Zaginiona Biblioteka

Polityka - Własność? Intelektualna

Ł - 2008-05-09, 10:08
: Temat postu: Własność? Intelektualna
Niedawno między mną z kumplem z roku rozgegrała się dość interesująca dyskusja na temat tak zwanej własności intelektualnej. Na początek powiedzmy sobie czym własnośc jest:
wiki napisał/a:
Dobra niematerialne (intelektualne) to dobra występujące w obrocie cywilnoprawnym, nieposiadające postaci materialnej. Stanowią one wynik twórczości artystycznej, naukowej i wynalazczej. Problematykę dóbr niematerialnych regulują przepisy różnych gałęzi prawa np. prawa administracyjnego lub karnego. Cechą wspólną regulacji dotyczących poszczególnych dóbr niematerialnych jest ukształtowanie praw uprawnionych jako cywilnych praw podmiotowych bezwzględnych chroniących interesy osobiste i majątkowe. Własność intelektualna jest uregulowana w różnych gałęziach prawa. Zawiera konstrukcje typowe dla regulacji prawa rzeczowego, zobowiązań, a normy części ogólnej i prawa spadkowego stosuje się wprost do stosunków uregulowanych przez prawo własności intelektualnej. Podstawowymi jednak aktami prawnymi są:
W zakresie prawa własności artystycznej naukowej i literackiej (prawa autorskiego) – ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawa o ochronie baz danych;
- W zakresie prawa własności przemysłowej – ustawa — prawo - własności przemysłowej oraz ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Do przedmiotów własności przemysłowej zaliczamy:
projekty wynalazcze, w tym:
  • wynalazki,
  • wzory użytkowe,
  • wzory przemysłowe,
  • topografia układu scalonego,
  • projekty racjonalizatorskie,
  • znaki towarowe,
  • oznaczenia geograficzne,
  • ochrona konkurencji,
  • zwalczanie nieuczciwej konkurencji.


W związku z tym nasuwają się pytania - czy taka forma włąsności i prawo ją regulujące są potrzebne? Jeśli tak/nie to czemu? Jakie są granice własności intelektualnej, zarówno te prawne jak i czasowe. Jak to będzie wyglądać w przyszłosci gdy zaawansowana technologia będzie pozwalać kasować pamięci, albo nagrywać wszystko na bierząco? Zapraszam do dyskusjii.
Romulus - 2008-05-09, 11:37
:
Temat ciekawy, ale głęboki jak studnia. Ja osobiście na codzień skupiam się na prawie autorskim, czyli przejawach wszelkiej twórczości artystycznej - mówiąc najogólniej, której efektem jest pewien "produkt", czyli dzieło, artystyczne wykonanie, lub przetworzenie. Krytyce podlega często - głównie w prasie specjalistycznej i literaturze tematu, skala ochrony, jaką prawo powinno zapewniać dziełom artystycznym. W tym zakresie też jest wiele nieprecyzyjnych zapisów prawnych (przepisy karne w Ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych), które sprawiają na codzien dużo wątpliwości interpretacyjnych. A to ma diabelnie ważkie znaczenie dla człowieka, który na przykład sciąga film z sieci. Jak to robić, aby robić legalnie i czy w ogóle można tak robić? Czy każda wymiana plików w sieci zawierających np. filmy jest już przestępstwem karnym?

Sorry, Łaku, że ci moze psuję koncepcję dyskusji. Ale to akurat temat, który mnie strasznie interesuje i sprawia jednocześnie dużo problemów. W następnych postach porozszerzam te wątki, które poruszyłem i które ty wskazałeś. Ale musze się do tego przygotować. Bo to materia trudna.

A póki co stawiam na razie "gołą" tezę, ze ochrona praw autorskich idzie zbyt daleko. Trochę to prowokacyjne. Ale zobaczymy, jak się - być może - rozwinie w dyskusji.
Caesar - 2008-05-09, 12:19
:
Uważam, że ochrona własności intelektualnej jest potrzebna, ale nie w takiej formie, w jakiej jest egzekwowana dzisiaj. Naloty policji na kobiety w średnim wieku, które udostępniły kilka mp3 z jakimś programie p2p, bo nie wiedziały, że to nie jest do końca legalne (prawdziwa sytuacja z ubiegłego roku) są śmieszne i żałosne. Co nie zmienia faktu, że owoc ciężkiej pracy człowieka, która przez osiem miesięcy siedzi w studio nie musi być chroniony.
Trudność polega na tym, że wrażenia estetyczne nie podlegają reklamacji. Jeżeli pralka, którą kupimy nie działa tak jak się spodziewaliśmy, to możemy ją oddać i zarządać zwrotu pieniędzy - i każdy dobry dealer agd zwróci nam pieniądze. Jeżeli nośnik CD, na którym wypalona jest płyta, jest uszkodzony, może zarządać wymiany. Jeżeli jednak muzyka zawarta na kupionej w ciemno płycie nie podoba nam się, to możemy sprzedać ją co najwyżej na allegro za pół ceny - bo to reklamacji nie podlega.
Z drugiej strony nie możemy zgodzić się na to, aby artysta wyprówał flaki nagrywając wspaniałą muzykę, opłacał studio, opłacał muzyków sesyjnych - a ludzie za zupełną darmochę korzystali z owoców jego ciężkiej pracy.
Najlepszym, ale prawdopodobnie zupełnie utopijnym wyjściem byłoby absolutne zezwolenie na udostępnianie mp3 posiadaczom oryginalnej płyty i surowe karanie za wymianę plikami między ludźmi takiego nośnika nie posiadającymi. Podobnie z książkami. Możesz skserować/zesanować książkę koledzie, jeżeli ją kupiłeś - ale kolega nie może tej kserówki/plików przekazać komu innemu. Bo czy np. udostępnienie muzyki w formacie multimedialnym różni się czymś od pożyczenia tej muzyki komuś innemu?

Tyle teorii. W praktyce jednak ochrona własności intelektualnej w Polsce to jest jakieś muzeum absurdów. Słyszałem ostatnio, że ZAIKS zarządał ukarania człowieka grzywną czy jakimś tam odszkodowaniem za to, że udostępniał mp3 artystów... którzy w cale do ZAIKSU nie należeli!!!!!!!!
Romulus - 2008-05-09, 12:47
:
Ściąganie i udostepnianie mp3 dałoby się łatwo ucywilizować wprowadzając coś na kształt ITunes w Polsce. Ale wytwórnie mają to gdzieś. A chętnie bym kupił taką piosenkę wybraną dajmy na to za 3 zł plus VAT.
Caesar - 2008-05-09, 12:53
:
To dalej by niec nie dało, bo 10 kawałków kosztowałoby tyle co płyta - czyli nadal w ciemno kupujesz muzykę, która nie podlega reklamacji.
Wytwórnie mają to gdzieś, bo ten głupawy mit, że mp3 prowadzi do spadku sprzedarzy płyt dawno upadł. Nie jest niczym nowym, że dobrzy artyści dbają o to, żeby ich materiał znalazł się przed premierą w internecie - bo to prowadzi do wzrostu sprzedarzy płyt. A ZAIKS ma to gdzieś, bo za dużo pieniędzy, które zarabiają na absurdach w polskim prawie, żeby mogli z tego zrezygnować nawet dla utrzymania pozorów :d
Jakieś rozwiązanie daje myspace i podobne mu serwisy. Muzycy wrzucają nieraz pełne płyty przed premierą, które można sobie za darmo odsłuchać dowolną ilość razy. Ale wielkie gwiazdy i tak nie dbają o to, żeby ich fani wiedzieli co kupują - wieszcze :roll:
Ł - 2008-05-09, 13:26
:
Jestem za jak największym ograniczeniem jakichkolwiek praw regulających tą sfere 'własności'. Najchętniej zlikwidowałbym ją całkiem przy pozostawiniu krótkiego okresu ochronnego dla danego patentu, i myśle że ten czas nie wynosiłby więcej niż rok.

Dlaczego? Otóż z prostej przyczyny - dobra materialne są skończone. Dlatego w ich przypadku zajmuje postawę wolnorynkową. Natomiast dobra niematerialne są potencjalnie nieskończone - ich reprodukowanie i 'magazynowanie' jest pareset razy łatwiejsze.

Oczywiście pojawia się problem produkcji - bo np. wytworzenie takiego filmu jak "300" swoje kosztuje, tymczasem jeśli wprowadzić zasade komuny informacyjnej to kompanie nie mogłby by czerpać zysku z tej imprezy - ergo dzieło by nie powstało. Nic bardziej mylnego - producent komercyjny większość zysków czerpie nie z samego dzieła tylko z całej otoczki - gadżetów [spójrzmy na przykład Georga Lucasaktóry nie ma większości praw do Star Wars!], specjalnych edycjii. Pozatym czerpał by zysk za ładne wydanie dzieła i na to kładł nacisk i w tym konkurował. Pojawiłyby się więc wydania 300 na płytkach które niewiele się różnią od tych jakie możemy sobie wypalić w domu, oraz pięknie tłoczone, elegancko zapakowane wersje deluxe. Spójrzmy na sytacje dzisaj - i tak orginały kupujemy nie z przymusu bo nie ma alternatywy ale z szacunku dla twórców i siebie. Przeciez każdy album/film jest do sciągnięcia w necie.

Pozatym wróciłaby do łask instytucja mecenatu - czyli artysta - rzemieślnik który chce coś stworzyć zwraca się do odpowiednego zasobnego odbiorcy który daje mu pieniądze na dzieło, utrzymanie, i tak tworzy. Tak powstały największe dzieła w historii ludzkości. To jest odpowiedź na to co pisał Caesar. PRzecież i dzisaj są oszołomy które za kawałek płótna nabazgranego kolorkami, które większośc ludzi nie powiesiłaby w przedpokoju, płacą po kilka milionów dolarów.

Bo wygoóle wychodze z takiego założenia że jeśli ktoś coś tworzy - to nie dla kasy ale dla samego tworzenia dla innych. Spójrzmy - czy za Firefoxa, za dodatek WoG do heroesów musimy coś płacić? A gołym okiem widać jak te produkty są lepsze od "korporacyjnych". Korporacje mają to do siebie że często sztucznie chamują rozwój by zarobić na tym jak najwięcej. Wynajdoane przez siebie wynalazki trzymają "na później" by najpierw sprzedac wszystkie stare wersje. Dziś np. jest możliwie skonstruowanie uniwersalnego minikomputera [bo chyba tak nalezy nazywac komórki] ale nikt tego nie robi - za to wypuszczanych mamy kilkadziesiąt modeli mających różne opcje [które spokojnie mogłbybyć skupione w jednym modelu] i mamy "dawkowaną" technologie.

Cała sprawa również wydaje mi się ciekawa szczególnie jeśli rozważmy ją pod kątem ksiązek to jest ebooków. "Wyprodukowanie" książki (w sensie surowy tekst) wymaga minimalnych nakładów finansowych i małego zespołu osób - mimo to książki kosztują tyle co kosztują.

romulus napisał/a:
Ściąganie i udostepnianie mp3 dałoby się łatwo ucywilizować wprowadzając coś na kształt ITunes w Polsce. Ale wytwórnie mają to gdzieś. A chętnie bym kupił taką piosenkę wybraną dajmy na to za 3 zł plus VAT.

Zgadzam się, ITunes to dobre rozwiązanie przejściowe między stanem obecnym a stanem jaki postuluje wyżejh. Dodam że korzystanie z ITunes jest u nas formalnie nielegalne, mimo że artysta dostał swoją dolę.

romulus napisał/a:
Sorry, Łaku, że ci moze psuję koncepcję dyskusji. Ale to akurat temat, który mnie strasznie interesuje i sprawia jednocześnie dużo problemów. W następnych postach porozszerzam te wątki, które poruszyłem i które ty wskazałeś. Ale musze się do tego przygotować. Bo to materia trudna.

Nie psujesz, ; ) ja staram się do tego podchodzić bardziej od ogólnych teorii, ty przedstawiasz kwestie od strony od spodu czyli praktyka prawna. Mnie też ta kwestia szalenie interesuje więc jestem za jak największą ilością dyskursów.

Caesar napisał/a:
Wytwórnie mają to gdzieś, bo ten głupawy mit, że mp3 prowadzi do spadku sprzedarzy płyt dawno upadł.

Nie do końca tak jest. Pojawienie się mp3 rzeczywiscie ograniczyło rynek muzyczny. Wystarczy porównać sobie jaką "sprzedajnośc" miał taki 'thiller' Michaela Jacksona i dlaczego do dziś ten rekord nie został pobity (a przecież liczba ludności świata która może sobie pozowlić na kupno orginałów zwiększyła się). Ja bym postulował teze że mp3 faktycznie ogranicza rynek orginałów, ale w dzisieszej sytacji gdy niejako wytwórnie pogadzają się z musem istnienie 'drugiego obiegu' potrafią wykorzystać to na swoją korzyść. Pozatym zawsze będzie grupa ludzi którzy będa kupować orginały i tego betonu nic nie ruszy. Tak samo jak dziś istnieją ludzię kupujący LP gramafonowe.
Romulus - 2008-07-05, 19:22
:
No tak, miałem się tu powymądrzać na temat praw autorskich w kontekście np. ściągania plików (filmów, muzyki) z sieci, za pomocą sieci np. p2p. Temat to trudny i się przymierzałem, jednak nie dałem rady uniknąć stosowania hermetycznych pojęć prawniczych. Bez wykładu co jest objęte prawem autorskim a co nie jest - nie da się jasno tych kwestii wytłumaczyć.

Zbieram się do napisania fachowego artykułu na ten temat. Może jeśli mi się powiedzie (a pan, który mnie popędza zechce jeszcze trochę poczekać aż przezwyciężę lenistwo i przestanę kochać weekendy :) ), uda mi się go wtedy przełożyc na język strawny dla nie - specjalisty (choć sam się za takiego nie uważam: po prostu zbieram wątpliwości). To tyle w kwestii usprawiedliwiania mojego lenistwa i dogadzania własnym przyjemnościom.

Aby nie pozostawić tego posta w "martwym ciągu":

W USA toczy się ciekawy proces. Medialny koncern VIACOM (ten od m. in. MTV i VH1) pozwał należący do Google znany wszystkim serwi YouTube. Sprawa dotyczy ochrony praw autorskich i rozpatrujący ją sędzia właśnie nakazał YouTube ujawnić dane swoich klientów.

Viacom domaga się od Google 1 miliarda dolarów twierdząc, że umieszczane na portalu YouTube fragmenty popularnych seriali, programów komediowych czy teledysków należących do koncernu, naraża go w ten sposób na straty.

Decyzja o ujawnieniu danych klientów, którzy wrzucają filmy na YouTube uzasadniona jest potrzebą zbadania, czy chronione prawem autorskim klipy są częściej oglądane niz te nagrane domowymi sposobami. Przy okazji sąd zapewnił, że numery IP internautów, częstotliwość korzystania z sieci, czy inne dane - nie zostaną upublicznione. Liczba tych danych to - jak podaję za Dziennikiem - to równowartość 12 milinów książek (cokolwiek to znaczy).

Proces ten to jedna z najważniejszych bitew dotyczących kształtu Internetu w przyszłości. Może się okazać, że amatorskie filmy wykorzystujące np. muzykę, czy obraz chronione prawem autorskim staną się nielegalne. Proces ten, w przypadku wygranej Viacomu, może mieć bardzo poważne skutki nie tylko dla YouTube, ale dla całej rzeszy portali społecznościowych. Może doprowadzić do tego, że np. użytkownik ZB umieszczając w swoim poście link do strony z utworem muzycznym, czy filmowym lub innym artystycznym wykonaniem, złamie prawo - jeżeli nie odprowadzi czegoś w rodzaju składki na ZAiKS za to. A jeśli tego nie zrobi, to na terenie USA będzie ścigany przez FBI, bo to jest przestępstwo federalne. To tylko jeden ze skutków, które moga zmienić oblicze internetu. Na szczęście żyjemy w Polsce i u nas prawo precedensowe nie istnieje. Ale to nie znaczy, że nie zaistnieją takie rozwiązania prawne na wzór podjętego w USA rozstrzygnięcia. A przecież mówimy tu tylko o poleceniu innemu użytkownikowi danego utworu!

Kontaktowałem się ze znajomym prawnikiem z USA. Uznał, że ten wyrok może miec dla internetu takie znaczenie, jak dla kwestii aborcji w USA ma werdykt tamtejszego Sądu Najwyższego w sprawie WADE versus ROE.

A ja chciałem zajmować się banalnymi sieciami p2p!
Romulus - 2008-07-21, 07:52
:
I tak własnie lenistwo odbiło mi się czkawką. Ktoś inny wpadł na to, o czym chciałem pisać artykuł :mrgreen:

Przeczytajcie, bo to bardzo ważne! Dla tych, którzy tylko ściągają, a boją się, że popełniają przestępstwo. Nie ująłbym tego lepiej:

http://www.rp.pl/artykul/164821.html
Beata - 2008-07-21, 08:28
:
Przeczytałam. Dzięki za link, dobrze wiedzieć, co można, a co nie. Nie jestem prawnikiem, ale przemawia do mnie logika wykładni - jeśli ściągam coś z sieci, to pobieram plik już rozpowszechniony. Bo w jaki niby sposób mam odróżnić, czy ten plik jest legalnie czy nielegalnie zamieszczony w sieci? Z kupowaniem na bazarze nielegalnych płyt jest troszkę inaczej - osoba sprzedająca czerpie z procederu zyski. Zakładając, że z sieci ściągam pliki za darmo i nie zamierzam nimi handlować, to nie bardzo dostrzegam powody, dla których można by mnie ukarać. Ale - ponieważ nie jestem prawnikiem - to łatwo mi się takie opinie wygłasza... ;)
You Know My Name - 2008-10-30, 09:52
:
Ciekawe, tego chyba nie przerabialismy jeszcze:
http://wiadomosci.gazeta....i_mieczem_.html

Az nie wiem co powiedziec, kradziez podniesiona do rangi cnoty??
Jezeli tak mozna to co sie dzieje dalej na wschodzie??
Romulus - 2008-10-30, 10:37
:
Chiny to już bezprawie zupełne Magu :mrgreen:

Ale to wina nie tylko złego prawa, ale zachłanności twórców. Ja rozumiem, że oni zyją ze swych dzieł, ale postępująca ochrona ich praw prowadzić może do absurdów. Nagrywam sobie, dajmy na to, dwa sezony HOUSE M.D. na dvd z telewizji (TVP2 lub AXN), potem przerzucam je na twardy dysk, aby za pomocą programiku oczyścić je z reklam (w przypadku epizodów z AXN i tak naprawdę robi to mój kuzyn :) ). Mam w ten sposób nagrane filmy. Reklamuję ten serial wśród znajomych, którzy nie widzieli. Chcą zobaczyć, pożyczam im moje filmy, oni kopiują je dla siebie i tak dalej... Póki nie robię tego odpłatnie nie popełniam przestępstwa, ale mimo to osłabiam w ten sposób dystrybutora serialu, który płaci tantiemy, ponosi koszty wytworzenia, dystrybucji itd. Tyle że przecież nie popełniam nic złego. Bo co jest złego w nagraniu programu z telewizji i pożyczaniu go znajomym?

Tak samo zresztą z książkami, z bibliotekami publicznymi.

Załóżmy że ściągam film przez program p2p. Jak można mi udowodnić, że popełniam przestępstwo? Bo rozpowszechniam to co już ściągnąłem, bo inni ode mnie pobierają? Ściągam już niby dzieło rozpowszechnione więc jak mogę sam rozpowszechniać coś co zostało rozpowszechnione? A skoro powiem, że ściągam film od kolegi, który udostępnił mi numer tego pliku, abym wiedział, że ściągam od niego i legalnie film, który on sam legalnie nabył, to jak udowodnić, że kłamię?

Odpowiedzi na te pytania na pewno częściowo da się udzielić w toku procesu. Ale chodzi mi o to, że postępująca coraz ściślejsza regulacja praw autorskich może doprowadzić do tego, że nagranie filmu z telewizji i pożyczanie go innym będzie przestępstwem. A potem przyjdzie pora na książki, płyty z muzyką i tak dalej.

Już dziś w doktrynie panuje pogląd (Komentarz do prawa autorskiego Ćwiąkalskiego i reszty), że kopiowanie filmów na własny użytek i wąskiego grona przyjaciół/rodziny nie jest przestępstwem. Ale to taki mały oddech wolności.
You Know My Name - 2008-10-30, 11:48
:
Ale doczytales, ze chodzilo o emisje w TV i wydanie DVD. A poza tym to co powiedziano autorom to kpina (jeden, ze jest artysta a drugi nie moze byc podmiotem prawa autorskiego). Mysle, ze nie chodzi o zle prawo na Ukrainie ale raczej, ze kompletnie lezy i przestala juz nawet kwiczec niezaleznosc ich sadow. Wszystko co przebija sie do Polski mowi, ze sadownictwo na Ukrainie jest juz odpowiednio ustosunkowane (informacje o przekretach w ukrainskich filiach np. polskich firm, procesach karno-skarbowych).
Romulus - 2008-10-30, 12:43
:
Raczej nie chciałem odnosić się do systemu sądowniczego Ukrainy, bo kompletnie go nie znam, a i średnio mnie interesuje wschodni model "demokracji". Każdy kto rusza na Dziki Wschód musi się liczyć z ryzykiem "oskalpowania" i braku pomocy ze strony cywilizowanych władz. Ale to moje własne fobie. Ja tam na pewno nie pojadę dopóki Ukraina nie wstąpi do UE :mrgreen:

Interesuje mnie raczej generalne spojrzenie na granice praw autorskich i tzw. dozwolonego użytku, korzystania z dzieł objętych taką ochroną bez wnoszenia opłat uprawnionym. Przykład ukraiński pokazuje ekstremum nie poszanowania praw twórców. Ale ciekawsze jest - z mojego punktu widzenia - inne ekstremum w postaci europejskiego, czy - szerzej - zachodniego sprowadzania tej ochrony do absurdu ograniczającego prawa nabywcy, dajmy na to, płyty z filmem.
Geoffrey - 2008-10-30, 17:54
:
Z tego co mi wiadomo, to Ogniem i Mieczem zostało potraktowane jako interpretacja powieści. To nie jest autorska opowieść niejakiego Hofmana, lecz Sienkiewicza, i nie należy wyłącznie do twórcy filmu.

To tak, jakby deklamowac wiersze Mickiewicza i rościć sobie prawo autorskie do tych wierszy.

Nie wiem, czy się z tym zgadzam, ale to stawia sprawę w nieco innym świetle.

Ale o tym Gazeta nie wspomniała.
You Know My Name - 2008-10-31, 09:09
:
Wydaje mi sie, ze nie wspomniala tez o tym czy producent filmu prawa te oplacil, szczerze mowie: nie wiem. Nie wiem jaki status prawnny maja dziela Sienkiewicza i kto jest ich wlascicielem. Wydaje mi sie jednakowoz, ze jezeli takie watpiliwosci by istnialy to bylibysmy juz po glosnym dosc procesie, czyz nie?? Zreszta bez wzgledu na status prawny dziel Sienkiewicza w Polsce nie zmienia to praw do rozporzadzania adaptacja/ekranizacja przez jej tworcow.
I troszke co innego zadeklamowac wiersz a co innego nakrecic film za "pare duzych baniek". I wklad i wizja nieporownywalnych rozmiarow.
Romulus - 2008-10-31, 09:20
:
Mag_Droon napisał/a:
Wydaje mi sie, ze nie wspomniala tez o tym czy producent filmu prawa te oplacil, szczerze mowie: nie wiem. Nie wiem jaki status prawnny maja dziela Sienkiewicza i kto jest ich wlascicielem. Wydaje mi sie jednakowoz, ze jezeli takie watpiliwosci by istnialy to bylibysmy juz po glosnym dosc procesie, czyz nie?? Zreszta bez wzgledu na status prawny dziel Sienkiewicza w Polsce nie zmienia to praw do rozporzadzania adaptacja/ekranizacja przez jej tworcow.
I troszke co innego zadeklamowac wiersz a co innego nakrecic film za "pare duzych baniek". I wklad i wizja nieporownywalnych rozmiarow.


Gdyby w Polsce nakręcono film według powieści autora i nie płacąc przy tym honorarium za prawa autorskie nie czyniłoby to właściciela tych praw właścicielem filmu. Film jednak byłby obłożony już na starcie ogromną wadą prawną - kwestia nie tylko zapłaty za prawa autorskie, ale i także ewentualne odszkodowanie i byłyby także możliwe roszczenia o udział w zysku z filmu. Ale na pewno nie byłoby przejścia prawa własności z tego tytułu.

W prawie cywilnym jest tak, że jeśli zbudujesz dom z cudzych desek i bez pozwolenia od właściciela desek to dom nie staje się własnością własciciela desek, ale ma on do ciebie roszczenie o zwrot wartości desek. A to nie jest jakieś novum tylko kwestia stara jak prawo rzymskie. Nie wiem, jak ukraińska sprawa ma się do tego. Ale możliwe, że oni nie czerpali w prawie cywilnym z bogatych źrodeł i tradycji prawa rzymskiego :)
You Know My Name - 2008-10-31, 09:30
:
romulus napisał/a:
W prawie cywilnym jest tak, że jeśli zbudujesz dom z cudzych desek i bez pozwolenia od właściciela desek to dom nie staje się własnością własciciela desek, ale ma on do ciebie roszczenie o zwrot wartości desek.

Co wiecej, fakt, ze Sienkiewicz byl obywatelem Carskiej Rosji nie daje praw telewizji ukrainskiej emitowac filmu na podstawie jego powiesci "za friko".
Bo ucieklo nam, ze TV Ukraina to podmiot w ogole nie zwiazany z ewentualnymi rozwazaniami na temat: "Na ile oszwabiono Sienkiewicza?". Powinni placic, w dolarach albo w euro i ju.
Geoffrey - 2008-10-31, 16:24
:
Mag_Droon napisał/a:

I troszke co innego zadeklamowac wiersz a co innego nakrecic film za "pare duzych baniek". I wklad i wizja nieporownywalnych rozmiarow.

Oczywiście.
Myślę, że na Ukrainie prawo autorskie pochodzi jeszcze z czasów komunistycznych, że do tej pory nikt nie robił jeszcze ekranizacji za prywatne miliony.
A dotychczasowe ekranizacje były "państwowe", czyli "ogólnie dostępne".
Zatem - jeśli tworzysz własny utwór - jest on Twój,
ale jeśli korzystasz z literackiego utworu "ogólnie dostępnego" , to Twoja adaptacja także jest ogólnie dostępna.
Druga skrajność w stosunku do amerykańskiego prawa własności intelektualnej.
Romulus - 2009-01-18, 20:32
:
Nie wiem, czy to dobre miejsce na ten link, ale w temacie Dukaja jakoś mi nie pasuje za bardzo.

Nowy felieton Dukaja, który "wisi" na WP, zbudowany jest na "kanwie" powieści C. Doctorowa, którą tenże pisarz udostępnił w sieci a fabularnie (jeszcze nie czytałem) związanej z prawami autorskimi, a raczej ich postępującą, krępującą regulacją, która osacza nas na każdym kroku:
http://ksiazki.wp.pl/feli...2,felieton.html

Felieton ten zaprowadził mnie na stronę tego autora:
http://craphound.com/est/download.php
na której można pobrać jego powieści za darmo.

Dukaj cytuje także Doctorowa, który napisał o swojej powieści: "Do dzisiaj ta książka miała więcej wydań niż potrafię zliczyć, została przetłumaczona na języki, o których nawet nie mam pojęcia, i ściągnięta ponad 750000 razy tylko z mojej strony (całkowitej liczby ściągnięć oczywiście nie znam, bo każdy może ją swobodnie rozpowszechniać dalej)”. A wszystko to dzięki, zezwoleniu na "piractwo".

Można, jak widać pogodzić udostępnianie darmowe dzieł chronionych prawami autorskimi i dzięki temu zarobić. Nie jest to przecież jedyny pisarz, który tak postępuje.

Znowu powracający jak bumerang argument: zamiast tworzyć kolejne bariery i obostrzenia, zwalczać "piractwo" - może lepiej się z nim "zaprzyjaźnić" i "oswoić". Dla nas jest to jeszcze Jutro, bo wciąż w Polsce jedynym lekiem na "całe zło" jest wprowadzenie przepisu zabraniającego i obarczenie go sankcją.

To tyle słowa na niedzielę.
toto - 2009-03-01, 19:51
: Temat postu: xxx - Wartość intelektualna
Ten i kolejne 2 posty wydzielone z tematu Jacka Dukaja.

Kolejny felieton Dukaja. Tym razem o piractwie internetowym. Bez obrony tezy o okradaniu intelektualisty. I jeden fajny pomysł. Gdyby w sieci dało się kupować legalnie (wypożyczać) za niewielkie pieniądze wersje elektroniczne tworów kultury (książki, filmy), przy jednoczesnym dostępie do całości (dobra, wiele większej liczby niż obecnie, do całości dostępu chyba nigdy nie będzie) dorobku kultury (wysokiej i niskiej), zjawisko sieciowego piractwa znacznie by spadło. Dukaj zauważa (chyba nie on pierwszy), że często piracone są inaczej niedostępne (w racjonalnej cenie i przedziale czasowym) dzieła kultury masowej. Gdyby znikły te granice, zmalałoby zjawisko internetowego piractwa. Prosi także o odróżnienie piractwa w celach zarobkowych (kradzież i sprzedaż) od piractwa non profit (ale mi sformułowanie wyszło :mrgreen: ), które pieszczotliwie nazywa pajęczarstwem. Więcej nie będę pisał, tylko zachęcam do lektury.
You Know My Name - 2009-03-02, 10:10
:
toto napisał/a:
piractwa non profit (ale mi sformułowanie wyszło ),
buhahahaha, jezeli mam sto zlotych "na rozrywke i kulture" to moge za to kupic od biedy dwie siazki i plyte. Kradnac muze i e-booki z sieci, pozostaje mi zysk netto 100 pln. Jaki non profit?????
Jezeli istnieje koszt alternatywy, mozna stwierdzic, ze istnieje tez przychod alternatywy.

Piractwo non profit, ech, czegoz to ludzie nie wymysla aby nie powiedziec, ze kradna. W tym sie nie zgadzam z autorem felietonu, czy kradziez na "potrzeby wlasne" przestaje byc kradzieza??. Nie i dla samopoczucia nie warto wprowadzac eufemizmow, bo zaciera sie moralna granica.
Ziemniak - 2009-03-02, 10:57
:
Mag_Droon napisał/a:
czy kradziez na "potrzeby wlasne"

Po pierwsze popełniasz przestępstwo tylko udostępniając w sieci, ściągać możesz do woli. PO drugie, sporo ludzi ściąga na zasadzie "darmowej próbki", np. mam wspomniane wcześniej sto złotych "na rozrywkę i kulturę" ale mam problem co dokupić do domowej kolekcji, bo na liście pożądanych przeze mnie książek, filmów jest pozycji za trzysta złotych. Jednym z wyjść jest "przetestowanie" wszystkich produktów i zakupienie najlepszych. Problem dostrzegły też zespoły muzyczne, zamiast napychać kasę firmom fonograficznym publikują swoje dzieła w sieci za darmo, albo na zasadzie wolnych datków, a kasę zarabiają na koncertach. Przykładem może tu być Radiohead, które udostępniło swoją ostatnią płytę zado ściągnięcia darmo na swojej stronie internetowej. A oto efekt:
Cytat:
Chociaż większość fanów ściągało ostatnią płytę Radiohead za darmo, paradoksalnie, premiera "In Rainbows" przysporzyła grupie sympatyków. Sprzedaż wcześniejszych wydawnictw kwintetu wzrosła o ponad 35 procent w ciągu ostatnich czterech tygodni.

Romulus - 2009-03-02, 11:15
:
toto w temacie Dukaja napisał/a:
Kolejny felieton Dukaja. Tym razem o piractwie internetowym. Bez obrony tezy o okradaniu intelektualisty. I jeden fajny pomysł. Gdyby w sieci dało się kupować legalnie (wypożyczać) za niewielkie pieniądze wersje elektroniczne tworów kultury (książki, filmy), przy jednoczesnym dostępie do całości (dobra, wiele większej liczby niż obecnie, do całości dostępu chyba nigdy nie będzie) dorobku kultury (wysokiej i niskiej), zjawisko sieciowego piractwa znacznie by spadło. Dukaj zauważa (chyba nie on pierwszy), że często piracone są inaczej niedostępne (w racjonalnej cenie i przedziale czasowym) dzieła kultury masowej. Gdyby znikły te granice, zmalałoby zjawisko internetowego piractwa. Prosi także o odróżnienie piractwa w celach zarobkowych (kradzież i sprzedaż) od piractwa non profit (ale mi sformułowanie wyszło ), które pieszczotliwie nazywa pajęczarstwem. Więcej nie będę pisał, tylko zachęcam do lektury.


oraz
Mag_Droon w temacie Dukaja napisał/a:
toto napisał/a:

piractwa non profit (ale mi sformułowanie wyszło ),

buhahahaha, jezeli mam sto zlotych "na rozrywke i kulture" to moge za to kupic od biedy dwie siazki i plyte. Kradnac muze i e-booki z sieci, pozostaje mi zysk netto 100 pln. Jaki non profit?????
Jezeli istnieje koszt alternatywy, mozna stwierdzic, ze istnieje tez przychod alternatywy.
Piractwo non profit, ech, czegoz to ludzie nie wymysla aby nie powiedziec, ze kradna. W tym sie nie zgadzam z autorem felietonu, czy kradziez na "potrzeby wlasne" przestaje byc kradzieza??. Nie i dla samopoczucia nie warto wprowadzac eufemizmow, bo zaciera sie moralna granica.


Akurat aktualnie, dzięki poprzedniemu felietonowi Dukaja wspomnianemu wyżej, interesuję się obecnie "ruchem" open content o czym może przy innej okazji.
Znalazłem jednak kilka ciekawych "źródeł" odnośnie "piractwa", które mnie doprowadziły do konstatacji następujących.

Wydaje mi się, że na skutek lobbingu silnych grup producenckich, czy związanych z organizacjami zajmującymi się zarządzaniem prawami autorskimi doszło do negatywnego zmitologizowania i powielania nie do końca prawdziwych stereotypów. Także odnośnie programów p2p . Dochodzi do tego upraszczanie i zbytnie uogólnianie, co prowadzi do wniosku, że większość sposobów wykorzystywania utworów w internecie określana bywa mianem "kradzieży" i naruszenia praw.

Jak wskazał pewien sympatyczny autor, wyróżnia się, w zależności od celu, cztery sposoby wykorzystywania programów p2p: po pierwsze, używają ich internauci, którzy ściągają za ich pomocą utwory zamiast kupować je w sklepie; po drugie, niektóre osoby ściągają utwory przez programy p2p, aby je wypróbować i utwierdzić się w decyzji o ich nabyciu; po trzecie, można przecież dotrzeć tą drogą do utworów nigdzie niepublikowanych oraz po czwarte, takich, które nie są objęte ochroną majątkowych praw autorskich.

Prawdziwą stratą jest tylko i wyłącznie różnica pomiędzy pierwszym a drugim wykorzystywaniem (trzeci typ korzystania, choć wiąże się z naruszeniem praw autorskich, nie powoduje przy tym strat ekonomicznych). Wyraźnie więc widać, że jest to zjawisko dużo bardziej skomplikowane, niż powszechnie się przypuszcza, a nazywanie wszystkich użytkowników oprogramowania p2p "złodziejami" jest krzywdzącym uproszczeniem.

Wyniki raportu The Leading Question opublikowanego przez BBC wskazują, że użytkownicy programów p2p wydają 4,5 razy więcej pieniędzy na legalną muzykę niż pozostali nabywcy płyt. http://newsvote.bbc.co.uk...news.bbc.co.uk/ - pod tym adresem do niedawna był ten raport, ale już nie ma :( i nie zdążyłem go skopiować, teraz go poszukuję po sieci - gdyby ktoś miał, to będę wdzięczny...

Jednakże wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie British Music Rights wskazują, że na 20 osób ściągających muzykę z sieci tylko jedna za nią płaci, dwie trzecie osób kopiuje od swoich znajomych pięć płyt CD w miesiącu, zaś 58% osób kopiowało od osób pozostających z nimi w "stosunku towarzyskim" zawartość dysków twardych, a "przeciętny człowiek w wieku od 18 do 24 roku życia trzyma na swoim odtwarzaczu "darmową" muzykę wartą około 750 funtów". Wnioski, jakie wyciągnął z przeprowadzonych badań dyrektor naczelny BMR Feargal Sharkey, sprowadzają się do tego, że: "BMR nie widzi problemu w samej koncepcji zmiany prawa. Jednak Sharkey namawia rząd, by przyjrzał się przepisom europejskim, które zakładają, że tam, gdzie dopuszcza się kopiowanie na użytek prywatny, powinno się stworzyć jakiś mechanizm rekompensaty dla twórców i wykonawców", a "(...) badanie uzmysławia, że konieczne jest pilne dostosowanie branży do postaw konsumentów". Takimi właśnie rozwiązaniami mogą być na przykład copyright levies (opłaty o charakterze szczególnego "podatku" internetowego)71, ale także właśnie otwarte licencje.
http://muzyka.onet.pl/101...,2,wywiady.html (ten link na szczęście jeszcze działa)
Dojdzie zatem do tego (może na początku w Wielkiej Brytanii), że przegranie płyty od kolegi objęte będzie obowiązkiem opłaty. Nie wyobrażam sobie technicznego uregulowania tego, ale już ciarki mi po plecach chodzą...

Inny przykład - już patologicznej wręcz ochrony praw autorskich zaczerpnięty z "praktyki" (artykuły zamieszczone w pismach specjalistycznych). Pewien twórca, Jona Else chciał wykorzystać czterosekundowy fragment filmu The Simpsons, do których prawa przysługują wytwórni Fox. J. Else musiał dokonać kalkulacji, co się bardziej opłaca - długi i kosztowny proces z mimo wszystko niepewnym wynikiem, czy nabycie niemalże równie drogiej licencji na wykorzystanie fragmentu filmu. Niestety opisywany dylemat nie jest współcześnie rzadkością. Często korzystniej jest nabyć licencję na wykorzystanie określonego utworu lub jego fragmentu niż narażać się na postępowanie sądowe.

Podobnych przykładów absurdalnych procesów można podać dużo więcej - chociażby żądanie organizacji ASCAP zapłaty tantiem za śpiewane przez harcerki piosenki obozowe, czy też orzeczenie Sądu Apelacyjnego stanu Tennessee, który uznał za naruszenie majątkowych praw autorskich wykorzystanie dwusekundowego fragmentu utworu muzycznego (trzy nuty), przy jednoczesnym obniżeniu jego tempa (tak, że trwał on siedem sekund) i powtórzeniu go 16 razy w innym utworze muzycznym, za nic mając prawo cytatu (dozwolone - jeszcze, bo nie łudźmy się, że koncerny odpuszczą, bez dania im w pysk - w polskim prawie to art. 29 ust. 1 prawa autorskiego).

To tylko pojedyncze i skrajne przykłady licznych wynaturzeń w postrzeganiu prawa autorskiego, które tak naprawdę zakładają użytkownikom internetu, twórcom kaganiec na twarz. (Przykład z Polski: jakiś czas temu była afera o spektakl na podstawie przygów Kubusia Puchatka A.A. Milne - teatr nie opłacił honorarium dla Disneya, który jest właścicielem Kubusia, za wykorzystanie wizerunku i sztuka została na starcie obłożona taką wadą prawną, że padła zanim została wystawiona). Chciwość przede wszystkim. A że przy tym zabija nie tyle wolny rynek, co kreatywność i twórczość - to szczegół.

Piractwo - jak już wcześniej to było powiedziane - łatwo ograniczyć: wprowadzić w Polsce polski odpowiednik ITunes, wypożyczanie, czy też czasowe kupowanie filmów poprzez sieć (za niską cenę, skoro czasowe). I tak dalej. I tak dalej. Lepiej jednak gnuśność polskiego przemysłu rozrywkowego zabezpieczyć przepisami prawa.
You Know My Name - 2009-03-02, 12:05
:
Oki, testuja, ale czy czesci nie zostawiaja na dysku, niekupionej i niewykasowanej?
Jesli chodzi o kradziez to jestem purysta (tak, jestem zlodziejem), uwazam, ze oklamywanie samego siebie jest zalosne.

Co do przykladu Radiohead, to jes on mysle troche inny. Klasyk gatunku po latach nagrywania rzeczy dziwnych/trudnych/kiepskich (wybierzcie co chcecie) nagrywa wyborny album, ktory powoduje, ze ci, ktorzy Ok. Computer nie ogarniaja pamiecia nagle mogli sie tym zainteresowac. Debiutanci nie mieliby szans zrobic kariery w ten sposob.
Jaskier - 2009-03-02, 12:33
:
Kradnę, najczęściej muzykę i osobiście uważam że należy tego typu rzeczy nazywać po imieniu.
Najczęściej moja kradzież ogranicza sie do materiałów które z niewiadomych przyczyn nie są dostepne w naszym kraju. Owszem mógłbym kupić coś za posrednictwem internetu w innym kraju, ale zazwyczaj wiąże się to z dodatkowymi trudnościami i kosztami na które nie jestem w stanie sobie pozwolić.
Problem dostepnosci materialow rozrywkowych, edukacyjnych... jest moim zdaniem jedną z głównych przyczyn rozprzestrzeniania się jak to JD ładnie ujął pajęczarstwa.
Ziemniak - 2009-03-02, 14:40
:
Mag_Droon napisał/a:
Debiutanci nie mieliby szans zrobic kariery w ten sposob.

A moim zdaniem, to właśnie szansa dla debiutantów. Publikacja darmowej płyty spowoduje, że ludzie się o nich dowiedzą i posłuchają ich muzyki. Mają w ten sposób szansę zdobyć grupę fanów, co zaprocentuje na koncertach i przy okazji następnych, komercyjnych płyt.
Moonlight - 2009-04-17, 22:31
:
Jaskier napisał/a:
Kradnę, najczęściej muzykę i osobiście uważam że należy tego typu rzeczy nazywać po imieniu.
Najczęściej moja kradzież ogranicza sie do materiałów które z niewiadomych przyczyn nie są dostepne w naszym kraju.

Zdania co do muzyki są podzielone. Na przedmiocie o nazwie własność intelektualna :) (przypadkowo tam trafiłem, nie mój kierunek) posłuchałem sobie sporo o tym od pani zajmującej się parę lat temu problemem w ministerstwie. Nauki i Rozwoju bodajże, nie wiem jak się nazywa. Chociaż sam się zgadzam, że ściąganie muzyki czyste nie jest i może być nazwane kradzieżą, to prawo już troche inaczej to interpretuje. Ściąganie muzyki nie jest karalne, odsłuchiwanie również. Szczególnie jeśli chodzi o ściąganie ... od znajomych posiadających legalny egzemplarz... I to nie jest proste, bo nie wszystko można powielić, by było legalne, a na internecie są mp3 z przerobionych plików audio. No nic. Ściąganie przestępstwem nie jest (raczej :) ) odsłuchiwanie również. Udostępnianie jak najbardziej. Bearshare (tu jest opcja wyłączenia udostępniania), Torrenty, emule etc. mogą równać się łamaniu prawa. Co do naruszania własności autorów. Cóż. Przedmówca ma sporo racji. To działa dla nich na plus. Ale minusem jest spadek sprzedaży płyt. Zresztą jak odkryć świetne, unikatowe kapele (przykład) bez przesłuchania ich piosenek? Youtube. Tak tak, ale nie do końca.

Wg. mnie wszystko powinno być rozwiązane prawnie. A tak, czemu nie. Zaiks powinien pobierać opłaty od dostawców internetu :] w zamian za możliwość ściągania plików mp3 z jakiejś bazy takich plików. Możnaby zrobić ograniczenie co do ilości ściągnięć dziennie... Ok. Prima Aprilis minął. Teraz jest tak, że i fryzjer za puszczenie sobie muzyczki musi płacić. A co. W zakładzie pracy puszczenie radia (tak jest!) przysporzy mu klientów, więc czerpie z tego zyski.

Prawo prawem, a mimo, że różnie bywa, trzeba mieć świadomość, że te wszystkie mp3 nie powinny się na dyskach znajdować. Świadomość to pierwszy krok do polepszenia sprawy. Pozdrawiam melomanów :) Wiem, że dużo lepiej przedstawiliście problem powyżej, czytam czytam i jeszcze całego tematu nie przeczytałem.

toto napisał/a:
Dukaj...prosi także o odróżnienie piractwa w celach zarobkowych (kradzież i sprzedaż) od piractwa non profit (ale mi sformułowanie wyszło ), które pieszczotliwie nazywa pajęczarstwem. Więcej nie będę pisał, tylko zachęcam do lektury.

Wyszło jak szydło z worka. Mądry ten Dukaj, ciekawe kto to ;D (wiem wiem, rozpisujecie się o nim szeroko, ale szczerze powiem, nie znam jego twórczości)
Romulus - 2009-04-24, 19:01
:
Metro z 21 kwietnia 2009 napisał/a:
Choć nie widzimy w tym nic złego, na wszelki wypadek nie chcemy do tego przyznać. Ściąganie filmów, muzyki, a przede wszystkim seriali to już nie tylko moda, ale w pewnych kręgach wręcz towarzyski obowiązek. To nowy element savoir-vivre'u - wynika z badań wykonanych na zlecenie "Metra".

W piątek w Szwecji zapadł pierwszy wyrok dotyczący piractwa internetowego. Czterech twórców największego portalu Pirate Bay udostępniającego linki do plików do ściągnięcia sąd skazał na rok więzienia i wysokie kary pieniężne. Komentarze po wyroku były jednoznaczne - "nie zawrócisz kijem Wisły". Bo, aby zatrzymać falę ściągania, trzeba by zaprzestać produkcji seriali.

Chcemy znać losy bohaterów ulubionych seriali natychmiast. - Gdy na imprezie opowiadamy coś, na co inni czekają, to jesteśmy w centrum zainteresowania - mówi dr Jarosław Milewski, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i jeden z współautorów "Diagnozy internetu 2009" ("Metro" jest jej patronem medialnym).

Piractwo zdaje się być powszechnie tolerowane, a wręcz pożądane, bo jeśli nie jesteśmy na bieżąco, nie brylujemy w grupie. Tak jak kiedyś nie wypadało nie pokazać się na głośnej teatralnej premierze, tak teraz obciachem jest, jeśli nie jesteśmy na bieżąco w "Lost". - Prawo także nie hamuje ściągania - dodaje Milewski. - Przypominam, że w Polsce karane jest tylko rozpowszechnianie, nie ściąganie filmów czy piosenek. Jeśli więc ściągamy film na swój komputer i tam go oglądamy, nie popełniamy przestępstwa - twierdzi.

Dlaczego tak niewielu zadaje sobie pytanie o moralną stronę ściągania tego, za co się nie zapłaciło? Jak uważa dr Milewski, jedną z przyczyn może być następujące myślenie: skoro wielkie koncerny na nas zarabiają, to my też możemy je wykorzystać. Jest też druga strona medalu. - To z winy mediów ludzie nie wiedzą, ile kosztuje produkcja filmów, i dlatego z taką łatwością je ściągają - podkreśla Milewski. Jego zdaniem coraz więcej osób będzie miało dostęp do szerokopasmowego internetu, a skrupułów przeciwko ściąganiu coraz mniej.

- Nie chce mi się czekać latami albo miesiącami na ulubiony serial. W telewizji denerwuje mnie polski lektor. Jeśli ściągnę serial, mogę go oglądać, kiedy chcę. Piszą na forach internauci-ściągacze. 30-letni Stefan kierownik w dużej firmie copywriterskiej wyliczył, że jeśli miałby kupić amerykańskie DVD z całą serią np. "Dr House" po zakończeniu emisji w USA, minąłby rok. Z internetu ściąga najnowszy odcinek w trzy godziny po emisji w USA. W swojej przeglądarce internetowej ma zakładkę z ramówkami telewizji, które emitują ulubione "Lost", "24" i "Dr House". Każdego dnia tam wchodzi i sprawdza, czy jest coś do ściągnięcia. Nie ma żadnych skrupułów.

Z przeprowadzonych na zlecenie "Metra" badań wśród 24-34-latków "Pokolenie wyżu demograficznego" wynika, że ściągania z internetu nie traktujemy jako kradzieży. Z kolei z "Diagnozy internetu 2009" widać, że również programy komputerowe ściągamy bez zażenowania i właściwie nie interesujemy się, czy plik jest do pobrania za darmo, czy za opłatą.

- Wymiana seriali generuje 50 procent ruchu wszystkich plików w internecie - mówi specjalizujący się w badaniach internetu dr Mirosław Filiciak ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Z jego analiz wynika, że coraz więcej młodych ludzi ogląda seriale telewizyjne nie w telewizorze, ale w internecie (aż 87 proc. osób do 24. roku życia). Dr Filiciak sugeruje, że w przyszłości młodzi ludzie, w TV będą oglądać już tylko newsy i sport, a filmy w większości będą ściągać z sieci.

Na razie ściągacze wstydzą się do tego przyznawać. Nakręcony i opublikowany na www.popcorner.com przez Filiciaka film, w którym młodzi ludzie ściągający seriale z internetu opowiadają o tym, pokazując twarze, wywołał sprzeciw bohaterów. W filmiku opisują, jak np. oglądają seriale na laptopie w szpitalu, czekając na dziecko, czy specjalnie umawiają się na nocne seanse, podczas których potrafią obejrzeć cały sezon serialu. Nasz bohater Stefan nie chce ujawniać nazwiska, bo prawo jest na tyle płynne - jak mówi, że ktoś po publikacji artykułu mógłby wpaść na pomysł, żeby skontrolować mój komputer, a ja nie wiem, czy rzeczywiście nie mam tam czegoś nielegalnego.

Co ściągamy?
Najczęściej ściągany serial zagraniczny: "Dr House" - 48 proc.
"Gotowe na wszystko" - 27 proc.
"Chirurdzy" - 22 proc.
"Prison break" - 21 proc.

Najczęściej ściągane polskie seriale:
"Świat według Kiepskich" - 27 proc.
"Włatcy móch" - 26 proc.
"Kryminalni" - 19 proc.

"Według raportu firmy Symantec zajmujemy już szóste miejsce w światowym rankingu nielegalnie ściąganych plików. Polskę wyprzedza tylko USA, Wielka Brytania, Kanada, Hiszpania oraz Brazylia. A jeśli chodzi o liczbę ściąganych gier komputerowych, jesteśmy już drudzy na świecie". (za GW). Dr Jarosław Milewski sugeruje, że producenci powinni zastanowić się, jak skorzystać na tym, że ludzie tak masowo ściągają pliki. - Bill Gates na przykład uznał, że choć 85 procent oprogramowania Microsoftu w Chinach jest nielegalne, to dzięki temu opanował 90 procent rynku.

Ciekawy tekst. Pogrubienia moje.
Ostatnie zdanie jest w tym tekście, mimo wszystko, najważniejsze. Okazuje się, że dzięki piractwu legalny biznes może kwitnąć (szkoda, że nie napisano o tym więcej). Chyba uzasadniony coraz bardziej staje się pogląd, iż piractwo internetowe wymusza rozwój? Tępione za pomocą prawa (jak w Szwecji ostatnia sprawa Pirate Bay) znajduje coraz to nowe furtki do jego obejścia. Ostatnio okazało się, że głośna sprawa serwisu z napisami Napisy.org właśnie rozłazi się w szwach i nie da się z niej sklecić żadnego sensownego aktu oskarżenia. Prawo karne nie jest aż tak rozciągliwe, jak chcieliby lobbyści biznesu rozrywkowego. Już dziś, kiedy czytam o różnych nowych sposobach udostępniani plików w sieci, wniosek jest prosty: tego nie da się ugryźć od strony prawnej bez brutalnej represji sprzecznej z konstytucją.

Może zatem obłaskawianie zjawiska jest lepszym rozwiązaniem. Skoro udało się z ITunes... Skoro Bill Gates mimo zalewu nielegalnym Windowsem chińskiego rynku wykorzystał ten fakt do jego opanowania. To nawet takie banalne ściąganie serialu z sieci może samo w sobie mieć klucz do przekucia zjawiska w ekonomicznie opłacalny biznes dla właścicieli praw autorskich ściąganego dzieła?

Swoją drogą: Polacy to wiochmeni mimo wszystko. Świat według Kiepskich? Kryminalni? Jakaś zbiorowa lobotomia mózgu? Wstyd mi, że jestem Polakiem czytając takie rzeczy.
Rudus - 2009-04-24, 20:21
:
Ten świat wg. kiepskich to jakas paranoja.
Głupi serial zrobiony na bazie głupiego serialu (chociaż jakoś Świat według Bundych mnie bardziej śmieszył. Kiepscy są równie śmieszni co mowienie "dupa" w publicznej telewizji - czyli pratycznie w ogóle)

W ogóle ściąganie seriali z sieci jest jakąś zbiorową histerią w dzisiejszych czasach.
MUSZISZ coś oglądać bo inaczej to ludzie nie wiedzą jaki jesteś i czym możesz się interesować. Już nie raz łapałem się na tym, że ludzie patrzą na mnie jak na jakiegoś odmieńca bo nie oglądam namiętnie żadnego tasiemca.
Cóż gusta i guściki. Dla niektórych seriale to strata życia... Można zrobić coś innego.

Co do prawa - O ile sprawa Pirate Bay jest dość głośna o tyle tak samo było z Napsterem ... Jak się skończyło ? Napster II i płatna muzyka :] Coś mi się wydaje, że dokładnie tak samo skończy się z serialami. Będzie baza internetowa gdzie można będzie kupić serial i duża szara strefa gdzie będzie można go dostać za darmo.

Jak w każdej gałęzi handlu ... zawsze będzie szara strefa a naloty które są tak nagłaśniane w mediach nie zmuszą nagle rzesz ludzi do zaprzestania procederu...
Nie ma takiej siły we wszechświecie, która powstrzymałaby studentów na akademikach od sciągania wszystkiego co jest do ściągnięcia :P to tak jak z kserowaniem :-)
Beata - 2009-05-29, 07:10
:
A tymczasem we Francji uchwalono, że za ściąganie "pirackich" plików z sieci można odciąć internet na rok - oto linka .
Ł - 2009-06-08, 15:34
:
Partia Piratów zdobyła 1 mandat w wyborach do PE: http://technologie.gazeta...uropejskim.html
Romulus - 2010-08-01, 10:38
:
Może nie wszyscy wiedzą, jakie haracze płacą na codzień na rzecz organizacji zarządzających prawami autorskimi. Obowiązująca w Polsce Ustawa o prawie autorskim oraz prawach pokrewnych zaleca, by wyrównywać twórcom straty, jakie ponoszą z tytułu tzw. dozwolonego użytku (coś dla utrivva), czyli za to, że konsument korzystając z nowoczesnych technologii, może kopiować muzykę, filmy, czy książki, co obniża wpływy wydawców.

I tak:
- producent telewizora z twardym dyskiem płaci 0,51 procent ceny detalicznej
- producent odtwarzaczy mp3 oddaje 3 procent ceny (to najwyższy dopuszczalny próg)
- producent dysku twardego oddaje 1 procent ceny
- producent wieży oddaje od 0,17 do do 1,4 procent ceny

Ponadto takie opłaty są również elementem ceny płyt DVD i ryz papieru.

O wysokości tych opłat decyduje Ministerstwo Kultury. Pojawiły się już opłaty za odtwarzacze blu-ray oraz za urządzenia z pamięcią typu flash.

Jak czytam w gazecie - od stycznia 2011 r. MK chce wprowadzić opłatę za aparaty cyfrowe. Ma to być 1 procent ceny detalicznej. Ponadto opłatą objęte zostaną także drukarki - 2 procent ceny detalicznej.

Projekt rozporządzenia podnosi także opłaty dla producentów papieru - z 0,001 procent ceny za papier A4 i A3 - do 1,5 procent.

Wprowadzenie opłat za cyfrówki budzi sprzeciw producentów. Niektórzy kpią, że niedługo opłaty dla organizacji zarządzajacych prawami autorskimi, czy dla wydawców, będą obejmowały także routery domowe, karty sieciowe, czy modemy ADSL.

Myślę, że nie ma co kpić. Ochrona praw autorskich - przez internet - jest mocno utrudniona i twórcom (czy reprezentujących ich wydawcom i organizacjom) łatwo w ten sposób sobie troszkę podreperować budżet .

Zdaniem wydawców prasy i książek, również komórki powinny być objęte tymi opłatami (można przecież na nich czytać elektroniczne książki). Z badań zleconych przez Izbę Wydawców Prasy wynika, że 2 procent respondentów przyznało, że używa cyfrówek do kopiowania książek i prasy.

To tyle :-) Chciałem wrzucić tekst obecnie obowiązującego rozporządzenia w tym zakresie, ale mi się przeglądarka sejmowa nie otwiera :( Jeśli ktoś znajdzie wcześniej - to niech wrzuci.
MORT - 2010-08-01, 16:33
:
Trochę paranoja moim zdaniem.
Szczególnie z aparatami cyfrowymi i papierem.
Niech jeszcze za monitory podniosą, przecież gdyby nie one, nie bylibyśmy w stanie oglądać nielegalnie ściągniętych materiałów... i głośniki i słuchawki... i elektryczność nawet...
Toudisław - 2010-08-01, 20:13
:
Romulus, Długopisy, Ołówki. No i muzgi to jest dopiero kopiarka. Za fakt że mogę zapamiętać całą płytę jakiegoś zespołu ( z 5 linijek tesktu ) też powinienem płacić. I za farby bo mogę skopiować monalizę np.
You Know My Name - 2010-08-01, 20:31
:
Toudisław napisał/a:
No i muzgi
tiaaa
Tixon - 2010-08-01, 20:31
:
Skoro już przesadzamy, to producent noży powinien płacić rodzinie zasztyletowanego :>
Toudisław - 2010-08-01, 20:46
:
Mag_Droon napisał/a:
Skoro już przesadzamy, to producent noży powinien płacić rodzinie zasztyletowanego :>

Były takie pozwy w USA ale Odrzucone chyba. A to pomysł nie nowy by producenci broni płacili ofiarom
toto - 2010-08-01, 21:18
:
Toudisław napisał/a:
No i muzgi to jest dopiero kopiarka. Za fakt że mogę zapamiętać całą płytę jakiegoś zespołu
No nie wiem. :roll:
Fidel-F2 - 2010-08-02, 04:58
:
znaczy piractwo można uznać za zalegalizowane etycznie
Toudisław - 2010-08-02, 09:59
:
Romulus, A czy to prawo jest zgodne z konstytucją ? Bo pobiera mi się opłata tylko za fakt że mogę złamać prawo tak na wszelki wypadek. No to może podatek od gwałtów ? Bo możemy to nas opodatkować
Romulus - 2010-08-02, 10:56
:
Ale to nie jest "podatek" nakładany na ciebie. Przynajmniej nie bezpośrednio, bo i tak w końcu ty go zapłacisz, nie producent sprzętu. Przede wszystkim nie jest to opłata za łamanie prawa. Tylko za to, że w ramach tzw. dozwolonego użytku z dzieła chronionego prawami autorskimi ty sobie np. robisz kopię nagrywając film na twardy dysk telewizora, czy dekodera; kopiujesz sobie muzykę z oryginalnej płyty kolegi na swoją mp3 i tak dalej. Oczywiście, nikt nie sprawdzi, czy piosenka, którą nagrałeś pochodzi z oryginalnej płyty twojego kolegi, który ci ją w ramach dozwolonego użytku pożyczył. Ale to już insza inszość. Opłata dotyczy tego, że możesz sobie po prosru legalnie kopiować jakieś dzieło bez płacenia za nie (jak np. nagrywanie filmu z telewizji).

A co do zgodności z Konstytucją - pojęcia nie mam. Rzecz do zbadania, ale musisz najpierw wskazać, który przepis konstytucji jest łamany tym rozporządzeniem.

A i droga do tego długa ponieważ skarga konstytucyjna zgodnie z art. 79 Konstytucji Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o jego wolnościach lub prawach albo o jego obowiązkach określonych w Konstytucji.
Najpierw zatem trzeba wyczerpać drogę sądową - jeśli chodzi o obywateli. Inna jest sytuacja w przypadku prezydenta, posłów, czy innych organów wskazanych w konstytucji, lub ustawach, które mają samodzielne prawo do zaskarżenia przepisów. A ponadto każdy sąd, przed którym toczy się sprawa może wnieść pytanie do TK o zgodność danego przepisu z konstytucją. Ale pytanie musi dotyczyć przepisu, który może być w danej sprawie zastosowany.
utrivv - 2010-08-05, 09:11
:
Wolę chyba te 3% niż abonament radiowo telewizyjny.
Romulus - 2010-08-30, 16:52
:
Wszystkich zainteresowanych własnością intelektualną oraz posiadających konto na Facebooku zachęcam do wirtualnego przyłączenia się do Creative Commons: http://www.facebook.com/c...?ref=ts&v=wall#!/creativecommons lub
http://creativecommons.pl/
A tu jeszcze kilka adresów ciekawych miejsc w sieci z "wolną" twórczością znalezionych dzięki dzisiejszej "Rzeczpospolitej":
www.otworzksiazke.pl
http://www.jamendo.com
http://www.futrega.org/wk/
Szczególnie polecam ostatni adres.
Romulus - 2010-10-07, 14:46
:
Nowe/stare spojrzenie na ściąganie z sieci:
http://www.rp.pl/artykul/...tu-legalne.html
Programy P2P nie chronią przed odpowiedzialnością. Ale są przecież już inne, kiedy ściągasz nie udostępniając jednocześnie?
wred - 2010-10-07, 16:40
:
Ja używam DC++, na hubach często jest wymóg udostępniania ileśtam GB danych, przy czym to co ściągasz nie jest udostępniane innym, więc można znaleźć trochę starszych filmów a najlepiej ponad 50 letnich :) i święty spokój :)
utrivv - 2010-10-08, 11:39
:
Romulus napisał/a:
Nowe/stare spojrzenie na ściąganie z sieci:
http://www.rp.pl/artykul/...tu-legalne.html
Programy P2P nie chronią przed odpowiedzialnością. Ale są przecież już inne, kiedy ściągasz nie udostępniając jednocześnie?

Cytat:
Tylko za zgodą twórcy

Nie wszyscy prawnicy zgadzają się jednak z taką interpretacją przepisów. Część wskazuje na art. 35 ustawy o prawie autorskim, zgodnie z którym dozwolony użytek nie może godzić w słuszne interesy twórców, a masowe ściąganie plików z sieci za darmo uszczupla ich wpływy. Dodatkowym argumentem jest definicja utworu rozpowszechnionego, zgodnie z którą chodzi o udostępnienie go „za zgodą twórcy”. Skoro więc utwór trafił do sieci bez jego zgody, to dozwolony użytek osobisty nie wchodzi w grę.

Taka interpretacja oznaczałaby jednak, że taka sama odpowiedzialność jak za ściąganie plików grozi za oglądanie filmów umieszczonych bezprawnie na YouTube czy za czytanie artykułów prasowych nielegalnie powielonych na stronach internetowych.


Ciekawe czy pokuszą się kiedyś o udowodnienie tej tezy o umniejszaniu dochodów. Według mnie jest wręcz przeciwnie ale jestem otwarty na fakty.
Niestety na razie nikt argumentów poza "widzimisię" nie pzredstawia a szkoda - można by porównać np. sprzedaż gier któe miały dema i tych bez wersji demonstracyjnej (to nie moze być takie proste zestawienie, trzeba wprowadzić odpowiednei wagi dotyczace budżetu reklamowego itp itd - dlatego takim zestawieniem powinna się zająć jakaś poważna i majętna instytucja)
Albo sprzedaż gier bez DRM'a i z DRM'em
Romulus - 2010-10-08, 12:49
:
Rozpowszechnianie za pomocą P2P jest przestępstwem. I to jest oczywiste.

Kwestią do interpretacji jest, czy powoduje to także szkodę na gruncie prawa cywilnego. Ale prawo cywilne ma to do siebie, że w odróżnieniu od prawa karnego nie musi być ściśle skodyfikowane. Liczy się to, czy strona zainteresowana w takim a nie innym rozstrzygnięciu jest w stanie udowodnić szkodę i związek przyczynowy między szkodą a zachowaniem naruszającego jej interes. I wszystko.

DRM to inna kwestia - w postępowaniu cywilnym.
utrivv - 2010-10-08, 13:05
:
Romulus napisał/a:

Kwestią do interpretacji jest, czy powoduje to także szkodę na gruncie prawa cywilnego. Ale prawo cywilne ma to do siebie, że w odróżnieniu od prawa karnego nie musi być ściśle skodyfikowane. Liczy się to, czy strona zainteresowana w takim a nie innym rozstrzygnięciu jest w stanie udowodnić szkodę i związek przyczynowy między szkodą a zachowaniem naruszającego jej interes. I wszystko.

DRM to inna kwestia - w postępowaniu cywilnym.

To była raczej wypowiedź około tematyczna (nie dyskusja na temat ale westchnienie żalu) dużo się mówi o tej szkodzie ale nikt nie chce pokazać czy ona istnieje. Osobiście traktuje tę szkodę na równi ze spekulacją walutami - firmy poruszają ją bo a nuż na tym zarobią. Mimo to naprawdę jestem głodny jakiegoś zestawienia.
Romulus - 2010-10-08, 13:16
:
Bo nie da się abstrakcyjnie wykazać szkody :) W konkretnym przypadku różne mogą być możliwości :0 Na przykład: dupowaty pełnomocnik, ktory się nie przyłoży. A sąd w postępowaniu cywilnym na pewno nie będzie się trudził i sam nie będzie ustalał - zresztą, nie może, bo to postępowanie cywilne i to strona ma obowiązek udowodnienia :) Jesli o to chodzi, to prawie Ameryka jest w sprawach cywilnych pod tym względem :)
utrivv - 2010-10-08, 13:55
:
Romulus napisał/a:
Bo nie da się abstrakcyjnie wykazać szkody :) )

Sytuacja zmienia się gdy jest wtork karny?
Jeżeli pan igrek zostanie prawomocnie skazany za piractwo właścicielowi praw autorskich łatwiej będzie dochodzić odszkodowania czy też ciągle muszą udowodnić wysyokość szkody?
Romulus - 2010-10-08, 15:10
:
Niekoniecznie. Zależy od tego za jakie przestępstwo zostanie ukarany dany sprawca. Jeśli sąd karny udowodni mu działanie w celu korzyści majątkowej - to taki wyrok może być podstawą do wyroku cywilnego zasądzającego odszkodowanie. A nawet już w postępowaniu karnym takie odszkodowanie można zasądzić wówczas w wyroku karnym. albo na podstawie powództwa cywilnego złożonego w postępowaniu karnym. Albo na podstawie np. środka karnego w postaci obowiązku naprawienia szkody. Albo na podstawie środka probacyjnego w postaci naprawienia szkody w wyznaczonym terminie.

Jeśli jednak sąd karny wyda wyrok skazujący za przestępstwo ale bez przypisania działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to przed sądem cywilnym i tak trzeba wykazać szkodę.
ManJAk - 2010-10-09, 15:23
:
Tu akurat jest problematycznie, sądownictwo karne z tego co słyszałem w teorii jest nadrzędne.
Jeśli w sprawie karnej jeden ekspert uzna winę i na podstawie jego słów skażą np. za wypadek samochodowy, a w postępowaniu cywilnym inny ekspert udowodni brak winy oskarżonego i brak odszkodowania to dochodzi do absurdu. Bo nie można być jednocześnie winnym i odsiadywać, oraz niewinnym i nie płacić. XD
Romulus - 2010-10-09, 15:38
:
Nie nie nie. Nic z tych rzeczy.
W prawie cywilnym zasady odpowiedzialności odszkodowawczej są szersze. Ale nie mają nic wspólnego z prawem karnym. Jest wyrok skazujący - jesteś winny. I nie ma dyskusji. Nie ma żadnej nadrzędności. Sąd cywilny w sprawie odszkodowawczej nie może przyjąć, że sprawca czynu nie dopuścił jeśli jest prawomocny wyrok skazujący za to.
ManJAk - 2010-10-09, 18:50
:
A widzisz, a ja znam taki absurd.

Koleś wjechał w nastolatkę co wyjechała nagle na rolkach z mp3ką na uszach wprost pod samochód...
W sprawie karnej jeden ekspert uznał że wina kierowcy i koleś dostał 2 lata.
W sprawie o odszkodowanie zaś jako ekspert brał udział profesor z mojej uczelni, który po przebadaniu sprawy uznał że kierowca nie popełnił błędu i nie miał możliwości zatrzymać się gdy dziecko wtargnęło pod samochód z bocznej ulicy. (kiedy już kierowca odsiadywał orzeczone w sprawie karnej 2 lata)

Nie wiem jak się sprawa zakończyła, ale pewnego dnia prof odwołał zajęcia i jechał do sądu gdzie go prokurator z kimś tam maglowali by zmienił swoje oświadczenie, przepytywanie trwało koło 6 godzin, prof obronił swoje badania i oświadczenie, ale jak to się miało dla życia osadzonego już nie wiem.
utrivv - 2010-10-11, 10:06
:
To samo przez to samo - ściąganie z sieci raz jeszcze.
Cytat:
zy ściągając plik z muzyką lub filmem z Internetu, powinienem się upewnić, że został tam umieszczony za zgodą uprawnionego? Co jeśli się okaże, że ktoś bezprawnie zamieścił utwór, a ja go ściągnąłem?
Xawery Konarski: Korzystanie z pobranych z Internetu plików z muzyką lub filmem nie wymaga zgody ich twórców. Jest ono bowiem dopuszczalne na podstawie przepisów o tzw. dozwolonym użytku osobistym (art. 23 prawa autorskiego). Bez znaczenia jest, czy materiały te zostały umieszczone w Internecie legalnie. Inaczej jest w niektórych państwach europejskich, np. w Finlandii. Tam warunkiem dozwolonego użytku jest pochodzenie utworu z „legalnego” źródła. Polski ustawodawca nie zdecydował się jednak na takie rozwiązanie.
Z drugiej strony warto pamiętać, że dozwolony użytek osobisty dotyczy tylko rozpowszechnionych już utworów, a więc utworów udostępnionych publicznie za zezwoleniem twórców. Z tych przyczyn ściąganie z Internetu przedpremierowych filmów lub piosenek, umieszczonych w sieci bez zgody uprawnionych podmiotów, jest niedozwolone.

Podkreśliłem fragment który dla mnie jest nowy - ściąganie nieopublikowanych utworów zawsze jest nielegalne (tak jak gier i programów)
Poprawcie mnie jeżeli się mylę że ten zapis może dotyczyć także starych, archiwalnych filmów/nagrań o ile nie były wyemitowane?
Pytanie drugie:
Czy ściągane utwory mogą być publikowane gdziekolwiek czy tez muszą być publikowane w Polsce?
Innymi słowy: serial który nie był w polsce wyemitowany może czy nei może być legalnie ściągany z sieci?
Oczywiście cały czas mówimy tu o odpowiedzialności karnej a pomijamy odpowiedzialność cywilną.
wred - 2010-10-11, 17:33
:
a skąd ja mam wiedzieć, czy umieszczono to legalnie czy nie (we wszystkich p2p 99% to nielegalne) więc po cholerę gość się produkuje zdanie wcześniej, że jednak jest to legalne i nie wymaga zgody autorów. typowy bełkot prawniczy... w jednym zdaniu mówi A a w drugim zdaniu mówi B...
Romulus - 2010-10-11, 18:35
:
Ha! :0 Jak prawo bełkotliwe to i wywód bełkotliwy. A ja jestem prostakiem i nie zrzynam intelektuala. Im mętniejsze prawo tym więcej interpretacji. I tyle. A do problemu się odniosę. Za jakiś czas, bo głowa mnie boli na samą myśl o tym, co mnie czeka w tym tygodniu w pracy.
Wulf - 2010-10-11, 20:40
:
utrivv napisał/a:
Poprawcie mnie jeżeli się mylę że ten zapis może dotyczyć także starych, archiwalnych filmów/nagrań o ile nie były wyemitowane?
ze starymi filmami może być tak, że weszły do domeny publicznej i wtedy nie jest tak znowu prosto.
wred napisał/a:
typowy bełkot prawniczy... w jednym zdaniu mówi A a w drugim zdaniu mówi B...
nie prawniczy. to jest typowy bełkot prawnika, którego poproszono by udzielił wywiadu, a nie porady prawnej. W wywiadzie nie można przedstawić jednego tylko stanowiska, bo zwyczajnie zamykałoby się sobie pole do działań prawnych. Dlatego mówi się w wywiadzie tak, żeby nic nie powiedzieć. Poszedłbyś do kolesia, by cię bronił w sprawie karnej, albo reprezentował w sprawie cywilnej i koleś by ci napisał taką opinię, że byłbyś przekonany, że jego stanowisko (jednoznaczne i całkowicie przejrzyste) jest jedynie słuszne ;)
Toudisław - 2010-10-13, 09:11
:
Właścicielem Chomikuj została spółka zarejestrowana na Cyprze. Taki zabieg pozwoli uniknąć serwisowi konsekwencji prawnych związanych z nielegalnymi plikami.
Beata - 2011-01-10, 14:06
:
Tomasz Kołodziejczak wypowiada się na temat czytania komiksów w Ępiku.
utrivv - 2011-01-10, 14:08
:
Beata napisał/a:
Tomasz Kołodziejczak wypowiada się na temat czytania komiksów w Ępiku.
Artykuł o tyle spóźniony że w Empiku nie ma komiksów.
Tixon - 2011-01-10, 14:20
:
Beata napisał/a:
Tomasz Kołodziejczak wypowiada się na temat czytania komiksów w Ępiku.

Niech foliują.
utrivv napisał/a:
Artykuł o tyle spóźniony że w Empiku nie ma komiksów.

Jak byłem ostatnio to jeszcze były?
utrivv - 2011-01-10, 14:36
:
Tixon napisał/a:

utrivv napisał/a:
Artykuł o tyle spóźniony że w Empiku nie ma komiksów.

Jak byłem ostatnio to jeszcze były?

Może więc to tylko ten w Juniorze je zlikwidował.
Została taka mała półeczka wstydliwie schowana pod ścianą - sama manga (mam wrażenie że jeden cykl) i kilka niedobitków. Jeszcze 2 lata temu to było kilkanaście regałów. Teraz komiksy kupuję na stacji Metra Centrum.
wred - 2011-01-10, 19:17
:
W Gliwicach też wycofali komiksy z empiku, poza nowym Thorgalem już nic nie ma.
I DOBRZE.
Nic mnie tak nie wqrwia jak widok gościa miętoszącego cały komiks i odkładającego na półkę. Jakbym był właścicielem takiego sklepu to bym wywalił na zbity pysk po pierwszych kilku stronach...
Fidel-F2 - 2011-01-10, 19:25
:
pies ogrodnika
Toudisław - 2011-01-10, 19:38
:
Fidel-F2 napisał/a:
pies ogrodnika

Może i tak ale komiksy na Empikach traciły bo wielu je tam czytało i nie kupowało. Przy tak małych nakładach kilka setek czytaczy macaczy to już sporo i uderza po kieszeniach wydawców. Ci sami macacze potem się dziwią że mało się wydaje albo tylko popularne serie. Do tego taki przeczytany przez kilkadziesiąt osób komiks traci na wartości i nikt go potem niechce
Fidel-F2 - 2011-01-10, 19:41
:
jasne, zburzyć wszystkie biblioteki
wred - 2011-01-10, 19:46
:
A co mają do tego biblioteki ?
Idąc do biblioteki wiem, że książki tam są czytane i wymacane przez wiele osób.
Kupując sobie nowy komiks chce mieć dziewicze wydanie, żadne odciski palców w środku ani zmiętolenia mnie nie satysfakcjonują - nie kupuję takich.
A że często innych już nie ma dlatego mnie to wqrwia.
Toudisław - 2011-01-10, 19:46
:
Fidel-F2 napisał/a:
jasne, zburzyć wszystkie biblioteki

Nie. Rynek komiku jest chyba o wile bardziej wrażliwy niż książek. Komiks tez o wile łatwiej przeczytać na stojąco w sklepie niż książkę. Generalnie nie uważam żeby takie czytanie czy pożyczanie powinno być zakazane czy było by nie moralne ale jak się chce by wydawcy wydawali nie tylko popularne masowe serię to czasem trzeba coś kupić. Ponoć rysownik też musi jeść i płacić rachunki. Tak samo mam z biblioteką. ( one w odrużnieniu od empiku nie robią zwrotów i płacą przy zakupie ) ?Od czasu do czasu warto coś kupić nie tylko pożyczyć
Tixon - 2011-01-10, 19:54
:
wred napisał/a:
Kupując sobie nowy komiks chce mieć dziewicze wydanie, żadne odciski palców w środku ani zmiętolenia mnie nie satysfakcjonują - nie kupuję takich.

Kupuj przez internet?
Toudisław napisał/a:
Ponoć rysownik też musi jeść i płacić rachunki

Niech się weźmie za pracę*.
Toudisław napisał/a:
Może i tak ale komiksy na Empikach traciły bo wielu je tam czytało i nie kupowało. Przy tak małych nakładach kilka setek czytaczy macaczy to już sporo i uderza po kieszeniach wydawców.

Komiks jest takim medium, którego skonsumowanie trwa góra 30 minut. Jeśli Empik pozwala na takie praktyki, to nie ma się co dziwić.

*tj coś, za co ktoś mu zapłaci
Fidel-F2 - 2011-01-10, 19:57
:
wred napisał/a:
Kupując sobie nowy komiks chce mieć dziewicze wydanie, żadne odciski palców w środku ani zmiętolenia mnie nie satysfakcjonują - nie kupuję takich.
A że często innych już nie ma dlatego mnie to wqrwia.
tu masz zupełną rację

Toudisław napisał/a:
Komiks tez o wile łatwiej przeczytać na stojąco w sklepie niż książkę.
jakie znaczenia ma że komiks przeczytasz w pół godziny na stojąco a książkę w trzy na siedząco?
Toudisław napisał/a:
Tak samo mam z biblioteką.
czyli jak?
Toudisław napisał/a:
Od czasu do czasu warto coś kupić nie tylko pożyczyć
różne są teorie
Toudisław napisał/a:
Generalnie nie uważam żeby takie czytanie czy pożyczanie powinno być zakazane czy było by nie moralne ale jak się chce by wydawcy wydawali nie tylko popularne masowe serię to czasem trzeba coś kupić.
świat nie jest sprawiedliwy, PRZE-TRWA-JĄ TYL-KO NAJ-SIL-NIEJ-SI
wred - 2011-01-10, 19:59
:
Tixon napisał/a:
Kupuj przez internet?
Nie, kupuję nówki o ile nie ma na nich śladów czytania, Empik ze swoimi czytaczami uniemożliwia brak śladów czytania. Patologia ;p
Nie kupuję w empiku, chyba, że np. Thorgala - na półce leży kilkanaście egz. wiadomo, że nie macane te w środku (sprawdzam)
Tomasz - 2011-01-10, 19:59
:
Kołodziejczak się myli w paru sprawach, nie tylko w tej. Winny jest po części empik bo to nie tylko wina czytających tylko samych półek i braku miejsca. W większości empików masa komiksów różnych rozmiarów jest upchana na jednym, dwóch małych regałach, gdzie samo upchanie komiksów już je niszczy.
A nakłady tak małe to Kołodziejczak sam sobie załatwił narzucając rynkowi luksusowe wydania. Na zachodzie czy w stanach komiksy są wydawane na miękko i w gorszym papierze, poszczególne albumy osobno itd. Może to idiotyczne wg niektórych ale łatwiej większości osób kupić trzy albumy co parę miesięcy po 30 zł niż jednorazowo wydać za extra wydanie 80 zł, mimo że niby taniej.
Egmont wpasował się w rynek komiksami, wydawał mnóstwo serii, byli zachłanni i jeszcze ilość zwiększyli i dali masę słabych tytułów, porozpoczynali serie, potem je odpuścili, stwierdzili że się tak nie sprzedaje i poszli w extra luksusy za duże pieniądze. I płaczą że mało osób kupuje.
To był błąd. Wiem o czym mówię, bo sam jestem jedną z osób, która kupowała masę komiksów jak Egmont przywrócił komiksy do Polski i zrezygnowała niemal z kupowania gdy Egmont narzucił szalone ceny wydań luksusowych. Sorry, ale przeciętny komiks, który przeczytam w dwie godziny, aktualnie kosztuje o 30 zł więcej niż extra wydanie "Cryptonomiconu". Czy trzeba więcej argumentów?

Jakby MAG zaczął wydawać paranormale nagle w super luksusowych wydaniach jedynie, na kredowym papierze itd to by od razu parokrotnie spadła liczba sprzedawanych egzemplarzy. I czy to byłaby wina czytelników i małego rynku czy niezrozumienia wydawcy?
utrivv - 2011-07-13, 09:00
:
Ciekawe że w takich wypadkach nikt nie trąbi o wolności internetu i o tym jakie to piractwo jest dobre. Wszyscy rozumieją i potępiają :)

http://www.tvn24.pl/0,171...,wiadomosc.html
Cytat:
Gra, w którą gra właściciel zbroi - 21-letni mieszkaniec Olsztyna - to Metin2. Każdy z graczy ma w niej swoją postać, która w trakcie gry się rozwija. 21-latek i 17-latek nawiązali internetową znajomość i wymieniali się różnymi przedmiotami przydatnymi w grze.

W którymś momencie starszy chłopak zorientował się, że nie ma zbroi, której wartość wycenił na 500 zł. Kradzież zgłosił na policję od razu wskazując złodzieja.

Tixon - 2011-07-13, 09:05
:
Nie widzę związku między jednym a drugim?
utrivv - 2011-07-13, 10:20
:
Tixon napisał/a:
Nie widzę związku między jednym a drugim?
Między piractwem a kradzieżą wirtualnych przedmiotów?
Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku kradzieży ulega nie materialny przedmiot a informacja. W przypadku piractwa właściciel traci prawdopodobny dochód a w przypadku drugim prawdopodobną przyjemność/zwycięstwo.
MrSpellu - 2011-07-13, 10:47
:
utrivv napisał/a:
Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku kradzieży ulega nie materialny przedmiot a informacja. W przypadku piractwa właściciel traci prawdopodobny dochód a w przypadku drugim prawdopodobną przyjemność/zwycięstwo.

Nie do końca. Nie wiem jak to wygląda w Metin2, ale w takim WoWie wyfarmienie niektórych przedmiotów (jak % drop rate niskim lub komponenty trudne do zdobycia/drogie) to często dziesiątki, a nawet setki godzin grania. Chłopak stracił więc przede wszystkim czas. A ten, jak wiadomo, jest cenny.
Tixon - 2011-07-13, 10:54
:
Mylisz się. W przypadku piractwa nie ma mowy o kradzieży. Inaczej wyglądało by to tak, że Ty masz w grze magiczny miecz +7, mi się on podoba więc go kopiuję. I Ty i ja go mamy. Tak było? Nie.
utrivv - 2011-07-13, 12:00
:
Zgadzam się z wami że to nie jest to samo ale raczej coś jak rym niedokładny :)
Obie kradzieże są podobne a podobieństwo polega właśnie na tym że właściciel nic materialnego nie traci.
BTW można sobie wyobrazić że w grach nowej generacji także NPC będą zgłaszać kradzieże :) Oczywiście to pieśń przyszłości ale jest to możliwe. Pamiętacie Mass Effect i tę sztuczną inteligencję która okradała kasyno?
Tixon - 2011-07-13, 12:09
:
utrivv napisał/a:
Obie kradzieże są podobne a podobieństwo polega właśnie na tym że właściciel nic materialnego nie traci.

Spellu już pisał - człowiek ten poświęcił czas na zdobycie przedmiotu, który mógł sprzedać za materialną gotówkę.
ASX76 - 2011-07-13, 12:16
:
Tixon napisał/a:
utrivv napisał/a:
Obie kradzieże są podobne a podobieństwo polega właśnie na tym że właściciel nic materialnego nie traci.

Spellu już pisał - człowiek ten poświęcił czas na zdobycie przedmiotu, który mógł sprzedać za materialną gotówkę.


Czas jako czas materialny nie jest. ;)
Tixon - 2011-07-13, 12:18
:
Czytaj uważnie. Poświęcając czas zdobył przedmiot, który ma określoną w gotówce wartość.
ASX76 - 2011-07-13, 12:51
:
Tixon napisał/a:
Czytaj uważnie. Poświęcając czas zdobył przedmiot, który ma określoną w gotówce wartość.


Ależ przeczytałem uważnie za pierwszym razem. Piszę jeno tyle, że czas nie ma ceny. ;)
MrSpellu - 2011-07-13, 14:35
:
Masz racje, czas jest bezcenny.

Tixon napisał/a:
Poświęcając czas zdobył przedmiot, który ma określoną w gotówce wartość.

W WoWie możesz za prawdziwe pieniądze kupić wirtualną walutę (nie do końca legalnie - swoją drogą, o tym zjawisku będę pisał referat na konferencję) u innych graczy, a za kasę wirtualną na aukcji możesz kupić jakiś wypaśny, epicki przedmiot.

Niemniej, jeżeli wyfarmienie itemka zajęło mi 50 godzin (i mniej więcej tyle to trwa), to także bym to odpowiednio wycenił na twardą walutę. I nie ma gadki, że to tylko gra, bo za kilkaset euro można kupić konto z wylevelowaną i ubraną postacią.
Jander - 2011-07-13, 19:45
:
Spell napisał/a:
Nie do końca. Nie wiem jak to wygląda w Metin2, ale w takim WoWie wyfarmienie niektórych przedmiotów (jak % drop rate niskim lub komponenty trudne do zdobycia/drogie) to często dziesiątki, a nawet setki godzin grania. Chłopak stracił więc przede wszystkim czas. A ten, jak wiadomo, jest cenny.

Czas stracił gdy zdobywał fikcyjny przedmiot, więc za obrobienie z czasu może winić siebie bądź twórców gry.
MrSpellu - 2011-07-13, 21:40
:
Jander napisał/a:
Czas stracił gdy zdobywał fikcyjny przedmiot, więc za obrobienie z czasu może winić siebie bądź twórców gry.


Nie, bo to on sam decyduje co z tym czasem zrobić, czy w tym czasie grał, srał, pieprzył się, pracował, pił wódkę, pisał opowiadanie o gorylu, zbierał znaczki, malował figurki, gonił motyle, rozdziewiczał zakonnicę, grał w pornosie, oglądał Modę na sukces, czytał książkę, analizował wypowiedzi Kaczyńskiego czy też może namiętnie się onanizował. Najmniej ważne jest, że uważasz to za bezproduktywne, ważne jest to, że chłopak poświęcił swój czas dla własnej satysfakcji. A ktoś wpieprzył za niego owoce tego wysiłku. To tak jakbyś poświęcił swój czas na zrobienie kanapki i ja bym Ci ją zjadł, lub, bardziej adekwatnie, gdybyś poświęcił swój czas na napisanie referatu, a ja się bym pod nim podpisał. Co z tego, że referat i kanapka są wirtualne, skoro wymagają właśnie czasu i wysiłku, na których poświecenie nikt Cię nie przymusza, robisz to dobrowolnie, bo to lubisz.

@

Co mnie w tej sprawie zastanawia:
Jak koleś dokonał wyceny (Jak mu wyszło 500zł? Tak itemek chodzi po aukcjach? Czy może naliczył sobie od farmogodziny?)
i jak chce to uzasadnić przed sądem? Albo inaczej, kto będzie rzeczoznawcą?

@@

Link pokrewny.
Tixon - 2011-07-13, 22:07
:
MrSpellu napisał/a:
Jak koleś dokonał wyceny (Jak mu wyszło 500zł? Tak itemek chodzi po aukcjach?

Dokładnie.
MrSpellu napisał/a:
i jak chce to uzasadnić przed sądem? Albo inaczej, kto będzie rzeczoznawcą?

Jakoś nad tym się nie zastanawiałem. Ale cieszy mnie w końcu poważne podejście do internetu.
ASX76 - 2011-07-13, 22:09
:
Jander napisał/a:

Czas stracił gdy zdobywał fikcyjny przedmiot, więc za obrobienie z czasu może winić siebie bądź twórców gry.


Polowanie na przedmiot lub cokolwiek innego może dostarczać przyjemności, a wtedy nie jest to strata czasu dla gracza. :-P

Winić twórców gry za "obrobienie z czasu"? Dobry dowcip. :badgrin: No, chyba że mu przystawili giwerę do łba i kazali giercować pod groźbą wystrzelenia pocisku. :-P
wred - 2011-07-14, 12:49
:
Mógł po prostu za tyle kupić na allegro. Albo kupić za 500 zł yangi (waluta w grze Metin2) i albo samemu ulepszać eq albo je odkupić. Sam wydałem tam pewnie koło tego przez rok mojego nałogu :)) )
ASX76 - 2011-07-14, 13:39
:
OK, lecz co to za przyjemność kupować gotowy stuff? --_- Najprzyjemniej samemu go zdobyć/znaleźć w grze. Satysfakcja o wiele większa, a i świadczy o tym, że grajek nie idzie na łatwiznę, nie jest noobem. :-P
Tixon - 2011-07-14, 13:52
:
Trochę nie na temat, ale ASX to, że Tobie coś nie sprawia przyjemności, nie odbiera komuś innemu zabawy właśnie w ten sposób.
ASX76 - 2011-07-14, 14:00
:
Tixon napisał/a:
Trochę nie na temat, ale ASX to, że Tobie coś nie sprawia przyjemności, nie odbiera komuś innemu zabawy właśnie w ten sposób.


Nie twierdzę, że odbiera. Natomiast jestem zdania, że tylko nooby kupują itemy za prawdziwą kasę. ;) Grajkowie z prawdziwego zdarzenia nie zniżają się do tego typu praktyk. :-P
MrSpellu - 2011-07-14, 20:18
:
ASX76 napisał/a:
Najprzyjemniej samemu go zdobyć/znaleźć w grze. Satysfakcja o wiele większa, a i świadczy o tym, że grajek nie idzie na łatwiznę, nie jest noobem.

W sumie ciekawe zjawisko (warte opisania w jakim artykule paranaukowym).
Od kupowania gotowych postaci, do itemków na aukcjach.
Ł - 2011-08-05, 23:12
:
http://ksiazki.wp.pl/tytu...ml?ticaid=1cca7 < co sądzicie o cenzurze/ochronie dóbr osobistych w III RP?
Fidel-F2 - 2011-08-06, 07:22
:
jak ktoś przegiął to mu przykopali, z czym masz problem?
Ł - 2011-08-06, 11:02
:
Problematyczne jest ustalenie granicy między wolnością słowa a ochroną dóbr osobistych, gdyby to było oczywiste to by nie odbywało się w ramach sądu, nie Fidelu?
Fidel-F2 - 2011-08-06, 11:16
:
Wycięcie komuś płuc, wątroby, trzustki i sześciu metrów jelita cienkiego finką jest dość jednoznacznie oceniane a mimo to odbywa sie to w ramach sądu, n'est-ce pas?
Ł - 2011-08-06, 11:39
:
Fidel, wróć może do tematu jak zaczniesz rozumieć różnicę między postępowaniem karnym a cywilnym?
Fidel-F2 - 2011-08-06, 12:08
:
Ty tak poważnie? :mrgreen:
Romulus - 2011-08-06, 12:45
:
Ł napisał/a:
http://ksiazki.wp.pl/tytul,Zakazane-zycie-motyli-czyli-dlaczego-sad-zabrania-sprzedazy-powiesci-o-znanych-polskich-podroznikach,wid,18273,wiadomosc.html?ticaid=1cca7 < co sądzicie o cenzurze/ochronie dóbr osobistych w III RP?

Przede wszystkim zawsze (tj. od kiedy zyskałem świadomość prawną i obywatelską :) ) uważałem, że obrona praw osobistych powinna odbywać się przed sądem cywilnym. Tak się dzieje w każdym, demokratycznym kraju. Czujesz, że ktoś narusza twoje dobre imię, godność, etc.? Składasz pozew w sądzie cywilnym i udowadniasz (ty a nie państwo za ciebie), że stała ci się krzywda (szkoda) i żadasz jej naprawienia bądź zaniechania naruszeń.

W tym kontekście pozew cywilny, który przegrał literat - poeta Rymkiewicz jest ok. Tak samo przegrałby w USA, tak samo przegrałby we Francji. A płacze i zawodzenia, jak to jest wolność słowa niszczona, to płacze i zawodzenia nieudacznika. I tyle.

Co innego jednak granice ochrony dóbr osobistych. Tu mamy do czynienia ze swoistą cenzutą. Jednak pamiętać należy, że nie odbywa się ona z urzędu, tj. żeby taki zakaz zastosować sama zainteresowana strona musi się o to zwrócić do sądu i uzasadnić swoje stanowisko. Obawiam się jednak, że to swoiste zabezpieczenia powództwa jest w takich przypadkach zbyt daleko idące. Takie decyzje powinny być, jak broń atomowa (jeśli już muszą istnieć), powinna wystarczać groźba ich użycia zamiast rzeczywistego używania. Albo nie powinno ich wcale być. Być może należy jakoś to uregulować dodatkowo, ale sam nie wiem, jak to zrobić, aby nie zniwelować słusznego i potrzebnego skądinąd narzędzia prawnego, jakim jest możliwość wydania takiej decyzji.

Opierając się na tym tekście, wydaje mi się, że ta decyzja jest zbyt pospieszna, może nawet pochopna, nie do końca przemyślana.

Autorka powieści jednoznacznie stwierdza, że autentyczne wydarzenia były dla niej inspiracją do fikcji literackiej. Na Lucyfera! Każdy film, każda książka wydawana w USA posiada takie zastrzeżenia! Nawet science - fiction! Wszystko po to, aby uniknąć procesu właśnie i wykładania kasy na prawników w takich sprawach. Czemu u nas to nie wystarczy? Czy zdrowy rozsądek w tej sprawie to tak wiele, o co można prosić? Nie tylko sąd, ale i samych poszkodowanych?

Przykład. Alastair Reynolds "House of Suns", Ace Books, New York, mass - market edition, June 2010. : This is a work of fiction. Names, characters, places, and incidents either are the product of the autohor's imagination or are used fictitiously, and any resemblance to actual persons, living or dead, business establishments, events, or locales is entirely coincidential. The publisher does not have any control over and does not assume any resposibility for author or third-party websites or their contents.
A mówimy tu o science ficiotn, której akcja osadzona jest dziesiątki tysięcy lat w przyszłości :)
Tak samo jest w filmach - jeśli doczekacie końca napisów końcowych. To brzmi i wygląda śmiesznie, ale to jest wentyl bezpieczeństwa dla wydawcy i autora także, przed takimi pozwami jak ten. Bo w USA też tak kiedyś było i ktoś wydumał taką formułkę oświadczenia woli i wiedzy wydawcy i teraz już jest spokój.

Może więc w tym przypadku zawiodło jednak to, że nie mamy jeszcze doświadczeń z takimi pozwami przeciwko literaturze, czy - ogólnie - sztuce? Może takie procesy wymuszą niejako stosowanie tego typu "zabezpieczeń". Bo jeśli wydawca i autor od początku deklarują, ze to jest fikcja literacka, a zbieżność z realnymi wydarzeniami i osobami przypadkowa, niezamierzona - to za co ich pozywać?

Chyba jednak jesteśmy jeszcze prowincjonalni i trzeba będzie kilka takich pozwów, odpowiednio nagłośnionych, żeby coś takiego wymusić.

Co nie zmienia faktu, że taka ingerencja w wolność słowa jest, w mojej ocenie, zbyt daleko idąca, skoro to fikcja literacka, nawet oparta na realnych wydarzeniach.
Tomasz - 2011-08-06, 14:23
:
Romulus napisał/a:
Może więc w tym przypadku zawiodło jednak to, że nie mamy jeszcze doświadczeń z takimi pozwami przeciwko literaturze, czy - ogólnie - sztuce? Może takie procesy wymuszą niejako stosowanie tego typu "zabezpieczeń". Bo jeśli wydawca i autor od początku deklarują, ze to jest fikcja literacka, a zbieżność z realnymi wydarzeniami i osobami przypadkowa, niezamierzona - to za co ich pozywać?


W tej sprawie jeszcze nic się nie stało. Stałem się Romulus, jak pewnie 99% czytających ofiarą ignorancji piszącego tekst i sugerowania czegoś innego niż miało miejsce. Proces się jeszcze nie odbył. Na razie jest zakaz wydawania na czas procesu, jako zabezpieczenie. No bo jeśli ma istnieć po wyroku ewentualność zakazu wydawania książki, to jak jak go wyegzekwować, jeśli do tego czasu sprzeda się większość nakładu? Sąd w ramach zabezpieczenia powództwa wstrzymuje wydanie książki tylko na czas procesu. Jeśli w efekcie będzie oddalenie powództwa to sprawa jest czysta, książka się ukazuje i wszystko jest ok. Robienie afery i pisanie o "aresztowaniu książki" to pisanina średnio groźnych idiotów, którzy nie mają pojęcia o prawie cywilnym.

Jak pozwę kogoś o zapłatę iluś tam złotych to też mam prawo zażądać zabezpieczenia, jeśli wykażę, że jest ryzyko że potem mogę ich nie uzyskać i sąd może wydać postanowienie o zabezpieczeniu, pieniądze zostaną wyegzekwowane, tyle że ja ich nie otrzymam tylko będą czekały w depozycie sądowym. Jak wygram sprawę to je dostanę, jak przegram to pozwany je odzyska.

To jest normalna instytucja prawa.
Poza tym po przeczytaniu uważnie artykułu (jestem zawsze sceptyczny, bo artykuł to nie akta sądowe i wielu aspektów sprawy tam może nie być), zastanawia sprawa udania się dziennikarki na wyprawę pod innym nazwiskiem. Nie wiem o co chodzi. Ale jeśli to jakiś pomysł wejścia incognito w jakieś relacje, wywołania ich by je potem opisać? Zwróćcie uwagę, że info, że to zbieżność przypadkowa i jedynie inspiracja itd. może w tym wypadku właśnie sugerować, że chodzi o coś co miało miejsce na prawdę.
Poza tym same zastrzeżenie nic nie daje. Co innego jest gdy wykorzystujesz prawdziwe wydarzenia, ale ich nie kopiujesz wprost, ale zestawiasz różne, mieszasz, dokładasz fikcję, a co innego gdy napiszesz dokładnie tak jak było i tylko zmienisz nazwiska. Wtedy rzecz nabiera innego charakteru.
Romulus - 2011-08-06, 17:21
:
Toteż tak do końca tego zakazu nie przekreślam jako instrumentu ochrony doraźnej. Ale jednak w takim kraju jak nasz, gdzie cenzura była przez dziesiątki lat elementem kagańca politycznego, takie posunięcia zawsze lub jeszcze długo będą budzić negatywne skojarzenia.

Może powinna panować taka trochę niepisana (albo napisana) zasada - że procesy cywilne, gdzie zastosowano zabezpieczenie powództwa takiego rodzaju, jak tutaj, powinny mieć pierwszeństwo i priorytet w rozpoznawaniu przed innymi sprawami. Sam wiesz, że proces cywilny, jeśli zachce się jednej ze stron, to nawet bez "pomocy" kiepskiego sędziego - można przeciągać w czasie i przeciągać. A na tym może zależeć stronie, która wniosła o ustanowienie takiego sposobu zabezpieczenia. Może zatem warto nad takim mechanizmem uprzywilejowania tego typu spraw pomyśleć.

Na mojej "działce" przyjęliśmy zasadę - jeśli sprawa jest aresztowa (tj. stosowany jest w niej areszt) ma pierwszeństwo w rozpoznawaniu przed innymi sprawami. Właśnie dlatego, że stosowany jest w niej najdrastyczniejszy środek zapobiegawczy.
Tomasz - 2011-08-06, 17:35
:
Całkowicie się z tym zgadzam. Ale jak sam wskazujesz swoją "działkę" to rola sędziego. Jestem wrogiem regulacji czego się da. Raczej oczekuję od sędziów, że będą tworzyć coś na kształt prawa zwyczajowego, tak jak właśnie piszesz o sprawach aresztowanych. To ma sens.
Nie zwalajmy tu wszystkiego na ustawodawcę, ja jestem całkowicie za poparciem roli sędziów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sędziowie takie zasady sobie wypracowali.
Tixon - 2011-08-06, 20:20
:
Tomasz napisał/a:
Poza tym po przeczytaniu uważnie artykułu (jestem zawsze sceptyczny, bo artykuł to nie akta sądowe i wielu aspektów sprawy tam może nie być), zastanawia sprawa udania się dziennikarki na wyprawę pod innym nazwiskiem. Nie wiem o co chodzi. Ale jeśli to jakiś pomysł wejścia incognito w jakieś relacje, wywołania ich by je potem opisać? Zwróćcie uwagę, że info, że to zbieżność przypadkowa i jedynie inspiracja itd. może w tym wypadku właśnie sugerować, że chodzi o coś co miało miejsce na prawdę.

Z drugiej strony przyczyną pisania pod innym nazwiskiem może być właśnie to, aby nie łączyć jej z wyprawą. Udała się na wyprawę, potem opisuje negatywnie jej członków - tu rozumiałbym podejrzenia. Ale wyprawa pod jednym nazwiskiem, pisanie pod drugim - to inna sprawa.

Romulus napisał/a:
Autorka powieści jednoznacznie stwierdza, że autentyczne wydarzenia były dla niej inspiracją do fikcji literackiej. Na Lucyfera! Każdy film, każda książka wydawana w USA posiada takie zastrzeżenia! Nawet science - fiction! Wszystko po to, aby uniknąć procesu właśnie i wykładania kasy na prawników w takich sprawach. Czemu u nas to nie wystarczy? Czy zdrowy rozsądek w tej sprawie to tak wiele, o co można prosić? Nie tylko sąd, ale i samych poszkodowanych?


Przypomina mi się głupkowata komedia w której kobieta wiąże się z facetem, tylko po to, aby mieć materiał do książki. Pisze w niej o swoim życiu, jak to miała ciężko, jak ją mężowie bili itp, wystawiając facetowi opinię, z którą przez cały film walczy :>
Tomasz - 2011-08-06, 23:04
:
Tixon napisał/a:
Z drugiej strony przyczyną pisania pod innym nazwiskiem może być właśnie to, aby nie łączyć jej z wyprawą. Udała się na wyprawę, potem opisuje negatywnie jej członków - tu rozumiałbym podejrzenia. Ale wyprawa pod jednym nazwiskiem, pisanie pod drugim - to inna sprawa.


Zaraz, zaraz, ja podejrzewam że pojechała na wyprawę pod nieprawdziwym nazwiskiem. Choć nie wiem jak by to miała zrobić.
utrivv - 2011-08-08, 08:03
:
Tomasz napisał/a:
Tixon napisał/a:
Z drugiej strony przyczyną pisania pod innym nazwiskiem może być właśnie to, aby nie łączyć jej z wyprawą. Udała się na wyprawę, potem opisuje negatywnie jej członków - tu rozumiałbym podejrzenia. Ale wyprawa pod jednym nazwiskiem, pisanie pod drugim - to inna sprawa.


Zaraz, zaraz, ja podejrzewam że pojechała na wyprawę pod nieprawdziwym nazwiskiem. Choć nie wiem jak by to miała zrobić.

Było by trudno. Choćby takie ubezpieczenie - bez dowodu go nie zawrzesz.
Niezależnie od tego czy historia jest fikcją czy rozrachunkiem przypomina się książka Amelie Nothomb o zatrudnieniu w firmie w Japonii. Wydźwięk był zdecydowanie negatywny ale chyba nikt jej za to nie pozwał.
Romulus - 2012-01-20, 07:36
:
No proszę:
http://technologie.gazeta...megapirata.html
I gdzie tu teraz serwery umieszczać? Na Filipinach albo gdzieś w zapadłej dziurze w Chinach? A najlepiej nie być obywatelem podległym jurysdyckcji USA lub zaprzyjaźnionych krajów.

Co będzie, kiedy SOPA zostanie wprowadzona? Na razie odbył się "strajk" http://technologie.gazeta...ce_cenzury.html Ale czy to coś zmieni? Koncerny medialne mają mnóstwo kasy na kupienie sobie ustawy na wolnym rynku waszyngtońskiego handlu prawem :) Czy takie akcje jak ostatnia wystarczą, aby powstrzymać kongresmanów przekupionych przez potężnych lobbystów?
adamo0 - 2012-01-20, 09:23
:
Jeszcze Polska ACTA podpisze i już w ogóle będzie ciekawie :-/
wred - 2012-01-20, 09:28
:
Żeby daleko nie szukać nam też zagraża ustawa zwana ACTA
http://pl.wikipedia.org/w...Trade_Agreement
Generalnie niefajne czasy nadchodzą.
edit: adamo0 był szybszy :))
Luinloth - 2012-01-20, 11:50
:
Najlepiej niech pozamykają wszystkie podobne serwisy, to cofniemy się o epokę i będziemy wysyłać pocztą płyty DVD, bo nie każdy plik zmieści się w mailu. Gwoli ścisłości - nie mam na myśli przekazywania kopii filmów, tylko np. efektów mojej pracy, które do tej pory zleceniodawczyni właśnie na Megaupload pakowałam.
ASX76 - 2012-01-20, 15:27
:
No więc właśnie... Serwis Megaupload został zamknięty, a jego właściciele aresztowani!
Wojna się rozpoczęła! Będzie ostro! Hakerzy nie popuszczą! :-)
Romulus - 2012-01-20, 15:34
:
Przegrają. A już w ogóle będą mieli w plecy, kiedy wejdzie w życie SOPA a w Europie ACTA. Kilka ataków hakerskich nic nie znaczy.
Sammael - 2012-01-20, 15:35
:
Spoko, spoko. Piratów nic nie utłucze. Nie przejmuję się tym. 8)
dworkin - 2012-01-20, 15:40
:
Piractwo jest złe, nie zamierzam usprawiedliwiać ani siebie, ani nikogo innego, pokrętnie tłumacząc, by było inaczej. Jednak ACTA jako rozwiązanie "problemu" jest dla mnie niedopuszczalna, jak każdy totalitarny wyraz słabości.
Ł - 2012-01-20, 15:44
:
Romulus napisał/a:
Przegrają. A już w ogóle będą mieli w plecy, kiedy wejdzie w życie SOPA a w Europie ACTA. Kilka ataków hakerskich nic nie znaczy.

http://d24w6bsrhbeh9d.clo...978518_460s.jpg
You Know My Name - 2012-01-20, 15:47
:
dobre, ale moc rażenia dla korpów i orgów ma podobną jak mój śmiech.
Ł - 2012-01-20, 15:52
:
Ou really? http://www.dobreprogramy....nosc,29592.html

To tylko początek.
ASX76 - 2012-01-20, 15:53
:
Ł, to je pikne! :d
You Know My Name - 2012-01-20, 16:00
:
Bojkot tak, ale nie hakerka.
dworkin - 2012-01-20, 16:06
:
Źle to odczytałeś. Hakerka jest tylko jedną z instancji niezadowolenia ludu, który dopiero w bojkocie osiągnął full damage. Wszystko wychodzi ze wspólnego pnia. A jednak jeśli ludzie zostaną bez wyboru, zaakceptują i cenzurę. Na szczęście wybór mają (jeszcze?), tym bardziej że GoDaddy wycofało się z inwigilacji.
Jander - 2012-01-20, 16:11
:
Hakerstwo jest nośne medialnie, więc przydaje się do rozreklamowania sprawy. SOPA przeszłaby, gdyby została wprowadzona po cichu.
Poza tym:
dworkin napisał/a:
Hakerka jest tylko jedną z instancji niezadowolenia ludu, który dopiero w bojkocie osiągnął full damage.

No właśnie.
You Know My Name - 2012-01-20, 16:15
:
Ja wierzę tylko w kontruktywne działanie od którego korp nie może się ubezpieczyć, czyli utrata klientów. Bo działania przestępcze są mniej skuteczne, mimo, że nośne medialnie.
Ł - 2012-01-20, 16:34
:
Tak działa każda ruch sieciowy ruch protestu niezależnie czy to fundamentaliści islamscy czy ekolodzy. Terroryści mają zamachowców, ekolodzy mają gości na zodiakach (pozdro Stephenson) , piraci mają hakerów. Pełnią oni rolę często symboliczną, tak jak te orły w Władcy Pierścieni - same by wojny nie wygrały ale inspirują całą resztę. Napędzają inne akcje. Dlatego te wszystkie zachowania trzeba intepretowac w kontekście ruchu społecznego a nie każde z osobna. A to co teraz widzimy to tylko początek - duża częśc potencjału tego ruchu sołecznego jest uśpiona (to znaczy są na nie, ale żeby coś zrobić to są za leniwi), ale w miare wprowadzania ograniczen będa się mobilizować. Żeby skutecznie działac nie trzeba być hakerem - można tworzyć propagandowe komiksy, można wrzucac linki na swojego walla na fejsie. To co obserwujemy to raczej próba przebicia muru głową przez Kopry. W średnio długiej perspektywie przegrają.


Ta cała ruchawka tylko przyspieszy instytucjonalizacji "partii piratów" w różnych państwach i będzie to podobne do wejścia partii "zielonych" do systemów partyjnych w poprzednich dekadach. A po sukcesie tychże, partie catch-all zaczną wchłaniać te postulaty. Jaka partia dziś przyzna że jest anty-ekologiczna? Tak samo będzie za dekadę z anty-pirackością.
dworkin - 2012-01-20, 18:06
:
Rzekł człowiek, który twierdzi, że korporacja może trzymać za mordę cały świat albo kosmos przez dziesięć tysięcy lat.
Romulus - 2012-01-20, 18:12
:
Może te bojkoty i "strajki" coś dadzą. Ale cały czas mówimy tu o waszyngtońskim handlu prawem. Za ustawę pewnie lobbyści słono posypali, bo stoją za nią grube miliardy wielkich korporacji trzęsących przemysłem filmowym i muzycznym.

Dziś czytałem w "Wyborczej" jak nasz wolnościowy rząd partii mającej "Obywatelska" w nazwie konsultował międzyresortowo projekt ACTA. W trybie obiegowym w czasie kiedy rząd nie udawał, że rządzi bo zajmował się powyborczą rekonstrukcją. Nikt nad tym nie panował, żadnej dyskusji społecznej. Zero. Naprawdę PO nie powinna nazywać się "Obywatelska" bo to urąganie każdemu myślącemu w tym kraju. PiSiory nie byli takimi "faszystami" w zamykaniu obywatelom możliwości patrzenia władzy na ręce.

Jesli media nie pokrzyczą teraz na Donka to ten nie posypie głowy popiołem i ACTA przejdzie pod pozorem zgodności polskiego prawa z unijnym, jak hańbiące ograniczenie dostępu do informacji publicznej.
Romulus - 2012-01-20, 21:29
:
https://www.facebook.com/...7085162?sk=wall
wred - 2012-01-20, 22:25
:
http://tech.wp.pl/kat,100...ml?ticaid=1dc60

Cytat:
Cztery osoby prowadzące Megaupload.com, w tym założyciel strony 37-letni Kim Dotcom (Kim Schmitz), zostali zatrzymani w Auckland w Nowej Zelandii na podstawie nakazu aresztowania wystawionego przez amerykańskie władze, pod zarzutem piractwa internetowego. Mają w piątek stanąć przed sądem, który rozpatrzy wniosek o ekstradycję do USA. Grozi im do 20 lat więzienia.
Naprawdę komuś mózg zdrowo poryło...

Ł napisał/a:
Dlatego te wszystkie zachowania trzeba intepretowac w kontekście ruchu społecznego a nie każde z osobna. A to co teraz widzimy to tylko początek - duża częśc potencjału tego ruchu sołecznego jest uśpiona (to znaczy są na nie, ale żeby coś zrobić to są za leniwi), ale w miare wprowadzania ograniczen będa się mobilizować.
Oczywiście, będzie więcej hackingu i podziemnych terrorystów internetowych którzy zaczną naprawdę szkodzić a nie tylko podmieniać strony startowe na www. A mniej zdolni będą pewnie bojkotować popierających te ustawy -> vide GoDaddy. Jak przełoży się to na konkretne straty to być może cenzura w postaci SOPA/PIPA/ACTA nie przejdzie
Romulus - 2012-01-20, 23:49
:
Ha! Czyli niepotrzebnie bywam czarnowidzem: http://www.bbc.co.uk/news/world-us-canada-16655272 Ale, jak widać z Megauploadem, nie potrzeba SOPA, PIPA czy innego skrótu, aby uwalić co potrzeba :)
astaldohil - 2012-01-21, 00:52
:
Na Polygamii koleś postawił ciekawą kwestię pod rozwagę:

nerwowynerwus napisał/a:
Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem przeczytany powyżej artykuł (jak i jeszcze kilka ciekawych do których mogę przesłać linki), ale z tego co rozumiem, to nagrywając filmik z gry (game play, let's play czy recenzje) w którym pokażemy nie tylko piękno danej gry, ale również skomentujemy jej braki, błędy bądź rzeczy które nam się w niej nie podobały i "wrzucimy" taki materiał na serwis typu youtube lub na własną stronę, to w myśl prawa firma która wydała taką grę jest w stanie bez mrugnięcia okiem nakazać nam osobiście lub poprzez właściciela strony/portalu do usunięcia przedmiotowego nagrania.

Druga sprawa to serwisy informacyjne. Wedle zapisów w ACTA serwisy będą zmuszone do usuwania wybranych treści o danym produkcie na wniosek właściciela.
Czyli rozumiem, że po wprowadzeniu ACTA/SOPA/PIPA portale recenzujące np. gry lub sprzęt komputerowy lub serwisy wydające opinię na temat danego filmu/płyty muzycznej oraz serwisy (nawet te plotkarskie) publikujące załóżmy ośmieszające lub kompromitujące fotografie, bądź inne materiały na temat danej firmy, marki, osoby publicznej będą zmuszone do usunięcia zamieszczonych materiałów oraz mogą zostać oskarżone o złamanie prawa.

Ja tak to rozumiem, jeżeli się mylę to bardzo proszę o jasne wyjaśnienie w której kwestii.
ps.
Mam jedynie nadzieję, że "dzień po" czyli 27 stycznia 2012 nie będę musiał oglądać w sieci artykułów oraz obrazków z napisem w stylu "26.01.12 - R.I.P Internet"


Azaliż naprawdę tak to ma wyglądać? Co ze wszelkiego rodzaju fansitami, etc.? Płać, mów o nas dobrze, albo... poszczujemy na Ciebie federastów (którzy mogą Cię wyciągnać za bety nawet z Twojego własnego kraju - vide: przypadek tego Brytyjczyka, który udostępniał filmy on-line. Cesarstwo Amerykańskie zażądało ekstradycji i sąd w UK się zgodził swojego własnego obywatela deportować - w myśl prawa w UK przestępstwa nie było). Ja jebe, dosłownie!

EDIT: Wzmiankowany artykuł - Co ACTA oznacza dla graczy?
wred - 2012-01-21, 01:08
:
astaldohil napisał/a:
Ha! Czyli niepotrzebnie bywam czarnowidzem: http://www.bbc.co.uk/news/world-us-canada-16655272 Ale, jak widać z Megauploadem, nie potrzeba SOPA, PIPA czy innego skrótu, aby uwalić co potrzeba :)
W USA kongres odwołał czasoso podpisywanie tychże ustaw, obawiam się jednak że nasze osły w sejmie podpiszą co im się podsunie bez kiwnięcia swoimi pustymi głowami...
Sharin - 2012-01-21, 20:43
:
Mam tylko nadzieję, że jak 'brzydko wyrażę się' o książce (np. polskiego autora) to ten nigdzie mnie za zaskarży i nie będę musiał niczego usuwać.
W końcu mam prawo do własnych sądów :)
Tixon - 2012-01-21, 20:46
:
Sharin napisał/a:
Mam tylko nadzieję, że jak 'brzydko wyrażę się' o książce (np. polskiego autora) to ten nigdzie mnie za zaskarży i nie będę musiał niczego usuwać.

:mrgreen:
Romulus - 2012-01-21, 21:20
:
Sharin napisał/a:
Mam tylko nadzieję, że jak 'brzydko wyrażę się' o książce (np. polskiego autora) to ten nigdzie mnie za zaskarży i nie będę musiał niczego usuwać.
W końcu mam prawo do własnych sądów :)

Może film "Food Inc." ("Korporacyjna żywnośc") wyleczy cię z iluzji :) Te regulacje prawne spowodują, że nawet takie krytyczne opinie na temat produktu moga być podstawą pozwu cywilnego. W USA koncern Monsanto już dawno temu zmusił przy pomocy swoich prawników niektórych farmerów do tego, aby zaprzestali wyrażania jakichkolwiek krytycznych opinii na temat produktów (ziarna) tego koncernu. Jeśli tylko Sharinie zdobędziesz jakąś popularność w sieci, twój blog będzie popularny i opiniotwórczy - narazisz się, po wejściu w życie tych przepisów, na to, że twoja krytyczna opinia na temat filmu, książki, czy płyty, może stać się podstawą twojej odpowiedzialności cywilnej :)
Sharin - 2012-01-21, 21:25
:
No to nie muszę się martwić :mrgreen:
Idę dalej urągać wydawnictwu Albatros :D
Ł - 2012-01-21, 22:33
:
Rozchodzi się o jedną rzecz naprawdę. Piractwo zwykle działa na korzyść, również komercyjną tytułów naprawdę dobrych. Na popularność tytułów średniackich i słabych działa przeciwnie, bo pozwala sprawdzić że to szajs. A wydawcy wydają w większości te drugie. Ot i cała tajemnica.
wred - 2012-01-22, 01:17
:
http://www.tvn24.pl/0,173...,wiadomosc.html

8) 8) 8)
astaldohil - 2012-01-22, 08:23
:
Łza się w oku kręci, że Anonimowi o nas nie zapominają ;) Ciekaw jestem ile w tym zorganizowanej akcji a ile udziału, młodych, naprawdę zdolnych ludzi :)
Sammael - 2012-01-22, 10:42
:
Bardzo dobrze. Anonymous do boju //pisowcy
Romulus - 2012-01-22, 10:53
:
Zastanawiam się, czy dzisiejsze wypowiedzi rzecznika rządu, towarzysza Grasia, czasem nie podjudzą do mocniejszych ataków. Bo on wszystko nazywał przeciążeniem serwerów :) Wow, nagle w sobotni wieczór Polacy poczuli chęć obywatelskiego zaangażowania i wszyscy zaczęli odwiedzać rządowe strony :)
sanatok - 2012-01-22, 11:10
:
gazeta.pl napisał/a:
Trudno mówić o ataku hakerów. Żadne z zablokowanych stron nie zostały naruszone. Nie było próby włamania się na serwery, zmiany treści stron. To zjawisko wynika z ogromnego zainteresowania stronami. Mieliśmy kilka milionów wejść - powiedział w Radiu ZET rzecznik rządu Paweł Graś, komentując zablokowanie strony premier.gov.pl i sejm.gov.pl.


Czyż nie na tym właśnie polega atak DDoS? :)
Co za buc...
Ł - 2012-01-22, 11:20
:
Masz DDosy naturalne i wymuszone. Te drugie wymagają jakieś wiedzy i są DDosami jako takimi. Gras prawdopodobnie mówi prawdę, tutaj fajna alinza niebezpiecznika http://niebezpiecznik.pl/...-nie-atak-ddos/ Prawdopodobnie to był jakiś mały włam na stronę sejmu albo inna dysfunkcja, tylko że poszedł mem "rewolucja się zaczyna polskie internety płoną!!!1" na fejsie, kwejku i demotach, są ferie w mazowieckim i wygenerował się naturalny DDos. Z hakerstwem rzeczywiście nie wydaje się to mieć wiele wspólnego. Choć pewnie pare osób i w ten sposób działa.
Beata - 2012-01-22, 11:31
:
Bardzo lubię czytać pokrętne tłumaczenia, albowiem zawsze wygłaszający je się kopie. I przy okazji partyjnych kumpli też. Zupełnie, jak teraz pan Graś. Załóżmy na chwilę, że faktycznie żadnego ataku hakerów nie było. Skoro tak, skoro tylko z powodu "ogromnego zainteresowania stronami rządowymi" serwery padają, to ja się pytam, co z bezpieczeństwem elektronicznym państwa? Co będzie, gdy hakerzy naprawdę postanowią je przetestować? A podobno BBN twierdziło wcale nie tak dawno, że stan bezpieczeństwa państwa "w tym temacie" jest świetny. No to kto nas okłamał: pan Graś teraz czy chłopaki z BBN wtedy? :>
Ł - 2012-01-22, 11:45
:
Beato czy niedostępność strony sejmu wpływa jakoś na Twoje czy RP bezpieczeństwo? Owszem jest to jakaś niedogodność ale porównywalna z tym że musisz dostać się do urzędu miasta a jakiś protest odbywa się przed i jest zablokowany. Ale to nie jest wysadzenie urzędu bombą. Ergo te ataki to w takim stopniu zagrożenie bezpieczeństwa elektornicznego państwa, w jakim stopniu Lepper wysypujący zboże na tory czy obrońcy Krzyża byli zagrożenie bezpieczeństwa państwa w ogóle. Znajmy miarę.
wred - 2012-01-22, 11:47
:
Romulus napisał/a:
Bo on wszystko nazywał przeciążeniem serwerów
Bo na tym polega atak typu DDoS :) - tylko Graś o tym nie wie :P
I te parę milionów wejść na sekundę ! to raczej nie sądzę, żeby naturalne takie zainteresowanie było :P
Ł - 2012-01-22, 11:49
:
wred napisał/a:

I te parę milionów wejść na sekundę ! to raczej nie sądzę, żeby naturalne takie zainteresowanie było :P

Przecież Graś mówił o kilka milionów wejść w ogóle, a nie na sekundę...
wred - 2012-01-22, 11:50
:
Ł napisał/a:
Ale to nie jest wysadzenie urzędu bombą. Ergo te ataki to w takim stopniu zagrożenie bezpieczeństwa elektornicznego państwa, w jakim stopniu Lepper wysypujący zboże na tory czy obrońcy Krzyża byli zagrożenie bezpieczeństwa państwa w ogóle. Znajmy miarę.
Te owszem, ale ataki na infrastrukturę kolei np. albo bankową np. albo wojskową np. ? Owszem to są zasadniczo odrębne sieci ale czy to jakiś kłopot ? Hackerzy włamują się do elektrowni atomowych, wychwytują plany dronów z Pentagonu :) - myślicie, że nasze maleńkie państewko potrafi lepiej się zabezpieczać :D ? nie sądzę :P
Ł napisał/a:

Przecież Graś mówił o kilka milionów wejść w ogóle, a nie na sekundę...
Kilka milionów wejść na dobę nie wysyci łączy ani serwerów na których to jest hostowane
Ł - 2012-01-22, 11:54
:
Co nie zmienia faklu że źle go zacytowałeś. Poza tym to nie była doba tylko parę wieczornych godzin. Dziś o 8.00 strona sejmu działała. o 10.00 już wszyscy wstają czytają newsy i znowu generują naturalny Ddos - strona leży znów. Najlepsze potwierdzenie.

wred napisał/a:
Te owszem, ale ataki na infrastrukturę kolei np. albo bankową np. albo wojskową np. ? Owszem to są zasadniczo odrębne sieci ale czy to jakiś kłopot ? Hackerzy włamują się do elektrowni atomowych, wychwytują plany dronów z Pentagonu :) - myślicie, że nasze maleńkie państewko potrafi lepiej się zabezpieczać :D ? nie sądzę :P

Wred przecież ja nie wykluczyłem haktywizmu czy cyberterroryzmu w ogóle. Problem z tym pojęciem jest taki że media i rzadzacy często nazywają tak każdy zorganizowany (czasem oddolnie) protest w sieci. To tak jak nazywanie faceta który przywiązał się do drzewa ekoterrorystą. Znajmy umiar.
wred - 2012-01-22, 11:58
:
Ł napisał/a:
Poza tym to nie była doba tylko parę wieczornych godzin. Dziś o 8.00 strona sejmu działała. o 10.00 już wszyscy wstają czytają newsy i znowu generują naturalny Ddos - strona leży znów. Najlepsze potwierdzenie.

no ale to bzdura jest :) - ile to jest kilka milionów wejść w ciągu kilku godzin ?
3 mln w 3 godziny ?
ok w takim wypadku mamy 277 wejść na sekundę - nawet mój domowy PC sobie z tym w miarę poradzi a co dopiero farma serwerów na jakich to jest hostowane...
Beata - 2012-01-22, 12:06
:
Ł napisał/a:
Beato czy niedostępność strony sejmu wpływa jakoś na Twoje czy RP bezpieczeństwo?

Niedostępność pewnych stron (i wliczam w to strony rządowe i sejmowe) generalnie podnosi moje prywatne bezpieczeństwo, bo chroni mnie przed kontaktem z treściami, które podnoszą mi ciśnienie ponad akceptowalny poziom. :mrgreen:
Jednakowoż chodzi o wizerunek - jeśli tak łatwo wykopyrtnąć serwery najważniejszych organów państwowych, to znaczy, że to prowizorka jest. Na sznurek i pętelkę z drucika.
Ł - 2012-01-22, 12:06
:
Wred ale mając takie dane czyli brak danych to sobie możemy wróżyć z fusów.
Ł - 2012-01-22, 12:10
:
Beata napisał/a:

Jednakowoż chodzi o wizerunek - jeśli tak łatwo wykopyrtnąć serwery najważniejszych organów państwowych, to znaczy, że to prowizorka jest. Na sznurek i pętelkę z drucika.

Nie ma strony której nie dałoby się na jakiś czas zDDosować. Strony FBI też padły ostatnio a wątpie zeby były prowizorką.
wred - 2012-01-22, 12:12
:
No ale kilka milionów ? czyli nie kilkanaście - to nawet niech będzie 9 mln w kilka godzin ? w 2 / 3 ?

1250 / sek - 833 / sek - to nadal nie wysyci łączy żeby tyle stron doprowadzić do tak długiego offline..
Ł - 2012-01-22, 12:13
:
Pozatym tu nie chodzi tylko o liczbę odsłon - wiesz ile jest pdfów do pobrania na stronie sejmu, z czego to starsze to takie słabo skompresowane skany starych dokumentów? :mrgreen:
wred - 2012-01-22, 12:33
:
No tak ale mało kto linkuje sobie bezpośrednie odnośniki do pdf-ów.

http://wiadomosci.wp.pl/t...1dc8d&_ticrsn=5

hehe

http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html
Cytat:
- Paweł Graś ujawnił cała bałamutną politykę informacyjną tego rządu. Nikt nie uwierzy w tłumaczenia rzecznika rządu - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24 Janusz Palikot, odnosząc się do słów rzecznika rządu, że nie było ataku hakerów, tylko "duże zainteresowanie stronami rządowymi". Zdaniem Palikota państwo "jest nieprzygotowane na taki atak". - Nie można sobie robić jaj - dodał szef Ruchu Palikota. Wtórował mu Witold Waszczykowski z PiS.
- Kilka miesięcy temu prezydent Komorowski wraz z szefem BBN obwieszczał, że jest przygotowana nowa doktryna bezpieczeństwa cybernetycznego Polski. Zostało szumnie ogłoszone, że to bezpieczeństwo jest zagwarantowane. I okazuje się, że kilka miesięcy później wszystkie serwery rządowe i administracji stoją. Polska wydaje się nieprzygotowana - stwierdził poseł PiS.


http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html
Ł - 2012-01-22, 12:49
:
Ta czekam na Kaczyńskiego który rzuci coś o tym że jestesmy internetową Somalią.
sanatok - 2012-01-22, 13:18
:
gazeta.pl napisał/a:
Niespełna godzinę po pojawieniu się w necie słów rzecznika rządu, przestała działać jego strona internetowa. Z forum Anonymous można dowiedzieć się, że atak na stronę rzecznika właśnie trwa. Następna w kolejności ma być strona prezydenta.


How sad. Nawet jeżeli początkowo ataku nie było, to teraz już chyba jest :)

edit: padł CERT, ZAiKS, prezydent. pl - niezłych rozmiarów ta kula śnieżna.
astaldohil - 2012-01-22, 14:46
:
Jednej rzeczy jednakowoż nie rozumiem - jak to, jest TYLKO Polska (przepraszam, polski rząd) podpisuje ACTA? A co z resztą państw członkowskich? Chodzi mi o to, czemu atakowane są TYLKO polskie strony rządowo - pijawkowe.
Black - 2012-01-22, 15:15
:
https://www.facebook.com/...367232333303077

W sumie dziwi mnie, że politycy tak mało się wypowiadają na ten temat. Spodziewałem się, że Ruch Palikota jako pierwszy rzuci się do obrony Internetu, żeby zaskarbić sobie wdzięczność przyszłych wyborców skupionych na wykopie i kwejku.
sanatok - 2012-01-22, 15:56
:
Ależ JP gra już na tą kartę od samego rana :)

np. tutaj

Padła strona ABW i strona PSL, niedługo ma paść Kancelaria Premiera.
Romulus - 2012-01-22, 16:22
:
Chyba powinniśmy czuć się zaszczyceni: http://www.rp.pl/artykul/...s-o-Polsce.html
Oficjalne "wypowiedzenie wojny" :)

Ha! Normalnie bym nie popierał takich ataków. Ale sposób, w jaki polski rząd ogranicza prawa obywateli do informacji o swoich działaniach i sposób, w jaki przyjmowano ACTA w uzgodnieniach międzyresortowych skłania mnie do kibicowania tym atakom.
MORT - 2012-01-22, 17:02
:
Oh, Internet...
http://30.media.tumblr.co...e9sx2o1_500.jpg
:-)
Beata - 2012-01-22, 19:16
:
A pan generał Koziej uprzejmie przypomniał (przypomniał! - hehe), że wobec zewnętrznego ataku cybernetycznego można, zgodnie z prawem, wprowadzić stan wojenny.
Facepalm to za mało.
wred - 2012-01-22, 21:23
:
http://www.rp.pl/artykul/...nternetowe.html

Cytat:
Do tej pory nie działały lub nie działają strony internetowe: pip.gov.pl, arimr.gov.pl, uzp.gov.pl, premier.gov.pl, knf.gov.pl, abw.gov.pl, pawelgras.pl, psl.org.pl, ms.gov.pl, abw.gov.pl, cbs.policja.pl, platforma.org, mon.gov.pl, prezydent.pl.

Większość ze stron jest co jakiś czas ponownie widoczna.

Grupa Anonymous oświadczyła, że ujawni dokumenty dotyczące wielu polskich polityków, jeśli podpiszą oni porozumienie ACTA.

