Wysłany: 2009-02-01, 23:22 Waltera Jona Williamsa proza
Walter Jon Williams, (ur. 15 października 1953 r. w Duluth, Minnesota, USA), amerykański pisarz sf i fantasy. Zasłynął przede wszystkim futurystyczną dylogią fantasy: Metropolita (nominacja do Nebuli) i Miasto w ogniu (nominacja do Nebuli i Hugo). Laureat nagrody Nebula w 1987 r. za opowiadanie Dinozaury.Spis treści
Powieści
Ambassador of Progress (1984)
Knight Moves (1985)
Hardwired (1986) (wyd. polskie Okablowani, 1999, MAG)
The Crown Jewels (1987) (wyd. polskie Klejnoty koronne, 2000, MAG)
Voice of the Whirlwind (1987) (wyd. polskie Ryk tornada, 1999, Prószyński i S-ka)
House of Shards (1988)
Angel Station (1989) (wyd. polskie Stacja aniołów, 2000, MAG)
Elegy for Angels and Dogs (1990)
Days of Atonement (1991)
Aristoi (1992) (wyd. polskie 1997, MAG)
Wall, Stone, Craft (1993)
Metropolitan (1995) (wyd. polskie Metropolita, 1998, MAG)
Rock of Ages (1995)
City on Fire (1997) (wyd. polskie Miasto w ogniu, 1999, MAG)
The Rift (1999)
Destiny's Way (2002) (wyd. polskie Szlak przeznaczenia, 2003, Amber)
The Praxis (2002) (wyd. polskie Upadek imperium strachu. Praxis, 2003, MAG)
The Sundering (2003) (wyd. polskie Upadek imperium strachu. Rozpad, 2005, MAG)
Conventions of War (2005) (wyd. polskie Upadek imperium strachu. Wojna, 2006, MAG)
Zbiory opowiadań
Solip: System (1989)
Facets (1990)
Frankensteins and Foreign Devils (1998)
Notka przyklejona z wiki, samo nazwiska autora przewijało się tu i uwdzie na forum, więc licze na odzew. Wypowiem się w niedalekiej przyszłości.
Pisarza tego znam od niedawna. Dzięki grzebaniu w przepastnych zbiorach mojej książnicy miejskiej (jakie tam są kąski fantastyczne! pomijając całego Lema z WL, znalazłem tam cały regał dwustronnie zapakowany książkami z Prószyńskiego z serii NF) znalazłem Ryk Tornada. Książkę czytałem z olbrzymim zainteresowaniem, nie mogłem się oderwać. Potem Upadek Imperium Strachu - również świetna "space opera" (cudzysłów bo to pogardliwe określenie, nie pasujące do tej konwencji) inna od dotychczasowych moich pierwszoplanowanych lektur w tym zakresie (Hamilton i Reynolds). I wreszcie Aristoi, powieść - jak uważam - będąca kopalnią inspiracji dla wielu późniejszych autorów (zaryzykuję Stephensona na razie).
I to wszystko na razie. Kompletowanie twórczości tego pisarza idzie mi opornie i chyba dzięki temu przeproszę się z Allegro. Do dziś nie mam pozostałych (2 i 3) tomów Upadku Imperium Strachu (już dwie księgarnie wysyłkowe mnie zawiodły). Nie znając na razie jego pozostałego dorobku, nie jestem więc w stanie spojrzeć na twórczość tego pisarza przekrojowo lub uogólniająco.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czytałem parę opowiadań w "Fenixie" - w krótkiej formie jeszcze jeszcze, ale nie wyobrażam sobie czytać całą powieść tegoż pana. Za mocno "science" jak dla mnie.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Osobiście przeczytałem dwie powieści tego pana - najpierw "Aristoi" po którym to byłem bardzo rozentuzjamowany, tak że niemal odrazu siągnołem po "Metropolite" i tak trochę - ściana. Zypełnie inny typ bohatera (bohaterki raczej), trochę oklepany motyw biednej ale zdolnej i mistrza, inny fantasy-świat z nie do końca przejrzystą budową itp. Generalnie książke przez dłuższą cześc przemęczyłem, aczkolwiek pod końca była tendecja wzwyżkowa. ale nie tyle bym sięgnoł odrazu po Miasto w Ogniu - kontynuowanie tej dylogii odsunełem w bliższej nieokreśloną przyszłość. Nie wiem co sądzić o Imperium Strachu - podobne to mniej czy więcej do Aristoi?
Romulus napisał/a:
I wreszcie Aristoi, powieść - jak uważam - będąca kopalnią inspiracji dla wielu późniejszych autorów (zaryzykuję Stephensona na razie).
Spróbuj "Metropolite" bo tam te całe akcje z plazmą mają więcej wspólnego z magią niż nawet bardzo alternatywną nauką. Chociaż mi się bardziej podobały naukowe dywagacje Aristoi gdzie autor myślami bohatera płynnie przechodził między budową społeczeństwa a teorią muzyki - urzekająca płynnośc dywagacji.
Nie wiem co sądzić o Imperium Strachu - podobne to mniej czy więcej do Aristoi?
Zupełnie inne - zdecydowanie bliżej cyklowi Webera o H.Harrington. Dla mnie to taka space opera z watkiem romantycznym Aristoi i dylogia Metropolity co najmniej o poziom lepsze. Niemniej da sie czytać i przeżyć W moim takim prywatnym rankingu należy do klasy "można kupić, ale lepiej na Allegro lub pożyczyć"
_________________ "Jesli jestes dobry, to cala robota zwali sie na ciebie.
Jesli jestes naprawde dobry, to nie dopuscisz do tego."
Nie wiem co sądzić o Imperium Strachu - podobne to mniej czy więcej do Aristoi?
Zupełnie inne - zdecydowanie bliżej cyklowi Webera o H.Harrington. Dla mnie to taka space opera z watkiem romantycznym Aristoi i dylogia Metropolity co najmniej o poziom lepsze. Niemniej da sie czytać i przeżyć W moim takim prywatnym rankingu należy do klasy "można kupić, ale lepiej na Allegro lub pożyczyć"
Bliżej do Webera? Hmm... No nie wiem, na pewno lepiej napisane niż u Webera. Początek wiele obiecuje, ale potem właśnie - jak napisałeś. Dobre do porównań, ale ze space (tfu) operą w stylu Reynoldsa czy Hamiltona nie wypada to porównanie dobrze. Do ARISTOI się nie umywa. A i RYK TORNADA lepszy. Niemniej jednak zgadzam się - nie jest wstyd trzymać na półce.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Walter Jon Williams, (ur. 15 października 1953 r. w Duluth, Minnesota, USA), amerykański pisarz sf i fantasy. Zasłynął przede wszystkim futurystyczną dylogią fantasy: Metropolita (nominacja do Nebuli) i Miasto w ogniu (nominacja do Nebuli i Hugo). Laureat nagrody Nebula w 1987 r. za opowiadanie Dinozaur
Powieści
* Ambassador of Progress (1984)
* Knight Moves (1985)
* Hardwired (1986) (wyd. polskie Okablowani, 1999, MAG)
* The Crown Jewels (1987) (wyd. polskie Klejnoty koronne, 2000, MAG)
* Voice of the Whirlwind (1987) (wyd. polskie Ryk tornada, 1999, Prószyński i S-ka)
* House of Shards (1988)
* Angel Station (1989) (wyd. polskie Stacja aniołów, 2000, MAG)
* Elegy for Angels and Dogs (1990)
* Days of Atonement (1991)
* Aristoi (1992) (wyd. polskie 1997, MAG)
* Wall, Stone, Craft (1993)
* Metropolitan (1995) (wyd. polskie Metropolita, 1998, MAG)
* Rock of Ages (1995)
* City on Fire (1997) (wyd. polskie Miasto w ogniu, 1999, MAG)
* The Rift (1999)
* Destiny's Way (2002) (wyd. polskie Szlak przeznaczenia, 2003, Amber)
* The Praxis (2002) (wyd. polskie Upadek imperium strachu. Praxis, 2003, MAG)
* The Sundering (2003) (wyd. polskie Upadek imperium strachu. Rozpad, 2005, MAG)
* Conventions of War (2005) (wyd. polskie Upadek imperium strachu. Wojna, 2006, MAG)
Zbiory opowiadań
* Solip: System (1989)
* Facets (1990)
* Frankensteins and Foreign Devils (1998)
Na razie przeczytałem Tylko Aristoi i Książka zdecydowanie mi się spodobała. Jest z całą pewnością godna uwagi i nie raz zmusza do myślenia. Czuje tutaj pewne podobieństwo do Simmonsa czasem. Jak by podobny styl i troszkę tematyka. A czy Aristoi ma jaką kontynuację ?
Mam jeszcze Metropolie i Miasto w Ogniu i zdecydowanie zamierzam przeczytać
Wysłany: 2010-08-30, 10:07 Re: Walter Jon Williams,
Toudisław napisał/a:
Na razie przeczytałem Tylko Aristoi i Książka zdecydowanie mi się spodobała. Jest z całą pewnością godna uwagi i nie raz zmusza do myślenia.
No czy ja wiem czy tak często zmusza do myślenia. Jest to inteligentna historia, ale jej siła tkwi przedewszystkim w wybornie skonstruowanej fabule i bohaterach. Mnie jeśli powieść zmuszała do myślenia to raczej w kryteriach intrygi kryminalnej (kto za tym wszystkim stoi?) niż do odkrywania prawd wiecznie żywych. Może coś przeoczyłem, jak tam twoje przemyślenia?
Metropolitę przeczytałem - podobnie jak Aristoi był umiarkowanie odkrywczy na poziomie pomysłów, z tym że również był fabularnie mocno średni, tak że lektura "Miasta w Ogniu" odsuneła się w bliżej nieokreśloną przyszłość.
Ja nie twierdze, że bez myślenia książka nie będzie zrozumiała. Może źle się wyraziłem. Raczej mnie zainspirowała do myślenia.
Spoilery
Mam na myśli kwestię wpływu na cywilizację. Czy ten Arcy zbrodniarz był takim zbrodniarzem tylko dlatego że pozwolił cywilizacji rozwijać się samej od 0. Ni i to że po całej Aferze de facto została naruszona zasada równości Aristoi. Każdy z Aristoi ma prawo rządzić się jak chce więc czemu nie tak. Argument genetyczny nie był taki słaby. Faktycznie bez urozmaiceń genów cywilizacja by stanęła. Zastanawiałem się na ta zabawą w boga i jak bym postąpił mając taką władze.
Arcyzbój był arcyzbójem, nie dlatego że stworzył sobie cywilizacje od 0 , tylko dlatego że stworzył ją żeby zniszczyć resztę ludzkości, w ten sposób resetując cywilizacje. Z tego co pamiętam to choć autor prezentował dość umiejętnie racje obu stron, to w końcu wyszło na to że to psychika Arcyzbója była stwardniała i zasuszona w tym pędzie bycia zbawcą ludzkości i facet nie mógł odnaleźć się poza tą rolą. Główny bohater dobrze dośc to zdiagnozował.
zasuszona w tym pędzie bycia zbawcą ludzkości i facet nie mógł odnaleźć się poza tą rolą.
A mnie końcówka podpowiedziała że To Gabriel poczuł się dobrze w roli " tego dobrego " teraz on ma władzę i będzie ją trzymał aż znajdzie " tego złego " a jak mówi zakończenie może to trwać i tysiąc lat. Mam wrażeni że Ten zły raczej chcial dać cywilizacyjną alternatywę.
Ale zauważ że zostawienie cywilizacji samej sobie zostało ocenione jednoznacznie negatywnie
Mam wrażeni że Ten zły raczej chcial dać cywilizacyjną alternatywę.
Tiaa, i był tak pewny słuszności, że złamał większość swoich (stworzonych, lub razej zainspirowanych przez siebie) zasad Aristoi, ingerował w wyniki egzaminów na najwyższe poziomy, aby to "jego poplecznicy" stali się liczniejsi oraz organizował nanozagładę przeciwnikom.
Alternatywa w stylu pokój lub wojna. Poniekąd rozwojowa, oczywiście, ale za jaką cenę?
Wiesz co toudi, miałem wziaśc te Aristoi, i przeczytac te finałowe sceny żeby tam wyszukać tematy które zniszczą twóją pokraczną intepretacje, ale spojrzałem jeszcze raz na tą dyskusje jako całośc i już jej struktury da się wynieśc że po prostu mam racje - i ja i Ty i Droon, w swojej argumentacji najczescij odwołujemy się do bohaterów ich psychologii, i motywacji, jakby całe to tło schodzi na II plan, no bo prawdą jest to co napisałem na początku - ta ksiązka posiada świetnych bohaterów, natomiast całośc scenografii wcale aż tak bardzo do myślenia nie zmusza. W rezultacie nasza dyskusja rozbija się torszkę o kwestie mniemania bo nie analizujemy w większym stopniu stopiu jakieś wymyślionowej skłądnej czy nie rzeczywistości, ale większym stopniu rozmawiamy o "kwestii mniemania" bohaterów.
chociaż w sumie nie włąsnie mam argument dobry - przecież gdyby Gabriel raz pozowlił Arcyzbójowi na taki manewr a nawet sie do niego niego przyłączył, ku czemu miał okazje, to skąd pewnośc że cała cywlizacja nie stałaby sie zakładnikiem chorych ambiji jednego człowieka, który raz po raz resetował by sobie wszysktich, gdy tylko coś odbiega od jego paranoicznej normy. No sryy Toudi, przemysl to.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum