Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - [UW] Ian R. MacLeod

MadMill - 2008-02-26, 10:41
: Temat postu: [UW] Ian R. MacLeod


Ian R. MacLeod (ur. 1956 Solihull, Wielka Brytania) – brytyjski pisarz science-fiction i fantasy. Zdobywca nagród Hugo, Nebula, Locusa oraz World Fantasy Award, głównie za krótsze formy.

Pierwsza powieść MacLeoda pod tytułem The Great Wheel, opublikowana w 1997 roku, zdobyła Nagrodę Locusa za najlepszy debiut powieściowy.

Ian R. MacLeod jest też autorem powieści Wieki światła (The Light Ages) oraz Dom burz (The House of Storms), których akcja jest umiejscowiona w odpowiedniku dziewiętnastowiecznej Anglii, znajdującej się w alternatywnej rzeczywistości, w której eter – substancja, którą można kontrolować za pomocą umysłu - spowodowała, że angielskie społeczeństwo zostało podzielone na cechy, a rozwój technologiczny został zatrzymany.

Powieści

The Great Wheel
Wieki światła (The Light Ages)
Dom Burz (The House of Storms)
The Summer Isles
Song of Time (w przygotowaniu)

Zbiory opowiadań

Breathmoss and other exhalations
Voyages by Starlight
Past Magic (w przygotowaniu)

Żródło: Wiki

Oficjalna strona autora

Wywiad z autorem

---

Parę słów od siebie. Wieki światła mnie porwały. Są jedną z 2-3 książek, które przeczytałem w poprzednim roku które wbiły mnie w fotel i tak zostawiły na długi długi czas. Po pierwsze bardzo ciekawy pomysł i konstrukcja świata, założenia i prawa nim rządzące. Po drugie klimat, trochę przypominający Dickensa - co parę osób zarzucało MacLeodowi przez to nieoryginalność, jak ktoś chce się przyczepić to zawsze to zrobi, ale szkoda że nie zauważyli, że autor chociaż może z Dickensa czerpał to jednak przelanie tego swoimi słowami na papier wyszło mu świetnie. Czasami można doszukać się w powieści nutki sympatii z lewicą, ale nie jest to jakaś propaganda, wszystko to jest wyważone i nieagresywne. Nie atakuje czytelnika jakimś ideologicznym bełkotem. Za to także wielkie brawa. Pomijając to co wyżej napisałem, powieść traktuje o życiu i bolączkach zwykłych szarych ludzi. Pokazuje jak zmagają się ze swoimi problemami, a w tle dzieją się ważne dla świata wydarzenia. No i wątek miłosny - można się kłócić czy to jest dokładnie miłosny wątek, ale jednak uczucia jakie targają głównym bohaterem są naprawdę poruszające. Czyli reasumując tą krótka notkę, Wieki świata są świetną książką,a na daniach powinien się ukazać Dom burz, i mam nadzieję, że będzie na równie wysoki poziomie.
Liv - 2008-02-26, 11:13
:
Porwał mnie świat stworzony przez MacLeoda, i to właśnie dzięki niemu raz za razem sięgałam po książkę. Gorzej oceniam bohaterów, którzy byli irytujący - zwłaszcza Robert , do bólu niezdecydowany, po prostu nijaki.
Jednak wykreowany przez MacLeoda świat, wystarczył abym zamówiła Dom burz.
Toudisław - 2008-02-26, 11:34
:
Liv napisał/a:
Gorzej oceniam bohaterów, którzy byli irytujący - zwłaszcza Robert , do bólu niezdecydowany, po prostu nijaki.

Jego brak zdecydowania był chyba przez Autora zmierzony. Właśnie dla tego książka nasuwa skojarzenia z Przedwiośniem.


Wieki Światła to książka bardzo dobra i godna polecenia. Świat, który na ukazuje to ciekawe przedstawieni alternatywnej wersji naszego uniwersum. Magia i przemysł zlewają się w jedna nie rozłączną całość. Ale największym atutem książki jest język jakim została napisana. Wspaniałym, bogatym i miłym dla czytelnika. Kunszt literacki jaki pokazał MacLeod zasługuje na uwagą i uznanie.
Wieki Światłą to książka dla tych którym przejadali się już typowi twardzi bohaterowie i opowieści byle jak napisane bliźniaczo podobne do siebie. Czas na nową jakość
społeczeństwie budzi się bunt przeciw systemowi społecznemu który ogranicza rozwój i spycha większość ludzi na margines społeczeństwa. Rodzą się parte socjalistyczne oparte gównie na partaczach bo ich najłatwiej namówić do wali z Cechami.
Czytając „Wieki Światłą” miałem nie odparte wrażenie, że pewne wątki podobne są do tych z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Taki sam bohater rozdarty pomiędzy elity a proletariat.
Niestety autora czasem zanudza czytelnika rozważaniami bohatera na różne tematy co może negatywnie nastawić do Roberta.
Romulus - 2008-02-26, 14:05
:
Przede wszystkim moją uwagę zwrócił piękny język. Plastyczny - obrazy wylewały mi się z kart powieści prosto do głowy. W taką powieść czytelnik się zanurza aż do utraty tchu. Hipnotyzujący styl. Ale sam świat, jego konstrukcja i bohaterowie już mnie nie uwiódł.

Mimo to czekam na więcej.

Aha: brawa dla tłumacza.

Seria Uczta Wyobraźni jest rewelacyjna.
grubshy - 2008-02-26, 14:54
:
A mi wlasnie najbardziej spodobal sie swiat powiesci - dlatego z tym wieksza niecierpliwoscia oczekuje na 'Dom Burz'.
Tigana - 2008-02-26, 16:54
:
Bardzo dobra książka, napisana w bardzo dobrym XIX wiecznym stylu przypominającym dokonania Dickensa czy Prusa. Na długo w pamięci pozostaje wizja świata - z jednej strony tak podobnego do naszego (wyzysk klasy robotniczej) z drugiej tak odmiennego, bajecznego (eter). Czy postaci są irytujące? Raczej niespełnione, rozdarte, samotne, wciąż szukające dla siebie miejsca na ziemi. Irytujące? Nie dla mnie..
Metzli - 2008-02-29, 18:24
:
Po Wieki światła sięgnęłam zaraz po tym, jak "klasyczna fantasy" zaczęła mnie nudzić... i tu była bardzo miła odmiana. Kawałek dobrej literatury, jak dla mnie pierwsza klasa :b Szczególnie spodobała mi się konstrukcja świata, z naciskiem na przedstawienie sytuacji społeczno-politycznej (może to małe zboczenie przez studia? ;P) Dlatego te przemyślenia, które się pojawiały czasami u głównego bohatera czy innych postaci wcale mnie nie nudziły, dawały lepiej poznać ten świat.

Mad napisał/a:
Czasami można doszukać się w powieści nutki sympatii z lewicą, ale nie jest to jakaś propaganda, wszystko to jest wyważone i nieagresywne. Nie atakuje czytelnika jakimś ideologicznym bełkotem.


Jest do przyjęcia, zresztą takiej małej sympatii z lewicą można zarzucić też Duncanowi. A co do McLeoda to przez końcówkę widać, że nie jest on tak ślepo zapatrzony w tą lewicowość i to mu się chwali ;)
Shadowrunner - 2008-03-02, 17:54
:
Wieki Światła czytałem jakiś czas temu, zresztą pisałem chyba o tym już jakiś czas temu, może na takim jednym forum ;) . Powiem szczerze że z perspektywy czasu muszę zmącić ten wasz hurraoptymistyczny ton wypowiedzi. To dobra książka, która koncepcyjnie bardzo mi się spodobała. Ale szczerze powiedziawszy miałem po niej trochę większe oczekiwania - a te oczekiwania rozbudziła we mnie chyba ta nachalna momentami kampania porównywania MacLeoda do Dickensa. Powiem też szczerze, że Dickcensa wszystkiego nie czytałem, a tym bardziej "Wielkich Nadziei", więc trudno mi stwierdzić czy to podobieństwo - jeśli w ogóle jakieś występuje - to coś złego czy dobrego. Być może porównania w ogóle są nietrafione i lepiej by było żeby Wieki Światła oceniano jako Wieki Światła a nie jako "kniga podobna do tego a tamtego". Być może wtedy nie stawiałbym jej wymagań których na dobrą sprawę sam do końca nie potrafię sprecyzować - myślę że to czasami tak jest że nadmierna reklama w niewłaściwym kierunku może książce może nie zaszkodzić, ale powodować zamęt u czytelników - w każdym razie u mnie wywołała. :-/

Podobieństwa do Prusa zauważyłem wyraźniejsze - ale to chyba raczej kwestia stylistyki robionej na pozytywizm i tego akurat nie mam autorowi za złe. Prusa akurat lubię. Nie jakoś wielce, ale "Lalka" mi się podobała - więc ten specyficzny klimat ala XIX wiek, którego można się doszukać w obu pozycjach jest raczej zaletą niż wadą dla Wieków.
W zasadzie to bardziej Wieki skojarzyły mi się z Warhammerem niż z XIXwieczną prozą mainstreamu. Kopalny Eter i wszystkie wiążące się z nim konsekwencje w pewnej mierze przypominają bowiem Spaczeń. ;)

To co mi się w tej pozycji podobało to głównie świat przedstawiony - bo szczerze powiedziawszy to bohaterowie byli nie tyle nijacy co "nieoszlifowani" - i Wieki Światła w moim odczuciu są bardziej czymś jak wprowadzeniem do całej trylogii o Eterze, stąd ci bohaterowie nie wydają mi się aż tacy istotni. Choć chciało by się mieć jakiegoś bohatera, który taki nijaki nie był by...

