynałem z raczej dużą dozą nieufności. Moje dzieci - w wieku chyba lekko powyżej średniej forumowej to czytały - to nie grupujcie czytelników wg wieku. Aha Kubusia Puchatka niedawno czytałem po raz kolejny. Chłopców z placu broni takoż.
Regissa - 2008-01-22, 09:11
:
Dhuaine napisał/a:
Nie rozumiem jednak, jak ludzie w wieku trzydziestu lat nadal potrafią się zachwycać tym cyklem.

Hmm... <wgląda w siebie i przeszukuje pokłady pod- i nadświadomości> :mrgreen:
Zachwyt to może za duże słowo, powiedziałabym raczej zainteresowanie i przyjemność z czytania - to właśnie określa mój stosunek do książek pani Rowling. Nie uważam HP za wybitną literaturę, ale też nie przeczę, że czytam te książki z przyjemnością. Bywają fragmenty irytujące, to oczywiste, ale to jeszcze nie dyskredytuje całości. Poza tym, jak już pisałam na początku, bawią mnie takie "smaczki", w postaci odkrywania zapożyczeń autorki z innych dzieł (nie tylko z działu fantastyki). I podoba mi się właśnie pomysł pokazania świata czarodziejów jako świata równoległego, przenikającego się z rzeczywistym i nam współczesnym, a jednocześnie będącym parodią tego naszego znanego świata i zachowań jego mieszkańców (patrz mistrzostwa świata w quidditchu a paranoja związana z Euro 2012 :mrgreen: ). A zderzenie przedstawicieli obydwu światów to najczęściej idealny obraz zachowań ksenofobicznych :mrgreen: Być może nie mam zbyt wyrafinowanego gustu, ale takie książki mnie bawią :->
Asuryan - 2008-01-22, 13:37
:
Dhuaine napisał/a:
Nie rozumiem jednak, jak ludzie w wieku trzydziestu lat nadal potrafią się zachwycać tym cyklem. Ja od Pottera odpadłam już jakieś dwa lata temu. O_o

Jak widać niektórzy potrafią, a niektórzy - tak jak ja - nie mają najmniejszego zamiaru po niego w ogóle sięgać. Widziałem tylko jakieś filmy o Potterze - i to mi w zupełności wystarczy. Chyba z Pottera już wyrosłem, a jeszcze nie zdążyłem na tyle zdziecinnieć, by mnie w jakikolwiek sposób zaciekawił :mrgreen: Ale za następne 30 lat - kto wie, może wtedy inaczej spojrzę na te książki w witrynach księgarń :mrgreen:
Dhuaine - 2008-01-22, 15:39
:
Regissa napisał/a:
Zachwyt to może za duże słowo, powiedziałabym raczej zainteresowanie i przyjemność z czytania - to właśnie określa mój stosunek do książek pani Rowling. Nie uważam HP za wybitną literaturę, ale też nie przeczę, że czytam te książki z przyjemnością.

No właśnie ;) To normalne podejście do książki. Jeśli 30-letnia osoba powie, że lubi Pottera, to bynajmniej nie uznam jej za czubka ;) Nie rozumiem za to ludzi, którzy wynoszą HP na piedestał i wychwalają jako najlepszy cykl XX-XXI wieku. Nawet nastolatek potrafi dostrzec dziury w fabule HP, więc jeżeli osoba więcej niż dorosła dostaje literackiego orgazmu przy pisaninie JKR, to wg mnie coś jest tu nie tak. ^^;
Zjawisko to przypomina mi reakcję maniaków LotR w każdym wieku, tyle że w tym przypadku mamy HP i trzy krzyżyki na karku.
Elektra - 2008-01-24, 18:17
:
HP podobał mi się do trzeciego tomu, potem zrobił się stanowczo zbyt rozwlekły. Autorka postanowiła dać czytelnikom dużo zajęcia i zaczęła lać wodę. Przeczytałam całość, czwarty, szósty i siódmy tom tylko po angielsku. Ale już po piątym straciłam zapał, za zabicie mojego ulubionego bohatera. Jakie by tego nie były powody, autorce tego nie wybaczę. //pisowcy

A tak w ogóle to już wczoraj widziałam tę książkę w księgarni i nie byłoby problemów z kupieniem... A wydawca tak się starał zrobić nocną premierę... ;)
Regissa - 2008-01-24, 20:23
:
Elektra napisał/a:
Ale już po piątym straciłam zapał, za zabicie mojego ulubionego bohatera.

Mój ulubieniec jeszcze żyje, może dlatego ciągle mnie ciągnie do tej książki :mrgreen: Wprawdzie autorka postawiła go teraz w kłopotliwej sytuacji, że niby zabił Dumbledora... Ale najwyżej zmienię swoje zapatrywania na śmierciożerców :mrgreen:
Haeive - 2008-01-24, 21:43
:
Elektra - mogłaś nakablować Media Rodzinie, że sprzedają przed czasem, byłby siwy dym. :badgrin: Ja zamówiłam przez Empik do salonu swoim starym zwyczajem :P , w sumie nie wiem po co, ale zazwyczaj tak zamawiam książki, no i wróćmy do tematu, przyszło mi powiadomienie, że jest do odbioru i drugie, że nie dadzą mi przed jutrzejszą północą. :roll:
Kiedyś szalałam za HP, nawet ozdobiłam jedno pudło i chowałam tam wszystko z Potterem i spałam z tym (!). Cała rodzina się ze mnie śmiała, na szczęście to odległe dzieje i minione szczenięce lata. :roll: Czytam do końca całą serię ze względu na sentyment - bo tak naprawdę przy szóstym tomie (który równocześnie uważam za najsłabsze ogniwo - piątkę za najsilniejsze) już straciłam zapał. Miałam siódemkę przeczytać po angielsku, ale matka mi gdzieś zapodziała i wiecie...
wob001 - 2008-02-01, 16:12
:
Podpisuję się pod tym co napisał Regissa kilka postów temu.
Dodatkowo kilka słów ode mnie.

HP to absolutnie nie jest wybitna literatura, to nawet nie jest bardzo dobra literatura - to się po prostu dobrze czyta, czasem zirytuje, czasem zauroczy.
I tu niespodzianka - ta definicja pasuje do większości książek fantastycznych (głównie fantasy) jakie czytałem (np. Norton, Card, Sapkowski - Wiedźmin, Lynch, ).

Jeżeli klimat komuś spasuje i nie przejmuje się bzdurnymi opiniami publicznymi (czyli skrajnościami = cudo dla wszystkich z jednej strony, albo komercyjne dno z drugiej strony) - będzie zadowolony.

Niestety wiele osób (nie czytając lub czytając w poszukiwaniu dowodów dla swojej tezy), zamiast oceniać książkę, krytykuje szum medialny i promocyjny. Szukanie sensacyjek, wyliczanie pieniędzy i krytyczne porównywanie do literatury ambitnej/dziecięcej czy ambitnej fantastycznej jest nie na miejscu.

Poza tym, moja opinia jest taka, że nie jest to fantasy dla dzieci, to fantasy dla osób, które zwykle nie czytają takiej literatury i mają raczej sporo powyżej 10 lat (górnej granicy nie określam).
Lady_Aribeth - 2008-02-02, 21:36
:
TVN24 napisał/a:
Angielska autorka, która przebywa obecnie w Stanach Zjednoczonych, na spotkaniu z fanami Pottera opowiedziała historię profesora Dumbledore. Zapałał on uczuciem do innego maga - Gellerta Grindelwalda. Jednak gdy Grindelwald zwrócił się w stronę ciemnej magii, Dumbledore "załamał się" i postanowił zwalczyć swojego rywala. - Ta miłość była wielką tragedią profesora - oceniła Rowling. Jak dodała, miłość potrafi całkowicie zaślepić.

Zgromadzeni na spotkaniu z autorką fani Pottera przyjęli tę informację ciszą. Po chwili przerodziła się ona jednak w burzę oklasków. Rowlig stwierdziła, że gdyby wiedziała, że ta informacja spotka się z tak życzliwym przyjęciem, ujawniłaby ją wcześniej.

Rewelacje Rowling wywołały lawinę komentarzy na internetowych forach poświęconym bohaterom książek o Potterze. Niektórzy oceniają, że było to konieczne oświadczenie rozwiewające wiele wątpliwości fanów, zdaniem innych - dodaje kolejną warstwę charakterologiczną profesora. Niektórzy również wyrażają nadzieję, że Dumbledore "zejdzie" się jednak z profesorem Grindewaldem.


: O
Elektra - 2008-02-02, 21:42
:
Arii... nie słyszałaś o tym wcześniej? ;P Już z pół roku temu to pisali.
Lady_Aribeth - 2008-02-02, 21:45
:
Przeczytałam o tym dopiero dzisiaj, serio... xD Chyba muszę zmienić źródła informacji xD
Regissa - 2008-02-12, 12:15
:
Ari napisała ładną reckę z ostatecznego tomu, więc co się będę powtarzać :mrgreen:
Ale powiem tyle, że jednak udało się autorce (książki, nie recki) nieco mnie zaskoczyć w niektórych wątkach. Bardzo podobało mi się zakończenie wątku Snape'a, mojego zdecydowanego ulubieńca, choć nutka żalu jednak pozostała ;)
I zgadzam się z Ari, że miejscami książka nuży, ale chyba już się przyzwyczaiłam do takiego zjawiska "ostatniotomowego" przy okazji "Lux perpetua" Sapkowskiego. Rowling ma jednak nad Sapkiem tę przewagę, że wątki głównych bohaterów domyka, a nie zostawia ich w niebycie literackim...
A co do edukacyjnej strony tego cyklu (z zwłaszcza ostatniego tomu), to myślę, że jest to jakaś pomoc w pokazaniu dzieciakom do czego może prowadzić dzielenie ludzi na lepszych i gorszych li i jedynie ze względu na ich pochodzenie. Skoro opowieści z czasów II wojny światowej do młodzieży nie trafiają, to może chociaż Potter coś pomoże..? Bo jak nie, to osobiście zostanę Snapem w którejś ze szkół :badgrin:
Gand - 2008-02-12, 14:00
:
Ja też jakiś czas temu przeczytałem nowego Pottera. Wrażenia w skrócie: pierwsza część książki była nudna. O ile początki w każdym HP wchodziły mi naprawdę łatwo, to tutaj pierwsze rozdziały były męczące. Potem akcja jakoś leci, Harry co chwilę unika śmierci [tak jak pisała Ari w recenzji], fabuła momentami naciągana i jakby dopisywania do zakończenia. Ogólnie jednak - jak to HP - nie czyta się źle. No ale najważniejsze, że Rowling wyszła obroną ręką z zadania pod tytułem 'zakończenie'. Finał wątku Snape'a bardzo mnie zaskoczył - na plus oczywiście. Kwestia Dumbledore'a też zostaje zamknięta sensownie a poczucie chaosu, które towarzyszyło przynajmniej mi przez większość 7 tomu w końcu jakoś się układa i tworzy sensowne zakończenie. Słabo natomiast wypadł epilog - no sorry, ale niczego bardziej infantylnego i przewidywalnego Rowling wymyślić nie mogła, choć to w sumie aż tak istotna część książki nie jest.
Podsumowując - czytało się ok, rewelacji nie ma, wielkich wymagań nie miałem. Przyzwoite zamknięcie cyklu i cieszę się, że to już koniec, bo kolejne części chyba ciężko by było przełknąć. Jednym zdaniem - sympatycznie spędzone 6,5 godziny.
Lady_Aribeth - 2008-02-12, 16:26
:
Ogólnie rzecz biorąc mogę ze spokojem przyznać, że wątki Dumbledora i Snape'a, są jedynymi wątkami, które autorka poprowadziła od początku do końca, bez wielkich fajerwerków i ozdobników, a zaskakująco.
Teraz przypomniała mi się jedna rzecz, o której nie wspomniałam w recenzji - średnio przepadam za sposobem narracji Rowling, jednak w dosłownie jednym momencie Rowling chyba się wspięła na wyżyny swoich możliwości - SPOILERw chwili, gdy Harry odszedł od myślodsiewni. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, co mnie się w niej podobało, ale ta świadomość śmierci była porażająca o_O . Zastanowiła mnie też jedna rzecz - czemu Voldemort, który wcześniej był taki "uber", geniusz, pan i władca (takiego go zapamiętałam o_O ), teraz został pokazany jako zwykły ignorant i nieuk? o_O KONIEC SPOILERA
BG - 2008-02-14, 10:13
:
Wczoraj skończyłem czytać zaczętego przedwczoraj VII HP.
Chwilami faktycznie nudna książka, ale generalnie podobała mi się.
W każdym razie inaczej sobie wyobrażałem końcowy pojedynek między Riddle'ema Harrym. To mnie akurat rozczarowało.
Szkoda również, że parę rzeczy pozostało niewyjaśnionych:
SPOILERY
- pod koniec drugiego rozdziału Harry widział błysk niebieskiego światła. Czy to miało coś wspólnego z okiem Aberfortha i jego odbiciem w lusterku Syriusza,, czy z wygaszaczem, tego nie wiadomo.

- Dlaczego Harry zgodził się zginąć wiedząc, że Nagini jeszcze żyje? Oznaczałoby to, że zgodził się zginąć wiedząc, że ginie niepotrzebnie.

- w rozdziale "King's Cross": nie wiadomo, co to właściwie było za miejsce, dlaczego było spowite mgłą, ani co to było to czerwone dziecko, któremu nie można było pomóc. Nie wiadomo, w jaki sposób Harry mógł rozmawiać z Dumbledorem, mimo że Dumbledore już nie żył, a Harry nadal żył. Nie wiadomo, jak on się tam znalazł ani jak wrócił do Zakazanego Lasu. Nie wiadomo, o co chodziło Dumbledore'owi, kiedy powiedział, że gdyby postanowił nie wracać i "wsiadł do pociągu", to ten pociąg by go zawiózł "dalej". O co mu wtedy chodziło z tym 'dalej"? Czy to King's Cross to był jakiś przedsionek zaświatów, czy co? I dlaczego Dumbledore powiedział, że on i Harry muszą się "na razie pożegnać"? To znaczy, że jeszcze potem będzie mógł tam wrócić?

- nie wyjaśniło się również, o co chodziło z tym błyskiem triumfu w oczach Dumbledore'a w "Czarze Ognia", kiedy Harry powiedział mu, że Voldemort dotknął jego policzka. Owszem, zgodne z planem Dumbledore'a było to, że Voldemort użył krwi Harry'ego, ale nie było mowy o dotknięciu go.

- Nie wiadomo, gdzie zamieszkał Harry po poślubieniu ginny, ani jaki zawód sobie znalazł. Tak samo z Ronem i Hermioną. KONIEC SPOILERA

Czy Rowling chciała, żeby czytelnicy sami błądzili w domysłach?

EDIT: (SPOILERY)

I nie wyjaśniło się również, dlaczego Syriusz zginął, mimo że został przez Belletriks ugodzony jedynie oszałamiaczem, po czym spadł za jakąś zasłonę. Tak samo jak nie wiadomo, jakim zaklęciem została ugodzona Lestrange w pojedynku z Molly Weasley.
Gand - 2008-02-14, 13:08
:
Benek, ja nie wiem jak ty czytasz. Ew strasznie niedomyślny z ciebie jegomość.
SPOLIERY
BG napisał/a:
- pod koniec drugiego rozdziału Harry widział błysk niebieskiego światła. Czy to miało coś wspólnego z okiem Aberfortha i jego odbiciem w lusterku Syriusza,, czy z wygaszaczem, tego nie wiadomo.

Można się domyślać, że tak, miało coś wspólnego z okiem Aberfortha
BG napisał/a:
- Dlaczego Harry zgodził się zginąć wiedząc, że Nagini jeszcze żyje? Oznaczałoby to, że zgodził się zginąć wiedząc, że ginie niepotrzebnie.

Bo gdyby tego nie zrobił, to Voldemort i jego wesoła kompania zaczęliby mordować jego przyjaciół.
Bernard Gui napisał/a:
- w rozdziale "King's Cross": nie wiadomo, co to właściwie było za miejsce, dlaczego było spowite mgłą, ani co to było to czerwone dziecko, któremu nie można było pomóc. Nie wiadomo, w jaki sposób Harry mógł rozmawiać z Dumbledorem, mimo że Dumbledore już nie żył, a Harry nadal żył.

To nie jest mimo wszystko książka historyczna, będąca zbiorem suchych faktów. Trzeba nieco pomyśleć [chociaż nie za dużo ;) ] i wszystko wydaje się jasne - faktycznie można uznać to za miejsce, w którym czarodziej może wybrać, czy chce 'iść dalej' - czyli umrzeć i sprawić, by jego duch podążał dalej, bądź też 'zostać' - czyli np pozostać na ziemi w postaci ducha. Z tym, że harry miał jeszcze trzecią alternatywę. Farciarz.
'Na razie muszą się pożegnać' - w końcu nawet Harry Potter kiedyś umrze i wtedy zapewne spotka się z Dumblem.
Bernard Gui napisał/a:
ani co to było to czerwone dziecko, któremu nie można było pomóc.

Voldemort, sam Harry o tym mówił.
Cytat:
- nie wyjaśniło się również, o co chodziło z tym błyskiem triumfu w oczach Dumbledore'a w "Czarze Ognia", kiedy Harry powiedział mu, że Voldemort dotknął jego policzka. Owszem, zgodne z planem Dumbledore'a było to, że Voldemort użył krwi Harry'ego, ale nie było mowy o dotknięciu go.

Zapewne chodziło własnie o to, o czym piszesz. Z tym, że niepotrzebnie przywiązujesz uwagę do dotknięcia.
Bernard Gui napisał/a:

I nie wyjaśniło się również, dlaczego Syriusz zginął, mimo że został przez Belletriks ugodzony jedynie oszałamiaczem, po czym spadł za jakąś zasłonę. Tak samo jak nie wiadomo, jakim zaklęciem została ugodzona Lestrange w pojedynku z Molly Weasley.

Cóż, zapewne zabić można więcej, niż jednym zaklęciem. :roll:
KONIEC SPOLIERÓW
Bernard Gui napisał/a:

Czy Rowling chciała, żeby czytelnicy sami błądzili w domysłach?

Tam nie ma gdzie błądzić, HP naprawdę jest prostą lekturą. Czasem 'włączyć mózg'. Ale tylko czasem i tylko na chwilę .
Geoffrey - 2008-02-14, 13:41
:
Bernard Gui napisał/a:

- w rozdziale "King's Cross": nie wiadomo, co to właściwie było za miejsce, dlaczego było spowite mgłą, ani co to było to czerwone dziecko, któremu nie można było pomóc.

A dla mnie to jest jeden z najbardziej sugestywnych obrazów Piekła, jakie znam w literaturze
- samotne, nagie (bez skóry?) bezradne dziecko, którego nikt nie kocha i z którym nikt nie chce być.
BG - 2008-02-14, 22:36
:
SPOILERY Z VII TOMU


Gand napisał/a:
Bo gdyby tego nie zrobił, to Voldemort i jego wesoła kompania zaczęliby mordować jego przyjaciół

Tak, ale wiedział też, że tylko on ma moc pokonania Czarnego Pana i że jeśli on go nie zabije, to wtedy już nikt Voldemorta nie zabije. I wtedy Voldemort na pewno by mógł dalej mordować, kogo by mu się podobało.
Gand napisał/a:
wszystko wydaje się jasne - faktycznie można uznać to za miejsce, w którym czarodziej może wybrać, czy chce 'iść dalej' - czyli umrzeć i sprawić, by jego duch podążał dalej, bądź też 'zostać' - czyli np pozostać na ziemi w postaci ducha. Z tym, że harry miał jeszcze trzecią alternatywę. Farciarz.

Czyli, jak napisałem, że się domyślam, jakiś "przedsionek" zaświatów.

Tylko skoro tak, to dlaczego Dumbledore mógł się po nim przechadzać, mimo że już nie żył?
Gand napisał/a:
Voldemort, sam Harry o tym mówił.

Nie powiedział tego wprost.
Gand napisał/a:
Cóż, zapewne zabić można więcej, niż jednym zaklęciem.

Czyli z tego by wynikało, że kiedy się trafi Drętwotą w serce, to można tym zabić.

Wobec tego nasuwa się klejne pytanie - co to była w V tomie za zasłona, za którą wpadł Syriusz po trafieniu go przez Bellatriks.
Gand napisał/a:
Tam nie ma gdzie błądzić, HP naprawdę jest prostą lekturą. Czasem 'włączyć mózg'. Ale tylko czasem i tylko na chwilę .

Przecież napisałem, że paru rzeczy się domyślam.

Tak swoją drogą, to za plus VII tomu uznaję tak dużą ilość symbolizmu w porównaniu z poprzednimi częsciami - choć nie brakowało tego i w VI tomie. Zafascynował mnie zwłaszcza motyw w rozdziale King's Cross - symbol możliwości dokonania wybory, pójścia w jedną lub w drugą stronę. Domyślałem się, że Dumbledore mówił o pójściu na śmierć do końca w kontekście pociągu, ale nadal nie wiedziałem (i nie wiem), jak Harry'emu udało się powrócić do świata żywych. Czy wystarczyło tylko o tym pomyśleć? I czy np. Harry mógł przez tylko określony czas być na King's Cross, czy był jakiś określony limit czasu, w którym Harry mógł się zastanowić nad wyborem? Tego też można się tylko domyślać.
Dżef napisał/a:
A dla mnie to jest jeden z najbardziej sugestywnych obrazów Piekła, jakie znam w literaturze
- samotne, nagie (bez skóry?) bezradne dziecko, którego nikt nie kocha i z którym nikt nie chce być.

To dziwne - piekło tuż obok nieba. Bo w końcu Harry znalazł się w miejscu, w którym nie czuł bólu ani innego rodzaju cierpienia.
Olisiątko - 2008-03-01, 04:18
:
Trochę zabawnych wieści:
http://wiadomosci.onet.pl/1702123,12,item.html

Kiedyś dzieciaki uzalezniały się od heroiny a nie od HP... nie wiem co gorsze o_O
Lesij - 2008-03-01, 10:14
:
Jużem się o tym wypowiadał...
Czytadło nie dość, że mało oryginalne (powtórzenia wątków z różnych innych knigów), to jeszcze często wymuszone do granic- jednym słowem bajeczka dla dzieci...
Nic specjalnego, walka dobra ze złem okraszona nowoczesnym outfitem O_O
Prawie zero oryginalności...
Aha i oczywiście dobrze się kończy :))
Jak każda bajeczka...
Dabliu - 2008-03-01, 12:31
:
A ja uważam, że najwięcej o dziecinności HP mają do powiedzenia zwykle dzieci właśnie... nieco tylko odrośnięte od smoczka takie :P
Lesij - 2008-03-01, 14:50
:
Twoja wola, jednak ile to ma wspólnego z HP? Mi się wydaje, że zahacza już o offtopa i że tak to ujmę, prowokację... Jak chcesz zobaczyć mój berserk- to nie dzisiaj. Po ciepłej kąpieli nie chce mi się wkurzać XD

Co do HP to niech ktoś powie- jakie wartości zawiera w sobie ta 'ksiązka', gdzie tutaj chcociaż oryginalność tak ostatnio lansowana przez na przykład Fabrykę Słów...
W tej książce nie ma nic, co mogłoby przykuwać uwagę (przynajmniej moją, ale może ktoś z Was mnie oświeci, a nie po prostu stwierdzi, żem dziecko)
Proszę, Dabilu, pole do popisu especially 4 u!
Dabliu - 2008-03-01, 19:24
:
Lesij napisał/a:
Twoja wola, jednak ile to ma wspólnego z HP? Mi się wydaje, że zahacza już o offtopa i że tak to ujmę, prowokację...


To po prostu zwykła obserwacja poczyniona przeze mnie na przeróżnych forach fantastycznych, na których bywam.

Myślę, że HP oferuje dzieciakom podobne wrażenia, jakie mi oferowała niegdyś Akademia pana Kleksa. No bo co w tym wypadku rozumiesz poprzez oryginalność? W kontekście literatury dziecięco-młodzieżowej, rzecz jasna. Tym samym zarzut dziecinności również uważam za chybiony. Dla osoby dorosłej bowiem HP jest oczywiście bajeczką dla dzieci (którą nota bene fajnie się czyta nawet gdy ma się lat... wiele). Jeśli więc ktoś na forum pisze o dziecinności HP, stawiając to jako zarzut, znaczy to często, że sam jest jeszcze dzieckiem, które dorastając pragnie odrzucić wszelką dziecinność, bo ma parcie na dorosłość. Taka osoba dostrzega, że HP jest kierowany do niej (znaczy, że taki czytelnik jest w tzw. targecie), ale nie poczuwa się lub nie chce się poczuwać do bycia czytelnikiem literatury dziecięco-młodzieżowej, zarzuca więc HP dziecinność lub infantylizm. Taka reakcja obronna organizmu. A gdy się temu przyjrzeć, to co to za zarzut, do jasnej anielci? Tak jakby zarzucać niemowlęciu, że nosi pieluchę. No, bo nosi. Nosi bo jest niemowlęciem właśnie. Tylko dziecko, które właśnie przestaje nosić pieluchy będzie się śmiało z tego, które jeszcze nosi, że nosi. Żaden dorosły nie będzie się z tego śmiał, bo to przecież jasne, że niemowlę nosi pieluchy, nieprawdaż? ;)
Lesij - 2008-03-01, 19:51
:
Prawdaż. Jednak ujednolicasz te swoje psychologiczne dywagacje.
Nie każdy śmieje się jak z czegoś wyrośnie...
Teraz mi powiesz, że tylko winny się tłumaczy i chociaż świerzbią mnie palce żeby napisać Ci mały elaboracik (taki jak Twój mniej więcej) nie zrobię tego XD
Z resztą czy Akademia Pana Kleksa, była tak rozdmuchiwanym dziełem w czasach Twojego dzieciństwa, jak teraz jest Garncarz?
Mnie dziwi infantylizm naszego społeczeństwa. Nie książki jako takiej...
Nieznany - 2008-03-01, 20:12
:
Moje zdanie jest zbieżne z opinią Dabliu. Dla osoby dorosłej HP jest bajeczką dla dzieci, ale przyznaje się, że lubi czasami sobie poczytać te właśnie bajeczki, bo chyba każdy z nas ma w sobie okruch dziecka i niekiedy chce to wewnętrzne dziecko uzewnętrznić (zwłaszcza po trzydziestce to jest dość pociągające ;) ). Jednak zarzucanie książkom Joaśki, że są dla dzieci, to dowodzenie pewnika i mija się z celem. Pomimo tego, że jestem facetem po trzydziestce, nie wstydzę się tego, że czytywałem HP, zresztą takich, jak ja, jest wielu, również starszych (vide: Andy - pięćdziesięciolatek). Myślę, że najbardziej czytania HP wstydzą się ledwo dorosłe, ale nie dojrzałe podrostki, takie osiemnasto-dwudziestolenie, bo to dla nich wstyd a przynajmniej tak im się zdaje.

Lesij napisał/a:
Z resztą czy Akademia Pana Kleksa, była tak rozdmuchiwanym dziełem w czasach Twojego dzieciństwa, jak teraz jest Garncarz?

Cóż, Dabliu jest nieco młodszy, ale tak, Kleks był rozdmuchany. Bo czy rozdmuchaniem nie było produkowanie kolejnych filmów z Kleksem? Oczywiście nie każdy widz sięgnął po książkę, ale wiele dzieciaków tak zrobiło. Niewiele opowieści dla dzieci i młodzieży doczekało się takiej reklamy w tamtych czasach. :>
Lesij - 2008-03-01, 20:52
:
Na poczatku też portiera czytałem, ale ile można?
Mnie sie wydaje, że "Koziołek Matołek" jest bardziej wartościowy, bo:
a) ma morał nie w stylu (dobro wygyrwa ze złem, a nic nie umiejący koleś z racji tego, że jest jaki jest owo zło pkonuje)
b) jest polska, a polskość i ogólnie słowiańskość zanika w dzisiejszych czasach. Wszyscy patrzą na takiego Anglosasa Harrusia i mają w nosie, to że ich praprapradziadek walczył z prapraprapradziadkiem Rowlnig o zachowanie suwerenności swojego plemienia :P
Wiem pieprzę w tym momencie, ale mam sentyment do słowiańszczyzny...

Poza tym- nie mówię, że nie czytałem. Dobre czytadło nie jest złe, szczególnie w autobusie albo w pociągu...
NIE ROZUMIEM tylko co takiego świetnego przedstawia to czytadło, że zasługuje na ogólnoświatową (nie oglnokrajową jak P. Klesk) kampanię reklamową, która, swoją drogą, robi nastolatkom wodę z mózgu, bo bronią jego wartości zębami i pazurami i wymyslają bzdety, które mają pokazać,że Harry jest lepszy od Czerwonego kapturka...
Ba, lepszy od Odyseji na ten przykład, z której czerpie garściami O_O
Ten fenomen mnie zadziwia- bo nie tylko dzieci i nastolatki mają bardzo emocjonalne podejście do tej książki. Czasem dorośli nie myslą o niej trzeźwo- tak jak Ty czy Dabliu tylko także gotowi sa rozszarpać każdego, kto będzie chciał im wmówić, że Harry nic nie wnosi do ich życia ( z resztą jak moje stwierdzenie, że ta książka jest dla dzieci nie wniosło nic do dyskusji. Pozwólcie misiowi postwierdzać fakty oczywiste //panda )
Regissa - 2008-03-02, 21:44
:
Lesij napisał/a:
tak jak Ty czy Dabliu tylko także gotowi sa rozszarpać każdego, kto będzie chciał im wmówić, że Harry nic nie wnosi do ich życia

Spokojnie, oni tylko powiedzieli, że sprawiło im nieco przyjemności czytanie tych "bajeczek dla dzieci", nie było mowy o "wnoszeniu w życie" ;)

A dlaczego ta książka ma większą światową reklamę? Bo ma świetną agencję reklamową. Proste? :mrgreen:
Lesij - 2008-03-02, 22:09
:
Trochę mnie poniosło XD
Ale mogło byc gorzej...
Z resztą- przecież potem sie sytacja wyklarowa- i ja się przyznałem, że czytałem i Oni nie okazali się być zapatrzeńcami XP
Tixon - 2008-05-15, 22:25
:
Ech... Do 4 tomu było to całkiem przyjemne czytadło - Harry szedł do szkoły, poznawał nowe osoby, nowych nauczycieli, a nowe problemy poznawały jego. Jednak od 5 w górę zaczęto udawać, że książka ma jakieś przesłanie, czy morał - i wtedy było coraz gorzej. A ostatnia część to porażka na całej linii - sterta bezsensownych działań, bezsensownych śmierci (bo ktoś musi ginąć by było epicko), bezsensownego zakończenia.
Dalsza część wypowiedzi zawiera spoilery!
Młody postanawia rzucić szkołę i ruszyć w poszukiwaniu badziew, ale nie wie czym to może być, gdzie szukać ani jak zniszczyć - na co on liczy? Gdyby nie towarzystwo podręcznej biblioteczki w postaci Herm, to nie miałby szans.
I tak wędruje od jednego miejsca do drugiego, aż mu ktoś nie podpowie co czynić dalej.
A morał? Walcz ze złem. A jak? Rzuć szkołę - bo niepotrzebna. Nie czytaj książek - zrobią to za ciebie znajomi. Idź przed siebie i nie zważaj na bezpieczeństwo, bo zawsze ktoś cię uratuje.
Swoją drogą, czy przez 7 tomów Potter zrobił coś sam z siebie? Nie dlatego, że miał pod ręką przyjaciół/miłosne zaklęcie matki/nauczycieli/farta/nowy typ miotły?

BG - 2008-05-16, 14:40
:
Tixon napisał/a:
ostatnia część to porażka na całej linii

Nie zgadzam się!!!
Ostatnia część była jedną z najlepszych. Choćby rozdziały: "Opowieść Stworka", "Opowieść o trzech braciach", "Insygnia Śmierci", "Znowu w zakazanym lesie", a zwłaszcza "King's Cross". "King's Cross" to w ogóle IMo najlepszy rozdział, jaki wyszedł spod pióra JKR. Jest inny niż wszystkie i wyjątkowy.
Co prawda, zakończenie - 'Dziewiętnaście lat później" też mi się bardzo nie podobało - IMo było zbędne i tylko kompromitowało resztę tomu - ale nie powiedziałbym, że przez to cała ostatnia część była słaba.
BTW, mógłbyś uczynić te spoilery bardziej czytelnymi? Bo nie idzie się doczytać.
Elektra - 2008-05-16, 14:44
:
Benek napisał/a:
BTW, mógłbyś uczynić te spoilery bardziej czytelnymi? Bo nie idzie się doczytać.

Bierzesz, zaznaczasz tekst spoilerowy i wybierasz 'cytowanie selektywne'. Tekst pojawia Ci się w okienku szybkiej odpowiedzi, gdzie możesz go normalnie przeczytać. A potem skasować.
Tixon - 2008-05-16, 15:13
:
Bernard Gui napisał/a:
BTW, mógłbyś uczynić te spoilery bardziej czytelnymi? Bo nie idzie się doczytać.

Nie :)
Bernard Gui napisał/a:
Nie zgadzam się!!!

Niom, masz prawo. Ale by zaznaczyć swoje zdanie wystarczy tylko jeden wykrzyknik :)
Bernard Gui napisał/a:
Ostatnia część była jedną z najlepszych. Choćby rozdziały

Te, chwila. To część 7 czy tylko poszczególne rozdziały? :>
A skoro jedna z najlepszych, to która była najlepsza. I w jakim sensie - najprościej się czytało, miała najlepszy klimat, intrygę? :>
Bernard Gui napisał/a:
"King's Cross" to w ogóle IMo najlepszy rozdział, jaki wyszedł spod pióra JKR. Jest inny niż wszystkie i wyjątkowy.

Śmiem posiadać zupełnie odmienne zdanie - dla mnie to najgorszy z rozdziałów całego siedmioksięgu. Pod względem literackim jest denna (zarówno w oryginalne, jak i po polsku nie wybijając się od reszty powieści), treściwie zaś... Jak w każdej części Harry musi dostać wyjaśnienia od Dumbledora, więc to jest okazja. Okazja by wygłosić kilka banałów, usprawiedliwiających taki, a nie inny przebieg fabuły.
Bernard Gui napisał/a:
Co prawda, zakończenie - 'Dziewiętnaście lat później" też mi się bardzo nie podobało - IMo było zbędne i tylko kompromitowało resztę tomu - ale nie powiedziałbym, że przez to cała ostatnia część była słaba.

Zakończenie + wstęp + rozwinięcie. Aczkolwiek wstęp miał kilka dobrych momentów (pożegnanie kuzynów).
BG - 2008-05-16, 16:04
:
SPOLIERY!
Tixon napisał/a:
Młody postanawia rzucić szkołę i ruszyć w poszukiwaniu badziew, ale nie wie czym to może być, gdzie szukać ani jak zniszczyć - na co on liczy?

Wie, czym są horkruksy. Już w 6 tomie Dumbledore mu to powiedział - w rozdziale pt. "Horkruksy".
Jeden zniszczył już w 2 tomie kłem bazyliszka, a poza tym jeszcze przed wyprawą Hermiona mu powiedziała, że był to jeden z niezawodnych sposobów zniszczenia horkruksa.
Tixon napisał/a:
A morał? Walcz ze złem. A jak? Rzuć szkołę - bo niepotrzebna. Nie czytaj książek - zrobią to za ciebie znajomi. Idź przed siebie i nie zważaj na bezpieczeństwo, bo zawsze ktoś cię uratuje.

To nie była po prostu walka ze złem, tylko walka z realnym zagrożeniem - Voldemortem. Który mógł w każdej chwili zamordować kogoś ze jego przyjaciół.
A rzucił szkołę nie dlatego, że niepotrzebna. Wiedział, że najważniejsza jest walka z Voldemortem i śmierciożercami,i że teraz już nic go nie chroni, bo nie ma Dumbledore'a.
Tixon napisał/a:
Swoją drogą, czy przez 7 tomów Potter zrobił coś sam z siebie? Nie dlatego, że miał pod ręką przyjaciół/miłosne zaklęcie matki/nauczycieli/farta/nowy typ miotły?

Owszem - sam odkrył, że w zniczu znajduje się Kamień Wskrzeszenia, odkrył, jak go otworzyć, odkrył również, jak otworzyć medalion.
Tixon napisał/a:
by zaznaczyć swoje zdanie wystarczy tylko jeden wykrzyknik

Wiem, po prostu chicałem to bardziej podkreślić.
Tixon napisał/a:
To część 7 czy tylko poszczególne rozdziały?

Część 7, ale ze szczególnym uwzględnieniem wymienionych rozdziałów. One czynią ją lepszą.
Tixon napisał/a:
I w jakim sensie - najprościej się czytało, miała najlepszy klimat, intrygę?

Czemu "najprościej"?
"Opowieść stworka", "Opowieść o trzech braciach", "Insygnia śmieci" najlepiej sie czytało, a "Znowu w zakazanym lesie" i "King's Cross" miały najlepszy kimat. Te wszystkie przemyślenia... i to miejsce, do którego trafił Harry...
Tixon napisał/a:
dla mnie to najgorszy z rozdziałów całego siedmioksięgu. Pod względem literackim jest denna (zarówno w oryginalne, jak i po polsku nie wybijając się od reszty powieści), treściwie zaś... Jak w każdej części Harry musi dostać wyjaśnienia od Dumbledora, więc to jest okazja. Okazja by wygłosić kilka banałów, usprawiedliwiających taki, a nie inny przebieg fabuły.

:shock: Nie bluźnij mi tu! //pisowcy
Niby dlaczego "denna"? Poza tym, Harry tam do kilu rzeczy doszedł sam - przypomniał sobie, że Voldemort użył jego krwi itd. Mnie ten rozdział sie podobał ze względu na klimat - Harry trafił na granicę między życiem a śmiercią, skąd mógł wrócić, ale mógł też pójść dalej, czyli umrzeć naprawdę. I z tej granicy Harry i Dumbledore odeszli każdy w swoją stronę. Poza tym, Harry zapytał Dumbledore'a o Insygnia Śmierci, bo nie mógł wiedzieć, co on chciał z nimi zrobić. Nie znał myśli Dumbledore'a, więc musiał go sam zapytać.
Ten rozdział jest bardzo metaforyczny - czerwone dziecko symbolizujące poszarpaną duszę Voldemorta, wygląd przypominający dworzec King's Cross - który był granicą między światem ugoli a światem czarodziejów, a tamto miejsce było granicą między życiem a śmiercią. No i to niejasne, tajemnicze stwierdzenie Dumbledore'a: "Jesteśmy, jak to mówią, na twoim przyjęciu".
Poza tym, siódmy tom HP miał chyba najwyraźniejszą symbolikę - poświęcenia się, przyjaźni, miłości - czyli wartości chrześcijańskie. Nie powiedziałbym, że "od 5 w górę zaczęto udawać, że książka ma jakieś przesłanie, czy morał " - jak to określiłeś. Bo trzeba cyba naprawdę mieć jakieś uprzedzenia, żeby tak stwierdzić.
Tixon - 2008-05-16, 16:37
:
Dyskusja obfituje w SPOILERY

Bernard Gui napisał/a:
Wie, czym są horkruksy. Już w 6 tomie Dumbledore mu to powiedział - w rozdziale pt. "Horkruksy".
Jeden zniszczył już w 2 tomie kłem bazyliszka, a poza tym jeszcze przed wyprawą Hermiona mu powiedziała, że był to jeden z niezawodnych sposobów zniszczenia horkruksa.

1) Nie wie, jakie to są przedmioty, ergo nie wie, gdzie ich szukać. Dowiaduje się o nich zupełnie przypadkiem. I takim samym przypadkiem trafia do MM, do skarbca w banku, do szkoły.
2) Skoro nie wie, gdzie są, nie wie gdzie ich szukać. Więc po co wyrusza na wyprawę?
3) Właśnie - znowu mu ktoś powiedział. Kły bazyliszka... Dobra, no to trzeba tylko o takie się postarać. Robi to, czy zostawia te sprawy towarzyszom?
Widzisz - cała wyprawa jest na nic. Harry chce ruszyć sam, ale zupełnie się do tego nie przygotowuje. Gdyby nie towarzysze, daleko by nie zaszedł.
Bernard Gui napisał/a:
To nie była po prostu walka ze złem, tylko walka z realnym zagrożeniem - Voldemortem. Który mógł w każdej chwili zamordować kogoś ze jego przyjaciół.
A rzucił szkołę nie dlatego, że niepotrzebna. Wiedział, że najważniejsza jest walka z Voldemortem i śmierciożercami,i że teraz już nic go nie chroni, bo nie ma Dumbledore'a.

Patrz punkt pierwszy :)
Bernard Gui napisał/a:
Owszem - sam odkrył, że w zniczu znajduje się Kamień Wskrzeszenia, odkrył, jak go otworzyć, odkrył również, jak otworzyć medalion.

Nie tyle odkrył, co pamiętał, jak to 6 lat temu prawie połknął znicz :)

Bernard Gui napisał/a:
:shock: Nie bluźnij mi tu! //pisowcy

Uprzejmie proszę o prawo do wypowiadania własnej, często sprzecznej z innymi opinii :P
A dopóki Potter nie będzie oficjalną religią, me słowa niechęci odczytane jako bluźnierstwo być nie mogą ^^
Bernard Gui napisał/a:
Niby dlaczego "denna"?

Bo jest za bardzo przewidywalna. Bo z kłopotów Pottera zawsze ktoś wyciągnie - brat czytając 7 tom, w momencie gdy zostali schwytani i uwięzieni w piwnicy, zapytał kto ich teraz uwolni. Poradziłem mu pomyśleć. Policzył głośno kto już pomagał, wyszło, że teraz powinien być Zgredek :) A bystrzakiem to on nie jest :P
Bo chodzi od węzła do węzła.
Bo dowiaduje się, że od 1 części nosi jeden z magicznych jak cholera przedmiotów, a do tej pory nikt nie zwrócił na to uwagi.
Bo nie wykorzystuje potencjału pobocznych bohaterów - wpadają, by odegrać rolę i spadają. Szczytem jest scena ze Snapem. Ah, jego prawdziwe oblicze było jasne od jakiegoś 2005, więc i o zaskoczeniu mowy być nie może :)
Bernard Gui napisał/a:
Poza tym, siódmy tom HP miał chyba najwyraźniejszą symbolikę - poświęcenia się, przyjaźni, miłości - czyli wartości chrześcijańskie. Nie powiedziałbym, że "od 5 w górę zaczęto udawać, że książka ma jakieś przesłanie, czy morał " - jak to określiłeś. Bo trzeba cyba naprawdę mieć jakieś uprzedzenia, żeby tak stwierdzić.

Nie jestem uprzedzony. Do czwartego tomu było to naprawdę dobre czytadło. A potem... Równia pochyła.
BG - 2008-05-16, 17:54
:
SPOILERY!!!


Tixon napisał/a:
1) Nie wie, jakie to są przedmioty, ergo nie wie, gdzie ich szukać. Dowiaduje się o nich zupełnie przypadkiem. I takim samym przypadkiem trafia do MM, do skarbca w banku, do szkoły.

Ale przecież Harry nie wiedział, że na weselu Billa i Fleur zaatakują ich śmierciożercy, ani nie wiedział, że nie będzie mógł wrócić na Grimmuald Place. Początek wyprawy planował na po weselu. Nie wiedział też, że będzie musiał przesiadywać w namiocie; myślał, że po zdobyciu medalionu wróci na GP, gdzie spokojnie pomyśli, jak zniszczyć medalion i odnaleźć pozostałe horkruksy. A zdarzyło sie coś nieprzewidzianego. Ta wyprawa, od czasu zdobycia medalionu, miała zupełnie inny charakter, niż zaplanował.
Tixon napisał/a:
2) Skoro nie wie, gdzie są, nie wie gdzie ich szukać. Więc po co wyrusza na wyprawę?

Patrz punkt pierwszy.
Tixon napisał/a:
Nie tyle odkrył, co pamiętał, jak to 6 lat temu prawie połknął znicz

Ale 6 lat temu nie wiedział, że trzeba powiedzieć "Zaraz umrę".
Tixon napisał/a:
wyszło, że teraz powinien być Zgredek

A domyślił się wtedy, że to Aberforth go przysłał?
Tixon napisał/a:
jego prawdziwe oblicze było jasne od jakiegoś 2005

:?: Cy jest coś, o czym nie wiem? o_O
Tixon napisał/a:
Do czwartego tomu było to naprawdę dobre czytadło. A potem... Równia pochyła

Ja uważam, że im późniejszy tom, tym dojrzalszy. Z coraz większą ilością symboliki, mistyki itd. A że mnie zawsze fascynowało to, co mistyczne, symboliczne i tajemnicze, to - sam rozumiesz. Między innymi dlatego uwielbiam rozdział "King's Cross".
Tixon - 2008-05-16, 18:25
:
SPOILERY!!!
Bernard Gui napisał/a:
Ale przecież Harry nie wiedział, że na weselu Billa i Fleur zaatakują ich śmierciożercy, ani nie wiedział, że nie będzie mógł wrócić na Grimmuald Place. Początek wyprawy planował na po weselu. Nie wiedział też, że będzie musiał przesiadywać w namiocie; myślał, że po zdobyciu medalionu wróci na GP, gdzie spokojnie pomyśli, jak zniszczyć medalion i odnaleźć pozostałe horkruksy. A zdarzyło sie coś nieprzewidzianego. Ta wyprawa, od czasu zdobycia medalionu, miała zupełnie inny charakter, niż zaplanował.

Ustalmy coś - Potter wymyślił sobie, że zdobędzie medalion. Nie poświęcił ani chwili problemowi "kto go zabrał i gdzie ukrył" do czasu, gdy ten problem rozwiązał się sam.
Dlatego też dla mnie cała wyprawa, od samego początku, była naciągana jak cholera, a jej przebieg tylko potwierdził wcześniejsze przekonania.
Bernard Gui napisał/a:
A domyślił się wtedy, że to Aberforth go przysłał?

Poniekąd. Ktoś go przysłać musiał (bo, że działał sam z siebie, akurat wtedy gdy był potrzebny, to nie wierzył) - to raz. Dwa - musiał się w końcu pojawić brat dyrektora. Trzy - lusterko. Ale uznał, że to jest zbyt proste wytłumaczenie i zupełnie nie rozumiał, czemu padłem ze śmiechu :)

Bernard Gui napisał/a:
Ja uważam, że im późniejszy tom, tym dojrzalszy.

Niom. Potter interesuje się dziewczynami. I irytuje się bez powodu. Bo w niczym innym jego psychika się nie zmienia.
Bernard Gui napisał/a:
A że mnie zawsze fascynowało to, co mistyczne, symboliczne i tajemnicze, to - sam rozumiesz

Niom - i tu masz odpowiedź na problem. Fascynuje Cię symbolika, mistyka itp, więc to dla Ciebie coś wspaniałego. Ja mam inną skalę wartości, stąd rozbieżności w ocenie.
BG - 2008-05-17, 11:16
:
SPOILERY
Tixon napisał/a:
Potter wymyślił sobie, że zdobędzie medalion. Nie poświęcił ani chwili problemowi "kto go zabrał i gdzie ukrył" do czasu, gdy ten problem rozwiązał się sam.
Dlatego też dla mnie cała wyprawa, od samego początku, była naciągana jak cholera, a jej przebieg tylko potwierdził wcześniejsze przekonania.

Jak juz pisałem - Harry chciał rozpocząć wyprawę po weselu Billa i Fleur, ale nie chciał siedzieć w namiocie. Nie planował jednej wielkiej wyprawy, tylko najwyzej pojedyncze wypady w miejsca, w których, jak by się odkryło, znajdowałyby się horkruksy. Ponadto, trudno powiedzieć, od którego właściwie momentu mozna mówić o wyprawie - czy kwaterowanie na Grimmuald Place przed zdobyciem medalionu też można zaliczyć jako część "wyprawy", czy też dopiero od momentu rozłożenia namiotu?
Tixon napisał/a:
Dwa - musiał się w końcu pojawić brat dyrektora

Nie musiał - bo do rozdziału "Brakujące lusterko" nigdzie w ksiażkach nie było powiedziane, czy Aberforth jeszcze żyje.
Tixon napisał/a:
Potter interesuje się dziewczynami. I irytuje się bez powodu. Bo w niczym innym jego psychika się nie zmienia.

Uważasz, że w IV tomie HP też byłby zdolny pozwolić się zabić Voldemortowi?
Poza tym, nie irytuje się bez powodu. Zawsze jest jakiś powód. Po prostu irytuje się z bardziej błahych powodów - jak wielu nastolatków. no i nie zapominajmy o obecności cząstki duszy Riddle'a w Harrym, która kazała mu chcieć rzucać się na Dumbledore'a w 5 tomie.
Tixon napisał/a:
Ja mam inną skalę wartości

Szkoda. Bo przez to nie możesz docenić głębi rozdziału "King's Cross" w porównaniu z poprzednimi.
Gand - 2008-05-17, 13:47
:
Bernard Gui napisał/a:

Szkoda. Bo przez to nie możesz docenić głębi rozdziału "King's Cross" w porównaniu z poprzednimi.

Benek, mam pytanie.
Czy ty czytasz jakieś inne książki...?
I nie chodzi mi tu o książki historyczne, naukowe, tylko o beletrystykę.
Bo zdecydowanie zbyt przeżywa tego Harego Pottera. Siódma część pod względem literackim naprawdę nie powala i trudno ja umieścić nawet w czołówce cyklu takiego jak HP.
HP to zwykłe, niewymagające czytadło a ty dopatrujesz się tutaj jakiegoś wielkiego przesłania i symboliki.
Symbolika jest prosta i banalna, a książka nieskomplikowana i po prostu nieźle się ją czyta - temu i sprawnej promocji zawdzięcza swój światowy sukces.
Jedna siódmy tom faktycznie jest najmniej składny, momentami wręcz bezsensowny i chaotyczny, wszystko dzieje się zbyt przypadkowo, Harry zbyt wiele razy cudownie unika śmierci. A ty uparcie wmawiasz koledze Tixonowi, że HP 7 wybitny jest i ma uber przesłanie. Trochę jak taki zapalczywy trzynastolatek, który uważa HP za najlepszy cykl na świecie, bo niewiele innych książek czytał. ;)
BG - 2008-05-17, 14:16
:
SPOILERY
Gand napisał/a:
Czy ty czytasz jakieś inne książki...?
I nie chodzi mi tu o książki historyczne, naukowe, tylko o beletrystykę.

Z beletrystyki mało czytałem. Jedynym cyklem, oprócz HP, który mnie wciągnął, to cykl Willarda Price'a - zapoznałem się z nim jeszcze przed nastaniem ery HP.
Zacząłem też czytać Władcę Pierścieni, ale ciężko mi się czytało i przeczytałem tylko pierwszą część.
Gand napisał/a:
HP to zwykłe, niewymagające czytadło a ty dopatrujesz się tutaj jakiegoś wielkiego przesłania i symboliki.

Nie wielkiego przesłania. I nie wielkiej symboliki. Po prostu stwierdziłem, że w porównaniu z częściami 1-4 tom 7 ma tego dużo, a w każdym razie więcej niż poprzednie (nie licząc 6 tomu).
Wiem, że to niewymagające czytadło.
Co nie zmienia faktu, że 7 tom, a zwłaszcza wspomniane rozdziały, bardzo mi się spodobały.
Gand napisał/a:
siódmy tom faktycznie jest najmniej składny, momentami wręcz bezsensowny i chaotyczny, wszystko dzieje się zbyt przypadkowo, Harry zbyt wiele razy cudownie unika śmierci.

Powiedziałbym, że zbyt przypadkowy był tylko pomysł, że horkruks znajduje się w skrytce w banku Gringotta. To faktycznie było naciągane. Ale reszta - nie powiedziałbym. No, może jeszcze z tym diademem.
A HP cudownie unikał śmierci wiele razy - nie tylko w 7 tomie.
Gand napisał/a:
uparcie wmawiasz koledze Tixonowi, że HP 7 wybitny jest i ma uber przesłanie

To "uber przesłanie" jest niewiele większe niż przesłanie 6 tomu - zwłaszcza rozdziału "Horkruksy".
Gand napisał/a:
Trochę jak taki zapalczywy trzynastolatek, który uważa HP za najlepszy cykl na świecie, bo niewiele innych książek czytał.

To już przesada. Porównując HP z chociażby "Wyprawą" z LOTR-a mogę spokojnie stwierdzić, że HP ani się do tego umywa.
Tixon - 2008-05-17, 15:30
:
Spoilery jak zawsze

Bernard Gui napisał/a:
Jak juz pisałem - Harry chciał rozpocząć wyprawę po weselu Billa i Fleur, ale nie chciał siedzieć w namiocie.

No i tu nie mogę się z Tobą zgodzić. Tom 6, rozdział ostatni, strona 695 :
Cytat:
-A potem? - Zapytał Ron?
-Potem muszę odnaleźć resztę horkruksów - odrzekł Harry(...).
-Jeśli się nie mylił, a nie sądzę, by tak było, są jeszcze gdzieś cztery. Muszę je odnaleźć i zniszczyć.

W tym czasie Potter postawił sobie konkretny cel. Moje pytanie nadal brzmi - co w związku z tym zrobił. Nie co chciał zrobić - co ZROBIŁ, by przygotować się do wypełnienia konkretnego celu, jakim było odnalezienie i zniszczenie horkruksów.
A, że cała książka podporządkowana jest pod tą wyprawę, to efekt jest jaki jest -
Gand napisał/a:
Jedna siódmy tom faktycznie jest najmniej składny, momentami wręcz bezsensowny i chaotyczny, wszystko dzieje się zbyt przypadkowo, Harry zbyt wiele razy cudownie unika śmierci.

Bernard Gui napisał/a:
Zacząłem też czytać Władcę Pierścieni, ale ciężko mi się czytało i przeczytałem tylko pierwszą część.

Jeżeli lubisz mistykę i symboliczność, to zapoznaj się z Silmarillionem Tolkiena - powinieneś być tym usatysfakcjonowany :)
Bernard Gui napisał/a:
Nie wielkiego przesłania. I nie wielkiej symboliki. Po prostu stwierdziłem, że w porównaniu z częściami 1-4 tom 7 ma tego dużo, a w każdym razie więcej niż poprzednie (nie licząc 6 tomu).

Tak, tylko zauważ na jaką siłę są owe momenty wprowadzone - relikwie pojawiają się ot tak z powietrza - wcześniej nikt nie zauważył, że peleryna Pottera jest niezwykła, traktowana była jako coś co w świecie magicznym występuje naturalnie. Dopiero w ostatniej części zostaje ujawniona jej "moc".
Natomiast podobny motyw z Kronik Czarnej Kompani został wykonany znakomicie - przez większość czasu nie zdawali sobie sprawy z posiadania czegoś o wielkiej mocy, natomiast ich przeciwnicy się o tym dowiedzieli, ale za to w bardzo nieprzyjemny sposób :>
Natomiast spotkanie z dyrektorem... Zwróć uwagę, że w każdej części staruszek tłumaczył mu (i mniej bystrym czytelnikom) wszystko co niezrozumiałe. Jak teraz zrobić to po jego śmierci? Ano Potter dostał się do stanu pomiędzy życiem a śmiercią, co IMO jest tak dennym rozwiązaniem, że aż wyć z rozczarowania się chce. Obrona zamku była ciekawie zrealizowana, ale ten rozdział plus ostatni pojedynek całkowicie spaliły go.
Bernard Gui napisał/a:
Nie musiał - bo do rozdziału "Brakujące lusterko" nigdzie w ksiażkach nie było powiedziane, czy Aberforth jeszcze żyje.

Musiał - był co najmniej trzy razy w treści książki wspomniany. A jakby tego było mało, jego brat został zabity. A od czasu części V Potter zbytnio przypominał telenowelę.
Bernard Gui napisał/a:
Powiedziałbym, że zbyt przypadkowy był tylko pomysł, że horkruks znajduje się w skrytce w banku Gringotta. To faktycznie było naciągane. Ale reszta - nie powiedziałbym. No, może jeszcze z tym diademem.

Plus podsłuchanie rozmowy w lesie, plus pomoc przy jeziorze, itp.
Cytat:
A HP cudownie unikał śmierci wiele razy - nie tylko w 7 tomie.

Raz na tom jest jeszcze dopuszczalne. Potter w poprzednich tomach jednak to zawyżał. A mimo to i tak VII część bije je na głowę właśnie dzięki tym "cudom".
BG - 2008-05-17, 15:47
:
SPOILERY
Tixon napisał/a:
Tom 6, rozdział ostatni, strona 695 :
Cytat:
-A potem? - Zapytał Ron?
-Potem muszę odnaleźć resztę horkruksów - odrzekł Harry(...).
-Jeśli się nie mylił, a nie sądzę, by tak było, są jeszcze gdzieś cztery. Muszę je odnaleźć i zniszczyć.

Ale chodziło nie o to, kiedy Harry to zalanował, tylko o to, kiedy zaczął szukać horkruksów. I o pierwszym dowiedział się, będąc na Grimmuald Place po ataku podczas wesela. A że wcześniej się nie dowiedział, to inna sprawa; zresztą nie miał jak, bo tylko przez Stworka i przez Mundungusa mógł się tego dowiedzieć.
Tixon napisał/a:
Moje pytanie nadal brzmi - co w związku z tym zrobił. Nie co chciał zrobić - co ZROBIŁ, by przygotować się do wypełnienia konkretnego celu, jakim było odnalezienie i zniszczenie horkruksów.

Przed weselem Billa i Fleur nic, bo wtedy nie był na GP, czyli nie miał pod ręką Stworka.
Tixon napisał/a:
relikwie pojawiają się ot tak z powietrza

"Relikwie"? A czemu nie Insygnia?
Tixon napisał/a:
wcześniej nikt nie zauważył, że peleryna Pottera jest niezwykła, traktowana była jako coś co w świecie magicznym występuje naturalnie. Dopiero w ostatniej części zostaje ujawniona jej "moc".

Bo wcześniej nie było wspomniane o tym, że pozostałe peleryny tracą swoje właściwości. Zresztą, przy jakiej okazji miało to zostać wspomniane?
Tixon napisał/a:
Zwróć uwagę, że w każdej części staruszek tłumaczył mu (i mniej bystrym czytelnikom) wszystko co niezrozumiałe

To, dlaczego różdżka Harrego pokonała pożyczoną różdżkę Riddle'a, było niezrozumiałe, i dobrze, że zostało wyjaśnione.
Tixon napisał/a:
Ano Potter dostał się do stanu pomiędzy życiem a śmiercią, co IMO jest tak dennym rozwiązaniem, że aż wyć z rozczarowania się chce

Ale sam pomysł zniszczenia cząstki duszy Voldiego przez Avadę i przeżycia Harego przez krew, której użył Riddle, nie było złym pomysłem. Poza tym, wnosi to trochę symbolizmu i metaforyzmu do całej książki. :) Co dla mnie jest zdecydowanie plusem.
Tixon napisał/a:
Musiał - był co najmniej trzy razy w treści książki wspomniany

No i co z tego? Nigdzie nie zostało powiedziane, że jescze żyje.
Tixon napisał/a:
A od czasu części V Potter zbytnio przypominał telenowelę

:?: Z jakiego powodu? Cho? Ginny?
Tixon napisał/a:
Plus podsłuchanie rozmowy w lesie, plus pomoc przy jeziorze, itp

To pierwsze się zgodzę, ale jezioro - to przecież Snape.
BG - 2008-05-23, 21:24
:
SPOILERY
Dodam jeszcze parę powodów, z których uważam, że rozdział "King's Cross" nie jest zbędny ani denny.

Dumbledore wyjaśnił, dlaczego chciał zawładnąć kamieniem wskrzeszenia i peleryną-niewidką. Harry dowiedział się też (domyślił), co Dumbledore mógł naprawdę zobaczyć w zwierciadle Ain Eingarp.

I parę moich ulubionych cytatów ze wsomnianego rozdziału:

"Niezaprzątał sobie głowy tym, czego nie cenił. Nic nie wiedział o domowych skrzatach i o bajkach dla dzieci, o miłości i niewinności. Nic. Nigdy nie pojął, że to wszystko obdarzone jest mocą większą od jego mocy, że to wszystko jest potężniejsze od wszelkiej magii."

"Ty pogodziłeś się z możliwością śmierci, do czego on nigdy nie byłby zdolny."

"Tak, Harry, jesteś prawdziwym panem śmierci, ponieważ prawdziwy jej pan nigdy przed nią nie ucieka. Godzi się z tym, że musi umrzeć, i wie, że w życiu są o wiele gorsze rzeczy od umierania."

"Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości."

"Ależ oczywiście to dzieje sie w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?" (dość tajemnicze stwierdzenie, trzeba przyznać).
bodeq - 2008-06-15, 23:31
:
Cykl, ktory nalezy przeczytac. Wspanialy swiat,w ktorym jako dziecko sie zakochalem. Mam sentyment do Harrego Pottera. Kiedys marzylem o tym, aby istniec w takim wlasnie swiecie :) coz... nierealne :P
Mogget - 2008-06-16, 09:23
:
Ja po pięciu tomach HP powiedziałem pas.Kiedyś z pewnością przeczytam te dwa kolejne tomy z czystej ciekawości.Nie mówię, że ten cykl jest słaby (częściowo może i tak) ale czyta się go z przyjemnością, jednak w HP zabija schematyczność-Harry ma wakacje, wraca do Hogwartu, ma problemy na lekcjach u Snapea, gra w quidditcha a na koniec walczy z Voldemortem.Może troszkę z tym przesadzam ale czytałem HP parę lat temu i nie licząc więźnia Azkabanu (według mnie najlepsza część z tych które przeczytałem) pozostałe części wyglądały podobnie z tą różnicą, że bohater w książce dorasta -na początku mały zagubiony Harry a już w piątej części zakochany i pewny siebie młodzieniaszek.
Książki o małym (teraz już raczej nie) czarodzieju warte przeczytania, lecz nie jako priorytet a raczej jako przerywnik w wolnym czasie.
BG - 2008-07-09, 14:23
:
Widzę, że Tixon coś nie bardzo kwapi się, żeby mi odpowiedzieć na temat rozdziału "King's Cross". Ale zostawiając na chwilę ten temat:
Oprócz, oczywiście, tego, że JKR wiele czerpała z mitologii - greckiej, germańskiej i innych - da się jeszcze zauważyć niezaprzeczalny zwiażak między LOTR a HP. Wystarczy porównać (Oczywiście dyskusja obfituje w spoilery - tym razem nie tylko z HP, ale i z LOTR):

- w LOTR głównym czarnym charakterem jest ktoś, kto został jakiś czas temu pokonany i utracił moc, ale przeżył jego duch, który później znowu przybrał materialna postać i odzyskał dawną potęgę i odbudował swoją armię złożoną z przedstawicieli wielu ras.
- w HP głównym czarnym charakterem jest ktoś, kto został jakiś czas temu pokonany i utracił moc, ale przeżył jego duch, który później znowu przybrał materialna postać i odzyskał dawną potęgę i odbudował swoją armię złożoną z przedstawicieli wielu ras.

- w LOTR Sauron przeżył dzięki istnieniu Jedynego Pierścienia, i dopóki ów pierścień istnieje, dopóty Sauron nie może umrzeć.
- w HP Voldemort przeżył dzięki istnieni horkruksów (z których jeden był pierścieniem!), i dopóty owe horkruksy istnieją, dopóty Voldemort nie może umrzeć.

- w LOTR Jedynego Pierścienia nie można zniszczyć za pomocą zwykłego ognia czy zwykłych narzędzi itd., tylko przez wrzucenie go do ognia w Górze Przeznaczenia.
- w HP horkruksów nie można zniszczyć za pomocą zwykłego ognia, zwykłych narzędzi itd., tylko przez użycie zaklęcia Szatańska Pożoga (ogień, ale nie zwykły - tak jak w LOTR) lub przez podziałanie jadem bazyliszka.

- w LOTR zbyt długie obcowanie z pierścieniem i zażyłość z nim może być zgubna i doprowadzić do śmierci.
- w HP zbyt długie obcowanie z horkruksem i zażyłość z nim może być zgubna i doprowadzić do śmierci.

- w LOTR są Nazgule, a w HP dementorzy - analogia jest chyba dość wyraźna.

- w LOTR jest szeloba, a w HP Aragog.

Tych podobieństw i analogii znalazłoby się pewnie więcej.
Tixon - 2008-07-24, 09:25
:
BG napisał/a:
Widzę, że Tixon coś nie bardzo kwapi się, żeby mi odpowiedzieć na temat rozdziału "King's Cross".

Znaczy nadal czekasz? Sorry, nie zauważyłem :oops:

SPOILERY
BG napisał/a:
Dumbledore wyjaśnił, dlaczego chciał zawładnąć kamieniem wskrzeszenia i peleryną-niewidką. Harry dowiedział się też (domyślił), co Dumbledore mógł naprawdę zobaczyć w zwierciadle Ain Eingarp.

Super, rozumiem, że czytelnik młody i musi mieć wszystko podane na tacy... ale czemu musi to rozwalać wewnętrzną logikę powieści? W końcu jest tylko jeden sposób aby wrócić - jako duch. Można też przywołać czy to kamieniem, czy to poprzez czary, ale żaden z tych sposobów nie był użyty na końcu. Mamy deus ex machina i pojawia się dyrektor aby jak zawsze wyjaśnić, co i jak...
BG napisał/a:
"Ależ oczywiście to dzieje sie w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?" (dość tajemnicze stwierdzenie, trzeba przyznać).

Tajemnicze? :> Jeśli przyznać, że prawdziwe, jest to, co odbieramy zmysłami, to w końcu i tamto spotkanie takowe było : słyszał, widział, czuł. Więc było prawdziwe.
Ech... jak dla mnie ten rozdział jest kpiną.
BG napisał/a:
Tych podobieństw i analogii znalazłoby się pewnie więcej.

Owszem, ale na siłę.
//mur i mamy - Drużyna - Zakon.
Przewodnik ginie (znaczy spada), jeden z bractwa zdradza, ale w sumie ginie będąc po stronie dobra.
BG - 2008-07-24, 19:17
:
SPOILERY
Tixon napisał/a:
Znaczy nadal czekasz?

Ja zawsze czekam, jeśli nie dostanę na coś odpowiedzi.
Tixon napisał/a:
jak dla mnie ten rozdział jest kpiną.

Nadal? Mimo tego, że, jak napisałem, "to, dlaczego różdżka Harrego pokonała pożyczoną różdżkę Riddle'a, było niezrozumiałe, i dobrze, że zostało wyjaśnione." i tych fajnych cytatów:
Cytat:
"Nie zaprzątał sobie głowy tym, czego nie cenił. Nic nie wiedział o domowych skrzatach i o bajkach dla dzieci, o miłości i niewinności. Nic. Nigdy nie pojął, że to wszystko obdarzone jest mocą większą od jego mocy, że to wszystko jest potężniejsze od wszelkiej magii."

"Ty pogodziłeś się z możliwością śmierci, do czego on nigdy nie byłby zdolny."

"Tak, Harry, jesteś prawdziwym panem śmierci, ponieważ prawdziwy jej pan nigdy przed nią nie ucieka. Godzi się z tym, że musi umrzeć, i wie, że w życiu są o wiele gorsze rzeczy od umierania."

"Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości."


Tixon napisał/a:
//mur

Dlaczego //mur ? Dlatego, że "na siłę"?
Dlaczego tak uparcie odrzucasz to, że to mogła być ta inspiracja?
You Know My Name - 2008-09-15, 10:53
:
iselor sobie gdzies indziej napisał/a:
Oczywiście, żaden kanon nie jest do końca obiektywny, ja na przykład ośmielam się stwierdzić, że umieszczanie w nim cyklu o Harrym Potterze jest jakąś pomyłką. Na szczęście wszystkie pozostałe tytuły zasługują na miano kanonicznych.

Musze zapolemikowac, po prostu musze. A to dlatego, ze dla rozwoju literatury "z magia i mieczem" to pani Rowling zrobila wiecej niz polowa uznanego panteonu tworcow (a szczegolnie tych przez duze TFU). Ilosc mlodych ludzi, ktora siegnie po cos wiecej po przeczytaniu Potterow jest nie do przecenienia.
A co do faktu, ze z A.S.em tylko w 1/85 sie nie zgadzasz to faktycznie szczescie, gdybys znalazl jeszcze jedna jak to powiadasz niekanoniczna pozycje to bys utopil subiektywne A.S.a zestawinie we krwi swej krytyki.
Sugeruje powrot "do slowa" i przesledzenie historie pojecia "kanoniczny" --_- .
Maeg - 2008-09-28, 12:13
:
Mag_Droon napisał/a:
Ilosc mlodych ludzi, ktora siegnie po cos wiecej po przeczytaniu Potterow jest nie do przecenienia.

Ja tam się obawiam że oni daleko od Pottera nie odejdą. Do kolejnych książek pójdą pewnie Ci co zapoczątkowali modę na czytanie książek Rowling, reszta poddała się jej i jeśli wcześniej nie czytała to po przeczytaniu przygód małego czarodzieja wróci do poprzedniego stanu. Poza tym krzywdą jest film, za wcześnie nakręcony. Teraz już nie trzeba czytać, starczy obejrzeć.

W sumie się cieszę że już cały Potter za mną, Insygnia były chyba najsłabszą z książek w cyklu. Takie nie wiadomo co, lepszy byłby monotematyczny powrót do szkoły na kolejny rok. Skończyło się tak jak pewnie oczekiwali fani, choć ja po cichu liczyłem na większą rzeź. Ciekawe kiedy światło dzienne ujrzy 8 tom przygód już nie-małego czarodzieja. :mrgreen:
Procella - 2008-09-28, 13:03
:
Maeg napisał/a:
Ja tam się obawiam że oni daleko od Pottera nie odejdą. Do kolejnych książek pójdą pewnie Ci co zapoczątkowali modę na czytanie książek Rowling, reszta poddała się jej i jeśli wcześniej nie czytała to po przeczytaniu przygód małego czarodzieja wróci do poprzedniego stanu.

Ale przynajmniej coś przeczytali. Mieli kontakt z kilkoma prawidłowo zbudowanymi zdaniami i słowami bez błędów ortograficznych - to też jest cenne, może sami będą mówić i pisać w sposób względnie zrozumiały :roll:
BitterSweet - 2008-09-28, 13:04
:
Maeg napisał/a:
Ja tam się obawiam że oni daleko od Pottera nie odejdą


Ja tam jakoś dałam radę i odeszłam //panda :P
Uważam, że nie ma nic złego w tym, że dzieci czytają sagę HP. Ba, to nawet bardzo dobrze. Przecież porusza wyobraźnię i pokazuje urywek świata fantastyki. Co z tego, że to jest lekkie, magiczne coś z fantasy? Ja sama do tej pory lubię przygody Harry'ego, mimo że od dłuższego czasu nie oczekiwałam ich z ekscytacją, jak to bywało kiedyś. Ostatnią część zafundowałam sobie w oryginale i nie żałuję. Rowling ma naprawdę dobry styl. Nie jest to szał, ale bardzo miło się czyta.

Mogget napisał/a:
jednak w HP zabija schematyczność-Harry ma wakacje, wraca do Hogwartu, ma problemy na lekcjach u Snapea, gra w quidditcha a na koniec walczy z Voldemortem
W ogóle nie patrzyłam na te wydarzenia jako schematyczne mimo że tak, tworzą wzór i wyzute ze szczegółów mogą wydawać się jałowe i powtarzalne. :P Przygody są urozmaicone, a Voldemort spoiwem, żeby nie rzec podstawą całej sagi.
Tixon - 2008-10-29, 11:56
:
Procella napisał/a:
Ale przynajmniej coś przeczytali. Mieli kontakt z kilkoma prawidłowo zbudowanymi zdaniami i słowami bez błędów ortograficznych - to też jest cenne, może sami będą mówić i pisać w sposób względnie zrozumiały :roll:

Odnośnie tego zdania, przypomniał mi się temat, który kiedyś gdzieś tam założyłem, a tyczył się czytadeł :>
"Przez pojęcie czytadła rozumiem książkę, którą się czyta łatwi i przyjemnie, ale ma niewielką wartość literacką - definicja niewiele odbiegająca od tej encyklopedycznej, ale nie ma sensu układać nowych teorii, skoro ta wyjaśnia zadowalająco.
Wielokrotnie książki o niewielkiej wartości literackiej stawały się bestselerami, miesiącami nie schodziły z list najlepiej sprzedających się książek. Mam na myśli wiele, ale przytoczę tylko trzy : cykl Harrego Pottera, Cykl Dziedzictwo oraz trylogię Czarnego Maga.
Sprzedają się dobrze - czyli ktoś je kupuje, czyli ktoś je czyta.
I pytanie, czy to dobre dla fantasy, czy też nie? Implikacje jakie taka sytuacja za sobą pociąga są dwojakie - z jednej strony fantasy na tym zyskuje - jest czytana, jest promowana, jest o niej głośno. Ma reklamę, a nic nie przyciąga jak ona. Osoba która kupiła czytadło, może sięgnąć po następną książkę z tego gatunku. I tu następuje druga strona implikacji - kolejna książka może nie być czytadłem, może wymagać pewnego myślenia, może wymagać nawiązania dialogu czytelnik autor. Dla osoby która spodziewała się prostej i szybkiej lektury, może to być jak upadek z piątego piętra i to na beton. Zrazi się do czytania fantasy... Jednak chodźmy dalej - sukces kasowy jest najważniejszym bodźcem do komercjalizacji - pisania szybko i byle jak, byle było, bo fani i tak kupią. Jeżeli autorzy nastawią się na pisanie czytadeł, wyprą tych lepszych - nie będzie opłacało się wydawać a nawet pisać. Czyli zostaniemy z nowym badziewiem (którego cały czas przybywa) i starą klasyką (której liczba pozostaje niezmienna).
Na własnym przykładzie odczułem różnicę między czytadłem, a powieścią głęboką - skończyło się tym, że niezmiernie brakowało mi akcji, bo całość zapełniał "bełkot". I gdyby nie tekst na okładce sugerujący, że to książka mądra i ciekawa, nigdy bym na to nie wpadł :P
Czy więc czytadła są zagrożeniem, czy też nadzieją dla fantasy? Czy można pogodzić książki prymitywne, będącymi wyblakłymi kalkami wielkich dzieł, z tymi głębokimi?
Teoria złotego środka? Prawo Darwina? Czy może wam to zwisa, potocznie mówiąc? :> "
BG napisał/a:
Dlaczego tak uparcie odrzucasz to, że to mogła być ta inspiracja?

Po prostu mnie nie przekonało. Nic więcej, nic mniej.
You Know My Name - 2008-10-29, 12:27
:
Tixon, po czym poznajesz ksiazki glebokie, czy po tym, ze Toba wstrzasna, Ciebie porusza, Ciebie wzrusza, Ciebie ukolysza? Ciebie czy wielu, wielu czy ekspertow, ekspertow czy medialne wszystkowiedzace gadajace glowy, medialne wszystkowiedzace gadajace glowy czy Twoich przyjaciol, Twoich przyjaciol czy Ciebie??
I po czym rozpoznasz kto jest kim??
Tixon - 2008-10-29, 13:37
:
Czym jest książka głęboka? Trudno odpowiedzieć.
Niby prostą odpowiedzią winno być, to, co mnie wstrząsa, porusza i wzrusza oraz daje do myślenia, ale jest tu haczyk - spotkałem bowiem osoby, dla których perypetie Drizzta były głębokie a jego psychika bogata. Dla mnie nie - i kto tu miał rację, jeśli rozpatrujemy głębię książki poprzez subiektywizm czytającego? To nie jest dobra metoda.
Dalej - znajomi. Tu wszystko zależy od ich gustów - książka, która dla mnie będzie zwykłą sieczką, dla drugiego jest błyskotliwą oceną świata. I odwrotnie - dla mnie książka przegadana i nudna, dla innego jest nowatorskim ujęciem świata i problemu rozmiaru i czasu.
Najprościej odrzucić medialne gadające głowy - bo tylko gadają, a znajomość tematu mają zazwyczaj powierzchowną. Mówią to, co chcemy usłyszeć.
A eksperci? Wedle jakich ocen, wedle jakiej skali oceniają głębię i wartość książki?

Jednak ta głębia gdzieś jest. Intuicyjna - bo wystarczy postawić obok siebie książki Dukaja, a Pilipiuka. Które z nich ma głębię? Z miejsca można stwierdzić, nie potrafiąc zdefiniować tego, czym ta głębia jest.
Ale, ale - zajęliśmy się głębią, a nie meritum tematu :P
Procella - 2008-10-29, 13:48
:
Tixon, ale ja zupełnie o innych sprawach pisałam. Pisałam tu konkretnie o dzieciach i młodzieży, dla których kontakt nawet z czytadłem jest korzystny ze względu na rozwój umiejętności językowych, komunukacyjnych - poszerzenie słownictwa, może zapamiętanie prawidłowej pisowni kilku słów, może lepsza umiejętność zbudowania poprawnego i jasnego zdania... Kompletnie nie zajmowałam się tym, jakie - i czy w ogóle jakieś - ma to znaczenie dla danego gatunku literackiego. Inna płaszczyzna, zupełnie.
Tixon - 2008-10-29, 14:05
:
Tak, z uwagi na płaszczyznę, którą podałaś, masz rację. Ale - każda książka w tym wypadku będzie miała takową.
A teraz druga strona medalu, czyli płaszczyzna którą ja podałem - już nie zyski, a potencjalne zagrożenia.
Procella - 2008-10-29, 16:49
:
Pewnie, że każda. Cała zabawa polega na tym, że Pottera czytają, a innych rzeczy nie. Czyli, z tego punktu widzenia, Potter jest pozyteczny.
You Know My Name - 2008-10-30, 09:41
:
Tixon, jezeli mlode ktosie nie siegna po Pottera to myslisz, ze latwiej im przyjdzie szarpnac sie na Solaris Lema??
Zreszta pojecie plytkosci i glebi jest wzgledne. Dla mlodszych ksiazkouzytkownikow porwanie sie na Dialogi Lema byloby prawdopodobnie rowne tortutom, po ktorych na dluzej zagoscilby przed Cartoon Network a nie inna ksiazka.
Tixon - 2008-10-30, 10:53
:
Mag_Droon napisał/a:
Tixon, jezeli mlode ktosie nie siegna po Pottera to myslisz, ze latwiej im przyjdzie szarpnac sie na Solaris Lema??

Ciekawy problem do rozważenia, no nie?
Osobiście uważam, że: 1) jak nie będzie chciało czytać, to i Potter nic w tym względzie nie zmieni; 2) a większość czytających Pottera robi to z powodu boomu na niego, a nie chęci przeczytania jakieś lektury - w tym wypadku i te osoby nie sięgną po inne książki, bo będą dla nich zbyt wielkim wysiłkiem w porównaniu do Pottera.
A z tym szarpnięciem się to różnie bywa - sam czytałem równocześnie Conana i Odyseję Kosmiczną 2001 i jakoś to nie była tortura :>
Procella napisał/a:
Cała zabawa polega na tym, że Pottera czytają, a innych rzeczy nie. Czyli, z tego punktu widzenia, Potter jest pozyteczny.

Niestety - samo przeczytanie Pottera nic nie daje. Gdyby ta książka była początkiem, to i owszem. Ale jeśli to pozostaje do całych 7 książek, to pożyteczność Pottera jest ułudą.
BG - 2008-10-30, 11:33
:
http://puklerz.pl/artykul,publicystyka,id515.htm - ciekawy artykuł o HP, zwłaszcza siódmym tomie. (nie muszę chyba pisać, że spoilerowy) Prezentuje ciekaw spostrzeżenia i IMHO nietypowe spojrzenie na serię.
You Know My Name - 2008-10-30, 11:38
:
Tixon napisał/a:
Ale jeśli to pozostaje do całych 7 książek, to pożyteczność Pottera jest ułudą.
Wiesz ja znam dzieci, ktore od HP zaczely czytac fantastyke (sam jednego mlodego jegomoscia wsparlem Gaimanem przy okazji urodzin, na ktore moja corke zaprosil). Bo ja mowie o 8-10-cio latkach a nie o osobach, ktore wziely HP do reki majac 17 lat i byly to ich pierwsze ksiazki.
Beata - 2008-10-30, 11:44
:
BG napisał/a:
Prezentuje ciekaw spostrzeżenia i IMHO nietypowe spojrzenie na serię.

Moim zdaniem prezentuje nadinterpretacje i skażenie polityką. Stawia niczym nie uzasadnione tezy i desperacko ich broni. Tyle tylko, że nikt nie atakuje...
You Know My Name - 2008-10-30, 12:10
:
BG napisał/a:
Prezentuje ciekaw spostrzeżenia i IMHO nietypowe spojrzenie na serię.
Smieszne to o tyle, ze wszystko co wiaze sie z tradycja dla autorow jest dobre z zalozenia. Pisane jest to chwilami tak jakby srodowisko opisane w HaPekach bylo faktycznie istniejacym a jedynie nieuczciwie przedstawionym przez autorke.
Calosc wpisuje sie w tendencje: "Glosno o tych co pluja na HP, wiec plujmy i my"


P.S. Wg mnie HP zostal podyktowany autorce przez Wielkich Nieczystych Cthulhu'w, ktorzy w ten sposob przygotowuja sie do ostatecznej inwazji na Arkham. :P
BG - 2008-10-30, 12:28
:
Beata napisał/a:
Moim zdaniem prezentuje nadinterpretacje

Łatwo nazwać coś interpretacją - tak samo jak łatwo jest nazwać coś teorią spiskową. Jesli z góry zakładać, że wszystko jest nadinterpretacją lub teorią spiskową, to możnaby w ten sposób zdyskredytować wiele ciekawych spostrzeżeń.
Np. co wg Ciebie jest nadinterpretacyjnego w tym:
Cytat:
CzCzK odznaczają się zachowawczością, dbają o czarodziejskie obyczaje, pielęgnują pamięć o zasłużonych przodkach, martwią się o suwerenność swojego świata, sprzeciwiają się kosmopolityzmowi i globalizacji (wymieszaniu kultury magicznej z mugolską).

:?: Bo moim zdaniem to trafne porównanie.
I nie widzę nadinterpretacji w tym (spoilery, oczywiście):
Cytat:
AD zmarł w wyniku zaplanowanej eutanazji, ukazanej jako czyn "słuszny" i "chwalebny". Harry również dał się zabić, jednak później - nie wiadomo, w jaki sposób - powrócił do życia. Poniżej załączam kilka cytatów, w których J. K. Rowling usprawiedliwia "zabijanie na życzenie". Boję się pomyśleć, co będzie, jeśli czytelnicy uwierzą w te kłamstwa i zaczną mordować starszych ludzi...

"- Skoro nie dbasz już o życie, to dlaczego nie chcesz, by ci je odebrał Draco?
- Bo jego dusza jeszcze nie jest do końca przeżarta złem. Nie chcę, by ją stracił z mojego powodu.
- A moja dusza, Dumbledore? Co z moją duszą?
- Tylko ty możesz odpowiedzieć na pytanie, czt twoja dusza dozna uszczerbku, jeśli zaoszczędzisz staremu człowiekowi bólu i poniżenia. Proszę cię o to, proszę cię o wyświadczenie mi tej łaski, bo to, że wkrótce umrę, jest równie pewne jak to, że Armaty z Chudley zajmą w tym roku ostatnie miejsce w lidze. Wyznam, że wolałbym odejść z tego świata szybko i bezboleśnie, zamiast narażać się na powolne i niezbyt miłe dla oka konanie, jeśli zabierze się do tego na przykład Greyback... Podobno Voldemort już go zwerbował. Albo nasza kochana Bellatriks, która lubi pobawić się z ofiarą, zanim ją pożre".

Cytat:
"Dumbledore był już umierającym człowiekiem, kiedy Snape go dobił!".

Czy to faktycznie nie jest nawiązanie do eutnazji?
I to też uważam za trafne:
Cytat:
Z drugiej - najpopularniejszy cykl powieściowy świata staje się natrętnym krzewicielem "poprawności politycznej", mogącej doprowadzić do zmiany mentalności czytelników. Dzieci, które współczują dyskryminowanym skrzatom domowym, mogą kiedyś popierać np. "dyskryminowanych" homoseksualistów! Oto dwa fragmenty, przypominające permanentny spór antysemitów z filosemitami:

I to o goblinach i czarodziejach i relacjach między nimi - o tym, czy bardziej zawinili czarodzieje, czy gobliny.
To również IMHO jest trafne:
Cytat:
"HP i Insygnia Śmierci" to nie tylko erotyka i dyskusje rodem z "Gazety Wyborczej", ale również... feministyczna propaganda!

Chyba tylko to o "Gazecie Wyborczej" to nadinterpretacja (może jescze to o anty- i filosemityzmie), bo, jak wiadomo, Rowling nie mogła czytać GW, ale sama zasada się zgadza.
Cytat:
"Harry Potter" to nie tylko fascynująca fabuła, wartka akcja, magia i atmosfera tajemniczości, ale również... kosmopolityzm, globalizm, antypatriotyzm, antykonserwatyzm, tolerancjonizm, poprawność polityczna, liberalizm, libertynizm i feminizm...

Beata - 2008-10-30, 12:42
:
Nazwałam przytoczoną przez Ciebie opinię nadinterpretacją, dlatego, że autorka tejże dopatruje się w książkach pani Rowling tego, czego tam nie ma. Oczywiście, każdy ma prawo do własnych opinii - i autorka tego "felietoniku" również - ale trafność tychże opinii, to już inna broszka. Według mnie, podkreślam: według mnie, autorka ma polityczne klapki na oczach i dokładnie tyle samo racji, co ci, którzy kiedyś twierdzili, że "Władca Pierścieni" jest alegorią II wojny światowej.
You Know My Name - 2008-10-30, 12:53
:
BG napisał/a:
Cytat napisał/a:

CzCzK odznaczają się zachowawczością, dbają o czarodziejskie obyczaje, pielęgnują pamięć o zasłużonych przodkach, martwią się o suwerenność swojego świata, sprzeciwiają się kosmopolityzmowi i globalizacji (wymieszaniu kultury magicznej z mugolską).
Bo moim zdaniem to trafne porównanie.
A widzisz, znakomita wiekszosc CzCzK nie byla stronnikami L.V. - Smierciozercow bylo kilkudziesieciu, plus kolejnych kilkudziesieciu koniunkturalistow i oportunistow. Weasleyowie, Crouch Senior, kilku przedstawicieli rodziny Blackow. Dlugo by tu wymieniac, a autorka te postacie gladko ominela aby dopasowac realia ksiazki do swej hipotezy.
Kolejna rzecz, ze wielu Smierciozercow nie bylo czystej krwii.
BG napisał/a:
Dzieci, które współczują dyskryminowanym
No tak, bo w konserwatywnej tradycji nie istnieje ani kawaleczek miejsca na cos takiego jak "dzieci, ktore wspolczuja dyskryminowanym"?? Argument jak to powiedzial klasyk: "ssany z brudnego palucha".
BG napisał/a:
Cytat napisał/a:

"Dumbledore był już umierającym człowiekiem, kiedy Snape go dobił!".

Czy to faktycznie nie jest nawiązanie do eutnazji?
Tym razem autorka artykulu sie myli a ty lykasz ten blad: autorce chodzilo o to, ze L.V. byl przeciwny eutanazji podczas gdy on po prostu nie zrozumial, ze Dumbledore poddal sie smierci, nie walczyl.

Feminizm, oki, jest ale inne fragmenty stawiajace kobiety "w kuchni" jakos umknely autorce artykulu.
Czytaj wybor selektywny obliczony na osoby, ktore nie czytaly ksiazki.

Po prawdzie moglbym sam lepiej uargumentowac postawiona w artykule teze ale mi sie nie chce.
Regissa - 2008-10-30, 13:34
:
Dzięki za ten tekst, dawno się tak nie ubawiłam :DD

Problem w tym, że w taki sposób można zawsze udowodnić, że krowa jest żyrafą... Zaangażowanie światopoglądowe autorki tego artykułu przesłania jej fragmenty nie pasujące do układanki, a w taki sposób nie da się napisać rzetelnej analizy dzieła. Zatem jest to bardzo ciekawa lektura dla socjologa/psychologa: wpływ światopoglądu na umiejętność czytania ze zrozumieniem :DD
Procella - 2008-10-30, 14:06
:
Zamiast komentarza dorzucę inny tekst tej samej autorki:
http://puklerz.pl/artykul,wiersz_bialy,id200.htm
BG - 2008-10-30, 14:09
:
Mag_Droon napisał/a:
bo w konserwatywnej tradycji nie istnieje ani kawaleczek miejsca na cos takiego jak "dzieci, ktore wspolczuja dyskryminowanym"??

A jest coś takiego? Nie kojarzę. Możesz przytoczyć?
Mag_Droon napisał/a:
autorce chodzilo o to, ze L.V. byl przeciwny eutanazji podczas gdy on po prostu nie zrozumial, ze Dumbledore poddal sie smierci, nie walczyl.

Owszem, ale o ile ten cytat faktycznie może być błędną interpretacją, o tyle ten wcześniejszy:
Cytat:
Tylko ty możesz odpowiedzieć na pytanie, czt twoja dusza dozna uszczerbku, jeśli zaoszczędzisz staremu człowiekowi bólu i poniżenia. Proszę cię o to, proszę cię o wyświadczenie mi tej łaski, bo to, że wkrótce umrę, jest równie pewne jak to, że Armaty z Chudley zajmą w tym roku ostatnie miejsce w lidze. Wyznam, że wolałbym odejść z tego świata szybko i bezboleśnie, zamiast narażać się na powolne i niezbyt miłe dla oka konanie, jeśli zabierze się do tego na przykład Greyback... Podobno Voldemort już go zwerbował. Albo nasza kochana Bellatriks, która lubi pobawić się z ofiarą, zanim ją pożre

To już chyba wyraźniejsze nawiązanie do eutanazji.
Mag_Droon napisał/a:
moglbym sam lepiej uargumentowac postawiona w artykule teze ale mi sie nie chce

Może jednak spróbujesz? Ciekaw jestem, jakie argumenty Ty byś podał.

EDIT:

Procella - faktycznie ciekawy wiersz, ale skąd wiesz, że to nie jest prowokacja? Bo na to właśnie wygląda.
Procella - 2008-10-30, 14:13
:
Bardzo obficie w takim razie prowokuje - nie wiem, czy komuś by się tak chciało. A jeżeli tak - to ten tekst, który wkleiłeś, też jest prowokacją ;)

Już dawno zapoznznałam się z jej tekstami i wszystkie są dość podobne.
Tifa Lockhart - 2008-11-04, 19:50
:
Hmmm. J jeszcze 2 lata temu byłam wielką fanka HP. Ale to się zmieniło. Jak byłam w podstawówce to każdy to czytał i wgl. A w gimnazjum jak doszłam do wielu ciekawych książek , to on się taki dziecinny wydał. Teraz to taki już nudny. Ale nie rozumiem jak to sie może podobać 30 letnim ludziom .To jest lektura najwyżej do 20 .I nie chodzi tu o przesłanie. Tu chodzi o styl napisania . ;D
Dabliu - 2008-11-04, 20:44
:
Styl napisania (sic!) jest całkiem w porządku, widziałem bardziej infantylne przypadki książek teoretycznie dla dorosłych. A podobają się, bo zgredy lubią wracać do dzieciństwa. Tego zmitologizowanego, romantycznego, fajnego po prostu.
MadMill - 2008-11-04, 20:50
:
A ja do dziś wspominam bardzo miło lekturę 6 pierwszych tomów HP. Do dziś darzę autorkę sympatią, jedną książkę tom 6. czytałem nawet w oryginale, bo się doczekać nie mogłem polskiej premiery, a to jeszcze nie tak dawno było. Przez ostatnią nie przebrnąłem, ale to wina mnie samego i eksperymentowania z tłumaczeniami... potem mi Magiel opowiedział co się stało w końcówce, ale mam dobrą lecz krótką pamięć i pewnie też 7. tom wreszcie przeczytam. ;)
Sabetha - 2008-11-06, 20:21
:
Dabliu napisał/a:
widziałem bardziej infantylne przypadki książek teoretycznie dla dorosłych. A podobają się, bo zgredy lubią wracać do dzieciństwa. Tego zmitologizowanego, romantycznego, fajnego po prostu.


Amen ;) . Darzę Harrego szczerym sentymentem, chociaż nie jest to książka, do której miałabym ochotę kiedykolwiek wrócić. Czytało się łatwo, lekko i przyjemnie, w dodatku ze świadomością, że dobro w końcu zatriumfuje, a zło dostanie za swoje. Nigdzie nie jest napisane, że płodzenie książek służących li i jedynie rozrywce, tudzież czytanie powyższych, stanowi zbrodnię przeciw ludzkości.
ViNona;) - 2008-12-10, 21:51
:
Ja także darzę tą książkę sentymentem,czasy gimnazjum i lekkiego życia ;) Ogólnie podobała mi się cała seria ;) Chociaż nie powiem,tak jak każdy uważam,że od 5 części się sypie...szkoda,że autorka, wg mnie robi z Harry'ego nieporadnego w życiu dzieciaka ,który nie potrafi sobie sam poradzić,chociaż z drugiej strony to jest fajne,bo pokazuje wagę przyjaźni w naszym życiu ;)
Wilga - 2008-12-11, 10:34
: Temat postu: ostatni tom
Ostatni tom podobał mi się chyba najmniej - strasznie to wszystko zawiłe. Mimo to przeczytałam z przyjemnością.
Tifa chodzi o to że niektórzy praktycznie nie wyrastają z książek ;) to co im się podobało od powiedzmy 4 lub piątej klasy podstawówki podoba już się całe życie. I myślę że nie chodzi o to że się nie rozwijają, tylko potrafią dostosować do różnego poziomu
Rapsodia - 2008-12-12, 11:17
:
No to ja nie jestem każdy bo dla mnie cała seria jest spójna, przemyślana i trzyma poziom. Nie będę się rozwodzić. Jako osoba nieprzyzwoicie sentymentalna bardzo lubię wracać do Harry'ego. To ważna książka mojego dzieciństwa. Pierwszy tom, dostałam na 11. urodziny. Kto czytał, ten wie, że w "HP i kamień filozoficzny" także Harry ma 11. lat. I tak dorastaliśmy sobie razem - Harry i ja. Czytałam też mnóstwo innych rzeczy ale do tej serii zawsze będę miała wiele hmmm...czułości. To, że została tak skomercjalizowana to już inna sprawa, ale wedug mnie to naprawdę dobra literatura dziecięca.

Ostatnio w pociagu przeczytałam nową, no nie wiem czy tę cieniutką książeczkę można nazwać powieścią, Rowling mianowicie "Baśnie Barda Beedl'a". Autorka przeznaczyła całkowity koszt ze sprzedaży na fundację charytatywną. Kto czyał "HP i Insygnia Śmierci" ten powinien pamiętać, że rzeczona książeczka jest bardzo istotna dla fabuły. Jest to jakby zbiór Baśni Andersena czy braci Grimm ale dla dzieci wychowujących się w rodzinach czarodziejów. Baśnie jak baśnie są dosyć tendencyjne. Jedna mi się bardziej spodobała - "Włochate serce czarodzieja" :mrgreen: . Ogólnie polecam, miła lektura a już tym bardziej polecam do czytania dzieciom.
Saika - 2009-01-17, 18:05
:
Trzeba oddać Rowling to, co jej się należy:
- Stworzyła spójną fabułę
- Jest oczytana (Odnajdywanie mitologiczych "smaczków" to połowa przyjemności z lektury)
- Nie przynudza, a niektóre ze scen są świetne. Od rozdziału "Bitwa o Hogwart" nie można się oderawać od "Insygniów(...)"
- Dynamicznie zmienia charakter poszczególnych części, co oddaje rozwój bohatera. Stąd coraz mroczniejsza tonacja.

To owszem, jest literacki hamburger- ale bardzo smaczny hamburger.
Black - 2009-01-17, 19:09
:
Saika, lubię cię. Bardzo miło mi się z tobą nie zgadza :D

Fanem HP byłem gdzieś tak od samego początku wielkiego "boomu" na tą książkę, jakieś 9 lat temu (trochę mnie teraz przeraża, że to było tak dawno temu). Pierwszą część pochłonąłem w dwa dni, na drugą wystarczyło osiem godzin. Wciągało, naprawdę wciągało. Bo, trzeba przyznać, Rowling pisała ciekawie, intrygująco, miała pomysł na fabułę. W drugiej części było zawarte to, co mi się do tej pory zresztą bardzo podoba - klimat, tajemnica, coś nieznanego. Jakieś niewypowiedziane niebezpieczeństwo, nikt nie wie o co do końca chodzi, robi się ciężka, mroczna atmosfera, a potem dosyć zaskakujące zakończenie. To samo doszło w części trzeciej, a kulminację znalazło w części czwartej - mojej ulubionej.
Potem przestało mi się tak podobać, trochę wyrosłem, a przede wszystkim przeczytałem część piątą. Zawodziła, ostro zawodziła. Fabuła nie była już jakaś specjalnie wymyślna, poza tym zagrożenie było już znane, bu, zły czarodziej wrócił i tak dalej. W dodatku zakończenie zawodziło i to bardzo. Do tej pory punkty kulminacyjne były zaskakujące, wciągające i niosły za sobą nową świeżość. W piątej się załamałem, gdy dowiedziałem się, że wielki plan Voldemorta opierał się na znalezieniu kulki, która - O NIESPODZIANKO! - mówiła, że albo Voldemort albo Harry muszą zginąć. Szok, zaskoczenie, zawał serca murowany. Potem było już tylko gorzej, Rowling chyba straciła pomysły na fabułę i zaczęła to maskować mordowaniem ulubionych bohaterów czytelników, pamiętam jak Insygnia Śmierci reklamowano tym, iż "autorka ma zamiar uśmiercić kilka postaci!". Szóstka była jeszcze gorsza. Że niby mroczna? Że atmosfera grozy? Gdzie? Widać to przegapiłem między rozdziałami, w których Harry albo któryś z jego kumpli całują się z dziewczynami i są w sobie tak bardzo zakochani. A w tle wymuszony wątek z horkrusami i jakieś takie dziwne plany Malfoya, które tak naprawdę nikogo nie obchodzą, owocując wymuszoną i jakąś tak na siłę wciśniętą sceną śmierci I Tak Wiadomo Kogo, Bo To Chyba Jedyna Warta Wspomnienia Rzecz W Tej Książce. Nie sądziłem, że będzie gorzej. Szóstą część jeszcze kupiłem, siódmej już nie. I dobrze. Przeczytałem ją tylko raz, ale mi to wystarczyło, książka była całkiem ciekawa, ale już kompletnie nie ten poziom, fabułę starano się gmatwać na siłę, Rowling robiła odwołania do wszystkich części z sagi, których już nie pamiętałem, kompletnie zepsuła postać Snape'a i przede wszystkim napisała ostatni rozdział. Ostatni rozdział był tak suitaśny, że na jego widok wymiotowałem tęczą. Doprawdy, liczyłem na to, że zakończenie będzie... może nie "bardziej oryginalne", ale "mniej debilne". Szkoda.
Podsumowałbym, ale nie mam czasu. Harry'ego Pottera bardzo lubię do czwartej części. Potem coś poszło bardzo nie tak.
Saika - 2009-01-17, 20:34
:
Wiesz co? HP 4 to też mój ulubiony tom. Ale fabułę prowadziła konsekwentnie. Mimo to, owszem, niektóre rozwiązania mi nie pasowały- zakończenie było tak skopane, jak to tylko być może. Żal.
beldin - 2009-01-31, 22:11
:
H.P. przeczytałem wszystkie tomy i to nie musiałem nic kombinować bo kupiłem dla córki ;) Pomimo pewnej niechęci i dystansu do dzieł typowo komercyjnych muszę przyznać, że przeczytałem z przyjemnością i nie żałowałem, a ponieważ dawno wyrosłem z wieku dziecięcego czy też młodzieżowego stwierdzam, iż HP nie tylko dla dzieci.
iselor - 2009-01-31, 23:43
:
Mankamentem Rowling jest to że pisze bardzo nierówno. Jeden tom - świetny, następny - nudne flaki.
Saika - 2009-02-17, 14:50
:
Podaj konkretne przypadki. Który tom miałby być taki strasznie beznadziejny? Dla mnie "Komnata tajemnic" była słabsza od, dajmy na to, "Więźnia z Azkabanu", a "Zakon Feniksa" był prawie tak dobry jak "Czara ognia"- ale aż tak ostro to bym tej tezy nie stawiała...
dream92 - 2009-06-24, 14:35
:
Ja lubię te książki, nie mogę określić tego inaczej. Pierwsze dwie części przeczytałem w wieku 9 lat, a takiemu kurduplowi łatwo można było zaimponować :-) główny bohater to taki miły, koleżeński gostek, walczy bohatersko ze złem i wygrywa rzecz jasna <ironia> :badgrin:
Każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. Fabuła jest przemyślana i bardzo dobrze skonstruowana. Harry nie został przedstawiony jako doskonały osobnik; często zachowuje się bezmyślnie i "głupio". Nie wiem, co on by zrobił bez przyjaciół :mrgreen: Jednak nie można mu odmówić odwagi. W gruncie rzeczy życie swoich przyjaciół przedkładał nad swoje, skoro z własnej woli udał się do Zakazanego Lasu wiedząc, że nie wyjdzie z niego żywy. Postacie Snape'a i Dumbledore'a zostały skonstruowane po mistrzowsku, chylę czoła.

Co mi przeszkadza:
1. kupa zapożyczeń
2. "zaskakujące" zakończenie 5. i 7. tomu
3. telenowelowy styl /momentami/ i okropny epilog 7. tomu. Oglądałem kiedyś film dokumentalny, w którym Rowling wyznała, że już napisała zakończenie, z którego będzie się można dowiedzieć o dalszych losach bohaterów. Myślałem, że będzie to dotyczyło również postaci drugoplanowych i epizodycznych, a w sumie nie dowiedzieliśmy się nic ponad to, czego sami byśmy się domyślili.
4. parę drobnych błędów, nieistotnych dla fabuły. Po prostu byłem zdziwiony, że w tak zagmatwanej sieci zależności między bohaterami i zdarzeniami autorka nie popełniła niekonsekwencji w ważnych szczegółach, ale walnęła kilka naprawdę głupich błędów, np.
- dlaczego Angelina Johnson i Cedric Diggory mogli wziąć udział w Turnieju Trójmagicznym a Fred z George'em nie mogli, choć byli w tym samym wieku /16/?
- dlaczego Harry był zdziwiony widokiem testrali na początku 5. tomu? Powinien je zobaczyć już pod koniec 4. tomu: jest wyraźnie napisane, że Ron poprosił Kruma o autograf, gdy oczekiwali na powozy
- i dlaczego pod koniec 2. części nie zostało w ogóle o powozach wspomniane? Z tekstu wynika, jakby stacja Hogsmeade była tuż obok Hogwartu :-) po co więc ta akcja z powozami i łódkami? :mrgreen:
- a w "Księciu Półkrwi" nie ma ani słowa o diademie, nawet we fragmencie,w którym Harry ukrywa podręcznik w Pokoju Życzeń. Jeśli dobrze pamiętam, Harry oznaczył miejsce ukrycia książki kapeluszem. /proszę mnie poprawić, jeśli w tym miejscu się pomyliłem/
To tylko niektóre. Wydaje mi się, jakby szczegóły mniej istotnych wątków nie zostały określone z góry.

Na Wiki przedstawione są późniejsze losy głównych postaci, chyba Rowling ujawniła je w wywiadach.
Kennedy - 2009-06-24, 14:54
:
dream92 napisał/a:
ale walnęła kilka naprawdę głupich błędów, np.
- dlaczego Angelina Johnson i Cedric Diggory mogli wziąć udział w Turnieju Trójmagicznym a Fred z George'em nie mogli, choć byli w tym samym wieku /16/?

Brakowało im do urodzin kilku miesięcy jeśli dobrze pamiętam ;)

Cytat:
- dlaczego Harry był zdziwiony widokiem testrali na początku 5. tomu? Powinien je zobaczyć już pod koniec 4. tomu: jest wyraźnie napisane, że Ron poprosił Kruma o autograf, gdy oczekiwali na powozy

Bo jak Rowling pisała czwarty tom to pewnie nie miała pojęcia o żadnych testralach :mrgreen:

Cytat:
Każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego.

Do czwartego włącznie - tak. Potem równia pochyła w dół, jak dla mnie, chociaż to i tak niezła literatura rozrywkowa.
dream92 - 2009-06-24, 15:50
:
Kennedy napisał/a:
Brakowało im do urodzin kilku miesięcy jeśli dobrze pamiętam ;)

no tak, mieli urodziny w kwietniu, ale z tego wynikałoby, że byli tylko o rok starsi od Harry'ego, Rona i reszty.
Angelina i Cedric też byli za młodzi na Turniej, przecież trzeba było mieć ukończone 17 lat /chyba, że poszli do Hogwartu w wieku 12 lat, ale to byłoby bez sensu/

Kennedy napisał/a:
Bo jak Rowling pisała czwarty tom to pewnie nie miała pojęcia o żadnych testralach :mrgreen:

No dokładnie :badgrin:

Kennedy napisał/a:
to i tak niezła literatura rozrywkowa.

Z pewnością.
Saika - 2009-06-24, 17:55
:
- Zaporzyczenia z mitologii-celowe
Co do niekonsekwencji- owszem... z jadem Aragoga niby coś miało być (tak to odebrałam) ale Autorka chyba sie rozmyśliła- a nie zapomniała o motocyklu z T I... Swoją drogą Molier w "Skąpcu" zagapił się o wiele bardziej...
I nadal nienawidzę lukru w zakończeniu- Jsak Rowling mogła??? Błeeeeeeee... //mur
Z "rozwojem" racja- choć każdy tom trzyma się schematu (wejście, pomoc, samotne zakończenie akcji, wyjście)- każdy z nich ma inny charakter... Oddawanie psychiki bohatera?
JackBlack - 2009-06-24, 20:47
:
Czepiacie się jakiś drobnych nieścisłości, a najlepsza to jest ta cała intryga z turniejem trójmagicznym, która z Lorda Voldemorta robi kompletnego idiotę.
Saika - 2009-06-24, 20:52
:
Raczej Sam-Wiesz-Komu się udało... ;) Bardziej mnie dobiło, (to dygresja) jak Tolkien kazał zdurnieć Sauronowi... ;)
Z resztą- zawsze śmieszyła mnie konwencja- inteligentne dzieciaki kiwają "wszechwiedzących" dorosłych... dobrych i złych.
JackBlack - 2009-06-24, 21:36
:
Saika napisał/a:
Raczej Sam-Wiesz-Komu się udało... ;) Bardziej mnie dobiło, (to dygresja) jak Tolkien kazał zdurnieć Sauronowi... ;)
Z resztą- zawsze śmieszyła mnie konwencja- inteligentne dzieciaki kiwają "wszechwiedzących" dorosłych... dobrych i złych.


Co do intrygi to chodzi mi o to, iż fałszywy Moody mógł na milion prostszych sposobów podsunąć Harremu świstoklik. Ale nie, trzeba było wrzucać jego imię do czary i dokonywać cudować żeby wygrał turniej. Po co to wszystko? Dla mnie to jest dość spory błąd fabularny, który sprawia, że większość 4 tomu jest kompletnie bezsensu.

Przeniosłam część postów do odpowiedniego wątku - Elektra

dream92 - 2009-06-25, 13:31
:
JackBlack napisał/a:
Co do intrygi to chodzi mi o to, iż fałszywy Moody mógł na milion prostszych sposobów podsunąć Harremu świstoklik. Ale nie, trzeba było wrzucać jego imię do czary i dokonywać cudować żeby wygrał turniej. Po co to wszystko? Dla mnie to jest dość spory błąd fabularny, który sprawia, że większość 4 tomu jest kompletnie bezsensu.

Wiesz co, nigdy nie patrzyłem na to od tej strony, dzięki :mrgreen:

A co latającego motocykla Syriusza Blacka - pytanie: dlaczego on i Hagrid mogli nim latać, skoro zaczarowywanie przedmiotów mugolskich było zakazane? => ford anglia Artura Weasleya
Ciekawa rzecz - każdy horkruks jest niszczony przez kogo innego... (Na dobrą sprawę Harry nie zniszczył żadnego horkruksa w 7. tomie - a przecież taki miał cel). Autorka wszystkich bohaterów musiała obdzielić po równo...
Saika - 2009-06-25, 13:39
:
No musiała, inaczej by się nie liczyło... ;) W sumie z motocyklem mnie zgasiłeś- faktycznie nie zwróciłam na to uwagi. No, ale to była maszyna Syriusza... nie wiemy, kto i kiedy ją zaczarował- a może była tak zrobiona? Bo nie pamięta, by było coś na ten temat napisane...
dream92 - 2009-06-25, 13:52
:
Nie jest nic wspomniane o masowej produkcji latających motocyklów. Gdyby była taka produkcja, jak w przypadku mioteł, to bym się nie czepiał. bo skoro miotły mogły być popularnym środkiem lokomocji, to motocykle podobnie. Ale na Ulicy Pokątnej gdyby był sklep z latającymi motocyklami, to chyba by o tym wspomniano. Gdyby był na Nokturnie, rzucałoby to cień na pana Blacka ;) a jego cena musiałaby być wysoka... Z drugiej strony, skoro było go stać na Błyskawicę...
Saika - 2009-06-25, 14:55
:
Fakt, biednym się nie urodził... hmmm na zamówienie? ;) Kurcze O CZYM my tu gadamy?? O detalach HP!! Bez komentarza... ;)
dream92 - 2009-06-28, 22:09
:
Uwielbiam dyskusje o detalach ;)

Ja, dream92, niestrudzony poszukiwacz błędów i niekonsekwencji w epokowym dziele J. K. Rowling <ironia> znalazłem jeszcze dwie ciekawostki.
Być może nie jest to wina samej Rowling, ale tych, którzy robili korektę bądź nawet jest to pomyłka naszego tłumacza, pana Andrzeja Polkowskiego:

Ronald Weasley, który zawsze wije się i skręca na dźwięk słowa "Voldemort" na samym początku 5. tomu chyba się trochę zapomina :badgrin:

Cytat: J. K. Rowling, "Harry Potter i Zakon Feniksa", str. 86 w polskim wydaniu:
" - Tak, ale... no wiesz... w czasie tej kłótni padło i twoje nazwisko - rzekł Ron, rzucając na Harry'ego ukradkowe spojrzenie - Percy powiedział, że jedynym dowodem, na powrót Voldemorta jest twoje słowo i... no nie wiem... on chyba uważa, że to nie wystarczy".

Korneliusz Knot również podskakiwał w górę na dźwięk ksywki Toma Marvolo Riddle'a /co też czynił jego ukochany cytrynowozielony melonik/ i uparcie używał tych eufemizmów w stylu "Sam-Wiesz-Kto", ale w 4. tomie chyba był tak naćpany, że nie wiedział, co mówi:

Cytat: J. K. Rowling, "Harry Potter i Czara Ognia", str. 729 w polskim wydaniu:
"Z twarzy Knota nie znikał dziwny uśmiech. Jeszcze raz spojrzał na Harry'ego, zanim przemówił:
- Więc jesteś gotów uwierzyć, że Lord Voldemort wrócił, opierając się na słowach obłąkanego mordercy i chłopca, który... no..."
//pisowcy
Saika - 2009-06-28, 22:20
:
Dream, i za to Cię lubię!
Heh dobry jesteś- szperaj dalej a okarze się, że fabuła serii jest dziurawa jak rzeszoto... :-)
Oczywiście co racja, to racja.
Inna ciekawostka:
JAK Harry niby miał uratować samego siebie (t III), skoro po użyciu Zmieniacza Czasu jego "ja z przeszłości" nie wolno było go zoaczyć? Ok, to był tylko patronus, ale...
dream92 - 2009-06-28, 22:46
:
Nie wolno było mu się razem z Hermioną pokazywać, żeby nie robić bałaganu, ale to nie znaczy to samo co to, że jego "ja z przeszłości" nie było w stanie zobaczyć swojego "ja z przyszłości". Chyba.
Lady_Aribeth - 2009-06-28, 22:55
:
dream92 napisał/a:
Nie wolno było mu się razem z Hermioną pokazywać, żeby nie robić bałaganu, ale to nie znaczy to samo co to, że jego "ja z przeszłości" nie było w stanie zobaczyć swojego "ja z przyszłości". Chyba.


Dokładnie. Zostało wyraźnie napisane, że "ja z przeszłości" i "ja z przyszłości" nie mogą się zobaczyć raczej ze względów praktycznych - "ja" z przeszłości mogłoby zabić swoje "ja" z przyszłości - ze strachu, chociażby (tak to było tłumaczone w książce). Ale nigdzie nie zostało napisane, że "ja" i "ja" nie mogą się spotkać, bo nie.
Jedna sprawa to szukanie bardzo drobnych błędów, druga sprawa to szukanie błędów poważniejszych, tylko na podstawie "tak coś mi się pamięta"...
Saika - 2009-06-29, 20:53
:
Hmmmm z ryzykiem zabicia któregoś ze swych "ja" to prawda. Hermiona napomyka: "Profesor McGonagall opowiadała mi o strasznych rzeczach, jakie się wydarzyły, kiedy [czarodzieje] eksperymentowali z czasem...(...)" i dalej o mordowaniu "ja". Ostrzega też: "(...) Łamiemy jedno z najważniejszych praw obowiązujących w świecie czarodziejów!"
Oczywiście czarodziej jest w stanie zobaczyć swoje przyszłe lub przeszłe "ja"- to technicznie wykonalne. Ale bardzo niebezpieczne, i z tego powodu zabronione. Nie napisałam, że Harry nie mógł (technicznie) zobaczyć siebie z przeszłości lub odwrotnie- napisałam, że było to zabronione.
dream92 - 2009-06-29, 21:23
:
Zabronione czy nie - zobaczył. Mówi się trudno i płynie się dalej.
Saika - 2009-06-29, 22:09
:
Jakiś Ty okrutny!!! ;) A może nie "płynie", lae "leci"- np. tym motorem Syriusza? :-P
dream92 - 2009-06-30, 06:28
:
Zacytowałem motto rybki Dory z filmu "Gdzie jest Nemo?", a ona latającego motocykla to raczej nie miała.
Jak sobie przypomnę jeszcze jakiś błąd czy coś, to napiszę i przedyskutujemy, czy mam rację /ale raczej zwykle ją mam/.
Saika - 2009-06-30, 16:21
:
Heh jak zwykle skromny... cały Ty! :-)
Nie wiem, jak znajdę chwilkę to też coś skrobnę... na razie nie jestem zdolna do niczego... ;) A HP "przerabiałam" wieki temu...
Chociaż...
Czy mi się wydawało, czy te przedmioty, w które Voldemort zaklął części swej duszy (horkruksy) trzeba było zniszczyć? Trzeba było! Jakim więc cudem Harry przeżył??? (uniknęto by nieścisłości i fatalnego zakończenia!)
dream92 - 2009-06-30, 18:31
:
No i tu ciekawa sprawa, bo np. Nagini umarła po ciosie zadanym przez Neville'a - zginęła nie tylko cząstka duszy Voldemorta ale i sam wąż. Teoretycznie to samo powinno stać się z Harrym. Wydaje mi się, ze Harry mógł podjąć decyzję - naprawdę umrzeć lub powrócić - kiedy był na "King Cross" i gadał ze starym Dumblem. Ale trochę to nielogiczne... Lepszego wytłumaczenia nie znajduję, a żeby się upewnić, musiałbym przeczytać ten rozdział. Niestety, nie mam książki w pobliżu.
Saika - 2009-06-30, 18:58
:
A ja mam... i jak na razie nie znajduję nic, co by usprawiedliwiało takie rozwiązanie- prócz woli Autorki... niestety! Harry musiał przeżyć, bo przecież Chłopiec, Który Przeżył nie mógł zginąć, nie mógł przegrać... :-P
Dziwne... natura Horkruksa, jakim był Harry, uniemożliwia realizację Przepowiedni! (Z resztą fajnie byłoby, gdyby sprawy potoczyły się inaczej...)
Oj Pani Rowling plącze się w zeznaniach! ;)
You Know My Name - 2009-06-30, 19:07
:
Wiecie co, to trochę dziecinne. Czy człowiek, szczególnie obdarzony mocą jest mniej wytrzymały od, powiedzmy, pierścienia czy czarki??
Zresztą aby być tak literalnymi jak Wy, to pierścień nie został zniszczony (w rozumieniu słowa unicestwiony jak Jedyny we Władcy) a jedynie uszkodzony, prawda?? W Harrym też doszło do uszkodzenia - uszkodzenia zapisanej w nim części jestestwa Voldemorta.
Saika - 2009-06-30, 19:11
:
Ale we Władcy było od początku powiedziane, że tylko taki ogień, jak ten, w którym wykuto Jedyny, może go zniszczyć... A taki był tylko w Szczelinach Zagłady- tam, gdzie go wykuto. Twój argument upada. Rowling przecież nie wspominala o wyjątkach...
You Know My Name - 2009-06-30, 19:36
:
Saika napisał/a:
Ale we Władcy było od początku powiedziane, że tylko taki ogień, jak ten, w którym wykuto Jedyny, może go zniszczyć... A taki był tylko w Szczelinach Zagłady- tam, gdzie go wykuto. Twój argument upada. Rowling przecież nie wspominala o wyjątkach...
Ech, pogubiłaś się Tropicielko Tajemnic, chodziło mi o horcruxa w pierścieniu. Pierścień został uszkodzony (Harry oglądał pierścień z uszkodzonym kamieniem na palcu Dumbledore'a). Czy pamiętasz może, że uderzenie zębem jadowym bazyliszka nie zniszczyło materialnej substancji starego pamiętnika Toma Riddle - przecież Harry oddał go w skarpecie Lucjuszowi - całkowicie niszcząc horcruxa, czyż nie??
dream92 - 2009-06-30, 20:29
:
Mag_Droon, masz rację. Ale pierścień i dziennik zostały również materialnie uszkodzone - dziennik miał wypaloną dziurę a pierścień był trochę potrzaskany - choć niewątpliwie oba przedmioty trzymały się jeszcze kupy.
JackBlack - 2009-06-30, 20:55
:
Może byście tak uważniej przeczytali książkę a nie szukacie sensacji na siłę ;) . Proponuję HP i Insygnia Śmierci s 726-727
Saika - 2009-06-30, 21:05
:
Ok, racja-
Z Harrym był myk... myk nie lada! Chociaż...
Napisano, że Harry oprócz cząstki duszy Sami-Wiecie-Kogo miał własną- całą i nienaruszoną... dziwna koncepcja! A nie było "wymiany"?
dream92 - 2009-07-01, 08:29
:
Saika napisał/a:
dziwna koncepcja! A nie było "wymiany"?

IMO koncepcja normalna. Pozostałe horkruksy, oprócz tego, że zawierały cząstkę duszy Voldemorta, mogły po zniszczeniu służyć jako normalne przedmioty. Więc Harry też mógł funkcjonować normalnie.
Saika - 2009-07-01, 20:31
:
Ok, to załatwia problem.
Maeg - 2009-07-21, 17:10
:
http://www.newsweek.pl/ar...piracji,41602,1 Fajny artykuł w Newsweeku punktujący inspiracje Rowling. :mrgreen:
Tixon - 2009-07-21, 17:57
:
Maeg napisał/a:
Fajny artykuł w Newsweeku punktujący inspiracje Rowling. :mrgreen:

Bardzo fajny, zwłaszcza gdy zawarte są tam takie teksty:
Cytat:
"Autorka przygód małego czarodzieja twierdzi, iż nigdy filmu nie widziała. Tyle, że trudno jej na słowo uwierzyć, zwłaszcza, iż zarówno w Stanach jak Wielkiej Brytanii „Troll” otoczony jest kultem jako idealny przykład złego kina (uznano go za jeden z 50 najgorszych filmów wszechczasów"

Nie no sorry, ale sugestia, że musiała oglądać film, bo jest TAK ZŁY, że aż niektórzy uznali go za kultowy, jest lekko dziwna, żeby nie powiedzieć, że ssie (coś za dużo wampirów mam ostatnio, pewnie wina VTM blodlines :p).
Przy okazji, w serii Might and Magic (część 6) znalazłem jednego npc o nazwisku Harry Potter - może też grę splagiatowała? Pff!
Cytat:
Oto młody chłopak, wychowany w zastępczej rodzinie, trafia do szkoły, w której kształci się dzieci o specjalnych zdolnościach. Wkrótce okazuje się, że Ender jest kimś szczególnym i będzie musiał stoczyć walkę z siłami zła. Card przez lata nie wypowiadał się na temat podobieństw między swoją książką a cyklem Rowling (...)
Card nie wytrzymał. W publicznym oświadczeniu nazwał Rowling „hipokrytką, której uderzyła do głowy woda sodowa” i stwierdził, że dawno temu on sam powinien ją pozwać o plagiat. Rowling nigdy sprawy nie skomentowała.

A szkoda, bo ktoś mógłby powiedzieć Cardowi, że i jego pomysł ze szczególnym dzieckiem będącym wybrańcem, nie jest oryginalny.
A sam pomysł aby istniała szkoła dla magów nie jest czymś nowym na co wpadła Le Guin
Cytat:
Rowling „pożyczyła” sobie sporo elementów z książki LeGuin bez pytania o zgodę (chłopiec obdarzony magicznymi zdolnościami zostaje wysłany do specjalnej szkoły dla magów).

A to sporo zamyka się w wysłaniu chłopca do szkoły magii, tak? Cóż, widać ktoś zapomniał, że szkoła na Roke przyjmowała tylko chłopców, była za darmo (o ile pamiętam) oraz była jedna. Cóż, bardzo naiwne porównanie. I czekam na pozostałe elementy tego sporo.
Cytat:
Will Santon, jedenastoletni chłopiec, odkrywa tam, iż posiada magiczne moce, istnieje alternatywna magiczna rzeczywistość a on sam jest wybranym, który musi stawić czoło potężnemu czarnoksiężnikowi

Dajcie jeszcze szafę i 3 rodzeństwa, a mamy Narnię.
Strasznie naciągane te inspiracje.
MrSpellu - 2009-07-21, 18:01
:
Zgadzam się z Tixonem. Nawet jeżeli są to "inspiracje" to od kiedy inspiracja jest uznawana za plagiat? Mowa o poważnych zarzutach o kopiowanie pomysłu cudzego autorstwa. Na tej zasadzie cała współczesna literatura jest plagiatem "bo już coś takiego było".
Maeg - 2009-07-21, 18:17
:
Naciągane to jest nazywanie ich plagiatami, bo ukryć się nie da, że część to inspiracje, a w inspirowaniu się nie widzę niczego złego.
Nie zapominaj, że jest to tekst kierowany do "tłumu". A w nim przytoczono też równie głupie oskarżanie Pratchetta o plagiatowanie Rowling, a do tego jakoś się nie odniosłeś. :P
MadMill - 2009-07-21, 18:44
:
A czego się po Newsweeku spodziewaliście?
MrSpellu - 2009-07-21, 21:19
:
Maeg napisał/a:
A w nim przytoczono też równie głupie oskarżanie Pratchetta o plagiatowanie Rowling, a do tego jakoś się nie odniosłeś.

Ja nie mówiłem o samym artykule tylko o przytoczonych w nim zarzutach, zachętach by Rowling wytoczyć proces o naruszeniu praw autorskich. Moim zdaniem to trochę tak jakby wytoczyć Wachowskim proces o 'splagiatowanie' Biblii lub chociażby Diuny Herberta bo Neo tak jak Paul był oślepiony, a mimo to widział. Tu i tu jest ten sam motyw. Plus motyw 'odkupiciela', który łączy te trzy teksty ;)

MadMill napisał/a:
A czego się po Newsweeku spodziewaliście?

A czego mamy się spodziewać po tym jednozdaniowym komentarzu moderatorze administratorze? :P
MadMill - 2009-07-21, 21:32
:
Spellsinger napisał/a:
A czego mamy się spodziewać po tym jednozdaniowym komentarzu moderatorze administratorze? :P

O Newsweeku nawet napisałem kiedyś na blogu, wartość tekstów w nim publikowanym na przestrzeni ostatniego pół roku jest... pozostawia wiele do życzenia - tak dyplomatycznie pisząc.

Inspiracje to rzecz normalna i spotykana na każdym kroku, wszędzie i od zawsze. To że Rowling się czymś inspirowała jest rzeczą tak normalną jak to, że niebo jest niebieskie - tzn taki kolor widzimy stojąc na ziemi, kiedy świeci słońce i nie ma chmur - zaraz mi ktoś wyskoczy z jakimiś dyrdymałami...
Niektórzy po prostu zazdroszczą Rowling, że trafiła w niszę rynkową, która niszą jak się okazało wcale nie była. Napisała 7 książek, ma ponad miliard dolarów i tyle. Pratchetta też można uznać za złodzieja, bo splagiatował Wędrowca Leibera... bzdura! Inspirowanie się, a inspiracja to dwie różne rzeczy i widocznie "znawca" pisząc artykuł przygotował się jak i jego koledzy z gazety do paru wcześniejszych tekstów.
Toudisław - 2009-07-22, 07:50
:
Ten Artykuł to jakaś kompletna bzdura. Sami sobie zaprzeczają podając tyle inspiracji a część z nich podobna do siebie. Wychodzi na to że kilkunastu pisarzy wpadło na ten sam pomysł i tyle. Młody czarodziej idący do szkoły nie jest niczyją własnością. A może to plagiat Akadami pana kleksa co ? Niech Le Guin sam ma ciut pokory bo zaraz się okaże że każdy kto pisze Fantasy będzie musiał prosić ja o zgodę.

