Sebastian napisał/a: |
Z ciekawości Toudisław a które opowiadania zapadły ci w pamięć? |
Shadowmage napisał/a: |
Ma tyle pomysłów, że wpycha ich zdecydowanie za dużo do jednego opowiadania, przez co zagłuszają one jego istotę. |
Tigana napisał/a: |
O ile jednak główny motyw, czyli edukacja w szkole magów, nie zachwyca, to liczne dygresje i wątki poboczne sprawiają, że utwór czyta się z przyjemnością. |
Sebastian napisał/a: |
Wiem, że nie potrafię Cię zachwycić, stąd szczególnie nie namawiam, ale jak się bardzo będziesz nudzić zawsze możesz sprawdzić co dalej z Kandamonem. |
Sebastian napisał/a: |
Natomiast Tigana, choć wiem, że Cię nie zachwycam, ująłeś mnie recenzją znakomicie punktującą wszystkie cechy mojej prozy, nie odmawiasz mi też okruchów filozofii, co dla mnie ważne, bo zdarza się że próbuje się zredukować moje artystyczne próby do jeno czystej, nijakiej rozrywki. Stokroć ci za to dzięki. |
Tigana napisał/a: |
"Człowiek bez mózgu" - już byłoby dawno po lekturze, gdyby nie fakt, że 33 numer SFFiH miał bardzo poważne opóźnienie (dzięki ci Poczto Polska) |
Shadowmage napisał/a: |
Nie bierz tego osobiście, ja opowiadania czytam raczej losowo |
Tigana napisał/a: |
Ja ogólnie nie jestem zwolenikiem s-f |
Sebastian napisał/a: |
"Księgi która wyjada oczy" i kolejnych... |
batou napisał/a: |
Zobowiązania powzięte nawet pod wpływem alkoholu traktuję poważnie więc Żałując za jutro przeczytane |
Sebastian napisał/a: |
i bardzo, naprawdę bardzo mi przyjemnie że książka po takim czasie od publikacji wciąż zdobywa nowych Czytelników i sprawia że choć przez chwile spędzą przy niej przyjemnie czas. Serce rośnie! Dzięki ci za to, pokarm dla autora bezcenny. |
Sebastian napisał/a: |
"Żałując za jutro" historie zaczynające się od "Księgi która wyjada oczy" |
Spellsinger napisał/a: |
Spoko, jeszcze moją kobietę przymuszę do lektury |
Spellsinger napisał/a: |
A bardzo chętnie. Jak zdobędę to z przyjemnością przeczytam. |
Cytat: |
Z tego co wiem, wydawnictwa powinny odwalać tę robotę.
|
moffiss napisał/a: |
Bez agenta nie ma żadnych szans. |
moffiss napisał/a: |
Polecam tylko jednego tłumacza, siedzi w Londonie, cena 10 pensow brytyjskich za 1 slowo do tlumaczenia (w oryginale), włączywszy wszystkie przyimki, zaimki itp. - ale warto, bo facet robi to perfekcyjnie. Jak coś, moge dać namiar na pw. |
Sebastian napisał/a: |
Dopiero ostatnio spotykam się z kimkolwiek i to wyłącznie na obszarze mojego rodzinnego miasta stąd nie jestem uprawniony by wydawać sądy... |
Sebastian napisał/a: |
New Weird to chyba Chinna Melcośtam, |
Dabliu napisał/a: |
A tak BTW, piszesz coś teraz? |
Dabliu napisał/a: |
A tak BTW, piszesz coś teraz? |
Toudisław napisał/a: |
Pożyczyć ci ? |
moffiss napisał/a: |
Sebastian o przebijaniu sie na polskim rynku najwięcej może ci powiedzieć Pilipiuk. Dziwne co? Jednak prawdziwe, zapytaj go, ile lat czekał na zainteresowanie wydawnictw. |
Cytat: |
Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości. |
moffiss napisał/a: |
nie mów, że cię ignorują. Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości. |
Sebastian napisał/a: |
Pewne procesy są nieodwracalne, niestety. |