Ponadto na twitterze pojawił się wpis, w którym Anonymous zapewnili, że będą atakować polskie strony rządowe do 26 stycznia.
hehe :) - ciekawe czasy :))
Tixon - 2012-01-22, 22:11
:
Teraz, teraz, teraz :mrgreen:
MrSpellu - 2012-01-23, 11:51
:
Żakowski o ACTA

Niżej są linki do Orlińskiego, Talagi i Benedyka.
wred - 2012-01-23, 15:50
:
http://webcache.googleuse...premier.gov.pl/

hehe

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=QKAH3Xj1bQc[/youtube]


http://niebezpiecznik.pl/...premier-gov-pl/

http://pastebin.com/n3cQMvm7

polecam fragment:

Cytat:
120123.070109 <+hrhrhrhr> wylaczyli serwer ;]
120123.071050 <+hrhrhrhr> wiecie jakie bylo haslo?
120123.071052 <+hrhrhrhr> wjebalismy sie
120123.071055 <+hrhrhrhr> lamiemy hash
120123.071056 <+hrhrhrhr> a tu
120123.071058 <+hrhrhrhr> admin1
120123.071059 <+hrhrhrhr> ahahahahaa


Login/Hasło admina do panelu zarządzającego stroną premiera to
admin/admin1

hehe - jeżeli całość informatycznego bezpieczeństwa narodowego tak wygląda to ja pierdolę :D
Sabetha - 2012-01-23, 16:02
:
Możecie się śmiać, ale umiejętności tych ludzi napełniają mnie nabożnym szacunkiem :mrgreen:
wred - 2012-01-23, 16:04
:
dla rozrywki możesz zDDoSować jakąś stronę :P

http://pastebin.com/9B834yVK

//piwo ;p
Sabetha - 2012-01-23, 16:07
:
Znając moje szczęście, mimo najszczerszych chęci nie zdołałabym niczego naprawdę zepsuć, a zostałabym aresztowana i osądzona jako zbrodniarka i zdrajczyni ojczyzny :lol:
wred - 2012-01-23, 16:10
:
Nie robisz nic nielegalnego :P - IMO za DDoS raczej nie zostałabyś ukarana bo to normalna obsługa sieci tylko intensywna :P musiałby się wypowiedzieć jakiś sędzia :)
Ł - 2012-01-23, 16:46
:
Normalną obsługą sieci jest odświeżanie strony, nawet ciągłe - używanie takich programów nie, bo mają jednoznaczną intencje jaką jest zakłócenie działania strony.
wred - 2012-01-23, 17:21
:
Ł napisał/a:
Normalną obsługą sieci jest odświeżanie strony, nawet ciągłe - używanie takich programów nie, bo mają jednoznaczną intencje jaką jest zakłócenie działania strony.
Nie mogę używać innego oprogramowania do oglądania internetu ?
nie mogę sobie wget'ować całej strony sejmowej ? w 100 procesach np ? żeby szybciej było :) ?
Ł - 2012-01-23, 17:53
:
http://forumprawne.org/no...na-allegro.html
wred - 2012-01-23, 17:56
:
no i ?
Ł - 2012-01-23, 18:02
:
No i masz tam wszystko:

Art. 269b. § 1. Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165 § 1 pkt 4, [...] podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

art. 165
§ 1. Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:
[...]
4) zakłócając, uniemożliwiając lub w inny sposób wpływając na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych,



Jeśli sąd uzna że DDoS był atakiem na mienie w wielkich rozmiarach to nie sądzę że pomoże Ci struganie głupka że przypadkowo z kilkunastoma innymi osobami postanowiłeś odpalić takie a nie programy żeby pościągać wszystko efektywnie na własny użytek.
wred - 2012-01-23, 18:07
:
haha nie bądź śmieszny :) - takie oprogramowanie jest normalnie i legalnie dostępne wszędzie :) i nie służy do popełniania przestępstwa :)
Ł - 2012-01-23, 18:12
:
Wred stanie na ulicy też jest legalne. Ale jak na ulicy stanie kilkanaście osób i stoi i blokuje to jest nielegalne zbiegowisko. Czaisz analogię?
wred - 2012-01-23, 18:17
:
Czaję tylko jakoś nie widzę żeby nie działanie strony premiera czy sejmu było "atakiem na mienie w wielkich rozmiarach" i żeby jakiekolwiek były straty z tego tytułu :) - sam Boni na konferencji przed chwilą powiedział, że żadnych strat takie działanie nie przyniosło.
Ł - 2012-01-23, 18:29
:
Atak nie musi powodować strat w sensie destrukcji danych - Kto sprowadza niebezpieczeństwo [...] dla mienia w wielkich rozmiarach [...] zakłócając, uniemożliwiając lub w inny sposób wpływając na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych
wred - 2012-01-23, 18:31
:
chodzi o wymierne straty materialne imo :) - już ktoś w TVN-nie miał polewkę z Grasia, że Polacy maja nowe hobby - nocą czytać infa na stronie sejmowej :D
Ł - 2012-01-23, 18:44
:
To zależy jaka strona. Np. DDoS ministerstwa sprawiedliwości = leżący KRS* = zakłócenie transakcji rynkowych w całym państwie. DDoSowanie strony premiera nie ma aż takich natychamistowych skutków ale przy długotrwałym leżeniu na pewno wygenerują się jakieś znaczne koszty, jak chociazby alternatywny koszty przepływu informacji, utrata wiarygodnosci dla partnerów zagranicznych etc.


http://krs.ms.gov.pl/logi...%2fDefault.aspx - swoją droga przeszli na tryb awaryjny.
Romulus - 2012-01-23, 18:54
:
Ha! Wrzucę link do omówienia ACTA http://www.rp.pl/artykul/...pokoju.html?p=1
Jak się okazuje nie taki diabeł straszny. Co nie znaczy, że nie jest groźny. Wkurza mnie to ściganie tych, którzy ściągają. Bo rozpowszechnianie jako karalne rozumiem. Ale ściąganie w przypadku istnienia tzw. dozwolonego użytki, to już zamieni się w parodię i karykaturę.

A tu jeszcze coś: http://www.rp.pl/artykul/...pisze-ACTA.html
Nieźle. Najpierw podpiszemy, a przed ratyfikacją będziemy "rozwiewać wątpliwości". To ciekawy tryb, swoją drogą, najpierw podpisujemy umowę międzynarodową a potem będziemy rozmawiać o jej treści. Jest to nowatorstwo i rząd Donalda Tuska w swojej prawnej kołtunerii zapisze się złotymi zgłoskami jako innowator legislacyjny. I co się stanie, jeśli pojawią się poważne wątpliwości? Nie ratyfikujemy. Ku...źwa... <facepalm>
Ł - 2012-01-23, 18:57
:
Romek ale to nie jest taka rzadka praktyka w prawie międzynarodowym. :mrgreen:
Romulus - 2012-01-23, 18:58
:
Rozwala mnie to i tak. Bo co będzie jeśli się okaże, że wątpliwości dotyczą zgodności z polska Konstytucją? Będziemy ją ratyfikować mimo to, czy wypowiadać? A może będzie leżeć niezałatwiona.
Beata - 2012-01-23, 18:59
:
A ja obejrzałam sobie konferencję pana ministra Boniego i odetchnęłam z ulgą - ludzie, nic się nie stało! ACTA są super, nie wpływają w ogóle na prawo krajowe. I pan minister nam wszystko wytłumaczy: punkt po punkcie. Jednym słowem: kapitalna regulacja. Cud, miód i malina. W ogóle nie ma sprawy.
Tylko jest jeden haczyk, taki malutki: GIODO jest przeciw - to jest ta jedna opinia negatywna, którą rząd otrzymał. Gdyż, według GIODO, podpisanie ACTA sprawi, że przepisy międzynarodowe staną się ważniejsze niż krajowe oraz, że egzekucję praw przekaże się de facto jakimś tam zagranicznym podmiotom prywatnym, których żądania będą musiały spełniać nasze sądy i policja. A zresztą, co ja będę się wymądrzać:
tutaj wyimki z opinii GIODO nt. ACTA.
Czyli nadal sytuacja mię się nie podobie.
wred - 2012-01-23, 19:02
:
heh miski już ruszyli do boju :) -
kolejne stronki padają :)
www.e-kryminalni.pl
http://imageshack.us/phot...17/hacked1.jpg/
http://tophack.pl/

heh :))
http://kontakt24.tvn.pl/t...ana,170261.html
Proszę jak ładnie się przyznali w końcu :))
MarcinusRomanus - 2012-01-24, 04:19
:
http://www.avaaz.org/en/s...er_b/?slideshow link do petycji przeciwko ACTA
MORT - 2012-01-24, 04:35
:
MarcinusRomanus napisał/a:
http://www.avaaz.org/en/save_the_internet_action_center_b/?slideshow link do petycji przeciwko ACTA

A teraz przeczytaj jeszcze raz :P
MarcinusRomanus - 2012-01-24, 05:39
:
Mój blad ;p po za tym ta instytucja dla mnie jest chora... Natomiast walka z niby piractwem to tylko przykrywa. Niedlugo bedziesz mial- rozmowy kontrolowane, rozwowy kontrolowane :p jestem ciekaw jak to gowno tak na prawde ma sie w srodowisku artystow.
dworkin - 2012-01-24, 10:38
:
Co robić? Jak trzeba, to trzeba... http://www.rp.pl/artykul/...a-klauzula.html
utrivv - 2012-01-24, 12:11
:
Wielcy tego świata dostrzegli nowy problem i pochylili się nad nim:
http://www.dobreprogramy....nosc,29881.html
Cytat:
Kiedy pobierasz sobie bezpłatną grę, gdzieś na świecie ginie kociak — tak coraz częściej szanowane firmy zajmujące się tworzeniem gier przedstawiają nam upowszechniającą się modę.

Konsumenci się cieszą, wielcy producenci zaś zauważają ogromny problem — małe, tanie, na szybko niejednokrotnie zrobione gry, których coraz więcej oferowanych jest nawet za darmo, sięgając do kieszeni konsumenta najwyżej poprzez sklep wewnątrz aplikacji. To świetna sprawa dla użytkowników komputerów czy smartfonów, giganci rynku dostrzegają jednak niebezpieczeństwo narastającego trendu. Namco Bandai otwarcie mówi, że ten kierunek w rozwoju elektronicznej rozrywki zabija przemysł.

Na szczęście zawsze można coś dopisać do PIPA czy ACTA prawda?
MrSpellu - 2012-01-24, 12:12
:
Na szczęście nie lubię kotów.
wred - 2012-01-24, 12:36
:
MrSpellu napisał/a:
Na szczęście nie lubię kotów.
Pewnie Hołdys lubi :DD

http://di.com.pl/news/132...ie_Holdysa.html
wred - 2012-01-24, 18:12
:
patrząc jak padają serwery kolejnych instytucji i umieszczane są fragmenty baz danych :) jestem pod wrażeniem akcji :)

http://www.facebook.com/p...294189610593616

http://wiadomosci.gazeta....?lokale=wroclaw

hehe ciekawe czy Centrum Informacyjne Rządu ma pojęcie takie samo jak Graś i wie, że w bazie są hashe haseł :) - pewnie pytali się pracowników czy mają takie hasła jak anonimowi udostępnili :)
Asuryan - 2012-01-24, 19:01
:
wred napisał/a:
Pewnie Hołdys lubi :DD

http://gospodarka.gazeta....81,3259356.html - Kali ukraść krowę to dobrze, szczególnie jak Kalego nie złapać, ale Kalemu ukraść - to już tragedia :mrgreen:
Tixon - 2012-01-24, 19:06
:
Eee, to przykład, że jak się uprzeć, to każdego można złapać. Trzeba się wyjątkowo starać, żeby być czystym.
Za czasów komputera drewnianego (no dobra, celerona koło 200), gdy dostałem pierwszego PC i nic jeszcze o piratach nie wiedziałem, na dysku twardym znajdował się już Turok. Nielegalny 8)
adamo0 - 2012-01-24, 19:23
:
No tak, tylko Ty nie krzyczysz, że jesteś 'czysty' w mediach. Skoro Pan Hołdys jest taki anty to powinien mieć wszystkie programy oryginalne i z wykupioną odpowiednią licencją, skoro używa ich do prowadzenia działalności gospodarczej. A tak wyszedł tylko na buca.
Asuryan - 2012-01-24, 19:52
:
http://fakty.interia.pl/r...50745,7906?f=ch - tak w pojęciu rządu wyglądają konsultacje społeczne //mur
Luinloth - 2012-01-24, 20:00
:
No taki ZAiKS z całą pewnością jest reprezentatywny dla ogółu polskiego społeczeństwa, a jego interesy są zawsze zbieżne z wolą narodu.
Asuryan - 2012-01-24, 20:20
:
A tak swoja drogą - na posiedzeniu Sejmu dnia 16.09.2011 posłowie - głosami PO i PSL - przyjęli senacką poprawkę do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. Autorem wspomnianej poprawki jest senator PO - Marek Rocki. Zgodnie z jej treścią:

"Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na ochroną ważnego interesu gospodarczego państwa w dwóch przypadkach - gdy osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami".

Prezydent Bronisław Komorowski - mimo wielu głosów płynących z różnych środowisk o zawetowanie zmian w ustawie - nowelizację niedawno podpisał, po czym dopiero skierował zapytanie do TK czy podpisana ustawa jest zgodna z Konstytucja RP...
Luinloth - 2012-01-24, 20:29
:
http://bi.gazeta.pl/im/5/11024/z11024735X.jpg
On pewnie nawet nie wiedział dobrze, co podpisuje i jakie to może mieć konsekwencje.
Asuryan - 2012-01-24, 21:08
:
http://www.tvn24.pl/0,173...,wiadomosc.html - tu jeszcze taka historyczna ciekawostka na wybiórczej z rozszerzeniem na poszczególne europejskie kraje A rząd się dziwi i żali, że niesprawiedliwie tylko na Polskę przypuszczono tak zajadły atak. Słyszałem dziś rano w TVN 24, że na stronie rządowej do niedawna istniała informacja że ACTA jest sukcesem polskiej prezydencji UE :badgrin:

Niemcy i Austria nie podpiszą jutro ACTA.
Beata - 2012-01-24, 21:40
:
I jeszcze Holandia i Słowenia. Ale wszystkie cztery kraje nie podpisują z powodów proceduralnych, cokolwiek to znaczy.
Tixon - 2012-01-24, 21:47
:
http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html

Cytat:
Premier zapowiedział też, że rząd "w żadnym wypadku nie ustąpi wobec szantażu", za jaki uznał m.in. atak na strony internetowe administracji państwowej. Szef rządu zapewnił, że jak na razie nie możemy mówić o zagrożeniach dla funkcjonowania państwa.
Nie wyobrażam sobie, aby polski rząd, polski parlament, polski premier ustępował przed kimś, kto mówi: "nie podpisuj, bo inaczej opublikujemy kompromitujące dane o twoich urzędnikach". Tego typu metody uważam za niedopuszczalne - powiedział Tusk


Wygodna wymówka. Ale tysiące internautów nie jest hakerami, a obywatelami. I zapamiętamy sobie, jak słucha obywateli, kiedy będą wybory.
Beata - 2012-01-24, 22:01
:
Czekajcie no. Tak sobie siedzę i myślę... i króliki mi się gimnastykują. :freak: Jak się ACTA ma do leków generycznych? Czy aby nie zostaną one uznane za podróbki? Mam nadzieję, że panikuję, ale wiecie... na naszym rynku farmaceutycznym większość leków to tańsze zamienniki.
Asuryan - 2012-01-24, 22:06
:
No cóż, tańsze zamienniki pewno przejdą do historii.

http://wolnemedia.net/pra...zaiks-i-stoart/ - tak swoją drogą chyba najlepszą formą sprzeciwu przeciwko ACTA byłby po prostu bojkot ZAiKSu, STOARTu i ZPAV-u.
Tixon - 2012-01-24, 22:57
:
Jakub Ćwiek o piractwie internetowym ;)
MarcinusRomanus - 2012-01-25, 01:28
:
http://www.petycjeonline....nalda-tuska/639
Tixon - 2012-01-25, 02:03
:
30 minut temu mówiłem bratu o takiej (bardzo możliwej) sytuacji. Pozostaje tylko pytanie, czy samemu brać się do polityki... W razie czego wiem, kto będzie moim ministrem sprawiedliwości i edukacji 8)
Fidel-F2 - 2012-01-25, 04:25
:
Ja mogę zostać dyktatorem.
Sabetha - 2012-01-25, 06:56
:
A ja złą, obrzydliwie bogatą i na wskroś przeżartą dekadencją królową.
utrivv - 2012-01-25, 08:15
:
Ja chętnie przejdę do opozycji, będę opluwał, wyzywał, wietrzył spiski, ślinił się i prychał.


BTW
Podobno kradzione nie tuczy

Wnioskuję że Kim Schmitz jest jednak niewinny.
wred - 2012-01-25, 17:03
:
A kota masz ?
Asuryan - 2012-01-25, 18:38
:
http://www.gadu-gadu.pl/c...eba-obalic-rzad
Romulus - 2012-01-25, 18:42
:
Właśnie wróciłem z przebieżki. Biegnąc koło ratusza natknąłem się na około 200 osobowy tłumek protestujący przeciwko ACTA. A zewsząd zmierzały kolejne grupki. Fakt, że pewnie część z nich na połozone przy ratuszu sztuczne lodowisko. Ale jednak - jeśli w Płocku w takiej sprawie, w środku tygodnia, bez fanfar, grillów, kiełbasek, rzępolenia miejscowych zespołów - przyszło ok. 200 osób - to jestem pod wrażeniem. Aż się chce pomarzyć: jeśli protest ten nie rozejdzie się po kościach to "Donald, bracie", masz kłopoty :badgrin:
sanatok - 2012-01-25, 18:54
:
A w Kielcach zatrzymują kierowców i pytają czy są za ACTA :)
Tixon - 2012-01-25, 18:57
:
Właśnie wróciłem z pilskiej demonstracji. Trochę osób było (tak parę razy po dużo), krzyczeli, skandowali, ale... co oni mogą? Pokrzyczą, wyrażą swoje niezadowolenie i co dalej, Romulusie?
Romulus - 2012-01-25, 19:00
:
To nie pytaj mnie, ale ich. Ja mogę tylko trzymać kciuki i wspierać ze swojego miejsca przed komputerem :)
Asuryan - 2012-01-25, 19:01
:
Dokładniej, tym bardziej że parotysięczne manifestacje (vide wczorajsza warszawska), określą jako kilkusetne... Co jak co, ale praktykę w kłamstwach to mają.
sanatok - 2012-01-25, 20:12
:
U mnie w mieście z tego co widziałem z okna, około 2 tys ludzi, z różnych opcji, ale najsilniej reprezentowana kibicowsko-skinowsko-nacjonalistyczna ("A na drzewach zamiast liści...." i "Tusk ty łobuzie, wsadzimy Ci acta w buzie oraz nieśmiertelne "Donad matole...", i hipstersko-licealna (ta miała hasła mniej chwytne i mimo w miarę równego podziału została dość sprawnie zakrzyczana)
BG - 2012-01-25, 20:42
:
Byłem dziś na proteście przeciwko ACTA. I nawet widać mnie na tym filmiku, bo byłem z przodu.
http://www.youtube.com/watch?v=BTXO6dGxaVU
Widać mnie m.in. od 6 do 8 sekundy i ok. 2:22. Jestem w biało-niebiesko-czarnej kurtce i czarnej czapce. Z brązowymi włosami i brodą.

ACTA, nie dość, że łamie zasadę domniemania niewinności i ogranicza konkurencyjność przedsiębiorców (beneficjentami będą jedynie wielkie korporacje, pod których naciskiem rządy podpisują ACTA), to zostało zaprojektowane za plecami obywateli, jako spisek rządu przeciw wyborcom. Gdyby nie wyciek z WikiLeaks, to nadal by to przed nami ukrywano.

Mam nadzieję, że pod wpływem protestów i ataków na strony rządowe, ACTA nie zostanie ratyfikowane, nawet jeśli zostanie jutro podpisane. Nie może być tak, że jeśli ktoś umieści w internecie film ze swojej imprezy, na której w tle leci piosenka objęta prawem autorskim, to temu komuś odcinają dostęp do internetu i ten ktoś może zapłacić grzywnę albo nawet trafić za kratki.

W ogóle to jestem za liberalizacją prawa autorskiego. I przeciwko takiemu sposobowi prowadzenia polityki, jakiego przykładem jest sprawa ACTA.
wred - 2012-01-25, 20:51
:
Nie ma jak mały lansik :DD
ASX76 - 2012-01-25, 21:14
:
utrivv napisał/a:

Podobno kradzione nie tuczy
Obrazek
Wnioskuję że Kim Schmitz jest jednak niewinny.


Kradzione nie tuczy tylko pod warunkiem, że "kradziej" nie zdążył nakraść wystarczająco dużo, aby się roztyć, przed schwytaniem. :-P

Powyższe hasło uknuli ludkowie, którzy chcieli w ten sposób zniechęcić innych skorych do "kradziejstwa". ;)
Beata - 2012-01-25, 22:10
:
Rozpoznałam sprawę leków generycznych i wychodzi, że żadną miarą ACTA ich nie obejmie, zatem mój wczorajszy napad paniki był nieuzasadniony. Chociaż tyle dobrego.

Dziś miałam długą dyskusję nt. ACTA z osobą, która je popiera. Rozmowę można podsumować następująco: oboje dyskutujący pozostali przy własnym zdaniu. :mrgreen: Jednakowoż zaniepokoiło mnie, że mojego oponenta nie zirytowała tajność procesu prac nad tym porozumieniem (krótko mówiąc, ma to w nosie), ani hipotetyczna możliwość egzekwowania przepisów na podstawie jedynie podejrzenia. Nie mogę pojąć, że można z taką ufnością(?) oddać jakiś tam kawałek swojego życia pod kontrolę polityków. No cóż, trudno, pewnie z takim niezrozumieniem umrę.
MarcinusRomanus - 2012-01-25, 22:14
:
5 tys. głów we wrocku. Najlepsze były przyśpiewki i skakanie ;)
utrivv - 2012-01-26, 09:59
:
Asuryan napisał/a:
Dokładniej, tym bardziej że parotysięczne manifestacje (vide wczorajsza warszawska), określą jako kilkusetne... Co jak co, ale praktykę w kłamstwach to mają.
Jak się na manifestacje wybiera rozkopaną i ogrodzoną Świętokrzyską to powinno się być zadowolonym że ktokolwiek ich zauważył.
Ja kiedy akurat w tych godzinach w pobliżu się przechadzałem byłem tylko zdziwiony ilością radiowozów - samych manifestantów nie wiedziałem.
You Know My Name - 2012-01-26, 09:59
:
Beata napisał/a:
Jednakowoż zaniepokoiło mnie, że mojego oponenta nie zirytowała tajność procesu prac nad tym porozumieniem
Ha, bo tajności nie było, albo może była selektywna - zapytano beneficjentów nowego porozumienia czy się z nim zgadzają. To trochę tak jak pytać tylko organizacje kobiece przed zaostrzeniem kar za gwałty, przeca gwałcicieli nikt nie pyta...
utrivv - 2012-01-26, 12:15
:
Bla, bla, bla to samo przez to samo ale ciekawe rzeczy wytyka "byłe UKE":
Cytat:
Anna Streżyńska, (jeszcze) prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, na swoim profilu na Facebooku napisała, że większość nie odbiega od polskiego systemu prawa (czy raczej jak chce minister Boni - nie zmieni go), ale szeroko otwarte okienka są w art. 27 ust. 2, 3 i 4. Od najłagodniejszego: wspierania wspólnych wysiłków przedsiębiorstw na rzecz skutecznego zwalczania naruszeń, przez możliwość ustanowienia środków zaradczych skierowanych przeciwko ISP przy jednoczesnym zachowaniu uzasadnionych interesów podmiotu prawa autorskiego, aż do tego o czym MKIDN pisze, że to przecież fakultatywne, czyli ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, którego konto zostało wykorzystane do domniemanego (!) naruszenia. I szereg przepisów powiązanych o charakterze ogólnym w rozdziale II, które to jeszcze wzmacniają, dotyczących dochodzenia i egzekwowania.. W kolejnym wpisie skrytykowała podejście do danych osobowych użytkowników: MKiDN nie zauważył, że przekazywanie danych abonenta posiadaczowi praw to nie to samo co przekazywanie sądowi w sformalizowanym postępowaniu, w którym postawiono już udokumentowane zarzuty.

dziki - 2012-01-26, 22:09
:
Co do własności intelektualnej...

http://www2.polskieradio.pl/blogi/ossowski/

Cytat:
Artysta, dajmy na to z Burundi, nagrywa piosenkę, która na fali zainteresowania World Music robi umiarkowaną karierę w Europie, tj. jest parokrotnie grana w ciągu tygodnia przez kilka europejskich stacji. Artysta z Afryki powinien dostać za to pieniądze. Małe, ale w porównaniu z Afryką i jak na tamtejsze standardy, na tyle znaczne, że pozwoliłyby mu na godziwe życie. Tymczasem pieniądze te nie spływają ani do Burundi, ani do innych afrykańskich, azjatyckich i Bóg wie jeszcze jakich, krajów.

Co się zatem z nimi dzieje??? Narodowe organizacje praw autorskich zbierają je i na święta wyplacają 13-ki swoim członkom.

adamo0 - 2012-01-26, 22:32
:
No bo prawo własności intelektualnej jest nieprzystosowane do współczesnej rzeczywistości i postępującego rozwoju techniki/technologii. To nie jest tylko i wyłącznie moje zdanie, ale wielu teoretyków prawa również wyraża podobne obawy. 70 lat od śmierci twórcy? Gruba przesada. Przecież to są prawa twórcy a nie na dobrą sprawę jego spadkobierców. Okres ten powinien być stanowczo skrócony.
Asuryan - 2012-01-27, 00:04
:
http://www.tvn24.pl/12692...,wiadomosc.html - ale niestety "Obywatele polscy nie podlegają ochronie z tytułu Karty Praw Podstawowych. 4 października 2007 rząd Jarosława Kaczyńskiego zdecydował, iż Polska przyjmie tzw. protokół brytyjski (protokół ten przyjęły także Czechy) ograniczający stosowanie Karty Praw Podstawowych. Rząd Donalda Tuska podtrzymał tę decyzję."

EDIT:
O, już było zamieszczone w temacie o obecnym rządzie przez Beatę.

EDIT 2:
Pierwsza ofiara międzynarodowych porozumień antypirackich - http://tech.wp.pl/kat,100...ml?ticaid=1dcf9
MarcinusRomanus - 2012-01-27, 01:29
:
Albo znieśli wizy.... albo cały świat jest pod rządami USA //mur Jednak Rosja w odróżnieniu od indian to kraj mlekiem i miodem płynącym... ACTA nie ma, i ludzie jakoś żyją... Wątpię by Putin zgodził się na coś takiego jak w Wielkiej Brytanii...
wred - 2012-01-27, 01:46
:
Ale to w ogóle popieprzone będzie....

Ktoś w USA znajdzie coś potencjalnie lewego na mojej stronie www, albo dzięki ACTA otrzyma moje dane z PL bo gdzieś namierzą mnie na Torrencie, wtedy występuje o moją ekstradycje i w USA dostaję 10 lat paki... - no nie pojebane... ????
ASX76 - 2012-01-27, 06:13
:
Wszystkich do więzień nie wsadzą - nie pomieścimy się! :-P
Fidel-F2 - 2012-01-27, 07:42
:
ale kompy mogą zabrać
utrivv - 2012-01-27, 07:56
:
Narzekacie. Lat temu naście USA już wsadziła do więzienia polskich obywateli za złamanie w Polsce prawa USA (zdaje się handel bronią z krajem wrogim USA) a o żadnym ACTA nikt wtedy nawet nie myślał. Duży i silny zawsze może więcej niż inni.
MrSpellu - 2012-01-27, 08:28
:
A tak btw.

Nowa polityka prywatności Google Chrome napisał/a:
Ochrona prywatności nie zmienia się

Chcemy zapewnić Ci maksymalną przejrzystość i możliwość wyboru dzięki narzędziom, takim jak Panel Google czy Menedżer preferencji reklam. Nasze zasady ochrony prywatności pozostają niezmienione. Nigdy nie sprzedamy ani nie udostępnimy nikomu danych osobowych użytkowników bez ich zgody (z wyjątkiem rzadkich przypadków, np. po otrzymaniu uprawnionego żądania prawnego).

Jander - 2012-01-27, 08:35
:
Ale współpraca z organami ścigania to żadna nowość.
Ładnych parę lat temu przy okazji akcji "chowaj windowsa do piwnicy" stracił kompa, dostał grzywnę i karę więzienia w zawieszeniu. Tak że nie muszą od razu wsadzać do więzień. :)
Stary Ork - 2012-01-27, 09:38
:
MrSpellu napisał/a:
(z wyjątkiem rzadkich przypadków, np. po otrzymaniu uprawnionego żądania prawnego).



To ja może nie będę nikogo bił kijem w głowę, z wyjątkiem rzadkich przypadków, np. kiedy mnie ktoś wkurwi? //orc
Beata - 2012-01-27, 12:46
:
Tak tylko, gwoli zadośćuczynienia kronikarskiemu obowiązkowi: przebieg prac nad ACTA.
Asuryan - 2012-01-27, 16:24
:
Czy ten rząd kiedyś nie zapowiadał, że umożliwi Polakom wyjazd do USA bez wizy? Co prawda nie spodziewałem się, że spełni swą obietnicę i to w tak pokrętny sposób :mrgreen:
Stary Ork - 2012-01-27, 18:17
:
Zaraz się okaże, że za SOPA/ACTA lobbował nie przemysł muzyczny i filmowy, tylko właściciele sprywatyzowanych amerykańskich więzień //mysli .
makatka - 2012-01-27, 23:02
:
prawie jak Orku...

jakoś nie jestem zaskoczona....
http://www.internetblacko...wac-acta,0.html
ASX76 - 2012-01-27, 23:06
:
Niegdyś Polska dawała d... ZSRR, a teraz robi to samo USA. Z tą różnicą, że z przyjemnością.
Stary Ork - 2012-01-27, 23:12
:
<Donald Tusk mode on> Narodzie! Polacy! Bracia i siostry! Ludu mój! Pochylcie się, wesprzyjcie na czym stabilnym i rozluźnijcie, nasz Wielki Brat, Stany Zjednoczone Ameryki, postanowił okazać nam swą miłość! <Donald Tusk mode off> //mysli
ASX76 - 2012-01-27, 23:16
:
Niedawno były wybory, to i PO robi co chce. Tuż przed następnymi będzie miała pełne gacie. :-P
Asuryan - 2012-01-27, 23:34
:
http://www.prisonplanet.p...ogle,p703512013 - faktycznie koniec świata w 2112, czyli śmierć wujka Google - http://www.prisonplanet.p...zywa,p905912220

http://www.prisonplanet.p...acta,p514601167

Może warto zacząć się zastanawiać nad powrotem do pisania tradycyjnych listów? :mrgreen:
Beata - 2012-01-27, 23:34
:
Obserwuję reakcje naszych "polityków" na sprawę ACTA. I śmieję się trochę przez metaforyczne łzy i zaciśnięte ze złości zęby, bo kolejny raz okazuje się, że nasi "wybrańcy" nie dorośli do ról, jakie pełnią (tu wyjaśniam: "nie dorośli" to eufemizm). Wciąż zastanawiam się, kiedy (i czy w ogóle) pojawi się w naszej polityce ktoś, kto będzie umiał pociągnąć za sobą ludzi, będzie miał jakiś plan, wizję, no - mąż stanu. Bo na razie to oni wszyscy są po jednych pieniądzach - pozwalają się tylko popychać w jakimś kierunku. A niektórzy wręcz robią wrażenie, że trzeba ich kopać.

Pan Tusk zabrał kolegów i pojechał do Jachranki im tajnie natrzeć uszu, przy czym wcale nie jest wykluczone, że to oni mu natrą. Pan Kaczyński wczoraj publicznie stwierdził, że jest przeciwko ACTA, ale przyznał, że porozumienia nie czytał; dziś pan Palikot został wygwizdany podczas demonstracji, do której chciał się podłączyć (tu wyrazy uznania dla demonstrujących).

I na koniec: panowie politycy powinni wziąć pod uwagę, że nie każde ich działanie da się zachować w tajemnicy, utajnić, zamieść pod dywan, ukryć przed opinią publiczną. Wyrok NSA właśnie im o tym przypomina (znaczy, taką mam nadzieję) - wprawdzie został wydany w sprawie bezpośrednio nie dotyczącej tematu wątku, ale IMHO stanowi absolutnie jednoznaczny sygnał.
Tixon - 2012-01-28, 00:57
:
Asuryan napisał/a:
Może warto zacząć się zastanawiać nad powrotem do pisania tradycyjnych listów?

Jak masz dużo wolnego czasu, to pisz do mnie :)
Asuryan - 2012-01-28, 01:24
:
Chyba najszybciej poszukam jakiejś innej wyszukiwarki :mrgreen: Swoją drogą nie sądziłem, że dożyję czasów w których rzeczywistość zacznie wyglądać jak w niektórych teoriach spiskowych...
sanatok - 2012-01-28, 10:00
:
Asuryan napisał/a:
Chyba najszybciej poszukam jakiejś innej wyszukiwark...