Banda wzajemnie się inspirujących pisarzy którzy chcieli by uszczknąć coś z fortuny Rowling.

A co do Trola to Harry Potter to akurat dość popularne Imię i Nazwisko
Beata - 2009-07-22, 08:34
:
Heh. Ja tam jestem ciekawa, jaką tezę stawia Newsweek. Czyżby ten artykuł w obronie oryginalności stawał? Bo jakoś mam całkiem inne podejrzenia... (bo już taka podejrzliwa moja natura :P ). Ale jeśli nie mam racji i faktycznie o oryginalność chodzi, to pragnę zwrócić uwagę, że sytuacja jest daleko gorsza niż autorom Newsweekowym się wydaje. Nie tylko bowiem postać Harry'ego Pottera nie jest oryginalna... kontynuując tę linię rozumowania, większość tekstów powinniśmy gruchnąć na śmietnik, bo nie są oryginalne, bo inspirują się mitami najróżniejszych kultur, ludowymi podaniami... Tak naprawdę wszystko już było... jakby się kto uparł i odpowiednio wiele tekstów spamiętał, to mógłby posługiwać się wyłącznie cytatami (gotowam się założyć, że na każdą okoliczność można coś znaleźć - kwestią jest tylko "głębokość" skojarzenia).
Ech, szkoda nerwów na te ogórki...
MrSpellu - 2009-07-22, 08:43
:
Beata napisał/a:
jakby się kto uparł i odpowiednio wiele tekstów spamiętał, to mógłby posługiwać się wyłącznie cytatami (gotowam się założyć, że na każdą okoliczność można coś znaleźć - kwestią jest tylko "głębokość" skojarzenia).

W ten sposób skonstruowany jest Pustelnik z 69 ulicy Jerzego Kosińskiego. Książka ta to praktycznie zlepek pasujących do siebie cytatów i paracytatów. By było zabawniej to do każdego z nich jest przypis, nawet do tych zmyślonych (nie informując przy tym, że są zmyślone). Jest to bardzo twórcze wykorzystanie "czegoś co już było".
martva - 2009-08-02, 15:36
:
Toudisław napisał/a:
A może to plagiat Akadami pana kleksa co ?


Czytałam całkiem długi artykuł popierający tę tezę. Serio serio.
Tixon - 2011-08-14, 11:44
:
Krótki tekst o serii HP
CezarIXen - 2011-10-11, 18:29
:
Niedawno jak byłem w Tesco i zauważyłem na regale książkę ,,Harry Potter i filozofia", pomyślałem sobie ,,kolejny pomysł na zbicie kasy" i poszedłem dalej, bynajmniej mnie zaciekawiło to (co tam niby może być ...) i jak wracałem zajrzałem i na otwartej na chybił trafił stronie ujrzałem ,, Dlaczego Dumbledor jest gejem i kto to może wiedzieć" czy coś w ten deseń.
Przekartkowałem na coć innego i był tam tekst który naprawdę starał się udawać tekst filozoficzny, jak dobrze pamiętam było to coś o zdolnościach i o tym, że każdy ma inne, opierający się na świecie Harrego...Może, w tej ksiażce co wątpie znajdzie się coś wartego uwagi, ale na pewno nie będzie się to opierało na Harrym
Wiem, że tego typu książek jest więcej. I wiele z nich też nie jest zbyt ,, filozoficznych".
Ale zastanawiam się czy warto do książki czysto rozrywkowej i młodzieżowej! (która nawet nie stara się zawierać w sobie treści filozoficznych ),, dopisywać" przez innych coś, co jest szumnie nazwane filozofią. Owszem świat jest ciekawy, a przynajmniej taki był jak czytałem harrego 4-5 lat temu, ale nie zawierał ,,tak" głębokiej filozofii. Według mnie Harrego powinno się zostawić i dać się nim cieszyć następnym pokoleniom, bez zbędnej filozofii...
MrSpellu - 2011-10-11, 18:40
:
Ja widziałem HP w wersji nie dla dzieci.
I nie pytam po co ktoś "dokręcił", bo odpowiedź znam.
Sammael - 2011-10-11, 18:46
:
CezarIXen napisał/a:

Ale zastanawiam się czy warto do książki czysto rozrywkowej i młodzieżowej! (która nawet nie stara się zawierać w sobie treści filozoficznych ),, dopisywać" przez innych coś, co jest szumnie nazwane filozofią. Owszem świat jest ciekawy, a przynajmniej taki był jak czytałem harrego 4-5 lat temu, ale nie zawierał ,,tak" głębokiej filozofii. Według mnie Harrego powinno się zostawić i dać się nim cieszyć następnym pokoleniom, bez zbędnej filozofii...



Pewnie, że nie warto... znaczy warto dla wydawcy, bo widać się sprzedaje. Tak samo jak w zeszłym roku był wysyp książek analizujących filozofię seriali: Zagubieni i filozofia, House i filozofia, Czysta krew i filozofia... wymiękłem jak zobaczyłem Herosi i filozofia, bodajże. Zawsze się znajdą ludzie, którym przyjemnie będzie z myślą że ich ulubione dzieło ma drugie dno ;)
CezarIXen - 2011-10-11, 19:36
:
To, że dla wydawców każde coś co się sprzedaje jest dobre to wiem...
Dziwiłem się tylko, że to ludzie kupują,bo zapomniałem po prostu, o tym co mi przypomniałeś Sammaelu, że ludzie lubią, myśleć, ze ich ulubione książki mają drugie dno.
Bynajmniej trochę mi smutno, że robią coś takiego Harremu, który bądź co bądź przekonał mnie do czytania... I Harry w raz z wszystkimi wadami i zaletami jest dobrą książka dziecięco-młodzieżową, która będzie rozbudzać wyobraźnie młodych ludzi, bez mieszania w głowach tymi analizami...
Stary Ork - 2011-10-11, 19:37
:
CezarIXen napisał/a:
To, że dla wydawców każde coś co się sprzedaje jest dobre to wiem...
Dziwiłem się tylko, że to ludzie kupują,bo zapomniałem po prostu, o tym co mi przypomniałeś Sammaelu, że ludzie lubią, myśleć, ze ich ulubione książki mają drugie dno.
Bynajmniej trochę mi smutno, że robią coś takiego Harremu, który bądź co bądź przekonał mnie do czytania... I Harry w raz z wszystkimi wadami i zaletami jest dobrą książka dziecięco-młodzieżową, która będzie rozbudzać wyobraźnie młodych ludzi, bez mieszania w głowach tymi analizami...


Nie sięgaj po "Tao Kubusia Puchatka", to ci złamie serce --_-
CezarIXen - 2011-10-11, 20:27
:
Ahh, me serca pęka na dwoje, troje :)
Pisałem, że trochę mi smutne, a nie, że rozpaczam z powodu bzdurnego nadbudowywania Harrego... więc nie ma szans, żeby ,,Tao Kubusia" spowodowała jakiś rozłam w mym sercu, ale za to mogło i wywołało uśmiech na twarzy jak zapoznałem się o co w tej książce chodzi
Tworzenia z misia ,,o bardzo małym rozumku" mistrza taoizmu daje pewien przyjemny paradoks :D
A tak na serio książka ,,Harry Potter i Filozofia" to całkiem co innego niż Tao.
,,...Filozofia" ma na celu zbicie kasy, kosztem naiwnych ludzi...
(a człowiek nadal idiotycznie myśli, że przynajmniej na książkach wydawcy nie chcą zrobić innych w butelkę, a tu...)
w ,,Tao..." ktoś naprawdę widział w Kubusia mistrza Tao i wypisywał swoje przekonania, więc nie uważam tego za nic złego...
W tym przypadku wydaje mi się interesującym pomysłem.
Wiec nie ma co ich porównywać
BG - 2012-03-24, 23:52
:
Oprócz tych, o których już pisano w tym temacie, jest jeszcze parę innych dziur i błędów w fabule HP.

- Skoro Hermiona wykazywała się przede wszystkim pilnością, pracowitością i głodem wiedzy, czyli cechami cenionymi przez Ravenclaw (wiedza) i Hufflepuff (pracowitość) i ona też wysoko ceni te cechy, to jakim cudem trafiła do Gryffindoru, który cenił przede wszystkim męstwo? Logiczne i konsekwentne byłoby, gdyby Hermiona była w Ravenclawie lub Hufflepuffie. Autorka chyba jest za bardzo zaślepiona Gryffindorem. Przecież trójka głównych bohaterów nie musi być ze wspólnego domu.

Ron też nie był zbyt waleczny, poza tym panicznie bał się pająków. A jednak jakimś cudem trafił do Gryffindoru.

- Rowling nie podaje, czy dementora można zabić zaklęciem Avada Kedavra ani w jakikolwiek inny sposób, ani czy gdyby rzucić na dementora zaklęcie Cruciatus, to czy dementor odczuwałby ból jak każda inna istota, czy może dementor jest całkowicie odporny na każde zaklęcie oprócz Expecto Patronum. A skoro jest odporny, to z czego to wynika - czy np. jest nieśmiertelny?

- Skąd w czwartym tomie Glizdogon miał różdżkę Voldemorta, którą ten 13 lat wcześniej zabił rodziców Harry'ego? Autorka tego nie wyjaśnia; wiadomo tylko, że dom Potterów został zniszczony podczas najścia Voldemorta, a nie ma nic o tym, jakoby Glizgodon wyciągnął z gruzów różdżkę. Poza tym, dziwne, że Dumbledore nie zniszczył tej różdżki. Skoro to różdżka wybiera czarodzieja, to bez swojej Voldemort nie byłby już tak potężny. Pomijam już to, że nigdzie w książkach nie zostało powiedziane, co po pierwszym zniknięciu Voldemorta stało się z jego ciałem - z którego, jak powiedział Voldemort w czwartym tomie, został wyrwany po próbie zabicia Harry'ego. Czy zostało spalone, czy gdzieś pochowane, czy jeszcze coś innego się z nim stało.

- Dlaczego dopiero w piątym tomie Harry widział testrale, skoro jako dziecko widział śmierć swojej matki, za to w czwartym tomie, podczas zabójstwa Cedrika miał zamknięte oczy i widział tylko, jak przez zaciśnięte powieki błysnęło zielone światło. Poza tym, pod koniec czwartego tomu (tak jak wcześniej) też wracali ze szkoły powozami ciągniętymi przez testrale, i wtedy nie było o nich wzmianki.

Już pomijam takie drobne niedopatrzenie, że w pierwszym tomie Hagrid powiedział Harry'emu, że z tych, co zeszli na złą drogę, każdy był w Slytherinie, tylko że wtedy wszyscy byli przekonani, że Syriusz Black to śmierciożerca i zdrajca, a wiedziano, że był w Gryffindorze, a nie w Slytherinie.

Tak więc seria o HP jest mocno niedopracowana, wiele wątków nie doprowadzonych do końca.


P.S. Pamiętacie linkowany kiedyś przeze mnie tekst Natalii Julii Nowak nt. lewicowości HP? Wychodzi na to, że jednak miała ona trochę racji w tym tekście.
http://en.wikipedia.org/w...atic_socialists
http://en.wikipedia.org/w...Political_views
Cytat:
In September 2008, on the eve of the Labour Party Conference, Rowling announced that she had donated £1 million to the Labour Party, and publicly endorsed Labour Prime Minister Gordon Brown over Tory challenger David Cameron, saying in a statement:

I believe that poor and vulnerable families will fare much better under the Labour Party than they would under a Cameron-led Conservative Party. Gordon Brown has consistently prioritised and introduced measures that will save as many children as possible from a life lacking in opportunity or choice. The Labour government has reversed the long-term trend in child poverty, and is one of the leading EU countries in combating child poverty. David Cameron's promise of tax perks for the married, on the other hand, is reminiscent of the Conservative government I experienced as a lone parent. It sends the message that the Conservatives still believe a childless, dual-income, but married couple is more deserving of a financial pat on the head than those struggling, as I once was, to keep their families afloat in difficult times.[161]

Rowling commented on her political views when she discussed the 2008 United States presidential election with the Spanish-language newspaper El País. She said she is obsessed with the United States elections because they will have a profound effect on the rest of the world. In February 2008, she said that both Barack Obama and Hillary Clinton would be "extraordinary" in the White House. In the same interview, she also said her hero was Robert F. Kennedy.

Skoro demokratyczna socjalistka, to lewicowa. I w jej książkach to też ma odbicie - egalitaryzm, współczucie dla słabszych (mugoli) jako zaleta, zdecydowany sprzeciw wobec tego, co kojarzy się z rasizmem, elitaryzmem itd.
You Know My Name - 2012-04-30, 13:40
:
Ech, troszkę to co napisałeś było bez sęsu.

1. Tiara sama wyjaśniła co jest ważne.

2. WTF?

3. Czy ktokolwiek przeszukiwał dom Potterów tuż po ataku Voldemorta? Czy to w ogóle jest istotne?

4. Czy było gdzieś napisane wprost, że widział śmierć swej matki?

Co do Hagrida, to znany był on z raczej prostych i nie zawsze przemyślanych wypowiedzi. Zresztą sam Glizdogon też był Gryfonem, więc sam przydział niczego nie determinuje.

Te Twoje przykłady są raczej mjentkie.
Młodzik - 2012-04-30, 13:48
:
Przykłady jak przykłady, większe nieścisłości w "Harrym" można znaleźć. Już za dziecięctwa zauważyłem, że autorka tworzy świat na bieżąco, z tomu na tom i niespecjalnie przejmuje się powstałymi w ten sposób nieścisłościami i sprzecznościami. Ale też, nie jest to seria, którą musi rządzić żelazna logika i konsekwencja.
adamo0 - 2012-04-30, 13:53
:
Młodzik napisał/a:
Ale też, nie jest to seria, którą musi rządzić żelazna logika i konsekwencja.


Dokładnie.
Przy innej serii sam kłóciłbym się, że autor jest niekonsekwentny i nieścisły w tym co pisze, ale Harremu jestem w stanie wybaczyć wszystko.
BG - 2012-05-07, 15:34
:
You Know My Name napisał/a:
Tiara sama wyjaśniła co jest ważne.

No... tylko że ani Hermiony, ani Rona nie chciała przydzielić do Slytherinu, a cała reszta domów to chyba wszystko jedno - czy ktokolwiek twierdzi, że Ravenclaw to gorszy dom od Gryffindoru? Więc nie widzę powodu, dla którego Ron i Hermiona mieliby upierać się, by nie przydzielać ich do Ravenclawu ani Hufflepuffu, tylko koniecznie do Gryffindoru.
You Know My Name napisał/a:
WTF?

Myślałem, że to jasne - skoro zaklęcie Avada Kedavra, tak samo jak Cruciatus, działa na każdą żywą istotę, nie tylko na człowieka (co pokazał Crouch udający Moody'ego w "Czarze Ognia" na przykładzie pająków), to w takim razie powinno też działać na dementora. Ale w książkach jest napisane, że na dementorów nie ma innego sposobu, jak zaklęcie Patronusa. Czyli co, z jakichś nieznanych powodów dementory są odporne na Zaklęcia Niewybaczalne?
You Know My Name napisał/a:
Czy ktokolwiek przeszukiwał dom Potterów tuż po ataku Voldemorta? Czy to w ogóle jest istotne?

Tak, jest istotne. Dziwne by było, gdyby Dumbledore nie próbował znaleźć i zniszczyć różdżki swojego największego wroga.

I, skoro już mowa o tej postaci, to dziwne, że Dumbledore zaczął swoje wyprawy zmierzające do odkrycia jak najwięcej z przeszłości Voldemorta (i, co za tym idzie, tajemnicy horkruksów) dopiero na początku szóstego tomu zamiast w drugim tomie, zaraz po sprawie dziennika Riddle'a. Przecież wtedy miałby dużo więcej czasu, świadkowie starzeli się i umierali, tak jak on sam. Ta zwłoka jest kolejnym absurdem.
You Know My Name napisał/a:
Czy było gdzieś napisane wprost, że widział śmierć swej matki?

Skoro matka zasłoniła HP własnym ciałem, i wtedy Voldemort ją zabił, to HP musiał to widzieć.
You Know My Name napisał/a:
sam Glizdogon też był Gryfonem

Czy jest to gdziekolwiek napisane?
Młodzik napisał/a:
większe nieścisłości w "Harrym" można znaleźć.

Np.?
Młodzik napisał/a:
że autorka tworzy świat na bieżąco, z tomu na tom i niespecjalnie przejmuje się powstałymi w ten sposób nieścisłościami i sprzecznościami.

To jej wada.
adamo0 napisał/a:
Przy innej serii sam kłóciłbym się, że autor jest niekonsekwentny i nieścisły w tym co pisze, ale Harremu jestem w stanie wybaczyć wszystko.

Bo to seria specjalnie dla dzieci/młodzieży?
You Know My Name - 2012-05-07, 15:49
:
BG napisał/a:
Więc nie widzę powodu, dla którego Ron i Hermiona mieliby upierać się, by nie przydzielać ich do Ravenclawu ani Hufflepuffu, tylko koniecznie do Gryffindoru.
Proste - Ron ze względu na rodzeństwo (i być może też rodziców) a Hermiona ze względu na osoby, które poznała i wiedzę jaką od nich uzyskała
BG napisał/a:
Ale w książkach jest napisane, że na dementorów nie ma innego sposobu, jak zaklęcie Patronusa. Czyli co, z jakichś nieznanych powodów dementory są odporne na Zaklęcia Niewybaczalne?
Bo z powodów szeroko w książkach opisanych nie uczono zaklęć niewybaczalnych i uczono sposobów radzenia sobie z niebezpieczeństwani/problemami bez nich.

Co do różdżki - logicznym się wydaje być, że tym, który był najbliżej ataku na domostwo Potterów był inny śmiercożerca, jak np. Glizdogon, który był zdrajcą, nie?

Co do poszukiwań Dumbledora: może wcześnij miał jeszcze nadzieje na wsparcie ze strony ministerstwa? Zreszta atak "pamiętnika" był tylko jedną z przesłanek co do istnienia horkruksów
BG napisał/a:
Skoro matka zasłoniła HP własnym ciałem, i wtedy Voldemort ją zabił, to HP musiał to widzieć.
A może wtedy kichnął i mimowonie głowa mu odskoczyła... Kiedy ostatnio widziałeś kilkumiesięczne dziecko dłuzej niż przez kwadrans?

Co do Glizdogona to wiele jest poszlak, że był Gryffonem, poszukam, pozglądam to powklejam.
Tixon - 2012-05-07, 15:58
:
You Know My Name napisał/a:
Proste - Ron ze względu na rodzeństwo (i być może też rodziców) a Hermiona ze względu na osoby, które poznała i wiedzę jaką od nich uzyskała

Ron jak najbardziej, Hermiona już nie. Dominuje u niej pilność, zwłaszcza na początku. Po prostu, tak jak BG powiedział, autorka chciała mieć wszystkich z trzech domów.
BG napisał/a:
Rowling nie podaje, czy dementora można zabić zaklęciem Avada Kedavra ani w jakikolwiek inny sposób, ani czy gdyby rzucić na dementora zaklęcie Cruciatus, to czy dementor odczuwałby ból jak każda inna istota, czy może dementor jest całkowicie odporny na każde zaklęcie oprócz Expecto Patronum

Nie pamiętam, aby na dementora można było rzucić jakiekolwiek zaklęcie. Patronus działa na nie, ale nie rzuca się go bezpośrednio na cel.

BG napisał/a:
Skąd w czwartym tomie Glizdogon miał różdżkę Voldemorta, którą ten 13 lat wcześniej zabił rodziców Harry'ego? Autorka tego nie wyjaśnia; wiadomo tylko, że dom Potterów został zniszczony podczas najścia Voldemorta, a nie ma nic o tym, jakoby Glizgodon wyciągnął z gruzów różdżkę.

Glizgodon jako ten, który wskazał dom, zapewne był w pobliżu. Ale jeśli tak, jeśli wszedł i zabrał, to czemu nie zabił?

BG napisał/a:
Dlaczego dopiero w piątym tomie Harry widział testrale

Wymyślono je w piątym?
You Know My Name - 2012-05-07, 16:03
:
Tix, skąd Hermiona wzięła żywe opinie o domach - z podróży, podczas której spotkała się z osobami o rodzinnych powiązaniach z Gryfonami (Ron, Harry, zapewne też Nevil) oraz Ślizgonami w postaci Draco et consortes. Wobec tego przekaz otrzymany był dosyć prosty (podsumował go zreszta Ron przed samym przydziałem: "oby Gryffindor'" i tak dalej.
Tixon napisał/a:
Ale jeśli tak, jeśli wszedł i zabrał, to czemu nie zabił?
Bo nie znał proroctwa i jemu na tych śmierciach nie zależało.
Tixon - 2012-05-07, 16:10
:
You Know My Name napisał/a:
Tix, skąd Hermiona wzięła żywe opinie o domach

Z książki Historia Hogwartu. Przeczytała też wszystkie podręczniki, oraz podsumowała, że (rozmawiała z różnymi osobami - nie Harrym i Ronem) ma nadzieję trafić do G (bo był tam Dumbledor) ale R nie byłby taki zły. Więc niby podstawa jest, ale zgodziłbym się z twierdzeniem, że "Autorka chyba jest za bardzo zaślepiona Gryffindorem".
ASX76 - 2012-05-07, 16:16
:
Czytać ("HP") czy nie czytać? - oto jest pytanie!
Można prosić o Wasze krótkie oceny całej serii, bez spoilerów, których pełno w tym wątku?
Tixon - 2012-05-07, 16:18
:
Przeczytaj, będziesz miał o czym spamować :mrgreen:
ASX76 - 2012-05-07, 17:05
:
Tixon napisał/a:
Przeczytaj, będziesz miał o czym spamować :mrgreen:


Za wiele to się nie rozpisałeś, delikatnie pisząc, a i na "zadany" temat nie bardzo, co każe uznać Twój wpis za spamerski, Panie Mło... Modku. :-P
Tixon - 2012-05-07, 17:08
:
Taki miał być :badgrin:
Romulus - 2012-05-07, 17:17
:
ASX76 napisał/a:
Czytać ("HP") czy nie czytać? - oto jest pytanie!
Można prosić o Wasze krótkie oceny całej serii, bez spoilerów, których pełno w tym wątku?

Ja nie czytam i pewnie już nie przeczytam. Ale za to oglądam wszystkie ekranizacje. Ostatnio pierwszą część finału. Całkiem fajna, choć przydługa i lekko nudnawa. Ale mroczny klimat mi się podobał.

Te adaptacje są wierne powieściom, czy nie bardzo?
ASX76 - 2012-05-07, 17:40
:
Romulus napisał/a:

Ja nie czytam i pewnie już nie przeczytam. Ale za to oglądam wszystkie ekranizacje.

Te adaptacje są wierne powieściom, czy nie bardzo?



1. A ja na odwrót. Filmy mnie nie interesują, natomiast książki - kuszą. ;)

2. http://www.harry-potter.n...iazki-i845.html
BG - 2012-05-07, 18:37
:
You Know My Name napisał/a:
Bo z powodów szeroko w książkach opisanych nie uczono zaklęć niewybaczalnych i uczono sposobów radzenia sobie z niebezpieczeństwani/problemami bez nich.

No... tylko że uczniowie poznali zaklęcia niewybaczalne w czwartej części, a wiedzieli, że dementory to straszne potwory (specjalnie napisałem "dementory", a nie "dementorzy", bo dementory to nie ludzie, więc nie powinny mieć końcówki -rzy, jaką im nadał Polkowski). A w szóstej i siódmej części to już w ogóle wszyscy powinni rzucać na dementory zaklęcia niewybaczalne - ale nie, nawet Aberforth rzucał Patronusa.
I ciekawe, czy gdyby rzucić na dementora zaklęcie "Drętwota!", to by zadziałało i dementor zostałby oszołomiony.
Tixon napisał/a:
Wymyślono je w piątym?

Jeśli tak, to kolejny przykład niekonsekwencji JKR.
Tixon napisał/a:
ma nadzieję trafić do G (bo był tam Dumbledor)

Swoją drogą, to, że Dumbledore trafił do Gryffindoru, też było dziwne. Przecież jego głównym atutem była mądrość, inteligencja, bystrość i erudycja, a nie męstwo.
Romulus napisał/a:
Te adaptacje są wierne powieściom, czy nie bardzo?

Do trzeciej części są, od czwartej przestają być. Coraz więcej wątków pomijają. A piąta część to już w ogóle masakra (ekranizacja).
You Know My Name - 2012-05-07, 18:55
:
ASX, warto. To lekka, miodna lektura, którą można spokojnie polecić każdemu miłośnikowi rozrywkowego fantasy.

Romek, adaptacje, jak to zwykle adaptacje, spłycają wiele wątków pobocznych, wycinają wiele scen, ale to normalne (niestety) wymogi zmiany medium.
Tixon napisał/a:
Więc niby podstawa jest, ale zgodziłbym się z twierdzeniem, że "Autorka chyba jest za bardzo zaślepiona Gryffindorem".
Zauważ, że lokując głównych bohaterów w różnych domach uczyniłaby niezbyt wiarygodnym ich lojalność wobec siebie a nie wobec swoich domów, bo na działaniach Harry'ego najbardziej zyskiwałby Gryffindor. Prawda?
Tixon - 2012-05-07, 19:11
:
You Know My Name napisał/a:
Zauważ, że lokując głównych bohaterów w różnych domach uczyniłaby niezbyt wiarygodnym ich lojalność wobec siebie a nie wobec swoich domów, bo na działaniach Harry'ego najbardziej zyskiwałby Gryffindor. Prawda?

Zauważam, tylko co z tego? Do piątego tomu (chociaż można przyjąć że i wcześniej), najsensowniejsze postacie były z Gryffindoru. Potem dopiero pojawiła się Luna, a poza nią nie było zbytnio innych (Cho i Cedrik). Więc twierdzenie BG nadal jest w mocy.

BG napisał/a:
I ciekawe, czy gdyby rzucić na dementora zaklęcie "Drętwota!", to by zadziałało i dementor zostałby oszołomiony.

Nie bardzo. Nie ma przesłanek, iż na dementorów można rzucić zaklęcie.
BG napisał/a:
Jeśli tak, to kolejny przykład niekonsekwencji JKR.

No cóż, bywa. W końcu pisane z tomu na tom, w którym za każdym razem pojawia się coś nowego. Mnie np. zirytowało zrobienie z siódmej części pościgu za mitycznymi artefaktami które - sami wiecie co.
ASX76 - 2012-05-07, 19:54
:
You Know My Name napisał/a:
ASX, warto. To lekka, miodna lektura, którą można spokojnie polecić każdemu miłośnikowi rozrywkowego fantasy.



Dziękuję za konkretną opinię. :-)
Sabetha - 2012-05-07, 21:38
:
Czytaj, czytaj, przyznam szczerze, że bardzo lubię ten cykl - pomimo nieścisłości, które wcale mi nie przeszkadzały w zabawie. To się chyba da czytać w każdym wieku, chociaż podejrzewam, że moje dziecko miało z tego czytania dużo więcej frajdy XD .
Młodzik - 2012-05-08, 08:36
:
Powiem szczerze, że tuż po przeczytaniu siódmego tomu (miałem wtedy 16 lat) zabrałem się od nowa za całą serię i już wtedy wydała mi się dość dziecinna. Nie wiem czy teraz dałbym radę ją powtórzyć.
Tixon - 2012-05-08, 13:49
:
Ja bym mógł w każdym momencie ją powtórzyć ;) Czyta się łatwo i szybko, wczesne tomy (na których testowałem) są nadal przyjemne.
Starlight - 2012-09-07, 19:49
:
Harry Potter. Owszem czytam. Może teraz rzadziej, jednak pamiętam to i owo, gdyż prowadzę forum pbf na motywach powieści J.K.Rowling. Nie jest to powieść tylko dla dzieci, z resztą jak widać znajduje wiernych czytelników w każdym wieku.
Tixon - 2013-04-03, 16:17
:
Trafny wybór, czyli J. K. Rowling z zupełnie innej strony.
Powiem już na wstępie, że zupełnie nie rozumiem osób narzekających na nową książkę Rowling. Chociaż nie, rozumiem. To nie jest fantasy, to nie jest Harry Potter w wersji obyczajowej, nawet go nie przypomina. To zupełnie inna książka. Bez magii, sam konkret. Więc rozumiem, że rozpieszczeni przez eskapistyczne utwory, odbili się od tego, co prezentuje Trafny wybór - spojrzenia na nich samych, bez upiększania, bez makijażu, do samego jądra intencji i motywacji. A to nie jest ładny widok.
Życie nie składa się jednak z ładnych widoków i czasami trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.
Taką prawdę oferuje Trafny wybór - wszyscy są egoistami, wszyscy myślą przede wszystkim o sobie. Światełkiem w tunelu może być radny Barry - udziela się społecznie, organizuje lokalną drużynę wioślarską i pomaga potrzebującym. Ale Barry umiera. Czas rozpocząć wyścig szczurów, po pusty stołek. Udział w nim wezmą zwolennicy i kontynuatorzy polityki prowadzonej przez Barrego, jego przeciwnicy jak również zwykli oportuniści.
Toczy też się zwykłe życie : młodzież chodzi do szkoły, pogrążona we własnych problemach (jak zaliczyć tą nową panienkę, jak dokuczyć nielubianej koleżance, jak najlepiej wyrazić swój indywidualizm), wiek średni stara się udawać, że się nie starzeje, a staruszki wymieniają plotki i polują na skandale.
Czyli mamy pełną plejadę bohaterów, z różnych stron konfliktów, różnych grup wiekowych. Jednych się lubi, innych nie, ale każdy z nich jest tworem pełnym, żyje własnym życiem. I wywołują emocje.
Zresztą, jak cała książka. Czego chcieć więcej?
Cintryjka - 2013-04-03, 19:09
:
Też skończyłam w święta Trafny wybór i również gorąco polecam. Świetny psychologicznie i warsztatowo kawałek prozy obyczajowej.
Tixon - 2013-07-15, 00:21
:
Kolejna książka Rowling - The Cuckoo's Calling, napisana pod pseudonimem, chwalona przez krytyków, ale z mizerną sprzedażą.
Cintryjka - 2013-07-15, 10:46
:
Normalka, bo nie pod nazwiskiem. A poza tym ta sprzedał (1500 hardcoverów w dwa miesiące) jak na debiut wcale nie była taka zła.
Shadowmage - 2013-07-15, 11:08
:
Teraz się odbije :)
Cintryjka - 2013-07-15, 11:13
:
Chłyt marketingowy:) Ale ciekawy.
AM - 2013-07-15, 11:22
:
Cintryjka napisał/a:
Normalka, bo nie pod nazwiskiem. A poza tym ta sprzedał (1500 hardcoverów w dwa miesiące) jak na debiut wcale nie była taka zła.


To tragiczny wynik, nawet Hal Duncan "wykręcił" więcej, ale dzisiaj jest już na pierwszym miejscu, więc szafa gra :) .
Tixon - 2013-07-15, 12:06
:
AM napisał/a:
To tragiczny wynik, nawet Hal Duncan "wykręcił" więcej, ale dzisiaj jest już na pierwszym miejscu, więc szafa gra

Co pokazuje, że dobra proza nie obroni się sama. Pierwsze skrzypce gra promocja.
AM - 2013-07-15, 16:10
:
Tixon napisał/a:
AM napisał/a:
To tragiczny wynik, nawet Hal Duncan "wykręcił" więcej, ale dzisiaj jest już na pierwszym miejscu, więc szafa gra

Co pokazuje, że dobra proza nie obroni się sama. Pierwsze skrzypce gra promocja.


Oraz dużo szczęścia i przypadku.
Fidel-F2 - 2013-08-16, 07:44
:
a teraz czekamy na reklamy
Blekit6 - 2013-11-11, 21:55
:
Niedawno wyszła książka polecana przez J.K.Rowling "Dom tajemnic". Czy ktoś może już miał okazję ja przeczytać? Oczekuje właśnie na swoja czytelnicza kolej i szukam opinii.
MadMill - 2013-11-12, 07:15
:
A nie jest przypadkiem książka reżysera ekranizacji książek Rowling a nie samej Rowling?
Cintryjka - 2013-11-12, 11:06
:
Przecież napisał, że polecana przez Rowling. Tu jest recenzja autorstwa osoby, na której IMHO można polegać.
MadMill - 2013-11-12, 16:30
:
Przeziębiłem się i nie wiem co czytam x.x
Fidel-F2 - 2013-11-12, 16:33
:
nie gadacie czasem z botem?
MadMill - 2013-11-12, 16:34
:
A co za różnica, mnie się tekst rozmywa.
iselor - 2015-08-26, 11:01
:
Pottera lubię, pomimo 29 lat;) Pierwsze cztery tomy przeczytałem jakieś 12 lat temu. O ile dzięki filmom pamiętam pierwsze trzy tomy (pierwsze dwa są...bajkowe, ale "Więzień.." to chyba najlepsza rzecz z całego cyklu), otyle "Czara ognia" to taka przejściówka, bo ni cholery nic z niej nie pamiętam. Stop. Pamiętam. Że nużyła mnie cholernie.

Teraz, p otylu latach, postanowiłem nadrobić zaległości literackie.
"Zakon Feniksa" mi się podobał, ciągle coś się dzieje, paru bohaterów trzecioplanowych w końcu ma coś do powiedzenia (Neville, Luna - wyobrażałem ją sobie kompletnie inaczej niż w filmie ale co tam).
"Książę półkrwi" wyjaśnia parę rzeczy, ale czyta się już słabiej choć nieźle. Widać że to taki tom "pomostowy" pomiędzy ZK a IŚ.
"Insygnia śmierci" - czyta się lekko, miło i przyjemnie, czasem trzeba lekko przymknąć oko na deus ex machina, który sprawia że Potter i kompania wychodzą cało z tarapatów. Świetnie rozwiązany wątek Snape'a. Ogólnie wszystko byłoby ok, to że Harry + Ginny to się spodziewałem od pierwszego tomu, Ron mi średnio pasuje do Hermiony ale kij tam. Trochę tylko szkoda że Rowling tych dodatkowych trzech kartek nie poświęciła na domknięcie czy też opisanie dalszych losów postaci innych niż główna trójca herosów. Może jej się nie chciało albo nie miała pomysłu? Czuje lekki niedosyt.

HP to cykl, który lubię. Nie nazywam tego arcydziełem, ale sprawną, miłą w lekturze literaturą z dobrym pomysłem, ciekawymi bohaterami, niezłą fabułą. Nie mam zwyczaju wracać do książek, nawet tych wszech-ulubionych, więc pewnie i do Pottera nie wrócę, chyba że na starość. Ale dzieciom, na początek przygody z fantastyką, dam na pewno.
Jachu - 2015-08-26, 11:53
:
iselor napisał/a:
pamiętam pierwsze trzy tomy (pierwsze dwa są...bajkowe, ale "Więzień.." to chyba najlepsza rzecz z całego cyklu),
Czytałem wiele lat temu właśnie pierwszy tom cyklu i odbiłem się od niego. To w zasadzie - tak jak napisałeś - bajka dla dzieci, która wyraźnie mnie zniechęciła i z tego też powodu nie sięgnąłem po kolejne tomy. Znam nieco filmy, ale nigdy nie oglądałem ich w sposób chronologiczny, więc nie do końca jestem w stanie je ocenić. Podejrzewam, że prędzej zapoznają się z książkami owoce moich lędźwi niż ja sam :mrgreen:
Młodzik - 2015-08-26, 15:07
:
"Zakon Feniksa" - książka napisana tylko po to, by pokazać naparzankę Voldemorta z Dumbledorem :mrgreen: .
Jako dzieciak strasznie się tym ekscytowałem.
Kvothe - 2015-08-27, 14:33
:
Jak wielu dorastałem niemal równocześnie z Potterem, książki dawały mi niemal do samego frajdę. Ostatni tom kupiłem na obczyźnie i przeczytałem w 4 wieczory mimo zmęczenia po dość ciężkiej fizycznej pracy, choć już głównie po to, by skończyć tę przygodę, a nie z czystej fascynacji lekturą.

Kupiłem wszystko o czym pisała Rowling, nie przeszkadzało mi to w jak kretyński sposób Harry'ego i resztę traktował Dumbledore, prawie nic mi nie przeszkadzało. Raczej nie będę tego czytał ponownie. Nie czytam też fanfików. Ale uśmiechnąć się na wspomnienie mogę.
Tixon - 2015-12-22, 15:08
:
Przedstawienie teatralne z Potterem budzi już emocje.
Ale nie chodzi o samego Pottera, tylko o Hermionę.

Jeśli nie zauważyliście, jest czarna.
Internety już wyją o pomstę do nieba. //mur
Benson - 2015-12-22, 15:27
:
Dobrze, że doczytałem w linku, że to będzie sequel, bo trochę za staro mi wyglądali ci aktorzy :mrgreen:
Tixon - 2016-09-27, 14:11
:
Wołanie kukułki (Robert Galbraith).
Jestem pod wrażeniem. Powieści detektywistyczne jakie zazwyczaj czytam wiążą się z fantastyką, gdzie większy nacisk położony jest jest na kreację świata, niż na faktyczne śledztwo. Podobnie było z Potterem - w mariażu fantasy z kryminałem, dominującą rolę grała ta pierwsza. Jednak książka otwierająca cykl Cormoran Strike to skręt w drugą stronę: realizm, fachowość przy prowadzeniu śledztwa, przesłuchaniach, zbieraniu dowodów oraz skupienie na kwestiach społeczno-obyczajowych.
Wołanie kukułki to utwór pisarza dojrzałego, dokładnie władającego słowem i strukturą, konsekwentnego w konstrukcji scen i bohaterów, świadomego schematów gatunku i możliwości gry z nimi.
Bardzo spodobały mi się sceny przesłuchań: precyzja w wyrażaniu tego, co bohaterowie mówią, a także to, czego wyraźnie powiedzieć nie chcą - to prawdziwa klasa i bohatera, i autora.
Ogólnie - bardzo dobra książka i to na kilku poziomach.
Carmilla - 2017-04-11, 21:59
:
Tja, ja sobie czekam na czwartą część Cormorana, tymczasem mogę sobie kupić (na razie tylko w oryginale) scenariusz do Fantastycznych zwierząt. Tymczasem film mnie nie zachwycił, chociaż rozbudził ciekawość, co będzie dalej. Czyli: dobrze nie jest, ale jest nadzieja, że będzie.
HP i przeklęte dziecko - całkiem sensowne moim zdaniem przedstawienie dorosłego Harry'ego. W każdym razie dla mnie wiarygodne - wyszumiał się w młodości, Zuo dzięki niemu zostało unicestwione i teraz nie bardzo ma pole do popisu. Sam wychowany bez rodziców średnio sprawdza się jako ojciec. I zupełnie nieświadomie, bez złych intencji zrobił krzywdę najmłodszemu synowi, dając mu imiona po dwóch wybitnych czarodziejach. Wiem, to co napisałam można wyczytać jeszcze w ostatnim tomie Harr'ego Pottera ale po co spojlerować ósemkę? Nie powiem, że mnie sztuka (scenariusz) zachwyca, ale i do pomstujących się nie przyłączę. Skoro zaś Rowling nie raz nie dotrzymywała słowa, twierdząc, że do Harry'eo nie wróci, mam nadzieję, że jednak skuszą ją ewentualne kolejne miliony i przerobi Przeklęte dziecko na powieść.
Tymczasem i tak czekam na Cormorana, bo ostatni tom tak zakończyła, że jeśli miałby on być rzeczywiście ostatni to się chyba wybiorę do UK, żeby w autorkę jakimś krucjatusem rzucić. Niech też cierpi :mrgreen:
Trojan - 2017-04-11, 22:05
:
Wydawało misię że dzisiaj miałem w rękach polskie Fantastyczne zwierzęta.
Carmilla - 2017-04-11, 22:42
:
Scenariusz do filmu czy podręcznik autorstwa Newta Scamandra?
Trojan - 2017-04-12, 00:17
:
Wyglądało jak scenariusz R.
Carmilla - 2017-04-12, 00:21
:
No to jestem mocno nie na bieżąco :mrgreen: O tym, że się ukazał po angielsku to wiedziałam praktycznie od kiedy się ukazał a wiedza o tym, że w naszym pięknym języku też już można toto zakupić jakoś mi umknęła. Trzeba(?) będzie nabyć.
Tixon - 2017-04-13, 00:51
:
Jedwabnik
Ależ to jest dobre. Ma wszystkie zalety poprzedniczki (pełnia władzy nad słowem i strukturą, konsekwencja w kreacjach postaci, świadomość schematów gatunku i gra z nimi) do których w tej części dochodzi tematyka.
Zaginięcie pisarza, który w swojej najnowszej, niewydanej jeszcze powieści, przedstawia groteskowo karykaturalne sylwetki znajomych ze środowiska wydawniczego, jest okazją do opisania branży wydawniczej. Branży rządzonej przez układy, gdzie wszyscy się znają, tkwią w dziwnych, często toksycznych relacjach, publicznie poklepują się po plecach, by po kryjomu wbijać szpile. W końcu branży skonfliktowanej, której źródła sięgają wydarzeń sprzed wielu lat i przedstawiane są w zależności od strony sporu. I chociaż szpila jest niewątpliwie wycelowana w rynek autorki, doświadczenia z naszego podwórka sprawiają, że można poczuć się jak u siebie.
Na poziomie meta powieść jest perfekcyjna, palce lizać.