moffiss napisał/a: |
Już widzę białe kitle i dyndające uprzęże. Wariat i oszczerca, który nie ma pojęcia, o czym mówi! Czyżby? Czy dlatego pisałem wcześniej o ewolucji człowieka (http://www.science-fiction.com.pl/forum ... c&start=30 ) i postawiłem niebezpieczną tezę: dla gatunków wyizolowanych z naturalnego środowiska ewolucja biologiczna jest następstwem presji zmian w ich nienaturalnym, sztucznym otoczeniu. WTF??? Co ma piernik do wiatraka? Nasz mózg rozwija się, zwłaszcza gdy wprawiamy go w stan pobudzenia. Przykładowo intensywne obcowanie z Internetem sprzyja kształceniu umiejętności szybkiego identyfikowania i klasyfikowania obrazów. Z kolei poruszanie myszką ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową. A kto spędza dużo czasu przed telewizorem, ten rozumie szybką zmianę następujących po sobie obrazów. Uwarunkowanych osobników nowych mediów męczy czytanie książki przez kilka godzin, staje się nie do zniesienia nudą, ponieważ oduczyli się samodzielnego tworzenia abstrakcyjnych obrazów. Media te wzmacniają połączenia nerwowe odpowiedzialne za coraz sprawniejszy przebieg tego rodzaju czynności. W ciągu ostatnich dziesięciu lat uległy znacznemu powiększeniu obszary mózgu odpowiedzialne za taki sposób przetwarzania. Czyli książki czytają ludzie odczuwający wokół siebie pustkę, coraz mniej przystosowani do otocznia, negujący wirtualny dialog i telewizyjne ogłupienie. . |
nosiwoda napisał/a: |
Przejdź się na Tanią Książkę na Koszykową/róg Lwowskiej. Jeszcze niedawno była. Zresztą na Dworcu Śródmieście też, AFAIK. Tak więc z tym "sprzedane wszystko" to bym był ostrożny. |
Sebastian napisał/a: |
edit/ nie wiem jak działają w naszej kwestii księgarnie internetowe, jakby co? Ktoś wie? |
Sebastian napisał/a: |
edit/ nie wiem jak działają w naszej kwestii księgarnie internetowe, jakby co? Ktoś wie? |
Sebastian napisał/a: |
Ha! kontynuacja "Księgi która wyjada oczy" i "Człowieka bez mózgu" jeszcze w tym roku! |
xan4 napisał/a: |
przeczytałem już wcześniej i bardzo mnie wciągnęło |
moffiss napisał/a: |
woja drogą dziwne, że księgarnie stacjonarne nie sprzedają, tylko sieciowe. |
Sebastian napisał/a: |
w każdym razie xan4, nie męcz dłużej "Żałując za jutro", które to bardzo nie lubi leżeć na półce nieprzeczytane |
Sebastian napisał/a: |
Toudisław, zapewne może Wam powiedzieć więcej niż ja, bo z tego co wiem jest zanurzony w branży głęboko i zna różne kruczki, wymyki i odmyki, które dla zwykłych zjadaczy chleba są niejawne. |
Tyraela napisał/a: |
. Według mnie jego niesamowita metamorfoza (skąd u diabła on się nauczył magii?) powinna iść w parze z jakąś dojrzałością emocjonalną. Albo przynajmniej pragmatycznym myśleniem, skoro ma być politykiem : P |
moffiss napisał/a: |
kantochszczyzna nas zajdluje |
Sebastian napisał/a: |
Tomasz, zapewne jesteś już w trakcie, jak wrażenia? |
Tomasz napisał/a: |
Niestety w moich Tychach jej nie mają, dopiero jutro będę miał okazję pobuszować w Katowicach w księgarniach |
Sebastian napisał/a: |
Obawiam się że i Katowice mogą nie pomóc, patrz problemy z zakupem kilka postów wyżej, chyba że ktoś z forumowiczów wie gdzie w Katowicach może leżeć? |
