Jako że ten dział nosi wdzięczną nazwę "historia", można by pogadać o jej rekonstrukcji. Zajmujecie się albo interesujecie odtwarzaniem kultury dawnej? Należycie do bractw rycerskich albo zespołów muzyki celtyckiej?
Z mojej strony - najbardziej interesuje mnie fechtunek średniowieczny. Kiedy przejrzy się XV-wieczne traktaty walki mieczem długim, pada mit o rycerzu-tępym osiłku :D Mnogość postaw, ataków, zbić, zasłon, chwytów, sztychów i co tam jeszcze sprawia, że w dobrych rękach walka mieczem bastardowym zmienia się w sztukę.
Ostatnio mnie zainteresowała właśnie sztuka fechtunku. Rozważałem nawet kupno miecza i zapisanie sie do jakiegoś klubu walki. Jak masz jakieś ciekawe linki, to wrzucaj.
http://www.arma.lh.pl/oarma/oarmapl.html - to jest polska filia światowej organizacji, bardzo profesjonalne podejście - i bardzo techniczna walka mieczem długim. Grupa skupiona wyłącznie na fechtunku, w lekkich osłonach (cienka przeszywanica/skórznia+maska szermiercza).
Mam też wrażenie, że we Wrocławiu jest oddział Wolnej Kompanii Piechoty Lekkiej. Tu już wchodzi, oprócz walki, odtwórstwo historyczne, a więc: walka w zbroi (płytowej/płatowej), przeszywanice i generalnie koncentracja na tarczownikach, chociaż jest (w Gdyni przynajmniej) też kilku bardzo dobrych ludków na półtoraku.
Zajmujecie się albo interesujecie odtwarzaniem kultury dawnej? Należycie do bractw rycerskich albo zespołów muzyki celtyckiej?
Osobiście nie należę do żadnej z ww. instytucji, więc może nie powinnam się tu wypowiadać, ale mam pytanie: dlaczego "muzyki celtyckiej"? A cóż to, polskiej muzyki dawnej nie masz na świecie? A naszych konfraterni nie warto wskrzeszać? Polecam serdecznie odwiedzenie strony Scholi Teatru Węgajty. Nie jest to bractwo rycerskie, tylko "kultura pokojowa", ale dla mnie o wiele bardziej interesująca niż militarne bractwa
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Aj, zabrakło tam "np" :D Oczywiście że polska muzyka może być, po prostu Celtowie mi się skojarzyli, jako że mam treningi wtedy co oni próby (czyli jest odpowiednia muzyczka do walk :D).
Dla wielu ludzi najciekawszym elementem jest w ogóle szycie strojów. Przyznam, że ciekawe zajęcie, można się sporo nauczyć, i przydaje się w życiu :D
Kłania się Bractwo Rycerskie Zamku Bolków w mojej skromnej osobie. Szukasz czegoś o fechtunku? No to faktycznie arma.pl jest niezłym, acz moim zdaniem, nie do końca pewnym źródłem co do interpretacji wszlkiej maści tratatów. No ale lepszego jak na razie nie ma. Jeśli chodzi o Wrocław w ogóle, to są tam dwie znane mi grupy poza arma - Białe Wilki pod dowództwem Ozzy'ego (głównie ciężka bojówka łupu-cupu) i bardziej finezyjna Wolna Kompania Sarmacka Tomka Ogińskiego, która wbrew nazwie specjalizuje się również w wiekach średnich. Obie grupy mają swoje strony, wyguglaj sobie. Od siebie dodam, że ja już powoli przechodzę na bronie obuchowe (topory, korbacze, kiścienie, nadziaki) - znacznie niebezpieczniejsze od typowego półtoraka. Każdemu jego porno Jeśli chodzi o Bolków zaś, to ten przechodzi reorganizację i nie jest w stanie nikomu w niczym pomóc. Wywalono jak na razie wszelkie marte dusze i zostało raptem dwadzieścia parę osób, z czego tylko kilku walczących i to głównie z Jeleniej Góry. Acz przyznać, że dobrzy - jeśli za coś takiego uznać krew autentyczną notorycznie na pokazach. Jeśli jednak naprawdę chcesz się bawić w odtwórstwo to powiem Ci tyle, że i tańczyć choćby np. Kendera czas się nauczyć, poczytać nie tylko o fechtunku ale i o zwyczajach wypada. I nie daj się zwariować ultraortodoksją niektórych grup - sami o historii często mają pojęcie bardziej niż mierne a narzucają wszystkim swój punkt widzenia.
Ultra to już spotkałem, znam też ludzia co organizuje ultra imprezy - np. Sylwestra chcieli ultraśnie zrobić.^^
Półtorak - też mi mówili [dalej mówią] że powinienem brać tarczę, ale... Jakoś mnie to nie kręci. Zero finezji i tępa napierdzielanka, do czego nie mam jakoś predyspozycji [za niski i za lekki jestem, po prostu :D], za to półtorak idzie jednak na technikę. Poza tym wiem że półtorak MA szanse przeciw tarczy [widziałem, słyszałem], więc... motywacja jest.^^
Ja przy dobrych wiatrach w tym roku wybiorę się na Grunwald Co prawda bardziej w roli obserwatora, ale zawsze to jakiś początek. Mam do was bracia pytanie. A mianowicie, wiecie może gdzie znajdę jakieś materiały pomocnicze (czyli tutorial xD) jak zrobić przeszywanicę? Bo chciałbym się za to zabrać, ale nie bardzo wiem jak, a nie stać mnie, żeby ją zakupić.
O, też tam kiedyś zaczynałem, chociaż nie w samym bractwie, a w drużynie swego czasu podległej pod bractwo (ale tylko czasowo). Tam też brałem udział w swoim pierwszym turnieju - Wielki Bolkowski w 1998 roku. Fajne to były czasy, świetna impreza, chociaż wtedy to jeszcze mrok panował jak ta lala
Seeman napisał/a:
Jeśli chodzi o Wrocław w ogóle, to są tam dwie znane mi grupy poza arma - Białe Wilki pod dowództwem Ozzy'ego
Oj, jeśli to pod dowództwem Ozzy'ego, to szczerze odradzam.
Seeman napisał/a:
bardziej finezyjna Wolna Kompania Sarmacka Tomka Ogińskiego
Bardzo fajna ekipa, jeśli chodzi o XVII wiek, strzelają sobie z muszkietów itd. Problem w tym, że jeśli chodzi o walkę, podopieczni Tomka preferują czystą pokazówkę, ścisłe układy, praktycznie zero improwizacji. Tak więc raczej dla miłośników teatralnego reenactmentu, niż wielbicieli "żywej" młócki.
Z innych "późnych" ekip to pamiętam jeszcze Vratislavię, ale nie wiem czy oni jeszcze działają. Jest też parę innych ekip, ale mało o nich wiem...
Seeman napisał/a:
Od siebie dodam, że ja już powoli przechodzę na bronie obuchowe (topory, korbacze, kiścienie, nadziaki) - znacznie niebezpieczniejsze od typowego półtoraka.
W jakim sensie? Dla współczesnego "odtwarzacza" tak, ale historycznie nie. Wyżej wymienione bronie nie stanowiły zbytniej konkurencji dla półtoraka. Po pierwsze, korbacze święciły swoje triumfy raczej w XII-XIII wieku, przeciw rycerzom w kolczugach. Topór to inna historia - duże zróżnicowanie. Zależy od okresu i przeznaczenia. Nadziak był w średniowieczu zaś bardziej narzędziem dobijania, niż walki, więc też nie ma czego porównywać. Nadziakiem na serio to walczyła dopiero nasza XVII-stowieczna szlachta.
Półtorak w swoim czasie w pojedynku nie miał sobie równych. Zaś przeciw zbroi płytowej, też sprawdzał się lepiej, niż wymienione bronie, o ile nie chodziło tylko o dobijanie. Przed płytówką (i ew. płatami) zaś nie ma właściwie mowy o prawdziwych bastardach.
Seeman napisał/a:
Jeśli chodzi o Bolków zaś, to ten przechodzi reorganizację
Uff... nadal? Bolków przechodzi reorganizację odkąd pamiętam. Kiepsko tam zawsze sprawy stały z zarządzaniem.
Seeman napisał/a:
I nie daj się zwariować ultraortodoksją niektórych grup - sami o historii często mają pojęcie bardziej niż mierne a narzucają wszystkim swój punkt widzenia.
Trochę racja. Ale z drugiej strony, większość znanych mi ultrasów wiedziała o historii całkiem sporo. Niektórzy wręcz baaardzo sporo...
bartold napisał/a:
Półtorak - też mi mówili [dalej mówią] że powinienem brać tarczę, ale... Jakoś mnie to nie kręci. Zero finezji i tępa napierdzielanka, do czego nie mam jakoś predyspozycji [za niski i za lekki jestem, po prostu :D], za to półtorak idzie jednak na technikę. Poza tym wiem że półtorak MA szanse przeciw tarczy [widziałem, słyszałem], więc... motywacja jest.^^
Wszystko zależy od tego, co chcesz robić i na czym Ci zależy. Jeśli na finezyjnej, podpartej historycznymi traktatami walce pojedynkowej, gdzie nad emocje i adrenalinę przedkłada się radość z systematycznego odtwarzania dawnych europejskich sztuk walki, to jak najbardziej bierz się za półtoraka. Ale ma to sens tylko i wyłącznie z wsparciem ludzi, którzy już to robią i robią to fachowo.
Jeśli zaś wyżej sobie cenisz wszelkiego rodzaju bojówki i starcia grupowe, to zdecydowanie lepiej się sprawdza tarcza i zbroja. Chyba, że chcesz odtwarzać jakiegoś oficera z drugiej połowy XV wieku, to zbroja i półtorak (ale to już bardziej w celu musztrowania, niż włażenia w bitwę).
Noise napisał/a:
Mam do was bracia pytanie. A mianowicie, wiecie może gdzie znajdę jakieś materiały pomocnicze (czyli tutorial xD) jak zrobić przeszywanicę? Bo chciałbym się za to zabrać, ale nie bardzo wiem jak, a nie stać mnie, żeby ją zakupić.
A ja od jakiegoś czasu jestem na dłuuugim urlopie. Moja ekipa, BLOTUNGA, też sobie urlopuje i nie wiadomo, czy z tego urlopu wróci (ludzie siępo świecie porozjeżdżali, porobili dzieci itd.). Zobaczymy. W każdym razie osobiście zdecydowanie preferuję wczesnośredniowieczne klimaty. Wikingowie, Ruś, Kaganat Chazarski, Bizancjum... między IX a XI wiekiem. To je to
No i mam wrażenie, że "wczesne" ekipy generalnie kładą większy nacisk na odtwarzanie całej kultury materialnej i rzemiosła, w porównaniu do "późnych" ekip.
Jakby kogoś wczesne klimaty też zainteresowały, to polecam we Wrocku Drużynę Wojów Ślężańskich "Kruk". Do nich należy opieka nad Grodem Partynickim we Wrocławiu, więc mają duży atut.
Wszystko zależy od tego, co chcesz robić i na czym Ci zależy. Jeśli na finezyjnej, podpartej historycznymi traktatami walce pojedynkowej, gdzie nad emocje i adrenalinę przedkłada się radość z systematycznego odtwarzania dawnych europejskich sztuk walki, to jak najbardziej bierz się za półtoraka. Ale ma to sens tylko i wyłącznie z wsparciem ludzi, którzy już to robią i robią to fachowo.
Wystarczy Arma? xD
Dabliu napisał/a:
Jeśli zaś wyżej sobie cenisz wszelkiego rodzaju bojówki i starcia grupowe, to zdecydowanie lepiej się sprawdza tarcza i zbroja. Chyba, że chcesz odtwarzać jakiegoś oficera z drugiej połowy XV wieku, to zbroja i półtorak (ale to już bardziej w celu musztrowania, niż włażenia w bitwę).
Jak tak patrzę na pewnego ziomka z Army [tarczownika w pyk-cyk rozwala, a tarczownik też nie od wczoraj w blachach], zaczynam wierzyć w półtoraki. Serio.
Wszystko zależy od tego, co chcesz robić i na czym Ci zależy. Jeśli na finezyjnej, podpartej historycznymi traktatami walce pojedynkowej, gdzie nad emocje i adrenalinę przedkłada się radość z systematycznego odtwarzania dawnych europejskich sztuk walki, to jak najbardziej bierz się za półtoraka. Ale ma to sens tylko i wyłącznie z wsparciem ludzi, którzy już to robią i robią to fachowo.
Wystarczy Arma? xD
O ile trafisz na spoko ekipę, to jak najbardziej.
bartold napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Jeśli zaś wyżej sobie cenisz wszelkiego rodzaju bojówki i starcia grupowe, to zdecydowanie lepiej się sprawdza tarcza i zbroja. Chyba, że chcesz odtwarzać jakiegoś oficera z drugiej połowy XV wieku, to zbroja i półtorak (ale to już bardziej w celu musztrowania, niż włażenia w bitwę).
Jak tak patrzę na pewnego ziomka z Army [tarczownika w pyk-cyk rozwala, a tarczownik też nie od wczoraj w blachach], zaczynam wierzyć w półtoraki. Serio.
Luzik, ale półtorak to tylko broń. Liczy się operator tej broni
No i to do pojedynków, bo w ścisku bitwy to sobie raczej nie pomachasz. Tam się liczy tarcza i/lub drzewcówki.
Poza tym, traktatowa walka półtorakiem jest zbyt "śmiertelna", by móc w pełni wykorzystywać jej walory w takich "bezpiecznych" współczesnych pojedynkach na tyle, aby można było porównywać się, kto jest lepszy, kto gorszy...
Chodkiewicz i Chlebowski często wpadają. Raczej spoko...
Dabliu napisał/a:
Luzik, ale półtorak to tylko broń. Liczy się operator tej broni
No i to do pojedynków, bo w ścisku bitwy to sobie raczej nie pomachasz. Tam się liczy tarcza i/lub drzewcówki.
Poza tym, traktatowa walka półtorakiem jest zbyt "śmiertelna", by móc w pełni wykorzystywać jej walory w takich "bezpiecznych" współczesnych pojedynkach na tyle, aby można było porównywać się, kto jest lepszy, kto gorszy...
Można, wystarczy przejść na federy i maski, do tego normalne płyty xD
A w bitwie też się da, tylko - jak mówisz - liczy się operator xD
He, no z tą reorganizacją Bolkowa to masz rację - trwa od zawsze. Na szczęście wrócił z Albionu Niedźwiedź z Jelonki, to jest spore prawdopodobieństwo, że choćby sztuka walki zostanie podciągnieta. Jeśli zaś chodzi o wykorzystanie traktatów w bojówce - mało kto stosuje i raczej mało co znajduje zastosowanie; odpadają wszak, jakże niebezpieczne, pchnięcia, nie mamy ataków na dolne części ciała (które ja osobiście przy spokojnym pokazowym "półkontakcie" z np. Krukowskim stosuję). Mnie osobiście bojówki nie ciągna - choćby dlatego, że już w wyniku tych zabaw jeden palec mi się nie zgina (puścił pasek w rękawicy i akurat dostałem w łapsko)
Kłania się Bractwo Rycerskie Zamku Bolków w mojej skromnej osobie. Szukasz czegoś o fechtunku? No to faktycznie arma.pl jest niezłym, acz moim zdaniem, nie do końca pewnym źródłem co do interpretacji wszlkiej maści tratatów. No ale lepszego jak na razie nie ma. Jeśli chodzi o Wrocław w ogóle, to są tam dwie znane mi grupy poza arma - Białe Wilki pod dowództwem Ozzy'ego (głównie ciężka bojówka łupu-cupu) i bardziej finezyjna Wolna Kompania Sarmacka Tomka Ogińskiego, która wbrew nazwie specjalizuje się również w wiekach średnich. Obie grupy mają swoje strony, wyguglaj sobie. Od siebie dodam, że ja już powoli przechodzę na bronie obuchowe (topory, korbacze, kiścienie, nadziaki) - znacznie niebezpieczniejsze od typowego półtoraka. Każdemu jego porno Jeśli chodzi o Bolków zaś, to ten przechodzi reorganizację i nie jest w stanie nikomu w niczym pomóc. Wywalono jak na razie wszelkie marte dusze i zostało raptem dwadzieścia parę osób, z czego tylko kilku walczących i to głównie z Jeleniej Góry. Acz przyznać, że dobrzy - jeśli za coś takiego uznać krew autentyczną notorycznie na pokazach. Jeśli jednak naprawdę chcesz się bawić w odtwórstwo to powiem Ci tyle, że i tańczyć choćby np. Kendera czas się nauczyć, poczytać nie tylko o fechtunku ale i o zwyczajach wypada. I nie daj się zwariować ultraortodoksją niektórych grup - sami o historii często mają pojęcie bardziej niż mierne a narzucają wszystkim swój punkt widzenia.
Hahaha! Jaki ten świat jest mały :D :D W Bolkowie byłam kilka razy razem z Bractwem z Chojnowa Bractwo z Wrocławia pod komendą mości Ozzy'ego nosi nazwę Srebrne Wilki tak gwoli jasności. Obecnie ze względu na zbliżającą się maturę nie działam aktywnie w żadnym bractwie, ale od maja to się znów zmieni... I turnieje, turnieje, turnieje
Zajmuję się przede wszystkim tańcem. Jeśli chodzi o wyżej wymienionego Kendera nieco mi się przejadł Ponadto szyciem, wyszywaniem i uprzykrzaniem życia rycerzom, zwłaszcza jednemu
Rekonstrukcja historyczna... ahhh cóż to za piękna i jakże szczytna inicjatywa "historycznych szaleńców" Niemniej, choć do wieku chrystusowego jeszcze mi troszeczkę brakuje, to muszę stwierdzić jedno - gdybym był młodszy, to z wielką chęcią zabawiłbym się w rzymskiego legionistę czy choćby rycerza Zakonu Krzyżackiego, a tak... pozostaje mi tylko życzyć dobrej zabawy wszystkim miłośnikom rekonstrukcji
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nic bardziej mylnego, jeśli by zrobić przekrój wieku ludzi należących do rr zobaczylibyśmy naprawdę szeroką gamę, od niemalże niemowlaków, które już od pierwszych lat swojego życia wraz z rodzicami są uczestnikami turniejów (oczywiście najczęściej rodzice poznali się przez bractwo ) aż po ludzi którzy przeżywają swoją drugą młodość: 50 czy 60 lat. Nie żartuję
Ależ jest. Oczywiście w moim mniemaniu, po oddaleniu z uśmiechem wszystkich twoich argumentów Bo też z mojej strony nie chodzi o to, że zasłaniam się nazbyt zaawansowanym wiekiem. Po prostu uważam, że wszedłem już w wiek, w którym na pewnie rzeczy pozwolić sobie nie można. Są zachowania, które nie wypadają dorosłemu człowiekowi po studiach Taki mam pogląd na sprawy rekonstrukcji historycznej. Owszem, możesz mnie zasypywać kolejnymi argumentami o ludziach w różnym wieku którzy się w to bawią, ale co to zmieni? Jeśli oni sami uważają, że wypada im to co robią, to wszystko jest w porządku. Wszak bywają też 60-letnie prostytutki i też mają one przeświadczenie, że "im wypada"
Poza tym, ze swym wyglądem mógłbym odtwarzać jedynie Gala Obelixa, który w dzieciństwie wpadł do kociołka
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum