To chyba żaden argument. Po pierwsze zależy jaka część prawej strony w porównaniu do jakiej części lewej. Po drugie lepsza i ładniejsza to nie to samo. Wiesz, wygląd to nie wszystko, te sprawy.
Ale kiedy jest jedyną wartością różniącą to ma znaczenie.
A co do szczegółów - Gocław jest chyba najgorszym blokowiskiem w Wawie. Ursynów, Jelonki czy Chomik sporo lepiej się prezentują. Stara Wola zwana Dzikim Zachodem ucywilizowała się bardziej niż okolice Czterech Śpiących i Trzech Walczacych. Stacje i dworce po obu stronach wyglądają równie żenująco.
A Saska Kępa, mimo że urocza nie wygra IMO ze starym Żoliborzem.
Do tego dochodzą względy sentymentalne - uwielbiam chodzić po Stegnach, Sadybie, Wilanowie, Dolnym i Górnym Mokotowie i przypominać sobie jak to wyglądało z perspektywy kilku-kilkunastolatka. A do tego Park Saski i okolice (bliższe i dalsze, ze skarpą wiślaną włącznie) jako miejsce niezliczonych włóczęg na wagarach.
A Praga to zawsze był inny świat. Tam dobrze kojarzy mi się tylko Bródno (ze szpitalem, gdzie Natan przyszedł na świat), ów paskudny Gocław ze względu na kilka niesamowitych popołudni, które tam spędziłem, Targówek (ten fragment vis a vis Shmoolek, czyli blokowisko).
I to tyle w temacie.
A ja sobie mieszkam w centrum, a nawet na 'starym mieście' ;p - koło rynku w Gliwicach. Takie sobie średnie miastko na śląsku, wcale nie jest małe wg skali - ludzi, ilości centrów, knajp, knajpek, pubów, kin itd, ale o wiele mniejsze niż taka Wawa. Szczerze wolałbym mieszkać w jakimś domku w górach.
@Mag_Droon:
Jak dla mnie spora część Gocławia i Bemowa są niemal identyczne.
Saski to jest Ogród a nie Park.
IMO Saska Kępa bije Żoliborz na głowę [nie tylko bardziej mi się podoba ale i mniej śmierdzi].
No i jeśli chodzi o okolice Wileniaka vs. Wola to jednak Inżynierska, Ząkowska czy 11 Listopada to jednak zagłębie klubowe, więc jeśli uznamy, że nie tylko wygląd się liczy to jednak Wola nie ma szans ze swoim No Mercy i Dobrą Karmą. A, przepraszam, jest jeszcze Progresja pełna smutku w WAT-owskim lesie.
No, jest jeszcze ulica Mała, która może i zaniedbana ale dała radę zagrać i przedwojenne Nowolipki i Muranów.
I generalnie po prostu przestań powtarzać smętny i pusty frazes, że prawa strona jest gorsza bo nie jest. To, że wolisz lewą nie znaczy, że jest lepsza.
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
Subiektywnie, jak najbardziej. W mniemaniu Magowym oczywiście. Dla mnie osobiście spór jest jałowy, bo jako hanys najchętniej spuściłbym na wawę atomówkę, albo dwie. Tak dla pewności.
Pomyśl, że wtedy różne matoły mogłyby wybrać Pszczynę jako miejsce demonstracji, marszów, palenia opon i ciskania mutrami. Ciesz się, że gdzieś jest taki moloch i odciąża Twoje szczęśliwe zadupie
Pomyśl, że wtedy różne matoły mogłyby wybrać Pszczynę jako miejsce demonstracji, marszów, palenia opon i ciskania mutrami. Ciesz się, że gdzieś jest taki moloch i odciąża Twoje szczęśliwe zadupie
Jest kilka większych miast, w których owe demonstracje by się odbywały. Kraków na przykład. Albo Wrocław
Pomyśl, że wtedy różne matoły mogłyby wybrać Pszczynę jako miejsce demonstracji, marszów, palenia opon i ciskania mutrami. Ciesz się, że gdzieś jest taki moloch i odciąża Twoje szczęśliwe zadupie
Jest kilka większych miast, w których owe demonstracje by się odbywały. Kraków na przykład. Albo Wrocław
Powinno się zbudować [of korz za pieniądze obcięte z pensji demonstrującego bydła] makietę Sejmu i okolic, żeby demolowali sobie nie zakłócając spokoju i ruchu samochodowego.
A co do wyboru ew. miasta zastępczego to do Wrocławia mieliby bliżej. Co pewnie oznacza, że Wrocław ma immunitet bo a) do własnego gniazda się nie sra b) do Warszawy to zawsze jakaś wycieczka.
Także ja obstawiam, że następną ofiarą byłby Gdańsk.
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
No no no Gdańsk ma już swój limit demonstracji wypełniony. Z naddatkiem. A poza tym, wiecie, jakie to były demonstracje - co jedna, to zmiana rządu, a nawet ustroju. Nie wywołujcie wilka z lasu...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Aha i poproszę działowego modka o przeniesienie kilku ostatnich postów do tematu o Śląsku. Sam bym to zrobił, ale nie chcę komuś zabierać pracy.
O, Magowi bym zabrał
We wczesnej młodości, czyli w czasach, których najstarsi górale nie pamiętają, namiętnie pragnęłam zamieszkać w wielkim mieście - głównie po to, by mieć wszędzie blisko i wieść tak zwane światowe życie. Jednakowoż dziś, kiedy na światowym życiu zależy mi mniej niż średnio, a 'social life' bez przykrości ograniczyłam do sporadycznych wizyt u przyjaciół i rodziny, nie zamieniłabym mojego Zadupiastego Zadupia na żadne apartamenty w żadnym Molochu świata. No, może za wyjątkiem Samarkandy. Chociaż nie, podobno tambylcy nie słyną z tolerancji i miłości bliźniego
Oczywiście Zadupiaste Zadupie ma swoje wady - zimą ciężko dojechać do pracy, człowiek dziczeje i w ogóle jakiś taki mało towarzyski się na starość robi, jednakowoż w jakim Molochu miałabym ciszę i święty spokój? Ogródek z różami przed domem i z marchewką za? No i najważniejsze - gdzie jeździłabym konno?
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Zna ktoś Łódź?
Mam jej serdecznie dosyć, fakt, nie ma to ja wrócić w znajome mury po wyjeździe, niemniej, nie jestem sympatykiem mojego miasta...
Za to cholernie spodobał mi się Ostrów Wielkopolski, a dokładnie to fakt, że obok było jeziorko, a ludzie na ulicach cholernie pomocni i mili.
Małe miasta, mają to do siebie że ludzie się znają, przez to też są bardziej ufni, a w Łodzi zdarzało mi się że podchodziłem zapytać o godzinę i widziałem że się człowiek mnie boi o.O
W dużym mieście też łatwiej dostać po mordzie za friko, a ja już stary zmęczony i łamliwy, po mordzie zbierać nie chce bo się jeszcze rozsypie
No więc gdyby nie potrzeby pracowniczo studenckie to zdecydowanie chętnie bym sie zaszył w jakimś malowniczym zakątku, tudzież małej mieścinie
P.S. Łaku, gdzie dokładnie mieszkasz? kaj to się zwie?
Zna i nie zamieniłby by swego miasta na żadne inne, no może poza Krakowem z jego przecudną starówką.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
A czy to nie Asu chodzi po mieście z korbaczem w plecaku?
Gdyby nie przestępczość, to Łódź byłaby bardzo przyjemna A tak to człowiek boi się wyjść z chaty po zmroku. Przed moim blokiem już od 18 gromadzą się żule Staram się nie wracać po 20, bo wtedy osiedle patrolują już grupy skinów...
A w moim lesie, w Łodzi, w nocy gromadzą się np. dziki.
I jest spoko, bo dziki groźne nie są jak się wie jak się z nimi obchodzić, a odstraszają z lasu bardziej miejskich mieszczuchów, w tym żulerię wszelaką.
I niebo nie jest tak zanieczyszczone światłem, więc i gwiazdy można podziwiać (choć drzewa część nieba przesłaniają).
Aczkolwiek las w pełni bezpieczny nie jest. Szczególnie w upalne dni przychodzą 'wesołki' z osiedli.
i tak nocą bezpieczniej niż koło 20-22, o 2-3 w nocy naprawdę już drechów nie widać, wszyscy albo pijani albo mama kazała wrócić przed połnocą
no ale jakby to powiedzieć, ja się nie boję jak Dhuaine i łaże wszędzie o różnych porach, niemniej jakby to ująć, symetryczniejszy i pikniejszy kiedyś na twarzy byłem
A w moim lesie, w Łodzi, w nocy gromadzą się np. dziki.
W moim lesie w Krakowie tez bywają, ale można je spotkać tylko zimą. Latem się wynoszą gdzie indziej, nie wiem gdzie, chyba że siedzą bardziej w głębi.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
a ja w lesie nie mieszkam, a widziałem juz u siebie na osiedlu wszystko z tego Waszego lasu ;p
sarne przebiegającą przez ulicę zgierską, lisa biegnącego po osiedlu, jeże, a i dzika tudzież Panią dzik, chodzącą i łypiącą na mnie 2 metry ode mnie jak piłem winko z koleżanką za torami <w stronę ulicy kreciej>
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Łosie w Łodzi niestety nie żyją (a może i dobrze...), ale czasem podczas migracji próbują przebić się przez miasto.
Jakiś czas temu jednego odstrzelili (tzn. chcieli tylko uśpić, ale przesadzili z dawką).
ManJak: zgierska jest bliziutko lasu, to i nie dziw, że zwierzęta się tam pakują.
Zresztą zjawisko synantropizacji (i synurbizacji, choć rzadko u tak dużych zwierząt) jest dość powszechne.
Dobrze, że nie tygrysy jak w stolicy, bo tych przy odstrzale niektórym zdarza się mylić z ludźmi
martva napisał/a:
W Krakowie nie ma 'starówki'
Jak zwał, tak zwał, chodziło mi o Stare Miasto łącznie z Plantami i Wzgórzem Wawelskim.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum