Zaginiona Biblioteka

Fantastyka polska - Sebastian Uznański

Toudisław - 2008-11-07, 12:12
: Temat postu: Sebastian Uznański
Sebastian Uznański (ur. w 1977 w Krakowie) - polski autor fantastyki. Jego opowiadania ukazywały się na łamach wielu pism i antologii.

Absolwent psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zadebiutował w 2002 roku opowiadaniem Nie kupujcie lalek Barbie w miesięczniku Science Fiction.

Bibliografia



Książka czeka na półce i pewnie za jakiś czas po nią sięgnę. Z opek znam chyba tylko dwa ( tyle pamiętam )
Adashi - 2008-11-07, 12:41
:
Odnośnie bibliografii to była jeszcze powieść (mikropowieść?) Człowiek bez mózgu opublikowana w 33 numerze SFFiH.

Co do samej twórczości Sebastiana to przypadła mi ona do gustu, chociaż raczej nie jestem targetem dla technofantasy. Motywy erotyczne, na które narzekano tu i ówdzie wcale nie przeszkadzały moim zdaniem w odbiorze tekstów. Zwłaszcza Lodowe łzy zrobiły na mnie niesamowite wrażenie, ze względu na klimat świata przedstawionego.
Sebastian - 2008-11-07, 19:35
:
Serdecznie witam wszystkich :)
Z ciekawości Toudisław a które opowiadania zapadły ci w pamięć?

Adashi nie produkowałem tylko technofantasy, kiedyś machnąłem "Zagubioną duszę" które były czystym fantasy z kolei "Gambit genów" czy "Miasteczko były raczej tylko techno :)
Chodź przyznaje, ostatnio wyrzucam z siebie surrealistyczny mix, który zdaje się spełnia definicje tego gatunku. Może ucieszy Cię wiadomość -- Do świata "Lodowych łez" czy "Pani Igieł" zamierzam jeszcze powrócić choć nie wprost, niemniej wkrótce światło dzienne ujrzy kolejny biologiczny, naturalistyczny i ponury tekst -- mam nadzieje że również Ci się spodoba -- jeżeli choć w połowi tak jak chwalisz "Lodowe Łzy" będę szczęśliwy.

pozostałych także zapraszam do dyskusji...
:-)
Toudisław - 2008-11-07, 19:58
:
Sebastian napisał/a:
Z ciekawości Toudisław a które opowiadania zapadły ci w pamięć?

Nie kupujcie lalek Barbie Science
Matka gromów

Jak na razie moja znajomość twojej twórczości jest słaba. Książka czeka
Tigana - 2008-11-07, 20:10
:
Czytałem tylko "Księgę, która wyjada oczy" ale nie mogę powiedzieć żeby mnie zachwyciło. Zresztą dam tu swoja reckę:

Daniem głównym październikowego numeru SFFiH jest opowiadanie Sebastiana Uznańskiego „Księga, która wyjada oczy”. Zajmująca ponad 2/3 objętości pisma opowieść jest hybrydą gatunkową łączącą elementy fantasy i science fiction. Pod względem fabuły przypomina „Grę Endera” Orsona Scotta Carda, ale także cykl o Harrym Potterze Joanne K. Rowling. Dlaczego? Akcja „Księgi...” osadzona jest bowiem wśród planet kosmicznego Imperium, gdzie równie często jak statków kosmicznych – używa się magii. Główny bohater, Artelion, syn władcy jednego z licznych królestw, zostaje wysłany do szkoły czarodziejów Arcanum Mage. Tutaj ma się nauczyć nie tylko magii potrzebnej do walki z technosmokami, ale i znaleźć schronienie przed skrytobójcami. Poznaje nowych przyjaciół, lecz zyskuje także wrogów. Lubiany przez jednych nauczycieli, znienawidzony przez innych, odkrywa tajemnice cytadeli magów i staje przed szansą zdobycia wielkiej mocy. Czy czegoś to wam nie przypomina? Tylko jakiś zawodów sportowych zabrakło. Jednak sprowadzenie opowiadania Uznańskiego do poziomu historyjki o dorastaniu byłoby niesprawiedliwe. Autor stara się przekazać w swojej opowieści liczne prawdy o charakterze uniwersalnym, zadaje również pytanie o cenę, którą musimy zapłacić za poznanie nowej wiedzy. Czy w ogóle warto się poświęcać? Czy mądrość jest najwyższą wartością?
Autor zadbał również o „dekoracje”, w których rozgrywa się akcja opowiadania – w tekst są umiejętnie wplecione wzmianki o historii Imperium oraz jego obecnej sytuacji politycznej. Sporo miejsca Uznański poświecił także opisowi biblioteki – przypomina się w tym miejscu „Imię róży” Umberto Eco. Podobnie jak u włoskiego pisarza jest to miejsca fascynujące, ale i pełne niebezpieczeństw czyhających na nieostrożnego mędrca. Przekonała się o tym dobitnie grupa magów, którzy uzależnieni od książek nie potrafią, a raczej nie chcą, wyjść z biblioteki. Jedna rzecz mnie zdegustowała – ciasteczka. Nie takie zwykłe, lecz wyprodukowane z męskiego nasienia. Opis zajadania się nimi przez głównego bohatera na długo pozostanie w mojej pamięci. Zresztą takich „erotycznych” wstawek jest w tekście więcej i w moim odczuciu nie wnoszą one nic ważnego.
Podsumowując – „Księga, która wyjada oczy” to całkiem niezłe opowiadanie, które, kto wie, może rozwinie się w coś większego. O ile jednak główny motyw, czyli edukacja w szkole magów, nie zachwyca, to liczne dygresje i wątki poboczne sprawiają, że utwór czyta się z przyjemnością.
Shadowmage - 2008-11-08, 07:37
:
Z wybiórczej lektury opowiadań doszedłem do wniosku, że Sebastian ma problemy z wyborem :) Ma tyle pomysłów, że wpycha ich zdecydowanie za dużo do jednego opowiadania, przez co zagłuszają one jego istotę.
Sebastian - 2008-11-09, 22:21
:
Tigana, "Księga..." rozwinęła się w coś większego tak jak przeczuwałeś, jest już do zdobycia "Człowiek bez mózgu" bezpośrednia kontynuacja. No i jest powiązana bardzo z powieścią, do której nie może zabrać się Toudisław, ;) Wiem, że nie potrafię Cię zachwycić, stąd szczególnie nie namawiam, ale jak się bardzo będziesz nudzić zawsze możesz sprawdzić co dalej z Kandamonem. A widzisz Shadowmage, jaki ciężki jest los autora ;) Chciałbym napisać opowiadanie doskonałe a tu:
Shadowmage napisał/a:
Ma tyle pomysłów, że wpycha ich zdecydowanie za dużo do jednego opowiadania, przez co zagłuszają one jego istotę.

Tigana napisał/a:
O ile jednak główny motyw, czyli edukacja w szkole magów, nie zachwyca, to liczne dygresje i wątki poboczne sprawiają, że utwór czyta się z przyjemnością.

Racja w sztuce jest zawsze subiektywna, gdy nie ma innych tropów, muszę kierować się intuicją, co czasem oznaczą przelanie rozbuchanego chaosu mego umysłu na papier. Główny wątek na tym traci, ale czy cały utwór? Nie wiem.
Zresztą bywało pisałem bardziej spójnie - nie wiem tu co czytałeś Shadowmage, , co sądzisz?
Natomiast Tigana, choć wiem, że Cię nie zachwycam, ująłeś mnie recenzją znakomicie punktującą wszystkie cechy mojej prozy, nie odmawiasz mi też okruchów filozofii, co dla mnie ważne, bo zdarza się że próbuje się zredukować moje artystyczne próby do jeno czystej, nijakiej rozrywki. Stokroć ci za to dzięki.
Shadowmage - 2008-11-10, 08:59
:
Wiele nie czytałem, głównie opowiadania rozsiane po różnych antologiach, czasem pismach. W pamięci utkwiły mi dwa teskty: "Pomniejsza sterowana" i "Matka gromów". Może to niewiele, ale już sam fakt utkwienia mi w pamięci jakiegoś tekstu (czytanego stosunowo dawno) oznacza, że musiał coś w sobie mieć.
Sebastian - 2008-11-10, 15:12
:
Ciesze się, że je zapamiętałeś, szkoda że nie zachęciły Cię do kolejnych... Ale może w przyszłości...
Shadowmage - 2008-11-10, 15:14
:
Nie bierz tego osobiście, ja opowiadania czytam raczej losowo - czyli zwykle w antologiach lub jak nadrabiam jakieś zaległości z pism. Jest może 2-3 pisarzy, których teksty czytam jak leci, niezależnie od tego, gdzie się ukazały.
Tigana - 2008-11-10, 16:36
:
Sebastian napisał/a:
Wiem, że nie potrafię Cię zachwycić, stąd szczególnie nie namawiam, ale jak się bardzo będziesz nudzić zawsze możesz sprawdzić co dalej z Kandamonem.

Ja ogólnie nie jestem zwolenikiem s-f i dlatego utwory z tego gatunku rzadko mnie biorą. Nie umniejszam jednak ich wartości - po prostu nie są w moim typie."Człowiek bez mózgu" - już byłoby dawno po lekturze, gdyby nie fakt, że 33 numer SFFiH miał bardzo poważne opóźnienie (dzięki ci Poczto Polska) i w rezultacie nie opłacało sie pisać recenzji, kiedy kolejny numer był już w kioskach. Kiedyś pewnie po niego sięgnę - tylko kiedy?
Sebastian napisał/a:
Natomiast Tigana, choć wiem, że Cię nie zachwycam, ująłeś mnie recenzją znakomicie punktującą wszystkie cechy mojej prozy, nie odmawiasz mi też okruchów filozofii, co dla mnie ważne, bo zdarza się że próbuje się zredukować moje artystyczne próby do jeno czystej, nijakiej rozrywki. Stokroć ci za to dzięki.

:oops: <się zaczerwieniłem>
Sebastian - 2008-11-10, 17:31
:
Tigana napisał/a:
"Człowiek bez mózgu" - już byłoby dawno po lekturze, gdyby nie fakt, że 33 numer SFFiH miał bardzo poważne opóźnienie (dzięki ci Poczto Polska)


tak wiem, był to osobisty wkład Poczty Polskiej w próbę zniszczenia mojej osoby :)
podobnie na 33 zareagowało wiele osób dostając ją w nieokreślonym późnym terminie co nie pomogło opowiadaniu które pozostało na półce "do przeczytania jak przeczyta się nowości ". Cóż niekiedy po prostu ma się pecha. Ale po szczęściu z "Żałując za jutro" wydaje się że był to naturalny mechanizm przywracający równowagę bilansu "szczęście-nieszczęście". Nie ma co narzekać. A na Twoją recke i tak będę czekać niecierpliwie

Shadowmage napisał/a:
Nie bierz tego osobiście, ja opowiadania czytam raczej losowo

W porzo, ja muszę się przyznać że robię dokładnie tak samo... jestem b leniwy jak coraz więcej ludzi, jeżeli chodzi o rozrywkę, czy sztuka aktywnego czytania i poszukiwań literackich z wypiekami całkiem zanikła w dzisiejszych czasach? U mnie zanika zdaje się.

Tigana napisał/a:
Ja ogólnie nie jestem zwolenikiem s-f

Ja zawsze mówię, nie pisze sf, pisze literaturę, prozę Sebastiana Uznańskiego. Dlatego nie zmieniając poglądów, nie wypierając się przekonań możesz spokojnie mnie czytać :) :)
Toudisław - 2009-01-15, 20:58
:
Żałując za jutro już za mną. Książka mi się podobała. Czytało się po prostu fajnie co mnie troszkę zaskakiwało bo podobne klimaty średnio mi odpowiadają. Mamy "od zera do bohatera" mamy cudownie uzdolnionego wybrańca który łączy coś czego nie da się połączyć( piekło z niebem ) troszkę naiwną fabułą. Ni i w gruncie rzeczy przewidywalną ( kilka zaskoczeń było ) Język na początku wydawał mi się strasznie dziwny po czasie się przyzwyczaiłem i już było ok. Podobało mi się mieszanie klimatów i "kolizyjny wszechświat " fajnie to było po prostu zrealizowane. Przemiana bohatera całkiem udana. Książka miał sporo wad ale mnie osobiście czytało się po prostu dobrze. Fajnie i tyle )

ciekawa pozycja
Sebastian - 2009-01-15, 21:37
:
Dziękuje za lekturę ciesze się że znalazłeś w niej kilka rzeczy które Cię nie znudziły i sprawiły że miło spędziłeś czas mam nadzieje, że powrócisz jeszcze do świata "Żzj" czyli do "Księgi która wyjada oczy" i kolejnych...
Toudisław - 2009-01-15, 21:49
:
Sebastian napisał/a:
"Księgi która wyjada oczy" i kolejnych...

Muszę tylko dopaść te numer SFFiH na pewno będę zwracał uwagę na twoją twórczość.

Bardzo mi się spodobał opis piekła i samych demonów. Takie jakie powinny być a nie nastolatki jak w Siewcy wiatru :P
Sebastian - 2009-01-15, 22:07
:
u mnie demony są obowiązkowo demoniczne wrrrau!
Regissa - 2009-01-16, 15:03
:
A to ja mam pytanie: kiedy zaczynasz pracę nad książką w klimatach galicyjskich? :> Bo wiesz, ta druga wojna to taka dość łatwa pożywka dla fantastyki, ale Galicja? Osobiście mnie to zaintrygowało... :mrgreen:
Sebastian - 2009-01-18, 11:29
:
hm... muszę koniecznie o tym pomyśleć.. co prawda jak wiesz z opowiadań historia (i rzeczywistość ) nie należą do mojego podstawowego warsztatu ale kto wie?
Regissa - 2009-01-22, 00:00
:
No wiesz? Przez tyle lat studiowania w jednym budynku z historykami musiały Cię fluidy przesiąknąć :mrgreen: Poradzisz sobie! Zwłaszcza jak Cię ładnie poprosimy //pisowcy
:mrgreen:
Sebastian - 2009-01-22, 12:06
:
Hmm, zatem kto wie? Na razie zobaczę jak w historycznej odsłonie mojej osoby spodobam się Wam wszystkim przy okazji Herrenvolk. Jeżeli bardzo bardzo to kto wie? A póki co miałaś może okazje czytać coś mojego? Choćby drobiazg z SFFH lub NF?
batou - 2009-02-12, 20:11
:
Zobowiązania powzięte nawet pod wpływem alkoholu traktuję poważnie więc Żałując za jutro przeczytane ;-)

Podobało się. Przede wszystkim książka wciąga i absolutnie nie nudzi. Bardzo fajnie przedstawiłeś rozwój głównego bohatera. Widać jak chłopak dorasta i to z kilku perspektyw: dziecięce podkochiwanie się w Massei - bardziej dojrzały związek z Dalą, niepewne poruszanie się w świecie polityki – rozdawanie kart, budowanie sojuszy i knucie intryg. To jedna z najmocniejszych stron powieści.
Fajne jest też to, że książka to konstrukcyjnie praktycznie dwie części, których akcja rozgrywa się w różnych wszechświatach i w każdej przykuwa uwagę coś innego. We wszechświecie kolizyjnym są to same jego opisy i zamieszkujące go istoty (piekło jest tutaj perełką), a we wszechświecie ludzi polityka, wojna i ciągłe zwroty akcji.
Nie podobały mi się dwie rzeczy: trochę drętwe momentami dialogi i opisy walk. Chyba najbardziej to drugie, bo miejscami miałem wrażenie jakbym czytał o potyczkach rodem z Dragonballa. Super-hiper-mega atak rozpruwającym wszechświat mieczem, cudowny unik przeciwnika w ostatnim momencie i nie mniej śmiercionośna riposta. Plus w międzyczasie wymiana uprzejmości w stylu: „Zatem niech pochłonie cię ciemność!”, czy „Teraz umrzesz zuchwały śmiertelniku!” I tak w kółko ;) Po dwóch takich starciach wiedziałem dokładnie jak będą wyglądać kolejne. Widzę w tym konsekwencję, więc zakładam, że to świadomie zastosowana konwencja, ale mnie osobiście drażniła.
Nie niszczy to jednak przyjemności z lektury. Do samego końca byłem ciekawy dalszych losów Zanaela, a wszechświat(y), w których toczy się historia to naprawdę bardzo fajna sceneria. Pogratulować wyobraźni :) Jeśli tylko wpadnie mi w ręce jakaś inna Twoja książka to z przyjemnością przeczytam.
Sebastian - 2009-02-14, 11:50
:
Dzięki za lekturę, ciesze się że nie zmarnowałeś czasu nad "Żałując za jutro" bezbłędnie odnajdując najmocniejsze strony powieści - rzeczywiście konstruowałem ją na osi, którą był rozwój głównego bohatera, intrygi polityczne również były dla mnie bardzo ważne. Starałem się z pojedynkami, szkoda jeżeli nie wyszło na sto procent, ale skoro inne walory zrekompensowały tutaj Twój brak satysfakcji, nie przegrałem zatem całkowicie. Nowa powieść już wkrótce, a póki co zapraszam do innych utworów ze świata "Żałując za jutro" :)
Dzięki raz jeszcze za lekturę i wszystkie słowa od których rośnie serducho
MrSpellu - 2009-02-14, 12:12
:
batou napisał/a:
Zobowiązania powzięte nawet pod wpływem alkoholu traktuję poważnie więc Żałując za jutro przeczytane

To i ja będę musiał się wywiązać. Jutro więc zaopatrzę się i wywiążę :)
Sebastian - 2009-02-14, 15:20
:
Czekam zatem niecierpliwie Spell :)
Szkoda tylko że Toudi zasnął nad "Lodowymi łzami" bo pogoda akurat jest idealna do pełnego odbioru tego opka... Właśnie takiej zimy je pisałem...
MrSpellu - 2009-08-01, 09:53
:
No ja jestem w trakcie lektury Żałując za jutro i mam trochę mieszane uczucia. Nie, że źle czy coś, tylko egzotycznie :mrgreen: Jak doczytam, ogarnę całość to i jakąś recenzję machnę :)
Sebastian - 2009-08-01, 10:06
:
czekam niecierpliwie
MrSpellu - 2009-08-01, 23:27
:
Jak obiecałem :)
Sebastian - 2009-08-02, 09:49
:
Dziękuje za wyczerpującą recenzje. Imponuje warsztatem, zapleczem intelektualnym wyrobionego krytyka. Co do inspiracji zwłaszcza Diuną i Wojnami gwiezdnymi - masz całkowitą racje. Za niedoskonałości pozostaje autorowi tylko się kajać i obiecać poprawę w optymistycznej nadziei że należy do tych autorów, którzy się jeszcze uczą i czegoś w końcu nauczą. Jeżeli historie pisane w tej konwencji Cię wciągnęły zapraszam na silnie związane z "Żałując za jutro" historie zaczynające się od "Księgi która wyjada oczy"

i bardzo, naprawdę bardzo mi przyjemnie że książka po takim czasie od publikacji wciąż zdobywa nowych Czytelników i sprawia że choć przez chwile spędzą przy niej przyjemnie czas. Serce rośnie! Dzięki ci za to, pokarm dla autora bezcenny.
MrSpellu - 2009-08-02, 11:39
:
Sebastian napisał/a:
i bardzo, naprawdę bardzo mi przyjemnie że książka po takim czasie od publikacji wciąż zdobywa nowych Czytelników i sprawia że choć przez chwile spędzą przy niej przyjemnie czas. Serce rośnie! Dzięki ci za to, pokarm dla autora bezcenny.

Spoko, jeszcze moją kobietę przymuszę do lektury ;)

Sebastian napisał/a:
"Żałując za jutro" historie zaczynające się od "Księgi która wyjada oczy"

A bardzo chętnie. Jak zdobędę to z przyjemnością przeczytam.
Sebastian - 2009-08-02, 16:34
:
Spellsinger napisał/a:
Spoko, jeszcze moją kobietę przymuszę do lektury ;)

O to mi podwójnie miło :)
Spellsinger napisał/a:
A bardzo chętnie. Jak zdobędę to z przyjemnością przeczytam.

Tu będziesz musiał się wykazać nie lada znajomościami, ale powodzenia w poszukiwaniach :)
moffiss - 2009-08-03, 10:01
:
Nie miałem okazji wczesniej, więc krótko - masz doskonały styl, światy są przeładowane, doskonale opisane, czyta się z prawawdziwą przyjemnością. Szkoda, że tak mało jest polskich autorów z takim zacięciem, talentem. Pamietam dwa opowiadania w NF. Resztę w tych numerach ledwo doczytałem, bo tak odstawały, prawie puste i banalne historie.
Sebastian tak trzymać, dawaj ile wlezie, bo warsztatowo bijesz na głowe nie jednego okrzykniętego pisarza w tym grajdołku.

O książce nie moge nic napisac, nie czytałem.
Sebastian - 2009-08-03, 11:03
:
moffiss, dzięki za to wszystko, kurcze, wielkie słowa.
Szkoda tylko, że tak mało znalazłeś, jak zerkniesz do pierwszego postu, byłoby trochę do poczytania. Może uruchomisz znajomości:) ?
A co czytałeś tak z ciekawości?
moffiss - 2009-08-03, 11:38
:
Sebastian, jestem dość wybredny i nikomu nie włażę w ciasne miejsca.
( http://creatio.art.pl/for...t&sd=a&start=45 - to ten moffiss, hyhy poczytaj sobie "prawda czy fałsz - mity o polskiej sf)
Czytam głównie NF i SFFH, czyli opowiadania w miarę regularnie. Po akwizycji tego ostatniego przez FS, poziom trochę spadł, więc kupuje teraz wybiórczo.


Wydaję mi się, że piszesz w konwencji new weird, ostatnio dość trendy, może sie mylę?
Co daje ci szansę na przebicie się do czytelników anglosaskich. Tworzac oryginalne światy, kipiące życiem i pomysłami - masz co pokazać potencjalnemu agentowi. Problem, to koszty dobrych tłumaczeń, ale zawsze można dać fragment. Trzymam kciuki, bo niebanalnych autorów trzeba wspierać, inaczej dopadnie ich pulpa. //mur
Sebastian - 2009-08-03, 12:46
:
Przeczytałem esej, co do większości tez trudno mi dyskutować bo np. na temat tego jak rzeczywiście wygląda polski fandom - po prostu nie mam pojęcia. Przez większy czas mojej "kariery literackiej" wybrałem los autora indywidualisty. Dopiero ostatnio spotykam się z kimkolwiek i to wyłącznie na obszarze mojego rodzinnego miasta stąd nie jestem uprawniony by wydawać sądy...
Mogę się zgodzić że np honoraria autorskie są rodzajem żartu tym mniej śmiesznego, gdyż kreującego rzeczywiście niekorzystne zjawiska. Trzeba pisać dużo, żeby mieć na chleb a dużo to bardzo często oznacza jeżeli nawet nie kiepsko , to jednak istotny spadek poziomu. Sam widzę że po napisaniu powieści - wysiłek wręcz niewyobrażalny - "umysł kreatywny" musi iść na urlop na wiele miesięcy, inaczej wychodzą intelektualne popłuczyny. Mało który autor jest w stanie non stop bez przerwy wydawać rzeczy nieszablonowe i niezwykłe. Zdaje się, że wynika to z biologicznych ograniczeń ludzkiego mózgu ;) Skracając wykład, rynek wytworzył sytuacje w której autor powinien pisać w pocie czoła produkując niezwykłe ilości tekstu i równocześnie otrzymując nieadekwatne wynagrodzenie w stosunku do wykonywanej pracy (nie tylko rozumianej jakościowo - wyspecjalizowana praca umysłowa ale i ilościowo - ilość przepracowanych godzin). Obawiam się jednak, że póki nie odwrócą się trendy by wynagrodzenia autorów zdążały w kierunku zera, nic tu nie zrobimy poza narzekaniem. Smutne.
DEiagnoza z new weird właściwie zaskakująco celna - tyle że ja i te nurty powstały jakoś obok siebie. Ja fantastykę czytałem w Liceum, kawał czasu temu, potem długo nic i teraz czytam sporadycznie, ofensywa New weirdu w Polsce to zdaje się ostatnie lata. w każdym razie fascynował mnie wtedy G Wolffe, H Ellison, MS HUberath ja z tego wyewoluowałem, tymczasem teraz za kanon New Weird to chyba Chinna Melcośtam, coś czego nie czytałem. Ale chyba jest coś na rzeczy z tym New Weirdem i mną. nim gdzieś obił mi się o uszy ten termin, lubiłem surrealizm jako rodzaj ułomnego samookreślacza.
Agenta nie mam, znajomych tłumaczy również, więc raczej jeżeli chodzi o przebijanie sie do zagranicy... To oni muszą znaleźć mnie. :) Taki los. Może po śmierci?
moffiss - 2009-08-03, 13:30
:
Bez agenta nie ma żadnych szans. Polecam tylko jednego tłumacza, siedzi w Londonie, cena 10 pensow brytyjskich za 1 slowo do tlumaczenia (w oryginale), włączywszy wszystkie przyimki, zaimki itp. - ale warto, bo facet robi to perfekcyjnie. Jak coś, moge dać namiar na pw.
Po sukcesie Sapkowskiego w UK jest szansa, by zainteresować niektóre agencje literackie - w ramach antologii. A, ty masz napisane przyzwoite, uniwersalne opowiadania, nieobciążone polskim etosem, trzeba próbować.
Z tego co wiem, wydawnictwa powinny odwalać tę robotę.
Sebastian - 2009-08-03, 14:27
:
Cytat:
Z tego co wiem, wydawnictwa powinny odwalać tę robotę.

Zazdroszcze optymistycznego spojrzenia na rzeczywistość :)
moffiss napisał/a:
Bez agenta nie ma żadnych szans.

Ano właśnie
moffiss napisał/a:
Polecam tylko jednego tłumacza, siedzi w Londonie, cena 10 pensow brytyjskich za 1 slowo do tlumaczenia (w oryginale), włączywszy wszystkie przyimki, zaimki itp. - ale warto, bo facet robi to perfekcyjnie. Jak coś, moge dać namiar na pw.

Może w przyszłości, jak będę miał wolną gotówkę. W tej chwili nie stać mnie na samodzielną eksploracje innych rynków, choć z drugiej strony żałuje bo rozumiem, że taka inwestycja prawdopodobnie się opłaca.
Jestem dość zmęczony przebijaniem się w Polsce. Na Europe brak sił, zresztą nie znam się na tym. Ja tylko pisze, sprzedawca ze mnie żaden.
w każdym razie dzięki
Dabliu - 2009-08-03, 20:24
:
A tak BTW, piszesz coś teraz?
Toudisław - 2009-08-04, 06:25
:
Sebastian napisał/a:
Dopiero ostatnio spotykam się z kimkolwiek i to wyłącznie na obszarze mojego rodzinnego miasta stąd nie jestem uprawniony by wydawać sądy...

Jak mam być próbką reprezentatywną Fandomu polskiego to już koniec świata.
Sebastian napisał/a:
New Weird to chyba Chinna Melcośtam,

Pożyczyć ci ?
Dabliu napisał/a:
A tak BTW, piszesz coś teraz?

Wiem że pisze. Ale co to już do Sebastiana. Najnowsza książka z FS może ukazać się na jesieni
moffiss - 2009-08-04, 07:55
:
Sebastian o przebijaniu sie na polskim rynku najwięcej może ci powiedzieć Pilipiuk. Dziwne co? Jednak prawdziwe, zapytaj go, ile lat czekał na zainteresowanie wydawnictw. Nie będę dyskutował o jego twórczości, raczej chciałem podtrzymać, czy uwiarygodnić tezę o wyjściu z cienia, jak mawiał Zajdel :)
Sebastian - 2009-08-04, 09:15
:
Dabliu napisał/a:
A tak BTW, piszesz coś teraz?

Herrenvolk na jesieni, dwie mikropowieści na przełomie roku jak się wszystko uda, nowa powieść na warsztacie ale to pieśń przyszłości.
Toudisław napisał/a:
Pożyczyć ci ?

pogadamy :)
moffiss napisał/a:
Sebastian o przebijaniu sie na polskim rynku najwięcej może ci powiedzieć Pilipiuk. Dziwne co? Jednak prawdziwe, zapytaj go, ile lat czekał na zainteresowanie wydawnictw.

Czyli może istnieje metafizyczna zasada równowagi i sprawiedliwości? Im dłużej cię ignorują, tym potem jesteś większy (niezależnie od definicji tego słowa)? Kurcze, to ja już się ciesze na przyszłość.
:-)
moffiss - 2009-08-04, 11:37
:
nie mów, że cię ignorują. Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości.
Toudisław - 2009-08-04, 11:45
:
Cytat:
Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości.

Jeszce muszą to wydać a z wydawnictwami bywa różnie. Sebastian ma już kilku czytelników którzy tylko czekają aż się coś pokaże ;) Herrenvolk mnie wybitnie interesuje :)
Sebastian - 2009-08-04, 11:57
:
moffiss napisał/a:
nie mów, że cię ignorują. Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości.

Wiem dlatego od pewnego czasu zrezygnowałem z opowiadań i próbuje sił z dłuższymi formami. Mam przeczucie, że opowiadania donikąd już mnie nie zaprowadzą. Zresztą chyba przestałem potrafić je pisać. Czuje się lepiej w coraz dłuższych formach.
Natomiast problem jest w tym żeby podejść pod gust Redaktorów. Miałem szczęście że spodobałem się bardzo Parowskiemu, Szmidtowi i Spasiewiczowi, Sedeńko i Zarębie, natomiast mniej mnie lubią Redaktorzy pracujący w Wydawnictwach. Gusta nie podlegają dyskusji, taki pech tutaj.
Natomiast moffis zapraszam cię do Żałując za jutro albo Matki gromów. Sam mówisz że jest dużo pulpy, sam też twierdzisz że chyba znalazłeś właśnie autora który nie jest taki zły. Może warto by coś z niego przejrzeć? Pamiętaj że my autorzy (w nadświadomości czytelników) żyjemy tylko wtedy gdy jesteśmy czytani...

Dzięki Toudisław
Toudisław - 2009-08-04, 12:07
:
moffiss, Tobie powinien się spodobać świat Żałując za jutro na pewno nie typowy i z rozmachem. Znajdziesz tutaj mieszanie gatunków na 100 %. Ta konwencja raczej ci podejdzie
moffiss - 2009-08-04, 12:16
:
spoko, zaryzykuję...akurat w połowie sieprnia jadę w końcu odpocząć od "bieżączki".

A z redactorami ze znanych, ale nielubianych przeze mnie wydawnictw, nie ma co sobie zaracać głowy. Jest parę innych sensownych w tym ubogim kraju.
Jak widac po przykładzie przewodasa, nie zawsze konieczne jest wsadzanie ciał obcych aż do okrężnicy, by stać się popularnym i cenionym pisarzem.
W FS redakcji dokonują twoi koledzy po piórze, więc jak można liczyc na obiektywna ocenę? //mur
Sebastian - 2009-08-04, 12:38
:
Dziękuje bardzo za obietnice lektury, czekam na opinie na tym forum :-) :-) :-)

Natomiast Wydawnictw jest stanowczo za mało, ale to szerszy problem. Wydawnictw jest mało bo jest za mało Czytelników.
Nawet statystykom czytelnictwa nie można tutaj bowiem ufać, bo w nich zawiera się osoby czytające pod przymusem (lektury szkolne) oraz całkiem liczną grupę osób czytających rzeczy na poziomie Harlekinów. Oni też czytają książki. Przypominają mi się tu kategorie czytelnicze z której z powieści Pohla. Cóż... Są tabloidy jak Fakt i SuperEkspres i jest poważne opiniotwórcze pismo. Oba pracują na czytelnictwo dzienników, ale jakiż różny obraz gdy sobie to uświadomimy.
Czytelników więcej nie będzie chyba że wysadzisz internet jak w Terminatorze 4 ;) oraz zamkniesz kina.
Pewne procesy są nieodwracalne, niestety.
moffiss - 2009-08-04, 12:53
:
Sebastian napisał/a:

Pewne procesy są nieodwracalne, niestety.


cytat z CF:
moffiss napisał/a:

Już widzę białe kitle i dyndające uprzęże. Wariat i oszczerca, który nie ma pojęcia, o czym mówi! Czyżby?
Czy dlatego pisałem wcześniej o ewolucji człowieka (http://www.science-fiction.com.pl/forum ... c&start=30 ) i postawiłem niebezpieczną tezę: dla gatunków wyizolowanych z naturalnego środowiska ewolucja biologiczna jest następstwem presji zmian w ich nienaturalnym, sztucznym otoczeniu. WTF??? Co ma piernik do wiatraka? Nasz mózg rozwija się, zwłaszcza gdy wprawiamy go w stan pobudzenia. Przykładowo intensywne obcowanie z Internetem sprzyja kształceniu umiejętności szybkiego identyfikowania i klasyfikowania obrazów. Z kolei poruszanie myszką ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową. A kto spędza dużo czasu przed telewizorem, ten rozumie szybką zmianę następujących po sobie obrazów. Uwarunkowanych osobników nowych mediów męczy czytanie książki przez kilka godzin, staje się nie do zniesienia nudą, ponieważ oduczyli się samodzielnego tworzenia abstrakcyjnych obrazów. Media te wzmacniają połączenia nerwowe odpowiedzialne za coraz sprawniejszy przebieg tego rodzaju czynności. W ciągu ostatnich dziesięciu lat uległy znacznemu powiększeniu obszary mózgu odpowiedzialne za taki sposób przetwarzania. Czyli książki czytają ludzie odczuwający wokół siebie pustkę, coraz mniej przystosowani do otocznia, negujący wirtualny dialog i telewizyjne ogłupienie. .

Sebastian - 2009-08-04, 13:33
:
Do tego akapitu się między innymi odnosiłem mówiąc o wysadzeniu sieci ;)
zapraszam do moich światów, ulubioną techniką literacką jest u mnie niespodziewanka i zaskakójka, by Czytelnik nigdy nie wiedział co zdarzy się na następnej stronie.
MrSpellu - 2009-08-04, 13:40
:
Widać po lekturze Żałując za jutro, że Twoimi najsilniejszym atutem jest wyobraźnia. Masz naprawdę fajne pomysły. Myślę, że dalej będzie jeszcze lepiej ;)
Sebastian - 2009-08-04, 13:43
:
Ha! kontynuacja "Księgi która wyjada oczy" i "Człowieka bez mózgu" jeszcze w tym roku! Zobacz jak ten świat "Żałując za jutro" się zmienia
Olo - 2009-08-04, 21:11
:
" Żałując za jutro" to Ekstraklasa. gratuluje pomysłu i "wykonania". cokolwiek wiecej znajde biorę w ciemno.
moffiss - 2009-08-05, 10:50
:
Może spróbuj wydac antologie starych opowiadań (plus jakieś 2 lub 3 nowe), zawsze to jedna kasiązka więcej, pewnie chętni do czytania się znajdą. Tak zrobił olejniczak i chyba dobrze na tym wyszedł.

edit: byłem przed chwila w empiku w złotych tarasach, wawka i nie ma tej ksiązki. Sprzedane wszystkie. Obok na dworcu centralnym też nie mają. To jakiś niski nakład był czy jak?
nosiwoda - 2009-08-05, 13:37
:
Przejdź się na Tanią Książkę na Koszykową/róg Lwowskiej. Jeszcze niedawno była. Zresztą na Dworcu Śródmieście też, AFAIK. Tak więc z tym "sprzedane wszystko" to bym był ostrożny.
Toudisław - 2009-08-05, 13:52
:
nosiwoda napisał/a:
Przejdź się na Tanią Książkę na Koszykową/róg Lwowskiej. Jeszcze niedawno była. Zresztą na Dworcu Śródmieście też, AFAIK. Tak więc z tym "sprzedane wszystko" to bym był ostrożny.

Z tego co wiem nawalił wydawca. Książkę łatwiej było dostać w taniej niż w księgarni. Długo leżała w magazynach a potem pojawiła się w TK. Jeszce nigdy nie wiedziałem jej w księgarni. Z tego co wiem w TK sprzedaje się już całkiem dobrze.
Sebastian - 2009-08-05, 14:56
:
moffiss, w kwestii zbiorku, czy ja Ci nie wspominałem, że Wydawcy mnie nie lubią?
Olo, bardzo dziękuje, zajrzyj póki co do pierwszego posta i uracz się czymś z opowiadań :)
nosiwoda, również bardzo dziękuje, o pewnego czasu "Żałując za jutro" sprzedaje się właśnie dzięki takiej samopomocy Czytelniczej,
Toudisław, zapewne może Wam powiedzieć więcej niż ja, bo z tego co wiem jest zanurzony w branży głęboko i zna różne kruczki, wymyki i odmyki, które dla zwykłych zjadaczy chleba są niejawne.
edit/ nie wiem jak działają w naszej kwestii księgarnie internetowe, jakby co? Ktoś wie?
Maeg - 2009-08-05, 15:02
:
Sebastian napisał/a:
edit/ nie wiem jak działają w naszej kwestii księgarnie internetowe, jakby co? Ktoś wie?

W mojej ulubionej, tzn tej w której kupuje, Żałując za jutro jest dostępne. Przed chwilą sprawdziłem i dołożyłem do schowka, bo tak zachwalacie. :-)
MrSpellu - 2009-08-05, 15:04
:
Sebastian napisał/a:
edit/ nie wiem jak działają w naszej kwestii księgarnie internetowe, jakby co? Ktoś wie?

Bez problemu kupiłem w Gandalfie.
Sebastian - 2009-08-05, 15:12
:
Maeg, dzięki w takim razie liczę że coś też skrobniesz tutaj jak przeczytasz :)
moffiss, czyli jak wszystko w świecie realnym zawiedzie, znasz już odpowiedź ;)
xan4 - 2009-08-05, 17:00
:
Sebastian,
Żałując za jutro czeka na półce na przeczytanie, ale
Sebastian napisał/a:
Ha! kontynuacja "Księgi która wyjada oczy" i "Człowieka bez mózgu" jeszcze w tym roku!
bardzo cieszy,
przeczytałem już wcześniej i bardzo mnie wciągnęło :-)
moffiss - 2009-08-05, 17:48
:
poszperam w sieci, ale swoja drogą dziwne, że księgarnie stacjonarne nie sprzedają, tylko sieciowe.
btw, a czym tak podpadłaś wydawnictwom?
Sebastian - 2009-08-05, 18:06
:
xan4 napisał/a:
przeczytałem już wcześniej i bardzo mnie wciągnęło :-)

Następna część ma mieć tytuł "Więzień upadłego ducha". Mam nadzieję że wciągnie równie, co wcześniejsze ;) swoją drogą, jest to jakaś rekomendacja dla Spellsingera, może prędze się skusi... w każdym razie xan4, nie męcz dłużej "Żałując za jutro", które to bardzo nie lubi leżeć na półce nieprzeczytane
moffiss napisał/a:
woja drogą dziwne, że księgarnie stacjonarne nie sprzedają, tylko sieciowe.
moffiss,tak bywa, zgodnie ze słowami starej piosenki "Dzzziiiiiwwwnyyyy jeeest teeen świiiaaaat", którą wszyscy chyba słyszeli bo oglądali "Idola"

czym podpadłem? Ich pytaj ;)
xan4 - 2009-08-05, 18:07
:
Sebastian napisał/a:
w każdym razie xan4, nie męcz dłużej "Żałując za jutro", które to bardzo nie lubi leżeć na półce nieprzeczytane


ok, przesuwam w kolejce do góry :-)
Toudisław - 2009-08-05, 22:31
:
Sebastian napisał/a:
Toudisław, zapewne może Wam powiedzieć więcej niż ja, bo z tego co wiem jest zanurzony w branży głęboko i zna różne kruczki, wymyki i odmyki, które dla zwykłych zjadaczy chleba są niejawne.

Tylko tyle wiem że WD ma słaby kolportaż. wile z tych książek wydaje się być produkowane tylko do TK bo w zwykłych księgarnianych o nie trudno. Co powoduje że nawet jak by się pojawiły część czytelników czeka aż będą w TK ...
Tyraela - 2009-08-11, 15:23
:
Jestem grubo po połowie "Żałując za jutro" - pierwsze ~180 stron miodne. Nieoczekiwane zwroty akcji, bogaty świat, nieco przemieszanie gatunkowe, fajne poczucie humoru, bardzo dobry styl, postaci barwne (chociaż z wyjątkami). Potem równia pochyła, począwszy od bitwy w Sumie Wszystkich Piekieł.
SPOILERY
Spodziewałam się czegoś innego, naprawdę. Niektóre motywy za bardzo wpisują się w schematy każdej powieści fantasy pisanej "z rozmachem". Główny bohater ma okropne rozwlekłe, infantylne i przeraźliwie drażniące rozkminy dotyczące jego moralności. Ojciec mu już przecież wcześniej mówił, że nikt nie jest dobry ani zły naprawdę - zaś on płacze, że już nigdy nie będzie prawy. Denerwowała mnie przeładowana patosem bitwa o stolicę Piekła i Zanael walczący o tę sprawę ze ślepym fanatyzmem godnym Eragona (nie wiedzieć czemu od tej bitwy Zanael mi się tylko z Eragonem kojarzył). Nagle z wypierdka główny bohater stał się potężnym czarnoksiężnikiem, chociaż szkolono go w walce mieczem - no chyba, że coś przeoczyłam. Było wyraźnie zaznaczone, że władca piekieł już od dawna wysłuchiwał przerażających proroctw odnośnie zniszczenia ich stolicy i za nic sobie miał każdą groźbę, więc dlaczego wysłuchał "ludzkie ścierwo" i od razu mu uwierzył?

Sebastian, chylę czoła przed Twoją pomysłowością, dlatego nie marnuj go na schematy znane już nam wszystkim ; P
Sebastian - 2009-08-11, 19:05
:
Hej ciekaw jestem jak zareagujesz na cześć dotyczącą gier politycznych, dworskich intryg no i będzie też trochę batalistyki :) Dzięki póki co za krytyczną lekturę, wiesz to jednak mój debiut stąd mogły się zdarzać słabsze miejsca choć ja akurat Sume Wszystkich Piekieł bardzo lubię
Natomiast pewne schematy są uniwersalne też takie jak rozwój bohatera bo bohater jest każdym z nas. Czasami myślę że schematy można tylko lepiej albo gorzej wypełniać, prawdziwi mistrzowie pióra sprawiają, że stają się w ich dziełach niewidoczne, ale to nie znaczy nieobecne.
Tyraela - 2009-08-11, 20:41
:
Rozumiem że debiut, jestem wyrozumiała pod tym względem : D jednak schematy po iluś tam lekturach męczą, a tutaj szczególnie jego użycie mnie rozczarowało, bo przez wiele stron zapowiadało się coś zupełnie innego - tymczasem chyba próbowałeś zatrzeć wyraźne granice rysujące się pomiędzy dobrem a złem, chociażby poprzez rozmowę Zanaela z ojcem, albo postać Sanitha "od kuchni" (prywatne relacje z jego pierwszą damą), ale nadal same rozmyślania bohatera sugerują jego infantylność, nieżyciowość jakby, te rozmyślania są raczej nieadekwatne do tego, co sam robi i przeżywa. Według mnie jego niesamowita metamorfoza (skąd u diabła on się nauczył magii?) powinna iść w parze z jakąś dojrzałością emocjonalną. Albo przynajmniej pragmatycznym myśleniem, skoro ma być politykiem : P
Za to bardzo mi się podobała na przykład wizja piekła i sama idea, że wszyscy są tam bardziej szczęśliwi niż w niebie. Świetne są te przewrotne smaczki, nawet chmary latających oczu czy agresywnych książek o złowieszczych, czarnych grzbietach : D No nic, czytam dalej, po skończeniu zapewne zrelacjonuję na bieżąco.
Toudisław - 2009-08-11, 20:49
:
Tyraela napisał/a:
. Według mnie jego niesamowita metamorfoza (skąd u diabła on się nauczył magii?) powinna iść w parze z jakąś dojrzałością emocjonalną. Albo przynajmniej pragmatycznym myśleniem, skoro ma być politykiem : P

Czytaj uważnie. Od Ojca :P No i zmieniał się właśnie. Szło w parze może nie współmiernie ale jednak. Ale taki zrównoważony rozwój nie był by naturalny. Lekko dziecinny bohater jest spoko ;) w końcu to facet.
Sebastian - 2009-08-11, 21:53
:
Toudisław, wyjaśnił to lepiej niż ja był potrafił
Kategorie dobra i zła nie są proste w powieści, zobacz moją wizje aniołów i właśnie szczęśliwego piekła, właśnie Sanitha "od kuchni". Natomiast uczy się też, i właśnie pewnie o tym czytasz, że istnieją też rzeczy, których pragmatyka nie usprawiedliwia dostatecznie, istnieją zbrodnie właśnie. Zanael mimo rozchwianych hierarchi wartości świata "Żałując za jutro" próbuje być do końca jednak istotą moralną na ile to możliwe, on nie chce być zły, nie chce ranić, on walczy o to. Powoli też uczy się odpowiedzialności za innych, za podległych mu ludzi. Nie wiem czy to jest li tylko infantylne.
Natomiast zważ że Zanael nie walczy o sprawę piekła, walczy o kobietę.
Tyraela - 2009-08-14, 09:44
:
O właśnie, o takie wyjaśnienia mi chodziło.
Skończyłam książkę i dałam sobie nawet czas na przetrawienie jej. Końcowy efekt jest taki, że pomimo wad, które już wymieniłam, przyjemnie się czytało : ) jak już słyszałeś tysiąc razy, masz bardzo ciekawe pomysły, fajny język, a na pewno dobrze zbudowane światy. Bardzo mi się podobało, jak już wspominałam wcześniej, pomieszanie fantasy z sf (trochę mi zalatywało Shadowrunem : D), staranie się o utrzymanie czytelnika w napięciu, szczególnie podczas scen batalistycznych. Chyba Batou wcześniej wspominał, że pojedynki są strasznie drętwe - z tym muszę się zgodzić : P
Jednak rozumiem, że to Twoja pierwsza powieść i dalej powinno być dużo lepiej. Na pewno sięgnę po coś jeszcze z Twoim nazwiskiem na okładce ; )
Sebastian - 2009-08-14, 17:38
:
Dzięki za lekturę, ciesze się że Ci się podobało, no i zapraszam do licznych opowiadań :)
xan4 - 2009-08-15, 21:34
:
Sebastian, możesz przedstawić chronologię pisania Twoich utworów?? Żałując za jutro było pierwsze??
Sebastian - 2009-08-16, 08:32
:
W stosunku do "Księgi która wyjada oczy" tak.
xan4 - 2009-08-16, 19:07
:
Sebastian, na początku strasznie się męczyłem, do 130 strony ze 3 razy miałem ochotę odłożyć książkę, nie odłożyłem z szacunku dla innych Twoich dokonań i słusznie, potem jest już o wiele lepiej,
uwielbiam space operę i to mi zaserwowałeś, świetne pomysły, niesamowita wyobraźnia, niestety wykonanie, zwłaszcza na początku, słabe,
droga Zanaela, jego zmiany jakieś takie płaskie, wszystko przychodzi ot tak, spotyka niesamowitego szermierza, uczy się rozstaje itd,
potem space operowo już jest w porządku, dworskie intrygi - ok, zazębia się wszystko,
nie rozumiem jednak, czemu niebo daje się podpuścić jakiemuś nic nie znaczącemu czarnoksiężnikowi w tak ważnej dla nich sprawie jakim jest piekło,
podsumowując: wydaje mi się, że pomysł trochę Cię przerósł, dobrze, że potem przyszły o wiele lepsze kontynuacje i przypuszczam, że z nich Cię zapamiętam,
z racji wyobrażni masz we mnie czytelnika,
ciekawe czy teraz niapisałbyś inaczej Żałując za jutro
Sebastian - 2009-08-16, 19:40
:
Wiesz powieść uderzała w różne nuty, niektórych zachwycała w całości, ale była spora grupa ludzi która mogła wybrać co bardziej im się podobało, klimaty przetworzonego surrealistycznie fantasy (teraz madrzejszy o pare lat nazwałbym to może i new weird, jak to pisałem niewiele o tym wiedziałem), sf rodem z Diuny i Starwarsów, czy jeszcze coś innego. Różnorodność miała być siłą książki. Idea była, teraz tak to widzę z dystansu, jakby Salvador Dali nakręcił Powrót Jedi wedle Tolkienowskiego scenariusza ;) Oczywiście nie wyszło aż tak dobrze, wyszło jak wyszło, ale zamiary... te były wielkie!
czy napisałbym inaczej? Na pewno tak! Nic dwa razy się nie zdarza powieść jest zdjęciem, fotografią psychiki autora w momencie powstawania. Nie da się drugi raz tak samo... Ciekawsze pytanie jest, jak bym to napisał? Na pewno spokojniej, zostawiłbym wydarzeniom czas by się mogły toczyć
natomiast czemu niebo dało się podpuścić? Bo było zazdrosne? Bo miało ambicje? Czarnoksiężnik Sanith dołożył tylko drew do dobrze rozbuchanego ognia.
Dziękuje Ci bardzo za lekturę, zachęcam do kolejnych "Kandamonów" natomiast co by Ci polecić na teraz? Przypomnij mi czy czytałeś Matke gromów? Tam intryg jest od groma...
xan4 - 2009-08-16, 21:21
:
Matka gromów, nie pamiętam po tytule, gdzie to było??
Sebastian - 2009-08-16, 21:38
:
Tempus fugit
moffiss - 2009-09-11, 13:16
:
udało się, w końcu przeczytałem "żałując...". Masz talent chłopie, pisz, bo inaczej kantochszczyzna nas zajdluje, hyhy
Tomasz - 2009-09-11, 18:20
:
moffiss napisał/a:
kantochszczyzna nas zajdluje


ładne, ładne, to ja już szukam tej knigi i ją jutro kupuje i czytam :)
Sebastian - 2009-09-13, 10:01
:
byłem na wakacjach, stąd małe opóźnienie

moffiss, dzięki za spojrzenie łagodnym okiem na mój debiut no i za lekturę
Tomasz, zapewne jesteś już w trakcie, jak wrażenia?
Tomasz - 2009-09-13, 10:17
:
Sebastian napisał/a:
Tomasz, zapewne jesteś już w trakcie, jak wrażenia?


Niestety w moich Tychach jej nie mają, dopiero jutro będę miał okazję pobuszować w Katowicach w księgarniach
Sebastian - 2009-09-13, 11:41
:
Obawiam się że i Katowice mogą nie pomóc, patrz problemy z zakupem kilka postów wyżej, chyba że ktoś z forumowiczów wie gdzie w Katowicach może leżeć?
MadMill - 2009-09-13, 12:08
:
Pełno egzemplarzy Żałując za jutro jest w Taniej książce w Wawie na Koszykowej, czyli na pewno w tych miastach gdzie Dedalus ma swoje księgarnie są jeszcze te książki. Coś koło 15 zł kosztuje.
MrSpellu - 2009-09-13, 12:13
:
Tomasz napisał/a:
Niestety w moich Tychach jej nie mają, dopiero jutro będę miał okazję pobuszować w Katowicach w księgarniach
Sebastian napisał/a:
Obawiam się że i Katowice mogą nie pomóc, patrz problemy z zakupem kilka postów wyżej, chyba że ktoś z forumowiczów wie gdzie w Katowicach może leżeć?
MadMill napisał/a:
Pełno egzemplarzy Żałując za jutro jest w Taniej książce w Wawie na Koszykowej, czyli na pewno w tych miastach gdzie Dedalus ma swoje księgarnie są jeszcze te książki. Coś koło 15 zł kosztuje.

Są jeszcze księgarnie internetowe :)
Tomasz - 2009-09-13, 14:09
:
MadMill napisał/a:
Pełno egzemplarzy Żałując za jutro jest w Taniej książce w Wawie na Koszykowej, czyli na pewno w tych miastach gdzie Dedalus ma swoje księgarnie są jeszcze te książki. Coś koło 15 zł kosztuje.


Dedalusa niestety nigdzie w okolicy nie kojarzę.

Spellsinger napisał/a:
Są jeszcze księgarnie internetowe :)


Ano są, ale nie lubię z nich korzystać. Teraz kupiłem trzy tomy "Ustroju świata" Stephensona w Olesiejuku bezpośrednio to mi pierwszy tom przyszedł z niewydrukowanymi stronami. Wolę sobie egzemplarz obejrzeć, przekartkować i powąchać :)
Jak już to Allegro, tam część ludzi sensownie opisuje stan książek a poza tym zakładam że jak używane to niedoskonałe to się nie rozczarowuję w razie czego.


Sebastian napisał/a:
Obawiam się że i Katowice mogą nie pomóc, patrz problemy z zakupem kilka postów wyżej, chyba że ktoś z forumowiczów wie gdzie w Katowicach może leżeć?

Spokojna głowa, znajdę i kupię. Jestem dość uparty, to tylko kwestia czasu. Poza tym mam znajomych księgarzy to mi ściągną wszystko.
moffiss - 2009-09-24, 06:42
:
Sebastain, potrzebujesz testerów? Chetnie pomogę jak coś.
Toudisław - 2009-09-24, 07:16
:
moffiss napisał/a:
Sebastain, potrzebujesz testerów? Chetnie pomogę jak coś.

Na razie jak mniemam Kasia wystarczy :)
Do tego obowiązuje go tajemnica.
No i gdyby szukał testerów kolejka byłą by dlugaaaaa

A ja wyjawię że Sebastian pisze i pisze. Kolejne teksty czekają na wydanie. Liczę tylko by coś ukazało się w tym roku ale to już nie zależy od Sebastiana
Sebastian - 2009-09-24, 16:13
:
moffiss, bardziej potrzebuje wydawców - albo wiernych Czytelników :)
moffiss - 2009-09-26, 07:59
:
spoko, wydawcą w końcu nie zostałem, wycofałem się, straciłem tylko trochę kasy. Rynek nieustannie kurczy się, może jak wprowadzą pełną komercyjną digitalizację na tanich OLEDach...na razie urządzenia do ebookow są za drogie na polską kieszeń.
Sebastian - 2009-10-03, 11:01
:
Tomasz napisał/a:
Jestem dość uparty, to tylko kwestia czasu.

I jak? Udało się zdobyć?
Tomasz - 2009-10-03, 11:52
:
Cytat:
I jak? Udało się zdobyć?

No właśnie ciągle nie. Ale Toudi właśnie do mnie w tej sprawie pisał.
Po prostu rarytasem jesteś :)
Sebastian - 2009-10-03, 13:30
:
Czyli jak rzecz jest w rękach Toudiego, to jestem pewien sukcesu :)
Tomasz napisał/a:
Po prostu rarytasem jesteś :)

uwierz mi, ma to swoje złe strony... na przykład nie jest łatwo dotrzeć do nowych Czytelników
You Know My Name - 2009-10-03, 13:47
:
Eeee tam, przeczytawszy pozytywne opinie planuję nabyć w poniedziałek Żałując za jutro i przeczytać jeszcze w tym roku.
Sebastian - 2009-10-03, 15:32
:
O dziękuje Ci bardzo... Choć jeżeli nie korzystasz z księgarni internetowych, czeka Cię zapewne polowanie równie ekscytujące jak na różowego jednorożca. Niemniej jednak, jeżeli lubisz takie safari w krajobrazie wzgórz zbudowanych z krzywych malejącego prawdopodobieństwa sukcesu, życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki. Jakby były kłopoty, daj znać z jakiego miasta pochodzisz czasami forumowicze coś wiedzą, a bezcenny nosiwoda ma zdaje się nawet całą siatkę wywiadowczą. Korzystaj.
You Know My Name - 2009-10-03, 15:35
:
Jadąc z fabryki do domu mam w miarę po drodze do warszawskiego Dedalusa na Koszach i liczę, że się tam dońca jeszcze nie wyprzedało.
Toudisław - 2009-10-03, 15:45
:
Sebastian, W Krakowie już jest W Taniej Książce. Faktycznie znika i pojawia się niczym duch. Ale już można kupić więc jest ok. Masz pecha do dystrybucji niestety.

Tomasz jak by co to nie tylko załatwię ci książkę ale mogę i Autograf ! Jak gdzieś na jakieś piwo pójdę z Sebastianem
Tomasz - 2009-10-03, 15:51
:
O Toudi, to bierz w ciemno jak z autografem będzie! Nie czekamy do środy :)
Beata - 2009-10-09, 08:20
:
Skończyłam czytać. Interesująca rzecz. :) Dużo w niej przypowiastek, takich alegorycznych historii, które ku nauce i przestrodze opowiadały nam nasze babcie (to znaczy, moja babcia opowiadała). Ale zaprezentowane historie są nowe, świeże pod względem scenograficznym, zajmujące - nawet jeśli niosą znane przesłanie. To na plus.

Kolejnym plusem jest studium władzy (a może powinnam napisać: analiza (pół)światka polityków) - i to mi się bardzo podoba - do bohatera dochodzi wyraźnie i bez żadnych niedomówień, że ocenianie przywódców w kategoriach dobra i zła jest nieporozumieniem. Pokazanie, że podczas walki o władzę, nieważne z jakich przyczyn prowadzonej, dochodzi do ubabrania w błocie wszystkich walczących, bez względu na ich pierwotne intencje. I nikt nie przejmuje się etyką, liczy się jedynie skuteczność. Może to cyniczne, ale prawdziwe.

I jeszcze jeden plus - humor. Zgryźliwy, złośliwy, ale celnie punktujący pewne postawy czy zachowania. Tak jak w stwierdzeniu (cytuję z pamięci): "Ludzie zawsze kierują się zdrowym rozsądkiem. Kiedy już wszystko inne zawiedzie, oczywiście."
Kiedy przeczytałam pierwsze zdanie - oniemiałam. A potem, już oburzona i nadęta, przeczytałam drugie - i całe wzburzenie domniemaną bzdurą zamieniło się w wybuch śmiechu. To lubię - perfidne podprowadzanie czytelnika na samą krawędź i wyjaśnienie wszystkiego dosłownie w ostatniej chwili.

Ale nie ma tak, żeby nie było minusów. Mnie osobiście denerwował język - taka częściowa stylizacja powodująca, że bez przerwy miałam wrażenie, że postaci nie mówią, tylko wygłaszają swoje kwestie, wręcz deklamują z emfazą i patosem. Nie idą gdzieś, tylko udają się w kierunku. Nie siadają, tylko zajmują miejsce siedzące. Czytając ten wątek, znalazłam wyjaśnienie - magnowa konwencja. Nie oglądam kreskówek, ba - nawet nie czytam komiksów, stąd moje niezrozumienie. I mimo, że teraz wiem, skąd się wrażenie tej przerysowanej teatralności wzięło (i zdaję sobie sprawę, że minus jakiś taki mniej kategoryczny się zrobił), to nie zmienia wcale mojego degustibusa - nie odpowiada mi taka konwencja.

W sumie więcej plusów, niż minusów. :)
Sebastian - 2009-10-09, 11:09
:
Beata, dzięki Ci za lekturę i obszerną recenzję punktującą wady i zalety "Żałując za jutro". Ciesze się, że ująl Cię mój humor, doceniłaś też przypowieściowy charakter powieści, nie przeraziło cię że fabuła robi sobie przystanek a bohaterowie zakochani w opowieściach obdarzają się nimi szczodrze. Bałem się że w epoce efektownych rozwalanek takie dygresje wygubią mi Czytelników, Ty doceniłaś te smaczki.

Co do języka ustylizowanego - owszem jest patetyzm i nadęcie momentami nagromadzenie "ą" i "ę" ale jest to celowy zabieg autora lubującego się w kontrastach, w zderzaniu ze sobą rozpędzonych przeciwnych ekstremów - zauważ że nie tak daleko od podniosłości leży u mnie ostentacyjna fizjologiczność i nawet delikatnie przebijająca się tu i uwdzie efemeryczna wulgarność.

Naprawdę dziękuje Ci za lekturę. Zaskoczyłaś nieco zapomnianego pisarza, że jeszcze ktoś go czasem czyta. I bardzo ucieszyłaś, że ten pisarz nadal może dawać Czytelnikom trochę radości.
Trzymaj się! i mam nadzieje że sięgniesz po kolejne teksty ze świata "Żałując za jutro". polecam zacząć od "Księgi, która wyjada oczy"
Seba
martva - 2009-10-09, 11:47
:
Sebastian napisał/a:
Seba


Ej, to się tu może źle kojarzyć ;)
Toudisław - 2009-10-11, 09:13
:
Beata napisał/a:
"Ludzie zawsze kierują się zdrowym rozsądkiem. Kiedy już wszystko inne zawiedzie, oczywiście."

Ja też na to zwróciłem uwagę. Sam prawda XD
Beata napisał/a:
Ale nie ma tak, żeby nie było minusów. Mnie osobiście denerwował język -

Mnie na początku. Ale się przyzwyczaiłem. Też Wielkim fanem komiksów nie jestem.
Beata napisał/a:
I nikt nie przejmuje się etyką, liczy się jedynie skuteczność. Może to cyniczne, ale prawdziwe.

Fajne jest to że Bohater boleśnie do tego dochodzi.

Mnie w pamięci została Scena przed bramami piekła. Rewelka
moffiss - 2009-10-12, 10:26
:
wiesz, powiem dla zachęty, że zainteresowałem się twoją twórczoscią po przeczytaniu opowiadania w NF, efekt był taki, że następny w kolejności utworek, robił wrażenie tak pustego jak korytarze pociągu nocnego w relacji Szczecin-Warszawa.
Masz niezwykła umiejętność budowania soczystych, pełnych zycia światów, kipiących emocjami, czytając, ma się nieodparte wrażenie, że chłone tekst wszystkimi zmysłami. Obfitość opisów, nie nudzi, wręcz zachwyca plastycznością.
Chciałbym tak pisac, kiedyś stacho na CF, po przeczytaniu mojego kawałka, napisał mi, że mam podobny problem jak Uznański, bo za gęsto piszę. Po prawdze daleko mi jeszcze do kunsztu, ale przynajmniej jest wzorzec dla takich grafomaniaków jak ja.
Nie pzrepadam za takimi pochwałami, częściej gnoję na forach naszych dzielnych rzemieślników, ale tutaj musze zrobić wyjatek. Po prostu, to się k...dobrze czyta.
Sebastian - 2009-10-12, 17:39
:
Toudisław napisał/a:
Mnie w pamięci została Scena przed bramami piekła. Rewelka

Należy do moich ulubionych. Jak z czegoś jestem dumny to z tego...
martva, zajefajny awik ale Ty o tym wiesz...
moffiss, dzięki za wszystko, zachęcam z kolei ja do czytania kolejnych rzeczy, jak masz znajomych z bogatymi archiwami :-) "Pani igieł" czy "Lodowe łzy" albo taka "Matka gromów" to prawie powieści, jakby nie patrzeć, warto z nimi poszperać...
moffiss - 2009-10-13, 09:32
:
podpowiem Ci, co zrobić - możesz wydrukowac na laserze i wysłać za pobraniem, jak za książkę. Dedykacja mile widziana //mur
Toudisław - 2009-10-14, 08:03
:
moffiss napisał/a:
podpowiem Ci, co zrobić - możesz wydrukowac na laserze i wysłać za pobraniem, jak za książkę. Dedykacja mile widziana //mur


Ale wy macie problemy.

Sebastian napisał/a:
Należy do moich ulubionych. Jak z czegoś jestem dumny to z tego...

I masz prawo. Mocna scena i pasuje do całości. Tzn nie jest wlepiona na siłę ale jest logiczną konsekwencją zdarzeń i charakterystyki bohatera
Sebastian - 2009-10-15, 18:43
:
moffiss napisał/a:
podpowiem Ci, co zrobić - możesz wydrukowac na laserze i wysłać za pobraniem, jak za książkę. Dedykacja mile widziana //mur

Wiesz tylko te książki są nadal w sprzedaży, a pisma można zdobyć w archiwaliach magazynów... Pozostali autorzy z Tempus Fugit gniewaliby się na mnie, gdybym pozbawiłbym należnych wpływów a i Fabryce mogłoby być smutno, stąd raczej nie mogę rozprowadzać w inny sposób opublikowanych rzeczy, nie na naszym wątłym polskim rynku
Beata - 2009-10-27, 21:56
:
Sebastian napisał/a:
Ciesze się, że ująl Cię mój humor, doceniłaś też przypowieściowy charakter powieści, nie przeraziło cię że fabuła robi sobie przystanek a bohaterowie zakochani w opowieściach obdarzają się nimi szczodrze. Bałem się że w epoce efektownych rozwalanek takie dygresje wygubią mi Czytelników, Ty doceniłaś te smaczki.

Szczerze mówiąc, efektowne rozwalanki to ostatnia rzecz, która mnie do książki przyciąga. Na ogół szukam czegoś więcej. I cieszę się, gdy znajduję. :)

Sebastian napisał/a:
(...) mam nadzieje że sięgniesz po kolejne teksty ze świata "Żałując za jutro". polecam zacząć od "Księgi, która wyjada oczy"

No cóż, na razie na warsztat trafiły Lodowe łzy. Jako pierwszy komentarz na usta ciśnie mi się: łał! To jest naprawdę świetny tekst, z całkowicie oryginalnymi pomysłami i autoironią, ale jednocześnie kojarzący się z najlepszymi pisarzami gatunku (opis pracy Krunga i zasady funkcjonowania miasta, ale nade wszystko atmosfera opowiadania przywiodły mi na myśl Zajdlowską Paradyzję i Planetę Ksi). A gdy do tego dodać, że wszystkie historie znajdują wyjaśnienie w jednym eleganckim i zaskakującym (dwa razy w jednym tekście! :) ) rozwiązaniu, stanowiącym przy okazji złośliwy i gorzki jednocześnie komentarz na temat polityki i mediów, to... no, naprawdę - teraz jestem już w pełni przekonana do Twoich tekstów.
Sebastian - 2009-10-27, 22:36
:
O dziękuje, strasznie lubię pokręconego Krunga i zwichrowany świat, w który go wrzuciłem. W pewnym sensie dalsze losy ludzkości schodzącej w podziemia planety przed zagrożeniem powierzchni możesz znaleźć min. w "Pani igieł". Kurka wodna w innym świecie te teksty mogłyby być dawno wydane jako samodzielne powieści w twardej oprawie w jakiejś surrealistycznie zorientowanej serii i pysznić się na półkach... Ale że funkcjonują w drugim obiegu, pomięte czasopisma podawane z rąk do rąk i znajdują po latach drogę do serc Czytelników, którzy zapragną je przywołać - też dobrze. Ech wybacz mała dygresja autora, kropla osobistego rozgoryczenia, że funkcjonuje wciąż na marginesie literackiego rynku.

Mam nadzieje, że wiesz też o tym że opowiadanie "Cerebro i elfka" istnieje naprawdę i to jedno z najbardziej cenionych własnych opowiadań przez Uznańskiego.

Natomiast kolejne Kandamony polecam Ci nieustająco. To światy w których dobro walczy ze złem. Tyle, że wszystkim już dawno się pomyliło, które jest którym, i nic już nie wiadomo, został tylko ból, cierpienie i wątpliwości.
You Know My Name - 2009-10-29, 22:04
:
Przeczytałem Żałując za jutro.
Świetna lektura. Do opinii Beaty dodam, że studium władzy świetnie przeplata się ze studium dojrzewania bohatera. Każdy szczebel jego rozwoju jako polityka połączony jest z zerwaniem jakiejś pępowiny łączącej go z beztroskim życiem młodego ucznia. Każde zwycięztwo łamie jakiś mit jego młodzieńczych nauk.
A wszystko to w ciekawej scenerii połączenia hard s-f (światy Akronu) z klasycznym (rzekłbym lekko złośliwie dedekowskim) fantasy.
Właśnie obranej scenerii chciałbym wrzucić swój mały kamyczek malkontenta: z jednej strony mamy wszechświat w skali giga niemalże (mnogość planet) a z drugiej jedną planetę, która może w znaczący sposób wpływać na układ sił (starcie jednej armii elfów z osławionymi weteranami de Borga). Oraz zaskakująca łatwość adaptacji stworów ze świata kolizyjnego we wszechświecie Zanaela.
Całość zaś opowiedziana jako przypowieść, niemal jak przypowieść spisana tak aby w pewnym momencie zmienić tor nauki przyszłych władców z idealistycznego na pragmatyczny: Nie ma dobra i zła, są jedynie konsekwencje.
Bardzo dobra, wciagająca i przyjemnie bajkowo kończąca się powieść.
Polecam, bo warto przeczytać.
Tomasz - 2009-10-30, 10:42
:
Eh, nie mogę się już doczekać, jak książka dojedzie do mnie od Toudiego ;) Tyle, że po tych wszystkich opiniach rosną oczekiwania, mogę się za bardzo nastawić.
Sebastian - 2009-10-30, 19:54
:
Mag_Droon, z zastrzeżeniami się zgadzam, masz cholerną rację! W istocie fakt, wymiary przestrzenne obu światów są nieporównywalne. Choć w słabej obronie mogę powiedzieć, że czasem nie rozmiar jest najważniejszy. Ale dziękuje za lekturę, cenne uwagi krytyczne, no i te budujące od których rośnie serce...
Tomasz, nie nastawiaj się za bardzo, książka jest jaka jest nie przesadzałbym że jakaś szczególna rewelacja czy coś. Jak będziesz miał szczęście i podejdzie w Twój gust przeżyjesz kilka miłych chwil, to wszystko. A wierz mi, rozczarować może Cię na tysiąc sposobów.
moffiss - 2009-10-30, 21:13
:
piszą o was http://www.zaginiona-bibl...p?p=74866#74866
MrSpellu - 2009-11-16, 00:15
:
No, w końcu przymusiłem kobietę do lektury "Żałując za jutro" i jak na razie jest całkiem zadowolona XD
Zobaczymy jak odbierze całość ;)
Sebastian - 2009-11-29, 15:50
:
Spellsinger, mam nadzieje, że kobieta jest zadowolona również po całości? :-)

Mam takie pytanko, marzy mi się własna strona internetowa, jak rodzaj punktu zbiorczego do wszystkich książek, razem z okładkami, bibliografią, linków do wszystkich forum i ważniejszych recek. Nic specjalnie skomplikowanego jednak niestety ja się na tym kompletnie nie znam. Czy znalazłby się ktoś na tyle posiadający wolny czas, odrobinę literackiej pasji, żeby podjąć się zrobienia czegoś takiego, ewentualnie dalszego prowadzenia?
moffiss - 2009-11-30, 07:47
:
jest mase szablonow, ktore uzupelnia sie w prosty sposob - przykłady:
http://www.blog.pl/nowyblog.php (tutaj zrobilem swojego bloga: www.bazooka.blog.pl )
http://www.blox.pl/html?a...CFVUK3godsR7nXQ
Jesli chcesz miec profesjonalny blog to najlepszy jest wordpress, ale jest potrzebna odrobina wiedzy.
MadMill - 2009-11-30, 13:59
:
Na wordpressie? Ta platforma jest moim zdaniem najbardziej przyjazna i najłatwiej się w niej połapać i nią zarządzać. Miałem bloga na wordpressie przez rok, a teraz także mój blog jest oparty na wp i bardzo sobie chwalę tą "współpracę". Słyszałem że jest blogspot jest całkiem w porządku.
moffiss - 2010-01-19, 14:54
:
udało się? link do bloga plz :-)
Toudisław - 2010-01-20, 11:54
:
Nowe opowiadanie Sebastiana
Sebastian - 2010-01-20, 12:45
:
Zapraszam wszystkich do lektury styczniowego fantastyki wydania specjalnego, gdzie znajduje się moje skromne opowiadanko. Miłej lektury :)

Ps moffiss- maeg właśnie kończy stronkę wkrótce będzie dostępna
Toudisław - 2010-01-24, 19:05
:
http://robertzareba.blogs...powiadania.html

Następne opowiadanie Sebastiana
Sebastian - 2010-02-03, 12:07
:
Niezwykłe, przedpremierowe grafiki z Więźnia upadłego ducha - jeszcze dwa tygodnie i będzie w kioskach, a na razie możemy przyjrzeć się wizji świata Kandamona w we wspaniałej interpretacji Mariusza Gandzela



A Wam jak się podobają?
Toudisław - 2010-02-03, 19:38
:
Mnie się podobają ! //kas muszę się zabrać za to opko z WSNF.
moffiss - 2010-02-04, 08:48
:
Sebastian napisał/a:

Ps moffiss- maeg właśnie kończy stronkę wkrótce będzie dostępna


ciekaw jestem.
btw gratki - bo chodzą plotki, że twoje starsze niepublikowane jeszcze opki będą tez wkrótce wydane, czyzby cos "drgnęło w interesie"? 8)
Sebastian - 2010-02-05, 12:21
:
Rzeczywiście, już wkrótce pojawi się dla stałych czytelników mała, ale intrygująca niespodzianka w księgarniach. Ale nie chcę mówić więcej, żeby nie zapeszyć... Mam nadzieje, że się ucieszycie ;)

Póki co już teraz możemy się cieszyć kolejnym "Kandamonem" - MF z Więźniem upadłego ducha w kioskach już za niewiele ponad tydzień a w nim przerażające graficzne wizje pana Gandzela


Sebastian - 2010-02-22, 17:46
:
Magazyn fantastyczny już w kioskach!!! Zapraszam na moje nowe opowiadanie :)
Beata - 2010-03-02, 19:38
:
Jakiś czas temu przeczytałam "Anielskie dziecko" i mnie zatkało. Opowiadanie "chodziło po mnie" i nie wiedziałam, jak je interpretować. Jednego byłam pewna - nie można go odczytać wprost (znaczy, można, ale... tego... budzi wtedy nie najpiękniejsze odczucia). W każdym razie teraz tekst mi się jakoś "uleżał" i mam wrażenia, które - jako tako - poddają się werbalizacji.

Przede wszystkim, opowiadanie ma pierwsze zdanie. Szczególne. O penisach. No i nie ma co ukrywać, taki tekst stawia na baczność, szczególnie w zestawieniu z tytułowym aniołem. Przeczytałam, zastygłam i sprawdziłam, jaką gazetę czytam, bo przez moment wydawało mi się, że jakiś brukowiec mi się zalągł... ale nie. No nic, pomyślałam, może dalej się wyjaśni, dlaczego te penisy. No i się wyjaśniło ;) , dalej jest... dobra, powiedzmy, że obraz świata jest obsceniczny, całość poczynań bohaterów jest jakaś chora, ich motywacje powykręcane, jakby się patrzyło na jakiś dziwaczny, kiczowaty show, w którym i scenarzysta, i reżyser nieźle sobie popili i przekroczywszy znacznie granice dobrego smaku, dają upust swoim fantazjom, lękom, obsesjom. Freud z nich wyłazi. I dlatego uważam, że nie można na ten tekst patrzeć wprost, bo to bardziej zapis majaków jest.

Aha, wszystko dzieje się w scenerii SF i gdyby opowiadanie czytać literalnie, to trzeba by się czepić szczegółów technicznych. Mianowicie, Ziemia jest rozpadnięta na kawałki, takie planetoidy, na których żyją niedobitki. Różnie żyją - i na powierzchni, i pod - w kopalniach. No i ja od razu mam problem - co z oddychaniem? Z ciśnieniem? Czy takie kawałki planety są w stanie utrzymać atmosferę? W opowiadaniu jest scena, gdy bohater jest wysyłany kontenerem do transportu rudy przez otwarty kosmos bez aparatu tlenowego, bez skafandra kosmicznego, a pieczara ze stacją wsiadankową jest otwarta na próżnię. Bohaterowi oczka powinny wyjść z orbit zupełnie jak Szwarcenegerowi w "Pamięci absolutnej". Znaczy, gdyby czytać tekst wprost, nie da się tego przegapić. Ale gdyby przyjąć, że to majak jest... wszak w snach, nawet koszmarnych, logika techniczna nie musi być przestrzegana.

Teraz o fabule coś powiem, bo nie dam rady milczeć. ;) Fabuła jest... no, jakby tu... nie całkiem sensowna. Bohater plącze się tu i tam, przeżywa sytuacje, z których nie powinien wyjść bez szwanku i jedynym jego zmartwieniem jest, jak doprowadzić do satysfakcjonującego tete-a-tete. Misja dziejowa na karku, ratowanie świata i te rzeczy, a on tylko o jednym! I znowu, gdyby opowiadanie traktować poważnie, to miejsca na czepialstwo jest ho, ho... a może i więcej. Ale jeśli przyjąć, że tekstem rządzi logika snu... ha, nawet byłabym skłonna się poupierać, że to pastisz space opery jest.

W sumie - po przeorientowaniu spojrzenia na tekst i uznaniu, że to zapis snu (jest nawet budzik na końcu :) ) - podobało mi się. Są nawiązania do Swiftowego Guliwera i do Orwella, są trawestacje filozoficznych tekstów (znaczy, tak mi się wydaje, bo nie sprawdzałam, a w filozofach cienka jestem), jest złośliwe poczucie humoru. A jeśli ktoś chce, to może spojrzeć na ten tekst jak na przestrogę - tak będzie wyglądać nasze społeczeństwo, jeśli wszyscy damy się bezkrytycznie poprowadzić reklamom, brukowcom, celebrytom...
Sebastian - 2010-03-03, 10:57
:
Dziękuje za wielowymiarowy i głęboki odbiór, tak to jest z dziełem literackim że moim zdaniem tym lepsze im więcej skojarzeń wzbudzi w odbiorcy, "zapadnie w pamięć", zostawi jakiś osad na dnie duszy, który zacznie fermentować, da wrażenie obcowania z czymś niebanalnym, co wbije nam się w umysł niczym cierń obcej wyobraźni. Dzięki, że zgodziłaś się na taniec z moim utworem i pozwoliłaś żeby prowadziła Cię niezwykła konwencja, nie każdy Czytelnik dał mi po kilku zdaniach taki kredyt zaufania, a taniec nie może się udać jeżeli partnerzy nie polegają na sobie.
Pisałem już gdzie indziej, że ten tekst nie jest "ładny". W ogóle uważam że literatura nie musi być "ładna" i jeżeli szukacie poprawnych scenariuszy cóż ja oferuje coś innego. Zdecydowanie innego. Lepiej się wtedy rozstać po pierwszym zdaniu albo i przed. Ale wszyscy którzy chcą się zderzyć ze snami, nawet z ryzykiem natknięcia się na koszmar - zapraszam. Staram się by po każdym tekście zostało coś do przemyślenia, i coś do przeżycia...
dziękuje za Twój odbiór Anielskiego Dziecka
Sebastian - 2010-03-23, 17:45
:
Już uderza na kioski "Dimagus" w kwietniowym SFFH, mnie właśnie poczta obdarowała autorskim...

Natomiast dla tych co się nudzą polecam idealną literaturę do poduszki... oczywiście jeżeli chce się obudzić z zębami wbitymi w ową poduszkę - zapraszam do mojej recenzji "Archipelag Khuruna" Jewgienija T Olejniczaka i mini wywiadu na forum o estońskich korzeniach autora http://www.science-fictio...p=556561#556561
You Know My Name - 2010-03-23, 21:42
:
Opowiadanka tu i tam, moze jakiś zbiorek udałoby się wydać?
Toudisław - 2010-03-23, 21:57
:
Sebastian napisał/a:
MF z Więźniem upadłego ducha w kioskach już za niewiele ponad tydzień a w nim przerażające graficzne wizje pana Gandzela

Naprawdę fajne opko. Fragment o Anecie Wymiata ! Do tego Smok cytujący List do koryntian. Bomba. Świat Żałując za Jutro znowu mi się przypomniał. I to było bardzo dobre wspomnienie ;)

A zbiorek to był by bardzo fajny pomysł.
Sebastian - 2010-03-24, 07:55
:
Mag_Droon, wszystkie moje opowiadania zebrane w jednym miejscu? Fuj, wstrętny pomysł
Sebastian - 2010-04-08, 16:11
:
Zabójcze mózgi nadciągają, wedle dobrze poinformowanych źródeł, na orbicie empików znajdą się w okolicach połowy maja
zapraszam na moje najnowsze opowiadanie w wyborze "Przedświt"



"Zabójcze mózgi atakują!"
już wkrótce zapraszam na naprawdę długie, i naprawdę wojenne opowiadanie

więcej szczegółów
Dobrej zabawy!
Toudisław - 2010-04-08, 16:18
:
Ja tylko zdradze że na Forum siedzi Autor rysunków w środku zbiorku i to bardzo udanych moim zdaniem. Czekam na samo opowiadanie :P Ostatnio sypie się twoich opowiadań Sebastian :P
moffiss - 2010-04-08, 18:02
:
to opowiadanie czy mini-powiesc?
Sebastian - 2010-04-08, 18:46
:
może odpowiem tak - ja krótko raczej nie pisze jak już zasiadam do klawiatury to zasiadam. Dokładne rozmiary może są jeszcze niespodzianką ale myślę, że mogę uchylić rąbka tajemnicy, że możecie spędzić przy tym opku naprawdę troszkę czasu.
Sebastian - 2010-04-14, 16:17
:


Zabójcze mózgi są wśród nas ale teraz dysponujemy portretem pamięciowym dzięki fenomenalnemu talentowi Krzysztofa Samborowskiego
teraz możemy wygrać tę wojnę!

Więcej niezwykłych ilustracji pana Krzysztofa znajdziecie w zbiorze "Przedświt". Gorąco zapraszam, już wkrótce!
Sebastian - 2010-05-11, 14:39
:
Z dużą przyjemnością pragnę wszystkich zaprosić do wyboru "Przedświt", który już za kilka dni znajdzie się w księgarniach. Egzemplarze autorskie pojawiły się nieco wcześniej i zapewne krążą już w łapkach uszczęśliwionych autorów. Mam nadzieję że lektura tych nowych piór będzie dla Was satysfakcjonująca, ja z kolei pozwolę sobie przedstawić opowiadanie "Zabójcze mózgi atakują!".
Tym bardziej zachęcam, że może być to jedno z moich ostatnich utworów na długi czas. Obowiązki zawodowe odciągają mnie chwilowo dość skutecznie od pisania, a z zaplanowanych rzeczy niestety "Fabryka Słów" odstąpiła od wydania "Herrenvolk".
moffiss - 2010-05-12, 13:15
:
buuu... :-?
Sebastian - 2010-05-17, 18:12
:
Tutaj wywiad ze mną a już od dzisiaj można zdobyć "Przedświt"
pamiętajcie Zabójcze mózgi mogą być wszędzie a są wredne niesłychanie tylko "Przedświt" pomoże Wam je rozpoznać. Chcesz by Twój gatunek przetrwał w galaktyce? Czytaj "Zabójcze mózgi atakują!".
moffiss - 2010-05-17, 21:02
:
ty lepiej zdradź tajemnicę, co to za laska stoi obok?
Sebastian - 2010-05-18, 09:09
:
Długo by opowiadać.... Wiesz, moja włoska przygoda ;)
Sebastian - 2010-08-22, 12:02
:
http://www.facebook.com/p...101629359898927
zapraszam :)
Sebastian - 2010-10-12, 15:28
:
Herrenvolk
MW - 2010-10-12, 21:06
:
Gratuluję odnalezienia nowego domu :)
Toudisław - 2010-10-13, 08:54
:
No już myślałem, że się nie doczekam ;) ! Ale jest i to ważne. Szkoda, że jeszcze tyle do czekania.
Sebastian - 2010-11-02, 13:52
:
mam nadzieje że czekanie osłodzi Ci fragment "Herrenvolk"
Sebastian - 2010-11-23, 15:53
:
Zapraszam do lektury mojego nowego opowiadania

Sebastian - 2011-05-18, 16:30
:

oficjalna premiera okładki - mam nadzieje, że Wam się podoba
premiera 1 lipca
natomiast dla tych, co zapragną mieć egzemplarz wcześniej specjalna sprzedaż przedpremierowa na stronie wydawcy - otwarcie już wkrótce
notka Wydawcy:
Cytat:
Herrenvolk to powieść, w której historia podlega błyskawicznym i gigantycznym przemianom. Poznajemy oniryczną wizję nazistowskiej Germanii, którą współtworzy jej główny bohater – Artur Sosnowski – człowiek z XXI wieku, przypadkowo trafiający do świata pogrążonego w szaleństwie II wojny światowej, prosto w ręce nazistów. Przywódcy hitlerowscy umiejętnie wykorzystują go do walki z wrogiem, dzięki czemu potęga III Rzeszy rośnie, a szaleństwo osiąga nieobliczalne rozmiary. W tym świecie ludzie posługują się kłamstwem po mistrzowsku z równą swobodą, jak my oddychamy, a piękne kobiety potrafią być bardziej niebezpieczne niż pancerne armie.
Jednak nie to jest najważniejsze. Uznański skupia się bowiem na człowieku wrzuconym w tryby historycznej maszynerii. Przedstawia dramat wewnętrzny Artura targanego wątpliwościami, dokonującego niełatwych wyborów, by przetrwać, i rozpaczliwie poszukującego miłości. Czy ją znajdzie, a jeżeli tak, czy będzie miał świadomość, jak wysoką cenę przyjdzie mu za to zapłacić? Podążmy za bohaterem w tej mocnej, poruszającej powieści, najlepszej w dorobku Sebastiana Uznańskiego. To fantastyka, jakiej nie powstydziliby się Philip Dick, twórca „Człowieka z Wysokiego Zamku”, czy Jacek Dukaj autor „Xavrasa Wyżryna”.

You Know My Name - 2011-05-18, 20:29
:
Patetyczna nieco, na szczęście nieco mniej od muzyki Wagnera....
Czekam zatem na newsa kiedy wystartuje.
Sebastian - 2011-06-16, 17:50
:
Z dużą przyjemnością informuje że można już zamawiać "Herreenvolk" na stronie wydawcy. Co prawda do oficjalnej premiery jeszcze tydzień, ale już złożone zamówienia realizowane będą w pierwszej kolejności. Gorąco zachęcam, do zakupu przez internet albowiem cena jest niezwykle atrakcyjna a otrzymacie powieść kilka dni wcześniej - co najmniej - w porównaniu z księgarniami i empikami.
Czyli najszybciej, najtaniej, a w dodatku do rąk własnych, bez konieczności ruszania się z domu :)
gorąco zapraszam do lektury !
Sebastian - 2011-07-01, 19:49
:
Od dziś "Herrenvolk" dostępny jest w księgarniach w całej Polsce, już teraz w sieci Matras, a w ciągu najbliższych dni w sieci Empik. Można również kupić w wersji ebook na najważniejszych platformach.
Do wyboru np:
http://virtualo.pl/?q=herrenvolk
http://www.eclicto.pl/szu...earchbtn=szukaj
Sebastian - 2011-07-27, 18:56
:
recenzja herrenvolk
Sebastian - 2011-08-21, 16:48
:
recenzja Herrenvolk - konflikty
Sebastian - 2011-08-22, 19:20
:
recenzja qfant herrenvolk zgadzacie się z nią?
Ł - 2011-08-22, 21:26
:
W odniesieniu do ostatniego linka - do recenzji samej powieści (jeszcze) nie mogę się odnieść ale sam wstęp:

Piotr Dresler napisał/a:
Wszyscy, którzy mnie znają,wiedzą, że mam fioła na punkcie II Wojny Światowej i ciekawostek z nią związanych. Zwłaszcza tych dotyczących III Rzeszy i działań Aliantów, które rozgrywały się na całym globie. Zawsze kiedy rozmowa schodzi na tematy historyczne bezpośrednio związane z nazistami i ich ideologią zaskakuję rozmówców ciekawymi faktami.

Podobno, wszyscy wiedzą, że naziści twierdzili, że Arianie są rasą panów, tak zwanymi die Herrenrasse lub też Herrenvolk, jednak mało osób wie, że dodawali przy tym, że pochodzą bezpośrednio od Atlantów i jako jedyni nie zatracili czystości genów przez nie mieszanie się z innymi, gorszymi rasami. To pochodzenie dawało im ponoć możliwości posługiwania się magią, a sam Hitler był podobno bardzo zainteresowany okultyzmem. Bardzo mało osób o tym wie.


Piotr Dresler reklamujący się jako "sfiołowany" wujek ciekawostka który zdradza swoim znajomym "ciekawe fakty" o których "bardzo mało osób wie", na prawdę zrobił na mnie wrażenie. Obstawiam tu przepływ lol-memów z okolic Igora Witkowskiego (autora takich pozycji jak "Supertajnych broni Hitlera", "Podziemnego królestwa Hitlera" oraz "Chrystus i UFO"), który z kolei jest polskim padawanem samego Ericha von Dänikena. Świat jest taki cudownie różnorodny, prawda?
You Know My Name - 2011-08-22, 22:36
:
Ja dla odmiany recenzje przeczytam jak skończę zaczętą dziś książkę. Pierwsze 80 stron zachęca by dalej śledzić bohatera i jego "przepowiednie". Różni Niemcy mówili różne rzeczy, więc owymi Atlantami autor recenzji mnie nie zaskoczył. Zaskoczył mnie tylko tym, że w ogóle o tym wspomniał. Już po 80 ss znalazłbym przynajmniej dwa lepsze "startery recenzji", ale jako się rzekło recenzji nie czytałem, więc czepiał się nie będę.
Sebastian - 2011-08-25, 11:28
:
Superświetnie, ze czytasz Mag_Droon, bardzo czekam na Twoje opinie o "H" - ...i ciekawy jestem jak zaczniesz :) :) :)
Ł zapraszam również do lektury powieści, w kwestii samej recenzji musiałby tu się sam autor wypowiedzieć
Poza wszystkim:
"Jednak w zalewie kolejnych tekstów, których autorzy wykorzystują urządzenia do usprawniania swych ludzkich bohaterów, warto przyjrzeć się dziełu szczególnie oryginalnemu. W Herrenvolk fizyczne modyfikacje to twór z pogranicza sztuki, polityki i technologii". O modyfikacjach w "Herrenvolk" i nie tylko poczytacie: http://ksiazki.polter.pl/...sc-druga-c23401

ps nowa recenzja http://baza.fantasta.pl/ksiazka.php?id=9448
Sebastian - 2011-09-08, 16:16
:
Paweł Dunin - Wąsowicz pisze o "Herrenvolku" jako o najciekawszym utworze nurtu ezoteryczno -nazistowskiego w polskiej fantastyce, a wszystko to w recenzji w "Lampie" nr 7-8 lipiec sierpień. Zapraszam do lektury całej recenzji!
Shadowmage - 2011-09-08, 16:28
:
Hmmm.... a ile jest utworów z nurtu ezoteryczno-nazistowskiego w polskiej fantastyce? I ile z nich Dunin-Wąsowicz zna?
adamo0 - 2011-09-08, 16:50
:
No właśnie - jest w ogóle coś takiego jak nurt ezoteryczno-nazistowski w fantastyce? :shock: I to w dodatku polskiej? Pierwsze słyszę, no ale może nieszczególnie mnie ta tematyka interesuje, stąd brak mojej wiedzy
Jander - 2011-09-08, 21:31
:
No jest, typu naziści i Cthulhu, naziści i ufo etc.
Ł - 2011-09-08, 21:45
:
Jander - a podaj z polskiej fantastyki konkretne tytuły? Mi szczerze mówiąc łatwiej takie rzeczy wymienić z fantastyki zagranicznej (np. w przerysowanym ujęciu Hellboy, Blood Ryane a z pogranicza np. Indiana Jones), bo to rzeczywiście popularny i wytarty motyw popkultury ale w polskiej to co? Dukajowska "Zanim Noc"? I to przy maksymalnie szerokim rozumieniu terminu "nurtu ezoteryczno -nazistowskiego" znaczy jakiekolwiek tworu pisanego gdzie naraz dominuje nazizm i ezoteryka, niekoniecznie nazistowska ezoteryka.
Jander - 2011-09-08, 22:06
:
Mówiłem ogólnie o fantastyce, z polskiej to rzeczywiście ciężko coś wyłowić.
Sebastian - 2011-09-10, 20:00
:
http://ksiazki.polter.pl/Herrenvolk-Seb ... ski-c23449 "Najnowsza powieść Sebastiana Uznańskiego to literatura najwyższej próby."
adamo0 - 2011-09-10, 23:24
:
No dobra - ale odnieś się jakoś do tego:

Shadowmage napisał/a:
Hmmm.... a ile jest utworów z nurtu ezoteryczno-nazistowskiego w polskiej fantastyce? I ile z nich Dunin-Wąsowicz zna?


Recenzje każdy chętny sam sobie znajdzie, to nie portal reklamowy chyba...
Sebastian - 2011-09-11, 06:49
:
na Pana Boga nie wiem, to niemal cytat z recenzji. Jednak autor twierdzi zaraz na początku, że publikacji podobnych nie brak i tworzą się w postępie geometrycznym, zapewne też wie co mówi jako bardziej zanurzony w kulturze niż ja. Pan Dunin - Wąsowicz jest krytykiem, więc zapewne jest dobry właśnie w takich podziałach, natomiast czy te podziały mają sens? Nie wiem, szczerze. Ja napisałem tylko książkę, nie mam żadnego wpływu na to, na której mi ją układają półce :)

A się ciesze że nie jestem krytykiem i nigdy nie zamierzam być, całość podziału na gatunki to dla mnie czarna magia a gdy piszę swobodnie to lekceważę, skupiając się na historii, którą mam do opowiedzenia - żeby była ciekawa, ważna, poruszająca, oryginalna. Wiesz, kiedyś Maciek Parowski zabrał się w "Czasie fanytastyki" do diagnozy "Mesjanki" i nie potrafił znaleźć gatunku, czy raczej znalazł ale coś z pięć :) - fantasy, horror i cyberpunk w jednym, fantastyka erotyczna i metafizyczna za jednym zamachem, czy jakoś tak to szło.
Sebastian - 2011-09-11, 20:37
:
http://efantastyka.pl/art...astian-uznanski
Ł - 2011-09-13, 15:17
:
http://katedra.nast.pl/art.php5?id=5722 < pierwsza cześć mojej podwójnej recenzji "Człowieka z Wysokiego Zamku" i "Herrenvolk". W zasadzie to ta część w której recenzuje powieść Dicka i dokonuje pewnej ogólnej klasyfikacji historii alternatywnych, pełni funkcję wstępu do recenzji Herrenvolk którą jutro podlinkuje. Wedle was taka propozycja klasyfikacji alterhistorii jest sensowna?
Romek P. - 2011-09-13, 16:35
:
Ja się zgodzę, mnie określenie "humanistyczna historia alternatywna" bardzo pasuje, kiedy pisałem swoje "Inne okręty", to Dick był (i pozostał, skądinąd) ukochaną książką :)

Niemniej, uczynię zastrzeżenie: niesłusznie dyskredytujesz te przeliczenia, próby pokazania odmiennego biegu historii. Zgoda - nie one powinny być najważniejsze. Człowiek w tych światach - o, to jest ciekawe. Niemniej, brak rozwinięcia pozostawia w czytelniku niedosyt. Prawdopodobnie najlepszy jest mix.
Ł - 2011-09-13, 18:22
:
Dzięki za komentarz, choć myślę że nie tyle dyskredytuje te przeliczenia, co sygnalizuje że to pewne porywanie się z motyką na słońce w dłużej perspektywie. Modelowy pisarz historii alternatywnej przypomina mi trochę człowieka który wyjmuje i podmienia karty pod spodem karcianej piramidki - mimo że pierwsze wyjęcie takiej karty zazwyczaj nie powoduje załamania całej struktury, to każde kolejne coraz bardziej zbliża nas do takiego kolapsu.

Oprócz tego humanistycznego wariantu wyjścia z problemu jaki sprezentował Dick (i do którego zaliczam np., dziś Twardocha, "Inne Okręty", chętnie przeczytam) zasygnalizowałem w tekście też rozwiązanie bardziej ścisłe - historiozoficzne (przykłady z tekstu - Dukaj Asimov) i wariant fantasy (czyli historia determinowana przez jakiś mistycyzm, przeznaczenie, magiczny artefakt - "Amber" Zelaznego, "Mroczna Wieża" Kinga). Podsumowując - moim zdaniem pisarz alterhistorii który chciałby opierać się wyłączenie na "liczeniu historii" jest moim zdaniu skazany na porażkę.

Co do mixów, to fajnie że o tym wspomniałeś, sam to sygnalizuje w drugiej częsci tekstu : "Rzecz jasna, pisze to z całą świadomością pewnej modelowości takiego podziału – w życiu zdarzają się przypadki doprawienia jednej konwencji drugą, czy całkowitych mieszanin. "
Ł - 2011-09-15, 09:53
:
http://katedra.nast.pl/ar...ian-Herrenvolk/ < i obiecana druga część tekstu, będąca recenzją "Herrenvolk". To chyba moja najdłuższa recenzja na Katedrze, nawet licząc bez pierwszej części. Na tle innych recenzji w sieci wyróżnia się też ostateczną, negatywną, oceną powieści. Zapraszam do lektury, dyskusji i polemiki.
You Know My Name - 2011-09-15, 10:18
:
Poczekam na polemika-ntów. Ze swojej strony mogę się jedynie zgodzić.
Ł - 2011-09-17, 17:34
:
http://foxpublishing.pl/w...11/09/Lampa.jpg < tu macie recenzje z "Lampy" wokół której były kontrowersje wyżej. Ja się dziwuje że PDW chwali "talent fantastyczny" autora przejawiający się w powołaniu do życia bojowych golemów i latających żołnierzy-mutantów (sory, ale to nie przekracza "fantastycznego talentu" 12latka obytego z co którąś grą komputerową, gdzie są takie motywy) a jednoczesnie pisze że Herrenvolk jest "niestety bez ambicji artystycznych". W mojej recenzji było dokładnie odwrotnie - napisałem że powieść wręcz załamuje się pod swoją ambicją artystyczną, a najmocniej skrytykowałem właśnie fantastyczną-gatunkową budowę świata, przejawiająca się w chwytaniu zbyt wielu srok za ogon naraz.
Sebastian - 2011-09-18, 16:32
:
Specjaliści ze "Szortala" zasłynęli z umiejętności ubierania błyskotliwych pomysłów w zwarty kostium słów. Krótka forma zdaje się być stworzona do tworzenia recenzji, zobaczcie jak poradzili sobie z "Herrenvolk"zapraszam do lektury i dyskusji


wywiad w "Dzienniku Polskim"
You Know My Name - 2011-09-18, 20:05
:
Doszedłem do wniosku, że nie będę się silił na pełne recenzowanie Herrenvolk. Jestem recenzentem dużo bardziej i dużo mniej jednocześnie surowym niż Ł, więć silenie się na oryginalność mija się z celem.
Pozwolę sobie jednak dokonać mikrorecenzji blurba z okładki.
To, że surowa ocena Ł, z którą się w większości zgadzam, wynika z oczekiwań to prawie pewnik (omówimy to jeszcze przy bursztynowym płynie). Myślę, że tekścik ów krzywdzi autora. Gdyby padły tam słowa, że jest to pierwsza (druga, piąta, najlepsza, etc - nie wiem, bo się nie znam) polska powieść nawiązująca do stylistyki najwybitniejszych dzieł Eda Wooda byłoby to i zgodne z prawdą i mogłoby spowodować pojawienie się opinii o "odświeżającym kiczu" tej powieści (co nie powinno być brane jako zarzut). Techno-occulto-nazi-from-plan-x? Czemu nie. Jako przerywnik między "gęstymi i trudnymi" lekturami. Herrenvolk nadaje się świetnie na "twardy reset" oczekiwań, poszukiwań szóstego dna. Czyta się szybko, płynnie, część dialogów trzyma poziom. Jest Weiner, świetny bohater drugiego planu. Jest ciekawa koncepcja "niezmienności historii" (w jej zarysie ogólnym), która mogłaby być osią całej książki (w sumie nie jest zarzucona, jedynie zdjęty jest z niej akcent). Ale to nie jest ni Dick, ni Dukaj.
Sebastian - 2011-09-18, 20:17
:
Mag_Droon, z tym ostatnim zdaniem chętnie się zgodzę. Też nie przepadam za porównywaniami, uważam, że moja twórczość różni się od dzieł tych panów, zresztą Dukaj też pisze inaczej niż Dick.

Rzeczywiście jedną z moich podstawowych ambicji jako twórcy zawsze było, żeby czytelnik się nie nudził, dlatego uradowałeś mnie pisząc, że czytało ci się szybko i płynie.
Shadowmage - 2011-09-18, 22:47
:
Ja Clare czytam szybko i płynnie. Czy się przy tym nudzę? Tak.
Prymitywne rzemiosło nie powinno być wyznacznikiem literatury. Albo inaczej: nie powinno być wyznacznikiem literatury, która ma oferować cokolwiek więcej niż fabułę. Czy takie są Twoje aspiracje, Sebastianie?
MrSpellu - 2011-09-19, 07:40
:
Mag_Droon napisał/a:
Gdyby padły tam słowa, że jest to pierwsza (druga, piąta, najlepsza, etc - nie wiem, bo się nie znam) polska powieść nawiązująca do stylistyki najwybitniejszych dzieł Eda Wooda byłoby to i zgodne z prawdą i mogłoby spowodować pojawienie się opinii o "odświeżającym kiczu" tej powieści (co nie powinno być brane jako zarzut). Techno-occulto-nazi-from-plan-x? Czemu nie.

Zakupiłem i w sumie zachęciło mnie Twoje przedstawienie tego jako taki literacki camp.
A Łakowa recenzja, choć świetna, wydaje mi się nalotem dywanowym na murzyńską lepiankę...

W sumie trochę szkoda, że autor się nie odniósł do tej recenzji.
Ale coś czuję, że rację ma Mag. Sebastianowi zebrało się głównie za blurba.

Ł napisał/a:
„Herrenvolku” Uznańskiego nie powinno się oceniać przez ich pryzmat czy szukać porównań, gdyż autor wybrał, koniec końców, własną konwencję. Jednak nawet rozpatrując tę powieść autonomicznie, sprawia ona wrażenie klęski. Moja surowa i negatywna ocena „Herrenvolk” wynika z założenia, że im wyżej się mierzy, tym z większym upadkiem powinno się liczyć. Powieść Sebastiana Uznańskiego jest pełna ambicji, ale pod ciężarem tej ambicji się załamuje. Jako historiozoficzna historia alternatywna – wypala się w połowie. Jako historia alternatywna fantasy – nie proponuje żadnej oryginalnej czy olśniewającej wizji (w zasadzie proponuje fantasy-pustkę, bo same demony z innego wymiaru są zdawkowo wspominane). Jako fantasmagoryczna wizualizacja szaleństwa nazizmu – bez dystansu, popada w komediowość. Jako fantastycznonaukowa analiza nazizmu – płytka. Jako satyra na nazizm – toporna.

No w zasadzie sprawa według mnie się rozbija o wspomniane aspiracje książki, autora, ale też o aspiracje... recenzenta. Bo to trochę wygląda jakbyś wypracował sobie model interpretacyjny alterhistorii i koniecznie chciał go wypróbować przy najbliższej okazji. Tak by coś zaorać :P Oczywiście nie mówię, że to źle :) Czasem nawet trzeba. Niemniej z chęcią przeczytam, bo przy lekturze Żałując z jutro dobrze się bawiłem, tylko że wtedy blurb mi nie mącił w głowie obietnicą nowego Dicka/Dukaja... i byłem nastawiony na rozrywkę.
Sebastian - 2011-09-19, 19:03
:
MrSpellu, ciesze się że znów Cię widzę tutaj :) kope lat:) ciekawym jestem bardzo Twojej opinii o Herrenvolk :) Dziękuje również za zakup

blurpa nie ja układałem tylko siła wyższa - Wydawca. Trudno mi się do tego odnieść, tłumaczyć z tego.
Shadowowi powtórzę ani ja Dick ani też Clarke, czy ktokolwiek inny. Na pytanie które zadałeś w tej formie, trudno odpowiedzieć, ("Czy moimi aspiracjami jest prymitywne rzemiosło?") :) więc powiem Ci trochę obok tego pytania tak: Ja staram się wykreować własną nisze, nie podkradać innym. Nie przepadam za porównaniami, jaki ze mnie Dick, ja Uznański jestem. I tyle.

Do recenzji zwykle się nie odnoszę, zostawiając dyskusje Czytelnikom. Ł ma pełne prawo by książka mu się nie podobała, byłoby nawet dziwne, gdyby moja proza pasowała wszystkim. Ot dla jednego mój humor jest toporny drugiemu podchodzi. Ja też się nie śmieje ze wszystkich żartów i to jest ok. I tak dalej... Nic tutaj się nie zdziała szkoda że Ł zmarnował trochę czasu, który mógł poświęcić na coś co lubiłby bardziej.

Dla mnie w tej recenzji najważniejsze jest to, że jak sam Ł pisze to chyba najdłuższa jego recenzja. A to znaczy, że ta książka coś wzbudza w ludziach, zmusza do myślenia, nawet jak się nie podoba, budzi liczne asocjacje, które pragną być przelane na papier.
You Know My Name - 2011-09-19, 19:15
:
Sebastian napisał/a:
szkoda że Ł zmarnował trochę czasu, który mógł poświęcić na coś co lubiłby bardziej.
Eeee, to jedna z lepszych rzeczy jakie robi przed ekranem. Zabawia się w naloty dywanowe na murzyńską lepiankę.
Ł - 2011-09-19, 19:53
:
Spellu to nie blurb chodzi. Blurb to dobry myk do zagajania dyskusji. Natomiast na początku recenzji Dicka wspomniałem, i na końcu Herrenvolk wyraźnie napisałem że porównania (zarówno negatywne i pozytywne) sensu nie mają, bo są to zupełne różne konwencje. Co do tego że chciałem wykorzystać pewną klasyfikację historii alternatywnych to tak, i nawet się z tym nie kryłem. Myśle jednak że taka klasyfikacja jest dość ogólnym narzędziem, i to nie było tak że po zjedzeniu Dickowskiego makaronu widelcem, próbowałem przy użyciu tego samego widelca jeść Herrenvolkową zupę. Nie wydaje mi się że skrzywdziłem "Herrenvolk" w imię swojego swobodnego teoretyzowania - przeczytaj powieść i zweryfikuj to. ;)

Sebastian - Ja lubię pisać o książkach więc nie uważam tego czasu za zmarnowany. Najgorsze książki to takie seryjne przeciętniaki o których ciężko cokolwiek napisać - najciekawiej się pisze o spektakularnych sukcesach lub spektakularnych klęskach. Nadal utrzymuje że Herrenvolk to nieudana powieść (głównie przez chęć złapania wszystkich srok za ogon) ale jednocześnie ciekawy przypadek do dyskusji. Zgłoszę chyba nawet książkę jako propozycję do przedyskutowania jej na październikowym Stolyku literackim (Mag_Droon popierasz?).
You Know My Name - 2011-09-19, 21:38
:
Ł napisał/a:
(Mag_Droon popierasz?)
Nie widzę przeszkód.
MrSpellu - 2011-09-20, 07:22
:
Ł napisał/a:
Natomiast na początku recenzji Dicka wspomniałem, i na końcu Herrenvolk wyraźnie napisałem że porównania (zarówno negatywne i pozytywne) sensu nie mają, bo są to zupełne różne konwencje.

Zgoda, nawet zacytowałem fragment:
Ł napisał/a:
„Herrenvolku” Uznańskiego nie powinno się oceniać przez ich pryzmat czy szukać porównań


Ł napisał/a:
Co do tego że chciałem wykorzystać pewną klasyfikację historii alternatywnych to tak, i nawet się z tym nie kryłem.

No ja niepotrzebnie napisałem "to trochę wygląda". Cóż poradzę, mój wrodzony takt, delikatność i tendencja do owijania w bawełnę :P

Ł napisał/a:
Myśle jednak że taka klasyfikacja jest dość ogólnym narzędziem, i to nie było tak że po zjedzeniu Dickowskiego makaronu widelcem, próbowałem przy użyciu tego samego widelca jeść Herrenvolkową zupę.

Nie chcę wyjść na gościa, który czytał Twoją recenzję dupą, ale czy w tym wypadku uniwersalność owego narzędzia nie wychodzi w warunkach... powiedzmy sterylnych? Sam pisałeś, że zdarzają się odchylenia od alterhistorycznej normy. Ale tu jednak muszę przeczytać książkę, bo teraz tak dywaguję sobie a muzom...

Ł napisał/a:
Nie wydaje mi się że skrzywdziłem "Herrenvolk" w imię swojego swobodnego teoretyzowania - przeczytaj powieść i zweryfikuj to.

Miałem trochę czasu do przetrawienia Twojej recki i pewnie po lekturze częściowo przyznam Ci w tym wypadku rację.

Ł napisał/a:
Zgłoszę chyba nawet książkę jako propozycję do przedyskutowania jej na październikowym Stolyku literackim (Mag_Droon popierasz?).

Może trochę zmieńcie formułę i na warsztat wrzućcie powiedzmy Parowski vs Uznański :) Btw. W październiku jest spora szansa, że będę w Wawie (o ile nie będę wtedy w Krakowie zakładał kagańca oświaty...)

Sebastian napisał/a:
MrSpellu, ciesze się że znów Cię widzę tutaj :) kope lat:)

Cały czas Tu jestem, wystarczyło poszukać :P
Sebastian - 2011-09-22, 18:42
:
MrSpellu, ja się z mojej norki nie wysuwam nawet noskiem,
ciekaw jestem co powiesz o Herrenvolku, przy odbiorze Żałując za jutro byłem pod wrażeniem Twojego warsztatu, no ale co zawodowiec to zawodowiec :)
Ciekaw jestem co przy tym stoliku październikowym się wydarzy dajcie znać jaki był rezultat intelektualny :)
Sebastian - 2011-09-30, 08:45
:
herrenvolk w odbiorze Creatio Fantastica
Sebastian - 2011-10-19, 11:43
:
spell i co?
zapraszam, do zapoznania się co ludzie zawodowo zajmujący się historią sądzą o Herrenvolk http://histmag.org/?id=5935
Przy okazji, z ogłoszeń drobnych...Miło mi też donieść że Herrenvolk znalazł się w pierwszej piątce bestsellerów e booków http://www.nexto.pl/
MrSpellu - 2011-10-19, 12:38
:
Sebastian napisał/a:
spell i co?

No przeczytałem, niestety nie mam czasu na dłuższą recenzję, bo teraz głowę mam zajętą nadchodzącą konferencją. Jako organizator wszystko już załatwiłem, tylko cholera nie miałem czasu by swój referat napisać. No to siedzę i piszę.

Co do takich szybkich wrażeń, to stylistycznie jesteś moim zdaniem znacznie lepszy niż w Żałując za jutro. Jeżeli zaś chodzi o fabułę, tu już jednak jest trochę gorzej. Z Łakiem zgodzę się o tyle, że do połowy idzie Ci całkiem zgrabnie, a potem albo przedobrzyłeś, albo zwątpiłeś w to o czym piszesz. Zwyczajnie opowiedziana historia mnie nie kupiła. Pod koniec zaś trochę czułem się jakbym czytał powieść w realiach Wolfensteina 3D, tego pierwszego, ale generalnie do konwencji się nie przyczepię. Trochę literacki camp, trochę taka fantastyka pulpowa, ale widać, że nieźle się czujesz w takim miszungu. Czytało się całkiem fajnie, ale kumplowi/żonie bym nie polecił. Jeszcze jedna rzecz, w książce straciło się gdzieś Twoje poczucie humoru. Szczerze mówiąc nie pamiętam sceny lub zdania, które by mnie rozbawiło jak chociażby pancernik deflorujący dziewiczy kosmos lub spostrzeżenia bohaterki na temat bohatera z Żałując za jutro. By nie było, starałem się nie porównywać obu książek (może jedynie pod względem warsztatu), ale oczywiście widać, że Herrenvolk jest inne. Pisząc powieść, szukałeś czegoś innego i chciałeś pokazać coś innego. Niestety, jeżeli chodzi o mnie, tym razem nie zaiskrzyło, ale nie zrażaj się i pisz dalej :P

No i albo Łaku ogląda za mało pornosów, albo ja oglądam ich za dużo... ale sceny erotyczne nie były takie hardcorowe jak je w recenzji malował :P

I jeszcze jedna kwestia.
Niech żyje "podwójne kodowanie" i związane z nim luźne skojarzenia, ale ostatnia scena z Weinerem jednoznacznie skojarzyła mi się z:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=QsywnGpRspE[/youtube]

Poziom patosu podobny bardzo ;)

Sebastian napisał/a:
zapraszam, do zapoznania się co ludzie zawodowo zajmujący się historią sądzą o Herrenvolk http://histmag.org/?id=5935

Trochę dziwne, że historyk słowem się nie zająknął o pomyłce monachijskiej.
Sebastian - 2011-10-25, 21:11
:
Dzięki za zakup książki i lekturę. Szkoda, że nie zaiskrzyło, ja sam zdawałem sobie sprawę z ryzyka, ze zmianą kursu, ale jak inaczej natrafić na przygodę jak nie żeglując po nieznanych wodach?
Mam nadzieje że jedna za najdziwniejszych książek roku, że "Senne Pałace" bardziej Cię "kupią", tam znowu coś innego, znowu ryzyko Czytelnika.
W poleconą przez Ciebie grę muszę koniecznie zagrać, zapowiada się ciekawie.
Kurcze to nie recenzja, ale podoba mi się twój styl wyrażania opinii, treściwy a dosadny. Jeszcze raz dzięki.
Sebastian - 2011-11-01, 19:21
:
Cytat:
Jeśli przyrównać „Herrenvolk” do obrazu, mamy tu do czynienia z pejzażem świata u progu apokalipsy, który przeraża swoją innością od tego, co znamy, ale zarazem fascynuje pięknem grozy(...)„Herrenvolk” to pozycja udowadniająca, że Sebastian Uznański zalicza się do najlepszych obecnie polskich pisarzy science-fiction i mało kto może równać się z nim wyobraźnią.

W podziemiach gildii najtęższe umysły łamały głowy nad herrenvolk Zapraszam do przekonania się jak poszło mistrzom gildian.
i jeszcze dla nielicznych cierpliwych, którzy lubią czytać w dużej ilości recenzje :)
Cytat:
“Herrenvolk” to książka w każdym calu przemyślana, gdzie autor zadbał, by jego pisarstwo nigdy nie stało się przedstawieniem swoich własnych poglądów, co ostatnio wśród polskich twórców jest tak samo modne, jak obrażające inteligencję czytelnika. Książka dzięki temu jest bardzo lekko strawna, a w trakcie lektury ukaże czytelnikowi sporo przemyśleń i nie jednego zadziwi i skłoni do rozważań, ale przede wszystkim zapewni świetną zabawę, w której bardzo łatwo jest się identyfikować z bohaterem, a jego kolejne losy zaplanowane zostały w taki sposób, że o znudzeniu nie może być mowy. Według mnie Sebastianowi Uznańskiemu wyszedł prawdziwy majstersztyk.

więcej tutaj
Tomasz - 2011-11-01, 20:55
:
Mam takie małe wrażenie, że to miał być watek do gadania o Sebastianie Uznańskim, a nie platforma reklamowa tegoż autora. Ale może ja się mylę.
Ł - 2011-11-01, 22:32
:
Tomaszu, nie stękajmy. Skoro autor ma chęć, to niech mu na zdrowie będzie, to lepsza postawa od niektórych autorów którzy forum swą stopą nie tkną. A Sebastian na innych forach daje też linki do negatywnych recenzji, np. mojej, więc chyba uczciwie stawia sprawę. Natomiast pisanie o "mistrzach gildianach" w obliczu tego jakie tam *recenzje* potrafią puścić jest inną kontrowersją...
Sebastian - 2011-11-02, 11:16
:
Tomaszu oczywiście zapraszam gorąco do gadania o Sebastianie Uznańskim :)
Tomasz - 2011-11-02, 20:26
:
Sebastianie jak tylko przeczytam to skorzystam. "Żałując za jutro" mam, zdobyte od ciebie za pośrednictwem Toudiego z autografem. Przeczytałem wówczas parę rozdziałów, z jakiegoś powodu odpadłem i ciągle czeka na dokończenie.
Sebastian - 2011-11-02, 23:00
:
Ech Toudi jest nieoceniony... Szkoda że Żałując za jutro nie podeszło, ale wiesz Herrenvolk jest zupełnie inny, zresztą jak poczytasz posty Mr Spella to Ci potwierdzi... Jak wyprosisz transfer od Toudiego, to ja autograf chętnie machnę :)
MrSpellu - 2011-11-03, 19:18
:
Znając gust Tomasza Herrenvolk mu nie podejdzie.
Wręcz przeciwnie.
Tomasz - 2011-11-04, 00:43
:
MrSpellu rozwiń tę myśl proszę.
MrSpellu - 2011-11-04, 11:06
:
Tomasz napisał/a:
MrSpellu rozwiń tę myśl proszę.

Znając Twoje zainteresowania historyczne... myślę że w trakcie lektury zacząłbyś toczyć pianę biorąc pod uwagę sposób w jaki autor podchodzi do prezentowania opowiedzianej historii alternatywnej. Ale pewnie, tak jak mi, do połowy książki wszystko wydawałoby Ci się całkiem ok.

Później masz mariaż Rodrigueza z Uwe Bollem.
Z przewagą tego drugiego.

Ale mogę się mylić.
Czytasz na własne ryzyko ;)
Sebastian - 2011-11-17, 18:17
:
Serdecznie zapraszam do lektury powieści "Czas jest zabawką Boga", która dzisiaj ma swoją premierę. Powieść jest dostępna niemal wyłącznie w sprzedaży internetowej i jak mam nadzieje, będzie dla Was miłą rozrywką na jesienne i zimowe wieczory. Zrobiłem wszystko by czytała się naprawdę szybko i zapewniła Wam kawałek solidnej rozrywki ale jaki mi wyszło - sprawdźcie sami :)

zapraszam do lektury :)

Cytat:
Ludzkość odetchnęła, gdy Fryderyk Nanon, obłąkany geniusz i twórca scjentystycznej religii, porzucił projekt stworzenia doskonałego człowieka na Ziemi i ogłosił opuszczenie planety wraz ze swoimi wyznawcami na trzech gigantycznych stacjach kosmicznych. Dobrego humoru przeciwników nanonistów nie popsuła nawet wiadomość, że podróżnicy wykorzystali prototypową technologię pozwalającą poruszać się nie w przestrzeni, ale… w czasie. Dla Sirin Katavik, młodej dziennikarki, ostatnie dni przebywania sekty na Ziemi to szansa na zrobienie błyskotliwego reportażu o religijnym szaleństwie, zarobienie dodatkowych pieniędzy, wreszcie może na awans. Wystarczyło trochę sprytu, znalezienie odpowiedniej przykrywki i już wniknęła nierozpoznana w szeregi nanonistów. Prosta robota. Zresztą, nawet jak się zorientują, że ich szpieguje, co jej mogą zrobić w stolicy cywilizowanego świata? Tylko że nie wszystko w życiu dzieje się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Sirin znalazła się na pokładzie stacji kosmicznej, patrząc jak Ziemia znika w odmętach czasu. Nanoniści, a wraz z nimi młoda dziennikarka, mkną na spotkanie koszmarów przyszłości... Czy rozdzierając tkankę czasu, można jeszcze wrócić do znanej rzeczywistości?

You Know My Name - 2011-11-17, 18:34
:
Przeczytam, ale dopiero w przyszłym roku.
Sebastian - 2011-11-17, 20:07
:
Bardzo dziękuje i czekam na wrażenia !!!
xan4 - 2011-11-17, 21:10
:
Sebastian, a możesz wziąść kilka egzemplarzy i wystawić na allegro? Bo w Radwanie nie mam ochoty kupować.
Beata - 2011-11-17, 21:46
:
Bardzo dobry pomysł. Gdyż chciałam kupić, ale system sklepu okazał się nieprzyjaźnie nastawionym i wmawiał mi, że nie wypełniłam wszystkich rubryczek. Pfff... no przecież nie będę się kłócić z programem! :roll:
Sebastian - 2011-11-23, 17:30
:
"Czas jest zabawką Boga" dostępny jest również w niektórych księgarniach internetowych , mareno biblionetka literia.pl stereo itd zapraszam gorąco :)
Sebastian - 2011-11-26, 16:58
:
Już wkrótce zaproszę Was do najdziwniejszego tekstu, który wyszedł spod mojego pióra. Premiera najnowszej powieści w grudniu a teraz zapraszam do obejrzenia okładki :) Czekam na opinie
MORT - 2011-11-28, 13:21
:
Ależ ty płodny ostatnio ;)
Ł - 2011-11-28, 13:27
:
Mnie się kojarzy z:

(choć żeby nie było - ta okładka sporo lepsza)
MrSpellu - 2011-11-28, 14:06
:
Okładka sebastianowej książki wygląda jak kruk w denaturacie lub jak stara reklama czekoladek Cadbury.
Sebastian - 2011-11-29, 11:53
:
Dziękuje za bardzo interesujące i nieszablonowe opinie dotyczące okładki :)
MrSpellu - 2011-11-29, 12:14
:
Kruki w denaturacie są pycha //spell
You Know My Name - 2011-11-29, 15:04
:
Sebastian napisał/a:
Już wkrótce zaproszę Was do najdziwniejszego tekstu, który wyszedł spod mojego pióra
Tym mnie kupiłeś, ciekaw jestem co uważasz za swoje najdziwniejsze dzieło //mysli
Sebastian - 2011-12-02, 10:11
:
You Know My Name, już wkrótce się przekonasz, myślę, że koło 14 grudnia książka powinna być do zdobycia :)
Sebastian - 2012-01-25, 19:51
:


"Fajerwerki wyobraźni" - zapraszam do lektury "Polityki" nr 4(2843), gdzie Paweł Dunin - Wąsowicz pisze o mojej skromnej twórczości
Sebastian - 2012-02-06, 10:34
:
artykuł w "Polityce" o nazi fantasy i "Herrenvolk"
Sebastian - 2012-03-20, 16:49
:
Przeglądając sieć natknąłem się na superpromocje na Herrenvolk, niestety zostało tylko kilka godzin do końca ale może kogoś zainteresuje http://www.nexto.pl/okazja-dnia.xml
Sebastian - 2012-03-28, 16:01
:
recenzja "Czas jest zabawką boga"
Sebastian - 2012-04-01, 19:54
:
Czy kreacjoniści mogą mówić sensownie o bogu?
Sebastian - 2012-10-16, 10:44
:
"Senne Pałace" Już Są !!! Zapraszam serdecznie do przedsprzedaży internetowej - tylko teraz można zamówić jedną z najdziwniejszych książek jakie przeczytacie wyjątkowo tanio, wyjątkowo szybko i na dodatek z gwarantowanymi niespodziankami - aż dwiema do każdego zamówienia! Zapraszam gorąco !!!!
Kliknij tutaj :)




Sebastian - 2013-01-08, 18:14
:
"Czy warto zatem sięgnąć po Senne Pałace? Odpowiedź na tak postawione pytanie musi być jednoznacznie twierdząca.", twierdzi literacki portal "Paradoks" w długiej, błyskotliwej recenzji, będącej jednocześnie skróconym przekrojem przez moją twórczość. Wyrażam podziw dla krytyków "Paradoksu" za merytoryczne przygotowanie i zdolność osadzenia utworu w kontekście całej bibliografii autora.

A co Wy sądzicie o "Sennych Pałacach"?
Sebastian - 2013-01-13, 21:16
:
Wyobrażaliście sobie jakby wyglądał nasz świat, gdyby nagle rządził się logiką ze snów? To i jeszcze więcej znajdziecie w "Sennych Pałacach" teraz dostępnych w zestawie z podobno dobrą książką Rusnaka. Zachęcam bardzo gorąco !

Sebastian - 2013-01-25, 10:43
:
Zapraszam do pobierania zupełnie za darmo wersji moich tekstów na urządzenia mobilne i czytniki ebooków. Wejdźcie do tajemniczego "Miasteczka" zmierzcie się z surrealistycznym "Życzeniem śmierci". Zapraszam!

Wspomnień czar
Toudisław - 2013-02-03, 12:35
:
No ja jestem po Sennych Pałacach. Seba przeszedł sam siebie w kategorii "porąbane i groteskowe pomysły." Książkę czyta się bardzo dobrze i nie raz daje do myślenia. Przez ten absurd i obrzydliwość Sebba pokazał naprawdę ciekawy świat.
Sebastian - 2014-03-23, 19:52
:
Serdecznie zapraszam do lektury drugiego tomu "Sennych Pałaców". Właśnie wystartowała przedsprzedaż na stronie Wydawcy. Gorąco zapraszam!


Toudisław - 2014-03-31, 13:27
:
Czekam z niecierpliwością na II tom. Pierwszy był bardzo dobry i robił smaka na kontynuację.
zuzka801 - 2014-12-01, 13:55
:
Super książka polecam!