Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Alastair Reynolds

Toudisław - 2008-12-29, 01:07
: Temat postu: Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - pisarz gatunku fantastyki naukowej urodzony w Walii w 1966.

Jest doktorem astronomii. Przez wiele lat pracował w Europejskim Ośrodku Badań Kosmicznych w Holandii jako astrofizyk. Jego dorobek pisarski jest połączeniem solidnej wiedzy astronomicznej i talentu pisarskiego. Zalicza się go do nurtu hard SF. Autor bardzo ceni sobie twórczość J. Carrolla i S. Kinga, i te właśnie fascynacje kryminałem i powieścią sensacyjną dają się zauważyć w twórczości Reynoldsa. Jest laureatem nagrody Brytyjskiego Stowarzyszenia Pisarzy SF za najlepszą powieść 2001 roku Chasm City.

Alastair Reynolds, konkurent dla Stephena Baxtera i Petera F. Hamiltona na polu brytyjskiej SF, wnosi do swojej twórczości wiedzę astronomiczną. Ma doktorat z astronomii, doświadczenie jako astrofizyk, zdobyte podczas kilkuletniej pracy w Europejskiej Agencji Badań Kosmicznych w Holandii. Podczas ostatnich dziesięciu lat Reynolds opublikował wiele opowiadań SF, z których na szczególną uwagę zasługuje A Spy in Europa (1997) oraz Galactic North (1999), oba opublikowane w Interzone, również The Great Wall of Mars(2000, w Spectrum SF). Wszystkie dzieją się w powstającej przyszłości.

Przestrzeń objawienia jest pierwszą powieścią Reynoldsa, jedną z licznych tomów, która w zamierzeniu jest rozwinięciem wątku z A Spy in Europa do rozmiaru epickiej powieści. Przestrzeń objawienia była nominowana w 2000 roku do nagrody Stowarzyszenia Brytyjskich Pisarzy SF. Migotliwa wstęga [Chasm City –oryg.] jest tego kontynuacją.

W Polsce Migotliwa wstęga została wydana w dwóch tomach w 2003. W 2004 roku zostanie wydana Arka Odkupienia– najnowsza powieść rozgrywająca się w universum Przestrzeni objawienia wyd. 2002r.




* Arka odkupienia
* Migotliwa wstęga
* Przestrzeń objawienia

# Absolution Gap. London: Gollancz, 2003.
# The Prefect. London: Gollancz, 2007,



OPOWIADANIA:
Nunivak Snowflakes. 1990.
Dilation Sleep. 1990.
Enola. 1991.
Digital to Analogue. 1992.
Byrd Land Six. 1995.
Spirey and the Queen. 1996.
A Spy in Europa. 1997.
On the Oodnadatta. 1998.
Stroboscopic. 1998.
Galactic North. 1999.
Angels of Ashes. 1999.
Viper. 1999.
Great Wall of Mars. 2000.
Merlin's Gun. 2000.
Hideaway. 2000.
Glacial. 2001.
Fresco. 2001
Diamond Dogs. 2001.
The Real Story. 2002.
Turquoise Days. 2002.
Emmissary. 2003
Romulus - 2008-12-29, 08:38
:
Jeden z pisarzy z mojej prywatnej czołówki. Choć początkowo, przy czytaniu Przestrzeni Objawienia, przeszkadzał mi jego przyciężkawy styl - to potem się wciągnąłem. CHASM CITY, czyli po polsku MIGOTLIWA WSTĘGA jest rewelacyjną powieścią, już ze 3 razy ją czytałem. Świetna, niepokojący klimat, ciekawa zagadka. Dzieje się tak naprawdę trochę na boku głównego nurtu cyklu, ale ma z nim bardzo dużo wspólnego. I to na płaszczyźnie każdego wątku, który jest rozwijany w powieści.

Arka Odkupienia "wraca" już do głównego nurtu i czekam z niecierpliwością na kolejną ARKĘ... Trzymam mocno kciuki, aby MAG wydał...

Szkoda że Reynolds jest w Polsce mało znany. Ale to norma: zły pieniądz (Weber i jego klony) wypiera lepszy (Reynoldsa i Hamiltona).

Zarówno Reynolds i Hamilton różnią się pod wieloma względami. U Reynoldsa wszechświat to zimne, mroczne miejsce, w którym coś się czai. Podróże kosmiczne trwają latami i w związku z tym fabuła rozpięta jest na lata. U Hamiltona kosmos tętni życiem, skacze się po nim jak za sprawą pstryknięcia palcami. Obydwaj nie stronią od elementów science - ale podane są one w lekkostrawnej wersji (to nie taki hard jak u Egana przykładowo) i stanowią ciekawe tło akcji, a nie są celem samym w sobie. Co czyni tych autorów bardziej dostepnymi dla szerszego grona czytelników.

Czytać Reynoldsa i Hamiltona zamiast cieci pokroju Webera i tym podobnych!
Toudisław - 2008-12-29, 15:47
:
Romulus napisał/a:
Choć początkowo, przy czytaniu Przestrzeni Objawienia, przeszkadzał mi jego przyciężkawy styl

A mnie właśnie nie. Faktycznie czytało mi się ciężko ale jednocześnie bardzo przyjemnie. To naprawdę dobra lektura. Własniewnie nie było wiadomo co będzie na następnej. Ta książka wielokrotnie mnie już zaskakiwała. Ilość wątków i ciekawych postaci to następna wilka Zaleta. Za jakiś czas biorę się za Tom 2 :)
ASX76 - 2008-12-29, 19:46
:
Mój pierwszy kontakt bliskiego stopnia z "Przestrzenią objawienia" zakończył się niepowodzeniem ze względu na nieco "toporny" styl Reynoldsa. Z drugiej strony podobał mi się klimat i widać było spory potencjał, dlatego zrobię "drugie podejście".
toto - 2009-07-26, 16:18
:
Coś o Reynoldsie. Niestety, niezbyt wiele ciekawych informacji. Ale może ktoś chce przeczytać i będzie bardziej usatysfakcjonowany niż ja?

Swoją drogą, muszę w końcu zapoznać się z powieściami Reynoldsa, bo opowiadanie z Kroków w nieznane 2008 spodobało mi się.
Shadowmage - 2009-07-26, 16:36
:
Informacja ta już jakiś czas temu wisiała na stronach Locusa. Śmieszne, że u nas autor jest deficytowy, a na Zachodzie ma takie kontrakty :)
Romulus - 2009-07-26, 16:44
:
Czytałem o tych powieściach na jego stronie także, ale nie miałem pojęcia, że dostał tyle kasy. I bardzo dobrze. Doskonała fantastyka. I właśnie: szkoda, że w Polsce całkowicie nie doceniana. Ale o tym było już wyżej, nie ma co się powtarzać, bo zacznę się mazgaić...
toto - 2009-07-26, 17:53
:
Ciekawi mnie tylko czy wytrzyma tempo. Książka rocznie. I tak przez dziesięć lat.
Ale sukcesu należy mu pogratulować. W końcu, gdyby jego powieści nie miały czytelników, nikt by mu takiej kasy nie zaproponował.

Swoją drogą, szkoda również innych brytyjskich autorów wspomnianych w tym czymś (artykuł to za duże słowo jak na to), mianowicie Banksa i McAuleya. W Polsce ich serie zostały porzucone, a na zachodzie wciąż wydają nowe książki.
Kennedy - 2009-11-20, 09:49
:
Za mną Przestrzeń objawienia
Robi wrażenie. Robi DUŻE wrażenie, naprawdę świetna powieść. Jest logicznie skonstruowany świat (astronomiczne wykształcenie Reynoldsa jest nie bez wpływu na wygląd realiów Przestrzeni, wszystko się ładnie trzyma kupy i nie brzmi zbyt naciąganie). Jest wciągająca fabuła - elementy kryminalne, jeśli to tak można nazwać, sprawiają, że cięzko się oderwać, no i mamy sporo zwrotów akcji. Toudi trafił w sedno, pisząc, że nie wiadomo, czego się na następnej stronie spodziewać. Reynolds wolno odsłania karty, a także stosuje zabieg nie ujawniania wszystkiego przed czytelnikiem - tzn. bohaterowie coś wiedzą, ale czytelnik nie - co dodatkowo nakręca do dalszego czytania. Wreszcie ogólny klimat, który budzi u mnie silne skojarzenia z serią filmową Alien. A także z Odyseją kosmiczną Clarke'a. Ogólnie cud i miód.
Główny minus? Język. Przyciężkawy, zgoda. Można się do niego przyzwyczaić i nie przeszkadza, ale ogólnie jest trochę topornie,zwłaszcza na początku, zanim czytelnik wczuje się w realia. Jednak jak już się wystartuje i fabuła zaczyna się krystalizować, to problem znika.

Teraz chwila przerwy, żeby ochłonąć, a za kilka dni wystartuję z Migotliwą wstęga. A potemArka odkupienia. Wprawdzie wolałbym ją najpierw kupić, a potem przeczytać, ale że nie mam kasy, ale za to moge ją wypożyczyć z biblioteki, to załatwię sprawę w odwrotnej kolejności.
Romulus - 2009-11-20, 10:12
:
Bardzo się cieszę, że ci się podobało. Wciskam Reynoldsa każdemu, kto zapyta o dobrą powieść sci-fi. :)

W "Migotliwej Wstędze" jest już lepszy styl i powieść jest naprawdę znakomita i zaskakująca, przy tym mnóstwo pomysłów i wątków, ktore nieoczekiwanie się splatają ze sobą. Jest trochę inna od "Przestrzeni...", ale to nie zarzut. Widać też, że Reynolds rozwija się jako pisarz.
grubshy - 2009-11-20, 10:20
:
Ale 'MW'' to czesciowe odejscie od konwencji hard SF na rzecz czy ja wiem...? Kryminalu? Nie to, ze czyta sie to jakos strasznie zle, ale to juz nie to...
Na szczescie, to wszystko wroci w 'Arce odkupienia' (i mam nadzieje, ze dlugo oczekiwanym 'Absolution Gap')
ASX76 - 2009-11-20, 17:26
:
Kennedy napisał/a:
Główny minus? Język. Przyciężkawy, zgoda. Można się do niego przyzwyczaić i nie przeszkadza, ale ogólnie jest trochę topornie,zwłaszcza na początku, (...)



Otóż to. Właśnie z tego powodu dwukrotnie spaliłem podejście do "Przestrzeni objawienia". Literki mi się nie układały w gładki wzór. ;)
AdamB - 2009-11-20, 17:53
:
Romulus napisał/a:
Wciskam Reynoldsa każdemu, kto zapyta o dobrą powieść sci-fi. :)


To są jeszcze miłośnicy fantastyki, którzy nie czytali Reynoldsa? :)
Tomasz - 2009-11-20, 18:37
:
Kennedy napisał/a:
Wreszcie ogólny klimat, który budzi u mnie silne skojarzenia z serią filmową Alien.


O coś jest na rzeczy, chwilami też miałem takie skojarzenia. Nawet sobie pooglądałem trochę Obcych.
Jak pisałem w innym wątku ja także świeżo jestem po Reynoldsie i tłukę głową w ścianę, że tego wcześniej nie czytałem. I wszystko mi się w tej powieści podobało, styl także, nie wiem co tak narzekacie, świecie wpasowywał się styl w klimat opowieści, nie przeszkadzał mi nic a nic.
W oczekiwaniu na kolejne tomy, które już do mnie z Allegro jadą po łyknięciu "Czarnych oceanów" zamierzam spróbować się z Hamiltonem i jego "Dysfunkcją rzeczywistości". I tu moje pytanie jak się to prezentuje w porównaniu do "Przestrzeni objawienia"? Nie chcę się jakoś negatywnie nastawić.

A co do Reynoldsa to zwróciłem też uwagę podczas czytania, że o wiele więcej niż zazwyczaj w powieściach sf mamy tutaj postaci kobiecych. Właściwie poza archeologiem to one rozdają wszystkie karty.
grubshy - 2009-11-20, 18:50
:
Hamilton ma zdaje sie swoj topic.
Ogolnie jest czesciej chwalony - ale ja jakos nie moglem sie przebic przez 2. czesc pierwszego tomu zatem je oddalem.
Tixon - 2009-11-20, 19:07
:
Cytat:
To są jeszcze miłośnicy fantastyki, którzy nie czytali Reynoldsa? :)

Obecny :P
Na usprawiedliwienie dodam, że szukałem po bibliotekach i nie mają :D
Romulus - 2009-11-20, 20:20
:
Tomasz napisał/a:
W oczekiwaniu na kolejne tomy, które już do mnie z Allegro jadą po łyknięciu "Czarnych oceanów" zamierzam spróbować się z Hamiltonem i jego "Dysfunkcją rzeczywistości". I tu moje pytanie jak się to prezentuje w porównaniu do "Przestrzeni objawienia"? Nie chcę się jakoś negatywnie nastawić.

Hamilton jest bardziej... rozrywkowy, pisze sprawniej. Nazwanie twórczości Reynoldsa space operą to policzek. Bardziej pasuje to do Hamiltona. Rozmach ma iście operowy (co czasami rzutuje na jakość) i zakończenie Nagiego Boga było zbyt szybkie i rozczarowujące (operowe :) ). Ale też warto przeczytać. Bardzo wciąga zakresem akcji, mrowiem bohaterów i wątków.

Reynolds mniej komercyjny, ale za to ma lepszy klimat. Uwielbiam ten zimny i mroczny kosmos (klimat z horroru - rzeczywiście ten "Alien" pasuje na porównanie, ale nie dosłownie), niespieszną akcję i pomysły, którymi można się podelektować. W Migotliwej Wstędze rzeczywiście jest więcej kryminału, ale też są bardzo silne i nieoczekiwane akcenty, które łączą się trochę z głównym wątkiem "Przestrzeni...". I mają wpływ także na akcję w "Arce Odkupienia".

Tomasz napisał/a:
A co do Reynoldsa to zwróciłem też uwagę podczas czytania, że o wiele więcej niż zazwyczaj w powieściach sf mamy tutaj postaci kobiecych. Właściwie poza archeologiem to one rozdają wszystkie karty.

Ha, nie zwróciłem uwagi. Ale rzeczywiście tak jest. W "Migotliwej Wstędze" - aby za bardzo nie spoilerować - "rządzą" mężczyźni. Ale kobiety z "Przestrzeni..." powrócą w "Arce...". I chyba dalej będą dominować.
kurrrak - 2009-11-26, 14:39
:
Cześć.
Ja również jestem jednym z fanów tego autora. Jak do tej pory przeczytałem (mniej więcej w tej kolejności):
- Przestrzeń Objawienia,
- Migotliwa Wstęga,
- Arka odkupienia,
- Absolution Gap,
- Galactic North,
- Diamond Dogs, Turquoise Days,
- The Six Directions of Space,
- Pushing Ice,
- The Prefect,
- House of Suns,
edit2010:
- Deep Navigation,
- Zima Blue.
W kolejce czekają Century Rain i Terminal World.
/edit2010

Osobiście nie mam nic przeciwko nazywaniu dzieł Reynoldsa Space Operą, chociaż, jak ktoś słusznie zauważył, brak tam raczej cech opery mydlanej ;) . To co mnie chwyciło i nie puszcza do dziś, odkąd przebrnąłem przez Przestrzeń Objawienia, to klimat jego powieści. Za granicą mówią na to "sense of wonder".

Można na siłę zarzucić Reynoldsowi sporo, np. płytkie postacie (z czym się nie zgadzam), ciężki początek (prawda jedynie w przypadku Przestrzeni Objawienia), kilka logicznych niedociągnięć, ale wszystko jest rekompensowane przez genialne pomysły i "wizuale" :-) . Kilka firmowych chwytów Reynoldsa da się zauważyć prawie w każdej powieści i opowiadaniu, a mianowicie chodzi o zwroty akcji, w których jakaś osoba okazuje się być kimś innym, ale to również jest do zniesienia. Dodam jeszcze, że to chyba jedyny autor jakiego znam, którego czyta się lepiej w oryginale.

Co do Hamiltona, to dopiero zacząłem czytać Dysfunkcję Rzeczywistości i wydaje się być bardziej przystępny czytelnikowi pomimo ciężkiego początku. Da się zauważyć większy rozmach powieści kosztem czasem niezrozumiałej fabuły. U Reynoldsa mamy akcję skupioną na stałej grupce bohaterów dzięki czemu można z nimi lepiej się utożsamiać, u Hamiltona nowe postacie wyrastają jak grzyby po deszczu.
Romulus - 2009-11-26, 15:12
:
kurrrak napisał/a:
Witam.
Ja również jestem jednym z fanów tego autora. Jak do tej pory przeczytałem (mniej więcej w tej kolejności):
- Przestrzeń Objawienia,
- Migotliwa Wstęga,
- Arka odkupienia,
- Absolution Gap,
- Galactic North,
- Diamond Dogs, Turquoise Days,
- The Six Directions of Space,
- Pushing Ice,
- The Prefect,
- House of Suns,
Century Rain raczej nie przeczytam ze względu na mało interesujący mnie świat (steampunkowy) a na zbiór Zima Blue wciąż poluję (po okazyjnej cenie).

Ha. Nie jesteś tylko fanem Reynoldsa :) Jesteś ekspertem :)
Miotam się między czekaniem na polskie wydania (marne szanse na rychłe wydanie) i chęcią kupienia angielskich wydań. Na "Absolution Gap" jeszcze poczekam, ale pozostałe chętnie sobie kupię po angielsku. Małe pytanko: w jakim sklepie kupowałeś? W realu? Poprzez sieć?
kurrrak - 2009-11-26, 16:01
:
Z tym ekspertem to bez przesady, ale dzięki. ;)

Kupowałem z różnych źródeł, najlepsze okazje (najtaniej) trafiały się na Allegro. Poza tym empik.com i ebay.pl , można tam obecnie nabyć kilka starszych paperbacków Reynoldsa po cenie niższej niż 30 pln. Co do nowszych rzeczy, trzeba już niestety liczyć się z wydatkiem ok. 60 pln, chyba, że masz znajomych w Anglii, bo na Amazon.co.uk są również dobre oferty, ale do Polski, nie wiedzieć czemu, nie wysyłają. Ja tam na książkach nie oszczędzam... ;)

Dodam również, że nie wszystkie powieści Reynoldsa satysfakcjonowały mnie w takim samym stopniu, niektóre niestety noszą znamiona chwilowego spadku formy, choć można o nich powiedzieć, że to nadal stary dobry Reynolds. Wszystko oczywiście kwestia gustu, więc nie będę nic doradzać ani odradzać, proponuję poeksperymentować samemu. :-)

Cytat:
Miotam się między czekaniem na polskie wydania (marne szanse na rychłe wydanie)

Faktycznie, szanse są zapewne niewielkie. To co mogłem kupić po polsku, to kupiłem. Dziękuję MAGowi za odwagę wydawania kolejnych tomów cyklu pomimo małej poczytności Reynoldsa w Polsce.
Tomasz - 2009-11-26, 17:48
:
kurrrak napisał/a:
Ja również jestem jednym z fanów tego autora. Jak do tej pory przeczytałem (mniej więcej w tej kolejności):
- Przestrzeń Objawienia,
- Migotliwa Wstęga,
- Arka odkupienia,
- Absolution Gap,
- Galactic North,
- Diamond Dogs, Turquoise Days,
- The Six Directions of Space,
- Pushing Ice,
- The Prefect,
- House of Suns,


O, mój podziw.
"Przestrzeń ..." tak mi się spodobała, że łyknę "Arkę" i "Wstęgę", potem nową książkę z MAGa a potem też pewnie przyjdzie sięgnąć po oryginały.
ASX76 - 2009-11-27, 08:04
:
kurrrak napisał/a:

Dodam również, że nie wszystkie powieści Reynoldsa satysfakcjonowały mnie w takim samym stopniu, niektóre niestety noszą znamiona chwilowego spadku formy, choć można o nich powiedzieć, że to nadal stary dobry Reynolds. Wszystko oczywiście kwestia gustu, więc nie będę nic doradzać ani odradzać, proponuję poeksperymentować samemu. :-)



No nie... Z experymentów dobre są tylko łożowe. ;) Książkowe są kosztownym ryzykiem, dlatego proszę napisać choćby to, w których książkach objawia się obniżka "formy" u Reynoldsa, według Ciebie. Pewnie, że kwestia gustu, co nie znaczy, że nie można dzielić się własnymi odczuciami/opiniami... :-P
Romulus - 2009-11-27, 09:40
:
kurrrak napisał/a:
Kupowałem z różnych źródeł, najlepsze okazje (najtaniej) trafiały się na Allegro. Poza tym empik.com i ebay.pl , można tam obecnie nabyć kilka starszych paperbacków Reynoldsa po cenie niższej niż 30 pln. Co do nowszych rzeczy, trzeba już niestety liczyć się z wydatkiem ok. 60 pln, chyba, że masz znajomych w Anglii, bo na Amazon.co.uk są również dobre oferty, ale do Polski, nie wiedzieć czemu, nie wysyłają. Ja tam na książkach nie oszczędzam... ;)

Własnie przejrzałem możliwości Empik.com: http://www.empik.com/szuk...t=UTF-8&start=1 - spory wybór, także po niemiecku. Zamówię po nowym roku, poza zapowiadanym w MAGU ostatnią "Arką...". Trochę drogo, ale skoro nie ma innego wyjścia (a na Allegro a tym bardziej Ebay, konta nie mam ;) )...
kurrrak - 2009-11-27, 12:12
:
ASX76 napisał/a:
Książkowe są kosztownym ryzykiem, dlatego proszę napisać choćby to, w których książkach objawia się obniżka "formy" u Reynoldsa, według Ciebie.


Zgadzam się, że są kosztownym ryzykiem, aczkolwiek pod pojęciem kosztowności rozumiem raczej czas spędzony nad książką (i ewentualną stratę nerwów ;) ), niż wydane pieniądze.

- Galactic North - zbiór opowiadań z Przestrzeni Objawienia, więc dla fanów cyklu pozycja obowiązkowa, tytułowe opowiadanie polecam przeczytać po Absolution Gap.

- Diamond Dogs, Turquoise Days - jak wyżej, dwa dłuższe opowiadania choć zdania fanów na temat, które jest lepsze są podzielone, mi osobiście podobały się oba, choć tylko pierwsze powaliło na kolana. Niektórzy bez sensu narzekają, że "to już w literaturze było", tylko, że jak znam Reynoldsa to zrobił to 100 razy lepiej od poprzedników :-) . Aha, polecam to przeczytać przed zbiorem Galactic North, ponieważ jest tam jedno opowiadanie chronologicznie wcześniejsze od GN.

- The Six Directions of Space - słabe opowiadanie (jak na Reynoldsa) i wydane chyba tylko dla pieniędzy, więc odradzam zakup, polecam znaleźć e-booka na necie i sobie wydrukować, ciekawość zostanie zaspokojona, a pieniądze w kieszeni.

- Pushing Ice - jakoś mnie sporo rzeczy w tym irytowało, szczególnie zachowanie bohaterek, całość dosyć nierówna ze względu na kilka dłużyzn. Czyta się to dość lekko bo to jednak Reynolds, ale ze świadomością, że stać autora na więcej, może to wina set & settingu przedstawionego świata.

- The Prefect - kolejna książka z cyklu PO, taka, którą można czytać poza kolejnością, jak Migotliwą Wstęgę. Całkiem zgrabna opowieść, choć pomimo sporej ilości akcji chciałoby się więcej. Za mało też moim zdaniem wyeksploatowano najciekawszą postać - Clockmakera - choć może o to chodzi, żeby pozostała bardziej tajemnicza, jak Złodziej Słońca.

- House of Suns - moim zdaniem świetna, przypomina mi nieco Miasto i Gwiazdy Arthura C. Clarke, choć nie pod względem fabuły lecz typu dokonania, taka jakby mniej popularna od cyklu Przestrzeń Objawienia, ale sprawiająca wrażenie ukoronowania prac space operowych autora.

Gdybym miał zaryzykować i stawiać na pewniaki to doradzałbym brać Diamond Dogs, Turquoise Days oraz House of Suns, ale ryzykujemy wtedy, że kolejne dzieła będą mniej satysfakcjonujące, choć, jak powtarzam, nie ma reguły. ;)

Bez względu na to co napisałem o książkach, po przeczytaniu każdej z nich apetyt na dzieła Reynoldsa wciąż pozostaje i chce się więcej. :)
Tomasz - 2009-11-27, 21:09
:
teraz na Allegro z obcojęzycznych

Jak chcesz Romulus to mogę ci coś kupić i przesłać. Sam się zastanawiam :) Pewnie jak się poszpera przez dłuższy czas to i taniej jeszcze się znajdzie.
kurrrak - 2010-01-21, 16:31
:
Ciekawa rzecz, a dla wielu nowość na lekko odświeżonej stronie Reynoldsa. Otóż tworzył on kiedyś obrazy o tematyce SF. Warto zobaczyć.

Poza tym jest wzmianka o kolejnej serii utworów czyli trylogii "11K", której pierwsza część ma się ukazać w 2011.
jmpiszczek - 2010-01-21, 19:40
:
No, wielkie dzieła malarskie to to nie są. Niech Reynolds pozostanie przy pisaniu. Lepiej mu wychodzi...
Kennedy - 2010-01-21, 22:39
:
kurrrak napisał/a:
- House of Suns - moim zdaniem świetna, przypomina mi nieco Miasto i Gwiazdy Arthura C. Clarke choć nie pod względem fabuły lecz typu dokonania, taka jakby mniej popularna od cyklu Przestrzeń Objawienia, ale sprawiająca wrażenie ukoronowania prac space operowych autora.

:idea:
Z uwagi na porównanie do Miasta i gwiazd (moja ulubiona powieśc Clarke'a, kocham bezgranicznie) już wiem, że chcę to przeczytać. Ktoś wie, czy idzie gdzies dostać w Polsce? Na allegro i empiku niestety nie widze, może gdzies indziej w sieci?

Poza Przestrzenią Objawienia przeczytałem Migotliwą wstęgę i się trochę zawiodłem :-( Nie moge powiedzieć, że to zła powieść, ale prawdę mówiąc nastawiłem się na coś innego. A dostałem zgrabną sensacyjną opowieśc w realiach sf z mocno poplątaną fabułą, kojarzącą sie nieco z cyklem Morgana o Takeshim Kovacsie. Czytało się fajnie, ale zabrakło atmosfery i kontaktu z Nieznanym, co mnie tak urzekło w Przestrzeni. No ok, wstęga wiąże się nieco z Przestrzenią poprzez... blablabla... i w tym momencie na chwilkę wraca to co najlepsze z pierwszej części, a potem znów powrót do akcji. Niemniej powieść jest dobra. Ale nie genialna. Na plud trzeba zapisać Migotliwej wstęðze, że od strony czysto językowej wydaje się być lepiej napisana i jest znacznie klarowniejsza. W Przestrzeni na początku trochę się gubiłem, co, kto, dlaczgeoi i czemu daty się nie zgadzają w kolejnych wątkach. A tutaj wszystko się ładnie rozwija.

Czeka na mnie Arka Odkupienia, póki co pożyczona i chyba zacznę lada dzień czytać, chociaż sesja w toku... na szczęście zajęcia już mi się skończyły, więc czas normalnie przeznaczany na uczelnię przeznaczę na lekturę.
kurrrak - 2010-01-23, 10:02
:
Kennedy napisał/a:
Ktoś wie, czy idzie gdzies dostać w Polsce? Na allegro i empiku niestety nie widze, może gdzies indziej w sieci?


Całkiem rozsądne ceny.

Jak się boisz z ebaya, to pozostaje czekać na okazję na Allegro. Mi osobiście trafiły się dwie wyjątkowe: Absolution Gap za 5 pln i Diamond Dogs, Turquoise Days za 10. Uzbrój się więc w cierpliwość i trzymaj rękę na pulsie (przydaje się Allegrowy newsletter via e-mail). :roll:

Cytat:
No, wielkie dzieła malarskie to to nie są. Niech Reynolds pozostanie przy pisaniu. Lepiej mu wychodzi...


No cóż, Ameryki to nie odkryłeś. 8) Zresztą sam autor przyznaje, że nie jest mistrzem. Liczyłem, poza pokazaniem zwykłej ciekawostki, na wywołanie mini-dyskusji na temat wpływu zapału malarskiego Reynoldsa na jego talent pisarski, a w szczególności aspekt wizualizacji świata Przestrzeni Objawienia i nie tylko.
Tak więc pozostań lepiej przy czytaniu. Lepiej Ci wychodzi... ;)
Romulus - 2010-01-23, 12:11
:
Zamówiłem sobie PUSHING ICE i THE PREFECT w Empik.com. Szkoda że nie ma HOUSE OF SUNS, a ja nie mam ochoty na zakładanie sobie kont na Allegro, czy Ebay. Ale poczekamy, może się znajdzie i w Empiku w końcu.
jmpiszczek - 2010-01-23, 23:16
:
Cytat:
Liczyłem, na wywołanie mini-dyskusji na temat wpływu zapału malarskiego Reynoldsa na jego talent pisarski, a w szczególności aspekt wizualizacji świata Przestrzeni Objawienia i nie tylko.
Tak więc pozostań lepiej przy czytaniu. Lepiej Ci wychodzi... ;)


Jeżeli te malunki miały by jakiś wpływ (lub pokazywać) jego talent pisarski, jak sugerujesz, to mieli byśmy do czynienia z talentem klasy Kowalskiego z sąsiedztwa.

Tak więc daruj sobie osobiste wycieczki :)) [/quote]
kurrrak - 2010-01-24, 00:05
:
jmpiszczek napisał/a:
Cytat:
Liczyłem, na wywołanie mini-dyskusji na temat wpływu zapału malarskiego Reynoldsa na jego talent pisarski, a w szczególności aspekt wizualizacji świata Przestrzeni Objawienia i nie tylko.
Tak więc pozostań lepiej przy czytaniu. Lepiej Ci wychodzi... ;)


Jeżeli te malunki miały by jakiś wpływ (lub pokazywać) jego talent pisarski, jak sugerujesz, to mieli byśmy do czynienia z talentem klasy Kowalskiego z sąsiedztwa.


Wręcz przeciwnie, wielu utalentowanych w różnych dziedzinach ludzi prawdziwy sukces osiągało tylko w jednej. Natomiast wpływu pozostałych zdolności, jakkolwiek wykształconych, nie można przecenić. Dlatego Twoje porównanie pisarstwa Reynoldsa do zwykłego Kowalskiego nie ma tu sensu. Pozdrawiam. 8)
jmpiszczek - 2010-01-25, 19:35
:
Bo też nie porównuję pisarstwa Reynoldsa (które cenię) tylko jego "talent" malarski.
Kennedy - 2010-03-31, 09:40
:
Elektra napisał/a:
Może Reynolds (czy Otchłań rozgrzeszenia to ostatni tom?)

Z głównej serii tak, chociaż jest jeszcze jedna powieść osadzona w realiach cyklu, ale nie powiązana z całością (The Prefect), podobnie jak to było z Migotliwą Wstęgą. Do tego trochę opowiadań, w zbiorach Galactic North i Diamond Dogs, Turquoise Days
Shadowmage - 2010-03-31, 11:12
:
Nie no, "Migotliwa..." była całkiem mocno powiązana z serią.
Romulus - 2010-03-31, 12:31
:
Shadowmage napisał/a:
Nie no, "Migotliwa..." była całkiem mocno powiązana z serią.

Dokładnie. Począwszy od Tannera Mirabela, po samą podróż statków kolonizacyjnych.
Shadowmage - 2010-03-31, 13:00
:
W sumie niepowiązana mogła się co najwyżej z perspektywy pierwszego tomu, w "Arce odkupienia" nawiązań było aż nadto.
kurrrak - 2010-03-31, 14:39
:
Migotliwą Wstęgę z trylogią Przestrzeń Objawienia-Arka Odkupienia-Otchłań Rozgrzeszenia łączy jedynie świat oraz kilka mało znaczących faktów. Fabuła wiąże się ze zdarzeniami trylogii tak luźno, że można uznać ją za odrębną powieść ze świata PO. Dla zainteresowanych mogę przytoczyć fakty, ale będą spoilery.
Romulus - 2010-03-31, 16:06
:
SPOILERY
kurrak w temacie o wydawnictwie MAG napisał/a:
Migotliwą Wstęgę z trylogią Przestrzeń Objawienia-Arka Odkupienia-Otchłań Rozgrzeszenia łączy jedynie świat oraz kilka mało znaczących faktów. Fabuła wiąże się ze zdarzeniami trylogii tak luźno, że można uznać ją za odrębną powieść ze świata PO. Dla zainteresowanych mogę przytoczyć fakty, ale będą spoilery.

Świat, owszem. Kilka mało znaczących faktów? Akcja dzieję się przecież przed "Przestrzenią..." i "Arką...", choć pojawia się w niej znaczący bohater - Tanner Mirabel. Odegra on drugorzędną, ale jakże znaczącą rolę w "Arce..." pomagając Neilowi Clavainowi. Dla kogoś nie znającego "Migotliwej Wstęgi" może to wyglądać, jak wyciąganie królika z kapelusza: nagle się pojawia dobry wujek i pomaga w kluczowym momencie. Poza tym motyw obcego w podziemiach i w trakcie lotu statków kolonizacyjnych... Jego (ich) historia to dowód tego, że ludzie żyją sobie nieświadomie, a w kosmosie trwa szukanie sposobu ucieczki przed maszynowymi inteligencjami i znak zbliżającego się końca - choć to koniec przecież jeszcze obliczony na setki (?), tysiące (?) lat. "Migotliwa Wstęga" może występowac jako samodzielna powieść, fakt. Ale dla pozostałych tworzy także interesujące tło. I bardzo chciałbym przeczytać jeszcze jakąś opowieść z Chasm City powiązaną w ten sposób z głównymi wątkami. Byle po polsku.
Shadowmage - 2010-03-31, 16:44
:
Czytałem "AO" bez znajomości "MW" i często mnie irytowało, że nie wiem czegoś, do czego nawiązują bohaterowie czy wydarzenia.
kurrrak - 2010-03-31, 17:31
:
Shadowmage napisał/a:
Czytałem "AO" bez znajomości "MW" i często mnie irytowało, że nie wiem czegoś, do czego nawiązują bohaterowie czy wydarzenia.


Może mnie pamięć już zawodzi, bo dawno to czytałem, ale nie przypominam sobie ani jednego nawiązania do zdarzeń z MW w AO. Jeśli chodzi o postać "H" to w AO jest ona zaledwie epizodyczna i imo dla trylogii mało znacząca, podobnie jak postać Mademoiselle, która po prostu jest, a nie musimy wiedzieć o niej wszystkiego. Fakt, w jaki sposób Yellowstone została skolonizowana też nie ma wielkiej roli dla osi trylogii, która notabene opiera się przede wszystkim na walce z Inhibitorami. Końcowa wzmianka o modyfikacji Gry w MW to przecież też tylko ciekawostka.
Oczywiście, fajniej jest wiedzieć wszystko naraz, znać każdy szczegół. Ja akurat czytałem AO dopiero po MW, więc nie mogę postawić się w miejscu kogoś kto czytał w innej kolejności. Niemniej jednak nadal uważam, że jeśli chodzi o świat PO to istnieje podział na trylogię (ze stałymi bohaterami i Inhibitorami jako główną osią fabularną) oraz 2 pozostałe, względnie niezależne książki.

Romulus napisał/a:
I bardzo chciałbym przeczytać jeszcze jakąś opowieść z Chasm City powiązaną w ten sposób z głównymi wątkami. Byle po polsku.


Dlaczego nie chcesz czytać po angielsku?
Romulus - 2010-03-31, 18:35
:
kurrrak napisał/a:
Romulus napisał/a:
I bardzo chciałbym przeczytać jeszcze jakąś opowieść z Chasm City powiązaną w ten sposób z głównymi wątkami. Byle po polsku.


Dlaczego nie chcesz czytać po angielsku?

Trochę z lenistwa, trochę ze strachu przed językiem - dużo obcych słów (w sensie: związanych zarówno z nauką, jak i "typowymi" dla wykreowanego świata przyszłości), które mogą całkowicie mi wypaczyć przyjemność i sens. Ale angielskie wydania już mam.
kurrrak - 2010-03-31, 19:08
:
Po pierwsze: nie obawiaj się języka. Przeczytałem trochę książek po angielsku i mogę stwierdzić, że angielski angielskiemu nierówny. Są autorzy, których nawet w polskim tłumaczeniu ciężko się czyta (vide Accelerando Strossa), a są tacy, których lepiej lub tak samo czyta się w oryginale (Reynolds, Egan). Wszystko zależy nie od samego języka, lecz od wprawy z jaką autor się nim posługuje.

Nie zrażaj się również terminologią. Ja sam na początku często zaglądałem do słownika co trochę spowalniało lekturę, ale w końcu orientujesz się, że warto zaglądać do niego tylko wtedy gdy jakieś słowo czy idiom często się powtarza i nie możesz wyłapać jego znaczenia z kontekstu. Wbrew pozorom Reynolds nie używa jakichś specjalnie skomplikowanych słów ani form gramatycznych. Nawet jeśli nie zrozumiesz połowy strony to brnij dalej, aż w końcu cały sens zacznie się klarować i wszystko będziesz łapał z kontekstu.

Jeśli zaczniesz od Prefekta to będziesz miał nawet łatwiej, bo znasz już sporą część świata PO. Co do słów "związanych z nauką" to duży plus bo masz słowa ze świata realnego, a nie dziwne neologizmy, których nie znajdziesz w słowniku. I na koniec odradzam tłumaczenie sobie w głowie treści na język polski, najlepiej jeśli Conjoiners pozostaną Conjoinersami zamiast Hybrydowcami, Shroud Shroudem miast Całunem itp. Chodzi o obrazy i sens, nie o słowa.
AdamB - 2010-03-31, 20:56
:
Jeżeli Prefekt jest powiązany z serią tylko w takim stopniu jak Migotliwa Wstęga to ja powiem: chcę Prefekta (oczywiście po polsku). :)
AM - 2010-03-31, 21:51
:
AdamB napisał/a:
Jeżeli Prefekt jest powiązany z serią tylko w takim stopniu jak Migotliwa Wstęga to ja powiem: chcę Prefekta (oczywiście po polsku). :)


To pewnie będzie w następnym roku, bo go kupiliśmy razem z Otchłanią rozgrzeszenia.
Tomasz - 2010-04-01, 01:22
:
AM napisał/a:
AdamB napisał/a:
Jeżeli Prefekt jest powiązany z serią tylko w takim stopniu jak Migotliwa Wstęga to ja powiem: chcę Prefekta (oczywiście po polsku). :)


To pewnie będzie w następnym roku, bo go kupiliśmy razem z Otchłanią rozgrzeszenia.


I to jest dobra wiadomość. Tylko pytanie o ile lat się opóźni wydanie. Mam nadzieję że niewiele.
AM - 2010-04-01, 10:14
:
Tomasz napisał/a:
I to jest dobra wiadomość. Tylko pytanie o ile lat się opóźni wydanie. Mam nadzieję że niewiele.


Zależy od tego ile nadprzyrodzonych romansów jeszcze kupimy ;) .
Shadowmage - 2010-04-01, 12:01
:
A nie ile sprzedacie?
Toudisław - 2010-04-01, 13:14
:
Shadowmage napisał/a:
A nie ile sprzedacie?

Od tego zależy ile kupią.
Tomasz - 2010-04-01, 17:56
:
AM napisał/a:
Tomasz napisał/a:
I to jest dobra wiadomość. Tylko pytanie o ile lat się opóźni wydanie. Mam nadzieję że niewiele.


Zależy od tego ile nadprzyrodzonych romansów jeszcze kupimy ;) .


Ja bardzo proszę mnie nie denerwować i nie wspominać nawet o tych romansidłach ;)
Romulus - 2010-04-01, 18:00
:
Przesadzacie. Ja życzę MAG-owi tysięcy sprzedanych egzemplarzy FALLEN :) Sam bym przeczytał chętnie (po tym jak moja żona poświęciła 4 wieczory na przeczytanie Ch. Harris...). Zwłaszcza gdybym wiedział, że sukces Lauren Kate przełozy się na wydanie Reynodsa, czy Hamiltona :)
AdamB - 2010-04-01, 19:16
:
AM napisał/a:
AdamB napisał/a:
Jeżeli Prefekt jest powiązany z serią tylko w takim stopniu jak Migotliwa Wstęga to ja powiem: chcę Prefekta (oczywiście po polsku). :)


To pewnie będzie w następnym roku, bo go kupiliśmy razem z Otchłanią rozgrzeszenia.


Mam ochotę uściskać pana AM. :) //piwo
Bardzo się cieszę, pozostaje tylko poćwiczyć cierpliwość.
Tomasz - 2010-04-03, 18:29
:
Romulus napisał/a:
Przesadzacie. Ja życzę MAG-owi tysięcy sprzedanych egzemplarzy FALLEN :) Sam bym przeczytał chętnie (po tym jak moja żona poświęciła 4 wieczory na przeczytanie Ch. Harris...). Zwłaszcza gdybym wiedział, że sukces Lauren Kate przełozy się na wydanie Reynodsa, czy Hamiltona :)


Ja również życzę stutysięcznych nakładów każdego z tych wampirzych romansideł, co nie znaczy że nie mogę się skrzywiać jak o nich jest mowa. Denerwuje mnie sam fakt, że takie rzeczy się sprzedają doskonale a taki Reynolds wcale.
Tak przy okazji, to czytam Migotliwą Wstęgę właśnie i jest jeszcze lepiej niż przy Przestrzeni Objawienia. Oby takich książek było na naszym rynku więcej.
Romulus - 2010-04-03, 18:53
:
Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
Przesadzacie. Ja życzę MAG-owi tysięcy sprzedanych egzemplarzy FALLEN :) Sam bym przeczytał chętnie (po tym jak moja żona poświęciła 4 wieczory na przeczytanie Ch. Harris...). Zwłaszcza gdybym wiedział, że sukces Lauren Kate przełozy się na wydanie Reynodsa, czy Hamiltona :)


Ja również życzę stutysięcznych nakładów każdego z tych wampirzych romansideł, co nie znaczy że nie mogę się skrzywiać jak o nich jest mowa. Denerwuje mnie sam fakt, że takie rzeczy się sprzedają doskonale a taki Reynolds wcale.
Tak przy okazji, to czytam Migotliwą Wstęgę właśnie i jest jeszcze lepiej niż przy Przestrzeni Objawienia. Oby takich książek było na naszym rynku więcej.

No właśnie. Tylu fanów fantastyki, a czytają jakieś badziewia a Reynolds w ogóle przechodzi bez echa. Nie panimaju.

Ja również lubie ogromnie Migotliwą Wstęgę. Świetna fabuła, świetnie skonstruowana a rozwiązanie wątków - znakomite. Daleko zabrnąłeś?
Shadowmage - 2010-04-04, 08:54
:
Przecież wampirze romansidła nie fani fantastyki czytają...

Bardzo proszę, o wampirzych romansidłach porozmawiajcie gdzie indziej ;) - El
Tomasz - 2010-04-04, 19:51
:
Romulus napisał/a:
Daleko zabrnąłeś?

Kończę pierwszy tom dopiero. Fabularnie jest o wiele lepiej niż w PO, mimo że tamtą książką byłem zachwycony. No i te pomysły. AO już czeka w kolejce, a nową książkę kupię w dzień wydania. A na Allegro już wyszukiwałem inne tytuły. Tylko nie wiem czy dam radę po angielsku sf czytać.
Kennedy - 2010-04-04, 21:20
:
Chyba walnąłem lekkiego babola z tą Wstęgą :roll: Być może opierałem się na niesprawdzonych do końca danych. Bywa. Z perspektywy pierwszego tomu powiązanie jest minimalne. Jak to wygląda z perspektywy drugiego (trzeciego?), to okaże się jakoś na koniec tygodnia, kiedy, jeśli dobrze pójdzie, będe miał Arkę w łapach. Próbowałem ją przeczytać podczas sesji, kiedy sobie pożyczyłem obie części z biblioteki, ale z braku czasu poległem. Teraz będzie lepiej, no i z własnego egzemplarza.

