FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Kathe Koja
Autor Wiadomość
batou 


Posty: 507
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-04-15, 08:17   Kathe Koja


Horror to część fantastyki, a ponieważ często szufladkuje się pisarkę o której mowa w ten sposób wspomnę o Kathe Koji. Dla mnie to zdecydowanie nr 1. Nie wszyscy zgadzają się z klasyfikowaniem jej książek jako horrory, ale to chyba jednak najwłaściwszy wybór.
Koja zaczęła publikować swoje opowiadania już na początku lat 80-tych, ale prawdziwe "wejście smoka" miała w roku 1991. Za swoją pierwszą powieść "Zero" zgarnęła mnóstwo nagród, w tym najbardziej prestiżowe wyróżnienie dla twórców horrorów - Bram Stokers Award, a także: Locus Award i nominację do Philip K. Dick Award.

Wszystkie powieści Koji:

"The Cipher" - 1991r. (Pol. - "Zero"- 2000r.)
"Bad Brains" - 1992r. (Pol. - "Urazy mózgu" - 1996r.)
"Skin" - 1993r. (Pol. - "Skóra" - 2003r.)
"Strange Angels" - 1994r. (Pol. - "Dziwne anioły" - 1998r.)
"Kink" - 1996r. (Pol. - "Bzik" - jeszcze nie wydana)
"Extremities" - 1998r. - zbiór opowiadań
"Straydog" - 2002r. (Pol. - "Włóczęga" - 2005r.)
"Buddha Boy" - 2003r. (Pol. - "Młody Budda" - 2005r.)
"The Blue Mirror" - 2004r.

Ostatnie 3 książki to całkowita zmiana w jej twórczości. Zaczęła pisać książki dla młodzieży i na razie porzuciła mroczne opowieści. Oby jak najszybciej do nich wróciła :)
Wszystkie polskie wydania to Zysk i S-ka, oprócz "Włóczęgi" i "Młodego Buddy" wszystkie z serii Kameleon. Niestety dostępne jedynie w drugim obiegu, nakład wszystkich dawno wyczerpany (może "Skórę" udałoby się gdzieś wynaleźć, ale ja wszystkie kupiłem na Allegro).

Jakie książki pisze Koja? Trudne pytanie, ale spróbuję. Najlepsze określenie to klaustrofobiczne. U Koji nie przestraszysz się wampira czy innego stwora. Przerażnie, autentyczne przerażenie budzą ludzie i to co mają wewnątrz. Bohaterowie jej powieści wędrują na krawędzi szaleństwa, które prowadzi ich ku samozniszczeniu. Co ciekawe większość z nich to artyści: malarz Austen z "Urazów Mózgu", rzeźbiarka Tess i tancerka Bibbi z "Skóry" czy poeta Nicholas z "Zera". Wszyscy w pogoni za natchnieniem przekraczają wszelkie granice.
Książek Koji nie czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. "Skórę" kilka razy miałem ochotę rzucić w kąt, ale zawsze do niej wracałem. W "Zerze" niektóre sceny są poprostu obrzydliwe, ale jeśli się przez to przebrnie nie można się od niej oderwać. Koja wg mnie jest genialna i z niecierpliwością czekam na polskie wydanie "Bzika" (genialne tłumaczenie tytułu, ale niektóre pomysły rodzimych wydawnictw pomińmy milczeniem).

Moja, lekko spoilerująca recenzja Zera

Nicholas jest poetą piszącym już tylko dla siebie. Przestał wierzyć, że jego wiersze zainteresują szersze grono odbiorców, przestał wierzyć, że poezja może być dla niego źródłem utrzymania i sposobem na życie. Pracuje w wypożyczalni kaset video, a jego życie śmiało można nazwać prostą wegetacją.
Nakota to najlepsza i w zasadzie jedyna przyjaciółka Nicholasa. Pracuje jako kelnerka i barmanka w pobliskiej knajpie. Jest przyjaciółką i czasem kochanką. Dziewczyna fascynuje Nicholasa, jest w zasadzie jego idealnym przeciwieństwem. On – spokojny, opanowany i nieskłonny do ryzyka, ona – szalona, dzika, kochająca wszelkiego rodzaju eksperymenty i wydająca się nie dbać o własne życie.
Spędzają czas w zrujnowanym, brudnym mieszkaniu Nicholasa rozmawiając i pijąc. Pewnego wieczora znajdują w składziku, obok mieszkania coś dziwnego. W podłodze, w kącie pomieszczenia jest dziura. Nie zniszczona podłoga i wyłamane deski, ale czarna, bezdenna dziura.
Skąd się tu wzięła i co najważniejsze czym jest? Czy powstała sama czy coś ją stworzyło? Co jest w jej wnętrzu? Nakota oczywiście musi znaleźć odpowiedzi na te pytania. Następnego dnia przynosi słoik wypełniony owadami i stawia go obok czegoś co nazywają Nibydziurą…

Cytat:
Czekaliśmy dość długo w ciemnościach, ja oparty plecami o drzwi, Nakota po raz pierwszy tuż obok mnie. Jej zapach przybrał na sile, oddech ani na chwilę nie zwalniał, próbowała zapalić, ale powiedziałem, by tego nie robiła, nie tu, w tej ciasnej klitce, pułapce pożarowej, wyszeptałem to z takim zdecydowaniem i determinacją, że usłuchała. Owady miotały się w górę i w dół, walcząc z niewidzialną barierą.
- Spójrz – jej ostry szept, ale ja już patrzyłem, gapiłem się, obserwowałem owady, które jeden po drugim zaczynały spadać martwe na dno słoika, by wijąc się w lekkich, konwulsyjnych skurczach ulec...
- Boże, o Boże – PRZEMIANIE, zaczęły wyrastać im dodatkowe pary skrzydeł i jedna czasem dwie głowy, ich barwy zmieniały się, stawały się nierzeczywiste, niesamowite. Nakota dyszała jak silnik parowy, zionęła mi ciepłym powietrzem prosto w ucho, słyszałem ten ochrypły dźwięk, czułem gorące, przesycone wonią papierosowego dymu tchnienie, widziałem, jak karaluchowi wyrastają kolejne, wielkie jak u pająka odnóża, jak jedna z ważek pęka na pół, stając się czymś innym, istotą niepodobną i zapewne nie będącą żadnym ze znanych nauce owadów.


Nicholas jest przerażony, Nakota zachwycona…

Cytat:
- Nigdy dotąd – mruknąłem półgłosem – nie miałem pojęcia, co znaczy słowo „makabryczne”.
- To nie jest takie straszne.


Od tej pory życie Nicholasa będzie zajmowała głównie próba ochrony Nakoty przed nią samą i tym co wyzwala w niej obecność Nibydziury. Sam będzie przez to cierpiał.

„Zero” to debiutancka powieść Koji, książka wyróżniona najbardziej prestiżowymi nagrodami dla twórców horrorów i nie tylko (Bram Stoker Award i Locus Award za najlepszy debiut). Klasyfikowana jako horror, dla mnie horrorem nie jest.
„Zero” przeraża, wywołuje nieprzyjemne uczucia podczas czytania, jest trudna i rozumiem wszystkich, których skutecznie odstraszyła od kolejnych książek Koji. Opisy takie jak ten, który zacytowałem to tylko niewielki wycinek, którym chciałem wprowadzić w klimat książki. Potem mniej jest opisów wydarzeń, za to więcej opisów tego co te wydarzenia wywołują w bohaterach książki. Dla mnie cenne jest w niej zupełnie nowe podejście do literatury grozy. Autorka nie straszy nas wampirami, zombie, czy innymi potworami, straszy nas tym co wszyscy wydajemy się mieć w sobie. Pokazuje, że pod wpływem odpowiedniego katalizatora każdy może popaść w obłęd, pokazuje jak niewiele dzieli normalność od szaleństwa. Tym właśnie jest dla mnie ta książka, fascynującym, zapierającym dech studium szaleństwa.

Inne, lepsze ;) recenzje Jacka Dukaja:

Zero
Dziwne Anioły
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-05-09, 20:21   

Koja to dla mnie bardzo dziwna autorka - ciężko się ja czyta i często miałem problem ze zrozumieniem o co jej biega z drugiej strony... Chyba mało która autorka potrafi tak hipnotyzująco pisać i wciągać czytelnika w świat grozy, dewiacji, tajemnicy. Dziwna proza - raczej dla wybrańców niż ogółu. Kiedyś w "Feniksie" czytałem jedno z jej opowiadań - ciekawa rzecz -szkoda, ze w Polsce nie wyszedł żaden zbiór jej krótszej formy.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
batou 


Posty: 507
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-05-09, 21:30   

Tigana napisał/a:
Kiedyś w "Feniksie" czytałem jedno z jej opowiadań - ciekawa rzecz -szkoda, ze w Polsce nie wyszedł żaden zbiór jej krótszej formy.

Tu mnie zaskoczyłeś. Nie wiedziałem, że któreś z jej opowiadań w ogóle było tłumaczone na polski, a tym bardziej, że ukazało się w Feniksie. Ja ze zbioru "Extremities" czytałem tylko jedno opowiadanie - "The Neglected Garden" i faktycznie w krótkich formach Koja wypada świetnie. Jednak wątpię, żeby coś nowego szybko zostało u nas wydane. Chyba, że ludzie rzucą się masowo na książki Koji, a nie zanosi się na to niestety.

Co do reszty Twojego posta to zgadzam się ze wszystkim. Faktycznie ciężkie i na pewno nie da się przeczytać jej książek jedna po drugiej. Trochę trzeba poczekać przed kolejną. Warto, bo to bardzo oryginalna proza i nie bardzo można ją z czymkolwiek porównać.
 
 
Kamila 


Posty: 36
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2008-05-13, 21:29   

batou napisał/a:
Nie wszyscy zgadzają się z klasyfikowaniem jej książek jako horrory, ale to chyba jednak najwłaściwszy wybór.


Ja się nie zgadzam, ale to chyba wiesz :)

Tigana napisał/a:
Chyba mało która autorka potrafi tak hipnotyzująco pisać i wciągać czytelnika w świat grozy, dewiacji, tajemnicy. Dziwna proza - raczej dla wybrańców niż ogółu


Dokładnie. Człowiek czyta, otrząsa się z obrzydzeniem, walczy z mdłościami- i czyta dalej.
 
 
kurrrak 


Posty: 258
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-01-23, 20:22   

Po Koję sięgnąłem z polecenia Dukaja, a konkretnie po Urazy mózgu. Nie zachwyciło szczególnie, ale jakoś przebrnąłem. W kolejce mam jeszcze Zero. Z pewnością specyficzna lektura, nie dla wszystkich.
Przed chwilą wróciłem z filmu Czarny Łabędź i muszę powiedzieć, że moje pierwsze skojarzenie z filmem to właśnie Urazy. Mamy tu studium obsesji artystycznej prowadzące do obłędu i samookaleczeń. Aż ciśnie się na usta pytanie czy scenarzysta nie inspirował się twórczością Koji.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Qfant


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 14