Ł napisał/a: |
Czy wierzycie w życie pozaziemskie? |
Ł napisał/a: |
Jak oceniacie wizje kontaktu z życiem/inteligencją pozaziemską? |
Ł napisał/a: |
Czy wierzycie w życie pozaziemskie? |
Arlzermo napisał/a: |
Choć fajnie jest sobie pogdybać, więc...
... nie potrafię sobie wyobrazić teoretycznego "ufoludka". Wiele zależy od warunków jakie panowały na jego macierzystej planecie. Co więcej, należy również wziąć poprawkę na to z jakich pierwiastków głównie zbudowani byliby nasi "goście", jak wygląda ich metabolizm oraz ogólnie jaka była historia życia na ich planecie. Ogólnie rzecz ujmując jest to NIESAMOWICIE skomplikowana sprawa. Raz był fajny artykuł na NG odnośnie wyglądu ufolków - z tego co pamiętam to daleko nie zabrnięto. ^^" |
Wulf napisał/a: |
Przyjmując, że mało prawdopodobne jest, by życie gdzieś hen daleko było do nas skrajnie podobne (jak Klingoni etc z Treka)... mamy małe szanse na dogadanie się. Bo jednak życia we wszechświecie może być od cholery, ale może to być życie dramatycznie inne od naszego. Nie tylko w sferze wyglądu, języka etc, ale również w sferze tego co robi, jak robi. Może to będzie jakaś wielka forma życia, zlane osobowości różnych indywidualności? Kolektyw? Sci-Fi w tej mierze często próbowało zabawić się w takie tworzenie form "obcych", ale ze względów finansowych nie trwało to długo. Była istota krzemowa w Treku, byli tam też zmiennokształtni. Były istoty poruszające się samodzielnie w przestrzeni, był Borg. A były to tylko formy, z którymi jakoś szło się "komunikować". Ile form życia Enterprise przegapił po drodze? :D] |
Tequilla napisał/a: |
Według prostego założenia - we wszechświecie nie pojawiają się unikaty. Wszystko rządzi się prawami przyrody ( znanymi, lub nie) - życie też nie może być od tego wyjątkiem. Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności. |
Mag_Droon napisał/a: |
A wedlug mnie nie, wg prostego zalozenia, ze jest tak male prawdopodobienstwo zajscia takich okolicznosci jak na ziemi miliony lat temu. Zalozenie ladne, czyz nie? To raczej nie prostota zalozenia a sila popierajacych je argumentow moglaby miec tu znaczenie. |
Mag_Droon napisał/a: |
A co do wiary, to nie do wiary w co moze czlowiek uwierzyc. |
Spellsinger napisał/a: |
Można mianowicie założyć, że wszechświat jest na tyle duży, że prawdopodobieństwo wystąpienia gdzie indziej takich warunków jak na Ziemi mogło wystąpić przynajmniej kilkakrotnie. Argumentem jest tutaj matematyka i rachunek prawdopodobieństwa (czyli coś na czym absolutnie się nie znam ) |
Tequilla napisał/a: |
Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności. |
Tequilla napisał/a: |
Zapewne w naszym Układzie Słonecznym nie istnieje zycie na takim poziomie, jak na Ziemi - choc co do mikroorganizmów nie byłbym już taki pewien (Mars, czy księzyc Jowisza Europa to jedni z podejrzanych). Natomiast wszechświat nie kończy się i nie zaczyna na naszym Układzie planetarnym. Chodzi mi bardziej o zasadę - życie jest czyms tak absolutnie odmiennym od całej reszty, że trudno oczekiwac, że powstało przez przypadek, a nie w wyniku działania praw przyrody ( chodzi mi o to, że być może w pewnych warunkach materia samoistnie zmienia stopień organizacji - z nieozywionej na ożywioną). Zresztą jeśli dopuszczamy istnienie przypadku to jakie mamy prawdopodobieństwo, że na przykłąd za miesiąc coś nie fiknie ( w drodze przypadku) i nasze Słońce nie zamieni się na powiedzmy w tańczącego klauna, z wielkim czerwonym pomponem na nosie? No jakie? |
Jaskier napisał/a: |
Jest natomiast uwarunkowane między innymi klimatem panującym na Ziemi, który jest najbardziej przyjazny dla form zycia. |
Tequilla napisał/a: |
Wszystko rządzi się prawami przyrody ( znanymi, lub nie) - życie też nie może być od tego wyjątkiem. Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności. |
Tequilla napisał/a: |
Na pewno istnieje. Według prostego założenia - we wszechświecie nie pojawiają się unikaty. |
Tequilla napisał/a: |
Istnienie życia jest więc tak samo zapisane jako reguła, a nie wyjątek.
|
Tequilla napisał/a: |
W przeciągu ostatnich 20 lat na całym świecie powstały tysiące kręgów - ale naprawde jest mało osób które się do tego przyznały. Jeżeli to jest rodzaj "sztuki" to chyba chcieliby aby ktoś ich podziwiał, prawda? A w żart ciągnięty z uporem przez 20 lat jakoś nie wierzę. |
Ł napisał/a: |
No ziemskie warunki dla ziemskiego życia są najoptymalniejsze, tak samo jak buty Jaskiera są dla Jaskiera najoptymalniejsze. |
Jaskier napisał/a: |
Przecież życie to regula sprawdzajaca sie tylko na naszej planecie, w naszych warunkach, pojecie stworzone przez nas. |
Łaczul napisał/a: |
Możnaby rozszerzyć znacznie tą definicje - życie układ materii który minimalizuje swoją entropie. |
Arlzermo napisał/a: | ||
Moment - czy przypadkiem najzwyklejsze cząsteczki też by pod to nie podpadały? |
Arlzermo napisał/a: |
Łakuś, nie bardzo rouzmiem o co ci chodzi. Mógłbyś to jakoś obszerniej wytłumaczyć?
Ten przykład z rozlewaniem nie jest dobry, bo gdybyś wrzucił kostkę lodu do szklanki - nie stało by się z nią to samo co z ciekłą postacią. To zahacza bardziej o właściwośi poszczególnych stanów skupienia. |
Arlzermo napisał/a: |
tak że poddane niekorzystnym warunkom będą się zachowywać jak ta kostka lodu. |
Rzeczpospolita z 19 sierpnia 2009 r. napisał/a: |
Naukowcy z NASA w pyle komety znaleźli glicynę – aminokwas, podstawowy składnik żywych organizmów
Naukowcy NASA skonstruowali sondę Stardust, aby pobrać i dostarczyć na Ziemię próbki pyłu z warkocza komety. Jako cel wybrano Wild 2, ponieważ sondzie stosunkowo łatwo było ją dogonić. Od wysłania sondy do powrotu próbek na Ziemię minęło siedem lat – Glicyna jest jednym z aminokwasów, z którego żywe organizmy budują białka, i właśnie pierwszy raz odkryliśmy je w materii pochodzacej z komety – powiedziała dr Jamie Elsila z Goddard Space Flight Center NASA. – Nasze odkrycie wzmacnia teorię, że niektóre składniki potrzebne do życia pochodzą z kosmosu i dotarły na Ziemię dawno temu wraz z meteorytami i kometami, które uderzały w naszą planetę. Przed miliardami lat, gdy atmosfera ziemska dopiero się tworzyła, zderzenia z meteorytami i kometami były bardzo częste. Na meteorytach naukowcy już dawno odkrywali ślady aminokwasów. Nie było jednak pewności co do ich kosmicznego pochodzenia. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley udowodnili już w 2001 roku, że taką katastrofę były w stanie przetrwać cząsteczki organiczne, które mogły dać początek życiu na Ziemi. Tak jak litery alfabetu służą do układania słów, tak 20 podstawowych aminokwasów w różnych konfiguracjach jest budulcem białek występujących we wszystkich żywych organizmach. – Odkrycie glicyny w komecie wspiera teorię, że podstawowe cegiełki życia są powszechne w kosmosie, i jest argumentem przemawiającym za tezą, że życie jest powszechne we wszechświecie – powiedział dr Carl Pilcher, dyrektor Instytutu Astrobiologii NASA. Sonda kosmiczna Stardust przeleciała przez obłok gazu i pyłu otaczającego lodowe jądro komety Wild 2 w styczniu 2004 roku. Kiedy znalazła się w obłoku, uruchomiło się urządzenie do pobierania cząstek. Z korpusu sondy wysunięte zostały panele o rozmiarach rakiety tenisowej, wypełnione substancją zwaną aerożelem. To niezwykle lekka substancja składająca się w przeważającej części z dwutlenku krzemu o strukturze zastygłej pianki. W styczniu 2006 roku zasobnik z pyłem kometarnym został zrzucony na Ziemię. Rozpoczęły się badania. Od tego czasu zespoły naukowców w wielu ośrodkach badawczych na całym świecie analizują drobiny pyłu zebrane wokół jądra komety. Już podczas pierwszych analiz drobin „złapanych” przez aerożel naukowcy z NASA wykryli glicynę. – Było możliwe, że pojawiła się ona podczas wytwarzania aerożelu w ramach przygotowań do misji – powiedziała dr Elsila. – Ale nowe badania izotopowe wykluczyły taką możliwość. – Bazując na rezultatach badań drobin złapanych w aerożelową pułapkę, można przypuszczać, że glicyna jest pochodzenia kosmicznego – dodaje dr Daniel Glavin, członek zespołu badawczego – Odkrycie aminokwasu w przywiezionych na Ziemię próbkach z komety Wild 2 jest bardzo ekscytujące i znaczące – potwierdza prof. Donald E. Brownlee z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle, główny badacz misji Stardust. – To także dowód na niezwykle wysoki poziom techniczny, jaki prezentują obecnie ziemskie laboratoria. |
moffiss napisał/a: |
http://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_A._Monroe |
MORT napisał/a: |
http://wiadomosci.onet.pl/2199379,16,naukowcy_odkryli_zrodlo_zycia_na_ziemi,item.html
Proszę jakie zdolne ustrojstwo |
Toudisław napisał/a: |
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8759398,NASA_odkryla_nowa_bakterie___Definicja_zycie_zostal.html
Czyli jednak da się darstycznie inaczej niż nam się wydawało. Takie odkrycie zwiększa szansę na to, że nie jesteśmy tak całkiem sami w kosmosie |
wred napisał/a: |
http://wiadomosci.wp.pl/wid,12596967,martykul.html
Ciekawa rzecz, nigdy wczesniej na to nie trafiłem, co sadzicie? |
wred napisał/a: |
Rozgrzany to on nie jest cały czas, więc w kość dostały, tak czy inaczej, półtora roku w próżni, w takich skokach temperatur, na kawałku skały bez wody i atmosfery, bez ochrony przed promieniowaniem kosmicznym... ciekawe |
utrivv napisał/a: |
Na marginesie trudno nazwać przebywanie na rozgrzanym pancerzu stacji kosmicznej przebywaniem w próżni. |
Cytat: |
Cytat: |
Poza tym badania były przeprowadzone na chybcika, bez zachowania należytej "czystości" testów. |
Cytat: |
3.22. Dlaczego na orbicie konieczne jest otwarcie ładowni wahadłowca ?
Jest to konieczne, ponieważ w ładowni znajdują się dwa duże radiatory freonowe, służące do rozpraszania nadmiarowego ciepła, jakie powstaje w wyniku chłodzenia pokładowej aparatury elektronicznej i jako efekt uboczny działania klimatyzacji. W kosmosie nie istnieje możliwość przekazywania ciepła przez konwekcję i jedynym sposobem jest jego wypromieniowanie, co nie jest procesem zbyt efektywnym, więc wymusza zastosowanie dużych powierzchni radiacyjnych i aktywnego przepompowywania czynnika roboczego. W przypadku niemożności otworzenia ładowni, wahadłowiec zmuszony jest w ciagu paru godzin do powrotu na Ziemię, gdyż alternatywne sposoby odbierania nadmiarowego ciepła (chłodzenie wodne i amoniakiem) nie mogą być przez dłuższy czas wykorzystywane. |
Cytat: |
Richard Hoover w swoich badaniach rozkroił trzy z pięciu znanych meteorytów typu CI ([LINK=http://pl.wikipedia.org/wiki/Chondryty_w%C4%99gliste]odmiany chondrytów węglistych[/LINK]), których upadek zarejestrowano. Zawierają one stosunkowo dużo wody i substancji organicznych. Hoover zbadał je, między innymi skaningowymi mikroskopami elektronowymi ESEM i FESEM. Odkrył w nich struktury, których kształt, rozmiary, budowa wewnętrzna, rozmieszczenie, przypominają te tworzone przez ziemskie cyjanobakterie, czy bakterie siarkowe. Hoover utrzymuje, że obserwowane obiekty nie są zanieczyszczeniami i stanowią skamieniałości organizmów pozaziemskich.(...)
Zbadany metodą spektroskopii rentgenowskiej (EDS) skład chemiczny i morfologia struktur nie mogłyby być skojarzone z żadnym znanym minerałem. Kluczowym faktem sugerującym, że mamy do czynienia ze skamieniałościami są pomiary azotu. Metoda EDS wykrywa azot w substancjach biologicznych liczących tysiące lat, ale nie występuje on lub występuje poniżej progu wykrywalności właśnie w skamielinach. Tak samo zachowują się próbki zbadane przez Hoovera. |
Mag_Droon napisał/a: |
Mnie ciekawi "sterylność" owych meteorytów, oraz na jaki okres są datowane. |
Cytat: |
Hoover utrzymuje, że obserwowane obiekty nie są zanieczyszczeniami i stanowią skamieniałości organizmów pozaziemskich. |
Cytat: |
Richard Hoover w swoich badaniach rozkroił trzy z pięciu znanych meteorytów typu CI odmiany chondrytów węglistych, których upadek zarejestrowano |
Konkretnie napisał/a: |
The CI1 carbonaceous chondrites are extremely rare. Although over 35,000 meteorites have been recovered there are only nine CI1 meteorites known on Earth (Table I). Five of them were observed falls: Alais, Orgueil, Ivuna, Tonk and Revelstoke) and the other four (Y-86029, Y-86737, Y980115 and Y-980134) were collected in 1986 and 1998 from the blue ice fields of the Yamato Mountains by Antarctic Expeditions of the National Institute of Polar Research, Japan. The great rarity of the CI1 stones is undoubtedly due to the fact that they are friable micro-regolith breccias. All five CI1 meteorites known before 1986 were collected soon after they were observed to fall. The particulates of the CI1 meteorites are cemented together by water soluble evaporite minerals such as epsomite (MgSO4.7H2O) and gypsum (CaSO4.2H2O). The fact that these stones disintegrate immediately after they are exposed to liquid water was observed during the initial studies of the Alais meteorite (Thénard, 1806; Berzelius, 1834, 1836) and the Orgueil stones (Leymerie, M. 1864). These stones are destroyed and disaggregate into tiny particles as the water soluble salts that cement the insoluble mineral grains together in the rock matrix dissolve (Hoover, 2005). |
BG napisał/a: |
Sądzę, że najprawdopodobniej faktycznie było tak, jak twierdzą te ludy oraz odnoszący się do ich wierzeń naukowcy. |
Młodzik napisał/a: |
Kosmici uprawiajacy seks z ludźmi?
Jakie jest prawdopodobieństwo, że obce cywilizacje są humanoidalne, nie mówiąc już o podobnej fizjologii, identycznym sposobie rozmnażania i pociągu do istot z innej planety? |
Jachu napisał/a: |
Zresztą, spróbuj w racjonalny sposób znaleźć odpowiedź na pytanie - skoro kiedyś kosmici nawiedzali naszą planetę i objawiali się ludziom i nawet seks z nimi uprawiali, to dlaczego nagle przestali? |
BG napisał/a: |
Skąd Twoim zdaniem w starożytności wzięły się płaskorzeźby i figurki postaci odzianych w stroje do złudzenia przypominające skafandry kosmiczne? I mające na nadgarstkach coś w rodzaju zegarków? |
Cytat: |
I czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o istotach spoza Ziemi? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz? |
Cytat: |
Przedstawiciele wielu kultur na różnych kontynentach praktykowali ścisłe obwiązywanie głów dzieciom tak, by ich czaszki wydłużyły się dwukrotnie. Według jednej interpretacji chcieli się wyróżnić i inaczej wyglądać, manifestować własne "ja", a według innej chcieli naśladować istoty uznawane za bogów - istoty pozaziemskie. Np. plemiona indiańskie, murzyńskie i faraonowie egipscy mieli znacznie wydłużone czaszki. |
Cytat: |
Egipcjanie wierzyli, że bogowie przybyli na Ziemię z konkretnych gwiazd, i daną gwiazdę łączyli z danym bóstwem. Podobnie wiele ludów Afryki, Ameryki i Azji. Nawet w mitologii greckiej i w judaizmie mamy opowieści o istotach zstępujących z nieba na Ziemię. |
Cytat: |
A faraon Echnaton wyglądał naprawdę dziwnie. Mógł być kosmitą albo hybrydą kosmity i człowieka. |
Cytat: |
W wielu mitologiach jest bardzo wiele opowieści o istotach pozaziemskich - "bogach" - uprawiających seks z ziemskimi kobietami. Mitologia grecka, mitologia sumeryjska, mitologia egipska, legendy Indian Zuni, legendy ludów afrykańskich... |
Cytat: |
I czy mówi ci coś tytuł "Kebra Nagast"? To starożytna etiopska opowieść o królu Izraela Salomonie, w której m.in. jest wzmianka o pojazdach, które Salomon podarował królowej Saby - oprócz pojazdów nawodnych i pojazdu naziemnego, także pojazd powietrzny. Czy opowieści o posiadaniu przez Salomona statku powietrznego to wytwór czystej fantazji? Nie wiemy - wiemy natomiast, że są też starożytne indyjskie sanskryckie teksty ze schematami, opisami i instrukcjami budowy statków powietrznych i statków kosmicznych - tzw. wimanów. |
BG napisał/a: |
Młodzik, są teorie, że to istoty pozaziemskie stworzyły gatunek ludzki, grzeebiąc w genach naszych odległych przodków.
Co do fizjologii, to zauważ, że symetria dwuboczna jest bardzo często spotykana u istot żywych, bo jest po prostu biologicznie korzystna: na samym szczycie ciała głowa, na której pod czołem oczy, pod oczami otwory oddechowe - nozdrza, pod nozdrzami otwór gębowy. Pod głową i szyją płuca i serce, pod płucami narządy trawienne, niżej narządy wydalnicze i dolne kończyny. Taką budowę mają nie tylko ludzie, ale i w zasadzie wszystkie kręgowce, a także owady. |
MORT napisał/a: |
Co jeśli te rysunki przedstawiają jedynie ludzi odprawiających swoje ceremonie, albo bezpośrednio wyobrażenia swoich bogów? |
MORT napisał/a: |
czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o bogach tworzących Ziemię? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz? |
MORT napisał/a: |
Jeśli w tobie widok nocnego nieba [daleko poza miastem] nie wzbudza żadnych uczuć, to możesz czuć się wyróżniony. |
MORT napisał/a: |
Mówisz, że go widziałeś? |
MORT napisał/a: |
Mógłbym się nawet upierać, że jest tam pierwsza łódź podwodna w postaci "ryby" połykającej Jonasza. |
MORT napisał/a: |
usilnie starasz się zapomnieć, że ludzie zawsze mieli a) smykałkę do snucia opowieści; b) ogromną wyobraźnię [a co jakiś czas, pojawiał się ktoś, kto wyprzedzał swoją epokę]; c) od zarania wykazywali myślenie magiczne o świecie |
MORT napisał/a: |
teoria grzebania nam w DNA dla uzyskania humanoidalności jest pozbawiona sensu w świetle zapisu kopalnego. Gatunki humanoidalne rozwijały się od paru milionów lat, a jeśli liczyć prymitywniejsze gatunki to nawet od dziesiątków milionów. |
BG napisał/a: | ||
Gdybyś obejrzał ten film, zobaczyłbyś, że podobieństwo tych strojów do skafandrów jest uderzające. |
Cytat: |
Odnośnie tego istnieje też teoria o podróżach w czasie przez tunele czasoprzestrzenne - że te postacie w skafandrach to ludzie z przyszłości, którzy przenieśli się do przeszłości. Ale to chyba bardziej nieprawdopodobne niż teoria o humanoidalnych kosmitach. |
Cytat: | ||
Nie musisz mnie przedrzeźniać, żeby przeciwstawić mi to stwierdzenie. Teorie o bogach tworzących Ziemię wydają się podobne, ale w istocie się różnią. Polecam lekturę mitów. |
Cytat: | ||
Jasne, że astronomia i gwiaździste niebo są fascynujące, ale zastanawia fakt, że już w starożytności niektóre ludy potrafiły bardzo dokładnie określać położenie gwiazd i nawet ustalić istnienie gwiazdy zwanej Syriuszem B, której istnienie oficjalna nauka odkryła dopiero kilka lat temu. Majowie i Egipcjanie mieli niesamowitą wiedzę astronomiczną. Pytanie, skąd. |
Cytat: | ||
Na tym filmie pokazują jego mumię - z mocno wydłużoną głową - i jego rzeźby. Rysy twarzy ma bardzo dziwne. Obejrzyj film, to się przekonasz. |
Cytat: | ||
Tu akurat niewykluczone, że tak było |
Cytat: |
- tak jak możliwe, że opowieści o "smokach" wożących ludzi na grzbiecie lub w brzuchu są tak naprawdę opowieściami o starożytnych statkach powietrznych - co wyjaśniałoby, dlaczego smoki zioną ogniem. |
Cytat: | ||
Nie zapominam o tym. Ale podobieństwo opisów, schematów, rysunków, rzeźb, płaskorzeźb itd. do zjawisk kontaktów z istotami pozaziemskimi jest takie, że trudno uznać to wszystko za zbiegi okoliczności. |
Cytat: | ||
Możliwe, że Obcy zmodyfikowali nam geny ok. 10 tysięcy lat temu. |
MORT napisał/a: |
pyrofilia |
BG napisał/a: | ||
Gdybyś obejrzał ten film, zobaczyłbyś, że podobieństwo tych strojów do skafandrów jest uderzające. |
Beata napisał/a: |
Czy to oznacza, że obcy ukrywają się w Rowie Mariańskim? |
MrSpellu napisał/a: | ||
A wiesz, że była taka gra? |
ASX76 napisał/a: |
Wracając do tematu - uwierzę w istnienie życia pozaziemskiego dopiero wtedy, jeśli zostanie to udowodnione. |
MrSpellu napisał/a: |
Za to mocno powątpiewam w "wizyty"... |
Cytat: |
N - liczba wykrywalnych cywilizacji w przestrzeni kosmicznej.
R - tempo formowania się gwiazd. Tempo formowania się gwiazd, np.: w naszej galaktyce szacuje się na 1 do 20 gwiazd rocznie. Można także spotkać zamiennie czynnik, który wyznacza nam ilość gwiazd we Wszechświecie lub galaktyce. Nie interesują nas jednak wszystkie gwiazdy. Szukamy przede wszystkim takiej, która podobna jest bardzo do naszego Słońca. Według szacunków takowych jest około 5%, czyli gwiazdy typu G (nasze Słońce) są dość rzadkie. Zatem współczynnik R wynosiłby około 0,05. fp - ułamek gwiazd posiadających planety. Istnieje kilka teorii na temat powstawania planet. Jedna z nich mówi, że każda gwiazda posiada przynajmniej jedną planetę, jak nie więcej, powstałą na skutek koagulacji materii. Wynikiem koagulacji są obiekty zwane planetozymalami, które zderzając się z innymi podobnymi obiektami powodują powstanie planet. Ale czy planety mogą krążyć wyłącznie wokół gwiazd? Rudy Schilda z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics zakłada istnienie tak zwanych "włóczęgów", czyli planet samotnie wędrujących w przestrzeni kosmicznej. Wedle wszystkich dostępnych nam informacji, naukowcy doszli do wniosku, że we Wszechświecie jest bardzo duża liczba planet-włóczęgów, porównywalna nawet z liczbą gwiazd. Planety te, w porównaniu do "zwykłych", są pozbawione najważniejszego źródła energii: gwiazdy, czyli dość nikłe są szanse na powstanie tam życia. Nauka dotycząca planet spoza Układu Słonecznego jest bardzo młoda, istnieje dopiero od 13 lat. Pierwszą pozasłoneczną planetę, a nawet układ planetarny odkrył polski astronom Aleksander Wolszczan (którego zasługi w niektórych książkach są pomijane i pierwszeństwo odkrycia pozaziemskiejplanety jest przypisywane Michaelowi Mayorowi). Na planetach odkrytych przez Wolszczana na pewno nie ma już życia, gdyż krążą one wokół pulsara PSR B1257+12' w gwiazdozbiorze Panny. Na podstawie najnowszyszch badań naukowcy doszli do wniosku, że współczynnik fp waha się w granicach od 0,2 do 0,5. ne - liczba planet nadających się do życia. Przede wszystkim, aby powstało życie na planecie, musi występować woda w stanie ciekłym. Planeta musi także znajdować się na odpowiedniej orbicie, w tak zwanej "strefie zamieszkiwalnej", która w naszym układzie znajduje się w odległości 1,37 promienia orbity Ziemi od Słońca do 0,94 promienia orbity Ziemi od Słońca. Jednak jeżeli odkryta zostanie woda na Europie (satelicie Jowisza), będzie trzeba zweryfikować pojęcie "strefy zamieszkiwalna" i rozszerzyć ją. Do powstania życia jest potrzebny także tlen, który jest jednym z najbardziej reaktywnych (dość łatwo tworzy związki z innymi pierwiastkami) pierwiastków we Wszechświecie. Obce organizmy nie muszą korzystać z tlenu w takim stopniu jak ludzie, ale jego odkrycie na którejś z planet dałoby solidne podstawy do kontynuowania poszukiwania życia na ich powierzchni. Naukowcy oszacowali, że około 10% planet może stworzyć dogodne warunki do zaistnienia życia. Współczynnik wynosi więc 0,1. fl - ułamek planet, na których życie sie pojawiło. Współczynnik ten jest bardzo trudny do oszacowania, ale naukowcy obeznani z tematem pozaziemskich cywilizacji przewidują (nie wiem na jakiej podstawie), że jego wartość wynosi około 0,1 lub 0,2. fi - ułamek planet, na których życie wyewoluowało do form inteligentnych. Jak można się domyślić, ten współczynnik też jest jedną wielką niewiadomą. Nie istnieją na to żadne dostępne dane (oprócz naszego układu). Jednak został on oszacowany przez Drake'a i jego kolegów na liczbę z przedziału od 0,1 do 0,5. fc - ułamek planet zamieszkiwanych przez intelgentne formy życia zdolne do komunikacji międzygwiezdnej. Kolejny współczynnik niemożliwy do oszacowania. I tu także został on oszacowany bez żadnych solidnych podstaw na liczbę z przedziału od 0,1 do 0,2. Trzeba tu zaznaczyć, że pozaziemskie cywilizacje wcale nie muszą posługiwać się komunikacją radiową - mogą dysponować o wiele bardziej zaawansowaną formą łączności, której my nie jesteśmy w stanie wykryć. L - czas, w którym te cywilizacje będą wykrywalne. Jest to czynnik, który można także nazwać "długowiecznością cywilizacji". Czas istnienia cywilizacji może się wahać od tysiąca do milionów lat. Jak widać czynnik ten jest jeszcze większą niewiadomą niż poprzednie, jednak nie jest aż tak bardzo istotny w rozważaniach na temat życia pozaziemskiego. |
Tixon napisał/a: |
prawdopodobieństwo da się zmierzyć |
Tixon napisał/a: |
szansa na istnienie życia w tak wielkiej przestrzeni jest... no cóż, bardzo duża |
Cytat: |
Niektórzy uważają, że ze względu na trudność określenia wielu z tych współczynników, równanie Drake'a nie ma większego znaczenia praktycznego. Zależnie od doboru wartości wynik oscyluje w granicach od jedności do wielu milionów.
http://pl.wikipedia.org/w...nanie_Drake%27a |
Cytat: |
As many skeptics have pointed out, the Drake equation can give a very wide range of values, depending on the assumptions. The following examples use numbers within the ranges suggested for each of the parameters.
Using lowest values in the above estimates (and assuming the rare earth hypothesis implies ne*fl = 10^-11, one planet with complex life in the galaxy): R* = 7/year,[9] fp = 0.4,[10] ne*fl = 10^-11, fi = 10^-9,[26] fc = 0.1, and L = 304 years[31] result in N = 7 × 0.4 × 10^-11 × 10^-9 × 0.1 × 304 = 8 x 10^-20 (not only are we probably alone in the galaxy, but maybe in the whole universe) (...) The highest values in the above estimates, assuming 1 for parameters that have no backup for any estimate, R* = 7/year,[9] fp = 1,[16] ne = 0.2,[17][18] fl = 0.13,[25] fi = 1,[28] fc = 1, and L = 10^9 years[32] result in N = 7 × 1 × 0.2 × 0.13 × 1 × 1 × 10^9 = 182 million N = the number of civilizations in our galaxy with which communication might be possible; http://en.wikipedia.org/w...quation_results |
Cytat: |
The apparent size and age of the universe suggest that many technologically advanced extraterrestrial civilizations ought to exist.
However, this hypothesis seems inconsistent with the lack of observational evidence to support it. http://en.wikipedia.org/wiki/Fermi_paradox#Basis |
Cytat: |
Państwo X liczy 10 mln (10^7) mieszkańców. W państwie szczepienie przeciwko strasznej, śmiertelnej chorobie (dla uproszczenia będziemy ją dalej nazywali Choroba) są obowiązkowe i powinni być mu poddani wszyscy obywatele przed ukończeniem dziesiątego roku życia. Z różnych przyczyn niezaszczepieni stanowią 100 tys. (10^5) obywateli. W pewnym roku, w wyniku epidemii na Chorobę zachorowało 5 tys. (5*10^3) obywateli państwa X - 2,5 tys. (2,5*10^3) wśród zaszczepionych i 2,5 tys. (2,5*10^3) wśród niezaszczepionych. Poprawna jest odpowiedź:
a) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób zaszczepionych b) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób niezaszczepionych c) prawdopodobieństwa zarażenia Chorobą są równe dla obu grup - nie ma znaczenia czy jesteś zaszczepiony czy nie d) inna, podaj jaka I wersja ze lekko zmienionymi danymi: Państwo X liczy 10 mln (10^7) mieszkańców. W państwie szczepienie przeciwko strasznej, śmiertelnej chorobie (dla uproszczenia będziemy ją dalej nazywali Choroba) są obowiązkowe i powinni być mu poddani wszyscy obywatele przed ukończeniem dziesiątego roku życia. Z różnych przyczyn niezaszczepieni stanowią grupę 100 tys. (10^5) osób. W pewnym roku, w wyniku epidemii na Chorobę zachorowało 5 tys. (5*10^3) obywateli państwa X - 4 tys. (4*10^3) wśród zaszczepionych i 1 tys. (10^3) wśród niezaszczepionych. Poprawna jest odpowiedź: a) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób zaszczepionych b) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób niezaszczepionych c) prawdopodobieństwa zarażenia Chorobą są równe dla obu grup - nie ma znaczenia czy jesteś zaszczepiony czy nie d) inna, podaj jaka |
toto napisał/a: |
Osobiście "wierzę" (choć to słowo nie jest idealne, ale chyba odpowiednio oddaje stan: mam przeczucie, że tak być może, ale nie mam na to dowodów), że gdzieś we wszechświecie może zaistnieć jakieś życie (nie wykluczam nawet jego inteligencji, ba może to być nawet życie oparte na zupełnie innych zasadach jak te, na których oparte jest życie ziemskie), ale próba zamienienia wiary w dowody naukowe bez podstawowych danych jest skazana na niepowodzenie. Wiemy (jako ludzkość) po prostu za mało, żeby przejść od deklaracji 'wierzę, że gdzieś w kosmosie istnieje życie' do 'prawdopodobieństwo wystąpienia (inteligentnego) życia we wszechświecie da się zmierzyć'. |
Tixon napisał/a: |
Paradoks Fermiego, czyli skoro oni tam są, to czemu nie dają znaku życia. Cóż, on ma wiele możliwych wyjaśnień, od prostych, po te wymyślne. Jak dla mnie, najbardziej przekonujące są rozwiązania, że odległości są za duże aby prowadzić skuteczną obserwację oraz nie wiemy nawet czego szukać. |
adamo0 napisał/a: |
1) Pacjent wielbi Korwina-Mikke; |
Stary Ork napisał/a: |
W 1643 roku mój przodek, Jaśko z Piczhorodyszcza zwany Capem, wracając z karczmy, widział na niebie "światła wielgie i jasne, jako cygara i pączki z dziurką, z pędem olbrzymim tam i sam się przemieszczające". Pradwopodobnie były to statki przybyszy z innej galaktyki, chociaż Jaśko za kołnierz nie wylewal, a onego wieczora zjadł też sutą i ciężką wieczerzę. |
adamo0 napisał/a: |
Fakt. Mikkego. Tylko teraz czy pierwszy człon (Korwin) to od herbu (bo wtedy się nie odmienia) czy to normalne dwuczłonowe nazwisko? Więcej problemów z tym Januszem niż pożytku z niego. |
adamo0 napisał/a: |
Fakt. Mikkego. Tylko teraz czy pierwszy człon (Korwin) to od herbu (bo wtedy się nie odmienia) czy to normalne dwuczłonowe nazwisko? Więcej problemów z tym Januszem niż pożytku z niego. |
Jachu napisał/a: |
Stary Ork napisał/a:
W 1643 roku mój przodek, Jaśko z Piczhorodyszcza zwany Capem, wracając z karczmy, widział na niebie "światła wielgie i jasne, jako cygara i pączki z dziurką, z pędem olbrzymim tam i sam się przemieszczające". Pradwopodobnie były to statki przybyszy z innej galaktyki, chociaż Jaśko za kołnierz nie wylewal, a onego wieczora zjadł też sutą i ciężką wieczerzę. Umarłem Orku rządzisz!!! |
Młodzik napisał/a: |
Poezja to jedno, ale o ile zauważyłem, to cytaty BG nie są nawet pełne archaizmów. Pytanie, ile w tym przekładzie oryginału, a ile ułańskiej (czy też kosmicznej) fantazji tłumacza. |
Cytat: |
Bóg wydał polecenie Jozuemu, by okrążał z całym ludem Jerycho przez sześć dni jeden raz dziennie. Siódmego dnia mieli okrążyć je siedem razy i wydać wraz z całym ludem głośny okrzyk wojenny. Miało to zrobić siedmiu kapłanów z pokolenia lewitów niosących siedem trąb z rogów baranich razem z obstawą wojskową z przodu i z tyłu. Jozue uczynił tak, jak mu nakazał Pan Bóg, i wtedy mury miasta legły w gruzach. Zabito wtedy całą ludność Jerycha, króla powieszono, a wszystkie dobra materialne obłożono klątwą - nikt nie mógł sobie nic przywłaszczyć, ponieważ zostały one przeznaczone dla skarbca pańskiego. Ocalała jedynie Rachab i cała jej rodzina. |
Młodzik napisał/a: |
Pytanie, ile w tym przekładzie oryginału, a ile ułańskiej (czy też kosmicznej) fantazji tłumacza. |
MORT napisał/a: |
To jest taka konwencja, przerysowanie - tysiące giną w pierwszych chwilach walki, powaleni własnoręcznie przez któregoś z bohaterów, strzelających też strzałami z łuku dosłownymi strumieniami. Więc gdy zaczynają używać boskich i magicznych broni to nie ma zmiłuj.
Poza tym, schodzenie paznokci i wypadanie włosów nie musi być spowodowane promieniowaniem (np. zatrucie, grzybica). Wystarczy, że się kiedyś z tym zetknęli, żeby wykorzystać to w opowieści. A wskoczyć do wody, gdy wokół szaleje ogień, zawsze jest dobrze. |
MrSpellu napisał/a: |
Przecież nie od dziś wiadomo, że kosmici rozpterodaktylili Jerycho przy pomocy broni sonicznej, Sodomię i Gomorię zbombardowali orbitalnie |
MrSpellu napisał/a: |
wyganiając z Raju Adama i Ewę wspomagali się, dziady, mieczami świetlnymi |
BG napisał/a: |
Z Sodomą i Gomorą mógł być to wybuch wulkanu |
BG napisał/a: |
ale jeśli odczytać dosłownie fragment o śmierci żony Lota, która odwróciła się za siebie, |
BG napisał/a: |
Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe. |
BG napisał/a: |
Z Sodomą i Gomorą mógł być to wybuch wulkanu, ale jeśli odczytać dosłownie fragment o śmierci żony Lota, która odwróciła się za siebie, to również mógł to być - teoretycznie - wybuch bomby atomowej. Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe. |
BG napisał/a: |
Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe |
utrivv napisał/a: |
Długość życia przeciętnego marsjanina, wielkość jego penisa i średnie zarobki w 2012 roku. |
MORT napisał/a: |
Nie jaskinie, bo ponieważ?
Kilka/kilkanaście metrów ziemi/skał nad głową i da się spokojnie przeżyć. To nie powierzchnia. Woda może się w nich zbierać w sporych ilościach. No i ponoć z pewnych marsjańskich jaskiń regularnie, wraz z porami roku, uwalniane są małe ilości metanu. Oczywiście, może być to spowodowane czynnikami nieorganicznymi, ale jeśli gdzieś szukać, najlepiej zacząć tam. |
Romulus napisał/a: |
jednak nie nastraja entuzjastycznie |
You Know My Name napisał/a: |
Alfa Centauri to chyba "główna" lub "najjaśniejsza". |
National Geographic napisał/a: |
Wokół gwiazdy wypatrzonej przez teleskop Kepler krążą obiekty tak dziwne, że naukowcy przebąkują coś o zaawansowanych cywilizacjach.
Ta zagadka urodziła się w 2009 roku, kiedy Teleskop Kosmiczny Kepler patrzył na niebo między gwiazdozbiorami lutni i łabędzia. Wśród 150 tys. gwiazd, które się tam znajdują, wypatrzył jedną, szczególną. Domorośli badacze z programu Planet Hunters, którzy udostępniają swoje domowe komputery do analizy światła emitowanego przez gwiazdy, określili ją jako "interesującą" i "dziwną". Prawdę mówiąc, światło emitowane przez KIC 8462852 było najdziwniejszą rzeczą, jaką zaobserwował Kepler. – Byłem pod wrażeniem tego, jak niesamowicie to wyglądało – powiedział magazynowi "The Atlantic" Jason Wright, astronom z Penn State University. – Obca cywilizacja to ostatnia hipoteza, jaką powinniśmy w takim przypadku rozpatrywać, ale to coś wyglądało tak, jakby stworzyli to właśnie kosmici. Tabetha Boyajian, badaczka z Yale dodała: – Nie widzieliśmy dotychczas nic podobnego do tej gwiazdy. To było naprawdę dziwne. Początkowo myśleliśmy, że to po prostu efekt jakiejś usterki, ale wszystko się zgadzało. Dane z Keplera sugerowały, że wokół gwiazdy krąży ogromna masa ściśniętej materii, która w sposób nieregularny zakłóca emitowane przez gwiazdę światło. Coś jak obłoki materii, które krążą wokół młodych gwiazd. Sęk w tym, że KIC 8462852 wcale nie jest młoda. Boyajian – sama zaangażowana w projekt Planet Hunters – opublikowała pracę, w której analizuje wszystkie naturalne wytłumaczenia takiego stanu rzeczy. Wszystkie je uznaje za myślenie życzeniowe – poza jedną. Sugeruje, że inna gwiazda mogła przyciągnąć w stronę KIC 8462852 sznur komet. Dodaje jednak, że takie rozwiązanie byłoby wręcz niesamowitym zbiegiem okoliczności, biorąc pod uwagę, że stało się to akurat w wąskim (jak na warunki kosmiczne) przedziale czasowym, kiedy na Ziemi istnieje cywilizacja zdolna do obserwacji skutków tego zjawiska. Właśnie dlatego astronomowie przebąkują o wytłumaczeniu jeszcze innym – że owe skomplikowane struktury krążące wokół gwiazdy zostały zbudowane przez inną inteligentną cywilizację. Wright oraz Andrew Siemion, dyrektor programu SETI (Search for Extra-Terrestrial Intelligence) chcą skierować w stronę KIC 8462852 radioteleskop, za pomocą którego moglibyśmy bliżej przyjrzeć się zagadkowej gwieździe. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ich planem, pracę ruszą w styczniu, a czegoś więcej dowiemy się na jesieni przyszłego roku. "Boyajian, Siemion, Wright, inni naukowcy i my wszyscy, musimy na razie zadowolić się tęsknym patrzeniem w gwiazdy gdzieś między gwiazdozbiorami łabędzia i lutni, skąd być może, ale tylko być może, ktoś patrzy w drugą stronę i widzi Słońce, które nieznacznie migocze raz na 365 dni" – konkluduje Ross Andersen, autor artykułu w "The Atlantic". |
Wyborcza napisał/a: |
KIC 8462852 to gwiazda o połowę masywniejsza i nieco jaśniejsza od Słońca. Na niebie znajduje się między gwiazdozbiorami Lutni i Łabędzia, ale dzieli nas 1500 lat świetlnych i gołym okiem z Ziemi jej nie widać. A szkoda, bo w tej chwili jest ona jedną z najciekawszych gwiazd w Galaktyce.
