Zaginiona Biblioteka

Fantastyka polska - Magdalena Kozak

Sharin - 2008-11-13, 21:24
: Temat postu: Magdalena Kozak
Magdalena Kozak

"Nocarza" oraz "Renegata" mam już za sobą. Ostatnią część cyklu nocarskiego powoli kończę, więc chyba wypadałoby powiedzieć coś o odczuciach względem dokonań naszej kozackiej pani Magdaleny.
Dobre, porządne czytadło. Te słowa moim zdaniem najlepiej określają przygody wampira Vespera. Przyzwoicie skomponowane ubran fantasy:
- lekki, przyjemny dla czytelnika styl;
- przejrzysta fabuła;
- postacie zbudowane w sposób niezbyt zagmatwany.

Uważam, że język powieści można śmiało nazywać po prostu - potocznym. Jest on pozbawiony jakichś specjalnie rozbudowanych składni, bez filozoficznych dialogów, brak w nim także jakoś szczegółowego zobrazowania świata, w którym funkcjonują nasi bohaterowie. Na uznanie zasługuje fakt, że gdzie niegdzie pojawiają się myśli eschatologiczno-filozoficzne głównego bohatera. Nie są one jednak, że tak powiem "zagmatwane" ani wypełnione jakimiś odkrywczymi spostrzeżeniami. Odnoszę wrażenie, iż pani Kozak za bardzo chciała upodobnić Vespera do Louisa z książki "Wywiad z wampirem" Anny Rice. W sumie szkoda, że jej tak średnio to wyszło.

Fabuła tak jak wspomniałem jest przejrzysta, żeby nie powiedzieć banalnie prosta. Autorka prezentuje nam trzy wcielenia (przyjmijmy niniejsze określenie z braku lepszego, przynajmniej według mojej oceny) Vespera, wampira, który powiedzmy wbrew sobie zostaje wplątany w serie wydarzeń, których nie do końca rozumie. Przez cały czas próbuje jakoś sobie radzić w otaczającym go świecie i jak to mu wychodzi to... musicie sobie już sami doczytać ;)
Jak już tego dokonacie to przekonacie się, że fabuła jest schematyczna. Tak samo jak zakończenie.

O postaciach dopowiem tylko tyle, że są. Nie za bardzo mi się podobają, gdyż są za mało oryginalni uczuciowo. Można powiedzieć, że jacyś tacy płytcy a ja mają przed oczyma Vespera z wampirzymi dylematami oczekiwałbym czegoś więcej o autorki.

Podsumowując: książka dobra.
Takie solidne czytadło dla poprawienia nastroju.
A co wy sądzicie o całym cyklu?

Pozdrawiam!
Sharin, Pigeon Slayer
Taclem - 2008-11-14, 09:35
:
Urban fantasy? W którym miejscu? ;-)
Osobiście uważam, że wciąż niewiele jest u nas fantastyki ze sporą ilością akcji. Zgadzam się w tym momencie z czysto rozrywkowym charakterem takiej prozy.
Porównanie Vespera do Louisa to moim zdaniem strzał kulą w płot.
Toudisław - 2008-11-14, 10:02
:
Taclem napisał/a:
Urban fantasy? W którym miejscu? ;-)

No w Warszawie. :P

A czemu nie UF? Gatunek tu IMO pasuje, bo horror to dla mnie nie jest. Ale chyba nie nazwa gatunku jest istotna.


A co do samej Autorki. To "Nocarza" przeczytałem już jakiś czas temu i wtedy mi się dość spodobał. No bo dostałem książeczkę, która troszkę mnie zaskoczyła, a była napisana dobrze, zapewniała szybką akcję i dobrą rozrywkę.
"Renegat" był już inny. Poniekąd gorszy, poniekąd lepszy. Czytało mi się go już nie tak dobrze. Pewne wątki były nieco naciągane, no i książka stała się dla mnie przewidywalna. To, co oceniam na plus, to koniec z czarno białym podziałem świata. Dowiadujemy się więcej o wampirach i dlaczego renegaci są tacy a nie inni.
"Nikta" przeczytam, ale nie teraz. :)
Sharin - 2008-11-14, 11:38
:
Taclem napisał/a:
Urban fantasy? W którym miejscu?


Już tłumaczę a właściwie tłumaczymy ;)

Toudisław napisał/a:
No w Warszawie. A czemu nie UF? Gatunek tu IMO pasuje, bo horror to dla mnie nie jest. Ale chyba nie nazwa gatunku jest istotna.


Amen.

A teraz cytat wynaleziony przez Toudiego (mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, że go tu zamieszczam):
"Urban fantasy (wymawia się "erben"), to jeden z subgatunków naszego ulubionego, jakże bogatego gatunku literackiego. Mianem urban fantasy określamy utwory utrzymane w poetyce pikarejsko-wielkomiejskich ballad, krzyżujące i godzące atmosfery kryminałów Chandlera z tymi rodem z West Side Story i z tymi z Pulp Fiction, tymi z ballad Leonarda Cohena i Stinga z tymi z tekstów i muzyki Marka Knopflera, Kurta Cobaina i Sida Viciousa. Utwory, w których magia wśród kwadrofonicznego łomotu rock and rolla i ryku Harleyów wkracza do betonowo-asfaltowo-neonowej dżungli naszych miast. Magia wkracza. Wraz z nią wkraczają mieszkańcy magicznych krain. Najczęściej po to, by cholernie narozrabiać".

Akcja cyklu nocarskiego dzieje się w Warszawie. Pomijam fakt, że miasto mogłoby być bardziej dokładnie zaprezentowane czytelnikowi, ale w sumie OK. Bohaterami są wampiry (dobre i złe), które funkcjonują w świecie, który jest dla zwykłego śmiertelnika na wyciągnięcie ręki.
Pewien mój dobry znajomy z tego i innego forum o urban fantasy powiedział: "Znamy, znamy. I lubimy Bardzo, ale to bardzo pasuje mi historia o tym jak elf wpada z wizytą do miejskiej dżungli, albo w środku miasta odbywa się bitwa z udziałem magii. Tworzy to wrażenie, że ten drugi świat jest na wyciągnięcie ręki, za następnym skrzyżowaniem, na następnej ulicy".
Ten właśnie klimat występuje w cyklu Magdaleny Kozak. Może nie jest to typowe urban fantasy, gdyż troszkę tam za mało jest relacji człowiek-wampir, ale na pewno cykl podchodzi pod ten znany i lubiany subgatnek.

Taclem napisał/a:
Porównanie Vespera do Louisa to moim zdaniem strzał kulą w płot.


A niby czemu?
Obaj przez pewien czas cierpią z faktu, że są wampirami.
Obaj mają opory przez dłuższy czas przed piciem ludzkiej krwi.
Obaj są targani dylematami wewnętrznymi.
Różnią się jedynie tym, że Louis został lepiej nakreślony pisarsko.

Pozdrawiam!
Sharin, Pigeon Slayer
Taclem - 2008-11-17, 13:22
:
Cytat ciekawy, ale z kogo, lub czego? Trochę zbyt egzaltowane, więc stawiam, że nie jest to "Słownik gatunków literackich" ;-) A, już znalazłem, Sapkowski we wstępie do (świetnej skądinąd) "Wojny o dąb" Emmy Bull. Niestety każdy horror rozgrywający się w mieście (choćby "Manitou" Mastertona, czy patrząc na nasze podwórko "Domofon" Mioszewskiego i większość utworów Orbita) dałoby się dopasować do tej definicji równie dokładnie, jak trylogię Magdy Kozak. Nie twierdzę, że saga o Nocarzu jest horrorem, ale używa rekwizytów horrorowych, nie ma w tym ani odrobiny fantasy. Ja wiem, że fantasy jest popularne, ale nie przesadzajmy ;-)

P.S. Louis lepiej nakreślony pisarsko? Jeżeli Anne Rice chodziło o to, żeby czytelnik myślał, że to ciota, nie wampir, to się zgadzam ;-)
Garet - 2008-11-17, 20:30
:
Uprzedam, że osoby które 3 tomów nie przeczytały mogą znaleźć w poniższym poście(choć niekoniecznie) coś, czego znaleźć by nie chciały, co zabawę płynącą z czytania popsuć by mogło.


Sharin napisał: "Dobre, porządne czytadło. Te słowa moim zdaniem najlepiej określają przygody wampira Vespera. " i tu się zgadzam, ale napisał też "O postaciach dopowiem tylko tyle, że są. Nie za bardzo mi się podobają, gdyż są za mało oryginalni uczuciowo. Można powiedzieć, że jacyś tacy płytcy a ja mają przed oczyma Vespera z wampirzymi dylematami oczekiwałbym czegoś więcej o autorki. "A Nex, który skrywa swoją prawdziwą naturę winorośli, starając się być pierwszorzędnym generałem - moment w którym zaczął śpiewać przy gitarze zapadł mi w pamięci. Okruszek płytki? aj ;/ Nidor ? facet ma prawdziwą zagwostkę przez problematycznego Vespera i jak się w 3 części dowiadujemy posiada również pogmatwaną przeszłość. Według mnie postaci otaczające Vespera nie są płytkie, wręcz przeciwnie, lecz same rozterki i cierpienia głównego bohatera wydają mi się trochę sztuczne, wciskane na siłę, w monologach są rzucane na tacy bez żadnej ciekawej otoczki, trochę nijakie...

Nocarz podobał mi się bardzo, Renegat trzymał klasę, Nikt to jak dla mnie niewypał.
Książka całkiem niezła ale echh - czegoś tu brakowało.
Sharin - 2008-11-18, 11:23
:
Taclem napisał/a:
Nie twierdzę, że saga o Nocarzu jest horrorem, ale używa rekwizytów horrorowych, nie ma w tym ani odrobiny fantasy. Ja wiem, że fantasy jest popularne, ale nie przesadzajmy ;-)


Możesz mi wskazać te rekwizyty?

Co do dalszej części twojej wypowiedzi to...
Po pierwsze: nie fantasy! Jak coś to fantastyki. A może mam ci także wytłumaczyć na czym polega różnica pomiędzy tymi dwoma terminami? :-/
Po drugie: urban fantasy można inaczej nazwać miejską baśnią. Jest to powieść, która dzieje się w świecie, który możemy podziwiać "za oknem", który jest dla nas namacalny. Zaś bohaterami tego typu tekstu są postacie z natury fantastyczne, które w mniejszym lub większym stopniu wchodzą w interakcję z ludźmi, z nami samymi.

Taclem napisał/a:
P.S. Louis lepiej nakreślony pisarsko? Jeżeli Anne Rice chodziło o to, żeby czytelnik myślał, że to ciota, nie wampir, to się zgadzam ;-)


A kim twoim zdaniem jest Vesper? Super krwiożerczym przedstawicielem swojego gatunku? Jeżeli tak sądzisz to radzę bliżej zapoznać się z książką.
Nie będę się spierał, że Louis jest nakreślony lepiej, bo po co? Dla mnie jest to oczywiste i myślę, że dla większości społeczności forum także.

Pozdrawiam!
Sharin, Pigeon Slayer
Taclem - 2008-11-18, 13:54
:
Sharin napisał/a:

Możesz mi wskazać te rekwizyty?


Sharin napisał/a:
Po pierwsze: nie fantasy! Jak coś to fantastyki. A może mam ci także wytłumaczyć na czym polega różnica pomiędzy tymi dwoma terminami? :-/


Ale ja odpisywałem na argumenty dotyczące urban fantasy, w fantastykę proszę mnie nie mieszać.

Sharin napisał/a:
Po drugie: urban fantasy można inaczej nazwać miejską baśnią. Jest to powieść, która dzieje się w świecie, który możemy podziwiać "za oknem", który jest dla nas namacalny. Zaś bohaterami tego typu tekstu są postacie z natury fantastyczne, które w mniejszym lub większym stopniu wchodzą w interakcję z ludźmi, z nami samymi.


Kiepska definicja, chyba że uznamy, że horror to też urban fantasy.

Sharin napisał/a:
A kim twoim zdaniem jest Vesper? Super krwiożerczym przedstawicielem swojego gatunku? Jeżeli tak sądzisz to radzę bliżej zapoznać się z książką.


Z którą? Bo jeżeli nie rozumiesz, że uważam porównanie Vespera z Louisem uważam za kiepskie, to nie moja wina. Ty nie rozumiesz = Twój problem. Osobiście uważam, że Vesper jest może postacią prościej nakreśloną, ale znacznie ciekawszą od Louisa. Owszem, obie postaci mają swoje przemyślenia na temat człowieczeństwa, ale różnią się od siebie charakterem (a raczej jego brakiem w przypadku Louisa).

Sharin napisał/a:
Nie będę się spierał, że Louis jest nakreślony lepiej, bo po co? Dla mnie jest to oczywiste i myślę, że dla większości społeczności forum także.


Dyskutujemy, czy odwołujemy się do vox populi?

Pozdrawiam.
Toudisław - 2008-11-19, 08:25
:
Taclem napisał/a:
dałoby się dopasować do tej definicji równie dokładnie, jak trylogię Magdy Kozak

Trzeba by chyba Pani Magdy zapytać. Czy pisząc Nocarza chciała napisać horror. Myślę jednak, że tak nie było.
Taclem napisał/a:
Ja wiem, że fantasy jest popularne, ale nie przesadzajmy ;-)

Wampiry to co ? :) dla mnie to jednak bliżej UF
Garet napisał/a:
moment w którym zaczął śpiewać przy gitarze zapadł mi w pamięci. Okruszek płytki? aj ;/ Nidor ? facet ma prawdziwą zagwostkę przez problematycznego Vespera

To tylko pokazuje jak nie wykorzystane są profile psychologiczne bohaterów. Bo to o czym mówisz to za mało. To jak by wzorce a nie prawdziwa osoba
Taclem napisał/a:
Kiepska definicja, chyba że uznamy, że horror to też urban fantasy.

Nie jedna definicyjna powoduje że gatunki się zlewają. Te wszelkie nazwy to umowa
Taclem - 2008-11-19, 09:11
:
Wielu pisarzy pisze co lubi, nie zastanawiając się nad etykietkami. Problem, jaki sprawia nam nocarska seria, prawdopodobnie wynika właśnie z tego, że autorka ma w nosie ścisłe podziały gatunkowe ;-)
Ale wampiry to i tak mi się bardziej kojarzą z horrorem niż z urban fantasy ;-)
Znajdźcie mi w tym cyklu jakiegoś elfika, boginki albo chociaż małego smoczka (może być w przebraniu), to się zgodzę z argumentem o UF ;-)
Toudisław - 2008-11-19, 09:20
:
Taclem napisał/a:
Znajdźcie mi w tym cyklu jakiegoś elfika, boginki albo chociaż małego smoczka (może być w przebraniu), to się zgodzę z argumentem o UF ;-)

Vasper jest ge.. znaczy się elfem tylko się nie chce przyznać XD

Ale czy Fantasy to tylko Elfy ? Smoki ? Przecież Wampierze tez są jej elementem wywodzącym się religii słowiańskiej. Nocaż raczej nie miał powodować nastroju grozy i przerażenia. Właśnie dlatego uważam że to nie hororr a UF.
Sharin - 2008-11-19, 09:46
:
Taclem napisał/a:
Ale ja odpisywałem na argumenty dotyczące urban fantasy, w fantastykę proszę mnie nie mieszać.


Jakie argumenty wymieniłeś?
Powiedziałeś tylko:
- że nie za bardzo podoba ci się definicja, bo nie jest ze "Słownika Gatunków Literackich"; jeżeli potrzebujesz jakiejś naukowej formy wyjaśnienia tego terminu to zapewniam cię, że będziesz ją miał;
- że wampiry są dla ciebie związane bardziej z horrorem? A skąd takie przekonanie? Tylko mi nie mów, że po przeczytaniu "Draculi";
- że nie ma u Magdaleny Kozak elfów, nimf, itd.? Nie muszą być! Czy tylko jedną mitologię znasz? Początki wampiryzmu wywodzą się już ze starożytności. Mamy więc do czynienia z mitologią antyczną (i nie mam tu na myśli jedynie greckiej czy rzymskiej).

Taclem napisał/a:
Kiepska definicja, chyba że uznamy, że horror to też urban fantasy.


Zdecyduj się w końcu jakiej definicji potrzebujesz: jak podaję skomplikowaną - źle, jak prostą - źle.
Pamiętaj też, że wszystkie gatunki literackie zachodzą za siebie. Nie można zdecydowanie oddzielić horroru od fantastyki! Jeżeli jednak dla ciebie cykl nocarski to horror to powiedz mi jedno: w którym momencie ma w nim miejsce jakiś nastrój grozy?

Taclem napisał/a:
Osobiście uważam, że Vesper jest może postacią prościej nakreśloną, ale znacznie ciekawszą od Louisa. Owszem, obie postaci mają swoje przemyślenia na temat człowieczeństwa, ale różnią się od siebie charakterem (a raczej jego brakiem w przypadku Louisa).


Zachowanie bohatera, jego czyny, działania określają charakter.
Louis: walczył na początku z byciem wampirem, próbował zerwać ze światem nocy; miotał się czy "pić czy nie pić"; poszukiwał prawdy. Oprócz tego w książce Anny Rice możemy doszukać się rozważań na tematy ludzkie.
Vesper: jakoś szybko przyjął do wiadomości, że jest wampirem; jak był u nocarzy nienawidził renegatów, jak był u renegetów to nienawidził nocarzy - strasznie skomplikowana sylwetka bohatera; jedyne o co się martwi to on sam, że stała mu się krzywda a on taki niewinny, że go wykorzystano i przez cały drugi tom mamy użalanie się nad sobą. Po prostu szczyty kunsztu literackiego.

Taclem napisał/a:
Dyskutujemy, czy odwołujemy się do vox populi?


Chciałem dyskutować, ale ty nie podałeś argumentów. Poprosiłem cię o podanie "rekwizytów horrorowych", ale się ich nie doczekałem.

Taclem napisał/a:
Niestety każdy horror rozgrywający się w mieście (choćby "Manitou" Mastertona, czy patrząc na nasze podwórko "Domofon" Mioszewskiego i większość utworów Orbita) dałoby się dopasować do tej definicji równie dokładnie, jak trylogię Magdy Kozak.


Jest jedna podstawowa różnica. Atmosfera grozy, strachu, tajemniczości.
Gdzie to wszystko jest u Magdaleny Kozak? Chyba nie powiesz mi, że w momencie, kiedy do Vespera dobiera się "wąż wołający o krew"?

Pozdrawiam!
Sharin, Pigeon Slayer
Taclem - 2008-11-19, 10:46
:
Sharin napisał/a:
Powiedziałeś tylko:
- że nie za bardzo podoba ci się definicja, bo nie jest ze "Słownika Gatunków Literackich"; jeżeli potrzebujesz jakiejś naukowej formy wyjaśnienia tego terminu to zapewniam cię, że będziesz ją miał;


Racja, ale łatwiej zauważyć, że definicja nie ma rączek ani nóżek, niż skonstruować własną, logiczniejszą. Definicja Sapka jest według mnie nieakceptowalna z powodu zbyt szerokiego zakresu jaki próbuje objąć. Tak jak wspomniałem niemal wszystkie dziejące się w miastach horrory mieściłyby się w tym, co on próbuje określić jako "urban fantasy". Obawiam się, że to definicja "przycięta do dzieła", którego dotyczy, a więc do "Wojny o dąb", bardzo klasycznego urban fantasy.

Sharin napisał/a:
- że wampiry są dla ciebie związane bardziej z horrorem? A skąd takie przekonanie? Tylko mi nie mów, że po przeczytaniu "Draculi";


Też. Ale przede wszystkim po lekturze tekstów zebranych w "Wampirze" Marii Janion ;-)

Sharin napisał/a:
- że nie ma u Magdaleny Kozak elfów, nimf, itd.? Nie muszą być! Czy tylko jedną mitologię znasz? Początki wampiryzmu wywodzą się już ze starożytności. Mamy więc do czynienia z mitologią antyczną (i nie mam tu na myśli jedynie greckiej czy rzymskiej).


Znam jeszcze mitologię Cthulhu, podobno też jest starożytna, nawet bardziej niż antyczna ;-)
Ale poważniej, proponuję przyjrzeć się literaturze grozy, choćby właśnie na przykładzie starych powieści Mastertona: "Tengu" - demon z japońskich legend, "Manitou" - indiańska magia, "Dżin" - tu z kolei arabskie czary z mleka. Wszystko to połączenie elementów mitycznych ze współczesnym miastem. Czy to urban fantasy? Nie. To horrory (bez względu na to jak oceniamy ich wartość).

Sharin napisał/a:

Pamiętaj też, że wszystkie gatunki literackie zachodzą za siebie. Nie można zdecydowanie oddzielić horroru od fantastyki!


Przepraszam, ale chyba masz problemy z działaniami na zbiorach. Ja pisze o tym, że horror to nie urban fantasy (choć według sapkowskiej definicji dałoby się wiele powieści pomieścić). Nigdzie nie napisałem że coś jest lub nie jest FANTASTYKĄ. Horror moim zdaniem jest podgatunkiem fantastyki, powiem więcej, jestem wyznawcą tzw. nadnaturalnej teorii horroru, karzącej wątpić zasadność nazywania horrorem wszystkiego, co nie zawiera elementów fantastycznych :-)
Natomiast zarówno urban fantasy, jak i horror należą do większego zbioru, z napisem FANTASTYKA. Podgatunki te mogą się krzyżować, ale nie muszą.

Sharin napisał/a:

Jeżeli jednak dla ciebie cykl nocarski to horror to powiedz mi jedno: w którym momencie ma w nim miejsce jakiś nastrój grozy?


Czy ja gdzieś napisałem, że to horror? Proszę mi pokazać takie miejsce, albo nie insynuować rzeczy, których nie powiedziałem. Powiedziałem o horrorowych rekwizytach, a nie o przynależności gatunkowej cyklu nocarskiego. Tak się składa że wampirom Magdy Kozak znacznie bliżej do literackiego modelu Stokera, niż do wampirów z legend i mitów. Wbrew pozorom różnice są spore.

Sharin napisał/a:

Zachowanie bohatera, jego czyny, działania określają charakter.
Louis: walczył na początku z byciem wampirem, próbował zerwać ze światem nocy; miotał się czy "pić czy nie pić"; poszukiwał prawdy. Oprócz tego w książce Anny Rice możemy doszukać się rozważań na tematy ludzkie.
Vesper: jakoś szybko przyjął do wiadomości, że jest wampirem; jak był u nocarzy nienawidził renegatów, jak był u renegetów to nienawidził nocarzy - strasznie skomplikowana sylwetka bohatera; jedyne o co się martwi to on sam, że stała mu się krzywda a on taki niewinny, że go wykorzystano i przez cały drugi tom mamy użalanie się nad sobą. Po prostu szczyty kunsztu literackiego.


Różnica tak, że ja uważam idealizm Louisa za mało wiarygodny, a egoizm Vespera za bardzo prawdopodobny. Nie chcę zagłębiać się w dyskusje psychologiczne, ale czy nie jest przypadkiem tak, że w każdym z nas drzemie konformista, dzięki któremu w nowych warunkach jesteśmy w stanie złapać grunt pod nogami, nawet jeżeli wcześniej było to dla nas coś niewyobrażalnego?
"Wywiad z wampirem" dalej uważam za dobrą powieść, choć przez lata bardzo mocno zmienił się w moim odczuciu jej odbiór. Jednak jeżeli chodzi o konstrukcje postaci tworzonych przez Anne Rice, to ma ona niestety ciągoty do taniego melodramatyzmu. Loius jest tak szalenie płaczliwy, że aż człowiek żałuje, że gdzieś w połowie jego drogi coś go nie pożarło ;-) Przynajmniej by się chłopak nie męczył.

Sharim napisał/a:
Taclem napisał/a:
Niestety każdy horror rozgrywający się w mieście (choćby "Manitou" Mastertona, czy patrząc na nasze podwórko "Domofon" Mioszewskiego i większość utworów Orbita) dałoby się dopasować do tej definicji równie dokładnie, jak trylogię Magdy Kozak.


Jest jedna podstawowa różnica. Atmosfera grozy, strachu, tajemniczości.


Zgadza się. Ale rozmawialiśmy o definicji urban fantasy, gdzie o nastroju nie ma ani słowa. A moja wypowiedź dotyczyła tej definicji...

Cytat:
Gdzie to wszystko jest u Magdaleny Kozak? Chyba nie powiesz mi, że w momencie, kiedy do Vespera dobiera się "wąż wołający o krew"?


... a nie powieści Magdy Kozak, którą rzeczywiście horrorem trudno nazwać.
Chociaż z drugiej strony... Czy filmy "Underworld" to horrory?

Pozdrawiam :-)
Adashi - 2008-11-19, 11:07
:
Dla mnie Nocarz i pozostałe części trylogii Magdy Kozak to nie jest ani horror ani urban fantasy, tylko literatura sensacyjna z elementami fantastyki ;)
Sharin - 2008-11-19, 11:28
:
Adashi napisał/a:
Dla mnie Nocarz i pozostałe części trylogii Magdy Kozak to nie jest ani horror ani urban fantasy, tylko literatura sensacyjna z elementami fantastyki.


Wydaje mi się, że takie zaklasyfikowanie cyklu Magdaleny Kozak jest jak najbardziej do przyjęcia przeze mnie i mój spaczony pogląd o literaturze :P
Nadal jednak będę się upierał, że bliżej nocarskim książkom do urban fantasy niż horroru ;)
Sharin - 2008-11-19, 17:27
:
Taclem napisał/a:
Definicja Sapka jest według mnie nieakceptowalna z powodu zbyt szerokiego zakresu jaki próbuje objąć. Tak jak wspomniałem niemal wszystkie dziejące się w miastach horrory mieściłyby się w tym, co on próbuje określić jako "urban fantasy".


Masz rację.
Sapkowski być może faktycznie dostosował tą definicję bezpośrednio do dzieła. Nie wiem, nie czytałem "Wojny o dąb". Nie "niemal wszystkie", ale jedynie te, w których można doszukać się elementów fantasy. Są przecież i takie powieści grozy, gdzie nie mamy do czynienia ze światem fantastycznym.

Taclem napisał/a:
Też. Ale przede wszystkim po lekturze tekstów zebranych w "Wampirze" Marii Janion ;-)


W takim razie i ja się zapoznam z tyki tekstami.

Taclem napisał/a:
Znam jeszcze mitologię Cthulhu, podobno też jest starożytna, nawet bardziej niż antyczna ;-)
Ale poważniej, proponuję przyjrzeć się literaturze grozy, choćby właśnie na przykładzie starych powieści Mastertona: "Tengu" - demon z japońskich legend, "Manitou" - indiańska magia, "Dżin" - tu z kolei arabskie czary z mleka. Wszystko to połączenie elementów mitycznych ze współczesnym miastem. Czy to urban fantasy? Nie. To horrory (bez względu na to jak oceniamy ich wartość).


Oczywiście, że nie muszą być urban fantasy. A zresztą jak sam wspomniałeś horror i UF mogą zachodzić za siebie i tyle. Jeżeli zaś chodzi o dobrą książkę, gdzie są wyjaśnione początki wampiryzmu to polecam Erberto Petoia “Wampiry i Wilkołaki. Źródła, historia, legendy od antyku do współczesności”. Jest na prawdę rewelacyjna pod względem merytorycznym.

Taclem napisał/a:
Czy ja gdzieś napisałem, że to horror?


Nie, ale powiedziałeś, że używa rekwizytów horrorowych :) Dla mnie to insynuacja zmierzająca do tego, że cykl Kozak to horror. Mogę się mylić.

Taclem napisał/a:
Ale wampiry to i tak mi się bardziej kojarzą z horrorem niż z urban fantasy ;-)
Znajdźcie mi w tym cyklu jakiegoś elfika, boginki albo chociaż małego smoczka (może być w przebraniu), to się zgodzę z argumentem o UF ;-)".


To także mi pachnie zmierzaniem w kierunku horroru ;)

Taclem napisał/a:
Zgadza się. Ale rozmawialiśmy o definicji urban fantasy, gdzie o nastroju nie ma ani słowa. A moja wypowiedź dotyczyła tej definicji.


Rozmawialiśmy o nastroju, ale ty wspomniałeś o rekwizytach horrorowych wykorzystywanych przez Magdalenę Kozak. Jeżeli chodzi o horror to dla mnie podstawowym warunkiem/narzędziem jest groza z niego bijąca. Atmosfera, klimat, itd.

Taclem napisał/a:
Problem, jaki sprawia nam nocarska seria, prawdopodobnie wynika właśnie z tego, że autorka ma w nosie ścisłe podziały gatunkowe ;-)


Ament :mrgreen:
bihana - 2008-11-20, 11:21
:
3 czesci 'nocarza' czytalam.
1 - ok
2 - mniej ok
3 - nuda i ogolne rozmamlanie.
te zmienne nastroje vespera, kompletny brak jaj i konwencjonalnosc argh. chyba dlugo nie siegne po cos nocarskiego.;))
Tyraela - 2008-11-23, 13:09
:
Adashi napisał/a:
Dla mnie Nocarz i pozostałe części trylogii Magdy Kozak to nie jest ani horror ani urban fantasy, tylko literatura sensacyjna z elementami fantastyki

A dla mnie, bez względu na klasyfikację gatunkową, jest to literatura niższego lotu. Ani nie jest odkrywcza tematycznie, ani fabularnie (zakończenie "Nikta" to po prostu żal na kółkach), ani nie jest obiecująca warsztatowo. Szczególnie w "Renegacie" strasznie mnie denerwowały nawyki Kozak, takie jak nazywanie wszystkiego dosłownie, pewne zwroty traktujące czytelnika jak dziesięciolatka, zero jakiejś finezji, opisy toporne, dialogi sztywne, dowcipy marne. Nie wspominając już o niespójności w fabule (szczególnie w "Nikcie"), wątek romantyczny mnie rozłożył na łopatki, ogólnie widać że pisała to baba która niezbyt zna się na rzeczy i tyle. Owszem, ma wykształcenie medyczne i poniekąd to widać - ale co z tego?
Także o ile "Nocarz" był całkiem niezły, to potem z górki, wręcz na łeb na szyję. No i jeszcze dylematy moralne Vespera i jego huśtawka emocjonalna niczym kobieta z okresem, no łezka się w oku kręci : D
Dionizos - 2008-12-02, 17:40
:
Za mną dwa tomy, a na trzeci na razie kasy brak. Zatem wyrażę swoją opinię jedynie na podstawie Nocarza i Renegata. Cóż, bardzo mi przykro, że cykl nocarski mimo wszystko wypada bardzo blado. To idealny przykład czytadła i to czytadła niższych lotów. Bohaterowie są płascy, trudno mówić tu o jakiejś skomplikowanej tożsamości. Dotyczy również to głównego bohatera, którego rozterki, jeśli już są nie są przekonujące, żeby nie powiedzieć sztuczne. Książka, a raczej fabuła to tylko szybka akcja i walki. Nie ma tu nic a nic ambitnego. Bawi mnie do rozpuku stwierdzenie, że to ma związek z horrorem. Bo ja osobiście nawet nie wiem do której sceny by taką metkę przeczepić! Dla mnie osobiście wiązanie cyklu nocarskiego z horrorem to gwałt na gatunku. Cykl nocarski to marna sensacyjna bajeczka, która nie prezentuje sobą nic. Za grosz tu oryginalności. Że akcja dobra? Akcja to jest szybka, ale nie dobra. Biegają i strzelają chłopaki, to straszne jeśli coś takiego jest kluczem do sukcesu. Dialogi i humor. Może gdyby Kozak pozbyła się dialogów i prób rozbawienia czytelnika to jakoś to dałoby się czytać, a tak to aż boli. A wierzcie mi lub nie, ale mnie naprawdę łatwo rozbawić. Powiem wprost. OMIJACIE TEN CYKL SZEROKIM ŁUKIEM :!: Trzeci tom pewnie przeczytam, raczej z powodu złudnej nadziei na coś lepszego i chęci zobaczenia co Kozak z tym zrobiła. Czy poszła całkiem poniżej dna czy też ciut ponad nie się wybiła...
Shadowmage - 2008-12-02, 18:14
:
E tam, nie jest tak źle. Siada się, czyta trzy godziny, odkłada się. Trochę rozrywki, trochę akcji. Nic więcej od tego nie oczekuję. W swojej roli sprawuje się bardzo dobrze.
Dionizos - 2008-12-05, 14:37
:
Zależy jaki znajdujesz w tym cel? Trudno nazwać tą serię nawet dobrym czytadłem. Nieudolny humor i dialogi skutecznie temu przeszkadzają. Styl autorki też zachwycający nie jest. Fabuła jakoś się trzyma, choć nie powiem, żeby była zaskakująca czy rozbudowana, nie, ona jest prosta jak drut(może trzeci tom mnie zaskoczy? Eee...chyba jednak nie ;]). Na co można więc liczyć? Na szybką akcję z wampirami i strzelaninami? Jak rozumiem to jest ten atut. Zatem mówiąc szczerze to już lepiej obejrzeć Blade. Masz akcję taką jak w nocarzu i walki. Wszystko ładne dla oka, a więc nie męczysz się ze stylem. Humor znacznie lepszy, choć może też nie jakiś wybitny. Bardzo mi przykro, ale ciężko znaleźć mi atuty tej serii.
Shadowmage - 2008-12-05, 16:22
:
A ja ci nie każę go szukać na siłę. Dla każdego co innego. I żeby nie było, wcale nie uważam Kozak za wielką literaturę. Po prostu trafia w pewne moje oczekiwania dotyczące książki typu "zabili go i uciekł".
Adashi - 2008-12-06, 23:33
:
Tyraela napisał/a:
Adashi napisał/a:
Dla mnie Nocarz i pozostałe części trylogii Magdy Kozak to nie jest ani horror ani urban fantasy, tylko literatura sensacyjna z elementami fantastyki

A dla mnie, bez względu na klasyfikację gatunkową, jest to literatura niższego lotu.

A ja nie mówiłem o jakości, tylko o klasyfikacji gatunkowej właśnie ;) Bo o tym dyskutowali Taclem i Sharin.
Toudisław - 2009-02-11, 10:33
:
Przeczytałem "Nikta"
Wrażanie zdecydowanie Negatywne. Podszedłem do książki jak do płaskiego czytadła a i tak nie spełniło moich oczekiwań. Czyta się w zastraszającym tempie i to chyba jedna z niewielu zalet taj powieści. Po pierwsze książka jest naiwna do bólu. Niczym u kosakowskiej największe twardziele zachowują się jak Gimnazjalistki. Czasem jest to naprawdę śmieszne ale ogólnie bardziej się chce płakać niźli śmiać. Następny problem to monologi głównego bohatera nudne jak flaki z olejem i nic nie wnoszące do całości. Zakończenie też nie zachwyca. Ta książka jest po prostu słaba :)
Elektra - 2009-07-08, 20:24
:
Przeczytałam jakiś czas temu Nikta i bardzo się rozczarowałam. Wcześniej całkiem dobrze bawiłam się przy historii Vespera, była to czysta, zwyczajna rozrywka, ale po ostatnim tomie zwątpiłam. Jakoś za dużo mi było filozofowanie, chęci przekazywania wyższych spraw. Nie bardzo mi to pasowało.

Patrząc na całą trylogię, stwierdzam, że nie warto czytać, chociaż początki są obiecujące.
Tixon - 2009-07-22, 21:39
:
Przeczytałem Nikta i się nie rozczarowałem - z rocznym wyprzedzeniem wiedziałem (pisałem nawet na forum), o czym będzie trzeci tom i jak się najprawdopodobniej skończy - tytuł mówił wiele; ponadto poziom Nocarza nie był wysoki, poziom Renegata zniżkował, więc nie było żadnych powodów sądzić, że trzeci tom - pisany dla tych samych ludzi, którzy kupili dwa wcześniejsze, będzie lepszy.
Moje opinie o całości nie jest więc niczym zaskakującym - cienizna.
Ale fajnie z autorką się dyskutuje, zwłaszcza narzekając na obezjajca Vespera.
Swoją drogą wampir = horror - ciekawe podejście :) Polecam zapoznać się z Regisem z Wiedźmina :)
Toudisław - 2009-07-24, 07:19
:
Tixon napisał/a:
Swoją drogą wampir = horror - ciekawe podejście :) Polecam zapoznać się z Regisem z Wiedźmina :)

Ale tam jest jeden Wampiry. Stanowiący dodatek i to nie jakiś kluczowy. W Trylogii Nocarskiej wampirów jest całkiem sporo a cała książka jest właśnie o nich. Dla mnie to też nie jest horror ale dlatego, że nie ma nastroju grozy. Wampiry są elementem akcji a nie mają na celu wzbudzić w nas niepokój czy lęk

Wie ktoś czy autorka pracuje nad czymś nowym ?
Tixon - 2009-07-24, 09:04
:
Cytat:
Wie ktoś czy autorka pracuje nad czymś nowym ?

Na pyrkonie autorka wspominała, że to będzie coś o jednorożcach, a przynajmniej ja tak zrozumiałem ;)
REMOV - 2010-04-11, 23:39
:
Jakieś dziwo - 21 kwietnia 2010 ma ukazać się książka "Fiolet" Magdaleny Kozak, jako joint venture wydawnictw Runa i Bellona. Zajawka była jakiś czas temu na przedostatniej stronie okładki w F&SF (zima).
Cytat:


FIOLET
Magdalena Kozak

Wydawca: Bellona, Runa
EAN 9788311117914
528 stron
format 125x195 mm
oprawa miękka

Opis
Fiolet czym jest? Wiesz? Nie wiesz nic!
Odwiedź Zakazaną Strefę.
Zobacz piekło, które spadło z nieba.
Zwyciężaj lub giń.
Warszawa przemieniona w koszmar.
Siły specjalne walczące na granicy ryzyka.
Spadochroniarze ścigający śmierć.
Ratownicy w oparach cyjanowodoru.
Mafia szarpiąca padlinę miasta.
Fanatycy zabójczego reality show.
Każdego dnia tracisz przyjaciół.
Każdego dnia zyskujesz wrogów.
Wskaż zwycięzcę, odbierz nagrodę.
Przekonaj się, czym jest Fioletowy, Zakazany Świat.
I pamiętaj... HCN zabija!

TERMIN WYDANIA: 21.04.2010
cena det. 35,00 zł

Tixon - 2010-04-12, 00:57
:
Pomimo przeczytania trylogii nocarskiej, Fiolet mnie... Kusi? Ciekawi? Na pewno nie kupię, ale przeczytam jak tylko będę miał okazje.
REMOV - 2010-04-12, 01:06
:
"Pomimo"?
Tixon - 2010-04-12, 01:25
:
Trylogię nocarską uważam za rzecz przeciętną (od tomu pierwszego) z tendencją opadającą (bardzo słaby Nikt).
MadMill - 2010-04-17, 16:05
:
A Runa uruchomiła stronę poświęcona powieści.
Tigana - 2010-04-27, 20:24
:
A jak ktoś zastanawia się nad zakupem to zachęcam do lektury mojej recki .
Tomasz - 2010-04-27, 20:53
:
Hmm, Tigana argument, że: cyt. "wystarczy wyłączyć obszar mózgu odpowiedzialny za logiczne myślenie" jakoś mnie nie zachęca do zakupu książki ;)
REMOV - 2010-04-29, 23:33
:
Tigana napisał/a:
A jak ktoś zastanawia się nad zakupem to zachęcam do lektury mojej recki .
Możesz rozwinąć myśl, jakie to "błędy rzeczowe" wypatrzył recenzent?
Tigana - 2010-04-29, 23:55
:
REMOV napisał/a:
Możesz rozwinąć myśl, jakie to "błędy rzeczowe" wypatrzył recenzent?

Żadnych - jeśli już to doczepiłbym się kilku koncepcji.
REMOV - 2010-04-30, 00:38
:
Recenzent napisał konkretnie o "błędach rzeczowych" (a to dosyć prezycyjne określenie), czyżby zapomniał co napisał, czy wycofuje się z opinii zawartej w recenzji? ;)
Tigana - 2010-04-30, 14:43
:
REMOV napisał/a:
Recenzent napisał konkretnie o "błędach rzeczowych" (a to dosyć prezycyjne określenie), czyżby zapomniał co napisał, czy wycofuje się z opinii zawartej w recenzji? ;)

Nie wycofuje
Tigana w recenzji napisał/a:
Po stronie wad zapisałbym natomiast otoczkę science fiction. O ile autorka dobrze zna się na medycynie, procedurach służb specjalnych czy spadochroniarstwie, to w tłumaczeniu fenomenu Fioletu czegoś brakuje. I nie chodzi mi tutaj o błędy rzeczowe.

Fidel-F2 - 2010-04-30, 18:23
:
Tigana, to znaczy, że są ale nie przykładasz do nich wagi. Mimo to REMOV chciałby wiedzieć jakie to błędy.
toto - 2010-04-30, 18:53
:
Czy macie problemy z czytaniem? Przecież Tigana pisze, że wadami powieści nie są błędy rzeczowe (czyli ich nie ma (?); może niezręcznie wyszło sformułowanie, ale dla mnie jest czytelne), a co innego - otoczka sf.



Fidel, może się tylko nabijasz, nie wiem. ;)
Tigana - 2010-04-30, 21:38
:
toto napisał/a:
Czy macie problemy z czytaniem? Przecież Tigana pisze, że wadami powieści nie są błędy rzeczowe (czyli ich nie ma (?); może niezręcznie wyszło sformułowanie, ale dla mnie jest czytelne), a co innego - otoczka sf.

Faktycznie, od biedy można było zrozumieć, że jakieś błędy są, ale ich nie wymieniam. Zatem oświadczam - błędów nie znalazłem, a jedynie otoczka s-f wyszła taka sobie.
REMOV - 2010-04-30, 23:19
:
Tigana napisał/a:
Faktycznie, od biedy można było zrozumieć
"Od biedy"? Sugerujesz, że moja pierwsza interpretacja tego wyrażenia jest jakaś "biedniejsza" od Twojej, czy też może po prostu trudno Ci pogodzić się z myślą, że napisałeś coś wyjątkowo nieprecyzyjnie? Od strony składni element podkreślony: "Po stronie wad zapisałbym natomiast otoczkę science fiction. O ile autorka dobrze zna się na medycynie, procedurach służb specjalnych czy spadochroniarstwie, to w tłumaczeniu fenomenu Fioletu czegoś brakuje. I nie chodzi mi tutaj o błędy rzeczowe." łączy się bezpośrednio z kolejnym zdaniem, do niego się odnosi. Czegoś Ci brakuje, ale nie chodzi o błędy rzeczowe, tylko o coś innego. Dosyć naturalnym pytaniem jest: "jakie błędy rzeczowe zauważyłeś?" W każdym razie, moim zdaniem, każdy redaktor by się po tych zdaniach solidnie przejechał.
Metzli - 2010-06-13, 16:32
:
Na książkach można przeczytać recenzję Fioletu, autorem jest Romulus :)
Toudisław - 2010-06-15, 14:44
:
Cytat:
Szanowni Państwo,

media donoszą o rannych w Afganistanie i bardzo wielu z Was pyta o
Magdę Kozak, która jest lekarzem przy polskim kontyngencie. Magda też
została ranna. Miała niesamowite szczęście, że skończyło się na lekkich
ranach i oparzeniach, ponieważ rakieta wybuchła w sąsiednim
pomieszczeniu. Mimo to postanowiła za kilka dni podjąć na nowo służbę,
bo w ostrzale zostali ranni również inni lekarze i jest po prostu
potrzebna. Trzyma się dzielnie, nie zamierza wracać do Polski przed
upływem terminu i wszystkim dziękuje za pamięć i pozdrowienia.

Anna Brzezińska

Romulus - 2010-06-15, 14:45
:
Twarda baba. //piwo
Sharin - 2010-06-15, 21:18
:
Polski Tom Clancy wzbogacony o kolejne doświadczenie :]
MORT - 2010-06-15, 22:33
:
Pewnie następna książka będzie się działa w Afganistanie.
Lexinne - 2012-11-13, 12:49
:
Widziałam, że ostatnio ukazała się "Paskuda & CO" Magdaleny Kozak. Moja siostra przeczytała i się uśmiała. :D Też zamierzam przeczytać, bardzo lubię takie baśniowe klimaty, a jak z humorem to już w ogóle!
Tixon - 2013-04-08, 16:27
:
Fiolet jest w Biedronce. Za 7 zł. --_-
ASX76 - 2013-04-08, 16:45
:
Tixon napisał/a:
Fiolet jest w Biedronce. Za 7 zł. --_-


Za drogo. --_-