Dodatkowo właśnie zamówiłem sobie House of Suns w empiku. Mam pewne wątpliwości, czy dam radę przeczytac, ale ostatnio odkryłem, że Douglasa Adamsa po angielsku czyta mi się całkiem dobrze (pierwsze koty za płoty), więc z Reynoldsem może też nie będzie źle.
Tomasz - 2010-04-14, 20:07
:
Skończyłem Migotliwą Wstęgę. Zakończenie nie rozczarowuje, chociaż tajemnice zostają tak wyłożone wcześniej że nie sposób tego nie wymyślić. Tzn. kim jest główny bohater.
Jestem nadal zachwycony Reynoldsem i pewnie dlatego bezkrytyczny, ale po prostu nie widzę słabych punktów. Wyję o więcej. Przebrnę przez parę rzeczy które zacząłem i sięgam po Arkę Odkupienia.
A wracając do MW, to zachwyciło mnie też to, że jest to inna całkowicie książka od PO. Inny klimat, inna fabuła, inne pomysły, inne klisze. Tym razem sensacja, kryminał, mniej w kosmosie, poza wątkiem Sky'a, który zresztą bardzo mi się podobał. Kreacja świata u Reynoldsa mnie powala. Cały pomysł z przemianą Migotliwej Wstęgi, zarazą, Baldachimem, tak dobrze rozwinięty po PO, że trudno wyobrazić sobie że zrobiono by to lepiej.
I utrzymuje się ta spora jak na science fiction rola postaci kobiecych, są tu bardzo różnorodne, mocniej zróżnicowane niż postacie męskie. Dobre małe epizody. Przyjaciółka Sky'a, Dominika, Zebra, Gitta, cała gamma, a każda inna i z inną rolą do odegrania. Reynolds świetnie je rozgrywa, a to w science fiction niezbyt częste.
Kennedy - 2010-04-19, 19:29
:
Arka odkupienia przeczytana.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to powieść równie dobra co Przestrzeń objawienia, chociaż ma nieco inny chharakter. Fabuła jest rozpisana jakby na nieco większą skalę, do tego jest poprowadzona znacznie klarowniej. Wszystko się ładnie zawiązuje, rozwija i zmierza do finału, precyzyjnie jak w zegarku. W PO na początku miałem wrażenie lekkiego chaosu, w Arce tego brak, akcja jest chyba bardziej przemyślana.
I bardzo dobrze.
Zachowany jest też klimat. Zimny, ponury kosmos, ogromne odległości, zapuszczone transportowce i Coś, co czai się gdzieś w mroku żeby pożreć ci mózg, no Alien panie, Alien jak żywy. Piękna sprawa, nie będę więcej pisał, bo popadnę w banał. trzeba przeczytać, po prostu.
Ewentualne minusy? W zasadzie nie widzę, wszystko gra i idealnie wpada w moje oczekiwania. Nawet zakończenie mi nie zgrzyta, a to jak dla mnie najwrażliwsza część każdej powieści (i w ogóle każdego tekstu literackiego), którą najłatwiej schrzanić.

Czekam z niecierpliwością na Otchłań rozgrzeszenia i mam nadzieję, że już nie będzie opóźnień.

Aaa, w sprawie powiązania AO ze Wstęgą, to fakt, jest, ale nieduże. Wydaje mi się, że lektura MW nie zepsuła by specjalnie odbioru Arki, chociaż fakt faktem, tłumaczy parę drugoplanowych detali.
AM - 2010-04-21, 09:58
:
Otchłań poszła w końcu do druku. Będzie w maju. Dokładnie 28.
Romulus - 2010-04-21, 11:31
:
//muzyka VIVA LAS VEGAS!!! //muzyka

Czerwiec będzie baaardzo baaaaaardzo przyjemnym miesiącem. Będę wyglądał w Empiku i Trafficu (31 maja :) ).
Kennedy - 2010-04-21, 11:53
:
Świetna wiadomość //piwo Akurat będzie się czym rozerwac w czasie sesji.
kurrrak - 2010-05-12, 20:14
:
Romulus napisał/a:
Szkoda że nie ma HOUSE OF SUNS


Przedsprzedaż. :-)
Kennedy - 2010-05-12, 20:38
:
No nie, 25 złotych :-( A ja kupiłem za 54 :-(
Trzeba będzie przeczytać, leży na półce i czeka już jakiś czas.
Romulus - 2010-06-09, 19:17
:
No tak, skończyłem "Otchłań Rozgrzeszenia".
Może mi się uda napisać cosik więcej. Ale dziś - jestem zachwycony. Forma pisarza - doskonała. Fabuła - świetna. Nie tak jak u Hamiltona, gdzie jest dużo fajerwerków i dużo się dzieje. Tu jest inaczej, równie dobrze. Wszyscy, którym przypadły do gustu poprzednie powieści pisarza - będą zachwyceni. Klimat powieści - znowu taki lekko depresyjny, połączony z mrokiem i zimnem kosmosu, relatywizmem czasowym.

Ech, szkoda, że to już koniec. Zwłaszcza że to zakończenie pozostawia niedosyt, co nie jest akurat wadą. Po prostu żal się od tego odrywać, zwłaszcza że trochę pola do wyobraźni autor pozostawił.

Świetny styl (czemu ja wcześniej marudziłem?), połączony z efektowną fabułą i ładnie przyprawiony elementami science (bez nachalstwa).

To jest to, czego było mi potrzeba. I żałując, że to pisarz w Polsce niedoceniany, pocieszam się, że to może i dobrze. Doskonałe danie, a nie żaden fantastyczny fast food.

Teraz odrobinkę wypocznę przy nowym, zbiorczym wydaniu "Kronik Amberu" a potem wracam do Reynoldsa i "House of Suns", zaciskając kciuki, aby nie było obsuwy z polskim wydaniem "The Prefect" (podobnie, jak "Migotliwa Wstęga" dzieje się na uboczu cyklu).
Kennedy - 2010-06-09, 19:37
:
Romulus napisał/a:
Ech, szkoda, że to już koniec. Zwłaszcza że to zakończenie pozostawia niedosyt, co nie jest akurat wadą.

Jeszcze jest tytułowe opowiadanie z Galactic North, osadzone czasowo, z tego co wiem, po Otchłani. Dziady z empiku mi nie zreallizowali zamówienia :-( będe musiał sobie ten zbiorek ściągnąć za więcej kasy niż myślałem że się uda (a mogło być za 20 złotych...)

Na razie jestem w połowie, ale do końca tygodnia powinienem skończyć, bo od piątku zaczyna mi się większy luz w sesji i będe mógł poświęcić więcej czasu na czytanie tego na co mam ochotę.
Póki co jest dobrze, fabuła idzie spokojnie do przodu - oszczędne dawkowanie informacji wciąga i wręcz zmusza do dalszej lektury :lol: , gdybym mógł się poświęcić tylko Otchłani to skończyłbym całość w dwa, trzy dni. Ogólna atmosfera nie odbiega od pozostałych części cyklu, jest może nawet nieco smutniej niż wcześniej.
Metzli - 2010-06-27, 21:16
:
Recenzja Otchłani Rozgrzeszenia, autorstwa Romulusa.
xan4 - 2010-07-08, 19:05
:
Możecie mi napisać, czy Reynoldsa trzeba czytać po kolei, a jeżeli tak to jak to dokładnie leci.

A jeżeli nie to i tak napiszcie mi od czego zacząć :P
kurrrak - 2010-07-08, 19:13
:
Ja bym zaczął standardowo, czyli od jakiegoś opowiadania. ;] Polecam Poza Konstelacją Orła, jak nie załapiesz bakcyla to możesz sobie odpuścić. Jak załapiesz, to w tej kolejności:
- Przestrzeń Objawienia (ponownie radzę najpierw przeczytać jakieś opowiadanie, bo początek książki może zniechęcić, a opowiadanie udowodni, że stać Reynoldsa na więcej, co zresztą widać w dalszej części książki),
- Migotliwa Wstęga,
- Arka Odkupienia,
- Otchłań Rozgrzeszenia.

W takiej czytałem i wydaje mi się optymalna.
Na koniec bonus czyli klimat książek Reynoldsa. ;]
xan4 - 2010-07-08, 19:58
:
Dzięki kurrrak :)

Pytanie wzięło się z tego, że posiadam obecnie Migotliwą wstęgę i Arkę odkupienia, nie wiem, czy mogę je czytać bez przeczytania Przestrzeni objawienia.

Fajny bonus :)
Shadowmage - 2010-07-10, 05:52
:
O ile można czytać na upartego bez "Migotliwej wstęgi", to "Przestrzeń objawienia" jest w zasadzie niezbędna.
Heimdall - 2010-07-10, 08:36
:
Po przeczytaniu kilka lat temu Przestrzeni Objawienia zamierzam wrócić do uniwersum stworzonego przez Reynoldsa. Podobnie jak xan4, dręczy mnie kwestia wyboru odpowiednich książek kontynuujących historię poznaną w PO. Niemniej zamierzam się sugerować tym co pisał sam autor na swoje stronie czyli:

Cytat:
You should read Revelation Space, Redemption Ark and Absolution Gap in that order


Migotliwą Wstęgę zostawię sobie niejako na deser.
Shadowmage - 2010-07-10, 08:45
:
Imo niesłusznie, bo część wątków z MW pojawia się w "Arce odkupienia".
Romulus - 2010-07-10, 08:47
:
Nie zostawiaj. Jedna z drugoplanowych postaci z "Arki..." jest bohaterem "Migotliwej Wstęgi". Bez znajomości "Migotliwej Wstęgi" stracisz pewien interesujący... kontekst i może ci się wydać, że w "Arce..." jedno z rozwiązań fabularnych (pomoc dla Clavaina) może ci się wydac wyciągniętym z kapelusza królikiem.
Fidel-F2 - 2010-07-10, 11:38
:
deja vu?
Kennedy - 2010-07-13, 10:00
:
House of Suns

Przeczytane. Wreszcie. Zacząłem w maju, przeczytałem 120 stron i poległem, z braku czasu i chęci do czytania (byłem świeżo po Arce, więc miałem już mózg zapełniony Reynoldsem po uszy). I dopiero kilka dni temu stwierdziłem, że czas dokończyć, póki coś pamiętam jeszcze. No to skończyłem i nawet fakt, iż po angielsku czytam wolniej niż po polsku nie przeszkodził w przeczytaniu prawie połowy w dniu wczorajszym, a HoS to ksiązka, było nie było, całkiem spora.

Powieśc jest bardzo "reynoldsowa" i ktoś, kto czytał cykl Przestrzeni Objawienia znajdzie tutaj wiele znajomych elementów, motywów i rozwiązań fabularnych. Świat przedstawiony to ponownie odwrócona do góry nogami, twardo osadzona w nauce space opera, tym razem na skalę galaktyczną, co pociąga za sobą galaktycznych rozmiarów scenografię. Sfery Dysona, wykorzystywanie energii gwiazd, postludzkie cywilizacje wyrosłe na bazie homo sapiens ale nie mające już z nimi wiele wspólnego, niemalże niesiertelne klony podrózujące po kosmosie i zbierające informacje, nanotechnologia, wirtualna rzeczywistość, sztuczna inteligencja i cała masa innych elementów które tworzą bardzo smakowity kogel mogel. Napisałbym więce, ale wolę unikać spoilerowania, więc ogranicze sę do ogólników. Rozmach świata przedstawionego jest w każdym bądź razie olbrzymi, do tego dochodzą olbrzymie przedziały czasu (akcja toczy się w przyszłości odległej mniej więcej o sześć milionów lat, a jedna z podrózy odbytych przez bohaterów w trakcie powieści trwa, bagatela, sześćdziesiąt tysięcy lat). Robi wrażenie, coś takiego spotyka się zdecydowanie rzadko.

Na takim to ekstremalnie futrystycznym, ale ciągle trzymającym się prawdopodobieństwa, tle mamy nakreśloną fabułę, powiedzmy że sensacyjno-kryminalną i jeśli do którejś z wydanych w Polsce powieści mógłbym Dom Słońc przyrównac, to chyba do Migotliwej Wstęgi. Chociaż to oczywiście bardzo luźne porównanie. Reynolds nie nawala - kreacja świata nie przesłania bardzo precyzyjnie skonstruowanej opowieści, w której wszystko tkwi mocno na swoim miejscu, chociaz nie zawsze jest to oczywiste na pierwszy rzut oka. Podobnie jak w przypadku świata przedstawionego, nie mam tutaj wiele do zarzucenia. Fabuła jest wciagająca i zaskakująca, na tyle, że się ciężko oderwać od lektury. Duży plus za zakończenie - Reynolds ma dobra rękę do zakończeń w odróznieniu do wielu innych pisarzy. Bałem się poważnie jakiejś hollywoodzkiej tandety, która nie była by tu całkiem nie na miejscu, ale Bogu dzięki całość idzie w stronę przewrotnych koncówek a'la klasycy gatunku (dobrym tropem będzie tu np. Clarke). I bardzo, bardzo dobrze. Otwarty koniec, działa na wobraźnię.
Kolejnym plusem jest oszczędność - to nie jest rozbuchany kocioł wątków i bohaterów w którym łatwo się całkowicie pogubić, jak to można zaobserwowac u Hamiltona. W Domu Słońc bohaterów mamy raczej niewielu, wątków pobocznych służących rozepchaniu objętości w zasadzie brak, dzięki czemu opowieść zyskuje na klarowności i przejrzystości, kosztem epickości, mnie to jedakowoż nie przeszkadza.

A teraz coś o wadach, bo te też znajduję. Albo może lepiej - o wadzie. Jednej, ale za to poważnnej. Wiąże się ona z narracją. Narracja zastosowana przez Reynoldsa to trochę nietypowa mutacja narracji pierwszoosobowej - mamy dwójkę głównych bohaterów (kobieta i mężczyzna), którzy opisują wszystko naprzemiennie, w kolenych rozdziałach. Ponadto, mamy jeszcze trzecią narratorkę, która pojawia się wyłącznie w retrospektywnych wprowadzeniach do kolejnych części (jest ich lącznie osiem w całej książce). Wszystko by było fajnie, gdyby nie to, że nie wiedząc o tym zabiegu łatwo się zgubić i nie wiedzieć kto mówi :-| , przynhajmniej na początku. Po polsku było by to łatwiej zauważyć, ale w języku angielskim, gdzie płeć mówiącego nie wynika jak gdyby z samego języka (nie znam się na szczegółach, ale chyba wiadomo o co chodzi, no, o odmianę) jest to trochę problematyczne. Poza tym, narratorzy się od siebie niewiele różnią, oni mówią w zasadzie tak samo, brakuje wyraźnych różnic w stylu, a nawet myśleiu - bo psychologicznie też są raczej jednowymiarowi. Można by bronić Reynoldsa twierdzeniem, że główni bohaterowie są klonami swojego pierwowzoru (który/która jest wspomnianym trzecim narratorem), ale, do ciężkiej cholery, przez sześć milionów lat jakieś zmiany w psychice i sposobie mówienia się chyba jednak powinny pojawić. A tu lipa. Brakuje mi tu zróznicowania i głębi, pod tym względem Reynolds trochę zawiódł, zwłaszcza, że z innych książek wiem, że stać go w tej materii na znacznie więcej. Szkoda.
Równiez ogólny klimat powieści nie jest cały czas aż tak ciemny, duszny i zimny jak to miało miejsce w, chociażby, Przestrzeni Objawienia, co można teoretycznie traktowac jako wadę, ale to już w dużej mierze zalezy od preferencji czytelnika. Chociaż momentami, szczególnie na końcu, to wraca.

Pomimo wspomnianych potknięć nie należy jednak Domu Słońc skreslać, gdyż jest to tak czy owak kawał doskonałego science fiction. I chociaż ewidentnie jest to przykład nowoczesnego sf, to nie brak tutaj elementów z klasycznych dzieł gatunku, przez co powinno przypasować zarówno fanom Dukaja, jak i Clarke'a. Ponadto, to esencja twórczości Reynoldsa, tak mi się przynajmniej wydaje na podstawie tego co znam (pięć powieści z dziewięciu, czyli jestem za połową).
Wypada polecić i naprawdę cholerna szkoda, że szanse na wydanie w Polsce Dom Słońc ma póki co raczej niewielkie.

***

A teraz czekam na Galactic North, może w końcu empik mi łaskawie zrealizuje to zamówienie.
kurrrak - 2010-07-15, 14:46
:
Recenzja Prefekta na Esensji.
Romulus - 2010-07-18, 11:16
:
Cholerka, TERMINAL WORLD straszliwie drogie - 88 zł. Nowość w płóciennej oprawie. Poczekam na paperbacka jednak. Na razie zamówiłem CENTURY RAIN i PUSHING ICE. Opowiadania zostawię sobie na koniec. HOUSE OF SUNS już czeka na kolejkę swoją, ale chyba najpierw przeczytam wcześniejsze powieści, które zamówiłem. Może uda mi się (ambitne podejście) uchwycić ewolucję Reynoldsa. Bardzo mnie ciekawią jego powieści spoza świata REVELATION SPACE. Opowiadanko z "Kroków w nieznane 2008" było bardzo soczyste.

Miałem w planach THE PREFECT, ale poczekam na polskie wydanie. To w ogóle moja druga próba zamówienia Reynoldsa po angielsku. Pierwsza skończyła się niezrealizowanym zamówieniem i kupnem tylko HOUSE OF SUNS. Może tym razem się uda, bo w Empiku wybór spory.
kurrrak - 2010-07-18, 18:19
:
Romulus napisał/a:
Na razie zamówiłem CENTURY RAIN i PUSHING ICE.


Dasz znać czy się podobało Century Rain, bo ja jakoś nie mogę się przemóc, żeby to nabyć. Zbyt przywiązany jestem do "technicznych" i bardziej futurystycznych światów. Z drugiej strony proza Reynoldsa może przewyższyć tę niedogodność. To samo z Terminal World. Pomijając już cenę, wolę zaczekać aż w kwestii zawartości wypowie się jakiś fan.

A co do opowiadań to widzę, że desery zostawiasz na koniec. ;] Ostatnio zacząłem czytać zbiór Zima Blue (nowe wydanie ma kilka dodatkowych opowiadań), ale po kilku opowiadaniach odłożyłem na czarną godzinę, bo uznałem, że szkoda marnować teraz taki dobry materiał.
nosiwoda - 2010-07-19, 09:32
:
Romulus napisał/a:
Pierwsza skończyła się niezrealizowanym zamówieniem i kupnem tylko HOUSE OF SUNS. Może tym razem się uda, bo w Empiku wybór spory.
Człowieku-man, ale empik ssie. Sprawdź ceny TUTAJ. Jeśli coś będzie drożej niż na empiku, to nie zjem dzisiaj batonika.

edit: dla porównania - "Terminal World" w hardbacku kosztuje tam 74 zeta. A w trade paperbacku - 50. Możesz też zrobić pre-order (178 dni czekania) na zwykłego paperbacka i zapłacisz niecałe 22 zeta. A PRZESYŁKA JEST ZA DARMO.
Kennedy - 2010-07-19, 10:02
:
nosiwoda napisał/a:
Sprawdź ceny TUTAJ. Jeśli coś będzie drożej niż na empiku, to nie zjem dzisiaj batonika.

Ciekawa stronka, trzeba sę zainteresować.

Lecę przez Galactic North. Na razie mam za sobą dwa opowiadania i jak się okazuje, Reynolds sprawdza się też w krótkich formach. Miłe. A powrót do wszechświata Przestrzeni Objawienia znacznie uprzyjemnia mi lekturę.
nosiwoda - 2010-07-19, 10:17
:
Kennedy - ten sklep reklamuję wszędzie, gdzie się da. Ceny niskie same z siebie, dodatkowe promocje, darmowa wysyłka. Tylko trzeba uważać, żeby wejść na bookdepository.com, a nie na bookdepository.co.uk - strona taka sama, sklep ten sam, ale ceny (zwykle) o kilka, kilkanaście centów wyższe. Najlepiej sprawdzać na obu stronach i zamawiać tam, gdzie dana pozycja tańsza. I tak wysyłają pojedynczo, nie w pakietach, więc nie ma problemu.

A "Galactic north" - bardzo sympatyczny zbiorek. Natomiast tytułowe, końcowe opowiadanie miało dla mnie baaaardzo wiele z atmosfery cyklu "Centrum Galaktyki" Benforda. Lektury Benforda Reynolds się raczej nie wypiera.
kurrrak - 2010-07-19, 14:56
:
Zbiorek ciekawy ale imho bardziej jako uzupełnienie świata PO. Jako standalone'y wypadłby znacznie słabiej od pozostałych jego opowiadań. Moi faworyci to Weather i Nightingale. W Grafenwalder's Bestiary występuje postać z Diamond Dogs i jest to opowiadanie chronologicznie późniejsze, ale w sumie raczej nie ma znaczenia kolejność czytania.

Ciekawe to bookdepository, gdybym zamawiał stamtąd ostatnio kupioną kniżkę to zaoszczędziłbym ponad dyszkę, trzeba będzie obadać. Sporo już stamtąd zamawiałeś, nie ma problemów, znacznych opóźnień? Jakie są metody zapłaty (najbardziej odpowiadałby mi PayPal)?
nosiwoda - 2010-07-19, 18:30
:
Na samym dole strony głównej pokazują, co akceptują. PayPala też. Zacząłem tam zamawiać, bo akceptują karty Visa Electron, czyli debetowe.
Opóźnień nie ma, a jak się po zamówieniu okaże, że czegoś nie mają, to od razu przelewają kasę na konto.
nosiwoda - 2010-07-28, 10:17
:
Recenzja dwóch zbiorów opowiadań Reynoldsa
Romulus - 2010-08-24, 18:54
:
W przerwach, kiedy nie czytam "zadanych" mi "lektur", sięgam po "Century Rain". Doskonała lektura, aczkolwiek na razie tylko 66 stron za mną.

Tempo czytania wolne jest nie tylko z powodu innych książek, które "muszę" przeczytać, ale także dlatego, że czytanie po angielsku wymaga jednak większego skupienia. Czasami, składając w myślach słowa, czuję się jak 7-latek uczący się czytać :) W sumie, to nie jest śmieszne. Dobrze, że jesienią zapisuję się na kurs.

Fabuła zapowiada się nieźle. Mamy dwa wątki. Pierwszy to Ziemia za jakieś sto lat. Ludzkość mieszka w habitatach wokół ziemi i podróżuje sobie dalej. Sama planeta trawiona jest przez Nanokaust (oczywisty skrót od Nanotechnologicznego Holokaust - motyw ten trochę przypomina Parchową Zarazę, choć tu ta "zaraza" inną ma postać). Tu bohaterką jest pewna eksploratorka powierzchni planety, która wpada w kłopoty. Drugi wątek to Francja, lata 50-te XX wieku i prywatny detektyw badający ostatnią (za sprawą miłości do kobiety) sprawę zabójstwa.

Jak można się domyślać wątki te zbiegną się ze sobą. Niestety, z blurba już wiem, w jaki sposób. Ale to chyba nie problem, bo pozostaje zasadnicze pytanie: Jak i Dlaczego. Podoba mi się to, że Reynolds znowu łączy ze sobą rózne konwencje. Mamy zatem coś w rodzaju hard sci-fi wymieszane z czarnym kryminałem (który również wielbię) i thrillerem. Coś, jak w "Migotliwej wstędze", tylko że - jak się zanosi - lepiej.

A na półeczce przy łóżku czekają kolejne dwie powieści Reynoldsa, "Pushing Ice" i "House of Suns". W drodze są dwa tomy opowiadań i czekam na paperbacka "Terminal World". Przez następne miesiące nie muszę się martwić słabymi lekturami.
Kennedy - 2010-08-29, 20:12
:
http://approachingpavonis...11k-update.html

My editor and I have been trying to nail down a title for both book 1 of the trilogy, and of the trilogy itself - that "11K" thing, as I hope was clear, was really just my own shorthand for the project as it developed. Well, I think we're there now. There's been some to-ing and fro-ing about whether it's "A: the first book of the B trilogy", or "B: the first book of the A trilogy." But at the moment the state of play is that my next novel will be BLUE REMEMBERED EARTH, book 1 of POSEIDON'S CHILDREN.

There. From the horse's mouth, so to speak.


A gdyby kogoś interesowało coś więcej o nowym cyklu:
Cytat:

Your next novel will arrive in 2011, the first in the 11K trilogy of books, a trilogy which will deal with the expansion of the human species into the solar system and beyond over the next eleven thousand years. What about humans’ possible future expansion into the solar system particularly fascinates you, and so much so that you’ve been inspired to devote a trilogy of fictional books towards that very topic? And at the time of writing, what else can you reveal about this trilogy of books?


I’m wary of giving too much away, but it’s a sequence of books that deals with one clan, the Akinya household, who – at the start of things – are a powerful family based near the Kenya / Tanzania border in a fairly utopian Africa of the mid-twenty-second century. The Akinyas control the rights to several key pieces of technology vital to the expansion and settlement of the solar system. But the book focuses on two adult siblings, Geoffrey and Sunday, who are not typical family members: they’re far less interested in money making and power consolidation than the rest. Geoffrey is a scientist working on elephant cognition studies; Sunday is an artist living on the Moon. They get dragged into a kind of internal mystery surrounding a dead family member, and from then on the book takes us to various venues across the solar system. That’s book one of the sequence; the second one will leap forward another thousand years and pick up the thread of the Akinya family from a different perspective, focusing on extrasolar exploration and colonisation. The third one will go even further out. There are themes running right through the whole thing, and a kind of single viewpoint character to act as a unifying element – although I’ll say no more than that. As to what fascinates me, I couldn’t begin to explain it. I’m still completely enthralled by the idea of space exploration – now more than ever, when there appears to be a collective mood of pessimism about the whole thing. I think this is exactly the right time to do something big and bold and fundamentally optimistic.


http://www.omegasapple.co...olds-interview/

Oczywiście nikt tego prędko w Polsce nie wyda, ale przyznam, że opis brzmi interesująco, jestem na tak i dopisuję Blue Remembered Earth do listy wyczekiwanych książek.
kurrrak - 2010-08-29, 20:29
:
Jeżeli "and a kind of single viewpoint character to act as a unifying element" oznacza narrację w pierwszej osobie to jestem już zachwycony, bo taka najbardziej mi odpowiada.

Chyba sięgnę z końcu po zbiorek Zima Blue, bo jak to wszystko zacznie wychodzić to, jako czytelnik z natury leniwy, mogę się nie wyrobić z czytaniem. :) Wciąż waham się też nad kupnem Terminal World i Century Rain, ale chyba uzupełnię w końcu kolekcję. Ciekawość i tak zwycięży. ;]
Romulus - 2010-08-29, 20:59
:
Jeśli chodzi o Terminal World, to kupię, jak tylko wyjdzie paperback. CENTURY RAIN natomiast wciągnął mnie niesamowicie. Dobrnąłem do połowy i jest bardzo apetycznie: nie tylko przyszłość, ale i przeszłość w wątku dotyczącym niby-alternatywnej Ziemi w 1959 r. To alternatywne rozszczepienie powstało, gdyż w 1940 r. skończyła się II wojna, na ofensywie w Ardenach. To pociągnęło pewnego rodzaju skutki. Głównie chodzi o pewne możliwości rozwoju nauki, które nie zaistniały, bo konflikt się nie rozszerzył.

Trochę spoileruję, ale to niegroźne wstawki. Wynikają z narracji zanim dotrze czytelnik do 100 strony, a książka ma ich ponad 500. A i tak nie zdradziłem najbardziej smakowitego :) Jest jeszcze przyszłość ("normalnej" Ziemi) po wspomnianym w poprzednim poście Nanokauście.

Do tego co napisałem wcześniej dodać mogę, że Reynolds nadal bawi się również ostrożnie dawkowaną grozą. Ale już nie tą kosmiczną, zimną i tajemniczą.

Czekam jeszcze na nadesłanie opowiadań, na razie dwa tomy bez ZIMA BLUE. I na PREFEKTA, ale to już w polskim wydaniu. Jest czad.
Kennedy - 2010-08-29, 21:22
:
kurrrak napisał/a:
Jeżeli "and a kind of single viewpoint character to act as a unifying element" oznacza narrację w pierwszej osobie to jestem już zachwycony, bo taka najbardziej mi odpowiada.

A ja mam nadzieję, że wypadnie to lepiej niż w House of Suns, gdzie niby są bohateroowie którzy opisują świat ze swoich perspektyw (pierwszoosoobowo własnie), ale jakoś niewiele z tego wynika - do tego stopnia, że nie jestem w stanie ich od siebie odróznić wybierając na chybił trafił dowolny fragment tekstu.

Kurrak, gdzie zamawiałeś Deep navigation?
kurrrak - 2010-08-30, 05:32
:
Deep Navigation na stronie wydawnictwa, ale są też chyba kopie na Amazonach. Wydanie zbiegło się mniej więcej w czasie z moimi urodzinami, więc sobie zaszalałem, bo tanie nie było. A Terminal World paperback można już nabyć tutaj. Faktycznie są różnice w cenach między .com, a co.uk. Ale po zamówieniu z .com otrzymałem maila, że przyjdzie pocztą Royal Mail, więc pewnie wysyłają z Wielkiej Brytanii czyli z najbliższego miejsca. :)

Co do HOS to akurat mi nie przeszkadzała trudność w rozróżnieniu narratorów, bo było to imho zupełnie nieistotne. Chyba tylko raz chciałem sprawdzić kto akurat mówi, ale nie pamiętam czy był jakiś powód poza zwykłą ciekawością.
Kennedy - 2010-08-30, 11:21
:
kurrrak napisał/a:
Co do HOS to akurat mi nie przeszkadzała trudność w rozróżnieniu narratorów, bo było to imho zupełnie nieistotne.

No własnie - i dlatego nie rozumiem w pełni jaki był cel tego zabiegu. To w sumie takie techniczne czepianie się, ale strasznie mnie to uwiera. Zwłaszcza, że Reynolds potrafi tworzyć wyrazistych bohaterów - a tu mu trochę nie wyszło.
No ale poza tym Dom Słońc jest powieścią świetną, cholernie mi się podoba. Bardzo w starym stylu, ale przystosowana do współczesnego czytelnika, takie połączenie tradycji z nowoczesnością powiedzmy. Dla mnie bomba. Cykl Dzieci Posejdona też się tak zapowiada, tym lepiej.
kurrrak napisał/a:
Deep Navigation na stronie wydawnictwa

Pokręciło ich z tym nakładem, 1000 sztuk. Chyba się pierwszy raz z czymś takim spotykam. W muzyce, o, tam to nie jest nic nadzwyczajnego, ale w literaturze to dla mnie nowość, żeby wydawać limitowane zbiory opowiadań :P Dobre to chociaż?
kurrrak - 2010-08-30, 15:34
:
Kennedy napisał/a:
No własnie - i dlatego nie rozumiem w pełni jaki był cel tego zabiegu.


Pewnie autor chciał być po prostu oryginalny. :) Wyszło mu i nie wyszło, bo jakkolwiek cel podwójnej narracji został osiągnięty, to nic szczególnego z tego nie wynika.
Czasami szczególnych zabiegów literackich nawet nie dostrzegamy, np. o tym, że Piekło to nieobecność Boga Chianga nie posiada ani jednego dialogu dowiedziałem się dopiero z wywiadu, a byłem świeżo po lekturze zbioru.

Kennedy napisał/a:
Pokręciło ich z tym nakładem, 1000 sztuk.


Nakład mały, ale i cena do niego adekwatna. Mój egzemplarz ma numer 296, kupiony w kwietniu, więc po dwóch miesiącach sprzedali teoretycznie ponad jedną czwartą nakładu.
Zakup tego był częścią mojego questu jakim jest przeczytanie wszystkich opowiadań Reynoldsa. :-) Spośród 43 (stan na dziś) zostały do mi znalezienia 4. Wszystkie angielskie kopie jednego z opowiadań (Pandora's Box), po przetłumaczeniu na język Fiński, zostały zniszczone. Na Youtubie jest filmik, na którym fiński wydawca i Reynolds komisyjnie niszczą ostatnią istniejącą kopię. Ale autor mówi w wywiadzie, że "At some point I’ll pay someone to translate it back from the Finnish.", więc jest nadzieja. :-)

Kennedy napisał/a:
Dobre to chociaż?


To chyba pytanie retoryczne. ;) Dodatkowego smaczku zbiorowi nadaje przedział czasowy powstawania opowiadań. Najstarsze jest z 1990 (Nunivak Snowflakes), a najnowsze z 2009 (Monkey Suit - z uniwersum Przestrzeni Objawienia, ale bardzo luźno powiązane). Ciekawie jest obserwować ewolucję pisarską autora.
Romulus - 2010-09-05, 10:44
:
"Century Rain" za mną. Postaram się coś skrobnąć więcej.

Teraz - trochę wbrew sobie, bo planowałem przerwę - zacząłem czytać "Pushing Ice". Na pierwszy rzut oka - po prologu - wygląda to na cięższą gatunkowo powieść. Czego się obawiam, bo potrzebny mi będzie jakiś bogaty słownik chyba. Ale, może się mylę.
Romulus - 2010-09-19, 10:00
:
"Pushing Ice" po kilku rozdzałach rzeczywiście jest cięższym gatunkowo utworem niż CENTURY RAIN. Więcej w nim science i przez to czytanie sprawia mi większy problem. Ale się nie zniechęcam - fabuła jest doprawdy smakowita.

Zauważam, choć jeszcze za wcześnie na generalny wniosek, że Alastair Reynolds z fabuły na fabułę zdecydowanie się rozwija. Mam wręcz wrażenie, że po "surowym" początku "Przestrzeni Objawienia" teraz samo pisanie i konstruowanie fabuł sprawia mu mniej kłopotów i - dla mnie - staje się jeszcze bardziej fascynujące.

Proste pomysły początkowe stają się bardzo intrygujące, zważywszy na to, iż autor nie idzie w zgrywę. Rzućmy choćby okiem na punkt wyjścia w PUSHING ICE: nieodległa przyszłość, jeden z lodowych księżyców w naszym Układzie Słonecznym nagle zaczyna się "dziwnie" zachowywać, tzn. tak jakby przestaje być księżycem i rozpoczyna "ucieczkę" z naszego Układu, bo tak naprawdę od początku wcale nie był księżycem. W coś w rodzaju pogoni za nim rusza statek dowodzony przez główną bohaterkę powieści. Ale to przypadkowi bohaterowie, bo są po prostu kimś w rodzaju kosmicznych inżynierów-górników-eksploratorów (zajmują się tytułowym ice pushing), którzy byli w pobliżu i dostają w związku z tym misję podjęcia próby rozwiązania zagadki.

Ale to nie wszystko. Prolog bowiem zaczyna się w bardzo odległej przyszłości, w której bohaterka - nasza dzielna pani kapitan, jest uważana za bardzo znaczącą, historyczną postać (okresla się ją jako Benefactora), której wdzięczna ludzkość chce spróbować przesłać przez przestrzeń i czas (jak to możliwe?) coś w rodzaju wyrazów wdzięczności.

Bardzo, bardzo smakowicie. Szkoda, że ten temat stał się tylko kółkiem adoracji twórczości Reynoldsa przez tylko kilku zdeterminowanych fanów pisarza :)
Beata - 2010-09-19, 10:22
:
Romulus napisał/a:
(...) przez tylko kilku zdeterminowanych fanów pisarza :)

Piszących, owszem. Ale z pewnością macie stałych czytelników. :) Gdyż "Przestrzeń objawienia" przeczytałam zaraz, gdy tylko się ukazała po polsku, czyli w 2002 roku, spodobała mi się i kupuję zapokoleją kolejne tomy. Wstrzymuję się z lekturą, bo chcę "łyknąć" całość od razu, ale coraz mniej jestem przekonana, że to dobra taktyka.
ASX76 - 2010-09-20, 11:20
:
Beata napisał/a:
Wstrzymuję się z lekturą, bo chcę "łyknąć" całość od razu, ale coraz mniej jestem przekonana, że to dobra taktyka.


Jaką całość masz na myśli, na Jowisza? Przecież jeśli spojrzeć na dotychczasowe "porażające" tempo wydawania książek Reynoldsa przez MAG (proszę nie traktować tego jako zarzutu - jest kwestią oczywistą, że skoro słabo się sprzedaje, to nie ma nic na "hop, siup") i biorąc pod uwagę, że autor dalej pisze (i pisać będzie), to "łyknięcie" całości od razu jest mrzonką, o ile nie zamierzasz (prze)czytać po angielsku wzorem Romulusa Augustusa. ;)
toto - 2010-09-20, 11:29
:
Ale przecież Prefect kończy cykl Przestrzeń objawienia. Ponieważ książka ma ukazać się w tym roku, to nie widzę celowości twoich jojczeń. Oprócz jednej powieści zostały jeszcze opowiadania.
ASX76 - 2010-09-20, 11:36
:
Kończy, ale czy kończy definitywnie? Oto jest pytanie. Mało to razy jakiś autor niby kończył, a później do tego wracał? ;)
Beata - 2010-09-20, 11:37
:
ASX76 napisał/a:
Jaką całość masz na myśli, na Jowisza?

Całkowitą całość. ;) Wiem, że to nie brzmi, wiem, że autor nadal pisze (i oby jak najdłużej), wiem, że tempo wydawnicze nie jest imponujące. Trudno. Jakoś to przeżyję. A jeśli będzie ciężko, to zawsze mogę zmienić zdanie...
ASX76 - 2010-09-20, 11:42
:
toto napisał/a:
Ale przecież Prefect kończy cykl Przestrzeń objawienia. Ponieważ książka ma ukazać się w tym roku, to nie widzę celowości twoich jojczeń. Oprócz jednej powieści zostały jeszcze opowiadania.


Ileż to książek miało się ukazać w tym roku... Prawda? I ile zostało przesuniętych na następny...
toto - 2010-09-20, 11:44
:
Na razie podpisał kontrakt na 10 książek i chyba nie mają być kontynuacją Przestrzeni objawienia. Ponieważ kilka lat mu to zajmie, to w przyszłości już może nie będzie mu się chciało wracać do zamkniętego cyklu.

e:
Dobra, na razie na stronie nie ma informacji o Prefekcie. Zobaczymy w grudniu.
ASX76 - 2010-09-20, 12:00
:
toto napisał/a:
Na razie podpisał kontrakt na 10 książek i chyba nie mają być kontynuacją Przestrzeni objawienia. Ponieważ kilka lat mu to zajmie, to w przyszłości już może nie będzie mu się chciało wracać do zamkniętego cyklu.



Na razie... chyba... może... <-- twoja wiara opiera się na ulotnych podstawach. Ja z kolei martwię się o losy opowiadań Reynoldsa w MAG-u, że nie wspomnę o innych knigach, spoza "RS".
Proszę wziąć pod uwagę, iż wydawnictwo w znacznym zakresie odchodzi od ambitniejszej fantastyki nie licząc UW (ale w tej serii przecież Reynolds się nie ukaże), a od Nowego Roku wchodzi VAT co zapewne nie pozostanie bez wpływu na opłacalność wypuszczania prozy pana R. (i nie tylko), czyli w praktyce - pogłębi straty. Tak więc jeśli nawet MAG wyrobi się z "Prefect", to pozostają aż 2 pozycje do wydania z cyklu "Revelation Space"...

P.S. Donaldson też na pewno miał być wznawiany w tym roku i jak zwykle na dobrych chęciach i pobożnych życzeniach się skończyło. :-P
toto - 2010-09-20, 12:13
:
AM pisał, że Prefektem kończą przygodę z Reynoldsem. Jeśli jakaś jego książka będzie jeszcze przez Mag wydana, to nie przed rokiem 2012. Nie chcę wyjść na adwokata AM, ale pisał, że prędzej będą kolejne powieści niż zbiory opowiadań. Ale żadna kolejna książka Reynoldsa nie jest, póki co, przewidziana do wydania. Mam nadzieję, że już rozumiesz, co miałem ci do przekazania.

ASX76 napisał/a:
P.S. Donaldson też na pewno miał być wznawiany w tym roku i jak zwykle na dobrych chęciach i pobożnych życzeniach się skończyło. :-P
Ale to nic nie wnosi do sprawy Reynoldsa. Pokazuje tylko, które książki mają najsłabszą pozycję. Pewnie dlatego, że nie mają potencjału wydawniczego i nie są wybitne.
ASX76 - 2010-09-20, 12:26
:
toto napisał/a:
AM pisał, że Prefektem kończą przygodę z Reynoldsem. Jeśli jakaś jego książka będzie jeszcze przez Mag wydana, to nie przed rokiem 2012. Nie chcę wyjść na adwokata AM, ale pisał, że prędzej będą kolejne powieści niż zbiory opowiadań. Ale żadna kolejna książka Reynoldsa nie jest, póki co, przewidziana do wydania. Mam nadzieję, że już rozumiesz, co miałem ci do przekazania.

(..) Ale to nic nie wnosi do sprawy Reynoldsa. Pokazuje tylko, które książki mają najsłabszą pozycję. Pewnie dlatego, że nie mają potencjału wydawniczego i nie są wybitne.



1. Przekaz zrozumiałem nadzwyczaj jasno i przejrzyście. :-P Przyszłość rysuje się w czarnych barwach. --_-

2. "Gap" jest znacznie ciekawszy/lepszy od większości pozycji z UW. Chyba niewiele książek z tej serii ma "potencjał wydawniczy", a jednak są wydawane. ;)
Romulus - 2010-09-20, 14:21
:
Przede wszystkim PREFEKT nie jest kontynuacją PRZESTRZENI OBJAWIENIA, ARKI ODKUPIENIA i OTCHŁANI ROZGRZESZENIA. Z tymi powieściami łączy go to, że akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum.

Całkowicie do znajomości tego cyklu wystarczy znajomość tych trzech powieści tworzących zamkniętą całość. Na uboczu tych fabuł rozgrywa się akcja MIGOTLIWEJ WSTĘGI, którą można czytać przed PRZESTRZENIĄ OBJAWIENIA albo chronologicznie według daty wydania - koniecznie przed ARKĄ ODKUPIENIA. Bo, jak pisane było powyżej, wątki w niej zawarte uzupełniają nieco ARKĘ, dzięki czemu pewne rozwiązania (nieoczekiwana pomoc dla Clavaina) mogą się wydać bez znajomości MW nieco wyjęte jak królik z kapelusza.

Również opowiadania ze zbioru GALACTIC NORTH jeśli już - opierając się na recenzji z Esensji http://www.esensja.pl/ksi...t.html?id=10114 - uzupełniają wiedzę o tym uniwersum i jego niektórych bohaterach. Zbiorek ten już czeka u mnie w swojej chronologicznej kolejce :)

A ten nowy cykl, który pisze Reynolds w ogóle nie jest związany z poprzednim. Czekam na niego z wywieszonym jęzorem, ponieważ zapowiedzi są bardzo ekscytujące, skoro jego fabuła rozpisana jest na tysiąclecia.

Po CENTURY RAIN i - na razie - kilkunastu rozdziałach PUSHING ICE - wcale mnie nie dziwi duża zaliczka jaką Reynolds dostał na ten cykl. Jeśli jego kolejne książki, które czekają u mnie na półce nadal sa na fali wznoszącej, to czeka nas czytelnicza ekstaza.
Metzli - 2010-09-20, 16:22
:
toto napisał/a:
Dobra, na razie na stronie nie ma informacji o Prefekcie. Zobaczymy w grudniu.


Jest w zapowiedziach na 26 listopada.
toto - 2010-09-20, 17:42
:
Tak, masz rację. Ale przez jojczenie ASXa zapomniałem, że książka jest w zapowiedziach na listopad. Zasugerowałem się jego narzekaniami i jakoś tak wyszło, że nie sprawdziłem.

e:
Przez twoje jojczenie i narzekanie nie sprawdziłem na stronie Maga jak wygląda sytuacja z zapowiedziami. A obecność Prefekta w zapowiedziach na listopad wypadła mi z głowy (pamiętam o Cryptonomiconie). Zasugerowałem się twoimi słowami i pomyślałem, że książka jeszcze nie ma ustalonej daty premiery. Zadowolony?
ASX76 - 2010-09-20, 18:03
:
toto napisał/a:
Tak, masz rację. Ale przez jojczenie ASXa zapomniałem, że książka jest w zapowiedziach na listopad. Zasugerowałem się jego narzekaniami i jakoś tak wyszło, że nie sprawdziłem.


To w końcu jak: zapomniałeś, że książka jest w zapowiedziach na listopad czy nie sprawdziłeś? Mógłbyś się wreszcie zdecydować na któryś wariant. ;)


E: Nie dość, że zadowolony, to wręcz wniebowzięty. ;)

P.S. Sam wiesz jak to z datami u MAG-a bywa...
Metzli - 2010-10-13, 16:55
:
Na zaostrzenie apetytu recenzja House of Suns, bo szanse na ukazanie się tej powieści po polsku są znikome. Autorem tekstu jest Kennedy :)
batou - 2010-10-23, 19:01
:
Jak to będzie dalej z Reynoldsem w MAGu? Bo z jednej strony...
toto napisał/a:
AM pisał, że Prefektem kończą przygodę z Reynoldsem. Jeśli jakaś jego książka będzie jeszcze przez Mag wydana, to nie przed rokiem 2012.


... a z drugiej :arrow: http://www.gandalf.com.pl/b/dom-slonc/
Romulus - 2010-10-23, 21:24
:
Ciekawe, może się wyrobią, zanim uda mi się przeczytać po angielsku? Chociaż, czy jest sens wtapiać z kolejną powieścią (i co z tego, że - sądząc po wcześniejszych - znakomitą), którą - od biedy - przeczyta 500 osób w tym kraju?
ASX76 - 2010-10-23, 22:48
:
Romulus napisał/a:
Ciekawe, może się wyrobią, zanim uda mi się przeczytać po angielsku? Chociaż, czy jest sens wtapiać z kolejną powieścią (i co z tego, że - sądząc po wcześniejszych - znakomitą), którą - od biedy - przeczyta 500 osób w tym kraju?


A czy jest sens wtapiać z większością książek z UW? ;)

Na polskim rynku brakuje takich pozycji jak utwory Reynoldsa. Są rzeczy, których nie da się przeliczyć na kasę.

Jeśli MAG zrezygnuje z Reynoldsa, to osobnicy pokroju ASX-a będą czytali jeszcze mniej fantastyki niż obecnie.
Wydawca zarabia "kokosy" na "paranormalach", więc z mojego, czytelniczego punktu widzenia, jak najbardziej jest sens... Dla mniejszości też coś się od życia należy. ;)
Metzli - 2010-10-23, 23:37
:
Ciekawe, biorąc pod uwagę to co pisał AM na forum Maga. A tu jeszcze konkretna data na przyszły rok - a wiadomo jak z terminami w tym wydawnictwie. Jakoś mało wiarygodna wydaje mi się ta informacja. W każdym razie należy podchodzić do tego z rezerwą ;)
AM - 2010-10-24, 01:22
:
Metzli napisał/a:
Ciekawe, biorąc pod uwagę to co pisał AM na forum Maga. A tu jeszcze konkretna data na przyszły rok - a wiadomo jak z terminami w tym wydawnictwie. Jakoś mało wiarygodna wydaje mi się ta informacja. W każdym razie należy podchodzić do tego z rezerwą ;)


Informacja z Gandalfa jest wyssana z palca. Prefekt jest ostatnią książką Reynoldsa w Magu.
ASX76 - 2010-10-24, 18:02
:
AM napisał/a:


Informacja z Gandalfa jest wyssana z palca. Prefekt jest ostatnią książką Reynoldsa w Magu.


Ostatnią w historii wydawnictwa czy ostatnią do 2011/2012 roku? ;)
MadMill - 2010-10-25, 16:37
:
batou napisał/a:
Jak to będzie dalej z Reynoldsem w MAGu? Bo z jednej strony...

Ja myślę że dowiemy się dopiero jak książka będzie na półce. Obojętnie o jaką chodzi.
Kennedy - 2010-10-25, 17:35
:
A, a tak w ogóle:
http://www.mag.com.pl/ksi...-0-Prefekt.html

Dwa dni po nowym Dukaju, będzie co czytać.
Romulus - 2010-10-25, 18:50
:
I, na szczęście, w jednym tomie. Pamiętam, jak miałem problemy z kupnem drugiego tomu "Migotliwej wstęgi". Brrr.
Romulus - 2010-11-23, 20:49
:
Czekając na premierę "Prefekta" poczytuję sobie w wolnej chwili (tj. po przeczytaniu "Kolosa" Nialla Fergusona) zbiorek: "Diamond Dogs. Turqouise Days". Zbiorek to dobre słowo, bo zawiera tylko dwie minipowieści. Obydwie osadzone w uniwersum "Przestrzeni Objawienia". Na razie przeczytałem "Diamond Dogs". Akcja zaczyna się na Yellowstone, w Chasm City na długo przed Parchową Zarazą. Ale szybko przenosi się poza planetę. Intrygująca zagadka, nieoczekiwane (ale nie oparte na żadnym twiście) zakończenie. Po zakończeniu zostaje się z żalem, że to już koniec.
Kennedy - 2010-12-23, 20:11
:
Przeczytane. Niezły ten Prefekt, ale bez podniety. Czegoś mi brakuje, tylko jeszcze nie jestem do końca pewien czego, coś nie gra w tej książce. Chyba klimatu, w porównaniu do poprzednich części cyklu trochę za mało tu smoły, na pierwszy plan wychodzi sensacyjna akcja. Generalnie jednak jest ok, machnę na dniach większą recenzję.

kurrrak napisał/a:

]Całkiem zgrabna opowieść, choć pomimo sporej ilości akcji chciałoby się więcej.

Coś w tym rodzaju. Akcji cała masa, ale jest pewien niedosyt.

Ze wszystkich (znanych mi) książek Reynoldsa ta ma najwięcej wspólnego z klasycznymi kryminałami. I z "robocimi" kryminałami Asimova. Coś tych dwóch gości łączy, a mnie utwierdza w teorii, że Reynolds to w prostej linii kontynuator sf starej szkoły, tylko w "nowoczesnnej" oprawie. Może kiedyś, jak się zapoznam z całością jego twórczości, jak tez uznam że znam klasykę sf dość dobrze (sporo już za mną, ale przede mną jeszcze więcej) to podumam nad jakimś dokładnym porównaniem, bo mnie to prześladuje od jakiegoś czasu. Od lektury House of Suns mniej więcej.
Romulus - 2010-12-25, 11:51
:
Również skończyłem. Jestem ukontentowany :)
Rzeczywiście, w tej powieści - jak w żadnej innej Reynoldsa (nawet chyba w tych nie związanych z tym uniwersum) - dominuje akcja. Ale to może ucieszyć nowych fanów. Zwłaszcza że powieść można czytać zasadniczo bez znajomości pozostałych dziejących się w tym uniwersum. Choć, bez ich znajomości, z racji różnych nawiązań, może to miejscami prowadzić do niezrozumienia pewnych wątków. Bo przecież ci czytelnicy, którzy czytali tamte powieści, w lot zrozumieją o co chodzi z rodziną Sylveste. Hospicjum Idlewild równiez nie będzie żadnym zaskoczeniem, itd.

Zatem nadal powieści Reynoldsa warto czytać według chronologicznego ich ukazywania się. To, że akcja "Prefekta" dzieje się na uboczu wydarzeń z poprzednich powieści, czy nawet znacznie wczesniej niż tamte miały miejsce - jednak nie jest do końca usprawiedliwieniem do zaczynania znajomości z tym pisarzem od tej powieści.

Myliłem się jednak co do tożsamości Aurory. Naprawdę myślałem, że ma wiele wspólnego z Mademoiselle. Ale to nie problem :)

Świetna powieść. Godna polecenia. Czytać, czytać, czytać!
Kennedy - 2010-12-27, 22:01
:
Romulus napisał/a:
Jestem ukontentowany

A ja właśnie sobie na spokojnie skrobię recenzję i wychodzi mi na to, że to jak dotąd najsłabsza ksiązka Reynoldsa jaką czytałem. I nie to, że jest słaba, bo nie jest (przeciwnie, jest bardzo dobra), po prostu Reynolds popełnił kilka znacznie lepszych rzeczy - i na tym tle "Prefekt" się w ogóle nie wyróznia.
Trochę szkoda, ale narzekać nie będę, bo to i tak kawał bardzo dobrego sf. Oby więcej Reynoldsa w Polsce i mam skrytą nadzieję, że któregoś dnia doczekamy się wszystkich jego książek po polsku. Chociaż pewnie nieprędko.
Romulus - 2010-12-28, 08:37
:
Dokonując porównań z innymi jego powieściami - mógłbym się zgodzić, że pisał lepiej. Ale w porównaniu z ofertą na rynku - przykrywa ją czapką :) Cieszy mnie, że autor się rozwija, pracuje nad stylem i nie stara się powielać operując tą samą scenografią, czy schematem. I z tego względu będę Reynoldsa jednak bronił :) Choć widać gołym okiem, że fascynuje go łączenie sci-fi z thrillerem, czy kryminałem i próbuje za każdym razem połączyć, wymieszać je na nowo. Nie jedzie na jednym patencie.
kurrrak - 2010-12-28, 16:39
:
Ciekawe jak wypadło tłumaczenie Prefekta, ponoć tłumaczył ktoś inny niż pozostałe powieści Reynoldsa.

Tutaj dość świeży wywiad z autorem. Trochę ciężko coś zrozumieć ze względu na akcent, ale można dowiedzieć się kilku fajnych rzeczy. Na przykład tego, że przed pisaniem powieści AR rysuje sobie szkice miejsc i budowli, które ma opisywać.

Ponownie poleca też Lindę Nagatę - trans-humanistyczne hard SF, cokolwiek to znaczy. W Polsce wydano tylko Struktor Bohra (Zysk i S-ka), za który wezmę się niedługo. Co ciekawe, autorka nie jest popularna nawet za granicą. Jak widać, swego czasu Zysk celował w nowych na polskim rynku i interesujących autorów (np. Egan i jego Stan wyczerpania), nawet tak niszowych jak Nagata, ale jakoś nie zrobili wtedy furory.

Tu jeszcze update z jego bloga. Pierwszy tom nowego cyklu poszedł do edycji, a sam autor sugeruje, że, zanim wyda kolejny, możemy spodziewać się jakiejś innej powieści. Ciekawe.
Romulus - 2010-12-28, 19:47
:
W sumie to bardzo płodny pisarz. Co może tylko cieszyć. Muszę poszukać tej Nagaty.
Romulus - 2011-01-13, 13:17
:
Czytam zbiorek "Galactic North". Na razie za mną jest "Great Wall Of Mars", "Glacial" i "Spy in Europa". Część tych opowiadań i nowelek dotyczy przeszłości Clavaina, Galiany, Felki i Remontoire'a. Dlatego - jeśli ktoś jest przywiązany do chronologicznego poznawania historii zawartej w "Arce..." i "Otchłani..." może sięgnąć po ten zbiorek najpierw.

Choć nie jest to jakoś specjalnie potrzebne, aby odnaleźć się w tamtych powieściach. Reynolds rozwija po prostu tło, czyli jak Clavain został Hybrydowcem, szukanie nowych światów, odkrywanie cywilizacji (wymarłych) i związana z ich wyginięciem zagadka. Opowiadania te powstały już po tych powieściach, więc autor stara się nie zepsuć czytelnikowi humoru i nie wrzuca żadnych nowych rewelacji, bez poznania których lektura powieści byłaby mniej interesująca. Ot, prezent dla fanów i potwierdzenie tezy, że uniwersum stworzone przez niego w tych powieściach ma jeszcze spory potencjał.

Podobnie z nowelkami "Diamond Dogs. Turquoise Days". Biorąc pod uwagę, że w powieściach poznalismy w zasadzie tylko okolice układu Yellowstone - jest jeszcze sporo miejsca na taką zabawę.

Fajnie byłoby przeczytać jakąś historię, w której centralnymi postaciami byliby Ultrasi a nie tylko Hybrydowcy lub Demarchiści.
Romulus - 2011-01-16, 20:06
:
Obowiązek czytania poprawnej fantasy zakłócił mi nieco delektowanie się zbiorkiem "Galactic Norh". Jestem w trakcie "Nightingale" i został mi jeszcze tytułowy utwór. Opowiadanie "Weather" jest moim faworytem w tym zbiorze. Bez dwóch zdań. Fabułka nieskomplikowana: światłowiec Ultrasów, potyczka z innym światłowcem, nieoczekiwany "gość" na pokładzie, awaria silników - i co z tego wynikło. Fantastyczny tekst.
Romulus - 2011-01-18, 11:39
:
Och, do diabła! Skończyłem wczoraj czytać "Galactic North". Zawsze mi humor nieco siada po skończeniu dobrej książki. Tak i tym razem było. Opowiadania pochodzą z różnych lat i jest jeszcze posłowie, w kórym pisarz rozbrajająco wręcz komentuje swoje fascynacje literackie w sci-fi.

Kennedy - wyobraź sobie, w ogóle nie nawiązuje w tym posłowiu do Arthura C. Clarke'a :)

Opowiadania na ogół bardzo mi się podobały. Jedynie najwcześniejsze z nich "Dilation Sleep" jakoś mi fo gustu nie przypadło, ale warto je przeczytać bo potem w posłowiu autor wskazuje je jako jeden z pra - początków uniwersum "Przestrzeni Objawienia". Jak pisałem wczesniej, tak podtrzymuję teraz - opowiadanie "Weather" jest moim ulubionym. Doskonałe jest również "Nightingale" ze świetnym klimatem opuszczonego (?) światłowca - szpitala. Dobrym "cukierkiem" są także "Great Wall Of Mars", "Galactic North" i "Glacial", w których pojawiają się Clavain, Remontoire, Galiana, czy też dotyczą w jakiś sposób Hybrydowców.

Dodatkowy plus - ale nadal jestem "głodny" - to opowiadania, w których pojawiają się Ultrasi (choćby "Weather"). Poza załogą "Nostalgii za Nieskończonością" w "Przestrzeni Objawienia" nie było ich dużo jako centralnych postaci zdarzeń.

Zbiór jest godny polecenia. Mam nadzieję, że MAG rzeczywiście wyda także i te opowiadania w Polsce. Bo dwie nowelki ze zbioru "Diamond Dogs. Turquoise Days" tylko zaostrzą apetyt na więcej.

EDIT: nasunęła mi się jeszcze mała refleksja, która w sumie nie jest odkrywcza. Ale chodzi o tłumaczenie. Jedna z planet, której nazwę np. w "Migotliwej Wstędze" (i później także) tłumaczono jako Skraj Nieba w oryginale ma znacznie ciekawszy, dwuznaczny tytuł Sky's Edge. Polskie tłumaczenie, choć całkiem przyjemne - w ogóle tego znaczenia nie oddaje.
kurrrak - 2011-01-18, 16:40
:
Nie będę oryginalny jeśli powiem, że moi faworyci to również Weather i Nightingale. Akurat te dwa opowiadania najbardziej podobają się chyba wszystkim.

Cytat:
Dodatkowy plus - ale nadal jestem "głodny" - to opowiadania, w których pojawiają się Ultrasi


Potwierdzam, to też moja ulubiona frakcja. Jednakże powszechnie za najciekawszą uznaje się, nie wiedzieć czemu, Hybrydowców. To chyba konflikt na linii introwertyzm-ekstrawertyzm.
Metzli - 2011-04-15, 16:20
:
Diamentowe psy. Turkusowe dni - dzisiaj premiera, poniżej mała informacja od wydawnictwa :)

Mag napisał/a:
W bestsellerach „Przestrzeń Objawienia”, „Migotliwa Wstęga”, „Arka Odkupienia”, „Otchłań Rozgrzeszenia” i „Prefekt” Reynolds przedstawia mroczny świat XXVI wieku. Ludzkość, podzieloną na wrogie frakcje, prześladują pozaziemscy drapieżcy, a skrajne odłamy ludzkiej kultury są równie dziwne jak obce cywilizacje.

Jednakże nie wszystko jest posępne i mroczne. Istnieją osoby gotowe podjąć wyzwanie, choćby Richard Swift, apatyczny poszukiwacz przygód z noweli „Diamentowe Psy”. Stary przyjaciel namawia go na wyprawę do Wieży Krwi – tajemniczej budowli, pod którą leżą kości tych, którzy wcześniej próbowali ją zdobyć. Swift eksploruje Wieżę, ale płaci za to niewyobrażalną cenę: czeka go los okrutniejszy niż śmierć.

Są również bohaterowie gotowi bronić idei, choćby Naqi, młoda uczona z „Turkusowych Dni”. Czuje się współwinna przypadkowej śmierci swojej siostry, próbuje o tym zapomnieć i poświęca życie badaniu Żonglerów Wzorców – amorficznych, morskich organizmów z planety Turkusowej. Potrafią one magazynować i zmieniać ludzką pamięć. Na planetę przylatuje grupa podająca się za uczonych. Naqi początkowo z nimi współpracuje, mając nadzieję, że uda jej się zniszczyć własną przeszłość. Ma w tym pomóc tajemnicza toksyna, znaleziona jakoby w Wieży Krwi. Ale przeszłość się nie poddaje...


utrivv - 2011-04-19, 13:21
:
Czytam drugi tom "Migotliwej wstęgi" - niestety strona 26 to jakaś dziwaczna wstawka fantasy:
Cytat:
Coś uczepiło się jego prawej nogi i musiał zwolnić by przeciąć to mieczem
Najwyraźniej o odcięciu przeczepiło się do książki. Pytanie jak dużej części tekstu brakuje - jednej strony, 10?
Może ktoś sprawdzić czy tylko mój egzemplarz jest taki?
Romulus - 2011-04-19, 14:00
:
Też tak mam :mrgreen: Ale tylko ta stronę, jeśli mnie pamięć nie myli.
Kennedy - 2011-04-19, 15:38
:
U mnie też tak jest, to strona z jakiejś zupełnie innej powieści. Ale ja mam w swoim egzemplarzu erratę :mrgreen: Jest po prostu wstawiona luzem kartka z właściwym tekstem, z czego wynika, że brakuje dokładnie jednej strony.
Elektra - 2011-04-19, 16:11
:
strona 26 drugiego tomu Migotliwej wstęgi napisał/a:

- Infiltratora. - Spojrzała na niego zmrużonymi, podejrzliwymi
oczyma. - Choć nie wiadomo naprawdę, jak to tam z nim było.
W każdym razie, gdzie się podział? W "Santiago" jest sto
miejsc, gdzie można coś takiego schować. Wiesz, pewnego
dnia to odkryję i położę kres temu twojemu sadystycznemu
eksperymentowi. Oraz dowiodę w końcu, że wrobiłeś Valdivię
i Rengo. Nic minie cię kara.
Sky uśmiechnął się, myśląc o izbie tortur, gdzie trzymał Obłego i chimeryka. Delfin był o kilka stopni mniej normalny niż przedtem: stał się maszyną czystej nienawiści, istniejącą jedynie po to, by zadawać ból chimerykowi. Sky uwarunkował Obłego, który winił chimeryka za swoje zamknięcie, i teraz delfin przyjął rolę Diabła - przeciwieństwa Boga, którym w oczach chimeryka stal się Sky. Dając chimerykowi obiekt do obawiania się i pogardy, oraz obiekt do uwielbiania, Sky mógł znacznie łatwiej kształtować chimeryka, który powoli lecz pewnie zbliżał się do wymyślonego przez Skya ideału. Gdy chimeryk będzie potrzebny, za wiele lat zadanie zostanie zakończone.
- Nie wiem, o czym mówisz - odpowiedział.
Na jego ramieniu spoczęła dłoń Ramireza, szefa rady wykonawczej, statkowego ciała upoważnionego do wyboru kogoś na wakujące stanowisko kapitana. Mówiono, że Ramirez jest prawdopodobnym następcą Balcazara.
Znów zabrałaś go dla siebie, Constanzo? - spytał mężczyzna.
Po prostu wspominamy dawne czasy - odpowiedziała. - To
może poczekać, zapewniam cię.
Jesteśmy z niego dumni, prawda, Constanzo? Innych ludzi
kusiłoby przyznanie, że wątpliwości przemawiają na ich
korzyść, ale nie nasz Sky.
Nie, on nie - powiedziała Constanza i się odwróciła.
We Flotylli nie ma miejsca na wątpliwości - odpowiedział
Sky, patrząc na malejące dwa ciała. Wskazał głową na
kapitana, który leżał wystawiony na widok publiczny we
własnej chłodzonej trumnie. - Jeśli kochany staruszek nauczył
mnie czegoś, to tego, żeby nigdy nie zostawiać miejsca na
wątpliwości.- Kochany staruszek? - W głosie Ramireza brzmiało rozbawienie. - Masz na myśli Balcazara?

utrivv - 2011-04-20, 08:57
:
thx Elektra :)
Romulus - 2011-04-20, 21:04
:
Rozczarowany "Trojką" oraz umiarkowanie zainteresowany biografią "Lucky" Luciano (świetnie nakreślone tło, ale brak uchwycenia istoty biografii - dobrze zerżnięta ze źródeł praca odtwórcza) - wróciłem do "House of Suns". Teraz nic mi nie przerwie, bo przez najbliższe 2 tygodnie nie zanosi się na żadną interesującą premierę. A w fabułę już się wgryzłem. Przyjemnie epicka i absorbująca. Może ktoś jednak wyda to po polsku?
You Know My Name - 2011-04-20, 21:18
:
Namawiaj Ars Machinę
Kennedy - 2011-04-20, 22:39
:
Romulus napisał/a:
wróciłem do "House of Suns". Teraz nic mi nie przerwie, bo przez najbliższe 2 tygodnie nie zanosi się na żadną interesującą premierę. A w fabułę już się wgryzłem. Przyjemnie epicka i absorbująca

Najbardziej epicki tam jest świat, bardziej to się już chyba nie da tego rozbuchać. bardzo cacy.
Romulus - 2011-04-25, 08:54
:
Rozpędziłem się z HOUSE OF SUNS. Właśnie, można napisać, "wyszło szydło z worka" i zrobiło się gorąco :) Imć Kennedy popełnił już recenzję tej powieści: http://ksiazki.zaginiona-...stair-reynolds/ i zgadzam się z nią, choć jeszcze nie skończyłem czytać powieści. Zarówno odnośnie wad, jak i zalet. Też uważam, że zabieg z narracją został zmarnowany, tj. nie oferuje tego, co powinien oferować, czyli dwóch punktów widzenia. To w zasadzie wciąż ten sam punkt widzenia tylko zmienia się "kamera". Tak jakby dwójka bohaterów była jednym. W zasadzie o to też chodzi, bo są oni klonami tej samej "matki", więc można powiedzieć, że jakoś specjalnie różnić się nie powinni. Ale chyba jednak nie o to chodziło. Bo przecież każdy z tych klonów jest inny i nie mówię tylko o parze głównych bohaterach, ale o ich pozostałych "braciach" i "siostrach", które też pochodzą jak Purslaine i Campion - od tej samej osoby.

Nie jest to zarzut dyskwalifikujący tą powieść, co to to nie.

Zastanawiam się, jak związek z główną akcją mają te flashbacki dotyczące Abigail Gentian, "matki" ich wszystkich. Są bardzo interesujące, przez większość poświęconego im miejsca, są skupione na pewnej grze wirtualnej i dlatego tak ciekawi mnie ten związek. A może go nie ma?

Już teraz mogę polecić tą powieść. Reynolds jest mistrzem. A to co napisał Kennedy na temat HOUSE OF SUNS
Cytat:
To science fiction w starym stylu, ale w nowoczesnej formie, uwzględniające współczesne przewidywania dotyczące przyszłości – przez co myślę, że ma szanse spodobać się zarówno fanom staroci, jak i bardziej współczesnych rzeczy.
można chyba odnieść do pisarstwa Reynoldsa w ogóle.

Już sobie ostrzę zębiska na TERMINAL WORLD, który czeka na parapecie w kolejce :)
Romulus - 2011-04-26, 16:48
:
Po rozpędzie, jakiego nabrałem z "House of Suns" (swoją drogą, finał był znakomity) chwyciłem za "Terminal World". Na razie, zapowiada się jak fantastyczny kryminał. Może potem rozpędzi się do skali makro, ale nie miałbym nic przeciwko z powodu skali mikro. Kiedy przeczytam, napiszę recenzję, bo jeszcze nikt chyba w Polsce tego nie zrobił. Marna będzie lub nie, ale pierwsza :)
Romulus - 2011-05-03, 08:55
:
Lektura TERMINAL WORLD - na razie - jest zaskakująca. Powieść bardziej przypomina klimatami powieści Richarda Morgana o Takeshim Kovacsu. Ale dopiero około setki stron za mną. Jednak ten brak elementów space opery za bardzo mi nie przeszkadza. Miła odmiana. Fabuła jest wciągająca. Wszystko zaczyna się na najniższym poziomie miasta Spearpoint, gdzie mieszkają ludzie i żyją w zasadzie w sposób podobny do ludzkości XXI wieku (plus pewne udogodnienia i ograniczenia). Na ziemię spada anioł. Nic niezwykłego. Miasto jest wielopoziomowe a na wyższych poziomach żyją różne post-ludzkie istoty. Ciało anioła trafia do miejskiego patologa, którym jest główny bohater. I tak to się zaczyna, bo ciało trafia do niego nieprzypadkowo a on sam nie jest tym za kogo się podaje.
Shadowmage - 2011-05-03, 09:31
:
Tobie się chyba nudzi :) Ja po przeczytaniu ostatnio dwóch książek Reynoldsa mam ochotę na długie wakacje od jego twórczości :)
Romulus - 2011-05-03, 16:57
:
No co ty? Im dalej w "Terminal World" tym lepiej :) Kiedy bohater opuścił miasto zaczęły się klimaty trochę post-apo.

W ogóle zaczynam uważać, że najlepsze powieści Reynoldsa to te nie należące do tych, które ukazały się w Polsce, tj. te nie należące do uniwersum z "Przestrzeni Objawienia". "Century Rain", "Pushing Ice", a przede wszystkim "House of Suns" to cały czas zwyżkowa forma autora. Jeśli mnie "Terminal World" nie zawiedzie, to najnowszą powieść z nowego cyklu, za który autor dostał tłustą zaliczkę, kupuję od razu po premierze w Anglii.
Shadowmage - 2011-05-03, 18:30
:
Mój kumpel, do którego gustu mam spore zaufanie, uważa odwrotnie - im późniejsza powieść Reynoldsa, tym jest gorzej.
Romulus - 2011-05-03, 18:50
:
Każdą późniejszą trudno jest zaliczyć do space opery. Może "House of Suns" "leży" najbliżej, ale tak naprawdę można powiedziec, że i "Ślepowidzenie" Wattsa to również space opera, gdyby "House of Suns" tak zdefiniować. "Century Rain" to skrzyżowanie kryminału z sci-fi z dużą przewagą kryminału jednak. "Pushing Ice" to science fiction podobna do "Spotkania z Ramą" Clarke'a. I teraz "Terminal World" - akcja zaczyna się w ogromnym, wielopoziomowym, stechnicyzowanym, różnorodnym (pod względem zamieszkujących je "gatunków" istot ludzkich, z których poznajemy tylko "normalnych" ludzi i jednego czy dwóch osobników postludzkich) mieście bardzo dalekiej przyszłości naszej planety. Potem przenosi się poza to miasto i scenografia przypomina postapokaliptyczną (głównie z powodu Skullboys, którzy wyglądają jakby opuścili "Mad Maxa" i ogromnych przestrzeni, pustych, niemal pustynnych, wyludnionych).

Co do jakości - spierać mi się trudno, bo czytałem po angielsku i nie jestem aż tak w nim dobry, aby się jakoś zaplątać w spory. Aczkolwiek wydaje mi się, że styl Reynoldsa poprawił się i jest mniej ociężały niż w "Przestrzeni Objawienia".

Uniwersum z "cyklu" zapoczątkowanego "Przestrzenią Objawienia" jest bardziej rozbudowane i, jak myślę, ma jeszcze potencjał na eksplorację. Kolejne powiesci są "uboższe" scenograficznie i np. akcja "Pushing Ice" rozgrywa się na powierzchni jednego z księżyców, którą trudno uznać za atrakcyjną. "Century Rain" ma świetny, duszny klimat - przynajmniej w tych wątkach poświęconych Floydowi, który jest prywatnym detektywem - muzykiem w "alternatywnym" Paryżu.
Shadowmage - 2011-05-03, 22:52
:
To w linku masz reckę mojego kumpla (co prawda ją znasz, bo komentowałeś) akurat "Century Rains". Zdecydowanie widać rozbieżność między waszymi gustami:
http://katedra.nast.pl/art.php5?id=3614
AdamB - 2011-05-04, 08:07
:
E tam... nieważne kto ma rację :)
To taka dyskusja akademicka.
Ważne tylko, żeby reszta książek Reynoldsa u nas wyszła i żebym sam mógł je przeczytać. :)
Romulus - 2011-05-04, 11:47
:
Wszystkie pewnie nie wyjdą, ale gdyby ukazał się "House Of Suns" byłoby rewelacyjnie. "Century Rain" i "Pushing Ice" w porównaniu z "House Of Suns" są słabsze. A "Terminal World" może dorówna "House of Suns". Na razie fabuła jest... nieoczekiwana, tj. myślałem, że inaczej to się będzie rozwijało. Póki co jest świetnie, ale naprawdę trudno przewidzieć, jak to się wszystko potoczy. Fajna powieść.
Romulus - 2011-05-07, 09:59
:
Czy może ktoś czytał antologię pt. "Wielka księga ekstremalnego science fiction" wydaną przez Fabrykę Słów? Pytam w tym temacie, bo znajduje się tam opowiadanie Reynoldsa "Działo Merlina". Ciekawi mnie to, ponieważ postać o tym imieniu pojawiła się w opowiadaniu "Minla's Flowers" z antologii "The New Space Opera" część 1. Zastanawiam się, czy to to samo opowiadanie pod chybionym polskim tytułem, czy łączy je tylko postać bohatera. Dlatego nie wiem, czy kupić tą antologię.
Shadowmage - 2011-05-07, 11:18
:
http://en.wikipedia.org/w...Science_Fiction
Romulus - 2011-05-07, 13:16
:
Dzięki, znalazłem informację, że opublikowano to opowiadanie w zbiorze "Zima blue and other stories" tego autora. Zamówię, bo brakuje mi tej pozycji. Jesli to ten sam Merlin z opowiadania "Minla's Flowers" to się cieszę, bo to ciekawa postać - coś jak pilot Pirx :) ale "lżej" :)
utrivv - 2011-05-19, 10:56
:
http://www.polskieradio.p...unkami-do-zycia

Prawie jak u Reynoldsa. Ciekawe kiedy wyślemy tam statki? Gdyby pominąć "spaczy" a zostawić pomysł wielopokoleniowej załogi to praktycznie za 20 lat moglibyśmy tam wyruszyć.
Romulus - 2011-05-19, 12:22
:
Zauważ, że u Reynoldsa akcja dzieje się za kilkaset lat. A technika i tak nie pozwala na więcej niż podróż trwającą pokolenia :)
utrivv - 2011-05-19, 12:47
:
Romulus napisał/a:
Zauważ, że u Reynoldsa akcja dzieje się za kilkaset lat. A technika i tak nie pozwala na więcej niż podróż trwającą pokolenia :)

Niestety nie do końca. Reynolds wprowadza silniki na antymaterie pozwalające praktycznie cały czas przyspieszać (zdaje się że 1 lub 2g) ogromne statki aż do osiągnięcia prędkości 0,08c (wtedy czas podróży to około 250 lat) - My możemy sobie pozwolić na reaktor jądrowy i znacznie mniejsze przyspieszenie i niemożliwość utrzymania stałego poziomu tegoż przy zwiększającej się masie - prawdopodobnie pierwsze kilkadziesiąt lat zajęłoby przyspieszanie a potem tyle samo czasu hamowanie - powiedzmy 350 lat. Paliwo nie mogłoby się wyczerpać a systemy podtrzymywania życia zepsuć. Załogo nie mogłaby zwariować. Trudności jest wiele.
Romulus - 2011-06-12, 10:23
:
Silniki na antymaterię to dobra rzecz zatem :)
Oglądam sobie na Discovery (zapomniałem którym) lub National Geographic taki sympatyczny cykl programów, w których profesor Michio Kaku próbuje znaleźć odpowiedzi na pytanie, jak od zalążków wiedzy na temat jakiejś dziedziny, którą dysponujemy teraz, dojść do świata jutra. Jakiś czas temu był program dotyczący kolonizacji kosmosu właśnie. I, niestety, nie pozostawił zbyt optymistycznych złudzeń. Nawet jeśli uda nam się polecieć w gwiazdy, to nie tak jak to opisują twórcy powieści sci-fi. Raczej będziemy wysyłać nasze DNA, żeby potem, na miejscu inteligentne maszyny (które wyślemy wcześniej, aby terraformowały planetę, stworzyły systemy podtrzymujące życie) mogły nas sklonować. Ale w programie nie było nic o przesyłaniu świadomości to znaczy, że dziś nie ma choćby mglistego pomysłu, jak to zrobić.
ASX76 - 2011-06-12, 10:49
:
Romulus napisał/a:
Nawet jeśli uda nam się polecieć w gwiazdy, to nie tak jak to opisują twórcy powieści sci-fi.

Raczej będziemy wysyłać nasze DNA, żeby potem, na miejscu inteligentne maszyny (które wyślemy wcześniej, aby terraformowały planetę, stworzyły systemy podtrzymujące życie) mogły nas sklonować.

Ale w programie nie było nic o przesyłaniu świadomości to znaczy, że dziś nie ma choćby mglistego pomysłu, jak to zrobić.


1. Żeby skolonizować Kosmos, trzeba spełnić kilka warunków. Jednym z nich jest podróżowanie z prędkościami przekraczającymi możliwości organiczne (przy olbrzymich prędkościach wiązania atomowe trzymające nas w kupie i tworzące uporządkowaną sieć się posypią, a tego w żaden sposób nie da się przeżyć), co oczywiście wyklucza wysyłkę "ludzi w jednym kawałku".

2. S-F. Ludzkość nie zdąży tego osiągnąć. Wcześniej dojdzie do jakiejś katastrofy/skażenia czy czegoś w tym stylu i cywilizacja padnie jak czyżyk z nóżkami równo do góry. :-P

3. A to już w ogóle czysta fantazja bez najmniejszych szans na realizację kiedykolwiek. Świadomość jest bezpośrednio i trwale powiązana z mózgiem. Bez mózgu człowiek nie istnieje. Zresztą wystarczy stosunkowo niewielkie jego uszkodzenie, aby świadomość uległa zniszczeniu/z(a)nikła i mamy "warzywko". :-P
Romulus - 2011-06-12, 15:56
:
ASX76 napisał/a:
Romulus napisał/a:
Nawet jeśli uda nam się polecieć w gwiazdy, to nie tak jak to opisują twórcy powieści sci-fi.

Raczej będziemy wysyłać nasze DNA, żeby potem, na miejscu inteligentne maszyny (które wyślemy wcześniej, aby terraformowały planetę, stworzyły systemy podtrzymujące życie) mogły nas sklonować.

Ale w programie nie było nic o przesyłaniu świadomości to znaczy, że dziś nie ma choćby mglistego pomysłu, jak to zrobić.


1. Żeby skolonizować Kosmos, trzeba spełnić kilka warunków. Jednym z nich jest podróżowanie z prędkościami przekraczającymi możliwości organiczne (przy olbrzymich prędkościach wiązania atomowe trzymające nas w kupie i tworzące uporządkowaną sieć się posypią, a tego w żaden sposób nie da się przeżyć), co oczywiście wyklucza wysyłkę "ludzi w jednym kawałku".

No właśnie z tego filmu i prognoz profesora Kaku opartych na już istniejących osiągnięciach, wynikało, że tej bariery nie ma jeszcze jak pokonać. Tylko przesyłanie DNA na miejsce wchodziło w grę. Ale najpierw i tak trzeba wysłać na miejsce zminiaturyzowane maszyny - w filmie pokazywano prototypy takich urządzeń - aby przygotowały wszystko na przybycie ludzkiego DNA :)
ASX76 napisał/a:
3. A to już w ogóle czysta fantazja bez najmniejszych szans na realizację kiedykolwiek. Świadomość jest bezpośrednio i trwale powiązana z mózgiem. Bez mózgu człowiek nie istnieje. Zresztą wystarczy stosunkowo niewielkie jego uszkodzenie, aby świadomość uległa zniszczeniu/z(a)nikła i mamy "warzywko". :-P

I taka była konkluzja odnośnie przesyłania świadomości :)

Zatem został nam Reynolds z jakąś namiastką realizmu, jeśli chodzi o podróże kosmiczne.
ASX76 - 2011-06-12, 16:13
:
O, czyli można było podstawić ASX-a za profesora Kaku i nie byłoby większej różnicy w ocenach... ;) Oczekiwałem pochwały czy czegoś w tym guście... :-P

Przesyłanie DNA - OK. I co dalej? Jeśli nawet maszynom uda się odtworzyć człowieka na miejscu, to co z zapisem jego przeżyć/doświadczeń/wiedzą? Jak to widzi Kaku? :-P

Podróże kosmiczne to również olbrzymie koszty. Poza tym przy obecnym stanie technologicznym ludzkość ma nader skąpe możliwości exploracji Kosmosu. Co najwyżej "po sąsiedzku". ;) I nic nie wskazuje, aby sytuacja miała ulec zmianie. Ale od czego mamy wybujałą wyobraźnię...
Romulus - 2011-06-12, 18:45
:
ASX76 napisał/a:
O, czyli można było podstawić ASX-a za profesora Kaku i nie byłoby większej różnicy w ocenach... ;) Oczekiwałem pochwały czy czegoś w tym guście... :-P

:-P
ASX76 napisał/a:
Przesyłanie DNA - OK. I co dalej? Jeśli nawet maszynom uda się odtworzyć człowieka na miejscu, to co z zapisem jego przeżyć/doświadczeń/wiedzą? Jak to widzi Kaku? :-P

Wcale tego nie widzi. Niestety.
Możemy zatem sobie pomarzyć dziś o tym, że kiedyś będziemy podróżować między gwiazdami, jako coś więcej niż zapis DNA na jakimś nośniku informacji.
kurrrak - 2011-06-12, 18:52
:
Pan Kaku prezentuje szersze spojrzenie na różne możliwości rozwoju technologii w przyszłości w swojej książce, którą to z miejsca polecam jako lekką i interesującą lekturę.
ASX76 - 2011-06-12, 19:08
:
Romulus napisał/a:

Wcale tego nie widzi. Niestety.
Możemy zatem sobie pomarzyć dziś o tym, że kiedyś będziemy podróżować między gwiazdami, jako coś więcej niż zapis DNA na jakimś nośniku informacji.


My z pewnością nie będziemy podróżować. Nie ma sensu niepotrzebnie się łudzić. Urodziliśmy się za wcześnie i zbyt biednie, żeby sobie pozwolić na takie swawole. ;)
Moim zdaniem ludzka cywilizacja zbliżyła się do apogeum swoich możliwości. Podejrzewam, że stosunkowo niedługo zacznie się stopniowy proces "erozji". Z różnych przyczyn.
AdamB - 2011-06-12, 22:52
:
ASX76 napisał/a:

Moim zdaniem ludzka cywilizacja zbliżyła się do apogeum swoich możliwości.


Nic nowego nie odkryłeś, już w starożytności można było usłyszeć podobne opinie. :)
ASX76 - 2011-06-12, 23:31
:
AdamB napisał/a:


Nic nowego nie odkryłeś, już w starożytności można było usłyszeć podobne opinie. :)


Nie jest to odkrycie, tylko spostrzeżenio-przypuszczenie natury ogólnej. To, że ludkowie, którzy urodzili się przede mną nie mieli racji, wcale nie znaczy, iż ja nie mam. :-P
Fidel-F2 - 2011-06-13, 00:07
:
niby racja ale i tak jest śmiesznie
MrSpellu - 2011-06-13, 07:39
:
ASX napisał/a:
Podróże kosmiczne to również olbrzymie koszty. Poza tym przy obecnym stanie technologicznym ludzkość ma nader skąpe możliwości exploracji Kosmosu. Co najwyżej "po sąsiedzku".

Układ Słoneczny jest jak najbardziej w naszym zasięgu, a skolonizowanie choćby takiego Marsa znacznie zwiększy szanse naszego gatunku na przetrwanie (jakby miał jakiś asteroid dupnąć, czy coś). O ile nas wcześniej warzywa nie zabiją, to myślę, że damy radę.

ASX76 napisał/a:
To, że ludkowie, którzy urodzili się przede mną nie mieli racji, wcale nie znaczy, iż ja nie mam.

W tym przypadku nie masz racji. Gdzież tam do kresu możliwości ludzkości. Ale to może ja jestem optymistą?
utrivv - 2011-06-13, 07:42
:
ASX76 napisał/a:

1. Żeby skolonizować Kosmos, trzeba spełnić kilka warunków. Jednym z nich jest podróżowanie z prędkościami przekraczającymi możliwości organiczne (przy olbrzymich prędkościach wiązania atomowe trzymające nas w kupie i tworzące uporządkowaną sieć się posypią, a tego w żaden sposób nie da się przeżyć), co oczywiście wyklucza wysyłkę "ludzi w jednym kawałku".

Ło matko czy zdajesz sobie sprawę że właśnie poruszasz się z prędkością 29,78 km/s (dokładnie to ziemia tak szybko się porusza)?
W Fizyce prędkości relatywistyczne to te powyżej 0,3c a Reynolds pisze o statkach poruszających się 0,08c - nie można tu mówić o prędkościach relatywistycznych, dylatacji czasu itp (pamiętasz wzór sqrt(1 - v2/c2) co daje 0,996794864 dla 0,08c).
Zdaje się pod koniec XIX wieku uważano że organizm ludzki nie wytrzyma 30km/h

Romulus napisał/a:

Zatem został nam Reynolds z jakąś namiastką realizmu, jeśli chodzi o podróże kosmiczne.

Reynolds jest prawie wiarygodny jeżeli chodzi o podróże. Widna kosmiczna o której pisze miała powstać już 20 lat temu ale zrezygnowano z pomysłu (zdaje się że zbiegło się to z brakiem akceptacji dla wojen kosmicznych, senat uciął środki)

Oczywiście nie można przewidzieć czy za 10 - 15 lat nie odkryjemy czegoś co podróże kosmiczne uczyni znacznie krótszymi - najwydajniejszą formą podróży było by zakrzywianie przestrzeni. Jakiś czas temu mówiono że w tym nowym akceleratorze będą mogły powstawać małe czarne dziury. Gdyby udało się zakrzywić przestrzeń pomiędzy nami a celem podróży można by podróżować nawet samolotem :)
Pytanie tylko po co? Człowiek będzie tylko wtedy eksplorował kosmos gdy będzie czegoś z niego potrrebował.
ASX76 - 2011-06-13, 09:28
:
utrivv napisał/a:

Ło matko czy zdajesz sobie sprawę że właśnie poruszasz się z prędkością 29,78 km/s (dokładnie to ziemia tak szybko się porusza)?

(..)


Ale o co Panu właściwie chodzi? Z tymi "wiązaniami atomowymi" to nie jest mój wymysł, lecz opinie współczesnych naukowców obeznanych z tematem. :-P
utrivv - 2011-06-13, 13:43
:
ASX76 napisał/a:
utrivv napisał/a:

Ło matko czy zdajesz sobie sprawę że właśnie poruszasz się z prędkością 29,78 km/s (dokładnie to ziemia tak szybko się porusza)?

(..)


Ale o co Panu właściwie chodzi? Z tymi "wiązaniami atomowymi" to nie jest mój wymysł, lecz opinie współczesnych naukowców obeznanych z tematem. :-P

Chodzi mi o to że to samo naukowcy mówili o prędkości 30km/h.
Sprawdziłem - nie chodzi o prędkości relatywistyczne ale o przyspieszenia - jeżeli byłoby bardzo duże a człowiek je przeżył to efekty relatywistyczne powinny go zabić.
Ok ale u Reynoldsa nawet światłowce przyspieszają z max 2g czyli nie ma niebezpieczeństwa.
utrivv - 2011-06-16, 10:36
:
http://www.roik.pl/sensor...odzace-spodnie/

Skoro na ubraniu to za chwilę także na ciele
Cytat:
Naukowcy z North Carolina State University (NCSU) opracowali prostą technologię nanoszenia przewodzących nanopowłok na materiały tkane jak bawełna oraz na tworzywa sztuczne jak polipropylen
Powłoki naniesione tą metodą mają grubość od 2 nanometrów do kilkudziesięciu mikrometrów, ale możliwe jest, przy zastosowaniu specjalnych urządzeń, tworzenie powłok o grubości angstremów.
nowe rozwiązanie umożliwi stworzenie prostych układów elektronicznych w tekstyliach.

You Know My Name - 2011-06-16, 18:57
:
Skończyłem Otchłań Rozgrzeszenia i, zakładając, że to koniec przygód Nostalgii..., pozostawiła niedosyt. Ale tak już jest z niezłymi space operami - mają się ciągnąć do twardego rzygu, a potem od nowa. Za jakieś dwa tygodnie będzie czas na Prefekta a potem na nowelki.
kurrrak - 2011-06-26, 20:26
:
Przypadkowo odkryłem genezę tytułu jednego z opowiadań Reynoldsa, pt. Nightingale. Podaję jako ciekawostkę: Florence Nightingale
Sharin - 2011-07-27, 06:09
:
Recenzja Diamentowych psów. Turkusowych dni, autorstwa Romulusa.
Romulus - 2011-08-04, 21:10
:
Czytam sobie zbiorek "Zima Blue". Po dwóch tekstach - jestem bardzo zadowolony z zakupu. Trochę szkoda, że znam dwa teksty z tego zbioru, ale to, czego nie znam zapowiada się i tak pysznie.

Żadne z opowiadań nie jest związanych z uniwersum z "Przestrzeni Objawienia", dwa teksty dają zapowiedź niezłego "przekroju" przez wyobraźnię autora. Ucieszyło mnie także, że Reynolds również bardzo lubi Merlina (bohatera trzech tekstów z tego zbiorku, jeden "Minla's Flowers" ukazał się w jakiejś polskiej antologii, "Merlin's Gun" chyba też). Ja również go polubiłem i liczę na jakąś powieściową kontynuację jego przygód.
utrivv - 2011-08-09, 10:29
:
http://kopalniawiedzy.pl/...czne-13630.html

Cytat:
Pomiędzy lipcem 2006 a grudniem 2008 PAMELA odkryła 28 antyprotonów uwięzionych w polu magnetycznym Ziemi nad biegunem południowym. Jako, że PAMELA bada jedynie niewielki fragment pola, można przypuszczać, że antyprotonów są miliardy.

