Zaginiona Biblioteka

Newport Beach - Jachtklub

KapitanOwsianka - 2008-01-30, 13:09
: Temat postu: Jachtklub
Ile Twój jacht ma metrów? Stary... Mój jest dwa razy większy!

Tutaj nie bywam, to miejsce spotkań staruszków i dziadygów. Tutaj, nie wiem dlaczego, umawiają się ludzie, jeśli chcą pogadać o interesach. I zawsze ojcowie fajnych dziewczyn chcą się właśnie tutaj spotkać. Jakby pod każdym stołem był zestaw igieł i noży do tortur. Próbowałeś kiedyś przypodobać sie ojcu jakiejś dziewczyny? No tak... Ty je tylko zaliczasz...
Noise - 2008-01-30, 13:24
:
Samochód Evana spokojnie wtoczył się na parking i już po chwili chłopak wysiadł z niego i ruszył do drzwi klubu. W środku wypatrywał swojego ojca, a jeśli go jeszcze nie było, to zajął wolny stolik, wyjął telefon i wybrał numer ojca.
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 13:40
:
Spotkał ojca przy wejściu. Przywitali się i jego ojciec powiedział szefowi sali, że mają rezerwację na nazwisko Ballmer. Kelner skłonił się i poprowadził ich do jednego ze stolików. Usiedli i zaczęli przeglądać karty dań.
Noise - 2008-01-30, 16:36
:
- Co bierzesz? Bo ja wezmę sobie stek wołowy z ziemniakami i smażoną marchewką z groszkiem. - to powiedziawszy odłożył kartę i rozsiadł się wygodniej. - Wiesz tato. - zaczął luźną gadkę - Przychodzi taki czas, kiedy ojciec i syn mogą, a nawet powinni rozmawiać szczerze i na każdy temat. - jego słowa nie zapowiadały tego co miał powiedzieć potem. Pochylił się do przodu i wyszczerzył - Jak długo ty i Isabelle jesteście razem? To coś poważnego, czy tylko taki przelotny romans? - spoważniał nagle i oparł się wygodnie. - Chcę, żebyś był szczęśliwy...
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 17:09
:
W tym momencie pojawił się kelner. Poprosimy stek z ziemniakami i marchewką z groszkiem... I... Hmmm... Dwa razy, tylko dla mnie krwisty. A do picia Chateauneuf du Pape i? zapytał syna pomijając zupełnie milczeniem jego pytanie. Dopiero kiedy kelner odszedł powiedział: Po pierwsze w ten sposób ja powinienem rozmawiać z Tobą, a nie Ty ze mną. Po drugie nic między nami nie ma, po trzecie to nie Twoja sprawa. Teraz moja kolej... Jest jakaś dziewczyna, która już Cię rozprawiczyła? zapytał, a potem przygryzł wargę w "szatańskim" ale sympatycznym uśmiechu.
Noise - 2008-01-30, 19:06
:
- Stek pół wysmażony, a do picia poproszę sok pomarańczowy. - powiedział do kelnera, po czym poczekał, aż odejdzie i zwrócił się do ojca. - Jesteś okrutny tato - powiedział płaczliwym tonem skrzywdzonego dziecka, by po chwili roześmiać się cicho - Ale nie zaprzeczaj, że między wami nic nie ma. Widziałem jak na Ciebie patrzyła dzisiaj przy śniadaniu. - dla podkreślenia swych słów poruszył kilka razy brwiami w górę i w dół. - A co do mnie... - zawiesił na chwilę głos i spojrzał się przez okno - Wiesz jak to jest. Pogoń za marzeniami i wyśnionym ideałem. To nie problem iść z pierwszą lepsza do łóżka albo nawet zrobić to w kiblu w szkole. Ja czekam na kobietę moich marzeń, tą jedyną i wyśnioną, która sprawi, że stracę zmysły i padnę bez czucia. - mówił lekko rozmarzonym tonem. - Chciałbym przeżyć coś takiego, co było między Tobą i mamą, a o czym kiedyś często mówiłeś. - posmutniał trochę Evan. Brak mu było matki, jej ciepłego uśmiechu, czułości i troskliwości.
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 19:51
:
Błazen... skomentował jego ruszanie brwiami, a potem upił łyk wody, na tyle nieszczęśliwie, że Evan akurat wspomniał o toalecie. Jego papcio zakrztusił się i spojrzał na niego wielkimi oczami. Za moich czasów wystarczała tylna kanapa samochodu, ale toaleta? pokręcił głową, a potem przypomniał sobie, że powinien być ojcem Słuchaj, chyba powinniśmy porozmawiać o... No wiesz o TYCH sprawach. Wiesz jak się zabezpieczyć?
Noise - 2008-01-30, 20:05
:
- Tak tato, wiem o tym bardzo wiele. Nie musisz się martwić, nie zostaniesz dziadkiem, a mnie tym bardziej do ojcostwa się nie spieszy. - uśmiechnął się, tym razem miło i uprzejmie. - Natomiast jeśli chodzi o mnie, to ja zadbam o odpowiedni nastrój, miejsce i chwilę. Zależy mi, żeby ten pierwszy raz miał w sobie to coś. Podoba mi się nawet jedna dziewczyna... - przerwał na chwilę, przełknął ślinę i uśmiechnął się jakoś tak mdło i nieswojo - pierwszy raz uroda dziewczyny mnie onieśmiela. Nigdy w życiu czegoś takiego nie czułem. A jak ją widzę, to czuję się jakby mnie ktoś za żołądek ściskał. - wyglądał jakby się wstydził tego co powiedział.
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 22:00
:
Mały Evy dorasta... mruknął ojciec i uśmiechnął się Synu... Chyba żeś się zakochał. Gratuluję. Startuj do niej... A w ogóle to co to za dziewczyna? zapytał, a po chwili przyniesiono posiłek.
Noise - 2008-01-30, 22:36
:
- Nie wiem. Chyba tak. - mówił zamyślony wpatrując się w talerz, który przyniósł kelner. - Nigdy czegoś takiego nie czułem tato. Ale jakoś sobie poradzę - rozpromienił się lekko i wziął sztućce. - Smacznego tato. - powiedział i zaczął jeść. Jadł w milczeniu, gdy po chwili uniósł głowę znad talerza i powiedział - Erica Staunton - rzekł krótko i wrócił do posiłku.
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 22:42
:
Znam ją? zapytał zdziwiony i zabrał się do swojego steku. Hmmm... Staunton. Poznałeś ją w szkole? Albo na tej imprezie co to byłeś ostatnio? zapytał i upił łyk wina Mam tylko nadzieję, że to nie jest jakaś mroczna, bladolica wampirzyca, którą poznałeś na koncercie na backstage'u.
Noise - 2008-01-30, 22:46
:
- Gdybym miał ją określić jednym słowem powiedziałbym: bogini - uśmiechnął się szeroko - Imprezowaliśmy razem nie raz, byliśmy na koncertach i tak dalej. Na backstage'ach też. Ona ma w sobie to coś, co sprawia, że zamiast mi wstać to mi odpada. Takie robi na mnie wrażenie. - uśmiechnął się "szatańsko", ale zaraz dokończył. - Ale nie martw się tato, z moja kuśką wszystko gra.
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 22:52
:
Ojciec raz jeszcze się zakrztusił, tym razem poważniej, dużo poważniej Evanie Ballmer! Chyba się zapominasz. Doskonale wiem, że się przyjaźnimy, ale nie zapominaj, że jestem Twoim ojcem. powiedział, cały czerwony. I chyba wolałbym byś sobie znalazł odpowiednią dziewczynę, taką... No nie wiem... Przewodniczącą samorządu szkolnego? A nie taką, co nie wiadomo ile wyćpała z rockmenami.
Noise - 2008-01-30, 23:07
:
- Spoko tato. Akurat ona jest czysta. Natomiast po wczorajszej imprezie o przewodniczącej samorządu mogę powiedzieć, że jest łatwa jak cholera. . - powiedział niedbałym tonem, po czym wrócił do jedzenia. - Erica jest tak samo czysta jak ja. - powiedział bardzo spokojnym tonem patrząc ojcu w oczy.
KapitanOwsianka - 2008-01-30, 23:09
:
No i wszystko wróciło do normy. Stary Ballmer odciągnął dolną powiekę pokazując w ten sposób jak bardzo wierzy w czystość swojego syna, a potem wrócił do posiłku. Znakomicie... Kiedy ją poznam? zapytał udając, że w ogóle nie jest tym zainteresowany.
Noise - 2008-01-30, 23:15
:
- Nie wcześniej, niż kiedy powiesz mi co Cię łączy z Isabelle i czemu ściemniasz, że to nic takiego. W Twoim wieku nie wypada zachowywać się jak nabuzowany hormonami nastolatek przyłapany z dziewczyną w toalecie na obściskiwaniu się. - dogryzł ojcu i z kolei sam odciągnął dolną powiekę pokazując przy tym czubek języka. - I nie zarzekaj się, że to nic takiego. Syn ojca okłamie, ale ojciec syna już nie. - na te słowa Evan zrobił minę, mówiącą jednoznacznie "Gotcha!".
KapitanOwsianka - 2008-01-31, 10:17
:
Synu... To najgłupsza teoria jaką w życiu słyszałem. I znowu się zapominasz. pokręcił głową i zabrał się za stek. Z Isabelle nic mnie nie łączy i nie może mnie nic łączyć. W moim życiu była tylko jedna kobieta, którą kochałem i raczej się to nie zmieni. Tak?
Noise - 2008-01-31, 11:15
:
- Nie myślałem, że usłyszę z Twoich ust coś takiego tato. Zaskoczyłeś mnie. - uśmiechnął się, po czym chwycił szklankę z sokiem i pociągnął tęgiego łyka. Gdy ją odstawił, powiedział patrząc ojcu w oczy - Ale bardzo pozytywnie. - w jego tonie wyczuć było można nieskrywaną dumę. - Niedługo muszę zmiatać do szkoły, bo przerwa mi się kończy. A wracając do porannego tematu. Jesteś pewien, ze nie chcesz mieć Mustanga w swoim garażu? Na starość chyba byłbyś dumny mając niezłą kolekcję samochodów sportowych i to w edycjach limitowanych. - uśmiechnął się, bo wiedział, że zagrał na czułej strunie ojca. W zasadzie stworzenie takiej kolekcji też mu bardzo pasowało.
KapitanOwsianka - 2008-01-31, 16:26
:
Ech... Gdybym miał pewność, że nie będziesz nimi szpanował to pewnie bym taką kolekcję sobie sprawił. powiedział spokojnie. Poza tym do mojej starości jeszcze daleko. Ciągle jestem dziarski. I jak chcesz mogę Ci to udowodnić. Jeden na jednego... Dajmy na to w kosza. uśmiechnął się, a potem spojrzał na zegarek. No dobra... Uciekaj do szkoły. Widzę jak Ci zależy.
Noise - 2008-01-31, 16:56
:
- Nie planuj nic na dzisiejszą noc tatku. Pokażę Ci, co potrafię zrobić z moją Z-tką, a w czym żaden inny samochód jej nie doścignie, nawet Lambo. - uśmiechnął się złowieszczo z groźnym błyskiem w oku. Dopił sok i wstał od stolika zakładając na prawe ramię plecak. - Fajnie było zjeść z Tobą Lunch. Lecę, na razie. - pożegnał się z ojcem i niespiesznym krokiem poszedł do auta. Czas wracać do szkoły.

:arrow: Harbor High School
Eithel - 2009-06-02, 11:22
:
Lindsay wraz ze swoim ojcem weszła do Jachtklubu. Dziewczyna wyglądała przepięknie - włosy miękko spływały na ramiona, obcisła sukienka od Marchesy prezentowała jej idealną figurę a twarz zdobił uroczy uśmiech. Skinieniem głowy przywitała kelnera, po czym udała się w stronę stolika koło okna, za którym rozciągał się malowniczy widok. - Soooo... - zaczęła, ale urwała w połowie zdania, bo ktoś przyciągnął jej uwagę. Nie, to niemożliwe. Zaczęła już wpadać w paranoję - los nie może być aż tak złośliwy.
KapitanOwsianka - 2009-06-02, 18:46
:
Na szczęście nie był. Przez moment rzeczywiście zdawało jej się, że widzi Stevena, ale szybko zdała sobie sprawę, z tego, że to ktoś inny.
Za to jej ojciec przeglądał zawzięcie menu: Masz ochotę na coś szczególnego?
Eithel - 2009-06-03, 17:44
:
Wzięła głęboki oddech - nie może tak nerwowo reagować, bo to zupełnie nie ma sensu. Co ma być to będzie - trudno. Uśmiechnęła się do ojca, chociaż w jej głowie nadal kłębiły się myśli o Stevenie. I o tym co z tego wszystkiego wyniknie.
- Nie. Ale uwielbiam owoce morza. - spojrzała na odpowiednią stronę w menu - Nie mają ani miligrama zbędnego tłuszczu i są mało kaloryczne. Wiedziałeś o tym?
KapitanOwsianka - 2009-06-04, 10:20
:
Bruce spojrzał zaskoczony na Lindsay. Nie... Nie wiedziałem. Słyszałem tylko, że ostrygi są afrodyzjakiem. Swoją drogą pewnie dzięki nim poderwałem Twoją mamę. uśmiechnął się Ja mam ochotę na kawał krwistego mięcha. Co zamawiasz? zapytał wzywając ruchem głowy kelnera.
Eithel - 2009-06-04, 22:18
:
Zaśmiała się - Tato, gwarantuje Ci, że jeśli nawet nie jesteś najprzystojniejszym mężczyzną w Twoim przedziale wiekowym w Newport to i tak ogląda się za Tobą połowa Newuppsies i tylko dybie na pierwszą dogodną okazję. Także nie potrzebujesz ostryg, zamów sobie mięcho. - puściła mu oczko. To było cudowne - siedzieć tak z ojcem i rozmawiać o wszystkim i o niczym. - Hmmm ja wezmę sałatkę z krewetkami i awokado. I małże. O rany... czy to nie za dużo?! - zapytała gorączkowo, nerwowo przeliczając kalorie.
KapitanOwsianka - 2009-06-05, 21:35
:
Raz na rok na pewno Ci nie zaszkodzi. odwrócił się do kelnera. Zapamiętał pan? a dla mnie krwisty stek... I frytki. kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów. I jakieś dobre czerwone wino... Chyba, że wolisz Merlota? ostatnie pytanie zadał Linds.
Eithel - 2009-06-06, 13:24
:
- Tato! - zawołała ze świętym oburzeniem, godnym pół-Francuzki, której proponuje się czerwone wino do owoców morza - Ja poproszę kieliszek jakiegoś dobrego Chardonnay. - uśmiechnęła się wdzięcznie do kelnera, któremu najprawdopodobniej w tym momencie musiał wypięknieć cały świat - A Ty weź sobie czerwone tato, do steku pasuje jak najbardziej.
KapitanOwsianka - 2009-06-06, 14:35
:
Kelner kiwnął głową, uśmiechnął się do Lindsay i zniknął gdzieś by zanieść zamówienie.
Wybacz... Jestem tylko Amerykaninem. Ale Merlot powinien pasować do owoców morza. wytłumaczył się z przepraszającą miną. Powiedz mi co u Ciebie słychać? Nie rozmawialiśmy ze sobą tak długo...
Eithel - 2009-06-06, 16:25
:
- You know... nothing speciall, actually.. - dodała błądząc wzrokiem po ścianach, z tajemniczym uśmieszkiem. Szybko jednak się zorientowała, że wygląda to dość podejrzanie i przybrała normalny wyraz twarzy - Współorganizowałam kotylion, wyszedł naprawdę dobrze. Ta druga dziewczyna jest nowa w HHS, całkiem w porządku. Coś jest pomiędzy nią a Maxem Parkerem. Zresztą - zawsze jest coś pomiędzy Maxem a dziewczyną, która jest ładna i zaczyna być popularna. - zaśmiała się i puściła oczko do ojca - No i... zaprojektowałam pierwszą suknię. Rayen, ta nowa, wystąpiła w niej na balu. Myślę, że był to całkiem udany projekt.
KapitanOwsianka - 2009-06-06, 16:57
:
Rany... Strasznie dużo dzieje się w Twoim życiu. uśmiechnął się pod nosem zupełnie zasłuchany w to co mówiła Lindsay Tak... Max... Swoją drogą mam wrażenie, że nie powinnaś się z nim zadawać. To chyba jednak jest bardzo płytki i głupi chłopak, skoro kręci tylko z popularnymi dziewczynami. Pamiętam, że nie podobał mi się, kiedy byliście razem. dodał poważnie. Z drugiej strony bardzo lubiłem jego ojca i Kirsten. uśmiechnął się szeroko i akurat przyniesiono zamówienie.
Eithel - 2009-06-06, 19:12
:
- Max nie jest ani płytki, ani głupi. - powiedziała twardo, poważnie patrząc na swojego ojca. Z Parkerem rozstali się w bardzo pokojowej atmosferze i można powiedzieć, że nadal się "przyjaźnili". O ile przyjaźń damsko-męska mogła w ogóle istnieć. - Zawsze byłeś do niego uprzedzony, zupełnie niesłusznie. O dziwo Nathana lubiłeś, a on jest znacznie mniej inteligentny niż Max. - stwierdziła buńczucznie.
KapitanOwsianka - 2009-06-07, 11:28
:
No dobrze... Może rzeczywiście jestem nieco do niego uprzedzony. Ale musisz mi przyznać racje, że ciężko nie być... powiedział tłumacząc się Przecież nakryłem go jak do Ciebie się dobierał w łóżku. To nie jest przyjemny widok dla ojca. pokręcił głową i sięgnął po sztućce by zabrać się za swojego steka.
Eithel - 2009-06-07, 12:13
:
Właśnie smakowała wino i musiała wykazać się niezwykłym opanowaniem, żeby nie parsknąć śmiechem. Biedni ojcowie - zawsze tak pewni niewinności swoich córek, traktujący je jak księżniczki. A córki? Córki uprawiały seks z dziekanami do spraw dyscyplinarnych w swoich liceach, na biurkach tychże dziekanów. Ewentualnie spotykały się tylko z największymi przystojniakami w szkole i bez oporów oddawały się im w szatni. Nakryte na którejś z tych czynności, pewnie zawołałyby: Ależ tato, ja taka przecież nie jestem!
- Nie nakryłbyś, gdyby sztuka pukania do drzwi nie była Ci obca. - odparła spokojnie, nabierając sałatkę na widelec. Uwagę na temat nakrywania ojców z rudymi małpami w dwuznacznych sytuacjach postanowiła pominąć. Na rzecz dobrych relacji.
KapitanOwsianka - 2009-06-07, 12:38
:
Kiedyś byłaś mniej pyskata... I mniejsza. Wtedy nie musiałem pukać. powiedział z udawanym wyrzutem i zabrał się za swój posiłek. Uśmiechnął się znad talerza ciepło do córki i wrócił do walki z mięsem.
Eithel - 2009-06-08, 20:11
:
- Kiedyś to było kiedyś. - stwierdziła filozoficznie, puszczając do niego oczko. Po chwili całkowicie pochłonęło ją jedzenie sałatki.
KapitanOwsianka - 2009-06-08, 21:07
:
I tutaj zrobimy przeniesienie akcji.