Zaginiona Biblioteka

Norden Düsternis - W niewoli ... Początek.

Liv - 2008-02-07, 21:58
: Temat postu: W niewoli ... Początek.
Słyszałaś turkot kół, mieszający się z nawoływaniem kupców, którzy jak co roku zjechali chmarą całą do Andalsnes na ostatni w roku targ. Ustawione w nierównych rzędach wozy, wyłożono najlepszymi towarami, poczynając od zwierzęcych skór, kosztowności ze wschodu, naczyniami i bronią. Pomiędzy nimi lawirowali poddani Offa, zarówno ci z samego Andalsnes jak i dalszych osad.
Pilnującemu cię przed drzwiami strażnikowi, musiał wypaść mieszek, gdyż usłyszałaś brzęk uderzających o ziemie monet i garść przekleństw.
Byłaś więźniem, i żadne zapewnienia Jarla, tego zmienić nie mogły.
Grom, pragnął skręcić na wschód omijając Andalsnes od zachodu, i zmierzać dalej ku północy do Trondheim. Do ojca ... Agnara.
Jednak chciałaś zobaczyć wielki targ.
Nie było sensu zastanawiać się, kto was zdradził. Drużynę, którą ci przydzielono szybko rozbrojono, a Grom stracił życie jako pierwszy ... z wielu.
-Nie odmówisz mi gościny. Tak do ciebie rzekł, Wilk, ten który włada środkiem.
Zireael - 2008-03-11, 20:16
:
Abba otuliła się szczelniej peleryną, zacisnęła szczęki i potarła skronie.
Na Mjöllnir! -pomyślała- Byle tylko nie palnąć niczego nieprzemyślanego i nie dać się ponieść emocjom. Skoncentruj się na listach! -rozkazała sobie w duchu-
Wzięła kilka głębokich oddechów, ściągnęła łopatki, rozprostowała palce mimo jej woli wciąż zaciskające się w pięści i utkwiła w Wilku spojrzenie na tyle harde, żeby jeszcze nie można go było wziąć za butę.
-Masz słuszność. Nie odmówię.
Liv - 2008-03-11, 21:10
:
Jarl skinął głową. Jego cienkie usta nie nawykły do śmiechu, o czym świadczyć mógł brak zmarszczek w kącikach oczu. Off nie należał do młodzieńców... ani do sprzymierzeńców twego ojca.
-Ludzie cię eskortujący nie chcieli mi wyjawić trasy waszej podróży ... choć bardzo nalegałem. Zeszłej nocy słyszałaś krzyki torturowanych. Nie pozwalały ci spać.
-Byłbym niezwykle rad, gdybyś zechciała mi zdradzić pani w jakich celach ojciec wysłał cię na południe. W jego głosie, oszczędności ruchów, wzroku, kryła się niewypowiedziana groźba.
Zireael - 2008-03-12, 17:20
:
Dziewczyna poczuła strużkę potu spływającą jej po grzbiecie.
-Nie masz prawa...- urwała raptownie. Opanuj się, na litość! Dajesz mu broń do ręki. Wymyśl jakąś wymówkę.

-Ojciec mój, jarl Agnar, pragnie abym sposobiła się do zamążpójścia. Udałam się do świątyni Freyi, aby prosić ją o błogosławieństwo.
Liv - 2008-03-12, 18:23
:
Przypatrywał ci się uważnie, niczym dorodnej klaczy po czym wyciągnął w tym kierunku dłoń.
-Zechciej mi towarzyszyć pani. Powiedział tym swoim niskim, przesyconym drapieżnością głosem osoby nawykłej do wydawania poleceń i niecierpiącej sprzeciwu ...
Zireael - 2008-03-12, 18:31
:
Czyżby to była moja szansa? Być może uda mi się uciec... Jeśli bym go uderzyła, zapewne byłby w szoku. -Abba kalkulowała gorączkowo- Ale towarzysze... Drużyna. Wyrwę się i co dalej? Nie, to nie wchodzi w grę.
Córka jarla wstała, poprawiła suknię, przeczesała palcami włosy i wyprostowawszy dumnie plecy, podała Wilkowi dłoń.

:arrow: Spotkanie...