Może być trochę ciężko, kiedyś szukałem i jedyne co mi przychodzi na myśl

http://www.wolframalpha.com/
http://www.bing.com/

ale żadnej nie udało się zająć u mnie miejsca G. jakbyś coś znalazł to dawaj znać.
Beata - 2012-01-28, 10:23
:
makatka napisał/a:
jakoś nie jestem zaskoczona....
http://www.internetblacko...wac-acta,0.html

Dzięki wielkie. Na tym blogu jest omówiona sprawa tego "telefonu z Hameryki", której nie mogłam w njusach znaleźć.
Asuryan - 2012-01-28, 13:27
:
A tak swoją drogą, to po co czekać na jakiś podpis czy ratyfikacje - http://webhosting.pl/MSWI....przy.tym.prawo
makatka - 2012-01-28, 14:00
:
Beata napisał/a:
makatka napisał/a:
jakoś nie jestem zaskoczona....
http://www.internetblacko...wac-acta,0.html

Dzięki wielkie. Na tym blogu jest omówiona sprawa tego "telefonu z Hameryki", której nie mogłam w njusach znaleźć.


np

chyba na fali ACTA wypełzają kolejne rzeczy:
http://webhosting.pl/MSWI....przy.tym.prawo
Romulus - 2012-01-28, 14:54
:
Ha! Wcale nie! Alarmowałem o tym kilka miesięcy temu :)
makatka - 2012-01-28, 16:05
:
Ty może i tak..
Mam wrażenie, że ACTA i widoczne niezadowolenie społeczeństwa spowodowały, że takei rzeczy nagle wypełzły z prawie_że_niebytu i zaczyna być o nich głośno.
Romulus - 2012-01-28, 16:17
:
Nasza władzunia zrobiła tyle dla utajniania swoich działań przed obywatelami, wprowadzania narzędzi kontroli i inwigilacji obywateli, że PiS mogłoby się przykryć ze wstydu. Bo nawet JarKaczowi nie śniło się pewnie wprowadzanie takiej kontroli, jak robi to rząd Donka pod płaszczykiem przyjaznych tradycyjnie mediów :)

Brzmi to oszołomsko, ale jeśli się oglądało medialne przekazy dotyczące protestom przeciwko ACTA to miało się wrażenie, że winni są kibole i PiS. A Donek, ojciec narodu zamiast pierdzącego farmazony Gajowego jawił się jako ojciec besztający rozwydrzone dzieciaki :) To i mamy taki matrix, że władzunia robi, co jej się podoba. Bo opozycja to banda smoleńskich głąbów. A media boją się PiS jak diabła i wolą oświecony terror Donka, niż szarpnięcie cugli demokracji JarKacza. To i tak się to wszystko potem kończy.
Metzli - 2012-01-28, 19:00
:
Nie pamiętam czy ktoś tu o tym wspominał, ale znowelizowana ustawa o NIK świetnie się wpisuje w ten ogólny nurt.

http://www.polityka.pl/kr...enetycznym.read

Chodzi o:

Cytat:
Art. 29. 1. Dla realizacji celu, o którym mowa w art. 28:
(...)
2) upoważnieni przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli mają prawo do:
(...)
i) przetwarzania danych osobowych, w tym danych, o których mowa w art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926, z późn. zm.2)), jeżeli jest to niezbędne do przeprowadzenia kontroli.

Asuryan - 2012-01-28, 21:42
:
Wspominał, wspominał, ale w temacie o obecnym rządzie.
makatka - 2012-01-28, 21:44
:
USA monitoruje działania polskiej Komisji Sejmowej w sprawie ACTA
Asuryan - 2012-01-28, 22:05
:
Mkatko, już to zamieszczałaś, w tym linku - http://www.internetblacko...wac-acta,0.html Ogarnij się nieco, patrz co inni piszą i co sama zamieszczasz :P

Taka ciekawostki:
http://wiadomosci.gazeta....rawie_ACTA.html
http://wiadomosci.gazeta....em_o_ACTA_.html
makatka - 2012-01-28, 22:13
:
ojjj ciiii....
musi ja już sie gubię co i na jakim forum wklejam XD
Asuryan - 2012-01-28, 22:16
:
I z czytaniem postów poprzedzających Twoje też masz problemy :?: //panda

Romulus napisał/a:
Nasza władzunia zrobiła tyle dla utajniania swoich działań przed obywatelami, wprowadzania narzędzi kontroli i inwigilacji obywateli, że PiS mogłoby się przykryć ze wstydu. Bo nawet JarKaczowi nie śniło się pewnie wprowadzanie takiej kontroli, jak robi to rząd Donka pod płaszczykiem przyjaznych tradycyjnie mediów :)

Brzmi to oszołomsko, ale jeśli się oglądało medialne przekazy dotyczące protestom przeciwko ACTA to miało się wrażenie, że winni są kibole i PiS. A Donek, ojciec narodu zamiast pierdzącego farmazony Gajowego jawił się jako ojciec besztający rozwydrzone dzieciaki :) To i mamy taki matrix, że władzunia robi, co jej się podoba. Bo opozycja to banda smoleńskich głąbów. A media boją się PiS jak diabła i wolą oświecony terror Donka, niż szarpnięcie cugli demokracji JarKacza. To i tak się to wszystko potem kończy.

Europosłowie PiS-u przeciez głosowali za ACTA, tak samo jak europosłowie PO i PSL. Jedynie SLD było przeciwko.
Romulus - 2012-01-28, 22:28
:
Ale cóż z tego? PiS nie rządzi od 2007 r. To PO i rząd PO-PSL podejmuje wszystkie decyzje. Więc cóż z tego, że kilku gamoni z PiS głosowało za ACTA skoro eurozjadów z PO jest więcej niż tych patafianów? Cóż to zmienia wobec faktu, że to rząd Donka podpisał to porozumienie, a nie musiał?
Asuryan - 2012-01-28, 22:33
:
W tej kwestii nic nie zmienia. Jedynie pokazuje jaką PiS jest opozycją - lepiej głosować za czymś, czego się chyba nie przeczytało/zrozumiało niż stać w jednym szeregu z lewicą.... No i w tym świetle obecne protesty PiS-u jawią się mi jako cyniczna chęć ugrania większego elektoratu.
sanatok - 2012-01-29, 01:28
:
Romulus napisał/a:
Więc cóż z tego, że kilku gamoni z PiS głosowało za ACTA


Może mam mylną wizję (całkiem możliwe), ale mówienie o kilku gamoniach to gruba manipulacja, marna próba usprawiedliwienia narodowców z ich zachowania. Bardziej trzeba by mówić o debilnej linii polityki partyjnej - która była/jest równie szkodliwa jak obecny rząd, i próbie zamaskowanie tego teraz przez "no popełniliśmy błąd, ale teraz trzeba się sprzeciwić bo rząd jest zły, i chce ograniczyć wolność". W pip widać tego typu zachowanie wśród protestów przeciw ACTA, które w wielu miastach w Polsce zostały przejęte (mimo mniejszościowego udziału) przez skrajną prawicę spod znaku ONR i NOP (np. Toruń, Wrocław, Kielce).
Romulus - 2012-01-29, 12:05
:
Ale ilu masz takich "narodowców" w PE? To ich głosy przesądziły? Toż to plankton a po podziałach wśród obecnie byłych pisowców w PE to w ogóle już kurz a nie siła polityczna.
wred - 2012-01-29, 12:26
:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=3UOy-Ee5CWE[/youtube]
Romulus - 2012-01-29, 20:22
:
Puść to Hołdysowi. Ta Dmuchana Medialna Małpa może zajarzy, dlaczego w ciągu kilku dni stał się pośmiewiskiem :)

A z naszej serialowej półki - dwa artykuły, pod którymi nie sposób się nie podpisać: http://www.popcorner.pl/b...moich_pieniedzy Powinien nosić tytuł "Dlaczego nie chcecie moich pieniędzy" :)
I ten również: http://www.popcorner.pl/b...mam_wyboru?bo=1

Po ich przeczytaniu zrobiłem rachunek "sumienia". Przejrzałem moje serialowe zbiory. I cóż się okazało. Tylko jeden serial, tj. "Kompania Braci" wszedł w moje posiadanie, ponieważ najpierw obejrzałem go w telewizji, czyli "legalnie". Wszystkie inne (wszystkie!), które posiadam trafiły do mnie tylko dlatego, że najpierw widziałem "nielegalnie" je za pośrednictwem sieci, albo ściągnięte albo obejrzane online (za friko, ofkorz).

Kurczę, ale spłukałbym się z pieniędzy i to haniebnie, gdyby były dostępne polskie wydania dvd "Downton Abbey", "Sherlocka", "The Shadow Line", czy inne, których jeszcze nie mam.

I tak samo, jak autorzy tych artykułów, po wiele z tych seriali nie sięgnąłbym "legalnie", tj. nie kupiłbym ich, gdybym wcześniej nie obejrzał ich "nielegalnie". I co mam powiedzieć: wydałem na nie kupę pieniędzy i jestem przestępcą? Jeśli tak, to oddawajcie mi moje złotówki.

A może jestem przestępcą, bo nie kupiłem tych, które obejrzałem i mi się nie spodobały? Za abonament TVN, czy Polsatu również nie płacę. Reklam w tych stacjach nie oglądam. Więc skoro nie oglądam reklam, to również kradnę te seriale, bo kiedy są emitowane przerwy na reklamy zmieniam kanał na muzyczny?

Już pomijam narzekania na polskie wersje tych seriali. Beznadziejnie tłumaczone ("Mad Men" na FoxLife!), przerywane reklamami w środku zdania - choć przecież one mają w swoją strukturę wpisane przerwy na reklamy. I tak dalej i tak dalej.

Pewnie wielu twórców na mnie nie zarobiło, bo nie obejrzałem ich produkcji w telewizji. Ale czy na pewno? A haracze wliczone w ceny telewizora, odtwarzacza dvd/blu ray, dekodera z funkcją DVR?

I potem przychodzi taka medialna menda jak Hołdys i opowiada bajki. A do tego premier mojego kraju - pijarowa wydmuszka i pozer jakich mało opowiada dyrdymały obniżając i tak wątły autorytet polityków. I wszyscy oni robią z nas, oglądaczy seriali (za innych się nie wypowiadam), złodziei. Ha!
makatka - 2012-01-29, 21:06
:
Asuryan napisał/a:
I z czytaniem postów poprzedzających Twoje też masz problemy :?: //panda

czasem, jak siedzę na 10 calowym siećtopie i na dotykówce z "prawie_jak_myszką"niektóre posty mi przeskakują.

EDYTA:

Gaiman o piractwie
Metzli - 2012-01-29, 22:54
:
Romek napisał/a:
Po ich przeczytaniu zrobiłem rachunek "sumienia". Przejrzałem moje serialowe zbiory. I cóż się okazało. Tylko jeden serial, tj. "Kompania Braci" wszedł w moje posiadanie, ponieważ najpierw obejrzałem go w telewizji, czyli "legalnie". Wszystkie inne (wszystkie!), które posiadam trafiły do mnie tylko dlatego, że najpierw widziałem "nielegalnie" je za pośrednictwem sieci, albo ściągnięte albo obejrzane online (za friko, ofkorz).


To i wpis z bloga, który zalinkowałeś potwierdza znaną od jakiegoś czasu tezę, że ci, którzy ściągają również najwięcej kupują. A tzw. "piraci" są bardzo aktywni kulturalnie, szczególnie przy porównaniu szarych Kowalskich, czyli na tle reszty społeczeństwa. Akurat cały szum wobec ACTA zbiegł się z raportem "Obiegi kultury", którego autorzy powyższą tezę potwierdzają.

http://obiegikultury.centrumcyfrowe.pl/

Przyznam, że czytałam tylko skrótową wersję tego raportu i wywiad z autorami:

http://wyborcza.pl/1,7524...aci__elita.html

Zaległości nadrobię w najbliższym czasie, bo z całą treścią tego badania z pewnością warto się zapoznać.
makatka - 2012-01-29, 23:37
:
a tak swoją drogą... mnie fascynuje to, co napisał u siebie Migalski- że on nie wiedział za czym głosuje, że zazwyczaj nei wie za czym głosuje i takoż reszta posłów (nie pamiętam dokładnie sformułowań ale mniej więcej taki jest kontekst).
i tu pojawia się w takim razie pytanie:
na chuj nam prawodawstwo europejskie skoro równie dobrze możemy sobie wybrać grupę małp, ze starannie wyselekcjonowanej grupy małp, pod wzgledem kompletej obojętności i losowości na guzik czerwony i zielony. Wyjdzie na to samo, a kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie na JEDNEJ małpie państwo, a co za tym idzie- podatnik, zaoszczędzi.
co dalej prowadzi do: mamy kompletną losowośc co ów parlament europejski uchwali albo i nie, skoro cięzko opłacane "małpy" nie wiedzą za czym są na tak a za czym na nie.
Jander - 2012-01-30, 00:02
:
Jeśli małpy będą mogły pracować w komisjach i mieć dyżury poselskie to nie widzę problemów.
utrivv - 2012-01-30, 11:36
:
http://www.dobreprogramy....nosc,30015.html
Cytat:
Do dosyć zaskakującego wyznania doszło ze strony Ministra Administracji i Cyfryzacji. Michał Boni w wywiadzie dla Moniki Olejnik był uprzejmy stwierdzić: Ja u siebie w domu poprzez świat internetu kontaktuję się z różnymi rzeczywistościami, także muzyczną, którą sobie ściągam, i filmową [...]. Kontynuując wypowiedział się o zasadzie „dozwolonego użytku”: Oczywiście kiedy to się dzieje na skalę komercyjną, ktoś tym handluje to trzeba go ścigać, natomiast jeśli to się dzieje indywidualnie to oczywiście nie powinno być żadnego poczucia zagrożenia.

Jak to ładnie ujął Bułhakow:
Cytat:
intymnie użalił się wskazując palcem swoją żylastą szyję. – Proszę mi wierzyć, już w piętkę gonię!

MrSpellu - 2012-01-30, 11:43
:
Ktoś dziś w radio podsumował (Kurski?), że wcześniej dzwonił Towarzysz z ZSRR pytać jak przebiegają obrady.
Czasy się zmieniły o tyle, że dziś dzwoni Towarzysz z USA //spell

Będzie draka.
sanatok - 2012-01-30, 12:24
:
Mówi to Towarzysz Kurski (jeżeli to był on), który wcześniej uważał, że trzeba Towarzyszom z USA wejść jak najgłębiej w zad, aby wybudowali u nas tarczę antyrakietową //doom

Ta polityka, to jednak paskudny zawód.
utrivv - 2012-01-30, 12:57
:
KIG napisał/a:
Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.

Nasz wieszcz pięknie to podsumował.
dworkin - 2012-01-30, 14:13
:
Romulus napisał/a:
Brzmi to oszołomsko, ale jeśli się oglądało medialne przekazy dotyczące protestom przeciwko ACTA to miało się wrażenie, że winni są kibole i PiS. A Donek, ojciec narodu zamiast pierdzącego farmazony Gajowego jawił się jako ojciec besztający rozwydrzone dzieciaki :) To i mamy taki matrix, że władzunia robi, co jej się podoba. Bo opozycja to banda smoleńskich głąbów. A media boją się PiS jak diabła i wolą oświecony terror Donka, niż szarpnięcie cugli demokracji JarKacza. To i tak się to wszystko potem kończy.

http://www.youtube.com/watch?v=L7nYWSruFSA

Zagrożenie pisowskie osiągnęło pierwszy stopień. Powtarzam - zagrożenie pisowskiego osiągnęło pierwszy stopień. Ogłasza się pełną mobilizacje medialną. Należy powstrzymać Kaczora z użyciem wszelkich dostępnych środków.
Romulus - 2012-01-30, 15:27
:
O, właśnie o ten materiał mi chodziło. Siedziałem, oglądałem i czułem się, jak w matrixie. O mało nie zakrztusiłem się marchewką :) Czy ktoś zapytał np. ilu eurozjadów z PO głosowało za tym porozumieniem? Nie dowiemy się z tej informacji. W Polsce nie wolno zresztą zmieniać zdania. Więc skoro nic nie znaczący politycznie w PE pisowski plankton zagłosował za ACTA to już po nich, nie mają prawa zmienić zdania (aczkolwiek nie wytłumaczyli się, fakt) a już na pewno nie mają prawa krytykować światłych posunięć Ojca Narodu :)

To z innej mańki, rosyjskiej: http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be Rosyjska telewizja - wzór dziennikarstwa dla chłopaków z TVN. Koniec świata. A dodam do tego, że przekazy BBC, które oglądałem na ajFonie (pewnie są w sieci, nie chce mi się szukać), były w takim tonie jak te rosyjskie.
wred - 2012-01-30, 16:48
:
dworkin napisał/a:
Ogłasza się pełną mobilizacje medialną. Należy powstrzymać Kaczora z użyciem wszelkich dostępnych środków.
Kaczor i cała banda jego przydupasów z PISu będą teraz ostro najeżdżać na ACTA - standardowo jak na opozycję przypadło :) - gdyby podpisanie jej wypadło za innej kadencji byłoby odwrotnie :) , a to, że media są spolaryzowane i jedni Kaczora lubią a inni nie wiadomo nie od dzisiaj :) , żeby mieć jaki taki realny obraz rzeczywistości trzeba się opierać na kilku źródłach i uśredniać.
Co i tak nie zmienia mojego zdania nt PISu i Kaczora //wred
dworkin - 2012-01-30, 18:35
:
wred napisał/a:
a to, że media są spolaryzowane i jedni Kaczora lubią a inni nie wiadomo nie od dzisiaj :)

Ha! Zabrzmiało, jakby w mediach istniała równowaga. Możesz ją przedstawić? Masz na myśli TVP1, gdzie przeniosło się ministerstwo kultury? Albo sldowskie TVP2? A może TVN? Najbardziej obiektywnie na tym tle wypada Polsat. A może WP lub Onet? A może "GW"? "Polityka"? "Wprost"? Największym medium wciąż jakoś (od czasu zmiany naczelnego wyraźnie mniej) sprzyjającym (a na pewno nieszkodzącym) PiS-owi jest "Rzepa". Zatem "Uważam Rze" (obiektywnie, lecz po stronie PiS-u)? Albo niszówki jak "Nasz dziennik" i "Gazeta Polska" (bardzo po stronie PiS-u)? Czy zupełny plankton prawicowej blogosfery? To są te przeciwwagi dla oglądanej przez dziesiątki milionów telewizji? A może TV Trwam (już niedługo)?

wred napisał/a:
żeby mieć jaki taki realny obraz rzeczywistości trzeba się opierać na kilku źródłach i uśredniać.

Najwyżej parę milionów Polaków czerpie informacje spoza mainstreamowej telewizji. To o czym piszesz nie jest więc oczywiste.
Romulus - 2012-01-30, 18:45
:
wred napisał/a:
dworkin napisał/a:
Ogłasza się pełną mobilizacje medialną. Należy powstrzymać Kaczora z użyciem wszelkich dostępnych środków.
Kaczor i cała banda jego przydupasów z PISu będą teraz ostro najeżdżać na ACTA - standardowo jak na opozycję przypadło :) - gdyby podpisanie jej wypadło za innej kadencji byłoby odwrotnie :) , a to, że media są spolaryzowane i jedni Kaczora lubią a inni nie wiadomo nie od dzisiaj :) , żeby mieć jaki taki realny obraz rzeczywistości trzeba się opierać na kilku źródłach i uśredniać.
Co i tak nie zmienia mojego zdania nt PISu i Kaczora //wred

Oczywiście, że nie zmienia. Ale chwała za to, że Prezes oświadczył, że popieranie tego było pomyłką. Tymczasem Ojciec Narodu, nasz polski Orban, zapiął się pod szyję w powagę i będzie bronił ACTA :) To kto lepszy? Ten, kto ma odwagę publicznie powiedzieć "sorry, to był błąd", czy nasz premier, który idzie w zaparte?
sanatok - 2012-01-30, 18:59
:
dworkin napisał/a:
Albo niszówki jak "Nasz dziennik" i "Gazeta Polska" (bardzo po stronie PiS-u)? Czy zupełny plankton prawicowej blogosfery? To są te przeciwwagi dla oglądanej przez miliony telewizji? A może TV Trwam (już niedługo)?


Średni nakład tej niszówki (GP) to 145 000 , Newsweeka 177 000, Wprost 174 000 - więc bez przesady, wiadomo każdy chciałby należeć do podziemia i czytać alternatywną prasę drugiego obiegu - ale to ślepy strzał.
A "Uważam Rze" dominuje na rynku tygodników opinii zjadając nawet "Politykę" - wygrywa z nim tylko "Gość Niedzielny" więc bez płaczu jacy to narodowcy są niedoreprezentowani medialnie. Co i raz widzę gdzieś Ziemkiewicza, Pośpieszalskiego (o zgrozo, jakiś czas temu był w Berlinie, szukał antyfaszystów!), czy innego Cejrowskiego (khem... ), żeby nie wspominać o Antonim. Z tego wniosek, że największą stratą medialną prawicy była kasacja Plebanii :)

edit: Nakład "Naszego Dziennika" to 150 tys :) Niszowe to jest "44 - pismo apokaliptyczne", czy jak to tam się nazywa - swoją drogą całkiem dobra odpowiedź na KryPol - hitem ostatniego numeru jest dla mnie tekst "Rock (neo)mesjanistyczny ? między prawicową warszawką a paryskim brukiem".

Romylus napisał/a:
nasz polski Orban


Spokojnie, temu drugiemu też marzy się "zwrot Węgierski" (cyt za Macierewiczem) czy za samym mistrzem "Przyjdzie taki dzień, kiedy nam się uda, że będziemy mieli w Warszawie Budapeszt" - jeden pies czy Tusk czy Kaczyński.
dworkin - 2012-01-30, 19:52
:
Ok, mój błąd z tymi niszówkami. Sądziłem, że ich nakład waha się do 80k. Ale trzeba wziąć również pod uwagę przekrój czytelniczy. "ND" i "GP" to głównie sam beton, tzn. stali konsumenci o wyrobionej i niezmiennej (delikatnie mówiąc) opinii. Same liczby to nie wszystko. Jedynie "Uważam Rze" wspasowuje się w ligę "Polityki" i "Wprost", jeśli chodzi o target, renomę i horyzonty. Różnica między tymi dwiema siłami polega na tym, że "URz" nie posuwa sie do tak nahalnego atakowania "cudzych" lub wspierania "swoich". Lis i "Wprost" wzieli niemal bezspośredni udział w ostatniej kampanii wyborczej.

"GW" bywa niewiele lepsza, "Rzepa" to znacznie bardziej obiektywny dziennik. Natężenie z jakim wspiera PiS (szczególnie od czasu kadencji Wróblewskiego) jest znikome obok antykaczyzmu redakcji z Czerskiej. Powiedzmy jednak, że na arenie prasowej istnieje pewna równowaga. Zgoda.

Jednak wciąż są to zaledwie przystawki do dania głównego, tzn. mainstreamowej telewizji. Prasę czyta, przy optymistycznych szacunkach, jeden milion Polaków. To niezbyt wiele w starciu z tv. Gdzie PiS od kuchni praktycznie nie istnieje. Cejrowski bywa nawet w TVN, przynosi stacji kasę, a Macierewicz zawsze występuje na ekranie jako negatyw. I co to w ogóle za argument? Rzuciłeś trzema nazwiskami, które gdzieś tam widziałeś. Może skupmy się na łatwo policzalnych informacjach? Pospieszalski z TVP wypadł, Lis został. Razem z Pospieszalskim z TVP1 i Trójki wylecieli niemal wszyscy dziennikarze o prawicowych zapatrywaniach, a przylecieli ludzie z ministerstwa kultury.

Ergo, zdanie typu "więc bez płaczu jacy to narodowcy są niedoreprezentowani medialnie" to wyłącznie samoprzyznanie sobie racji bez wyrzutów sumienia i bez wiedzy o stanie rzeczywistości. I nie mówię, że ma być inaczej. Byłoby to cywilizowane, ale niczego nie da się komercyjnym stacjom nakazać. Byłoby również miło, gdyby Platforma ograniczyła się w ufolwarcznianiu mediów publicznych, a już na pewno cała ta machina do walki z Kaczorem mogłaby odpuścić stacjom prywatnym (tak, chodzi o TV Trwam).
Romulus - 2012-01-30, 19:56
:
Ok, dalsze pogwarki niech dotyczą tematu a nie mediów. Na to jest odrębna "szuflada" :)
Tomasz - 2012-01-30, 20:27
:
Romulus napisał/a:
To kto lepszy? Ten, kto ma odwagę publicznie powiedzieć "sorry, to był błąd", czy nasz premier, który idzie w zaparte?

Premier, który wie, że jak się cofnie to go opozycja za to zje i na tym ugra sporo poparcia czy były premier, który przyznał się do błędu tylko po to żeby móc krytykować rząd? Ty serio myślisz, że PiS ma w ogóle jakiś pogląd na tę kwestię? Jak zwykle jako polska opozycja pogląd wyrabiają sobie patrząc czy rząd to popiera czy jest przeciw i idą w drugą stronę. Jakby jutro Tusk zaczął wprowadzać katolicyzm jako religię panującą, to oni by pewnie demonstrowali przeciwko i zdejmowali krzyże z sali sejmowej.
Romulus - 2012-01-30, 21:18
:
Błagam cię Tomasz. Premier próbuje być konsekwentny z ACTA? Hahahahahaha! Gdyby mógł z twarzą uciec to już by to zrobił. A przypomnij sobie co było z lekarzami na początku roku. Bronił "reform" tej niedojdy Kopaczowej, pokrzykiwał na lekarzy, groził. A czym się to skończyło? Że się ugiął. I możemy się tak dalej cofać :) z konsekwencją Ojca Narodu. W tym wszystkim to Kaczyński miał więcej klasy mówiąc, że popieranie ACTA przez "jego" ludzi było błędem. Ojciec Narodu miotał się i krzywił a na koniec przy wtórze medialnych klakierów (za wyjątkiem Jacka Żakowskiego) Tych Co Zawsze, zrobił groźną minę i pierdnął, że się nie ugnie pod szantażem. Szkoda, że z lekarzami taki twardziel z niego już nie był. Albo z podwyżkami dla "mundurówek" :) ACTA było mu łatwiej klepnąć, bo internauci w końcu rozejdą się do domu. Ale mam nadzieję, że jak Anonymous, nie zapomną tego PO.

Zresztą, spotkamy się za jakiś czas i zobaczymy, co z ACTA zostanie w polskim parlamencie. Tusk umyje rączki, parlament ratyfikację uwali i tak zakończy się jego Nie-Ugnę-Się-Przed-Szantażem :)
wred - 2012-01-31, 09:09
:
http://www.youtube.com/wa...d&v=5sAwy8Ml1NI

apropo ACTA :)) )
Tomasz - 2012-01-31, 11:11
:
Romulus ale ja Tuska nie popieram w tej sprawie. Tylko wskazuję, że się złapałeś na marne przedstawienie Kaczyńskiego, który za bardzo nie wie o co biega, ale musiał się przyznać do pomyłki, żeby móc z czystym kontem krytykować rząd i próbować złapać sympatię tych co są przeciw ACTA. Jeden wart drugiego.
Smutna prawda taka, że cała ta afera sprowadza się do głupoty tych pseudokorporacji zarabiających na prawach autorskich. Bo jakby po prostu puścili to na żywioł w sieci i pozwalali ściągać oficjalnie np. seriale po minimalnych cenach typu 1 zł za odcinek, to by zarobili majątek niskim kosztem.
Oglądałem ostatnio "Social Network" i tam fajnie pokazano, że sieć ucieka współczesności, że w zasadzie skala zjawisk w sieci jest nie do przewidzenia dla większości ludzi.
Takie ACTA wynika po części też z bezradności.
Ja dalej będę twierdził, że bredzenie niektórych o tym, że to kradzież to głupota. Jak sobie nagrałem wczoraj "Luck". Obejrzałem potem. Pokażę żonie jak wróci z wyjazdu za tydzień i pokazałbym koledze to by było wszystko ok. Jakby nagrał na nagrywarce dvd i pożyczył trzem, czterem kumplom to też byłoby ok. Jakbym przez sieć przesłał innemu to też byłoby w porządku. A jakbym wysłał setce znajomych? I oni następnym itd? W którym momencie zaczyna się przestępstwo?
To absurd, ale pewnie wynika z jakiejś myślowej bariery, że wytwórnia woli sprzedawać po staremu 1000 osobom po 120 zł serial zamiast dać ściągnąć 1.000.000 osób po 5 zł. Matematyka poraża.
Zróbmy ankietę ilu z nas by zapłaciło jakimś smsem za legalne ściągnięcie choćby takiego "Hell on Wheels" za 5 zł. Za cały serial.
Myślę, że prędzej czy później to pójdzie w tę stronę, tylko ktoś to musi zacząć na poważnie, na dużą skalę.
Poza tym absurdalność różnych twierdzeń w sprawie tego kradzenia praw autorskich polega na tym, że pewnie jak wyjdzie "Gra o tron" na dvd to ponad 90% osób które to kupi wcześniej to widziało albo na HBO albo "nielegalnie". I co z tego wynika? Dla tych walczących o własność intelektualną pewnie nic.
Romulus - 2012-01-31, 11:38
:
Kurczę, ja bym chętnie zapłacił i producenci zarabialiby na mnie regularnie. A stacje telewizyjne upadłyby w mgnieniu oka. W USa są przecież serwisy gdzie on line za niewielką opłatą można oglądać to, co w telewizji. Same stacje na to pozwalają. A ilekroć próbowałem z tego korzystać pojawia się komunikat, że "usługa niedostępna w twoim kraju". W USA można to robić, a w Polsce nie? iTunes już dawno udowodniło, że piractwo muzyczne można łatwo okiełznać. Na pewno nie da się go wyeliminować, jak wielu innych przestępstw. Ale można sprowadzić do "rezerwatu", na margines. I jeszcze na tym zarobić. Ale lepiej wprowadzić represyjne prawa, aby korporacje nie musiały reagować na postęp.

W poniedziałek był fajny artykuł o walce z ACTA, ale najlepsze w nim było zacytowanie przedstawiciela Hollywood na jakiejś komisji kongresowej, który wprowadzenie magnetowidów na rynek porównał do wpuszczenia dusiciela do domu :) I ta "mentalność" korporacji broniących swoich interesów nie zmieniła się ani na jotę. A politycy to bałwany, które chodzą na ich sznurku, co wykazały choćby "konsultacje" w sprawie ACTA w Polsce. Zaproszono na nie tylko "wilki", z którymi radzono jak mają zagryzać "owce".
utrivv - 2012-01-31, 13:22
:
Bardzo ciekawe, zwłaszcza pod koniec:
http://www.dobreprogramy....nosc,29998.html

Cytat:
Swoją drogą wieść gminna niesie, że MegaUpload wcale nie został zamknięty w ramach walki z piractwem. Kim Dotcom podobno przygotowywał grunt pod usługę innego typu — platformę umożliwiającą muzykom udostępnianie i sprzedaż swoich utworów z pominięciem wydawców, organizacji kontrolujących rynek w różnych krajach (RIAA, MPAA, ZAiKS i podobne). Oczywiście koncerny płytowe nie miały ochoty pozwolić na coś takiego, więc ruszyła ofensywa na MegaUpload. Szkoda, bo artyści niezwiązani z wytwórniami płytowymi dzięki takiej platformie otrzymywaliby do 90% przychodów ze sprzedaży piosenek i nie musieliby się tym z żadną organizacją dzielić.

ASX76 - 2012-01-31, 17:16
:
Jeśli faktycznie ta kwestia okazała się czynnikiem decydującym, to boss Megaupload przesadził z apetytem, bo w ten sposób chciał wydymać wytwórnie/koncerny na "dwa baty". :-P
Asuryan - 2012-01-31, 20:17
:
Apropo Megaupload - http://www.wykop.pl/ramka...i-z-megaupload/
I to bez podpisania ACTA, nie mówiąc o jej ratyfikowaniu...

Swoją drogę ciekaw jestem na ile można by zaskarżyć USA za skasowanie legalnych plików zamrożonych (a z czasem pewno skasowanych) z Megaupload.
Luinloth - 2012-01-31, 20:46
:
Asuryan napisał/a:
Swoją drogę ciekaw jestem na ile można by zaskarżyć USA za skasowanie legalnych plików zamrożonych (a z czasem pewno skasowanych) z Megaupload.
Hm, ciekawe. Problem chyba polegałby na udowodnieniu jakichś rzeczywistych strat związanych z utratą plików - przypuszczam, że w większości przypadków byłoby to coś typu "Masz dalej ten plik na dysku? LOL, z czym masz problem" i koniec sprawy, chyba że np. ktoś istotnie coś zamieścił na Megaupload niedługo przed zamknięciem, inna osoba nie zdążyła ściągnąć i powstało jakieś opóźnienie z tego powodu.
utrivv - 2012-02-01, 09:30
:
Luinloth napisał/a:
Asuryan napisał/a:
Swoją drogę ciekaw jestem na ile można by zaskarżyć USA za skasowanie legalnych plików zamrożonych (a z czasem pewno skasowanych) z Megaupload.
Hm, ciekawe. Problem chyba polegałby na udowodnieniu jakichś rzeczywistych strat związanych z utratą plików - przypuszczam, że w większości przypadków byłoby to coś typu "Masz dalej ten plik na dysku? LOL, z czym masz problem" i koniec sprawy, chyba że np. ktoś istotnie coś zamieścił na Megaupload niedługo przed zamknięciem, inna osoba nie zdążyła ściągnąć i powstało jakieś opóźnienie z tego powodu.

Ale właśnie o to chodzi w chmurze że nie masz kopii na dysku w końcu płacisz za usługę.
Oczywiście MU to nie chmura a jednak wiele osób tak właśnie go używało.
Luinloth - 2012-02-01, 13:08
:
W darmowej wersji, za którą nie płacisz, nie masz tam swojego konta. Możesz tylko wysłać plik i dać komuś linka do niego. Podejrzewam, że w takiej sytuacji nie daliby złamanego grosza.
wred - 2012-02-01, 23:26
:
http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html

używacie PirateBay ?

Swoją drogą jakim cudem pisze się o udostępnianiu sobie plików przez ten serwis - skoro udostępnione są tylko pliki torrent - nie będące w żaden sposób treścią zastrzeżoną... ?
Użytkownicy pobierają sobie pliki od siebie nawzajem... - czy sędziowie w Szwecji to idioci ?
Jander - 2012-02-01, 23:29
:
Ze strony TPB:
"Our 3 friends and blood brothers have been sentenced to prison. This might sound worse than it is. Since no one of them no longer lives in Sweden, they won't go to jail. They are as free today as they were yesterday."
utrivv - 2012-02-02, 07:58
:
Spokojnie, zrobią karierę, pojadą odebrać nagrodę nobla i wtedy ich zgarną.
ASX76 - 2012-02-02, 15:46
:
wred napisał/a:

Użytkownicy pobierają sobie pliki od siebie nawzajem... - czy sędziowie w Szwecji to idioci ?


Złe pytanie. Powinno być następujące: "jakie będą konsekwencje wyroku dla serwisu Pirate Bay?"
wred - 2012-02-02, 17:44
:
http://antyweb.pl/google-...nawet-bez-acta/

Czytaliście kiedyś takie idiotyzmy :DDD ?

Google będzie ukarane - bo oferuje coś za darmo :D
ASX76 - 2012-02-02, 23:03
:
Ciekawe, ile $ dostał Tusk z koleżkami za przepychanie ACTA wbrew społeczeństwu? Bo aż trudno uwierzyć, żeby robili to za free. :badgrin:
utrivv - 2012-02-03, 09:45
:
Tyle że google maps nie jest darmowe - jakiś czas temu czytałem że się za to płaci po iluś looknięciach :) (dotyczy właścicieli stron)
Wychodzi na to że francuzi mieli jednak rację: Zmonopolowali rynek a na koniec wprowadzają opłaty.
ASX76 - 2012-02-03, 11:54
:
Co Wy tu o jakichś mapach... Nie czas żałować szczawiu, gdy płoną lasy! :-P

Spotkałem się z czymś takim:
http://kwejk.pl/obrazek/897963/decyduj,o,acta.html

Jakieś komentarze? :-P
sanatok - 2012-02-03, 12:20
:
Zostawione przez kogoś na jednej z nacjonalistycznych stron.


Romulus - 2012-02-03, 16:11
:
ASX76 napisał/a:
Co Wy tu o jakichś mapach... Nie czas żałować szczawiu, gdy płoną lasy! :-P

Spotkałem się z czymś takim:
http://kwejk.pl/obrazek/897963/decyduj,o,acta.html

Jakieś komentarze? :-P

Tak :) Jeden. Wymysł idioty - ten "obrazek" z treścią.

A i tyle o konsekwencji i nie uleganiu szantażom: http://wiadomosci.gazeta....kacje_ACTA.html
ASX76 - 2012-02-03, 16:17
:
Sprawa się odwlecze, jednak podejrzewam, że decyzja i tak została podjęta, ale teraz, na odczepnego, będą niby próbować konsultacji, żeby to ładniej wyglądało... Kupa.
Metzli - 2012-02-03, 17:22
:
Warto przeczytać wpis na blogu Piotra Waglowskiego, który jest linkowany w tym artykule.

Vagla.pl napisał/a:
Składając podpis pod umową międzynarodową rząd RP przyjął pewne zobowiązanie i ono ma wpływ na to, co Polska będzie mogła lub czego nie będzie mogła w takim stanie rzeczy zrobić. Rząd po prostu zobowiązał się do działania w pewnej lojalności do tekstu podpisywanego traktatu. Oczywiście wiadomo również, że wiele zależy od Unii Europejskiej, bo jeśli w UE proces ratyfikacji nastąpi, to Rzeczpospolita Polska albo będzie musiała wystąpić z UE (co się pewnie nie zdarzy), albo te przepisy ACTA, które leżą w sferze wyłącznej kompetencji UE, przyjąć. Bez ratyfikacji w Polsce mogą co najwyżej nie obowiązywać przepisy karne zebrane w odrębnym rozdziale. Cieszę się, że Pan Premier przyznał rację tym, "którzy od początku twierdzili, że konsultacje nie były pełne" (listę osób w stosunku do których Pan Premier może wnioskować do Pana Prezydenta o najwyższe odznaczenia państwowe prześlę pocztą :> ). Ale publiczne ogłoszenie zawieszenia procesu ratyfikacji wcale nie kończy jeszcze sprawy w Polsce.

ASX76 - 2012-02-03, 17:49
:
To, że nie kończy, rozumie samo przez się.
Koncerny/wytwórnie będą musiały teraz zrobić zrzutę na "przekonanie" członków Parlamentu Europejskiego.
Zawsze jednak pozostaje Europejski Trybunał Sprawiedliwości, jako ostatnia instancja ratunku przed szeroko rozumianą cenzurą.
Asuryan - 2012-02-03, 20:17
:
Metzli napisał/a:
Vagla.pl napisał/a:
Składając podpis pod umową międzynarodową rząd RP przyjął pewne zobowiązanie i ono ma wpływ na to, co Polska będzie mogła lub czego nie będzie mogła w takim stanie rzeczy zrobić. Rząd po prostu zobowiązał się do działania w pewnej lojalności do tekstu podpisywanego traktatu. Oczywiście wiadomo również, że wiele zależy od Unii Europejskiej, bo jeśli w UE proces ratyfikacji nastąpi, to Rzeczpospolita Polska albo będzie musiała wystąpić z UE (co się pewnie nie zdarzy), albo te przepisy ACTA, które leżą w sferze wyłącznej kompetencji UE, przyjąć.

Bzdura. Zawsze może odstąpić od podpisanej umowy (zerwać ją). Jednak okres wypowiedzenia tej umowy trwa aż pół roku. Im wcześniej więc rząd RP to zrobi, tym lepiej.
You Know My Name - 2012-02-03, 21:33
:
Inna sprawa, że teraz to tzw. tania odwaga, bo kilka krajów zapowiedziało, że nie ratyfikuje a czytałem, że żeby działał w UE wszystkie kraje muszą ratyfikować.
makatka - 2012-02-04, 09:32
:
http://wiadomosci.wp.pl/t...,wiadomosc.html
Metzli - 2012-02-04, 12:03
:
I jeszcze taki link:

http://www.isoc.org.pl/201202/acta

Oświadczenie Internet Society Poland na temat jawności procesu konsultacyjnego ACTA. Na dole jest kalendarium.
ASX76 - 2012-02-04, 14:45
:
makatka napisał/a:
http://wiadomosci.wp.pl/title,Bedzie-przelom-ws-ACTA,wid,14222075,wiadomosc.html


Wpis Zniesmaczony121 to najlepszy komentarz tego shitu made in USA. :-)
sanatok - 2012-02-04, 15:28
:
W debacie okazało się, że wszyscy są przeciwko i nie wiadomo, kto to chciał przepchnąć :)
ASX76 - 2012-02-04, 16:13
:
sanatok napisał/a:
W debacie okazało się, że wszyscy są przeciwko i nie wiadomo, kto to chciał przepchnąć :)


Znaczy to tyle, że albo koncerny im jeszcze nie zapłaciły, albo dały za mało, żeby ryzykować gniew ludu. :-P
Asuryan - 2012-02-04, 16:43
:
sanatok napisał/a:
W debacie okazało się, że wszyscy są przeciwko i nie wiadomo, kto to chciał przepchnąć :)

A świstak siedzi i zawija w te sreberka. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, iż rząd w sprawie ACTA kłamie od samego początku zamieszania, to nie można się było spodziewać niczego innego po tej "debacie". Za jakiś czas pewno zacznie się szukanie kozła ofiarnego, by oburzeni internauci skierowali przeciwko niemu swój gniew i w następnych wyborach nadal popierali PO :mrgreen: Wygląda na to, że nie tylko Niesiołowski ma protestujących za idiotów, ale cała reszta rządzącej partii również. A jeśli swych wyborców ma nie za idiotów, to przynajmniej za sklerotyków. Oby się srogo rozczarowali i w następnych wyborach nawet nie przekroczyli wymaganego progu poparcia.
Asuryan - 2012-02-04, 21:02
:
A to news dla ASX-a, ale pewno nie tylko dla Niego - http://nt.interia.pl/wiad...entarz,1755175,
wred - 2012-02-05, 15:23
:
http://niebezpiecznik.pl/...a-strony-sejmu/
ASX76 - 2012-02-05, 17:15
:
wred napisał/a:
http://niebezpiecznik.pl/post/reakcja-policji-po-atakach-ddos-na-strony-sejmu/


I?
wred - 2012-02-05, 21:36
:
Nic. Ciekawostka. Nikogo sensownego tak nie złapią. Tru hakiery nie robią takich rzeczy w łatwo wykrywalny sposób. Może złapią kilku dzieciaków którzy odpalili ze swojego kompa jakieś ogólnodostępne skrypty.
ASX76 - 2012-02-05, 21:48
:
Rzeczywiście, bardzo ciekawe. ;)
wred - 2012-02-07, 00:59
:
takie pytanko mam:

zaszyfruję sobie dane na dysku jakimś mega 50 znakowym hasłem w sposób absolutnie niemożliwy do złamania:

http://www.pcpro.co.uk/ne...encryption-keys

przyjdą faceci w czerni / zdążę wyłączyć kompa / zapomnę hasła - mam prawo
co może mi się stać ?
Czy muszą mi udowodnić posiadanie czegoś ?
Czy sam fakt zapomnienia hasła powoduje moją winę ?
ASX76 - 2012-02-07, 01:48
:
wred napisał/a:


przyjdą faceci w czerni / zdążę wyłączyć kompa / zapomnę hasła - mam prawo
co może mi się stać ?

Czy muszą mi udowodnić posiadanie czegoś ?

Czy sam fakt zapomnienia hasła powoduje moją winę ?



1. Po cóż głowić się nad łamaniem hasła, skoro znacznie łatwiej "złamać" ujętego osobnika?

2. Co Ci da wyłączenie kompa i "zapomnienie" hasła, skoro i bez tego chyba można dorwać się do twardego dysku, hę? ;) Nie sądzisz chyba, że uda się tak tanio wykpić w żywe oczy? :lol:

3. Zdumiewający zbieg okoliczności - masz hasło złożone z 50 znaków i gdy zjawiły się ogary Władzy, akurat doznałeś "pomroczności (nie)jasnej", ale byłeś przy tym na tyle szybki, żeby wyłączyć sprzęt... Sorry Winnetou, ale takie numery to można wykręcać będąc skautem w towarzystwie kolegów, a nie w sytuacji, kiedy przedstawiciele Prawa i Porządku wzięli Cię za... na cel. Już samo to, żeś ustanowił mega hasło, każe domniemywać, iż niezły z Ciebie ptaszek. Zapewniam, że pamięć Ci odświeżą, a jakże. :-P
Zresztą... nie sądzę, żeby ktokolwiek zabawiał się w zadawanie pytań podczas pierwszego etapu akcji. Ekipa wkracza, konfiskuje sprzęt, ewentualnie zgarnia "klienta" (bez cackania się) i zabiera "do siebie", na kwaterę. :-P
Romulus - 2012-02-07, 07:18
:
Nie nie nie.
Przede wszystkim żaden obywatel nie ma obowiązku do składania samoobciążających się wyjaśnień. Jeśli chce, może się przyznać, ale jeśli nie chce - nikt go do tego zmusić nie może.

Po drugie, będące rozwinięciem pierwszego, żaden obywatel nie ma obowiązku dostarczać przeciwko sobie dowodów. Można od obywatela pobrać próbki krwi (np. przy badaniu na trzeźwość), lub innych wydzielin organizmu (ślina), można zmusić do okazania (np. wraz z innymi za lustem weneckim), pobrać odciski palców, sfotografować, żeby przeszukać bazy danych. Ale to, zdaje się, wszystko.

Zatem jeśli ktoś zabezpieczy u ciebie twardy dysk zabezpieczony ciężkim krypto, które jest nie do złamania to możesz być uprzejmy i podać hasło. Ale możesz być i nieuprzejmy i nie podać hasła. Z faktu tego, że hasła nie podałeś nie może cię spotkać żadna nieuprzejmość ze strony organów ścigania. Bo chroni cię domniemanie niewinności. To oni mają obowiązek udowodnić tobie, że coś niezgodnego z prawem zrobiłeś. Ty nie masz obowiązku udowadniać swojej niewinności bo niejako z urzędu jesteś niewinny.

Co więcej, z faktu, że nie podałeś hasła nie można wyprowadzać obciążających cię domniemań typu "skoro nie podał hasła, to znaczy, że jest winny". Bo nie można nikomu czynić zarzutu, że korzysta z przysługującego mu prawa.
utrivv - 2012-02-07, 08:11
:
wred napisał/a:
takie pytanko mam:

zaszyfruję sobie dane na dysku jakimś mega 50 znakowym hasłem w sposób absolutnie niemożliwy do złamania:

http://www.pcpro.co.uk/ne...encryption-keys

przyjdą faceci w czerni / zdążę wyłączyć kompa / zapomnę hasła - mam prawo
co może mi się stać ?

Właśnie na takie okazje te wszystkie szyfrowania mają zakładane backdoory. Pytanie tylko FBI/CIA tak łatwo się tą wiedzą podzielą?
wred - 2012-02-07, 08:27
:
ASX76 napisał/a:
2. Co Ci da wyłączenie kompa i "zapomnienie" hasła, skoro i bez tego chyba można dorwać się do twardego dysku, hę? ;) Nie sądzisz chyba, że uda się tak tanio wykpić w żywe oczy? :lol:
Dysk w całości poza startowym obszarem i softem do szyfrowania reszty jest zaszyfrowany, nie widać partycji, nic, sieczka :) . Przy starcie trzeba podać hasło z palca...
Zwalnia to wydajność oczywiście ale coś za coś...

Romulus napisał/a:
Co więcej, z faktu, że nie podałeś hasła nie można wyprowadzać obciążających cię domniemań typu "skoro nie podał hasła, to znaczy, że jest winny". Bo nie można nikomu czynić zarzutu, że korzysta z przysługującego mu prawa.
Dzięki :) uspokoiłeś mnie... bo jak widać na linku który podałem nie w każdym kraju tak jest.
utrivv napisał/a:
Właśnie na takie okazje te wszystkie szyfrowania mają zakładane backdoory. Pytanie tylko FBI/CIA tak łatwo się tą wiedzą podzielą?
Tam raczej nie, myślałem o pakiecie dm-crypt z debiana, to otwarty kod więc backdoory długo nie tam nie goszczą...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dm-crypt
http://www.saout.de/misc/dm-crypt/

http://pl.wikipedia.org/wiki/FreeOTFE
http://www.freeotfe.org
http://olewaczers.eu.org/crypt.php
ASX76 - 2012-02-07, 15:46
:
Prawo prawem, a życiem życiem. Nigdy nie czytaliście/nie słyszeliście o policjantach "zmiękczających" klientów? Później jego zeznanie przeciwko Twojemu. Ale co mu udowodnisz, skoro żadnych śladów na ciele mieć nie będziesz? ;)
OK, mogą nie mieć dostępu do Twego sprzętu, ale przecież jakieś ślady obecności/użytkowania w Sieci zostawiasz... Czyż nie da się w ten sposób dojść do tego, cóż tam za lewe kombinacje przeprowadzasz? ;)
Romulus - 2012-02-07, 16:43
:
ASX76 napisał/a:
Prawo prawem, a życiem życiem. Nigdy nie czytaliście/nie słyszeliście o policjantach "zmiękczających" klientów? Później jego zeznanie przeciwko Twojemu. Ale co mu udowodnisz, skoro żadnych śladów na ciele mieć nie będziesz? ;)

Można bardzo dużo, w gruncie rzeczy.
ASX76 napisał/a:
OK, mogą nie mieć dostępu do Twego sprzętu, ale przecież jakieś ślady obecności/użytkowania w Sieci zostawiasz... Czyż nie da się w ten sposób dojść do tego, cóż tam za lewe kombinacje przeprowadzasz? ;)

Tu generalnej zasady nie ma. Ale sam fakt, iż łączyłeś się z komputera oznaczonym danym IP z jakimś serwerem o niczym nie świadczy. Może świadczyć o popełnieniu przestępstwa a często może być dowodem przestępstwa - przykładowo załóżmy, że zakazane jest oglądanie pornografii w sieci. Wchodząc na stronę z pornosami w sieci i zostawiając swój ślad można domniemywać, że wszedłeś tam oglądać pornosy. Ale sam ten fakt nic nie mówi, jeśli nie wiadomo jak długo tam zabawiłeś, jakie podstrony oglądałeś i z czym. Bo przecież mogło cię przekierowac na te strony z innej strony, a ty nie miałeś na to wpływu. Kliknąłeś "you won IPad2, collect your reward" i znalazłeś się na stronach z hardkorowym porno :)

To raz.

Jeśli chodzi o ściąganie - to też nie ma jakieś zasady generalnej. Wszystko zalezy od tego, co można udowodnić. Fakt, iż np. zarejestrowano, iż pobierałeś jakiś plik z danej strony służącej do udostępniania plików nie świadczy, że popełniłeś przestępstwo. Bo ściąganie plików z internetu przestępstwem (jeszcze) nie jest. Trzeba jeszcze udowodnić, że ten plik zawierał np. treść chronioną prawem. To po pierwsze. A po drugie - że wiedziałeś, że ściągasz plik chroniony np. prawem autorskim. I co to za plik, wreszcie.

Tak naprawdę, aby udowodnić, że popełniłeś przestępstwo sam numer IP i historia jego logowania się na różne strony nie wystarczy. Może być poszlaką, czyli dowodem pośrednim, ale sam, jedyny, to za mało, żeby cię skazać. Trzeba byłoby jeszcze np. znaleźć plik, który ściągnąłeś. I tu dochodzimy do sedna, czyli do przechowywania plików na nośnikach :)

Albo ich nie przechowuj, albo przechowuj krótko i po obejrzeniu wywal z dysku używając jakiegoś programu do niszczenia. Na przykład szredera.

Albo stosuj jakieś dobre zabezpieczenia krypto.
utrivv - 2012-02-08, 08:43
:
Kiedy zapukają do mnie o 6 rano powołam się na ciebie :)
W całej sprawie nie martwi mnie możliwość skazania (bo czuję że jestem "czysty" i nie popełniam przestępstwa) ale sam fakt władowania się do mojego domu i zabrania kompa - narzędzia pracy z powodu podejrzeń. Dlatego właśnie nie używam torrentów - nei ważne czy złamałeś prawo czy nie, nieprzyjemności i tak możesz ponieść.

Wygrana w sądzie (lub raczej brak aktu oskarżenia) nie wynagrodzi mi straty sprzętu i nieprzyjemności. A policja jest jak rozumiem bezkarna.
wred - 2012-02-08, 10:13
:
Mało tego że policja jest bezkarna to jeszcze kompa nie zobaczysz baardzo długo...
Romulus - 2012-02-08, 11:04
:
Ale policja nie robi niczego bezprawnego. Mają podejrzenie popełnienia przestępstwa to zabezpieczają dowody. A że nie chcesz podać hasła dobrowolnie, to nie miej pretensji, że tak długo trwa badanie dowodu przez np. laboratorium ABW :) No sorry, albo rybka, albo pipka :)
wred - 2012-02-08, 11:22
:
Podejrzewam że komputer będzie długo niedostępny niezależnie od łatwości dostępu :)
utrivv - 2012-02-08, 12:12
:
Pozostaje trzymanie szyfrowanych danych w chmurze :) a system odpalany z pendrive'a
Romulus - 2012-02-08, 12:19
:
wred napisał/a:
Podejrzewam że komputer będzie długo niedostępny niezależnie od łatwości dostępu :)

Do czasu zakończenia postępowania. Prawomocnie. Więc albo do czasu aż uprawomocni się postanowienie o umorzeniu śledztwa/dochodzenia. Albo do czasu uprawomocnieia się wyroku. Wtedy prokurator albo sąd ma obowiązek rozstrzygnąć o dowodach rzeczowych. Jeśli wyrok będzie uniewinniający, to luz - będzie zwrot. A jeśli skazujący - to przepadek więc już go nie zobaczy właściciel. Może się modlić, aby zwrócić mu go po wyczyszczeniu z niego wszystkich zabronionych prawem treści, czy też nielegalnych kopii programów/filmów. Ale tak naprawdę to można orzec przepadek całej jednostki nawet jeśli nie jest własnością sprawcy.
utrivv - 2012-02-08, 12:21
:
Romulus napisał/a:
Ale tak naprawdę to można orzec przepadek całej jednostki nawet jeśli nie jest własnością sprawcy.
A co z legalnym mieniem na dysku?
Bazy danych, cyfrowe dystrybucje, kontakty?
Można to odzyskać (lub odszkodowanie)? W dobie własności intelektualnej chyba nie ma w nic zdrożnego w tym by to oddać?
MrSpellu - 2012-02-08, 12:24
:
No właśnie. Załóżmy, że na kompie prócz lewych muzyki/seriali/filmów miałeś jakąś swoją książkę/doktorat/artykuły etc. Co wtedy?
Romulus - 2012-02-08, 12:36
:
Toteż piszę, można wnosić o udostępnienie tych danych. Ale komputer - jako narzędzie przestępstwa może ulec przepadkowi. Ale sam miałem przypadek niedawno sprawcy, który miał nielegalnego Windowsa. Laptop kazałem mu zwrócić, ale po wyczyszczeniu twardego dysku z pakietu MsOffice i samego Windowsa. Oskarżonego pouczyłem, że jeśli chce jakieś dane odebrać z tego laptopa, to niech się zgłosi z takim wnioskiem. A jak nie - wszystko idzie do "płukania".
wred - 2012-02-08, 13:38
:
Romulus napisał/a:
Do czasu zakończenia postępowania. Prawomocnie. Więc albo do czasu aż uprawomocni się postanowienie o umorzeniu śledztwa/dochodzenia. Albo do czasu uprawomocnieia się wyroku.
A to może potrwać kilka lat...
Czy np. można domagać się jakiś odszkodowań za utracone przychody gdyby sprzęt był firmowy ? Legalność czy nie legalność będzie określona dopiero na koniec postępowania przecież... Albo np. ktoś ma 2 komputery, jeden idealnie czysty do pracy, a na 2 kilka filmów, wpadają gliny i zawijają wszystko cokolwiek może łączyć się z siecią i wszystkie płyty, pendrive itd... Firma stoi... Nie robi się wstępnego audytu legalności na miejscu ?
utrivv - 2012-02-08, 15:01
:
Na dysku mogą znajdować się utwory który wszak w rozumieniu prawa autorskiego nie należą do konfiskowanego sprzętu/nośnika więc policja musiał by mieć nakaz konfiskaty tego utworu - dobrze rozumiem? (choć domyślam się że oni najpierw strzelają)
Romulus - 2012-02-08, 15:32
:
wred napisał/a:
Romulus napisał/a:
Do czasu zakończenia postępowania. Prawomocnie. Więc albo do czasu aż uprawomocni się postanowienie o umorzeniu śledztwa/dochodzenia. Albo do czasu uprawomocnieia się wyroku.
A to może potrwać kilka lat...
Czy np. można domagać się jakiś odszkodowań za utracone przychody gdyby sprzęt był firmowy ? Legalność czy nie legalność będzie określona dopiero na koniec postępowania przecież... Albo np. ktoś ma 2 komputery, jeden idealnie czysty do pracy, a na 2 kilka filmów, wpadają gliny i zawijają wszystko cokolwiek może łączyć się z siecią i wszystkie płyty, pendrive itd... Firma stoi... Nie robi się wstępnego audytu legalności na miejscu ?

Musiałbyś udowodnić, że prokurator/sąd wiedzieli, że dysk jest czysty ale mimo to nie oddali. Art. 230 k.p.k. nakazuje zwrócić dowody, które są nieprzydatne dla postępowania. Zatem w miarę jego rozwoju prokurator/sąd winien nad tym się zastanawiać. Więc skoro złożysz wniosek o zwrot dowodu rzeczowego, uzasadnisz, że nie ma on znaczenia dla postępowania bo na nim nie ma nic nielegalnego, to organ, do dyspozycji którego dowód pozostaje będzie się musiał do tego wniosku ustosunkować. Jesli będziesz miał rację, a mimo to nie zwrócą ci tego dowodu, to widziałbym pole do pozwu o odszkodowanie cywilne.

A co do "nakazu". Policja może robić przeszukanie "na odznakę" i w ramach tego przeszukania mogą ci zabezpieczyć w mieszkaniu np. komputer. A potem niezwłocznie musza wystąpić do prokuratora o zatwierdzenie tego przeszukania. Zatem prokurator może dopiero po fakcie, zatwierdzając przeszukanie wydać "nakaz" :)
wred - 2012-02-08, 16:18
:
Ale chodzi mi o to czy wkraczając mają ze sobą jakiegoś speca od informatyki który na oko rozezna legalność oprogramowania. W końcu może być np. pomówienie i co wówczas? Mogę zadzwonić na policję z informacją, że w firmie X jest 20 lewych autocadów. Policja zabiera im wszystkie kompy. Biegły sądowy po 2 miesiącach stwierdza, że nie ma tam żadnych takich programów... A firma stoi... ?
MORT - 2012-02-08, 16:24
:
Jeśli w mieszkaniu jest wiele osób - każda ze swoim sprzętem, a podejrzenia są skierowane w stosunku do jednej z nich, jak policja stwierdza, który komp zarekwirować [w szczególności, jeśli nie da się ich odpalić, bo np. są zaszyfrowane, a hasła są 'zapomniane']? Może zabezpieczyć wszystkie, w ten sposób pozbawiając sprzętu zarówno podejrzanego jak i wszystkich innych?
Romulus - 2012-02-08, 18:36
:
Tak, nie mozna takiej ewentualności wykluczyć. Mogą zrobić to wszystko.
Romulus - 2012-02-09, 22:04
:
Żeby uzupełnić to, co napisałem wcześniej i nie zostawić takiej ponurej jednozdaniówki, dopiszę cosik na pocieszenie.

Od każdego zatrzymania rzeczy jej posiadaczowi bądź właścicielowi służy zażalenie. Bo zatrzymanie musi zatwierdzić prokurator (jeśli było to "na odznakę"), lub w ogóle polecić jego dokonanie. Zatwierdza lub poleca w formie postanowienia. I ono jest zaskarżalne na podstawie art. 236 k.p.k. Natomiast art. 227 k.p.k. zawiera pewną gwarancyjną dyrektywę umiaru, tj. zatrzymanie lub przeszukanie powinno być dokonane zgodnie z celem tej czynności, z zachowaniem umiaru i poszanowania godności osób, których ta czynność dotyczy oraz bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości.

Bardzo rzadko, ale zdarzają się takie zażalenia. I równie często sądy je uwzględniają (a przynajmniej znany mi jeden taki :) ). Chocby z tej racji, że policja, czy prokurator jakoś specjalnie nie zajmuje się uzasadnianiem takiej czynności w postanowieniu. Zawiera ono sztampowe zwroty więc warto czasami w nie uderzyć. Najlepiej przy pomocy prawnika.

Oj, jak sobie przypomnę "dym", jaki powstał po jednym takim postanowieniu stwierdzającym nie tyle nielegalność zatrzymania (nielegalność zatrzymania to wręcz rzecz nie do udowodnienia, chyba że policja się podłoży sama), co np. jego niecelowość lub naruszenie wspomnianej dyrektywy. Sprawa dotyczyła "walki rządu z hazardem". Celnicy byli wściekli a inne sądy rozpoznające podobne sprawy prosiły o faksy tego postanowienia i ruszyła lawina :) Ależ się lista nie lubiących mnie funkcjonariuszy wydłużyła.

Zatem, zawsze warto dochodzić swoich praw w starciu z organami ścigania. Nie zawsze się wygra, ale jak się nie walczy nie wygra się na pewno.
Romulus - 2012-02-11, 13:27
:
W odmętach forum znajduje się gdzieś poruszany na kanwie poglądów Ziemkiewicza "spór" dotyczący korzystania z zasobów bibliotek publicznych. Przy okazji ACTA temat powrócił w felietonie tego samego Ziemkiewicza: http://blog.rp.pl/ziemkie...y-dziki-zachod/
Aczkolwiek nie wiedziałem, że Polka podpisała odpowiednią umowę miedzynarodową w tej kwestii. I nic potem nie zrobiła. Co mnie akurat już nie dziwi: http://blog.rp.pl/ziemkie...y-dziki-zachod/
ASX76 - 2012-02-17, 16:05
:
http://wiadomosci.wp.pl/k...1df01&_ticrsn=3 <-- najpierw podpisał, ale co podpisał, zrozumiał dopiero później. :lol:
Ł - 2012-02-19, 23:01
:
http://wyborcza.pl/1,7548...?as=2&startsz=x < o firmach zajmujących przyciskaniem (na granicy prawa) piratów do płacenia. Można wyczytać że Rebis m.i. korzysta.
ASX76 - 2012-02-19, 23:37
:
Ciekawe.
utrivv - 2012-02-20, 08:23
:
Ciekawe że po otrzymaniu takiego maila można zgłosić możliwość popełnienia przestępstwa i jednocześnie na wszelki wypadek poprosić jakąś kancelarię o wystąpienie o odszkodowanie do dostawcy (może udostępnili dane? można zarzucić sieć o grubych oczkach ;) ) i do nadawcy //utrivv
Romulus - 2012-02-20, 10:18
:
Dostawcy rzadko albo wcale takich danych nie udostępniają, co chyba wynika też z tego tekstu. Najlepiej w ogóle nie reagować na takie wezwania od podmiotów prywatnych.
utrivv - 2012-02-20, 11:25
:
Romulus napisał/a:
Dostawcy rzadko albo wcale takich danych nie udostępniają, co chyba wynika też z tego tekstu. Najlepiej w ogóle nie reagować na takie wezwania od podmiotów prywatnych.

Nie wiem czy potrafię się zgodzić z niereagowaniem. Dostałem kiedyś pismo od wydawnictwa INFOR w którym żądano bym zapłacił 2000 za jakieś wyimaginowane książki które podobno mi wysłali. Oczywiście nie zareagowałem a wtedy zaczęli mnie nękać, grozić sądem itp. Skończyło się dopiero kiedy to ja zagroziłem im sądem, przeprosili i groźby ustały.
Sądzę że brak reakcji rozzuchwala takich gospodarczych troli.
Romulus - 2012-02-20, 11:44
:
Być może. Aczkolwiek w tych kontaktach trzeba uważać. Bo możesz się po prostu dać zidentyfikować. Jak widać z przykładu listu kancelarie te piszą te listy "w ciemno", nie znając twoich danych osobowych. To im skutecznie uniemożliwia ustalenie. W artykule W. Staszewskiego zalinkowanym pod tym tekstem są pokazane przykłady takich pism. Trzeba po prostu uważać, aby się nie zidentyfikować jako osoba, która ściągała dane objęte ochroną. Bo oni częstokroć strzelają w ciemno i czekają na reakcję.
wred - 2012-02-20, 15:31
:
Szczególnie że portale pokroju Chomikuj są administrowane przez firmy zarejestrowane w różnych ciekawych zakątkach jak np. Cypr ;p - więc takie kancelarie mogą sobie z powodzeniem prosić o dane osobowe.

Przynajmniej póki nie ma ACTA

Cytat:
Operatorem Portalu Chomikuj.pl jest spółka FS File Solutions Limited z siedzibą w Nikozji, Suite 4A, 4 Georgios Seferis Street, Ayioi Omologytes

MORT - 2012-02-20, 16:45
:
wred napisał/a:
Szczególnie że portale pokroju Chomikuj są administrowane przez firmy zarejestrowane w różnych ciekawych zakątkach jak np. Cypr ;p


Od dość niedawna i właśnie z powodu takich pozwów o ile mnie pamięć nie myli.
wred - 2012-02-20, 18:09
:
MORT napisał/a:
Od dość niedawna i właśnie z powodu takich pozwów o ile mnie pamięć nie myli.
nom. od 09.2010
ASX76 - 2012-02-21, 16:28
:
http://tech.wp.pl/kat,100...,wiadomosc.html

<--- Na co komu ACTA? //spell
Romulus - 2012-02-21, 18:25
:
Coś za coś tak jakby.
Ł - 2012-02-21, 22:56
:
ASX76 napisał/a:
http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Szybki-internet-z-inwigilacja,wid,14269123,wiadomosc.html

<--- Na co komu ACTA? //spell

Właśnie takim stawieniem sprawy dałeś się zmanipulować. Przyklejam wypowiedź znajomego znajomego:

Aferę wokół nowej ustawy i ten artykuł to próba jej zablokowania przez dostawców internetu - w tej chwili obowiązująca ustawa i tak zobowiązuje ich do trzymania tych danych przez 3 lata - http://www.uke.gov.pl/...26_poz_1828.pdf

Akcja ma na celu, używając mocnej paniki po ACTA, zniechęcenie ludzi do ustawy, która nie wygląda tak jak przedstawiają to dostawcy internetu, za to gwarantuje użytkownikom przynajmniej 90% deklarowanego przez dostawcę transferu, projekt ustawy przewiduje bowiem, że jeśli transfer przez 12h będzie mniejszy niż 90% oferowanego transferu - abonent będzie zwolniony z opłat za dany okres rozliczeniowy.

"uzupełnieniem art. 56 ma być wprowadzenie art. 105a. W projekcie pojawił się następujący zapis: abonent nie ponosiłby opłaty abonamentowej za świadczoną usługę dostępu do sieci Internet za okres rozliczeniowy, w którym parametry tej usługi nie odpowiadają minimalnym parametrom gwarantowanym przez dostawcę usług określonym w umowie, o której mowa w art. 56 ustawy Prawo telekomunikacyjne. W przypadku, gdy opłata została już przez abonenta wniesiona, podlegałaby ona w całości zwrotowi. Rozwiązanie to nie dotyczyłoby przypadku, gdy łączny czas, w którym parametry usługi dostępu do sieci Internet nie odpowiadały minimalnym parametrom gwarantowanym przez dostawcę usług, nie przekroczył 12 godzin w danym okresie rozliczeniowym."
wred - 2012-02-21, 23:12
:
Ł napisał/a:
minimalnym parametrom gwarantowanym przez dostawcę usług określonym w umowie
Tyle, że tego w żadnej umowie raczej nie uświadczysz :) , podawane są maksymalne prędkości, CIR prędzej w łączach biznesowych.

a gromadzenie tak szczegółowych logów dla kilkunastu milionów aktywnych użytkowników :) - to powodzenia :)) )
sanatok - 2012-02-22, 01:43
:
I jeszcze odgrzewając stary kotlet:

Wired o ACTA i Donaldu Tusku

oraz

Dotcom na wolności
utrivv - 2012-02-22, 08:24
:
wred napisał/a:
Ł napisał/a:
minimalnym parametrom gwarantowanym przez dostawcę usług określonym w umowie
Tyle, że tego w żadnej umowie raczej nie uświadczysz :) , podawane są maksymalne prędkości, CIR prędzej w łączach biznesowych.

O ile mnie pamięć nie myli był już taki czas że przepustowość łącza to był i CIR i EIR :)
Oczywiście by cieszyć się internetem trzeba się było łączyć w 30 osobowe grupy by zapłacić te 3000 za łącze
utrivv - 2012-02-28, 12:12
:
Proszę o wybaczenie że post pod postem, ale.

http://www.dobreprogramy....nosc,30530.html
Kto ma prawo do śpiewu ptaków? napisał/a:
Użytkownik ten nagrywa filmy przyrodnicze w różnych odległych, dzikich miejscach, mało jest więc prawdopodobne, aby przypadkiem nagrał jakiś odbiornik radiowy. Nie dodaje też ścieżek dźwiękowych. Niestety wszystko na nic. Przy uploadzie jednego z filmów otrzymał komunikat, że dźwięk z filmu narusza prawa firmy Rumblefish i w związku z tym wraz z filmem będą wyświetlane reklamy a dochód z nich trafi do Rumblefish. eeplox zgłosił protest, lecz Rumblefish odpowiedział, że sprawdził filmik i że prawa należą do niego. Dopiero gdy eeplox nagłośnił sprawę, firma Rumblefish przeprosiła i wycofała swoje roszczenia. Filmik można już normalnie oglądać.

Fidel-F2 - 2012-02-28, 12:16
:
ergo złodziejstwo zaczyna być cnotą
Romulus - 2012-03-02, 16:02
:
I kto jest większym złodziejem: http://hatak.pl/aktualnos...a_zmowe_cenowa/ ?
Wulf - 2012-03-02, 16:17
:
//sab przyszła kryska na matyska...
wred - 2012-03-02, 18:51
:
Extra, szkoda że kary są tak skandalicznie niskie !!
utrivv - 2012-03-05, 08:41
:
Rozwaliło mnie tłumaczenia ZAiKSa że nie może być mowy o zmowie skoro oni ze sobą nie konkurują a porozumienie miało na celu .... maksymalne obniżenie cen utworów dodawanych do gazet.
Po prostu ZAIKS nie mógł pozwolić by gazety częściej kupowały towary wcale_nie_konkurencji :)
ASX76 - 2012-03-05, 13:18
:
A czegóż Pan oczekiwałeś? Że pacną się w piersi, posypią łby popiołem, przyodzieją worki pokutne i ruszą na pielgrzymkę? :badgrin:
MrSpellu - 2012-03-05, 13:22
:
Byłoby miło.
ASX76 - 2012-03-05, 13:51
:
MrSpellu napisał/a:
Byłoby miło.


Postaw się Pan w ich sytuacji i odpowiedz sobie na pytanie, czy miałoby to sens, mając na uwadze racjonalne, a nie emocjonalne podejście.
wred - 2012-03-08, 19:39
:
Szykuje się kolejna 'perełka' delegalizująca sporo rzeczy :) , ale tak to jest jak za pisanie prawa dot. informatyki biorą się tępogłowi jajogłowi którzy za grosz nie mają pojęcia czego dotyczy problem... za to jak wrzód na dupie boli ich nadmiar wolności i brak kontroli nad siecią...

http://niebezpiecznik.pl/...rmatyczne/?more
utrivv - 2012-03-13, 10:54
:
Cudowny i wspaniały przykład głupoty polskiej władzy.

http://www.dobreprogramy....nosc,30961.html
Cytat:
miliard euro. Na tyle wycenił swoją pracę znany prawnik i dziennikarz Piotr "Vagla" Waglowski, którego tekst został przedrukowany przez państwowy Obserwator Konstytucyjny.

Sporny artykuł pojawił się na stronie Obserwatora w sekcji Debaty, zniknął jednak z serwisu gdy o naruszeniu prawa autorskiego zrobiło się głośno. Według Piotra Waglowskiego artykuł został zmodyfikowany, usunięto z niego wszystkie odniesienia do poprzednich jego publikacji. Co więc mówi na ten temat ustawia o prawie autorskim?

Ustawa pozwala autorowi domagać się „[...] zapłaty sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu [...]”. Tak więc Biuro Trybunału Konstytucyjnego ma kłopot, bo zgodnie z cennikiem, internetowy dziennikarz w momencie publikacji utworu na stronach TK wyceniał swoje prace na miliard euro. Oznacza to, że może domagać się odszkodowania w wysokości 3 mld euro



Oczywiście mam szczerą nadzieję że skończy się tylko na ośmieszeniu i rząd nie zapłaci mu z naszych podatków.
Romulus - 2012-03-13, 10:58
:
Może to ich natchnie do zmiany prawa.
utrivv - 2012-03-13, 12:27
:
Ale tak naprawdę nei ma szans na tak absurdalne odszkodowanie, prawda?
To raczej próba pokazania absurdu prawa?
wred - 2012-03-14, 14:00
:
utrivv napisał/a:
państwowy Obserwator Konstytucyjny.
A ja mam nadzieję, że zapłacą :) - skoro tak debilne prawo mamy to niech płacą.
wred - 2012-03-16, 18:50
:
hahaha

http://www.chip.pl//chip/...paign=partnerzy

=>

https://thepiratebay.se/torrent/7016365

Po prawdzie to nie wprost pliki torrent tylko linki magnet :)
ale przy odrobinie wysiłku można ssać wszystko co tam jest :P
ASX76 - 2012-03-16, 19:18
:
Fantastico!! :)) //hurra
utrivv - 2012-03-21, 09:50
:
http://www.dobreprogramy....nosc,30913.html
Cytat:
Zatoka Piratów chce wysłać w powietrze wyposażone w odbiorniki GPS drony, które będą poruszać się kilka lub kilkanaście kilometrów nad powierzchnią ziemi. Jeszcze nie wszystko zostało opracowane, ale w założeniu w powietrze mają zostać wystrzelone obiekty o dwuznacznej nazwie LOSS (Low Orbit Server Station). Teoria mówi, że z wykorzystaniem nowoczesnej transmisji radiowej możliwe będzie uzyskanie transferów powyżej 100 Mb/s z każdej stacji znajdującej się bliżej, niż 50km. Na dronach mają znajdować się tanie minikomputery podobne do Raspbery Pi, które połączone w sieć stanowić będą proxy do łączenia się z serwerami TPB. Tą metodą właściciele Zatoki Piratów zabezpieczą się przed fizycznym odcięciem od sieci, gdyż bez samolotów zdjęcie proxy nie będzie wykonalne.

Ile to ma sensu? Pobór mocy komputera pokroju Raspberry Pi, odbiornika GPS i nadajnika radiowego nie będzie raczej większy, niż smartfona. (...)
Wykonanie nie jest tu jednak najważniejsze. Sama idea wyniesienia serwerów w powietrze jest krokiem w przód w dystrybucji danych i nadaje dosłowności terminowi ukutemu w zupełnie „przyziemnych warunkach” — chmurze obliczeniowej.

wred - 2012-03-21, 12:42
:
Brzmi ciekawie, ale chyba koszty ich trochę zjedzą
ASX76 - 2012-03-21, 13:32
:
wred napisał/a:
Brzmi ciekawie, ale chyba koszty ich trochę zjedzą


Brzmi jak żarcik w związku ze zbliżającym się 1 kwietnia. :-P
utrivv - 2012-03-29, 12:05
:
Tu jest zabawny filmik
http://www.dobreprogramy....nosc,31209.html

Wystąpienie Roba Reide - autora książek i twórcy serwisu muzycznego Rhapsody na bardzo prestiżowej konferencji TED
Są dodane polskie napisy więc można oglądać bez głosu :)
Asuryan - 2012-04-06, 20:42
:
http://www.avaaz.org/en/s...1803516&v=13528
Beata - 2012-04-07, 19:37
:
Znowu? Mało im było?
Swoją drogą, ręki do akronimów to nie mają...
Sabetha - 2012-04-07, 19:41
:
Prawda? :mrgreen:

Swoją drogą, to już zaczyna być męczące - dziad swoje, baba swoje...
ASX76 - 2012-04-07, 22:53
:
Beata napisał/a:
Znowu? Mało im było?


To leży w ich interesie.
Romulus - 2012-04-08, 08:58
:
Sabetha napisał/a:
Prawda? :mrgreen:

Swoją drogą, to już zaczyna być męczące - dziad swoje, baba swoje...

Money, money. Gigantyczne money.
Asuryan - 2012-04-08, 11:00
:
Z jednej strony na pewno, z drugiej zaś niekoniecznie... Jeśli bowiem prawdziwe są dane, że osoby korzystające z pirackich kopii częściej kupują oryginały, niż osoby z nich nie korzystające, to uchwalenie takiego prawa dopiero może się odbić potężną czkawką strat. Poza tym zawsze może dojść do strajku konsumenckiego niezadowolonych ze zmienionego prawa internautów...
wred - 2012-04-08, 11:15
:
http://www.ted.com/talks/...llion_ipod.html

To sposób wyliczania wartości i strat idiotów z korporacji :)
Wystarczy pomachać takimi cyframi idiotom z rządu i od razu im się oczy zapalają :))


BTW W jaki sposób bronicie swojej prywatności w sieci ???
Asuryan - 2012-04-08, 14:28
:
Różnie, ale najczęściej podając fałszywe dane przy wszelakich rejestracjach.
Romulus - 2012-04-08, 14:32
:
Mamy już temat o ochronie danych tu:
http://www.zaginiona-bibl...p=156156#156156
utrivv - 2012-04-12, 11:17
:
Beata napisał/a:
Znowu? Mało im było?
Swoją drogą, ręki do akronimów to nie mają...

Chyba wzięli to sobie do serca bo teraz powstaje swojskie TPP
http://www.dobreprogramy....nosc,31392.html
Cytat:
Przy tej okazji przypomnę jeszcze o TPP (Trans Pacific Partnership) — międzynarodowej umowie podobnej do ACTA. Według analityków porozumienie to może być groźniejsze, niż ACTA, gdyż narzuca ono rozwiązania prawne tam, gdzie ACTA jeszcze pozostawia pewną dowolność. Niestety analiza TPP opierała się na propozycjach Stanów Zjednoczonych związanych z TPP, gdyż dokument i negocjacje są tajne. Wiadomo natomiast, że TPP narzuci państwom, które podpiszą porozumienie, prawne „zachęcanie” dostawców usług do współpracy z posiadaczami praw autorskich. I tak, w miejscu, gdzie ACTA zaledwie dopuszcza przekazanie danych osobowych domniemanego „pirata” wytwórni filmowej, TPP to działanie zwyczajnie narzuci. Informacje na temat tego aktu można znaleźć na InfoJustice, który przeprowadził analizę. Tymczasem Stany Zjednoczone znów starają się negocjować po cichu.


http://infojustice.org/archives/9393
ASX76 - 2012-04-12, 12:32
:
Oni nigdy odpuszczą, bo za duża kasa za tym stoi. Będą próbować do pożądanego skutku.
Beata - 2012-04-14, 21:42
:
O domniemanym związku piractwa z malejącymi zyskami koncernów.
wred - 2012-04-19, 13:48
:
http://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=67514

Co sądzicie ?
MrSpellu - 2012-04-19, 14:12
:
Wszystko ok, gdyby nie bzdurne żądanie przekazania domeny. Jakim prawem?
Beata - 2012-06-21, 20:46
:
ACTA SRACTA - Parlament Europejski jest przeciw. :)
utrivv - 2012-07-05, 13:31
:
http://www.tvn24.pl/inter...gry,263042.html

Cytat:
Zgodnie z zapisami umowy (tak zwanego EULA, które przed każdą instalacją wszyscy machinalnie akceptują) nabytej w internecie gry nie mamy prawa nikomu odsprzedać i przekazać.

Takie rozwiązanie zostało zaskarżone do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który wydał wyrok nie po myśli koncernów.

W ocenie sędziów zakaz odsprzedawania nabytych cyfrowo gier jest bezprawny i wszelkie wprowadzające go EULA są nieważne. Trybunał orzekł, iż gracze mogą przekazać dalej swój program, pod warunkiem, że swoją kopię zdezaktywują i uczynią "nieużywalną".


Pewnie i tak nic sie nie zmieni :)
iselor - 2012-07-06, 14:59
:
Gdyby tu chodziło TYLKO o piractwo ACTA bym przełknął - wkurwia mnie gdy ja uczciwie zarabiający człowiek kupuję oryginały, a jakiś szczyl ściąga "pirata" Mass effect bo go nie stać. A gówno mnie obchodzi że go nie stać! Na ferrari też go nie stać co nie oznacza że ma isć kraść samochody.

Ale że ACTA to też inne dziwne rzeczy a nie tylko piractwo to jestem przeciw.
Tomasz - 2012-07-06, 18:39
:
Polska postawa. Zamiast się cieszyć tym co masz ważniejsze dla ciebie żeby ten drugi nie miał tego co ty. Jakby ci przez to mieli skrócić czas grania w tego Mass effect.
Chociaż akurat jestem całkowicie przeciwko jakiemukolwiek ściąganiu nielegalnemu jakichkolwiek gier i programów.
Romulus - 2012-07-06, 21:45
:
Wcale nie polska. Normalna :)
Jander - 2012-07-06, 23:04
:
iselor napisał/a:
jakiś szczyl ściąga "pirata" Mass effect bo go nie stać.

Co prawda Mass Effecta 2 mam zakupionego, ale z chęcią orżnąłbym EA na każdego pensa.
utrivv - 2012-07-09, 07:01
:
Ale ten wyrok oznacza tylko że gre kupiona przez Steam'a będziesz mógł legalnie odsprzedać a Steam MUSI ci to ułatwić (wyrejestrowanie gry i przekazanie kodu aktywującego innej osobie). Co to ma wspólnego z piratami?
MrSpellu - 2012-07-09, 07:37
:
iselor napisał/a:
Gdyby tu chodziło TYLKO o piractwo ACTA bym przełknął - wkurwia mnie gdy ja uczciwie zarabiający człowiek kupuję oryginały, a jakiś szczyl ściąga "pirata" Mass effect bo go nie stać. A gówno mnie obchodzi że go nie stać! Na ferrari też go nie stać co nie oznacza że ma isć kraść samochody.

W tym wypadku nie jestem hipokrytą, bo sam jak nie zarabiałem, to kradłem gry (zwrot użyty celowo). Wyszedłem z założenia, że gdy zacznę zarabiać, to będę kupował oryginały i tak też robię już od kilku lat. Absolutnie nie czuję wyrzutów sumienia, bo jednak kradzież gry, to niska szkodliwość społeczna. Kradzież Ferrari już niekoniecznie.

Tomasz napisał/a:
Jakby ci przez to mieli skrócić czas grania w tego Mass effect

W ME3 zrobili fajny zabieg. Nie dotrzesz do "najfajniejszej" wersji zakończenia, jeżeli nie będziesz ciął w multi. Nie masz oryginału, nie masz multi. Kumpel na to strasznie narzekał, a ja mu powiedziałem "stary, przyzwoicie zarabiasz - kup sobie oryginał, co za problem?". On mi na to, że nie będzie wydawał kasy na pierdoły. Wniosek: ma czas by grać w "pierdoły", ale już za te same "pierdoły" nie zapłaci. Tomaszu, to dopiero jest polskie myślenie.
Jander - 2012-07-09, 09:53
:
Spell napisał/a:
Kradzież Ferrari już niekoniecznie.

To już redystrybucja dóbr, jak najbardziej pozytywna. //spell
Spell napisał/a:
Wniosek: ma czas by grać w "pierdoły", ale już za te same "pierdoły" nie zapłaci.

Ta, doskonale to rozumiem. Na takie Team Fortress 2, mimo że gra jest free 2 play, to wydałem sporo kasy. I nie żałuję, bo mam już spędzone przy grze ponad pół tysiąca godzin i dalej świetnie się bawię.
Luinloth - 2012-07-09, 10:00
:
Jander napisał/a:
Ta, doskonale to rozumiem. Na takie Team Fortress 2, mimo że gra jest free 2 play, to wydałem sporo kasy. I nie żałuję, bo mam już spędzone przy grze ponad pół tysiąca godzin i dalej świetnie się bawię.
No tak, ale na przykład ja nie wiem, czy w ogóle zaczęłabym grać w TF2, gdyby na wstępie trzeba było coś płacić, wykupywać abonament albo coś. Chociaż i tak mam wrażenie, że wydałam więcej na klucze do skrzynek niż na wszystkie inne gry kupione na Steamie razem wzięte, ale skoro wykupywanie tych kluczy nie jest obowiązkowe, to jakoś tak kieszeń nie boli. //spell
Jander - 2012-07-09, 10:21
:
Ta, wydawanie kasy na czapki w grach zamiast na gry. :mrgreen:
You Know My Name - 2012-07-09, 11:08
:
Jander napisał/a:
To już redystrybucja dóbr, jak najbardziej pozytywna.
Jak Kali redystrybuuje to oki, ale jak dobra Kalego redystrybuują to już mniej oki, nie :>
dworkin - 2012-07-09, 11:09
:
Ofc. Zawsze lepiej stać przodem niż odwrotnie.
wred - 2012-09-10, 20:14
:
Kolejna paranoja

Apple przegina...

Cytat:
Producent popularnych na całym świecie komputerów i tabletów - Apple - domaga się unieważnienia znaku towarowego A.PL - jednego z największych polskich internetowych sklepów spożywczych.

W tej sprawie wystąpił już do Urzędu Patentowego RP. Amerykański koncern uważa, że obie nazwy są zbyt podobne, a polska firma żeruje na renomie znaków Apple. O sprawie poinformował portal Telepolis.pl.




Nienormalni :)


a żeby było śmieszniej :

http://komorkomania.pl/20...rzez-chinczykow

Kto mieczem wojuje :D
utrivv - 2012-09-11, 12:03
:
Apple apl - brzmi podobnie, sprytnie wykorzystują polską domenę ;)
Stary Ork - 2012-09-11, 12:22
:
Za kilka lat okaże się, że Ewa podawała Adamowi iJablko (TM) --_-
MrSpellu - 2012-09-11, 12:24
:
Pomóżcie mi napisać wniosek patentowy Chcę opatentować literkę "i".
MrSpellu - 2012-09-11, 12:28
:
A tak dla rozluźnienia atmosfery:

Cytat:
Podprowadzone z Joe Monstera:

"Mam firmę, która produkuje męskie pozłacane kulki analne, dildo i wibratory. W zeszłym tygodniu dostaliśmy list od prawników Apple.
Okazało się, że zdążyli wcześniej opatentować drogie zabawki dla pedałów. "

dworkin - 2012-09-11, 12:47
:
Cytat:
Microsoft has successfully patented using short, long or double clicks to launch different applications on "limited resource computing devices" - presumably PDAs and mobile phones. The US patent was granted on 27 April 2004.

Cytat:
In 1999 the online store Amazon patented the ability to make payments online with a single click of the mouse.

To tylko kolejny level.
Stary Ork - 2012-09-12, 07:23
:
Do Polski to też dociera - jakieś pół roku temu prwanicy Wedla (czy jak tam się to teraz nazywa) ciągali do odpowiedzialności blogerkę, która zamieściła przepis na ptasie mleczko. A jak wiadomo Ptasie Mleczko jest znakiem towarowym zastrzeżonym Wedla (iChuj, że w Hiszpanii, o ile pamiętam, bo w Polsce to by nie przeszło - ale, zdaje się, na terenie Unii obowiązują umowy o wzajemnej ochronie znaków towarowych i tym podobnych faramuszek, jeśli dobrze rozumiem //mysli ) . Na ile jest to kwestia polityki danej firmy, a na ile nadgorliwość prawników z kancelarii daną firmę obsługującej, czort wie. iWaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagh //orc
MrSpellu - 2012-09-12, 07:59
:
Nadgorliwość. Czytałem ten sam artykuł w Polityce. Później główny PRowiec Wedla starał się zlokalizować ową blogerkę i ją przeprosić. Niestety zniknęła //sneaky
Stary Ork - 2012-09-12, 08:04
:
MrSpellu napisał/a:
Później główny PRowiec Wedla starał się


Yup, kryzysowy PR, kiedy już gówno się rozlało i ludzie zaczęli używać wyrażeń w stylu "Kutasie Mleczko (TM)" i generalnie jechać Wedlowi po rajtach. Gdyby nie było sporego w sumie odzewu, pies z kulawą pytą w Wedlu by się nie odezwał //mysli
MrSpellu - 2012-09-12, 08:17
:
Stary Ork napisał/a:
Yup, kryzysowy PR, kiedy już gówno się rozlało i ludzie zaczęli używać wyrażeń w stylu "Kutasie Mleczko (TM)" i generalnie jechać Wedlowi po rajtach

Nigga, nie wspominam o intencjach, bo to oczywista oczywistość. Ale pamiętam, że tłumaczyli to nadgorliwością kancelarii.
Stary Ork - 2012-09-12, 08:19
:
No bo car jest dobry, tylko ma złych ministrów //spell .
adamo0 - 2012-09-13, 09:32
:
http://gizmodo.com/594281...d-the-ipod-nano

w tym momencie apple jest żałosne.
Maeg - 2012-09-13, 11:02
:
Przecież Nokia za pomocą wehikułu czasu przeniosła się w przyszłość, zobaczyła jak będzie wyglądał iPod Nano i skopiowała go. To przecież proste. :mrgreen:
adamo0 - 2012-09-13, 12:04
:
A no tak. Ale ja głupi //bredzisz Widać, że Apple bardzo ceni sobie 'prawo Kalego'...
Fidel-F2 - 2012-09-13, 15:32
:
cały świat cenił/stosował, ceni/stosuje i będzie cenił/stosował prawo Kalego, taka natura
Romulus - 2012-12-04, 17:14
:
A to ciekawe:
http://kultura.gazeta.pl/...aign=FB_kultura
dworkin - 2012-12-18, 10:41
:
http://prawo-ip.blogspot....nia-reklam.html

MOARRR!
Romulus - 2012-12-18, 10:49
:
Nie lubię spraw z prawa autorskiego, to taka straszna kicha i uznaniowość w sądach cywilnych.
wred - 2012-12-28, 21:43
:
http://niebezpiecznik.pl/...zialnosc-karna/

zdanie policji :)
Fidel-F2 - 2012-12-28, 21:48
:
No bo wedle obowiązującego w Polsce prawa nie jest.
dworkin - 2013-01-24, 10:10
:
http://di.com.pl/news/474...ie_problem.html

W takim chwilach człowiek zaczyna rozumieć potrzebę krwawej rewolucji.
Romulus - 2013-01-24, 10:48
:
Korporacyjny bolszewizm.
Romulus - 2013-01-24, 11:22
:
Świadczy to o tym - jeśli wejdzie w życie - że właśnie kasa, lobbing są w stanie pokonać wszystkie przeszkody. ACTA - miły, budujący bunt. Ale czy to oznacza koniec zabiegów do ograniczania swobody w internecie i ograniczania zapędów do kontrolowania? Gdzieś tam pewnie już dojrzewa albo dojrzał inny plan. Zbierane są środki, szacowane szanse, ustalane fronty i zabezpieczane aktywa do nowej wojenki o internet.

W tym przypadku mamy "lepsze" rozwiązanie niż ustawy i kupowanie poparcia w Kongresie. Samoograniczanie. Jak to słodko i odpowiedzialnie brzmi.
utrivv - 2013-01-28, 12:09
:
Taka ciekawostka:
http://www.dobreprogramy....nosc,38841.html
Cytat:
Otóż decyzją panelu arbitrażowego WTO, ma ona prawo do zawieszenia praw ochrony własności intelektualnej i znaków handlowych podmiotów z USA, chronionych przez WTO na mocy układu TRIPS. W praktyce oznacza to, że Antigua ma prawo do legalnego udostępniania treści chronionych prawem autorskim, bez jakiejkolwiek rekompensaty dla amerykańskich producentów.

Od werdyktu minęło ponad pięć lat, nikt już nie sądził, że Antigua odważy się zrealizować swoje prawa. A jednak – serwis TorrentFreak donosi, powołując się na źródła związane z rządem karaibskiego państwa, że przygotowywane jest tam uruchomienie ogromnego medialnego hubu, sprzedającego „za grosze” amerykańskie filmy czy muzykę. Doradca rządu Antigui, pan Mark Mendel, miał to skomentować: Nie ma na świecie żadnej siły, która mogłaby nas przed tym powstrzymać, ponieważ mamy aprobatę ze strony władz międzynarodowej organizacji WTO.

utrivv - 2013-02-08, 11:11
:
Kolejna ciekawa sprawa (ale działa pewnie tylko w europie)
http://www.techdirt.com/a...xpression.shtml

http://www.dobreprogramy.pl/Europejski-Trybunal-Praw-Czlowieka-Prawo-autorskie-koliduje-z-Prawami-Czlowieka,Aktualnosc,39099.html napisał/a:
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że monopol praw autorskich koliduje z fundamentalnymi prawami człowieka zdefiniowanymi przez Unię Europejską oraz poza nią.(...)
Nie oznacza to, że pirata nigdy nie dotknie kara, ale oskarżycieli zatrudnionych przez wielkie wytwórnie dużo gimnastyki będzie kosztować wykazanie przed sądem, że skazanie samotnej matki trojga dzieci, która udostępniła jedną piosenkę, jest niezbędne w obronie demokracji

You Know My Name - 2013-02-11, 19:17
:
http://polygamia.pl/blogi...mg/1#BoxTechTxt
Odpowiedź na powyższe. Z głową.
utrivv - 2013-02-12, 08:03
:
Nie znam tego artykułu z wp.pl ale wydaje mi się że przytoczony przez autora przykład nie oddaje sedna bowiem w większości spraw Właściciel Praw vs szary człowiek "pirat" nie wykorzystuje komercyjnie "dobra kulturowego". IMO trybunał po prostu zaznaczył że procesy takie jak RIAA przeciwko Jammie Thomas-Rasset nie mogą się w Europie zdarzyć.
Romulus - 2013-02-12, 09:31
:
Legalna kultura :)
http://natemat.pl/50417,n...legalna-kulture
http://seriale24.com/rewo...esiecznie/3039/
Przemyślę sprawę. Bo po co mi ściągać seriale, czy karmić piratów, skoro za taką samą kasę mogę mieć to wszystko legalnie i zasilić twórców, którzy natrudzili się nad wyprodukowaniem dla mnie fenomenalnego show.

I szkoda tylko, że to też trzeba robić poprzez "obejście". Ale Polska to wciąż dziki kraj i trzeba z tą wstydliwą świadomością żyć. Nawet iTunes nie zarabia kokosów w Polsce, a tam naprawdę za niewielkie pieniądze można ściągać utwory. Tylko trzeba mieć urządzenie z iOS-em :)
utrivv - 2013-02-27, 10:23
:
http://www.dobreprogramy....nosc,39516.html

Cytat:
Serwis OdSiebie.com był polskim odpowiednikiem po trochu Rapidshare, ImageShack i YouTube. Powstał w 2007 roku i błyskawicznie zdobył popularność, w 2009 roku według Megapanelu miał 136 milionów odsłon miesięcznie, było podobno też kilku chętnych inwestorów. Serwis działał do 30 października 2009, kiedy to wrocławska policja zatrzymała jego twórców oraz administratorów i wyłączyła usługi. Wystarczyło wyłączyć serwery, ale prokuratura zablokowała również domenę, aż do początkowego oddalenia zarzutów, zablokowała również sprzedaż samochodów zatrzymanych i zabrała serwery, laptopa i inny sprzęt. Twórcy serwisu usłyszeli zarzuty, między innymi: pomocnictwo w nielegalnym utrwalaniu i rozpowszechnianiu filmów, nagrań i oprogramowania, groziło im do 5 lat więzienia.

Groziło, bo zostali uniewinnieni. Po widowiskowym zatrzymaniu twórców OdSiebie, konferencji zorganizowanej przez prokuratora, w której udział wzięli też przedstawiciele organizacji FOTA i ZPAV (oskarżyciele posiłkowi) i rozdaniu Złotych Blach za zamknięcie pirackiego serwisu, sprawa ucichła. Po wystosowaniu aktu oskarżenia nie było w ogóle o OdSiebie słychać. Żadnych konferencji, żadnych nagród… i żadnych informacji, że oskarżenie było bezpodstawne i sprawa powinna zostać umorzona z powodu braku znamion przestępstwa. Mimo starań prokuratury, sąd w dwóch instancjach uznał, że OdSiebie serwisem pirackim nie było (choć jeden użytkownik, który w wyniku dziwnych zabiegów oskarzycieli stanął przed sądem, istotnie dostał wyrok w zawieszeniu).

dworkin - 2013-04-29, 12:49
:
Zemsta twórców: http://antyweb.pl/genialn...przez-piractwo/
MrSpellu - 2013-04-29, 15:08
:
Coś pięknego...
Romulus - 2013-04-29, 16:19
:
Jakie dydaktyczne :) Pod każdym względem :) Tylko na ile to trwały dydaktyzm?
Jezebel - 2013-04-29, 16:54
:
O wiele bardziej podoba mi się takie (na przykładzie powyższym i tym z drugiego 'Wiedźmina') granie piratom na nosach, niż to całe grzmienie o złodziejstwie, gdy doszło jedynie do potencjalnej 'kradzieży'. Bo to takie wyskakiwanie z gnatem przeciwko komarom (nie pod względem skali, a nazewnictwa).
utrivv - 2014-05-20, 10:17
:
http://www.dobreprogramy....News,54499.html
Cytat:
Jeden z mniejszych OZZ-ów, Kopipol, chroniący interesy wydawców podręczników i publikacji naukowych, zgromadził w 2012 roku od producentów i importerów kserokopiarek i innych urządzeń służących kopiowaniu ok. 14,3 mln złotych. Ile z tego trafiło do wydawców? Zaledwie 230 tys. złotych. Ponad 1,5 mln złotych „zjadły” koszty administracyjne. Co stało się z pozostałymi pieniędzmi, tego poza władzami Kopipolu nikt nie wie.(...)
OZZ (...) [uważa że] opinia publiczna może błędnie zinterpretować informacje o finansach tych organizacji.

;)
To echa wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE który to wyrok zatrzęsie naszymi zaiksami :)
wred - 2014-07-01, 18:44
:
http://biznes.interia.pl/...ow,2030885,4199
Po co kręcić dobre filmy, lepiej wydać gniota i skasować od frajerów 300000 x 550 zł = 180 baniek :))
utrivv - 2015-05-13, 09:24
:
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić zmiany w prawie autorskim? Interesuje mnie głównie prawo cytatu:
Cytat:
chodzi m.in. o uelastycznienie prawa cytatu. Projekt zakłada, że będzie wolno przytaczać w całości rozpowszechnione utwory plastyczne i fotograficzne

Tixon - 2015-10-12, 09:26
:
Trans-Pacific Partnership
Stary Ork - 2015-10-12, 09:29
:
Będziemy mieli to samo w postaci Transatlantic Trade and Investment Partnership. W Berlinie demonstrowało przeciw temu ćwierć miliona ludzi, a my tradycyjnie mamy sprawę w dupie.