Wysłany: 2007-12-29, 17:56 Pożyczane czy na własność?
Co robicie gdy najdzie was nagła i niepohamowania żądza przeczytania jakiejś książki, a wszystkie wokół już zostały dokładnie przestudiowane?(mówimy o teoretycznej sytuacji ) Dreptacie natychmiast do pobliskiej biblioteki i tam przekopujecie się przez tony woluminów w poszukiwaniu tego "jedynego"? Czy może zasuwacie do księgarni, czyniąc wasze portfele lżejszymi o te kilkadziesiąt("-set"? ^^") złotych? No jest jeszcze trzecia opcja - lecicie do znajomych.
P.S. Allegro i wszelakie antykwariaty oraz księgarnie internetowe zaliczają się do tej samej kategorii co zwykłe księgarnie.
_________________ "Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
W większości przypadków zaopatruję się w nowe "porcje" książek w księgarniach, to też zaznaczyłem tą opcję. Czasami zdarza się mi pożyczyć coś ciekawego od znajomych, ale są to dość rzadkie sytuacje.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Ostatnio najczęściej udaję się do księgarni. Z reguły internetowej. Ze zwykłej korzystam tylko wtedy, gdy nigdzie indziej nie ma interesującej mnie książki, a w zwykłej księgarni zapodział się jakiś ostatni egzemplarz, albo w przypadku, gdy książkę chcę mieć JUŻ.
Najbardziej to bym chciała najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem, ewentualnie, kupić ją. Przynajmniej bym nie żałowała nieudanego zakupu. Często wykorzystuję do tego biblioteki, czasem znajomych, ale problem w tym, że nie zawsze mają to, co bym chciała poznać.
Przez ostatnie trzy lata nakupowałam tak wiele książek (właśnie takich, których znikąd nie można pożyczyć), że nie mogę się wygrzebać z zaległości. Trochę mi wiszą nad głową i irytują.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zabrakło mi książek do czytania. To musiało być kilka lat temu xD
Ale gdyby stał się cud i wygrzebałabym się ze wszystkich zaległości, przypuszczam, że albo ktoś by mi coś pożyczył, chociaż tego nie lubię - dzisiaj podczas wizyty u mojego lubego stałam przed jego półką i "wezmę to. I jeszcze to. To też chcę przeczytać, i nie obrazisz się, jeśli wezmę też te dwie", skutkiem czego wychodzę z pełnym plecakiem. Jest jeszcze jedno wyjście - allegro tudzież zakup przez Toudiego ;P o wiele bardziej lubię mieć książki na własność (dlatego najpiękniejszym prezentem dla mnie jest właśnie książka ). Wtedy mogą na mnie czekać w nieskończoność.
Jestem wrogiem bibliotecznym nr 1.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Tylko i wyłącznie księgarnie. Czy to internetowe, czy takie w realu (jeśli tak jak Elektra chce książkę mieć już teraz natychmiast). Nie lubię prosić ludzi o cokolwiek, więc pożyczanie u mnie odpada, chociaż ostatnio więcej pożyczam niż jakiś czas temu. Niemniej jeśli miałabym wybierać, wybrałabym przyjemność kupowania.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Zaznaczylam "róznie to bywa", bo niestety nie moge sobie pozwolić na tylko i wylącznie kupowanie. Tu, gdzie mieszkam nie mam żadnych znajomych więc opcja pozyczania od nich w sposób oczywisty odpada.
Najczęściej ksiązki, na które mam chrapke, to ksiązki nowe, których biblioteka nie ma (zwazywszy że biblioteka musi kupować ksiązki ze wszystkich możliwych dziedzin), więc jesli tylko mogę, kupuje ją. Jest to przeważnie fantastyka, ale czasem najdzie mnie "chcica" na coś spoza tego gatunku (np. od jakiegos czasu choruję na "Szkarlatny platek i bialy" Fabera). Czasem zwyczajnie mnie nie stać i z żalem odpuszczam.
Jesli wiem, że jakaś ksiązka ma x lat, albo zalicza się do klasyki, wtedy mam nadzieję znaleźć ją w bibliotece.
Kupuję, kupuję i jeszcze raz kupuję.
Nie lubię bibliotek.
Czasem pożyczę coś od znajomego, choć to jest bardziej na zasadzie - nie kupię czegoś, bo wiem, że on to ma, a więc jednocześnie - nieprędko to przeczytam
pozdrawiam
A różnie to bywa
Oczywiście najlepiej jak książka, która mi się podoba jest moja, ale nie zawsze tak się da. Mimo wszystko księgarnia stoi na pierwszym miejscu.
Nie boję się bibliotek, chociaż w tych miejskich dawno mnie nie widzieli Zdecydowanie preferuję domowe biblioteczki znajomych. To jest świetny sposób na to żeby wypróbować danego autora, bo w końcu po skończonej lekturze można podreptać do księgarni i kupić książkę i tak.
_________________ W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
Mam 4 podstawowe źródła książek
- biblioteka miejsca - prawie cały Pratchett, Goodking, "Achaja", i wiele, wiele innych książek głównie z s-f . Tylko RASa nie mają
- Księgarnie - najlepiej te gdzie mam rabat albo jest przecena
- forumowi przyjaciele, bo moi "codzienni" znajomi z fantastyką są na bakier
- "Katedra" - jak dobrze być recenzentem
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Jeżeli tylko posiadam jakąś gotóweczkę to oczywiście księgarnia
Biblioteka w skrajnych przypadkach (totalny brak gotówki) lub jeżeli chcę przeczytac jakąś starszą pozycję (niedostępną bądź trudno dostępną w sprzedaży)
Na własność! Daje zarobić księgarniom czy czasami ludzikom na allegro. Generalnie jestem typem smoka, który lubi kolecjonować swoje skarby. I jeśli czasami od kogoś pożyczę książkę, a ta mi się spodoba to możecie być pewni, że zaraz po przeczytaniu polecę do księgarni i ją kupię. Nieważne, że ją już przeczytałam - ja muszę mieć ją na własność! Małe zboczenie
Bibliotek nie odwiedzam od dobrych paru lat Zresztą rzadko się zdarza, żebym stamtąd coś chciała. Jeśli się trafi jakiś nietrafiony zakup... trudno. Zawsze można to sprzedać, chociaż jak na razie jeszcze tego nie praktykowałam. Smoki już tak mają
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
W bibliotece nie widziano mnie już od wielu lat, od czasów, kiedy zaczęłam mieć jakieś własne pieniądze i mogłam sobie pozwolić na kupowanie nowości. Wszystkie starsze pozycje do tego czasu przeczytałam, więc nic mnie teraz do biblioteki nie ciągnie.
Kilka książek pożyczam od znajomych - zazwyczaj są to książki, których albo nie opłaca się kupować, bo nie są aż tak dobre, żeby je posiadać, ale z drugiej strony nie są też aż tak złe, żeby ich nie czytać w ogóle. Czasem nie kupuje nawet tych dobrych gdy wiem, że przyjaciel kupi i książka będzie zawsze do mojej dyspozycji .
Ale w większości - merlin na mnie zarabia całkiem nieźle .
Księgarnia.
Uwielbiam mieć książki na własność, powoli kończy mi się miejsce na nie
W czasach, gdy nie posiadałam własnej gotówki chodziłam do biblioteki, ale jakoś tak szybko nowości im się skończyły
Czasami pożyczę coś od Metz, jeśli ona ma coś czego ja nie mam i nie znam autora
Nie boję się nietrafionych zakupów, jeśli książka mi się nie podoba to trudno.
