Zaginiona Biblioteka

Literatura - Waldemar Łysiak

Toudisław - 2008-12-23, 19:37
: Temat postu: Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak (ur. 8 marca 1944 w Warszawie) (używał następujących pseudonimów literackich Valdemar Baldhead, Archibald, Mark W. Kingden, Rezerwowy Ł.) – polski pisarz i publicysta, napoleonista. Właściciel prywatnych zbiorów bibliofilskich, zawierających m.in. rękopisy wierszy Norwida oraz jedyny istniejący pierwodruk Trenów Kochanowskiego. Ojciec Tomasza Łysiaka, dziennikarza radiowego i aktora.

* Kolebka (Poznań 1974, 1983, 1987, 1988)
* Wyspy zaczarowane (Warszawa 1974, 1978, Kraków 1986, Chicago-Warszawa 1997)
* Szuańska ballada (Warszawa 1976, 1980, Kraków 1991)
* Francuska ścieżka (Warszawa 1976, 1980, Kraków 1984, Exlibris 2000)
* Empirowy pasjans (Warszawa 1977, 1984, Poznań 1990)
* Cesarski poker (Warszawa 1978, Kraków 1991)
* Perfidia (Warszawa 1980, Kraków 1991)
* Asfaltowy saloon (Warszawa 1980, 1986)
* Szachista (Warszawa 1980, Kraków 1982, 1989)
* Flet z mandragory (Warszawa 1981, 1996, Kraków 1982)
* Frank Lloyd Wright (Warszawa 1982, Chicago-Warszawa 1999)
* MW (Kraków 1984, 1988)
* Łysiak fiction (Warszawa 1986)
* Wyspy bezludne (Kraków 1987, Warszawa 1994)
* Łysiak na łamach (Warszawa 1988)
* Konkwista (Warszawa 1988, 1989, Chicago-Warszawa 1997)
* Dobry (Warszawa 1990, Chicago-Warszawa 1997)
* Napoleoniada (Warszawa 1990, Chicago-Warszawa 1998)
* Lepszy (Warszawa 1990)
* Milczące psy (Kraków 1990, Chicago-Warszawa 1997)
* Najlepszy (Warszawa 1992, Chicago-Warszawa 1997)
* Łysiak na łamach 2 (Warszawa 1993)
* Statek (Warszawa 1994, Chicago-Warszawa 1999)
* Łysiak na łamach 3 (Warszawa 1995)
* Wilk i kuglarz - Łysiak na łamach 4 (Warszawa 1995)
* Old-Fashion Man - Łysiak na łamach 5 (Chicago-Warszawa 1997)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 1 (Poznań 1997)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 2 (Chicago-Warszawa 1997)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 3 (Chicago-Warszawa 1998)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 4 (Chicago-Warszawa 1998)
* Poczet Królów bałwochwalców (Chicago-Warszawa 1998)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 5 (Chicago-Warszawa 1999)
* Napoleon fortyfikator (Chicago-Warszawa 1999)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 6 (Chicago-Warszawa 1999)
* Cena (Chicago-Warszawa 2000) ISBN 83-87071-64-1
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 7 (Chicago-Warszawa 2000)
* Stulecie kłamców (Chicago-Warszawa 2000)
* Malarstwo Białego Człowieka – tom 8 (Chicago-Warszawa 2000)
* Wyspa zaginionych skarbów 2001
* Piórem i mieczem - Łysiak na łamach 6 2001
* Kielich (2002)
* Empireum (2003)
* Rzeczpospolita kłamców - Salon (2004) ISBN 83-917612-5-8
* Ostatnia kohorta (2005) ISBN 83-60297-04-5
* Najgorszy (2006) ISBN 83-60297-08-8
* Alfabet szulerów część pierwsza A-L. Salon 2. (2006) ISBN 83-60297-11-8
* Alfabet szulerów część druga M-Z. Salon 2. (2006) ISBN 83-60297-12-6
* Talleyrand - Droga "Mefistofelesa". Warszawa (2007) ISBN 978-83-60297-18-6
* Lider (2008) ISBN 978-83-60297-21-6
* Historia Saskiej Kępy (2008) ISBN 978-83-60297-26-1
* Mitologia świata bez klamek (2008) ISBN 978-83-60297-27-8



Jak wam odpowiada jego twórczość? Cenicie jego książki bardziej polityczne ? a możne powieści ? może albumu o sztuce? Znacie ? Lubicie ?
Beata - 2008-12-23, 20:22
:
Zaczęłam przygodę z Łysiakiem od "Cesarskiego pokera", o którym chodziła fama, że ambasada radziecka wystosowała protest uznając książkę za zjawisko szkodzące przyjaznym stosunkom dobrosąsiedzkim. I wsiąkłam. Przeczytałam wszystkie książki zupełnie bezkrytycznie, zamęczając znajomych, od których musiałam je pożyczać. Dopiero w latach 90. zaopatrzyłam się we własne egzemplarze. I wtedy mniej więcej zaczął się mój kłopot z Łysiakiem. Okazało się, że nie jestem w stanie tak samo jak niegdyś zachwycać się jego twórczością - w książkach "napoleońskich" zaczął mnie denerwować jednostronny stosunek Autora do Napoleona (hołdy i zachwyty), a piętnowanie np. Talleyranda jako zdrajcy. Okazało się wtedy, niejako przy okazji, że nie trawię zupełnie stylu jego publicystyki. I w tej chwili najbardziej cenię Łysiaka jako autora albumów o sztuce i autora "Fletu z mandragory" - jednej z tych powieści, które potrząsają czytelnikiem.
Romulus - 2008-12-23, 21:05
:
Łysiak jako autor albumów oraz wszelkich książek "napoleońskich" jest wyśmienity. Także jeśli chodzi o jego "pamiętnik" z amerykańskiej podróży, Francuska Ścieżka, MW, Wyspy Bezludne - pamiętam, że kiedy czytałem pierwszy raz, wyłączałem się. Absolutnie pochłaniające i fascynujące.

Z fabułami było już gorzej. STATEK uważam za jego najlepszą powieść - bo była moją pierwszą przygodą z Łysiakiem. Po niej cofnąłem się do KOLEBKI, FLETU Z MANDRAGORY. Zbiorek "Perfidia" i "Łysiak fiction" najchętniej bym zapomniał. Nie podobały mi się. Inne jego powieści nie były złe, ale jest ich kilka, moim zdaniem, zasługujących na uwagę. Chodzi mi o jego trylogię: "Dobry", "Konkwista" i "Najlepszy". Są to wyśmienite i pochłaniające lektury, które czytałem z wypiekami. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że są to (przynajmniej dwie pierwsze części) po prostu "złysiakowane": "Zły" Tyrmanda i "Psy wojny" Forsytha. Zresztą, chyba autor nie ukrywał tego za bardzo. Jednak im dalej w lata 90-te tym Łysiak pogrążał się w moich oczach w nauczaniu na swą modłę, przez co fabuły wychodziły mu koślawe - mnie odrzucały na pewno. O KIELICHU chciałbym zapomnieć, że czytałem. CENA - taka sobie. "Epilog" do powyższej trylogii pt. NAJGORSZY - załamka, choć i tak za najgorszą powieść Łysiaka uważam OSTATNIĄ KOHORTĘ. Jego najnowsza fabuła LIDER - już była niezła. Bo Łysiak wyzbył się tej torturującej mnie maniery wszechwiedzących, twardych jak stal (nie gnąca się), chojrakowatych, jurnych i patriotycznie cynicznych bohaterów. Na drugim miejscu pośród wad było właśnie nauczanie, głoszenie kazań przeciwko lewactwu, zepsuciu, liberalnej tolerancji, relatywizmowi.

Właśnie miejscem tego "nauczania" powinna być i jest jego publicystyka. Bo takiego Łysiaka lubię od zawsze. Nie zgadzam się z wieloma jego tezami. Albo: zgadzam się w złagodzonej wersji. Jestem jednak świeżo po lekturze zakupionej MITOLOGII ŚWIATA BEZ KLAMEK. I dała mi ta pozycja to, czego oczekiwałem: wykopała mnie bowiem z ciepełka, w którym sobie egzystowałem. Dla Waldemara Łysiaka nie ma świętych, jeśli odkryje u jakiegoś autorytetu moralnego jakąś skazę, lub zakłamanie. Nie oszczędza on żadnych świeckich świętych tzw. salonu III RP. Etatowym zasłużenie chłopcem do bicia jest Adam Michnik i jego pomagierzy z Ministerstwa Półprawd (określenie moje) a także "salonowcy": Tomasz Lis (zwany już publicznie "chujem w kasku" - od jego sposobu odzywania się do współpracowników) - zakłamany i "tolerancyjny" "fachura" dziennikarski. Nie trawię go od czasu, kiedy na antenie TOK FM razem z innym świeckim bożkiem yntelygentów polskich - Jackiem Żakowskim wyśmiewał swoją koleżankę po fachu, drwiąc z jej głosu. Ot i poziom argumentów, zresztą typowy dla tej grupy środowiskowej, która inwektywą zwykła raczyć myślących odmiennie od nich.

Zapędzam się, ale i tak jestem łagodny od tego, co robił z nimi Łysiak. Nie szczędzi on Władysława Bartoszewskiego, Jana Pawła II, PiS, Rydzyka. Jak zawsze - sam przeciwko światu. Za to go lubię, choć nie zawsze się zgadzam.

Wkurza mnie tylko w jego publicystyce metoda udowadniania swoich racji. Pada jakaś teza a jej poparcie jest cytat z innego publicysty mające takie samo zdanie. Podobnie, jak jej agresywność. Może się czepiam, ale w końcu, dlaczego nie? I tak go lubię przecież.

Jest Waldemar Łysiak najpoczytniejszym autorem w Polsce. Wielu pisarzy marzy o takich wyprzedawanych nakładach jego powieści - przez co pewnie jest także najbogatszym pisarzem w Polsce :) . O jego zbiorach bibliofilskich krążą legendy, które potwierdzają choćby takie pozycje jak dwutomowe EMPIREUM. Mam nadzieję, że będzie żył jeszcze długo i będzie kamieniem w sandale dla tych wszystkich mieniących się intelektualistami, których nie trawię do spółki z autorem. Zresztą, nie ja jeden - o czym świadczy nakład jego powieści.

Podejrzewam, że trudno go lubić z uwagi na niezłomność charakteru, pogardę dla kłamców i bezkompromisowość. Zatem lubię go z daleka :)
Fidel-F2 - 2008-12-26, 12:18
:
Literacko bardzo dobry, erudyta, bystry umysł, oryginalne spojrzenie. Niestety fantazja go ponosi nadmiernie. Można poczytać jego książki by wpóścić pewien powiew świerzości do wlasnego umysłu ale powoływanie się na niego w dyskusjach na tematy historyczne powoduje jedynie uczucie politowania u kontrdyskutantów.
Romulus - 2008-12-26, 16:15
:
Fidel-F2 napisał/a:
Literacko bardzo dobry, erudyta, bystry umysł, oryginalne spojrzenie. Niestety fantazja go ponosi nadmiernie. Można poczytać jego książki by wpóścić pewien powiew świerzości do wlasnego umysłu ale powoływanie się na niego w dyskusjach na tematy historyczne powoduje jedynie uczucie politowania u kontrdyskutantów.


Dokładnie. Przymykam oko na jego uogólnienia i uproszczenia - bo też nie oczekuję od niego analitycznej pracy umysłowej. Ale właśnie tego, o czym napisałeś. Wpuszczenia odrobiny świerzości do swojej zastanej łepetyny. I to otrzymuję - przeto się na niego nie obrażam, jeśli jego poglądy są sprzeczne z moimi - jak stado polskich "pawianów": tzw. autorytetów wszelakiej maści, pisa..., tfu - literatów itd.
Carmilla - 2008-12-28, 00:26
:
zaczęłam do MW. Dzięki tej książce zainteresowałam się choć trochę malarstwem. Stąd do tej pory miłość do Boscha, Dalego... Potem był Flet z mandragory - do dziś mam ochotę zabić siostrę, która gdzieś zgubiła tę powieść. Zwłaszcza jak później Łysiak ją napisał raz jeszcze od początku. Nie wiem, czy kiedykolwiek dane mi będzie posiadać obie wersje. Cykl napoleoński sprawił, że zainteresowałam się postacią małego cesarza. Asfaltowy saloon - spodobał mi się acz bez zachwytów. Jakoś tak jestem programowo antyamerykańska.
Był jeszcze Dobry, Lepszy, Najlepszy, Konkwista - ale to wszystko tyle lat temu, że niewiele pamiętam. Pamiętam, ze Dobry mi się podobał. Ale jakby nie patrzeć ostatnia książkę Łysiaka przeczytałam kilkanaście lat temu. Potem znudzona na zajęciach z ekonomii pożyczyłam od kolegi Najwyższy Czas! i poczytałam parę felietonyów czy innych artów Łysiaka i jakoś tak odrzuciło mnie od niego. Choć zasadniczo staram się oddzielać dzieło od twórcy. Więc może kiedyś wrócę.
A, byłabym zapomniała o jednej jeszcze rzeczy, która mnie odrzuciła od kupowania jego książek - swojego czasu ich ceny jak na moja kieszeń były mocno zaporowe. A potem były już inne książki i nie pamiętałam już o Łysiaku.
Romulus - 2008-12-28, 11:50
:
Carmilla napisał/a:
zaczęłam do MW. Dzięki tej książce zainteresowałam się choć trochę malarstwem. Stąd do tej pory miłość do Boscha, Dalego... Potem był Flet z mandragory - do dziś mam ochotę zabić siostrę, która gdzieś zgubiła tę powieść. Zwłaszcza jak później Łysiak ją napisał raz jeszcze od początku. Nie wiem, czy kiedykolwiek dane mi będzie posiadać obie wersje. Cykl napoleoński sprawił, że zainteresowałam się postacią małego cesarza. Asfaltowy saloon - spodobał mi się acz bez zachwytów. Jakoś tak jestem programowo antyamerykańska.

Ja choruję nieco na Malarstwo Białego Człowieka - ale cena jest na razie zaporowa. Chyba jednak się przemogę i zacznę kupować po jednym tomie. To niewątpliwie ozdoba półki pod każdym względem.
Flet Z Mandragory miałem przyjemność czytać w obydwu wersjach. Jeśli ktoś nie wie - fabuła niczym się nie różni zarówno w jednej, jak i drugiej. Tu nie było żadnych zmian. Tyle że Łysiak w kolejnym wydaniu zmienił mimo to każde zdanie.
Asfaltowy Saloon uwielbiam, bo z kolei jestem proamerykański :) - jeśli chodzi o tamtejszą kulturę i historię.

W MW i bodajże we Francuskiej Ścieżce oraz Wyspach Bezludnych odrzucały mnie - podobnie, jak w jego fabułach - oniryczne odjazdy. Nie cierpię takich zabiegów i psują mi one humor przy czytaniu (ukrzyżować go za te "odjazdy" w STATKU)
Carmilla napisał/a:
Potem znudzona na zajęciach z ekonomii pożyczyłam od kolegi Najwyższy Czas! i poczytałam parę felietonyów czy innych artów Łysiaka i jakoś tak odrzuciło mnie od niego. Choć zasadniczo staram się oddzielać dzieło od twórcy. Więc może kiedyś wrócę.

Mnie jego poglądy też czasami odrzucają - choć bez wątpienia jedno trzeba o Łysiaku napisać. Jest konsekwentny, nie podlizuje się nikomu, przenikliwy i bezkompromisowy. Czego skarlała pod każdym względem elyta yntelektualna RP nie może zdzierżyć. I nie lubi z nim dyskutować - zresztą... 'przecież skoro "tacy ludzie jak..." uważają, że coś jest nieładne, to już jesteśmy zwolnieni od krytycznego myślenia' Taki sposób rozumowania określa polskiego inteligenta zapatrzonego w nadmuchane autorytety medialne. A Łysiak właśnie idzie pod prąd takiemu myśleniu. Za to go cenię, choć nie zawsze się zgadzam.

Carmilla napisał/a:
A, byłabym zapomniała o jednej jeszcze rzeczy, która mnie odrzuciła od kupowania jego książek - swojego czasu ich ceny jak na moja kieszeń były mocno zaporowe. A potem były już inne książki i nie pamiętałam już o Łysiaku.

Do tej pory cena jego książki w księgarni rzadko schodzi poniżej 40 zł. Stąd też i MBC tak długo nieobecne u mnie na półce. A zasadzam się jeszcze na EMPIREUM, czyli "przechadzkę" po skarbach Łysiaka.
Sharin - 2008-12-28, 18:27
:
No dobra... też się wypowiem ;)

Przeczytałem kilka książek tego pana ale w pamięci najbardziej pozostały tylko dwie: "Szachista" oraz "Cena".
W pierwszej podobała mi się bajowa wersji historii. Ciekawe gdybania zawsze podnoszą atrakcyjność książki rozrywkowej a Łysiak jest w tym mistrzem ;) Szkoda, że momentami przesadza z podawaniem swoich rewelacji jako fakty. Drażni mnie to niesamowicie ale wierze, że są ludzie, którzy to lubią :P
"Cena" była pełna napięcia i za to należy jej się plus!

Obecnie nie czytam książek pana Łysiaka. Chyba z nich wyrosłem...
Caesar - 2009-01-07, 19:43
:
Pierwsze spotkanie z tym panem, to w moim przypadku był "Asfaltowy Saloon".

Najbardziej lubię eseje historyczne tego pana ("Szuańska Ballada", "Empirowy Pasjans", "Szachista"). Taka forma prac wychodzi Łysiakowi najlepiej. Posługuje się sprawnym, zrozumiałym i bardzo przystępnym reportażowym językiem. Takie przesunięte w czasie "Zagadki XX-ego wieku" Wołoszańskiego. Mniej wychodzą mu już jednak powieści: czytałem "Ostatnią Kohortę", która była całkiem niezła do poczytania przed snem, jednak mocno kulał język, szczególnie dialogi. Sapkowskim Waldek nie jest. Łysiaka-powieściopisarza ratuje trochę "Kielich", ale jeszcze się nie przebiłem przez całość.

Kiedyś czytywałem publicystyki, ale z perspektywy Baldhead jest słabym komentatorem. Częściowo zgadzam się z jego poglądami, ale megalomańska maniera cytowania ciągle samego siebie, budowania własnej legendy w swoich pracach... niiiiiigaa pliiiis. Jestem też skłonny do twierdzenia, że w swoich publicystykach zamieszcza informacje nie do końca prawdziwe. A gwoździem do trumny jego komentarzy politycznych jest załatwianie prywatnych porachunków w kolumnie. Pamiętam, jak w jednym ze swoich ostatnich komentarzy do NGP albo GP sugerował, jakoby Ziemkiewicz był czymś w rodzaju agenta na usługach niemieckich koncernów. :mrgreen:
Kiedyś to mniej kłuło ("Łysiak na Łamach", całkiem fajne felietony, z różnych dziedzin, nie tylko polityki/społeczeństwa), teraz kole bardziej ("Salon - RP kłamców").
Romulus - 2009-01-07, 19:58
:
Publicystyka Łysiaka jest ostra, bez rękawiczek i Łysiak jest megalomanem. Ale co z tego? Takie jego publicystyczne prawo. Nie musi się nikomu podlizywać bo jest niezależny od jakiegokolwiek salonu. Jest jednym z nielicznych, można powiedzieć, intelektualistów w tym kraju. Nawet nie podzielając jego poglądów, muszę mu to oddać.
Najlepiej się czuje kiedy jest sam przeciwko wszystkim. Weźmy różnicę zdań z Ziemkiewiczem. Najpierw go komplementował, a przy zmianie zdania, lub innej opinii RAZ-a, tak jakby odepchnął go na półkę "na razie podejrzany wkrótce wróg" :)

Ale mu to wybaczam, choć ja z moimi poglądami pewnie zostałbym wepchnięty przez niego na półkę "pachołek Michnika" (którego to, hipokryty i cwaniaka, nie trawię).

Jednakże co do powieści KIELICH i OSTATNIEJ KOHORTY - to jego najgorsza proza. Po prostu porażka. KIELICH to jakiś zwyrodniały monstrualnie STATEK. Co się nie zmieściło do tamtej powieści (publicystycznego) wepchnął do tej. I oniryczne odjazdy - które same w sobie, w moich oczach, pogrążają tą powieść. O OSTATNIEJ KOHORCIE nawet nie ma co pisać. Bo się tylko zapieklę.

Wpychanie publicystyki na centralne miejsce fabuły nie mogło się chyba dobrze skończyć. W tym przypadku zdecydowanie skończyło się źle.
Romulus - 2009-07-01, 12:38
:
Wpadł mi w ręce w tym tygodniu pierwszy tom Malarstwa Białego Człowieka.

Cudeńko. Jeśli chodzi o szatę edytorską, papier, okładkę a przede wszystkim piękno zamieszczonych tam reprodukcji - powala. Dodać do tego styl Łysiaka... Po prostu odjazd. A że Łysiak będąc historykiem sztuki ma pojęcie o czym pisze, można to traktować jako w pełni wiarygodny i wartościowy "produkt". Ekskluzywność tego wydania, cena i rozpiętość na 8 tomów czyni z tego cyklu nie tylko towar elitarny. Może być także doskonałym prezentem dla kogoś, kto sztuką się interesuje.

Złośliwość: zarzucanie Łysiakowi rasizmu przez uzycie takiego prowokacyjnego tytułu uznać trzeba za idiotyzm. Łysiak w przedmowie napisał dlaczego taki tytuł. Ale nawet bez tych tłumaczeń, ktoś kto zna publicystykę Łysiaka, ostrą, bezkompromisową - nie może postawić takiej tezy. Chyba że działa w złej wierze. Łysiak nie dzieli ludzi pod względem wyższości rasowej, czy jakiejkolwiek innej. Tępi tylko kłamstwo i skurwysyństwo. I czyni to nie patrząć na przynależność rasową ani partyjną. Tak samo ze sztuką. Dzieli ją na dobrą i złą. Przy czym ta "zła" to te wszystkie "rozdeptane gówna" umieszczone na płótnach i nazwane malarstwem.

Zreszta, niesprawiedliwa krytyka to dla Łysiaka codzienność. Chyba nawet ją lubi a przyjemność sprawia mu rozjeżdżanie kłamstw na jego temat. Tak było ostatnio w przypadku artykułu W. Czuchnowskiego na jego temat. W Mitologii Świata Bez Klamek po kolesiu zostawił mokrą plamę.

Wracając do MBC, podpaliłem się trochę na ten cykl, ale blokuje cena. Jednak za jakość trzeba płacić. A to, co "sprzedaje" czytelnikowi Łysiak w tym cyklu to jakość najwyższa. I, po raz kolejny, czegokolwiek ten człowiek nie wypuści spod pióra, zawsze będzie to bestseller. Niezależnie, czy będzie to książka o Napoleonie, czy publicystyka, czy nawet najsłabsza jego fabuła. Gdyby wszyscy pisarze w Polsce osiągali takie nakłady...
ASX76 - 2009-07-01, 13:18
:
Romulus napisał/a:
Wpadł mi w ręce w tym tygodniu pierwszy tom Malarstwa Białego Człowieka.

Cudeńko. Jeśli chodzi o szatę edytorską, papier, okładkę a przede wszystkim piękno zamieszczonych tam reprodukcji - powala.


Tylko biorąc pod uwagę rok wydania... Nie wiem, gdzie byłeś przez ostatnich kilka lat, ale w Polsce od tamtego czasu ukazało się sporo książek bijących o wiele długości/lat świetlnych "Malarstwo Białego Człowieka" pod względem jakości: szata edytorska, papier, okładki, a przede wszystkim piękno zamieszczonych tam reprodukcji... i to w znacznie większym formacie niż u Łysiaka. Bynajmniej nie jest to jedynie moje "widzimisię" obliczone na "błyśnięcie" przeciwnym zdaniem (jak to czasem widzą co poniektórzy), lecz namacalny fakt, który jestem w stanie łatwo udowodnić. Mam tu na myśli przede wszystkim niezwykle piękny cykl pt. "Arcydzieła Malarstwa" wydawnictwa ARKADY prezentujący obrazy znajdujące się w najlepszych muzeach takich jak np.: Watykan, Luwr, Wenecja, Ermitaż... Kiedy po raz pierwszy wziąłem jedną z tych książek do rąk, byłem zszokowany znakomitą jakością wydania i przez moment poczułem, że żyję w jakimś innym, lepszym kraju. Tu masz przykładowy link:
http://www.arkady.com.pl/product/6409.html
W Emipku czy księgarni może można natrafić na książki z tej serii (np. widziałem je w Białymstoku).
Tu dopiero jest naprawdę czym się podniecać.

Z twojej wypowiedzi wynika, że Łysiak to wzór cnót wszelakich (coś na kształt ASX-a ;) ), a jakakolwiek jego krytyka jest krzywdząca i niesprawiedliwa. Prawda ma to siebie, że zazwyczaj jest bardziej złożona, ma różne odcienie, a nie prosty podział na: biel i czerń.

Owszem, każda książka pana Łysiaka to bestseller (a np. Pilipiuka to nie? ;) ), ponieważ ma duże i oddane/wierne grono czytelników, którzy kupią wszystko, nawet jeśli jest to coś słabego (jak na "Wilka") i powtarzalnego.
Odnoszę wrażenie, że Łysiak, to co miał najlepszego do napisania już dawno napisał.
Romulus - 2009-07-01, 14:11
:
ASX76 napisał/a:
Tylko biorąc pod uwagę rok wydania... Nie wiem, gdzie byłeś przez ostatnich kilka lat, ale w Polsce od tamtego czasu ukazało się sporo książek bijących o wiele długości/lat świetlnych "Malarstwo Białego Człowieka" pod względem jakości: szata edytorska, papier, okładki, a przede wszystkim piękno zamieszczonych tam reprodukcji... i to w znacznie większym formacie niż u Łysiaka.

Ale ja się w ogóle sztuką nie interesuję. Gdyby nie MBC w ogóle dalej bym się nie interesował :)

ASX76 napisał/a:
Mam tu na myśli przede wszystkim niezwykle piękny cykl pt. "Arcydzieła Malarstwa" wydawnictwa ARKADY prezentujący obrazy znajdujące się w najlepszych muzeach takich jak np.: Watykan, Luwr, Wenecja, Ermitaż... Kiedy po raz pierwszy wziąłem jedną z tych książek do rąk, byłem zszokowany znakomitą jakością wydania i przez moment poczułem, że żyję w jakimś innym, lepszym kraju. Tu masz przykładowy link:
http://www.arkady.com.pl/product/6409.html
W Emipku czy księgarni może można natrafić na książki z tej serii (np. widziałem je w Białymstoku).
Tu dopiero jest naprawdę czym się podniecać.

Ale - poza reprodukcjami - siłą MBC (na razie oceniam po pierwszym tomie) jest słowo. Łysiak to artysta i dba o formę. A że ma talent niewątpliwy to czytanie jego esejów o sztuce, dla takiego ciemniaka jak ja to czysta przyjemność. Czy inni potrafią go przebić? Zwłaszcza jeśli chodzi o nieszablonowość sądów, świeże podejście do tematu i umiejętność krytyki utartych poglądów.

ASX76 napisał/a:
Z twojej wypowiedzi wynika, że Łysiak to wzór cnót wszelakich (coś na kształt ASX-a ;) ), a jakakolwiek jego krytyka jest krzywdząca i niesprawiedliwa. Prawda ma to siebie, że zazwyczaj jest bardziej złożona, ma różne odcienie, a nie prosty podział na: biel i czerń.

E tam. Według standardów Łysiaka pewnie z moimi poglądami nazwałby mnie jakimś pieskiem Michnika. Wzorem cnót on nie jest dla mnie, bo go nie znam. Ale na pewno nie jest to facet, który owija w bawełnę, przymila się do kogokolwiek, jeśli ma w tym interes. Miażdży na ogół lewactwo, a w Polsce miażdży Michnika i jego salon - ale nie oszczędza także prawicy. I na pewno nie jest stronniczy. Jest uczciwy w tym co robi. Tyle o nim wiem, na podstawie jego tekstów. I szanuję go za to. (Weźmy na przykład jego krytykę Jana Pawła II, którego wcześniej był może nie wyznawcą, ale na pewno traktował jako autorytet).

ASX76 napisał/a:
Owszem, każda książka pana Łysiaka to bestseller (a np. Pilipiuka to nie? ;) ), ponieważ ma duże i oddane/wierne grono czytelników, którzy kupią wszystko, nawet jeśli jest to coś słabego (jak na "Wilka") i powtarzalnego.
Odnoszę wrażenie, że Łysiak, to co miał najlepszego do napisania już dawno napisał.

Zgadzam się. Ja osobiście jego fabuły, które powstały po STATKU oceniam krytycznie. To znaczy nic im nie można zarzucić jeśli chodzi o formę (te książki same się czytają po otwarciu). Ale są dla mnie nudne i powtarzalne (KIELICH to jakaś masakra). Ale o Napoleonie Łysiak pewnie wie więcej, niż sam Napoleon :) Już za to należy mu się uznanie. A w Polsce zdarzało się w latach 90-tych, że tzw. główny nurt krytyki go pomijał nawet w encyklopediach (Rafał Ziemkiewicz kiedyś obśmiał tą małostkowość tzw. autorytetów salonowych) i na listach bestsellerów. Co było kuriozalne. I niskie.
ASX76 - 2009-07-01, 14:41
:
Romulus napisał/a:
[
Ale ja się w ogóle sztuką nie interesuję. Gdyby nie MBC w ogóle dalej bym się nie interesował :)



Czyli istnieje możliwość, że sięgniesz po "Arcydzieła Malarstwa"? Choćby po to, żeby porównać jak to jest z jakością wydań? W ogóle nie ma obowiązku kupowania, ma się rozumieć... :-P

Tak się rozpływałeś w zachwytach nad wydaniem "MBC", że musiałem "ściągnąć" Cię z bujania w obłokach. ;)
Carmilla - 2009-07-01, 14:47
:
Romulus napisał/a:
Ale ja się w ogóle sztuką nie interesuję. Gdyby nie MBC w ogóle dalej bym się nie interesował

gdyby zmienić MBC na MW mogłabym się pod tym podpisać. Przynajmniej te kilkanaście lat temu, kiedy przeczytałam MW. Dziś już się trochę bardziej interesuję, ale nie wiem, czy gdybym nie przeczytała MW to bym się interesowała malarstwem w ogóle. I cokolwiek kiedyklwiek złego pomyślę o Łysiaku, za to wdzieczna mu będę
Tomasz - 2009-07-01, 19:21
:
Carmilla napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ale ja się w ogóle sztuką nie interesuję. Gdyby nie MBC w ogóle dalej bym się nie interesował

gdyby zmienić MBC na MW mogłabym się pod tym podpisać. Przynajmniej te kilkanaście lat temu, kiedy przeczytałam MW. Dziś już się trochę bardziej interesuję, ale nie wiem, czy gdybym nie przeczytała MW to bym się interesowała malarstwem w ogóle. I cokolwiek kiedyklwiek złego pomyślę o Łysiaku, za to wdzieczna mu będę


Mam tak samo. Łysiaka zacząłem czytać od książek o Napoleonie, potem fabuły i łysiaki wszelakie. MW mnie powaliło na kolana. MBC mam pierwszy tom, dorwany dość tanio bo za 50 zł parę lat temu. Pozostałe tomy cenowo masakrują. Nie wiem czemu nie chcą tego wznawiać, sprzedałoby się pewnie bez problemu. O ile się nie mylę to za ostatnie tomy MBC trzeba wyłożyć ponad 1000 zeta. Koszmar.

Formą literacką Łysiak bije resztę bez problemów, ale tematami i pomysłami przestał zaskakiwać. Wciąż pisze o tym samym. "Kielich" mi się jeszcze bardzo podobał. Ale "Ostatnia kohorta" to już porażka.
Ale dla faceta zawsze będę miał szacunek, za bezkompromisowość, za styl, za sposób wyrażania swoich poglądów, nawet jeśli są odmienne od moich, bo pewnie jak Romulus bym się załapał na miano "pieska Michnika" i dostał od Łysiaka po głowie za popieranie PO. A jednak faceta szanuję ogromnie. Szkoda tylko że się tak zamknął tą publicystyką. Wolałbym znów więcej o kulturze, historii, sztuce, architekturze.
Marzyłaby mi się porządna spiskowa powieść Łysiaka, będąca odpowiedzią na różne "Kody Leonarda da Vinci" itp.
ASX76 - 2009-07-01, 20:28
:
Tomasz napisał/a:
MBC mam pierwszy tom, dorwany dość tanio bo za 50 zł parę lat temu. Pozostałe tomy cenowo masakrują. Nie wiem czemu nie chcą tego wznawiać, sprzedałoby się pewnie bez problemu. (..)



Kiedy nie wiadomo o co chodzi... chodzi o pieniądze. Wydawca i autor nie potrafią się dogadać w kwestiach finansowych.
Romulus - 2009-07-01, 20:46
:
Możliwe.
Ale - ryzykowali przecież z pierwszym wydaniem. Albumy o sztuce pod koniec lat 90-tych XX wieku. W Polsce. Można było obstawić, że kupią ludzie, którzy się interesują. Ale - mimo przecież znacznej ceny każdego tomu - kupowali ludzie, którzy się sztuką nie interesowali. Może robili to dla nazwiska Łysiaka, a może po prostu Polacy są mądrzejsi niż nam się wydaje. Nieważne. Ważne, że nakład się wyprzedał. Wznawianie teraz to chyba żadne ryzyko.

Łysiak ma ponoć trudny charakter. Ale z tym wydawnictwem współpracuje zgodnie od lat. Wystarczy spojrzeć na wznowienia jego książek wcześniejszych: Asfaltowego saloonu, MW, czy Francuskiej ścieżki. Może więc czekają na właściwy moment, bo plan wydawniczy jest inny?

Ale nawet nowe wydanie zapewne także byłoby drogie.
ASX76 - 2009-07-01, 21:56
:
Niczym nie ryzykowali z pierwszym wydaniem, ponieważ "MBC" nie tyle są albumami o sztuce, ile opowieściami o malarstwie... tworzonymi przez bodaj najpopularniejszego autora w Polsce (np. w 1989 roku "Konkwista" sprzedała się w nakładzie 200 tys. egz. - jak na 12 miesięcy to imponująca liczba). Proszę wziąć pod uwagę, że nie wydano wszystkich książek w jednym rzucie, lecz ukazywały się one co jakiś czas. Odbiór był na tyle dobry, że wydawano kolejne. Żadne ryzyko zatem nie istniało...

Sytuacja z "MBC" jest nieporównywalna. Wznowienie 8 tomów zawierających reprodukcje byłoby nader kosztowne i zajęłoby dużo czasu (Łysiak musiałby wszystkiego doglądać). Cóż z tego, że wiele osób by to chętnie kupiło? Skoro Łysiak nie widzi szansy na wydanie, to czegóż oczekiwać?
Tomasz - 2009-07-01, 22:08
:
Parę lat temu na Targach Książki w Warszawie rozmawiałem trochę z przedstawicielami wydawnictwa to twierdzili, że może się uda ostatnie 3 tomy wznowić, te które na rynku wtórnym mają horrendalne ceny. One miały bodajże niższe nakłady i stąd to cenowe szaleństwo, tomy 2-5 jeszcze można jakoś kupić za paręset złotych. 6-8 to już szaleństwo.
Romulus - 2009-07-01, 22:46
:
W takim razie naprawdę musi mu nie zależeć na forsie... Niebywałe, biorąc pod uwagę, że to pisarz, tzn. utrzymuje się z pisarstwa i publicystyki. Chyba że ma inne źródło dochodów jeszcze. Tak czy siak, luksusem jest tak pomiatać rynkiem :-) i nie podlizywać się czytelnikom :-)
ASX76 - 2009-07-02, 00:01
:
Kto jak kto, ale Łysiak może sobie pozwolić na "luksus pomiatania rynkiem". Nawet gdyby nie miał kasy, a ma, to przecież nie rzucił pisania, ukazują się jego nowe książki i wznowienia, które bardzo dobrze się sprzedają. Po kiego Wacka miałby znowu angażować się w długaśny i czasochłonny projekt?

W miarę upływu czasu rośnie również wartość rynkowa (allegrowa) tomów 2-5.
Romulus - 2009-09-26, 15:09
:
Waldemar Łysiak powraca:
http://www.empik.com/czwo...,prod21880031,p

Ciekawe, czy będzie to miało jakiś związek z LIDEREM, czy też tamta powieść miała zamierzone otwarte zakończenie (tj. autor zostawił otwarte zakończenie z przyczyn, które sam wyjaśnił i nie zamierzał dopisywać ciągu dalszego?). Spoglądając na bardzo oszczędnego blurba nie sposób się domyślić. I można zakładać coś z zupełnie innej beczki ;) Meksyk - ciekawe, jak sobie poradził w takiej scenografii.
Tomasz - 2009-09-26, 17:39
:
Brzmi jak "Konkwista". A to wiele obiecuje. Może będzie dobrze.
Romulus - 2009-10-01, 08:07
:
Ha! Okazuje się, że Malarstwo Białego Człowieka powraca!
http://www.empik.com/mala...,prod22460099,p
Tom 1 już w empikowej przedsprzedaży, premiera za 3 tygodnie. Sprawdzę jeszcze w wydawnictwie, ale to chyba oczywiste, że wznowią całą serię.

Zacznę kolekcjonować, bo to rzecz niezwykle luksusowa i wykwintna. Nawet ci, któzy poglądów Łysiaka nie cierpią, mogą sięgnąć bez obaw. O sztuce prawi on bez uprzedzeń (może kąsa trochę nowoczesną, ale trochę i nie wszystko) i w takim stylu, że nawet jego powieści bledną.

Rewelacja.
Tomasz - 2009-10-01, 08:27
:
Alleluja!
Mam tylko pierwszy tom, a teraz będę mógł wreszcie kupić całość. Extra. Dłuuugo się zbierali. Dobrze że wznawiają.
Hmm, chce ktoś mój tom pierwszy kupić?
Beata - 2009-10-01, 08:33
:
Ekhem... (musiałam przełknąć ślinę dwa razy, patrząc na cenę). Jak się ma "Malarstwo..." do "Muzeum Wyobraźni"? Bo może to tylko "wersja rozszerzona" i nie muszę kupować?
Romulus - 2009-10-01, 10:12
:
Beata napisał/a:
Ekhem... (musiałam przełknąć ślinę dwa razy, patrząc na cenę). Jak się ma "Malarstwo..." do "Muzeum Wyobraźni"? Bo może to tylko "wersja rozszerzona" i nie muszę kupować?

Oj, nie. MW to tylko zbiór jego eseików na temat ulubionych dzieł sztuki. MBC zaś to dzieje malarstwa tworzonego przez białego człowieka. Tytuł prowokacyjny, ale to tylko pozór, bo Łysiak we wstępie napisał dlaczego wyżej cenie tytułową sztukę. Jeśli patrzeć na MBC jako rozszerzoną wersję MW, to bez dwóch zdań: MW to zaledwie promil tego, o czym Łysiak pisze we wszystkich tomach.

A cena wysoka, ale wynika to głównie z tego, że wydane to zostało na najlepszym papierze, aby oddać jak najlepiej jakość reprodukcji. A ta w poprzednim wydaniu była już wysoka (oceniam tylko po 1 tomie, bo tylko ten miałem w ręku). Choć Łysiak utyskiwał w kolejnych tomach, że jeszcze nie tak dobra. Więc może w nowym wydaniu poszli jeszcze dalej w inwestycji w jakość wydania. Bo pod tym względem autor jest okrutnie wymagający.
You Know My Name - 2009-10-01, 10:28
:
Żona będzie zachwycona takim prezentem. Będzie trzeba conieco zainwestować, ale czego się nie robi. Mam tylko nadzieję, że będzie oferowana przez Księgarnię Warszawa. 20% drogą nie chodzi (szczególnie 20% od 119 pln).
Edit:
tak się starałem i znowu jednolinijkowiec, ech...
Beata - 2009-10-01, 10:46
:
Romulusie, dzięki za info. Jakoś poprzednie wydanie mnie ominęło. Wprawdzie zamierzam najpierw obejrzeć książkę własnymi oczami, ale podejrzewam, że i tak skończy się jak zwykle - kieszeń będzie piszczeć jeszcze cieniej. Ech, życie...
ASX76 - 2009-10-01, 11:29
:
Romulus napisał/a:
Ha! Okazuje się, że Malarstwo Białego Człowieka powraca!
http://www.empik.com/mala...,prod22460099,p

Tom 1 już w empikowej przedsprzedaży, premiera za 3 tygodnie.

Sprawdzę jeszcze w wydawnictwie, ale to chyba oczywiste, że wznowią całą serię.

Zacznę kolekcjonować, bo to rzecz niezwykle luksusowa i wykwintna. (..)



1. O żesz w dzióbek kaczki... :shock: Nie wierzę! Prima Aprillis w październiku? ;) Super, a nawet extra! :))
Biorąc pod uwagę, że jest to dzieło Łysiaka i będzie ono poważnie wzbogacone w stosunku do poprzedniej edycji, to cena wydaje mi się śmiesznie niska (do tego od/do/liczyć jakieś rabaciki...), szczególnie jeśli pozostałe tomy będą kosztować mniej więcej w tych "okolicach". Wystarczy zajrzeć na Allegro i zobaczyć za/po ile "chodzą" późniejsze części cyklu (w starym wydaniu, of kors)... Wreszcie skończy się cenowa rzeź "niewiniątek"!! :-P

2. Oczywiście zamówię, ale nie przez Empik. Myślę, że w "Selkarze" będzie taniej. :-)

3. Skoro pisze -> Tom 1 <- znaczy się, że kolejne części być muszą! Jak dwa i dwa to trzy. ;)

4. W porządku, ale... prosiłbym... bez przesady. Otóż niezwykle luksusową i wykwintną rzeczą jest seria "Arcydzieła Malarstwa" (nieraz o niej pisałem):
http://www.empik.com/luwr-ksiazka,304754,p

Bez problemu kupiłem tę serię w cenie około 105 - 120 zł za poszczególne tomy. Tu jest najlepsza jakość reprodukcji, jeśli chodzi o pozycje tego typu wydane w Polsce. Jeszczem nie widział niczego, co by mogło to przebić. Zachęcam do choćby sięgnięcia na miejscu, bez kupowania i przejrzenia/przyjrzenia się... Trzeba mieć przy tym "troszkę" siły, bo knigi są ciężkie. :-)
Romulus - 2009-10-01, 11:41
:
ASX76 napisał/a:
3. Skoro pisze -> Tom 1 <- znaczy się, że kolejne części być muszą! Jak dwa i dwa to trzy. ;)

Będą wszystkie, co można pod tym linkiem, który podałem wyczytac. Ale z radości przeoczyłem :)

ASX76 napisał/a:
W porządku, ale... prosiłbym... bez przesady. Otóż niezwykle luksusową i wykwintną rzeczą jest seria "Arcydzieła Malarstwa" (nieraz o niej pisałem):
http://www.empik.com/luwr-ksiazka,304754,p

Bez problemu kupiłem tę serię w cenie około 105 - 120 zł za poszczególne tomy. Tu jest najlepsza jakość reprodukcji, jeśli chodzi o pozycje tego typu wydane w Polsce. Jeszczem nie widział niczego, co by mogło to przebić. Zachęcam do choćby sięgnięcia na miejscu, bez kupowania i przejrzenia/przyjrzenia się... Trzeba mieć przy tym "troszkę" siły, bo knigi są ciężkie. :-)

Całkiem możliwe, że masz rację. Ale MBC ma jeden zasadniczy atut (poza wysokiej jakości reprodukcjami). Jest nim, mianowicie, Łysiak :) Nie pokusiłbym się na ten zbiór, gdyby to było nazwisko innego autora. Bo, jak pisałem, Łysiak poglądy ma ostre, kontrowersyjny bywa i bezkompromisowy. Ale pisze tak, że hej. A po lekturze pierwszego tomu stwierdzam, że czytałem z przyjemnością ogromną. Autora polecanej przez ciebie pozycji nie znam - bo się na sztuce nie wyznaję poza poziom zwykłego "oglądacza". Dlatego też nie elektryzuje mnie to tak jak MBC.
ASX76 - 2009-10-01, 14:16
:
Romulus napisał/a:
Autora polecanej przez ciebie pozycji nie znam - bo się na sztuce nie wyznaję poza poziom zwykłego "oglądacza". Dlatego też nie elektryzuje mnie to tak jak MBC.


W porządku, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zajrzeć jak to wygląda, popodniecać się jakością wydania?
Nie tyle polecanej przeze mnie pozycji, ile całej serii. Nie ma większej potrzeby znać autora (zresztą w zależności od danej pozycji są różni), ponieważ najważniejsze są śliczne reprodukcje, którymi ów cykl jest naszpikowany. Właściwie jest to album, tyle że z fachowymi komentarzami.

Pozwolę sobie wkleić wypowiedź Łysiaka odnośnie sytuacji z "MBC", która mówi właściwie wszystko...:
"Ku mojemu zdumieniu, na rynku księgarskim, na którym od dłuższego czasu nie było obecne „Malarstwo Białego Człowieka” (zostało całkowicie wyprzedane, prócz tomów 3 i 4) – ostatnio ukazały się (za horrendalną cenę) ośmiotomowe komplety „MBC”. Jest to wynikiem bezprawnego dodruku przez wydawnictwo Exlibris tomów 1, 2, 5, 6, 7 i 8, czyli aktem przestępczym.
W latach 1999-2001 wydawnictwo Exlibris utraciło prawa drukowania kolejnych tomów „MBC” i nigdy tych praw nie odzyskało. Wznowienie wzmiankowanych tomów bez zgody autora, po 10 latach od wygaśnięcia praw wydawniczych, jest czynem kryminalnym, który zgłaszam do prokuratury. Jednocześnie zawiadamiam wszelkie placówki handlowe i dystrybucyjne, że rozpowszechnianie tego pirackiego dodruku jest procederem podlegającym sankcji kodeksowej. Zaś ewentualnych nabywców tej nielegalnej edycji informuję, że jej poziom poligraficzny (jakość barwnych reprodukcji dzieł malarstwa) jest katastrofalnie zły, urąga najniższym kryteriom – są wypłowiałe i dużo gorsze niż nawet słaby druk gazetowy. A to dlatego, że złodziej praw dokonując bezprawnego przedruku musiał użyć składowanych w drukarni łódzkiej dawnych klisz i blach, które po kilkunastu latach zupełnie „zjełczały”. Również napisy i ozdoby na płóciennej okładce są tłoczone niechlujnie i rozmazane. Jednocześnie informuję, że prócz podjęcia kroków prawnych, zdecydowałem się wznawiać kolejne tomy „MBC” od jesieni 2009. Będzie to edycja luksusowa, perfekcyjna jakościowo i dużo tańsza od pirackiej." (koniec cyt.)

Teraz już wiemy, co zadecydowało... ;)

Pierwszy tom ma zostać wydany 21.10.2009 r., a kolejne mają ukazywać się co kilka miesięcy (dwa lub trzy w roku).
Romulus - 2012-12-11, 10:50
:
Ziemkiewicz o ostatniej książce Łysiaka i swoim z nim "sporem":
http://wnas.pl/artykuly/6...ksiazce-lysiaka

Co do książki, to - opierając się na tym, co pisał Tomasz - raczej jej nie przeczytam. Bo Łysiak rzeczywiście już od dawna stał się nużąco autotematyczny.
Tomasz - 2012-12-11, 18:47
:
Łyknąłem sobie ostatnio (jakoś mnie tak naszło) salonową publicystykę Łysiaka. Od "Stulecia kłamców" przez "Salon", dwutomowy "Salon 2" aż do "Mitologii świata bez klamek". I po pierwsze to temat jak dla mnie się w większości wyczerpał na dwóch pierwszych książkach. Potem "Salonem 2" zaczęła się zabawa w powtarzanie tego co było już wcześniej, ale miejscami dokładniej i z nowymi cytatami z opinii innych oraz coraz bardziej nużąco. "Karawana literatury" w większości powraca do tego co już czytało się u Łysiaka.
Proza też już kuleje u niego i zjada własny ogon.
Marzy mi się jednak wciąż coś nowego o Napoleonie czy postaciach tamtej epoki oraz oczywiście o sztuce, albo coś podróżniczego itd.
A, że sam mam jeszcze do przeczytania większość MBC to się jeszcze nie będę nudził przy Łysiaku.