W zasadzie to bardziej niż Wieki Światła interesują mnie pozostałe 2 pozycje MacLeoda - tj. Dom Burz mający opowiadać o wojnie domowej w Wielkiej Brytanii między zwolennikami starego a nowego porządku wieków. I 3 część - gdzie w/g tego co wyczytałem w wywiadzie z autorem ma być poruszona kwestia lotu na księżyc przy użyciu Eteru (ciekawe - prawda - :mrgreen: - bo skoro Eter zahamował postęp to czy zahamował również naukę; czy znane są prawa Kepplera? [czy jakiś Keppler w ogóle tam żył?], kwestia I i II Prędkości Kosmicznej? - rzeczy kardynalne dla dzieła lotów kosmicznych - wprost aż nie mogę się doczekać jak autor to rozwiąże - bo jak dla mnie to jest mięcho pełnokrwiste, w które mam zamiar wgryźć głeboko mymi kłami wilczemi).
Czy Dom Burz już wyszedł po Polsku? (jak ja dawno nie byłem na MAGu :oops: ) i czy już go ktoś przeczytał? Bo jestem bardzo ciekaw tego tomu.

W zasadzie to jeszcze bardziej interesuje mnie coś innego...
Czy autor pokusi się o naszkicowanie kompletnego obrazu świata? Bo do tej pory przedstawił nam fascynujący ale jednak przestrenno-społecznie bardzo wąski, duszny i ciasny świat/miejsce akcji - pseudosielankową angielską wieś, slumsy i salony nowej burżuazji. Trochę mało - jak dla mnie. Ja chciałbym się dowiedzieć czy na innych kontynentach - na Starym i Nowym Świecie, Oriencie, Czarnym Lądzie też odkryto pokłady Etery, czy może Brytyjczyki mają nań monopol? A jeśli odkryto to jak tam to wpłynęło na rozwój historii? W tej fantastycznej wizji GB odkrycie Eteru wywołało nastanie Wieków Światła, jak określili je w nich żyjący - o czym możemy dowiedzieć się z książki - minęły 3 wieki odkąd stracono ostatniego króla a Cechy przyjęły władzę tworząc kastowe społeczeństwo przypominające połączenie oligarchii i technokracji (rządy bankierów i mistrzów cechowych tak bym najbliżej scharakteryzował).

Co się działo we Francji, Włoszech i innych krajach kontynentu? Czy doszło do rozbiorów I Rzeczypospolitej? Czy wybuchła Wielka Rewolucja Francuska i przeciwko komu? A może dopiero ma wybuchnąć? Wiek XVIII w którym drogi historii naszego i MacLeodowego świata się rozjeżdżają był wiekiem wielkich imperiów - ciemiężących niekiedy w swych ryzach wiele narodów - czy więc Eter stał się motorem ich rozpadu czy też może spoiwem ich konserwacji. Czy doszło do Wiosny Ludów i jak wygląda sprawa świata ówczesnego Islamu (a więc głównie Imperium Otomańskiego). Czy w ogóle jeszcze istnieje religia taka jaka była znana w XVIII wieku, z Watykanem, protestantyzmem, judaizmem i całą resztą?
To są pytania na której najbardziej chciałbym znać odpowiedź od autora...

Tak wiem, za dużo wymagam :roll: :P
Ale to właśnie z powodu tego, iż lektura tej książki wzbudza we mnie chęć zadania tych pytań, uważam ją za tak dobrą. 8)
AM - 2008-03-02, 18:01
:
Shadowrunner napisał/a:
Wieki Światła czytałem jakiś czas temu, zresztą pisałem chyba o tym już jakiś czas temu, może na takim jednym forum ;) . Powiem szczerze że z perspektywy czasu muszę zmącić ten wasz hurraoptymistyczny ton wypowiedzi. To dobra książka, która koncepcyjnie bardzo mi się spodobała. Ale szczerze powiedziawszy miałem po niej trochę większe oczekiwania - a te oczekiwania rozbudziła we mnie chyba ta nachalna momentami kampania porównywania MacLeoda do Dickensa. Powiem też szczerze, że Dickcensa wszystkiego nie czytałem, a tym bardziej "Wielkich Nadziei", więc trudno mi stwierdzić czy to podobieństwo - jeśli w ogóle jakieś występuje - to coś złego czy dobrego. Być może porównania w ogóle są nietrafione i lepiej by było żeby Wieki Światła oceniano jako Wieki Światła a nie jako "kniga podobna do tego a tamtego". Być może wtedy nie stawiałbym jej wymagań których na dobrą sprawę sam do końca nie potrafię sprecyzować - myślę że to czasami tak jest że nadmierna reklama w niewłaściwym kierunku może książce może nie zaszkodzić, ale powodować zamęt u czytelników - w każdym razie u mnie wywołała. :-/

Podobieństwa do Prusa zauważyłem wyraźniejsze - ale to chyba raczej kwestia stylistyki robionej na pozytywizm i tego akurat nie mam autorowi za złe. Prusa akurat lubię. Nie jakoś wielce, ale "Lalka" mi się podobała - więc ten specyficzny klimat ala XIX wiek, którego można się doszukać w obu pozycjach jest raczej zaletą niż wadą dla Wieków.
W zasadzie to bardziej Wieki skojarzyły mi się z Warhammerem niż z XIXwieczną prozą mainstreamu. Kopalny Eter i wszystkie wiążące się z nim konsekwencje w pewnej mierze przypominają bowiem Spaczeń. ;)

To co mi się w tej pozycji podobało to głównie świat przedstawiony - bo szczerze powiedziawszy to bohaterowie byli nie tyle nijacy co "nieoszlifowani" - i Wieki Światła w moim odczuciu są bardziej czymś jak wprowadzeniem do całej trylogii o Eterze, stąd ci bohaterowie nie wydają mi się aż tacy istotni. Choć chciało by się mieć jakiegoś bohatera, który taki nijaki nie był by...

W zasadzie to bardziej niż Wieki Światła interesują mnie pozostałe 2 pozycje MacLeoda - tj. Dom Burz mający opowiadać o wojnie domowej w Wielkiej Brytanii między zwolennikami starego a nowego porządku wieków. I 3 część - gdzie w/g tego co wyczytałem w wywiadzie z autorem ma być poruszona kwestia lotu na księżyc przy użyciu Eteru (ciekawe - prawda - :mrgreen: - bo skoro Eter zahamował postęp to czy zahamował również naukę; czy znane są prawa Kepplera? [czy jakiś Keppler w ogóle tam żył?], kwestia I i II Prędkości Kosmicznej? - rzeczy kardynalne dla dzieła lotów kosmicznych - wprost aż nie mogę się doczekać jak autor to rozwiąże - bo jak dla mnie to jest mięcho pełnokrwiste, w które mam zamiar wgryźć głeboko mymi kłami wilczemi).
Czy Dom Burz już wyszedł po Polsku? (jak ja dawno nie byłem na MAGu :oops: ) i czy już go ktoś przeczytał? Bo jestem bardzo ciekaw tego tomu.

W zasadzie to jeszcze bardziej interesuje mnie coś innego...
Czy autor pokusi się o naszkicowanie kompletnego obrazu świata? Bo do tej pory przedstawił nam fascynujący ale jednak przestrenno-społecznie bardzo wąski, duszny i ciasny świat/miejsce akcji - pseudosielankową angielską wieś, slumsy i salony nowej burżuazji. Trochę mało - jak dla mnie. Ja chciałbym się dowiedzieć czy na innych kontynentach - na Starym i Nowym Świecie, Oriencie, Czarnym Lądzie też odkryto pokłady Etery, czy może Brytyjczyki mają nań monopol? A jeśli odkryto to jak tam to wpłynęło na rozwój historii? W tej fantastycznej wizji GB odkrycie Eteru wywołało nastanie Wieków Światła, jak określili je w nich żyjący - o czym możemy dowiedzieć się z książki - minęły 3 wieki odkąd stracono ostatniego króla a Cechy przyjęły władzę tworząc kastowe społeczeństwo przypominające połączenie oligarchii i technokracji (rządy bankierów i mistrzów cechowych tak bym najbliżej scharakteryzował).

Co się działo we Francji, Włoszech i innych krajach kontynentu? Czy doszło do rozbiorów I Rzeczypospolitej? Czy wybuchła Wielka Rewolucja Francuska i przeciwko komu? A może dopiero ma wybuchnąć? Wiek XVIII w którym drogi historii naszego i MacLeodowego świata się rozjeżdżają był wiekiem wielkich imperiów - ciemiężących niekiedy w swych ryzach wiele narodów - czy więc Eter stał się motorem ich rozpadu czy też może spoiwem ich konserwacji. Czy doszło do Wiosny Ludów i jak wygląda sprawa świata ówczesnego Islamu (a więc głównie Imperium Otomańskiego). Czy w ogóle jeszcze istnieje religia taka jaka była znana w XVIII wieku, z Watykanem, protestantyzmem, judaizmem i całą resztą?
To są pytania na której najbardziej chciałbym znać odpowiedź od autora...

Tak wiem, za dużo wymagam :roll: :P
Ale to właśnie z powodu tego, iż lektura tej książki wzbudza we mnie chęć zadania tych pytań, uważam ją za tak dobrą. 8)


Problem w tym, że MacLeoda nie interesuje odpowiedź na wiele z zadanych przez ciebie pytań. Raczej chodzi mu o pokazanie pewnych mechanizmów i ludzkich postaw. Co nie oznacza, oczywiście, że Dom burz nie mówi więcej o magii jego świata (eterze i jego wpływie).
Shadowrunner - 2008-03-02, 22:48
:
AM napisał/a:
Problem w tym, że MacLeoda nie interesuje odpowiedź na wiele z zadanych przez ciebie pytań.


Hmmm... jeśli to prawda to chyba mnie przestanie interesować... twórczość MacLeoda ;) :P
MadMill - 2008-03-11, 16:55
:
AM napisał/a:
Problem w tym, że MacLeoda nie interesuje odpowiedź na wiele z zadanych przez ciebie pytań.

Jestem w trakcie lektury Domu Burz i może naszkicowanie całego świata to rzeczywiście za dużo powiedziane, ale są momenty gdzie autor opowiada o koloniach czy to na Wyspach Szczęśliwych czy w Afryce, jest to oczywiście jakiś margines i skupia się na samej Anglii.
AM napisał/a:
Co nie oznacza, oczywiście, że Dom burz nie mówi więcej o magii jego świata (eterze i jego wpływie).

Mówi i to więcej niż w Wiekach Światła, o wiele więcej. ;) Piękna, magiczna powieść, gdzie za mgłą z dymu rozgrywa się ujmująca historia. ;)

Właśnie, jestem zachwycony jak na razie powieścią, ale dokładniej po przeczytaniu całości napisze. Chciałbym zwrócić uwagę tylko, że przed Domem Burz dobrze przeczytać Wieki Światła. Historie są oczywiście autonomiczne, ale w były wytłumaczone pewne mechanizmy, zwyczaje, budowa świata i społeczeństwa, w DB autor już tego nie tłumaczy, przechodzi to do porządku dziennego. W Robert Borrows i jego przemyślenia i wspomnienia bardzo ładnie ukazują świat. W DB już mamy samą esencję powieści. ;)
Tigana - 2008-03-19, 16:33
:
Mad może byś się podzielił wrażeniami po lekturze? Ja kupię "Dom burz" w najbliższym czasie, ale kiedy przeczytam? Tego nie wie nikt :mrgreen:
Metzli - 2008-03-19, 17:41
:
Tigana napisał/a:
Ja kupię "Dom burz" w najbliższym czasie, ale kiedy przeczytam? Tego nie wie nikt :mrgreen:


Ja już kupiłam, jak na razie książka stoi sobie na półce obok innych z serii Uczta wyobraźni ;) Zanim przeczytam minie trochę czasu, ale jestem dobrej myśli. Wieki światła były rewelacyjne a podczas lektury Domu burz Mad wręcz się rozpływał w zachwytach ;P
MadMill - 2008-03-19, 18:48
:
Zdrada, zawiść, zaślepienie, determinacja, oddanie rodzinie, dążenie do sukcesu za wszelką cenę, śmierć, wojna, beznadziejność życia, bezsensowność poczynań ludzkich, ale także miłość, nadzieja, marzenia i dążenie do wolności... :P

Sporo tego, dużo emocji w tej książce się przewija. Główna bohaterka czyli Alice jest matką Ralpha. Na początku poznajemy ją jako kochającą mamusie, która zrobisz wszystko aby jej syn był zdrowy i szczęśliwy. No ale w pewnym momencie można stwierdzić, że jest tez samolubną suką... chociaż po powtórnym zastanowieniu wcale tak do końca nie jest. Ciężko ją ocenić, ale nie będę wam spoilerował, wiele osób ją zjedzie bardzo, drugie tyle osób będzie się rozpływało w zachwytach nad jej postępowaniem. ;)

Książka traktuje też o niewolnictwie czarnych, przewija się to przez cała powieść. No i wojna secesyjna jak to już było zapowiadane w wywiadzie z MacLeodem. Wschód kontra zachód, władza, pieniądze, przekonania...

No i przecudowne Invercombe, oraz miejsce zamieszkałe przez Odmieńców czyli Einfell. Mrauuu. :D

Oczywiście pierw trzeba przeczytać Wieki Światła aby sobie nie popsuć lektury tej książki, bo Dom Burz zawiera pewne spoilery. ;)

---

A i jeszcze magia pomieszana z techniką. Eter i elektryczność, zabawa "telefonami-zwierciadłami". MacLeod rozwija trochę wizję wykreowanego przez siebie świata. ;)
Metzli - 2008-03-29, 23:14
:
Wiem, że nie powinno się pisać coś o książce zanim się jej do końca nie przeczyta, ale... ja tak chcę napisać tego pościaka //panda

Dom Burz.... to zupełnie inna książka od Wieków światła, przynajmniej na razie ;) Nie ma tam tego, co tak bardzo spodobało mi się w Wiekach - wpływ eteru na kształtowanie się stosunków ludzkich, cała siatka cechów, ale z drugiej strony jakby autor się powtarzał to by było trochę nudne. Drugi raz czytelnik dostałby dokładnie to samo ;)

Ale mimo wszystko z prawdziwą niechęcią odłożyłam tą książkę o.o Cóż, jutro też jest dzień i czas na czytanie :perv:
Romulus - 2008-04-01, 17:28
:
W dalszym ciągu mnie MacLeod nie rzucił na kolana - jeśli chodzi o fabułę. Jednak plastyczność wykreowanego świata, jego namacalność i umiejętność tworzenia obrazów "wlewających" się do głowy i osadzających się w wyobraźni (tak jak dobrze dobrane wino dopełnia rozkoszy posiłku) - sprawiają, że książkę tą można polecać. Prawdziwa Uczta Wyobraźni. Z małym niedosytem - wynikającym z preferowanych "dań" konsumenta :) których tu trochę zabrakło. Albo z zawodowej przypadłości szukania dziury w całym. Warto kupić tak czy siak, aby przekonać się samemu. A w przypadku nawet rozczarowania nie będzie to grosz wyrzucony w błoto.
Metzli - 2008-04-12, 18:44
:
Już jakiś czas temu przeczytałam "Dom burz" i dopiero teraz jak zobaczyłam recenzję Shadowa na Katedrze to przypomniało mi się, że miałam tutaj co nieco skrobnąć :P

romulus napisał/a:
Warto kupić tak czy siak, aby przekonać się samemu. A w przypadku nawet rozczarowania nie będzie to grosz wyrzucony w błoto.


Generalnie się zgadzam. Jeśli nie znałabym "Wieków światła" to może "Dom burz" oceniałabym lepiej? W każdym razie, sam autor ustawił sobie przez tą wcześniejszą książkę wysoką poprzeczkę i nie do końca sprostał wymaganiom. Co do samej fabuły - to postać Klade'a strasznie mnie irytowała, a rozbudowywanie wątków z tą postacią nie były takie konieczne. Za wiele nie wnosiło ;) Ale mimo wszystko "Dom burz" pozostaje ucztą wyobraźni.
MadMill - 2008-04-13, 14:10
:
Metzli napisał/a:
Co do samej fabuły - to postać Klade'a strasznie mnie irytowała

Bo to jestem taka postać, ale bez tej postaci się nie da. Jest bardzo ważna jednak dla książki. ;)
Metzli napisał/a:
Ale mimo wszystko "Dom burz" pozostaje ucztą wyobraźni.

No ba! :mrgreen:
Metzli - 2008-04-13, 21:16
:
małe spoilerki z Domu burz

Mad napisał/a:
Bo to jestem taka postać, ale bez tej postaci się nie da. Jest bardzo ważna jednak dla książki. ;)


Zajście w ciążę Marion, konsekwencje tego, ale już postać samego Klade'a już mniej. Mógłby być tylko gdzieś tam wspomniany i nie trzeba było mu poświęcać tyle miejsca. Mnie ten wątek tylko męczył ;)
MadMill - 2008-04-13, 21:24
:
Spoiler z Domu Burz


Metzli napisał/a:
Zajście w ciążę Marion, konsekwencje tego, ale już postać samego Klade'a już mniej. Mógłby być tylko gdzieś tam wspomniany i nie trzeba było mu poświęcać tyle miejsca. Mnie ten wątek tylko męczył ;)

Zagubiony chłopiec wychowywany przez Odmieńców. Moim zdaniem bardzo dobrze było to oddane przez autora, co nie zmienia mojej opinii o Kladzie - po prostu dla mnie był denerwujący. No ale to wcale nie musi być zarzutem pod adresem autora. Może taka ta postać miała właśnie być? Po drugie Klade był "zapłatą" Alice za zdrowie jej syna Ralpha. Potem wątek poszukiwania zaginionego syna przez Marion i Ralpha był też naładowany emocjami i taka dozą niepewności. Dla mnie było świetnie.

Co innego ta końcówka. Źle nie było, raczej chaotycznie, to tak jakby porównać autora do samochodu, który zamiast jechać asfaltem, zjeżdża na bezdroża i przez pewien czas nim "trzepie" potem wraca na asfalt ale jest ciągle zakurzony... ;P
AM - 2008-04-18, 11:13
:
MadMill napisał/a:
Źle nie było, raczej chaotycznie, to tak jakby porównać autora do samochodu, który zamiast jechać asfaltem, zjeżdża na bezdroża i przez pewien czas nim "trzepie" potem wraca na asfalt ale jest ciągle zakurzony... ;P


Tylko, że ten pozorny "chaos", to świadomy zabieg autora, zabieg artystyczny...
MadMill - 2008-04-18, 12:38
:
AM napisał/a:
Tylko, że ten pozorny "chaos", to świadomy zabieg autora, zabieg artystyczny...

Jak to Shadow kiedyś napisał - a może powiedział - MacLoed musi trochę się "odleżeć" w głowie czytelnika. Po pewnym czasie nabiera się większej sympatii i do powieści i autora wtedy uważą się jeszcze bardziej. ;) Ja tam nie mogę się zdecydować która powieśc jest lepsza. Oby dwie są równie dobre. ;)
MadMill - 2008-05-28, 14:18
:
Tematem u Baniaka dnia 29 maja 2008 w audycji Tam i z powrotem w Radiu Kraków będzie twórczość i osoba Iana R. MacLeoda. Prowadzący będzie rozmawiał z Adam Wieczorek z portalu Gildia.pl, który jakiś czas temu spotkał się z McLeodem i przeprowadził z nim wywiad.

Jeszcze jedna ważna wiadomość co do godziny:
Marcin Baniak napisał/a:
Pierwsza ważna informacja: spotykamy się już o godz. 21.05. Będę miał przyjemność poprowadzić całe wydanie magazynu "To się czyta". A to oznacza, że rozmowy o fantastyce rozpoczniemy wcześniej i będą one dłuższe. Fantastyczny start o godz. 22.05.

Toudisław - 2008-06-08, 09:16
:
Czytam "Dom Burz". Książka mi się podoba. Czyta się dużo łatwiej niż "Wieki światła", bo jest fabularnie lepsza. Teraz nie mamy jednego bohatera. tylko kilka ciekawych postaci . To dla mnie spora zmiana na plus. Może z perspektywy czasu, ale język powieści wydaje mi się już nie taki sam, jak wcześniej. Jakby mniej oryginalny, ale też łatwiejszy w odbiorze. Ogólnie muszę powiedzieć, że książka mi się podoba, trzyma poziom poprzedniczki, a może nawet ją przewyższa. Tematyka jest już nieco inna. Teraz mamy wojnę, a nie tylko rewolucję, i patrzymy przez pryzmat innych warstw społecznych niż w "Wiekach".

A inne książki tego autora mają się ukazać?
Tyraela - 2008-06-08, 11:02
:
Jak dla mnie Macleod pisze dość ciężko, ale to głównie ze względu na bardzo małą ilość dialogów. Mnie to sprawiało trudność, bo może i wszystko traktowane opisowo jest cholernie klimatyczne (a zdarzało się naprawdę zagęszczenie klimatu w orgazmicznym stopniu) ale cieżkostrawne. I tym sposobem ciężko docenić coś napisane z dość niezłym kunsztem. Cóż, w końcu uczta wyobraźni, nie? :P
Fabularnie wg mnie było bez zachwytów, kilka wątków słabo wykorzystanych, kilka razy autor chciał mnie zaskoczyć ale mu nie wyszło. Chociaż zdecydowanym plusem są tu postaci kobiece (wspaniała Alice *.*).
Ot tak traktuję tę książkę bez zachwytów, przeczytać można, ale jednostrzałowiec (za drugim razem bym umarła xD).
Toudisław - 2008-06-08, 11:19
:
Spoilerki Dom Burz;)

Tyraela napisał/a:
Jak dla mnie Macleod pisze dość ciężko, ale to głównie ze względu na bardzo małą ilość dialogów

Faktycznie więcej dzieję się w monologach bohaterów czy opisach świata. To dodaje sporo uroku. Dialogi nie są najważniejsze. A jak już są, to przynajmniej całkiem udane i fajnie kontrastują z resztą. ;)
Tyraela napisał/a:
kilka wątków słabo wykorzystanych,

Tzn? Jakoś na razie na nie nie trafiłem. :P
Tyraela napisał/a:
Chociaż zdecydowanym plusem są tu postaci kobiece (wspaniała Alice *.*).

Udała mu się ciekawa postać. Bo nie zrobił tylko Femme Fatale ale skomplikowaną złożoną postać. Nie można oceniać jej po jednej płaszczyźnie a przecież to postać negatywna. Morderczyni i kobieta absolutnie bezwzględna. Ja jej nie lubię ale przynajmniej mniej nie nudzi. Współczuję mieć taką teściową. :badgrin:
Tyraela napisał/a:
, ale jednostrzałowiec (za drugim razem bym umarła xD).

A "Wieki światła" chcesz?
Tyraela - 2008-06-08, 19:49
:
Spoilery z Dom Burz
Dialogi nie są najważniejsze, ale dla mnie jednym z największych smaczków w książce są błyskotliwe, cięte, inteligentne, dynamiczne dialogi, których w Domu Burz brakuje. Jak mówiłam, może i to dodaje klimatu, ale sprawia, że czyta się niesamowicie ciężko i np. ja się wyłączałam w pewnym momencie i ciężko było mi się skupić na tekście.
Średnio wykorzystany był wg mnie motyw z maszyną zmieniającą pogodę, słabo wykorzystano motyw eteru (tylko pod koniec a i tak imo mogłoby być o niebo lepiej), ogólnie sporo niewykorzystanych wątków.
Faktycznie Alice jest dość złożona, to dodaje tylko smaczku - jej absolutna beznamiętność, jej perfekcjonizm zasługuje tylko na owacje na stojąco (ja np. takie postaci uwielbiam). Za to postać jej syna, wg mnie, absolutnie nietrafiona. Płaska jak talerz O.o
I chcę Wieki Światła xD
Toudisław - 2008-06-08, 21:09
:
Spoilery

Moty w maszyną pogody nie był najważniejszy. To tylko dodatek ;) Jakoś mnie to nie boli, że nie ma go za wile. Co innego w tej książce jest ważne. Wojna i władza. Jak dzielą się narody jak dochodzi do konfliktów i ile trzeba poświecić dla władzy
Jasne że Ralph jest płaski. To dla mnie zabieg celowy. Wtedy inne postacie są bardziej wyraziste a sam Ralph ukazany jako człowiek życiowo mierny. MacLeodowi udały się postacie kobiece. Złożone ciekawe i ogólnie różne. To duży atut tej powieści. Nie jest klonem Wieków światła i to tez bardzo dobrze. A co do Eteru to więcej go było w Wiekach więc dla kogoś kto je czytał mógł by spowszednieć. Dla mnie jest go teraz dość i więcej nie trzeba.
Wieki świtał są o czym innym i chyba takiej postaci kobiecej tu nie znajdziesz.
Alice jest postacią jednak bardzo negatywną. Kobietą owładniętą żądzą władzy bezwzględną i okrutną i jakiś nie zapałałem do niej sympatią. Trudno mi ją podziwiać. To jednak dobrze zrobiona postać nie po prostu zła ale złożona i nie można oceniac jej zbyt szybko
Metzli - 2008-06-09, 17:33
:
Tyr napisał/a:
słabo wykorzystano motyw eteru (tylko pod koniec a i tak imo mogłoby być o niebo lepiej)


Bo sprawom eteru zostały poświęcone Wieki Światła - jak to ktoś napisał wcześniej, Mad chyba, dobrze jest zacząć właśnie od WŚ, gdzie cała mechanika świata jest dokładnie przedstawiona. W Domu burz nie ma już sensu jeszcze raz wszystkiego powtarzać - imo dość słuszne założenie ;)

spoilerki Dom Burz

Toudi napisał/a:
Alice jest postacią jednak bardzo negatywną. Kobietą owładniętą żądzą władzy bezwzględną i okrutną i jakiś nie zapałałem do niej sympatią. Trudno mi ją podziwiać. To jednak dobrze zrobiona postać nie po prostu zła ale złożona i nie można oceniac jej zbyt szybko


To chyba najlepiej wykreowana postać, przynajmniej według mnie. Szczególnie, że na początku wydaje się po prostu zwykłą matką troszczącą się o swoje chore dziecko. I jak ten piękny obraz szybko się zmienia ;) Imo w osobie Alice skoncentrowały się wszystkie cechy osób żyjące w eterowym społeczeństwie, wśród rywalizacji między cechami i wewnątrz cechów. A syn Alice, tak samo jak i mąż wypadają obok niej bardzo blado, co tylko podkreśla jej wyjątkowość.
Elektra - 2008-06-09, 17:52
:
Malutka prośba: czy moglibyście pisać przy spoilerze tytuł książki, z której spoilerujecie? //patykiem
MadMill - 2008-06-09, 17:53
:
SPOILERY z Domu Burz
Alice wcale jakaś negatywną postacią nie jest, no może tak być postrzegana, ale czy ona jest taka zupełnie obca ludziom? Jest kochającą i troskliwą matka, który oddała wiele za życie i zdrowie swojego dziecka, to jest bardzo pozytywna część jej, ona od początku, jak przedstawia w opowieściach o sobie była zdeterminowana aby odnieść sukces i wkraść się we wyższe sfery, ale jak później pokazuje sytuacja z jej synem nie straciła wszystkich uczuć. Jak jej syn zdrowieje to wraca ona do swojego planu życia i tyle, nie ma w niej jakieś wielkiej przemiany. Od początku do tego dążyła. Mnie ta postać podobała się ze względu na bezkompromisowość i upór w dążeniu do realizacji marzeń.
Toudisław - 2008-06-10, 06:42
:
Spolierki z Domu burz

Metzli napisał/a:
A syn Alice, tak samo jak i mąż wypadają obok niej bardzo blado, co tylko podkreśla jej wyjątkowość.

Ja bym powiedział, że każdy mężczyzna wypada przy niej blado. I to chyba był celowy zabieg autora. Prawie nie mamy silnych postaci męskich. Prym tutaj zdecydowanie wiodą kobiety. Sama Alice jest fajna bo jej osobowość i tajemnice przeszłości odkrywane są raczej po kawałku i nie można być pewnym czy nas ta postać nie zaskoczy.
Metzli napisał/a:
w osobie Alice skoncentrowały się wszystkie cechy osób żyjące w eterowym społeczeństwie, wśród rywalizacji między cechami i wewnątrz cechów.

Ona ich nawet przebija. O ile część jej bezwzględnych decyzji mogę zrozumieć to np. dlaczego zabiła kochankę męża ? A potem niego samego. Władze i tak już miała a zabicie kochanki to akt zazdrości czyli słabość.

MadMill napisał/a:
ale czy ona jest taka zupełnie obca ludziom?

Chodzi o to że za nią trup sieje się gęsto. Zabija z czasem dość błahych powodów. Ma swoje cele i dla nich jest gotowa poświecić wszytko. Ale to już fanatyzm czasem. Jeżeli nawet podoba mi się konstrukcja postaci to nie podoba mi się sama postać. Nie można oceniać jej zbyt pochopnie ale jakoś trudno mi ją polubić czy zaakceptować jej postępowanie.

A właściwie to dla czemu ona doprowadziła do "upadku" tej wierzy cechowej ?


Podoba mi się zdecydowanie zakończenie. Może było nie co przewidywalne ale całkiem fajnie wyszło.
Toudisław - 2008-12-03, 19:04
:
Przeczytałem zamieszczone w Fenixie opowiadanie „Świat w zwierciadle” jak ktoś się spodziewał czegoś jak „ Wieki Świtała” to się raczej zawiedzie. To dość klasyczna Fantasy. Mamy magię rycerzy i smoki. Samo opowiadanie może się spodobać troszkę młodszemu czytelnikowi no chyba że by było prologiem do powieści to wtedy kto wie. Zakończenie jest jak najbardziej otwarte i można do woli spekulować co dalej. Fajne opko i na dodatek napisane specjalnie dla polskich czytelników.
AM - 2008-12-06, 03:43
:
Toudisław napisał/a:
Przeczytałem zamieszczone w Fenixie opowiadanie „Świat w zwierciadle” jak ktoś się spodziewał czegoś jak „ Wieki Świtała” to się raczej zawiedzie. To dość klasyczna Fantasy. Mamy magię rycerzy i smoki. Samo opowiadanie może się spodobać troszkę młodszemu czytelnikowi no chyba że by było prologiem do powieści to wtedy kto wie. Zakończenie jest jak najbardziej otwarte i można do woli spekulować co dalej. Fajne opko i na dodatek napisane specjalnie dla polskich czytelników.


Czy to opowiadanie nie zostało opublikowane czasem w 1993 roku.
Toudisław - 2008-12-06, 08:25
:
AM napisał/a:
Czy to opowiadanie nie zostało opublikowane czasem w 1993 roku.

4 (20) 1993
Nie inaczej XD
Czemu w tamtym feixie pisze pisze.

Cytat:
Iana MacLeoda część z Państwa zna już zapewne z wydanego przez Alfę zbioró opowiadań " dziesiąte podejście"

Przecież tan zbiór napisał ktoś zupełnie inny
Maeg - 2009-01-28, 14:22
:
Skończyłem czytać Dom Burz. Nie wpadłem w zachwyt, ale i tak uważam, że jest to bardzo dobra pozycja. Wszystko na swoim miejscu, a to jak MacLeod posługuje się językiem - cudeńko. Tylko co z tego, jak te wszystkie rzeczy zebrane w całość w moim odczuciu nie tworzą powieści fenomenalnej. Nie wiem czy czegoś mi w niej brakuje, czy jakiś jej element mi nie pasuje. Może to zawyżone oczekiwania spowodowane tymi pochwałami nad Domem Burz, albo rzecz najbardziej Prost MacLeod nie pisze powieści które wpasowują się w mój gust, no cóż bywa.
Metzli - 2009-01-28, 22:06
:
Magiel napisał/a:
Może to zawyżone oczekiwania spowodowane tymi pochwałami nad Domem Burz, albo rzecz najbardziej Prost MacLeod nie pisze powieści które wpasowują się w mój gust, no cóż bywa.


Ja bym raczej stawiała na to drugie. Z tego co pamiętam, Wieki światła też jakoś specjalnie cię nie zachwyciły. Pamiętam, że sama miałam niejaki problem z tą książką - bo nie można o niej powiedzieć, że była gorsza czy źle napisana. Tak jak stwierdziłeś, jest to bardzo dobra pozycja. Przykład, kiedy do samego warsztatu trudno się przyczepić, ale jakby brakowało tego jednego elementu. Tyle że trudno go wskazać ;)
Tyraela - 2009-01-28, 22:17
:
Metzli napisał/a:
Przykład, kiedy do samego warsztatu trudno się przyczepić, ale jakby brakowało tego jednego elementu. Tyle że trudno go wskazać ;)

Brak jakiegoś rwącego potoku akcji i tyle. Książki MacLeoda to nie pozycje, w których się coś dzieje szalenie ciekawego, ba, tam nawet za dużo dialogów nie ma. Opisy, opisy i narracja i jeszcze raz opisy wplecione w całą masę PRZEMYŚLEŃ, które często męczą (ja np. nie mogłam czytać szybko, wymiękałam :D). Ot i cała tajemnica mistrza stylu, a przynajmniej jednego z kilku.
Metzli - 2009-01-29, 22:09
:
Tyr napisał/a:
Brak jakiegoś rwącego potoku akcji i tyle


To nie tzw. rwąca akcja czy obecność dużej liczby dialogów świadczy o wartości książki. Ba, czasami zbyt nadmierna obecność takich fajerwerków stanowi niepotrzebny dodatek i tylko zaśmieca książkę. Pozycje spod pióra (cz raczej klawiatury ;) ) na pewno do takich efekciarskich nie należą i jest to jeden z argumentów, przez które używam w stosunku do Wieków światła czy Domu burz sformułowania "bardzo dobra pozycja". W Wiekach najbardziej przypadła mi do gustu prezentacja systemu społeczno - politycznego, zbyt dużo rwącej akcji przy tym nie znajdziesz ;)
Tyraela - 2009-01-29, 22:23
:
Metz ale ja nie mówię o tym, dzięki dialogom ta książka byłaby lepsza (w sumie to książki) - tylko po prostu brakuje szybszej akcji, do której jesteśmy przyzwyczajeni w tysiącu innych książek, a na pewno ja. To jest ten brakujący element, który jednak nie sprawia, że czyta się gorzej : P
Maeg - 2009-01-29, 23:19
:
Tyr - w pierwszej chwili miałem wrażenie, że wskazywałaś jakie mi elementy mogły nie pasować. :P teraz widzę, że jednak źle odebrałem twojego posta. Tylko, że mi zupełnie nie przeszkadzał brak rwącego potoku akcji. Z resztą najlepiej mi się czytało fragmenty wolne od dialogów i akcji. Lubię takie książki których nie czyta się ekpresowo, bo takie przeważnie są średnie, co najwyżej dobre. Dom Burz, jak i Wielki Świata uważam za bardzo dobre ksiażki i wcale nie jestem pewny czy większa liczba dialogów sprawiła by że oceniał bym je jeszcze wyżej.
Toudisław - 2009-01-30, 09:00
:
Maeg napisał/a:
Tylko co z tego, jak te wszystkie rzeczy zebrane w całość w moim odczuciu nie tworzą powieści fenomenalnej.

Zarzut o brak geniuszu?
Metzli napisał/a:
. Tak jak stwierdziłeś, jest to bardzo dobra pozycja. Przykład, kiedy do samego warsztatu trudno się przyczepić, ale jakby brakowało tego jednego elementu.

Mnie się przez "Wieki" było ciężko przebrnąć. Troszkę mnie ta książka zmęczyła, ale zdecydowanie było warto. :)
Tyraela napisał/a:
. Książki MacLeoda to nie pozycje, w których się coś dzieje szalenie ciekawego

Wojny, rewolucje, zdrady, romanse, morderstwa, zamachy terrorystyczne, intrygi wielkich korporacji. Aż strach pomyśleć co dla Ciebie jest dużo.
Tyr napisał/a:
Ot i cała tajemnica mistrza stylu, a przynajmniej jednego z kilku.

A ciekawie skonstruowane postacie kobiece? I nie tylko kobiece?
Tyraela napisał/a:
szybszej akcji, do której jesteśmy przyzwyczajeni w tysiącu innych książek

Ależ jej tam troszkę jest. Zresztą akcja nie jest najważniejsza. A czy w "Welinie" jest jej aż tak dużo?
Shadowmage - 2009-01-30, 09:47
:
W "Welinie" to akurat bym powiedział, że akcji jest mnóstwo... tylko strasznie poszatkowanej.
Ale nie o tym chciałem. Również odniosłem wrażenie, że Tyr jednak wytyka brak szybszej akcji jako istotny błąd; kwestię, bez której książka znacząco tracji na wartości i nie spełnia oczekiwań. Jestem to w stanie zrozumieć, ale już nie argument, że jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Owszem, przyzwyczajenie jest drugą (a może i pierwszą) naturą człowieka, ale optowałbym jednak za stwierdzeniem, że odbiór książki jest efektem naszych oczekiwań. W związku z tym jeśli Tyr oczekuje od książki akcji i jej nie otrzymuje, uważa to za wadę. Przy takim podejściu raczej nie można spojrzeć na książki McLeoda inaczej, niż raczej przez pryzmat rozczarowania i przynajmniej częściowego niespełnienia oczekiwań. By to zmienić koniecznym by za pewne było podejście do samej lektury z innymi oczekiwaniami; lub też pewna otwartość na nowe bodźce, umiejętność zrywania z umysłowymi schematami... czy też jak wolicie przyzwyczajeniami. A to się nie zawsze udaje.

Abstrahując zupełnie od powyższego - akurat "DB" podobał mi się m.in. mniej od "WŚ" dlatego, że było w nim za dużo scen z rozmachem, a za mało kameralnych. Z drugiej strony... to też może być objaw przyzwyczajenia i oczekiwania otrzymania powieści pod względem konstrukcyjnym takiej samej, co poprzednia. I ja się wymądrzam o jakimś zrywaniu z wzorcami tkwiącymi w umyśle? :mrgreen:
Tyraela - 2009-01-30, 17:44
:
Shadow: nie twierdzę, że oczekuję po MacLeodzie rwącego potoku akcji i tym się rozczarowałam. Tylko kończysz ostatnią stronę, wow, było super, tylko czegoś brakowało, coś co powinno być, nie ma tego, a mimo wszystko książkę czytało się świetnie. Mała ilość dialogów nie sprawia, że czyta mi się gorzej.
Przepraszam że tak lapidarnie, ale już muszę wychodzić :D
Beata - 2009-02-01, 21:30
:
Jestem świeżo po Wiekach światła. Książkę oceniam bardzo dobrze - przede wszystkim dlatego, że bohaterowie nie poruszają się w próżni, tylko funkcjonują w konkretnym, dobrze opisanym, świecie. Chodzą ulicami, wpadają na innych ludzi, piją, jedzą, robią pranie... przeżywają rozterki właściwe własnemu wiekowi, szukają swojego miejsca. Jednym słowem - są pełnokrwiści, prawdziwi. I postaci drugoplanowe też żyją, nie są tylko tłem.

Całe tło społeczno-polityczne jest odmalowane bardzo plastycznie, a skojarzenia z luddystami same się pchają. I z Dickensem, i z "Żelazną stopą" Londona, i z Prusem... I ten przesąd/oczekiwanie(?), że w okrągłą rocznicę świat musi się zmienić...

Ale dość peanów - idę czytać Dom burz...

Edit: Lektura zakończona. I może zabrzmię obrazoburczo, ale "Wieki światła" podobały mi się bardziej. Nie znaczy to, że "Dom burz" oceniam źle, nic z tych rzeczy. Książka jest dobra, ale leciuteńko słabsza od "Wieków...". Jestem świeżo po lekturze i wrażenia jeszcze mi się nie ustabilizowały, ale wydaje mi się, że "Dom burz" miejscami skręcał za bardzo ku obyczajowym bla bla bla, których nie cierpię. Ale może nie mam racji... //mysli może tylko tak mi się wydaje...
KreoL - 2009-05-21, 10:07
:
Skończyłem "Wieki światła" od razu na wstępie musze napisać, że obawiałem się trochę, że jak w przypadku innej UW - "Ślepowidzenia" będzie się mi ją ciężko czytać w środkach komunikacji miejskiej. Jednak te obawy okazały się bezpodstawne bo czyta się bardzo dobrze.

Spodobał sie mi przemyślany świat jaki stworzył MacLeod (zupełnie jak by był w XIX wiecznej Anglii xD może kolejny nieśmiertelny MacLeod ;) ). Powoli postępujące zmiany w społeczeństwie, w którym od kilkuset lat nastąpił zastój technologiczny ze względu na magiczny pierwiastek eteru z którym wszystko było prostsze ale jedynie dla wybranej garstki zamkniętej w cechowej klitce. Musiało to doprowadzić, do rewolucji. Widać jak powoli postępuje ta lawina zmian od kilku 'wizjonerów' nowego lepszego świata, który okazuje sie tym samym światem, tylko ze zmienionymi władzami centralnymi. Dodatkowo świetny realizm postaci, które żyły własnym życiem, bez względu na inne rzeczy miały swoje potrzeby, zwykłe obowiązki oraz nie były pozbawione ułomności.
KreoL - 2009-05-29, 17:11
:
"Dom Burz" skończony. Możliwe spoilery Wrażenia ogólnie dobre, ale ksiażka zdecydowanie mniej mi sie podobała niż "Wieki Światła". Jak wiosne ludów autorowi udało sie odtworzyć i czułem sie obecny w tamtej epoce, tak wojny secesyjnej IMO nie udało mu sie przenieść do angli i nie zobrazował wystarczająco realiów gdzie rodziny walczyły przciwko sobie itp elementów.
Tixon - 2009-07-12, 21:52
:
Moje pierwsze spotkanie z książką z Uczty Wyobraźni. Spodziewałem się lektury trudnej oraz wymagającej i nie zawiodłem się :)
Akcja Wieków Światła toczy się w Anglii, w czasach Rewolucji Przemysłowej, z tym, że zamiast przemysłu, jest Eter. Eter jest magią i magię napędza; dzięki eterowi można tworzyć rzeczy do tej pory niespotykane, nomen omen magiczne. To daje autorowi możliwość prezentacji jak wyglądałby świat, gdyby masowo używać magii, McLeod świadomie z tego korzysta wrzucając nas w sam środek tego świata, bez najmniejszego wytłumaczenia. Zmuszeni jesteśmy odkrywać jego sekrety wraz z bohaterem, od czasów, gdy mieszkał w przemysłowym miasteczku wydobywającym eter z ziemi, niczym inną odmianę węgla, wraz z robotniczą rodziną, poprzez okres młodzieńczego buntu do początków jego dojrzałości i uczestnictwa w rewolucji mającej zmienić oblicze świata.
Mieszanka New Wierd jest dziwaczna, ale próbowana z umiarem wydaje się smakowita.
gelaZz - 2010-01-14, 10:26
:
Kolejny kontakt z UW i kolejna świetna książka którą przeczytałem. Wieki Światła bo o niej mowa zauroczyły mnie swoim klimatem, bohaterami, opowiedzianą historią. Podczas czytania ta książka wiele razy skłaniała mnie do przemyśleń :idea: chociażby nad losem ludzi, którzy są choć trochę inni. Co muszą robić aby funkcjonować w świecie spotykając się na każdym kroku z brakiem tolerancji? Czy rewolucja, zmiany próbujące obalić stary "zły" świat doprowadzą do powstania "nowego" lepszego? Nie wydaje mi się, ale cóż każdy może to przemyśleć na swój sposób..

Jeszcze odnośnie wydania
Wiem, że to pierwsza książka w serii, ale czy napisów na grzbiecie w kolejnych książkach nie można było robić tak jak w Wiekach trochę dziwnie ta książka wygląda obok później wydanych. Niby jedna seria a tak jakby do siebie nie pasowały?
Dobra nie czepiam się już, książka bardzo dobra polecam :-)
MORT - 2010-01-14, 10:40
:
I znaczek ma inny (starszy) //sneaky
sanatok - 2012-05-28, 15:18
:
Jakby ktoś przegapił informację - na Bachanaliach Fantastycznych w Zielonej Górze gościem będzie Ian R. MacLeod. Ze źródła dostałem informację, że są z nim planowane spotkania i w piątek (jak się uda) i w sobotę (na pewno).
Shadowmage - 2012-05-28, 18:10
:
Ooo, nie wiedziałem. Fajnie, bardzo miło wspominam rozmowę z nim podczas poprzedniej wizyty. Swoją drogą Bachanalia zapraszają niezłych autorów, a konwent niewielki.
Misiel - 2012-09-09, 18:35
:
Zaliczylem wlasnie Dom burz i poczatkowo podobal mi sie nawet bardziej od niezlych Wiekow swiatla. Postaci skonstruowane wlasciwie bardzo podobnie, ale zdecydowanie bardziej ciekawe i skomplikowane (Ralph>Robert, Alice>Anna), do tego calkiem fajny watek romantyczny i intrygujace tajemnice Alice. Jednak mniej wiecej od polowy mialem wrazenie, ze MacLeod stracil koncepcje tego co chce przekazac, opowiadana historia w zasadzie stala sie bezcelowa i przypominala gigantyczny epilog. Mozliwe, ze przyczyna takiego odbioru tej ksiazki twki w tym, ze wlasnie od polowy czytalem ja bardzo krotkimi fragmentami przez wieksza ilosc dni, niemniej jednak zachwytow brak i za trzecia ksiazke MacLeoda sie poki co nie bede zabieral.
Młodzik - 2012-09-09, 18:53
:
Ja natomiast przed "Wiekami Światła" padam na kolana, ale już "Dom burz" był dla mnie zawodem (no po TAKIM poprzedniku można mieć duże oczekiwania). Na półce stoi ju od jakiegoś czasu trzecia książka MacLeoda i coraz częściej na nią patrzę.
sanatok - 2012-09-17, 08:02
:
Młodzik napisał/a:
Ja natomiast przed "Wiekami Światła" padam na kolana, ale już "Dom burz" był dla mnie zawodem (no po TAKIM poprzedniku można mieć duże oczekiwania). Na półce stoi ju od jakiegoś czasu trzecia książka MacLeoda i coraz częściej na nią patrzę.


U mnie natomiast rozbudzone oczekiwania zostały zaspokojone i nie wydaje mi się, aby Dom Burz jakoś specjalnie odstawał od Wieków Światła, dostaliśmy podobny, znany już poetycki, sugestywny opis świata, który ulega coraz większemu korodowaniu podany nam z łyżką moralnej brzydoty, dużą dawką anty-idylliczności, i szczyptą melodramatu, może fabularnie trochę zawodzi, brakuje jakiegoś miejsca zawiązania historii, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało podczas lektury.

Był ktoś na Bachanaliach na spotkaniu z MacLeodem (piątek / sobota) ? Ja musiałem niestety na dwa dni przed wyjazdem dokonać korekty swoich planów i odpuścić sobie długo wyczekiwaną podróż.
Młodzik - 2012-09-17, 08:45
:
"Dom burz" czytałem już dobry rok temu i nie pamiętam już wszystkich zarzutów wobec niego (natomiast teraz wspominam go znacznie cieplej, widać te zarzuty nie były aż tak istotne z perspektywy czasu), poza sporym zdziwieniem, że linia podziału Anglii przebiegała na linii Wschód-Zachód,a nie Północ-Południe. Jakby nie patrzeć, Anglia jest dłuższa niż szersza.
Jachu - 2012-09-28, 07:41
:
Skończyłem "Wieki Światła". Świetnie się bawiłem. Historia opisana przez MacLeoda jest wciągająca, wręcz nie mogłem się oderwać od książki. Pięknie napisana, ciągnąca się powolnym, jednostajnym tempem. Również tłumaczenie nie zawodzi oczekiwań, język jest żywy, a narracja bardzo płynna. Mam nadzieję, że kolejne powieści MacLeoda również mnie nie zawiodą :)
Obie już czekają na swoją kolej.
Młodzik - 2012-09-28, 11:40
:
No ja dopiero co skończyłem "Pieśń Czasu. Podróże" i w pewnym stopniu jestem zawiedziony. Język oczywiście nadal świetny, ale raptem dwa opowiadania mogę uznać za dobre, a "Pieśń Czasu" trochę za mocno przypomina "Wieki", z niekorzyścią dla niej.
Jachu - 2012-11-01, 09:58
:
Skończyłem Dom burz. Z pewnością jest to znakomicie napisana powieść, zresztą po świetnych Wiekach światła nie spodziewałem się niczego innego. Od strony czysto literackiej ciężko cokolwiek zarzucić, natomiast fabularnie już tak. Moim zdaniem MacLeod próbował spleść ze sobą zbyt wiele wątków, co najzwyczajniej w świecie nie do końca mu wyszło. Mimo to całość oceniam wysoko. Jednak kolejną książkę tego autora pozostawię sobie na przyszły rok ;)
Jezebel - 2013-03-16, 22:48
:
'Wiekom światła' nie potrafię niczego zarzucić, rewelacyjna powieść. Po dziś dzień mam w głowie obraz Roberta i Annalise spacerujących po ogrodzie Red House i uliczkami wioski zastygłej w maszynowym lodzie.

Z kolei 'Bom burz', oniryczny, a jednocześnie bardziej przyziemny, zgrzytał mi momentami. Szczególnie wątek Klade'a, w miarę jego rozwoju. Nieprzekonujące są też przeskoki dokonujące się w charakterach i postępowaniu bohaterów (zwłaszcza dotyczy to Marion) - zdecydowanie zbyt nagłe. Ale tę powieść również oceniam bardzo wysoko.

'Pieśń czasu. Podróże' czeka(ją) na swoją kolej.
Jander - 2013-03-16, 22:50
:
W drugim akapicie zapewne chodziło Ci o Dom Burz? ;)
Jezebel - 2013-03-16, 22:51
:
A dziękuję, zapędziłam się.
sanatok - 2013-04-04, 08:18
:
Ian R. MacLeod na Polconie.
Jachu - 2013-04-04, 08:27
:
sanatok napisał/a:
Ian R. MacLeod na Polconie.
Ooo... czyżby to był sygnał, że warto w końcu wybrać się na jakiś konwent? //mysli
Shadowmage - 2013-04-04, 08:36
:
On już w Polsce był, jakby kogoś z UW, to nowego chcę :)
Jachu - 2013-04-04, 09:09
:
Shadowmage napisał/a:
On już w Polsce był, jakby kogoś z UW, to nowego chcę :)
Ja bym Simmonsa chciał ;) Ale na MacLeoda chętnie bym się wybrał i złapał trzy autografy :) Ile kosztuje takowa wejściówka?
Shadowmage - 2013-04-04, 09:16
:
Pewnie koło 60 dych za całość, 30 za jeden dzień. Cennika chyba jeszcze nie ogłosili.
Tixon - 2013-04-04, 09:28
:
Kuszące, ale mi się tak bardzo na Polcon nie chce jechać...
Jachu - 2013-04-04, 09:31
:
Shadowmage napisał/a:
Pewnie koło 60 dych za całość, 30 za jeden dzień.
Yhy, czyli kwota w sumie do przyjęcia, choć trzeba sobie dodać nocleg ;) A jak jeszcze żona będzie chciała jechać ze mną? //mysli

Shadowmage napisał/a:
Cennika chyba jeszcze nie ogłosili.
Jeszcze nie, strona na rok 2013 jest uboga w jakiekolwiek informacje, a za 2012 rok nie działa ;) Dlatego pytałem stałego bywalca :)
Shadowmage - 2013-04-04, 09:48
:
Ja nie zawsze płacę :P
Oceansoul - 2013-04-04, 14:56
:
Rewelacyjna wiadomość! ^^ Rok temu niestety nie dałam rady jechać na Bachanalia, ale Polconu już nie odpuszczę. "Wieki światła" muszą drobić się autografu. :D
Mamerkus - 2013-04-04, 15:46
:
Shadowmage napisał/a:
On już w Polsce był, jakby kogoś z UW, to nowego chcę :)


Neal Stephenson, Dan Simmons, China Mieville...
MadMill - 2013-04-04, 15:52
:
No to może się ruszę także z domu.
Fidel-F2 - 2013-08-07, 09:44
:
Przeczytałem Wieki światła. Teraz czytam peany powyżej i mocno się zastanawiam czy nie kliknąłem jakiego wątku obok. W zasadzie nie zgadzam się z żadną pochwałą, którą można tu znaleźć. Czytałem po 40-50 stron dziennie, nie byłem w stanie więcej, po tej ilości byłem zakorkowany. Po pierwsze fabuła - w zasadzie jej nie ma a to co jest to jakiś szczątkowy zarys, który kupy trzyma się umownie jedynie, zasadniczo nie dbając o jakieś tam logiczne procesy, przyczyny i następstwa. Bohater łazi bez składu, ładu i uzasadnienia po różnych lokacjach i jeśli coś z tego wynika to przypadkiem a jeśli wynika z zamysłem to prawie że wbrew logice (gdzieś tam Żerań stwierdził, że Wieki światła miażdżą fabułą :badgrin: //facepalm ). Dwa, język. Piękny, niesamowity, nastrojowy. :shock: Zwyczajnie poprawny z nutą męczącą. Trzy, koncept, przesłanie. Zupełnie nic oryginalnego, rzeczy przerobione wielokrotnie. Prus, Żeromski, Orzeszkowa pisali o tym sto lat temu i to znacznie lepiej. Zresztą taka Lalka Prusa (jasne że to nie idealnie równoważny odpowiednik) bije Wieki światła o kilka długości pod każdym niemal względem. MacLeod jedzie banałem za banałem by od czasu do czasu błysnąć myślą godną mistrz Coelho. Cztery, świat. I to już nie zarzut ale i nie pochwała. Świat to po prostu przełom wieków XIX-XX odmalowany dość przyzwoicie ale bez specjalnej oryginalności, eter to tylko gadżet w zasadzie zbędny. Znajduję jednak dwa pozytywy w powieści. Pierwszy to postacie. Niewątpliwie zgrabnie wykreowane (ale już nie interakcje między nimi - te są mocno drewniane i kulawe, a bezpośredni ich objaw czyli dialogi to rekord gamoniowatości i pierdołowatości), z autentyczną głębią i umocowaniem w rzeczywistości. I drugi to nastrój/atmosfera, faktycznie od okładki do okładki otacza nas przygnębiający opar beznadziei, marności i fatalnego determinizmu.
Podsumowując, nie jest to zła książka ale do wybitności jej bardzo daleko.
Kalevala - 2013-12-15, 12:53
:
Przedwczoraj zabrałam się za "Wieki światła". Nie powiem, żebym pędziła przez powieść szybko, dotarłam dopiero do 64-tej strony. Po pierwsze dlatego, że pierwsze kartki czytałam po kilka razy - nie dlatego, że były napisane jakimś specjalnie ciężkim językiem, albo niezrozumiałe - po prostu nie chciałam niczego uronić. Chciałam też porządnie wgryźć się w utwór, z czym dosyć często mam trudności na początku książek nieznanego wcześniej autora.
Druga sprawa, to brak czasu - do przerwy świątecznej został jeszcze tydzień, wyjątkowo zapracowany tydzień. Z tego powodu bałam się, że wybór MacLeoda będzie złą decyzją, bo nie chciałabym czytać go "po łebkach". Mimo to jakoś idzie - małymi partiami, powoli, zostawiając sobie chwilę na przemyślenie tego, co przeczytałam.
Do tej pory targają mną sprzeczne uczucia - z jednej strony, zwłaszcza na początku byłam zachwycona światem przedstawionym, nawet pomimo tego całego Londyńskiego brudu, jaki został nam praktycznie rzucony w twarz już od pierwszego akapitu. Potem jednak przyszło dosyć mocne przygnębienie, zwłaszcza po wizycie Roberta w fabryce.
Książka fascynuje już od samego początku, nie zależnie od tego, czy jestem na etapie "zachwytu" czy "depresji". Poza tym, jako że ledwie musnęłam utworu, nie potrafię jeszcze powiedzieć nic konkretnego i zdecydowanego, jeśli chodzi o mój stosunek do utworu. Jestem nastawiona pozytywnie, a dotychczasowa lektura nie przyniosła mi rozczarowania, może nawet odrobinę pozytywnie zaskoczyła.
Fidel-F2 - 2013-12-15, 14:10
:
Kalevala napisał/a:
po prostu nie chciałam niczego uronić
Kalevala, wyluzuj, to zwykła książka, ma wady i zalety. Żadne cudo.
Kalevala - 2013-12-15, 14:21
:
Już tak nie kombinuję, teraz czytam normalnie. Tylko na początku, kiedy ZUPEŁNIE nie wiedziałam czego się spodziewać, chciałam się mocniej skupić.
Fidel-F2 - 2017-12-11, 22:40
:
Dom Burz

Wieki Światła nie urzekły mnie nader szczególnie. Ot, odrobinę nużąca opowieść z kilkoma jasnymi punktami. Tak i do Domu Burz nie podchodziłem z nadmiernymi oczekiwaniami. Jednak od pierwszych stron okazało się, że jest zupełnie nieźle, lektura wciągnęła mnie i do końca pierwszej części czytałem z dużym zainteresowaniem. W części drugiej lekko oklapłem, w trzeciej, wojennej, męczyłem się z rozmemłaną fabułą, by finalnie jednak całość docenić. Cześć pierwsza to bardzo ładna historia, opowiedziana zgrabnie, logicznie, bez zbędnych naddatków. Niestety później górę bierze wyobraźnia, przemyślność zostawiając w tyle. Pojawiają się dziury logiczne, chciejstwo autorskie, niepotrzebne postaci (na co komu pani Chrząszcz?). Nie dyskredytuje to powieści, bo też nie są to wady liczne ani ciężkiego kalibru, niemniej konstrukcja fabularna jest najsłabszą stroną powieści. Summa summarum, po świetnej części pierwszej, doznałem zawodu.

Do zalet pozycjii należy kreacja bohaterów. Przemyślana, z duża głębią i dbałością o szczegóły. Również konstrukcja świata, chociaż może odrobinę przesadnie barokowa, jest mocną stroną powieści.

Rzecz jest ładnie napisana i przetłumaczona - duże brawa dla Pana Wojciecha Próchniewicza. Chociaż nie obyło się bez drobnych wpadek (np. Steward Dunning :) ).

Ku memu zaskoczeniu, jako całość, powieść spodobała mi się w stopniu wyższym niż umiarkowany. Mimo pewnych niedociągnięć, znajdziemy tu dobrze napisaną, niegłupią literaturę. Z całą zaś pewnością, Dom burz w pełni zasłużył na znalezienie się pod szyldem "Uczty wyobraźni".

7/10
Dabliu - 2017-12-15, 17:45
:
Fidel-F2 napisał/a:
Wieki Światła nie urzekły mnie nader szczególnie. Ot, odrobinę nużąca opowieść z kilkoma jasnymi punktami.


Przy całym moim szacunku do walorów literackich tej powieści - trudno mi sobie przypomnieć lepszy środek nasenny niż Wieki Światła ;) Męczyłem się z nią przeokrutnie. Z drugiej strony - musiałem być te kilka lat temu w niezłej kondycji psychofizycznej, skoro doczytałem ją dzielnie do końca; dziś zwyczajnie bym ją odstawił i chwycił za coś innego.