Nie powinnam chodzić na ulicę Piotrkowską w pobliże księgarni Elf... to miejsce działa na mnie jak wielki magnez i nie było sytuacji, żebym nie wyszła z książką... przeważnie to kilka książek
Od dwóch lat mam książkowe zaległości. Pamiętam jednak, że chodziłam do antykwariatu, jak brak mi było tekstu pisanego Przeważnie mieli coś, co mnie interesowało i czego jeszcze nie przeczytałam (w przeciwieństwie do chwili obecnej)
W bibliotekach pustki. Mam więcej fantasy w chacie niż oni na swoim regaliku.
Nikt z moich znajomych nie czyta więcej ode mnie
Hm... jak zaklasyfikować fanfiction.net i fictionpress.com?
Zasadniczo po książki chodzę do przeróżnych księgarń, gdzie zazwyczaj bezpardonowo rozwalam się na podłodze z wybraną pozycją i medytuję(niekiedy całkiem długo ) czy warto ją nabyć. Nie lubię pożyczać komuś, ale także od kogoś. Nie ma to jak mieć coś swojego na własność. Dlatego do bibliotek nie zaglądam zbyt często, i głównie wtedy gdy nie mam kasy na kupno, co niestety też się zdarza... Chociaż i tak uważam, że praca bibliotekarza jest jedną z fajniejszych.
Z księgarń internetowych korzystam raczej rzadko, głównie dlatego, że nie zdążyłem się do nich jeszcze przyzwyczaić. ^^" Od zawsze większość rzeczy nabywałem metodą "tradycyjną", a dopiero od niedawna przekonałem się do owego szatańskiego wynalazku.
_________________ "Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
Ostatnio zauważyłem, że rzadko pożyczam z biblioteki książki na próbę - raczej od razu idę do księgarni i kupuje. W rezultacie biblioteki dostarczają mi głównie pozycji, o których wiem, ze ich nie na kupię na 100% - szkoda pieniędzy i miejsca na półce. Są to głównie książki:
- G. Mastertona
- D. Koontza
- B. Bovy
- T. Pratchetta
- Goodking
- większość z SOLARIS, sporo z "Fabryki"
- kryminały i thrillery
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Czemu nie kupujesz tego autora?
Taki słaby, czy za dużo pisze?
Dhuaine napisał/a:
Od dwóch lat mam książkowe zaległości. Pamiętam jednak, że chodziłam do antykwariatu, jak brak mi było tekstu pisanego Przeważnie mieli coś, co mnie interesowało i czego jeszcze nie przeczytałam (w przeciwieństwie do chwili obecnej)
Nie znoszę antykwariatów. Nigdy nie mogłam nic ciekawego dla siebie znaleźć, i przeważnie w ogóle fantastyki nie było. Już nie mówiąc o tym że nie podoba mi się myśl o kupnie książki, która miała x właścicieli...
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Czemu nie kupujesz tego autora?
Taki słaby, czy za dużo pisze?
Nie kupuje T. Pratchetta bo:
- nie mam aż tyle miejsca na półce
- jego książki to poczytajki na jeden raz (przynajmniej dla mnie)
- pisze bardzo nierówno - tak naprawdę to by trzeba kupować wybiórczo
- jak zaczął się pojawiać to nie miałem kasy żeby go regularnie nabywać, a teraz kupienie 25 tomów po 20 zł (antykwariaty) to spory wydatek
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Już nie mówiąc o tym że nie podoba mi się myśl o kupnie książki, która miała x właścicieli...
Mnie to w ogóle nie przeszkadza. Byle nie było plam i rozgniecionych pająków
Ja też nie kupuję Pratchetta. Mam tomy od "Muzyki duszy" do jednego z tych ostatnich... nie pamiętam dokładnie. W każdym razie, Pratchett mi się znudził. Jego humor już mnie nie bawi, wydaje się zbyt wtórny.
Lubię kupować książki. Najgorzej jak kupie coś co nie było warte włożonych pieniążków.
ech. I nie lubię jednorazowych książek. Dobrze jest gdy chce się do nich wrócić. U mnie w domu Prattchett był zawsze opłacalny, tak jak ludzie lodu :D mama zawsze sięgnie po coś na sen, jak może wybrać coś z longinusa tym lepiej. Ale zamierzam heroicznie odnowić znajomośc z biblioteką.