Należy do grupy 150 tys. gwiazd, które przez cztery lata były obserwowane przez kosmiczny teleskop Keplera. NASA wysłała go w 2009 roku na wokółsłoneczną orbitę, aby stamtąd wypatrywał obcych układów planetarnych. Ale nie bezpośrednio. Samych planet nie był w stanie dostrzec, mógł jedynie wykryć spadek jasności gwiazdy, jeśli coś przesłoniło jej blask. W szczególności blask gwiazdy przygasa za każdym razem, gdy następuje tzw. planetarny tranzyt, a więc planeta na swej orbitalnej drodze defiluje przed tarczą gwiazdy. Kłopotliwa KIC 8462852 W ten sposób wykryto ponad tysiąc planet. Ich tranzyty - i związane z nimi przygasanie blasku gwiazdy - następują z wielką regularnością, co kilka dni, tygodni czy miesięcy, w zależności do tego, po jak ciasnej orbicie krąży glob. Z reguły spadek jasności jest niewielki - dla największych gazowych gigantów, takich jak Jowisz, wynosi ledwo 1 proc. Tymczasem z gwiazdą KIC 8462852 był kłopot. Przygasała w zupełnie nieoczekiwany sposób. Bardzo nieregularnie. W 2009 roku zanotowano dwa niewielkie spadki jasności, w 2011 roku - jeden spory, trwający tydzień. Po czym w roku 2013 w ciągu trzech miesięcy nastąpiła seria kilkuset nieperiodycznych przygaszeń, a niektóre były tak mocne, że sięgały 20 proc. jasności gwiazdy. Potem Kepler uległ awarii i przestał śledzić blask gwiazd, a astronomowie pozostali z wielką zagadką sami. Za tego typu wahania w jasności gwiazdy nie odpowiadają z pewnością planety. Te chodzą jak w zegarku, z powodu wzajemnych zakłóceń mogą się co najwyżej lekko spóźniać lub przyspieszać. Poza tym trudno sobie wyobrazić planetę tak wielką, by zakryła niemal połowę szerokości tarczy gwiazdy - a tak mocne zakrycie musiałoby nastąpić przy spadku jasności o 20 proc. Co więcej, krzywa spadku blasku nie jest symetryczna, jak to się dzieje w przypadku tranzytów planetarnych. Obłoki pyłu? Problem analizowała grupa astronomów pod kierunkiem Tabethy Boyajian z Uniwersytetu Yale, ale badacze nie potrafili sensownie wyjaśnić zmian w jasności KIC 8462852. Najpierw oczywiście wykluczyli wadę aparatury - z teleskopem wszystko było w porządku. Potem kolejno odrzucali inne wyjaśnienia. Przygasanie nie jest więc związane z plamami słonecznymi, tj. ciemnymi obszarami pojawiającymi się na powierzchni samej gwiazdy. Sprawcą nie jest także gęsty pierścień pyłu ani chmury pozostałości po przypadkowych katastrofach asteroid czy planet. Gdyby gwiazdę zasłoniły odłamki po wielkiej planetarnej kolizji - np. takiej, w wyniku której miliardy lat temu powstał w naszym układzie Księżyc - to w tym układzie krążyłoby mnóstwo pyłu. A pył podgrzany promieniowaniem gwiazdy zazwyczaj jasno świeci w podczerwieni, co byłoby widać w widmie światła KIC 8462852. Tymczasem nic takiego nie dostrzeżono. Poza tym dyski pyłowe są charakterystyczną ozdobą młodych gwiazd, a ta młoda już nie jest. Komety? "Ostatnia możliwa hipoteza to rój komet" - pisze na swoim blogu astronom Phil Plait. Być może - sądzi Plait - w pobliżu przeszła inna gwiazda i wytrąciła z równowagi obłok lodowych komet, które otaczają KIC 8462852 w znacznej odległości. Komety ruszyły w podróż do wnętrza układu, niektóre z nich mogły się rozpaść w drodze na fragmenty, inne ciągną za sobą olbrzymie gazowo-pyłowe ogony różnej wielkości i kształtu. Wszystkie razem mogą od czasu do czasu w sposób bardzo nietypowy i nieregularny przesłaniać nam blask gwiazdy. Tak się składa, że niedaleko KIC 8462852 rzeczywiście znajduje się inna gwiazda, mały czerwony karzeł, która mogła spowodować inwazję komet - twierdzi Phil Plait. Dodaje jednak, że także komety nie są najlepszym wyjaśnieniem: - Trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym chmara komet kompletnie blokuje aż 20 proc. światła gwiazdy. Cokolwiek zakrywa tę gwiazdę, musi być bardzo duże. Niemniej jednak z braku lepszych hipotez zespół pod kierunkiem Tabethy Boyajian w podsumowaniu swojej analizy twierdzi, że rozpad komety wydaje się jedynym wyjaśnieniem. Ale jest jeszcze jedno, dużo bardziej fantastyczne. Sfera Dysona! Tabetha Boyajian pokazała rezultaty swojego astronomicznego śledztwa Jasonowi Wrightowi. Ten astronom z Uniwersytetu Penn State, co zapewne może wielu zdziwić, analizował, czy za pomocą teleskopu Keplera da się wyśledzić ślady zaawansowanych cywilizacji pozaziemskich. Jest to związane z dość starą już koncepcją wysuniętą na przełomie lat 50. i 60. zeszłego wieku przez amerykańskiego fizyka Freemana Dysona, który zauważył, że dostatecznie zaawansowana cywilizacja będzie potrzebować całej energii swojej gwiazdy. A żeby ją dostać, otoczy gwiazdę gęstą siecią paneli, których zadaniem byłoby pochłanianie promieniowania. Taką konstrukcję zbierającą całą energię gwiazdy nazywa się od tego czasu Sferą Dysona. Wright wraz z kilkoma współpracownikami napisał artykuł (w tej chwili czeka na publikację w magazynie "Astrophysical Journal"), w którym rozważa, czy i jak tego typu sztuczne struktury można byłoby wykryć wokół innych gwiazd. Kto wie, może wahania blasku KIC 8462852 są związane z tym, że podpatrzyliśmy budowę Sfery Dysona? "Wielkie panele, całe ich grupy, o rozmiarze setek tysięcy kilometrów i dziwnym kształcie, mogą przygaszać światło tej gwiazdy właśnie tak, jak to teraz obserwujemy" - sugeruje Plait. Od czasu awarii Keplera w 2013 roku nie prowadzono systematycznych obserwacji jasności gwiazdy. Astronomowie zamierzają przyjrzeć się jej ponownie dopiero w maju 2017 i wtedy spróbują sprawdzić, czy za całe zamieszanie odpowiadają komety. Ale może wcześniej czegoś się dowiemy. Jak podaje pismo "Atlantic", Wright i Boyajian starają się o to, by w kierunku gwiazdy wycelować duży radioteleskop VLA w stanie Nowy Meksyk. Jeśli jest tam cywilizacja, to powinniśmy usłyszeć ich szum radiowy. Taki sam produkuje dziś nasza ziemska cywilizacja. Za niecałe półtora tysiąca lat dotrze do KIC 8462852. |
Cytat: |
Dodaje jednak, że takie rozwiązanie byłoby wręcz niesamowitym zbiegiem okoliczności, biorąc pod uwagę, że stało się to akurat w wąskim (jak na warunki kosmiczne) przedziale czasowym, kiedy na Ziemi istnieje cywilizacja zdolna do obserwacji skutków tego zjawiska. |