MadMill napisał/a: |
Pełno egzemplarzy Żałując za jutro jest w Taniej książce w Wawie na Koszykowej, czyli na pewno w tych miastach gdzie Dedalus ma swoje księgarnie są jeszcze te książki. Coś koło 15 zł kosztuje. |
MadMill napisał/a: |
Pełno egzemplarzy Żałując za jutro jest w Taniej książce w Wawie na Koszykowej, czyli na pewno w tych miastach gdzie Dedalus ma swoje księgarnie są jeszcze te książki. Coś koło 15 zł kosztuje. |
Spellsinger napisał/a: |
Są jeszcze księgarnie internetowe |
Sebastian napisał/a: |
Obawiam się że i Katowice mogą nie pomóc, patrz problemy z zakupem kilka postów wyżej, chyba że ktoś z forumowiczów wie gdzie w Katowicach może leżeć? |
moffiss napisał/a: |
Sebastain, potrzebujesz testerów? Chetnie pomogę jak coś. |
Tomasz napisał/a: |
Jestem dość uparty, to tylko kwestia czasu. |
Cytat: |
I jak? Udało się zdobyć? |
Tomasz napisał/a: |
Po prostu rarytasem jesteś |
Sebastian napisał/a: |
Seba |
Beata napisał/a: |
"Ludzie zawsze kierują się zdrowym rozsądkiem. Kiedy już wszystko inne zawiedzie, oczywiście." |
Beata napisał/a: |
Ale nie ma tak, żeby nie było minusów. Mnie osobiście denerwował język - |
Beata napisał/a: |
I nikt nie przejmuje się etyką, liczy się jedynie skuteczność. Może to cyniczne, ale prawdziwe. |
Toudisław napisał/a: |
Mnie w pamięci została Scena przed bramami piekła. Rewelka |
moffiss napisał/a: |
podpowiem Ci, co zrobić - możesz wydrukowac na laserze i wysłać za pobraniem, jak za książkę. Dedykacja mile widziana |
Sebastian napisał/a: |
Należy do moich ulubionych. Jak z czegoś jestem dumny to z tego... |
moffiss napisał/a: |
podpowiem Ci, co zrobić - możesz wydrukowac na laserze i wysłać za pobraniem, jak za książkę. Dedykacja mile widziana |
Sebastian napisał/a: |
Ciesze się, że ująl Cię mój humor, doceniłaś też przypowieściowy charakter powieści, nie przeraziło cię że fabuła robi sobie przystanek a bohaterowie zakochani w opowieściach obdarzają się nimi szczodrze. Bałem się że w epoce efektownych rozwalanek takie dygresje wygubią mi Czytelników, Ty doceniłaś te smaczki. |
Sebastian napisał/a: |
(...) mam nadzieje że sięgniesz po kolejne teksty ze świata "Żałując za jutro". polecam zacząć od "Księgi, która wyjada oczy" |
Sebastian napisał/a: |
Ps moffiss- maeg właśnie kończy stronkę wkrótce będzie dostępna |
Sebastian napisał/a: |
MF z Więźniem upadłego ducha w kioskach już za niewiele ponad tydzień a w nim przerażające graficzne wizje pana Gandzela |
Cytat: |
Herrenvolk to powieść, w której historia podlega błyskawicznym i gigantycznym przemianom. Poznajemy oniryczną wizję nazistowskiej Germanii, którą współtworzy jej główny bohater – Artur Sosnowski – człowiek z XXI wieku, przypadkowo trafiający do świata pogrążonego w szaleństwie II wojny światowej, prosto w ręce nazistów. Przywódcy hitlerowscy umiejętnie wykorzystują go do walki z wrogiem, dzięki czemu potęga III Rzeszy rośnie, a szaleństwo osiąga nieobliczalne rozmiary. W tym świecie ludzie posługują się kłamstwem po mistrzowsku z równą swobodą, jak my oddychamy, a piękne kobiety potrafią być bardziej niebezpieczne niż pancerne armie.
Jednak nie to jest najważniejsze. Uznański skupia się bowiem na człowieku wrzuconym w tryby historycznej maszynerii. Przedstawia dramat wewnętrzny Artura targanego wątpliwościami, dokonującego niełatwych wyborów, by przetrwać, i rozpaczliwie poszukującego miłości. Czy ją znajdzie, a jeżeli tak, czy będzie miał świadomość, jak wysoką cenę przyjdzie mu za to zapłacić? Podążmy za bohaterem w tej mocnej, poruszającej powieści, najlepszej w dorobku Sebastiana Uznańskiego. To fantastyka, jakiej nie powstydziliby się Philip Dick, twórca „Człowieka z Wysokiego Zamku”, czy Jacek Dukaj autor „Xavrasa Wyżryna”. |
Piotr Dresler napisał/a: |
Wszyscy, którzy mnie znają,wiedzą, że mam fioła na punkcie II Wojny Światowej i ciekawostek z nią związanych. Zwłaszcza tych dotyczących III Rzeszy i działań Aliantów, które rozgrywały się na całym globie. Zawsze kiedy rozmowa schodzi na tematy historyczne bezpośrednio związane z nazistami i ich ideologią zaskakuję rozmówców ciekawymi faktami.
Podobno, wszyscy wiedzą, że naziści twierdzili, że Arianie są rasą panów, tak zwanymi die Herrenrasse lub też Herrenvolk, jednak mało osób wie, że dodawali przy tym, że pochodzą bezpośrednio od Atlantów i jako jedyni nie zatracili czystości genów przez nie mieszanie się z innymi, gorszymi rasami. To pochodzenie dawało im ponoć możliwości posługiwania się magią, a sam Hitler był podobno bardzo zainteresowany okultyzmem. Bardzo mało osób o tym wie. |
Shadowmage napisał/a: |
Hmmm.... a ile jest utworów z nurtu ezoteryczno-nazistowskiego w polskiej fantastyce? I ile z nich Dunin-Wąsowicz zna? |
Mag_Droon napisał/a: |
Gdyby padły tam słowa, że jest to pierwsza (druga, piąta, najlepsza, etc - nie wiem, bo się nie znam) polska powieść nawiązująca do stylistyki najwybitniejszych dzieł Eda Wooda byłoby to i zgodne z prawdą i mogłoby spowodować pojawienie się opinii o "odświeżającym kiczu" tej powieści (co nie powinno być brane jako zarzut). Techno-occulto-nazi-from-plan-x? Czemu nie. |
Ł napisał/a: |
„Herrenvolku” Uznańskiego nie powinno się oceniać przez ich pryzmat czy szukać porównań, gdyż autor wybrał, koniec końców, własną konwencję. Jednak nawet rozpatrując tę powieść autonomicznie, sprawia ona wrażenie klęski. Moja surowa i negatywna ocena „Herrenvolk” wynika z założenia, że im wyżej się mierzy, tym z większym upadkiem powinno się liczyć. Powieść Sebastiana Uznańskiego jest pełna ambicji, ale pod ciężarem tej ambicji się załamuje. Jako historiozoficzna historia alternatywna – wypala się w połowie. Jako historia alternatywna fantasy – nie proponuje żadnej oryginalnej czy olśniewającej wizji (w zasadzie proponuje fantasy-pustkę, bo same demony z innego wymiaru są zdawkowo wspominane). Jako fantasmagoryczna wizualizacja szaleństwa nazizmu – bez dystansu, popada w komediowość. Jako fantastycznonaukowa analiza nazizmu – płytka. Jako satyra na nazizm – toporna. |
Sebastian napisał/a: |
szkoda że Ł zmarnował trochę czasu, który mógł poświęcić na coś co lubiłby bardziej. |
Ł napisał/a: |
(Mag_Droon popierasz?) |
Ł napisał/a: |
Natomiast na początku recenzji Dicka wspomniałem, i na końcu Herrenvolk wyraźnie napisałem że porównania (zarówno negatywne i pozytywne) sensu nie mają, bo są to zupełne różne konwencje. |
Ł napisał/a: |
„Herrenvolku” Uznańskiego nie powinno się oceniać przez ich pryzmat czy szukać porównań |
Ł napisał/a: |
Co do tego że chciałem wykorzystać pewną klasyfikację historii alternatywnych to tak, i nawet się z tym nie kryłem. |
Ł napisał/a: |
Myśle jednak że taka klasyfikacja jest dość ogólnym narzędziem, i to nie było tak że po zjedzeniu Dickowskiego makaronu widelcem, próbowałem przy użyciu tego samego widelca jeść Herrenvolkową zupę. |
Ł napisał/a: |
Nie wydaje mi się że skrzywdziłem "Herrenvolk" w imię swojego swobodnego teoretyzowania - przeczytaj powieść i zweryfikuj to. |
Ł napisał/a: |
Zgłoszę chyba nawet książkę jako propozycję do przedyskutowania jej na październikowym Stolyku literackim (Mag_Droon popierasz?). |
Sebastian napisał/a: |
MrSpellu, ciesze się że znów Cię widzę tutaj kope lat:) |
Sebastian napisał/a: |
spell i co? |
Sebastian napisał/a: |
zapraszam, do zapoznania się co ludzie zawodowo zajmujący się historią sądzą o Herrenvolk http://histmag.org/?id=5935 |
Cytat: |
Jeśli przyrównać „Herrenvolk” do obrazu, mamy tu do czynienia z pejzażem świata u progu apokalipsy, który przeraża swoją innością od tego, co znamy, ale zarazem fascynuje pięknem grozy(...)„Herrenvolk” to pozycja udowadniająca, że Sebastian Uznański zalicza się do najlepszych obecnie polskich pisarzy science-fiction i mało kto może równać się z nim wyobraźnią. |
Cytat: |
“Herrenvolk” to książka w każdym calu przemyślana, gdzie autor zadbał, by jego pisarstwo nigdy nie stało się przedstawieniem swoich własnych poglądów, co ostatnio wśród polskich twórców jest tak samo modne, jak obrażające inteligencję czytelnika. Książka dzięki temu jest bardzo lekko strawna, a w trakcie lektury ukaże czytelnikowi sporo przemyśleń i nie jednego zadziwi i skłoni do rozważań, ale przede wszystkim zapewni świetną zabawę, w której bardzo łatwo jest się identyfikować z bohaterem, a jego kolejne losy zaplanowane zostały w taki sposób, że o znudzeniu nie może być mowy. Według mnie Sebastianowi Uznańskiemu wyszedł prawdziwy majstersztyk. |
Tomasz napisał/a: |
MrSpellu rozwiń tę myśl proszę. |
Cytat: |
Ludzkość odetchnęła, gdy Fryderyk Nanon, obłąkany geniusz i twórca scjentystycznej religii, porzucił projekt stworzenia doskonałego człowieka na Ziemi i ogłosił opuszczenie planety wraz ze swoimi wyznawcami na trzech gigantycznych stacjach kosmicznych. Dobrego humoru przeciwników nanonistów nie popsuła nawet wiadomość, że podróżnicy wykorzystali prototypową technologię pozwalającą poruszać się nie w przestrzeni, ale… w czasie. Dla Sirin Katavik, młodej dziennikarki, ostatnie dni przebywania sekty na Ziemi to szansa na zrobienie błyskotliwego reportażu o religijnym szaleństwie, zarobienie dodatkowych pieniędzy, wreszcie może na awans. Wystarczyło trochę sprytu, znalezienie odpowiedniej przykrywki i już wniknęła nierozpoznana w szeregi nanonistów. Prosta robota. Zresztą, nawet jak się zorientują, że ich szpieguje, co jej mogą zrobić w stolicy cywilizowanego świata? Tylko że nie wszystko w życiu dzieje się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Sirin znalazła się na pokładzie stacji kosmicznej, patrząc jak Ziemia znika w odmętach czasu. Nanoniści, a wraz z nimi młoda dziennikarka, mkną na spotkanie koszmarów przyszłości... Czy rozdzierając tkankę czasu, można jeszcze wrócić do znanej rzeczywistości? |
Sebastian napisał/a: |
Już wkrótce zaproszę Was do najdziwniejszego tekstu, który wyszedł spod mojego pióra |