Alessandro Bruno z Uniwersytetu w Bari napisał/a:
o najbardziej obfite źródło antyprotonów w pobliżu Ziemi. Kto wie, może pewnego dnia pojazd kosmiczny wystrzelony z Ziemi zostanie zatankowany w tym obszarze protonami i uda się w dalszą podróż


Mamy źródło antymaterii teraz wystarczy tylko wynaleźć silniki....
kurrrak - 2011-08-09, 15:44
:
Ale jaki to ma związek z autorem?
Romulus - 2011-08-09, 17:42
:
U Reynoldsa światłowce Hybrydowców mają silniki na antymaterię :)
kurrrak - 2011-08-09, 17:57
:
Ale chyba zapomniałeś jak one naprawdę działają, Romulusie. ;)
ASX76 - 2011-08-09, 20:22
:
Ale związek z autorem został wykazany. :-P
kurrrak - 2011-08-09, 20:32
:
ASX76 napisał/a:
Ale związek z autorem został wykazany. :-P


Haha! :-)
Romulus - 2011-08-09, 20:36
:
kurrrak napisał/a:
Ale chyba zapomniałeś jak one naprawdę działają, Romulusie. ;)

Oj tam. Ważne, że już jakiś wyraźny kroczek na długiej drodze został poczyniony przez naukę :)
utrivv - 2011-08-10, 07:02
:
kurrrak napisał/a:
Ale jaki to ma związek z autorem?

Czepiasz się :)
O czym można dyskutować w tym wątku jak nie o tym czy świat Reynoldsa bardzo oddalony jest od naszego?
Połowa jego książek to czysta fizyka lotów kosmicznych.
You Know My Name - 2011-08-22, 09:45
:
Lekutkie SPOJLERY

Skończyłem Prefekta. Cud, miód, orzeszki i flaszka whisky. Powieść prawie doskonała. Świetnie, rozwijająca się akcja, umiejętnie spleciona ze szczegółów ukazanych na początku. Ciekawie użyta parchowa zaraza, która w przyszłości zniszczy Migotliwą Wstęgę. I na koniec naprawdę ciekawe zakończenie. Bez ostatecznej walki dobrzy vs źli.
Dużo lepsze od Migotliwej Wstęgi.
kurrrak - 2011-09-13, 14:48
:
Okładka nowej powieści. Chyba zdecyduję się na oryginał dla samej okładki. :]


Romulus - 2011-09-13, 20:13
:
Chyba będziemy długo skazani na oryginał więc to nawet nie jest wybór.
A okładka rzeczywiście niezła.
kurrrak - 2011-12-13, 20:50
:
Trailer najnowszej powieści, czyli garść kiepskiego aktorstwa, brzydkich facjat i słabych efektów graficznych.
Już nie mogę się doczekać. ^^
Romulus - 2011-12-13, 21:36
:
Ja również. Nie będę czekal na polską premierę, bo to najpewniej nastąpi ona gdzieś około 2015 r. :( Pewnie od razu zamówię hardcover.
Romulus - 2012-03-05, 18:52
:
"Blue Remembered Earth" 2 marca zostało do mnie wysłane z Wielkiej Brytanii :) //kas
kurrrak - 2012-03-05, 18:57
:
Super. U mnie leży od miesiąca, ale nie mogę się przemóc by po nią sięgnąć, zawsze zaczynam coś innego. Czekamy zatem na pierwszą polską recenzję. ;)
Romulus - 2012-03-13, 16:01
:
Dziś odebrałem. W ładnym, choć miękkim, wydaniu. Zaraz po skończeniu "Stanu wstrzymania" Strossa zabieram się za czytanie. I na pewno skrobnę coś więcej.
Jaskier - 2012-03-13, 18:23
:
Ciężko się czyta Reynoldsa po angielsku?
Romulus - 2012-03-13, 18:29
:
Właśnie nie! Byłem bardzo zaskoczony, jak dobrze mi idzie :) Opowiadania wydały mi się trudniejsze. Ale powieści czyta się znakomicie.
rybieudka - 2012-03-14, 00:11
:
Czek dis ałt:
LINK - to normalnie po tyle chodzi? :shock:
kurrrak - 2012-03-14, 06:28
:
Wystarczy obejrzeć pozostałe aukcje, by odkryć, że wszystkie obcojęzyczne książki tego sprzedawcy są w tej samej cenie. Pewnie miał jakiś powód.
Romulus - 2012-03-24, 13:53
:
Czytam sobie "Blue Remembered Earth" i jestem ukontentowany, jak na razie. Nie wiem, czy to uznać za plus, czy za minus, ale gdybym nie wiedział, że to powieść Reynoldsa, to po kilkudziesięciu stronach z pewnością bym się zorientował.

Akcja, jak to u niego, nie pędzi, zreszta, jest to - zdaje się - pierwsza część trylogii i to "czuć". Ale nie oznacza to, że jest ślamazarnie. Po ponad 200 stronach akcja solidnie się rozwinęła, a najciekawsze jest to, że niewiadomo dokąd zmierza. Wiadomo, że chodzi o wyjawienie tajemnic babki głównych bohaterów - niedawno zmarłej nestorki potężnej i bogatej rodziny, kobiety silnej, niezależnej, eksloratorki Układu Słonecznego.

I tyle, na początek. Myslę, że nie będę zawiedziony. Choć nieco spowalniają mnie i przymulają rozdziały w których główny bohater, Geoffrey Akinya zajmuje się badaniami nad - ogólnie - inteligencją słoni. Ciekawe, czy będzie to miało jakiś związek z główną osią fabuły.
rybieudka - 2012-03-27, 14:32
:
W majowej NF ma być opowiadanie Rynoldsa pt. Kwiaty Minli
Romulus - 2012-03-27, 17:52
:
Bardzo fajne opowiadanie. Pojawia się w nim Merlin (bez związku z tym Merlinem), jeden z bohaterów, do których - zdaje się - Reynolds miał powrócić kiedyś. Ale nie pamiętam, czy w kolejnych opowiadaniach, czy w czymś większym. Tekst nie związany z uniwersum Revelation Space.
Sharin - 2012-04-16, 07:19
:
Troszeczkę trwało zanim zamieściłem na stronie - za co wszystkich bardzo przepraszam - ale wreszcie się udało :mrgreen:
Miłej lektury najnowszej recenzji Romulusa: "Blue Remembered Earth" Alastair Reynolds 8)
rybieudka - 2012-12-14, 21:56
:
Mam pytanie do tych lepiej zorientowanych w twórczości Reynoldsa. Jako, że nie miałem jeszcze przyjemności bliżej się zapoznać z cyklem Przestrzeni objawienia, a sam pierwszy tom jest dość trudno osiągalny (a przynajmniej drogo osiągalny) polecilibyście coś innego tak na próbę, czy podejdzie? Nowelki (Diamentowe psy. turkusowe dni) byłby reprezentatywne?
Romulus - 2012-12-14, 22:34
:
Na zaostrzenie apetytu chyba tak. To samo uniwersum co "Przestrzeń..." i kolejne powieści. Gdzieś tam w tle rozrzucone kąski z tego uniwersum. Chyba się nada. Proponowałbym po angielsku spróbować. Nie to samo, co po polsku :) ale dobrze się czyta.
You Know My Name - 2012-12-16, 11:06
:
Od biedy możesz przeczytać Prefekta, jest on i reprezentatywną i po prostu dobrą powieścią, choć aby to powiedzieć muszę pacyfikować faszystę chronologicznego inside.
Tak czy inaczej poszukaj książki w formie pliku obiecując sobie, że kupisz przy najbliższej okazji.
rybieudka - 2013-05-20, 13:51
:
Korzystając z wyprzedaży w Weltbildzie zanabyłem Diamentowe psy. Turkusowe dni i Prefekta. Nowelki już za mną i muszę powiedzieć, że zrobiły na mnie naprawdę niezłe wrażenie. Szczególnie, że sam świat intryguje (machnąłem sobie jeszcze na próbę parę stron Przestrzeni objawienia z pliku i też jest nieźle. Ale jednak wolę papier). To chyba teraz nie będę miał wyjścia i zabrać się za Prefekta właśnie ;)
Romulus - 2013-05-20, 14:08
:
A pomyśl, że to są akurat te bardziej "lajtowe" pozycje tego pisarza. "Przestrzeń..." da ci przedsmak tego, co czeka cię w kolejnych.

Szkoda, że to pisarz w Polsce mało popularny. Bo jego kolejne powieści, nie związane z "Przestrzenią Objawienia", są równie znakomite. Może poza "Pushing Ice", który do najsłabszych nie należy, ale mniej w nim rozmachu wyobraźni :) "House Of Suns" - moja ulubiona powieść Reynoldsa. "Blue Remembered Earth" również mocno się trzyma, ale to pierwsza część zapowiadanej trylogii, więc sprawa wciąż jest otwarta.
nosiwoda - 2013-05-20, 14:22
:
A "Terminal World"? Bo to mam na półce i czasem myślę, czy zacząć.
Romulus - 2013-05-20, 15:40
:
Sam nie wiem. Większość powieści to przygodówka, dopiero pod koniec zaczyna być bardziej "w klimacie" Reynoldsa.
Romulus - 2014-03-27, 17:49
:
A czy Wy już nabyliście "Północ Galaktyki"?

Kto wie, skoro to ostatnia "rzecz" Reynoldsa w polskim przekładzie, to może to jest dobra inwestycja i cena książki wraz z upływem czasu będzie rosnąć?

Czytam te opowiadania p raz drugi, tym razem po polsku i mi smutno. Zarówno z powodu tego, że do najweselszych nie należą, ale i dlatego, że to pożegnanie z tym pisarzem na polskim rynku.

Ciekawe, czy znajdą się inni "wariaci", którzy zdecydują się porwać na wydanie jego innych powiesci?

Na przeczytanie u mnie czeka "On The Steel Breeze", czyli druga część najnowszej trylogii "Poseidon's Children". Fabuła ma rozgrywać się 200 lat po wydarzeniach z "Blue Remembered Earth". Jak tylko spełnię recenzenckie obowiązki, zacznę ją "skubać". Zapewne zejdzie mi kilka tygodni, ale już się cieszę.
Fidel-F2 - 2014-03-27, 18:02
:
Planowałe przeczytać coś Reynoldsa ale trafiło mi się opowiadanie z Fantastyki imocno się zniechęciłem. Dawno nie czytałem równie gumiakowatego SF.
toto - 2014-03-27, 19:20
:
Romulus napisał/a:
A czy Wy już nabyliście "Północ Galaktyki"?
Po Prefekcie powiedziałem sobie - nigdy więcej tego męczyciela buły. Szkoda czasu na fantasy w kosmosie.
Romulus - 2014-03-27, 21:35
:
No jakie fantasy? Aczkolwiek "Prefekt" to najlżejsza jego powieść. Fantasy w kosmosie to Michael Cobley :)

Ale skoro wydawca polski kończy z Reynoldsem to zostanie nam już tylko cekiniarstwo jeśli chodzi o sajens fikszyn. Bo kto go może zastąpić na polskim rynku? Tylko pisarz fantasy :) Egan jest niesprzedawalny jeszcze bardziej niż Reynolds, celujący w masowego czytelnika fantastyki Hamilton także - najwidoczniej - się nie sprzedaje: na ostatni tom Void Trilogy czekamy już tyle, że zapomniałem jak długo. Zostaną tylko strzelanki w kosmosie wzbogacone o jakieś "poważniejsze" motywy (Douglas) albo fantasy, której królem będzie Sanderson.

Albo dziwadła z UW :(
ASX76 - 2014-03-27, 22:30
:
Przesadnie dramatyzujesz. Przecież będzie McAuley. :-P
toto - 2014-03-27, 22:38
:
Romulus napisał/a:
No jakie fantasy? Aczkolwiek "Prefekt" to najlżejsza jego powieść.
Właśnie takie wrażenie mi zostało w głowie - fantasy w kosmicznej scenerii. I poczucie wielkiego zawodu. Ale muszę przyznać, że Przestrzeń objawienia była o wiele lepsza.
Fidel-F2 - 2014-03-28, 06:03
:
Romulus, ale w takiej sytuacji Reynolds niczego nie zmienia. Trudno mi mówić bardziej stanowczo bo znam tylko to opowiadanie ale 'męczenie buły' jest dobrym określeniem. Wybór miedzy dżuma a cholerą, albo cekiniarstwo albo smętne, flakowate ględzenie.
Romulus - 2014-03-28, 06:40
:
ASX76 napisał/a:
Przesadnie dramatyzujesz. Przecież będzie McAuley. :-P

Nie znam, ale chętnie poznam. Ale jak to będzie drugi Cobley to się załamię i chyba w ogóle przestanę czytać fantastykę. Poza Sandersonem, bo ten jeszcze jakoś dobrze wróży na przyszłość. Ale bez szału. Po "odejściu" Reynoldsa z Polski nasz rynek fantastyczny coraz bardziej przypomina kałużę, w której pływać może co najwyżej plankton. Niedługo, aby przeczytać jakąś fajną książkę sci-fi trzeba będzie to robić po angielsku wyłącznie.
niepco - 2014-03-28, 10:31
:
Zassałem właśnie opowiadanie Ala "Monkey Suit" ze zbioru "Deep Navigation" i mam wrażenie, że czytałem je już wcześniej po polsku. Mam rację? Może było w NF? Ktoś pamięta?
Mam zamiar właśnie wziąć się za jego "Dzieci Posejdona" a to opowiadanie to chyba ostatnia rzecz jaka została mi do przeczytania z universum "Przestrzeni objawienia".

A nawiasem mówiąc, może zaczniemy lobbować i męczyć AM o nowego Reynoldsa? Nie jest to przegrana sprawa jak pokazuje przypadek Donaldsona...:-)
Shadowmage - 2014-03-28, 11:25
:
Nic mi nie wiadomo, żeby ten tekst u nas wyszedł.
Romulus - 2014-03-28, 17:16
:
niepco napisał/a:
A nawiasem mówiąc, może zaczniemy lobbować i męczyć AM o nowego Reynoldsa? Nie jest to przegrana sprawa jak pokazuje przypadek Donaldsona...:-)

E, nie chcę namawiać wydawcy do finansowej wtopy :) Bo na Donaldsonie też pewnie wyszli ledwie ledwie ponad kreskę, jeśli w ogóle. Ludzie nie lubią, jak widać, trochę ambitniejszej fantastyki.
AM - 2014-03-28, 18:09
:
Romulus napisał/a:
E, nie chcę namawiać wydawcy do finansowej wtopy :) Bo na Donaldsonie też pewnie wyszli ledwie ledwie ponad kreskę, jeśli w ogóle. Ludzie nie lubią, jak widać, trochę ambitniejszej fantastyki.
Ująłbym to troszkę inaczej. Miłośnicy space oper nie lubią "ambitniejszych" space oper.
MadMill - 2014-03-28, 19:44
:
Znowu przegapiliście wydawanie HH? :P
Romulus - 2014-03-28, 19:47
:
Najśmieszniejsze(?) jest to, że za kilka lat powieści Reynoldsa w polskim przekładzie będą chodzić na Allegro za trzykrotność (co najmniej) ich dzisiejszej wartości.
Shadowmage - 2014-03-28, 19:58
:
Jak dobrze pamiętam, to sterty "Migotliwej wstęgi" czy "Przestrzeni objawienia" zalegały na jatkach i nikt ich patykiem nie chciał ruszyć parę lat temu. Teraz co prawda pojawiają się na allegro egzemplarze po kilkadziesiąt zł, ale to nijak ma się do potrzeb rynku w skali wydawnictwa.

W związku z tym mam pewne wątpliwości czy twoja wizja się ziści...
toto - 2014-03-28, 20:01
:
Romulus napisał/a:
Najśmieszniejsze(?) jest to, że za kilka lat powieści Reynoldsa w polskim przekładzie będą chodzić na Allegro za trzykrotność (co najmniej) ich dzisiejszej wartości.
Kłamczuszku, Prefekta nikt nie chciał nawet za mniej niż połowę ceny okładkowej.
Shadowmage - 2014-03-28, 20:06
:
Toto, to proroctwo było a nie analiza stanu faktycznego :)
MadMill - 2014-03-28, 20:22
:
Za 6 zł był w Matrasie.

EDIT: 5,99.
toto - 2014-03-28, 20:26
:
Mad, ucieszyłeś mnie, bo udało mi się opchnąć za więcej. //spell
MadMill - 2014-03-28, 20:28
:
Ja kupiłem za tyle i stoi na półce... ale ja Reynoldsa jeszcze nic nie czytałem więc ma u mnie czystą kartkę :]
Tixon - 2014-03-28, 20:30
:
Jak mi powiecie w jakiej kolejności to brać i czytać, to ja bardzo chętnie...
Romulus - 2014-03-28, 23:13
:
Za 3 lata odszczekacie to :mrgreen:

W ramach swoistego in memoriam przesuwam "On the Steel Breeze" na początek kolejki.

Tixon napisał/a:
Jak mi powiecie w jakiej kolejności to brać i czytać, to ja bardzo chętnie...

"Przestrzeń Objawienia", "Migotliwa wstęga", "Arka odkupienia", "Otchłań rozgrzesznia". Potem w dowolnej kolejności: "Diamentowe psy. Turkusowe dni", "Galactic North", "Prefekt". Wtedy dostrzeżesz to, jak dobrze zaplanowane jest to uniwersum. Każdy utwór to oddzielna całość, ale jednocześnie jako całość stanowi część większego "obrazka".

Ciekawe, czy uda ci się zdobyć. Legalne egzemplarze "Przestrzeni..." tanio nie "chodzą" na Allegro. Chyba że skorzystasz z pirackiej dziadówy.
MadMill - 2014-03-29, 07:42
:
Fidel mode on
Tixon napisał/a:
Jak mi powiecie w jakiej kolejności to brać i czytać, to ja bardzo chętnie...

//mur
Fidel mode off

Brakowało tego wpisu przez postem Romka.
rybieudka - 2014-03-31, 07:08
:
Cytat:
Ciekawe, czy uda ci się zdobyć. Legalne egzemplarze "Przestrzeni..." tanio nie "chodzą" na Allegro. Chyba że skorzystasz z pirackiej dziadówy.

Jakieś 3 tygodnie temu kupiłem od Velo za piętnastaka :D
Romulus - 2014-04-01, 07:24
:
Skończyłem czytać "Galactic North". I w dalszym ciągu, tak jak niezrozumiały dla mnie jest fenomen "Firefly", tak samo niezrozumiały pozostaje dla mnie "fenomen" niepopularnosci Reynoldsa w Polsce.

Jeśli ktoś jest zainteresowany - zamierzam pozbyć się angielskiego wydania "Galactic North", bo polskie mi wystarczy. Tylko poważne oferty mnie interesują - w zasadzie odpada wymiana, chyba że na ciekawą powieść nie-fantastyczną. Ewentualnie - kasa lub butelka białego wina. Ale niczego nie obiecuję. Bo najwygodniej mi oddać książkę do książnicy miejskiej. Zatem naprawdę nie będę się naprężał na jakieś negocjacje.
Romulus - 2014-04-11, 10:20
:
Popełniłem recenzję "Galactic North" na Katedrze: http://katedra.nast.pl/ar...lnoc-galaktyki/ "Wytłumiłem" fragmenty, w ktorych rozgoryczenie ocierało się o hejt, albo po prostu nim było :-P
mrtobi - 2014-05-02, 13:00
:
Tydzień temu przeczytałem "Przestrzeń objawienia" a przed chwilą skończyłem "Migotliwą wstęgę". Swój początek z "Przestrzenią" miałem bardzo podobny jak rybieudka pisał w swojej recenzji, dwa razy próbowałem czytać i po kilkudziesięciu stronach fabuła nie chwytała mnie na tyle mocno by kontynuować. Na szczęście spróbowałem jeszcze raz i tym razem siadło :) Od pewnego momentu powieść zaczyna wciągać i robi to coraz mocniej z każdą kolejna stroną. Czytałem, czytałem i byłem coraz bardziej zachwycony ale bałem się, że zakończenie będzie jakieś banalne i pozbawione emocji, ale zostałem zaskoczony bardzo pozytywnie :) . Podobnie było z "Migotliwą wstęgą", teoretycznie zupełnie inny rodzaj historii, choć równie wciągającej i z równie ciekawym zakończeniem.
Stałem się ogromnym fanem Reynoldsa, chyba właśnie najbardziej dzięki tym zakończeniom, które nie są palone zbyt wcześnie, które zaskakują pomimo tego, że wydaje się iż wszystko już wiemy. Jestem oczarowany i chcę jak najszybciej zabrać się za kolejne tomy. Bardzo żałuję, że wcześniej się na nim nie poznałem i początkowe tomy cyklu w postaci druku znajdują się już w zasadzie poza zasięgiem, jak i tego, że MAG kończy wydawanie tego świetnego pisarza. Ogromna szkoda..
Może specjalistą od space oper nie jestem, ale pokuszę się o stwierdzenie, że Reynolds to najwyższa półka, nawet biorąc pod uwagę całą szeroko pojętą fantastykę. Czapki z głów dla tego pana.
kurrrak - 2014-05-04, 14:32
:
Preach on, brother.
Shadowmage - 2014-05-16, 17:44
:
A na Katedrze AM pisze, że będą wznowienia Reynoldsa, a nawet być może coś jeszcze.
Romulus - 2014-05-16, 17:52
:
"House Of Suns" - uwierzę, kiedy zobaczę u siebie na półce (polskie wydanie). :) To najlepszy standalone Reynoldsa. Nawet teraz, czytając "On The Steel Breeze" łapię się na tym, że nieco powtarza pomysły z "HoS". Czy raczej, przetwarza.
Shadowmage - 2014-05-16, 18:28
:
Jak już myślą, to krok do przodu. Może w przeciągu dwóch-trzech lat im się uda :)
niepco - 2014-05-18, 12:56
:
Dobrze że myślą, myśl zamieni się w marzenie a od tego do szkicu już całkiem blisko!Obstawiam końcówkę 2016 r. :-)
Romulus - 2014-05-26, 19:19
:
Skończyłem lekturę "On The Steel Breeze", czyli 2 część trylogii "Poseidon's Children". Fabuła powieści zaczyna się dwieście lat po wydarzeniach z "Blue Remembered Earth". Bohaterką powieści jest Chiku Akinya, córka Sunday. Co nie dziwi zważywszy na to, że dokonał się postęp w przedłużaniu życia. Żyje także Sunday, choć odgrywa w powieści marginalną rolę. Chiku nie jest sama. Ma dwa klony. Powstały one w jednym celu - aby rodzina Akinya mogła uczestniczyć w rozwoju ludzkości. Jeden z klonów rusza tropem Eunice Akinya, legendarnej już twórczyni potęgi rodziny, która ruszyła w kosmos swoim statkiem. Drugi z klonów rusza wraz z częścią ludzkości w podróż w kierunku pewnego układu, o którym nie napiszę zbyt dużo, aby nie spoilerować wydarzeń z pierwszego tomu trylogii.

Bohaterki te z "właściwą" Chiku łączy implant, który pozwala im "synchronizować" świadomość. To ciekawy zabieg, dzięki któremu w tej powieści otrzymałem to, co u Reynoldsa lubię. Czyli powiązanie wydarzeń w powieści ze zjawiskiem dylatacji czasu. Bohaterki przecież oddalają się od siebie a przesyłanie wiadomości na takie odległości liczone już w latach świetlnych, wymaga rozpisania fabuły na dziesięciolecia. I tak jest w powieści. Między wydarzeniami dziejącymi się na holostatkach (holoships) mknących przez przestrzeń a reakcją na te wydarzenia na Ziemi mijają lata. A to ma wpływ na bohaterki i dynamikę samej fabuły.

Myślę, że udało się to Reynoldsowi przedstawić znakomicie i tak poprowadzić fabułę, że ma to sens, tj. na przykład Chiku na Zanzibarze spotyka się z problemem, w którego rozwiązaniu może jej pomóc Chiku żyjąca w ziemskiej Lizbonie. Zanim Chiku w Lizbonie otrzyma wiadomość o problemie od Chiku na Zanzibarze minie kilkanaście lat. A odesłanie jej rozwiązania problemu to kolejne kilkanaście lat. I tak ta fabuła się toczy przez dekady.

Przez to sama powieść rozpada się na dwie części, ale nie dostrzegam w tym wady. Jest jeszcze kwestia Chiku Red poszukującej Eunice, ale pisanie o niej zbyt dużo zdradzi z fabuły.

Także w tej powieści są adwersarze głównych bohaterów. Tu Reynolds nie wymyślił niczego nowego ani nawet zaskakującego. Wystarczy napisać, że rozwinął nieco kwestię, która pojawiła się już w "BRE". I zakończył ją w sposób również dający się przewidzieć, ale było to bardzo interesujące. A także otworzyło ciekawe możliwości dla finałowej części trylogii. Tak samo jak kwestia podróży holostatkami, która wniosła najwięcej zaskoczeń do powieści.

Aczkolwiek przypominało mi to rozwinięcie albo przetworzenie kilku pomysłów z "Pushing Ice" i "House Of Suns".

Generalnie - fanów autora nie namawiam, bo nie potrzebują tego. Pozostałych także nie - bo skoro nie lubią Reynoldsa znanego w polskim przekładzie, to nie ma sensu wciskać im polecanki na te powieści autora, które w Polsce nie zostały wydane.

Czekam cierpliwie na finał trylogii. Ciekawe czy 2014 rok jest realnym terminem na jego wydanie. Ale 2015 też jakoś zniosę. I tak nie ukaże się w Polsce przez długie lata, chyba że MAG zmieni zdanie, więc "skazany" jestem na czytanie po angielsku.

By the way - Reynolds to jedyny pisarz sci-fi, którego czytam z takim zrozumieniem po angielsku. Ambitnie planowałem rozszerzyć sobie znajomość innych pisarzy. Sięgnąłem po dwie części świetnej antologii "The New Space Opera" i na kilku tekstach poległem. Ale nie będę się zrażał.
Romulus - 2015-01-13, 07:05
:
Troszkę się ekscytuję: http://www.amazon.com/Slo...20&ascsubtag=[t|mod-button[p|1679067009[a|1616961937[au|5717343349271019063
janek_kowalski - 2015-02-11, 12:16
:
Chętnie kupię książkę A. Reynolds Przestrzeń Objawienia.
Ł - 2015-02-11, 13:42
:
a opla sprzedasz?
niepco - 2015-10-06, 15:22
:
Nieco nieświeży news, ale cóż. The Last Log of Lachrimosa - nowe opowiadanie z universum Revelation Space w Subterranean z ub. roku. Czyta się fajnie, zwłaszcza fanowi A.R.
Romulus - 2016-06-10, 14:43
:
Odebrałem dziś "Poseidon's Wake", finał trylogii "Poseidon's Children". Minie jeszcze kilka tygodni, zanim zacznę czytać, ale już się cieszę na myśl, że leży i czeka na swoją kolej. :)
Beata - 2016-07-01, 19:04
:
Po kilkuletniej (a może i nawet kilkunastoletniej? - przynajmniej w odniesieniu do początkowych tomów) przerwie odświeżam sobie cykl, żeby z pełną świadomością przeczytać ostatnie wydane tomy. I znów świetnie się bawię - pomysły autora są kapitalne, a perspektywa czasowa w jakiej działają Inhibitorzy zapiera dech. W ogóle pomysł na Inhibitorów jest szalenie elegancki. No nic, wracam do lektury "Otchłani...".
bio - 2016-07-01, 22:25
:
Namawiaj, namawiaj, to może też podejmę ten straszny wysiłek. Nigdy mnie nie wciągnął, ale to zaszłość. Liczy się przyszłość. Kończę Dalekie szlaki i po enentym razie znowu widzę tę powieść w innym wymiarze. I doceniam nie tylko fabularną pomysłowość Sniegowa, ale jego inwencję w kpieniu z systemu i cenzury. Jak on ich w ciula potrafił! Potrzebowałem powtórzeń. I nie wiem, czy takim tępy, czy trening uczynił?
Fidel-F2 - 2016-07-01, 22:36
:
Nie wiem. Naczytałem się jaki ten Reynolds wspaniały. A po lekturze dwóch większych opowiadań w NF i NFWS mam go za tłuka zupełnego. Fabuła pokraczna tudzież nużąca, trzeba mocno przymykać oczy, postacie głupkowato-gamoniowate, dialogi miejscami żenujące i styl dla którego określenie 'męczenie buły' jest najstosowniejszym. Jakieś tam pomysły ale podane nędznie. Może powieści wyglądają inaczej ale nie mam przekonania.
Tixon - 2016-07-01, 23:37
:
Fidel-F2, Ty po prostu wybredny jesteś.
Fidel-F2 - 2016-07-01, 23:45
:
Skoro tak mówisz
Tixon - 2016-07-02, 00:05
:
Hej, nie ja nazwałem Wolfe'a nudziarzem :-P
A to tylko przykład pierwszy z brzegu ;)
Fidel-F2 - 2016-07-02, 00:25
:
Wolfe to nudziarz, który na dodatek nie ma nic do powiedzenia. To żaden przykład.
Romulus - 2016-07-28, 17:02
:
Czytam "Poseidon's Wake". Idzie mi powoli, bo jednak czytanie po angielsku to nie jest czynność, która przychodzi mi łatwo. Za rzadko trenuję. Choć zasadniczo nie jest to trudna powieść. Jest sporo słów, których nie znam. Ale do słownika sięgam tylko przy tych najbardziej interesujących. :) Fabularnie nie jest źle. Akcja biegnie dwutorowo. Pierwszy wątek dzieje się na Ziemi, co jest nieco zaskakujące po wydarzeniach z części drugiej i ciekawi mnie dokąd to zaprowadzi. Drugi wątek to podróż kosmiczna w kierunku pewnego systemu, która, jak myślę, rozwinie się w przewidywalny sposób. Mam nadzieję, że Reynolds zaskoczy jakimś ciekawym pomysłem.
Romulus - 2016-08-25, 17:38
:
Im bliżej do końca tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że jednak ta trylogia to takie nic nowego u Reynoldsa. Choć pomysły ma ciekawe i bardzo interesujące. Jednak kiedy przychodzi czas na udzielanie odpowiedzi to "Poseidon's Wake" nieco szwankuje, gdyż zaczyna przypominać poprzednie utwory tego autora. Na weekend zarezerwowałem sobie czas na zakończenie lektury, ale pewnie zdania już nie zmienię.
bio - 2016-08-25, 17:43
:
W jakiś sposób ten facet nigdy mnie nie zassał. Przeczytałem tylko Przestrzeń objawiania. A potem mi się nie chciało. Jest jak smaczne jabłko. Tylko nie chrupie na zębie, a waciane takie.Jeśli ktoś ma ochotę to z miejsca oddam za Bóg zapłać kilka jego powieści po angielsku ku nauce języka. Po kiego mają się kurzyć bezproduktywnie?
Tixon - 2016-08-25, 17:49
:
W angielskim nie ma takich problemów z powtórzeniami?
tr - 2016-08-25, 17:53
:
Byłem na Polconie na 2 panelach dyskusyjnych na których pan Alastair się produkował... I podczas jego wypowiedzi przysypiałem - zero charyzmy, daru ciekawego opowiadania, porywania swoimi wypowiedziami sali... Alastair Reynolds nie jest dobrym mówcą, oj nie...
Shadowmage - 2016-08-25, 17:54
:
Ja byłem tylko na filmowym. Prowadzący tak zarżnął panel, że się nie dziwię, że Reynolds nie miał nic do powiedzenia.
tr - 2016-08-25, 18:04
:
Na spotkaniu z Peterem Brettem i Ianem Watsonem też nie błyszczał.
Romulus - 2016-08-25, 18:07
:
Shadowmage napisał/a:
Ja byłem tylko na filmowym. Prowadzący tak zarżnął panel, że się nie dziwię, że Reynolds nie miał nic do powiedzenia.

Szkoda, bo można było z nim pogadać o inspiracjach filmowych w jego powieściach.

A co do "Poseidon's Wake" to mnie rozczarowuje nie dlatego, że źle napisane, tylko dlatego, że Reynolds trochę się powtarza w pomysłach. A ponadto za bardzo mnie uwiodły zapowiedzi tej trylogii. Myślałem, że w trzeciej części pojawi się "coś" ambitniejszego niż w jego wcześniejszych książkach.

A jednak fakt, że na polskim rynku ciekawej sci-fi jak na lekarstwo, albo jeszcze mniej, sprawia, że powieść i tak oceniam wysoko. Na "skali Reynoldsowskiej" moją ulubioną pozostaje nadal znacznie skromniejszy "House Of Suns" oraz cykl zapoczątkowany "Przestrzenią...".

Tixon, o co chodzi z tymi powtórzeniami?
Fidel-F2 - 2016-08-25, 18:29
:
Czytałem tylko jego dwa opowiadania z NF i NFWS. W obu przypadkach to były najsłabsze punkty numeru. Nie wiem jak tam w powieściach ale na podstawie tych opowiadań oceniam go jako jednego z najbardziej nudnych, rozlazłych gumiaków fantastyki. Beznadziejne dialogi, gamoniowate postacie i nużąco-nużąca, prymitywna fabuła. I musi mieć bardzo małego fiuta. Wszystko u niego ma gigantyczne rozmiary.
Tixon - 2016-08-25, 20:42
:
Romulus napisał/a:
Tixon, o co chodzi z tymi powtórzeniami?

Jestem dopiero po 60 stronach Przestrzeni, a już mam ochotę rozstrzelać tłumacza/korektę. Np pięć razy miasto w jednym akapicie.
Trojan - 2016-08-26, 16:35
:
tłumaczy - widziałem ich na zdjęciu, taka starsza para po której w życiu bym się nie spodziewał tak słabej polszczyzny. dramat. później jest już lepiej
bio - 2016-08-26, 19:42
:
Sugerowanie, że Piotrek Staniewski posługuje się słabą polszczyzną mnie zaskakuje. Nie znam wielu ludzi, którzy na temat języka widzą tyle co on. A trochę ludzi, co w tej branży robią znam. Ze swej lektury Przestrzeni ... nie pamiętam językowych smutków. Tylko ciężką rękę autora. A co do Piotra, to jest to gość, który mnie małolata nauczył rozumieć język angielski. W kilku lekcjach w klubie SFan. Otworzył mi okno na inny świat.
Romulus - 2016-08-26, 20:38
:
Chciałbym pomóc, ale mój angielski pozwala mi tylko na czytanie tekstu ze zrozumieniem. Ale już nie na językową analizę. Tej nie podjąłbym się nawet za piniendze jeśli chodzi o tekst polski. :)

Ale współczuję wszystkim purystom językowym. W dzisiejszych czasach ich życie musi być nie do zniesienia. :mrgreen:
Tixon - 2016-08-26, 20:57
:
Romulus napisał/a:
Ale współczuję wszystkim purystom językowym. W dzisiejszych czasach ich życie musi być nie do zniesienia.

Ciesz się stary, że nie wiesz jakie to uczucie, że chcesz rzucać książką po ścianach.
Trojan - 2016-08-28, 17:57
:
bio napisał/a:
Sugerowanie, że Piotrek Staniewski posługuje się słabą polszczyzną mnie zaskakuje. Nie znam wielu ludzi, którzy na temat języka widzą tyle co on. A trochę ludzi, co w tej branży robią znam. Ze swej lektury Przestrzeni ... nie pamiętam językowych smutków. Tylko ciężką rękę autora. A co do Piotra, to jest to gość, który mnie małolata nauczył rozumieć język angielski. W kilku lekcjach w klubie SFan. Otworzył mi okno na inny świat.


Widzisz, też byłem zaskoczony slabizną - temu też wyszukalem tłumacza (-y) który popełnił tą książkę. Bylem pewien że to jakieś gownazestwo - co by niejako tłumaczyło nieporadnosc językową.
Podobna sytuacja jak w pierwszym Abercrombim.
Tixon - 2016-09-15, 20:25
:
Przestrzeń objawienia.
Zasadniczo trzeba rozdzielić tutaj książkę od jej wydania. Ta pierwsza to rzeczywiście wielka (pod względem pomysłów) powieść SF. Natomiast osoby odpowiedzialne za to, jak została wydana - przetłumaczona i zredagowana - zasługują na najwyższy wymiar kary: dwanaście godzin wiedźmina (film plus serial) dziennie. I tak przez dwa, trzy tygodnie. Za co? Za wołające o pomstę powtórzenia. Rekordem było dziesięć razy statek na stronę, z czego siedem w jednym akapicie. Po tym przestałem liczyć i spróbowałem skupić się na tekście.
A ten jest zacny, chociaż należy sobie powiedzieć, że przygodowo-awanturnicza fabuła i bohaterowie rozstawieni przeciwko sobie to tylko przyjemne dodatki do dania głównego, którym jest pomysł, wizja (wszech)świata i stojąca za tym SCIENCE. Na tyle, na ile zrozumiałem (bo to jednak hard i kiedy pojawiały się szczególnie techniczne opisy, to zostawałem w tyle) ma to sens i swoje uzasadnienie w obecnej wiedzy.
No i podobał mi się ten anarchiczny (z tego co zaprezentowano w Przestrzeni) klimat, brak scentralizowanej władzy, każdy podążający taką drogą ewolucji, jaka mu najlepiej pasowała.
Jestem pod wrażeniem, ale do kontynuacji mi nie śpieszno.
Shicho - 2017-03-18, 20:16
:
Wywiad z Reynoldsem:
http://www.pulskosmosu.pl...stair-reynolds/
Romulus - 2017-03-18, 21:09
:
Ech, nie lubię się mądrzyć. Zwłaszcza w tematach, które mnie interesują. Ale w tym wywiadzie brakuje mi pytania o inspiracje. Począwszy od klasyki kina ("Obcy") po klasykę literatury (Arthur C. Clarke). Czasami mam ochotę rzucić pracę i oddać się na pełen etat fantastyce, ale umarłbym z głodu. Zatem pozostaje takie marudzenie. :) Mimo wszystko, można było w tym wywiadzie pójść dalej.
niepco - 2021-07-28, 08:52
:
Niektórzy na fejsowej grupie dostają palpitacji z powodu oczekiwania na Inhibitor Phase :-)
A co my mamy powiedzieć...



"I saw alien skies, alien suns, birthing nebulae, the scattered ashes of world and stars, vistas of great magnificence and equally great desolation. Time dizzied me. I had thought I understood time, but now my ignorance left me reeling. Time was vaster and colder than anything I had ever imagined. There had already been much of it; heavy oceanic layers of time, plunged into deep, still blackness, and my consciousness was just a feeble thing drifting in the highest sunlit layer. A galaxy's worth of history had already passed into this ocean and been memorialized. All our human adventuring was no more than a scuff on the final page; unwarranted, barely noticed.
ASXnew - 2021-07-28, 08:55
:
niepco napisał/a:

A co my mamy powiedzieć...


W Kaczystanie to nie takie proste :-P
niepco - 2021-07-28, 08:58
:
Kaczystan to stan ducha, przyjmij zatem wyrazy współczucia Czcicielu Drobiu:-)
Trojan - 2021-07-28, 10:38
:
AM zapowiedział że wznowi i wyda wszytko
:)
więc czekamy.
niepco - 2021-07-28, 12:42
:
Wszystko? Raczej nie. Jeżeli dobrze pójdzie to wznowi cykl Przestrzeni objawienia plus "prefektów" O innych pozycjach nie wspominał.
ASXnew - 2021-07-28, 14:03
:
Dostaliśta info że Reynoldsy będą, więc mię tu nie marudzić! :-P
Romulus - 2021-07-28, 16:39
:
Wolałbym szybciej, zamiast dodruków z Uczty Wyobraźni. Ale, jak się nie ma co się lubi... To się czeka. :-P
ASXnew - 2021-07-28, 18:34
:
Romulus napisał/a:


Wolałbym szybciej, zamiast dodruków z Uczty Wyobraźni.

Ale, jak się nie ma co się lubi... To się czeka. :-P



1. Jak to dobrze, że nie decydujesz :-P Większość bardziej skorzysta na UW niż na Reynoldsie. Poza tym, nie wydaje mi się, żeby istniała takowa zależność. A ja bym wolał szybciej Artefakty (Matheson, Bradbury...) zamiast Reynoldsa ;)

2. "Now Wait for Last Year" ;)
Trojan - 2021-07-28, 19:51
:
niepco napisał/a:
Wszystko? Raczej nie. Jeżeli dobrze pójdzie to wznowi cykl Przestrzeni objawienia plus "prefektów" O innych pozycjach nie wspominał.


AM deklarował że wznowi(ą) cały cykl Przestrzeni objawienia w tym prawdopodobnie też wyda Inhibitor Phase (właśnie się pojawiło gdy to pisał)
Misiel - 2021-07-28, 21:41
:
ASXnew napisał/a:
Dostaliśta info że Reynoldsy będą, więc mię tu nie marudzić! :-P


Coraz częściej mam wrażenie, że ASX to fake konto AM, takie do frywolnego pisania.
Romulus - 2021-07-29, 06:15
:
W wolnych chwilach, ale naprawdę z doskoku poczytuję "Elysium Fire" - niezła rzecz, fabularnie ciekawsza od "Prefekta" (na ile go pamiętam). Niemniej, można czytać - po angielsku, póki co i jeszcze długo :) - bez znajomości "Prefekta". Nowa sprawa/misja, jak w powieściach kryminalnych o detektywach Chandlera, czy Macdonalda. Tyle, że zagadka jest nietypowa. Raz, że to przecież fantastyka, dwa, że bardzo intrygujący punkt wyjścia z mordercą, który najpierw zabija jednego człowieka, potem dwóch, potem czterech...
Jachu - 2021-07-29, 06:40
:
Misiel napisał/a:
ASXnew napisał/a:
Dostaliśta info że Reynoldsy będą, więc mię tu nie marudzić! :-P


Coraz częściej mam wrażenie, że ASX to fake konto AM, takie do frywolnego pisania.
Ciekawa teoria //mysli
utrivv - 2021-07-29, 06:55
:
Jachu napisał/a:
Misiel napisał/a:
ASXnew napisał/a:
Dostaliśta info że Reynoldsy będą, więc mię tu nie marudzić! :-P


Coraz częściej mam wrażenie, że ASX to fake konto AM, takie do frywolnego pisania.
Ciekawa teoria //mysli

Nie zgadza się ilość włosów :badgrin:
niepco - 2021-07-29, 08:05
:
Romulus napisał/a:
Niemniej, można czytać - po angielsku, póki co i jeszcze długo :) - bez znajomości "Prefekta".


Bez znajomości Prefekta? Owszem, można wszystko przeczytać ale przecież Elysium to w pewnym stopniu dalszy ciąg mimo nowej sprawy. Ale może się mylę bo Elysium czytałem już dość dawno...
Romulus - 2021-07-29, 16:46
:
niepco napisał/a:
Romulus napisał/a:
Niemniej, można czytać - po angielsku, póki co i jeszcze długo :) - bez znajomości "Prefekta".


Bez znajomości Prefekta? Owszem, można wszystko przeczytać ale przecież Elysium to w pewnym stopniu dalszy ciąg mimo nowej sprawy. Ale może się mylę bo Elysium czytałem już dość dawno...

Doczytam to się odniosę. :-P Na razie nie widzę dużej ciągłości, ale może zawodzi mnie znajomość angielskiego i długi odstęp czasowy od poprzedniej lektury "Prefekta". Miałem go sobie przypomnieć przed "Elysium Fire", ale pewnie dzięki temu jeszcze nie zacząłbym czytać tejże.
niepco - 2021-11-22, 15:26
:
Ma ktoś ebookową wersję zbioru Belladonna Nights and Other Stories Reynoldsa? Albo przynajmniej opowiadanie Plague Music? Hardcover strasznie drogi a ebooka na amazonie niet...
ASX76 - 2021-11-22, 15:55
:
niepco napisał/a:
Ma ktoś ebookową wersję zbioru Belladonna Nights and Other Stories Reynoldsa? Albo przynajmniej opowiadanie Plague Music? Hardcover strasznie drogi a ebooka na amazonie niet...


Zapytaj Pan nosiwodę z Katedry. Może cuś poradzi //orc
niepco - 2021-11-22, 17:09
:
Znalazłem już w międzyczasie tutaj:
https://subterraneanpress.com/belladonna-nights-and-other-stories-ebook

Za 25 zeta.
Toudi - 2023-11-01, 20:00
: Temat postu: Przestrzeń Objawienia
Cześć,

Czy pamiętacie może które części jeszcze są w planach wydawniczych MAGa?
Ash - 2023-11-01, 20:25
:
Ostatnia wersja Pana Andrzeja: Inhibitor Phase i Prefekt w 2024, później Elysium Fire. Opowiadania niet ( :-( ).
Toudi - 2023-11-01, 21:22
:
Serio? Zabraknie jednej książki żeby wydać wszystko? :(
Ash - 2023-11-01, 21:47
:
Pan Andrzej nie ukrywa, że Reynolds się słabo sprzedaje. Też mi przykro ale co zrobisz. Myślę, że jak wydadzą w końcu Elysium Fire to i 3 tom Dreyfusa też wyjdzie u nas. Tylko opowiadań szkoda.
Trojan - 2023-11-02, 17:44
:
panowie, niech pojawi się zielone światło dla tego co zapowiedziane...
potem będziemy martwić się o to czy wydadzą opka czy nie.

najlepiej rzecz jasna jakby serial zaczęli kręcić ;)
ASX76 - 2023-11-03, 04:35
:
Toudi napisał/a:
Serio? Zabraknie jednej książki żeby wydać wszystko? :(


Ciesz się Pan, że nie będzie na odwrót. :-P