_________________ - Co jedzą smoki?
- Jak bardzo chcesz wiedzieć?
Zdecydowanie wolę kupić książkę. Nie dlatego, że lubię wracać do przeczytanych pozycji (choć to też), bardziej dlatego, że wolę mieć swoje egzemplarze. Nie muszę martwić się wtedy, że je zniszczę jakoś, dbać o nie przesadnie 'bo to przecież czyjaś'. A od znajomych nie mam co pożyczać (chyba, że podręczniki) bo zwyczajnie żaden z nich nie czyta książek... tak, to prawda!
_________________ Jak zostać fantastą? Proste. Wystarczy żyć w irracjonalnym państwie kierującym się surrealistycznymi zasadami, wśród nietuzinkowych ludzi przeżywających nieprawdopodobne przygody.
Już nie mówiąc o tym że nie podoba mi się myśl o kupnie książki, która miała x właścicieli...
Mnie to w ogóle nie przeszkadza. Byle nie było plam i rozgniecionych pająków
Pająków? Zdarzyło się czasem jakąś muszkę albo komara w środku książki zgnieść (przez przypadek, oczywiście ), ale żeby pająka? Trzeba by się chyba strasznie namęczyć, żeby takiego pająka w książce rozgnieść...?
Trzeba by się chyba strasznie namęczyć, żeby takiego pająka w książce rozgnieść...?
Nie mam pojęcia, w jaki sposób pająk trafił do środka książki, którą przywlokłam z antykwariatu, ale wyglądał na rozgniecionego, i to dawno - wysuszył się strasznie i niektóre nogi mu poodpadały... chociaż mógł się tak uszkodzić, kiedy z potwornym piskiem cisnęłam książką przez pokój. ^^;
Musiałam ominąć te kilka stron >.>
Mnie sie kilka razy zdarzyło, ze ksiażka wypożyczona z biblioteki śmierdziała papierosami. Czytając ją miałem wrażenie, że trzymam w ręku popielniczkę.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Zdecydowanie na własność. Ale pożyczam sporo i często, jeżeli mi się spodoba, to inwestuję. Od dłuższego czasu nie zdarzyło mi się kupić książki, której już nie czytałam
_________________ --
Patrz w gwiazdy, lecz zważaj na drogę.
www.tawerna.rpg.pl
Mnie sie kilka razy zdarzyło, ze ksiażka wypożyczona z biblioteki śmierdziała papierosami. Czytając ją miałem wrażenie, że trzymam w ręku popielniczkę.
Chociażby dlatego lubię kupować nowe rzeczy. Zapach kupionej, nowiuśkiej książki to jest jeden z lepszych zapachów jakie wąchałam.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Benzyna, aceton, ozon, dym z ogniska... ale świeża książka też bardzo ładnie pachnie.
Co kto lubi... Mnie wymienione przez Ciebie rzeczy nie pociągają ani ani. Co innego zapach pewnych damskich perfum... A jak jeszcze nadobna niewiasta ich użyje to... potrafię stanąć na uszach z wrażenia.
Czasem zdarza mi się knigę "poniuchać" (o ile ładnie wydana), jednak nie "szczytuję" z tego powodu.
Dlatego niezdrowym fetyszyzmem, że knigi nieraz są zakurzone i siłą rzeczy wdycha się kurz i te żyjątka, które w nim bytują.
Knigi kupuję głównie w księgarni, gdzie mam 5% rabatu, a poszczególne pozycje są wyraźnie tańsze od ceny okładkowej (od kilku do nawet kilkunastu zł). Gdy nie mam lepszego wyjścia, to kupuję na Allegro lub w Merlinie - w zależności od kilku czynników, które pozwolę sobie zachować dla siebie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum